Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Przestępstwo sejmowe.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:28, 21 Wrz 2017    Temat postu:

Sędzia Bitner pozostanie prezesem

Dzisiaj, 21 września (13:56)

Znamy ostateczny efekt wczorajszego zgromadzenia warszawskich sędziów - Joanna Bitner nie złożyła rezygnacji i pozostaje na stanowisku prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie. Mimo zadeklarowania, że złoży rezygnację, gdyby przeciwko niej opowiedziała się większość sędziów, już sam brak jakiejkolwiek opinii pani prezes uznała za brak sprzeciwu. To ucina spekulacje co do obsady stanowisk w największym sądzie w Polsce, nie uchyla jednak wątpliwości.
zdj. ilustracyjne
/Kuba Kaługa /Archiwum RMF FM

Wyjaśniający dość skomplikowaną sytuację komunikat opublikowano na stronie sądu. Bez niego wciąż nie było jasne, czy pani prezes zamierza zostać na stanowisku, czy złożyć rezygnację. Podczas wczorajszego zgromadzenia sędziów okręgu SO w Warszawie Joanna Bitner poprosiła sędziów o ocenę siebie i swoich wiceprezesów, deklarując przy tym, że przy 2/3 głosów negatywnych - zrezygnuje z funkcji. Sędziowie przegłosowali jednak uchwałę, w której odmówili wydania opinii na temat nowej prezes i jej trojga zastępców.
Różna sytuacja prezes i wiceprezesów

W drugiej uchwale sędziowie wyrazili zdecydowaną dezaprobatę dla stylu, formy oraz samej decyzji o odwołaniu trzech wiceprezes sądu okręgowego. Odwołał je przed upływem kadencji minister sprawiedliwości, w którego imieniu dokumenty podpisał wiceminister Łukasz Piebiak. Na ich miejsca, już na wniosek Joanny Bitner, powołane zostały trzy inne osoby. O ile ona sama zajęła stanowisko prezesa sądu w związku z upływem 11 września kadencji jej poprzedniczki, o tyle miejsca dla nowych wiceprezesów zostały zwolnione przez resort, bez jej woli, z naruszeniem istotnej dla większości sędziów zasady kadencyjności.
Bezowocne zgromadzenie

Zgodnie z niewymaganymi przez prawo, ale respektowanymi przez panią prezes zasadami oraz za wiedzą ministerstwa, Joanna Bitner jeszcze przed powołaniem zapowiedziała, że podda się ocenie kolegów. Zgromadzeniu sędziów przestawiła jednak propozycję łącznego głosowania na temat swój oraz wiceprezesów. Pani prezes musiała mieć świadomość, że w wypadku oceny indywidualnej nie miałaby problemu z uzyskaniem poparcia kolegów, mogliby je jednak mieć jej wiceprezesi.

Świadomi istotnej różnicy w sposobie zajęcia stanowisk sędziowie zdecydowanie odmówili oceny łącznej. Nie padła także propozycja oddzielnego przegłosowania poparcia dla prezes i trojga wiceprezesów. W efekcie tej odmowy po posiedzeniu nie sposób było stwierdzić, czy, ilu sędziów i kogo w nowym kierownictwie popiera, a ilu jest i przeciwko komu.
Brak opinii brakiem sprzeciwu?

Odmowę wydania przez sędziów opinii można było uznać za brak poparcia nowego kierownictwa. Równie dobrze jednak można też było ją potraktować jak brak sprzeciwu - i tę właśnie interpretację wydarzeń zastosowała prezes Joanna Bitner.

Komunikatem na stronie sądu pani prezes oświadczyła oficjalnie, że rezygnacji nie składa, i ostatecznie zamknęła tym spekulacje na temat ewentualnych rezygnacji.
Wiadomo, ale nie wszystko

Przesądzającym powyższe komunikatem prezes Bitner nie zamknęła jednak rozważań, czy ona i jej wiceprezesi cieszą się poparciem samorządu sędziowskiego, czy nie. Wiemy jedynie, że sędziowie odmówili oceniania w jednym pakiecie jej samej, powołanej bez łamania zasad kadencji, i wiceprezesów, dla których powołania te zasady złamano.

Warto też po wszystkim zastanowić się, po co było w ogóle pytać sędziów o zdanie, skoro udzielenie bądź nieudzielenie odpowiedzi właściwie nie miało znaczenia?
/


Tomasz Skory

...

W takim burdelu oczywiscie zadnej sprawiedliwosci nie bedzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 5:11, 22 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Wiceminister sprawiedliwości wykluczony ze stowarzyszenia "Iustitia"
Wiceminister sprawiedliwości wykluczony ze stowarzyszenia "Iustitia"

Wczoraj, 21 września (21:40)

Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak został wykluczony ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Decyzję w tej sprawie podjęły warszawskie władze okręgu "Iustitii".
Łukasz Piebiak
/Leszek Szymański /PAP


Za wnioskiem o wykluczenie ze stowarzyszenia głosowało 28 sędziów, przeciwko było 16, 5 wstrzymało się od głosu.

Piebiak może odwołać się do ogólnokrajowego zebrania delegatów "Iustitii" (odbywa się ono raz do roku). Dopiero decyzja tego gremium byłaby prawomocna.

Wiceminister Piebiak został wykluczony na wniosek Zarządu Stowarzyszenia ze względu na wspieranie ustawy o sądach powszechnych.



12 sierpnia w życie weszła nowelizacja Usp, która m.in. zwiększyła uprawnienia ministra. Odstąpiła od modelu powoływania i odwoływania prezesów oraz wiceprezesów sądów apelacyjnych i okręgowych przez ministra po uzyskaniu opinii zgromadzeń ogólnych sądów. Przepis przejściowy ustawy przewiduje, że prezesi i wiceprezesi sądów "mogą zostać odwołani przez ministra sprawiedliwości, w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy" - bez zachowania wymogów w niej określonych, czyli m.in. bez uzasadnienia.

(mn)
Tomasz Skory
RMF/PAP

...

Fakycznie. Co robi sedzia w PiSie czyli mafii?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:45, 25 Wrz 2017    Temat postu:

Konstytucjonalista ostrzega ws. propozycji Andrzej Dudy. "To niezgodne z misją KRS"

Dzisiaj, 25 września (14:52)

"Propozycja Andrzeja Dudy zmierza w stronę zmiany tożsamości naszej konstytucji, zbudowanej na niezależności sądów i niezawisłości sędziów" - powiedział w rozmowie z RMF FM konstytucjonalista Ryszard Piotrowski, komentując projekty ustaw sadowych przedstawione przez prezydenta. Andrzeja Dudę.
Prezydent Andrzej Duda
/Radek Pietruszka /PAP
Posłuchaj całej rozmowy Pawła Balinowskiego z prof. Ryszardem Piotrowskim


Chodzi o pomysł zmiany konstytucji, tak, by prezydent miał wpływ na wybór sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. Zdaniem prof. Piotrowskiego, ta zmiana zaburzy tożsamość ustawy zasadniczej.

To politycy, a nie sędziowie, mają decydować o tym, kto znajdzie się w Krajowej Radzie Sądownictwa. To jest niezgodne z misją ustrojową KRS, która ma strzec sędziów. A przed kim? Przed politykami - podkreślił konstytucjonalista w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Pawłem Balinowskim.

Według konstytucjonalisty, propozycja prezydenta Andrzej Dudy zmierza do tego, by za część konstytucji uznać rozwiązanie uzależniające sędziów zasiadających w KRS od polityków.

Ryszard Piotrowski dodawał, że nie ma znaczenia, czy sędziów ostatecznie wybierze większość 3/5 posłów czy prezydent, bo w przypadku przyjęcia zmian wpisane do konstytucji uzależnienie sędziów od polityków stałoby się faktem.

W poniedziałek prezydent przedstawił swoje projekty dotyczące SN i KRS. Prezydent Andrzej Duda przedstawił dziś projekty ustaw sądowych.

Wprowadzenie mechanizmu skargi nadzwyczajnej i Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym oraz wybór członków Krajowej Rady Sądownictwa w Sejmie większością 3/5 głosów lub - w razie niepowodzenia - przez prezydenta - to niektóre z propozycji zgłoszonych przez prezydenta.

(ph)
Paweł Balinowski

...

Raczej nie chodzi tu o pomysl Dudy tylko partii... Wiemy jaka brutalna presja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:38, 27 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Raport: Batalia o sądy
Nie będzie postępowań dyscyplinarnych wobec posłów-adwokatów z PiS
Nie będzie postępowań dyscyplinarnych wobec posłów-adwokatów z PiS

Dzisiaj, 27 września (13:01)

Nie będzie postępowań dyscyplinarnych wobec adwokatów-posłów PiS, którzy głosowali za ustawami o Sądzie Najwyższym i Trybunale Konstytucyjnym. Rzecznicy dyscyplinarni izb adwokackich: gdańskiej, katowickiej, krakowskiej i warszawskiej odmówili wszczęcia postępowań.
Według portalu wpolityce.pl, skargi dotyczyły m.in. posłanki Małgorzaty Wassermann
/Jacek Turczyk /PAP


Jak podano na stronie adwokatury, prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej podjęło we wtorek uchwałę, że głosowanie nad projektami ustaw, jako działanie mieszczące się w zakresie sprawowania mandatu posła czy senatora, nie może podlegać ocenie w trybie adwokackiej odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Duda w "DGP": Polacy chcą dobrej zmiany, nie dobrej rewolucji

W uchwale podkreślono również, że nieprawdziwe są pojawiające się w mediach informacje o wszczęciu postępowań dyscyplinarnych wobec posłów-adwokatów, którzy głosowali za ustawami o Sądzie Najwyższym i Trybunale Konstytucyjnym.

Naczelna Rada Adwokacka otrzymała skargi ws. tych posłów-adwokatów i przesłała je do rzeczników dyscyplinarnych właściwych izb adwokackich, a ci po zapoznaniu się z wnioskami odmówili wszczęcia takich postępowań.
Skargi składały osoby prywatne

W zeszłą środę Portal wPolityce.pl napisał, że do NRA wpłynęły skargi od osób prywatnych na parlamentarzystów będących adwokatami, zarzucające im sprzeniewierzenie się rocie ślubowania adwokackiego przez głosowanie za niekonstytucyjnymi - zdaniem autorów skarg - ustawami o SN i TK. Autorzy skarg wnosili - jak podał portal - o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego "w celu wydalenia tych osób z zawodu, bowiem zachowanie to było celowe, nakierowane na skutek w postaci upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości".

Według wpolityce.pl, skargi dotyczyły posłów: Waldemara Budy, Jerzego Polaczka, Bartosza Kownackiego, Andrzeja Matusiewicza, Arkadiusza Mularczyka, Wojciecha Szaramy, Małgorzaty Wassermann, Kazimierza Smolińskiego, Małgorzaty Wypych, Haliny Szydełko i Marka Asta.

Portal podał, że rzecznik dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Krakowie wszczął już dochodzenie i zażądał od posłów Wassermann i Mularczyka ustosunkowania się do "zarzutów donosicieli".

Mularczyk powiedział portalowi, że ubolewa, że "ktoś z adwokatury dąży do wojny z parlamentarzystami". Uważam, że są to działania nieroztropne. Brak jest jakichkolwiek podstaw prawnych do wszczynania postępowania dyscyplinarnego bądź też domagania się od posłów wyjaśnień za działania wchodzące w zakres ich obowiązków - podkreślił.


(e)

..

Znowu prezesowi strategia podlosci sie ,,sprawdzila". Sądy chowaja uszy po sobie... To nie sa bohaterowie na dodatek wystraszyli sie pisoskich tchorzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:41, 27 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Członek TS chce, by Gersdorf zaświadczyła, że nie była tajnym współpracownikiem
Członek TS chce, by Gersdorf zaświadczyła, że nie była tajnym współpracownikiem

46 minut temu

Członek Trybunału Stanu Robert Majka zwrócił się do I prezes SN, przewodniczącej TS Małgorzaty Gersdorf, by wyjaśniła i przedłożyła Trybunałowi decyzję IPN świadczącą o tym, że "nie była tajnym współpracownikiem wojskowego i cywilnego aparatu bezpieczeństwa państwa PRL".
Małgorzata Gersdorf
/Kamil Młodawski /RMF FM


Sędzia Gersdorf podkreśliła, że oświadczenie lustracyjne złożyła już jako prorektor Uniwersytetu Warszawskiego. Zapowiedziała też, że odniesie się do pisma członka TS, które wpłynęło do niej we wtorek.

W piśmie przesłanym 25 września br., również do wiadomości m.in. prezydenta Andrzeja Dudy, marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa IPN Jarosława Szarka, Majka powołuje się na książkę Macieja Marosza "Resortowe Togi".

W moim przekonaniu w zapowiadanej publikacji autor sugeruje wprost, że cyt.: "prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf w latach 70., jako czynny prawnik była aktywnym działaczem Socjalistycznego Związku Studentów Polskich" - podkreślił Majka. Według niego inne informacje zawarte w książce, a dotyczące wyjazdów Gersdorf do RFN w 1984 r., świadczą o tym, że "mogła podjąć współpracę z aparatem bezpieczeństwa państwa PRL, a to wpłynęło znacząco na późniejszą karierę sędzi".

Wobec powyższego wnoszę o wyjaśnienie przez Panią Przewodniczącą na piśmie ww. okoliczności oraz przedłożenie sędziom i członkom Trybunału Stanu w kadencji 2015-2019, decyzji z IPN, zaświadczającej, że Małgorzata Gersdorf nie była tajnym współpracownikiem wojskowego i cywilnego aparatu bezpieczeństwa państwa PRL - napisał Majka.

Do czasu nadania tej depeszy PAP nie udało się uzyskać stanowiska SN w tej sprawie. Na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej, Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu znajduje się zarządzenie z dnia 9 września 2008 r. dotyczące Gersdorf. Wynika z niego, że prokurator IPN zarządził o pozostawieniu jej sprawy "bez dalszego biegu wobec niestwierdzenia wątpliwości co do zgodności oświadczenia lustracyjnego z prawdą".

(mpw)

...

Wizyta u Dudy nic nie pomogla wrecz zaszkodzila jesli myslala ze ataki sie skoncza to byla naiwna. Wrecz przeciwnie. Teraz utopia ja w gnojowce swoim zwyczajem. Prezes topil kazdego. Jak chcesz byc w PiSie musisz stracic godnosc. Jak w mafii...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:26, 28 Wrz 2017    Temat postu:

Gersdorf: Sądy nie mogą być wciągane w wir gier politycznych

Dzisiaj, 28 września (17:55)

Sądy nie mogą być wciągane w wir gier politycznych; nie można stale mówić o nich "źle i wyłącznie źle" - podkreślała I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf podczas obchodów 100-lecia SN na Zamku Królewskim w Warszawie. ​Prezydent Andrzej Duda w liście do sędziów SN z okazji uroczystości, napisał, że "sprawiedliwość, to jeden z filarów, na których opiera się państwo pojmowane jako dobro wspólne". "Dlatego tak istotne jest doskonalenie wymiaru sprawiedliwości. Sprawne, cieszące się społecznym zaufaniem sądownictwo, to rdzeń nowoczesnego państwa demokratycznego" - podkreślił prezydent.

Małgorzata Gersdorf /Radek Pietruszka /PAP
REKLAMA


Czwartkowe uroczystości na Zamku Królewskim były drugą częścią obchodów 100-lecia Sądu Najwyższego. Wzięli w nich udział - poza sędziami SN - m.in. przedstawiciele Sejmu, Senatu i Krajowej Rady Sądownictwa, prezesi: Naczelnego Sądu Administracyjnego, NIK i Prokuratorii Generalnej RP oraz Rzecznik Praw Obywatelskich a także przedstawiciele stowarzyszeń sędziowskich. Obecni byli również przedstawiciele międzynarodowych organizacji, skupiających europejskie instytucje sądownicze.

Należy dbać o wartość, jaką stanowi niezależne polskie sądownictwo, na czele z Sądem Najwyższym - mówiła Gersdorf do uczestników uroczystości. Sądy nie mogą być wciągane w wir gier politycznych; państwo nie ma bowiem większej siły niż moc jego prawa - podkreślała.

I prezes SN zaznaczyła, że jej pragnieniem jest "byśmy szanowali dobrą tradycję funkcjonowania instytucji naszego państwa i ludzi, którzy mu służą". Inaczej nigdy nie będziemy żyć w Rzeczypospolitej godnej swego zaszczytnego miana - oświadczyła.

Gersdorf wskazała, że "żadne zmiany modelu sądownictwa, długofalowo nie mają szans powodzenia bez poważnej i nie emocjonalnej dyskusji". Podkreśliła, że rola SN w strukturze wymiaru sprawiedliwości, zawsze była ważna, "bo chodzi w niej przede wszystkim o interes publiczny, który polega na wyznaczaniu standardów interpretacji prawa i zapewnieniu jednolitości orzecznictwa".

I prezes SN dodała, że wielką wartością było zawsze podejmowanie przez SN uchwał wyjaśniających zagadnienia prawne. Dzięki temu SN mógł zapobiegać prewencyjnie błędom, jakie mogły się zdarzać w sądach powszechnych - mówiła. Nie wyobrażam sobie, tak jak i nie wyobrażają sobie tego sędziowie, by kiedykolwiek ta bardzo ważna kompetencja, którą SN się cieszy od 1919 roku, była mu odebrana - dodała.

O sądach nie można stale mówić źle i wyłącznie źle - podkreśliła Gersdorf. Traktujmy SN jako jeden z filarów polskiej państwowości - dodała.

Prezydent: Wolność musi iść w parze ze sprawiedliwością

Także Andrzej Duda w swym liście podkreślił, że sprawiedliwość, to jeden z filarów, na których opiera się demokratyczne państwo. Wskazał, że "wolność musi iść w parze ze sprawiedliwością".

List prezydenta odczytała szefowa Kancelarii Prezydenta Halina Szymańska. Setna rocznica utworzenia Sądu Najwyższego, to święto jednoczące wszystkich Polaków; ten wspaniały jubileusz wpisuje się w uroczyste obchody stulecia naszej niepodległości - napisał Andrzej Duda.

Prezydent przypomniał, że przed stu laty, SN był "pierwszym spośród naczelnych organów odradzającej się polskiej państwowości". O znaczeniu SN wymownie świadczy to, że jego organizacja i kompetencje zostały doprecyzowane już w pierwszych tygodniach niepodległości - napisał prezydent.

W świętowanym dziś jubileuszu widzimy jeszcze inny doniosły symbol. Uroczyste obchody stulecia SN, to znak dążeń wielu polskich pokoleń, aby niepodległa Rzeczpospolita była zawsze państwem prawa - dodał Andrzej Duda. Podziękował też sędziom SN i sędziom wszystkich sądów, pamiętającym o sentencji prawniczej, mówiącej, że "wszelkie prawo ustanawia się ze względu na ludzi, w imię ludzkiego dobra, godności i podmiotowości".

We wtorek do Sejmu wpłynęły projekty prezydenta - nowela ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. 24 lipca Duda zawetował przygotowane przez PiS oraz rząd - nową ustawę o SN i nowelę ustawy o KRS, wytykając im m.in. niekonstytucyjność części przepisów. Zapowiedział wtedy, że w dwa miesiące przedstawi własne projekty.

Formalnie stulecie Sądu Najwyższego przypadało 1 września br. Uroczysta inauguracja działalności sądów królewsko-polskich, rozpoczynająca zarazem istnienie Sądu Najwyższego, odbyła się 1 września 1917 r. w sali frontowej Pałacu Rzeczypospolitej (Krasińskich) w Warszawie.

Wcześniej 18 lipca 1917 r. tymczasowe przepisy o urządzaniu sądownictwa wydała Tymczasowa Rada Stanu Królestwa Polskiego. Był to organ ustanowiony w styczniu 1917 r. przez niemieckie oraz austro-węgierskie władze okupacyjne - jako realizacja aktu 5 listopada 1916 r., który zawierał obietnicę powstania "samodzielnego Królestwa Polskiego" i tworzenia polskiej armii, związanej z państwami centralnymi. Według tych przepisów, na czele sądownictwa miał się znaleźć Sąd Najwyższy, jako sąd kasacyjny.

(mpw)

...

Zaraz stadnina tez miala100lecie. Na stulecie... likwidacja stadniny w Janowie. Na 100lecie SN likwidacja sadownictwa. To mi sie uklada w logiczna calosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:22, 29 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Krakowscy adwokaci świętują jubileusz 155-lecia istnienia ich samorządu
Krakowscy adwokaci świętują jubileusz 155-lecia istnienia ich samorządu

Dzisiaj, 29 września (08:21)

Samorząd adwokacki w Krakowie obchodzi w tym roku Jubileusz 155-lecia swojego istnienia. Chociaż początków samorządności adwokackiej na terenie Galicji można doszukać się kilka lat wcześniej, to w grudniu 1862 roku powołana została i wybrała swoje władze Krakowska Izba Adwokacka, która jest obecnie najstarszą, nieprzerwanie działającą izbą adwokacką w Polsce. Pierwszym Prezydentem Izby wybrany został adwokat Mikołaj Zyblikiewicz, późniejszy Prezydent Krakowa i Marszałek Galicji. Obecnie Krakowska Izba zrzesza ponad dwa tysiące adwokatów i aplikantów.
Zdj. ilustracyjne
/Voy / Alamy /PAP/EPA


Uroczyste obchody Jubileuszu odbywać się będą w dniach 5-7 października br. Okręgowa Rada Adwokacka w Krakowie zaplanowała międzynarodową Konferencję naukową poświęconą tajemnicy adwokackiej, mszę świętą, jubileuszową galę w Filharmonii Krakowskiej oraz uroczysty bal kończący obchody.

Jubileusz Krakowskiej Izby Adwokackiej to także czas szczególnego świętowania dla krakowskiego środowiska prawniczego, w którym adwokaci odgrywali i odgrywają wiodącą rolę. Na genius loci, który sprawił, iż samorząd adwokacki w Krakowie ma najdłuższą historię w Polsce i tak dynamicznie się w swojej historii rozwijał, z korzyścią dla całego środowiska adwokackiego w Polsce, zwraca uwagę Dziekan ORA w Krakowie adw. Paweł Gieras. Fenomenem miejsca jest fakt, iż krakowski samorząd adwokacki nawet w tak dramatycznych momentach historycznych jak dwie wojny światowe czy okres komunistycznej dyktatury nieprzerwanie działał i poprzez zrzeszonych w nim adwokatów służył pomocą wszystkim potrzebującym. W czasie tej długiej tradycji samorządowej dochodziło również do przenikania krakowskiego intelektualnego środowiska prawniczego, ogniskującego się na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz samorządu adwokackiego, zrzeszającego uznanych i doświadczonych praktyków prawa. W efekcie tej harmonijnej współpracy obu środowisk wielu wybitnych profesorów prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego było i jest adwokatami - praktykami prawa. Teoria i praktyka prawa przenika się w Krakowie w sposób szczególny, z ogromnym pożytkiem dla myśli prawniczej w Polsce. To naprawdę powód do dumy - podkreśla adw. Paweł Gieras - Dziekan ORA w Krakowie.

W całej swojej historii samorząd adwokacki stał na straży praw i wolności obywatelskich. Było to zarówno w okresie zaborów, II wojny światowej, jak i w dziejach historii najnowszej. Warto tu wspomnieć szczególnie ten ostatni czas okresu komunistycznego, kiedy wielu wybitnych przedstawicieli środowiska adwokackiego w Krakowie stawało na sali rozpraw w obronie opozycjonistów i ludzi prześladowanych przez władze komunistyczne za działalność na rzecz niepodległego Państwa Polskiego. Dzisiaj mam tę niewątpliwą przyjemność i jednocześnie obowiązek wspominać z dumą i radością o moich starszych Koleżankach i Kolegach, którzy wykazali się odwagą i determinacją w obronie najsłabszych i poniżanych. Ich niezłomna postawa jest jak sól, która nadaje smak naszej długiej samorządowej historii. Mamy naprawdę od kogo się uczyć - od Koleżanek i Kolegów intelektualnie i moralnie wyjątkowych - zawraca uwagę dziekan ORA w Krakowie.

Krakowskie środowisko adwokackie w czasie Jubileuszu podkreśla także rolę samorządu jako gwaranta i strażnika niezależności pracy adwokata w Polsce, szczególnie w aspekcie tajemnicy adwokackiej. Samorząd to wartość, którą należy pielęgnować i o nią się troszczyć. Bez niezależnego samorządu adwokackiego, bez rzeczywiście gwarantowanej tajemnicy adwokackiej chroniącej interesy Klienta, bez niezależnego dziennikarza, bez niezawisłego sędziego demokracja będzie fasadowa, prawa obywatelskie staną się pustym sloganem. Musimy o tym pamiętać w każdym czasie. Stąd Jubileusz będzie także okazją do podkreślania tych nienaruszalnych wartości - puentuje Dziekan ORA w Krakowie Paweł Gieras.

Szczegółowy program obchodów Jubileuszów znajduje się na stronie internetowej.

...

Znow moze ostatnie obchody... Niech nikt nie mysli ze to 155 lat prawa w Polsce! Juz w 966 bylo w Polsce prawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:51, 06 Paź 2017    Temat postu:

"To trudny zawód, ale daje wolność". Krakowscy adwokaci świętują 155 lat samorządu

1 godz. 31 minut temu

„Ludzie powierzają nam czasami swoje największe problemy, jakie ich w życiu dotykają. A my musimy im w sposób odpowiedzialny i profesjonalny pomóc w rozwiązywaniu tych problemów” – mówi adwokat Paweł Gieras, dziekan Krakowskiej Izby adwokackiej, która właśnie obchodzi 155-lecie istnienia. Jak dodaje w rozmowie z RMF FM, zawód adwokata jest trudnym zawodem, ale daje wolność i niezależność.
Mec. Paweł Gieras - dziekan Krakowskiej Izby Adwokackiej
/Archiwum KIA /


Bartosz Styrna: Dziekan Krakowskiej Izby Adwokackiej, adwokat Paweł Gieras, jest gościem RMF FM. Panie mecenasie, spotykamy się w przeddzień niezwykłego wydarzenia, jakim jest 155-lecie Krakowskiej Izby Adwokackiej. To najstarsza izba adwokacka w Polsce. Kiedy dokładnie i w jakich okolicznościach powstała?

Paweł Gieras: Krakowska Izba Adwokacka jest najstarszą izbą adwokacką w Polsce. Warto dodać, że nie tylko najstarszą, ale najdłużej działającą, bo nieprzerwanie od 155 lat. Początki izby adwokackiej w Krakowie to początek samorządności i ustaw wprowadzonych na terenie dawnego państwa austro-węgierskiego, które umożliwiały tworzenie różnego rodzaju samorządów - i terytorialnych, i zawodowych. W tym mniej więcej czasie powstawały samorządy lokalne, powstawały również samorządy zawodowe - izba lekarska i również izba adwokacka. Krakowska Izba Adwokacka rozpoczęła swoje działanie dokładnie 5 grudnia 1862 roku. W tym właśnie dniu został uchwalony statut izby, regulamin funkcjonowania izby, jak również zostały wybrane pierwsze władze. Warto wspomnieć, że pierwszym prezydentem - bo taka wtedy obowiązywała nomenklatura - był wybitny krakowski adwokat, późniejszy prezydent Krakowa Mikołaj Zyblikiewicz.
„To trudny zawód, ale daje wolność”. Krakowscy adwokaci świętują 155 lat samorządu (film: Rafał Baryła)
/RMF FM

No właśnie, i to jest punkt, w którym też należałoby się zatrzymać, bo adwokatów-prezydentów było w Krakowie więcej...

Było wielu prezydentów Krakowa, którzy wywodzili się z adwokatury - zarówno w okresie austriackim, międzywojennym, ale również w najnowszej historii Krakowa. Warto wspomnieć, że obecnie urzędujący prezydent pan profesor Jacek Majchrowski jest adwokatem Krakowskiej Izby Adwokackiej. Wcześniej kilka lat temu adwokatem prezydentem Krakowa był pan prezydent Krzysztof Bachmiński.

Przez te 155 lat funkcjonowania samorządu adwokackiego w Krakowie możemy mówić też o bardzo ścisłych związkach z Uniwersytetem Jagiellońskim...

Tak, to jest też warte podkreślenia, że od początku swojego działania izba adwokacka bardzo ściśle współpracowała z Wydziałem Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Warto wspomnieć, że bardzo wielu adwokatów pracowało na uczelni, było profesorami, wykładowcami UJ i równocześnie wykonywało praktykę adwokacką. Wśród najbardziej znanych postaci okresu międzywojennego był profesor Józef Rosenblatt, ale i też obecnie mamy bardzo wielu wybitnych adwokatów, którzy są również profesorami Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wspomnę chociażby pana profesora Piotra Kardasa czy pana profesora Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
Krakowscy adwokaci świętują jubileusz 155-lecia istnienia ich samorządu

W ramach obchodów jubileuszu zaplanowano między innymi konferencję naukową. Jakiemu zagadnieniu będzie poświęcona?

Jubileusz jest doskonałą okazją do spotkania w gronie adwokatów nie tylko krakowskich, ale również adwokatów, którzy przyjeżdżają nie tylko z całej Polski, ale również z Europy. Jest to doskonała okazja na wymianę doświadczeń i zajęcia się najbardziej istotnymi problemami, które dotykają adwokatury, nie tylko polskiej, ale i europejskiej. W tym roku przy okazji będziemy odbywać międzynarodową konferencję naukową poświęconą tajemnicy adwokackiej. To problem bardzo istotny dla funkcjonowania naszego zawodu - zarówno w Polsce, ale również problem, który dotyka funkcjonowania adwokatów w innych państwach.

Coś w tej kwestii zmieniło się w ostatnim czasie?

Tajemnica adwokacka to jest fundament wykonywania zawodu adwokata. Klient przychodzący do adwokata musi mieć świadomość, musi mieć pewność, że to, co ujawni swojemu obrońcy, swojemu pełnomocnikowi, nigdy nie wydostanie się na zewnątrz. I na tym oparte jest zaufanie klienta do adwokata, co pozwala adwokatowi dobrze wykonywać swoje obowiązki. Natomiast dzisiejsze czasy - i to nie tylko w Polsce, ale również na świecie - zagrożenie terroryzmem, zagrożenie przestępczością zorganizowaną, zagrożenie przestępstwami gospodarczymi powoduje to, że adwokaci mogą posiadać cenne dla służb - czy to organów ścigania, czy służb celnych, czy innych służb policyjnych - informacje na temat swoich klientów. I służby te za wszelką cenę te informacje próbują zdobyć. Stąd też coraz częściej zdarza się, i to nie tylko jest praktyka Polska, że adwokaci zostają zwalniani, czy zmuszani do ujawnienia swojej tajemnicy zawodowej. Jak pogodzić pewne potrzeby państwa związane z ochroną obywateli z podstawowymi zasadami zawodu adwokackiego, to między innymi będzie temat konferencji.

Kto zatem może zwolnić adwokata z tajemnicy?

Należy wyróżnić dwa rodzaje tajemnicy adwokackiej. Tajemnica obrończa, czyli wszystkie informacje, które adwokat posiadł, wykonując funkcję obrońcy w procesie karnym, i ta tajemnica ma charakter absolutnie bezwzględny i nikt nie może zwolnić adwokata z tej tajemnicy. Istnieje również tajemnica adwokacka, która nie jest związana bezpośrednio z prowadzeniem spraw karnych. W tym zakresie sąd w szczególnie uzasadnionych wypadkach, określonych w ustawie, może zwolnić adwokata z zachowania tajemnicy zawodowej. Chodzi tylko o to, żeby te sytuacje były rzeczywiście nadzwyczajne i żeby o zwolnieniu bądź odmowie zwolnienia z tajemnicy adwokackiej decydował prawdziwie niezawisły sąd.

Jaki powinien być adwokat? Jakie cechy musi mieć adwokat?

Adwokat powinien być znakomicie przygotowany merytorycznie do wykonywania swoich obowiązków, ale również powinien być człowiekiem, który w swoim postępowaniu kieruje się zasadami etyki adwokackiej. Nasze zasady etyki adwokackiej zostały określone w zbiorze zasad etyki. Prawdziwy adwokat, który naprawdę rzetelnie i odpowiedzialnie chce wykonywać swój zawód, musi tym zasadom pozostać wierny.

Co w tym zawodzie - pana zdaniem, z punktu widzenia praktyka - jest najtrudniejsze?

To jest bardzo trudny zawód, dlatego że ludzie powierzają nam czasami swoje największe problemy, jakie ich w życiu dotykają. A my musimy im w sposób odpowiedzialny i profesjonalny pomóc w rozwiązywaniu tych problemów. Stąd też można powiedzieć, że to jest zawód bardzo trudny, bardzo stresujący, ale jest to zawód, który jest zawodem wolnym. My adwokaci korzystamy z pełnej niezależności. Czasami utrudnia to funkcjonowanie na rynku, bo wiadomo, że wykonując wolny zawód nie posiada się aż takiej ochrony socjalnej, jak w przypadku choćby umowy o pracę, ale daje wolność, a wolność daje niezależność. I to jest najważniejszy atut naszego zawodu i to jest coś, czego inne zawody nie mają.
Bartosz Styrna

...

Sa naciski na Kościół aby zdradzic tajemnice SPOWIEDZI! To przy tym nie dziwi nacisk na adwokatow. Cywilizacja upada bo porzucila Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:35, 06 Paź 2017    Temat postu:

Sąd Najwyższy krytycznie o prezydenckim projekcie ustawy

Dzisiaj, 6 października (14:43)

Prezydencki projekt ustawy o Sądzie Najwyższym może być określony jako "lepszy" jedynie w zakresie, w jakim nie doprowadza do jednoczesnego usunięcia wszystkich sędziów - ocenia SN. W opinii Sądu proponowane w projekcie dwie nowe izby będą w istocie sprawowały kontrolę nad sądami.
Zdj. ilustracyjne
/Kuba Kaługa /RMF FM


Prezydenckie projekty ustaw o KRS i SN radykalnie zmienione po spotkaniu z Kaczyńskim. Znamy kulisy


W komunikacie Sądu Najwyższego przedstawione zostały tezy przygotowywanej w Sądzie opinii na temat projektu ustawy o SN skierowanego przez prezydenta do Sejmu.

W komunikacie nawiązano do wskazanego w uzasadnieniu celu projektowanej ustawy, jakim jest tzw. dekomunizacja części składu Sądu Najwyższego, przy jednoczesnej możliwości pociągania sędziów do odpowiedzialności dyscyplinarnej ze skutkiem w postaci wygaśnięcia stosunku służbowego.

Analiza poszczególnych propozycji pozwala również na sformułowanie wniosku, że zamiar prawodawcy sięga o wiele dalej - podkreślono w komunikacie.

Zgodnie z opinią SN projekt sprowadza się do weryfikacji - za pomocą skargi nadzwyczajnej - dotychczasowego orzecznictwa SN, wyłączenia możliwości dokonywania przez sądy powszechne oraz Sąd Najwyższy rozporoszonej kontroli konstytucyjności prawa oraz usuwania zarówno w przyszłości, jak i ze skutkiem wstecznym, rozstrzygnięć związanych ze sprawami wyborczymi, w tym o ważności wyborów.

Powyższym celom służy, z punktu widzenia zmian strukturalnych, powołanie dwóch nowych izb, przy czym w istocie mamy do czynienia z powołaniem dwóch odrębnych i niezależnych sądów, które będą sprawowały kontrolę nad sądami powszechnymi oraz Sądem Najwyższym - czytamy w komunikacie.

W ocenie SN projektowana ustawa, w porównaniu z zawetowaną w lipcu przez prezydenta, może być określona jako "lepsza" jedynie w zakresie, w jakim nie doprowadza do jednoczesnego usunięcia wszystkich sędziów Sądu Najwyższego.

>>>TUTAJ PRZECZYTACIE CAŁY KOMUNIKAT SĄDU NAJWYŻSZEGO<<

[link widoczny dla zalogowanych]

...

Bedzie proba przepchniecia tego samego. Juz to widzicie. Czyli obsadzenia sadow przylebskimi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:45, 11 Paź 2017    Temat postu:

"PiS wystraszyło się protestów i rozpoczęło inwigilację". Nowoczesna i PO żądają komisji śledczej

1 godz. 53 minuty temu

Nowoczesna i Platforma Obywatelska złożyły wniosek o powołanie komisji śledczej do zbadania doniesień o inwigilowaniu polityków opozycji m.in. przez policję po lipcowych protestach przeciwko reformie sądownictwa - poinformowali na konferencji prasowej w Sejmie Adam Szłapka z Nowoczesnej i Andrzej Halicki z PO.
Jarosław Kaczyński
/Paweł Supernak /PAP


W lipcu doszło do masowych protestów obywateli, którzy sprzeciwiali się niszczeniu niezależnego sądownictwa w Polsce. PiS bardzo mocno wystraszyło się protestów, wobec obywateli i polityków i rozpoczęło inwigilację. W związku z tym chcemy powołania komisji śledczej, która zbada legalność działania służb specjalnych, w tym policji, wobec opozycji pozaparlamentarnej, m.in. stowarzyszenia Obywatele RP, a także opozycji parlamentarnej - mówił Adam Szłapka.

Podkreślił, że na tego typu działania zgodę musi wyrazić sąd, a w tym wypadku "nic nie wiadomo", by taka zgoda była wydana.

Nie możemy pozwolić na to, żeby organy państwa były wykorzystywane do walki politycznej - oświadczył poseł Nowoczesnej.

Jak ponadto poinformował, powołanie komisji śledczej to inicjatywa Nowoczesnej, którą wsparli posłowie Platformy.

Okazuje się, że dzisiaj w Polsce nie wszyscy możemy czuć się bezpiecznie, bo technikami operacyjnymi prowadzone są działania wobec tych, którzy myślą inaczej niż PiS - przekonywał natomiast Andrzej Halicki. Dlatego inicjatywa powołania komisji śledczej w tej sprawie jest wsparta przez Platformę - wyjaśnił.

Jego zdaniem, działania policji wobec posłów opozycji były "bezpodstawne": W tym wypadku nie zachodziła żadna sytuacja, która związana byłaby ze złamaniem prawa.

We wniosku o powołanie komisji śledczej podkreślono, że "stosowanie czynności operacyjno-rozpoznawczych wobec posłów RP wykonujących obowiązki poselskie, a także wobec obywateli podejmujących działania w ramach praw określonych przez Konstytucję RP, jest sprzeczne m.in. z przepisami ustawy o policji, wskazującymi, jakie są cele działania policji".
"GW": Policyjni tajniacy śledzą działaczy Obywateli RP i Ryszarda Petru

Pod koniec lipca "Gazeta Wyborcza" napisała, że "policyjni tajniacy śledzą działaczy stowarzyszenia Obywatele RP i posła opozycji Ryszarda Petru, lidera Nowoczesnej". "GW" opierała się przy tym na nagraniach policyjnych rozmów, które miały pochodzić z piątku 21 lipca, gdy Senat debatował nad ustawą o Sądzie Najwyższym, a na tyłach gmachu trwała manifestacja przeciwników zmian w sądownictwie.

Komenda Stołeczna Policji, odnosząc się wówczas do publikacji "Gazety Wyborczej", poinformowała, że działania policji nie mają na celu inwigilacji ani posłów opozycji, ani organizatorów manifestacji, jakie w ostatnich dniach miały miejsce przed gmachem parlamentu: zapewniała, że chodziło jedynie o zapewnienie bezpieczeństwa manifestantom, "okolicznym przechodniom i mieszkańcom Warszawy".

W związku z opisaną przez "GW" sprawą Nowoczesna wystosowała pisma i interpelacje do premier Beaty Szydło i szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, a także złożyła w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

...

Bez Wyborczej to jest oczywiste. I nie chodzi o PO ktora jest syfem. Jak zalozycie partie i zaczniecie rosnac w sondazach zajma sie wami sluzby. Tak glosowaliscie ze demokracji to juz nie ma.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:52, 20 Paź 2017    Temat postu:

"GW": Trybunał Konstytucyjny mogły przejąć specsłużby, Biuro TK dementuje

Dzisiaj, 20 października (08:03)
Aktualizacja: 1 godz. 31 minut temu

Przejęcie kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym mogło być operacją służb specjalnych obecnej władzy - pisze w dzisiejszym wydaniu "Gazeta Wyborcza". W artykule czytamy, że zebrane przez dziennikarzy "Wyborczej" dane wskazują z dużym prawdopodobieństwem, że obecna prezes TK Julia Przyłębska od połowy lat 90. była „prowadzona” Mariusza Muszyńskiego, aktualnego wiceprezesa Trybunału.
Siedziba Trybunału Konstytucyjnego
/Michał Dukaczewski /RMF FM


Niemal dokładnie rok temu "Wyborcza" ujawniła, że Mariusz Muszyński, wybrany głosami PiS na sędziego Trybunału Konstytucyjnego, ukrył przed Sejmem, że na początku lat 90. był oficerem Zarządu Wywiadu UOP (dzisiejsza Agencja Wywiadu). Dziś pokazujemy, że nie chodzi tylko o to, że Muszyński ukrył przed Sejmem swoją pracę w wywiadzie. Nasze ustalenia dają podstawy do przypuszczeń, że Muszyński i Przyłębska są "prowadzeni przez służby" i zostali ulokowani w TK, by podporządkować go interesom władzy - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Według gazety, mąż Przyłębskiej, ambasador RP w Berlinie Andrzej Przyłębski był tajnym współpracownikiem Służb Bezpieczeństwa, miał też współpracować z Urzędem Ochrony Państwa.

Gazeta przyznaje, że nie ma twardych dowodów w postaci dokumentów. Znajdują się w ściśle tajnych zasobach AW i innych służb. Dziennikarze nie mają do nich dostępu - czytamy w "Wyborczej".



Więcej w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej".
Biuro TK zaprzecza informacjom "Gazety"

Biuro Trybunału Konstytucyjnego w komunikacie zdementowało informacje "Gazety Wyborczej" o powiązaniu obecnych władz Trybunału z UOP-em i służbami specjalnymi. To fałszywe, niepoparte faktami insynuacje i kolejna próba dyskredytacji TK - oceniło.

"Artykuł zawiera fałszywe informacje i insynuacje na temat rzekomej przeszłości obecnych władz Trybunału Konstytucyjnego" - oceniono. Dodano, że autor publikacji "nie ma żadnych podstaw do formułowania wniosków przedstawionych w materiale prasowym", a sam artykuł "wprowadza w błąd opinię publiczną i stanowi kolejną próbę dyskredytacji Trybunału Konstytucyjnego oraz jego kierownictwa".

Także ambasada RP w Berlinie zdementowała informacje o powiązaniu ambasadora Andrzeja Przyłębskiego oraz obecnych władz TK z UOP-em i służbami specjalnymi. Ambasada RP w Berlinie dementuje (...) zmyślone i fałszywe doniesienia i insynuacje na temat rzekomej przeszłości ambasadora RP w Republice Federalnej Niemiec, prof. Andrzeja Przyłębskiego oraz jego żony, Julii Przyłębskiej, obecnej prezes Trybunału Konstytucyjnego, a w przeszłości długoletniej i zasłużonej pracownicy służby dyplomatycznej RP w Republice Federalnej Niemiec - taki komunikat zamieszczone na stronie ambasady.

Dodano w nim, że zdaniem ambasady, autor publikacji "nie ma żadnych podstaw do formułowania wniosków przedstawionych w materiale prasowym", a sam artykuł "wprowadza w błąd opinię publiczną i stanowi kolejną próbę dyskredytacji osoby i działalności ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej w Niemczech".

Doniesienia o przeszłości Przyłębskiego pojawiły się już w marcu. 10 marca IPN udostępnił teczkę personalną tajnego współpracownika pseudonim "Wolfgang", dotyczącą Andrzeja Przyłębskiego. Z dokumentów z lat 1979-80 wynika, że TW "Wolfgang" "został pozyskany do współpracy 11 czerwca 1979 r.". Jak podano, w celu "zapewnienia dopływu informacji operacyjnych dotyczących przejawów działalności antysocjalistycznej w środowisku studenckim w Poznaniu".

Sam Przyłębski mówił, że niewykluczone, iż szantażowany, pod groźbą nie tylko odmowy wydania paszportu, ale także relegacji ze studiów za kolportaż pism antykomunistycznych, mógł podpisać jakieś zobowiązanie.

MSZ oświadczył wówczas, że nie ma informacji, by IPN podważył prawdziwość oświadczenia Przyłębskiego, w którym zaprzeczył on współpracy z SB. Resort zaznaczył, że przechodził on kilkakrotnie procedurę sprawdzającą. W kwietniu Biuro Lustracyjne IPN podjęło czynności procesowe ws. weryfikacji oświadczenia lustracyjnego Przyłębskiego.

Jesienią 2016 r. "Gazeta Wyborcza" również pisała, że Muszyński miał ukryć przed Sejmem, jako kandydat na sędziego TK, ukrył swoją służbę w latach 90. w wywiadzie Urzędu Ochrony Państwa. Informacji tej zaprzeczył m.in. koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński. Sędzia Muszyński nie jest funkcjonariuszem ani tajnym współpracownikiem Agencji Wywiadu - oświadczył .

...

Na razie to tylko agorzenie. Ale jak sie potwierdzi to wybuchnie wielka afera zatem zwracam uwage ze cos takiego moze byc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:16, 24 Paź 2017    Temat postu:

TK: Ustawa ws. regulaminu wyboru kandydatów na I prezesa SN, częściowo niekonstytucyjna


Dzisiaj, 24 października (12:45)
Aktualizacja: 50 minut temu
Ustawa o Sądzie Najwyższym, w zakresie dotyczącym regulaminu wyboru kandydatów na I prezesa SN, jest częściowo niekonstytucyjna - orzekł we wtorek Trybunał Konstytucyjny z wniosku posłów PiS ws. ustawy z 2003 roku. Na jej podstawie prof. Małgorzata Gersdorf została w 2014 roku powołana jako I prezes SN.

Ustawa o Sądzie Najwyższym, w zakresie dotyczącym regulaminu wyboru kandydatów na I prezesa SN, jest częściowo niekonstytucyjna - orzekł we wtorek Trybunał Konstytucyjny z wniosku posłów PiS ws. ustawy z 2003 roku. Na jej podstawie prof. Małgorzata Gersdorf została w 2014 roku powołana jako I prezes SN. Małgorzata Gersdorf/Marcin Obara /PAP
REKLAMA

Trybunał ogłosił orzeczenie po posiedzeniu niejawnym w składzie: prezes Julia Przyłębska (przewodniczący składu), Mariusz Muszyński (sprawozdawca), Leon Kieres, Justyn Piskorski i Andrzej Zielonacki. Wyrok zapadł większością głosów.
W marcu grupa parlamentarzystów PiS wystąpiła do TK o stwierdzenie zgodności z konstytucją ustawy o SN i uchwały Zgromadzenia Ogólnego SN z 2003 r. w sprawie regulaminu wyboru kandydatów na stanowisko I prezesa SN - na którego podstawie ZO SN wybiera kandydatów na I prezesa, przedstawianych następnie prezydentowi RP. Na tej podstawie prof. Małgorzata Gersdorf została w 2014 r. powołana jako I prezes SN na sześcioletnią kadencję.
Ustawa głosi, że do kompetencji ZO SN należy m.in. uchwalanie regulaminu wyborów kandydatów na I prezesa - TK uznał to za niezgodne z konstytucją. Zdaniem wnioskodawców, konstytucję narusza fakt określenia zasad wyboru kandydatów w regulaminie SN - akcie wewnętrznym, wcześniej niepublikowanym - podczas gdy zagadnienie to powinno być uregulowane w ustawie.
Inna wątpliwość wnioskodawców wobec ustawy o SN to brak zobowiązania w niej ZO SN do wydania uchwały o przedstawieniu prezydentowi kandydatów na I prezesa SN. TK uznał to za zgodne z konstytucją.
PiS chciał też, by TK uznał za niebyłe lub nieskuteczne czynności dokonywane do tej pory przez Gersdorf jako I prezesa SN. TK pozostawił ten wniosek bez rozpoznania.
Nie ma żadnych podstaw do kwestionowania prawidłowości wyboru i powołania Gersdorf na stanowisko I prezesa SN - uznał sam SN. Podkreślał, że regulamin wyboru kandydatów wydano w 2003 r. na podstawie ustawy o SN z 2002 r. Dodano, że ustawa o SN reguluje liczbę kandydatów przedstawianych prezydentowi, tajność głosowania, kworum i wymaganą większość, a regulamin - tylko techniczne aspekty wyboru. "Wniosek poselski zmierza do stworzenia ustawodawcy - a więc każdorazowej większości parlamentarnej - możliwości oddziaływania na proces wyłaniania kandydatów na I prezesa SN" - ocenił SN.
Prokurator generalny poparł co do zasady wniosek posłów; wniósł też o umorzenie części sprawy. Sejm wniósł o uznanie wszystkich zaskarżonych przepisów za niezgodne z konstytucją. RPO opowiadał się za uznaniem ich za zgodne z konstytucją.
Samo powołanie Gersdorf nie może być kwestionowane

Na skuteczność powołania przez prezydenta osoby I prezesa SN nie mogą wpływać ani wady prawne przepisów dotyczących wyboru kandydatów przedstawianych prezydentowi, ani błędy popełnione przez organ dokonujący wyłonienia tych kandydatów - zaznaczył TK w uzasadnieniu.
Sędzia Muszyński dodał, że sam akt powołania I prezesa SN jest prerogatywą prezydenta. Prerogatywa prezydenta posiada szczególny status, jest to osobiste uprawnienie głowy państwa (...) wyłączona jest też kontrola takiego aktu przez inne organy władzy publicznej - wskazał sędzia. Jak powiedział w polskim prawie "nie ma procedur umożliwiających wzruszanie, czy kontrolowanie" aktów wykonywanych w ramach prerogatywy prezydenta.
Mimo że przedstawienie kandydatów na stanowisko I prezesa SN zostało powierzone Zgromadzeniu Ogólnemu sędziów SN, to organ ten nie może dowolnie decydować o sposobie wyłaniania tych kandydatów - powiedział sędzia Muszyński w uzasadnieniu. Jak dodał z konstytucji "wynika możliwość i zasadność ustanowienia w drodze ustawy procedury wyboru kandydatów na stanowisko I prezesa SN"; także sposób przedstawienia prezydentowi tych kandydatów powinien być określony w ustawie.
Dodał, że "konsekwencją wyroku jest konieczność takiego ukształtowania procedury wyłaniania kandydatów na I prezesa SN, by była ona zgodna ze standardami konstytucyjnymi"; czyli - sprecyzował - konieczne jest podjęcie interwencji prawodawczej.
Mularczyk: Wyrok TK wymaga pilnej interwencji

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego wymaga pilnej interwencji ustawodawcy; być może w projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym, którą przedstawił Andrzej Duda - powiedział poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który w TK reprezentował wnioskodawców
Po wyroku powiedział dziennikarzom, że być może powinno dojść do korekty prezydenckiego projektu w tym zakresie.
Mularczyk podkreślił, że TK nie ma możliwości badania powoływania I prezesa SN przez prezydenta - jako jego prerogatywy - ale Trybunał Stanu może badać okoliczności, które miały miejsce wcześniej.
Powołując się na słowa sędziego Mariusza Muszyńskiego z uzasadnienia orzeczenia, że kwestia ta może być badana przez Trybunał Stanu, Mularczyk powiedział, że jego partia przeanalizuje to po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.
Nie chciał sprecyzować, kto ewentualnie mógłby odpowiadać przed TS w takiej sprawie. Dodał, że w SN "są wybitni prawnicy, którzy powinni na tę kwestię zwrócić uwagę".
Konstytucjonalista o konsekwencjach werdyktu

Jedynym skutkiem w warstwie prawnej tego orzeczenia jest zwrócenie uwagi Sejmowi, by w przyszłych pracach nad ustawą o Sądzie Najwyższym, bardziej szczegółowo uregulować sprawę wyboru I prezesa - mówi w rozmowie z RMF FM prof. Marek Chmar. Konstytucjonalista zwraca także uwagę na skutki polityczne tego rozstrzygnięcia.
Według eksperta, sędziowie dali do zrozumienia, że nie mogą decydować z mocą wsteczną o konstytucyjności wyboru któregokolwiek z prezesów - nie tylko Sądu Najwyższego, ale chociażby Trybunału Konstytucyjnego. Chmaj uważa, że to rodzaj zabezpieczenie obecnej prezes TK.
Ważnym jest też, że dla osób niezorientowanych wysłano sygnał, że I prezes SN Małgorzata Gersdorf została wybrana niekonstytucyjnie. W związku z tym może warto by tą niekonstytucyjnie wybraną panią I prezes usunąć ze stanowiska - dodał.
Na koniec uzasadnienia - jak twierdzi profesor Chmaj - Trybunał dał prztyczka w nos Sądowi Najwyższemu, pouczając go, jak pisać uzasadnienia i w jaki sposób cytować orzeczenia, czy przedstawicieli doktryny.
(az)
RMF FM/PAP

....

Czyli mamy pucz. Zamach na SN.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:09, 26 Paź 2017    Temat postu:

Niepotrzebny wyrok?

48 minut temu

Trybunał Konstytucyjny uznał we wtorek, że w sprawie niezgodnych z Konstytucją zasad wyboru Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego "konieczne jest podjęcie interwencji prawodawczej". Warto zwrócić uwagę, że projekt takiej właśnie interwencji od miesiąca czeka na rozpatrzenie przez Sejm, jednak posłowie wciąż nie mogą zacząć nad nim pracy.
Po lewej: prezydent Andrzej Duda na warszawskim lotnisku przed wylotem do Finlandii (fot. Paweł Supernak), po prawej: siedziba Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie (fot. Leszek Szymański)
/Paweł Supernak, Leszek Szymański /PAP


Chodzi oczywiście o przedłożony przez prezydenta projekt ustawy o Sądzie Najwyższym. Trybunał we wtorek stwierdził, że obowiązująca ustawa o SN w sposób niezgodny ze standardami konstytucyjnymi pozwala na określenie procedury wyboru Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego w regulaminie, uchwalanym przez samych sędziów. Nakazał też opisanie zasad tego wyboru w ustawie. I to właśnie robi art. 12 prezydenckiego projektu.

W prezydenckim projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym jest szczegółowo opisana procedura wyboru Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego - mówi rzecznik Andrzeja Dudy Krzysztof Łapiński. Jak przypomina: Już na poprzednim etapie prawnicy prezydenccy i prezydent uznali, że warto, aby ta procedura była zawarta w ustawie, a nie w uchwałach czy regulaminach wewnętrznych Sądu Najwyższego.

Prezydent uprzedził zatem wyrok Trybunału. Gdyby nie to, że złożonemu w Sejmie 26 września prezydenckiemu projektowi marszałek Kuchciński wciąż nie nadał nawet numeru druku, przez co prace parlamentarne nie mogą ruszyć - kwestia wątpliwości wokół wyboru I Prezesa SN dawno mogłaby być załatwiona.

Co więcej, wątpliwości wokół tej procedury rozwiewała już ustawa o Sądzie Najwyższym, którą Sejm uchwalił w lipcu: ona również szczegółowo opisywała zasady wyboru. Prezydent ją jednak zawetował.

Projektu ustawy zawierającej dokładnie to, co we wtorkowym wyroku nakazał Trybunał, nie trzeba więc przygotowywać, bo jest już gotowy. Wystarczy się nim zająć. Sejmowe prace nad projektem prezydenta wciąż jednak nie ruszyły. Są wstrzymywane przez konsultacje prezydenta z prezesem PiS na temat innych zawartych w projekcie zapisów. Ich przebieg i treść uwag, które w ten nieopisany żadną formalną procedurą sposób wymieniają Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński, są jednak utrzymywane w tajemnicy.


Tomasz Skory

...

Przylebska tego nie ogarnia. To ,,prawdziwy fachowiec". Jak ona przeszla przez studia prawnicze? Byc moze ma dobra pamiec i to wszystko. Kujoni czesto maja najwyzsze oceny na egzaminach ale nic nie rozumieja z tego co dukaja. A zeby zdac starczy dostateczny.

Niestety w prawie LICZY SIE LOGIKA! Paragrafy mozna doczytac logiki nie. Sedzia nie umiejacy przeprowadzic rozumowania jest do niczego. Samochod bez silnika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:26, 27 Paź 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Sejmowy ekspres zajmuje się cenami wody. "Pani premier przypomina pierwszego sekretarza"
Sejmowy ekspres zajmuje się cenami wody. "Pani premier przypomina pierwszego sekretarza"

1 godz. 18 minut temu

"Uchwalenie dobrego prawa w takim tempie jest niemożliwe. To praca jak za pierwszego sekretarza KC". Tak o sejmowych pracach nad ustawą o zaopatrzeniu w wodę mówią samorządowcy i opozycja. To projekt, który zakłada, że gminy nie będą już same ustalać cen wody - taryfy będzie zatwierdzać rządowy regulator. Pracę nad projektem zaczęto wczoraj, a już dzisiaj przed południem ma być głosowany.
Sejm podczas obrad
/Tomasz Gzell /PAP

Tak szaleńcze tempo prac rządzący narzucili po to, by zdążyć z ustawą o zaopatrzeniu w wodę, zanim zacznie obowiązywać uchwalone w lipcu nowe Prawo wodne.

Rząd przekonuje, że konieczna jest teraz kontrola nad gminami, by nie wykorzystały sytuacji do podnoszenia cen za wodę.

Rząd obawia się, że pod pretekstem Prawa wodnego... tam, gdzie akurat stawki nie ulegną zmianie, ale będzie to dobry pretekst, żeby zwiększyć ceny wody - przekonuje wiceminister środowiska Mariusz Gajda.

Tyle że według samorządowców i opozycji nowe Prawo wodne wymusza podwyżki, bo wprowadza dodatkowe opłaty - a rząd teraz tą nową, procedowaną w błyskawicznym tempie ustawą chce podwyżkom zapobiec - i dlatego chce ręcznie sterować cenami wody w gminach.

Pani premier trochę przypomina pierwszego sekretarza, który mówi: "Ceny nie wzrosną i nieważne, jaka jest ekonomia, i nieważne, że podnieśliśmy wam podatki i opłaty. Jak wam mówię, że ceny nie wzrosną, to po prostu nie wzrosną" - ironizuje szef komisji środowiska Stanisław Gawłowski z PO.

O tempie prac w Sejmie mówi krótko: żart.

Samorządowcy zaś skarżą się, że wszystkie ich poprawki zostały hurtem odrzucone, mimo że ustawa nie była z nimi wcześniej konsultowana.


(e)
Mariusz Piekarski

...

Kolejny gniot ktory zaszkodzi. Ktory z kolei? Drzewa, sądy teraz woda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:13, 27 Paź 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Prezydium Sejmu zdecydowało o obniżeniu uposażenia posła Nitrasa

Prezydium Sejmu zdecydowało o obniżeniu uposażenia posła Nitrasa

Dzisiaj, 27 października (11:24)

​Prezydium Sejmu zdecydowało o obniżeniu uposażenia poselskiego posłowi PO Sławomirowi Nitrasowi o połowę na okres trzech miesięcy - poinformowało PAP Centrum Informacyjne Sejmu. Jeżeli PiS myśli, że przestraszy opozycję, to się myli - skomentował w Sejmie szef klubu PO Sławomir Neumann.
Sławomir Nitras /Jacek Turczyk /PAP

Neumann, który zabrał w głos w trakcie piątkowych obrad Sejmu, powiedział, że "jeżeli PiS myśli, że zagłuszy i przestraszy opozycję - która nie będzie zabierała głosu z mównicy sejmowej i mówić prawdy o partii rządzącej, to się myli".

Szef klubu PO zgłosił wniosek formalny o zmianę sposobu prowadzenia obrad "dzisiaj i w przyszłości". Wyjaśnił, że ma to związek z ukaraniem posła PO Sławomira Nitrasa za - jak powiedział Neumann - próbę zabrania głosu i zgłoszenia wniosku formalnego.

Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało PAP, że Prezydium Sejmu podjęło uchwałę ws. obniżenia uposażenia poselskiego Nitrasowi o połowę na okres trzech miesięcy. CIS podkreśliło, że parlamentarzyście przysługuje możliwość odwołania się od tej decyzji w ciągu siedmiu dni od momentu odbioru dokumentu.

Szef klubu PO zaapelował do marszałka Sejmu i wicemarszałków z PiS, którzy - jak podał - opowiedzieli się za ukaraniem Nitrasa, o wycofanie się z tej decyzji.

Według Neumanna, "szczytem hipokryzji" jest karanie posłów za to, że chcą złożyć wniosek formalny, w zestawieniu z obroną posłów PiS, którzy z mównicy sejmowej - jego zdaniem - "obrażają" Polaków i posłów opozycji.

To jest wasza moralność, to jest wasza etyka - zwrócił się do partii rządzącej polityk PO.

Marszałek Kuchciński podkreślił, że wniosek Neumanna nie może być uznany za formalny, bo nie dotyczy punktu dziennego obrad. Dodał poza tym, że wniosek formalny można zgłosić ws. zmiany sposobu prowadzenia dyskusji, a nie prowadzenia obrad.

...

Poslowie opozycji dostaja kary za to ze istnieja. Nie trzeba bylo przrywac slusznego protestu 16 grudnia. Przystapiliscie do udawania ze mamy normalny Sejm to macie. Nie ma legalnego Sejmu w Polsce. Jest kacze bezprawie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:30, 27 Paź 2017    Temat postu:

Duda: Projekt dot. handlu w niedziele jest zepsuty, zły

Dzisiaj, 27 października (15:47)

W obecnym kształcie projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele nie jest już projektem obywatelskim - jest zepsuty, zły. "Solidarność" nie przyznaje się już do tego projektu i jest on głęboką rysą na współpracy z Prawem i Sprawiedliwością - powiedział szef związku, Piotr Duda. Teraz to projekt PiS - dodał.
Piotr Duda
/Adam Warżawa /PAP


Sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny przyjęła w czwartek projekt ustawy ograniczającej handel w niedziele wraz z poprawkami naniesionymi podczas prac podkomisji ds. rynku pracy. Po poprawkach projekt zakłada, że handel ma być dozwolony w drugą i czwartą niedzielę miesiąca oraz w dwie kolejne niedziele poprzedzające pierwszy dzień Bożego Narodzenia. Podkomisja poszerzyła także katalog placówek, które byłyby wyłączone z zakazu handlu w niedziele. Projekt obywatelski przewidywał wszystkie wolne od handlu niedziele.

To, co się stało w czwartek wieczorem na sejmowej komisji rodziny, pracy i polityki społecznej jest dla nas nie do przyjęcia. Od wczoraj projekt obywatelski stał się projektem Prawa i Sprawiedliwości - oświadczył na konferencji prasowej w Gdańsku Piotr Duda. My do tego projektu już się nie przyznajemy - podkreślił.

To już nie jest projekt obywatelski. To jest także wielka i głęboka rysa na współpracy związku zawodowego Solidarność z Prawem i Sprawiedliwością - powiedział szef "Solidarności". Nie sądziliśmy, że w tak fundamentalnym dla związku zawodowego - i nie tylko dla związku zawodowego, ale także dla PiS - wniosku, PiS w taki sposób postąpi - przyznał. Jego zdaniem nie ma w tej kwestii konsekwencji, ponieważ PiS mówił przed wyborami obiecywał, że wolne od handlu będą wszystkie niedziele.
Czy popierasz projekt, by sklepy były zamknięte w drugą i czwartą niedzielę miesiąca?
Tak
Nie. Sklepy powinny być zamknięte we wszystkie niedziele
Nie. Sklepy powinny być otwarte w każdą niedzielę



Jest mi przykro, że w tym biorą udział także posłowie-członkowie "Solidarności" z byłym przewodniczącym Januszem Śniadkiem na czele i panem ministrem Stanisławem Szwedem, który też zasiada w tej komisji - powiedział Duda. Jak mówił, te same osoby w 2013 r. podpisały się pod tym, by wolne od handlu były wszystkie niedziele.

Członkowie PiS, a także innych partii, takich jak Kukiz’15, którzy są członkami NSZZ "Solidarność" - oczekuję od nich, że podczas drugiego czytania projektu w Sejmie zgłoszą poprawki dotyczące wszystkich niedziel wolnych w tej ustawie. A jeżeli to przepadnie, mają zgłosić poprawki, że w ciągu dwóch lat dojdziemy do wszystkich niedziel wolnych - oświadczył lider "Solidarności".

Jak dodał, posłowie ci "muszą w tej chwili wybierać, czy dyscyplina partyjna, czy związek zawodowy "Solidarność"". Jak tłumaczył, NSZZ "Solidarność" ma w sprawie handlu w niedziele jednoznaczną i niezmienną politykę, zgodną z postulatami Sierpnia’80". Jeżeli ta ustawa przejdzie w takim kształcie, to już nie jest projekt obywatelski, on jest zepsuty, zły - podkreślił Duda.

To już nie jest nasza ustawa, tym niech się martwi Prawo i Sprawiedliwość, a my zastanawiamy się, czy ewentualnie po wejściu tej złej ustawy nie skierujemy odpowiednich przepisów, jak przy projekcie obywatelskim dotyczącym święta Trzech Króli, do Trybunału Konstytucyjnego - podsumował.

...

Polowa niedziel dla szatana. Ktorej ustawy oni nie zepsuli. Dziwi ze Duda myslal ze wspolpracuje z PiS! Takie zjawisko jest niemozliwe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:32, 31 Paź 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
KRS powiedziała "nie" asesorom sądowym z listy Ziobry. Minister: Stał się skandal
KRS powiedziała "nie" asesorom sądowym z listy Ziobry. Minister: Stał się skandal

Wczoraj, 30 października (20:01)
Aktualizacja: Wczoraj, 30 października (21:54)

Krajowa Rada Sądownictwa postanowiła nie powoływać asesorów sądowych z listy przesłanej przez ministra sprawiedliwości. Wobec wszystkich 265 kandydatów wyrażono skuteczny sprzeciw - poinformował w poniedziałkowy wieczór rzecznik prasowy KRS sędzia Waldemar Żurek. Decyzję Rady skomentował już Zbigniew Ziobro. Jak stwierdził: "KRS stanęła wbrew interesom całego polskiego społeczeństwa".
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
/Radek Pietruszka /PAP

Na nadzwyczajnym posiedzeniu 30 października 2017 r. Krajowa Rada Sądownictwa postanowiła nie powoływać asesorów sądowych z listy przesłanej przez Ministra Sprawiedliwości. Wobec wszystkich 265 kandydatów wyrażono skuteczny sprzeciw. Jest to spowodowane niespełnianiem kryteriów ustawowych - głosił komunikat przekazany przez rzecznika KRS.

Jak powiedział później dziennikarzom sędzia Żurek, wszystkie wnioski ministra sprawiedliwości nie spełniały wymogów ustawowych: kandydaci na asesorów nie mieli zaświadczeń o stanie zdrowia, badań psychologicznych, a część z nich - nawet odpisów dyplomów.

To jest tak, jakby ktoś wyjechał na ulicę po zdanym egzaminie na prawo jazdy bez ważnego prawa jazdy - i chciałby, żeby policja dopuściła go do ruchu - wyjaśniał obrazowo rzecznik KRS.

Decyzję Rady w zdecydowanych słowach skomentował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Niestety stało się coś, co trudno nawet bez emocji komentować, bo stał się skandal: dziś KRS stanęła wbrew interesom całego polskiego społeczeństwa, a przede wszystkim skrzywdziła swoją decyzją tych świetnie przygotowanych, znakomicie wykształconych ludzi, którzy - mówię to w czasie teraźniejszym, bo liczę, że tak się stanie - są nadal wielką nadzieją polskiego sądownictwa - oświadczył Ziobro w czasie spotkania z dziennikarzami.

Według ministra, kandydaci przedstawieni przez jego resort to ludzie, którzy przeszli "profesjonalną szkołę" i zostali przygotowani przez najlepszych sędziów i przedstawicieli różnych polskich uczelni.

Dzisiaj KRS pokazała, że jest ciałem niereformowalnym. Pokazała, że cynicznie rozumiane interesy korporacyjne są ważniejsze niż interesy wymiaru sprawiedliwości, że ich interesy, tej - jak są sami nazywani przez sędziów - spółdzielni sędziowskiej, są ważniejsze - stwierdził Zbigniew Ziobro.

Według niego, decyzja KRS zablokowała "wkroczenie do polskich sądów młodości i profesjonalizmu", a Radzie "chodzi o to, by toczyć walkę z realną reformą wymiaru sprawiedliwości". Tym bardziej będzie dojrzała argumentacja przemawiająca za reformą KRS, za tym, że tą spółdzielnię trzeba po prostu zreformować - stwierdził Ziobro.

Przy okazji wyraził nadzieję, że rozmowy z Andrzejem Dudą i prezydencki projekt ustawy o KRS pozwolą "na powołanie takiej KRS, która nie będzie chciała prowadzić bezwzględnej cynicznej walki dla swoich korporacyjnych, ciemnych interesów, nie będzie myślała w kategoriach najwyższej kasty, a w kategoriach dobra społecznego".

Odpowiadając ministrowi sędzia Waldemar Żurek stwierdził, że szkoda, że minister Ziobro jako członek KRS nie zjawił się na posiedzeniu Rady i nie bronił swoich niekompletnych wniosków. Dodał, że teraz to Sąd Najwyższy będzie rozpatrywał odwołania kandydatów na asesorów.

Co więcej - zdaniem sędziego Żurka - większość z nich mogłaby pełnić już funkcje sędziów, a nie asesorów, gdyby minister sprawiedliwości nie blokował etatów w sądach rejonowych.
Pierwsi asesorzy z Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie

Chodzi o absolwentów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie, którzy pod koniec września odebrali od ministra sprawiedliwości akty mianowania. Zgodnie z uchwaloną 11 maja nowelą kilku ustaw, minister sprawiedliwości dokonuje mianowania na stanowisko asesora na czas nieokreślony. KRS ma natomiast prawo do sprzeciwu wobec powierzenia asesorowi obowiązków sędziego.

Kwestia powoływania asesorów przez ministra wzbudzała największe kontrowersje w toku prac legislacyjnych nad zmianą przepisów. KRS alarmowała, że takie propozycje są sprzeczne z zasadą trójpodziału władz, bo dają ministrowi prawo do mianowania asesorów, odbierania od nich ślubowania, wyznaczania im miejsca pracy i powierzania faktycznych obowiązków sędziego. Uzależniają więc asesorów - jak uzasadniała Rada - od ministra, choć w 2007 roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że powoływanie asesorów przez ministra sprawiedliwości jest niezgodne z konstytucją.



(e)
Mariusz Piekarski
RMF FM/PAP

...

Zamiana sadow w struktury pisoskie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:12, 31 Paź 2017    Temat postu:

Rzecznik KRS: 100 proc. wniosków ministra Ziobry ws. asesorów zawierało błędy

43 minuty temu

​"100 proc. wniosków ministra w sprawie asesorów zawierało błędy. Być może minister Ziobro myślał, że to już inna, nowa Rada przymknie oko na te uchybienia" - tam w rozmowie z reporterem RMF FM mówi sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa. Rada sprzeciwiła się wczoraj powołaniu 265 kandydatów na asesorów - to w dużym uproszczeniu "sędziowie na próbę".
Waldemar Żurek
/RMF FM /RMF FM

Konsekwencją przyjęcia wniosków ministra mogły być podważane wyroki wydawane przez asesorów. Co prawda minister Zbigniew Ziobro mówi, że KRS zablokowała kompetentnych, świetnie wykształconych i przygotowanych do tej roli młodych ludzi, to jednak uchybienia przy konkursie, brak wszystkich wymaganych dokumentów, narażałyby niepewność ludzi, których sprawy byłyby rozpatrywane przez asesorów.

Proszę teraz wczuć się w rolę takiego Kowalskiego, który przyjdzie do sądu i jego sprawę niezwykle ważną życiowo dostanie do orzekania właśnie asesor. I to mając świadomość, że jego przeciwnik procesowy, jak przegra sprawę, to pójdzie do Strasburga i będzie podważał umocowanie tej osoby - mówił sędzia Waldemar Żurek.

Dodaje, że Europejski Trybunał Praw Człowieka 7 lat temu podważył umocowanie polskich asesorów. Teraz - jak mówi Żurek - przy tych uchybieniach formalnych - byliby to asesorzy z plakietką ministra a nie z atrybutem niezawisłości.

Wczoraj Krajowa Rada Sądownictwa sprzeciwiła się powołaniu asesorów, stwierdzając braki w ich dokumentach. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro stwierdził, że za decyzją KRS stoją "cynicznie rozumiane interesy korporacyjne", a KRS działa wbrew interesom społeczeństwa.

Problem, że to głównie sam resort ponosi winę za braki w dokumentach asesorów. Ministerstwo najpierw przysłało Radzie tylko ich listę, bez samych wniosków o powołanie czy informacji o niekaralności. Kiedy KRS zwróciła na to uwagę, resort zaczął dowozić dokumenty autem, bo system informatyczny, za który odpowiada - a którym według ustawy powinno się dostarczyć dokumenty - nie działał.

Po zbadaniu dokumentów Rada wciąż nie znalazła w nich tego, co także niezbędne - zaświadczeń o stanie zdrowia, aktualnych badań psychologicznych, czasem nawet odpisów dyplomów. Operacja resortu była po prostu organizacyjną katastrofą. W tych warunkach KRS nie mogła wyrazić zgody na powołania.

(az)
Tomasz Skory
, Mariusz Piekarski

...

Oni nie potrafia pisac prawa juz wiemy. Zmuszaja do uznawania ich bezprawia. Mielismy 16 grudnia i wszystko tak idzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:46, 31 Paź 2017    Temat postu:

Asesorzy niezgody
Autor: Tomasz Skory

Dzisiaj, 31 października (11:43)

Do pracy w sądach nie trafi 265 asesorów, czyli tzw, sędziów na próbę. Krajowa Rada Sądownictwa skutecznie sprzeciwiła się wczoraj ich powołaniu, stwierdzając braki w ich dokumentach. Według ministra Ziobry za decyzją Rady stoją "cynicznie rozumiane interesy korporacyjne", a KRS działa wbrew interesom społeczeństwa. Wygląda jednak na to, że przyczyną odmowy powołania asesorów przez KRS są działania samego ministerstwa, a wojna o sądy potrwa jeszcze długo.
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro
/Leszek Szymański /PAP


Skala braków

W wymiarze sprawiedliwości nieobsadzonych jest blisko 900 etatów sędziowskich. Zdecydowaną większość z nich można było zapełnić już dawno, minister sprawiedliwości jednak od wielu miesięcy nie publikuje obwieszczeń, pozwalających na wszczęcie procedury powołania sędziów. Kilka tygodni temu Zbigniew Ziobro oświadczył, że etaty te zostaną obsadzone przez absolwentów krakowskiej Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. To o nich, 265 asesorów, czyli tzw. sędziów na próbę, chodzi w sporze z KRS.

Kulawa procedura

13 października Ministerstwo Sprawiedliwości przesłało do Krajowej Rady Sądownictwa imienną listę 265 mianowanych asesorów sądowych. Teoretycznie od dnia otrzymania takiego wniosku KRS miała miesiąc na wyrażenie ewentualnego sprzeciwu wobec nich. Faktycznie jednak Rada... wcale takich wniosków nie otrzymała. Prawo o ustroju sądów nakazuje ministrowi przekazanie do KRS nie tylko wykazu nazwisk, ale też informacji z Krajowego Rejestru Skazanych, informacji komendantów wojewódzkich policji o każdym mianowanym asesorze oraz - właśnie wniosku - o powierzenie pełnienia obowiązków sędziego, osobnego dla każdego z asesorów. Takich dokumentów jednak resort Radzie nie przekazał.

Wytknięcie braków

18 października, a więc pięć dni później, prezydium KRS wydało stanowisko, stwierdzające, że w związku z wymienionymi brakami nie uznaje procedury rozpatrywania wniosków za rozpoczętą.

Zwrócono też uwagę, że postępowanie w tej sprawie powinno się odbywać za pośrednictwem systemu informatycznego, nadzorowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości, a w systemie tym nie udostępniono Radzie żadnych dokumentów, potrzebnych do rozpatrzenia kandydatur asesorów. System e-nominacje po prostu nie działał.

Dowożenie wydruków

19 października ministerstwo zaczęło uzupełniać braki, po prostu wysyłając do KRS wydruki dokumentów... transportem samochodowym. Same dokumenty miały trafić do KRS w wersji elektronicznej - po naprawieniu systemu e-nominacje.

Po południu rzecznik KRS przyznał naprędce, że "w wersji papierowej wpłynęło wszystko".

Odmowa powołania

Wczoraj na nadzwyczajnym posiedzeniu KRS zajęła się przedstawionymi jej wnioskami. Po ich analizie odmówiła powołania wszystkich 265 asesorów, ze względu na "niespełnienie kryteriów ustawowych". Rzecznik KRS wymieniał między innymi brak wymaganych zaświadczeń o stanie zdrowia, braki aktualnych badań psychologicznych, w kilku przypadkach nawet brak odpisów dyplomów.

Rada nie odniosła się nawet do fundamentalnych zastrzeżeń konstytucyjnych do przepisów, w myśl których asesorzy składają ślubowanie przed ministrem sprawiedliwości, który jest jednocześnie Prokuratorem Generalnym, a także liderem jednej z partii politycznych. W toku lipcowych prac nad nowymi przepisami KRS wskazywała, że takie m.in. rozwiązanie jest sprzeczne z zasadą trójpodziału władz, a pozostałe uzależniają asesorów od ministra, co jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Nie wchodząc jednak w takie szczegóły Rada wczoraj po prostu skorzystała z ustawowej możliwości skutecznego sprzeciwienia się powołaniu asesorów na stanowiska sędziowskie.

Nieoficjalnie

W oderwaniu od znaczenia formalności w całej procedurze powoływania asesorów cała sprawa wygląda jak kolejna bitwa w wojnie resortu z KRS, toczona przy pomocy podstępów.

W samej KRS nie brak podejrzeń, że skierowanie do niej 13 października samej listy nazwisk miało w zamyśle uruchomić procedurę, której przez brak pozostałych dokumentów KRS nie zdołałaby dokończyć. Po upływie miesiąca nie mogłaby już wyrazić sprzeciwu, i asesorzy trafiliby ostatecznie do sądów.

Dlatego właśnie Rada oficjalnie oświadczyła, że otrzymania samej listy nazwisk nie uznaje za uruchomienie procedury.

Resort zareagował dosyłając samochodami naprędce drukowane uzupełnienia dokumentów. Sterta wydruków dawała podstawy do twierdzenia, że braki uzupełniono, a Rada mówiąc kolokwialnie, nieprędko "połapie się" w ich zawartości. Miesięczny termin na odniesienie się do 265 kompletów dokumentów upłynąłby i KRS także nie zdążyłaby zgłosić do nich sprzeciwu.

Co ciekawe, rzecznik resortu wczoraj podkolorowywał przebieg wydarzeń twierdząc, że "W połowie października W. Żurek (rzecznik KRS) potwierdził, że "w wersji papierowej wpłynęło wszystko". Znaczyłoby to, że październik liczy 38 dni, bo wydruki dokumentów spłynęły przecież do KRS w czwartek 19 października...

A wprost?

Mówiąc bez ogródek można podejrzewać, że minister, który na wczorajszą decyzję KRS zareagował natychmiastowym zwołaniem wieczornej konferencji prasowej i gwałtownymi oskarżeniami o to, że Rada kieruje się "cynicznie rozumianym interesem korporacyjnym" i w gruncie rzeczy działa wbrew społeczeństwu - był przygotowany na taką decyzję KRS. I wykorzystuje nieuchronną z powodu ewidentnych i zawinionych przez jego własny resort braków dokumentacji decyzję Rady do jej zaatakowania.

Gdyby z kolei Rada ustąpiła, i zgodziła się na jego propozycje - można sobie też wyobrazić, że on sam wytknąłby jej brak sumienności w rozpatrywaniu dokumentów.

A jeżeliby...

Gdyby KRS ustąpiła, można sobie także wyobrazić masowe zaskarżanie wyroków, wydawanych przez "sędziów na próbę". Asesorzy powołani na stanowiska sędziów mimo braku zaświadczeń o stanie zdrowia czy aktualnych badań psychologicznych, nie mówiąc o odpisie dyplomu ukończenia studiów byliby zresztą obciążeniem nie tylko dla wnioskującego w ich sprawie ministra czy ew. akceptującej to KRS, ale też całego wymiaru sprawiedliwości. Nie służy zresztą autorytetowi samych asesorów także pośpiech i chaos w przeprowadzaniu dotyczącej ich procedury, oraz atmosfera, wprowadzana przez wypowiedzi jej uczestników.

265 przegranych?

W całej tej historii najgorsza rola przypadła asesorom - młodym, wykształconym w KSSiP prawnikom, którzy stali się ofiarą wojny, toczonej wokół i w samym polskim sądownictwie. Wczorajsza decyzja to jednak nie koniec ich aspiracji. Niektórzy spełniają już wymagania potrzebne do objęcia "pełnowymiarowego" urzędu sędziego, i być może trafią do sądów tą drogą. Inni z kolei zaskarżą pewnie decyzje KRS do Sądu Najwyższego. To jednak zmusi SN do zajęcia się kwestią samego statusu asesorów-sędziów, uzależnionych od ministra-prokuratora.

To z kolei oznacza kolejne bitwy w wojnie o kształt polskiego sądownictwa...
Tomasz Skory


Tomasz Skory
Warszawa
Głównie dziennikarz. Zwolennik zanikającej tezy, że poza zadawaniem pytań polega to na słuchaniu i analizowaniu odpowiedzi. Prywatnie nudziarz

Teksty publikowane w dziale BLOGI RMF 24 są prywatnymi opiniami autorów

...

Wojenka po prostu. Wladza ma byc dla przyjemnosci prezesa nie dla was.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:03, 02 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
"Czujemy się kozłami ofiarnymi walki politycznej". Asesorzy o decyzji KRS
"Czujemy się kozłami ofiarnymi walki politycznej". Asesorzy o decyzji KRS

Dzisiaj, 2 listopada (16:22)

Sprzeciw KRS wobec wszystkich 265 asesorów nie jest oparty na okolicznościach, które w świetle przepisów mogą stanowić podstawę takiej decyzji - napisali we wspólnym stanowisku asesorzy z listy Ministerstwa Sprawiedliwości. Chcemy wykonywać służbę w sposób bezstronny, z dala od sporów politycznych - dodali. Rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek odpiera zarzuty asesorów.
Asesorów nie było w polskich sądach od wiosny 2009 roku (zdj. ilustracyjne)
/Kuba Kaługa /RMF FM


Krajowa Rada Sądownictwa procedowała w sposób uniemożliwiający kandydatom usunięcie ewentualnych braków, bądź też wyjaśnienie ewentualnych wątpliwości - dodali asesorzy w stanowisku przekazanym przez asesora Piotra Buzka-Garzyńskiego.

Czujemy się kozłami ofiarnymi walki politycznej - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Buzek-Garzyński.

W poniedziałek wieczorem rzecznik KRS Waldemar Żurek poinformował, że Rada postanowiła nie powoływać asesorów sądowych z listy przesłanej przez ministra sprawiedliwości. Wobec wszystkich 265 kandydatów wyrażono skuteczny sprzeciw - zaznaczył. Dodał, że jest to spowodowane niespełnianiem kryteriów ustawowych. Chodzi o absolwentów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie, którzy pod koniec września br. odebrali akty mianowania od ministra sprawiedliwości. Zgodnie z uchwaloną 11 maja nowelą kilku ustaw minister sprawiedliwości dokonuje mianowania na stanowisko asesora na czas nieokreślony. KRS ma natomiast prawo do sprzeciwu wobec powierzenia asesorowi obowiązków sędziego. We wtorek KRS uzasadniała decyzję brakami formalnymi - m.in. brakiem zaświadczeń lekarskich i psychologicznych.
"Aplikanci kształcili się w latach 2009-2016, a więc w czasach rządów różnych ugrupowań politycznych"

W swoim stanowisku asesorzy napisali, że zdecydowaną większość osób znajdujących się na liście asesorów stanowią osoby, które ukończyły aplikację w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury - "absolwenci studiów prawniczych, którzy po pokonaniu tysięcy konkurentów na egzaminach wstępnych rozpoczęli roczną aplikację ogólną", szkolili się podczas trwającej 2,5 roku aplikacji sędziowskiej, zdawali egzaminy praktyczne, a po zdaniu egzaminu sędziowskiego odbywali obowiązkowy staż w sądach rejonowych, pracując jako referendarze sądowi.

Aplikanci znajdujący się na liście asesorów kształcili się w latach 2009-2016, a więc w czasach rządów różnych ugrupowań politycznych. Na liście przesłanej przez Ministra Sprawiedliwości znaleźli się wszyscy aplikanci, którzy uzyskali pozytywny wynik egzaminu i nie podjęli decyzji o rezygnacji z asesury, nie zaś osoby wybrane przez Ministra - napisali asesorzy.

Odnosząc się do zarzutów dot. braku dokumentacji podali, że zgodnie z prawem zaświadczenia lekarskie mieli złożyć jedynie asystenci i referendarze, którzy zdali egzamin sędziowski, a nie ukończyli aplikacji sędziowskiej. Z tego powodu jedynie nieliczni asesorzy przedstawili zaświadczenia o stanie zdrowia. Przeważająca większość, tj. osoby które ukończyły aplikację sędziowską, nie miały obowiązku uzyskania zaświadczenia, ponieważ już nimi dysponowały - napisano.

Zdaniem asesorów, ustawodawca wprowadzając taki przepis uznał, że zaświadczenia o zdolności sprawowania urzędu sędziego (nie zaś zdolności do odbywania aplikacji) składane przez aplikantów sędziowskich w trakcie aplikacji są wystarczające i zwolnił ich z tego obowiązku. Niedołączenie zatem przez absolwentów aktualnych zaświadczeń nie było wynikiem zaniedbania, lecz analizy przepisów - dodali.

W ocenie asesorów, skoro KRS inaczej zinterpretowała przepisy dot. tej kwestii, jej przewodniczący powinien wezwać danego kandydata do uzupełnienia braku w wyznaczonym terminie. Tymczasem - jak podali - żaden z asesorów nie został wezwany do uzupełnienia tych braków. Oznacza to, że osoby, których bezpośrednio dotyczyło postępowanie, zostały pozbawione możliwości przedłożenia dokumentów, które w ocenie Rady były niezbędne do dalszego procedowania. Osoby te nie miały również żadnej możliwości odniesienia się do ewentualnych wątpliwości Rady co do spełniania przez nie przesłanki nieskazitelności charakteru. Ocena taka, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej skutki, winna być dokonana w sposób możliwie wnikliwy, co z pewnością nie jest możliwe jedynie na podstawie - przykładowo - przejrzenia rejestrów wykroczeń drogowych - uważają asesorzy.
"Apelujemy o ważenie słów i oszczędność stosowania figur retorycznych"

W stanowisku napisano również, że wśród 265 asesorów, poza referendarzami sądowymi i asystentami sędziów, którzy zdali egzamin w latach 2011-2016 i nie mieli obowiązku dodatkowego szkolenia, nie ma osób, które nie ukończyły aplikacji, o czym ma rzekomo świadczyć brak dyplomów niektórych z nich.

Asesorzy zaapelowali do osób wypowiadających się publicznie na temat uchwały KRS, by "rzetelnie weryfikowały podawane przez siebie informacje i nie przyczyniały się do wywoływania mylnego przekonania opinii publicznej".

Apelujemy o ważenie słów i oszczędność stosowania figur retorycznych, które nie sprzyjają uczciwej i rzetelnej dyskusji. Poruszany problem ma bowiem znaczenie nie tylko dla osób, których dotyczy sprzeciw, lecz także dla sprawności działania polskich sądów, dotkniętych brakami kadrowymi - napisano.

Jednocześnie oświadczamy, że każdy z nas pragnie wykonywać służbę, którą jest sprawowanie wymiaru sprawiedliwości, w sposób należyty, sumienny i bezstronny, z dala od jakichkolwiek sporów, zagadnień czy kwestii, które mają charakter polityczny. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak ogromna odpowiedzialność ciąży na każdym, kto sprawuje służbę sędziowską i jak ogromne w tym zakresie są stawiane nam wymagania. Wymagania te są stawiane przede wszystkim przez obywateli, którzy oczekują sprawnego i sprawiedliwego rozstrzygnięcia ich spraw - dodali asesorzy.
Rzecznik KRS: Nie zgadzam się z tezami oświadczenia asesorów

Rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek odpiera zarzuty asesorów. Jego zdaniem Rada nie mogła wezwać kandydatów na asesorów do "uzupełnienia braków".

Nie zgadzam się z tezami oświadczenia asesorów - powiedział rzecznik KRS. Zapowiedział na przyszły tydzień konferencję prasową w tej sprawie. Będziemy dokładnie wykazywać na podstawie obowiązujących przepisów prawa, dlaczego to my mamy rację - oświadczył.

Pytany o zarzuty, że KRS powinien był wezwać asesorów do uzupełnienia braku, Żurek odpowiedział, że nie było to możliwe, gdyż w procedurze co do asesorów KRS nie prowadzi pełnego postępowania (jak np. przy powoływaniu sędziów), a ma tylko prawo sprzeciwu w ramach badania, czy minister sprawiedliwości podjął decyzje mianowania asesora na prawidłowych podstawach. Sam minister tak skonstruował te przepisy - dodał Żurek. Podkreślił, że na posiedzeniu KRS w całej sprawie nie było ministra, który "znał porządek obrad i wiedział, o czym będzie dyskusja".

Rzecznik KRS powiedział, że część kandydatów nie złożyła zaświadczeń lekarskich, a część przedłożyła nieaktualne zaświadczenia - ich ważność zaś prawo określa na rok od daty wydania. Porównał tę sytuację do informacji z rejestru karnego co do karalności danej osoby ubiegającej się o pracę. Pracodawcy zgodnie z prawem wymagają aktualnej informacji, bo za rok może się wszystko zmienić - dodał.

Żurek powiedział, że asesorzy nie muszą składać zaświadczeń lekarskich tylko wtedy, gdy już są powołani i ubiegają się o powołanie na urząd sędziowski. A oni się dopiero ubiegają o stanowisko asesorów - dodał.

"Ministerstwo postawiło nas pod ścianą"

Trzeba się zastanowić nad tym, czy ta kampania medialna nie jest efektem tego, że Ministerstwo postawiło nas pod ścianą - dodał rzecznik KRS. Przesłano nam stare zaświadczenia, bo tak to MS interpretuje i czego byśmy nie zrobili, zrobilibyśmy źle - podkreślił. Dodał, że źle byłoby, gdyby KRS nie zakwestionowała zaświadczeń, bo nie dopełniłaby wtedy obowiązków, i źle jest, gdy wyraziła sprzeciw. Czy to nie przypadek, żeby pokazać prezydentowi, że trzeba wygasić kadencje członków KRS i zreformować ten organ? Nie chcę tu spekulować, ale część osób widzi tu pewien problem - dodał.

Czy minister w chwili wręczania nominacji powinien mieć kompletną i aktualną dokumentację? - pytał też Żurek. Naszym zdaniem; tak - dodał. Podkreślił tymczasem, że np. dyplomy ukończenia aplikacji asesorów przysłano KRS dopiero 30 października, na życzenie KRS. To jak minister wręczał nominacje we wrześniu? - spytał Żurek.

Dodał też, że jeden z kandydatów miał np. na koncie kilka wykroczeń drogowych, co - według Rady - oznacza "brak nieskazitelnego charakteru" - a jest to wymogiem powołania na asesora.

Rzecznik KRS podkreślił, że przy wyrażaniu sprzeciwu Rada nie brała pod uwagę kwestii, czy zdąży wydać decyzję przed upływem ustawowego terminu. Wyjaśnił, że Rada ma miesiąc na ewentualne wyrażenie sprzeciwu; według KRS termin ten zaczął biec 13 października. Dodał, że jeśli do 13 listopada KRS nie podjęłaby decyzji, to "nie ma skutecznego sprzeciwu i puszczamy wszystkie te braki".

Żurek ocenił zarazem, że ten termin jest za krótki, bo w skład Rady wchodzą sędziowie orzekający w swych sądach, którzy zbierają się raz w miesiącu. Myśmy siedzieli od rana do wieczora, ale braki były nieuzupełnialne - dodał.

Zdaniem Żurka, rozpatrując odwołania kandydatów na asesorów, Sąd Najwyższy może badać także kwestie konstytucyjności ustawy co do asesorów jako takich - czego KRS nie badała.

Rzecznik KRS mówił w tym kontekście o ryzyku zakwestionowania ustawy przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Wcześniej uznawał on, że asesor musi mieć takie same atrybuty niezawisłości, jak sędzia i ma być jedynie "czasowym sędzią". A tu asesor składa przysięgę przed ministrem, zanim się skończy procedura - podkreślił Żurek.

Minister Ziobro uznał, "że KRS pokazała, że jest ciałem niereformowalnym". W jego ocenie, KRS pokazała też, że "cynicznie rozumiane interesy korporacyjne są ważniejsze niż interesy wymiaru sprawiedliwości". Zarzuty KRS są kuriozalne, bezpodstawne i niesprawiedliwe - oceniła dyrektor KSSiP Małgorzata Manowska. Decyzja KRS jest najbardziej krzywdząca dla kandydatów na asesorów - powiedział w czwartek rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. Ocenił, że była to decyzja polityczna.

Gdy we wrześniu asesorzy odbierali akty mianowania, Ziobro życzył im, aby zawsze zachowali niezawisłość od władzy politycznej - ktokolwiek będzie ją sprawował, ale też od własnych poglądów, co - jego zdaniem - może być najtrudniejsze.

Asesorów nie było w polskich sądach od wiosny 2009 r. Było to efektem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2007 r., gdy uchylono ówczesne przepisy o asesorach, stwierdzając ich niezgodność z konstytucją. Jednak - jak później zaczęto wskazywać, opierając się na kilkuletnich doświadczeniach - okazało się, że asesura jest najlepszym sposobem weryfikacji, czy kandydat na sędziego sprawdza się w tej roli. W związku z tym w 2016 r. przywrócono instytucję asesora sądowego, zaś po nowelizacjach rozstrzygnięto, iż powrót asesorów do sądów nastąpi jesienią tego roku.

..

Jednak prawnicy musza dopelniac przepisow starannie. Ktoz inny ma byc wzorem prawa?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:44, 03 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Dyrektor KSSiP zapewnia: Nie zostawimy asesorów bez pomocy
Dyrektor KSSiP zapewnia: Nie zostawimy asesorów bez pomocy

Dzisiaj, 2 listopada (18:39)

Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury nie pozostawi bez pomocy asesorów, co do których Krajowa Rada Sądownictwa wyraziła sprzeciw w ostatni poniedziałek - poinformowała w czwartek PAP dyrektor KSSiP Małgorzata Manowska. Dodała: przygotujemy m.in. argumentację prawną, zwrócimy się o ocenę do autorytetów spoza Krajowej Szkoły.
Dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury Małgorzata Manowska
/Jacek Bednarczyk /PAP


W poniedziałek KRS postanowiła zgłosić sprzeciw wobec 265 asesorów, którzy we wrześniu odebrali akty mianowania od ministra sprawiedliwości na czas nieokreślony. Rada uzasadniła swą decyzję brakami formalnymi - m.in. brakiem aktualnych zaświadczeń lekarskich i psychologicznych. W ocenie asesorów, przewodniczący KRS powinien był wezwać danego kandydata do uzupełnienia braku, co nie nastąpiło.

Podobne stanowisko wyraziła we wtorek podczas konferencji prasowej dyrektor KSSiP Małgorzata Manowska. Zapowiedziała również udzielenie pomocy asesorom, którym przysługują indywidualne odwołania do Sądu Najwyższego. Będą mogli z nimi wystąpić po zapoznaniu się z uzasadnieniem decyzji KRS. Na uzasadnienie KRS ma 30 dni.

W porozumieniu z aplikantami już szykujemy argumentację prawną, z której asesorzy będą mogli skorzystać w swoich odwołaniach. Na spotkaniu w piątek uzgodnimy z nimi szczegółowy plan działania - zapowiedziała Małgorzata Manowska. Poinformowała, że również KSSiP dokona własnej analizy prawnej i wyda opinię w tej sprawie. Zwrócimy się również do podmiotów zewnętrznych, do osób, które są specjalistami i autorytetami w tym zakresie. Stanowiska te zostaną opublikowane na stronie Krajowej Szkoły - powiedziała dyrektor Manowska.
"Poniedziałkowa decyzja KRS jest decyzją bardzo krzywdzącą"

Poniedziałkowa decyzja KRS co do wyrażenia sprzeciwu wobec wszystkich asesorów jest decyzją bardzo krzywdzącą i naszym zdaniem również pozbawioną podstaw prawnych - podkreśliła w imieniu Krajowej Szkoły. Oni nie przyszli na aplikację z myślą, żeby służyć jakiemukolwiek ministrowi, tylko po to, żeby służyć społeczeństwu i pracować w wymiarze sprawiedliwości. A decyzja KRS przynajmniej w tym momencie przekreśliła ich nadzieje - powiedziała dyrektor KSSiP.

Pozostajemy w kontakcie z aplikantami, współpracujemy z nimi i będziemy ich wspierać nie tylko duchowo, ale również pod względem argumentacji prawnej. Ta argumentacja prawna będzie podlegała kontroli Sądu Najwyższego. Możemy się spierać z KRS, jak interpretować ustawę, czy zaświadczenia są aktualne, czy są nieaktualne, ale to jest tylko i wyłącznie ekwilibrystyka prawna. Pierwszym podstawowym błędem KRS było to, że nie rozpoznała indywidualnych spraw obywateli, czyli nie pochyliła się nad każdym z osobna aplikantem, tylko przeprowadziła proces formalnej kontroli postępowania przed ministrem sprawiedliwości - dodała Manowska.

Czyli KRS zbadała, czy jej zdaniem ta dokumentacja, którą dysponował minister sprawiedliwości powołując aplikantów egzaminowanych na stanowiska asesora była wystarczająca, czy nie była wystarczająca. W ten sposób KRS naruszyła - moim zdaniem - i Konstytucję, i ustawę o KRS, a także Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Dlatego, że aplikanci nie mieli szansy, ani wypowiedzieć się przed KRS, ani KRS nie zmierzała do wyjaśnienia swoich wątpliwości - podkreśliła szefowa Krajowej Szkoły.
"Naszym zdaniem cała dokumentacja i zaświadczenia lekarskie były prawidłowe"

Podkreślam stanowczo, że to były wątpliwości KRS, naszym zdaniem cała dokumentacja i zaświadczenia lekarskie były prawidłowe. W ten sposób asesorzy zostali de facto pozbawieni prawa do rzetelnego i jawnego rozpoznania sprawy. To jest moim zdaniem bardzo poważne uchybienie, oni są rozgoryczeni. KRS jest przecież organem konstytucyjnym, który w oczach sędziów powinien być nieskazitelny, a asesorzy czują, że zostali potraktowani przedmiotowo, że doszło do takiego uchybienia, które pozbawiło ich prawa do sądu de facto - podkreśliła dyrektor.

Jak zaznaczyła, rzecznik prasowy KRS w swoich wypowiedziach medialnych wskazał, że KRS postawiona została przez ministra sprawiedliwości pod presją czasu. Muszę tu stanowczo wskazać, że od minionego poniedziałku do chwili, kiedy upływał 30 dniowy termin na zgłoszenie sprzeciwu, było jeszcze dwa tygodnie czasu, żeby rozpoznać indywidualne sprawy osobowe asesorów. Niezmiernie mi przykro, że tak się nie stało - dodała Manowska.

We czwartek rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek zapowiedział na przyszły tydzień konferencję prasową w tej sprawie. Będziemy dokładnie wykazywać na podstawie obowiązujących przepisów prawa, dlaczego to my mamy rację - oświadczył.

...

Sedziowie sie boja ze blyskawicznie absolwenci wymienia ich wszystkich. Kilka rocznikow i juz. Tylko co to da? Beda sie odwdzieczac kaczystom wyrokami? Tak komuna robila. Wykorzystywanie mlodych to stara metoda. Mlodzi prą do przodu bez namyslu bo mozg nie rozwiniety i ,,swiat jest prosty"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:56, 03 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Zbigniew Ziobro: KRS w tym składzie to "jądro ciemności" sądownictwa
Zbigniew Ziobro: KRS w tym składzie to "jądro ciemności" sądownictwa

Wczoraj, 2 listopada (21:5Cool

Decyzja KRS ws. asesorów jest całkowicie niesłuszna, dyktowana cynizmem i politycznymi motywami - ocenił prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w TVP Info. Według niego, gdyby ustawa o KRS autorstwa PiS nie została zawetowana, to tej sytuacji "z pewnością by nie było".
Zbigniew Ziobro
/Rafał Guz /PAP


W poniedziałek KRS postanowiła nie powoływać 265 asesorów, którzy we wrześniu odebrali akty mianowania od ministra sprawiedliwości na czas nieokreślony. KRS skorzystała z prawa do wyrażenia sprzeciwu wobec powierzenia asesorowi obowiązków sędziego. Swoją decyzję uzasadniła brakami formalnymi - m.in. brakiem zaświadczeń lekarskich i psychologicznych.

Ziobro pytany o to w TVP Info powiedział, że "to jest tak naprawdę niszczenie przez KRS, w aktualnym składzie, polskiego sądownictwa". I niszczenie kariery młodym ludziom znakomicie przygotowanym, świetnie wykształconym, którzy przeszli bardzo ciężkie szkolenia w Krajowej Szkole dla Sędziów i Prokuratorów, na skutek całkowitej, niesłusznej, błędnej decyzji dyktowanej cynizmem i politycznymi motywami - podkreślił.

Na pytanie, czy gdyby ustawa o KRS, która została zawetowana przez prezydenta Andrzeja Dudę dzisiaj obowiązywała, to tej sytuacji by nie było, Ziobro powiedział, że "z całą pewnością" tej sytuacji by nie było.

Niestety ustawa przez pana prezydenta została zawetowana i dzisiaj KRS w tym składzie, który jest takim "jądrem ciemności" polskiego sądownictwa, niszczy polskie sądownictwo i polską demokrację - zaznaczył minister.

Jego zdaniem KRS to niezwykle istotny organ. Można powiedzieć tak jak silnik w samochodzie. Jeżeli chcemy reformować sądownictwo, to nie możemy go reformować jeżeli silnik jest całkowicie zepsuty, albo nie chce jechać. Dopóki nie zmienimy KRS-u, dopóty pełna reforma wymiaru sprawiedliwości może być tylko i wyłącznie marzeniem ściętej głowy - uważa Ziobro.

Według niego jest "wyjątkową insynuacją i kłamstwem" to, że asesorzy to "ludzie, którzy mają etykietkę Prawa i Sprawiedliwości, prawej strony sceny politycznej, czy też że są związane ze mną". Podkreślam nikogo z tych ludzi osobiście nie znam - dodał Ziobro.

Minister podkreślił też, że wszystkie dokumenty, które były niezbędne do nominacji, były dostępne resortowi sprawiedliwości. Szuka się teraz dziury w całym - ocenił.

To pokazuje, że bez zmiany KRS-u nie będzie realnej zmiany w polskim sądownictwie - powiedział Ziobro. Zaznaczył, że liczy na powodzenie rozmów miedzy prezesem Kaczyńskim, a prezydentem.

Jeśli nie zmienimy Krajowej Rady Sądownictwa, to między bajki włóżmy opowieści o dobrej zmianie w sądownictwie. Albo zmienimy KRS, albo będzie ciągła obstrukcja - oświadczył minister sprawiedliwości.

..

PiS to tez sama ciemnosc. W ogole pelno ciemniakow i wokol ciemnosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:40, 03 Lis 2017    Temat postu:

"Sędziowie na próbę"? Sprawa powołania asesorów może być rozstrzygnięta do końca roku

Dzisiaj, 3 listopada (09:57)

Sprawa powołania asesorów może być rozstrzygnięta jeszcze w tym roku. Jeśli "sędziowie na próbę", których powołaniu sprzeciwiła się Krajowa Rada Sądownictwa, odwołają się od tych decyzji, ich sprawy trafią do Sądu Najwyższego.
zdj. ilustracyjne
/Kuba Kaługa /Archiwum RMF FM

Pokrzywdzeni decyzją KRS asesorzy mają na złożenie odwołań dwa tygodnie od dnia otrzymania uchwał z uzasadnieniami. Składają je szefowi Krajowej Rady, który kieruje je do Sądu Najwyższego. Tam wnioski trafiają do Izby Pracy Sądu Najwyższego.
Asesorzy niezgody

Jej zajmujący się podobnymi sprawami III Wydział w tym roku rozpatrywał 30, w ubiegłym 38 odwołań od uchwał KRS. Od momentu wpłynięcia do decyzji upływało zwykle nieco ponad miesiąc.

Gdyby odwołania złożyło wszystkich 265 asesorów, terminy mogłyby się wydłużyć, można się jednak spodziewać, że w Sąd Najwyższy rozpatrzy wszystkie w ciągu paru miesięcy.

Postanowienia w takich sprawach zapadają na posiedzeniach niejawnych i dopiero one są ostateczne.

W wymiarze sprawiedliwości nieobsadzonych jest blisko 900 etatów sędziowskich. Zdecydowaną większość z nich można było zapełnić już dawno, minister sprawiedliwości jednak od wielu miesięcy nie publikuje obwieszczeń, pozwalających na wszczęcie procedury powołania sędziów. Kilka tygodni temu Zbigniew Ziobro oświadczył, że etaty te zostaną obsadzone przez absolwentów krakowskiej Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. To o nich, 265 asesorów, czyli tzw. sędziów na próbę, chodzi w sporze z KRS.

(j.)

Tomasz Skory

...

Balagan rosnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:30, 04 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Opinie
Prezydent Stanisław Pięta
Prezydent Stanisław Pięta
Autor: Tomasz Skory

58 minut temu

Poseł PiS Stanisław Pięta wystąpił do MSWiA w sprawie nadawania polskiego obywatelstwa obywatelom innych państw za pieniądze. Najwyraźniej pan poseł nie ma pojęcia, jak kwestie obywatelstwa reguluje Konstytucja, której przestrzeganie przysięgał. Gdyby je miał, nie zawracałby w tej sprawie głowy MSWiA i szerzej - rządowi, które nie mają w tej sprawie nic do gadania, tylko zostałby prezydentem RP. Wtedy mógłby swój pomysł realizować.
Stanisław Pięta
/Marcin Obara /PAP
Konstytucja

Ustawa zasadnicza aż nader jasno określa sposoby nabywania obywatelstwa Rzeczypospolitej. Jej art. 34 mówi, że "Obywatelstwo polskie nabywa się przez urodzenie z rodziców będących obywatelami polskimi. Inne przypadki nabycia obywatelstwa polskiego określa ustawa."

Z kolei ustawa o obywatelstwie polskim w art. 18. nie mniej jasno określa, że obywatelstwo polskie może nadać cudzoziemcowi jedynie Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej.

Nie może być inaczej, skoro tak właśnie opisuje to sama Konstytucja w Art. 137: "Prezydent Rzeczypospolitej nadaje obywatelstwo polskie i wyraża zgodę na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego."

Co więcej, w art. 144 pkt 19 sama Konstytucja podkreśla, że nadawanie obywatelstwa polskiego i wyrażanie zgody na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego nie wymagają tzw. kontrasygnaty premiera. Należą do wyłącznych prerogatyw prezydenta, tak samo jak prawo łaski, w którego stosowanie przez prezydenta nie może ingerować żaden inny organ.
Decyduje tylko Prezydent

Głowa państwa w swojej decyzji nie jest ograniczona żadnymi warunkami, które powinien spełnić cudzoziemiec, aby zostało mu nadane polskie obywatelstwo. Oznacza to, że prezydent może nadać obywatelstwo każdemu cudzoziemcowi, bez względu na to, na przykład, jak długo przebywa w Polsce, czy jakie spełnił warunki. Co więcej, ponieważ nadawanie obywatelstwa jest jego wyłączną prerogatywą, odmowa nadania obywatelstwa polskiego nie tylko nie wymaga uzasadnienia, ale nawet nie podlega zaskarżeniu.
Pięta na Prezydenta

Jeżeli poseł PiS odczuwa potrzebę przyznawania obywatelstwa polskiego w zamian za bliżej nieokreślone opłaty, wnoszone przez cudzoziemców, ma kilka wyjść. Żadne z nich nie ma związku z tym, co w tej sprawie zrobił. Pisanie do MSWiA odniesie zapewne podobny skutek, jak zwrócenie się w tej sprawie do Głównego Geologa Kraju, albo Rzecznika Praw Pacjenta. One też, jak MSWiA, nie mają w sprawie obywatelstwa nic do gadania.

Chcąc wprowadzić możliwość kupowania polskiego obywatelstwa, poseł Pięta może zmienić Konstytucję, i odebrać w niej prerogatywę przyznawania obywatelstwa polskiego prezydentowi RP, którą powierzy się pewnie jakiemuś Urzędowi do Spraw Handlu Polskością.

Poseł Pięta może też zostać prezydentem RP i prowadzić tę osobliwą działalność gospodarczą na własną odpowiedzialność.

Wtedy rozwiązania będzie wymagało tylko odpowiednie rozliczenie handlu polskimi paszportami przed urzędem skarbowym.

(m)
Tomasz Skory


Tomasz Skory
Warszawa
Głównie dziennikarz. Zwolennik zanikającej tezy, że poza zadawaniem pytań polega to na słuchaniu i analizowaniu odpowiedzi. Prywatnie nudziarz

Teksty publikowane w dziale BLOGI RMF 24 są prywatnymi opiniami autorów

...

Wiadomo nie od dzis ze kaczysci to wybitny znawcy prawa a konstutucja to wrecz u nich w małym palcu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:02, 06 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Stowarzyszenie "Iustitia" zaniepokojone losem asesorów. Wini resort sprawiedliwości
Stowarzyszenie "Iustitia" zaniepokojone losem asesorów. Wini resort sprawiedliwości

Wczoraj, 5 listopada (13:20)

Stowarzyszenie "Iustitia" wyraziło zaniepokojenie losem 265 asesorów sądowych, którzy wskutek sprzeciwu Krajowej Rady Sądownictwa zostali pozbawieni możliwości wykonywania zawodu. Zdaniem stowarzyszenia za taką sytuację odpowiada resort sprawiedliwości.
Zdjęcie ilustracyjne
/Kuba Kaługa /RMF FM


W poniedziałek KRS postanowiła zgłosić sprzeciw wobec 265 asesorów, którzy we wrześniu odebrali akty mianowania od ministra sprawiedliwości na czas nieokreślony. Rada uzasadniła swą decyzją brakami formalnymi - m.in. brakiem aktualnych zaświadczeń lekarskich i psychologicznych. W ocenie asesorów, przewodniczący KRS powinien był wezwać danego kandydata do uzupełnienia braku, co nie nastąpiło. Asesorom przysługują indywidualne odwołania do Sądu Najwyższego.

Do decyzji KRS odniosło się Stowarzyszenie "Iustitia". Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" wyraża zaniepokojenie losem 265 asesorów sądowych, którzy wskutek sprzeciwu Krajowej Rady Sądownictwa zostali, chociażby czasowo, pozbawieni możliwości wykonywania zawodu, do którego przez wiele lat się kształcili - podkreślono w stanowisku zamieszczonym na stronie internetowej stowarzyszenia.

W ocenie "Iustitii", to "jednak nie decyzja Krajowej Rady Sądownictwa doprowadziła do krytycznej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości, lecz wstrzymywanie przez Ministerstwo Sprawiedliwości od około dwóch lat konkursów na kilkaset stanowisk sędziowskich".

Autorzy stanowiska wyrazili przy tym pogląd, że przyczyną obecnej sytuacji jest niejasna treść wielokrotnie nowelizowanych przepisów regulujących status aplikantów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Za ten stan odpowiada władza polityczna - czytamy w oświadczeniu "Iustitii".

Stowarzyszenie zwróciło się do ministra sprawiedliwości i Krajowej Rady Sądownictwa o "rozpoczęcie - przy udziale przedstawiciela Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i innych zainteresowanych - rozmów zmierzających do znalezienia rozwiązania, które zagwarantuje obywatelom pełnienie urzędu przez osoby przygotowane do tego należycie pod każdym względem, posiadające gwarancje niezawisłości i właściwości niezbędne do wykonywania służby asesora".

Jeżeli jedyną przyczyną sprzeciwu był brak zaświadczeń, którymi asesorzy dysponowali, a jedynie ich nie złożyli wobec zapewnień swych przełożonych, że nie jest to konieczne, należy rozważyć możliwość ponownego rozpatrzenia sprawy na podstawie art. 45 ust. 1 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa - czytamy w oświadczeniu "Iustitii".

...

Procedury musza byc jasne i przestrzegane!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:33, 06 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Raport: Batalia o sądy
Szef KRS spotka się pojutrze z asesorami. Dzisiaj Rada ujawni korespondencję z resortem Ziobry
Szef KRS spotka się pojutrze z asesorami. Dzisiaj Rada ujawni korespondencję z resortem Ziobry

Dzisiaj, 6 listopada (13:26)

Szef Krajowej Rady Sądownictwa Dariusz Zawistowski spotka się pojutrze z przedstawicielami asesorów i Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Temat: sytuacja po odrzuceniu przez KRS wniosków o powierzenie 265 asesorom obowiązków sędziego. Na spotkanie zaproszeni mają być także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i przedstawiciel prezydenta w KRS Wiesław Johann. Rada zapowiedziała ponadto ujawnienie korespondencji, jaką prowadziła z resortem Ziobry ws. niepełnej dokumentacji wniosków o powołanie asesorów.
Krajowa Rada Sądownictwa postanowiła zgłosić sprzeciw wobec 265 asesorów, którzy we wrześniu odebrali od ministra sprawiedliwości akty mianowania na czas nieokreślony
/Kuba Kaługa /Archiwum RMF FM

O spotkanie z udziałem szefa resortu sprawiedliwości i przedstawicieli KRS zaapelowało w ten weekend stowarzyszenie "Iustitia".

Zwracamy się do Pana Ministra Sprawiedliwości i Krajowej Rady Sądownictwa o rozpoczęcie - przy udziale przedstawiciela Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i innych zainteresowanych - rozmów zmierzających do znalezienia rozwiązania, które zagwarantuje obywatelom pełnienie urzędu przez osoby przygotowane do tego należycie pod każdym względem, posiadające gwarancje niezawisłości i właściwości niezbędne do wykonywania służby asesora - napisała "Iustitia" w oświadczeniu opublikowanym na swej stronie internetowej.

W miniony poniedziałek Krajowa Rada Sądownictwa postanowiła zgłosić sprzeciw wobec 265 asesorów, którzy we wrześniu odebrali od ministra sprawiedliwości akty mianowania na czas nieokreślony.
KRS: Przez działania Zbigniewa Ziobry w polskich sądach brakuje blisko 900 sędziów

Swą decyzję Rada uzasadniła brakami formalnymi: m.in. brakiem aktualnych zaświadczeń lekarskich i psychologicznych.

W tej sytuacji asesorom pozostają indywidualne odwołania do Sądu Najwyższego.

W ocenie asesorów, jeśli Krajowa Rada Sądownictwa stwierdziła braki w dokumentacji, jej przewodniczący powinien był wezwać każdego z kandydatów do uzupełnienia stwierdzonego braku - a to nie nastąpiło.

Bardzo krytycznie decyzję KRS skomentował Zbigniew Ziobro.

Stał się skandal: dziś KRS stanęła wbrew interesom całego polskiego społeczeństwa, a przede wszystkim skrzywdziła swoją decyzją tych świetnie przygotowanych, znakomicie wykształconych ludzi - mówił minister w czasie spotkania z dziennikarzami wkrótce po ogłoszeniu decyzji KRS.

Jak stwierdził: KRS pokazała, że jest ciałem niereformowalnym. Pokazała, że cynicznie rozumiane interesy korporacyjne są ważniejsze niż interesy wymiaru sprawiedliwości.

Przekonywał również, że decyzja KRS zablokowała "wkroczenie do polskich sądów młodości i profesjonalizmu", a Radzie "chodzi o to, by toczyć walkę z realną reformą wymiaru sprawiedliwości".

Stowarzyszenie "Iustitia" wyraziło w swym oświadczeniu zaniepokojenie losem 265 asesorów, ale równocześnie zaznaczyło, że to "nie decyzja Krajowej Rady Sądownictwa doprowadziła do krytycznej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości, lecz wstrzymywanie przez Ministerstwo Sprawiedliwości od około dwóch lat konkursów na kilkaset stanowisk sędziowskich".

Informując o planowanym na środę spotkaniu, rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek poinformował ponadto w komunikacie, że jeszcze dzisiaj na stronie internetowej Krajowej Rady Sądownictwa zostanie opublikowana korespondencja KRS z Ministerstwem Sprawiedliwości "dotycząca niepełnej dokumentacji związanej z przesłaną listą asesorów i braku dostępu do informacji w systemie teleinformatycznym".


(e)
RMF FM/PAP

...

Czyli zamet trwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:57, 07 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Ustawa o jawności... utrudnia dostęp do informacji? Liczne uwagi do projektu
Ustawa o jawności... utrudnia dostęp do informacji? Liczne uwagi do projektu

Wczoraj, 6 listopada (11:13)
Aktualizacja: Wczoraj, 6 listopada (18:45)

Wszystkie tworzone w Polsce ustawy będą zawierały tak zwany "ślad legislacyjny" - zapowiedział zastępca koordynatora służb specjalnych, minister Maciej Wąsik. To nowe narzędzie w polskim prawie, które ma ułatwić namierzanie korupcji. ​Swoje uwagi do projektu ustawy o jawności życia publicznego przesłało prawie 100 organizacji społecznych i biznesowych.
Mariusz Kamiński
/Tomasz Gzell /PAP


Stworzenia "śladu legislacyjnego" domagały się organizacje praw człowieka, a rząd zgodził się uwzględnić ten zapis w trakcie trwających właśnie konsultacji dotyczących ustawy o jawności życia publicznego.

Ślad legislacyjny to dokument, który będzie dołączany do projektu każdej powstającej w Polsce ustawy - lista wszystkich osób, które nad danym projektem pracowały.

Chodzi o to, żeby było wiadomo, kto konkretnie jaki artykuł dopisał, zmienił lub usunął. Żeby nie było takich sytuacji, że nagle w projekcie ustawy pojawia się jakieś stwierdzenie, jak kiedyś słynne "lub czasopisma" i nie wiadomo, kto je dodał.

W trakcie konsultacji rząd zapowiedział, że do ustawy o jawności życia publicznego dopisze także zakaz utajniania ekspertyz służących politykom do podejmowania decyzji, bo w przeszłości był z tym problem.

Swoje uwagi do projektu przesłało prawie 100 organizacji społecznych i biznesowych.

Bardzo dużo organizacji zwraca uwagę, że projekt paradoksalnie ogranicza dostęp do informacji publicznej. Umożliwia on bowiem urzędnikom ignorowanie naszych pytań z powodu "uporczywości". Projekt nie przewiduje przy tym, czy ta "uporczywość" zaczyna się od wysłania dwóch pytań dziennie, miesięcznie czy rocznie.

Problemem jest także fakt, że urzędnicy będą mogli obciążać pytających kosztami zebrania interesujących nas informacji.

Wskazuje się także, że projekt nie daje nam gwarancji, że na czas dostaniemy wymaganą informację. Dotyczy to chociażby pracy pseudo-rzeczników prasowych w urzędach, którzy jak tylko mogą unikają mówienia prawdy.

Z drugiej strony, wśród przesłanych uwag są także takie, które ostrzegają przed zbyt dużą jawnością. Na przykład organizacje pozarządowe mają spowiadać się z darczyńców. Te które otrzymują od nas 1 proc. podatku twierdzą, że nie wiedzą kto jest darczyńcą. Z kolei wiele organizacji biznesowych - na przykład branża farmaceutyczna - ostrzega, że ustawa narusza tajemnicę handlową.

Niemal wszystkie organizacje zarzucają przy tym rządowi, że dał bardzo mało czasu na przesłanie uwag. Raptem 6 dni.

>>> PRZECZYTAJ UWAGI DO PROJEKTU
[link widoczny dla zalogowanych]
(az+j.)
Krzysztof Berenda

...

Kuchcinski juz zwiekszal jawnos w Sejmie to nie dziwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:27, 07 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Raport: Batalia o sądy
Jest sposób na rozwiązanie sprawy asesorów? Wiceminister: To obiecujący pomysł
Jest sposób na rozwiązanie sprawy asesorów? Wiceminister: To obiecujący pomysł

18 minut temu

Chcemy, by Krajowa Rada Sądownictwa raz jeszcze pochyliła się nad wotum ws. 265 asesorów - mówi RMF FM wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Po odrzuceniu przez Radę wniosków o powołanie asesorów - co KRS uzasadniała brakami formalnymi - resort sprawiedliwości chce skorzystać z art. 45 ustawy o KRS. Mówi on, że "w przypadku ujawnienia nowych okoliczności Rada może (…) ponownie rozpatrzyć sprawę" wniosków asesorskich. W tym wypadku tą nową okolicznością mają być nowe orzeczenia lekarskie.
Jest sposób na rozwiązanie sprawy asesorów? Wiceminister: "To obiecujący pomysł"
/Józef Polewka, RMF FM

Przypomnijmy: 30 października Krajowa Rada Sądownictwa postanowiła zgłosić sprzeciw wobec 265 asesorów, którzy we wrześniu odebrali od ministra sprawiedliwości akty mianowania na czas nieokreślony. Swą decyzję uzasadniła brakami formalnymi: m.in. brakiem aktualnych zaświadczeń lekarskich i psychologicznych.

W rozmowie z dziennikarzem RMF FM Markiem Wiosło wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak przyznał, że "pojawił się w przestrzeni publicznej pomysł skorzystania z artykułu 45 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa".

To jest pomysł obiecujący, ponieważ gdyby z niego skorzystano, daje szansę na to, ażeby Krajowa Rada Sądownictwa raz jeszcze pochyliła się nad kwestią wotum orzeczniczego asesorów, być może podjęła w związku z nowymi okolicznościami inną decyzję, która - mam taką nadzieję - pozwoliłaby asesorom wejść na salę rozpraw i orzekać - powiedział Piebiak.

Jak wyjaśnił: Być może, skoro problemem była kwestia rzekomo nieaktualnych zaświadczeń lekarskich, to gdyby te zaświadczenia lekarskie pojawiły się już aktualne, czyli ta wątpliwość Rady została usunięta, byłoby to potraktowane jako nowa okoliczność i mogłoby spowodować, że tego sprzeciwu nie będzie.

Dopytywany przez Marka Wiosło, czy nowe zaświadczenia lekarskie faktycznie mogłyby być uznane za nową okoliczność, o jakiej mówi art. 45 ustawy o KRS, Piebiak przyznał jednak: Tego nie wiem. Jak zaznaczył, "minister sprawiedliwości nie jest uczestnikiem tego postępowania, ma rolę mocno techniczną: przekazuje dokumenty, udziela wyjaśnień, jeżeli Rada się o to zwraca".

Ale oczywiście to nie minister sprawiedliwości prowadzi postępowanie o udzielenie wotum orzeczniczego, tylko Krajowa Rada Sądownictwa, więc tylko i wyłącznie Rada może ocenić, czy są jakieś nowe okoliczności, czy na przykład ta okoliczność jest nową okolicznością. (...) To Rada musi ocenić, czy stało się coś takiego, co pozwala raz jeszcze podejść do tego tematu - zaznaczył wiceminister.

Pytany, czy zaapelowałby do KRS o to, by skorzystała z artykułu 45, odparł: Myślę, że powinno to być rozważone, i mam nadzieję, że temu będzie poświęcone to jutrzejsze spotkanie. Chodzi o zapowiedziane właśnie na środę spotkanie szefa KRS Dariusza Zawistowskiego z między innymi przedstawicielami asesorów i Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".

Jestem przekonany, że Krajowa Rada Sądownictwa rozumie wagę tego problemu. Myślę, że może przynajmniej niektórzy jej członkowie nie zdawali sobie sprawy, jak głośny może się stać ten problem. Ale teraz już chyba mało kto w Polsce nie zdaje sobie sprawy z tego, z jak poważną decyzją mamy do czynienia, i pewnie to również skłania w jakiś sposób do poszukiwania rozwiązania - co może tylko cieszyć - podsumował wiceminister Piebiak.

...

Jesli nie wiedza ze do pracy trzeba badan lekarskich to jak maja byc sedziami? Toz prosty chlop na budowie o tym wie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:56, 10 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Raport: Batalia o sądy
Minister sprawiedliwości odwołał 11 prezesów sądów na Śląsku. Pismo przyszło faksem
Minister sprawiedliwości odwołał 11 prezesów sądów na Śląsku. Pismo przyszło faksem

Dzisiaj, 10 listopada (13:11)
Aktualizacja: Dzisiaj, 10 listopada (13:37)

Nagłe odwołania szefów 11 sądów na Śląsku. Chodzi między innymi o prezesów Sądu Apelacyjnego oraz dwóch okręgowych. Decyzje taką podjął minister sprawiedliwości.
Zwolnienia mają wczorajszą datę (zdj. ilustracyjne)
/Marcin Buczek /RMF FM


Do Sądu Apelacyjnego dziś odwołanie zostało wysłane faksem. Podobnie jest z Sądem Okręgowym w Gliwicach. W piśmie jest tylko krótka informacja o odwołaniu, podana jest też podstawa prawna, bo minister po nowelizacji ma takie prawo.y.

Zwolnienia mają wczorajszą datę. Oprócz szefów Sądu Apelacyjnego w Katowicach oraz okręgowych w Katowicach i Gliwicach zwolnieni zostali też prezesi kilku sądu rejonowych w Śląskiem.

Na stanowisko prezesa katowickiego SA powołany został sędzia tego sądu Witold Mazur, zaś z funkcji prezesa odwołana została sędzia Barbara Suchowska. Nowym prezesem SO w Katowicach w miejsce sędziego Jacka Gęsiaka został sędzia Rafał Stasikowski. Prezesem SO w Gliwicach został sędzia tego sądu Arkadiusz Cichocki. Obowiązki prezesa przestał pełnić sędzia Henryk Brzyżkiewicz.

Nowi prezesi zostali powołani także w sądach rejonowych w: Gliwicach, Rybniku, Tarnowskich Górach, Wodzisławiu Śląskim, Rudzie Śląskiej, Żorach, Katowicach-Zachód i Siemianowicach Śląskich.

Jak podał w komunikacie prasowym resort sprawiedliwości, celem zmian jest poprawa "sytuacji sądów apelacji katowickiej, jak również sytuacji w samym Sądzie Apelacyjnym w Katowicach, który pod względem wskaźnika opanowania wpływu w sprawach karnych zajął siódmą pozycję na 11 sądów apelacyjnych". Przegląd ewidencji spraw i podstawowych wskaźników za pierwsze półrocze 2017 r. wykazał niską efektywność sądów okręgowych w Gliwicach i Katowicach - dodano.
Wiceminister sprawiedliwości: Chodzi o to, by usprawniać działanie wymiaru sprawiedliwości

Chodzi o to, by usprawniać działanie wymiaru sprawiedliwości - tak wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik komentuje zmian kadrowe w śląskich sądach. W piątek powołano 11 nowych prezesów sądów apelacji katowickiej, w tym - w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach.

Działamy zgodnie z przepisami prawa. Jest ustawa o ustroju sądów powszechnych; są przepisy, na których podstawie jest możliwość odwoływania i powoływania prezesów sądów. Chodzi o to żeby usprawniać funkcjonowanie polskiego wymiaru sprawiedliwości - powiedział Wójcik.

Musimy patrzeć wyłącznie kategorią dobra obywateli, dla nas to jest najważniejsze. Chodzi o to, żeby wymiar sprawiedliwości funkcjonował w sposób, który zmieni zupełnie jego wizerunek w oczach obywateli. Nie może być tak, że 80 proc. społeczeństwa w sondażach mówi o tym, że trzeba dokonać reformy wymiaru sprawiedliwości - dodał.

Chodzi o to, by wymiar sprawiedliwości służył obywatelowi, żeby nie było patologii, żeby nie było sytuacji, w której wymiar sprawiedliwości był wymiarem niesprawiedliwości. My tego nie chcemy, chcemy żeby polskie sądownictwo dobrze działało - przekonywał.

Zaznaczył, że chodzi o kwestie dotyczące jedynie administracji, a nie orzecznictwa. Nikt z resortu sprawiedliwości nie ma i nie będzie miał wpływu na orzecznictwo - dodał.
12 sierpnia w życie weszła nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych, która m.in. zwiększyła uprawnienia ministra sprawiedliwości przy powoływaniu i odwoływaniu prezesów sądów. Nowelizacja odstąpiła od modelu powoływania prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych przez ministra sprawiedliwości po uzyskaniu opinii zgromadzeń ogólnych sądów. Przepis przejściowy ustawy przewiduje, że prezesi i wiceprezesi sądów "mogą zostać odwołani przez ministra sprawiedliwości, w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy" - bez zachowania wymogów w niej określonych, czyli m.in. bez uzasadnienia. Stowarzyszenie "Iustitia" apelowało do sędziów, by "nie przyjmowali stanowisk po wyrzuconych w tym trybie prezesach".

(mpw)
Marcin Buczek
RMF/PAP

...

Kto tam jeszcze dzis uzywa faksow! Ale i tak szok. Mogli przeciez dowiedziec sie z tv.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:06, 12 Lis 2017    Temat postu:

Kuchciński Rangers, czyli Straż Marszałkowska nową służbą specjalną?
Autor: Tomasz Skory

Czwartek, 9 listopada (16:04)

Do 160 pracujących dziś w Sejmie strażników komisyjny projekt ustawy o Straży Marszałkowskiej dokłada niemal drugie tyle etatów. To fakt, że sytuacja straży wymaga uregulowania, ale skala uprawnień, jakie posłowie chcą powierzyć liczącej prawie 300 osób uzbrojonej formacji pod komendą marszałka Sejmu każe się zastanowić, czy nie chodzi o stworzenie de facto nowej służby specjalnej.
Straż Marszałkowska
/Jacek Turczyk /PAP

Dziś Straż Marszałkowska spełnia głównie funkcje reprezentacyjno-porządkowe, stopniowo poszerzane w miarę zawłaszczania przez kancelarię Sejmu kolejnych terenów. Z operowania głównie w budynkach Sejmu funkcjonariusze straży musieli przenieść się także na "bramki", na stałe odgradzające dość rozległy teren należący do parlamentu od reszty miasta. Posterunki, na których strażnicy jedynie obserwowali osoby, wkraczające na posesję Sejmu i Senatu zamieniły się w posterunki, na których osoby te są legitymowane. Sejm i Senat zaczęły być systematycznie grodzone i odcinane od zwykłych obywateli, nawet jeśli ci chcieliby jedynie skrócić sobie drogę z Powiśla do Śródmieścia.

Zagrożenie!

Od grudnia ubiegłego roku, do dziś wspominanego jako data urojonej przez rządzących próby puczu, Sejm stara się różnymi sposobami odciąć od stykania się z obywatelami. Omawiany dziś w Sejmie projekt ustawy o Straży Marszałkowskiej jest wyraźną zapowiedzią pójścia w tę stronę jeszcze dalej. Na tym się właśnie opiera: uzasadnienie projektu mówi o niewystarczających w sytuacji zagrożenia regulacjach "Waga zadań Straży Marszałkowskiej, potwierdzona praktyką konieczności jej interwencji w sytuacjach konfliktowych oraz w przypadkach naruszenia spokoju i porządku na terenach należących do Sejmu i Senatu przemawia za zasadnością i koniecznością dokonania właściwych zmian ustawowych".

Jakie zagrożenie?

Uzasadnienie nie podaje przykładów - ani naruszeń spokoju i porządku na terenach Sejmu i Senatu, ani praktycznej konieczności interwencji straży w sytuacjach konfliktowych. Zapewne dlatego, że do naruszeń spokoju i porządku dochodzić nie miało jak w sytuacji, kiedy teren parlamentu został fizycznie odgrodzony od miasta, a skuteczności ogrodzenia pilnowali zwożeni setkami policjanci.

Z kolei konieczność interwencji straży w sytuacjach konfliktowych miała miejsce wyłącznie w samym Sejmie, do którego nie ma dostępu nikt poza osobami upoważnionymi. Tak właśnie było, kiedy strażnicy eskortowali laskę marszałkowską, by nie przejęli jej posłowie opozycji, tak było, gdy pracownik biura PiS usiłował siłą uniemożliwić obywatelowi zadawanie pytań na konferencji prasowej, tak było też, kiedy Straż Marszałkowska blokowała posłom jedno z wejść do Sali Kolumnowej.

Uzasadnienie stwierdza jednak to, co stwierdza, choć rozsądniej by było mówić o zagrożeniach wciąż bardziej potencjalnych niż rzeczywistych.

Kosztowny lek na zagrożenie

Łącznie koszty zmian są gigantyczne. Projekt poza dzisiejszym stanem 160 funkcjonariuszy przewiduje zatrudnienie 120 dodatkowych strażników oraz 10 dodatkowych etatów cywilnych. Po przeliczeniu ma to kosztować budżet ponad 15 milionów złotych. Do tego prawie 2 miliony złotych rocznie na umundurowanie prawie 300 funkcjonariuszy, około 500 tysięcy złotych rocznie na ich szkolenia, i, uwaga - 1 milion złotych na zakup uzbrojenia i wyposażenia specjalnego. Łącznie to blisko 20 milionów. To połowa rocznego budżetu Rzecznika Praw Obywatelskich.

Straż poza Sejmem

Najogólniej po wczytaniu się w projekt można nabrać podejrzeń, że chodzi w nim w istocie o stworzenie nowej służby specjalnej. Proponowane przez komisję przepisy wyraźnie rozszerzają władzę podlegającej władzy marszałka straży z terenu Sejmu na cały kraj i zwiększa jej kompetencje i możliwości. Straż Marszałkowska ewoluuje w nim od jawnego, w mundurze, dbania o bezpieczeństwo, ale też spokój i godność parlamentu do formacji, która niejawnie zbiera informacje, już niekoniecznie w mundurze zajmuje się ochroną osobistą wskazanych przez Marszałka posłów. Strażnicy będą mieli możliwość przeszukiwania, przeprowadzenia kontroli osobistej, przeglądania zawartości bagaży oraz używania środków przymusu bezpośredniego - pałek, kajdanek, paralizatorów, gazu obezwładniającego, a także broni palnej - jeśli tylko uznają, że ktoś zagraża realizacji ich zadania. Tam, gdzie będą je realizować, a więc np. W wypadku ochrony osobistej - potencjalnie wszędzie.

Proszę o opuszczenie sali

Przykładowo strażnik chroniący posła jedzącego w restauracji obiad będzie mógł legitymować, rewidować albo wręcz wyprosić lub zatrzymać osoby przy sąsiednich stolikach. W wypadku oporu może sięgnąć po cały katalog środków, których użycie zastrzeżone jest dziś jedynie dla kilku innych formacji, od policji po Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

To oczywiście przykład przerysowany, ale nie wykluczony w przyszłości, a przerysowanie jest całkiem uzasadnione: dziś Straż Marszałkowska ogranicza swoje działania do ochrony obiektów i urządzeń kancelarii Sejmu i Senatu oraz zapewnienia bezpieczeństwa przebywającym tam osobom wraz z kontrolowaniem dostępu do nich. Ma też oczywiste zadania reprezentacyjne, związane ze szczególnym statusem parlamentu. Możliwe wg projektu powierzanie straży funkcji osobistych ochroniarzy wyprowadza jednak jej funkcjonariuszy daleko poza obszary opisane dziś w prawie.

Czy to jeszcze funkcja reprezentacyjna?

Straż Marszałkowska może wymieniać się też zbieranymi i gromadzonymi informacjami z pozostałymi służbami specjalnymi. W tym akurat nie ma nic dziwnego, o ile zignorujemy skalę tych działań. Ta jednak także może być potencjalnie nadużywana.

Projekt zawiera szereg przepisów ważnych dla samej straży, związanych ze statusem jej funkcjonariuszy, ich uprawnieniami socjalnymi itp.

Rzut oka na liczby każe się jednak zastanowić: do 160 strażników dziś projekt dokłada niemal drugie tyle etatów, a koszt wprowadzenia zmian to prawie 20 milionów złotych. Milion na samą broń i wyposażenie specjalne.

Jeśli prawie 300 uzbrojonych ludzi działających w całym kraju pod jedną komendą to nie kolejna służba specjalna - to co to jest?
Tomasz Skory


Tomasz Skory
Warszawa
Głównie dziennikarz. Zwolennik zanikającej tezy, że poza zadawaniem pytań polega to na słuchaniu i analizowaniu odpowiedzi. Prywatnie nudziarz

Teksty publikowane w dziale BLOGI RMF 24 są prywatnymi opiniami autorów

...

Kolejna ubecja. Odizolowana od spoleczenstwa wladza sie boi stad potrzebuje ,,sluzb bezpieczenstwa" oczywiscie wlasnego!
Kiedy on pojdzie siedziec za to co robi?

Kuchciarangers Run awayers. Jak uslyszalem kuchciarandżers to od razu mi sie ukazaly ich mundury! Jaki Kuchicia taki randża.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 7 z 12

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy