Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Partyjniactwo ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:39, 16 Cze 2016    Temat postu:

Specjalizacja córki Kopacz. Politycy zgodni w jednym: zostawcie nasze rodziny
wyślij
drukuj
MNAR | publikacja: 15.06.2016 | aktualizacja: 20:12 wyślij
drukuj
Goście programu „Minęła dwudziesta”. (fot. TVP Info)
– Jest teraz taka wola bicia ludzi związanych z PO, ale zastanawiam się czy nie przesadzacie z uderzaniem w dzieci. Niech się pan zajmie sprawami, które dzisiaj są prawdziwe – tak Stanisław Gawłowski (PO) odniósł się w „Minęła Dwudziesta” do ujawnionej przez portal tvp.info sprawy dotyczącą przyznania córce Ewy Kopacz rezydentury na czas wykonywania specjalizacji w położnictwie i ginekologii. – Nie chciałabym, abyśmy w ważnej ogólnopolskiej polityce, sprowadzali dyskusję do tematów związanych z naszymi rodzinami – wtórowała mu Małgorzata Gosiewska (PiS).

Specjalizacja lekarska córki Kopacz dzięki decyzji ministerstwa, którym kierowała Kopacz
Portal tvp.info ujawnił w środę, że przed sześciu laty, Katarzyna Kopacz rozpoczęła specjalizację lekarską w trybie rezydentury, mimo że zdała egzamin z 11. wynikiem. Napisała odwołanie do Ministerstwa Zdrowia, którym kierowała wtedy jej mama. – Nie ona jedna się dostała z odwołania – tłumaczy w rozmowie z portalem tvp.info Ewa Kopacz.

Portal tvp.info posiada listę rankingową z położnictwa i ginekologii z sesji jesiennej 2009 roku. Wynika z niej niezbicie, że Katarzyna Kopacz miała 11. wynik. Pięć pierwszych osób dostało się na specjalizację w ramach przyznanego przez Ministerstwo Zdrowia limitu rezydentur. Kolejne cztery z odwołania. Katarzyna Kopacz miała spośród nich najgorszy wynik. – Nie wiem, jaki był wynik. Nie interweniowałam w tej sprawie. Proszę mi wierzyć, że wszystko było robione z najlepszą starannością – mówi Ewa Kopacz. Dlaczego wtedy przyznano w woj. pomorskim na ginekologię i położnictwo cztery dodatkowe miejsca?– Proszę się tutaj niczego nieuczciwego nie doszukiwać. Nie zdała źle tego egzaminu i miała prawo się odwołać, jak każdy – odpowiada Kopacz.

„Nie ma problemu”

Sprawę rezydentury córki byłej premier i minister zdrowia komentowali politycy zaproszeni do programu „ Minęła Dwudziesta”: Małgorzata Gosiewska (PiS), Stanisław Gawłowski (PO), Jerzy Meysztowicz (Nowoczesna) i Marek Jakubiak (Kukiz’15). I byli wyjątkowo zgodni, że media nie powinny się interesować tym, co robią ich rodziny. – Gdzie pan widzi problem? Że premier ma córkę? Czy, że studiowała i skończyła medycynę? Czy, w tym, że jak każdy inny młody człowiek chce się dostać na staż i odwołała się, a jej odwołanie zostało uznane? – dopytywał się Stanisław Gawłowski (PO), który szybko przeszedł do kontrataku: – Jest teraz taka wola bicia ludzi związanych z PO, ale zastanawiam się czy nie przesadzacie z uderzaniem w dzieci. To szukanie haków sprzed 6 lat. Oczekiwałbym od ministra zdrowia, a zakładam, że stamtąd to wyciekło, dużo większej powagi i zaangażowania w sprawy dotyczące, rzeczywiście, problemów zdrowotnych – dodał.

Gawłowski, dopytywany przez Michała Rachonia, twierdził, że to sztuczny problem. – Niech się pan zajmie sprawami, które dzisiaj są prawdziwe – powiedział, a gdy Rachoń stwierdził, że działa w interesie społecznym, to polityk dodał: – Działa pan w interesie PiS. Czy historia sprzed sześciu lat jeszcze kogoś interesuje?
Kopacz: w tej sprawie w ogóle nie interweniowałam

Jak załatwić specjalizację lekarską dla córki premier Kopacz. Komentują politycy
„Zostawcie dzieci w spokoju”

Małgorzata Gosiewska (PiS) przyznała, że jest wiele spraw, za które można krytykować PO, a sprawa córki premier Kopacz może interesować społeczeństwo. Zaraz jednak zastrzegła: – Przyznam szczerze, że nie chciałabym, abyśmy w ważnej ogólnopolskiej polityce, sprowadzali dyskusję do tematów związanych z naszymi rodzinami i dziećmi. Gdyby były bardziej czytelne zasady związane z procesem odwoławczym, nie mielibyśmy tej dyskusji – mówiła.

Poparł ją Marek Jakubiak (Kukiz’15). – Wszyscy jesteśmy na cenzurowanym, ale to, co się robi z naszymi rodzinami, nie powinno, absolutnie, mieć miejsca. To wszystko zmierza ku absurdowi. Do tego stopnia, że zastanawiam się czy brać udział we własnej wspólnocie mieszkaniowej, aby nie zostało to odebrane, jako wykorzystywanie stanowiska. Należy rozmawiać na tematy poważne – przekonywał.

Jerzy Meysztowicz (Nowoczesna) oświadczył, że rodziny polityków winny być zostawione w spokoju. Przypomniał także, opisaną przez politykę sprawę interesów męża premier Beaty Szydło.
Obejrzyj cały program "Minęła Dwudziesta"
TVP Info

...

Widzicie ze jest ogolna zgodu ze dziecko mozna ustawic nawet nieuczciwie. A JA SIE NIE ZGADZAM! DZIECKO MUSI MIEC KOMPETENCJE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:27, 10 Lip 2016    Temat postu:

Skruszony polityk chce być "miłosiernym Samarytaninem". Zamierza pomagać w Afryce
jak/
2016-07-10, 06:38
Po prawie pięciu latach spędzonych w więzieniu za powiązania z cosa nostra były przewodniczący władz regionu Sycylia, Salvatore Cuffaro, rozpoczyna nowe życie w Burundi. W Afryce będzie pracował jako lekarz-wolontariusz.
Flickr.com/Dave Proffer

Świat
Roczne dziecko ważyło 5 kg. Było na...

Ten niegdyś znany włoski polityk, były senator związany najpierw z chadecją, a potem z partiami powstałymi po jej rozpadzie, rządził Sycylią w latach 2001-2008.



W 2011 roku został prawomocnie skazany na siedem lat więzienia za związki z mafią i jej sprzyjanie oraz ujawnienie tajemnicy śledztwa.



Sprawa dotyczyła wydarzeń z 2001 roku, kiedy Cuffaro jako przewodniczący władz regionalnych dowiedział się od chorążego karabinierów o podsłuchu zainstalowanym w domu jednego z mafijnych bossów.



Dom ten odwiedzał przyjaciel Cuffaro, skazany potem za związki z mafią. Zdaniem śledczych gubernator ujawnił tajemnicę o podsłuchu przyjacielowi. W konsekwencji wiadomość ta dotarła do podsłuchiwanego mafiosa, a całe prowadzone przeciwko niemu śledztwo zakończyło się fiaskiem.



Salvatore Cuffaro, który jest lekarzem z wykształcenia, opuścił więzienie w grudniu zeszłego roku. Karę skrócono mu za dobre sprawowanie.



Siedem miesięcy po odzyskaniu wolności były polityk odleciał do Burundi, gdzie - jak zapowiedział - będzie pracował jako wolontariusz w szpitalu.



Wyjaśnił, że decyzję tę podjął jeszcze podczas pobytu w rzymskim więzieniu Rebibbia, gdy na nowo odnalazł wiarę w Boga. Podkreślił, że chce służyć jako "miłosierny Samarytanin".



PAP

....

I O TO CHODZI! WIDZICIE! Dlatego taka zbrodnia w Polsce po 89 jest bezkarnosc. Obecnie praktycznie cala ,,klasa polityczna" powinna siedziec. Dobrze by im to zrobilo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:12, 22 Lip 2016    Temat postu:

Czy w polskich partiach możliwa jest demokracja? - sonda programu "Tak czy Nie"
red/
2016-07-22, 12:16
W środę zarząd PO wykluczył z partii trzech posłów za "szkodzenie wizerunkowi Platformy". Poseł Stefan Niesiołowski napisał list z apelem o cofnięcie tej decyzji, pod którym podpisało się ok. 30 parlamentarzystów. Jaki jest styl rządzenia w polskich partach - o tym w programie "Tak czy Nie" porozmawiają Jan Grabiec z PO i Jacek Żalek z PiS.
Polsat News

Po czwartkowym spotkaniu klubu parlamentarnego PO, szef tej partii Grzegorz Schetyna był pytany, czy jego formacja jest obecnie bliżej pojednania, czy rozłamu? Schetyna zapewnił, że "nikt nie mówił i nie mówi o rozłamie".


Na pytanie, czy widzi szansę na to, by Protasiewicz, Huskowski i Kamiński powrócili do PO, zwrócił uwagę, że zgodnie ze statutem, wszyscy trzej mogą złożyć odwołanie do sądu koleżeńskiego.



Z drugiej strony komentatorzy zarzucają też Jarosławowi Kaczyńskiemu autorytarne zarządzanie Prawem i Sprawiedliwością.



W tym kontekście w naszej sondzie na stronie głównej polsatnews.pl pytamy o to, czy w polskich partiach możliwa jest demokracja?

...

Pytanie absurdalne bo partiom niedemokratycznym NIE WOLNO BYC W SEJMIE ZGODNIE Z PRAWEM! I CO? KPINY Z PRAWA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:58, 23 Lip 2016    Temat postu:

Siemoniak o Błaszczaku: to ciapa
mr/am/
2016-07-23, 20:22
Szef MSWiA Mariusz Błaszczak powiedział w piątek po zamachach w Nicei, że jest to "konsekwencja dziesiątek lat polityki multi-kulti i poprawności politycznej". - To fatalna wypowiedź, która słusznie odbiła się szerokim echem na świecie - skomentował w programie "Gość Wydarzeń" były szef MON Tomasz Siemoniak. Dodał, że lepiej byłoby, gdyby minister "tego dnia milczał".


Kraj
Błaszczak: to konsekwencja dziesiątek lat...

Świat
Nicea: rodziny szukają swoich bliskich, bo po...

- Francja to nie jest polityka multi-kulti, tylko polityka integracji. Głos ministra Błaszczaka był fatalny, bo gdy dzień później wszyscy myślą o ofiarach, to minister Błaszczak uznał za stosowne, że on się pomądrzy i pouczy z takiej pozycji kogoś, bo wie lepiej - dodał Siemoniak.



Zdaniem byłego ministra obrony narodowej Błaszczak wypowiedział się "kompletnie nietrafnie". - W sposób niezrozumiały obrażał tych, którzy starają się uczcić pamięć ofiar - stwierdził. - Zwłaszcza wobec tego, że francuska armia należy do najlepszej na świecie, pouczanie jej przez ministra, który raczej w Polsce uchodzi za ciapę, było bardzo niestosowne, a moment fatalny. Lepiej, żeby tego dnia milczał – dodał Siemoniak.



Prowadząca rozmowę Magda Sakowska dopytała, czy Siemoniak uważa, że Błaszczak jest ciapą. Polityk odpowiedział: "no tak". Jednocześnie przyznał, że jest zaskoczony, bo liczył na to, że będzie to minister, który "dość mocno ujmie kierownictwo resortu spraw wewnętrznych i administracji".



"Medialne obrazy inspirują szaleńców"



Siemoniak odniósł się do ostatnich zamachów terrorystycznych. - Jeśli mamy taką sytuację, że co kilka dni obserwujemy tragiczne zdjęcia, zabite osoby, to każdy zadaje sobie pytanie co to oznacza i czy jest jakiś koniec tego. Są takie zdarzenia, za którymi stoją szaleńcy, dla służb państwowych jest to coraz większe wyzwanie - ocenił. Jego zdaniem "medialne obrazy inspirują szaleńców". - Widać, że rozgłos jest jakimś elementem w tym wszystkim - dodał



Zdaniem polityka Platformy Obywatelskiej w najbliższych dniach będziemy obserwować "wyścig między służbami, a terrorystami". - Terroryzm się zmienia. Musimy na to przeznaczać więcej środków, nie odgradzać się, a zwalczać. Musimy też umieć sobie radzić jako społeczeństwo, być przygotowanym na takie sytuacje - podsumował Siemoniak.

Polsat News

...

Ciapciak ciapciakowi ciapciactwo zarzuca... Cyrk.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:45, 20 Lut 2017    Temat postu:

10 tys. Misiewiczów w samorządach. PiS: sztuczny problem
Magda Kazikiewicz
20 lutego 2017, 13:08
W samorządach pracuje 10 tysięcy doradców i asystentów politycznych. - To osoby pokroju pana Misiewicza. Są zatrudniani z powodu sympatii politycznych, bez kompetencji, za to z wysokimi pensjami - mówi Wirtualnej Polsce Tomasz Jaskóła, poseł Kukiz '15. Jego klub chce w ramach oszczędności zlikwidować gabinety polityczne działające przy wójtach, burmistrzach i prezydentach miast.



Politycy Kukiz '15 już złożyli w Sejmie projekt ustawy, która likwiduje gabinety polityczne w samorządach. Jak wynika z uzasadnienia, obecnie wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, starostowie i marszałkowie województw mogą zatrudniać asystentów i doradców. Zgodnie z przepisami liczba zatrudnionych doradców i asystentów nie może przekroczyć w gminach do 20 tys. mieszkańców - 3 osób, w gminach do 100 tys. mieszkańców oraz w powiatach - 5 osób, a w pozostałych gminach oraz województwach - 7 osób. W sumie jest ich ok. 10 tysięcy.

- Te stanowiska to nic innego, jak synekury partyjne. Przepisy nawet nie określają, jakie te osoby mają obowiązki i za co odpowiadają. Na dodatek otrzymują pracę bez konkursów - mówi poseł Jaskóła. Według cząstkowych danych MSWiA w 2015 r. gminy na uposażenia asystentów i doradców przeznaczyły kwotę w wysokości 33, 6 mln zł. W powiatach to koszt 3,7 mln zł, a w samorządach województw - 3,5 mln zł.

Klub Kukiz '15 już raz złożył projekt dotyczący likwidacji gabinetów politycznych. Obejmował on jednak nie tylko samorządy, a wszystkie urzędy, także ministerstwa. - Posłowie PiS, PO, Nowoczesnej i PSL odrzucili ten projekt, ale politycy PiS na komisji przyznali, że byliby skłonni poprzeć likwidację gabinetów w samorządach. Dlatego złożyliśmy okrojony projekt - mówi poseł Jaskóła.


PiS nie deklaruje na razie swojego stanowiska w sprawie projektu, ale jednocześnie broni asystentów i doradców. - Asystent czy doradca to prawa ręka ministra czy burmistrza. Ci ludzie są potrzebni do załatwiania bieżących spraw. Jeśli zostaliby zwolnieni, to w ich miejsce trzeba by zatrudnić urzędników, którzy wykonywaliby te same obowiązki. Posłowie Kukiz '15 podnoszą sztuczny problem - mówi Wirtualnej Polsce poseł PiS Bogusław Rzońca, który głosował za odrzuceniem poprzedniego projektu.

...

Tak to wyglada. Stolki dla ciemniakow ktirzy nic nie potrafia ale sa potrzebni do kampanii wyborczej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:59, 04 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
PSL chce, by kandydaci na posłów przechodzili badania psychiatryczne
PSL chce, by kandydaci na posłów przechodzili badania psychiatryczne

13 minut temu

Polskie Stronnictwo Ludowe chce wprowadzenia badań psychiatrycznych obejmujących kandydatów na parlamentarzystów. Posłem czy senatorem nie mogłaby zostać osoba, która ma np. schizofrenię, urojenia czy zaburzenia osobowości - wyjaśnił PAP pomysłodawca projektu w tej spawie, poseł Paweł Bejda.
Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz
/PAP/Marcin Obara /PAP


Prezes ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że projekt ustawy jest na etapie konsultacji i powinien być gotowy za dwa, trzy miesiące. Wyjaśnił, że trwają na ten temat rozmowy w regionach oraz, że jest on omawiany z najważniejszymi ekspertami zajmującymi sprawami psychiatrii w Polsce.

Te wariactwa, które działy się na przełomie roku, ta zabawa w chowanego w Sali Kolumnowej lub w berka na Sali Plenarnej doprowadziła do tego, że wśród naszych rodaków jest poczucie wariactwa, które się dzieje w Sejmie - mówił Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, określenie "cyrk" stało się określeniem powszechnym w odniesieniu do Sejmu nie tylko ze względu na jego kształt.

Poseł Bejda powiedział PAP, że wśród chorób, które będą wykluczały ewentualnego kandydata z pracy posła czy senatora znalazły się m.in. otępienia takie, jak w chorobie Alzheimera, organiczny zespół amnestyczny czy majaczenia niewywołane alkoholem i innymi substancjami psychoaktywnymi, czynne psychozy w przebiegu np. schizofrenii, uporczywe zaburzenia urojeniowe, ostre przemijające zaburzenia psychotyczne, zaburzenia schizoafektywne.

Parlamentarzystą - zdaniem PSL - nie będzie mogła też zostać osoba cierpiąca na paranoiczne czy schizoidalne zaburzenia osobowości, antyspołeczne zaburzenia osobowości, zaburzenia osobowości typu borderline oraz obsesyjno-kompulsywne czy narcystyczne.

"Jeżeli ktoś nie przejdzie tych badań, może się w ogóle nie przyznać, że był badany"

Bejda podkreślił w rozmowie z PAP, że badani mają być kandydaci na posłów i senatorów, a nie sami posłowie. Badania mają się odbywać dyskretnie, by nikogo nie stygmatyzować. Jeżeli ktoś nie przejdzie tych badań, może się w ogóle nie przyznać, że był badany - zaznaczył poseł PSL.

Zgodnie z projektem, podstawą do startowania w wyborach miałoby być pozytywne zaświadczenie o stanie zdrowia psychicznego. Chodzi o to, żeby ludzie mieli 100 proc. pewności, że głosują na człowieka zdrowego psychicznie, który potem będzie tworzył prawo i decydował o ich życiu - tłumaczył Bejda.

(mn)
RMF24-PAP

...

To by oznaczalo wymiane calej klasy politycznej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:31, 07 Mar 2017    Temat postu:

Fortuna wydawana na biura. Z jakim efektem?
Bartosz Lewicki
6 marca 2017, 20:58
Prawie 7 mln zł wydawanych jest co roku na funkcjonowanie biur 460 posłów i 100 senatorów. Jak wynika z informacji, które zebrali dziennikarze Wirtualnej Polski większość z parlamentarzystów - mówiąc delikatnie - zaniedbuje swoje obowiązki. Czasami umówienie się na rozmowę trwa nawet kilka tygodni. Reporterka Telewizji WP Karolina Jakobsche postanowiła odwiedzić biura czołowych polityków w Warszawie, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście są tak zapracowani.

...

Istotnie odpowiedzialnosc przed wyborcami w takiej mafii jak PiS to farsa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 8:10, 16 Kwi 2017    Temat postu:

Patryk Skrzat
wczoraj (15:3Cool
Urodziny premier Beaty Szydło. Dziś jest twarzą PiS, dawniej o mało nie została... członkinią PO
Premier Beata Szydło urodziła się 15 kwietnia 1963 roku w Oświęcimiu. Internauci nie zapomnieli o jej święcie.

Głosuj

Głosuj

Podziel się
Opinie


(East News)

W morzu wielkanocnych życzeń zgubiły się nieco życzenia dla premier Beaty Szydło, a właśnie 15 kwietnia obchodzi swoje urodziny. Przyszła na świat w 1963 r. w Oświęcimiu. Niektórzy z internautów nie zapomnieli o jej święcie.




Warto przypomnieć z tej okazji drogę obecnej premier na polityczny szczyt. Rozpoczęła ją w 1998 r. w Brzeszczach, gdzie została burmistrzem. W latach 1998-2002 pełniła także funkcję radnej powiatu oświęcimskiego z ramienia Akcji Wyborczej Solidarność.

Do ogólnopolskiej polityki weszła w 2005 r., kiedy to wstąpiła do Prawa i Sprawiedliwości. Zanim to jednak nastąpiło, zgłosiła akces do... Platformy Obywatelskiej. Ostatecznie jednak w szeregach partii się nie znalazła. - Ja byłam wtedy samorządowcem, byłam związana ze Wspólnotą Małopolską. Stworzyliśmy grupę różnych ludzi, którzy współpracowali. Padały propozycje aktywności politycznej ze strony Platformy i PiS. Nie ukrywam, że rozważałam wtedy możliwość zaangażowania się w Platformie - mówiła w rozmowie z portalem dziennik.pl Beata Szydło. Dodawała, że w tamtym czasie panowała dość specyficzna atmosfera oczekiwania na PO-PiS. Koniec końców zdecydowała się na PiS i nie ma powodów do niezadowolenia. - To było najlepsze, na co mogłam się wtedy zdecydować - przekonywała kilka lat temu.

Dodajmy, że od 2005 r. Beata Szydło była posłanką na Sejm, a od 2015 r. kieruje Radą Ministrów.


W życiu prywatnym od 1987 r. jest w związku małżeńskim z Edwardem Szydło, z którym ma dwóch synów - Tymoteusza i Błażeja.

...

Obojetnie z ktorej listy byke do koryta. I tak oni wszyscy. Oblesne typki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:47, 25 Kwi 2017    Temat postu:

RMF 24
Opinie
Francuska lekcja pokory
Francuska lekcja pokory
Autor: Marcin Zaborski

Wczoraj, 24 kwietnia (22:17)

Emmanuel Macron i Marine Le Pen wyszli zwycięsko z pierwszego etapu prezydenckiej batalii we Francji. W starciu osobowości pokonali pozostałych kandydatów, zdali egzamin z umiejętności oczarowywania wyborców i zdobyli najwięcej punktów w turnieju politycznego sprytu. Nie udało się to przedstawicielom lewicy i umiarkowanej prawicy, których nie zobaczymy w wyborczej dogrywce. „To prawdziwe trzęsienie ziemi, cicha rewolucja” – ogłosił dziennik „Le Monde”, stwierdzając, że „dwie partie, wokół których od trzydziestu lat organizowało się życie polityczne Francji, zostały całkowicie wykrwawione”.
Zdj. ilustracyjne
/PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO /PAP/EPA

Nie ma oczywiście prostych analogii i to, co widzimy dzisiaj nad Sekwaną, wcale nie musi się kiedykolwiek powtórzyć nad Wisłą. Ale czy można wykluczyć, że nigdy się nie powtórzy? Czy z pełnym przekonaniem można odrzucić scenariusz, w którym na wyborczym ringu zostają dwaj antysystemowi kandydaci, a główne siły polityczne zostają z niego wypchnięte? Warto się nad tym zastanowić, skoro raz po raz powraca myśl, że przyszłość partii politycznych - jako takich - nie jest wcale jednoznaczna.

Zmiany zachodzące w sferze publicznej w obrazowy sposób zilustrowali kiedyś dwaj szwedzcy pisarze i dziennikarze - Alexander Bart i Jan Söderqvist. W swojej książce "Netokracja. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmie" już kilkanaście lat temu przyrównywali świat polityki do opuszczonej przez widzów sali teatralnej. "Publiczność wstała z miejsc i wyszła z teatru. Starzy kapitaliści zostali sami na scenie, z coraz większym oburzeniem pytając, dlaczego nikt nie słucha ich mądrości. Z foyer dobywa się coraz większy hałas: to publiczność zaczęła rozmawiać. Ktoś podaje drinki, a z głośników w rogach sali płynie taneczna muzyka". Autorzy tej wizji zwracali uwagę na dającą się zauważyć zmianę ról w przestrzeni publicznej. A zmiana ta niewątpliwie dotyka partyjnych liderów, którzy muszą brać pod uwagę fakt, że - jak pisał duet Bart i Söderqvist - "władza w społeczeństwie informacyjnym nie należy już do osoby, która dyryguje, ani tej, która wierzy, że najważniejsze jest miejsce w świetle reflektorów; władzę ma ten, kto dyskretnie i efektywnie prowadzi społeczne gry". Pytanie - czy politycy głównych partii potrafią porzucić rolę dyrygentów i wtopić się umiejętnie w tłum zgromadzony w foyer teatru?

Są eksperci, którzy nie od dziś ogłaszają alarm dla partii politycznych. Warto wrócić chociażby do diagnozy, którą kilka lat temu na łamach dziennika "Rzeczpospolita" prezentował profesor Jacek Raciborski. Opisując to, co dzieje się na polskiej scenie politycznej, socjolog zauważył, że "wszystkim partiom parlamentarnym członkowie są właściwie mało potrzebni. Nikt nie liczy już na ich składki i pracę w kampaniach. Wszystko robią wynajęci fachowcy. Establishment partyjny zakłada, iż ze świadomymi i ideowymi członkami są same kłopoty. Utrudniają sprawne zarządzanie i dowolne zmiany programowe". Jeśli więc "partia potrzebuje sympatyków i przede wszystkim wyborców, a nie członków", w naturalny sposób odsuwa od siebie część obywateli. A skoro w ich oczach partie polityczne przestają jawić się jako organizacje realizujące potrzeby wyborców, ci zaangażowani w sprawy publiczne i aktywni politycznie są wręcz zachęceni do podejmowania innego rodzaju działalności, która pozwala im na realizację określonych celów. Im bardziej partie polityczne oddalają się od wyborców, tym więcej miejsca zostawiają orędownikom burzenia systemu i walki z establishmentem.

Nawet jeśli więc rewolucja szybko nie nadejdzie i to partie nadal będą organizowały nasze życie polityczne, wciąż muszą pamiętać, że nie mają dożywotniego abonamentu na nadawanie tonu czy dyrygowanie w przestrzeni publicznej. Już teraz nie wszystkie oczy są zwrócone na scenę i nie wszyscy wsłuchują się w dźwięki z niej płynące. Nie brakuje przecież zainteresowanych ową "taneczną muzyką" płynącą z głośników w foyer, o podawanych tam drinkach nie wspominając. Ciekawe, czy partyjni liderzy zadają sobie czasem pytanie: A co, jeśli eksperci wieszczący kres partyjnej dominacji mają rację i ich prognozy się kiedyś sprawdzą? Hasło "praca i pokora" nabiera w tym kontekście zupełnie nowego znaczenia...
Marcin Zaborski

...

Tak ,,partie" to juz u nas sa zarzady utrzymujace sie z dotacji panstwowych. Czlonkowie tym ,,partiom" przeszkadzaja. Stanowiska lepiej obsadzac rodzina i znajomymi. Wyborcy tez coraz mniej potrzebni. Opanowac media i klamac a ciemny lud to kupi. I tak glosujecie na te monstra.

To przypomina miasto Nekropolia z serii Heroes... Bo sztuka opisuje rzedzywistosc...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:46, 28 Kwi 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Donald Trump przyznaje: Myślałem, że prezydentura będzie łatwiejsza
Donald Trump przyznaje: Myślałem, że prezydentura będzie łatwiejsza

Dzisiaj, 28 kwietnia (20:27)

​Prezydent USA Donald Trump w wywiadzie dla Reutersa z okazji 100 dni swej prezydentury przyznał, że myślał, iż będzie ona łatwiejsza. Mówił też, czego najbardziej mu brakuje po diametralnej zmianie stylu życia po wprowadzeniu się do Białego Domu.
Prezydent USA Donald Trump
/ERIC THAYER/ POOL /PAP/EPA


Kochałem moje poprzednie życie, tyle dobrego się w nim działo (...), teraz mam zdecydowanie więcej pracy. Myślałem, że prezydentura będzie łatwiejsza - powiedział Trump. Dodał, że brakuje mu prowadzenia samochodu, a czasami czuje się tak, jakby żył w kokonie odizolowany od reszty ludzi.

Prezydent, który już wcześniej prowadził życie osoby publicznej, zaznaczył, że jest zaskoczony tym, jak niewiele prywatności zostało mu dzisiaj. Dodał, że cały czas przyzwyczaja się do towarzyszącej mu przez całą dobę ochrony agentów Secret Service oraz związanych z tym niedogodności i obostrzeń.

Porównał swoją sytuację do życia w kokonie, gdyż tak naprawdę nie może nigdzie się udać bez ochrony, nie może także sam prowadzić samochodu ani wybierać się na przejażdżki, które uwielbiał. Trump powiedział, że najbardziej brakuje mu bycia samemu ze sobą.

Podczas wywiadu dał dziennikarzom Reutera mapy USA z zaznaczonymi na czerwono okręgami, w których wygrał. Kolor czerwony jest partyjną barwą Republikanów.

Przed rozpoczęciem prezydentury Trump, będący zamożnym biznesmenem, mieszkał w apartamencie na 26. piętrze Trump Tower w Nowym Jorku, skąd kierował swoim imperium.

...

Bo to nie zabawa i wakacje jak sie idiotom zdaje ale orka! A grunt kamienisty. POLITYKA TO PRACA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:40, 02 Cze 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Sondaż: 91 proc. uważa, że partie polityczne powodują zamęt w państwie
Sondaż: 91 proc. uważa, że partie polityczne powodują zamęt w państwie

47 minut temu

91 proc. ankietowanych uważa, że partie polityczne powodują kłótnie i zamęt w państwie. Według 87 proc. partie są klikami polityków, których jedynym celem jest zdobycie władzy - wynika z majowego sondażu CBOS.
zdj. ilustracyjne
/Krzysztof Berenda /RMF FM


CBOS podkreśla, że Polacy podzielają krytyczne, a nawet bardzo krytyczne opinie o większości działających w naszym kraju partii politycznych. Ogromna większość ankietowanych (91 proc.) uważa, że partie polityczne powodują kłótnie i zamęt w państwie. Tylko nieco mniej jednoznacznie badani popierają tezę, że partie w istocie są klikami polityków, których jedynym celem jest zdobycie władzy (87 proc.).

80 proc. ankietowanych jest zdania, że partie zrzeszają ludzi, których główną motywacją do działania są osobiste ambicje. 66 proc. zgadza się ze stwierdzeniem, że cele działalności większości partii nie są jasne i tak naprawdę nie wiadomo, o co im chodzi.

Jednocześnie rzadziej, ale w większości, Polacy podzielają opinie pozytywne - uważają, że partie polityczne zbierają postulaty i żądania wyborców (55 proc.) oraz że proponują rozwiązania ważnych problemów kraju (54 proc.). Przeciwne zdanie w tych kwestiach ma odpowiednio 33 proc. i 37 proc. badanych. Zdecydowana większość respondentów (64 proc.) nie zgadza się natomiast ze stwierdzeniem, że partie starają się załatwiać sprawy zwykłych ludzi, jedynie 28 proc akceptuje tę opinię.

CBOS zauważa, że porównanie obecnych deklaracji z opiniami sprzed sześciu i szesnastu lat pozwala stwierdzić, że bardzo krytyczny stosunek Polaków do partii politycznych raczej się nasila, niż słabnie, choć zmiany są ledwie zauważalne.

Od roku 2001 minimalnie, ale systematycznie zwiększał się odsetek osób sądzących, że partie powodują kłótnie i zamęt w Polsce. Podobnie wzrósł odsetek respondentów sądzących, że partie polityczne są klikami polityków, których celem jest zdobycie władzy, przy czym istotny wzrost tego rodzaju opinii zaobserwowaliśmy między rokiem 2001 a 2011, czyli w dekadzie, w której ukształtował się obecny duopol - PO i PiS.

Małe zrozumienie dla sensu funkcjonowania partii ("tak naprawdę nie wiadomo, o co partiom chodzi") wyraża obecnie 66 proc. badanych - niemal tyle samo co w roku 2001 i trochę mniej niż sześć lat temu.

W porównaniu z rokiem 2001 o 8 punktów procentowych, a z rokiem 2011 o 5 punktów zmniejszył się odsetek osób akceptujących zdanie, że partie polityczne zbierają postulaty i żądania wyborców.
Spada poparcie i zainteresowanie

Szczególnie zauważalny jest spadek poparcia dla opinii, że partie proponują rozwiązania ważnych problemów kraju - w stosunku do roku 2001 spadek o 10 punktów procentowych, a od 2011 roku o 11 punktów. W porównaniu z rokiem 2001 zmniejszył się i tak niewielki odsetek respondentów podzielających tezę, że partie polityczne starają się załatwiać sprawy zwykłych ludzi (spadek o 6 punktów). Jednak w stosunku do pomiaru z 2011 roku opinia ta jest akceptowana nieco częściej (wzrost wskazań o 3 punkty).

Zainteresowanie polityką w małym stopniu wpływa na sposób postrzegania partii politycznych. Wśród osób deklarujących duże zainteresowanie polityką, 82 proc. ma, ogólnie rzecz biorąc, krytyczny stosunek do partii politycznych, które - według ich ocen - robią więcej złego niż dobrego. Natomiast w grupie respondentów mało zainteresowanych polityką lub nieinteresujących się nią w ogóle takich opinii jest jeszcze więcej (93 proc.).

Stosunek do partii politycznych w niewielkim stopniu wpływa na uczestnictwo wyborcze. Ogromna większość deklarujących gotowość partycypacji w wyborach parlamentarnych, gdyby odbywały się one w najbliższym czasie, wybiera się na głosowanie, wyrażając jednocześnie bardzo negatywny stosunek do partii politycznych (86 proc.). Respondenci odrzucający udział w wyborach są w swym krytycyzmie bardziej zdecydowani (96 proc.), jednak nie jest to duża różnica.

W potencjalnych elektoratach stosunkowo mniej krytyczne ogólne nastawienie do partii politycznych mają zdeklarowani wyborcy dwóch najbardziej liczących się ugrupowań. Sympatycy PiS i PO minimalnie rzadziej, niż zwolennicy pozostałych ugrupowań wyrażają krytyczne opinie o partiach politycznych jako takich (odpowiednio: 84 proc. i 83 proc.). Co ciekawe, relatywnie mniej skłonni niż inni do krytyki partii są jeszcze wyborcy programowo antypartyjnego ruchu Kukiz’15 (87 proc. opinii negatywnych).

Z kolei najwięcej osób przekonanych, że partie robią więcej złego niż dobrego, znajdujemy wśród zwolenników Nowoczesnej i SLD (po 95 proc.).

CBOS zapytał też Polaków o hipotetyczną sytuację, w której ze sceny politycznej znikają partie i z jakichś powodów wszystkie zaprzestają działalności. Zdaniem 44 proc. ankietowanych zniknięcie partii politycznych odbyłoby się ze szkodą dla Polski. O tym, że byłoby to korzystne dla naszego kraju, przekonanych jest 19 proc. Również 19 proc. badanych uznałoby nieobecność partii w naszym życiu za rzecz obojętną dla Polski.

W potencjalnych elektoratach opinie na temat skutków ewentualnego zaprzestania działalności przez partie polityczne są zróżnicowane. Potrzebę istnienia partii politycznych w największym stopniu zdają się dostrzegać zdeklarowani wyborcy PiS i PO (odpowiednio: 57 proc. i 52 proc.). Nieco mniej jednoznacznie popierają tę ocenę elektoraty ruchu Kukiz’15 i Nowoczesnej (po 47 proc.), a także PSL (46 proc.).

Porównanie tegorocznych odpowiedzi ankietowanych z udzielonymi w poprzednich badaniach pozwala stwierdzić, że wizerunek partii politycznych w ciągu ostatniego szesnastolecia uległ pogorszeniu.

Obecnie 44 proc. badanych uważa, że partie polityczne są niezbędne do normalnego funkcjonowania kraju, w 2001 roku opinię tę podzielała nieco ponad połowa (53 proc.). Natomiast w ostatnich sześciu latach widać nieznaczną poprawę - nieco wzrósł odsetek osób przekonanych, że zaprzestanie działalności przez partie byłoby ze szkodą dla Polski.

Badanie przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich (face to face) wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 5-14 maja 2017 roku na liczącej 1034 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.

...

DOKLADNIE! Jak zlodzieje chca okrasc to co robia? Grandę! Szum zamieszanie i sztuczny tlok! A wtedy rece do kieszeni i wyciagaja portfele! W metnej wodzie ryby łowić najlatwiej. Tak partie dzialaja identycznie. Stad ciagle awantury o nic. Sztuczny tlok, zamieszanie awantura i glosujecie na nich czyli kasa dla nich... Wasza...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:02, 18 Lip 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
"Zamach" i "zdrada"? Język polityki się zużywa
"Zamach" i "zdrada"? Język polityki się zużywa

Dzisiaj, 17 lipca (16:15)

W polskim Sejmie jest bardzo mało rozmowy – mówi w RMF FM sekretarz Polskiego Towarzystwa Retorycznego dr hab. Agnieszka Kampka. Badaczka języka polityki ocenia, że zamiast przekonywania za pomocą argumentów mamy „pozorowaną debatę”, która wychodzi poza parlamentarną mównicę, ponieważ posłowie zabierają głos nie tylko na mównicy, coraz częściej do siebie pokrzykując z ław sejmowych. „Kłamiesz, siadaj, cicho bądź! – to nie są wypowiedzi, które cokolwiek wnoszą do debaty” – mówi gość Marcina Zaborskiego. Dodaje, że chętniej niż argumentów politycy używają – często mało dyplomatycznych – opisów swoich przeciwników, licząc, że dzięki temu szybciej zostaną zauważeni i zapamiętani. „Mamy dosyć krzykliwy i nastawiony na media język polityki. Niewiele różni się od tego, co widzimy poza parlamentem” – ocenia doktor Kampka. Zwraca jednocześnie uwagę, że politycy chętnie sięgają do obrazowego języka, co pozwala łatwiej dotrzeć do wyborców, ale jednocześnie często dokonują zbyt dużych uproszczeń.
"Zamach" i "zdrada". Język polityki się zużywa. Wywiad Marcina Zaborskiego z dr hab. Agnieszką Kampką
/Kamil Młodawski, RMF FM

"Prostota języka jest czymś pożądanym, ale czymś innym jest upraszczanie świata, a czymś innym mówienie prosto o skomplikowanych rzeczach" - wyjaśnia Agnieszka Kampka. W rozmowie z naszym dziennikarzem komentuje też toczącą się właśnie dyskusję polityków, którzy nawzajem zarzucają sobie zdradę, zamach stanu i pucz. Doktor Kampka przekonuje, że jeśli często sięgamy po wielkie słowa, z czasem się po prostu zużywają.

"To jest scena jak ze starej bajki o pasterzu, który wołał: 'Na pomoc!', bo wilki mu owce zjadają. Dwa razy wołał, oszukując tych, którzy biegli mu na pomoc, a za trzecim razem, kiedy wilki przyszły, nikt już nie zareagował" - mówi gość Marcina Zaborskiego.

„Zamach” i „zdrada”. Posłuchaj wywiadu Marcina Zaborskiego na temat języka polityki

Marcin Zaborski

...

Ani to jezyk ani polityki. Prymitywni tepi prostacy belkocza co im slina na jezyk przyniesie pucz zamach bez ladu skladu i sensu. Tak jak im kurzy mozdzek podpowiada ze bedzie dobrze a poniewaz to prostacy to za chwile sie okazuje ze to co mu sie zdawalo super w czwartek, w piatek okazuje sie nawet dla niego kompletna zenada. I tak Macierwicz 100 razy zmienia wersje zamachu.

Tego syfu nie da sie sluchac dlatego nie ogladam ,,programow publicystycznych" bo to nie ma sensu. Prostacy klamia debilnie i swidruja oczkami czy to kupuje. I tak wygladaja ,,debaty"...

Nie ma juz zadnej komunikacji. Cos jak z Putinem. Nie ma juz o czym z nim rozmawiac. A prezes czy Macierewicz klamia juz dluzej niz Putin. Prezes przeciez od 1990 co najmniej. Putin wtedy byl w NRD. Oni sa juz bardziej zwyrodniali. Wiekszy ,,staz"... w klamstwie... Jedna wielka kloaka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:00, 29 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
DGP: Szefowie MSWiA wiedzieli, że system ostrzegania przed katastrofami nie działa
DGP: Szefowie MSWiA wiedzieli, że system ostrzegania przed katastrofami nie działa

1 godz. 3 minuty temu

Obecny i poprzedni rząd miały świadomość, że system ostrzegania przed katastrofami jest oparty głównie na syrenach i wymaga zmian. Dopiero po ostatnich burzach kierownictwo MSWiA zapowiedziało reformę - pisze w dzisiejszym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".
Skutki nawałnicy w województwie łódzkim
/Agnieszka Wyderka /RMF FM


Pomimo uruchomienia systemu informowania SMS oraz Regionalnych Systemów ostrzegania w dalszym ciągu głównym narzędziem do alarmowania są stacjonarne syreny alarmowe, za pomocą których możliwe jest ostrzeganie ok. 77,9 proc. ludności (...) a także zestawy głośnomówiące, dzwony, gongi itp. - ocenił szef obrony cywilnej w raporcie "Ocena przygotowań w zakresie ochrony ludności i obrony cywilnej w Polsce za 2016 r."

Raport tego rodzaju jest przez niego przedstawiany rokrocznie do 31 maja. A to oznacza - pisze dziennik - że minister spraw wewnętrznych, Mariusz Błaszczak co najmniej od tego czasu powinien mieć świadomość, że realne ostrzeganie w Polsce działa słabo.

Nawałnice nad Polską: Jest ofiara śmiertelna i ranni. Tysiące powalonych drzew, pozrywane dachy

Jak podkreśla "DGP", te same wnioski były zawarte w raporcie za 2015 r., co oznacza, że poprzednik Błaszczaka także niewiele zrobił dla rozbudowy Regionalnego Systemu Ostrzegania.

Obecne kierownictwo MSWiA dopiero po ostatnich nawałnicach zapowiedziało podjęcie prac. Jak informuje resort, te prace już ruszyły - pisze "DGP". Ulepszony system postrzegania ma powstać w ramach aktów wykonawczych do ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej. Jaki będzie konkretnie, nie wiadomo - ocenia dziennik.

Od 2015 r. funkcjonuje bezpłatna aplikacja RSO. Problem w tym, że mało kto te ostrzeżenia otrzymuje. Średnia miesięczna liczba pobrań aplikacji mobilnej RSO wynosi kilkanaście tysięcy. Ogółem pobrano ją ok. 600 tys. razy. W 38-milionowym kraju to niewiele - zauważa "DGP".

Z raportu szefa obrony cywilnej wynika, że dofinansowanie podmiotów realizujących i wdrażających planowane zadania jest niedostateczne.

MSWiA zrzuca z siebie jednak wszelką odpowiedzialność. Zadania w zakresie ochrony ludności i obrony cywilnej w województwach określa wojewoda w zakresie środków otrzymanych od ministerstwa finansów - napisali przedstawiciele resortu w liście do gazety.

(adap)

...

Bo chodzi tylko o koryto.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:09, 16 Paź 2017    Temat postu:

Przychody PiS w 2016 roku to ponad 56 mln zł. PKW przyjęła sprawozdanie finansowe partii

1 godz. 38 minut temu

​Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości za 2016 rok - poinformowała PKW na Twitterze. W poniedziałkowej uchwale podano, że PKW przyjęła to sprawozdanie bez zastrzeżeń. Na początku października PKW przyjęła sprawozdania m.in. PO, Nowoczesnej, PSL, odrzuciła sprawozdanie SLD. Wówczas sprawozdanie PiS było wciąż badane.
Zdjęcie ilustracyjne
/Michał Dukaczewski /RMF FM

Rzeczniczka PiS Beata Mazurek powiedziała na początku października, że sprawozdanie do PKW zostało złożone w terminie i było sprawdzane przez biegłego rewidenta, który - jak zaznaczyła - wydał pozytywną opinię na temat tego sprawozdania.

Anna Godzwon z biura prasowego Krajowego Biura Wyborczego poinformowała, że w poniedziałek zebrała się PKW i zatwierdziła sprawozdanie finansowe PiS za 2016 r. W uchwale PKW czytamy, że Komisja postanowiła przyjąć je bez zastrzeżeń.
Ponad 56 milionów przychodów

W swoim sprawozdaniu PiS wykazało, że w okresie sprawozdawczym uzyskało przychody w wysokości 56 mln 442 tys. zł, z czego 54 mln 263 tys. zł trafiło na rachunek bankowy partii, a 2 mln 179 tys. zł trafiło do kasy partii.

Prawie 722 tys. zł uzyskanych przychodów zgromadzonych na rachunku bankowym pochodziło od osób fizycznych, z czego blisko 673 tys. zł ze składek członkowskich i 49 tys. z darowizn pieniężnych.

Ponadto PiS uzyskała m.in.: z tytułu odsetek od środków zgromadzonych na rachunkach i lokatach bankowych ponad 76 tys. zł; ze środków pochodzących ze sprzedaży należących do partii składników majątkowych - ponad 37 tys. zł.

PiS z dotacji podmiotowej uzyskała ponad 29 mln 710 tys. zł, z subwencji wypłacanej z budżetu państwa - ponad 18 mln 43 tys. zł, a z kredytu bankowego - 5 mln zł.

Do kasy partia pozyskała środki pieniężne w łącznej wysokości 2 850 854,92 zł, które pochodziły ze składek członkowskich, spośród których ponad 671 tys. zł przekazano na rachunek bankowy.

..

Skladki 5% dochodow.A ile tego z diet? Pasozyci 98 czy 99% pokrywa podatnik. I JESZCZE KRADNA BO MAO!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:55, 14 Gru 2017    Temat postu:

Abp Gądecki: Trzeba potępić akty przemocy skierowane przeciw oponentom politycznym
Katolicka Agencja Informacyjna | 14/12/2017

BP KEP/Flickr
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
„Trzeba jednoznacznie potępić wszelkie akty przemocy skierowane przeciw oponentom politycznym, przedstawicielom innych wyznań, religii oraz innych narodów” – napisał w specjalnym apelu przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Apel przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski o wzajemny szacunek i kulturę w debacie publicznej

Od pewnego czasu – tak w debacie publicznej, jak i w prywatnych relacjach międzyludzkich, a nawet w życiu rodzinnym – daje się zauważyć wśród Polaków niepokojący wzrost napięcia społecznego i brak szacunku dla osób o innych poglądach. Towarzyszy temu brutalizacja języka, jak również pojawiające się groźby i zachowania agresywne.

W naturze demokratycznego państwa leży owszem dyskusja, spór i wymiana poglądów. Różnice opinii i różne wizje polityczne, ekonomiczne czy społeczne stanowią o bogactwie oraz intelektualnym potencjale naszego społeczeństwa. Różnice i spory nie mogą jednak nigdy prowadzić do poniżania drugiej osoby i traktowania jej bez szacunku.

Dlatego – mając również świadomość możliwości prowokacji, w celu zniekształcania prawdziwego obrazu naszego społeczeństwa oraz zaognienia sporów – trzeba jednoznacznie potępić wszelkie akty przemocy skierowane przeciw oponentom politycznym, przedstawicielom innych wyznań, religii oraz innych narodów.

Polska jest naszym domem. Jest domem tych, którzy – szanując panujące tu prawa i zwyczaje – pragną budować swój byt i poczucie stabilności w przyjaźni i zgodzie.

Trzeba ponadto potępić wszelkie przejawy braku poszanowania najwyższych urzędów Rzeczypospolitej i pełniących je osób. Różnice w poglądach nie mogą przysłonić ich demokratycznego mandatu społecznego i nigdy nie usprawiedliwiają używania innych niż parlamentarnych sposobów dyskusji.

Zawsze kiedy brat występował przeciw bratu, a Polak przeciw Polakowi, cierpiała na tym nasza jedność i nasza niepodległość. U progu Świąt Bożego Narodzenia, w rozpoczętym właśnie roku obchodów stulecia odzyskania niepodległości, zwracam się do wszystkich Rodaków z gorącym apelem o szerzenie pokoju w naszym społeczeństwie.

Pokój można osiągnąć tylko wtedy, gdy każdy sam zaczyna się nawracać, wyrzekając się nienawiści i uprzedzeń. Chrystus wzywa: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół!” (Mt 5,43). My nie mamy być dla siebie nieprzyjaciółmi, ponieważ – nawet wtedy, gdy myślimy inaczej – jesteśmy braćmi.

Święty Jan Paweł II mówił w 1983 roku podczas „polskiej Wigilii” w Watykanie: „Nasza polska tradycja Bożego Narodzenia jest tradycją pojednania. Opłatek to jest chleb pojednania […]. Jeżeli Bóg jedna się z nami, to ja – człowiek muszę pojednać się ze swoim bratem. Łamiemy się tym opłatkiem z różnymi ludźmi, czasem bardzo nam bliskimi, z którymi nas wiele łączy, ale czasem także to i owo dzieli. I łamiemy się z ludźmi dalekimi, z którymi nas łączy mało […] W tym opłatku stajemy się bratem i siostrą. Braćmi i siostrami, tak jak Bóg nas widzi”.

Niech zbliżający się szybko czas Bożego Narodzenia będzie momentem refleksji nad dobrem, które stało się naszym udziałem w mijającym roku. Niech będzie czasem uspokojenia emocji i podjęcia racjonalnych decyzji odnośnie do sposobu prowadzenia debaty publicznej w najbliższych miesiącach, dla dobra przyszłych pokoleń i dla dobra naszej Ojczyzny – Polski.

+Stanisław Gądecki
Arcybiskup Metropolita Poznański
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
Wiceprzewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE)
Warszawa, 13 grudnia 2017 r.

...

Przemoc to nie tylko ataki na drzwi biur. Przemoc to Kuchcinski w Sejmie. Przemoc to tvp ktora nieustannie pałuje konkurencje do koryta. To jest narzucanie matactw w ordynacji. Przemoc to caloksztalt dzialan kaczyzmu. TO JEST NARZUCANIE SILA! I NIE ZAPOMINAJMY O TYM!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:33, 14 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Opinie
Łamanie opłatkiem i łamanie prawa. Na Wiejskiej bez świątecznego cudu zgody
Łamanie opłatkiem i łamanie prawa. Na Wiejskiej bez świątecznego cudu zgody
Autor: Patryk Michalski

Dzisiaj, 14 grudnia (17:41)

„Powinniśmy się spierać, kłócić się – bo taka jest nasza praca – ale nie walczyć ze sobą. Bardzo chciałbym, aby to święto nas jednoczyło” – mówił na dorocznym opłatkowym spotkaniu marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Kilkadziesiąt minut później podczas prac nad prezydenckim projektem ustawy o Sądzie Najwyższym, poddał pod głosowanie wniosek formalny senatora PiS Marka Martynowskiego o natychmiastowe przejście do dyskusji, który opozycji odebrał prawo zadawania pytań, a gościom m.in. Rzecznikowi Praw Obywatelskich, udzielenia odpowiedzi. „PiS knebluje nam usta” – grzmiał wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, wcześniej również obecny na przedświątecznym spotkaniu.
Spotkanie opłatkowe parlamentarzystów, 14 bm. w Sejmie
/PAP/Leszek Szymański /

Polityka to roztropna troska o dobro wspólne - przypomniał przed pobłogosławieniem opłatków metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz. To słowa, które szczególnie wśród tak konserwatywnych parlamentarzystów, powinny zadziałać nawet lepiej niż przywołanie marszałka Kuchcińskiego do porządku i do rzeczy. Tym bardziej, że to definicja autorstwa Jana Pawła II.
Łamanie opłatkiem

Obserwuję, że z roku na rok, parlamentarzystom coraz trudniej słuchać takich mądrości, coraz trudniej składać życzenia kolegom spoza własnego klubu. Bo czy wypada wpadać w świąteczny uścisk z tymi, którzy "niszczą państwo prawa i wprowadzają dyktaturę", albo z "totalną targowicą, politycznymi lumpami". A nawet jeśli już staną przed sobą, to wyrzucą z siebie "zdrowia, spokoju, szacunku, słuchajmy się wzajemnie"? Może dlatego wśród świętujących nie było najzagorzalszych wojowników każdej ze stron, żeby nieszczerych życzeń uniknąć, albo nawet rękoczynów. (Pomijając posła Dominika Tarczyńskiego, który dopiero wrócił ze Stanów Zjednoczonych, gdzie ręczył za muzyków oskarżonych o zbiorowy gwałt i znany jest z tego, że po prostu lubi mówić i brylować). Inni narwańcy dali sobie spokój. "Mówię zupełnie szczerze, że nie umiałbym dzisiaj ani złożyć, ani przyjąć życzeń od panów Kuchcińskiego, Brudzińskiego, Terleckiego, którzy mnie obrażają, wykorzystują funkcję marszałka, żeby łamać prawa opozycji. Składanie życzeń w takiej sytuacji nie ma sensu" - przyznaje wprost Sławomir Nitras z Platformy. Ale z tradycji się cieszy, bo wierzy, że na opłatku można też spotkać sympatycznych ludzi. Jednak może się wydawać, że wierzy w to coraz mniej posłów Platformy, bo tych, którzy zeszli na opłatkowe spotkanie było niewielu. Kiedy zespół "Mazowsze" śpiewał kolędy, Ewa Kopacz z wysokości piętra, z dystansem, obserwowała świąteczne całusy rozdawane ponad partyjnymi podziałami m.in. przez Mariana Zembalę.
Łamanie prawa

"Mazowsze" śpiewało długo. Ale "muzyka łagodzi obyczaje" tylko w wystąpieniu posła Michała Szczerby, od którego niemal rok temu, zaczął się kryzys sejmowy. Wydawałoby się, że wdziękowi zespołu ulegli marszałkowie Sejmu i Senatu, którzy znacznie lepiej przyjęli kolędy śpiewane nie przez Joannę Muchę. Niestety, tak jak ogień krzepnie i blask ciemnieje tylko w kolędach, tak polityka zamienia się w subtelną opowieść, tylko przy okazjach takich jak opłatek. Dowód? Kilkadziesiąt minut po tych słowach marszałka Senatu: "Powinniśmy się spierać, kłócić się - bo taka jest nasza praca - ale nie walczyć ze sobą. Bardzo chciałbym, aby to święto nas jednoczyło", ten sam Stanisław Karczewski na sali Senatu poddał pod głosowanie wniosek formalny senatora PiS Marka Martynowskiego, który odpiera opozycji prawo zadawania pytań w sprawie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Na co wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz z Platformy, również obecny na opłatkowym spotkaniu, grzmi z mównicy "PiS knebluje nam usta". Obaj zarzucają sobie łamanie prawa - z taką łatwością - jakby kontynuowali wciąż łamanie się opłatkiem. Zamiast śpiewów kolęd, w tle słychać krzyki "Wolne Sądy!". Bo opozycja podejrzewa, że PiS będzie chciał przyjąć ustawy sądowe wśród nocnej ciszy, bez zważania na ich uwagi.

I wszystko wróciło do normy, czyli do kłótni, po kilkudziesięciu minutach względnego spokoju. Jak w "Cichej nocy" Domalewskiego - można się trochę pośmiać, chociaż czasami płakać się chce. Ale przecież wszyscy to znamy. I dopóki przy Wiejskiej, chociaż na chwilę, będą w stanie wyjść do siebie i przez zęby czegoś sobie życzyć, żeby za chwilę zrobić zupełnie odwrotnie, to może się wszyscy w Polsce nie pozagryzamy. Bo jak mówi Tadeusz Cymański "jeżeli nie możemy pokochać, nie możemy polubić, to starajmy się szanować tych, na których chwilami nie możemy patrzeć".
Patryk Michalski

...

Wlasciwie to nasuwa sie pytanie po co cis takiego organizowac? Falsz i obluda satanistyczne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:24, 03 Sty 2018    Temat postu:

Elżbieta Pawłowicz: Podziwiam moją siostrę. Hejt na nią jest ogromny, współczuję jej

Dzisiaj, 3 stycznia (08:02)

„Święta wyglądają tak, że mam nadzieję, że razem kiedyś z siostrą spędzę Wigilię (…). Teraz, ostatnimi laty, nie bardzo nam to pasuje jakoś. Omijamy też rozmowy o polityce, dlatego też się rzadko spotykamy. Polityka nie wypełnia całego życia, ważne są relacje rodzinne” – powiedziała w Porannej rozmowie Elżbieta Pawłowicz, siostra posłanki PiS Krystyny Pawłowicz. „To chyba nasza wspólna cecha, że obie jesteśmy bojowe – tak nas wychowali rodzice. Ojciec uczył nas patriotyzmu, odwagi cywilnej. Ja podziwiam moja siostrę, ona w jakimś sensie wykazuje się ogromną odwagą, hejt na nią jest ogromny, współczuję jej z tego powodu, ale ona sobie z tym radzi” – dodała. Była działaczka KOD odniosła się też do akcji „stypendium wolności” dla Mateusza Kijowskiego. „Pomagam z wielu powodów, choćby z wdzięczności za to, że on nas dwa lata temu poruszył. A druga ważna rzecz to to, że od dwóch lat jest przypuszczany na niego ogromny atak” – tłumaczyła Pawłowicz. „Nie wiem, jaki Mateusz Kijowski ma dług, natomiast to jest nieprawda, że on nie płaci na swoje dzieci” – dodała.
Elżbieta Pawłowicz: Podziwiam moją siostrę. Hejt na nią jest ogromny, współczuję jej
/Karolina Bereza, RMF FM

Robert Mazurek: Pawłowicz. Ta Pawłowicz?

Elżbieta Pawłowicz: Tak, ta Pawłowicz, siostra Krystyny Pawłowicz.

03.01 Gość: Elżbieta Pawłowicz

To jak w takiej rodzinie wyglądają święta?

W mojej rodzinie to wygląda tak, że mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, kiedy spędzimy razem z siostrą Wigilię. Tak było kiedyś. Teraz ostatnimi laty nie bardzo nam już to pasuje. Omijamy też rozmowy o polityce, dlatego też rzadko się spotykamy.

Rozmowy o polityce omijać, to rozumiem można, ale dzwoni pani do siostry? Jakieś życzenia składa?

Ależ oczywiście. Jak najbardziej, dzwonimy do siebie, składamy życzenia. Życzymy sobie zdrowia i to są takie prawdziwe życzenia.

Prawdziwe, szczere?

Prawdziwe życzenia. Ja jej życzę jak najlepiej. Ona mnie również.

To panie są jak bracia Kurscy?

Myślę, że jest to duże podobieństwo.

To - powiedziałbym - filmowa scena. To znaczy, gdyby była w filmie, to bym powiedział, że nieprawdziwe, nie może tak być. Ale jak widać, rzeczywistość potrafi wszystko napisać.

Trzeba po prostu odróżniać, polityka nie wypełnia całego życia. Ważne są te relacje rodzinne. Na końcu drogi to one się liczą najbardziej.

Bo pani siostra, pani prof. Krystyna Pawłowicz jest bardzo bojową posłanką PiS-u, pani, mam wrażenie, równie bojową działaczką KOD-u. A w zasadzie byłą działaczką KOD-u. Nie chcę już wchodzić w te wasze organizacyjne zawiłości.

Tak, była działaczka KOD-u. To jest chyba nasza wspólna cecha, że obie jesteśmy bojowe. Tak nas wychowali rodzice, tak ojciec nas uczył patriotyzmu, odwagi cywilnej. I myślę tylko, że wektory są w różne strony odwrócone. Siostra ma w jedną, ja w drugą. To wyraźnie widać.
Elżbieta Pawłowicz: Mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, kiedy spędzimy razem z siostrą Wigilię
/Karolina Bereza, RMF FM

Ale czy to jest tak, że panie się w niczym nie zgadzają i dlatego pani wylądowała tu, gdzie wylądowała, a siostra w PiS-ie?

Politycznie obecnie, mogę powiedzieć, że w wielu rzeczach się nie zgadzamy. Bo prawdę mówiąc, ja jestem częściowo taką osobą, która by powiedziała, że jestem prawicowa. Czyli też te wartości bardzo ważne, wartości chrześcijańskie dla nie (są - red.) bardzo ważne. Myślę, że siostra też. Tylko ja inaczej rozumiem.

Tylko że pani uważa, że siostra wprowadza w Polsce faszyzm.

Ja tego nie powiedziałam, że wprowadza w Polsce faszyzm. I nie będę krytykowała w żaden sposób mojej siostry.

Nie, nie, ja wiem. A co ciepłego mogłaby pani powiedzieć o profesor Krystynie Pawłowicz?

Może nie o profesor Krystynie Pawłowicz, ale o siostrze. Musze panu powiedzieć, że ja ją podziwiam. Ona w jakimś sensie wykazuje się ogromną odwagą. Hejt na nią jest ogromny. Ja już jej współczuję z tego powodu. Natomiast ona sobie z tym radzi. Co według mnie świadczy, ze ona ma bardzo mocną osobowość. I to też jest nasza wspólna cecha. Tylko znowu wektory są odwrócone. Jest osobą, do której ja mogę się zwrócić o pomoc.

I zwraca się pani czasem?

Jak mam taką potrzebę, jak najbardziej.

A zwróciłaby się pani o pomoc do Mateusza Kijowskiego?

Widzę, że pan mnie tu jakoś podchwytliwie pyta.

Jak to? To jest proste pytanie przecież.

Jasne, jakby trzeba było to bym się zwróciła.
Elżbieta Pawłowicz: Podziwiam moją siostrę. Hejt na nią jest ogromny, współczuję jej
/Karolina Bereza, RMF FM

Na razie to pani mu pomaga. 32 tysiące złotych zebrała pani w internecie na stypendium dla Mateusza Kijowskiego.

Tak, to jest nawet powyżej 32 tysiące. I pewnie pan się zapyta dlaczego.

Nie, skąd, w życiu, przecież to zupełnie normlane, że 49-letniemu wykształconemu człowiekowi, zdrowemu, silnemu zbieramy pieniądze, bo on jakoś nie bardzo ma ochotę popracować.

No jasne, a zna pan jego stan zdrowia? Zna ktoś jego stan zdrowia?

Nie, ale wie pani, nie wygląda na człowieka obłożnie chorego, jeżeli jeździ ciągle swoim fantastycznym harleyem, to myślę, że mógłby dojechać też do pracy, ale może co ja tam wiem, prawda?

Nie no, pan ocenia, tak jak bardzo wielu ludzi ocenia - bardzo powierzchownie, natomiast pomagam mu, wie pan, z wielu powodów, chociażby dlatego, że jako wdzięczność, że on nas 2 lata temu poruszył, że wszyscy, wielu ludzi stanęło do obrony demokracji w Polsce, to jest pierwsza rzecz, a druga rzecz, musze panu to powiedzieć, druga rzecz bardzo ważna, że od 2 lat jest ogromny atak na niego przypuszczany.

Ale kto go tak strasznie atakuje, że mu zabrania pracować? Na Boga świętego.

Ale proszę pana, przepraszam, panie redaktorze, on pracował dla nas przez te 2 lata, ostatnie pracował dla nas....

Jasne, wystawiał też faktury, jak się okazało, prokuratura uważa, że całkiem lewe.

Pracował dla nas i my nadal chcemy takiego Mateusza, chcemy, żeby on dla nas pracował, stąd na przykład jest właśnie zbieranie pieniędzy...

Ale pani może dzielić się pieniędzmi, z kim pani chce, to oczywiste, to są pani pieniądze, to są wasze pieniądze, nie ma z tym problemu. Ja tylko próbuje tak najzwyczajniej w świecie, myślę, że słuchacze zadają sobie pytanie: Dlaczego Elżbieta Pawłowicz, mój gość, zbiera pieniądze akurat na najbardziej potrzebującego człowieka w Polsce - Mateusza Kijowskiego, faceta z nowym iPhonem, z harleyem, z markowymi ciuchami?

Ale to wszystko, widzi pan, to już jest jakaś sugestia, nowy harley, nowy iPhone...

Nie wiem czy harley jest nowy, to tego nie wiem.

Nikt nie ma na to dowodów...

Jak to?

Jest atakowany, jest bardzo atakowany, jest nazywany szczególnie przez prasę, która lubi sensację, mówi się o nim, że jest alimenciarzem, on jest alimentatorem - czyli osobą, która płaci, nie zawsze w tej wysokości jakiej powinien...

Błagam...

Alimentatorem...

No dobrze, to porozmawiajmy o faktach.

Ale to jeszcze momencik.

Dostał od pani 32 tys. złotych...

Nie ode mnie...

Z czego uwaga 5 tys. oddał swoim dzieciom, a 27 przytulił sam.

Ale to jest nieprawda.

To jest prawda, sam o tym mówił. No dobrze w takim razie pan Mateusz Kijowski kłamie, cóż mogę poradzić.

Nie słyszałam takiej jego wypowiedzi, ale jeśli chce pan się dowiedzieć, na co pieniądze były wydane, to zapraszam do dokonania wpłaty, bo te osoby, które wpłacą, będą miały taką wiedzę.
Elżbieta Pawłowicz: Mateusz Kijowski jest bardzo atakowany
/Karolina Bereza, RMF FM

Ma 220 tys. długu, pieniędzy, których nie płaci swoim dzieciom. On idzie na jakiś rekord Polski, rekord świata.

Ale tu znowu błąd. Nie wiem, jaki on ma dług. On wie najlepiej. Natomiast to jest nieprawda, że on nie płaci swoim dzieciom. On jest bardzo troskliwym ojcem...

...Nie, płaci, płaci, oczywiście. 220 tys. wzięło się z kosmosu, z błędów w księgowości...

Ale pan mówi o matematyce, a ja mówię o takich ludzkich zachowaniach Mateusza.

To niech pani przekona, nawet nie mnie, tylko Katarzynę Lubnauer, w końcu daleką od prawicy szefową Nowoczesnej, która powiedziała, że ona zaczęłaby na jego miejscu od alimentów i uważa, że to jeden z podstawowych obowiązków każdego ojca. Do pani zbiórki nie chciał się przyłączyć także prof. Andrzej Rzepliński, który powiedział, że tworzenie tego typu stypendiów jest raczej poniżające. Normalni ludzie mają takie poczucie: "hello, zdrowy facet powinien pójść do roboty i płacić na swoje dzieci".

Już pan wszystkich ponazywał - "normalni ludzie". Ja też się uważam za osobę normalną. Poza tym, każda z osób ma prawo mieć własne zdanie. Pani Katarzyna Lubnauer, którą bardzo cenię...

... pan prof. Rzepliński...

... Prof. Rzepliński, jest moim autorytetem. Ale mają prawo mieć takie zdanie, ja mam inne.

Mateusz Kijowski napisał, że będziemy mogli spokojnie, bez stresów bytowych przeżyć święta i Leszek Miller wtedy pytał, czy na sylwestra starczy. Starczyło na sylwestra?

A to już nie jest sprawa Leszka Millera. Dowie się, jak wpłaci na zrzutkę. A może zazdrości?

A widziała pani memy internetowe: Dominika Wielowieyska pyta Mateusza Kijowskiego: rozmawiałeś już z dziećmi o prezentach? I odpowiedź: Tak, chce nowego smartfona.

No i...?

No i nic. Ludzie, mam wrażenie, mają wyrobione zdanie na ten temat. Nie ma pani uczucia, że uczestniczy pani w czymś, jakby to powiedzieć, niestosownym?

Nie, nie mam. Nie spodziewałam się hejtu, ale domyślałam się. Tak to bywa. Jakoś Polacy są bardzo zazdrośni. Nawzajem sobie zazdroszczą.

I myśli pani, że zazdroszczą Kijowskiemu tych pieniędzy, które pani dla niego zebrała?

Ja myślę, że tak, bo hejt o tym mówi. Ja czytam od czasu do czasu, on się powtarza. Wszystko się powtarza.

Proszę państwa, nasz gość był - uwaga, uwaga - sekretarką, asystentką Jarosława Kaczyńskiego... Prawda? Dobrze mówię?

Tak, absolutnie. To jest prawda. Tak było.
Elżbieta Pawłowicz: Nigdy nie wejdę do polityki. To jest okropne bagno

"Nie wejdę do (polityki - przyp. red.). To jest okropne bagno dla mnie, trudne. Nie chcę tego!" - powiedziała w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Elżbieta Pawłowicz. Jak dodała, zbiórkę pieniędzy dla Mateusza Kijowskiego można zaliczyć jako sukces. "Jestem osobą nieskażoną, mało znaną, znaną tylko dlatego, że jestem siostrą Krystyny Pawłowicz, znają mnie jako osobę uczciwą. Myślę, że uwiarygadniam tę zbiórkę. Bardzo się cieszę, że wpadł mi taki pomysł. Trzeba pomóc bliźniemu, to są zasady chrześcijaństwa" - podkreśliła Pawłowicz.

W internetowej części Robert Mazurek pytał także naszego gościa o... współpracę z Jarosławem Kaczyńskim. "W "Polityce" pani opowiada, że zrobił na pani dobre wrażenie, był merytoryczny, opanowany szarmancki" - mówił prowadzący Poranną rozmowę. "To się zgadza. Taki właśnie jest (...). Ja takie mam jego wspomnienie sprzed prawie 30 lat" - odpowiedziała Elżbieta Pawłowicz. I jak dodała, w tej chwili poglądy i jej i Jarosława Kaczyńskiego powodują, że nie mieliby o czym rozmawiać.

Na pytanie Roberta Mazurka, kto będzie liderem opozycji w 2018 roku, Elżbieta Pawłowicz odpowiedziała, że nie wie. "Z pewnych względów (chciałabym - przyp. red.) Mateusza Kijowskiego, bo on ma cechy lidera. (...) Według mnie on się nie nadaje na lidera politycznego, natomiast absolutnie na lidera takiego ruchu, który patrzy na ręce władzy jakiejkolwiek" - podkreślił gość Roberta Mazurka.
Elżbieta Pawłowicz: Nigdy nie wejdę do polityki. To jest okropne bagno
/Karolina Bereza, RMF FM

...

Nie widze zasadniczych roznic miedzy KODem i PiSem. W ogole skad pomysl ze z tam gdzie dwu walczy o to samo roznia sie oni. Wrecz przeciwnie sa podobni. Mentalnosc ta sama. Politykierzy bez problemu zmieniaja partie na przeciwne. Zupelnie nie widze tu zadnego paradoksu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:43, 24 Sty 2018    Temat postu:

Dobrze ci z despotycznym szefem? Możesz być psychopatą...


1 godz. 5 minut temu
Twój przełożony świadczy o Tobie? Może w pewnym sensie. Międzynarodowy zespół badaczy z University of Notre Dame pisze na łamach czasopisma "Journal of Business Ethics", że osoby, które rozkwitają w pracy pod kierunkiem despotycznych przełożonych, mogą zdradzać objawy psychopatycznej osobowości. Jedną z jej charakterystycznych cech jest niewrażliwość na emocje. Zdaniem naukowców z Indiany, to właśnie może sprawiać, że tacy pracownicy nie odczuwają złości i frustracji w związku ze złym traktowaniem, a nawet czują się w pracy całkiem dobrze. Tolerowanie takich zachowań przełożonych może mieć jednak na dłuższą metę poważne konsekwencje.

Zdjęcie ilustracyjne /blickwinkel /PAP/DPA
Zdjęcie ilustracyjne/blickwinkel /PAP/DPA
Termin "psychopata" kojarzy nam się najczęściej z brutalnymi zbrodniarzami, psycholodzy twierdzą jednak, że psychopatyczne cechy, najczęściej na szczęście w niewielkim natężeniu, można znaleźć u wielu osób. Właściwie to każdy z nas ma na skali wskazującej od niskiego, do wysokiego poziomu psychopatii, swoje miejsce. Zdaniem badaczy Notre Dame to, czy mamy takie cechy, może decydować o tym, jak radzimy sobie pod rządami złych szefów.
Rozróżniamy różne wymiary psychopatii - tłumaczy prof. Charlice Hurst z Notre Dame Mendoza College of Business. Ich charakterystyczną cechą są silnie aspołeczne zachowania, którym towarzyszy czasem podwyższona, a czasem obniżona impulsywność. Osoby o obniżonej impulsywności nie wykazują empatii, są niewrażliwe na cudze emocje, nie pokazują lęku. To właśnie one, w kontakcie z despotycznym przełożonym nie reagują na zachowania, które u innych wywołują stres, stany lękowe czy złość. Osoby o takiej psychopatycznej osobowości korzystają pod rządami brutalnych szefów, bo w odróżnieniu od swoich współpracowników, nie odczuwają złości i frustracji, wykazują natomiast większe zaangażowanie i pozytywne emocje - zwraca uwagę Hurst.
Hurst, Lauren Simon z University of Arkansas, Yongsuhk Jung z Korea Air Force Academy i Dante Pirouz z Western University przeprowadzili dwa eksperymenty z udziałem 419 osób. W pierwszym z nich proszono je o reakcję na konstruktywne lub destruktywne zachowania szefów. Osoby o niskim i wysokim poziomie psychopatii wykazywały podobny poziom złości na zachowanie złych przełożonych, ale ci drudzy czuli się zauważalnie lepiej na myśl, że mogliby dla nich pracować.
W drugim eksperymencie badanych proszono o opis ich własnych przełożonych. Pytano o niekulturalne zachowania, roznoszenie plotek o podwładnych, niedocenianie ich pracy, naruszanie prywatności i niedotrzymywanie słowa. Osoby o wysokim poziomie psychopatycznych cech osobowości generalnie reagowały na takie zachowania bardziej pozytywnie, z mniejszą złością i większym zaangażowaniem.
Zdaniem Hurst, ten mechanizm może sprawiać, że tolerowanie kultury upokarzania pracowników przez przełożonych w końcu firmie zaszkodzi. To może nagradzać i utrzymywać ludzi skłonnych do dokładnie takich samych zachowań. W ten sposób psychopatyczne osoby, rozkwitające pod nadzorem złych szefów, awansują kosztem innych pracowników - uważa Hurst. Jeśli dana firma uznaje poziom zaangażowania pracowników za podstawowy czynnik oceny, może go podnosić pozbywając się osób nie wykazujących cech psychopatycznych. Jeśli kierownicy wykorzystują strach i wstyd jako instrumenty osiągania zawyżonych, nierealistycznych celów . Może okazać się, że w skrajnym przypadku firma zbuduje w końcu mocno zmotywowaną załogę... psychopatów - mówi Hurst.
(ag)
Grzegorz Jasiński


....


No prosze! A nie mowilem! Wyjasnia to sytuacje w PiSie i innych partyjkach wodzoskich! Psychole! Wszedzie psychole!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 8:14, 14 Kwi 2018    Temat postu:

DLACZEGO PARTIA RAZEM ZOSTAŁABY W NIEMCZECH ZDELEGALIZOWANA
Demokracja w Polsce, partie polityczne
Nowa na polskiej scenie politycznej, lewicowa partia Razem próbuje odróżnić się od innych partii wizerunkiem partii anty-wodzowskiej i demokratycznej. Partia ta faktycznie zrezygnowała z jednoosobowego przywództwa preferując model kierownictwa kolegialnego, co jest sporą nowością w polskiej polityce i jest godne najwyższej pochwały.

Jednak analizując statut tej partii1 znajdziemy w nim szereg punktów, które nawiązują do najgorszych wzorców partii sterowanych centralistycznie i w zasadzie dyskwalifikują tę partię jako demokratyczną organizację polityczną. Niektóre zapisy w tym statucie powodują, że partia ta zostałaby w sąsiednich Niemczech zdelegalizowana — podobnie zresztą jak niemal wszystkie inne działające w Polsce partie polityczne. Niemcy to kraj, w którym partie polityczne muszą spełniać określone kryteria demokratycznego działania, zwłaszcza w zakresie oddolnego trybu podejmowania decyzji, ochrony podmiotowości i praw szeregowych członków czy autonomii struktur terenowych2.

Wyciąg z statutu partii Razem.

Poniżej zacytuję fragmenty statutu partii Razem, które wyraźnie naruszają zasady działania demokratycznych organizacji politycznych. Są to przykłady „pierwsze z brzegu”, dotyczące w zasadzie tylko centralnych organów partii. Celem nie jest analiza całokształtu regulacji statutowych, lecz wykazanie kilku problemów podstawowych. Pominięte zostały na przykład kwestie zarządzania finansami, czy kwestie organizacyjne na szczeblu okręgowym, które mogą również budzić poważne zastrzeżenia.

Fragmenty wymagające szczególnej uwagi i krytyki są w cytatach wytłuszczone i opatrzone krótkimi komentarzami (✺).

Art. 15.

1. Wszystkie organy Razem działają kolegialnie i podejmują decyzje w formie uchwał, o ile statut nie stanowi inaczej. Uchwały nie mogą być sprzeczne z prawem i statutem oraz uchwałami organów wyższego szczebla.

2. Uchwały podejmowane przez organy Razem są wiążące dla organów niższego szczebla. Uchwały podjęte przez organy niższego szczebla mogą być uchylone przez organy wyższego szczebla.

✺ Trudno o bardziej dobitne sformułowanie zasady odgórnego sterowania. Jest oczywiste, że wszyscy członkowie i organy partii mają obowiązek działania zgodnie z prawem i statutem partii. Bezsporna jest również potrzeba istnienia mechanizmów egzekwowania tego obowiązku, a są to zwykle wewnętrzne, wieloinstancyjne procedury przed bezstronnymi sądami koleżeńskimi. Ale już uchwały organów wyższych nie mogą być w partiach demokratycznych bezwzględnie wiążące dla organów niższych. Doły partyjne mogą jak najbardziej mieć w poszczególnych sprawach odmienne zdanie niż partyjne centrale, a wyrażanie tego zdania jest podstawowym prawem każdego podmiotu działającego w partii demokratycznej. Jest to również warunek prowadzenia normalnej debaty wewnątrzpartyjnej. Możliwość dowolnego uchylania uchwał podjętych przez organy niższego szczebla — niejako „bez żadnego trybu” — jest typowa dla despotycznych modeli zarządzania i niedopuszczalna w partiach demokratycznych.

Art. 26.
Rada Krajowa jest organem Razem, do którego należy:

(…)

9) uchylanie uchwał Zarządu Krajowego dotyczących bieżących spraw politycznych;

10) odwoływanie, większością 2/3 głosów, członkiń/członków Zarządu Krajowego nie wykonujących swoich obowiązków lub nieprzestrzegających postanowień statutu, uchwał i regulaminów organów Razem;

(…)

14) zatwierdzanie listy kandydatek/kandydatów Razem w wyborach do Sejmu i Senatu RP oraz Parlamentu Europejskiego;

✺ Według statutu partii Razem zarówno Rada Krajowa, jak i Zarząd Krajowy są wybierane w wyborach powszechnych, przy czym w skład Rady Krajowej wchodzą z mocy statutu również inne podmioty, takie jak urzędujący posłowie i senatorzy oraz przedstawiciele województw. Punkt 9 w artykule 26 statutu jest w zawiązku z tym wielce dyskusyjny. Mamy tutaj do czynienia z możliwością podważania przez Radę Krajową uchwał innego, demokratycznie wybieranego ciała wykonawczego. A już punkt 10 tego artykułu, mówiący o prawie arbitralnego odwoływania przez Radę Krajową demokratycznie wybranych członków Zarządu Krajowego wydaje się być całkowicie niedopuszczalny w demokratycznej organizacji.

Natomiast kompromitujący demokrację partyjną jest punkt 14 artykułu 26, mówiący o odgórnym wyznaczaniu przez centralę kandydatów na posłów i senatorów, chociaż jest to niestety niemal żelazna reguła w polskich partiach politycznych. Już ten jeden punkt statutu zdyskwalifikowałby partię w sąsiednich Niemczech, gdzie centralne wyznaczanie kandydatów na regionalnie wybieralne stanowiska publiczne jest surowo zakazane, a procedura ich wyłaniania w oddolnych i autonomicznych prawyborach jest dla wszystkich partii obligatoryjna.

Zwróćmy uwagę, że w Radzie Krajowej zasiadają teoretycznie aktualni posłowie i senatorowie, którzy mają według statutu współdecydować o zatwierdzaniu list kandydatów na nadchodzące wybory. Trudno o lepsze gwarancje dla utrwalania „kastowości” w partii. Dodajmy jeszcze, że statut partii Razem nie przewiduje nawet możliwości zgłaszania propozycji kandydatów przez właściwe struktury terenowe, a co czasem przewidują inne partie. Regiony, które mają być przez posłów i senatorów reprezentowane, nie mają według statutu partii Razem nic do powiedzenia w kwestii wyznaczania kandydatów ich partii na posłów i senatorów. Jest to poważna wada statutowa, która kompromituje tę partię z punktu widzenia wymagań stawianych obywatelskim organizacjom demokratycznym. W partiach demokratycznych powinien istnieć zakaz wtrącania się wyższych instancji partyjnych w procedury wyboru przez właściwe struktury terenowe kandydatów na stanowiska publiczne o charakterze regionalnym.

Art. 27.

11. W przypadku zmniejszenia się liczby członkiń/członków Rady Krajowej poniżej minimalnej liczby przewidzianej przez statut lub Kongres, Rada Krajowa dokooptuje do swego składu członkinię/członka spośród wszystkich członkiń i członków Razem.

✺ Punkt 11 artykułu 27 statutu, to w zasadzie drobiazg, ale równocześnie istne kuriozum. Organ, który jest powoływany przez Kongres, a w partii ma na co dzień uprawnienia wręcz dyktatorskie może „w razie czego” arbitralnie sam sobie uzupełnić swój skład. Otwiera to pole do ogromnych nadużyć w specyficznych sytuacjach.

Art. 28

1. Zarząd Krajowy jest organem wykonawczym Razem.

2. Zarząd Krajowy:

(…)

9) przygotowuje listy kandydatów Razem w wyborach do Sejmu i Senatu RP oraz Parlamentu Europejskiego;

10) uchyla uchwały organów terenowych Razem sprzeczne z postanowieniami statutu i uchwałami organów Razem wyższego szczebla;

11) zawiesza organ terenowy Razem lub odwołuje członkinie/członków takiego organu, w przypadku prowadzenia przez ten organ działalności sprzecznej z postanowieniami statutu i uchwałami organów Razem wyższego szczebla;

12) powołuje komisarki/komisarzy w przypadku braku możliwości działania organu terenowego Razem;

13) rozwiązuje okręg z powodu prowadzenia przez okręg działalności sprzecznej z postanowieniami statutu i uchwałami organów Razem wyższego szczebla.

(…)

✺ Wszystkie wyżej wymienione uprawnienia Zarządu Krajowego są esencją zasad działania centralnie sterowanych organizacji autorytarnych. Można powiedzieć, że dzięki tym postanowieniom partia Razem absolutnie nie różni się od partii PiS i innych podobnych antydemokratycznych tworów na polskiej scenie politycznej. Problemy wynikające z punktów 9 i 10 były już omówione przy okazji uprawnień Rady Krajowej. Natomiast punkty 11, 12 i 13 gwarantują skrajną omnipotencję centralnych organów partyjnych oraz faktyczne ubezwłasnowolnienie dołów partyjnych. Możliwość dowolnego rozwiązywania przez władze centralne terenowych organów i struktur partyjnych — znowuż „bez żadnego trybu” — daje wręcz dyktatorską władzę organom centralnym partii i zamienia wewnątrzpartyjną demokrację w fasadę. Taka sytuacja jest absolutnie niedopuszczalna w demokratycznych organizacjach politycznych.

Jak już podkreśliłem w pierwszym komentarzu, to nie sama możliwość rozwiązania organu czy struktury partii w wyjątkowych sytuacjach jest decydująca, lecz arbitralność i „beztrybowość” w podejmowaniu takich decyzji. W partii demokratycznej członkowie i struktury terenowe powinny podlegać szczególnej ochronie, bo to one są w partii głównym podmiotem. W razie faktycznych naruszeń statutu muszą zadziałać obiektywne i niezależne od organów centralnych procedury, które gwarantują sprawiedliwe i bezstronne rozpatrzenie sprawy oraz podjęcie środków zaradczych proporcjonalnych do zaistniałej sytuacji.

Podsumowanie

Fragmenty statutu partii Razem wykazują, że wbrew próbom przybrania przez tę partię wizerunku partii anty-wodzowskiej i nowatorskiej w myśl hasła „inna polityka jest możliwa” demokracja w tej partii ma charakter pozorny. Statut partii Razem nawiązuje wyraźnie do modeli partii autokratycznych, centralnie sterowanych, łamiąc podstawowe zasady działania demokratycznych partii politycznych. W przypadku partii Razem jest to szczególnie przykre i rozczarowujące, ponieważ na początku wydawało się, że mamy w niej do czynienia z ludźmi młodymi, inteligentnymi i mentalnie nieobciążonymi — czyli z nowym pokoleniem aktywistów próbujących wnieść nowego ducha i nowe wartości do polskiej polityki. Statut tej partii świadczy jednak zupełnie o czymś innym. Gwarantuje on kontynuację najgorszych praktyk autorytarnego partyjniactwa.

W Polsce narzeka się często na brak partycypacji obywateli w partiach politycznych3. Ale jaką atrakcją dla obywateli może być aktywność w partiach politycznych, których zasady funkcjonowania są zbliżone do tych, jakie obowiązują w organizacjach mafijnych lub w sektach religijnych? Być może obywatele wstępowaliby chętniej do partii o charakterze demokratycznym, w których mogliby się wykazać politycznym temperamentem i pomysłami, działając w sposób podmiotowy i oddolny, posiadając faktyczny wpływ na politykę swoich partii. W tego rodzaju partiach organy wyższe reprezentują swoich członków i są instrumentem realizacji ich politycznej woli. Podmiotowość szeregowych członków i struktur terytorialnych musi być jednak w statutach tych partii chroniona i gwarantowana. Statuty muszą również gwarantować demokratyczny i oddolny charakter wewnętrznych procesów decyzyjnych.

Obywatele nie potrzebują partii, by szukać sobie dodatkowych władców, wydawców poleceń i rozkazów. Nie potrzebują partii, w których organy centrale będą za nich decydować, bądź będą mogły ich arbitralnie uciszać lub usuwać z organizacji. Jeśli obywatele potrzebują partii, to tylko po to, by móc coś w nich oddolnie zdziałać oraz faktycznie współdecydować o sprawach własnej partii, własnego regionu i kraju.

Wszystko wskazuje na to, że partia Razem nie jest partią, której obywatele mogliby potrzebować i w której działanie warto by było im się włączać. Statut tej partii wyraźnie mówi, że jest to kolejna scentralizowana partia nomenklaturowa, która ma służyć nie obywatelom, lecz grupce partyjnych działaczy.

Są kraje, jak sąsiednie Niemcy, w których partia Razem zostałaby niezarejestrowana lub zdelegalizowana ze względu na niedemokratyczne zapisy w swoim statucie. Podkreślmy to raz jeszcze — dotyczy to niemal wszystkich polskich partii, które są z reguły autokratyczne. Polskie prawo nie jest w tym względzie tak rygorystyczne jak niemieckie, ale należy zaznaczyć, że prawo to nie zabrania tworzenia demokratycznych partii z demokratycznymi statutami. Przypadek partii Razem można uznać za straconą szansę wykazania, że w Polsce rzeczywiście „inna polityka jest możliwa” oraz, że możliwe są także inne partie — partie obywatelskie i demokratyczne.

Zamiast tego mamy kolejnego autokratycznego potworka na polskiej scenie politycznej.

...

I dlatego w Polsce nie ma demokracje bo partyjki dzialaja po sowiecku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:15, 22 Kwi 2018    Temat postu:

Siedem oznak, które zdradzą psychopatę
9 sty, 09:31
Świat na Dłoni
Skomentuj 336 1271
Czy psychopaci to tylko bezwzględni mordercy? Błąd! Są wszędzie i potrafią się świetnie maskować. Czy mamy się ich bać? Którzy mogą być naprawdę niebezpieczni? Wielu z nich ma szczególną zdolność do manipulowania ludźmi w swoim otoczeniu, dlatego też trudno ich odróżnić od normalnych osób. Po czym poznać osobowość antyspołeczną?

Wydaje się czarujący Wykorzystuje słabe punkty Stara się wywoływać negatywne reakcje Nie ma poczucia winy ani wstydu istock
Tym zaburzeniem osobowości częściej dotknięci są mężczyźni niż kobiety. Ciekawe jest jednak, że kobiety potrafią lepiej opanowywać i ukrywać swoje skłonności psychopatyczne. Jak wskazują badania, psychopaci stanowią około 1–3 proc. populacji, przy czym ich liczba stale rośnie (...)

Najwięcej psychopatów? Na wysokich stanowiskach!

Naukowcy są co do tego przekonani. Im wyższa funkcja, tym większe prawdopodobieństwo, że pełni ją psychopata. Osoby z tym zaburzeniem często piastują stanowiska kierownicze, są dyrektorami, managerami, prawnikami czy postaciami znanymi z ekranów telewizyjnych. Lubują się w manipulacji innymi, stale muszą potwierdzać swoją wyższość, bez wyraźnej przyczyny dostają ataków wściekłości i nie potrafią opanować emocji. Potrafią też ukrywać swoje prawdziwe oblicze pod pozorami łaskawości i zrozumienia, by w dogodnym momencie zadać bolesny cios swojej ofierze (...)

Jak zdefiniować psychopatę?

Zwykle specjaliści określają psychopatów jako zręcznych manipulatorów ze skłonnościami sadystycznymi, narcystycznymi i egoistycznymi. Nie kierują się oni zasadami moralnymi oraz cechują się poczuciem wyższości nad innymi. Ich życiowym celem jest zdobycie władzy i możliwość sterowania drugim człowiekiem. Określenie "psychopata" kojarzy się z kryminalistą czy sadystycznym mordercą – ale nic bardziej mylnego! Jedynie niewielki odsetek osób dotkniętych osobowością dyssocjalną popełnia zbrodnie. Większość z nich uważana jest przez otoczenie za całkiem miłych i towarzyskich ludzi.

Czy światem rządzą psychopaci?

To zaskakujące, ale tak właśnie uważa wielu psychologów, socjologów i politologów. Są przekonani, że około 4 proc. światowych przywódców to psychopaci. Dzięki swoim cechom szybciej wspinają się po drabinie kariery niż ludzie stabilni umysłowo. Psychopaci nie mają żadnych hamulców, nie są ograniczeni moralnością w swoich działaniach i bezwzględnie zmierzają do celu. Dlatego właśnie tacy psychopaci, jak rzymski cesarz Kaligula, Józef Stalin czy Adolf Hitler zostali przywódcami i dyktatorami.

Czy można ich rozpoznać?

Rozpoznanie psychopaty nie jest wcale tak proste, jak mogłoby się wydawać. Psychopata często bowiem ukrywa swoją "prawdziwą twarz", udając przed innymi miłego, towarzyskiego i uprzejmego człowieka. Potrafi doskonale kłamać i to bez żadnych fizjologicznych zmian, które zwróciłyby naszą uwagę. Wielu z nich potrafi ukryć prawdę nawet podczas badania wykrywaczem kłamstw, ponieważ ich organizm nie wykazuje żadnych zmian emocjonalnych. Mogą mieć też wysokie IQ, co w połączeniu z ich bezwzględnością sprawia, że są to osoby niebezpieczne, które nie zawahają się usunąć wszelkich przeszkód stojących im na drodze do władzy. Jednak nawet najbardziej wyrachowanego psychopatę da się rozpoznać – jeśli ma się odpowiednie do tego narzędzia diagnostyczne.

Oto siedem oznak, które zdradzą psychopatę

1/8 Wydaje się czarujący
Wydaje się czarujący
demaerre / istock
Urok psychopatów ma swój cel. Mamiąc fałszywymi pochlebstwami, natychmiast zjednują sobie sojuszników. Starają się sprawiać wrażenie normalnych, sympatycznych i troskliwych. W ten sposób chcą zyskać zaufanie swoich ofiar, by móc nimi manipulować bez żadnych skrupułów.

2/8 Wykorzystuje słabe punkty
Wykorzystuje słabe punkty
Mukhina1 / istock
Psychopata dąży do tego, by być postrzeganym jako postać autorytarna. Jednocześnie sprawia, że osoby w jego otoczeniu odczuwać mogą poczucie niższości. Dzieje się tak, ponieważ dokładnie analizuje słabości swoich ofiar i potrafi je tak wykorzystać, by osłabić poczucie wartości danej osoby. Buduje w ten sposób swój autorytet jako doradca działający w dobrej wierze. Eksponując cudze słabości, jednocześnie buduje swoją pozycję.

REKLAMA

REKLAMA

3/8 Stara się wywoływać negatywne reakcje
Stara się wywoływać negatywne reakcje
istock
Psychopaci celowo wywołują chaos, a następnie obarczają winą innych. Prowokują do pewnych reakcji, a kiedy osiągną swój cel, oznajmiają, że był to tylko niewinny żart. Ofiara manipulacji zaczyna sama obwiniać się o sprowokowanie nieporozumienia. Psychopata celowo tworzy takie sytuacje, by współpracownicy obracali się przeciwko osobie uwikłanej w intrygę. Celem jest podważenie wiarygodności rywala

4/8 Nie ma poczucia winy ani wstydu
Nie ma poczucia winy ani wstydu
IconicBestiary / istock
Normalni ludzie odczuwają wyrzuty sumienia, kiedy manipulują innymi czy też ich okłamują. Psychopaci zaś nie wstydzą się swojego zachowania, a wręcz przeciwnie, wydaje się, że jest ono dla nich powodem do dumy. Świadomi są tego, że ich zachowanie sprawia ból innym i dlatego też bez przerwy kłamią. Jeśli psychopata zdecyduje się na przeproszenie swojej ofiary, to najprawdopodobniej ma w tym jakiś cel i osoba ta może być potrzebna do jego osiągnięcia.

5/8 Często kłamie bez powodu
Często kłamie bez powodu
SasinParaksa / istock
Psychopaci właściwie nieustannie kłamią, nawet jeśli prawda byłaby lepszym wyjaśnieniem. Potrafią konfabulować, opowiadać fałszywe historie i oczerniać innych. Jeśli zostaną przyłapani na kłamstwie, zręcznie obracają wszystko na swoją korzyść i sprawiają, że osoba mająca dowód na ich nieszczerość sama zaczyna wątpić w swój osąd. Owi patologiczni kłamcy manipulują innymi i doprowadzają do sytuacji, w której "oskarżyciel" postrzegany zostaje jako paranoik.

6/8 Nastawia ludzi przeciwko sobie
Nastawia ludzi przeciwko sobie
SuslO / istock
Kiedy psychopata pojawia się w towarzystwie, natychmiast potrafi wskazać kogoś, kto zagraża jego pozycji. Wie, że inni przyznają mu rację, dlatego obmawia tę osobę i wymyśla na jej temat kłamstwa. Wszystko to pod pozorem troski o dobro innych. Pozory szczerości sprawiają, iż ofiara psychopaty staje się nielubiana w towarzystwie, a sam bezwzględny manipulator cieszy się coraz większą sympatią.

7/8 Nie wie, co to wierność
Nie wie, co to wierność
crossstudio / istock
Bez powodu potrafią zmienić swój stosunek do przyjaciół, nie znają takich cech jak wierność czy koleżeństwo. Potrafią zdradzić i natychmiast zastąpić daną osobę kimś innym. Nawet jeśli wydaje się, że psychopata zawarł z kimś bliską relację, po czasie okazuje się, że jest to ułuda. Udaje sympatię tak długo, jak długo druga osoba może być dla niego użyteczna. Zwykle psychopata zapewnia partnera, że jest niepowtarzalny, ale w towarzystwie nie waha się przed przedstawieniem go w złym świetle.

8/8 Czy jesteś psychopatą?
Czy jesteś psychopatą?
istock
Z pomocą naszego małego quizu możesz sprawdzić, czy przejawiasz skłonności psychopatyczne. wystarczy odpowiedzieć na sześć podstawowych pytań. Jeśli na wszystkie udzielisz odpowiedzi twierdzącej, to warto zastanowić się nad konsekwencjami swoich działań i ewentualnie zasięgnąć rady u specjalisty.

...

Zupelnie jak PiS prawda? Prezio czy Macio. Bo to sa psychole.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:57, 21 Maj 2018    Temat postu:

Tego chcą Polacy - 3,5 tys. zł na rękę dla posła.

Niemal połowa Polaków jest zdania, że zarobki posłów nie powinny przekraczać 5 tys. brutto, czyli ok. 3,5 tys. na rękę. Jedynie 7 proc. uważa natomiast, że wynagrodzenie brutto w Sejmie powinno być większe niż 10 tys.

...

Mniej! Przeciez ZUS i podatek to nawet 3300
Nie chcial bym zyc w takim kraju gdzie poslowie sa dziadami. Raj dla korupcji i mafii. Brak immunitetu dziadoska kasa i posel dziad. Dziadowskie panstwo. Ludu nie nalezy traktowac jako bostwo... Skupcie sie na tym kogo wybieracie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:18, 24 Maj 2018    Temat postu:

Spora suma dla TVN za medialną obsługę koncertu w ramach obchodów Powstania Wielkopolskiego
Koncert odbędzie się na stadionie miejskim przy Bułgarskiej. - fot. Michał Nadolski
Radny Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, Dariusz Szymczak, złożył interpelację, w której pyta o zasadność kontraktu z prywatną telewizją oraz jego wysokości.


Koncert, z którego sygnał wyprodukować ma TVN, będzie podsumowaniem obchodów 100. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Wątpliwości radnego PiS-u budzi wysokość kwoty, na którą opiewa kontrakt zawarty pomiędzy Sejmikiem Wojewódzkim, a prywatnym nadawcą, a także postępowanie, w ramach którego wyłoniono właśnie tę komercyjną stację telewizyjną.



- Chcę zweryfikować informację dotyczącą przeznaczenia na ten cel 7 mln zł – wyjaśnia Szymczak. – Moje pytania dotyczą również tego, czy była analizowana możliwość współpracy, czy choćby negocjacji z innymi mediami, na przykład telewizją publiczną lub inną stacją
komercyjną. Chciałbym poznać powody, dla których pieniądze podatników mają być przeznaczone na tę określoną komercyjną stację telewizyjną – dodaje.

Kwota, na którą opiewa kontrakt wydaje się duża, nawet jeśli porównamy ją z innymi realizacjami TVN-u, dla publicznych zleceniodawców. Radny Szymczak podaje chociażby przykład imprezy sylwestrowej, również transmitowanej w stacji TVN, na którą to stacja uzyskała wsparcie o połowę mniejsze (3,7 mln zł).

W interpelacji Szymczaka pojawia się również pytanie o to, kto będzie właścicielem praw do zarejestrowanego już koncertu a także o to, czy stacja TVN występuje w roli producenta wykonawczego, czy producenta całości. Radny PiS chce się dowiedzieć także, w jakiej porze zostanie wyemitowany koncert oraz czy w trakcie realizacji koncertu będą przerwy reklamowe.

- Wciąż odbija się nie tylko finansową czkawką nieudana inwestycja Marszałka Województwa w film o Powstaniu Wielkopolskim, „Hiszpanka”. Stawiam pytanie – mówi Szymczak – Czy realizacja najważniejszego wydarzenia dla wizerunku Wielkopolan i Wielkopolski musi od samego początku wzbudzać tyle kontrowersji w punkcie styczności polityki i pieniędzy, zwłaszcza w sytuacji, gdy ostatecznego rozliczenia tej imprezy będą dokonywać już nowe władze samorządowe - tłumaczy radny.

...

Jedni i drudzy pakuja kase swojakom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:37, 29 Maj 2018    Temat postu:

Psychopaci mają przewagę nad resztą ludzi.

Brak empatii, agresja, niezdolność do utrzymania związków – to najbardziej charakterystyczne cechy osobowości antyspołecznej.

...

Pozornie bo kosza bez skrupolow konkurencje. Ale do czasu. Kleski. Patrz Hitler. Psychopaci gina bo normy spoleczne SA PO TO ABY ULATWIC I PRZEDLUZUC ZYCIE! Oni je niszcza zatem skracaja sobie zycie. Im wiekszy pozorny sukces tym szybsza kleska.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:53, 03 Cze 2018    Temat postu:

Dzięki specjalnemu żelowi myszom odrasta mózg.

W odróżnieniu od dobrze regenerujących się narządów, takich jak skóra czy wątroba, możliwości regeneracyjne mózgu są bardzo ograniczone. Gdy dojdzie do udaru, martwa tkanka ulega wchłonięciu, pozostawiając jamę pozbawioną naczyń krwionośnych, komórek nerwowych czy ich wypustek.

...
Płyn na porost mozgu! To jest to! Wprowadzic obowiazek dla politykierow medioli i innych ekspertow z warszawki!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:58, 09 Cze 2018    Temat postu:

Archeolodzy odnaleźli w Pompejach starożytne hasła wyborcze
11:21, 09.06.2018
inShare

Doskonale zachowane hasła wyborcze zapisane na kamiennych płytach odnaleźli archeolodzy na terenie wykopalisk w Pompejach. Badacze terenu starożytnego miasta zniszczonego w erupcji Wezuwiusza podkreślają, że stale trafiają na zaskakujące odkrycia.
"Proszę was, wybierzcie Elvio Sabino, budowniczego godnego państwa, dobrego człowieka" - taki czarno-czerwony napis po łacinie widnieje na płycie odsłoniętej podczas kolejnej fazy prac wykopaliskowych. Kamień pomalowano na biało, by przykryć poprzednie napisy - wyjaśnili archeolodzy.

Na drugiej z odkrytych inskrypcji można odczytać imię i nazwisko budowniczego z pompejańskiego rodu Albucii.

Hasła te widniały na murach domów w mieście.

Stan odnalezionych napisów naukowcy ocenili jako doskonały.

Przed tygodniem odkopano w Pompejach szkielet ofiary wybuchu wulkanu, przy którym znaleziono woreczek z monetami, jego majątkiem. Znalezisko to zostało uznane za sensacyjne. (PAP)

...

Starozytne politykierstwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:29, 28 Cze 2018    Temat postu:

Jest zgoda prezesa PiS na połączenie Pekao z Aliorem

Bank Pekao prawdopodobnie będzie łączył się z Alior Bankiem, ale ogłoszenie tej transakcji wbrew oczekiwaniom nie nastąpi przed końcem czerwca, informuje Reuters powiłując się na dwa anonimowe źródła.

...

Jest zgoda prezesa!
Wprawdzie prezes nie wie o co w tym chodzi i co do czega ale fajnie jest miec wrazenie wszechwladzy. W koncu po to cale zycie swinstwa robil. Widzimy tu patologie polegajaca na dazeniu do wszechwladzy gdy brak kompetencji. Pozorna wszechwladza ale straty dla kraju juz realne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:20, 19 Lip 2018    Temat postu:

Krawat ogranicza dopływ krwi do mózgu

Ciasno zawiązany krawat znacząco ogranicza dopływ krwi do mózgu - informuje pismo „Neuroradiology”. -Może wreszcie to badziewie wyjdzie z mody Smile

...

To juz wiadomo dlaczego politykierzy bredza i cofaja sie w rozwoju. Trwald uszkodzenie mozgu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:04, 31 Lip 2018    Temat postu:

Mocne zeznanie policjanta w procesie wnuka Lecha Wałęsy

Mówił: "Dziadek załatwi mi takich Mówił: "Dziadek załatwi mi takich adwokatów, że nic mi nie zrobicie"

...

Dzieci probuja uzywac wplywow rodzicow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:40, 04 Sie 2018    Temat postu:

Kuriozalna sytuacja. Radny Wojciech Dorżynkiewicz narzekał na bibliotekę, nie zwracał książek
To szukanie na mnie haków - twierdzi Wojciech Dorżynkiewicz, radny PO ze Szczecina. Choć te słowa brzmią poważnie, dotyczą, wydaje się, błahej sprawy. Jest afera, bo radny nie zwracał książek. Twierdzi, że to nie jego wina. Dyrektor biblioteki ma inne zdanie.
Szczeciński radny nie zwracał książek przez osiem lat. Do Miejskiej Biblioteki Publicznej w Szczecinie i Książnicy Zachodniopomorskiej. Nie płacił też za to kar. Powód? Są dwie wersje, bo są dwie strony sprawy.
Według Wojciecha Dorżynkiewicza nie zwracał wypożyczonych książek z powodu złego system ściągania dłużników biblioteki Zapewnia, że nie otrzymał wezwań do zwrotu.
Biblioteka widzi to inaczej. Zapewnia, że system jest sprawny, a radny nie reagował na wezwania do zwrotu książek i nie płacił kar, które wynoszą prawie 4 tysiące złotych. Dyrektor biblioteki Krzysztof Marcinkowski zapewnił, że do Dorżynkiewicz wysłano sześć wezwań do zapłaty kar, z czego dwa listem poleconym, których odbiór radny potwierdził podpisem.
Zobacz też: Sławomir Nitras sprząta ulice w Szczecinie. Wirtualnej Polsce pokazał swój sprzęt
Biblioteka przekazała jego dane do Krajowego Rejestru Dłużników i firmy windykacyjnej. Sprawą zajęła się komisja kultury rady miejskiej, której Dorżynkiewicz jest członkiem. Radny oświadczył, że stał się ofiarą nagonki politycznej.

...

Takie sprawy pokazuja jednak ze dana osoba nie nadaje sie do funkcji publicznych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:46, 24 Sie 2018    Temat postu:

Niektórzy znani inwestorzy mają dość wyraźnie określone poglądy polityczne i nie boją się ich ujawniać. Co ciekawe, dotyczy to głównie inwestorów amerykańskich, bo na przykład polscy raczej starają się nie zdradzać...

Kapitał nie zawsze musi się Kapitał nie zawsze musi się kierować tylko zyskiem. Jakie poglądy polityczne...

...

Istotnie bawia sie w politykierstwo. Choc nie maja pojecia. A poniewaz Zachod opanowal marksizm to i biznesmeni tez na ogol beda to promowac. Co widac na facebooku. Ci z USA to jeszcze jawnie. Gorzej u nas jak udaja apolitycznych a wycinaja wszystko co zdrowe moralnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 6 z 15

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy