Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Nocny zamach. Nocna Zmiana.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 28, 29, 30  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:56, 23 Gru 2016    Temat postu:

Mariusz Błaszczak w świątecznym spocie MSWiA. "Jesteśmy po to, byś był bezpieczny. Zawsze"
oprac.Natalia Durman
23 grudnia 2016, 08:52
"Każdego dnia myślisz o tym. Pragniesz tego dla swoich bliskich i dla siebie. Albo nie myślisz o tym wcale. Bo to jest jak powietrze, którego nie dostrzegasz, ale jest wokół ciebie. Potrzebne do życia bezpieczeństwo" - mówi szef MSWiA Mariusz Błaszczak w świątecznym spocie, zamieszczonym na oficjalnym profilu ministerstwa na Twitterze. Próba ocieplenia wizerunku po działaniach służb pod Sejmem?



Spot trwa niecałą minutę. Najpierw widzimy uśmiechnięte twarze mundurowych, słyszymy też spokojną muzykę. Potem na ekranie pojawia się minister. "Patrz w przyszłość ze spokojem. Jesteśmy po to, żebyś był bezpieczny. Zawsze. Radosnych i spokojnych świąt" - mówi Błaszczak. Ministerstwo we wpisie życzy z kolei "każdego dnia... spokojnych i rodzinnych świąt".



Resort Błaszczaka był w ostatnich dniach języczkiem uwagi z powodu toczących się przed gmachem parlamentu protestów. W piątek podczas obrad Sejmu posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę. Impulsem były planowane zmiany dotyczące zasad obecności dziennikarzy w parlamencie oraz wykluczenie z obrad jednego z posłów PO.


Przed budynkiem parlamentu w piątek demonstranci zablokowali drogi wyjazdowe. W związku wydarzeniami wjazd do Sejmu jest ochraniany przez policję. Według zapowiedzi szefa MSWiA, policja ma tam zostać "tak długo, jak będzie zagrożenie".

W nocy z poniedziałku na wtorek przed Sejmem pojawiły się barierki. Służby tłumaczyły to koniecznością zapewnienia drogi wyjazdowej z parlamentu. Demonstrujący wykorzystywali płot do manifestowania swoich poglądów. Wieszali na nim kartki, na których zamieszczali polityczne hasła. Na jednej z nich widniał napis: "Sejm to nie szopka". W środę zaczęło się usuwanie barierek.
WP, PAP

...

Przestepcy mnie ochronia przed demokracja. Moge byc spokojny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:59, 23 Gru 2016    Temat postu:

Grzegorz Schetyna do Moniki Olejnik: pani się do polityki nie nadaje
23 grudnia 2016, 08:49
Jeżeli chce pani epatować słupkami sondażowymi, to jestem dosyć odporny - powiedział lider PO Grzegorz Schetyna w "Kropce nad i" do Moniki Olejnik, która pytała go o ocenę wyników korzystnego dla PiS badania poparcia partii politycznej. Chwilę późnej zasugerował, że dziennikarka nie powinna zajmować się polityką.



Gdyby wybory parlamentarne odbyły się teraz, zwyciężyłaby rządząca Zjednoczona Prawica, czyli Prawo i Sprawiedliwość, Polska Razem i Solidarna Polska, zdobywając 35 proc. głosów, czyli o 5 pkt. więcej niż w październiku - wynika z sondażu Millward Brown SA dla "Faktów" TVN i TVN24.

Drugie miejsce przypadłoby Nowoczesnej (24 proc.), a trzecie Platformie Obywatelskiej (15 proc.). Poparcie dla partii Ryszarda Petru nieznacznie wzrosło, a PO spadło w porównaniu z wcześniejszym badaniem.

To właśnie pytanie o wyniki sondażu przeprowadzono już po wybuchu kryzysu w Sejmie zdenerwowało Grzegorza Schetynę. - Gdybym coś takiego zobaczyła, była liderem, to by mnie szlag trafił - zauważyła Monika Olejnik. - Że PiS ma +5? - dopytywał lider PO. - Że Nowoczesna jest wyżej ode mnie, że mi spada - wyjaśniła dziennikarka.


- To pani się nie nadaje do polityki, pani redaktor - stwierdził Schetyna. - A pan się nadaje? - zapytała prowadząca. - No myślę, że bardziej niż pani, bo zajmuję się polityką, a pani nie. Jeżeli patrzę na ten sondaż, to suma obu ugrupowań opozycyjnych jest sporo większa niż PiS - stwierdził polityk.

oprac. A. Jastrzębski
TVN24,

...

Slusznie epatowac jednym sondazem. A 30% to PiS mial zwykle i przegrywal. Co to jest 35%? Poczekamy na po Swietach jak rusza protesty pojawia sie nowe sily TAKZE MEDIALNE! Bo tych bandziorow trzeba wymienic wszedzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:02, 23 Gru 2016    Temat postu:

Press Club Polska pisze do marszałka Stanisława Karczewskiego ws. dziennikarzy w Sejmie. "Prosimy o pilną interwencję"
oprac.Natalia Durman
23 grudnia 2016, 07:31
"Zwracam się do Pana Marszałka z wnioskiem o nie zrywanie przez Panów Marszałków poczynionych uzgodnień, w szczególności przywrócenie dostępu dziennikarzy do budynków Sejmu i Senatu" - pisze Jarosław Włodarczyk, prezes Press Club Polska, w opublikowanym na Twitterze liście do marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego. "Uprzejmie prosimy Pana Marszałka o pilną interwencję w tej sprawie" - dodaje.



Press Club to powstała w 2009 roku organizacja twórcza ludzi mediów. Wspiera zawodowo dziennikarzy oraz dba o prawa obywateli do rzetelnych informacji. Należy do International Association of Press Clubs i European Federation of Press Clubs. Jest instytucją non-profit, utrzymującą się z wpływów od członków i darczyńców.

"Dziś nie są wpuszczani żadni dziennikarze na przepustki jednorazowe, w tym np. operatorzy i ekipy telewizyjne, którzy właśnie z takich przepustek najczęściej korzystają" - zwraca uwagę Press Club. List kierowany jest również "do wiadomości" prezydenta Andrzeja Dudy, marszałka Sejmu marka Kuchcińskiego, premier Beaty Szydło oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes Press Club przypomina, że 19 grudnia, podczas spotkania Karczewskiego z przedstawicielami mediów, jasno wyrażono oczekiwania wobec przywrócenia dotychczasowych zasad wejścia i pracy dziennikarzy w Sejmie. "Pan Marszałek zobowiązał się, że nastąpi to najpóźniej 20 grudnia od godz. 10" - podkreśla organizacja.


Również prezydent Duda we wtorek rano zapewniał na Twitterze: "Od 10.00 wstęp dla Dziennikarzy do Sejmu wg. dotychczasowych zasad".


Od 10.00 wstęp dla Dziennikarzy do Sejmu wg. dotychczasowych zasad.
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) 20 grudnia 2016



"Pan prezydent, podobnie jak my, został wprowadzony w błąd, bowiem 20 grudnia do Sejmu wpuszczani byli tylko dziennikarze ze stałymi akredytacjami, zaś do Senatu także z przepustkami jednorazowymi. Ponadto zamknięta dla mediów była loża prasowa na galerii sali plenarne" - zaznaczają autorzy listu.

W piątek opozycja rozpoczęła akcję blokowania mównicy sejmowej. Posłowie chcą utrzymania dotychczasowych reguł pracy mediów w parlamencie. Twierdzą też, że odbywające się wówczas głosowania w Sali Kolumnowej Sejmu nie były legalne. W czwartek władze PO, największej partii opozycyjnej, podjęły jednogłośnie decyzję o przedłużeniu okupowania sali Sejmu co najmniej do 11 stycznia.
WP, Twitter, Wikipedia

...

Mafia sowiecka dotrzymuje slowa PiS nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:07, 23 Gru 2016    Temat postu:

Ponad tysiąc pięćset dziennikarzy "przesłucha" Władimira Putina
akt. 23 grudnia 2016, 04:30
Władimir Putin zwołał na dziś tak zwaną "dużą konferencję prasową". Prezydent Rosji będzie odpowiadał na pytania ponad tysiąca pięciuset dziennikarzy z całego świata i najdalszych zakątków Rosji.



Po raz pierwszy tego typu spotkanie z dziennikarzami gospodarz Kremla zorganizował w 2001 roku. Pomysł spodobał się i samemu Władimirowi Putinowi i dziennikarzom. Jak do tej pory prezydent Rosji poświęcał blisko cztery godziny na rozmowę z przedstawicielami mediów, odpowiadając na około sto pytań.

Tegoroczna konferencja rozpocznie się o 10.00, według czasu obowiązującego w Polsce i nie wiadomo ile potrwa. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przewiduje, że prezydent będzie odpowiadał na pytania dotyczące: walki z terroryzmem, operacji syryjskiej i relacji Moskwy z Zachodem. Nie zabraknie także rozmów o tym, co boli lokalne społeczności w Rosji, i o tym co przynieść może Rosjanom nowy 2017 rok.


IAR

...

Widzicie mafia przy korycie w Rosji ODPOWIADA NA PYTANIA! Raz w roku ale jednak. Przestepcy u zloba w Polsce wydaja tylko obwieszczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:47, 27 Gru 2016    Temat postu:

Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego bez stopni naukowych
27 grudnia 2016, 09:30
Od tygodnia Trybunałem Konstytucyjnym rządzi prezes Julia Przyłębska. Na stronie internetowej Trybunału widać już pierwsze zmiany. Zniknęły m.in. informacje o stopniach naukowych sędziów TK.



Julia Przyłębska p.o. prezesa TK została we wtorek - 20 grudnia. Tej informacji nie znajdziemy jednak na stronie internetowej Trybunału. Nie dowiemy się z niej także o dopuszczeniu do orzekania trzech sędziów wybranych głosami posłów PiS w grudniu ubiegłego roku i zaprzysiężonych wówczas przez prezydenta.

Na stronie nie ma także protokołu z obrad Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego, które Przyłębska zwołała tego samego dnia. Udziału w nim odmówiło ośmiu "starych" sędziów TK. Nad kandydaturami na nowego prezesa obradowali wówczas jedynie sędziowie wybrani przez nowy Sejm.

Pojawiła się jedynie informacja, opatrzona kilkoma zdjęciami z tej uroczystości, o powołaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę sędzi Julii Przyłębskiej na prezesa Trybunału.



Zapis archiwalny strony z 23 kwietnia 2016 r. (fot. Trybunał Konstytucyjny)



Ze strony, z nieznanych przyczyn, zniknęła informacja o stopniach naukowych sędziów Trybunału. Do tej pory można było dowiedzieć się, że spośród 8 "starych" sędziów tylko dwóch nie ma tytułu profesorskiego: mgr Zbigniew Rymar i dr hab. Piotr Tuleja (ma tytuł profesora nadzwyczajnego Uniwersytetu Jagiellońskiego). Wśród "nowych" - na odwrót - tylko dwóch może się nim poszczycić: prof. Lech Morawski i prof. Henryk Cioch. Trzech sędziów ma stopień dra habilitowanego (Michał Warciński, Mariusz Muszyński oraz Zbigniew Jędrzejewski. Dwóch sędziów - to jedynie magistrowie prawa. Jednym z nich jest obecna prezes Trybunału - Julia Przyłębska.



(fot. Trybunał Konstytucyjny)



Próżno także szukać na stronie nazwisk trzech sędziów Trybunału wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, których - mimo iż TK uznał, że zostali prawidłowo wybrani - prezydent nie zaprzysiągł do dziś. Ta informacja ze strony zniknęła.

Oprac.: Violetta Baran
WP, trybunal.gov.pl

...

Mecenasi smolenscy... Oczywiscie taki cyrkowy ,,trybunal" nie ma zadnej powagi i nie uznajemy tego co on tam wyda. Chyba o to chodzilo zeby ponizyc. PiS to zbiorowisko ponizonych przez prezesa. Czolgajacych sie na kolanach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:21, 28 Gru 2016    Temat postu:

Ambasador Polski w Niemczech Andrzej Przyłębski na liście "najbardziej kłopotliwych berlińczyków"
akt. 28 grudnia 2016, 10:00
Andrzej Przyłębski, od lipca ambasador Polski w Niemczech, a prywatnie mąż nowej prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, znalazł się na liście "100 najbardziej kłopotliwych berlińczyków". Zestawienie przygotowała redakcja wydawanego w Berlinie dwutygodnika "Tip". Przyłębski zajął w rankingu 11. miejsce. Uzasadnień nominacji nie podano.



Po raz osiemnasty listę "kłopotliwych mieszkańców Berlina", tradycyjnie już magazyn ogłosił przed końcem roku. W zestawieniu dwutygodnika "Tip" pojawiły się nazwiska między innymi: gwiazd telewizji, polityków wszystkich opcji i sportowców.

Ambasador Polski na 11. miejscu

Pierwsze miejsce zajął, już po raz drugi, komik Mario Barth. Drugie - prawniczka, lobbystka i eurodeputowana Beatrix von Storch. Na trzecim wspólnie uplasowali się prezenterzy berlińskiego radia młodzieżowego "KissFM" Lukas Klaschinski i Toyah Diebel.


Czym mógł "narazić się" berlińczykom Przyłębski?

Na początku września ambasador był gościem w polskojęzycznej audycji nadawanej na antenie radia "Funkhaus Europa". - Niepokoi mnie niechęć do pogłębionego zrozumienia tych procesów, które w Polsce zachodzą. Taki pewnego rodzaju schematyzm w społeczeństwie niemieckim, w elitach politycznych, w świecie mediów również - mówił Przyłębski.


- Nas się ciągle piętnuje, stawia w kącie. Ja trzy tygodnie tutaj jestem i nawet przy życzliwych rozmowach, sympatycznych widzę pewne zawężenie horyzontów - dodał ambasador. Jego zdaniem, obecnej sytuacji w Polsce, nie rozumiał prezydent Joachim Gauck, tak jak i niemieckie media.

Z kolei w październiku, Przyłębski zarzucił prezesowi niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, że przedstawia Polskę jako państwo autorytarne. To był komentarz ambasadora do opublikowanego w "Sueddeutsche Zeitung" wywiadu prezesów Federalnego Trybunału Konstytucyjnego i francuskiej Rady Konstytucyjnej. Andreas Vosskuhl i Laurent Fabius wyrazili swoje zaniepokojenie sytuacją w Polsce. Według Przyłębskiego, była to "nieodpowiedzialna krytyka państwa".

Marek Grabski
WP/Tip/polsatnews.pl
Komentarze

...

Maz tej pani jest ambasadorem. Aha. Polityka prorodzinna...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:38, 28 Gru 2016    Temat postu:

Przeszukania CBA w siedmiu sądach
akt. 28 grudnia 2016, 17:55
Agenci CBA przeszukali gabinety dyrektorów w siedmiu sądach: Apelacyjnym we Wrocławiu, Sądach Okręgowych w Kielcach, Tarnowie i Nowym Sączu oraz Sądach Rejonowych w Oświęcimiu, Chrzanowie i Zakopanem. To kolejne czynności CBA w śledztwie dotyczącym korupcji, przywłaszczenia mienia, niegospodarności na wielką skalę, wyłudzenia milionów złotych z Sądu Apelacyjnego w Krakowie.



Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego z Rzeszowa już wcześniej zatrzymali pięć osób, w tym Dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie Andrzeja P., Główną Księgową Sądu Martę K., byłego Dyrektora Centrum Zakupów dla Sądownictwa Marcina B. i dwoje biznesmenów.

Ustalenia śledczych z CBA i prokuratury wskazują, że w ostatnich kilku latach wokół sądu stworzono sieć wielu firm powiązanych kapitałowo, towarzysko i rodzinnie z dyrektorem Sądu oraz dyrektorem Centrum Zakupów dla Sądownictwa, realizujących głównie fikcyjne zamówienia na świadczenie usług, analizy i opracowania. Nie ma dowodów, że analizy i opracowania w ogóle powstały. W Sądzie Apelacyjnym w Krakowie brak jakichkolwiek dokumentów, które potwierdzałyby realizację zawartych umów.

Śledczy szacują, że w rachubę wchodzi kwota nawet kilkudziesięciu milionów złotych wyprowadzonych w wyniku przestępczego procederu z budżetu Sądu Apelacyjnego w Krakowie.


Oprac. Iga Burniewicz
PAP

...

Postraszymy sedziow aby sadzili ,,jak trzeba".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:39, 29 Gru 2016    Temat postu:

Eksperci ds. inwigilacji bez pieniędzy za ŚDM. Burza w stołecznej komendzie
29 grudnia 2016, 11:12
Policjanci z tajnego, elitarnego Wydziału Techniki Operacyjnej Komendy Stołecznej Policji w wyniku uchybień swoich przełożonych, nie otrzymali przed świętami wypłat w związku z nadgodzinami wypracowanymi w czasie Światowych Dni Młodzieży - informuje tvp.info.



Choć szef MSWiA Mariusz Błaszczak zapowiadał, że każdy funkcjonariusz pracujący przy ŚDM otrzyma właściwe wynagrodzenie, to jednak pieniędzy nie wypłacono w sumie kilkudziesięciu ekspertom zajmujących się inwigilacją.

Z informacji portalu stacji TVP Info wynika, że kiedy pokrzywdzeni przez przełożonych funkcjonariusze zaczęli się skarżyć, komendant stołecznej komendy zdymisjonował Andrzeja M., zastępcę naczelnika WTO.

- Dotychczasowe ustalenia wskazują na brak odpowiedniego nadzoru ze strony kierownictwa wydziału - wyjaśnia w rozmowie z tvp.info - asp. szt. Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy stołecznej policji.


Policjanci uważają jednak, że dymisja to próba wyciszenia sprawy, a nieprawidłowości w wydziale jest więcej. Skierowali w tej sprawie pismo do szefostwa w KWP, w którym napisali o mobbingu, problemach z alkoholem i demoralizującej atmosferze w wydziale.

Poprosili też o udzielenie pomocy przez policyjnych psychologów. Rzecznik KSP poinformował, że psycholodzy zostali włączeni do zespołu, który wyjaśnia sprawę.


oprac. A. Jastrzębski
tvp.info

...

Jak mowilem chaos bedzie rosl i propaganda w ukradzionych mediach nic nie pomoze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:33, 29 Gru 2016    Temat postu:

Prezydent skierował ważną ustawę do TK

|
PAP |
dodane 29.12.2016 14:25

Andrzej Duda
Miłosz Kluba /Foto Gość


Prezydent Andrzej Duda skierował do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację ustawy o zgromadzeniach - poinformował szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski. Jeden z trzech zarzutów dotyczy różnicowania statusu zgromadzeń - chodzi o wprowadzenie tzw. zgromadzeń cyklicznych.

"Pan prezydent Andrzej Duda odmówił podpisania ustawy o zmianie ustawy Prawo o zgromadzeniach, podjął decyzję o skierowaniu tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego w trybie prewencyjnym, wczoraj wniosek został podpisany, dziś ten wniosek został wysłany do Trybunału Konstytucyjnego" - powiedział w czwartek Magierowski.

Zaznaczył, że prezydent w swoich wypowiedziach publicznych wielokrotnie podkreślał, jak ważne jest dla niego "prawo do zgromadzeń, prawo do wyrażania swoich poglądów, wolność słowa i wolność zgromadzeń, które są w jego przekonaniu jednymi z najważniejszych filarów każdego systemu demokratycznego".

Prezydent - mówił Magierowski - w ostatnim czasie wielokrotnie wyrażał swoje wątpliwości co do zapisów tej ustawy. Dodał, że są trzy konkretne zarzuty dotyczące, w przekonaniu prezydenta, braku zgodności tej nowelizacji z konstytucją.

"Pierwszy z nich dotyczy różnicowania statusu zgromadzeń publicznych, przy zastosowaniu elementu konstrukcyjnego nieprzewidzianego na gruncie konstytucyjnym. Chodzi oczywiście o tzw. zgromadzenia cykliczne, które zostały do tej ustawy wprowadzone" - powiedział Magierowski.

Drugi punkt - poinformował - dotyczy braku "możliwości zaskarżania przez organizatora zgromadzenia zarządzenia zastępczego wojewody o zakazie zgromadzenia".

"Wreszcie trzeci punkt - zakaz odbycia zgromadzeń nakazujący stosowanie nowo ustanowionych przepisów do zdarzeń, które miały miejsce przed ich wejściem w życie. Mówiąc krótko, językiem trochę mniej prawniczym, chodzi o to, że prawo nie powinno działać wstecz. To są trzy główne zarzuty" - podsumował.

W połowie grudnia parlament zakończył pracę nad nowelą Prawa o zgromadzeniach autorstwa PiS, regulującą zasady organizowania zgromadzeń. Zakłada ona m.in., że odległość między zgromadzeniami nie może być mniejsza niż 100 metrów. Przewiduje też możliwość otrzymania na trzy lata zgody władz na cykliczne organizowanie zgromadzeń i brak możliwości organizacji konkurencyjnego zgromadzenia w tym samym miejscu.

Senat zaproponował wykreślenie z ustawy zapisów, że organa władzy, Kościoły i związki wyznaniowe mają pierwszeństwo w wyborze miejsca i czasu zgromadzenia i dodanie 14-dniowego vacatio legis. Sejm zaakceptował te poprawki i w takiej formie przesłał ustawę prezydentowi. Nowe przepisy były krytykowane przez organizacje pozarządowe, opozycję, członków biura studiów i analiz Sądu Najwyższego, Rzecznika Praw Obywatelskich, a także przedstawicieli OBWE już podczas prac legislacyjnych.

W uzasadnieniu wniosku do TK zamieszczonym na stronie internetowej Kancelarii Prezydent Duda podkreślił, że obowiązująca dotychczas ustawa Prawo o zgromadzeniach została przyjęta przez parlament w lipcu 2015 r., a stosowanie jej przepisów nie wzbudzało zastrzeżeń.

"Wprost przeciwnie, w zestawieniu z regulacją poprzednią, czyli ustawą Prawo o zgromadzeniach, jej następczyni z 2015 r. wprowadzała rozwiązania trafne i istotne dla realizacji jednej z podstawowych wolności" - zaznaczył prezydent. Jak podkreślił, "wolność zgromadzeń stanowi konieczny element demokracji i warunkuje korzystanie z innych wolności i praw człowieka związanych ze sferą życia publicznego".

"Jeśli zaskarżona ustawa wejdzie w życie, przedstawione unormowania sprzyjające korzystaniu z konstytucyjnej wolności zgromadzeń przestaną funkcjonować prawidłowo, a w przypadku zaskarżania decyzji zakazującej zgromadzenia - zostaną częściowo zniesione" - stwierdził prezydent.

Po uchwaleniu grudniowej nowelizacji 194 organizacje wystosowały apel do prezydenta, by zawetował nowelizację Prawa o zgromadzeniach, podkreślając, że wprowadzone przepisy są niezgodne z konstytucją i konwencjami międzynarodowymi. Pod apelem podpisały się m.in. Amnesty International Polska, Fundacja Centrum Praw Kobiet, Fundacja Feminoteka, Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja WWF Polska, czy Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Kampania Przeciw Homofobii oraz Sieć Obywatelska Watchdog Polska.

O zawetowanie ustawy zaapelowali do prezydenta również posłowie Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki i Jan Grabiec. Według posłów PO nowela Prawa o zgromadzeniach to "wstyd i hańba".

....

Teatrzyk zeby uwiarygodnic te pania ona cos tam wydrukuje i bedzie ,,proces legislacyjny". Nie z nami te numery.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 1:23, 30 Gru 2016    Temat postu:

Magierowski ws. decyzji Dudy: to nie było uzgodnione
29 grudnia 2016, 20:45
- To nie było ukartowane ani uzgodnione - mówił szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski odnosząc się do komentarzy części opozycji ws. decyzji prezydenta Andrzeja Dudy, który zaskarżył do TK Prawo o zgromadzeniach. Prezydent miał poważne wątpliwości i podjął tę decyzję samodzielnie - dodał.



Prezydent wysłał w czwartek do TK wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją nowelizacji Prawa o zgromadzeniach. Wątpliwości prezydenta dotyczą trzech kwestii: różnicowania statusu zgromadzeń publicznych poprzez wprowadzenie tzw. zgromadzeń cyklicznych, braku możliwości zaskarżania przez organizatora zgromadzenia zakazu zgromadzenia wydanego przez wojewodę oraz zakazu odbycia zgromadzeń nakazującego stosowanie nowo ustanowionych przepisów do zdarzeń, które miały miejsce przed ich wejściem w życie.

Magierowski był pytany w wywiadzie dla TVP, czy prezydent nie ma wątpliwości, czy wyrok Trybunału w tej sprawie będzie później stosowany przez sędziów. Chodzi m.in. o komentarz prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Krystiana Markiewicza, który w "Dzienniku Gazecie Prawnej" zapowiedział: "Z ciężkim sercem, ale muszę przyznać, że będę w swojej pracy ignorować te wyroki TK, które zostaną wydane w składzie sprzecznym z ustawą zasadniczą oraz dotychczasowym orzecznictwem sądu konstytucyjnego".

Magierowski wyraził nadzieję, że do tego nie dojdzie. - Mam nadzieję, że TK wydając swoje orzeczenia będzie działał zgodnie z prawem, co niestety w przypadku okresu, w którym prezesem Trybunału był pan Andrzej Rzepliński, nie do końca się działo - oraz że te orzeczenia będą wykonywane, respektowane przez sądy - mówił.


Dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta odniósł się też do komentarzy części opozycji, którzy oceniali decyzję Andrzej Dudy jako "element gry politycznej", czy "próbę uwiarygodnienia się". - Nie, to nie było ukartowane, nie było uzgodnione. Pan prezydent od dłuższego czasu miał poważne wątpliwości co do tej ustawy i podjął taką a nie inną decyzję samodzielnie, bo uważa, że ta ustawa powinna zostać zbadana bardzo wnikliwie przez TK - podkreślił.

Parlament zakończył pracę nad nowelą Prawa o zgromadzeniach autorstwa PiS, regulującą zasady organizowania zgromadzeń w połowie grudnia.


W reakcji 194 organizacje wystosowały apel do prezydenta, by zawetował tę nowelizację, podkreślając, że wprowadzone przepisy są niezgodne z konstytucją i konwencjami międzynarodowymi. Pod apelem podpisały się m.in. Amnesty International Polska, Fundacja Centrum Praw Kobiet, Fundacja Feminoteka, Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja WWF Polska, czy Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Kampania Przeciw Homofobii oraz Sieć Obywatelska Watchdog Polska.

O zawetowanie ustawy zaapelowali do prezydenta również posłowie Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki i Jan Grabiec. Według posłów PO nowela Prawa o zgromadzeniach to "wstyd i hańba".

Oprac. Adam Styczek
PAP

...

Gadka szmatka.
Trzeba uwiarygodnic te pania to trzeba cos podrzucic. Bedzie sobie siedziala a poniewaz PiS nie bedzie sie na siebie skarzyl a opozycja nie uznaje tego trybunalu to nic nie bedzie robic Smile Poza tym Duda jest cieniem prezesa co doprowadzilo do jego kompletnej kompromitacji. Czyli przydalo by sie mu podreperowac dziurawa reputacje. To mozna odpuscic cos malo waznego na pokaz. Sposob gromadzenia sie akurat dla prezesa jest malo wazny. Czy tak czy siak protesty beda. Zagranie jest tak prostackie ze nie chce mi sie pisac. Ja jestem od trudnych rzeczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 1:19, 31 Gru 2016    Temat postu:

Radna PiS o posłance PO: trzeba to coś złapać i ogolić na łyso. Prokuratura umarza sprawę
akt. 30 grudnia 2016, 15:50
Gdańska prokuratura umorzyła sprawę kontrowersyjnego wpisu gdańskiej radnej PiS o posłance Platformy Agnieszce Pomaskiej. Anna Kołakowska na portalu społecznościowym napisała: "trzeba to coś złapać i ogolić na łyso". - Przyzwolenie na takie określenia nakręca negatywne emocje po wszystkich stronach politycznych sporów, dlatego też powinno się uwzględniać społeczną szkodliwość tego typu słów - tłumaczy WP Michał Żakowski ze Stowarzyszenia Projekt: Polska.



Wpis radna Kołakowska umieściła pod koniec maja. Tego dnia posłowie przyjęli zgłoszoną przez PiS uchwałę w sprawie obrony suwerenności RP i praw Polaków. Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja, podczas której posłanka PO Agnieszka Pomaska podarła na mównicy treść dokumentu. Podczas debaty sejmowej oceniła, że tekst jest kompromitujący i Sejm nie może go przyjąć.

- Mam nadzieję, że ta uchwała skończy w ten sposób - powiedziała, drąc kartkę. Wieczorem gdańska radna PiS Anna Kołakowska napisała: "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso", zamieszczając pod spodem link do artykułu ze zdjęciem posłanki PO.



Zawiadomienie w tej sprawie do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście złożyła Platforma Obywatelska. Zdaniem PO, takie słowa to przykład mowy nienawiści. Sprawa została przekazana Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Śródmieście.


"Wyraziła swoją dezaprobatę"

Gdańscy prokuratorzy po przesłuchaniu zainteresowanych postanowili sprawę umorzyć. - Według śledczych wpis nie nosi znamion przestępstwa w odniesieniu do artykułu 126a KK, który mówi o nawoływaniu do popełnienia przestępstwa, o którym mowa w art. 119 - "Kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5" - poinformowała Tatiana Paszkiewicz z gdańskiej Prokuratury Okręgowej.


Jak dodała, taką decyzję podjęto w oparciu o zeznania. - Osoba, która ten wpis zamieściła twierdziła, że jej intencją nie było wzywanie do naruszania nietykalności cielesnej osoby, o której mowa we wpisie, a jedynie wyrażenie swojej dezaprobaty - powiedziała Paszkiewicz. Według śledczych autorka, wpisu miała twierdzić, że "chciała w ten sposób wyrazić jedynie swoje poglądy w oderwaniu od przynależności politycznej".

Pomaska złożyła pozew Posłanka PO Agnieszka Pomaska złożyła też pozew cywilny w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Proces ma ruszyć w połowie stycznia. Domaga się przeprosin w mediach i na Facebooku oraz 10 tysięcy złotych na rzecz projektu HEJTSTOP Fundacji Projekt: Polska.

Anna Kołakowska pracuje jako nauczycielka historii w jednej ze szkół podstawowych w Gdańsku. Zasiada w Radzie Miasta od 2014 r. Radna była też współorganizatorką majowej manifestacji w Gdańsku w obronie rodziny. Demonstrację zwołano jako odpowiedź na Marsz Równości, który tego samego dnia przeszedł ulicami Gdańska. W trakcie zgromadzeń doszło do kilku strać między policją a grupami działaczy środowisk narodowych. Zatrzymano pięć osób, w tym 19-letnią Marię Kołakowską, córkę radnej Kołakowskiej. Szef MSWiA Mariusz Błaszczak ocenił , że interwencja policji była nieakceptowalna, policja pokazała, że jest silna wobec słabych.

- Sam fakt brutalnego potraktowania przez policję młodej kobiety, która, nic nie wskazywało na to, że jest agresywna, powalenie na ziemie tej pani, skrępowanie, przyciskanie do ziemi, to jest nieakceptowalne wobec kobiety - argumentował minister. Dzień po interwencji w Gdańsku, komendant główny policji nakazał wszcząć kontrolę w pomorskiej komendzie. Komendant od początku jednak bronił policjantów. Twierdził, że zachowali się profesjonalnie, choć wątpliwości mógł wzbudzać "zastosowany środek przymusu".


- Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy sprawa tego rodzaju zostaje umorzona na podstawie deklaracji osoby podejrzanej o braku intencji użycia przemocy. Na pewno użycie słów "to coś", mających na celu dehumanizowanie oraz "złapać i ogolić na łyso", sugerującego potrzebę zastosowania przemocy, jest niebezpieczne. Szczególnie osoby publiczne powinny mieć na uwadze, jak stosowane przez nie słownictwo może wpływać na nastroje w społeczeństwie. Przyzwolenie na takie określenia nakręca negatywne emocje po wszystkich stronach politycznych sporów, dlatego też powinno się uwzględniać społeczną szkodliwość tego typu słów - mówi WP Michał Żakowski ze Stowarzyszenia Projekt: Polska.

TVN24,WP, oprac. Adam Przegaliński
TVN24

...

Trafil swoj na swego. PO zachowywala sie debilnie dlatego to ich spotyka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:41, 31 Gru 2016    Temat postu:

Marszałek Kuchciński podsumował rok zdjęciami. Pewne kwestie przemilczał
31 grudnia 2016, 15:23
Koniec roku to czas podsumowań. Zdecydował się na to również marszałek Marek Kuchciński. Nie zabrakło zdjęć prywatnych czy uścisku dłoni z Viktorem Orbanem. Próżno natomiast szukać protestów i okupacji sali sejmowej.



Miniony rok był na marszałka sejmu Marka Kuchcińskiego czasem wzlotów i upadków. Polityk PiS nic sobie jednak z tych drugich nie robi, czego dowodem jest jego podsumowanie roku 2016 na zdjęciach.

Są prywatne zdjęcia, jak choćby to z psem, są także fotografie z politycznych spotkań. Można pomyśleć, że minione 12 miesięcy to pasmo samych sukcesów, a Polska to oaza politycznego spokoju.


To były niezapomniane chwile Smile
Wszystkiego dobrego w nowym roku! Oby przyniósł nam wszystkim dużo pozytywnej energii pic.twitter.com/ygdy1siTcH
— Marek Kuchciński (@MarekKuchcinski) 31 grudnia 2016



Przykre fakty, jak wydarzenia ostatnich tygodni w Sejmie marszałek Kuchciński przemilczał. Nie ma zdjęć z protestu dziennikarzy, okupacji sali sejmowej czy niewygodnych konferencji prasowych. A o tym, że nie było idealnie świadczyć mogą komentarze pod filmem.

Obok tych przychylnych czy neutralnych, nie brakuje także wzajemnych ataków zwolenników rządu i opozycji. I to chyba najlepsze podsumowanie minionego roku.


oprac. Patryk Skrzat

....

To czlowiek niespelna rozumu jak wszyscy wokol prezesa. Jak zniszczczylem parlamentaryzm w Polsce. Grzegorz Kuchcińśkiszczykiewicz jeszcze trudniej wymowic alias Franek Do las... DO LASU MIESZKAC NIE W SEJMIE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:10, 31 Gru 2016    Temat postu:

Tak z byłych partnerów chcą zrobić alimenciarzy zagrożonych karą więzienia. "To jakaś paranoja"
Monika Rozpędek
30 grudnia 2016, 15:02
Tomasz rozstał się z partnerką trzy lata temu. Ich czteroletnia córka zamieszkała z matką. Na rzecz dziecka sąd zasądził alimenty w wysokości 400 zł na każdy miesiąc. Tomasz mówi, że płaci regularnie, zwykle kilka dni przed upływem terminu. Gdy wejdzie w życie projekt Ministerstwa Sprawiedliwości, będzie mu groziła kara jednego roku pozbawienia wolności.



- Moja była partnerka z uporem maniaka nie przyjmuje i odsyła mi alimenty zasądzone na rzecz naszej córki. Później idzie do komornika i składa oświadczenie, że nie płacę. Ten z kolei, na wniosek Agnieszki, wszczyna postępowanie egzekucyjne - opowiada Wirtualnej Polsce Tomasz. Jest jednym z wielu mężczyzn, którzy padają ofiarą manipulacji swoich byłych żon i partnerek.

"Zniszczę cię"

Tomasz ma szczęście, ponieważ każdy przelew alimentów udokumentował. - Mam dowody wszystkich wpłat, których dokonywałem przez przekaz pocztowy - mówi. Gdy komornik rozpoczął procedurę egzekucyjną, Tomasz przez kilka miesięcy udowadniał swoją niewinność, przedstawiając kopie wszystkich przelewów i dowody zwrotów pieniędzy, których dokonywała Agnieszka. Komornik stwierdził ich prawdziwość i odwołał postępowanie egzekucyjne. - Jednak kilka minut później wykonał jakiś telefon i, nie tłumacząc mi dlaczego, postępowanie wznowił. Powiedział do mnie: "zniszczę cię" - wspomina Tomasz.


Na wniosek byłej partnerki komornik złożył zaświadczenie o bezskuteczności egzekucji, a sprawę przejął Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. - Oczywiście straszyli mnie zabraniem prawa jazdy i wszelkimi możliwymi sposobami próbowali na mnie wymusić spłatę fikcyjnego długu - opowiada Wirtualnej Polsce mężczyzna. Podczas postępowania Tomasz przedstawił urzędnikom GOPS wszystkie możliwe dokumenty, wskazujące na terminowe płacenie alimentów i nieprzyjmowanie ich przez byłą partnerkę.

By wyjaśnić sytuację, nie raz próbował rozmawiać z Agnieszką. Bezskutecznie. - Wciąż od niej i jej rodziny słyszałem groźby, że jeśli pojawię się przed ich domem, zostanę pobity i będą do mnie strzelać - opowiada.


Z dokumentów przesłanych Wirtualnej Polsce wynika, że GOPS przychylił się do wycofania postępowania na podstawie przedstawionych przez Tomasza dowodów przelewów. Między nim a Agnieszką doszło do ugody, na podstawie której mężczyzna spłacił należności alimentacyjne za wszystkie miesiące, w których Agnieszka z premedytacją ich nie przyjmowała. - Wpłaciłem nawet za jeden miesiąc na zapas, żeby uniknąć ewentualnych niespodzianek - mówi Tomasz. Na wniosek kobiety komornik potwierdził skuteczność egzekucji. - Mimo to w rejestrze GOPS figuruję jako dłużnik alimentacyjny. I tu zaczyna się prawdziwy koszmar - tłumaczy mężczyzna.

"To jakaś patologia"

Jak się okazało, w momencie, gdy była partnerka Tomasza nie przyjmowała od niego alimentów, jednocześnie pobierała je z GOPS z funduszu alimentacyjnego. - A spłatą urzędnicy obarczają mnie, mimo że wszystkie wypłaty alimentacyjne, po zawarciu ugody, Agnieszka przyjęła - mówi Wirtualnej Polsce Tomasz.

Sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej. Za zadłużenie, które wykazało GOPS, komornik wszedł Tomaszowi na konto. Na wniosek mężczyzny sprawą zajęło się Samorządowe Kolegium Odwoławcze. "W tym stanie faktycznym przyznanie osobie uprawnionej świadczeń z funduszu alimentacyjnego stanowi rażące naruszenie prawa" - czytamy w decyzji SKO. Ponieważ sąd regionalny wciąż nie widzi błędów w postępowaniu komornika twierdząc, że działał on zgodnie z prawem, sprawa może ciągnąć się jeszcze dwa lata.


- To jakaś patologia. Ciężko sobie wyobrazić, że coś takiego dzieje się w Polsce. Czuję się jak w jakimś buszu. Jestem nękany już trzeci rok, a wszyscy urzędnicy i sądy twierdzą, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Mam wrażenie, że to walka z wiatrakami. Ciężko opisać tę gehennę. Sądy mają takie podejście: matka, bez względu na to, jaka by nie była, jest święta i nietykalna. Ale ja mam siłę i będę walczyć - mówi Wirtualnej Polsce Tomasz.

Kara więzienia dla alimenciarzy

- Takich sytuacji nie ma wiele, ale zdarzają się. Sama prowadzę kilka spraw, w których matki dzieci zakładają sprawę nie po to, by egzekwować wypłatę pieniędzy, ale by utrudnić życie swoim byłym mężom, którzy wywiązują się z obowiązku alimentacyjnego - opowiada Wirtualnej Polsce komornik Monika Janus.

Dodaje także, że należy przeprowadzić kampanię dotyczącą alimentów. - Trzeba informować osoby, które padły ofiarą nieuczciwych przedstawicieli ustawowych - zaznacza Janus. W Polsce, w prawie karnym i cywilnym, funkcjonują instytucje (m.in. depozytu), które pozwalają wobec nieuczciwych osób zastosować odpowiednie konsekwencje karne. - O tym należy mówić i informować tych, którzy od byłych partnerów doświadczają manipulacji - komentuje komornik.

Ministerstwo Sprawiedliwości chce skutecznie walczyć z "rajem dla alimenciarzy - cwaniaków". Nowe narzędzie, które zaakceptowała Rada Ministrów, ma pomóc w skutecznym egzekwowaniu obowiązku alimentacyjnego. Wszystko wskazuje na to, że gdy ustawa o nowelizacji kodeksu karnego wejdzie w życie, Tomasz, niesłusznie figurujący jako dłużnik alimentacyjny, będzie zagrożony karą jednego roku pozbawienia wolności.

- Uważam, że taka kara dla dłużników alimentacyjnych jest potrzebna. Ale co z tymi, którzy są wrabiani, tak jak ja? Im również będzie groziła kara pozbawienia wolności. Zupełnie niesłusznie i bezprawnie. Z drugiej strony, jeśli komornik próbuje kogoś wrobić, tak jak w moim przypadku, jemu również powinna grozić kara więzienia - komentuje Tomasz.

Tysiące alimenciarzy, miliardy długów

W Krajowym Rejestrze Długów figuruje obecnie prawie 312 tys. alimenciarzy. Z bazy BIG InfoMonitor wynika, że wszyscy dłużnicy alimentacyjni są winni swoim dzieciom łącznie niemal 9,4 mld zł. - Ściągalność alimentów jest na poziomie 20 proc. w skali roku. Od pięciu lat sukcesywnie wzrasta.

- Zmiana w prawie karnym dotycząca dłużników alimentacyjnych to na pewno krok naprzód. Do tej pory mogliśmy obserwować brak odczuwalnych konsekwencji w sferze prawa karnego za niepłacenie alimentów. To rozwiązanie spowoduje, że konsekwencje te staną się dla dłużników dolegliwe. Jednak to wyłącznie jeden z aspektów odpowiedzialnych za ściągalność alimentów - mówi Monika Janus.

Komornik zwraca uwagę na fakt, iż ważnym elementem powinna stać się reforma prawa także w zakresie zapobiegania zatrudniania się dłużników na czarnym rynku pracy. - Zdaję sobie sprawę, że patologii nie można wyeliminować jednym przepisem. Dlatego cały proces zwiększenia skuteczności ściągania alimentów jest długotrwały. Wymaga czasu i cierpliwości. Pierwszy krok został postawiony - kontynuuje Janus. Kolejnym, według komornika, powinna być szeroko zakrojona kampania informacyjna, dotycząca alimentów. Nie tylko dla matek, które wciąż walczą o nie z ojcami swych dzieci, ale także dla tych, którzy niesłusznie osądzani są o ich niepłacenie.

...

Bat na Kijowskiego. Kaczysci naprawde nie maja zainteresowan moralnosci rodzin. Tylko jedno. Mania ze sie jest politykiem nimi rzadzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 2:13, 01 Sty 2017    Temat postu:

Barierki wróciły przed Sejm. Krzysztof Brejza: niespodzianka, z samego rana znów pojawił się płot
Tomek Orszulak
akt. 31 grudnia 2016, 13:43
- Niech pan nie przechodzi tędy jednak. Tutaj w tym momencie trwają prace, tak żeby panu się nic nie stało - usłyszał Krzysztof Brejza od jednego z funkcjonariuszy przed Sejmem. Pozwolono mu jednak przejść, kiedy wyjaśnił, że jest posłem. Brejza umieścił na Facebooku film, na którym widać montaż barierek przed parlamentem.



Poseł PO, który po dyżurze w sali plenarnej Sejmu, wyszedł przed budynek, zauważył, że policja znów montuje barierki ochronne. Na Twitterze umieścił zdjęcie.


Z samego rana instalacja barier przed Sejmem :/ pic.twitter.com/Totrh4Avrx
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 31 grudnia 2016


Z kolei na Facebooku pokazał nagranie z porannego spaceru wokół Sejmu. Dodał również opis: "montaż barier przeciw suwerenowi".




Zdjęcia nowych barierek pokazała na Twitterze również posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. "Znowu stan oblężenia Sejmu. Czyżby PiS dążyło do konfrontacji, czy też boi się obywateli?" - napisała.



Znowu stan oblężenia Sejmu. Czyżby @pisorgpl dążyło do konfrontacji, czy tez boi się obywateli? pic.twitter.com/btgGYug70D
— Katarzyna Lubnauer (@KLubnauer) 31 grudnia 2016


Najprawdopodobniej ma to związek z organizacją "Sylwestra przed Sejmem". Grupa aktywistów napisała na Facebooku, że "czas zabawy się skończył". "Trybunał Konstytucyjny od dzisiaj jest farsą i wydmuszką PiS, nie ma nikogo kto by stanął w naszej obronie, oprócz nas samych. Nie mamy nastroju na zabawę i picie szampana, dlatego spotkajmy się na przełomie roku przed Sejmem. Wesprzyjmy posłów opozycji, a także tych, którzy niestrudzenie pikietują na Wiejskiej" - czytamy w opisie wydarzenia.

Barierki stanęły przed Sejmem po wydarzeniach z dnia 16 grudnia. Posłowie opozycji zablokowali mównicę po wykluczeniu z obrad przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego posła PO Michała Szczerby. Obrady zostały wznowione w Sali Kolumnowej. Posłowie PO i Nowoczesnej od tego momentu rozpoczęli okupację sali plenarnej.

20 grudnia przed Sejmem pojawiły się barierki, wjazdu pilnowała też policja. Już następnego dnia pojawił się na nich napis "płot hańby". Ogrodzenie zniknęło 21 grudnia, ale policja nadal pilnuje gmachu.

...

Nie ma Swiat nie ma Sylwestra jest kaczyzm...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:51, 01 Sty 2017    Temat postu:

Jarosław Kaczyński wraca do oskarżeń o pucz. Mówi też o swojej emeryturze
1 stycznia 2017, 17:09
Nie ma politycznego pata, my dysponujemy kworum w Sejmie - powiedział na antenie Polskiego Radia 24 prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że "blokowanie mównicy i stołu prezydialnego jest nielegalne".



Zdaniem Kaczyńskiego "opozycji chodzi o stworzenie wrażenia, że Sejm nie jest w stanie sprawować konstytucyjnych obowiązków". - Pucz to nie jest zamach stanu, tylko obalenie władzy przez obywateli, którzy się gwałtownie buntują - powiedział, nawiązując do swoich wcześniejszych słów w prasowym wywiadzie.

- Jeżeli opozycja dalej będzie okupować salę plenarną to będziemy szukać takiego rozwiązania, które usprawni głosowania. Można wykonywać różne demonstracje polityczne, tylko to nic nie da, my będziemy prowadzić prace Sejmu przewidziane na ten rok - zapowiedział. Wniosek o samorozwiązanie Sejmu, zapowiadany przez Nowoczesną, prezes PiS nazwał "gestem próżni absolutnej".

- Tam jest cały pluton posłów, którzy są gotowi na wszystko. Oni się nie poświęcają, w części mediów zyskują rycerską sławę - oceniał przeciwników politycznych. - Demokracja opiera się na tym, że rządzi większość, zachowując prawa mniejszości - dodawał prezes PiS. Zastrzegł, że nie chce komentować ostatnich wystąpień hierarchów kościelnych na temat sytuacji politycznej. - Nie komentuję wypowiedzi biskupów i będę się tego obyczaju trzymał - stwierdził.


Na antenie Polskiego Radia 24 Kaczyński mówił również, że podczas głosowania nad budżetem w Sali Kolumnowej była właściwa liczba posłów. - Nie ma wątpliwości co do kworum - ocenił.

- Głęboko wierzę, że PiS utrzyma się w dobrej formie, jak ja przejdę na polityczną emeryturę - powiedział także Kaczyński.


oprac. A. Jastrzębski
Polskie Radio 24

...

Czyli sprawa jasna. Prezes bedzie szedl droga przestepstw i bezprawia. Opozycja nie bedzie w tym uczestniczyc i bedzie protestowac. W kraju bedzie rosl chaos i spadal poziom zycia az eksplozja spoleczna zmiecie ,,dobra zmiane". I tego sie trzymajmy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:31, 02 Sty 2017    Temat postu:

Aktorzy przeciw władzy. Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska, Jacek Poniedziałek i Maciej Stuhr mówią o wolności
2 stycznia 2017, 09:06
Chodzą na marsze Komitetu Obrony Demokracji, byli przed gmachem Sejmu, gdy opozycja zaczęła blokadę sali plenarnej, a na portalach społecznościowych krytycznie komentują nowe pomysły i posunięcia rządu Prawa i Sprawiedliwości. Co jest dla nich najważniejsze? - Wolność - odpowiadają niemal zgodnie w rozmowie z "Newsweekiem" aktorzy Nowego Teatru: Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska, Jacek Poniedziałek i Maciej Stuhr.

"Gdy jest czas stabilizacji, gdy nie są naruszane prawa obywatelskie, można zajmować się wyłącznie sztuką, być neutralnym. Ale dziś neutralność to obojętność, egoizm i nieodpowiedzialność" - pisze Renata Kim, zapowiadając swój wywiad z aktorami, którzy biorą udział w protestach przeciw PiS.

- Chciałabym po prostu żyć, korzystać z tego, na co zapracowałam, co mogę wziąć od świata i światu dać. O takiej wolności mówię. Ale boję się, że do mojego schronu w każdej chwili może ktoś przyjść i zapytać, z kim śpię. Albo dlaczego ten człowiek, z którym śpię, jest nie tej narodowości, która się dziś w Polsce podoba - wyjaśnia swoje zaangażowanie Cielecka.

Dodaje też, że kiedy w tramwaju spotkały ją uwagi na temat przypiętego znaczka KOD, poczuła się jak żydowskie dziecko podczas okupacji. - Dziecko, które jest wystraszone i wie, że nie powinno w tym tramwaju być - dodaje. Tłumaczy też, że władza wciąż zmusza ludzi do stawania po jednej stronie w kolejnym sporze.

- Sam udział w tym wywiadzie jest deklaracją. Zanim się zdecydowałem, rozmawiałem godzinę z moją żoną i ona pyta: "Po co ci to znowu?". W zeszłym tygodniu wrzucili nam do ogródka zużytą prezerwatywę i stos papierów - zauważa Maciej Stuhr.

Maja Ostaszewska wyjaśnia z kolei, że od 20 lat związana jest organizacjami pozarządowymi i przeciwko polityce PiS, ale również Ligi Polskich Rodzin, protestowała już dekadę temu. - Teraz wypowiadam się częściej, bo choć miałam wiele zastrzeżeń do poprzedniej władzy, dzisiejsza ogranicza naszą wolność w niemal wszystkich sferach życia. Rozmontowuje demokratyczne państwo - mówi Ostaszewska. Uważa, że jako osoba publiczna ma wpływ na innych i dlatego ma " obowiązkiem stawania po jasnej stronie mocy"

Jacek Poniedziałek zwraca natomiast uwagę na podziały środowiska aktorskiego.- Z kolegami o prawicowych poglądach nie da się rozmawiać o sprawach politycznych i społecznych. Jedyną odpowiedzią jest cyniczny uśmieszek - tłumaczy w wywiadzie dla "Newsweeka".

Co najbardziej zdenerwowało ich ze strony PiS? Dal Cieleckiej jest to mowa nienawiści w stosunku do cudzoziemców z przyzwoleniem ze strony Kościoła, a dla Ostaszewskiej sytuacja w mediach publicznych. - Mnie najbardziej boli stosunek nowej władzy do prawa. Już pierwsza decyzja prezydenta Dudy o ułaskawieniu Kamińskiego była niepojęta. Jak można być tak jawnie bezczelnym; ułaskawiam kolegę, bo mogę. Potem nazywanie sędziów Sądu Najwyższego "bandą kolesi" - odpowiada Stuhr.

- Mam nadzieję, że powoli się budzimy, że rodzi się społeczeństwo obywatelskie. Bardzo ważne jest to, że studentki i studenci szykują swój ogólnopolski strajk. To jest moja nadzieja - mówi "Newseekowi" Maja Ostaszewska.
Newsweek

...

Lis postanowil pomoc PiS bo ostatnio pikuja w dol. A coz moze byc bardziej pomicne niz przedsrawienie glupoty oponentow. Tutaj celebryci sa niezastapieni. Jak zaczna pieprzyc to uszy wiedna. Jeszcze ci od Cedyni.

A tu sprawa jest powazna bo oblakani przy korycie demoluja kraj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:12, 02 Sty 2017    Temat postu:

Aktorka jak "żydowskie dziecko w czasie okupacji". Dziennikarz odpowiada: durnota i frajerstwo
oprac.Filip Skowronek
2 stycznia 2017, 21:45
Magdalena Cielecka, Maciej Stuhr, Jacek Poniedziałek i Maja Ostaszewska opowiedzieli w "Newsweeku" dlaczego protestują przeciw PiS. Kontrowersje wzbudziła wypowiedź Cieleckiej, która swoje spotkanie ze zwolennikiem rządzącej partii porównała do sytuacji żydowskiego dziecka żyjącego pod hitlerowską okupacją.



"Poczułam się jak żydowskie dziecko w tramwaju w czasie okupacji" - takimi słowami Magdalena Cielecka opisała spotkanie ze zwolennikiem PiS. Aktorka przywołała sytuację, w której mężczyzna "zwierzęce" dźwięki wyraził swoją dezaprobatę wobec jej poparcia dla Komitetu Obrony Demokracji i opozycji. "Próbował dać mi do zrozumienia, że mu śmierdzę".

Słowa aktorki spotkały się z krytyką. Prawicowy dziennikarz Dawid Wildstein napisał list otwarty, w którym zwraca się do Cieleckiej. Porównał sytuację popularnej aktorki z przywołanym żydowskim dzieckiem: "nie jadło sushi. Nie jeździło na wczasy na Maderę". "Dziecko żydowskie było wtedy mordowane, torturowane, gwałcone, gazowane, zagładzane. Żyło w koszmarne i piekle, którego, na szczęście, Pani nie zrozumie" - dodaje".

Wypowiedź aktorki dziennikarz nazwał "durnymi tekstami pod publiczkę". "Zeszła Pani do poziomu neonaziolskiego frajerstwa" - kończy swoje podsumowanie. W dalszej części listu zaapelował do przyzwoitości Cieleckiej oczekując od niej przeprosin. Przy okazji wyśmiał także protest opozycyjnych polityków okupujących sejm: "Jedzcie tam pizze i sushi, róbcie przerwy w walce o wolność jadąc na wczasy".


Newsweek, niezalezna.pl

...

Debile z Newsweeka daja paliwo pisowskim klamcom. Teraz beda bebnic dniami i nocami bo jacys goscie z Poklosia Idy pokazali entelegencje. Dlatego czekam na koniec Lisa. JA NAPRAWDE MAM DOSC PISU! TO NIE ZABAWA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:25, 03 Sty 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Lubnauer: Petru wyjechał "w sprawach partyjnych"
Lubnauer: Petru wyjechał "w sprawach partyjnych"

PAP /300polityka.pl /rmf24.pl
dodane 02.01.2017 14:24

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru jest poza granicami kraju, udał się na wcześniej zaplanowany wyjazd - powiedziała w poniedziałek dziennikarzom wiceszefowa partii Katarzyna Lubnauer. Jak zaznaczyła, Petru wyjechał "w sprawach partyjnych".

Lubnauer odniosła się do pojawiających się w mediach informacji, że Ryszard Petru nie bierze udziału w sejmowym proteście i wybrał się do Portugalii. W internecie pojawiło się zdjęcie lidera Nowoczesnej na pokładzie samolotu, na którym widać go wraz z wiceszefową Nowoczesnej, posłanką Joanną Schmidt.

Dzień dobry @Schmidt_PL czy może pani potwierdzić czy to zdjęcie z 31 grudnia,
Lot do Portugalii? Dziękuję za odpowiedź. pic.twitter.com/JkOsMk85zu
— Radek ߇尟DZ (@bogdan607) 1 stycznia 2017


"Ryszard Petru wyjechał na wcześniej zaplanowany wyjazd, natomiast nie miał zaplanowanego dyżuru w Sejmie. Sytuacja wygląda tak, że mamy protest rotacyjny, nasi posłowie dyżurują na zmianę" - powiedziała Lubnauer dziennikarzom. Jak dodała, w wyjeździe z Petru uczestniczy też wiceszefowa Nowoczesnej Joanna Schmidt.

Lubnauer podkreśliła, że w Sejmie jest zawsze obecny przewodniczący partii bądź któryś z jego zastępców. Jak zaznaczyła, obecnie ona pełni dyżur w Sejmie jako wiceszefowa formacji.

Lubnauer była dopytywana, czy wyjazd Petru był służbowy czy prywatny. "To był wyjazd wcześniej zaplanowany, w sprawach partyjnych. Ryszard Petru jest poza granicami państwa, w kraju będzie jeszcze dzisiaj" - odpowiedziała.

Dopytywana, jakie sprawy partyjne Ryszard Petru omawiał podczas wyjazdu, odpowiedziała: "To akurat sprawy wewnętrzne partii".

"Mamy kryzys państwa, weszliśmy w Nowy Rok z kryzysem państwa, widzimy chęć ze strony PiS »pójścia na twardo«. Największym problemem jest to, że PiS nie chce przyjąć do wiadomości, że mamy nielegalnie uchwalony budżet" - powiedziała.

Na pytanie dziennikarza RMF o wyjazd, Petru odpowiedział esemesem: "Były ustalone dyżury. Ja byłem w wigilię".

Wcześniej jednak w wywiadzie dla 300polityka.pl pytany, czy politykowi opozycji wypadałoby teraz być na nartach, na wypoczynku, lider Nowoczesnej odparł: - Teraz nie. Do 11 na pewno nie. Chyba że 2 dni. Są ustalone dyżury. Jedni na Wigilię, inni na Sylwestra.

16 grudnia w Sejmie posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę po wykluczeniu z obrad przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego posła PO Michała Szczerby; wówczas została ogłoszona przerwa. Obrady Sejmu zostały wznowione przez marszałka w Sali Kolumnowej, tam odbyły się głosowania, m.in. nad budżetem na 2017 r. Niektórzy z posłów opozycji weszli do Sali Kolumnowej, ale nie brali udziału w głosowaniach, twierdzili, że nie było w nich kworum i że były one nielegalne.

Od 16 grudnia grupa posłów PO i Nowoczesnej w ramach protestu przebywa na sejmowej sali obrad.

...

Po ,,rozlach w PO" teraz ,,afera" pt. ,,Petru ucieka z kraju". TVP na tropie. Z wyjazdu z kaju robic afere. Nie dlugo wyjechac nie bedzie mozma bo to ZDRADA KRAJU! Jak u Radzieckich czy w Korei Polnocnej. Teraz mozecie zrozumiec dlaczego tam tak jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:04, 03 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Sylwestrowa wycieczka Ryszarda Petru. Politycy Nowoczesnej mówią teraz, że był to wyjazd prywatny
Sylwestrowa wycieczka Ryszarda Petru. Politycy Nowoczesnej mówią teraz, że był to wyjazd prywatny

Dzisiaj, 3 stycznia (12:50)

Nie interesuje nas co i gdzie Ryszard Petru robi w czasie wolnym - mówi nam wiceszefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, pytana o zagraniczny, sylwestrowy wyjazd szefa partii. Po powrocie Petru z Portugalii zarząd Nowoczesnej zebrał się na kryzysowej naradzie poza Sejmem. Wczoraj w internecie pojawiło się zdjęcie lidera Nowoczesnej na pokładzie samolotu, na którym widać go wraz z wiceszefową Nowoczesnej, posłanką Joanną Schmidt.

Wczoraj Katarzyna Lubnauer mówiła o wyjeździe Petru i Schmidt w sprawach partyjnych, dziś - o wolnym czasie. Prawda jest taka, że to nadal kłopotliwa sprawa dla polityków Nowoczesnej. Po spotkaniu z Ryszardem Petru przeważa opinia, że to był jednak wyjazd prywatny. Tak mówią dziś politycy Nowoczesnej. Jak przekonują, na porannej naradzie nie pytali, gdzie i po co był szef, gdy inni bronili sali plenarnej. Na wszystkie pytania związane z wyjazdem odpowiada Ryszard Petru, ponieważ już jest w Polsce - mówi Lubnauer.


Również poseł Nowoczesnej Adam Szłapka na pytania, czy wyjazd Petru w trakcie trwającego protestu opozycji na sali plenarnej był niestosowny, odpowiadał, że był to wyjazd prywatny. To jest protest, że tak powiem, rotacyjny, symboliczny, nie ma potrzeby, żeby cały klub był cały czas w parlamencie, bo jesteśmy podzieleni (na dyżury), mamy 31 posłów - mówił Szłapka.


Ryszard Petru był w święta, ja na przykład byłem w sylwestra, w tzw. międzyczasie każdy ma normalne życie, także po prostu jesteśmy podzieleni dyżurami i tyle, Ryszard Petru jest teraz w Warszawie i teraz pewnie będzie dyżurował w Sejmie zgodnie z grafikiem - dodał.

16 grudnia w Sejmie posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę po wykluczeniu z obrad przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego posła PO Michała Szczerby. Wówczas została ogłoszona przerwa. Obrady Sejmu zostały wznowione przez marszałka w Sali Kolumnowej, tam odbyły się głosowania, m.in. nad budżetem na 2017 r. Niektórzy z posłów opozycji weszli do Sali Kolumnowej, ale nie brali udziału w głosowaniach, twierdzili, że nie było w nich kworum i że były one nielegalne.

Od 16 grudnia grupa posłów PO i Nowoczesnej, w ramach protestu, przebywa na sejmowej sali obrad.


(mpw)
RMF FM/PAP

....

Kaczysci znalezli afere. Zamiast korzystac z raju jaki stworzyl prezes SZWENDA SIE DZIAD! ALBO ŁAJDAK ALBO GLUPEK A NA PEWNO AGENT!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:21, 04 Sty 2017    Temat postu:

Historyk prof. Paweł Machcewicz wykluczony z debaty, bo by "zaszkodził"? Wytyczne miały paść z ministerstwa
oprac.Natalia Durman
4 stycznia 2017, 06:51
Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, prof. Paweł Machcewicz, jednak nie weźmie udziału w debacie Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami. Ministerstwo kultury miało zagrozić władzom Ośrodka, że zaproszenie historyka może im "zaszkodzić". Historyk opublikował w Internecie list otwarty, w którym ujawnia szczegóły rzekomej rozmowy telefonicznej z wicedyrektorem ośrodka.



Machcewicz miał 17 stycznia wziąć udział w dyskusji na temat tekstu prof. Marka Kornata zatytułowanego "Druga wojna światowa w polskiej historiografii i polityce pamięci". W poniedziałek późnym wieczorem jego list do historyków został opublikowany przez prof. Piotra Osękę na Facebooku.

"Zadzwonił do mnie wicedyrektor Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami dr Wojciech Kozłowski i powiedział, że jest zmuszony wycofać zaproszenie. Takie wytyczne otrzymał z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które nadzoruje Ośrodek. Dyrektor Kozłowski tłumaczył, że w mój udział w debacie bardzo by zaszkodził Ośrodkowi, co jednoznacznie zostało zakomunikowane ze strony Ministerstwa" - twierdzi historyk.

Machcewicz podkreśla w liście, że ponieważ nie była to prywatna rozmowa, czuje się "uprawniony do przekazania tej informacji". "Myślę, że jest to interesujący przyczynek do tego, jak w obecnej chwili definiuje się granice debaty i dopuszczalnego przez władze pluralizmu oraz na jakie kompromisy gotowi są niektórzy z naszych kolegów historyków" - dodaje.




Co kryje się za decyzją ministerstwa? W ocenie profesora, chodzi o "przeciwstawianie się działaniom podejmowanym przez ministerstwo kultury". Jak tłumaczy w rozmowie z gazeta.pl, ministerstwo nie akceptuje faktu złożenia przez niego skargi w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Doprowadziła ona do wstrzymania połączenia Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i Muzeum Westerplatte i Wojny 1939, a przez to likwidacji Muzeum II Wojny Światowej.


- To działanie, które ma mnie wykluczyć z debaty publicznej, rodzaj ostracyzmu. Dla historyka przypomina to praktyki przynajmniej z lat 80. Jest to niezwykle smutne, że w demokratycznej, niepodległej Polsce władze próbują wykluczać z debaty publicznej te osoby, których poglądy nie odpowiadają kierownictwu ministerstwa kultury - stwierdza prof. Machcewicz.

A jak oskarżenia ze strony naukowca komentuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego? "Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego sam decyduje o organizacji własnych wydarzeń i ich uczestnikach. Nie było żadnej interwencji ani wytycznych ze strony ministerstwa w tej sprawie" - czytamy w komunikacie opublikowanym w gazeta.pl.

Również dr Wojciech Kozłowski z Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego zaprzecza w rozmowie z portalem, jakoby ministerstwo miało wpływ na jego decyzję. "Decyzję tę podjąłem samodzielnie (...) ze względu na szacunek dla dorobku naukowego prof. Kornata i w trosce o kształt debaty historycznej, która powinna być wolna od czysto politycznych sporów, w które aktywnie angażuje się dziś prof. Machcewicz" - twierdzi Kozłowski.

Doradca premiera, dyrektor, członek rad fundacji

Prof. Machcewicz 1 września 2008 objął funkcję głównego doradcy w Gabinecie Politycznym Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnika prezesa Rady Ministrów ds. Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. 28 listopada 2008 minister kultury powołał go na stanowisko dyrektora Muzeum II Wojny Światowej.


Historyk zasiada także w radzie Fundacji Auschwitz-Birkenau i od 2012 w Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej.

19 listopada 2011 ponownie został głównym doradcą w Gabinecie Politycznym Prezesa Rady Ministrów. Pełnił tę funkcję do 23 września 2014.
WP, Facebook, gazeta.pl, Wikipedia

...

Kolejny front chaos i nocna zmiana ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:36, 04 Sty 2017    Temat postu:

Milczący jak marszałek Marek Kuchciński. Kryzys parlamentarny trwa, a marszałek na urlopie
Aleksandra Siedlecka-Małecka
3 stycznia 2017, 13:35
Gdzie jest marszałek Sejmu Marek Kuchciński? Dlaczego druga osoba w państwie nie zabiera głosu w sprawie wciąż nierozwiązanego kryzysu parlamentarnego? Co z nagraniem z jeszcze jednej kamery, która rejestrowała obrady w Sali Kolumnowej 16 grudnia, o udostępnienie którego dziennikarze zabiegają od wielu dni? Co z jednorazowymi przepustkami dla dziennikarzy, przecież miały obowiązywać stare zasady? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań próżno szukać bezpośrednio u marszałka Sejmu.



Dowiedzieliśmy się, że marszałek przebywa na urlopie. Źródło tej informacji należy uznać za wiarygodne, gdyż jest nim wicemarszałek Senatu. Adam Bielan we wtorek w programie "Jeden na jeden" w TVN24 odnosząc się do pytania dziennikarza o zapis z trzeciej kamery z Sali Kolumnowej w czasie głosowania m.in. budżetu powiedział: Wszystkie nagrania z Sali Kolumnowej powinny być ujawnione. Myślę, że marszałek Kuchciński jest już do tego przekonany i jak tylko wróci z urlopu, nakaże komendantowi Straży Marszałkowskiej, żeby te nagrania zostały ujawnione.

Czy marszałek Kuchciński zwoła konferencję po urlopie?

Czy marszałek Kuchciński zaskoczy dziennikarzy i opinię publiczną zmianą swoich wcześniejszej decyzji? Czy ogłosi swoją decyzję jedynie w formie pisemnego oświadczenia - co zwykł robić, czy może odważy się i zwoła konferencję prasową lub chociaż briefing. Zgodnie z sugestią Bielana powinniśmy dowiedzieć się tego tuż po urlopie Kuchcińskiego. Doświadczenie jednak uczy, że szanse na publiczne wystąpienie marszałka są raczej marne.


Kuchciński czytał z kartki

Od momentu rozpoczęcia największego kryzysu parlamentarnego - jak o zajściach w i przed Sejmem pisała nie tylko polska, ale i zagraniczna prasa marszałek Marek Kuchciński zabrał publicznie głos tylko raz. Złośliwi dodadzą, że w dodatku czytał z kartki. Było to na konferencji prasowej w środę 21 grudnia. Oprócz marszałka wzięli w niej udział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, premier Beata Szydło, marszałek Senatu Stanisław Karczewski i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Marszałek Sejmu, czyli formalnie druga osoba w państwie (zaraz po prezydencie) zabrał głos jako trzeci, po wystąpieniu kolejno prezesa PiS i premier Szydło. Kuchciński oświadczył - dla zachowania powagi i porządku na sali posiedzeń musiałem podjąć kroki zapewniające kontynuację obrad -. Jak wiemy okupacja sali plenarnej się nie zakończyła. Warto też przypomnieć, że była reakcją na wykluczeniem z obrad przez marszałka posła Platformy Obywatelskiej Michała Szczerby. Za co? A za słowa : "Panie marszałku kochany, muzyka łagodzi obyczaje". Jeśli by wziąć za dobrą monetę dzisiejsze słowa Bielana marszałek Kuchciński podjął jakąś decyzję. Opozycja zapyta czy na pewno będzie to jego decyzja, czy raczej instrukcja prezesa PiS.


Marszałek Sejmu nie pokazuje się w mediach

Marszałek Kuchciński pełni swoją funkcję od listopada 2015 roku, czyli już ponad rok. Jako doświadczony polityk i parlamentarzysta nie mógł nie wiedzieć, że funkcja, którą obejmuje spowoduje ogromne zainteresowanie mediów jego osobą, a zwłaszcza jego opinią na wiele kluczowych spraw. Niestety dziennikarze bardzo szybko przekonali się, że Kuchciński nie zamierza odpowiadać na ich pytania. Więcej, nie zamierza z nimi w ogóle rozmawiać.

Na oficjalnej stronie Sejmu jest zakładka, w której znajdziemy kilka informacji o marszałku. W końcu gdzieś trzeba ich szukać. W zakładce zatytułowanej "Wywiady i wystąpienia" są zaledwie dwie pozycje. Okazuje się, że ostatnie odnotowane tam medialne aktywności marszałka są z września ubiegłego roku. Chodzi o wywiady z 5 września dla TVP i 7 września dla TVP Rzeszów.

Internauci śmieją się z milczenia marszałka Kuchcińskiego

Milczenie marszałka Kuchcińskiego jest wyśmiewane przez wielu internautów. "Sok z buraka" na swoim koncie na Facebooku w jednym z ostatnich postów pyta złośliwie: "Czy Kuchciński to w ogóle potrafi coś powiedzieć? Tak słabego marszałka Polska jeszcze nie miała". Jako stali obserwatorzy obrad Sejmu możemy rozwiać wątpliwości "Soku z buraka". Pan marszałek potrafi coś powiedzieć. Słychać to na sali plenarnej lub kolumnowej w czasie obrad, kiedy doprowadza posłów (zwykle opozycji) do porządku lub odbieranie im głos korzystając z przycisku, który służy do wyłączania mikrofonu.


Kuchciński ograniczył mediom dostęp do siebie

Marek Kuchciński zrezygnował również z tradycyjnych konferencji prasowych przed każdy kolejny posiedzeniem Sejmu. A warto dodać, że po wystąpieniu wcześniejszych marszałków, wymienię tylko kilku ostatnich E.Kopacz, G. Schetyny, R. Sikorskiego, była zawsze możliwość zadania kilku pytań o tzw. sprawy bieżące.

Marszałek Kuchciński powinien odejść dla własnego dobra

Co o postawie marszałka Marka Kuchcińskiego wobec kryzysu parlamentarnego lub jak wolą politycy PiS próby puczu sądzi medioznawca? Prof. Wiesław Godzic w rozmowie z WP powiedział - Gdy patrzę na tą pochmurną, "złą" twarz to myślę sobie, że nie jest to polityk odpowiedni na to stanowisko. W bardzo rzadkich kontaktach z dziennikarzami nie ma za grosz luzu, a przecież nie jedną sytuację można rozładować jakimś bon motem. To jest człowiek, który jest typowym partyjniakim. Demonstruje, że nie rozumie na czym polega kontakt z dziennikarzami, że to on o nim decyduje. To, że za niego wypowiadają się marszałek i wicemarszałek Senatu nie jest typowe. Przecież mamy do czynienia z jakąś hierarchią izb. Poza tym, w obecnej sytuacji, kiedy wszyscy pastwią się nad wyjazdem Ryszarda Petru i Joanny Schmidt na Maderę urlop marszałka wydaje się niestosowny. Kuchciński powinien odejść dla własnego dobra, dla dobra jego partii, dziennikarzy i opozycji - dodał Godzic.

...

Kolejny na urlopie i zyczymy zeby nie wracal bo istotnie taki ,,mąż stanu" to dno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:55, 04 Sty 2017    Temat postu:

Sellin: PO również wykluczała posłów z obrad Sejmu
3 stycznia 2017, 07:46
Wiceminister kultury Jarosław Sellin w noworocznym wydaniu "Kawy na ławę" w TVN 24 przypomniał, że w czasach rządów koalicji PO-PSL także były przypadki wykluczenia posłów z obrad Sejmu. Sellin odniósł się w ten sposób do słów przewodniczącego klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Sławomira Neumanna, który stwierdził, że "żaden poseł PiS-u przez te osiem lat nie został wykluczony."



Opisujący sprawę serwis oko.press ocenił, że Sławomir Neumann dopuścił się manipulacji, a jego wypowiedź nazwał "półprawdą". Oko.press przypomina, że w poprzedniej kadencji Sejmu z obrad byli wykluczani posłowie opozycji, chociaż faktycznie nie dotyczyło to posłów Prawa i Sprawiedliwości. W ubiegłym roku ówczesna marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) wykluczyła z obrad Armanda Ryfińskiego, wówczas niezrzeszonego (wcześniej był posłem Ruchu Palikota) oraz Jarosława Gromadzkiego, także posła niezrzeszonego.

Armand Ryfiński został wykluczony z obrad 11 września 2015, po tym jak prowadząca obrady Małgorzata Kidawa-Błońska kilkukrotnie zwróciła mu uwagę, że łamie regulamin Sejmu, a jego wystąpienie nie jest wnioskiem formalnym. Ryfiński kontynuował swoje wystąpienie w sprawie uchodźców i nie chciał jednak opuścić mównicy. W pewnym momencie zwrócił się także do upominającej go Kidawy-Błońskiej: "Pani marszałek przywołuję panią do porządku".

Niecały miesiąc później marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska wykluczyła z obrad Sejmu także posła Jarosława Gromadzkiego. Niezrzeszony, ale związany z biznesmenem Zbigniewem Stonogą poseł po zgłoszeniu wniosku formalnego zarzucił „największym partiom politycznym” fałszowanie wyborów i utrudnianie rejestracji list Komitetu Wyborczego Zbigniewa Stonogi. "Gromadzki nie ustępował. Zapowiedział, że nie zejdzie z mównicy, dopóki Sejm nie podejmie uchwały w sprawie fałszerstw" - przypomina oko.press. Ostatecznie po kilkukrotnym apelu, aby opuścił mównicę, marszałek Kidawa-Błońska wykluczyła Gromadzkiego z dalszych obrad.


Przeczytaj także: Michał Szczerba: władza PiS nie cofnie się przed niczym i zależy jej na eskalacji konfliktu

Oprac. Adam Jabłoński
oko.press/ WP

...

Ale porownanie. Gosc bredzacy dlugi czas o Stonodze. Albo debil od Pkota. Pkotowcy lamali wszelkie zasady i w ogole powinni byc wykluczeni z Sejmu. Wszyscy wiemy co to byl za syf. To byli rozrabiacze najgorszego sortu psujacy Sejm. Porownac to do 30 sekundowego wystapienia Szczerby i wykluczenia go gdy nawet Kuchcinski nie wiedzial o co chodzi moze tylko kretyn albo łajdak. Oczywiscie ze rozrabiaczy, awanturnikow blokujacych mownice trzeba usuwac. W tym dniu Kuchcinski blokowal mownice oponentom I POWINIEN BYC USUNIETY! PiS przejety Pkotowcami i tym ze im nie dano rozrabiac. TRZEBA BYLO PROTESTOWAC WTEDY! SmileSmileSmile CHCEMY WIECEJ PKOTA:-)SmileSmile
Zalosne nikczemnicy sie juz osmieszaja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:25, 04 Sty 2017    Temat postu:

Schetyna zdumiony deklaracją Petru ws. poprawek do budżetu. "Był w innej strefie klimatycznej"

1 godz. 30 minut temu

"Jestem zdumiony deklaracją szefa Nowoczesnej Ryszarda Petru ws. poprawek do budżetu na 2017 r. Chcę przypomnieć, że znalazł się w innej strefie klimatycznej i powinien ważyć słowa w takich sprawach" - poinformował lider PO Grzegorz Schetyna. Petru spotkał się z wicemarszałkiem Senatu Adamem Bielanem z PiS i zaapelował do senatorów Prawa i Sprawiedliwości o zgłoszenie poprawek do budżetu, które miały być przedmiotem sejmowej debaty. Przyznał jednocześnie, że rozmawia w sprawie zażegnania sporu w parlamencie także z politykami PiS.
Grzegorz Schetyna
/Marcin Obara /PAP

Na briefingu prasowym w Sejmie przewodniczący Nowoczesnej zwrócił uwagę, że w środę mija ostatni dzień prac nad budżetem w komisjach senackich. To jest najbardziej właściwy moment, aby senatorowie PiS zgłosili te poprawki, które miały być przedmiotem debaty parlamentarnej - podkreślił.

O apel Petru był pytany przez dziennikarzy Schetyna. Nie rozumiem tej decyzji i tego apelu. Nie wiem dlaczego przewodniczący Petru chce rozpocząć współpracę z senatorami PiS - podkreślił.

Nie zgadzam się i nie chcę, żeby (senatorowie PiS) przedstawiali poprawki Platformy Obywatelskiej. Natomiast jeżeli Ryszard Petru chce podjąć jakąś współpracę strategiczną, to jest jego decyzja - dodał Schetyna.

Chcę powiedzieć i przypomnieć mu - bo jestem zdumiony tą deklaracją - że znalazł się w innej strefie klimatycznej i powinien ważyć słowa w takich sprawach, bo sytuacja jest obiektywnie trudna, także ze względu na wydarzenia ostatnich dni - oświadczył lider PO.

Dodał, że rozmawiał z Petru o różnych scenariuszach, ale lider Nowoczesnej nie powiedział mu, że będzie proponował "coś" senatorom PiS-u. Szczególnie zgłaszanie poprawek PO, bo to jest dosyć karykaturalne - zaznaczył Schetyna.

(mal)
RMF FM/PAP

...

Faktycznie co on bredzi? Senatorowie maja zglaszac poprawki opozycyjnych poslow? OD TEGO SA POSLOWIE! Przegrzal mu sie rozum, W zadne matactwa prezesa oczywiscie nie nalezy wchodzic. Historii sie nie zmieni. Nie mamy legalnego budzetu i parlamentu. Nastapilo zlamanie prawa. Petru to cienias i wdal sie w konszachty z PiSem i widzimy efekt. To PiS ma problem i nie wiem dlaczego mialby Petru ich ratowac skoro nawet z okazji wyjazdu mu dowalaja. Temat TK sie skonczyl i nie mielibyscie co robic na szczescie PiS sie wzial za usuwanie mediow i zawalil budzet. SZCZESCIE DLA WAS NIEBYWALE! TERAZ MACIE PODSTAWY DO PROTESTU DO KONCA KADENCJI! I mielibyscie je sobie popsuc poprzez szemrane matactwa i wchodzenie w pisoskie bezprawie ? Idiotyzm.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:01, 04 Sty 2017    Temat postu:

Prof. Rzepliński pobrał ekwiwalent urlopowy - 150 tys. zł
oprac.Bartosz Lewicki
4 stycznia 2017, 18:50
Nowa prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska poprosiła sędziów TK, by wykorzystali zaległe urlopy. Jak czytamy w tygodniku "Do Rzeczy", chciała w ten sposób uniknąć sytuacji, w której instytucja musi wypłacać odchodzącym sędziom ekwiwalent urlopowy. Prof. Andrzej Rzepliński - czytamy - miał pobrać taki ekwiwalent w kwocie 150 tys. zł.



Wniosek sędzi Julii Przyłębskiej o wykorzystanie zaległego urlopu jest oparty o wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, po której zalecono, aby sędziowie TK wykorzystali zaległy urlop do końca września 2017 roku.

W przypadku niezastosowania się do zaleceń, obecnej prezes TK może grozić kara finansowa. Zalecenie nowej prezes Trybunału Konstytucyjnego może być w pewnym sensie związane ze zbliżającym się zakończeniem kadencji wiceprezesa TK Andrzeja Biernata. Jak ustalił portal tvp.info, ekwiwalent urlopowy Biernata może wynieść nawet 120 tys. zł.


Prof. Andrzej Rzepliński, były już prezes Trybunału Konstytucyjnego, kończąc swą kadencję pobrał pełen ekwiwalent za niewykorzystany wcześniej urlop, który wyniósł łącznie 150 tys. zł.

Do Rzeczy

...

Teraz rozumiecie dlaczego jestem przeciwny TK i nie bralem udzialu w rozrobie. PiSowcy koryta nie zlikwidowali tylko zaczeli z niego żreć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 1:30, 05 Sty 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Są plany zakończenia budowy ogrodzenia wokół Sejmu
Są plany zakończenia budowy ogrodzenia wokół Sejmu

PAP
dodane 03.01.2017 17:35


Przed Sejmem
PAP/Jakub Kamiński

Kancelaria Sejmu w 2017 r. planuje zakończenie budowy ogrodzenia wokół budynków parlamentu od strony ul. Wiejskiej - poinformowała we wtorek podczas posiedzenia senackiej komisji regulaminowej szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska.

Senacka komisja regulaminowa zajmowała się we wtorek budżetem na 2017 r. m.in. Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i Krajowego Biura Wyborczego. Z udziału w posiedzeniu zrezygnowali senatorowie PO. Przewodniczący komisji Sławomir Rybicki (PO) uzasadnił, że PO kwestionuje legalność podjętej 16 grudnia ub. roku na Sali Kolumnowej decyzji o uchwaleniu ustawy budżetowej.

Z powodu braku kworum głosowania ws. zaopiniowania informacji przedstawionych na senackiej komisji regulaminowej zostały przełożone na środę.

Wiceszef komisji Krzysztof Słoń (PiS), który przejął przewodniczenie obradom, zapytał szefową Kancelarii Sejmu, czy w "świetle wydarzeń i w naszym kraju, i w innych krajach" będą podejmowane projekty poprawy bezpieczeństwa terenu parlamentu i budynków.

Kaczmarska poinformowała, że jeśli chodzi o inwestycje dotyczące poprawy bezpieczeństwa, w planie jest rozbudowa systemu monitoringu, z którego korzysta Straż Marszałkowska, a także budowa "płotu, ogrodzenia" od strony ulicy Wiejskiej. "Mam nadzieję, że tę inwestycję uda się w roku 2017 zakończyć i nie będzie tu żadnych przeszkód. ani protestów" - zaznaczyła.

Poinformowała też, że budżet Kancelarii Sejmu zakłada dochody na poziomie blisko 1,3 mln zł, a wydatki w wysokości 481,6 mln zł.

Budżet Kancelarii Prezydenta na 2017 r. przedstawiła szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska. Jak mówiła wyniesie on 168,3 mln zł i jest większy od budżetu na 2016 r. o 720 tys. zł. "Jest to związane z przewidzianymi w ustawie budżetowej podwyżkami dla urzędników" - poinformowała minister.

Dodała, że wydatki na inwestycje zostały zwiększone o 4,5 mln zł w porównaniu do roku poprzedniego i wyniosą 6,9 mln zł. "Chcemy kontynuować modernizację w Wiśle, prowadzić inwestycje w ośrodkach prezydenckich np. w Juracie, Pałacu Prezydenckim w ogrodach Pałacu Prezydenckiego" - powiedziała Sadurska.

6 mln zł, czyli o blisko 2,3 mln zł mniej, Kancelaria Prezydenta chce przeznaczyć w 2017 r. na ordery i odznaczenia - poinformowała minister. Jak dodała dzięki wprowadzonej procedurze przetargowej już w 2016 r. Kancelaria Prezydenta zaoszczędziła 700 tys. zł. Wcześniej zamówienia odbywały się "z wolnej ręki" - dodała.

Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj poinformowała, że budżet KBW w 2017 r. zaplanowano w kwocie 71,4 mln zł i jest on mniejszy o blisko 15 mln zł, niż w roku 2016 r. Jak wyjaśniła, zmniejszenie kwoty wynika z tego, że w ubiegłym roku zakupiono przezroczyste urny wyborcze. W tym roku na dodatkowe urny przewidziano 8,8 mln zł.

131,6 mln zł przewidziano na zadania wyborcze: wybory uzupełniające do Senatu, wybory ponowne, przedterminowe, do nowych rad i uzupełniające, a także referendum ogólnokrajowe.

Tokaj zgłosiła poprawkę dotyczącą uszczuplania budżetu KBW o 1,5 mln zł. Szef KBW wnioskuje, aby kwota ta została zabrana nie z wydatków inwestycyjnych, ale z wydatków celowych na urny wyborcze. "W wydatkach inwestycyjnych są zaplanowane wydatki na zadania informatyczne" - powiedziała. Dodała, że obawia się, iż w związku z ograniczeniem wydatków inwestycyjnych, zadania te nie będą mogły być zrealizowane.

Szef Kancelarii Senatu Jakub Kowalski poinformował, że planowane dochody Kancelarii na 2017 r. wynoszą 155 tys. zł. Natomiast wydatki budżetowe ustalono na kwotę 179,4 mln zł.

Senatorowie PO opuścili także wcześniejsze posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej. Komisja odrzuciła wniosek senatorów Platformy, którzy chcieli, aby z uwagi na wątpliwości dotyczące głosowań ustawy budżetowej w Sali Kolumnowej 16 grudnia, zdjąć z porządku obrad punkt dotyczący budżetów poszczególnych jednostek m.in. Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Zastępca szefa KPRM Paweł Szrot poinformował, że dochody kancelarii premiera w ustawie budżetowej zaplanowano w wysokości 162 tys. zł. Dodał, że zostaną one uzyskane m.in. z wpływu z najmu i rozliczeń z roku ubiegłego. Natomiast wydatki mają wynieść 133 mln 192 tys. zł. Zaznaczył, że to mniej o 9,2 proc. w stosunku do ustawy budżetowej z 2016 r.

Senacka Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej pozytywnie zaopiniowała budżet kancelarii premiera, administracji publicznej, przeznaczony na wyznania religijne oraz mniejszości etniczne.

...

Fortyfikacje.
Tylko ze nie ma budzetu. To wszystko jest nielegalne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:03, 05 Sty 2017    Temat postu:

Julia Przyłębska jest nielegalna
oprac.Katarzyna Bogdańska
5 stycznia 2017, 07:36
Przedstawiając kandydatury na prezesa Trybunału Konstytucyjnego prezydentowi, p.o. prezesa Julia Przyłębska naruszyła przepisy uchwalone przez PiS - czytamy w "Gazecie Wyborczej".



Przeczytaj także: Kim jest Julia Przyłębska?

PiS-owska ustawa „wprowadzająca” ustawy o trybie działania Trybunału i o statusie sędziów TK przewiduje, że najpierw prezydent mianuje „osobę pełniącą obowiązki prezesa TK”, potem ta osoba zwołuje Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, a to wyłania kandydatów na prezesa.

Potem kandydatów należy przedstawić prezydentowi w formie uchwały. I tu pojawiają się problemy. Dokument zatytułowany „Uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK z 20 grudnia w sprawie przedstawienia kandydatów na prezesa TK Prezydentowi RP” pojawił się, ale podpisana jest pod nim tylko Julia Przyłębska. To znaczy, że odbyło się tylko głosowanie nad kandydatami, a powinno być jeszcze głosowanie nad przyjęciem uchwały o przedstawieniu kandydatów prezydentowi.


Konstytucjonalista dr hab. Ryszard Piotrowski uważa, że w ten sposób złamano tryb wyboru kandydatów i nie można potraktować głosowania nad kandydatami jako równoznacznego z przyjęciem uchwały o przedstawieniu ich prezydentowi.

Przeczytaj także: Nieoczekiwana zmiana miejsc: PO jak PiS, Przyłębska w butach Rzeplińskiego
Gazeta Wyborcza

...

Przede wszystkim wyleciala dyscyplinarnie z sadownictwa, przywrocili ja Kaczynscy. Jakies dowody ze to byla zemsta? Obecna ,,fachowosc" tej pani przypomina niestety uzasadnienie jej dyscyplinarki. Nie bardzo wierze w jej meczenstwo gdy widze jej niekomptencje. Wyglada na to ze zarzuty byly sluszne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:18, 05 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Kancelaria Sejmu przygotowuje się do wznowienia obrad 11 stycznia poza salą plenarną
Kancelaria Sejmu przygotowuje się do wznowienia obrad 11 stycznia poza salą plenarną

Wczoraj, 4 stycznia (16:32)

Kancelaria Sejmu przygotowuje się do wznowienia obrad 11 stycznia poza salą plenarną - dowiedział się reporter RMF FM Mariusz Piekarski. Tego dnia wolna ma być sala kolumnowa, w której 16 grudnia posłowie PiS głosowali nad budżetem. W sali kolumnowej miała pracować komisja śledcza do spraw Amber Gold, ale jej posiedzenie zostało przeniesione do innego budynku.

Sala Kolumnowa Sejmu
/PAP/Tomasz Gzell /PAP


Kancelaria Sejmu jest w kontakcie z firmami, które mogą dostarczyć mobilne urządzenia do głosowania. Nie zostały one jeszcze kupione i raczej do tego nie dojdzie - prawdopodobnie Kancelaria Sejmu zamówi usługę dostarczenia urządzeń i sytemu do liczenia głosów. Czytników z innych sal komisyjnych jest za mało - ok. 150.

Szef biura prasowego Sejmu powiedział naszemu dziennikarzowi, że szczegóły tego rozwiązania są przygotowywane. Już wpłynęła interpelacja poselska z pytaniem, ile będzie to kosztowało.
Mariusz Piekarski

...

Kolejne przestepstwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:41, 05 Sty 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Eksperci: kontynuacja posiedzenia w Sali kolumnowej zgodna z prawem
Eksperci: kontynuacja posiedzenia w Sali kolumnowej zgodna z prawem
PAP
dodane 05.01.2017 16:35

Sala kolumnowa w Sejmie
PAP/Jacek Turczyk

Kontynuacja posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej była w pełni zgodna z konstytucją i Regulaminem Sejmu - to wniosek z opinii prof. dr. hab. Bogusława Banaszaka. Według dr. hab. Pawła Sobczyka, działania marszałka Marka Kuchcińskiego były zgodnie z Regulaminem.

Na stronach sejmowych zostały opublikowane w czwartek trzy opinie dotyczące posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia: prof. zw. dr. hab. Bogusława Banaszaka, dr. hab. Pawła Sobczyka oraz prof. UW, dr. hab. Jarosława Szymanka, a także dwie opinie uzupełniające. Opinie zostały zlecone przez Biuro Analiz Sejmowych.

"Kontynuacja w dniu 16 grudnia 2016 r. 33 posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej była w pełni zgodna z Konstytucją RP i Regulaminem Sejmu" - wnioskuje w swojej opinii datowanej na 20 grudnia prof. Banaszak. Jak ocenił, grupa posłów podczas 33 posiedzenia Sejmu podjęła działania "nie mieszczące się w zakresie treściowym obrad Sejmu". Zaznaczył, że wystąpienia niektórych posłów nie dotyczyły ustawy budżetowej, a innych problemów - m.in. regulacji dotyczącej środków masowego przekazu.

"Posłowie naruszyli tym samym omówione wyżej obowiązki wynikające z Regulaminu Sejmu. Działania te nie miały ponadto formy związanej z obradami przyjmując formę demonstracji, okupacji mównicy itp (...) Grupowe zajmowanie mównicy, czy też innych miejsc na Sali plenarnej nie tylko nie ma uzasadnienia w przepisach regulaminowych, ale jest z nimi niezgodne" - uznał prof. Banaszak.

Jak zauważył, jeżeli posłowie są niezadowoleni z dyscyplinujących rozstrzygnięć marszałka podejmowanych w związku z prowadzeniem przez niego obrad mogą skorzystać z przysługujących im środków prawnych przewidzianych w Regulaminie Sejmu. Po ich wyczerpaniu zobowiązani są do zastosowania się do tych rozstrzygnięć i uczestniczenia w obradach.

"Wobec podjęcia tych działań Marszałek Sejmu dla zachowania powagi porządku na sali posiedzeń musiał podjąć kroki zapewniające kontynuację obrad. Zwrócił się z prośbą do przewodniczących wszystkich klubów o umożliwienie prowadzenia obrad w sali plenarnej. Wobec nieskuteczności tego apelu traktując skorzystanie z pomocy Straży Marszałkowskiej jako niewskazane znalazł mniej dolegliwe dla posłów rozwiązanie pozwalające lepiej zabezpieczyć powagę izby" - podkreślił ekspert.

Według niego, decyzja o przeniesieniu posiedzenia do innej sali była zgodna z dotychczasową praktyką parlamentarną. "Podejmując tę decyzję Marszałek wykonywał swój konstytucyjny obowiązek przewodniczenie obradami Sejmu obejmujący m.in. wskazanie miejsca obrad wobec niemożliwości niezakłóconego odbywania obrad w Sali plenarnej" - ocenił prof. Banaszak.

Jak dodał, wszyscy posłowie zostali poinformowani sms-em o godzinie i miejscu wznowienia obrad Sejmu w Sali Kolumnowej im. Kazimierza Pużaka, a informacja ta była również wyświetlana na ekranach w sali plenarnej. "Oznacza to, że każdy z posłów pragnących uczestniczyć w kontynuowanych obradach mógł to uczynić" - zaznaczył.

Zauważył też, że liczenie głosów i kworum z wyłączeniem urządzeń elektronicznych jest jednym ze sposobów przewidzianych przez Regulamin Sejmu. "Warunki techniczno-organizacyjne mogły też być powodem ograniczenia transmisji z obrad tylko do przekazu zapewnionego przez kamery sejmowe. Nie stanowiło to naruszenia jawności obrad, gdyż każda ich część była transmitowana i jest możliwa do odtworzenia" - podkreślił profesor.

W opinii uzupełniającej z 27 grudnia stwierdził też m.in., że lista obecności nie może być podstawą dla stwierdzenia kworum koniecznego dla uznania ważności głosowania. Jego zdaniem, można to uczynić w oparciu o liczbę posłów, którzy brali udział w głosowaniu.

Profesor Banaszak dodał, że w przeszłości Sejm odrzucał w głosowaniu en bloc poprawki do ustawy budżetowej. "Postępowanie takie oraz samo zblokowane głosowanie (czyli jedno głosowanie nad większą ilością) poprawek nie wzbudziło dotychczas kontrowersji w nauce prawa" - zauważył.

Z kolei dr hab. Paweł Sobczyk podkreślił w ekspertyzie z 20 grudnia, że ocenił działania marszałka Sejmu pod kątem legalności kontynuacji 33. posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 w Sali Kolumnowej na podstawie stanu faktycznego ustalonego na podstawie notatki szefa Kancelarii Sejmu.

Jak skwitował, działania marszałka Kuchcińskiego "uznać należy za zgodne z Regulaminem Sejmu". "Należy mieć jednak na uwadze, iż Marszałek Sejmu mógł także podjąć inne decyzje - zgodne z obowiązującym stanem prawnym" - podkreślił. Sobczyk zaznaczył, że w Regulaminie Sejmu nie został sformułowany zakaz odbywania obrad poza salą obrad i salą posiedzeń.

"Decyzję Marszałka Sejmu, który zarządził głosowanie poprzez podniesienie ręki i obliczenie głosów przez sekretarzy uznać należy za zgodną z Regulaminem Sejmu. Podobnie - za zgodną z Regulaminem Sejmu - należy ocenić kwestię ogłoszenia wyniku głosowania przez Marszałka Sejmu na podstawie protokołów przedstawianych przez sekretarzy" - podkreślił.

Według Sobczyka można stwierdzić, że Marszałek Sejmu mógł udzielić głosu poza porządkiem dziennym posiedzenia na zgłoszenie przez posła Jacka Sasina wniosku formalnego dotyczącego zmiany w sposobie przeprowadzenia głosowania nad budżetem. "Natomiast Prezydium Sejmu mogło dokonać wykładni Regulaminu Sejmu, po zasięgnięciu opinii Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych" - ocenił.

Dr hab. Jarosław Szymanek zaznaczył w ekspertyzie, że marszałek "jako podmiot regulaminowo zwołujący posiedzenia Sejmu może - w szczególnych przypadkach - zwołać posiedzenie plenarne izby w innej sali aniżeli sala określana mianem sali posiedzeń, albo sali obrad".

Uznał też, że "działania marszałka Sejmu, sprowadzające się do wykluczenia posła, były zgodne z postanowieniami regulaminowymi". Według niego "część z występujących w czasie posiedzenia plenarnego posłów istotnie uniemożliwiała efektywne prowadzenie obrad".

Szymanek napisał, że część wystąpień podczas posiedzeniu Sejmu 16 grudnia nie tylko, że nie odpowiadała merytorycznie rozpatrywanemu wtedy punktowi porządkowi obrad, ale też zmierzała - poprzez składanie stosownych wniosków formalnych - do zmiany porządku obrad, czego nie przewiduje w ogóle regulamin Sejmu.

Według niego część z wystąpień posłów "nie wyczerpywała znamion wystąpienia czy też wniosku formalnego, ale stanowiła w istocie rzeczy formę oświadczeń poselskich". Jak dodał, odnosi się to w szczególności do wystąpień, w których nie podejmowano tematyki budżetu, a odnoszono się do szerokiego zagadnienia jawności pracy izby i wolności mediów.

Zdaniem eksperta "do uniemożliwienia prowadzenia obrad doszło również w momencie, kiedy niektórzy posłowie podjęli określone działania faktyczne, których celem było zablokowanie stołu prezydialnego w sali posiedzeń plenarnych (działanie bezprecedensowe w historii polskiego Sejmu)".

"Decyzja jaką podjął Marszałek w dniu 16 grudnia 2016 roku sprzeciwiła się działaniom, które nie mają nic wspólnego z typową w demokracji parlamentarnej formą działania opozycji, i które przybrały de facto postać (...) swoistego piractwa sejmowego, którego celem jest po prostu sparaliżowanie prac izby parlamentarnej" - czytamy w opinii.

Jak zaznaczył Szymanek, regulamin Sejmu przewiduje, że w razie niemożności przeprowadzenia głosowania przy pomocy urządzenia do liczenia głosów, marszałek może zarządzić głosowanie przez podniesienie ręki i obliczenie głosów przez sekretarzy. "Regulamin zastrzega przy tym wyraźnie, że wyniki głosowania są ostateczne i nie mogą być przedmiotem dyskusji, z zastrzeżeniem procedury reasumpcji" - podkreślił ekspert.

...

Eksperci koledzy tej pani. Pieprza bzdury propagandowe. PIRACI Z OPOZYCJI SmileSmileSmile HAHA! PIRACI! SmileSmileSmile Ale debile! Piraci to PISraci co mianowali kobite wyrzucona dyscyplinarnie na szefa TK grabia co sie da i demoluja! Idac tropem belkotu tych gosci to marszalek moze wykluczac poslow mu sie nie podobaja. Wyrzucic media, nie dac nagran. To bysmy sie obudzili w ,,demokracji". Hitler tez dzialal zgodnie z prawem. Prawo nie jest po to zeby podpierac dzialania wedle potrzeby. Kazdy zbrodniarz sie nim podpiera. PRAWO WYRASTA Z ZASADY SPRAWIEDLIWOSCI!
1. Zlamanie konstytucji poprzez usuniecie mediow a to jest ZAPISANE!
2. Piractwo sejmowe czyli ucinanie poslom wypowiedzi wylaczaniem mikrofonu.
3. Wyrzucenie posla bo go marszalek nie lubi.
4. Wobec protestu kompletne zlamanie prawa urzadzenie posiedzenia klubu zamiast przywrocenia Szczerby.
5. Okazuje sie ze jeszcze sa przekrety w tym nielegalnym glosowaniu.

Caly cykl coraz gorszych posuniec. A tu jakies zera z tytulami jesze uzasadniaja. SRODOWISKO MA SIE ODNIESC?! CO TO ZA GOSCIE?! SKAD ONI SIE WZIELI? MOZE TRZEBA DYSCIPLINAREK JAK Z TA PANIA?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:55, 05 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Prokuratura planuje przesłuchanie posłów ws. incydentów z 16 grudnia
Prokuratura planuje przesłuchanie posłów ws. incydentów z 16 grudnia

Dzisiaj, 5 stycznia (13:49)

Prokuratura planuje przesłuchanie posłów w śledztwie dotyczącym incydentów, do których doszło 16 grudnia 2016 roku w Sejmie i przed Sejmem. Także w tej sprawie analizowane będą nagrania monitoringu z Sali Kolumnowej, przekazane śledczym przez Kancelarie Sejmu.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości śpiewają hymn Polski po zakończeniu głosowań w trakcie przeniesionego do Sali Kolumnowej posiedzenia Sejmu, 16 grudnia
/Tomasz Gzell /PAP

Przesłuchujemy obecnie policjantów, którzy brali udział na miejscu w czynnościach prewencyjnych (m.in. w zabezpieczeniu manifestacji - PAP). Planowane są też przesłuchania posłów; ustalane są terminy z biurami poselskimi, kiedy mogłoby to nastąpić - powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Michał Dziekański.

Śledztwo dotyczy m.in. blokowania wyjazdu posłów i przedstawicieli rządu przez manifestujących przed budynkiem; w jego ramach analizowane mają być też inne wątki - m.in. informacje o poturbowaniu posłanek opozycji przez Straż Marszałkowską. Postępowanie wszczęto na podstawie dwóch artykułów Kodeksu karnego - 191 i 224, które przewidują do 3 lat więzienia dla tego, "kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania" oraz dla tego, kto "przemocą lub groźbą bezprawną" wywiera wpływ na czynności urzędowe organu państwowego.

Dziekański przypomniał, że prokuratura prowadzi też postępowanie sprawdzające dotyczące przebiegu obrad Sejmu 16 grudnia. W ramach tego postępowania analizowane są m.in. zawiadomienia Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Dotyczą one domniemanego złamania prawa przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego oraz domniemanego popełnienia przestępstwa przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego oraz nieustaloną liczebnie grupę posłów, "polegającego na wprowadzeniu do dokumentu (listy obecności) niezgodnych z rzeczywistością elementów (podpisu)". Zawiadomienia powołują się na art. 231 kodeksu karnego, stanowiący, że funkcjonariuszowi publicznemu za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków, którymi działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, grozi kara pozbawienia wolności do lat 3. Postępowanie sprawdzające kończy się wszczęciem śledztwa albo jego odmową.

Dziekański poinformował też, że w obu tych sprawach analizowane będą przekazane prokuraturze przez Kancelarię Sejmu nagrania z monitoringu z głosowań w Sali Kolumnowej. Już wcześniej mówił, że prokuratura wystąpiła do Kancelarii Sejmu o wszystkie materiały, które mogą mieć znaczenie.

Od 16 grudnia 2016 roku w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji - PO i Nowoczesnej - którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 roku.

Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewniał, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów, oraz że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.

...

Dopoki jest PiS uczciwego sledztwa nie bedzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:43, 05 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Policja szuka 3 mężczyzn, którzy byli przed Sejmem w nocy z 16 na 17 grudnia
Policja szuka 3 mężczyzn, którzy byli przed Sejmem w nocy z 16 na 17 grudnia

Dzisiaj, 5 stycznia (19:36)

Stołeczna policja opublikowała wizerunki trzech mężczyzn, którzy mieli naruszyć porządek prawny podczas demonstracji przed Sejmem w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 r. Blokowano wtedy wyjazd posłów i przedstawicieli rządu z gmachu.
Poszukiwani mężczyźni
/Policja

Nie ujawniono, co konkretnie mieli zrobić poszukiwani. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański powiedział PAP, że nie może udzielać szczegółowych informacji na temat tego, w związku z czym konkretnie policja i prokuratura chcą ustalić tożsamość tych mężczyzn.

Śledztwo dotyczy m.in. blokowania wyjazdu posłów i przedstawicieli rządu przez manifestujących przed budynkiem; w jego ramach analizowane mają być też inne wątki - m.in. informacje o poturbowaniu posłanek opozycji przez Straż Marszałkowską. Postępowanie wszczęto na podstawie dwóch artykułów Kodeksu karnego - 191 i 224, które przewidują do 3 lat więzienia dla tego, "kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania" oraz dla tego, kto "przemocą lub groźbą bezprawną" wywiera wpływ na czynności urzędowe organu państwowego.

W czwartek prokuratura poinformowała, że w tym samym śledztwie planuje przesłuchanie posłów.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi także postępowanie sprawdzające dotyczące przebiegu obrad Sejmu 16 grudnia. W ramach tego postępowania analizowane są m.in. zawiadomienia Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Dotyczą one domniemanego złamania prawa przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego oraz domniemanego popełnienia przestępstwa przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego oraz nieustaloną liczebnie grupę posłów, "polegającego na wprowadzeniu do dokumentu (listy obecności) niezgodnych z rzeczywistością elementów (podpisu)". Zawiadomienia powołują się na art. 231 kodeksu karnego, stanowiący, że funkcjonariuszowi publicznemu za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków, którymi działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, grozi kara pozbawienia wolności do lat 3. Postępowanie sprawdzające kończy się wszczęciem śledztwa albo jego odmową.

...

Mam wystawiac policji jakichs ludzi nie wiedzac za co? A moze Kuchcinski ich nie lubi jak Szczerby? To jest dopiero. ZA CO?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 22:46, 05 Sty 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 28, 29, 30  Następny
Strona 9 z 30

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy