Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Biedny Salwador .

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:41, 27 Sie 2013    Temat postu: Biedny Salwador .

Melissa Silva Franco
Süddeutsche Zeitung
Zabijesz albo zostaniesz zabity

Będąc dzieckiem Lucía Pérez Carvallo z Salwadoru trafiła do słynącego z okrucieństwa gangu Mara Salvatrucha. Pierwsze morderstwo popełniła w wieku 12 lat. Dzisiaj dziewczyna ma 20 lat i odsiaduje kilkudziesięcioletni wyrok więzienia. Mimo utraty wolności czuje się szczęśliwa, bo pobyt za kratkami zapewnia jej poczucie bezpieczeństwa.

20-letnia Lucía Pérez Carvallo, matka dwójki dzieci odsiaduje 35-letni wyrok w kobiecym zakładzie karnym w Ilopango w Salwadorze. Dziewczyna była jedną z przywódczyni gangu Mara Salvatrucha, siejącego postrach w Ameryce Łacińskiej. Organizacja przestępcza liczy 200 tys. młodych ludzi, trudniących się handlem narkotykami, porwaniami dla okupu, napadami i zabójstwami na zlecenie. Lucía Pérez Carvallo przyznała się do dziesięciu morderstw. Jej ciało pokrywają tatuaże, znak przynależności do przestępczego gangu. Zakład karny w Ilopango mieści się w dawnej stajni. W ciasnych celach stłoczono 120 kobiet. Lucía Pérez Carvallo wpadła w ręce policji podczas próby włamania. W więzieniu przestała pić alkohol, zażywać narkotyki i znalazła wsparcie duchowe we wspólnocie ewangelikalnej. Amerykański Departament Stanu uznał gang Mara Salvatrucha za jedną z czterech najniebezpieczniejszych organizacji przestępczych na świecie.

***

SZ: Opowiedz, jak zostałaś członkinią gangu.

Lucía Pérez Carvallo: Miałam wtedy 11 lat. Mieszkałam razem z matką i ojczymem. Mój przybrany ojciec pił na umór i często podnosił na mnie rękę. Mama dużo pracowała i często zostawałam sama z ojczymem. Ten człowiek wyrządził mi wiele złego. Często chodziłam głodna. Bałam się wracać po lekcjach do domu. Wałęsałam się po ulicy albo wystawałam na przystanku autobusowym, czekając na powrót matki. Dopiero razem z nią odważyłam się iść do domu.

Jak nawiązałaś kontakt z gangiem?

Wciągnęło mnie kilkoro przyjaciół. Nie miałam pojęcia, że należą do gangu. Praktycznie wszystkie dzieciaki w dzielnicy pracowały w gangu.

Jak wyglądało przyjęcie w szeregi organizacji?

Zwierzyłam się dwóm przyjaciółkom, co wyrabia ze mną ojczym. Pewnego dnia poznały mnie z chłopakiem, który oświadczył, że potrafi mnie ochronić przed napastliwym ojczymem. Chłopak należał do kliki, opiekującej się molestowanymi dziewczynkami. Któregoś dnia zwierzyłam mu się z moich problemów. Wtedy po raz pierwszy poczułam, że spotkałam kogoś, komu nie jest obojętny mój los.

Podobno trzeba przejść brutalną inicjację, aby zostać członkiem Mara?

Miałam wówczas 12 lat. Pewnego dnia przyszedł do szkoły chłopak i dał mi komórkę. Powiedział, że chce ze mną porozmawiać sam ”szef”. Zakomunikował mi przez telefon, że spotkał mnie wielki zaszczyt i zostanę przyjęta w szeregi gangu. Dwa dni później miałam przyjść do opuszczonej restauracji. W środku czekało dwunastu mężczyzn. Szef powiedział, że muszę udowodnić swą siłę. Zaczęli mnie po kolei gwałcić. Płakałam, broniłam się, aż w końcu straciłam przytomność. Dwa tygodnie wiłam się z bólu. Szef powiedział, że teraz jestem jedną z nich. Później członkowie bandy dali mi spokój i już nigdy mnie nie napastowali.

Czy zdawałaś sobie sprawę z tego, w co się wplątałaś?

W naszej dzielnicy to była normalka. Dla gangu pracowała większość dzieciaków. Organizacja nas chroniła i żywiła, pomagała przeżyć w świecie dorosłych. Nikt mi nigdy nie wytłumaczył różnicy między dobrem a złem. Członkostwo we wpływowym gangu było dla mnie rodzajem samoobrony. Mając 12 lat popełniłam pierwsze morderstwo.

Jak to się stało?

Jeden z chłopaków w dzielnicy nadużył naszego zaufania. Miałam wykonać na nim wyrok śmierci. To miał być dla mnie rodzaj egzaminu dojrzałości. Nawet nie zadrżała mi ręka. Od tej chwili nazywano mnie ”diablicą“. Kazałam sobie wtedy zrobić pierwszy tatuaż - głowę diabła. Postanowiłam, że nie wrócę do domu. Gang stał się moją nową rodziną.

Zaszłaś w ciążę mając zaledwie 15 lat. Czy twoja sytuacja uległa zmianie?

Początkowo nie. Ojcem dziecka był szef bandy. U jego boku czułam się najlepiej chronioną kobietą na świecie. Myślałam, że mnie kocha, choć dziecko zostało poczęte w wyniku gwałtu. Dzisiaj zrozumiałam, że był słaby i zagubiony. Tak się dzieje, gdy człowiek oddala się od Boga.

Czym zajmowałaś się w szeregach gangu?

Na początku musiałam ciężko walczyć o swoją pozycję i udowodnić, ile jestem warta. Byłam bezwzględna i odważna. Kobiety miały podobne zadania, co mężczyźni: brały udział w napadach, handlowały narkotykami i bronią, organizowały uprowadzenia. No i zabijały z zimną krwią.

Jakie łupy zgarnialiście podczas napadów i rozbojów?

Po skoku na supermarket albo bank przynosiliśmy nawet 700 dolarów. Większość pieniędzy zabierał szef, bo ponosił największe koszty - inwestował w zakup broni i opracowywał plan napadu.

Skąd mieliście broń?

Wolę nie odpowiadać na to pytanie. Na wolności żyje moja matka i dzieci. Nie chcę narażać ich na niebezpieczeństwo.

Gang Mara słynie z niespotykanej brutalności i okrucieństwa.

Żyliśmy teraźniejszością. Nikt z nas nie zastanawiał się nad tym, co będzie jutro. Znajdowaliśmy się w stanie ciągłej wojny. Kierowaliśmy się zasadą: zabijesz albo zostaniesz zabity. W pewnym momencie obojętniejesz, jeśli codziennie strzelasz do ludzi i masz krew na rękach. Coś się we mnie zmieniło dopiero, gdy zaszłam po raz drugi w ciążę z innym członkiem gangu.

Na czym polegała ta wewnętrzna przemiana?

Po prostu zaczęłam inaczej patrzeć na życie. Zrozumiałam, że nie chcę, aby moje dzieci weszły na ścieżkę przestępstwa i dorastały w środowisku bandytów. Postanowiłam opuścić gang.

Dlaczego nie udało ci się wrócić do normalnego życia?

Musiałam z czegoś wykarmić dzieci. Moje ciało pokrywały tatuaże, znak przynależności do gangu. Nikt nie chciał mnie zatrudnić. Wiele razy byłam aresztowana przez policję, ale nie mieli dowodów i wypuszczali mnie na wolność. Pewnego dnia postanowiliśmy włamać się do pewnej staruszki. Myśleliśmy, że nie ma jej w domu. Na nasz widok zaczęła krzyczeć, wpadliśmy w panikę, rozległ się strzał. Rzuciliśmy się do ucieczki. Musieliśmy pokonać wysoki mur. Byłam osłabiona po niedawnym porodzie, jeszcze nie zagoiła się rana po cesarce i dałam się złapać. Na komisariacie tak mnie skatowano, że pękły mi szwy na brzuchu. Mimo to nikogo nie wsypałam.

Trudno ci się pogodzić z 35-letnim wyrokiem?

Więzienie jest najlepszą rzeczą, jaka mnie spotkała.

Dlaczego?

Pewnie byłabym już martwa, gdybym nie trafiła za kraty. W zakładzie karnym jestem bezpieczna. Wychowaniem dzieci zajęła się moja matka. Na szczęście rozstała się z ojczymem. W więzieniu mam czas, żeby zastanowić się nad dalszym życiem. Dużo się modlę. Po dziesięciu latach mogę ubiegać się o przedterminowe zwolnienie za dobre sprawowanie.

Czy nadal czujesz się członkiem gangu?

Moje ciało ciągle pokrywają tatuaże. Ciężko rozpocząć nowe życie, ale ufam w opatrzność i miłosierdzie Boże.

Co powinien robić rząd Salwadoru, aby skuteczniej walczyć z narastającą ekspansją gangów?

Trzeba przerwać rekrutację dzieci w szeregi band. Władze muszą dać najmłodszym jakąś perspektywę. Wielu mieszkańców Salwadoru żyje w skrajnym ubóstwie. Bieda jest przyczyną całego zła.

***

Mara Salvatrucha

Organizację przestępczą tworzą bandy nastolatków, terroryzujące całe dzielnice w Hondurasie, Salwadorze, czy Gwatemali. Gangi odpowiadają za wzrost przestępczości w Ameryce Łacińskiej. Nazwa Mara Salvatrucha wywodzi się od wędrownych mrówek marabunta, niszczących wszystko, co spotkają na swej drodze. FBI uznało gang Mara Salvatrucha za największą i najbardziej niebezpieczną organizację przestępczą na świecie. Jej członkowie trudnią się głównie handlem narkotykami, ale nie gardzą wymuszeniami, sutenerstwem, handlem bronią. Wszystkie próby zawarcia rozejmu z gangiem, podejmowane przez władze Salwadoru, zakończyły się niepowodzeniem. Dzieje się tak dlatego, ponieważ państwo nie jest w stanie zaoferować młodym ludziom żadnych perspektyw życiowych. Jedyną alternatywą jest wejście na lukratywną ścieżkę przestępczą.

Latynoskie gangi zaczęły powstawać na przedmieściach amerykańskich miast w latach osiemdziesiątych XX wieku w czasie wojny domowej w Salwadorze. Waszyngton wspierał kolejnych dyktatorów w walce z lewicową partyzantką. Szwadrony śmierci pacyfikowały całe miasta na zlecenie rządu. Terror zapoczątkował masową emigrację znacznej części ludności Salwadoru do Stanów Zjednoczonych. Dzieci emigrantów nie potrafiły zaaklimatyzować się w nowym środowisku i zasilały szeregi latynoskich organizacji przestępczych. Największym gangiem salwadorskim działającym na terenie Los Angeles jest Mara 18, zwana Gangiem 18-ulicy. Organizacja powstała w 1980 roku w dzielnicy Pico Union, uchodzącej za najbiedniejszą i najniebezpieczniejszą w Los Angeles. Po zakończeniu wojny domowej w Ameryce Łacińskiej władze amerykańskie dokonywały masowych aresztowań członków band, zwanych pandilleros, a następnie deportowały ich do Salwadoru i innych państw środkowoamerykańskich. Migranci przenieśli wzorce amerykańskie na podatny grunt - ich ojczyzny znajdowały się w wyjątkowo trudnej sytuacji gospodarczej, a bezrobocie osiągnęło rekordowe wskaźniki. Gangsterzy szybko zaczęli tworzyć zręby nowych struktur przestępczych i rekrutować nieletnich.

Członkowie Mara porozumiewają się slangiem, będącym mieszaniną angielskiego i hiszpańskiego. Ich dewiza życiowa brzmi ”La vida loca” (szalone życie). Wyróżniają się tatuażami, pokrywającymi całe ciało, łącznie z twarzą. Tatuaże wyrażą przestępczy system wartości i świadczą o wierności Marze do ostatniego dnia życia. Szacunek w gangu zdobywa się dzięki bezprzykładnemu okrucieństwu. O liczbie zabitych wrogów świadczą łzy, wydziergane pod oczami. Mara nie zapomina i nie przebacza. Członkiem gangu zostaje się do końca życia, a jego opuszczenie karze się śmiercią. Tylko wspólnotom protestanckim, prowadzącym działalność ewangelizacyjną w Ameryce Łacińskiej, udaje się czasami przerwać zaklęty krąg przemocy i wyrwać niektórych młodych ludzi spod autorytatywnej kontroli gangów.

<>>>

Jest to najbiedniejszy kraj regionu zniszczony dodatkowo wojna domowa . TAKIE SA SKUTKI JAK SIE CHCE ROZWIAZAC PROBLEMY KARABINEM A NIE EWANGELIA ! ONE WTEDY ROSNA !
Trzeba kraj odrodzic moralnie i materialnie . JEDNO Z DRUGIM IDZIE W PARZE !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:53, 13 Mar 2014    Temat postu:

Salwador: były partyzant Sanchez Ceren zwycięzcą wyborów prezydenckich

Były dowódca partyzantów Salvador Sanchez Ceren z lewicowego Frontu Wyzwolenia Narodowego (FMLN) zwyciężył w drugiej turze wyborów prezydenckich w Salwadorze, która odbyła się w niedzielę - poinformowała komisja wyborcza.

Najwyższy Trybunał Wyborczy (TSE) potwierdził wstępne wyniki głosowania. Podał, że 69-letni wiceprezydent Salwadoru zdobył 50,11 proc. głosów, pokonując prawicowego rywala Normana Quijano, który otrzymał 49,89 proc. głosów.

Sanchez Ceren to kandydat FMLN, partii wywodzącej się z lewicowego ruchu partyzanckiego. Był on też komendantem FMLN podczas wojny domowej w latach 1980-1992.

Swojego rywala z konserwatywnego Sojuszu Republikańsko-Nacjonalistycznego (ARENA) pokonał ponad 6 tysiącami głosów. Po ogłoszeniu wstępnych wyników w niedzielę Quijano oskarżył przeciwników o oszustwa wyborcze.

- Zjednoczony naród nie zostanie nigdy pokonany - skandowali zwolennicy FMLN, zgromadzeni przed hotelem w stolicy, gdzie TSE prowadził weryfikację protokołów z 10,4 tys. urn. Trybunał odrzucił żądanie opozycji, by przeliczyć każdy głos po kolei, argumentując, że prawo zezwala na to tylko w wyjątkowych okolicznościach.

TSE oficjalnie ogłosi zwycięstwo Cerena dopiero za kilka dni, gdyż najpierw musi rozważyć co najmniej sześć skarg dotyczących przebiegu głosowania.

Nowy prezydent obejmie stanowisko 1 czerwca.

W wyborach w Salwadorze, najmniejszej z republik środkowoamerykańskich, udział brało pięciu kandydatów. Zgodnie z konstytucją wybrany w 2009 roku obecny szef państwa Mauricio Funes nie mógł ubiegać się o reelekcję.

Podczas kampanii wyborczej kandydaci koncentrowali się na takich problemach jak walka z biedą i przestępczością. Salwador ma jeden z najwyższych wskaźników morderstw na świecie.

...

Przypominam ze komunizm jest od diabla . NIE NASLADUJCIE WIECEJ ROSJI ! Polska wzorem .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:53, 10 Lis 2014    Temat postu:

Porwania, gwałty, mordy - salwadorskie gangi biorą na cel kobiety i dziewczynki

Salwador to kraina jezior, wulkanów i tajnych grobów - opisuje agencja Associated Press w reportażu na temat koszmarnej w tym kraju sytuacji kobiet, które stają się ofiarami przemocy na tle seksualnym. Znikają z ulic, porywane przez gangsterów, są zbiorowo gwałcone, a ich poćwiartowane ciała odnajduje się potem w jednym z niezliczonych tajnych grobów.

Według statystyk przytaczanych przez AP, w tym roku zginęło w Salwadorze 239 kobiet, a kolejnych 200 przepadło bez wieści. Tylko w sierpniu doszło do 361 gwałtów. Zdaniem amerykańskiej agencji to zaledwie wierzchołek góry lodowej, bo większość spraw w ogóle nie jest zgłaszana policji. Ofiary, ich rodziny i świadkowie milczą, bojąc się zemsty gangów.

Mara Salvatrucha i Barrio 18 - dwa, rywalizujące gangi sprawiły, że Salwador stał się wyjątkowo niebezpiecznym dla kobiet (i nie tylko) miejscem na ziemi. Co ciekawe, te przestępcze grupy powstały w Kalifornii, utworzone przez latynoskich imigrantów. Gdy Amerykanie nie mogli sobie poradzić z ich brutalnością, po prostu deportowali gangsterów do ich ojczyzn. To był początek lat 90. - w Salwadorze zakończyła się wojna domowa, a przybyli z USA przestępcy stali się odpowiedzialni za kolejną falę przemocy, która zalała kraj. Wytatuowani (członkowie Mara Salvatrucha często zdobią ciała literami "MS" lub liczbą "13", a Barrio - "18"), bezwzględni i nie widzący dla siebie lepszej przyszłości młodzi mężczyźni zostali nowymi panami półświatka. Ta sytuacja trwa do dziś.

Czytaj więcej o salwadorskich gangach.

Agencja AP skontaktowała się z kryminologiem pracującym dla salwadorskiej prokuratury generalnej, Israelem Ticasem, który zajmuje się sprawami tajnych grobów, gdzie w ukryciu grzebią swoje ofiary gangsterzy. Podczas swojej 12-letniej pracy zebrał on dowody i zeznania świadków pod ochroną, z których wyłaniają się mrożące krew w żyłach historie.

"7 czerwca 2013 r., Santa Tecla, dziewczyna członka gangu zabrała dwie koleżanki na imprezę. Gangsterzy podejrzewali, że jedna z nich zdradziła grupę, rozmawiając z rywalizującym gangiem. Ośmiu mężczyzn zgwałciło dziewczynki" - tak zaczyna się jedna ze spraw opisana przez Ticasa. Gangsterzy ostatecznie zabili dwie dziewczynki, a jedną krótko trzymali dla okupu. Gdy nie dostali pieniędzy, także jej ciało, jak wcześniej jej koleżanek, poćwiartowali. "Miały 12, 13 i 14 lat" - opisuje ofiary kryminolog.

Pod koniec października AP opublikowało zdjęcie z jednego z miejsc zbrodni, gdzie ofiarą była 17-latka. Widać na nim ciało dziewczyny leżące na poboczu drogi; ma zakrwawioną głowę i rękę, jest rozebrana od pasa w dół. Według zeznań świadka, nastolatkę wyciągnęli z autobusu członkowie gangu, a potem strzelili do niej.

Obraz barbarzyństwa, jakiego ofiarami padają kobiety i dziewczynki w Salwadorze, potwierdza w rozmowie z AP także uciekinierka z tego kraju. Nastolatka wyjechała z ojczyzny i nielegalnie dostała się do USA po tym, jak chłopak jej matki zaatakował ją któregoś wieczoru w kuchni. Opowiedziała także, jak pewnego dnia zniknęła kuzynka jednej z jej szkolnych koleżanek. Dziewczyny były w parku, gdy nadjechał samochód. Ktoś z auta zawołał jedną z nich, nastolatka wsiadła. To był ostatni raz, gdy ją widziano.

...

Niestety koszmar .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:18, 22 Sie 2015    Temat postu:

Jeden z najniebezpieczniejszych krajów świata. 580 zabójstw od 1 sierpnia
21 sierpnia 2015, 19:25
Gdyby Chiny miały tyle zabójstw na 100 tys. mieszkańców, ile maleńki Salwador, to byłoby tam rocznie 800 tys. ofiar zabójców - tego makabrycznego porównania dokonał ostatnio madrycki dziennik "El Pais".

Od 1 do 20 sierpnia zanotowano w Salwadorze 508 zabójstw, o 41 więcej niż w lipcu - poinformował Instytut Medycyny Sądowej w San Salvadorze, stolicy kraju liczącego 6,3 miliona mieszkańców.

W tym roku dokonano już w Salwadorze 3 840 zabójstw.

Salwadorskie służby bezpieczeństwa podają, że utrzymująca się od kilku lat na podobnym, wysokim poziomie liczba zabitych to wynik starć między policją i wojskiem a coraz liczniejszymi bandami przestępczymi. Są one coraz lepiej uzbrojone i według hiszpańskiej agencji EFE dysponują nowoczesną bronią, w tym karabinami automatycznymi, jakie są na wyposażeniu armii salwadorskiej.

Według danych ONZ za 2014 rok, 43 proc. ludności kraju żyło w ubóstwie, a 19 proc. w absolutnym ubóstwie.

Rząd salwadorski oskarżył ostatnio przywódców zbrojnych band o to, że starają się zabijać coraz więcej stróżów porządku, aby wymóc na władzach haracze i lepsze warunki pobytu w więzieniach dla aresztowanych "bossów" bandyckich klanów.

Według salwadorskich mediów niektóre zbrojne bandy w Salwadorze zostały utworzone przez emigrantów, którzy powrócili ze Stanów Zjednoczonych, inne przez bossów mafijnych przybyłych z innych krajów Ameryki Łacińskiej.

Przemoc utrzymująca się na terenie Salwadoru jeszcze pogłębia nędzę społeczeństwa, ponieważ 60 proc. potencjalnych inwestorów zagranicznych obawia się angażować swój kapitał w kraju, który nie jest w stanie zagwarantować im minimum bezpieczeństwa.

Według oficjalnych tegorocznych danych co czwarte przedsiębiorstwo z tych, które zainwestowały w Salwadorze, poniosło straty materialne wskutek panującej tam przemocy.

...

Biedny kraj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:18, 31 Sty 2016    Temat postu:

| PAP

Nie żyje były prezydent Salwadoru, oskarżony o korupcję

Francisco Flores - PAP

Były prezydent Salwadoru Francisco Flores zmarł wczoraj wieczorem w wieku 56 lat po prawie tygodniu w śpiączce - poinformowała jego prawicowa partia Sojusz Republikańsko-Nacjonalistyczny (ARENA). Flores miał być sądzony za zdefraudowanie 15 mln dolarów.

Flores pełnił najwyższy urząd w państwie w latach 1999-2004. Od 24 stycznia przebywał w szpitalu po udarze mózgu. Był w śpiączce, miał sparaliżowaną prawą część ciała.

W połowie stycznia sąd w Salwadorze odroczył proces Floresa. Śledztwo dotyczące byłego prezydenta wszczęto w związku z oskarżeniami wysuniętymi wobec niego przez jego następcę Mauricio Funesa w 2013 roku. Twierdził on, że Flores w latach 2003-2004 otrzymał 15 mln dolarów w trzech czekach z Tajwanu. Według aktu oskarżenia pieniądze te były przeznaczone na programy socjalne, ale były prezydent zatrzymał je dla siebie. Flores przyznał się do przyjęcia 10 mln dolarów.

Salwador uznaje Tajwan. W stolicy kraju, mieście San Salvador, znajduje się tajwańska ambasada.

...

WIELKA CHWALA SALWADORU! ZA TAJWAN KRAJ WZOR!
A ten prezydent widze ostro pokutowal za grzechy. To dobrze bo widze ze do piekla nie pojdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:11, 12 Lut 2016    Temat postu:

Północny Trójkąt w szponach gangów. USA czeka ogromna fala uchodźców z tego regionu?
oprac.Małgorzata Gorol
11 lutego 2016, 17:15
• Rośnie skala przemocy w środkowoamerykańskim Północnym Trójkącie
• Salwador, Gwatemala i Honduras mają jedne z najwyższych wskaźników morderstw
• Do obecnej sytuacji w tych krajach przyczyniła się także dawna polityka USA
• Tymczasem mieszkańcy Trójkąta Północnego coraz częściej uciekają z ojczyzn
• Wkrótce USA może czekać własny kryzys imigracyjny?

"Boję się wrócić do kraju" - przekonywał w swojej prośbie o odwołanie deportacji z USA Gwatemalczyk, rozmówca The Daily Beast, którego amerykański serwis nazywa Eduardo. Mężczyzna miał powody, by się bać zdradzić w artykule nawet swoje prawdziwe imię. Jak opisuje TDB, Eduardo był w swojej ojczyźnie świadkiem morderstwa, ulicznej egzekucji, i sam, przez to co widział, został wielokrotnie postrzelony. Uszedł z życiem, ale w ramach groźby zamordowano jego najbliższych. Mężczyzna w końcu zdecydował się uciec z kraju do USA, by ubiegać się tam o azyl. Podobnie jak tysiące jego rodaków, a także mieszkańców sąsiednich państw, Salwadoru i Hondurasu, marzył o bezpiecznym schronieniu. Te trzy środkowoamerykańskie kraje, tworzące tzw. Północny Trójkąt, określa się bowiem najniebezpieczniejszym miejscem na ziemi, które nie jest strefą wojenną.

Skąd ten ponury opis? Wystarczy spojrzeć na statystyki - w ubiegłym roku na każde 100 tys. mieszkańców Salwadoru zamordowano 104 osoby. To aż 70-procentowy wzrost w porównaniu z poprzednim rokiem. Tym samym Salwador stał się światową stolicą zabójstw. Wcześniej ten niechlubny tytuł należał do Hondurasu. I choć ogólna liczba zabójstw w Hondurasie spadła (57 takich przypadków na 100 tys. mieszkańców), to - jak opisuje serwis InSight Crime, analizujący doniesienia na temat przestępczości zorganizowanej na świecie - wzrosła w tym kraju liczba masakr. Za takie uważa się mordy co najmniej trzech osób. Podejrzewa się, że są to najczęściej ofiary gangów. Nie lepiej jest w Gwatemali, która również znalazła się, według danych InSight Crime, w pierwszej piątce wskaźnika mordów na 100 tys. osób dla Ameryki Łacińskiej. Trzy kraje Trójkąta Północnego wyprzedzają pod tym względem nawet Meksyk, zaplątany w wojnę z bezlitosnymi kartelami narkotykowymi.

Opisując więc historię Eduarda, serwis The Daily Beast nie szczędził ostrych słów: "USA pomogły stworzyć w Gwatemali, Salwadorze i Hondurasie kocioł przemocy, za którą stoją gangi i kartele. Ale odwracają się od tych, którzy próbują z niego uciec".

Jednak USA nie uciekną od problemów Ameryki Centralnej deportacjami, nawet jeśli będzie ich więcej. Nie pomoże też ponad tysiąc kilometrów, które dzieli Trójkąt Północny od najbliższych granic USA. Mieszkańcy niespokojnego regionu już od dawna pukają do amerykańskich bram, bo sytuacja w ich ojczyznach coraz bardziej się pogarsza. Czy Amerykę zaleje taka fala uchodźców, jaka dzisiaj spada na Europę?

USA nie bez winy

The Daily Beast nie bez racji obwinia amerykańską politykę o chaos, który pochłania dzisiaj Trójkąt Północny. Przynajmniej częściowo decyzje Waszyngtonu sprzed wielu lat przyczyniły się bowiem do obecnego stanu rzeczy.

Dziś nie jest już tajemnicą, że USA były przed dekadami zaangażowane w konflikty w Ameryce Centralnej, prowadząc tam własne sekretne wojny. Celem było powstrzymanie lewicowych ruchów w czasie, gdy żelazna kurtyna jeszcze niewzruszenie trwała. Waszyngton popierał, finansował i szkolił tamtejsze wojska walczące z lewicowymi partyzantkami (choć i Moskwa z krajami Bloku Wschodniego maczała palce w środkowoamerykańskich konfliktach).

Wojny w Gwatemali (1960-96) i Salwadorze (1979-92), naznaczone potwornymi zbrodniami, kosztowały życie setek tysięcy ludzi. Z kolei na terenie Hondurasu bazy mieli walczący w sąsiedniej Nikaragui prawicowi rebelianci Contras. Przypominając o tych właśnie faktach, niezależna amerykańska organizacja Rada Stosunków Międzynarodowych (CFR), pisze wprost w artykule zamieszczonym na swojej stronie internetowej, że "zorganizowana przestępczość (w Trójkącie Północnym - red.) jest wyraźną spuścizną dekad wojen prowadzonych w regionie". Konflikty wywołały podwójny fatalny skutek. Po pierwsze, jak zaznacza CFR, nawet gdy się skończyły, pozostawiły wiele sfrustrowanych i nierzadko uzbrojonych grup. Po drugie, przyczyniły się do masowych ucieczek z kraju.

Imigranci trafiali często do USA, ale nie zawsze potrafili tam odnaleźć spokój. W Los Angeles, gdzie były duże skupiska latynoskich uciekinierów, powstał uliczny gang Salwadorczyków - Mara Salvatrucha (MS13). Ich arcywrogiem stała się inna grupa Barrio 18 - początkowo zdominowana przez Meksykanów, ale wkrótce przyłączyło się do niej także wielu innych Latynosów z Ameryki Środkowej. Gdy w latach 90. ubiegłego wieku zakończyły się wojny w ojczyznach gangsterów, USA postanowiły pozbyć się problematycznych imigrantów i ich deportowały. A ci w zniszczonych konfliktami krajach łatwo odbudowali gangsterskie struktury. I tak na nowo zaczęła się nakręcać spirala przemocy.

Korupcja i bezkarność

Nie znaczy to jednak, że cała odpowiedzialność za obecną sytuację w Trójkącie Północnym spada na karb dawnej amerykańskiej polityki. Rozwojowi gangów pomogła także m.in. niewiarygodna skala lokalnej korupcji i poczucie bezkarności przestępców, bo tylko niewielki procent spraw kończy się wyrokami.

Ale, jak zauważa CFR, nawet wprowadzona kilkanaście lat temu przez władze państw Trójkąta Północnego polityka twardego rozprawiania się z gangsterami przyniosła efekt odwrotny do zamierzonego. Owszem, przestępców masowo ściągano z ulicy i pakowano za kraty, ale w przepełnionych więzieniach werbowali oni tylko nowych członków do swoich grup.

To, jak daleko sięgają macki gangsterów, najlepiej obrazują podane w listopadzie przez serwis Elsalvador.com dane o wydaleniu z salwadorskiego wojska w ciągu ostatnich sześciu lat niemal 400 żołnierzy podejrzanych o powiązania z grupami przestępczymi. Ponad połowa została wyrzucona z armii w ubiegłym roku. Przed salwadorskim sądem toczy się też sprawa byłego kongresmena z tego kraju oskarżonego o powiązania z siatką przemytników narkotyków i pranie brudnych pieniędzy.

Przestępczy awans

Wymuszenia haraczy, porwania dla okupu, uliczny handel narkotykami i niekończąca się wojna o teren i wpływy - to były przez lata główne zajęcia niezliczonych gangów Trójkąta Północnego. Już ta działalność wystarczała, by każdego roku ginęły tysiące ludzi, a kobiety i dziewczynki stawały się ofiarami przemocy seksualnej. By zrozumieć skalę przemocy, jaka wstrząsa regionem, wystarczy wspomnieć, że w 2012 r. liczbę samych członków MS13 i B-18 amerykański Departament Stanu, cytowany przez CFR, szacował na 85 tys. Trzeba podkreślić, że dane te pochodzą z okresu rozejmu między gangami w Salwadorze, więc od tego czasu liczba ta zapewne jeszcze wzrosła. Dla porównania - polska armia liczy ok. 100 tys. żołnierzy, tymczasem mieszkańców Salwadoru, Gwatemali i Hondurasu razem wziętych jest ok. 30 mln.

Co gorsza, według magazynu "Foreign Policy" środkowoamerykańskie gangi, zwłaszcza dwa największe ewoluowały w ostatnim czasie. Choć nadal są podzielone na wiele klik działających na różnych obszarach i nie mają struktur jak meksykańskie kartele, to rośnie ich udział w globalnym przemycie narkotyków. Z grup wytatuowanych, bezwzględnych ulicznych bandziorów stają się bardziej wytrawnymi graczami w przestępczym półświatku. "FP" opisuje, że MS-13 miało nawet wprowadzić zakaz tatuaży-symboli gangu, a przecież przez lata jego członkowie z dumą obnosili się z tymi wymownymi znakami na ciele.

Na ten przestępczy awans środkowoamerykańskich gangsterów najpewniej wpłynęło to, że gros szlaków przerzutowych narkotyków z Ameryki Południowej do USA prowadzi teraz przez Trójkąt Północny. Nie bez znaczenia - i to niezależnie o jakim szlaku narkotykowym mowa - są też apetyty Amerykanów na używki, zgodnie z prostą ekonomiczną zasadą popyt napędza podaż. Tyle że w tym wypadku jedno i drugie oznacza więcej ofiar - tak wśród uzależnionych od narkotyków, jak i mieszkańców Ameryki Środkowej, którzy znajdują się w krzyżowym ogniu walk gangów o wpływy.

Fala uciekinierów

Media opisujące sytuację w Salwadorze podkreślają, że tak dużej skali przemocy i mordów nie widziano od czasu wojny domowej. Nie dziwi więc, że z regionu ucieka coraz więcej osób. Według danych agencji Reuters, która powołuje się na rządowe amerykańskie statystyki, tylko w trzech ostatnich miesiąca ubiegłego roku na południowych granicach USA zatrzymano ok. 21,5 tys. członków rodzin - dzieci i ich opiekunów. Większość pochodziła z Salwadoru, Hondurasu i Gwatemali.

Amerykanie dobrze zdają sobie sprawię z tego, że coraz więcej Latynosów z Trójkąta Północnego będzie pukać do ich drzwi. W zeszłym roku administracja Baracka Obamy poprosiła o zwiększony budżet na pomoc dla tych krajów. Setki milionów dolarów mają zostać przeznaczone na wzmocnienie struktur państwowych w regionie, poprawę bezpieczeństwa, ale przede wszystkim sytuacji ekonomicznej, w tym walkę z biedą. Sęk w tym, jak ocenia "FP", że większość pomocy jest uzależniona od "walki regionalnych władz z korupcją, wzmocnienia rządów prawa i struktur sądowych i ucięciu bezkarności". I choć trudno się dziwić Waszyngtonowi, że stawia takie warunki, ich spełnienie może nie być łatwe dla krajów Północnego Trójkąta.

W połowie stycznia sekretarz stanu USA John Kerry zapowiedział także zwiększenie liczby uchodźców z Trójkąta Północnego, którzy będą mogli starać się o azyl w Ameryce. Dziennik "New York Times" informował wówczas, że Waszyngtonowi ma pomóc ONZ, które będzie wstępnie oceniało aplikacje w specjalnych centrach na terenie kilku krajów Ameryki Łacińskiej. Według słów Kerry’ego ma to być "bezpieczna i legalna alternatywa dla niebezpiecznych podróży", podczas których uciekinierzy stają się ofiarami przemytników ludzi. "NYT" zawraca uwagę, że nowy program był odpowiedzią na falę oburzenia po serii aresztowań i deportacji kobiet i dzieci, nielegalnych imigrantów z krajów Ameryki Centralnej. Ale także ma za zadanie zatrzymać zbliżającą się falę uciekinierów.

Magazyn "FP" w swojej ocenie nie ma jednak złudzeń, że ani USA, ani środkowoamerykańskie władze "najprawdopodobniej nie będą wstanie powstrzymać exodusu".

A co na nowy plan dla uchodźców ogłoszony przez Kerry’ego powiedziałby rozmówca The Daily Beast, świadek morderstwa i niedoszła jego ofiara, Eduardo? Tego nie wiadomo - mężczyzna został odesłany do rodzimej Gwatemali w maju ubiegłego roku.
The Daily Beast, Foreign Policy, The Council on Foreign Relations, InSight Crime, WP

...

Lud grzeszy i ma za swoje. Musicie wybrac Dobro czyli Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:28, 08 Lip 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Salwador: Pożar budynku ministerstwa finansów. Są ofiary
Salwador: Pożar budynku ministerstwa finansów. Są ofiary

Dzisiaj, 8 lipca (07:57)

Co najmniej 2 osoby zginęły, a 22 zostały ranne w pożarze, jaki wybuchł w budynku ministerstwa finansów w stolicy Salwadoru - poinformowały władze. Przyczyny pożaru są wciąż ustalane przez policję.
Przyczyny pożaru są wciąż ustalane przez policję
/RODRIGO SURA /PAP/EPA

Prezydent kraju Salvador Sanchez Ceren przekazał w lokalnej telewizji, że jedna ofiara śmiertelna, kobieta, zmarła na miejscu zdarzenia, a kolejna w szpitalu. Jak dodał, trzy osoby są w stanie krytycznym i oczekują na operację.

Rzecznik służb ratowniczych Carlos Fuentes informował wcześniej o mężczyźnie, który zmarł w wyniku odniesionych poparzeń i zatrucia się dymem. Nie jest jasne czy to jedna z osób, o których mówił prezydent - pisze agencja Reutera.

Z płonącego budynku ewakuowano ok. 50 osób. Niemal połowa z nich wymagała hospitalizacji.

...

To dopiero.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:43, 28 Kwi 2020    Temat postu:

Stan wyjątkowy w więzieniach. Niepokojące zdjęcia z Salwadoru

Władze Salwadoru ogłosiły stan najwyższego zagrożenia w więzieniach. Wszystko z powodu nagłego wzrostu liczby zabójstw w ostatni weekend. Światowe media obiegły niepokojące zdjęcia setek więźniów stłoczonych w jednym pomieszczeniu.

..

W krajach biedniejszych obowiazuje zasada ze wiezienie to nie wczasy...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:08, 09 Sty 2024    Temat postu:

Wojna przeciwko gangom wytoczona w Salvadorze przez rząd.
W Salvadorze rząd prezydenta Bukele wytoczył wojnę gangom, i wygląda na to że zwyciężył. Bukele zamknął w więzieniach dziesiątki tysięcy gangsterów....

...

Oczywiście nie bawili się w praworządność tylko zgarnęli masowo jak leci. Ta metoda oczywiście zawsze jest szybki rezultat tylko czy na długo?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy