Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Anatomia puczu...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:05, 12 Sty 2018    Temat postu:

Biegli zrekonstruowali przebieg wypadku z udziałem limuzyny Beaty Szydło


1 godz. 2 minuty temu
Niezachowanie należytej ostrożności przez kierowcę seicento było przyczyną wypadku z udziałem samochodu premier Beaty Szydło. Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM, takie wnioski wynikają z opinii biegłych, którzy zrekonstruowali zdarzenie z Oświęcimia w lutym zeszłego roku. Po zderzeniu z fiatem, a potem z drzewem, ranna została szefowa rządu oraz dwaj funkcjonariusze BOR.

Do wypadku doszło wieczorem 10 lutego 2017 roku / Jacek Bednarczyk /PAP
Do wypadku doszło wieczorem 10 lutego 2017 roku/ Jacek Bednarczyk /PAP
Z ustaleń biegłych wynika, że kierowca fiata na widok uprzywilejowanego samochodu zjechał do prawego krawężnika i zatrzymał się. Gdy ten samochód go minął, włączył się do ruchu i wtedy uderzyła w niego limuzyna Beaty Szydło.
Przy tym manewrze wymagane jest upewnienie się, czy droga jest wolna i nie ma znaczenia, czy nadjeżdżający pojazd jest uprzywilejowany. To zdaniem biegłych wynika wprost z przepisów o ruchu drogowym.
Limuzyna jechała mniej więcej 55 kilometrów na godzinę. Jej kierowca zaczął hamowanie, trafił na studzienkę w jezdni - co utrudniło manewr.
Biegli wyliczyli, że funkcjonariusz na reakcję miał sekundę.
Po uderzeniu w fiata, wjechał w drzewo z prędkością 30 kilometrów na godzinę.
Główne ustalenia udało się wykonać na podstawie zapisu monitoringu. W rządowej limuzynie - ze względów bezpieczeństwa - lokalizator GPS by wyłączony.
(j.)
Marek Balawajder
Krzysztof Zasada

..

Od poczatku bylo wiadomo ze zwala na niego. To bez przerwy klepali kaczysci. Tak to dziaua


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:58, 01 Lut 2018    Temat postu:

Służba Ochrony Państwa zamiast BOR. Nowa formacja zaczęła działać


Dzisiaj, 1 lutego (06:24)
Dziś zaczęła działać Służba Ochrony Państwa - nowa formacja, która powstała w miejsce Biura Ochrony Rządu. Nowa służba zyskała m.in. uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze. W określonych okolicznościach będzie mogła korzystać z tajnej współpracy np. dziennikarzy.

Dziś zaczęła działać Służba Ochrony Państwa - nowa formacja, która powstała w miejsce Biura Ochrony Rządu. Nowa służba zyskała m.in. uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze. W określonych okolicznościach będzie mogła korzystać z tajnej współpracy np. dziennikarzy. Zdj. ilustracyjne/Radek Pietruszka /PAP
1 lutego weszła w życie ustawa, która powołuje Służbę Ochrony Państwa. Projekt ustawy w tej sprawie MSWiA przedstawiło w maju 2017 roku, parlament uchwalił ją w grudniu, a prezydent podpisał w styczniu.
Pierwotnie w projekcie założono, że nowa służba będzie nosić nazwę Państwowa Służba Ochrony, w toku prac parlamentarnych zmieniono nazwę na Służba Ochrony Państwa.
W stosunku do zadań realizowanych przez BOR, rozwiązania przyjęte w ustawie o Służbie Ochrony Państwa rozszerzają krąg obiektów, które znajdą się pod ochroną nowej formacji. Na podstawie przepisów ustawy o SOP ochronie będą podlegały nie tylko obiekty służące Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, Prezesowi Rady Ministrów, ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych oraz ministrowi właściwemu do spraw zagranicznych, ale także wskazane w decyzji ministra właściwego do spraw wewnętrznych inne obiekty państwowe.
Obiekty służące Ministrowi Obrony Narodowej oraz Ministrowi Sprawiedliwości ochraniać będą - podobnie jak ma to miejsce obecnie - odpowiednio żołnierze Żandarmerii Wojskowej oraz funkcjonariusze Służby Więziennej.
Zadania SOP nie będą ograniczały się do działań ochronnych VIP-ów i najważniejszych obiektów.
Nowa służba ma też zadania, polegające na rozpoznawaniu i zapobieganiu przestępstwom m.in. przeciwko Polsce, życiu lub zdrowiu, bezpieczeństwu powszechnemu, bezpieczeństwu w komunikacji, porządkowi publicznemu, zamachom i czynnej napaści, skierowanym przeciwko ochranianym osobom oraz bezpieczeństwu ochranianych obiektów.
Funkcjonariusze będą mogli także przeprowadzać czynności operacyjno-rozpoznawcze w celu pozyskiwania informacji o zagrożeniach dotyczących chronionych osób i obiektów, a także rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw im zagrażających. Do tego celu uzyskają możliwość prowadzenia kontroli operacyjnej; podsłuchu, podsłuchu rozmów telefonicznych, kontroli korespondencji, również elektronicznej, dostępu do elektronicznych nośników danych i kontroli zawartości przesyłek.
Kontrola operacyjna nie będzie mogła trwać dłużej niż 12 miesięcy; na pisemny wniosek komendanta SOP, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego będzie ją mógł zarządzić sąd. Nowe uprawniania - według MSWiA - mają uniezależnić formację od informacji uzyskiwanych z innych służb, a co za tym idzie poprawić szybkość i efektywność działań. Szef MSWiA ma przedstawiać corocznie Sejmowi i Senatowi informację dotyczącą kontroli operacyjnej.
Komendant SOP "jeżeli jest to uzasadnione względami bezpieczeństwa ochranianych osób lub obiektów" będzie miał też możliwość korzystania z tajnej współpracy m.in. redaktorów naczelnych, dziennikarzy i osób prowadzących działalność wydawniczą. Współpraca ta będzie możliwa po uzyskaniu zgody szefa MSWiA.
Według nowych przepisów, komendantem SOP z dniem wejścia w życie przepisów staje się dotychczasowy szef BOR. Ustawa stanowi także, że wszyscy funkcjonariusze i pracownicy pracujący w BOR w dniu wejścia w życie ustawy staną się odpowiednio funkcjonariuszami i pracownikami SOP na tych samych zasadach, co dotychczas. Następnie w ciągu dwóch miesięcy od wejścia w życie ustawy komendant przedstawi wszystkim pisemne propozycje określające nowe warunki pełnienia służby, pracy lub warunki płacy.
Jeżeli funkcjonariusz albo pracownik SOP w terminie dwóch miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy nie otrzyma takiej propozycji to w ciągu następnych trzech miesięcy jego stosunek pracy wygaśnie. Podobnie będzie, jeśli przedstawiona propozycja nie spotka się z akceptacją funkcjonariusz lub pracownika.
Komendant nowej służby otrzyma status centralnego organu administracji rządowej, co ma przyspieszyć i usprawnić proces decyzyjny. Komendant określi zakres ochrony, jakim należy objąć określoną osobę. Do tej pory odpowiedzialny był za to minister spraw wewnętrznych i administracji. Natomiast o tym, kto będzie chroniony, poza przypadkami wskazanymi wprost w ustawie, jak dotychczas będzie decydował minister właściwy do spraw wewnętrznych.
Powołanie nowej służby nie oznacza natychmiastowej wymiany legitymacji służbowych, czy oznakowania pojazdów. Dokumenty wydane pracownikom BOR przed wejściem w życie ustawy oraz oznakowanie pojazdów zachowają ważność jeszcze przez rok.
Docelowo - po roku 2022 - w SOP ma służyć 3 tys. funkcjonariuszy (obecnie w BOR jest ok. 2 tys. osób).
Kandydaci ubiegający się o przyjęcie do SOP zostaną poddani m.in. badaniom wariografem, czyli wykrywaczem kłamstw. Podobne rozwiązanie stosowane jest teraz w trakcie naboru m.in. do Straży Granicznej. Przepisy pozwolą też, aby do służby w SOP można było kierować funkcjonariuszy innych formacji mundurowych m.in. Policji, SG czy Państwowej Straży Pożarnej.
Zmieni się także sposób ustalania uposażeń funkcjonariuszy SOP na bardziej motywacyjny. Będą oni otrzymywać dodatek specjalny.
Ustawa wprowadza obowiązek składania oświadczeń majątkowych przez wszystkich funkcjonariuszy, co według autorów ustawy ma zapewnić transparentność formacji.
(az)

....

SOP? A cio to? Jak kaczyzm cos wymysli to ni przypiol niy wypiol...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:52, 13 Lut 2018    Temat postu:

Spadek liczby urodzeń jest nieuchronny? Najnowsze dane GUS i PESEL

Dane GUS i PESEL pokazują, że w końcówce roku urodziło się mniej dzieci niż rok wcześniej, podobnie mogło być w styczniu. Niedawno rząd cieszył się, że w zeszłym roku urodziło się ponad 400 tys. dzieci. Są jednak sygnały, że wzrost liczby urodzeń wygasa.

...

I to bylo na tyle. Ile to kaczyzm naklamal. Te matoly naprawde uwierzyly ze ich kretynskie rzady moga cos takiego powodowac! Tymczasem nie zmienila sie mentalnosc. Poprawil sie byt na skutek spadku bezrobocia. I to spowodowalo wzrost. Ale samo wiecej pieniedzy nie spowoduje narodzin! Zachod bylby liderem. A jest dnem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:28, 03 Mar 2018    Temat postu:

Kilkaset milionów na zmianę tabliczek? Likwidacja BOR bardzo kosztowna
2018-03-02
Niemal 400 milionów złotych kosztowała likwidacja Biura Ochrony Rządu. Z ustaleń dziennikarzy Radia ZET wynika, że pieniądze trafiły do funkcjonariuszy likwidowanego Biura, którzy nie dostali służbowego mieszkania. Teraz rząd musi im wypłacić ekwiwalenty.

Radio przypomina, że wymusiła to ustawa o powstaniu Służby Ochrony Państwa, która przewidziała spłatę zaległości w wypłacie tzw. ekwiwalentów pieniężnych za mieszkanie. Z informacji Radia Zet wynika, że przez 16 lat BOR wypłacał tylko niewielką część takich „mieszkaniowych” ekwiwalentów i działo się to jedynie wtedy, gdy pod koniec roku znalazły się oszczędności budżetowe.

Gdy po przejęciu władzy przez PiS narodził się pomysł likwidacji BOR i powołania w to miejsce Służby Ochrony Państwa ustalono, że Służba nie będzie miała takich przywilejów i że to zadłużenie zostanie spłacone w ciągu 10 lat.

Do tej pory środki otrzymało 2000 funkcjonariuszy, a ok. 250 czeka w kolejce do wypłaty. Wysokość ekwiwalentu zależy od lat wysługi, stopnia służbowego, a także liczebność rodziny funkcjonariusza.

...

Skutki dyktatury ciemniakow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:08, 03 Mar 2018    Temat postu:

Wiceprezes PiS zarzekał się, że nie wziął nagród. Okazuje się, że dostał kilkadziesiąt tysięcy
2018-03-03
W internecie krąży film z Adamem Lipińskim z PiS, na którym wiceprezes partii mówi: „Nie dostałem nigdy nagród. Chciałem się poskarżyć publicznie. Nikt mi żadnej nagrody nie dał.” Internauci wytykają mu kłamstwo.

Film zamieścił poseł Krzysztof Brejza z PO, a potem opublikował odpowiedź z KPRM o wysokości przyznanych premii. Wnika z niej, że Lipiński dostał ponad 51 tysięcy.



...

Klamstwo u łajdaka to zaden problem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:17, 07 Mar 2018    Temat postu:

Budżet na nagrody dla pracowników Kancelarii Prezydenta RP wyniósł 3 mln zł, czyli był o milion złotych wyższy niż rok wcześniej – informuje TVN24. Na nagrody dla samych ministrów poszło blisko 400 tys. zł.

Dokładnie na nagrody dla szeregowych pracowników KPRP przeznaczono 2 569 200 zł, a kolejne 391 tys. zł poszło na nagrody dla prezydenckich ministrów. Łącznie daje to kwotę 2,96 mln zł i oznacza wzrost o połowę. Dla porównania w 2016 roku łączne wydatki na nagrody dla ministrów i pracowników Kancelarii Prezydenta nie przekroczyły kwoty 2 mln zł.

Już w połowie lutego Fakt ujawnił, że prezydenccy ministrowie w 2017 roku otrzymali nagrody wynoszące od 22 do 41 tysięcy złotych. Najwięcej dostał szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Jednak kwoty nagród dla prezydenckich ministrów okazały się i tak znacznie mniejsze niż premie, jakie otrzymali w 2017 roku członkowie rządu. Podwładni Beaty Szydło dostali od 61 do 82 tys. złotych, czyli ponad dwa razy więcej niż w przypadku współpracowników Andrzeja Dudy.

W poniedziałek Mateusz Morawiecki zapowiedział ograniczenie liczby ministrów i wiceministrów o co najmniej 20 proc. Premier ogłosił także koniec nagród dla ministrów i sekretarzy stanu. Cóż… określenie „dojna zmiana” już przylgnęło do obecnej władzy.

Ministerstwo Finansów nie chce ujawnić premii swoich pracowników i łamie prawo. Kolejna wpadka Morawieckiego
2018-03-07
Ministerstwo Finansów blokuje informację o premiach i to mimo wyroku sądu informuje portal Money.pl. Walka stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdog Polska o ujawnienie nagród dla pracowników Ministerstwa Finansów trwa już prawie dwa lata.

W ciągu dwóch lat przez resort przewinęło się troje ministrów finansów, a nawet nastąpiła zmiana na stanowisku premiera, ale urzędnicy nadal blokują informacje o premiach.

Na ministerstwie nie zrobił wrażenia nawet wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uchylił negatywną odpowiedź ministerstwa i nakazał mu ponowne rozpatrzenie wniosku Watchdog Polska.

Resort od początku posługuje się własną interpretacją przepisów i konsekwentnie dowodzi, że w żaden sposób nie jest zobowiązany do ujawniania nagród dla swoich pracowników.

Ostatnia negatywna odpowiedź resortu datowana jest na 30 stycznia 2018 r., czyli została wydana krótko przed tym, jak poseł PO Krzysztof Brejza opublikował odpowiedzi na jego interpelację w sprawie premii dla ministrów. To dzięki temu ujawniono proceder stosowania systemu nieformalnych podwyżek dla członków rządu, wypłacanych w formie stałych, comiesięcznych „premii”. A to w ten sposób rząd rekompensował sobie zarzucenie niepopularnego projektu ustawy podwyższającej wynagrodzenia dla najważniejszych osób w państwie.

Sprawa stała się tak niewygodna wizerunkowo dla rządu, że premier Mateusz Morawiecki zapowiedział ograniczenie liczby ministrów i wiceministrów o co najmniej jedną piątą, a także ogłosił koniec nagród dla ministrów i sekretarzy stanu.

Premier @MorawieckiM o jawności i nagrodach na konferencji prasowej [link widoczny dla zalogowanych] zapomniał dodać, że odmawiał informacji o nagrodach @MF_GOV_PL zaczęło się 04.2016 był już sąd II SA/Wa 1415/16 a teraz kolejna decyzja ile jeszcze się będziemy o to bić? @PremierRP pic.twitter.com/YBMdq5SlYa

— Watchdog Polska (@SiecObywatelska) March 6, 2018

Czy po takim nowym otwarciu Ministerstwo Finansów nadal zamierza upierać się przy blokowaniu dostępu do informacji o nagrodach dla swoich pracowników? Dziennikarze Money.pl i Watchdog Polska wciąż czekają na odpowiedź.

..

Dalszy ciag problemow glodowych wuadzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:04, 08 Mar 2018    Temat postu:

Za wypadek limuzyny Szydło odpowie na razie tylko kierowca seicento

Prokuratura zapewniała, że w sprawie wypadku limuzyny z kolumny Beaty Szydło policja zajmie się badaniem możliwego wykroczenia kierowcy BOR.

...

Biedna ofiara nowej komuny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:50, 09 Mar 2018    Temat postu:

Radni PiS obniżyli pensję burmistrz Wołomina. Bo nie chciała zatrudnić ich wiceburmistrza
2018-03-09
Radni PiS z Wołomina obniżyli wynagrodzenie burmistrz Elżbiecie Radwan, która była twarzą buntu podwarszawskich gmin przeciw ustawie ministra Sasina – informuje Radio ZET. W czasie posiedzenia Rady Miasta, na której obcięto pensję burmistrz ujawniono, że mogło dojść do korupcji politycznej.

Jeden z radnych Prawa i Sprawiedliwości przyznał, że proponowano wcześniej Radwan, aby zatrudniła wiceburmistrza z jego ugrupowania, przez co „mogłaby uniknąć kłopotów”. Od tej wypowiedzi odciął się szef klubu PiS Adam Berenda mówiąc, że nie było takich rozmów z burmistrz na temat stanowisk. Jednak sekretarz miasta Marta Maliszewska nie pozostawiła wątpliwości.

„Do żywego poruszyło mnie to, co pan powiedział. Proponowaliście państwo pani burmistrz zastępcę i wtedy nie byłoby problemów z budżetem, z absolutorium” – powiedziała.

Radny, który tak szczerze wyłożył „kawę na ławę”, tłumaczył później, że to normalne w polityce i że trzeba współpracować dla wspólnego dobra. Ostatecznie radni z partii Jarosława Kaczyńskiego którzy mają większość w radzie miasta, zarzucili burmistrz niegospodarność, m.in. wypłacenie pieniędzy firmie, która miała zapewnić szerokopasmowy internet dla sołectw, mimo że internet nie działał.

Na koniec radni PiS obniżyli pensję burmistrz Elżbiety Radwan o jedną czwartą. teraz będzie zarabiać 9,5 tysiąca złotych brutto.

...

Kryminalisci maja kryminalne metody. Tak prezes nauczal.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:42, 14 Mar 2018    Temat postu:

Kadrowa karuzela znów wiruje. PiS na potęgę wymienia władze spółek
13 marca 2018, 09:51 | Aktualizacja: 13.03.2018, 13:13
Facebook8Google Plus0Wykop0Tweet
źródło:Dziennik Gazeta Prawna
Liczba prezesów zarządu w kontrolowanych przez państwo spółkach od przejęcia władzy przez PiS
Liczba prezesów zarządu w kontrolowanych przez państwo spółkach od przejęcia władzy przez PiSźródło: Dziennik Gazeta Prawna
Średnio po trzech prezesów miały kontrolowane przez państwo spółki od czasów przejęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość jesienią 2015 r.
Po rekonstrukcji rządu PiS ponownie ruszyła fala zmian w kontrolowanych przez państwo spółkach. W sobotę stanowisko stracił Radosław Domagalski-Łabędzki, prezes KGHM. Miedziowy koncern jest jedną z 17. notowanych na giełdzie firm, które bezpośrednio lub pośrednio kontroluje Skarb Państwa. Odkąd w październiku 2015 r. PiS wygrało wybory, przewinęło się przez nie aż 54 prezesów zarządu. Ostatnim jest Rafał Pawełczyk, któremu rada nadzorcza KGHM powierzyła funkcję prezesa do czasu zakończenia konkursu, który wyłoni „stałego” szefa firmy. Kolejny prezes może być już piątą osobą kierującą KGHM na przestrzeni niecałych trzech lat.

– Proszę mi pokazać prywatną firmę, która ma tylu prezesów w tak krótkim czasie. To sygnał, że nie chodzi tu o interes gospodarczy, tylko interes frakcji rywalizujących ze sobą w obozie władzy – mówi Andrzej Nartowski, były prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów.

..

Po to zesmy o koryto sie szarpali zeby korzystac.

[img]g7.forsal.pl/p/_wspolne/pliki/3282000/3282541-liczba-prezesow-zarzadu-w-kontrolowanych-657-323.jpg[/img]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:27, 14 Mar 2018    Temat postu:

Dworczyk przyznaje, ż PiS wypłaca sobie nagrody automatycznie

Teraz Michał Dworczyk przyznał, że była to niezręczność. Tłumaczył, że takie nagrody dla ministrów przyznawane były niemal automatycznie. I niestety decyzję o kolejnych premiach podpisał wtedy, gdy premier Morawiecki właśnie nagród zakazywał…

...

Automaty nagrodowe... Istotnie ludzie to nie sa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:45, 16 Mar 2018    Temat postu:

To już nie mają po kogo sięgnąć? Kancelaria Premiera zatrudnia osoby związane z aferą Solvere!
2018-03-15
Sytuacja w PiS musi być bardzo zła, skoro do pracy w Kancelarii Premiera Rady Ministrów wracają Anna Plakwicz i Piotr Matczuk, a więc urzędnicy związani z aferą Solvere. To spółka, którą założyli pracując jeszcze w KPRM, która realizowała nieudaną kampanię dla Polskiej Fundacji Narodowej.

Sprawa jest i będzie przedmiotem działań organów ścigania, zachodzi bowiem podejrzenie, że urzędnicy złamali prawo. Warszawska prokuratura podjęła niedawno śledztwo w sprawie poświadczenia nieprawdy w oświadczeniach majątkowych Matczuka i Plakwicz. Według analizy Centralnego Biura Antykorupcyjnego naruszyli w ten sposób przepisy ustawy antykorupcyjnej.

...

Swoich trzeba kryc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:16, 17 Mar 2018    Temat postu:

Kompromitacja Reduty Dobrego Imienia w Argentynie

"13 marca w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadło zarządzenie o zwrocie pozwu z uwagi na jego nieopłacenie. Reduta Dobrego Imienia nie zapłaciła 600 złotych opłaty, która jest wymagana przy składaniu takiego pozwu"

...

Ot i Kaczyzm. Glupki u wladzy. Sprawe maja na talerzu i albo zapomna albo 5 minut po czasie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:10, 18 Mar 2018    Temat postu:

Od wygranej PiS w wyborach parlamentarnych publicyści i artyści, którzy popierają rządzących, mogą liczyć na finansowe wsparcie Narodowego Centrum Kultury, czyli państwowej instytucji, która jest odpowiedzialna za działania na rzecz rozwoju kultury w Polsce.

Jak podaje portal Oko.press, w latach 2016-2017 NCK wydało niemal 700 tys. zł na imprezy, które organizowała lub współorganizowała Fundacja Niezależne Media. Warto przypomnieć, że jednym z założycieli fundacji jest Tomasz Sakiewicz – redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.

Państwowe pieniądze zostały przeznaczone na festyny „Vivat Maj, 3 Maj!” (w 2017 r. było to 212,5 tys. zł, w 2016 r. – 241,7 tys. zł) oraz „Nam twierdzą będzie każdy próg” (120 tys. zł i 60 tys, zł). NCK wsparło również koncert „Żołnierze Niezłomni! Upominamy się o Was!”. Dofinansowe opiewało na kwotę 62,7 tys, złotych.

Narodowe Centrum Kultury było również hojne dla Towarzystwo Patriotyczne Jana Pietrzaka. Kieruje nią jego żona Pietrzaka – Katarzyna, a w zarządzie zasiadają m.in: prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz i były szef Solidarności Janusz Śniadek. Co więcej, członkiem radzie fundacji jest np. senator PiS Jan Żaryn.

Fundacja Pietrzaka otrzymała od NCK ponad 630 tys. złotych w dwa lata. W 2017 r. przeznaczono 80,2 tys. zł na organizację festynu „Czas Poloneza” (w 2016 r. było to 135,3 tys. zł). Z kolei na „Koncert Niepodległości” w latach 2016 i 2017 łącznie wpłynęło 240,5 tys. zł. Instytucja wsparła również kwotą 176,8 tys. zł koncert „Zwycięstwo 1920”.

Źródło: OKO.press

...

Kradna ile sie da. Zreszta przejeli metody Agory. Zazdroscili im kradzionej kasy a teraz im sie trafilo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:02, 20 Mar 2018    Temat postu:

Czy PiS potrafi coś zrobić dobrze? Ustawa o reklamówkach nie działa
2018-03-20
Miał być wielki zysk, a jest klapa. Jak informuje portal InnPoland, po wprowadzeniu nowych przepisów o opłatach recyklingowych za torby foliowe w sklepach większość sklepów zarabia na reklamówkach i to zgodnie z prawem.

Ustawa obowiązuje od 1 stycznia 2018. Zgodnie z jej zapisami torby foliowe o grubości od 15 do 50 mikrometrów są obłożone opłatą recyklingową w wysokości 20 groszy za sztukę, co oznacza, że powinna kosztować min. 25 groszy, jeśli sklep chciałby dać nam ją w prezencie i nie dokładać do interesu więcej, niż zapłacił za foliówkę.

W sklepach próżno już szukać darmowych reklamówek, bo trzeba za nie zapłacić przynajmniej 25 groszy. Ale, jak się okazuje, nie ma to wiele wspólnego z opłatą recyklingową. Dlaczego? Okazuje się, że tylko w Kauflandzie są reklamówki o grubości od 15 do 49 mikrometrów. Reszta sklepów sprzedaje mocniejsze i grubsze, a pieniądze z ich sprzedaży zgodnie z prawem nie muszą trafiać do budżetu.

Skoro zaś tylko Kaufland sprzedaje takie torebki to trudno przypuszczać, by przyniosły zakładane wpływy do budżetu, które rocznie miały dawać 1,1 mld złotych.

Cóż… po wprowadzeniu opłaty ludzie o wiele częściej przychodzą na zakupy z własnymi, wielorazowymi torbami. Ich zakup również nie zasila państwowej kasy.

...

A czy PiS potrafi namalowac obraz? Nie nie potrafi. Do rzadzenia jak do malarstwa trzeba miec talent.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:18, 20 Mar 2018    Temat postu:

Horrendalne stawki za wodę. Prawo wodne zniszczy polskich przedsiębiorców
2018-03-19
Prowadzone konsultacje między stroną rządową a przedstawicielami środowisk wodniackich konsultacje na temat wysokości opłat za tzw. usługi wodne doprowadziły do ustalenia wysokości opłat. Stawki przerażają.

Chodzi o stawki za dzierżawę gruntów zalanych wodami zwanych popularnie podatkiem dennym. Dla komercyjnych portów miały wynosić 0,89zł/m2 nabrzeża lub pomostu wykorzystywanego do cumowania łodzi oraz taką samą kwotę za metr kwadratowy pasa wody szerokości ośmiu metrów wzdłuż tego pomostu lub nabrzeża po stronie po której cumowane są łodzie.

Jednak akt prawny został sformułowany z pominięciem ustaleń poczynionych ze stroną społeczną. A na dodatek skonstruowano go w sposób dający duże pole do interpretacji.

I tak Mirosław Markowski, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie w Białymstoku, któremu podlegają m.in. całe mazury, nalicza za pomosty stawkę 5zł/m2, natomiast dodaje do niej 8,90zł za każdy metr kwadratowy akwenu plus VAT. Z tych stawek wynika, że gdy ktoś

chciałby dzierżawić port jachtowego o wymiarach 200m x 200m opłata wyniosłaby ok. 350 000,00 zł + 23% VAT, więc ponad 430 000,00 zł i to do zapłaty przed sezonem. Ponieważ właściciele i gestorzy marin są zmuszani do podpisywania takich umów pod groźbą uniemożliwienia prowadzenia działalności, koszty poniosą klienci. I tak bilet wstępu na kąpielisko przy takich stawkach może kosztować nawet 20 złotych.

..

Trzeba pilnowac bo znow cos rozwala.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:09, 22 Mar 2018    Temat postu:

2018-03-21
Przesłuchanie – agentki ABW zajmującej się Amber Gold – zakończyło się jej częściową dekonspiracją. Głos funkcjonariuszki nie został zniekształcony. Przyczyna incydentu będzie dopiero wyjaśniana. Obsługą techniczną tego typu przesłuchań zajmuje się sama Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Niezmieniony głos funkcjonariuszki operacyjnej ABW wybrzmiał zanim zadziałało oprogramowanie lub urządzenia do jego zniekształcania. W ten sposób kilkanaście zdań agentki było słyszalnych, zanim zareagowali posłowie z komisji i przerwali posiedzenie.

Posłowie opozycji składają zawiadomienie do prokuratury, a szefowa komisji Małgorzata Wasserman wezwała szefa ABW do natychmiastowych wyjaśnień w sprawie tego, co zawiodło. Zaraz po przedpołudniowej kompromitacji przeprowadzono test aparatury do zniekształcania głosu i wszystko zadziałało.

Przewodnicząca komisji Małgorzata Wasserman powiedziała, że czeka na wyjaśnienia od szefa ABW, bo to agencja w całości odpowiada za ochronę swoich funkcjonariuszy: za techniczną stronę utajnienia ich wizerunku i głosu. Zasugerowała, że komuś może zależeć, by agenci ABW zeznawali w trybie tajnym, bo wtedy ich zeznania nie ujrzą światła dziennego. Żeby przypadkiem nie był zastosowany wybieg stosowany do tego, żeby mogli uniknąć składania jawnych zeznań – mówi.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie zabrała w sprawie głosu.
..

Debile z bombami. Tak mozna nazwac kaczyzm. Malpy maja dostep do rzeczy ktorych nie sa w stanie pojac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:07, 22 Mar 2018    Temat postu:

2018-03-22
Wysokie nagrody dla rządzących się należały, a wspominanie o nich jest nie w porządku, bo… inni też brali! – tak Beata Kempa tłumaczyła się w Radiu ZET z wysokich kwot, które otrzymali członkowie rządu i urzędnicy z kancelarii premiera. Sama Kempa wzięła w ramach nagród 65 100 zł.

Za co te premie dla polityków PiS? Za to, że nikogo nie nagrano w drogiej knajpie! Takich argumentów użyła była szefowa kancelarii premiera. „Rząd pani premier Szydło nie pracował w Sowie & Przyjaciele i nie płaciliśmy tam rachunków” – zaznaczyła Kempa i dodała, że członkowie gabinetu Beaty Szydło „ciężko pracowali i wdrażali reformy”.

Nie chciała jednak skomentować czemu w taki razie większość z nich, z Szydło na czele, została odstawiona na bocznicę. Chętnie natomiast wracała do czasów rządów premiera Donalda Tuska i wyliczała, że były szef rządu przyznał ministrom i wiceministrom 125 nagród na łączną kwotę 416 800 zł. I zaraz potem stwierdziła, że „jak się chce w kogoś uderzyć kamieniem – trzeba mieć czyste sumienie”, co oznacza, że nie wolno krytykować nagród dla PiS, bo te przyznawano też za PO!

...

Prostacka hołota.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:05, 23 Mar 2018    Temat postu:

Radni PiS okłamali mieszkańców? Chodzi o ważną drogę w Białymstoku
2018-03-22
„Najzwyczajniej w świecie nas okłamali” – mówi w rozmowie z poranny.pl Maciej Rowiński-Jabłokow, twórca facebookowego profilu „Ręce precz od Dojlid” i jak zapewnia zamierza prosić o pomoc konserwator zabytków. Chodzi o drogę, która ma przebiegać po bagnach na zapleczu Pałacu Hasbacha.

Pomysł był taki, by kierowcy wyjeżdżający z miasta w stronę Hajnówki nie musieli odbijać w prawo przy Sklejkach tylko mogli pojechać prosto przedłużeniem ul. Branickiego. Z drogi skorzystałyby też tiry wjeżdżające do miasta, które skręciłyby w prawo w ul. Ciołkowskiego i pojechały w w kierunku Kuźnicy lub odbiłyby obwodówką na Warszawę. W poprzedniej kampanii wyborczej radni PiS popierali takie rozwiązanie. „Teraz okazuje się, że nas okłamali” – mówi Maciej Rowiński-Jabłokow.

Okazuje się, że na ostatniej sesji klub PiS, ale też radni wszystkich innych opcji (przy głosie wstrzymującym Wojciecha Koronkiewicza z SLD) odrzucili poprawkę do projektu studium zagospodarowania przestrzennego mówiącą o powstrzymaniu budowy drogi. „Rozmawialiśmy na ten temat nie tylko z mieszkańcami Dojlid, ale też Dojlid Górnych i osiedla Nowe. Wskazywali, że ruch z miasta powinien był wyprowadzany jak najszybciej, czyli nie przez ul. Kuronia, Mickiewicza i Ciołkowskiego, ale właśnie planowaną drogą przez Dojlidy. Stanowisko takie popiera zresztą Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad” – powiedział Mariusz Gromko z PiS.

„Ręce precz od Dojlid” ratunku upatruje w nowej wojewódzkiej konserwator zabytków Małgorzacie Dajnowicz. – Złożymy do niej prośbę o wpis do rejestru zabytków całego obszaru urbanistycznego – mówi Maciej Rowiński-Jabłokow.

Źródło: poranny.pl

...

Oszukali i stolki zdobyli czyli ciemny lud kupil. Znaczy sa cwani. Tak,, rozumuja" te lumpy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:13, 23 Mar 2018    Temat postu:

Buta i pycha Beaty Szydło. Nagrody się należą krzyczała w Sejmie
2018-03-22
„Ministrowie i wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały” – oświadczyła w Sejmie była premier Beata Szydło. Opozycja krzyczała: „oddaj kasę”.

Była premier Beata Szydło zabrała głos przed głosowaniem w sprawie wniosku o odrzucenie informacji szefa MSZ na temat polityki zagranicznej. Odniosła się w nim do kwestii nagród dla ministrów rządu PiS, która – w jej ocenie – stała się „hucpą urządzaną przez polityków opozycji”.

„Na początku podkreślę jedno: biorę odpowiedzialność za rząd, którym miałam zaszczyt przez dwa lata kierować, biorę odpowiedzialność za sukcesy i biorę odpowiedzialność za to wszystko, co było niedociągnięciami” – oświadczyła Szydło i dodała, że „rzeczywiście, ministrowie, wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały. To były nagrody oficjalne, nagrody, które zostały przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej izbie, a nie zegarki od kolegów-biznesmenów. Ci ludzie ciężko pracowali i pracują po to, żeby wszyscy Polacy mogli cieszyć się z rozwoju Polski, a nie tylko wybrane grupy interesów.”

W trakcie przemówienia Szydło z ław opozycji słychać było skandowanie „oddaj kasę”.

...

Nawet do mnie wrzaski opetanej dotarly.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:35, 26 Mar 2018    Temat postu:

Jastrzębska Spółka Węglowa powołała firmę, która ma zajmować się ochroną i sprzątaniem wszystkich jej zakładów. Na stanowisko prokurenta powołano Nikodema Matusiaka, syna posła PiS, który dwa lata wcześniej robił audyt w górniczej spółce. Jak podkreślają pracownicy górniczego giganta, Matusiak junior awansował zaledwie w trzy miesiące po zatrudnieniu w JSW.

...

Fajne imie na to stanowisko. Nikodem Dyzmusiak. W sumie dyzmowata ta wuadza. Z tym ze Dyzma troche ruszal slabym mozgiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:56, 27 Mar 2018    Temat postu:

Binienda zarabia na komisji smoleńskiej
2018-03-27
Ekspert podkomisji smoleńskiej prof. Wiesław Binienda pracuje również w… Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. jak twierdzi Super Express praca jego polega na uczestniczeniu w posiedzeniach przez Skype’a. Dostał już za to 33 tys. zł.



Binienda zasiada w komitecie sterującym NCBR od 29 marca 2016 r. Do składu powołał go minister nauki i szkolnictwa wyższego na wniosek ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza. Komitet zajmuje się programami z obszaru bezpieczeństwa i obronności państwa takimi jak m.in. „Mikrofalowa Broń Obezwładniająca” albo „Laserowe Systemy Broni Nieśmiercionośnej”.

Binienda, który na stałe mieszka w USA, od chwili powołania uczestniczył w 19 posiedzeniach komitetu. „Cztery razy był obecny fizycznie, 15 razy był obecny za pośrednictwem środków bezpośredniego komunikowania się na odległość” – poinformował Bartosz Konopacki z działu komunikacji i promocji NCBR.

Łączenie przez internet zalicza się Biniendzie jako obecność. Dlatego od początku zasiadania w Komitecie Sterującym do chwili obecnej prof. Binienda otrzymał 33 200,00 zł brutto, czyli 1,7 tys. zł brutto za jedno posiedzenie.

...
Klamie i kradnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:35, 27 Mar 2018    Temat postu:

Prokuratura ujawniła, ile kosztowało śledztwo ws. wypadku premier Beaty...

Koszty śledztwa w sprawie wypadku w lutym ubiegłego roku w Oświęcimiu premier Beaty Szydło wyniosły ok. 155 tys. złotych. "Jak wynika z zestawienia opłat i innych wydatków poniesionych w toku postępowania przygotowawczego, łączna kwota dotychczas poniesionych kosztów to 154 tys. 612 zł, w...

...

Sledztwo tylko zamiatalo pod dywan a kasa poszla.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:12, 28 Mar 2018    Temat postu:

2018-03-27 13:28
Analiza warta milion. Tyle zapłaciliśmy za projekt kodeksu, który podobno projektem kodeksu nie jest
Martyna Kośka
Komisji Kodyfikacyjnej przewodniczył wiceminister Marcin Zieleniecki. Gotowy dokument przekazano minister Elżbiecie Rafalskiej FOT: TOMASZ JASTRZEBOWSKI/REPORTER
Komisji Kodyfikacyjnej przewodniczył wiceminister Marcin Zieleniecki. Gotowy dokument przekazano minister Elżbiecie Rafalskiej
Prawie 1 mln zł wynagrodzenia zapłacili podatnicy członkom Komisji Kodyfikacyjnej za 18 miesięcy pracy. To dużo za coś, co nie jest (wbrew zapowiedziom) projektem kodeksu, a jedynie "projektem eksperckim, dobrym punktem wyjścia do dalszych prac". Tak o dokumencie mówią sami jej członkowie.

REKLAMA


4 tys. zł miesięcznie otrzymał każdy członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy. O 500 zł więcej wpływało na konto zastępców przewodniczącego oraz przewodniczących zespołów - dowiedziało się money.pl po tym, jak złożyliśmy w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wniosek o udostępnienie informacji publicznej.

Wypłatą ryczałtową nie został objęty Marcin Zieleniecki, wiceminister w MRPiPS, będący przewodniczącym komisji, czytamy w skierowanej do nas wiadomości.

W skład Komisji wchodziło dwóch wiceprzewodniczących, dwóch przewodniczących Zespołów oraz i dziewięciu "członków zwykłych". Oznacza to, że miesięczna praca Komisji kosztowała podatników 54 tys. zł.


REKLAMA

Komisja pracowała przez 18 miesięcy, co daje 972 tys. zł z tytułu wynagrodzenia dla jej członków.

Prawie milion złotych za przygotowanie dobrego, nowoczesnego i spójnego prawa, dzięki któremu zasady świadczenia pracy będą korzystniejsze i dla pracowników, i dla pracodawców, a polska gospodarka stanie się bardziej konkurencyjna, to nie jest wygórowana cena – wszak za jakość się płaci. Ale milion za przygotowanie niewiążącej ekspertyzy, jakiegoś zestawu propozycji, które staną się jednie punktem wyjścia do dalszych prac to już trudny do uzasadnienia wydatek.

Wiceminister Zieleniecki w rozmowie z PAP powiedział, że "to, co przyjmiemy 14 marca, to jest materiał ekspercki, dorobek merytoryczny, intelektualny Komisji Kodyfikacyjnej. Nie jest to jeszcze projekt w sensie legislacyjnym".
To przedziwne stwierdzenie, gdy wziąć pod uwagę, że akt prawny, który powołał Komisję i ustanowił prawne podstawy jej działania, wprost stwierdza, że zadaniem Komisji jest wypracowanie projektu ustaw. Nie zestawu wskazówek, nie Białej Księgi czy mniej lub luźniejszych przemyśleń. Do tego aktu wprost skierowało nas samo ministerstwo w odpowiedzi na pismo money.pl.

W paragrafie 8 Rozporządzenia w Sprawie Komisji Kodyfikacyjnej czytamy, że:

"Do zadań Komisji należy opracowanie:


REKLAMA

1) projektu ustawy – Kodeks pracy wraz z uzasadnieniem;

2) projektu ustawy – Kodeks zbiorowego prawa pracy wraz z uzasadnieniem".

Pierwsza strona dokumentu, do którego dotarły media, też wskazuje, że jest to projekt ustawy, nie zaś analiza czy "raport wstępny".



Członkowie Komisji nie zdradzają, ile czasu zajęły im spotkania w gronie eksperckim. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w pierwszej fazie odbywały się one nawet raz w tygodniu, później - raz na dwa tygodnie.

Projekt to czy tylko rozważania?
REKLAMA


Z jakiegoś powodu sam przewodniczący Komisji przestał traktować opracowywany przez gremium eksperckie dokument jako projekt ustawy i obniżył jego znaczenie. W samej Komisji nie ma zgody co do tego, czym ów dokument finalny tak naprawdę jest.

Zobacz też: Mamy problem – w ten sposób prace Komisji kodyfikacyjnej prawa pracy skomentował wiceminister pracy S. Szwed. To o tyle ciekawe, że właśnie resort, w którym jest zatrudniony, powołał tę komisję.





Zapytana przez nas prof. Monika Gładoch, wiceprzewodnicząca Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, nie ma wątpliwości, że Komisja od początku do końca przygotowywała projekt ustawy.

REKLAMA


- To nie jest żaden zarys, lecz gotowy projekt. Zgodnie z rozporządzeniem do zadań Komisji należy opracowanie projektu ustawy - Kodeks pracy wraz z uzasadnieniem i projektu ustawy - Kodeks zbiorowego prawa pracy wraz z uzasadnieniem. Nie wolno się wycofywać z tego, co zostało zapisane i to jest kwestia odpowiedzialności – powiedziała.

Cała rozmowa znajduje się tu: "Projekt Kodeksu pracy to partyzancka rewolucja". Prof. Monika Gładoch krytycznie o nowym prawie pracy

Zdania tego nie podziela Jacek Męcina, który w Komisji reprezentował Konfederację Lewiatan. Dla niego dokument to projekt ekspercki, dobry punkt wyjścia do dalszych prac.

- Projekt indywidualnego prawa pracy to dobry punkt wyjścia do dalszych prac. Potrzeba co najmniej pół roku solidnej pracy, by stał się projektem legislacyjnym – powiedział.

Konieczność dopracowania poszczególnych postanowień to pierwszy krok. Drugim jest wniesienie go pod obrady przez rząd, tak by mógł być procedowany w normalnym trybie.

Druga Komisja w ciągu 18 lat
REKLAMA


Już pisaliśmy w money.pl, że wejście projektu w życie wcale nie jest oczywiste. Skoro dokument jest tylko ciekawym punktem wyjścia do dalszych prac, to finalny Kodeks może się od niego różnić w każdym niemal punkcie. Ale możliwy jest też inny scenariusz: że przez kilkanaście kolejnych lat nadal będziemy korzystać z Kodeksu z 1974 r.

I nie jest to wizja zupełnie nierealna, bo już w 2002 r. zaczęła działać Komisja Kodyfikacyjna, która za cel postawiła sobie wprowadzenie prawa pracy w XXI wiek. Komisja działała do 2006 r. (czyli dwa razy dłużej niż ta najnowsza), a w jej skład weszły prawdziwe tuzy prawa pracy z prof. Michałem Seweryńskim na czele.

Przygotowała dwa projekty, które zostały nawet zamieszczone na stronie internetowej Ministerstwa (podczas gdy dokument końcowy Komisji pod przewodnictwem M. Zielenieckiego nie został udostępniony opinii publicznej, a po sieci krążą pliki, do których dziennikarze dotarli swoimi nieformalnymi ścieżkami). Projekt z 2006 r. nie przeszedł jednak do fazy dalszych dyskusji, gdzieś przepadł – pomimo tego, że ekspertom się spodobał i wyznaczał ciekawy kierunek dla ewentualnych dalszych prac.

Zadałam kilku prawnikom pytanie o to, jak widzą przyszłość najnowszego projektu. Wszyscy oni przywoływali ów nieszczęsny, bo niepodjęty nawet, projekt z 2006 r. i mówili, że zdarza się, że Komisja opracowuje projekt, który ostatecznie szybko upada i w najlepszym razie jest zbiorem rekomendacji na przyszłość.

Czemu mają służyć Komisje?
Oczywiście, lepiej, by złe prawo nigdy nie wchodziło w życie, a wątpliwe pomysły (których w nowym projekcie nie brakuje, żeby tylko wspomnieć eliminację świadczenia pracy w oparciu o umowy cywilnoprawne) nie były zbyt głęboko dyskutowane, tylko jak najszybciej wyrzucane do kosza.

REKLAMA


Tyle tylko, że źle się stanie, jeśli narodzi się w Polsce tradycja powoływania Komisji Kodyfikacyjnych, które stają się klubami wymiany myśli, bo efekt ich prac dość szybko ląduje w szufladzie w tym czy innym ministerstwie, a stare prawo jak obowiązywało, tak jest w mocy nadal (regularnie tylko nowelizowane, co powoduje, że z czasem ustawy stają się nieczytelne, a różne przepisy są wzajemnie sprzeczne).

Niezrozumiałe jest (i opinię tę podzielają nie tylko prawnicy, ale nawet członkowie Komisji), że premier Beata Szydło uznała, że da się stworzyć dobry, solidny projekt w zaledwie półtora roku ("Kadencja Komisji trwa nie dłużej niż 18 miesięcy od dnia powołania członków Komisji przez Prezesa Rady Ministrów") – zwłaszcza biorąc pod uwagę, że poprzednia Komisja potrzebowała niemal czterech lat. Nic dziwnego, że napisany w tak krótkim czasie projekt (liczący, bagatela, 544 artykuły!) nadaje się co najwyżej do skierowania go do bardzo solidnych poprawek.

Lista zastrzeżeń jest długa
Docierające do opinii publicznej informacje o pomysłach Komisji Kodyfikacyjnej budziły wiele kontrowersji. Najwięcej pytań sprowokował pomysł, by wykonywanie pracy było możliwe wyłącznie na podstawie umowy o pracę. W pierwotnym projekcie Komisja chciała wyeliminowania umów cywilnoprawnych, ale po tym, jak pomysł spotkał się z dużą krytyką, złagodzono jego brzmienie.

Ostatecznie w dokumencie znalazł się zapis mówiący o tym, że będzie można wykonywać obowiązki w oparciu o umowę zlecenia lub umowę o dzieło – nie więcej jednak niż w wymiarze 32 godzin miesięcznie.

Money.pl stworzyło listę "7 grzechów głównych" projektu. Obok propozycji przymuszenia wszystkich do pracy na etacie, znalazły się na niej konieczność odpracowywania czasu poświęconego na sprawy niezawodowe (np. telefon do domu czy zbyt długie jedzenie obiadu) i wprowadzenie takich zasad przyznawania urlopu na żądanie, że w gruncie rzeczy nie jest on już udzielany na żądanie.

W tym artykule można zapoznać się z pełną listą "grzechów".

www.ungern.fora.pl/aktualnosci-dzunglowe,3/przestepstwo-sejmowe,6705-285.html#159313

...

Najpierw produkowac gnioty a potem nagrody za,, ciezka prace".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:30, 30 Mar 2018    Temat postu:

Prezydencki minister tez uważa, że nagroda mu się należy. Kiedyś twierdził inaczej
2018-03-30
Andrzej Dera – dziś minister w kancelarii prezydenta za 2017 r. otrzymał 31 tys. zł nagrody. O sprawie pisze Fakt i przypomina, że jeszcze pięć lat temu Dera twierdził, że wypłacanie takich nagród to skandal.

W styczniu 2013 r. posłowie Solidarnej Polski Patryk Jaki i Andrzej Dera zorganizowali konferencję dotyczącą nagród przyznanych przez ówczesną marszałek Sejmu z PO. Ewa Kopacz przyznała wtedy sobie 45 tys. zł, a wicemarszałkom – po 40 tys. zł.

„Władza nie może mieć tego typu przywilejów, żeby obdarowywać się nawzajem ogromnymi pieniędzmi, na które zwykłe rodziny czasami nie są w stanie zarobić nawet przez cały rok pracując. Istnieje coś takiego jak etyka!” – grzmiał wtedy Dera dodając, że marszałek i wicemarszałkowie Sejmu „wypłacili sobie ogromne wynagrodzenia i przyjęli to bez żadnych skrupułów”. Sprawę określił jako: „niewyobrażalny skandal”. Jeszcze na tej samej konferencji razem z Jakim zaproponował zmiany w przepisach, które uniemożliwiałyby wypłacanie premii.

czy po pięciu latach zmienił poglądy? Dera twierdzi, że… nie.

„Gdyby wtedy zastosowano przepisy zaproponowane przez Solidarną Polskę, teraz nie byłoby najmniejszego problemu” – powiedział w rozmowie z Faktem i dodał, że „ci, którzy kwestionują zasadność przyznawania premii, nie mieliby żadnych argumentów. Nie wycofuję się ze swoich słów – dodaje. Podkreślił też, że pięć lat temu mówił o… czasach kryzysu. I że „konferencja dotyczyła jednorazowych wypłat powyżej 40 tys. zł”.

No tak… tu wypłaty były wielorazowe…

Źródło: Fakt

...

Żałośliwe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:53, 03 Kwi 2018    Temat postu:

PROKURATURA+2

Magda Mieśnikwczoraj
Po wypadku Szydło zbierał na nowe seicento dla kierowcy. Teraz szuka morderców syna
GŁOSUJ
GŁOSUJ
PODZIEL SIĘ
OPINIE
O Rafale Biegun zrobiło się głośno tuż po wypadku ówczesnej premier Beaty Szydło. Zorganizował publiczną zbiórkę na nowe seicento dla Sebastiana, którego samochód ucierpiał w zderzeniu z limuzyną BOR. Teraz mężczyzna na własną rękę szuka morderców swojego syna. Miłosza napadło około 10 kiboli z maczetami i nożami w rękach. - Nie mam zamiaru bezczynnie czekać. Nie spocznę, dopóki nie znajdę sprawców - mówi Wirtualnej Polsce Rafał Biegun.

Miłosz został zaatakowany przy ul. Teligi w Krakowie. Był 30 stycznia, ok. godz. 20:00. Według świadków, napastników było około dziesięciu. Mieli kominiarki i czarne ubraniach z emblematami Wisły Kraków. Miłosz kibicował Cracovii. Zmarł 1 lutego. Do tej pory śledczy zatrzymali cztery osoby, dwie usłyszały zarzut zabójstwa i zostały aresztowane, pozostałe mogły wrócić do domu. Na wolności jest jeszcze kilku mężczyzn, którzy zaatakowali 18-latka.


Ojciec Miłosza swoje prywatne śledztwo rozpoczął tuż po śmierci syna. Apelował wówczas, by jego znajomi nie szukali zemsty, bo doprowadzi to do kolejnego rodzinnego dramatu. Postanowił wziąć sprawy we własne ręce. Szukał świadków, przepytywał ludzi, nawiązał kontakt z innymi, którzy stracili bliskich z rąk krakowskich kiboli.

Ojciec Miłosza - Rafał szuka sprawiedliwości na własną rękę
Archiwum prywatne
PODZIEL SIĘ

– Pomagałem prokuraturze. Przekazywałem im wszystkie materiały, co pozwoliło zatrzymać kilka osób. Ale odsunęli mnie od śledztwa i odebrali dostęp do dokumentów, strasząc, że postawią mi zarzut utrudniania postępowania – mówi Rafał. I dodaje, że śledczy zarzucają mu, iż podchodzi do sprawy zbyt emocjonalnie. – To oczywiste, że podchodzę do śledztwa emocjonalnie, bo na litość, chodzi to o morderstwo mojego syna, które spędza mi sen z powiek, gdy inni smacznie śpią – dodaje. I podkreśla, że chce sprawiedliwości, a nie zemsty.

Z prokuraturą już się nie kontaktuje. Wysłał im tylko wiadomość, że nadal będzie robił wszystko, by znaleźć morderców syna. - Mnie to już psychicznie wykańcza, ta cisza i brak informacji. Zaangażuję wszystkie środki finansowe, jakie mam, by rozwiązać te sprawę. Wiem, że to ryzykowna gra, ale coś muszę z tym zrobić – mówi Rafał. - Minęły właśnie dwa miesiące od brutalnej napaści na Miłosza. Nadal nic nie wiemy. Policja przesłuchuje świadków tyle tygodni po zdarzeniu, podczas gdy ja rozmawiałem z nimi kilka dni po śmierci syna. W tej sprawie jest tyle niejasności, mataczenia, opieszałości ze strony organów ścigania, ze ciężko w to uwierzyć – podkreśla mężczyzna.

Śledczy nie odpowiedzieli na nasze pytania w sprawie postępów w śledztwie. – Na pewno ten pan został pouczony o tym, jak wygląda sprawa utrudniania postępowania – powiedział tylko o ojcu Miłosza prok. Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

W tym miejscu około 10 napastników zaatakowało Miłosza
Archiwum prywatne
PODZIEL SIĘ

Rafał wspomina, że Miłosz był normalnym chłopakiem. - Pełnym wrażliwości. Mogliśmy się sprzeczać ze sobą o wiele spraw, bo z czasem nasze poglądy zaczęły się różnić, ale zawsze był gotów rozmawiać. Zajmował się młodszymi siostrami – mówi Rafał. I dodaje, że piłką nożną Miłosz interesował się od zawsze. - Byłem przeciwny takiej formie kibicowania, widziałem, że to źle na niego wpływa. Może popełnił parę błędów, jak każdy nastolatek, ale to nie były żadne poważne sprawy – przyznaje.

Na bloku, pod którym napastnicy zaatakowali Miłosza, powstał mural z jego imieniem. Przez wiele dni paliły się tam znicze. Chłopak był kibicem Cracovii. Pochowano go obok dziadka, wielkiego fana Wisły.
Osoby, które mają informacje na temat okoliczności śmierci Miłosza Biegun mogą pisać na adres: [link widoczny dla zalogowanych]

...

Szok! Ale przeszedl! Zwyrodnialcy musza byc schwytani


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:57, 05 Kwi 2018    Temat postu:

Ogromne nagrody w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Jej szef przyznał je sam sobie
2018-04-04
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji z wielkimi premiami. Jej szef Witold Kołodziejski sam sobie przyznał 24 tys. zł na rękę. To trzy razy tyle, ile dostawał jego poprzednik Jan Dworak. Za co ta nagroda? Rada nie wyjaśnia.

..

Za zrobienie z mediow szamba.
Lubia sie porownywac z PO no to jest porownanie. 3x tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:17, 05 Kwi 2018    Temat postu:

2018-04-04
Prawo i Sprawiedliwość jeszcze jako partia opozycyjna krytykowała 1352 zł wydanych na kolację Radosława Sikorskiego z Jackiem Rostowskim, podczas której zaserwowano słynne ośmiorniczki. Teraz rzecznik prasowy Polskiego Stronnictwa Ludowego Jakub Stefaniak zwrócił uwagę na interesującą dostawę, która dotarła do Kancelarii Premiera.

„O proszę, nie ma to jak poranna dostawa łososia albo owoców morza do kancelarii, czyli to kłamstwo, że pisowcy jedzą tylko suchy chleb i popijają wodą święconą?” – napisał na Twitterze Jakub Stefaniak. A do swojego wpisu dodał zdjęcie samochodu dostawczego znanej firmy oczekującego na wjazd do Kancelarii Premiera. Przedsiębiorstwo to sprzedaje m.in. luksusowe dania z łososi.


I pomysleć, że przy „aferze z ośmiorniczkami” politycy PiS krzyczeli:

„Ponad połowa dzieci z biedy nie wyjdzie na wakacje. A ci panowie jakieś ośmiorniczki zajadają” – Mariusz Błaszczak.

„Lepiej procedować w nocy niż przy ośmiorniczkach” – Iwona Arent.

„Nie pozwolimy na to, aby establishment i ci, którzy tak fatalnie przez lata rządzili Polską – specjaliści od zegarków za 40 tys. złotych, od ośmiorniczek na koszt podatników – zablokowali dobre zmiany w Polsce” – Zbigniew Ziobro.

....

Zalosliwe. Teraz oni wcinaja osmiorniczki. Nie pozwolimy zeby PO jadlo ośmiorniczki. My musimy je pozjadac!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:37, 06 Kwi 2018    Temat postu:

KRRiT o 82 tys. zł na nagrody: przyznano je zgodnie z przepisami, poprzedni skład wydał 6 razy wiecej kartami.


Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji potwierdziła, że w ub.r. jej członkowie otrzymali 81,7 tys. zł netto kwartalnych nagród. Jednocześnie zwróciła uwagę, że w 2015 roku poprzedni skład KRRiT dostał 60 tys. nagród, za to jego wydatki służbowymi kartami kredytowymi wyniosły 40 tys. zł, podczas gdy obecni członkowie KRRiT w ub.r. wydali w ten sposób 6,1 tys. zł.

Czyli poprzednicy 100 tys oni 88tys?
Skromni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:02, 07 Kwi 2018    Temat postu:

Popłoch po decyzji Kaczyńskiego. Czy politycy opuszczą PiS?
2018-04-05
„Nie stać mnie na oddanie nagrody” – powiedział pragnący zachować anonimowość minister rządu PiS. Polityk premię, jaką otrzymał od byłej premier Beaty Szydło już… wydał. Jak twierdzi, „musiałby zaciągnąć kredyt”, by ją zwrócić.

Jarosław Kaczyński nakazał ministrom oddać opiewające średnio na ok. 70 tys. zł nagrody.

...

Zostaja porady Bronka. Zmienic prace wziac kredyt. Latwo przyszlo latwo poszlo. Sami sie godzili na PiS ze beda sluchac swira czyli prezia. Po roku im kaze zwracac. Bo sundaze. Tak by nic bylo ale spadly slupki. Jeszcze prezio z musu odgrywa skromnego dzialacza panstwego. Jak tak to za ciezka prace nalezy sie. Sondaze minus. To zmiana plyty. Do polityki nieidzie sie dla pieniedzy. Juz sie nie nalezy za prace. Sorry jak okreslic takiego syfka. Łajno w garniturku. Tfu!

Sprawa jest jasna. Po takich rzadach wpadkach i prostackich pomylkach w ustawach zamowieniach. Naleza sie kary. Zgadzam sie ze to jest dla was ciezka praca. Zbyt ciezka! Co takis tlumoki robia w polityce?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:41, 07 Kwi 2018    Temat postu:

„Przyjmujemy tylko dobrowolne datki” – Caritas reaguje na decyzję prezesa PiS
2018-04-07
Dyrektor Caritas Polska ksiądz Marcin Iżycki oświadczył, że zamiar przekazania nagród ministerialnych na rzecz Caritas nie był konsultowany z organizacją. Decyzję o tym, że ministrowie z rządu Beaty Szydło „zdecydowali się na przekazanie nagród” ogłosił sam Jarosław Kaczyński.

Rzeczniczka PiS postawiła sprawę jasno:


Tymczasem w specjalnym oświadczeniu dyrektor Caritas Polska napisał:

W związku z informacją o zamiarze przekazania nagród ministerialnych na rzecz Caritas, pragnę podkreślić, że Caritas przyjmuje tylko i wyłącznie dobrowolne datki na cele charytatywne. Zamiar przekazania wspomnianych środków na rzecz Caritas jest dla nas zaskoczeniem i nie był z nami konsultowany. Jeśli do Caritas trafią dobrowolne wpłaty, to zostaną one w całości przekazane na programy pomocy dla dzieci: „Tornister pełen uśmiechów” i „Skrzydła”.
Ks. Marcin Iżycki
Dyrektor Caritas Polska

...

W tym sensie sa dobrowolne ze nikt ich do polityki nie zmusza. Formalnie tez nikt im nie zabiera. Sami przeciez daja. Ze to nieszczere? Trudno jednak badac szczerosc wszystkich dajacych. To niewykonalne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy