Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Zniknął największy pierścień Saturna!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:34, 13 Maj 2010    Temat postu: Zniknął największy pierścień Saturna!

A tymaczasem ...


Zniknął największy pierścień Saturna!!!



Astronomowie sa w szoku!


Charakterystyczny wygląd tej planety związany jest z obecnością pierścieni, formowanych z odłamków skalnych i pyłu. Wyjątkowo wyraźne były dotychczas dwa, jeden zlokalizowany w północnej części hemisfery, drugi w południowej. Jednak na najnowszych zdjęciach brakuje południowego, zwanego też południowym pasem równikowym (South Equatorial Band).

Ostatni raz pierścień widziano pod koniec 2009 roku. Później poruszająca się po swojej orbicie planeta przesunęła się zbyt blisko Słońca, aby można ją było obserwować z Ziemi. Gdy pojawiła się ponownie na początku kwietnia, nie posiadała już pierścienia. Zdarzyło się to po raz drugi w historii obserwacji tej planety. W 1973 roku bliskie zdjęcia powierzchni Jowisza wykonywał statek Pioneer 10 należący do NASA wtedy również stwierdzono ubytek części pierścienia południowego.

>>>>

I nie ma!Sa rzeczy na niebie i ziemi o ktorych nie snilo sie filozofom.Astronom jak widac tez!Tak naprawde tO MY TAK NAPRAWDE WIEMY?Tylko Słowo Boże jest w 100 % pewne!

Wink Wink Wink Wink Wink Wink Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:15, 12 Lip 2012    Temat postu:

Odkryto nieznany dotąd księżyc Plutona.

Kosmiczny teleskop Hubble'a dokonał kolejnego astronomicznego odkrycia. Tym razem sfotografował nieznany do tej pory księżyc Plutona - karłowatej planety w naszym Układzie Słonecznym.

Księżyc nosi roboczą nazwę P5. Jest niewielki i ma nieregularny kształt - jego średnica waha się od 10 do 25 kilometrów. Na zdjęciach wykonanych przez teleskop Hubble'a wygląda jak mikroskopijna plamka światła.

Pierwszy, największy księżyc Plutona odkryto prawie 35 lat temu. Cztery pozostałe zaobserwowano w ostatnich latach właśnie dzięki teleskopowi Hubble'a. Księżycowi P5 bliżej przyjrzy się amerykańska sonda New Horizons, która znajdzie się w rejonie Plutona i jego księżyców za trzy lata. Pomoże to w zrozumieniu historii odległych zakątków Układu Słonecznego.

>>>>

No prosze ! Kto by sie spodziewal ze jeszcze bead odkrycia w sumie blisko ziemi :O))) Tylko trzeba go ladnie nazwac Charon Hydra . Cos z mitologii greckiej co jeszcze nie bylo ? Gorgona ? Meduza ?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:10, 06 Sie 2012    Temat postu:

Sonda Curiosity wylądowała na Marsie.

Amerykański automatyczny kołowy pojazd terenowy Curiosity (Ciekawość) pomyślnie wylądował na Marsie, gdzie przez blisko dwa lata prowadzić ma badania, służące przygotowaniu przyszłych lotów załogowych na Czerwoną Planetę.

Jak się zakłada, zasilany nuklearnym generatorem termoelektrycznym Curiosity będzie działał co najmniej cały marsjański rok, który liczy 687 dni ziemskich. W tym czasie spenetruje teren o rozmiarach 5 na 20 kilometrów, poruszając się z prędkością do 90 metrów na godzinę.

Oficjalna nazwa misji Curiosity, na którą amerykańska Państwowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) wyda łącznie około 2,5 mld dolarów, to Marsjańskie Laboratorium Naukowe (Mars Science Laboratory - MSL). W ramach tego przedsięwzięcia zamierza się ustalić, czy na Marsie istniały kiedykolwiek warunki sprzyjające życiu biologicznemu, a ponadto przeprowadzić badania klimatu i geologii Marsa oraz zebrać dane niezbędne dla planowania lotów załogowych.

Z całkowitą masą 900 kilogramów Curiosity jest niemal pięciokrotnie cięższy niż dostarczone w 2004 roku przez NASA na powierzchnię Marsa kołowe łaziki poprzedniej generacji - Spirit i Opportunity. Z tego powodu musiał mieć także całkowicie inną od nich procedurę lądowania, a cała jego podróż na Czerwoną Planetę jest technicznym ewenementem w dotychczasowych dziejach astronautyki.

Curiosity wyruszył w kosmos z przylądka Canaveral na Florydzie 26 listopada ubiegłego roku jako ładunek dwustopniowej rakiety nośnej Atlas. W trakcie całego lotu ku Czerwonej Planecie lądownik z łazikiem zasilany był przez specjalny moduł podróżny, który ponadto realizował łączność z Ziemią i niezbędne manewry korekcyjne.

Po przebyciu przez próbnik w ciągu ośmiu miesięcy ponad 560 mln kilometrów w poniedziałek rano czasu polskiego rozpoczęła się skomplikowana procedura lądowania. Przedstawiciele NASA nazwali ją "siedmioma minutami strachu", jakie miały upłynąć od momentu wejścia lądownika w marsjańską atmosferę do bezpiecznego osadzenia Curiosity na powierzchni Czerwonej Planety.

Wszystkie manewry wykonywano w reżymie automatycznym, gdyż dla pokonania obecnej odległości między Marsem a Ziemią fale radiowe potrzebują blisko 14 minut. W dziesięć minut po oddzieleniu się od modułu podróżnego lądownik uderzył w atmosferę Marsa swą mającą 4,5 metra średnicy osłoną ablacyjną - największą, jaką kiedykolwiek zainstalowano na statku kosmicznym. Osłona ta rozgrzała się do ponad 2 tys. stopni Celsjusza, ale jednocześnie wyhamowała prędkość aparatu z 5,8 kilometrów na sekundę do około 500 metrów na sekundę, co pozwoliło na otwarcie naddźwiękowego spadochronu hamującego - również największego w dziejach misji międzyplanetarnych. Ma on średnicę 16 metrów.

Gdy spadochron zwolnił prędkość opadania do około 100 metrów na sekundę, odrzucona została aerodynamiczna osłona lądownika, znajdującego się w tym momencie dwa kilometry nad powierzchnią Marsa. Jednocześnie nastąpiło włączenie wszystkich ośmiu rakietowych silników hamujących.

Aż do tej fazy lądowanie było w zasadzie powtórzeniem manewrów, realizowanych podczas poprzednich marsjańskich misji amerykańskich próbników. Jednak ich łagodne zetknięcie się z powierzchnią Marsa zapewniały poduszki powietrzne, których użycie było w przypadku znacznie masywniejszego Curiosity wykluczone. Inżynierowie NASA znaleźli inne rozwiązanie - po włączeniu silników hamujących łazik został opuszczony specjalnym dźwigiem linowym około ośmiu metrów poniżej lądownika.

Po sygnale, że wszystkich sześć kół Curiosity stoi na twardym gruncie, lądownik zatrzymał się na dwie sekundy nad powierzchnią, by uzyskać potwierdzenie tej informacji, a następnie metodą pirotechniczną odciąć liny nośne. Po chwilowym zwiększeniu ciągu silników rozbił się kilkaset metrów dalej. Opuszczenie łazika dźwigiem uchroniło ponadto jego aparaturę przed ewentualnym uszkodzeniem pyłem, wzbijanym przez gazy wylotowe.

Curiosity wylądował w liczącym 150 kilometrów średnicy marsjańskim kraterze Gale o godzinie 7.14 czasu polskiego. Wiadomość o pomyślnym finale lotu została przekazana na Ziemię za pośrednictwem trzech krążących wokół Marsa sztucznych satelitów - amerykańskich Mars Odyssey i Mars Reconnaissance Orbiter oraz wysłanego przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) Mars Express. Ze względu na znaczną moc swych instalacji nadawczych także w przyszłości będą one służyć do retransmisji większości przekazywanych przez Curiosity informacji.

W spektrometrach łazika zamontowane są detektory podczerwieni wyprodukowane dla NASA przez polską firmę VIGO System S.A. z Ożarowa Mazowieckiego.

>>>>

No prosze . Czyli maja one jak rozumiem pracowac gdy nie ma swiatla slonca ? Ciekawa wyprawa !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:58, 22 Sie 2012    Temat postu:

Polscy naukowcy mają dowód na zniszczenie planety przez jej gwiazdę

Międzynarodowy zespół naukowców, którego większość składu stanowią Polacy, odkrył planetę okrążającą czerwonego olbrzyma i dowody na to, że gwiazda zniszczyła inną z planet tego układu. Taki los może w przyszłości czekać niektóre z planet Układu Słonecznego.

Gwiazda taka jak Słońce po miliardach lat ewolucji zaczyna się rozrastać, a jej wymiary mogą sięgnąć nawet orbity Ziemi. Gwiazdę w tej fazie astronomowie nazywają czerwonym olbrzymem. Taki los czeka Słońce za około 5 miliardów lat, co będzie mieć istotne znaczenie dla końcowego losu planet takich jak Merkury, Wenus, a może nawet Ziemia.

Badania astronomów z Polski, Hiszpanii i USA dostarczyły dowodów na proces destrukcji planety przez czerwonego olbrzyma oznaczonego jako BD+48 740. Gwiazda ta jest starsza od Słońca i ma średnicę 11 razy większą. Naukowcy przeprowadzili obserwacje za pomocą 9,2-metrowego teleskopu HET w Teksasie (USA).

- Nasze dokładne analizy spektroskopowe wskazują, że czerwony olbrzym BD+48 740 zawiera nietypowo dużą ilość litu, rzadkiego pierwiastka, utworzonego pierwotnie 14 miliardów lat temu podczas Wielkiego Wybuchu - powiedziała Monika Adamów z Centrum Astronomii UMK w Toruniu.

Lit ulega łatwemu zniszczeniu w gwiazdach i w starszych obiektach zwykle jest go niewiele. - Teoretycy zidentyfikowali zaledwie kilka bardzo specyficznych warunków, innych niż Wielki Wybuch, w których w gwiazdach może powstawać lit. W przypadku BD+48 740 prawdopodobne jest, że produkcja litu została zapoczątkowana przez masę o wielkości planety, która po spirali zbliżała się do gwiazdy, będąc coraz bardziej podgrzewana, aż uległa destrukcji - tłumaczy Aleksander Wolszczan z Pennsylvania State University.

Drugą wskazówką przemawiającą za takim scenariuszem jest bardzo wydłużona eliptyczna orbita planety odkrytej w układzie BD+48 740. Planeta ta ma masę co najmniej 1,6 razy większą niż Jowisz.

- Odkryliśmy, że planeta okrąża gwiazdę po orbicie, która w najbliższym punkcie jest niewiele szersza niż orbita Marsa, ale jest znacznie bardziej rozciągnięta w najdalszym punkcie - wyjaśnia Andrzej Niedzielski z Centrum Astronomii UMK.

Odkrywcy przypuszczają, że tak nietypowa orbita jest skutkiem grawitacyjnych oddziaływań pomiędzy planetami. Planeta, która zbliżała się do czerwonego olbrzyma mogła przekazać część energii drugiej (która przetrwała) wypychając ją na bardziej eliptyczną orbitę.

Głównym autorem publikacji, która ukazała się w "Astrophysical Journal Letters", jest Monika Adamów z Centrum Astronomii UMK w Toruniu. W składzie zespołu są także: Andrzej Niedzielski (Centrum Astronomii UMK), Eva Villaver (Universidad Autonoma de Madrid w Hiszpanii), Grzegorz Nowak (Centrum Astronomii UMK) oraz Aleksander Wolszczan (Pennsylvania State University w USA).

>>>>

Kolejne odkrycie ! To cieszy ! Z tym ze chyba nie chodzi o odkrycie ze to mozliwe bo to oczywiste tylko jak to przebieglo...
[/img]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:55, 25 Sie 2012    Temat postu:

"13" była szczęśliwa. Młoda badaczka zdradza kulisy światowego sukcesu Polaków

- Gwiazda BD+48 740 jest 13. odkrytą przez nas gwiazdą z układem planetarnym - mówi w rozmowie z Onetem Monika Adamów (doktorantka z Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika). I zdradza kulisy oraz wnioski z przełomowych badań astronomicznych. Ta "13" okazała się szczęśliwa, bo - jak dodaje Adamów - po raz pierwszy w historii udało się znaleźć dowody na to, że gwiazdy takie jak Słońce, stające się "czerwonymi olbrzymami", pochłaniają najbliższe planety. Najprawdopodobniej Ziemię spotka to za 5 mld lat.

Jacek Gądek: Czym właściwie jest ciało określane mianem "czerwonego olbrzyma"? Z czego wzięła się ta nazwa?

Monika Adamów: Jest to stara gwiazda. Kolor czerwony w nazwie wziął się z tego, że gwiazda, starzejąc się, robi się chłodna i ma barwę czerwoną (Słońce jest żółtawe, natomiast najgorętsze gwiazdy są niebieskie). Kiedy spojrzymy na niebo, możemy powiedzieć, czy gwiazda jest gorąca, czy chłodna, sugerując się właśnie jej kolorem. Olbrzym z kolei ze względu na rozmiary. Gwiazdy-olbrzymy są kilkanaście, kilkadziesiąt razy większe niż Słońce.

Czym BD+48 740 różni się od Słońca?

BD+48 740 jest nieco cięższa niż Słońce i bardziej zaawansowana w swojej ewolucji. Słońcu zajmie jeszcze mniej więcej 5 mld lat, by można je nazwać czerwonym olbrzymem.

Jak obecnie wygląda układ planetarny z olbrzymem BD+48 740?

Nasze badania na razie sugerują obecność jednej planety, która okrąża gwiazdę po bardzo eliptycznej orbicie - przechodząc najbliżej gwiazdy zbliża się na odległość, w jakiej od Słońca jest Wenus, natomiast w najdalszym punkcie jest w odległości Marsa.

A jak wyglądał miliardów lat temu, gdy olbrzym ten był jeszcze normalną gwiazdą?

Wedle naszych badań w układzie istniała jeszcze jedna planeta. Prawdopodobnie obie planety krążyły wokół swojej gwiazdy na orbitach zbliżonych do kołowych, jednak by dokładnie wymodelować ten układ potrzeba więcej obserwacji, które są zaplanowane na następnych co najmniej kilka miesięcy.

Jak daleko od Ziemi znajduje się ten układ?

BD+48 740 znajduje się około 2,4 tys. lat świetlnych od Ziemi. Oznacza to, że wszystkie nasze obserwacje opisują stan gwiazdy sprzed 2,4 tys. lat.

Jak udało się namierzyć ten układ? Badania od początku ukierunkowane były na znalezienie dowodów na to, że gwiazdy pochłaniają planety, czy stało się to przy okazji innych badań?

Gwiazda BD+48 740 jest jedną z ok. tysiąca, które od 2004 r. są obserwowane w ramach projektu poszukiwania planet PTPS (PennState - Toruń Planet Search) i 13. odkrytą przez nas gwiazdą z układem planetarnym. Zbiór danych obserwacyjnych jest bardzo bogaty, więc prócz pomiarów prędkości radialnych (czyli ruchu "do" i "od" obserwatora), których śledzenie jest narzędziem do znajdowania planet, sprawdzamy także gwiazdy pod kątem np. rzadkiego składu chemicznego, prędkości obrotu wokół własnej osi.

BD+48 740 zwróciła moją uwagę ze względu na nietypowy skład chemiczny. Okazało się także, że jest na naszej liście potencjalnych kandydatów na gwiazdy z planetami. Od tego momentu bardzo uważnie śledzimy ten obiekt.

Dlaczego BD+48 740 jest wyjątkowy?

Jest to układ planetarny, gdzie zjawisko pochłonięcia planet wystąpiło stosunkowo niedawno. Dlatego obserwujemy dwie sygnatury tego, że proces pochłaniania planet zadziałał.

Jaki los czeka inne planety z tego układu? I czy ta już pochłonięta przez czerwonego olbrzyma była podobna do Ziemi?

Na te pytania będziemy starali się odpowiedzieć w najbliższych kilkunastu miesiącach. Ciągle zbieramy nowe obserwacje i pomiary prędkości radialnych, czekamy też na obserwacje z innych teleskopów, które pozwolą nam na poszukiwanie w widmach gwiazdowych innych pierwiastków, których brak lub nadmiar w gwieździe jest kolejną wskazówką jak zjawisko pochłonięcia planety mogło wyglądać.

Planowane symulacje numeryczne, prowadzone pod kierunkiem prof. Evy Villaver z Uniwersytetu Autonomicznego w Madrycie, pozwolą na poznanie historii i przyszłości tego układu.

Co pozwala sądzić, że ten czerwony olbrzym pochłonął planetę? Jakie konkretnie dowody znalazł zespół, którego jest pani członkiem?

Otóż dowody są dwa - po pierwsze bardzo wydłużona orbita planety, która w układzie pozostała. Orbity planet przy gwiazdach podobnych do Słońca i w samym Układzie Słonecznym są zbliżone do okręgów. Występowanie mocno eliptycznej orbity wskazuje, że w układzie planetarnym zaszły jakieś drastyczne zmiany.

A drugi dowód?

W składzie chemicznym gwiazdy jest bardzo dużo litu, co jest bardzo nietypowe dla czerwonych olbrzymów i może pochodzić z zewnątrz. Łącząc te dwa fakty, doszliśmy do wniosku, że pochłonięcie planety przez gwiazdę może tłumaczyć oba obserwowane zjawiska. Tym bardziej, że wiadomo, iż taki scenariusz nie powinien być rzadkością, gdy gwiazda przechodzi do stadium czerwonego olbrzyma.

Dlaczego lit, którego obecność w dużej ilości stwierdzono w badaniach olbrzyma, ma tak wielkie znaczenie? Jak znalazł się w olbrzymie?

Głównie dlatego, że nie powinno go tam być. Lit jest bardzo łatwo niszczony w gwiazdach. Kiedy gwiazda przechodzi do stadium olbrzyma, pojawiają się procesy, które niszczenie litu jeszcze przyspieszają. Do tej pory znaleziono ok. 60 gwiazd, które mają na etapie olbrzyma litu więcej, niż powinny. To bardzo niewiele!

Uważamy, że w przypadku BD+48 740 planeta krążąca wokół tej gwiazdy na skutek jej zwiększających się rozmiarów i postępujących zmian w układzie planetarnych została rozpuszczona w jej zewnętrznych warstwach. Warstwy te są na tyle chłodne, że lit może tam przez pewien czas przetrwać.

Jakie jest prawdopodobieństwo, że rozrastające się w czerwonego olbrzyma Słońce wchłonie Ziemię?

Bardzo duże. Ewolucja Układu Słonecznego jest trudna do wymodelowania, scenariuszy jest to co najmniej kilka - niektóre twierdzą, że Słońce "spuchnie" pochłaniając Marsa. Inne, że na skutek rozdęcia Słońca materia z zewnętrznych warstw będzie niejako wywiewana w przestrzeń, co nie pozwoli mu osiągnąć takich rozmiarów, by zniszczyć Ziemię.

Należy jednak też pamiętać, że w starzejącym się układzie planetarnym mogą się zmienić orbity planet i nawet jeśli Ziemia zostanie oszczędzona, to jej orbita może się np. powoli zacieśniać i nasza planeta powoli będzie się staczać w kierunku Słońca. W każdym scenariuszu Ziemia przestanie być planetą przyjazną życiu.

Kiedy może się to stać?

Za kilka miliardów lat.

Aktualnie mówi się o tym, że udało się w dużej mierze polskiemu zespołowi znaleźć pierwsze w historii dowody na to, że gwiazda pochłonęła planetę. Faktycznie są one pierwsze?

Planety na bardzo eliptycznych orbitach wokół gwiazd-olbrzymów są odkrywane (w tym spora część przez nasz zespół). Po raz pierwszy jednak udało się odkryć układ, w którym stało się to niedawno (podwyższona obfitość litu może trwać kilkadziesiąt tysięcy lat, w skali czasów życia gwiazd to bardzo krótko).

Jeśli porównamy czas życia gwiazdy z życiem człowieka (ok. 80 lat), to procesy, które obserwujemy trwają mniej więcej kilka, ok. siedmiu, godzin. Czyli 100 tys. lat z życia gwiazdy, to tyle co kilka godzin w skali 80 lat.

Obserwujemy więc układy na etapach podobnych do układu Słonecznego, oraz na późnych stadiach, kiedy są one już zniszczone. Tu mamy pierwszy przykład pośredni, gdzie obserwujemy więcej niż jedną wskazówkę pochłonięcia.

Jak wyglądała praca zespołu? Pani mieszka w Polsce, a wykorzystywany do badań teleskop jest w USA.

Fakt, że teleskop jest w USA nie jest problemem. Większość prac nad danymi wykonywana jest przy komputerze w Centrum Astronomii UMK. Teleskop Hobby-Eberly, którego używamy do badań, obsługiwany jest przez ekipę astronomów-rezydentów i następnie udostępniany nam online. Trzy razy w roku ubiegamy się o czas obserwacyjny na tym instrumencie na kolejne cztery miesiące, a obserwujemy nieprzerwanie od 2004 r.

Jak Pani, jak prof. Wolszczan i pozostali członkowie zespołu przyjęliście własne odkrycie?

Odkrycie to jest częścią badań prowadzonych przeze mnie w ramach pracy doktorskiej (pod kierunkiem prof. Niedzielskiego), więc dla mnie jest szczególnie istotne. Badania są żmudne, długotrwałe i wymagają wiele cierpliwości, więc każde odkrycie jest dla nas ważne i oczywiście bardzo nas cieszy fakt, że nasza praca wzbudza takie zainteresowanie.

W projekcie PTPS wytypowaliśmy jeszcze kilka obiektów podobnych do BD+48 740. Jest jeszcze za wcześnie, by podawać konkrety, ale BD+48 740 to na pewno nie ostatni okryty przez nas ciekawy obiekt.

Badania astronomiczne w ramach PTPS (PennState-Toruń Planet Search) prowadzone są przez zespół pod kierunkiem prof. Andrzeja Niedzielskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i prof. Aleksandra Wolszczana z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii (USA). W skład zespołu wchodzą też doktoranci Monika Adamów i Grzegorz Nowak z UMK oraz dr Eva Villaver z Uniwersytetu Autonomicznego w Madrycie.

>>>>

Trzeba wyjasniac ludziom o co chodzi w fizyce . Wszak wyobrazenie sobie wybuchu gwiazy i pochlaniania planet nie jest trudne zwlaszcza przez analogie do filmowych eksplozji . To w koncu fizyka i znacznie latwiej to wyjasnic niz ekonomie czy filozofie gdzie czesto jest to wrecz niemozliwe ... W fizyce trudna jest kwantowa ale jakos przez analogie do tradycyjnej wszak to szczegolny przypadek ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:47, 16 Paź 2012    Temat postu:

Naukowcy odkryli planetę z czterema słońcami.

Zespół amerykańskich, brytyjskich i szwajcarskich astronomów odkrył planetę znajdującą się w układzie czterech gwiazd. W odkryciu pomogli internauci biorący udział w społecznościowym projekcie naukowym PlanetHunters.org (OdkrywcyPlanet.pl).

Planeta otrzymała oznaczenie PH1, a informację o jej odkryciu zaprezentowano podczas 44. spotkania Sekcji Nauk Planetarnych Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego, które trwa w Reno w Nevadzie (USA).

Obecnie astronomowie znają jedynie sześć planet w układach podwójnych gwiazd. Do tej pory nie znano jednak żadnej, która znajdowałaby się w układzie aż czterech gwiazd.

Pierwsza planeta w układzie czterokrotnym została zidentyfikowana przez internautów biorących udział w projekcie "Planet Hunters". Wszyscy chętni mogą pomóc w wyszukiwaniu oznak potencjalnych planet w danych uzyskiwanych przez kosmiczne obserwatorium Kepler.

Internauci Kian Jek z San Francisco oraz Robert Gagliano z Cottonwood w Arizonie jako pierwsi dostrzegli niewielkie osłabienia światła spowodowane przechodzeniem planety przed gwiazdą, co jest zwane przez astronomów tranzytem. Następnie zespół naukowców kierowany przez Meg Schwamb z Uniwersytetu Yale przeprowadził dalsze obserwacje potwierdzające odkrycie. Do obserwacji użyto 10-metrowych teleskopów Kecka na Hawajach.

Planeta pozasłoneczna PH1 jest gazowym olbrzymem o promieniu 6,2 razy większym niż ziemski (czyli jest większa niż Neptun) i masie maksymalnie takiej, jak połowa masy Jowisza. Co około 138 dni okrąża parę gwiazd, które z kolei krążą wokół siebie co 20 dni. Gwiazdy te mają masy odpowiednio 1,5 oraz 0,4 masy Słońca.

Co więcej, w odległości 1000 jednostek astronomicznych (czyli 1000 razy dalej niż dystans Ziemia-Słońca) wokół układu planetarnego krąży druga para gwiazd. Oznacza to, że na niebie planety PH1 wschodzą i zachodzą aż cztery słońca.

W przeszłości internauci, w tym Polacy, odkrywali już w projekcie PlanetHunters.org kandydatki na planety. Planeta pozasłoneczna PH1 jest pierwszym z tego typu obiektów wskazanych przez internautów, dla którego udało się uzyskać dane spektroskopowe, które potwierdziły hipotezę o jej istnieniu.

- Warto wspomnieć, że projekt otrzymał właśnie nową porcję danych z Kosmicznego Teleskopu Keplera, więc teraz właśnie jest dobry moment, aby rozpocząć własne poszukiwania planet pozasłonecznych pod adresem OdkrywcyPlanet.pl - zachęca dr hab. Lech Mankiewicz z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN, koordynator różnych astronomicznych projektów społecznościowych.

PlanetHunters.org działa na platformie Zoouniverse.org, która jest rozwijana przez międzynarodowy zespół naukowców i nauczycieli, do którego należy Centrum Fizyki Teoretycznej PAN. Dzięki tej współpracy projekt dostępny jest także w polskie wersji jako OdkrywcyPlanet.pl

Więcej informacji na temat projektu Planet Hunters można znaleźć pod adresami: [link widoczny dla zalogowanych] oraz [link widoczny dla zalogowanych]

>>>>

Bardzo piekny uklad ! A ile takich jeszcze piekniejszych musi byc w kosmosie :O))) To wszystko kieruje nas ku Bogu - Strwórcy tego dziela :O)))



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:21, 04 Gru 2012    Temat postu:

Przełomowe odkrycie w Kosmosie. Naukowcy zdziwieni

Sonda kosmiczna Voyager 1 odkryła nową strefę na granicy Układu Słonecznego i przestrzeni międzygwiezdnej. Z istnienia "autostrady słonecznej", bo tak ją nazwano, naukowcy nie zdawali sobie dotąd sprawy .

"Magnetyczna autostrada" umożliwia cząstkom wydostanie się z Układu Słonecznego, a także dostanie się do środka - czytamy w serwisie arstechnica.com. Zgodnie z oświadczeniem Jet Propulsion Laboratory z Pasadeny (USA), najnowsze dane przesłane przez sondę wskazują na gwałtowny wzrost naładowanych cząsteczek pochodzących z Układu Słonecznego.

Wiele wskazuje na to, że "magentyczna autostrada" nie będzie ostatnim z ważnych odkryć sondy Voyager. Jak przyznaje Ed Stone, twórca sondy, Voyager wejdzie w przestrzeń międzygwiezdną jako pierwszy obiekt sterowany przez człowieka w historii. Nie wiadomo jednak, kiedy do tego dojdzie.

Voyager 1 i 2 wyruszyły na misję ponad 35 lat temu i są najbardziej oddalonymi od Ziemi obiektami stworzonymi przez człowieka. Obecnie podróżują z prędkością 38 tys. mil na godzinę w przejściu granicznym między naszym systemem a przestrzenią międzygwiezdną. Sonda Voyager 1 jest oddalona o około 18 miliardów kilometrów od Słońca.

Źródła zasilania sondy Voyager 1 zużyją się w 2025 roku. Kiedy się skończą, sonda pozostanie na Drodze Mlecznej, ale nie będzie przekazywać danych na Ziemię.

....

I co teraz ??? Kolejna rzecz z ktorej nie zdawali sobie sprawy . Naprawde doslownie wiemy ze nic nie wiemy ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:02, 02 Lut 2013    Temat postu:

Naukowcy z NASA zbadali wielką burzę na Saturnie

Obserwacje sondy Cassini pokazały w atmosferze Saturna wielką burzę z błyskawicami, która okrążyła całą planetę i dogoniła swoją własną tylną część, niczym mistyczny wąż zjadający swój własny ogon - poinformowała w swoim komunikacie NASA.

Burza została po raz pierwszy dostrzeżona 5 grudnia 2010 roku przez sondę Cassini, po czym była śledzona przez kamery i inne podsystemy sondy. Krótko po tym jak wyłoniło się jasne i turbulentne czoło burzy, przesuwające się w kierunku zachodnim, wytworzył się wir kręcący się w stronę zgodną z ruchem wskazówek zegara, ale poruszający się wolniej niż reszta burzy. Po kilku miesiącach czoło burzy obiegło całą planetę dookoła, pokonując po obwodzie około 300 tysięcy kilometrów.

Na Ziemi burze nigdy nie docierają z powrotem do miejsca swoich narodzin, gdyż napotykają różne struktury topograficzne, takie jak góry. Na Saturnie nie ma jednak takich przeszkód.

- Burza na Saturnie zachowywała się tak jak ziemskie huragany, ale z pewną niespodzianką wyłączną dla tej planety. Nawet gigantyczne burze na Jowiszu nie pochłaniają siebie w ten sposób, co pokazuje, ze natura potrafi nas ciągle zaskakiwać nowymi wariantami znanych procesów - skomentował Andrew Ingersoll z California Institute of Technology w Pasadenie (USA), członek zespołu wykonującego zdjęcia burzy i współautor artykułu, który ukazał się w czasopiśmie "Icarus".

28 sierpnia 2011 roku, po 267 dniach, burza osłabła. Detektory sondy Cassini rejestrowały jeszcze później sporadyczne błyskawice w wyższych warstwach atmosfery Saturna, ale troposfera, która odpowiada za generowanie pogody, była spokojna na tym obszarze.

Wir burzy był największym spośród zaobserwowanych na Saturnie i osiągnął aż 12 tysięcy kilometrów średnicy, co jest wielkością porównywalną do olbrzymiej burzy na Jowiszu, znanej jako Owal BA. Jednak Owal BA, ani słynna Wielka Czerwona Plama, nie generują błyskawic. Burze na Jowiszu różnią się też tym, ze mają spokojne wnętrza, a środki burz na Saturnie są gwałtowne.

Wielkie burze zdarzają się na Saturnie raz na saturniański rok (30 lat ziemskich). Opisywana burza jest najdłużej trwającą spośród zjawisk o wielkich rozmiarach. Rekordzistka wśród wszystkich saturniańskich burz trwała 334 dni w 2009 roku, ale była sto razy mniejsza.

.....

Wspaniale . Sztuka Pana Boga ! Caly wszechswiat to Jego dzielo zreszta stworzone DLA LUDZI !!! TYLKO I WYLACZNIE ! Na razie tylko ziemia jest dostepna bo co by to bylo gdyby czlowiek rozniosl grzech na skale wszechswiata ? Koszmar . Imperia zla sa fajne tylko na filmach .
Ale przyjdzie czas ze caly wszechswiat bedzie dostepny . Gdy zniknie grzech !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:19, 11 Paź 2013    Temat postu:

Orbity księżyców Plutona sugerują dawną kolizję

Wielka kolizja sprzed czterech miliardów lat może być odpowiedzialna za zagadkową konfigurację orbit księżyców Plutona. Takie są wyniki najnowszego modelu opracowanego przez naukowców z amerykańskiego Southwest Research Institute (SwRI).

Gdy przyjrzymy się bliżej układowi księżyców Plutona, to zaczynając od Charona, który jest najbliższy i największy, każdy z kolejnych dalszych księżyców okrąża Plutona w stale rosnącym czynniku, będącym wielokrotnością okresu orbitalnego Charona. Małe księżyce Styks, Nyks, Cerber i Hydra mają okresy orbitalne prawie dokładnie trzy, cztery, pięć i sześć razy dłuższe niż Charon.

Według dr Harolda Levisona z Southwest Research Institute, takie ułożenie orbit stanowi wyzwanie dla teorii powstawania małych księżyców. Modele, które opisują powstanie Charona, sugerują też powstanie wielu małych księżyców, ale znacznie bliżej Plutona niż jest to obserwowane obecnie. Problemem jest zrozumienie sposobu, w jaki księżyce mogły przemieścić się dalej bez wypadnięcia z systemu Pluton-Charon i bez kolizji z Charonem.

Uważa się, że Charon powstał w wyniku wielkiego uderzenia we wczesnej fazie istnienia Układu Słonecznego, gdy takie kolizje zdarzały się znacznie częściej niż obecnie. Wszystkie małe satelity, które przetrwały ten kataklizm powinny być wraz z upływem czasu zniszczone w zderzeniach. Powstały w ten sposób materiał posłużył do uformowania się nowych księżyców. Mogło więc istnieć kilka generacji księżyców Plutona.

Dzięki swojemu modelowi naukowcy z Southwest Research Institute odkryli, że przemieszczanie księżyców (lub ich przyszłych brył budulcowych) na zewnątrz mogło być skutkiem rywalizujących ze sobą efektów grawitacyjnych "kopniaków" od Charona oraz kolizji z materią ze zniszczonych satelitów. Charon ma aż jedną dziesiątą masy Plutona, więc może z łatwością wyrzucić na zewnątrz małe księżyce, jeśli zbliżą się do niego na zbyt małą odległość. Z drugiej strony wzajemne zderzenia pomiędzy małymi księżycami mogły zmieniać ich orbity tak, aby utrzymywać je w oddaleniu od Charona. Wielokrotne serie obu procesów poskutkowały w końcu przesuwaniem orbit obiektów na zewnątrz.
Tak źle nie było od czasów wojny. Brytyjczycy głodują

fot. thinkstock - Thinkstock

Cięcia socjalne i spowolnienie gospodarcze sprawiły, że coraz więcej mieszkańców Zjednoczonego Królestwa szuka pomocy w bankach żywności i kuchniach dla głodujących. Sytuacja cały czas dramatycznie się pogarsza, więc Czerwony Krzyż podjął decyzję o uruchomieniu awaryjnego planu pomocy żywnościowej.

Zbieranie żywności rozpocznie się już tej zimy. Wolontariusze Czerwonego Krzyża pojawią się w supermarketach na terenie całego kraju.

Jak twierdzą reprezentanci organizacji, tak dramatycznej sytuacji nie było na Wyspach od czasów II wojny światowej – wtedy po raz ostatni w Zjednoczonym Królestwie obowiązywał awaryjny plan pomocowy.

Tragicznej kondycji finansowej mieszkańców, którzy co dzień walczą z głodem, winna jest przede wszystkim kiepska sytuacja gospodarcza kraju. Pogłębiający się kryzys zmusił rząd do cięć budżetowych na wszystkich możliwych odcinkach. Najwięcej jednak stracili beneficjenci pomocy socjalnej – a więc Ci, których sytuacja i przed kryzysem była trudna.

Cięcia socjalne i spowolnienie gospodarcze sprawiły, że coraz więcej mieszkańców Zjednoczonego Królestwa szuka pomocy w bankach żywności i kuchniach dla głodujących. Sytuacja cały czas dramatycznie się pogarsza, więc Czerwony Krzyż podjął decyzję o uruchomieniu awaryjnego planu pomocy żywnościowej.

Wielka Brytania nie jest jedynym krajem, który zmaga się z problemem głodu. Według najnowszego raportu Czerwonego Krzyża, liczba osób korzystających z ich pomocy w ciągu ostatnich trzech lat wzrosła blisko dwukrotnie. Szacuje się, że z niedożywieniem boryka się ponad 43 miliony Europejczyków, a kolejnych 120 milionów jest zagrożonych ubóstwem. Tak źle nie było od czasów wojny. Brytyjczycy głodują

fot. thinkstock - Thinkstock

Cięcia socjalne i spowolnienie gospodarcze sprawiły, że coraz więcej mieszkańców Zjednoczonego Królestwa szuka pomocy w bankach żywności i kuchniach dla głodujących. Sytuacja cały czas dramatycznie się pogarsza, więc Czerwony Krzyż podjął decyzję o uruchomieniu awaryjnego planu pomocy żywnościowej.

Zbieranie żywności rozpocznie się już tej zimy. Wolontariusze Czerwonego Krzyża pojawią się w supermarketach na terenie całego kraju.

Jak twierdzą reprezentanci organizacji, tak dramatycznej sytuacji nie było na Wyspach od czasów II wojny światowej – wtedy po raz ostatni w Zjednoczonym Królestwie obowiązywał awaryjny plan pomocowy.

Tragicznej kondycji finansowej mieszkańców, którzy co dzień walczą z głodem, winna jest przede wszystkim kiepska sytuacja gospodarcza kraju. Pogłębiający się kryzys zmusił rząd do cięć budżetowych na wszystkich możliwych odcinkach. Najwięcej jednak stracili beneficjenci pomocy socjalnej – a więc Ci, których sytuacja i przed kryzysem była trudna.

Cięcia socjalne i spowolnienie gospodarcze sprawiły, że coraz więcej mieszkańców Zjednoczonego Królestwa szuka pomocy w bankach żywności i kuchniach dla głodujących. Sytuacja cały czas dramatycznie się pogarsza, więc Czerwony Krzyż podjął decyzję o uruchomieniu awaryjnego planu pomocy żywnościowej.

Wielka Brytania nie jest jedynym krajem, który zmaga się z problemem głodu. Według najnowszego raportu Czerwonego Krzyża, liczba osób korzystających z ich pomocy w ciągu ostatnich trzech lat wzrosła blisko dwukrotnie. Szacuje się, że z niedożywieniem boryka się ponad 43 miliony Europejczyków, a kolejnych 120 milionów jest zagrożonych ubóstwem. Tak źle nie było od czasów wojny. Brytyjczycy głodują

fot. thinkstock - Thinkstock

Cięcia socjalne i spowolnienie gospodarcze sprawiły, że coraz więcej mieszkańców Zjednoczonego Królestwa szuka pomocy w bankach żywności i kuchniach dla głodujących. Sytuacja cały czas dramatycznie się pogarsza, więc Czerwony Krzyż podjął decyzję o uruchomieniu awaryjnego planu pomocy żywnościowej.

Zbieranie żywności rozpocznie się już tej zimy. Wolontariusze Czerwonego Krzyża pojawią się w supermarketach na terenie całego kraju.

Jak twierdzą reprezentanci organizacji, tak dramatycznej sytuacji nie było na Wyspach od czasów II wojny światowej – wtedy po raz ostatni w Zjednoczonym Królestwie obowiązywał awaryjny plan pomocowy.

Tragicznej kondycji finansowej mieszkańców, którzy co dzień walczą z głodem, winna jest przede wszystkim kiepska sytuacja gospodarcza kraju. Pogłębiający się kryzys zmusił rząd do cięć budżetowych na wszystkich możliwych odcinkach. Najwięcej jednak stracili beneficjenci pomocy socjalnej – a więc Ci, których sytuacja i przed kryzysem była trudna.

Cięcia socjalne i spowolnienie gospodarcze sprawiły, że coraz więcej mieszkańców Zjednoczonego Królestwa szuka pomocy w bankach żywności i kuchniach dla głodujących. Sytuacja cały czas dramatycznie się pogarsza, więc Czerwony Krzyż podjął decyzję o uruchomieniu awaryjnego planu pomocy żywnościowej.

Wielka Brytania nie jest jedynym krajem, który zmaga się z problemem głodu. Według najnowszego raportu Czerwonego Krzyża, liczba osób korzystających z ich pomocy w ciągu ostatnich trzech lat wzrosła blisko dwukrotnie. Szacuje się, że z niedożywieniem boryka się ponad 43 miliony Europejczyków, a kolejnych 120 milionów jest zagrożonych ubóstwem.

....

No prosze ! Kolizje czyli znowu Velikovsky sie klania ! Teoria katastrof jako tworzywo swiata !

http://www.ungern.fora.pl/wiedza-i-nauka,8/immanuel-velikovsky-i-jego-dziela,1695.html



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:18, 04 Kwi 2014    Temat postu:

Ocean na Enceladusie w kosmosie - niezwykłe odkrycie naukowców

Woda - i to w dużych ilościach - na jednym z księżyców Saturna. O "oceanie" na Enceladusie piszą w prestiżowym tygodniku "Science" astronomowie z Europy i z USA.

Badając różnice w przyciąganiu na jego północnej i południowej półkuli naukowcy doszli do wniosku, że 30-40 kilometrów pod lodem w rejonie bieguna południowego znajduje się wodny "ocean". Wielkością zbliżony jest do amerykańskiego Lake Superior - drugiego największego jeziora na Ziemi. Ślady wody, także z przeszłości znajdowano już wcześniej w Układzie Słonecznym.

- I te najnowsze badania pozwalają nam lepiej zrozumieć, jak formowały się planety i gdzie w Układzie Słonecznym jest woda - mówi dr Nick Wigginton z tygodnika "Science".

Astronomowie z Włoch, USA i Europejskiej Agencji Kosmicznej dodają, że odkrycie oceanu wyjaśnia, skąd na powierzchni Enceladusa wzięły się obserwowane wcześniej gejzery z pary wodnej.

Kluczowe dane nadesłała z okolic Enceladusa sonda Cassini.

...

I prosze jakie ciekawe !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:43, 25 Wrz 2014    Temat postu:

Indyjska sonda Mangalyaan dotarła na orbitę Marsa

Indyjska sonda Mangalyaan dotarła w środę na orbitę Marsa; tym samym Indie dołączają do elitarnego grona krajów badających Czerwoną Planetę. To również wyjątkowy przypadek, kiedy taka misja powiodła się za pierwszym razem.

Gdy do centrum dowodzenia w Bangalur dotarł sygnał świadczący o wejściu sondy na orbitę Marsa, zgromadzeni zareagowali burzliwymi wiwatami. Premier Narendra Modi, obecny wśród naukowców, oświadczył: "Indie zdołały dotrzeć do Marsa; gratuluję wam wszystkim, całemu krajowi. Dziś piszemy historię".

Zadaniem sondy, wyniesionej w przestrzeń kosmiczną w listopadzie zeszłego roku, jest zbieranie informacji naukowych. Lądowania na Marsie nie przewidziano. Koszt misji to 4,5 miliarda rupii (73 miliony USD).

Dzięki sukcesowi tego przedsięwzięcia Indie stają w jednym szeregu z USA, ZSRR i Europą (Europejską Agencję Kosmiczną) jako kraj, który wysłał misję badającą Marsa. Modi przypomniał w środę, że na 51 podjętych na świecie takich prób powiodło się tylko 21.

Indie prowadzą własny program kosmiczny od roku 1963 i od tego czasu zaprojektowały, zbudowały i umieściły na orbicie Ziemi wiele własnych satelitów. Indyjski przemysł kosmiczny świadczy usługi komercyjne, wynosząc na orbitę Ziemi satelity innych państw.

...

Wielki triumf wolności ! Tylko w warunkach wolności może powstawać tak zaawansowana myśl techniczna ! Brawo Indie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:56, 20 Sty 2015    Temat postu:

W Układzie Słonecznym są jeszcze dwie nieznane planety?

Odkryto dwie nowe planety w Układzie Słonecznym?

W naszym Układzie Słonecznym mogą być jeszcze dwie planety, które czekają na to, by je odkryć. Do takiego wniosku doszli astronomowie z Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Te dwie planety mogą być daleko - poza orbitą Plutona. Wskazują na to obserwacje tak zwanych ekstremalnych obiektów transneptunowych.

Te obiekty - kosmiczne skały - krążą wokół Słońca, ale kilkanaście z nich ma dziwną, pochyloną orbitę. Nie znajdują się one w tej samej płaszczyźnie, co znane planety.

Zdaniem astronomów, może być tak dlatego, że mają na nie grawitacyjny wpływ właśnie te, dużo większe, ale nieznane jeszcze planety. Jedna miałaby być odległa od Słońca o dwieście, druga o dwieście pięćdziesiąt jednostek astronomicznych; dla porównania - jedna jednostka astronomiczna to odległość Ziemi od Słońca.

Pluton okrąża naszą gwiazdę w odległości około 40 jednostek astronomicznych. Badacze piszą w periodyku Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego, że nie są pewni swego odkrycia, bo są to tylko wyliczenia i nie ma na razie żadnych bezpośrednich obserwacji.

Toruńscy naukowcy odkryli dwie nowe planety

Międzynarodowy zespół astronomów pod kierownictwem prof. Andrzeja Niedzielskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu odkrył dwie planety wokół gwiazdy zwanej czerwonym olbrzymem. Oba nowo odkryte ciała zostaną wchłonięte przez swą gwiazdę za ok. 120-130 mln lat.

Gwiazda, przy której zespół naukowców znalazł planety to TYC 1422-614-1. Jest to tzw. czerwony olbrzym, czyli gwiazda, której wewnętrzna część rozgrzewana jest przez gęstniejącą pod wpływem grawitacji materię, a zewnętrzny obszar ekspanduje i stygnie. Obiekt znajduje się na niebie w gwiazdozbiorze Lwa. Jest niewidoczny gołym okiem, stąd jego bardzo "techniczna" nazwa.

Obserwacje, które doprowadziły do odkrycia dwóch planet wokół gwiazdy TYC 1422-614-1, trwały ponad 10 lat. Prowadzono je za pomocą dwóch teleskopów: Hobby-Eberly w Teksasie - we współpracy z prof. Aleksandrem Wolszczanem z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii oraz Telescopio Nazionale Galileo - we współpracy z Ewą Villaver z Uniwersytetu Autonomicznego w Madrycie.

W skład zespołu wchodzili także dr Grzegorz Nowak (Instituto de Astrofísica de Canarias Teneryfa, Uniwersytet Mikołaja Kopernika), dr Gracjan Maciejewski (UMK), Anibal García-Hernández (Instituto de Astrofísica de Canarias, Teneryfa), mgr Monika Adamów (UMK), mgr Kacper Kowalik (UMK), mgr Beata Deka (UMK) oraz mgr Michalina Adamczyk (UMK).

Odkryte planety oznaczono symbolami "b" i "c". Jak poinformował kierujący zespołem astronomów prof. Andrzej Niedzielski z Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, bliżej gwiazdy TYC 1422-614-1 znajduje się planeta "b".

Jej odległość od gwiazdy wynosi 0,69 jednostki astronomicznej, przy czym "jednostka astronomiczna to umowna jednostka odległości stosowana w astronomii, równa średniej odległości Ziemi od Słońca (149 597 887 km)".

Na bardziej rozległej orbicie, w odległości 1,37 jednostki astronomicznej, krąży planeta "c". Naukowcy zastrzegają jednak, że ze względu na dużą masę, "c" może nie być planetą, lecz tzw. brązowym karłem, czyli ciałem niebieskim, które powstaje w procesie podobnym do procesu powstawania gwiazd.

Oba nowo odkryte ciała zostaną w przyszłości wchłonięte przez swą gwiazdę. Nastąpi to za około 120-130 mln lat.

TYC 1422-614-1 jest już 14. gwiazdą, przy której zespół prof. Niedzielskiego znalazł planety.

Praca opisująca odkrycie badaczy została opublikowana w styczniowym numerze europejskiego czasopisma "Astronomy & Astrophysics".

...

Tak sa pewne nieregularnosci obrotu planet ktore tlumaczyla by kolejna planeta a nawet dwie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:19, 22 Lut 2015    Temat postu:

Ceres: tajemnicza planeta, o której niewielu ludzi słyszało

W przestrzeni kosmicznej, między Marsem a Jowiszem znajduje się planeta. To nie pomyłka, chodzi o ciało niebieskie o nazwie Ceres. Większość ludzi na Ziemi nie zdaje sobie sprawy, że obiekt odkryty w 1809 roku (129 lat przed odkryciem Plutona) został najpierw zakwalifikowany przez naukowców jako planeta, potem jako asteroida, aby w końcu na początku XXI wieku ostatecznie ustalić, że to "planeta karłowata".

W nadchodzących tygodniach będziemy słyszeć o Ceres coraz więcej, ponieważ wysłano na nią kosmiczną sondę. – Ceres to nie tylko największy obiekt krążący pomiędzy Marsem a Jowiszem. To największy obiekt pomiędzy Słońcem i Plutonem, do którego nie dotarła jeszcze ludzka sonda. Jesteśmy ekstremalnie podekscytowani – mówią naukowcy pracujący przy projekcie.

Najnowsze zdjęcia z Ceres ujawniły "tajemnicze jasne plamy" na jej powierzchni. Naukowcy spodziewają się, że na powierzchni karłowatej planety znajdą wodę w stanie ciekłym. Dzięki badaniom Ceres eksperci dowiedzą się m.in. jak formowały się planety.

Specjaliści z NASA mówią obecnie o istnieniu w Układzie Słonecznym ośmiu planet i pięciu planet karłowatych.

...

Wymyslil nowa planete Smile Pewnie z nudow ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:26, 08 Mar 2015    Temat postu:

Mars utracił cały ocean wody

Najnowsze badania naukowców wskazują, że na Marsie było kiedyś więcej wody niż w ziemskim Oceanie Arktycznym i pokrywał sporą część powierzchni planety. Wyniki opublikowano w czasopiśmie "Science".

- Pierwotny ocean na Marsie miał więcej wody niż ziemski Ocean Arktyczny i pokrywał większą powierzchnię planety niż Ocean Atlantycki na Ziemi - mówią naukowcy z międzynarodowego zespołu badawczego, który przez sześć lat analizował własności wody w różnych częściach marsjańskiej atmosfery.

Badacze wykorzystali teleskopy naziemne: teleskop VLT należący do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO), a także instrumenty z W. M. Keck Observatory oraz NASA Infrared Telescope Facility. Celem ich analiz było wykonanie map rozmieszczenia wody w różnych częściach atmosfery Marsa w perspektywie kilkuletniej.

W swoich analizach szczegółowo badali własności dwóch odmian wody: zwykłej, znanej wszystkim H20, złożonej z dwóch atomów wodoru i jednego atomu tlenu oraz jej cięższej wersji HDO, w której jeden z atomów wodoru jest zastąpiony atomem deuteru. HDO jest też zwana wodą półciężką.

Ponieważ cząsteczka wody HDO jest cięższa niż H20, proces jej utraty z marsjańskiej atmosfery w przestrzeń kosmiczną zachodzi wolniej. W związku z różnymi tempami utraty obu rodzajów wody, wraz z upływem czasu powinien wzrastać stosunek ilości HDO do zwykłej wody.

Naukowcom udało się zaobserwować widmowe sygnatury obu typów wody. Wykonali mapy ich rozmieszczenia w okresie prawie sześciu ziemskich lat (co odpowiada trzem latom marsjańskim). Mapy ujawniły występowanie sezonowych zmian, a także mikroklimatów. Ustalono także, że woda atmosferyczna w obszarach okołobiegunowych ma siedmiokrotnie większy poziom HDO niż woda w ziemskich oceanach. Przekłada się to na domniemania odnośnie składu wody w czapach polarnych Marsa, które są największym znanym rezerwuarem wody na tej planecie.

Według zespołu, którym kierował Geronimo Villanueva z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt (Maryland, USA), planeta Mars musiała w ciągu swojej historii utracić objętość wody 6,5 razy większą niż obecnie zawarta w czapach polarnych, aby osiągnąć obecny poziom HDO w stosunku do H20. Na tej podstawie oszacowano objętość pierwotnego oceanu, który mógł miliardy lat temu występować na planecie, na co najmniej 20 milionów kilometrów sześciennych.

Taka ilość wody pozwoliłaby pokryć całą powierzchnię planety warstwą o głębokości 140 metrów. Bardziej prawdopodobne jest jednak skupienie wody w oceanie o głębokości osiągającej nawet 1,6 kilometra. Jako prawdopodobne miejsce występowania oceanu naukowcy wskazują Równiny Północne, od dawna typowane jako dobry kandydat z powodu swojego niskiego położenia terenu. Jeśli dawny ocean rzeczywiście występował na tym obszarze, to obejmował 19 proc. powierzchni Marsa. Dla porównania, Ocean Atlantycki obejmuje 17 proc. powierzchni Ziemi.

...

Kolejne odkrycia . Chodzi tu o poszukiwanie zycia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:16, 27 Mar 2015    Temat postu:

Polscy pasjonaci astronomii odkryli nową kometę
27 marca 2015, 08:55
Grupa czterech polskich miłośników astronomii odkryła nową kometę w Układzie Słonecznym. Obiekt otrzymał oznaczenie C/2015 F2 (Polonia). Jest to czwarta kometa w powojennej historii odkryta przez Polaków w wyniku obserwacji teleskopami naziemnymi.

Informację podał periodyk "Urania - Postępy Astronomii".

Odkrywcami komety są: Marcin Gędek z miejscowości Oborniki (przedsiębiorca), Michał Kusiak z Żywca (student astronomii), Rafał Reszelewski ze Świdwina (uczeń technikum) oraz Michał Żołnowski z Krakowa (lekarz), którzy od kilku lat intensywnie zajmują się swoją astronomiczną pasją.

Kometę odkryli przy pomocy automatycznego teleskopu ze swojego prywatnego obserwatorium "Polonia", które mają niedaleko miejscowości San Pedro de Atacama na pustyni Atakama w Chile. Celem ich obserwacji jest poszukiwanie komet i planetoid. Chilijskie obserwatorium uruchomione zostało 12 grudnia 2014 r. Jest już drugim zagranicznym obserwatorium tej grupy; pierwsze pasjonaci astronomii mają w północnych Włoszech.

Odkrywcy dostrzegli kometę 23 marca tego roku. Po zgłoszeniu społeczności astronomicznej wykrycia potencjalnej nowej komety, inni obserwatorzy z różnych krajów przeprowadzili dalsze obserwacje, które potwierdziły odkrycie. Zostało ono oficjalnie potwierdzone przez Międzynarodową Unię Astronomiczną w biuletynie CBET nr 4083 z 27 marca 2015 r. Dane na temat komety opublikowane zostały także w biuletynach Minor Planet Electronic Circular (MPEC).

Zazwyczaj komety otrzymują nazwy od nazwisk odkrywców. Tym razem jednak tak się nie stało i kometa otrzymała nazwę Polonia.

Jak tłumaczą odkrywcy, ich zespół składa się z czterech osób, niezwykle aktywnie pracujących przy uzyskiwaniu i analizie zdjęć z obserwatorium. Wszyscy członkowie grupy są odkrywcami komety, a zasady stosowane przez Międzynarodową Unię Astronomiczną nie pozwalają na nadanie nazwy składającej się z czterech nazwisk. Polacy postanowili zatem, że kometa zostanie nazwana od nazwy obserwatorium, co pozwala również w symboliczny sposób wyróżnić nasz kraj.

- Poszukiwania komet są dość złożonym i żmudnym procesem i nie zawsze gwarantują sukces w szybkim czasie. Poniedziałek 23 marca był dla nas niezwykle fascynującym dniem. Początkowo wystąpiły trudności techniczne i pomimo, że obserwatorium stoi na pustyni, mieliśmy poważne obawy przed załamaniem pogody. Wszystko ułożyło się jednak nadzwyczajnie. Poniedziałkowe popołudnie, kiedy na zdjęciach dostrzegliśmy kometę, było czymś niezwykłym i trudnym do opisania. Stres na przemian z euforią, pobudzenie i refleksja - powiedział Michał Kusiak.

Kometa ma teraz jasność około 17 magnitudo. Jest obecnie widoczna na półkuli południowej i z Polski nie można jej dostrzec. Ale - jak przewidują astronomowie - za kilka miesięcy prawdopodobnie powinna pojawić się także na niebie nad Polską i być może będzie w zasięgu amatorskich teleskopów.
Źródło:
PAP

...

Brawo znakomicie ! Malo kto wie ze w Ukladzie Slonecznym duzo wiecej jest komet niz planet !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:13, 04 Cze 2015    Temat postu:

Dziwne zachowanie Plutona i jego księżyców
4 czerwca 2015, 04:40
Najnowsze obserwacje Plutona i jego księżyców wskazują na kosmiczny bałagan na krańcach układu słonecznego. Zdjęcia dostarczone przez teleskop Hubble’a mogą być ważne dla sondy New Horizons, która szybko zbliża się do Plutona.

Te ciała niebieskie „są w związku dysfunkcyjnym” - żartuje komentatorka tygodnika „Nature”, który zamieszcza specjalny artykuł. Pluton i jego największy księżyc - Charon - tworzą tak zwany system podwójny. Styx, Nix i Hydra krążą wokół nich, ale trudno wyznaczyć ich orbity, bo te księżyce reagują na grawitację swych najbliższych sąsiadów.

Ponadto Kerberos prawdopodobnie jest ciemniejszy od pozostałych - nie wiadomo, dlaczego. Wszystko to rodzi pytania o historię powstania tego systemu planetarno-księżycowego.

Sonda New Horizons, która przeleci koło Plutona za półtora miesiąca i zrobi mnóstwo zdjęć, może pomóc w rozwikłaniu tej zagadki.

...

Czyli nie wiemy dobrze co tam sie wyprawia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:32, 26 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Nauka
Nowy portret Małej Czerwonej Plamy
Nowy portret Małej Czerwonej Plamy

Dzisiaj, 26 stycznia (12:15)

NASA opublikowała najnowsze zdjęcie tak zwanej Małej Czerwonej Plamy, potężnego antycyklonu widocznego na południowej półkuli Jowisza. Burza oznaczona jako NN-LRS-1, obserwowana z Ziemi od 23 lat, jest w tej chwili trzecim co do wielkości antycyklonem na powierzchni największej planety Układu Słonecznego. Sonda Juno wykonała to zdjęcie z pomocą instrumentu JunoCam podczas kolejnego bliskiego przelotu, 11 grudnia 2016 roku, z wysokości około 16600 kilometrów.
Mała Czerwona Plama (po lewej) na najnowszym opublikowanym zdjęciu z sondy Juno
/ NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/Gerald Eichstaedt/John Rogers /materiały prasowe

Antycyklon to obszar cyrkulacji atmosfery, który formuje się wokół wyżu barycznego. Na półkuli południowej wiatr wieje tam w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Mała Czerwona Plama ma rozmiary Ziemi i w istocie nie jest nawet szczególnie czerwona, wyróżnia ją co najwyżej smuga brązowej barwy w centrum. Inaczej niż w przypadku słynnej Wielkiej Czerwonej Plamy, LRS-1 nie odcina się znacznie od barwy otoczenia, mimo to wyraźnie ją widać.

Zdjęcie, na podstawie obrazu przesłanego przez sondę Juno, przygotowali miłośnicy astronomii, Gerald Eichstaedt i John Rogers. Widać na nim też inne szczegóły atmosfery Jowisza z zachwycającą dokładnością.

Kolejne etapy misji Juno przyniosą ich jeszcze więcej. JunoCam to instrument, którego zadaniem jest właśnie dostarczanie opinii publicznej jak najciekawszych zdjęć Jowisza. Przesłane na Ziemię obrazy są dostępne do samodzielnego opracowania na stronie internetowej [link widoczny dla zalogowanych]

Poniżej przykład zdjęcia opracowanego przez użytkownika o pseudonimie Kinkon.
GOODNIGHT JUPITER II
/Kinkon /materiały prasowe
Grzegorz Jasiński

...

Kosmos jest piekny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:27, 14 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Nauka
Portret pierścienia F Saturna
Portret pierścienia F Saturna

Dzisiaj, 14 lutego (13:56)

NASA opublikowała nowe zdjęcie pierścienia F Saturna, wykonane przez sondę Cassini niespełna dwa miesiące temu, 18 grudnia 2016 roku. Na obrazie zarejestrowanym przez kamerę długoogniskową sondy widać zarówno zasadniczy pierścień, jak i trzy dodatkowe pasy kosmicznego gruzu. Te trzy słabsze "pierścienie" nie są jednak niezależnymi strukturami, lecz obrazem otaczających główny pas spiral pyłu, wyrwanych z głównego pierścienia przez oddziałujące z nim księżyce.
Pierścień F
/ NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute /materiały prasowe

Na zdjęciu widzimy nieoświetloną stronę pierścienia, obserwowaną pod katem 38 stopni względem jego płaszczyzny. Sonda w tej chwili znajdowała się około 197 tysięcy kilometrów od Saturna. Cassini realizuje w tej chwili ostatni etap swojej misji, nazwany Grand Finale. W ramach tego etapu 20 razy przeleci po zewnętrznej stronie pierścienia F. Potem, po ostatnim przelocie obok księżyca Tytan, sonda wejdzie na ostatnią serię orbit i 22 razy przeleci między Saturnem a wewnętrzną krawędzią jego pierścieni.

Finał misji i wejście w atmosferę samego Saturna planowane jest na 15 września 2017 roku.
Grzegorz Jasiński

...

Ciekawe...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:47, 10 Wrz 2018    Temat postu:

SŁUCHAJ RMF FM


SZUKAJ...

rmf24 - Strona główna
FAKTY
ROZMOWY W RMF FM
AKCJE
GORĄCA LINIA
FILMY
RMF 24 Fakty Nauka A może jednak Pluton jest planetą?
A może jednak Pluton jest planetą?


Piątek, 7 września (19:29)
Spór o to, czy Pluton jest dziewiatą planetą Układu Słonecznego, czy też jedną z tak zwanych planet karłowatych, ma szansę znów się rozpalić. Wszystko za sprawą artykułu naukowców z kilku amerykańskich instytutów badawczych, którzy na łamach czasopisma "Icarus" przekonują, że decyzja o odebraniu Plutonowi miana planety była niesłuszna. Eksperci Międzynarodowej Unii Astronomicznej uznali w 2006 roku, że Pluton nie spełnia koniecznych warunków między innymi dlatego, że nie dominuje grawitacyjnie na całej swej orbicie i nie oczyścił jej z innych, względnie masywnych obiektów. Autorzy najnowszej publikacji twierdzą, że to kryterium nie ma żadnego naukowego uzasadnienia.

Pluton w obiektywie sondy New Horizons /NASA /Materiały prasowe
Pluton w obiektywie sondy New Horizons/NASA /Materiały prasowe
Decyzja o pozbawieniu Plutona zaszczytnego miana od początku wywoływała kontrowersje. Szczególnie nie podobała się Amerykanom, bowiem odbierała im jedyną planetę odkrytą przez ich rodaka, Clyde'a Tombaugh. Głosy, by sprawę jeszcze raz przemyśleć, nasiliły się szczególnie trzy lata temu po przelocie obok Plutona sondy New Horizons. Niezwykłe zdjęcia powierzchni Plutona, jego księżyców i śladów jego atmosfery były dla wielu najlepszym dowodem na to, że dopuszczono się wobec niego istotnej niesprawiedliwości. Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU), jedyne ciało formalnie uprawnione do nadawania oficjalnych nazw obiektom kosmicznym, nie wzięła jednak tych opinii pod uwagę.
Tym razem Amerykanie stosują nieco inną taktykę. Nie wskazują na nowo odkryte cechy Plutona, ale zwracają uwagę na mało naukowe podstawy decyzji z 2006 roku. IAU podkreślała wtedy, że Pluton podlega grawitacyjnym wpływom Neptuna, a jego orbita przecina wypełniony lodowymi i skalnymi kosmicznymi okruchami pas Kuipera.
Philip Metzger z University of Central Florida w Orlando, Kirby Runyon z Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory w Laurel w stanie Maryland, wraz z Markiem Sykesem z Planetary Science Institute i Alanem Sternem z Southwest Research Institute pokazują, że w literaturze naukowej z ostatnich ponad 200 lat praktycznie nikt takiego kryterium nie stosował. Argument o tym, że planeta musi oczyszczać swoją orbitę, pojawił się dokładnie raz, w pracy naukowej z 1802 roku, ale sposób rozumowania, który mu towarzyszył, nie przetrwał próby czasu.
Philip Metzger / University of Central Florida /Materiały prasowe
Philip Metzger/ University of Central Florida /Materiały prasowe

Jak podkreśla Metzger, nawet księżyce takie, jak krążący wokół Saturna Tytan czy okrążająca Jowisza Europa, były przez astronomów rutynowo nazywane planetami. Definicja zastosowana przez IAU oznacza, że tak fundamentalny obiekt astronomiczny jak planeta, miałby być określany w oparciu o koncepcję, której nikt nie bierze pod uwagę w badaniach - dodaje. Mamy tymczasem dobrze ponad sto współczesnych przykładów, kiedy astronomowie używają pojęcia planety sprzecznie z definicją IAU. Stosują je bo jest praktycznie - tłumaczy. Definicja Unii jest do tego wszystkiego jeszcze niechlujna - mówi Metzger. Oni właściwie nie określili, co miałoby oznaczać owo oczyszczanie orbity. Jeśli potraktować to literalnie, to w ogóle nie ma żadnych planet, bo planety wcale swoich orbit nie oczyszczają - zauważa.
Zdaniem autorów pracy, definicja planety powinna być oparta na jej wewnętrznych właściwościach, a nie na tych cechach, które mogą się zmienić, jak choćby paramatry jej orbity. Dynamiczne własności nie są stałe, oznaczają to, co w danej chwili z planetą się dzieje, podkreśla Metzger i sugeruje, że miano planety powinny mieć te ciała niebieskie, które są wystarczajaco duże, by grawitacja mogła nadać im kulisty kształt.
To nie byłaby przy tym taka przypadkowa definicja, taka sytuacja oznacza bowiem, że wewnątrz takiego ciała niebieskiego mogą pojawić się aktywne procesy geologiczne - dodaje Metzger. Pluton ma podziemny ocean, składającą się z kilku warstw atmosferę, organiczne cząsteczki i układ wielu księżyców, jest bardziej dynamiczny i żywy, niż Mars. W naszym Układzie bardziej złożoną geologie ma tylko Ziemia - wyjaśnia.
Trzy lata temu w obliczu emocjonalnych głosów naukowców i miłośników astronomii, zachwyconych lodowym sercem Plutona, Międzynarodowa Unia Astronomiczna pozostała niewzruszona. Zobaczymy, czy teraz, oskarżona o brak logiki, zmięknie.
Grzegorz Jasiński

...

Nie zmienia sie w tak absurdalny sposob tak dlugich przyzwyczajen. Po prostu Pluton powinien sie stac wzorcem. Uznajemy go za minimum. Od masy Plutona liczy sie obiekt jako planete i tyle! Bo jaka przyjac granice? Musi jakas byc. Najlepiej wzieta z obiektu nam znanego. Plutona. Bezsensowna rewolucja. Mamy przeciez czym sie zajmowac. Chocby tajemnicza dziesiata planeta!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy