Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Amisze!Oni w przyszlości zdobędą Amerykę!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:01, 10 Maj 2010    Temat postu: Amisze!Oni w przyszlości zdobędą Amerykę!

Wszyscy wiemy jak USA chyla sie ku ruinie.A Barack to juz totalne dno.Aborcja EU-tanazja In Vitro,jednym slowem 666....
Upadek jest nieuchronny!
http://www.ungern.fora.pl/aktualnosci-dzunglowe,3/podroz-na-bosaka-do-usa,268.html
To kto posiadzie Ameryke?
JAK TO KTO?
....
AMISZE!

Chcecie poznać przedsiębiorców odnoszących największe sukcesy w Ameryce? Pomińcie Dolinę Krzemową i Manhattan, a zamiast tego odwiedźcie wiejskie enklawy Amiszów.

[link widoczny dla zalogowanych]

Ich firmy mają nieprawdopodobne statystyki, a 95 procent z nich funkcjonuje co najmniej przez pięć lat – twierdzi Erik Wesner, autor nowej książki, zatytułowanej Success Made Simple: An Inside Look at Why Amish Businesses Thrive. W książce tej przygląda się on specyfice firm Amiszów i wyjaśnia, dlaczego to właśnie one najlepiej prosperują.

Swoje statystyki popiera on różnorakimi badaniami akademickimi, zwracając szczególnie uwagę na raport z 2009 roku, opracowany przez profesora socjologii Donalda Kraybilla z Elizabethtown College. Kraybill analizując kilka wspólnot Amiszów uznał, że niepowodzenia biznesowe mieszczą się tam na poziomie od 2,6 do 4,2 procent. Podczas badań rozmawiał z instytucjami finansowymi, które udzielają kredytów, księgowymi i innymi profesjonalistami z regionów zamieszkiwanych przez Amiszów.

Jego wyniki są jeszcze bardziej zadziwiające, jeśli porówna się je do średniej ilości firm, które zdołają przetrwać swoje pierwsze pięć lat w całych Stanach Zjednoczonych. Taki sukces odnosi bowiem zaledwie 50 procent wszystkich amerykańskich firm. Na czym więc polega sekret Amiszów?

Wesner, który zajmował się zarządzaniem i sprzedażą, zanim zainteresował się Amiszami, uważa, że ich sukces kryje się w kulturze, która kładzie nacisk na "takie wartości, jak ciężka praca i współpraca." Społeczności na Facebooku nie działają w ten sposób – zauważa. To u Amiszów zbierają się wszyscy sąsiedzi, aby wspólnie wybudować dla jednego z nich stodołę. Trudno też znaleźć w Ameryce wiele dzieci, które wstają regularnie o świcie, aby podoić krowy.

Kolejną ważną zaletą Amiszów jest to, że swoje firmy budują najczęściej w oparciu o to, na czym się dobrze znają. Kluczowe są tu słowa "wiejski, tradycyjny i własnej roboty". "Czy konsument zaufałby Amiszowi, który sprzedaje telefony komórkowe, albo naprawia komputery? Wątpię…" – dodaje Wesner.

Jeśli zapytasz biznesmana – Amisza, dlaczego odniósł sukces, nie oczekuj zbyt głębokich refleksji. Społeczność ta znana jest z uprzejmości i skromności, więc raczej woli chwalić innych, niż siebie.

Amisz Myron Miller, przedsiębiorca z Millersburg w Ohio w pobliżu Akron, jest dobrym przykładem dla innych przedsiębiorców, choć on sam nigdy tego nie przyzna. "Prowadzę swój biznes zgodnie z planem i wskazówkami Boga" – mówi jedynie Miller.

Wszechmogący jest więc dobrym nauczycielem dla 40-letniego Millera, który ma sześcioro dzieci. Amisz założył firmę piętnaście lat temu i teraz ma dwa osobne przedsiębiorstwa: firmę Four Corners Furniture, która zajmuje się produkcją mebli, oraz Miller Bedroom Wholesale, która sprzedaje je bezpośrednio do dystrybutorów. Miller zatrudnia 12 pełnoetatowych pracowników oraz dwóch na pół etatu. Całkiem nieźle jak na kogoś, kto zakończył edukację na poziomie szkoły podstawowej, jak zresztą spora część Amiszów.

Miller myślał o założeniu farmy, kiedy planował swój biznes, ale ziemia była droga i trudno było ją dostać. "Wszystko już wykorzystano" – powiedział. "Więc pomyślałem o tych wszystkich turystach, którzy tu przyjeżdżają – mamy szczęście, być atrakcją turystyczną numer jeden w Ohio – więc pomyślałem, że zajmę się sprzedawaniem mebli turystom. Wtedy okazało się, że był to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Pomyślałem więc, że rozłożę skrzydła i zajmę się sprzedażą mebli wszędzie."

Teraz Miller współpracuje z 75 sprzedawcami, którzy sprzedają jego meble w całym kraju. Zaprosił też do współpracy innych Amiszów, którzy pomagają mu wprowadzać na rynki jego produkty – ma to tym większe znaczenie, że firma Millera nie ma nawet swojej strony internetowej. Regularnie czyta jednak książki biznesowe (głównie o podłożu religijnym) i bierze udział w seminariach prowadzonych przez guru tamtejszych szkoleniowców, Ziga Ziglara.

Choć większość ludzi uważa, że firmy Amiszów zajmują się głównie wyrobem sera przewożonym na wózkach ciągniętych przez konia, Miller wcale nie jest swoistą anomalią – mówi Kraybill. Szacuje on, że w całych Stanach Zjednoczonych jest co najmniej 9 tysięcy firm Amiszów, których dzieli on na dwie grupy: "przedsiębiorcy" i "opiekunowie".

"Opiekunowie zwykle mają mniejsze, domowe firmy, które zatrudniają do pięciu pracowników. Nie chcą one rosnąć, ale tylko zapewnić dochód sobie i małej grupie pracowników" – mówi Kraybill. "Przedsiębiorcy to jednak inna grupa. Mają większe firmy i większe ambicje, są bardziej agresywni na rynku, próbują nowych pomysłów i są skłonni podejmować ryzyko."

Trzymając się wartości

Właściciele firm w społeczności Amiszów mają więcej ograniczeń, niż typowi przedsiębiorcy.

Wesner mówi, że choć Amiszowie zaakceptowali produkcję przedmiotów, których sami nie będą używać – np. luksusowych zabawek lub skórzanych ubrań – nie mogą dotknąć żadnego biznesu, który "może być zakwestionowany moralnie". Nie czekajmy więc na amiszowskie kasyno, sklep z alkoholami, czy firmę windykacyjną.

Do firm Amiszów dociera już jednak technologia. Niektórzy sprzedawcy mają w swoich sklepach elektryczność, co jest ukłonem dla klientów liczących na klimatyzację, czy możliwość zapłaty kartą. Korzystają oni jednak często z alternatywnych źródeł energii, czyli energii słonecznej lub wiatrowej.

W swoim badaniu Wesner trafił nawet na przedsiębiorców, którzy prowadzili swoje firmy korzystając z telefonów komórkowych, faksów, czy nawet e-maila. To jednak wciąż temat drażliwy – nie dlatego, że Amiszowie uważają, że korzystanie z tych urządzeń jest nieetyczne, ale raczej ze względu na ich wrodzoną niechęć do tego typu technologii. Miller walczy więc sam ze sobą.

"Im jesteś mądrzejszy i im więcej technologii stosujesz w swojej firmie, tym większy wpływ ma to na twoją rodzinę" – mówi. "Kiedyś na przykład wszyscy doili krowy razem, śpiewali piosenki i to była praca, ale także czas spędzany z rodziną. Teraz farmer może podoić czterdzieści krów, a w tym czasie jego dzieci są w szkole. To właściwie życie i trzeba za nim nadążyć. Ale jednocześnie, zabiera nam to równowagę i musimy zapytać sami siebie: Jak bardzo pozwolimy, by technologia wpływała na naszą firmę?"

Miller sam za siebie odpowiada na to pytanie. "Myślę, że trzeba się po prostu trzymać swoich przekonań, wytyczać swoje własne granice i nie tracić wartości, a także swojego sposobu życia."

Źródło: CNN

>>>>>

Jednym slowem CHCIELI ZYC ZGODNIE Z BIBLIA i tak ZYJA BEZ SCIEMNIANIA!A wiec Bóg im sprzyja!Nie spekuluja na gieldzie nie przekrecja TYLKO PRACUJA!
A dlaczego w Polsce Bóg nie sprzyja przeciez KATOLIKOM tak jak im?A jak w Polsce ludzie zyja ,,KATOLICY''?
Zgodnie z Biblia?
NIE!!! ZGODNIE Z PLUGAWYMI WZORCAMI UnHoolywood!
No to i tez tak im sie wiedzie jak tamtym z łud...
Bóg NIGDY NIE BĘDZIE BAWIŁ SIĘ W FORMALIZMY kto nalezy urzedowo w papierkach do Kościoła.A jak ktos nalezy I ROBI SOBIE KPINY Z TAKIEGO SZCZESCIA JAK URODZENIE SIE W RELIGII PRAWDZIWEJ to bedzie KARA a nie nagroda a wszelkie dobra przejda do Amiszy nie z prawdziwego Kościoła ALE SZCZERZE DAZACYCH DO BOGA!
I to jest piekne!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 1:15, 18 Lut 2011    Temat postu:

Amisz Monroe Beachy oszukał swoich współwyznawców, a zarazem klientów na miliony dolarów, tracąc około połowy powierzonych mu przez nich oszczędności wskutek ryzykownych inwestycji na giełdzie. Porównuje się go z oszustem z Wall Street Bernie Madoffem.

77-letni Beachy należy do Kościoła Amiszów, zamkniętej społeczności, które członkowie ze względów religijnych nie korzystają z takich zdobyczy cywilizacji jak samochody, telefony, telewizja, komputery i sieć prądu elektrycznego.

Jak podał czwartkowy "Washington Post", Beachy, mieszkaniec wioski Sugarcreek w stanie Ohio - mający podobne jak inni amisze wykształcenie (10 klas; ich Kościół zabrania wyższej edukacji) - założył w 1986 roku bank dla amiszów - Amish Bank of Monroe Beachy.

Ponad 2600 członków społeczności amiszów powierzyło mu swoje pieniądze, które miał - zgodnie z umową - inwestować w stosunkowo bezpieczne amerykańskie obligacje skarbowe. Dokonywał jednak inwestycji w bardziej ryzykowne akcje, fundusze i tzw. śmieciowe obligacje (junk bonds).

Już w 1998 roku był praktycznie niewypłacalny, ale nadal przyjmował wpłaty od nowych klientów, spłacając nimi należności wobec starych. Chociaż zgodnie ze swoją antytechnologiczną doktryną Amisze nie uznają komputerów, pod koniec lat 90. Beachy inwestował w akcje firm internetowych, które gwałtownie straciły na wartości w 2000 roku.

Jego "piramida" działała do wtorku, kiedy Komisja Kontroli Giełdy Papierów Wartościowych (SEC) oskarżyła go o oszustwa. Beachy nie przyznaje się do winy.

Prasa amerykańska porównuje Beachy'ego do Bernarda Madoffa, osławionego oszusta z Wall Street, który zorganizował "piramidę" i stracił w sumie 75 miliardów dolarów powierzonych mu przez klientów. Odsiaduje on karę 150 lat więzienia.

>>>>>>

jak widzimy zlamal wszelkie zasady Amiszow w imie chciwosci!Gdyby sie ich trzymal nic takiego by nie nastapilo!
Trzymja sie zasad!
Amisze sie trzymaja i podbijaja pokojowo USA...Gdy lamia zasady nastepuje KARA BOŻA!Tzw. Sprawiedliwość Immanentna...
Sila Amiszy to uczciwosc a nie nagromadzenie gigantycznych kont!
Amisze musza opracowac reguly funkcjonowania na rynkach finansowych...Ale oczywiscie zawsze kogos skusi diabel...Trzeba jednak sie interesowac i sprawdzac.Jak zaczyna szalec to zaprzestac wplat...
Innego wyjcia nie ma niz czujnosc...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:19, 13 Paź 2011    Temat postu:

Atak na brody. "Po co policja wtyka tu swój nos?!"

Po­li­cja w Ohio aresz­to­wa­ła kilka osób, po tym jak kilku Ami­szów zo­sta­ło za­trzy­ma­nych wbrew ich woli, po czym ścię­to im brody. Praw­do­po­dob­nie do­ko­na­ła tego kon­ku­ren­cyj­na grupa Ami­szów.

Po­li­cjan­ci z Ohio za­trzy­ma­li czte­ry osoby po­dej­rza­ne o ścię­cie no­życz­ka­mi wło­sów i brody 74-let­nie­mu star­co­wi. Sze­ryf Fred Ab­dal­lah za­zna­cza jed­nak, że spo­dzie­wa się aresz­to­wa­nia ko­lej­nych osób. Ami­sze nie ści­na­ją swych wło­sów, ani nie golą swych bród z po­wo­dów re­li­gij­nych, tak więc uwa­ża­ją oni te in­cy­den­ty za atak na ich toż­sa­mość re­li­gij­ną.

Zda­niem sze­ry­fa, za in­cy­den­ta­mi stoi grupa Ami­szów-roz­ła­mow­ców, któ­rej prze­wo­dzi bi­skup Sam Mul­let. Ten jed­nak temu sta­now­czo za­prze­czył; po­wie­dział także, iż spra­wa ści­na­nia bród jest spra­wa re­li­gij­ną, ani kry­mi­nal­ną.

- Tu cho­dzi tylko o re­li­gię, więc nie ro­zu­miem po co po­li­cja wtyka tu swój nos?! – oświad­czył. – Spra­wa za­czę­ła się od na­ło­że­nia eks­ko­mu­ni­ki na te osoby, które nie prze­strze­ga­ły praw Ami­szów. To wtedy się wszyst­ko za­czę­ło – dodał. Za po­dej­rza­nych wy­zna­czo­no kau­cję w wy­so­ko­ści 250 ty­się­cy do­la­rów.

>>>>>

No prosze herezja broda-riańska ... Nastapil rozlam i pewna grupa pod hslem ,,Nigdy więcej brody'' odlamala sie . Wtedy anstapila ekskomunika w obronie bród . Ale ogolency przeszli do kontrataku i zaczeli scinac brody ... Owszem jest to kwestia ,,religijna'' poniewaz naruszyli wolnosc religii . Kto chce nosic brody jako znak religii moze je nosic . Kto im na sile obcina popelnia przestepstwo sciganie przez prawo... Naruszona zostala wolnosc wyznania !!!
Ale problemy teologiczne to oni maja na poziomie Rosji ... Tylko ze tamci to od razu palili na stosach za brody ! A ci tylko z nozyczkami ...
Fajni ludzie - jedno z moich ulubionych spolecznstw ... Zyja w panstwach wyznaniowych porzadnie i przyzwoicie . Konflikty maja jak widac bardziej smieszne niz straszne . Jedyne co im brak to jakigos poglebienia teologii na wyzszy poziom niz brody . Gdyby tak polaczyli sie z Kościołem ! Brody by zostaly i wszystkie zasady jak sa bo sa dobre tylko teologia bylaby katolicka . A wiec swieci Nasza Matka ! To by bylo spoleczenstwo idealne :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:33, 24 Paź 2011    Temat postu:

Daniel Lovering,Erik Eckholm / New York Times

Z nożyczkami na amisza

Znaną z po­ko­jo­we­go na­sta­wie­nia spo­łecz­no­ścią ame­ry­kań­skich ami­szów wstrzą­snę­ły bru­tal­ne ataki – na­pa­da­no na męż­czyzn i ob­ci­na­no im brody. Spraw­ca­mi oka­za­li się… inni ami­sze.

Myron Mil­ler i jego żona Ar­le­ne spali już od go­dzi­ny, kiedy ich pięt­na­sto­let­nia córka obu­dzi­ła ich mó­wiąc, że jacyś lu­dzie pu­ka­ją do drzwi. Czter­dzie­sto­pię­cio­let­ni Mil­ler, ma­syw­nej po­stu­ry ro­bot­nik bu­dow­la­ny, a jed­no­cze­śnie bi­skup wspól­no­ty Ami­szów na spo­koj­nych rol­ni­czych te­re­nach po­łu­dnio­wej czę­ści stanu Ohio, otwo­rzył drzwi i zo­ba­czył za nimi pię­ciu czy sze­ściu męż­czyzn. Przy­by­sze zła­pa­li go, wy­cią­gnę­li z domu, po czym wy­cią­gnę­li no­życz­ki i ob­cię­li mu długą, czar­ną brodę. Mil­ler wy­ry­wał się, jego żona krzy­cza­ła do dzie­ci, aby dzwo­ni­ły na po­li­cję. Na­past­ni­cy ucie­kli.

Dla ami­sza ob­cię­cie brody to nie­zwy­kle bo­le­sne i upo­ka­rza­ją­ce do­świad­cze­nie, ale dla My­ro­na Mil­le­ra było ono tym bar­dziej wstrzą­sa­ją­ce, że męż­czyź­ni oskar­że­ni o tę na­paść także byli ami­sza­mi. – Sta­ra­my się nie wal­czyć, ale każdy ma od­ruch obro­ny przed na­pa­ścią – tłu­ma­czy Mil­ler.

Na­past­ni­cy, jak do­wie­dzia­ły się wła­dze, przy­by­li z nie­wiel­kiej, od­izo­lo­wa­nej osady le­żą­cej w miej­sco­wo­ści Ber­gholz, na po­łu­dnie od Me­cha­nic­stown, gdzie miesz­ka­ją Mil­le­ro­wie. Lo­kal­na po­li­cja i przy­wód­cy ami­szów z ca­łe­go re­gio­nu – te­re­nów za­miesz­ka­nych przez naj­więk­szą w USA po­pu­la­cję ami­szów – już od ja­kie­goś czasu spo­dzie­wa­li się kło­po­tów ze stro­ny tej grupy. Jest ona kie­ro­wa­na że­la­zną ręką przez Sama Mul­le­ta, draż­li­we­go, 66-let­nie­go męż­czy­znę, który wraz z nią ode­rwał się od głów­ne­go nurtu ami­szów i już kil­ka­krot­nie spra­wiał pro­ble­my sze­ry­fo­wi hrab­stwa Jef­fer­son.

Jed­nak ataki człon­ków jego grupy na in­nych ami­szów, któ­rych uzna­li za wro­gów – i po­ni­ża­nie ich przez strzy­że­nie bród, czy to no­życz­ka­mi czy przy po­mo­cy ma­szy­nek na ba­te­rie – były dla wszyst­kich ogrom­nym za­sko­cze­niem. Wła­dze wie­dzą na razie o czte­rech ta­kich przy­pad­kach. Jak dotąd aresz­to­wa­no pię­ciu męż­czyzn, wśród któ­rych byli także trzej sy­no­wie Mul­le­ta. Po­sta­wio­no im mię­dzy in­ny­mi za­rzu­ty po­rwa­nia. Przed­sta­wi­cie­le władz su­ge­ru­ją, że moż­li­we są ko­lej­ne aresz­to­wa­nia.

Pierw­szy in­cy­dent miał miej­sce 6 wrze­śnia w mia­stecz­ku Me­so­po­ta­mia. Mał­żeń­stwo, które czte­ry lata temu opu­ści­ło wspól­no­tę Mul­le­ta, Mar­tin i Bar­ba­ra Mil­le­ro­wie, zo­sta­ło za­ata­ko­wa­ne w środ­ku nocy przez grupę zło­żo­ną z ich pię­ciu synów i zię­cia wraz z żo­na­mi (we­dług ze­znań ofiar wszy­scy oni za­de­cy­do­wa­li o po­zo­sta­niu przy Mul­le­cie). Na­past­ni­cy po­zo­sta­wi­li pana Mil­le­ra z "wy­strzę­pio­na brodą", a jego żonie – zresz­tą sio­strze Sama Mul­le­ta – ob­cię­li część wło­sów.

– Broda to w spo­łecz­no­ści ami­szów pod­sta­wo­wy sym­bol mę­sko­ści – tłu­ma­czy Do­nald B. Kray­bill, so­cjo­log i znaw­ca zwy­cza­jów ami­szów z Eli­za­be­th­town Col­le­ge w Pen­syl­wa­nii. – Ko­bie­ty także dumne są ze swo­ich dłu­gich wło­sów, naj­czę­ściej zwi­ja­nych w kok. Ob­cię­cie brody i wło­sów było ata­kiem na ich toż­sa­mość re­li­gij­ną i wiarę.

Męż­czyź­ni oskar­że­ni o ataki zo­sta­li już zwol­nie­ni za kau­cją. Sam Mul­let nie zo­stał oskar­żo­ny, choć jego udział w wy­da­rze­niach jest przed­mio­tem śledz­twa. – Wiem do­sko­na­le, że nikt tam nie pod­jął­by żad­nych dzia­łań bez jego zgody czy roz­ka­zu – ko­men­tu­je sze­ryf hrab­stwa Jef­fer­son, Fred J. Ab­dal­la. Wy­dział FBI w Cle­ve­land po­in­for­mo­wał, że obec­nie pro­ku­ra­tu­ra roz­wa­ża uzna­nie tych ata­ków za tzw. zbrod­nię nie­na­wi­ści, a więc prze­stęp­stwo fe­de­ral­ne.

Cała spra­wa jest o tyle nie­zwy­kła, że ami­sze nie uzna­ją prawa ze­msty, a więk­szość spo­rów i kon­flik­tów roz­wią­zu­ją w ra­mach wła­snej spo­łecz­no­ści. Pań­stwo Mil­le­ro­wie z Me­so­po­ta­mii od­mó­wi­li skła­da­nia ze­znań, mó­wiąc po­li­cjan­tom, że za­mie­rza­ją "nad­sta­wić drugi po­li­czek".

Coraz czę­ściej jed­nak ami­sze współ­pra­cu­ją z wy­mia­rem spra­wie­dli­wo­ści. – Chce­my, aby ci lu­dzie tra­fi­li za krat­ki – de­kla­ru­je Myron Mil­ler. – I chce­my, aby stało się to, zanim ta sekta skoń­czy tak, jak koń­czy więk­szość sekt.

Mil­ler nie jest sam: wielu ami­szów uważa Mul­le­ta za po­waż­ne za­gro­że­nie dla całej swo­jej spo­łecz­no­ści, ale przede wszyst­kim dla 120 osób miesz­ka­ją­cych w jego osa­dzie, wśród któ­rych jest także duża grupa dzie­ci. Myron Mil­ler nosi teraz brodę przy­cię­tą do dłu­go­ści około 5 cen­ty­me­trów. Oboje z żoną uwa­ża­ją, że atak był ro­dza­jem ze­msty za to, że kilka lat temu po­mo­gli opu­ścić Ber­gholz jed­ne­mu z synów Mul­le­ta.

Nasz re­por­ter pró­bo­wał po­roz­ma­wiać z Samem Mul­le­tem, ale ten od­mó­wił roz­mo­wy i na­ka­zał mu na­tych­miast opu­ścić swoją zie­mię. W jed­nym z wcze­śniej­szych wy­wia­dów dla agen­cji As­so­cia­ted Press Mul­let mówił, że ataki są skut­kiem "róż­nic re­li­gij­nych". Twier­dził, że nie na­ka­zał swoim lu­dziom po­dej­mo­wa­nia ta­kich dzia­łań, choć przy­znał, że o nich wie­dział.

Jego słowa obu­rzy­ły in­nych ami­szów. – Tu nie cho­dzi o spra­wy wiary, ale o zwy­kły odwet! – sko­men­to­wa­ła Ar­le­ne Mil­ler.

Wielu ami­szów nie uważa już Mul­le­ta za ami­sza, a nawet za chrze­ści­ja­ni­na. Choć w spo­łecz­no­ści ami­szów wie­lo­krot­nie do­cho­dzi­ło do róż­ne­go ro­dza­ju schizm i roz­ła­mów, jak dotąd wszyst­kie ich grupy zgod­nie ze sobą współ­pra­co­wa­ły. Fakt, że wspól­no­ta Mul­le­ta nie utrzy­mu­je kon­tak­tów z żadną inna grupą, do­wo­dzi – zda­niem Da­vi­da McCon­nel­la, an­tro­po­lo­ga z Col­le­ge of Wo­oster – że jej człon­ko­wie uzna­wa­ni są za od­stęp­ców.

Ber­gholz to osada, w któ­rej miesz­ka osiem­na­ście ro­dzin, skła­da­ją­ca się z drew­nia­nych domów i kilku przy­czep kem­pin­go­wych. Do do­li­ny, w któ­rej leży, do­je­chać można tylko nie­utwar­dzo­ną drogą. Kiedy przy­jeż­dża­my, mia­stecz­ko spra­wia wra­że­nie nie­mal wy­lud­nio­ne­go. Na pa­stwi­skach widać konie i krowy, zza okien przy­glą­da się nam kilka ko­biet w tra­dy­cyj­nych czep­kach.

Osiem­na­sto­let­ni Edward Mast, jeden z synów Mul­le­ta, pra­cu­je wła­śnie w dużej sto­do­le, opo­rzą­dza­jąc konie i czysz­cząc brycz­ki. Jak mówi, więk­szość męż­czyzn każ­de­go ranka wy­jeż­dża z osady do pracy na po­bli­skich bu­do­wach. Do­wo­żą ich opła­ca­ni przez wspól­no­tę "An­gli­cy" (tak ami­sze na­zy­wa­ją nie-ami­szów). Dzie­ci uczą się na miej­scu, we wła­snej nie­wiel­kiej szko­le, w któ­rej na­uczy­ciel­ka­mi są ko­bie­ty z osady. Więk­szość koń­czy edu­ka­cję na ósmej kla­sie, a potem idzie do pracy.

Mast, mi­ło­śnik na­po­ju Mo­un­ta­in Dew i po­lo­wa­nia na je­le­nie, mówi, że naj­praw­do­po­dob­niej po­zo­sta­nie człon­kiem spo­łecz­no­ści.

W 1955 roku, kiedy Mul­let kupił zie­mię w Ber­gholz, był już znany jako sa­mot­nik i osoba o pro­wo­ka­cyj­nym za­cho­wa­niu. W ciągu ostat­nich dzie­się­ciu lat kon­flik­ty z ludź­mi z ze­wnątrz na­ra­sta­ły – po­twier­dza to za­rów­no sze­ryf Ab­dal­la, jak inni przy­wód­cy ami­szów. Jeden z człon­ków jego wspól­no­ty zo­stał ska­za­ny za to, że gro­ził sze­ry­fo­wi śmier­cią po prze­gra­niu w są­dzie spra­wy o opie­kę nad dziec­kiem. Inny, syn Mul­le­ta, tra­fił do wię­zie­nia za mo­le­sto­wa­nie dwu­na­sto­lat­ki.

Ja­kieś pięć lat temu Mul­let sta­rał się o wy­klu­cze­nie ze wspól­no­ty ami­szów ro­dzin, które opu­ści­ły jego spo­łecz­ność. Grupa in­nych przy­wód­ców ami­szów po­wie­dzia­ła mu, że nie ma ku temu żad­nych pod­staw, i od tego czasu, jak mówi sze­ryf, Mul­let czuł do nich urazę.

Ataki na sio­strę Mul­le­ta i jej męża, które miały miej­sce 6 wrze­śnia, wy­wo­ła­ły falę obu­rze­nia w całej spo­łecz­no­ści ami­szów. Pieć­dzie­się­cio­sied­mio­let­nia Bar­ba­ra Mil­ler po­cząt­ko­wo w ogóle nie chcia­ła roz­ma­wiać z po­li­cjan­ta­mi z hrab­stwa Trum­bull, póź­niej jed­nak wska­za­ła na po­strzę­pio­ną brodę swo­je­go męża. – Oto, co mu zro­bi­li – po­wie­dzia­ła. – I co zro­bi­li mnie – do­da­ła wska­zu­jąc na bra­ku­ją­ce pasma wło­sów na swo­jej gło­wie.

Pani Mil­ler po­wie­dzia­ła po­li­cjan­tom, że wraz z mężem opu­ści­li Ber­gholz, ale w osa­dzie po­zo­sta­ły ich dzie­ci, które nadal są człon­ka­mi tej spo­łecz­no­ści – czy ra­czej sekty, jak na­zy­wa ją ko­bie­ta.

Ko­lej­ne in­cy­den­ty miały miej­sce 4 paź­dzier­ni­ka i tym razem do­pro­wa­dzi­ły już do aresz­to­wań. Grupa męż­czyzn zo­sta­ła oskar­żo­na o ataki na dwa domy w ciągu jed­nej nocy. Pierw­szy­mi ofia­ra­mi byli 74-let­ni bi­skup ami­szów i jego syn, miesz­ka­ją­cy w miej­sco­wo­ści Mount Hope. Kilka go­dzin póź­niej ci sami lu­dzie po­ja­wi­li się pod domem My­ro­na Mil­le­ra. W cza­sie sza­mo­ta­ni­ny z na­past­ni­ka­mi Mil­ler wy­rwał jed­ne­mu z nich garść wło­sów z brody. Po in­cy­den­cie włosy te zo­sta­ły zna­le­zio­ne na ziemi i po­słu­ży­ły jako dowód. – To było strasz­ne – opo­wia­da Mil­ler. – Oni po pro­stu wy­cią­gnę­li mnie siłą z domu! Cała moja ro­dzi­na była prze­ra­żo­na.

>>>>>

To bandyci dla ktorych NIE MA USPRAWIEDLIWIENIA . Sa opetani przez demony . Takie czyny sa niedopuszczalne !!! Diabel szaleje przez opetanych bo zbliza sie jego koniec . Chce popsuc amiszom dobra opinie . Ale oczywiscie my ich znamy i sie nie damy !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:23, 25 Lip 2014    Temat postu:

Współcześni mennonici na przyjechali na Kujawy i Pomorze

Współ­cze­śni ho­len­der­scy men­no­ni­ci od­wie­dzą nasz re­gion. Przez kilka dni będą po­szu­ki­wać śla­dów swo­ich przod­ków, któ­rzy za­kła­da­li swoje osady na te­re­nie dzi­siej­sze­go wo­je­wódz­twa ku­jaw­sko-po­mor­skie­go.

Uczest­ni­cy wy­pra­wy (8 osób) od­wie­dza­ją miej­sca zwią­za­ne z men­no­ni­ta­mi. W na­szym re­gio­nie będą to: Ar­chi­wum Pań­stwo­we i sta­rów­ka w To­ru­niu. Potem - Wiel­ka Nie­szaw­ka - po­wsta­ją­cy tam Olę­der­ski Park Et­no­gra­ficz­ny, dawny cmen­tarz me­no­nic­ki i ko­ściół po­me­no­nic­ki w Małej Nie­szaw­ce oraz Grucz­no i Chryst­ko­wo - gdzie stoi me­no­nic­ki dom z XVIII w.

Men­no­ni­ci to pro­te­stanc­ka grupa wy­zna­nio­wej za­ło­żo­nej w poł. XVI w. przez Menno Si­mon­sa. Z uwagi na swe ra­dy­kal­ne prze­ko­na­nia (chrzest do­ro­słych, brak du­chow­nych i struk­tur ko­ściel­nych, zakaz peł­nie­nia służ­by woj­sko­wej) ule­ga­li prze­śla­do­wa­niom zmu­sza­ją­cym ich do emi­gra­cji. W XVI wieku osie­dli­li się w Pol­sce.

Dzię­ki wy­nie­sio­nym z Ho­lan­dii do­świad­cze­niom po­tra­fi­li roz­wi­nąć wy­so­ką kul­tu­rę rolną, zbu­do­wa­li też sys­tem wałów i rowów me­lio­ra­cyj­nych. Nie bali się dzi­kiej Wisły i miesz­ka­li bli­sko niej. Ich sku­pi­ska­mi w na­szym re­gio­nie były Nie­szaw­ka, So­snów­ka, Prze­chów­ko, Ko­no­pat, Grupa i Bra­twin. Pa­mięć o ich dzie­dzic­twie jest w na­szym re­gio­nie pod­trzy­my­wa­na przez To­wa­rzy­stwo Przy­ja­ciół Dol­nej Wisły, które or­ga­ni­zu­je "Week­end z Men­no­ni­ta­mi" oraz Mu­zeum Et­no­gra­ficz­ne w To­ru­niu, które bu­du­je Olę­der­ski Park Et­no­gra­ficz­ny w Wiel­kiej Nie­szaw­ce.

Re­zul­ta­tem po­dró­ży współ­cze­snych men­no­ni­tów bę­dzie ob­szer­na stro­na in­ter­ne­to­wa po­świę­co­na ich dzie­dzic­twu i te­raź­niej­szo­ści, która zo­sta­nie uru­cho­mio­na we wrze­śniu.

>>>

Czyli amisze ! Fajny lud ! Uwielbiam ! Byli i w Polsce w Paragwaju ... Szkoda ze nie katolicy bo kultura super ekstra !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:51, 28 Sie 2015    Temat postu:

Daily Mail
Żyją bez prądu, muzyki, alkoholu. I tak od niemal 500 lat


Dziennik "Daily Mail" publikuje na swojej stronie internetowej reportaż Jordi Ruiza Cirery, który wyruszył do Santa Cruz w Boliwii, by odwiedzić tajemniczą społeczność Mennonitów. "Żadnych kawiarni, ogrodów, ani boisk piłkarskich" - cytuje Cirerę portal.

19Zobacz zdjęcia




Powstała w 1539 roku społeczność Mennonitów to chrześcijańscy protestanci, którzy swoje korzenie mają w Holandii. Wśród zasad wiary, jakimi się kierują, jest m.in. zakaz składania przysiąg, używania broni i sprawowania wysokich urzędów. Jak pisze "DM", wielu z nich używa dziś nowoczesnych technologii, ale nie ci, których odwiedził fotograf.

- Tym, co szokuje najbardziej, jest fakt, że prócz sklepu i kościoła, nie mają żadnych miejsc, w których spotykają się z innymi, żadnych przestrzeni, w których mogliby spędzać czas wolny. Życie skupia się wyłącznie wokół pracy i opieki nad rodziną - mówi w rozmowie z gazetą Cirera.

Jako fotoreporter, by móc zrobić zdjęcia, Cirera musiał na wiele dni zamieszkać wśród swoich bohaterów, a gdy chciał fotografować członków rodziny - za każdym razem potrzebował zgody ojca - czytamy.

Mennonici, którzy jak podaje dziennik, pojawili się w Boliwii w latach 50., ubierają się niemal identycznie, mają te same rozrywki i mieszkają w bardzo podobnych domach - żyją jak ich XVI-wieczni przodkowie.

Społeczność, która w Bolowii liczy ok. 50 tys., zmaga się dziś z wieloma wyzwaniami. Najważniejszym są rządowe programy ochrony środowiska, które uniemożliwiają im wycinanie drzew. Drewno to dla nich podstawowy surowiec.

Niełatwo jest też unikać kontaktów z mieszkańcami pobliskich miast - ich wpływ sprawia, że Mennonici coraz częściej korzystają z aut, muzyki czy alkoholu. W efekcie wielu z nich decyduje się na migrację w głąb lasów, gdzie łatwiej o tak ważny dla nich spokój.

...

Czyli z rodzaju amiszy. Jest to sekta ale nie destrukcyjna. I sa wierni zasadom nie to co Zachod. Choc dziwni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:35, 19 Paź 2022    Temat postu:

Olędrzy nad Wisłą czyli polscy mennonici

Mennonici z Niderlandów i Fryzji odegrali bardzo pozytywną rolę w historii Polski. Byli świetnymi rolnikami, inżynierami i wynalazcami, a przede wszystkim mistrzami w zagospodarowywaniu podmokłych terenów.

...

Czyli miejscowi Amisze. Jednak całkowicie się spolonizowali i nie ma śladu po błędach religijnych u ich potomków. I bardzo pięknie tak trzeba!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy