Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Usłyszeć Boga - w ciszy !

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:20, 27 Gru 2010    Temat postu: Usłyszeć Boga - w ciszy !

Czasem w tym zgiełku prób wytłumaczenia i zrozumienia brakuje ciszy, jaka była w Betlejem - - mówił metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz podczas pasterki w kościele pod wezwaniem Dzieciątka Jezus w Warszawie.

Podkreślił, że wielkie wydarzenia historii zbawienia człowieka dokonywały się w ciszy. - Cisza betlejemskiej nocy i stajni uczy nas tego, że wszystkie ważne sprawy w naszym życiu powinny dokonywać się w ciszy, bo w ciszy ludzkiego serca mówi do nas Bóg .

>>>>>

Tak CISZA!To bardzo wazne.Wielu pyta - dalczego nie slysze czy nie widze Boga?Jak glosniki wyja na caly regulator jak na uszach sluchawki gdy wychodzisz z domu gdy w samochodzie wrzeszczy radio...JAK CHCESZ USLYSZEC BOGA?ZAGLUSZASZ GO!Czyli uciekasz!
Trudno abys w tej sytaucji byl zrownowazony a twoje zycie udane.Uciekinierzy nie sa ludzmi szczesliwymi nigdy.A oczywiscie tutaj moze byc brudne sumienie i stad zagluszanie.To juz nie tylko jest blad zyciowy czy nieroztropnosc ale wrecz zbrodnia na sobie samym.
Widzimy jak bardzo wazna jest cisza - jest ona egzaminem czy potrafie wytrzymac sam z soba!Nie jest ona jakims cwiczeniem umyslu itp. zabiegiem itd.Po prostu nie uslyszysz nikogo gdy jest halas.Takze Boga.A Bóg nigdy nie łamie wolnej woli.Jeśli On mówi a slyszy:
-Jego mowa jest twarda.Nie chcemy tego sluchac.
To komunikacja sie konczy.Nikogo nie mozna uszczesliwiac jesli tego nie chce.
Dal wielu jednakze moze byc radosna nowina ze cisza jest dobra.Przebywajac w ciszy moze sie denerwuaj ze ,,wszyscy sie bawia'' a ja jestem jakis dziwny.Wole cisze i spokoj.Wszystko jest w porzadku.To ci ,,wszyscy'' sa nienormalni i to nie jest zabawa a ucieczka.Nie nalezy na sile dazyc do takiego ,,towarzystwa''...I oczywiscie ja nikogo nie zniechecam do ludzi!Dobre towarzystwo wzbogaca czlowieka - Gdzie dwu albo trzech gromadzi sie w imie Moje tam i Ja jestem ... A i przestepcy w ciszy planuja zbrodnie.Tak wiec dobra cisza i dobre towarzystwo.O TO CHODZI!

Wink Wink Wink Wink Wink Wink Wink Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:13, 29 Cze 2017    Temat postu:

Święty spokój, czyli 7 miejsc, w których znajdziesz ciszę
Joanna Kiszkis | Czer 29, 2017

Fot. Michał Kość | Agencja Wschód | REPORTER | East News
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Są takie miejsca, w których łatwiej jest być sam na sam ze swoimi myślami. To klasztory, gdzie cisza, skupienie i modlitwa towarzyszą ich mieszkańcom od wieków.

W codziennej gonitwie przychodzi czasem taki moment. Czujesz, że właśnie teraz musisz się zatrzymać, że potrzebujesz ciszy w sobie i wokół siebie.

Może chcesz znaleźć odpowiedź na pytania, których nie umiesz nawet wyrazić. Może potrzeba Ci skupienia i duchowej wskazówki. Może myślisz, że nie dasz rady, że Twój życiowy zakręt jest wirażem nie do pokonania, a może zwyczajnie – potrzebny Ci święty spokój.

Wybraliśmy siedem takich miejsc – od najskromniejszych, ascetycznych po niemal luksusowe. Leżą w najpiękniejszych zakątkach Polski – od Bieszczad przez Góry Świętokrzyskie po Krainę Jezior. Można do nich pojechać na indywidualne dni skupienia, po uzgodnieniu wybranego terminu.
Czytaj także: Wakacje 2017: Kościoły na skałach


Tyniec

Fot. Adam Ławnik | East News



Najstarszy klasztor w Polsce, istniejący od XI wieku, położony na malowniczej, wapiennej skarpie nad Wisłą pod Krakowem (choć w administracyjnych granicach miasta). Benedyktyni oferują wyciszenie, spowiedź, medytację i duchowe wsparcie. Można przyjechać tam samemu lub w grupie, indywidualnie lub na zorganizowane rekolekcje albo warsztaty. Prócz zabytkowego opactwa i kościoła, które można zwiedzać z przewodnikiem (warto!), na miejscu jest restauracja, kawiarnia, sklep z benedyktyńskimi wyrobami, księgarnia i muzeum. A za klasztornymi murami – ciche łąki na brzegu Wisły, w sam raz na długie, spokojne spacery.



[link widoczny dla zalogowanych]

Opactwo Benedyktynów, ul. Benedyktyńska 37, Kraków.

Od 80 zł za dzień od osoby.


Święty Krzyż

fot. Jakub Hałun / Wikipedia



Leżący w sercu Gór Świętokrzyskich, na Łysej Górze, dawny klasztor benedyktynów – dziś oblatów – to kolejne miejsce, które tchnie historią. Całe założenie, z kościołem w późnobarokowym stylu, klasztorem z XV wieku i okolicznymi zabudowaniami, wpisane jest do rejestru zabytków. W tym najstarszym polskim sanktuarium przechowywane są relikwie Krzyża Świętego. Nic dziwnego, że miejsce to jest uczęszczane zarówno przez turystów, jak i pielgrzymów. Do dyspozycji jest kaplica i opieka duchowa, a poza noclegami ojcowie oblaci proponują posiłki w klasztornym refektarzu. Mimo że w sezonie to dość gwarne miejsce, wpisy w księdze gości świadczą o tym, że można się tam wyciszyć.



[link widoczny dla zalogowanych]

Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego, Święty Krzyż 1, Bieliny.

Informacje dotyczące noclegów: tel. 41 317 70 21 w godz. 9-17.
Czytaj także: Haczów. Drewniany kościół bez ani jednego gwoździa


Wigry

Fot. Michał Kość | Agencja Wschód | REPORTER | East News



Klasztor kamedułów leżący nad jeziorem Wigry na Pojezierzu Suwalskim ma fascynującą historię. Założony w XVII wieku, na początku XIX wieku uległ kasacie. W latach 1975–2010 mieścił Dom Pracy Twórczej Ministerstwa Kultury i Sztuki, dziś znów jest pod opieką zakonu. W dawnych eremach mieszczą się pokoje gościnne i apartamenty. Kameduli organizują wiele spotkań i rekolekcji – w wyznaczonych terminach, które można sprawdzić na podanej stronie internetowej. Koniecznie trzeba obejrzeć późnobarokowy kościół, a urok Suwalszczyzny ukoi najbardziej skołatane nerwy.



[link widoczny dla zalogowanych]

Pokamedulski Klasztor na Wigrach, Wigry 11, Suwałki

Od 80 zł za dzień od osoby


Trzebnica

Fot. Wiesław M. Zieliński | East News



Salus per silentium, czyli zdrowie przez ciszę: „klasztorna medytacja ukoi twe myśli, serce i duszę”, piszą na swojej stronie siostry boromeuszki, zapraszając do „pokojów wyciszenia”. Trzebnicka bazylika św. Jadwigi to najstarsze sanktuarium na Śląsku i miejsce pochówku św. Jadwigi Śląskiej. Leży nieopodal Wrocławia, jest jednym z najpiękniejszych zespołów architektury sakralnej w Polsce. Przez 600 lat należał do sióstr cysterek, po kasacie mieścił przędzalnię i szpital. Od połowy XIX wieku zajmują go siostry boromeuszki, które opiekują się najbiedniejszymi i niepełnosprawnymi, prowadzą stołówkę dla ubogich i świetlicę dla dzieci.



[link widoczny dla zalogowanych]

Klasztor Sióstr Boromeuszek, ul. Ks. Bochenka 30, Trzebnica

Kontakt: tel. 505 519 319
Czytaj także: Jaszczurówka – salamandry, Witkacy i Jezus Frasobliwy


Rytwiany

Fot. Wojciech Olszanka | East News



Pustelnia Złotego Lasu mieszcząca się w klasztorze pokamedulskim w samym środku puszczy rytwiańskiej w województwie świętokrzyskim, zaprasza gości poszukujących odnowy duchowej i fizycznej. Można tam połączyć modlitwę i… relaks w spa. Poza noclegami w pokojach i eremach (bez telewizorów!) Złoty Las oferuje różne rodzaje kilkudniowych turnusów – od oczyszczająco-odchudzających po pustelnicze. W ramach turnusu pustelniczego bierze się udział m.in. w codziennym odmawianiu brewiarza i pracach na terenie klasztoru – według zasady „Ora et labora”, módl się i pracuj. Oprócz tego masaże, spacery, wycieczki rowerowe, siłownia i sauna.



[link widoczny dla zalogowanych]

Pustelnia Złotego Lasu, ul. Klasztorna 25, Rytwiany

Od 95 zł za dzień od osoby


Komańcza

Fot. Krzysztof Chojnacki | East News



Pierwsze skojarzenie z bieszczadzką Komańczą? Miejsce uwięzienia prymasa Wyszyńskiego w latach 50., ale mało kto wie, jak uroczy to obiekt i w jak pięknej okolicy leży. Dom sióstr nazaretanek wzniesiono w latach 20. XX wieku – misterna, drewniana konstrukcja z podcieniami i balkonami wygląda jak żywcem przeniesiona z tyrolskich Alp. I znów, to miejsce o niezwykłej historii. Nazaretanki prowadziły tam najpierw sanatorium dla chorych na gruźlicę. Po wybuchu wojny ukrywały poszukiwanych księży i Żydów, dzieląc dom z hitlerowcami, którzy zaanektowali część budynku. Po wojnie, w czasach reżimu komunistycznego, żeby zarobić na utrzymanie, prały bieliznę robotników i pracowały w szkółkach leśnych… Dziś można umówić się na kilkudniowy pobyt w klasztorze położonym na granicy Bieszczad i Beskidu Niskiego. To miejsce idealne na rozmyślania podczas pieszych wędrówek po górskich szlakach, które wyciszają pewnie równie dobrze, jak wspólna modlitwa z siostrami.



[link widoczny dla zalogowanych]

Klasztor Sióstr Najśw. Rodziny z Nazaretu, Komańcza 27

Kontakt: tel. 13 4677056, email: [link widoczny dla zalogowanych]


Laski pod Warszawą

Hubert fot. Śmietanka/Wikipedia



Laski leżą na skraju Puszczy Kampinoskiej. Powstały na początku XX wieku dzięki ociemniałej hrabiance Róży Czackiej, założycielce Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża i Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi, która przekazała zgromadzeniu rodzinny folwark. Siostry zapewniają gościom duchowe towarzystwo, uczestnictwo w wolontariacie, wspólną modlitwę. W Laskach jest skromnie, ale piękna kaplica z sosnowymi pniami zamiast kolumn, leśny cmentarz i bliskość puszczy dają możliwość niezwykłego skupienia.



[link widoczny dla zalogowanych]

Dom Rekolekcyjny Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża w Laskach, ul. Zielona 33

...

Cisza jest bardzo zalecana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:01, 10 Lip 2018    Temat postu:

Siostry, które niewidomym dzieciom stwarzają świat od nowa. Już od 100 lat
Dorota Szumotalska | 08/07/2018

Kamil Szumotalski/ALETEIA
Udostępnij 406
W tym roku obchodzimy 100-lecie założenia Zgromadzenia Franciszkanek Służebnic Krzyża. Z tej okazji chcemy wam przybliżyć niezwykły charyzmat tego zgromadzenia, stworzonego do posługi niewidomym na ciele i na duszy.

Wchodzę na stronę internetową franciszkanek z Lasek, która znajduje się pod adresem Triuno.pl, co można przetłumaczyć jako „trzy w jednym”. W wywiadzie dla Aletei trzy siostry zakonne mówią jednym głosem o dziele, któremu poświęciły swoje życie.



Dorota Szumotalska: W ośrodku w Laskach można usłyszeć szczególne pozdrowienie: Przez krzyż do nieba. Dlaczego nie tradycyjne Szczęść Boże?

Matka Radosława Podgórska: To jest dziedzictwo naszej założycielki, Matki Elżbiety. Matka chciała, aby dla niewidomych uczniów takie szczególne pozdrowienie było sygnałem, że spotykają się ze „swoim”, z kimś z naszego środowiska. Poza tym to hasło przypomina nam codziennie, że taka jest droga do nieba – przez krzyż.


Czytaj także:
Matka Róża Czacka. „Zachciało się ślepej babie zakon zakładać”
Kiedy wchodzi się na stronę internetową zgromadzenia, pojawia się kolejne hasło dla wtajemniczonych – Triuno. Co ono oznacza?

Matka Radosława Podgórska: Tego określenia użył po raz pierwszy w latach 20. XX w. ks. Władysław Korniłowicz. Inspiracja sięga celu naszej posługi, która ma być w całości czyniona na chwałę Trójcy Przenajświętszej. Z drugiej strony w tym określeniu mieści się także model Dzieła Lasek, w którym łączą się trzy grupy: osoby świeckie, osoby niewidome oraz siostry zakonne. Ponadto w haśle Triuno streszczają się trzy aspekty działalności – charakter edukacyjny, charytatywny i formacyjny.

Porozmawiajmy zatem od edukacji. Na czym polega pierwszy kontakt rodziców dziecka niewidomego z ośrodkiem w Laskach?

S. Julita Siedlecka: Dla rodziców jest to ogromne przeżycie, że dziecko niewidome pojawia się w ich życiu i szukają pomocy. Przyjeżdżają do nas, kiedy dziecko ma mniej więcej sześć miesięcy. Mogą przyjechać na kilka dni i wtedy stawiana jest diagnoza.

Rodzice bardzo często potrzebują wsparcia psychologicznego. Mamy często są bardzo zmęczone, zestresowane, zamartwiają się, co będzie dalej. Tutaj całościowo pochylamy się nad problemem dziecka i jego rodziców. Rodzice otrzymują wskazówki jak pracować z dzieckiem w domu i wracają do nas po jakimś czasie na konsultacje.

Następnie trafiają do przedszkola…

S. Julita Siedlecka: Rodzice, którzy do nas częściej przyjeżdżają, obserwują cały ośrodek, mogą także obejrzeć nasze przedszkole. W wielu wypadkach rodzice decydują się, aby dziecko do niego uczęszczało, czasem nawet przeprowadzając się w pobliże ośrodka. Jednak mam kilkoro dzieci w przedszkolu, pięcio-, sześcioletnich, które są w internacie. Mieszkam piętro wyżej, więc zawsze jestem dostępna.



Zobaczcie galerię oryginalnych zdjęć z ośrodka dla niewidomych w Laskach:

OŚRODEK DLA NIEWIDOMYCH DZIECI W LASKACHGaleria zdjęć


Ile dzieci już siostra wychowała w tym przedszkolu?

S. Julita Siedlecka: Trudno by było policzyć, ale dzieci, którymi się zajmowałam, mają już własne dzieci albo są na studiach. Moi wychowankowie mają już założone własne rodziny.

Jak wygląda nauka samodzielności, dzięki której osoby niewidome tak dobrze radzą sobie po opuszczeniu ośrodka?

S. Jana Maria Ściga: Proces usamodzielniania zaczynamy już w przedszkolu, gdzie dzieci uczą się samodzielnie myć, ubierać się, spożywać posiłki. Dzieci widzące uczą się tych wszystkich czynności przez naśladowanie, a my musimy pokazać to na konkrecie, dlatego ten proces jest wydłużony.

Dobrym miejscem na ćwiczenie takich czynności jest internat, ponieważ na co dzień dzieci żyją w grupach rówieśniczych, liczących 7-10 osób. Uczniowie mają swoje dyżury sprzątania i przygotowywania posiłków. Czasem, kiedy idę korytarzem, z jednej grupy dochodzi do mnie zapach pizzy, z innej ciasteczek. Jest jak w domu.

Prowadzimy też zajęcia dla dziewcząt, które przygotowują się do opieki nad małym dzieckiem. Uczą się jak przewijać niemowlę, jak je karmić, jak przygotowywać proste posiłki, żeby po wejściu w rolę żony i matki mogły sobie poradzić.

Jest jeszcze więcej propozycji ciekawych zajęć dla niewidomych uczniów. Zaraz przy wjeździe na teren ośrodka można zobaczyć stajnię.

S. Jana Maria Ściga: Nasz ośrodek ma bardzo szeroki wachlarz zajęć dodatkowych, w związku z tym możemy podążać za potrzebami naszych uczniów. Prowadzimy zajęcia z hipoterapii, dogoterapii, jest szkoła muzyczna, mamy bardzo rozbudowaną ofertę zajęć z orientacji przestrzennej i rehabilitacji wzroku i rehabilitację ruchową, ponieważ nie wszyscy niewidomi są aktywni sportowo. A pozostając w temacie sportu, nasi uczniowie są reprezentantami kadry Polski w dyscyplinie show down, jest to odpowiednik tenisa stołowego dla widzących.

Mamy też reprezentantów w kadrze Polski w goalballu’u. Jest to dyscyplina, w której zawodnicy mają za zadanie wrzucić piłkę z dzwonkiem w środku do siatki przeciwnika. Ponadto nasi uczniowie grają w reprezentacji biatlonu – dyscypliny łączącej narciarstwo biegowe i strzelanie. Może to być zaskakujące, ale zawodnicy celują do tarczy, posługując się słuchawkami, w których zmienia się częstotliwość dźwięku, naprowadzając na cel.


Czytaj także:
70 lat temu zmarł ks. Władysław Korniłowicz, nazywany „Ojcem wszystkich poszukujących”
Ważnym elementem nauki są zajęcia z orientacji przestrzennej. Kiedy uczniowie zaczynają taki kurs?

S. Jana Maria Ściga: Nasi uczniowie uczestniczą w zajęciach z orientacji przestrzennej i bezpiecznego poruszania się, ponieważ daje to osobom niewidomym możliwość korzystania ze wszystkich środków komunikacji, z poczty, z banku. W weekendy często jest czas, żeby pójść z grupą do kawiarni czy restauracji i samodzielnie wybrać coś z menu, zamówić, zapłacić kartą płatniczą, uczymy się rozpoznawania banknotów.

To są sztuczki, których trzeba się nauczyć, żeby było łatwiej w życiu. Zajęcia z orientacji przestrzennej zaczynają się od najmłodszych lat, już w przedszkolu. Dzieci korzystają najpierw z koła hula-hop, które daje możliwość bezpiecznego poruszania się. Potem uczymy posługiwania się białą laską. Taki wieloetapowy kurs może trwać nawet 10 lat i kończy się egzaminem. Korzystamy przy tym z nowoczesnych technologii, np. dokładnych GPS-ów z nawigacjami.

Jakie zawody wybierają absolwenci ośrodka w Laskach?

S. Jana Maria Ściga: Ponieważ mamy technikum masażu leczniczego, duża część niewidomych obiera ten kierunek i są specjalistami w tej dziedzinie. Wśród naszych absolwentów są także tyfloinformatycy, którzy tworzą programy dla osób niewidomych i słabowidzących. Duża część naszych uczniów idzie na studia wyższe i są to studia w integracji. Niektórzy wracają do nas jako nauczyciele lub wychowawcy. I oni dają niesamowite świadectwo naszym uczniom, że samodzielne życie jest możliwe.

Matka założycielka określając charyzmat zgromadzenia wskazała, że Siostry mają trafiać do dwóch grup osób niewidomych – na ciele i na duszy. W jaki sposób realizowane jest powołanie do opieki nad niewidomymi na duszy?

Matka Radosława Podgórska: Jedną z form posługi jest dawanie świadectwa. Tam, gdzie jesteśmy z osobami niewidomymi, poprzez obserwację naszej pracy osoby widzące dochodzą do wniosku, że w porównaniu z osobami niewidomymi, sami mają mniejsze problemy. W Laskach prowadzimy też dom rekolekcyjny, z którego korzysta wiele osób. Jest to także forma służby niewidomym na duszy.

Elementem Dzieła Lasek jest Krajowe Duszpasterstwo Osób Niewidomych.

Matka Radosława Podgórska: Duszpasterstwo obejmuje naszych absolwentów. Siedziba znajduje się w klasztorze przy ul. Piwnej w Warszawie. W każdy weekend jest możliwość spotkania się z absolwentami czy z ich rodzinami w tak zwanym Kąciku pod Wieżą. Tam mogą razem wypić herbatę, porozmawiać, obejrzeć razem film z audiodeskrypcją, podzielić się tym, jak wychowują swoje dzieci.

Jednak jest ogromna liczba samotnych osób niewidomych, które potrzebują pomocy w swoich domach. Zachęcamy do wolontariatu, który polega na pomocy konkretnej osobie niewidomej w miejscu jej zamieszkania.

Matka Elżbieta Czacka pragnęła, aby przez przykład osób niewidomych fizycznie apostołować osoby niewidome duchowo. Ja sama stawiam się do pionu, kiedy mówię, że jest trudno, jakieś kłopoty mnie przygniatają, to mówię: przecież oni mają o wiele więcej. Nasz charyzmat jest bardzo rozległy. Staramy się odpowiadać na potrzeby osób, które do nas przychodzą.

...

Laski slynne miejsce zwiazane z ks. Korniłowiczem ktory byl wezwany do umierajacego Piłsudskiego. To jest święty ksiądz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:02, 12 Wrz 2018    Temat postu:

Surwiwalowe ćwiczenia ignacjańskie: w górskim lesie, w namiotach, w ciszy i z postem
Dawid Gospodarek | 30/08/2018
SURVIVALOWE REKOLEKCJE
Blake Lisk/Unsplash | CC0
Udostępnij 207
Cały wyjazd jest nastawiony na uporządkowanie tzw. wewnętrznych poruszeń, czyli naszych myśli i uczuć. Paradoksalnie, rekolekcje w luksusowych warunkach są jakimś rodzajem „kanapyˮ, o której wspomniał papież Franciszek…

Wyjątkowe surwiwalowe rekolekcje ignacjańskie z postem, modlitwą ciała i praktykami ascetycznymi odbędą się w najdzikszych terenach Beskidu Niskiego. Od 18 do 23 września ich uczestnicy mieszkać będą w namiotach niczym eremach, poznają sposoby przetrwania wśród dzikiej przyrody i pod kierownictwem doświadczonych rekolekcjonistów będą mogli w milczeniu i samotności poznać siebie i Boga.

O tych specyficznych rekolekcjach, a także znaczeniu postu, milczenia i ascezy rozmawiamy z organizatorem, Piotrem Słabkiem.


Czytaj także:
Rekolekcje małżeńskie są niebezpieczne. Wiesz dlaczego?


Dawid Gospodarek/KAI: Dlaczego właśnie surwiwalowe rekolekcje?

Piotr Słabek: W sztuce przetrwania najważniejszą rolę odgrywa psychika, świat myśli i uczuć. Od tego zależy motywacja do przeżycia, do podjęcia walki. Dopiero na drugim miejscu są umiejętności, dalej sprzęt i wyposażenie. Ojcowie Pustyni byli doświadczonymi specjalistami od ludzkiej psychiki, od panowania nad myślami i emocjami, surwiwal wydaje się więc rzeczywistością im bardzo bliską.

KAI: Przetrwanie na pustyni było bez wątpienia surwiwalowe…

Anachoreci przez wiele lat żyli w skrajnych warunkach na pustyni, to była prawdziwa szkoła przetrwania. Często obraz ich życia jest zbyt duchowy i wyidealizowany, nie biorący pod uwagę ich zmagań z trudnymi warunkami i swoistej szkoły przetrwania.

Surwiwal jest bliskim obcowaniem z przyrodą, dostrzeganiem jej piękna. W naturze można dostrzec Boże piękno, wyczuć Bożą miłość. Całe stworzenie przeniknięte jest Bożym Duchem. W stworzeniu możemy rozpoznać samego Stwórcę. Ojcowie Pustyni wielokrotnie doświadczali tego, że obraz piękna przyrody pomaga w przezwyciężeniu trudności.

KAI: Co jeszcze wspólnego ma surwiwal z duchowością?

Zaletą surwiwalowych warunków jest ciekawy proces nazywany pedagogiką i edukacją przeżyć. Metoda ta zakłada koncentrację na aktywności fizycznej i przeżywaniu – wyniki badań neurobiologicznych nad procesem uczenia się potwierdzają tę koncepcję. To najbardziej pozostaje w naszej pamięci, z czym wiążą się silne uczucia. Edukacja przeżyciowa opiera się na mocnym oddziaływaniu otaczającej nas natury oraz towarzyszących temu aktywnościach.

Uczenie się zorientowane na działanie stosował już Platon. Jest to metoda pedagogiczna związana z przygodą. Pozostawia głębokie ślady w pamięci i w całej psychice. Ojcowie Pustyni bardzo rozwinęli tę metodę, wprowadzając całą gamę czynności symbolicznych. Mamy liczne ślady takich działań w apoftegmatach.

KAI: Czy sprawdzono już skuteczność takiej metody?

Wraz kolegą, który jest instruktorem surwiwalu, kilkakrotnie wypróbowaliśmy skuteczność tej koncepcji, organizując wyjazdy surwiwalowe dla trudnej młodzieży i wyjazdy dla ojców z synami. Najpiękniejsze rekolekcje o Ojcach Pustyni organizowane w superwygodnych domach rekolekcyjnych, gdzie nie do pomyślenia jest pokój bez ubikacji i prysznica, nigdy nie będą miały ani tego klimatu, ani tych przeżyć warunkujących skuteczny proces edukacji.

Paradoksalnie rekolekcje w luksusowych warunkach – od strony fizycznej związanej z naszym ciałem, które jest podstawą naszej modlitwy – są jakimś rodzajem „kanapy”, o której wspomniał papież Franciszek w słynnym przemówieniu na Światowych Dniach Młodzieży.

KAI: Skąd pomysł na tego typu rekolekcje?

W połowie lat 90. uczestniczyłem w Ćwiczeniach duchownych św. Ignacego Loyoli (4 tygodnie, co rok jeden tydzień). Później uczestniczyłem w Ćwiczeniach jako kierownik duchowy. W 2016 r. podjąłem posługę dawania Ćwiczeń, czyli głoszenia tzw. konsyderacji wraz z kierownictwem duchowym. Wraz z o. Józefem Augustynem SJ przeprowadziliśmy kilka cykli tzw. Fundamentu, czyli pięciodniowego początku ćwiczeń duchownych.

W swoim życiu poznałem skuteczność propozycji św. Ignacego, widziałem też niezwykłe działanie Boga poprzez tę formę rekolekcji w wielu rozmowach podczas kierownictwa duchowego. Postanowiłem podzielić się tym z innymi ludźmi. W związku z tym, że bardzo bliskie było mi doświadczenie piękna przyrody, poprzez surwiwal postanowiłem połączyć te dwie rzeczywistości. W tej inicjatywie dużym wsparciem i pomocą jest dla mnie o. Jan Konior SJ, z którym współprowadzę te rekolekcje.

KAI: Jak taka forma sprzyjać ma przeżyciu rekolekcji?

Co prawda, w domach rekolekcyjnych raczej zaleca się modlitwę w kaplicy, ale Pan Jezus nauczał na łonie przyrody, modlił się w otoczeniu natury. Na początku otaczający świat może nas nieco rozpraszać, lecz i rozproszenia są wielkim błogosławieństwem, gdyż strzegą bram głębokiej modlitwy przed przypadkowymi intruzami. Bramy rozproszeń otwierają się przed ludźmi doświadczonymi, umiejącymi panować nad swymi myślami i emocjami.

Cały nasz wyjazd jest między innymi nastawiony na uporządkowanie tzw. wewnętrznych poruszeń, czyli naszych myśli i uczuć. Wszystkie niewygody związane z formą rekolekcji, naturalny lęk przed ciemnością i różnymi zagrożeniami, odczucie samotności (uczestnicy będą mieszkać w pojedynczych namiotach oddalonych od siebie – do dyspozycji mamy 20 ha polany) będą obnażać nasze słabości i wady, pomagać bardziej poznać siebie i więcej zaufać Bogu, doświadczyć Jego miłości.


Czytaj także:
3 powody, dla których warto pojechać na rekolekcje ignacjańskie
KAI: Jakie znaczenie ma post, czym on dokładnie podczas tych rekolekcji będzie?

Do postu będziemy się odpowiednio przygotowywać, najpierw przez poznanie podstawowych zagadnień i mechanizmów dotyczących fizjologii i duchowości postu wodnego. Kolejnym etapem przygotowań będzie podjęcie tzw. postu Daniela minimum 7 dni przed wyjazdem (zalecane optimum to 14 dni).

Post rozpocznie się wieczorem w dniu przyjazdu i potrwa do dnia wyjazdu, kiedy wspólnym posiłkiem (wywar z warzyw i gotowane warzywa) rozpoczniemy etap stopniowego wychodzenia z postu. Tak naprawdę będzie to tylko cztery dni ścisłego wodnego postu. Tego typu post uderza w najbardziej po oddychaniu zakorzeniony w naszej psychice nawyk jedzenia.

Ojcowie Pustyni doskonale rozumieli tę kwestię, ukazując 8 myśli namiętnych jako panoramę walki duchowej. Każdy, kto chciał podjąć trud duchowych zmagań, powinien pokonać pierwszą myśl namiętną – jest nią obżarstwo bardzo szeroko rozumiane.

KAI: Przecież w jedzeniu nie ma nic złego…

Oczywiście. Pierwsza myśl namiętna nie dotyczy tylko nadmiaru spożywania pokarmów. Ona jest mechanizmem, w którym człowiek swój wewnętrzny lęk i pustkę chce zrekompensować jedzeniem, to swoisty substytut i pozorny lek na stres i frustracje. Wyłączenie tego mechanizmu spowoduje trudne do wyobrażenia skutki: włączą się myśli natrętne z obawami o nasze zdrowie i życie, wspomnienia wspaniałych smakowitych potraw, które kiedyś jedliśmy, a które w czasie wyjazdu już nie będą naszym udziałem, będziemy planować, co zjemy, jak się ten uprzykrzony post skończy.

Post będzie odkrywać podobną rolę jak silny wiatr podczas regat, wymaga więcej umiejętności i wysiłku do kierowania łodzią niż przy słabym wietrze, lecz sprawia, że do mety dociera się szybciej.

KAI: Jakie znaczenie ma milczenie w tym rekolekcyjnym czasie?

Milczenie jest podstawą życia duchowego, ono pobudza duchowy wzrost, zapewnia klimat, by lepiej usłyszeć siebie i Boga. Pełne milczenie zawsze obowiązuje we wszystkich formach ćwiczeń duchownych. Gadatliwość rozprasza, a ktoś, kto zbyt często dzieli się swym świadectwem życia duchowego, podobny jest do ogrodnika, który każdemu przechodniowi pokazuje, jak urosły mu warzywa, odkopując ich korzenie.

KAI: A jak jest z samotnością?

Samotność na łonie przyrody ma szczególny urok i moc. Dobre bycie samemu sprzyja integracji wewnętrznej, oswajaniu się z byciem ze sobą, z własną samotnością. We współczesnej psychoterapii nadużywana jest rola dynamiki grupy, wzajemnych relacji i interakcji. Zajęcia grupowe, grupy wsparcia są traktowane często bezkrytycznie jako panaceum na każdy problem, każdą trudność.

Oczywiście, relacje z innymi są kluczowe i nie można ich zaniedbywać, bez nich człowiek nie mógłby się rozwijać i nie byłby w stanie być człowiekiem. Często jednak zapomina się o fundamencie – czyli o relacji z samym sobą, o dystansie do siebie, o potrzebie bycia samemu, o potrzebie lubienia siebie – bo przecież nikt nie chce być z kimś, kogo się nie lubi, nie cierpi czy wręcz nienawidzi.

Bywa tak, że relacje z innymi (rodzinne, małżeńskie, przyjacielskie) są traktowane jako tarcza przed samotnością, są ucieczką przed byciem z samym sobą. Jest to bardzo pozorna ucieczka, bo i tak samotność dopada każdego z nas. Tak naprawdę, to głównie jesteśmy sami, sami ze sobą, ze swoimi myślami, nawet jeśli wokół nas jest sporo ludzi.

Samotność może być błogosławieństwem, wyczekiwanym szczęściem – może być też udręką, porażką, cierpieniem czy piekłem. Wszystko zależy od tego, jak na nią patrzymy, jak ją postrzegamy i przeżywamy. Samotność to nasz podstawowy stan, z którym powinniśmy być doskonale zaznajomieni, oswojeni i zżyci.

Budowanie relacji z innymi i ich terapeutyczne znaczenie to ważna kwestia, jest jednak zdecydowanie na drugim miejscu dopiero po relacji z samym sobą. Czas wyjazdu będzie czasem pielęgnowania samotności.

Rekolekcje odbędą się od 18 do 23 września 2018 r. Prowadzić je będą o. Jan Konior SJ, Piotr Słabek i Kazimierz Helizanowicz (instruktor surwiwalu). W rekolekcjach będzie dominować praktyka modlitwy i ascezy (milczenie, post, pokłony modlitewne – metanie). Codziennie przewidziane są Eucharystia, adoracja Najświętszego Sakramentu, cztery medytacje, kierownictwo duchowe, rachunek sumienia. Zapisy i więcej informacji pod adresem: [link widoczny dla zalogowanych].

...

Zdecydowanie sztuczny swiat miasta od Boga oddala.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy