Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Kościół na Ukrainie .

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:01, 15 Mar 2012    Temat postu: Kościół na Ukrainie .

Bp Marian Buczek: Kościół na wschodniej Ukrainie jest katolicki

– Kościół na wschodniej Ukrainie jest prawdziwie katolicki – mówi w rozmowie z KAI bp Marian Buczek, ordynariusz diecezji charkowsko-zaporoskiej. Sekretarz generalny Ukraińskiej Konferencji Biskupiej był gościem 357. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski.

KAI: Jak dziś rozwija się Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie? Bp Marian Buczek: Kościół katolicki na Ukrainie rozwija się od czasu, gdy 16 stycznia 1991 roku bł. Jan Paweł II wznowił jego struktury: uznał biskupów greckokatolickich z "podziemia" i mianował biskupów rzymskokatolickich. Dziesięć lat później jego wizyta na Ukrainie jak gdyby ugruntowała trwający od 10 lat rozwój Kościoła. W międzyczasie powstały przecież trzy seminaria duchowne, nowicjaty zakonne. W 2001 roku papież utworzył trzy nowe diecezje: charkowsko-zaporoską, odesko-symferopolską i mukaczewską. Kościół rozwija się więc już dwa dziesięciolecia.

Pracujemy duszpastersko. Tworzymy nowe parafie. Modlimy się o powołania – dlatego je mamy i to sporo w stosunku do liczby wiernych. W naszej diecezji na 30-40 tys. wiernych mamy sześciu kleryków. Są też powołania zakonne. Co roku święcę dwóch-trzech księży zakonnych, pochodzących z mojej diecezji. Choć studiowali gdzie indziej, chcą być święceni w parafiach z których pochodzą.

Katechezy nie ma w szkołach, ale jest wszędzie prowadzona przy kościołach. Mamy tylko problem z pomieszczeniami. Sale katechetyczne są tylko tam, gdzie wybudowano nowe kościoły, kaplice czy domy parafialne. Najgorsza sytuacja jest w tej chwili w Charkowie, gdzie już prawie 20 lat uczymy w metalowych barakach budowlanych. Ludzie się śmieją, że zimą jest tam lodówka, a latem łaźnia. Ale przychodzą dzieci, młodzież, studenci...

Co więcej, studenci przyprowadzają na katechezę swoich kolegów i koleżanki prawosławnych albo niewierzących. Czasem tam przychodzę i pytam: "Skąd jesteś?". "Jestem prawosławny". Zawsze wtedy odpowiadam: "Jesteś chrześcijaninem". Dlaczego tak mówię? Bo ciągle na tym terenie słyszymy: "My prawosławni chrześcijanie i wy katolicy...". Tak samo mówią przedstawiciele władz: "Nasi prawosławni chrześcijanie". Tłumaczę im: "My wierzymy w Chrystusa i wy w Niego wierzycie. Czyli i prawosławni są chrześcijanami, i katolicy, i protestanci". Niektórzy wprost mówią: "Jak to? To niemożliwe". Na każdym kroku trzeba robić katechezę.

Niestety, brakuje nam kapłanów. Trzeba wiedzieć, że na południe i na wschód od Żytomierza po rewolucji bolszewickiej do 1991 roku praktycznie nie było na Ukrainie ani jednego kapłana, ani kościoła. Wiele świątyń wysadzono w powietrze, trzeba budować nowe. Są wielkie miasta, w których konieczny jest kapłan. Księża w mojej diecezji dojeżdżają tam nieraz po 100 km. Bywa, że ksiądz do księdza ma 200 km! Normalna sprawa, skoro diecezja charkowsko-zaporoska obejmuje siedem województw i ma 198,6 tys. km kwadratowych! Cała Polska ma 312 tys.

Staramy się więc budować kościoły w dużych miastach. Np. w prawie dwumilionowym Charkowie jest już pięć parafii rzymskokatolickich. Trzy kościoły zbudowano. Katedrę remontowano przez 16 lat, bo była podzielona na trzy piętra.

- Czy władze nie przeszkadzają w rozwoju Kościoła?

– Nie pomagają i nie przeszkadzają. Prawo Ukrainy jest tolerancyjne i jednakowe dla wszystkich. Problemy mogą się pojawić w terenie, gdy ktoś z tamtejszych duchownych prawosławnych albo niestety – za zachodzie Ukrainy – greckokatolickich nastawi do nas negatywnie przedstawicieli władz. O co chodzi? Wszyscy urodzeni na terenie Rosji, Białorusi, Ukrainy są przekonywani przez prawosławnych, że jest to kanoniczny teren prawosławia. Ktokolwiek się urodzi na tym terenie, musi być ipso facto prawosławny. A my mówimy, że ma prawo wyboru. Może być ateistą, buddystą, prawosławnym, katolikiem... Nie zawsze to rozumieją.

Czyli nadal pojawiają się oskarżenia o "katolicki prozelityzm"?

– Jest dużo ludzi, którzy zostali ochrzczeni i na tym się skończył ich związek z Kościołem prawosławnym. Nieraz świeccy tłumaczą: "Ochrzcili nas i porzucili". A oni nie postawili nogi w cerkwi przez 20 czy 50 lat, nawet jako turyści. Pytają: "Dlaczego mnie nazywacie prawosławnym?". Odpowiadam: "Bo jesteś ochrzczony w Kościele prawosławnym". "Ale jestem niewierzący".

Gdy jest wątpliwość, czy ktoś był ochrzczony, wtedy chrzcimy warunkowo. A kiedy nie był chrzczony, to się go przygotowuje do chrztu, bierzmowania, spowiedzi i komunii świętej. Najgorzej jest wtedy, gdy ktoś faktycznie był ochrzczony w Kościele prawosławnym, ale nigdzie nie praktykował i teraz po iluś latach chce być rzymskim katolikiem. Uczęszcza do kościoła, przyjmuje sakramenty, uważa się za katolika, ale ściśle biorąc od strony prawnej trudno stwierdzić, czy on jest katolikiem, czy prawosławnym.

Nieraz pytamy: "Dlaczego przyszedłeś do nas?". A on był już u prawosławnych, u protestantów, ma porównanie z tą trzecią, katolicką formą chrześcijaństwa. Mówi: "Czuję w moim sercu, że tu jest moje miejsce. Dlatego chcę być katolikiem. Proszę mi w tym pomóc". Gdy usłyszą o tym prawosławni, uznają to prozelityzm. A ten człowiek pyta: "To czemu Kościół prawosławny mnie nie szukał?".

Według naszego prawa kościelnego ktoś taki jest niekatolikiem. Z Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich (kanon 35) wynika, że jeżeli prawosławny przechodzi na katolicyzm, ipso facto staje się grekokatolikiem, czyli katolikiem obrządku wschodniego. Dopiero potem czeka go następna procedura administracyjna, żeby mógł zostać rzymskim katolikiem. Trzeba pisać do biskupów, a nawet do Rzymu...

- A nie można poprosić w Rzymie o zmianę w prawie kościelnym?

– Nasz konferencja episkopatu napisała już w tej sprawie dwa listy do Kongregacji dla Kościołów Wschodnich, do papieża, były prowadzone rozmowy. Z tym, że my nie chcemy zmiany prawa, tylko dyspensy. Ten przepis powstał chyba w XIX wieku, gdy wielu wykształconych ludzi z Kościołów wschodnich przechodziło do Kościoła rzymskokatolickiego. Aby to zablokować, wprowadzono tę procedurę do prawa i tak już zostało. A ludzie tego nie rozumieją i mówią: "Proszę nam nie stawiać barier administracyjnych".

- Jak wyglądają kontakty z duchownymi prawosławnymi?

– Na wschodniej Ukrainie są to kontakty osobiste. Miałem bardzo dobre stosunki z nieżyjącym już metropolitą charkowskim Nikodemem z Patriarchatu Moskiewskiego. Spotykaliśmy się często i rozmawialiśmy na różne tematy. Ale już z jego biskupem pomocniczym nie ma spotkań. Nieraz, gdy władze zaproszą na uroczystości państwowe muzułmanów, żydów, prawosławnych i katolików, zamienimy parę zdawkowych słów.

Gdy chodzi o kontakty z niekanonicznymi Kościołami prawosławnymi, czyli Patriarchatu Kijowskiego i Autokefalicznym, to mają je nasze parafie na zachodniej Ukrainie. Ale oficjalny dialog istnieje tylko między Kościołem katolickim i Patriarchatem Moskiewskim. Musimy się do tego stosować.

Gdy pracowałem jeszcze we Lwowie, kardynał Marian Jaworski mówił, że prowadzimy z niekanonicznym prawosławiem "dialog miłości", a więc nie ściśle ekumeniczny, kościelny. Ale są rodziny mieszane, np. katoliczki z niekanonicznym prawosławnym, więc nie możemy zaprzestać kontaktów.

Na wschodniej Ukrainie jest bardzo mało ślubów między samymi katolikami. Najczęściej zawiera się małżeństwa katolicko-prawosławne. Podczas katechez przygotowawczych tłumaczymy, że to będzie małżeństwo mieszane. Uczymy, że trzeba się wzajemnie szanować. To jest prawdziwy ekumenizm. On naprawdę istnieje.

Coraz częściej Msze św. na Ukrainie sprawowane są nie tylko po polsku czy ukraińsku...

– W Charkowie mamy Msze także po wietnamsku, rosyjsku, angielsku, francusku. Wietnamczycy, Afrykańczycy i Hindusi chcą modlić się w swoim języku.

Po wietnamsku nauczył się czytać notariusz kurii i całkiem dobrze odprawia w tym języku. Kazanie wygłasza po rosyjsku, ale tłumaczy je jedna z trzech sióstr Wietnamek, które przygotowują całą liturgię. Wprawdzie młodzi Wietnamczycy mówią już trochę po rosyjsku lub ukraińsku, bo chodzą do tutejszych szkół, ale z rodzicami modlą się po wietnamsku. Staramy się jednak, żeby był wśród nich ksiądz Wietnamczyk. Mamy już księdza z Afryki i z Indii.

W jednej z parafii proboszcz jest Słowakiem, wikariusze zaś pochodzą z Ukrainy, Nigerii i Indii. Prowadzą tam duszpasterstwo dla ludzi wszystkich nacji i kolorów skóry. Kościół na wschodniej Ukrainie jest prawdziwie katolicki!

>>>>

Tak . Jedynym sposobem na wyjscie z tego bagna jakie jest na Ukrainie jest nawrocenie . Przeciez WSZELKIE tam problemy sprowadzaja sie do jakiej kwestii ??? MORALNEJ ! Wysatrczy popatrzec na kazdy problem . I zawsze przyczyna jest brak etyki . Ukraina miala taka historie ze niestety narod nigdy nie podniosl poziomu moralnego ... Ciagle najazdy tatarskie niszczyly wszelka stabilizacje . Kfitlo okrucienstwo . Gdy tylko skonczyli sie Tatarzy nastapili Rosjanie a pozniej jeszcze gorzej bo bolszewicy . Na skutek tego narod jest zupelnie dziki . Jak w Afryce . Stad mielismy UPA przypominjace afrykanskie zbrodnie ...
Teraz jest wzgldy spokoj i nie ma obcej niewoli . Czas zatem aby tak jak dawniej w Europie w tym i w Polsce Kościół wpoil zasady etyczne aby nastapilo podniesienie poziomu moralnego . Innej drogi nie ma . Misje sa podstawa ratowania Afryki to tak samo jest na Ukrainie ... Zadne prawo zadne ideologie zachodnie nie pomoga a wrecz zaszkodza gdyz idelogie zachodu moga sobie funkcjonowac na spoleczemstwach wychowanych przez Kościół ale nigdy nie zafunkcjonuja w takich gdzie lud jest dziki .
Nie mowiac juz o tym ze czesto te idologie sa niszczeniem Kościoła i kraje te nie upadja od nich tylkodlatego ze JESZCZE nie zniszczyly wszystkiego ale juz widac zachod zbliza sie do konca bo coraz gorzej juz nawet z ekonomia a to ostatnie czym sie szczycili . Zatem tylko ewangelizacja moze uratowac ten kraj !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:53, 09 Wrz 2012    Temat postu:

Jubileusz 600-lecia archidiecezji lwowskiej

We lwowskiej bazylice archikatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny odbyły się w sobotę główne uroczystości, poświęcone obchodzonemu w tym roku 600-leciu przeniesienia stolicy archidiecezji i metropolii łacińskiej z Halicza do Lwowa.

Obchody, którym przewodniczył legat papieski kardynał Jozef Tomko, poprzedziła wielotysięczna procesja wiernych, która przeszła ulicami Lwowa, a wieczorem w Operze Lwowskiej odbyła się ukraińska premiera filmu „Jan Paweł II. Szukałem Was...”.

"Uroczyście świętujemy dziś sześćsetny rok przeniesienia stolicy Kościoła Metropolitalnego do Lwowa (...). Obchodzimy ten Jubileusz, by pragnienie dobra w sercach wiernych skłaniało ich do życia wypełnionego wartościami chrześcijańskimi, a to z kolei, poprzez naukę i przykazania Zbawiciela, będzie wzmacniało uniwersalną jedność Kościoła” – napisał w odczytanym we Lwowie posłaniu papież Benedykt XVI, cytowany w języku ukraińskim na stronie internetowej Archidiecezji Lwowskiej.

List okolicznościowy wystosował także prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. „Historia Ukrainy jest ściśle związana z działalnością Kościoła rzymskokatolickiego, którego osiągnięcia teologiczne i kulturalne znacząco wzbogaciły nasze dziedzictwo” – napisał.

„Dzisiejsze uroczystości dały świadectwo żywotności i potęgi Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie. Jesteśmy świadkami odbudowywania pamięci historycznej i tradycji, łączącej dzisiejszą Ukrainę ze światem zachodnim” – podkreślił w rozmowie z PAP Włodzimierz Osadczy, przewodniczący komitetu organizacyjnego Międzynarodowego Kongresu Historycznego, towarzyszącego obchodom 600-lecia archidiecezji lwowskiej.

Zwieńczeniem sobotnich uroczystości był wieczór papieski w Operze Lwowskiej.

Jego głównym punktem była prezentacja pokazywanego po raz pierwszy na Ukrainie filmu Jarosława Szmidta „Jan Paweł II. Szukałem Was...”. „Jest to film o niezwykłym człowieku, który prezentujemy we Lwowie, miejscu niezwykłym ze względu na przenikanie się różnych kultur i religii. Jan Paweł II ze swoim przesłaniem, mówiącym o zbliżaniu się ludzi, o łączeniu, a nie dzieleniu, doskonale do tego miasta pasuje” – powiedział PAP jeden z producentów tego dokumentu, Stanisław Szymański.

Utworzona w 1367 r. katolicka metropolia w Haliczu, który znajduje się obecnie w obwodzie iwano-frankowskim na zachodniej Ukrainie, była drugą po gnieźnieńskiej prowincją Kościoła katolickiego w Polsce. W 1412 r. stolicę metropolii przeniesiono do Lwowa. Archidiecezją we Lwowie kieruje dziś arcybiskup Mieczysław Mokrzycki, były wieloletni sekretarz papieża Jana Pawła II.

Większość wierzących na Ukrainie stanowią prawosławni, których liczbę szacuje się na ok. 30 mln. 25-32 procent z nich należy do Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego, a 7-10 proc. do Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej podlegającego Moskwie Patriarchatu Moskiewskiego. Grekokatolików jest na Ukrainie 4,5-5 mln, a liczbę rzymskich katolików ocenia się na 1,5-2 mln.

>>>>

Oczywiscie nie jest to poczatek Kościoła na tych ziemiach . W azdnym wypadku . Ale znaczaca data . Zwlaszcza dla Lwowa . Pokazala ona ze Lwów stal sie stolica tego olbrzymiego regionu i do dzis jest to potezne cywilizacyjnie miasto . Mimo strasznej historii ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:57, 02 Maj 2013    Temat postu:

Kościół we Lwowie odzyskał krzyż; wierni: to zapowiedź zwrotu świątyni

Na dach rzymskokatolickiego kościoła św. Marii Magdaleny we Lwowie, o którego zwrot wierni od lat bezskutecznie walczą z władzami miejskimi, powrócił krzyż, usunięty w latach 60. przez komunistów. Wierni mają teraz nadzieję na rychły zwrot świątyni.

Obecnie w kościele funkcjonuje sala organowa.

Krzyż z kościoła został odpiłowany w 1962 r. Niedawno odnaleziono go na strychu Politechniki Lwowskiej. Po renowacji został zamontowany tam, gdzie stał od XVII wieku - poinformowała Lilia Onyszczenko, miejski konserwator zabytków we Lwowie.

- Ten krzyż znajdował się na dachu tego kościoła od wieków. Po odnalezieniu jasne było, że powinien był powrócić na swoje miejsce - powiedziała.

Proboszcz ks. Włodzimierz Kuśnierz ocenił, że zamontowanie krzyża to bardzo ważna chwila w życiu jego parafii.

- Jest to pierwszy z czterech krzyży, które kiedyś tu były. Sądzę, że przybliża to moment zwrotu kościoła wiernym, ponieważ świadczy to o zmianie podejścia władz miejskich do naszej wspólnoty parafialnej i uznaniu jej praw do kościoła. Świadczy to także, że Rada Miejska Lwowa chce podkreślić sakralny charakter tego miejsca. Jest to przecież dom Boży, a nie tylko sala organowa - podkreślił.

Duchowny zaznaczył, że pozwolenie na zamontowanie krzyża przeczy dotychczasowej polityce lwowskich władz, które przez wiele lat nie godziły się na zwrot świątyni Kościołowi.

- Władze miejskie odczuwają determinację wiernych w tej sprawie. Z drugiej strony, jest też świadomość tego, że nie można po prostu obejść milczeniem tego problemu. Władze lwowskie tworzą jednak obraz miasta europejskiego i i takie sytuacje, jak z naszym kościołem, psują obraz miasta. Oni to rozumieją i czynią pewne kroki, by tego źródła napięcia we Lwowie nie było. I to jest bardzo pozytywne - oświadczył ks. Kuśnierz.

Walka o zwrot kościoła św. Marii Magdaleny ciągnie się od ponad 10 lat. Chcąc odzyskać świątynię, wierni urządzali manifestacje, protestowali w gabinetach urzędników, a w 2007 r. nawet głodowali.

Irena Kozak, lwowska Polka i parafianka kościoła ma nadzieję, że konflikt o prawo jego własności niebawem zostanie rozwiązany. - Modlimy się o to i bardzo się staramy. Tutaj była chrzczona moja matka, tutaj mój ojciec organy stawiał, i to jest dla nas naprawdę ważne wydarzenie. Zgadzamy się, żeby były tutaj koncerty organowe, ale sytuacja, kiedy podczas świąt religijnych odbywały się tutaj konkursy tańca, nie była normalna - powiedziała.

Rzymskokatolicki kościół św. Marii Magdaleny zbudowano w XVII wieku. W 1962 r. został skonfiskowany przez władze radzieckie, które urządziły w nim klub dla młodzieży. Następnie budynek świątyni przekazano na salę koncertową. Funkcjonuje ona do dziś jako Dom Muzyki Organowej. Parafię pod wezwaniem św. Marii Magdaleny reaktywowano w 1991 r.

....

Wspaniala wiadomosc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:28, 03 Maj 2013    Temat postu:

Święto Konstytucji 3 maja we Lwowie

Uroczystą mszę świętą w intencji ojczyzny odprawiono w katedrze rzymskokatolickiej we Lwowie z okazji 222. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Nabożeństwo celebrował metropolita lwowski, arcybiskup Mieczysław Mokrzycki.

-Chcemy korzystać z życia, które jest Eucharystią, a Eucharystia to ciągle obecne pośród nas Zmartwychwstanie. (...) Należy budzić w ojczyźnie to, co jest owocem Zmartwychwstania - mówił hierarcha, zwracając się do wiernych.

W nabożeństwie, podczas którego modlono się m.in. za Polaków w kraju i poza jego granicami, uczestniczyło kilkaset osób. Byli wśród nich mieszkańcy Lwowa, którzy wystawili poczty sztandarowe działających tu polskich organizacji, licznie zgromadzeni turyści z Polski, posłowie na Sejm RP, oraz dyplomaci.

Po mszy przedstawiciele organizacji polskich na Ukrainie udali się pod pomnik Adama Mickiewicza, gdzie złożono kwiaty w polskich barwach narodowych.

Według danych polskiej dyplomacji na Ukrainie funkcjonuje ponad 230 ośrodków, wokół których gromadzą się mieszkający tu Polacy. W centrum i na wschodzie kraju jednoczą się najczęściej wokół Związku Polaków na Ukrainie (ZPnU), na zachodzie - wokół Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie (FOPnU).

ZPnU to zrzeszenie 102 organizacji polskich z 28 tys. członków i siedzibą w Kijowie. FOPnU, którego siedziba znajduje się we Lwowie, liczy 18 tys. członków, skupionych w 134 ośrodkach.

....

Bardzo piekne !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:33, 29 Lip 2018    Temat postu:

Ewangelia pasuje do każdej kultury. Siostry zakonne, które idą na krańce świata
Łukasz Kobeszko | 28/07/2018
Udostępnij
Zamierzamy otworzyć nowy dom w Kramatorsku (ziemie wschodniej Ukrainy, dotknięte wojną). Modlitewna i charytatywna obecność na terenach, przez które przetoczyła się przemoc i tragedia wojny to spore wyzwanie. Sieroty, kalectwo, uchodźcy, zaginieni, osamotnione matki, młodzież bez perspektyw. Pomagamy tam każdemu, nie pytając, czy należy do Cerkwi, czy jest rzymskim katolikiem, prawosławnym oraz jakie ma poglądy polityczne.
Kliknij tutaj, by przejrzeć galerię
Z siostrą Marią Zarwanicką SSVM rozmawia Łukasz Kobeszko.
Łukasz Kobeszko: Siostry działają w Ukraińskim Kościele Greckokatolickim, ale oryginalnie wasze zgromadzenie powstało w obrządku łacińskim?
S. Maria Zarwanicka SSVM: Powiedziałabym, że to również nasz charyzmat (śmiech)! Siostry Służebnice Pana i Dziewicy Maryi z Matará (ukr. Cестри Служебниці Господа і Діви Марії з Матара) stanowią część większego zgromadzenia pod nazwą Rodzina Wcielonego Słowa (łaciński skrót SSVM). Jest ono stosunkowo młode, bo istnieje od połowy lat osiemdziesiątych XX wieku.
Męska gałąź zakonu powstała w 1984 roku w Argentynie. Pierwsze zgromadzenie żeńskie – 4 lata później. Działamy nie tylko na Ukrainie, ale praktycznie na wszystkich kontynentach.
Czytaj także: Testament zakonnicy: 10 rzeczy, których nigdy nie będę żałować przed śmiercią
Czyli jesteście zgromadzeniem birytualnym, posługującym się zarówno obrządkiem zachodnim, jak i wschodnim?
Nasza ukraińska gałąź jest obrządku bizantyjsko-ukraińskiego, gdyż działamy wśród grekokatolików. Inne odnogi, np. w Ameryce Południowej są obrządku łacińskiego, choć otwierają się na kultury rdzennych mieszkańców tego regionu, głównie Indian.
Jak scharakteryzowałaby siostra duchowość swojego zgromadzenia? Każdy, kto się z wami spotyka zwróci uwagę, że wszystkie z sióstr noszą pierwsze imię Maria…
Jest ona przede wszystkim maryjna i opiera się na nabożeństwie do Bogurodzicy. Realizujemy duchowość „niewolników Matki Bożej”, o której mówiło wielu świętych, np. Ludwik Grignon de Montfort. Obok standardowych trzech ślubów: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa składamy czwarty ślub, nazywany „macierzyńską niewolą miłości”.
To Bogurodzica w swoim całkowitym oddaniu Jezusowi, Kościołowi i ludzkości jest naszym głównym wzorem. Stąd nasze zakonne imiona: każda z sióstr przyjmuje jako pierwsze imię Maria i dopiero następnie obiera kolejne. Ja na przykład przyjęłam imię Marii Zarwanickiej. Druga jego część to nie moje świeckie nazwisko, lecz nazwa ikony Bogurodzicy znajdująca się w sanktuarium w Zarwanicy na Podolu. Dzisiaj jest to narodowe sanktuarium Ukrainy.
Charakterystyczny jest również tzw. krzyż z Matará, który nosimy na habitach. Powstał on pod koniec XVI wieku i został wyrzeźbiony z drewna przez Indianina z plemienia o tej nazwie, zamieszkującego obszary dzisiejszej północno-zachodniej Argentyny.
Sama konstrukcja naszego zgromadzenia jest oryginalna – w jego ramach mamy do czynienia zarówno z siostrami prowadzącymi typowo kontemplacyjny charakter życia za klauzurą, jak i zakonnicami podejmującymi dzieła apostolskie oraz charytatywne. Ta równowaga i wzajemne wsparcie obydwu „skrzydeł” jest bardzo zdrowa. Integralną częścią naszego zgromadzenia jest również trzeci zakon dla osób świeckich.
Ikony, Indianie, Ameryka Łacińska, Ukraina, duchowość wschodnia i zachodnia – macie prawdziwie wielokulturowe tradycje (śmiech).
Głównym zadaniem apostolskim i misyjnym naszego zgromadzenia jest inkulturacja chrześcijańska. Tuż przed Wniebowstąpieniem Chrystus wyraźnie powiedział apostołom: „będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1, Cool.
Gdyby uczniowie zastanawiali się, czy chrześcijaństwo będzie kompatybilne z kulturą swojej epoki, a święci Cyryl i Metody bali się, że Słowianie nie zrozumieją Biblii, Kościół pozostałby małą wspólnotą w Palestynie. Idziemy więc aż na krańce świata, do ludzi każdej kultury. Żadna z nich nie jest gorsza od innych! Ewangelia i chrześcijaństwo pasują do każdej kultury, każdej cywilizacji!
Ale nie zapominajmy, że apostolstwo nie ogranicza się tylko do głoszenia Ewangelii, ale zawsze wiązało się z dziełami miłości: pomocą ubogim, chorym, matkom i dzieciom, pracą wychowawczą. To wszystko staramy się robić.
Czy działają siostry głównie w zachodniej części Ukrainy, gdzie dominuje grekokatolicyzm?
Mamy na Ukrainie 10 domów zakonnych. W miejscowości Bursztyn, nieopodal Stryja (na terenie greckokatolickiej archidiecezji iwanofrakowskiej) od dekady działa nasze główne, ukraińskie centrum. Składa się ono z domu zakonnego Świętej Zofii – Mądrości Bożej, mającego charakter typowo monastyczny i kontemplacyjny oraz domu rekolekcyjnego, prowadzącego działalność katechetyczną i charytatywną. Jest ona skierowana do wszystkich trzech grup wiekowych: dzieci, młodzieży oraz dorosłych.
W Bursztynie budujemy również, z błogosławieństwem naszego arcybiskupa Światosława Szewczuka, dużą cerkiew, która – jak mamy nadzieję – stanie się sanktuarium. Na to dzieło zbieramy w tej chwili fundusze od ludzi dobrej woli. Działamy również we Lwowie, na Zakarpaciu, w Odessie i zamierzamy otworzyć nowy dom w Kramatorsku.
Czytaj także: Prawosławny kapłan wygrał The Voice of Ukraine. Posłuchajcie, jak zaśpiewał
To ziemie wschodniej Ukrainy, dotknięte tlącym się od 2014 roku konfliktem…
Modlitewna i charytatywna obecność na terenach, przez które przetoczyła się przemoc i tragedia wojny to rzeczywiście spore wyzwanie. Sieroty, kalectwo, uchodźcy, zaginieni, osamotnione matki, młodzież bez perspektyw. Pomagamy tam każdemu, nie pytając, czy należy do naszej Cerkwi, czy jest rzymskim katolikiem, prawosławnym oraz jakie ma poglądy polityczne.
Właśnie w takich sytuacjach doświadczamy prawdziwie chrześcijańskiej miłości, nawrócenia, pojednania, ludzkiej życzliwości i solidarności. Paradoksalnie, właśnie w tym miejscu można zobaczyć dobro. Świat to nie tylko konflikty, o których słyszymy codziennie w mediach. Na poziomie relacji międzyludzkich, w codziennym życiu, towarzysząc ludziom dotkniętych skutkami zła widzimy również, jak subtelnie rodzi się dobro.
A jak wyglądają relacje sióstr z Kościołem prawosławnym? Mamy w Polsce świadomość, że sytuacja religijna na Ukrainie jest bardzo skomplikowana i niewolna od sporów. Prowadzicie działalność ekumeniczną?
Osobiście nie czuję się osobą kompetentną, aby oceniać relacje naszych Kościołów na poziomie ogólnokrajowym i państwowym. Mogę jednak mówić o tym, czego doświadczam na poziomie życia codziennego. Zarówno katolicy, jak i prawosławni borykają się w naszym kraju z identycznymi problemami: ekonomicznymi i bytowymi, kryzysem rodziny, w tym ojcostwa, macierzyństwa i rozwodami, ogromną w porównaniu z Polską liczbą aborcji, nałogami, przemocą, brakiem wzorców moralnych.
Te wspólne problemy oraz doświadczenia wojny nas zbliżają, przede wszystkim na normalnym, ludzkim poziomie. Gdybyśmy sugerowali się tylko tym, o czym mówią media i sieci społecznościowe, to moglibyśmy odnieść wrażenie, że najważniejsze są konflikty i pretensje. Tymczasem, na płaszczyźnie codziennych relacji międzyludzkich nie widać zasadniczo większych problemów na tle różnic eklezjalnych, mamy dobre relacje zarówno z wiernymi, jak i duchowieństwem oraz biskupami prawosławnymi, spotykamy się, rozmawiamy.
Życie to codzienne kontakty, wzajemna pomoc. Wiadomo, wszędzie, gdzie są ludzie, nawet należący do tego samego Kościoła, pojawiają się czasem spory i nieporozumienia, ale nie można ich absolutyzować. Jak już wcześniej powiedziałam – świat się na nich nie kończy! Ekumenizm zaczyna się na tym najbardziej ludzkim, podstawowym poziomie, trwa poprzez modlitwę i miłość bliźniego.
Siostry przyjechały po raz pierwszy do Polski. Jaki jest cel Waszej wizyty?
Rzeczywiście, to pierwsza „wizyta oficjalna”. Sama jednak byłam w Polsce z grupą naszych podopiecznych na Światowych Dniach Młodzieży w 2016 roku. Mamy bardzo pozytywne wrażenia. Po prostu lubimy przebywać z ludźmi, poznawać ich życie, opinie oraz troski.
Chcemy, abyście wy także poznali nas. Podobnie jak dwa lata temu, gościliśmy w parafii prowadzonej przez salwatorianów w Warszawie. Jesteśmy wdzięczni za wszelkie modlitwy, ofiary i pomoc materialną. Jesteśmy pod wrażeniem prężności wiary w Polsce, ale również cieszy mnie, że nasi polscy przyjaciele zauważają i doceniają rozwój duchowy Ukrainy.
Nasze wzajemne relacje to także trudna historia oraz teraźniejszość – Ukraińcy to najszybciej rosnąca w Polsce grupa migrantów zarobkowych, potrzebujących również opieki duchowej. Może to będzie kolejne wyzwanie dla sióstr?
Obecnie musimy dokończyć dzieła, które zainicjowaliśmy. Jesteśmy jednak powołane do misji apostolskiej i pomocy wiernym wszędzie, gdzie tego oczekują. Na dzisiaj mogę powiedzieć tyle, że przyszłość naszego zgromadzenia jest w rękach Boga. Jeżeli uzna On, że gdzieś się przydamy, z pewnością zatroszczy się już o resztę spraw technicznych (śmiech).
Co do pojednania pomiędzy naszymi narodami – to sądzę, że tak jak w przypadku wszystkich relacji międzyludzkich: trzeba ze sobą być, rozmawiać, odwiedzać się, słuchać i pomagać. Lepszego programu służącego pojednaniu i zrozumieniu nikt jeszcze nie wymyślił.
Siostry z Ukrainy można wspomóc indywidualnymi darowiznami. Numery kont znajdują się na tej stronie.

[link widoczny dla zalogowanych]

...

Potrzeby sa wielkie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy