Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
22. Ogólnopolski Zjazd Księży Egzorcystów.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:14, 04 Maj 2013    Temat postu:

Episkopat: wiara w horoskopy i amulety zagraża wierze

Wiara w horoskopy, skuteczność amuletów czy przepowiednie wróżek stanowią realne zagrożenie i ostatecznie mogą zakończyć się poważnym kryzysem wiary. Mogą także zwiększyć podatność na działania sekt - przestrzega list pasterski Episkopatu Polski.

Hierarchowie podkreślają w liście wydanym podczas ostatniego posiedzenia plenarnego Episkopatu, że "nie da się połączyć Ewangelii z tajemną pseudowiedzą, sakramentalnej działalności Kościoła z magią, wiary w zmartwychwstanie z wiarą w reinkarnację". List ma być odczytywany w kościołach, przede wszystkim w okresie przedwakacyjnym.

"Praktyki okultystyczne, których ofiarami są już nie tylko ludzie młodzi, mogą być sferą działania złego ducha i prowadzić do zniewoleń, a nawet opętań, których ilość - jak czytamy w liście Episkopatu - w Polsce systematycznie rośnie, jak dowodzą tego świadectwa egzorcystów".

W ocenie Episkopatu wciąż zbyt mała jest społeczna wiedza dotycząca zagrożeń związanych z sektami. "Bierze się to m.in. z faktu, że nie wszystkie sekty mają charakter religijnych związków wyznaniowych i często chowają się za szyldami grup realizujących cele inne niż religijno-kultyczne" - napisano w liście.

Episkopat podkreśla, że według niektórych obliczeń w Polsce działa ok. 300 sekt, do których należy od 100 do 300 tys. ludzi, a ich wpływom ulegać może nawet ok. 1 mln osób.

Zdaniem autorów listu sekty są problemem nie tylko dla ludzi wierzących, ale także dla struktur władzy państwowej i organów ścigania w Polsce, które "w dużym stopniu pozostają bezradne wobec tego zjawiska lub też go nie dostrzegają". "Za najbardziej niebezpieczny uznaje się fakt, że wiele sekt działa w Polsce w sposób legalny jako zarejestrowane związki wyznaniowe. O ile proces rejestracji przebiega u nas wyjątkowo łatwo w porównaniu z innymi krajami, o tyle samo wyrejestrowanie związku jest praktycznie niemożliwe" - głosi list Episkopatu.

Hierarchowie podkreślają też, że sekty działają niekiedy pod przykrywką szkół sztuk walki, jogi czy medytacji wschodnich, a nawet szkół języków obcych. "Nie chcemy popadać w obsesję zła ani dostrzegać go wszędzie; nie jest też naszym celem określanie jako szatańskie wszystkiego, co wywodzi się spoza kulturowych i religijnych granic chrześcijaństwa" - podkreśla Episkopat.

Zachęca jednak do ostrożności i roztropności. "To, co tajemnicze, nieznane i pozornie cudowne, łatwo wciąga, zwłaszcza jeżeli wiążą się z tym obietnice powodzenia, szczęścia, oświecenia czy zdrowia. Prowadzi to do mniej lub bardziej uświadomionego nasączania własnej religii elementami synkretycznymi, obcymi dla niej, stopniowo ją rozwadniając i zamieniając w magię" - czytamy w liście.

"Chrześcijaństwo ma do zaoferowania daleko więcej niż jakakolwiek inna religia czy sekta, jednak trzeba chcieć je bardziej dogłębnie poznać, by dostrzec ukryte w nim skarby" - głosi list Episkopatu.

....

To sa blyskotki ktorymi szatan łudzi ludzi aby ich odciagnac od Boga .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:07, 08 Cze 2013    Temat postu:

Mówiła źle o kapłanach a teraz musi być pod opieką egzorcysty.

Z Anną Golędzinowską, byłą modelką, rozmawia Iwona Świerżewska

[link widoczny dla zalogowanych]

"Powtarzałam strzępy informacji, które docierały do mnie z mediów. O tym, że księża opływają w luksusy, że molestują dzieci, mówią ludziom, jak mają żyć, a sami żyją inaczej. Nie było w tym głębszej refleksji. Dopiero teraz, z perspektywy czasu, odkrywam głębsze motywy nienawiści, którą czułam do Boga i wszystkiego, co z Nim związane. Od półtora roku jestem pod opieką egzorcysty. Prawda jest taka, że jeśli ktoś tak długo żyje w grzechu, jak to było w moim przypadku, szatan łatwo go sobie nie odpuści. Droga powrotu bywa długa i bolesna. Ja teraz dopiero zaczynam się oczyszczać z całej nienawiści do Kościoła, ludzi, rodziny i Pana Boga, która tkwiła w moim sercu z powodu popełnianych grzechów."

[link widoczny dla zalogowanych]

Znakomicie widac jaka jest geneza gledzen medialnych przeciw Kościołowi . To szatan . Ludzie zyjacy w jego niewoli wrecz wychwytuja !!! wszelkie oszczerstwa aby usprawiedliwic wlasne zlo ! I trzeba o tym pamietac obserwujac medialne ataki roznych dziwnych osobnikow .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:17, 07 Lip 2013    Temat postu:

58-letni ksiądz z Opatowa ciężko pobity

58-letni ksiądz z jednej z opatowskich parafii (Świętokrzyskie) zostałw niedzielę zaatakowany młotkiem przez 34-latka. Duchowny z obrażeniami trafił do szpitala. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną ataku.

Jak poinformowała Agata Frejlich z opatowskiej policji, w niedzielę rano funkcjonariusze dostali zgłoszenie, że przed wejściem na teren kościoła duchowny został zaatakowany młotkiem przez mężczyznę.

Napastnik został obezwładniony przez półprzytomnego duchownego i świadków zdarzenia. Został zatrzymany przez policję. Okazał się nim 34-letni mieszkaniec gminy Opatów.

Duchowny został przewieziony do szpitala, gdzie lekarz stwierdził, że ma urazy tłuczone głowy. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Policja ustala dlaczego mężczyzna zaatakował duchownego.

...

Wyglada na opetanie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:36, 09 Lip 2013    Temat postu:

Ale sprawa tego ks. Lemańskiego to juz jest opetanie co ja czytam ?

Ksiądz Lemański natomiast oświadczył, że przyczyną konfliktu z arcybiskupem była rozmowa, która w 2010 r. odbyła się w warszawskiej kurii. Arcybiskup Hoser miał wówczas obrazić proboszcza z Jasienicy.

- Mam nadzieję, że abp Hoser przeprosi za niestosowne zachowanie wobec mnie - mówił ks. Wojciech Lemański w "Kropce nad i". Dodał, że to, co wydarzyło się w styczniu 2010 roku podczas jego spotkania z hierarchą było "obrzydliwe" i "traumatyczne". - Jestem osobą skrzywdzoną, uważam się za ofiarę tamtej sytuacji - podkreśla Lemański.

>>>

Czyli robi z siebie ofiare ...

Jego zdaniem tak naprawdę chodzi, po pierwsze o jego zaangażowanie w dialog chrześcijańsko-żydowski.

???!!!

Czylo co to ma znaczyc ? Insynuacje ze bp jest antysemita ? Nazista moze ? To s ainsynuacje bo wyraznie nie mowi ! KSIADZ INSYNUJE !

Po drugie zachowanie arcybiskupa Hosera w pewnej sytuacji. Kapłan nie chciał ujawniać okoliczności i szczegółów tego zachowania. Zaznaczył jedynie, że chodzi o zachowanie w stylu kardynała Keitha O'Brien'a, któremu wypominano prowadzenie homoseksualne.

????

Molestowanie zdaje sie ?

Pośrednim świadkiem zachowania arcybiskupa Hosera miałby być Zbigniew Nosowski. Ten ostatni stanowczo podkreśla, że nie chodzi o sprawę seksualną. Potwierdza natomiast krytykowanie duchownego za zaangażowanie w rozmowy chrześcijańsko-żydowskie. Przypadek kard. O’Briena jest przywołany we wspomnianym oświadczeniu jedynie jako źródło określenia "głęboko niestosowne zachowanie wobec księdza" – napisał na blogu Zbigniew Nosowski.

>>>>

Aha czyli insynuacja miala wywolac skojarzenia gwaltu ale nie o to chodzilo . W kazdej chwili mozna sie wykrecic !!! TO ROBI KSIADZ !!!
KSIADZ MAJACY BYC WZOREM !
Podsumujmy:
Znaczy biskup homogwalciciel i nazista ???!!!! I TO INSYNUJE KSIADZ !!!
W sluzbie diabla . Ten ksiadz jest morlnie ohydny . ,,Wie cos ale nie moze powiedziec" jak kaczysci . I OTO JAKICH LUDZI SEFLUJA WAM MEDIA ! Beda go mieli na zawsze ze sobia ci ko medianci jak spotkaja sie piekle to bedzie im swietnie razem !
Ksiedza usunieto na emeryture a nie np. ze stanu kaplanskiego JEST TO BARDZO LAGODNE WYJSCIE zwazywszy na ohyde moralna osoby ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:44, 10 Lip 2013    Temat postu:

Częstochowa: konferencja egzorcystów na Jasnej Górze

Około 300 osób z Polski i zagranicy uczestniczy w pięciodniowej Europejskiej Konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia ds. Posługi Uwalniania, zwanej konferencją egzorcystów. Odbywa się ona w sanktuarium na Jasnej Górze w Częstochowie.

Spotkanie takie zwoływane jest co dwa lata i zawsze ma charakter zamknięty. Gromadzi egzorcystów oraz współpracujących z nimi księży i świeckich. Jak podkreślają organizatorzy, jest dla nich okazją do wymiany doświadczeń i poznawania nowych problemów.

Wśród omawianych w tym roku zagadnień znalazły się m.in.: tatuaż i piercing z punktu widzenia kapłana katolickiego oraz pytanie o to, jak ludzie wpadają w uzależnienia.

- W tym roku większość tematów dotyczy problematyki rozeznawania różnych przypadków, na ile one są przypadkami zniewoleń czy opętań, a na ile innymi - powiedział egzorcysta i koordynator posługi egzorcystów w Polsce ks. Andrzej Grefkowicz, cytowany przez biuro prasowe Jasnej Góry.

- Drugi temat dotyczy przekazów podprogowych. W wyborze tego tematu zainspirowani zostaliśmy koncertem tej pani, która się ośmiela nazywać "Madonną", i wszystkimi sposobami oddziaływania, których się spodziewaliśmy czy obawialiśmy w czasie jej koncertu - dodał.

Ks. Grefkowicz ocenił, że nasila się okultyzm, bardzo popularne stają się również niekonwencjonalne formy leczenia, za którymi on się kryje. Przestrzegł przed traktowaniem magii jako niewinnej zabawy, wśród zagrożeń wymienił także wschodnie sztuki walki, korzystanie z wróżbiarstwa, czy muzykę przekazującą treści satanistyczne.

- To są wszystko sytuacje, które sprawiają, że dzisiaj problem jest poważniejszy niż kilkadziesiąt lat wstecz - zaznaczył.

Na takie zagrożenia zwrócił także uwagę w opublikowanym w maju liście pasterskim Episkopat Polski. Biskupi przestrzegli w nim, że wiara w horoskopy, skuteczność amuletów czy przepowiednie wróżek stanowią realne zagrożenie i ostatecznie mogą zakończyć się poważnym kryzysem wiary. Mogą także zwiększyć podatność na działania sekt.

"Praktyki okultystyczne, których ofiarami są już nie tylko ludzie młodzi, mogą być sferą działania złego ducha i prowadzić do zniewoleń, a nawet opętań, których ilość - czytamy w liście Episkopatu - w Polsce systematycznie rośnie, jak dowodzą tego świadectwa egzorcystów".

W ocenie Episkopatu wciąż zbyt mała jest społeczna wiedza dotycząca zagrożeń związanych z sektami. "Bierze się to m.in. z faktu, że nie wszystkie sekty mają charakter religijnych związków wyznaniowych i często chowają się za szyldami grup realizujących cele inne niż religijno-kultyczne" - napisano w liście.

Episkopat podkreśla, że według niektórych obliczeń w Polsce działa ok. 300 sekt, do których należy od 100 do 300 tys. ludzi, a ich wpływom ulegać może nawet ok. 1 mln osób.

Konferencja egzorcystów potrwa na Jasnej Górze do piątku.

Międzynarodowe Stowarzyszenie ds. Uwalniania powstało w 1995 r. w San Giovanni Rotondo we Włoszech. Jego celem jest pomoc egzorcystom i osobom ich wspierającym w tej posłudze duszpasterskiej Kościoła.

....

Bardzo potrzebna posluga .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:05, 30 Lip 2014    Temat postu:

"The Daily Mail"
Ksiądz twierdzi, że otrzymuje SMS-y od diabła

Ksiądz Marian twierdzi, że dostaje SMS-y od szatana

Ojciec Marian Rajchel z Jarosławia twierdzi, że po odprawieniu egzorcyzmów na polskiej dziewczynie, szatan kontaktuje się z nim poprzez SMS-y - podaje "The Daily Mail" na swoich stronach internetowych.

- Autorem tych wiadomości jest zły demon, który opanował jej duszę - mówi ksiądz. - Często właściciele telefonów nie wiedzą, z czym mają do czynienia, otrzymując takie wiadomości. Jednak ta sprawa jest jasna - dodaje.

Ojciec Rajchel twierdzi, że diabeł nie boi się używać nowych tech­nologii do kontaktu z człowiekiem. Zwraca uwagę, że to najprost­szy sposób na niezauważalne dotarcie do niego.

"Australian Times" przytacza kilka wiadomości, które ksiądz otrzymał na swój telefon. "Ona nigdy nie wyrwie się z tego pie­kła. Jest moja. Ktokolwiek będzie się za nią modlił, umrze" - brzmiała jedna z nich. Po odpowiedzi na SMS ksiądz otrzymał wiadomość zwrotną. "Zamknij się kaznodziejo. Jesteś idiotą, nie umiesz nawet siebie ocalić. Ty żałosny, stary klecho".

...

Ewidentnie szatan . Ale to tylko pies szczekajacy . Sam nic nie może nam zrobić jesli sami sobie nie szkodzimy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:47, 20 Lis 2014    Temat postu:

Egzorcyści w USA mają coraz więcej pracy. "Czuliśmy czyste zło"

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że coś krąży wokół nas, skradając się i węsząc… Wokół Pisma na ołtarzu rozrzucone były strzępy wysuszonej skóry węża… Napis na drzwiach głosił "Bóg nas nienawidzi", a podręczna Biblia została przekłuta nożem: o, tu widać ślad po ostrzu. Ktoś musiał całkiem sporo wiedzieć o oddawaniu czci diabłu - mówi pastor z Oklahomy.

Jak wynika z danych gromadzonych przez Kościół katolicki, w Stanach Zjednoczonych zapotrzebowanie na egzorcystów w ciągu ostatnich trzech lat podwajało się każdego roku. Sięganie po tabliczki wróżebne Ouija, próby "czarowania" i inne praktyki magiczne zbierają swoje żniwo i, jak wierzą chrześcijanie, "otwierają drzwi" złym duchom.

...

To nie kwestia wiary . To fakty .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:06, 28 Sty 2015    Temat postu:

Dziennik Wschodni

Egzorcyzmy w mieszkaniu w Lublinie. Cztery osoby w szpitalu

Choroba psychiczna, narkotyki czy opętanie? Jeden ze świadków opowiada o wrzaskach i rzucaniu przedmiotami. Pogotowie przyznaje, że na miejsce musiało wysłać dodatkowe karetki. Czteroosobowa rodzina trafiła do szpitala.

– To było coś strasznego. W mieszkaniu było małżeństwo i dwójka ich dzieci: nastolatka i dwudziestokilkuletni syn – opowiada jeden ze świadków zdarzenia. – Tam odbywały się jakieś egzorcyzmy. Modlitwy było słychać już od godz. 14-15. Policja została powiadomiona ok. godz. 23.30. Przyjechała też straż pożarna i cztery karetki pogotowia. Całe mieszkanie było zalane wodą, a ludzie wyglądali strasznie. Młode osoby ratownicy wynosili na noszach. Zarówno chłopak, jak i dziewczyna byli nieprzytomni. Ojciec strasznie krzyczał, rzucał się.

– Mieliśmy zgłoszenie od sąsiadów, że w tym mieszkaniu dzieją się jakieś dziwne rzeczy, słychać krzyki, tłuczenie różnych przedmiotów – potwierdza Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Lublinie. – Najpierw pojechała tam jedna karetka pogotowia. Załoga poprosiła o wsparcie, więc na miejsce pojechały kolejne trzy.

Policja nie zdradza szczegółów piątkowej interwencji na jednym z lubelskich osiedli. – Zgłoszenie dotyczyło zakłócania ciszy nocnej. Osoby, które przebywały w mieszkaniu, zostały przewiezione do szpitala – informuje kom. Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Pomogli strażacy

– Policjanci nie mogli dostać się do środka, dlatego wezwali nas na miejsce. Strażacy weszli do środka przez balkon, wyważyli okno – mówi bryg. Michał Badach, rzecznik Komendy Miejskiej PSP Lublin.

Z naszych informacji wynika, że rodzina trafiła do trzech różnych szpitali w Lublinie, m.in. przy ul. Abramowickiej. – Nie udzielamy żadnych informacji na ten temat – ucina Jeremi Karwowski, rzecznik Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie.

Czy pacjenci lub rodziny pacjentów, którzy trafiają do szpitala, pytają o odprawienie egzorcyzmu?

– Takie sytuacje się zdarzają – potwierdza Karwowski. – Ale nigdy nie odbywa się to w szpitalu, podczas leczenia pacjenta – podkreśla. – Lekarze nie mają jednak nic przeciwko temu, aby rodziny kontaktowały się z księżmi. Jeśli ktoś jest religijny, to nie można mu takich kontaktów z duchownymi odmówić.

I dodaje: – Dr Marek Domański, dyrektor ds. lecznictwa naszego szpitala i lekarz psychiatra z wieloletnią praktyką, nigdy nie spotkał z przypadkiem opętania. Zachowanie pacjentów było spowodowane chorobą psychiczną.

Ksiądz ostrzegał na mszy

Tymczasem w weekend w Wąwolnicy egzorcysta ks. infułat Jan Pęzioł (msze o uzdrowienie duszy i ciała odbywają się tam w każdą 4. sobotę miesiąca) przestrzegał młodzież przed praktykami okultystycznymi, podczas których często dochodzi do opętań. Podał przykład z ostatnich dni z terenu archidiecezji lubelskiej.

– Ksiądz opowiadał, że cała rodzina przejechała z młodą dziewczyną, nastolatką – relacjonuje jedna z uczestniczek sobotniego nabożeństwa. – Ksiądz modlił się nad nią i odprawił egzorcyzm. Po jakimś czasie okazało się, że coś niedobrego w dalszym ciągu z tą dziewczyną się dzieje.

Z nami ks. Pęzioł nie chciał na ten temat rozmawiać. – Jeśli chodzi o moją posługę egzorcystyczną, obowiązuje mnie tajemnica – mówi egzorcysta. – Nigdy nie byłem w domu tej rodziny. Chyba był tam ojciec karmelita – dodaje.

...

To diabel wiec musi byc potwornie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:23, 26 Lut 2015    Temat postu:

Zabili dla szatana, chcieli zdobyć przychylność zła
Magdalena Zagała
dziennikarka, autorka reportaży TV

Podczas składania zeznań Robert K. mówił –„Zabijając chciałem zdobyć przychylność zła.” Drugi z zabójców, Tomasz S. powiedział prokuratorowi – „Nie zdawałem sobie sprawy, że tak trudno zabić człowieka”. Zbrodnię zaplanowali. Kupili noże, przygotowali satanistyczne rekwizyty, wybrali ofiary – dwójkę swoich przyjaciół. W chwili popełniania czynu byli w pełni poczytalni. Ta makabryczna zbrodnia, to jedyny mord rytualny w historii polskiej kryminalistyki.

Pochodzili z normalnych rodzin, w których nie było biedy, przemocy, ani alkoholu. Nie sprawiali poważnych kłopotów w szkołach, nigdy nie byli notowani przez policję. Spotykali się w poniemieckim bunkrze, w lesie, w Rudzie Śląskiej. Odprawiali tam czarne msze, pili alkohol. Tomasz S. (21 lat) i jego przyjaciele, koledzy, koleżanki. To on zarażał ich wiarą w szatana, był mistrzem ceremonii. Na spotkania przynosił zapisane na kartkach łacińskie sentencje, malował satanistyczne symbole. Podczas czarnych mszy mordowali zwierzęta, pili ich krew. Potem rozebrani do naga podpisywali swoją krwią kartki z satanistycznymi hasłami. Ci, którzy mieli ochotę uprawiali seks z zapraszanymi tam dziewczynami.

Najbliższym kolegą Tomasza S. był Robert K. (20 lat). To właśnie jemu Tomasz S. któregoś dnia zwierzył się, że dla niego to nie jest tylko zabawa w „wywoływanie duchów”, że już czas się sprawdzić i złożyć prawdziwą ofiarę szatanowi, dać mu człowieka. Robert K. był pod silnym wpływem przyjaciela. Zgodził się zabić dla szatana. W bunkrze często pojawiał się też Kamil W. (18 lat), i choć tak jak pozostali też nazywał siebie synem szatana, nie traktował wszystkiego, co tam się działo, tak poważnie jak inni. Chodził tam z ciekawości, dla zabawy.

Cała trójka znała Karinę M. (19 lat). Zanim wyjechała na studia do Londynu, spotkała się z Tomaszem S. Wiedziała, że jest zafascynowany satanizmem. Z Londynu pisała do niego listy, zwierzała się, że wciąż coś do niego czuje. Dla niego nie miało to już żadnego znaczenia. Miał zostać ojcem, jego dziewczyna była w ciąży. W lutym 1999 roku Karina przyleciała do Polski, chciała spędzić trochę czasu z rodzicami, spotkać się ze znajomymi. W domu odwiedził ją wtedy kilka razy Robert K. Był w niej zakochany, ale skrzętnie to ukrywał. Bał się odrzucenia, ale przede wszystkim nie chciał się narazić Tomaszowi S., z którym zaplanował już zbrodnię. Zdecydowali, że zabiją właśnie Karinę i Kamila W. Kilka dni przed zbrodnią, w sklepie z militariami w Katowicach kupili czarny sztylet o długości 22,5 cm i nóż typu finka o długości 25 cm.

Późnym wieczorem 2 marca zaprosili przyjaciół - Karinę i Kamila na spotkanie w miejsce, które wszyscy dobrze znali. Mieli porozmawiać przy piwie, potem może spróbować „wywołać duchy”. W bunkrze wszystko zostało przygotowane. Paliły się świece, na ścianach wymalowane były symbole szatana, Tomasz S. zabrał z domu wcześniej przygotowane przez siebie nieporadnie satanistyczne zaklęcia, które z polskiego przetłumaczył przy pomocy słownika na łacinę.

Kiedy zaczęli „wywoływać duchy” w pewnym momencie Tomasz S. kazał Karinie i Kamilowi klęknąć wewnątrz namalowanego pentagramu. „Oni klęczeli, a my recytowaliśmy satanistyczne zaklęcia. Potem ja zaatakowałem nożem Kamila. Słyszałem jak Karina dźgana przez Tomka błagała mnie o pomoc” – zeznał w śledztwie Robert K. Dziewczyna została 14 razy ugodzona nożem przez Tomasz S., Kamil dostał 18 ciosów. Przyczyną śmierci obojga było uszkodzenie narządów wewnętrznych i wykrwawienie. Po zabójstwie Robert K. wybiegł na zewnątrz, był w szoku. Kiedy wrócił do środka Tomasz S. nakazał, by dokończyli dzieła. Rytuał miały dopełnić ich samobójstwa. Żaden z nich nie miał jednak odwagi, by się zabić. Tomasz S. przyłożył sobie nóż do brzucha, lekko się raniąc. Robert K. stał sparaliżowany strachem.

Kiedy uświadomili sobie, co zrobili, próbowali zatrzeć ślady zbrodni. Podpalili ciała swoich ofiar i uciekli. Tomasz S. wrócił do domu w nocy. Matce i bratu powiedział, że na imprezie zaatakował go Robert K. Rano przyznał się bratu, że wszystko wydarzyło się w bunkrze, że widział tam martwe ciała swoich przyjaciół. Tłumaczył, że to Robert K. musiał ich zamordować, kiedy on był nieprzytomny. Jacek S. pobiegł sprawdzić, co się stało w bunkrze. Odkrył tam nadwęglone ciała Kariny i Kamila. O wszystkim opowiedział matce. Ona zgłosiła sprawę na policję.

Po zatrzymaniu Tomasz S. i Robert K. przyznali się do winy, obaj jednak odmówili składania szczegółowych zeznań. W trakcie procesu śledczy ustali, że Tomasz S. zlecił swoje odbicie z aresztu, a także szukał poprzez znajomych w areszcie człowieka, który by zamordował siostrę Roberta K. Chciał go w ten sposób szantażować do wzięcia całej winy na siebie.

Podczas rozprawy na której zapadł wyrok Tomasz S. prosił o najniższy wymiar kary, Robert K. błagał o przebaczenie rodziców zamordowanego Kamila. Mówił, że nie jest satanistą i wierzy w Boga. Sąd Okręgowy w Katowicach w marcu 2000 roku skazał Tomasza S. na dożywocie. Robert K. otrzymał karę 25 lat pozbawienia wolności. Wyrok utrzymał w mocy Sąd Najwyższy. Rodzice sprawców odmówili składania zeznań, po kilku latach trwania procesów w kolejnych instancjach, wyprowadzili się z Rudy Śląskiej.

Bunkier, w którym doszło do zabójstwa został zamurowany. Od zbrodni minęło szesnaście lat. Tomasz S. i Robert K. nigdy nie zgodzili się na kontakt z dziennikarzami.

...

Tak szatan instnieje . To nie zabawa imbecyli usmarowanych na czarno i szarpiacych gitary . Wszelkie religie i systemy sa zgodne czy buddyzm czy dzich w dzungli czy poganie . Wszyscy wam powiedza ze istnieja duchy dobre i zle . Ludzkosc sie nie mysli bo doswiadcza . Czary okultyzm wywolywanie duchow to wstep do satanizmu . Kontakt z tamtym swiatem jest mozliwy . WEDLUG ZASAD KOSCIOLA ! KTORY JASNO MOWIMCO ROBIC ! NIE KOMBINUJCIE INACZEJ ! BO TU INACZEJ ZNACZY SZATAN !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:56, 16 Gru 2015    Temat postu:

Seans spirytystyczny w M jak Miłość...

ludwik 17
15.12.2015 21:15

Razem z dziećmi.
Brawo my!
TVP2 teraz.

ludwik 17
15.12.2015 21:17

Duch informuje, co przewiniła trójka dzieci...
Poprzez ruchomy talerzyk.

...

TVP! A pozniej beda opetania...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:07, 24 Gru 2015    Temat postu:

Biały szaman. 12-latek został uzdrowicielem w Afryce


Szamani w Republice Południowej Afryki są w większości osobami ciemnoskórymi. Kyle Todd jest więc wyjątkiem. Niecały rok temu ten dwunastolatek został "sangoma" - w języku Zulusów oznacza to "uzdrowiciela". Jego taniec ma przywołać duchy przodków i wprowadzić wykonującego w stan zbliżony do transu.

Kyle zaczął więc pobierać nauki u swojego mistrza i z czasem stał się niezwykle popularny, szczególnie wśród ciemnoskórych mieszkańców RPA.

Ale nie wszyscy zrozumieli decyzję chłopca. - Było nam trudno, bo w naszej społeczności postać uzdrowiciela nie spotyka się ze zrozumieniem. Wiele osób sądzi, że "sangoma" to nic innego jak szarlatan. Więc gdy nasi znajomi dowiedzieli się o tym, że Kyle został szamanem, zaczęli pytać, czy teraz rzuci na nich czar - opowiada tata chłopca.

...

To prowadzi do opetania. RPA to kraj chrzescijanski i nie uchodzi!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:54, 15 Sty 2016    Temat postu:

Proces w sprawie szat liturgicznych dla papieża Franciszka
akt. 15 stycznia 2016, 05:50
• Firma kurierska zapłaci wysokie odszkodowanie pracowni krawieckiej
• Przyczyną jest niedostarczenie na czas uszytych szat do Watykanu
• Z dostawą sutann dla papieża Franciszka spóźniono się 12 dni

Pracownia krawiecka z Włoch specjalizująca się w szyciu szat liturgicznych otrzyma na mocy wyroku sądu wysokie odszkodowanie od firmy kurierskiej za to, że nie dostarczyła na czas do Watykanu jej sutann dla papieża Franciszka. Dostawa spóźniła się 12 dni.

Sprawa była nadzwyczajna ze względu na odbiorcę i zarazem pilna, bo znany zakład z miejscowości Santarcangelo di Romagna na północy kraju otrzymał w 2013 roku zadanie uszycia strojów, w których wybrany 13 marca tego roku papież miał wkrótce potem przewodniczyć uroczystościom Wielkiego Tygodnia.

Paczkę z kompletem sutann i pozostałych elementów ubioru wysłano z miasteczka w regionie Emilia-Romania do Watykanu.

Lokalna prasa podała, że z powodu zaniedbań międzynarodowej firmy kurierskiej wyjątkowa przesyłka nie dotarła jednak na czas. Dostarczono ją dopiero po Wielkanocy.

W rezultacie na kilka dni przed inauguracją uroczystości Wielkiego Tygodnia współpracownicy nowego papieża byli zmuszeni znaleźć w pośpiechu inny komplet szat w odpowiednim dla niego rozmiarze.

Sprawa niedostarczonej przesyłki wywołała napięcia w relacjach między Watykanem a pracownią krawiecką, która uszyła niektóre szaty dla Benedykta XVI, a także dla Franciszka na mszę z okazji inauguracji jego pontyfikatu 19 marca 2013 r.

Zakład, którego wizerunek ucierpiał z powodu niewywiązania się z tak zaszczytnego zadania, postanowił bronić swego dobrego imienia. Papiescy krawcy skierowali sprawę do sądu w Turynie, gdzie znajduje się siedziba spółki transportowej.

Sąd nakazał firmie wypłacić odszkodowanie pracowni. Jego wysokość, nie została ujawniona, ale nieoficjalnie media informują o setkach tysięcy euro.

...

Szatan mąci takze tak! Jakby ktos mial watpliwosci...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:51, 04 Sty 2017    Temat postu:

Pogrzeb egzorcysty

Tomasz Gołąb
dodane 03.01.2017 18:24 Zachowaj na później

zobacz galerię

Ks. Jana Szymborskiego żegnały tłumy wiernych, w tym wielu tych, którym posługiwał egzorcyzmami. Mszę św. pogrzebową odprawił kard. Kazimierz Nycz.

Tłumy wiernych żegnały zmarłego 29 grudnia ks. Jana Szymborskiego, emerytowanego proboszcza parafii Dzieciątka Jezus na Żoliborzu, któremu kard. Józef Glemp zlecił posługę egzorcysty.

- Miał wiele cech dobrego urzędnika: był pilny, solidny, pracował w kurii, później przez 15 lat był proboszczem. Wypełniał urząd nadzwyczajnie, ale we wszystkim co robił pokazywał, że to nie wystarczy. Pokazał co znaczy posługa i świadectwo ojca, który swoich uczniów doprowadza do dojrzałości i samodzielności. Gdy stwierdził, że pełnienie urzędu przerasta jego siły, tysiącom ludzi posługiwał jako egzorcysta z tą samą prostotą, nigdy nie zatrzymując dla siebie sławy, jaką się cieszył - wspominał zmarłego w homilii pogrzebowej ks. dr Jan Konarski, proboszcz parafii św. Michała, który przyznał, że poznał ks. Jana Szymborskiego jako dziecko. - Siła jego posługi polegała na tym, że nie chciał siebie stawiać w centrum: umiał się wycofać, uśmiechnąć i pokazać moc samego Chrystusa. Gdy brakowało mu już sił, zachował pogodę i pokój ducha, prawdziwą radość wiary w Ewangelię. Nie pamiętam, by kiedykolwiek mówił coś złego o drugim człowieku. Starał się zawsze wydobyć coś dobrego, coś co daje nadzieję - stwierdził, dodając że dziś w bramach nieba wita go ks. Jerzy Popiełuszko, który przez rok był jego wikarym.

W maleńkim kościele Dzieciątka Jezus zgromadziły się tłumy wiernych.

- Był cały dla innych. Spalał się w swojej posłudze egzorcyzmowania - mówił przed Mszą św. reżyser Michał Konrad, który należał do wąskiego grona, asystującego przy egzorcyzmach.

Mszę św. odprawiało kilkudziesięciu kapłanów pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza, który długo modlił się przed trumną zmarłego.

- Pamiętam, ile było w nim wiedzy Kościele i jego problemach, wiedzy mądrze zsyntetyzowanej, którą potrafił konfrontować ze swoim 66-letnim doświadczeniem kapłaństwa. Ile było w nim pogody, mimo że poruszał się na wózku. Możemy go uczynić adresatem naszych modlitw o powołania kapłańskie, bo jeśli nie będą one wzbudzone przykładem takich kapłanów, Kościół będzie miała problem z liczbą robotników na żniwie Pańskim - żegnał zmarłego metropolita warszawski.

Wcześniej proboszcz parafii, ks. Paweł Piotrowski odczytał testament ks. Jana, w którym zmarły dziękował Bogu za "piękny świat, który mógł obserwować i poznawać", za włączenie w Kościół i powołanie kapłańskie oraz ludzi, których postawił na jego drodze, w tym licznych kapłanów i biskupów: Zygmunta Choromańskiego, Stefana Wyszyńskiego, Jerzego Modzelewskiego, Bronisława Dąbrowskiego i Władysława Miziołka. Dziękował też Bogu za doświadczenie choroby: ciężkiej gruźlicy w czasie okupacji i złamania kręgosłupa w 2006 r., które na stałe przykuło go do inwalidzkiego wózka.

Mimo inwalidztwa ks. Jan Szymborski nie zakończył posługi egzorcysty. Do kościoła na Żoliborzu co czwartek ciągnęły tłumy osób, by uczestniczyć w sprawowanej przez niego liturgii i modlitwie uwolnienia. W ostatnim czasie ks. Jan posługiwał nią raz w miesiącu, a kard. Kazimierz Nycz udzielił takiej władzy także innym kapłanom, którzy go zastępowali.

Ks. Jan Piotrowski podczas Mszy pogrzebowej poinformował, że w kościele Dzieciątka Jezus nadal będą sprawowane nabożeństwa egzorcystyczne. W każdy czwartek o godz. 17.30 odmawiany jest różaniec, po którym odprawiana będzie Msza św. z modlitwą o uwolnienie.

Ks. Jan Zygmunt Szymborski spoczął w grobie rodzinnym na Cmentarzu Powązkowskim, w kwaterze 177, rząd 6, brama IV.

...

To jest praca i to ciezka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:05, 13 Cze 2017    Temat postu:

Modlitwa-egzorcyzm św. Antoniego
Redakcja | Czer 13, 2017

© Creativa Images / Shutterstock
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Pomoc w walce z pokusami, do odmawiania o dowolnej porze dnia.

Zgodnie z tradycją, św. Antoni Padewski nauczył tej modlitwy pewną znękaną kobietę, szukającą pomocy w walce z pokusami złego ducha. Papież Sykstus V, franciszkanin, polecił wyryć tekst modlitwy, określanej mianem „zawołania św. Antoniego”, na postumencie obelisku górującego nad placem św. Piotra w Rzymie.

Oto łaciński oryginał modlitwy:

Ecce Crucem Domini!

Fugite partes adversae!

Vicit Leo de tribu Juda, Radix David! Alleluia!

W tłumaczeniu na polski modlitwa brzmi następująco:

Oto Krzyż Pański!

Ustąpcie, wrogowie Jego!

Lew z pokolenia Judy, Potomek Dawida zwyciężył! Alleluja!

Powyższa krótka modlitwa może być traktowana jako egzorcyzm. Warto ją odmawiać dla odparcia wszelkiego rodzaju pokus.

...

Widowiskowe opetania ty tylko mala czesc dzialan szatana. Pokusy to glowny front.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:21, 31 Lip 2017    Temat postu:

Byłem egzorcyzmowany. I cała moja rodzina także
Ks. Michał Lubowicki | Paźdź 23, 2016

Komentuj


Udostępnij    

Komentuj

 




Jeśli szczelnie wypełnia nas Duch Święty, to żaden inny duch nie będzie miał do nas dostępu i możliwości plątania nam życia. Zwłaszcza duchowego.


P
oddano mnie egzorcyzmowi. Byłem wtedy jeszcze bardzo mały, więc niewiele z tego pamiętam. Praktycznie nic, ale egzorcyzmowany byłem. Moja babcia też była egzorcyzmowana. I to za pomocą zdecydowanie bardziej rozbudowanego obrzędu. Tak naprawdę, to u nas wszyscy byli egzorcyzmowani. I brat, i rodzice, a ostatnio kuzyn.

To u nas rodzinne. Jesteśmy katolikami. Każde z nas było ochrzczone. A ponieważ rytuał sakramentu chrztu zawiera egzorcyzm, więc wszyscy byliśmy egzorcyzmowani.
Czytaj także: Dlaczego egzorcyści pytają demony o imię?


Egzorcyzm to nie egzotyka dla pechowców

Temat egzorcyzmów wzbudza zazwyczaj sensację, a przynajmniej dreszczyk emocji. Przynajmniej u tych, którzy nie mieli do czynienia z dręczeniem przez złego ducha. Ci którzy go doświadczyli lub towarzyszyli w jakiś sposób osobom dręczonym, gwałtownie tracą animusz, gdy rozmowa dotyka tego tematu. I trudno im się dziwić.

A jednak egzorcyzm nie jest katolicką egzotyką dla szczególnie pechowych. Każdy, kto przyjął chrzest był egzorcyzmowany tak zwanym mały egzorcyzmem. Choć właściwie to poprawniej jest powiedzieć: egzorcyzmem zwykłym. Bo jest jeszcze wielki egzorcyzm, czyli egzorcyzm uroczysty. To on zazwyczaj pojawia się w tytułach religijnych thrillerów.

Istota obu form egzorcyzmu jest jednak taka sama. To błaganie o to, by człowiek stał się mieszkaniem Ducha Bożego. By ten Boży Duch go wypełniał. By nim kierował. By ogarniał całego człowieka, całe jego życie. Bo natura duchowa, jak to natura – nie znosi próżni. Jeśli szczelnie wypełnia nas Duch Święty, to żaden inny duch nie będzie miał do nas dostępu i możliwości plątania nam życia. Zwłaszcza duchowego.
Czytaj także: Medalik św. Benedykta i związany z nim egzorcyzm. Jak go rozumieć?


Modlitwa wprost do Boga

Egzorcyzm chrzcielny ma obecnie formę niedługiej modlitwy skierowanej wprost do Boga. Powołujemy się w niej na fakt, iż Syn Boży stał się Człowiekiem i prosimy, by Bóg chronił tego konkretnego człowieka, za którego się modlimy w walce przeciw złu i grzechowi, której to walki Chrystus jest już wszak Zwycięzcą. Następnie szafarz zwraca się bezpośrednio do chrzczonego słowami: Niech cię broni moc Chrystusa Zbawiciela, który żyje i króluje na wieki wieków, po czym w milczeniu kładzie rękę na jego głowie.

Ten gest wyciągniętej ręki od samego początku był w liturgii gestem przyzywania Duch Świętego. W tym samym geście kapłan wyciąga ręce nad darami ofiarnymi, ten sam gest towarzyszy święceniom, czy bierzmowaniu.

Pokolenie naszych dziadków chrzczone było jeszcze w tak zwanym starym rycie, czyli przed reformą liturgiczną ostatniego soboru. Ten stary obrzęd przewidywał momenty, w których udzielający sakramentu zwracał się wprost do złego ducha, nakazując mu: Wyjdź z niego/niej duchu nieczysty i daj miejsce Duchowi Świętemu Pocieszycielowi.
Czytaj także: Diabeł wyznał ojcu Amorthowi, że boi się Matki Bożej i różańca


Moc Boża

Dziś zwracanie się przez egzorcystę wprost do złego ducha ma miejsce jedynie w przypadku uroczystego egzorcyzmu, gdy mamy do czynienia z opętaniem, zniewoleniem lub dręczeniem diabelskim. W obrzędzie chrzcielnym już nie. Być może reformujący liturgię uznali, że nie ma powodu, by złego zaszczycać zwracaniem się do niego w tak uroczystej chwili.

W gruncie rzeczy i tak chodzi o moc Bożą. Jej przyzywaniem jest każda forma egzorcyzmu.

Patrząc w ten sposób możemy dostrzec coś jeszcze. Za każdym razem, kiedy ja przywołuję w swoim życiu, w jakiejkolwiek sprawie mocy Bożej, zamiast polegać na swoich własnych siłach i pomysłach, zawsze wtedy dokonuję swego rodzaju egzorcyzmu. Kiedy mówię Bogu: Ty, nie ja. Ty wiesz lepiej. Ty masz moc, zawsze wtedy mocą Bożą pokonuję złego i jego pychę i egzorcyzmuję kolejny kawałek swojego życia, kolejny kawałek świata.

...

To normalna praktyka a nie sensacja z horrorow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:22, 31 Sie 2017    Temat postu:

Co zrobić, by diabeł nie miał do mnie dostępu? Rozmowa z polskim egzorcystą
Karol Wojteczek | Sier 31, 2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Dostrzegłem to dopiero niedawno. Wcześniej sam żyłem w duchu częstych narzekań i porównywania się z innymi. Szatan traktuje taki klimat jako zaproszenie, najlepiej się w nim odnajduje.


Z
ks. Zbigniewem Baranem CSMA (michalici), egzorcystą archidiecezji przemyskiej, rozmawia Karol Wojteczek.



Karol Wojteczek: Jak to się dzieje, że kapłan w pewnym momencie swojej posługi otrzymuje mianowanie na egzorcystę? Co się musi wydarzyć?

Ks. Zbigniew Baran CSMA: Poprosił mnie o pełnienie tej funkcji ojciec generał ks. Kazimierz Radzik, gdy byłem jeszcze proboszczem w Młochowie. Zgodziłem się głównie przez wzgląd na własną ambicję (śmiech).

Przez kolejny rok przygotowywałem się do nowej roli, uczestnicząc w egzorcyzmach u boku warszawskiego egzorcysty ks. Andrzeja Grefkowicza. W pewnym momencie ks. Andrzej powiedział mi: „Zbyszek, zaczynaj na własną rękę”. Miałem już przygotowanych w parafii na Bemowie ludzi, którzy mieli mi pomagać. I wtedy doszło do wypadku…
Czytaj także: Diabeł wyznał ojcu Amorthowi, że boi się Matki Bożej i różańca

Pełniąc przez dwa lata funkcję ekonoma naszego zgromadzenia przejechałem bez żadnego wypadku niemal 300 tys. kilometrów. Po tym jak ks. Andrzej stwierdził, że jestem gotów, by egzorcyzmować samodzielnie, przejechałem może 300-400 metrów. Podobno pierwszy zespół pogotowia, który dotarł na miejsce wypadku, nie chciał mnie w ogóle ratować – uznali ponoć, że takiego zderzenia nie miałem prawa przeżyć. Może taka lekcja pokory była mi potrzebna wobec pychy, jaka ogarnęła mnie zaraz po nominacji…

Interpretuje Ksiądz to zdarzenie w kategoriach interwencji diabelskiej? Pytam, bo jeden z egzorcystów z Gorzowa Wielkopolskiego powiedział kiedyś w jakimś wywiadzie, że od kiedy zaczął pełnić swą funkcję, miał już trzy takie wypadki.

Dziś już patrzę na diabła jak na psa na łańcuchu. Owszem, potrafi on namieszać, ale tylko na tyle, ile smyczy mu Bóg popuści. Nie możemy myśleć, że diabeł to siła przeciwstawna względem Boga, równoważna mu. To bzdura! Diabeł to „tylko” anioł, który się zbuntował. Może zrobić tyle, na ile mu Pan Bóg pozwoli.

I nie ma Ksiądz w sobie żalu za to, że tamtego dnia, w momencie wypadku, Bóg pozwolił na tak dużo?

Dzisiaj już umiem być wdzięczny za to, że zostałem powołany do funkcji, którą pełnię. Nauczyłem się za nią dziękować.

Za co konkretnie?

Funkcja egzorcysty wymusza na mnie niejako kroczenie „prostą drogą”. Nie mogę już pozwolić sobie na wątpliwe kompromisy, przymykanie oka na niektóre sprawy, szukanie dróg na skróty. Idę „prostą drogą”, zachowując pogodę ducha. Diabeł jest tchórzem, boi się jednoznaczności i radykalizmu. To relatywizm pozostawia mu przestrzeń do działania.

Odnosząc to na przykład do jazdy samochodem – po wypadku zacząłem szczególnie pilnie stosować się do przepisów ruchu drogowego. Wiem, że gdybym zrobił coś „z pogranicza”, zły od razu by to wykorzystał.

I dzisiaj nie boi się Ojciec, że Szatan zechce się znowu zemścić?

Ależ ja wiem, że on by chciał! Nieraz mówi mi ustami opętanych, że zgniótłby mnie, gdyby tylko mógł!

Nie wdaje się z nim Ojciec w dyskusje?

Opinie egzorcystów są tutaj różne, ale ja staram się tego unikać, tak nauczył mnie ks. Andrzej. Trzykrotnie wdawałem się z diabłem w dyskusję i za każdym razem lądowałem „na gnoju”, bawił się mną jak zabawką. Rozkazuję mu więc jedynie w imię Jezusa Chrystusa! Ludzka inteligencja nie może równać się z diabelską.

A co, jeśli zły znów zaczyna grozić?

Otrzymałem tę łaskę Bożą, że gdy na egzorcyzmach diabeł się wścieka, ja już się tylko cieszę. Widzę bowiem jego bezradność wobec Boga. Nawet teraz, godzinę przed spotkaniem z panem, miałem tutaj chłopaka, który prawdopodobnie jest opętany. Ach jak ten diabeł w nim szalał! A ja się tylko śmiałem, bo wiedziałem, że jest bezradny, że zaczyna się bać.

Ale, gdy tylko otrzymywał Ksiądz nominację, tej odwagi nie było chyba aż tyle?

Jak już powiedziałem – jestem niestety człowiekiem pysznym i jako człowiek pyszny w pierwszym odruchu ucieszyłem się. Uznałem to za nobilitację dla proboszcza z małej podwarszawskiej parafii. Byłem wówczas tak głupi, że nie rozumiałem, że ludzie opętani to ci najbiedniejsi z biednych, najbardziej potrzebujący pomocy we wspólnocie Kościoła.
Czytaj także: Dlaczego egzorcyści pytają demony o imię?

Odebranie człowiekowi rozumu i wolnej woli to dla niego chyba największe upokorzenie. Ale wtedy nie myślałem w ogóle tymi kategoriami. Myślałem raczej: „Teraz będę kimś!”. Prymitywne to było strasznie.

To jak się Ksiądz zabezpiecza przed potencjalnymi kontratakami?

Żyjąc po to, po co mnie Pan Bóg stworzył. Po co Bóg stworzył aniołów i ludzi? Aby go wielbili. Tak długo jak pozostaję w duchu wdzięczności i uwielbienia, tak długo Szatan nie ma do mnie dostępu. Dostrzegłem to dopiero niedawno. Wcześniej sam żyłem w duchu częstych narzekań i porównywania się z innymi. Szatan traktuje taki klimat jako zaproszenie, najlepiej się w nim odnajduje.

Zrozumiałem to, zastanawiając się, jak to się dzieje, że mimo dokonanego uwolnienia, diabeł wraca czasem do życia moich penitentów. Otóż wraca właśnie w życiu tych, którzy nie wytrwali w duchu wdzięczności i uwielbienia wobec Boga. Przez życie trzeba iść, śmiejąc się radośnie ze wszystkiego, co Pan Bóg nam zsyła. Postępując tak, kształtujemy nasze życie doczesne na podobieństwo czekającego nas życia wiecznego.

Bardzo trudno jest to oczywiście zrealizować, wychowani zostaliśmy tak, by Pana Boga przede wszystkim prosić. Nawet człowiek wierzący, gdyby powiedzieć mu: „Chodźmy do kościoła pouwielbiać Boga”, może nie bardzo wiedzieć, o co nam chodzi. Jeśli powiesz mu „chodźmy na różaniec albo koronkę”, to on zrozumie. Ale z uwielbieniem może być problem.

Ja, powracając po wypadku do posługi egzorcystycznej, powziąłem postanowienie, by każdego dnia znajdować czas na dwugodzinną adorację. Kto wie, może gdybym zaczął je zaniedbywać, doszłoby do jakiegoś kolejnego wypadku.

A Ksiądz nie ma problemu z tym uwielbieniem i wdzięcznością, obcując na co dzień z tymi, jak ich Ksiądz określił, najbiedniejszymi z biednych? Nie zastanawia się Ksiądz, dlaczego dobry Bóg dopuszcza dla nich tę największą biedę?

Jest dokładnie odwrotnie! Dziś już rozumiem, dlaczego Bóg nie pozbył się całkowicie diabła. Wystarczyłoby jedno jego „Chcę!”, by diabeł przestał istnieć.

Ale widzę po moich penitentach, którym ten diabeł nieraz naprawdę pogruchotał kości, że po uwolnieniu stają się oni naprawdę pobożni! Oni i całe ich rodziny! 90% z nich zaczyna pilnować Bożego życia – codziennej modlitwy, coniedzielnej Eucharystii. Trzeba ich tylko otworzyć właśnie na tego ducha wdzięczności i uwielbienia.
Czytaj także: Medalik św. Benedykta i związany z nim egzorcyzm. Jak go rozumieć?

Jest to fragment rozmowy, która w całości ukazała się w piśmie „Któż jak Bóg. Dwumiesięcznik o aniołach i życiu duchowym” (5/2017). Publikujemy ten materiał za zgodą autora oraz wydawcy.

...

Niekoniecznie jest trudniej. Zwykli ksieza moga sie zapominac a przeciez kazdy jest atakowany. Egzorcyscie raczej nie grozi takie zapomnienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:20, 17 Paź 2017    Temat postu:

„Adwokat diabła”. Nie tylko Keanu Reeves – to stanowisko istniało w Kościele naprawdę
Karol Wojteczek | 17/10/2017
COLLECTION CHRISTOPHEL/EAST NEWS
Kadr z filmu "Adwokat Diabła"
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


20 lat filmu kontra ponad 2000 lat historii...


R
ówne 20 lat temu wszedł na ekrany amerykańskich kin „Adwokat diabła” – film, w którym, po raz pierwszy zdaniem wielu krytyków, postać Księcia Ciemności zarysowana została tak sugestywnie i przekonywająco. Niewątpliwa w tym zasługa wcielającego się w szatańską rolę Ala Pacino.


Ale choć w przypadku filmu tytuł diabelskiego adwokata traktować należy całkowicie dosłownie, nie każdy pewnie wie, iż „stanowisko” tak określane we wspólnocie Kościoła katolickiego rzeczywiście funkcjonuje (wspominaliśmy o tym nawet w jednej z katopedii). Nie ma jednak wiele wspólnego z obroną samego Szatana (choć zdarzały się i próby postawienia go przed ziemskim sądem).


Adwokat diabła czyli Promotor Wiary, czyli Promotor Sprawiedliwości

„Adwokatem diabła”, a właściwie Promotorem Wiary nazywany jest urzędnik kościelny, którego zadaniem pozostaje doszukiwanie się przyczyn, dla których kandydat na błogosławionego lub świętego nie zasługuje na ten zaszczyt (swoją drogą – zauważyliście, że w naszych czasach rolę tę chętnie biorą na siebie niektóre media? Wink). Powołanie urzędu Promotora Wiary (określanego teraz częściej mianem Promotora Sprawiedliwości) przypisywane jest powszechnie szesnastowiecznemu papieżowi Sykstusowi V, aczkolwiek pełniący funkcję „adwokatów diabła” asystenci pojawiali się już w procesach kanonizacyjnych w okresie tzw. niewoli awiniońskiej (1309-1377).

Rzeczywiście, jednak to Sykstus V, zapisany w historii Kościoła jako autor gruntownej reformy administracyjnej Kurii Rzymskiej, określił jednolite normy prawne, którymi od tej pory miała się kierować przy kanonizacjach nowo powołana Kongregacja Obrzędów. Sykstus nie bez powodu nazywany był przy tym „żelaznym papieżem” – prócz reformy zasłynął on bowiem szczególnie gorliwą walką z rozsiewanym przez niektórych wiernych, ale i samych duchownych, zgorszeniem.

Elementem takiej „polityki” było również nasilenie troski o to, aby wszyscy darzeni przez lud kultem święci byli rzeczywiście tego kultu godni. Innymi słowy chodziło o to, by wykluczyć możliwość, że wyniesionemu na ołtarze delikwentowi wyciągnie ktoś w przyszłości jakiekolwiek podważające jego świętość „brudy”. Mogłoby to nie tylko osłabić gorliwość i zaangażowanie religijne wiernych, ale też spowodować szereg problemów natury, rzeklibyśmy, technicznej (cóż bowiem uczynić np. ze świątyniami oddanymi pod wezwanie pohańbionego „świętego”?). Dlatego też do Promotora Wiary, który „brudy” te wyciągać miał zawczasu, przylgnęło określenie „adwokata diabła”.




Procedura wyklarowana za pontyfikatu Sykstusa V funkcjonowała bez znaczących zmian przez niemal 400 lat (zainicjowana przez niego reforma Kolegium Kardynalskiego też zresztą przetrwała do XX wieku). Promotor Wiary był w niej zaledwie częścią większej machiny, której celem było krytyczne badanie życiorysu i spuścizny kandydata na ołtarze. Wcześniej bowiem wnikliwej analizie ze strony tzw. cenzorów podlegały np. pisma kandydata (również prywatne), które badano pod kątem prawowierności (ortodoksyjności doktrynalnej). Przedstawiciele wydzielonej w 1969 r. z Kongregacji Obrzędów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych przyznawali niejednokrotnie, że większość wstrzymanych postępowań kanonizacyjnych utknęła właśnie na tym etapie.

Dopiero zatwierdzenie prawowierności pism i wprowadzony w 1940 r. nihil obstat (czyli potwierdzenie, że żadna z watykańskich kongregacji nie pozostaje w posiadaniu materiałów nt. kandydata, które podważałyby opinie o jego świętości) przenosiły sprawę do tzw. „fazy rzymskiej”, gdzie do akcji wkraczał ów niesławny „adwokat diabła”, czyli Promotor Wiary. Rozpoczynał on pisemny (i czasem wieloletni) dialog z „obrońcą”, wskazując na możliwe zastrzeżenia co do świętości, prawowierności czy heroiczności cnót kandydata. Gdy wszelkie wątpliwości udawało się rozwiać, argumenty obu stron przedstawiane były członkom kongregacji w formie drukowanego tomu, zwanego positio. W kolejnym etapie procesu rolą Promotora Wiary pozostawało m.in. sformułowanie listy konkretnych pytań przekazywanych do diecezji miejscowej kandydata na ołtarze, gdzie powoływany na potrzeby procesu specjalny trybunał stawiał je przesłuchiwanym w sprawie świadkom.


Jan Paweł II i koniec adwokatów

Dość gruntowne zmiany w procedurze przyniosła dopiero konstytucja apostolska Divinus perfectionis Magister wydana przez Jana Pawła II 25 stycznia 1983 r., dzięki której proces wynoszenia kandydata na ołtarze został znacząco uproszczony. Podwójny proces kanoniczny (zwyczajny i apostolski) zastąpiony został jednym, nadzorowanym przez biskupa miejsca. Procedurę prawnego dialogu z obrońcą, która pozostawała główną domeną Promotora Wiary, zamieniono zaś na kolegialny proces badawczy mianowanych przez Promotora relatorów (konsultorów teologicznych). Funkcja „adwokata diabła” w dawnym swoim rozumieniu została zniesiona.

Co ciekawe, po śmierci Jana Pawła II znaleźli się i tacy medialni „adwokaci diabła” zarzucający mu zbytnie uproszczenie procedury wynoszenia kandydatów na ołtarze, która od roku 1983 ma charakter mniej prawniczy, a bardziej naukowo-badawczy.

Warto przy tym pamiętać, że urząd Promotora Sprawiedliwości, choć z innymi kompetencjami, istnieje również przy każdej diecezji, gdzie Promotor bierze udział m.in. w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa. W ustawie o ustroju sądowniczym Państwa Miasta Watykan funkcja Promotora Sprawiedliwości (niezbyt poprawnie utożsamiana dziś z rolą „adwokata diabła”) odnosi się zaś do urzędu naczelnego watykańskiego prokuratora (i ma on co w tym minipaństewku robić).

A diabeł? Cóż, na nic zdałyby się oratorskie talenty jego obrońców, wobec nieodwoływalnego braku skruchy samego zainteresowanego…

...

Nazwa debilna! To byl blad ludzi Kosciola tak nazwac. Przeciez musi byc ktos kto bada minusy postaci! Jesli ktos moglby dawac zly przyklad i zostanie odrzucony to KLĘSKA diabla! Bledne kanonizacje to jego sukces. Takze minusy musza byc rozwazone bo ktos moze je przypomniec. Zatem trzeba wiedziec co odpowiedziec. To zdecydowanie adowkat Boga!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:37, 27 Paź 2017    Temat postu:

Egzorcyzmy w pokoju, z którego dokonano masakry w Las Vegas
Zelda Caldwell | 27/10/2017
© By Oscity | Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Po odmówieniu modlitwy św. Michała Archaniała duchowny powiedział: „czułem, jakby ktoś mnie odepchnął do tyłu”.


P
ewien katolicki ksiądz został poproszony o pobłogosławienie hotelowego pokoju w Las Vegas, z którego Stephan Paddock zabił kilkadziesiąt osób. W rozmowie z „Newsweekiem” wyznał, że czuł w pokoju obecność złego ducha.
Pomoc św. Michała Archanioła

W ostatnią środę ks. Clete Kiley z Chicago odwiedził hotel Mandalay Bay. Chciał pocieszyć pracowników, którzy do tej pory zmagają się z traumą po tragicznych wydarzeniach z 1 października. To właśnie stamtąd Paddock strzelał do tłumu, zabijając 59 osób i raniąc co najmniej 500.

Menadżer hotelu poprosił księdza, by pobłogosławił pokój wynajmowany wcześniej przez mordercę. Akurat został on zwolniony przez FBI, które zajęło go na kilka tygodni, by badać sprawę. Duchowny przygotował wodę oraz gałązkę palmową z hotelowego lobby i wzywał Ducha Świętego.

Gdy wszedł do pokoju, zaczął odmawiać modlitwę do św. Michała Archanioła (poprzedzającą egzorcyzm papieża Leona XIII), która rozpoczyna się słowami: „Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną”.
Czytaj także: Strzelanina w Las Vegas najkrwawszą w historii USA. Franciszek: „bezsensowna tragedia”


Odepchnięcie

Jak czytamy w „Newsweeku”, gdy tylko ks. Kiley otworzył pokój, poczuł coś, czego nie da się opisać.

Czułem, jakby ktoś odpychał mnie do tyłu, nie pozwalając mi wejść – mówił ksiądz. – W głębi ducha wiedziałem jednak, że muszę iść.

Po przywołaniu Ducha Świętego do pomocy w oczyszczeniu pokoju ze zła, ks. Kiley przyznał, że od razu doznał poczucia komfortu. Dokładnie to samo miał poczuć personel hotelu.

Naprawdę postrzegałem całość jako część procesu uleczenia. Małą część procesu uleczenia – mówił ksiądz.
Czytaj także: Byłem egzorcyzmowany. I cała moja rodzina także


Pokój nie będzie wynajmowany

Ks. Kiley jest księdzem archidiecezji Chicago, służy jako dyrektor odpowiedzialny za politykę imigracyjną w UNITE HERE – organizacji, która zrzesza pracowników branży turystycznej. Do Las Vegas przyjechał w ramach swoich duszpasterskich działań.

Spółka MGM Resorts International, który ma w posiadaniu hotel i kasyno Mandalay Bay wydała oświadczenie w zeszłym tygodniu, w którym wyznaje, że nie ma zamiaru wynajmować tego pokoju – podaje „Las Vegas Sun”.

Firma przekazała:

To była okropna tragedia dokonana przez złego człowieka. Nie mamy zamiaru wynajmować tego pokoju.
Czytaj także: Znacie akt oddania się św. Michałowi Archaniołowi? Trzy modlitwy do mocnego sojusznika

Artykuł pojawił się w angielskiej edycji portalu Aleteia

...

Bez watpienia bylo opetanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 7:57, 28 Paź 2017    Temat postu:

Relacjonowała aborcję na Instagramie. Po co o tym pisać?
Anna Malec | 27/10/2017
@esther_mauersberger/Instagram
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Niemiecka fotografka, Esther Mauersberger, znana z pięknych sesji noworodkowych, przeprowadziła aborcję na oczach setek followersów. „Czuję się taka odważna i silna” – napisała.
Aborcja na Instagramie

Znana niemiecka fotografka, Esther Mauersberger, mama dwóch córek, postanowiła przeprowadzić aborcję. Sama, we własnym domu. Choć sama nie była. Cały proces aborcji śledziły na Instagramie setki jej followersów.

Dość dodać, że Esther znana jest w Niemczech przede wszystkim z pięknych sesji dziecięcych i noworodkowych. Choć sama mówi, że oddziela pracę od życia prywatnego.
Czytaj także: Kiedy zaczyna się życie? Argumenty medyczne, etyczne, filozoficzne i biblijne

Tego dnia, 15 września, umieściła na swoim zawodowym profilu ponad 20 postów, w których najpierw opisywała, co przeżywa w związku z informacją o niechcianej ciąży, dlaczego podejmuje decyzję o aborcji, a potem tak relacjonowała cały proces:

Nastawiam kąpiel. 18 godzin po pierwszych pigułkach zaczyna się krwawienie, które nasila się wieczorem. Choć chciałam to zrobić w sobotę rano, już wieczorem decyduję się wziąć Cytotec. Wiem, że moje ciało jest na to gotowe, ja także.

Jestem niespokojna, poruszam się szybko, czuję się chora. Bałam się stracić kontrolę nad moim ciałem, ale na szczęście tak się nie stało. Wracam do ubikacji. Czuję parcie. Nagle mięśnie się rozluźniają, a ze mnie wypływa wreszcie różowa bańka. To koniec. Nie muszę już tego trzymać, popatrzę na to nazajutrz rano zanim wyniosę śmieci. Stoję z moją przyjaciółką na balkonie i jestem szczęśliwa. Czuję się taka odważna i silna.

Wpis okrasza hasztagami: #historiaprzerwaniaciąży, #jajestem, #życiekobietymatki.


Kim jest Esther Mauersberge?

Co wiemy o Esther Mauersberge? Niewiele. Znamy powód aborcji: trzecie dziecko ograniczałoby jej wolność.

Z kolejnych wpisów dowiadujemy się, że niedawno rozstała się z ojcem swoich córek, z którym nie chce już dzielić niczego więcej, poza wychowaniem dzieci. Jej mama nie jest jej biologiczną matką, a ona sama była nieplanowanym dzieckiem. Informacja o ciąży wywołała w niej „niewygodne emocje”, nie wie, czy ten embrion to już człowiek. Nie godzi się na oczekiwania społeczne w stosunku do kobiet, wpędzanie ich w poczucie winy. Pisze, że ma prawo podjąć taką decyzję i dobrze się z nią czuć.

Na jednym zdjęciu fotografuje swój brzuch i pisze, że dla jej poprzednich dzieci było w nim miejsce, bo były chciane. Na następne miejsca już nie ma.

Dwa dni później wrzuca kolejne sesje noworodkowe.
Czytaj także: Do Natalii Przybysz. 3 miesiące po burzy


Zamiast diagnozy – wsparcie

Po przeczytaniu tej historii i obejrzeniu zdjęć na Instagramie można mieć w sobie koktajl przeróżnych emocji. Z bezradnością i niezrozumieniem na prowadzeniu.

Właściwie, po co o tym pisać? Po takich scenach komentarze wydają się zbędne. I brzmią banalnie. A jednak trudno przejść obok tego obojętnie.

Można by napisać, że być może o to właśnie jej chodzi. O lajki, o manifestację swoich przekonań, o pokazanie innym, że aborcja to już nie żadne tabu. O jakąś formę usprawiedliwienia się i społecznej aprobaty. Można by. Być może jest w tym jakaś część prawdy.

Można by zrobić internetową awanturę o granice. O to, że nie chcę, by ktoś mnie takimi informacjami, ogólno i łatwo dostępnymi, atakował. Można by. Ale choć jest w tym jakaś racja, to mam wrażenie, że nie o odbiorcę tu chodzi. W końcu to ja, a nie nadawca, jestem odpowiedzialna za to, co zrobię z emocjami, które ktoś we mnie wywołuje.
Czytaj także: „Dziewięć rozmów o aborcji”, które trzeba przeczytać

Można by też posłuchać psychologów, którzy pewnie powiedzieliby, że skoro ktoś jest w stanie tak bardzo przekraczać granice, to najpewniej sam doświadczył takiej formy przemocy (bo przekraczanie granic jest formą przemocy). Ktoś pewnie kiedyś drastycznie naruszył jego strefę bezpieczeństwa. I pewnie w tym także jest część prawdy.

Te półprawdy nie składają się jednak w całą prawdę. I nie dają odpowiedzi, która pozwoliłaby jakoś to sobie w głowie pomieścić.

Być może odpowiedzią nie powinna być diagnoza, ocena czy domysły, pytania w stylu „dlaczego takie sytuacje w ogóle się zdarzają”, a pozytywny, wspierający przekaz, wysyłany na co dzień w stronę kobiet, które, podobnie jak Esther czują, że dziecko to ograniczenie ich wolności i jakiś, zawsze bardzo osobisty i indywidualny, koniec.

Takie historie prowokują wreszcie pytania o sprawny, dostępny, społeczny system wsparcia dla kobiet, które po porodzie nie chcą zajmować się swoimi dziećmi. Oby odpowiedź na te pytania była prostsza niż na pytanie o historię Esther.

...

Zrobila dziecku holokaust w koncu kraj Hitlera to i opętani. A gdzie policja? Czy poszla juz siedziec? Widzicie ze z Niemca zawsze moze wyjsc Hitler. On nie byl wyjatkiem. Niestety reprezentowal ich jako zbiorowosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:03, 31 Paź 2017    Temat postu:

Czy duchy naprawdę istnieją? I czy katolik powinien w nie wierzyć?
Philip Kosloski | 31/10/2016
Unsplash | CC0
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że jeśli ktoś zobaczy ducha albo będzie uczestniczył w wywoływaniu duchów, w rzeczywistości zobaczy demona.


O
tej porze roku „duchy” są wszędzie. Można je znaleźć w szkole, na progach domów i na półkach supermarketów. Przeważnie zamiast wyglądać przerażająco, są słodkie i milutkie jak Casper Przyjazny Duszek czy jak dzieci pojawiające się na progu naszego domu zawinięte w prześcieradło i krzyczące „hu-huu!”.

Ale co z duchami? Czy są w ogóle prawdziwe? Czy katolicy mogą w nie wierzyć? No tak, katolicy z pewnością mogą wierzyć w „duchy”. Przez wiele lat łacińskie słowo „spiritus” tłumaczono na język angielski jako „duch” i katolicy intonowali „w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”, kiedy żegnali się podczas modlitwy. Bóg jest czystym „duchem”, a więc używanie tej definicji ma sens.

Ale co z tymi strasznymi duchami, jakie rzekomo nawiedzają domy? Albo duchami oglądanymi w takich programach telewizyjnych jak „Ghost Hunters”? Czy te rzeczy istnieją naprawdę?
Czytaj także: Franciszek: Uważajcie na złego ducha, który wchodzi w życie człowieka bez hałasu
Duchy święte

Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy wrócić do tradycyjnej definicji „ducha” i zajrzeć do Katechizmu po wskazówki. W nim czytamy:

Istnienie duchowych, bezcielesnych istot, które Pismo Święte nazywa zazwyczaj „aniołami” jest prawdą wiary. Świadectwo Pisma Świętego jest tak oczywiste, jak jednomyślność Tradycji. Jako stworzenia czysto duchowe aniołowie mają inteligencję i wolę: są stworzeniami osobowymi i nieśmiertelnymi. Przewyższają doskonałością wszystkie stworzenia widzialne. Świadczy o tym blask ich chwały (KKK 328, 330).

Anioły, podobnie jak Bóg, są czystymi „duchami” i rzeczywiście istnieją. Jest to prawda wiary, a my jesteśmy zobowiązani wierzyć w nie jako katolicy.

Ilekroć komuś w Biblii pojawia się anioł, ta osoba może się bać na początku, ale potem anioł przemawia i przekonuje, by się nie lękać. Anioł zjawia się, aby przekazać konkretne przesłanie otuchy i pomóc danej osobie zbliżyć się do Boga. Jego celem jest prowadzić duszę drogą, którą Bóg jej wyznaczył – w nadziei, że ostatecznie osiągnie życie wieczne.

Poza tym, anioł nie usiłuje oszukać i nie czai się za węgłem, próbując się przed kimś ukryć. Jego misja jest bardzo specyficzna i często udziela nam pomocy, a my nawet nie wiemy, że to anioł. Czasami może przybrać ludzką postać, ale jego wygląd nie ma na celu nas straszyć czy przerażać, lecz pomóc.
Czytaj także: Anioły. Skąd wiemy, że istnieją i do czego Panu Bogu się przydają?
Zwodnicze demony

Z drugiej strony, chociaż dobre anioły naprawdę istnieją, istnieją również anioły złe. Oto, co mówi Katechizm:

Szatan, czyli diabeł, i inne demony są upadłymi aniołami, którzy w sposób wolny odrzucili służbę Bogu i Jego zamysłowi (KKK 414).

[Działanie szatana] może spowodować wielkie szkody – natury duchowej, a pośrednio nawet natury fizycznej – dla każdego człowieka i dla społeczeństwa (KKK 395).

Ten opis wydaje się pasować do definicji duchów, które są przedstawiane w telewizyjnych reality show o zjawiskach paranormalnych. Doniesienia o takich duchach zawsze obracają się wokół czegoś, co przeraża człowieka. To może być ruszający się przedmiot lub nawiedzony dom. Czasami jest to doniesienie o przerażającej postaci. Często osoba, która wierzy, że widziała ducha, dostrzega go tylko przez chwilę, ale jest to doświadczenie mrożące krew w żyłach.

Taktyka ta z pewnością przypomina, co demony chcą nam zrobić: chcą nas przestraszyć. Demony chcą skłonić nas byśmy uwierzyli, że są silne i zyskać to, że im się podporządkujemy. To stara taktyka diabła, który chce odwieść nas od Boga i chce, abyśmy zafascynowali się tym, co demoniczne.

Tak jak anioły mogą nakładać „kostium”, żeby nas nie przestraszyć, demony mogą zrobić to samo, tyle tylko, że ich intencje są zupełnie inne. Demony mogą pojawić się jako postaci przypominające duchy, aby nas zastraszyć.

Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że jeśli ktoś zobaczy ducha albo będzie uczestniczył w wywoływaniu duchów, w rzeczywistości zobaczy demona.
Czytaj także: Dlaczego egzorcyści pytają demony o imię?
Duchy zmarłych

Jest jeszcze jedna kategoria „duchów”, która nie pasuje do definicji anioła ani demona. Od stuleci istnieją niezliczone historie o świętych lub duszach w czyśćcu cierpiących, którzy odwiedzają ludzi na ziemi. Święci ukazują się ludziom, aby zachęcać ich i dać im nadzieję życia wiecznego, a dusze w czyśćcu zazwyczaj przychodzą prosić o modlitwę lub komuś za modlitwy podziękować.

Święci zaświadczają od wieków, że widzieli dusze czyśćcowe, ale te dusze zawsze proszą o modlitwy tych, którym się ukazują, a później dziękują świętemu, gdy zostają wpuszczone do nieba. Dusze w czyśćcu zawsze ukazują się w jakimś celu, ale nie jest nim zastraszenie czy przerażenie nas.

Kościół oficjalnie nie ogłosił dogmatów dotyczących dusz, które ukazują się po śmierci, choć opowieści i wspólne doświadczenie ludzi wydają się potwierdzać te zjawiska. Możliwe, że niektóre duchy są duchami zmarłych krewnych, którzy starają się dać nam słowa pociechy czy nawet ostrzeżenia, ale Kościół nie wypowiedział się, czy tak w istocie jest, czy nie.

I na koniec: Kościół sugeruje żebyśmy – jeśli jesteśmy nękani przez duchy, które próbują nas nawiedzać i straszyć – nie wzywali Pogromców Duchów. Zamiast do nich, zadzwońmy do swojego proboszcza. To może być działanie czegoś znacznie bardziej złowrogiego, nad czym badacze zjawisk paranormalnych nie będą mieli władzy.
Czytaj także: Idź na cmentarz i uzyskaj odpust za zmarłego. Sprawdź, co to oznacza i jakie są warunki



Tekst opublikowany w angielskiej edycji portalu Aleteia.

...

Oczywiscie ze przywolywane duchy przyjda i beda to zle duchy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:17, 11 Lut 2018    Temat postu:

Uwaga na samozwańczych egzorcystów z internetu! Jak rozpoznać tego prawdziwego?
Ks. Michał Lubowicki | 10/02/2018

Família Cristã
Ilustração: exorcismo
Udostępnij Komentuj
Gdy wydaje nam się, że mamy problemy ze Złym, a pomoc psychologiczna nie pomaga – co robić? Diabeł potrafi bardzo wiele podrobić – i pobożność, i wzniosłość, i gorliwość. Ale jednego podrobić nie potrafi.

Gdy doświadczamy duchowych trudności, zaczynamy szukać pomocy. Nie należy jednak robić tego byle gdzie, byle jak i u byle kogo. W przeciwnym razie zamiast doznać ulgi, możemy wpakować się w jeszcze większe tarapaty.

Czytaj także: Co zrobić, by diabeł nie miał do mnie dostępu? Rozmowa z polskim egzorcystą


Niewytłumaczalne zjawiska
Czasami źródło problemów jest dość łatwe do namierzenia. Ktoś korzystał z usług wróżki, drugi mniej lub bardziej na poważnie podpisał jakiś „pakt”, trzeci fascynował się ezoteryką, używał okultystycznych symboli. Krótko mówiąc, miał świadomie styczność z tym, co złe i coś się do niego „przyczepiło”.

Są też takie wypadki, gdy geneza duchowych kłopotów nie jest tak oczywista. W obu wypadkach efekty mogą być jednak dojmująco przykre. Pojawia się niepokój, lęk, rozpacz. Ktoś słyszy głosy, doświadcza niewytłumaczalnych zjawisk nawet we własnym domu. Trudno mu się modlić, odczuwa wręcz fizyczny opór przed wejściem do kościoła, wstręt przy przyjmowaniu Komunii.



Najpierw psycholog, potem spowiednik
Kiedy te niepokojące „objawy” się nasilają i coraz bardziej utrudniają nam życie, zaczynamy szukać pomocy. Często jednak nie mamy pojęcia jak i gdzie. Nie od rzeczy byłoby wybrać się do psychologa lub psychiatry, bo istnieje spore prawdopodobieństwo, że problem tkwi w sferze psychicznej.

Gdy jednak to nie pomoże, czujemy się zagubieni. Najrozsądniej byłoby wtedy poszukać pomocy u „specjalisty” od spraw duchowych – u księdza, zakonnika albo powiedzieć o swoich przejściach spowiednikowi w konfesjonale.

Wiele osób wybiera jednak prostszy sposób i zaczyna szukać w internecie. A to prosta droga, by napytać sobie jeszcze większej biedy.

Czytaj także: Modlitwa-egzorcyzm św. Antoniego


Egzorcyści z ogłoszenia
W internecie aż roi się od pseudospecjalistów od duchowych problemów. Jedni wprost nazywają się egzorcystami, inni używają wyrażeń omownych. Na swoich stronach przekonująco piszą lub opowiadają o duchowych kłopotach i sposobach na wyjście z nich.

Ich wypowiedzi to zazwyczaj wybuchowa mieszanka wątków zaczerpniętych z chrześcijaństwa, ezoteryki, psychologii i parapsychologii. Ale ponieważ mało się na tym znamy, a brzmi przekonująco – nieraz podsuwają nam linki z świadectwami „uzdrowionych” przez siebie osób, to nietrudno przychodzi nam powiedzieć sobie: A co mi szkodzi spróbować. I umawiamy się na spotkanie.



Z kłopotów w kłopoty
Oczywiście na dłuższą metę nic z tego nie będzie. Być może nasze kłopoty chwilowo „znikną”, ale to najczęściej cisza przed prawdziwą burzą. Niejednokrotnie ci ludzie nie są wcale zwykłymi oszustami, ale rzeczywiście posiadają pewne „nadzwyczajne zdolności”. Pytanie: Skąd? A właściwie: Od kogo?

Sam Jezus wysyłał przecież swoich uczniów, by uzdrawiali choroby i wypędzali złe duchy. Tylko, że oni robili to w Jego imię i na Jego zlecenie. Byli skuteczni nie dzięki swoim nadzwyczajnym uzdolnieniom czy „darom”, ale dlatego, że to On ich posłał.

Czytaj także: Medalik św. Benedykta i związany z nim egzorcyzm. Jak go rozumieć?


Kim jest prawdziwy egzorcysta?
Posłanie Jezusa trwa nadal w Jego Kościele. Pan wciąż – w każdym pokoleniu, codziennie od nowa – posyła swoich uczniów, by uwalniali ludzi od bolączek i działania złego ducha. Ale dzieje się to właśnie we wspólnocie Jego uczniów – czyli w Kościele, który jest Jego Ciałem, a przez to depozytariuszem Jego mocy i łaski.

I nawet w Kościele żaden ksiądz nie zostaje egzorcystą, bo tak mu się podoba. Aby nim zostać musi odznaczać się głęboką pobożnością, prawością życia, duchowym doświadczeniem. To poważna sprawa, więc Kościół stara się wybierać do tego zadania tych, którzy najlepiej się nadają, a nie pierwszych z brzegu. Ale to nie wszystko. Jeszcze najważniejsze. Co takiego?



Najważniejsze: posłuszeństwo
Posłuszeństwo. Nawet bardzo pobożny i prawy kapłan podejmuje zadania egzorcysty dopiero na polecenie swojego biskupa. Dlaczego to takie ważne? Bo wtedy robi to w posłuszeństwie biskupowi i Kościołowi, a przez to samemu Bogu. I to daje jego misji „gwarancję sukcesu”.

Diabeł potrafi bowiem bardzo wiele podrobić – i pobożność, i wzniosłość, i gorliwość. Jednego nie potrafi – być posłusznym. Przecież istotą jego grzechu, przez który odwrócił się od Boga było właśnie nieposłuszeństwo. Dlatego antidotum na jego niszczycielskie działanie stanowi postępowanie w całkowitym posłuszeństwie Jezusowi obecnemu w swoim Kościele.

Oferty internetowych, domorosłych „egzorcystów” mogą brzmieć pięknie, ale oni nie mogą nikomu pomóc. Jedynie szkodzą pogłębiając duchowe problemy i zniewolenia ludzi, którzy korzystając z ich „usług” dokładają grzech do grzechu i coraz bardziej plączą się w sidła Złego.

U prawdziwego egzorcysty może nie być łatwo, miło i przyjemnie, ale przez jego posługę – prędzej czy później – doznasz prawdziwej pomocy i uzdrowienia, bo on nie robi nic od siebie, ale działa w mocy Jezusa, któremu jest posłuszny.

...

To akurat wlasnie najbardziej opetani ci co sie mianowali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:00, 11 Lut 2018    Temat postu:

©fot. halina gajda Rozmawiamy z ks. Janem Gierlakiem, egzorcystą, który dzieli się swoim doświadczeniem ze złymi duchami, podpowiada, jak z nimi walczyć, gdzie szukać pomocy. Czy każdy kapłan może zostać egzorcystą? Nie. Są przepisy, które określają bardzo dokładnie, kto może zostać powołany do tej funkcji. Biskup po rozeznaniu, wyznacza księdza do takiej posługi. Skąd biorą się opętania? Opętanie to kwestia mniej czy bardziej świadomego wyboru. Każdy ma prawo go dokonać: wybieram życie z Bogiem albo zawierzam szatanowi. Cyrograf? Jak u Twardowskiego? Tak. Jakkolwiek to zabrzmi, również w dzisiejszych czasach można zawrzeć pakt z diabłem, ustnie albo pisemnie. Spotkał się ksiądz z takim paktem? Tak. Choćby wtedy, kiedy przyszli do mnie rodzice nastolatka, który pojechał na wakacje, na kolonię. Któryś z kolegów przyniósł taką „nowinkę”. Chłopak podpisał dosłowną deklarację, że wyrzeka się Boga i oddaje swoje życie szatanowi. Do tego dopisał całą listę życzeń, które do niego kierował. Może to był po prostu wygłup? Koledzy podpowiedzieli, a on poszedł za stadem. Tylko czy wygłupem można nazwać konkretne rzeczy, których oczekiwał w zamian? Poza tym w świecie złych duchów nie ma zabawy. Z czasem dochodzi do całkowitego zniszczenia takiej osoby. Wielu wydaje się, że można być bezpiecznym, oddając życie szatanowi. Nic bardziej mylnego. Kiedy człowiek zawrze pakt z szatanem, to jest przez niego znienawidzony. Nie ma przyjaźni z diabłem. Skądś jednak biorą się powody takiej postawy. Słaba wiara i patrzenie na Boga jak na maszynkę do spełniania naszych życzeń. Człowiek o silnej wierze nie ucieka się do szukania pomocy u demonów, bo dzisiaj akurat Bóg jakoby nie wysłuchał jego próśb. Nie szuka oparcia w innych rzeczywistościach. Zapominamy o tym, że to my jako wierzący mamy spełniać, co Bóg chce, a nie odwrotnie. Wielu zachowuje się czasem tak, jak dziecko, które ma w ręku joystick, z którego pomocą chce kierować Bogiem: tu bądź, to mi załatw, tak zrób. A to tak nie działa… I wtedy przychodzą podszepty Złego: zostaw Boga, a ja ci załatwię szczęśliwe życie? Często. Zaczyna nam się wieść po myśli człowieka, wszystko idzie jak po maśle. Tylko jeszcze wtedy nie zdaje sobie sprawy, że powodzenie będzie miało swoje konsekwencje. Sięga po moce, nad którymi nie jest w stanie zapanować, za to one doskonale panują nad nim. Tylko jak, w XXI wieku powiedzieć ludziom, że szatan istnieje… Tak samo, jak we wszystkich stuleciach, które są za nami. On nie zniknął. Jest i śpi, działa. Te wszystkie talizmany, amulety, horoskopy, wróżby, tarot to taka forma ubezpieczenia się. Z wielu stron można słyszeć reklamę i zapewnienia: noś pierścień Atlantów, krzyż Nerona, a będzie ci się wiodło. Co więcej, takim zapewnieniem towarzyszą opowieści, jakoby ów pierścień ocalił kogoś z katastrofy, dajmy na to samolotu, podczas gdy dwieście innych osób zginęło. Gdy słabnie wiara, człowiek szuka czegoś, o co może oprzeć swoje życie. Coraz częściej dzieci zarażane są okultyzmem, a mentalność kształtowana jest przez magię i spirytyzm. Spotkałem niedawno dzieciaki w zerówce, które miały na szyjach takie właśnie talizmany. Gdy zapytałem, co to, z rozbrajającą szczerością odpowiedziały, że to indiański łapacz snów. Ponoć miał sprawić, że nie będą miały sennych koszmarów. Mama im dała. Na pewno nie miała przy tym złych intencji. Owszem. Zamiast pobłogosławić dzieci przed snem, znalazła im talizmany. Na jeden problem nałożyła drugi. Jestem daleki od demonizowania, nie twierdzę, że te dzieci zaczną modlić się do szatana. Trzeba mieć natomiast świadomość, że jego działanie zaczyna się od takich właśnie małych rzeczy. Przykład pierwszy z brzegu - kilka dni temu przyszli do mnie rodzice chłopca, który w prezencie dostał grę. Na pudełku jest opis, że zawiera ileś tam kart z zaklęciami, ileś z magicznymi życzeniami, dodatkowymi życiami. Gra z gatunku fantasy. Jakich wiele dzisiaj. Zgoda. Nie twierdzę, że z tego pudełka wyskoczy diabeł z rogami i ogonem, ale w ten sposób otwieramy dzieciom drzwi do świata magii, a to zaczyna być naprawdę niebezpieczne. Przecież wszyscy wychowaliśmy się na bajkach. O złych czarownicach i dobrych wróżkach! Tylko te nasze bajkowe wróżki nie używały zaklęć przypisanych okultyzmowi i czarnej magii. Aż boję się zapytać o Harrego Pottera… No właśnie. Harry Potter. Jak to jest, że w świecie, gdzie dzieci unikają książek, tę czytają na potęgę? Co w niej złego? To, że to naprawdę szkoła magii. Złej, czarnej magii. Przywoływane tam zaklęcia, są dosłownymi, powziętymi z praktyk okultystycznych. Przypominam, że kropla drąży skałę. Skoro nie jest to tylko fikcja literacka czy po prostu scenariusz i zło istnieje, to jak je rozpoznać? Opętanie wiąże się z wielką niechęcią do wszystkiego, co związane jest ze sferą sacrum, co jest mu poświęcone - ludziom, przedmiotom, okolicznościom. Ta niechęć może ujawniać się na wiele sposobów. Osoby opętane mogą znać fakty z życia innych ludzi, których ci nigdy im nie ujawnili, mogą wiedzieć o istnieniu przedmiotów, o których nikt nigdy im nie mówił, czy pokazywał. Mogą mówić językami, których nigdy się nie uczyli. Są też bardziej spektakularne oznaki jak choćby nadprzyrodzona siła fizyczna. Każdy przypadek jest indywidualny. A egzorcyzmy? Czy w rzeczywistości wygląda to tak, jak na filmach, z pluciem gwoździami, łamaniem mebli? Tak. Bardzo często, choć z klasycznym opętaniem miałem do czynienia kilka razy, natomiast zdecydowanie więcej razy miałem do czynienia z jak to nazywamy, dręczeniem przez złe duchy. Co to znaczy? Dręczony człowiek chciałby się modlić, ale nie może. Szatan chce, aby człowiek miał z tego powodu poczucie winy, gardził sobą, by zamknął swoje serce na pojednanie z Bogiem. Niszczy jego psychikę, która w konsekwencji wpływa na funkcjonowanie ciała. Czasem doprowadza do samobójstwa. Mogą pojawić się objawy chorób, które trudno diagnozować… No właśnie, gdzie jest granica pomiędzy opętaniem czy dręczeniem, a po prostu chorobą psychiczną? Granica jest cienka, ale trzeba pamiętać, że każdą chorobę psychiczną można przecież zdiagnozować. Na podstawie badań, objawów, obserwacji można ją opisać. Tego, co dzieje się z człowiekiem opętanym nie można ująć w ramy medyczne. Jak więc egzorcysta rozpoznaje, z czym ma do czynienia? Pierwsze pytanie, na które trzeba szukać odpowiedzi, dotyczy przyczyny takiego stanu człowieka, czy jest ona duchowa, czy psychiczna. Objawy mogą być identyczne. Jeżeli rozpoznamy przyczynę, można zastosować odpowiednie do niej środki. Każdy, kto chce iść do egzorcysty, powinien najpierw przejść konsultację psychiatryczną. Często bywa tak , że egzorcyzmy muszą iść w parze z leczeniem psychiatrycznym. Wielka odpowiedzialność jest zarówno po stronie psychiatry, jak i egzorcysty, który musi mieć doskonałe wyczucie, intuicję, ale i wiedzę, które pozwolą mu ocenić czy ma do czynienia z osobą chorą, czy też opętaną, udręczoną. Wielka jest też rola bliskich. Nie wolno bagatelizować sytuacji, gdy zauważamy zamykanie się w sobie czy poczucie beznadziei. Gdzie ratunek? Osoba dręczona musi przede wszystkim wyrażać wolę odwrócenia się od zła i musi walczyć. Modlitwa o uwolnienie jest wsparciem, zresztą każda modlitwa odmawiana z wiarą ma wielką moc. Na zasadzie - skoro zły duch chce udręczyć mnie, muszę tak postępować, by udręczyć jego. Z opętanymi jest trudniej. Wychodzenie z piekła, które sobie zgotowali, trwa czasem latami. Z tego wszystkiego wynika, że zło czyha na nas wszędzie, jest dookoła. To też błędne myślenie. Nie można popadać w skrajności, demonizować wszystkiego, co nas otacza. Można wpaść w depresję, gdy będziemy żyli z obsesją na punkcie zła. Diabeł rzuca w skrajności. Jedna skrajność to niewiara w istnienie i działanie szatana, druga skrajność to widzenie go wszędzie. Św. Jan Paweł II powtarzał, że wiara i rozum stanowią nieodłączną parę. Są jak skrzydła, na których się wznosimy. Ten, kto ma wiarę prawdziwą, nie boi się pytać i poszukiwać. Słowem, nie odrzuca rozumu. Rozum nie może być pozbawiony wiary, bo wtedy sam siebie stawia na miejscu Boga, sam tworzy prawdy, którymi się kieruje i sam wyznacza drogę, którą podąża. Potrzebujemy wiary żywej, opartej o świadomy wybór. Nie można pozostawać na poziomie wiary infantylnej. To znaczy? Tyle że z jednej strony niby ktoś wierzy, chodzi do kościoła, modli się co wieczór z całą rodziną, a jednocześnie pilnuje przestrzegania zabobonów: żeby czarny kot nie przebiegł drogi, unika decyzji 13 w piątek, idzie na egzamin z figurką słonia z trąbą do góry itp. Żyjąc pośród zła, żyjemy w Bogu. Miejmy świadomość bliskości Boga, uczmy się demaskować obecność Złego i nie szukajmy dodatkowego ubezpieczenia na szczęście poza Bogiem. a Źródło: Gazeta Krakowska - Egzorcysta ostrzega: Nawet dziecko może zawrzeć cyrograf z szatanem

...

Nie ma w tym nic zabawnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:16, 23 Lut 2018    Temat postu:

Gelsomino del Guercio | 22/02/2018

Public Domain
Udostępnij 435 Komentuj 0
Kiedyś zapytał mnie: „Ile chcesz, żeby przejść na moją stronę?”.

Ksiądz Piero Catalano – uczeń ojca Gabriele Amortha, egzorcysta z Reggio Calabria – jest znany z tego, że w czasie egzorcyzmów używa relikwii świętych i wzywa na pomoc świętego ojca Pio z Pietrelciny.

Czytaj także: 3 modlitwy o specjalne wstawiennictwo św. ojca Pio
Po wielu latach posługi bliźnim jako wolontariusz w organizacji związanej z Ruchem Focolari 8 grudnia 1988 roku Piero Catalano przyjął święcenia kapłańskie. Pracował później jako proboszcz w kilku parafiach na południu Włoch, zaś obecnie kieruje parafią św. Jana Nepomucena i św. Filipa Neri w Arangea koło Reggio Calabria.


Corriere della Sera


„Boi się nawet wypowiedzieć jego imię”
Ksiądz Piero przez lata przygotowywał się do sprawowania posługi egzorcysty i jest duchowym uczeniem ojca Amortha. Od 18 lat prowadzi modlitwy o uwolnienie, zaś od trzech może odprawiać egzorcyzmy.

W mieszkaniu ma wiele relikwii świętych. „Używam ich w czasie egzorcyzmów” – wyjaśnia dziennikowi „Corriere della Sera” (19 grudnia).

Którego świętego wzywam najczęściej? Bardzo kocham św. ojca Pio z Pietrelciny i kiedy odprawiam egzorcyzmy, on często przychodzi. Osoba opętana boi się go. Mówi: „Jest ten brodacz!”. A ja na to: „Czy to nie jest przypadkiem św. Pio z Pietrelciny?”. Na to pada odpowiedź: „Nie, nazywa się Francesco Forgione”. Diabeł boi się nawet wypowiedzieć jego zakonne imię”.


„Chcesz przejść na moją stronę?’
Ksiądz Piero opowiada, że rozpoznaje obecność diabła, opętanie i dręczenie dzięki typowym reakcjom złego ducha. „Kiedy tylko kładę dłoń na głowie opętanej osoby, ta wzdraga się, odczuwa przeszywający chłód, czuje, że się dusi, jest jej niedobrze itd.”. Jeśli diabeł nie jest obecny, egzorcysta ogranicza się do modlitwy o uwolnienie.

Diabeł dwoi się i troi, żeby nas, egzorcystów kusić – opowiada dalej ksiądz Piero. – Kiedyś zapytał mnie: „Ile chcesz, żeby przejść na moją stronę?”. Roześmiałem się tylko, bo przecież złożyłem ślub ubóstwa. Nie mam nic odłożonego, nawet na własny pogrzeb, wszystkim dzielę się z ubogimi. Wtedy powiedział mi: „Gdybym mógł, od razu bym cię zabił”. A ja mu na to: „Ale nie możesz, bo ja należę do Jezusa!”
Czytaj także: Uwaga na samozwańczych egzorcystów z internetu! Jak rozpoznać tego prawdziwego?
Tekst opublikowany we włoskiej edycji portalu Aleteia

...

Taka to walka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:18, 20 Mar 2018    Temat postu:

Destrukcyjny wpływ islamu na psychikę

Nastolatek z Florydy oskarżony o zamordowanie 13-letniego chłopca i ranienie dwóch innych w ataku nożem, powiedział że zaatakował i zabił "z powodu swojej muzułmańskiej wiary". Dodał, że wcześniej czytał koran, który "dał mu odwagę, by wypełnić swoje zamiary".

...

Mahomet jest w piekle i to co od niego jest od diabla.

A ten nastolatek ma anielski wyglad! Wystarczy spojrzec. Macie okazje zobaczyc jak wyglada lucyfer! Nie jest to malpa z glowa kozla wrecz przeciwnie.

Wyglad demonow jest taki ze widac piekno doskonale bo to anioly. Ale z gdy sie blizej przestrzycie widac bestialstwo. Martwe ohydne spojrzenie ukazujace wnetrze i tam jest ohyda. Artysci niech sie ucza!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:24, 24 Mar 2018    Temat postu:

„Diabeł i ojciec Amorth”, czyli prawdziwy egzorcyzm… na ekranie. Zobacz zwiastun!
J-P Mauro | 23/03/2018
FATHER AMORTH
Orchard Movies | Youtube
Udostępnij Komentuj 0
Reżyser legendarnego „Egzorcysty”, William Friedkin, powraca z dokumentem o prawdziwym demonicznym opętaniu. W egzorcyzmie bierze udział sam o. Gabriel Amorth.

William Friedkin swoim filmem „Egzorcysta” z 1973 r. na długie lata ukształtował spojrzenie ludzi na problem opętań i ceremoniał egzorcyzmów. Obraz oparty na powieści Williama Petera Blatty’ego robił tym większe wrażenie, że bazował na prawdziwych wydarzeniach.



Reżyser „Egzorcysty” i o. Gabriel Amorth
45 lat później 82-letni dziś William Friedkin wypuszcza film dokumentalny o prawdziwych egzorcyzmach i z udziałem prawdziwego egzorcysty. Nosi on tytuł: „Diabeł i ojciec Amorth”.

Pokaz dokumentu zaplanowany został na 20 kwietnia. Obraz podąża za głównym watykańskim egzorcystą, Gabrielem Amorthem, w jego staraniach o uwolnienie młodej kobiety z demonicznego opętania. Friedkin odszukał o. Amortha, bo jego własny film z 1973 roku wywołał w nim głęboką ciekawość na temat opętań. Obaj zbliżyli się do siebie po kilku rozmowach.

W 2015 roku o. Amorth zaprosił Friedkina, by ten został świadkiem i zarejestrował kamerą autentyczny egzorcyzm. To dało reżyserowi materiał filmowy, który można zobaczyć w zwiastunie obrazu „Diabeł i ojciec Amorth”.



O. Amorth śmieje się diabłu w twarz
Portal SlashFilm opisuje projekt Friedkina i o. Amortha jako „zaskakującą historię religii, rytuałów i ofiar opętań”:

Friedkin łączy zaskakujące materiały z egzorcyzmów Christiny z wywiadami z księżmi i psychologami, neurochirurgami, a nawet osobami niewierzącymi. Reżyser zabiera widza w podróż do świata mroku, pomiędzy granice tego, co wiemy, a czego nie wiemy na temat egzorcyzmów. Przewodnikiem w tej podróży jest uroczy, czarujący, a niekiedy nawet zabawny o. Amorth – człowiek, który śmieje się diabłu w twarz – w przenośni i dosłownie. Łącząc swoje przeszłe wspomnienia i obecne obserwacje z materiałami archiwalnymi i nowymi wywiadami, Friedkin pokazuje, jak wygląda prawdziwa ceremonia egzorcyzmów.
Film zawiera także wywiady z lekarzami, którzy badali opętaną kobietę oraz rozmowy z biskupem Robertem Barronem.



Tekst ukazał się w angielskiej edycji portalu Aleteia

...

Tak horror sensacyjny na taki temat to zenada.Autor pokazal zewnetrzne objawy w postaci drżączki bez żadnego sensu. Zupelnie nie to. Teraz miejmy nadzieje ze wreszcie pokaze prawde.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:05, 11 Maj 2018    Temat postu:

Ks. Strzelczyk: Mamy zalew rzeczy na granicy ezoteryzmu ubranego w narrację katolicką
Dawid Gospodarek i Katolicka Agencja Informacyjna | 08/05/2018
EZOTERYKA
Shutterstock
Udostępnij Komentuj 4
„Jeżeli się zerknie do tego, czym żyją katolicy w świecie internetowym, jeśli zajrzy się do księgarni mniej dbających o czytelnika, to mamy zalew rzeczy, które są na granicy ezoteryzmu pokropionego wodą święconą i ubranego w narrację katolicką. Jednak to nie czyni z nich mniej ezoterycznego, szkodliwego chłamu (…). Mamy do czynienia z sytuacją, w której co najmniej Kościół katolicki w Polsce dryfuje w stronę neognozy z tempem przerażającym” – mówi ks. dr Grzegorz Strzelczyk.

Dawid Gospodarek (KAI): Czy spodziewał się Ksiądz, że post na Facebooku komentujący problem zainteresowania demonami wzbudzi tak duże zainteresowanie?

Ks. Grzegorz Strzelczyk*: Ja się nie zastawiam nad zainteresowaniem. Czasami pewne rzeczy trzeba powiedzieć, a ten post był prostym sygnałem dla środowiska teologicznego: chłopaki, trzeba się ogarnąć! Niestety mamy – w mojej ocenie – aktualnie dość dużą bierność teologów wobec sytuacji, która jeśli nie zaczyna być groźna dla ludzi, to na pewno powoduje straszne zamieszanie. Przecież jako teologowie mamy sporą odpowiedzialność za czystość doktryny…






KAI: Czy teologowie nie dostrzegają tych zagrożeń?

Dostrzegają chyba zwłaszcza ci, którzy mają codzienny kontakt z duszpasterstwem. Można tego problemu nie zauważyć, że jeśli siedzi się głównie w świecie badań i pracy nad jakąś wąską teologiczną kwestią i ma się mniejszy kontakt z np. grupami charyzmatycznymi. Zresztą nawet w wielu zwykłych parafiach można tego nie zauważyć.

Natomiast jeżeli się zerknie z kolei do tego, czym żyją katolicy w świecie internetowym, jeśli zajrzy się do księgarni mniej dbających o czytelnika, to mamy zalew rzeczy, które są na granicy ezoteryzmu pokropionego wodą święconą i ubranego w narrację katolicką, czasem nawet ultrakatolicką. Jednak to nie czyni z nich mniej ezoterycznego, szkodliwego chłamu.

Czytaj także: Co jest pierwszą przyczyną deformacji wiary? Bp Czaja o pentekostalizacji w Kościele
KAI: Może Ksiądz podać przykłady jakichś wypaczeń?

Na przykład na stronie internetowej jednej z większych polskich wspólnot charyzmatycznych możemy znaleźć rozważania jej lidera na temat szkodliwego wpływu pokarmów „zainfekowanych diabłem”. I że modlimy się przed jedzeniem po to, żeby ewentualny diabelski wpływ zniszczyć. A ja myślałem, że katolicy wtedy Bogu dziękują za to, że mają co jeść…

KAI: Ale przecież autor tej wypowiedzi jest teologiem, wykłada, ma błogosławieństwo biskupa…

To w niczym nie przeszkadza. Problem polega na tym, że my funkcjonujemy w świecie, w którym absolutny priorytet ma doświadczenie indywidualne i jego prywatna interpretacja. Ten duch rozsiada się na Zachodzie zwłaszcza po 1968 r. A to świetna pożywka dla gnozy.

Mamy do czynienia z sytuacją, w której co najmniej Kościół katolicki w Polsce dryfuje w stronę neognozy z tempem przerażającym. Benedykt XVI próbował zdiagnozować jeden z wymiarów kryzysu współczesności mówiąc o tym, że jeśli odrzucimy element racjonalny w wierze, to się nie pozbieramy. A my mamy do czynienia z antyracjonalnym podejściem stosowanym w sposób wręcz heroiczny.

KAI: Jaki to ma związek z tym pokarmem, który mógłby być poświęcony bóstwom?

Kwestię jedzenia mięsa ofiarowanego bożkom rozstrzygnięto już w Nowym Testamencie. To nie jest kwestia czy ktoś ma wykształcenie teologiczne, czy nie ma, tylko jak bardzo bazuje na swoim prywatnym doświadczeniu.

Parę dni temu pewien poważny i szanowany w Polsce rekolekcjonista opublikował w mniej poważnym i szanowanym piśmie własne proroctwo, którego treść delikatnie mówiąc budzi wątpliwości. W którym momencie pojawia się poważny błąd? Właśnie w tym, w którym nawet pasterze Kościoła opuszczają myślenie cum Ecclesia, a zaczynają absolutyzować własne doświadczenia lub doświadczenia zbieżne z własnymi. To jest groźne.

Do tego dochodzi oczywiście podział na bardziej i mniej wtajemniczonych: tych, którzy wiedzą lepiej, są prorokami, wojownikami, radykałami i całą resztę. To też już było, podział na czystych i nieczystych, doskonałych i niedoskonałych.

KAI: I ta tajemna nauka budowana jest na słowach osób opętanych.

Kiedyś nauka gnostycka była po prostu nieortodoksyjną interpretacją Ewangelii opartą na „tajemnym nauczaniu”, a dziś podtrzymywana jest autorytetem… diabła. Za cytowaniem jego wypowiedzi na egzorcyzmach (co jest wprost łamaniem normy kanonicznej) stoi przekonanie, że potrafimy go zmusić do prawdomówności na egzorcyzmach albo że potrafimy odróżnić, kiedy kłamie, a kiedy mówi prawdę. To jest groźne.

Ja otrzymałem bardzo proste wychowanie teologiczne, jeżeli chodzi o szatana: nie rozmawiamy, nie słuchamy, nie dyskutujemy, bo on jest od nas inteligentniejszy. Jeśli zakładam w swojej pysze, że go przechytrzę, już staję się narzędziem. Przez pychę właśnie. Jeśli ktokolwiek wierzy, że jest w stanie przechytrzyć diabła, to ma problem. Poważny.

KAI: Przecież Kościół wyraźnie stwierdza w rytuale i w wytycznych dla egzorcystów, że nie powinno się dialogować z demonem.

W rytuale nie ma dialogów, przesłuchania. Egzorcysta, który wdaje się w rozmowy z diabłem staje na granicy posłuszeństwa Kościołowi. A bywa też gorzej: te diabelskie wyznania są spisywane i kolportowane we wspólnotach, jako źródło prawdziwego proroctwa. Oczywiście jeżeli osoba opętana coś mówi, to nie jest wina egzorcysty. Ale już odpowiedzialnością egzorcysty jest to, co dalej z tym robi. A już na pewno naruszeniem normy kanonicznej jest opowiadanie o tym, co się dzieje w trakcie egzorcyzmu. To też jest jasno w rytuale zakazane.

Episkopat już zareagował na spowiedź furtkową, na uzdrowienie międzypokoleniowe, wydał normy przypominające egzorcystom, czym się mają zajmować, no i prawdopodobnie teraz będzie trzeba się zmierzyć z kolejnymi rzeczami. Zwłaszcza z traktowaniem diabła jako źródła teologicznego.

Czytaj także: Jak wyglądają egzorcyzmy i kto może je sprawować?
KAI: Pytałem o kwestię dialogów z demonem pewnego egzorcystę, który powiedział, że dzięki temu możemy poznać sposoby wykorzystywane przez demony do opętywania człowieka, motywy, którymi ktoś na takie opętanie może się otworzyć.

Egzorcysta nie jest śledczym, tylko egzekutorem. Chęć dociekania tego, którędy szatan wchodzi, to tak naprawdę chęć zapanowania. Kościół przez dwadzieścia wieków do tego nie doszedł i zdaje się, że nie dojdzie. Kiedy usiłujemy to zdefiniować, dochodzimy do ślepego zaułku, bo skąd my się możemy dowiedzieć wiarygodnie o tym, którędy szatan uzyskał dostęp? Tylko ewentualnie od szatana. Jednak czy on w tej kwestii będzie prawdomówny? Jaką mamy gwarancję? Żadnej. Efekt: mamy nauczanie o zagrożeniach duchowych, które odwraca uwagę od grzechu.

KAI: Jak to?

Mnóstwo ludzi boi się wejść do chińskiej restauracji, bo się do nich diabeł przyklei, a nie przejmuje się tym, że nienawidzi sąsiada albo że nienawidzi tego Chińczyka, który tę restaurację prowadzi. Boimy się wpływów magicznych, a nie zwracamy uwagi na grzechy.

To przesunięcie jest diabłu bardzo na rękę. To jest przecedzanie komara, a połykanie wielbłąda. Całe nauczanie o tzw. zagrożeniach duchowych jest nauczaniem ostatecznie odwracającym uwagę od grzechu. To jest groźne. Bo czary nie działają. Przekleństwo nie działa. Nie ma negatywnego Boga.

Sięganie po czary to ciężki grzech (odwrócenie się od Boga), przeklinanie bliźniego to ciężki grzech (wola zaszkodzenia). Ale to jest groźne dla przeklinających i czarujących – groźbą ostateczną.

KAI: Znów motyw gnostycki?

Tam jest jeszcze jeden niuans. Dualistyczna wizja rzeczywistości. Traktowanie szatana jak drugiego boga, negatywnego. Co stoi za przekonaniem, że przekleństwo albo czary działają? Żeby modlitwa albo błogosławieństwo zadziałały, prosimy Boga o pożądany skutek. Jeżeli wierzymy, że działa przekleństwo, to na jakim mechanizmie? Że nasz dobry Bóg sprawia skutek, kiedy przeklinam? Wątpię. Że skutek sprawia Szatan? Wtedy on jawi się jako skuteczniejszy od Boga.

Bo modlitwa wstawiennicza nie zawsze działa, a przekleństwo miałoby działać zawsze – taki sakrament na odwrót, tylko z lepszym ex opere operato, bo nie potrzeba nawet intencji.

I mnie się w takich momentach zapala czerwona lampka. Mamy tu myślenie w kategoriach dualistycznych, w których szatan zostaje zrównany z Bogiem. Krążą nawet takie memy, że Jezus się siłuje z szatanem – to jest dualizm w wersji pełzającej. Nie ma żadnej równości między Szatanem a Bogiem.

KAI: Żadnej walki, w której jedna ze stron może wygrać?

Szatan bryka świadomy, że mało ma czasu. Ale to jest kura bez głowy. Ona jeszcze chwilę pobiega, no trudno. Ale im bardziej my będziemy panikować, tym bardziej stajemy się podatni.

Św. Ignacy Loyola podaje pewne reguły rozeznawania duchów, na których wychowała się rzesza świętych. Wielokrotnie ostrzega przed szatanem i zwraca uwagę, że szatan w swoim postępowaniu podobny jest do kobiety: chęć szkodzenia ma wielką, ale siły mdłe. Największym dla nas problemem pozostaje pokusa, bo po niej możemy zgrzeszyć. On krąży wokół i szuka najsłabszego miejsca i chętnie wykorzysta je na poziomie pokusy i grzechu.

KAI: Czyli nie dopuszczę do siebie szatana jedząc orzeszki z Azji?

Idąc tą drogą dojdziemy do absurdu. Będziemy musieli sprawdzić, czy przypadkiem piekarz nie był w stanie grzechu ciężkiego, kiedy piekł chleb, który kupiliśmy. Nie tylko on, ale wszyscy, którzy uczestniczyli w produkcji mąki i tam innych składników, aż po tę soję, która tam się przypadkowo domieszała. A wiadomo, ta soja pewnie pochodzi z Azji… Właściwie niczego nie możemy bezpiecznie jeść.

Czytaj także: Dlaczego katolik nie powinien korzystać z bioenergoterapii?
KAI: Jak to jest, że ten absurd, śmieszność takiego podejścia nie są dostrzegalne?

To jest absurdalne teologicznie właściwie na pierwszy rzut oka – jeśli tylko przemyśleć konsekwencje. Rzecz w tym, że podstawą do wyciągania wniosków ogólnych są pojedyncze przypadki: tak się tym razem zdarzyło, więc tak jest w ogóle.

A od strony praktycznej: chętnie uciekamy w wiarę w to, że zło nie wychodzi nam z serca, tylko przychodzi z zewnątrz. Tak jest bardziej komfortowo. Wtedy możemy pokropić wodą, zamiast się nawracać. Problemem jest i to, że w tych wspólnotach lądują także ludzie o słabej konstrukcji duchowej i psychicznej. Wpadają potem np. w nerwicę natręctw, bo zanim cokolwiek zjedzą, to muszą sprawdzić skąd co jest.

Kto się ujmie za tymi ludźmi, którzy lądują u psychiatrów i psychologów z głębokimi nerwicami, po tym, jak byli uformowani w takiej wykrzywionej teologii? Kto się ujmie za ludźmi, którzy się boją wyjechać za granicę, bo nie wiadomo, co tam będą mogli zjeść? Albo wyjść na ulicę, bo cień Buddy na nich padnie albo cień przechodzącego Chińczyka? Mnóstwo jest ludzi, którzy zostali poharatani przez takie wspólnoty. Katolickie.

KAI: Co teolog może w sposób pewny powiedzieć o kwestii opętań, zniewoleń, wpływu szatana?

Opętania się zdarzają. Nie wiemy dokładnie jak i czemu. Wtedy Kościół odprawia egzorcyzmy, czyli przegania Szatana. Kropka. Przychodzi cierpienie na człowieka, trzeba go z tego cierpienia mocą Chrystusa uwolnić. Najczęściej doświadczamy po prostu pokus, co do których nie jesteśmy w stanie jasno powiedzieć, skąd pochodzą. Mogą pochodzić od nas, mogą od Szatana. Jeżeli pokusa powraca, to trzeba zobaczyć, czy tam nie ma np. nawyku, wady. O tym wszystkim mówią klasyczne dzieła duchowości, które opisują pracę nad pokusą, nad wadami.

Najniebezpieczniejsze dla człowieka jest stawanie na granicy grzechu. To grzech jest straszny. Diabeł nie może zgrzeszyć zamiast człowieka. On nigdy nie może przejąć kontroli nad wolą. Może przejąć kontrolę nad ciałem i to nazywamy opętaniem. Ale osoba opętana w ten sposób nie grzeszy.

Zatem jeżeli my mówimy o groźbie ze strony szatana, to jest nią głównie to, co mamy w opisie raju: mówienie nieprawdziwych zdań o Bogu. Szatan to ojciec kłamstwa i on będzie mieszać w Kościele, żebyśmy zaczęli pod wpływem błędu robić głupie i złe rzeczy. Bo szatan lubi złe rzeczy nawet wtedy, kiedy nie są grzechami. Jego strategia to wprowadzanie w błąd. A tu akurat otwarliśmy mu kanał komunikacyjny w sposób prawie heroiczny.

KAI: Ostatnio głośno było o specjalnym typie złego ducha – demonie intelektualizmu…

Oby ten demon intelektualizmu nie był próbą zabezpieczenia się przed reakcją teologów i biskupów. Przed reakcją Magisterium. Skąd mielibyśmy wiedzieć, jakie specjalizacje ma demon? Jedyną drogą jest zeznanie tegoż. Znowu bazujemy na ojcu kłamstwa. Budowanie jakiejkolwiek teorii na zeznaniach ojca kłamstwa jest niebezpieczne.

KAI: Występuje tu niebezpieczeństwo ludzkiej pychy.

Ono wisi nad każdym, szczególnie jeśli ktoś zaczyna stawać na świeczniku. Natomiast z tymi demonami wyspecjalizowanymi w jakimś grzechu czy wadzie mamy problem, o którym już wspomniałem. To może być atrakcyjne usprawiedliwienie: ja nie jestem odpowiedzialny za moje działanie, to taki demon mnie prześladuje. Ja się nie muszę nawracać, wystarczy, że się wyrzuci tego demona. Nie będę nad sobą pracował, tylko pójdę do egzorcysty i on się tym zajmie. Albo wodą pokropię.

To niezwykle atrakcyjne myślenie. Ono nas sprowadza do atawizmów magicznych, które w nas siedzą ewolucyjnie. Oczywiście, z rzadka wprost występuje w tak prymitywnej postaci, natomiast jeżeli dokonamy redukcji do elementów konstytutywnych, to się okaże, że w mamy do czynienia z sytuacją, w której odpowiedzialność z człowieka zostaje zdjęta.

KAI: Jezus nie mówił o wyspecjalizowanych demonach.

Zaznaczał, że nie to, co wchodzi do człowieka może go uczynić nieczystym, ale to, co wychodzi, bo z wnętrza, z serca człowieka pochodzą złe rzeczy. To jest trudne nauczanie. Jedyną drogą wyjścia jest nawrócenie, tzn. przyznanie się do tego, że jestem słaby i robię zło, nie zwalając na inne czynniki, jak w raju: „Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, wąż mnie zwiódł”.

Dramatem raju jest to wskazanie na węża. Gdyby Adam wtedy powiedział „Panie Boże, no zjadłem, sorry, wybacz…”. Tymczasem nie ma nawrócenia, jest wskazanie na diabła. I obawiam się, że my powtarzamy raj tym wskazaniem na diabła. „To nie ja mam problem z erotyzmem, demon mnie zwiódł”. To jest potencjalnie bardzo groźne myślenie. Ono się może zdarzyć ludziom, którzy słyszą naprawdę w dobrej wierze nauczającego egzorcystę. To może nie być wprost nauczane. Ale odbiorca to sobie dośpiewa. Błędy popełnia się często w dobrej wierze i w szczerej gorliwości. Tylko jeśli się w nie brnie, może się pojawić niezdolność do zahamowania. Zwłaszcza, jeśli z tym brnięciem wiąże się poklask.

KAI: Niektórzy wskazują, że zainteresowanie demonami przyszło razem z ruchem pentekostalnym.

Ja myślę, że jest więcej czynników. Przede wszystkim już od parunastu lat mamy gigantyczną falę ezoteryzmu, która jest związana z cofaniem się dużych religii instytucjonalnych. One mają to do siebie, że doktrynalnie eliminują zabobon. A zabobon w nas się bierze z atawizmów, myślenia magicznego, które tkwi głęboko, na naturalnej potrzebie religijnej.

Jeżeli cofa się religia, która ten problem stabilizuje, w tym przypadku chrześcijaństwo, to nie znika potrzeba religijna. Jeśli nie ma kapłana, to trzeba go sobie znaleźć. Czyli tworzymy nowych szamanów. Wystarczy włączyć telewizor i zobaczyć, ile jest tam wróżek, wróżów, odczyniaczy i innych egzorcystów. Fala zapotrzebowania na to bierze się w dużej mierze z porzucania religii instytucjonalnej. My nie powinniśmy się cieszyć, że mamy taką wielką wiarę, że ludzie wierzą u nas w działanie szatana, tylko martwić, że mają taką marną, iż wierzą w czary…

KAI: Co na to wszystko biskupi?

Czas na sygnał ze strony teologów, że trzeba reagować. Bo niereagowanie przez długi czas nie pomaga w nawróceniu. Fundamentalną sprawą jest przestrzeganie przed klasycznymi błędami teologicznymi takimi jak gnoza, dualizm, traktowanie szatana jako źródła teologicznego.

Tak się składa, że przed gnozą przestrzegł już papież Franciszek zupełnie niezależnie od polskiego kontekstu. To nie jest tylko nasz problem. Tendencje gnostyckie są tendencjami w ogóle tej indywidualistycznej kultury, która ubóstwia doświadczenie.

KAI: Polscy biskupi już w 2015 r. opublikowali wskazania dla kapłanów pełniących posługę egzorcysty.

To było dużym krokiem do przodu. Natomiast papier pozostaje papierem, jeżeli on nie jest weryfikowany i wprowadzany w życie. Tam są pewne zapisy bardzo konkretne i rozwiewające wątpliwości co do interpretacji pewnych elementów z rytuału, ale co z tego, jeśli są powszechnie ignorowane.

Systemowe rozwiązanie w tej chwili będzie niezwykle trudne. Dlatego, że głównym nauczycielem dla polskich katolików jest Youtube. Nie jakikolwiek biskup. Będzie trzeba zacząć napominać niektórych księży. I to zdecydowanie, bo oni już przygotowują odbiorców ich nauk na to, że będą prześladowani za prawdę. Bo moce tego świata, czyli biskupi, już na nich czyhają… Praktycznie to podwaliny do schizmy, uderza się w autorytet apostolski.

KAI: A odpowiedzialność katolickich mediów, wydawnictw? Przecież takie demoniczne tematy są bardzo klikalne, dobrze się sprzedają.

Które są katolickie? Co jest w prywatnych rękach, a co jest w rękach kościelnych? Być może od tego trzeba zacząć, czyli powiedzieć jasno, które wydawnictwa są kościelne i gdzie się czuwa nad tym, co jest wydawane, a które są w rękach różnych grup biznesowych. Bo to, że właściciel jest katolikiem, nie czyni wydawnictwa katolickim.

Po drugie trzeba pilnować cenzorów. Często niestety imprimatur jest wydawane na podstawie jeszcze nie albo nigdy nie napisanej recenzji. Jeżeli ktoś organizuje targi wydawców katolickich i wpuszcza tam wszystkich i wszystko, można zapytać, czy to są targi wydawców katolickich. Albo inaczej, co to znaczy to „katolickich” w nazwie. Wydawnictwa też są odpowiedzialnością biskupów. Oczywiście, oni to robią przez delegowanych przez siebie ludzi, ale problem polega na tym, że nas, teologów się woła dopiero wtedy, jak już mleko będzie wylane…

Czytaj także: Uwaga na samozwańczych egzorcystów z internetu! Jak rozpoznać tego prawdziwego?
*Ks. dr Grzegorz Strzelczyk – prezbiter archidiecezji katowickiej i teolog (adiunkt Katedry Teologii Dogmatycznej i Duchowości Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach). Odpowiada za formację do diakonatu stałego w archidiecezji katowickiej.


...

Czary okultyzm czy inne bioenergie opakowane,, po katolicku" nie staja sie lepsze tylko grozniejsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:35, 05 Lip 2018    Temat postu:

Po co błogosławić McDonalda?

Episkopat: „To chroni od złych rzeczywistościrzeczywistości nadprzyrodzonych”

,, Zakłady gastronomiczne i restauracje mogą być błogosławione, bo oznacza to dla nich rzeczywistość duchowej korzyści i chroni od złych rzeczywistości nadprzyrodzonych”.

...

Bardzo dobra decyzja kierownictwa brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:04, 20 Lip 2018    Temat postu:

Apostazja ma poważne konsekwencje. Co oznacza formalne odejście z Kościoła?
Anna Gębalska-Berekets | 28/06/2018
APOSTAZJA
Shutterstock
Udostępnij 48
Czy apostata mimo wszystko może mieć katolicki ślub? A pogrzeb? A gdyby się nawrócił, to czy może wrócić?

Apostazja, czyli porzucenie wiary chrześcijańskiej, jest ogromnym bólem nie tylko dla wspólnoty Kościoła, ale i dla najbliższych z rodziny.



Odejść z Kościoła
Refleksje dotyczące kwestii wiary zdarzają się każdemu i na różnym etapie życia. To nie budzi zaniepokojenia. Do czasu, gdy rodzice i to już dorosłego dziecka słyszą o decyzji, jaką powzięło – „chcę dokonać aktu apostazji”.

W niektórych domach brakuje czasu na wspólną modlitwę, rozmowy o wierze. Informacje o Kościele docierają do młodych ludzi z mediów. Pozostawanie na płaszczyźnie spełniania obowiązku i czynienia zadość tradycji przynosi z czasem gorzki owoc, bo dzieci uczą się poprzez naśladownictwo.

Zazwyczaj skutki decyzji o wystąpieniu ze wspólnoty Kościoła, gdzie praktykowany był taki model życia, nie dziwią tak bardzo. Co innego w domach, gdzie rodzice zabiegali, by własnym świadectwem życia przekazać dzieciom żywą wiarę. Odejście dziecka z Kościoła budzi w nich rozpacz.


Czytaj także:
Dla kogo jest pogrzeb katolicki?


Akt apostazji
Zdaniem dr. Pawła Załęckiego, socjologa religii z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, „apostazja będzie się nasilała, ale niekoniecznie będzie związana z wielką dynamiką osób, które się odkościelniają czy odrealniają. Osoby, które decydują się na apostazję, traktują tę decyzję jako formę autonomiczności i samostanowienia o sobie”.

Istnieją nawet specjalne strony internetowe, gdzie można pobrać wzór oświadczenia, który trzeba złożyć w parafii. Cykliczne wpisy, które się tam pojawiają, zachęcają do podjęcia tego kroku, a ludzie aktywni na forum proponują pomoc i udzielają informacji. Jako przyczyny dokonania apostazji wymienia się często: niechęć do bycia członkiem instytucji, której poglądów nie przyjmuje się za swoje, podkreślenie wolności i niezależności.

Osoba, która zdecydowała się na apostazję, zgłasza się do swojej parafii. Trzeba mieć minimum 18 lat, podać przyczynę odejścia. Obecnie nie ma już konieczności stawienia się z dwoma świadkami (taki obowiązek istniał jeszcze w 2008 roku, zniósł go dekret Konferencji Episkopatu Polski ws. apostazji i powrotu do Kościoła z 2015 roku).

Natomiast by takiego aktu dokonać, trzeba stawić się osobiście. Skutków prawnych nie wywołuje oświadczenie woli przesłane drogą pocztową, elektroniczną czy złożone przed urzędnikiem cywilnym. Adnotacja o dokonaniu apostazji umieszczana jest na świadectwie chrztu.



Skutki aktu apostazji
Z publicznym aktem apostazji wiążą się kanoniczne – prawne konsekwencje. Z mocy samego prawa (łac. latae sententiae) na apostatę zostaje nałożona ekskomunika. Osoba taka nie może przyjmować sakramentów świętych, pełnić w kościele żadnych funkcji, nie może być chrzestnym, świadkiem sakramentu bierzmowania, małżeństwa, pozbawiony jest też katolickiego pogrzebu.

Apostata nie może zawrzeć sakramentalnego związku małżeńskiego w kanonicznej formie (jeśli strona katolicka chce zawrzeć małżeństwo z odstępcą, musi wystąpić do biskupa o zgodę na tzw. małżeństwo mieszane). W sytuacji zagrożenia życia zakaz przyjmowania sakramentów ulega zawieszeniu, a osoba podlegająca ekskomunice może otrzymać sakramentalne rozgrzeszenie.


Czytaj także:
Polska liderem w spadku religijności u młodych? Rozmowa z ks. Sadłoniem z ISKK


Nie można anulować chrztu
Warto podkreślić, iż mimo że apostata porzucił wiarę, to pozostaje katolikiem – zgodnie z zasadą: „semel catholicus, semper catholicus” („kto raz się stał katolikiem, pozostaje nim na zawsze”). Chrzest bowiem wyciska na każdym człowieku niezatarte znamię.

Oznacza to również, że apostata może wrócić do wspólnoty, gdy uzna, że ponownie chce wejść na ścieżkę wiary. Kościół przewiduje taką specjalną drogę powrotu – za zgodą biskupa.



Co mogą zrobić bliscy apostaty?
Córka Zenona i Barbary (nie chcą ujawniać nazwiska) dokonała kilka miesięcy temu aktu apostazji. Nie pytała o zgodę, jest pełnoletnia. Jej rodzice przeżyli szok. Modlą się za nią, ale nie zmuszają.

„Należy działać z wielkim taktem i cierpliwością oraz szacunkiem do każdej opinii i decyzji woli. Starać się przestrzegać młodych ludzi przed podejmowaniem decyzji pochopnych, lepiej dać sobie czas na przemyślenia i rozmowy. Niejednokrotnie, decyzje o dokonaniu apostazji są podejmowane pod wpływem emocji, a nie racjonalnych argumentów czy motywów. W przypadku wiary nie może być mowy o jakimkolwiek przymusie” – mówi Aletei o. dr hab. Dariusz Borek, kanonista.

...

Nie opowiajmy ze to cos jak nastolatek uciekajacy z domu. Jesli kys zadaje sobie trud pisania papierow to juz jest potezne opetanie. Silny demon. Jedna noga w piekle. Watpie czy kogos takiego mozna uratowac tu na ziemi. To juz chyba sam Jezus. Oczywiscie gdy to robi 20 latek to moze byc glupota. Ale 40 latek? To juz jest jakies glebokie zlo wewnetrzne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:16, 22 Lip 2018    Temat postu:

We value your privacy
Under the new European Regulation 2016/679 of the European Parliament, and the Council of April 27, 2016, on the protection of individuals with regards to the processing of personal data and the free movement of such data, if you wish to continue to read Aleteia, you must accept our personal data processing policy.The use of cookies enables us to offer you the best possible experience on our website.Please click below to accept our data processing policy.
I ACCEPT
Show Purposes
Powered by

Quantcast - GDPR Consent Solution

Aleteia arabskojęzyczna potrzebuje Twojego wsparcia. Prosimy, pomóż nam ocalić w naszych braciach nadzieję. ZŁÓŻ DEKLARACJĘ
Edycja Polska Modlitwa Redakcja poleca Newsletter Zaloguj się Szukaj

AKTUALNOŚCI

DOBRE HISTORIE

DUCHOWOŚĆ

STYL ŻYCIA

POD LUPĄ

KOŚCIÓŁ

FOR HER

KULTURA

SZTUKA I PODRÓŻE

WIEDZIAŁEŚ O TYM?
Reklama



Marlena Bessman-Paliwoda
Ojciec Dolindo do mam: Zaniedbania nadrabiaj modlitwą

National Ecclesial Congress
5 lekarstw na smutek od… św. Tomasza z Akwinu!

Ks. Michał Lubowicki
Kiedy (nie) rezygnować z przyjęcia Komunii?

Redakcja
Jak brzmi głos szatana? Św. Ignacy Loyola coś o tym wie
Philip Kosloski | 13/07/2018
JESUS,SATAN
Public Domain
Udostępnij 563
Głos złego ducha jest bardzo charakterystyczny i łatwo go rozpoznać.

W nauce o rozeznawaniu duchów św. Ignacy Loyola tłumaczy szczegółowo, jak zidentyfikować głos, który przemawia w ludzkiej duszy. A szczególnie – jak poznać, czy nie mówi do nas zły duch.

Ignacy zauważa: „Jeżeli (…) z przebiegu myśli, które się nasuwają, wynika ostatecznie jakieś zło, rozproszenie lub mniejsze dobro niż to, którego dusza przedtem zamierzała dokonać, albo jeśli to osłabia lub niepokoi duszę albo wprowadza w nią zamieszanie, a pozbawia ją pokoju ciszy i odpocznienia – jest to wyraźny znak, że pochodzi ona od anioła złego, nieprzyjaciela naszego postępu i zbawienia wiecznego” („Ćwiczenia duchowe”, 333).



Ignacy: rozpoznaj stan swojej duszy
W większości sytuacji taka rada wystarczy. Czasem jednak rozeznanie trzeba uzależnić od stanu duszy. Jeśli człowiek postępuje od „dobrego do lepszego”, dobry duch dotyka go „słodko”, natomiast zły traktuje go „ostro, z hałasem i niepokojem”. Jeśli natomiast dusza postępuje od „złego do gorszego”, wtedy – przeciwnie – dobry duch może wydawać się ostry, bo próbuje zawrócić nas we właściwym kierunku, natomiast zły duch próbuje nas „słodko” zwabić w jeszcze gorszy grzech.

Dlatego zanim przystąpimy do ustalania, który głos do nas mówi, koniecznie musimy rozpoznać stan własnej duszy.

Spostrzeżenia św. Ignacego pochodzą z wieloletniej obserwacji własnego życia, ale potwierdziły się też u innych osób. Na przykład XVI-wieczny zakonnik, Wawrzyniec Scupoli, napisał: „Wróg bowiem zbawienia, szatan, natęża wszystkie siły, aby usunąć spokój z serca, wie on bowiem, że Bóg w spokoju przebywa i w spokoju wielkich dokonywa rzeczy” („Walka duchowa”, rozdział XXV).

Gdy następnym razem usłyszysz głos w swoim sercu, który wpływa na twoje uczucia i emocje, cofnij się o krok i użyj ignacjańskiego przewodnika do rozeznawania duchów. Może to po prostu diabeł próbuje oderwać cię od Boga, prowadząc cię w otchłań rozpaczy?

...

Ten straszny diabelski niepokoj... Co to będzie!? Jest latwy do rozpoznania. To skrajna nieuglfnosc do Boga. Bedzie tak jak Bóg zaplanowal.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:27, 08 Lis 2018    Temat postu:

REDAKCJA/MIESIĘCZNIK EGZORCYSTA 2018-11-07 FacebookTwitterGoogle+ Wydrukuj ten tekst
Egzorcysta: gdy Jan Paweł II całował ziemię, demony manifestowały wściekłość
<1 MIN. ZAJMIE CI PRZECZYTANIE TEGO ARTYKUŁU.
Egzorcysta ks. Marian Rajchel opowiadał, jak podczas jednego z egzorcyzmów szatan manifestował swoją złość, mówiąc „ten wasz papież, on tym pocałunkiem więcej nam szkody czyni niż wy waszymi egzorcyzmami”.

Papież Jan Paweł II miał zwyczaj, że za każdym razem, gdy przybywał do Polski, całował ziemię. Dla nas z pewnością był to piękny gest. Jednak jak się okazuje, był czymś o wiele potężniejszym.

Podczas egzorcyzmów szatan krzyczał:

Ten wasz papież, on tym pocałunkiem więcej nam szkody czyni niż wy waszymi egzorcyzmami. Jeden taki pocałunek gorszy niż 1500 egzorcyzmów!
Św. Jan Paweł II zaczerpnął zwyczaj pocałunku od św. Jana Marii Vianneya, który całował ziemię każdej parafii, którą miał objąć. Jak mówi ks. Marian Rajchel, podczas egzorcyzmów demony ujawniały, jak wielkie znaczenie miał ten, pozornie symboliczny, gest papieża:

Najgorszy był dzień jego urodzenia… powtórnego, dla nieba. Na jego wezwanie ja pierzchnąć muszę – słyszano na egzorcyzmach.

...

Bardzo latwo sie domyslic ze demony nie boja sie ani ognia ani bomb. Atomowki moge je najwyzej rozsmieszyc. Jak widzicie to inny swiat! Boja sie swietych a zwlaszcza Matki! Obowiazuja to zasady duchowosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy