Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Przygotowania Polski do wojny w latach 1936 - 1939

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Powstanie to ofiarny stos ...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:19, 05 Cze 2023    Temat postu: Przygotowania Polski do wojny w latach 1936 - 1939

Przygotowania Polski do wojny w latach 1936 - 1939 a więc tuż przed jej wybuchem to kluczowy temat historyczny jak nietrudno się domyślić.
I kompletnie nieznany.
A oczywiście komuna ten temat też męczyła. Tu pilnowali żeby nakłamać! Oczywiście do 1980. Potem co innego mieli na głowie żeby się zajmować historia.

Oczywiście komuna nie potrzebowała żadnych badań naukowych. Z góry wiedzieli jak było bo studiowali marksizm leninizm! Strukturalna niewydolność systemu kapitalistycznego. Rządy obszarników i burżuazji doprowadziły do zacofania i bankructwa ...itd. Oczywiście przypadkowo przed wojna burżuazji polskiej nie było ziemiaństwo utraciło wpływy na rzecz potężnych partii chłopskich a rządy składały się z ludzi o tradycjach socjalistycznych i wprowadzały reformy społeczne będące szczytem postępu wtedy. Czarne jest białe jak zwykle u komuny! Prawda była tak jak mówili tylko na odwrót! Zauważcie zresztą w jakim kłamstwie wychowali się wasi przodkowie w PRL i to nie minęło!!! Media to jest PRLbis!

I tu niestety niejaki Kozłowski popełnił podpowiada mi klawiatura przestępstwo lub wykroczenie... I słusznie książkę Wojsko Polskie 36-39 próby modernizacji.
I niestety zaorał do dziś! Ten potworek powinien być wycofany z obiegu naukowego historycznego a wrzucony do działu propaganda PRL. Nic z tych rzeczy. Postkomunistyczni ,naukowcy' do dziś odsyłają studentów mających coś wiedzieć o tym okresie do tego czegoś! Wojsko Polskie lata 1936-39 aha to pan sobie poczyta Kozłowskiego. Nie wolno tego robić już nawet nie ze studentami ale nawet doktorantami.

Oczywiście Kozłowski ,naukowo udowodnil' propagandowe nakazy kłamstwa.
Że niby coś tam próbowali ale nie wyszło. Iluzja modernizacji. Z szabla na czołgi to już znamy z upiornych filmideł. A tylko przypadkiem obrona przeciwpancerna w Polsce była najlepsza na świecie bo Ura nikt nie miał! Owszem najlepsza niby armia niemiecka miała rusznicę ale była za ciężka i wystrzał łamał obojczyk!!! strzelającego! Co akurat nam się podoba bo przecież nie chcielibyśmy żeby naziści mieli super konstrukcje! Dlatego UR miał być lekki!
Jak zwykle prawda była na odwrót dokładnie! Ale miało być kłamstwo.

....

Oczywiście po 89 ukazała się prawdziwa praca naukowa ale dopiero w 2003! Czyli 58 lat po wojnie! Pięćdziesiąt osiem lat nie znaliśmy prawdy o uzbrojeniu a mieliśmy zalew bredni o tym jak to nie było ptzygotowan! Tak internet wcale nie zaczął procederu bredni bez źródeł. To było wcześniej i robili to nie przypadkowi kolesie z kamerką tylko rozni prof dr. Od których się wymaga poziomu! I co tu mieć pretensje do przypadkowych kolesi?

...

Ta książka to
Andrzej Konstankiewicz Broń strzelecka i sprzęt artyleryjski formacji polskich i Wojska Polskiego w latach 1914-1939.
Bardzo precyzyjny tytuł wyczerpujący temat! Dokładnie o tym to jest!
Gdy to zobaczyłem to się rzuciłem od razu choć było drogie 59 złotych gdy ludzie zarabiali po 1000 to na dziś 200 złotych.
Ale wreszcie poznałem jak było naprawdę. Praca jest tzw. źródłowa czyli pełno źródeł i wyczerpuje temat. Właściwie nie ma co udawać że się czytało wiele skoro w tej jednej jest 95% wiedzy. To tylko należy uzupełnić dodatkami.

...

Nie będę powtarzał ogólnie dostępnej wiedzy w wyszukiwarce.
Był w Polsce plan uzbrojenia wojska na lata 1936-42 analogiczny do planu COP bo to szło równolegle. W wojsku było to plan KSUS Komitet Specjalny Uzbrojenia i Sprzętu chyba pisze z pamięci bo czas goni.
Jak widać 1942 a 1939 to połowa czasu i planu nie dało się zrealizować w tak krótkim czasie. Czyli zrealizowano go połowicznie.

Głównie skupiano się na nowoczesnym uzbrojeniu specjalnym a nie na tradycyjnym. A więc nie kupowano armat karabinów czy karabinów maszynowych w dużej ilości bo tych już było sporo ale przede wszystkim kupowano dużo tego co nowe a nie było. Stąd nie przyrosło dużo karabinów czy armat. Ale rosły marynarka lotnictwo broń pancerna i wszystko co jest przeciw nim oczywiście! Równolegle tarcza i miecz. Kupujemy nowoczesny sprzęt i od razu środki jego niszczenia! Bo przeciwnik też kupi. Proste.

....

Ponieważ lotnictwo marynarka i broń pancerna to zawsze modne tematy opracowań jest masa. Ponadto wymagają odrębnego opracowania. Zajmę się mało popularnymi tematami jak obrona przeciwlotnicza i przeciwpancerna. Chyba tylko dlatego że był ewenement czyli Ur to akurat w Polsce jest to trochę popularne. Ale obrona plot? Ze świecą szukać takiego kto coś wie o tym. Tylko znawcy tego tematu.

...

Artykuł pisze na świeżo bo przyszedł mi pomysł jak obliczyć nieznana liczbę sprzętu w 1939. I właśnie obliczyłem! Stąd pisze na gorąco. Dodatkowym problemem jest oczywisty brak dokumentów z września 1939. Więc trzeba szukać relacji uczestników i zliczać np. sprzęt.

Ale u Konstankiewicza mamy kilka dokumentów do 1938 raczej czyli ponad rok przed wojna! To są stany mocno przed wojna! Ale można porównać z relacjami.

...

I tak odnośnie dział plot 75 mm
W 1936 było... 1 (jedno!) wzór 1934 potem zmienione na wz 36 nie wiedziec czemu. Zapewne było to działo pierwsze prototyp. Nie produkowano go.
1 XI 1937 doszły 2(dwa) wz 1937 zapewne kolejne prototypy. Czyli były aż 3.
1VII 1938 pojawia się 16 dział wz.38 czyli jeszcze ulepszonych i już widać produkcję .
I to koniec danych. Gdyby tu się kończyły dokumenty to wychodzi 19.
Z relacji wrześniowych naliczono 52 działa!!! tego typu! 19 a 52! Widzimy że produkcja nastąpiła głównie tuż przed wojna! Być może było ich więcej ale raczej wyciągnęli wszystkie sprawne.
Czyli podsumowanie.
rok 1936 .1
1 XI 1937 3 przybyło 2
1VII 1938 19 przybyło 16
1 IX 1939 52 przybyło 33!!!
Te działa miały razić samoloty wroga na wysokim pułapie. Obrona przeciwlotnicza wysokiego pułapu! Tak buduje się tego typu obronę takimi sferami coraz większymi licząc od dołu.
Oczywiście to nie koniec.

Kolejna sfera to obrona przeciwlotnicza średniego pułapu.
A więc działa 40mm wz 36 dużo mniejsze i tańsze oczywiscie

rok 1936 .0
1 XI 1937 40 przybyło 40
1VII 1938 143 przybyło 103
1 IX 1939 358 przybyło 215!!!

To samo! Lawinowy przyrost tuż przed wojna!
Przycisk jest proporcjonalny w obu typach broni.
37-38 to 16 oraz 103
38-39 to 33 oraz 215
A więc ponad 6 razy więcej lżejszych bo oczywiście tańsze i bardziej użyteczne ale nie można nie mieć tych od wysokiego pułapu bo wróg będzie bezkarnie to wykorzystywal i bombardował! I wtedy zakup średnich środków w dużej mierze będzie zmarnowany. Bo będą unikane te wysokości. Logika. Trzeba mieć pełny zestaw środków. Ich brak w jakimś typie można porównać do dziury w pancerzu. Wiadomo że w nią będą bić! Ale wysoki pułap to niską celność. Groźniejszy jest średni bo celniej biją stąd więcej środków ogniowych.

I niski pułap to maximy ustawione na sztorc. I tu jak pisałem w 2009 czyli 14 lat temu brakowało jakiegoś porządnego karabinu! I właśnie wczoraj przyszło mi do głowy że skoro był UR od czołgów czemu nie było od samolotów? Szkoda że ci co zajmowali się obrona przeciwpancerną nie zajęli się też obrona plot! Widać jacyś byli prawie geniusze pod względem pomysłów. I wymyśliłem nie karabin ale wezmy ckm Browning masowo produkowany. I to samo co Ur. Dłuższa wzmocniona lufa i pocisk ze zwiększonym ładunkiem. Taki ckm bił by wysoko co jest potrzebne na samoloty a byłby śmiesznie tani i bez potrzeby uczenia się obsługi! Każdy ckmista by rozebrał na części bo to byłby zwykły ckm. I tani jak barszcz. Ile to mogło kosztować? 2 razy drożej? To śmieszne sumy. Można by kupić 1500 czy 2000 i mieć masowy środek plot. A działka 40mm przesunąć na wyższy szczebel.

A taki mały obiekt można wozic w częściach choćby rowerem. Kilku rowerzystów rozdzieli między siebie. Chodzi też o mobilność!

Mówiłem że będę też pisał o alternatywach bo samo kolekcjonowanie faktów nie spełnia zadań historii która ma uczyć.

...

Obrona przeciwpancerna czyli Ur. Wiadomo. Nie jest wykazany w dokumentach i rzadko wspominany. Detalicznie wyliczyć się nie da. Nieszczęsny Kozłowski daje liczbę 3500. Znów zbyt mało. Zapewne po prostu jest przemnożeniem stanu etatowego przez ilość jednostek czyli 30 dywizji razy 92 to daje 2760 Kawaleria plus oddziały motorowe jakieś 42 pułki po 8 plus oddziały rozpoznawcze daje 360
razem 3120 i zostaje 380 dla dywizji rezerwowych mniej więcej się zgadza! Tylko że nigfy 100% nie idzie na front bo przecież ciągle trzeba szkolić poborowych! Na czym? Przed wojna przyjmowano 30% rezerw czyli od 3500 daje 5000.
I taka jest najnowsza liczba Urow która ktoś słusznie skorygował! 3500 to minimalne liczenie złośliwie żeby jak najmniej dać. 5000 to realna liczba front plus tyły. Czyli Kozłowski 3500 fakty 5000. Typowe dla tej ,produkcji' zaniżanie.
to jest broń ppanc krótkiego zasięgu. To samo co plot tylko nie pułap a zasięg. Język musi być precyzyjny.
Do średniego zasięgu służył oczywiście Bofors 37 km wz 36.

rok 1936 .0
1 XI 1937 460 przybyło 460
1VII 1938 842 przybyło 382
1 IX 1939 ??????

I tu jest ta zagadka. Ile było Boforsow?
Kozłowski podaje 1200 i jak zwykle tylko te na froncie tymczasem na tyłach są egzemplarze szkolne i minimum remontowe. Doliczono się 1250 w pracy specjalistycznej. Były takie zeszyciki bronioznawcze. Nie będę szukał. Kto chce do bólu poznać ten typ to szybko znajdzie.
I tu jest to obliczenie które dziś zrobiłem.

Przez analogię do dział plot ułóżymy proporcję:

było
37 1938 1939
. 3 - . 19 - . 52 plot dz 75mm
.40 - 143 - 358 plot dz 40mm
....
.43 - 162 - 410 razem plot
460 - 842 - ??? Dz ppanc

1 okres przybyło 119 dział plot drugi 248
1 okres przybyło 382 dział ppanc drugi ???
Jak łatwo obliczyć jeśli 119 Dz plot odpowiada 382 działom ppanc to 248 odpowiada? 796 działom ppanc które były wyprodukowane w tym okresie czyli842 plus 796 daje? 1638!!! A nie 1200! Duża różnica! Jak zwykle u Kozłowskiego.

Ale żeby nie poprzestać na jednej metodzie. Zakładamy że jednostki frontowe miały 1200 jak u Kozłowskiego 50 moglo być użytych z zapasu. Jeśli przyjmowano 30% rezerwy jak z Urami to ile jest te 30% od 1200? Czyli te 1200 to 70%.
1714!!! A przedtem było obliczone 1638! Bardzo blisko! Oczywiście rezerwa nie musiała być literalnie 30%. Mogli bardzo ją ograniczyć 1200 i 1638 to jest 73% linii w stosunku do rezerwy. Jeszcze dopuszczalne. I realne.

Można jeszcze uzgodnić ilość Urów i Boforsow. Batalion miał 3 boforsy i 9 Urów. Czyli stosunek 1 do 3. I mamy 1200 do 3500. Mniej więcej się zgadza. Jeśli Urów liczymy 5000 to Boforsow wychodzi 1667 czyli 1/3 a poprzednio liczyłem 1638. To już minimalne różnice!

Osobiście przyjmuje najniższą liczbę 1638 bo najbardziej ściśle obliczona. Rezerwa jest względna i można ją zmniejszyć. Natomiast z uwagi na to że proporcje produkcji dział plot 75 mm i 40 mm były identyczne bo środki budżetu były proporcjonalne uznaje że tak samo proporcjonalnie wydawano na obronę ppanc!
Zatem tabelka wygląda ostatecznie dla Boforsow
rok 1936 .0
1 XI 1937 460 przybyło 460
1VII 1938 842 przybyło 382
1 IX 1939 1638 przybyło 796 !!!

Zatem liczba 1200 została obalona jak wszystko praktycznie z PRL o Wojsku Polskim. Tu jest wynik najnowszych badań z dziś!

Obrona ppanc dalekiego zasięgu to artyleria polowa po prostu! Normalne działa ostrzeliwują kolumny pancerne. Nie potrzeba jakichś specjalnych.

I można podsumować wynik lat 1936-39 w obronie plot i ppanc.
Ilość dział:
rok 1936 .1
1 XI 1937 503 przybyło 502
1VII 1938 1004 przybyło 501
1 IX 1939 2048 przybyło 1044
....

Czyli iluzja modernizacji w 1936 było 1 działo w 1939 było 2048. Ale to wszystko jedno bo to iluzja! Czy 1 czy 2048 wszystko jedno! Wojsko takie same!

Oczywiście żeby nie było w 1936 nie byliśmy zacofani bo wtedy jeszcze nie było mowy o takiej wojnie jak w 1939. W 1936 nie było by takich kolumn pancernych i samolotów! Po prostu rok 1939 gwałtownie zmienił oblicze wojny.
I Wojsko Polskie wbrew kłamstwom było przygotowane! Inni nie dali by rady w 1939 bo nie mieli tego! A oczywiście sama taka broń nie zniszczy agresora to tylko wycinek systemu! Akurat taki gdzie był wyjątkowy sukces czyli ppanc i mniejszy plot. Gdyby opracowali km plot to było by genialnie! A tak tylko dobrze! Inni nawet tak nie mieli!

Wyczerpałem temat i siebie bo to nie jest strumień świadomości tylko dociekanie naukowe. I trochę się trzeba starać. Pisze ogólnie ale precyzyjnie. Entuzjaści broni już dawno te typy poznali więc nie ma sensu znów powtarzać. Ja wnosze nowość korektę obliczeń ilości sprzętu która jest ważna dla oceny tych lat.

Browning wz30 wyobrazcie sobie dłuższa lufe po prostu i w pionie. O czymś takim pisze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 11:30, 06 Cze 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:21, 06 Cze 2023    Temat postu:

I proszę! Już wczoraj znalazłem lepsze źródło! Dosłownie co chwila wiesz więcej jeśli coś badasz! To tylko kwestia poświęcenia czasu. Postanowiłem rozgryźć ile było tak naprawdę tych dział 75 mm. I nie sądziłem że tak szybko znajdę. Po prostu dziś źródła są w internecie. Tylko trzeba znaleźć i myśleć!

Najlepsza chyba strona o broni tych lat to:
dobroni.pl

Z niej artykuł o tych dzialach
[link widoczny dla zalogowanych]

I tam jest streszczony kluczowy dokument:

Według przewidywań Departamentu Uzbrojenia. zawartych w referacie z 10 maja 1935 r., w sprawie tej armaty, ustalono, że pierwsza bateria dział omawianego typu, miała być wyprodukowana do 1 maja 1938r., a w każdym kolejnym miesiącu miano wyprodukować po jednej baterii, aby do stycznia 1939 r. artyleria przeciwlotnicza otrzymała 36 dział.
Do wybuchu wojny zamówiono łącznie 96 armat,
!!!

I wszystko wiemy!

Pierwsza bateria miała być gotowa 1 maja. Czyli 4 działa w musialy być w kwietniu najpóźniej! A potem jedna bateria co miesiąc czyli 4 działa produkowali miesięcznie.
1 kwietnia 4 działa
1 maja 8 dział ( jedna bateria gotowa bo następne 4 działa to jeszcze nie bateria.)
1 czerwca 12 dział.
1 lipca 16 dział
I te liczbę dokładnie znajdujemy u Konstankiewicza na 1 lipca 1938 jak podałem wyżej.
A potem 4 działa co miesiąc.
Czyli 1 stycznia 36 dział co oznacza 9 baterii jak w dokumencie plus 4 działa świeżo wyprodukowane jeszcze nie bateria daje 40 dział na 1 stycznia zgodnie z planem.
Następnie 4 działa co miesiąc. To ile będzie 1 września? Oczywiście 8 miesięcy razy 4 daje ile? 32!!!
40 + 32 = daje 72 ! A nie 52 nie mówiąc już 44 u Kozłowskiego!
Wyprodukowano aż 72 działa! Porównajcie z 44!
Można sobie sprawdzić inaczej. Zamowiono 96 a zamówienie było na rok budżetowy który kończył się 31 marca. Czyli od 1 września do 1 marca ile jest miesięcy? 6! 6 razy 4 = 24 plus 72 daje ile? 96 tyle ile było zamówione! Zgadza się!
Można jeszcze przedstawić jak były użyte w 1939.
Sformowano 2 dywizjony czyli 24 dział i 6 baterii czyli drugie 24 dział. Od tego liczono 1/3 do ośrodków zapasowych (od wszystkiego 1/3) których były dwa. Zatem po 8 dział oba. Daje to 48 dział w linii 16 w ośrodkach zapasowych razem 64 działa. Pozostałe to 4 działa wyprodukowane w sierpniu 39. Z nich zapewne utworzono - improwizowaną baterię "F"- Stalowa Wola - 4 działa bo chyba jak z nazwy widać 1 września była w fabryce jeszcze. A pozostałe 4 działa jako rezerwa sprzętową bo zawsze któreś się popsuje i trzeba zastąpić.
Czyli widzicie porządną wzorcowa organizacje!
48 dział w linii 70,59%! To jest właśnie te 70% w linii o których pisalem
16 dział w ośrodkach zapasowych 23,53%
4 działa rezerwy sprzętowej 5,88%
4 działa jeszcze w fabryce świeżo zrobione czyli jeszcze nie w wojsku.
Takie byly normy sprzętu podstawowego wtedy!
I wszystko było! Dla porównania teraz nie ma rezerw nie ma gotowości jak jest inspekcja pożyczają sobie sprzęt od sąsiadów! Dno patologia PRLbis! Dziadostwo. Jak ktoś mi mówi że teraz to mamy w wojsku takie dno jak w 39 to mam ochotę strzelić w pysk bo to nie da się dyskutować!
Czyli udowodniłem że były
72 działa wz 38
2 działa wz 37
1 działo wz 34 lub 36 tak podwójnie w źródłach!
75 dział 75 mm ma poparcie w źródłach w PRL dawali 44!!!!

Na koniec ceny.

Przypuszczalny koszt jednej armaty miał wynieść 220 tys. zł, a przyrządu centralnego 300 tys. zł. (w trakcie produkcji cena dział spadała i wyniosła 135 tys. zł., a jeden nabój - 90 zł.)

Cena upiorna. Sama armata 220 tys. Ale przecież nie będą wozić koniem. Cała reszta 300 tys razem 520 tys. Czyli tyle co Łoś najdroższy samolot! nic wam to nie mówi. Cały PKB w 1938 to tylko 20 mld zł! czyli 576 złotych na osobę czyli roczny PKB razy tysiąc! Teraz 3 bln na osobę 80 tysięcy. Należy pomnożyć przez 150 czyli na dziś 78 mln złotych za sztukę. Czyli te 75 dział to 5,85 mld złotych na warunki obecne czyli. Sprzęt był drogi wtedy i teraz jest tak samo drogi bo po prostu daje się wszystko co najnowocześniejsze do wojska a to zawsze drogie!

Tylko że wtedy kasa szła od nas do nas bo wszystko było polskie a teraz idzie od nas do globalnych ,finansistow'. Aż mi się niedobrze robi gdy o tym myślę!

Stąd oczywiście wymyślono Ur bo to było tak drogie i dlatego piszę że powinni przysposobić Browninga jako duuużo tańszego.

Jak widzicie praca naukowa to wyszukiwanie takich drobiazgów! A jeszcze jak nakłamali to trzeba rozplatywac kłamstwa. Prościej usiąść przed kamerką i pieprzyć z pustej pały z ,generałowie nie umieli dowodzić'. Stąd tylu takich a mało rzetelnych naukowo.

Jak łatwo się domyślić odnośnie armat 40 mm okaże się to samo ale znów musiał bym szukać a to zabiera czas. A tu trzeba dosłownie liczyć sztuka po sztuce bo jak inaczej ocenić przygotowania do wojny?

Jak widać nie da się zajrzeć do pracy i już mieć bo po prostu nie ma takiej. A tych z PRL lepiej nie tykać. Trzeba samemu szukać źródeł i dochodzić do wszystkiego dosłownie. A w 1939 była armia już nowoczesna z olbrzymią ilością różnych typów. Tu już nie czasy że piechota artyleria i kawaleria wbrew kłamstwom z PRLu jakoby tak właśnie wyglądało Wojsko Polskie w 1939 że niby to XIX wiek.

To jak widać zabiera dużo czasu nad każdym rodzajem broni a też nie zajmuje się tylko tym jak widać. Ale to jest Polska i oczywiście to lubię. A jak obrażają i zniewazaja to tym bardziej nawet jest obowiązek.

Jak widać bardziej przypominają obecne wojsko niż husarię czy nawet czasy Napoleona. Po tym poznajemy że to już nowoczesna armia współczesna wręcz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:13, 19 Cze 2023    Temat postu:

Następnym działem plot jest słynny Bofors 40mm używany przez wszystkich na świecie więc to był standard. Działo marki działo. Nie byliśmy oryginalni pod tym względem. Zresztą to typowe! Dana epoka pozwala na jakiś sprzęt technologicznie i wszyscy mniej więcej to samo mają. Jednym się najwyżej nie uda i mają najgorszy innym uda się nadzwyczajnie i mają najlepszy. Ale różnica między najgorszym a średniakiem czy najlepszym w średniakiem nie są duże. I to z reguły czasowe np. karabin roku 1890 będzie trochę gorszy od 1895 a ten gorszy od 1899 bo zawsze ci następni znają poprzedni i jakaś drobną wadę usuną. Jednak różnice są zbyt małe aby na polu walki dały zwycięstwo...

A zatem Bofors to typowo typowe działo epoki.
I jak zwykle nie można się doliczyć ich liczby. Źródła przepisamo tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Różne źródła podają różną ilość dział wz.36 i 38, które znalazły się na wyposażeniu Wojska Polskiego. Podaje się bowiem liczbę 414 wyprodukowanych dział w tym 168 wyeksportowanych. Jednocześnie podaje się, iż w WP znalazło się 350 dział tego typu. Jeśli liczba wyprodukowanych i wyeksportowanych dział się zgadza, to wraz z 60 działami ze Szwecji. Wynika jednak z tego, że wyprodukowano więcej niż 414 dział, gdyż należy uwzględnić jeszcze dane eksportowe.

...

Czyli rzekomo wyprodukowano 414 eksportowano 168 = 246 plus ze Szwecji 60 daje 306 i tyle u Kozłowskiego a we wrześniu doliczono się 358 na podstawie wykazu jednostek! Absurd.

...

Trzeba liczyć od początku...

Rok 1935 dokumenty:
Według podpisanej umowy Polska zakupiła 60 dział L/60 na podstawach kołowych oraz 8 dział w częściach i 30.000 sztuk amunicji, które miano dostarczyć w ciągu 18 miesięcy.

...

Długo przed wrześniem 39 czyli wszystko doszło. Tu nie ma problemu.
60 dział całych ale!!! 8 w częściach! Po co? Aby się nauczyć montować! Proste skoro mamy produkować!
Czyli 60 że Szwecji plus 8 u nas montowanych szkoleniowo daje 68 dział.
I dopiero teraz ruszyła produkcja która wyniosła 414 dział.
Czyli razem wojsko dostało 482 działa!!! A nie 306.
168 eksportowych to w ogóle inna bajka. Zagraniczny kontrahent zamawiał w fabryce i formalnie Wojsko Polskie nic do tego nie miało! Oczywiście taki sprzęt jest pod kontrolą WP ale tylko polityczna! Czy wolno danemu krajowi sprzedać. Jak już wolno to wojskowi się tym nie zajmują bo mają co innego do roboty tylko fabryka produkuje ładuje i wysyła.

Eksport dział plot, a szczególnie realizacja zamówienia brytyjskiego budzi wśród historyków duże kontrowersje. Sztab Generalny zgodził się bowiem na przesunięcie realizacji zamówienia polskiego na korzyść zamówienia brytyjskiego i holenderskiego. Jak wynika jednak z analizy istniejących źródeł w momencie podjęcia tej decyzji, nie znano jeszcze oficjalnych roszczeń niemieckich. Poza tym za pomocą środków uzyskiwanych za eksport ubogie państwo pozyskiwało środki na pokrycie zapotrzebowania własnego wojska.

...

Z eksportem to jest potężny prlowski rzyg! Eksportowali ten tego skandal! A w 39 nie było! Tylko przypadkiem PRL pragnął eksportować uzbrojenie tylko za bardzo kupców nie było bo technika nie ta i jakość nie ta! Przed wojna klienci walili drzwiami i oknami! Imperium Brytyjskie zamawiało u nas! Słynne to było bo Beck w rozmowie z Chamberlainem to poruszył że jesteśmy tak potężni że Brytania kupuje u nas nawet broń! Beck chciał pokazać jak mocna jest Polska żeby uzyskać znany traktat! Ze słabiakami nikt nie podpisuje!

Ponadto sprzęt zamówiony przez obcych jest przez nich opłacony! Wtedy złotem!!!! Nie można tego sobie wziąć! Oczywiście komuna nie ma problemu z przykazaniem nie kradnij. Ale taki proceder szybko zakończył by eksport czegokolwiek z Polski przy takiej ,solidnosci'. Inny wariant nie brać zamówień! Do czego by doprowadził?

Moc produkcyjna fabryki w Starachowicach wynosiła 35 armat miesięcznie. Po uruchomieniu produkcji w pozostałych fabrykach całkowita moc produkcyjna wynosiła 60 armat miesięcznie.

...
Rocznie mogliśmy tych armat produkować 960!!! W 39 mieliśmy potężny przemysł o czym nie ma świadomości społecznej jak bardzo COP się udał! Jest coś w stylu no próbowali ale za mało kropla w morzu i tym podobne brednie.

Oczywiście na odwrót! Na co spojrzymy to w 39 olbrzymie możliwości. I brak zamówień to brak produkcji! Nie poszła by do Wojska Polskiego bo to trzeba opłacić! Jeśli było zamówionych 240 to 720 nie było produkowanych! Jeśli wzięli brytyjskie i inne zamówienia to daje 408 nadal 552 nie jest wykorzystanych!

Być może przesunęli początkowo zamówienie ale potem przecież zatrudnili robotników i produkowali więcej! Finałowo nie jest powiedziane że było jakiekolwiek opóźnienie!

Jaki był harmonogram rozbudowy? Ile na miesiąc? Jeśli się wyrabiali to nie ma mowy o opóźnieniu!

Kozłowski podał tabelkę zamówień której nie kopiuje bo:

[link widoczny dla zalogowanych]

M-i
Użytkownik forum

Posted January 14, 2007
Tabelka Kozłowskiego wprowadza tylko zamieszanie jest całkiem nieaktualna co do Wielkiej Brytanii, a w realizacji części holenderskiej tylko ogólna liczba się zgadza. Na rok budżetowy 1939-1940 do Hiszpanii nie planowano wcale wysyłania
armat plot. W sumie Brytyjczycy mieli otrzymać 232 armaty z 6 zamówień, a nie163 armaty.
Na stacji towarowej w Gdyni znajdowało się 8 armat z wrześniowej transzy zamówienia Anglia II wysłanej przez Starachowickie Zakładu Górnicze.

..

Jak zwykle! W ogóle cały ten gniot Kozłowskiego wprowadza zamieszanie jak każda propaganda. Tak jest gdy się nie dąży do prawdy tylko dla jakichś osobistych korzyści typu kariera w PRL.

U Konstankiewicza jest na 1VII 38 stan 143 działa jeśli 1IX 39 było 482 to daje 341 produkcji przez 14 miesięcy. Jeśli podzielimy na 14 to daje ładną liczbę 24 armaty miesięcznie. Dwa dywizjony co miesiąc. Dość logiczna liczba.

Nie widać jakiegoś strasznego ubytku produkcji z tytułu eksportu bo jak pokazuje moce były dużo wyższe a nawet gdy czasowo dawano prymat eksportowi to potem zatrudniano dodatkowych pracowników i nadrabiano! Moce były olbrzymie!

...

A teraz obliczmy ile było we wrześniu.

Podczas Wojny Obronnej 1939 roku użyto łącznie:
148 dział 40 mm Bofors do obrony wojsk operacyjnych, wchodzących w skład
wielkich jednostek.
92 działa 40 mm Bofors znajdujące się w 46 plutonach wojskowych OPL.
46 dział 40 mm Bofors (głównie w wersji wz.38 ) do ochrony obiektów przemysłowych, sformowanych w 23 plutony po 2 działa.
24 lotnicze plutony armat 40 mm Bofors do ochrony lotnisk wojskowych w 12 plutonach.
18 dział w OPL Wybrzeża
14 dział w Centrum Wyszkolenia Obrony Przeciwlotniczej.
8 dział łącznie w obu ośrodkach zapasowych.

...

Tu się nie zgadza. 30 dywizji piechoty po 4 daje 120 potem 11 brygad kawalerii po 2 daje 22 i brygady motorowe! Podobno po 4 działa razem 8! Co daje 150 a nie 148.
8 dział w ośrodkach zapasowych to śmiech na sali! Te 8 działo miało szkolić kadry dla 330 dział? Absurd! Nie takie były normy!
150 dział przy wojskach
162 działa w 81 plutonach chroniących obiekty.
18 dział obrony plot wybrzeża.
330 dział polowych razem od tego 1/3 do ośrodków zapasowych.
110 dział w ośrodkach zapasowych i centrum wyszkolenia
20 rezerwy materiałowej
24 produkcja z sierpnia zakończona ale jeszcze nie obsadzona.
484 działa razem a wyżej było podane 482 też dokładnie ponad 70% w linii i trochę poniżej 30% rezerwy bo wszystko miało rezerwy czego nie liczyli w PRLu a w samolotach było to , drobne' 100% rezerwy! Tu 40% jak było w artylerii. Samoloty psują się szybciej!

Zatem 482 działa udowodnione...

...

Co do ceny to 115 tys plus 33 tys ,zaprzeg' i 33 tys wóz amunicyjny razem 182 tysiące. Jak widać działo 3 razy tańsze niż 75 mm dlatego było ich dużo więcej.

Ale...

Pod koniec 1938 opracowano polską wersję armaty z dolną lawetą półstałą (wz. 38 ). Armaty te były mniej mobilne i przeznaczone do ochrony obiektów. Uproszczona laweta była tańsza w produkcji a do jej przetaczania wystarczył samochód ciężarowy.

Ciekawy motyw! Uprościli konstrukcję żeby było taniej i można było podczepić pod byle ciężarówkę! To jest koszt/efekt właśnie! Jeszcze oszczędzano stąd można było kupić więcej.!!!

....

Były jesze stare działa plot kupowane w latach 20tych. Tu liczba jest znana 112 sztuk więc nie trzeba wyjaśniać. Stare to tylko oznacza rok a nie że nieprzydatne! Dla samolotu z duraluminium czyli puszki z piwem każdy postrzał jest groźny! Nawet jednostrzałowy karabin z 1850 roku jeśli przestrzeli silnik załatwi samolot! Co dopiero działo 75 mm!

Podsumowując :
Liczy się pułap i tak na przykład:
Bofors 40 mm
Donośność pionowa praktyczna: 1800 - 1900 m
Donośność pozioma teoretyczna: do 2700 - 2800 m
Oznacza że realnie powyżej 2000 m ciężko było coś ustrzelić choć się zdarzało. Najlepiej wychodziło na 1000 - 1500 m

Zatem przedstawmy kolejne sfery obrony plot :

,Nowa' 75mm wz37. 8500/11300 m 75 sztuk
,Stara' 75 mm wz 24. 6500/9500 m !!!! 112 sztuk
Bofors 40mm wz 36 1850/2750 m 482 sztuki
CKM Maxim wz.10/28 850/1300 m 2700 sztuk
...

Maximy dodawano 4 na 1 działo w celu obsługi niskich pułapów które paradoksalnie były groźne bo artyleria nie mogła strzelać tak nisko!

Widać kolejne poziomy. Gdyby wróg atakował powyżej 6500 miałby tylko 75 dział jako zagrożenie ale powyżej 1850 już 187! Te 112 dział mimo że stare to jednak na 6000 m biły! Jeśli natomiast wróg atakowałby powyżej 1000 metrów to już było 669 dział! Ten pułap 1000-2000 był groźny ponieważ rosła celność bomb! Z 6500 metrów to najwyżej można trafić miasto co jest terrorem ale wojsku mało szkodzi!
A jeśli chciałby bardzo celnie np. z 700 metrów to już biły Maximy a tych było dużo!

...

I tu właśnie pytanie czy Browning o długiej lufie i zwiększonym ładunku a więc o pułapie 1200/1800 m nie byłby tanim świetnym rozwiązaniem. Dawałby gęsty ogień około 1000 m gdzie nie sięgały Maximy. A mogło go być mniej niż Maximów ale więcej niż dział 40 mm około 1500 licząc skromnie.

Wtedy można by uznać że obrona plot była rozbudowana idealnie jak tylko się dało.
Oczywiście nie było dużej motywacji bo Maximy były i to darmo a starczyło zrobić podstawę.

...

Zatem wbrew klamstwom komuny że na niebie hitlerowcy robili co chcieli a my mogliśmy zaciskać bezsilnie pięści przygotowano 669 dział i 2700 ckm!
Nawet oficjalnie naziści stracili 560 samolotów przecież nie w wypadkach lotniczych a naprawdę znacznie więcej bo ich danym też nie można ufać. Mogą liczyć tylko ściśle trafione a przecież mieli awarie i utraty na skutek pościgów omijania salw itd. To też straty wymuszone walką!

Ponadto:

Plan uzbrojenia Wojska Polskiego (na lata 1936 - 42) do września 1939 roku zrealizowano w 47%. Częste zarzuty o zaniedbanym zaopatrzeniu w sprzęt przeciwlotniczy, nie do końca są uzasadnione, gdyż realizacja planu znajdowała się
na półmetku zarówno ilościowo, jak i czasowo.

...

Dokładnie plan był do 1942. Wrzesień 39 nie był żadnym punktem końcowym!
,Zaniedbanie' obrony plot jest kłamstwem totalnym bo akurat przyłożono się do tego solidnie. Tylko brak jakiegoś ciężkiego karabinu właściwie można zarzucić. A tak to tylko organizmy zwyrodniale typu Sowiety czy III Rzesza miały więcej żelastwa! Francuzi utopili środki w betonie a o reszcie szkoda gadać! Nie mieli praktycznie nic!

Ale obrona plot jest częścią systemu i sama nie da rady! Potężna rolę odgrywają myśliwce bo najlepiej gdy bombowce dolecą mocno wybite przez nasze lotnictwo i obrona plot dobija tylko resztę! Gdy ma przyjąć cała nawałę to jest kiepsko.
I tu niestety był problem. Od 1936 do 1939 wojsko nie dostało ani jednego myśliwca! I to nie był przypadek tylko osławiona doktryna ,Douheta' i ,myśliwce to przeżytek' ale to nie obciąża odpowiedzialnych za obronę plot bo oni akurat dobrze się spisali lepiej chyba tylko ci od ppanc.

Znowu jak widać obraz jest odwrotny od tego co było kłamane w PRLu a co zadziwiająco trzyma do dziś! Zło i kłamstwo jak widać przylepia się stąd mamy takie nakłady na propagandę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 13:45, 19 Cze 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:02, 23 Cze 2023    Temat postu:

I teraz oczywiście najsłynniejsza broń września i chyba najbardziej unikalna w całej II wojnie... Karabin Ur! Czyli Urugwaj bo ten kraj był dla nas pośrednikiem w sprzedaży broni. Wiele kontraktów ma napis Urugwaj. Gdyby to tam wszystko szło to mozna by tam kupić nasze uzbrojenie w każdym sklepie.

O ile mi wiadomo nie było nigdy innego karabinu! przeciwpancernego! Oczywiście pragnąc pomniejszyć Ura w PRLu bredzili uuu i po co te tajemnice nic nadzwyczajnego Niemcy mieli ,rusznice'. Tylko że urywały obojczyk! Ur nie był ,rusznicą' tylko karabinem. Rusznice były specjalnie opracowane i były dużo większe od zwykłego karabinu! Ur był wciąż karabinem bo dłuższa lufa nie zmienia klasyfikacji rodzaju broni. Naprawdę był niezwykły i naprawdę mieli rację że robili tajemnice! Dzięki temu hitlerowcy zanotowali nawet oficjalnie stratę 1000! pojazdów opancerzonych! A nieoficjalnie wychodzi nawet 1200 i to tylko takich co nie dali rady naprawić do czasu agresji na Zachodzie! Jeśli remont trwał dłużej niż 9 miesięcy to chyba nie można powiedzieć że ,lekko uszkodzony' prawda?!

A co dawało to że karabin? Szkolenie było dziecinnie proste i krótkie! Wszak wybierano najlepszych strzelców do niego! Jeśli to raptem 3500 sztuk to przecież była ścisła elita! Oni znali normalne karabiny na pamięć! Zatem szkolenie ich w trochę dłuższym typie to chwila.

Zatem brednie z PRLu że trzymali je w tak wielkiej tajemnicy że nie łumieli obsługiwać jest tak głupie że przypomina film Lotna głębia przekazu. Bo każdego strzelca można było błyskawicznie przyuczyć nawet jak zginął poprzednik! Przecież właśnie po to wymyślili! Miało być tanio miało być prosto! Zresztą jak tanio to nie będzie machina parowa tylko jakaś długa rura i tyle. I tak było!

...

Ile ich było?
[link widoczny dla zalogowanych]

Zakładano, że pierwsze 1.000 sztuk trafi do wojska do maja 1937 roku. Nie stało się tak jednak, z powodów autorowi nieznanych, jednak zapewne chodziło tu o względy techniczne bądź finansowe.
Pierwszą partię seryjną zamówiono w PFK w Warszawie. Produkcja broni była rozczłonkowana, a finalny produkt składano w ściśle zakonspirowanym miejscu na Warszawskiej Cydateli. Pierwsza seria opiewała na 7.610 sztuk broni, a pierwsze 2.000 dostarczono dopiero w październiku 1938 roku. Do sierpnia 1939 roku dostarczono ponad 3.500 sztuk - tak wskazują zachowane dokumenty. W przypadku tej konstrukcji dokumentacja archiwalna bywa bardzo dwuznaczna. Analiza numerów fabrycznych wskazuje, iż mogło być ich ponad 6.500 sztuk, a luf ponad 15.000 sztuk. To dosyć duże rozbieżności między stanem faktycznym, a dokumentami. Jednak liczba 3.500 sztuk wydaje się bardziej bliską rzeczywistości, jeśli spojrzeć na ilości w piechocie i kawalerii (patrz niżej).

...

I tu zagadka? Pierwotne zamówienie 7610 sztuk. Ale mogło się zmienić a najwyższy znany numer 9001 a numer lufy np. 16911 egzemplarza 6856 ... Tylko że skoro nazwa Urugwaj to i numeracja też zapewne dla zmyłki. Inne numery około 7000 też mało mówią. Trudno uwierzyć że zachował się akurat najwyższy z bardzo niewielu egzemplarzy które mamy.

Konstankiewicz s 163 podaje harmonogram.
15.XII 36 do 15. I 37 - 100
do 15.II 37 - 150
do 15.III 37 - 200
do 15.IV 37 - 250
do 15. V 37 - 300
... Razem 1000
Bardzo ciekawy pokaz jak rozkręcali produkcję.
Widać narastającą produkcję aż do poziomu 300 sztuk miesięcznie. Teoretycznie do 15 sierpnia 39 było jeszcze 23 miesiące co daje jeszcze 6900. A razem 8900.
Teoretyczny numer 9001 jest zupełnie realny praktycznie.

...

Ciężko orzec brak źródeł!
Etat jedynie daje zarys. Batalion miał 9 sztuk dywizja 81. Co do oddziału rozpoznawczego to są relacje ze ich nie mieli. Co by sugerowało że etat był 81 tak jak granatników. Tych było w 36 sztuk 397 starego typu produkcja do 30VI37 nowych 860 do 1VII38 stan doszedł do 2850 czyli 2000 produkcji w rok o ile to nie jest to pomyłka czyli 2860. Do lipca 39 kolejne 2000 i w lipcu sierpniu 650 razem 5500 nowych i 397 starych. Jeśli przyjąć analogię to też wychodzi ponad 5000.
40 dywizji po 81 daje 3240 i 13 brygad kawalerii czyli około 42 pułki po 8 szt. daje 336. Wydaje się że 16 sztuk na pułk kawalerii to przesada. Liczył on mniej ludzi niż batalion który miał 9 sztuk na 540 ludzi to ile mógł mieć pułk kawalerii 4 szwadrony po 120 ludzi czyli 480? Idealna liczba właśnie 8 czyli 1 na 60 ludzi.
Razem 3566. Czy Obrona Narodowa je miała?! Trudno orzec raczej chyba nie.
Na pewno jeszcze inne oddziały je miały co daje może 3750...
Inna analogia to działa ppanc których było ok 1250 razy 3 bo taki był przelicznik daje 3750.
Od 3750 rezerwy 40% czyli 1500 razem 5250. A granatników 5500 więc blisko. Ta liczba wydaje się rozsądna. Co do 3500 ... Na pewno nie bo w linii to by było tylko 2500 a same podstawowe 30 dywizji potrzebowalo minimum 2430 Kawaleria 4 pułków 320 a gdzie inni? To by redukowalo ich liczbę w dywizji do 54 a żadne źródło takiego etatu nie podaje!

Cena:

Koszt produkcji jednej sztuki wynosił około 900 zł. Dla porównania kbk wz.29 kosztował 164 zł. Natomiast nabój p-panc DS. wz.35 – 0,96 zł.

Z tym że to był karabin! Nie kbk. Karabin kosztował około 300 zł. Gdzieś 3 razy droższy choć to nie takie proste ponieważ nie wiemy czy z amunicja? Jeśli cena obejmuje pakiet pocisków to cena skacze mocno! Pociski były absolutnie specjalne. Jak widać po 1 zł czyli komplet 1000 sztuk kosztował 1000 złotych! A kbk 164 zł ... Wiadomo zresztą że zawsze eksploatacja broni ogniowej bo nie mieczy! jest duuuuzo droższa niż zakup samej sztuki uzbrojenia. Jeśli Ur ma wytrzymac 10.000 strzałów to jest 10 tys zł. A kosztuje 900. 11 do 1! A jeszcze lufę wymieniano np. 2 krotnie co daje 30.000 i dopiero wtedy już całość była w stanie złomu. Czyli koszt 900 a eksploatacja amunicja plus 2 lufy 31000! Koszt broni 3%!!! sumy ogólnej! Taka jest ekonomia współczesnej wojny! Dawniej miecz tylko ostrzyli i już! 97% kosztu to go wykuć. Teraz na odwrót!

... Oczywiście w PRL ustalono wersje że ,karabin był ale nie zdążyli go użyć' bo takie tajne że nikt nie umiał się posłużyć! Wersja dla bardziej czytatych. Bo dla mas oglądających tylko była Lotna i tego typu produkcję! Propaganda była wielowarstwowa! Wiedzieli że jest grupa która się interesuje i dużo czyta. I oni dowiedzą się że nie planowali szablami zwalczać czołgów. To dla tych było ,znikome uzycie w wyniku obsesyjnego utrzymywania w tajemnicy' co brzmiało ,racjonalne'...

Zresztą widać jak tzw. ,wyksztaceni' wpadają w sidła propagandy tylko tej robionej cwaniej przez takich jak Kozłowski. I stąd mamy bredzących ,doktorów' i to wojskowości!

...

Autorzy piszący w czasach minionego ustroju przyjmowali za pewnik tezę o znikomym użyciu tych karabinów, pozamykanych nawet po 1 września w skrzyniach i wydawanych żołnierzom kompletnie nie obeznanym z tą bronią. Obecnie można już, korzystając z lat badań polskich entuzjastów i historyków, z dużą dozą pewności całkowicie obalić tę tezę.
Rozkaz o tajnym przeszkoleniu strzelców w obsłudze tej broni wydano jeszcze przed wybuchem wojny, a co ważniejsze, takie szkolenia rzeczywiście przeprowadzano w lipcu 1939 roku . Przedwczesne rozdanie tych karabinów w koszarach i wystawienie jej na widok publiczny przyczyniłoby się do ujawnienia jej
istnienia. Gdyby nie doszło do rozpoczęcia walk, informacja o istnieniu kb ppanc wz. 35 mogła by wyciec za granicę, co doprowadziło by na przykład do pogrubienia opancerzenia niemieckich czołgów, przez co broń stałaby się bezużyteczna.

[link widoczny dla zalogowanych]

...

Dokładnie! Dospawali by nawet na szybko cienkie płyty i już grubość była by zbyt wielka! Olbrzymie straty Niemców pod koniec kampanii dywizje miały 1/3 pojazdów czyli 2/3 zostawili po drodze świadczy o użyciu. Mała ilość czołgów w kampanii francuskiej też!
Nikt prawie nie wie że liczbowo na Francję użyli mniej!!! Czołgów! Aż zapamiętałem liczbę! 2483 we Francji 2564 w Polsce! 81 mniej! Wyprodukowali 683 pomiędzy tymi datami! Rachunek jest prosty! Jeśli dodamy czołgi rezerwy bo Niemcy też mieli te 40% to razem mieli w 39 sztuk 3500 A w 1940 poniżej 3400. Jeśli odejmiemy produkcję 683 zostaje 2700.
Czyli 3500 1 września 2700 październik. Ubytek bezpowrotny 800 sztuk! Plus ubytek czasowy drugie tyle czyli 1600 uszkodzonych! w kilkanaście dni bo po 17 września wiemy dlaczego opór gwałtownie zmalał! Prawie 100 dziennie. Część owszem się popsuła przez awarie ale to przecież nie bezpowrotnie! Te 800 zostało odstrzelonych. I to jest miarą sukcesu.

...

Najbardziej piramidalną bzdura PRL jest właśnie ,nieprzygotowanie do walki z czolgami'. Gdy akurat to chyba WP było najlepiej przygotowane do niszczenia czołgów w stopniu nie notowanym w II wojnie gdzie stosunek koszt efekt osiągnął niespotykane wartości! 5500 Urów kosztowało 5,5 mln złotych 1000 czołgów 10 ton 25 mln.

Ale oczywiście nie oznacza to wygrania wojny! Wbrew mitom nie czołgi były decydującym czynnikiem że wystarczy je zniszczyć i już przeciwnik leży!
Nowością było o czym nikt nie wie...
Działo doczepione do ciężarówki!!! Tak bo artyleria zadaje największe straty! Nie czołgi nie lotnictwo! Niemcy mogli stracić wszystkie czołgi i jednocześnie w 7 dni dojechać do Warszawy i ustawić od razu działa na pozycjach i ostrzeliwać! Konno by jechali 30 dni! 4 razy szybciej! Szybki przerzut artylerii za pomocą ciągnika był podstawą! Nawet bez czołgow! A dział hitlerowcy mieli mnóstwo także czeskich zwłaszcza! I to ciężkich!

Wojsko to system i nie wystarczy jeden czynnik mieć genialny! Czołgi czy samoloty to wciąż broń pomocnicza wojsk lądowych które bez nich też potrafią walczyć zresztą walczyły całe wieki! Choć idzie im gorzej! Ale idzie. Dopiero armia bez artylerii leży i nic nie zrobi! W ogóle zresztą każda broń jest pomocnicza wobec człowieka! Do tej pory nie udało się człowieka wyeliminować z pola walki i jak widzimy nawet pobór wrócił! I to nawet gdy mamy archaiczne walki na Ukrainie to i tak jeśli nawet były by nowoczesne walki to nawet USA ten super sprzęt stracą w kilka miesięcy i wrócą te ,archaiczne' jeśli przeciwnik będzie tej samej skali. Wojnę wygrywa rezerwa także sprzętowa! A więc na pewno nie te super sprzęty tylko masowo produkowane i to jeszcze według obniżonych norm technicznych czasu wojny czyli odpychane kolanem i doklepwane młotkiem jak nie chcą pasować części! Ale to już inny temat.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 13:03, 23 Cze 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:40, 27 Cze 2023    Temat postu:

Co do najbardziej rozpowszechnionej na świecie armatki ppanc. 37 mm Bofors, analogicznej do tej plot. też ją mieli ,wszyscy', to też bardzi trudno ustalić ilość:

Bofors

[link widoczny dla zalogowanych]

Umowa zawarta z firmą Bofors Aktiebolaget pod koniec listopada 1935 r. obejmowała wykonanie 300 armat w Szwecji
oraz dostarczenie 50 sztuk w elementach do zmontowania w kraju. Produkcję seryjną nowych armat rozpoczęto w lipcu 1936 r. Ogółem wyprodukowano w Polsce 1175 armat, z czego ok. 120-146 sztuk sprzedano za granicę.

[link widoczny dla zalogowanych]

Na przełomie 1935/36 r. podpisano umowę z firmą Bofors, zgodnie z którą w Szwecji miano wyprodukować dla armii polskiej 300 armat omawianego typu. Jednocześnie umowa zawierała zgodę na rozpoczęcie w Polsce produkcji licencyjnej armat ppanc. kal. 37 mm L/45. Podjęły ją zakłady Stowarzyszenia Mechaników Polskich z Ameryki (SMPzA) w Pruszkowie. I to w tej właśnie firmie powstała większość polskich przeciwpancernych Boforsów. W sumie w SMPzA do 1 września 1939 r. wyprodukowano 968 armat wz. 36 w wersji holowanej. W 1938 r. ich produkcję podjęto także w nowo wybudowanej Fabryce Obrabiarek "H. Cegielski" w Rzeszowie, do 1 września wykonano tam ponad 200 Boforsów.

...

Czyli niby 1175 wyprodukowano plus 300 Szwedzi plus 50 w częściach do montażu o czym zapomina wielu daje 1525. Od tego odjąć eksport. Zostaje 1350? Ale nie wiadomo czy na eksport liczono do tej produkcji?

Co do numeracji...
Razem okolo 1200 o numerach 401 do ok. 1600. Ze Szwecji sprowadzono 300 o numerach 101 do 400. Co z numerami 1 do 100? Prawdopodobnie dla tych co zakupiono w czesciach aby nauczyć sie montować. Jednak montowano tylko 50? A może te 50 też? Były dwa zakłady produkcyjne. Ci drudzy też może się uczyli? Razem daje to 1600 armat.
W Muzeum Wojska Polskiego mają na szczęście wysoki numer 1167 i byl wyprodukowany w 1938! Zatem jeszcze kilkaset do września musiało prxybyć! Konstankiewicz podaje na 1 lipca 1938 sztuk 842. Do wojny jeszcze 14 miesięcy. A 1XI 1937 było 460 sztuk czyli przybyło 382 na miesiąc aż 48 sztuk! Akurat znowu 4 dywizjony i 12 baterii miesięcznie. Przez 14 miesięcy 672 razem 1514. A utuchomiono drugi zakład. Można założyć, że nowy miał wypełnić lukę produkcji na eksport. Dawało by to też podobną liczbę.
Ilość armatek na froncie policzono i wyszło 1250. Niektórzy 1278 ale część armat, które nie były w linii planowane użyto w toku walk. Także pewnie eksportowe.

Faktem jest, że dywizje czynne miały po 27 a pułki kawalerii po 4 dywizje rezerwy minimum 12 co daje już 810 + 154 + 108 = 1072 plus pokaźna liczba w obu brygadach zmotoryzowanych oraz innych oddziałsch typu pułk kawalerii KOP obrona wybrzeża co daje te 1250. I tu pytanie o rezerwy? Ośrodki zapasowe powinny mieć jeszcze 500! Bo ciągle trzeba szkolić nowe obsługi! Żołnierze się wykruszają! Na pewno nie zrezygnowano z tego!

Sprawa do wyjaśnienia. Z liczenia uzbrojenia na froncie wynika 1750. Absolutnie gdyby było tylko 1250 to dywizje miały by po 18 żeby utworzyć rezerwę. A było po 27 czyli było z czego brać!

Tu był harmonogram! Nikt nie dawał na wariata!
[link widoczny dla zalogowanych]

Wojsko Polskie miało otrzymać armaty w trzech fazach: w pierwszej 684, w drugiej 782, a w ostatniej
1572, co dawało w sumie 3038 armat.
...

I faza po 12 armat na dywizję razem z rezerwą 684
II faza po 27 armat więc musi przybyć 15 zatem 782 czyli więcej. Razem 1566
III faza po 52 armaty czyli jeszcze po 25 trochę mniej niż poprzednio razem 3038.

...
Byliśmy w 2 fazie czyli 1566 czyli by się zgadzało z 1525 z dokumentów produkcji czy 1514 z szacunku ptodukcji.
Zatem taką liczbę da się wydedukować. Może jakieś badania to wyjaśnią?

...

Podsumowując. 27 dział i 81 karabinów razem 108 luf na dywizję zdolnych niszczyć czołgi! To mało czy dużo? Na rok 1939 DUŻO! Kto tyle miał z państw normalnych? Nikt i daleko było do tego! Tylko psychole mieli więcej! Niemcy mieli coś 75 oczywiście mniej tylko że samych Boforsow! Czyli lepszych!

A w PRL Lotna... Brak słów! Czy lepiej by było mieć więcej! Oczywiście! Jednak pamiętajmy o kosztach! Czy było konieczne ładować jeszcze więcej w obronę ppanc gdy ilość jednostek pancernych które miały jakieś czołgi choćby 80 wynosiła 12,5% sił agresora! W 87,5% dywizja piechoty walczy z piechotą! I tu należało się przygotować! Super przygotowania na 12,5% przypadków to absurd!

I oczywiście to wiedziano! Dywizje piechoty miały być przygotowane na nagłe spotkanie czołgów i jak pokazuje Mokra były! Zresztą straty to pokazują! Tak więc podnoszenie ponad 108 sztuk w danym momencie było mało optymalnym posunięciem! Należało raczej wzmocnić siłę ognia w starciu z piechotą! A więc ujawnię tajemnice o której może w przyszłości... Moździerze! Tak nikt nie słyszał o takiej możliwości tylko czołgi samoloty Lotna i cały ten jazgot! Tymczasem prawda jest inna.

Do walki z oddziałami pancernymi przewidziano oczywiście oddziały zaporowe typu Maczek! Piechota miała się bronić wstępnie a potem wezwać pomoc! I taki oddział motorowy powinien się uczepić wrogich sił pancernych i zadawać im straty! Był w stanie szybko reagować bo był motorowy! Niestety w 39 był gotowy... Jeden!
Zastępczo powinna to robić kawaleria ale niestety na głównym kierunku była raptem jedna Krakowska BK! Może jeszcze Wołyńska . Z tyłu może dwie na późniejszy okres. Niestety aż 4 stały na północy gdzie była raptem grupa pancerna Kempf nie pomyliłem nie Kampf! Od tego samego urobione jednak to nazwisko.

Brak było szerszej koncepcji kawalerii jako sił szybkiego reagowania na włamania. I co najgorsze brak było tak prostych jednostek jak wielkie jednostki kolarzy! W sytuacji gdy rower stał się masowy i poborowi potrafili jeździć a nawet naprawić rower bo mieli w domu! Ale znów to innym razem!

Czyli nie chodziło o to żeby mieć więcej sztuk broni ppanc w dywizji i koniec tylko o utworzenie jednostek pancernych które mogą zwalczać jednostki pancerne. Stąd bitwy pancerne! Bo klina zwalcza się klinem! Czyli jednostki mające sporo czołgów i sporo takich armatek urów. Ruchomy odwód przeciwpancerny o czym pisał Kutrzeba! Ze oddział z 12 armatkami na armię w samochodach we wrześniu uratował by nie jedna sytuację a niekoniecznie rozpylonych po wszystkich oddziałach 1200 kolejnych armat. Też by pomogły tylko mniej bo w 87,5% walk nie było by czołgów a taki oddział miałby 100% walk z czolgami' bo od tego był!

Oczywiście Kutrzeba rozważał po fakcie! Jesteśmy mądrzy po! To łatwe! W 1939 nawet Niemcy nie wiedzieli jak użyć tych czołgów. Mokra to nauka na błędach! Więc w żadnym wypadku nie można ocenić polskich generałów jako ,głupich'. Wojna ta zaskoczyła wszystkich! Była przełomem! Od 1939 zmieniło się oblicze wojen. Trudno ludziom którzy od tysięcy lat znali piechotę i kawalerie a nawet artylerię ( jakieś balisty czy onagery były od tysiącleci) aby znakomicie wiedzieli jak będzie wyglądać operacja ataku prowadzona ze szpica pancerna na czele wspierana z powietrza lotnictwem plus piechotą naciskając z tyłu! Tego nigdy nie było! Mimo to zdawano sobie sprawę że trzeba mieć coś na czołgi i samoloty i na dywizje pancerne własne odpowiedniki. Także dodajmy na zmotoryzowane! Często hitlerowcy mieli mało lub wcale czołgów ale mieli szybkość! Też trzeba to dogonić! To już nie problem tylko niszczenia czołgów.

Kolejne zagadnienia wypływają! Tak bardzo już wtedy była skomplikowana wojna! Omowienie obrony plot ppanc aż tyle mi zajęło mimo że nie jeździłem po archiwach! To jest po prostu praca a więc wysiłek!

Przedwojenny kolorowy tygodnik! Taki był kolor wtedy dostępny. Okładka oczywiście demonstruje wolę oporu a nie jest ,propagandą Sanacji' jak tępo i bezmyślnie tłoczyła propaganda PRL! Maj 1939 to już po marcu czyli brutalnym wejściu Hitlera do Kłajpedy i do resztki Czech! A także wysunięciu żądań! Jeśli taka okładka w tej sytuacji jest dowodem pychy Sanacji to jest chory psychicznie lub podły. Okładka zresztą była bardziej na zewnątrz bo przecież badanie nastrojów u ofiary to jedno z zadań sztabów! Czy się załamują? Czy będą stawiać opór? Czy skapituluja? Sztaby to analizują! To oczywista oczywistość!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:30, 30 Cze 2023    Temat postu:

Po omówieniu tego co najbardziej zakłamane czyli rzekomego braku obrony plac i plot w WP gdy akurat bardzo starannie przygotowano te kwestie jak nikt! A fałszerstwem jest porównywanie naszego stanu z września 39 do Francji czerwca 1940 czy nawet dalszych dat 1941 bo to przecież podczas tej wojny co rok niemal wchodziła nowa generacja uzbrojenia! I armie w 1942 to było co innego niż te z 1941! We wrześniu wszyscy inni oprócz państw zwyrodniałych leżeli w tej kwestii! Bo nikt się nie przygotowywał a Francja owszem tylko niewłaściwie.

...

Teraz warto logicznie omówić siły pancerne bo lotnictwo to dłuższa kwestia że względu na uwielbienie w środowiskach lotniczych jakie zdobyła doktryna Douheta. Dość podobne jak teraz gdy powstała doktryna Dronheta. Drony wszystko zaorają! Zawsze gdy jest nowa broń powoduje wyolbrzymiony kult. Tymczasem nigdy w historii wojen nie było wunderwaffe że jeden rodzaj uzbrojenia wszystko pozamiatał! Husaria stanowiła 5-20% wojska i nigdy sama by żadnej większej bitwy nie wygrała!!! Owszem atom. Z tym że jest to całkowita destrukcja obu stron! Zatem atom stracił walory militarne i działa jak pociągnięcie wajhy detonującej ładunki w budynku do wyburzenia. Kończy wszystko w minutę. Zatem jest to środek typu samobójstwo razem z wrogiem. Siłą rzeczy nie ma tu nic do rozważnia w sensie wojny. Bo atom wojnę kończy.
...

Co do polskich sił pancernych to na szczęście temat został drobiazgowo opracowany już w PRL dokumenty były. Olbrzymie zainteresowanie. I było czym się interesować bo sprzętu bylo sporo. Ponadto trudno było się przyczepić do czołgów 7tp od których lepszy był tylko Pz4 i to masą! Wcale nie konstrukcja. Zawsze większy czołg jest lepszy bo pancerz czy dzialo ma lepsze.

Zatem oczywiście przyczepiono się do tankietek! Hihi tankietki co to było a Niemcy mieli Patery i Tygrysy! Absurd porównywania innego okresu wojny mało zrozumiały dla nieznających tematu! Ale mało tego! Wszyscy znawcy są zgodni że Pantery i Tygrysy były zgubne dla Niemców ponieważ zrobiły im bałagan w produkcji. Nagle musieli przestawić się na dziwolągi zamiast tłuc Pz3 Pz4 jak sowieci t34 które już znakomicie na pamięć znali! Były one za ciężkie a przecież sensem sił pancernych jest manewr ogień i pancerz a nie tylko ogień i pancerz bo ogień daje artyleria!

I dokładnie odwrotnie niż bredzili w PRL to właśnie tankietki są znakomitym przykładem dobrego wyboru sprzętu! Dużo proste w obsłudze manewrowe. Owszem pancerz cienki ale łatwo się okopać czy schować w zwykłej dziurze tylko lufa wystaje! Są one mniejsze niż prlowski maluch! Każde wzniesienie je zasłania każdy murek to od razu do połowy co najmniej ochrona! Nie można mieć wszystkiego. Albo szybkie i małe albo mocno opancerzone i z wielkim działem.

Ponadto robienie wrażenia że to tuż przed wojna je wymyślono że w 1938 wymyślono: będziemy mieć tankietki. Oczywiście że nie! W 1928 podjęto rozmowy z brytyjskimi czynnikami! Zatem usłyszano o nich w latach 1926-27! To jest sprzęt z lat 20tych! Wtedy przecież też trzeba było mieć wozy opancerzone! Wojsko zbroi się cały czas! Wojna to mógł byc rok 32 czy 33! To były pojazdy na lata 30te! A niekoniecznie na 40te. Po prostu ciągle się kupuje jakiś sprzęt najlepszy teraz! Ocena dotyczy lat 2829 a nie 3839 bo wtedy je wprowadzano. Nie było to już sprzęt najnowszy!

Oczywiście pierwsze czołgi u na to były R17 standardowe w roku 1920. Oczywistym mankamentem była szybkość 5 km/h oczywiście po to że miały jechać równo z piechotą ,to po co wiecej'. Niby logiczne! Tylko że wtedy mamy ruchomy bunkier na ślimaku. Zupełnie jak pokazała historia zgubili to co decyduje o roli broni pancernej czyli szybkość! Te czołgi nadawały się oczywiście do wojny okopowej i to tylko do zdobywania okopu. Gdy już zdobyto... Co dalej? Na to pytanie nie potrafili odpowiedzieć do 1918 roku.

Oczywiście Wojsko Polskie dostrzeglo niska szybkość tego pojazdu która np. w walkach na wschodzie była by problemem! Trzeba by je było wozić pociągami na pole bitwy nieustannie a raczej wielkich umocnień by nie było tylko szybkie przesunięcia wojsk! Zatem właśnie zamówiono tankietki z prędkością 46 kmh po drodze R17 to 7,7 kmh! Raptem 6 razy tyle! To pokazuje jak bardzo brakowało szybkości . Uzbrojenie też karabin maszynowy lub działko. Tylko oczywiście pancerz robił różnice.

Tylko Polska dostrzegła potencjał tych wozów! Zresztą inni specjalnie się nie przygotowywali do wojny z wyjątkiem zbrodniarzy oczywiście. Co ciekawe Francuzi masowo stosowali je jako ciągniki artykerii i dopiero po 1945 wpadli na pomysł żeby dać im karabin maszynowy! Gdy Polacy w 1938 orzekli że km to za mało i zaczęli montować działka! To pokazuje jak bardzo za nami była armia francuska!
Ciągniki w dywizjach piechoty były bez sensu bo co one dały? Skoro dywizja idzie pieszo tabory ciągną konie a artyleria popruje do przodu 40 kmh? Absurd!
Toż lepiej niech działa też ciągną konie a te 36 ciągników na 100? dywizji? Tak strzelam uzbroić! I zgrupować w jednostki pancerne 3600 sztuk! O tyle lepiej stała nasza wojskowość.

Tankietki ważyły 3 tony a więc koszt 25 zł za kilogram! Tak liczono naprawdę! Daje 75 tys. Czołg 7TonowyPolski jak sama nazwa wskazuje ważył 10 ton czyli 250 tys zł! Jaka różnica! Stąd mieliśmy ich zapewne razem z zakupami 600 sztuk! Jak łatwo policzyć same 10 tonowe w tym tonażu to tylko 180 sztuk! I nie zastąpiły by ich!

Oczywiście drugim sprzętem był słynny 7tp przez nikogo nie kwestionowany który jeszcze miał silnik diesla!!! Gdy niemieckie to ropniaki! Stal wyżej technologicznie! Oczywiście dużo lepszy od tankietki na poziomie PZ3 i czołgów czeskich . Których Niemcy mieli:

PZ1i2 tankietki 2668! Polacy 600
PZ3 i czeskie 396 Polacy 170
PZ4 ogółem 211 Polacy brak
Czeskie aż 298!
...

Wbrew pozorom Niemcy też mieli głównie tankietki tylko droższe cięższe i większe!
Czyli WP lepiej wydało pieniądze! Z lepszym efektem! Zauważcie że gdyby nie czołgi czeskie to Polska MIALA BY WIECEJ CIEZSZYCH TYPOW!!! 309 do 170 a tankietek 2668 do 600!!! Nieznany nikomu paradoks! Jak bardzo nazistom pomogła aneksja Czechosłowacji!

Czy było sens budować większe? Np 20 ton? Raczej nie bo trzeba by zredukować lżejsze np 50 szt 20tp 120 szt 7tp i 450 tankietek. Wyszło by raptem może 35 czołgów i co one szczególnego miały by robić? Mnogość typów nie jest siłą!
Postawiono na dwa!
Czyli mamy powrót czasów staropolskich gdzie husaria czyli czołgi 7tp działała w otoczeniu jazdy pancernej czyli tankietek! Znakomity układ!

Trudno zatem coś to zrobić lepiej. Można tylko więcej! Czy należało więcej? To wtedy czego innego było by mniej a przecież nie wiadomo było czy ta broń będzie jakaś rewelacja?! Stąd liczba 600 + 170 była dobra jak na tamte potrzeby. Trudno tu coś dodać bo to nie jest bajka że zaklęcie za darmo przywołuje czołgi. To kosztuje.

Były jeszcze te R17 niestety kompletnie nieużyteczne! Absolutnie w realiach II wojny nie dało się z nimi nic zrobić zbyt wolne! Szkoda że niestety je dokupywano ale to jeszcze przed 1926. Z armia Hallera przybyło 120 i powinno starczyć jednak dokombinowano jeszcze 62 razem 182. Udało się sprzedać 80 zostało niestety 102! Tak by zostało 40 i problem z głowy. Mogły jeździć w pociągach pancernych. A za te pieniądze kupić np. dziala.
Trochę modernizowano. Np lepsze gąsienice dały 2 kmh więcej szybkości no ale to i tak słabo z 5kmh do 7kmh po terenie zapewne. W 1939 częśc była w pociągach co likwidowało problem szybkości. Niestety pociągi było łatwo wykończyć likwidując tory... Inne były w twierdzy brzeskiej. Optymalnie chyba było mieć je w Warszawie tam przecież najdłużej by mogły coś zdziałać bo przecież nie były w stanie prowadzić odwrotu. Stara broń dajemy do twierdz! Odwieczna zasada!

Także 30 tankietek użyto jako derezyny. Tu raczej szkoda. Czołgi R17 powinny je zastąpić tym bardziej za tankietkę trzeba obracać całą a tam tylko wieża się rusza. Ruchliwość tankietek była bezcenna!

...

Kolejna kwestia wstrzymania produkcji 7tp żeby oszczędzić środków na lepsze czołgi. Tu oczywiście gdyby człowiek wiedział że upadnie to by się położył! Gdyby wiedzieli to by produkowali w 1939 było by może 220 a nie 170 tych świetnych maszyn.

...

Następnie w 1938 postanowiono zamontować świetne dzialko na tankietkach bo karabin to za mało. Ta znakomita przeróbka podbijała wartość sprzętu niebywale ponieważ mogl on teraz niszczyć czołgi wroga i to wszystkich typów!
Do grudnia 39 miało być 110 takich wozów ale podobno dostarczono tylko 26 armatek. Coś mało. Jeśli to by było 20 wozów miesięcznie to do 1 września powinno być 30 potem 80. Mniej więcej się zgadza z 26. Tu już niestety złośliwość losu. Kilka miesięcy później i mamy super wozy w większej ilości!

...

Zatem polityka zakupów była wzorcowa teraz pytanie o organizację. I tu niestety słusznie wysunięto zarzut o braku koncentracji sprzętu w związkach pancernych. Zaważyła nazwa ,czołg rozpoznawczy' czyli do oddziałów rozpoznawczych. A to oznacza rozproszenie po całym wojsku! Czyli z pancernej pięści robi się masa szpilek. Co nigdy nie jest sensowne. Skoncentrowane były dwie brygady motorowe każdą po 42 sztuki 16 czołgów i 26 tankietek. Dwa bataliony po 49 czołgów razem 182 pojazdów reszta czyli aż 338 działała w grupkach po 13 sztuk i nigdzie nie mogła odegrac większej roli.

Oczywistym jest że powinniśmy mieć więcej oddziałów typu Maczek z większym nasyceniem sprzętem. Np. gdyby te 130 czołgów podzielić na 4 oddziały jak w planie a więc po 33 czołgi 7tp i 66 tankietek najlepiej z działkami, a same oddziały podwoić. Dało by to dywizje lekką licząca 8500 ludzi 99 czołgów i 4 bataliony ,piechoty' czyli dragonów. I taki oddział mógł by podjąć walkę z korpusem pancernym dużo efektywniej niż Wołyńska BK.

Tu zgoda spóźniono się! Wozy były samochody już też. Organizowanie drugiej brygady dopiero w 1939 to mała bo byla by gotowa gdzieś 1940 trzecia 1941 i czwarta 1942. Niby plan by się powiodl tylko to było za mało! Zdecydowanie plan tylko 4 oddziałów był zbyt skromny. Powinien być korygowany w górę zważywszy że Niemcy owszem mieli 4 dywizje pancerne i dlatego u nas 4 oddziały zaporowe! Ale po zajęciu Austrii już 5. A Czechosłowacji 7! A gdzie 4 lekkie? Razem 11! Nawet jeśli ta jedenasta to na predce robiona! Powinni podwoić plan do 8! To jednak w marcu 38 czyli Austria powinni podjąć decyzję o tworzeniu dziewiątego takiego oddziału a po Czechosłowacji podnieść plan do 10.
Czyli:
1937 1
1938 2
1939 4
1940 6
1941 8
1942 10
Jak widać 4 na 1939 były realne. 4 gotowe 2 organizujące się a nie 1 do 1.
To w końcu oddziałki po 4200 ludzi mniejsze od brygady kawalerii a nie jakieś korpusy pancerne! Sprzęt był!

W wojsku jednostki trzeba dużo wcześniej zaplanować jeśli mają być gotowe. Wszystko dzieje się od góry! A wróg też rozbudowuje więc należy planować jego wzrost i do tego dostosować plany własne.

Zatem tak zabrakło śmiałości i rozmachu 4 oddziałki po 4200 razem 16800 a pierwotnie nawet 3800 w planie KSUS. Czyli 15200. Trudno taką liczbę wojsk zmotoryzowanych i to w 1942! uznać za ,rozmach'.
Koszty też nie tłumacza. Przecież sprzęt był i nim ćwiczono i tak! To jakie koszty? Oficerowie i kadra oraz poborowi też pobierali pensje i ćwiczyli niestety jako piechota czyli koszt był! Może owszem samochody i motocykle nie jeździły tu by był jakiś koszt ćwiczeń. Piechota chodzi na nogach ale jednak warto było by ponieść tym bardziej że to koszt dodatkowy! Nie można liczyć całego kosztu takiej jednostki jako nowe obciążenie bo ci ludzie tyle samo by jako piechota kosztowali!
Oczywiście między bajki można włożyć opowieści że brygada zmotoryzowana była tańsza niż konna. Chyba bez liczenia kosztów napraw remontów a może i benzyny z nowym sprzętem ,ze sklepu''. Po 2-3 latach koszty już podniszczonego sprzętu rosną lawinowo a koń kosztuje tyle samo! Pewnie owszem entuzjaści wyliczali koszt tak aby zachecic do ich tworzenia jednak liczyli realny koszt kawalerii z teoretycznym oddziałów motorowych. W trakcie tworzenia potem koszt przekracza teorie i to często dwukrotnie. Te oddziały są drogie! Stąd Niemcy mieli około 22 pulki pancerne przeliczeniowo 14 zmotoryzowanych i 300 pieszych! Bo po prostu było drogo! Jednak liczy się koszt efekt. Skoro wróg to ma to my musimy mieć odpowiedź!

Tutaj zadziałało subiektywne poczucie biedy. Nie stać nas! Tymczasem po budowie COP już było nas stać ale planu nie było. Zdecydowanie można było wystawić więcej brygad pancerno motorowych w warunkach 1939! Natomiast oczywiście nie można było szeroko motoryzowac armii wbrew bredniom z PRL bo rozpylenie samochodów po całym wojsku równo to najgorszy pomysł gdy jest ich skromna ilość! Dywizje musiały byc konne zresztą niemieckie były i francuskie też! To nie była epoka ,samochód w każdej ridzinie'. Nawet we Francji! Tym bardziej w Polsce i nawet na Zachodzie masowy samochód to lata 60te dopiero! To co dopiero Polska lat 30tych. Ale to już inny temat.

Podsumowując polityka sprzętowa na medal. Polityka organizacyjna z ,syndromem ubostwa'. Ja nie mam na celu ukrywania niedociągnięć i braków tylko pisanie jak było i demaskowanie ohydnych kłamstw. 1 brygada gotowa 1 organizująca się to na 11 niemieckich dywizji czyli 3 razy takich jednostek zbyt mało i były środki na więcej! Sprzęt był już kupiony tylko wyznaczyć ludzi i przeznaczyć sumy na eksploatację sprzętu. Dodatkowe resztę kosztów i tak poniesiono tylko w formie dywizji pieszych bądź brygad kawalerii.

Ktoś zrobił porównanie tankietki do tygrysa co jest absurdem jednak miało ośmieszyc tankietkę która z działkiem niszczyła każdy niemiecki czołg września 39 a nie z roku 1944!!!! Tankietka rok 1927!!! 17 lat różnicy! A tygrys był bezsensownym mamutem który pomógł Niemcom przegrać wojnę! Liczy się koszt efekt nie tylko efekt!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:08, 08 Lip 2023    Temat postu:

Podsumowując prlowski bełkot poszedł akurat dokładnie w kierunku ataku na coś co nie było problemem. Czyli absurdalny pomysł że Wojsko Polskie nie miało nowoczesnego sprzętu nie wiedziało że taki jest, że sobie spali aż tu nagle spadły na nich pancerne i powietrzne hordy z tygrysami czy czym tam. ,Zainspirowany' tymi bredniami Wajda postanowił nadać temu ,artystyczny wyraz'. Artysta przecież nie ma żadnego pojęcia o wojsku. Ale zna symbole! Szabla! Wymachiwanie szabelka to wręcz powiedzenie. Tu szabla tam czołgi! Rzekomo super kontrast! No i mamy incydent kałowy o nazwie Lotna. Jak nas wzięli w podstawówce na to jako lekturę! Choć w książce tego nie ma to dzieci z łódzkich robotniczych rodzin się ŚMIAŁY! Dosłownie! Były mądrzejsze niż ,genialny reżyser' bo jedyny symbol jaki tu jest to głupoty twórcy.

Zapamiętajcie że od czasu wynalezienia sztucera gwintowanego odtylcowego po 1850 roku mniej więcej szabla znikła szarże kawalerii też. W 1850! Koniec szabli i kawalerii. Celny ogień karabinów z 1500!!! metrów do tej pory 150 metrów! (czasy napoleońskie) oraz 12 strzałów na minutę zamiast 3 trzech! Zwiększył siłę ognia 40!!! krotnie! Kawaleria nie miała żadnych szans bo przecież ona musi mieć teren płaski jak stół! Gdyby można było szarżować lasem ale nie! A teren płaski jest idealny do ostrzału!

Od ok 1850 wojna stała się ogniową. A jeszcze w Powstaniu Listopadowym kosynierzy i ułani mogli dużo zdziałać w Styczniowym praktycznie nic. Stąd i takie różnice w efektach walk! W Styczniowym dało się praktycznie tylko robić leśne zasadzki bo właśnie wtedy było blisko do wroga.

Ale do rzeczy. Tępa prymitywna propaganda ogłupia skutecznie warstwy jako tako myślące i mamy do dziś efekty niestety w internecie.

Owszem artysta posługuje się symbolem! Zgoda! Ale niech ten symbol będzie z sensem i zgodny z prawdą. Symbolem bardziej było by okrążenie. Ze Polacy wycofują się a za rzeką są już Niemcy którzy podjechali na samochodach. I jest dramat okrążenia. Tak było! Tylko że to nie buduje takiego skandalu jak szabla i czołgi. Tymczasem wyprzedzanie polskiej piechoty BO NIE KAWALERII!! Tak! Kawaleria wychodziła najlepiej z walk do końca! Gen Klerberg miał 12.000 piechoty i 6000!!! Kawalerii!! Przy czym 10.000 piechoty to byli ludzie nie biorący dotąd udziału w wojnie! Z jednostek zapasowych na wschodzie stąd dziwne numery dywizji 50 i 60 sklecone naprędce. Tymczasem 6.000 kawalerii i 2000 piechoty to oddziały walczące o 1 września! To samo front centralny. Ostatnie boje to grupa Kawalerii gen. Andersa grupująca cała kawalerię dostępna w centrum bez oczywiście pomorskiej i wielkopolskiej. Bo kawaleria przetrwała odwrót! A piechota nie. A więc jeszcze raz przypominam główny brak w 39 to szybkość nie ,nowoczesne uzbrojenie' które było! Mniej niż u Niemców ale było.

Warto zatem pokazać szybkość na wojnie.
Tradycyjna piechota 30 km w marszu 10 km w marszoboju dziennie.
Tradycyjna kawaleria 60 km w marszu 20 km w marszoboju dziennie.
Odwieczna zasada.
Oddział zmotoryzowany 120 km w marszu 40 km w marszoboju dziennie.
Czyli 2 razy tyle co kawaleria. I to się zgadza. Plus minus Niemcy dojechali w marszu boju do Warszawy 7 dnia czyli około 280 km.

Nie można oczywiście mnożyć prędkości maksymalnej przez ilość godzin! Bo masa pojazdów jadąca jedna droga traci na prędkości i to daje 12 km na godz mimo że teoretycznie samochód ciężarowy ma 50 na liczniku. Oczywiście można skrócić sen i wypoczynek i podwoić dystans tylko wtedy spada sprawność w walce! Te 8 godzin snu plus odpoczynki plus posiłki plus czas na formowanie kolumn musi zabrać 14 godzin. Zaledwie 10 godzin można się poruszać.

Wada samochodów jest przywiązanie do dróg. Owszem były terenówki ale wtedy nie można brać masowo samochodów z mobilizacji! A gospodarka używa dróg i terenówki jako drogie są absolutna rzadkością! Stąd kawaleria poruszająca się leśnymi duktami czy nawet ścieżkami potrafiła uniknąć spotkań z niechcianymi oddzialami. Nie należy zatem przeginać z wynoszeniem na piedestał wojsk motorowych. Były jednak groźna nowością która zmieniła oblicze wojny. Stała się ona duuużo szybsza!

Jednak wbrew propagandzie niemiecka armia była konna. Koń był wciąż podstawowa siła pociągowa. Niemiecka dywizja 18000 ludzi miała 6000 koni i różnie w różnych ,falach' ale około 800 samochodów. Aby zmotoryzować całkowicie trzeba by było tych samochodów 3 razy tyle. Zatem w około 2/3 transport był konny. Dywizje w pełni motorowe to 22 pulki pancerne i 14 motorowych 4 dywizje i 2 pulki ss Germania ta rozbita i Deutschland. Razem 36 pułków całkowicie motorowych i około bo były różne grupy i podgrupy 95 dywizji czyli 285 czy 300 pułków ,konnych' ( nie będę teraz szukał ile dokładnie było ale nie mam stara Mała Encyklopedie Wojskowa coś dobra i mam 292! trafiłem idealnie) 36 do 292. Zatem masa była piesza. Niestety z tych 800 samochodów hitlerowski dowódca mógł zrobić oddział wydzielony do szybkiego rajdu na tyły! I to był problem! Zresztą Polacy byli w tym mistrzami roku 1920 i szok czemu wiedza została zapomniana?! Zagon na Kowel wrzesień 1920 czy na Korosteń w Wyprawie Kijowskiej studiuje się obecnie jako POCZATKI NOWOCZESNEJ WOJNY ZMOTORYZOWANEJ!!!

Niestety po wojnie ,wrócono do normalności' czyli piechoty kawalerii artylerii. Takie oddziały uznano za dziwaków coś jak lotnictwo które gromadziło nietypowych osobników w goglach z powiewającymi szalikami i wykonującymi akrobacje na niebie w niewielkim związku z ,realna' wojną. Zwyciężyła rutyna typowy w wojsku zastój dopóki nie nastąpi klęska. Zresztą nie tylko w wojsku. Ogólna zasada jest że reformy robi się dopiero w obliczu katastrofy w wczesnieniej się tylko odwleka.

W latach 20tych występowały tzw. lekkie dywizje mieszane w składzie 2 pułków kawalerii 2 batalionów zmotoryzowanych plus artyleria oczywiście. Ale kawaleria była wolniejsza od motorów które wymagały dróg. I trudno się dziwić że źle to wypadało na ćwiczeniach bo oba komponenty musiały się rozdzielić. Zresztą gen. Maczek też jak słyszę podzielił oddziały na rzut kołowy i gąsienicowy. A to mniejsza różnica niż koń kontra samochod. Po prostu taki miks nie ma sensu jeśli dwie składowe są zupełnie inne.

Ponadto długo się mobilizowały coś 7 dnia wojny bo zapewne ściągano samochody z mobilizacji. A chcieli mieć szybko już 1 czy 2 dnia. Stąd rozwiązano...
Niestety. Logicznym było oddzielić kawalerię i mieć 4 brygady motorowe po 2 bataliony nawet 7 dnia wojny. Wtedy nie potrzeba by od zera budować brygad Maczka i Roweckiego tylko doskonalić te 4. Potem w 36 postanowiono ... utworzyć 4 brygady motorowe! Znów przykład rozwiązywania czegoś i powoływania potem na nowo. Jest to znana wada organizacyjna. Jeśli coś nie wypada super to się likwiduje niestety potrzeba nie znika więc za jakiś czas znowu to samo tylko trochę inaczej... 4 takie oddziały doskonalące się przez 20 lat były by gotowym zalążkiem 4 oddziałów pancernych.

Nie należy jednak tworzyć złudzeń o możliwości masowej motoryzacji w 1939 jak bredzili w PRL! Toż jeszcze w latach 70tych nie było w PRL masowego samochodu dopiero maluch! To gdzie w 1936! Samochód był ciekawostką! Zabawą dla bogaczy. I nie wystarczy kupić sprzętu! Trzeba kierowców warsztatów cystern! Co z tego że wojsko nauczy? Wróci do cywila i bedzie powoził końmi! Szofer po 5 latach niejedzenia?! Nagle do wojska? Absurd! Trzymać ich w wojsku?! To zabiorą etaty innych wojsk! To nie ma sensu! Koszt efekt leży! Motoryzowac można tyle ile jest samochodów w gospodarce i akurat wojsko było pierwszym i największym użytkownikiem samochodów w kraju! Zdecydowanie nie można powiedzieć. ze zaniedbano! Motoryzacja wojska musiała postępować równo z motoryzacja kraju. Więc mogło być jej tylko trochę i poszła by w oddziały pancerne czyli z czolgami.

Proste porównanie. Niemcy z Austria i Czechami mieli może 45 razy tyle samochodów co Polska i wystawili 36 pułków po 6000 razem 216.000. Podzielić to przez 45 daje 4800!!! Tyle wg. norm niemieckich mogliśmy zmotoryzować. Jedna brygada. Przygotowywano dwie! I tak jak widać ponad normy niemieckie. Nie można powiedzieć że zaniedbano. Można było jednak odebrać innym oddziałom dobro rzadkie czyli samochod i zrobić te 4 oddziały pancerne. Bardziej by się przydały niż te 1000 samochodów porozdzielanych po całej armii. Rozproszenie dóbr rzadkich jak wiadomo ze sztuki wojennej to marnotrawstwo.

A więc paradoksalnie trzeba było wyciągnąc wnioski z 1920 odnośnie szybkich zagonów ale realizować je innymi środkami niż samochód bo masowej armii motorowej co najmniej 100 tys nie dało się zbudować. A zatem należało myśleć dalej jak można osiągnąć coś podobnego inaczej! Potrzeba matką wynalazku! Jak wystawic wojska szybkie bez samochodów?! A przynajmniej bez wożenia wszystkiego samochodami bo tych było mało.

O tym może następnym razem.

Jak widzicie historia to lepsze łamigłówki niż te matematyczne. Jak się rozmyśla to rozwiązuje się problemy organizacyjne! Stąd historia nauczycielką życia!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Sob 15:20, 08 Lip 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:20, 12 Lip 2023    Temat postu:

Kontynuując te ciekawe bo unikalne rozważania nie skopiowane z żadnej książki! Bo jakie to były w PRL książki? Wyprowadzały w pole.
Ewenementem II wojny nie był pancerz i ogień czyli czołgi! Pancerz był od wieków! Nawet ruch i pancerz! Przecież husaria! Ba nawet nie ruch pancerz i ogień!
Już w starożytności była ciężka jazda perska z wielkimi łukami! Czyli ruch pancerz i ogień!
Jakby ktoś nie wierzył proszę! Konia można obłożyć też kolczuga! Prędkość jest pancerz jest ogień jest! Definicja czołgu spełniona! Prędkość szybkość ogień.


Oczywiście ogień raczej słaby jednak to potrafiły być duże łuki i specjalne strzały z metalowymi grotami do przebijania pancerzy! Więc jak tym łupnąl to przebił zbroje!
Przy czym oczywiście kierując się kosztem i efektem łuczników z reguły nie opancerzano bo łucznik operuje z daleka. I prawdopodobieństwo ciosu jest minimalne. A jeszcze jak to jest konny łucznik to widząc szarże na siebie może po prostu zrobić patataj i odjechać. Raczej oszczędzając na kosztach dzielono funkcje. Konno łucznicy podjeżdżali i zasypywali gradem strzał gdy przeciwnik albo rzucił się da ataku albo już był mocno zmarnowany wtedy uderzała jazda opancerzona podobna do husarii czyli słynni katafrakci. Więc najefektywniej było mieć konnych łuczników bez zbroi bo wtedy mogli mieć duży ciężki łuk a lekki ubiór. Następnie zaopatrzenie że strzałami! Tak inni mieli funkcje wożenia strzał! Żeby to był grad to musiały być całe wozy amunicyjne! A nie wszyscy są mistrzami łuku! A drugi typ to pancerni z włóczniami i opancerzonym koniem którzy szarżowali. Zauważmy że można było wybrać najlepsze konie dla pancernych średnie dla łuczników a najgorsze dla zaopatrzenia. To samo ludzie. Na próbnym strzelaniu wybierano najlepszych do łuku. Na manewrach najlepszych do pancerza i kopii zapewne osiłków. A reszta woziła amunicję. Mamy wszystkie funkcje czołgu. A nawet taranowanie wroga czego czołg nie robi. Zatem czołgi nie były czymś niesłychanym bez precedensu.

Samoloty już tak. Ale celność bomb wynosiła 5%! Trafiała 1 na 20! Stąd naloty dywanowe na Rzesze które zresztą miały wątpliwy skutek! Do dziś się zastanawiaja co one dały? A siły były potężne! Mimo to naziści się trzymali! Ale gdy nastąpiła Normandia Wehrmacht dosłownie się rozsypał! Ile raptem Niemcy się bronili?! Od 1 sierpnia do połowy stycznia Stalin przerwał działania żeby nie pomagać Aliantom oraz Powstańcom Warszawskim! Czyli Niemcy mieli 4,5 miesiąca spokoju. A potem gdy ruszyli w styczniu na przygotowane starannie umocnienia to w kwietniu Hitler strzelił sobie w łeb! Luty marzec kwiecień! W 100 dni Rzesza padła! Mając weteranów przemysł kadry! Przecież chyba jest oczywiste że gromady amerykańskich i brytyjskich cywilów którzy nigdzie nie walczyli czy sowiecka dzicz nie mogła się równać Niemcom walczącym od 1 września 39! Miliony weteranów nawet po stratach! I co 100 dni i koniec! I co nagle stracili wiedzę?! Nie tak działa przewaga materiałowa! Anglosascy cywile nie bawili się w taktykę tylko robili huragan ognia! Jak był opór. To drugi huragan ognia. Jak jeszcze coś zostało to? Trzeci huragan ognia. Niemieccy weterani byli bezradni bo nikt nie chciał się z nimi pojedynkować na taktykę! Bo by przegrał! A jak mieli masy amunicji to po co ginąć?! Zalewać morzem ognia.

Zatem nie samoloty wygrały wojnę tylko wojska lądowe i artyleria ale tu różnica ciągnięta przez motory. Ruch! To była różnica! Stąd tylko 100 dni oporu III Rzeszy od stycznia. Tradycyjna piechota w marszu boju robi 1000 km w tym czasie ale skoro Niemcy usypali różne wały to nie poszło by tak szybko! Tym bardziej że było pełno rzek kanałów nie tylko w Holandii. Prusy to jeziora! Teren od granic Rzeszy był ciężki a koleje tak zbudowane żeby było pełno dojazdów także dla wojska. Do dziś widac na mapie kolei jak jest tam gęsto i jak licho w byłym zaborze rosyjskim. Mimo to tylko 100 dni. Pisałem już że wojna przemysłowa zabija sztukę wojenna jeśli jedna strona ma ogrom żelaza. To po prostu gniecie. Jeśli obie to się robi I wojna światowa. Żelazo równoważy żelazo.

Tak więc ruch był tym novum. Skończyłem na tym że ruch uzyskany za pomocą samochodu nie był możliwy dla Polski skoro dla Niemców drugiego przemysłu świata nie był do uzyskania. W 39 może 40% armii i to dlatego że wszystko co motorowe poszło na Polskę! We Francji już było 140 chyba dywizji w tym mobilnych tyle samo co w Polsce czyli tych 36 pułków na 370 pieszych ! Im więcej dywizji Niemcy wystawiali tym więcej było to piechoty i prędkość spadała! Polacy mieli najgorzej o czym nikt nie wie! Największy procent sił szybkich w całej wojnie był w Polsce! I były to kadrowe pokojowe oddziały a nie późniejsze klecone na szybko.

Tym bardziej Polacy nie mogli mieć armii motorowej. Jakie były alternatywy?! Konie! Oczywiście. Czyli kawaleria? Czy kawaleria? Trzeba przeanalizować doświadczenia 1920 roku bo takie były! Wbrew kłamstwom w PRLu kawaleria przed wojna nie była uwielbiana. A wręcz lekceważona. Trwały debaty co z nią zrobić pod koniec zaczęto motoryzowac wzorem Zachodu!
I tak też było w 1920. Było zaledwie 21 pułków na froncie o stanie 800 może ludzi bo teoretycznego 1000 nigdy nie osiągano. Razem 16800 !!! ludzi. Dla porównania 4 pulki piechoty 14000 tyle że pełne. Więc powiedzmy 1,5 dywizji na 21 pieszych. Poniżej 7%! Ale pojawił się Budionny i szok! Zakończono wojnę z 30 pułkami a potem jeszcze kawalerię dywizyjna przerobiono na pulki zatem 40. Potem KOP utworzono razem coś 41,5 pułków kawalerii. Podwojono.

Czy Budionny istotnie pokazał renesans kawalerii? Owszem bez trudu przeszedł na tyły bo frontu nie było w tej wojnie. Linia kontroli raczej. Rzadko może się pojawiał np. nad Autą pod Warszawą potem pod Grodnem. Gdy obie strony chciały mieć jakiś ważny obszar i gromadziły tam siły robił się front po czym zanikał. Nic dziwnego że Budionny przeszedł. Ale co było wcześniej?! Próbował Polaków zniszczyć ,straszna szarża mas kawalerii' i efektem były straszne straty tej kawalerii. Piechota robiła czworoboki jak za Napoleona tylko drobiazg z działami i karabinami maszynowymi i zwykłymi wszystko szybkostrzelne! I kawaleria była martwa! A zatem Budionny ukazał że oczywiście szarża kawalerii była samobójstwem już od wojny krymskiej i teraz jeszcze bardziej.

Budionny wychodził na tyły i tam masakrował tabory oddziały marszowe etapowe wszystko słabo uzbrojone bez dział karabinów maszynowych. To było groźne jeśli kompania 200 ludzi spotykała dywizje Budionnego 7000 ludzi! I stąd panika i strach! A więc psychologia! Budionny ukazał nie siłę kawalerii tylko siłę ruchu! Piechota nie mogła go dogonić! Mogła by go zmiażdżyć ale musiał by tego chcieć np. szarżując na piechotę! Jednak ten się nauczył boleśnie że nie ma sensu i unikał walki z regularnym wojskiem! Czyli de facto walczył partyzancko! Partyzanci unikają bitwy! Niszczą drobne oddziały. Jednak trudno tak prowadzic wojnę! Polacy wystawili korpus kawalerii i Budionny stracił atuty. Jego oddziały zostały wybite.
Zatem żaden renesans kawalerii!

Widać tu jednak już powiew września 39! Oddziały wroga wjeżdżają na tyły a my jesteśmy daleko do przodu! I trzeba szybko zrobić odwrót! Budionny nie miał siły aby wykorzystać powodzenie! A Niemcy już mieli! Logicznie Budionny powinien wyjeżdżać na tyły zsiadać z koni uderzać na Polaków od tyłu taktyka piechoty! Wtedy nie da się po prostu wystrzelać! W tym czasie powinny napierać siły piechoty sowieckiej od przodu i efekty mogły by być jak w 1939! Bo tak robili Niemcy!

Ten wniosek pokazuje że raczej rysowała się szybka piechota niż nowa kawaleria.
I tu mamy nie tylko teorie!
Słynna...
Lotna Kompania Szturmowa 4 Dywizji Piechoty por. Stanisława Maczka!
Wozem drabiniastym na wroga !
[link widoczny dla zalogowanych]

Kompania Maczka działała w sposób na owe czasy bardzo nowoczesny, inspirowany w dużej mierze austriackimi oddziałami tzw. drużyn łowieckich (niem. Jagdkommando). Były to niewielkie, mobilne i dobrze uzbrojone oddziały, złożone z doświadczonych w walce, odważnych i zmotywowanych żołnierzy. Ich zadaniem było prowadzenie szybkich, zaskakujących przeciwnika akcji, np. nocnych wypadów, zasadzek czy zwiadu.
...
Z użyciem furmanek na które ładowano ludzi i sprzęt! No i kto by się spodziewał wymyślili Austriacy tak lekceważeni wojskowo! Jak nikogo nie należy lekceważyć!

Dzięki wykorzystaniu furmanek, kompania mogła wchodzić do walki niezmęczona długim marszem, a następnie, po wykonanej akcji, mogła szybko się wycofać. W skład kompanii wchodziły 4 plutony strzeleckie, pluton ciężkich karabinów maszynowych, poczet dowodzenia oraz zwiad konny.

....

To co Armia Konna tylko lepiej! Bo bez żadnych szarż! Taktyka piechoty!

Potem do walk z Budionnym utworzono „Baon szturmowy 1. dyw. kawalerii im. kpt. Maczka”. Czyli potrojono oddział! Jak widać jeździł z kawalerią!

A więc mamy odpowiedź! Logiczne było po wojnie utworzenie brygady szturmowej tego typu! W składzie 3 bataliony 1 szwadron rozpoznawczy kawalerii. Dywizjon 12 dzial też furmankowych! Oddział rozpoznawczy jednak z kawalerii bo mimo wszystko jest szybciej jechać wierzchem niż na furmance. Takie brygady miały by szybkość kawalerii czyli 60 km dziennie piechota 30 km dziennie.

Niestety idea zaginęła. Było 12 batalionów strzelców przeznaczonych do brygad kawalerii ale w 39 chodziły pieszo?! Co zakrawało na absurd bo przecież kawaleria ma być szybka! Wiedzę i doświadczenie zdobyte kompletnie zapomniano!
Tak ciężko było te 150 wozów zmobilizować!? Razy 12 daje 1800! Co to jest?! D. piechoty miała że 3000 wozów i tzw. przodków. Wojsko w polu mając coś 300 tys koni pociągowych miało 150 tys! zaprzęgów dwukonnych! Oczywiście przeliczeniowo były 1,2,3,4 konne a może więcej wtedy wóz był odpowiednio lżejszy lub cięższy. Średnio 2 konie na wóz czy zaprzęg jeśli to była np. armata.

I tu mamy potężny błąd! Zgubiono świetny model wojska przetestowany praktycznie. Maczek potem dowodził ,normalnym' wojskiem czyli trepizm. Piechota kawaleria artyleria jak od stuleci zero inwencji. Nie cudujmy. To jest trepizm nie dyscyplina salutowanie dbanie o wygląd czy solidne szkolenie. Trepizm to schematy i tępe trzymanie się starego. Osławione francuskie czerwone spodnie krzyczące z daleka ,Halo tu jestem! Tu strzelaj!' przeszły do legendy bo były nomen omen jaskrawym pokazem tępoty. Jednak jest tego dużo.

Może na dziś starczy! Czyli ustaliliśmy że nie czołgi nie samoloty były podstawowym brakiem w 1939 a ... furmanki. Tak to jest. Absurdalna propaganda oparta na kłamstwie czyni zamęt i uniemożliwia wyciągnięcie wniosków! Wprowadza w błąd psuje mózg a więc kulturę umysłową! Tu nie chodzi o to że tak kocham przedwojenna Polskę że bezkrytycznie bronie. Zresztą kochać Polskę to obowiązek! Tu chodzi o rozmiar bredni rodem z PRL które zabiły sensowny opis września i wbrew pozorom zabiły krytyczne myślenie! Wincy dywizji pancernych i zmotoryzownych to żadnen wniosek bo brak było mas samochodów więc było to niewykonalne a nawet same 4 brygady motorowe to góra 20tys i nie zmieniły by zasadniczo losu wojny! Więc wniosek jest że nic nie można było zrobić... Absurd! Skoro komuna w Wietnamie znalazła sposób na Armię USA używając skrajnie prymitywnych metod typu wilcze doły i pułapki z bambusa to tym bardziej Polska 39 nie mająca takiego dystansu do Niemiec jak kraj trzeciego świata do USA jeszcze więcej mogła zrobić! I chodzi o to żeby to odkryć!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:27, 21 Lip 2023    Temat postu:

Widzicie jak się zacznie temat jak się rozrasta! Jakimś cudem pisze głównie z pamięci i dzięki entuzjastom którzy sklepami dane do internetu z książkami przypisami to lata pracy.

Czyli skończyliśmy na furmankach. W PRL bredzili że za dużo furmanek powinny być samochody! Furmanki opóźniają ... Co opóźniają?!
Piechotę opóźnia piechota. Masy ludzi idących na pieszo! 30 km dziennie! Furmanki mogły by odskoczyć do przodu ale ich zadaniem jest zaopatrzenie piechoty! Więc one są opóźniane! Stąd właśnie te lotne oddziały na furmankach były szybsze!

Ale zapomniałem o słynnym sposobie jazdy KOMUNIKIEM! Tak kawaleria bez taborów czyli wozów posuwała się szybciej! Tylko że byli to ludzie na koniach i tzw luzaki czyli konie juczne. Żadnych dział nie dało się włożyć na konia!
W związku z tym poprawiam tabelkę.
Szybkość wojsk dziennie w kilometrach.
Piechota 30
Tabory 60
Jazda 90 komunikiem ( bez taborów które opóźniają)
Kolarze 120 są szybsi niż kawaleria!!
Samochody też 120.

Samochody roku 1939 to nie obecne. Na przykład: Polski Fiat 621 L i R – samochód ciężarowy produkowany w Polsce w latach 1935–1939 ... (prędkość maksymalna wzrosła z 50 km/h w modelu L do 64 km/h,lecz zmalała
zdolność pokonywania wzniesień).

A wojsko bierze oczywiście ciężarówki!
...

Jak widać nowy wyciskał 64. Ale nowych jest niewiele raczej więc 50 na zużytych silnikach a te z mobilizacji są starsze i jeszcze bardziej zuzyte czyli 40. Ale nie jedzie się na maksa tylko gdzies 30 a jak się załaduje do pełna to 25. Ale w wojsku nie jedzie jeden tylko sznur tak jak piechota. Człowiek idzie 6 kmh ale wojsko 3 kmh. Zatem 12,5 kmh. Liczono 10 godz marszu 8 snu 6 godzin posiłki odpoczynki. Owszem w samochodzie odpoczynki niezbyt potrzebne ale posiłki i sen już tak. I czas na rozbicie obozu itd. Raptem może 12 godz jazdy i to po drogach. A jeszcze na drogach robią się koleiny bo to była ubita ziemia a nie autostrady. Zatem 10kmh przez 12 godz to nie jest dziwne oczywiście gdy były dobre drogi, szerokie to i 20. Nie ma jednej szybkości. Zatem 120 km dziennie realnie nie jest zbyt mało bez walki. Z walką oczywiście jakieś 40.

Mimo wszystko 120 a 30... To pogrom piechoty! Oddział motorowy wart jest 2 razy tyle. Liczę że szybkość zwiększa wartość oddziału o pierwiastek wzrostu tej szybkości. Czyli 4 razy szybszy jest 2 razy silniejszy! Bierze się to stąd że z taką szybkością mając 5000 ludzi można zaatakowac prawe skrzydło wroga liczące np 2500 rozgromić. Wskoczyć do wozow przeskoczyć na drugie skrzydło rozgromić itd. Praktycznie 5000 powolnych na 5000 w takim trybie nie ma szans! Szybcy robią co chcą z pieszymi. Dopiero 10.000 na 5000 daje równowagę bo jednak skoro jest ich 2 razy więcej to trudno ugryźć bo siłą rzeczy będzie ich dużo w każdym miejscu. A dopiero 20.000 powolnych może zabrać się do rozgromienia 5.000 szybkich ale ci mogą uciec! Jak Budionny zresztą! Szybcy mogą nawet jeśli nie wygrać to szachować wolnych a licznych długi czas! Dokładnie Budionny. A w 39 nie dość że Polaków było mało to wolnych. To już w ogóle tragedia. Stąd sytuacja bez wyjścia O ILE NIE PRZYSPIESZYMY Polaków!

....

Znamienne że te ciężarówki jeździły gdzieś z szybkością roweru! Co powinno skłaniać do myślenia...

...

A teraz ceny bo zmorą prac nie tylko PRL jest ,humanistycznosc' jakby sprzęt materializował się z obłoków cyk czołg cyk działo! Jacy byli głupi że nie cykali. Oczywiście głupcy to ci co bredzą. Wszystko ma swoją cenę.

I tu mamy bardzo cenne forum historycy org gdzie przeklepali ceny uwalniając nas od konieczności biegania po dużych bibliotekach i spisywania:
[link widoczny dla zalogowanych]

Do tej strony wrócimy nie raz gdyż to jedna z cenniejszych stron źródłowych na temat wojska przed wojna.
...

Dlaczego nasz:
RKM Browning wz.28 – 2.014 zł
a Francuski
Rkm wz.15 Chauchat + 3000 sztuk amunicji – 575 zł

...

Od razu wyjaśniam bo tam nie wiedzieli! Ausza to nieudana konstrukcja i w dodatku zapewne kupowana z francuskich składnic po I wojnie! Używki!
Teraz sobie uzmysłowcie że można kupić 1000 rkm za 575 i 1000 za 2014 zł! Liczbowo to samo! Ale na polu bitwy możecie mi wierzyć że cena doskonale pokazuje jaka będzie efektywność ognia!

...

Na razie konie:

To co zakładamy na konia żeby jechać:
rzad konski - od 800 do 1200 zl
Koń artyleryjski – 1654 zł

Razem 2654 zł na jeźdca.

... Rozumiem że artyleryjski to jakiś super koks. Czyli w cenie wierzchowca ze stadniny.

A tu to co zakładamy parze koni żeby jechać wozem:

Uprzaż parokonna szorowa wz 36... 454.80 zł
- Wóz taborowy wz – 35 - 460.00 zł
Koń wiejski z mobilizacji 700 zł. razy dwa 1400.

Razem zaprzęg dwukonny 2315 zł!!!

Jeden kawalerzysta 2654 jeden zaprzęg 2315! Wóz z końmi był dużo tańszy od konia z rzędem (przysłowiowego teraz wiecie co znaczy konia z rzędem temu kto... Nie sądzę abyście nad tym myśleli specjalnie).

...

I teraz czas na omówienie co robiła kawaleria właściwie. Nie nie szarżowali na czołgi. Gdy dochodziło do walki tzw. koniowodni brali konie reszta szła walczyć pieszo. I tu jest problem! Koniowodny ma dwie ręce na jednym koniu jedzie dwa trzyma po prawej i lewej. I tyle może realnie kontrolować! Owszem może wziąć 4 konie po dwa postronki w ręce tylko jak mu się spolszą... To koniec! 4 koniom nie da rady! A przecież jest huk samoloty mogą latać itd. Zatem gdy szwadron liczył 120 ludzi to koniowodnych 40!!! 1/3 jazdy nie walczyła! Stąd 1/ 3 wydatków szła na nic!

Tymczasem wóz miał nośność 600 kg. Oprócz woźnicy oczywiście czyli wychodzi 6 żołnierzy po 75 kg plus 25 kg ekwipunku. Plus miejsce przy woźnicy. Zatem w wozie może jechać 8 ludzi w dwu rządkach. Patrz zdjęcie:



Zatem do walki 7 ludzi woźnica pilnuje dwa konie z wozem. Szansa że uciekną wynosi zero bo są przypięte do wozu i pilnowane.

Porównajmy koszty.

Aby wystawić do walki 14 ludzi trzeba 7 koniowodnych czyli 21 kawalerzystów.
To kosztuje:
21 razy 2654 = 55734 złotych
14 ludzi na wozach wymaga 2 woźniców i dwa zaprzęgi razem 16 ludzi.
2 razy 2315 = 4630!!!

4630 do 55734

12 razy drożej! Efekt na polu bitwy ten sam! Też 14 ludzi!
To nam mówi czemu nie kawaleria a furmanki! Po prostu koszty!
I potężny argument mobilizacyjny! Furmanki z wiśniami ze wsi można mieć natychmiast kawalerii nie da się! Trzeba szkolić 2,5 roku! A wsiąść na furmanki i jechać?! Żadne szkolenie! Dlatego właśnie nie kawaleria!
Zresztą dla mas kawalerii nie było by wierzchowców bo to muszą być że stadnin! Nie da się z byle konia zrobić rumaka. A byle koń natychmiast może ciągnąć wóz bo od tego jest.
....

Pytanie teraz o ilość tego?! Koni było 4mln odliczając młode i stare zostaje 2,5 mln średnich. 1250 tys furmanek razy 8 ludzi 10 mln ludzi! Całe wojsko można było wsadzić na furmanki!
Zważywszy że w takim 1922 mobilizowalismy 30 dywizji i 10 brygad kawalerii po 15 tys i 5 tys co daje 450 i 50 tys razem 500 tys jakieś inne typu lotnictwo pancerni artyleria ciężką daje 550 tys. I to cała armia frontowa to jest 70 tys furmanek 140 tys koni i wszyscy jadą! Śmieszna liczba!

Ponieważ Polska nie wystawiała pospolitego ruszenia z karabinami w milionach np. wszystkich zdolnych do noszenia broni 4 mln. Tylko gdzieś 25% tej liczby to zostawało mnóstwo furmanek których nie było potrzeby brać do taborów i trzeba było wziąć do transportu! 30 km dziennie a 60 km dziennie PLUS CALKOWICIE WYPOCZĘCI LUDZIE! To kolosalna różnica! To wymagało odwagi bo nikt tego nie robił i wręcz na naszych mogli by patrzeć jak na dziwakow! I bardzo dobrze niech Niemcy i Sowieci nas nie naśladują i chodzą pieszo! O to chodzi!

Więc to nie był problem żaden bo w wojnie światowej wzięto dużo więcej furmanek do wojska niż tu było potrzeba! Tylko myślowy! Trzeba było wymyślić coś nowego choć nie bez precedensu bo był Maczek a wczesniej Austryjacy!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 14:53, 21 Lip 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:12, 04 Sie 2023    Temat postu:

Czyli podsumowując schematycznie bo ceny były zmienne oczywiście nie jak teraz bo to było jednak złoto:
Koń wierzchowy = 2 konie zwykłe
Oporządzenie konia wierzchwego = oporządzenie 2 koni zwykłych i wozu.
Bo wóz był zwykły i każdy na wsi go miał a wierzchowiec to był luksus i rzemieślnicy wyrabiający te sprzączki paski zapinki bardzo się cenili.
Być może poprzednio dałem zbyt wysoko bo trudno ocenić średnią cenę gdy danych brak.
Jednak będzie to koń 1350 i oporządzenie 900 razem 2250. Czy furmanka czy wierzchowiec. 6 koni daje 4 ludzi do boju a 6 furmanek 42!!! ludzi cena ta sama!
Oczywiście 42 ludzi kosztuje 10,5 raza tyle co 4 ludzi! To nie jest 10 razy tańsze wojsko tylko 10 razy tańszy transport!
Szybkość 60 km dziennie gdy komunikiem 90 km. Kawaleria jest sporo szybsza ale bez taborów! Czyli de facto mocno traci w wielkich związkach bo bez taborów nie da się walczyć.
Jednak mimo wszystko był to tani sposób na podwojenie szybkości piechoty co jest bezcenne!!!

Czy mądrzę się po czasie? ,Nikt wtedy nie mógł tego wiedzieć'. Nie. Był oddział Maczka! Mieliśmy doświadczenia z Armią Konną! Mieliśmy zagony zmotoryzowane w 1920 zanim to stało się modne! Mieliśmy praktykę!

Przede wszystkim Armia Konna powinna zwrócić uwagę na to co się działo na wschodzie! Dojście Armii Czerwonej do Warszawy mimo że nie były to miliony czerwonoarmistów powinno coś nam mówić?! Niestety wszyscy patrzyli na Zachód bo tam rzekomo była ta ,nowoczesna wojna która jest przyszłością' czyli te okopy! Oczywiście II wojna bliżej była strategicznie 1920 roku i Armii Konnej niż gnicia w okopach. I oczywiście Polska jako wyjątek zakładała że wojna nie będzie tym samym co front zachodni I wojny! Piłsudski jasno to wyraził już w Roku 1920. I wszyscy mogli czarno na białym przeczytać! To samo wiedzieli i wojskowi. Niestety słusznie przyjmując że przyszła wojna będzie manewrowa nie wyciągnięto z tego konsekwencji i nie zbudowano wojsk manewrowych tylko tradycyjne masy piechoty! Piechota czlapie a nie manewruje! Ale oczywiście nikt nie wyciągnął! Na początku II wojny wszyscy mieli piechotę z wozami konnymi, która chodziła a nie jeździła! Zatem to nie jest problem ze wszyscy to mieli a my nie tylko nikt tego nie miał czemu nie okazaliśmy genialności! Bo zaraz znajdą się krętacze którzy to przekręca na opak jakoby nie wpadli na coś oczywistego! Nie było oczywiste!

Rewolucja i chaos w Rosji tak jak francuska otworzyły duże możliwości przed ludowymi talentami militarnymi! Tak jak muzyka interesuje się ludowymi twórcami i szuka inspiracji czy plastyka to samo tak i sztuka wojny ma ludowe talenty. Które ujawniają się w czasach wojny! Na Ukrainie np. tradycyjnie dużo było atamanów na czele kozaków którzy aby zdobyć pozycje musieli mieć talent bo ludzie szybko by ich opuścili! To samo wszędzie! Czy góry Afganistanu czy dżungle Afryki i Azji każda grupa zbrojna miała na czele kogoś kto miał talent a żadnej akademii nie kończył.

Oczywiście najlepiej gdy jednak studiował. Napoleon! Ale i liczni dowódcy francuscy tego czasu! Piekarze stolarze rymarze dekarze i nagle Marszałkowie! Napoleon był wierzchołkiem góry lodowej! Połączył talent akademię i okazje! Gdyby nie rewolucja to by stacjonował w garnizonie i awansował. Na starość może na generała ale nikt by o nim nie słyszał. Dopiero rewolucja dała mu szansę! Oczywiście jak zauważył Jasienica nawet gdyby był marszałkiem Armii Korsykańskiej w liczbie 2.000 ludzi to też by o nim nikt nie usłyszał! Korsykę musieli zająć Francuzi! Formalnie Bonaparte był Włochem przecież! Ale wybić mógł się tylko w najludniejszym kraju Zachodu.

Tak samo działała rewolucja bolszewicka i tu ,Napoleonem' był Tuchaczewski! Lenin w swej diabelskiej przebiegłości nie dowodził wojskiem w ogóle! Nie znam się nie tykam. Bo szybko by bolszewicy upadli. Diabeł mu doradził żeby nie ,dowodził' tylko wybrał zaufanego z talentem. I Lenin znalazł Tuchaczewskiego czego efektem było dojście pod Warszawę! Znamienne że Lenin w ogóle nie ,karał' Tuchaczewskiego za , klęskę' bo ocenił diabelsko trafnie że dojście do Warszawy było wyczynem a klęska z Polakami nie hańbi! Dokładnie! Tuchaczewski urósł jeszcze w siłę zamiast stracić głowę!

Takich talentów było więcej. I tu interesuje nas temat furmanek. Był ataman znany tylko obecnie znawcom. Nestor Machno który dokladnie wsiadał na furmanki gromił bolszewików i znikał a ci na pieszo nie mogli dogonić! Stąd mieli olbrzymie klopoty a sprawę załatwili ,typowo' mordując każda podejrzana wioskę. Kto im zabronil?! W końcu oczywiście ludzie bali się popierać Machno i stąd jego państewko upadło.

Te doświadczenia można było przestudiować! One były zwłaszcza wtedy! Wtedy pewnie nawet można by było machnowcow zatrudnić w Wojsku Polskim! Byli na emigracji! Nie wstyd uczyć się od ludu! Bo oczywiście sama ludowość nie wystarczy to trzeba podbudować tradycyjna wiedzą wojskowa aby nie odkrywać koła na nowo!

...

To co pisze to powinny być wnioski z lat 1921-22 bo wbrew bredniom z PRL armia roku 1921 a 1939 to niebo a ziemia. Cała epoka! W 1921 zużyty popsuty sprzęt wielu typów mundury to samo różnych nawet kolorów! Od błękitnych do zielonych. I czapki. W 1939 hełmy broń nowa generację wyżej obrona plot ppanc samoloty i czołgi nie porównywalne z tymi z roku 1920! Inna armia.

Model na furmankach powinien być wdrożony po roku 1920 i obowiązywać w latach 20tych a potem być unowocześniany przez 20 lat.

I tak po 1920 mieliśmy 30 dywizji piechoty 10 brygad kawalerii po 3 pulki i nic więcej.
30 dp razy 15.000 daje 450.000
10 bk razy . 5.000 daje . 50.000
różne oddziały 10% 50.000
razem wojsko czynne 550.000
od tego 50% wojsk ,krajowych' 275.000
ogółem 825.000
Na więcej nas nie było stać około 21-22 roku.
Potem utworzono KOP i 10 pułków strzelców konnych co dało około 50.000 ludzi
875.000 ludzi razem.
Podjęto też plan tworzenia 30 dywizji rezerwowych po 3 co roku co dawało w latach 1925-35 wlasnie 30. Na 35 rok miało być 60.
60 dp x 15.000 daje 900.000
10 bk x 6500 daje 65.000 (po cztery pulki)
różne oddziały 10% 95.000
Razem na front 1060.000
od tego 50% wojsk ,krajowych' 530.000
razem 1590.000 czyli 1,6 mln.
To jest te 1,5 mln które możecie spotkać w literaturze jako ilość wojska w 1939. Jednak to jest plan nie realna ilość i to z roku 1925. Rzecz jasna realia roku 1939 były inne. 1350.000 i to zupełnie innej jakości! W 1925 nie przewidywano takiej obrony plot i ppanc! To były zwykle dywizje jak z końca I wojny. Takie by się rozsypały w 1939 z braku nowoczesnego sprzętu. Po prostu poszliśmy bardziej w jakość stąd niższa liczba.
...
Tak pokrotce przedstawia się rozwój stanu wojska.
Zaczynaliśmy od:
1921 ok. 825.000
1924 ok. 900.000
1929 ok 1050.000
1934 ok 1200.000
1939 ok 1350.000
...

Rosło nam około 30.000 rocznie od 1924 więc gdyby była wojna w danym roku każdy może sobie policzyć. Oczywiście nawet wtedy nie wiedzieli ile wystawia gdyby była nagle wojna, ponieważ zmiany są nieustanne i ciągle plany są aktualizowane. Znając stan na 39 plany na lata 1925-35 i ich wykonanie można sobie mniej więcej oszacować. Rosła nie tylko ilość jednostek ale i liczebność. Np z uwagi na rosnące potrzeby rósł stan dywizji z 14.500 do 16.500 w 1939. Choćby obrona ppanc i plot wymagały dodania ludzi. Stąd wzrost to też zwiększanie stanu bez zwiększania ilosci jednostek. Ogólnie po 1926 podnoszono jakość z uwagi na ciągłe stary sprzęt nie można było skoczyć z ilością. Stąd stan dywizji 33 czyli tylko 3 rezerwowe stal w miejscu. W 1936 znany plan KSUS ujawnia 36 dywizji. Pod koniec okresu doszla Obrona Narodowa i na końcu postanowiono utworzyć 3 nowe dywizje ale w dużej mierze był to KOP i Obrona Narodowa więc nie były to 3 całkowicie nowe. Oczywiście najlepiej było cała Obronę Narodowa przekształcić w dywizje około 10 by wyszło. Bo same bataliony piesze z karabinami maszynowymi i jakimś tam moździerzem lub dwoma były mało przydatne. I znów furmanki by się przydały.

...

Trzeba mieć zarys rozwoju aby spojrzeć z lotu ptaka. Na każdym etapie była to armia w całości do transportu furmankami! Podział na piechotę zwykła i furmankowa nie miał sensu bo zwykła tylko była dwukrotnie wolniejsza. To co to za ,atut'? A z uwagi na mobilizację mniej więcej 1/3 mężczyzn ze wszystkich sprawnych furmanek był nadmiar! Taka Jugosławia planowała 1,7 mln na 16 mln ludności i 700 tys! koni! I dali by rade gdyby mobilizowali wcześniej a Jugosławia nie była więzieniem narodów uciskającym 60% ludności przez 40% Serbów. Przypomnę że kraj się rozleciał w 10 dni bo uciskani nie chcieli walczyć za taki k raj!

Czyli na 16 mln 700 tys koni.
Na Polskę 35 mln wychodzi 1,5 mln koni!!! Mobilizowalismy 550 tys! 950.000 to zasoby niewykorzystane 475.000 furmanek i 1,9 mln ludzi! Pół tego starczyło żeby przewieźć cala 1350 tys. armie.

...

Oczywiście trzeba by zmienić organizacje bo dojście dużej liczby furmanek i woźniców powiększyło był stan dywizji np. do 18.500 ludzi i robiło by się ich zbyt dużo! Nie przypadkiem jednostki kawalerii były mniejsze! Brygady po 6-7 tys a dywizje piechoty po 16500 bo konie zajmują dużo więcej miejsca i robienie tłok.
Można przyjąć że 15.000 piechoty zajmuje tyle miejsca co 7500 kawalerii stąd jednostki kawalerii tradycyjnie były około 2 razy mniej liczne aby nie doszło do absurdu że kawaleria sama się zablokuje na drodze i zamiast sił szybkich będą wolne. A tak jedna droga idzie jedna dywizja druga ,druga' a ponieważ są 2 razy mniejsze nie ma korków i nikt sobie nie wchodzi w drogę. Jednostki są dostosowane do możliwości przemarszów i historycznie optymalne były armie 10-20 tys. Były dość duże żeby stanowić siłę ale jednocześnie dość szybkie na bitych drogach. I z tego są dywizje. Gdy jest to 30 tys lepiej było mieć dwie drogi itd. Armie napolonskie szły korpusami bo nie dało rady iść masą 100 tys.

Dziś oczywiście gdy mamy autostrady dało by się iść masami tylko znowu ostrzał rakietowy! Dziś nie idzie się masa choć można z innych powodów z kolei ale to inny temat.

Czyli następny odcinek ile powinna mieć taką dywizja i już wiadomo że nie 16500...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:33, 09 Sie 2023    Temat postu:

Idźmy dalej. Ja przy takich tematach odpoczywam. Bo lubię. A zajmowanie się syfem czyli ,polityką' traktuje jak obowiązek! Naprawdę mnie męczy pisanie o kale.

Czyli te zmiany to są lata 21-22. Nie twierdzę że to ma być 37 czy 38. Ale gdyby kogoś olśniło w 1938 to dobrze byśmy na tym wyszli. Właściwie powinno olśnić w czerwcu 1920 po występach Budionnego i po mobilizacji w lipcu sierpniu powinno całe wojsko być na furmankach. Zważywszy że liczyło na froncie góra 400.000 ludzi a i tak było 135 tys koni. Plus minus tyle koni ilu jeźdźców ponieważ na furmance są dwaj z reguły. Woźnica i jakiś pomocnik a na koniu wierzchowym oczywiście jeden jeździec. Zatem 265000 ludzi na furmankach to jest dzieląc przez 7 daje 38.000 furmanek czyli 76.000 koni! Śmieszna liczba jak na miliony Koni u rolników.

Gdybyśmy od sierpnia ruszyli na bolszewików na furmankach o ileż szybciej byśmy szli naprzód! Np. pod Warszawą mogła nastąpić całkowita klęska. Nikt by nie uszedł gdyby ofensywa znad Wieprza szła 2 razy szybciej! Nie było by Bitwy nad Niemnem bo by Polacy szli w pusta przestrzeń naprzód! O ile dalej byśmy zaszli. Jak widać znowu wojna to sztuka trzeba więc wielkiej wyobraźni!

...

Zatem policzmy to realnie.
Dywizja piechoty miała w 1939 ogółem 6939 koni czyli tyłu mniej więcej jechało. 200 kolarzy 70 samochodów przy czym samochody to głównie bateria plot i zmotoryzowana kompania saperów! Tu pytanie czy miało to sens? W dywizji generalnie pieszej samochody szły na elementy które miały iść równo z dywizja. A mogły posłużyć w związkach całkowicie mobilnych! Oczywiście jeśli jakis most wiozła ciężarówka to trudno było go dzielić na furmanki ale przecież saperzy mogli już jeździć wozami.
Dywizje niemieckie czy francuskie mając po 600 samochodów też miały po 6000 koni! Niewiele mniej! Tylko Amerykanie mogli mieć wszystko na samochodach bo kraj już był w 100% na samochodach i koni nawet by nie mieli! Reszta musiała mieć dużo koni!

Czyli w dywizji było
6939 konie
200 rowery
400 samochody
60 około inne pojazdy i pewnie jakieś motory nie wykazwywane w źródłach ale nie wierzę żeby było ich zero .
Razem jechało 7600 ludzi. A 8900 szło na pieszo razem 16500 ludzi znany wszystkim stan dywizji. Czyli trzeba wsadzić 8900 ludzi na wozy co daje dzieląc przez 7 dokladnie 1229 wozów 4257 koni. Dodatkowo 1229 woźniców. Dodatkowe 1229 woźniców wymaga też zaopatrzenia bo muszą jeść konie też itd. czyli tabory rosną. Liczę dla rownego rachunku 1500 ludzi obsługi. Czyli 1500 wozów 3000 koni.

Dywizja nam rośnie do 18.000 ludzi 9939 koni! Robi się za duża! Chodzi o to że taka gromada zajmuje zbyt dużo miejsca. I zaczyna sama sobie przeszkadzać. To dlatego oddziały kawalerii są mniejsze żeby zajmowały tyle samo przestrzeni.

Zatem organizacja musiał by być inna.
2 pulki piechoty
2 dywizjony artylerii
1 bateria cieżka
1 dywizjon kawalerii jako oddział rozpoznawczy.
2 kompanię saperów
itd.
Czyli 2/3 dywizji znanej z 1939 razem 12.000 ludzi 6626 koni. 28 dział polowych.
Tak zmniejszony oddział mógł być szybki. Zbliżony do 2 brygad kawalerii.
Dywizjon rozpoznawczy konny bo kawaleria jak pisałem komunikiem jest szybsza niż tabor a taki oddział może być szybszy!

Zatem mamy tani sposób na szybkość z lat 1921/22 dostępny w każdej wsi! Popsuty wóz można natychmiast zastąpić w pobliskiej wsi. To jest bardzo ważne na wojnie. Nawet wygodniejsze niż teraz! Bo teraz nie weźmiesz osobowego jak ci padnie ciężarówka a na wsi nie mają ciężarówek! A wozy mieli bo to były dostawczaki tamtych lat!

Z 30 dywizji robi się 45 dywizji. W każdej dywizjon kawalerii czyli 2 szwadrony razem 90 szwadronów. Było ich 30 jako kawaleria dywizyjna. Trzeba dodać zatem 60 czyli 15 pułków kawalerii. Kawaleria spadła by do 5 brygad po 3 pulki ale by było warto! Zresztą po utworzeniu 10 pułków strzelców konnych i KOP mamy nowych 11 pułków czyli prawie 4 brygady. Nadal by było 9 brygad kawalerii. Ale za to piechota była by szybsza o 100%.

W miarę rozbudowy armii dochodziły by dywizje rezerwowe. Tylko nie po 3 a po 5.
Na 39 rok było by to 15 nowych. Czyli te 60 dywizji! Tylko dwu półkowe. Jednak uważam że koniecznie powinno się bataliony ON zamienić w dywizje! Piechota tylko z karabinami zwykłymi i maszynowymi to był jednak absurd. Niby coś jest ale użyć w walce nie bardzo bo brak broni ciężkiej czyli artylerii. To nie ma sensu.
Część BON utworzyła dywizje ale około 50 tworzyło ,Brygady Obrony Narodowej' które chroniły tyły żeby nie było pusto. To było najsensowniejsze użycie. Do symulowania wobec przeciwnika ,większych polskich sił'. Jednak te 6 dodatkowych dywizji to był lepszy pomysł bo BON były świetnie zorganizowane na wzór szwajcarski czyli zwoływane na wojnę z domów regionalnie. Pomysł wojsk regionalnych dobry tylko oczywiście muszą mieć potężna broń aby walczyć. Karabiny przeminęły w 1896 gdy Francuzi wprowadzili szybkostrzelna artylerię 15-30 strzałów na minutę! Do tej pory 1,5-3! 10 razy więcej! To zaorało karabiny które stały się skromnym dodatkiem do artylerii. Stad koszmar Frontu Zachodniego i to nieustanne łupanie pociskami które nagle ujawniło nieznany wcześniej horror wojny. 1-3 na minutę było nieporównywalne!
Karabiny do 1900 odpowiadały za 90% strat działa zaledwie 10%! Armia bez dział w roku 1890 była nada! groźna! Miała 90% siły ognia!
Po 1900
karabiny 90% razy 1 to nadal 90
działa 10% razy 10 to 100
Artyleria przeskoczyla gwałtownie karabiny. Ponadto wzrósł zasięg! Takie działo to około 6000 metrów zasięgu karabin 1500!
Zatem jeszcze razy 4
Karabiny 90 artyleria 400 strat. Artyleria w I wojnie zadała więc 4 do 5 razy więcej strat niż karabiny i to nawet maszynowe w to wchodzą!

To pokazuje czemu wielkim problemem był brak artylerii w Obronie Narodowej gdy w takim roku 1890 były by potężna siła z samymi karabinami. Nierzadko niemal z tymi samymi bo jakiś lebel 1886/93 to była ta epoka. Karabiny lat 1885 -1945 stanęły niemal w miejscu a artyleria skoczyła niewyobrażalnie! Działo roku 1885 przypominało niemal to z wojen czasow szwedzkich u nas! Działo 1900 to już coś kompletnie innego. Tylko koła i lufa się zgadzały a też każdy zauważy że ta lufa jest jednak inna.

Zatem podsumowując na początku lat dwudziestych optymalne było użyć piechoty na wozach a kawalerii jako szybszego elementu rozpoznawczego. Odpowiednio też oczywiście wsadzić na furmanki wszystkie inne rodzaje broni. Resztę kawalerii użyć tak jak to było w rzeczywistości w tych latach.

Ale świat szedł do przodu i rozwijały się nowe rodzaje transportu! I oczywiście nie można było tego przeoczyć! Należało tak zbudowana armie ulepszać właśnie tymi nowymi środkami! Tak aby zasadniczą masa była na wozach a wyselekcjonowana część używała tych nowych! Tym sposobem możliwości wojska wzrastały jeszcze bardziej. Ale o tym następnym razem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 10:36, 09 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Powstanie to ofiarny stos ... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy