Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Powstanie żydów warszawskich !

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Powstanie to ofiarny stos ...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:12, 18 Kwi 2012    Temat postu: Powstanie żydów warszawskich !

69 lat temu w warszawskim getcie wybuchło powstanie

19 kwietnia 1943 r. żydowscy bojownicy z ŻOB i ŻZW stawili zbrojny opór oddziałom niemieckim, które przystąpiły do likwidacji warszawskiego getta.

Warszawskie getto było największym spośród założonych przez Niemców. Według spisu dokonanego na rozkaz władz niemieckich przez Judenrat w październiku 1939 r. w Warszawie przebywało ok. 360 tys. Żydów.

Ich liczba zwiększyła się po zarządzeniu wydanym 30 października 1939 r. przez Heinricha Himmlera, które nakazywało przesiedlenie ludności polskiej i żydowskiej do Generalnego Gubernatorstwa z ziem włączonych do Rzeszy. W jego wyniku od listopada 1939 r. do października 1940 r. do Warszawy przybyło ok. 90 tys. Żydów. Mimo iż liczba mieszkańców getta na skutek wysokiej śmiertelności i ucieczek pozornie malała, to kolejne migracje wciąż zagęszczały getto, którego terytorium kurczyło się.

Od stycznia do marca 1941 r. przybyło do niego ok. 50 tys. Żydów z zachodniej części dystryktu warszawskiego. Wtedy też liczba mieszkańców getta osiągnęła maksimum i wynosiła ok. 460 tys.

Żydzi przebywający w getcie żyli w strasznych warunkach. Marek Stok tak w swoich pamiętnikach opisywał warszawskie getto w zimie 1941 r.: "Tysiące nędzarzy, żebraków stale biwakuje na ulicy. To nie są ludzie – jakieś straszliwe mary. Upiorne postacie w brudnych łachmanach, szmatach, wychudzone twarze o rozgorączkowanych oczach i spuchniętych z głodu nogach. Są wszędzie. Na podwórkach, na chodnikach, pod murami i na jezdniach, zawodzą, krzyczą, proszą o jałmużnę. (...) Nie można przejść dłuższego odcinka ulicami, by nie spotkać trupów ludzkich. Leży trup w łachmanach na chodniku, a ludzie spiesznie, starając się nie patrzeć, przechodzą obok, aż jakaś litościwa dusza przykryje go gazetami. Trupy mężczyzn, kobiet, dzieci. Na wszystkich ulicach".

22 lipca 1942 r. naziści przystąpili do akcji wysiedleńczej w getcie warszawskim, w którym przebywało ok. 380 tys. Żydów. W ciągu dwóch miesięcy wywieziono do Treblinki i zagazowano 300 tys. osób.

W Warszawie pozostało ok. 60 tys. osób narodowości żydowskiej, z czego połowa nielegalnie. 20 tys. przedostało się na "aryjską" stronę miasta.

Świadomość, że naziści dążą do całkowitej eksterminacji Żydów, zmieniła charakter żydowskiego ruchu oporu. 28 lipca 1942 r. w warszawskim getcie utworzono pierwszą Żydowską Organizację Bojową (ŻOB).

Poza ŻOB w getcie działał także Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW), którego członkowie wywodzili się z przedwojennego żydowskiego ruchu narodowego, Betaru. O działalności ŻZW wiadomo jednak niewiele. Większość bojowców tej formacji poległa w powstaniu w getcie.

Autorzy wydanej niedawno książki "Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego" Dariusz Libionka i Laurence Weinbaum dowodzą, że historia tego ugrupowania stała się przedmiotem wielu manipulacji i zafałszowań. Ich przykładem jest osoba Mieczysława Apfelbauma, rzekomego dowódcy ŻZW, który według obu badaczy jest postacią fikcyjną. Zdaniem autorów publikacji za właściwych przywódców ŻZW należy uznać Leona Rodala i Pawła Frenkla.

Chociaż podejmowane przed wybuchem powstania próby połączenia ŻOB i ŻZW nie powiodły się, to podczas walk w kwietniu 1943 r. obie organizacje współpracowały ze sobą. Zakres ich działań oraz rola odegrana w trakcie powstania do dzisiaj budzą jednak dyskusje.

Podstawowym problem żydowskich bojowników z ŻOB i ŻZW był brak broni. Niewielkie dostawy od polskiego podziemia nie wystarczały. Starano się więc różnymi sposobami zdobywać broń po "aryjskiej' stronie i dostarczać ją na teren getta. W podziemnych wytwórniach produkowano butelki zapalające, żarówki wypełnione kwasem siarkowym i granaty. Jesienią 1942 r. na terenie getta mieszkańcy zaczęli budować tunele, bunkry i schrony. Większość z nich nie miała już złudzeń, co do niemieckich planów i zdawała sobie sprawę, że ludność wywożona z getta jest mordowana.

Do pierwszego wystąpienia zbrojnego doszło w getcie 18 stycznia 1943 r., kiedy wkroczyły do niego oddziały niemieckie mające deportować do Treblinki 8 tys. Żydów. Tym razem jednak Niemcy napotkali zbrojny opór . W ciągu czterech dni nierównej walki poległo kilkuset Żydów. Naziści wywieźli w tym czasie ok. 4 tys. osób, ale potem akcja została przerwana.

Walki wybuchły na nowo rankiem 19 kwietnia 1943 r., kiedy 850 żołnierzy Waffen-SS uzbrojonych w karabiny maszynowe, miotacze płomieni, działka, wozy pancerne i czołgi wkroczyło na teren getta bramą od strony Nalewek. Zostali oni zaatakowani przez żydowskich powstańców, którzy w pierwszym starciu odnieśli sukces. Po południu tego samego dnia, liczniejsze i lepiej uzbrojone oddziały niemieckie ponownie wkroczyły na teren getta. Dowodził nimi gen. SS Jurgen Stroop.

W walkach wzięło udział ok. tysiąca słabo uzbrojonych powstańców. Niemcy przeciwstawili im ponad 2 tys. żołnierzy Wehrmachtu, SS oraz pomocniczych oddziałów ukraińskich, litewskich i łotewskich. Przeciwko powstańcom użyte zostały pojazdy opancerzone oraz artyleria.

Przez blisko miesiąc warszawskie getto prowadziło bój z wojskami niemieckimi. Najcięższe walki toczyły się w rejonie ul. Zamenhoffa i Nalewek oraz na pl. Muranowskim. Niemcy systematycznie posuwali się w głąb getta. Paląc i niszcząc dom po domu zmuszali ludność cywilną do opuszczania bunkrów i schronów.

Podejmowane w ograniczonym zakresie przez polskie podziemie (nieliczne oddziały Kedywu, Socjalistycznej Organizacji Bojowej i GL) próby pomocy osamotnionym bojownikom żydowskim zakończyły się niepowodzeniem. W trakcie walk w getcie ŻOB skierowała do Polaków apel, kolportowany po aryjskiej stronie, w którym pisano m.in.: "Polacy, Obywatele, Żołnierze Wolności. (…) Wśród dymu pożarów i kurzu krwi mordowanego getta Warszawy – my więźniowie getta, ślemy wam bratnie serdeczne pozdrowienia. Wiemy, że w serdecznym bólu i łzach współczucia, że z podziwem i trwogą o wynik tej walki przyglądacie się wojnie, jaką od wielu dni toczymy z okrutnym okupantem. Lecz wiedzcie, że każdy próg getta, jak dotychczas, tak i nadal będzie twierdzą, że możemy wszyscy zginąć w tej walce, lecz nie poddamy się, że dyszymy, jak i wy, żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga. Toczy się walka o naszą i waszą Wolność. O wasz i nasz – ludzki, społeczny, narodowy – honor i godność. Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinki, Bełżca, Majdanka! Niech żyje braterstwo broni i krwi walczącej Polski!".

8 maja Niemcy odkryli i otoczyli ogromny schron przy ul. Miłej 18, w którym znajdowało się kilkuset ludzi, w tym sztab ŻOB i ponad 100 żydowskich bojowników. Na wezwanie Niemców cywile wyszli, natomiast większość powstańców razem z dowódcą Mordechajem Anielewiczem popełniła samobójstwo.

Powstanie, pomimo apeli rządu polskiego w Londynie, nie wywołało żadnych reakcji aliantów. W proteście przeciwko obojętności świata wobec tragedii narodu żydowskiego, 12 maja 1943 r. członek Rady Narodowej RP w Londynie Szmul Zygielbojm popełnił samobójstwo.

W liście zaadresowanym do prezydenta Władysława Raczkiewicza i premiera Władysława Sikorskiego pisał: "Wśród murów getta odbywa się obecnie ostatni akt tragedii jakiej nie znała historia. Odpowiedzialność za zbrodnie wymordowania całej ludności żydowskiej w Polsce spada w pierwszym rzędzie na samych morderców, ale pośrednio obciąża ona także całą ludzkość, narody i rządy państw sojuszniczych, które do tej pory nie usiłowały przeprowadzić konkretnej akcji celem wstrzymania tej zbrodni. Przypatrując się biernie wymordowaniu milionów bezbronnych zamęczonych dzieci, kobiet i mężczyzn, stały się te kraje wspólnikami zbrodniarzy. (…) Nie mogę pozostać w spokoju. Nie mogę żyć, gdy resztki narodu żydowskiego w Polsce, którego jestem przedstawicielem, są likwidowane. (…) Śmiercią swoją pragnę wyrazić najsilniejszy protest przeciw bierności, z którą świat przygląda się i dopuszcza do zagłady ludu żydowskiego".

Powstańcy w małych, rozproszonych grupach walczyli do 16 maja 1943 r. Tego dnia gen. Stroop ogłosił koniec akcji pacyfikacyjnej i na znak zwycięstwa rozkazał wysadzić w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem.

W raporcie sporządzonym na temat likwidacji warszawskiego getta Stroop pisał: "Stawiany przez bandytów opór mógł zostać złamany tylko przez energiczną i niezmordowaną, trwającą dzień i noc akcję bojową oddziałów szturmowych. Dnia 23 kwietnia 1943 r. Reichsführer SS za pośrednictwem wyższego dowódcy SS i policji «Wschód» w Krakowie wydał rozkaz przeszukania z największą bezwzględnością i nieubłaganą surowością getta warszawskiego. Dlatego też zdecydowałem się teraz na całkowite zniszczenie żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej przez spalenie wszystkich bloków mieszkalnych, łącznie z blokami przy zakładach zbrojeniowych. (…) ostrzeżono ludność aryjską, że ten, kto świadomie udzieli schronienia Żydowi, a w szczególności poza żydowską dzielnicą mieszkaniową da pomieszczenie, wyżywienie lub ukryje Żyda, będzie ukarany śmiercią".

Getto warszawskie zostało zrównane z ziemią. Według raportów gen. Stroopa od 20 kwietnia do 16 maja 1943 r. w wykrytych i zlikwidowanych bunkrach znajdowało się ponad 56 tys. Żydów. Około 6 tys. zginęło na miejscu w walce, na skutek pożarów czy zaczadzenia. 7 tys. Żydów naziści zamordowali na terenie getta, tyle samo wysłano do Treblinki. Pozostała grupa ok. 36 tys. została wysłana do innych obozów, przede wszystkim do KL Auschwitz i Majdanka.

Straty niemieckie wynieść miały według tych samych raportów kilkunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych. Źródła żydowskie i polskie podają, że były one kilkakrotnie wyższe.

Spośród żołnierzy ŻOB powstanie w getcie przeżyło kilkudziesięciu. Większość z nich jednak nie doczekała końca wojny, zginęli walcząc w oddziałach partyzanckich, w Powstaniu Warszawskim lub zostali wydani Niemcom. Wojnę przeżyło tylko kilku, w tym dwaj członkowie dowództwa ŻOB – Icchak Cukierman i Marek Edelman. W walkach na terenie getta śmierć ponieśli także niemal wszyscy żołnierze ŻZW.

>>>>

Podstawowa rzecz ktora trzeba zapmietac to to ze byl to triumf polskiego ducha wsrod żydów . Nieprzypdakiem stalo sie to w Warszawie ktora sama przygotowywala sie do powstania ! Tutaj bylo najbardziej rozwiniete poczucie narodowe i to tez przesiakalo do żydów . Tutaj byli do Polaków najbardziej podobni . Np. w Łodzi gdzie Polacy mieli duzo mniejszy odsetek zaludnienia ( jeszcze byli Niemcy !!! ) i gdzie Polacy byli robotnikami a braklo elit zadne powstanie nie wybuchlo a kolaboracja byla najwieksza ... Rzecz jasna jest to piekne wydarzenie napewno najbardziej chlubne w historii żydów od czasu zamordowania Jezusa . Jak juz mowilem nie przypadkiem znalezli sie oni w Polsce w kraju najbardziej Bogu oddanym sami bedac najbardziej niewiernymi . Aby sie uczyc miłości do Boga . Powstanie to wszak walka o godnosc . Przypomne ze gdyby oni postepowali w tradycyjny dla siebie sposob to powinni siedziec cicho i liczyc ze jakos uda sie uratowac . I tak tez robili tysiace lat.
Stad tutaj mamy ten ewenement .
Druga bardzo wazna kwestia to ŻZW . Nic o nich nie wiemy bo wszyscy zgineli . Natomiast ocaleli ci z ŻOB . I od nich mamy informacje . Sa one zwlaszcza od Edelmana zupelnie niewiarygodne .
ŻOB przypomne byl komunistyczny natomiast ŻZW niepodleglosciowy . A zatem normalny . Komunisci z PRL rzecz jasna tez byli zainteresowani aby mowic o wszelkich oragnizacjach komunizujacych . Zatem obraz jest skrzywiony . Nie wiadomo jakie byly realne sily obu tych oragnizacji ?
Zatem jak slyszycie ciagle ŻOB ŻOB ŻOB to pamietajcie ze jest to wykrzywione . Bo ŻZW byl silna oragnizacja . Tyle ze czolowka polegla i brak danych ...
Znakomita ksiazka i chyba najlepsza w tym temacie sa Rozmawy z katem Moczarskiego . Sa on jednak poswiecone analizie osobowosci ,,kata'' a raczej killera bo nie chodzi tu o szacowny zawod bardzo potrzebny a o morderce na zlecenie .
Oczywiscie w pewnym okresie na skutek dzialan wiadomych srodowisk z USA Powstanie Warszawskie bylo nieznane i mylone z tym . Kolesie z NJorku maja prawo do tego powstania takie samo jak rodzina do majatku chorej staruszki ktora przypomina sobie o jej istnieniu dopiero gdy ta umrze ...
Ale ich nikczemnosc szeroko widoczna nie moze przyslaniac tego bohaterstwa . Jest ono niepodwazalne niezaleznie co ktos chce z nim zrobic . Zreszta zawsze ciemny element stara sie zawlaszczyc chlubne karty historii ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Sob 22:34, 20 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:02, 13 Wrz 2012    Temat postu:

W Ostrowcu Świętokrzyskim odnaleziono cenne judaica.

Kilkanaście broszur, fragmenty książek, rękopisy, czasopisma, pocztówki, a także opaskę z gwiazdą Dawida, jakie w czasie okupacji nosili Żydzi - odnaleziono w Ostrowcu Św. W czasie II wojny światowej kamienica, w której dokonano odkrycia znajdowała się na terenie ostrowieckiego getta.

- Dla muzeum to są niezwykle cenne znaleziska. Do czasów współczesnych zachowało się niewiele takich dokumentów. Ostrowieckie getto w czasie wojny było systematycznie niszczone, w tym także ślady kultury materialnej - powiedział Waldemar Brociek, kustosz z działu historii Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Ostrowcu Św.

Zdaniem historyka Marka Maciągowskiego, zajmującego się historią Żydów na Kielecczyźnie, pełną wartość tych znalezisk będzie można oszacować dopiero po przetłumaczeniu publikacji napisanych po hebrajsku. - Na pewno mają ogromną wartość emocjonalną, bo są autentyczne - powiedział.

Zdaniem historyka szczególnie cenna dla muzeum może być opaska oraz pocztówki, bo "wiążą się z historią konkretnych ludzi". Muzeum już umówiło się ze specjalistą, który pomoże przetłumaczyć i ocenić odnalezione publikacje.

Judaika, z których najstarsze mają ponad 100 lat, zostały odnalezione w czasie prac porządkowych w przedwojennej kamienicy przy ulicy Iłżeckiej. - Na strychu w zakurzonych stertach śmieci zaczęliśmy odnajdywać pojedyncze strony a nawet całe książki pisane po hebrajsku, pochodzące z różnych lat, nawet z XIX wieku - powiedział Wojciech Mazan, członek stowarzyszenia, "Nie z tej bajki" - obecnego gospodarza budynku.

Przed drugą wojną światowĄ w Ostrowcu Świętokrzyskim mieszkało około 10 tys. Żydów, co stanowiło około jednej trzeciej mieszkańców miasta.

>>>>>

Obiektywnie rzecz biorac niezwykle cenne nzlaezisko . Obiektywnie bo nie dlatego ez Njorkiem trzesa ci co trzesa . Gdyby to dotyczylo Cyganów tez byloby cenne !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:58, 27 Lis 2012    Temat postu:

Zmarła Vladka Meed, bohaterka żydowskiego ruchu oporu

W wieku 90 lat zmarła w Phoenix w stanie Arizona Vladka Meed, pochodząca z Polski bohaterka żydowskiego ruchu oporu i działaczka ruchu ocalonych z Zagłady, która w czasie drugiej wojny światowej szmuglowała broń dla powstańców w getcie warszawskim.

Jak podał w poniedziałek "New York Times", Meed zmarła w środę 21 listopada; cierpiała na chorobę Alzheimera.

Urodzona 29 grudnia jako Feigele Peltel, w czasie okupacji przybrała imię Vladka (Władysława) i na polecenie żydowskiego ruchu oporu pozostała w Warszawie po aryjskiej stronie, pomagając Żydom zamkniętym w murach getta. W 1944 r. poślubiła Benjamina Meeda, z którym po wojnie wyjechała do USA. Tam Meed działała na rzecz utrwalenia pamięci o Holokauście.

W czasie okupacji Vladka Meed brała udział m.in. w akcji ratowania dzieci żydowskich, szmuglowanych z getta i umieszczanych w polskich rodzinach katolickich. W 1942 r. jako jedna z pierwszych poinformowała polskie podziemie o deportacji 265 tys. Żydów z getta i ich mordowaniu w obozie śmierci w Treblince. W czasie powstania w getcie w 1943 r. przemycała dla powstańców pistolety, benzynę i dynamit.

Po wojnie wraz z mężem była jedną z założycielek organizacji zrzeszającej kombatantów Ruchu Oporu w Getcie Warszawskim, a potem Amerykańskiego Zgromadzenia Żydów Ocalonych z Holokaustu. Działalność państwa Meed przyczyniła się do popularyzacji wiedzy o zagładzie i zainspirowała wielu autorów do napisania książek na ten temat.

W połowie lat 80. Meed współpracowała z Amerykańską Federacją Nauczycielską i innymi organizacjami w przygotowywaniu nauczycieli do przekazywania wiedzy o eksterminacji Żydów.

....

Tak . Wspaniala historia mimo calej potwornosci sytuacji .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:10, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Nieznane listy: historia bojowniczki powstania w getcie warszawskim

Z przedwojennej fotografii uśmie­cha się pięć młodych twarzy, wśród nich przyszły dowódca powstania w getcie warszawskim Mordechaj Anielewicz. Tylko Rachel Zilber­berg,18-letnia członkini Haszomer Hacair, patrzy w bok. Nikt z nich nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, co ich wkrótce czeka. "To była noc horroru. My, członkowie Ha­szomer Hacair, ukryliśmy się w jed­nym mieszkaniu. Słyszeliśmy głosy dochodzące z ulicy. Niemiecki samo­chód zatrzymał się, potem rozległy się krzyki, strzały, płacz" - czytamy w nieznanych listach z powstania.

Wiele lat po wojnie oryginał tego znanego zdjęcia znalazł w zakurzo­nej czerwonej skrzynce w Tel Awi­wie izraelski artysta i pisarz Ofer Aloni. W pudełku były też pisane po polsku listy adresowane do matki Ofera. Ich autorką jest Ra­chel Zilberberg "Sarenka" uczest­niczka powstania w getcie war­szawskim, ciotka Ofera - siostra jego matki. To na jej cześć dostał swoje imię, oznaczające po hebraj­sku młodą sarnę.

Listy opisują pierwsze lata wojny i losy Zilberberg, która - jak wielu in­nych członków młodzieżowych sy­jonistycznych organizacji - uciekła z okupowanej przez Niemców War­szawy na wschód. Rachel znalazła się w okolicach Wilna, w małym ki­bucu założonym przez syjonistycz­ną młodzieżówkę. W listach pisała, że choć jest jej dobrze, targają nią wątpliwości, bo czuje, że powinna być bliżej swojej warszawskiej wspólnoty i tam podjąć walkę.

"Bo u mnie jest zawsze i wszędzie taka idiotyczna głupia odpowie­dzialność za ludzi i muszę się nimi zająć" - pisała w liście z kwietnia 1941 roku z kibucu pod Wilnem. W listach niepokoiła się losem siostry, namawiała ją na wyjazd do Palesty­ny. W jednym z ostatnich listów - napisanych drobnym pismem na skrawku papieru - dziękuje siostrze za wiadomości. Jej siostra Ruth jest już w drodze do Palestyny, doku­menty na wyjazd pomogła załatwić Rachel dzięki znajomościom z dzia­łaczami syjonistycznymi. Sama po­stanowiła jednak zostać w Wilnie.

W tym liście informuje również, że urodziła się jej córeczka - Maja, że jest słodka i że w nocy płacze. W tym czasie do podwileńskiego kibu­cu docierają wiadomości o systema­tycznym mordowaniu Żydów przez Niemców w Wilnie. Rachel postana­wia wrócić do Warszawy, by poin­formować o skali eksterminacji pro­wadzonej przez Niemców i przeko­nać tamtejszą społeczność do oporu.

"To była noc horroru. My, członko­wie Haszomer Hacair, ukryliśmy się w jednym mieszkaniu. Słyszeli­śmy głosy dochodzące z ulicy. Nie­miecki samochód zatrzymał się, potem rozległy się krzyki, strzały, płacz. W ten sposób ewakuowali ulicę po ulicy. Dokąd? Do pobliskie­go lasu koło Ponaru, bez wątpienia doliny rzezi" - opowiadała Sarenka na tym spotkaniu. Mówiła, że to nie jest odosobniona masakra, że to część planowanego wyniszczenia Żydów, i że młodzi w gettach muszą podjąć walkę. W Warszawie jej relacje z Wilna przyjmowane są z niedowierzaniem, a apele wzywa­jące do zbrojnego powstania - ze sceptycyzmem.

"Któregoś dnia zwołaliśmy spotka­nie naszej brygady z nową młodą delegatką z wileńskiego getta. Wy­daje mi się, że nazywała się Saren­ka (albo może Rachel?). (...) Przed nami stała młoda kobieta, około 22 lat, w jej włosach już pojawiły się siwe pasemka. W półmroku wyglą­dała godnie, ale jej oczy były przy­gaśnięte" - przytacza relację Aliza Wittis-Szomron w książce o mło­dych bojownikach getta. Zdaniem Ofera to dowód na ważną rolę Ra­chel Zilberberg w powstaniu w get­cie warszawskim.

Co do tej opinii sceptyczna jest jed­nak badaczka z Instytutu Yad Va­shem doktor Havi Dreyfuss. - Wiemy na pewno, że (Zilberberg - red) była w bunkrze na Miłej 18 z Anielewiczem. Nie mamy żadnego dowodu na to, że była ważną posta­cią wśród bojowników - powiedzia­ła.

Ofer zafascynował się historią ciot­ki, która przed wyjazdem zdecydo­wała się oddać córkę do domu dziec­ka, by móc dołączyć do współtowa­rzyszy w warszawskim getcie. Widzi w niej buntowniczkę zapo­mnianą przez historię. - Nie tylko ona, ale wiele innych kobiet, które odegrały ważne role w powstaniu zostały zapomniane. Sarenka jest jak polska Joanna D'Arc - mówi.

Rachel zginęła 8 maja 1943 r., gdy Niemcy odkryli i otoczyli ogromny schron przy ul. Miłej 18, w którym znajdowało się kilkuset ludzi, w tym sztab ŻOB i ponad 100 żydow­skich bojowników.

Jej siostrzeniec do tego stopnia sku­pił się na historii swojej ciotki, że dziś przedstawia się: "Ofer Aloni, nazwany na cześć Sarenki, buntow­niczki z powstania w getcie war­szawskim". Jest przekonany, że wa­leczna Sarenka jest jedną z symbo­licznych postaci - kobietą odwraca­ją twarz od niemowlaka w ramio­nach - uwiecznioną przez Nathana Rappaporta na Pomniku Bohate­rów Getta na warszawskim Mura­nowie.

Ofer wciąż żywi nadzieję, że jesz­cze nie jest za późno by odnaleźć swą kuzynkę Maję. Jeśli przeżyła dziś musi być 72-letnią kobietą.

....

Z uwagi na calkowita zaglade poruszamy sie wsrod samych zagadek w kwestii tego powstania . Po prostu brak wiarygodnych zrodel a ,,wspomnienia" po 70 latach sa nic nie warte . Sprobojcie z pamieci opisac dzien po dniu i godzina po godzinie co robiloscie 14 kwietnia 1993 roku ?
Skoro nie pamietamy zeszlego tygodnia . Ale oczywiscie nie oznacza to podwazenie samego faktu . Brak jednak konkretow . Tak jest czesto w historii zreszta .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:48, 19 Kwi 2013    Temat postu:

Marta Tychmanowicz: ŻOB i ŻZW nie potrafiły się porozumieć; ten konflikt przetrwał nawet wojnę

W czasie powstania w getcie warszawskim wśród bojowników istniały tak silne podziały polityczne, że nie pozwoliły im zjednoczyć się w walce nawet w obliczu nieuchronnej śmierci. Lewicująca Żydowska Organizacja Bojowa (ŻOB) oraz prawicowy Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW) do końca nie potrafiły się porozumieć; co więcej, konflikt ten przetrwał nawet wojnę - pisze w felietonie historycznym dla Wirtualnej Polski Marta Tychmanowicz.

Całą przeważającą historię powstania w getcie warszawskim napisano w oparciu o relacje członków Żydowskiej Organizacji Bojowej z prostej przyczyny – najwięcej ocalonych było członkami właśnie ŻOB-u. Wśród nich ze ścisłego dowództwa m.in. Marek Edelman, Icchak „Antek” Cukierman, Cywia Lubetkin, Symcha „Kazik” Rotem.

Edelman został po wojnie w Polsce, dając świadectwo o powstaniu w getcie w licznych wywiadach, publikacjach oraz książkach. Cukierman i Lubetkin wyjechali do Izraela, tworząc m.in. Muzeum Bojowników Getta w zachodniej Galilei (Beit Lohamei Haghetaot - Ghetto Fighters' House Museum). I nawet w czasach pokoju „żobowcy” dyskredytowali udział swoich politycznych oponentów. Edelman nazywał ich „faszystami” (w wywiadzie z Anką Grupińską na jej pytanie o ŻZW odpowiedział: „ŻZW? Co cię to obchodzi? Z faszystami chcesz mieć do czynienia? (…) Oni byli obrzydliwi”). Cukierman, podobnie jak Edelman, wspominał jakoby członkowie ŻZW mieli trochę tylko postrzelać i uciec z getta jeszcze tego samego dnia. Emanuel Ringelblum uważał bojowców ŻZW za „żołnierzy o tendencji faszystowskiej w stylu włoskim” (silne powiązanie nacjonalizmu, antykomunizmu i militaryzmu, przy przyjmowaniu do ŻZW istotne kryteria stanowiły przynależność społeczna oraz przekonania polityczne – głównie antykomunizm – zasadę tę zniesiono dopiero pod koniec roku 1942).

Mosze Arens w książce „Flagi nad gettem. Rzecz o powstaniu w getcie warszawskim” napisał: „Nawet wówczas, gdy stało się jasne, iż Niemcy są zdeterminowani zabić każdego Żyda bez względu na jego przynależność polityczną, wciąż nie można było pokonać przepaści między syjonistami i Bundem z jednej strony [ŻOB] a rewizjonistami z drugiej [ŻZW]”. Zaś Witold Bereś, współautor wielu książek o Marku Edelmanie, powiedział: „Marek Edelman był jednym z moich duchowych mistrzów. Jednak wśród lewicy była niechęć do rozmowy o udziale prawicy w powstaniu w getcie”.

Historyk powstania w getcie Bernard Mark skrótowo podsumował różnice między dwoma organizacjami: „Różnica między ŻOB a ŻZW polegała przede wszystkim na tym, że ŻOB była organizacją antyfaszystowską składającą się w lwiej części z elementu robotniczego, socjalistycznego, podczas gdy ŻZW ograniczał się do sprawy zbrojnej samoobrony, zaś jego podstawową kadrę stanowiła młodzież mieszczańska, b. oficerowie i podoficerowie WP oraz członkowie prawicowej organizacji Betar”.

Żydowski Związek Wojskowy był organizacją stricte wojskową o dużo większym stażu, doświadczeniu konspiracyjnym i lepszym uzbrojeniu niż ŻOB. To tunelami wykopanymi przez ŻZW, dzięki którym utrzymywano kontakty i zaopatrzenie ze stroną aryjską, do getta warszawskiego przeszedł w 1942 roku Jan Karski. ŻOB nie posiadał żadnych własnych tuneli, ale korzystał z tych wykopanych przez ŻZW (przechodził nimi m.in. Symcha Rotem „Kazik”). To właśnie bojowcy ŻZW stoczyli podczas powstania w getcie największą i najcięższą bitwę z Niemcami 27 kwietnia 1943 roku na placu Muranowskim, w której odnieśli dotkliwe straty (zginęli prawie wszyscy oficerowie ŻZW oraz wielu bojowców).

To także bojowcy ŻZW na początku powstania wywiesili słynne dwie flagi (polską biało-czerwoną i żydowską biało-niebieską) na dachu kamienicy przy ul. Muranowskiej 2, które widziało wielu warszawiaków z aryjskiej strony, a o których generał Jürgen Stroop, odpowiedzialny za zrównanie getta z ziemią, mówił w „Rozmowach z katem” Kazimierza Moczarskiego: „Sprawa flag miała doniosłe znaczenie polityczne i moralne. Przypominała setkom tysięcy ludzi o sprawie polskiej, inspirowała ich i podniecała. Integrowała ludność Generalnej Guberni – a szczególnie Żydów i Polaków. Sztandary i kolory narodowe są takim samym instrumentem walki, jak szybkostrzelne działo, jak tysiąc dział”.

ŻZW powstał już pod koniec 1939 roku z inicjatywy oficerów Wojska Polskiego pochodzenia żydowskiego, którzy uniknęli aresztowania czy wywózki, zaś ŻOB powstał zaledwie na kilka miesięcy przed kwietniowym powstaniem 1943 roku. ŻZW miało silne powiązania z polskim podziemiem, było też przez Polaków uzbrajane, w przeciwieństwie do ŻOB-u, którego Polacy nie traktowali jako profesjonalnej organizacji wojskowej, i obawiali się, iż broń im przekazana będzie zmarnowana. Generał Rowecki na początku stycznia 1943 roku w telegramie do Londynu raportował o broni dla ŻOB-u: „Żydzi poniewczasie z różnych grupek komunistycznych zgłaszają się do nas po broń (…) Tytułem próby wydałem kilka pistoletów. Nie mam pewności czy w ogóle tę broń użyją. Więcej broni nie dam”. Dowództwo ŻZW (byli oficerowie polskiego wojska) od początku deklarowało lojalność wobec władz polskich, co miało im zapewnić nie tylko dostawy broni oraz instruktorów, ale i włączenie w struktury polskiego ruchu konspiracyjnego.

ŻZW otrzymał od 1939 roku ponad 1000 granatów, 300 pistoletów, kilkadziesiąt sztuk broni maszynowej, w styczniu 1943 roku związek miał blisko 400 członków, a w przededniu samego powstania 500. ŻOB, istniejący ledwie kilka miesięcy, osiągnął podobny stan liczebny (500 bojowców w kwietniu 1943 roku, choć Edelman twierdzi że było ich około 200). ŻOB w porównaniu do ŻZW posiadał niewielką ilość broni (600 granatów, 90 pistoletów, niewielka kilka sztuk broni maszynowej, własnoręcznie wykonane butelki samozapalające). Jak pisze ocalony z getta warszawskiego Marian Apfelbaum (syn jednego z dowódców ŻZW): „Z przyczyn naturalnych AK miała bliższe powiązania z oficerami ŻZW, swoimi byłymi towarzyszami walki i oporu, bliskimi jej kulturowo – niż ze świeżej daty członkami podziemia z ŻOB, często marksistami, i to – bez wyjątku – otwarcie lewicowymi, których podejrzewano w dodatku zarówno o brak środków, jak i chęć do walki”.

Między ŻZW a ŻOB oczywiście trwały rokowania co do wspólnej współpracy, jednak nigdy nie doszło porozumienia – ŻOB zarzucał swoim oponentom kontakty po aryjskiej stronie z polskimi nacjonalistami, nie godził się na przyjęcie ŻZW jako całej grupy, każdego bojownika chciano przyjmować indywidualnie. Dawid Wdowiński z dowództwa ŻZW wspominał: „wydawało się oczywiste, że jeśli walka ma być skuteczna, na czele wspólnej organizacji musi stanąć człowiek o najlepszych, z wojskowego punktu widzenia, kwalifikacjach. Tamta grupa upierała się, żeby był to działacz polityczny i, oczywiście, człowiek z ich szeregów”. Także Kałmen Mendelson, ze ścisłego sztabu ŻZW, braku porozumienia między obiema organizacjami upatrywał również w wygórowanych żądaniach drugiej strony: „ŻOB postawiła niczym nie usprawiedliwione żądanie podporządkowania się jej ŻZW. My nie mogliśmy się na to zgodzić przez szacunek dla uprzedniej 3-letniej samotnej pracy dla getta, ponadto ŻZW był dobrze przeszkolony i dobrze uzbrojony, podczas gdy ŻOB nie miała oficerów, broni i przeszkolenia, o które starała się w AK”.

O tym, że współpraca jest możliwa między politycznymi oponentami wśród organizacji żydowskich zaświadcza choćby porozumienie z getta w Wilnie, gdzie w styczniu 1942 roku powstała w konspiracji Zjednoczona Organizacja Partyzancka (Farajnikte Partizaner Organizacje) – organizacje, które przed wojną toczyły tam ze sobą silne spory, w obliczu wspólnego zagrożenia potrafiły się zjednoczyć. Takiej zgody nie osiągnięto niestety w getcie warszawskim. Przywoływany na samym początku Witold Bereś powiedział: „Żydzi w getcie byli skłóceni do samego końca. A przecież można było zrobić znacznie więcej, gdyby partie myślały bardziej o całym narodzie, niż tylko o swoich sympatykach”.

Według najnowszych badań Dariusza Libionka i Laurenca Weinbauma z Centrum Badań nad Zagładą Żydów (zawartych w książce „Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego”) wiele powojennych relacji i wspomnień dotyczących ŻZW należy traktować jednak z dużą ostrożnością. W kontrze do przewagi ŻOB-u w powstańczej historiografii miały pojawiać się rewelacje starające się za wszelką cenę uwypuklić rolę ŻZW. Dwaj historycy ostrożnie podchodzą zarówno do czasu powstania ŻZW, jego liczebności (wg nich miał liczyć ok. 260 bojowników), uzbrojenia jak i kontaktów z polskim podziemiem (ten ostatni wątek był szczególnie chętnie propagowany, ponieważ miał świadczyć o polsko-żydowskim braterstwie w walce z hitlerowcami). Niewątpliwie w tym wypadku historię pisali, ci co ocaleli: „W wielu popularnych dziełach historycznych i literackich, co przeniknęło do świadomości społecznej, Żydowska Organizacja Bojowa (ŻOB) była synonimem całego podziemia. Wrażenie takie odnosi się nie tylko po najbardziej pobieżnej lekturze literatury Szoa. Ogólnie ujmując, rolę podziemia syjonistycznego – Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW; nazwa hebrajska Irgun Cwai Jehudi) – często z takich czy innych względów pomijano lub w najlepszym razie marginalizowano. Ale nawet wówczas, gdy ŻZW pojawia się w dyskursie naukowym albo w debacie publicznej, zazwyczaj mamy do czynienia z błędnymi lub daleko niepełnymi informacjami. (…) Upolitycznienie historii jest niewątpliwie faktem”.

Przy tych licznych kontrowersjach związanych z historią ŻZW (jak i ŻOB-u) warto pamiętać, że ta specyficzna walka o pamięć nie ma dziś na celu dyskredytowania żadnej ze stron. A co najważniejsze – jak napisał to Mosze Arensa – „uznanie roli ŻZW w powstaniu w żaden sposób nie umniejsza bohaterskiej walki bojowników ŻOB-u”.

Specjalnie dla WP.PL Marta Tychmanowicz

Źródła: Marian Apfelbaum „Dwa sztandary. Rzecz o powstaniu w getcie warszawskim” (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003), Mosze Arens „Flagi nad gettem. Rzecz o powstaniu w getcie warszawskim” (Austeria, Kraków, 2011), Anka Grupińska „Ciągle po kole. Rozmowy z żołnierzami getta warszawskiego” (Warszawa 2000, 2013), Dariusz Libionka i Laurence Weinbaum „Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego” (Warszawa 2011)

>>>>

Ale poniewaz ŻZW nie przezyl to wersja ŻOB górą . A tak byc nie moze tym bardziej ze dzis w niebie juz sie pojednali ! NIE MA JUZ ROZNIC !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:27, 19 Kwi 2016    Temat postu:

Duda: nawet jeśli przewidywali, że będą umierać, to chcieli umierać w walce, z podniesioną głową
po/
2016-04-19, 13:00



Skomentuj
0
- To dzień hołdu bohaterom, którzy chcieli walczyć o wolność, oraz wielkiego uczczenia godności, godnej postawy - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości upamiętniających 73. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim.


Kraj
73 lata temu wybuchło powstanie w warszawskim...

Świat
Prezydent Bułgarii: Polska liderem w regionie

- Tu, gdzie teraz stoimy, było warszawskie getto, w którym zamknięto ludzi, zwykłych polskich obywateli, którzy żyli na tej ziemi, tu najczęściej się urodzili, mieszkali, byli zwykłą częścią wielkiej społeczności, zamieszkującej II Rzeczypospolitą - zaznaczył prezydent w swoim przemówieniu.



Jak dodał, nagle na świecie zrodziła się ideologia, która postanowiła "zepchnąć ich na margines tylko dlatego, że byli Żydami, a potem odebrać im życie, zniszczyć, zmiażdżyć ich jako naród, unicestwić".



Prezydent podkreślił, że "ten proceder zwieńczony został wielkim, niewyobrażalnym ludobójstwem" w okresie II wojny światowej - obozami zagłady, Holokaustem.



"Wyraźmy sprzeciw wobec jakiegokolwiek upokarzania drugiego człowieka"



- Jesteśmy tu, by powiedzieć "nie" dla dzielenia wspólnoty, dzielenia ludzi jakimkolwiek murem, zamykania ich nie za to, co zrobili, tylko za to kim są, skąd pochodzą - z jakich rodzin, z jakich domów, w co wierzą - podkreślił w przemówieniu prezydent.



- "Nie" dla upodlenia, "nie" dla jakiegokolwiek upokarzania drugiego człowieka, "nie" dla łamania podstawowych praw ludzkich, jak prawo do godności, jak prawo do życia. "Nie" dla wszelkiej niesprawiedliwości - apelował Duda.



Powstanie w getcie warszawskim rozpoczęło się 19 kwietnia 1943 roku. Było pierwszym miejskim powstaniem w okupowanej Europie, aktem o charakterze symbolicznym, zważywszy na nikłe szanse powodzenia.



W nierównej, trwającej prawie miesiąc walce, słabo uzbrojeni bojownicy Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) i Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW) wspierani przez polskich partyzantów stawili opór żołnierzom z oddziałów SS, Wehrmachtu, Policji Bezpieczeństwa oraz formacji pomocniczych. W tym czasie Niemcy zrównali getto z ziemią, metodycznie paląc dom po domu.


PAP

...

To jedno z naszych powstan i chyba najbardziej dramatyczne... Zaglada wszystkich... Ocalaly jednostki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:26, 19 Kwi 2016    Temat postu:

W hołdzie powstańcom z getta. Dlaczego akurat żonkile?
wyślij
drukuj
zpk, pszl | publikacja: 19.04.2016 | aktualizacja: 16:17 wyślij
drukuj
Na ulicach Warszawy wolontariusze rozdają 60 tysięcy żółtych papierowych żonkili (fot. PAP/Rafał Guz)
W kulturze chrześcijańskiej żonkile symbolizują triumf heroizmu nad egoizmem, zwycięstwa miłości nad śmiercią oraz pamięć i szacunek i nadzieję. Na 70. rocznicę powstania w getcie warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN zorganizowało akcję społeczno-edukacyjną „Żonkile”.

Stolica cała w żonkilach. Mijają 73 lata od zrywu w getcie warszawskim
– Akcja trwa od czterech lat i z każdym rokiem cieszy się coraz większą popularnością wśród warszawiaków – powiedział portalowi tvp.info rzecznik Muzeum Historii Żydów Polskich Grzegorz Tomczewski.

– Co roku 19 kwietnia Marek Edelman składał bukiet z żółtych kwiatów pod pomnikiem Bohaterów Getta na Muranowie – tłumaczy genezę akcji rzecznik.
(fot. PAP/Rafał Guz)
– Akcja finansowana jest z trzech źródeł. Najważniejszą dotacją jest grant norweski. Wsparła nas również Fundacja PKO, a część kosztów pokrywamy z budżetu muzeum. Na ulicach Warszawy tysiąc wolontariuszy w godzinach od 9 do 19 rozdaje 60 tysięcy żółtych papierowych żonkili. Naszą akcję wsparło ponad 1200 szkół, bibliotek i instytucji partnerskich. Otrzymaliśmy patronaty od ministra edukacji i wojewódzkich kuratorów oświaty – powiedział portalowi tvp.info Grzegorz Tomczewski.
Wydarzenia sprzed 73 lat

19 kwietnia 1943 roku w warszawskim getcie wybuchło powstanie, kierowane przez Żydowską Organizację Bojową i Żydowski Związek Wojskowy. Rozpoczęło się, gdy w getcie znajdowało się około 50-70 tysięcy Żydów. Do walki stanęło 1000-1500 bojowników, wspieranych przez mieszkańców stolicy. Każdego dnia walczyli oni przeciwko dwóm tysiącom niemieckich żołnierzy.

Żydzi w małych, rozproszonych grupach walczyli do 16 maja 1943 roku. Tego dnia Niemcy ogłosili koniec akcji pacyfikacyjnej i – na znak ostatecznego zniszczenia getta warszawskiego – wysadzili w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem.

Ogółem w starciach zginęło 6-7 tysięcy Żydów, część na skutek pożarów lub zaczadzenia. 7 tysięcy zostało zamordowanych w egzekucjach na miejscu, a kolejne 7 tysięcy wysłano do Treblinki. Grupa około 36 tysięcy Żydów została wywieziona do innych obozów, przede wszystkim do Auschwitz i na Majdanek. Straty niemieckie nie są znane, wyniosły najprawdopodobniej kilkuset żołnierzy.
tvp.info, IAR

..

Czyli wlasciwy symbol.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:44, 16 Maj 2016    Temat postu:

73 lata temu zakończyło się powstanie w getcie. „To była walka o wybór”
wyślij
drukuj
Ziemowit Piast Kossakowski | publikacja: 16.05.2016 | aktualizacja: 16:32 wyślij
drukuj
Pacyfikacja powstania w getcie (fot. Wikipedia/ Autor nieznany)
16 maja 1943 r. oficjalnie zakończyło się powstanie w getcie warszawskim, zwane powszechnie pierwszym powstaniem warszawskim. Tego dnia Niemcy ogłosili koniec akcji pacyfikacyjnej, na znak której wysadzili w powietrze Wielką Synagogę przy ulicy Tłomackie.

„Nie było żadnej nadziei”. Film w rocznicę powstania w warszawskim getcie
Zbrojne wystąpienie polskich obywateli żydowskiego pochodzenia przeciwko niemieckiemu okupantowi rozpoczęło się 19 kwietnia 1943. Powstaniem kierowały dwie organizację: Żydowski Związek Wojskowy, wywodzący się z prawicowej, przedwojennej organizacji harcerskiej Betar oraz Żydowska Organizacja Bojowa o charakterze lewicowym.

W momencie wybuchu powstania na terenie getta przebywało ponad 60 tysięcy Żydów. Polscy patrioci żydowskiego pochodzenia walczyli pod biało-czerwonymi sztandarami o wyzwolenie spod niemieckiego jarzma. Do walki stanęło ponad 1000 bojowników, wspieranych przez okolicznych mieszkańców stolicy. Uzbrojonych Niemców z karabinami w dłoniach było kilka razy więcej.
#wieszwiecej | Polub nas
„To była walka o wybór”

– Powstanie wybuchło, gdy na terenie getta przebywały ostatnie resztki mieszkańców. Bardzo nieprzyzwoitym zwyczajem jest mówienie, że Żydzi walczyli o godną śmierć. Tym samym odbieramy godność tym, którzy nie mieli wyboru i możliwości walczyć, bo zostali zamordowani. Odbieramy w ten sposób godność tysiącom matek idącym do gazu z dziećmi, tysiącom młodych ludzi, pomagającym swoim rodzicom wsiąść do pociągu, aby im ulżyć. To nie była walka o godną śmierć, tylko walka o wybór. Podziw budzi czas trwania powstania, ponieważ bojownicy raczej nie posiadali broni, chyba że udało im się ją zdobyć swoimi ścieżkami. Garstka upodlonych ludzi przez miesiąc stawiała opór Niemcom i to bezapelacyjnie budzi podziw i szacunek. Było to niewątpliwie duchowe zwycięstwo – powiedziała portalowi Anka Chylak, kierownik działu Edukacji Żydowskiego Instytutu Historycznego.

Zrobił 2 tys. zdjęć Powstania Warszawskiego. „Jur” spoczął w Kamionnej, żegnały go tłumy
– Jurgen Stroop wysadzając w powietrze monumentalną synagogę na placu Tłomackie powiedział, że o to w końcu kończy się żydowska Warszawa. Znamienne jest, że już 3 lata później w budynku, gdzie mieściła się biblioteka synagogi wróciło żydowskie życie. To tam właśnie powstał Żydowski Instytut Historyczny. Tam można było odnaleźć elementy kultury żydowskiej, które przetrwały okres wojny. Dopiero po 73 latach od wybuchy synagogi udało nam się na ścianach sąsiadującego budynku przywrócić napis Głowna Biblioteka Judaistyczna, po polsku jak i po hebrajsku. Żydowskie życie w Warszawie wbrew intencjom Niemców odżyło – dodała.

Według raportu Jurgena Stroopa, dowódcy hitlerowskich sił likwidacyjnych w getcie, życie straciło ponad 56 tysięcy Żydów, część została zamordowana w egzekucjach na miejscu, część wywieziono do obozów śmierci w Treblince, w Oświęcimiu i na Majdanku. Straty po stronie niemieckiej nie są dokładnie znane, najprawdopodobniej wyniosły kilkuset żołnierzy niemieckich.
tvp.info

...

Pierwsze powstanie warszawskie to za Kościuszki. Drugie to listopadowe. Bez przesady. Tradycje są długie. Z tych tradycji wyrośli warszawscy Izraelici i stąd chwycili za broń. Godność jest ważniejsza niż wszystko...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:08, 19 Kwi 2017    Temat postu:

74. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim


04/19/2017
 Redakcja
 0


W stolicy uczczeni zostaną bohaterowie powstania w getcie warszawskim. 19 kwietnia 1943 roku żołnierze Żydowskiej Organizacji Bojowej i Żydowskiego Związku Wojskowego przeciwstawili się Niemcom, który rozpoczęli likwidację żydowskiej dzielnicy.

Uroczystości rozpoczną się o 12.00 przy Pomniku Bohaterów Getta od odśpiewania w języku jidysz hymnu bojowników getta, który zaczyna się od słów “Nie mów nigdy, że idziesz ostatnią drogą”. Następnie uczestnicy przejdą w hołdzie powstańcom szlakiem najważniejszych miejsc getta warszawskiego i złożą kwiaty w miejscach pamięci. Trasa będzie wiodła przez pomnik Żegoty, pomnik Szmula Zygielbojma, bunkier Anielewicza, Umschlagplatz, tablicę Pawła Frenkla i enklawę getta przy ul. Siennej. Przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce Artur Hofman podkreśla, że uczestnicy marszu upamiętnią wszystkich bojowników getta walczących w Żydowskim Związku Wojskowym i Żydowskiej Organizacji Bojowej.
Obchody zakończą się wieczorem w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Stowarzyszenie Żydów Kombatantów wręczy działaczom na rzecz pamięci polsko-żydowskiej honorowe medale “Powstania w Getcie Warszawskim”. W muzeum prof. Ireneusz Krzemiński wygłosi wykład “Polacy, Żydzi i druga wojna światowa. 74 rocznica powstania w Getcie Warszawskim”. Na koniec Chór Dziecięcy Miasta Łodzi zaśpiewa utwory kompozytorów żydowskich.
W Warszawie i kilku innych miastach od rana wolontariusze będą rozdawać żonkile – symbol pamięci o powstaniu w getcie warszawskim.
Powstanie w getcie warszawskim było pierwszą akcją zbrojną o dużej skali podjętą przez polskie organizacje podziemne przeciwko Niemcom, jak również pierwszym miejskim powstaniem w okupowanej przez Rzeszę Europie. Walki trwały do połowy maja 1943 roku, przeżyło je zalewie kilkudziesięciu powstańców.

IAR/ Agata Woźniak,

...

Nie lubie okreslenia ,,powstanie w gettcie warszawskim". Bo to byl twor hitlerowski. To tak jakby mowic o Powstaniu w Warschau 1944. Powstanie żydów Warszawy jest okresleniem godnym odrzucajacym hitlerowskie ,,getto"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:31, 19 Kwi 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → "Są takie piękne słowa: godność, człowieczeństwo. Tego broniliśmy"
"Są takie piękne słowa: godność, człowieczeństwo. Tego broniliśmy"
PAP
dodane 19.04.2017 08:03

Żydowska ludność cywilna schwytana podczas tłumienia powstania. Oryginalny niemiecki podpis: "Siłą wyciągnięci z bunkrów" (fotografia z raportu Stroopa)

74 lata temu, 19 kwietnia 1943 r. żydowscy bojownicy z ŻOB i ŻZW stawili zbrojny opór oddziałom niemieckim, które przystąpiły do likwidacji warszawskiego getta. "Są takie piękne słowa: godność, człowieczeństwo. Tego broniliśmy" - mówił o podjętej wtedy walce Marek Edelman, jeden z przywódców powstania.

"Powstanie nie było porywem walczących o zwycięstwo i laury, tylko kamieniem rzuconym przeciwko ideologii dzikiej, wyzbytej cech człowieczych i przeciw olbrzymiej sile państwa w centrum Europy rządzonego przez zgraję morderczych oprawców w obliczu milczącego świata. Ten czyn, który wrył się w pamięć i świadomość ludzką, przybiera miarę mitu, buntu słabych i opuszczonych przeciw niesamowitym, niszczącym siłom i zasługuje na nowe przykazanie: nigdy więcej" - pisał prof. Israel Gutman. ("19.04.1943", Fundacja Shalom)

Warszawskie getto było największym spośród założonych przez Niemców. Według spisu dokonanego na rozkaz władz niemieckich przez Judenrat w październiku 1939 r. w Warszawie przebywało ok. 360 tys. Żydów.

Ich liczba zwiększyła się po zarządzeniu wydanym 30 października 1939 r. przez Heinricha Himmlera, które nakazywało przesiedlenie ludności polskiej i żydowskiej do Generalnego Gubernatorstwa z ziem włączonych do Rzeszy. W jego wyniku od listopada 1939 r. do października 1940 r. do Warszawy przybyło ok. 90 tys. Żydów.

Mimo iż liczba mieszkańców getta na skutek wysokiej śmiertelności i ucieczek malała, to kolejne migracje wciąż zagęszczały getto, którego terytorium kurczyło się. Od stycznia do marca 1941 r. przybyło do niego ok. 50 tys. Żydów z zachodniej części dystryktu warszawskiego. Wtedy też liczba mieszkańców getta osiągnęła maksimum i wynosiła ok. 460 tys.


Fotografia z Raportu Stroopa. Płoną podpalone przez Niemców kamienice na skrzyżowaniu ulic Zamenhofa i Wołyńskiej

Żydzi przebywający w getcie żyli w strasznych warunkach. Marek Stok tak w swoich pamiętnikach opisywał warszawskie getto w zimie 1941 r.: "Tysiące nędzarzy, żebraków stale biwakuje na ulicy. To nie są ludzie - jakieś straszliwe mary. Upiorne postacie w brudnych łachmanach, szmatach, wychudzone twarze o rozgorączkowanych oczach i spuchniętych z głodu nogach. Są wszędzie. Na podwórkach, na chodnikach, pod murami i na jezdniach, zawodzą, krzyczą, proszą o jałmużnę. (...) Nie można przejść dłuższego odcinka ulicami, by nie spotkać trupów ludzkich. Leży trup w łachmanach na chodniku, a ludzie spiesznie, starając się nie patrzeć, przechodzą obok, aż jakaś litościwa dusza przykryje go gazetami. Trupy mężczyzn, kobiet, dzieci. Na wszystkich ulicach".

22 lipca 1942 r. naziści przystąpili do akcji wysiedleńczej w getcie warszawskim, w którym przebywało ok. 380 tys. Żydów. W ciągu dwóch miesięcy wywieziono do Treblinki i zagazowano 300 tys. osób. W Warszawie pozostało ok. 60 tys. osób narodowości żydowskiej, z czego połowa nielegalnie. 20 tys. przedostało się na "aryjską" stronę miasta.

Świadomość, że naziści dążą do całkowitej eksterminacji Żydów, zmieniła charakter żydowskiego ruchu oporu.

28 lipca 1942 r. w warszawskim getcie utworzono pierwszą Żydowską Organizację Bojową (ŻOB), którą 15 października 1942 r. rozszerzono o kolejne ugrupowania.

Założycielami ŻOB byli m.in. Icchak Cukierman, Cywia Lubetkin, Marek Edelman, Josef Kapłan i Mordechaj Tanenbaum. Komendantem ŻOB został Mordechaj Anielewicz. Organizacja liczyła ok. 500 członków, nawiązała kontakt z polskim podziemiem (Komenda Główna AK) i planowała stawianie oporu Niemcom w czasie kolejnych akcji wysiedleńczych.

Poza ŻOB w getcie działał także Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW), którego członkowie wywodzili się z przedwojennego żydowskiego ruchu narodowego, Betaru. O działalności ŻZW wiadomo jednak niewiele. Większość bojowców tej formacji poległa w powstaniu w getcie.

Chociaż podejmowane przed wybuchem powstania próby połączenia ŻOB i ŻZW nie powiodły się, to podczas walk w kwietniu 1943 r. obie organizacje współpracowały ze sobą. Zakres ich działań oraz rola odegrana w trakcie powstania do dzisiaj budzą jednak dyskusje.

74 lata temu, 19 kwietnia 1943 r. żydowscy bojownicy z ŻOB i ŻZW stawili zbrojny opór oddziałom niemieckim, które przystąpiły do likwidacji warszawskiego getta. "Są takie piękne słowa: godność, człowieczeństwo. Tego broniliśmy" - mówił o podjętej wtedy walce Marek Edelman, jeden z przywódców powstania.

Podstawowym problem żydowskich bojowników z ŻOB i ŻZW był brak broni. Niewielkie dostawy od polskiego podziemia nie wystarczały. Starano się więc różnymi sposobami zdobywać broń po "aryjskiej" stronie i dostarczać ją na teren getta. W podziemnych wytwórniach produkowano butelki zapalające, żarówki wypełnione kwasem siarkowym i granaty. Jesienią 1942 r. na terenie getta mieszkańcy zaczęli budować tunele, bunkry i schrony. Większość z nich nie miała już złudzeń, co do niemieckich planów i zdawała sobie sprawę, że ludność wywożona z getta jest mordowana.

Do pierwszego wystąpienia zbrojnego doszło w getcie 18 stycznia 1943 r., kiedy wkroczyły do niego oddziały niemieckie mające deportować do Treblinki 8 tys. Żydów. Tym razem jednak Niemcy napotkali zbrojny opór członków ŻOB. W ciągu czterech dni nierównej walki poległo kilkuset Żydów. Naziści wywieźli w tym czasie ok. 4 tys. osób, ale potem akcja została przerwana.

Walki wybuchły na nowo rankiem 19 kwietnia 1943 r., kiedy 850 żołnierzy Waffen-SS uzbrojonych w karabiny maszynowe, miotacze płomieni, działka, wozy pancerne i czołgi wkroczyło na teren getta bramą od strony Nalewek. Zostali oni zaatakowani przez żydowskich powstańców, którzy w pierwszym starciu odnieśli sukces. Po południu tego samego dnia, liczniejsze i lepiej uzbrojone oddziały niemieckie ponownie wkroczyły na teren getta. Dowodził nimi gen. SS Juergen Stroop.

W walkach wzięło udział ok. tysiąca słabo uzbrojonych powstańców. Niemcy przeciwstawili im ponad 2 tys. żołnierzy Wehrmachtu, SS oraz pomocniczych oddziałów ukraińskich, litewskich i łotewskich. Przeciwko powstańcom użyte zostały pojazdy opancerzone oraz artyleria.


Fotografia z Raportu Stroopa. Oryginalny niemiecki podpis: "Siłą wydobyci z bunkrów"

Przez blisko miesiąc warszawskie getto prowadziło bój z wojskami niemieckimi. Najcięższe walki toczyły się w rejonie ul. Zamenhoffa i Nalewek oraz na pl. Muranowskim. Niemcy systematycznie posuwali się w głąb getta. Paląc i niszcząc dom po domu zmuszali ludność cywilną do opuszczania bunkrów i schronów.

Podejmowane w ograniczonym zakresie przez polskie podziemie (nieliczne oddziały Kedywu, Socjalistycznej Organizacji Bojowej i GL) próby pomocy osamotnionym bojownikom żydowskim zakończyły się niepowodzeniem.

W trakcie walk w getcie ŻOB skierowała do Polaków apel, kolportowany po aryjskiej stronie, w którym pisano m.in.: "Polacy, Obywatele, Żołnierze Wolności. () Wśród dymu pożarów i kurzu krwi mordowanego getta Warszawy - my więźniowie getta, ślemy wam bratnie serdeczne pozdrowienia. Wiemy, że w serdecznym bólu i łzach współczucia, że z podziwem i trwogą o wynik tej walki przyglądacie się wojnie, jaką od wielu dni toczymy z okrutnym okupantem. Lecz wiedzcie, że każdy próg getta, jak dotychczas, tak i nadal będzie twierdzą, że możemy wszyscy zginąć w tej walce, lecz nie poddamy się, że dyszymy, jak i wy, żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga. Toczy się walka o naszą i waszą Wolność. O wasz i nasz - ludzki, społeczny, narodowy - honor i godność. Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinki, Bełżca, Majdanka! Niech żyje braterstwo broni i krwi walczącej Polski!".

8 maja Niemcy odkryli i otoczyli ogromny schron przy ul. Miłej 18, w którym znajdowało się kilkuset ludzi, w tym sztab ŻOB i ponad 100 żydowskich bojowników. Na wezwanie Niemców cywile wyszli, natomiast większość powstańców razem z dowódcą Mordechajem Anielewiczem popełniła samobójstwo.

Powstanie, pomimo apeli rządu polskiego w Londynie, nie wywołało żadnych reakcji aliantów. W proteście przeciwko obojętności świata wobec tragedii narodu żydowskiego, 12 maja 1943 r. członek Rady Narodowej RP w Londynie Szmul Zygielbojm popełnił samobójstwo.

W liście zaadresowanym do prezydenta Władysława Raczkiewicza i premiera Władysława Sikorskiego pisał: "Wśród murów getta odbywa się obecnie ostatni akt tragedii jakiej nie znała historia. Odpowiedzialność za zbrodnie wymordowania całej ludności żydowskiej w Polsce spada w pierwszym rzędzie na samych morderców, ale pośrednio obciąża ona także całą ludzkość, narody i rządy państw sojuszniczych, które do tej pory nie usiłowały przeprowadzić konkretnej akcji celem wstrzymania tej zbrodni. Przypatrując się biernie wymordowaniu milionów bezbronnych zamęczonych dzieci, kobiet i mężczyzn, stały się te kraje wspólnikami zbrodniarzy. () Nie mogę pozostać w spokoju. Nie mogę żyć, gdy resztki narodu żydowskiego w Polsce, którego jestem przedstawicielem, są likwidowane. () Śmiercią swoją pragnę wyrazić najsilniejszy protest przeciw bierności, z którą świat przygląda się i dopuszcza do zagłady ludu żydowskiego".

Powstańcy w małych, rozproszonych grupach walczyli do 16 maja 1943 r. Tego dnia gen. Stroop ogłosił koniec akcji pacyfikacyjnej i na znak zwycięstwa rozkazał wysadzić w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem.


Fotografia z Raportu Stroopa. Oryginalny niemiecki podpis: "Ci bandyci stawiali zbrojny opór"

W raporcie sporządzonym na temat likwidacji warszawskiego getta Stroop pisał: "Stawiany przez bandytów opór mógł zostać złamany tylko przez energiczną i niezmordowaną, trwającą dzień i noc akcję bojową oddziałów szturmowych. Dnia 23 kwietnia 1943 r. Reichsfuehrer SS za pośrednictwem wyższego dowódcy SS i policji 'Wschód' w Krakowie wydał rozkaz przeszukania z największą bezwzględnością i nieubłaganą surowością getta warszawskiego. Dlatego też zdecydowałem się teraz na całkowite zniszczenie żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej przez spalenie wszystkich bloków mieszkalnych, łącznie z blokami przy zakładach zbrojeniowych. () ostrzeżono ludność aryjską, że ten, kto świadomie udzieli schronienia Żydowi, a w szczególności poza żydowską dzielnicą mieszkaniową da pomieszczenie, wyżywienie lub ukryje Żyda, będzie ukarany śmiercią".

Getto warszawskie zostało zrównane z ziemią. Według raportów gen. Stroopa od 20 kwietnia do 16 maja 1943 r. w wykrytych i zlikwidowanych bunkrach znajdowało się ponad 56 tys. Żydów. Około 6 tys. zginęło na miejscu w walce, na skutek pożarów czy zaczadzenia. 7 tys. Żydów Niemcy zamordowali na terenie getta, tyle samo wysłali do Treblinki. Pozostała grupa ok. 36 tys. została wysłana do innych obozów, przede wszystkim do KL Auschwitz i Majdanka.

Starty niemieckie wynieść miały według tych samych raportów kilkunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych. Źródła żydowskie i polskie podają, że były one kilkakrotnie wyższe.

Spośród żołnierzy ŻOB powstanie w getcie przeżyło kilkudziesięciu. Większość z nich jednak nie doczekała końca wojny, zginęli walcząc w oddziałach partyzanckich, w Powstaniu Warszawskim lub zostali wydani Niemcom. Wojnę przeżyło tylko kilku, w tym dwaj członkowie dowództwa ŻOB - Icchak Cukierman i Marek Edelman. W walkach na terenie getta śmierć ponieśli także niemal wszyscy żołnierze ŻZW.


Odezwa Żydowskiej Organizacji Bojowej z 23 kwietnia do mieszkańców Warszawy
O podjętej 19 kwietnia 1943 r. walce tak mówił Marek Edelman: "Nie marzyliśmy o polskich czy angielskich komandosach, którzy przychodzą nam z pomocą. Śniła nam się broń. Wiem, wiem, że to by nic nie zmieniło. Ale - jak mówi piosenka - 'nie chodzi o to, aby dojść do celu, ale o to, żeby iść po słonecznej stronie'. Wygrać nie mogliśmy, ale chcieliśmy iść po słonecznej stronie. Są takie piękne słowa: godność, człowieczeństwo. Tego broniliśmy". ("W czterdziestą rocznicę. Agonia, walka i śmierć warszawskiego getta. M. Edelman 'Getto walczy'")

Powstanie w warszawskim getcie rozbudziło wolę walki w innych ośrodkach. Do wystąpień zbrojnych, jednak na dużo mniejszą skalę, doszło m. in. w gettach w Białymstoku, Będzinie, Częstochowie i Wilnie.

...

Chrystus tez niby ,,poniósł klèske". To powstanie wpisuje sie dokladnie w TEN wzorzec. Zwyciestwo jest duchowe i po latach. Zreszta w 1945 agresor byl juz trupem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:40, 19 Kwi 2018    Temat postu:

Powstanie w getcie warszawskim: kilka faktów, które warto znać
Jacek Borkowicz | 19/04/2018
POWSTANIE W GETCIE WARSZAWSKIM
Wikipedia | Domena publiczna
Udostępnij 0 Komentuj 0
Powstanie w warszawskim getcie było pierwszym polskim powstaniem przeciw hitlerowskim okupantom, a także pierwszym z miejskich powstań w okupowanej przez Niemców Europie.

Getto warszawskie
W 1940 r. hitlerowcy zamknęli żydowską ludność Warszawy w otoczonym murem getcie. Niemcy stworzyli w ten sposób – w samym środku byłej stolicy Polski – odciętą od świata enklawę, gdzie jakiekolwiek zewnętrzne kontakty, podejmowane bez zgody władz, były karane śmiercią. Na gęsto zabudowanym terenie stłoczono prawie pół miliona ludzi: na jeden przeciętny pokój mieszkalny przypadały tam trzy osoby. W ciągu niecałych dwóch lat 100 tysięcy z nich umarło z głodu i chorób.



Wielka Akcja
Latem 1942 r. w tak zwanej Wielkiej Akcji zdecydowaną większość pozostałych (ponad ćwierć miliona) wywieziono do obozu w Treblince. Tam ludzie ci natychmiast ginęli męczeńską śmiercią przez zagazowanie.

W getcie pozostało kilkadziesiąt tysięcy Żydów, uznanych przez okupantów za przydatnych jako robotnicy w zakładach pracujących na potrzeby Wielkiej Rzeszy. Wszyscy, którzy przeżyli, wiedzieli już, że również ich los jest przez oprawców przesądzony. Najbardziej zdeterminowani postanowili nie dać się wziąć żywcem. W piwnicach opustoszałych kamienic zbudowali system przemyślnie skonstruowanych bunkrów, w których zamierzali przetrwać tak długo, jak długo będzie można. Chcieli też walczyć do końca – o najmniejszą nawet nadzieję ocalenia. A gdy nawet i tej zabraknie – to o godną śmierć.

Gdy w styczniu 1943 r. hitlerowcy przystąpili do kolejnej wywózki z getta, spotkali się ze zbrojnym oporem i wycofali się. Te pierwsze strzały, oddane do Niemców przez żydowskich bojowców, dały okupantom do myślenia. Wiedzieli już, że teraz muszą za jednym zamachem unicestwić getto do reszty.

Po Wielkiej Akcji polityczne spory pomiędzy Żydami straciły na znaczeniu – chodziło o to, by przetrwać. Jednej podstawowej różnicy nie dało się jednak pokonać. Konspiracyjny Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW), którego zalążki istniały w getcie już od 1939 r., składał się z byłych oficerów Wojska Polskiego oraz członków prawicowych organizacji syjonistycznych. W swojej taktyce wzorowali się oni na strukturze i działaniach AK.

Z kolei lewicowym konspiratorom z Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) bliższa była forma miejskiej partyzantki prowadzonej przez robotnicze milicje antyfaszystowskiej Hiszpanii. Obie organizacje były względem siebie nieufne, a nawet nieprzyjazne, nie doszło więc do ich scalenia. Zgodziły się jednak walczyć ze wspólnym wrogiem – obok siebie.

Jednych i drugich łączył też fakt, że w olbrzymiej większości byli to ludzie młodzi, silni energią i wiarą w zwycięstwo dobra. Chcieli walczyć, gdyż nie mieli nic do stracenia.

POWSTANIE W GETCIE WARSZAWSKIMGaleria zdjęć


Powstanie w getcie warszawskim
Gdy 19 kwietnia 1943 r. wkroczyły na teren getta dobrze uzbrojone siły SS i policji, dowodzone przez Gruppenführera Jürgena Stroopa, napotkały zdecydowany opór żydowskich bojowców. Ukryci na piętrach kamienic, zza okiennych parapetów strzelali do napastników z rewolwerów, rzucali butelkami z benzyną w pojazdy pancerne. Niekiedy dokonywali też brawurowych wypadów na posterunki wroga.

Do największego, trwającego aż trzy dni starcia, doszło w okolicach Placu Muranowskiego, gdzie znajdował się sztab ŻZW. Na dachu kamienicy wywieszono tam dwie flagi: biało-niebieską (narodowa żydowska) i biało-czerwoną. W bitwie o Plac Muranowski u boku Żydów walczył też niewielki oddział Armii Krajowej.

Mimo miażdżącej przewagi Niemców (codziennie ponad dwa tysiące żołnierzy świeżego rzutu), obie żydowskie formacje, liczące razem mniej niż tysiąc osób, przez tydzień utrzymały kontrolę nad ulicami getta. Potem obrońcy zmuszeni byli zejść do bunkrów, nierzadko ukrytych w gruzach i trudnych do wykrycia.

25 kwietnia część żołnierzy ŻZW wyszła z getta tunelem, by przy pomocy polskiego podziemia zostać wywieziona poza Warszawę. Niestety, na skutek zdrady jednego z konwojentów zostali oni wydani Niemcom i straceni. Ostatni pozostali w stolicy bojownicy ŻZW do połowy czerwca wyciągali z getta kanałami żydowską ludność cywilną, ale i oni ostatecznie zginęli w walce. Tak polegli bohaterowie: Paweł Frenkel i Leon Rodal. Spośród sztabowców ŻZW udało się przeżyć jedynie Dawidowi Wdowińskiemu, który po wojnie zamieszkał w USA.

Bojowcy ŻOB, po ciężkich walkach, skupili się w bunkrze przy ulicy Miłej. Tam 8 maja osaczyli ich Niemcy. W beznadziejnej sytuacji około 90 z nich popełniło samobójstwo. Dowódca Mordechaj Anielewicz prawdopodobnie zginął w walce. Pozostałym, w liczbie 30, udało się wyjść jedynym nieodkrytym wyjściem, ale większość z nich, w różnych okolicznościach, straciła życie w kolejnych miesiącach. O tym, co stało się w bunkrze, wiemy od Tosi Altman, która przed śmiercią zdążyła zdać relację Helenie Rufeisen, zmarłej przed rokiem w Izraelu.



Pierwsze powstanie przeciwko okupantowi
Spośród dowódców ŻOB przeżyli Marek Edelman i Icchak Cukierman. Pierwszy z nich mieszkał po wojnie w Polsce, drugi wyemigrował do Izraela, gdzie założył kibuc imienia Bohaterów Getta. Godny wspomnienia jest także żyjący do dziś w Jerozolimie Symcha Ratajzer, ps. „Kazik”, kurier ratujący ludzi tunelem, skądinąd wykopanym przez ŻZW.

16 maja 1943 Stroop osobiście wysadził w powietrze Wielką Synagogę, pokazując w ten sposób że zdławił powstanie. Jednak opór trwał, gdyż nadal w ruinach getta ukrywali się ludzie. Według Stroopa, zabito 56065 Żydów, ale liczba poległych z pewnością jest większa. Powstańcy zabili około stu napastników. Sam Stroop w 1952 r. zawisł na szubienicy, skazany na śmierć wyrokiem polskiego sądu.

Powstanie w warszawskim getcie było pierwszym polskim powstaniem przeciw hitlerowskim okupantom, a także pierwszym z miejskich powstań w okupowanej przez Niemców Europie. Niektórzy z bojowników (Edelman, Cukierman) rok później brali udział w powstaniu warszawskim.

Czytaj także: Pani Stefa – kobieta, która z Korczakiem współtworzyła Dom Sierot

...

Zdecydowanie polskie powstanie. Zydzi ci byli wychowani na historii Polski pelnej powstan. Gdyby nie to nie bylo by powstania. Dlatego wspolczesny,, Izrael" nie ma z nim nic wspolnego. Zwlaszcza w sulytuacji agresji na Polske. Zeby mi czasem ich wladze nie byly zaproszone na obchody! Zadnych syjonistow!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:41, 23 Kwi 2018    Temat postu:

Żonkile fałszują historię

19 kwietnia 2018 roku. 75 rocznica wybuchu Powstania w Getcie warszawskim. Jedynego na ziemiach polskich, którego uczestnicy od początku zdawali sobie sprawę, że nie mają absolutnie żadnych szans na zwycięstwo.



Dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN Dariusz Stola:

Marek Edelman odszedł od nas niestety kilka lat temu. Dożył sędziwego wieku w Polsce i przez wiele lat dostawał 19 kwietnia od jakiejś anonimowej osoby żółte kwiaty. To były żonkile, tulipany, kwiaty jakie w PRL-u można było kupić na wiosnę. I przychodził z tymi żółtymi kwiatami i składał je pod Pomnikiem Bohaterów Getta. W latach 80. z tego wytworzyła się tradycja alternatywnych obchodów, alternatywnych do oficjalnych rządu komunistycznego. Marek Edelman był wtedy znanym działaczem opozycji.

(…)

I bardzo się cieszę i mam nadzieję, że w tym roku to będzie nawet ponad 120 tys. przypinek, które rozdano w roku ubiegłym na ulicach Warszawy. To taki znak łączącej nas pamięci. To nasza przeszłość jako Polaków, to zwłaszcza nasza przeszłość jako warszawiaków. Hasłem tej akcji jest „Łączy nas pamięć”. To szczególnie pamięć mieszkańców Muranowa, bo to działo się tu, na tych ulicach.
Tymczasem opinia środowiska żydowskiego niekoniecznie przychylna jest tej akcji. Pisał już w 2016 roku Eli Barbur:

.

OBCIACHY ŻONKILOWE

TELAWIW OnLine: Po raz pierwszy w obchodach rocznicowych powstania w Getce Warszawskim akcentowana jest wreszcie rola odegrana przez związany z AK prawicowy ŻZW, którego istnienie tuszowane było przedtem na rzecz lewicowego ŻOB. Nie rozumiem tylko, po kiego grzyba uczestniczący w obchodach prezydent Andrzej Duda wpiął sobie w klapę tego żonkila…

@

Powiewające nad sztabem ŻZW ma placu Muranowskim dwie flagi, biało-czerwona i biało-niebieska z gwiazdą Dawida, to kapitał historyczny, który od dawna należało wykorzystywać w kształtowaniu relacji Polska-Izrael. W Polsce walnie przyczynił do zakłamywania historii Marek Edelman, który Izraela nie cierpiał, a co roku właśnie o tej porze… składał wiązkę żółtych żonkili pod pomnikiem Getta Warszawy. Te żonkile – rzekomo przypominające żółte łaty noszone przez warszawskich Żydów za okupacji – lansowane są przez Muzeum „Polin”, jako oficjalne logo obchodów rocznicowych. Jest to element tej samej fałszywej narracji historycznej, zaś w Getcie Warszawskim nie było żadnych „żółtych łat”, lecz białe opaski z niebieską gwiazdą Dawida.



[link widoczny dla zalogowanych]
Również i dzisiaj Barbur nie pozostawia suchej nitki na sposobie upamiętnienia Powstania:

UWAGA: Przed kolejną rocznicą Powstania w Getcie Muzeum „Polin” lansuje znowu fejkową akcję żonkilową, czyli kabotyńską ściemę i tragifarsę historyczną – w getcie warszawskim noszono opaski z niebieską gwiazdą Dawida. O czy muzeum stojące na dawnym jego terenie powinno wiedzieć niezgorzej.

Zdaniem Barbura uczestniczymy w socjalistycznym przerabianiu historii. Pisał zresztą o tym na swoim blogu już wcześniej:

Dokumentalny film „Betar” opowiadajacy o konserwatywno-narodowym ruchu żydowskim w IIRP – może stać się punktem wyjścia do zastanowienia się nad sielankową polsko-żydowską historią. Istnienie wyłonionego z Betaru ŻZW – uczestniczącego obok ŻOB w powstaniu w getcie warszawskim – było od dziesięcioleci tzw. białą plamą nie tylko w Polsce, lecz także w Izraelu.

W Polsce do zatajenia prawdy historycznej o ŻZW przyczynili się nie tylko peerelowscy historycy, lecz także nie żyjący już bundowiec Marek Edelman, traktowany jak ikona wszechwiedzy o powstaniu. Nie chce mi się już gadać o tym facecie, którego maniacki antyizraelski bełkot przejmował mnie zawsze głęboką niechęcia. Izraelczycy odpowiadali mu pięknym za nadobne.

Mój dziadek Nahum Nir (Rafalkes), który był jednym z sygnatariuszy izraelskiej Deklaracji Niepodległości – w dzieciństwie jeździłem do niego na wakacje z Polski do Izraela – lubił mawiać, że bundowcy są gorsi nawet od komunistów.. Problem z ŻZB w Izraelu polegał na tym, że np. w Jad Waszem przez wiele lat dominowali historycy z Polski z podobnego rozdania.

Ja sam o ŻZW nie wiedziałem nic, dopóki Mosze Arens nie zaczął się tym zajmować. Film „Betar” przełamujący tabu o tym rewizjonistycznym ruchu i prawicowych bojowcach żydowskich, którzy na pl. Muranowskim walczyli pod flagami – polską i izraelską – jest oczywiście cholernie ważnym wydarzeniem. Niezależnie od tego, że maniera gadających głów lekko się przeżyła… (…)

[link widoczny dla zalogowanych]
Troska o prawdę historyczną, o oddanie prawicy zasług, potępienie Edelmana jako komunisty, czy raczej gorszego jeszcze bundowca, który zakłamywał historię.

Tymczasem w tle przewija się Marek Edelman, który odważył się wystąpić przeciw żywotnym interesom Izraela.

Jego pochodzący z 2002 roku List otwarty do wszystkich dowódców palestyńskich organizacji militarnych, paramilitarnych i partyzanckich; do wszystkich żołnierzy palestyńskich organizacji bojowych był prawdopodobnie tym, co przeważyło szalę.

Edelman wbrew temu, że CaHal w opinii kolportowanej na użytek Żydów jest armią niezwyciężoną, gwarantującą po wsze czasy wolność i niepodległość Izraela oraz bezpieczeństwo jego mieszkańców pisał:

Byliśmy samotni w naszej walce, a jednak potężnej armii wroga nie udało się zniszczyć tych tak słabo uzbrojonych dwustu chłopców i dziewcząt. Walczyliśmy w Warszawie kilka tygodni, a potem w lesie i w powstaniu warszawskim.

(…)

Spójrzcie wokół. Na Irlandię. Po pięćdziesięciu latach krwawej wojny zapanował pokój. Dotychczasowi wrogowie na śmierć i życie usiedli do wspólnego stołu. Spójrzcie na Polskę, na Wałęsę i na Kuronia. Bez jednego strzału obalony został zbrodniczy system komunistyczny. Wy i państwo Izrael musicie diametralnie zmienić nastawienie. Musicie chcieć pokoju, żeby uratować życie setkom, a może tysiącom ludzi, żeby stworzyć lepszą przyszłość Waszym bliskim, Waszym dzieciom. Wiem z własnego doświadczenia, że obecnie rozwój wypadków zależy od Was, Panowie Dowódcy. Wpływ czynników politycznych i cywilnych jest znacznie mniejszy.
Jego zdanie nie jest zatem możliwe, by na Bliskim Wschodzie wprowadzony został jakiś rodzaj Pax Israeli – mimo przewagi technologicznej opór Palestyńczyków nigdy nie zostanie złamany.

Ten pogląd wcale nie jest odosobniony.

Rok temu prof. Shlomo Sand w liście otwartym skierowanym do prezydenta Macrona przywołał pamięć Edelmana:

… fakt, że zaprosił Pan na tę uroczystość Benjamina Netanjahu raczej mnie zirytował, bo bez wątpienia należy on do kategorii ciemiężców. Nie sposób afiszować go jako przedstawiciela dawnych ofiar. Oczywiście, znam od dawna niemożność oddzielenia pamięci od bieżącej polityki. Być może wciela Pan w życie jakąś skomplikowaną, nieujawnioną na razie strategię, która ma pomóc w realizacji sprawiedliwego kompromisu na Bliskim Wschodzie?

Przestałem jednak Pana rozumieć, kiedy w trakcie przemówienia powiedział Pan, że „antysyjonizm jest nową formą antysemityzmu”.

Czy ta deklaracja miała na celu schlebienie pańskiemu gościowi, czy też jest po prostu znakiem braku kultury politycznej? Były student filozofii, asystent Paula Ricœura, przeczytał tak mało książek historycznych, że nie wie o licznych żydach, którzy zawsze sprzeciwiali się syjonizmowi, choć nie byli antysemitami? Odwołuję się tu do wszystkich niemal dawnych, wielkich rabinów, jak i stanowiska części współczesnego judaizmu ortodoksyjnego. Pamiętam również o osobistościach, jak Marek Edelman, jeden z ocalonych dowódców powstania w getcie warszawskim, o komunistach pochodzenia żydowskiego, członkach ruchu oporu z grupy Manukiana, którzy zginęli. Antysyjonistą był mój przyjaciel i nauczyciel Pierre Vidal-Naquet. Również inni wielcy historycy i socjologowie, jak Eric Hobsbawm i Maxime Rodinson, których pamięć i pisma są mi drogie, czy jeszcze Edgar Morin.

W końcu zaczynam się szczerze zastanawiać, czy nie oczekuje Pan od Palestyńczyków, by nie byli antysyjonistami!

(…)

…. przypomnę więc słowa Nathana Rothschilda, przewodniczącego związku brytyjskich synagog, pierwszego żyda, który został gubernatorem banku i lordem. Tak pisał utalentowany bankier w liście z 1903 r., adresowanym do Teodora Herzla: „Mówię szczerze: drżę na myśl o założeniu prawdziwej kolonii żydowskiej. Taka kolonia stanie się gettem, ze wszystkimi przesądami getta. Małe państwo żydowskie, dewocyjne i nietolerancyjne, które odrzuci chrześcijan i obcych.” Rothschild być może pomylił się w swym proroctwie, ale jedno jest pewne: nie był antysemitą!

[link widoczny dla zalogowanych]
Czy wobec tego „spór o żonkile” nie stanowi próby napisania Historii na nowo, ale wg dotychczasowych zasad?

Lewica, wywodząca się z KPP i podobnych, a także z Bundu, przez pierwsze dekady istnienia Izraela starała się wyplenić ze świadomości Betar i Żydowski Związek Wojskowy. Były bowiem prawicowe, a zatem wrogie socjalistom.

Tak samo, z tych samych przyczyn ideologicznych, czyniono w PRL.

A kiedy Edelman okazał się „wrogiem” syjonistycznego Izraela tak on, jak i Żydowska Organizacja Bojowa mają zniknąć w niepamięci.

Ale to nam Netanjahu zarzuca próbę tworzenia na nowo historii, choć w Izraelu pisana jest w zależności od przekonań rządzącej ekipy.

...

Obchody rocznic sluza obchodzeniu rocznic... To proste. Pomysl ze maja miec jakis inny cel jest chory. I owszem moze to by edukacja historyczna a raczej zainteresowanie historia bo przeciez nikt nie pozna historii z obchodow. Maja one tez cele wychowacze owszem. Po prostu dobro zwieksza tez i inne dobra przy okazji. Nigdy jednak jakies szemrane typy nie moga ubijac swoich ciemnych interesow.

Sa jak widzimy problemy historyczne. Lansowanie tylko tego co czerwone czy komunistyczne. Prawda musi byc zawsze podstawa. To byli mlodzi ludzie czesto 20 lat wiec ideologie tego wieku nie sa madre. Ale nie dla ideologii sa obchody! Jesli jest krzyk o godnosc i sprawiedliwosc to nie pytamy z jakiej parti czlowiek pochodzi. Jednak tu trzeba wyrownac. ŻZW bardzo liczny zostal wykreslony z historii. Mozna powiedziec Wyklęci! Dokladnie. Jak widac czeste to przy manipulowaniu historia. Czas na prawde.

I tez zonkile. Istotnie skoro niczego takiego nie bylo to po co? Jest przekaz ze powstancy wywiesili flage polska i zydowska. A zatem to byl symbol powstania. Zatem powinno byc cos takiego jak na obrazku. Zgodne z historia i logika. I nie trzeba wymyslac ,, nowej swieckiej tradycji".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:05, 30 Maj 2018    Temat postu:

warszawskiego
Muzeum Więzienia Pawiak w Warszawie. Fot. PAP/A. Guz
Muzeum Więzienia Pawiak w Warszawie. Fot. PAP/A. Guz
W połowie maja 1943 r. dogasały walki w warszawskim getcie. Jego ruiny miały posłużyć niemieckim okupantom do przeprowadzenia masowych egzekucji Polaków. Do jednej z największych zbrodni doszło 75 lat temu, 29 maja 1943 r. Jej ofiarą padło ponad pół tysiąca więźniów Pawiaka.

Upadek powstania w warszawskim getcie oraz zrównanie z ziemią całego obszaru „byłej dzielnicy żydowskiej” nie oznaczał końca dramatu, którego świadkiem była ta część okupowanej stolicy. Wśród ruin getta pozostały dwa więzienia zarządzane przez gestapo i SD. Budynki więzień na ul. Dzielnej i Pawiej poprzez morze ruin zostały odizolowane od pozostałej części miasta.

Wśród mieszkańców Warszawy szczególnie złą sławą cieszył się Pawiak. Więzienie w tym miejscu powstało jeszcze w XIX w. Po 1939 r. przejęli je Niemcy, którzy zamienili je w więzienie śledcze gestapo. W ocenie historyków ze 100 tys. osób, które przeszły przez Pawiak podczas okupacji, 37 tys. straciło życie. Kolejne 60 tys. wywieziono do obozów koncentracyjnych i obozów pracy. Miejscem masowych egzekucji więźniów Pawiaka były Palmiry lub inne miejsca straceń w lasach wokół stolicy. Transport setek więźniów wymagał jednak zaangażowania wielu środków i silnej obstawy SS lub żandarmerii. Istniało również duże ryzyko ucieczki niektórych więźniów lub próby ich odbicia przez organizacje podziemne. Niewygodne dla Niemców mogło być także odkrywanie przez okolicznych mieszkańców lub struktury Polskiego Państwa Podziemnego masowych grobów oraz publikowanie informacji o nich w prasie konspiracyjnej.

Opustoszały teren getta sąsiadujący z więzieniami był więc dużo lepszym miejscem wykonywania masowych egzekucji. „Doktor Hahn [Ludwig Kahn – komendant niemieckiej policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa – przyp. aut.] mówił mniej więcej tak: skorzystajmy z Grossaktion [akcji likwidacji getta – przyp. aut.] dla wykańczania również Polaków. W getcie zginęło i będzie nadal ginęło bardzo wielu Żydów. Wszędzie poniewierają się tam trupy, więc gdy dojdzie do tego jeszcze kilka tysięcy Polaków, to i tak nikt niczego nie będzie mógł sprawdzić” – stwierdził w rozmowie z Kazimierzem Moczarskim Jürgen Stroop. Bezpośrednią odpowiedzialność za organizowanie egzekucji w getcie ponosi Stroop, pełniący wówczas obowiązki dowódcy SS i policji w Dystrykcie Warszawskim.

Pierwszej wielkiej egzekucji na terenie getta dokonano 7 maja 1943 r., jeszcze w trakcie walk w getcie. Tego dnia naprzeciwko, przy Dzielnej 27, rozstrzelano grupę ok. 95 więźniów Pawiaka i innych więzień. Wśród ofiar było wielu zasłużonych działaczy społecznych, naukowców i sędziów, m.in. uczestnik III Powstania Śląskiego Roman Perczyński. Część z zamordowanych była oficerami AK. Prawdopodobnie tego dnia zginął również cichociemny ppor. Jan Hörl. Cztery dni później w tym samym miejscu dokonano kolejnej egzekucji, w której zginęli przerzuceni na teren Generalnego Gubernatorstwa dywersanci Polskiej Partii Robotniczej.

Już 9 maja wiedza o egzekucjach na terenie getta przedostała się do mieszkańców Warszawy. W swoim dzienniku ekonomista i konspiracyjny publicysta Ludwik Landau zapisał: „Terror nie ustaje. Słychać ostatnio o wypadkach zwolnienia pewnej liczby osób z Pawiaka – ale też o nowym rozstrzelaniu więźniów, ok. 80 mężczyzn wraz z kilkunastoma kobietami przewiezionymi skąd indziej”. Terror, o którym wspomina Landau, nasilił się m.in. z powodu kilku przeprowadzonych w tym czasie spektakularnych akcji Armii Krajowej; m.in. 6 maja Tadeusz Zawadzki „Zośka” wraz z Maciejem Bittnerem „Maćkiem” w mieszkaniu przy ul. Mokotowskiej dokonali likwidacji SS-Oberscharführera Herberta Schultza z gestapo. Sam „Maciek” został zamordowany w ruinach getta po aresztowaniu 28 lutego 1944 r.

W następnych dniach maja w ruinach getta odbywały się kolejne, mniejsze egzekucje. Prawdopodobnie 13 maja w getcie zamordowano Kazimierza Smoleńskiego, wybitnego chemika, profesora Politechniki Warszawskiej.

15 maja cele więzienia na Dzielnej ponownie zapełniły się więźniami. W obławie w słynnej kawiarni Fuchsa na Filtrowej aresztowano kilkadziesiąt osób. Dwa dni później, w nocy z 17 na 18 maja, na Pawiak przywieziono ok. 640 osób aresztowanych w domach w różnych częściach miasta. Wśród nich było bardzo wielu członków konspiracji. Więźniów odizolowano od pozostałych przetrzymywanych na Pawiaku i niemal natychmiast rozpoczęto przesłuchania. W przeciwieństwie do większości innych śledztw więźniów nie przewożono na al. Szucha. „W dawnej piekarni na oddziale VII zobaczyłem raz przeniesionych z przesłuchania trzech ciężko poranionych i skatowanych więźniów, z których jeden, nazwiskiem Grzelak, robotnik z Grochowa niedługo skonał” – pisał Leon Wanat, więzień Pawiaka w latach 1940–1944, świadek w powojennych procesach funkcjonariuszy gestapo.

Mimo ścisłej izolacji więźniów w dniach 19–28 maja z Pawiaka udało się przemycić wiele grypsów. W jednym z nich uwięziona na „Serbii” (oddziale kobiecym) Wanda Wilczyńska pisała: „Tempo jest wściekłe, widać, że chcą jak najszybciej wykończyć tę sprawę. Te same osoby brane są [na przesłuchania] 3–4 razy dziennie. To, co teraz urządzają, to istna katownia, ok. 60 proc. kobiet wraca zbitych. Wszystkie pobicia bardzo ciężkie, całego ciała. Po pobiciu rannym stosuje się na okaleczałe ciało drugą porcję w południe i znowu to samo – wieczorem. Gdy pomimo to nie mogą osiągnąć zeznań – poją wódką aż do wymiotów. Skatowane kobiety, upadające, mdlejące siłą ciągną na powtórne badania”. Wielu więźniów było mordowanych już na Pawiaku. „Dnia 20 maja przeniesiono do kostnicy czterech zamordowanych mężczyzn, nazwiska nieznane. Są zmasakrowani tak, że nie rozpoznałyby ich nawet rodziny […] System badań jest tak makabryczny, że niektórzy strażnicy Ukraińcy nie wytrzymują nerwowo, i reagują płaczem i histerią na to, co widzą” – pisano w jednym z grypsów przesłanych w tych dniach z Pawiaka.

„W sobotę 29 maja wywołano i zgrupowano na dziedzińcu Pawiaka ok. 600 osób (przeważnie z ostatnich aresztowań)” – czytamy w jednym z raportów działających w więzieniu komórek konspiracyjnych. Więźniów zgrupowano na dziedzińcu więzienia i podzielono na 30-osobowe grupy. „Po wyprowadzeniu wywołanych z cel na dziedziniec korytarzowi kazali ich rzeczy, jak palta, czapki, ułożyć przed drzwiami cel, skąd rzeczy te zostały wywiezione do magazynu. Tego samego dnia ok. godz. 11 było słychać w getcie ogromną strzelaninę” – wspominał jeden z więźniów. Kolejne informacje na temat losu wywiezionych przekazali więźniom ukraińscy strażnicy, którzy, jak pisał Leon Wanat, „wygadali się, że transport ten w całości zlikwidowano w kilku punktach getta, a dla zatarcia śladów zwłoki pomordowanych spalono na stosach drzewa oblanych naftą. Parę dni czuć było na Pawiaku dym i swąd palących się ciał”.

Zdaniem badaczki dziejów Pawiaka Reginy Domańskiej w tych dniach w egzekucjach wśród ruin getta zginęło co najmniej 530 więźniów. Według Władysława Bartoszewskiego zginęło ok. 600 więźniów z Pawiaka, więzienia na Rakowieckiej i cel w siedzibie gestapo na Szucha. Imienna lista ofiar liczy ponad 250 nazwisk. Wśród nich są urzędnicy, naukowcy, działacze polityczni, żołnierze i oficerowie AK, artyści, przedwojenni policjanci; również wiele kobiet, m.in. Janina Zglińska, przedwojenna instruktor Przysposobienia Wojskowego Kobiet. W czasie wojny tworzyła Kobiece Zespoły Saperskie AK. Jak podkreślał Władysław Bartoszewski w fundamentalnej monografii „Warszawski pierścień śmierci 1939–1944”, egzekucje z 29 maja i kontynuowane 30 maja były największą jednorazową zbrodnią popełnioną na terenie miasta przed wybuchem Powstania Warszawskiego.

„Masakra była nie pierwszą i będzie – nie łudźmy się – nie ostatnią zbrodnią niemiecką w Polsce. Czy zbrodnie te spełnią stawiany im przez Niemców cel, czy stłumią w kraju akcję przeciwniemieckiego oporu? Tylko głupota pruska może mieć w tym względzie nadzieję. Skutki masakry pawiackiej będą wręcz przeciwne: pomnożą szeregi Polski podziemnej setkami nowych fanatycznych mścicieli, wzmocnią wśród narodu całego pragnienie sprawiedliwej odpłaty i odwetu” – pisał „Biuletyn Informacyjny” z 10 czerwca 1943 r. Wydaje się, że opinie redaktorów najważniejszej gazety podziemnej podzielali Niemcy. W przeciwieństwie do wielu innych egzekucji nie zdecydowali się o jej ogłoszeniu, mimo że wydrukowali obwieszczenia.

Pierwszą reakcją Polski Podziemnej były działania Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”. Na murach Warszawy pojawiły się napisy „Pawiak pomścimy”. Wydrukowano i rozrzucono ok. 40 tys. ulotek informujących o zbrodni w ruinach getta. Mordy w okolicach Gęsiej i innych ulic otaczających Pawiak trwały w kolejnych miesiącach, aż do likwidacji więzienia na Pawiaku. Do ostatniej udokumentowanej zbrodni doszło 13 sierpnia 1944 r. Liczba ofiar egzekucji jest szacowana na co najmniej kilkanaście tysięcy. Najwyższe szacunki sięgają 20 tys.

Cytaty ze źródeł pochodzą z monografii Władysława Bartoszewskiego „Warszawski pierścień śmierci 1939–1944. Terror hitlerowski w okupowanej stolicy” w wydaniu z 2008 r. oraz Reginy Domańskiej „Pawiak – kaźń i heroizm” z 1988 r.

Michał Szukała (PAP)

...

Widzimy ze zbrodnie na Polakach i,, zydach" przeplataly sie. Trudno je oddzielic. I na pewno po zagladzie, zydow" przemysl zaglady potrzebowal by kolejnych ofiar. Bez watpienia predzej czy pozniej zaczeli by gazowac inych Polakow niz wydzieleni wczesniej,, zydzi".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:34, 10 Maj 2019    Temat postu:

76 lat temu Polacy żydowskiego pochodzenia rozpoczęli walkę w getcie warszawskim z niemieckim bandytami
Autor: Andrzej Turczyn19 kwietnia 201914 Komentarzy
76 lat temu, 19 kwietnia 1943 r., Polacy żydowskiego pochodzenia głównie z ŻZW stawili zbrojny opór oddziałom niemieckim, które przystąpiły do likwidacji warszawskiego getta.
Warszawskie getto było największym spośród założonych przez niemieckich oprawców. Według spisu dokonanego na rozkaz władz niemieckich przez Judenrat w październiku 1939 r. w Warszawie przebywało ok. 360 tys. Żydów.
Ich liczba zwiększyła się po zarządzeniu wydanym 30 października 1939 r. przez Heinricha Himmlera, które nakazywało przesiedlenie ludności polskiej i żydowskiej do Generalnego Gubernatorstwa z ziem włączonych do Rzeszy. W jego wyniku od listopada 1939 r. do października 1940 r. do Warszawy przybyło ok. 90 tys. Żydów.
Mimo iż liczba mieszkańców getta na skutek wysokiej śmiertelności i ucieczek malała, to kolejne migracje wciąż zagęszczały getto, którego terytorium kurczyło się. Od stycznia do marca 1941 r. przybyło do niego ok. 50 tys. polskich Żydów z zachodniej części dystryktu warszawskiego. Wtedy też liczba mieszkańców getta osiągnęła maksimum i wynosiła ok. 460 tys.
Polacy pochodzenia żydowskiego przebywający w getcie żyli w strasznych warunkach. Marek Stok tak w swoich pamiętnikach opisywał warszawskie getto w zimie 1941 r.:
“Tysiące nędzarzy, żebraków stale biwakuje na ulicy. To nie są ludzie – jakieś straszliwe mary. Upiorne postacie w brudnych łachmanach, szmatach, wychudzone twarze o rozgorączkowanych oczach i spuchniętych z głodu nogach. Są wszędzie. Na podwórkach, na chodnikach, pod murami i na jezdniach, zawodzą, krzyczą, proszą o jałmużnę. (…) Nie można przejść dłuższego odcinka ulicami, by nie spotkać trupów ludzkich. Leży trup w łachmanach na chodniku, a ludzie spiesznie, starając się nie patrzeć, przechodzą obok, aż jakaś litościwa dusza przykryje go gazetami. Trupy mężczyzn, kobiet, dzieci. Na wszystkich ulicach”.
22 lipca 1942 r. Niemcy przystąpili do akcji wysiedleńczej w getcie warszawskim, w którym przebywało ok. 380 tys. polskich Żydów. W ciągu dwóch miesięcy wywieziono do Treblinki i zagazowano 300 tys. osób. W Warszawie pozostało ok. 60 tys. osób narodowości żydowskiej, z czego połowa nielegalnie. 20 tys. przedostało się na “aryjską” stronę miasta.
Zobacz obraz na Twitterze
Zobacz obraz na Twitterze

eli barbur
@eli_barbur
W związku z kolejną rocznicą powstania w Getcie Warszawskim i uprawianą od 7 lat w Polsce z uporem maniaka „narracją żonkilową” – przypominam raz jeszcze, że w Getcie Warszawskim noszono białe opaski z niebieską Gwiazdą Dawida podobne do... [link widoczny dla zalogowanych]
54
15:20 - 19 kwi 2019
Ludzie o tym mówią: 29
Twitter Ads - informacje i Polityka prywatności
Świadomość, że Niemcy dążą do całkowitej eksterminacji polskich Żydów, zmieniła charakter żydowskiego ruchu oporu. W getcie działał Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW), którego członkowie wywodzili się z przedwojennego żydowskiego ruchu narodowego, Betaru. O działalności ŻZW wiadomo jednak niewiele. Większość bojowców tej formacji poległa w powstaniu w getcie, albowiem to oni faktycznie prowadzili walkę z niemieckimi bandytami.
Podstawowym problem Polaków żydowskiego pochodzenia z ŻZW walczących w getcie był brak broni. Niewielkie dostawy od polskiego podziemia nie wystarczały. Starano się więc różnymi sposobami zdobywać broń po “aryjskiej” stronie i dostarczać ją na teren getta. W podziemnych wytwórniach produkowano butelki zapalające, żarówki wypełnione kwasem siarkowym i granaty. Jesienią 1942 r. na terenie getta mieszkańcy zaczęli budować tunele, bunkry i schrony. Większość z nich nie miała już złudzeń, co do niemieckich planów i zdawała sobie sprawę, że ludność wywożona z getta jest mordowana.
Do pierwszego wystąpienia zbrojnego doszło w getcie 18 stycznia 1943 r., kiedy wkroczyły do niego oddziały niemieckie mające deportować do Treblinki 8 tys. Żydów. Tym razem jednak Niemcy napotkali zbrojny opór. W ciągu czterech dni nierównej walki poległo kilkuset Żydów. Niemcy wywieźli w tym czasie ok. 4 tys. osób, ale potem akcja została przerwana.
Walki wybuchły na nowo rankiem 19 kwietnia 1943 r., kiedy 850 żołnierzy Waffen-SS uzbrojonych w karabiny maszynowe, miotacze płomieni, działka, wozy pancerne i czołgi wkroczyło na teren getta bramą od strony Nalewek. Zostali oni zaatakowani przez żydowskich powstańców, którzy w pierwszym starciu odnieśli sukces. Po południu tego samego dnia, liczniejsze i lepiej uzbrojone oddziały niemieckie ponownie wkroczyły na teren getta. Dowodził nimi niemiecki morderca z SS Juergen Stroop.
W walkach wzięło udział ok. tysiąca słabo uzbrojonych powstańców. Niemcy przeciwstawili im ponad 2 tys. żołnierzy Wehrmachtu, SS oraz pomocniczych oddziałów ukraińskich, litewskich i łotewskich. Przeciwko powstańcom użyte zostały pojazdy opancerzone oraz artyleria.
Przez blisko miesiąc warszawskie getto prowadziło bój z wojskami niemieckimi. Najcięższe walki toczyły się w rejonie ul. Zamenhoffa i Nalewek oraz na pl. Muranowskim. Niemcy systematycznie posuwali się w głąb getta. Paląc i niszcząc dom po domu zmuszali ludność cywilną do opuszczania bunkrów i schronów.

Powstańcy w małych, rozproszonych grupach walczyli do 16 maja 1943 r. Tego dnia gen. Stroop ogłosił koniec akcji pacyfikacyjnej i na znak zwycięstwa rozkazał wysadzić w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem.
W raporcie sporządzonym na temat likwidacji warszawskiego getta Stroop pisał:
“Stawiany przez bandytów opór mógł zostać złamany tylko przez energiczną i niezmordowaną, trwającą dzień i noc akcję bojową oddziałów szturmowych. Dnia 23 kwietnia 1943 r. Reichsfuehrer SS za pośrednictwem wyższego dowódcy SS i policji +Wschód+ w Krakowie wydał rozkaz przeszukania z największą bezwzględnością i nieubłaganą surowością getta warszawskiego. Dlatego też zdecydowałem się teraz na całkowite zniszczenie żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej przez spalenie wszystkich bloków mieszkalnych, łącznie z blokami przy zakładach zbrojeniowych. (…) ostrzeżono ludność aryjską, że ten, kto świadomie udzieli schronienia Żydowi, a w szczególności poza żydowską dzielnicą mieszkaniową da pomieszczenie, wyżywienie lub ukryje Żyda, będzie ukarany śmiercią”.
Getto warszawskie zostało zrównane z ziemią. Według raportów gen. Stroopa od 20 kwietnia do 16 maja 1943 r. w wykrytych i zlikwidowanych bunkrach znajdowało się ponad 56 tys. Żydów. Około 6 tys. zginęło na miejscu w walce, na skutek pożarów czy zaczadzenia. 7 tys. Żydów Niemcy zamordowali na terenie getta, tyle samo wysłali do Treblinki. Pozostała grupa ok. 36 tys. została wysłana do innych obozów, przede wszystkim do KL Auschwitz i Majdanka.
Straty niemieckie wynieść miały według tych samych raportów kilkunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych. Źródła żydowskie i polskie podają, że były one kilkakrotnie wyższe.
Powstanie w warszawskim getcie rozbudziło wolę walki w innych ośrodkach. Do wystąpień zbrojnych, jednak na dużo mniejszą skalę, doszło m. in. w gettach w Białymstoku, Będzinie, Częstochowie i Wilnie.

Mam tylko dwie uwagi jako komentarz do powyższych informacji.
Pierwsza taka, że w warszawskim getcie zamknięci byli obywatele polscy czyli Polacy. Jedyną ich cechą wyróżniającą było żydowskie pochodzenie, ale wielu z nich poza tym znamieniem niczym się nie różniło od tych co żyli za murami getta. To byli Polacy tacy sami jak ci co nie mieli żydowskiego pochodzenia. Żydzi osiedli w Polsce od wielu setek lat. Np. ci z ŻZW to byli polscy żołnierze z czasu sprzed wybuchu wojny.

...

Zdecydowanie. Podzial na Polakow i ,,zydow" wprowadzili Niemcy i byl on sztuczny. Nie bylo ostrej granicy. Stad w gettcie byly 4 kościoly!!! CALY CZAS PELNE!!! Liczac po pare tysiecy na kosciol to 10 do 20 tys! ,,zydow" tam uczeszczalo! Naprawde to bylo skomplikowane!

Widac ze mieli oni calkowicie nasza mentalnosc! Skoro mieli bron powinni wyrwac zloto i uciec do USA! A oni zgineli! Szok! Dla talmudysty to NIEPOJETE! Ratowanie zycia jest nr 1! Bez zadnych moralnych zahamowan! Dlatego nie oceniajcie ich na podstawie tych ohydnych parchow teraz! Tfu!

Dlatego czcimy ich pamiec ze zachowali sie godnie! Globalne zydostwo wcale nie czci powstania! Nawet go nie rozumie! Wbrew ich mentalnosci! Dlatego nie wolno laczyc naszych zydow z obecnym zydostwem! To zupelnie inni ludzie! To jest obraza dla ich ofiary!

Zydzi z polski byli kulturowymi chrzescijanami! Trzeba o tym pamietac! Nasi Tatarzy to samo i protestanci! Pamietajcie ze cala nasza kultura to Kościół i to udziela sie wszystkim!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:53, 26 Wrz 2020    Temat postu:

Wymuszenia, porwania, egzekucje dla przykładu. Tak Żydowska Organizacja pozyskiwala środki...

By zdobyć pieniądze potrzebne do walki z okupantem, członkowie Żydowskiej Organizacji Bojowej sięgali po „metody chicagowskiej mafii”. Ci, którzy przeżyli wojnę otwarcie, bez ogródek o nich wspominali. Żydowską Organizację Bojową (ŻOB) powołano do życia 15 października 1942 roku

...

Widzimy ze zniewazanie dotyczy tez zydow. Porownywani sa do mafii Chicago! Cos obrzydliwego! Powinno sie tych obecnych przeniesc do getta nie by sobie pożyli! Oczywiscie przystawienie do glowy pistoletu jakiemus bogatemu wieprzowi kolaborantowi i DAWAJ KASĘ nie bylo niczym zlym a nawet dobrym! Przeciez to byla kanalia! Zerujaca na ludzkiej tragedii?! Co za problem! A oni nie brali kasy dla siebiebie tylko gromadzili broń! Dlatego byli bohaterami getta! Gdy inni kradli dla siebie oni mysleli o walce! Obecnie obrzydliwe kanalie chca zrownac to mafia!

W dodatku sytuacja getta byla straszna! Ludzi inaczej sie ocenia w takich warunkach! Tak samo Palestynczycy w Strefie Gazy nie sa ,bandytami' bo strzeoaja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Powstanie to ofiarny stos ... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy