Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Nadmiar.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:32, 22 Cze 2015    Temat postu: Nadmiar.

Zatrucie informacyjne
Paweł Lipiec
bloger

Miliony bodźców każdego dnia, fot. xs2abhi @ flickr

Truizmem jest powiedzieć, że żyjemy w świecie, na którym zewsząd nie tyle otacza nas, co atakuje nadmiar bodźców. Jesteśmy atakowani na każdym kroku: maile, powiadomienia na telefonach, SMS'y, wiadomości, reklamy w TV, radio i na billboardach. Plakaty i ulotki, które stały się nieodłącznym elementem naszego otoczenia. Wszystko to sprawia, że co raz częściej czujemy się przytłoczeni, wręcz „przeciążeni” ilością komunikatów.

W XV wieku, księgozbiór wiodącej biblioteki uniwersyteckiej w Cambridge nie osiągał 200 tytułów. Oznacza to, że jeden człowiek z powodzeniem mógł przeczytać cały zebrany w tym miejscu księgozbiór w mniej niż pół roku! Dziś w ciągu jednego roku powstaje na świecie ok. 300 tysięcy nowych książek. Półtora tysiąca razy więcej niż posiadała cała biblioteka pod koniec piętnastego stulecia. Podobno każdego dnia przyswajamy komunikaty w objętości ponad 100 tysięcy słów. To 3,5 raza więcej niż jeszcze w… 1980 roku. Wzrost o 350% w ciągu zaledwie 35 lat! Oznacza to, że w trakcie jednego miesiąca swojego życia przyswajamy tyle informacji ile pokolenie naszych dziadków w ciągu całego życia!
REKLAMA


Alvin Toffler w książce „Szok przyszłości” pod koniec XX wieku pisał o niekontrolowanym postępie naukowo-technicznym. Już wtedy zwracano uwagę, że istnieje pewna granica, bariera ludzkich możliwości jeśli chodzi o permanentne dostosowywanie się do ciągle zmieniającego się świata. Granica po przekroczeniu której przestaniemy sobie radzić zarówno na płaszczyźnie narzędziowej jak i czysto psychicznej z — jak to dziś ujmuje pokolenie Y — „ogarnięciem” otaczającego nas świata. Zbyt szybkie, intensywne zmiany (za którymi nie nadążamy) powodują dezorientację a w skrajnym przypadku mogą prowadzić do strachu czy różnych fobii. Toffler podkreślał, że człowiek nie jest w stanie co chwila dostosowywać się do nowych warunków życia, potrzebuje pewnej stałości, punktów odniesienia.

Jednocześnie trzeba się pogodzić z tym, że rozwoju nie da się zatrzymać, można go tylko próbować wyhamować. Siedzimy dziś na rozpędzonym do granic możliwości motocyklu — nie da się go, ot tak, nagle zatrzymać nie powodując katastrofy. Jednocześnie dalsze przyspieszanie może spowodować albo awarię silnika, albo poważny wypadek spowodowany niedoskonałością ludzkich zmysłów i czasem reakcji kierowcy.

Jak reagują Y’ki?

Wszyscy odczuwamy efekty „przeciążenia systemu”. Mamy dość mailingów, ulotek i perswazyjnej reklamy na każdym kroku. Wydawać by się mogło, że jedynie młodzi odnajdują się w tym pędzącym „na łeb, na szyję” świecie. Badania pokazują, że tak nie jest. To właśnie młodzi są skłonni do podjęcia radykalnych działań mających na celu odcięcie się od komunikatów reklamowych.

Badania preferencji dotyczących komunikacji online przeprowadzone na grupie konsumentów z Wielkiej Brytanii, Francji, USA, Kanady i Indii pozwoliły zidentyfikować grupę — jak to nazwali badacze — "High Volume Sensitive”, czyli „nadwrażliwych”.

59% z badanych wskazało, że przytłacza ich ilość maili jakie otrzymują od marek. Bardzo zbliżone wyniki otrzymano dla wiadomości SMS (60%) i powiadomień push na smartfonach (62%).

Badani wskazali również, że chętnie likwidują swoje konta lub wypisują się z baz mailingowych jeśli treści, które są im dostarczane nie są interesujące, spersonalizowane, dopasowane do ich realnych zainteresowań. Robi to aż 84% z badanych. 82% usuwa „uciążliwe” aplikacje a 86% przestaje śledzić marki w serwisach społecznościowych.

Co zaskakujące do kategorii nadwrażliwych (HVS) najczęściej kwalifikowali się właśnie Millennialsi. Mogłoby się wydawać, że ten szum informacyjny jest dla nich naturalnym środowiskiem. Jednak okazuje się, że 44% częściej do tej kategorii kwalifikowali się przedstawiciele Generacji Y, w porównaniu z 13% generacji X.

Konsumenci z grupy HVS równie chętnie co pozostali udostępniali swoje dane osobowe ale ponad 2 razy częściej uciekali od marek, które bombardowały ich komunikatami. To pokazuje jak wyczuleni na ilość (i jakość) komunikatów są młodzi konsumenci. Chętnie zaczynają Cię słuchać, ale jeśli jesteś mało interesujący lub „gadasz” za dużo — wychodzą z twojej imprezy.

Może to jest pokolenie „always ON” ale to nie oznacza, że zawsze chętnie przyswoją każdy komunikat. Na pewno zainteresują się treścią dopasowaną do ich zainteresowań, wysłuchają lub obejrzą to, co ich interesuje, jeśli tylko marka potrafi mówić do nich ich językiem na interesujące ich tematy. Natomiast jeśli będą dostawać generyczne wiadomości czy powiadomienia — bez większych oporów uciekną i raczej nie będą chętnie wracać.

Młodzi chyba zrozumieli (mniej lub bardziej świadomie), że uwaga, ich czas, jest również (nową) walutą. I nie szastają nią na lewo i prawo. Są oszczędni, a to sprawia, że marketerzy muszą się dwa razy zastanowić co i jak do nich mówić.

...

Tak. Cywilizacja nadmiaru to nie tylko rzeczy. Także nadmiaru informacji. Wszystkiego za dużo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:55, 21 Wrz 2015    Temat postu:

Człowiek awansuje do stopnia swoich niekompetencji. O idei samoograniczenia
Marek Stączek
ghostwriter, mówca, trener, autor książek biznesowych


Człowiek awansuje do stopnia swoich niekompetencji - tak brzmi zasada Laurenca J. Petera, kanadyjskiego pisarza i pilnego obserwatora życia społecznego, jakie toczy się w organizacjach.

W nawiązaniu do tej tezy warto postawić sobie pytanie - co zrobić, by nie stać się człowiekiem, który pracuje w za dużym gabinecie? - Jednym ze sposobów jest zasada samoograniczenia. Co mam na myśli? Podam przykład. W weekendowych gazetowych lekturach znalazłem wywiad z Wojciechem Jagielskim dotyczący jego ostatniej książki pt.: „Wszystkie wojny Lary”. Jak pewnie wiecie, Jagielski specjalizuje się w reportażu i jest jednym z lepszych polskich dziennikarzy i publicystów. W wywiadzie pada takie oto pytanie:
REKLAMA


- "Ale czytelnicy będą szukać w Pana książce odpowiedzi na pytania dotyczące współczesności. Słusznie?"

- "Słusznie, pod warunkiem, że nie będą szukać mojej odpowiedzi. Nie daję ich w żadnej mojej książce. W swoim pisaniu – dziennikarskim i książkowym – chcę dać jak najwięcej cząstek, za pomocą których czytelnik będzie mógł zbudować swój własny obraz. Jeżeli pan wyciągnie z mojej książki wniosek, że nie można wpuszczać do Europy nikogo, kto nie ma białej skóry, albo że należy wpuszczać wszystkich – ma pan do tego prawo. Ale to nie jest moja odpowiedź. Nie czuję się uprawniony do tego, by ją dawać. Ci, którzy będą jej oczekiwać, rozczarują się. Jeśli zabieram publicznie głos to tylko jako dziennikarz i wyłącznie w sprawach, którymi zajmuję się od lat i w których, może w swojej pysze, zakładam, że orientuję się lepiej niż przeciętny słuchacz lub czytelnik. Ale sprawa imigracji i porządku europejskiego nie jest moją domeną. Mam swoje zdanie, jak każdy, ale nie uważając się w tej materii za znawcę, zachowuję je dla siebie i słucham, co mają do powiedzenia mądrzejsi. Nie wydaje mi się, iż samo to, że jestem dziennikarzem, daje mi prawo, bym się na każdy temat wypowiadał czy, uchowaj Boże, pouczał innych."

Widać, że Jagielski praktykuje zasadę samoograniczenia i wie, że jej naruszenie prowadzi do samozagłady – przynajmniej tej w sferze kompetencji.

PS. Zasadę tę dedykuję komentatorom, dziennikarzom, przemądrzałym konsultantom czy trenerom, a w pierwszym rzędzie… sobie.

...

Bardzo wazne osiagniecie odkrycie tego zjawiska.
Chodzi o to ze jesli osiagacie sukcesy to awansujecie. Problem pojawia sie wtedy gdy... osiagneliscie maksimum. Wyzej sie nie nadajecie. A TU AWANS! BO PRZECIEZ SOBIE DOBRZE RADZICIE NA MAKSYMALNYM MOZLIWYM POZIOMIE. I co wtedy? Katastrofa. Za wysoko dla was. I to zjawisko wlasnie tu jest opisane. Ludzi nie nadajacych sie a pelniacych wysokie funkcje. A polityce jeszcze tu w ogole sie nie nadaja a sa! Bo partia! Bo kupą idą. W pracy to przynajmniej rozliczaja efekty... Trzeba znac swoje mozliwosci. Stad Jezus mowil o POKORZE! TAK TO JEST W EWANGELII!!! Nauka tylko moze odkrywac to co nauczal Jezus. I dobrze ze odkrywa. Dzieki temu nasze zrozumienie swiata swiata rosnie. I BOGA TEZ!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:19, 02 Sie 2017    Temat postu:

Brakuje Ci pieniędzy? Oddaj Bogu 10% swojej wypłaty i… załóż 6 kont
Jarosław Kumor | Lu 01, 2017

wutzkohphoto/Shutterstock
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
To może brzmieć dziwnie, ale zastosowanie tej metody sprawiło, że dziś nie ma już dziur w naszym budżecie domowym, a oszczędności nie są kołem ratunkowym, kiedy za bardzo poszalejemy.

Pan Jezus nawoływał, byśmy się nie martwili o sprawy materialne. Nie było to jednak wezwanie do leżenia plackiem. Jako nowożeńcy, po wielu miesiącach niekontrolowanych wydatków na zasadzie “widzimisię”, doszliśmy z żoną do wniosku, że tak naprawdę nie wiemy, ile wydajemy i wolimy nie wiedzieć, ile mogliśmy przez ten czas beztroski zaoszczędzić. Istotnie, nie martwiliśmy się wtedy o sprawy materialne, ale chyba nie o to Panu Jezusowi chodziło. Myślę, że świadomość , ile pieniędzy realnie jest mi co miesiąc potrzebnych do życia, jest tu pewnym kluczem.


Zbieraj faktury i paragony

Dlatego właśnie pewnego pięknego dnia zaczęliśmy zbierać wszystkie paragony i faktury związane z naszymi wydatkami i zapisywać widniejące na nich kwoty, a na koniec miesiąca je sumować, porównując z kwotą, jaką zarobiliśmy. Na początku było to nieudolne, nieregularne i wydawało się bezsensowne, ale gdy po mniej więcej sześciu miesiącach udało się zrobić z tego nasz nawyk, zobaczyliśmy, że nie kosztuje to zbyt wiele wysiłku, a może być pierwszym krokiem, by nie marnować naszych comiesięcznych “talentów” otrzymywanych od Pana Boga. Nie muszę chyba dodawać, że w momencie, gdy zapisywanie paragonów weszło nam w krew, zobaczyliśmy na własne oczy, jak ogromne w naszym pojęciu sumy co miesiąc wydajemy i niemal zawsze są to sumy większe niż nasze zarobki.

Do łatania dziur służyło konto oszczędnościowe. A przecież nie taka jest jego rola. Dziś dziur już nie ma, a oszczędności nie są kołem ratunkowym. Co się stało?
Czytaj także: Konrad Kruczkowski: Dlaczego mężczyźni nie lubią, kiedy kobiety dużo zarabiają?


Załóż sześć kont

Postanowiłem samodzielnie wkroczyć do akcji i zainspirowany książką „Bogaty albo biedny? Po prostu różni mentalnie” T. Harva Ekera zsumowałem na początku miesiąca nasze zarobki i 10% przeznaczyłem na wsparcie jakiejś Bożej inicjatywy (ten element praktykowałem już dużo wcześniej, a zwie się on dziesięciną – Ml 3,10 wyjaśnia tu wszelkie wątpliwości).

Kolejne 10% wydzieliłem na cele długoterminowe (czyli po prostu odłożyłem je na konto oszczędnościowe, choć możliwości jest cała masa: lokaty, różnego rodzaju fundusze zabezpieczające przyszłość dzieciaków, nowy samochód za dwa lata itp.). Następnie 10% przeznaczyłem na nasz rodzinny budżet rozrywkowy (mobilizuje, by spędzać rodzinnie czas!). Kolejne 10% zaplanowałem pod kątem naszych rodzinnych celów edukacyjnych (materiały plastyczne dla dzieciaków, jakieś czesne, taki czy inny kurs). Z ostatnich 10% zrobiłem naszą osłonę finansową czyli, tzw. „w razie czego” (pęknięta szyba w samochodzie, góra leków z powodu choroby, cieknący kaloryfer).

Ktoś pomyśli: mój budżet już dawno by nie wytrzymał… Dlaczego? Przecież na razie rozdysponowałem dopiero 50% naszych miesięcznych zarobków. Drugie 50% idzie na życie (żywność, rachunki, paliwo, bilety autobusowe itd.). Wydaje Ci się, że 50% na życie to skandalicznie mało? Spójrz na pięć kont opisanych w powyższym akapicie i pomyśl, jakie wydatki Ci zostają. Naprawdę się da. Po stworzeniu odpowiedniej tabelki wpisuję w odpowiednie konta odpowiednie paragony od mniej więcej pół roku i za każdym razem jakaś drobna suma na koniec miesiąca nam zostaje mimo, tego że już wcześniej odkładamy 10% na konto oszczędnościowe.
Czytaj także: Jak cieszyć się z tego, co mamy? 3 szwedzkie zasady życia z umiarem


Promocja? Niekoniecznie!

1. To by się nie udało, gdybyśmy z żoną najpierw nie przyjrzeli się naszym wydatkom i nie wyeliminowali z nich rzeczy niepotrzebnych, które nic nie wnoszą, są niezdrowe i wymuszone hasłami reklamowymi typu „musisz to mieć” czy „promocja -70%”.

2. Zbieranie i zapisywanie paragonów nie jest uciążliwe, jeśli wejdzie w nawyk, a jest podstawą prowadzenia swoich sześciu kont.

3. Sześć kont nie tylko uporządkowało nasz budżet, ale przyczyniło się do uporządkowania życia (więcej czasu razem, zauważenie potrzeb edukacyjnych, dzielenie się tym, co mamy, kupowanie tego, co potrzebne, a nie tego, co w promocji, zabezpieczenie przyszłości).

4. Jako mężczyzna mam wielką frajdę, prowadząc nasz budżet domowy, choć nim w to wszedłem, bałem się tego jak ognia. Panowie! My naprawdę to potrafimy!

Wiem, że to wszystko może wyglądać na dość skomplikowane, bo dla mnie tak właśnie na początku się jawiło. Potem podjąłem wraz z żoną wyzwanie, a z czasem przejąłem stery. Dzięki temu po pierwsze wiem, że Bóg zatroszczy się, by moja rodzina miała co włożyć do garnka, bo zapewnił mnie o tym w swoim Słowie, a po drugie wiem, że potrafię tą „Bożą troską” zarządzać tak, by jej nie marnować.

...

Duza czesc spoleczenstwa w Polsce zyje juz w swiecie nadmiaru.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:42, 10 Lut 2023    Temat postu:

Żyjemy w czasach nadmiaru, ale nasz mózg tego nie wie

Nasz mózg, czyli także mózg nastolatka, tworzył się 300 tysięcy lat temu, kiedy wszystkiego było za mało, w dobie niedoboru. Dzisiaj żyjemy w czasach nadmiaru, ale mózg tego nie wie. Dzisiaj nie zdobywanie jedzenia jest trudnością, tylko jego ograniczanie – i to samo dotyczy informacji.

...

Oczywiście Zachód!!! Absolutnie mamy wszędzie objawy nadmiaru czego skutkiem jest marnotrawstwo! Skoro mam dużo mogę marnować bo i tak nie zjem! Oczywiście z tym łączy się przesyt! Czyli charakterystyczną wieprzowatosc społeczeństwa. Zachód jest spasiony. A więc leniwy ospały. Następnie poszukiwanie mocniejszych bodźców bo przyjemność z zasady się wypala! Kolejny raz jest coraz słabsza i słabsza. Stad w skrajnych przypadkach idzie to w dewiacje czyli pedo. Następnie gdy już nic nie pobudza ,logicznym' krokiem jest samobójstwo. Bo ,po co zyc'. Oczywiście też to jest skrajne częstsze będzie znudzenie życiem i problemy psychiczne jednak instynkt przetrwania blokuje samobójstwo stąd człowiek się telepie przez życie bez celu i sensu. Taki jest Zachód!

Wyjściem z tego jest nauka Kościoła post wyrzeczenie podejmowanie cierpienia w intencji zbawienia dusz. Jeśli będziesz miał pragnienie np. choroby za czyjąś duszę to ona szybko przyjdzie! W tej sytuacji twoje życie ma sens i zaczynasz nie zwracać uwagi na przyjemności które są jak widać depresyjne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy