Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Nałogi i uzależnienia ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:50, 25 Kwi 2018    Temat postu:

Zakupoholizm – czy przypadkiem nie dopadł również Ciebie?
Karolina Sarniewicz | 24/04/2018
ZAKUPOHOLIZM
Shutterstock
Udostępnij Komentuj
Kupowanie może wymknąć się spod kontroli dość nieoczekiwanie. Pojawia się niemożliwa do odparcia ochota na zakupy, chwilowe uczucie zaspokojenia i wstyd.

Zakupy są potrzebne – to truizm. Większość z nas robi je chętnie, bo spędzony na nich czas traktuje jako formę rozrywki, dzielonej z osobami, które lubi. Kupujemy produkty spożywcze, kosmetyki, ubrania, sprzęty, gadżety i prezenty. Rzeczy mniej lub bardziej potrzebne, bo nieraz zdarza się przecież, że idąc do sklepu z precyzyjną listą, wracamy z czymś, co spontanicznie wpadło nam w oko.

Sama przyjemność z zakupów nie jest zresztą niczym złym – bzdurą byłoby winić się za radość, jaką sprawia przyniesienie do domu czegoś pachnącego nowością. W którym jednak momencie ten niewinny proces zaspokajania podstawowych potrzeb staje się niebezpieczny? Gdzie leży granica pomiędzy kupowaniem zdrowym a niekontrolowanym i kompulsywnym?



Zakupowy nałóg
Nałóg rozwija się stopniowo. Najpierw zakupy są formą relaksu, odskoczni lub nagrody za wykonaną pracę. Potem kupowanie powoli wymyka się spod kontroli, bo wszelkie możliwe emocje zaczynasz rozładowywać poprzez zakupy, a związane z nimi poczucie przyjemności odczuwasz coraz krócej.

Czujesz się zaspokojony tylko przez chwilę, niedługo potem znów masz ochotę coś kupić. Idziesz do sklepu po jedną rzecz, a wracasz z kilkoma innymi, których nie planowałeś. Coraz częściej zauważasz w swoich zasobach braki, choć nie umiesz racjonalnie ich uzasadnić. Z tyłu głowy nosisz listę rzeczy, których potrzebujesz i mimo kupowania, ona wciąż rośnie. Masz z tego powodu poczucie winy, ale nie potrafisz tej listy ograniczyć.

Kupowanie staje się dla ciebie na tyle priorytetowe, że kiedy nie możesz znaleźć czegoś w sklepie, odczuwasz niepokój lub złość. Dla zakupów potrafisz się nawet zadłużyć. Swoje przyzwyczajenia zakupowe trzymasz jednak w tajemnicy. Wstydzisz się przyznać znajomym, ile kupujesz – często chowasz przed nimi nabytki i kłamiesz na temat ceny. Sam zresztą przestajesz już pamiętać, co kupiłeś. Często zapominasz nawet rozpakować zakupione rzeczy, bo już pędzisz po następne.

Czytaj także: Gdy zakupy stają się ucieczką od problemów… Kiedy grozi nam zakupoholizm?


Skąd u nas kompulsywne kupowanie?
Skłonność do kompulsywnych zakupów może cię też dotyczyć, jeśli należysz do jednej z tych grup:

– nie potrafisz się uwolnić od korzystania z wyprzedaży, kupujesz coś tylko dlatego, że jest przecenione

– poświęcasz dużo czasu na „chodzenie” po internecie i robienie wirtualnych zakupów

– jesteś kolekcjonerem, poświęcającym sporo na zakup kolejnego przedmiotu z jednej kategorii

– kupujesz wszystko, co znajdzie się w twoim zasięgu dla samego uczucia ekscytacji przy zakupie (próbujesz na siłę racjonalizować decyzję o zakupie)

Zakupoholizm to schorzenie tak samo podstępne jak inne uzależnienia i – wbrew stereotypom – dopada tak samo mężczyzn, jak i kobiety. One po prostu kupują częściej ubrania, kosmetyki czy biżuterię, oni – inwestują dużo drożej, bo na przykład w sprzęty elektroniczne. Nie należy go też bagatelizować. Jak każde uzależnienie potrafi odebrać radość z życia, utrudnić relacje, uniemożliwić realizację zdrowych, dalekosiężnych celów, odbiera kontrolę nad życiem w sferze zdrowotnej, finansowej, poznawczej, emocjonalnej i społecznej.

Jeśli czujesz, że problem faktycznie cię dotyczy i nie potrafisz samodzielnie się z nim uporać, możesz śmiało poprosić o pomoc terapeutę. Nie ma wprawdzie jeszcze specjalnych programów dedykowanych zakupoholikom, ale upora się z nim na pewno każdy terapeuta pracujący z uzależnieniami (uzależnienia doskonale rozbraja chociażby terapia behawioralno-poznawcza).

Czytaj także: Katoliczka na zakupach. Bliżej ci do zakupoholizmu czy… reżimu ubóstwa?


Jak radzić sobie z zakupoholizmem?
Pomocnych w samodzielnym wychodzeniu z nawyku kompulsywnych zakupów może być kilka rzeczy.

Warto rozpisać plan wydatków i ściśle się go trzymać. Na zakupy zabierać dokładnie wyliczoną kwotę pieniędzy (wyłącznie w gotówce), żeby nie mieć możliwości kupienia czegoś pod wpływem chwilowej ekscytacji. Do sklepu chodzić najlepiej wspólnie z kimś innym, bo jest szansa, że przy nim będziemy bardziej się kontrolować, i bezwzględnie unikać zakupów z osobami uzależnionymi od tego samego. Kiedy dopada silna ochota kupienia czegoś nowego, pomóc może uprawianie sportu czy rozwijanie innych pasji, odwracających od nałogu uwagę i rozładowujących emocje. W stanach silnego napięcia dobrze działają ćwiczenia relaksacyjne (np. trening mięśni Jackobsona).

Nie zawsze jednak taki samozwańczy odwyk przyniesie oczekiwany efekt. Terapia to zatem nie ostateczność, ale po prostu świetne rozwiązanie na drodze do wyzdrowienia. To dzięki niej dowiemy się, co pcha nas w kierunku kompulsywnych zakupów i jak destrukcyjne myśli zastąpić zdrowymi.

Czytaj także: Nerwica, stany lękowe – jak funkcjonować, kiedy nie dajesz rady?


Korzystałam z:

„Zakupoholizm” w: „Uzależnienie od czynności” Augustyniak A., [link widoczny dla zalogowanych]
Guerreschi C. „Nowe uzależnienia”, Salwator, Kraków 2006
Ogińska-Bulik N. „Uzależnienie od czynności”, Difin, Warszawa 2010
Lochner C, Stein DJ „Gender in obsessive-compulsive disorder and obsessive-compulsive spectrum disorders”, Archives of Womens Mental Health, 2006, t. 4, s. 19-26.

...

Rozne moga byc nalogi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:55, 29 Kwi 2018    Temat postu:

Dwie raty do upadku. Jak Polacy wpadają w długi
Joanna Operacz | 29/04/2018
BUDŻET DOMOWY
Shutterstock
Udostępnij Komentuj
Utrata pracy, nierozsądna pożyczka na nowy telewizor, niedokładnie przeczytana umowa kredytowa – i można wpaść w długi ponad nasze finansowe możliwości.

Krajowy Rejestr Długów BIG ogłosił niedawno alarmujące informacje na temat długów Polaków. Najbardziej zadłużone są osoby w średnim wieku 35-59 lat. Łącznie mają one do oddania prawie 30 miliardów złotych. Średnio zalegają z płatnościami na kwotę 21,9 tys. zł.



Pożyczka na spłatę pożyczki
Magda czasem ma problemy z dodzwonieniem się do siostry, bo Paulina co chwilę zmienia numery telefonów i niekiedy zapomina ją o tym powiadomić. Robi to wtedy, kiedy zaczyna do niej dzwonić kolejna firma, w której wzięła pożyczkę. Paulina i jej mąż mają ponad sto tysięcy długów. Z tego powodu mieszkają w wynajętym mieszkaniu, pracują na czarno i nie mają kont w banku.

Kilkanaście lat temu mąż Pauliny stracił pracę. Mieli wtedy małego synka. Paulina wcześniej pracowała dorywczo, więc miała tylko niewielki zasiłek. Wzięli ze znanej firmy pożyczkowej dwa tysiące złotych. Minęło kilka tygodni, zanim mąż znalazł nowe zajęcie, a później – kolejny miesiąc, zanim dostał wypłatę. Znowu pożyczyli dwa tysiące.

Kiedy po jakimś czasie zobaczyli, ile im urosło z tych czterech tysięcy, przerazili się. I wzięli pożyczkę na spłatę pożyczki. Jak się okazało – również na bandycki procent. Później zaczęli pożyczać nawet na większy telewizor i konsolę do gier.

„Oni naprawdę nie są takimi złymi ludźmi. Nie są nawet aż tak niemądrzy, jak mogłoby się wydawać. Trochę nie doczytali, trochę nie pomyśleli, trochę dali się omamić przedstawicielce handlowej. I lawina ruszyła. Teraz chyba już machnęli ręką na swoje finanse” – mówi Magda. Gdyby chcieli spłacić całe swoje zadłużenie w rozsądnym czasie i na rozsądnych warunkach, musieliby zarabiać około 20 tysięcy miesięcznie. Dla nich to kwota z kosmosu.



Polacy ostrożni w zaciąganiu kredytów?
„Wbrew pozorom, Polacy są dużo ostrożniejsi w zaciąganiu kredytów niż mieszkańcy Europy zachodniej” – zauważa Marek Bosak, dyrektor ds. komunikacji firmy Vivus Finance. „Wskaźnik DTI (depts to income – długi do dochodów), który pokazuje, jaką część swojego miesięcznego dochodu wydaje statystyczny mieszkaniec kraju na spłatę rat, jest u nas jednym z niższych. Na szczęście”.

Trzeba też uwzględnić to, że w ostatnich latach w Polsce mocno poszły w górę płace. Za nimi poszedł wzrost konsumpcji i kwotowy wzrost kredytów, także kredytów hipotecznych.



Dwie raty do upadku
Ale to oczywiście nie znaczy, że Polacy nie mają problemów z długami. „Ktoś powiedział, że klasę średnią w Polsce dzielą od bezdomności dwie niespłacone raty kredytu hipotecznego” – zauważa Marek Bosak.

„Kiedy w Niemczech był kryzys, ludzie sprzedawali akcje albo nieruchomości. A Polsce mamy dom na kredyt, auto w leasingu i pracę w zagranicznej korporacji. Jeśli korporacja postanowi przenieść się do innego kraju i „frankowicz” straci pracę, zaczyna czasem mieć bardzo poważne problemy. I nie dostanie – jak na przykład pracownik tej samej korporacji we Francji – odprawy na 24 miesiące, tylko na trzy” – mówi Marek Bosak.

W Polsce nie ma tego, co nazywamy akumulacją kapitału, czyli „starych” majątków. Bardzo daje nam się we znaki zwłaszcza brak mieszkań, który jest jeszcze spadkiem po PRL.



Pożyczki na bardzo wysoki procent
Kolejny problem to działanie takich firm jak ta, w której zapożyczyła się rodzina Pauliny. Udzielają one pożyczek na bardzo wysoki procent, wykorzystując naiwność ludzi, którzy się znaleźli w trudnej sytuacji. Zdaniem Bosaka, ten problem jednak w dużej mierze rozwiązało 500+. Nieuczciwe firmy pożyczkowe mają duże spadki przychodów, a nawet kilka z nich się zamknęło.

Czasem też jesteśmy sami sobie winni. „W raporcie jednej z agend ONZ na temat świadomości finansowej obywateli Polska zajęła pierwsze miejsce w bardzo ciekawej kategorii – różnicy między deklarowanym a faktycznym poziomem wiedzy ekonomicznej. Za nami jest jakiś kraj afrykański” – podaje Bosak.

60% Polaków deklaruje, że ma wystarczającą wiedzę ekonomiczną, żeby odpowiedzialnie podejmować decyzje, ale po rozwiązaniu prostego testu ekonomicznego okazuje się, że tę wiedzę ma faktycznie 20%. Niestety, wiele osób uważa też, że nie musi czytać umów.

...

To tez nalog.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:38, 06 Maj 2018    Temat postu:

Psychoterapeuta, który sam odbił się od narkotykowego dna. Historia Roberta Rutkowskiego
Katarzyna Szkarpetowska | 05/05/2018
ROBERT RUTKOWSKI
EAST NEWS
Udostępnij Komentuj 0
Zdarzało mu się wylądować na głodzie, w środku nocy, na Dworcu Centralnym i prosić o pieniądze na narkotyki. Dziś Robert Rutkowski, ekspert w dziedzinie psychoterapii, pomaga innym.

Robert Rutkowski jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych psychoterapeutów w kraju. Zapraszany do programów telewizyjnych jako ekspert w dziedzinie psychoterapii i rozwoju osobistego. Autor bestsellerowych książek „Pułapki przyjemności” i „Oswoić narkomana” (napisanych w duecie z Ireną A. Stanisławską).

Rozmowy z pacjentami zawsze zaczyna od słowa „dziękuję” (to z jednej strony niewiele, a z drugiej bardzo dużo).

Dziękuję pacjentowi za zaufanie, że zdecydował się obcemu facetowi powierzyć kawałek siebie – i to tę część, która boli – a dopiero później pytam, z jakim problemem przychodzi
– mówi Robert Rutkowski.

Robert Rutkowski: Bardzo doskwierało mi życie
Jako młody chłopak sięgnął po narkotyki. Miał wtedy osiemnaście lat. Nie była to marihuana czy LSD, ale heroina – jeden z najmocniejszych i najszybciej uzależniających narkotyków. Wziął z bezsilności. Z poczucia przytłaczającego niepokoju i wewnętrznej niezgody.

Bardzo doskwierało mi życie. Brakowało mi bezwarunkowej akceptacji mojego ojca, który nie umiał okazać, że jestem dla niego ważny. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego skoro jestem owocem miłości, moja matka i mój ojciec tak się nienawidzą. Żyłem w ciągłym napięciu, między jedną awanturą a drugą
– wspomina.

Narkotyki napięcie redukowały. Czyniły życie znośniejszym. Nie można było nie brać. To znaczy można, ale organizm „domagał się” ich. I to w coraz większych dawkach. Nie do zniesienia stawał się głód psychiczny i fizyczny, obydwa objawiające się potwornym bólem. Najpierw brał, żeby czuć się wyjątkowo; potem brał po to, żeby czuć się normalnie (jeśli w przypadku uzależnienia o normalności można w ogóle mówić).

W głowie tłukła mi się myśl, że muszę coś z tym zrobić, że muszę sobie poprawić nastrój, bo przecież chcę się czuć normalnie. Marzeniem już nie była chęć mistycznego odlotu, tylko pragnienie zwykłej, szarej normalności
– opowiada w książce „Oswoić narkomana”.

Czytaj także: Czy Bóg może mieć depresję? Wszechmogący na kanapie… u psychoterapeuty
Na głodzie, w środku nocy, na Dworcu Centralnym
W tamtym czasie nosił maski. Jego bliscy podejrzewali, że bierze, jednak pewności nie mieli – wyprowadzał ich skrupulatnie w pole, manewrował. Dziś sam zastanawia się, jak udawało mu się tak długo oszukiwać bliskich. „Gdy mówię o tym teraz, z perspektywy trzydziestu paru lat, mam wrażenie, jakbym opowiadał historię obcego człowieka” – przyznaje.

Zdarzało mu się wylądować na głodzie, w środku nocy, na Dworcu Centralnym i prosić o pieniądze na narkotyki, mówiąc, że to na bilet. Zdarzało mu się płukać brudną, zakrwawioną strzykawkę w zardzewiałym hydrancie. Zdarzało mu się ukraść rodzicom pieniądze, a nawet wynieść z domu zbierane przez dziesięciolecia książki. To ostatnie szczególnie leży mu na sercu:

Do tej pory nie potrafię się z tym pogodzić, więc gdy wchodzę do antykwariatu, zostawiam po kilkaset złotych. Jest to dla mnie miejsce, w którym tak naprawdę powinienem uklęknąć i przeprosić za swoje grzechy, bo przez wiele lat, gdy jechałem po towar, najpierw sprzedawałem książki.
Czytaj także: Jesteś głodny szczęścia? Regina Brett podpowiada, co Cię nasyci [wywiad]


Rutkowski: Nie mam poczucia misji, ale jeśli komuś pomogę…
Odtruwał się kilkadziesiąt razy. Szukał czegoś, co trzymałoby go w pionie. Co byłoby motywacją, żeby nie ćpać. Dziś twierdzi, że w procesie wychodzenia z uzależnienia ważną rolę odgrywa budowanie zdrowego poczucia własnej wartości. I że „kryzys wiary, który się przytrafia wszystkim wierzącym, może być śmiertelnym zagrożeniem dla uzależnionego, jeśli zamieniamy narkotyki na religię bez etapu budowania miłości własnej”.

Co jeszcze odgrywa kluczową rolę w wychodzeniu z uzależnienia – nie tylko od narkotyków, ale też każdego innego – uzależnienia od alkoholu, od seksu, od nikotyny, internetu? POKORA.

Jeżeli ktoś mówi mi: „Ten problem mam już przepracowany!”, zawsze go stopuję: „Włącz pokorę!”. Pozamykane drzwi wcale takie być nie muszą. Mogą być nieszczelne
– uważa Rutkowski.

Narkotyki, ciągi alkoholowe, odbijanie na bagna… Od tamtych wydarzeń minęło ponad trzydzieści lat. Mógłby do nich nie wracać – tym bardziej, że dziś jest wziętym, szanowanym psychoterapeutą. Ale spisał je z nadzieją, że komuś pomogą. Być może nawet uratują życie:

Nie mam poczucia misji, żeby ratować całą ludzkość, jednak jeśli choć jeden człowiek zmieni się dzięki mojej historii, to warto. Mnie też kiedyś pomogła czyjaś historia, dzięki której zrozumiałem i poczułem, że zmiana jest możliwa.
Czytaj także: Dziennik umierania, który pokazuje… jak żyć
*Wypowiedzi Roberta Rutkowskiego pochodzą z książki „Oswoić narkomana” (R. Rutkowski, I.A. Stanisławska, wyd. MUZA SA, 2018)

...

Zawsze lepiej sie mowi gdy sie przezyje. Nie od dzis wiemy ze narkomanowi pomoze drugi narkoman ktory wyszedl z nalogu a nie super profesor ktory napisal o tym 100 ksiazek ale nigdy tego nie przezyl...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:00, 11 Maj 2018    Temat postu:

Zamień złe nawyki na nowe, dobre przyzwyczajenia
Javier Fiz Pérez | 11/05/2018
BITING NAILS
Shutterstock
Udostępnij 0 Komentuj 0
Jeśli określisz mechanizmy i rekompensaty związane z nawykiem, możesz zmienić przyzwyczajenia. Jest to możliwe w większości przypadków. Jednak przy niektórych nawykach potrzebny jest jeszcze inny czynnik – wiara w sens i zwycięstwo.

Złota reguła zmiany
Gdy ustalamy cel zmiany naszego nawyku, istnieje złota reguła, którą wielu naukowców określa jako jedno z najskuteczniejszych narzędzi zmiany.

Oto ta reguła: jeśli zidentyfikujemy sygnał poprzedzający przyzwyczajenie, które pragniemy zmienić, a także rekompensatę, jakiej dostarcza nam to przyzwyczajenie, możemy nauczyć się odnajdywać inne przyzwyczajenie, dzięki któremu osiągniemy tę samą rekompensatę i w ten sposób zmienimy nasz nawyk. Niemal wszystkie zachowania można przemienić, jeśli problem i rekompensata będą nieustannie te same.

Ta złota reguła sprawdziła się przy leczeniu z alkoholizmu, otyłości, zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych i setek innych destrukcyjnych zachowań; zrozumienie tego mechanizmu może pomóc w zmianie starych nawyków.



Terapia odwracania nawyków
Pytanie siebie, jakie okoliczności uruchamiają nawyk – na co wskazuje nasza rutyna – nazywa się treningiem uświadamiającym i stanowi pierwszy krok procesu zwanego terapią odwracania nawyków. Jest możliwe, że na początku możemy nie znać motywów, które doprowadzają nas do jakiegoś złego nawyku, jednak jeśli będziemy szukać, to najprawdopodobniej je odkryjemy.

Terapia działa mniej więcej w ten sposób: zastanawiamy się, w jakich typowych sytuacjach pojawia się nawyk, następnie określamy, co czujemy po zastosowaniu takiego nawykowego zachowania.

Na przykład, nasz nawyk palenia lub podjadania może nam dostarczać fizycznego wrażenia stymulacji czy dopływu energii. Wówczas, gdy pojawia się problem i odkrywamy, jaką rekompensatę otrzymaliśmy od naszego złego nawyku, musimy wypracować konkurencyjną odpowiedź, aby zastąpić przyzwyczajenia (na przykład krótki szybki spacer). Możemy notować okoliczności, w jakich w ciągu całego dnia problem się pojawia i za każdym razem zastępować konkurencyjną odpowiedzią nawyk, który staramy się zwalczyć.

Techniki oferowane przez psychologię a skierowane na odwrócenie nawyku wskazują na jedną z fundamentalnych zasad nawyku: wielokrotnie nie rozumiemy pragnień leżących u podstaw naszych zachowań, gdyż nie zatrzymujemy się, aby je zaobserwować.



Trudna zmiana
Chociaż z łatwością możemy opisać proces zmiany nawyku, nie znaczy to, że łatwo tego dokonać. Może nam się wydawać, iż nawyk palenia, alkoholizmu, nadmiernego objadania się czy inny głęboko w nas zakorzeniony można zmienić bez większych wysiłków, jednak prawdziwa przemiana wymaga zarówno zrozumienia pragnień, które prowadzą do takich zachowań, jak i ciężkiej pracy. Zmiana każdego nawyku wymaga determinacji.



Wiara w sens i zwycięstwo
Jeśli określisz mechanizmy i rekompensaty związane z nawykiem, możesz zmienić przyzwyczajenia. Jest to możliwe w większości przypadków. Jednak przy niektórych nawykach potrzebny jest jeszcze inny czynnik – wiara w sens i zwycięstwo.

Na przykład, w przypadku alkoholików, nawet jeśli zaproponujemy im lepsze nawyki, taka zmiana nie uleczy przyczyny, która doprowadza ich do picia. Przyjdzie taki moment, zły dzień i żadna nowa rutyna nie sprawi, by wszystko wydało się pozytywne. Sytuacja może się zmienić, jeśli taka osoba uwierzy, że jest w stanie stawić czoła stresowi bez uciekania w alkohol.

Podsumowując: aby na trwałe zmienić nawyki, musimy być przekonani, że taka zmiana jest możliwa. To przekonanie znacząco zwiększa potencjał sukcesu. Pamiętajmy, że przecież nasze życie zależy od nas, to my podejmujemy decyzje i to my trzymamy stery.

..

Moga one stac sie nalogami. Stad trzeba uwazac. Niszcza dusze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:45, 15 Maj 2018    Temat postu:

Ukradł puszkę z datkami, z pieniędzmi pobiegł do salonu gier

Hazard potrafi być wyjątkowo silnym nałogiem - przekonał się o tym 31-latek z Gdańska, który, aby grać na automatach i "odkuć się" ukradł puszkę, do której zbierane były datki na bezdomnych

...

Nalog to nalog...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:15, 28 Maj 2018    Temat postu:

Czy e-papieros to bezpieczna alternatywa palenia?
Katarzyna Wyszyńska | 28/05/2018
ELEKTRONICZYNY PAPIEROS
Shutterstock
Udostępnij Komentuj
Promowane jako nowoczesny i bezpieczny sposób na walkę z nałogiem e-papierosy wzbudzają spore zainteresowanie. Czy słusznie?

To, że papierosy szkodzą zdrowiu i odpowiadają za całą rzeszę chorób i zgonów, jest powszechnie znanym faktem. Przynajmniej w teorii. Praktyka pokazuje, że od 10 już lat liczba palaczy w Polsce pozostaje na stałym poziomie 30% ogółu dorosłej populacji. To prawie jedna trzecia społeczeństwa!

Nie jest więc bezzasadnym wniosek, że dotychczasowe sposoby walki z nałogiem (nikotynowa terapia zastępcza, promocja zdrowego trybu życia, regulacje prawne rynku tytoniowego) nie są wystarczające. Promowane jako nowoczesny i bezpieczny sposób na walkę z nałogiem e-papierosy wzbudzają spore zainteresowanie. Czy słusznie?



„Inhalator” nikotyny
Nieco myląca, potoczna nazwa e-papieros/papieros elektroniczny sugeruje, jakoby był on dalekim, nowoczesnym krewnym tradycyjnego peta, jednak w rzeczywistości więcej je dzieli, niż łączy. Co prawda, sposób ich użytkowania jest podobny oraz oba zawierają nikotynę (jednak w innej dawce i postaci). Tu jednak podobieństwa się właściwie kończą.

Podstawową różnicą jest proces, jaki w nich zachodzi. E-papieros jest w istocie elektronicznym urządzeniem dozującym nikotynę, a jego działanie polega na generowaniu aerozolu. W temp. 200-250 stopni odparowuje on roztwór glikolu propylenowego lub gliceryny, lub ich mieszanin zawierających nikotynę (taką, jak podczas nikotynowej terapii zastępczej) oraz związki aromatyzujące. Jeśli więc szukać jakiejś analogii, to bliżej mu do inhalatora.

To oznacza, że – w odróżnieniu od papierosa konwencjonalnego – nie zachodzi tu tak bardzo szkodliwy proces spalania, który to właśnie odpowiada za pojawienie się w dymie tytoniowym około 6000 związków chemicznych. Dla porównania, aerozol z elektronicznego „inhalatora” naraża e-palacza na kontakt wziewny z kilkoma, maksymalnie kilkunastoma związkami chemicznymi, w zależności od wybranego dodatku smakowo-zapachowego.



E-papieros a ryzyko nowotworu
Największym strachem, który kojarzymy z paczką papierosów, jest oczywiście rak. Profesor Michael Russel, znawca tematyki uzależnienia od nikotyny, powiedział, że „ludzie palą dla nikotyny, ale umierają od substancji smolistych”, bo to jest główny sprawca nowotworzenia u palaczy.

Analizując skład dymu tytoniowego, FDA (Amerykańska Agencja Żywności i Leków) uznała aż 93 substancje za szkodliwe lub potencjalnie szkodliwe. Spośród nich International Agency of Research on Cancer określiła w sumie 52 związki o udowodnionym, potencjalnym lub przypuszczalnym potencjale rakotwórczym.

Dane dla aerozolu z elektronicznego dozownika wypadają miażdżąco korzystniej – spośród 93 substancji szkodliwych z listy FDA, wykryto tylko 5 (acetaldehyd, aceton, akroleina, formaldehyd, nikotyna), z czego 1 związek ma udowodniony potencjał rakotwórczy (w ilości 9 razy mniejszej niż w dymie tytoniowym), a drugi ma potencjał przypuszczalny.

Wyjątkowo korzystny jest całkowity brak wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (główny składnik rakotwórczych substancji smolistych dymu tytoniowego) oraz metali ciężkich, w tym rakotwórczego kadmu (obecnego w dymie papierosowym w największej ilości z metali ciężkich).

Ogólne ryzyko nowotworzenia próbuje się oszacować, oceniając biomarkery narażenia na substancje rakotwórcze. Na ich podstawie dowiedziono istotne zmniejszenie ryzyka zachorowania na raka po przejściu z palenia tradycyjnego na elektroniczny dozownik.



Najlepiej nie palić w ogóle
Trzeba jednak podkreślić, że wciąż mówimy tu o wyborze między „mniejszym złem”. Na ostateczną ocenę e-papierosów i skutków e-palenia jest za wcześnie. Nie ma odpowiednio dużych badań na populacji użytkującej urządzenie przez wystarczający czas, więc nie można stwierdzić, iż są one całkowicie bezpieczne dla zdrowia.

Dlatego niezmiennie najlepszą możliwą opcją jest całkowite zerwanie z jakimkolwiek nałogiem. Jeśli jednak próby rzucenia palenia wyrobów tytoniowych są nieudane mimo nikotynowej terapii zastępczej lub adekwatnej farmakoterapii, zasadnym jest przejście z tradycyjnego papierosa na elektroniczny.

Korzystałam z raportu profesora Andrzeja Sobczaka

...

Wazne zagadnienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:55, 17 Cze 2018    Temat postu:

Dzieci na głodzie. Jak je uchronić przed uzależnieniem od cukru?
Marta Brzezińska-Waleszczyk | 16/06/2018
SŁODYCZE
Patrick Fore/Unsplash | CC0
Udostępnij 98
Nadpobudliwość psychoruchowa. Upośledzone wchłanianie wapnia, magnezu, co oddziałuje negatywnie na układ nerwowy. Słaba koncentracja. Psycholog kliniczny wylicza efekty faszerowania dzieci cukrem.

Po zjedzeniu batonika dzieci są spokojniejsze, organizm trawi, ale tylko przez chwilę. Potem robią się rozdrażnione, głodne i… potrzebują kolejnej dawki cukru.

Małgorzata Pęska-Salawa – psycholog kliniczny, od 30 lat wykorzystując autorskie metody pomaga ludziom, głównie dzieciom. W swoich terapiach bardzo często zaczyna od zmiany diety. Aletei opowiada o nieświadomości rodziców, przekarmianiu dzieci cukrem oraz udziela cennych wskazówek.



Marta Brzezińska-Waleszczyk: Czy rodzice są świadomi, ile cukru dziennie dają dzieciom?

Małgorzata Pęska-Salawa: Kiedyś zupełnie nie, dziś jest już lepiej, rodzice częściej czytają etykietki. To zalecam wszystkim moim pacjentom – czytajcie, zanim zjecie. Ważne jest rozróżnianie – np. gorszy od cukru jest syrop glukozowo-fruktozowy. Ale nadal ta świadomość jest mała.

Dlaczego rodzice bezrefleksyjnie podają dzieciom… soczki, wodę smakową, jogurciki? Nie czytają etykiet? Przecież mają dostęp do wiedzy, artykułów, książek?

Etykiety i opakowania są robione pod dzieci. Trzeba nerwów ze stali, by wytrwać w sklepie płacz i bunt dziecka, które domaga się batonika. Do tego dochodzi reklama wabiąca dzieci. A poza tym wszystkim, słodki smak koi, daje poczucie bezpieczeństwa. Kiedy dziecku coś się dzieje, dorosły odruchowo proponuje słodycz, która ukoi. Zdenerwowany, zestresowany człowiek zamienia się w odkurzacz czekolady. To normalne, zdarza się, ale trzeba być świadomym, co (i jak często) się wciąga. Mamy zapotrzebowanie na różne smaki, w tym słodki. Warto jednak zaspokajać je czymś lepszym jakościowo niż ciastko.



Dziecko nafaszerowane cukrem? Jak po narkotyku
Skutki faszerowania dzieci cukrem?

Nadpobudliwość psychoruchowa. Cukier upośledza wchłanianie wapnia, magnezu, to oddziałuje negatywnie na układ nerwowy. Słaba koncentracja. Cukier jest traktowany przez organizm jako coś do zwalczenia, więc ten się mobilizuje i nie ma siły na pozostałe funkcje. Podnosi się insulina, organizm chce ją zbić. Po zjedzeniu batonika dzieci są spokojniejsze, organizm trawi, ale tylko przez chwilę. Potem robią się rozdrażnione, głodne i… potrzebują kolejnej dawki.

Zapętlone koło, którego efektem jest m.in. otyłość (polskie dzieci przodują w rankingach), ale nie tylko. Organizator Wypraw Małych Traperów pisze o dzieciach „naćpanych” cukrem, na głodzie narkotykowym. Mocne słowa – nie zbyt mocne?

To nie jest przesada. Moi pacjenci, uświadomieni i odstawieni od cukru, zmieniają się diametralnie. Rozdrażnienie mija. Ale cukier jest jak narkotyk, więc potrzeba konkretnego odwyku.

Na badania o uzależnieniu od cukru i nadpobudliwości szybko można znaleźć inne, które dowodzą, że to mit. Słowo przeciw słowu.

Kiedyś do Gandhiego przyszła kobieta z prośbą, by coś zrobił z jej synem, który pochłaniał ogromne ilości cukru. Gandhi odpowiedział: Nie mogę ci pomóc, przyjdź za tydzień. Przyszła za tydzień z tą samą prośbą i usłyszała: Nie jadłem tydzień cukru, teraz mogę powiedzieć twojemu synowi, jakie są tego korzyści.



Jak uchronić siebie (i dziecko) przed cukrowym nałogiem?
Można siebie (i dziecko) uchronić przed cukrowym uzależnieniem?

Trzeba spróbować, nie ma innego wyjścia. Ja też nie jestem cyborgiem, zdarza mi się sięgać po słodkości. Zdarzają się gorsze dni, ale lepiej mieć pod ręką wartościowszy produkt: dobrej jakości czekoladę, własny wypiek. Człowiek jest wzrokowcem, więc na różnego rodzaju przyjęciach sięga po słodkości. Jemy oczami, dlatego warto zadbać o jakość tego, co na talerzu.

Wiedza o szkodliwości cukru jest coraz dostępniejsza (książki, filmy dokumentalne, raporty z badań), a mimo to, wciąż mówienie o tym spotyka się z… pewną formą agresji. Rodzice, którzy dają dzieciom słodycze odbierają to jako atak. Koronne argumenty – nieważne, co na talerzu, ważniejsza relacja i drugi: odbieranie dzieciństwa.

Słucham tych argumentów do końca. Ludziom trzeba pozwolić powiedzieć wszystko. Potem trzeba im zaproponować układ, który – jak wynika z mojego doświadczenia – świetnie się sprawdził.

Co to za tajemny sposób?

Dzieci otrzymują skrzyneczki, do których przez cały tydzień odkładają słodkości, które np. od kogoś dostaną. Rodzice też powinni w tym uczestniczyć. Skrzyneczki są otwierane w umówionym dniu tygodnia, np. w sobotę na 2 godziny. W tym czasie dzieci mogą pożreć całą zawartość skrzynki. Najpewniej potem poczują się niezbyt dobrze, same to zobaczą, że są rozdrażnione. Wiem, że to może kontrowersyjne, ale to dobrze, o to chodzi. Po jakimś czasie dzieci przekonają się, że taka dawka słodkości nie jest im potrzebna.

Jak nawyki z dzieciństwa skutkują w dorosłym życiu? Naćpane cukrem dziecko wyrasta na uzależnionego od słodyczy dorosłego?

Jeśli ma dobrego partnera, bliską osobę, która prowadzi zdrowy styl życia, jest szansa, żeby jego nawyki się zmieniły. Trzeba jednak uważać, by przy większym kryzysie nie wejść w stare kapcie. Ludzie zmieniają nawyki po różnych doświadczeniach. Kiedy moje dzieci zaczęły chorować, wyrzuciłam z domu biały cukier, mąkę, ryż. Efekty były błyskawiczne. Dziś moje dorosłe dzieci mają dobre nawyki. Każdemu potrzebne jest wsparcie, bo upadamy.



Wyrzucić całkiem cukier czy…?
Jest złoty środek? Nie chodzi o to, by wpaść w paranoję – kosteczka czekolady raz na jakiś czas nie wpędzi do grobu. Jak zachować umiar? Czym się kierować?

Złoty środek to sposób na życie. Wszelka ortodoksja może odbić się w drugą stronę. Ciągle węsząc, co jest na talerzu, unikając spotkań towarzyskich przy stole (bo a nuż, będzie złe jedzenie), można wpaść w paranoję. Od czasu do czasu można sobie pofolgować, sprawdzając jedynie, jakie są możliwości, by „zgrzeszyć” jak najmniej. Lepiej zjeść kawałek ciasta na maśle i cukrze, niż na margarynie i syropie glukozowym. Jeśli na co dzień odżywiasz się zdrowo, kawałek ciasta nie zrobi krzywdy.

Rozumiem, że łatwo utrzymać dietę bez cukru, kiedy dziecko od początku pije wodę, a słodkości dostaje w porcji owoców, ale jak wprowadzić zmianę w diecie dzieci, które często jedzą lody, cukierki? To możliwe?

Jeśli się zmienia cały dom. Kiedy wprowadziłam rewolucję w żywieniu moich dzieci, wszyscy zmieniliśmy dietę. Nawet kiedy przychodzili goście, cukru i innych śmieci nie było. Szansa jest, ale trzeba trzymać się razem. Warto też nagradzać się za wysiłek. Poza tym trzeba wprowadzić zdrowe zamienniki, bo mamy naturalne zapotrzebowanie na słodki smak. Trzeba próbować, małymi krokami. Wybadać środowiska, w których są nasze dzieci. Zobaczyć, co jedzą w przedszkolu. Dziś to łatwiejsze, bo już nie potrzeba pieczątki od lekarza, że dziecko jest na diecie bezcukrowej. Trzeba uświadomić innych rodziców, kiedy organizujemy urodziny, że pewne produkty są tolerowane, a inne nie. Najtrudniejszy jest czas detoksu, potem jest lepiej. Można wtedy, dla pocieszenia, przygotować dziecku wszystko inne, co uwielbia – ulubioną zupę etc. Co więcej, trzeba pamiętać, że człowiek jest jednością: duch, ciało, psychika.

...

Dziecko zje kazda ilosc cukru tylko co potem? Pilnujmy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:01, 19 Cze 2018    Temat postu:

Zostawił 6-letnią córkę w aucie z włączonym silnikiem, by zagrać na automatach.

Oświęcimscy policjanci zatrzymali 30-latka, który późnym wieczorem zostawił 6-letnią córkę w samochodzie z włączonym silnikiem, a sam poszedł grać na automatach. Jest podejrzany o narażenie dziecka na utratę zdrowia lub życia - podała policja.

...

To juz nalog.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:41, 09 Lip 2018    Temat postu:

Media społecznościowe celowo uzależniają użytkowników. "Są jak kokaina"
Karol Bogusz 08.07.2018 09:30
20

Facebook (www.flickr.com)

Zobacz zdjęcia (2)
Właściciele mediów społecznościowych celowo uzależniają użytkowników od swoich produktów w celu uzyskania korzyści finansowych - podaje BBC.
Były pracownik Mozilli i Jawbone Aza Raskin media społecznościowe porównuje do kokainy. - Za każdym obrazem w telefonie jest tysiąc inżynierów, którzy pracowali nad nim, próbując uczynić go maksymalnie wciągającym - wyjaśnia Aza Raskin.

Sam Raskin nie jest bez winy. W 2006 r. zaprojektował mechanizm nieskończonego przewijania (infinite scroll), które pozwala użytkownikom bez końca przesuwać palcem po treści strony bez klikania. Nowinka sprawiła, że użytkownicy korzystali ze swoich smartfonów znacznie dłużej niż to konieczne.

- Aby uzyskać kolejną rundę finansowania i podnieść cenę akcji, czas, jaki ludzie spędzają z aplikacją, musi się wydłużać - zauważa Raskin.

Były pracownik Facebooka Sandy Parakilas porównuje z kolei media społecznościowe do jednorękich bandytów. Konto na portalu zlikwidował po opuszczeniu firmy w 2012 roku. - Czułem się tak, jakbym rzucał papierosy - wspomina. Jego zdaniem w spółce ewidentnie była świadomość, że Facebook jest uzależniający.

Jednym z najbardziej przyciągających uwagę i uzależniających mechanizmów mediów społecznościowych są wszelkie polubienia, które mogą przyjmować postać znaku kciuka w górę, serca lub udostępnienia.

Leah Pearlman, współtwórca przycisku „Lubię to” na Facebooku opowiada, jak wpadła w pułapkę, którą sama zastawiła. Uzależniła się od portalu, ponieważ zaczęła opierać poczucie własnej wartości na liczbie „lajków”, jakie dostała. - Kiedy potrzebowałam akceptacji, szłam sprawdzić Facebooka - mówi.

Depresja, samotność, problemy psychiczne

Z analiz wynika, że aż 85 proc. nastolatków spędza w sieciach społecznościowych niemal trzy godziny dziennie. Badania wskazują, że istnieją powiązania między nadużywaniem mediów społecznościowych a depresją, samotnością i wieloma innymi problemami psychicznymi.

To wszystko sprawiło, że grupa osób, w tym byłych pracowników technologicznych gigantów, założyła ruch obywatelskiego sprzeciwu wobec szkodliwego modelu biznesowego mediów społecznościowych. Chcą walczyć z rosnącym uzależnieniem od mediów społecznościowych, zwłaszcza dzieci i młodzieży.

Wychodzą z prostego założenia: mamy ograniczone zasoby uwagi, dlatego nie sposób poświęcać jej na wszystko, co nas interesuje. Tymczasem media społecznościowe efektywnie ściągają uwagę swoich użytkowników, a to oznacza, że brakuje im czasu, który mogliby poświęcić na bardziej pożyteczne czynności.


..

Niekonczace sie strony nawiasem mowiac straszne bo trzeba czesto czekac az to sie wczyta a nie chcecie wszystkiego tylko jakis artykulik, automaty wyszukujace tematy dla was na podstawie historii przegladania itd. To wszystko robia na podstawie testow psychologicznych zeby was przykleic. Zanim znajdziecie co trzeba to czesto poleci godzina. I o czas jest wojna. Czas to pieniadz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:51, 16 Lip 2018    Temat postu:

E-papierosy z nikotyną szkodzą sercu tak samo, jak zwykłe papierosy
FARMAKOTERAPIA
Autor: PAP/ rynekaptek.pl 13-07-2018, 15:22
E-papierosy z nikotyną szkodzą sercu tak samo, jak zwykłe papierosyE-papierosy z nikotyną mogą być równie niebezpieczne dla zdrowia, jak papierosy (fot. archiwum)


wydrukuj artykuł prześlij dalej komentarze
Korzystanie z e-papierosów zawierających nikotynę znacząco i negatywnie wpływa na funkcje naczyniowe - wynika z nowego badania opublikowanego na łamach czasopisma „Vascular Medicine”.


Badanie to ujawniło, że osoby korzystające z e-papierosów z nikotyną doświadczają takiego samego, a nawet wyższego, przyspieszenia pulsu i pobudzenia sercowo-naczyniowego przez dłuższy czas po wypaleniu papierosa, co palacze "tradycyjni".

- Odkrycia mają znaczący wpływ na nasze rozumienie wpływu elektronicznych papierosów na długoterminowe ryzyko sercowo-naczyniowe - podkreślają autorzy pracy ze Szpitala Uniwersyteckiego Schleswig-Holstein w Lubece (Niemcy).

W ramach badania dr Klaas Frederik Franzen wraz ze współpracownikami monitorował aktywność pacjentów w czasie i po wypaleniu papierosa, e-papierosa z nikotyną lub e-papierosa bez nikotyny. Uczestnicy mieli palić przez 5 minut, a ich parametry sprawdzano w trakcie palenia oraz 2 godziny po.

Okazało się, że używanie e-papierosów z nikotyną oraz zwykłych papierosów miało równie wysoki i równie negatywny wpływ na parametry zdrowotne: mocno wpływało na ciśnienie krwi i tętno. Obwodowe skurczowe ciśnienie palaczy jednych i drugich produktów podnosiło się znacząco do 45 minut po wypaleniu e-papierosa i do 15 minut po wypaleniu tradycyjnego papierosa.

Częstość akcji serca również pozostawała podwyższona przez 45 minut dla e-papierosów z nikotyną, przy czym przez pierwszych 30 minut wzrost ten był wyższy niż 8 proc. Dla porównania: tradycyjne papierosy podnosiły tętno tylko przez 30 minut. E-papierosy beznikotynowe nie wpływały na wyżej wymienione parametry.

Dr Franzen stwierdza więc, że e-papierosy z nikotyną mogą być równie niebezpieczne dla zdrowia, jak papierosy. - Nasze badanie potwierdziło, że e-papierosy znacząco zwiększają parametry, które są związane z wyższym ryzykiem sercowo-naczyniowym. Tak samo, jak ma to miejsce w przypadku zwykłych papierosów - mówi.

...

To jest przeciez nalog.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:44, 25 Lip 2018    Temat postu:

26-letni mężczyzna włamał się do kościoła w Brzeźnie pod Sulęcinem. Uszkodził drewnianą kasetkę i ukradł z niej pieniądze z tacy. Gotówki potrzebował na alkohol i papierosy. Sprawca usłyszał już zarzut. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Włamał się do kościoła i ukradł Włamał się do kościoła i ukradł datki z tacy. Powód? Chciał alkohol i papierosy

...

Widzicie jak straszne sa nalogi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:48, 23 Sie 2018    Temat postu:

Wśród gejów stale rośnie liczba zakażeń HIV
107
wykop
Epidemia zakażeń wirusem HIV wśród gejów
#
# #
#
#
Swirek009 1 godz. temu
" Ci, którzy zwracają się o pomoc, często mówią, że mają problem z samokontrolą. Że wcale nie planują wyjścia do klubu i uprawiania przygodnego seksu, ale ostatecznie lądują z kimś w łóżku. Później tego żałują. Często występuje tu konflikt między sferą zachowań a sferą wyznawanych wartości. "
To wcale nie jest choroba ( ͡° ͜ʖ ͡°)
+29
MindOverLife 54 min. temu
@ Swirek009 : Cała prawda o LGBT, już sami zaczynają przyznawać, że nad tym nie panują, a nie ma komu leczyć bo inne chore osobniki nie pozwalają na to ¯\_(ツ)_/¯
+12
radziol88 53 min. temu
@ Swirek009 : jest taka choroba jak seksoholizm i objawia się niekontrolowaniem zachowań seksualnych. Wszelakich.
Masturbacja, pornografia, przygodny seks, ekshibicjonizm, ocieractwo i wiele innych.
+26
botpoziomu 43 min. temu
" jest taka choroba jak seksoholizm i objawia się niekontrolowaniem zachowań seksualnych. Wszelakich.
Masturbacja, pornografia, przygodny seks, ekshibicjonizm, ocieractwo i wiele innych. "
@ radziol88 : ale dotyczy tez homoseksualistów, to w jakim stopniu nie zostalo stwierdzone
+1
radziol88 38 min. temu
@ botpoziomu: oczywiście, że dotyczy i to w każdym wymienionym przeze mnie aspekcie.
Nawet sam homoseksualizm może być tak naprawdę tylko seksoholiczny jako element szukania silniejszych bodźców (co jest klasyczne dla wszelkich uzależnień).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:09, 30 Sie 2018    Temat postu:

Katolicki rodzic zapytał papieża co powinno się mówić homoseksualnym dzieciom. Franciszek zarekomendował poszukanie pomocy psychiatrycznej.

Watykan koryguje radę papieża o Watykan koryguje radę papieża o pomocy psychiatrów dla homoseksualnych dzieci

..

Bardzo dobra rada im wczesniej tym dziecko ma wieksze szanse na unikniecie tragedii pozniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:01, 19 Paź 2018    Temat postu:

JUSTYNA NOWICKA 2017-08-17 FacebookTwitterGoogle+ Wydrukuj ten tekst
Brzydziłam się sobą… czyli o seksoholizmie
4 MIN. ZAJMIE CI PRZECZYTANIE TEGO ARTYKUŁU.
Umawiamy się na rozmowę przez telefon. Mówi, że nie ma odwagi spotkać się z kimś twarzą w twarz i opowiedzieć swojej historii. Najpierw opowiada mi o swoje pracy, o tym, jak bardzo lubi jeździć nad morze i spacerować na plaży, że niedawno zaczęła uczyć się japońskiego i bardzo ją to pochłonęło. Opowiada o mężu i o synu. Jakby chciała przekonać mnie, że jest zwyczajną kobietą, żebym nie postrzegała jej przez pryzmat tematu, który mamy poruszyć. Jest kilka minut przed północą, kiedy zaczynamy o tym rozmawiać.

Boisz się rozmawiać o swoim uzależnieniu twarzą w twarz?

Tak. Wielu ludzi tego nie rozumie, jak można nie panować nad swoimi odruchami, nad swoim ciałem, nad tym, co się robi. Tak, boje się usłyszeć, że jestem „szmatą”, „puszczalską” i jeszcze kilka innych wyrazów, które jako kulturalna osoba przemilczę.

To tym bardziej dziękuję ci, że zdobyłaś się na odwagę, żeby porozmawiać ze mną.

Chcę to zrobić ze względu na te osoby, które być może, tak jak ja przez długi czas, czują się tak winne, przerażone i zapętlone, że nie widzą możliwości ruchu. I wtedy na przemian oszukują się, że to nic takiego, że przecież inni to dopiero przeginają z seksem, a potem wpadają w dół psychiczny, w przekonaniu, że nie ma z tego wyjścia. I nie ma nikogo, kto mógłby pomóc, bo nikomu nie można o tym powiedzieć.

A ty komuś powiedziałaś?

Na początek powiedziałam sama sobie (śmiech). A potem poszłam do księdza do konfesjonału, bo wiedziałam, że on nikomu nie może powiedzieć dalej, że jest tajemnica spowiedzi. I kiedy zobaczyłam, że on nie padł martwy, dlatego, że się dowiedział, to pomyślałam sobie, że może gdybym powiedziała na przykład psychologowi, to też nie padnie i może mógłby mi jakoś pomóc.

A było jakieś wydarzenie, które spowodowało, że poszłaś do spowiedzi, czy tak po prostu?

Wiesz, to był taki moment, w którym doszłam do wniosku, że tak się sobą brzydzę, że już dłużej nie dam rady. I albo życie albo śmierć. Przez wiele lat zdarzały się takie epizody, gdzie najpierw nakręcałam się filmami pornograficznymi, potem były chaty erotyczne, a potem spotkania w realu. Coraz bardziej ryzykowne i coraz bardziej brutalne. Z jednej strony mnie to ciągnęło do tego stopnia, że nie chciałam widzieć ryzyka i kosztów jakie ponoszę, a z drugiej, czasami kiedy opadał ten erotyczny haj wiedziałam, jak jestem samotna, pusta i upodlona. I to był moment, kiedy doszłam do ściany. I chyba dobrze zrobiłam, że w tej desperacji wybrałam konfesjonał a nie coś innego.

Czyli nie żałujesz?

Nie (śmiech). Chociaż czasami bywa naprawdę ciężko. Teraz już wiem, że za tym seksualnym napięciem stały i nadal jeszcze trochę stoją wcale nie seksualne emocje. Musiałam włożyć sporo pracy w to, by poukładać moje relacje z innymi. By pogodzić się z tym, że w dzieciństwie nie dostałam tyle bliskości ile potrzebowałam. Musiałam zrezygnować z czekania na to, że kiedy będę spełniać chore fantazje facetów, to dostanę czułość, opiekę, bliskość. Mam dobrego męża i syna, którego kocham ponad wszystko, ale muszę się zgodzić na to, że czasami będę czuła jakiś brak tego, czego nie otrzymałam zaraz na początku mojego życia. Nie muszę go zaraz zapełniać byle czym, ale spróbować wypełnić tym, co mam teraz, tą miłością i bliskością.

I tak po prostu zgadzasz się na to cierpienie, na te braki?

Oczywiście, że czasami się buntuję. Ale wiem, że nie muszę być w tym sama i to mi daje siłę. Wiesz, myślałam, że za doświadczeniami coraz bardziej intensywnego i pełnego bólu seksu ukryję ten ból, który odczuwałam najbardziej. Tego, że chciałam być kochana. Ale w czasie którejś rozmowy terapeutka uświadomiła mi, tak zupełnie bez znieczulenia i wprost, że mało tego, że w ten sposób nie zapełnię pustki, to całkiem prawdopodobne, że mnie to zabije. I to dosłownie. Że kiedyś trafię na faceta, który do pobudzenia seksualnego będzie używał takiej przemocy, że będzie chciał zabić i niewykluczone, że to zrobi. To mną wstrząsnęło. I uświadomiłam sobie, że nie chcę umrzeć. Chcę żyć. I to był moment, kiedy tak naprawdę zdecydowałam, że chcę to zostawić. Nawet za cenę takiego życia bez znieczulenia i trudnego zmagania się z przeszłością i ze swoimi emocjami.

Kiedy tak opowiadasz o sobie, nie potrafię o tobie myśleć tych najgorszych rzeczy, których boisz się usłyszeć. Słyszę zranioną, ale odważną kobietę, która ma za sobą kilka nienajlepszych decyzji, ale potrafiła z tego wyciągnąć jakąś mądrość życiową.

No i mnie trochę rozkleiłaś (śmiech). Ale zapamiętam te słowa, bo może to początek nowej mnie. Skoro to usłyszałaś, to może faktycznie jestem na dobrej drodze.

Na pewno.

Pomodlisz się za mnie czasami, żebym zawsze już wybierała dobrze?

Myślę, że nie tylko ja, ale wszyscy, którzy przeczytają tę rozmowę. Bardzo ci dziękuję, że zdecydowałaś się podzielić kawałkiem swojego życia.

Rozmawiała Justyna Nowicka

...

Mamy tu dobrze znana zasade wzrostu kosztow.
Aby osiagnac ten sam poziom przyjemnosci trzeba ponosic coraz wyzsze koszty czyli pograzac sie w coraz gorszych perwersjach.
W ten sposob mamy te ,,rozne orientacje seksualne". Sa to rozne poziomy perwersji na ktore sie spada coraz bardziej a nie zadne orientacje. Zbrodniarze ktorzy tworza te teorie usprawiedliwien powinni isc pod gilotyne! Bo spychaja ludzi na coraz wieksze dno! Psycholog ma pomagac a morduje! Jest to odpowiednik ,,aborcji". Dlatego zbolparady musza byc bezwzglednie likwidowane. Takie sa po prostu fakty. Prawda!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:21, 24 Sty 2019    Temat postu:

Naukowcy ostrzegają: już jedno zapalenie marihuany wywołuje zmiany w mózgu
i
Nastolatkowie przed ukończeniem 14 lat, którzy nawet tylko raz zapalili marihuanę, ryzykują niekorzystnymi zmianami w mózgu - ostrzegają naukowcy z Uniwersytetu w Vermont. Największe zmiany zaobserwowano w rejonie mózgu odpowiedzialnym za emocje.

KOMENTARZE (5) : najstarszenajnowszenajlepsze

DzbannikZNotreDame 7 godz. temu -2
opowiedziec wam zart?
marihuana nie uzaleznia x----d

...

Zadne odkrycie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:57, 13 Sty 2020    Temat postu:

Alkohol nie zmienia moralnych decyzji. Eksperyment z osobami "pod wpływem".

Korzystamy z alkoholu w wielu sytuacjach: świętujemy z nim, zawieramy znajomości, dodajemy sobie odwagi. Często jednak po obudzeniu się po kolejnej imprezie jesteśmy gotowi zrzucić wszystko, co zbroiliśmy właśnie na ognistą wodę. Badania pokazują, że moralnie jesteśmy tacy sami przed i po kielichu.

...

Dosc oczywiste. Alkohol zmienia cialo nie dusze! Moze ci reka drzec i cos zniszczysz ale jesli cos jest dla ciebie niemoralne to przeciez nadal jest takie! Masz to zakodowane!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:42, 28 Sty 2020    Temat postu:

Mówiono, że to "płynna ofiara składana szatanowi". Onanizm w średniowieczu

Mroczna ofiara dla pana piekieł? Tak średniowieczne podchodziło do onanizmu.

...

Bardzo celne. Kazdy nalog to kult szatana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:17, 23 Sie 2021    Temat postu:

Ograniczenie mediów społecznościowych zmniejsza samotność i depresję

Ograniczenie korzystania z mediów społecznościowych do około 30 minut dziennie może prowadzić do znacznej poprawy samopoczucia.

...

To tyczy wszelkich nalogow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy