Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Mnóstwo Hitlerów jest pośród nas ...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:53, 08 Lis 2012    Temat postu: Mnóstwo Hitlerów jest pośród nas ...

Perpetuum evile

Czy nie ma pewnego podobieństwa między nami, zwykłymi ludźmi, a owymi "zwykłymi" czasów nazizmu? Zachowując wszelkie różnice – czy nasza kondycja nie skrywa w sobie ambiwalencji, której kuriozalnym a ponurym uosobieniem był Himmler: główny architekt Zagłady mdlejący na widok mordu dokonywanego przez swoich podwładnych?

Czy nie ulegamy jakiemuś złudzeniu, chcąc mówić o złu specyficznym dla XXI w.? Czy przy pomocy uczonych analiz nie tworzymy kolejnego fantomu podsycającego nasz strach? A jednak trudno nie pytać "skąd zło?". Nie jest to jedno z tych szacownych filozoficznych pytań, które przystoi nam znać i w pewnych okolicznościach zadawać, nawet jeśli niewiele nas ono obchodzi.

Rzecz jednak nie w tym, by konstruować kolejną teorię zła. Wobec idei poszukiwań jego istoty winna nas cechować daleko idąca rezerwa. Niewiara w możliwość wytropienia tego jednego momentu, w którym zbiega się "zło" wszystkich elementów naszego "teraz", nie musi jednak kończyć się ani zwątpieniem w ich realność, ani tym bardziej zrezygnowanym milczeniem. Nie pretendując jakkolwiek do gruntownego ujęcia zagadnienia, spróbujemy jedynie wskazać na kilka momentów, w których realizuje się to, co ostrożnie nazwać można by naszym złem współczesnym.

Odwracanie wzroku

Nie można pytać o zło współczesności z pominięciem wieku XX. Zagłada i Gułag przyniosły ze sobą "wiedzę", której nie sposób zlekceważyć. Pytanie unde malum?, przykryte nieco kurzem historii, odkryło się dla nas za ich przyczyną w swej nowej, okrutnej aktualności.

Zadajemy je więc po raz kolejny: skąd zło? Czy w pytaniu tym nie ma jednak czegoś nieodwracalnie "złego", czegoś, co nakazuje traktować je z podejrzliwością? Zakłada ono, że wiemy już, czym zło jest, próbując jedynie dociec jego przyczyn. Czy nie jest może jednak aby tak, że odpowiedź ta zależy w pewnej mierze od odpowiedzi na pytanie inne – o źródła samej kategorii "zła"? W przypadku wieku XX oba te pytania splotły się w morderczy węzeł. Zamiast "skąd zło?" spróbujmy zatem zapytać o to, skąd wiemy, co jest złe?

Chciałoby się odpowiedzieć, że pouczają nas o tym normy moralne. Ale skąd same te normy? Czy porzucając wszelką moralność, zaczęlibyśmy się wzajemnie zabijać? Odpowiedzi na to pytanie dostarcza poniekąd współczesna neurobiologia. Badając proces rozwiązywania dylematów moralnych z wykorzystaniem metod obrazowania mózgu, spostrzeżono wyraźną prawidłowość: gdy w celu uratowania grupy ludzi musimy targnąć się na życie innego człowieka osobiście, nasze emocje ostro protestują i decyzja pozostaje w zdecydowanej większości przypadków negatywna. Tam, gdzie poświęcenie innej osoby sprowadza się do działania pośredniego, jak np. pchnięcia dźwigni przekładającej zwrotnicę, ów emocjonalny opór pozostaje znikomy, ustępując miejsca przesłankom racjonalnym.

Występowanie tych barier psychicznych ma charakter uniwersalny. Jak silna jest ta naturalna reakcja, przekonują świadectwa dotyczące np. członków Einsatzgruppen, którzy doznawali jej wstrząsającego wpływu nawet wtedy, gdy mord był już ich zajęciem powszednim. Uniwersalność tej reakcji jest najprawdopodobniej źródłem powszechności i bezwzględności skorelowanych z nią norm etycznych, będących ich społeczną ekspresją, kodującą to pierwotne doświadczenie w języku moralności.

Ów naturalny odruch "odwracania wzroku" ma jednak w sobie okrutną ambiwalencję. Z jednej strony stanowi wrodzoną, naturalną blokadę uniemożliwiającą "zabijanie wszystkich przez wszystkich". Z drugiej strony jego zasięg pozostaje mocno ograniczony: nie chroni przecież przed zabijaniem w ogóle, a jedynie przez zabijaniem osobistym. Sprzeczność ta znalazła m.in. swe Endlösung w historii nazistowskiej zbrodni: druzgocące niepowodzenie, jakie Niemcy odnieśli na gruncie problemu, "jak uśmierzyć… zwierzęcy smutek ogarniający większość normalnych ludzi wobec cierpienia fizycznego" , doprowadziło do zaprzestania eksterminacji dokonywanej przez rozstrzelanie. Ludzkiej słabości przyszła z pomocą technika. Wynalezienie komory gazowej masowe mordy przekształciło w prawdziwą hekatombę.

Przepisywanie moralności

Jeśli zasięg owej "naturalnej moralności" ogranicza się jedynie do zakazu krzywdzenia osobiście, to co powiedzieć o innych normach? Skąd w tych rozlicznych przypadkach wiemy, co jest złe? Wiele wskazuje na to, że najpotężniejszą rolę odgrywa tu wpływ społeczeństwa (przechowującego osiągnięcia kultury w tworzonych przez siebie instytucjach), z którego jednostki czerpią i internalizują obowiązujące w nim normy. Z tego, jakie zasady grupa społeczna, w której funkcjonujemy, deklaruje, a co ważniejsze – jakimi realnie się kieruje, w znacznej mierze wynika to, co z moralnego alfabetu jesteśmy w stanie przyswoić i jak silnie.

Jeśli tak rzeczywiście jest, to przemiana owego kontekstu społecznego (nie tylko w warstwie deklaracji, ale przede wszystkim usankcjonowanej i dominującej praktyki) nie może nie skutkować przeobrażeniem moralnych mikroświatów jednostek. Przekonanie odmienne: że wartości moralne w znikomym tylko stopniu determinowane są przez kontekst społeczny, zderza się z radykalnym kontrprzykładem historii nazistowskich Niemiec.

Z licznych świadectw wiemy, iż gorączkowo poszukiwane po wojnie dowody psycho-społecznych anomalii głównych zbrodniarzy, nie znalazły absolutnie żadnego potwierdzenia. Rzecz w tym, iż nie tylko ci, którzy brali udział w masowych mordach, ale również cała reszta "szacownego społeczeństwa", plamiła się nie tyle słabością woli, skandalicznym konformizmem postawy przy zachowaniu dotychczasowych pojęć dobra i zła, co – najczęściej absolutnie szczerze – zmieniła samą treść tych pojęć. Nazizm nie był wylewem barbarzyństwa ani kolonizacją ubezwłasnowolnionego społeczeństwa przez fanatyków, ale procesem, w którym jeden kod moralny został zastąpiony innym.

Jak to możliwe? Zgodnie z zarysowaną wizją umożliwiła to właśnie przemiana społecznego kontekstu, jaka dokonała się po dojściu Hitlera do władzy. To, co się wówczas stało, "to stopniowy proces przeformatowywania tego, co uważa się za oczywiste i moralne. Ci, którzy w 1941 r. w Berlinie-Grunewald (…) obserwują, jak deportuje się Żydów, na których mieszkanie już się zgłosili i wzięli udział w aukcji pochodzących z niego przedmiotów, wcale nie muszą przezwyciężać moralnych oporów. Uważają się za tak samo moralnych, jakimi byli w 1933 r., kiedy takie rzeczy nie mieściły im się w głowie. Standard tego, co uważają za dobre lub złe, zmienił się całkowicie".

Czy to nie odpowiedź na skandaliczną z naszej perspektywy postawę Himmlera, który do końca był przekonany, że postępuje zgodnie z normami moralnymi? Normatywne "przekodowanie" społeczeństwa zajęło nazistom około ośmiu lat. Wiele wskazuje na to, że podobne przemiany mogą dokonać się znacznie szybciej.

Gorycz opuszczonej lekcji

Jak w "człowieku" kryje się "zło" i "wiek”, tak w wieku "XXI" tkwi ciągle wiek "XX". Ten przypadkowy kalambur, niby nomen omen, zaskakująco dobrze koresponduje z kondycją współczesności. Wiele wskazuje na to, że co jest specyficzne w złu obecnego wieku, ma swe źródło w nieodrobionej lekcji z wieku XX.

Wielu myślicieli przekonuje, że mechanizmy i zjawiska, które ujawniły się "przy okazji" totalitarnego eksperymentu, nie były wynikiem uwolnienia barbarzyństwa ze "smyczy" kultury, lecz nieodzownym elementem nowoczesności.

Gdy myślimy o współczesnym złu, wydaje się, iż niezależnie od obwieszczonego postmodernizmu, nadal w owej nowoczesności tkwimy. Jak pisze Zygmunt Bauman: "Holocaust nawet akceptowany jako »wydarzenie historyczne o podstawowym znaczeniu – podobnie jak Rewolucja Francuska, odkrycie Ameryk czy wynalazek koła – wpływające jako istotne na bieg historii« zmienił bardzo niewiele, jeśli w ogóle coś zmienił w tym biegu historii, jego pojmowaniu i naszej samoświadomości. Nie dokonał widocznego przełomu w naszych wyobrażeniach o sensie i historycznych tendencjach nowoczesnej cywilizacji".

Te nieodrobione zajęcia z historii XX w., niczym akademickim wzorem, składają się z wykładu i ćwiczeń: tego, czego nie zrozumieliśmy oraz tego, czego nie zmieniliśmy w mechanizmach rządzących naszymi społeczeństwami.

Podstawowa groźba, jaka stąd wynika, jest okrutna w swej trywialności: to, czego doświadczył wiek XX, może najzwyczajniej się powtórzyć. W tragedie zwykle się nie wierzy, a w tragedie o tak monstrualnych rozmiarach zwłaszcza. Nie chodzi o bycie "prorokiem dnia sądu" i wzbudzanie strachu, który żadną miarą nie predysponuje do powagi względem tej możliwości. Trudno jednak odmówić racji tym, którzy dostrzegają, jak niewiele zrozumieliśmy.

W tym kontekście najbardziej zignorowaną nauką wydaje się wiedza o tym, iż masowe mordy stanowią nie wynik działalności hordy barbarzyńców, jak zdaje się w większości o tym myślimy, a procesu społecznego, którego integralną częścią jest zmiana kodu moralnego.

Zmiana ta może dokonać się zaskakująco dynamicznie, a jej uczestnikami mogą być całe społeczeństwa. "Kiedy np. uświadomimy sobie, z jaką szybkością przebiegały w Jugosławii procesy etnizacji, które wciągnęły całe społeczeństwo w niezwykle brutalną wojnę (…), albo w jak niewiarygodnie krótkim czasie po styczniu 1933 r. społeczeństwo niemieckie uległo narodowosocjalistycznym przemianom, to (…) wyczujemy, jak krucha jest stabilność nowoczesnych społeczeństw, jeśli chodzi o ich wewnętrzną strukturę psychospołeczną (mimo, że chętnie wierzymy w jej trwałość)" .

Nie powinna więc dziwić obawa, iż Zagłada może się powtórzyć. Więcej nawet – bacząc na wszelkie różnice, można śmiało rzec, iż już się powtórzyła, i to nie jeden raz. Kambodża, Rwanda i Jugosławia znikają nam sprzed oczu tylko dlatego, że nie dokonały się "w sercu cywilizowanej Europy" z wszelkim właściwym jej instrumentarium. Gdyby jednak wniknąć w mechanizmy, jakie rządziły tamtejszymi ludobójstwami, okazuje się ich całe podobieństwo. Oto gorycz opuszczonej lekcji.

To samo bez wyjątku dotyczy praktyki. "Niezależnie od tego, co się stało z »biegiem historii«, bardzo niewiele zrobiono z tymi wytworami historii, w których zawarta jest potencjalna możliwość Holocaustu" . Obecność tych elementów nowoczesności w życiu naszych społeczeństw czyni tę możliwość nie tylko nadal aktualną, ale sprawia, iż zabarwiają się one nową, specyficznie współczesną treścią. Nawet jeśli ich połączenie nie sprowadzi na nas równie tragicznego powtórzenia, to właśnie w ich ponowoczesności: nowoczesnym rodowodzie w XXI-wiecznym entourage’u, zdają się przejawiać te aspekty, które moglibyśmy określić mianem naszego specyficznie współczesnego zła. Nie pretendując jakkolwiek do żadnego wyczerpującego ich zestawienia, spróbujmy narysować jego pobieżny portret.

Czego nie widać zza biurka

Najbardziej wiernego przedstawienia jego pierwowzoru dostarcza być może Hannah Arendt pisząc o "złu radykalnym". Przez odwołanie do koncepcji Kanta, podkreślić chciała ona jego niepojmowalność, niepowodzenie, jakiego doznaje myśl, próbująca uchwycić je za pomocą zrozumiałych dla siebie kategorii: złych motywów czy anomalii psychicznych. Tę repetycję z Kanta nasunęły Arendt na myśl oczywiście doświadczenia Zagłady. Pisze ona: "radykalne zło wyłoniło się w związku z systemem, w którym wszyscy ludzie stali się równie zbędni" .

To, co przedstawia się tu jako okoliczność, dzięki której ujawniła się potencjalność tkwiąca w ludzkiej naturze czy historii, wydaje się jednak kluczowe.

Zło XX w. nie ukazało swego oblicza w przypadkowej szacie systemowości, ale znalazło w niej jedyne możliwe medium, poprzez które mogło się zrealizować. Systemowość owa, będąca efektem procesu cywilizacyjnego Zachodu, ujawniła całą skalę swych możliwości w czasie Zagłady. Ta demoniczna epifania w żaden sposób nie zaburzyła jednak dalszego przebiegu owego procesu po wojnie i nie wpłynęła na jego kształt w taki sposób, przy którym w całej ostrości zrozumiano by tkwiące we wspomnianym elemencie zagrożenie. W ten sposób myślenie systemowe i układanie stosunków społecznych w oparciu o rosnące zapośredniczenie oddziałuje w dalszym stopniu, wspierane dodatkowo nowymi osiągnięciami cywilizacji.

Tradycja filozoficzna w swym namyśle nad złem rozróżnia trzy jego rodzaje: zło czynione, zło doznawane oraz zło bycia ich świadkiem. Rozróżnienie to, wydaje się, przeocza jednak to, co do doświadczenia zła, wniósł wiek XX. Każdy rodzaj zła, który mieści się w tej charakterystyce, można uznać za przejaw zła moralnego, tj. takiego, które sprowadza się do odstępstwa od pewnej normy, niezależnie od tego, czy będzie ona wyraźnie wyodrębniona i sprecyzowana, czy pozostaje mniej określonym dezyderatem pewnej ogólnej postawy.

Zeszły wiek ujawnił mechanizmy takiego rodzaju zła, którego w żaden sposób powyższy opis nie obejmuje.

Zło systemowe, jeśli można posłużyć się taką nazwą, przekracza zrozumiały dla nas horyzont moralny. Nie jest ono sumą osobistych przewin jednostek wobec innych jednostek, nie da się również w prosty sposób naprawić przez ich uleczenie.

Ta sama trudność dotyczy jego genezy i sposobu funkcjonowania. Stworzenie warunków, w których zło wydarza się systemowo, nie zakłada jasnego podziału na tych, którzy tę strukturę zorganizowali i tych, którzy są jej poddani. W sensie metafizycznym, a nawet psychologicznym, ta machina, raz uruchomiona, czyni z dotychczasowej obsługi jej klientelę. W ten sposób wytwarza się mechanizm, którego substratem nie są już konkretni "źli ludzie", ale on sam, zautonomizowany w swoim ruchu niczym perpetuum mobile. Z tego względu opis takiego zła winien być ostatecznie opisem bezosobowej machiny, obejmującej wszystkich razem – jej hipotetycznych inicjatorów pospołu z ofiarami.

Systemowe zło sytuuje się więc do pewnego stopnia poza moralnością lub obok niej. Polega ono na tym, iż jednostki na żadnym etapie zdają się nie dokonywać jakichkolwiek wyborów moralnych przekraczających horyzont ich bezpośredniości. Przywołując nazistowski pierwowzór: "większość uczestników (ludobójstwa) nie mierzyła z karabinów do żydowskich dzieci i nie uruchamiała komór gazowych… Większość urzędników układała okólniki, sporządzała odbitki, rozmawiała przez telefon i uczestniczyła w naradach. Zdołali wyniszczyć cały naród, nie ruszając się od swoich biurek" .

Czy byli niemoralni? Czy wiedzieli, czemu ich praca służy? A jeśli nie, czy dlatego, że nie chcieli pytać? Może wcale nie odczuwali takiej potrzeby? Sukces przedsiębiorstwa to sukces przedsiębiorstwa… Tak samo myślimy dzisiaj.

Jaki mechanizm tutaj działa? Biurokratyczne zbrodnie nie byłyby możliwe, gdyby nie rosnąca komplikacja społecznych zależności: specjalizacja i zapośredniczenie. To dzięki nim można ograniczyć się do własnego "biurka" i nie pytać, czemu służy wykonywane zadanie. Odpowiedzialność moralną zastępuje wtedy odpowiedzialność wykonawcza. "Rezultatem jest istnienie bardzo wielu działań, których nikt świadomie nie akceptuje. Dla osoby, w której imieniu są wykonywane, istnieją one tylko werbalnie (…); nie uzna ich za swoje, ponieważ nigdy ich nie przeżyła. Z drugiej strony człowiek, który w danej chwili działanie wykona, zawsze będzie je traktował jako cudze (…) Rzeczą godną uwagi jest to, że nie straciliśmy zdolności do rozpoznawania (…) wielkich niesprawiedliwości (…) To, co nas zdumiewa, to, w jaki sposób mogło do nich dojść, gdy każdy z nas, z osobna, robił rzeczy zupełnie niewinne…"

To niewinne zło uczestnictwa w systemie ma jeszcze jeden warunek: nie byłoby tak łatwe, gdyby nie czynił on ofiar niewidzialnymi dla oprawców, i odwrotnie. W ostateczności to zło może się dokonywać również dzięki temu, że nie musimy sami "odwracać wzroku", bo nie mamy od czego. System, w którym uczestniczymy, już zorganizował to za nas. Mechanizmem, który usprawnia dziś rozrywanie tego łańcucha odpowiedzialności, jest globalizacja. Nikt z nas nie robi przecież nic złego, a nawet można by dostrzec znamiona pewnego postępu moralnego: bezpośrednia przemoc jest zjawiskiem marginalnym, a gdy się zdarza, jest surowo piętnowana. Czy byłoby to możliwe, gdybyśmy naszych ograniczeń i wynikających z nich konfliktów, nie zepchnęli poza nasz horyzont? Globalizujący się świat tylko usprawnił ten proces wywożenia nędzy – naszego czołowego towaru eksportowego. Mowa o Pierwszym, Drugim i Trzecim Świecie, mająca obecnie rzekomo tracić na aktualności, skrywa w sobie bolesną prawdę i obraża nasz jeden ludzki świat.

Niebanalna diagnoza

Czy nie ma pewnego podobieństwa między nami, zwykłymi ludźmi, a owymi "zwykłymi" czasów nazizmu? Zachowując wszelkie różnice – czy nasza kondycja nie skrywa w sobie ambiwalencji, której kuriozalnym a ponurym uosobieniem był Himmler: główny architekt Zagłady mdlejący na widok mordu dokonywanego przez swoich podwładnych?

Ten systemowy charakter naszych społeczeństw, który pozwalał na zwyczajność i moralność w codzienności kilkadziesiąt lat temu, czyni to i dziś. Jest to jeszcze inna możliwa odpowiedź obok tej, którą Zimbardo i Miligram udzielili na pytanie unde malum? w jego najbardziej współczesnej, nowatorskiej odsłonie, tj. zagadce: "Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło?".

Odpowiedź ta rzuca światło zrozumienia na tezę o banalności zła, tak szeroko oprotestowaną po jej ogłoszeniu przez Hannah Arendt. Początkowo jej samej, tak jak bezpośrednim świadkom Zagłady, z trudem mieściło się w głowach, że za zbrodnią nie stali otchłannie demoniczni sprawcy, uosabiający zło radykalne, ale ludzie, którym system nazistowski pozwolił na zwyczajną bezmyślność. Tę niewiarę niewątpliwie wzmacniał wyjątkowy, precedensowy charakter Zagłady i czyni to i dziś. Nasze obecne, całkiem niewyjątkowe położenie czyni taki obraz zła nie tylko niebywale sugestywnym, ale przekonuje o tym, jak dojmująco prawdziwy może on być. Jak pisał w korespondencji z Arendt Karl Jaspers: "Sądzę, że należy, gdyż tak rzeczywiście było, ująć rzeczy w całej ich banalności – w ich czczej nicości – bakterie mogą wywołać epidemię niszczącą całe narody, a pozostają jednak tylko bakteriami" .

Bezosobowość i systemowość są nierozerwalnie sprzęgnięte z procesem cywilizacyjnym, którym rządzi idea postępu. Być może tutaj należałoby szukać ostatecznych przyczyn współczesnego zła. Jednym z przejawów tego procesu jest zjawisko narastającej dominacji swoistego metadyskursu efektywności i korzyści. Myślenie jako proces podporządkowany idei takiego doboru metod, by za ich pomocą jak najwydajniej osiągnąć cel, mogło wydawać się niewinne, póki na horyzoncie historii nie pojawił się jeszcze cel tak niewyobrażalny jak eksterminacja ludzi. Ale nie w deprawacji: niewłaściwym użyciu skądinąd uprawnionego sposobu myślenia tkwi zło, lecz w kulturze przenikniętej ideą ugruntowywania wszelkiego myślenia w takiej instrumentalnej racjonalności. Myślenie sterowane efektywnością nie posiada żadnej wewnętrznej etyki mogącej poskromić jego zastosowania. I choć płytkie, to pociąga, bo daje poczucie rosnącej mocy.

Fundamentalne znaczenie idei postępu dla kultury Zachodu, mimo że nie sprostała ona próbie totalitaryzmu, pozostaje całkowicie nienaruszone. I niewiele zapowiada, by miało się stać inaczej. Postęp, którego dziećmi i twórcami jesteśmy, nie ogranicza się jedynie do rozwoju techniki, wzrostu dobrobytu czy standardów życia, lecz sięga głęboko naszych jednostkowych tożsamości. Nie oszukujmy się – jedną z jego zdobyczy jest nasza współczesna podmiotowość wraz z całym jej intelektualnym i moralnym wysublimowaniem. Dlatego zdaje się, że wyrzeczenie się tej genealogii jest omal niemożliwe.

Zdaje się, że moglibyśmy powtórzyć za starcem Zosimą z Braci Karamazow: „Wszyscy jesteśmy winni za wszystko wobec wszystkich”. Winni czyli odpowiedzialni. „A więc nikt nie jest odpowiedzialny za nic i wobec nikogo” – mogłaby brzmieć odpowiedź. I to także niestety prawda.

JUSTYNA SIEMIENOWICZ – członek redakcji miesięcznika „Znak”

SZYMON SZCZĘCH – doktorant w Instytucie Filozofii UJ

.....

Bardzo ciekawe . Oczywiscie Niemcy to nie byli barbarzyncy tylko najbardziej wyksztalcony narod swiata . W tym cala rzecz . Obecny aborcyjno-eu-tanazyjno-invitryjny . Hitlerow caly tlum .



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 19:18, 03 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:21, 03 Gru 2012    Temat postu:

Nazistowskie media zdaje sie znazyfikowaly Irlandyczykow ...

Irlandczycy chcą radykalnych zmian w prawie aborcyjnym. Z najnowszego sondażu wynika, że 80 procent ankietowanych uważa, iż prawo powinno zostać zliberalizowane - informuje BBC. Tak radykalna zmiana opinii publicznej w katolickiej Irlandii nastąpiła po tragicznej śmierci młodej dentystki, której lekarze odmówili zabiegu.

Aborcja mogła uratować życie hinduskiej dentystki

>>>>

Ba a jakby tak rozstrzelac co 10 dzennikarza Wyborczej itp. to ilu by mozna uratowac ? W sumie zreszta rozstrzeliwanie gosci doroslych czyniacych zlo innym nie zawsze jest moralnie naganne a mordowanie niewinnych dzieciatek zawsze ...

Zabieg mógł uratować jej życie

Obumarły płód w końcu usunięto - po trzech dniach. Niestety, u kobiety wywiązała się infekcja. Zmarła po kilku dniach od zabiegu w wyniku sepsy. Jej rodzina jest przekonana, że gdyby nie odmówiono jej aborcji nadal by żyła i mogła by mieć kolejne dzieci, o czym zawsze marzyła.

>>>>

Jak widac zmarla nie na dziecko a na sepse ktora jest nieuleczalna . A rozwijajace sie dzieci NIE POWODUJA SEPSY . Ale co tam . NAZIM Z ZASADY NIE LICZY SIE Z PRAWDA . Zatem nazisci medialni nadaja hitlerowskim gebbelsowskich schematem :

>>>>

Dramatyczna historia hinduskiej dentystki wywołała w irlandzkich mediach burzliwą dyskusję na temat potrzeby liberalizacji prawa aborcyjnego w Irlandii. Na ulice miast wyszły tysiące ludzi domagających się zmiany przepisów.

>>>>

Oczywiscie zawczasu przygotowani protestanci ruszyli do boju . Oczywiscie nie z sepsa tylko z dziecmi wszak to nazisci .

>>>

Pod wpływem nacisku opinii publicznej irlandzki rząd zapowiedział, że jeszcze w grudniu zajmie się kwestią liberalizacji prawa aborcyjnego. Za zmianami jest rządząca koalicja składająca się z Partii Pracy i chrześcijańsko-demokratycznej Fine Gael.

>>>>

Oczywiscie ,,chrzescijanscy politycy'' sa za mordowaniem ...

>>>>

Minister zdrowia James Reilly obiecał też publiczną i wyczerpującą debatę na temat ustawy w parlamencie. Do podjęcia dyskusji o wyjaśnieniu prawa w kwestii aborcji wezwał irlandzki rząd także przewodniczący unijnego komitetu ds. kobiet - Mikael Gustafsson, dodając, że jego zdaniem prawo do aborcji jest integralną częścią praw człowieka.

>>>>

Oczywiscie od razu dolaczyli hitlerowcy z UE ...

>>>>

Jedna z najbardziej restrykcyjnych ustaw

Irlandzka ustawa antyaborcyjna jest bardzo restrykcyjna i nie pozwala na jakiekolwiek zabiegi przerywania ciąży.
W Irlandii kwitnie turystyka aborcyjna.
W Irlandii kwitnie też podziemie aborcyjne i nielegalne, a co za tym idzie niebezpieczne zabiegi przerywania ciąży, dokonywane pokątnie i często przez niewykwalifikowane osoby.

>>>>

Nastepnie medialni nazisci bredza nowomowa o ,,antyaborcyjnych restrykcjach''... ,,Kwitnie podziemie niebezpieczne'' ,,turystyka''....

>>>>

Irlandczycy zmieniają zdanie

Przypadek Savity Halappanavar może radykalnie zmienić nie tylko irlandzkie prawo, ale także obyczajowość. Dotychczas irlandzcy obrońcy życia, argumentowali, że aborcja "nigdy nie chroni życia kobiety. Zawsze zabija dziecko". Przypadek Savity pokazuje jednak, że sa takie przypadki, gdzie nie tylko nie chroni dziecka, ale także zabija matkę. Zdaniem dziennika "The Guardian" ten przypadek pokazuje okrucieństwo irlandzkiego prawa, które zakazuje aborcji nawet, kiedy zagrożone jest życie matki.

Także rodzice i mąż Savity mają nadzieję, że jej śmierć nie pójdzie na marne i stanie się początkiem zmian prawa aborcyjnego w Irlandii.

>>>>

I na koniec ujawniaja o co chodzi . O NAZIZM !!! O TO ZEBY BYLO MORDOWANIE ... To jest TYPOWY SCENARIUSZ OFENSYWY NAZISTOWSKIEJ MOWY NIENAWISCI . Mowa nienawisci to nie jak ludzie sie obrazaja pyskowaniem . JEST ZAPLANOWANY PROCES PODSTEPNEGO SACZENIA SPOLECZENSTWU NIENAWISCI ABY ZBRODNIA STALA SIE CZYMS NORMALNYM I OCZYWISTYM . Niemcy w 1933 nie byli sklonni de bestialstwa . Po odpowiednim ,,szkoleniu'' i ,,budowie nowej swiadomosci'' juz ludobojstwo stalo sie ,,norma''. Tak to sie robi ...
Zwyrodnialcy ... Oto wasz zachod . Gorsi od Hitlera ...

PRZYPOMINAM ŻE KOBIETA ZMARŁA NA SEPSĘ NIEULECZALNĄ CHOROBĘ .




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:28, 20 Sty 2013    Temat postu:

Kontrowersyjna aplikacja na telefon. "Ciesz się natchnieniem z cytatów Hitlera"

Popularny serwis internetowy appszoom.​com zaoferował użyt­kownikom smartfonów kontrower­syjną aplikację, która oferuje "inspi­rujące" cytaty Adolfa Hitlera. Po za­instalowaniu oprogramowania, można przeczytać cytat np. porów­nujący Żydów do wysysających krew komarów - czytamy na stro­nach "The Jerusalem Post".

"Szukasz cytatów Adolfa Hitlera? Pobierz aplikację teraz i ciesz się in­spiracją Hitlera na swoim telefonie" - głosi slogan reklamowy zachęcają­cy do ściągnięcia oprogramowania na telefon. Aplikację o nazwie "Infa­mous Adolf Hitler Quotes" można pobrać za darmo.

Według danych dostępnych na stro­nie, kontrowersyjną aplikacje w ostatnich 30 dniach pobrano mię­dzy 10 a 50 tysięcy razy. Oprogra­mowanie zawiera setki cytatów wodza III Rzeszy. Oferuje także wy­brany cytat dnia, np.: "Mogłem zabić wszystkich Żydów na świecie, ale oszczędziłem kilku z nich, żeby można było zobaczyć, dlaczego za­biłem resztę".

"Kocham większość z tych słów. Niesamowita aplikacja, pokazuje prawdziwego Hitlera" - komentuje na stronie jeden z użytkowników.

"Powinien wrócić i zrobić to samo z muzułmanami" - pisze inny. "To daje mi siłę. Dziękuję za genialną aplikację. Kocham ją" - podkreśla kolejny internauta. Na forum może­my przeczytać setki podobnych po­stów wychwalających oprogramo­wanie.

Anti Defamation League (Liga Prze­ciwko Zniesławieniu) - jedna z naj­ważniejszych organizacji żydow­skich na świecie, która walczy z uprzedzeniami wobec Żydów, w mi­nionym tygodniu ostro skrytykowa­ła takie postępowania. Zwróciła także uwagę, że to nie jedyna taka aplikacja dostępna w sieci.

Inna aplikacja - "Adolf Hitler Tho­ughts" reklamuje się tak: "wspania­ły przywódca, miał wiele wielkich myśli, które mogły motywować ludzi do podbicia świata".

Jest też "Hitler’s Sayings" w języku arabskim. Pozwala ona użytkowni­kom "czytać i dzielić się pięknymi powiedzeniami Hitlera, z których możemy korzystać w naszym życiu". W samym grudniu pobrało ją ponad 10 tys. osób.

Wcześniej już wielokrotnie pojawia­ły się podobne aplikacje. W 2010 roku firma Google usunęła pronazi­stowskie oprogramowanie na tele­fony komórkowe ze swoich stron. Nic to nie dało, bo wciąż pojawia się nowe. Są one prawdziwą plagą na rynku.

....

Czesc cytatow jak widze zmyslona . Ale trzeba znac aby wiedziec co to bylo . Zreszta najwiecej zla robia osobnicy bynajmniej nie czytajacy Hitlera .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:58, 17 Mar 2013    Temat postu:

Richard Dawkins: płód jest w mniejszym stopniu człowiekiem niż dorosła świnia

"W granicach znaczeniowych słowa »człowiek«, odnoszących się do kwestii moralności aborcji, każdy płód jest w mniejszym stopniu człowiekiem niż dorosła świnia - napisał na swoim profilu na Twitterze prof. Richard Dawkins. Ten zoolog i etolog jest znany z krytykowania religii. Po jego wpisie nawiązała się burzliwa dyskusja.

Dawkins podkreślił również, że "świnia nie ma ludzkiego DNA, ludzkiego potencjału oraz ludzkiej inteligencji". "Prawdopodobnie ma zdolność odczuwania bólu, czego nie ma płód poddawany aborcji" - dodał.

Mimo że wpis Dawkinsa pojawił się na Twitterze 13 marca, cały czas trwa dyskusja na temat sensu tego, co napisał. "To głupie" - napisał jeden z internautów. "Płód daje początek ludzkiemu życiu" - dodał.

"Czy płód odczuwa ból?"

Naukowiec odnosi się do wielu wpisów dokonywanych przez osoby śledzące jego profil.

"Jak pan śmie coś takiego mówić. Są kobiety, które mają złamane serce po poronieniu" - brzmiał cytowany przez Dawkinsa komentarz. "One nie chciały dokonać aborcji, więc to nie ma znaczenia" - odpowiedział naukowiec.

"Zgadzam się z tym, ale nie oznacza to, że płód nic nie znaczy" - oceniła kolejna osoba. "Nie powiedziałem, że tak jest. Powiedziałem jedynie, że znaczy mniej niż świnia. Mam nadzieję, że to nie znaczy, że płód coś jednak znaczy?" - prowokował do dalszej dyskusji Dawkins.

Richard Dawkins zaznaczył, że w dyskusji na temat aborcji najważniejsze jest zadanie pytania, "czy płód odczuwa ból".

"Świnie czują ból"

Pod tym twittem pojawiły się kolejne komentarze . "Pytanie, co z ludźmi, którzy nie odczuwają bólu? Musisz zastanowić się nad samokontrolą lub ich inteligencją" - napisał jeden z obserwujących dyskusję.

"Świnie czują ból, a papier nie. Ale szybciej zabiję zwierzę, niż spalę książkę" - napisał jeden z komentujących. "Naprawdę? Trudno jest mi sobie to wyobrazić" - odpowiedział naukowiec.

Zaapelował również, żeby wszyscy obserwujący jego profil przeczytali całą dyskusję, by zrozumieć, że napisał, iż "świnie NIE są ludźmi". "Prawdopodobnie czują jednak ból, jak ludzie. Płody w wieku, w którym wykonuje się aborcję, nie czują" - zaznaczył Dawkins.

"Staraj się mocniej"

Kiedy jedna z osób napisała mu, że czasami nie rozumie jego logiki, ten odpisał: "staraj się mocniej".

Dyskusja, która trwa na profilu Richarda Dawkinsa, sprawia wrażenie bycia podsycaną przez właściciela profilu, a sam naukowiec wykazuje się ogromną ironią. "Jeśli jesteś najbardziej inteligentną osobą w pokoju, prawdopodobnie jesteś w złym pomieszczeniu" - brzmi jeden z ostatnich wpisów naukowca.

Richard Dawkins - rottweiler Darwina

Richard Dawkins jest ateistą, zwolennikiem teorii ewolucji. Krytykuje tzw. teorię inteligentnego projektu. 72-letni naukowiec został nazwany przez magazyn "Discover" "rottweilerem Darwina" w uznaniu bezpardonowej, a przy tym przekonującej obrony teorii ewolucji.

W 1987 został uhonorowany nagrodą "The Royal Society of Literature" i nagrodą literacką "Los Angeles Times" za "The Blind Watchmaker" (wydanie polskie "Ślepy zegarmistrz").

W 1989 otrzymał srebrny medal "Zoological Society of London", a w 1990 nagrodę Michaela Faradaya przyznawaną przez "The Royal Society" za popularyzację wiedzy naukowej. Został Wybrany do "Royal Society of Literature" w 1997 roku.

....

I widzicie jakim potworom Brytania przyznaje nagrody . Widzicie tutaj do czego prowadzi odrzucenie Boga . Do kultu Szatana i do ludobojstwa . To tacy jak Dawkins przygotowali Hitlera . Hitler tez bezbolesnie gazował ludzi . Albo ktos czci Boga albo demony . Widzicie teraz madrosc wypowiedzi Franciszka .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:39, 07 Kwi 2013    Temat postu:

Francuski film o przerażającym nazistowskim eksperymencie rasowym

Francuska wytwórnia Temps Noir zrealizowała film dokumentalny o przerażającej zbrodni nazistowskiej - zamordowaniu w 1943 roku 86 Żydów w celu "zachowania materiału genetycznego" do przyszłych naukowych badań nad rasą, która miała przestać istnieć.

23 listopada 1944 roku alianckie oddziały 2. zmotoryzowanej dywizji generała Leclerca wyzwoliły od hitlerowców Strasburg i dokonały osiem dni później strasznego odkrycia: w podziemiach Instytutu Anatomii Uniwersytetu w Strasburgu znaleziono bestialsko okaleczone szczątki 86 Żydów, które służyły nazistom do badań genetycznych.

Realizatorzy z wytwórni Temps Noir - Sonia Rolley oraz bracia Axel i Tancrede Ramonet - postanowili udokumentować tę zbrodnię, "aby pozostała ona w pamięci Alzatczyków, Francuzów i Europejczyków". Zrealizowali 55-minutowy film, który zatytułowali "W imię rasy i nauki. Strasburg 1941-1944".

Jego prapremiera odbyła się w tym tygodniu w Rothau, alzackiej miejscowości leżącej w pobliżu Natzweiler-Struthof, jedynego nazistowskiego obozu koncentracyjnego na terytorium Francji - w Alzacji. W przyszłym tygodniu zostanie on pokazany w Paryżu, a pod koniec kwietnia w TV France 3.

Sonia Rolley opowiada, że kiedy jeszcze studiowała w 2005 r. w Strasburgu dziennikarstwo usłyszała o "szczątkach Żydów" przechowywanych w gabinecie anatomicznym Uniwersytetu w Strasburgu.

Odkryła już na początku pracy nad filmem, że odpowiedzialni za zbrodniczy eksperyment "cieszyli się uznaniem niektórych swoich europejskich kolegów i korzystali z ich pomocy nawet po ujawnieniu ich zbrodni".

Na rozkaz Heinricha Himmlera 87 Żydów - mężczyzn i kobiet - zostało w 1943 roku wyselekcjonowanych przez niemieckich lekarzy w Auschwitz, przewiezionych do Struthofu w Wogezach i zamordowanych w komorze gazowej.

Jeden z nich nie chciał wejść do komory i zginął od kuli.

86 ciał wysłano do Instytutu Anatomii Uniwersytetu w Strasburgu, gdzie zakonserwowano je w formalinie.

Na kilka dni przed wkroczeniem aliantów do Strasburga, Himmler rozkazał zniszczyć ciała 86 zamordowanych. Zostały poćwiartowane, aby nie można było ich rozpoznać, ale 16 z nich znaleziono w całości.

Dokument filmowy "W imię rasy i nauki" pokazuje twarze sprawców zbrodni, ujawnia ich imiona i nazwiska.

August Hirt, niemiecki lekarz, członek Instytutu Antropologii Rasowej "Ahnenerbe" i profesor Uniwersytetu w Strasburgu był tym, który poprosił Himmlera o przysłanie mu ciał Żydów do badań. Uciekł ze Strasburga na dwa miesiące przed wkroczeniem sojuszników i popełnił samobójstwo w styczniu 1945 r.
Wolfram Sievers, bliski znajomy Himmlera, był jednym z dyrektorów "Ahnenerbe" i prowadził badania mające na celu udowodnienie istnienia wyższej rasy. Został skazany na śmierć w procesie norymberskim, wyrok wykonano.

Bruno Beger, niemiecki antropolog, członek "Ahnenerbe" udał się do Tybetu w poszukiwaniu ludzkich egzemplarzy czystej rasy aryjskiej i pracował z Hirtem na Uniwersytecie w Strasburgu. Skazany w 1971 r. jako współwinny zamordowania dziesiątków Żydów dla celów antropometrii.

Joseph Kramer, znany jest jako "bestia z Belsen". Był komendantem obozów koncentracyjnych w Struthofie i Bergen-Belsen. Skazany na śmierć i powieszony.

Niemiecki historyk i dziennikarz Hans Joachim Lang, który pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia usłyszał po raz pierwszy o odnalezieniu szczątków 86 Żydów w Strasburgu, podjął badania, których wynikiem było zgromadzenie danych personalnych dotyczących większości z 86 zamordowanych, m.in. ustalenie ich nazwisk.

Na umieszczonej w 2005 r. na cmentarzu żydowskim w Strasburgu tablicy pamiątkowej umieszczono nazwiska większości zamordowanych i napis: "...posłużyli jako króliki doświadczalne w imię nauki w służbie zła".

. ...

A w sluzbie ,,dobra" to mozna ludzi jak kroliki ? Hitlerowscy naukowcy robili dokladnie to co wspolczesni naukowcy . Tez zadnych zasad . To byl system naukowy wynikly z dzialalnosci niemieckich uczelni co jest obecnie ukrywane . Obecny zachod idzie dokladnie ta droga .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:35, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Szokujące słowa Jarosława Gowina o handlu polskimi zarodkami

- Nie mamy żadnych gwarancji, że nie dochodzi do handlu polskimi embrionami. Co więcej, możemy powiedzieć, że dokonuje się na nich rozmaitych eksperymentów naukowych, z reguły prowadzących do uśmiercenia tych embrionów. W Niemczech nie wolno przeprowadzać eksperymentów na embrionach niemieckich, dlatego importuje się je do tego celu zza granicy, w tym także z Polski - powiedział w TVN24 minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.

....

Szok ! Jak w Auschwitz ! Dziedzictwo dr. Mengele trwa !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:17, 22 Kwi 2013    Temat postu:

Niemcy oburzeni. Ambasada żąda wyjaśnień od Gowina

Ambasada Niemiec żąda od ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina szczegółów dotyczących jego wypowiedzi, jakoby niemieccy naukowcy eksperymentowali na polskich zarodkach.

W komunikacie ambasada pisze, że nie posiada żadnych informacji jakoby Niemcy skupowali polskie embriony. Ponadto czytamy, że w Niemczech § 2 ustawy o ochronie embrionów wprowadza sankcje karne za jakiekolwiek wykorzystanie ludzkich embrionów do innych celów niż doprowadzenie do ciąży u kobiet. Co za tym idzie każdy, kto wykorzystuje embriony poczęte za pomocą metody in vitro do celów innych niż ich przechowywanie, popełnia przestępstwo. Zakaz ten obowiązuje niezależnie od tego, skąd embrion pochodzi.

Sugestia Gowina, że zarodki powstające w Polsce w ramach procedury in vitro, są sprzedawane za granicę to komentarz do sprawy z Poznania gdzie w starych magazynach znaleziono pojemnik służący do przechowywania embrionów.

Wcześniej w budynku znajdowała się klinika zajmująca się in vitro.

Sprawę zgłoszono już do prokuratury, ale ta nie podjęła jeszcze decyzji o śledztwie. Dziś minister tłumaczył, że informację o handlu embrionami uzyskał kilka lata temu od lekarzy pracujących w klinikach In vitro. Zawiadomienia do prokuratury jednak nie złożył, bo nie ma namacalnego dowodu, która dokładnie klinika dopuściła się przestępstwa.

....

Widzimy jak dobrze ze Gowin to poruszyl .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:20, 22 Kwi 2013    Temat postu:

Niemieckie prawo zabrania eksperymentów na embrionach ludzkich i handlu nimi

Niemieckie prawo zakazuje handlu embrionami ludzkimi i eksperymentów na nich. Przepisy dopuszczają natomiast import do celów badawczych komórek macierzystych, pod warunkiem wyrażenia zgody przez Centralną Komisję Etyki. Polski nie ma na liście eksporterów.

Obowiązująca od 1991 roku ustawa o ochronie ludzkich embrionów zabrania tworzenia zarodków do celów naukowych, przeprowadzania na nich eksperymentów oraz handlowania nimi. Zakazane jest także wykorzystywanie zarodków do uzyskania komórek macierzystych. Złamanie przepisów zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat trzech.

- Niemieckie przepisy są w tym względzie bardzo restrykcyjne, idą dalej niż uregulowania w Holandii czy Belgii - powiedział Marek Zygmunt, dyrektor uniwersyteckiej kliniki ginekologii i położnictwa w Greifswaldzie. Lekarz uznał za nieprawdopodobne, by jakaś niemiecka placówka złamała przepisy, ryzykując wysoką karę.

W przypadku embrionalnych komórek macierzystych ustawodawca dopuścił możliwość ich importu, obwarowując jednak ich sprowadzanie surowymi przepisami. Ustawa z 2002 roku stanowi, że sprowadzane komórki macierzyste muszą zostać pozyskane zgodnie z przepisami kraju, z którego pochodzą. Niemieckim placówkom nie wolno za dostarczone komórki płacić ani oferować żadnych innych materialnych ekwiwalentów. Sprowadzane komórki muszą pochodzić sprzed 1 maja 2007 roku. Początkowo datą graniczną był 1 styczeń 2002 roku.

Na import zgodę musi wyrazić składająca się z niezależnych naukowców Centralna Komisja Etyki, umiejscowiona przy Instytucie im. Roberta Kocha. Dotychczas komisja wydała 75 zezwoleń na projekty badawcze z użyciem komórek macierzystych. Głównymi eksporterami są USA i Izrael.

Rzeczniczka Instytutu im. Roberta Kocha Susanne Glasmacher powiedziała, że jej placówka nie wydała dotychczas ani jednej zgody na import embrionalnych komórek macierzystych z Polski.

Zezwolenie na import dotyczy tylko takich komórek, które powstały w procesie sztucznego zapłodnienia i nie zostały wykorzystane. Wprowadzenie bariery czasowej, ustalonej na początek roku, zapobiec ma zabijaniu nowych embrionów na skutek zwiększonego popytu ze strony niemieckich placówek naukowych.

Naukowcy, ubiegający się o zezwolenie na import komórek macierzystych, muszą udowodnić, że do zaplanowanych prac badawczych nie można użyć tzw. komórek dorosłych, uzyskanych z pępowiny ani komórek zwierzęcych. Sprowadzenie komórek macierzystych bez wymaganego zezwolenia może być ukarane karą pozbawienia wolności do lat trzech.

Niemiecki rząd zobowiązany jest do składania co dwa lata Bundestagowi sprawozdania z realizacji ustawy o komórkach macierzystych. Z ostatniego, przedstawionego w 2011 roku, wynika, że komórki macierzyste wykorzystywane są przede wszystkim w badaniach podstawowych.

....

Byc moze jest to nielegalny proceder !? Trzeba badac !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:25, 22 Kwi 2013    Temat postu:

Gowin o handlu zarodkami: mówiłem ogólnie, nie o konkretnym przypadku

Mówiłem ogólnie o zjawisku sprzedaży zarodków, nie o konkretnym przypadku - powiedział minister sprawiedliwości Jarosław Gowin tłumacząc, dlaczego nie powiadomił prokuratury o przesyłaniu do Niemiec embrionów z Polski w celu przeprowadzenia eksperymentów. Dodał, że w Polsce jest luka prawna i zarówno niszczenie, jak i handel zarodkami są niestety dopuszczalne.

Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział w poniedziałek, że nie zna "rewelacji" ministra, ale jeśli ma on taką wiedzę, to powinien zawiadomić prokuraturę.

- Zarzuty, że nie zgłosiłem tej informacji prokuraturze są po prostu śmieszne. Po pierwsze, to niestety handel zarodkami nie jest w Polsce zakazany. Mamy w tej dziedzinie lukę prawną. Mówię o tym od wielu lat. Żałuję, że dopiero dzisiaj media się tym problemem interesują. Po drugie, informowałem nie o konkretnych faktach, że w klinice X sprzedawane są zarodki do zagranicznego instytutu, tylko że byłem informowany o zjawisku - odpowiedział na to Gowin.

- To nie jest przypadek, że mówię o tych problemach od wielu lat i teraz jest na mnie atak. Z czego to wynika? Z tego, że pojawiły się dowody na to, że mam rację mówiąc o patologiach w klinikach in vitro - ocenił.

Zarzucił mediom, że manipulują jego piątkową wypowiedzią. - To nie było tak, że powiedziałem, że ta klinika poznańska sprzedawała. Tu doszło do zbitki kilku fragmentów mojej wypowiedzi. O tym, że istnieje takie zjawisko byłem informowany przez lekarzy z kliniki in vitro, wtedy, gdy 5 lat temu przygotowywałem projekt ustawy bioetycznej - wyjaśnił minister.

Na pytanie dziennikarzy, czy doniesienie do prokuratury z Poznania jest bezzasadne odpowiedział: "Zobaczymy jak się do tego odniesie prokuratura, bo stanowiska ekspertów z zakresu prawa (...) są podzielone. Większość skłania się niestety ku temu samemu wnioskowi co ja, że to, co nie jest zabronione, tym samym jest dopuszczalne".

Według Gowina dyrektor poznańskiej kliniki złożył zawiadomienie do prokuratury o tym, "że w tej klinice prawdopodobnie zniszczono około 10 tys. zarodków".

!!!!

Zamordowano ! Masowa zaglada ! Widzicie ze invitro to kolejny holokaust i trzeba zakazac tej nazistowskiej zbrodni !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:31, 23 Kwi 2013    Temat postu:

Gowin: moje słowa zostały wyjęte z kontekstu

"W związku z przekazem medialnym, jakobym sugerował istnienie zorganizowanej formy handlu ludzkimi embrionami, oświadczam, że moje słowa zostały wyjęte z kontekstu i niezgodnie z moimi intencjami przedstawione jako wypowiedź urzędowa ministra sprawiedliwości" - napisał na swojej stronie internetowej Jarosław Gowin (PO).

Minister sprawiedliwości dodał też, że w związku z tym rozważa "sięgnięcie po odpowiednie środki prawne zmierzające do potwierdzenia tego zdarzenia".

"Jednocześnie podkreślam, iż konsekwentnie wskazuję na niemieckie prawodawstwo biomedyczne jako rozwiązania wzorcowe w Europie. Stąd też przygotowany przeze mnie w 2008 roku projekt ustawy bioetycznej oparłem na założeniach tego ustawodawstwa" - dodaje Gowin w swoim oświadczeniu.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej premier Donald Tusk powiedział, że minister sprawiedliwości złożył na posiedzeniu rady ministrów wyjaśnienia na temat artykułu w "Gazecie Wyborczej" oraz wypowiedzi dla TVN24.

Jak relacjonował premier, Jarosław Gowin oświadczył, że w czasie gdy pracował w zespole bioetycznym, otrzymywał sygnały od niektórych lekarzy, że mogło dochodzić do handlu zarodkami. Jednak twierdzi, że nigdzie i nigdy nie mówił jakoby w Polsce i w konkretnej klinice w Poznaniu dochodziło do takiego procederu.

....

Widzicie jaki atak ! In vitro to potezny biznes . Holokaust biznes !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:53, 28 Kwi 2013    Temat postu:

Richard Dawkins: dzieci nie powinno się uczyć religii

Zdaniem profesora Richarda Dawkinsa zmuszanie dzie­ci do bycia religijnymi jest tak samo szkodliwe, jak molestowanie seksu­alne - pisze dailymail.​co.​uk.

Dawkins podczas festiwalu literatu­ry w Anglii przekonywał, że wpaja­nie dzieciom wartości religijnych, czy to chrześcijańskich, czy muzuł­mańskich, bez rozważenie wszyst­kich za i przeciw, jest tak samo szkodliwe jak, molestowanie seksu­alne.

Profesor stwierdził, że jest "przeciw­ny religijnej indoktrynacji". - Dzieci powinny być uczone o tym, że reli­gia istnieje, że ludzie wierzą w to lub tamto, a nie - samej religii - prze­konywał.

- To, czego nigdy nie powinno się dzieciom robić, to mówić im: "jesteś katolikiem" albo "jesteś muzułmani­nem". Mówienie czegoś takiego to molestowanie seksualne - oświad­czył. Dodał, że uczenie o religii po­może dzieciom zrozumieć literatu­rę. - To ważne, by młodzi znali i reli­gię, i literaturę, ale bez indoktryna­cji - powiedział.

Były oksfordzki profesor stwierdził też niedawno, że "tortury umysło­we zadawane przez nauczających religii są długofalowo gorsze niż księżowskie seksualne wykorzysty­wanie".

...

Dalszy ciag belkotu zbrodniczego psychopaty . Ktory jest nagradzany w chorej Brytanii :

W 1987 został uhonorowany nagro­dą "The Royal Society of Literature" i nagrodą literacką "Los Angeles Times" za "The Blind Watchma­ker" (wydanie polskie "Ślepy zegar­mistrz").

W 1989 otrzymał srebrny medal "Zoological Society of London", a w 1990 nagrodę Michaela Faradaya przyznawaną przez "The Royal So­ciety" za popularyzację wiedzy na­ukowej. Został Wybrany do "Royal Society of Literature" w 1997 roku.

W szeroko dyskutowanej książce "Bóg urojony" napisał, że wiara to "zbiorowe urojenie". Angielskie wy­danie szybko stało się bestsellerem: osiągnęło nakład 1,5 miliona eg­zemplarzy i zostało przetłumaczo­ne na 31 języków.

....

Zreszta widze nagrody literackie glownie . Czyli w sumie nie za wiedze naukowa a za talent LITERACKI !!! Czyli facet podobno ma talent slowa . Nie wiem bo nie jestem anglista . Pamietajmy jednak ze to nie naukowiec a pisarz-literat . Kuglarz slow .
Natomiast zbrodnicza tresc merytoryczna belkotu ze swinia jest lepsza niz ,,płód" godna jest Hitlera .
A oczywiscie prosto sprawdzic co sie dzieje gdy nie naucza sie religii. Jest taki kraj Rosja . Tam jak jest okazaja zamordowac kogos za 100 $ to glupi by nie skorzystal . Takie sa skutki naczania ,,naukowego" . Przypominam ze najlepiej jest gdy dzieci wychowuje sie w tradycji rodzicow . W doroslosci same moga wybrac swiadomie . Doswiadczenie uczy ze najlepsi katolicy sa wlasnie z dobrze wychowanych niekatolikow ktorzy szukali prawdy i znalezli . Stad jako Kościół popieramy edukacje dzieci w wierze rodzicow o ile to nie satanizm rzecz jasna . Satanistom dzieci nalezy jednak odbierac bo zreszta strach aby im nie zrobili krzywdy nawet fizycznej . I tak jest najlepiej . Kazdy pozytywny system etyczny ma wartosc .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:46, 14 Maj 2013    Temat postu:

Niepełnosprawność to część życia


W czasach nazizmu Niemcy wymordowali 200 tysięcy ludzi, którzy byli chorzy psychicznie lub ułomni. Eutanazja (w starożytnej grece: piękna śmierć) stała się cynicznym określeniem programu zagłady. Znany historyk i dziennikarz Götz Aly, który przez ponad 30 lat badał problem tzw. eutanazji, opowiada o swoich doświadczeniach.

Straszliwa przeszłość wywarła na zawsze piętno na sposobie traktowania w Niemczech chorych i niepełnosprawnych. Przepisy dotyczące pomocy w umieraniu są tu znacznie bardziej restrykcyjne, również w diagnostyce prenatalnej obowiązują bardziej surowe zasady niż w większości krajów europejskich.

W 2006 roku Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych przyjęło konwencję o prawach osób niepełnosprawnych, Niemcy ratyfikowały ją w 2009 roku. Przewiduje ona tak zwany inkluzywny (włączający) sposób kształcenia dla wszystkich uczniów. Oznacza to, że dzieci niepełnosprawne i z zaburzeniami zachowania powinny mieć prawo uczęszczania do ogólnodostępnych szkół razem ze swoimi zdrowymi rówieśnikami. (…)

Obecnie wybuchła debata o zaletach i wadach owego systemu. Zwolennicy mówią, że różnorodność powinna stać się rzeczą normalną. Przeciwnicy twierdzą, że odbywa się to kosztem szkół specjalnych, że nauczyciele są przeciążeni, zdolniejsi uczniowie na tym tracą, a niepełnosprawni czują się wykluczeni.

To debata, w której jedni nazywani są przez swoich przeciwników idealistami, drudzy zaś ideologami, a cała rzecz dotyczy podstawowych moralnych norm współżycia w społeczeństwie.

Berliński specjalista w dziedzinie historii nowożytnej, 65-letni Götz Aly ma niepełnosprawną córkę, 34-letnią Karline. W naszej rozmowie opowiada o radościach i kłopotach, jakie niesie ze sobą codzienność z upośledzonym dzieckiem. Aly przez 32 lata badał problem eutanazji, obecnie ukazała jego książka poświęcona tej tematyce, zatytułowana "Obciążeni".

Der Spiegel: Zajmował się pan kwestią mordowania w czasach narodowego socjalizmu ludzi niepełnosprawnych i psychicznie chorych. I sam ma pan niepełnosprawną córkę. Czy ten temat nie jest dla pana zbyt bliski?

Wiem oczywiście, że moja córka byłaby w tamtych czasach kandydatką do unicestwienia. Ale jej zachorowanie przed 34 laty stało się powodem, dla którego zająłem się tym tematem, być może była to dla mnie również próba uporania się z nim. Nie przeszkadza mi, gdy tematy są mi bliskie, wręcz przeciwnie: według mnie nie jest w porządku, że wielu Niemców piszących o nazizmie zachowuje się tak, jak gdyby ich to bezpośrednio nie dotyczyło. Czasem robię sobie z tego żarty i pytam starszych kolegów: "A co pana ojciec robił w czasie II wojny światowej?".

Swoją książkę o eutanazji zadedykował pan Karline, napisał też o niej kilka zdań. Mimo to w wywiadach niemal wcale pan o niej nie wspomina. Czy bierze się to z lęku?

To książka naukowa i omawiam ją w tych kategoriach. Niemieccy historycy kultywują tak zwaną obiektywność. Wmawiają sobie, że potrafią wyłączyć wszystko, co jest subiektywne i co przeszkadza. (…) Badania nad nazizmem w sporej części opierają się na dystansie i zaklinaniu. Powstający przekaz daje wrażenie, że ludzie żyjący w tamtym czasie byli monstrami, kimś zupełnie innym niż my dzisiaj.

Gdzie leżą nasze cechy wspólne?

Podtytuł mojej książki brzmi: "Historia społeczeństwa". Nie patrzę wyłącznie na tych 500 morderców i 200 tysięcy ofiar eutanazji, lecz próbuję rzucić światło na przestrzeń rozciągającą się pomiędzy nimi. Jak zachowywali się krewni i sąsiedzi? Wówczas napotykamy sposoby reakcji wspólne dla wszystkich ludzi: przewlekle chorzy i niepełnosprawni postrzegani bywają jako ciężar dla rodziny. Takie doświadczenie nie jest nikomu obce.

Stąd tytuł książki: "Obciążeni". Wskazuje pan, że te masowe mordy nie byłyby możliwe bez milczącej akceptacji krewnych.

Nie mówię o akceptacji. Organizatorzy zabójstw pod nazwą eutanazji systematycznie sprawdzali, jak często i kto odwiedza danych pacjentów. Kiedy mieli wrażenie, że więzi rodzinne nie są bliskie, taki chory zostawał zabrany znacznie wcześniej niż ten, którego regularnie odwiedzano. Potem rodziny dostawały urzędowy akt zgonu z fikcyjną przyczyną śmierci. Większość się z tym godziła, akceptowali fakt, że nie muszą znać prawdziwego powodu zgonu. Na tej samej podstawie społecznej - w półmroku, z założeniem, że ludzie przymkną oczy - można było potem przeprowadzić Holokaust. Mordercy, którzy w 1939 roku rozpoczęli eutanazję, byli zaskoczeni, jak znikomy był opór. Brało się to ze wstydu wielu krewnych.

Wstydu, który nie zniknął do dziś.

Co ósmy Niemiec jest blisko spokrewniony z kimś, kto stał się ofiarą owych morderstw. A jeśli doliczyć współmałżonków, okaże się, że w prawie każdej rodzinie da się znaleźć taką osobę. Ale o tym się zwykle nie rozmawia. Zamordowani zostali wymazani z pamięci.

Można poszukać w archiwach.

Instytucje, które dzisiaj dysponują aktami ofiar, przeważnie nie ujawniają nazwisk - mimo że nie ograniczają tego żadne przepisy. Pytałem szefa Archiwum Federalnego oraz federalnego pełnomocnika do spraw ochrony danych, dlaczego tak się dzieje. Obaj odpowiedzieli tak samo: "Miejmy wzgląd na żyjących jeszcze krewnych". W przypadku Żydów nigdy nie przyszłoby nam do głowy, żeby ukrywać nazwiska, ale gdy chodzi o tak zwanych obłąkanych, okazuje się nagle, że musimy chronić ich rodziny. Dlaczego? Przed czym?

Może wynika to z lęku krewnych, że również w nich samych tkwi coś, co nie jest normalne.

Tak. Kiedy dwadzieścia lat temu powstały pierwsze miejsca pamięci i zaczęły napływać tam listy od bliskich, ludzie zastanawiali się głównie nad jednym: czy mamy jakąś chorobę dziedziczną w rodzinie?

W swojej książce cytuje pan wypowiedź ojca, który w czasach nazizmu oczekiwał od kierownika placówki opiekuńczej, że uwolni go od odpowiedzialność za jego dziecko. Taki skrajny chłód emocjonalny wydaje się nam dzisiaj czymś osobliwym.

Skrajność - owszem, ale samo poczucie ciężaru już nie. Mój ojciec przez wiele lat cierpiał na demencję, potem trafił do ośrodka opieki. Wiedzieliśmy, że nie jest to idealne rozwiązanie, ale nie było innego wyjścia. Jeszcze jeden przykład: przed 35 laty rozpadła się moja wspólnota mieszkaniowa, jeden z nas trafił do kliniki dla nerwowo chorych. W pozostałym gronie spotykamy się do dzisiaj, o nim jednak nie rozmawiamy, nie wiemy nawet, czy jeszcze żyje. Choroba psychiczna to nie jest coś, z czym łatwo się uporać. Jeśli zaś zachoruje dziecko, członkowie rodziny mogą nawzajem obciążać się winą.

Wiele upośledzonych dzieci unicestwianych jest jeszcze przed urodzeniem, a jednocześnie trwają starania o integrację niepełnosprawnych, wzywa się do tego szkoły. W tym aspekcie dzisiejsze społeczeństwo ogromnie różni się od tego z czasów nazizmu.

To prawda. Karline i my, jej rodzice, otrzymaliśmy ogromnie dużo pomocy od państwowych instytucji, spotkaliśmy się z bardzo przyjaznym nastawieniem ze strony profesjonalistów, jak i osób prywatnych. Niektórzy uważają, że robi się za mało, ale to nieprawda. Ja mogę tylko powiedzieć: dziękuję. W tym sensie żyjemy w szczęśliwym kraju. Jako ojciec niepełnosprawnej córki wiem, jak ważne dla wewnętrznej równowagi jest wsparcie z zewnątrz. W latach narodowego socjalizmu krewni czuli presję ze strony propagandy, oni sami uważani byli za obciążonych dziedzicznie, większość z nich żyła w bardzo trudnych warunkach materialnych, w dodatku trwała wojna. Potrafię zrozumieć, że w tych okolicznościach ludzie okazywali się chwiejni.

Pana córka urodziła się zdrowa, zachorowała dopiero kilka dni po przyjściu na świat. Co się stało?

Trzeciego dnia od porodu zapadła na infekcję wywołaną przez paciorkowce i nie chciała pić. U 30 procent ciężarnych kobiet występują paciorkowce z grupy B - jeśli zostanie to w porę zauważone i poda się antybiotyki, nic się nie dzieje. W latach siedemdziesiątych takie badania nie były jednak powszechne. Poza tym propagowało się wówczas porody naturalne, Karline przyszła na świat w prywatnej klinice, a lekarz, do którego zatelefonowano, zbagatelizował problem. Karline słabła z każdą godziną, rano wyglądała jeszcze kwitnąco, a wieczorem była już szara, blada i pomarszczona. Zbyt długo zwlekano z przewiezieniem jej do szpitala pediatrycznego.

Zawiedli więc lekarze?

Tak, ale to przecież my, rodzice, chcieliśmy naturalnego porodu. Podobne rzeczy zawsze będą się zdarzać, w taki czy inny sposób. Niepełnosprawność jest częścią naszego życia, zmieniają się jedynie formy. Nawet jeśli takie przypadki jak mojej córki występują dziś znacznie rzadziej, również dlatego, że 90 procent matek dzieci z zespołem Downa poddaje się aborcji, to dochodzi obecnie do większej liczby uszkodzeń w wyniku przedwczesnego porodu. I jest więcej głęboko upośledzonych starych ludzi.

Jak lekarze zareagowali w pańskim przypadku?

Ordynator oddziału intensywnej terapii w klinice uniwersyteckiej po trzech dniach wziął mnie na stronę i powiedział: "Jeśli pana córka przeżyje najbliższą noc, będzie bardzo ciężko upośledzona". Zrozumiałem natychmiast zakodowane w tym pytanie i pamiętam to zdarzenie, jak gdyby było wczoraj.

Pytanie, czy lekarze powinni zadbać o to, by Karline nie przeżyła tej nocy? Co pan odpowiedział ordynatorowi?

Niech robi wszystko, żeby ją ocalić.

(…) Sprawia pan wrażenie szczęśliwego, gdy mówi pan o córce, chociaż życie z niepełnosprawnym dzieckiem wymaga wiele trudu.

Karline nie potrafi mówić, siedzi na wózku inwalidzkim, nie umie się w sposób kontrolowany poruszać, jej tułów musi mieć podparcie, ma czasami ataki epilepsji.

Trzeba ją karmić, przewijać i niekiedy nosić?

Tak, ale jest mała i delikatna, waży tylko 20 kilogramów, co w tych okolicznościach jest zaletą. Nie sądzę, by życie z ciężko upośledzonym dzieckiem było trudniejsze niż z takim, które nie ma tak wielu ograniczeń. Uważam nawet, że rodzice dzieci z niepełnosprawnością średniego stopnia mają dużo większy problem z odnalezieniem się w tej sytuacji. Przez wiele lat próbują wszystkiego, załatwiają dziesiątki terapii, póki nie zaakceptują faktu, że ich dziecko jest po prostu takie, jakie jest.

W przypadku Karline od początku było jasne, że nie można liczyć na większą poprawę?

Mniej więcej po roku było to wiadomo. I dzięki temu łatwiej nam było powiedzieć: no dobrze, w takim razie postarajmy się ułatwić jej życie, jak tylko to możliwe. Nie jest niczym niezwykłym, że rodzice z czasem zaczynają czuć do takiego dziecka agresję, a nawet życzą mu śmierci - bierze się to z przeciążenia obowiązkami, uczucia opuszczenia czy rozpaczy. Takie ambiwalentne uczucia bardzo obciążają sumienie, bo skierowane są do bliskiego, w dodatku zupełnie bezbronnego człowieka. Celem nazistowskich programów było wzmocnienie tych emocji - wtedy zaczynała się polityka mordowania.

Rodzice chcą zobaczyć siebie w swoim potomstwie, również w ten sposób powstaje wzajemna więź. Kiedy dziecko jest zdolne, uważają, że ma to po nich. Ujrzeć siebie w niepełnosprawnym dziecku może być trudno. Jak wyglądało to w pańskim przypadku?

Udało się doskonale. Karline jest delikatna i zrównoważona, ma to z całą pewnością po swojej matce. Jest ładna. Śmieje się i płacze, kocha muzykę, dobre jedzenie i towarzystwo. Lubi niekiedy napić się piwa. Czasami robi taką łobuzerską minę - mówimy wtedy: ma takie inteligentne spojrzenie.

Pana córka chodziła do prywatnego przedszkola, potem do szkoły specjalnej, a dzisiaj żyje pod opieką we wspólnocie mieszkaniowej. Co sądzi pan o popularnych obecnie staraniach o integrację, o to, by wszystkie szkoły były dostępne dla wszystkich dzieci? Krytycy tego rozwiązania mówią, że niepełnosprawne dzieci uczące się w zwykłej szkole wyraźniej czują,, iż odbiegają od normy, a przez to są dodatkowo obciążone.

Są takie, które zauważają, że pełnią szczególną rolę, i cieszą się tym. Wiele z nich czuje jednak, że nie są w stanie być takie, jak ich rówieśnicy, i są zadowolone, gdy trafiają do szkoły specjalnej. Wszystko zależy od osobowości, dlatego też powinna istnieć możliwość wyboru.

Żądanie wspólnych szkół płynie głównie z lewicowych grup w społeczeństwie. Pan sam był centralną postacią ruchu lewicowego, potem jednak się od wielu rzeczy zdystansował. W swojej książce pisze pan, że ideologia, która doprowadziła do eutanazji, została zainspirowana ruchem reformatorskim, a więc przez lewicę. W jaki sposób doszedł pan do takiego wniosku?

Morderstwa w ramach eutanazji nie napotkały na żaden opór z lewicowej i laickiej strony. Idea zdrowego społeczeństwa, sprawnych ludzi, zdolnych do cieszenia się życiem, powstała w kręgach mieszczańsko-liberalnych, lewicowych i niekościelnych. Pomysł eutanazji nie przyszedł ani z grup skrajnie prawicowych, ani konserwatywnych. To był i jest fragment nowoczesności, postępowego myślenia - tyle że nigdzie na świecie nie było ono egzekwowane z taką radykalnością jak w nazizmie. W niektórych europejskich społeczeństwach, które kierują się głównie tym, co nowoczesne, pomoc w umieraniu praktykowana jest z pełną oczywistością.

Jakie kraje ma pan na myśli?

Niedawno spotkałem mojego kolegę z Holandii. Opowiadał mi, że rozmawiał właśnie przez telefon ze swoim rodzeństwem, ponieważ szukają terminu, w którym ich chora na raka matka miałaby w sztuczny sposób umrzeć. Syn holenderskiej królowej, który od czasu wypadku na nartach leży w śpiączce, został wysłany do Anglii, ponieważ na miejscu nie ma już prawie wcale ośrodków opiekujących się takimi pacjentami.

Holandia jest pierwszym krajem na świecie, który zalegalizował aktywną pomoc w umieraniu.

Jest to konsekwentne pod względem historycznym. Holendrzy stworzyli pierwsze nowoczesne państwo w Europie, bardzo wcześnie postawili na samodzielne decydowanie o sobie, na szczęście doczesne i dobrobyt.

Sprzeciw przeciwko unicestwianiu tak zwanego bezwartościowego życia przyszedł ze strony Kościoła, od Klemensa Augusta hrabiego von Galen, który w latach 1933-46 pełnił urząd biskupa Münster. Był bardzo konserwatywny. Okazuje się, że nie da się mówić o eutanazji, pomijając kategorie lewicy i prawicy.

Hrabia Galen w tym samym kazaniu, w którym piętnował eutanazję jako ciężką zbrodnię, ostro krytykował seks przedmałżeński. Motywy jego oporu są nam, współczesnym, nieznane, mimo to ów jednostkowy, odważny sprzeciw zasługuje na najwyższy szacunek.

Większość ludzi chce sama określać swoje życie i jest w stanie zaakceptować w określonych okolicznościach aborcję i eutanazję. Jednocześnie wiemy, że ideał doskonałości czyni z nas potwory. Kościół traci wpływy, nie ma już moralnych wytycznych. Potrzebujemy nowej etyki?

Tak, musimy miary moralne sformułować na nowo. Ludzie muszą postawić sobie granicę we własnych działaniach i życzeniach. W Biblii jest piękne, bardzo radykalne zdanie: Każdy człowiek stanowi odbicie Boga, niezależnie od tego, jak bardzo jest chory, biedny czy upośledzony. Powinniśmy się starać przenieść tę maksymę do naszej świeckiej i prawnopaństwowej samoświadomości.

....

Tak ! Jak widzicie Hitler byl ,,nowoczesnym" przywodca i odrzcal ,,przwstarzale" koscielne zasady . Budowal ,,nowoczesny i zdrowy " swiat . Dokladnie tak jak teraz zachod . Zachod obecny to euta nazisci .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:28, 03 Lip 2013    Temat postu:

Mocne poparcie dla projektu ustawy aborcyjnej w parlamencie Irlandii

Irlandzcy deputowani zdecydowaną większością głosów poparli, w pierwszym głosowaniu, projekt ustawy dopuszczającej aborcję w razie zagrożenia życia matki. Ostateczne głosowanie nad ustawą odbędzie się jeszcze w lipcu, być może już w przyszłym tygodniu.

Podczas głosowania za było 138 deputowanych, a przeciw - 24. Szerokie poparcie w pierwszym głosowaniu premier Enda Kenny zdobył m.in. dzięki głosom lewicowej opozycji, a także własnej centroprawicowej Partii Jedności Irlandzkiej (Fine Gael). Czterech członków Fine Gael zagłosowało przeciw nowej ustawie mimo obowiązującej podczas głosowania dyscypliny partyjnej; grozi im za to wykluczenie z ugrupowania.

Opublikowany na początku maja projekt ustawy (Protection of Life During Pregnancy Bill) daje ograniczony dostęp do aborcji w sytuacji "realnego i istotnego zagrożenia dla życia matki". Pod pojęciem tym rozumie się także ryzyko targnięcia się ciężarnej kobiety na własne życie. Projekt wymaga, by na aborcję zgodziło się dwóch lekarzy (w nadzwyczajnych sytuacjach jeden), a w razie groźby popełnienia przez kobietę samobójstwa konieczna jest zgoda trzech lekarzy.

Rząd irlandzki od ponad 20 lat jest pod presją dostosowania przepisów prawnych do orzeczenia Sądu Najwyższego z 1992 r., który w głośnej sprawie 14-letniej ofiary gwałtu orzekł, że aborcja jest prawnie dopuszczalna, jeśli matce grozi realne i istotne ryzyko dla życia.

W 2010 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że Dublin nie sprecyzował legalności aborcji w sytuacji, w której życie matki jest zagrożone i zalecił uściślenie tej kwestii.

W ostatnich 30 latach Irlandczycy pięciokrotnie odrzucali w referendach propozycję zalegalizowania aborcji. Ostatnio jej zwolenników zmobilizowała śmierć hinduskiej dentystki Savity Halappanavar, która zmarła w październiku ub. r. w Galway .

....

Kobieta zmarla na SEPSe a ci wrzasneli ze gdyby zabila dziecko to by zyla . SEPSA jest nieuleczalna . Kobiety umieraja takze podczas ciazy . Nie ma to nic wspolnego z dziecmi .
Tak zwyrodnialcy robia prowokacje .
A wszyscy wyinni tej ustawy odpowiedza przed Bogiem !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:37, 10 Lip 2013    Temat postu:

Niemcy: powstanie pomnik ofiar nazistowskiego programu "eutanazji"

W Berlinie powstanie monument upamiętniający osoby niepełnosprawne fizycznie lub psychicznie, które zostały zamordowane w ramach nazistowskiego programu "eutanazji". W latach 1940-1941 hitlerowcy, realizując ten plan, zabili około 70 tys. osób.

Jak pisze agencja Reuters w stolicy Niemiec wmurowano w poniedziałek kamień węgielny pod 30-metrową ścianę z niebieskiego szkła, która ma upamiętnić śmierć ludzi niepełnosprawnych. Hitlerowcy uznali życie tych osób za pozbawione wartości.

"Badanie zbrodni nazistów, pamięć o ich ofiarach i nauczanie przyszłych pokoleń pozostaje niezmiennym celem i obowiązkiem Niemiec" - powiedział minister stanu ds. kultury Bernd Neumann podczas poniedziałkowej ceremonii.

Ofiary nazistowskiego programu "eutanazji" zginęły w komorach gazowych lub od zastrzyków z trucizną. Program został oficjalnie zarzucony w 1941 roku, między innymi po protestach Kościoła, ale był nadal prowadzony w tajemnicy. Według przybliżonych ocen historyków w latach wojny zabito 200-300 tys. osób niepełnosprawnych.

Pomnik, który będzie kosztował pół miliona euro, zostanie odsłonięty jesienią 2014 roku.

....

A nastepnie parlament ,,zalegalizuje" EU tanazje zgodnie z ,,logika" zachodu . Potepiac nazizm i robic to samo .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:56, 22 Sie 2014    Temat postu:

Richard Dawkins: usuń płód z zespołem Downa i spróbuj jeszcze raz

Znany naukowiec,

...

I widzicie jak media bredzą . Dawkins to nie naukowiec a hejter . Światu nauki nie są znane jego dzieła naukowe . A to co wydaje to bluzgi na Kościół ...

Pisarz i zdeklarowany ateista Richard Dawkins wzburzył wielu internautów podczas debaty na Twitterze, nawołując do usuwania płodów z zespołem Downa. Profil Dawkinsa śledzi milion użytkowników serwisu społecznościowego.

...

Facet jest nazista ...

Debata zaczęła się, gdy Dawkins zamieścił link do artykułu z "New Republic" zatytułowanego "Kościół Katolicki woli średniowieczne barbarzyństwo od współczesnej aborcji". 73-letni profesor opublikował też tweeta: "Irlandia jest cywilizowanym krajem poza tym jednym wyjątkiem. A można by pomyśleć, że Kościół Rzymskokatolicki stracił całą władzę".

...

Jaką władze ? Facet bredzi . Z nienawiści traci rozum ...

Dawkins: byłoby niemoralne wydać chore dziecko na świat

Katolik z Irlandii Aidan McCourt zapytał Dawkinsa na Twitterze: "994 ludzkich istnień z zespołem Downa zostało zabitych z premedytacją, przed narodzinami, w Anglii i Walii w 2012 r. Czy to jest cywilizowane?".

"Tak, to jest bardzo cywilizowane. Chodzi o płody, zdiagnozowane zanim jeszcze mają ludzkie uczucia" - odpisał naukowiec.

...

Nazizm był cywilizowany . Komory gazowej nie zbuduje jaskiniowiec . A w tej epoce to był szczyt techniki .

Następnie Dawkins dodał: "Pytanie nie brzmi: "czy to jest "ludzkie"?, lecz "czy ten płód cierpi"?.

...

Oczywiście brednie . To w śnie można kogoś zabić bo nie poczuje ? I kłamstwo . Wiadomo że płody odsuwają się od tych skrobakow czy jak oni je nazywają jakby uciekały . Czyżby aż tak wysoka świadomość już w tej fazie ?

Internautka z Bostonu podzieliła się swoimi wątpliwościami: "Szczerze nie wiem, co bym zrobiła, gdybym była w ciąży z dzieckiem z zespołem Downa. Prawdziwy etyczny dylemat".

"Usuń je i spróbuj jeszcze raz. Byłoby niemoralne wydać je na świat, jeśli masz wybór".

...

A jak masz komorę i żyda to usun ! Masz wybór ! I spróbuj jeszcze raz ! Anioł zachęca do mordu !

Te słowa wywołały oburzenia działaczy pro-life, którzy twierdzą, że niepełnosprawność nie musi oznaczać z rezygnacji z "pełnego i godnego życia".

Dawkins skasował swój kontrowersyjny wpis.

... SZOK ! SUMIENIE ?!

W późniejszych wpisach słynny ateista nieco zmienił swoją pozycję, tłumacząc, że "nigdy nie powiedziałby kobiecie, co ma robić".

??? Właśnie powiedział ! Zamorduj !

W czwartek na Twitterze opublikował przeprosiny. "Napisałem tylko to, co ja bym zrobił w tej sytuacji, na podstawie wiedzy i mojej moralnej filozofii, która polega na zwiększaniu szczęścia i zmniejszaniu cierpienia. (...) Kobieta ma prawo do wczesnej aborcji".

.... Eliminacja żydów też miała dać szczęście i zmniejszyć cierpienia ...

Dawkins jest zoologiem, etologiem i ewolucjonistą i doktorem honoris causa kilku uniwersytetów. Czasopismo "Prospect" umieściło Dawkinsa na trzecim miejscu na liście najwybitniejszych współczesnych intelektualistów znanych szerokiej publiczności (wyprzedzili go Noam Chomsky i Umberto Eco).

... Żenujące pismidlo ! Ten facio nie ma intelektu !

Jest krytykiem religii instytucjonalnej, autorem bestsellerów, m.in. "Boga urojonego" i "Samolubnego genu".

...

Już same tytuły są absurdalne . Gen nie może być samolubny bo nie ma rozumu . Taki bełkot jest niedopuszczalny w nauce . Tak jakbym pisał że bakterie zebrały się i uradzily założyć nowa kolonie . Absurd .
Niestety sprzedają się brednie i głupoty a nie nauka . Deniken to przynajmniej fajne bajki pisze a ten po nazistowsku bredzi o mordowaniu . Postać potworna i moralnie ohydna . A moralność to podstawa wszystkiego .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:46, 27 Sie 2014    Temat postu:

Sarah Palin jednoznacznie i mocno odniosła się do słów ewolucjonisty Richarda Dawkinsa, który uznał, że zabijanie nienarodzonych dzieci z Zespołem Downa jest norma. Jej słowa pokazują czym jest człowieczeństwo.

Dawkins kilka dni temu dał pokaz całkowicie nieludzkiego podejścia do osób z Zespołem Downa sugerując, że ich zabicie jest rozwiazaniem moralnym. Kilka dni później Sarah Palin, która jest matką dziecka z Zespołem Downa napisała – w imieniu swoim i swojej rodziny – krótki list do ewolucjonisty zwolennika zabijania.

A jej słowa pokazują, czym jest prawdziwe człowieczeństwo, które w każdym widzi piękno. - Chciałabym pozwolić ci spotkać mojego syna, jeśli obiecasz otworzyć swój umysł, oczy i swoje serca na unikalny rodzaj absolutnego piękna – napisała Palin do Dawkinsa.

Te słowa, krótkie i jednoznaczne, można zaś skierować do wszystkich zwolenników zabijania osób chorych. Jeśli otworzycie oczy, serca i umysły, w każdym dostrzeżecie unikalne piękno, którego nie wolno niszczyć zabójstwem prenatalnym.

...

Brawo cóż za mądrość ! Ten naziol bredzi i wygląda załośliwie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:18, 27 Lip 2015    Temat postu:

Skandal w USA. Organizacja zajmująca się planowaniem rodziny może stracić rządowe fundusze
27 lipca 2015, 16:37
Sprawą organizacji Planned Parenthood, zajmującej się propagowaniem świadomego rodzicielstwa, kompleksowej edukacji seksualnej, szerokiego dostępu do legalnej antykoncepcji i aborcji oraz walki z chorobami przenoszonymi drogą płciową, zajmują się już trzy komisje Kongresu Stanów Zjednoczonych. Oskarżenie o handel organami nienarodzonych płodów ludzkich może sprawić, że organizacja ta wkrótce straci główne źródło finansowania - federalne dotacje.

Skandal wybuchł prawie dwa tygodnie temu, gdy obrońcy życia z Centrum na rzecz Postępu Medycznego opublikowali nagrania wideo z dr Deborah Nucatoli, specjalistką z organizacji Planned Parenthood. Kobieta ta jest ginekologiem, od 10 lat pracuje w organizacji i specjalizuje się tzw. późnych aborcjach, które przeprowadza się nawet powyżej 24 tygodnia ciąży.

Obrońcy życia, podszywając się pod handlowców zainteresowanych kupnem dziecięcych organów spotkali się z dr Nucatoli w restauracji. Tam przy lampce wina omawiali kwestie zakupu organów ludzkich płodów. Dyskutowali także o ich cenach - od 30 do 100 dolarów za sztukę.

Członkowie Centrum na rzecz Postępu Medycznego twierdzą, że dr Nucatoli opisywała makabryczny sposób, w jaki wydobywa się płody, by nie zniszczyć ich organów. Mówiła także o lukach w amerykańskim prawie, dzięki którym możliwe jest - jak twierdzą obrońcy życia - handlowanie organami ludzkich płodów.

Organizacja Planned Parenthood natychmiast po upublicznieniu wideo wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że słowa ginekolog odnosiły się do bezinteresownego przekazywania tkanek do celów naukowych, a kwestie finansowe mają związek jedynie z pokryciem kosztów zabezpieczenia i transportu pobranych organów.

- To jest naprawdę godne pochwały, że kobiety i ich rodziny decydują się na darowiznę tkanek płodu, by potencjalnie móc w ten sposób ratować życie innych ludzi - stwierdziła w niedzielę szefowa organizacji Cecile Richards.

Słowa te nic nie zmieniły. Skandal wybuchł i zatacza coraz szersze kręgi.

Dochodzenie w sprawie organizacji prowadzą trzy komisje amerykańskiego kongresu. Republikański kandydat na prezydenta, senator Rand Paul, prywatnie zdeklarowany przeciwnik aborcji, już zapowiedział, że zrobi wszystko, by pozbawić tę organizację rządowych dotacji. A nie jest to mała kwota - opiewa ona co roku na pół miliarda dolarów.

- Myślę, że nadszedł czas, aby zastanowić się, czy należy wydawać dolary podatników na takie makabryczne procedury - stwierdził senator Paul w niedzielę w programie Fox News. - Ludzie są tym oburzeni. Myślę, że Amerykanie zasługują na to, by przegłosować szybko tę sprawę.

W zdominowanym przez Republikanów Senacie pomysł Paula może znaleźć ogromne poparcie. Mitch McConnell, lider tego ugrupowania w wyższej izbie Kongresu już zapowiedział, że skierował na "szybką ścieżkę legislacyjną" wniosek swojego partyjnego kolegi.

...

To organizacja nazistowska. Anorcja eutanazja in vitro TO PO PROSTU BIZNES NA ZWLKOACH DZIECI! NIC WIECEJ!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:43, 28 Lip 2015    Temat postu:

Lista sponsorow Planed Holkausthood:

Adobe
American Cancer Society
American Express
AT&T
Avon
Bank of America
Bath & Body Works
Ben & Jerry’s
Clorox
Converse
Deutsche Bank
Dockers
Energizer
Expedia
ExxonMobil
Fannie Mae
Groupon
Intuit
Johnson & Johnson
La Senza
Levi Strauss
Liberty Mutual
Macy’s
March of Dimes
Microsoft
Morgan Stanley
Nike
Oracle
PepsiCo
Pfizer
Progressive
Starbucks
Susan G. Komen
Tostitos
Unilever
United Way
Verizon
Wells Fargo

Wycofaly sie:
Coca-Cola
Ford
Xerox

[link widoczny dla zalogowanych]

I znowu Bill Gates! Arcyłotr... Ohydni kapitalisci. To nie zadna ideologia tu rzadzi a kasa. Nie ma innego ,,boga" na Zachodzie. Osiagneli stan w ktorym jedynym ,,leczeniem" jest ich zaglada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:59, 30 Lip 2015    Temat postu:

USA: skandal dotyczący handlu organami nienarodzonych dzieci

USA: skandal dotyczący handlu organami nienarodzonych dzieci - Shutterstock

Największa amerykańska organizacja dokonująca aborcji handluje organami nienarodzonych dzieci. Tak wynika z trzeciego już nagrania wideo, ujawnionego przez Centrum na rzecz Postępu Medycznego. Dziennikarz śledczy, podający się za przedstawiciela firmy zainteresowanej kupnem organów, spotkał się z dr Deborą Nucatolą pracującą dla "Planned Parenthood". Nagranie z ukrytej kamery pokazuje lekarkę opisującą proces pozyskiwania organów od abortowanych dzieci. Informuje ona, które rodzaje tkanek są najbardziej poszukiwane i jakie osiągają ceny.

Dziennikarze śledczy Centrum rozmawiali również z byłą pracownicą Stem Express - firmy skupującej ludzkie tkanki, współpracującej z "Planned Parenthood". Holly O'Donnell zajmowała się pozyskiwaniem organów z martwych płodów usuwanych w klinice aborcyjnej. Myślała, że jej praca będzie polegać na pobieraniu krwi. Jednak instruktaż, któremu została poddana pierwszego dnia, rozwiał jej złudzenia.
REKLAMA


Na portalu internetowym "Planned Parenthood" widnieje komunikat, że strona jest niedostępna z powodu "ataku ekstremistów". Jest natomiast odesłanie do profilu facebookowego organizacji. Tam umieszczono nagranie wideo, na którym jej prezes Cecile Richards przekonuje, że wszystko co robi "Planned Parenthood" jest zgodne z prawem i etyką.

Ubolewa on, że organizacja sprzeciwiająca się legalnej aborcji wykorzystała nagrany w tajemnicy film wideo by "wywołać skandal i skompromitować program ułatwiający kobietom darowanie tkanek usuniętego płodu na badania medyczne". Jej zdaniem zarzuty, jakoby "Planned Parenthood" czerpało jakiekolwiek korzyści z takich darowizn, są nieprawdziwe.

Klinika "Planned Parenthood" finansowana jest z budżetu federalnego. Otrzymuje rocznie ponad 500 milionów dolarów. W najbliższym czasie Republikanie zamierzają głosować nad cofnięciem dotacji dla tej instytucji.

...

Ohydni nazistowscy zbrodniarze. Tu juz powinien bgc trybunal karny. Potwory.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:06, 30 Lip 2015    Temat postu:

W USA powracają spory o aborcję w związku z kontrowersyjnym wideo


Republikanie chcą wstrzymać dofinansowanie z budżetu państwa dla broniącej praw kobiet do aborcji organizacji Planned Parenthood. To pokłosie kontrowersji, jakie wywołały nagrania wideo sugerujące, że organizacja ta handluje usuniętymi płodami.

Jak powiedział szef republikańskiej większości w Senacie Mitch McConnell, Partia Republikańska zgłosiła projekt ustawy, która "ma zapewnić, że pieniądze podatników będą szły na zdrowie kobiet, a nie na naznaczonego aferą giganta lobbingowego".
REKLAMA


"To prosty wybór - dodał. - Albo senatorzy będą głosować, by chronić kobiece zdrowie, albo by chronić dotacje dla politycznej grupy uwikłanej w skandal".

Skandal, o którym mówił, dotyczy nagrań wideo, które mają być rzekomo dowodem, że Planned Parenthood handluje tkankami usuniętych płodów, co jest zakazane w prawie amerykańskim. Republikanie chcą, by 500 mln dolarów, jakie Planned Parenthood co roku otrzymuje z budżetu federalnego, zostało przekazane na inne cele w służbie zdrowia.

W ujawnionych w internecie przez antyaborcyjną organizację Center for Medical Progress nagraniach, zrealizowanych z ukrytej kamery, pokazano przedstawicieli Planned Parenthood rozmawiających o przekazywaniu tkanek płodów do celów badawczych. Zmontowane nagrania, momentami bardzo drastyczne, bo pokazujące fragmenty usuniętych płodów, sugerują, że rozmówcy negocjują cenę. Ale szefowie Planned Parenthood zapewniają, że nie doszło do złamania prawa, gdyż mowa jedynie o pokryciu kosztów dostarczenia materiału, a nie o cenie za tkanki.

Te wyjaśnienia nie usatysfakcjonowały jednak kontrolujących Kongres Republikanów. Już trzy różne komisje parlamentarne ogłosiły śledztwa w tej sprawie. M.in. komisja ds. energii i handlu chce, by dyrektor Planned Parenthood dr Deborah Nucatola stawiła się przed kongresmenami na przesłuchanie. Ponadto kilkunastu Republikanów z góry zapowiedziało, że jeśli nie uda się ustawą doprowadzić do obcięcia dotacji dla Planned Parenthood, to zablokują przyjęcie budżetu na 2016 rok, co grozi kolejnym paraliżem wydatków państwa.

Większość pretendentów do nominacji Partii Republikańskiej w wyścigu o fotel prezydenta USA w 2016 roku też ostro zareagowała na wideo, domagając się ukarania Planned Parenthood. W obronie organizacji stanęła natomiast kandydatka Demokratów Hillary Clinton. Przyznała, że zdjęcia są "niepokojące" i organizacja musi wyjaśnić kilka kwestii, ale podkreśliła, że Planned Parenthood "od ponad wieku uczyniła bardzo wiele dobrego dla kobiet", nie tylko w kwestii dostępu do aborcji, ale też walki z rakiem.

W obronie Planned Parenthood wystąpili też różni eksperci i organizacje zajmujące się tzw. świadomym rodzicielstwem. Utrzymują, że pozbawienie Planned Parenthood środków uniemożliwi dostęp do aborcji dla wielu kobiet zwłaszcza o niskich dochodach.

Poza próbą zablokowania funduszy dla Planned Parenthood Republikanie chcą też ograniczyć prawo kobiet do aborcji po 20. tygodniu ciąży. Odpowiednią ustawę w tej sprawie już w maju przyjęła Izba Reprezentantów, a niebawem ma nad nią głosować Senat. Biały Dom z góry zapowiedział, że prezydent Barack Obama ją zawetuje. Nie jest ona jednak skazana na klęskę, bo wielu kandydatów na prezydenta USA z ramienia Partii Republikańskiej, w tym były gubernator Florydy Jeb Bush, uważa, że należy zakazać przerywania ciąży po 20. tygodniu.

W słynnym wyroku z 1973 roku w sprawie znanej jako "Roe przeciwko Wade" Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał prawo do aborcji za "fundamentalne prawo konstytucyjne" każdej kobiety i tym samym usankcjonował w USA aborcję na życzenie. Sąd zakazał wówczas poszczególnym stanom uniemożliwiania aborcji do czasu, kiedy lekarz będzie mógł stwierdzić, że płód jest w stanie przeżyć poza łonem kobiety. Za ten czas uważa się 24. tydzień ciąży.

...

TAK CLINOTOWA POPIERA NAZIZM! MOWIENIE O NIEJ HITLERY CLINTON NIE JEST PRZENOSNIA! Wsrod Demokratow jest mnostwo bestii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:55, 04 Sie 2015    Temat postu:

USA: Senat przeciwko wstrzymaniu dofinansowania dla Planned Parenthood

USA: Senat przeciwko wstrzymaniu dofinansowania dla Planned Parenthood - Shutterstock

W Senacie USA nie znalazła się wymagana większość 60 senatorów, by przyjąć ustawę o wstrzymaniu dofinansowania z budżetu państwa dla organizacji promującej prawa kobiet do aborcji Planned Parenthood. Żądali tego konserwatyści w związku z kontrowersyjnym wideo.

Za ustawą głosowało w poniedziałek 53 senatorów, a 46 było przeciw. Tymczasem do przyjęcia projektu ustawy, która miała pozbawić Planned Parenthood dofinansowania potrzebna była większość 60 senatorów.
REKLAMA


Z projektem ustawy wystąpili środę Republikanie w Senacie, w związku z kontrowersjami, jakie wywołały nagrania wideo sugerujące, że organizacja ta handluje tkankami usuniętych płodów, co jest zakazane w prawie amerykańskim.

Planned Parenthood jest jedną z największych amerykańskich organizacji non profit działających na rzecz tzw. świadomego rodzicielstwa i edukacji seksualnej. Organizacja ma również sieci klinik oferujących zabiegi aborcji. Jej roczny budżet wynosi około 1,3 mld dolarów rocznie, z czego około 500 mln stanowi dotacja z budżetu państwa. Tę dotację chcą jej odebrać Republikanie.

...

Czyli panstwo praktycznie utrzymuje organizacje nazistowska! Tak to USA! Zobaczycie zaglade tego kraju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:07, 10 Lut 2016    Temat postu:

Mord w imię oszczędności
Mateusz Zimmerman
dziennikarz i publicysta
Viktor Brack - Getty Images

Hitler uważał niepełnosprawnych za balast dla zdrowia narodu i gospodarki państwa. Lekarze zaczęli więc skazywać ich na śmierć. Tajna akcja T-4 dała hitlerowcom narzędzia, dzięki którym mogli potem masowo zabijać Żydów.

Gerhard Kretschmar urodził się niewidomy, nie miał też ręki i nogi. Jego ojciec naciskał na pediatrę, aby ten „uśpił potwora”. Lekarz odmówił, więc pan Kretschmar, zdeklarowany nazista, napisał list do samego Hitlera.

List, tak jak setki innych pisanych przez Niemców w tym czasie, trafił na biurko Philippa Bouhlera, szefa kancelarii Führera. To był właściwy adres.

Kaleki chłopiec przeżył ledwie pięć miesięcy. W jego fałszywym świadectwie zgonu wpisano przyczynę śmierci: „niewydolność serca”. Najpewniej został jednak zabity zastrzykiem luminalu.

Był prawdopodobnie pierwszą ofiarą nazistowskiej akcji T-4, czyli masowego mordowania niepełnosprawnych. Objęła najpierw niemowlęta, później nastolatków, wreszcie dorosłych. A potem Niemcy wykorzystali zdobyte doświadczenia do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”.

Teoria „bezwartościowego życia”

Jeszcze przed dojściem do władzy Hitler krytykował Republikę Weimarską za to, że „utrzymuje słabych kosztem zdrowych”. Piał z mównicy, że naród niemiecki byłby potężniejszy, gdyby co roku przybywało milion dzieci, a jednocześnie ubywało „700-800 tysięcy najsłabszych”. Nie on pierwszy odwoływał się do spartańskiej tradycji eliminowania ze społeczeństwa chorych i słabych.

W 1920 r., kiedy nikt jeszcze nie słyszał o Hitlerze, prawnik Karl Binding i psychiatra Alfred Hoche wydali w Niemczech rozprawę pod znamiennym tytułem: „Zezwolenie na niszczenie bezwartościowego życia”. Dwaj zwolennicy eugeniki próbowali wyliczać, ile społeczeństwo „dokłada” do opieki nad chorymi, upośledzonymi i niepełnosprawnymi oraz dowodzić, że stanowią oni „ludzki balast”. Postulowali więc ich eutanazję.

Te apele brzmią dziś jak oczywiste barbarzyństwo – w tamtych czasach nie były jednak niczym wyjątkowym. Duch czasów sprzyjał eugenicznym zapędom naukowców, polityków i zwyczajnych szarlatanów. Świat nie miał wtedy pojęcia o kodzie DNA, więc dość powszechnie wierzono, że rasę czy naród można „ulepszyć”, uniemożliwiając reprodukcję „wadliwych genów” z pokolenia na pokolenie.

W ponad 30 stanach USA od przełomu XIX i XX stulecia legalna była sterylizacja osób upośledzonych. Pomysłami tego typu zachwycali się Skandynawowie, a w Szwecji sterylizowano ludzi aż do lat 70.! W samych Niemczech już przed I wojną światową nawet liberałowie nie kryli się z opiniami, że lepiej by państwo wydawało swoje środki na zdrowych niż na „kaleki i idiotów”.

Gdy republiką wstrząsały kolejne kryzysy, które w końcu wyniosły do władzy nazistów, hasła „usunięcia gospodarczego balastu” i „wzmacniania rasy aryjskiej” splotły się w końcu w zapowiedź zbrodni.

Na zabieg doprowadzano siłą

Pierwszy krok wykonali naziści już pół roku po objęciu rządów. Ustawa o zapobieganiu chorobom dziedzicznym wprowadziła przymusową sterylizację całych grup, przede wszystkim osób niedorozwiniętych, schizofreników, epileptyków, niesłyszących i niewidomych oraz alkoholików. Powstało gigantyczne pole do nadużyć, bo ustawa dopuszczała sterylizowanie także tych, u których „wadę wystarczająco potwierdzały badania”.

Jak ocenił jeden z historyków, żonglując tym prawem można było wrzucić do jednego worka gwałciciela, mordercę i niewidomego 10-latka. Powstały specjalne „trybunały eugeniczne”, które miały decydować o sterylizacji konkretnych osób. Tych, którzy nie chcieli się podporządkować, doprowadzano na zabieg siłą. Do 1939 roku okaleczono w ten sposób 360-400 tys. ofiar. W dodatku reżim zdołał w tym czasie, terrorem i propagandą, przesunąć granicę tego, co Niemcy byli w stanie zaakceptować.

Prasa i radio bez przerwy przekonywały o konieczności masowej sterylizacji pacjentów szpitali psychiatrycznych. Potem coraz częściej padał „argument”, że wprawdzie wysterylizowani nie mogą już mieć dzieci, ale nadal potrzebują opieki. A ta przecież kosztuje.

W kinach pokazywano filmy takie jak „Dziedzicznie chory” czy „Ofiara przeszłości”, gdzie upośledzonych i chorych przedstawiano jako „bełkoczących idiotów”, karmionych za pieniądze „zdrowych Niemców”.

Pewien ordynator szpitala psychiatrycznego we Frankonii stwierdził otwarcie: „Nie powinniśmy podtrzymywać egzystencji tych karykatur ludzkich istot wskutek przesadnego, a przez to fałszywego współczucia. Raczej należałoby zwrócić te istnienia Stwórcy”.

Dzieci ginęły od zastrzyków

Sądzeni po wojnie lekarze niemieccy zeznawali, że Hitler przebąkiwał o zabijaniu upośledzonych dużo wcześniej, ale czekał na wojnę – skądinąd słusznie sądził, że ta znieczuli społeczeństwo. W 1939 r. Rzesza zobligowała wszystkich lekarzy, by powiadamiali specjalną komisję o przypadkach poważnych chorób dziedzicznych i wad wrodzonych u dzieci. Na liście znalazły się m.in. zespół Downa, wodogłowie czy brak kończyn.

Bezpośredni impuls dał ponoć Hitlerowi wspomniany na wstępie list. Ośmieliły go dziesiątki podobnych próśb i końcu polecił Bouhlerowi i Karlowi Brandtowi (osobisty lekarz Hitlera), by znaleźli systemowy sposób na zabijanie upośledzonych dzieci.

O losie takich dzieci zaczęły decydować komisje, w których obok lekarzy zasiadali nierzadko medyczni ignoranci. Jeśli uznawali, że dziecko powinno umrzeć, przewożono je do jednej z wybranych klinik pediatrycznych, gdzie miało być poddane „kuracji specjalnej”.

Pod tym eufemizmem kryły się eksperymenty medyczne. Z jedzeniem podawano dzieciom środki uspokajające lub morfinę. Potem zabijano je zastrzykami luminalu, fenolu albo skopolaminy. Zakres akcji stopniowo rozszerzano na coraz starsze roczniki, więc najpierw ginęły niemowlęta, a na końcu przyszła pora na 16-latki. Wreszcie reżim Hitlera uznał, że czas zacząć eliminować „bezwartościowych” dorosłych.

Podstęp lepszy niż groźba

Na miesiąc przed wybuchem wojny Bouhler zwołał zebranie nazistowskich decydentów w berlińskiej willi na Tiergartenstrasse 4. To miało być centrum całej operacji i to stąd wziął się jej kryptonim: T-4.

Bouhler poinformował zebranych, że trzeba będzie zlikwidować „jakiś” odsetek pacjentów szpitali psychiatrycznych. Powód? Zbliża się wojna i trzeba będzie zapewnić lepszą opiekę medyczną rannym żołnierzom i ofiarom bombardowań. Wątpliwości? Słowo Hitlera rozwiewało wszystkie.

Bouhler zapewnił swoich rozmówców, że cała operacja zostanie przeprowadzona dosłownie „poza” kodeksem karnym i z dala od oczu opinii publicznej. Był świadom, że ta idea – nawet w świetle nadużyć „ustawy sterylizacyjnej” – jest po prostu wkroczeniem w świat masowej zbrodni. Naziści mieli wolę, ale nie mieli pomysłu, jak tej zbrodni dokonać.

Wiedziano już po doświadczeniach na dzieciach, że zabijanie za pomocą zastrzyków nie jest efektywne. Oddano więc techniczne detale w ręce inżynierów-chemików z policji. Dr Albert Widmann zaproponował przełomowe rozwiązanie: użycie trującego tlenku węgla. Najpierw sugerował, by zabijać pacjentów podczas snu, uwalniając gaz nocą w szpitalach psychiatrycznych – ale pomysł był niepraktyczny.

Wreszcie w Brandenburgu przeprowadzono pionierski eksperyment. Zbrodniarze szybko się zorientowali, że podstęp działa na ofiary lepiej niż groźba. Niewykluczone że to Bouhler wpadł na pomysł, by komora gazowa wyglądała jak łaźnia – można było do ostatniej chwili okłamywać ofiary, że idą się umyć.

Słowo Hitlera nad przysięgą Hipokratesa

Z dzisiejszej perspektywy uderza łatwość, z jaką na udział w akcji T-4 godzili się niemieccy lekarze.

Wielu z nich rzeczywiście bardziej było po drodze ze słowem Hitlera niż z przysięgą Hipokratesa. Nieprzekonanych kuszono znacznymi podwyżkami, przydziałami alkoholu czy książek. Ci, którzy mieli skrupuły lub wątpliwości, pozbywali się ich szybko.

„Myśl, że państwo mogłoby przyjąć nielegalną ustawę, nie mieściła mi się w głowie, tym bardziej że uznane autorytety zaakceptowały program” – miał stwierdzić jeden z lekarzy. Niemal wszyscy zbrodniarze III Rzeszy mieli się później usprawiedliwiać w podobny sposób: siłą autorytetu, rozkazem zwierzchnika albo po prostu słowem Führera.

Niektórych wykonawców niższego szczebla, w tym urzędników, kusiła sama możliwość „tajnej pracy” na rzecz państwa”. Pewien historyk podsumował, że w biurach ośrodków akcji T-4 panowała atmosfera typowa raczej „dla firmy przewozowej, a nie ośrodka eksterminacyjnego”. Czasem jednak pracownicy wychodzili zza biurek, aby na własne oczy zobaczyć, jak zabija się ludzi.

Kierownictwo akcji samo wybierało pielęgniarki i sanitariuszy, którzy mieli pomagać w procesie uśmiercania. Twarzą zbrodni stała się np. Pauline Kneissler, pielęgniarka ukraińskiego pochodzenia, która przed wojną przez 15 lat pracowała w zakładach psychiatrycznych, a potem ochoczo zgodziła się na udział w akcji T-4. Ponoć gdy szła na urlop, śmiertelność pacjentów spadała. Na swoim procesie po wojnie przyznała, że niemal nikt ze znanego jej personelu medycznego nie zgłaszał zastrzeżeń wobec zabijania niepełnosprawnych.

Czerwone krzyżyki i białe kitle

Jak akcja T-4 wyglądała dla niewtajemniczonych?

Po placówkach opiekuńczych w całym kraju rozesłano specjalny formularz. Lekarz, który bezpośrednio opiekował się daną osobą upośledzoną czy chorą, miał ocenić jej stan. Wielu nie wiedziało, że te dane zdecydują o wysłaniu ludzi na śmierć – lekarze często sądzili wręcz, że władze chcą tylko sprawdzić, ilu chorych można skierować do pracy. Dlatego celowo „pogarszali” stan chorych na potrzeby dokumentacji, bezwiednie przykładając rękę do ich zguby.

Na wypełnienie i odesłanie formularzy dano lekarzom kilka tygodni. Nieliczni próbowali chronić swoich pacjentów, np. wysyłając ich na powrót do rodzin albo fałszując charakter ich niepełnosprawności. Narażali się na wizytę „specjalistów” z Tiergartenstrasse, którzy sami przeprowadzali pobieżne badanie i najczęściej od razu zabierali ofiarę do któregoś z ośrodków zagłady.

Trójki lekarskie z personelu T-4 nawet nie badały pacjenta – przeglądały tylko, niezależnie od siebie, kopie formularzy. Potem każdy lekarz stawiał w odpowiednim polu czerwony krzyżyk – jeśli zrobiło to dwóch na trzech lekarzy, dla pacjenta było to równoznaczne z wyrokiem śmierci.

Wielu skazanych w ten sposób ludzi zdawało sobie sprawę, jaki los ich czeka. Nierzadko dochodziło do dramatycznych pożegnań z dotychczasowymi opiekunami i bliskimi. Potem ofiary przejmowali kaci w białych kitlach.

Śmierć w renesansowym zameczku

Głównych ośrodków zagłady było sześć: w Bernburgu, Brandenburgu, Grafeneck, Hadamar, Hartheim i Sonnenstein. To były najczęściej po prostu szpitale psychiatryczne albo domy opieki. Niektóre były urokliwymi zameczkami w wiejskim czy leśnym krajobrazie. Oprawcy izolowali część budynku i adaptowali ją na potrzeby zabijania – czyli np. zmieniali nieczynną łaźnię w komorę gazową i dobudowywali krematorium.

Przywożono pacjentów autobusami i ciężarówkami. Podczas „przyjęcia” oglądała ich jeszcze para doktorów. To ci lekarze mieli niebawem wystawić zamordowanym świadectwo zgonu, więc fałszywa przyczyna śmierci musiała wyglądać na przynajmniej wiarygodną.

Ludziom kazano się rozbierać pod okiem sanitariuszy i pielęgniarek. Dzielono ich na grupy liczące po 20-30 osób. Niektórym dawano ręczniki i mydło. Kiedy już znaleźli się w „łaźni”, kaci zamykali szczelne drzwi i tłoczyli do środka tlenek węgla z wielkich butli, podłączonych do „pryszniców”. Ofiary padały na ziemię, co silniejsi usiłowali się wydostać przez wzmocnione drzwi i okna. Po pół godzinie nikt już się nie ruszał.

Zwłok używano do preparowania i eksperymentów. Usuwano złote zęby. Potem palono ciała w krematoriach, a prochy wyrzucano na śmietnik albo pod osłoną nocy wsypywano do okolicznych rzek. Nad krematoriami unosił się słup czarnego, cuchnącego dymu. W Hartheim, w którym uśmiercono najwięcej ofiar (18 tys.), unosiły się w powietrzu ludzkie włosy. Miejscowi oczywiście plotkowali o „zabijaniu kalek”, więc SS i gestapo straszyły śmiercią albo obozem koncentracyjnym.

Personel ośrodka w Hadamar, zgładziwszy dziesięciotysięcznego pacjenta, urządził zakrapiane przyjęcie.

Garstka prochu i list kondolencyjny

Rodziny ofiar dostawały urnę z przypadkową garstką prochów (nie zawsze), zwyczajowy list kondolencyjny i sfingowane świadectwo zgonu. Fałszowano datę i miejsce śmierci – aby nie było dowodów, że ludzi zabija się masowo w kilku konkretnych miejscach. Jako przyczynę śmierci wpisywano najczęściej zapalenie płuc i choroby zakaźne, a u starszych osób: zawał serca. Palenie zwłok uzasadniano względami epidemiologicznymi.

Niewiele rodzin ofiar próbowało dochodzić prawdy. Najczęściej ze strachu – bo te odważniejsze w którymś momencie zderzały się albo z subtelnym przypomnieniem, że „kwestionują autorytet władz”, albo z otwartą groźbą. Kiedy na wstępie akcji T-4 znikały niepełnosprawne dzieci i upominały się o nie rodziny, państwo straszyło rodziców, że odbierze im pozostałe dzieci, jeśli będą zbyt dociekliwi.

Szczyt programu eutanazyjnego T-4 przypadł na lata 1940-41. Zabito w tym okresie ponad 70 tys. ludzi. Hitler w sierpniu 1941 r. oficjalnie zawiesił akcję, ale w praktyce: nakazał tylko przerwać masowe gazowanie. Uznano, że nie sposób dłużej ukrywać masowych wywózek i zniknięć pacjentów. Poza tym zaczęły krążyć po kraju plotki, że w ośrodkach eksterminacyjnych zabija się również rannych na froncie żołnierzy.

Mordowanie stało się mniej systematyczne. Niepełnosprawne dzieci i dorosłych znów zabijano zastrzykami, a często po prostu głodzono na śmierć. Ponad 200 tys., może nawet ćwierć miliona – tyle ludzi zgładzono ogółem w ramach akcji T-4, co ujawniono już podczas procesów norymberskich.

Trudno uwierzyć, że ostatnia jej znana ofiara – umysłowo upośledzony czterolatek – zginęła w Hadamar pod koniec maja 1945 r. Wojna skończyła się trzy tygodnie wcześniej.

Od pomysłu do przemysłu czyli know-how masowej zbrodni

Jeszcze kiedy akcja T-4 formalnie trwała, Himmler zaczął przepytywać jej specjalistów, czy know-how masowego mordu można byłoby zastosować wobec więźniów obozów koncentracyjnych oraz Żydów.

Sprawa stawała się nagląca: już parę tygodni po rozpoczęciu inwazji na ZSRR esesmani z Einsatzgruppen – postępujących za frontem oddziałów egzekucyjnych – alarmowali Himmlera, że dla żołnierzy masowe rozstrzeliwania cywilów są stresujące i wyczerpujące. Trzeba było znaleźć bardziej wydajne i dyskretne sposoby mordowania.

Eksperci z akcji T-4 odwiedzili Auschwitz – wówczas jeszcze nie istniał obóz w Birkenau. To wtedy pierwszych więźniów Auschwitz zgładzono przy użyciu gazu – warto pamiętać, że zginęli nie w samym obozie, lecz zabrano ich właśnie do ośrodków akcji T-4 w Niemczech. Gdy dojrzał plan „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, Himmler postanowił oddać je w ręce doświadczonych specjalistów – tak akcja T-4 stała się preludium i laboratorium Holocaustu.

Herbert Lange, zanim został komendantem pierwszego obozu zagłady w Chełmnie, dowodził w Rzeszy akcjami eutanazyjnymi. Osławieni esesmani z Bełżca, Sobiboru i Treblinki: Franz Stangl, Irmfried Eberl czy Kurt Franz, również zasłużyli się w akcji T-4. Christian Wirth najpierw był szefem dwóch ośrodków T-4 – a potem, korzystając z tych doświadczeń, zbudował i dopracował właściwie przemysłowy system „taśmy śmierci”, który w obozach akcji „Reinhard” pozwalał posyłać do „łaźni” setki tysięcy ludzi.

Hitlerowski reżim uznał życie tych, których objęła akcja T-4, za „bezwartościowe” – za to ich śmierć potrafił już przeliczyć na bardzo wymierną wartość. W 1941 r. niemieccy statystycy obliczyli, że na zlikwidowaniu ponad 70 tys. nieuleczalnie chorych III Rzesza zaoszczędzi w ciągu dekady prawie 900 mln marek.

...

Dzis jak widzimy wszystko to wraca. ,,Niepotrzebne zycie", ,,oszczednosci w wydatkach", ,,lekarze" ktorym przysiega Hipokratesa nie przeszkadza w mordowaniu. W aborcji, in vitro, eu tanazji...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:36, 07 Lis 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Polityk trafi do więzienia. Wytatuował sobie kontury obozu koncentracyjnego
Polityk trafi do więzienia. Wytatuował sobie kontury obozu koncentracyjnego

1 godz. 17 minut temu

Polityk niemieckiej neonazistowskiej NPD, który wytatuował sobie na plecach kontury obozu koncentracyjnego, trafi na 8 miesięcy do więzienia. Sąd Krajowy w Neuruppin w Brandenburgii zmienił wyrok sądu niższej instancji, który orzekł karę w zawieszeniu.
Zdj. ilustracyjne
/ Miranda Cikotic/PIXSELL /PAP


Sędziowie uznali 28-letniego samorządowca za winnego podżegania do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Dlatego zdecydowali o zaostrzeniu kary.

Przewodniczący składu sędziowskiego Joern Kalbow powiedział w uzasadnieniu, że kara więzienia jest konieczna w sytuacji, gdy w kraju mnożą się wybryki o podłożu skrajnie prawicowym. Kara w zawieszeniu mogłaby zostać odebrana przez obywateli jako "ugięcie się państwa przed prawicowym ekstremizmem" - powiedział sędzia cytowany przez agencję dpa.

Sąd w Oranienburgu skazał polityka NPD w grudniu 2015 roku na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wpłynęło do policji od osób, które w lecie zeszłego roku zauważyły kontrowersyjny tatuaż na plecach polityka przebywającego na basenie. Zdaniem oskarżenia rysunek przedstawiał fragment ogrodzenia z wieżą strażniczą niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Elementem tatuażu był też napis "Jedem das Seine" (Każdemu co mu się należy) pochodzący z bramy innego niemieckiego obozu - KL Buchenwald.

Obrońca oskarżonego zaznaczył, że jego klient zmienił tatuaż i usunął motyw wieży strażniczej. Agencja dpa pisze, że skazany nie spodziewał się kary więzienia i był bardzo zaskoczony wyrokiem.

Niemiecki Trybunał Konstytucyjny ma w styczniu wydać wyrok w sprawie delegalizacji Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec (NPD). Wniosek w tej sprawie złożył Bundesrat - druga izba niemieckiego parlamentu - zarzucając tej partii podważanie demokratycznego ustroju Niemiec i gloryfikowanie III Rzeszy. Jeżeli TK w Karlsruhe przychyli się do tego wniosku, licząca ponad 5 tys. członków partia będzie musiała się rozwiązać.

...

Matko ale zwyrodnialec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:54, 24 Lis 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » "Zbadamy cię, zastosujemy tabletki, a jak nie podziałają to zabijemy twoje dziecko"
"Zbadamy cię, zastosujemy tabletki, a jak nie podziałają to zabijemy twoje dziecko"

MG /liveactionnews.org
dodane 24.11.2016 15:00

Fibonacci Blue / CC 2.0


W zeszłym roku była głośna sprawa nagrań robionych ukrytą kamerą w Planned Parenthood. Adison oglądając jeden z nich rozpoznała placówkę, w której przeżyła koszmar.

Planned Parenthood stara się pokazywać jako centrum zdrowia kobiet. Adison tak o nich myślała jeszcze jakiś czas temu.

Cztery lata temu dziewczyna, mając 17 lat, zaszła w ciążę ze swoim narzeczonym. Był to dla niej szok, ale większym szokiem była wiadomość, że Planned Parenthood nie pomoże jej - bo nie chciała zabić swojego dziecka.

Rodzice zupełnie nieświadomi prawdziwego oblicza giganta polecili córce, by udała się tam na test ciążowy i po pomoc prenatalną. Adison była nieubezpieczona, ale rodzina zawsze słyszała, że Planned Parenthood pomaga kobietą bez ubezpieczenia i zapewnia im pełen zakres opieki zdrowotnej. Rodzice i Adison nigdy nie uważali aborcji za opcję.

Dziewczyna i jej narzeczony udali się do Huston Planned Parenthood i zderzyli się z rzeczywistością. Nie było nic darmowego dla nieubezpieczonych kobiet. Chłopak musiał zapłacić 70 dolarów za badania. Powiedzieli jej: "najpierw opłata". Ale to jeszcze nie wyprowadziło jej z równowagi. Młodzi czekali dwie godziny, gdy została zawezwana do badania krwi. Jej narzeczony nie mógł jej towarzyszyć, mimo że dziewczyna nienawidzi igieł i czuła się niepewnie. Następnie musiała czekać kolejną godzinę na pracowniczkę Planned Parenthood, który zaczął ją wypytywać o partnerów seksualnych, narzeczonego i na koniec zadał pytanie: "Chcesz aborcji, skoro jesteś w ciąży?". Kiedy Adison powiedziała, że nie chce, to kobieta od razu odpowiedziała: "Masz tylko siedemnaście lat. Musisz być pewna, że dasz sobie radę z rodzicielstwem i przemyśl aborcję".

Gdy później Planned Parenthood potwierdziło, że jest w ciąży, usłyszała w telefonie: "Wiemy, że nie chciałaś dziś aborcji, ale chcemy być pewni, czy nadal tak jest?". Adison powiedziała, że nie chce aborcji i rozłączyła się.

Ale jeszcze tego samego dnia zadzwoniła, by zapytać się czy mogłaby się spotkać z jakimś lekarzem, by się dowiedzieć, co powinna, czego nie powinna robić będąc w ciąży i jak uzyskać pomoc prenatalną. Odpowiedź była szokująca. Powiedzieli jej, że jeśli nie ma choroby przenoszonej drogą płciową, albo nie chce dokonać aborcji to jej nie pomogą. "Więc nie pomagacie kobietom w ciąży??". Odpowiedź brzmiała "nie" i nie mają lekarzy dla kobiet spodziewających się dzieci.

Niestety Adison trafiła do szpitala ze skurczami, okazało się, że była w 10-tym tygodniu a nie 4-tym, jak jej powiedzieli. Poroniła.

Teraz widzi, czym jest aborcyjny gigant. Pomimo że wcześniej wierzyła w dobre intencje organizacji. Adison podkreśla, że opieka zdrowotna kobiety dla Planned Parenthood znaczy tak naprawdę: "zbadamy cię, zastosujemy tabletki, a jak nie podziałają to zabijemy twoje dziecko".

Dziś Adisona ma 21 lat. Ona i jej narzeczony, obecnie już mąż, mają 6-miesięcznego synka. Gdy obejrzała piąty ujawniony filmik z Planned Parenthood, gniew i złość wróciły. Zastanawia się, czy gdyby udzielono jej pomocy, to może jej dziecko, by żyło.

"Nie mam wątpliwości, że chcieli zabić moje dziecko, zarobić na zabiegu, a potem sprzedać części jego ciała".

...

Organizacja nazistowska ktora broni Clintona. Bestialstwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:29, 29 Mar 2018    Temat postu:

Hitler jako wzór do naśladowania w książce dla dzieci. Na tym nie koniec kontrowersji
Dodano: przedwczoraj 08:282 461650
Adolf Hitler
Adolf Hitler / Źródło: Wikimedia Commons / Roto3'14
Adolf Hitler znalazł się na okładce książki dla dzieci „Przywódcy”, obok Gandhiego, Baracka Obamy i Nelsona Mandeli. Publikacja indyjskiego wydawcy wzbudziła ogromne kontrowersje, bowiem wodza III Rzeszy przedstawiono jako osobę godną do naśladowania. Książkę po wielu protestach wycofano ze sprzedaży.



Adolf Hitler stał się jednym z bohaterów książki „Przywódcy” indyjskiego wydawcy Pegasus. Wódz III Rzeszy znalazł się na liście „niesamowitych przywódców, którzy poświęcili swoje życie dla kraju i ludzi”. Największe oburzenie wywołała jednak okładka publikacji, na której Hitler został przedstawiony obok Baracka Obamy, Mahatmy Gandhiego, Nelsona Mandeli i Aung San Suu Kyi.
Jak podaje „Guardian”, wydana w 2016 r. książka dla dzieci zawierała biografie „11 niesamowitych liderów”. Poza wzmianką o Hitlerze, można w niej było znaleźć fakty dotyczące m.in. Napoleona Bonaparte. „Niektórzy są sławni, inni mało znani, ale wszyscy pobudzają swoich zwolenników i starają się uczynić świat lepszym” – podkreślono w książce.

„Wizja Hitlera prawie zniszczyła naszą planetę”
Kiedy sprawa nabrała rozgłosu, książkę skomentował Abraham Cooper, który współpracuje z Centrum Simona Wiesenthala. Jego zdaniem opis Hitlera, jako osoby poświęconej doskonaleniu krajów i ludzi „przyniesie łzy radości spadkobiercom nazistów”. – Adolf Hitler był wizjonerem - jego wizja prawie zniszczyła naszą planetę. Zapoczątkował II wojnę światową, w wyniku której zmarło dziesiątki milionów osób. Masowo zamordowano 6 milionów Żydów podczas Holokaustu – wymieniał Cooper. – Umieszczenie Hitlera obok naprawdę wielkich przywódców politycznych jest ohydne. Co gorsze, książka jest skierowana do młodych ludzi, którzy mają niewielką wiedzę o historii i etyce świata, lub nie mają jej wcale – dodał.
Reakcja wydawcy
Dyrektor wydawniczy firmy Pegasus Annshu Juneja stwierdził w wywiadzie dla „The New York Times” na początku marca, że książka pozostawała w sprzedaży, ponieważ nie odnotowano żadnych skarg. Wyjaśniał, że Hitler znalazł się w publikacji, ponieważ „jego zdolności przywódcze i przemówienia wpłynęły na masy”. – Nie mówimy o jego zachowaniu i poglądach ani o tym, czy był dobrym przywódcą, czy złym. Przedstawiamy, jak potężnym był człowiekiem – przekonywał. Książkę po wielu protestach wycofano ze sprzedaży.

...

Alez oczywisze osobnik ktory wyrznal swoich wrogow jest wzorem w Azji! Okrucirnstwo tylko w krajach stworzonych przez Kosciol wywoluje obrzydzenie. Od Rosji na Wschod podziw! Twardziel! Takiego nam trzeba!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy