Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Zamrodował Polaka za rozpętanie II wojny światowej.
Idź do strony 1, 2, 3 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:51, 10 Lut 2011    Temat postu: Zamrodował Polaka za rozpętanie II wojny światowej.

Edukowanie zachodu w kwestii ,,polskich obozów'' przynosi efekty:

Zabójca polskiego nastolatka obwiniał Polskę za rozpętanie II wojny światowej.

19-letni Marcin Bilaszewski został zamordowany w maju zeszłego roku na stacji Finsbury Park w północnym Londynie. W sobotni wieczór chłopak wraz z grupą znajomych jechał do centrum miasta, aby świętować urodziny swojej dziewczyny. Wysiadając z autobusu Marcin został dźgnięty nożem. Chłopak zmarł po przewiezieniu do szpitala.

W londyńskim sądzie rozpoczął się proces 33-letniego Holendra, Alphonse Kruizinga. Oskarżony został zatrzymany kilka dni po zabójstwie. Podczas aresztowania Holender miał przy sobie dwa noże ukryte w rękawie. Jak powiedział oskarżyciel, Roger Smart, kilka tygodni przed tragedią 33-latek „narzekał na Polaków i powiedział, że już niedługo poleje się krew”.

W autobusie, który dojeżdżał do przystanku Finsbury Park, Alphonse Kruizing obrzucał nastolatków „niezwykle dziwnymi i obraźliwymi komentarzami”, podaje BBC. Między innymi powiedział, że Polacy ponoszą winę za rozpętanie II wojny światowej.

Podczas sprzeczki doszło do szarpaniny. Holender zadał Marcinowi śmiertelny cios.

Oskarżony nie przyznaje się do zabójstwa.

>>>>>>

A co na to glowny propagator ,,polskiej winy'' za II wojne swiatowa Adam Michnik?
- No myy w Wyborczej potepiamy morderstwa , ale jeśli to był Polak..
-To można ?
-No ja tego nie powiedzialem ale nie przypadkowo mowi sie ,,polskie obozy koncentracyjne'' ... Auschwitz.com.pl itd...

Michnik doprowadzil jak widac nienawisc do Polski do perfekcji...
Przyczyna jestz apewbne ekonomiczna.Unia Europejska stworzyla kolchoz i zniszczyla ekonomie teraz zagrozeni bezrobocie z zachodu ,,zemszcza sie na imigrantach z Polski'' taka Euro-przyjazn...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:03, 01 Mar 2011    Temat postu:

Zasztyletował Polaka, sąd uznał, że tylko przypadkiem

Obywatel Holandii, który zabił polskiego 19-latka został skazany jedynie za nieumyślne spowodowanie śmierci i 15 kwietnia trafi do więzienia. Sąd uznał, że Holender nie chciał zabić Polaka, mimo, iż świadkowie twierdzą, że morderca długo szedł za swoją ofiarą.

34-letni skazany, Alphonse Kruizinga, obraziła Marcina B.i jego znajomych twierdząc, że to Polska przyczyniła się do wybuchu II Wojny Światowej. Następnie zaczął śledzić Polaków w dalszym ciągu robiąc w ich stronę uwłaczające komentarze.

Mężczyzna wsiadł nawet do tego samego autobusu i zakończył podróż w tym samym miejscu co grupa osób z Polski. Jak wynika z zeznań świadków 19-letni Marcin prosił aby zostawić go i jego znajomych, którzy byli obecni podczas zdarzenia, w spokoju. Jednak Kruizinga nadal kontynuował swoje zaczepki.

Jak zeznała dziewczyna zamordowanego, Ania B., kiedy 34-letni mężczyzna odmówił zostawienia ich w spokoju kopnęła go, a jej chłopak popchnął Kruizinga. Dziewczyna zeznała, że była tak zła, że jej przyjaciele musieli ją trzymać, aby nie rzuciła się na dokuczającą im osobę.

W tym czasie Marcin B.został zaatakowany nożem, który napastnik nosił w rękawach bluzy. W efekcie zadanych ran zmarł.

Jak na razie nie podano do wiadomości publicznej na ile lat obywatel Holandii trafi do więzienia.

??????

Szedl za ofiara i napastowal ja a sad wymyslil ,,nieumyslne spowodowanie smierci'' ??? Tak jakby ktos przpadkiem wpadl pod samochod ??? Odlot rozumu... Toz gosc powinien byc skazany za napastowanie ofiary a jesli przy okazji mial noz i ofiara zginela ? To co to niby jest ? Wyrazna napasc ! A kto napada i w wyniku tego ktos ginie ponosi konsekwencje tej smierci...Jakze by inaczej byc moglo? Toz bandyci napadajcy na bank tez nie planuja mordowac ale jak w trakcie starznik sie napatoczy to tez ginie w sposob ,,nieumyslny'' bo nie umyslali go zabic...
Ale sady!

>>>>>

Ale Wybircza ma sady-sfakcje!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:46, 25 Kwi 2011    Temat postu:

Ataki na imigrantów z Polski. "Żyją stłoczeni w kontenerach"

Rosnące polityczne wpływy prawicowych partii politycznych w Holandii wyrażają się w atakach na imigrantów z Polski, których jest 115 tys. na 200 tys. imigrantów z nowych państw UE - pisze na swym portalu "Financial Times". "Imigranci mieszkają stłoczeni w złych warunkach, czasem w kontenerach lub przyczepach" - pisze gazeta.

!!!!!!

Lider skrajnie prawicowej antyislamskiej Partii na rzecz Wolności (PVV) Geert Wilders w kampanii przed wyborami lokalnymi oskarżył w marcu polskich pracowników o "przestępczość, pijaństwo i odbieranie Holendrom pracy" - napisała gazeta w korespondencji z Amsterdamu.

Poseł holenderskiego parlamentu z partii PVV Louis Bontes twierdzi, że otrzymuje wiele e-maili pełnych skarg na pijanych imigrantów i ich hałaśliwe zachowanie w miejscach publicznych. Zaznacza, że "problem nie przestaje się pogarszać".

Inni politycy - laburzyści i socjaliści - ostrzegli przed "tsunami" imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej, które pogrąży holenderski system usług i świadczeń socjalnych - relacjonuje gazeta.

"Jeszcze do niedawna kampania przeciw imigrantom z Europy Wschodniej była wyłączną domeną Wildersa i jego PVV. Od wyborów z ub. r., w wyniku których PVV stała się trzecią największą polityczną partią w Holandii, inne partie głównego politycznego nurtu podjęły tę kwestię" - stwierdził "FT".

"Z początkiem kwietnia ta retoryka stała się polityką rządu, gdy minister spraw socjalnych z rządzącej Partii Liberalnej Henk Kamp ogłosił plany zakładające odsyłanie imigrantów, jeśli są bez pracy dłużej niż trzy miesiące" - dodaje.

Plany rządu zakładają też, by imigranci byli uprawnieni do świadczeń socjalnych tylko wówczas, jeśli w Holandii mieszkają co najmniej pięć lat. Według holenderskiego ministerstwa spraw socjalnych, zapomogi i świadczenia socjalne otrzymuje obecnie 1 527 imigrantów z nowych państw UE.

Rząd polski zapowiedział, że sprzeciwi się planom deportacji imigrantów z powodów ekonomicznych, a Komisja Europejska wystąpi przeciw rozwiązaniom sprzecznym z unijnymi normami. Rzecznik ambasady RP w Holandii Janusz Wołosz zauważa, że większość polskich imigrantów płaci w Holandii podatki i składki ubezpieczenia socjalnego, a do świadczeń mają prawo z mocy miejscowego prawa.

- Agencje zatrudnienia wyzyskują imigrantów, właściciele nieruchomości zdzierają z nich skórę, a imigranci lądują na ulicy - mówi dyrektor działającej w Hadze Fundacji Europy Wschodniej Ernst-Jan Stroes, przyznając, że Polacy stanowią większość w niektórych schroniskach dla bezdomnych.

- Spora część antypatii Holendrów wobec polskich imigrantów jest wyrazem ich lęków przed zmianami etnicznymi i kulturowymi. Ich skargi na to, że obecność imigrantów powoduje degradację otoczenia, często nie ma wiele wspólnego z ich zachowaniem, lecz z faktem, że tam są - zaznacza "FT".

Agencje zatrudnienia ściągają pracowników z Polski i innych krajów do pracy, która na miejscu okazuje się zupełnie inna od tej, którą im obiecywano przed wyjazdem. Imigranci mieszkają stłoczeni w złych warunkach, czasem w kontenerach lub przyczepach. Nie mają kontaktu z tubylcami, z wyjątkiem nadzoru w miejscu pracy - opisuje gazeta.

W opinii jednej z polskich imigrantek "Holendrzy myślą o sobie, że są ludźmi otwartymi na innych, ale tak wcale nie jest".

Holandia otworzyła rynek pracy dla obywateli nowych państw UE w 2007 r. Obecnie stanowią oni większość siły roboczej zaangażowanej przy zbiorach warzyw i owoców hodowanych w szklarniach. Stopa bezrobocia w Holandii wynosi 4,3 proc. wobec unijnej średniej 9,5 proc.

>>>>>

Dal nich to duzo bo to jest inna mentalnosc mocno protestancka - kto nie pracuje ten jest potepiony przez Boga... Oczywiscie to sa teraz ateisci ale podejscie do bezrobocia takie samo...

A euro ich zalatwilo to wyzywaja sie na ,,Polakach'' ! Tak jest zawsze ! Tak Bruksela zbliza narody ! W sumie agresja to tez zblizenie!

Oczywiscie ja sie nie oburzam ! Skoro tak kochaja zachod to niech skosztuja tego zachodniego szczescia niech sie najedza tych wspanialosci ! Na zdrowie ! Ktos powie ale nie maja pracy ... A JAK GLOSOWALI ??? No wlasnie ! Glosuje sie na polglowkow oszustow psycholi to sie pozniej ma...
Sami sobie zgotowali taki los...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 2:15, 05 Sie 2011    Temat postu:

Anglicy milczą o śmierci Rafała Czapczyka z Sopotu

| Dorota Abramowicz / Polska The Times "Polska Dziennik Bałtycki":

W sierpniu upłynie trzeci miesiąc od dnia, gdy gdańska Prokuratura Okręgowa wystąpiła do śledczych w brytyjskim Essex o udostępnienie materiałów dotyczących morderstwa sopocianina Rafała Czapczyka. Pomimo monitów oraz interwencji Eurojust, czyli Europejskiej Jednostki Współpracy Sądowej, Anglicy nawet nie odpowiedzieli na prośbę polskich prokuratorów. - Dziwne - mówi mec. Janusz Kaczmarek, pełnomocnik prawny reprezentujący Izabelę Szoll-Czapczyk, matkę zamordowanego mężczyzny. - Co prawda zdarzenie miało miejsce za granicą, ale pokrzywdzonym był Polak, zaś potencjalni sprawcy także pochodzili z Polski. Każde państwo chętnie wyzbywa się takich spraw. Wokół dramatu 29 -letniego Rafała, zamordowanego strzałem w głowę 16 lipca 2005 roku na obrzeżach Londynu, pojawia sę coraz więcej tajemnic. Sprawę prowadziła policja w Essex.

Stosunkowo szybko, na podstawie logowania telefonów komórkowych, ustalono, że w środku nocy, na leśnym parkingu w Epping Forrest oprócz Rafała przebywało jeszcze sześciu Polaków. Dwaj z nich w momencie zabójstwa znajdowali się przy Rafale. Mężczyzn, jak nieoficjalnie się twierdzi, związanych z gangiem przemycającym papierosy, szybko zatrzymano, a następnie zwolniono za kaucją. - W 2007 r. otrzymaliśmy list od policjantów z Essex - wspomina Izabela Szoll-Czapczyk. - Napisali, że mają prawie pewność, iż ustalili sprawców. Nie wnoszą jednak aktu oskarżenia, bo dowody pozwalają tylko na proces poszlakowy, co nie gwarantuje skazania winnych.

Poszlakowy, bo... mógł zabić albo jeden, albo drugi Polak. Jednak polskie prawo przewiduje odpowiedzialność karną także za niepoinformowanie organów ścigania o zabójstwie. Policjanci z Essex nie zgodzili się na udostępnienie rodzicom Rafała materiałów śledztwa.

W lutym tego roku mec. Janusz Kaczmarek postanowił wykorzystać rzadko stosowany przepis, pozwalający naszej prokuraturze prowadzić postępowanie w sprawie obywatela polskiego, którego dobra zostały naruszone poza granicami kraju. Zawiadomienie o przestępstwie trafiło do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która wszczęła śledztwo.

- Wykonaliśmy wszystkie niezbędne czynności procesowe na terenie Polski - mówi Wojciech Szelągowski, p.o. rzecznik Prokuratury Okręgowej. - Nie jesteśmy już jednak w stanie kontynuować postępowania bez pomocy strony brytyjskiej. Wystąpiliśmy do nich w maju, monitowaliśmy za pośrednictwem Eurojustu, ale to wszystko, co możemy zrobić.

Dlaczego Anglicy postępują wbrew ekonomice i przepisom? Dlaczego lekceważą agendę Unii Europejskiej? - Należy przypuszczać, że w aktach znajdują się informacje, którymi służby brytyjskie nie chcą się dzielić z innym państwem - podejrzewa mec. Kaczmarek. - Z tego powodu prawdopodobnie nie udostępniono rodzicom akt.

!!!!!

Nie ma to jak wspolna Europa ! Czego oni szukaja na zachodzie ??? Znajduja tylko nieszczescie... Droga do szczescia jest W NAS a nie gdzies tam !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:34, 21 Sie 2011    Temat postu:

Szokujące wnioski ws. Polaków w W. Brytanii

Wielu Polaków, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii po 2004 roku popada w depresję, żyje w samotności, biedzie, a nawet targa się na własne życie. Takie wnioski wysnuwają dwie dziennikarki gazety "Independent on Synday", które zgłębiały kulisy niedawnej zbrodni na wyspie Jersey. Damian R, który tydzień temu zabił tam swoje dzieci, żonę, teścia oraz przyjaciółkę żony i jej dziecko, sam również próbował się zabić - i to dwukrotnie, poprzednio zażywając wielką dawkę leków. Miał poważne kłopoty finansowe, jego małżeństwo się rozpadało.

Sarah Morrison i Jenny Stevens z "Independenta on Sunday" przekonały się, że nie jest to nietypowy koktajl nieszczęść, które wtrącają wielu polskich emigrantów w depresję i desperację. Dziennikarki dotarły do kilku działających wśród Polaków organizacji dobroczynnych, które potwierdzają, że wśród co najmniej 521 tysięcy Polaków osiadłych na Wyspach - a są to daleko niepełne dane Narodowego Biura Statystycznego - są tysiące, którym nie powiódł się start na emigracji.

Jedna czwarta bezdomnych nocujących na ulicach Londynu to Polacy. Wśród przyczyn, jedna z rozmówczyń "Independent on Sunday" wskazuje na rozpad ustalonych związków rodzinnych, inna na łatwość, z jaką przybysze mogą popaść w nędzę, izolację i trudności w znalezieniu pomocy. Przedstawicielka polskiej ambasady w Londynie stwierdziła, że wielu Polaków przybywa na Wyspy z nierealistycznymi oczekiwaniami. Polski konsul w Manchesterze poinformował, że 25 do 30 procent wszystkich zgonów wśród Polaków na północy Anglii i w Walii to samobójstwa.

>>>>>

Nic dziwnego... Ludzie ci zamiast szukac Boga szukali pieniedzy myslac ze to im zapewni szczescie ... To oczywiscie niemozliwe bo czlowiek przewyzsza nieskonczenie poziom materii i nie moze osiagnac szczescia poprzez gromadzenie materii ... A dodatkowo szatan nie spi ... Obiecuje zlote gory w Aglii a pozniej ... Nie musze mowic jakie sa realia... Czlowiek sam na sam diabla nie pokona gdyz jest to ducho olbrzymiej mocy a czlowiek jest ograniczony cialem (zreszta dobrze bo dzieki temu gdy wybiera zlo nie idzie do piekla ale ma szanse az do konca - tego diabel nienawidzi - dlaczego takie zero jak czlowiek - tak wyglada jego podejscie do czlowieka - moze byc uratowany a diably po jednym razie maja juz przerabane na wieki ) . Ale po to sa Święci po to sa Anioly i sam Bóg aby szatana pogromic ... Ale trzeba Ich wezwac . Nie moga nic narzucac ... To jest wolnosc ...
Nie szukajcie zatem szczescia gdzies tam tylko w sobie ! Zreszta od razu mowie ze nie chodzi tu o zakaz zmiany miejsca zamieszkania podrozowania czy podobnego czegos ... Chodzi tylko o podejscie ... Jesli ktos uwaza ze TU ma zycie zmarnowane a tam to on odnajdzie szczescie to juz zaczyna isc zla droga ... Zreszta droga wskazana Polakom falszywie podczas tzw. euro-integracji ... W UE znajdziecie szczescie prace i spelnienie ... A UE bankrutuje ... To twor ludzki i w dodatku skazony brakiem Boga i brakiem rozumu ... Bo gdzie Boga nie ma tam i rozumu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:28, 22 Sie 2011    Temat postu:

I znowu koszmarna historia :

Tragedia na Wyspach: śmierć Polki i jej

Policja regionu Durham w północno-wschodniej Anglii badająca zaginięcie przed dwoma tygodniami 27-letniej Polki Danuty D. pracującej na farmie mlecznej New Moor w Walworth Gate, w pobliżu Darlington odnalazła zwłoki młodej kobiety. Kilka dni wcześniej odnaleziono ciało brata kobiety - 31-letniego Piotra Ł., który powiesił się w lesie. Danuta D. była widziana ostatni raz 6 sierpnia.

W zakrojonej na dużą skalę akcji jej poszukiwania uczestniczyły siły policyjne z Durham i sąsiedniego regionu Northumbria. Metodycznie przeszukiwano stawy i zbiorniki wodne, przeczesywano teren. Zwłoki znaleziono w sobotę w niedawno wykopanym, płytkim grobie - donosi BBC.

Kilka dni wcześniej w środę odnaleziono ciało brata kobiety - 31-letniego Piotra Ł., który powiesił się w lesie.

Lekarze patolodzy przeprowadzili już autopsję zwłok D., ale przyczyny zgonu policja nie ogłosiła. Proces identyfikacji zwłok zajmie kilka dni. Media spodziewają się, że policja wyda w poniedziałek komunikat w tej sprawie.

Kierujący śledztwem inspektor Adrian Green z działu dochodzeniowo-śledczego policji w Durham stara się odtworzyć wydarzenia poprzedzające zaginięcie Polki i domniemane samobójstwo jej brata.

O okolicznościach tragedii wiadomo niewiele. Rodzeństwo mieszkało na farmie, gdzie pracowało od 2008 r. Na tej samej farmie mieszkał Marcin D. - mąż kobiety. Małżeństwo D. ma pięcioletnie dziecko, które mieszka obecnie w Polsce z dziadkami. Także Piotr Ł. ma w dwuletnie dziecko przebywające w Kaliszu z jego żoną.

Nieobecnością Danuty D. zainteresowali się właściciele farmy, którzy zwrócili się do obu mężczyzn z zapytaniem o powód. Piotr Ł., który lepiej od męża zaginionej mówił po angielsku zbył ich wymówką, a Marcina D. uspokoił mówiąc, że Danuta D. często zostaje po godzinach, bo ma dużo pracy.

Wytłumaczenie brata zaginionej nie trafiło gospodarzom do przekonania i zawiadomili siły porządkowe. Zanim funkcjonariusze przybyli na miejsce on także zniknął. Policja zaapelowała jednak do niego, by się zgłosił się w celu złożenia wyjaśnień. Mąż Danuty D. traktowany był przez policję jako świadek.

>>>>>

I czego oni tam szukaja ? jakiego szczescia ? To smutne gdyz w Polsce maja Boga TUŻ a szukaja czegos tam... Biedni ludzie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:58, 25 Sie 2011    Temat postu:

Gang handlarzy żywym towarem wabi Polki

Policja ostrzega przed gangiem handlarzy żywym towarem Pakistanu, który szuka swoich ofiar w Polsce - informuje RMF FM. Według informacji do jakich udało się dotrzeć dziennikarzom radia, tylko w tym roku porwanych mogło już zostać kilkanaście Polek. W szczególnym niebezpieczeństwie są młode, atrakcyjne kobiety, które po krótkiej znajomości w internecie są zapraszane na Cypr. Pobyt na wyspie ma trwać tydzień lub dwa, jednak na miejscu okazuje się, że kobiety stają się ofiarami handlu ludźmi.

Pakistańczycy, którzy stoją za całym procederem, jeszcze przed wyjazdem starają się wzbudzić zaufanie, przesyłając zdjęcia, a nawet swoje adresy - informuje RMF FM.

Małopolska policja, której kilka dni temu udało się powstrzymać kolejne dziewczyny przed wyjazdem na Cypr rozpoczęła już współpracę z tamtejszymi organami ścigania. Według cypryjskiej policji Pakistańczycy są w kraju nielegalnie i mogą być powiązania z grupami przestępczymi.

>>>>>

No i znowu ! Czego one tam szukaja ? Jakiego szczescia ? ! Koszmar !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:50, 26 Sie 2011    Temat postu:

Zamordował żonę-Polkę, potem się powiesił

Polka stała się ofiarą tragedii, która w nocy z 24 na 25 sierpnia br. wstrząsnęła małą włoską miejscowością Celano, w regionie Abruzzo, podczas lokalnej festy. Dla tego miasteczka, liczącego zaledwie 11 tys. mieszkańców jest to jedno z najbardziej okrutnych i krwawych wydarzeń.

42-letni Włoch Dino Stornelli, z zawodu robotnik budowlany, zabił w napadzie szału swoją żonę Halinę Renatę Kamińską, a potem sam odebrał sobie życie. 41-letnia Polka pracowała w miejscowej kafejce internetowej. Małżeństwo włosko-polskie miało dorastającego syna.

Obsesyjna zazdrość

Jak ustaliła włoska policja, która po tragedii przesłuchała licznych świadków znających parę, Włoch miał obsesję na punkcie niewierności żony i podejrzewał ją o zdrady. Małżeństwo włosko-polskie często kłóciło się z tego powodu. Zaledwie kilka dni temu doszło do wielkiej awantury w ich domu oraz do interwencji policji wezwanej przez sąsiadów.

Prawie jak na Jersey

W nocy z środy na czwartek, Dino Stornelli czekał w domu na żonę Halinę Renatę Kamińską, która brała udział w odpuście z okazji święta Męczenników Chrześcijańskich, uznawanych za patronów miasta.

Zaledwie kobieta przekroczyła próg mieszkania, mąż rzucił się na nią z nożem, dźgając ją bezlitośnie. Polka próbowała uciekać i udało jej się z krzykiem wybiec na ulicę. Niestety po kilku krokach upadła już bez życia. Nie zdały się na nic próby ratowania jej przez osoby, które zaalarmowane krzykiem przybiegły na pomoc. Mężowi-nożownikowi udało się zbiec do samochodu i odjechać.

Jadę się powiesić

Do Dina Stornelli zdążył zadzwonić jeszcze jego krewny, któremu morderca powiedział, że jedzie odebrać sobie życie. Próby odwodzenia go od tego zamiaru nie przyniosły skutku. Za późno było też na interwencję policji. Mąż zamordowanej Polki zdążył się powiesić.

Karabinierzy znaleźli ciało mordercy po upływie krótkiego czasu od całej tragedii w szopie, na terenie rolniczym, w miejscu wskazanym przez krewnego, który po rozmowie telefonicznej wezwał policję.

Agnieszka Zakrzewicz z Rzymu

>>>>>

No to jest juz nieustajcy koszmar co ci ludzie z soba robia ! To jest droga Judasza... Widzimy tutaj namacalne dzialania demonow bo to ich ,,pomoc'' ... One daza do zaglady czlowieka... Kościół gosi to co glosi nie aby utrudniac robienie fajnych rzeczy tylko po to aby ludzie nie konczyli w piekle... A ludzie w swej glupocie sami pchaja sie do piekla ! I to jeszcze z Polski gdzie niemal wszedzie jest kapliczka z Naszą Matką przypominajaca o Bogu ... I nie zauwazaja ! I kombinuja ,,po swojemu''... Szukaja czegos za granica co jest TUTAJ ! Koszmar !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:29, 06 Wrz 2011    Temat postu:

I znowu koszmar :

Zwłoki w kościele, gdzie zamordowano młodą Polkę

Prawie 6 lat po dramatycznym odkryciu zwłok Polki Angeliki Kluk, w kościele św. Patryka w Glasgow znaleziono kolejne ciało.

Na terenie kościoła odkryto ciało ok. 30-letniego mężczyzny, którego tożsamości jeszcze nie ustalono. Miejscowa policja prowadzi śledztwo w tej sprawie, jednak do czasu zakończenia sekcji zwłok nie jest w stanie podać żadnych szczegółów.

We wrześniu 2006 roku w tym samym miejscu znaleziono zwłoki Polki. Ciało Angeliki Kluk znajdowało się pod podłogą przy kościelnym konfesjonale. Wszystko wskazywało na to, że 23-letnia dziewczyna, która zajmowała się sprzątaniem kościoła, została związana i zakneblowana, a potem pobita. Zmarła w wyniku rany zadanej nożem.

Ustalono, że domniemanym zabójcą Angeliki jest 60-letni Peter Tobin, podający się za Pata McLaughlina. Mężczyzna wykonywał różne prace na terenie kościoła. Został aresztowany w październiku i oskarżony o gwałt i morderstwo.

>>>>>

Horror bez konca ! I po co oni tam jezdza ! Jakiego szczescia szukaja ?
Niestety widzimy co znajduja... Szczescie to czyste sumienie ! Wszystko inne to proch w ktory i tak sie obroci !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:06, 12 Wrz 2011    Temat postu:

Dramat uwięzionych Polaków. Byli jak niewolnicy

Po­li­cja do­ko­na­ła na­lo­tu na kem­ping dla przy­czep tu­ry­stycz­nych w Le­igh­ton Buz­zard we wschod­niej An­glii, uwal­nia­jąc 24 męż­czyzn, któ­rzy - jak się przy­pusz­cza - byli tam zmu­sza­ni do nie­wol­ni­czej pracy. Są wśród nich An­gli­cy, Po­la­cy i Ru­mu­ni.

- Są­dzi­my, że nie­któ­rzy (spo­śród 24 męż­czyzn - red.) miesz­ka­li i pra­co­wa­li fak­tycz­nie w nie­wol­ni­czych wa­run­kach w okre­sie od kilku ty­go­dni aż do 15 lat - cy­tu­je BBC na­czel­ne­go ko­mi­sa­rza po­li­cji Bed­ford­shi­re Seana O'Neila.​Na kem­pin­gu zna­le­zio­no broń, nar­ko­ty­ki i pie­nią­dze. Za­trzy­ma­no czte­rech męż­czyzn i ko­bie­tę.

Uwol­nio­nych, któ­rzy byli prze­trzy­my­wa­ni w "cia­snych i brud­nych po­miesz­cze­niach", od­wie­zio­no do ośrod­ka me­dycz­ne­go, gdzie udzie­lo­no im po­mo­cy le­kar­skiej i so­cjal­nej.

Nie wia­do­mo na razie, kim są uwol­nie­ni. Brak też bliż­szych in­for­ma­cji o tych, któ­rzy ich prze­trzy­my­wa­li.

W po­li­cyj­nej akcji uczest­ni­czy­ło ok. 200 funk­cjo­na­riu­szy, w tym po­li­cjan­ci z dzia­łów zwal­cza­nia han­dlu żywym to­wa­rem. Do prze­szu­ka­nia te­re­nu zmo­bi­li­zo­wa­no psy i he­li­kop­ter.

We­dług nie­ofi­cjal­nych do­nie­sień, po­li­cja otrzy­ma­ła wia­do­mość, że na kem­pin­gu prze­by­wa­ją Po­la­cy i Ru­mu­ni, prze­trzy­my­wa­ni w przy­cze­pach do prze­wo­że­nia koni.

>>>>>

Kolejne fajowe wiesci o euro-przyjazni...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:14, 20 Wrz 2011    Temat postu:

Traktowała Polaków jak zwierzęta - spali w brudzie

W Den Bosch na południu Holandii rozpoczął się proces właścicielki gospodarstwa rolnego, która nielegalne zatrudniała pracowników przede wszystkim z Polski przy zbieraniu szparagów. Jest oskarżona o zatrudnianie nielegalnych pracowników, ich wykorzystywanie i unikanie płacenia podatków.

47-letnia Jose Janssen z Someren w Brabancji przez lata zatrudniała nielegalnie przede wszystkim Polaków i Rumunów. Traktowała ich jak niewolników. Nie mogli opuszczać gospodarstwa, zarabiali grosze i spali w brudnym pomieszczeniu bez okien.

Inspekcja Pracy kilkakrotnie nakładała na Holenderkę finansowe kary, których nie płaciła. Dwa tygodnie temu zlicytowano jej dom, budynki gospodarcze i 20 hektarów pola.

Kobiety nie żałują okoliczni mieszkańcy. - Zasłużenie, myślę, że zasłużenie. Powinna traktować pracowników jak ludzi - mówi mieszkaniec Someren. Holenderka przebywa obecnie w więzieniu w Bredzie.

>>>>>

To ze sa tacy goscie nie dziwi ... ALE DLACZEGO LUDZIE GODZA SIE NA TAKIE TRAKTOWANIE ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:10, 21 Wrz 2011    Temat postu:

Brutalnie pobili Polaka, bo nie rozumiał angielskiego?

Policja w Crewe poszukuje trzech mężczyzn - prawdopodobnie Anglików, którzy brutalnie zaatakowali przechodzącego obok nich Polaka. Policja zwraca się z apelem do osób, które w minioną niedzielę, 18 września, były świadkami napaści na polskiego obywatela przez trzech niezidentyfikowanych napastników.

Do zdarzenia doszło wieczorem, ok. godz.21.00. Polak, prawdopodobnie mieszkający i pracujący w Crewe, szedł ulicą Brooklyn Street, gdy został zaczepiony przez trzech mężczyzn. Zwrócili się do niego po angielsku, a gdy ich nie zrozumiał, zaczęli okładać go pięściami i kopać, zadając mu liczne obrażenia i rany cięte na całym ciele.

Jeden z mężczyzn miał na sobie szarą bluzę z kapturem, pozostali dwaj ubrani byli w ciemne bluzy. Wszyscy mieli ok. 20 lat i mówili z silnym angielskim akcentem.

Jeśli ktokolwiek mógłby pomóc policji w znalezieniu osób, które zaatakowały Polaka, proszony jest o kontakt z detektywem Andym Dixonem pod nr 0845 458 0000 (nr sprawy 960 z 18 września) lub anonimowo na nr Crimestoppers: 0800 555 111.

Crewe to miasto na północy Anglii w hrabstwie Cheshire, o procentowo największym udziale polskich obywateli w całej ludności - na 67 tys. mieszkańców przypada 5 tys. Polaków.

>>>>

Niestety takie sa skutki mieszania ludzi bez sensu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:46, 12 Paź 2011    Temat postu:

Wybili Polakom szyby, pod drzwiami podrzucili bombę.

Nieznani sprawcy napadli na dom zamieszkiwany przez Polaków. Wybito szyby w oknach, a elewację pokryto wulgarnym graffiti. A pod drzwiami domu policja znalazła bombę rurową.

Do ataku doszło w miasteczku Antrim w Irlandii Północnej. Grupa niezidentyfikowanych osób zniszczyła frontowe okna budynku, w którym mieszkają Polacy. Policja nie ma wątpliwości, że była to napaść o podłożu rasowym.

Sąsiedzi poszkodowanych byli zszokowani tym incydentem i pomogli w usunięciu obraźliwego graffiti ze ścian domu. - Był to niczym niesprowokowany atak na niewinnych mieszkańców - członków polskiej społeczności - oświadczył radny miasta Antrim, Noel Maguire. Swoje potępienie dla tego czynu wyraził też radny Neil Kelly, który zaznaczył, że w mieście nie ma i nie będzie miejsca na ataki rasowe.

Policja zwraca się do osób, które mogłyby pomóc w ujęciu sprawców ataku o przekazanie jakichkolwiek informacji na ten temat pod nr tel. 0845 600 8000 lub anonimowo na infolinię Crimestoppers: 0800 555 111.

>>>>>

No koszmar ! I dluzej jestesmy w UE tym bardziej nas lubia ! Przyjazn w UE rosnie! To jest tak jak sie bezmyslnie likwioduje granice...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:36, 18 Paź 2011    Temat postu:

Kontakty polskich migrantów z rodzimym duszpasterstwem

Tylko 10 proc. Po­la­ków za gra­ni­cą ma kon­takt z pol­sko­ję­zycz­nym dusz­pa­ster­stwem - mówił we wto­rek pod­czas kon­fe­ren­cji "Jan Paweł II wobec mi­gran­tów" de­le­gat KEP ds. Dusz­pa­ster­stwa Emi­gra­cji Pol­skiej bp Woj­ciech Polak.

W mię­dzy­na­ro­do­wej kon­fe­ren­cji zor­ga­ni­zo­wa­nej w po­znań­skim Domu Ge­ne­ral­nym To­wa­rzy­stwa Chry­stu­so­we­go dla Po­lo­nii Za­gra­nicz­nej wzię­li udział na­ukow­cy z wielu ośrod­ków aka­de­mic­kich w Pol­sce, a także przed­sta­wi­cie­le po­lo­nij­nych dusz­pa­sterstw z kil­ku­na­stu kra­jów świa­ta. Jak po­wie­dział or­ga­ni­za­tor kon­fe­ren­cji, dy­rek­tor In­sty­tu­tu Dusz­pa­ster­stwa Emi­gra­cyj­ne­go w Po­zna­niu ks. Wie­sław Wój­cik, celem wy­da­rze­nia była dys­ku­sja nad na­ucza­niem Jana Pawła II kie­ro­wa­ne­go do ludzi w dro­dze. Po­cząw­szy od 1985 roku kie­ro­wał on spe­cjal­ne orę­dzia na Świa­to­wy Dzień Mi­gran­ta i Uchodź­cy do Ko­ścio­ła i świa­ta.

- Dla pa­pie­ża każ­do­ra­zo­we słowo orę­dzia było oka­zją, by wy­ra­zić za­tro­ska­nie i nie­po­kój o mi­lio­ny osób ogar­nię­tych mi­gra­cją, a także prze­ka­zać im słowa so­li­dar­no­ści - po­wie­dział ks. Wój­cik.

Bp Woj­ciech Polak pod­kre­ślił, że pa­pie­skie prze­sła­nie jest ak­tu­al­ne rów­nież dziś. - To, co jest naj­istot­niej­sze w tym po­zo­sta­wio­nym przez Jana Pawła II prze­sła­niu do mi­gran­tów to upo­mi­na­nie, by poza gra­ni­ca­mi oj­czy­zny nie tra­ci­li wiary. By nie sku­pia­li się tylko na ję­zy­ku, ko­rze­niach, dzie­dzic­twie, choć to jest ważne, ale by ich fun­da­men­tem, bu­so­lą była wła­śnie wiara - stwier­dził.

Za­zna­czył, że Po­la­cy ży­ją­cy za gra­ni­cą mogą włą­czyć się w życie re­li­gij­ne w innym kraju nawet, jeśli nie ma tam pol­skich księ­ży i mszy po pol­sku. - Za­wsze tłu­ma­czy­łem na­szym ro­da­kom za gra­ni­cą, że nie przy­cho­dzą na pustą zie­mię, że jest tam Ko­ściół, który żyje, który też ma swoją hi­sto­rię. Nawet jeśli język jest ba­rie­rą, to łączy nas wspól­na wiara - stwier­dził.

Przy­znał, że pro­ble­mem jest sto­sun­ko­wo mała licz­ba Po­la­ków uczest­ni­czą­cych w życiu re­li­gij­nym za gra­ni­cą. Jak stwier­dził, sta­ty­stycz­nie tylko ok. 10 proc. mi­gran­tów ma kon­takt z pol­sko­ję­zycz­nym dusz­pa­ster­stwem. - To jest także wy­zwa­nie dla na­sze­go dusz­pa­ster­stwa, byśmy byli bar­dziej mi­syj­ni. Byśmy także po­przez ludzi świec­kich apo­sto­ło­wa­li, za­chę­ca­li in­nych do od­kry­wa­nia wiary, swo­je­go za­ufa­nia Chry­stu­so­wi - po­wie­dział.

Do Po­zna­nia na kon­fe­ren­cję za­pro­sze­ni zo­sta­li rek­to­rzy i przed­sta­wi­cie­le pol­skich misji ka­to­lic­kich m.in. z Fran­cji, Nie­miec, Włoch, Wiel­kiej Bry­ta­nii, Luk­sem­bur­ga, Szwe­cji, Ukra­iny, Bel­gii, USA i Bra­zy­lii.

Spe­cjal­ny list do uczest­ni­ków kon­fe­ren­cji skie­ro­wał prze­wod­ni­czą­cy Pa­pie­skiej Rady ds. Dusz­pa­ster­stwa Mi­gran­tów i Po­dró­żu­ją­cych abp An­to­nio Maria Ve­glio. Na­pi­sał w nim m.in., że Jan Pawła II "pra­gnął, by Ko­ściół był tam, gdzie są mi­gran­ci, by dzie­lił z nimi ra­do­ści i na­dzie­je, jak rów­nież smu­tek i ból mi­gra­cji. Pomoc hu­ma­ni­tar­na i so­li­dar­ność, dzia­ła­nia spo­łecz­ne, (...) kształ­ce­nie i for­ma­cja chrze­ści­jań­ska sta­no­wią część po­słu­gi Ko­ścio­ła po­śród ludzi w dro­dze".

We­dług or­ga­ni­za­to­rów kon­fe­ren­cji sza­cu­je się, że licz­ba mi­gran­tów i uchodź­ców na świe­cie wy­no­si ponad 200 mln osób. Poza gra­ni­ca­mi Pol­ski prze­by­wa np. około 18-20 mi­lio­nów Po­la­ków.

>>>>>

Widzicie ze ludzie tam dziczeja boz Boga ... Koszmar ! Jakie pieniadze moga to wynagrodzic !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:58, 05 Lis 2011    Temat postu:

Wykorzystali Polaków, a teraz się ich pozbywają.

Rozbili namiot w samym centrum Mediolanu, na skwerku przy Via Marina. Niedaleko znajduje się eleganckie i bogate centrum biznesu oraz mody - Via Spiga, i Via Monte Napoleone. Ubrania przemoczone deszczem suszą się na pobliskim drzewie. W takich warunkach od miesiąca żyje para Polaków.

On jest murarzem, ona opiekunką. Oboje stracili pracę. Nie mają pieniędzy na dach nad głową i aby przeżyć kryzys, żyją jak kloszardzi. Zielony skwerek w centrum miasta stał się ich domem.

Włoscy Oburzeni

We Włoszech nie tylko Polacy rozstawiają namioty. W ramach protestu przeciwko reformie oszczędnościowej, jaką we wrześniu wprowadził rząd Berlusconiego, i która uderza w najbiedniejsze i najsłabsze grupy społeczne - na Placu Navona, na wprost włoskiego Senatu, taż stanęły namioty. Camping zorganizowały związki zawodowe i włoscy Oburzeni (bezrobotni, prekariusze, stowarzyszenia lokatorskie, studenci, emeryci).

Oburzeni we Włoszech nazywają się nie "Indignati", lecz "Incazzati" (Wkur.....). Bo rzeczywiście Włosi są bardziej wkur....., niż oburzeni. Manifestanci nie tylko biwakowali przed Senatem przez kilka dni, urządzili też ostre zamieszki przed Parlamentem, gdzie posypały się jaja i petardy. A 15 października, podczas europejskiego marszu Oburzonych - zdewastowali Rzym. Polacy biwakujący od miesiąca w centrum Mediolanu są zaledwie bezradnymi pacyfistami.

Strach przed kryzysem wciąż rośnie

Włochy są już na progu paniki. Pomimo pozytywnego przyjęcia przez Komisję Europejską listu premiera Silvio Berlusconiego, przedstawiającego propozycje antykryzysowe - nie ustaje spekulacja włoskimi obligacjami państwowymi i na giełdzie w Mediolanie notowania akcji spadają. Widmo drugiej Grecji staje się coraz bardziej realne, choć Włosi wierzą w solidność swoich banków. Wzrost bezrobocia bije jednak nowe rekordy - 8,3% w październiku - w stosunku do 8% w sierpniu. To drugi, po Hiszpanii, kraj UE, w którym brak pracy staje się dotkliwy.

Według najnowszego raportu ISTAT (Włoski Główny Urząd Statystyczny) w ubiegłym miesiącu bezrobocie wśród młodzieży osiągnęło 29,3%. Jest najwyższe od 2004 r. Bezrobocie wśród kobiet wynosi 48,9%, a wśród mężczyzn 26,9%. Wzrosła też inflacja po podwyższeniu podatku VAT - 3,4% miesięcznie. Nie była tak wysoka od 1995 r.

Światowy kryzys gospodarczy, który rozpoczął się w 2009 r. i miał się szybko skończyć - tak naprawdę dopiero się zaczyna. Jak wynika z danych włoskiego ministerstwa spraw socjalnych, we Włoszech, w latach 2008 - 2010 liczba bezrobotnych wzrosła z 1,7 mln do 2 mln osób. Ludzi bez pracy jest coraz więcej...

Imigranci napędzili Europę, teraz są ofiarami kryzysu

Ciekawe dane można zaczerpnąć z niedawno opublikowanego raportu włoskiego ministerstwa pracy, pt.: "Imigracja zarobkowa we Włoszech - cele i perspektywy". Pomiędzy 2000 a 2009 r., liczba imigrantów w UE praktycznie podwoiła się - z 3,7% do 6,4%, podczas gdy przyrost rdzennych Europejczyków wyniósł zaledwie 0,6%. Także w okresie kryzysu w 2009 r. imigracja wzrosła o 4,3%. W 2009 r., liczbę imigrantów w Unii Europejskiej, liczącej ok. 500 mln mieszkańców, szacowano na ok. 32 mln.

Do lat 80., wzrost liczby obcokrajowców poszukujących pracy we Włoszech był stały i wynosił 7%. W latach 90., po upadku komunizmu i otwarciu granic państw Europy Wschodniej, liczba imigrantów zarobkowych (tzw. stranierów) w tym kraju podwoiła się - z 500 tys. do 1 mln. Prawdziwy boom imigracyjny rozpoczął się jednak po rozszerzeniu UE, w okresie jej rozkwitu gospodarczego w latach 2003-2008. Populacja "stranierów" w słonecznej Italii wzrosła z 2 mln do 4,3 mln.

I choć wciąż mało się o tym mówi - UE zawdzięcza swój rozkwit gospodarczy imigracji zarobkowej, która była jego motorem w takich krajach jak: Irlandia, Hiszpania, Wielka Brytania, Niemcy, a także Włochy. W "złotych latach" bezrobocie wśród imigrantów przekraczało zaledwie 10%.

Ponad 60% imigrantów jest bez pracy

Dziś we Włoszech, zgodnie z ostatnimi danymi ISTAT, aż 64,2% imigrantów jest bez pracy. Głównymi ofiarami kryzysu są mężczyźni, w pełni sił produkcyjnych - pomiędzy 25 a 50 rokiem życia. Jednak także kobiety mają coraz większe trudności ze znalezieniem stałych lub dodatkowych zajęć, nawet w tak popularnych sektorach jak opieka nad starszymi osobami, czy sprzątanie.

W dobie kryzysu obcokrajowcy są oczywiście zwalniani częściej i szybciej niż Włosi. Nie mają też żadnej ochrony socjalnej. Nie protestują, bo w krajach dotychczasowego dobrobytu, gdzie napędzali gospodarkę swoją pracą, panuje fałszywe przekonanie, że imigranci kradną pracę. Na ulicach jest coraz więcej osób bezdomnych, żyjących z jałmużny - w większości obcokrajowców. Nie proszą już nawet o pieniądze, lecz o to, by kupić im coś do jedzenia. Coraz więcej imigrantów z dnia na dzień kończy tak, jak dwójka Polaków, która mieszka w namiocie w centrum Mediolanu.

Agnieszka Zakrzewicz

>>>>

I tak smutno konczy sie sen o Europie ... Bo to wszystko bylo chore . Ostrzegalaem ... Europa to truposz . Pokladali nadzieje w truposzu to podzielili jego los ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:37, 09 Lis 2011    Temat postu:

Atak na Polaków; "Oni wychodzą nam uszami".

Napływ pracowników z Polski stał się powodem zażartej debaty w niderlandzkim parlamencie. To największa grupa wśród obywateli innych krajów, którzy znaleźli bądź szukają pracy w Holandii. Padło wiele oskarżeń pod adresem Polaków. Większość posłów straszyła, że nasi rodacy odbierają Holendrom pracę i zasiłki socjalne - informuje RMF FM.

Debatę rozpoczął pełnym sprzeczności wystąpieniem poseł rządzącej chadeckiej partii CDA Eddy van Hijum. Najpierw stwierdził, że "Polacy robią dobrą robotę", bo na 1000 wolnych miejsc pracy w ogrodnictwie w Holandii zgłosiło się zaledwie 75 holenderskich bezrobotnych. Później jednak, przyłączył się do chóru posłów atakujących Polaków.

Polacy wychodzą Holendrom uszami

- Polacy wychodzą Holendrom uszami - grzmiał z kolei Martijn van Dam z PvdA, holenderskiej Partii Pracy i apelował o wprowadzenie dla Polaków obowiązkowej nauki niderlandzkiego. Poseł straszył wizją przytułków dla bezdomnych pełnych Polaków. Z kolei Cora van Nieuwenhuizen-Wijbenga, posłanka z VVD dziwiła się dlaczego w raporcie tak mało jest o przestępstwach popełnianych przez Polaków, alkoholizmie i uzależnieniu Polaków od narkotyków, ponieważ - jej zdaniem - Polacy przyjeżdżają po to, aby okradać holenderski system ubezpieczeń społecznych.

Polacy są nam potrzebni

Jedynie posłowie z opozycyjnych partii Zielonych i D66 mówili, że trzeba walczyć wyzyskującymi Polaków biurami pracy i zastanowić się jak zmusić gminy, żeby zapewniły polskim robotnikom mieszkania oraz jak dokładać się do kursów nauki niderlandzkiego. Zieloni dziwili się, że tak wiele mówi się w Holandii o Polakach, ale nikt nie chce z nimi rozmawiać. - Brakuje mi rozmów z polską młodzieżą. W jaki sposób komisja może pomóc im sprostać wyzwaniom, jakie ich czekają, jeśli zechcą w Holandii mieszkać? - pytał deputowany Zielonych Tofik Dibi.

Holenderska skrajna lewica uważa, że rząd Holandii musi przywrócić obowiązek uzyskiwania zezwoleń na pracę dla Polaków i innych obywateli Europy Środkowo-Wschodniej. Partia Socjalistyczna przedstawiła swą propozycję podczas debaty na temat raportu komisji parlamentarnej, zatytułowanego "Lekcje z niedawnej imigracji zarobkowej".

Obecnie w Holandii przebywa około 300 tysięcy imigrantów, z czego ponad połowa to Polacy.

>>>>>

To ze jakis kraj euro nie bankrutuje to nie zanaczy zaraz ze jest w dobrej kondycji . Upadek moze sie objawiac w sposob jaki widzicie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:39, 13 Lis 2011    Temat postu:

Trzech Polaków zaatakowanych. Mieli rany kłute

Trzech Polaków zostało zaatakowanych w sobotę w godzinach popołudniowych w centrum miasta Newbury, Berkshire - podał londynek.net.

Z udostępnionych informacji wynika, że całej trójce zostały zadane rany kłute. W rezultacie dwóch mężczyzn musiało zostać przewiezionych do szpitala Royal Berkshire, jednak ich stan był na tyle dobry, że po otrzymaniu pomocy medycznej zostali wypuszczeni do domu. Rany zadane trzeciemu uczestnikowi zdarzenia były na tyle niegroźne, że nie wymagał on konsultacji z lekarzem. Napaści dokonano najprawdopodobniej przy użyciu śrubokrętu – twierdzi miejscowa policja. Jak na razie do wiadomości publicznej nie podano dokładnego przebiegu zdarzenia, jednak do agresji doszło najprawdopodobniej w wyniku kłótni, która miała miejsce tuż przed godziną 15:00 na ulicy Wharf Street.

Miejscowa policja apeluje do osób, które były świadkami zdarzenia o zgłoszenie się na najbliższy posterunek policji.

>>>>>

I znowu kfitnie przyjazn narodow Europy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:10, 18 Lis 2011    Temat postu:

Brutalny napad na Polaka na tle rasowym

21 paź­dzier­ni­ka w Ma­id­sto­ne 17-let­ni Polak zo­stał na­pad­nię­ty na tle ra­so­wym przez grupę na­sto­lat­ków. Por­tre­ty pa­mię­cio­we dwóch z nich mają pomóc w schwy­ta­niu spraw­ców - in­for­mu­je londynek.​net.

Do zda­rze­nia do­szło, gdy Polak wra­cał do domu od swo­ich zna­jo­mych. Było tuż przed pół­no­cą, gdy zbli­ży­ła się do niego grupa 5 osób w wieku ok. 18 lat. Męż­czyź­ni bez po­wo­du za­czę­li bić chło­pa­ka po twa­rzy, roz­ci­na­jąc mu wargę. Ob­ra­ża­li go, uży­wa­jąc wul­gar­ne­go ję­zy­ka i rzu­ca­li pod jego ad­re­sem ra­si­stow­skie uwagi. - Wy­glą­da to na zu­peł­nie nie­spro­wo­ko­wa­ny atak na męż­czy­znę, który po pro­stu wra­cał do domu, po spę­dze­niu wie­czo­ru z przy­ja­ciół­mi. Stał się on celem ra­si­stow­skie­go ataku i prze­mo­cy - po­in­for­mo­wa­ła Helen Smith z po­ste­run­ku po­li­cji w Kent. Po­li­cja w Kent po­szu­ku­je spraw­ców na­pa­du. W celu schwy­ta­nia po­dej­rza­nych stwo­rzo­no i opu­bli­ko­wa­no w pra­sie kom­pu­te­ro­we por­tre­ty pa­mię­cio­we dwóch z nich. Osoby, które mo­gły­by pomóc w śledz­twie, pro­szo­ne są o kon­takt pod nr tel. 101 (nr spra­wy CY/16448/11).

>>>>

I znowu korzysci z UE ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:08, 19 Lis 2011    Temat postu:

Skatował Polaka - brutalna, bezsensowna przemoc.

W nocy w szpitalu w Bergen zmarł Polak, który w ostatni weekend został ciężko pobity - poinformował portal dziennika "Bergens Tidende".

Informację o śmierci pacjenta przekazał Szpital Uniwersytecki Haukeland. 34-letni Polak od kilku dni walczył o życie. Był podłączony do respiratora, a jego stan opisywano, jako niestabilny i krytyczny. Został zaatakowany w nocy z soboty na niedzielę, kiedy wraz z kolegami z pracy uczestniczył w tradycyjnej uroczystości organizowanej w okresie przedświątecznym. Wirtualna Polska pisała o zdarzeniu kilka dni temu.

W Norwegii tego rodzaju spotkania firmowe to najbardziej huczne i radosne imprezy w ciągu całego roku. Tegoroczne "przyjęcie choinkowe" w Bergen będzie jednak najbardziej tragicznym, jakie zapamiętają pracownicy firmy, dla której pracował Polak.

Brutalny atak bez powodu

Według relacji świadków, w nocy z soboty na niedzielę, Polak został bez żadnego powodu zaatakowany przez dwudziestosiedmioletniego obywatela Litwy. Napastnika opisywano, jako muskularnego i wysokiego. Panowie się nie znali, pech sprawił, że bawili się na sąsiadujących imprezach i około godziny drugiej w nocy mijali się, prawdopodobnie na zewnątrz pubu.

Dziś norweska prasa podała więcej szczegółów na temat okoliczności zatrzymania sprawcy. Dwie mieszkające w pobliżu Nigeryjki były świadkami pobicia. Kiedy sprawca zaczął uciekać, pobiegły za nim i na bieżąco informowały policję, gdzie się znajduje. Według relacji gazety "VG", to one przytrzymały mężczyznę i doprowadziły do jego aresztowania. Policja z Bergen podziękowała im za odwagę.

Od wtorku przy rannym czuwała rodzina z Polski. Portal bt.no podał, iż do Bergen przylecieli matka i brat pobitego. Zatrzymali się w tym samym hotelu, w którym zamieszkali znajomi z pracy Polaka. Jeszcze dwa dni temu jego przyjaciele wyrażali w mediach nadzieję, że mężczyźnie uda się wrócić do zdrowia.

Zabójca przeprasza

Policjanci przekazali norweskiej prasie, że zabójca wyraża skruchę z powodu swojego czynu. Tłumaczy, że był zupełnie pijany. W noc, w którą pobił 34-latka, bawił się na przyjęciu choinkowym swojej firmy. W Norwegii przebywa od dwóch i pół roku, jest pracownikiem firmy świadczącej usługi malarskie.

Norweski sąd zdecydował o jego aresztowaniu na cztery tygodnie, bowiem zachodziła obawa, że mógłby uciec z Norwegii.

Trond Eide i z okręgu policyjnego Hordaland powiedział "Bergens Tidende", że choć w mieście zdarzają się brutalne ataki, to rzadko kończą się w tak tragiczny sposób, jak tym razem.

>>>>>

Upil sie - diabel wstapil i oto final . Koszmar ! Widzimy jak trzeba uwazac !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:37, 22 Lis 2011    Temat postu:

Polak zabity w imigranckim getcie pod Paryżem.

W imigranckim getcie w Pantin niedaleko Paryża został zabity Polak - informuje RMF FM. Zabójcą okazał się Afrykańczyk, który - według przypuszczeń policji - jest powiązany z gangiem przemycającym narkotyki.

Jak podkreśla policja, Polak nie miał nic wspólnego z działalnością przestępczą.

Zamordowany mężczyzna przybył wraz z dwoma kolegami do imigranckiego getcie, by spotkać się ze znajomymi. Na klatce schodowej w środku nocy zostali zaatakowani. Dwóch uzbrojonych ciemnoskórych mężczyzn żądało od nich pieniędzy.

Korespondent RMF FM ustalił, że jeden z napastników wyciągnął broń i strzelił do Polaka. Pijany przestępca trafił przypadkiem także swojego kolegę. Odwiózł go do szpitala. Tam też obaj zostali zatrzymani.

>>>>>

I znowu - gdzie tam sie szwendacie - czego szukacie ? Szczescia ? Szczescie jest TU ! U Naszej Matki ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:38, 14 Gru 2011    Temat postu:

Zabiła Polaka. Twierdzi, że nie pamięta

40-letnia Marie Gavin została uznana winną morderstwa swojego partnera, 34-letniego Polaka, Piotra P. - podał londynek.net.

Para mieszkała w Bedford i była ze sobą od 6 lat. Oboje nadużywali alkoholu, a w ich związku bardzo często dochodziło do przemocy - doniósł w poniedziałek portal BBC. W dzień, w którym doszło do morderstwa, czyli 22 kwietnia br., kobieta upadła na ulicy i pojechała do szpitala, by sprawdzić, czy nie doszło do żadnego złamania.

Kiedy lekarze poinformowali ją, że nie ma powodów do obaw, zaczęła być agresywna wobec personelu szpitala. Przybyły na miejsce Piotr P. przeprosił za zachowanie swojej partnerki i zabrał ją taksówką do domu. Po drodze zatrzymali się, aby kupić dużą butelkę cidera.

Kobieta twierdzi, że nie pamięta, co się działo tego wieczoru, ale przyznała się do morderstwa. W toku śledztwa okazało się, że najpierw ogłuszyła swojego partnera młotkiem, a potem zadała mu szereg ran kłutych nożem w okolicach płuc. Mężczyzna zmarł w wyniku wykrwawienia. Przyjaciele znaleźli go następnego dnia na podłodze salonu, przykrytego dywanem.

Sędzia Michael Baker uznał, że Marie Gavin stanowi poważne zagrożenie dla otoczenia i musi najpierw odbyć 7,5 roku kary więzienia, zanim w ogóle wzięte pod uwagę będzie jej uwolnienie.

>>>>

Kolejne rozkosze emigracji ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:51, 14 Gru 2011    Temat postu:

Justyna Sobolak
Tam biedują, tutaj szpanują

Pra­cu­ją czę­sto po kil­ka­na­ście go­dzin, miesz­ka­ją w fa­tal­nych wa­run­kach, oszczę­dza­ją na wszyst­kim, włącz­nie z je­dze­niem, byle tylko przy­wieźć do kraju jak naj­wię­cej go­tów­ki.

Ma­tyl­da z Pol­ski wy­je­cha­ła 3 lata temu. W kraju pra­co­wa­ła jako pie­lę­gniar­ka za 1500 zł mie­sięcz­nie. – Do Nie­miec ścią­gnę­ła mnie ko­le­żan­ka, która za­cze­pi­ła się do pracy w domu spo­koj­nej sta­ro­ści. Zwol­ni­łam się z pracy w Pol­sce, zo­sta­wi­łam ro­dzi­nę i po­je­cha­łam szu­kać lep­sze­go jutra. Praca dosyć mę­czą­ca, ale za to do­brze płat­na. Na rękę mamy po 1800 euro, odjąć od tego to, co idzie na je­dze­nie i miesz­ka­nie, wy­cho­dzi ja­kieś 1200 euro, które można odło­żyć. Ży­je­my skrom­nie, miesz­ka­my w czte­ry osoby, pra­cu­je­my po 10 go­dzin, bywa trud­no, bo stan nie­któ­rych osób jest na tyle cięż­ki, że mu­si­my przy nich robić wła­ści­wie wszyst­ko, ale jak po­my­ślę, że prak­tycz­nie to samo ro­bi­łam w Pol­sce za 1500 zł, to mam mo­bi­li­za­cję – mówi. Wszyst­kie odło­żo­ne pie­nią­dze, Ma­tyl­da wy­sy­ła ro­dzi­nie po­zo­sta­wio­nej w Pol­sce. – Mąż zo­stał z dwie­ma cór­ka­mi w wy­naj­mo­wa­nym miesz­ka­niu. Za­wsze ma­rzy­li­śmy o swoim wła­snym domu i teraz to ma­rze­nie się speł­ni. Dzię­ki za­ro­bio­nym tutaj pie­nią­dzom, mo­gli­śmy ru­szyć z bu­do­wą. Nie pla­nu­ję zo­sta­wać tu na stałe, chcę za­pew­nić mojej ro­dzi­nie byt. Chcę, by moim dzie­ciom nic nie bra­ko­wa­ło. Oszczę­dzam tutaj na wszyst­kim, żeby tylko jak naj­wię­cej odło­żyć – do­da­je. Ma­tyl­da nie jest je­dy­ną, która w po­szu­ki­wa­niu lep­sze­go życia, opu­ści­ła gra­ni­ce kraju. – Od otwar­cia gra­nic poza Pol­ską miesz­ka i pra­cu­je ok. 2 mln ro­da­ków. Więk­szość z nich to lu­dzie mło­dzi. Ok. 25 proc. Po­la­ków w wieku 25-35 lat w ciągu ostat­nich 10 lat pra­co­wa­ło lub nadal pra­cu­je za gra­ni­cą. Dla mło­dych ludzi, sta­no­wią­cych naj­więk­szy od­se­tek bez­ro­bot­nych w Pol­sce, emi­gra­cja jest szan­są na lep­sze życie – mówi Roman Ka­sprzyk, Dy­rek­tor Ope­ra­cyj­ny w Man­po­wer.

Coś za coś…

Dro­gie sa­mo­cho­dy, mar­ko­we ubra­nia, nie­ru­cho­mo­ści – na ich kupno nie mo­gli­by sobie po­zwo­lić, zo­sta­jąc w kraju. Pra­cu­ją czę­sto po kil­ka­na­ście go­dzin, miesz­ka­ją w fa­tal­nych wa­run­kach, oszczę­dza­ją na wszyst­kim, włącz­nie z je­dze­niem, czę­sto re­zy­gnu­ją z życia oso­bi­ste­go, byle tylko jak naj­wię­cej odło­żyć. Czy warto tak się po­świę­cać dla do­stat­nie­go życia? We­ro­ni­ka, cho­ciaż do Włoch wy­je­cha­ła 5 lat temu, po pol­sku mówi już z wło­skim ak­cen­tem. Do Rzymu ścią­gnę­ła ją sio­stra, która wy­szła za mąż za Wło­cha i tam już zo­sta­ła.

– Po­je­cha­łam zaraz po stu­diach fi­lo­lo­gicz­nych. Pracy tutaj nie było, per­spek­tyw na lep­sze też nie. Na po­cząt­ku za­trzy­ma­łam się u sio­stry, potem zna­la­złam pracę jako go­spo­dy­ni u wło­skiej ro­dzi­ny. Go­tu­ję, piorę, sprzą­tam, robię za­ku­py. Na mie­siąc wy­cią­gam około 1500 euro, ale nie muszę wy­da­wać pie­nię­dzy na je­dze­nie czy noc­leg. Śpię w małym po­ko­ju, żeby być pod ręką, jak moi pra­co­daw­cy będą cze­goś po­trze­bo­wać. Wy­cho­dzić mogę póź­nym wie­czo­rem, zwy­kle po ko­la­cji, i w nie­dzie­lę mam całe po­po­łu­dnie wolne. Do Pol­ski przy­jeż­dżam, jak moi pra­co­daw­cy wy­jeż­dża­ją na wa­ka­cje – opo­wia­da. Czy warto się tak po­świę­cać? – Oczy­wi­ście. Wy­re­mon­to­wa­łam dom ro­dzi­com, któ­rzy miesz­ka­ją w Pol­sce. Ku­pi­łam sobie wy­ma­rzo­ny sa­mo­chód, mam mnó­stwo dro­gich, mar­ko­wych ciu­chów, o któ­rych, pra­cu­jąc w Pol­sce, mo­gła­bym tylko po­ma­rzyć. Na stu­diach ledwo wią­za­łam ko­niec z koń­cem, ciu­chy mar­ko­we oglą­da­łam tylko na wi­try­nach skle­po­wych, wstyd było mi wejść do skle­pu, bo i tak nie mo­głam nic kupić. Boli tylko jedno, że po stu­diach, żeby mieć w życiu to, o czym za­wsze ma­rzy­łam, muszę sprzą­tać dom ob­cych ludzi, być na każde ich za­wo­ła­nie, po­da­wać im nawet szklan­kę wody, po którą sami nie się­gną, zno­sić ich hu­mo­ry, a nie raz bywa tak, że na mnie wy­ła­do­wu­ją swoją złość – mówi. We­ro­ni­ka ma o tyle do­brze, że nie musi mar­twić się o dach nad głową i wy­ży­wie­nie.

– Miesz­ka­my w sześć osób na 40 me­trach kwa­dra­to­wych, go­tu­je­my na zmia­nę, dużo i tanio, byle jak naj­wię­cej odło­żyć – mówi Kor­ne­lia, która pra­cu­je w Wied­niu w fir­mie sprzą­ta­ją­cej biura. – Tutaj li­czy­my każdy grosz, ale jak wra­ca­my do Pol­ski, to mo­że­my sobie na wszyst­ko po­zwo­lić. Wia­do­mo, tutaj za­ra­bia­my w euro, tak jak ja po opła­tach i wy­dat­kach na je­dze­nie zo­sta­je 1300 euro na rękę, to po wy­mia­nie mam ponad 5 tys. mie­sięcz­nie, gdzie w Pol­sce bym tyle za­ro­bi­ła? – pyta.

Kor­ne­lia na razie nie od­kła­da pie­nię­dzy. – Muszę sobie pożyć, a potem odło­żę. Obo­wiąz­ko­wo wa­ka­cje w cie­płych kra­jach, krót­kie po­by­ty w spa, ciu­chy, per­fu­my, buty, to­reb­ki, bo lubię się do­brze ubrać – do­da­je. – Wszy­scy myślą, że pie­nią­dze za­ra­biam, pra­cu­jąc w luk­su­so­wym, wie­deń­skim ho­te­lu. Sama im tak mówię. Nie muszą wie­dzieć, co tak na­praw­dę robię, ważne, że widzą, że do­brze za­ra­biam. Po co mają gadać, że czysz­czę kible w biu­rach? – uważa.

Czy­taj dalej: wsty­dzą się przy­znać gdzie pra­cu­ją

Zo­bacz wię­cej w One­cie:

Pol­scy pra­cow­ni­cy cie­szą się w Wiel­kiej Bry­ta­nii wy­śmie­ni­tą opi­nią

Wstyd się przy­znać!

Oso­bom pra­cu­ją­cym za gra­ni­cą dosyć czę­sto zda­rza się ko­lo­ry­zo­wać. Kła­mią za­rów­no w kwe­stiach za­rob­ko­wych, jak i ogól­nie, wa­run­ków za­trud­nie­nia. – Miesz­ka­ła z nami dziew­czy­na, która w kraju wszyst­kim po­wie­dzia­ła, że ma sta­no­wi­sko Ju­nior Ac­co­unt Ma­na­ge­ra w jed­nym z lon­dyń­skich ho­te­li, tym­cza­sem po pro­stu tam sprzą­ta­ła – opo­wia­da Tomek, który od kilku lat pra­cu­je jako bu­dow­la­niec w An­glii. – Lu­dzie opo­wia­da­ją, jakie ko­ko­sy za­ra­bia­ją, ale nie wspo­mi­na­ją już o tym, że cza­sem wy­naj­mu­ją po sie­dem osób małe miesz­ka­nia, liczą każ­de­go pensa, oszczę­dza­ją na je­dze­niu, byle jak naj­wię­cej kasy przy­wieźć do kraju. A potem szpa­nu­ją wy­pa­sio­ny­mi sa­mo­cho­da­mi, roz­bi­ja­ją się w pol­skich klu­bach, re­stau­ra­cjach. A za gra­ni­cą bie­du­ją – do­da­je.

Mi­ro­sław Bie­niec­ki z In­sty­tu­tu So­cjo­lo­gii Wy­dzia­łu Nauk Hu­ma­ni­stycz­nych i Spo­łecz­nych Szko­ły Wyż­szej Psy­cho­lo­gii Spo­łecz­nej uważa, że kłam­stwom mi­gran­tów sprzy­ja od­le­głość od kraju. – Oczy­wi­ście można za­uwa­żyć pewną spe­cy­fi­kę tego zja­wi­ska wy­ni­ka­ją­cą z do­świad­czeń mi­granc­kich, ale łą­czył­bym to przede wszyst­kim z od­le­gło­ścią po­mię­dzy miej­scem pracy a śro­do­wi­skiem, z któ­re­go dana osoba po­cho­dzi i do któ­re­go po­wra­ca oraz zwią­za­nym z tym bra­kiem moż­li­wo­ści we­ry­fi­ka­cji two­rzo­nych przez taką osobę kon­fa­bu­la­cji niż z do­świad­cze­niem mi­gra­cyj­nym. Taka sy­tu­acja two­rzy oka­zję do ła­twe­go wpro­wa­dze­nia ro­dzi­ny czy przy­ja­ciół w błąd. Tym bar­dziej, że po­wra­ca­ją­cy emi­grant może chcieć uza­sad­nić swój pobyt za gra­ni­cą także przed sobą samym, więc wy­twa­rza się bar­dzo pro­sty me­cha­nizm na­pę­dza­ją­cy te opo­wie­ści – twier­dzi.

Jest jak jest!

Tomek nie owija w ba­weł­nę. – Pra­cu­ję po 12 go­dzin na bu­do­wie i wy­cią­gam mie­sięcz­nie w prze­li­cze­niu ok. 9 tys. zł. Są to na­praw­dę dobre pie­nią­dze. Miesz­ka­my w pięć osób w bar­dzo cia­snym miesz­ka­niu. Nie ma co kła­mać. Za­su­wam od rana do nocy, bo po­trze­bu­ję kasy. W Pol­sce zo­sta­ła moja żona i dwu­let­ni syn, miesz­ka­ją u moich te­ściów. Ja od­kła­dam na miesz­ka­nie. To nasze ma­rze­nie. Zero im­prez, zero wy­da­wa­nia kasy na zbęd­ne rze­czy, od po­nie­dział­ku do so­bo­ty praca. Do Pol­ski latam tylko na świę­ta, wa­ka­cje od­pa­da­ją, bo to sezon bu­dow­la­ny – mówi. – Inni ku­pu­ją dro­gie sa­mo­cho­dy, szpa­nu­ją, czym się da, mnó­stwo kasy wy­da­ją na al­ko­hol, bawią się w klu­bach, ja mam inne prio­ry­te­ty – do­da­je. Coraz wię­cej Po­la­ków, zwłasz­cza ludzi mło­dych, nie wi­dząc dla sie­bie per­spek­tyw w kraju, de­cy­du­je się na wy­jazd za gra­ni­cę. Kuszą kra­ja­nie, któ­rzy w prze­cią­gu kilku lat, za pie­nią­dze za­ro­bio­ne poza gra­ni­ca­mi, w Pol­sce wy­bu­do­wa­li domy, ku­pi­li nie­ru­cho­mo­ści. Wy­da­je się, że po prze­kro­cze­niu gra­ni­cy, wszyst­ko przy­cho­dzi łatwo i szyb­ko… – Mając do wy­bo­ru pewne moż­li­wo­ści wiele osób uzna­je, że to wła­śnie emi­gra­cja jest tym naj­lep­szym wy­bo­rem. Trud­no ich za to winić, bo w wielu przy­pad­kach praca za gra­ni­cą rze­czy­wi­ście jest ła­twiej­sza, bar­dziej do­stęp­na i le­piej płat­na. Tym bar­dziej, je­że­li osoba pra­cu­ją­ca ”tam” żyje na emi­gra­cji w dość ni­skim stan­dar­dzie i wy­da­je za­ro­bio­ne pie­nią­dze ”tutaj”, trak­tu­jąc pracę w Wiel­kiej Bry­ta­nii, Szwe­cji, Niem­czech czy Ho­lan­dii, jako swo­iste­go ro­dza­ju in­we­sty­cję: ”po­pra­cu­ję mie­siąc, dwa, trzy, rok, ale wrócę i zbu­du­ję dom, wy­re­mon­tu­ję miesz­ka­nie, kupię sa­mo­chód czy za­in­we­stu­ję we wła­sną firmę” – uważa Mi­ro­sław Bie­niec­ki z SWPS.

Czy­taj dalej: czy praca w Eu­ro­pie nadal czeka na Po­la­ków?

Nie tylko do mio­tły

Na Po­la­ków, zwłasz­cza tych, któ­rzy nie myślą tylko o krót­kim, in­ten­syw­nym za­rob­ku, a o pracy na stałe, cze­ka­ją sta­no­wi­ska, któ­rych z pew­no­ścią nie muszą się wsty­dzić. – Spe­cja­li­ści prak­tycz­nie w każ­dym za­wo­dzie mogą zna­leźć pracę za gra­ni­cą. Bar­dzo ce­nie­ni są pol­scy in­ży­nie­ro­wie, spe­cja­li­ści IT, osoby ze zna­jo­mo­ścią kilku ję­zy­ków ob­cych w ba­ko­wo­ści i fi­nan­sach. Ogrom­ny po­ten­cjał ofe­ru­ją bran­że zwią­za­ne z opie­ką zdro­wot­ną i so­cjal­ną, ener­ge­ty­ką i bu­dow­nic­twem. Duże szan­se na za­trud­nie­nie mają osoby z bran­ży HO­RE­CA oraz spe­cja­li­ści lo­gi­sty­ki. Tylko w ostat­nim ty­go­dniu Man­po­wer roz­po­czął re­ali­za­cję no­wych pro­jek­tów mię­dzy­na­ro­do­wych.

- Re­kru­tu­je­my m.​in. kil­ka­dzie­siąt osób do pracy we Fran­cji w cha­rak­te­rze mon­te­rów izo­la­cji oraz pra­cow­ni­ków do ho­te­lu w Du­ba­ju – in­for­mu­je Roman Ka­sprzyk.

Co wię­cej, wbrew krą­żą­cym plot­kom, praca za gra­ni­cą wcale się nie koń­czy. – Obec­nie w ser­wi­sie Pracuj.​pl jest 417 za­gra­nicz­nych ofert pracy. Naj­wię­cej z Nie­miec (102), Wiel­kiej Bry­ta­nii i Czech (po 24), Ho­lan­dii (20) oraz Fran­cji (15). Naj­czę­ściej po­szu­ki­wa­ni spe­cja­li­ści to in­ży­nie­ro­wie, in­for­ma­ty­cy oraz spe­cja­li­ści pra­cu­ją­cy w sek­to­rze ener­ge­tycz­nym. Pracę bez pro­ble­mu za gra­ni­cą po­win­ni zna­leźć rów­nież bu­dow­lań­cy i per­so­nel me­dycz­ny. Z na­szych da­nych wy­ni­ka, że nadal dość znacz­ny popyt na na­szych pra­cow­ni­ków jest w Niem­czech, ale ten kraj, nie cie­szy się takim za­in­te­re­so­wa­niem wśród Po­la­ków, jak Wiel­ka Bry­ta­nia w 2004 roku. We­dług sza­cun­ków eks­per­tów rynku pracy, za Odrę wy­je­cha­ło za­le­d­wie ok. 10 proc. pra­cow­ni­ków, na któ­rych cze­ka­li nie­miec­cy pra­co­daw­cy. Znacz­ną ba­rie­rę w pod­ję­ciu tam pracy sta­no­wi nie­zna­jo­mość ję­zy­ka nie­miec­kie­go, dla­te­go ra­czej nie na­le­ży się spo­dzie­wać na­głe­go od­pły­wu na­szych pra­cow­ni­ków do tego kraju, nawet jeśli zna­czą­co po­gor­szy­ła­by się sy­tu­acja na pol­skim rynku pracy – in­for­mu­je Elż­bie­ta Fla­siń­ska z Grupy Pra­cuj, do któ­rej na­le­ży por­tal Pracuj.​pl.

Imi­gran­ci bar­dziej wy­daj­ni

Roman Ka­sprzyk uważa, że kry­zys nie wpły­nie na sy­tu­ację imi­gran­tów. – Naj­więk­sze agen­cje za­trud­nie­nia, zrze­szo­ne w pol­skim forum HR w III kwar­ta­le 2011 r. za­no­to­wa­ły 63 proc. wzrost ob­ro­tów w za­kre­sie cross­bor­din­gu w po­rów­na­niu z III kwar­ta­łem 2010 r. Za­uwa­żal­ne jest zróż­ni­co­wa­nie dłu­go­ści po­by­tu za gra­ni­cą ze wzglę­du na kraj po­by­tu. Do Nie­miec wy­jeż­dża się głów­nie na okre­sy do 3 mie­się­cy, co zwią­za­ne jest z pra­ca­mi se­zo­no­wy­mi. Np. po­by­ty w wiel­kiej Bry­ta­nii to okre­sy czte­ro­krot­nie dłuż­sze. W nie­pew­nych cza­sach wszy­scy za­cho­wu­ją ostroż­ność. Zmniej­sza się skłon­ność do ry­zy­ka dla obu stron – pra­co­daw­ców i pra­cow­ni­ków. Kry­zys wy­mu­si na za­gra­nicz­nych pra­co­daw­cach zwięk­sze­nie ren­tow­no­ści i mogą to zro­bić przy po­mo­cy bar­dziej wy­daj­nych imi­gran­tów. Na prze­szko­dzie mogą jed­nak sta­nąć lo­kal­ne pro­te­sty spo­łecz­ne. Nie­za­leż­nie od kry­zy­su, spe­cja­li­ści w swo­ich za­wo­dach ze zna­jo­mo­ścią ję­zy­ków ob­cych za­wsze będą chęt­nie za­trud­nia­ni przez za­gra­nicz­nych pra­co­daw­ców – in­for­mu­je. Lo­ka­to­rzy kon­tra wła­ści­cie­le – kto ma rację?

>>>>

To smutne bo coraz mniej moga imponowac . Mrakety takie same produkty takie same . Czym tutaj blyszczec ??? A i pensje pozeraja czynsze . Jesli komus nie uda sie zlapac dobrej pracy tylko zwykla czyli najgorsza to nawet nic nie odlozy by wyda na czynsze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:48, 27 Gru 2011    Temat postu:

Polka straciła wszystko przez chciwość i naiwność.

Straciła 23 tys. funtów, które odłożyła pracując na Wyspach. Wszystko przez Brytyjczyka, który w zamian za pożyczki obiecywał wysokie procenty. Okazało się, że to oszust, który ma na koncie kilkadziesiąt podobnych wyłudzeń.

Wszystko zaczęło się na początku lata 2010 roku w hotelu Innkeepers Lodge w Bedford. Tam spotkały się drogi tych dwóch osób. 52-letni Brytyjczyk rezydował w hotelu od ponad trzech lat. Z kolei Polka w tym miejscu zameldowała się tylko na jedną noc. Miała umówione spotkanie w Bedford. Para spotkała się przy śniadaniu i od razu nawiązała sympatyczną rozmowę. Od razu też zaiskrzyło - czytamy w portalu bedfordshire-news.co.uk.

Diamenty i miliony

52-letni Myers opowiadał o swoim bogactwie - twierdził, że posiada diamenty ulokowane w Holandii. Mówił też o milionach funtów, które przechowuje w rządowych budynkach i miesięcznych kosztach związanych z taką sytuacją. W końcu stwierdził, że tak wspaniała kobieta warta jest setek milionów funtów.

Tak naprawdę mężczyźnie chodziło o pieniądze Polki. Kobieta podczas trzech lat pracy na Wyspach zgromadziła ponad 23 tysiące funtów oszczędności. Kilka dni po pierwszym spotkaniu Myers zjawił się i opowiedział swojej wybrance o pewnej historii. Twierdził, że zamierza dokonać przelewu swoich milionów ulokowanych w Londynie do banku w Bedford. Jednak potrzebne były mu pieniądze na opłacenie kosztów tej operacji. Polka zgodziła się pożyczyć mężczyźnie 4,3 tys. funtów. Myers obiecał, że w zamian zwróci 8 tys. funtów.

Oszust z wyrokami

W ciągu następnych dni 52-latek jeszcze cztery raz zjawiał się z prośbą o pożyczkę. Obiecał, że łącznie za jej pomoc odda jej aż dwa miliony funtów. W końcu we wrześniu ubiegłego roku, kobieta przekazała mu łącznie 23 tysiące funtów - wszystkie swoje zarobione w Wielkiej Brytanii pieniądze. Kiedy na jej koncie zostało 8 funtów, zdała sobie sprawę, że padła ofiarą oszusta.

Natychmiast pojechała do hotelu, próbowała rozmówić się z 52-latkiem. Mężczyzna nie chciał z nią rozmawiać, próbował wypchnąć ją z pokoju. Wtedy Polka zawiadomiła policję. Podczas procesu przed sądem w Bedford David Myers przyznał się do zarzutu oszustwa. Okazało się, że już wcześniej dokonywał takich czynów. Na swoim koncie miał już 10 wyroków wydanych w związku z ponad 50 przypadkami oszustw finansowych i wyłudzeń.

W momencie aresztowania Myers miał już wyrok w zawieszeniu, który wygasnąć miał w marcu 2013 roku. Sędzia Barbara Mensah stwierdziła, że ma do czynienia z oszustem, który nie ma żadnych skrupułów. Myers został skazany na 2,5 roku więzienia. Kara zostanie doliczona do obecnego wyroku.

Małgorzata Słupska

>>>>

Kolejne rzokosze emigracji . Szczescie jest lub go nie ma w nas i nikt go nie znajdzie ,,tam''...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:47, 29 Gru 2011    Temat postu:

Irlandia: Polak postrzelony przed swoim domem

36-letni Polak został postrzelony w nogę przed swoim domem w Celbridge. Mężczyzna trafił do szpitala, policja szuka świadków zdarzenia - podaje TVN24.pl.

Do zdarzenia doszło w środę około 23. Mężczyzna wychodził ze swojego domu na ulicy Oldtown Road w Celbridge w hrabstwie Kildare, ok. 20 km na zachód od Dublina. Rannego 36-latka przewieziono do szpitala Connolly Hospital Blanchardstown. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Irlandzka policja szuka świadków, którzy mogliby pomóc w złapaniu sprawcy.

>>>>>

I znowu to samo ! Szczescia nalezy szukac w sobie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:29, 29 Gru 2011    Temat postu:

Polscy pracownicy są wykorzystywani

Konsul Honorowy Rzeczpospolitej Polskiej w Irlandii Północnej Jerome Mullen twierdzi, że polscy imigranci są dyskryminowani. Zdaniem konsula wiele firm wykorzystuje Polaków i nie docenia ich znajomości brytyjskiego prawa pracy - podał portal londynek.net.

Szacuje się, że w Irlandii Północnej mieszka ok. 30 tys. Polaków. Zdaniem konsula, są oni wykorzystywani przez swoich pracodawców, którzy mają nadzieję, że imigranci nie znają przysługujących im praw pracowniczych. - W ciągu ostatniego roku miałem do czynienia z wieloma sprawami dyskryminacji i bezprawnego zwolnienia Polaków z pracy. Pracodawcom wydaje się, że mogą robić co im się podoba z zatrudnionymi przez nich imigrantami. Skutek jest taki, że odpowiedzą za to przed sądem - wyjaśnia Jerome Mullen.

Dyrektor zarządzający firmy MJM Marine w Newry, Jonathan Guest, przyznaje, że 60% jego pracowników to Polacy. - Mają oni właściwą etykę pracy i odpowiednie podejście do wykonywanych obowiązków - podsumowuje.

>>>>>

Sami widzicie wszak oni kombinuja jak najtaniej kupic pracownika . najtaniej to ZERO !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:27, 01 Sty 2012    Temat postu:

Wielki przekręt na Wyspach - oszukali ok. 300 Polaków .

Polacy zapłacili 35 funtów od osoby za imprezę-widmo w Leeds w środkowej Anglii. Polak, który zainkasował ok. 10 tys. funtów zniknął. Poszkodowani zamierzają powiadomić o sprawie policję - informuje emito.net, polski portal w Wielkiej Brytanii. Oszukanych może być aż 300 osób.

Portal powołuje się na zeznania poszkodowanych osób. Jedna z oszukanych, pani Iwona, która prosi o anonimowość, opowiada, że o imprezie dowiedziała się z ulotki, którą w Leeds ktoś rozdawał na ulicy. Bilet kupiła w polskim sklepie. Impreza sylwestrowa dla Polaków miała odbyć się w dużym namiocie, całość wydała się jej bardzo atrakcyjna. - Nasza rodzina kupiła łącznie 14 biletów. Tymczasem zamiast balu, Sylwestra spędzamy w domu - opowiada. Jej rodzina straciła w sumie 490 funtów.

Pieniądze stracił także Sebastian, który na imprezę wybierał się z żoną. Jak opowiada, o tym, że coś jest nie tak dowiedział się w sklepie, w którym kupił bilet. - Sklepikarz dostał SMS-a od tego organizatora, że jest chory, a pieniądze rzekomo odda pod koniec stycznia. On sam telefonów nie odbiera. Dlatego idziemy z tym na policję. Ponoć aż 300 osób jest poszkodowanych - powiedział.

>>>>

Znowu to samo az do znudzenia . Nie szukaj szczescia ,,tam'' tylko W SOBIE !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:47, 12 Sty 2012    Temat postu:

Dramat Polki w Niemczech. Trwa walka o syna

Ko­lej­na od­sło­na ro­dzin­ne­go dra­ma­tu w Niem­czech. Polka, ska­za­na za wy­wie­zie­nie do kraju wła­sne­go dziec­ka bez zgody nie­miec­kie­go ojca, od­wo­ła­ła się od wy­ro­ku nie­miec­kie­go sądu.

W jasny dzień na jed­nej z ulic Düssel­dor­fu 9-let­ni chło­piec zo­stał wcią­gnię­ty do sa­mo­cho­du. Był rok 2008. Spraw­czy­nią była matka chłop­ca, Polka, która wy­wio­zła swego syna do kraju, po­nie­waż nie­miec­ki Ju­gen­damt (urząd ds. mło­dzie­ży) za­bro­nił jej spo­tkań z dziec­kiem. Były mąż razem z Ju­gen­dam­tem i po­li­cją oskar­żył byłą mał­żon­kę o upro­wa­dze­nie wspól­ne­go dziec­ka. Sąd uznał, że ko­bie­ta bez­praw­nie wy­wio­zła dziec­ko do Pol­ski, na­ka­zał jej od­da­nie syna pod opie­kę ojca i ska­zał ją na pół roku wię­zie­nia w za­wie­sze­niu. Matka mogła wi­dy­wać dziec­ko pod­czas wizyt kon­tro­lo­wa­nych (w obec­no­ści urzęd­ni­ka z Ju­gen­dam­tu). Obec­nie dziec­ko miesz­ka wraz ze swym ojcem i jego drugą żoną. Mimo, że męż­czy­zna ze­zwo­lił w końcu na re­gu­lar­ny kon­takt bio­lo­gicz­nej matki z synem, ko­bie­ta zło­ży­ła od­wo­ła­nie od wy­ro­ku i do­ma­ga się zła­go­dze­nia kary przed sądem re­jo­no­wym.

- W za­sa­dzie nie zmie­niam swego sta­no­wi­ska – oświad­czy­ła we wto­rek przed izbą karną pod prze­wod­nic­twem sę­dzie­go Rich­te­ra Wolf­fa już na po­cząt­ku po­sie­dze­nia. Jak przy­zna­ła, do­pu­ści­ła się "czynu de­spe­rac­kie­go", po­nie­waż nie wi­dzia­ła wów­czas swego syna od dwóch lat. To­czy­ła cią­gle walkę z są­da­mi i urzę­da­mi ds. mło­dzie­ży (Ju­gen­damt). Ska­za­no ją za upro­wa­dze­nie, groź­ne oka­le­cze­nie ciała i bez­praw­ne po­zba­wie­nie wol­no­ści nie­let­nie­go. Matka pod­kre­śli­ła, że nie użyła jed­nak gazu łza­wią­ce­go i nie za­bra­ła ze sobą dziec­ka wbrew jego woli.

47-let­ni oj­ciec po­rów­nał czas po upro­wa­dze­niu syna do "pie­kła". W po­szu­ki­wa­nie dziec­ka włą­czy­li się: pry­wat­ny de­tek­tyw, tłu­macz, ad­wo­kat, dy­plo­ma­ci i wła­dze. Męż­czy­zna pró­bo­wał na­wią­zać też kon­takt z by­ły­mi te­ścia­mi. Także w pra­sie można było prze­czy­tać na temat ko­bie­ty, ofia­ry nie­miec­kie­go są­dow­nic­twa, która – jako cu­dzo­ziem­ka – nie miała żad­nych szans na otrzy­ma­nie z po­wro­tem swo­je­go dziec­ka. Oj­ciec od­pie­rał za­rzu­ty do­ty­czą­ce "za­ka­zu mó­wie­nia po pol­sku" czy "przy­mu­so­wej ger­ma­ni­za­cji" pod­czas wspo­mnia­nych spo­tkań matki z dziec­kiem.

Za po­śred­nic­twem pol­skie­go dzien­ni­ka­rza skłó­ce­ni ro­dzi­ce chłop­ca zna­leź­li w końcu roz­wią­za­nie. Oj­ciec po­zwo­lił matce na re­gu­lar­ny kon­takt z synem. W mię­dzy­cza­sie 44-let­nia ko­bie­ta zło­ży­ła wnio­sek o wspól­ne prawo do opie­ki nad 12-let­nim dziec­kiem w są­dzie re­jo­no­wym w Mönchen­glad­bach. Pro­ces bę­dzie kon­ty­nu­owa­ny pod ko­niec stycz­nia.

dpa / Mo­ni­ka Skar­żyń­ska

red. odp.: Elż­bie­ta Sta­sik

>>>>

Kolejne ,,uroki emigracji''...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:06, 14 Sty 2012    Temat postu:

Wyzwali Włocha od "Polaków", stanęli przed sądem

Dwóch brytyjskich policjantów stanęło przed sądem za znieważenie i ubliżanie pochodzącemu z Włoch mężczyźnie pracującemu jako ochroniarz w jednym z pubów w miejscowości Bath - informuje londynek.net.

Do zdarzenia doszło 10 grudnia 2010 roku jednak dopiero teraz sprawa trafiła przed Bristol Crown Court. Dwójka policjantów, 29-letni Philip U. oraz 38-letni Peter L., razem z grupą znajomych spędzali wieczór w pubie Woodhouse znajdującym się przy Old King Street. Ich zachowanie nie podobało się jednak kierownikowi lokalu, który po uprzednim upomnieniu mężczyzn rozkazał ochroniarzowi grzecznie wyprosić bawiących się mężczyzn. Decyzja kierownictwa wywołała wzburzenie wśród oskarżonych. Policjanci nie zgodzili się jednak dobrowolnie opuścić pubu. Zaczęli krzyczeć, awanturować się i ubliżać wypełniającemu swoje obowiązki ochroniarzowi wyzywając go między innymi od "Polaków" i "obcokrajowców".

W wyniku zajścia Peter L. został oskarżony o podjudzanie do przemocy wobec obcokrajowców, a jego kolega, Philip U. odpowie natomiast za umyślną obrazę na tle rasowym. Obaj mężczyźni nie przyznają się do winy. Sprawa jest w toku.

>>>>

Abberacaj . Nazwac Wlocha Polakiem to zrobic mu zaszczyt ! A ten sie sadzi . :O))) Ludzie sa absurdalni ...
Przypomina sie z Barei :
,,Nazwal mnie substytutką'' ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:08, 15 Sty 2012    Temat postu:

Kontrowersyjna gra - robią sobie żarty z zabijania Polaków.

Hitler był "usuwaczem Polaków" - takie hasło znalazło się w grze komputerowej amerykańskiej firmy Iridium Studios, którą przez internet można kupić także w Polsce. - Dostałem już około 70 e-maili z protestami - przyznaje w rozmowie z portalem tvp.info autor gry Jason Wishnov. Dodaje jednak, że cenzurować gry nie ma zamiaru.

Kontrowersyjna gra nosi tytuł "Sequence", a jej akcja toczy się w fikcyjnym świecie, w którym można znaleźć rozmaite składniki do tworzenia magicznych receptur. Jednym z nich jest zmywacz do paznokci, czyli "Polish Remover". Ponieważ w języku angielskim słowa "lakier do paznokci" i "Polak" zapisuje się w identyczny sposób, tę nazwę można także przetłumaczyć jako "usuwacz Polaków". Autor gry postanowił wykorzystać tę zbieżność nazw i w opisie zmywacza do paznokci umieścił jedno słowo - "Hitler".

W jakim celu? W rozmowie z portalem tvp.info mieszkający w Los Angeles w USA autor gry Jason Wishnov tłumaczy, że miał to być żart. - Z opisu wynika, że Hitler mordował polskich obywateli, co jest oczywistą prawdą. Żart polega na tym, że słowa Polish/polish są w języku angielskim homofonami. Nie oznacza to, że ktokolwiek uważa masowego mordercę za zabawną postać - wyjaśnia Wishnov.

Gracze komputerowi na żarcie Jasona Wishnova i firmy Iridium Studios najwyraźniej się nie poznali. Jak przyznaje sam autro, dostał już około 70 e-maili z protestami. Do ich wysyłania namawiają portale o grach polygamia.pl i gamezilla.pl oraz portal antypolonizm.pl, który opisuje przypadki szkalowania Polski poza granicami kraju. Portale namawiają też do bojkotu produktu Iridium Studios.

Jason Wishnov stwierdził w rozmowie z portalem tvp.info, że każdy ma prawo do bojkotu, jednak treści opisu nie ma zamiaru modyfikować. - Gdyby świat był ograniczany przez skargi innych, byłby ciemniejszym, bardziej jałowym miejscem. Niewykluczone, że moje opisy mogły obrazić też chorych na tetraplegię, epileptyków, kobiety, mieszkańców Bostonu, przedstawicieli ras innych niż biała, miłośników astrologii itp. Przepraszam tych, którzy poczuli się urażeni, ale nie będę się cenzurował w obawie przed ich reakcjami - zaznacza.

Dodaje, że jest Żydem o częściowo polskich korzeniach, jego przodkowie walczyli w II wojnie światowej i odczuwa duży szacunek dla ludzi, którzy walczyli z nazistami.

>>>

Polskie obozy co ? Najwieksze bydlaki to żydzi z USA nie ma wiekszych kanalii . I niech jeszcze cos Agora napisze o Polakach TO PO MORDZIE DOSTANĄ !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:26, 17 Sty 2012    Temat postu:

Polak zamordowany we własnym mieszkaniu

W sobotę w Edynburgu znaleziono ciało 34-letniego Macieja C. Mężczyzna został brutalnie zamordowany we własnym mieszkaniu - podaje londynek.net.

Jak podaje serwis BBC, zwłoki Polaka znaleźli w sobotni ranek jego współlokatorzy. Policja nie ujawniła, jak zginęła ofiara, ale śledczy stwierdzili, że była to „brutalna i pełna przemocy śmierć”. Maciej C. prawdopodobnie wynajmował pokój lub mieszkanie na Dickson Street w Edynburgu, jednak nie wiadomo na razie, czym się zajmował i czy posiadał w Wielkiej Brytanii rodzinę. W dochodzenie w sprawie zabójstwa Polaka zaangażowanych jest ok. 40 funkcjonariuszy szkockiej policji. Detektywi prowadzą przesłuchania wśród sąsiadów zamordowanego, jego znajomych oraz osób, które miały z nim jakikolwiek kontakt w ciągu ostatnich kilku lat, od kiedy przyjechał na Wyspy. Macieja C. widziano ostatnio żywego w czwartek rano. Podejrzewa się, że jego ciało leżało w mieszkaniu przez dwa dni, zanim zostało znalezione przez współlokatorów Adriana C.

>>>>

No i znowu to samo ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 1 z 22

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy