Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Z życia Euro-dzikusów!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:04, 22 Lut 2013    Temat postu:

Depardieu: jestem ambasadorem nowej Rosji

Francuski aktor Gerard Depardieu, który na początku stycznia otrzymał rosyjskie obywatelstwo, nazwał siebie ambasadorem nowej, nieznanej obcokrajowcom Rosji, gdzie artyści otaczani są opieką.

-Istnieje nowa Rosja, która się budzi i jest tym wszystkim, co kocham, która otacza opieką literaturę, autorów, malarzy i muzyków- oświadczył Depardieu podczas otwarcia odnowionego kina "Illuzion" w Moskwie.

-Zagraniczne kraje jeszcze wcale nie znają tej Rosji - dodał.

-Wasz prezydent próbuje przywrócić honor rosyjskim mężczyznom i kobietom - podkreślił jeden z najpopularniejszych francuskich aktorów.

-Jestem po trochu posłańcem, błaznem świata zachodniego, ambasadorem nowej Rosji, którą tak kocham - powiedział.

-Macie wiele pięknych kobiet i wielu dobrych mężczyzn - dodał 64-letni Depardieu.

Zapewnił też, że choć jeszcze nie mówi po rosyjsku, to nauczy się tego języka. -Ten moment nadejdzie, nauczę się - podkreślił.
Gerardowi Depardieu we Francji zarzuca się, że opuścił ojczyznę, by nie płacić 75-procentowego podatku dla bardzo zamożnych. Prezydent Rosji Władimir Putin, który nazwał go swoim przyjacielem, na początku roku wydał dekret nadający aktorowi rosyjskie obywatelstwo.

....

Ilusion to swietna nazwa opisujaca troske Kremla o kulture !
Nowy Ruski Nowa Rosja ... stare zbrodnie .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:32, 23 Lut 2013    Temat postu:

ŚWIAT
LOKALNE
TYLKO W WP.PL
REPORTER WP24
RAPORTY SPECJALNE
CIEKAWOSTKI
NAUKA
PRZESTĘPCZOŚĆ
MEDIA
Gerard Depardieu chce otworzyć w Sarańsku restaurację

Gerard Depardieu, który w sobotę oficjalnie zameldował się w swojej nowej ojczyźnie, Rosji, zamierza otworzyć tam restaurację. Ma ona powstać w Sarańsku, gdzie aktor jest zameldowany przy ulicy Demokratycznej.

W sobotę w teatrze w Sarańsku, stolicy republiki Mordwy, około 650 km na południe od Moskwy, odbyła się uroczystość, podczas której gwiazdor francuskiego kina został tam zameldowany i otrzymał pieczątkę w nowym paszporcie. Oficjalnie mieszka on teraz na ulicy Demokratycznej 1 w domu Nikołaja Borodaczewa, szefa rosyjskiego archiwum filmowego.

- Dla mnie zameldowanie tu nie jest tylko formalnością. Zamierzam tu często bywać - powiedział po uroczystości Depardieu, dodając, że chce otworzyć "restaurację, gdzie pracujący ludzie będą mogli wpaść coś przekąsić".

Jednak według doniesień rosyjskich mediów uchodźca podatkowy będzie przede wszystkim mieszkał we wsi Biełyje Stołby pod Moskwą.

Depardieu, który również w swojej nowej ojczyźnie pragnie uchodzić za znawcę kuchni, ma już kilka restauracji w rodzimej Francji.

- Wszystkim powtarzam, że Rosja jest otwartym krajem z wspaniałymi tradycjami i bogatą kulturą - podkreśla Depardieu. - Aby móc sobie wyrobić zdanie, trzeba tu być i nie można powtarzać przestarzałych uprzedzeń.

Aktor, który niedawno otrzymał rosyjskie obywatelstwo z rąk prezydenta Rosji Władimira Putina, po raz kolejny obiecał nauczyć się rosyjskiego. Najpierw chce jednak dobrze poznać kraj i ludzi. Według informacji rosyjskich mediów aktor, znany m.in. z roli Obeliksa w serii filmów opartych na popularnym francuskim komiksie, chciałby też zapolować w Mordwie na dziki.

Depardieu we Francji zarzuca się, że opuścił ojczyznę, by nie płacić 75-procentowego podatku dla bardzo zamożnych. Prezydent Putin, który nazwał go swoim przyjacielem, na początku roku wydał dekret nadający aktorowi rosyjskie obywatelstwo.

....

Tak jest ! RestEUracja ! A w niej dania z ludzizny . Putin i Assad dostarcza miasko . Flaczki . Palce lizac .

A tu bardzo inteligentny humor . Odniesiony do wybitnego dziela Wasniecowa Bohaterowie . Jest to symbol dawnej Rusi nie mylic z Rosja !
Dwu z nich jest ale trzeci to Gepardiejew nie na koniu a na konusie :0)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:45, 25 Lut 2013    Temat postu:

Gerard Depardieu chce robić film w niespokojnej Czeczenii

Ge­rard De­par­dieu, który na po­cząt­ku stycz­nia otrzy­mał ro­syj­skie oby­wa­tel­stwo, po­in­for­mo­wał, że chce na­krę­cić film w Cze­cze­nii. Po­wie­dział to po spo­tka­niu z rzą­dzą­cym twar­dą ręką pre­zy­den­tem tej nie­spo­koj­nej, kau­ka­skiej re­pu­bli­ki Ram­za­nem Ka­dy­ro­wem.

W nie­dzie­lę, dzień po tym jak ofi­cjal­nie za­mel­do­wał się w swo­jej nowej oj­czyź­nie, De­par­dieu po­le­ciał do sto­li­cy Cze­cze­nii, Gro­zne­go, gdzie - jak pisze Reu­ters - bie­sia­do­wał z Ka­dy­ro­wem.

Pro­krem­low­ski przy­wód­ca Cze­cze­nii oskar­ża­ny jest przez obroń­ców praw czło­wie­ka o po­rwa­nia, za­bój­stwa i na­rzu­ca­nie zasad sza­ria­tu w Cze­cze­nii. Ka­dy­row, na­le­żą­cy nie­gdyś do ruchu se­pa­ra­ty­stów cze­czeń­skich, prze­szedł na stro­nę Mo­skwy i od 2007 r. jest pre­zy­den­tem Cze­cze­nii. Wcze­śniej przez dwa lata był pre­mie­rem tej re­pu­bli­ki, po­ło­żo­nej na ro­syj­skim Pół­noc­nym Kau­ka­zie.

- Na­praw­dę chciał­bym zre­ali­zo­wać tu film i po­ka­zać, że można to zro­bić tu, w Gro­znym; że można zro­bić wspa­nia­ły film - po­wie­dział fran­cu­ski aktor pry­wat­nej te­le­wi­zji NTV. Jego wy­po­wiedź wy­emi­to­wa­no w po­nie­dzia­łek.

- Nie mogę ujaw­nić wszyst­kich szcze­gó­łów, ale wró­ci­my tu i to bę­dzie do­pie­ro po­czą­tek - po­wie­dział De­par­dieu na przy­ję­ciu, gdzie oso­bi­ście za­tań­czył le­zgin­kę, tra­dy­cyj­ny ta­niec kau­ka­ski. To­wa­rzy­szy­ła mu Cze­czen­ka z zie­lo­ną chu­s­tą na gło­wie.

Ge­rard De­par­dieu po raz pierw­szy po­je­chał do Cze­cze­nii w ubie­głym roku na uro­dzi­ny Ram­za­na Ka­dy­ro­wa. - Do­brze po­zna­li­śmy się pod­czas jego (De­par­dieu) pierw­szej wi­zy­ty. Omó­wi­li­śmy kilka pro­jek­tów. Wie­rzę, że obec­na wi­zy­ta rów­nież przy­nie­sie efek­ty - po­wie­dział cze­czeń­ski przy­wód­ca cy­to­wa­ny przez agen­cje In­ter­fax.

Od czasu pierw­szej wojny w Cze­cze­nii w 1994 r., w któ­rej po­wstań­cy wal­czy­li o nie­za­leż­ność od Rosji, cze­czeń­ski ruch se­pa­ra­ty­stycz­ny uległ is­la­mi­za­cji. W po­ło­wie po­przed­niej de­ka­dy prze­kształ­cił się w re­be­lię zbroj­ną pod ha­sła­mi bu­do­wy Emi­ra­tu Kau­ka­skie­go i roz­sze­rzył na są­sia­du­ją­ce z Cze­cze­nią mu­zuł­mań­skie re­pu­bli­ki Pół­noc­ne­go Kau­ka­zu. Sza­cu­je się, że wsku­tek dwóch wojen w Cze­cze­nii zgi­nę­ło ponad 100 tys. osób.

Ge­rar­do­wi De­par­dieu we Fran­cji za­rzu­ca się, że opu­ścił oj­czy­znę, by nie pła­cić 75-pro­cen­to­we­go po­dat­ku dla bar­dzo za­moż­nych. Pre­zy­dent Rosji Wła­di­mir Putin, który na­zwał go swoim przy­ja­cie­lem, na po­cząt­ku roku wydał de­kret na­da­ją­cy ak­to­ro­wi ro­syj­skie oby­wa­tel­stwo.

>>>>

KGBowcy zabawiaja sie Gepardowiczem . Najpierw wpuscili go w Mordowie Teraz w Czeczenie to celowe ! Tez chca miec ubaw !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:03, 07 Mar 2013    Temat postu:

Skarga na Depardieu. Straci mieszkanie w Groznym?

Do Rosyjskiej Prokuratury Generalnej wpłynęła skarga na Gerarda Depardieu - podaje kp.ru. Jej autor domaga się odebrania słynnemu aktorowi mieszkania w stolicy Czeczenii - Groznym.

Depardieu, który przyjął rosyjskie obywatelstwo z rąk Władimira Putina i opuścił Francję, zameldował się w swojej nowej ojczyźnie, Rosji. Zamierza otworzyć tam restaurację. Ma ona powstać w Sarańsku, gdzie aktor jest zameldowany przy ulicy Demokratycznej.

Pod koniec lutego udał się także do Czeczenii, gdzie planuje nakręcić film. Spotkał się z rządzącym twardą ręką prezydentem tej niespokojnej, kaukaskiej republiki Ramzanem Kadyrowem.

Władze republiki oddały do dyspozycji aktora obszerne i luksusowe mieszkanie. Ma ono powierzchnię 252 m kwadratowych i pięć pokoi.

Teraz bloger z Nowosybirska Rostisław Antonow złożył skargę do Prokuratury Generalnej. Domaga się odebrania mieszkania Depardieu, wskazując, że zgodnie z prawem może być ono przyznane tylko niemajętnym obywatelom. A Depardieu do takich osób nie należy.

Gerardowi Depardieu we Francji zarzuca się, że opuścił ojczyznę, by nie płacić 75-procentowego podatku dla bardzo zamożnych. Prezydent Rosji Władimir Putin, który nazwał go swoim przyjacielem, na początku roku wydał dekret nadający aktorowi rosyjskie obywatelstwo.

....

O tam biedni . Biedni moga mieszkac w ziemlankach . Jak to w Rosji bywalo .
Gepardiusz nie moze sie gniesc na 150 czy 100 metrach ! To by byla zbrodnia !
Co bysmy o nim nie mowili wszyscy zgadzamy sie z to czlowiek wielkiego formatu a nawet bardzo wielkiego i wymaga przestrzeni zyciowej .



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 22:08, 07 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:34, 15 Mar 2013    Temat postu:

Władimir Putin w otoczeniu gwiazd światowego kina

Gwiazdor i mistrz aikido Steven Seagal wspólnie z Władimirem Putinem otworzył pałac sportu na terenie popularnego w Moskwie klubu Sambo-70 - podaje "Rzeczpospolita".

Seagal w trakcie uroczystości nieoczekiwanie wcielił się w rolę ochroniarza Władimira Putina. Gdy uczniowie klubu szczelnym kordonem otoczyli prezydenta Rosji, by zrobić sobie z nim zdjęcie, gwiazdor kina akcji wyprowadził Putina z tłumu. Troskliwy gest zarejestrowały liczne kamery telewizyjne.

Putin jest honorowym członkiem Europejskiej Federacji Judo, mistrzem sportu w sambo oraz ma czarny pas w karate.

Jak przypomina "Rzeczpospolita", Putin od lat utrzymuje przyjacielskie kontakty z Seagalem. W wywiadzie dla rosyjskiej telewizji Russia Today amerykański aktor mówił, że "tandem Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa to świetna ekipa". Wyznał także, że "kocha Rosję i sam czuje się Rosjaninem".

Podobne deklaracje złożył niedawno francuski aktor Gerard Depardieu, któremu zarzuca się, że opuścił Francję, by nie płacić 75-procentowego podatku dla bardzo zamożnych. Władimir Putin nazwał go swoim przyjacielem i na początku roku wydał dekret nadający aktorowi rosyjskie obywatelstwo.

>>>>

Celebryci lgną do Wołodii jak nie przymierzajac muchy do kupy .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:55, 25 Mar 2013    Temat postu:

Graeme Culliford | The Sun
The Sun
Sympatyczny tyran

Kim Dzong Un to ko­cha­ją­cy dobrą za­ba­wę “dzie­ciak", który zde­cy­do­wa­nie bar­dziej in­te­re­su­je się popem niż wsz­czę­ciem nu­kle­ar­nej wojny. Ta­kich re­we­la­cji do­star­cza nam Den­nis Rod­man, znany ko­szy­karz, a od nie­daw­na rów­nież jeden z naj­lep­szych przy­ja­ciół dyk­ta­to­ra z Korei Pół­noc­nej.

To nie­praw­da, że czas spę­dza za­sta­na­wia­jąc się, jak uni­ce­stwić Za­chód. Przy­wód­ca z Da­le­kie­go Wscho­du woli od tego oglą­da­nie ame­ry­kań­skich pro­gra­mów spor­to­wych, słu­cha­nie prze­bo­jów disco z lat 80. Z wy­wia­du na wy­łącz­ność, ja­kie­go udzie­lił “The Sun" wy­ta­tu­owa­ny po uszy ko­szy­karz do­wie­dzie­li­śmy się, że "Kim nie ma w sobie nic z typ­ków w ro­dza­ju Sad­da­ma Hu­saj­na, któ­rzy tylko myślą o tym jak za­pa­no­wać nad świa­tem. Nie chce ni­ko­go zabić". Chce je­dy­nie roz­ma­wiać o po­ko­ju.

Po tym, jak wy­msknę­ło mu się, kto bę­dzie spad­ko­bier­cą Kima, Den­nis dodał, że pu­cu­ło­wa­ty tyran przy­bie­ra zło­wro­gą wobec Za­cho­du po­sta­wę na­ma­wia­ny do tego przez ota­cza­ją­cych go ge­ne­ra­łów. Były ko­szy­karz, a przy tym gwiaz­dor z Big Bro­the­ra zo­stał nie­daw­no pierw­szym ob­co­kra­jow­cem, któ­re­go za­pro­szo­no do pa­ła­cu dyk­ta­to­ra Korei Pół­noc­nej w Pjon­gjang. Ame­ry­ka­nin twier­dzi, że wró­cił stam­tąd jako po­sła­niec do­brej no­wi­ny dla pre­zy­den­ta Obamy. - Kim po­pro­sił mnie, żebym coś prze­ka­zał i pod­kre­ślał, że to bar­dzo ważna wia­do­mość - opo­wia­da. - Po­wie­dział: "Po­wiedz pre­zy­den­to­wi Oba­mie, żeby do mnie za­dzwo­nił. Bo je­że­li bę­dzie­my roz­ma­wiać, to może jakoś to roz­wią­że­my". Nie ma po­wo­dów do wojny. Kim nie za­mie­rza rzu­cać swo­ich bomb w ko­go­kol­wiek. Kocha ko­szy­ków­kę, po­dob­nie jak Ba­rack Obama i to już otwie­ra przed nimi ja­kieś per­spek­ty­wy: mają o czym po­ga­dać, jeśli ame­ry­kań­ski pre­zy­dent ze­chce wy­krę­cić numer Kima.

A jed­nak Den­nis nie jest prze­ko­na­ny co do tego, czy dzie­cin­nie wy­glą­da­ją­cy Kim jest w sta­nie sam za­po­biec woj­nie ją­dro­wej. Cho­ciaż w oj­czyź­nie trak­to­wa­ny jest jak bóg, przy­wód­ca Korei Pół­noc­nej bywa też po­strze­ga­ny jako bez­sil­na ma­rio­net­ka. Będąc wnu­kiem Wiel­kie­go Wodza Kim Ir Sena, za­ło­ży­cie­la pań­stwa, któ­re­go fun­da­men­tem jest nie­na­wiść do Za­cho­du (dzień jego uro­dzin to do dziś na­ro­do­we świę­to) zo­stał au­to­ma­tycz­nie spad­ko­bier­cą ko­mu­ni­stycz­nej ko­ro­ny swo­je­go ojca Kim Dzong Ila, który zmarł w grud­niu 2011 roku. W ku­lu­arach od dawna szep­cze się o tym, że praw­dzi­wa wła­dza tra­fi­ła w ręce elity woj­sko­wych, któ­rzy są zwo­len­ni­ka­mi twar­dej linii wobec Za­cho­du.

I tak w ubie­głym mie­sią­cu 30-let­ni Kim zo­stał sfo­to­gra­fo­wa­ny, jak nad­zo­ru­je ma­new­ry woj­sko­we, a tym­cza­sem ga­ze­ty ob­wie­ści­ły ko­niec ogło­szo­ne­go w 1953 roku za­wie­sze­nia broni z Koreą Po­łu­dnio­wą - to hi­sto­rycz­ny krok, który po­ten­cjal­nie może pro­wa­dzić do wojny. Reżim pół­noc­no­ko­re­ań­ski od dawna te­stu­je ra­kie­ty i po­ci­ski, prę­żąc mu­sku­ły w ocze­ki­wa­niu na zda­rze­nia, które mogą przy­nieść nu­kle­ar­ne star­cie.

Den­nis, lat 51, który po­je­chał do Korei w związ­ku z fil­mem do­ku­men­tal­nym "Ba­sket­ball Di­plo­ma­cy" (Ko­szy­kar­ska dy­plo­ma­cja), do­ty­czą­cym meczu dru­ży­ny Har­lem Glo­be­trot­ters z pół­noc­no­ko­re­ań­ską ekipą, nie ukoił lęków ame­ry­kań­skich po­li­ty­ków, któ­rzy oba­wia­ją się, że Kim to je­dy­nie ku­kieł­ka schwy­ta­na w pu­łap­kę rzą­dzą­cych. - Cóż, mu­si­cie pa­mię­tać, że to je­dy­nie dobry chło­pak - mówił. - To równy gość, który na co dzień ubie­ra się w zwy­czaj­ne ubra­nia, lubi mu­zy­kę, sport i tego typu rze­czy. Jego dzia­dek zbu­do­wał to j… im­pe­rium, a potem oj­ciec do­ło­żył do tego jesz­cze wię­cej g…, jed­nak młody Kim to inna hi­sto­ria. Uści­sną­łem mu dłoń, mó­wi­łem do niego po imie­niu - nie ty­tu­ło­wa­łem go księ­ciem, nie mó­wi­łem "naj­wyż­szy", ani nic z tych rze­czy. To nie­sa­mo­wi­te, co przy­nio­sło mu życie. Kiedy po­sze­dłem z nim na mecz ko­szy­ków­ki, na sta­dio­nie zgro­ma­dzi­ło się 10 tys. ludzi i przez 25 minut wszy­scy oni kla­ska­li i skan­do­wa­li jego imię. Kim dawał im znaki, żeby prze­sta­li, lecz oni dalej krzy­cze­li i kla­ska­li.

To chore, że ktoś uważa go za boga. A jed­nak Kim nie ma w sobie nic z typ­ków w ro­dza­ju Sad­da­ma Hu­saj­na, któ­rzy tylko myślą o tym jak za­pa­no­wać nad świa­tem. Nie chce ni­ko­go zabić i uwierz­cie, nie je­stem jego kla­kie­rem, chcę je­dy­nie prze­ka­zać wam jego wia­do­mość. Kim nie mówi o woj­nie. Czy ktoś z was kie­dyś sły­szał go mó­wią­ce­go o tym, że wy­bie­ra się na wojnę? Życzy sobie roz­mów po­ko­jo­wych - i mówi serio. Gdyby chciał roz­pę­tać wojnę, już by to zro­bił.

Znany z tego, że far­bu­je włosy na naj­dziw­niej­sze ko­lo­ry, uma­wiał się z Ma­don­ną, a przez krót­ki czas był mężem Car­men Elek­try Den­nis opo­wie­dział, jak zo­stał ugosz­czo­ny 15-da­nio­wym obia­dem w pa­ła­cu Kima, gdzie pod­czas jed­ne­go po­po­łu­dnia zo­ba­czył wię­cej ryb, mięsa i klu­sek niż więk­szość Ko­re­ań­czy­ków przez cały rok. Le­gen­da ko­szy­ków­ki, spor­to­wiec wyż­szy przy­naj­mniej o 36 cm od dyk­ta­to­ra, usiadł przy stole tuż obok Kima i jego żony Ri Sol Ju, zna­nej ze swego za­mi­ło­wa­nia do pro­duk­tów Diora. Ri jest byłą pio­sen­kar­ką, która budzi mie­sza­ne uczu­cia wśród ko­re­ań­skich ge­ne­ra­łów, za­rów­no za spra­wą swo­je­go za­wo­du mu­zy­ka jak i en­tu­zja­zmu do za­chod­nich stro­jów. Den­nis pod­su­mo­wał ją tymi słowy: - Jest pięk­ną ko­bie­tą, bar­dzo ele­ganc­ką i cał­kiem wy­so­ką jak na Ko­re­an­kę.

I naj­wy­raź­niej nie­świa­dom tego, że wła­śnie ujaw­nia jedną z naj­ści­ślej strze­żo­nych ta­jem­nic pół­noc­no­ko­re­ań­skie­go re­żi­mu spor­to­wiec zdra­dził, kto kie­dyś przej­mie spa­dek po Kimie: - Ri świa­ta nie widzi poza swoją có­recz­ką.

- Pałac Kima zro­bił na mnie wra­że­nie - cią­gnął. - Wszyst­ko jest tam wy­ło­żo­ne mar­mu­rem. Nie po­wiem wam, że to­a­le­ty były tam wy­ko­na­ne ze złota - nic z tych rze­czy, bo obie­ca­łem Ki­mo­wi, że nie będę zdra­dzał ta­kich szcze­gó­łów. Praw­dę mó­wiąc sporo jest tego, o czym obie­ca­łem, że nie po­wiem.

Po po­sił­ku Kim wraz ze swymi go­ść­mi po­szedł do wiel­kiej sali ba­lo­wej, gdzie wszy­scy tań­czy­li do prze­bo­jów Mi­cha­ela Jack­so­na i Bee Gees. - To było istne sza­leń­stwo. Kim uwiel­bia mu­zy­kę dys­ko­te­ko­wą z lat 80. - wy­ja­śnił Den­nis. - Przy­gry­wa­ła nam grupa zło­żo­na z sa­mych dziew­czyn. (…) To nie­wia­ry­god­ne, że zna­leź­li­śmy tyle te­ma­tów do roz­mo­wy. Kim bar­dzo lubi ko­szy­ków­kę i wy­znał mi nawet, że nosił kie­dyś moją ko­szul­kę, z nu­me­rem 91. Wspo­mnia­łem przy nim o Magic John­so­nie, lecz nie wie­dział, kto to jest. To za­baw­ne, lecz naj­wy­raź­niej Kim jest za młody, żeby po­dzi­wiać John­so­na.

Den­nis przy­znał, że w cza­sie swo­jej wy­pra­wy nie miał oka­zji, by za­ob­ser­wo­wać biedę i ucisk, jaki pa­nu­je w Korei Pół­noc­nej, tym naj­bar­dziej izo­lo­wa­nym pań­stwie świa­ta. - Lu­dzie mówią, że są tam obozy śmier­ci, lecz praw­dę mó­wiąc Korea Pół­noc­na nie jest na tym polu wy­jąt­kiem - za­uwa­żył. - Jeśli od­wie­dzi­cie Koreę albo Chiny zo­ba­czy­cie ulice pełne spie­szą­cych się gdzieś ludzi. Nie uśmie­cha­ją się, ale to dla­te­go, że się spie­szą. Nie po­wie­dział­bym o nich, że są nie­szczę­śni­ka­mi.

Na ko­niec dodał: - Mię­dzy mną a Kimem na­wią­za­ła się nić po­ro­zu­mie­nia. Na­praw­dę równy z niego gość. Za­pro­sił mnie na sze­ścio­dnio­we wa­ka­cje do Korei, w sierp­niu. Pew­nie, że tam po­ja­dę - już nie mogę się do­cze­kać. Ten czas spę­dzę w pa­ła­cu kró­lew­skim.

Korea Pół­noc­na - kilka fak­tów

Po­pu­la­cja: 24,45 mln

Eg­ze­ku­cje: We­dług Amne­sty In­ter­na­tio­nal w prze­dzia­le od 2007 do 2011 roku wy­ko­na­no tam przy­naj­mniej 105 wy­ro­ków śmier­ci

Dy­sy­den­ci: Or­ga­ni­za­cje obro­ny praw czło­wie­ka sza­cu­ją, że Kim trzy­ma w wię­zie­niach 200 tys. więź­niów po­li­tycz­nych

Ko­rup­cja: Obok Afga­ni­sta­nu i So­ma­lii Korea Pół­noc­na jest naj­bar­dziej sko­rum­po­wa­nym pań­stwem świa­ta

Wszyscy w kamasze : 1,19 mln żoł­nie­rzy plus 189 tys. ludzi w służ­bach pa­ra­mi­li­tar­nych, do tego 600 tys. re­zer­wi­stów.

>>>>

Kolejny matolek tym razem z USA ale to tez zachod .
To zdjecie to normalnie odlot . To przebija barejowskiego murzyna z Alternatyw .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:29, 03 Kwi 2013    Temat postu:

Pożar apartamentowca w Groznym

W sto­li­cy Cze­cze­nii, Gro­znym pło­nie naj­wyż­szy bu­dy­nek miesz­kal­ny w Rosji, nie li­cząc Mo­skwy. Ogień objął kilka kon­dy­gna­cji 40-pię­tro­we­go wie­żow­ca znaj­du­ją­ce­go się w kom­plek­sie "Gro­zny-Ci­ty".

Ro­syj­skie media po­in­for­mo­wa­ły, że z po­wo­du po­ża­ru za­mknię­ty zo­stał ruch w cen­trum cze­czeń­skiej sto­li­cy. Na miej­sce przy­by­ło 16 jed­no­stek stra­ży po­żar­nej. Ze wstęp­nych in­for­ma­cji wy­ni­ka, że lu­dziom udało się ewa­ku­ować z bu­dyn­ku i ofiar nie ma.

We­dług nie­któ­rych in­for­ma­cji wła­śnie w tym 145-me­tro­wym bu­dyn­ku miesz­ka­nie ma Gérard De­par­dieu. Aktor otrzy­mał je od pre­zy­den­ta Ram­za­na Ka­dy­ro­wa, po nada­niu Fran­cu­zo­wi ty­tu­łu ho­no­ro­we­go oby­wa­te­la Cze­cze­nii. W wie­żow­cu oprócz ho­te­lu są rów­nież miesz­ka­nia i apar­ta­men­ty.

Pię­cio­po­ko­jo­we miesz­ka­nie De­par­dieu znaj­du­je się praw­do­po­dob­nie na 27 pię­trze.

!!!!

No paczcie panstwo ! Czy Depardieu uszedl z zyciem ???!!!! Jaka ta Rosja jednak nie zdrowa !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:34, 18 Maj 2013    Temat postu:

Depardieu porównał Putina do Jana Pawła II i Mitterranda

Francuski aktor Gerard Depardieu porównał w wywiadzie prezydenta Władimira Putina do papieża Jana Pawła II i byłego socjalistycznego prezydenta Francji Francois Mitterranda. Francuski aktor na początku stycznia br. otrzymał rosyjskie obywatelstwo.

"Kolejny panegiryk" wysławiający Putina ukazał się w opublikowanym w sobotę wywiadzie Depardieu dla prokremlowskiej "Komsomolskiej Prawdy" - zauważa kąśliwie agencja AFP.

- Chcę powiedzieć, co myślę o Putinie: rosyjski naród potrzebuje kogoś takiego - z rosyjskim temperamentem. Putin chce przywrócić ludziom trochę godności - powiedział Depardieu. "Dla mnie jest jak Francois Mitterrand czy Jan Paweł II" - dodał, nie rozwijając dalej tego wątku.

Aktor zaprzeczył, że jego emigracja do Rosji to chwyt reklamowy. - To śmieszne. Nakręciłem ponad 200 filmów. Czy potrzeba komuś reklamy po czymś takim? - pytał retorycznie.

Gerardowi Depardieu we Francji zarzuca się, że opuścił ojczyznę, by nie płacić 75-procentowego podatku dla bardzo zamożnych. Prezydent Putin, który nazwał go swoim przyjacielem, na początku roku wydał dekret nadający aktorowi rosyjskie obywatelstwo.

....

Ta jest towarzysze ... Stalin to byl Lenin dnia dzisiejszego . A Putin to jest Lenin i Stalin naszych czasow !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:09, 21 Maj 2013    Temat postu:

Rosja: Depardieu wkrótce otworzy w Sarańsku restaurację

Gerard Depardieu, który od lutego jest zameldowany w Sarańsku, stolicy republiki Mordowii w Federacji Rosyjskiej, ma wkrótce otworzyć tam restaurację, która "ma przyciągnąć młodych, przedsiębiorczych ludzi" - poinformowały w poniedziałek lokalne władze.

W poniedziałek aktor zarejestrował się w Sarańsku jako przedsiębiorca, załatwiając tym samym formalności, które pozwolą otworzyć restaurację.

Sarańsk położony jest około 650 km na południe od Moskwy; Depardieu, który otrzymał rosyjskie obywatelstwo z rąk prezydenta Władimira Putina postanowił zamieszkać z dala od stolicy Rosji, "w której jest duży ruch, a to jest bardzo stresujące" - cytuje aktora agencja EFE.

Władze Mordowii zaproponowały gwiazdorowi w styczniu, aby został ministrem kultury ich republiki, ale Depardieu odmówił, mówiąc: "Jestem ministrem kultury świata".

Prócz restauracji aktor ma też inne plany, które zamierza zrealizować w Rosji - przygotowuje się do zagrania w dwóch filmach o północnym Kaukazie, które będą realizowane w Moskwie i Czeczenii - podaje EFE.

Depardieu, który również w swojej nowej ojczyźnie pragnie uchodzić za znawcę kuchni, ma już kilka restauracji w rodzimej Francji.

Gerardowi Depardieu we Francji zarzuca się, że opuścił ojczyznę, by nie płacić 75-procentowego podatku dla bardzo zamożnych. Prezydent Putin, który nazwał go swoim przyjacielem, na początku roku wydał dekret nadający aktorowi rosyjskie obywatelstwo.

....

Resteuracja bedzie nosic nazwe Wesoły kanibal . A dania beda ze swiezego miesa .
W menu :
Zupa z trupa .
Pierogi z trupiej nogi .



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 21:38, 21 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:27, 05 Cze 2013    Temat postu:

Ullrich Fichtner Matthias Schepp | Der Spiegel
Der Spiegel
Największa rola wielkiego aktora

Gérard Depardieu zdobył sławę największego z żyjących francuskich aktorów. Potem wyrzucił nagle ojczysty paszport, został Rosjaninem i znalazł się na scenie światowej polityki. Tu prowadzi życie, które coraz bardziej przypomina tragikomedię.

Zachowuje się jak ścigany uciekinier. Z rosyjskim paszportem i belgijskim prawem jazdy przemierza różne miejsca i kraje, nigdzie nie zatrzymując się na dłużej. Zostawia fałszywe ślady, zmienia wciąż adresy i pojawia się tam, gdzie nikt się go nie spodziewał. Od grudnia osiedlał się jednocześnie w pięciu miejscach, oddalonych od siebie o wiele kilometrów - w Moskwie, Groznym, Sarańsku i dwóch wioskach w Belgii. Wszędzie kupuje działki budowlane, domy, przyjmuje w prezencie mieszkania, obiecuje, że tu zostanie, otworzy brasserię, będzie prowadził piekarnię, a za chwilę jest już znów gdzie indziej.

Od kwietnia widziano go już w Rzymie, w Uzbekistanie i Czarnogórze, w maju można go spotkać głównie w Nowym Jorku, podczas zdjęć do filmu, w którym gra Dominique’a Strauss-Kahna. Zaczyna wyglądać na to, że ma chyba sobowtóra. Pojawia się w Szwajcarii, u boku Seppa Blattera, szefa FIFA, potem nagle na pustyni Kataru z zawodnikiem futbolowym Djibrilem Cissé. W Soczi wymienia braterskie pocałunki z Władimirem Putinem, śpiewa z córkami uzbeckiego dyktatora, tańczy z czeczeńskimi tyranami - a jednocześnie jest też ciągle we Francji, w Paryżu, na perfekcyjnej Rue du Cherche-Midi, swojej wspaniale urządzonej ulicy.

Ma tam, lub miał - w jego przypadku nigdy nie wie się tego na pewno - willę z dwudziestoma pokojami i ogrodem, którą wystawił na sprzedaż, a teraz być może podaruje Rosji, trzy restauracje, sklep rybny, firmę filmową, przedstawicielstwo koncernu Yamaha i delikatesy z japońskimi przysmakami. Na wsi ma z kolei dwa pełne przepychu domy w Normandii i jeszcze bardziej oszałamiający zamek nad Loarą. Jego własnością są tutejsze winnice, a także te w Burgundii, Bordeaux, Langwedocji, a ponadto w Algierii, na Sycylii, w Maroku, Chile i Gruzji. Tak naprawdę zawsze miał wszystko.

Depardieu był człowiekiem bogatym i jest nim nadal. Kiedy w jednej chwili wcielił się w rolę wypędzonego z własnej ojczyzny niewinnego bezpaństwowca, obwieścił, że w ciągu 45 lat swojej kariery zasilił francuskie państwo 145 milionami euro podatku. Ale teraz, gdy zabiera mu się 85 procent jego dochodów, nie może i nie chce być już Francuzem.

Napisał tak już w grudniu zeszłego roku w liście otwartym do premiera Jean-Marca Ayrault. Nie chodziło mu rzekomo o pieniądze, lecz o nietaktowną uwagę ze strony Ayraulta. Dwa dni wcześniej, w porze największej oglądalności nazwał on w telewizji zapowiedź aktora, że wyemigruje do Belgii, "minable", żałosną, a to ciężkie słowo trafiło miękkiego jak wosk Depardieu prosto w serce. (…)

Gérard Depardieu swoje postacie, w jakie wcielił się w prawie dwustu filmach, nie tylko grał - on nimi był. Napychał się nimi tak samo, jak przez cale życie żarł i chlał, bez umiaru, bez myśli o dniu jutrzejszym. I nawet gdy porzucił role tragiczne i wielki format, kiedy grał niegodziwców, jak w "102 dalmatyńczykach", albo Obelixa, nadal był dobry, klasa sama w sobie, człowiek o twarzy, w której przez całe godziny szukać można było oznak życia.

Od miesięcy zaś aktor ten tworzy kolejne fragmenty zawikłanej tragikomedii. Opowiada ona o jesieni życia wielkiego artysty, o późnej twórczości najlepszego niegdyś europejskiego aktora, który w wieku 64 lat musi szukać sobie nowej publiczności, bo ta stara nie kocha go już tak, jak dawniej. Gra samego siebie, nie ma tu żadnego scenariusza, zostało samo tylko postrzępione życie.

To wielki materiał, jako że Depardieu podczas swoich improwizacji zabłąkał się na scenę światowej polityki. Można by powiedzieć, że głęboki kryzys psychiczny dzisiejszej Francji wybuchł prawie dokładnie w chwili, kiedy aktor wyrzucił swój paszport. I zaraz potem dał Rosji poczucie, że po dziesiątkach lat zawirowań może ona znowu być kimś w świecie. Małym dyktatorom pomógł znaleźć się w najlepszym czasie antenowym w CNN, a odległą republikę rosyjską Mordowię pierwszy raz, na kilka cennych chwil, umieścił na zachodniej mapie świata.

Jeśli spojrzeć z tej perspektywy, nigdy w swoim życiu nie zagrał większej roli. We Francji stał się symbolem upadku w czystej postaci, lęku przed degradacją, w Rosji zaś jest chłopcem z plakatu wzywającym do narodowego ożywienia. W Moskwie można go zobaczyć na afiszach reklamowych opatrzonych hasłem: "Tutaj mnie rozumieją". Mordowianie czczą go niczym zbawiciela. On sam zaś czuje się wyraźnie dojrzały do tej roli.

Okazja do spotkania się z nim twarzą w twarz nadarza się niemal przypadkowo pod koniec tygodnia w Mordowii. Od kiedy pojawiła się pogłoska, że aktor zamierza osiedlić się w Sarańsku, tutejszej stolicy, dziennikarze z całego świata ponaśmiewali się już do syta z owej małej krainy, choć nigdy w życiu tu nie byli. Ten, kto zadał sobie trud, by ją zwiedzić, może po tym rekonesansie uznać za czyste wariactwo fakt, że jakiś bogacz chce zamienić na nią Francję. Ale jest też w stanie zrozumieć, dlaczego stary człowiek, który tak długo żył w przesycie, uległ złudzeniu, iż w owej rosyjskiej dalekiej ziemi odnajdzie jeszcze nowe, prawdziwsze życie.

Mordowia jest jakby wymyślona specjalnie po to, by być absolutnym przeciwieństwem Paryża. Jeśli z centrum francuskiej stolicy wyjedziemy o czterdzieści minut za rogatki, znajdziemy się przed bramami Wersalu. Gdy zrobimy to samo w Sarańsku, staniemy przed fabryką cementu. Ale mieszkańcy są z niej bardzo dumni.

Tutaj każda droga doprowadzi nas wcześniej czy później do suto zastawionego stołu, na którym będą stały wielkie półmiski z marynowaną rybą i kiełbasami, tatarskim salami z koniny, ogórkami i blinami. A wszystko to w otoczeniu butelek z wodą i wódką, opróżnianymi do dna przy wtórze krzykliwych dźwięków tutejszych pieśni. Nie trzeba być Gérardem Depardieu i wariatem, żeby znaleźć w tym upodobanie.

Niesamowita jest ta gościnność, obecna wszędzie - w tejże fabryce cementu, której główny inżynier podczas obiadu zachwyca się swoimi dwoma i pół milionami ton rocznej produkcji czy w pełnym cukierkowych zdobień nowym budynku Teatru Muzycznego w Sarańsku, gdzie dyrektorka napełnia koniakiem wielkie kieliszki.

(…) Mordowia jest piękna. Szemrzące strumienie przepływają przez szerokie, pofalowane pola, otoczone olchowymi i brzozowymi lasami. To kraina pełna cerkwi i klasztorów, gdzie modlą się sędziwi mnisi, umiejący podobno uleczyć każdą chorobę. Ale powstało tu już również nowoczesne rolnictwo, są nowe fabryki tego i owego, a jako że ów rozkwit zaczął się wraz z rządami Władimira Putina, prezydent wielbiony jest tu niczym dobry król i osiąga wyniki wyborcze jak dyktator.

Problem tej maleńkiej republiki znajduje się koło wsi Tiemnikow, w ogromnych lasach dwie godziny jazdy na zachód od Sarańska. Od skrzyżowania w prawo jedzie się do Monasteru Sanaksarskiego, a w lewo do obozów pracy, w których przebywa 13 tysięcy więźniów. To one stanowią problem.

(…) - Ach, wie pan - mówi Władimir Wołkow, gubernator Mordowii - gdyby wszyscy ludzie byli aniołami, nie potrzebowalibyśmy obozów. Gubernator nosi mniej więcej ten sam numer garderoby co "jego stary dobry przyjaciel Gérard“, którego widział przez kilka godzin w życiu. Czy pokaże je swemu gościowi? - To przyjaciel, nie będzie się tym interesował - odpowiada. - I powiem panu jeszcze coś: Jeśli wy, na Zachodzie, nie chcecie, żeby były tu obozy karne, to przyprowadźcie do nas inwestorów, a ja obiecuję wam wszystkim dobre zyski. I jeśli wszystko dobrze pójdzie, kto wie, może pewnego dnia znikną też obozy.

Spotkanie z Depardieu odbywa się w rosyjski Dzień Mężczyzn, święto "obrońców ojczyzny", w Sarańsku jest minus piętnaście stopni. Na lotnisku ustawia się delegacja powitalna pod wodzą Wołkowa, trzy dziewczynki w strojach ludowych trzymają w ręku chleb, drżąc z zimna.

Jest też paru reporterów, dziennikarze z lokalnej prasy i rosyjska telewizja. Krótko po jedenastej ląduje prywatny odrzutowiec, po kilkunastu minutach w drzwiach pojawia się Depardieu w sztruksowych spodniach i brudnej skórzanej kurtce, który bardziej ryczy, niż woła: "Szumrat Mordowia!", co w miejscowym języku oznacza: bądź pozdrowiona, Mordowio. Wygląda jak wariat.

Sztywnym krokiem schodzi po schodkach w stronę Wołkowa, bierze chleb i obejmuje gubernatora jak dawno niewidzianego brata. Ściska dłonie, za chwilę udziela już pierwszego wywiadu anglojęzycznej telewizji z Moskwy.

Chce odpowiadać jedynie po francusku, po chwili przechodzi jednak na angielski, broni się przed każdym rozsądnym pytaniem, nazywa siebie "chłopem, który kocha ziemię", kimś, "kto nie lubi pieniędzy, tylko ludzi" i mówi - mieszając w niejasny sposób powagę i żart - że jest "nowym carem Sarańska". Wywiad ten nigdy nie zostanie wyemitowany, moskiewska redakcja uważa, że Depardieu sprawia wrażenie pijanego.

Dalszy przebieg zdarzeń wygląda podobnie. Orszak samochodów dociera do Teatru Narodowego w Sarańsku, w którego lustrzanym foyer odbyć ma się uroczysta ceremonia zameldowania aktora w mieście. Wcześniej jednak omal nie dochodzi do bijatyki między Depardieu a kamerzystą France 2. Gospodarze z zaniepokojeniem obserwują tę scenę, nic a nic nie rozumiejąc.

"Wyłącz tę cholerną kamerę!" - wrzeszczy aktor, dopadając chudziutkiego reportera, który próbuje jeszcze uciec i woła bezradnie: "Gérard! Tylko spokojnie! Uspokój się!", ale Gérard wcale nie chce się uspokoić. Popycha małego Francuza na śnieg. "A teraz wszystko to skasujesz - poleca, trzymając ramię ofiary w mocnym uścisku swojej pięści - albo utnę ci głowę".

Koleżanka z "Libération" stara się załagodzić sytuację, Depardieu obsobacza ją za "idiotyczne artykuły" i rozkazuje obojgu, żeby się wynosili. "Wasza praca tutaj już się skończyła! - wrzeszczy. - Merci! Możecie jechać do domu. Au revoir!". Niczym zwycięzca wstępuje na paradne schody teatru, tuż za nim podążają poruszeni tym zajściem sarańscy prominenci. Gość poleca tłumaczce, by przełożyła jego warknięcie: "Nie lubię francuskich mediów!".

Francuskie media bowiem tej zimy po prostu go zaszlachtowały. Wszystko zaczęło się, gdy Depardieu postanowił zostać Belgiem i zamieszkać w Néchin, w nędznej wiosce tuż za granicą. A nóż wszedł jeszcze głębiej w żywe ciało, gdy belgijska emigracja zmieniła się wkrótce w rosyjską - i to na osobiste zaproszenie tak pogardzanego na Zachodzie despoty Władimira Putina.

Od tej pory Depardieu czytuje na swój temat najbardziej zjadliwe satyry, szydercze tyrady skierowane przeciwko kolejnemu niesolidarnemu bogaczowi, który w czasach biedy z czystej chciwości zdradza swoją ojczyznę. Z narodowej maskotki "Gégé" stał się na powrót obywatelem Depardieu, stawianym na równi z sobie podobnymi. (…)

Był obrażany, wyszydzany, odsądzany od czci i wiary. Magazyn kulturalny "Les Inrocks" umieścił na okładce jego zdjęcie niczym nekrolog, z nagłówkiem o treści: "1948-2013 - to był Gérard Depardieu". Również komediowa frakcja w radiu i telewizji do dziś zadaje sobie wiele trudu, by zdyskredytować jego samego i jego życie, a w niemal każdym artykule na temat gospodarki i finansów pojawia się jakaś aluzja do aktora. Lecz za całą tą gryzącą ironią kryje się jednak wielki szok, chichoczący lęk: skoro Depardieu, archetyp Francuza, człowiek utożsamiany wszędzie na świecie z Francją, opuszcza ojczyznę, oznacza to, że coś jest z nią rzeczywiście mocno nie tak.

Musiał to zauważyć nawet bezbarwny prezydent Hollande, który zniżył się do tego, by osobiście zatelefonować do odszczepieńca. Nieznany jest przebieg tej rozmowy, musiała być jednak długa i być może Depardieu pozwolił sobie raz jeszcze wytłumaczyć, że jego przypuszczenie, iż w zeszłym roku naliczono mu 85 procent podatku, nie może być prawdziwe. Dziennik "Le Monde" wyliczył czarno na białym, że było to najwyżej 40 procent - ale tam, gdzie górę biorą symbole, polemiki i kwestie dumy narodowej , spokojne argumenty na niewiele się zdadzą.

Gérard Depardieu, najwyraźniej obrażony, ale ogarnięty również swoją słynną porywczością, którą mieli już okazję poznać kelnerzy, kucharze, koledzy i wielcy reżyserzy, pogarsza jeszcze sytuację, robiąc to być może celowo. Wkrótce po tym wyciągnął z rękawa kartę "wielkiej rosyjskiej demokracji", pochwalił Putina jako inteligentnego i dalekowzrocznego przywódcę, umościł się w rosyjskiej telewizji i zarzucił opozycji naiwną ignorancję.

Stwierdził, że tak wspaniały i ogromny kraj potrzebuje silnej ręki. Pisał otwarte list miłosne do Rosji, zachwycał się jej kulturą, jej poetami i całą tą krainą "pełną wielkich uczuć, za którymi skrywa się dziewicza czystość". List zakończył słowami: "Chwała Rosji!". Rosyjskie media nie wierzyły własnemu szczęściu. (…)

Przy okazji aktor zarobił trochę pieniędzy na reklamie telewizyjnej rosyjskich mebli kuchennych - za owe wpływy zapłaci swojej nowej ojczyźnie jedynie 13 procent podatku. Również w innych dziedzinach otworzył sobie obiecujący rynek. Podczas ceremonii ponownego otwarcia szacownego kina "Iluzja" w Moskwie zaoferował wzruszonej publiczności swoje usługi w charakterze ambasadora "nowej, budzącej się Rosji". Znowu zachwycał się Putinem, który na nowo zdefiniował, "co to znaczy, być Rosjaninem". Aktor ubolewał, że Zachód wciąż patrzy na Moskwę z góry, tak, jak w czasach zimnej wojny. Co nie jest spostrzeżeniem całkiem niesłusznym.

Depardieu rzeczywiście niektórymi swoimi powiedzonkami trafniej oddaje świat Rosjan, niż udaje się to wielu czołowym dziennikarzom francuskich, niemieckich czy innych zachodnich redakcji. Ignorują oni często fakt, że Putina można lubić, w każdym razie jeśli jest się Rosjaninem, że jego sukcesów gospodarczych nie da się tak po prostu skreślić i że udało mu się ciężko doświadczanemu od dziesięcioleci narodowi, który od czasu upadku muru berlińskiego wielokrotnie stał już nad przepaścią, przywrócić wiarę w siebie.

Rosjanie Putina są znowu kimś, znowu są dumni ze swojej przaśnej siły, niesamowitej gościnności, bezpośredniości i dzikości, a przybycie Gérarda Depardieu zdaje się dostarczać dowodów, że zostało to zauważone również na subtelnym Zachodzie. Przyjazd Depardieu mówi: życie w Moskwie, życie w Sarańsku jest bardziej prawdziwe, ludzkie, cieplejsze, i możliwe nawet, że ów imigrant rzeczywiście to tak odczuwa. Francuski aktor, po dziesiątkach lat życia spędzonych w ufryzowanym paryskim pięknie i zmęczonej sobą cywilizacji, na nowo odkrywa teraz upodobanie do siermiężności i prowizorki. Być może kocha Rosję po prostu za to, że nie jest Francją.

W Sarańsku w święto obrońców ojczyzny z twarzą pełną zachwytu ogląda słynne pokazy mody i tańce ludowe w wykonaniu studentów miejscowej szkoły artystycznej. (…) Potem odbywa się konferencja prasowa. (…) Aktor odpowiada tylko na te pytania, które mu pasują, a rosyjscy dziennikarze telewizyjni, głównie zaś przypominające lalki dziennikarki, dostarczają mu ich, ile tylko zechce. Co sądzi o rosyjskich kobietach? "Najpiękniejsze na świecie". Dlaczego wybrał Sarańsk? "To małe miasto, ale ma wielkie idee“. Czy mówi już po rosyjsku? "Rozumiem ten język, jest pełen głębi, bogaty, tragiczny, i z całą pewnością wkrótce się go nauczę".

Najbliższe plany? "Otworzę w Sarańsku paryską brasserię, miejsce, w którym jadają robotnicy, jedzenie musi być podawane szybko, ale obowiązywać będzie wysoka jakość". Wielki aplauz. Pani z telewizji, bliska łez, wręcza kwiaty.

(…) Depardieu nie zamieszka jednak w Sarańsku, nawet gdyby miała tu rzeczywiście powstać jego restauracja. Nie zostanie też długo w Moskwie i nie osiedli się na stałe w Belgii. Wszędzie zajrzy tylko na chwilę, jak robi to już od lat i jak jego biograf Pascal Mérigeau sformułował proroczo już w 2008 roku: aktor "pomnaża swoje zobowiązania po to, aby żadnemu z nich się naprawdę nie poświęcić, wysiada z helikoptera tylko po to, by zaraz wskoczyć do swego prywatnego odrzutowca, jest jednocześnie wszędzie, by na końcu nie być nigdzie".

Czego wciąż tak rozpaczliwie szuka, nie wie nikt poza nim samym. Życiowe poszukiwania zmieniają się pod wpływem zewnętrznych i wewnętrznych wydarzeń. Kto wie, co uczyniła z nim śmierć jego syna Guillaume’a w 2008 roku albo poważna operacja serca, gdy akurat przekroczył pięćdziesiątkę. Kto może wiedzieć, czym było dla niego rozstanie z piękną i elegancką aktorką Carole Bouquet. Albo rozwód z Elisabeth, jego pierwszą żoną.

Kto wie, jakie wspomnienia ma ze swojej młodości, spędzonej w oddalonym od świata Châteauroux, gdzie już jako nastolatek był sutenerem i razem z Amerykanami z tutejszej bazy wojskowej handlował papierosami i czym tam jeszcze. Kto może powiedzieć, jakim ciężarem u szyi była dla niego burżuazyjna egzystencja, do jakiej doszedł, z willą w Paryżu, domami w Normandii i zamkiem nad Loarą. I jak bardzo uderzyły mu do głowy jego role, wszystkie te wspaniałe mowy, jakie mógł wygłaszać do milionowej publiczności.

Tylko on sam wie to wszystko. Swoją nową rolę, największą, jaką miał, gra jak zawsze na śmierć i życie. Jest teraz na "ty" z rosyjskim prezydentem, z czeczeńskim dyktatorami i dzwoni do niego sam prezydent Francji. Być może czuje, że dotarł tam, gdzie ludzie pnący się w górę zawsze spodziewali się znaleźć szczęście: na szczycie, bardzo blisko władzy. Z helikoptera do prywatnego odrzutowca, stale i wciąż… (…)

>>>>

Niestety to nie gra . Rezyseruje Putin a Żora nie kuma ze to teatr . Mysli ze to naprawde .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:58, 21 Cze 2013    Temat postu:

Gerard Depardieu stracił prawo jazdy. Prowadził po pijanemu

Gerard Depardieu bez prawa jazdy. Francuski sąd odebrał mu ten dokument na pół roku i ukarał grzywną 4 tysięcy euro za jazdę skuterem pod wpływem alkoholu

Francuski aktor został zatrzymany w listopadzie ubiegłego roku w Paryżu. Spadł wtedy ze skutera, którym kierował. Po przebadaniu alkomatem okazało się, że stężenie alkoholu w jego krwi jest trzykrotnie większe od dopuszczalnego.

Depardieu został skazany zaocznie, bo kilkakrotnie nie pojawiał się na rozprawach. Obecnie przebywa na planie filmu w Rosji. Teoretycznie grozi mu do dwóch lat więzienia, ale prokuratorzy nie wnioskowali o taką karę.

Nazwisko Gerarda Depardieu, mimo jego niewątpliwych zasług dla kina, ostatnio było wymieniane w innym kontekście. W listopadzie ubiegłego roku aktor zrzekł się obywatelstwa francuskiego w proteście przeciwko podwyższeniu podatku dochodowego. Przeprowadził się do Belgii, a następnie przyjął rosyjskie obywatelstwo.

Ostatnio w wywiadzie dla jednego z dzienników poinformował, że ubiega się także o obywatelstwo algierskie, ponieważ czuje się obywatelem świata.

....

To moze iranskie ? A prawko ?
O to zaden problem . W Rosji i Czeczenii bedzie szalal ile chcial . Jezdzenie po ludziach jest super !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:42, 25 Cze 2013    Temat postu:

Gerard Depardieu uczestniczył w wypadku w Moskwie

Mikrobus z aktorem Gerardem Depardieu i ekipą zdjęciową uczestniczył w wypadku drogowym w Moskwie. Jak informuje Ria Nowosti, do zdarzenia doszło, gdy pojazd zawracał na skrzyżowaniu. Ekipa wracała ze zdjęć do filmu "Turkus"

W bok mikrobusa, którym podróżował aktor, wjechała taksówka. Przejechała na czerwonym świetle. Sześciu członków ekipy zdjęciowej odniosło niegroźne obrażenia.

Kilka dni temu media informowały, że słynny aktor stracił prawo jazdy. Francuski sąd odebrał mu ten dokument na pół roku i ukarał grzywną 4 tysięcy euro za jazdę skuterem pod wpływem alkoholu.

Nazwisko Gerarda Depardieu, mimo jego niewątpliwych zasług dla kina, ostatnio było wymieniane w innym kontekście. W listopadzie ubiegłego roku aktor zrzekł się obywatelstwa francuskiego w proteście przeciwko podwyższeniu podatku dochodowego. Przeprowadził się do Belgii, a następnie przyjął rosyjskie obywatelstwo.

Ostatnio w wywiadzie dla jednego z dzienników poinformował, że ubiega się także o obywatelstwo algierskie, ponieważ czuje się obywatelem świata.

>>>>

A nie mowilem ze bedzie mogl pojezdzic po ludziach ? Prorok ze mnie ! :O)))



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:27, 06 Paź 2013    Temat postu:

Steven Seagal przyjechał do Czeczenii na urodziny Kadyrowa

Amerykański aktor kina akcji Steven Seagal odwiedził Czeczenię i uczestniczył w obchodach 195-lecia Groznego, a także zbiegającej się z nią uroczystości urodzinowej prezydenta tej rosyjskiej Republiki Czeczeńskiej, Ramzana Kadyrowa.

Jak podała agencja RIA-Nowosti, Seagal nazwał Kadyrowa "wielkim przywódcą" i "bratem". Wspominał także jego ojca Achmata, zabitego w zamachu w 2004 roku przywódcę Czeczenii i wielkiego muftiego republiki.

"Pozdrawiam Czeczenię i mojego brata Ramzana Kadyrowa. To dla mnie wielki honor, że Ramzan Achmatowicz zaprosił mnie i moją rodzinę, bym uczestniczył w tym wyjątkowym wydarzeniu. Mam nadzieję, że w przyszłości stanę się częścią tego kraju. Ramzanie Achmatowiczu, na zawsze pozostanę twym przyjacielem" - powiedział aktor, cytowany przez rosyjską agencję.

Seagal po raz pierwszy Kadyrowa odwiedził w maju tego roku. Wówczas prezydent ogłosił, że aktor "prawie jest czeczeńskim obywatelem".

37-letni Kadyrow, należący niegdyś do ruchu separatystów czeczeńskich, przeszedł na stronę Moskwy i od 2007 roku jest prezydentem. Wcześniej przez dwa lata był premierem tej republiki położonej na rosyjskim Północnym Kaukazie. Krytycy wypominają mu łamanie praw człowieka i bezkompromisowość, z jaką rozprawia się z opozycją.

W uroczystościach w Groznym wzięły udział też gwiazdy muzyki rozrywkowej, m.in. Lou Bega, London Beat i Snap. Dawniej Czeczenię przy tej okazji odwiedzali aktorzy Jean-Claude Van Damme, czy Gerard Depardieu.

Depardieu od Kadyrowa dostał honorowe obywatelstwo i pięciopokojowe mieszkanie w Groznym.

...

A byly wspolne tortury wiezniow w piwnicy ? Segal zna to tylko z fikcji teraz ma sadyzm w realu .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:26, 20 Gru 2013    Temat postu:

Korea Północna: Dennis Rodman trenuje już koszykarską reprezentację kraju

Była gwiazda amerykańskiej ligi koszykarskiej NBA Dennis Rodman przeprowadził trening z północnokoreańską reprezentacją. Drużyna za miesiąc ma uczcić urodziny przywódcy Kim Dzong Una, rozgrywając spotkanie z 12 weteranami NBA.

Jednak plany byłego silnego skrzydłowego m.in. Chicago Bulls i Detroit Pistons mogą być pokrzyżowane przez obawy i uprzedzenia swoich kolegów z parkietów amerykańskiej ligi koszykarskiej. Wielu z nich boi się o swoje bezpieczeństwo w Pjongjangu i nie chce skorzystać z zaproszenia na urodziny "Szanownego Przywódcy". Lęki kolegów stara się rozwiać sam Rodman, który przybył do Korei Północnej w czwartek.

- Wiecie, oni ciągle się boją tu przyjechać, ale ja im powtarzam: wiecie, nie bójcie się - tu sama miłość, sama miłość - mówił były mistrz NBA po treningu w stołecznej hali gimnastycznej. - Rozumiem, co tu się dzieje w polityce, nie wchodzę w te sprawy, robię tylko swoje dla tutejszych dzieciaków i kraju, i dla mojej ojczyzny, i także dla świata - podsumował Rodman.

Dennis Rodman obserwował trening lokalnych graczy ubrany w różową koszulkę i popalając cygaro. Po zakończeniu zajęć zapowiedział, że 12 wytypowanych przez niego wybrańców otrzyma w nagrodę nowe buty sportowe.

To już trzecia wizyta Rodmana w Korei Północnej. Zawodnik od dłuższego czasu podkreśla swe przywiązanie do przywódcy tego kraju, którego nazywa "dozgonnym przyjacielem Kim Dzong Unem".

Departament Stanu USA podkreślił w oświadczeniu, że Rodman nie reprezentuje amerykańskiego rządu. Wizyta ma miejsce po tym, jak świat obiegła nieoczekiwana wiadomość o skazaniu na śmierć i wykonaniu wyroku na Dzang Song Teku, wpływowym do niedawna wuju Kim Dzong Una. Dzang był nawet uważany za najważniejszą osobę w państwie po jego przywódcy.

Mecz przyjaźni między drużyną Korei Płn. a grupą byłych koszykarzy NBA ma odbyć się 8 stycznia z okazji urodzin Kim Dzong Una.

Rodman jest najbardziej znanym Amerykaninem, który spotkał się z młodym Kimem od czasu objęcia przez niego władzy w grudniu 2011 roku. W lutym bieżącego roku były gwiazdor NBA odwiedził Koreę Płn., by promować koszykówkę, której Kim jest zagorzałym fanem.

We wrześniu Rodman poleciał do Pjongjangu po raz drugi. Jak informował po przyjeździe spędził "kilka odprężających dni nad morzem z północnokoreańskim przywódcą i jego rodziną".

Życie prywatne Kim Dzong Una jest pilnie strzeżoną tajemnicą, włącznie z samym wiekiem. Według prasy południowokoreańskiej może on mieć 29-31 lat.

Rodman twierdzi, że jego podróże mogą przyczynić się do złagodzenia napięcia w relacjach Pjongjangu i Waszyngtonu. Po swojej pierwszej wizycie sugerował, że północnokoreański przywódca chciałby porozmawiać z prezydentem USA Barackiem Obamą.

...

Rodman ty kanibalu . Kara cie nie minie ! Gdy ty zabawiasz sie pileczka tam trwa okrutna masakra !!! Nie znosze celebrytow kretynow wciskajacych sie gdzie nie trzeba .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:54, 05 Sty 2014    Temat postu:

Znany aktor Steven Seagal będzie walczył o fotel gubernatora Arizony

Amerykański gwiazdor kina akcji Steven Seagal ma zamiar ubiegać się o fotel gubernatora stanu Arizona. Poinformował o tym w wywiadzie dla telewizyjnego kanału KNXV-TV, zapowiadającego jego nowe reality- show: "Strażnik porządku Steven Seagal: Okręg Maricopa". Zdjęcia do serii epizodów odbywają się właśnie w Arizonie.

61- letni aktor, "mistrz jednego ciosu" zapowiedział, że jeśli ostatecznie zdecyduje się wystartować w wyborach i wygra je, najważniejszym jego zadaniem będzie rozwiązanie kwestii ochrony amerykańskich granic i tworzenie miejsc pracy. Ten pierwszy problem jest mu dobrze znany, gdyż pracował jako pomocnik szeryfa w Teksasie, Nowym Meksyku i Luizjanie, koło zewnętrznych granic USA.

Być może aktor ma zamiar powtórzyć osiągnięcia swojego kolegi po fachu- Arnolda Schwarzeneggera, który w przedterminowych wyborach w październiku 2003 roku został gubernatorem Kalifornii. W listopadzie 2006 roku był wybrany na drugą kadencję. Najbardziej znane filmy z udziałem Stevena Seagala to "Nico", "Wygrać ze śmiercią", "Na zabójczej ziemi" i "Maczeta".

....

Ooo ! A Kadyrowy przyjedzie wesprzec kolege ? NIE WYBIERAJCIE TEGO IMBECYLA ! JAK IDIOTA MOZE DOBRZE RZADZIC !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:37, 07 Sty 2014    Temat postu:

CNN: Dennis Rodman broni swej podróży do Korei Płn., chce "otwierać drzwi"

Dennis Rodman, była gwiazda amerykańskiej koszykówki, bronił w wywiadzie dla CNN swej najnowszej podroży do Korei Północnej, mówiąc, że może pomóc "otworzyć drzwi" do tego kraju odizolowanego od świata.

Rodman w trakcie swej czwartej podróży do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (KRLD) wyraził "miłość" dla lidera Kim Dzong Una i utrzymywał, że jego podróż jest "wielką ideą dla świata". Sportowiec twierdzi, że przyjaźni się z Kim Dzong Unem i uprawia "koszykarską dyplomację" między USA a Koreą Płn.

Rodman musi się jednak liczyć z krytyką jego wizyty ze strony wielu środowisk; amerykańscy politycy i działacze uważają, że służy ona celom propagandowym reżimu północnokoreańskiego.

Urodzinowy mecz

Rodman i zespół dawnych gwiazd NBA (National Basketball Association - amerykańskiej ligi koszykarskiej) mają grać w stolicy Korei Północnej, Pjongjangu w meczu dla uczczenia urodzin Kim Dzong Una, które, jak się sądzi, przypadają w środę, 8 stycznia, choć, jak pisze agencja Reuters, nigdy tego oficjalnie nie potwierdzono.

Rodman, legendarny koszykarz Chicago Bulls, przygotował w trakcie poprzednich wizyt koszykarską reprezentację Korei Północnej, która ma rozegrać to spotkanie z 12 weteranami amerykańskiej ligi.

Do meczu ma dojść w kilka tygodni po skazaniu na śmierć i straceniu wpływowego wuja Kim Dzong Una - Dzang Song Teka. Postawiono mu szereg zarzutów, w tym "mobilizowania antypartyjnych, kontrrewolucyjnych elementów frakcyjnych w celu obalenie obecnego przywództwa". Zarzucono mu też dwulicowość, nadużywanie alkoholu i narkotyków i rozwiązłość seksualną.

"Zabił wuja i przetrzymuje zakładnika"

Rodman broni swych działań i mówi, że chodzi mu jedynie o otwarcie, niechby nieznaczne, drzwi do Korei Północnej. - Chodzi tylko o grę. Ludzie kochają sport - powiedział. Wyraził też ubolewanie z powodu krytyki, jaką wywołują jego podróże do Korei Północnej. - To zdumiewające, jak jesteśmy łasi na wszystko, co negatywne. Czy wiecie, że ten facet ma zaledwie 31 lat? - powiedział o Kimie, którego nazywa swym przyjacielem.

- Dennis, on może mieć 31 lub 51 lat, ale właśnie zabił swojego wuja i przetrzymuje amerykańskiego zakładnika - powiedział do koszykarza przeprowadzający z nim wywiad Chris Cuomo. Od ubiegłego roku w Korei Płn. przetrzymywany jest Amerykanin koreańskiego pochodzenia Kenneth Bae, który został aresztowany w listopadzie 2012 roku i skazany na 15 lat więzienia za przypisaną mu działalność wywrotową.

...

Nie ma zadnych tlumaczen ! To nie jego zawod niech sie nievpcha jak nie umie . Czy poszedl by robic operacje na warobie ? Rodman do wiezienia za konszachty ze zbrodniarzami !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:36, 08 Sty 2014    Temat postu:

Dennis Rodman śpiewa "Happy Birthday" dla Kim Dzong Una

Były zawodnik NBA Dennis Rodman wziął udział w pokazowym meczu koszykówki, który odbył się w Phenianie, żeby uczcić urodziny północnokoreańskiego przywódcy. - Myślę, że to jest historyczny moment dla wszystkich ludzi na ziemi - mówił Rodman po wydarzeniu.

....

RODMAN TY BYDLAKU ! DLACZEGO ON JESZCZE NIE SIEDZI ! AMERYKANSKI SZOL BIZNES TO ZWYRODNIALCY ! NIESTETY TAKICH TAM DUZO . INDIANIE NIE ZNIKLI PRZYPADKIEM . STAD MAJA ARMAGEDDON !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:40, 08 Sty 2014    Temat postu:

McCain krytykuje Rodmana za wyjazd do Korei Płn. "To idiota" .

- Dennis Rodman to idiota. Nie jest zbyt mocny intelektualnie i nie rozumie, że jest narzędziem w rękach brutalnego młodego przywódcy Korei Północnej - mówi republikański senator John McCain. Krytyczny wobec poczynań dawnego gwiazdora NBA jest też komisarz ligi David Stern. - Dennis zawsze pozostanie Dennisem, ale powinien pamiętać, że ma do czynienia z niebezpiecznym państwem - ocenia.

Były gracz Chicago Bulls wraz z drużyną złożoną z innych byłych gwiazd NBA pojechał do Korei Północnej, by szkolić tamtejszych koszykarzy i rozegrać pokazowy mecz z okazji urodzin dyktatora Kim Dzong Una.

....

Rodman jest glupszy niz pilka do kosza ba co ja mowie glupszy niz pilka do tenisa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:20, 09 Sty 2014    Temat postu:

Rodman przeprasza za uwagę o Amerykaninie więzionym w Korei Płn.

Były amerykański koszykarz Dennis Rodman przeprosił za swoje słowa wypowiedziane po niedawnym pobycie w Korei Północnej. Sugerował wówczas, że więziony w tym komunistycznym kraju misjonarz z USA sam jest winien sytuacji, w jakiej się znalazł.

- Chcę przeprosić, to całkowicie moja wina - napisał Rodman w swoim oświadczeniu. Legendarny koszykarz Chicago Bulls dodał, że w dniu wywiadu dla CNN, w którym padła niefortunna wypowiedź, pił alkohol z powodu stresu.

Rodman pozostaje w bliskich stosunkach z przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Unem i kilkakrotnie składał wizyty w Pjongjangu, ostatni raz na początku stycznia. Sportowiec twierdzi, że jego podróże mogą przyczynić się do złagodzenia napięcia w relacjach USA z Koreą Płn. Po swojej pierwszej wizycie sugerował, że północnokoreański przywódca chciałby porozmawiać z prezydentem USA Barackiem Obamą.

52-letni Rodman przebywa obecnie z czwartą wizytą w Korei Płn., tym razem z okazji urodzin Kim Dzong Una. W środę na jego cześć odbył się mecz koszykówki, który według północnokoreańskich mediów był prezentem dla Kima od Rodmana. Koszykarz nazywa dyktatora swoim najlepszym przyjacielem.

Nawiązując do swej niefortunnej wypowiedzi o misjonarzu Bae Rodman oświadczył - to był bardzo stresujący dzień. Niektórzy koledzy z zespołu wyjeżdżali z powodu presji wywieranej przez ich bliskich i partnerów biznesowych. Moje marzenie o koszykarskiej dyplomacji szybko się rozpadało; piłem. To żadna wymówka, ale kiedy nadszedł czas wywiadu, byłem zły i przygnębiony. To nie wymówka, tylko prawda.

Według źródła zaznajomionego z planem pobytu Rodmana, koszykarz na pokładzie śmigłowca udał się w czwartek do ukończonego w grudniu pierwszego publicznego kurortu narciarskiego w Korei Płn., jednego ze sztandarowych projektów władz w Pjongjangu. Nie wiadomo, czy Kim znajdował się na pokładzie tej maszyny.

Za kontakty z północnokoreańskim reżimem Rodman spotkał się z krytyką ze strony wielu środowisk. Amerykańscy politycy i działacze uważają, że jest on marionetką w rękach dyktatury, która wykorzystuje go do celów propagandowych.

W USA mają za złe Rodmanowi, że nie wykorzystał swego wpływu na Kima, aby ten uwolnił przetrzymywanego w Korei Płn. Amerykanina koreańskiego pochodzenia Kennetha Bae. Bae, ktory jest misjonarzem, został aresztowany w listopadzie 2012 roku i skazany na 15 lat więzienia za rzekomą działalność wywrotową.

Rodman sugerował, że Bae jest sam sobie winien sytuacji, w jakiej się znalazł. Siostra więzionego Amerykanina, Terri Chung, oświadczyła, że rodzina misjonarza nie może uwierzyć, iż Rodman coś takiego powiedział.

...

Oblesny koles . Wasi idole celebryci wcale nie sa fajni . Na ogol wrecz przeciwnie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:30, 12 Sty 2014    Temat postu:

Niemcy: Erler, nowy pełnomocnik rządu apeluje o zrozumienie dla Rosji i budzi szok !

Nowy pełnomocnik niemieckiego rządu ds. kontaktów z Rosją Gernot Erler (SPD) zaapelował w sobotę w wywiadzie dla Deutsche Welle o wykazanie większego zrozumienia dla stanowiska Kremla w kwestiach spornych. Zieloni ostrzegają przed zbytnim zbliżeniem z Moskwą.

W kontaktach z Rosją należy prowadzić "racjonalny dialog" o rosyjskich interesach, a równocześnie dbać o to, by obie strony zawsze miały możliwość "zachowania twarzy" - powiedział Erler.

Pytany, czy należy zaprzestać krytykowania Rosji, zaprzeczył. - Nie, tego nikt jeszcze nie proponował. Należy jednak spróbować zrozumieć stanowisko drugiej strony, biorąc pod uwagę kontekst politycznej sytuacji i przeszłość - wyjaśnił polityk SPD. Dodał, że taka postawa może stanowić podstawę "konstruktywnego dialogu".

Erler wyraził nadzieję, że rozpoczynające się w lutym zimowe igrzyska w Soczi pozwolą poznać "różne aspekty życia w Rosji, które nie ogranicza się przecież tylko do działalności Władimira Putina".

Gernot Erler koordynatorem ds. niemiecko-rosyjskich

Niemieckie MSZ potwierdziło w czwartek, że 69-letni Erler zastąpił na stanowisku koordynatora rządu do spraw niemiecko-rosyjskiej współpracy między społeczeństwami Andreasa Schockenhoffa (CDU) - zdecydowanego krytyka polityki rosyjskiego prezydenta Władimira Putina.

Socjaldemokrata Erler uważany jest za zaufanego współpracownika szefa MSZ Franka-Waltera Steinmeiera i zwolennika współpracy z Rosją. W latach 2005-2009, gdy Steinmeier kierował po raz pierwszy resortem spraw zagranicznych, Erler był wiceministrem w jego resorcie. Wcześniej, za rządów kanclerza Gerharda Schroedera, odpowiedzialny był za koordynację stosunków niemiecko-rosyjskich.

"SPD ma tendencję do mówienia o Rosji w różowych barwach"

Szef opozycyjnej partii Zielonych, Cem Oezdemir, ostrzegł Erlera przed zbyt silnym zbliżeniem z Rosją. Erler ma z pewnością kwalifikacje do objęcie tego urzędu, nie wiadomo jednak, jaki kurs wobec Moskwy będzie reprezentował - powiedział Oezdemir internetowemu wydaniu dziennika "Die Welt". - W SPD widoczna jest niestety także tendencja do przedstawiania rosyjskiego reżimu w różowych barwach - zauważył polityk Zielonych. Oezdemir wezwał Erlera do zachowania dystansu wobec Putina i zastrzegł, że Niemcy nie mogą prowadzić polityki równego dystansu wobec Rosji i USA.

Erler: rok pełen sukcesów dla Putina

Niemieckie media pisały, że spór pomiędzy Erlerem a Schockenhoffem o obsadzenie stanowiska pełnomocnika ds. kontaktów z Rosją jest w rzeczywistości sporem o kierunek polityki wobec Moskwy.

Zdaniem tygodnika "Der Spiegel" Erler reprezentuje koncepcję bliskiej współpracy z Rosją. Redakcja przytacza jego wcześniejszą wypowiedź, iż należy "skończyć z nagonką na Rosję". Socjaldemokrata wyrażał w przeszłości zrozumienie dla braku zaufania Kremla wobec Zachodu.

Dziennik "Der Tagesspiegel" przypomniał w sobotę niedawną wypowiedź Erlera, który zwolnienie z więzienia Michaiła Chodorkowskiego nazwał "ukoronowaniem pełnego sukcesów roku prezydenta Putina". - Wiele osób w Berlinie przeciera ze zdumienia oczy, słysząc tyle pochwał pod adresem Putina - komentuje "Der Tagesspiegel".

Nowy rząd Angeli Merkel, w którym Steinmeier jest szefem MSZ, a Erler koordynatorem do spraw Rosji, rozpoczął urzędowanie 17 grudnia.

...

Kolejny imbecyl . Tym razem to pilkarz to ... polityk ! niby ! Strach sie bac . Rodman jest od grania ale ten cymbal niby od polityki ! Rodman to jeszcze nie jest szczyt glupoty ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:58, 13 Sty 2014    Temat postu:

Dennis Rodman żałuje, że nie zrobił nic dla misjonarza więzionego w Korei Północnej

Były amerykański koszykarz Dennis Rodman, po zakończeniu wizyty w Korei Północnej, przeprosił, że nie mógł nic zrobić dla amerykańskiego misjonarza Kennetha Bae, aresztowanego w Korei Płn. i skazanego tam na 15 lat więzienia.

- Jest mi przykro. Nie jestem prezydentem. Nie jestem ambasadorem - mówił Rodman dziennikarzom na lotnisku w Pekinie. Dodał, że do Korei Północnej wróci w przyszłym miesiącu, ale nie podał szczegółów planowanej wizyty.

52-letni Rodman wraz z grupą innych dawnych koszykarzy NBA przebywał w minionym tygodniu w Korei Północnej w związku z urodzinami północnokoreańskiego dyktatora Kim Dzong Una. Z tej okazji odbył się pokazowy mecz koszykówki.

Rodman był krytykowany za to, że nie wykorzystał swoich dobrych stosunków z Kimem, aby doprowadzić do uwolnienia amerykańskiego misjonarza, który już od ponad roku jest więziony przez reżim w Pjongjangu za rzekomą działalność wywrotową. W wywiadzie dla telewizji CNN Rodman oświadczył wcześniej, że Kenneth Bae sam jest winien sytuacji, w jakiej się znalazł; następnie przepraszał ze te słowa.

W poniedziałek sportowiec bronił swej ostatniej północnokoreańskiej podróży, w czasie której odśpiewał Kimowi "Happy Birthday", jako gestu dobrej woli. - To nie jest zły układ - mówił. - Chcę pokazać ludziom, że niezależnie od tego, co dzieje się na świecie, przez jeden dzień, tylko jeden dzień, może nie być polityki.

Była to czwarta wizyta Rodmana w Korei Płn. w ciągu roku.

...

Nie jestes premierem nie jestes prezydentem TO PO CO TAM SIE SZWENDASZ DEBILU !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:59, 14 Sty 2014    Temat postu:

Partnerka prezydenta Francji Francois Hollande'a w szpitalu po ujawnieniu jego romansu

Oficjalna partnerka prezydenta Francji Francois Hollande'a, dziennikarka Valerie Trierweiler, przez kilka dni pozostanie w szpitalu, do którego trafiła z powodu "silnego wstrząsu emocjonalnego". W czwartek magazyn "Closer" ujawnił, że szef państwa ma romans.

48-letnia Trierweiler trafiła do szpitala w piątek i miała go opuścić w poniedziałek. Jednak szef jej biura Patrice Biancone poinformował, że stanie się to dopiero za sześć do ośmiu dniu.

Po rewelacjach francuskiej gazety towarzyszka życia socjalistycznego prezydenta, którą Francuzi nazywają Pierwszą Damą, przeżyła "bardzo silny wstrząs emocjonalny" i musi odpocząć - dodał Biancone. Według dziennika "Le Parisien" 59-letni Hollande powiedział Trierweiler o romansie z 41-letnią Julie Gayet w czwartek wieczorem, tuż przed pojawieniem się informacji na ten temat na stronie internetowej "Closer".

W ubiegłotygodniowym wydaniu "Closer" zaprezentował zdjęcia Hollande'a i aktorki, twierdząc, że są oni parą. Specjalny siedmiostronicowy dodatek zatytułowano: "Francois Hollande i Julie Gayet - sekretna miłość prezydenta".

Hollande wyraził głębokie ubolewanie z powodu ataków na jego życie prywatne i ogłosił, że rozważa kroki prawne wobec "Closer".

Hollande nigdy się nie ożenił. Z Trierweiler mieszka od 2007 roku. Dziennikarka "Paris Match" zajmuje tzw. damskie skrzydło francuskiego pałacu prezydenckiego i towarzyszy Hollande'owi podczas jego zagranicznych podróży. Wcześniej towarzyszką życia obecnego szefa państwa była dawna socjalistyczna kandydatka na urząd prezydenta Segolene Royal. Ma z nią czworo dzieci. Związek, który trwał ponad ćwierć wieku, rozpadł się po odkryciu przez Royal romansu partnera z Trierweiler. Według agencji AFP romans Hollande'a z aktorką ujawniono w najgorszym możliwym momencie, gdy prezydent zamierzał rozpocząć nowy etap po katastrofalnym roku 2013, który pokazał, że nie jest w stanie spełnić swoich zobowiązań dotyczących zmniejszenia bezrobocia.

We wtorek Hollande weźmie udział w noworocznej konferencji prasowej, na którą zaproszono 500 dziennikarzy. Socjalistyczny prezydent ma na niej zaprezentować swoją nową politykę gospodarczą. Według AFP trudno będzie mu uniknąć pytań na temat romansu. Nie zgadza się z tym otoczenie prezydenta. - Francuzi uważają, że ta historia jest niczym w porównaniu do tego, co przeżywają, i że konieczne jest radzenie sobie z ich problemami, a nie z problemami sercowymi - twierdzi socjalistyczny deputowany Jean-Christophe Cambadelis.

Romans Hollande'a nie ma żadnego wpływu na i tak bardzo niskie notowania prezydenta - wynika z sondażu, który opublikowano w niedzielę. Zdaniem 77 proc. Francuzów romans jest prywatną sprawą Hollande'a.

Jednak według AFP tradycyjne pobłażanie Francuzów wobec wybryków przywódców jest wystawione na próbę z powodu innych krępujących rewelacji. Według mediów mieszkanie, w którym Hollande spotykał się z Gayet, było jej podnajmowane przez aktorkę Emmanuelle Hauck, znaną z romansów z korsykańskimi mafiosami. "Le Monde" pisze wręcz o błędach w funkcjonowaniu służb Pałacu Elizejskiego, które nie zweryfikowały, czy apartament jest bezpieczny.

....

Towarzysz Hollande wykonczyl towarzyszke konkubine komunistycznym podejsciem do kobiet . Co dziwne przeciez towarzyszka wiedziala na co sie decyduje . Komunisci nie maja rodziny . Kopuluja kolektywnie to co tam jakis skok w bok ... To o co ten zawal ? Jednak nie ma kobiet komunistek . Kobiety sa znacznie bardziej normalne . ONE CHCA MEZA NIE KONKUBENTA I NAWET KILKADZIESIAT LAT WSPOLZYCIA W KOMUNISTYCZNYM KOLEKTYWIE NIE ZMIENIA ICH NATURY !!!
Czy kobiety to natura ? Wszyscy jestesmy natura ale kobiety znacznie bardziej niz mezczyzni . I to jest pozytywne .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:35, 17 Sty 2014    Temat postu:

Julie Gayet, aktorka podejrzewana o romans z Francois Hollande'em, pozywa "Closer"

Aktorka Julie Gayet, która według magazynu "Closer" ma romans z prezydentem Francji Francois Hollande'em pozwała magazyn o naruszenie jej prywatności. Gayet domaga się 50 tys. euro odszkodowania - poinformowali przedstawiciele "Closer".

Francuska aktorka domaga się też 4 tys. euro tytułem zwrotu kosztów sądowych oraz opublikowania przez magazyn przeprosin na powierzchni stanowiącej jego połowę okładki.

???

Ale za co ? Znaczy nic nie bylo ?

Hollande nigdy się nie ożenił. Z Trierweiler mieszka od 2007 roku po rozstaniu się z dawną socjalistyczną kandydatką na urząd prezydenta Segolene Royale, z którą ma czworo dzieci.

....

Ot i moralnosc komunistow .
Komunisci to materialisci dialektyczni . Czlowiek to tylko mięcho . I tak traktuja ludzi . Obozy egzekucje . Kim w Korei . itp.
Ale tzw. socjalisci czyli cywilizowani niby komunisci to samo .
Taki Hollande . Skad on sie wzial ? Z łóżka Seguleny . Byla ona liderem towarzyszy i wypromowala konkubenta . Jak caryca nierzadnica Katarzyna . Systemy prymitywnego absolutyzmu produkuja rzady faworytow rzadzacego monstrum . W Rosji rzadzili faworyci bo byla caryca we Francji faworyty bo akurat byl krol . Czerwoni jak wiemy to patologia do kwadratu . Zatem i u nich awans sprzez lozko .

Ale jak wiemy...

Juz sie zepsulas i wiem co zrobie zamienie ciebie na nowszy model .
I zamienil .

Zboczuś i nowszy model .


Jest to upiorne co robia czerwoni . Przedmiotowe traktowanie ludzi patologie seksualne zboczenia . Upodlenie czlowieka niewiarygodne . To nie ludzie to bestie . W ogole powinni siedziec . Tylko Kościół broni godnosci czlowieka . Wszyscy inni upaflaja .

Zboczuś i jeszcze nowszy model ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:10, 18 Sty 2014    Temat postu:

Valerie Trierweiler, partnerka prezydenta Francji Francois Hollande'a, wyszła ze szpitala - podały francuskie media. Według "Paris Match”, dla którego pracuje Trierweiler, uda się ona teraz do rezydencji pod Wersalem, by odpocząć.

Valerie Trierweiler, nieznana szerzej przed wyborami prezydenckimi w 2012 roku, jest dwukrotnie rozwiedziona i ma troje dzieci. Jej początki u boku Hollande'a nie były łatwe. Źle zostało odebrane jej zaangażowanie przed wyborami parlamentarnymi po stronie wyborczego rywala Segolene Royal. Opinia publiczna uznała to za przejaw załatwiania przez nią osobistych porachunków z byłą towarzyszką życia Hollande'a.

...

Bydlec traktowanie siebie nawzajem rodzi zawisc nienawisc robienie sobie swinstw . Do tego prowadzi komuna do upodlenia . Nie przypadkiem Kim rozwalil starszy model i jeszcze przy okazji wszystkich wokol tego modelu .
Tylko Kościół moei prawde o zwiazku kobiety i mezczyzny !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:33, 20 Sty 2014    Temat postu:

Beyonce z rodziną w Białym Domu

Michelle Obama, małżonka amerykańskiego prezydenta, obchodziła 50. urodziny. W Białym Domu zorganizowano z tej okazji przyjęcie pod hasłem "Gorączka sobotniej nocy". Jednym z gości była piosenkarka Beyonce.

- Skończyłam 50-tkę i nigdy nie czułam się tak pewna siebie jak właśnie teraz - powiedziała Pierwsza Dama Ameryki. Zaproszeni na urodzinową imprezę goście otrzymali informację, aby przed przyjściem zjeść kolację, bo serwowane będą tylko warzywa i napoje. Mieli też koniecznie założyć wygodne buty do tańca. Zakazane było używanie telefonów komórkowych, aparatów fotograficznych i kamer.

Lista gości była tajna, ale nieoficjalnie mówi się, że wśród zaproszonych znaleźli się m.in. aktor Samuel L. Jackson, piosenkarz Smokey Robinson, legenda koszykówki Magic Johnson i aktorka Jennifer Hudson.

Piosenkarka Beyonce, która przyjaźni się z Obamami, wrzuciła na swoją oficjalną stronę zdjęcia sprzed imprezy. Na fotografiach widać, jak ona i jej mąż Jay-z oprowadzają córeczkę Blue Ivy po Białym Domu.

Magazyny plotkarskie zachwycają się również zdjęciem, na którym piosenkarka pozuje z psem należącym do córek amerykańskiego prezydenta, Bo.

Beyonce zaśpiewała dla pierwszej damy taneczne hity, w tym "Single Ladies (Put Ring On It)" i "To the Left'", podczas gdy Stevie Wonder zaprezentował przeboje takie jak "Signed, Sealed, Delivered I'm Yours" i "Do I Do".

Mówi się, że takich urodzin jeszcze w Białym Domu nie było.

...

Towarzysz Kim Obama tez ma swoich Rodmanow imbecyli .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:08, 23 Sty 2014    Temat postu:

Valerie Trierweiler wpadła w furię. Zdewastowała Pałac Elizejski?

Na początku tygodnia media obiegła plotka, że pierwsza dama Francji w furii zdewastowała pokoje Pałacu Elizejskiego, a szkody zostały oszacowane na 3 mln euro - podaje tygodnik "Closer". Urząd Dziedzictwa Narodowego twierdzi, że nie otrzymał na ten temat żadnych informacji.

"Valerie Trierweiler nie zdewastowała eksponatów w Pałacu Elizejskim" – taką informację podał na Facebooku Urząd Dziedzictwa Narodowego. "Ta plotka oparta jest na całkowicie fałszywych przesłankach" – napisali oburzeni urzędnicy.

Według plotek krążących w internecie, pierwsza dama Francji wpadła w furię po tym, jak dowiedziała się, że Francois Hollande ma romans z aktorką Julie Gayet. Wściekła Trierweile zaczęła rozbijać drogocenne wazony i zegary. Sytuacja była ponoć na tyle gorąca, że do akcji wkroczyli pracownicy ochrony.

Francuski magazyn plotkarski "Closer" opublikował ponad tydzień temu artykuł, w którym ujawnił informację, że prezydent Francois Hollande od dwóch lat ukrywał romans z 41-letnią aktorką Julie Gayet. Partnerka Hollande'a z powodu silnego wstrząsu emocjonalnego przez tydzień przebywała w szpitalu.

...

Oczywiscie to melodramatyczny wymysl . Gdyby zabytki zostaly zniszczony bylby huk na caly swiat . Pokazuje to jednak jak upiorna jest (nie)moralnosc w tym wypadku czerwonych . TAKIE PROWADZENIE SOE TO ICH PROGRAM POLITYCZNY ! TAK ONI TRAKTUJA WAS JAK RZECZY KTORE SIE ZMIENIA NA NOWSZY MODEL ! TO JEST MATERIALIZM ! JESLI SA GOTOWI MORDOWAC DZIECI NIENARODZONE TO CO IM TAM RZUCIC KOBIETE BO NAWET NIE ZONE ! Tylko Kościół chce waszego dobra i wie jak to zrobic .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:08, 25 Sty 2014    Temat postu:

Francois Hollande rozstał się z Valerie Trierweiler

Prezydent Francji Francois Hollande poinformował, że rozstał się ze swoją dotychczasową partnerką Valerie Trierweiler. Tym samym przestała ona być pierwszą damą - informuje agencja Associated Press powołując się na tamtejsze media. Swoją decyzję przywódca przekazał w telefonicznej rozmowie z agencją AFP.

Jak sam podkreślił, zrobił to jako osoba prywatna. - Chciałem przekazać, że moje wspólne życie z Valerie Trierweiler dobiegło końca - miał powiedzieć w rozmowie z agencją prasową. "Le Journal du Dimanche" w wersji elektronicznej poinformował, że Francois Hollande i jego dotychczasowa partnerka podjęli decyzję o rozstaniu się podczas obiadu, który zjedli razem w ostatni czwartek.

Decyzja ta ma najprawdopodobniej związek z wcześniejszą publikacją magazynu plotkarskiego "Closer", który twierdzi, że prezydent Hollande od dwóch lat ukrywał romans z 41-letnią aktorką Julie Gayet. Partnerka Hollande'a Valerie Trierweiler od kilkunastu dni przebywa w szpitalu w związku ze wstrząsem emocjonalnym.

Czasopismo napisało, że - jak to określono - "burzliwa idylla" pary zaczęła się w 2011 roku, kiedy Gayet zaangażowała się w kampanię wyborczą 59-letniego obecnie Hollande'a. Ironią losu, pisze magazyn, był fakt, że aktorkę jako wierną zwolenniczkę Partii Socjalistycznej Hollande'owi przedstawiła jego była towarzyszka życia Segolene Royal.

Po wygranej Hollande'a w maju 2012 roku Gayet miała usunąć się w cień, ale według gazety para spędzała wspólnie weekendy na południu Francji. Hollande miał też w 2013 roku wymówić się od wspólnych wakacji z Trierweiler w Grecji, a zamiast tego udał się z Gayet do swojego okręgu wyborczego w departamencie Correze.

"Closer" twierdzi też, że istnieje drugie mieszkanie, w zachodnim Paryżu, w którym prezydent spotykał się z aktorką. Magazyn nie opublikował jednak żadnych fotografii, choć wcześniej je zapowiadał.

Nie wydano do tej pory żadnego komunikatu na temat stanu zdrowia 48-letniej Trierweiler, nazywanej we Francji Pierwszą Damą; nie wiadomo też, w którym szpitalu dochodzi do siebie. Wobec braku oficjalnych informacji media prześcigają się w domysłach i powołują na nieoficjalne kontakty. Według prywatnego radia Europe 1, które powołuje się na przyjaciół, towarzyszka Hollande'a jest w stanie "skrajnego wyczerpania nerwowego".

Jak pisze agencja AFP, prezydent ani razu nie odwiedził swojej partnerki w szpitalu. Sama Trierweiler przekonywała jednak dziennikarzy, że na wizytę nie pozwolili jej lekarze; Hollande przesłał chorej czekoladki i kwiaty. Dziennik "Le Parisien", który twierdzi, że rozmawiał z jedną z osób z otoczenia, pisze, że Pierwsza Dama jest nawet "gotowa wybaczyć" szefowi państwa romans z Julie Gayet.

Źródła BBC w Pałacu Elizejskim utrzymują, że prezydent "nie był szczęśliwy" z tego powodu, że szpital nie pozwolił mu na wizytę.

Valerie Trierweiler, nieznana szerzej przed wyborami prezydenckimi w 2012 roku, jest dwukrotnie rozwiedziona i ma troje dzieci. Jej początki u boku Francois Hollande'a nie były łatwe. Źle zostało odebrane jej zaangażowanie przed wyborami parlamentarnymi po stronie wyborczego rywala Segolene Royal. Opinia publiczna odebrała to jako przejaw załatwiania przez nią osobistych porachunków z ekspartnerką Hollande'a.

Julie Gayet pozwała "Closer" o naruszenie prywatności. Domaga się 50 tys. euro odszkodowania, a także 4 tys. euro tytułem kosztów sądowych. Natomiast Hollande zrezygnował z wejścia na drogę prawną, choć wcześniej nie wykluczał, że to uczyni.

...

Upodlona zeszmacona potraktowana jak wrak . Oto gender oto standardy ,,rownosciowe" zachodu ... Zachod osiaga najwieksze upodlenie czlowieka bo pamietajcie ze kobiety arabskie sa twarde a zachodnie slabiutkie . Dla nich to wiekszy szok niz traktowanie kobiet u Arabow . Tylko Kościół jest jedyna ostoja godnosci czlowieka a wiec i kobiet .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:37, 02 Lut 2014    Temat postu:

Była pierwsza dama Francji rozżalona na Pałac Elizejski

Valerie Trierweiler, była partnerka prezydenta Francji, jest rozżalona z powodu pospiesznego usunięcia jej fotografii z serwisu internetowego Pałacu Elizejskiego. - Uważa ona takie postępowanie za radyklane i nieeleganckie - powiedziała przyjaciółka Trierweiler, którą cytuje dziennik "Le Parisien" w swym wydaniu internetowym .

W zaledwie kilka godzin po ogłoszeniu rozstania się pierwszej pary Francji, ze strony internetowej Pałacu Elizejskiego zniknęło około 600 zdjęć Trierweiler oraz wszystkie informacje o niej, a także teksty jej oficjalnych wystąpień.

25 stycznia prezydent Francois Hollande ogłosił zakończenie wspólnego życia z dziennikarką Valerie Trierweiler. Tym samym przestała ona pełnić rolę pierwszej damy Francji.

Szef państwa francuskiego zakomunikował swą decyzję po tym, jak na początku stycznia magazyn "Closer" napisał, że 59-letni Hollande ma romans z 41-letnią aktorką Julie Gayet.

48-letnia Trierweiler bardzo przeżyła wiadomość o romansie prezydenta i trafiła nawet na kilka dni do szpitala z powodu - jak podały francuskie media - "silnego wstrząsu emocjonalnego".

???

Alleossdhozxi ? Komunizm jest ! Przegranego usuwa sie z historii wymazuje . Niedawno czyscil Kim teraz Hollande . Czerwone jest czerwone i inne nie bedzie.
Uczcie sie towarzyszki . Zwiazki partnerskie nie maja w sobie nic z partnerstwa . Wolne zwiazki nic z wolnosci . W istocie to potworna niewola i strach co dnia czy to nie koniec . JEDYNĄ FORMĄ ZWIAZKU JEST TEN O KTÓRYM MOWI KOŚCIÓŁ ! NIE MA INNEJ ! JAK SIE ROBI PO !!SWOJEMU" TO SIE MA ... ILEZ MOZNA BARANOM TLUMACZYC A CI SWOJE A POZNIEJ ZAL ! DO KOGO IMBECYLE ! DO SIEBIE !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:46, 15 Lut 2014    Temat postu:

Niemcy: Schroeder nie zmienia dobrego zdania o Putinie

Gerhard Schroeder promuje swoją książkę

Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder (SPD) w swej książce "Dobitne słowa", której premiera odbyła się dzisiaj w Berlinie, podtrzymał wcześniejszą wysoką ocenę prezydenta Rosji Władimira Putina. 10 lat temu nazwał go "demokratą bez skazy".

- Nie relatywizuję mojego stosunku do Putina - napisał Schroeder, szef niemieckiego rządu w latach 1998-2005.

- Zachód nie ufa Putinowi, a Putin nie ma zaufania do Zachodu - zauważył.

Były kanclerz zapewnił, że wierzy Putinowi, iż dąży on do stworzenia w Rosji "funkcjonującej demokracji oraz stabilnego państwa", jednak realizacja tego celu wymaga "przezwyciężenia skutków trwającej dziesiątki lat totalitarnej dyktatury". Jak podkreślił, takie wrażenie odniósł podczas licznych rozmów z rosyjskim politykiem.

Polityk SPD uznał natomiast za błąd rosyjską ustawę zakazującą wygłaszania pozytywnych ocen homoseksualizmu w obecności dzieci.

Na początku tygodnia Schroeder wytknął krytykom olimpiady zimowej w Soczi nieznajomość rosyjskich realiów i brak kompetencji. "Krytycy mówią o rzeczach, o których nie mają pojęcia" - powiedział socjaldemokrata.

W audycji telewizyjnej w 2004 roku Schroeder, odpowiadając na pytanie, potwierdził, że uważa Putina za "demokratę bez skazy". Od tego czasu był często krytykowany za zbyt prorosyjską postawę. Po ataku USA i ich sprzymierzeńców na Irak Schroeder wziął udział - wraz z Francją i Rosją - w tworzeniu frontu mającego być przeciwwagą dla uczestników interwencji. Jako szef niemieckiego rządu wspierał rosyjskie plany budowy Gazociągu Północnego, łączącego rosyjskie złoża gazu ziemnego bezpośrednio z Niemcami. Po przegranych wyborach i odejściu z urzędu kanclerskiego na jesieni 2005 roku były kanclerz objął lukratywną posadę szefa rady nadzorczej Nord Stream - kontrolowanego przez Rosję koncernu budującego Gazociąg Północny.

...

Przy wódca ,,niemieckiej lewicy" tez kocha ludzi . Zwlaszcza szczerych demokratow z Kremla ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:31, 23 Mar 2014    Temat postu:

Gerard Depardieu promuje zegarki. "Jestem dumny z bycia Rosjaninem"

"Jestem dumny z bycia Rosjaninem" - tak nazywa się seria zegarków, które firmuje aktor Gérard Depardieu. Depardieu rok temu uzyskał rosyjskie obywatelstwo, a kampania jest odbierana jako kolejny gest słynnego aktora w stronę Rosji.

Zegarki wykonała na zamówienie Depardieu jedna ze szwajcarskich firm. Na jej stronie internetowej umieszczono zdjęcie aktora w czarnej skórzanej kurtce z rosyjskim godłem i z czarnym zegarkiem na ręce. Na cyferblacie widoczny jest dwugłowy orzeł. Rosyjskie godło zostało wykonane z czystego złota.
Zobacz post na facebooku

Francuski aktor rok temu uzyskał obywatelstwo Rosji. Paszport odebrał osobiście z rąk prezydenta Władimira Putina. Putin wielokrotnie nazywał go przyjacielem. Aktor pod Moskwą kupił też kolejną swoją posiadłość.

Wielokrotnie odwiedzał też stolicę Czeczenii - Grozny. Po raz pierwszy pojechał tam na urodziny Ramzana Kadyrowa - prokremlowskiego przywódcy oskarżanego przez obrońców praw człowieka o porwania, zabójstwa i narzucanie zasad szariatu w Czeczenii. Depardieu planuje nakręcić film o tym niespokojnym regionie.

Gerardowi Depardieu we Francji zarzuca się, że opuścił ojczyznę, by nie płacić 75-procentowego podatku dla bardzo zamożnych.

...

Po Krymie duma Żory wzrosla. A jakie zegarki on reklamuje? Te kradzione za granica przez armie radziecka ?

Nowa statua MOSFILMU !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy