Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Upadek Chińskiej Republik Ludowej ! :o))))
Idź do strony 1, 2, 3 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:26, 07 Lip 2011    Temat postu: Upadek Chińskiej Republik Ludowej ! :o))))

Chiński dług niedoszacowany ,,jedynie'' o 540 mld USD

Zadłużenie władz lokalnych w Chinach może być o 3,5 biliona juanów (540 mld dolarów) wyższe niż szacują tamtejsi audytorzy, co potencjalnie naraża banki na dalsze straty, obniżające ich wiarygodność kredytową - poinformowała we wtorek agencja ratingowa Moody's.

W ubiegłym tygodniu Moody's przeanalizował raport chińskiego państwowego biura obrachunkowego, według którego zobowiązania finansowe władz terenowych sięgnęły 10,7 biliona juanów (1,66 biliona dolarów). Poprzez weryfikację różnic w danych, pochodzących od różnych chińskich organów władzy, agencja wykryła dodatkowe długi z tytułu zaciągniętych w bankach pożyczek.

Inwestorzy obawiają się, że ciężar tego zadłużenia, pochodzącego w połowie z finansowego pobudzania koniunktury w 2008 roku, może na dłuższą metę zdestabilizować chińską gospodarkę. W reakcji na znaczne straty banki mogłyby zredukować swą działalność kredytową.

- Przypuszczamy, że większość udzielonych władzom lokalnym kredytów jest dobrej jakości, ale na podstawie naszej oceny kwalifikowania pożyczek i charakterystyki ryzyka doszliśmy do wniosku, że uzależnienie banków od wypłacalności kredytowanych przez nie władz lokalnych jest większe niż zakładaliśmy - powiedziała analityk Yvonne Zhang z Moody's.

By złagodzić zaniepokojenie inwestorów, różne chińskie instytucje państwowe - w tym biuro obrachunkowe, nadzór bankowy i bank centralny - podjęły próby oceny sytuacji zadłużeniowej władz lokalnych. Jednak dla ustalenia kwoty zobowiązań organy te posłużyły się różnymi definicjami i metodami rachunkowymi, co doprowadziło do rozbieżności w oficjalnych danych.

Jak podał Moody's, dodatkowe 3,5 bln długu znaleziono dzięki porównaniu ocen, przedstawionych przez biuro obrachunkowe i nadzór bankowy. Agencja przypuszcza, że biuro obrachunkowe najprawdopodobniej pominęło tę kwotę, gdyż według jego kryteriów nie wchodziła ona w skład realnych roszczeń wobec władz lokalnych.

- Wskazuje to, że pożyczki te mają najprawdopodobniej kiepską dokumentację i mogą stanowić największe ryzyko niespłacalności - zaznaczyła Zhang.

>>>>>

I widzicie caly ten cud ! Nawet nie wiedza ile maja dlugu bo UKRYWAJA !!! jak to wszystko padnie to bedzie wielkie ŁUBUDU :O)))



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:46, 15 Lip 2011    Temat postu:

Chiny: debiut najszybszego pociągu zakończył się klęską ...
Pasażerowie szybkiej chińskiej kolei uwięzieni w wagonach

Dwa tygodnie po wielkim otwarciu pasażerowie flagowego chińskiego projektu szybkiej kolei pomiędzy Pekinem a Szanghajem zostali uwięzieni na kilka godzin w dusznych wagonach, kiedy na linii zabrakło prądu - donosi Reuters.

:O)))) Ot potegoa Chinskiej Republiki Ludowej !!! Komuna !!!

Również pasażerowie czekający na opóźnione pociągi uświadomili sobie, że na nowych, olśniewających stacjach wzdłuż linii szybkich kolei brakuje sklepów z przekąskami, a nawet wygodnych poczekalni.

>>>> HEHEHE !!! Radzieckie podejscie do ludzi ...

Jak pisze Reuters z powodu braku prądu ekspres łączący chińską stolicę z centrum finansowym stanął już dwa razy, odkąd 30 czerwca z wielką pompą otwarto to połączenie.

>>>>> Typowa komunistyczna pokazucha :O)))

Jego otwarcie zorganizowano w czasie obchodów 90. rocznicy powstania Komunistycznej Partii Chin i chwalono jako znak modernizacji i chęci inwestowania w najnowocześniejszą infrastrukturę.

>>>>> Tak to wielki znak ! Tak wyglada komunistyczna ,,nowoczesnosc'' w stylu radzieckim...

Pierwsza awaria sieci energetycznej była spowodowana przez uderzenie pioruna. Przyczyn drugiej na razie nie wyjaśniono.

- Występowanie awarii na tak długich liniach, kiedy działają one mniej niż dwa tygodnie, jest nieuniknione i zrozumiałe - przekonuje inżynier, którego cytuje "China Daily". - Takie awarie będą rzadsze, kiedy linia będzie w użyciu trochę dłużej.

????? Jak sie zuzyje to bedzie mniej awarii ??? :O)))

Szybkie pociągi pomiędzy Szanghajem a Pekinem skracają czas podróży na dystansie ponad 1300 km do około czterech godzin. Prędkość na linii zmniejszono z zapowiadanych 350 km/h, by obniżyć koszty eksploatacji oraz z powodu toczącego się śledztwa ws. korupcji, które budzi obawy związane z jakością wykonania inwestycji.

:O))))))

Jeszcze nakradli przy okazju budowy ! Oto komunizm...
Podobnie w Polsce prawie ,,zbudowali'' autostarde ! :O)))
A co to nie bylo ! Jak sie media zachwycaly z Wyborcza na czele ze piekinczyki zbudujo nam autostardy stadiony i wszystko - grunt ze nie Polacy ! Tymczasem komuna pekinska to pic na wode - fotomontaz - ściema dla matołów ... To wciaz jest ponury komunistyczny koszmar...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:28, 23 Lip 2011    Temat postu:

Chiny: dwa superszybkie pociągi wpadły do rzeki

Superszybki pociąg wykoleił się na wschodzie Chin - poinformowała AFP, powołując się na agencję Xinhua. Chwilę później podano, że dwa superszybkie pociągi wpadły do rzeki.

>>>>>

No to macie cale te superszybkie pociagi ... Tak szybkie ze lataja fruwaja a nawet nurkuja... Taki to jest ,,cud'' ekonomiczny - oczywiscie w stylu radzieckim ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:02, 12 Sie 2011    Temat postu:

To miał być symbol modernizacji, skończyło się katastrofą

Jeden z największych producentów pociągów w Chinach poinformował, że z powodów związanych z bezpieczeństwem wycofa 54 szybkie pociągi, wykorzystywane na otwartej niedawno linii Pekin-Szanghaj. Kolej dużych prędkości miała być w Państwie Środka symbolem szybkiego rozwoju technologicznego, po lipcowej katastrofie stała się jednak przyczyną kompromitacji.

Pociągi serii CRH380BL zostaną wycofane trzy tygodnie po katastrofie na tej linii, w której zginęło 40 ludzi i która wywołała powszechne oburzenie, niespotykanie krytyczne komentarze w mediach oraz wstrzymanie projektów budowy kolejnych szybkich połączeń.

Firma CSR poinformowała w oświadczeniu wydanym za pośrednictwem szanghajskiej giełdy, że wycofanie pociągów pociągnie za sobą nieokreślone koszty, ale nie wpłynie na obecne kontrakty na sprzedaż pociągów.

Rozbudowa kolei dużych prędkości do niedawna była chwalona przez przedstawicieli rządu jako przykład szybkiego rozwoju technologicznego kraju. Teraz jest powodem zakłopotania.

Przedstawiciele chińskich kolei początkowo winą za lipcowy wypadek obarczali uderzenie pioruna, a następnie błąd sygnalizacji świetlnej. W piątek chińskie media cytowały śledczych prowadzących dochodzenie w tej sprawie, których zdaniem do wypadku przyczyniła się również błędy w zarządzaniu i można go było uniknąć.

- Występowały poważne uchybienia w projekcie systemu, które doprowadziły do awarii sprzętu - powiedział Luo Lin, minister odpowiedzialny za inspekcję bezpieczeństwa pracy, która prowadzi śledztwo. - Równocześnie ujawniono problemy w reagowaniu służb ratunkowych i zarządzaniu bezpieczeństwem - dodał.

Na razie nie wiadomo, czy wycofanie przez CSR pociągów wpłynie na ruch na linii Pekin-Szanghaj. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji przez CSR chińskie ministerstwo ds. kolei zapowiedziało zmniejszenie na niej liczby szybkich pociągów o jedną czwartą - podała agencja Xinhua.

Dwa dni temu CSR poinformowała, że zależna od niej firma Changchun Railway Vehicles dostała polecenie od ministerstwa ds. kolei, by wstrzymać dostawę pociągów CRH380BL po otrzymaniu sygnałów o błędach w automatycznym systemie bezpieczeństwa tych maszyn.

W lipcu jadący z dużą prędkością superszybki pociąg staranował tył innego, stojącego składu. W rezultacie uderzenia sześć wagonów wykoleiło się, a cztery z nich spadły z wiaduktu z wysokości ok. 30 metrów.

>>>>>

No i tak tez rozwiewa sie sen piekinczykow o ptedze ... Ale to dopiero poczatek ! To potworne ustrojstwo musi zniknac calkowicie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:31, 22 Sie 2011    Temat postu:

Oslawiony Żen min Ży pao wieszczy katastrofe:

Chińska gazeta o ?Czarnej Śmierci" w strefie euro

Najważniejsza oficjalna chińska gazeta informuje w poniedziałek, że "Czarna Śmierć" w postaci kryzysu zadłużeniowego w strefie euro odbije się na chińskim eksporcie, ale relatywnie nieduży stan posiadania aktywów denominowanych w euro ograniczy straty w obrębie chińskich rezerw walutowych.Ponura diagnoza gospodarczych perspektyw strefy euro pojawiła się w zagranicznym wydaniu Dziennika Ludowego (ang. People's Daily ??? Jaki Dziennik Ludowy Żenminżypao wystarczy powiedziec ta nazwa mowi za siebie ! Jest oslawiona !), najważniejszej tuby propagandowej rządzącej Partii Komunistycznej, w felietonie autorstwa byłego pracownika banku centralnego i ekonomisty państwowego China Development Bank.
Choć komentarz gazety nie odzwierciedla ostatecznych poglądów chińskich przywódców, to jest jawną sugestią, że nieustający kryzys w strefie euro wzbudził niepokój na szczytach władzy i dyskusję o jego wpływie na Chiny.
Artykuł został opublikowany na kilka dni przed oficjalną wizytą w Pekinie prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy i jego spotkaniem z prezydentem Hu Jintao. Rozmowy obu przywódców prawdopodobnie skupią się na niedawnych turbulencjach na globalnych rynkach finansowych.
- Kryzys zadłużeniowy w strefie euro ciągnie się już prawie dwa lata, mniej więcej od końca 2009 r., i rozszerza na inne kraje, jak Czarna Śmierć w czternastym wieku - piszą autorzy, nawiązując do pandemii, która swego czasu spustoszyła Europę.
- Rozszerzanie się kryzysu w strefie euro nie będzie miało tak dużego wpływu na nasze rezerwy walutowe, jak obniżenie ratingu Stanów Zjednoczonych, ponieważ aktywa denominowane w euro mają znacznie mniejszy udział niż dolarowe - dodają autorzy, Zhang Zhixiang, były szef departamentu międzynarodowego w Ludowym Banku Chin, i Zhang Chao, ekonomista w China Development Bank.
- Niemniej kryzys w strefie euro doprowadzi do spadku realnego popytu, co będzie miało znaczący wpływ na realną gospodarkę naszego kraju.
Analitycy szacują, że około jedna czwarta chińskich rezerw walutowych, których łączna wartość przekracza już kwotę 3 bilionów dolarów, jest ulokowana w aktywach denominowanych w euro.
Unia Europejska, która zrzesza 27 krajów, jest największym partnerem handlowym Chin. Według unijnych statystyk bilateralna wymiana handlowa osiągnęła w 2010 r. wartość 395 mld euro (570 mld dolarów), co stanowiło wzrost o 13,9 proc. Chiński eksport do UE sięgnął 281,9 mld euro - 18,9 proc. więcej niż w 2009 r.
Chińscy przywódcy, w tym m.in. premier Wen Jiabao, wielokrotnie wyrażali przekonanie, że zmagające się z nadmiernym zadłużeniem kraje europejskie poradzą sobie z problemami i powrócą na ścieżkę zdrowego wzrostu gospodarczego.
Podczas czerwcowej wizyty w Niemczech, Wen powiedział, że jego kraj może kupować papiery skarbowe zadłużonych krajów strefy euro, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Jednak Dziennik Ludowy twierdzi, że problemy wspólnej waluty odzwierciedlają głęboko zakorzenione, instytucjonalne błędy, które trzeba naprawić, jeśli Europa chce odbudować zaufanie i wzrost.
- Strefa euro powinna zreformować ograniczenia instytucjonalne krępujące rozwój gospodarczy i wykazać się odpowiedzialnym podejściem do kwestii relacji między krajami strefy i rozwojem gospodarczym całego regionu a globalną stabilnością gospodarczą i finansową - napisali ekonomiści.

>>>>>

Towarzysze z Żenminżypao maja duze doswiadczenie ekonomiczne juz z czasow Wielkiego Skoku ! Te miliony zmarale z glodu ! Mlodziez nie ma pojecia ale dla starszych . ,,Żenminżypao donosi co robi towarzysz Mao'' to ,,cooltowe'' slowa ! Tego sie nie zapomina :O)))
Pekinczyki zaczynaja trzesc potakami bo jak strefa euro sie zroluje to oni zostana z tymi zachodnimi papierami nie nadajacymi sie nawet na papier toaletowy :O)))
Widzimy ze upadek zachodu rozwali tez pekinczykow ! Co cieszy :O)))



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:02, 29 Wrz 2011    Temat postu:

W Chinach kwitnie podziemny rynek pożyczek

Według doniesień państwowych mediów, coraz większa liczba chińskich przedsiębiorców zaczyna się ukrywać, aby uniknąć konieczności spłaty zaciągniętych kredytów.

Media twierdzą, że to skutek ograniczenia akcji kredytowej banków w stosunku do firm prywatnych i piszą o zagrożeniach, które niesie za sobą wzrost stóp procentowych na ogromnym i cały czas rosnącym nieformalnym rynku pożyczek.

Wiele potrzebujących gotówki firm nie może liczyć na banki z powodu przykręcenia przez Pekin kurka z kredytami i jest zmuszona korzystać z usług podziemnego rynku pożyczek, na którym obraca się pieniędzmi firm i gospodarstw domowych. Roczne oprocentowanie może sięgać nawet 100 proc.

Ten szokujący poziom odsetek – ponad 15-krotnie wyższy niż chińska stopa referencyjna – doprowadza część firm do granic możliwości.

Tylko w ostatnim tygodniu chińskie media donosiły, że dziewięciu szefów mniejszych firm z chińskiej stolicy przedsiębiorczości Wenshou, położonej we wschodniej prowincji Zhejiang, uciekło z miasta po tym , jak zdali sobie sprawę, że nie są w stanie spłacać zaciągniętych długów.

- Szaleństwo prywatnego pożyczania napompowało gospodarczą bańkę, a „historie ucieczek” są przełomowym wydarzeniem przybliżającym jej pęknięcie – napisała w środę oficjalna gazeta banku centralnego Chin, ukazująca się pod nazwą Financial News.

Wśród szefów firm, którzy rzekomo zbiegli, jest m.in. prezes jednego z ważniejszych producentów okularów, Zhejiang Center Group Co. Ltd.

Według China Business News firma starała się zrealizować swoje ambicje debiutu na giełdzie. W 2008 r. zaczęły się jednak problemy. Spadła wówczas wartość zamówień z zagranicy, wzrosły koszty materiałów i umocnił się juan.

Cytując dobrze poinformowane osoby, gazeta twierdzi, że Zheijiang Center jest winna swoim dostawcom ok. 50-100 mln juanów (7,8-15,6 mln dolarów). Główny telefon firmy pozostaje głuchy.

Siedem dni po zniknięciu prezesa, kilku dyrektorów firmy cały czas przychodzi do pracy – pisze gazeta China Business News, której dziennikarze wybrali się do siedziby Zhejiang Centre w Wenzhou.

- Ale są zagubieni i nie wiedzą, co mają robić.

Na swojej stronie internetowej Zhejiang Centre twierdzi, że zatrudnia 3 tys. pracowników, a wartość rocznego eksportu firmy sięga kwoty 500-600 mln juanów.

Chińscy urzędnicy niezmiennie powtarzają, że nie zanotowali wzrostu liczby bankructw wśród małych firm oraz że nie mają one znaczących problemów z dostępem do finansowania.

To samo powtórzył w środę Lu Zhongyuan, wiceszef Centrum Badań nad Rozwojem, rządowego think-tanku.

To samo powtórzył w środę Lu Zhongyuan, wiceszef Centrum Badań nad Rozwojem, rządowego think-tanku.

>>>>>

Problem Chin jest komunizm ! To glowny problem ...
Widzimy ze caly ten cut opiera sie an oszustwie ... Komuszki z Pekinu falszuja statystyki i klamia a zachodnie matolki traktuja to jak prawde njawyzsza tymczasem tam jest burdel ... Nic nie bilansuje sie z niczym - jednym slowem komuna ! To wszystko padnie !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:02, 04 Paź 2011    Temat postu:

LUKRATYWNE POŻYCZANIE

Dla bogatych Chińczyków, pożyczanie firmom swoich oszczędności po stawkach sięgających 36 proc. jest znacznie bardziej lukratywną praktyką niż odkładanie w banku, gdzie realny zysk jest poniżej zera.

Stawka rocznego depozytu wynosi obecnie w Chinach 3,5 proc., a cel inflacyjny banku centralnego określono na 4 proc. – znacząco poniżej bieżącego poziomu inflacji, która niedawno przekroczyła 6 proc.

Kwitnący podziemny rynek pożyczek swój rozwój zawdzięcza m.in. chęci lepszego lokowania własnych oszczędności. Bank centralny szacuje, że na koniec marca 2010 r. rynek ten wart był 2,4 bln juanów i stanowił 5,6 proc. wartości wszystkich kredytów.

- Spekulacyjne pożyczki od osób prywatnych zwiększyły swoją wartość w tym roku i pokazują realne zapotrzebowanie gospodarki na pieniądz - mówi Fu Bingtao, analityk Agricultural Bank of China.

Fu uważa, że związane z tym ryzyka dla drugiej gospodarki świata, są ograniczone, ponieważ rynek prywatnych pożyczek funkcjonuje poza systemem bankowym, a same pożyczki zwykle nie są wykorzystywane do spekulacji.

Ale w swojej corocznej ankiecie przeprowadzanej wśród chińskich banków, firma doradcza KPMG podkreśla, że problemy małych firm z kredytami mogą się przenosić na ich kontrahentów i tworzyć „zadłużeniowe trójkąty”.

Dzieje się tak, kiedy firma, której brakuje gotówki opóźnia płatności dla swoich dostawców. Wówczas problemy z przepływami pieniężnymi zaczynają mieć dostawcy, a zagrożenia mogą się przenosić coraz wyżej w łańcuchu dostaw.

Również banki nie są całkowicie odizolowane od tego procederu, ponieważ niechęć do lokowania oszczędności w bankach doprowadziła już do „wojny depozytowej”.

Według Financial News banki, aby przyciągnąć depozyty, zaczynają sponsorować wakacje, edukację dzieci lub nawet oferują pracę.

Dla osób zasobnych w gotówkę nastały złote czasy.

Konsultant inwestycyjny z Pekinu, który zgodził się podać tylko swoje nazwisko Bai, powiedział Reutersowi, że co miesiąc przekazuje swoje wynagrodzenie mieszkającej w północnej prowincji Hebei mamie. Ta z kolei pożycza uzyskane w ten sposób pieniądze firmom.

- Na początku rok pożyczałem na 10 proc., ale obecne stawki sięgają już 50 proc. – mówi. – Kwotę 100 tys. juanów oszczędności udało mi się pomnożyć do 150 tys.

Zdaniem Zhou Dewena, szefa stowarzyszenia małych i średnich firm z regionu Wenshou, spółki jednak nie mogą sobie pozwolić na płacenie tak wysokich odsetek. Wiele z nich osiąga rentowność rzędu 3-5 proc., więc jeśli w przyszłym roku stawki nie spadną, liczba bankructw może wzrosnąć.

Nawet Bai martwi się o swoich pożyczkobiorców.

- Moi sąsiedzi z rodzinnych stron pożyczają na 150 proc. – mówi. – Jaka branża ma takie wysokie marże? Przecież nie szmuglują narkotyków.

>>>>>

Ale zyja w komunie czyli kraju obledu ! To jest koszt nienormalnosci ! Czyli ryzyka ... Widzimy ze to wszystko musi pasc bo fundamenty sa chore !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:46, 05 Paź 2011    Temat postu:

Gospodarka towarzyszy pekinskich popada w szalenstwo !

Chiny budują miasta widma

Chiny, by utrzy­mać wzrost go­spo­dar­czy, bu­du­ją mia­sta widma, które po­zo­sta­ją nie­za­miesz­ka­ne; w 2010 r. - we­dług da­nych ofi­cjal­nych - 65 mln zbu­do­wa­nych domów nie zna­la­zło lo­ka­to­rów - na­pi­sał ame­ry­kań­ski ośro­dek ba­daw­czy Strat­for na swo­ich stro­nach in­ter­ne­to­wych.

Chiń­ska go­spo­dar­ka opie­ra się bar­dziej na szyb­kim wzro­ście niż du­żych mar­żach i zy­skach; by utrzy­mać dobre sta­ty­sty­ki wzro­stu Chiń­czy­cy wzno­szą całe mia­sta, pełne no­wo­cze­snych, ład­nie za­pro­jek­to­wa­nych domów, do któ­rych nikt się nie wpro­wa­dza - pisze Strat­for. Nowy Dys­trykt mia­sta Zheng­zhou (Czeng­czou) na wscho­dzie Chin, choć - zda­niem Strat­fo­ru - jest klej­no­tem współ­cze­snej ar­chi­tek­tu­ry, po­zo­sta­je jed­nym z "wid­mo­wych miast" Pań­stwa Środ­ka. Rząd bu­du­je je w od­le­głych za­kąt­kach kraju, gdzie przy­naj­mniej na razie są cał­ko­wi­cie nie­po­trzeb­ne.

Sys­tem go­spo­dar­czy Chin to "skom­pli­ko­wa­na pa­ję­czy­na" - ko­men­tu­je Strat­for - która łączy ni­skie lub nie­mal ze­ro­we marże, za­ni­żo­ny kurs wa­lu­ty (juana), ogrom­ny eks­port i po­li­ty­kę ła­twe­go, ta­nie­go kre­dy­tu - a to wszyst­ko po to, by nie do­pu­ścić do wy­bu­chu spo­łecz­nych nie­po­ko­jów i nie­za­do­wo­le­nia mas. Go­spo­dar­ka Pań­stwa Środ­ka ro­śnie więc szyb­ko. Ale nie jest pewne, czy stoi na so­lid­nych pod­sta­wach - kon­klu­du­je Strat­for

>>>>>

Wyobrazacie sobie ??? Cale puste miasta tylko po to aby podtrzymwac wzrost PKB ! NIEZAMIESZKANE ! Obled szalenstwo ! le jak o wszystko padnie ! To bedzie koniec rezimu ... Awanturnicy pekinscy balansuja na linie ! Nie maja ruchu ani w ta ani w ta ! Bo poleca w dol ! Ale nozka sie poslizgnie i poleca w przepasc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:39, 12 Paź 2011    Temat postu:

Obama krytykuje Chiny

Prezydent Barack Obama oskarżył w czwartek Chiny o manipulowanie światową gospodarką poprzez utrzymywanie sztucznie zaniżonego kursu swojej waluty.

"Chiny były bardzo agresywne w wykorzystywaniu handlu międzynarodowego dla własnych korzyści i ze szkodą dla innych krajów, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych" - powiedział Obama na konferencji prasowej poświęconej jego planowi ożywienia gospodarki amerykańskiej.

"Jednym z przykładów takich działań są manipulacje walutą" - dodał.

Obama nie poparł jednak wyraźnie projektu ustawy, która wzywa do zastosowania przez USA barier celnych dla towarów importowanych z krajów, które celowo zaniżają kurs własnej waluty. Prezydent podkreślił, że wszelkie uchwalane przez Kongres akty prawne muszą być zgodne z "układami międzynarodowymi i naszymi zobowiązaniami".

"Nie chcę abyśmy uchwalali ustawy, które mają charakter symboliczny wiedząc, że Światowa Organizacja Handlu nie udzieli im poparcia" - powiedział prezydent. Nie ujawnił jednak czy ustawę podpisze, czy zawetuje gdy trafi na jego biurko.

Ustawa miała być poddana pod ostateczne głosowanie w Senacie w czwartek, ale ostatecznie głosowanie odłożono do wtorku. Uważa się, że uchwalenie ustawy przez obie izby Kongresu jest przesądzone.

Chiny ostrzegły, że uchwalenie ustawy może spowodować wybuch wojny handlowej.

Zdaniem ekonomistów, Chiny celowo utrzymują niski kurs swojej waluty - juana, aby ułatwić swoim eksporterom utrzymanie dominującej pozycji w handlu światowym. Niski kurs juana powoduje, że chińskie towary są tańsze od towarów konkurencji.

Pekin twierdzi, że podejmuje działania na rzecz stopniowej rewaluacji swojej waluty i zwraca uwagę, że kurs jena wobec dolara wzrósł o 30 proc. od roku 2005 r.

>>>>>

Tak jest dosc tego ! Trzeab cel zaporowych ! Ze 300 % na poczatek ! Pekinczyki zanizaja walute eksportuaj na sile a za dolary wykupuja obligacje USA . Produkcja USA pada i kraj zyje z drukowania obligacji ...
Zreszta coraz gorzej jak widac ... Jednakze USA zawinily bo maja 10 % deficytu PKB na ktory nie ma pokrycia w produkcji krajowej i trzeba importowac ... Od pekinczykow ... Ale mozna bylo by tez zadluzac sie u swoich... Zatem cla jak najbardziej ! Zreszta zasluzyli za Syrie !
Trzeba tez budowac koalicje miedzynarodowa aby na Pekin nalozyc ZBIOROWO CLA ! Dosc tego ! Chcecie zyc w niewoli takich potworow ?! RUSZCIE GŁOWĄ !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:09, 12 Paź 2011    Temat postu:

Sanepid wykrył dopalacze w cukierkach dla dzieci !!!

Sanepid odkrył niebezpieczne barwniki w słodyczach w sklepiku jednej z lubelskich szkół. Cukierki działały podobnie do napojów energetycznych, czy dopalaczy - informuje tvp.info.

Lubelski sanepid wziął pod mikroskop kolorowe cukierki, które ostatnio stały się hitem wśród uczniów. Dzieci stały się bardziej pobudzone i agresywne - alarmowali nauczyciele.

Sanepid wykrył, że słodycze zawierają szkodliwe dla zdrowia barwniki. Substancje te mogą wpływać na skupienie i aktywność, powodować nadmierną pobudliwość i zaburzenia koncentracji. Po zjedzeniu słodyczy dzieci zachowują się jakby miały ADHD.

Jednak sanepid nie może wycofać ich ze sprzedaży, gdyż pobudzające barwniki nie są zakazane. Dodatkowo inspektorzy mają problem ze sprawdzeniem, czy szkodliwe substancje występują także w innych produktach, gdyż na ich opakowaniach brakuje informacji o składzie. Niezgodny z prawem jest tylko brak informacji o składzie słodyczy.

Kontrola hurtowni zaopatrującej szkolne sklepiki wykazała, że produkty były sprowadzane z Chin i Turcji. Szkoły zapowiadają wycofanie trujących cukierków ze sklepików.

>>>>>

Cukierkodopalacze ! Dla maluchow ! ZWYRODNIALCY ! I znowu pekinczycy ! Jest to chitry plan aby dzieci sie uzaleznily i ,,musialy'' kupowac te cukierki ! TAKIE METODY ! Zwyrodnialcy bez sumienia !
Widzicie ze podstawa WSZYSTKIEGO ! jest moralnosc . Inaczej mamy pieklo na ziemi i bestialstwo ... Dlatego rezim pekinski musi upasc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:50, 03 Lis 2011    Temat postu:

W.Brytania: ekspert: chiński model wzrostu nie utrzyma się

Chiń­skie­go mo­de­lu wzro­stu go­spo­dar­cze­go nie da się utrzy­mać w dłuż­szym okre­sie, bo jest nie­zrów­no­wa­żo­ny i mar­no­traw­ny, ale re­for­mie prze­ciw­ne są zor­ga­ni­zo­wa­ne grupy in­te­re­sów - po­wie­dział PAP Char­les Grant z ośrod­ka ba­daw­cze­go CER.

"Chiny osią­gnę­ły im­po­nu­ją­ce wskaź­ni­ki wzro­stu, ale przy­ję­ty w tym kraju model wzro­stu pro­wa­dzi do ska­że­nia śro­do­wi­ska, nie­efek­tyw­ne­go roz­dzia­łu środ­ków, nad­mia­ru in­we­sty­cji i for­so­wa­niu eks­por­tu kosz­tem spo­ży­cia kra­jo­we­go" - za­zna­czył dy­rek­tor Cen­tre for Eco­no­mic Re­form. "Po to, by zbu­do­wać no­wo­cze­sną, zróż­ni­co­wa­ną go­spo­dar­kę na­sta­wio­ną na usłu­gi i no­wo­cze­sne me­to­dy pro­duk­cji, model go­spo­dar­ki musi się zmie­nić, ale trud­ność po­le­ga na tym, że zor­ga­ni­zo­wa­ne grupy in­te­re­sów, zwłasz­cza apa­rat par­tii ko­mu­ni­stycz­nej, kon­tro­lu­ją­cy roz­dział kre­dy­tu za po­śred­nic­twem pań­stwo­wych ban­ków, dba o to, by do­sta­wa­ły go pań­stwo­we przed­się­bior­stwa po­li­tycz­nie z nim po­wią­za­ne" - dodał.

We­dług niego pro­wa­dzi to do "wy­ci­ska­nia" z rynku kre­dy­to­we­go firm pry­wat­nych, które albo nie mogą po­wstać, albo nie mogą się roz­wi­jać. Zrów­no­wa­że­nie chiń­skiej go­spo­dar­ki wy­ma­ga­ło­by zda­niem Gran­ta nie tylko od­blo­ko­wa­nia do­stę­pu do kre­dy­tu dla sek­to­ra pry­wat­ne­go, ale także utwo­rze­nia kon­ku­ren­cyj­ne­go rynku usług fi­nan­so­wych, by Chiń­czy­cy mogli za­ra­biać na swych oszczęd­no­ściach i byli skłon­ni zwięk­szyć wy­dat­ki.

Widzi też po­trze­bę ta­kie­go sys­te­mu opie­ki zdro­wot­nej i oświa­ty, by "Chiń­czy­cy nie byli zmu­sze­ni do trzy­ma­nia pie­nię­dzy pod ma­te­ra­cem w prze­wi­dy­wa­niu du­żych wy­dat­ków z tego po­wo­du".

Grant nie do­strze­ga w Chi­nach od­dol­nej pre­sji na re­for­my. Nie widzi też in­ten­cji re­for­ma­tor­skich we wła­dzach, ale nie wy­klu­cza, że wy­ha­mo­wa­nie tempa wzro­stu może zmie­nić tę sy­tu­ację. Gdy tak się sta­nie, w Chi­nach wzro­śnie na­pię­cie spo­łecz­ne, co bę­dzie złą wia­do­mo­ścią także dla Za­cho­du.

"Nie­za­do­wo­le­nie spo­łecz­ne w Chi­nach, np. na tle ro­sną­ce­go bez­ro­bo­cia, może ozna­czać, że wła­dze staną się bar­dziej po­dejrz­li­we i wrogo na­sta­wio­ne do Za­cho­du, ob­wi­nia­jąc go za bo­lącz­ki kraju. Jeśli armia bę­dzie wów­czas bar­dziej nie­za­leż­na od kie­row­nic­twa po­li­tycz­ne­go, Chiny staną się nie­bez­piecz­ne i prze­ciw­ko ta­kie­mu sce­na­riu­szo­wi na­le­ży się z góry za­bez­pie­czyć" - ostrzegł.

Grant jest au­to­rem książ­ki "Rus­sia, China and Glo­bal Go­ver­nan­ce". W czwar­tek wy­stą­pił na spo­tka­niu w Mię­dzy­na­ro­do­wym In­sty­tu­cie Stu­diów Stra­te­gicz­nych (IISS) w Lon­dy­nie.

Uczest­ni­czą­cy w tym spo­tka­niu Aaron Fried­berg z uni­wer­sy­te­tu Prin­ce­ton, w la­tach 2003-05 do­rad­ca wi­ce­pre­zy­den­ta USA do spraw bez­pie­czeń­stwa, po­wie­dział, że wzro­stem rangi Chin coraz bar­dziej nie­po­koi się Rosja, po­nie­waż wie, że nie do­trzy­ma im kroku. Wy­pro­wa­dził z tego wnio­sek, że Za­chód po­wi­nien wy­strze­gać się po­su­nięć, które - jak się wy­ra­ził - "wpy­cha­ją Rosję w ob­ję­cia Chin". Zda­niem Fried­ber­ga, przy­ję­cie przez eu­ro­stre­fę po­mo­cy od Chin w for­mie do­fi­nan­so­wa­nia Eu­ro­pej­skie­go Fun­du­szu Sta­bi­li­za­cji Fi­nan­so­wej mia­ło­by stra­te­gicz­ne im­pli­ka­cje: Eu­ro­pa mu­sia­ła­by uznać Chiny za kraj o go­spo­dar­ce ryn­ko­wej, za­prze­stać kry­ty­ki na­ru­szeń praw czło­wie­ka i znieść em­bar­go na do­sta­wy broni. Skom­pli­ko­wa­ło­by to sto­sun­ki Eu­ro­py z USA.

>>>>

Oczywiscie to musi sie sypnac !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:42, 04 Lis 2011    Temat postu:

Chiny: uwolniono setki kobiet porwanych jako żony zamawiane pocztą

Przez dwa lata w samej prowincji Hebei policja zwróciła wolność ok. 3,5 tys. porwanym Chinkom i 206 kobietom z zagranicy. Wiele z nich uprowadzono na zamówienie, złożone pocztą przez rodziny samotnych kawalerów - podała chińska policja.

Niektóre rodziny z wiejskich terenów północnej prowincji Hebei wciąż praktykują stary zwyczaj kupowania żon dla męskich krewnych, którzy nie mogą ich znaleźć samodzielnie. W ostatnich latach dochód takich rodzin generalnie wzrósł, dzięki czemu mogły one sobie w większym stopniu pozwolić na zamawianie żon za pośrednictwem poczty - powiedział cytowany przez agencję Xinhua lokalny urzędnik. W czasie trwającej od 2009 roku akcji policyjnej, wymierzonej w handlarzy żywym towarem, funkcjonariusze zatrzymali 556 osób.

Proceder zamawiania żon pocztą nie ogranicza się do prowincji Hebei. W przeszłości często porywano dziewczęta z względnie biednych, wiejskich terenów na południowym wschodzie kraju, a następnie sprzedawano je rodzinom w bogatszych prowincjach centralnych i wschodnich.

Jednak w ostatnich latach zamawianie dziewczyn pocztą zyskało na popularności - ocenia Xinhua. Dotyczy to nie tylko Chinek, ale również mieszkanek innych państw Azji, szczególnie Laosu, Wietnamu, Tajlandii, Kambodży, Korei Północnej i Mongolii.

Niektóre kobiety z tych krajów są podstępem wabione na chińską wieś, gdzie mają na nie czekać np. oferty pracy - powiedział urzędnik z Hebeiu i dodał, że policja pomaga uwolnionym dziewczynom wrócić do swoich państw.

Nielegalny handel kobietami to jedna z konsekwencji silnej nierównowagi w chińskiej strukturze płci. Na 100 kobiet przeciętnie przypada w tym kraju 119 mężczyzn, co stanowi najwyższy współczynnik maskulinizacji na świecie. Według prognoz, w 2020 roku w Chinach mogą mieszkać nawet 24 miliony samotnych mężczyzn - wskazuje agencja EFE.

>>>>>

To jest koszmar ! Bestialski kraj ! Widzimy do jakich potwornosci doprowadzil maoizm ... A pamietajmy ze wskaznik na 100 kobiet 119 mezczyzn NIE ODDAJE SYTUACJI ! Kobiety zyja dluzej ... I w wieku 80 lat sa prawie same kobiety . A poszukujacy zony 30 late nie wezmie przeciez 85 latki ! W grupach wiekowych 20 - 40 jest to 100 do 125 !!!
Czyli na 250 mln mezczyn przypada 200 mln kobiet !!!
Brakuje co najmniej 50 milionow kobiet !!!
Pederastai kfitnie !
W tej sytuacji India idzie naprzod i ich wyprzedzi ! Juz niedlugo to bedzie najludniejszy kraj ! I dobrze ! Wole MIMO WSZYSTKO Indie niz komune pekinska ... ak to to narody zwy-ciążają !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:30, 13 Lis 2011    Temat postu:

Obama: Chiny muszą przestrzegać zasad.

Prezydent Barack Obama oświadczył w sobotę na szczycie APEC w Honolulu, że Chiny "muszą grać zgodnie z zasadami" w kwestiach walutowych i handlowych bowiem w przeciwnym razie narażą się na amerykańskie posunięcia odwetowe.

Wcześniej Obama zarzucił Chinom zaniżanie kursu swojej waluty - juana i podkreślił, że wzrost kursu juana byłby korzystny dla światowej gospodarki.

W przemówieniu wygłoszonym na szczycie państw Współpracy Ekonomicznej Azji i Pacyfiku (APEC), Obama podkreślił też, że Stany Zjednoczone "nie mogą zaakceptować" tego, że nie mogą chronić praw do swojej własności intelektualnej w Chinach.

Natomiast chiński prezydent Hu Jintao domagał się na forum APEC zwiększenia znaczenia Chin jako nowego mocarstwa światowego. Dał też jasno do zrozumienia, że Pekin woli obecnie istniejącą infrastrukturę w dziedzinie handlu od nowych inicjatyw Waszyngtonu, w tym stworzenia strefy wolnego handlu w rejonie Azji i Pacyfiku.

Jednak podczas bezpośredniego spotkania, które później nastąpiło obaj przywódcy starali się - jak podkreśla Reuters - pomniejszyć dzielące ich różnice i zgodnie podkreślali wagę współpracy w rozwiązywaniu problemów światowych.

>>>>

No wreszcie ktos im powiedzial ze maja przestrzegac zasad ... I to GLOWNIE wobec praw czlowieka !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:46, 13 Lis 2011    Temat postu:

Adam Kaliński / OnetBiznes

Dziwne sposoby na walkę z bezrobociem

W Chinach, a zwłaszcza w Pekinie, przybysz z Europy ze zdziwieniem może zobaczyć, że w wielu miejscach pracuje zdecydowanie zbyt wiele osób w stosunku do potrzeb.

Tak wygląda to z naszej perspektywy. Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że jeśli daną pracę wykonać może jedna góra dwie osoby, to nie zatrudnia się 5 lub 10. Liczy się rachunek kosztów. W Chinach często widzę jak w samoobsługowym supermarkecie, przy regale stoi 5-6 osób z personelu, które starają się coś doradzić lub podpowiedzieć, wzajemnie się przy tym przekrzykując.

W pekińskim metrze, dobrze zorganizowanym i zautomatyzowanym, przy elektronicznych samoobsługowych kasach i tak spotkamy kilka osób, które chętnie służą pomocą, jednak częściej robią niepotrzebne zamieszanie i sztuczny tłok. W miejskich autobusach mimo, że zamontowane są elektroniczne czytniki, dodatkowo pracują kobiety-konduktorki, sprzedające bilety i dodatkowo „kierujące” przez mały megafon ruchem pasażerów w środku pojazdu. Pomagają także kierowcy, wystawiając przez okno rękę z czerwoną chorągiewką, by zatrzymał się na przystanku w ściśle określonym miejscu.

Wydawać się to może ekonomicznym absurdem do czasu, aż uświadomimy sobie jak cenna jest tutaj jakakolwiek praca. Te „dodatkowe” etaty kreowane są wyłącznie po to, aby zatrudnienie znalazło jak najwięcej ludzi. Rachunek ekonomiczny jest w tym wypadku sprawą drugorzędną. Chodzi o zmniejszenie bezrobocia i kwestie czysto socjalne.

Jak na dłuższą metę zniesie to chińska gospodarka? Na razie znosi. Na rynek pracy w Chinach napływają co roku dziesiątki milionów młodych ludzi, często mających wyższe wykształcenie. Nawet dla nich o dobrą pracę jest coraz trudniej. Do miast przybywają dziesiątki milionów pracowników sezonowych, rolników, którzy wyrywają się z wiosek i biednych regionów Chin, aby w miastach znaleźć jakiekolwiek zajęcie, które i tak da lepszy zarobek aniżeli ciężka praca na roli. Proste prace nie wymagające kwalifikacji, jak sprzątanie, stróżowanie, praca w charakterze kelnera czy pomocnicze zajęcia na budowie wykonują w dużym stopniu przybysze z chińskiej prowincji, których w Pekinie spotkamy na każdym kroku. Obładowani wielkimi workami z całym swoim dobytkiem, grupami przemieszczają się metrem z jednej budowy na drugą.

Pracują na czarno, bez żadnego ubezpieczenia czy jakichkolwiek socjalnych gwarancji. Zarabiają mniej więcej 1500 juanów, czyli około 750 polskich złotych, za które muszą utrzymać się i coś odłożyć, aby wspomóc rodzinę, która została na wsi. Trzeba też wiedzieć, iż koszty utrzymania w Chinach wcale nie są tak niskie, jak zwykło się u nas sądzić a do tego inflacja w ostatnich miesiącach przekroczyła już 6 %. Tanie mieszkanie w Pekinie to ok. 2000 juanów, ale trudno takie znaleźć. Koszt wynajęcia czegoś przyzwoitego to 3,4 tys. juanów. Za taką opłatę można wynająć 2-pokojowe mieszkanie z kuchnią i łazienką, w typowych, szarych i zniszczonych blokach. Sezonowi robotnicy mieszkają w barakach na terenie budowy i o wynajmowaniu normalnego mieszkania nie mają raczej nawet co myśleć.

W bogacących się chińskich metropoliach rośnie zapotrzebowanie na takich właśnie sezonowych pracowników. Korzyści są w pewnym sensie obopólne. Jednak wypadek, czy choroba eliminują tych ludzi z rynku pracy bezlitośnie, bo na zwolnione przez nich miejsce już czekają następni. Znamy tę sytuację z naszego polskiego podwórka. Polacy jeżdżą do Irlandii czy Wielkiej Brytanii i najczęściej pracują tam fizycznie, „na zmywaku”. Do nas ciągną z kolei rzesze tanich robotników z Ukrainy czy Białorusi, aby zarobić więcej aniżeli u siebie. Jednak w Chinach widać, że nawet osoby pracujące całkowicie legalnie, zatrudniane są w nadmiarze, głównie tylko po to, by nie zasilały szeregów bezrobotnych. Trzeba o tym pamiętać widząc tu na przykład pięć sprzątaczek myjących jednocześnie to samo okno w chińskim biurze, czy urzędzie.

>>>>>

Takie sposoby bylyby dobre w latach kryzysu . Ale jako permanentny sposob zatrudniania sa szkodliwe . Poniewaz kazda bezsensowna praca demoralizuje . Moze ktos mysli ze w Chinach to sa szczegolnie duze trudnosci z praca bo duzo ludzi ? Ale to absurd to w USA powinni miec wieksze bezrobocie niz w Polsce bo tam jest ich ponad 300 milionow a w Polsce nie wiadomo czy 38 ... Rzecz jasna bzdura . Jesli jest wiecej ludzi to i rynek wiekszy a zatem mozliwosci sa dokladnie IDENTYCZNE ! Roznaica jest skali ...
Poza tym takie przerosty zatrudnienia to jest cecha komuny . I w Polsce po zakladach obijaly sie tlumy nierobow pijaczkow itp. Nie byla to zadna walak z bezrobociem tylo cecha ekonomii komunizmu ... Na skutek ciaglych niedoborow na rynku mozna bylo sprzedac wszystko . Rynek pracy to tez rynek i tez niedobor . Zatem i pijaczkowie byli chodliwi i brali ich do pracy byle tylko nie robili rozrob a jak atm po cichu popijali to nie szkodzi . Cos tam zrobili nawet nie na trzezwo ... I tutaj mamy po prostu relikt tej ,,ekonomiki''... Norma powinno byc aby kazdy znalazl pozyteczna prace a tylko w dobie wielkich kryzysow trzeba uruchamic roboty publiczne ale tez sensowne ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:58, 14 Lis 2011    Temat postu:

Szczyt APEC: Obama zwiększa presję na Chiny

Prezydent USA Barack Obama wykorzystał szczyt państw APEC, by zwiększyć presję na Chiny, domagając się uwolnienia kursu chińskiej waluty. Jej zawyżony kurs "szkodzi gospodarce i rynkowi pracy w USA" - głosi komunikat wydany w niedzielę na zakończenie szczytu.

-Prezydent Obama "podkręcił presję wywieraną na Chiny" w związku z metodami ochrony własnej gospodarki stosowanymi przez Pekin w sferze handlu i polityki walutowej, które zdaniem USA są nie fair - piszą agencje, podsumowując dwudniowy szczyt APEC (Współpracy Ekonomicznej Azji i Pacyfiku). - Dość, znaczy dość - powiedział Obama. Zażądał, by Chiny przestały "ogrywać" międzynarodowy system walutowy i stworzyły pole do uczciwej gry i sprawiedliwej współpracy z USA i innymi zagranicznymi partnerami.

Agencja Reutera przypomina jednak, że twarda retoryka prezydenta USA może w praktyce nie znaleźć posłuchu w Pekinie, gdyż Chiny są największym kredytodawcą USA, mają też największe na świecie rezerwy amerykańskiej waluty. Wpływ, jaki Waszyngton może mieć na Chiny, jest ograniczony - pisze Reuters.

Niemniej Obama powtarzał z naciekiem w Honolulu, gdzie odbył się szczyt, że sztucznie zaniżany kurs juana szkodzi amerykańskiej gospodarce i eksportowi, a także zabiera stamtąd miejsca pracy.

Chiny przedstawiają się często jako "kraj rozwijający się. Nawiązując do tego prezydent USA powiedział, że Pekin już "dorósł" i powinien na światowym rynku zachowywać się adekwatnie: zmierzać w stosownym, bezpiecznym tempie do stopy wymiany waluty określanej przez rynek i zachowywać się odpowiedzialnie, jak przystało na drugą największa gospodarkę świata - relacjonuje apele Obamy japońska agencja Kyodo.

Według amerykańskiego prezydenta, "rola Chin jest obecnie inna niż 25 czy 30 lat temu, gdy wtedy złamały one jakieś zasady, nie miało to znaczenia, nie miało istotnego wpływu" na światową gospodarkę. Teraz, gdy Chiny "dorosły", powinny brać pod uwagę ogromne rozmiary swej gospodarki i jej wpływ na cały świat.

Większość ekonomistów ocenia, że juan jest niedowartościowany o 20 do 25 proc. - przypomniał Obama. "A to oznacza, że nasz eksport do Chin jest znacznie droższy, a import (chińskich towarów) do USA o wiele tańszy" - cytuje prezydenta USA agencja Kyodo. Podaje też, że prócz publicznych wystąpień, w których Obama przywoływał chińskie władze do porządku, "gorzką wiadomość" przekazał on też osobiście prezydentowi Chin Hu Jintao podczas sobotnich rozmów dwustronnych z przedstawicielami Państwa Środka.

W imieniu Pekinu ripostował publicznie wysoki rangą przedstawiciel dyplomacji Pang Sen, stwierdzając, że Chiny odmawiają dostosowywania się do reguł, których z nikim nie ustalały. - Jeżeli reguły określane są kolektywnie i na drodze uzgodnień, a Chiny biorą udział w tym procesie, to będą działać zgodnie z nimi. Jeśli przepisy ustala jedno lub nawet kilka państw, Chiny nie są zobligowane do słuchania ich - powiedział Pang, cytowany przez Reutera.

Według AFP chiński prezydent Hu Jintao odpowiedział Obamie, że "nawet jeśli (kurs) juana wzrośnie znacząco, to nie rozwiąże to problemów USA". Mimo to Hu obiecał, że Pekin uelastyczni kurs wymiany juana, jednak będzie to robił stopniowo.

>>>>>

Problem polega na tym ze oni nie podlegaja regulom . Jest to nadal komunizm tylko ze rynkowy . Komunisci moga manipulowac parametrami ekonomicznymi tak ze sztucznie eksportuja i gromadza rezerwy . Zaden kraj rynkowy nie ma narzedzi do takich manipulacji ... Np. sektor finansowy u pekinczykow jest recznie sterowany przez komunistow . Na zachodzie jest to panstwo w panstwie i raczej oni manipuluja rzadami niz rzady nimi... A wiec zupelnie inny system ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:29, 17 Lis 2011    Temat postu:

Marcel Grzanna / Süddeutsche Zeitung
Miasto-widmo

Na fali boomu bu­dow­la­ne­go i go­spo­dar­cze­go w środ­ku stepu Mon­go­lii We­wnętrz­nej wy­ro­sło no­wo­cze­sne mia­sto-wid­mo. W za­ło­że­niach chiń­skich władz Kang­ba­shi miało być dru­gim Du­ba­jem, a stało się sym­bo­lem braku go­spo­dar­no­ści i cho­ro­bli­wej gi­gan­to­ma­nii.

Ba Li nie bez po­wo­du wy­ra­ża się o Kang­ba­shi w sa­mych su­per­la­ty­wach. - Tu nie ma w ogóle kor­ków - stwier­dza. To ważki ar­gu­ment dla kogoś, kto mnó­stwo czasu spę­dza za kół­kiem. Miesz­kań­cy wielu chiń­skich miast mogą tylko po­ma­rzyć o tak luk­su­so­wych wa­run­kach jazdy. W Pe­ki­nie, czy Szan­gha­ju korki i za­to­ry na au­to­stra­dach są chle­bem po­wsze­dnim. Kang­ba­shi jest chlub­nym wy­jąt­kiem. Gdyby nie sy­gna­li­za­cja świetl­na można prze­je­chać uli­ca­mi tego dzi­wacz­ne­go mia­sta nie na­ci­ska­jąc ani razu na pedał ha­mul­ca. Brak kor­ków nie dziwi w chiń­skich wio­skach i mia­stecz­kach, ale Kang­ba­shi nie jest ani jed­nym ani dru­gim. W za­my­śle władz miało być no­wo­cze­sną, tęt­nią­cą ży­ciem me­tro­po­lią. No­wo­cze­sne jest i ow­szem, tylko miesz­kań­ców ma jak na le­kar­stwo. W re­zul­ta­cie Kang­ba­shi stało się sym­bo­lem nie­ogra­ni­czo­nych moż­li­wo­ści i cho­ro­bli­wej gi­gan­to­ma­nii Pań­stwa Środ­ka. - Kilka lat temu do­oko­ła roz­cią­gał się step - wspo­mi­na pani Bai, miej­sco­wa tak­sów­kar­ka. Ko­bie­ta wy­cho­wa­ła się na tej ziemi i do­brze pa­mię­ta czasy, gdy wiel­błą­dy były głów­nym środ­kiem lo­ko­mo­cji. Teraz w są­siedz­twie pu­sty­ni Gobi, na ob­sza­rze 35 ki­lo­me­trów kwa­dra­to­wych wy­strze­li­ły do nieba po­tęż­ne wie­żow­ce miesz­kal­ne, ele­ganc­kie osie­dla wil­lo­we, oka­za­łe bu­dyn­ki rzą­do­we i no­wo­cze­sne ośrod­ki kul­tu­ry. Bai Li jest za­fa­scy­no­wa­na tem­pem roz­wo­ju. Za­ja­da­jąc ze sma­kiem kawał ja­gnię­ci­ny nie kryje dumy, że miesz­ka w mie­ście, a nie na za­py­zia­łej pro­win­cji. Za­zwy­czaj miesz­kań­cy re­gio­nów rol­ni­czych mi­gru­ją do miast. W przy­pad­ku Bai Li było do­kład­nie na od­wrót: to mia­sto za­pu­ka­ło do jej drzwi.

Na po­cząt­ku XX wieku w oko­li­cy była tylko jedna mie­ści­na o na­zwie Dong­sheng. Wszyst­ko zmie­ni­ło się po od­kry­ciu ogrom­nych po­kła­dów gazu i ropy. Mia­stecz­ko za­czę­ło roz­wi­jać się w bły­ska­wicz­nym tem­pie, zaj­mu­jąc ko­lej­ne po­ła­cie stepu i zmie­nia­jąc nazwę na Ordos. W prze­cią­gu krót­kie­go czasu pro­dukt kra­jo­wy brut­to wzrósł do po­zio­mu 15 tys. euro na głowę jed­ne­go miesz­kań­ca. Rzad­ko który re­gion w Chi­nach może po­szczy­cić się ta­ki­mi wskaź­ni­ka­mi wzro­stu. Kang­ba­shi wy­ro­sło na szy­kow­ne cen­trum Ordos. Prak­tycz­nie roz­bu­do­wa mia­sta trwa nie­prze­rwa­nie od 2006 roku. Lo­kal­ne wła­dze opra­co­wa­ły sze­reg za­chęt fi­nan­so­wych, aby ka­pi­tał zbity na wy­do­by­ciu su­row­ców nie od­pły­nął do in­nych re­gio­nów w kraju. Urzęd­ni­cy przy­cią­gnę­li de­we­lo­pe­rów ko­rzyst­ny­mi ce­na­mi nie­ru­cho­mo­ści i obie­ca­li, że Ordos sta­nie się naj­no­wo­cze­śniej­szym ośrod­kiem życia po­li­tycz­ne­go, kul­tu­ral­ne­go i tech­no­lo­gicz­ne­go w ca­łych Chi­nach. Wła­dze li­czy­ły, że świe­tla­ne per­spek­ty­wy za­chę­cą Chiń­czy­ków do za­miesz­ka­nia w Ordos. Tak oto na ste­po­wych pia­skach po­wsta­ła nowa me­tro­po­lia.

In­we­sto­rzy po­łknę­li ha­czyk, a ro­sną­cy popyt na miesz­ka­nia wy­win­do­wał ceny nie­ru­cho­mo­ści. Wszyst­kie apar­ta­men­ty ro­ze­szły się jak świe­że bu­łecz­ki. W ubie­głym roku sprze­da­no miesz­ka­nia na sumę 2,4 mi­liar­da do­la­rów. Szko­puł w tym, że Chiń­czy­cy na­by­wa­ją nie­ru­cho­mo­ści, ale w nich nie miesz­ka­ją, przez co mia­sto świe­ci pust­ka­mi i bar­dziej przy­po­mi­na be­to­no­wą pu­sty­nię niż tęt­nią­cy ży­ciem ośro­dek kul­tu­ral­ny. Kang­ba­shi może po­mie­ścić 300 tys. osób. We­dług in­for­ma­cji lo­kal­nych władz me­tro­po­lia liczy za­le­d­wie 30 tys. miesz­kań­ców. Dla­te­go Chiń­czy­cy na­zwa­li ją mia­stem-wid­mem.

- To praw­da, że sprze­da­li­śmy więk­szość apar­ta­men­tów, ale ich za­moż­ni na­byw­cy ani myślą w nich za­miesz­kać - stwier­dza Li Zhi­xia. Młoda ko­bie­ta zerka przez szkła oku­la­rów w wą­skich opraw­kach i po­pra­wia koł­nierz czer­wo­nej, fil­co­wej ma­ry­nar­ki. Pra­cu­je u lo­kal­ne­go de­we­lo­pe­ra, któ­re­mu za­le­ży na jak naj­szyb­szym upłyn­nie­niu wol­nych miesz­kań. - Kang­ba­shi jest klu­czo­wym pro­jek­tem dla całej Mon­go­lii We­wnętrz­nej - prze­ko­nu­je pani Li. Ma­kler­ka jest prze­ko­na­na o tym, że wkrót­ce mia­sto za­cznie tęt­nić ży­ciem. Dy­na­micz­na urba­ni­za­cja sta­no­wi ważny sy­gnał i im­puls roz­wo­ju bo­ga­tej w su­row­ce na­tu­ral­ne au­to­no­micz­nej pro­win­cji na pół­noc­nych ru­bie­żach Chin. W ten oto spo­sób no­to­rycz­nie wy­śmie­wa­ny, a stra­te­gicz­nie bar­dzo ważny re­gion zyska nowe zna­cze­nie w struk­tu­rach pań­stwa.

Młoda ma­kler­ka opo­wia­da, że więk­szość klien­tów trak­tu­je za­ku­pio­ne miesz­ka­nia jako lo­ka­tę ka­pi­ta­łu. Nie­ste­ty, od kilku ty­go­dni rynek rynek nie­ru­cho­mo­ści prze­ży­wa sta­gna­cję. Przy­no­szą już pierw­sze efek­ty ry­go­ry­stycz­ne dzia­ła­nia pod­ję­te przez wła­dze cen­tral­ne w Pe­ki­nie w celu schło­dze­nia rynku. Póki co udało się za­ha­mo­wać dziką spe­ku­la­cję. Mimo to w Kang­ba­shi nadal po­wsta­ją jak grzy­by po desz­czu nowe place bu­do­wy. Naj­wy­raź­niej na rynku cią­gle znaj­du­je się wy­star­cza­ją­ca ilość wol­ne­go ka­pi­ta­łu, który trze­ba w coś za­in­we­sto­wać zanim go­tów­kę zje in­fla­cja. We­dług ofi­cjal­nych sza­cun­ków bu­do­wa Kang­ba­shi po­chło­nę­ła 161 mi­liar­dów do­la­rów. Do tego do­szły in­we­sty­cje pry­wat­nych de­we­lo­pe­rów.

Pu­sto­sta­ny są fe­no­me­nem jak Chiny dłu­gie i sze­ro­kie. W Pań­stwie Środ­ka zbu­do­wa­no wiele miast-widm, po­nie­waż rzą­do­wy pa­kiet ko­niunk­tu­ral­ny, przy­ję­ty przez chiń­skie wła­dze po wy­bu­chu kry­zy­su go­spo­dar­cze­go za­chę­cał do roz­rzut­nych i nie­prze­my­śla­nych in­we­sty­cji bu­dow­la­nych. Nowa dziel­ni­ca biz­ne­so­wa w Zheng­zhou, ogrom­ny kom­pleks miesz­ka­nio­wo-biu­ro­wy w Kun­ming na po­łu­dniu Chin albo biu­row­ce, pola gol­fo­we i oka­za­łe wille w mie­ście por­to­wym Tien­cin - to tylko kilka przy­kła­dów gi­gan­to­ma­nii w chiń­skim wy­da­niu, kar­mio­nej wy­bu­ja­łą fan­ta­zją, a nie po­bud­ka­mi ra­cjo­na­li­stycz­ny­mi.

Wła­dze chiń­skie chcia­ły zmo­der­ni­zo­wać kraj i do­pię­ły swego. Czas po­ka­że, czy roz­wój Pań­stwa Środ­ka bę­dzie trwa­ły i zrów­no­wa­żo­ny.

W chiń­skich me­tro­po­liach nie bra­ku­je no­wiu­teń­kich osie­dli miesz­ka­nio­wych, czy cen­trów han­dlo­wych. Tyle, że jedne i dru­gie świe­cą pust­ka­mi. W Chi­nach trwa go­rącz­ka bu­dow­la­na, po­nie­waż - na prze­kór po­li­ty­ce in­ter­wen­cyj­nej władz - popyt w sek­to­rze nie­ru­cho­mość jest sto­sun­ko­wo wy­so­ki. Nie­ste­ty, wła­ści­cie­le no­wych miesz­kań ani myślą w nich za­miesz­kać. - Na­byw­cy trak­tu­ją nie­ru­cho­mo­ści jak lo­ka­tę nad­wy­żek ka­pi­ta­ło­wych - wy­ja­śnia Pa­trick Cho­va­nec, ame­ry­kań­ski pro­fe­sor eko­no­mii wy­kła­da­ją­cy na Uni­wer­sy­te­cie Tsin­ghua w Pe­ki­nie.

W Kang­ba­shi miesz­ka­ją przede wszyst­kim urzęd­ni­cy ad­mi­ni­stra­cji pań­stwo­wej. Wę­drow­nych ro­bot­ni­ków nie stać na za­pła­ce­nie wy­so­kie­go czyn­szu i śpią w kon­te­ne­rach na bu­do­wach. W końcu wła­dze przy­zna­ły, że ich pier­wot­ne plany były zbyt opty­mi­stycz­ne. We­dług wy­obra­żeń chiń­skich biu­ro­kra­tów w Kang­ba­shi miał za­miesz­kać mi­lion ludzi. W końcu licz­bę miesz­kań­ców ob­ni­żo­no do pół mi­lio­na, potem do 300 ty­się­cy, a teraz mówi się o 200 ty­sią­cach. Jeden z ban­ków na­zwał mia­sto „nowym Du­ba­jem”, na­wią­zu­jąc do roz­le­głych ste­pów i roz­ma­chu bu­dow­la­ne­go. Biu­ro­kra­ci skwa­pli­wie pod­chwy­ci­li to okre­śle­nie, uzna­jąc je za kom­ple­ment. Cen­trum fi­nan­so­wo-go­spo­dar­cze w środ­ku Mon­go­lii We­wnętrz­nej? Czemu nie? Brzmi in­te­re­su­ją­co, choć jest cał­ko­wi­cie po­ro­nio­nym po­my­słem. Kang­ba­shi nie bę­dzie nowym Du­ba­jem, tak jak klub pił­kar­ski TSG Hof­fen­he­im nie zo­sta­nie dru­gim Re­alem Ma­dryt tylko dla­te­go, że wła­ści­ciel klubu sza­sta do­oko­ła mi­lio­na­mi.

Pan Du Yong­shen wspól­nie z mał­żon­ką sta­ra­ją się my­śleć opty­mi­stycz­nie, choć nie­po­ko­ją ich nie­po­myśl­ne pro­gno­zy go­spo­dar­cze. Wła­śnie przed chwi­lą wy­pu­ści­li w błę­kit­ne niebo fa­jer­wer­ki, aby hucz­nie uczcić otwar­cie ro­dzin­ne­go skle­pu go­spo­dar­stwa do­mo­we­go w jed­nej z nie­licz­nych ga­le­rii han­dlo­wych w mie­ście. Przed wej­ściem do skle­pu roz­wi­nię­li czer­wo­ny dywan, na brze­gach po­ło­ży­li ce­głów­ki, żeby po­rwi­sty wiatr nie po­rwał chod­ni­ka. - Je­ste­śmy pełni opty­mi­zmu co do przy­szło­ści Kang­ba­shi. W mie­ście na pewno po­ja­wią się nowi miesz­kań­cy - prze­ko­nu­je pan Du, a na jego twa­rzy roz­kwi­ta sze­ro­ki uśmiech. Per­spek­ty­wy roz­wo­ju są zna­ko­mi­te, nie bra­ku­je wol­nych te­re­nów pod roz­wój prze­my­słu. - Poza tym mamy bar­dzo czy­ste po­wie­trze - do­da­je pan Du. Naj­wy­raź­niej igno­ru­je fakt, że ro­sną­ce uprze­my­sło­wie­nie nie­sie ze sobą za­nie­czysz­cze­nie śro­do­wi­ska na­tu­ral­ne­go.

Przy­szłość pań­stwa Yong­shen jest nie­ro­ze­rwal­nie zwią­za­na z roz­wo­jem Kang­ba­shi. Mał­żon­ko­wie za­in­we­sto­wa­li w sklep dwa mi­lio­ny ju­anów, czyli 220 tys. euro, po­nie­waż wie­rzy­li w dal­szy boom go­spo­dar­czy. Sklep miał sta­no­wić ich za­bez­pie­cze­nie na sta­rość. Póki co w środ­ku nie widać zbyt wielu klien­tów. W hucz­nym otwar­ciu skle­pu ro­dzi­ców uczest­ni­czy syn z żoną. Z wi­zy­tą są­siedz­ką wpa­dli wła­ści­cie­le skle­pu z na­po­ja­mi i pral­ni. Wszyst­kich kup­ców łączy opty­mizm i na­dzie­ja na udane in­te­re­sy. - Nie­dłu­go za­miesz­ka tu wielu bo­ga­tych ludzi. Na wy­so­kiej ja­ko­ści usług bę­dzie można zbić so­wi­ty za­ro­bek - pe­ro­ru­je wła­ści­ciel­ka pral­ni che­micz­nej. Na razie jej za­kład pie­rze głów­nie ubra­nia ro­bot­ni­ków bu­dow­la­nych.

Nie­daw­no ro­dzi­na Wang Qin­feng otwo­rzy­ła małą re­stau­ra­cję, w któ­rej sto­łu­je się tak­sów­kar­ka Bai Li. W Ordos nie ma zbyt wielu lo­ka­li ga­stro­no­micz­nych, w prze­ci­wień­stwie do in­nych chiń­skich miast. Wang Qin­feng prze­pro­wa­dzi­li się na pro­win­cję, za­chę­ce­ni opty­mi­stycz­ny­mi pro­gno­za­mi ar­chi­tek­tów miej­skich. - W ciągu ty­go­dnia in­te­re­sy idą cał­kiem nie­źle, bo przy­cho­dzą do nas na obiad ro­bot­ni­cy i urzęd­ni­cy - opo­wia­da­ją pań­stwo Qin­feng. Na­to­miast w week­en­dy lokal świe­ci pust­ka­mi. Re­stau­ra­to­rzy mają wra­że­nie, jakby w mie­ście nie było ży­we­go ducha. Dla­te­go nie bar­dzo wie­rzą w za­pew­nie­nia władz, że w Kang­ba­shi żyje 30 tys. miesz­kań­ców. Ich zda­niem sta­tyst­ki są za­wy­żo­ne i obej­mu­ją osoby do­jeż­dża­ją­ce do pracy z od­le­głe­go o 20 ki­lo­me­trów Ordos.

Lo­kal­ni urzęd­ni­cy dwoją się i troją, aby zwięk­szyć na­pływ no­wych miesz­kań­ców. Or­ga­ni­zu­ją wy­ści­gi sa­mo­cho­do­we na miej­sco­wym torze, re­gu­lar­nie za­pra­sza­ją ko­le­gów z ca­łe­go kraju na różne kon­fe­ren­cje i dwa, trzy razy w mie­sią­cu przy­go­to­wu­ją przed­sta­wie­nia ta­necz­no-mu­zycz­ne w no­wiu­teń­kim te­atrze na 1400 miejsc. Z braku chęt­nych wi­dow­nię za­peł­nia­ją ta­bu­ny bio­uro­kra­tów. - Bi­le­ty wstę­pu na im­pre­zy są bez­płat­ne. Ich roz­pro­wa­dze­niem zaj­mu­ją się lo­kal­ne wła­dze - opo­wia­da znu­dzo­ny pra­cow­nik ochro­ny, który wspól­nie z ko­le­gą zbija bąki w prze­stron­nym foyer. Ostat­nio w te­atrze odbył się fe­sti­wal sztu­ki lu­do­wej.

W są­siedz­twie te­atru wznie­sio­no gmach bi­blio­te­ki pu­blicz­nej. Re­ga­ły ugi­na­ją się od ksią­żek, tylko czy­tel­ni­ków nie widać. Ar­chi­tek­tu­ra oko­licz­nych bu­dyn­ków zdu­mie­wa roz­ma­chem i ory­gi­nal­no­ścią. Bu­dy­nek te­atru przy­po­mi­na dwa, złą­czo­ne gi­gan­tycz­ne piece wę­glo­we, fu­tu­ry­stycz­na bryła mu­zeum ko­ja­rzy się ze stat­kiem ko­smicz­nym, a gmach bi­blio­te­ki z krzy­wą wieżą w Pizie. Nieco dalej wy­ra­sta osie­dle wil­lo­we, zło­żo­ne ze stu domów. Zanim chiń­ski ar­ty­sta Ai We­iwei wy­lą­do­wał w aresz­cie do­mo­wym ścią­gnął do Kang­ba­shi ar­chi­tek­tów z ca­łe­go świa­ta, aby dali upust swej po­my­sło­wo­ści i in­wen­cji. Pra­co­wa­li na zle­ce­nie miej­sco­wych pla­ni­stów, któ­rzy nie li­czy­li się z żad­ny­mi kosz­ta­mi. Szczy­tem urba­ni­stycz­nej gi­gan­to­ma­nii jest dziel­ni­ca rzą­do­wa. Jej trzon two­rzą trzy oka­za­łe biu­row­ce. Pe­kiń­ski Plac Nie­biań­skie­go Spo­ko­ju wy­glą­da jak za­py­zia­łe po­dwór­ko w po­rów­na­niu z pla­cem w Kang­ba­shi. Kilka ogrom­nych po­mni­ków two­rzy godne ku­li­sy dla de­fi­lad i parad woj­sko­wych. Szko­puł w tym, że Chiń­czy­cy nie mają spe­cjal­nej ocho­ty za­miesz­kać w Kang­ba­shi. Tak­sów­kar­ka Bai jest za­do­wo­lo­na, że dzię­ki urba­ni­za­cji stepu syn ma lep­sze wa­run­ki edu­ka­cji i opie­ki. Je­de­na­sto­let­nia córka mogła tylko po­ma­rzyć o przed­szko­lu, do któ­re­go cho­dzi jej trzy­let­ni brat. - Od kiedy zbu­do­wa­no Kang­ba­shi żyje się nam o wiele le­piej - prze­ko­nu­je matka. Tak­sów­kar­ka wła­śnie prze­jeż­dża obok ogrom­ne­go pla­ka­tu firmy de­we­lo­per­skiej: „Nasze domy za­spo­ko­ją wasze po­trze­by” - głosi slo­gan. A po­trzeb miesz­kań­com Mon­go­lii We­wnętrz­nej z pew­no­ścią nie bra­ku­je.

>>>>>

Jak widzicie u pekinczykow nie ma zadnego nowego ustroju politycznego ... Jest system koszmar ... Polaczenie zbrodni komunizmu z absurdami kapitalizmu ... Wszystko co najgorsze z obu systemow ... Jednym slowem horror...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:33, 21 Lis 2011    Temat postu:

Produkcja wraca z Chin do Polski

Rosnące koszty transportu z Chin powodują, że wielu firmom nie opłaca się wytwarzanie tam towarów i wracają do Europy, a więc i do Polski. Również przedsiębiorstwa niemieckie chcą wytwarzać w naszym kraju – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Przeniesienie fabryk z Chin do Polski negocjuje już kilkadziesiąt renomowanych marek odzieżowych, głównie z Niemiec, Francji i Włoch. To także wynik zarówno rosnących kosztów pracy w Chinach, jak i niskiej jakości wytwarzanych tam produktów, co ważne jest z racji coraz większej konkurencyjności na rynku. W Polsce inwestują też firmy niemieckie. I tak np. Whirpool przeniósł z Niemiec do Wrocławia fabrykę zmywarek, a Philips do Pabianic produkcję lamp samochodowych.

>>>>>

A wiec u komuchow nastepuje zalamanie dotychczasowego modelu . Za byle jakie pieiadze masowo tłukli byle co - ale i tak sir oplacalo bo cena tez byla byle jaka czyli niska ... Nie jest to nic nowego tak kiedys robila Japonia pozniej Tajwan czy Korea ... Z biegiem czasu jednak poziom PKB sie podnosi i nadal produkuja byle co ale juz trzeba im placic konkretne pieniadze ... Wtedy byle co staje sie drogie i nie ma zbytu ...
Tymczasem w Polsce na skutek schladzania ekonomia sie cofa - ludzie godza sie na smieciowe wynagrodzenia . Stad jak sie policzy koszty to mozna produkowac w Polsce - z tym ze juz nie byle co bo kadra w Polsce jest wysoko kwalifikowana a tylko smieciowo zarabia . Stad oplaca sie przenosic ... konczy sie era pekinskiej tandety ... Moge tylko podpowiedziec ze gospodarke tandetowa mozna jeszcze prowadzic w Afryce . Tam mozna uruchomic wielki przemysl taniej tandety za niskie ceny . Nie jest to jeden kraj ale trzeba ruszyc glowa . Nie tylko Somalia tam jest . Sa kraje stabilne od lat a biedne i tam mozna spokojnie uruchomic produkcje ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:00, 22 Lis 2011    Temat postu:

,,NYT": w zmaganiach Chin z USA o dominację na świecie zadecyduje moralność

Starcie Chin i USA w walce o światową hegemonię jest nieuniknione. O tym, kto zwycięży, zadecyduje nie tylko potęga ekonomiczna i militarna, ale również moralność - ocenił w komentarzu dla "NYT" ekspert z Uniwersytetu Tsinghua, Yan Xuetong.

Chociaż obydwa kraje zapewniają, że ich rywalizacja nie zagrozi światowemu pokojowi, większość analityków nie podziela tego optymizmu i obawia się wybuchu wojny - napisał w "New York Timesie" profesor nauk politycznych z pekińskiego uniwersytetu. O wyniku zmagań zadecyduje nie tylko siła gospodarcza i militarna, ale również moralność, która - jak podkreślił - "może odgrywać kluczową rolę w kształtowaniu międzynarodowej konkurencji między potęgami politycznymi, jak również w odróżnieniu zwycięzców od przegranych".

Do takiego wniosku doszedł, analizując dzieła starożytnych chińskich filozofów politycznych, takich jak Guanzi, Konfucjusz, Xunzi i Mencjusz. Twierdzili oni zgodnie, że kluczem do potęgi politycznej jest "zdobywające serca i umysły ludzi w kraju i poza granicami" dojrzałe moralnie przywództwo. Według nich taka władza w każdym starciu pokona opartą wyłącznie na przemocy tyranię czy hegemonię.

Teorie te powstawały ponad 2 tys. lat temu, kiedy Chiny rozbite były na wiele małych państewek. Jednak zdaniem Yana dzisiejsza sytuacja na świecie wykazuje "uderzające podobieństwa" do tamtej epoki, a recepty wypracowane przez starożytnych nadają się do bezpośredniego zastosowania również teraz. Oznacza to, że "państwa bazujące na potędze wojskowej i gospodarczej, ale pozbawione moralnej dojrzałości, skazane są na porażkę" - ocenił.

- W jaki sposób Chiny mogą zatem zdobyć serca ludzi na całym świecie? Według starożytnych filozofów powinny zacząć od siebie - napisał. Jego zdaniem zamiast koncentrować się na rozwoju gospodarczym, powinny skupić się na budowaniu harmonijnego społeczeństwa poprzez eliminowanie olbrzymiej przepaści, która dzieli w tym kraju bogatych od biednych. Muszą też wyplenić korupcję, a kult pieniądza zastąpić tradycyjną moralnością.

Stany Zjednoczone, dzięki sile militarnej, wciąż są światowym hegemonem i mają ponad 50 sojuszników. By móc rywalizować z nimi na tym polu, Chiny muszą nawiązać współpracę wojskową i dyplomatyczną z jak największą liczbą "wysokiej rangi" partnerów.

Jak zauważył, w ciągu najbliższej dekady do władzy w Chinach dojdą pokolenia, które doświadczyły trudów rewolucji kulturalnej. Tacy przywódcy z pewnością będą cenić wartości polityczne wyżej niż korzyści materialne. Powinni odegrać większą rolę na arenie międzynarodowej, oferując słabszym państwom lepszą ochronę i więcej wsparcia gospodarczego, co oznacza intensywniejszą rywalizację z USA - podkreślił Yan. Ryzyko konfliktu zbrojnego ocenił jednak jako niskie.

>>>>>

Madrze mowili starozytni medrcy . Szkoda tylko ze nikt ich w Chinach nie sluchal ... Zreszta madraosci malo kto slucha . Bierze sie to stad ze czlowiek jest grzeszny w wyniku grzechu pierworodnego . I ma zamacona osobowosc . Wybiera zlo . Jesli wielu wybiera zlo wtedy wybor moralnego dobra jest grozny bo oni moga tego dobrego zabic ... Stad Jezs musial zginac ... Ludzie zatem ze trachu porzucaja morlanosc aby wybrac bezpieczenstwo i mamy to co mamy ... Jak z tego wyjsc ? Bez oga to niemozliwe . Stad Chrystus przyszedl na swiat aby go zabwic czyli pomoc ludziom wyjsc z bagna . O tym wszystkim naucza Kościół ktorego w Chinach brak ... Obecnie w Chinach panuje bestialstwo . Moralnosc komunistyczna bowiem to moralnosc alfonsa... Stad kraj ten musi upasc . Stany tez upadaja moralnie . Zaczelo sie od rozpusty a konczy na bankructwie - wszystko to sa objawy upadku moralnego . Kto zate zostanie na placu boju ? Jak mowi poska piesn :
Zwycięży Orzeł Biały , zwycię`zy polski lud .
Oczywiscie dzieki Bogu i Naszej Matce ...
Ale to wszystko co bylo a wiec nauczanie Jana Pawla Solidarnosc ale wielu ludzi ! Cala historia ! A prymas Wyszynski to co ? Wlasciwie od Mieszka I mozna wyliczac bohaterow ... Kazdy wiek . Np w XIX Mickiewicz Slowacki. I nieh nikt nie mysli ze jak kobieta byla sluzaca to juz nic nie wniosla . Np Aniela Salawa :
http://www.ungern.fora.pl/wiara-ojcow-naszych,4/anielcia-salawa-ta-ktora-kocha-najbardziej,1620.html
I inni swieci .
Wszytko to wskazuje kto zwyciezy w wojnie moralnej . Polska ... Juz to widac ma Bliskim Wschodzie a i w Chinach jesli sa porzadni ludzie to na wzor Solidranosci ... Chiny tez to czeka ! I dobrze :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:50, 23 Lis 2011    Temat postu:

USA: Chiny powinny być odpowiedzialnym inwestorem w Afryce

Chińskie firmy w Afryce przywożą tam swoich pracowników i zabierają miejsca pracy. Pekin powinien być odpowiedzialnym inwestorem - powiedział przedstawiciel Departamentu Stanu USA. Według CNN, inwestując w Afryce Chiny zyskały duże wpływy polityczne.

- Amerykańskie firmy inwestują dużo w Afryce, ale nie sprowadzają tam tysięcy pracowników, by wykonywali prace niewymagające kwalifikacji - powiedział podczas konferencji prasowej dyrektor ds. Afryki w Departamencie Stanu Johnnie Carson, podsumowując niedawne rozmowy między Pekinem a Waszyngtonem w sprawie Afryki. "Działajcie jak odpowiedzialny aktor" na tej scenie - zaapelował do Pekinu dyplomata.

- Gdy (Chiny) inwestują, to mamy nadzieję, że będą zatrudniać afrykańską, lokalną siłę roboczą, szanować tamtejsze normy pracy, płacić przyzwoite pensje, kształcić kadry i dzielić się technologią - dodał Carson.

- W Afryce inwestycje i działalność Chin stają się częścią wewnętrznej polityki tych krajów - powiedział niedzielę w programie sieci CNN Fareed Zakaria, odnosząc się do państw, do których trafiają największe inwestycje Państwa Środka.

Zakaria, autor programu CNN pod tytułem Global Public Square podał przykład: "Niedawne wybory w Zambii wygrał kandydat, który obiecywał zmierzyć się z Chińczykami". Według niektórych relacji kontrolują oni właściwie gospodarkę tego kraju - kontynuował Zakaria - ponieważ Zambia jest bardzo znaczącym eksporterem miedzi i chińskie firmy są głęboko zaangażowane w ten sektor zambijskiej gospodarki.

- Miarą wpływów Chin jest to, że kandydat ten, który jest obecnie prezydentem (Michael Chilufya Sata - red.) musiał przymilić się do Chińczyków i w ubiegłym tygodniu wydał obiad na cześć chińskich inwestorów - podkreślił Zakaria.

Wymiana handlowa między Afryką a Chinami wzrosła w minionym roku o 40 proc. i osiągnęła wartość 126,9 mld dol. - podaje AFP.

W ubiegłym roku demaskatorski portal Wikileaks ujawnił, że Carson ocenił w dyplomatycznej depeszy Chiny jako "konkurenta ekonomicznego, który jest bardzo agresywny, niebezpieczny i pozbawiony moralności".

- Mawia się, że Ameryce potrzebna jest nowa strategia wobec Chin (...) Myślę, że to Chiny potrzebują nowej chińskiej strategii - napisał na stronach internetowych CNN Zakaria, który jest również redaktorem naczelnym międzynarodowej edycji "Newsweeka".

- Pekin powinien przyjąć do wiadomości, że został światową potęgą, każdy jego ruch jest analizowany i oczekuje się, że będzie on grał zgodnie z zasadami - konkluduje Zakaria.

Według danych PE od lat Chiny realizują w Afryce około 50 proc. inwestycji publicznych, przywożąc tam własnych pracowników. Unikają raczej zatrudniania lokalnej ludności. Chiny eksportują też do Afryki niezliczone towary, a nawet - jak donosił we wrześniu "Globe and Mail" - oferowały broń reżimowi Muammara Kadafiego. Kanadyjska gazeta podała, że wysocy rangą doradcy wojskowi Kadafiego w połowie lipca pojechali do Pekinu, gdzie spotkali się z przedstawicielami firm China North Industries Corp. (Norinco), China National Precision Machinery Import & Export Corp. (CPMIC) oraz China XinXing Import & Export Corp. Chińskie firmy zaoferowały im wtedy całe swoje zapasy uzbrojenia i zaproponowały dodatkową produkcję.

>>>>>

Oczywiscie ! To co robia pekinczycy w Afryce to koszmar ! Potepiamy miejscowe rezimy ktore sprzedaja Afryke w pekinska niewole ! Gospodraka Afryki jest dla Afryki !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:00, 26 Lis 2011    Temat postu:

Islandia odrzuca ofertę chińskiego biznesmena

Islandia odrzuciła ofertę chińskiego biznesmena, który zamierzał kupić na tej wyspie znaczne tereny, równe 0,3 proc. jej powierzchni, pod budowę ośrodka turystycznego - oświadczyło w piątek islandzkie ministerstwo spraw wewnętrznych.

"Nie można ignorować wielkości obszaru, jaki chciała kupić (chińska) spółka, ponadto nie ma precedensu, by zagraniczny inwestor dokonał zakupu tak dużego obszaru" - podał minister Oegmundur Jonasson. Odmowa okazała się zaskoczeniem - ocenia agencja AFP. W opinii doradczej z 10 listopada resort finansów pozytywnie odniósł się do oferty chińskiego inwestora Huanga Nubo. "Nie ma powodu, by wierzyć, że interesy Islandii są w jakikolwiek sposób zagrożone przez omawianą inwestycję" - brzmiała ocena ministerstwa.

Jeden z najbogatszych Chińczyków Huang Nubo chciał kupić teren na Islandii równy 0,3 proc. jej terytorium, aby zbudować tam ośrodek turystyczny wraz z polem golfowym. Chodziło o 300 kilometrów kwadratowych odludnego pustkowia na północnym wschodzie wyspy, za który przedsiębiorca w sierpniu proponował 10 mln USD.

"Ta ziemia częściowo stanowi własność państwa i nie zostanie sprzedana tylko dlatego, że zaoferowano wysoką cenę" - brzmiała odpowiedź ministerstwa spraw wewnętrznych.

Analitycy wyrażali wątpliwość, czy do zbudowania ośrodka wypoczynkowego i pola golfowego rzeczywiście potrzebny jest tak duży obszar. Wskazywano, że przedsięwzięcie może stanowić przykrywkę dla geopolitycznych interesów Chin w państwie członkowskim NATO.

Prawo "chroni niepodległość Islandii i suwerenność jej terytorium, zapewniając Islandczykom możliwość korzystania z jego naturalnych bogactw" - dodał resort w komunikacie.

Islandzki przedstawiciel Huanga, Halldor Johannsson, wyraził zaskoczenie odmową i przekonywał, że w islandzkim prawie nie ma zapisu, który odnosiłby się do wielkości działki ziemi przeznaczonej na sprzedaż.

Jak podało ministerstwo spraw wewnętrznych, prawo nieruchomości z 1966 roku wymaga, by spółka z udziałem kapitału zagranicznego miała siedzibę na Islandii, wszyscy członkowie rady nadzorczej mieszkali na Islandii przez co najmniej 5 lat, 80 proc. udziałów w spółce należało do obywateli islandzkich oraz by Islandczycy stanowili większość członków zarządu.

W sierpniu media podawały, że Huang zawarł już wstępne porozumienie w sprawie sprzedaży. Według magazynu "Forbes", w roku 2010 Huang Nubo zajmował 161. miejsce na liście najbogatszych Chińczyków z majątkiem netto szacowanym na 890 mln dolarów. Należąca do niego grupa kapitałowa Zhongkun ma ośrodki wypoczynkowe i turystyczne na terenie Chin i poza ich granicami.

>>>>>

No i brawo ! Tak trzeba z pekinczykami ! Trudno aby tak podejrzany i bestialski rezim wykupywal sobie swiat ! Pewnego dnia Islandczycy obudzili by sie pod wladza tego rezimu . KOSZMAR !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:41, 22 Gru 2011    Temat postu:

Chińscy hakerzy penetrują USA

Hakerzy z Chin sforsowali w zeszłym roku zabezpieczenia systemów komputerowych amerykańskiej Izby Handlowej i zdołali uzyskać dostęp do informacji o działaniach tej instytucji oraz o jej 3 milionach członków - informuje dzisiaj "Wall Street Journal".

Hakerzy z Chin sforsowali amerykańskie zabezbieczenia , fot. AFP -W operacji przeciwko Izbie Handlowej hakerzy posłużyli się co najmniej 300 adresami internetowymi. Włamanie wykryto w maju 2010 roku i zablokowano hakerom dostęp do danych. Nie wiadomo dokładnie, z jakimi informacjami zdołali się zapoznać hakerzy - pisze "WSJ" powołując się na niewymienione z nazwiska osoby, zaznajomione z tą kwestią. Jedno ze źródeł powiedziało gazecie, że Waszyngton podejrzewa, iż hakerzy, którzy dokonali tego włamania, są powiązani z rządem Chin.

"WSJ" cytuje rzecznika ambasady chińskiej w USA, który oświadczył, że zarzuty, jakoby atak na Izbę Handlową został wyprowadzony z Chin "nie są poparte dowodami" i uznał je za "nieodpowiedzialne". Rzecznik przestrzegł też przed "upolitycznianiem" tej kwestii.

Izba Handlowa zatrudnia 450 osób i prowadzi działalność lobbingową w Kongresie USA jako reprezentant interesów biznesu, w tym największych amerykańskich korporacji.

Chiny są podejrzewane o wiele hakerskich ataków na systemy komputerowe w USA. Pekin konsekwentnie zaprzecza.

>>>>

To jest przestepczy rezim a USA robia z nimi ,,biznes'' . NO TO MAJA !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:31, 27 Gru 2011    Temat postu:

Wieland Wagner / Der Spiegel

Między pieniędzmi a przemocą

Przez wiele lat Chiny były motorem napędzającym światową koniunkturę, w tej chwili ich gospodarka przeżywa spore trudności. Trzeba było zamknąć wiele fabryk produkujących towary na eksport. Demonstrujący robotnicy wychodzą na ulice. Burzy się już nawet młoda klasa średnia.

-Jak z nicości wyłaniają się nagle specjalne jednostki policyjne. Robotnik Liu i około trzystu jego kolegów ze zbankrutowanej fabryki Bill Electronic maszerowali właśnie tam i z powrotem przed ratuszem w Dongguan, skandując: "Oddajcie nam nasze zarobione w krwi i pocie pieniądze!". Teraz ich wołania zmieniło się w okrzyki przerażenia. Kilkuset umundurowanych funkcjonariuszy w hełmach, z tarczami i pałkami oraz liczne służby bezpieczeństwa w cywilu wyskoczyły z oliwkowozielonych pojazdów. Prowodyrzy, w tym Liu, zostali zepchnięci przez oddziały policji z psami na krawędź ulicy. Komunistyczne władze potrzebowały zaledwie paru minut, żeby zdusić protest.

Młode w przeważającej części kobiety i mężczyzn wpychani są do żółtych autobusów, które odwożą ich z powrotem do fabryki. Tam władze państwowe poddają ich zmasowanym naciskom: do popołudnia każdy musi zgodzić się na 60 procent przysługującej im jeszcze pensji. Ten, kto odmówi, nie dostanie nic – grożą urzędnicy.

Nowy globalny kryzys dotarł do Chin. Problemy zadłużeniowe Europy, największego partnera handlowego Chińskiej Republiki Ludowej, pogorszyły ostatnio perspektywy tej światowej fabryki. Niepewność jutra wzmaga jeszcze niestabilna koniunktura w USA i zagrożenie wojną handlową między dwiema superpotęgami. W trakcie rozpoczynającej się kampanii przed wyborami prezydenckimi amerykańscy politycy prześcigają się w tej chwili w protekcjonistycznych tonach pod adresem swego czerwonego rywala.

Październik był już trzecim miesiącem pod rząd, w którym zmalał chiński eksport. Tym samym zmniejszyły się też nadzieje niemieckich producentów, że azjatycki rosnący rynek może stopniowo pomóc im wydobyć się z globalnego kryzysu, tak samo jak po 2008 roku. Walcząc z własnymi problemami – bańką nieruchomościową i wysokim zadłużeniem budżetów gmin – Chiny mogą obecnie same stać się zagrożeniem dla światowej gospodarki.

Dla robotnika Liu cud gospodarczy jego kraju już się skończył. Do tej pory przez dwanaście godzin dziennie montował wyposażenie do odtwarzaczy DVD. Ostatnio mieli coraz mniej pracy – opowiada. Spadła liczba zamówień z Europy – zakomunikował im szef.

Po akcji policyjnej Liu błąka się, zastraszony, po ulicach swego miasta. Z prawej i lewej strony wznoszą się fabryki i hotele robotnicze. – Chcieliśmy tylko pełnej zapłaty, a oni nasłali na nas policję – mówi. Jego zaufanie do partii i państwa legło w gruzach.

Akurat tutaj, w eksportowym regionie Guangdong, eksperymentalnym laboratorium chińskiego kapitalizmu, nie ma dziś praktycznie dnia bez plajty czy protestów. W fabryce obuwia Yue Chen – produkującej na zlecenie macierzystej firmy z Tajwanu sportowe buty dla takich marek, jak New Balance – panuje w tych dniach stan wyjątkowy. Z powodu zerwanych kontraktów producent zwolnił już 18 menedżerów. Robotnikom skreślono nadgodziny, a gołe pensje nie wystarczają, żeby przeżyć. Frustracja jest już tak wielka, że niektórzy z nich przyłączyli się do protestów przed ratuszem. Podczas starć z policją dziesięciu kolegów zostało rannych – informują młode robotnice.

Sytuacja przed budynkiem zakładów jest napięta. Wejścia pilnują groźnie wyglądający mężczyźni w cywilu. Każdy, kto rozmawia z robotnikami, jest fotografowany i zastraszany. W fabryce trwa nadal próba sił między szefostwem a pracownikami. Robotnicy siedzą bezczynnie w ciemnych halach, tam, gdzie zwykle szyją i kleją buty, zarząd odciął im częściowo prąd.

Również w pozostałych częściach kraju coraz częściej stają fabryczne taśmy. We wschodniochińskim mieście Wenzhou, znanym na całym świecie z tanich zapalniczek, butów i ubrań, wielu przedsiębiorców ucieka przed swoimi wierzycielami, nielegalnymi prywatnymi bankami, które jako ostatnie pożyczyły im jeszcze pieniądze. Wcześniej niejeden z szefów zabrał po cichu ze swoich fabryk wszystkie maszyny.

Nawet pokazowe branże ludowej republiki ucierpiały za sprawą spadku europejskiego popytu. Na przykład Suntech Power Holdings z Wuxi koło Szanghaju, producent instalacji solarnych, w trzecim kwartale tego roku odnotował stratę w wysokości 116 milionów dolarów. W tym samym okresie ubiegłego roku przedsiębiorstwo wypracowało jeszcze 33 miliony dolarów zysku.

Chiny i straty? Jeszcze niedawno ten azjatycki mistrz świata w eksporcie podziwiany był przez zagranicznych biznesmenów i polityków jako zwycięzca w globalnym kryzysie finansowym. W autorytarnym państwowym kapitalizmie Pekinu niektórzy wierzyli nawet, że udało im się odkryć lepszą alternatywę dla wstrząsanych kryzysem gospodarek rynkowych ukształtowanych przez Zachód.

Szczególnie niemieckich bossów z branży motoryzacyjnej chiński wzrost gospodarczy skłonił do potężnych inwestycji. Dla Volkswagena Chiny już od dawna stanowią największy rynek zbytu na świecie, koncern z Wolfsburga ma nadzieję sprzedać tam do końca roku w sumie 2 miliony samochodów.

Ale ten boom już słabnie. – Od dziewięciu dni nie dostaliśmy ani jednego zamówienia – zdradza sprzedawca koncernu Porsche w Dongguan. – Czegoś takiego jeszcze nigdy nie było.

Wiele szefów firm nie ma już pieniędzy. – Jeszcze niedawno większość płaciła gotówką, teraz wolą kupować na kredyt.

Również tanie chińskie marki, jak na przykład BYD ("Build Your Dreams"), nie pozbywają się już tak łatwo swoich aut. W zeszłym roku skończyły się bowiem znaczące zachęty ze strony państwa do kupowania nowych samochodów. Do tego metropolie takie jak Pekin próbują odciążyć swoje zakorkowane ulice, wprowadzając ograniczenia dla nowych pojazdów. W październiku Chińczycy kupili o ponad siedem procent mniej samochodów niż jeszcze miesiąc wcześniej.

Z początku zaś wyglądało na to, że pekińscy państwowi kapitaliści znaleźli cudowną receptę na wieczny wzrost. W 2009 roku rozpoczęli budowę nowych autostrad, dworców i lotnisk za łączną kwotę 4 bilionów juanów (w przeliczeniu: 430 miliardów euro), największy pakiet koniunkturalny w historii. Za pomocą zachęt podatkowych skłonili miliony rolników, aby kupowali sobie lodówki i komputery.

Niejako na rozkaz partii banki rzuciły pieniądze w lud. Na szczególnie dużą skalę zadłużały się władze lokalne. Pod koniec 2010 roku ich wierzytelności wynosiły już 10,7 biliona juanów – co odpowiada mniej więcej jednej czwartej całego chińskiego PKB.

Spora część owych środków została przeznaczona, pośrednio lub bezpośrednio, na budowę nieruchomości. Władze regionalne odkryły, że sprzedaż terenów pod zabudowę to lukratywne źródło przychodów – a także możliwość stałego pożyczania pieniędzy od banków. Tysiące chłopów wypędzono z ich ziemi, by móc zbudować na niej wille i silosy mieszkalne.

Wiele z owych projektów, świadczących nierzadko o prawdziwej manii wielkości, przypomina teraz wymarłe miasta. W samym tylko październiku w piętnastu największych chińskich miastach liczba nowo sprzedanych działek budowlanych spadla w porównaniu do tego samego miesiąca zeszłego roku o 39 procent.

Podczas gdy Zachód ma jeszcze nadzieję, że Chiny za pomocą swoich zasobów dewizowych rozwiążą kryzys zadłużeniowy w strefie dolara i euro, w kraju zwiększa się przepaść między bogatymi a biednymi. "Harmonijne społeczeństwo", o którym mówił stale szef państwa i partii, znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie.

Aby okiełznać inflację, bank centralny od połowy 2010 roku pięciokrotnie podwyższał stopy procentowe, zmuszając jednocześnie banki do tworzenia większych rezerw. Dzięki temu Pekin spodziewa się doprowadzić swój boom do "miękkiego lądowania". Ale ów manewr kryje w sobie spore ryzyko. Wraz z gospodarką budowlaną, dotychczasowym motorem napędzającym koniunkturę, również inne branże, takie jak produkcja cementu, stali i mebli, mogą bowiem stracić dotychczasową dynamikę.

Jeśli pęknie bańka nieruchomościowa, również rosnąca chińska klasa średnia zwróci się przeciwko władzy. Dotychczas nowobogaccy postrzegali partię komunistyczną jako gwaranta swego dobrobytu. Niedawno jednak w centrum Szanghaju wzburzeni właściciele mieszkań demonstrowali przeciwko spadkowi cen swoich nieruchomości.

28-letni Wang Jiang wskazuje palcem prawie gotowy blok mieszkalny w Anting, peryferyjnej dzielnicy milionowej metropolii. Ten menedżer z firmy produkującej oprogramowanie na początku września nabył tu na szesnastym piętrze apartament za 138 tysięcy euro. Była to spora kwota jak za 82 metry kwadratowe powierzchni mieszkalnej, zwłaszcza że obiekt ów położony jest na przemysłowej pustyni, pomiędzy fabrykami a drogami szybkiego ruchu. Wang chciał koniecznie zarobić na budowlanym boomie, nie pofatygował się jednak, by obejrzeć mieszkanie przed kupnem. Gdzie, jak nie w nieruchomości, miał zainwestować swoje pieniądze?

Banki państwowe w Chinach płacą swoim ciułaczom ujemne odsetki, a giełda w Szanghaju uważana jest za wysoce ryzykowną jaskinię hazardu, gdzie paru wielkich państwowych inwestorów według własnego uznania manipuluje podobno kursami.

Mieszkanie Wanga nie jest jeszcze nawet gotowe, a radość z powodu przyszłej przeprowadzki całkowicie mu już przeszła. Od niedawna bowiem przedsiębiorstwo handlu nieruchomościami oferuje porównywalne apartamenty o 20 procent taniej. Wang czuje się oszukany. – Co oni sobie myślą? – złorzeczy. – Nie mogą przecież tak nagle unicestwić części mojego majątku.

Niestety, mogą. Niedawno Wang i wielu innych rozzłoszczonych właścicieli mieszkań protestowało przeciwko spadkowi cen w dziale sprzedaży agencji handlującej nieruchomościami. Nagle któryś z demonstrantów zaczął niszczyć miniaturowe modele osiedla – opowiada nasz rozmówca. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko: ochroniarze firmy schwytali jego i pozostałych uczestników protestu, po czym małymi busikami dostarczyli ich na policję. – Byliśmy tam przesłuchiwani do drugiej na ranem – mówi Wung. Niektórzy do dzisiaj siedzą jeszcze w areszcie, a władze trzymają ich rodziny w niepewności.

Dongguan czy Szanghaj – wszędzie ukazują się niewielkie rysy w społeczeństwie ludowej republiki. Dopóki jednopartyjna dyktatura zapewniała dwucyfrowy wzrost gospodarczy, Chińczycy godzili ze swoim brakiem wolności. Teraz jednak Pekin stanął przed poważnym dylematem. Za pomocą policyjnych pałek nie może na dłuższą metę opanować skutków zmniejszającej się koniunktury, ale również państwowe dotacje nie nakręcą tak łatwo wzrostu. Nie pomogą więc już ani pieniądze, ani przemoc.

Niedawno premier Wen Jiabao zapowiedział drobną korektę swojej polityki ekonomicznej. Banki mają przede wszystkim przyznawać hojne kredyty małym i średnim firmom eksportowym. Tym razem jednak sytuacja gospodarcza jest o wiele bardziej skomplikowana niż po wybuchu globalnego kryzysu w 2008 roku – twierdzi chiński ekonomista Lin Jiang. Wtedy załamał się cały eksport Chin, a 25 milionów ludzi wędrujących za pracą wróciło do swoich ojczystych prowincji. Przynajmniej ze strony robotnika Liu z Dongguanu chińskie władze nie muszą obawiać się na razie żadnych protestów. Zajęty jest on bowiem w tej chwili szukaniem dla siebie schronienia. Bo wraz z pracą stracił też swoje miejsce do spania w hotelu robotniczym należącym do fabryki.

>>>>

Tak ! Rezim w koncu padnie . taki system obrazajacy slowo ,,czlowiek'' pasc musi !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:05, 04 Sty 2012    Temat postu:

Plaga fuszerek budowlanych w Chinach

Wy­pa­dek sa­mo­cho­du na tamie w po­łu­dnio­wych Chi­nach ujaw­nił, że be­to­no­we ba­rier­ki ochron­ne, zbu­do­wa­ne wzdłuż znaj­du­ją­cej się na tej bu­dow­li drogi, kryją w sobie za­miast sta­lo­wych prę­tów ło­dy­gi chwa­stów.

Sen­sa­cyj­ne od­kry­cie zwią­za­ne jest jed­nak ze śmier­cią 48-let­nie­go kie­row­cy, któ­re­go sa­mo­chód znisz­czył be­to­no­wą za­po­rę i roz­bił się na lo­do­wej tafli wody w rzece. Do wy­pad­ku do­szło w ubie­gły pią­tek na tamie rzeki Nan­ghu­an, która jest jed­nym z do­pły­wów Jang­cy. O zda­rze­niu po­in­for­mo­wa­ła lo­kal­na sta­cja te­le­wi­zyj­na z Jiang­su. Jak po­da­ją media, wciąż nie jest jasne, czy ło­dy­gi chwa­stów od­kry­to je­dy­nie w be­to­no­wej kon­struk­cji zapór ochron­nych czy też mogą się one znaj­do­wać rów­nież w ele­men­tach tamy. Tamę w Jiang­su już teraz okrzyk­nię­to ko­lej­ną chiń­ską „bu­dow­lą z tofu” - jak w Pań­stwie Środ­ka, na­wią­zu­jąc do de­li­kat­nej kon­sy­sten­cji sera tofu, na­zy­wa­ne są kon­struk­cje zbu­do­wa­ne z ta­nich ma­te­ria­łów. Krew­ni kie­row­cy, który po­niósł śmierć w wy­pad­ku, oskar­ży­li już lo­kal­ne wła­dze o za­nie­dba­nia przy nad­zo­rze bu­do­wy tamy.

W 2008 roku pod­czas trzę­sie­nia ziemi w Sy­czu­anie za­wa­li­ła się nad­zwy­czaj duża licz­ba bu­dyn­ków szkol­nych. Wła­dze wy­ci­szy­ły spra­wę po tym, jak oka­za­ło się, że do ich bu­do­wy użyto naj­tań­szych ma­te­ria­łów.

>>>>>

Tak wyglada radziecka jakosc ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:24, 10 Sty 2012    Temat postu:

Smog w Pekinie blokuje loty

Wyjątkowo duże zanieczyszczenie powietrza spowodowało dzisiaj odwołanie albo opóźnienie ponad 150 lotów na lotnisku w Pekinie. Tymczasem odpowiednie służby w chińskiej stolicy oceniają jakość powietrza jako "dobrą".

Jak wynika ze strony międzynarodowego lotniska w Pekinie, drugiego najczęściej uczęszczanego na świecie, odwołano lub anulowano 155 połączeń; dotyczy to zarówno przylotów, jak i odlotów. Ambasada USA w Chinach, która prowadzi pomiary jakości powietrza, oświadczyła, że w poniedziałek rano wskaźnik zanieczyszczenia przekroczył w Pekinie poziom, określany jako "niebezpieczny".

Tymczasem pekiński urząd ds. środowiska ocenił jakość powietrza w stolicy jako "dobrą". Z kolei krajowe centrum meteorologiczne podało, że Pekin spowija "mgła" ograniczająca w niektórych dzielnicach widoczność do 200 metrów. Władze chińskie są często oskarżane o zaniżanie poziomu zanieczyszczenia powietrza.

>>>>>

Jak widzicie nie wystarczy sam wzrost PKB . Musi byc ROZSADNY .
Bezmyslnie zchwycaja sie ze pekinczykom rosnie . ALE JAKIM KOSZTEM ! Niszcza ludzi niszcza srodowisko . Takie metody sa nie do pomyslenia w kraju kulturalnym . To komunistyczne bestialstwo . PKB im rosnie szybko bo oszukuja statystyki a poza tym nie uwzgledniaja kosztow zniszczen ! Co mi z tego ze moj dochod wzrosnie gdy otwieram okno a tam kwas mi w oczy ! To ja dziekuje za ta kase !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:25, 17 Sty 2012    Temat postu:

Chiny: Dramat 15-latka. Poważnie zatruł się odpadami

Chińscy ekolodzy walczą w sądzie z jedną z tamtejszych fabryk, która w niedozwolony sposób utylizowała rakotwórcze odpady poprodukcyjne. Chron-6, który wyrzucano do rzeki, mógł ich zdaniem przyczynić się do wielu chorób w regionie. Jednym z przykładów tragedii wywołanych przez nieodpowiednie prace fabryki jest historia 15-latka, który choruje na raka i przeszedł już cztery sesje chemioterapii - informuje CNN.

>>>>

Oto i widzicie ten cut ekonomiczny . Jedno wielkie bestialstwo !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:30, 30 Sty 2012    Temat postu:

Chiny: skażenie kadmem może zagrażać miastu Liuzhou

Ścieki z zawartością toksycznego kadmu w Regionie Autonomicznym Guangxi, na południu Chin, zagrażają skażeniem wody dostarczanej do kilkumilionowego miasta Liuzhou. Władze zdwoiły wysiłki, by zapobiec skażeniu rzeki Liu, dopływu Rzeki Perłowej.

Oficjalna agencja Xinhua opublikowała zdjęcia żołnierzy w ochronnych strojach wsypujących do rzeki chlorek glinu w celu neutralizacji kadmu, który na długości 100 km skaził Smoczą Rzekę (Longjiang), wpadającą do Liu. Skażenie pięciokrotnie przekroczyło dopuszczalny limit 0,005 mg na litr - podała Xinhua.

Toksyczne związki wydostały się - jak sądzono początkowo - z zakładów należących do spółki górniczej. Władze twierdzą jednak, że konieczne jest dalsze dochodzenie w tej sprawie i w ramach ostrożności nakazały zawieszenie pracy w siedmiu zakładach, gdzie występuje kadm.

Mieszkańcy 3,2-milionowego Liuzhou gromadzą zapasy butelkowanej wody, choć władze poinformowały, że skażenie udało się zneutralizować i utrzymać na bezpiecznym poziomie.

W Chinach rzeki, jeziora i przybrzeżne wody morskie są bardzo mocno zanieczyszczone ściekami przemysłowymi, miejskimi i z farm; obszar w pobliżu miasta Hechi w górnym biegu Rzeki Smoczej był już kilkakrotnie skażony ściekami z hut i kopalń w tym rejonie.

Prefektura Hechi w Regionie Autonomicznym Guangxi jest jednym z najważniejszych producentów surowców mineralnych; występują tam złoża cyny, antymonu, złota, cynku, indu, miedzi, żelaza, srebra, manganu i arsenu.

>>>>>

To wszystkim wyslawiajacym cut ekonomiczny pekinczykow ... To nie cud tylko bestialstwo ekonomiczne . Trudno ocenic czy czasem Chiny wiecej nie traca niz zyskuja na takiej ,,ekonomii'' ... Zycie w chemicznej pustyni to koszmar !!! Rozwoj musi byc czysty aby byl w ogole rozwojem a nie wzrostem . Czego > Taknki rakowej ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:01, 01 Lut 2012    Temat postu:

Do rzeki w Chinach przedostało się 20 ton kadmu

Ska­że­nie kad­mem jed­ne­go z do­pły­wów Rzeki Per­ło­wej może do­pro­wa­dzić do naj­gor­szej od dzie­się­cio­le­ci ka­ta­stro­fy eko­lo­gicz­nej w kon­ty­nen­tal­nych Chi­nach.

Dzien­nik "South China Mor­ning Post" po­da­je, że w ubie­głym mie­sią­cu do rzeki Lon­gjiang prze­do­sta­ło się 20 ton związ­ków kadmu - jed­nej z naj­bar­dziej tok­sycz­nych sub­stan­cji. Dla po­rów­na­nia, w całym 2010 roku w Chi­nach - we­dług ofi­cjal­nych sta­ty­styk - do at­mos­fe­ry prze­do­sta­ło się około 30 ton ra­ko­twór­cze­go kadmu. Lo­kal­ni urzęd­ni­cy Au­to­no­micz­ne­go Re­gio­nu Gu­an­gxi, na te­re­nie któ­re­go do­szło do ska­że­nia, oskar­że­ni zo­sta­li o brak nad­zo­ru, a także ukry­wa­nie ka­ta­stro­fy.

Jak pisze autor ar­ty­ku­łu, we­dług jed­ne­go z człon­ków grupy ro­bo­czej zaj­mu­ją­cej się ope­ra­cją neu­tra­li­za­cji ska­że­nia, w rzece wciąż znaj­du­je się około 13 ton kadmu.

Za­nie­czysz­cze­nie Lon­gjiang kad­mem od­kry­to ponad dwa ty­go­dnie temu. Od tego czasu do rzeki wpusz­czo­no setki ton sub­stan­cji che­micz­nych, które miały zneu­tra­li­zo­wać ska­że­nie. Związ­ki kadmu uno­szą się na od­cin­ku rzeki o dłu­go­ści ponad 100 ki­lo­me­trów i są coraz bli­żej mia­sta Liu­zhou, w któ­rym miesz­ka 3,5 mln osób.

Lo­kal­ne wła­dze uspo­ka­ja­ją, że uję­cia wody pit­nej dla mia­sta na razie nie są za­gro­żo­ne. Nie po­wstrzy­ma­ło to jed­nak pa­ni­ki w oko­licz­nych miej­sco­wo­ściach, gdzie miesz­kań­cy ma­so­wo gro­ma­dzą za­pa­sy bu­tel­ko­wa­nej wody mi­ne­ral­nej.

>>>

Oto koszmar o nazwie ,,cud'' gospodarczym w tym potwornym kraju ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:50, 02 Lut 2012    Temat postu:

Minxin Pei / The Washington Post

Mity o chińskiej potędze

W miarę jak Chiny do­ga­nia­ją naj­bar­dziej roz­wi­nię­te go­spo­dar­ki świa­ta, budzą coraz więk­szą fa­scy­na­cję, ale i strach, zwłasz­cza w Sta­nach Zjed­no­czo­nych. Ame­ry­ka­nie oba­wia­ją się, że Pań­stwo Środ­ka od­bie­rze im po­zy­cję su­per­mo­car­stwa XXI wieku. Po­ja­wia się sze­reg pytań: Jak to się stało, że chiń­ska go­spo­dar­ka tak szyb­ko uro­sła? Czy par­tia ko­mu­ni­stycz­na jest w sta­nie utrzy­mać wła­dzę? Co dla nas ozna­cza wzrost glo­bal­nych wpły­wów Pe­ki­nu?
Fot. Reu­ters

Jed­nak aby zro­zu­mieć nową rolę Chin na sce­nie świa­to­wej, na­le­ży zre­wi­do­wać pewne błęd­ne prze­ko­na­nia, które do­mi­nu­ją w za­chod­nim spo­so­bie my­śle­nia. 1. Roz­wój Chin mar­gi­na­li­zu­je wpły­wy Sta­nów Zjed­no­czo­nych w Azji.

Prze­ciw­nie. Po­zy­cja Chin w Azji fak­tycz­nie ro­śnie, Chiń­czy­cy mają naj­więk­szą go­spo­dar­kę w re­gio­nie i są naj­więk­szym part­ne­rem han­dlo­wym każ­de­go z kra­jów azja­tyc­kich. Mo­der­ni­za­cja woj­ska spra­wi­ła, że Chiń­ska Armia Lu­do­wo-Wy­zwo­leń­cza staje się coraz groź­niej­szą siłą. Jed­nak roz­sze­rza­jąc swoje wpły­wy, Chiń­czy­cy – za­miast usu­wać Ame­ry­ka­nów w cień – po­wo­du­ją, że więk­szość kra­jów azja­tyc­kich przy­bli­ża się do Wa­szyng­to­nu i sta­tus Ame­ry­ki ro­śnie.

Obec­ność wujka Sama wciąż jest mile wi­dzia­na, po­nie­waż za­po­bie­ga do­mi­na­cji jed­ne­go z są­sia­dów i sprzy­ja rów­no­wa­dze stra­te­gicz­nej. Nic więc dziw­ne­go, że gdy ad­mi­ni­stra­cja Ba­rac­ka Obamy ogło­si­ła stra­te­gicz­ny zwrot w stro­nę Azji, więk­szość kra­jów w re­gio­nie – z wy­jąt­kiem Chin – po cichu przy­kla­snę­ła tej za­po­wie­dzi. Dziś re­la­cje z klu­czo­wy­mi pań­stwa­mi azja­tyc­ki­mi, ta­ki­mi jak Indie, Ja­po­nia, Korea czy nawet Wiet­nam, są lep­sze niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej.

2. Ol­brzy­mie re­zer­wy wa­lu­to­we Chin dają im dużą siłę prze­bi­cia.

Ame­ry­ka­nie są winni Chiń­czy­kom około 2 bi­lio­nów do­la­rów, a Eu­ro­pa około 800 mi­liar­dów. Te ol­brzy­mie sumy mogą bu­dzić lęk na Za­cho­dzie, a dla Pe­ki­nu są nie­wąt­pli­wie po­wo­dem do dumy. Jed­nak nie dają one Chi­nom do­dat­ko­wych wpły­wów dy­plo­ma­tycz­nych.

Ka­ta­stro­ficz­ny sce­na­riusz, że Chiny rzu­ca­ją pań­stwo­wy dług Ame­ry­ka­nów na świa­to­we rynki, by zmu­sić ich do ule­gło­ści, nie spraw­dził się i praw­do­po­dob­nie do ta­kiej sy­tu­acji nie doj­dzie. Pań­stwo­wy fun­dusz ma­jąt­ko­wy, który in­we­stu­je część tych re­zerw, woli ak­ty­wa ni­skie­go ry­zy­ka i unika geo­po­li­tycz­nych kon­tro­wer­sji. W cza­sie eu­ro­pej­skie­go kry­zy­su za­dłu­że­nio­we­go Chiny były dotąd za­uwa­żal­nie nie­obec­ne.

Re­zer­wy wa­lu­to­we Chin nie mają wiel­kie­go wpły­wu na ich geo­po­li­tycz­ną po­zy­cję, po­nie­waż za­pa­sy te wy­ni­ka­ją z przy­ję­tej przez Pekin stra­te­gii wzro­stu, opar­tej na nie­do­war­to­ścio­wa­niu wła­snej wa­lu­ty w celu zwięk­sze­nia kon­ku­ren­cyj­no­ści eks­por­tu. Jeśli Chiny za­gro­żą, że zre­du­ku­ją swoje in­we­sty­cje w ame­ry­kań­ski dług, wów­czas będą mu­sia­ły albo zna­leźć al­ter­na­tyw­ne in­we­sty­cje (co w dzi­siej­szych cza­sach nie jest łatwe), albo ogra­ni­czyć eks­port do Sta­nów Zjed­no­czo­nych (nie­naj­lep­sze roz­wią­za­nie z punk­tu wi­dze­nia chiń­skich pro­du­cen­tów). Co wię­cej, przy tak ogrom­nych kwo­tach za­in­we­sto­wa­nych w za­chod­ni dług, Chiny od­nio­sły­by ka­ta­stro­fal­ne stra­ty, gdyby wy­stra­szy­ły rynki fi­nan­so­we.

3. Par­tia ko­mu­ni­stycz­na kon­tro­lu­je in­ter­net.

Mimo ol­brzy­mich środ­ków prze­zna­cza­nych na tech­no­lo­gie i siłę ro­bo­czą, Ko­mu­ni­stycz­na Par­tia Chin nie jest w sta­nie po­skro­mić in­ter­ne­to­we­go ży­wio­łu. Wpraw­dzie chiń­skie sys­te­my fil­tro­wa­nia sieci są bar­dziej za­awan­so­wa­ne, a ure­gu­lo­wa­nia bar­dziej uciąż­li­we niż w in­nych re­żi­mach au­to­ry­tar­nych, jed­nak wzrost licz­by in­ter­nau­tów (obec­nie ponad 500 mi­lio­nów) oraz nowe roz­wią­za­nia tech­nicz­ne (np. mi­kro­blo­gi po­dob­ne do Twit­te­ra) spra­wia­ją, że cen­zu­ra staje się w znacz­nym stop­niu nie­sku­tecz­na.

Rząd nie­ustan­nie bawi się z użyt­kow­ni­ka­mi in­ter­ne­tu w kotka i mysz­kę. Ostat­nio chciał zmu­sić au­to­rów wpi­sów na mi­kro­blo­gach do re­je­stro­wa­nia się peł­nym imie­niem i na­zwi­skiem. Czę­sto oka­zu­je się jed­nak, że tego typu re­gu­la­cje są zbyt kosz­tow­ne, by je wpro­wa­dzać – nawet dla jed­no­par­tyj­ne­go re­żi­mu. Par­tia może je­dy­nie już po fak­cie cen­zu­ro­wać wy­biór­czo to, co uzna za groź­ne czy ob­raź­li­we.

4. Chiń­skie wła­dze ku­pi­ły klasę śred­nią.

Nie­zu­peł­nie. Trzy de­ka­dy dwu­cy­fro­we­go wzro­stu go­spo­dar­cze­go wy­nio­sły do po­zio­mu klasy śred­niej od 250 do 300 mi­lio­nów Chiń­czy­ków, głów­nie miesz­kań­ców miast. Od czasu ma­sa­kry na placu Tia­nan­men w 1989 roku przed­sta­wi­cie­le tej grupy zaj­mu­ją się po­go­nią za bo­gac­twem, a nie walką o swo­bo­dy po­li­tycz­ne. To nie ozna­cza jed­nak, że klasa śred­nia za­czę­ła po­pie­rać rzą­dzą­cą par­tię. Jest róż­ni­ca mię­dzy po­li­tycz­ną apa­tią a trwa­łą lo­jal­no­ścią.

Chiń­ska klasa śred­nia co naj­wy­żej to­le­ru­je obec­ny stan rze­czy, po­nie­waż ozna­cza on znacz­ną po­pra­wę w sto­sun­ku do to­ta­li­tar­nych rzą­dów z prze­szło­ści. Poza tym nie ma prak­tycz­nie żad­nej al­ter­na­ty­wy. Jed­nak – jak po­ka­zu­je arab­ska wio­sna – jedno zda­rze­nie, jeden fał­szy­wy krok władz mogą prze­mie­nić bier­nych oby­wa­te­li w ra­dy­kal­nych re­wo­lu­cjo­ni­stów.

To się może wy­da­rzyć nawet bez na­głe­go za­ła­ma­nia go­spo­dar­ki. Dziś chiń­ska klasa śred­nia jest coraz bar­dziej nie­za­do­wo­lo­na z po­wo­du nie­rów­no­ści, ko­rup­cji, dro­gich miesz­kań, za­nie­czysz­cze­nia śro­do­wi­ska i ni­skiej ja­ko­ści usług. Kilka lat temu w Szan­gha­ju ty­sią­ce oby­wa­te­li wy­szło na “zbio­ro­wy spa­cer” w pro­te­ście prze­ciw­ko pla­no­wa­nej roz­bu­do­wie kolei ma­gne­tycz­nej. Pro­jekt ten sta­no­wił za­gro­że­nie dla war­to­ści po­bli­skich nie­ru­cho­mo­ści. Po­dob­ne de­mon­stra­cje w ubie­głym roku w mie­ście Da­lian do­pro­wa­dzi­ły do za­mknię­cia za­kła­dów pe­tro­che­micz­nych tru­ją­cych oko­li­cę.

Par­tia wie, że nie może sta­wiać na klasę śred­nią. I wła­śnie owa nie­pew­ność stoi za nie­zmien­nie ostrym trak­to­wa­niem wszel­kich roz­bież­no­ści po­li­tycz­nych.

5. Nic nie wska­zu­je na to, by gwał­tow­ny wzrost go­spo­dar­czy Chin miał ulec spo­wol­nie­niu.

Tempo wzro­stu już nieco zma­la­ło – z 10,3 proc. w 2010 roku do 9,2 w roku ubie­głym. Trend ten bę­dzie się w przy­szłych la­tach na­si­lał.

Po­dob­nie jak Korea Po­łu­dnio­wa i Taj­wan, które także no­to­wa­ły ol­brzy­mi wzrost przez trzy de­ka­dy, ale w la­tach 90. stop­nio­wo zwal­nia­ły, Chiny rów­nież na­po­tka­ją silny wiatr w oczy. Spo­łe­czeń­stwo się sta­rze­je – w 2010 roku oby­wa­te­le po­wy­żej 60. roku życia sta­no­wi­li 12,5 proc. po­pu­la­cji. Do roku 2020 wskaź­nik ten ma wzro­snąć do 17 proc. To ozna­cza zmniej­sze­nie oszczęd­no­ści i siły ro­bo­czej, a także wzrost kosz­tów eme­ry­tal­nych i zdro­wot­nych. Jeśli Chiny chcą utrzy­mać wy­so­kie tempo wzro­stu, muszą za­cząć wy­twa­rzać za­awan­so­wa­ne pro­duk­ty wła­sne­go pro­jek­tu, o wy­so­kiej war­to­ści do­da­nej. Do tego po­trze­ba in­no­wa­cji, które wy­ma­ga­ją mniej­szej kon­tro­li rządu i więk­szej swo­bo­dy in­te­lek­tu­al­nej. Opar­ty na in­we­sty­cjach i kie­ro­wa­ny przez pań­stwo sys­tem eko­no­micz­ny, któ­re­mu Chiny za­wdzię­cza­ją gwał­tow­ny wzrost, musi ustą­pić mo­de­lo­wi bar­dziej wy­daj­ne­mu, na­pę­dza­ne­mu przez kon­sump­cję i ukie­run­ko­wa­ne­mu na rynek. Taka zmia­na nie bę­dzie moż­li­wa, jeśli rola pań­stwa nie zo­sta­nie ogra­ni­czo­na, a par­tia nie za­cznie od­po­wia­dać za swoje dzia­ła­nia przed na­ro­dem.

>>>>

LUDZIE ! KOMUNISCI FALSZUJA DANE !!!!

KOMUNIŚCI FAŁSZUJĄ DANE !!!
Wiecie jakie oni podaja oficjalne tempo ???

[link widoczny dla zalogowanych]

100 krotny wzrost PKB od 1952 .
A od poczatku komuny w 1949 ...

200 KROTNY !!!!
LUDZIE !!! Toz to chamskie oszustwo !!!
[link widoczny dla zalogowanych]

Policzcie ...

Skoro w 1949 PKB na mieszkanca wynosil 1000 $ a bylo 550 mln ludzi to ogolem wynosil 550 mld $ na ceny 2010 ...
Po 200 krotnym wzroscie powinien wyniesc :
110 bilionow $ czyli na mieszkanca 80 tysiecy $ !!!
Tymczasem wynosi 10.000 tys !
Dane sa oszukane 8 krotnie !!!
A zachodnie matoly podaja te klamstwa jako ,,dane'' ... I sie podniecaja jak gospodarka komunie ,,rosnie'' ...
CO ZA DNO !



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 16:51, 02 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:16, 09 Lut 2012    Temat postu:

China Investment Corporation miał 80 mld dol. strat w 2011 r.

Stra­ty China In­ve­st­ment Cor­po­ra­tion (CIC), naj­więk­sze­go na świe­cie fun­du­szu in­we­sty­cyj­ne­go, wy­nio­sły 80 mld dol. w 2011 r. Ak­ty­wa CIC prze­kra­cza­ją 1 bln dol.

Jak podał chiń­ski dzien­nik Ren­min Ribao, war­tość ak­ty­wów przed­się­biorstw kon­tro­lo­wa­nych przez chiń­ski CIC w 2011 r. zde­cy­do­wa­nie się ob­ni­ży­ła, wiele in­we­sty­cji oka­za­ło się chy­bio­nych, a firmy za­rzą­dza­ne przez tę in­sty­tu­cję po­pa­dły w po­waż­ne pro­ble­my fi­nan­so­we. We­dług ana­li­ty­ków nie tylko spa­dła war­tość gieł­do­wa spół­ek, ale też po­gor­szy­ła się ich płyn­ność fi­nan­so­wa. Chiń­scy ana­li­ty­cy oce­nia­ją, że CIC sta­nął przed pro­ble­mem zmia­ny kon­cep­cji dzia­ła­nia: z bez­po­śred­nie­go in­we­sto­ra po­wi­nien prze­kształ­cić się w in­sty­tu­cję za­rzą­dza­nia. Nie­zbęd­na bę­dzie w tym celu zmia­na prawa.

"Po tych zmia­nach fun­dusz po­wi­nien przede wszyst­kim zająć się in­we­sty­cja­mi dłu­go­let­ni­mi, jak rów­nież po­sze­rzyć bran­żo­wy za­kres dzia­ła­nia. W za­kre­sie kon­tro­li i nad­zo­ru po­wi­nien czu­wać nad za­pew­nie­niem wa­run­ków wol­nej i spra­wie­dli­wej kon­ku­ren­cji. Szcze­gól­nym wy­zwa­niem po­win­na być stan­da­ry­za­cja ja­ko­ści pro­duk­tów nie­za­leż­nych od sie­bie przed­się­biorstw” - cy­tu­je ga­ze­ta słowa chiń­skich ana­li­ty­ków gieł­do­wych.

Fun­dusz CIC po­wstał w 2007 r. Jego głów­nym za­da­niem jest za­go­spo­da­ro­wa­nie re­zerw wa­lu­to­wych Chin, które wy­no­szą ok. 3,2 bln dol. Ka­pi­tał za­ło­ży­ciel­ski fun­du­szu się­gał 200 mld dol., obec­nie jego ak­ty­wa prze­kra­cza­ją 1 bln dol. Tym samym jest to naj­więk­szy fun­dusz in­we­sty­cyj­ny na świe­cie (po ADIA ze Zjed­no­czo­nych Emi­ra­tów Arab­skich – 875 mld dol. i GIC z Sin­ga­pu­ru – 330 mld dol.).

Za­da­niem fun­du­szu jest nie tylko osią­ga­nie zy­sków i po­mna­ża­nie re­zerw wa­lu­to­wych, ale rów­nież in­we­sty­cje stra­te­gicz­ne i po­li­tycz­ne. Jedną z więk­szych in­we­sty­cji fun­du­szu był zakup 5 proc. akcji banku Barc­lays Bank. Naj­now­szą in­we­sty­cją jest zakup 8,6 proc. akcji Tha­mes Water, lon­dyń­skiej firmy za­rzą­dza­ją­cej wo­do­cią­ga­mi i ka­na­li­za­cją.

>>>>>

Jak widac ekonomika typu radzieckiego NIE DZIALA !!! Wzorst PKB Chin WYNIKA TYLKO I WYLACZNIE z poluzowania bestialskiej maoistowskiej zbrodniczej ekonomiki . Ludzie bliscy smierci z glodu gdy tylko zobaczyli swiatelko w tunelu od razu sie tam rzucili . To jest walka o przetrwanie a nie model ekonomiczny do nasladowania ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:44, 13 Lut 2012    Temat postu:

WHO wzywa do walki z trądem

Mimo sukcesów odnotowanych w ostatnich latach w walce z trądem, co roku w krajach zachodniego Pacyfiku ponad 5 tys. osób zapada na tę chorobę - ostrzegła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w pierwszym dniu spotkania nt. likwidacji trądu.

Aż w 37 państwach regionu, m.in. w Chinach, Mikronezji i na Filipinach, nie udało się obniżyć liczby zachorowań na trąd do 1 na 10 tys. osób. Dopiero po osiągnięciu tego poziomu WHO uznaje oficjalnie, że choroba została trwale wyleczona na danym obszarze. Walka z trądem "to niezakończona sprawa, musimy pokonać ostatnią prostą" - powiedział regionalny dyrektor WHO Shin Young-soo.

Minister zdrowia Filipin Enrique Ona wyraził obawę, że oficjalna liczba zachorowań na trąd w jego kraju może być zaniżona. Dodał, że na Filipinach prowadzona jest akcja edukacyjna, która ma na celu uświadomienie społeczeństwu, że chorych na trąd nie należy poddawać ostracyzmowi.

Shin Young-soo podkreślił, że na trąd choruje więcej osób z niższych klas społecznych ze względu na ograniczony dostęp do opieki medycznej.

Trąd jest obecnie łatwo wyleczalny. Ta choroba zakaźna atakuje przede wszystkim skórę, ale nieleczona może prowadzić do uszkodzenia nerwów, a w krańcowych przypadkach do odpadania palców oraz ślepoty. Co roku w 150 krajach na świecie w ostatnią niedzielę stycznia obchodzony jest Światowy Dzień Chorych na Trąd.

>>>>

Jak widzicie u pekinczykow jeszcze jest trad !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 1 z 40

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy