Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Nowe Niemcy.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:58, 02 Maj 2015    Temat postu: Nowe Niemcy.

Radio Lublin

Serniki: dzieci niemieckiego administratora przeprosiły pokrzywdzonych

Dzieci niemieckiego administratora majątku w Sernikach - Horst i Helga Spelmann - przepraszają wszystkich, którzy zostali skrzywdzeni przez ich ojca i wspierają miejsce, w którym się wychowały.

Heinz Spelmann w czasie wojny zarządzał folwarkami z obszaru obecnej gminy Serniki oraz Dworu Pałeckiego. Wobec swoich podwładnych był bardzo wymagający, a nawet okrutny.

W Sernikach na świat przyszło dwoje dzieci Spelmanna. Horst i Helga w ubiegłym roku odwiedzili Serniki. Interesował ich los osób, które służyły ojcu i które mogły przekazać o nim wiarygodne informacje. Spotkali się m.in. z 93-letnią obecnie Janiną Serwin, która pracowała w dworze jako pomoc domowa. Kobieta opowiedziała m.in. historię brutalnego pobicia narzeczonego.

Zgodnie ze złożoną przed rokiem deklaracją, Horst przekazuje część swojej emerytury na potrzeby sernickiej biblioteki - powiedział Informacyjnej Agencji Samorządowej wójt gminy Serniki, Stanisław Marzęda.

Wójt zaprosił Horsta Spelmanna na obchody stulecia bitwy w okolicach Nowej Woli, Brzostówki i Wólki Zawieprzyckiej, do której doszło podczas pierwszej wojny światowej.

....

Tacy ludzie to Nowe Niemcy... Zdaje się, że ojciec jest w czysccu i woła o pomoc. Dzieci słyszą to duchowo i naprawiaja krzywdy ojca aby opuścił czysciec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:00, 05 Maj 2015    Temat postu:

Przedstawiciel rządu Niemiec przeprasza Białorusinów za zbrodnie

Przedstawiciel rządu Niemiec Gernot Erler poprosił Białorusinów o przebaczenie za zbrodnie popełnione przez niemieckich nazistów podczas II wojny światowej - podał dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Niemcy zamordowali 2,5 mln mieszkańców Białorusi.

"W imieniu rządu niemieckiego i swoim własnym proszę o przebaczenie za zbrodnie popełnione przez Niemców na Białorusi i chylę czoło przed ofiarami" - powiedział Erler w poniedziałek w Mińsku.

Polityk SPD, który sprawuje funkcję koordynatora ds. kontaktów ze społeczeństwami Rosji, Azji Centralnej oraz krajów Partnerstwa Wschodniego, uczestniczył w obradach Międzynarodowej Organizacji Spotkań i Oświaty.

Erler przypomniał, że niemieccy okupanci zniszczyli 9 tys. białoruskich miast i wiosek oraz że zamordowali 2,5 mln Białorusinów - ponad jedną czwartą całej populacji. Dziennikarzom powiedział, że jest pierwszym przedstawicielem rządu, który wykonał taki gest pod adresem Białorusinów.

Erler jest najwyższym rangą niemieckim politykiem od 2010 roku, który odwiedza Białoruś. W programie ma zarówno rozmowy z przedstawicielami władzy, jak i spotkanie z opozycją.

Białoruś należy do grona krajów objętych unijnym programem Partnerstwa Wschodniego, jednak ze względu na naruszenia praw człowieka przez władze w Mińsku UE ograniczyła kontakty z tym krajem.

>>>

Ta 1/4 populacji to na pewno przesada. Nawet w Polsce najwyzszy szacunek to 6 mln na 27 mln Polakow i ,,zydow". A to jest 22 %.
Pewnie doliczyli wysiedlonych Polakow jako ,,zabitych". Bo istotnie ludzi na Bialorusi brakowalo. Ale nie tylko na skutek zbrodni mordow...
Oczywiscie mimo wszystko bedzie to ponad milion znacznie . I TAK ZA DUZO !!! Wazny jest ten akt!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:27, 06 Maj 2015    Temat postu:

Gauck: śmierć radzieckich jeńców jedną z największych zbrodni

Prezydent Niemiec Joachim Gauck powiedział, że śmierć milionów jeńców Armii Czerwonej, za których odpowiadał niemiecki Wehrmacht, należy do największych niemieckich zbrodni w czasie II wojny światowej. Okrutny los sowieckich jeńców był przemilczany.

- Miliony żołnierzy Armii Czerwonej, którzy dostali się do niemieckiej niewoli, straciły życie, zmarły wskutek chorób, z głodu lub zostały zamordowane - powiedział Gauck w zamku Holte-Stukenbrock w Westfalii, gdzie w czasie wojny znajdował się obóz dla jeńców radzieckich.

W stalagu "326 Senne" więziono ponad 300 tys. żołnierzy, z których 65 tys. zmarło. Z ogólnej liczby 5,3 mln żołnierzy radzieckich wziętych do niewoli przez Niemców tylko połowa doczekała końca wojny.

- Śmierć milionów (żołnierzy), którzy zmarli, będąc w rękach niemieckiego Wehrmachtu, była jedną z największych niemieckich zbrodni w II wojnie światowej - powiedział Gauck. Chociaż przez długi czas Niemcy to negowali, także Wehrmacht popełniał podczas wojny ciężkie zbrodnie - dodał prezydent.

Gauck wskazał na zasadnicze różnice w traktowaniu jeńców z armii zachodnich, z których tylko 3 proc. zmarło w obozach jenieckich. Wojna z ZSRR była - w przeciwieństwie do wojny na Zachodzie - od początku wojną światopoglądową, której celem było unicestwienie i zniszczenie.

Los radzieckich jeńców był niemieckiemu dowództwu całkowicie obojętny - powiedział prezydent. Wspomniał też o traktowaniu przez władze sowieckie jeńców jako "zdrajców, którzy nie walczyli do ostatniej kropli krwi". Wielu z nich po powrocie z niemieckiej niewoli trafiło do obozów w ZSRR.

Gauck nie bierze udziału w oficjalnych uroczystościach organizowanych przez władze rosyjskie z okazji 70. rocznicy zakończenia wojny. Oprócz wizyty w byłym obozie jenieckim ma zamiar oddać hołd żołnierzom Armii Czerwonej na jednym z cmentarzy w Brandenburgii.

...

Z 5,5 mln. przeżyło 2,2 mln. A tylko jeden szacunków. Obie strony traktowały ich poniżej zwierząt. Sowieci jednak są winni większej liczby ofiar. Przez zbrodnicze rozkazy ataku za wszelką cenę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:28, 06 Maj 2015    Temat postu:

Gauck: śmierć radzieckich jeńców jedną z największych zbrodni

Prezydent Niemiec Joachim Gauck powiedział, że śmierć milionów jeńców Armii Czerwonej, za których odpowiadał niemiecki Wehrmacht, należy do największych niemieckich zbrodni w czasie II wojny światowej. Okrutny los sowieckich jeńców był przemilczany.

- Miliony żołnierzy Armii Czerwonej, którzy dostali się do niemieckiej niewoli, straciły życie, zmarły wskutek chorób, z głodu lub zostały zamordowane - powiedział Gauck w zamku Holte-Stukenbrock w Westfalii, gdzie w czasie wojny znajdował się obóz dla jeńców radzieckich.

W stalagu "326 Senne" więziono ponad 300 tys. żołnierzy, z których 65 tys. zmarło. Z ogólnej liczby 5,3 mln żołnierzy radzieckich wziętych do niewoli przez Niemców tylko połowa doczekała końca wojny.

- Śmierć milionów (żołnierzy), którzy zmarli, będąc w rękach niemieckiego Wehrmachtu, była jedną z największych niemieckich zbrodni w II wojnie światowej - powiedział Gauck. Chociaż przez długi czas Niemcy to negowali, także Wehrmacht popełniał podczas wojny ciężkie zbrodnie - dodał prezydent.

Gauck wskazał na zasadnicze różnice w traktowaniu jeńców z armii zachodnich, z których tylko 3 proc. zmarło w obozach jenieckich. Wojna z ZSRR była - w przeciwieństwie do wojny na Zachodzie - od początku wojną światopoglądową, której celem było unicestwienie i zniszczenie.

Los radzieckich jeńców był niemieckiemu dowództwu całkowicie obojętny - powiedział prezydent. Wspomniał też o traktowaniu przez władze sowieckie jeńców jako "zdrajców, którzy nie walczyli do ostatniej kropli krwi". Wielu z nich po powrocie z niemieckiej niewoli trafiło do obozów w ZSRR.

Gauck nie bierze udziału w oficjalnych uroczystościach organizowanych przez władze rosyjskie z okazji 70. rocznicy zakończenia wojny. Oprócz wizyty w byłym obozie jenieckim ma zamiar oddać hołd żołnierzom Armii Czerwonej na jednym z cmentarzy w Brandenburgii.

...

Z 5,5 mln. przeżyło 2,2 mln. A tylko jeden szacunków. Obie strony traktowały ich poniżej zwierząt. Sowieci jednak są winni większej liczby ofiar. Przez zbrodnicze rozkazy ataku za wszelką cenę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:54, 21 Maj 2015    Temat postu:

Niemcy chcą przyznać byłym jeńcom z Armii Czerwonej pomoc finansową


Niemcy chcą przyznać finansowe rekompensaty byłym żołnierzom Armii Czerwonej, którzy w czasie wojny przebywali w niewoli niemieckiej. W ustawie budżetowej na ten cel zarezerwowano 10 mln euro - poinformowali w środę przedstawiciele klubów parlamentarnych.

- Ta decyzja to późny, lecz ważny wyraz uznania historycznej odpowiedzialności Republiki Federalnej za ten rozdział nazistowskiej polityki eksterminacji - oświadczyli Zieloni, którzy wraz Lewicą od dawna zabiegali o zadośćuczynienie dla byłych jeńców wojennych.
REKLAMA


Przedstawiciel Lewicy wyjaśnił, że oba największe kluby - chrześcijańscy demokraci (CDU/CSU) i socjaldemokraci (SPD) wyrazili zgodę na wyasygnowanie środków na ten cel.

Rzecznik MSZ Martin Schaefer powiedział dziennikarzom, że pomocą finansowa mają być objęci nie tylko byli jeńcy będący obecnie obywatelami Rosji, lecz także obywatele innych krajów dawnego ZSRR, w tym także Ukraińcy.

Temat więzionych przez Niemców jeńców Armii Czerwonej był wielokrotnie poruszany przez niemieckich polityków, w tym prezydenta Joachima Gaucka, podczas niedawnych obchodów 70. rocznicy zakończenia wojny. Z 5,3 mln czerwonoarmistów, którzy w latach 1941-45 trafili do niemieckiej niewoli, ponad połowa zmarła z wycieńczenia, głodu i chorób. Pomimo napiętych stosunków z Moskwą kanclerz Angela Merkel i szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier złożyli w maju wizyty w Rosji, oddając hołd poległym sowieckim żołnierzom.

Schaefer nie potrafił podać nawet w przybliżeniu liczby osób uprawnionych do otrzymania zasiłku. Według Reutera grupa ewentualnych beneficjentów liczy około 4 tys. osób. Każda z nich ma jednorazowo otrzymać 2,5 tys. euro. Od zakończenia wojny RFN wypłaciła byłym ofiarom III Rzeszy 72 mld euro.

...

Slusznie. Z tym ze najpierw trzeba wyplacic tym wobec ktorych dokonali zbrodniczej agresji np. Polski. Sowieci to jedyny przypadek gdy obie strony stoja na rowni. Obie byly winne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:10, 24 Maj 2015    Temat postu:

Niemcy zapłacą za "jedną z największych zbrodni II WŚ"

Niemcy zapłacą za "jedną z największych zbrodni II WŚ" - Slub Dresden / AFP

70 lat po II wojnie światowej Berlin postanowił zrekompensować sowieckim jeńcom wojennym doznane cierpienia. Uchwała rządzącej koalicji ma wielkie symboliczne znaczenie - również w obliczu kryzysu na Ukrainie.

W obliczu napięć między Zachodem a Rosją, uchwale rządzącej koalicji SPD - CDU/CSU przypisuje się duże symboliczne znaczenie. W celu wypłacenia odszkodowań żyjącym sowieckim jeńcom wojennym, specjaliści ds. budżetu państwa z CDU/CSU i SPD przewidzieli - w tzw. budżecie uzupełniającym - 10 milionów euro. Aprobata Zielonych jest pewna - oceniają eksperci.
REKLAMA


Odszkodowania dla jeńców wojennych przyznano 70 lat po zakończeniu II wojny światowej. Decyzję w tej sprawie blokowano jednak przez wiele lat.

"Jedna z największych zbrodni II wojny światowej"

Na uroczystości z okazji zakończenia II wojny światowej prezydent Joachim Gauck podziękował sowieckim żołnierzom za ich udział w wyzwoleniu Niemiec spod nazistowskiej dyktatury. W swym wystąpieniu prezydent RFN przypomniał o "jednej z największych zbrodni II wojny światowej".

Około 5,3 mln sowieckich żołnierzy dostało się w latach 1941-1945 do niemieckiej niewoli. Ponad połowa z nich straciła życie. - Umarli wskutek ciężkich chorób, z głodu albo zostali zabici - mówił Gauck.

Rekompensata w wysokości 2500 euro na osobę

Pomimo konfliktu z Rosją w związku z kryzysem na Ukrainie, kanclerz Niemiec Angela Merkel i minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier udali się do Rosji, by upamiętnić tam ofiary wojny i przypomnieć o odpowiedzialności Niemiec za ten mroczny rozdział historii świata.

Kwota w wysokości 10 milionów euro zostanie w całości podzielona między żyjących byłych sowieckich jeńców wojennych. Szacuje się, że jest ich około 4000. Każdy z nich otrzyma w ramach rekompensaty 2500 euro.

...

Oczywiscie to konieczne. Ale zdumienie budzi ze akurat o sowieckie ofiary tak sie troszcza. TYLKO! Podejrzane...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:42, 05 Paź 2015    Temat postu:

Niemcy: historyk krytykuje niemieckie mrzonki o odprężeniu z Rosją

Niemcy: historyk krytykuje niemieckie mrzonki o odprężeniu z Rosją - AFP

Niemiecki historyk Karl Schloegel skrytykował dzisiaj na łamach dziennika "Der Tagesspiegel" silne jego zdaniem w Niemczech "dalekie od rzeczywistości" mrzonki o dobrych relacjach z Rosją rządzoną przez prezydenta Władimira Putina.

Schloegel powiedział, nawiązując do sugestii wicekanclerza Sigmara Gabriela, aby poluzować sankcje wobec Rosji w zamian za współpracę z Kremlem w Syrii, że taka zmiana polityki "od dawna wisi w powietrzu".
REKLAMA


- Wiele osób chce powrotu do sytuacji sprzed konfliktu, aby móc nadal śnić dalekie od rzeczywistości mrzonki o odprężeniu i robić w spokoju interesy (z Rosją) - powiedział historyk specjalizujący się w dziejach Europy Wschodniej.

Jak wyjaśnił, pierwszym sygnałem było niedawne podpisanie kontraktu o budowie drugiego rurociągu przez Morze Bałtyckie. Schloegel podkreślił, że zamiarem uczestników tego projektu było ominięcie Ukrainy i Polski. - To oznacza pozostawienie Ukrainy samej sobie - zaznaczył historyk.

Na początku września przedstawiciele Gazpromu, niemieckich firm E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (d. GdF Suez) podpisali porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2, nowej dwunitkowej magistrali gazowej o przepustowości 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.

Niemieckie firmy chcą powrócić do robienia dobrych interesów z Rosją, a Gabriel jest tylko ich tubą - ocenił Schloegel.

Gabriel pod koniec września opowiedział się za poprawą relacji z Rosją w celu rozwiązania kryzysu wywołanego napływem uchodźców oraz zakończenia wojny domowej w Syrii. Zakwestionował też dalsze utrzymywanie sankcji wobec Moskwy. Jego zdaniem Berlin nie można z jednej strony utrzymywać sankcji, a z drugiej strony prosić Kreml o współpracę.

Gabriel jest szefem SPD, partii tworzącej wraz z CDU i CSU rząd kanclerz Angeli Merkel. Kieruje resortem gospodarki i energetyki.

Zdaniem Schloegela Putin "stracił całą dekadę" i nadal nie dysponuje programem, dzięki któremu mógłby przezwyciężyć uzależnienie Rosji od sprzedaży ropy naftowej i gazu. - Jest politykiem pod presją, który ratuje się ucieczką do przodu - powiedział "Spieglowi", zaznaczając, że jest to "niebezpieczne i ryzykowne zarówno dla świata, jak i dla samej Rosji". Putinowi potrzebny jest "straszak zewnętrznego wroga", aby mobilizować społeczeństwo i utrzymać spoistość kraju - dodał.

67-letni historyk uważany jest za jednego z najlepszych niemieckich znawców ZSRR i Rosji. W zeszłym tygodniu wyszła jego książka "Decyzja w Kijowie" poświęcona rewolucji na Majdanie.

...

Dobry Niemiec! A jak dobry to i madry. Bo madrosc wynika z dobra. Nikczemnik moze byc najwyzej cwany NIGDY MADRY! Po dobru poznajemy madrosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:36, 29 Paź 2015    Temat postu:

W Monachium otwarto wystawę o Powstaniu Warszawskim
28 października 2015, 19:51
W Centrum Dokumentacji Nazizmu w Monachium otwarto w środę wystawę "Powstanie Warszawskie 1944". Patronat nad ekspozycją, ukazującą historię 63 dni walk oraz dzieje stolicy Polski od 1918 r., objęli prezydenci Polski i Niemiec - Andrzej Duda i Joachim Gauck.

Wystawa "Powstanie Warszawskie 1944" jest wspólnym projektem Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie i istniejącego od kwietnia br. monachijskiego Centrum Dokumentacji Nazizmu.

Monachijska prezentacja wystawy jest kontynuacją rozpoczętego rok wcześniej projektu, powstałego w związku z 70. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego. W 2014 r. wystawa gościła w Berlinie, w Centrum Dokumentacyjnym Topografia Terroru - przez trzy miesiące obejrzało ją ponad 280 tys. osób.

- Mam nadzieję, że ekspozycja w stolicy Bawarii, w Centrum Dokumentacji Nazizmu, miejscu dokumentacji i edukacji, wzbudzi ogromne zainteresowanie. Może nawet powtórzy sukces z ubiegłego roku, jeśli chodzi o frekwencję zwiedzających - powiedział Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

- Wystawa o Powstaniu Warszawskim w Monachium, 70 lat po zakończeniu II wojny światowej, jest przypomnieniem o szczególnym wydarzeniu Warszawy, która mimo całkowitego zniszczenia powstała z wojennych ruin i powojennego zniewolenia, a obecnie zachwyca swoim nowym życiem - powiedział Andrzej Osiak, konsul generalny RP w Monachium.

"Na stworzonej i przygotowanej przez Muzeum Powstania Warszawskiego wystawie ukazana jest historia Warszawy od 1918 r. - tętniącego życiem miasta, którego rozwój brutalnie przerwała II wojna światowa. Szczególny nacisk jest położony na fenomen 63 dni walk Powstania Warszawskiego oraz cenę, jaką przyszło zapłacić Warszawie i Polsce za pragnienie wolności" - czytamy w komunikacie Muzeum Powstania Warszawskiego.

- Chcemy pokazać fenomen 63 dni walki o wolność i niezawisłość Polski. Naszym celem jest upowszechnianie świadomości historycznej wśród zwiedzających z całego świata oraz pogłębienie, często szczątkowej, wiedzy na temat przebiegu II wojny światowej - podkreślił Ołdakowski.

Wystawa będzie czynna do 28 lutego 2016 roku. Jest pierwszą tematyczną wystawą czasową w istniejącym od pół roku ośrodku. Organizatorzy zapowiedzieli bogaty program towarzyszący - filmy, wykłady i dyskusje.

Placówka w Monachium, mieście uważanym za kolebkę i bastion niemieckiego nazizmu, należy do najważniejszych miejsc pamięci w Niemczech. Ośrodek informacyjno-dokumentacyjny znajduje się w miejscu, w którym do końca wojny stał tzw. Brunatny Dom, czyli centrala hitlerowskiej partii NSDAP.

...

Takie bede Nowe Niemcy. Beda skladac hold ofiarom i tym ktorzy sie nazizmowi przeciwstawili.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:59, 29 Kwi 2016    Temat postu:

Drgnęło sumienie strażnika z Auschwitz? Hanning mówi, że mu wstyd
wyślij
drukuj
kf,d | publikacja: 29.04.2016 | aktualizacja: 16:41 wyślij
drukuj
Strażnik w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau Reinhold Hanning odczytał przed sądem oświadczenie (fot. PAP/EPA/BERND THISSEN)
Strażnik w niemieckim obozie koncentracyjnym i zagłady Auschwitz-Birkenau Reinhold Hanning przerwał w piątek milczenie. Podczas procesu przeprosił. Mówił, że ubolewa i – że jest mu wstyd. 94-letni obecnie były esesman oskarżony jest o pomocnictwo w zamordowaniu co najmniej 170 tys. osób.

Strażnik z Auschwitz zmarł kilka dni przed procesem. Miał 93 lata
– Wstyd mi, że widząc bezprawie, w żaden sposób mu się nie przeciwstawiłem. Jest mi naprawdę przykro – powiedział w sądzie w Detmold (Nadrenia Północna-Westfalia), odczytując oświadczenie. Mówił, że głęboko ubolewa nad tym, iż należał do przestępczej organizacji, która jest odpowiedzialna za śmierć wielu niewinnych ludzi i zniszczenie niezliczonych rodzin.

Strażnik w Auschwitz I i Birkenau

Z aktu oskarżenia wynika, że Hanning wstąpił w lecie 1940 roku na ochotnika do elitarnej jednostki Waffen-SS. Brał udział w walkach na froncie, a w styczniu 1942 roku został odkomenderowany do oddziału wartowniczego w obozie Auschwitz. Esesman „pełnił służbę” w obozie Auschwitz I. Był też obecny przy przyjmowaniu transportów i selekcji więźniów kierowanych do obozu zagłady Birkenau.

Niemieckie media informowały w lutym, kiedy rozpoczął się proces, że w stopniu plutonowego Hanninga przeniesiono w czerwcu 1944 roku do obozu koncentracyjnego pod Berlinem, Sachsenhausen. Przed końcem wojny dostał się do alianckiej niewoli.
#wieszwiecej | Polub nas
Prokuratura zarzuca mu współudział w akcji mordowania Żydów z Węgier w 1944 roku, w masowych egzekucjach oraz w selekcji nowo przybyłych więźniów, z których część kierowano bezpośrednio do komór gazowych, a innych do pracy. Jako strażnik oskarżony przyczyniał się do funkcjonowania obozowej machiny śmierci – zauważa prokuratura.

Oskarżenie stoi na stanowisku, że esesmanowi znane były wszystkie metody mordowania więźniów. Zdawał sobie sprawę, że system, którego celem było zabicie tak wielu osób, może funkcjonować tylko dzięki takim jak on pomocnikom strzegącym ofiary – podkreślał prokurator.

„Buchalter z Auschwitz” skazany na cztery lata więzienia. Przyczynił się do śmierci 300 tys. ludzi
„Auschwitz był koszmarem”

Wcześniej w piątek obrońcy Hanninga odczytali w sądzie jego oświadczenie dotyczące m.in. okresu, kiedy był strażnikiem w Auschwitz. Oskarżony przyznał w tym dokumencie, że wiedział o mordowaniu więźniów na masową skalę. Oświadczenie kończy się słowami: „Auschwitz było koszmarem. Wolałbym tam nigdy nie być”.

Proces w Detmold to kolejny w ostatnim czasie przypadek nadrabiania przez niemiecki wymiar sprawiedliwości wieloletnich zaniedbań w ściganiu hitlerowskich zbrodniarzy. Główny Urząd Ścigania Zbrodni Nacjonalistycznych w Ludwigsburgu skierował ponad dwa lata temu do prokuratury listę z nazwiskami ponad 30 byłych esesmanów podejrzanych o zbrodnie.

Nie żyje nazistowski zbrodniarz Laszlo Csatary
Precedens Demaniuka

Dawni strażnicy obozów koncentracyjnych byli do niedawna bezkarni, ponieważ zachodnioniemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że warunkiem skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie indywidualnej winy oskarżonego. Ze względu na brak świadków zbrodni było to w większości przypadków niemożliwe.

Przełomowe znaczenie dla ścigania sprawców tej kategorii przestępstw miało skazanie na pięć lat więzienia Johna Demjaniuka, strażnika w obozie w Sobiborze. Sąd w Monachium uznał go w 2011 roku za winnego współuczestnictwa w zamordowaniu ponad 28 tys. więźniów, pomimo braku dowodów na popełnienie konkretnych czynów.

Skazanie Demjaniuka stworzyło nową sytuację prawną, umożliwiającą podjęcie kroków prawnych przeciwko wszystkim osobom, które uczestniczyły w działaniu obozów zagłady, niezależnie od tego, czy nadzorowały komory gazowe, czy też zatrudnione były w obozowej kuchni.
PAP

...

Jesli to nie rozgrywka obrony to WSPANIALE! Nie pojdzie do piekla jak inni nazisci.
Hans Frank sie wyspowiadal przed smiercia zatem tez sie uratowal. Mial szczescie ze byl w Polsce to polscy swieci go uratowali. TO JEST MILOSIERDZIE!!!
I komendant Auschwitz Hess tez sie wyspowiadal. Moze wam sie to wydaje dziwne ale ci od brudnej roboty byli najmniej winni. Tych jeszcze najlatwiej uratowac bo WIDZIELI CO ROBILI I TO NIE BYLO ANI DOBRE ANI PIEKNE! Ci co siedzieli w Berlinie w gabinetach i rak ,,nie brudzili" ci zasilili pieklo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:07, 13 Lip 2016    Temat postu:

Spór o Boga w konstytucji niemieckiego landu. Piraci i FDP przeciw
az/
2016-07-13, 10:48
W parlamencie kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn toczy się spór o uwzględnienie w nowej konstytucji landu odniesienia do Boga. Zdania są podzielone, decyzja zapadnie prawdopodobnie 22 lipca - pisze w środę "Sueddeutsche Zeitung".
flickr/fdecomite

Świat
Bundestag przyjął uchwałę o pojednaniu i...

Obecna dyskusja jest kolejną odsłoną długiego sporu o rolę Boga w konstytucji, jednak konflikt ten nie ogranicza się bynajmniej do najbardziej wysuniętego na północ, jednego z 16 niemieckich landów.



Autorzy obowiązującej od 1949 roku ogólnoniemieckiej konstytucji (Grundgesetz) zapisali, że dokument ten powstał "w świadomości odpowiedzialności przed Bogiem i ludźmi".



Po zjednoczeniu Niemiec, na początku lat 90. doszło do pierwszej próby zmiany tekstu niemieckiej konstytucji. Związany z partią Zielonych pastor Wolfgang Ullmann zaprotestował przeciwko - jak się wyraził - "aneksji Boga przez państwo". Większość w Bundestagu zdecydowała jednak o pozostawieniu odniesienia do Boga.



W Szlezwiku-Holsztynie, gdzie w 2014 roku odbyło się głosowanie nad zmianami w konstytucji landowej, fragment dotyczący Boga nie uzyskał wymaganej większości dwóch trzecich. Aby jednak zachować inwokację ówczesny premier landu, Peter Harry Carstens z CDU, zorganizował akcję zbierania podpisów. Apel o "pozostawienie Boga w Szlezwiku-Holsztynie" podpisało 42 tys. obywateli - chrześcijan, muzułmanów i żydów, co zmusiło regionalny parlament do ponownego zajęcia się tą sprawą.



Odniesienie do Boga sprawia, iż państwo nie może czuć się wszechmocne



"SZ" zwraca uwagę, że w sondażach większość obywateli wypowiada się przeciwko uwzględnieniu Boga w tekście konstytucji. Zwolennicy inwokacji wskazują na to, że odniesienie do Boga sprawia, iż państwo nie może czuć się wszechmocne. Bóg w konstytucji jest poza tym deklaracją tolerancji, ponieważ nie ogranicza się on do jednej określonej religii.



W parlamencie Szlezwiku-Holsztyna zdania są mocno podzielone. Liberalna FDP i Piraci sprzeciwiają się odniesieniu do Boga; CDU jest za, a wśród Zielonych i SPD zdania są podzielone. Zaproponowana przez SPD kompromisowa formuła mówi o tym, że konstytucja czerpie z "kulturowego, religijnego i humanistycznego dziedzictwa Europy oraz z wartości, które wynikają z wiary w Boga lub z innych źródeł". Komisja spraw wewnętrznych parlamentu w Kilonii zajmie się w środę po raz pierwszy kompromisową propozycją, a cały parlament wypowie się najprawdopodobniej 22 lipca - informuje "Sueddeutsche Zeitung".

PAP

...

Bardzo madre. Niemcy juz raz mialy ponad Bogiem führera... I CO Z TEGO WYSZLO! Dokladnie o to chodzi. KAZDY MUSI MIEC SWIADOMOSC ZE PONAD WSZYSTKIM JEST BÓG I ZE BEDZIE ROZLICZONY! Wtedy oczywiscie panstwo mniej szkodzi. Ci co usuwaja Boga dzialaja na nasza szkode.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:03, 25 Wrz 2016    Temat postu:

Niemcy: zmarł Max Mannheimer - więzień Auschwitz i Dachau
24 września 2016, 21:05
• W wieku 96 lat w szpitalu w Monachium zmarł w piątek Max Mannheimer
• Mannheimer był więźniem Auschwitz i Dachau
• Był jednym z najpopularniejszych świadków zagłady Żydów w niemieckich obozach koncentracyjnych



- Jesteśmy mu winni wdzięczność; był głosem, który nie pozwalał zapomnieć - oświadczyła kanclerz Niemiec Angela Merkel w przesłaniu rozpowszechnionym w sobotę przez jej rzecznika na Twitterze.

Podkreśliła też rolę, jaką Mannheimer "odegrał dla pojednania".

- Poświęcił znaczną część swego życia walce o to, by nie zapomniano - powiedziała o Mannheimerze kierująca Centrum Pamięci dawnego obozu koncentracyjnego w Dachau Gabriele Hammermann.


Zmarły ekswięzień hitlerowskich obozów koncentracyjnych stal na czele Stowarzyszenia Obozu w Dachau k. Monachium. Przeżył także pobyt w obozach w Theresienstadt i Auschwitz. Stracił niemal całą swą rodzinę.

Swoje wspomnienia zawarł m.in. w książce zatytułowanej "Trzecie życie". Zaczyna je od chwili, gdy 30 kwietnia 1945 roku skrajnie wycieńczony i chory na tyfus doczekał wyzwolenia, kiedy do miasta Tutzing, gdzie się znajdował ze swym młodszym bratem Edgarem weszli amerykańscy żołnierze.


W sierpniu 2013 roku zaprosił kanclerz Merkel do odwiedzenia miejsca pamięci w dawnym obozie, gdy dowiedział się, że będzie uczestniczyła w Dachau w wiecu przedwyborczym. Merkel jako pierwszy szef niemieckiego rządu oddała hołd więźniom pomordowanym przez nazistów w Dachau.

Niemiecka minister kultury Monika Gruetters, wspominając w sobotę Mannheimera, dziękowała zmarłemu za to, ze poświecił życie "temu aby nie zapomniano nazistowskiego horroru".

- Swym świadectwem przyczynił się do tego, iż Niemcy musiały zmierzyć się z jednym z najciemniejszych rozdziałów w swej historii, a także do pojednania Niemców i Żydów na świecie - oświadczyła Gruetters.
PAP

..

Niemcy tez byli w obozach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:57, 14 Lut 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Niemiecki "Chazan" odchodzi. Nie chce wykonywać aborcji
Niemiecki "Chazan" odchodzi. Nie chce wykonywać aborcji

M. Gajos /www.ejz.de
dodane 14.02.2017 15:30 Zachowaj na później

Roman Koszowski /Foto Gość


Thomas Börner przyjmując się do pracy zastrzegł w umowie, że nie będzie zabijać nienarodzonych.

Thomas Börner, ordynator ginekologii w szpitalu w Dannenberger, postanowił odejść, ponieważ placówka chce przeprowadzać aborcje.

Gdy był przyjmowany do pracy zastrzegł w umowie, że nie będzie ich wykonywać. Podjął także decyzję, że cały jego personel również nie będzie zabijać nienarodzonych. Jego decyzja wynikała z chrześcijańskich poglądów.

Choć kierownictwo szpitala początkowo zgodziło się z jego decyzją, to szwedzki koncern macierzysty "Capio" zainterweniował w tej sprawie i zażądał, by aborcje były nadal przeprowadzane. Börner postanowił zatem opuścić szpital. Pomimo rozmów nie udało się nakłonić lekarza do kompromisu.

Sytuacja oddziału ginekologicznego po odejściu Börnera pozostaje wciąż niejasna. Trudno jest bowiem znaleźć doświadczonego lekarza.

...

Wspanialy czlowiek! Tym bardziej ze nie Polak i w kraju o takiej historii! DOBRY NIEMIEC!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:53, 06 Maj 2017    Temat postu:

ndal w niemieckiej armii. W koszarach znaleziono pamiątki po hitlerowskiej armii
Kontrola przeprowadzona w niemieckiej armii po skandalu z oficerem Bundeswehry w Illkirch we Francji, który nie krył fascynacji hitlerowskim Wehrmachtem, doprowadziła do wykrycia pamiątek po III Rzeszy w kolejnych koszarach - podał w sobotę "Der Spiegel".

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


(AFP, Fot: LIONEL BONAVENTURE)

Śledczy Bundeswehry odkryli przedmioty związane z Wehrmachtem w sali odpraw w koszarach w Donaueschingen na terenie Badenii-Wirtembergii - podał w sobotę tygodnik "Der Spiegel" w swoim wydaniu internetowym.

Na ścianie pomieszczenia wisiał obraz przedstawiający żołnierza Wehrmachtu z przewieszonym przez ramię pistoletem maszynowym. Znaleziono ponadto pistolet, atrapę karabinu maszynowego i odznaczenia z czasów III Rzeszy - czytamy w "Spieglu". W witrynie przed kantyną znajdowała się kolekcja stalowych hełmów Wehrmachtu - informuje redakcja.

W koszarach w Donaueschingen stacjonuje 292. batalion strzelców.

Rzecznik ministerstwa obrony w Berlinie potwierdził doniesienia "Spiegla". Jego zdaniem znalezione w koszarach przedmioty nie wymagają wdrożenia postępowania karnego.
Skandal w niemieckiej armii

Dowództwo Bundeswehry zarządziło kontrole po zatrzymaniu w końcu kwietnia porucznika Franco A. Prokuratura federalna zarzuca mu przygotowywanie zamachu terrorystycznego. Zdaniem prokuratury 28-letni oficer wyznaje skrajnie prawicowe poglądy, a motywem jego działania była nienawiść do cudzoziemców. Oficer prowadził od pewnego czasu podwójne życie, udając uchodźcę z Syrii.

Niemiecki oficer służył ostatnio w 291. batalionie strzelców w Illkirch we Francji, przy granicy z Niemcami. Na terenie koszar znajdowało się pomieszczenie z licznymi pamiątkami po Wehrmachcie: portrety żołnierzy, hełmy i broń.

Jak piszą niemieckie media, w 2012 roku służący w Illkirch żołnierze usypali przed budynkiem koszar czterometrową swastykę, chcąc uczcić w ten sposób zwycięstwo niemieckiej drużyny piłkarskiej.

Oba bataliony należą do niemiecko-francuskiej brygady.

Minister obrony Ursula von der Leyen liczy się z wykryciem kolejnych przypadków gloryfikowania Wehrmachtu. Zapowiedziała gruntowne wyjaśnienie sprawy. Podczas wizyty w koszarach w Illkirch szefowa resortu obrony zaznaczyła w środę, że Wehrmacht nie może być traktowany przez Bundeswehrę jako element tradycji.

- Jedynym wyjątkiem są przypadki oporu (wobec Hitlera). Poza tym Wehrmacht nie ma nic wspólnego z Bundeswehrą - powiedziała von der Leyen.

...

Zwraca uwage reakcja na to. To jest tam skandal. Dlatego tak zalosne sa wyskoki politykierow porownujace Merkel czy obecne Niemcy do Hitlera.,.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:25, 08 Lip 2017    Temat postu:

Ks. Manfred Deselaers. Niemiec, który zdecydował się żyć w cieniu Auschwitz
Ewa Buczek | Lip 29, 2016
REPORTER
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Kiedy młody Manfred przyjechał po raz pierwszy do Auschwitz, przeżył szok. Nie mógł uwierzyć, że takich potwornych zbrodni dopuścili się Niemcy. Jak to możliwe, skoro on nie znał nikogo, kto byłby do tego zdolny?


N
a pierwszy rzut oka uderza surowa prostota tej przestrzeni – zwyczajne piętrowe budynki z czerwonej cegły oraz drewniane, niewysokie baraki. Trudno uwierzyć, że ta ziemia mogła wchłonąć tak niewyobrażalną ilość zła, tyle ludzkiego cierpienia. Były nazistowski obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau to żywa, boląca rana w polskiej pamięci. Jedno z tych miejsc, które nieustannie przypomina nam o tym, że pokój nie jest dany nam raz na zawsze, że musimy pielęgnować w sobie człowieczeństwo i budować wspólnotę ludzi różnych kultur i przekonań.

W tym właśnie celu nieopodal Auschwitz powstało Centrum Dialogu i Modlitwy, które każdego dnia udowadnia, że praca nad pojednaniem jest możliwa. Przez cały rok odbywają się tam międzynarodowe i międzyreligijne spotkania, warsztaty, seminaria, ale także dni skupienia, rekolekcje, medytacje. To miejsce przenika nurt wielogłosowej modlitwy ludzi różnych wiar i języków.
Czytaj także: Położna z Auschwitz. Historia kobiety, która uratowała przed śmiercią setki noworodków



To właśnie z Centrum związany jest człowiek, który swoim życiorysem daje piękny przykład tego, jak budować wspólnotę mimo trudnej pamięci przeszłości – Niemiec, który zdecydował się żyć w cieniu nazistowskiego obozu, ks. Manfred Deselaers.

Jego droga do tego miejsca nie była oczywista. Mały Manfred dorastał w Niemczech w czasach, gdy nie mówiono tam jeszcze w szkołach o skali nazistowskich zbrodni. W 1974 r. zdał maturę, ale po semestrze studiów prawniczych zdecydował się na wolontariat dla organizacji Akcja Znaku Pokuty – Służby dla Pokoju, choć sam przyznaje, że zrobił to, szukając alternatywy dla służby wojskowej.

Projekt ten powstał jako oddolna inicjatywa przedstawicieli niemieckiego Kościoła protestanckiego w reakcji na zobojętnienie części społeczeństwa na hitlerowskie zbrodnie. Wolontariusze Akcji wysyłani byli do krajów zniszczonych przez II wojnę światową – przede wszystkim do Izraela, Polski i ZSRR – by tam odbudowywać zniszczenia, zarówno te materialne, jak i duchowe.

W ramach przygotowań do wyjazdu do Izraela Manfred przyjechał na tydzień do Auschwitz. Wtedy młody Niemiec po raz pierwszy zetknął się z ogromem cierpienia, które naznaczyło to miejsce, i przeżył szok. Nie mógł uwierzyć, że tych potwornych zbrodni dopuścili się Niemcy. Jak to możliwe, skoro on nie znał nikogo, kto byłby do tego zdolny?

Podczas rocznego pobytu w Izraelu, gdzie pracował w domu dla dzieci niepełnosprawnych, spotykał byłych więźniów obozu, którzy nie kryli wobec niego swojego żalu. Zrozumiał, że jako członek swojego narodu będzie przez ofiary wojny w pewien sposób łączony z niemieckimi oprawcami i musi się z tym zmierzyć.

Gdy po ukończeniu studiów teologicznych i przyjęciu święceń kapłańskich zdecydował się na wyjazd do Polski, bał się reakcji Polaków, nie chciał, by uznawali go za wroga, bo przyjeżdżał tu po to, żeby budować z nimi mosty. Wybrał miejsce najtrudniejsze: zamieszkał w Oświęcimiu i poświęcił się pracy na rzecz pojednania polsko-niemieckiego i chrześcijańsko-żydowskiego, czyli budowaniu relacji, bo jak mówił Annie Goc z „Tygodnika Powszechnego”: „Dla mnie jako Niemca leczenie po Auschwitz jest leczeniem relacji, ich ponownym nawiązywaniem”.

– Pokora – to jest pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl, gdy myślę o pracy Manfreda u progu Auschwitz – mówi Marta Titaniec, sekretarz Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, od lat zaangażowana w dialog chrześcijańsko-żydowski. – Jak przez pychę 70 lat temu zostało dokonane największe ludobójstwo w dziejach ludzkości, tak przez pokorę Manfred buduje pokój. Przemienia tę ziemię dzień po dniu, a wiem, że nie jest to proste, bo tam ludzie mierzą się z złem, nie tylko tym zewnętrznym.
Czytaj także: Franciszek zstąpił do piekieł Auschwitz-Birkenau

Z Auschwitz wiąże go nie tylko miejsce zamieszkania i pracy, ale też spory dorobek naukowy i popularyzatorski. Refleksji o fenomenie zła poświęcił kilka książek i artykułów, w tym swoją pracę doktorską, w której przygląda się postaci Rudolfa Hössa, komendanta obozu, i próbuje zrozumieć, dlaczego dopuścił się on tak strasznych czynów. Jak to możliwe, że człowiek wychowany w katolickiej rodzinie dał się opętać zbrodniczej ideologii?

Postać Hössa konfrontuje nas cały czas z pytaniem: gdzie był Bóg w Auschwitz? Choć wielu twierdzi, że w Auschwitz Bóg umarł, ks. Deselaers w rozmowie z Tomaszem Królakiem z KAI odpowiada:

„W godności ludzi, którzy tu byli. Bóg stworzył każdego człowieka na swój obraz – to jest początek Biblii. Każda ofiara miała tę boską godność i nie wolno było jej zabić. […] Patrząc komuś w twarz, człowiek jest odpowiedzialny za drugiego. Jestem odpowiedzialny przed Bogiem za to, co robię z tym człowiekiem. Wydaje mi się, że o tym właśnie obóz Auschwitz do dzisiaj opowiada; o tym mówi krzyk tej ziemi. Co krzyczą ofiary? «Nie wolno było tego robić, trzeba było nas uszanować»”.

Z pamięcią o przeszłości ks. Manfred chce przede wszystkim budować lepsze jutro. Uczy, że musimy cały czas pielęgnować w sobie wrażliwość sumienia, bo w naszych rękach leży odpowiedzialność za przyszłość. – Manfred pomaga być w Auschwitz i przez swoją obecność w tamtym miejscu tłumaczy coś, co po ludzku jest niewytłumaczalne – mówi Marta Titaniec. – Historia zapisze, że w Auschwitz byli niemieccy naziści i był Manfred – ksiądz z Niemiec.

...

Tak to jest najlepsze co moga zrobic. Pokuta!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:19, 22 Lut 2018    Temat postu:

Trójka z Monachium
Luty 22, 2018 konstyrp 0 Comments
Dzisiaj mija 75. rocznica śmierci trojga członków organizacji Biała Róża. 22 lutego 1943 roku zostali straceni na gilotynie w Monachium Sophie i Hans Scholl oraz ich kolega Christoph Probst

Byli członkami pięcioosobowej studenckiej grupy oporu z Monachium Die Weiße Rose (Biała Róża). Od czerwca 1942 do lutego 1943 opracowali i rozpowszechnili sześć obszernych ulotek, nawołujących do oporu przeciwko narodowo-socjalistycznej dyktaturze. Cała piątka pochodziła z konserwatywnych, mieszczańskich rodzin. Niektórzy z nich, w tym rodzeństwo Scholl, byli nawet początkowo zaangażowanymi członkami nazistowskiej organizacji młodzieżowej Hitlerjugend (w 1939 roku 90 proc. młodzieży należało do HJ). Jednak Sophie i jej koledzy szybko stali się krytykami reżimu. W swoich ulotkach apelowali nie tylko do sumień rodaków. Przekonywali ich, że nie można milczeć, trzeba stawić opór zbrodniczemu systemowi.

Sophie Scholl została stracona 22 lutego 1943 roku
Sophie Scholl miała 21 lat, kiedy została stracona
Władze nazistowskie potraktowały akcję ulotkową Białej Róży jako poważne zagrożenie i zaangażowały znaczne siły, żeby ustalić i ująć sprawców. W kolejnych procesach przed monachijskim Sądem Ludowym skazywano na śmierć pozostałych członków organizacji i osoby pomagające im w powielaniu i rozprowadzaniu ulotek. Do więzienia trafili nawet ci, którzy tylko o nich wiedzieli.
Sąd Ludowy był politycznych sądem. Jego zadaniem nie było sprawiedliwe sądzenie, lecz eliminowanie przeciwników reżimu. Prezes tego sądu, Roland Freisler, uważał się za „politycznego żołnierza” Adolfa Hitlera. Pod jego zarządem monachijski Sąd Ludowy stał się narzędziem terroru.

Pierwsze cztery ulotki napisali w czerwcu i lipcu 1942 roku i rozpowszechnili Hans Scholl i Alexander Schmorell. To były gęsto zapisane jedno- lub dwustronicowe teksty. Rozesłali je do monachijskich pisarzy, profesorów, wydawców, księgarzy, kolegów studentów. Scholl uważał, że w roku 1933 to właśnie inteligencja zawiodła politycznie. Na przesłuchaniu w Gestapo wyjaśniał: „Uznałem, że czas najwyższy zwrócić uwagę tej właśnie części społeczeństwa na ich polityczne obowiązki w stosunku do państwa”.

„Nic nie jest mniej godne narodu cywilizowanego, aniżeli bez oporu pozwolić się »rządzić« klice władców nieodpowiedzialnych i poddanych ciemnym instynktom” – to pierwsze zdanie pierwszej ulotki. „Stawiajcie bierny opór, gdzie tylko jesteście”.

Druga ulotka zaczynała się słowami: „Nie można się zmierzyć duchowo z narodowym socjalizmem, bo jest on bezduszny. To błąd mówić o narodowo-socjalistycznym światopoglądzie, bo gdyby taki istniał, to trzeba by spróbować albo go udowodnić, albo zwalczyć. Rzeczywistość pokazuje nam całkiem inny obraz. Już w zarodku ruch ten opierał się na oszukiwaniu współobywateli. Już wtedy był w środku zgniły i mógł się ratować tylko przez nieustanne kłamstwa”.

W trzeciej ulotce jej autorzy pokazali, jakie powinno być państwo prawa i wolności, a jakie jest teraz. „Nasze obecne państwo to jest dyktatura zła. »Ale to już od dawna wiemy« – słyszę od was – »nie ma potrzeby o tym przypominać«. No to zapytam, skoro to wiecie, dlaczego nie protestujecie, dlaczego się zgadzacie, że władza krok po kroku otwarcie i w ukryciu odbiera wam jedno po drugim wasze prawa i któregoś dnia nic, kompletnie nic nie zostanie poza samą państwową maszynerią, rządzoną przez zbrodniarzy i pijaków? Czy wasza dusza jest już zniewolona, że zapomnieliście, że to nie tylko wasze prawo, ale też wasz moralny obowiązek obalić ten system”.

Poza nawoływaniem do walki z reżimem i domaganiem się najsurowszych kar dla Hitlera i jego wyznawców w czwartej ulotce napisali: „Stanowczo podkreślamy, że Biała Róża nie jest na żołdzie żadnej zagranicznej władzy”.

Piąta ulotka ukazała się w styczniu 1943 roku. Do grupy należała już także studentka filozofii Sophie Scholl. Nawoływano w niej do powszechnego działania. Hitler nie może już wygrać tej wojny może ją tylko przeciągać. Przestrzegano, że jeżeli teraz nie uwolnimy się od narodowego socjalizmu, to Niemców czeka to samo, co zgotowali Żydom. Przyszłe Niemcy autorzy ulotki widzieli jako kraj federacyjny w zjednoczonej Europie. Wykonano ponad 6000 kopii. Aby sprawić wrażenie, że są wielką organizacją, piątą ulotkę wysłano także do sześciu południowoniemieckich i austriackich miast.

Klęska pod Stalingradem zachwiała wiarą Niemców w zwycięstwo. Zachęciło to członków Białej Róży do opracowania szóstej ulotki. Zaadresowali ją do swoich kolegów studentów i wezwali młodzież do powstania przeciwko dyktaturze hitlerowskiej. Część ulotek rozesłano pocztą. Resztę z około 800-1200 przygotowanych egzemplarzy rodzeństwo Scholl zabrało 18 lutego na uniwersytet. Kiedy Sophie rzuciła kilkadziesiąt sztuk z krużganku do wielkiej auli, została zauważona i pojmana wraz z bratem. Hans miał przy sobie rękopis siódmej ulotki autorstwa Probsta, którego także natychmiast aresztowano. Po trzech dniach nieustannych przesłuchań na Gestapo cała trojka stanęła przed Sądem Ludowym, zostali skazani na śmierć, ścięci na gilotynie 22 lutego.

Sophie miała 21 lat. Podczas rozprawy w sądzie powiedziała: „Uważam, że postąpiłam najlepiej jak mogłam z punktu widzenia mojego narodu. Przecież wy myślicie tak samo jak my, tylko nie macie odwagi, by to powiedzieć”.

W końcu roku 1943 brytyjskie bombowce zrzuciły nad Niemcami tysiące egzemplarzy szóstej ulotki. Jej tytuł brzmiał: „Niemiecka ulotka. Manifest studentów z Monachium“.

Krótka działalność Białej Róży doczekała się niezliczonych opracowań naukowych i publicystycznych. Uwaga ich autorów skupiała się najczęściej na Sophie Scholl, jedynej kobiecie w grupie. Nakręcono też trzy filmy. Najbardziej znany, obsypany licznymi nagrodami, to zrobiony przez Marca Rothermunda w roku 2005 „Sophie Scholl – ostatnie dni”. Julia Jentsch, odtwarzająca główną rolę, wspięła się na szczyt możliwości aktorskich. Każde jej słowo, każdy gest, ruch, każde spojrzenie precyzyjnie przedstawia przemianę psychologiczną z lekko przestraszonej studentki, w świadomą swych racji patriotkę.

Andrzej Wendrychowicz

...

Trzeba ich przypominac. To prawdziwa elita bo elita moralna.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:30, 23 Lut 2018    Temat postu:

75 lat temu ścięto rodzeństwo Sophie i Hansa Scholl. Za opór Hitlerowi i jego dyktaturze zapłacili życiem. Ich organizacja „Biała Róża” była wyrzutem sumienia Niemców.

15 lutego 1943 roku, tuż przed północą, trzech młodych mężczyzn udało się do centrum Monachium. Byli to Hans Scholl, Alexander Schmorell i Willi Graf. Wszyscy trzej należeli do ugrupowania „Biała Róża”, którego celem było stawianie oporu Hitlerowi i jego dyktaturze. Dlatego mieli ze sobą około tysiąca ulotek oskarżających reżim nazistowski za jego zbrodnie. Ulotki wrzucili do różnych skrzynek pocztowych, aby poczta mogła je przekazać adresatom. Ale Scholl i Schmorell mieli jeszcze odważniejszy plan: pod osłoną nocy, wyposażeni w szablon i czarną farbę, na fasadzie Bawarskiej Kancelarii Państwowej napisali „Precz z Hitlerem!”. W innym miejscu nakreślili „Hitler masowym mordercą”. W domu przy ulicy Franza Josefa 13 młodsza siostra Hansa Scholla, Sophie, czekała na powrót brata i jego kolegów.
Droga do ruchu oporu
Kiedy narodowi socjaliści przejmowali w 1933 roku władzę w Niemczech Hans i Sophie Scholl mieszkali ze swoją rodziną w spokojnym Ulm. Oboje byli jeszcze uczniami. Hans urodził się w 1919 roku, dwa lata później przyszła na świat Sophie. Ojciec Robert Scholl zarabiał na życie rodziny z pięciorgiem dzieci jako doradca podatkowy. Niewiele miał wspólnego z nową władzą. Wraz z żoną Magdaleną starał się wychowywać dzieci w duchu chrześcijańskim i duchu tolerancji. Ale dzieci Scholla były zafascynowane narodowym socjalizmem. Hans szybko zrobił karierę w nazistowskiej młodzieżówce Hitlerjugend. W wieku 16 lat dowodził już 160 chłopcami. Również Sophie sympatyzowała z narodowym socjalizmem. Wstąpiła do „Związku Niemieckich Dziewcząt” – żeńskiego oddziału Hitlerjugend – robiąc w nim błyskawiczną karierę.
Do czasu. W 1942 r. Hansa i Sophie opuściła już wiara w Hitlera i jego reżim. Coraz bardziej przekonywali się, że wiara chrześcijańska i ich własne przekonania moralne nie pokrywają się z celami narodowych socjalistów. Hans czuł, że musi coś zrobić z przestępczym reżimem Hitlera. W 1942 r. został powołany na front wschodni i z bliska przekonał się, jak okrutna jest wojna. Zaniepokojony był także losem prześladowanych i deportowanych Żydów.
Komunikaty Białej Róży - upamiętnione na dziedzińcu Uniwersytetu w Monachium
Komunikaty "Białej Róży" - upamiętnione na dziedzińcu Uniwersytetu w Monachium
„Niech żyje wolność!”
W tym samym roku na Uniwersytecie w Monachium uformowała się wokół Hansa Scholla mała grupa studentów, którzy wypowiedzieli wojnę narodowym socjalistom. Oprócz czterech studentów medycyny Hansa Scholla, Christopha Probsta, Alexandra Schmorella i Willi‘ego Grafa należał do niej profesor filozofii Kurt Huber. Sophie Scholl dołączyła do grupy w maju 1942 r., kiedy zaczęła studiować w Monachium biologię i filozofię.
„Ulotki Białej Róży” – tak grupa nazywała swoje komunikaty, które rozsyłała pocztą, umieszczała w kabinach telefonicznych lub zaparkowanych samochodach. Dzięki przyjaciołom i znajomym ulotki trafiały do odbiorców poza Monachium. „Każde słowo, które pochodzi z ust Hitlera, jest kłamstwem” – głosiła jedna z nich.
Szósta ulotka „Białej Róży” była jej ostatnią. 18 lutego 1943 r. Sophie i Hans rozdali ją na uniwersytecie. Kiedy rzucili stos papierów na dziedziniec, zostali aresztowani. Przesłuchaniem rodzeństwa zajęło się gestapo. Hans i Sophie próbowali wziąć całą winę na siebie. Sophie powiedziała gestapowcom, że „nie chciała mieć nic wspólnego z narodowym socjalizmem”. 22 lutego 1943 r. tzw. sąd ludowy wydał trzy wyroki śmierci. Skazanymi byli: Hans Scholl, Sophie Scholl i Christoph Probst. Egzekucji na gilotynie dokonano tego samego dnia. Ostatnie słowa Hansa Scholla brzmiały: „Niech żyje wolność!”.
Popiersie przedstawiające Sophie Scholl na Uniwersytecie im. Ludwiga Maximiliana w Monachium
Popiersie przedstawiające Sophie Scholl na Uniwersytecie Ludwika Maksymiliana w Monachium
Wzory moralne
„Pozwalają nam wierzyć, że nie wszyscy Niemcy w tym czasie byli biernymi uczestnikami wydarzeń i tchórzami” – mówił w 2013 r. ówczesny prezydent Niemiec Joachim Gauck, podkreślając znaczenie rodzeństwa Scholl i „Białej Róży”. Czwarta ulotka grupy głosiła: „Nie milczymy, jesteśmy waszym wyrzutem sumienia, Biała Róża nie zostawi was w spokoju!”. Niewielu miało wtedy odwagę bronić swoich przekonań i stawiać opór.
Rodzeństwo Scholl zostało uhonorowane za swoją odwagę. W niemal każdym mieście jest szkoła, ulica lub plac ich imienia, a Nagroda im. Rodzeństwa Scholl jest jedną z najważniejszych nagród literackich w Niemczech.
Marc von Lüpke / Katarzyna Domagała

...

Bohaterstwo wzrusza szczegolnie wsrod takiej potwornosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:00, 25 Mar 2018    Temat postu:

Prawie zabił Hitlera. Claus von Stauffenberg wobec Polski
Wojciech Wichert | 23 marca 2018 14:00
↓ Zostaw własny komentarz

Pułkownik Claus Schenk von Stauffenberg jest we współczesnych Niemczech symbolem niemieckiego konserwatywnego ruchu oporu przeciwko narodowemu socjalizmowi w okresie II wojny światowej. Zanim jednak Stauffenberg dokonał nieudanego zamachu na Führera w jego kwaterze głównej w Wilczym Szańcu, akceptował i aktywnie wspierał on cele oraz idee polityczne dyktatora i nazizmu, w tym antypolonizm oraz plany terytorialnych rewizji traktatu wersalskiego kosztem II Rzeczpospolitej.



Claus von Stauffenberg

Postać Stauffenberga uwznioślona w niemieckiej kulturze pamięci do rangi szlachetnego bojownika, który odważył się przeciwstawić tyranii nazistowskiej otoczona jest od kilku lat wręcz nimbem państwowego kultu za Odrą. Stauffenberg stał się szeroko znany również dzięki kulturze popularnej i fabularnym filmom historycznym, pośród których na pierwszy plan wysuwa się hollywoodzka produkcja z 2008 r. pt.: „Walkiria” z Tomem Cruisem w roli głównej. Rosnąca z roku na rok popularność uczestników spisku z 20 lipca 1944 r. (oprócz Stauffenberga m.in. Friedrich Olbricht, Ludwig Beck, Werner von Haeften, Albrecht Ritter Mertz von Quirnheim, Carl Friedrich Goerdeler), który miał na celu zabicie Adolfa Hitlera i doprowadzenie w ten sposób do upadku reżimu narodowosocjalistycznego, stanowi dobitne potwierdzenie rozwijającego się obecnie procesu mitologizacji Stauffenberga w RFN. Dziś jest on bohaterem narodowym Niemiec, a jego imię nadano ulicy w centrum Berlina.

Claus von Stauffenberg (ur. 1907 r.) pochodził z rodziny arystokratycznej ze Szwabii. Już od czasów swej młodości był gorliwym nacjonalistą, który żył chęcią zmazania hańby „dyktatu wersalskiego„ i święcie wierzył w prawo Niemiec do hegemonii w Europie oraz ich wyższość cywilizacyjno-kulturową nad narodami słowiańskimi, w tym nad Polakami. Jako konserwatysta fascynował się ideami volkistowskiego filozofa i poety Stefana George, a szczególnie jego koncepcjami dotyczącymi prymatu ogółu nad jednostką i stworzenia odnowionej moralnie Rzeszy pod rządami charyzmatycznego wodza. Jeszcze w okresie Republiki Weimarskiej blisko było mu już zatem do haseł narodowych socjalistów, w tym do myśli rasistowskiej NSDAP, filozofii pangermańskiej i wizji stworzenia egalitarnej „wspólnoty narodowej”.

30 stycznia 1933 r., czyli tuż po zdobyciu przez Hitlera władzy w Niemczech, Stauffenberg, wówczas podporucznik kawalerii w Bambergu, mimo oficjalnego zakazu udziału żołnierzy Reichswehry w zgromadzeniach politycznych, uczestniczył w marszu z pochodniami, w którym mieszkańcy tego miasta entuzjastycznie świętowali triumf nazistów. Pomimo upomnienia ze strony przełożonych, hrabia nie zrezygnował z manifestowania swoich poglądów. W 1938 r., gdy gen. Ludwig Beck, szef sztabu wojsk lądowych Wehrmachtu, rezygnował ze swojej funkcji w armii na znak protestu wobec imperialistycznej polityki Hitlera, Stauffenberg nadal popierał reżim i przekonywał do tego również swoich kolegów z wojska. Niemniej już od końca lat 30. jego stosunek do samego Hitlera stawał się stopniowo ambiwalentny. Hrabia wahał się niekiedy pomiędzy dezaprobatą i potępieniem wulgarnego antysemityzmu Führera, a bezkrytycznym podziwem wobec jego dokonań na niwie polityki wewnętrznej i zagranicznej. Baron Friedrich-Wilhelm von Laeper, instruktor rotmistrza Stauffenberga w szkole kawalerii w Hamburgu i zarazem jego dowódca podczas agresji na Polskę konstatował jednak, że Stauffenberg, podobnie zresztą jak wielu innych młodych oficerów w owym czasie, fascynował się Hitlerem i narodowym socjalizmem. Krewni jego żony Niny uważali go wręcz za jedynego zdeklarowanego nazistę w rodzinie.

Wybuch wojny w 1939 r. Stauffenberg traktował jako usprawiedliwione działanie ze strony III Rzeszy, swoiste wybawienie i długo wyczekiwaną okazję do spełnienia swojego żołnierskiego obowiązku. W tym czasie był on przydzielony jako drugi oficer sztabowy do 1 Dywizji Lekkiej z Wuppertalu, która w ramach 10 Armii pokonała długą drogę i toczyła boje z Wojskiem Polskim w wielu miejscach, m.in. pod Łagiewnikami, w rejonie Kozienic, Przedborza czy pod Palmirami. Listy, jakie Stauffenberg pisał z frontu do swojej żony ukazują ewolucję jego postawy. Początkowo wspominał on o desperackiej obronie ze strony polskich żołnierzy. Plastycznie opisywał również dworek, w którym zamieszkał jako oficer, w tym bogatą bibliotekę, wystawne wyposażenie wnętrz, meble, szafki na książki, stoliki itd. Już jednak kilka miesięcy później ton jego listów ulega zdecydowanej zmianie i nosi już zabarwienie jawnie rasistowskie. W połowie września 1939 r. pisał bowiem w sposób następujący: „Miejscowa ludność to niewiarygodny motłoch, bardzo dużo Żydów i mieszańców. Naród, który aby się dobrze czuć, najwyraźniej potrzebuje batoga. Tysiące jeńców przyczynią się na pewno do rozwoju naszego rolnictwa. Niemcy mogą wyciągnąć z tego korzyści, bo oni są pilni, pracowici i niewymagający […] Najważniejsze jest to, abyśmy w Polsce właśnie teraz zaczęli planową kolonizację. I nie martwię się, że ona nastąpi„. W kopercie znajdowało się zdjęcie Stauffenberga na tle spalonego dworu, którym wcześniej tak się zachwycał. Z wyrachowaniem i pogardą zwracał on również uwagę na niedostatek miejscowej ludności: „Co najbardziej rzuca się w tym kraju w oczy, to zaniedbanie. Nie tylko bezgraniczna bieda i nieporządek, lecz wrażenie, że wszystko, co wcześniej widziało lepsze czasy, dziś podupadło. Sytuacja na wsi i reforma rolna przyczyniły się w dużej mierze do pauperyzacji większych posiadaczy ziemskich„. Ratunkiem dla „zapóźnionej cywilizacyjnie” Polski miało być tylko niemieckie panowanie i odbudowa tych ziem na modłę narodowosocjalistyczną.


Widok zniszczeń w pokoju narad po eksplozji bomby von Stauffenberga

Należy podkreślić, że poglądy tego typu nie ograniczały się jedynie do prywatnie wyrażanych przez Stauffenberga opinii, lecz stanowiły później element programu spiskowców o proweniencji narodowo-konserwatywnej, którzy w 1944 r. w ramach planu o kryptonimie „Walkiria” zamierzali przeprowadzić wojskowy zamach stanu, obalić Hitlera i utworzyć nowy rząd niemiecki, który zawarłby rozejm z aliantami zachodnimi. Charakterystyczne jest jednak to, że autorytarne założenia polityczne tej grupy, a zwłaszcza samego Stauffenberga, były w pewnych punktach zbliżone do działań narodowych socjalistów (np. niemiecka hegemonia w Europie Środkowej, totalitarna kontrola nad młodzieżą, militaryzacja życia społecznego, do tego postulowano zdobycie kolonii). Opozycjoniści podzielali też negatywne stereotypy na temat wschodniego sąsiada (polnische Wirtschaft), który miał bezprawnie zabrać Niemcom ich ojczyste ziemie. Byli oni zwolennikami stworzenia nowego europejskiego ładu po zakończeniu wojny i powrotu Rzeszy do granic z 1914 r. W ramach tego ładu Polska, wraz z innymi państwami Europy Środkowej sprzymierzonymi z Niemcami i mocarstwami zachodnimi, miała uczestniczyć w krucjacie antybolszewickiej. Tereny zabrane Rzeczypospolitej przez Hitlera, w tym korytarz pomorski, część Wielkopolski i Górny Śląsk, powinny zostać jej zrekompensowane poprzez unię z Litwą. Plany te zapowiadały także chęć pomocy i gotowość pojednania z Polską oraz pewne zadośćuczynienie za straty wojenne. Byt Polski zależał jednak ostatecznie od tego, czy niemiecki front w ZSRR utrzyma wschodnią granicę RP z 1938 r. Jeśli ta wschodnia granica załamie się to Polska stanie się łupem Rosji. W interesie Niemiec było jednak, ażeby Polska istniała, gdyż miała być ona ważnym elementem antysowieckiego kordonu sanitarnego i sojuszu koalicji państw europejskich.

Należy podkreślić, że opozycjoniści skupieni wokół Stauffenberga zdecydowanie za późno zdobyli się na akt osobistej odwagi i aktywnego przeciwstawienia się Hitlerowi. Zrobili to dopiero wówczas, gdy skończyły się nadzieje na dominację Rzeszy w Europie Środkowej i w obliczu klęsk Wehrmachtu na obu frontach (operacja „Bagration” i desant aliantów w Normandii w 1944 r.). Niemiecki ruch oporu chciał przede wszystkim udowodnić światu, że Niemcy samodzielnie potrafiliby obalić Hitlera, a tym samym uratować choć resztki honoru narodowego w obliczu bezmiaru zbrodni III Rzeszy w Europie. W sferze polityki niemieckiej wobec Polski nie można było zatem oczekiwać żadnej rewolucji. Niemniej można założyć, że przyspieszenie zakończenia wojny mogło być korzystne również dla Rzeczypospolitej. Zamachu w Wilczym Szańcu dokonano bowiem na niecałe 2 tygodnie przed wybuchem Powstania Warszawskiego, które w tej konstelacji mogło nigdy nie zostać wywołane lub mieć zupełnie inny przebieg. Fabryki śmierci i obozy koncentracyjne zamknięto by pół roku wcześniej, co uratowałoby życie setek tysięcy istnień. Gdyby zamach na Führera się powiódł, spiskowcy dążyliby do wykluczenia Związku Sowieckiego z podziału świata po wojnie i problem granic, w tym kształtu terytorialnego Polski, wyglądałby inaczej. Ta alternatywna wersja wydarzeń jest jednak oderwana od rzeczywistości podobnie zresztą, jak utopijny polityczny plan niemieckich konspiratorów, którzy mieli nikłe poparcie w narodzie niemieckim oraz nie wiedzieli poza tym o ustaleniach konferencji w Teheranie (1943 r.), gdzie alianci postanowili, że będą walczyć aż do bezwarunkowej kapitulacji Rzeszy.


Hitler oprowadza Mussoliniego po miejscu zamachu 20 lipca 1944 r.

Sam Stauffenberg był wiernym sługą Führera, dopóki ten dawał nadzieję na zwycięstwo. Niemniej rosnące okrucieństwo reżimu, w tym zwłaszcza relacje o masowych masakrach Żydów przeprowadzanych przez SS na Wschodzie budziły jego narastający sprzeciw. Dopiero w 1942 r., czyli po klęsce Wehrmachtu pod Moskwą i w wyniku odniesionych ran w Afryce Północnej rok później, w pełni zrozumiał, że polityka Hitlera jest błędna i doprowadzi w konsekwencji do zguby ojczyzny, co przyczyniło się do tego, że zdecydował się ostatecznie przyłączyć do niemieckiego ruchu oporu.

Warto zauważyć, że jeszcze w latach 50. Stauffenberg był uważany w RFN za zdrajcę i nie istniał żaden kult spiskowców 20 lipca. Sytuacja ta zmieniła się w latach 80., kiedy na fali neokonserwatywnego zwrotu w republice bońskiej i poszukania nowych pozytywnych odniesień w narodowej historii odwoływano się do „innych Niemców”, tzn. tych nielicznych, którzy mieli odwagę przeciwstawić się zbrodniczej dyktaturze i zapłacili za to najwyższą cenę. W kontekście polsko-niemieckiego dialogu o przeszłości i pamięci o zamachu z 20 lipca 1944 r. ważne jest, ażeby Niemcy nie zatrzymywali się tylko na żałobie powodu nieudanej próby obalenia Hitlera. Tylko podejście, uwzględniające zróżnicowane motywy i punkty programu politycznego opozycjonistów oraz fakt masowego poparcia Niemców dla reżimu aż do końca jego trwania, może przyczynić do możliwie obiektywnego postrzegania historii i zapobiec tym samym bezrefleksyjnej heroizacji czy wyolbrzymianiu skali znaczenia niemieckiego ruchu oporu, którego wielu przedstawicieli realizowało politykę narodowych socjalistów w okresie przed 1944 r.

Bibliografia:

Bartnicki M., Claus von Stauffenberg - bohater, który nie zabił Hitlera, [link widoczny dla zalogowanych] dostęp: 1 III 2018.
Hoffmann P., Widerstand. Staatsreich. Attentat. Der Kampf der Opposition gegen Hitler, München 1985.
Jonca K. (red.), Studia nad antyhitlerowską opozycją w Trzeciej Rzeszy 1933-1945, Warszawa 1990.
Kereshaw I., Walkiria. Historia zamachu na Hitlera, Poznań 2009.
Kniebe T., Operacja Walkiria. Dramat 20 lipca, Warszawa 2009.
Marczak M., Claus von Stauffenberg: Nazista i nowy niemiecki bohater, [link widoczny dla zalogowanych] dostęp: 1 III 2018.
MG/PAP, Udany zamach na Hitlera byłby niekorzystny dla Polski? 70 lat od akcji płk. Stauffenberga,https://wpolityce.pl/historia/205845-udany-zamach-na-hitlera-bylby-niekorzystny-dla-polski-70-lat-od-akcji-plk-stauffenberga, dostęp: 1 III 2018.
Overy R., Trzecia Rzesza. Historia imperium, Warszawa 2012.
Romaniec R., Stauffenberg i Polska, [link widoczny dla zalogowanych] dostęp: 1 III 2018.
Roon G. v., Widerstand im Dritten Reich. Ein Überblick, München 1990.
Scheffler T., Europa po Hitlerze. Ład międzynarodowy w koncepcjach konserwatywnej opozycji w Trzeciej Rzeszy, Wrocław 2006.
Wehler H.-U., Der Nationalsozialismus. Bewegung, Führerherrschaft, Verbrechen 1919 – 1945, München 2009.

...

Stauffenberg nie byl szlachetnym rycerzem od poczatku do konca. A nawet wrecz przeciwnie. Jednak pamietajmy ze byl po prostu mlody. 32 lata w 39 roku! Uczyl sie! Trzeba pozwolic mlodym sie uczyc! A poza tym w jakim srodowisku wyrastal? To nie bylo Wojsko Polskie tylko armia pruska! Prusactwo bylo wzorem! Ciezko zatem byc rycerzem z takimi wzorcami.

Liczy sie jednak co wybral! Ostatecznie wybral dobro! W koncu pamietajmy ze ilu bylo chetnych do smierci w ten sposob jak on? On sie odwazyl! Na pewno bohater! Trzeba doceniac kazde dobro nawet niedoskonale! Nie znamy jego ostatecznych motywow. Nawet jesli tylko chcial ratowac Niemcy to zawsze trzeba cenic odwage!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:13, 27 Maj 2018    Temat postu:

Brawo Bawaria! Krzyże jednak będą w każdym państwowym budynku
Data publikacji: 2018-05-27 09:00
Data aktualizacji: 2018-05-27 09:30:00
WIADOMOŚCI
fot. INTERFOTO/FORUM
Zarządzenie władz Bawarii w sprawie krzyży w budynkach państwowych jest już oficjalne. Według opublikowanego 22 maja w Monachium Bawarskiego Dziennika Ustaw (nr 8/2018), z dniem 1 czerwca w obrębie wejścia we wszystkich gmachach publicznych należy „w widocznym miejscu” zawiesić krzyż, a to „jako wyraz historycznych i kulturowych uwarunkowań Bawarii”.

Z inicjatywy premiera Markusa Södera (CSU) rząd Bawarii wydał decyzję o zawieszaniu krzyży w obrębie głównych wejść gmachów publicznych wolnego państwa. „Krzyż będzie wisiał u wejścia jako widoczne przyznanie się do podstawowych wartości ładu prawnego i społecznego w Bawarii i w Niemczech” - poinformowała kancelaria rządu Bawarii 24 kwietnia. – Krzyż jest fundamentalnym symbolem naszej bawarskiej tożsamości i sposobu życia – tłumaczył Söder.

Odpowiadając na słowa krytyki, również z kręgów episkopatu katolickiego, premier Bawarii przypomniał, że w sądach i szkołach kraju krzyże już od dawna wiszą, a zatem zawieszenie krzyża w obrębie wejściowym urzędów nie powinno być niczym złym. Dodał, że tę decyzję akceptuje nawet przewodnicząca Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Monachium i Górnej Bawarii, Charlotte Knobloch. Dlatego „zdumiewa fakt, że krytykę wobec tej decyzji słychać także z kręgów kościelnych”.

Kilka dni temu pojawiły się informacje, że premier pragnie spotkać się z krytykami swojej decyzji. Zaproponował, aby w czerwcu zorganizować dyskusję okrągłego stołu na temat wartości, kultury i tożsamości z udziałem przedstawicieli wspólnot religijnych, świata nauki i kultury oraz reprezentantów tradycji.


Źródło: KAI

..

Bawaria jest na dobrej drodze do ocalenia. Czas na Polskę. Tylko kraje z Bogiem przetrwaja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:36, 27 Cze 2019    Temat postu:

MOCNE słowa niemieckiego historyka! "Od początku wojny Polacy..."

Od pierwszego dnia wojny Polacy z dnia na dzień stali się dosłownie zwierzyną łowną" - pisze niemiecki historyk Jochen Böhler na łamach FAZ.

...

Tak! Po prostu prawda!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:59, 01 Sie 2019    Temat postu:

Szef MSZ Niemiec: chciałbym prosić naród polski o przebaczenie

Niemcy ponoszą odpowiedzialność za to okrucieństwo; zniszczenie Warszawy było świadomym ciosem zadanym po to, żeby unicestwić wszystko, co składa się na polską tożsamość - oświadczył szef MSZ Niemiec Heiko Maas.

...

To jedyna dobra rzecz jaka to pokolenie Niemcow moze zrobic w tej sprawie. Historii sie nie cofnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:00, 25 Sty 2020    Temat postu:

75 lat temu stracono Helmuta Jamesa von Moltke

75 lat temu w berlińskim więzieniu wykonano wyrok śmierci na Helmucie Jamesie von Moltke, założycielu antynazistowskiej organizacji Krąg z Krzyżowej. Jej członkowie oprac. wizję ustroju nowych Niemiec i powojennej Europy, w oparciu o zasady federalizmu,prawa człowieka i chrześcijańską myśl społeczną.

...

Oczywiscie opor wobec Hitlera wywodzil sie wylacznie z chrzescijanstwa. Stad Polacy pobili wszelkie rekordy walki z hitlerowcami. Takze w Niemczech byli to chrzescijanie. Bo nazizm mial przypomniec ludzkosci ze nie ma zadnych innych wartosci niz Prawo Boga. Po takiej zbrodni ludzie powinni otrzezwiec. Ale widzimy co jest...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:44, 27 Sty 2020    Temat postu:

Niemiecka dziennikarka oskarżyła Izrael i Rosję o uprowadzenie obchodów i...

...wykorzystanie do własnych niegodnych celów m.in. atakowania Polski. "Ceremonia pozostawia nieprzyjemny posmak". W środowiskach żydowskich w Europie i Izraelu wybuchła burza krytyki.

...

Legion_PL 2 dni temu +441
Nawet dzieci głównych oprawców dostrzegają fałsz Izraela i Rosji. Baardzo jej kibicuje!

...

Jest grupa Niemcow ktorzy naprawde przejeli sie zbrodniami ojcow i pokutuja. Przyjezdzaja sprzatac Auschwitz i inne miejsca zbrodni. Najczesciej oczywiscie chrzescijanie bo tylko u nas jest zasada pokuty. Nie mylic z lewusami ktorzy wykorzystuja zbrodnie Niemcow aby zwiekszac swoja wladze oskarzajac konkurencje o ,nazizm'. Znamy to co kuriozalne i z ... Polski! Najbardziej antynazistowskiego kraju swiata! Co pokazuje ze nie ma to nic wspolnego z wyciaganiem wnioskow z historii a jest nikczemna manipulacja taka jak robia Putin i Netanjahu. Tfu. Nas cieszy dobro nawet tej garstki Niemcow bo to nie jest wiekszosc!!!! Niemcy jako masa NIE ROZLICZYLY PRZESZLOSCI! Nazisci nizszych szczebli wiedli zycie liderow ,samorzadnosci' az do smierci na nizszych szczeblach wladz czy gospodarki



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:10, 26 Lip 2020    Temat postu:

Dlaczego Tadeusz Mazowiecki bał się zjednoczenia Niemiec

"Polacy są mistrzami świata w zyskiwaniu sobie sympatii" – miał powiedzieć kanclerz Helmut Kohl, gdy dowiedział się, że rząd w Warszawie zyskał kolejnego sojusznika w rozgrywce o uznanie polskiej zachodniej granicy przed zjednoczeniem Niemiec.

...

Tak trzeba przyznac ze potrafimy byc milutcy dla obcych. Jak nikt! Czy Arabowie czy Anglicy czy Latynosi ba Murzyni na Haiti! wszedzie nas lubia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:36, 05 Maj 2023    Temat postu:

Były prezydent Niemiec uderza w Merkel. Dlaczego głos Polaków traktowaliśmy pogardliwie

Były prezydent Niemiec Joachim Gauck skrytykował byłego kanclerza Gerharda Schroedera za związki z Rosją. Jego zdaniem Schroeder podporządkował prestiż Niemiec swym prywatnym interesom. W kontekście polityki RFN za rządów Angeli Merkel Gauck zadał pytanie: Dlaczego głosy Polaków i Bałtów traktowali pogardliwie.

...

Rzadki przypadek dobrego Niemca.
Niestety nie jest decyzyjny tylko jest jakimś autorytetem moralnym. A to w społeczeństwie zmoczonym niewiele znaczy! Żeby poruszyć sumienie musi ono być!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy