Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Zagłada polskiej myśli technicznej!
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Polska wzorem dla Świata.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:19, 28 Maj 2010    Temat postu: Zagłada polskiej myśli technicznej!

Niszczenie Polski trwa na wszystkich frontach takze w dziedzinie wiedzy i nauki:

[link widoczny dla zalogowanych]

Podchodziły nas różne służby. Mossad zainstalował swojego naukowca w naszej grupie. Podchodziła nas rosyjska FSB. CIA wprost zaproponowało nam swoje warunki – powiedział dla Myśl.pl Wiesław Kaska, prezes spółki ZBI, która stworzyła system Tafios i Pandora.

Podchodziły nas różne służby. Mossad zainstalował swojego naukowca w naszej grupie. Podchodziła nas rosyjska FSB. CIA wprost zaproponowało nam swoje warunki – powiedział dla Myśl.pl Wiesław Kaska, prezes spółki ZBI, która stworzyła system Tafios i Pandora.

Portal konserwatyzm.pl prowadzi dziennikarskie śledztwo w sprawie sabotażu polskiej myśli technicznej i nieprawidłowości (delikatnie mówiąc) jakie miały miejsce w firmie Bumar. Sprawę powstania polskiej supertechnologii, próby wywiezienia jej za granicę na przebitych numerach, wyprowadzenia pieniędzy skarbu państwa z Bumaru oraz wysyłania naszych chłopców do Iraku i Afganistanu z gorszym, droższym i nie funkcjonującym w żadnej armii systemem Cherdes opisywaliśmy w poprzednich artykułach na ten temat:

Dzisiaj dotarliśmy do wiadomości na temat próby wykradzenia Tafiosa przez obce służby. Pod koniec 2001 roku i na początku 2002 wolę kooperacji i finansowania badań zaproponowało kilka polskich firm z izraelskim kapitałem. Polacy odmówili. Kolejną próbą Mossadu było zainstalowanie swojego człowieka wśród grupy naukowców. – Szybko zorientowaliśmy się, jakie dokumenty wynosi do domu, nad czym pracuje, co zapisuje. Połapaliśmy się w całej sprawie i usunęliśmy go z naszej grupy – powiedział nam Wiesław Kaska.

Konserwaytzm.pl dotarła do oficera wywiadu, który przybliżył nam działanie innej służby wywiadowczej w celu pozyskania Tafiosa. Tym razem chodziło o rosyjskie FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa). Kilka lat temu naukowcy opracowujący system Tafios dostali propozycję od Rosjan, aby utworzyć wspólnie spółkę zajmującą się pracami nad gazosygnalizatorem. Rosjanie liczyli, że w ten sposób przechwycą dokumentację polskiej technologii, której sami nie są w stanie skonstruować.

– Najuczciwsze było CIA, które po prostu przyjechało do polskich naukowców i zapytało ile zarabiają na produkcji Tafiosa. Polska zbrojeniówka płaciła im grosze, za to amerykanie zaproponowali wsparcie informatyczne dużej firmy komputerowej. Tym razem także naukowcy odmówili. Może to patos, ale to prawdziwi polscy patrioci – powiedział nam oficer wywiadu.

- Pracujemy dla państwa polskiego. Nie jesteśmy w wieku na dorobku. Chcemy godnie zarabiać, ale chcemy też, żeby owoce naszej pracy konsumowało państwo i polska armia. Dlatego nie zgodziliśmy się na wyprowadzenie Tafiosa z kraju – powiedział nam Kaska.

Tymczasem Bumar do dzisiaj nie wprowadził Tafiosa do seryjnej produkcji. Do dzisiaj polscy żołnierze służą na terenach konfliktów zbrojnych z przestarzałym i drogim systemem Cherdes. W dalszym ciągu nikt nie wytłumaczył się z nocnej próby wywiezienia Tafiosa na przebitych numerach z państwowych zakładów Radwar do Czech. Nikt nie rozdziera szat nad największym polskim kontraktem zbrojeniowym z rządem Malezji na dostarczenie 48 czołgów PT91-M Twardy z systemem Tafios, kiedy wiadomo, że od 1 sierpnia, po wygaśnięciu umowy z polskimi konstruktorami z ZBI nie ma najmniejszych szans na wywiązanie się z kontraktu.

MON i Bumar udają, że nic się nie dzieje. – Sprawa Bumaru i ZBI ma charakter czysto handlowy – mówi Robert Rochowicz, rzecznik prasowy MON. A więc dla resortu obrony próba sabotażu polskiej myśli technicznej, nie wywiązanie się z kontraktu malezyjskiego, narażanie życia polskich żołnierzy przez nie uposażenie ich w polski rewelacyjny system to li tylko niuanse handlowe. Skandal! Myślę, że nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że pan Rochowicz winien nazywać się Tumanowicz…

Obecnie trwa cisza przed burzą, jednak cała sprawa musi zakończyć się postawionymi zarzutami, być może najcięższymi zarzutami o działalność przeciwko państwu.

>>>>>

Popieramy wszelkie akcje majace na celu wyjasnienie tego ciaglego procesu niszczenia Polski.W tym przypadku wynalazczosci!

Tafios wyglada tak:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
legalglog




Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:58, 16 Wrz 2010    Temat postu: Bzdury opowiadasz kolego

Czy ty kolego masz w ogóle pojecie o czym piszesz? Słynny system Tafios taki ładny na zdjeciu NIE DZIAŁA, od kilku lat nie jest w stanie przejść testów. Wojsko lobbuje bardzo żeby się udało ale niestety, to zwykły badziew.
A co do systemu CHERDES natomiast nie wiem czy wieszna targach POLSKI producent tych systemów, gdyż system ten jest POLSKI, przedstawił system CHERDES III który bije na głowę Tafiosa a przede wszystkim DZIAŁA i ma wszystkie testy. W sumie na całym świecie działa ok 500 systemów CHERDES, pomijam fakt że firma uratowała kontrakt melezyjski bo Bumar chciał sprzedać nie działajacego Tafiosa i tylko CHERDES uratował sprawę.
Jeśli nie masz pojećia o psrawie to nie pisz !!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mathias




Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Czw 15:44, 16 Wrz 2010    Temat postu:

Przecież on tylko zacytował treść artykułu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:18, 16 Wrz 2010    Temat postu:

Przykro mi nie jestem w stanie sprawdzic faktow bo nie pracuje w tych wszystkich firmach na raz a z tego co widze trwa ostra walka pamiedzy nimi a jeszcze mieszaja wywiady.W polaczeniu z glupota ,,rzadow'' efekt jest jednoznaczny.A czy ten system czy ten to juz ja nie wnikam.Nie chodzilo mi o promocje firmy.Chodzilo mi o zaglade polskiej mysli technicznej...
Cytat zaznaczylem tam prosze dyskutowac...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:50, 06 Wrz 2011    Temat postu:

Ukłucie zazdrości

Trzydzieści lat temu przemysł lotniczy Koreańczyków był na tym samym poziomie rozwoju co nasz. Teraz to oni mogą nam sprzedać zaawansowane technicznie odrzutowce.

Miasto Sacheon, Korea Południowa, fabryka spółki Korea Aerospace Industries (KAI), połowa lipca 2011 roku. Wielki hangar pełen statków powietrznych będących w różnych etapach produkcji. Tłok w hali tak duży, że wydaje się, iż brakowałoby miejsca na wstawienie jeszcze jednego stanowiska montażowego. W głębi kompletowane jest jedno z koreańskich latających stanowisk dowodzenia AEW&C E-737, montowane są tu też komponenty do pasażerskich Boeingów 787 i 737 oraz Airbusów A321, A350, A380. Z prawej strony składane są szkolno-bojowe odrzutowce T-50, z lewej powstają prototypy śmigłowca KUH-1, skrzydła do amerykańskich szturmowców A-10, skrzydła i kadłuby do myśliwców F-15 oraz kadłuby śmigłowców AH-64. Zwiedzającym gospodarze z dumą pokazują własnej konstrukcji aparaty bezzałogowe, używane w siłach zbrojnych.Innowacje dyktuje rynek

Zdumiewa to, że w jednej hali powstają różne konstrukcje: wiropłaty, turbośmigłowce, odrzutowce, załogowe i bezzałogowe, wojskowe i cywilne, a także prototypy i seryjne. W fabrykach Europy Zachodniej samoloty produkuje się gdzie indziej niż wiropłaty. Powodem takiej sytuacji w Korei Południowej wydaje się cena gruntów. To trzy razy mniejsze od Polski państwo ma o 12 milionów obywateli więcej. W 70 procentach jego powierzchnię zajmują góry i wyżyny. Na kilometr kwadratowy przypada tam 500 mieszkańców, u nas – cztery razy mniej. "Zakład zbudowaliśmy na prowincji. Tu ziemia była tańsza", przyznaje pułkownik w stanie spoczynku Huinam (Heman) Kwon, szef pilotów oblatywaczy. W stolicy KAI utrzymuje tylko biura prezesa, marketingu i PR. Ma też filię badawczo-rozwojową w Daejeon, w środku kraju. Daje zatrudnienie około 3 tysiącom ludzi, w tym 1,4 tysiąca inżynierom.

Zamiarem zarządu firmy jest stać się w 2020 roku globalnym graczem na rynku aeronautycznym, oferującym usługi i produkty z każdej niemal sfery przemysłu lotniczo-kosmicznego. Obroty wynoszące w 2010 roku równowartość 1,18 miliarda dolarów mają wzrosnąć do 4,3 miliarda dolarów w 2020, zaś eksport – z około 40 procent produkcji do ponad 60 procent. Sung Sub Jang, generalny menedżer odpowiedzialny za wydział badań i rozwoju KAI, przedstawia prezentację, w której przy tej dacie widnieją: myśliwiec FF-X (podobny do amerykańskiego F-22), bezzałogowy odrzutowiec uderzeniowy o zredukowanej widzialności (stealth), śmigłowiec uderzeniowy KAH oraz warianty wielozadaniowego KUH - morski, medevac i komercyjny. Są tam też regionalny samolot pasażerski (90-osobowy) o napędzie turbośmigłowym, udział w wielonarodowej produkcji odrzutowca pasażerskiego następnej generacji, satelity rozpoznawcze – elektrooptyczne i radiolokacyjne.

W spełnieniu ambitnych planów ma pomóc zaawansowana robotyzacja produkcji. Wiadomo, że człowiek przestał dorównywać precyzją automatom spawającym, skrawającym czy wiercącym. Koreańczycy zautomatyzowali nawet dostawy komponentów i narzędzi z magazynu do hali produkcyjnej. W KAI nie produkują wszystkiego sami. To by się nie opłacało. "Kupujemy sprawdzone komponenty i integrujemy je według naszej koncepcji", wyjaśnia Jang. "Oferujemy partnerom dostęp do naszego rynku, w zamian wchodzimy na rynki globalne. W myśl tej zasady kooperujemy z Eurocopterem, Boeingiem, Lockheedem Martinem, Airbusem i innymi".

A przecież 30 lat temu Korea Południowa miała przemysł lotniczy na tym samym poziomie rozwoju co my, a może i niższym! Tradycje aeronautyczne ma zaś krótsze. "Tak, potrzebowaliśmy 30 lat, by stać się producentem finalnym i kreatywnym, a nie tylko odtwórczym", przyznaje wiceprezes Jang. Było to możliwe za sprawą umiejętnie przyjętego offsetu, towarzyszącego modernizacji arsenału sił zbrojnych, oraz rozwoju całej gospodarki narodowej – popartego inwestycjami rządu w naukę. Teraz branża osiągnęła poziom, którego w Polsce możemy pozazdrościć. Koreańskie siły powietrzne mają około 760 statków powietrznych. Większość pochodzi jeszcze z zagranicy. Wizyta w Sacheon pozwala zrozumieć, że za kilka lat to się zmieni, tak jak zmienił się katalog aut obecnych na ulicach, gdzie dominują rodzime lub zbudowane na licencjach hundaie, kie, samsungi, daewoo i ssang yongi – samochody osobowe, ciężarowe i autobusy.

Warszawa, 22 lipca. Jaenam Lee, przedstawiciel KAI na Polskę, przyjechał złożyć w kancelarii Inspektoratu Uzbrojenia ofertę - odpowiedź na zaproszenie Ministerstwa Obrony Narodowej do udziału w przetargu, który ma wyłonić dostawcę zintegrowanego systemu szkolenia lotniczego LIFT dla polskich Sił Powietrznych.

Dokument liczy nieco ponad sto stron, nie został jednak złożony. Na prośbę włoskich konkurentów komisja przetargowa IU, chcąca doprowadzić do aukcji elektronicznej i obniżenia ceny kontraktu, przesunęła termin składania ofert na koniec sierpnia. A 24 sierpnia o kolejne dwa miesiące, aby nowe kierowncitwo MON mogło ocenić racjonalność warunków przetargu.

W planach KAI nic to nie zmienia. "Byliśmy gotowi do przedłożenia dokumentu już pod koniec czerwca", mówi Lee. "Oferujemy wam całościowy system: od samolotu, przez logistykę, po szkolenia. Zdolności bojowe T-50P odpowiadają w 95 procentach zdolnościom Jastrzębi, a jeśli chodzi o gabaryty, jest to 87 procent. A maszynę tę można kupić za mniej niż połowę ceny F-16 C/D. Szacujemy, że w porównaniu z Su-22 nasz samolot oferuje dwa razy większą efektywność wsparcia wojsk lądowych przy dwukrotnie mniejszym ryzyku straty", zachwala. Wiceprezes zarządu Sung Seob Jang opisuje T-50 jako pierwszy na świecie samolot do nauki pilotażu, którego rozwojowi towarzyszyło od początku budowanie kompletnego naziemnego systemu szkolenia, wykorzystującego technologie teleinformatyczne, a także symulatory wirtualne i mechaniczne wszystkich najważniejszych zespołów tego odrzutowca, również logistyki. "To już jest gotowe i działa w naszym lotnictwie. System pozwala przygotować pilotów myśliwców IV i V generacji", reklamuje. "Gdy za 15 lat kupicie samolot V generacji, nie będziecie musieli używać waszych F-16 jako LIFT-ów. Będziecie mieli już platformę szkoleniową".

Połowa lipca 2011 roku. Gwangju, szóste co do wielkości miasto Korei Południowej, baza 1 Skrzydła Myśliwskiego RoKAF. Mimo sąsiedztwa półtoramilionowej aglomeracji to tu przeszkalają się na T-38 i T-50 przyszli piloci myśliwców KF-16. Latają nawet po godzinie 23, a silniki tych maszyn, rozwijających ponaddźwiękowe prędkości, są niewiele cichsze od tych montowanych w Jastrzębiach. W jednostce służy 2,3 tysiąca żołnierzy. Rocznie w jej trzech eskadrach szkoli się do 120 nowych pilotów. Ze względów bezpieczeństwa fotografowanie jest zabronione. To zasada we wszystkich bazach wojskowych w Korei. Pierwsze odrzutowce Golden Eagle przybyły do Gwangju pięć i pół roku temu. Przedtem rozbudowano infrastrukturę bazy, przygotowano drugą drogę startową oraz budynki z salami wykładowymi wyposażonymi w komputerowe systemy wspomagania lotniczej edukacji i symulatorami. Piloci instruktorzy oraz technicy jednostki mają znaczne doświadczenie w eksploatacji T-50. Chwalą się 32 tysiącami godzin bezwypadkowego nalotu. Pod okiem dowódcy, generała brygady pilota Byun Gil Lyu, opowiadają, że szkolenie z użyciem wiekowych KF-5F (koreańska wersja T-3Cool lub T-59 (wariant Hawka 67) do momentu wykonania pierwszego samodzielnego lotu w eskadrze operacyjnej na KF-16 Block 52 trwało dwa lata i osiem miesięcy. Wymagało spędzenia w powietrzu około 300 godzin. "Dzięki zastąpieniu T-38 i T-59 przez T-50 udało nam się ten czas skrócić o pół roku. Kandydaci na pilotów myśliwskich spędzają teraz w powietrzu średnio 205-210 godzin, w tym 57 godzin za sterami KF-16, zanim trafią do eskadry operacyjnej".

Według obliczeń przedstawicieli KAI przejście na nowe technologie szkolenia pozwala oszczędzić pół miliona dolarów na treningu każdego pilota myśliwskiego. Celem jest ograniczenie przeszkalania operacyjnego (Operactional Convertion) na KF-16 po 2012 roku do zaledwie 20,5 godziny lotu! Ankiety badające zadowolenie uczestników szkoleń wskazują, że we wszystkich aspektach zajęcia prowadzone na T-50 przebijają naukę latania i obsługi T-38. W sześciostopniowej skali ocen platforma T-38 zbierała na ogół trójki, T-50 oceniana jest na piątkę. Ze statystyk 1 Skrzydła Myśliwskiego wynika, że aby wykonać pierwszy samodzielny lot na T-38, koreański podporucznik potrzebuje 21 wylotów z instruktorem, a 70 lotów potrzebne jest, aby ukończyć kurs pilotażu. Za sterami T-50 już siedemnasty lot wykonuje sam, a kurs kończy po odbyciu od 55 do 63 misji. Wcześniej zalicza dużo zajęć w symulatorach i przed komputerami. Generał Lyu deklaruje: "W 2012 roku chcemy zameldować przełożonym, że udało nam się zmniejszyć koszty szkolenia o 30 procent, zwiększając umiejętności absolwentów o 40 procent. Mamy jeden z najlepszych systemów szkoleniowych na świecie i jesteśmy bardzo zadowoleni z T-50".

Sprawność odrzutowców jest wysoka, przekracza 80 procent, zapewne dzięki szybkiej reakcji producenta oraz bliskości zakładów w Sacheon i bazy w Gwangju. Umowa KAI z resortem obrony zobowiązuje firmę do naprawy agregatów w ciągu 90 dni od zgłoszenia usterki. Gwarancja obejmuje rok eksploatacji lub 300 godzin nalotu.

Technicy wspominają, że przy T-59 (Hawkach) na usprawnienie czekali od roku do dwóch lat. Dostawcę od klienta dzieliło 10 tysięcy kilometrów. "Gdy kupicie T-50P, obsługa serwisowa i naprawy niektórych podzespołów będą wykonywane w polskich zakładach. Może w Bydgoszczy, może w Dęblinie", zapewnia Jaenam Lee. Wraz z prezesem zarządu Hong-Kyung Kimem stawia jednak warunek, że offset musi być opłacalny. I dla spółki KAI, i dla polskich Sił Powietrznych. To oznacza, że nie mają szans zawrzeć umów kompensujących wartość dostawy te przedsiębiorstwa z Polski, które żądają za usługi bądź produkty więcej niż dotychczasowi kontrahenci KAI. "Gdybyśmy się zgodzili na wygórowane warunki cenowe, pogorszyłoby to wartość naszej oferty. Moglibyśmy przez to przegrać w przetargu. Mieliśmy takie oferty i je odrzuciliśmy".

Według danych Koreańczyków F-16 C/D psuje się co dwie i pół godziny lotu, natomiast w T-50 usterka ujawnia się niemal co sześć godzin. Na usprawnienie T-50 potrzeba średnio niecałych dwóch godzin pracy techników. W przypadku F-16C/D – 4,5 godziny. "Zbudowaliśmy nasz odrzutowiec tak, aby można go było jak najłatwiej serwisować".

W Gwangju podporucznicy przechodzą szkolenie zaawansowane w trzech eskadrac lotniczych. Dwie z nich mają po 25 sztuk T-50, trzecia użytkuje 20 KF-5F. Jest tu około 50 pilotów instruktorów wybieranych spośród lotników mających nalot życiowy przekraczający 700 godzin, czyli takich, którzy służyli w eskadrze operacyjnej. Gdy odsłużą w 1 Skrzydle Myśliwskim trzy lata, wracają do jednostek operacyjnych na stanowiska dowódcy klucza KF-16 lub F-15K. Rotacja zapewnia podtrzymanie umiejętności bojowych.

Dla tego państwa cenny jest każdy pilot i każdy statek powietrzny ze względu na zagrożenie ze strony komunistycznej Korei Północnej. Generał Lyu potwierdza: "Także nasze skrzydło ma zadania bojowe. W czasie pokoju odpowiadamy za obronę powietrzną południowo-zachodniej części półwyspu, w czasie wojny dodatkowo mamy współpracować z marynarką wojenną i wojskami lądowymi". Głównie ze względu na złe stosunki z sąsiadami wojskowi stoją na stanowisku, że nie należy kupować statków powietrznych niemających zastosowania bojowego. Nawet turbośmigłowe KT-1, podobne do PZL-130 Orlik, doczekały się wersji dla wysuniętych obserwatorów ognia.W Gwangju tajniki T-50 mają poznawać Indonezyjczycy. Tutaj – gdyby spółka KAI wygrała przetarg na dostawę systemu LIFT dla Polski – trafią także piloci i technicy z Dęblina, by uczyć się latania i obsługi odrzutowców. Gospodarze mówią po angielsku. Współpracują i ćwiczą z Amerykanami, których małe pododdziały logistyczne stacjonują w tej bazie. Są przyjaźni i zapewniają, że – jeśli będzie potrzeba – nauczą obcokrajowców używania pałeczek zamiast sztućców. To potrwa krócej niż kurs pilotażu. Już jesienią tego roku w polskiej ambasadzie w Seulu rozpocznie pracę attaché obrony. Nie będzie się nudził, niezależnie od wyniku przetargu na system LIFT.

Fot. Artur Goławski / Polska Zbrojna

>>>>>

Nie ma co zazdroscic . Trzeba bylo madrze wybierac... Gdybyscie wybrali patriotow w 1990 czy 1991 to teraz budowa samolotow nie byla by w Polsce problemem wszak przed wojna bylismy eksporterem samolotow na olbrzymia skale . Nie nastarczalismy zamowieniom ...
Po 20 latach popprywatyzowali poniszczyli nawet to co zostalo po PRL tak ze obecnie jestesmy mniej zaawansowani technicznie niz w 1989 nie mowiac o 1980 - wtedy maluch to byl szczyt techniki miniaturyzacji ! Teraz juz nawet ,,montownie'' sa sukcesem trudnym do zdobycia...
Nie trzeba wiele aby kraj zniszczyc . Wystarcza krotkie rzady idiotow ...
Nie trzeba bylo wielkiej filozofii . Byl Moczulski byl KPN... No ale jak sie sluchalo ,,mediow'' jak sie wolalo Olkadiskopolka czy Marianakrzakana to sie ma bankructwo ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:15, 02 Paź 2011    Temat postu:

Odbyl sie salon przemyslu obronnego o ktorym trzeba wspomniec :

Kielce pod bronią. Służby pilnują sprzętu wartego miliardy.

Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego
Czołgi, helikoptery, wozy bojowe, broń oraz dziesiątki innego sprzętu, bez którego dzisiejsza armia nie może się obejść. W Kielcach trwa Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego, w którym bierze udział blisko 400 wystawców z 20 krajów. Wystawa zajęła 25 tys. metrów kwadratowych. Nie zabrakło również polskich producentów, którzy stają się znaczącym eksporterem na arenie międzynarodowej.

Podczas kieleckich targów wiceminister obrony narodowej Marcin Idzik przypomniał, że 85 proc. uzbrojenia kupowanego dla naszej armii wyprodukowały krajowe zakłady zbrojeniowe. Z zagranicy pochodzi zaledwie 15 proc. całego uzbrojenia.

!!!!!! SZOK A JEDNAK !!!! Mimo calej katastrofy po 89 ... Zreszta pamietajmy ze tych zakupow jest malo bo budzet pozeraja pensje urzednikow ...
Jednak pamietajmy ze w Polsce byl olbrzymi przemysl zbrojeniowy !
W 1918 nie bylo NIC chyba jakies warsztaty remontowe . W 1939 bylo juz potezny przemysl... Polska byla potega eksportowa . A bylo zaledwie PARE krajow ktore mialy przemysl zdolny do eksportu i byly to owczesne mocarstwa ... Niemcy po 39 rzecz jasna nie zniszczyli bo nie byli glupi tylko utrzymywali na swoje potrzeby i to przejal PRL . Komunizm to system militarystyczny i czego jak czego ale czolgow potrzebowal... Wprawdzie bylo to ,,radzieckie'' ale produkcja byla i kadry byly ... Jak widzicie przemysl byl a to zasluga ludzi PRZEDWOJENNYCH !!!
Po 89 nastapilo bezmyslne niszczenie ale i tak 85 % jest produkowane w kraju a moglo byc 95 % ! Zreszta 100 % nigdy nie oplaca sie produkowac bo zawsze cos za garnica wymysla rewelacyjnego i oplaca sie wziac licencje !

>>>>

Producenci niechętnie udzielają informacji o cenach swoich militarnych produktów. Jednak podajemy wam szacunkowe wartości. Zaznaczmy również, że to, ile pieniędzy zapłacimy za wybrany pojazd, w dużej mierze zależy od jego wyposażenia, a tutaj górna granica ceny nie istnieje.

>>>>

Tak jest ! Pamietajcie o tym ze sama nazwa sprzetu nic nie mowi . Jak slyszycie ze jakis samolot ulegl katastrofie tupu cos tam ... To absolutnie nic nie mowi ! Nie wiadomo czy byl od ,,dopakowany'' najnowszymi dodatkami i eksploatowany przez fachowcow czy tez lataly nimi Humpa-pumpa Arlines ktore kupily go na zlomie i cos tam ,,ponaprawialy'' . To zupelnie inny sprzet ! Mimo ze nazwa ta sama !

ROSOMAK
Oto znany chyba wszystkim kołowy transporter opancerzony ROSOMAK. Duma polskiej armii. Jest przeznaczony do przewozu żołnierzy i niszczenia lekko opancerzonych celów. Takim sprzętem możemy zestrzelić nawet helikopter. Eksperci wskazują, że taki uzbrojony pojazd kosztuje około 10 mln złotych.

Pojazd waży aż 24 tony, a rozpędza się do 100 km/h. Jeden zbiornik paliwa wystarczy do przejechania 800 km po gładkiej nawierzchni. W środku zmieści się do 11 żołnierzy. Uzbrojony jest w 30 mm armatę MK-44 oraz karabin maszynowy UKM 2000C o kalibrze 7,62 mm.

>>>>

Tak jest ! Znany nie trzeba przedstawiac !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:47, 11 Paź 2011    Temat postu:

Dalsze konstrukcje :

KRAB - samobieżna haubica
Kolejny polski hit. Oto KRAB, czyli samobieżna haubica z działem o kalibrze 155 mm. KRAB kosztuje około 10,2 mln złotych.

Haubica charakteryzuje się szybkostrzelnością. W czasie zaledwie 10 sekund może wystrzelić aż trzy pociski. Przystosowana jest do ostrzeliwania celów w zasięgu od 4,7 do 40 km. Waga pojazdu robi wrażenie, bo sięga aż 52 ton.



ANDERS
Podczas ubiegłorocznych targów w Kielcach miał swoją premierę i zaskoczył wszystkich nowoczesnością. Wóz bojowy Anders, bo o nim mowa, to całkowicie polska konstrukcja montowana w Gliwicach.

Maszyna przystosowana jest do przewozu żołnierzy i niszczenia lekko opancerzonych celów. Na górze Andersa zainstalowano bezzałogową wieżę zdalnie sterowanych karabinów maszynowych. Na zbudowanie pierwszego egzemplarza wydano ponad 20 mln złotych.



Jak widac mozliwosci Polski sa olbrzymie . Co je hamuje ? Wrogowie ... I tutaj najltwiej szukac obcych ... A to nieprawda TO WY ! TO WY JESTESCIE najwiekszymi wrogami Polski . Przez swinstwa codzienne przez niemoralne zycie . Ci na gorze to juz tylko wynik . Oni sie wyprodukowali wsrod was . Nie sa z ksiezyca wzieci ... Nawet pogardzana sprzataczka ( nie wiadomo dlaczego ) gdy dobrze sprzata zwieksza niepomiernie dobro w kraju ... I tak jest w kazdej dzialalosci ... To takie czyny codzienne ksztaltuja kraj i ich wynikiem dopiero jest to co niby najwazniejsze bo tak pokazuja media ktore gonai za tymi ,,na gorze'' ... Media to natura sa jak zwierzeta . Biegaja zawsze atm gdzie wieje wiatr ... Ale to wszystko ksztaltuja ludzie swoim codziennym zyciem ... I tak ksztaltowana jest sytuacaj kraju a nie w mediach czy w ,,polityce'' bo oni sa tylko wynikiem . Wiekszoscia z nich rzadza mechanizmy a nie rozum w koncu czym jest ogladalnosc jak nie wskaznikiem mechanicznyym ) ... te mechanizmy ksztaltuja ludzie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:54, 12 Paź 2011    Temat postu:

Kolejne konstrukcje :

DZIK
Na zdjęciu samochód terenowo-interwencyjny Dzik. Na co dzień wykorzystuje go żandarmeria wojskowa. Cena rozpoczyna się od 0,5 mln złotych.

Wyposażono go w 4-cylindrowy silnik o mocy 122 KM. Pojemność skokowa to 2800 cm3. Pojazd dysponuje napędem na cztery koła, co jest normą w terenówkach.

Samochód można dodatkowo wyposażyć w obrotową wieżę z możliwością montażu karabinu 7,62 mm oraz osłonami, wyrzutniami granatów dymnych oraz systemem gaszenia wnętrza pojazdu. Samochód o wadze ponad 6 ton rozpędza się do 120 km/h.



Czołg misyjny PT-72-U
Unowocześniona wersja czołgu T-72 zaprezentowana przez BUMAR, oprócz standardowej armaty o kalibrze 125 mm oferuje załodze m.in. szybkostrzelne, zdalnie sterowane działko z systemem optycznym, system wizyjny obserwacji dookólnej i dodatkowe opancerzenie. Za takie cacko trzeba zapłacić ok. 12 mln złotych.

Pancerz tego czołgu jest reaktywny, co oznacza, że zawiera w sobie materiał wybuchowy. W chwili uderzenia pocisku ładunki wybuchowe ukryte w metalowych płytkach eksplodują. Ich zadaniem jest zneutralizowanie siły uderzenia obcego pocisku i rozproszenie jego energii uderzeniowej.

>>>>>

Rzecz jasna nikomu normalnemu nie trzeba mowic o mozliwosciach technicznych Polaków . Historia wykazala te zdolnosci az nadto . Problemem zatem nie sa mozliwosci ale bariery ... A ta bariera jest poziom moralny . Tutaj co ciekawe moze dziwic dalczego w Polsce nic sie nie udaje po 89 roku a krajom bardziej niemoralnym tak ... Zreszta ostatnio to juz padaja wszyscy . Ale co do Polski to tu wymagania sa wieksze ! I to o innym ujdzie w Polsce nie ujdzie ... Gdy pojawi sie niemoralnosc od razu wszystko pada ... Kraj Maryi to brzmi dumnie ale i zobowiazujaco ... Aby sie udawalo trzeba byc przyzwoitym !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:53, 13 Paź 2011    Temat postu:

Dalsze konstrukcje :

Wóz dowódczo-sztabowy
Na zdjęciu pojazd wyprodukowany przez Hutę Stalowa Wola. Służy przede wszystkim dowództwu na polu walki. Waży 17 ton. Można rozpędzić go do 60 km/h. Na jednym zbiorniku paliwa może przejechać 600 km. Jak zapewnia producent, może spokojnie pracować w ekstremalnych temperaturach od -30 do 50 stopni Celsjusza.



Strzelnica kontenerowa
Strzelnica kontenerowa od Bumaru to idealne miejsce do szkolenia jednostek zmilitaryzowanych w dowolnym miejscu. Służy do treningu strzeleckiego z broni palnej. Producent zachwala, że możliwość transportowania pozwala na ominięcie problemów prawnych związanych z budowaniem stałych strzelnic. Kontener może być wyposażony w niezależne zasilanie elektryczne, systemy grzewcze i klimatyzację oraz zaplecze socjalne. Jak udało nam się ustalić, strzelnica kontenerowa w podstawowej wersji kosztuje ok. miliona złotych.

>>>>>

Bo oczywiscie rozwoj techniki to rozwoj czlowieka . A zatem wymaga odpowiednich warunkow . W Polsce takich nie ma bo w ogole dla Polaków w ,,tym kraju'' zycie jest ciezkie . Jesli wyplywa metny element to sila rzeczy niszczy on zdolnych bo sa dla niego grozni... Widzimy to na kazdym kroku w kazdej dziedzinie... Wola juz obcych niz zdolnych Polaków bo obcy ni konkuruja z nimi do stolkow . I taka jest wyjasnienie zapasci Polski . Zawsze przyczyna zla jest grzech . Ale oczywiscie zdolni ale zniszczeni w tym zyciu znajda pole do rozwoju w niebie o jakim nawet nie snili :O))))



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:53, 01 Lis 2011    Temat postu:

Media w USA zachwycone postawą pilota

Awaryjne lądowanie samolotu LOT we wtorek w Warszawie było na krótko jednym z czołowych tematów serwisów informacyjnych amerykańskich stacji telewizyjnych. Najpopularniejsze telewizje: CNN i Fox News pokazały nagranie przedstawiające lądującego Boeinga.

Prowadzący programy wyrażali podziw dla umiejętności pilotów polskiego samolotu. Z uznaniem o ich kwalifikacjach mówiła też w CNN była przedstawicielka amerykańskiej agencji bezpieczeństwa ruchu lotniczego (FAA) Mary Schiavo. Także internauci komentujący lądowanie w sieci prześcigali się w komplementach dla pilotów. Podkreślali oni, że na podziw zasługują również ekipy na lotnisku współpracujące z załogą.

"Christian Science Monitor" napisał w internetowym wydaniu, że lądowania samolotów "na brzuchu" należą do najbardziej typowych wypadków lotniczych. Według przytaczanych przez dziennik ekspertów lotniczych, dochodzi do nich najczęściej wtedy, gdy pilot zapomni opuścić podwozie. Zdarza się to, chociaż piloci są szkoleni, aby sprawdzać przed lądowaniem pisemną listę czynności do wykonania. Większość samolotów wyposażona jest w kokpicie w alarmy ostrzegające, że podwozie nie zostało opuszczone mimo podchodzenia do lądowania.

Awaryjne lądowanie Boeinga 767 na Okęciu - Samolot pasażerski Boeing 767 polskich linii lotniczych LOT mający problemy z podwoziem wylądował awaryjnie na warszawskim lotnisku Okęcie. Na pokładzie znajdowało się 230 osób. (RC)O niebywałym incydencie w Warszawie informują wszystkie światowe agencje, podkreślając, że nikt nie został ranny. Niemiecka agencja dpa pisze o "szczęśliwym zakończeniu »lądowania na brzuchu«". AFP podkreśla, że samolot "delikatnie wylądował na pasie startowym". Agencja cytuje prezesa LOT-u Marcina Piróga, który powiedział, że było to pierwsze lądowanie awaryjne w historii warszawskiego portu lotniczego.

>>>>>

Nic nadzwyczajnego ! Polscy piloci są słynni od początków lotnictwa !
LOT przed wojna byl rekordzista jesli chodzi o bezpieczenstwo ... Dopiero po 1944 a zwlaszcza po 89 zaczeli psuc nam opinie . Ale jak widac gdyby nie glupota wladz to nadal Polska miala by najlepsze lotnictwo na swiecie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:52, 12 Lis 2011    Temat postu:

Platforma Minowania Narzutowego

Na tym zdjęciu widzimy Platformę Minowania Narzutowego zainstalowaną na podwoziu kołowym. W ramach zestawu znajdziemy cztery lub sześć wyrzutni. Pozwalają na zaminowanie terenu w odległości do 90 m od pojazdu. Jego waga uzależniona jest od wersji i waha się od 5,5 do 10 ton. Co ciekawe, taka platforma może być zamontowana na dowolnym podwoziu samochodu ciężarowego o średniej ładowności. Producentem wyrzutni jest HSW Stalowa Wola.



I oczywiscie bylo by to radosne te wszystkie osigniecia gdyby w kraju byl w miare normalny rzad . Nie chodzi zaraz o geniuszy ... Ale nie . Jednak to nie krasnoludki glosuja i macie to co macie . Po takich glosowaniach wszystko idzie na marne z waszej winy bo niby z czyjej ???

INSPECTOR
A to już zdalnie sterowany pojazd rozminowania "INSPECTOR". Wojskowi za jego pomocą rozpoznają, przenoszą i neutralizują ładunki niebezpieczne. Może być wykorzystywany przez jednostki saperskie i antyterrorystyczne.

Robot wydaje się być niewielkich rozmiarów, ale jego masa to ponad pół tony. Wyposażono go w cztery kamery kolorowe, które umożliwiają zdalną obserwację niebezpiecznego przedmiotu, a później jego neutralizacje. W otwartym terenie możemy sterować nim z odległości niemal kilometra.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:27, 13 Lis 2011    Temat postu:

Kolejne konstrukcje :

JELCZ S-662 D.43OP (opancerzony)
JELCZ znany był nam dawniej z produkcji autobusów, ostatni wyprodukowano w 2008 roku. Dziś firma świetnie radzi sobie w produkcji sprzętu dla wojska. Przedstawiamy wam pojazd opancerzony JELCZ S-662 D.43OP. Koszt zakupu dla wojska sięga miliona złotych.

JELCZ jest pojazdem trzyosiowym z napędem 6x6. Wykorzystywany przede wszystkim do transportowania żołnierzy oraz zaopatrzenia wojskowego, tj. amunicji.

Samochód świetnie poradzi sobie nawet na bezdrożach. Bez przeszkód przejdzie przez bajoro o głębokości nawet 1,2 m. Całość pojazdu jest opancerzona. Jak zapewnia producent, gruby metal ochroni załogę nawet przed wybuchem granatu ręcznego F1.

Pod maską tego kolosa kryje się silnik IVECO AIFO o mocy 430 KM. To silnik diesla z turbodoładowaniem. Pojazd waży 13 ton, a po załadunku jego masa może sięgnąć aż 27 ton. Producentem jest fabryka Jelcz Laskowice.



Tutaj widzicie ze po 89 roku ostal sie jeszcze w Polsce przemysl roznorodny . We wszystkich galeziach ... Nie bylo internetu ? Ale i w USA tez masowego internetu nie bylo . Nie nastapil postep tylko destrukcja ... Owzem PKB teraz jest wyzszy ale dystans technologiczny wiekszy ... Wytwarzanie PKB moze tez byc rozne ... Moze rosnac sprzedaz sedesow i PKB byc wyzszy ale w tym czasie moze upasc czytelnitcwo ksiazek ... I niby ,,wzrost PKB'' ... Co rok nowy sedes a ksiazek przeczyatnych zero ... Podobnie moze upasc sektor wysokich technologii a wzrosnac ilosc marketow montowni i posrednikow ... I PKB niby wzrosnie . Stad potrzeba tez analizy jakosciowej PKB a nie tylko ilosciowej ze rosnie ... Zreszta rosnie slabo bo na schlodzeniu ... W ogole najlepiej by wrocic do 89 i zaczac od poczatku ...

WZT - 3 Wóz Zabezpieczenia Technicznego
To pojazd, który budową nie różni się od standardowych czołgów. Zapewnia identyczną mobilność, zasięg i ochronę. Wykorzystywany jest m.in. do przywracania zdolności bojowej innych wojskowych pojazdów, napraw, ochrony przeciwlotniczej czy ewakuacji pojazdów gąsienicowych z pola walki. Oprócz takich zadań jak holowanie czy wyciąganie możliwe jest również przewożenie rannych.

Ten wojskowy dźwig i spychacz w jednym ma moc aż 850 KM, 8 metrów długości i 3,3 szerokości. Maszyna waży ponad 42 tony, a żeby ją zatankować, trzeba mocno zacisnąć pasa... Do jej zbiornika wchodzi bowiem aż 1126 litrów paliwa. Na pełnym baku można przejechać od 420 do 600 km. Na prostej drodze rozpędzi się do 60 km/h, natomiast w warunkach poligonowych porusza się z prędkością 35-45 km/h. Dodatkowym wyposażeniem jest działko strzeleckie NSW o kalibrze 12,7 mm.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:55, 16 Lis 2011    Temat postu:

Niezwykły wynalazek polskich naukowców


Naukowcy z Politechniki Łódzkiej skonstruowali model robota przydatnego np. dla potrzeb zwiadu wojskowego i mogącego służyć do wykrywania min. Dzięki funkcjom autonomicznym robot może wykonywać sam proste operacje. Jego twórcy liczą, że za kilka lat znajdzie on zastosowanie w polskim wojsku.

Robot mobilny pola walki został skonstruowany w ramach projektu rozwojowego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego przez konsorcjum, w skład którego wchodzą Katedra Informatyki Stosowanej Politechniki Łódzkiej oraz firma Prexer. Budżet projektu wynosił 5,5 mln zł.

Jak podkreślił kierownik katedry prof. Dominik Sankowski wykonane systemy wizyjne oraz sterowania robotem są całkowicie nowatorskim dziełem Katedry Informatyki Stosowanej łódzkiej uczelni, a w dziedzinie autonomicznego sterowania robotem opracowane algorytmy dorównują światowym rozwiązaniom. Prace nad projektem trwały trzy lata.

Zdaniem jego twórców robot mógłby być wykorzystywany w wojsku m.in. do wykrywania min i dla potrzeb zwiadu, ale także mógłby znaleźć zastosowanie np. w diagnostyce wielkogabarytowych instalacji przemysłowych i chemicznych do wykrywania pęknięć i wad materiałowych.

Jak przekonuje Maciej Łaski z Katedry Informatyki Stosowanej Politechniki Łódzkiej, dzięki funkcjom autonomicznym robot może wykonywać sam proste operacje.

- Tak naprawdę uwalniamy operatora od wykonywania prostych operacji, które robot może wykonać sam. Jeżeli wypakujemy robota z samochodu i chcemy, żeby dojechał w pewne miejsce, nie musimy sterować go za pomocą joysticka, ale możemy wskazać mu cel. System nawigacji satelitarnej czy też czujniki - skanery laserowe, żyroskopy - pozwalają, żeby ten robot dojechał do celu omijając przeszkody, a saper czy operator ma wtedy wolne ręce - wyjaśnił Łaski.

Robot może m.in. wykrywać i oznaczać miny na określonym obszarze

- W momencie kiedy wykryje minę, robot zatrzymuje się przy niej, może ją oznaczyć jakąś farbą - taki projekt jest w planach - wysyła też pozycję GPS-ową do konsoli operatora, który dzięki temu wie, w którym miejscu znajduje się mina. GPS-y działają z centymetrową dokładnością - zaznaczył.

Próby na poligonie wykazały, że zasięg robota wynosi obecnie ok. 1 km. Dzięki systemowi kamer - m.in. termowizyjnych, noktowizyjnych - lub oświetlaczy, mógłby być on także wykorzystywany do celów zwiadu wojskowego. Robot mógłby też - przy użyciu tomografii pojemnościowej - wykrywać miny niemetalowe, które są wyjątkowo trudne do wykrycia.

- Tak naprawdę możliwości są nieograniczone i to użytkownik końcowy może nam powiedzieć, czego konkretnie oczekuje od robota, a my potrafimy to zrealizować. Każdy moduł możemy odpiąć, nie zaburzając działania całego systemu - zaznaczył Łaski. Przyznał jednak, że przed konstruktorami jeszcze wiele pracy, żeby te wszystkie możliwości wdrożyć w życie.

Na razie trudno określić, ile mógłby kosztować robot, jego twórcy szacują, że może to być ok. 100 tys. zł.

Prezes firmy Prexer Stanisław Kwiatkowski przyznał, że przedstawiciele wojska oglądali już model tego robota, ale ostrożnie szacuje szanse na wdrożenie projektu do produkcji. - Trudno przewidzieć, czy to zainteresowanie przełoży się na konkretne propozycje i zamówienia. Zgodnie z procedurami armia powinna sformułować założenia taktyczno-techniczne, a później kolejnym etapem byłoby wykonanie prototypu robota i poddanie go badaniom, które miałyby potwierdzić jego przydatność dla wojska - zauważył Kwiatkowski.

W jego ocenie, jeżeli urządzenie znalazłoby się w wojsku za trzy lata, "to uznałby to za sukces". - Jest to trudna i kosztowna droga - zastrzegł prezes Prexera.

>>>>>

Robotyzacja pola walki to jest to ! Widzimy jaka straszna rzecza bylo zniszczenie gospodarki po 89 roku poprzez schladazanie a takze poprzez wyprzedaaz . Gdyby byly polskie firmy od razu wdrazally by do produkcji takie wynalazki . I bogactwo kraju by roslo . Tak wyglada normalna ekonomia . Zagraniczne firmy wdrazaja wynalazki z zagranicy wszak po co im dublowac i brac z Polski ? Zreszta jak wezma z Polski to i tak oni zarobia wiec co to dla nas za interes . Tak jest gdy nie rzadza patrioci ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:05, 18 Lis 2011    Temat postu:

Polacy opracowali projekt samochodu przyszłości

Na­ukow­cy z Po­li­tech­ni­ki War­szaw­skiej opra­co­wa­li pro­jekt sa­mo­cho­du przy­szło­ści. Auto jest małe, eko­lo­gicz­ne i ob­ra­ca się wokół wła­snej osi. Na­zy­wa się Spin­Car – in­for­mu­je "Życie War­sza­wy".

Jak po­wie­dział ga­ze­cie twór­ca tego auta dr Bog­dan Ku­be­rac­ki z PW, no­wa­tor­stwo po­jaz­du po­le­ga na wy­my­ślo­nym przez na­ukow­ców tej uczel­ni pod­wo­ziu, które umoż­li­wia ob­ra­ca­nie się wokół wła­snej osi. Za­miast za­wra­cać czy cofać, wy­star­czy w miej­scu ob­ró­cić auto i je­chać w wy­bra­nym kie­run­ku. Od­pa­da­ją też pro­ble­my z par­ko­wa­niem. Wszyst­kie teo­re­tycz­ne za­ło­że­nia po­twier­dza elek­trycz­ny, zdal­nie ste­ro­wa­ny model w skali 1:5.

Spin­Car jest okrą­gły lub elip­tycz­ny, a jego ro­dzi­na liczy pięć wer­sji: jed­no­oso­bo­wą z prze­strze­nią na ła­dun­ki De­li­ve­rer, jed­no­oso­bo­wą Teen dla na­sto­lat­ków, pod­sta­wo­wą – Spin­Car Fa­mi­ly na dwie osoby do­ro­słe i dwoje dzie­ci, dwu­oso­bo­wą Slim, czy Spin­Car New Life dla dwóch osób, z któ­rych jedna po­ru­sza się na wózku in­wa­lidz­kim.

Wię­cej w "Życiu War­sza­wy".

>>>>>

No i prosze - nie tylko dla zwyklych ludzi ale zwlaszcza dla inwalidow czyli tych szczegolnie potrzebujacych ! Szkoda tylko ze rozwalili przemysl ktory moglby wdroyc to do produkcji . Bo samo wynalezienie czegos jeszcze o niczym nie przesadza...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:20, 21 Lis 2011    Temat postu:

No i mamy sukces :

Superszpieg od polskiego dostawcy

Polska prywatna spółka WB Electronics z Ożarowa weszła do elitarnego grona producentów bezpilotowych samolotów zwiadowczych, łamiąc tym samym monopol amerykańsko-izraelski - informuje "Rzeczpospolita".

Wymyślona przez młodych inżynierów z Ożarowa unikalna technologia precyzyjnego namierzania i wskazywania celów dla artylerii daje polskim bezpilotowcom przewagę. Bezzałogowe systemy FlyEye już służą polskim żołnierzom w operacjach bojowych.

Cichy, wyposażony w elektroniczną głowicę optyczną, miniaturowy, zdalnie sterowany powietrzny zwiadowca lokalizuje potencjalne cele z dokładnością do 10 metrów. - Interesujące kontrakty są tylko kwestią czasu - powiedział gazecie Piotr Wojciechowski, prezes WB Electronics.

W końcu tego miesiąca w parku technologicznym Nowe Gliwice WBE otworzy centrum projektowania i produkcji bezpilotowców, gdzie pod marką Flytronic powstawać będą nie tylko samoloty szpiegowskie, ale również technologie zdalnego sterowania wojskowymi robotami i pojazdami.

Więcej w "Rzeczpospolitej".

>>>>>

A wiec mamy trzy kraje o najwyzszym poziomie technoligi militarnej . W tym dwa kraje militarystyczne ktorych glowna sila jest armia czyli USA i Izrael ... i Polska ... kraj pokojowy od setek lat antymiliatrystyczny zmuszany do walki z armia w stanie likwidacji typu niech lataj wrotami od stodoly :O)))) Takie rzeczy :O))) Z tym ze te z Polski sa najlepsze :O)))

Zwraca uwage ze jest to PRYWATNA spolka . Nie musza byc panstwowe choc moga o ile dobrze dzialaja . Doswiadczenia przedwojenne wkazuja ze panstwe moga byc niegospodarne ale moga byc wzorcowe o ile panuje w nich duch patriotyzmu ... Prywatne zaleza od wlasciciela - jesli jest nierzetelny to produkuje buble dla panstwa ale jesli uczciwy sprzet jest najwyzszej jakosci . Chodzi o to aby wybrac te najlepsze firmy ...

Widzimy tutaj tez jak wyglada wspolpraca miedzy wynalazcami a firmami . Jest pomysl jest realizacja . To realizacja decyduje w ostatecznosci o postepie ekonomicznym ....

No i po co byly te F16 ??? Skoro Polska moze produkowac wlasne ? Duze drogie i niepotrzebne . Jesli juz trzeba bylo robic Irydy a dzis jakies ich nowsze mutacje .

To wszystko zasluga Polski przedwojennej ... Przypominam nie bylo zadnego przemyslu bo zaborcy nie lokowali zbrojen nad granica . Nikt tego nie robi ... Tylko w Warszawie byly warsztaty naprawcze ktore Niemcy potrzebowali . I tyle . Z tego w 1939 byl przoujacy przemysl . A kultura techniczna tez jest dziedzictwem ktore przechodzi jak widac ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:12, 23 Lis 2011    Temat postu:

Robot z AGH pomoże w rehabilitacji chorych

Robota, który pomoże w rehabilitacji osób cierpiących np. na porażenie mózgowe, skonstruował absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej - Grzegorz Piątek. Na razie urządzenie służy dwóm chłopcom, ale autor pracuje już nad wersją dostosowaną do potrzeb dorosłych.

- Zagraniczne konstrukcje służące do rehabilitacji osób z porażeniem mózgowym mogą kosztować około milion złotych. Poza tym są to bardzo ciężkie urządzenia, o dużych gabarytach i dosyć toporne, dlatego zazwyczaj nieosiągalne dla większości osób. Są używane niemal non stop w ośrodkach zdrowia czy gabinetach rehabilitacyjnych – powiedział Grzegorz Piątek. Tymczasem skonstruowany przez niego robot może kosztować tyle, co średniej klasy samochód, jest niewielki i poręczny, z łatwością można używać go w domu lub transportować.

Urządzenie działa w ten sposób, że użytkownika zapina się w specjalnej uprzęży przymocowanej w pasie biodrowym, która odciąża stawy kończyn dolnych osoby rehabilitowanej. Robot rozpoczyna pracę po wybraniu danego programu za pomocą zainstalowanego na konstrukcji robota pulpitu dotykowego. „Naciśnięcie przycisku powoduje uruchomienie danego programu, odpowiadającego przypisanej mu sekwencji ruchu "mechanicznych kończyn", które z kolei napędzają ruch nóg użytkownika” – opisał Piątek.

Można wybrać dowolny z programów zapisanych w pamięci robota tak, by użytkownik mógł wykonać przysiad, wymachy nóg, "rowerek" i poruszać się z maksymalną lub minimalną prędkością dla wybranego ruchu. - Może to być właściwie wszystko, może z wyjątkiem szpagatu – powiedział konstruktor. Urządzenie jest zabezpieczone przed przerwami w zasilaniu lub jego nagłymi skokami. Jeżeli np. noga z jakiegoś powodu ułoży się nietypowo, również nastąpi automatyczne odcięcie zasilania.

Grzegorz Piątek skonstruował swojego robota dla konkretnych osób: kilkuletnich braci bliźniaków z porażeniem mózgowym. Co ważne – podkreślił konstruktor – urządzenie rośnie wraz z nimi. - Wszystkie elementy mają zmienną długość i są przystosowane do znacznego przyrostu i tego, że chłopcy będą ważyli dwa razy więcej niż obecnie. Są przygotowane na co najmniej na dwa lata używania – powiedział naukowiec.

Egzemplarz przygotowany na potrzeby chłopców nie będzie już udoskonalany. - To jest prototyp, na jego podstawie się czegoś uczymy. Mam natomiast nowy projekt robota, który będzie o co najmniej klasę lepszy od dotychczasowego. Można go udoskonalić tak, by był przystosowany do potrzeb osób dorosłych i umożliwił rehabilitację nie tylko nóg, ale też rąk. Mogą powstać wersje dla użytkowników np. od lat 7 do 15 a następnie od lat 15 wzwyż – powiedział naukowiec.

Podkreślił, że zależy mu na tym, by urządzenie było możliwie tanie. - Zgłosiło się do mnie już kilka firm zainteresowanych współpracą, ale z rozmowy wynika, że chcą one przede wszystkim zarobić, a mnie chodziło o to, by pomóc chorym – powiedział.

>>>>>

I tu widzicie kolejny problem ! Nie wystarczy wynalezc . To musi byc TANIE !!! Aby mozna bylo zastosowac a wiec proste ... Jest wiele wynalazkow nieekonomicznych ... Np. produkcja ropy z wegla jest nieoplacalna dopoki ropa jest ponizej kosztow tej produkcji na rynkach swiata ...
Mozna byloby skonstruowac robota medycznego ale gdyby jego koszt pozeral caly roczny budzet sluzby zdrowia nie mialo by to sensu ...
W sluzbie zdrowia obowiazuje bowiem zasada wyleczyc maksimum ludzi przy minimum kosztow . Tak ze mimo ze wiele chorob jest uleczalnych to chorzy musza umrzec bo na inne trzeba wydac ...
Przyklda jest prosty :
Jesli na chorobe ABC umiera 2 ludzi rocznie a koszt ich wyleczenia wynosi 20 mln ...
A jednoczesnie na grype umarlo by 20 tys . gdyby ich nie leczyc a koszt leczenia tych 20 tys. na grype wynosi tez 20 mln to leczymy grype i ratujemy 20 tys. ludzi a nie tych 2 ... Choc dalo by sie ich wyleczyc ale gdyby te 20 tys. zmarlo . A to nie mialo by sensu ...
Stad koniecznosc kalkulacji kosztow .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:43, 25 Lis 2011    Temat postu:

Unikalny na skalę światową wynalazek Polaków

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju podpisało umowę o współpracy z firmą EPAR. Współpraca obejmuje przede wszystkim pomoc w opatentowaniu specjalnego mechanizmu umożliwiającego pochłanianie energii powstałej, na przykład przy zderzeniu samochodów podczas wypadku. Prezes firmy EPAR i szef zespołu inżynierów Przemysław Łągiewka podkreśla, że nowa technologia jest unikalna na skalę światową.

- W przyszłości pozwoli to na zmniejszenie niszczącej siły zderzeń, zarówno dla ludzi jak i urządzeń, a tym samym ograniczenie ofiar w wypadkach komunikacyjnych - mówi Przemysław Łągiewka. - Opracowany mechanizm to rodzaj specjalnego pochłaniacza energii kinetycznej pochodzącej ze zderzeń, wibracji i wstrząsów. Zamiast zamieniać energię poruszającego się obiektu na pracę zniszczenia i deformację urządzenia, pochłania ją w specjalnych akumulatorach. Dzięki temu energia gromadzi się wewnątrz akumulatorów zamiast uwalniać ją i dopuszczać do zniszczeń - wyjaśnia Łągiewka.

W jego opinii, to innowacyjne rozwiązanie, będzie mogło zostać wykorzystane między innymi w poprawie bezpieczeństwa infrastruktury drogowej, na przykład w konstrukcji barier ochronnych oraz wszędzie tam, gdzie trzeba minimalizować skutki krótkotrwałych uderzeń.

Współpraca z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju obejmuje głównie pomoc finansową na pokrycie kosztów ochrony praw własności przemysłowej.

- Obecnie trwa spór z Uniwersytetem Cambridge w Wielkiej Brytanii, który trafił przed Europejski Urząd Patentowy - wyjaśnia zastępca dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju Leszek Grabarczyk. Istotą sporu jest, który zespół jako pierwszy skonstruował ten mechanizm. Jak wyjaśnia Grabarczyk chodzi o to, aby we wszystkich decyzjach urzędów patentowych wydanych w przeszłości i w tych, które dopiero zostaną wydane została odzwierciedlona prawda.

Zespół konstruktorów nowego wynalazku domaga się, aby te patenty pozostały przy polskich inżynierach i nie były wykorzystywane komercyjnie za granicą.

Pierwsze zastosowania komercyjne nowego wynalazku pojawią się w marcu przyszłego roku w postaci specjalnych barier drogowych zwiększających bezpieczeństwo pasażerów w razie zderzenia auta z taką osłoną.

Nowy wynalazek w październiku tego roku został nagrodzony przez Międzynarodową Federacją Organizacji Wynalazczych jako najlepsza technologia pierwszej dekady XXI wieku.

>>>>

Tak slynny pochlaniacz energii slyszalem o nim juz od lat ! Tylko nie wiem czy to ten akurat . Moze wczesniejszy byl inny ale tez z Polski .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:16, 27 Lis 2011    Temat postu:

Wielka szansa na powrót lnu

Len, dawno zapomniana roślina przemysłowa, ma szansę na wielki come back - informuje "Puls Biznesu". Nad powrotem lnu pracują już naukowcy i biznesmeni, a ich projekt reaktywacji upraw nabiera realnych kształtów.

Pytanie, po co nam len, kojarzący się z mało popularną tkaniną, jest już nie na miejscu. Roślina ma bowiem nowe lecznicze zastosowania - czytamy w gazecie. "Puls Biznesu" wyjaśnia, że zespół biotechnologa z Uniwersytetu Wrocławskiego Jana Szopy-Skórkowskiego ma już zmodyfikowane ziarno lnu, z którego można wytwarzać opatrunki umożliwiające leczenie trudno gojących się ran i owrzodzeń. Ponadto gotowa jest receptura oleju, który jest odporny na utlenianie i zawiera zrównoważony stosunek kwasów omega 6 do omega 3. Obecnie nie ma takiego na rynku.

Z wytłoków lnianych można natomiast produkować antybiotyk o szerokim spektrum działania. "Puls Biznesu" dodaje, że są już firmy, który chciałyby wdrażać opracowane przez zespół profesora Szopy-Skórkowskiego specyfiki medyczne. Potrzebują one jednak kapitału na rozwój działalności i kontynuację badań nad lnianymi preparatami. Profesor szacuje wydatki na 50 milionów złotych.

>>>>>

Staropolski Len ! Tu sie przypomina akcja gen. Żeligowskiego aby Polaska przeszla na len i welne zamiast bawelny ktora trzeba sprowadzac Egiptu . Co powodowalo ze w razie wojny Polska byla odcieta od importu bo wokol byli wrogowie !
A tu prosze len wraca tym razem w medycynie :O)))



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:17, 29 Lis 2011    Temat postu:

Rewolucyjny wynalazek polskich techników.

Zespół z Wydziału Nauk Technicznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego pod kierownictwem prof. Jurija Dobriańskiego skonstruował termosyfon odwrotny, który może zrewolucjonizować produkcję kolektorów słonecznych. Jednak najpierw ktoś musi w ten wynalazek zainwestować.

Naukowcy z UWM skonstruowali urządzenie, które pompuje ciepło z góry na dół bez pomocy elektryczności. Nad projektem wraz z profesorem współpracowali doktoranci - Michał Duda oraz Daniel Chludziński.

Już teraz zgłoszono wynalazek do Urzędu Patentowego Polski. Zostanie tez opatentowany w Niemczech, Francji, Włoszech, Hiszpanii, Austrii, na Tajwanie i w Chinach.

Zespół otrzymał 500 tysięcy dofinansowania, które częściowo pozwoli na pokrycie kosztów zagranicznych patentów. Badania naukowe zostały już zakończone, ale teraz konieczne są opracowania konstrukcyjno-testowe. Cała nadzieja w przedsiębiorstwach, które będą skłonne zainwestować w wynalazek.

>>>>

No to super ! W koncu i gaz lupkowy nie bedzie potrzebny bo bedzie energia slonca ! :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:12, 07 Gru 2011    Temat postu:

Powstał pierwszy polski procesor

W czte­ro­oso­bo­wej fir­mie w Piszu (War­miń­sko-Ma­zur­skie) po­wstał pierw­szy pol­ski pro­ce­sor. Wy­ko­naw­cy na­zwa­li go "War­sza­wa", a urzą­dze­nie w naj­bliż­szych dniach zo­sta­nie za­mon­to­wa­ne w pierw­szym za­kła­dzie – po­in­for­mo­wał pre­zes firmy Mar­cin Kwiat­kow­ski.

Kwiat­kow­ski po­wie­dział, że prace nad stwo­rze­niem pro­ce­so­ra trwa­ły od kwiet­nia do grud­nia, a za­sa­dy dzia­ła­nia tego ukła­du sca­lo­ne­go ob­my­śla­ły, obok Kwiat­kow­skie­go, jesz­cze trzy osoby. - Stwo­rzo­ny przez nas pro­ce­sor bę­dzie mógł zna­leźć sze­ro­kie za­sto­so­wa­nie za­rów­no w fir­mach pro­duk­cyj­nych, jak i w rol­nic­twie czy go­spo­dar­stwach do­mo­wych w tzw. in­te­li­gent­nym domu. Umoż­li­wia on pracę nie - jak do­tych­cza­so­we pro­ce­so­ry - oso­bom wy­so­ko wy­kwa­li­fi­ko­wa­nym, lecz wszyst­kim, któ­rzy orien­tu­ją się w pro­gra­mo­wa­niu Java, czyli na­praw­dę dużym rze­szom ludzi - po­wie­dział Kwiat­kow­ski i pod­kre­ślił, że nie­wąt­pli­wą za­le­tą pro­ce­so­ra "War­sza­wa" jest też jego niska cena - ok. 100 zł.

Kwiat­kow­ski zna­lazł już pierw­szą firmę, która jest za­in­te­re­so­wa­na nowym pro­ce­so­rem. Jesz­cze w grud­niu zo­sta­nie on za­mon­to­wa­ny w fa­bry­ce pro­du­ku­ją­cej pelet - eko­lo­gicz­ne pa­li­wo z od­pa­dów drzew­nych - w Piszu i bę­dzie słu­żył do tzw. mo­ni­to­rin­gu ana­li­tycz­ne­go me­na­ge­rom firmy.

- Zbu­do­wa­li­śmy urzą­dze­nie opar­te o pro­ce­sor "War­sza­wa", które bę­dzie pod­łą­czo­ne do licz­ni­ków me­diów (woda, prąd, gaz), do wag i in­nych ste­row­ni­ków PLC, do czuj­ni­ków o naj­rów­niej­szym za­sto­so­wa­niu od po­mia­ru prze­pły­wu prądu do po­mia­ru stę­że­nia gazów. Sys­tem umoż­li­wi pod­gląd na żywo stanu po­szcze­gól­nych czuj­ni­ków oraz spo­rzą­dza­nie ana­liz z za­da­ne­go okre­su czasu. Ana­li­zy umoż­li­wia­ją kie­row­nic­twu firmy szyb­ką we­ry­fi­ka­cję np. prze­ło­że­nia ob­cią­że­nia sil­ni­ków linii pro­duk­cyj­nej na ilość wy­pro­du­ko­wa­ne­go pro­duk­tu, a w przy­pad­ku bu­dyn­ków na do­kład­ną ana­li­zę, kiedy i gdzie zu­ży­to kosz­tow­ne za­so­by me­diów - tłu­ma­czył Kwiat­kow­ski.

Pre­zes firmy, która wy­pro­du­ko­wa­ła pro­ce­sor, przy­znał, że za­mon­to­wa­nie "War­sza­wy" w pi­skiej fa­bry­ce bę­dzie jej te­stem bo­jo­wym - w za­leż­no­ści od efek­tów pracy pro­ce­so­ra nie wy­klu­cza wpro­wa­dze­nia w nim zmian.

Obec­na spe­cy­fi­ka­cja pro­ce­so­ra War­sza­wa to: ar­chi­tek­tu­ra pro­ce­so­ra: 32 bi­to­wa; zegar sys­te­mo­wy: 700MHz (pro­to­typ 66MHz); pa­mięć Cache: 4KB; stack RAM: 512B; ob­słu­ga por­tów: GPIO; 32 bi­to­wa szyna pe­ry­fe­rii, umoż­li­wia­ją­cą pod­łą­cze­nie do 128 urzą­dzeń. Firma, która wy­pro­du­ko­wa­ła pro­ce­sor "War­sza­wa", ist­nie­je od 2009 roku i jest pro­du­cen­tem opro­gra­mo­wa­nia w za­kre­sie sys­te­mów dla firm oraz sys­te­mów po­łą­czo­nych z elek­tro­ni­ką. Za­ło­ży­ciel i wła­ści­ciel firmy Mar­cin Kwiat­kow­ski w 2005 roku zajął 2. miej­sce na mię­dzy­na­ro­do­wym kon­kur­sie pro­gra­mi­stycz­nym Ja­va­Ma­sters w ka­te­go­rii "Pro­fe­sjo­na­li­sta", jest pół­fi­na­li­stą z 2009 roku mię­dzy­na­ro­do­we­go kon­kur­su Mi­cro­soft Ima­gi­ne­Cup w ka­te­go­rii De­sign Com­pe­ti­tion.

>>>>>

To cieszy ale sadze ze jednak cos takiego musialo juz powstac !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:45, 11 Gru 2011    Temat postu:

Superbroń dla polskiej armii


Bumar ma trzy lata na skonstruowanie nowej superbroni dla polskiej armii. Holding zbrojeniowy ma zaprojektować precyzyjną amunicję, modułową broń strzelecką, bezzałogowe wieże bojowe i radary. Na zrealizowanie zadania dostał od rządu zaliczkę: 378 mln zł - pisze "Rzeczpospolita".

Spółki z Grupy Bumar mają zaoferować armii precyzyjną amunicję artyleryjską dużych kalibrów 120 i 155 mm, która będzie trafiać w cel z dokładnością do 1 metra. Jednocześnie będą pracować nad bezzałogową wieżą bojową z działem 30 mm do transporterów opancerzonych.

Od podstaw zostanie zbudowany symulator Rosomaka. Dokończone mają zostać również prace nad systemem broni modułowej MSBS. Bumar chce też skonstruować nowe radary bliskiego i średniego zasięgu do namierzania samolotów bezpilotowych dla Przeciwlotniczej Tarczy Polski.

>>>>>

No dobrze brzmi . Tylko obawy budzi rozumnosc wladzy ktora wszystko psuje ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:06, 20 Gru 2011    Temat postu:

Oczy już nie skłamią - fascynujący wynalazek Polaków.

Skuteczną metodę wykrywania falsyfikatów gałki ocznej opracowali naukowcy z Warszawy. Dzięki temu rozwiązaniu trudniej będzie oszukać urządzenia, które weryfikują tożsamość osób, analizując biometryczne cechy oka.

Autorami "metody testowania żywotności oka i urządzenia testującego żywotność oka" są naukowcy z Pracowni Biometrii Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) i Instytutu Automatyki i Informatyki Stosowanej Politechniki Warszawskiej: dr inż. Adam Czajka, prof. Andrzej Pacut i inż. Marcin Chochowski. Ich wynalazek czeka na uzyskanie ochrony patentowej w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej.

Jak wyjaśnił dr Czajka, za pomocą rozwiązania zaproponowanego przez NASK, można sprawdzić, czy to, co kamera urządzenia biometrycznego filmuje, jest rzeczywiście żywym, ludzkim okiem, czy tylko jego imitacją.

- Metoda polega na analizie dynamiki źrenicy oka. Dzięki niej urządzenie biometryczne jest w stanie ocenić, czy fotografowany obiekt jest żywym ludzkim okiem czy imitacją - powiedział ekspert z NASK. Jak tłumaczył, w czasie weryfikacji tożsamości obiekt (nie wiadomo jeszcze wtedy, czy to oko) jest stymulowany światłem widzialnym o zadanym profilu natężenia.

- Gdy na przykład zwiększymy natężenie światła, źrenica się skurczy, a następnie powoli zacznie się rozszerzać. Te oczywiste dla nas zmiany w wielkości źrenicy mają jednak powtarzalny dla żywego ludzkiego oka charakter, który można modelować, a każdy następny wynik pomiaru może być poddawany ocenie na zgodność z założonym modelem. Jeśli ta zgodność zaistnieje, oznaczać to będzie, że kamera fotografuje żywe ludzkie oko - opisał dr Czajka.

Systemy biometrii tęczówki znajdują coraz powszechniejsze zastosowanie. Oprócz kontroli dostępu do chronionych pomieszczeń, wykorzystuje się je przy odprawach paszportowych m.in. w Wielkiej Brytanii, Japonii czy USA, co nie tylko skraca czas odprawy do ok. 20 sekund, ale też zwiększa bezpieczeństwo. Czajka dodał, że biometria tęczówki chętnie stosowana jest również w bankowości - szczególnie w Jordanii i Jemenie.

- Urządzenia biometrii tęczówki, które nie mają odpowiednich zabezpieczeń, bardzo łatwo oszukuje się za pomocą np. papierowego wydruku tęczówki - zauważył naukowiec. Jak dodał, wystarczy wydrukować zdjęcie tęczówki na zwykłej drukarce laserowej, a w miejscu źrenicy - wyciąć dziurkę. Dzięki tej dziurce - opisywał ekspert NASK - można ominąć zabezpieczenie programu biometrycznego, które sprawdza odblaski na źrenicy.

- W ramach różnych kursów z biometrii, które od lat prowadzimy na Politechnice Warszawskiej, studenci w ciągu kilkunastu minut wykonują takie udane próby fałszerstwa na zajęciach laboratoryjnych, z wykorzystaniem urządzeń komercyjnych na co dzień chroniących ważne obiekty lub dane. Ważne jest jednak, że w ramach tych samych zajęć studenci projektują i testują metody ochrony, ucząc się, w jaki sposób tworzyć bezpieczne systemy biometryczne - przyznał Czajka. Dodał, że trochę trudniejszy do wykrycia przez tradycyjne urządzenia jest wydruk tęczówki na soczewce kontaktowej. Przy takim oszustwie zawodne okażą się metody testowania żywotności, które sprawdzają odblaski i zewnętrzne cechy oka.

- Wierzymy w to, że nasza metoda wykryje fałszerstwo również w sytuacji, kiedy człowiek zostanie zmuszony do pomiaru biometrycznego. To jest oszustwo, które niesłychanie trudno wykryć za pomocą istniejących już testów żywotności oka - podkreślił Czajka i wyjaśnił, że w stresie źrenica reaguje trochę inaczej niż zwykle. Różnice dynamiki źrenicy w czasie pomiaru powinny zostać zauważone. - Analiza dynamiki źrenicy jest jedyną znaną mi metodą, która potrafi udaremnić próbę weryfikacji tęczówki wykonaną pod przymusem - przekonywał.

Specjaliści z NASK spodziewają się, że ich metodą zainteresowani mogą być zwłaszcza producenci kamer do pomiarów cech biometrycznych oka. - Istniejące już na rynku kamery można doposażyć w nasze rozwiązanie, bo nie wymaga ono skomplikowanych, a co za tym idzie kosztownych, ingerencji w konfigurację sprzętową tych urządzeń - zaznaczył Czajka.

>>>>

No prosze ! Znow ciekawy wynalazek :O)))



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:50, 03 Sty 2012    Temat postu:

Studentka UW zbudowała superrozdzielczy mikroskop

Su­per­roz­dziel­czy mi­kro­skop, umoż­li­wia­ją­cy roz­róż­nia­nie szcze­gó­łów mniej­szych od 200 na­no­me­trów, po­wstał na Wy­dzia­le Fi­zy­ki Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go (FUW). Skon­stru­owa­ny przez Jo­an­nę Oracz jest jed­nym z pierw­szych w Pol­sce urzą­dzeń tego typu.

Jesz­cze kil­ka­na­ście lat temu są­dzo­no, że mi­kro­sko­py optycz­ne nigdy nie będą mogły roz­róż­niać szcze­gó­łów mniej­szych od 200 na­no­me­trów (mi­liar­do­wych czę­ści metra). "W ostat­nich la­tach na­ukow­com udało się po­ko­nać to ogra­ni­cze­nie i zbu­do­wać przy­rzą­dy su­per­roz­dziel­cze, m.​in. kon­fo­kal­ne mi­kro­sko­py STED" – po­in­for­mo­wał dr Marek Paw­łow­ski z Wy­dzia­łu Fi­zy­ki UW. Pro­to­ty­po­we urzą­dze­nie tego typu po­wsta­ło na Wy­dzia­le Fi­zy­ki UW, w ra­mach pracy ma­gi­ster­skiej Jo­an­ny Oracz. "Od przy­szłe­go roku nowy mi­kro­skop bę­dzie uży­wa­ny nie tylko do badań z za­kre­su opty­ki, ale rów­nież do ana­li­zy pró­bek bio­lo­gicz­nych" – za­po­wie­dział dr Paw­łow­ski.

Mi­kro­skop na FUW ma roz­dziel­czość ok. 100 nm, ponad dwu­krot­nie lep­szą od stan­dar­do­we­go mi­kro­sko­pu kon­fo­kal­ne­go. Wciąż trwa­ją prace nad zwięk­sze­niem jego roz­dziel­czo­ści. Celem uczo­nych jest osią­gnię­cie roz­dziel­czo­ści ok. 60 nm. Po­zwo­li­ła­by ona ob­ser­wo­wać tak drob­ne szcze­gó­ły, jak kolce den­dry­tycz­ne neu­ro­nów.

"Za­le­tą na­sze­go mi­kro­sko­pu jest moż­li­wość kon­tro­lo­wa­nia wszyst­kich pa­ra­me­trów i ba­da­nia fi­zy­ki za­cho­dzą­cych zja­wisk optycz­nych" – pod­kre­śla Jo­an­na Oracz, obec­nie dok­to­rant­ka w La­bo­ra­to­rium Pro­ce­sów Ul­tra­szyb­kich In­sty­tu­tu Fi­zy­ki Do­świad­czal­nej FUW.

Jak tłu­ma­czy dr Paw­łow­ski, nauka zna wiele metod ob­ra­zo­wa­nia z roz­dziel­czo­ścią rzędu na­no­me­trów np. mi­kro­sko­pię elek­tro­no­wą czy sił ato­mo­wych. Me­to­dy te wy­ma­ga­ją jed­nak od­po­wied­nie­go spre­pa­ro­wa­nia pró­bek i umoż­li­wia­ją ob­ra­zo­wa­nie wy­łącz­nie samej po­wierzch­ni.

"Tam, gdzie w grę wcho­dzą prób­ki po­cho­dze­nia bio­lo­gicz­ne­go, nie­rzad­ko żywe, mi­kro­sko­pia optycz­na nadal jest bez­kon­ku­ren­cyj­na. Do jej zalet na­le­ży m.​in. moż­li­wość ob­ra­zo­wa­nia prze­strzen­nej struk­tu­ry prób­ki. Po­waż­ną wadą jest na­to­miast mała roz­dziel­czość" – wy­ja­śnia dr Paw­łow­ski.

Pierw­szy su­per­roz­dziel­czy mi­kro­skop flu­ore­scen­cyj­ny STED, po­ko­nu­ją­cy to ogra­ni­cze­nie, zbu­do­wał Ste­fan W. Hell z Max-Planck-In­sti­tut fur Bio­phy­si­ka­li­sche Che­mie w Go­et­tin­gen w 1999 roku.

Jak opi­su­je dr Paw­łow­ski, w stan­dar­do­wej flu­ore­scen­cyj­nej mi­kro­sko­pii kon­fo­kal­nej wiąz­ka la­se­ra ska­nu­je prób­kę bio­lo­gicz­ną i lo­kal­nie wzbu­dza czą­stecz­ki barw­ni­ka, wcze­śniej w od­po­wied­ni spo­sób wpro­wa­dzo­ne do prób­ki. Po wzbu­dze­niu czą­stecz­ki te za­czy­na­ją emi­to­wać świa­tło. Jest ono prze­pusz­cza­ne przez filtr i re­je­stro­wa­ne przez de­tek­tor umiesz­czo­ny za otwo­rem kon­fo­kal­nym. Roz­miar otwo­ru po­wo­du­je, że świa­tło z płasz­czyzn poza ogni­skiem obiek­ty­wu zo­sta­je usu­nię­te, co zwięk­sza kon­trast ob­ra­zu. Sam barw­nik do­bie­ra się tak, aby gro­ma­dził się we frag­men­tach żywej ko­mór­ki bu­dzą­cych za­in­te­re­so­wa­nie ba­da­czy.

"W mi­kro­sko­pii STED używa się do­dat­ko­wej wiąz­ki la­se­ro­wej – wy­ga­sza­ją­cej. Wiąz­ka ma taką dłu­gość fali, że w oświe­tlo­nych nią czą­stecz­kach barw­ni­ka do­cho­dzi do emi­sji wy­mu­szo­nej. Czą­stecz­ki, które za po­mo­cą emi­sji wy­mu­szo­nej po­zby­ły się ener­gii, nie są już zdol­ne do flu­ore­scen­cji. Zatem ich świa­tło nie prze­do­sta­nie się przez filtr przed de­tek­to­rem i nie będą wi­docz­ne na re­je­stro­wa­nym ob­ra­zie" – tłu­ma­czy dr Paw­łow­ski.

Jak czy­ta­my w prze­sła­nym PAP ko­mu­ni­ka­cie FUW, isto­ta me­to­dy STED po­le­ga na tym, że wiąz­ka wy­ga­sza­ją­ca przy­po­mi­na w prze­kro­ju ob­wa­rza­nek – w środ­ku jest wy­tłu­mio­na. Jeśli tak ukształ­to­wa­na wiąz­ka zo­sta­nie od­po­wied­nio zgra­na w cza­sie i prze­strze­ni z wiąz­ką oświe­tla­ją­cą, flu­ore­scen­cja bę­dzie za­cho­dzić przede wszyst­kim w tym ob­sza­rze prób­ki, który znaj­du­je się w cen­trum wiąz­ki wy­ga­sza­ją­cej.

"Dzię­ki dru­giej wiąz­ce ob­szar prób­ki, świe­cą­cy wsku­tek flu­ore­scen­cji, jest wy­raź­nie mniej­szy od śred­ni­cy wią­zek la­se­ro­wych. Mamy taki efekt, jak­by­śmy le­piej zo­gni­sko­wa­li wiąz­kę oświe­tla­ją­cą, co ozna­cza, że mo­że­my ska­no­wać prób­kę z więk­szą roz­dziel­czo­ścią" - wy­ja­śnia Jo­an­na Oracz i do­da­je, że gdy rok temu roz­po­czy­na­ła pracę nad swoim urzą­dze­niem, w Pol­sce dzia­łał tylko jeden mi­kro­skop typu STED, ku­pio­ny za pół­to­ra mi­lio­na euro.

"Skon­stru­owa­nie tak wy­ra­fi­no­wa­ne­go przy­rzą­du nie by­ło­by moż­li­we bez współ­pra­cy z in­ny­mi in­sty­tu­cja­mi na­uko­wy­mi" - pod­kre­śla kie­row­nik La­bo­ra­to­rium Pro­ce­sów Ul­tra­szyb­kich In­sty­tu­tu Fi­zy­ki Do­świad­czal­nej FUW prof. Cze­sław Ra­dze­wicz. Pod­czas prac sko­rzy­sta­no m.​in. z do­świad­czeń zgro­ma­dzo­nych przy bu­do­wie mi­kro­sko­pu kon­fo­kal­ne­go w Cen­trum La­se­ro­wym In­sty­tu­tu Che­mii Fi­zycz­nej PAN i Wy­dzia­łu Fi­zy­ki UW. Bar­wie­nie pró­bek do te­stów prze­pro­wa­dzał In­sty­tut Bio­lo­gii Do­świad­czal­nej PAN im. M. Nenc­kie­go.

>>>>

No prosze i jeszcze kobieta !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:05, 16 Sty 2012    Temat postu:

Polskie igły fotonowe pomogą pacjentkom z rakiem piersi

W Narodowym Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) w Świerku powstaje druga generacja igieł fotonowych. Dzięki tym urządzeniom pacjentki po usunięciu nowotworu piersi będą mogły uniknąć trwających kilka tygodni naświetleń pooperacyjnych.

- Dla wielu pacjentek chirurgiczne usunięcie nowotworu piersi nie oznacza końca problemów. Po operacji zazwyczaj należy przeprowadzić kilkutygodniowy cykl naświetleń, zmniejszających ryzyko nawrotu choroby. Dzięki zbudowanej w NCBJ igle fotonowej, przeznaczonej do użycia jeszcze na etapie zabiegu chirurgicznego usuwania guza, w pewnych przypadkach naświetleń pooperacyjnych będzie można nawet całkowicie uniknąć - poinformował rzecznik NCBJ, dr Marek Pawłowski, w przesłanym PAP komunikacie. Igły fotonowe, czyli miniaturowe akceleratory medyczne, generują promieniowanie rentgenowskie o precyzyjnie ustalonych cechach. Mogą m.in. likwidować ewentualne ogniska nowotworu pozostałe po chirurgicznym usunięciu guza piersi.

Jak opisano w komunikacie NCBJ, igła fotonowa NALR (Niskoenergetyczny Akcelerator z Lampą Rentgenowską) jest przeznaczona do brachyterapii elektronowej, czyli naświetlania chorego narządu od wewnątrz. Po operacyjnym usunięciu nowotworu, końcówka igły zostanie wprowadzona przez chirurga w miejsce po guzie.

NALR jest niewielki i w całości mocowany na manipulatorze - lekarz będzie mógł go swobodnie przemieszczać i zablokować w wybranym położeniu. Na czas naświetlania, wynoszący ok. 20 minut, personel opuści salę operacyjną – czytamy w komunikacie. - Dzięki komunikacji z komputerem i ciągłemu pomiarowi promieniowania generowanego przez igłę, prowadzący zabieg będą mieli stałą kontrolę nad jego przebiegiem i nad bieżącymi parametrami pracy urządzenia. Po naświetleniu rana pooperacyjna będzie zaszywana, a pacjentka już następnego dnia będzie mogła udać się do domu.

- Żywotność naszej igły oceniamy na przynajmniej kilkanaście tysięcy godzin naświetleń. Wśród urządzeń na rynku to wynik bardzo dobry - deklaruje technolog inż. Piotr Mazerewicz z NCBJ.

NALR to akcelerator elektronów, w którym wiązka elektronów jest przyspieszana w polu elektrycznym o napięciu ok. 50 tys. woltów i kierowana do wnętrza kilkunastocentymetrowej rurki o średnicy sześciu milimetrów. Na końcu rurki znajduje się berylowy kubek z naniesioną na dnie warstwą srebra pełniącą rolę tarczy. Uderzające w tarczę elektrony generują promieniowanie rentgenowskie, które rozchodząc się we wszystkich kierunkach niszczy komórki nowotworowe. - Jednorodny, sferyczny rozkład promieniowania wokół końcówki igły pozwoli lekarzowi precyzyjnie zaplanować przebieg naświetlania - wyjaśnia Mazerewicz.

- Wiązka elektronów ma średnicę mniejszą od jednego milimetra. Aby nie zsunęła się z tarczy, zabezpieczyliśmy ją nawet przed tak subtelnymi efektami, jak zmiana orientacji urządzenia w ziemskim polu magnetycznym - opisuje prof. Mieczysław Słapa z NCBJ. Wprowadzone zabezpieczenia gwarantują, że w przypadku przekroczenia dozwolonych parametrów pracy igła wyłączy się samoczynnie. Dodatkową zaletą są niewielkie rozmiary igły. Nie tylko nie zajmuje ona miejsca na sali operacyjnej, ale dzięki swej mobilności może być, stosownie do potrzeb, wypożyczana innym placówkom.

Jak poinformował dr Pawłowski, prace nad wersją demonstracyjną igły fotonowej do naświetleń nowotworów piersi zostały ukończone w 2011 roku. Do badań klinicznych pierwsze urządzenie trafi najprawdopodobniej już za kilka miesięcy. Igła została skonstruowana przez naukowców i inżynierów z Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku w ramach projektu „Akceleratory i detektory”. Projekt współfinansowany jest przez Unię Europejską w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Obejmuje budowę urządzeń demonstracyjnych do trzech rodzajów akceleratorowych terapii nowotworów.

>>>>

No i prosze kolejny cenny wynalazek ! :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:13, 19 Sty 2012    Temat postu:

Polska najmniej innowacyjnym krajem

Pol­ska jest naj­mniej in­no­wa­cyj­nym kra­jem – wy­ni­ka z ba­da­nia GE Glo­bal In­no­va­tion Ba­ro­metr, które pu­bli­ku­je "Puls Biz­ne­su". Wzię­ło w nim udział 2,8 tys. dy­rek­to­rów wyż­sze­go szcze­bla z 22 kra­jów.

Ponad 60 proc. ze 100 re­spon­den­tów z Pol­ski uzna­ło naszą re­pu­ta­cję w tym za­kre­sie za bar­dzo słabą lub ra­czej słabą. To naj­gor­szy wynik spo­śród wszyst­kich ba­da­nych kra­jów, a wy­prze­dzi­ły nas m.​in. takie kraje jak RPA, Al­gie­ria, Mek­syk, Rosja czy Tur­cja. Rów­nie ne­ga­tyw­ne oceny wy­sta­wi­li nam przed­sta­wi­cie­le firm nie­dzia­ła­ją­cych w Pol­sce. Oce­nia­no też np. czy oto­cze­nie sprzy­ja in­no­wa­cyj­no­ści. Cho­dzi o wspar­cie rzą­do­we, in­we­sto­rów pry­wat­nych i ochro­nę wła­sno­ści in­te­lek­tu­al­nej. Pol­ska wraz z Ja­po­nią, Rosją i Fran­cją na­le­ży do tych państw, w któ­rych wy­ni­ki uzna­no za ne­ga­tyw­ne.

Po­cie­sza­ją­ce jest, że w ostat­nich pię­ciu la­tach w Pol­sce zmie­ni­ło się pod wzglę­dem in­no­wa­cyj­no­ści na lep­sze. Po­pra­wę za­uwa­ży­ło aż 93 proc. re­spon­den­tów, pod­czas gdy np. w USA tylko 50 proc. Wg tego ba­da­nia naj­bar­dziej in­no­wa­cyj­nym kra­jem jest Izra­el.

>>>>

Mo tak sukcesy ,,transformacji'' po 89 .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:35, 20 Sty 2012    Temat postu:

Wynalazca z Kielc uhonorowany przez Królewską Kapitułę Belgijską

Stanisław Szczepaniak z Kielc został uhonorowany przez Królewską Kapitułę Belgijską - na wniosek Stowarzyszenia Polskich Wynalazców i Racjonalizatorów – Wielkim Orderem Oficerskim Zasług dla Wynalazczości (Ordre du Merite de Innovation au Grand Officier).

Królewska Kapituła Belgijska doceniła „ogromny wkład pracy Stanisława Szczepaniaka w rozwój polskiej myśli technicznej” - naukowiec jest autorem prawie 130 wynalazków i rozwiązań innowacyjnych. Laureat odebrał odznaczenie w czwartek w Kielcach z rąk prezesa Stowarzyszenia Polskich Wynalazców i Racjonalizatorów Michała Szoty, podczas uroczystej sesji Rady Miasta z udziałem senatu Politechniki Świętokrzyskiej i konwentu uczelni. Prezydent Kielc Wojciech Lubawski nazwał Stanisława Szczepaniaka „obywatelem świata”, który „ma wielką wiedzę i klasę”. Zaznaczył, że Szczepaniak z dumą reprezentuje Kielce w kraju i za granicą i przy każdej okazji to podkreśla, czego dowodem jest m.in. fakt, że na własne życzenie przyjął belgijski order w miejscu zamieszkania, a nie w Brukseli.

Stanisław Szczepaniak powiedział, że odznaczenie za wynalazczość i innowacje będzie go inspirować do dalszej pracy na rzecz wynalazczości i racjonalizatorstwa - dla Kielc, regionu świętokrzyskiego i Polski. Oprócz gratulacji odebrał bukiet róż, których liczba symbolizowała 13 patentów, przyznanych mu przez Urząd Patentowy w zeszłym roku.

67-letni Stanisław Szczepaniak jest z wykształcenia chemikiem, absolwentem uniwersytetu toruńskiego. Przez prawie 20 lat pracował w Kielcach w placówkach badawczo-rozwojowych, a od 25 lat ma własną firmę rodzinną – Jednostkę Wdrożeniową Inwex, z którą związali się m.in. jego córka, syn i synowa, również chemicy.

Inwex jest firmą zajmującą się produkcją i sprzedażą ekologicznych środków chemicznych. Posiada ponad sto własnych rozwiązań chemicznych i kilkadziesiąt zgłoszeń patentowych. Jej produkty były wielokrotnie nagradzane złotymi medalami na światowych targach wynalazków oraz uhonorowane licznymi nagrodami i wyróżnieniami krajowymi. Szczepaniak jest członkiem konwentu Politechniki Świętokrzyskiej i zasiada w jury organizowanego przez tę uczelnię ogólnopolskiego konkursu Student-Wynalazca. Zgodnie z umową, którą Politechnika Świętokrzyska zawarła ze spółką Inwex w zeszłym roku, realizowany ma być wspólny projekt badawczy dotyczący otrzymywania wodoru - z elektrolizy wody - jako źródła energii odnawialnej.

>>>>>

No prosze . Pierwsze slysze a dowiaduje sie z Belgii ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:12, 23 Sty 2012    Temat postu:

Kontrolerzy satelitów w Kanadzie i Rosji odebrali sygnał wysłany przez zbieraczy złomu z Lęborka

Kontrolerzy satelitów w Kanadzie i Rosji odebrali sygnał o katastrofie lotniczej w Polsce. Do akcji wkroczył śmigłowiec! Okazało się, że alarm wysłali zbieracze złomu, którzy rozbierali radionadajnik. Tego nie pamiętają najstarsi wojskowi! Złomiarze z Lęborka postawili na równe nogi służby ratownicze nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Jak to możliwe? Rozmontowywali używany w samolotach i na statkach radionadajnik, który wysyła alarm w momencie katastrofy. A sprowadzili sobie na głowy śmigłowiec Marynarki Wojennej! Był piątek. Kontrolerzy satelitów w Kanadzie i w Rosji obserwowali nadajniki odbierające sygnał o zagrożeniu. Nagle na jednym z urządzeń zapaliła się czerwona lampka. Było jasne, że wydarzyło się coś niedobrego i potrzebna jest pomoc. Okazało się, że sygnał pochodzi z Polski, a dokładniej z okolic Lęborka. Dobiegał z lądu, więc alarm dotyczył samolotu. Wojskowi od razu pomyśleli, że musiało dojść do katastrofy. Zaalarmowany został Ośrodek Koordynacji Poszukiwań i Ratownictwa Lotniczego. Ten na równe nogi postawił policję i Marynarkę Wojenną. Sprawa wyglądała bardzo poważnie. – O 14.27 z lotniska w Gdyni Babich Dołach wystartował śmigłowiec marynarki Wojennej „Anakonda" – mówi kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. – Załoga rozpoczęła poszukiwanie źródła emisji sygnału. Około godziny 15 sygnał został zlokalizowany pod Lęborkiem. Ratownicy zdębieli. Alarm nie dobiegał z wraku rozbitego samolotu, ale ze... złomowiska. Złomiarze byli w szoku. Nie mieli pojęcia, że rozmontowywując nadajnik zaalarmowali służby ratownicze na całym świecie. – Ani ja, ani żaden ze starszych kolegów nie pamiętamy takiego zdarzenia – nie ukrywa kmdr ppor Cichy. Jak działa radioboja? Takie nadajniki to standardowe wyposażenie statków albo samolotów. Włączają się automatycznie pod wpływem zalania wodą albo silnego uderzenia. Kiedy urządzenie zaczyna nadawać, sygnał przechwytują satelity. To one lokalizują nadajnik i przekazują informację na ziemię. Jak radioboja znalazła się na podlęborskim złomowisku? Tego na razie nie wiadomo. Sprawę bada policja i Urząd Lotnictwa Cywilnego .

>>>>>

To pokaz prawdziwej potegi technologicznej naszego kraju . Skoro zwykli zlomiarze bez problemu kontaktuja sie z kosmosem to co dopiero inni !

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:47, 13 Lut 2012    Temat postu:

Pierwszy polski satelita wystrzelony w kosmos

O godzinie 11 czasu polskiego wystartowała nowa rakieta nośna Vega, która wyniesie w kosmos kilka satelitów, w tym polskiego PW-Sat.

Start nastąpił z Europejskiego Portu Kosmicznego w Kourou w Gujanie Francuskiej. Z kolei dokładne informacje na temat polskiego satelity można znaleźć na witrynie przygotowanej przez polskich twórców satelity, pod adresem [link widoczny dla zalogowanych]

Vega wyniesie na orbitę 9 satelitów: LARES i ALMASat-1 z Włoskiej Agencji Kosmicznej oraz siedem minisatelitów CubeSat zbudowanych przez europejskie uniwersytety. W gronie tym znajdzie się polski minisatelita PW-Sat.

- PW-Sat to satelita niewielkich rozmiarów, ponieważ jego wymiary to 10x10x11,3 cm. Należy do rodziny satelitów nazywanej CubeSat (od angielskiego cube – sześcian). W konfiguracji startowej jest on niewiele większy niż sześcienna kostka o boku 10 cm. Gdy dotrze na orbitę i rozpocznie swoją misję rozłoży anteny, a nie wcześniej niż po miesiącu nastąpi rozłożenie eksperymentalnej konstrukcji o długości jednego metra – wyjaśnia Maciej Urbanowicz z Politechniki Warszawskiej, koordynator projektu PW-Sat.

Pierwszy polski satelita w kosmosie - Między godziną 11 a 14 polskiego czasu Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) zaplanowała start nowej rakiety nośnej Vega, która wyniesie w kosmos kilka satelitów, w tym polskiego PW-Sat. Start nastąpi z Europejskiego Portu Kosmicznego w Kourou w Gujanie Francuskiej.

Projekt został zrealizowany przez Politechnikę Warszawską. Satelitę skonstruowali studenci tej uczelni ze Studenckiego Koła Astronautycznego i Studenckiego Koła Inżynierii Kosmicznej. Uzyskali pomoc od Centrum Badań Kosmicznych PAN (CBK PAN) w postaci konsultacji merytorycznych i udostępnienia laboratoriów.

- PW-Sat jest satelitą edukacyjnym, który będzie wykonywał testy technologii deorbitacyjnej - podkreśla szef i opiekun naukowy projektu prof. Piotr Wolański z Politechniki Warszawskiej. Satelita będzie przesyłał na Ziemię dane telemetryczne, natomiast nie będzie wykonywał żadnych zdjęć – nie jest wyposażony w kamery, a jego celem jest test technologiczny.

Satelita zawiera eksperymentalne fotoogniwa, jednak podstawowym testem, który ma wykonać PW-Sat, jest sprawdzenie nowego systemu kontrolowanego opuszczenia orbity. System ten będzie mógł być stosowany przez satelity, które już zakończyły pracę, aby jako "kosmiczne śmieci" nie stanowiły zagrożenia dla innych obiektów znajdujących się na orbicie okołoziemskiej. Do tej pory nie została opracowana skuteczna metoda na pozbywanie się zużytych satelitów, a zapowiadane są regulacje prawne wymuszające na operatorach satelitów bezpieczne ich wycofywanie z użytku po okresie eksploatacji.

Opracowany przez Polaków system ma niewielkie rozmiary i polega na tym, że satelita rozwija specjalny metrowy "ogon", który powoduje jego kontrolowaną deorbitację, czyli wejście obiektu w atmosferę, co skutkuje jego zniszczeniem.

Za wyniesienie satelity w kosmos odpowiedzialna jest Europejska Agencja Kosmiczna oraz firma Arianespace. Będzie to pierwszy start rakiety Vega.

Polski satelita odłączy się od czwartego stopnia rakiety po około godzinie od startu z powierzchni Ziemi, na wysokości prawie 1500 km. Mniej więcej po dwóch godzinach od startu rozwinie się antena i satelita zacznie przesyłać dane telemetryczne do naziemnej stacji łączności.

Po około miesiącu spędzonym na orbicie okołoziemskiej, satelita rozwinie specjalny ogon i rozpocznie proces kontrolowanej deorbitacji, czyli sprowadzenia go w gęste warstwy atmosfery. Po roku misja zakończy się wejściem PW-Sat w ziemską atmosferę, gdzie ulegnie zniszczeniu.

Łączny koszt projektu to 0,5 mln euro. Sfinansowany został z programu PECS (umowa o współpracy między Polską, a Europejską Agencją Kosmiczną) oraz z grantów Politechniki Warszawskiej.

>>>>

Dlaczego tak pozno ? Bo tak Polske zniszczyli ekonomicznie ! I dalczego nie wystrzelony z Polski ???



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:12, 17 Lut 2012    Temat postu:

Wielki sukces naukowców z AGH

Naukowcy z Akademii Górniczo- Hutniczej opracowali prototyp urządzenia dzięki któremu będziemy mogli pozyskiwać energię elektryczną ze spalin - dowiedziało się Radio Kraków.

Urządzenie docelowo mogłoby wspomagać lub nawet zastąpić alternator samochodowy. - Dzięki temu wynalazkowi samochody będą zużywać mniej energii, kierowcy zaoszczędzą na paliwie a środowisko będzie mniej zanieczyszczone - mówi profesor Krzysztof Wojciechowski z AGH. - Chcemy wykorzystać ciepło, które emitują nasze silniki, zawarte w spalinach, po to by wytwarzać energię elektryczną. Dzieje się to na prostej zasadzie, mianowicie poprzez specjalny wymiennik ciepła energia będzie dostarczana do materiałów czy elementów termoelektrycznych i tam przetwarzana na energię elektryczną - tłumaczy profesor Wojciechowski. Generator docelowo ma być zamontowany w układzie wydechowym samochodu. Prace nad urządzeniem trwały 6 lat. Na razie jest to prototyp, ale wykorzystaniem tego typu urządzeń już są zainteresowanie duże firmy samochodowe.

>>>>

No i prosze jakie piekne rozwiazanie wielu problemow na raz !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:01, 09 Mar 2012    Temat postu:

Polski samolot zrewolucjonizuje rynek cywilny?

Wy­ko­rzy­sty­wa­ny już przez pol­skie woj­sko bez­za­ło­go­wy sa­mo­lot Fly­Eye wkrót­ce może tra­fić na cy­wil­ny rynek. Pro­du­cent, gli­wic­ka spół­ka Fly­tro­nic, roz­po­czę­ła testy i liczy, że ma­szy­nę kupią u niej po­li­cja czy straż po­żar­na, a póź­niej także pry­wat­ne firmy.

W środę odbył się pierw­szy lot ma­szy­ny w cy­wil­nej, spe­cjal­nie wy­dzie­lo­nej stre­fie po­wietrz­nej, w obec­no­ści jed­no­stek ra­tow­nic­twa z Gli­wic. W czwar­tek na te­re­nie Ae­ro­klu­bu Gli­wic­kie­go zor­ga­ni­zo­wa­no lot po­ka­zo­wy dla dzien­ni­ka­rzy. Pod­czas pierw­sze­go lotu za­da­niem wy­po­sa­żo­ne­go w gło­wi­cę ob­ser­wa­cyj­ną sa­mo­lo­tu było mo­ni­to­ro­wa­nie ruchu na czte­ro­ki­lo­me­tro­wym od­cin­ku au­to­stra­dy A4. Sa­mo­lot wy­star­to­wał au­to­ma­tycz­nie, nad­le­ciał nad wska­za­ny od­ci­nek drogi, a po wy­ko­na­niu misji prze­pro­wa­dził pro­ce­du­rę au­to­ma­tycz­ne­go lą­do­wa­nia.

- Sa­mo­lo­ty bez­za­ło­go­we wie­lo­krot­nie udo­wad­nia­ły swą przy­dat­ność na po­lach walki. Nad­szedł czas na spraw­dze­nie ich moż­li­wo­ści w sek­to­rze cy­wil­nym - po­wie­dział Prze­my­sław Tom­ków z firmy Fly­tro­nic, od­po­wia­da­ją­cy za wpro­wa­dze­nia Fly­Eye na rynek cy­wil­ny.

Gli­wic­ka spół­ka nie jest je­dy­ną pol­ską firmą pro­du­ku­ją­cą bez­za­ło­gow­ce. Chce za­in­te­re­so­wać swoim pro­duk­tem po­li­cję, straż po­żar­ną i Straż Gra­nicz­ną. Przez te służ­by ma­szy­ny bez­za­ło­go­we mogą być wy­ko­rzy­sty­wa­ne np. do po­szu­ki­wa­nia ludzi za­gi­nio­nych lub mo­ni­to­ro­wa­nia za­gro­że­nia po­ża­ro­we­go w la­sach. Firma Fly­tro­nic z grupy WB Elec­tro­nics roz­po­czę­ła testy funk­cjo­nal­no­ści plat­for­my Fly­Eye, które po­zwo­lą w przy­szło­ści na za­sto­so­wa­nie jej w tych wła­śnie służ­bach.

- W dal­szej per­spek­ty­wie chce­my też wejść na rynek pry­wat­ny. Nasz sa­mo­lot może być wy­ko­rzy­sty­wa­ny przez firmy np. do mo­ni­to­ro­wa­nia sieci prze­sy­ło­wych czy pa­tro­lo­wa­nia ru­ro­cią­gów - prze­ko­nu­je Tom­ków.

Aby prze­ko­nać po­ten­cjal­nych na­byw­ców, firma Fly­tro­nic bę­dzie or­ga­ni­zo­wa­ła te­sto­we, po­ka­zo­we loty. Naj­wcze­śniej bez­za­ło­go­wy sa­mo­lot na nie­bie zo­ba­czą kie­row­cy po­dró­żu­ją­cy au­to­stra­dą A4 w oko­li­cach Gli­wic.

Plat­for­ma Fly­Eye ma 4 metry roz­pię­to­ści, waży około 10 kg i może latać 2-3 go­dzi­ny, wy­sy­ła­jąc nie­ustan­nie re­je­stro­wa­ny obraz do cen­trum do­wo­dze­nia. Sa­mo­lot wy­po­sa­żo­ny jest w sta­bi­li­zo­wa­ną gło­wi­cę, we­wnątrz któ­rej znaj­du­je się ka­me­ra świa­tła dzien­ne­go i ka­me­ra ter­mo­wi­zyj­na. Pierw­sza z nich po­zwa­la na ob­ser­wa­cję obiek­tu wiel­ko­ści sa­mo­cho­du z od­le­gło­ści nawet 4 km. Druga umoż­li­wia pro­wa­dze­nie dzia­łań w cał­ko­wi­tych ciem­no­ściach. Sa­mo­lot może ope­ro­wać w pro­mie­niu 30 km.

Nie wia­do­mo, ile bę­dzie kosz­to­wa­ła taka ma­szy­na. - Cena wer­sji woj­sko­wej to ta­jem­ni­ca, wy­ce­na wer­sji cy­wil­nej zo­sta­nie wy­ko­na­na po zba­da­niu po­trzeb rynku. Pra­cu­je­my nad ofer­tą - od­po­wie­dział Tom­ków.

Stre­fa EA 35, w któ­rej wy­ko­na­no prób­ne loty, obej­mu­je swym ob­sza­rem lot­ni­sko w Gli­wi­cach i część au­to­stra­dy A4. Zo­sta­ła spe­cjal­nie wy­se­gre­go­wa­na z prze­strze­ni po­wietrz­nej w celu wy­ko­ny­wa­nia lotów te­sto­wych plat­form bez­za­ło­go­wych. W przy­szło­ści będą tu te­sto­wa­ne sa­mo­lo­ty bez­za­ło­go­we klasy Tac­ti­cal z moż­li­wo­ścią pio­no­we­go star­tu i lą­do­wa­nia. Zgod­nie z obec­nym pra­wem lot­ni­czym sa­mo­lo­ty bez­za­ło­go­we nie mogą latać w prze­strze­ni po­wietrz­nej wspól­nie z lot­nic­twem ogól­nym, a je­dy­nie w spe­cjal­nych stre­fach. W Pol­sce o wy­zna­cze­niu ta­kiej stre­fy de­cy­du­je Pol­ska Agen­cja Że­glu­gi Po­wietrz­nej. Pro­ce­du­ra trwa do 10 dni, choć w nie­któ­rych przy­pad­kach szyb­ciej - mówi Tom­ków. W Eu­ro­pie pro­wa­dzo­ne są prace nad zmia­ną prawa lot­ni­cze­go, tak aby sa­mo­lo­ty bez­za­ło­go­we mogły latać wspól­nie z in­ny­mi.

>>>>

No ciekawe . Zobaczymy jak sprawa sie rozwinie !


Bez­za­ło­go­wy sa­mo­lot Fly­Eye, fot. PAP/An­drzej Gry­giel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Polska wzorem dla Świata. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy