Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Wielcy monopoliści .
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:40, 17 Sie 2018    Temat postu:

Google planuje ponowne wejście do Chin. Z tego względu zgodził się na warunki chińskich władz i tworzy specjalną wyszukiwarkę, która tam będzie blokowała pewne hasła i opisy zgodnie z sugestiami tamtejszych władz. To bardzo nie spodobało się pracownikom firmy, którzy napisali protestujący list.

Pracownicy Google’a protestują Pracownicy Google’a protestują przeciwko „cenzorskiej” wyszukiwarce dla Chin

...

Google coraz bardziej sie pograza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:18, 17 Sie 2018    Temat postu:

Po ostatnio ogłoszonym nieoficjalnie planie prywatyzacji Tesli i zapewnieniach, że Elon Musk ma na to zabezpieczone fundusze Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd wszczyna w tej sprawie śledztwo.

Śledztwo w sprawie prywatyzacji Śledztwo w sprawie prywatyzacji Tesli. Elon Musk w coraz większych tarapatach

...

Łatwiej wyjsc z mafii niz z gieldy. Widzicie jakie uklady. Marzyliscie zeby byc miliarderami? A wiecie jakie tam sa uklady i gangi? Mafia do kwadratu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:10, 25 Sie 2018    Temat postu:

Amazon zapewnia wprawdzie, że pozytywne tweety na temat pracy w jej centrach logistycznych to wyłącznie "własna inicjatywa pracowników", ale dziennikarze portalu TechCrunch, nie mogli w to uwierzyć. Rzeczywiście, okazało się, że pracownicy dostają za to pieniądze.

Amazon płaci "magazynierom" za Amazon płaci "magazynierom" za pisanie na Twitterze, że jest świetnym pracodawcą

,..

Łubu dubu niech nam zyje prezes naszego klubu. I to nie komunizm.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:52, 25 Sie 2018    Temat postu:

Windows 10 to jeden wielki plac budowy. I to irytuje ludzi.

Taki mają cykl wydawniczy. Jest RTM, trafia na rynek, wychodzą bugi o jakich się nie śniło, po trzech servicepakach system nadaje się w miarę do użycia i zostaje zastąpiony nowym i cykl się powtarza.
+1
mnlf 49 min. temu
@ DulGukat : a mówiąc prościej wiecznie jadą na wersji testowej/rozwojowej, brak wersji stabilnej.
To tak jak by co pół roku instalować nowe Ubuntu zamiast zainstalować sobie wersję LTS i mieć przez 4-5 lat spokój.
+1
DulGukat 46 min. temu
@ mnlf : Dla końcowego użytkownika tak to właśnie wygląda.

...

Czyli Windows jest niesprawny a jak juz po licznych poprawkach zaczyna dzialac to bum! Nowy! Windows 11. Kupujcie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:32, 26 Sie 2018    Temat postu:

Google i Apple zadusiły kury znoszące złote jaja. Twórcy oprogramowania mają dość ich cen

Twórcy oprogramowania na urządzenia mobilne buntują się przeciwko cenom, jakie dyktują im wielcy dystrybutorzy aplikacji. Coraz więcej z nich zaczyna omijać oficjalne rozwiązania. Apple i Google mogą na tym sporo stracić.
Jak podaje agencja Bloomberga, coraz więcej firm skarży się na model dystrybucji oprogramowania na urządzenia mobilne. Ceny, jakie dyktują im sklepy App Store czy Google Play Store, są ich zdaniem absurdalne. Niektórzy, jak Netflix, studio Epic Games (wydawca gry Fortnite) i Valve Corp, rezygnują więc z usług wielkich dystrybutorów i starają się inaczej docierać do klientów. Dla Apple'a i Google'a to może oznaczać utratę sporego źródła dochodów. Tym bardziej, że i tak na drodze staje im ostatnio zmieniające się prawo.
REKLAMA
- Firmy po prostu nie chcą płacić Google i Apple miliardów dolarów - ocenia Ben Schachter, analityk firmy Macquaire.
Jak przypomina Bloomberg, sklepy z oprogramowaniami, które powstały w 2008 r., w błyskawicznym tempie rozrosły się go gigantycznych rozmiarów. W 2017 r. wartość rynku aplikacji sięgnęła 82 mld dolarów, a w 2020 r. ma to być 157 mld dolarów. Choć dla twórców oprogramowania sklepy z aplikacjami stanowi wygodną platformę dotarcia do klientów, to pobierają od nich za tę możliwość nawet 30 proc. tego, co płacą im klienci

..

30% OBROTU! TO JUZ JEST ZWYRODNIALSTWO! TO SOBIE WYMYSLILI ,,ZWYCZAJOWE 30%"! To jest zwykly rozboj wymuszenie rozbojnicze. Trzeba zrobic niezalezne platformy w stylu Linuksa.
Widzicie jak kradna!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:43, 10 Wrz 2018    Temat postu:

Microsoft wprowadzi opłaty za aktualizacje Windows 7

14 stycznia 2020 roku kończy się rozszerzone wsparcie dla Windowsa 7. Oznacza to, że od tego momentu system nie będzie aktualizowany. Jednak Microsoft będzie sprzedawał aktualizacje użytkownikom, którzy chcą dalej korzystać z Windowsa 7, aż do 2023 roku.

...

OO! Nowy pomysl Bilusia na to aby usunac z rynku W7! I zmusic do W10.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:46, 14 Wrz 2018    Temat postu:

Microsoft prosi się o pozew za działania monopolistyczne. Przeszkadzają mu Chrome i Firefox

Jakub SzczęsnyJakub Szczęsny2018-09-13MicrosoftPrzeglądarki
Microsoft już raz przez przeglądarkę internetową został postawiony w roli monopolisty. Urzędnicy doszukali się w jego działaniach praktyk niezgodnych z uczciwą konkurencją - głównie dlatego, że Internet Explorer miał być faworyzowanym programem służącym do przeglądania sieci. Kompromis osiągnięto m. in. dzięki... okienku wyboru alternatywnej aplikacji.
W tym okresie Microsoft zapłacił bardzo wysokie kary za swoje praktyki. Według urzędników, dostępny „od razu” Internet Explorer oraz niemożność jego usunięcia bez znacząco wpłynięcia na działanie systemu Windows wystarczyło, by oskarżyć giganta o praktyki monopolistyczne. Niektórzy, w tym Microsoft nie zgadzali się z tym orzecznictwem – co nie uchroniło giganta przed surowymi wyrokami oraz koniecznością wprowadzenia kompromisowego rozwiązania. Po latach sytuacja Microsoftu jest zupełnie inna – jego przeglądarki stanowią coraz częściej „ciekawostkę technologiczną” i trudno im nawiązać równą konkurencję z produktami Mozilli, czy Google.

Testerzy w programie Windows Insider są zdziwieni. System ostrzega przed instalacją Firefoksa lub Chrome

Microsoft testuje według nas ryzykowne rozwiązanie polegające na ostrzeganiu użytkownika tuż przed instalacją alternatywnej przeglądarki. W komunikacje można wyczytać, że system Windows 10 jest już wyposażony w dobrą i wartą uwagi przeglądarkę – Edge, która jest szybsza i bezpieczniejsza niż produkty konkurencji. Nie znajdziecie tego mechanizmu w „produkcyjnych” wersjach Windows 10 – niemniej pomysł Microsoftu wywołał niemałą burzę w środowisku.

Microsoft Edge

Media zdążyły już zapytać Microsoft o przyczyny, dla których zdecydował się na wprowadzenie takiego rozwiązania. Gigant tłumaczy, że to jedynie test na niewielkiej grupie użytkowników uczestniczących w programie „Windows Insider”. Dodatkowo, obecność tych komunikatów nie wpływa w żaden sposób na działanie Google Chrome, czy Mozilla Firefox. Tym samym, gigant nie robi nic złego – zwyczajnie informuje użytkowników o tym, że istnieje lepsza, bezpieczniejsza alternatywa. Konsumenci natomiast w dalszym ciągu mają wybór – mogą korzystać z Chrome, Firefoksa lub pozostać przy Microsoft Edge.

Microsoft nie powinien podkładać się w taki sposób. Google otrzymał karę za o wiele bardziej absurdalne „przewinienie”

Google otrzymał karę za to, że Android jest popularny i siłą rzeczy – w ramach stworzonego ekosystemu centralnym repozytorium aplikacji jest sklep Google Play. Tak samo jest przecież z iOS i Apple nikt z tego powodu do odpowiedzialności nie pociąga. Urzędnicy ukarali m. in. za to giganta sporą karą, z którą Google rzecz jasna się nie zgadza.

Microsoft natomiast dużo jawniej próbuje dokopać swojej konkurencji. Sytuacja Microsoft Edge jest słaba – przeglądarkę zepsuto już w trakcie jej premiery, głównie przez jej niedopracowanie i „niedowiezienie obietnic”. Użytkownicy poczuli się odrobinę oszukani i nie znaleźli powodu, dla którego nowy produkt giganta miałby zastąpić dobrze okopane na rynku produkty Google oraz Mozilli.

Spore wątpliwości wzbudzają również określenia „bezpieczniejsza” i „szybsza” w kontekście tej przeglądarki. Trudno jest stwierdzić, czy rzeczywiście tak jest: najpewniej jest to jedynie marketingowa papka, która ma zadziałać na świadomość konsumentów i ostatecznie skłonić ich do pozostania przy Edge. W tym właśnie należy upatrywać powodów, dla których urzędnicy mogą raz jeszcze przyjrzeć się Redmond i po raz kolejny stwierdzić, że gigant stosuje praktyki monopolistyczne.

...

Billus na stałe powinien zamieszkac w celi. Nie rozumie co to uczciwosc. Nie umie prowadzic firmy. Musi kogos niszczyc albo okradac. Pasożyt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:22, 15 Wrz 2018    Temat postu:

Hipokryzja lvl80! Google pomaga rządu Chin gromadzić numery telefonów obywateli

Google stworzył prototyp mechanizmu wyszukiwania cenzury dla Chin, który łączy zapytania użytkowników z ich osobistymi numerami telefonu, ułatwiając rządowi chińskiemu śledzenie żądań ludzi i przechwytywanie ich danych. Dragonfly usunie treści uznane za wrażliwe dla rządzącej Partii Komunistycznej.

...

Nowe haslo Be evil. To co sie dziwicie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:30, 23 Wrz 2018    Temat postu:

Microsoft tłumaczy, dlaczego Windows 7 od miesiąca nie umie się zaktualizować
Strona główna Aktualności23.09.2018 12:17


Xyrcon
Anna Rymsza
@Xyrcon
Spora grupa osób, które w sierpniu i we wrześniu próbowała zaktualizować Windowsa 7, nie mogła przeprowadzić instalacji do końca. Proces kończył się błędem oznaczonym jako 0x8000FFFF. Nie można było zainstalować comiesięcznych łatek ani krytycznych poprawek bezpieczeństwa na maszynach, na których ten błąd się pojawiał.

Dokumentacja Microsoftu nie podawała żadnego powodu – można było jedynie dowiedzieć się, że jest to znany błąd, a rozwiązaniem może być instalacja poprawek KB3177467… sprzed prawie dwóch lat. Rozwiązanie jest skuteczne, ale trudno było dojść do tego, co spowodowało ten problem.

Microsoft opublikował artykuł tłumaczący, dlaczego doszło do takiej sytuacji i dlaczego błąd tak długo nie został znaleziony. Jego historia sięga października 2016 roku, kiedy to została wydana poprawka KB3177467, czyli Servicing Stack Update for Windows 7 Service Pack 1. Poprawka nie została oznaczona jako krytyczna i nie jest to aktualizacja dotycząca bezpieczeństwa Windowsa 7, więc użytkownicy mogli ją pominąć. Łatki Servicing Stack Update, czyli SSU, wydawane okresowo, i choć można ich nie instalować, bywają niezbędne w dalszym procesie aktualizacji. Ich obecność w systemie ma zagwarantować spójność i gotowość systemu do przyjmowania kolejnych, także krytycznych poprawek.

Przez takie oznaczenie wielu użytkowników mogło tego SSU nie zainstalować na swoich komputerach z Windowsem 7. Zbieg okoliczności spowodował, że przez niemal dwa lata nie odczuli żadnych skutków swojej decyzji i wiele osób zdążyło o niej zapomnieć. Dopiero sierpniowa aktualizacja dla Windowsa 7 SP2 (w roku 2017 wydany został kolejny Service Pack) powodowała problem, gdyż nie można było zainstalować ważnych poprawek bezpieczeństwa.

Pozostaje pytanie, dlaczego ten problem nie został wcześniej wychwycony. Microsoft przyznał, że wydawane na bieżąco poprawki są testowane jedynie na systemach, które mają zainstalowane wszystkie poprzednie łatki. Podczas testów założono, że aktualizacja nie trafi na system bez KB3177467, bo taki system nie powinien w ogóle istnieć. Gdyby poprawka została oznaczona jako krytyczna, nie byłoby tego zamieszania.

By rozwiązać ten problem Microsoft zamierza wydać KB3177467 ponownie, wraz z październikowymi „wtorkowymi” aktualizacjami. Poprawka zostanie oznaczona jako ważna i związana z bezpieczeństwem, by zagwarantować, że żaden z użytkowników jej nie przegapi. W przyszłości SSU także będą oznaczane jako krytyczne, by uniknąć podobnych problemów.

...

Znowu taniec z łatkami...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:01, 25 Wrz 2018    Temat postu:

Założyciele Instagrama odchodzą z firmy, nie zgadzają się ze strategią...

Kevin Systrom i Mike Krieger, założyciele serwisu Instagram należącego obecnie do Facebooka zapowiedzieli odejście z firmy. Menedżerowie twierdzą, że chcą szukać nowych wyzwań, jednak w branży ich rezygnacja jest odbierana jako protest przeciwko zbyt dużej ingerencji w rozwój serwisu ze...

...

Juz nie nas swoim to nie ma wiele do gadania. Monopolizacja to tragedia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:09, 04 Paź 2018    Temat postu:

Aktualizacja Windowsa 10 do 1809 może usunąć zawartość folderów użytkownika

Wielu użytkowników potwierdza wystąpienie problemu na swoich komputerach lub u ich klientów. Jak zawsze, warto zrobić backup przed aktualizacją.

..

O to dobrze ze nie uzywam na szczescie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:29, 16 Paź 2018    Temat postu:

Zmarł Paul Allen, współzałożyciel Microsoftu. Miał 65 lat

Zmarł Paul Allen, współzałożyciel Microsoftu. Był także założycielem i szefem firmy Vulcan Inc. Miał 65 lat. Paul Allen zmarł w Seattle w poniedziałek po południu czasu lokalnego.

Kiedy Paul Allen zachorował na raka, Bill Gates chciał go "wyciąć" z biznesu

W swoich wspomnieniach Paul Allen - zmarły wczoraj przyjaciel i wspólnik Gates'a- pisał, że kiedy zachorował na raka i nie mógł już tyle pracować co kiedyś podsłuchał rozmowę w której Bill i Ballmer mówili, że trzeba wyciąć go z biznesu i osłabić jego pozycję w firmie poprzez emisję opcji dla siebie

KOMENTARZE (9) : najstarszenajnowszenajlepsze

cieliczka 3 godz. temu +3
Zaskakująca informacja biorąc pod uwagę dzisiejszą filantropijną działalność Gates'a
udostępnij

kosciej 3 godz. temu +7
@cieliczka: Gates przez większość swojej kariery biznesowej był znany z bezwzględnego podejścia i braku skrupułów. Obecna działalność filantropijna jest finansowana z tych lat bezwzględnego budowania biznesu.
udostępnij

DEATH_INTJ 3 godz. temu +8
@cieliczka: to zaskakuje tylko gimbaze, starsi wiedza jaka kanalia jest gates.
udostępnij

Xagog 2 godz. temu +1
Zaskakująca informacja biorąc pod uwagę dzisiejszą filantropijną działalność Gates'a

@cieliczka: Niejeden bogacz angażuje się charytatywnie tylko i wyłącznie z przyczyn wizerunkowych. To nic innego jak marketing.
udostępnij

cieliczka 1 godz. temu 0
@Xagog: To prawda, ale Gates nie tylko daje kasę bo od 10 lat cały swój czas poświęca na takie działania, a mógłby przecież tylko rozdawać kasę i to nagłaśniać popijając drinki na Hawajach.
udostępnij

dolOfWK6KN 1 godz. temu via Wykop Mobilny (Android) +1
@Xagog: Nie tylko wizerunkowych, można to też odpisać od podatku. Datki również.
udostępnij

cieliczka 3 godz. temu +8
@kosciej @DEATH_INTJ Chyba nie tylko Gates był taki. Steve Jobs był jeszcze gorszy dla pracowników i nigdy się nie zmienił, Zuckerberg to wiadomo - oszukał znajomych, potem inwestorów i gardził użytkownikami.
udostępnij

DEATH_INTJ 3 godz. temu 0
@cieliczka: zgadza sie, wszyscy miliarderzy to ludzie bezwzgledni.
udostępnij

cieliczka 3 godz. temu +2
Z artykułu:

That year he was diagnosed with Hodgkin’s disease and was not able to put in the punishing hours Mr Gates asked of him.

One evening he was in the office and happened to overhear Mr Gates talking to Steve Ballmer, now Microsoft’s chief executive, about cutting him out of the business.

‘They were bemoaning my recent lack of production and discussing how they might dilute my Microsoft equity by issuing options to themselves and other shareholders. It was clear that they’d been thinking about this for some time,’ he writes.

‘Unable to stand it any longer, I burst in on them and shouted: "This is unbelievable! It shows your true character, once and for all." I was speaking to both of them, but staring straight at Bill.

‘Caught red-handed, they were struck dumb. Before they could respond, I turned on my heel and left.

‘I replayed their dialogue in my mind while driving home, and it felt more and more heinous to me

....

Gates pochodzi z rodziny satanistycznej co raczej go troche tlumaczy. Satanisci szkola swoje dzieci na psychopatow.
Jak to dobrze ze jestem Polakiem! Z dala od USA!

Wsrod tych hippisow to Gates wyglada jeszcze normalnie! Ale wyglad moze mylic.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 12:32, 16 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:33, 16 Paź 2018    Temat postu:

Zmarł Paul Allen, współzałożyciel Microsoftu. Miał 65 lat

Zmarł Paul Allen, współzałożyciel Microsoftu. Był także założycielem i szefem firmy Vulcan Inc. Miał 65 lat. Paul Allen zmarł w Seattle w poniedziałek po południu czasu lokalnego.

Kiedy Paul Allen zachorował na raka, Bill Gates chciał go "wyciąć" z biznesu

W swoich wspomnieniach Paul Allen - zmarły wczoraj przyjaciel i wspólnik Gates'a- pisał, że kiedy zachorował na raka i nie mógł już tyle pracować co kiedyś podsłuchał rozmowę w której Bill i Ballmer mówili, że trzeba wyciąć go z biznesu i osłabić jego pozycję w firmie poprzez emisję opcji dla siebie

KOMENTARZE (9) : najstarszenajnowszenajlepsze

cieliczka 3 godz. temu +3
Zaskakująca informacja biorąc pod uwagę dzisiejszą filantropijną działalność Gates'a
udostępnij

kosciej 3 godz. temu +7
@cieliczka: Gates przez większość swojej kariery biznesowej był znany z bezwzględnego podejścia i braku skrupułów. Obecna działalność filantropijna jest finansowana z tych lat bezwzględnego budowania biznesu.
udostępnij

DEATH_INTJ 3 godz. temu +8
@cieliczka: to zaskakuje tylko gimbaze, starsi wiedza jaka kanalia jest gates.
udostępnij

Xagog 2 godz. temu +1
Zaskakująca informacja biorąc pod uwagę dzisiejszą filantropijną działalność Gates'a

@cieliczka: Niejeden bogacz angażuje się charytatywnie tylko i wyłącznie z przyczyn wizerunkowych. To nic innego jak marketing.
udostępnij

cieliczka 1 godz. temu 0
@Xagog: To prawda, ale Gates nie tylko daje kasę bo od 10 lat cały swój czas poświęca na takie działania, a mógłby przecież tylko rozdawać kasę i to nagłaśniać popijając drinki na Hawajach.
udostępnij

dolOfWK6KN 1 godz. temu via Wykop Mobilny (Android) +1
@Xagog: Nie tylko wizerunkowych, można to też odpisać od podatku. Datki również.
udostępnij

cieliczka 3 godz. temu +8
@kosciej @DEATH_INTJ Chyba nie tylko Gates był taki. Steve Jobs był jeszcze gorszy dla pracowników i nigdy się nie zmienił, Zuckerberg to wiadomo - oszukał znajomych, potem inwestorów i gardził użytkownikami.
udostępnij

DEATH_INTJ 3 godz. temu 0
@cieliczka: zgadza sie, wszyscy miliarderzy to ludzie bezwzgledni.
udostępnij

cieliczka 3 godz. temu +2
Z artykułu:

That year he was diagnosed with Hodgkin’s disease and was not able to put in the punishing hours Mr Gates asked of him.

One evening he was in the office and happened to overhear Mr Gates talking to Steve Ballmer, now Microsoft’s chief executive, about cutting him out of the business.

‘They were bemoaning my recent lack of production and discussing how they might dilute my Microsoft equity by issuing options to themselves and other shareholders. It was clear that they’d been thinking about this for some time,’ he writes.

‘Unable to stand it any longer, I burst in on them and shouted: "This is unbelievable! It shows your true character, once and for all." I was speaking to both of them, but staring straight at Bill.

‘Caught red-handed, they were struck dumb. Before they could respond, I turned on my heel and left.

‘I replayed their dialogue in my mind while driving home, and it felt more and more heinous to me

....

Gates pochodzi z rodziny satanistycznej co raczej go troche tlumaczy. Satanisci szkola swoje dzieci na psychopatow.
Jak to dobrze ze jestem Polakiem! Z dala od USA!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:32, 17 Paź 2018    Temat postu:

Unia Europejska pokiwała paluszkiem na Google, więc Ci się odwdzięczyli

Producenci telefonów androidem będą musieli płacić za dodawanie G chrome i G search. Zgadnijcie z czyjej kieszeni.

...

Z naszej oczywiscie. Google przeciez nie ma na zbyciu 4,5 mld. Musi uciulac
Ta kara to przeciez byl czysty bandytyzm. Aby tylko przywalic google bo jest duze i bogate i zachodni europejsi tez by chcieli miec takie firmy ale im nie wychodzi! To popsuc tamtym! Murzyni z RPA niszczacy farmy jak widzicie nie sa jedynymi wyjatkami! Europejsi to lokalni tego typu! Niestety to jest zawisc wada ludzka. Nie jestem oczywiscie zadnym milosnikiem google ktore usunelo dont be evil.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:22, 20 Paź 2018    Temat postu:

O tym, jak studio Disneya pożarło kino rozrywkowe.
PAŹDZIERNIKA 20, 2018 BRAK KOMENTARZY


Jeżeli wydawało Wam się, że studio Disneya już masakrycznie zdominowało kino blockbusterowe to jeszcze nie widzieliście wszystkiego, poczekajcie na przyszły rok…

Dotarło to do mnie tydzień temu, gdy wrzucałem plakat „Aladyna”. W przyszłym roku zobaczymy trzy klasyczne animacje Disneya w nowej wersji. I to w bardzo krótkich odstępach czasu. Otóż najpierw w marcu mamy „Dumbo” Tima Burtona (w obsadzie Eva Green, Colin Farrell, Michael Keaton, Danny DeVito). Niecałe dwa miesiące później „Aladyna” Guya Ritchiego (który jest o tyle ciekawym przypadkiem, że w zasadzie jedyną gwiazdą projektu jest Will Smith, no i oczywiście w pewnym stopniu też sam reżyser). Nie zlecą jeszcze nawet kolejne dwa miesiące jak do kin trafi „Król Lew” Jona Favreau (Donald Glover, Seth Rogen, Beyonce, John Oliver, James Earl Jones i wielu innych).

To jednak nie koniec, bo w czerwcu przecież jeszcze wejdzie na scenę Pixar z kolejnym „Toy Story”.

I „Frozen 2” w listopadzie…

I w sierpniu podejmą próbę ruszenia z nową marką opartą na książkach z serii „Artemis Fowl”...

A, no i jeszcze niszowa seria filmów o superbohaterach. No wiecie, „Captain Marvel” w marcu, „Avengers 4” w maju (poprzednia odsłona zebrała na świecie skromne 2 miliardy dolarów) oraz „Spider-Man: Far From Home” w lipcu. Spidey oczywiście przyniesie głównie zarobki Sony, ale jestem pewien, że Marvelowi przy okazji tego filmu też wpadnie do kieszeni trochę zaskórniaków. Przecież wpływy z takiej głośnej premiery to nie tylko zyski z samych biletów, ale też wszystkiego innego związanego z Pajęczakiem i Marvelem.

Jakby tego było mało to pod koniec roku zrzucą jeszcze kolejną komercyjną bombę w postaci dziewiątego epizodu „Gwiezdnych Wojen”.



Takie nagromadzenie gorących premier o ogromnym potencjale komercyjnym zapewne nie jest przypadkowe. Od dawna trwały negocjacje w sprawie zakupu przez Disneya studia 20th Century Fox. Od razu było wiadomo, że będzie to kosztowna inwestycja, która okazała się być jeszcze dotkliwsza za sprawą konkurencji w postaci Comcastu próbującego ich przelicytować. W efekcie zamiast pierwotnych 52 miliardów dolarów musieli wyłożyć jakieś 65 miliardów (o ile nie uległo to zmianie po tym, jak Comcast się wycofał ze swoich planów i postanowił skupić na Sky). Ile by to ich ostatecznie nie wyniosło, jest to już suma odczuwalna nawet dla takiego molocha jak Disney, bo stawiająca ich w ryzykownym położeniu – wystarczyłaby teraz seria błędnych decyzji biznesowych i kosztownych porażek finansowych w kinach żeby zaczęło się robić nieciekawie dla korporacji. Przypuszczam więc, że celowo zaplanowali na przyszły rok taki zmasowany atak blockbusterów, który podreperuje ich nadwyrężone konto.

Wszystko wskazuje na to, że nie będzie z tym problemu, bo pewnie same tylko zyski z „Avengers 4”, „Króla lwa” i „Gwiezdnych Wojen” (wszystko zapewne grubo powyżej miliarda z każdego filmu, a pewnie i dwójka na przodzie nie będzie wielkim zaskoczeniem) rozpromienią twarze akcjonariuszy. Dodać do tego szereg produkcji, których rozpiętość zysków będzie pomiędzy 600 milionów a miliardem, a także kilka potencjalnych niespodzianek i z całą pewnością zarząd Disneya pod koniec przyszłego roku będzie się już klepać po pleckach.

Warto dodać, że nie uwzględniłem w powyższym jeszcze marek Foxa, które teraz wejdą pod skrzydła Disneya. Przypuszczam, że już w przyszłym roku zaczną wypuszczać do kin ich filmy ze swoim logo (niektóre źródła twierdzą, że pierwszym takim tytułem będzie „Dark Phoenix”). W takim przypadku dojdą jeszcze chociażby dwa filmy o mutantach („Dark Phoenix”, „New Mutants”), „Kingsman 3”, „Alita: Battle Angel”, „The Kid Who Would Be King” (nowy film Joego Cornisha, twórcy „Attack the Block”).

Jeżeli wydaje Wam się, że 2019 będzie masakryczny to poczekajcie na przyszłą dekadę…



Obstawiam, że „Dark Phoenix” będzie pożegnaniem z uniwersum zbudowanym przez pierwsze filmy Bryana Singera. Kwestią czasu jest kiedy mutanci zaczną być wprowadzani do MCU. Można jedynie spekulować, czy pociągnie to ze sobą reboot całego MCU (myślę, że mimo wszystko na to za wcześnie, chyba po prostu dotrzemy do momentu, gdy na „emeryturę” przejdzie pierwotny skład Avengers, bo przecież nie zdołają w nieskończoność przedłużać kontrakty wszystkich tych aktorów, a chyba nie zdecydują się na podmianę całej obsady), ale jestem przekonany, że nie będą się babrać w chronologicznym bajzlu singerowskich X-menów i po prostu zaczną od zera.

Kilka nietrafionych decyzji (głównie nieszczęsny „Solo”, przy którego realizacji i dystrybucji popełniono wiele błędów, ale też wkurzenie sporej części fanów filmem „Ostatni Jedi”) tymczasowo uwaliło pomysł corocznych premier filmów ze świata Gwiezdnych Wojen, ale z całą pewnością w przyszłej dekadzie zobaczymy więcej historii osadzonych w tym uniwersum, bo takiej marki się nie odpuszcza, będą kombinować od różnych stron i zapewne znajda sposób na ponowne generowanie ogromnych zysków z dzieła życia George’a Lucasa.

A, no i jest jeszcze James Cameron i jego nieco obłąkana wizja czterech kontynuacji „Avatara”, które powstają już od lat. Odnoszę wrażenie, że chwilowo nikt na to nie czeka i nie wierzy w sukces tego projektu, ale Cameron to gość, który wielokrotnie ignorował ludzi pukających się w czoło, robił swoje i zawsze wychodził z tego zwycięsko. Pierwszy „Avatar”, również wyśmiewany przez wielu, dobił prawie do trzech miliardów dolarów (zabrakło ponad 200 milionów, ale pewnie zrobią jakąś reedycję przed premierą drugiej części i dobiją do trójeczki na przodzie), więc nie należy przedwcześnie skreślać drugiej części, bo może ona zainicjować triumfalny kilkuletni najazd kosmicznych smerfów na portfele widzów.

Reasumując, jak to wszystko wypali i nie popełnią jakichś horrendalnych błędów po drodze to Disney w przyszłej dekadzie będzie miał tyle kasy, że nie tylko szybko odkuje się po kosztownym zakupie Foxa, ale będzie mógł zacząć kupować sobie dla beki różne państwa w Ameryce Południowej.
...

Na szczescie bedzie paruzja! Wyrosly kompletnie zwyrodniale imperia. Nie maja co z kasa zrobic. Rzygaja juz nia praktycznie! A ludzie nie moga sie rozwijac! Ile by bylo piekych filmow gdyby zamiast tego potwora bylo 1000 niezaleznych wytworni! A i tak by byly potezne bo z kapitalem gdzies po miliardzie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:39, 24 Paź 2018    Temat postu:

Win10 podmienia pliki zip przy rozpakowywaniu bez ostrzeżenia!
Strona główna Aktualności23.10.2018 18:51
REKLAMA

Anna Rymsza
Anna Rymsza
@Xyrcon
Windows 10 October 2018 Update, znany też jako kompilacja 1809, wygląda jak niekończące się pasmo problemów. Sporo błędów, które pojawiły się od wydania tej wersji, zostało już naprawionych, ale nie znaczy to, że nie znajdą się nowe. Z lekkim opóźnieniem pojawiły się informacje o błędzie w obsłudze archiwów ZIP.

Błąd pojawił się w mechanizmie rozpakowywania archiwów, wbudowanym w system. W normalnych warunkach, kiedy rozpakowujemy ZIP-a, a w docelowym miejscu już znajdują się pliki o identycznych nazwach jak te z archiwum, spodziewamy się okna z taką informacją. System Windows powinien zapytać użytkownika, czy ma te pliki nadpisać nowymi, czy anulować akcję. Jednak po październikowej aktualizacji powiadomienie nie było pokazywane.

W kompilacji 1809 Windowsa 10, podczas rozpakowywania ZIP-a albo przeciągania plików z niego w inne miejsce w Eksploratorze plików, system milczy. Pliki mogą zostać nadpisane, albo może nic się nie zmienić, a użytkownik nie dostanie o tym żadnej informacji. W efekcie niektórzy użytkownicy stracili starsze wersje plików, inni w ogóle nie rozpakowali ZIP-ów. Trudno znaleźć tu jakąś regułę zachowania obsługi archiwów.


Błąd był zgłaszany przez testerów jeszcze przed wydaniem Windows 10 October 2018 Update. Wszystko wskazuje na to, że został naprawiony w kompilacji 18234. Błąd nie jest krytyczny, ale lepiej uważać przy rozpakowywaniu skompresowanych archiwów.

...

Teraz znoweu zipy...
Istalujesz W10 przygotuj sie na droge bólu i krwi... Pasmo nieustannych udręk...

A na przyszlosc.
W przypadku takich samych nazw system ma miec trzy opcje.
Anuluj (przenoszenie)
Zastąp (plik)
Dodaj kolejny (z numerem).

Czyli jak mamy:
Heroes.zip
Hetoes-2.zip
Heroes-3.zip
Itd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:09, 05 Lis 2018    Temat postu:

Trzydzieści lat temu rozpoczęto prace nad Windows. Czy potrzebujemy następcy?
Strona główna Aktualności05.11.2018 01:08
image Trzydzieści lat temu rozpoczęto prace nad Windows (depositphotos)
REKLAMA

Kamil J. Dudek
Kamil J. Dudek
@wielkipiec
Na przełomie października i listopada 1988, do siedziby Microsoftu przyjechał Dave Cutler, zatrudniony w sierpniu i wynajęty do rozpoczęcia prac nad systemem operacyjnym nowej generacji. Ten osobliwy nabytek od samego początku nie pasował do klimatu firmy-właściciela MS-DOS. Członkowie zespołu Cutlera – bo zażądał on zatrudnienia również swoich znajomych z legendarnej firmy Digital – uparcie odmawiali integracji z procedurami, priorytetami i duchem nowego pracodawcy. Przez długi czas wydawało się, że cokolwiek stworzy Cutler, będzie drastycznie odmienne od wszystkich pozostałych produktów, „płacących rachunki za prąd” w Microsofcie: MS-DOS, Windows, Word i Excel oraz Xenix. Od niektórych z kolei miało być odmienne z założenia. Przede wszystkim mowa tu o OS/2.

Dlaczego Microsoft w ogóle rozpoczął prace nad nowym systemem? Bo nie miał żadnego w ofercie na przyszłość. Co prawda siedział na górze pieniędzy generowanych ze sprzedaży malutkiego MS-DOS, ten system jednak był zbyt ograniczony, by budować na nim dalej. Nie dało się go rozbudowywać, ponieważ jego wady i ograniczenia były jednocześnie decyzjami projektowymi i filarami, o które był oparty jego model programowania. Windows był z kolei niczym ponad kolejną aplikację na system DOS i nie przekonywał ludzi jako środowisko pracy. A system „nowej generacji”, czyli OS/2 okazał się być daleki od przyszłościowego. Ostatni kandydat, Xenix, co prawda działał na pecetach, ale jego uniksowa natura wykluczała go z roli produktu konsumenckiego.



Windows na przyszłość
Istniała konieczność poprawienia OS/2 tak, by na pewno był on systemem gotowym na przyszłość. Dlaczego nie był? Po pierwsze, był pisany w językach niskopoziomowych, skutkiem czego zależał od sprzętu. Innymi słowy, jeżeli ktoś chciałby go zbudować i uruchomić na innym procesorze, niż Intel, konieczne byłoby przebudowanie niemal całości. Po drugie, nie wykorzystywał własności układu 386, nowego i nieużywanego jeszcze wtedy powszechnie układu, który ułatwiał korzystanie z dużej ilości pamięci i zapewniał jej ochronę. Głównym problemem DOSa było właśnie bardzo mało elastyczne zarządzanie pamięcią. OS/2, celując w zgodność z poprzednikiem, odziedziczył te same wady. Zachodziła potrzeba stworzenia systemu zdolnego do działania na różnych architekturach, widzącego pamięć jako obszar ciągły i odpornego na awarie (jedna aplikacja nie powinna być zdolna do „wyłożenia” całości. OS/2 nie był takim systemem. W ogóle nie było takiego systemu na rynku. To były cechy dla drogich sprzętów w wielkich szafach (mainframe), a nie dla komputerów osobistych. Te były bowiem zwyczajnie za słabe na takie fanaberie.

Cutler dostał jednoznaczne zadanie: wykorzystać swój talent i doświadczenie z projektów VMS i Mica by stworzyć przenośny, stabilny system z ochroną pamięci i trybami zgodności z poprzednikami. Miał on zastąpić obecną wersję OS/2 i wprowadzić architekturę nowej generacji (NT). Ten prosty rozkaz był niezwykle trudny w realizacji. Zwłaszcza, że Cutler chciał robić coś innego – budować komputery. System miał być skrojony na miarę takiego komputera, ale końcowym produktem miał być komplet: komputer z oprogramowaniem. Microsoft zamawiał coś nieco innego, ale szacunek dla estymy nowo zatrudnionego architekta sprawiał, że wyrażono zgodę na stworzenie prototypowego komputera osobistego opartego o egzotyczny układ MIPS. Rozwój NT OS/2 na układzie MIPS miał gwarantować przenośność: jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to poprawnie zaimplementowany model przenośny pozwoli przebudować system pod procesor 386 bez większego wysiłku.

Mordercze wymagania NT, czyli co najmniej 24 megabajty pamięci
Mordercze wymagania NT, czyli co najmniej 24 megabajty pamięci
Prace postępowały powoli i w atmosferze wrzasków. Cutler był w tym bardzo podobny do Torvaldsa – jedynego innego człowieka, któremu udało się stworzyć kompletny system na pecety w latach 90tych. Nienawidził głupoty, widział ją wszędzie i zmuszał ludzi do pracy ponad siły. Projekt NT był przez to źródłem wielu wojen, łez i rozwodów. Zwłaszcza, że ciągle się rozszerzał: dodano do niego takie cechy, jak odporność na awarie oraz... bezpieczeństwo. Trudno w to być może niektórym uwierzyć. Wiele osób (niesłusznie) twierdzi, że Windows jest systemem dziurawym z założenia, ale w praktyce NT jest zdumiewająco konsekwentny w swoim modelu bezpieczeństwa. Są jednak ludzie, którzy o tym dobrze wiedzą. Ci z kolei mogą się zdziwić, że bezpieczeństwo jest w NT funkcją, którą „dodano”. Wszak zawsze się powtarza, że aby system był bezpieczny, należy go pod tym kątem projektować od początku...

Jednak największym wstrząsem dla NT była decyzja dodania drugiej „osobowości” do systemu. Okazało się bowiem, że inny zespół w Microsofcie potajemnie dokonał cudu: przeniósł Windows w tryb chroniony. Dzięki temu udało się osiągnąć więcej, niż oferował OS/2 i nie czekać na jego następcę nowej generacji. Wkrótce potem tak przygotowany Windows 3.0 rzucono na rynek, gdzie zjadł nie tylko konkurentów, ale i samego OS/2. Los podpowiadał, że należy postawić na Okienka i zapomnieć o nieudanym rewolucjoniście. Dlatego zażądano, by w NT ograniczyć obsługę OS/2 i skupić się na zapewnieniu zgodności z Windows. W ten sposób narodził się Windows NT, wydany po tytanicznej walce (zaimplementowaniu obsługi innego systemu w drugim!) w roku 1993.

Wersja próbna systemu NT z grudnia 1991
Wersja próbna systemu NT z grudnia 1991
Od NT OS/2 do Windows Server
NT zdobywało rynek powoli. Głównym graczem na rynku przez następne siedem lat pozostawał jednak klasyczny Windows, mniej bezpieczny i niestabilny, ale znacznie tańszy i żwawszy na kiepskich, domowych komputerach osobistych. Ale klasyczne Windowsy czekał nieunikniony kres. Ograniczenia techniczne nie pozwalały na obsługę wielu procesorów (oraz innych architektur), gigabajtów pamięci i wielu innych urządzeń. Bez NT w pogotowiu, Microsoft znalazłby się w tej samej sytuacji, co Apple, produkujący świetne komputery bez dobrego systemu. Próby stworzenia takowego zakończyły się parokrotnie spektakularną klęską w Cupertino. O powadze sytuacji niech świadczy fakt, że w Apple naprawdę zastanawiano się nad użyciem Windows NT jako głównego systemu na Maki...

Wiele rozwiązań technicznych NT zaprzepaszczono. Zintegrowanie serwera wyświetlania z jądrem, a następnie dopuszczenie jednej z osobowości do bezpośredniego dostępu do jądra obniżyło bezpieczeństwo i stabilność systemu, ale były to jedyne dostępne rozwiązania, gwarantujące obniżenie drakońskich wymagań sprzętowych. Rozwiązania, które zemściły się boleśnie i dekadę później utrudniły powstanie bezpulpitowego wariantu Windows Server Core. Stworzenie alternatywnego systemu operacyjnego okazało się jednak niemożliwe. Do tej pory nie powstała aż tak szeroko używana konkurencja. Zbiór powodów jest olbrzymi i dotyczy nie tylko ograniczeń technicznych, ale także zarządzania, psychologii i ekonomii. Powstaje zatem pytanie – czy NT przetrzyma dalszą próbę czasu?

Windows Phone, Windows RT i dzisiejszy Windows on ARM udowodniły, że przesadna początkowa dbałość o stworzenie przenośnego systemu opłaciła się. Fundamenty Windows można gładko przesuwać między architekturami, gwarantując przy tym wysoką zgodność wysokopoziomowego modelu programowania, co jest małym cudem biorąc pod uwagę, jak wielki jest tak naprawdę Windows 10. Chmura Azura oraz domeny Active Directory, standard w wielu przedsiębiorstwach, pokazują wiarygodność i wydajność NT na serwerach, w ramach systemu Windows Server. Istnieją również warianty IoT, umożliwiające uruchamianie Windowsów na sprzęcie typu Raspberry Pi.

Wersja próbna NT z grudnia 1991 (źródło: Virtually Fun)
Wersja próbna NT z grudnia 1991 (źródło: Virtually Fun)
NT uodporniło Microsoft na wiele niespodzianek. Jeżeli Intel ugrzęźnie w swoich próbach stworzenia nowych mikroarchitektur i wszyscy przejdziemy na ARM – w Redmond będą na to gotowi, bo NT buduje się na ARMach. Swoją drogą, Apple też będzie gotowy. Oni z kolei od początku budowali macOS na alternatywnych architekturach. Problem jest innej natury: mając doskonałe fundamenty, programiści z Redmond (zapewne skonfliktowani z marketingiem) nie potrafili stworzyć interesującej „nadbudowy” gotowej na nowe czasy.

Okna z widokiem na chmurę
Autor książki „Showstopper”, Pascal Zachary, w epilogu do najnowszego wydania owej biografii NT wspomniał, że stworzenie Windowsa nowej generacji było niewątpliwym osiągnięciem, ale Microsoft przez lata pozostawał głuchy na rewolucje czekające za rogiem, czyli internet i telefony komórkowe dla mas. W ten sposób osiągnięcia NT miały zostać „zmarnowane”, ponieważ cała praca z elektroniką (computing) miała zostać przeniesiona na urządzenia o zupełnie odmiennym ustroju i specyfice pracy. Pogląd ten, wyrażony zresztą przez dziennikarza, a nie inżyniera, jest chybiony. System NT jest bowiem doskonale przystosowany do pracy w sieciach rozległych dowolnego protokołu, a skalowalność i przenośność gwarantują poprawną pracę również na telefonach. Problem musi się zatem czaić gdzie indziej.

Porażka na rynku telefonów, serwerowe „zabetonowanie” na obszarze corporate/enterprise oraz rosnące niezadowolenie z jakości klienckiego Windows 10 (zupełnie zasłużone), mają swoje źródła w kompletnie innej kwestii, niż potencjalne braki w NT. Owszem, bazowy system mógłby być o wiele lepszy, ale to samo można powiedzieć o każdym innym. Faktem jest jednak, że jego architektura z powodzeniem wystarcza do wykorzystania we wszystkich scenariuszach oczekiwanych przez rynek. Klęska na wielu polach wynikała z podłego traktowania programistów. Dotyczy to przede wszystkim telefonów, ale serwerów także(!). Zmiana platformy programowania telefonów, z Windows Mobile na Windows Phone (CE), następnie na Windows Phone 8 i 8.1 (NT), by potem jeszcze raz wszystkich zdenerwować i wprowadzić UWP wraz z Windows 10 – to są zachowania mocno nadwyrężające cierpliwość. Jasnym było, że wszyscy poprzednicy UWP byli obarczeni wadami, które prędzej czy później sparaliżowałyby wyścig z Androidem i iOS, ale niezależnie od wymówek technicznych, końcowym efektem było zmuszanie programistów do ciągłej zmiany platformy. Konkurenci tymczasem konsekwentnie trwają przy modelu ściśle ewolucyjnym.

Dave Cutler (źródło: Wikimedia Commons)
Dave Cutler (źródło: Wikimedia Commons)
W kwestii serwerów, Microsoft oferuje obecnie swoją platformę Azure oraz domeny Active Directory dla firm. Model programowania aplikacji internetowych, hostowanych na serwerze IIS, jest realizowany za pomocą języków .NET. I właśnie ten nieszczęsny .NET jest źródłem niższej popularności stron ASP względem witryn PHP: przez wiele lat PHP działało na „byle systemie” i wymagało jedynie w miarę zazębionego zbioru bibliotek i serwerów. Z kolei .NET był wybredny. Wymagał Windowsów, najlepiej najnowszych. A projekty aplikacji internetowych wymagały środowiska Visual Studio. Tak skonstruowany model, płatny na każdym etapie, mały przenośny i wymyślający na nowo niemal wszystko, co już wymyślono, był esencją dawnego Microsoftu. I choć dzisiejszy .NET wygląda już zupełnie inaczej i wpisuje się we wszystkie powszechnie stosowane praktyki i wyznawane preferencje, świat okrzepł już ze swoim podziałem. Zapewne nie zmieni go nowy, lekki „dotnet”, z narzędziami wiersza poleceń, działaniem na lekkich edytorach z kolorowaniem składni i wersją na Linuksa. Decyzje o takim ukształtowaniu i licencjonowaniu .NET należało podjąć dwadzieścia lat temu. Wtedy jednak takie oprogramowanie było nie do pomyślenia w Redmond.

Z kolei problemy z gładkim dostarczaniem Windows 10 i jego jakością (continuous delivery), również niewynikające z wad NT, to efekt wysoce niedoskonałego procesu. Koncentracji na złych priorytetach i zwolnienia testerów. Więcej informacji na temat niedostosowania projektu Windows Insider to wymagań jakościowych można znaleźć w artykule "A może Microsoft aktualizuje Windows 10 zbyt często?". Wadliwość praktyk programowania i wdrażania doprowadziłaby do blamażu jakościowego i wizerunkowego niezależnie od tego, jaki system by dostarczano.

Jeżeli zatem Windows NT nie przetrwa próby czasu, to nastąpi to z zupełnie innych powodów niż braki techniczne. Ambitny projekt, z założenia odporny na przyszłość, pozostanie takowym. Rażąco błędne decyzje marketingowe, brak wizji oraz (ponownie!) konflikty ambicjonalne mogą jednak doprowadzić do stanu, w którym dorobek techniczny NT zostanie zmarnowany. Biorąc jednak pod uwagę skalę złożoności, raczej nie powstanie już następca Windowsów (podobnie jak nie zanosi się na powstanie nowego silnika przeglądarki internetowej). Bardziej prawdopodobnym jest, że Okienka zastąpi któryś z obecnych systemów. Tylko który?

...

Ponura data. Roznorodnosc zostala zabita przez mroczne imperium MS...
Potem juz swiat nie byl taki sam. Wszystko co na pc bylo na Ws...
A moglo byc inaczej!
Nawet sa objawienia Boga!
Bóg powiedzial ze wielu mialo talent ale tylko Gates wzial sie do roboty! Czyli nie wystarczy teoretyzowac! Trzeba sie odwazyc!
Na przyszlosc trzeba skonczyc z patologiczna ekonomika USA ktora wytwarza wielkie potwory niszczac wolny rynek. To jest chore. Musi byc wieciej linuxowo GNU itd. A nie molochy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:59, 08 Lis 2018    Temat postu:

Nowy problem Windowsa 10: system cofa aktywację i zmienia edycję Pro na Home
Strona główna Aktualności08.11.2018 15:42
image
REKLAMA


Oskar Ziomek
Oskar Ziomek
@o.zio
Osoby korzystające z Windowsa 10 w wersji Pro mają nowy powód do narzekań. Okazuje się, że jeśli system został zainstalowany w ramach darmowej migracji z wcześniejszych wersji Windowsa (na przykład 7 lub 8.1), na komputerach mogą pojawić się problemy z aktywacją. Użytkownicy skarżą się, że w niektórych przypadkach ich system w wersji Pro zostaje zamieniony na edycję Home, a ponadto informuje, że nie jest aktywowany.

O szczegółach można przeczytać między innymi na reddicie, gdzie użytkownicy zwracają uwagę na problemy, które pojawiają się od kilkunastu godzin. Jak się okazuje, usterka nie jest związana bezpośrednio z ich systemami, a problem leży po stronie serwera Microsoftu. Jedna z osób informuje, że kontaktowała się już w tej sprawie z producentem i uzyskała informację, że problem jest już znany i użytkownicy zostaną poinformowani, jak tylko zostanie rozwiązany.

Jak wynika z dostarczonych informacji, problem ma dotyczyć wyłącznie wersji Pro Windowsa 10 i dotykać użytkowników w Ameryce, Japonii, Korei oraz innych krajach. Wszystko wskazuje na to, że nie ma przy tym żadnego znaczenia kiedy wykonano aktualizację. Na usterkę zwracają bowiem także te osoby, które instalowały Windowsa 10 lata temu, więc problemu nie można bezpośrednio wiązać z wykonywanymi niedawno instalacjami.

Warto dodać, że z początku użytkownicy uważali, że problem może dotyczyć tylko tych osób, które zdążyły już pobrać październikową aktualizację Windowsa 10. Okazuje się jednak, że usterka aktywacji pojawia się także w przypadku wcześniejszych wersji systemu, w tym kompilacji 1803, czyli kwietniowej aktualizacji, z której na tę chwilę z pewnością korzysta większość osób używających Windowsa 10. Wynika więc tego, że Microsoft ma problem z serwerem aktywacji systemów bez względu na ich wersję. Z odpowiedzi pomocy technicznej można wnioskować, że problem zostanie rozwiązany w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin.

...

Dlatego zupelnie nie zamierzam kupowac pcta! Stary nadal nie dziala ale na spotkanie z Win 10 nie mam ochoty! A taki bylby pewnie w kupionym komputerze. W sumie Gates leczy ludzi z grozby uzaleznienia od komputera! Tez pozytywne! XXI wiek a ty nie uzywasz pcta! :0))) W tym sensie gdyby byl Android to ,,gorzej" :0))) Bo by az sie chcialo miec pc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:46, 09 Lis 2018    Temat postu:

Bug Microsoftu downgrade'uje Windows 10 z Pro do Home

"Wysiadł mi dziś Windows. Zablokowana ponad połowa rzeczy. Brak dostępu do dysku systemowego." Błąd w usłudze aktywacji systemu Windows 10 powoduje zmianę licencji Pro na Home. Następnie twierdzi, że system nie został aktywowany. Microsoft pracuje nad rozwiązaniem problemu.

...

Koszmar! Tylko Linux. Niestety wiekszosc programow jest na Win i tylko. A Win nie dziala! Trudno pracowac na systemie w ciaglym strachu ze skasuje ci dane! W roku 2018 obudzilismy sie w swiecie bezkomputerowym z przymusu.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:50, 13 Lis 2018    Temat postu:

Nowsze komputery Mac nie do naprawienia na własną rękę

Apple od dawna ma reputację firmy, która bardzo niechętnie traktuje akcesoria third-party. Amerykańska korporacja idzie jeszcze dalej w utrudnianiu życia swoim klientom. Układ T2 użyty w MacBook Pro i iMac Pro wymaga włączenia specjalnego zestawu narzędzi po wykonaniu każdej naprawy.

...

Wredne dziady! Nie kupujcie! A ja probuje naprawic swoj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:49, 26 Lis 2018    Temat postu:

Microsoft nielegalnie wykorzystał bazę 18 mln adresów e-mail do prowadzenia reklamy
Strona główna Aktualności26.11.2018 07:05
image
REKLAMA


Piotr Urbaniak
Piotr Urbaniak
@gtxxor
Należący do Microsoftu serwis społecznościowy LinkedIn, którego wielu zwykło nazywać Facebookiem dla biznesu, przyznał się do rażącego naruszenia zasad ochrony danych osobowych. Wykorzystano nielegalnie bazę około 18 mln adresów e-mail do prowadzenia kierowanej kampanii reklamowej. Co oczywiste, nie były to adresy użytkowników.

LinkedIn bazuje na mechanizmie zdobywania kolejnych użytkowników poprzez rozsyłanie wiadomości e-mail, w których listuje potencjalnych znajomych adresata już zarejestrowanych w sieci. Dotąd nie było wiadomo, w jaki sposób serwis uzyskuje adresy, ani jak tworzone są drzewka powiązań.

Na początku bieżącego roku sprawą zainteresowali się jednak Irlandczycy, a konkretniej tamtejsza Komisja ds. Ochrony Danych (DPC – ang. Data Protection Commission). Efektem jest opublikowany w miniony piątek raport, dotyczący największych naruszeń ze strony firm związanych z internetem. Oprócz znanych już doskonale spraw, takich jak wycieki danych z Facebooka, WhatsApp'a czy Yahoo, poruszono w nim właśnie temat LinkedIn'u.

Jak czytamy, DPC zainteresowało się platformą LinkedIn w 2017 r., kiedy skargę na niechciane wiadomości złożył bezpośrednio pewien internauta.

W wyniku półrocznego śledztwa, na który złożyły się dwa audyty, udało się ustalić, że administratorzy LinkedIn'a pozyskali w Stanach Zjednoczonych około 18 mln adresów e-mail. Te wykorzystywane były później do prowadzenia ukierunkowanej reklamy w innych mediach społecznościowych, ze szczególnym naciskiem na Facebooka. Ponadto posłużyły też najprawdopodobniej do wysyłki spamu, choć tego akurat nie potwierdzono.

Przedsiębiorstwo przyznało się do zarzutów i wraz z nadejściem ustawy RODO, 25 maja 2018 r., obiecało zaniechać szkodliwe praktyki. Mimo to oficjalne tłumaczenie okazuje się dość kuriozalne. Winę zrzucono bowiem na nieprzestrzeganie procedur.

– Niestety, silne procesy i procedury, które mamy na miejscu, nie były przestrzegane i jest nam z tego powodu przykro. Podjęliśmy odpowiednie czynności i udoskonaliliśmy sposób, w jaki działamy, aby upewnić się, że to się więcej nie powtórzy. Podczas audytu zidentyfikowaliśmy także jeden dodatkowy obszar, w którym moglibyśmy poprawić prywatność danych dla osób niebędących użytkownikami, i w wyniku tego dobrowolnie zmieniliśmy nasze praktyki – mówi Denis Kelleher, kierownik ds. prywatności w regionie EMEA w LinkedIn.

...

Gdy jest kasa to nie ma zasad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:45, 27 Lis 2018    Temat postu:

Co się dzieje z Windows 10 October Update? Błąd na błędzie błędem pogania

Jakub SzczęsnyJakub Szczęsny2018-11-27Windows
Próbuję dopatrzeć się jakichkolwiek kwestii, które mogą stanowić pocieszenie dla Microsoftu - takowych nie znajduję. Pocieszanie giganta jednak nie jest moim zadaniem - w dalszym ciągu październikowa aktualizacja cierpi z powodu błędów i trudno powiedzieć kiedy będzie pod tym względem lepiej.

Napisałem dla Was jakiś czas temu tekst, w którym wskazałem, że „Windows 10 wygląda jak jeden wielki plac budowy”. I swoje zdanie w tej materii podtrzymuję – tym bardziej teraz, gdy jesienna paczka poprawek okazuje się być prawdziwą kopalnią błędów:

Niektóre aktualizacje systemu nie wprowadzają żadnych nowych funkcji, a jednak potrafią coś „zepsuć”. Mimo obecności programu Windows Insider, nie udało się gigantowi ustrzec przed fatalnymi w skutkach błędami w trakcie dystrybuowania uaktualnień. Okazuje się, że głównym powodem jest fakt, iż większość testujących Windows 10 w wersjach testowych korzysta… z maszyn wirtualnych. A to już z kolei oznacza, że znacząco maleje nam ilość możliwych do przetestowania konfiguracji sprzętowych, na których Windows 10 powinien działać bez zarzutu.
windows 10
Tekst źródłowy

Co więcej, Paul Thurrott, doskonale znany w środowisku skupionym wokół Windows zauważył, że najnowsza wersja systemu psuje również… Windows Media Playera. W trakcie odtwarzania konkretnych typów plików nie działa pasek przewijania – właściwie trudno jest jednoznacznie ocenić „co poszło nie tak”. Microsoft wie o tym problemie i obiecuje go naprawić, tyle że odbędzie się to „wraz z kolejną odsłoną”. Termin nie został więc jednoznacznie zaznaczony i może to oznaczać: „jutro”, albo przy gorszych wiatrach: „za dwa tygodnie”. Albo i wcale.

Windows 10 October Update (1809) najwyraźniej nie lubi się z iCloud

Wygląda na to, że system w dalszym ciągu za nic nie chce pracować z iCloud – to zaś oznacza, że wszyscy ci, którzy korzystają z klienta apple’owskiej chmury, albo w ogóle z niej nie skorzystają, albo nie otrzymają prawa do aktualizacja do October Update. W tym przypadku również nie wiadomo co działa źle – być może winne jest nawet Apple, które wcale nie musi się przesadnie spieszyć z naprawianiem tego problemu. Inni wiedzą swoje: skoro błąd pojawił się po aktualizacji do Windows 10 October Update, to najpewniej odpowiada za niego Microsoft. I nikt inny.

Windows 10 October Update to ogromna wpadka Microsoftu. Przede wszystkim wizerunkowa

Dla świata jest to jednoznaczna informacja: Microsoft nie radzi sobie z dostarczeniem w odpowiednim terminie aktualizacji dla swojego flagowego systemu operacyjnego. Oprogramowanie trawią błędy, które są absolutnie niedopuszczalne w jakimkolwiek innym produkcie. Uwidaczniane są poważne problemy Windows 10, który bazuje na niektórych bardzo przestarzałych rozwiązaniach i jakakolwiek zmiana może spowodować rozsypanie się posklejanej taśmą klejącą układanki. Użytkownicy też są lekko zaniepokojeni faktem braku – w dalszym ciągu – październikowego uaktualnienia, które nie ukazało się w październiku, listopad za pasem, a i kto wie, czy w grudniu wszyscy otrzymają do niego dostęp.

....

Kuriozum. Pc mi sie zepsul i nie mam najmniejszej ochoty ani mozliwosci kupowac nowy! Jeszcze moze z Win 10. A niestety wciaz granie na pc oznacza Win 10!
Ciekawe to oni w MS nie maja komputera z Win 10? I nie potrafia testowac?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:43, 30 Lis 2018    Temat postu:

Kłopoty Google. Pracownicy grożą strajkiem

Pracownicy Google bojkotują plan stworzenia ocenzurowanej wersji wyszukiwarki, która miałaby trafić na rynek chiński. Jak wynika z informacji CNBC, mówi się już nawet o strajku, aby zapobiec realizacji projektu Dragonfly.

...

Istotnie pomoc w budowaniu cyfrowego obozu koncentracyjnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:45, 01 Gru 2018    Temat postu:

Mobilne systemy operacyjne, których już z nami nie ma: bada OS.
25 listopada 2018213

Niniejszy wpis rozpoczyna całą serię o dawnych systemach operacyjnych, które nie są już dziś rozwijane ani instalowane w nowoczesnych smartfonach na rynku podzielonym między iOS i Androida. Nie zawsze jednak tak było. Z dzisiejszej perspektywy walka z duopolem bez stworzenia jakiejś formy kompletnej rewolucji na rynku nie ma sensu. Nawet Microsoft, paląc pieniędzmi w reklamowym piecu Windows Phone’a, nie dał sobie rady. Osiem lat temu sytuacja wyglądała jednak zgoła inaczej, a szansa na zdobycie miejsca na kolejny mobilny system operacyjny jak najbardziej istniała. Szansę tę Samsung własnoręcznie zaprzepaścił. Oto historia systemu bada OS.

Osiem lat wstecz

Czy osiem lat to dużo? Na rynku elektroniki użytkowej to całe stulecia rozwoju. W 2010 roku, gdy debiutował nowy system operacyjny Samsunga – bada OS – najnowszą wersją Androida był prehistoryczny dziś 2.1 Eclair. Seria Galaxy S, z której słynie dziś Samsung, w ogóle nie istniała, ogromny udział na rynku wciąż miała Nokia ze swoim systemem Symbian, Microsoft z Windows Mobile 6.5 oraz zaprezentowanym kilka miesięcy wcześniej Windows Phone 7 i Blackberry ze swoimi popularnymi wśród biznesmenów wszelkiego rodzaju terminalami wyposażonymi w pełną klawiaturę QWERTY.

Nieco ponad dwa lata wcześniej Apple zaprezentowało jednak produkt, który miał zmienić świat i wywrócić do góry nogami dotychczasowy podział rynku. iPhone. Wielu komentatorów podchodziło do niego sceptycznie, a Steve Ballmer, ówczesny CEO Microsoftu wręcz wyśmiewał iPhone’a:

500 DOLARÓW W ABONAMENCIE?! RZEKŁBYM, ŻE TO NAJDROŻSZY TELEFON NA ŚWIECIE, KTÓRY NIE JEST SKIEROWANY DO KLIENTÓW BIZNESOWYCH, PONIEWAŻ NIE MA KLAWIATURY, CO SPRAWIA, ŻE NIE JEST DOBRYM URZĄDZENIEM DO E-MAILI […] W TYM MOMENCIE SPRZEDAJEMY MILIONY, MILIONY I MILIONY TELEFONÓW ROCZNIE. APPLE SPRZEDAJE ZERO TELEFONÓW ROCZNIE. ZA PÓŁ ROKU BĘDĄ MIELI NAJDROŻSZY TELEFON JAKI KIEDYKOLWIEK POWSTAŁ I ZOBACZYMY… ZOBACZYMY, JAK SIĘ POTOCZY NASZA RYWALIZACJA.

Szybko stało się jednak jasne: smartfon przyszłości to smartfon z minimalną ilością przycisków i ekranem pojemnościowym wypełniającym możliwie największą część frontowego panelu.

iPhone jednak nie tylko stworzył dzisiejsze wyobrażenie smartfona. Pośrednio obalając dawne potęgi – Nokię, Microsoft i Blackberry – miał w nowym rozdaniu dać szansę wejścia na rynek innym. Szansę, którą próbowali wykorzystać Google z Androidem (im się akurat udało), Mozilla z Firefox OS i Samsung z bada OS.

Na fali

Słowo „bada” oznacza w języku koreańskim falę. Nie jest przypadkiem, że pierwszym smartfonem z tym systemem był Samsung Wave – znów fala, tym razem po angielsku.

samsung wave z systemem bada os

Smartfon charakteryzował się unikalnym designem i bardzo dobrą, jak na tamte czasy, specyfikacją. 3,3-calowy ekran typu Super AMOLED robił piorunujące wrażenie żywymi kolorami i głęboką czernią nieosiągalną dla technologii LCD. Jednordzeniowy procesor Samsung S5PC110 (znany także jako Hummingbird lub Exynos 3110) o taktowaniu 1 GHz w połączeniu z 384 MB RAM-u zapewniał bardzo dobrą wydajność. Warto odnotować, że ten sam układ trafił później do Samsunga Galaxy S. Specyfikację dopełniał aparat o rozdzielczości 5 Mpx z możliwością nagrywania filmów w jakości HD, 8 GB pamięci wewnętrznej i akumulator o pojemności 1500 mAh. Dziś te liczby mogą wydawać się śmieszne. W 2010 roku były jednak najlepszym, co można było znaleźć na rynku.

Samsung Wave z systemem bada OS był także świetnie wykonany – wykonana ze szczotkowanego aluminium obudowa była czymś wyjątkowym na rynku zdominowanym przez plastikowe konstrukcje. I pomyśleć, że za to odpowiada Samsung – firma, która przez wiele następnych lat zajmowała się produkcją plastikowych mydelniczek.

Dobry start

W system operacyjny bada OS wierzył nie tylko Samsung. Firmie udało się przekonać wielu największych deweloperów do umieszczenia swoich aplikacji w nowym sklepie z oprogramowaniem o nazwie Samsung Apps, wiedząc, że możliwość instalowania zewnętrznych aplikacji jest w smartfonach sprawą kluczową.

Jeszcze przed końcem pierwszego roku istnienia na rynku, w sklepie Samsung Apps znaleźć można było tysiące aplikacji. W tym także te stworzone przez Facebooka, Twittera czy MySpace, które oferowały także widżety na ekran startowy i integrację z książką telefoniczną. Nie brakowało także gier, znaleźć można było nawet Aphalt 5 od Gameloftu – grę wówczas niezwykle zaawansowaną graficznie.

Wiele możliwości

bada OS - interfejs systemu Samsunga z nakładką TouchWiz

Badę wyposażono w interfejs wzorowany na tym znanym nam dziś z Androida. Oferował dość spore możliwości personalizacji dzięki widżetom, które można było umieszczać na przewijanych w poziomie ekranach głównych. Co ciekawe, aż do wersji 2.0 nie można było tam umieszczać skrótów do aplikacji – te zawsze znajdowały się w szufladce dostępnej pod ikonką menu. Interfejs TouchWiz 3.0, w który wyposażone były pierwsze wersje systemu bada trafił następnie po lekkich modyfikacjach do Samsunga Galaxy S i innych modeli jako nakładka na Androida.

System oferował także pełną wielozadaniowość i to pomimo niewielkiej ilości pamięci RAM. Bada przydzielała pewną część pamięci danej aplikacji, a jeśli jej ilość się wyczerpała, wyświetlana była informacja o konieczności zamknięcia któregoś z aktualnie otwartych programów. Dziś ręczne zamykanie programów jest niepotrzebne, ponieważ system sam ubija aplikacje działające w tle jeśli zaczyna brakować pamięci, wtedy jednak pozwalało na wyjście z gry w celu odpisania na email-a bez obawy, że trzeba będzie czekać aż gra załaduje się od nowa.

Architektura systemu

Zanim przejdziemy do opisywania dalszej historii systemu bada OS, warto przyjrzeć się samej architekturze systemu, czyli warstwom niższym od interfejsu TouchWiz 3.0. No właśnie, systemu… Jak twierdził sam Samsung, bada z technicznego punktu widzenia nie jest systemem operacyjnym lecz platformą z możliwością podmiany kernela. Możliwe było zarówno wykorzystanie stworzonego przez Samsunga rozwiązania typu RTOS (real-time operating system), jak i wykorzystanie Linuksa. Z tej drugiej możliwości nie skorzystano jednak nigdy.

Zastosowano trzy warstwy abstrakcji, kolejno sprzętową (device-layer), usługową (service-layer) i najwyższą, framework layer. Warstwa sprzętowa odpowiadała za najważniejsze funkcjonalności w tym kontrolę sprzętu, telefonię, grafikę, protokoły i zabezpieczenia. W warstwie usługowej znaleźć można było obsługę SMS-ów, map czy płatności za aplikacje. Warstwa frameworku zapewniała API w języku C++ dla deweloperów aplikacji.

bada os architektura powiązania z innymi systemami operacyjnymi
Powiązania Bady z innymi mobilnymi systemami.
API Bady oferowało deweloperom przeróżne funkcje budowania interfejsu graficznego w tym przeglądarkę internetową opartą o silnik WebKit z obsługą technologii Adobe Flash, która mogła być zaimplementowana w aplikacjach zewnętrznych. Pojawiło się także API OpenGL ES 2.0 konieczne do budowy gier 3D oraz m.in obsługa technologii multi-touch, kopiuj-wklej z wykorzystaniem systemowego schowka i obsługa przeróżnych sensorów, w tym magnetometru.

Aplikacje natywne dla Bady pisano w języku C++ z wykorzystaniem Bada SDK oraz opartego na popularnym Eclipse środowiska IDE. Z biegiem czasu i spadkiem zainteresowania zewnętrznych deweloperów badą, coraz więcej aplikacji stanowiły te multiplatformowe pisane z wykorzystaniem Javy.

Powolna śmierć

Niedługo po premierze Wave I i wersji 1.0 bada OS, Samsung wydał aktualizację do wersji 1.0.2, która przynosiła poprawki błędów oraz 1.1 – specjalną wersję przeznaczoną dla smartfonów z ekranami o rozdzielczości 400×240 pikseli.

Zaczęły również pojawiać się kolejne urządzenia linii Wave, których łącznie wydano dziesięć w następującej kolejności:

Samsung Wave
Samsung Wave 525
Samsung Wave 533
Samsung Wave 575
Samsung Wave 723
Samsung Wave II
Samsung Wave 578
Samsung Wave M
Samsung Wave Y
Samsung Wave 3
Wydawać by się mogło, że wszystko idzie w dobrym kierunku: system jest rozwijany, pojawiają się nowe urządzenia. Cóż, nie do końca. Android dzięki wsparciu Google zaczął zyskiwać coraz większą popularność wśród użytkowników, co zachęcało deweloperów do poświęcenia uwagi temu systemowi, większa ilość aplikacji powodowała przypływ kolejnych użytkowników, a przez to następnych deweloperów aplikacji… Zaklęte koło.

Anonimowy użytkownik internetu pisał wiele lat temu:

MAM WAVE II Z BADA 1.2. NIESTETY SAMSUNG APPS NIE ZADOWALA MNIE W ŻADEN SPOSÓB, NIE MA TAM DOSŁOWNIE NIC…

Widząc, jak popularny staje się Android i linia Galaxy w niego wyposażona, Samsung zaczął zaniedbywać linię Wave i rozwój bada OS.

Wave II – następca gorszy od poprzednika

wave ii - smartfon z bada OS

Zaprezentowany wraz z premierą niewnoszącej właściwie nic poza poprawkami błędów bady 1.2 następca pierwszego Wave był pod wieloma względami gorszy od swojego poprzednika. Pozbawiono go ekranu imponującego ekranu Super AMOLED, który został zastąpiony przez matrycę typu LCD, pozostawiono ten sam procesor, odebrano pamięci wewnętrznej (z 8 do 2 GB!) dodając, na szczęście, RAM-u – teraz jego ilość wynosiła 512 MB.

Widząc, że Samsung sam coraz mniej wierzy w swoją platformę, użytkownicy wraz z twórcami aplikacji zaczęli odpływać ku iOS-owi i Androidowi. Wady bada OS zaczęły być natomiast coraz bardziej wyraźne: narzekano przede wszystkim na bardzo powolne działanie systemu, niedobory natywnych aplikacji w sklepie Samsung Apps, które należało uzupełniać programami pisanymi w Javie, brak możliwości ustawienia ikon skrótów do aplikacji na ekranach głównych oraz wbudowaną przeglądarkę internetową określaną jako koszmarna.

Między smartfonami, a ficzerfonami

Samsung Wave 533 z pełną klawiaturą QWERTY i systemem bada OS

Szukając niszy, w której można umieścić system bada OS, Samsung zdecydował się na produkcję urządzeń, które mogłyby być w pewien sposób stanem pośrednim pomiędzy klasycznymi ficzerfonami, a pełnoprawnymi smartfonami. Zaprezentowano kilka tanich urządzeń linii Samsung Wave, z których najpopularniejszymi zdawały się być Wave 533 z wysuwaną klawiaturą QWERTY (przedstawiony na obrazku powyżej) oraz Wave 723.

Prędkość działania porównywalna z żółwiem nie była jednak czymś, czego oczekiwali nawet najmniej zaawansowani użytkownicy. Bardzo słabe podzespoły (Wave 533 miał 100 MB pamięci, procesor o taktowaniu 450 MHz i wyświetlacz o rozdzielczości 400×320 pikseli) w połączeniu z coraz bardziej niedomagającą badą, miały spowodować brak zainteresowania klientów, a przez to upadek platformy.

Epilog

Z zewsząd dochodziły słuchy, jakoby Samsung pracował nad pierwszą dużą aktualizacją systemu – bada OS 2.0. Prace jednak bardzo się przeciągały, a niezadowoleni użytkownicy rezygnowali ze swoich smartfonów Wave. W porównaniu do szybko rozwijających się iOS i Androida, bada popadła w stagnację.

Łabędzi śpiew – bada OS 2.0 i Samsung Galaxy Wave III

Ostatecznie badę 2.0 zaprezentowano w grudniu 2011 roku, a do większości użytkowników trafiła ona do połowy roku następnego. Aktualizacja wydana na niemal wszystkie smartfony Wave (najsłabsze dostały jedynie Feature Pack upadabniający badę 1.1 do bady 2.0) przynosiła w końcu długo wyczekiwane nowości w tym między innymi:

Nową przeglądarkę internetową z obsługą HTML5
Rozpoznawanie głosu
Powiadomienia push
Możliwość ustawienia skrótów do aplikacji na ekranach głównych
Rozpoznawanie głosu
Interaktywne tapety
Sklep z muzyką Music Hub
Aktualizację klientów poczty, Facebooka, Twittera i SocialHub
Foldery i katalogi
Komunikator ChatON
Widoczną na pierwszy rzut oka zmianą było dodanie nowego interfejsu graficznego TouchWiz 4.0, który gruntownie odświeżył przestarzały już nieco wygląd bady:

bada 2.0 - interfejs TouchWiz 4.0

Wraz z badą 2.0 zaprezentowano także nową falę – Samsunga Wave III. Wrócił ekran AMOLED tym razem o przekątnej czterech cali, pojawił się mocniejszy procesor, więcej pamięci wewnętrznej, więcej RAM-u… Ale na nic to się już nie zdało. Użytkownicy albo już porzucili badę, albo planowali to w najbliższej przyszłości.

bada OS była martwa. Do wersji 2.0 nie wydano żadnych kolejnych aktualizacji, a ci którzy zakupili Wave III zostali na lodzie z pozbawionym aplikacji i aktualizacji smartfonem. Na rynku został Apple z iOS, Google z Androidem i Microsoft, starający się o zachowanie trzeciego miejsca. Duopol Apple i Google był jednak zbyt silny, a Microsoft poległ z Windows Phone / Windows Mobile 10 kilka lat później tak samo, jak Samsung z badą.

Tizen nie na smartfony

Dominacja iOS i Androida wydaje się na obecną chwilę nie do przełamania. Tworząc kolejny po badzie system operacyjny o nazwie Tizen, Samsung już nie próbował. Tak, wydano kilka smartfonów z tym systemem, ale nigdy nie były one ani promowane ani szeroko dostępne. Tizen odnajduje się świetnie w Smart TV czy inteligentnych zegarkach. Rynek smartfonów jest zaś zabetonowany na wiele, wiele lat.

Cóż… Nie można powiedzieć, że nie próbowali.

...

A szkoda. Wprawdzie duopol to olbrzymia roznica w porownaniu z monopolem MS ale i tak za malo. Kilka opcji zawsze jest lepsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:54, 10 Gru 2018    Temat postu:

Microsoft nie potrafi zrobić systemu który by działał na laptopach Microsoftu

System Microsoftu powoduje BSOD na laptopach Microsoftu. Czyżby nadchodził rok Linuxa na PC?

KOMENTARZE (10) : najstarszenajnowszenajlepsze

MrStealYourGirl 1 godz. temu -1
Ja już siedzę na #deepin i tylko wirtualka #win7 do niektórych rzeczy, a tak to #tylkolinux
udostępnij

DulGukat 1 godz. temu -1
Microsoft nic nie robi porządnie, taka kultura korporacyjna. Zaczęli od kupienia dos-a od jakiegoś typa co go napisał i tak się to ciągnie latami, w koło tego narosło już tyle kodu przez te wszystkie lata dodawania kolejnych feature, przepisywania z dos na dos + gui pozniej na gui + emulacja dos później wszystkiego na nowo. Nowy windows jest jeszcze bardziej ekscytujący... Narosła dookoła tego taka infrastruktura i taki ogrom ludzi, że tego już nikt nie ogarnia co tam się dzieje.
Nie mogę teraz znaleźć, może typ usunął, ale był dobry artykuł w którym gość opisywał jak był na stażu w MS i co coś chciał zrobić to wszyscy darli
mordę na niego żeby zostawił albo się obrażali, że jak śmie w ogóle dyskutować.
Co aktualizacja win10 to są na wykopie wrzutki co przestało działać i jakie pliki zginęły, excel robi błędy w obliczeniach statystycznych i przynajmniej do tamtego roku to nie było naprawione, dziur jak w serze szwajcarskim.
Z resztą jak nie używają swojego kompilatora do budowania swojego systemu...
Dużo się poprawili odkąd nie ma już tego idioty Ballmera i widać, że Satya coś tam się stara robić, ale mają już taki balast technologiczny, że ciężko będzie z tego wyjść na prostą.
Paradoksalnie jedynymi dobrymi produktami MS są myszy i klawiatury sygnowane przez nich. Chociaż w sumie to jedną mysz na BT wymieniałem dwa razy, aż trafiła się taka, co nie rozłącza co pół godziny. Także tego...

...

Czyli to wciaz stary dobry DoS? Tylko rozciagniety. Po tym co odwala Bethesda wyglada ze jak firma za dlugo istnieje i sie rozrasta nastepuje uwiąd starczy! Nawet jak nie jest monopolista jak w grach. Co dopiero Ms.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 12:56, 10 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:40, 10 Gru 2018    Temat postu:

Australia bierze się za Google i Facebooka. Ozole chcą specjalnego urzędu do kontroli tych gigantów
Przez DC - 10/12/2018
Mark Zuckerberg/fot. PAP/EPA
Mark Zuckerberg/fot. PAP/EPA
Reklama / Advertisement
– Australijski urząd ds. ochrony konkurencji (ACCC) rekomenduje utworzenie nowego organu kontroli, nadzorującego dominujący udział korporacji Google i Facebook na rynkach dystrybucji informacji oraz reklam internetowych – podała agencja Reutera.

– Kiedy wchodzi się na pewien poziom i zdobywa pozycję na rynku, którą ma zarówno Google, jak i Facebook, wiąże się to z większą odpowiedzialnością oraz dodatkowym nadzorem – powiedział na konferencji w Sydney przewodniczący ACCC Rod Sims. Według niego nowy organ miałby zbadać wewnętrzne systemy pozycjonowania reklam oraz rankingowania rozpowszechnianych wiadomości.

Reklama / Advertisement
Sims wspomina, że ze względu na ogromny udział w rynku (94 proc. internetowych wyszukiwań w Australii odbywa się przez Google) oraz dostępne im narzędzia obie firmy mogą potencjalnie preferować własny zysk ponad interesy reklamodawców. W osobnych oświadczeniach Facebook i Google zapewniły dalszą współpracę z ACCC, a wcześniej obiecały zwiększyć wysiłki w walce z fake newsami.

Rekomendacja jest częścią wstępnego raportu ACCC dot. wpływu amerykańskich korporacji na rynek Australii. Po opracowaniu dokumentu rozpoczęto pięć dochodzeń dot. złamania praw konsumenta lub prawa do prywatności, choć nie zdradzono jakie firmy są podejrzewane o przewinienia. Urząd przygotowuje się też do stworzenia pełnego raportu, który ma ukazać się w czerwcu 2019 r.

Cytowana przez agencję Reutera ekspertka wskazuje, że proponowany system kontroli przybliża wielkie korporacje do poziomu nadzoru sprawowanego nad tradycyjnymi mediami. Rozwiązania zapoczątkowane przez ACCC mogą się według niej stać wzorem dla innych państw.

W ostatnim tygodniu rząd w Canberrze wprowadził prawo zmuszające firmy technologiczne do udostępniania danych użytkowników policji. Obecnie administracja Australii zajmuje się szerszym procesem reform mediów operujących w kraju, zapoczątkowanym w zeszłym roku.

...

Sprawa jest trudna bo przeciez sami tam ludzie ciagna a za nimi reklamodawcy. Nie musza nic monopolizowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:19, 10 Gru 2018    Temat postu:

elropejczyk
elropejczyk
3 godz. temu dodał
Rok 2022. Polska Partia Internetu przeprowadziła większością konstytucyjną pakiet ustaw o obronie własności intelektualnej i cyfrowej suwerenności sieci. W odpowiedzi na ten ruch Unia Europejska nałożyła na Polskę sankcje, w myśl których korporacje zachodnie przestały dostarczać licencji i aktualizacji na używanie produktów korporacyjnych m.in. takich firm jak Microsoft i Google. W wyniku rozstrojenia się integralności przepływu informacji między instytucjami, Polska padła ofiarą bezprecedensowej ingerencji w działanie instytucji publicznych, co przyczyniło się do ujemnego wzrostu gospodarczego i obniżenia oceny ratingowej w następnych latach.

Czy to realny scenariusz, który nam grozi?

Karne procesy antymonopolowe technologicznych blue chipów przebijają się do publicznej świadomości, jeśli dochodzą do tego miliardowe odszkodowania i wielkie skandale. W 2017 roku było to 2.42 mld euro za manipulowanie wynikami wyszukiwania na korzyść giganta z Mountain View, a w tym roku rekordowe 4.3 mld euro za praktyki monopolistyczne w systemie Android. Podobnie historia miała się z Microsoftem w 2004 i 2009 roku. Może te kary to jedyny sposób, żeby opodatkować firmy, które migają się od płacenia podatków od swoich gigantycznych zarobków? A może chodzi o coś więcej na linii USA - Stara Europa...

Mit założycielski o błyskotliwych i zbuntowanych studentach, którzy dzięki genialnemu algorytmowi namalowanemu na szybie zdobyli miliony i rozprzestrzenili się na cały świat, przeganiając spółki takie jak General Electric, szybciej lub później napotka na sceptycyzm. Wystarczy prześledzić finansowe, technologiczne i założycielskie powiązania takiej spółki. FAANG - czyli wielka piątka amerykańskich korporacji (Facebook, Apple, Amazon, Netflix i Google) jest już warta ok. 10 bilionów złotych. Zyskały one wielką potęgę jaką jest zarządzanie informacją w całych narodach.

Czy firmy władające technologiami bardziej wpływowymi niż maszyna Gutenberga i wydające na lobbing więcej niż koncerny zbrojeniowe, są ideowo i politycznie obojętne, jak to przyjęło się naiwnie zakładać? Nie można nie zauważyć, że Microsoft czy Google jest w Polsce zaangażowany w wiele ważnych projektów mających za zadanie wspieranie rozwoju społeczeństwa informacyjnego czy startupów. Firmy te fundują specjalne instytuty na uczelniach (np. DELab - wspólny instytut UW i Google) czy przyznają granty naukowe dla wybranych naukowców. Czy jednak te działania, podobnie jak np. działania Fundacji Batorego na rzecz społeczeństwa otwartego i demokracji, nie mają przypadkiem drugiego dna?

Korporacje przypominają smoki, które wymagają dużych ofiar
Korporacje od dawna sięgają po wszystkie dostępne środki dla powiększania swoich wpływów i zysków, również takie jak podszywanie się pod kogoś, kto ma szczytne cele i deklarując bardzo humanistyczną agendę. I tak stawiając na prawo dostępu do Internetu, w rzeczywistości fundują cyfrową kolonizację Afryki dzięki rozmieszczaniu swoich satelitów telekomunikacyjnych a walcząc z piractwem zabezpieczają swój monopol na dystrybucję cyfrowych dóbr. Po co chcą w takim razie otwierać nasze dane? Uważajmy.

Czar “don’t be evil” prysnął w przypadku korporacji Alphabet Inc.(właściciel Google), w momencie kiedy wyszło na jaw, że inżynierowie tej korporacji będą pracować razem z Pentagonem nad wykorzystaniem sztucznej inteligencji do tworzenia narzędzi wojny. Podobną pobudkę zafundował nam Cambridge Analitica w przypadku Facebooka. Wbrew początkowo pięknym ideom, korporacje okazały się przedłużeniem imperialnej polityki Stanów Zjednoczonych. I to już nie tylko w dziedzinie szpiegostwa, ale też ingerencji w suwerenność polityczną państw, które uzależniły się od ich narzędzi internetowych.O bezwzględności “Alfabetu” przekonali się boleśnie właściciele wielu przedsiębiorstw, które stały na drodze gigantowi do zdominowania kolejnych gałęzi cyfrowej gospodarki. Przekonały się też o tym poszczególne państwa takie jak Rosja, nad którymi od lat wisi groźba odcięcia od Internetu i licencji na amerykańskie oprogramowanie.

Czy Państwo może wybrać swojego “okupanta”?
Dokładnie tak działały jeszcze wiek temu imperia narodowe. Dziś mamy do czynienia ze zjawiskiem nowym, którego nawet nie zaczęliśmy rzetelnie badać, a tak naprawdę już kończy się proces wywożenia naszych sreber rodowych, wybijania inteligencji i energicznej części przedsiębiorców, zakuwania w cyfrowe dyby naszych obywateli i nakładania kolejnych wasalnych zobowiązań na naszą administrację. Redaktor serwisu Dobreprogramy.pl (pseudonim Quest-8Cool analizując jak Microsoft, korzystając z globalnej wszechmocy, doprowadzał do przyjęcia globalnego standardu zapisu dokumentów, niezwykle korzystnego z punktu widzenia sprzedaży i stworzenia praktycznego monopolu pakietu Ms Office, sformułował dość radykalną ocenę: “Microsoft jest korporacją totalitarną, dążącą do całkowitej dominacji nad społeczeństwem informacyjnym, za pomocą monopolu informacyjnego (FUD), propagandy (marketingu), ideologii”.


Niestety inne, młodsze firmy smoki wzięły przykład z tego genialnego i skutecznego harvardczyka, jakim jest Bill Gates, bo podobnie ewoluują ich ambicje i działania. Tworząc całe ekosystemy, czyli zbiory aplikacji odpowiadające na cyfrowe potrzeby (takie jak komunikacja, przeglądanie map czy filmów), zamykają nas coraz bardziej w świecie jednego producenta. Później w każdej chwili bez żadnych uzgodnień mogą w ciągu kilku chwil zmienić standard dostarczanej usługi lub wprowadzić za nią wysokie opłaty (stosują tzw. vendor lock-in).

W polskich ministerstwach licencje firmy MS kosztują średnio ok. 500 tys PLN/rocznie. Na dostarczaniu licencji do ministerstw korporacja zarabia więc rocznie blisko 10 mln PLN. Jest to opłata za coraz głębsze uzależnianie się od produktów tej firmy. Nie tylko siebie, ale także wszystkich instytucji zależnych i obywateli. Którzy muszą w dużym uproszczeniu dostosować się do tego co stosuje góra. To też tylko wierzch góry lodowej.

“Microsoft Office” i “Ms Windows” stały się synonimem systemu operacyjnego i pierwszym wyborem we wszystkich przetargach publicznych przez samorządy po szpitale i szkoły.

Niektórzy krytycy utrzymują, że dominacja na rynku oprogramowania następuje dzięki tzw. efektowi sieciowemu. Mówi się, że firmy, które osiągnęły sukces, takie jak Microsoft Facebook czy Google, mają niesprawiedliwą przewagę nad mniejszymi firmami z powodu większej liczby użytkowników produktu (sieci użytkowników), co prowadzi do zwiększonych korzyści. Ten efekt jest podwójny w przypadku administracji, z którą muszą współpracować przecież wszystkie podległe instytucje, a więc de facto całe państwo polskie.

Wszystkie samorządy i organy samorządowe razem z klientami indywidualnymi w Polsce dają zarobić gigantowi z Redmond 300 mln PLN rocznie. Płaci on jednak “uczciwie” - ok. 10 mln PLN podatków do naszego skarbu państwa. Jest to rekordowa kwota biorąc pod uwagę, że: Apple, Google, Facebook, LG i Sony razem wzięte płacą do polskiego skarbu państwa zaledwie 10 mln podatku dochodowego (2013-2014). Facebook w tym czasie zarobił zaledwie 300 tys. PLN. To trochę dziwne, skoro rynek reklamy internetowej jest w Polsce warty ponad 3.5 mld PLN, a w tym samym czasie Facebook i Google mają w nim na świecie ponad 60% udziałów.

Instytucje państwa rozłożyły bezradnie ręce przed FAANG’ami w każdym wymiarze: podatkowym, lobbingowym oraz bezpieczeństwa danych swoich obywateli. Krok po kroku oddały w ręce zagranicznych korporacji suwerenność i bezpieczeństwo cyfrowe. Uzależniły się od początkowo darmowych i wygodnych rozwiązań, które przerodziły się w jawne monopole, bezlitośnie wykorzystując całą swoją przewagę do pomnażania zysku i kontroli. Działania regulacyjno-prawne, które podejmowała cała Unia Europejska dążąc do uzyskania prawa do neutralności technologicznej Wspólnoty Europejskiej i uniezależnienia się jednego dostawcy okazały się nieskutecznie!

Co może zrobić państwo w takiej sytuacji?

Mimo powszechnej wiedzy o tym, że nasza cyfrowa tożsamość i prywatne dane są przedmiotem handlu i prowadzenia badań (m.in. nad stworzeniem sztucznej inteligencji) na wielką skalę, pozostajemy wobec tego bezradni jak wobec zanieczyszczenia powietrza. Dziś już nikt nie łudzi się, że grupa dobrowolnych pasjonatów jest jeszcze w stanie konkurować z korporacjami bezwzględnie ściągającymi do siebie najlepsze talenty i patenty z całego świata. Kumulują one też gigantyczny kapitał uzyskany dzięki unikaniu należnego opodatkowania od reklam i sprzętu dzięki tzw. “optymalizacjom podatkowym”.

Polskie Ministerstwa odpowiadając na interpelację posłów zaniepokojonych tą sytuacją utrzymują, że oprogramowanie od komercyjnego dostawcy jest tańsze i wygodniejsze od oprogramowania na otwartej licencji, a odejście od niego związane byłoby z dużymi kosztami. Wskazują też na wysokie koszty indywidualnego wsparcia technicznego przy oprogramowaniu innej firmy. Jako warunek do wdrożenia oprogramowania opartego o otwarty kod wskazują konieczność przeprowadzenia skoordynowanego procesu, który zapewni, że po takiej zmianie zostaną zachowane wspólne standardy, a systemy będą ze sobą współdziałać. Oczywiście nie ma w Polsce takiej służby, która mogłaby to przeprowadzić, a o zatrudnianiu specjalistów nie ma mowy bez wyjścia z pułapki jaką stanowi nie zatrudnianie kompetentnych specjalistów zarówno do wewnętrznych działów IT, ale też do pisania warunków przetargów opiewających na setki milionów złotych. To jak oddawanie skalpela chirurgicznego pielęgniarce bo lekarz jest za drogi.

Czy możemy sobie pozwolić na tkwienie w obecnej zależności?

Spotkania na szczeblu rządowym oraz stawianie się przed Komisją Europejską właścicieli, a w komisjach rządowych przedstawicieli politycznych tych korporacji, bo dorobili się takiego stanowiska, jedynie podniosło rangę tych podmiotów gospodarczych do rangi podmiotów dosłownie ponad-politycznych i ponad-prawnych. Czy mamy na nie adekwatne określenie? Potrafimy sobie z nimi radzić? Tak bezkarne były w naszej narracji historycznej tylko smoki, które plądrowały królestwa gromadząc wielkie skarby tylko dla siebie.Co musi się stać, żebyśmy jako społeczeństwo i państwo ocknęli się z apatii? Czy istnienie bytów, które działają bezkarnie naruszając nasza suwerenność i odbierając bezpieczeństwo informacyjne nie jest wystarczającym powodem by podjąć zdecydowanego działania przez suwerena? Wywieranie wpływu na demokratyczne wybory, zastraszanie i cenzura niewygodnych ideologicznie, (np. prawicowych) profili ze stron Facebooka, Google, Youtube i Twittera powinno być wyraźnym sygnałem ostrzegawczym, że problem nie rozwiąże się sam.

Walka kolosów
Pocieszające jest, że nawet największy drapieżnik ma swoich konkurentów. Na pozycję dominującą w świecie informacyjnym mają chrapkę różne siły. Tam gdzie się da Microsoft jest wypychany przez Google, ten z kolei traci procent rynku na rzecz Apple. Z kolei mobilne platformy są podbijane przez nowych producentów z Chin takich jak ZTE, Xiaomi i Huawei. Na kombinat wyszukiwarki, platformy handlowej oraz komunikatora powstał BAT (Baidu, Alibaba i Tencent). Okazuje się, że nawet wielkie “Unicorny” czyli spółki o wartości ponad 1 MLD dolarów takie jak Uber muszą ugiąć się przed czerwonym smokiem. Nie udało się jednak wciąż nawet dziesiątkom tysięcy naukowców z Państwa Środka mimo zaplanowanych miliardowych inwestycji opanować tak wysokich technologii by stworzyć własny komputer z równie funkcjonalnym systemem operacyjnym jak Amerykanom. To jednak może się zmienić już w ciągu najbliższych 7 lat kiedy Chiny zapowiedziały uzyskanie dominacji technologicznej. Nie zasypują oni gruszek w popiele. Popyt na takie rozwiązanie pilnie urósł po tym, jak USA zagroziły Rosji sankcjami na dostęp do oprogramowania i sieci internet. Proces przyśpieszyła trwająca wolna handlowa wypowiedziana Chinom przez Stany. Oprogramowanie podobnie jak handel czy waluty może okazać się być narzędziem i strefą wojny (cybernetyczno-informatycznej). Chińczycy zapowiadają całkowitą “dewindowsyzację” kraju do 2020 roku i przejście na Linuxa. Rosja zapowiada z kolei, że jest w stanie w każdej chwili odłączyć się od internetu. Już w roku 2010 rząd na Kremlu nakazał całkowitą wymianę oprogramowania na Rosyjskie. Czy nie powinniśmy wykorzystać mądrości etapu?

Jak zgładzić opasłego smoka?

Po wejściu nowych paradygmatów przechowywania i transmisji danych pojawił się na świecie chaos i zamieszanie. Technologia taka jak blockchain destabilizuje działanie dotychczasowych systemów (finansowych, prawnych, państwowych) i rozpoczyna całkowitą transformację internetu jaki znamy. Tym samym też istoty Państwa. Towarzyszą temu dziejowe zmiany geopolityczne, które w wyniku szeregu czynników m.in. lokalizacyjnych i historycznych otwierają dla Polski okno możliwości skorzystania z rewizji ładu światowego i wielkich projektów temu towarzyszących. Wykorzystajmy je mądrze. Należy zadać sobie zasadnicze pytanie. Czy system informatyczny i internet, jaki znamy, jest czymś tak arcytrudnym w konstrukcji, że nie należy w ogóle mierzyć się na stworzenie jego własnej alternatywy? Czy usługa, która ewoluowała dość przypadkowo pod dyktando trendów konsumenckich i biznesowych jest wciąż adekwatnym narzędziem, w którym bezkrytycznie można lokować najważniejsze dobro, jakim jest dla nas własne państwo? Nie.Stało się ono narzędziem zniewolenia.

Polska to kraj najzdolniejszych na świecie inżynierów tworzących algorytmy dla NASA, Space X, czy Google. Już w PRL wynalazca Jacek Karpiński stworzył pierwszy na świecie komputer personalny, który był 30 razy tańszy i 2 razy szybszy niż produkowane wówczas w Polsce komputery ODRA - wykonywał 100 tysięcy operacji na sekundę. To w dużej części nasz kapitał intelektualny stanowi podwaliny wspomnianych wcześniej monopoli. Nie pozwoliliśmy jednak nigdy zakwitnąć naszej myśli technicznej i dać jej warunki do trwałego rozwoju. Czy możemy postąpić inaczej?

Mimo marketingowej potęgi Krzemowej Doliny, to nasze państwo jest wciąż bardzo silne, a krajowe wydatki na badania i rozwój są większe niż niejednej korporacji. Rok w roku nasze uczelnie opuszczają dziesiątki wysokiej jakości tysięcy studentów - neuronów. Wśród nich dziesiątki ukrytych geniuszy. Gdyby tak rozpocząć współpracę lub eksportować nasze kody do państw grupy BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Południowa Afryka) lub dołączyć do łańcucha wartości nowych systemów komputerowo-programowych (powstają obecnie w partnerskiej prowincji Dolnego Śląska - Anhui zaczątki informatyki kwantowej), to oznaczałoby to dla nas, dzięki naszej wrodzonej kreatywności krociowe zyski.

Relacje, które zawiązaliśmy z błyskawicznie rozwijającymi się gospodarkami pomogłyby nam rozwinąć naszą naukę oraz uzdrowić finanse. Jako wytwórca systemów bylibyśmy także w tej materii w pełni suwerenni. Moglibyśmy w dodatku zrekonstruować nasz system państwa tak, by właśnie informatykę umieścić w jego sercu i wprowadzić w końcu całą biurokrację w cyfrę pozbywając się rozbudowanej biurokracji i likwidując sferę korupcji. Działając w sprawny i zorganizowany sposób, włączając każdą polską komórkę za granicą jesteśmy w stanie podjąć się wyzwań, których jeszcze nie potrafimy sobie nawet wyobrazić!

Czy posłużymy się balistą, która przebije twardą skórę w miękkim miejscu, czy metodą szewczyka dratewki - musimy pamiętać, że smoki to też zwierzęta, które chorują i w końcu umierają. Może jednak nie są one takie złe i pełnią jakąś istotną rolę w ekosystemie naturalnym?

Może mają za zadanie nas czegoś nauczyć? Obudzić od czasu do czasu z naszej bezczynności? Skorzystajmy z lekcji jaką nam dają, lecz nie dajmy się sterroryzować. Człowiek ciągle jest najwyższym stworzeniem jakie chodzi po tej Ziemi i ma czynić ją i wszystkie stworzenia sobie poddanymi.

Może chcemy więc wyhodować, okiełznać i posiadać własnego smoka?

...

fm08 8 min. temu 0
Każda tego typu cenzura i monopol to terror. Widac to po facebooku, youtube, google, czy naszym wykopie
udostępnij

normik666 1 godz. temu +1

źródło: d-pt.ppstatic.pl 18+
udostępnij

troloking 2 godz. temu +5
Cyberpunk 2022 Poland The Last Bastion

....

A zebyscie wiedzieli! Poland The Last Hope!
Kapitalizm przeksztalca sie w imperializm nieuchronnie! Wszak napedza go zadza zysku! Nie ma ona konca! (Sw.Tomasz)! Wiecej i wiecej! Satanistyczne potwory kapitalizmu musza miec coraz wiecej zyskow rok do roku! Wykres musi im rosnac! Stad sa coraz brutalniejsze.

Pekinczycy to zadna nadzieja. Zrobia oni kolejny oboz koncentracyjny!

Zostaje tylko Polska. Juz rynek gier pokazal ze z niczego wybili sie nasi programisci do czolowki. Mamy ludzi. A to nie musi byc tylko Polska. Slowianie maja naprawde wysoki poziom informatyki. Co widac nawet po modach do MM. Rosja oczywiscie to czarna dziura ale Ukraina Czechy Slowacja ba Wegry! Takze Litwa Lotwa Estonia Chorwacja. Gdyby to polaczyc to by wszyscy zostali w tyle! I trzeba to zrobic bo nikt inny tego nie zrobi!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:44, 15 Gru 2018    Temat postu:

Microsoft, Intel i Alphabet najlepszymi amerykańskimi firmami

"Forbes", we współpracy z agencją Just Capital, opracował ranking stu najlepszych firm w Stanach Zjednoczonych. Czołówkę zdominowały koncerny technologiczne: Microsoft, Intel i Alphabet (część Google).

!!!

Szkoda ze nie Bethesda. Jesli tak dzialaja najlepsze to jak robia to te najgorsze?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:36, 20 Sty 2019    Temat postu:

Szef Google'a przyjedzie do Warszawy i spotka się dziś z premierem Morawieckim

Sundar Pichai weźmie udział w Okrągłym Stole do spraw Innowacji. Z Europy zatrzyma się tylko w dwóch miastach: w Warszawie i w Berlinie.

...

O fajnie! To kiedy zaplacicie podatki Polsce?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:39, 27 Sty 2019    Temat postu:

Google płaci Polsce znikome podatki. CEO w wywiadzie nie deklaruje żadnej zmiany

- Będziemy się starać inwestować lokalnie - mówi Sundar Pichai, szef Google'a, w rozmowie z money.pl. Nie deklaruje, że będzie płacić Polsce większe podatki. Dziś to nikły procent przychodu polskiego Google. Jedyne, co Polacy mają z Google'a, to pensje będące małym ułamkiem analogicznych pensji USA.

...

Jak nie chca po dobroci to trzeba z nimi ostro. Uchwalic zakaz reklam w google z Polski! Trzeba wprowadzic nowe prawo podatkowe blokujace reklamy z Polski jesli nie placi od nich podatkow. Koniec ze zllodziejami! Prxypomnijmy obzydliwymi! Oni nas nas ciagle okradaja!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy