Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Refleksje o Niepodleglosci Ukrainy!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Polska wzorem dla Świata.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:39, 25 Sie 2008    Temat postu: Refleksje o Niepodleglosci Ukrainy!

Ukraina obchodzi Dzien Niepodleglosci.
W zwiazku z tym odbyla sie duza defilada.
Tutaj nasunela mi sie refleksja ze warto by wrocic do tradycyjnych mundurow ukrainskich ktore mozna na szczescie obejrzec w internecie bo jest bardzo fajna strona:
[link widoczny dla zalogowanych]
Tu adres:
[link widoczny dla zalogowanych]
Strona by byla swietna niestety pojawia sie tam OUN/UPA i to w postaci monstualnie groteskowej.Jako ,,bojownicy o wolnosc z komunizmem".
Na tej zasadzie Hitler tez walczyl o wolnosc z komunizmem.Mozna by przedstawic jako ,,bojownika''.A Pol Pot walczyl o ,,wolna'' Kambodze z Wietnamskim agresorem tez komunistycznym...
Po co na stronie o Petlurze jest o OUN/UPA?A jesli juz jest to MA BYC PRAWDA ZE BYLA TO ZBRODNICZA ORGANIZACJA O CHARAKTERZE LUDOBOJCZYM.Albo wcale...
>>>>
A co do tematu to Ukraincy dzis zadaja sobie pytanie o przyszlosc.
A na Ukrainie wiele sie zmienilo.Szczegolnie po agresji na Gruzje.
Ukraincy zaczeli inaczej patrzec na otoczenie.GWALTOWNIE WZROSLO POPARCIE DLA NATO!Bo NATO bylo poprzez lata propagandy sowieckiej wdrukowane w swiadomosc jako wrog.Teraz nastapil przelom.
Wszystkiego tego dokonal Kreml swoimi dzialaniami w Gruzji!
Chwala kremlowskim wodzom ze tyle dobra zrobili.
Do tej pory dominowala naiwna bajka o braterstwie ze niby ludy radzickie to bracia itd. itp.Wczesniej to bylo rozbudowane jako wspolna Rus jakby komuna miala cos wspolnego z dawna Rusia. I jakby to nie bylo dziwne to duzo ludzi taka mialo swiadomosc.Teraz jednak na Ukrainie Kreml staje sie w swiadomosci zagrozeniem a nie ,,bratem''...
Oczywiscie to braterstwo jest dziwne.Rosja i Ukraina jako takie nie mialy ze soba nic wspolnego.Ktos powie a wschodni obrzadek koscielny?Ale ten obrzadek ma i Gruzja i Armenia i Grecja a nikt nie mowi jakoby Grecy to byla jakas odmiana Rosjan.Religia nie jest wyznacznikiem narodowosci z wyjatkiem zydow a juz nie w tych czasach.
Wspolny alfabet?Toz caly zachod ma wspolny.Niemcy maja taki sam jak Polacy.Nikt jednak nie powie ze to ,,bratni'' narod...
Co do slowianskosci to przeciez i Polacy i wiele innych narodow to tez Slowianie a ta grupa jezykow nie roznila sie specjalnie.
Wiec takie kryteria zupelnie nie przystaja.
Co wiec decyduje?
Decyduje tradycja i cywilizacja.
A jesli przyjrzymy sie historii to do 1654 Moskwa nie miala NIC WSPOLNEGO z Kijowem.A co sie stalo w 1654?Chmielnicki oddal Ukraine pod ,,opieke'' cara.A wiemy jak tak opieka wygladala.Ze po prostu wlezli zolnierze Cara do Kijowa i trzymali go do 1918.Pozniej w 1919 wrocili tam Denikinowcy pozniej wygnali ich bolszewicy.W 1920 Ukraincy wrocili dzieki Pilsudskiemu niestety na krotko.I dopiero w 1991 znow wladza Kremlowska przestala rzadzic w Kijowie.
Widzimy wiec ze rzekome ,,braterstwo'' to byla po prostu okupacja militarna.Zreszta wrecz mozna powiedziec ze Rosja byla tez okupowana przez wojska cara.Pozniej przez bolszewikow a teraz przez mafie .Wrecz system okupacji byl ,,norma'' w Rosji...
>>>>
Tak wiec nie tu sa zrodla panstwa Ukrainskiego.Nie ma nic takiego jak uksztaltowanie sie dwu bratnich narodow prawoslawnych w ramach wspolnego panstwa.Jedyne co bylo wspolne to okupacja.
A jaka jest naturalna historia Ukrainy?
Najpierw Rus kijowska.Pozniej niewola tatarska.Pozniej tzw. Rus Halicko-Wlodzimierska.Ktora po smierci wladcow sie rozpadla i wlaczona zostala do Litwy i Polski.Ale znow Unia Polski i Litwy polaczyla te ziemie.A formalne zjednoczenie nastapilo w czasach Unii Lubelskiej gdzie ksztalt terytorialny Ukrainy zostal ustalony ostateczni do dzis.Pozniej doszedl tylko Krym czyli terytorium Tatarow.
Wladza Jagiellonow byla od poczatku rodzima to znaczy mimo ze Litwini podbili Rus to bardzo szybko rzady tam zaczeli sprawowac Rusini.A Jagiello to 50% Litwina i 50% Rusina.Litwini zeniac sie z Rusinkami przejmowali uich jezyk i tracili wrecz narodowosc.Dopiero Unia z Polska ich uratowala bo przyjeli chrzescijanstwo lacinskie i tym sie roznili od Rusi.Gdyby nie to mieli bysmy kolejny kraj prawoslawny Litwe.
Taki byl wiec naturalny rozwoj tych ziem az do buntow kozackich.Kozacy nie reprezentowali wbrew pozorom tradycji narodowych.Byl to ruch przeciw bogaczom a wiec i charakterze rewolucyjnym.Watki narodowe dodano dopiero w XIX wieku...Sztucznie.Niwestety ruch ten totalnie zrujnowal Ukraine i to chyba najbardziej pod wzgledem narodowym.Prawoslawna szlachta mowiaca po rusku stanela rzecz jasna po stronie szlachty polskiej a do kozakow zbiegalo chlopstwo z Polski.
Rzecz w tym ze szlachta ruska odciela sie o kultury i jezyka kozackiego i w ten sposob Rusini stracili elity kulturalne.Ktorymi wtedy byla szlachta...
I tak zamiast narodzin narodu w XVII wieku mielismy eksterminacje narodu.A uksztaltowala sie taka sytuacja ze lud mowil po rusku a szlachta ruska po polsku.Na dodatek polowa Ukrainy zdobyta zostala przez Rosje i poddana rusyfikacji.Oczywiscie to by sie musialo zmienic.Ale jak wiemy nastapily rozbiory i cala Europa Wschodnia znalazla sie w niewoli prusko-rosyjsko-austryjacko-tureckiej.A wiec w ramach sztucznych granic i obcych praw.Praw tyranskich bo te cztery panstwa to byla dzicz kompletna.Jesli porownamy to z czasami Jagiellonow z poziomem jaki wtedy osiagnela kultura Chorwacji Czech Wegier Polski Litwy i Rusi to XIX wieczne zabory to ciemna noc barbarzynstwa.A np. Mickiewicz czy Slowacki wiekszosc tworczego zycia SPEDZILI NA EMIGRACJI!!!W Paryzu np.
Tak wiec zamiast normalnego rozwoju Europa Wschodnia byla poddana eksterminacji.Oczywiscie w takiej np, slabej Austrii rezim zlagodnial ulegl dawnej kulturze jagiellonskiej.AustroWegry to przeciez 90% kraje ktore uksztaltowaly sie w epoce jagiellonow XV-XVI wiek.Natomiast Rosja czy Niemcy tylko w niewielkim procencie mialy ziemie o tej kulturze.Zasadniczy trzon Imperium Rosyjskiego to w 80% kraje dawnego imperium Mongolow.Natomiast Niemcy to byla dawna Rzesza zreszta zduszona przez Prusy.Wiec nie bylo tradycji.Stad tam ucisk byl najwiekszy.
W XX wieku Ukraina tylko w niewielkim kawalku byla po stronie wolnosci.Reszta przezyla zbrodnicza niewole komunistyczna.
Dopiero od 1991 Ukraincy moga cos po swojemu robic.
A Polacy teoretycznie od 1989 ale wiemy ze to byly lata brutalnego narzucania obcych zachodnich wzorow konsumpcyjnych a teraz mamy UE.Wiec ciagle mamy przemoc obcej wladzy narzucajacej obce imperialne wzory zupelnie szkodliwe i nie przystajace do jagiellonskich.
Sytuacja Ukrainy jest o tyle lepsza ze nie nalezy do UE.
I wciaz stanowi o sobie.
I teraz analizujac historie widzimy ze to co bylo wbijane do glow na Ukrainie jako tzw. ,,historia'' bylo zbiorem klamstw i oszustw.Jednym slowem gwaltem.Natomiast to co dzieje sie teraz jest wlasnie powrotem do normalnosci.Dlatego pozornie zaskakujace jest ze na Ukrainie byla tzw. rewolucja a w Rosji nie.Nie ma w tym nic zaskakujacego.Historycznie sa to dwa rozne kraje.Rosja byla uksztaltowana jako cywilizacja gwaltu i okupacji wlasnej ludnosci.Na Ukrainie natomiast mamy cywilizacje wolnosci nawet tej kozackiej czyli swawoli ale wolnosci.Ale Ukraina to nie tylko kozacy!
......
I teraz łatwo sobie wyobrazic co by bylo gdyby nie rozbiory.Niewatpliwie na skutek Konstytucji 3 maja i reform stopniowo chlopi zyskali by rowne prawa a tym samym i prawo glosu.Romantyzm przyniosl by zainteresowanie tzw. ludowoscia.Wiemy ze elity wtedy zaczely uczyc sie ,,jezyka ludu'' co widac w poezji.Tym samym szlachta zaczela by wracac do jezyka rodzimego i na Litwie i na Bialorusi i na Ukrainie.I to bylo by naturalne.A warunkach wolnosci jaka byla w Rzeczypospolitej nie musze mowic ze nie bylo NAWET MOWY O JAKICHKOLWIEK REPRESJACH KULTUROWYCH!Wrecz krol wysylal na Ukraine pisma w jezyku ruskim w sytuacji gdy tamtejsza szlachta mowila juz po polsku.Ale taka byla odwieczna tradycja!Na Rusi po rusku.
Tak wiec rozbiory przerwaly naturalny proces rozwoju tych ziem.Ale gdy niewolna znikla natura znow daje o sobie znac i wraca.Z natura nie da sie wygrac...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:53, 24 Kwi 2013
PRZENIESIONY
Czw 16:46, 28 Lis 2013    Temat postu: Ukraina między przeszłością a teraźniejszością .

Łucenko opracowuje plan budowy nowego państwa

Skazany na cztery lata więzienia i niedawno ułaskawiony opozycjonista Jurij Łucenko oświadczył, że zamierza wcielić w życie plan budowy nowej Ukrainy, który opracowywał w więzieniu, gdzie, jak zaznaczył, wiele czytał i rozmyślał o przeszłości i przyszłości.

Były szef MSW Ukrainy, opozycjonista Jurij Łucenko zapewnia, że nie będzie szukał zemsty na ludziach, którzy wsadzili go za kraty. W rozmowie z polskimi mediami twierdzi, że nie można zbudować zdrowego państwa na radzieckim fundamencie, na którym stoi obecnie jego kraj.

- Więzienie pozwoliło mi na przeprowadzenie poważnej dyskusji wewnętrznej. Audytorium było niewielkie, ale bardzo krytyczne. To byłem ja, sam na sam ze sobą. Miałem też w celi wspaniałych towarzyszy: 300 autorów 300 książek, które w tym czasie przeczytałem. Pozwoliło mi to spojrzeć z boku na to, co dzieje się dziś na Ukrainie - powiedział.

Łucenko, który trafił do więzienia skazany za nadużycia w czasach, gdy był ministrem spraw wewnętrznych, żałuje, że nie udało mu się wówczas zreformować tego resortu. Obecnie tworzy ruch na rzecz budowy nowego państwa, które nazywa trzecią republiką ukraińską.

- Zastanawiałem się, dlaczego moja działalność w MSW nie przyniosła sukcesów? Zrozumiałem, że na radzieckim fundamencie, z defektami, a często także krwawym, nie można budować nowoczesnego resortu. I myślałem dalej: czy możliwe jest budowanie państwa na radzieckim fundamencie? Okazuje się, że także nie! Kiedy mówię dziś o potrzebie trzeciej republiki ukraińskiej, myślę o tym, że mieliśmy w 1918 r. Ukraińską Republikę Ludową, a potem nastała Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka, która tak naprawdę istnieje do dziś, tyle że pod inną nazwą. Fundamentem naszego obecnego państwa jest USRR! Przemalowana, ze zmienioną flagą i nazwą partii, ale nic ponadto - konstatuje.

Zdaniem byłego ministra plan reform państwowych powinni opracować intelektualiści, a nie politycy, którzy wciąż żyją w znanym im, ustalonym jeszcze w czasach komunistycznych, porządku.

Zdaniem Łucenki po wyjściu z męskiej kolonii karnej dla byłych pracowników służb mundurowych w Menie w obwodzie czernihowskim nie opuścił więzienia, którym jest dziś - w jego ocenie - Ukraina.

- Tak naprawdę nie ma różnicy pomiędzy tym, co jest tam, a tym, co tutaj. Tam jest zakaz wychodzenia z celi i spotykania się z człowiekiem z celi sąsiedniej, a tutaj nie można zbierać się na mitingi. Tam był zakaz telefonowania poza grafikiem, ustalonym przez naczelnika. Tutaj, na wolności, nie mogę dodzwonić się przez komórkę do żadnego polityka. Tam nie mogłem napisać listu, który nie zostałby przez kogoś przeczytany, a tutaj nie można występować w telewizji z odbiegającym od oficjalnego stanowiskiem. Nie powiem, że Ukraina to Gułag, bo bez wątpienia tak nie jest, ale nie jest to całkowicie wolny kraj - stwierdza.

Łucenko ujawnił, że będąc w więzieniu potajemnie korespondował ze skazaną na siedem lat pozbawienia wolności jego sojuszniczką polityczną, byłą premier Julią Tymoszenko.

W czwartek b. szef MSW na zaproszenie polskiego rządu udaje się do Warszawy, gdzie będzie leczony w szpitalu MSW. Łucenko ma nadzieję, że polscy lekarze pomogą mu w przywróceniu słuchu, który częściowo utracił podczas pobytu w areszcie i więzieniu. Pobyt za kratkami sprawił, że polityk poważnie podupadł na zdrowiu. Uskarża się m.in. na serce, cierpi też na marskość wątroby, będącą wynikiem prowadzonej w więzieniu głodówki. W styczniu przeszedł operację polipa jelita.

....

Bardzo ciekawe i potrzebne refleksje !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:27, 22 Lip 2013
PRZENIESIONY
Czw 16:47, 28 Lis 2013    Temat postu:

2011-01-28
Leszek Moczulski na UMSC: Ukraina musi wybrać .

W piątek w Centrum Języka i Kultury Polskiej UMCS w Lublinie można było posłuchać otwartego wykładu o sytuacji geopolitycznej Ukrainy.

Nawiązał m.in. do trzech wymiarów, w jakich można rozpatrywać geopolitykę ukraińską: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
– Już od czasów wielkich ekspansji ze wschodu - mongolskiej, tureckiej i rosyjskiej, to państwo jako ostatni bastion płaciło najwyższą cenę. Cały swój wysiłek musiało włożyć w obronę własnego istnienia – podkreślił prof. Moczulski i dodał: Ze strony Polski nie było takiego zagrożenia. Granica polsko-ukraińska wytyczona w XIII w. przetrwała aż do rozbiorów, nie było też konfliktu religijnego. Zmieniło się to dopiero na początku XX w.
Jak ocenił Moczulski ostatnie dwie dekady były dla Ukrainy przełomowe.
– W tym momencie nie ma w jej pobliżu żadnego podmiotu geopolitycznego, który mógłby jej zagrażać i byłby zdolny do kolejnej ekspansji. Co prawda Rosja jest uznawana za mocarstwo, ale to tylko cień dawnego Związku Radzieckiego. Nie ma już takiego potencjału demograficznego i ekonomicznego. Jest już tylko rozległa terytorialnie – tłumaczył profesor.
– Teraz politycy muszą dokonać wyboru czy Ukraina będzie brała udział w integracji europejskiej czy euroazjatyckiej - z Rosją. Trzeba jednak zaznaczyć, że można integrować się tylko z podmiotem, który jest do tego zdolny. A Rosja nie jest. Dlatego integracja z Europą jest nieunikniona. Może być tylko oddalona w czasie.
Katarzyna Prus

...

Wiadomosc dawna ale aktualna . Dotyczy geopolityki . Okreslenia sie Ukrainy czy nalezy do cywilizacji łacińskiej czy raczej do zdziczenia reprezentowanego przez Moskwe . I realna ocena mozliwosci Kremla .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:42, 28 Lis 2013
PRZENIESIONY
Czw 16:50, 28 Lis 2013    Temat postu:

Państwa Partnerstwa Wschodniego nie są gotowe do europeizacji"

Do europeizacji nie są gotowe ani władze państw Partnerstwa Wschodniego, ani ich społeczeństwa – pisze na swoim blogu niezależny komentator białoruski Waler Karbalewicz.

- To zrozumiałe, dlaczego nie chcą się europeizować władze tych państw. Bez demokracji łatwiej rządzić. Nie trzeba sobie zawracać głowy prawami człowieka, wyborami, tolerowaniem opozycji i innymi atrybutami demokracji – ocenia Karbalewicz w tekście zatytułowanym „Między europejskimi ideałami a rosyjskimi pieniędzmi”.

Jego zdaniem z tego właśnie wynika widoczny w regionie trend do umacniania się autorytarnych metod rządzenia.

Jednocześnie – jak podkreśla – także społeczeństwa regionu okazały się mentalnie niewystarczająco gotowe do przyjęcia zasad rynkowych i demokracji.

- Bo wielu ludzi rozumie, że Europa – to nie tylko wspaniałe witryny supermarketów, wysokie zarobki i ochrona socjalna. To także inny sposób życia, gdzie obowiązują inne wymogi, wysoka mobilność, odpowiedzialność za siebie itp. – uważa analityk.

Jak zauważa, człowiek przyzwyczajony do życia w cichym, prowincjonalnym światku musiałby zgodnie z europejskim modelem życia dostosować się do wymogów globalizacji.

- Oznacza to, że należałoby nie tylko przeprowadzić reformy gospodarcze i polityczne, ale także przebudować sposób życia. A to już psychiczny dyskomfort – pisze Karbalewicz.

Kończy on swój tekst konstatacją, że program Wschodniego Partnerstwa wymaga pewnej korekty wobec faktu, że okazał się niewystarczająco atrakcyjny dla uczestniczących w nim państw. - Ale czy państwa UE są do tego gotowe w swoim obecnym stanie? – pyta.

...

Przede wszystkim to UE jest zaprzeczeniem cywilizacji jaka budowal Kościół przez 2000 lat . Zasady te najlepiej widac w dawnej Rzeczypospolitej .
PRAWO RZĄDZI NIE KRÓL
PAŃSTWO TO OBYWATEL NIE URZEDNIK
WLADZE SIE WYBIERA
UE nie spelnia zadnego z tych kryteriow w tym sensie blizej jej do Rosji .
Białoruś w 1772 byla na pewno krajem zachodnim . To znaczy na terenie Wielkiego Ksiestwa obowiazywaly te zasady . Przez okupacje caratu a pozniej komunizm nastapila EKSTERMINACJA BIOLOGICZNA TYCH ZIEM . To co mamy teraz to sa ruiny . DUCHOWE ! LUDZIE WRAKI ! Przeciez nawet jezyk bialoruski zniszczyli ! I wiare unicka ! Dzisiejsza Bialorus to antybialorus .
Tu wlasciwie chodzi odbudowanie narodu a nie zadna europeizacje . Co innego Ukraina . Oni odrzucili w 1653 cywilizacje łacińską i chcieli do Rosji . To pokazuje ze Ukraina nie byla krajem zachodu . Mozna mowic jedynie o wplywach zachodu . Dzialalnosc UPA potwierdzila odrzucenie nauk Ewangelii .
Wlasciwie to teraz mamy nowosc ze chca Zachodu . Na ile jest to trwale ?
Caly czas pozostaje pytanie czy Ukraina to wschod czy zachod . Zreszta co znaczy Ukraina ?
U KRAJA ! CZYLI NA SKRAJU mowiac wspolczesnie . Gdzies na koncu .Czego ? Oczywiscie Rzeczypospolitej . Czyli Ukraina = Kresy . Dokladnie to samo znacza te slowa . Zatem to kraj jakby przejsciowy miedzy Wschodem a Zachodem i to widac .
Przede wszystkim to na Ukrainie musi powstac jakakolwiek cywilizacja . Cywilizacja Wschodu nie jest zla tylko dlatego ze wschodu . Jest inna .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 22:01, 01 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:55, 22 Lut 2014    Temat postu:

Zatem mamy Nową Ukrainę SmileSmileSmile

To oznacza ze wszystko musi sie zmienic .
1. Musi powstac nowe panstwo . Kontynuowanie starych sowieckich struktur wszystko zniszczy . Obecne panstwo to nie Ukraina a UkrSSR . Twor bolszewicki swoista gubernia dla Ukrainy .
Wladze przejac musza Komitety Obywatelskie i trzeba nawet przywrocic tradycyjny podzial administracyjny . Wolyn Podole itp. jak to bylo przed rozbiorami .
2. Oligarchowie musza oddac majatek zagrabiony . Tu proponowalbym zasade ze kto odda dobrowaolnie to amnestia a kto bedzie krecil to prokurator proces wiezienie . Majatek odzyskany przejmuja pracownicy na zasadzie akcji i staja sie wlascicielami . Bez zmian wlasnosciowych nic sie nie zmieni .
3. Anulowanie ,,dlugow wobec Rosji" .To byla kasana utrzymanie prokremlowskiej oligarchii i tylko szkodzila ludziom . Ludzie nie beda splacac kasy ktora uzyto aby ich niewolic . Kreml oplacal to jego sprawa . Szkodzil Ukrainie . Jeszcze powinien odszkodowania dac . Bez zerwania tej petli tez wszystko na nic .
4 . Trybunaly Karne dla zbrodniarzy i reformy sadowe . Bez sprawiedliwosci tez nic nie wyjdzie ...
5 . Koniec zglupia konstytucja 2004 . Ona zniszczyla pomaranczowych . Byla doradzona z Warszawy z kregow Okraglego stolu i strasznie zaszkodzila . Nie sluchac Warszawki ! To kryminalisci .

Dzis padaja kolejne pomniki Lenina kraj sie desowietyzuje . Jak mowilem tym razem zmiany beda wielkie . Kraj bedzie zupelnie inny nowy . Doglebnie zmieniony . Nowa Ukraina . SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 2:13, 28 Mar 2014    Temat postu:

Prof. Moczulski: Rosja nie może niczego Ukrainie narzucić
/ 13/12/2013 /

Komentarz geopolityczny prof. Leszka Moczulskiego do wydarzeń na Ukrainie będziemy zamieszczać w odcinkach przez najbliższe dni.

prof. dr hab. Leszek Moczulski

Pojawiające się w Polsce komentarze dowodzą , że na ogół ich autorzy nie rozumieją w pełni sytuacji ukraińskiej i ślizgają się po powierzchni zjawisk. Początkowe całkowite niedostrzeganie społeczeństwa ukraińskiego jako kluczowego aktora wydarzeń świadczy, jak słabe było rozpoznanie rzeczywistej sytuacji na Ukrainie.

Zacznijmy od kwestii doraźnych, którym poświęca się najwięcej uwagi. Mówi się, że Rosja może wszystko Ukrainie narzucić. W Polsce od lat tworzy się psychozę rzekomej potęgi i wszechmocy Rosji (nie tylko przez PiS, chociaż propaganda tej partii jest najsilniejsza). Tymczasem w porównaniu do Związku Sowieckiego, nawet nie tego z wcześniejszych okresów, ale z 1989 r., dzisiejsza Rosja jest tylko cieniem dawnej potęgi. Nawet pod mniej się dzisiaj liczącym względem militarnym. Jak na światową potęgę, ma przestarzałą armię, która bardzo drogo kosztuje. Jej głównym walorem są głowice atomowe i pociski balistyczne sprzed ćwierćwiecza, których dzisiaj nie ma przeciwko komu użyć. Te pociski lecą na odległość 6-8 tys. kilometrów, ale we współczesnym świecie brak przeciwnika, któremu Rosja mogłaby taką bronią zagrozić. Zimna wojna i epoka wzajemnego szantażu atomowego supermocarstw skończyła się dawno, wartość polityczna i militarna tzw. strategicznych środków masowego zniszczenia uległa ogromnej redukcji. Co do wojsk operacyjnych, krytyczna dyskusja rosyjska po wojnie gruzińskiej najlepiej ukazuje ich słabości.

Rosja cały czas leci w dół. Z roku na rok jest mniej o milion Rosjan. Zaludnienie Rosji spada co roku o 750 tys., a różnica wynika z wysokiego przyrostu naturalnego mieszkańców kultury islamskiej. Średni wiek mężczyzn Rosjan spadł do 57 lat.

Rosyjski szantaż gazowy jest bronią obosieczną. Rosja może zakręcić kurek z gazem dla Ukrainy, tylko że w tej chwili magazyny z gazem na Ukrainie są pełne. Ukraina w tym roku nie potrzebuje już rosyjskiego gazu. Zakręcając kurek, Putin jedynie wstrzyma dopływ pieniądzy za paliwo. Szantaż gazowy może być skuteczny tylko wobec tych państw, które nie mają zapasów ani alternatywnych źródeł dostaw. Ale nawet takim krajom można zakręcić kurek tylko na krótko, bo zakręcenie kurka oznacza dla odbiorców tylko kłopoty z szukaniem innego dostawcy, a dla Rosji zamknięcie sobie drogi do pieniędzy. Dla gazu sprzedawanego na zachód nie ma alternatywnego kupca.

Oczywiście, Rosjanie mają jeszcze inne możliwości gospodarczego nacisku na Ukrainę. Ale za każdym razem uderzają w ten sposób również we własna gospodarkę, gdyż handel jest dwustronny. Obie strony dlatego handlują, bo tego potrzebują. To nie jest tak, że Rosja może podejmować działania gospodarcze, które innym zaszkodzą, a jej nie. Jej też zaszkodzą, a gospodarka rosyjska jest obecnie w raczej złym stanie.

W tej chwili największym rosyjskim niepowodzeniem politycznym jest postępujące porozumienie amerykańsko-irańskie. Otwiera ono drogę do wznowienia szerszego eksportu irańskiej nafty i gazu – co już teraz doprowadziło do spadku cen. Może ważniejsze są straty polityczne. Rosja była Stanom Zjednoczonym potrzebna, gdy USA pozostawały w konflikcie z Iranem i prowadziły wojnę w Afganistanie. Teraz to się kończy, polityczna potrzeba zanika.

Putin jest w stanie coraz ostrzej grozić, ale nie jest w stanie wiele zrobić. Taka polityka skutkuje jedynie wobec tych, którzy się go boją. Zresztą niektórzy politycy w Polsce posługują się straszakiem Rosji instrumentalnie, tylko po to, aby pozyskać wyborców, zwłaszcza takich, którzy nie wiedzą, czemu jest im źle. Są także tacy w Polsce, którzy naprawdę boją się Rosji, bo nigdy się jej bać nie przestali. Gdyby to oni decydowali, nadal bylibyśmy rosyjska półkolonią.

Wpływ Putina na decyzję Janukowycza był na pewno niemały. Co sowiecki przywódca przez to osiągnął? Zapewnił sobie, że teraz Ukraina na pewno nie przystąpi do montowanej przez niego Unii Euroazjatyckiej, a także stracił wiele na wiarygodności u polityków zachodnich.

C.d.n.

Pytał i zapisał: Mirosław Lewandowski

[link widoczny dla zalogowanych]

Kolejne ciekawe refleksje Moczulskiego z 13 grudnia ! I wlasnie dobrze ze stare bo to najlepszy test czy przetrwaly probe czasu . Jak widac tak ! Widzimy dlaczego Putin skoczyl na Krym . Bo juz nie moze Ukrainie nic narzucac ...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 2:15, 28 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:31, 28 Mar 2014    Temat postu:

Prof. Moczulski: Ukraina w UE to pierwszy krok ku budowie Międzymorza

/ 14/12/2013 /

prof. dr hab. Leszek Moczulski

Ważnym aktorem obecnego kryzysu politycznego jest Unia Europejska.

... Blaznem ...

Powody zaangażowania UE wynikają z perspektywy długofalowej.

... Na skutek presji Polski .

Aby Europa mogła konkurować w zglobalizowanym świecie z azjatyckimi potęgami demograficznymi, musi zbliżać się do nich potencjałem geopolitycznym, m. in. dysponować dostatecznie wielkim rynkiem wewnętrznym. Stąd konieczność zjednoczenia całej Europy. Te pół miliarda ludzi, którzy mieszkają obecnie na terytorium Unii Europejskiej, za 20 lat może okazać się wielkością zbyt małą. Dlatego Unia musi się rozszerzać, także poza geograficzne granice Europy. Chodzi zarówno o alternatywne kierunki, jak też kolejność w czasie. Niektórzy politycy Unii patrzą na południowy wschód, tj. na Turcję i na Gruzję, inni patrzą na południowy zachód, czyli na basen Morza Śródziemnego, północno-zachodnią Afrykę, Amerykę Łacińska. My, i liczne inne kraje członkowskie patrzą na wschód.

... Widzimy tu idealizm Moczulskiego . Swoje dalekosiezne patrzenie przypisuje karłom którzy mysla tylko o korycie . To najpowazniejsza jego wada . Przypisywanie łotrom dobrych intencji . Niby lepiej myslec o bliznjch dobrze gdy sa zli niz odwrotnie . Ale najlepiej myslec trafnie .

Po dłuższych dyskusjach ta ostatnia opcja wysunęła się na czoło. Unia Europejska nie szuka tutaj jakiś doraźnych korzyści,

... W ogole tylem do Ukrainy .

pragnie przyciągnąć Ukrainę do Europy bardziej politycznie, niż gospodarczo, ale także ułatwić jej transformację ekonomiczna. Wynika to z potrzeb perspektywicznych.

... To zyczenia Moczulskiego nie UE .

Ukraina jest dużym krajem, ma rozwiniętą i liczącą się w świecie gospodarkę. Obecnie została pogrążona w kryzysie, stowarzyszenie z UE i związana z tym pomoc pozwolą oderwać się ode dna. Wpłyną również na rozwój i umocnienie demokracji, zdławienie korupcji itd. Wszystko to umożliwi dokonanie właściwej integracji.


... Oby nie tak jak Grecji ... Lepiej lapy z daleka.

Trzeba pamiętać, że w przypadku wielkich krajów jest to znacznie trudniejsze i bardziej kosztowne, niż małych. Przecież wdrażanie integracji oznacza, że Europa – przynajmniej przez pierwsze dziesięciolecia, będzie dawać – nie brać.

... UE nie dotrwa dziesiecioleci .

Nawet w przypadku mniejszych krajów integracja jest trudna. Znane są kłopoty z Bułgarią, ale w porównaniu z Ukrainą to niewielki kraj. Wejście tak dużego kraku do Unii wymaga przygotowania obu stron. Obecnie bez kłopotów podpisano układ z niewielka Mołdawią. Większe kłopoty mogą być z przygotowaniem Gruzji. Ale i z nią podpisano układ stowarzyszeniowy. Ukraina to kraj rozleglejszy od Francji i z czterdziestoma paroma milionami mieszkańców byłby na czwartym miejscu w Unii. Przyjęcie takiego kraju do Unii to jest bardzo duże niebezpieczeństwo gospodarcze. Integracja wymagać będzie wielu lat przygotowań. Osobiście uważam, że szybciej niż Ukraina wejdzie do UE Białoruś – mimo, że obecnie wydaje się to nierealne.

.... Osobiscie to uwazam ze UE juznie bedzie .

Fiasko wileńskie z zadowoleniem przyjęły niektóre kraje UE. Odłożenia stowarzyszenia Ukrainy zwalnia niemało środków. Spora grupa krajów członkowskich ze strefy śródziemnomorskiej woli, aby zaangażować je w Afryce. Są tam bogate źródła paliw energetycznych, potrzebnych Europie zachodniej, a wzajemne stosunki gospodarcze rozwijają się od bardzo dawna. Poza wszystkim innym, kraje arabskie, albo szerzej – islamskie, stanowić mogą w XXI wieku największe zagrożenie dla Europy. Związanie Algierii czy Maroka z Unią być może rozładowałoby narastające napięcie między Europą a islamem. Takie względy powodowały, że niektóre kraje południowo-zachodnie bardziej domagały się wypuszczenia Tymoszenko, licząc, że w ten sposób nie dopuszczą do porozumienia Unii z Ukrainą.

!!!! O I WIDZICIE BIZANTYNIZM ! MOCZULSKI BYNAJMNIEJ NIE JEST NAIWNY TYLKO MARZYCIELSKI ! ALE PODLOSC POLITYCZNA WIDZI !

Za wschodnim kierunkiem integracji opowiadały się kraje północne i wschodnie i to politycy z tych państw przekonały Niemców, co dało nam jakąś przewagę. Ale taki wybór nie był i nie jest oczywisty dla wszystkich krajów członkowskich UE.

Dla nas, to co sie dzieje na Ukrainie ma kluczowe znaczenie. W interesie Polski jest, aby Ukraina była w Unii Europejskiej.

... Biorac pod uwage podlosc UE wrecz przeciwnie .

Nie tyle z racji przeszłości – choć Europa wraca do ukształtowanych przez stulecia układów, co z racji przyszłości.

Unia Europejska musi się poszerzać, a poszerzając się, musi stworzyć szczebel pośredni. Jak w Unii będzie 38 czy 40 państw, trudno będzie Unią zarządzać.

... Juz teraz sie nie daje . W ogole z jakiej paki Bruksela ma zarzadzac czymkolwiek ?

To będzie ten sam kłopot, który miała I Rzeczpospolita, która była federacją siedemdziesięciu kilku ziem i województw. Na ich terenie rządziły sejmiki, które delegowały po dwóch posłów na Sejm. Sejm był władzą ponad królem i pilnował, aby władza wykonawcza była słaba. Skończyło to się upadkiem państwa, które nie potrafiło poradzić sobie z zagrożeniami zewnętrznymi.

... Z tym ze akurat nie z powodu ilosci wojewodztw . Szlachta nie chciala placic na wojsko . UE to paskudny moloch antydemokratyczny . Rzeczpospolita to kraj SUPERDEMOKRATYCZNY ! ZA BARDZO DEMOKRATYCZNY !

Podobnie jest z UE.

... Wrecz przeciwnie .

Stąd ujawniająca się już konieczność tworzenie bloków regionalnych. Łączyć one będą suwewrene państwa o zbliżonych. Ten proces zresztą już trwa. Jeden taki blok juz powstał, obejmuje region nordycki (Szwecja, Dania, Norwegia, Finlandia). Obejmuje jedno państwo spoza Unii, ale to im wcale nie przeszkadza.

... Bo UE sie rozpada SmileSmileSmile

Rozpoczęło się już formowania bloku zachodnio-śródziemnomorskiego. Prędzej czy później taką potrzebę zrozumieją społeczeństwa naszego regionu - Międzymorza. Obecnie największą przeszkodą są stosunki polsko-litewskie, ale to zjawisko czasowe. Ważnym członkiem takiej organizacji regionalnej powinna być Ukraina.

... Otoz to .

I to wcześniej, nim uzyska pełno członkostwo w UE, gdyż taka integracja regionalna przyśpieszy znacznie europejską.

??? Przyspieszy ? A to wyscig jakis ?

Współcześni polscy politycy wyrastają z Okrągłego Stołu i dlatego są przekonani, że zmian na Ukrainie można dokonać tak, jak w Polsce po 1989 roku, czyli stopniowo. I sugerują Ukraińcom – "Podzielcie to na etapy! Nie stawiajcie sprawy na ostrzu noża!". Nie mam nic przeciwko taktyce dwu, trzy etapowej, ale powinna być realizowana ze świadomością ostatecznego celu. Konieczne jest pełne zrozumienie, że pierwszego etapu nie nożna traktować, jakby był ostatnim.

C.d.n.

Pytał i zapisał: Mirosław Lewandowski

...

Jak widzicie bynajmniej nie bezmyslnie upawiam kult Moczulskiego. On lubi dyskutowac i sie sprzeczac . To nie jest wyglaszanie kazan .
Mimo bledow rozumowanie jest trafne . UE dziala zle i trzeba innego modelu Europy . Regionalnej . A w tym celu UE musi wyladowac w grobie . Bo szkodzi co widac np. najlepiej w walucie euro ktora zniszczyla cale poludnie . Im wczesniej rozgonimy UE tym lepiej . I wtedy trzeba zaczac prawdziwa nie oszukana wspolprace miedzy krajami .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:10, 29 Mar 2014    Temat postu:

Prof. Moczulski: Dla Janukowycza głównym problemem są wybory za dwa lata
/ 15/12/2013 /

prof. dr hab. Leszek Moczulski

Dla Janukowycza naciski Rosji były tylko wygodnym pretekstem do nie podpisania układu w Wilnie. Moim zdaniem prowadził on rozmowy zarówno z UE, jak z Rosją nieszczerze. Z jednej strony była to forma nacisku na Rosję. Dla Janukowycza głównym problemem są wybory prezydenckie na Ukrainie za dwa lata. Do niedawna miał prawo obawiać się, że jak wypuści Tymoszenko, to ona wygra wybory prezydenckie – i zamknie Janukowycza, ponieważ ustawa, która posłużyła do jej uwięzienia daje wystarczająco dużo pretekstów, żeby zamknąć każdego polityka. Co więcej, pozwala to utrzymać stan swoistej pół-dyktatury i swobody działań oligarchów. Z kolei związki z UE oznaczają ochronę przed uzależnieniem się od Moskwy i utrzymanie partnerskich stosunków z Rosją; Janukowycz chce zachować samodzielność, a nie być moskiewskim gubernatorem.

Stowarzyszenie z Unią otwiera Ukrainie bardzo dobre perspektywy na przyszłość,

... greckie ... znow Moczulski przypisuje UE swoje intencje

ale nie daje wielkich doraźnych korzyści. Na duże pieniądze z Unii Ukraina musi poczekać, aż będzie krajem członkowskim a to nastąpi dopiero za lata. Rosja daje Ukrainie znacznie mniej, bez porównania mniej, jej oferta oznacza dla Ukrainy regres, ale Rosja daje natychmiast. A Janukowyczowi potrzebne są pieniądze na najbliższe dwa lata, aby nastąpiła jakaś poprawa na Ukrainie i aby miał szansę na wygranie wyborów.

... A glownie na rezydencje ...

Ten zawiły poker nie powiódł się jednak. Gracz przedobrzył, a nie miał asa w rękawie. Janukowycz sam spowodował, że stracił wszystkie szanse wyborcze.

Czynnikiem decydującym na Ukrainie są Ukraińcy. Podobnie jak w 1989 r. okazało się, że o Polsce rozstrzygają Polacy. Tego faktu nie dostrzegli wówczas przywódcy PZPR, a obecnie klucz do rozumienia spraw Ukrainy pozostał poza wyobraźnią licznych analityków i komentatorów, w tym również – niestety – polskich. Bezpośrednio po decyzji Janukowycza o wstrzymaniu procedury traktatowej, któryś z wybitniejszych mentorów orzekł, że na taką zmianę Ukraina poczeka 300 lat. Okazało się, że na jej początek trzeba było czekać mniej, niż 30 godzin.

SmileSmileSmileSmile Fachowcy medialni w Polsce ....

Ciągle nie chce się dostrzegać, że w ciągu minionych dwu – trzech dekad doszło do ogromnego skoku rozwojowego narodu ukraińskiego. I to rozumianego już nie jako populacja wyodrębniana przez cechy etniczne, tylko narodu pełnowymiarowego – połączonego poczuciem wspólnego losu. Jeśli nie dostrzeżemy gigantycznych skutków, jakie dało 22 lat istnienia niepodległej Ukrainy –nie zrozumiemy niczego. To prawda, że Ukraina nie radzi sobie sama z sobą, że brakuje jej polityków, zdolnych zmierzyć się z gigantycznymi wyzwaniami, że kiepsko gospodaruje, tonie w korupcji, z trudem uczy się demokracji. Po 200 latach niewoli, masowych zbrodni, ludobójczego głodu, masowych wywózek? U nas jest lepiej, to prawda – ale czy różnice są naprawdę tak wielkie?

Niezależnie od tego wszystkiego, od kulawej gospodarki, przekupności władzy, podziałów i jaskrawych nieraz różnic, Ukraińcy nauczyli się już być niepodległym narodem. To nie jest taki skok, jaki nastąpił w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym, ale wystarczająco wielki, aby masowo bronić uzyskanej nareszcie wolności. A jeśli są fazę za nami, to nie z ich przecież winy.

.... Widac po statystykach ludnosci jak wzrasta ilosc Ukraincow .

Jak przed wiekami, Ukraina znów znalazła się miedzy wschodem i zachodem. Łatwiej teraz widzi, co jest tu i tam. Widzą Europę, widza Polskę. Masowe wyjazdy Ukraińców na zachód, chociażby do Polski, podpowiadają Ukraińcom, co mają robić. W Polsce też jest korupcja, ale rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Widzą, jak Polska się rozwija, jakie potężne inwestycje komunikacyjne, miejskie, mieszkaniowe są dokonywane.

.... Za pozyczki wieksze niz za Gierka ... dlugu nie widza ...

Widzą, co osiągnęli Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy. I porównują to z widocznym gołym okiem zastojem w Rosji.

Jeżeli w Rosji jest jakiś rozwój, to w Moskwie czy Petersburgu. Ale Ukraińcy widzą przede wszystkim, co jest w Rostowie, Woroneżu, Saratowie, Wołgogradzie, Krasnodarze – zastój, bieda. Różnica jest uderzająca. Łatwo wyciągnąć wnioski. Jeśli się tylko chce, aby było lepiej. A granica tych co chcą przesuwa się ustawicznie na wschód. Właśnie mija Charków.

... Tak juz inna Ukraina .

Mu mamy wspaniałe doświadczenie „Solidarności” – lecz i stanu wojennego. Ukraińcy mają wspaniałe doświadczenie Pomarańczowej Rewolucji – rozpylonej, marnowanej także przez jej przywódców. Poznali jednak smak zwycięstwa. Do daje nową siłę. Może tym razem jeszcze się powiedzie, może na końcowy sukces trzeba będzie poczekać, ale weszli już na właściwą ścieżkę.

Ostatnie wydarzenia na Ukrainie wykreowały tam także nowego przywódcę. To Witalij Kliczko. Nagle pojawił się twardy facet, który się nie boi (a ma prawo się nie bać, bo w razie czego wyjedzie zagranicę i powie, że miał fajną przygodę). Może brakuje mu horyzontów, doświadczenia politycznego, umiejętności kierowniczych – ale ma to, czego brakuje większości polityków europejskich, ukraińskich czy też polskich – wolę, determinację, stanowczość.

C.d.n.

Pytał i zapisał: Mirosław Lewandowski

[link widoczny dla zalogowanych]

Tak Kliczko to przyszlosc Ukrainy . UCZCIWY MAJATEK ! TO EWENEMENT TAM ! To przelom moralny . Juz nie sami oligarchowie trzesa panstwem .
Widzimy jak madrze mowi Moczulski mimo idealizowania UE . I tak wnioski sluszne . Bo chce dobra a to pomaga wyminac nawet bledy . JAKBY POLSKA INACZEJ WYGLADALA GDYBY OD 1991 rzadzil KPN ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:01, 31 Mar 2014    Temat postu:

Prof. Moczulski: Janukowycz już przegrał tę grę
/ 16/12/2013 /

prof. dr hab. Leszek Moczulski

Janukowycz już przegrał tę grę. Może szukać nowych rozwiązań, aby ratować twarz, albo zachować prestiż. Może przestać grać, pójść za interesem Ukrainy. Zobaczymy, czy rzeczywiście ma aż dwa lata czasu. I jaki to będzie czas. Putin także przegrał – i to już dawno. Gonić za zwidą przeszłości, wierzyć w istnienie utraconego imperium zawsze prowadzi do klęski!

My chyba najlepiej powinniśmy rozumieć, że o przyszłości Ukrainy zadecyduje sam naród ukraiński i jego nowy przywódca! Gdyby w Polsce w latach 80. nie doszło do masowych działań społecznych, komuna by rządziłaby do dziś. A teraz w jedną niedzielę milion ludzi zbiera się wokół Majdanu. Trudno tego nie dostrzec.

Co może się teraz zdarzyć na Ukrainie? To nie jest taka sytuacja jak w 1981 roku – potężny Związek Sowiecki i słaba Polska. Wtedy trzeba było aż 10 lat, żeby – po wprowadzeniu stanu wojennego – przewrócić komunę. Jeżeli teraz spróbują na Ukrainie siłą opanować tę sytuację, to na krótko. I skończy to się znacznie gorzej dla tych, którzy to spróbują zrobić.

!!! JUZ TO WIDZIMY ! I po tym poznajemy polityka . Mowil to 16 grudnia dzis koniec marca i dokladnie sie spelnia !

Nikt nie chce rozlewu krwi na Ukrainie. Ale być może nie uda się temu zapobiec, bo aktorzy bywają kiepscy.

!!! Nie dalo sie jak widac bo aktorzy kiepscy Januk Putin ...

Nam się nie powiódł rok 1981 przede wszystkim dlatego, że kierownictwo "Solidarności" nie dorosło do sytuacji, która powstała. Nie wiedziało, co robić i pocieszało się sloganami. Nie chciano ani obalać PRL-u, ani zawierać kompromisowego porozumienia, które pozwoliłoby dużo ocalić. Na Ukrainie może być podobnie. Ale to nie odwróci procesu historycznego, który tam się toczy.

... Na szczescie nie powtorzyla sie bledna strategia S z 1981 .

Powinno nam zależeć na tym, aby Ukraińcy wygrali jak najniższym kosztem, a ich zwycięstwo spajało kraje Międzymorza. I dlatego nasze zaangażowanie na Ukrainie trzeba ocenić wysoko. Na Majdan nie mogą obecnie pojechać przedstawiciele polskich władz, to delikatna sprawa. Muszą czekać na zaproszenie oby stron. Co innego politycy nie pełniący funkcji państwowych.

.... Widzicie teraz ze ataki PiS byly na reke Moskwie jak zawsze . Rzad Tuska nie mogl pojechac na Majdan i wzywac do rewolucji . Tak jak mowilem tu akurat nie bylo bledow .

Wszyscy jednak powinni pamiętać, że to nie jest gra w karty, w pokera, między paroma politykami z groźnym wilkiem Putinem. Tutaj działają wielkie procesy społeczne, procesy geopolityczne. Politycy panują nad takimi procesami tylko tak długo, jak długo działają z nimi w zgodzie. A w tym konkretnym wypadku ten proces polega na tym, że to Ukraina sam się dźwiga. Może dozna jeszcze przez jednej czy dwóch porażek, ale po każdej takiej porażce będzie silniejsza i odważniejsza. Nie są to klęski, które ją złamią, ale porażki, które pobudzają chęć zwycięstwa. I w końcu to Ukraińcy zwyciężą!

Pytał i zapisał: Mirosław Lewandowski

...

Proroczo z Krymem ! To porazka ktora wzmacnia . Moczulski to prorok polityczny to wiemy juz nie od dzis . Kto pragnie dobra ten od Boga ma madrosc ! Bóg pozwala na agresje bo walka jest jak trening . Wzmacnia muskuly . A wystarczy spojrzec na plugawy Zachod Europy aby zobaczyc co znaczy brak walki plus konsupcja . Ludzie kupy . Ohyda ! I to dla wzor ! TFU !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:49, 31 Mar 2014    Temat postu:

I nowsza wypowiedz ju z marca :

Leszek Moczulski: Na naszych oczach kształtuje się świadomość wspólnoty losu wszystkich Ukraińców
/ 13/03/2014 /

prof. Leszek Moczulski

Potwierdziło się to, o czym rozmawialiśmy na początku grudnia ub. roku, że zbiorowe działania ludzi rozstrzygną o przyszłości Ukrainy. Wyrazistym dowodem może być fakt, że porozumienie z 21 lutego 2014 r. podpisane przez trzech ministrów Unii i przez Janukowycza obowiązywało najwyżej kilkanaście godzin [Chodzi o porozumienie z wynegocjowane w Kijowie przez ministrów spraw zagranicznych Trójkąta Weimarskiego: Radosława Sikorskiego, Franka-Waltera Steinmeiera i Laurenta Fabiusa - ML]. Formalnie można powiedzieć, że zerwał je Janukowycz, bo nie wykonując go uciekł - ale przecież nie dlatego uciekł, żeby go nie zrealizować, lecz ze strachu, że go ludzie złapią i postawią przed sądem. Porozumienie zostało w rzeczywistości obalone przez samych ludzi, przez Majdan. Zadecydowali Ukraińcy, a nie politycy.

....OTOZ TO !!!

Majdan zapewne nie reprezentował absolutnie całej Ukrainy. Był jednak niewątpliwie przedstawicielstwem większości obywateli, nie tylko tych żyjących w zachodniej i centralnej części kraju, ale również niemałej części rosyjsko-języcznych mieszkańców trzech wschodnich obwodów (obłasti).

Teraz te proporcje uległy zasadniczej zmianie wraz z rosyjską agresją. Polityczne podziały gwałtownie zredukowano, gdy zagrożony został wspólny interes narodowy.

!!!! TAK KRAJ SIE ZMIENIL RADYKALNIE !

Ukraina jest jednym z nielicznych krajów europejskich, w której nadal bardzo żywe są historyczne podziały terytorialne. Dają one o sobie mocniej znać, niż nawet niemieckie czy włoskie. Różne doświadczenia historyczne inaczej odcisnęły się na ludziach, zamieszkałych w poszczególnych częściach tego rozległego kraju. Najważniejszym skutkiem stało się zróżnicowanie tempa pełnego uzyskiwania świadomości narodowej.

Naród to przede wszystkim wspólnota losu. W ciągu ostatniego półtora stulecia rozumienie tej podstawowej zasady, działającej nieprzerwanie przez całą historię, zostało przysłonięte przez czasowy awans kryteriów etnicznych, najbardziej widocznych dla szerokich kręgów ówczesnych społeczeństw. Chodzi przede wszystkim o język, w mniejszym stopniu o religię. Okresowo powoływano się również na przynależność do innej grupy społecznej, ale to już szczęśliwie zanikło. Wszystkie narody europejskie, ukształtowane bezpośrednio po wędrówkach ludów V-VII stulecia, wyrosły z mniejszych czy większych mieszanek etnicznych. W przypadku Ukrainy zjawisko to występuje wyjątkowo silnie, a główne przyczyny są oczywiste. Przez stepy czarnomorskie prawie nieprzerwanie przysuwały się ludy wędrujące ze wschod na zachód, a każdy zostawiał tu trochę własnych genów. Niektóre migracje miały charakter otwarcie agresywny: atakowały rodzimą ludność, mieszkającą już poza granicą stepów. Przez całą swoją historię Ukraina była rzeczywistym przedmurzem Europy, brała na siebie wszystkie ciosy, wychodzące ze wschodu. Osłabiana najazdami Pieczyngów i Połowców, Ruś Kijowska została zdruzgotana i wyludniona przez Mongołów w XIII-XIV w., co od końca XV do drugiej połowy XVII stulecia kontynuowali Tatarzy. Wyludniane ziemie były na nowo zasiedlane przez przybyszów z zewnątrz, do czego doszła masowa kolonizacja ziem stepowych w XIX i jeszcze w XX wieku. Wraz z utratą odrębnej państwowości w XVIII w. doprowadziło to do sytuacji, że poczucie odrębnej wspólnoty losu zaczęło zanikać – naród ukraiński prawie przestał istnieć. Obroniła go garstka intelektualistów oraz wschodnio-galicyjski przyczółek odrodzenia narodowego.

Odmienne losy poszczególnych prowincji inaczej kształtowały ich mieszkańców. Główny podział wyodrębnia ziemie, ongiś stanowiące południową część Rusi Kijowskiej, czyli historyczną Ukrainę. Rozerwane pomiędzy Królestwo Polski oraz Wielkie Księstwo Litewskie, połączone zostały w następstwie Unii Lubelskiej, tworzącej Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Wschodnie i południowe obszary współczesnej Ukrainy były wówczas bezludnymi stepami, na których koczowali Tatarzy – i realnie nie stanowiły części terytorium jakiekolwiek państwa: ani Turcji, ani carstwa moskiewskiego, ani nikogo innego. Obszary położone na wschód od historycznej Ukrainy zostały zasiedlone z Ukrainy naddnieprzańskiej w XVIII w. jako Ukraina Słobodzka. Wiek później ziemie południowe, należące już wówczas do Rosji, zostały skolonizowane przez przybyszów z różnych stron, ale głównie Ukraińców. Krym zachował tatarski charakter etniczny aż do czasu, gdy cały ten naród Stalin przymusowo deportował do Azji Środkowej.

Ukraina historyczna dzieliła się również na dwa odrębne obszary; ta granica istnieje nadal, choć jest już mocno osłabiona. W toku średniowiecznej integracji politycznej tej części Europy, wywołanej zagrożeniem mongolskim, w Królestwie Kazimierza Wielkiego znalazły się dwie prowincje polskie (z istniejących pięciu [pozostałe to Mazowsze, Śląsk i Pomorze]) oraz jedna ruska. W efekcie powstała monarchia jednolita politycznie, ale pluralistyczna wyznaniowo i etnicznie. Był to pierwszy, a po połączeniu z Litwą jedyny w średniowieczu przypadek państwa, w którym obok siebie legalnie funkcjonowały dwie religie. System ten został ukształtowany wspólnym wysiłkiem panów polskich i ruskich; tak zapoczątkowana została tolerancja religijna, która początkowo objęła Rzeczpospolitą, a następnie całą Europę. Również system demokracji obywatelskiej, formujący się przez dwa stulecia na ziemiach Korony, był wspólnym dziełem. Dość przypomnieć, że z województwa Bełzkiego pochodził Jan Zamoyski - trybun ludu szlacheckiego, co w warunkach wschodniej, agrarnej części Europy było synonimem klasy średniej. Prowadziło to zresztą do zacierania odrębności etnicznych.

Województwa zachodnie – ruskie, bełzkie i podolskie (poza drobnym skrawkiem nad Dniestrem, rozciągające się na wschód od Zbrucza), pozostały przy historycznej nazwie Rusi. Województwa, leżące za Polesiem, u kraja rozległego państwa litewskiego, zaczęto nazywać ziemiami ukrainnymi, później Ukrainą. Zjednoczone przez sejm lubelski1569 r., szybko zaczęły się upodabniać. Polegało to zwłaszcza na przejmowaniu wolnościowego systemu obywatelskiego – i to nie tylko przez rodzima szlachtę ukraińską, bo środowiskiem najbardziej chłonnym okazali się kozacy. Na Siczy sejmikowano, wybierano i odwoływano atamanów, zbiorowo decydowano o wspólnych przedsięwzięciach, a starszyzna kozacka ubierała się w szlacheckie stroje – współcześnie bardziej popularne na Ukrainie, niż w Polsce. Dążenia kozackie, aby stopniowo pozyskiwać status szlachty zagrodowej (tak jak to było na Żmudzi, Podlasiu czy Mazowszu), były stopowane przez wielkich magnatów, głównie książąt wołyńskich. Doprowadziło to do buntów kozackich i powstania Chmielnickiego, a w następstwie do podziału Ukrainy. Na Zadnieprzu uformowała się Ukraina Hetmańska – państwo demokracji kozackiej. W końcu XVIII w. została ona inkorporowana do imperium rosyjskiego, w tym samym czasie, gdy Rzeczpospolita została rozerwana przez trzech zaborców. Duch obywatelskich wolności, choć czasowo uśpiony, został jednak wszczepiony silniej, niż komukolwiek mogło się wydawać.

Dalsze podziały były wynikiem kolejnych wydarzeń politycznych. Rozbiory Rzeczypospolitej spowodowały, że najbardziej wysunięta na zachód część Rusi/Ukrainy znalazła się w monarchii Habsburgów. Z czasem stworzono we wschodniej Galicki silny ośrodek odrodzenia narodu ukraińskiego. Koleje wojny i rewolucja w Rosji wysunęły jednak na plan pierwszy Kijów, lecz próba utworzenia państwa ukraińskiego załamała się pod naporem bolszewickiej Rosji.

Nadspodziewanie wielką rolę odegrał traktat ryski 1921 r. Okazało się, że wytyczona wówczas granica, sztuczna zarówno geograficznie jak etnicznie, rozdzieliła dwa drastycznie odmienne losy. Na ziemiach, które znalazły się w granicach Rzeczypospolitej skonfliktowane narody nie potrafiły znaleźć wspólnego języka. Wiedziano, że istnieje problem, który należy rozwiązać, ale zabrakło zarówno czasu, jak woli i politycznej wyobraźni. Po stronie sowieckiej podobny problem, choć występujący w znacznie większej skali, postanowiono zlikwidować raz na zawsze siłą. Po krótkim okresie ograniczonego samorządu, z wielkim trudem usiłującego funkcjonować w totalitarnym państwie, Ukraina stała się przedmiotem straszliwego terroru, który kilkakrotnie przechodził w masową eksterminację; po raz ostatni do masowego głodu doszło w końca lat ’40. Ludobójstwo, pozbawianie podstaw egzystencji przez tzw. rozkułaczanie, masowe wywózki pociągnęły za sobą śmierć czy wygnanie milionów osób, a przerażającą biedę i dławiący strach, jako element dnia codziennego pozostałych. Ukraińców pozbawiono wolności, sprowadzano do pogardzanych chachłów, temu jednemu z najstarszych narodów europejskich parweniusze moskiewscy ukradli nawet historię (Ruryk otwierał – nadal otwiera! – ciąg carów Rosji).

Odmienność sytuacji zapamiętano doskonale. Po jednej stronie granicy ryskiej ludzie mieli prawo krytykować, domagać się zmian swego narodowego położenia, żądać sprawiedliwości. I czynili to. Po drugiej stronie najdrobniejszy objaw nieposłuszeństwa wbijano butem w ziemie. Dla jednych sprzeciw, bunt był czymś naturalnym, dla drugich najsurowiej ściganą zbrodnią.

Takiej zróżnicowanej przeszłości nie miały ani Ukraina Słobodzka, ani ziemie nadczarnomorskie, zagarniane przez Rosję stopniowo w drugiej połowie XVIII w. i poddawanie despotycznej władzy carskiej. W ciągu XIX w. na tym obszarze osiedliła się żywiołowo pewna ilość Rosjan, ale dopiero władza sowiecka rozpoczęła przymusową de-ukrainizację. Spowodowała ona m. in. daleko posuniętą zmianę charakteru narodowego Donbasu. Nic dziwnego, że procesy sowietyzacji były tutaj najszybsze. W czasach sowieckich miejscowa ludność cierpiała tak, jak ogół mieszkańców ZSRS. Równie masowe jak w pozostałej części Ukrainy prześladowań, rzezie i planowe ludobójstwo traktowane były, jako część terroru ogólno-sowieckiego, a nie wymierzonego szczególnie w Ukraińców.

Odrębnie potoczyły się wydarzenia na Krymie. Po eksterminacji i deportacji Tatarów, Sowieci usiłowali przymusowo przesiedlać tutaj chłopów z zachodniej Ukrainy, co się zresztą nie powiodło. Natomiast miasta południowego wybrzeża szubko nabrały charakteru rosyjskiego. Zaludniały ich głównie dwie grupy ludzi: zasłużeni emeryci średnio-wyższego szczebla administracji sowieckiej (nie każdy miał prawo tam zamieszkać) oraz zawodowa kadra i emeryci Floty Czarnomorskiej oraz pracującego na jej rzecz przemysłu.

Odzyskanie niepodległości w 1991 r., co było – podobnie jak w 1918 r. - prawie wyłącznie dziełem, dokonanym przez mieszkańców historycznej Ukrainy, mogło wydawać się zabiegiem głównie formalnym. Prawie nie istniało poczucie wspólnego losu. Funkcjonowało ono, co najwyżej w niektórych regionach. Najsilniej – jako kontynuacja, na ziemiach, które do 1939 r. były w Rzeczpospolitej. We wschodnich i południowych obwodach poczucie wspólnego losu z Rosją wydawało się silniejsze. Gdyby nie przerażający chaos i bezprawie, które tam panowało, jakaś część oderwałyby się zapewne od nowopowstającego państwa. Patrząc w kategoriach etnicznych, sytuacja była jeszcze gorsza. Znacznie więcej niż połowa mieszkańców posługiwała się w domu językiem rosyjskim, wychowana była w rosyjsko-sowieckiej kulturze. Ukraińskość była dla nich najwyżej folklorem, strojem i przyśpiewkami dla zespołów amatorskich. Tylko w ścisłej Ukrainie zachodniej, za Zbruczem, język rosyjski traktowano, jako obcy. W całym kraju szkoły uczyły języka rosyjskiego, jako własnego, a gdy zaczęto wprowadzać ukraiński –nauczano go, jako obcego, podobnie do angielskiego czy niemieckiego. Nawet mówiąc tym samym językiem, ludzie z różnych okolic nie rozumieli się nawzajem. We wschodniej, a nawet środkowej Ukrainie bojowników walczących z Sowietami o niepodległość swego kraju traktowano jak nazistów, hitlerowskich zbrodniarzy. To prawda, że nie brakowało wśród nich fanatycznych nacjonalistów, że niektórzy – bo przecież nie wszyscy, dopuszczali się czynów straszliwych i haniebnych. Lecz podobnych nacjonalistów nie brakowało również w Polsce, w Czechach, w Niemczech, również w sowieckiej Rosji. Taki był okrutny klimat czasu. Nie wolno zrównywać z nimi ludzi, którzy domagali się wolności.

???? Tu niestety Moczulski cierpi na giedroycizm . Traktowanie UPA jako ,,nacjonalistow jak innych " . W TYM WLASNIE RZECZ ZE TAKIEGO NAZIZMU NIGDZIE NIE BYLO ! PRZESCIGNELI ADOLFA ! TYLKO CZERWONI KMERZY WYTRZYMUJA KONKURENCJE ! Znow Moczulski zbyt dobrze ocenia ludzi .

Taki był punkt narodowego startu Ukrainy. I nagle własna państwowość zaczęła czynić cudy. Ukraina była nieporadna politycznie, źle rządzona, kiepsko gospodarująca, skorumpowana, często niesprawiedliwa wobec własnych obywateli. Ale była – tworzyła zrąb rusztowania, które pozwalało budować wspólne poczucie odrębnego losu. Mówiono różnymi językami, jeszcze na ulicach miast dominował rosyjski – ale tożsamość ukraińska rosła z roku ma rok. Głęboka świadomość narodowa, a nie płytka etniczna. Przebiegało to niemalże niedostrzegalnie, ale raz po raz zaskakiwały nagromadzone efekty. Coraz powszechniejszemu poczuciu wspólnego losu – samookreślaniu tożsamości ukraińskiej, zaczęło towarzyszyć zrozumienie, że za ten los sami Ukraińcy ponoszą odpowiedzialność. Pomarańczowa rewolucja pokazała, że potrafią ją wziąć za swe barki i narzucić rządzącym decyzję. Jednoczący się naród ujawnił swoją siłę i poznał smak zwycięstwa. Polityczne skutki były jeszcze rozczarowujące. Brak rzeczywistej elity – co we współczesnej Europie jest zjawiskiem dość typowym, oraz niedojrzałość klasy politycznej prowadziły do sporów ambicjonalnych oraz konfliktów doraźnych interesów. Wywołany tym kryzys dotyczył już jednak innej Ukrainy. Naród okrzepł, poczucie wspólnego – ale własnego, odrębnego losu nasyciło mocno jeśli nie świadomość, to zbiorową podświadomość ukraińską. Podziały występowały nadal. Językowe łagodniały – wszak przez całą swoją historię Ukraińcy byli społecznością wieloetniczną. Na plan pierwszy wybijać zaczęły się różnice polityczne. Nie bez powodu. Bo Ukraina stanęła przed koniecznością dokonania wyboru, który mógł rozstrzygnąć o jej losie na następne pokolenia. W dodatku, inaczej niż zasiedziałe w uprawianiu demokratycznych procedur państwa zachodnioeuropejskie, nie dysponowała dostatecznie wykształconym instrumentem, który mógłby rozstrzygnąć zgodnie w wolą większości narodu. Ponieważ Ukraina nie mogła i nie chciała zgodzić się na role wahadła, poruszanego przez niezidentyfikowane moce, pozostawała alternatywa: uczestniczymy w integracji europejskiej albo eurazjatyckiej. Drugie rozwiązanie mogło dać spore doraźne korzyści, pierwsze przynosiło ich więcej, lecz w znacznie dłuższej perspektywie. Zwolennicy obu poglądów, jeśli głosili je uczciwie i zgodnie z własnymi przekonaniami, w równej mierze musza być uznani za patriotów, troszczących się o los ojczyzny. O patriotyzmie nie decyduje bowiem słuszność wyboru (zależny od mądrości wybierającego), tylko zaangażowanie i poczucie odpowiedzialności. Wariant zachodni, bardziej zgodny z charakterem narodowym Ukrainy, cieszył się większym poparciem – choć trudno dokładniej określić, jakim. W każdym razie nie spotykał się z jakimś głośniejszym sprzeciwem czy to społecznym, czy też wychodzącym z kręgów biznesowo-gospodarczych.

Ingerencja Putina i zaskakująca zmiana orientacji Janukowicza, który w ostatniej chwili odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, wywołało szok. Ludzie zebrani na Placu Niepodległości nazwali się Euromajdanem. Wola wiązania się z Zachodem była silna, lecz rządzący mieli ją za zero. Janukowicz złamał zasadę Nic o nas bez nas, która – choć okresami silnie przytłumiona, co najmniej od pół tysiąca lat tkwi w świadomości ukraińskiej. Dojrzały naród, a takim stają się Ukraińcy po dwudziestu pary latach własnej państwowości, nie może się zgodzić, aby decydowano za niego.

Zwłaszcza, że rzeczywistym decydentem okazał się dyktator sąsiedzkiego, ekspansywnego imperium. Zadufany i coraz bardziej niezręczny Putin zdemaskował wariant eurazjatycki: to powrót do ZSRR, dawnego więzienia ludów, tylko zarządzanego przez wąską grupkę wybranych oligarchów. Czym innym jest bliska współpraca, czym innym kolonialna zależność. Przeciwko takiej zależności wystąpili nie tylko zwolennicy opcji zachodniej. Podział polityczny społeczeństwa zaczął się zacierać, na plan pierwszy wybił się wspólny interes narodowy. Wbrew własnym intencjom, przyczyniła się do tego polityka rosyjska. Jak to zwykle bywa, zagrożenie z zewnątrz gwałtownie przyspiesza procesy integracji narodowej.

... Putin łączy ludzi SmileSmileSmile

Jeśli parę dni po rozpoczęciu permanentnej manifestacji sprzeciwu mówiłem o wystąpieniu "ludu ukraińskiego", to zdawałem sobie sprawę, że na Majdanie gromadzą się głównie ludzie z historycznej Ukrainy. Ale głównie to nie znaczy wyłącznie. Ludzie, którzy głosowali na Partię Regionów i na Janukowycza, w ogromnej większości nie pragnęli utraty własnego państwa, nie chcieli oddać Ukrainy Rosji. Po prostu uważali, że więzy z Rosją są ważne i korzystne, zwłaszcza współdziałanie ekonomiczne. Te argumenty, wyglądające całkiem poważnie jeszcze pół roku temu, nagle zostały zdemaskowane. Zadbał o to sam Putin. Opcje polityczne poszły w kąt. Na Majdanie zaczęli gromadzić się wszyscy, a gdy siły porządku zaczęły strzelać, w obronie Majdanu ginęli również chłopcy ze wschodnich obwodów Ukrainy.

Co się dzieje dzisiaj, kiedy flagi rosyjskie wiszą nad Krymem? Jak reagują patrioci ukraińscy, którzy uważali, że Janukowycz ma rację, ale którzy nagle zauważyli, że Janukowycz odnalazł się w Rostowie i mówi po rosyjsku? Bo to jest co innego mówić przeciwko Ukraińcom przez moskiewską rozgłośnię, a co innego być rosyjsko-języcznym Ukraińcem!

Jeżeli dzisiaj mówię "naród ukraiński", to mam ma myśli ogromną przemianę, która nastąpiła – a może tylko ujawniła się w ciągu tych heroicznych zimowych miesięcy. Na widownię wkroczył uformowany, dojrzały naród ukraiński. Blisko ćwierć wieku trwał proces jego odradzania we własnym państwie. 22 lata temu języka ukraińskiego (co nie jest najważniejszym wyznacznikiem, choć bardzo charakterystycznym) nie można było usłyszeć na ulicach Kijowa. Dziś jest inaczej. Wyrosło nowe pokolenie Ukraińców, przeobraziły się pokolenia ich ojców i ich dziadków.

.... Widac to w statystyce rowniez .

Dzisiaj widzimy, że również Ukraińcy mówiący po rosyjsku bronią Ukrainy. Podziały polityczne spadły na plan dalszy. Nie zostały zatarte różnice kulturowe, nawet cywilizacyjne – bo to wymaga pokoleń. Ale przestają rozrywać. Traci znaczenie, jakim językiem w danej miejscowości mówi większość. Gdy opowiada się w gazetach czy telewizji, że Charków ma być z natury rosyjski, to mieszkańcy tej metropolii wschodniej Ukrainy wychodzą na ulicę, aby zaprotestować. W blisko milionowym Doniecku, gdzie większość ludzi mówi po rosyjsku, aby okupować siedzibę gubernatora, trzeba było autokarami dowozić manifestantów spoza bliskiej – i na oścież otwartej rosyjskiej granicy. Jak się widzi w Symferopolu flagi rosyjskie, to dla rosyjsko-języcznych Ukraińców jest to tragedia.

Dzisiaj mamy więc taką sytuację, że, decyduje nie tylko Ukraina historyczna – ten rdzeń niepodległego państwa, ale już cała Ukraina zaczyna decydować. Jest tam na pewno wielu Rosjan, choć trudno powiedzieć ilu.

.... Wychodzi mi 5,9 mln z Krymen .

Na Ukrainie mieszka dziś ok. 8 – 10 mln ludzi mówiących po rosyjsku. To dużo. Ale ogół mieszkańców Ukrainy obliczany jest na 45 milionów. Te 8 czy 10 milionów rosyjsko-języcznych obywateli mieści się gdzieś w przedziale 15-20% ludności Ukrainy. Jakaś część z nich, może nawet znaczna, uważa się za Rosjanami – czuje wspólnotę losu właśnie z nimi. Wielu, coraz więcej ma paszporty rosyjskie. Jak ich określać? Może to wymierająca, ale przetrwała jeszcze wspólnota losu sowieckiego (dlatego bronią pomników Lenina), ale może to już rodzące się nowe poczucie wspólnoty losu razem z Rosjanami mieszkającymi w Rosji? Są rozsiani po całej Ukrainie. W najbardziej atrakcyjnych miejscowościach południowego Krymu niewątpliwi Rosjanie – czy raczej ludzie sowieccy stanowią większość. Ale wewnątrz Krymu, na Krymie stepowym (a to jest większa część Krymu) już nie. Tam większość stanowią Tatarzy krymscy oraz Ukraińcy. Tak zawsze bywa w państwach na obszarach wieloetnicznych, których świadomość narodowa jeszcze nie okrzepła.

Wszystkie chyba polskie gazety przedrukowywały mapki, ukazujące, jak głosowano w ostatnich wyborach prezydenckich. Na Janukowycza 10 obwodów (w 3 przygniatająca większość), na Tymoszenko 16 (w 6 przygniatająca większość). To już historia, a ostry kontrast pomiędzy czerwonym a niebieskim myli. Ogromna większość ludzi, którzy głosowali na byłego prezydenta pragnie zarówno niepodległej, jak całej terytorialnie Ukrainy. Co więcej, z dnia na dzień staje się coraz bardziej antyrosyjska, tym bardziej zajadle, że czuje się oszukana. To zupełnie nowy, błękitno-żółty obraz Ukrainy.

W dłuższej perspektywie, takie poczucie świadomości narodowej Ukraińców będzie się umacniać. Taki przebieg procesu jest już przesądzony. Nie tylko dlatego, że Ukraińcy są gospodarzem własnego kraju. Po prostu we współczesnej Europie nie ma innych rozwiązań. Warunki zewnętrzne, w tym cywilizacyjne i kulturowe sprzyjają Ukrainie.

W XIX-wiecznej Europie ruchy wyzwoleńcze mogły być dławione siłą. Także w 1. połowie XX wieku, w okresie międzywojennym, w Europie wszelkie trudne kwestie można było rozstrzygać siłą militarną. W tym krótkim okresie, czy znacznie mniejszej ilości państw niż dzisiaj, doszło do ponad 20 przewrotów politycznych, których głównym narzędziem było wojsko. Kilka krajów stanęło na krawędzi wojny domowej, taka mordownia przyniosła Hiszpanii bardziej krwawe straty, niż II wojna światowa większości państw zachodnioeuropejskich. Siłą czy groźbą jej użycia doprowadzono do likwidacji, aneksji, rozbiorów czy utraty części terytorium 10 państw. W 2. połowie XX wieku takie zmiany były już niemożliwe. Usztywniał to podział na dwa bloki, ale przede wszystkim, przynajmniej w zachodniej Europie, udział ludzi, udział społeczeństw w rządzeniu był większy i rządy musiały bardziej się z tym liczyć. Państwa satelickie wschodniej Europy zostały całkowicie podporządkowane władztwu sowieckiemu, ale Moskwa nie była w stanie ich zlikwidować ani podzielić. Ostatecznie, poczynając od Polski, wszystkie – w tym Ukraina, wyrwały się z niewoli. Dokonały tego własnym wysiłkiem. Pomoc ze strony wolnego świata występowała, ale była ograniczona. Rozpad strukturalny wschodniego obozu napawał nawet niepokojem. Latem 1991 r. prezydent USA przybył, aby ratować ZSRR przed rozpadem. Przemawiając 1 sierpnia w Kijowie na sesji Rady Najwyższej Ukraińskiej SRR, zapewniał: Wasza przyszłość leży w ZSRR – nowym, lepszym, demokratycznym… Trzy tygodnie później ta sama Rada Najwyższa ogłosiła niepodległość Ukrainy.

!!!! Bush starsz robil to co teraz Zachod popieral Kreml ! Zadnej zmiany !

Jakże inny jest dzisiejszy świat. Z mniejszą czy większą, lecz nieprzerwanie rosnącą determinacją, USA, kraje UE, Chiny i liczne inne państwa opowiadają się, a nawet czynnie angażują po stronie Ukrainy. Szykowana jest gigantyczna pomoc ekonomiczna. Z pewna zazdrością możemy wspominać, że nam ani w 1918, ani w 1989 r. takiej pomocy nikt nie udzielił.

... Zobaczymy . Na razie gadka . Miliard obecny to nie jest ten co wtedy to dzis ze 400 mln ...

Dążeniem, a często tylko marzeniem wielkich polityków jest, aby podjęte przez nich działania trafiły w sprzyjający moment.

Ukraina trafiła – szczęśliwie także dla nas, ale i dla reszty Europu. Sprawy jednak, jak zawsze, trochę się komplikują. Niepokoję was wiadomości dnia? Proszę przypomnieć sobie, jak wielcy komentatorzy polityki światowej zastanawiali się, czy i co można zrobić, aby wybitny aktor sceny europejskiej Prezydent Wiktor Fedorowicz Janukowycz nie odcinał się aż tak absolutnie od związków z integracją europejską. Trudno uwierzyć, że to było niespełna cztery miesiące temu.

... Glupcow w mediach dostatek

Rozmawiał 2 marca 2014 Mirosław Lewandowski

[link widoczny dla zalogowanych]

...

Kolejny bardzo trafny artykul tym razem ogolny . Rzuca szerokie spojrzenie na przeszlosc i przyszlosc co typowe u Moczulskiego . To jest polityk .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:54, 01 Kwi 2014    Temat postu:

Debata: pojednanie polsko-ukraińskie możliwe w warunkach demokracji
4 luty 2014

Stabilizacja na Ukrainie jest w interesie Polski; problemy w relacjach polsko-ukraińskich zostaną rozwiązane w warunkach wolności i demokracji - mówili uczestnicy wtorkowej debaty członków Komitetu Obywatelskiego Solidarności z Ukrainą.

Debata w siedzibie Stowarzyszenia Wolnego Słowa była poświęcona m.in. zagadnieniom dotyczącym obecnej sytuacji na Ukrainie i roli Polski w ich rozwiązaniu; wzięli w niej udział działacze opozycji demokratycznej w PRL oraz prezes Związku Ukraińców w Polsce Piotr Tyma.

Leszek Moczulski ocenił, że Ukraina jest ważna dla Polski z dwóch powodów. Jak mówił, pierwszy z nich jest emocjonalny - "Ukraińcy obok Białorusinów to dwa najbliższe nam narody". "Z Ukraińcami łączą nas walki bratobójcze i wspólne tragedie, i w tym sensie sprawę Ukrainy możemy traktować tak, jak własną" - mówił Moczulski. Według niego drugi powód wynika z potrzeby ostatecznego uregulowania i stabilizacji sytuacji w naszej części Europy. "W naszym interesie jest, by ta stabilizacja nastąpiła jak najszybciej i jak najpełniej. A dla Ukrainy jest to właściwie kwestia życia i śmierci" - podkreślił. Zaznaczył, że w tym zakresie polskie i ukraińskie tendencje "absolutnie się łączą".

... Oczywiscie . Jednak nie zapominajmy ze Ukraincy to potomkowie synow marnotrawnych Rzeczypospolitej . To ich przodkowie sprowadzili na Ukraine Rosje a ich dzieci przezyly nieslychane tragedie . Do tej pory odczuwaja tamto szalenstwo .Gdyby nie to dzis byliby obywatelami Rzeczypospolitej od Wladywlostoku po Łabę a Kerry przyjezdzal by po prosbie .

Moczulski ocenił, że zniesienie wiz dla Ukraińców jest konieczne, ale obecnie niemożliwe, gdyż oznaczałoby otwarcie UE nie tylko na Ukrainę, ale i wszystkie kraje byłego Związku Radzieckiego. "Zamknięcie wschodniej granicy Ukrainy, oznacza otwarcie zachodniej granicy Ukrainy" - zaznaczył.

...

Juz wychodza z WNP wiec problem znika . To nie sprawa UE tylko SZENGEN !!! PRZYPOMINAM ! WOLNY RUCH OSOB KTORY POPIERAM NIC WSPOLNEGO Z UE NIE MA !!!
TO UMOWA SZENGEN GWARANTUJE !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 21:58, 01 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:13, 02 Kwi 2014    Temat postu:

Rosyjska wydmuszka
Leszek Moczulski 18-03-2014,

Władimir Putin usiłował wymusić na Wiktorze Janukowyczu zgodę na włączenie Ukrainy w jakiegoś rodzaju związek międzypaństowy z Rosją.

Czując, że jego przywództwo w Rosji jest zagrożone, Putin zachowuje się jak szuler w czasie gry w karty. Przegrywając, zaczyna podbijać stawkę, posługując się prawdziwymi i fałszywymi żetonami. Ale nie jest w stanie wygrać – twierdzi historyk i publicysta.

Rosja z wielkim wysiłkiem, stosując różne działania polityczne (tajne rozmowy, obietnice, pod koniec chyba nawet brutalne naciski ekonomiczne i polityczne na ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza), dążyła do tego, aby Ukraina pozostała z nią w jakiegoś rodzaju związku międzypaństwowym. Gdy już się wydawało, że działania Władimira Putina odniosły skutek, sprzeciw narodu ukraińskiego ten sukces przekreślił. Dzisiaj już nie może być mowy o udziale Ukrainy w jakimkolwiek związku z Rosją, chyba że miałaby to być okupowana Ukraina z rządem satelickim. Nie może już być mowy, aby jakikolwiek rząd w Kijowie zgodził się na porozumienie, które uzależniałoby Ukrainę od Rosji. Powód jest prosty: nie zgodzą się na to Ukraińcy. Decydujący stał się wielki ruch społeczny, reprezentujący z pewnością nie wszystkich, ale jednak większość Ukraińców. Marzenie Putina, że Ukraina znajdzie się w unii celnej kierowanej przez Moskwę, należy więc już do przeszłości.

Osobista klęska Putina

Stawia go to w bardzo trudnej sytuacji. To jego osobista klęska. Putinowi udało się uporządkować Rosję przy zastosowaniu półtotalitarnych metod. Wprawdzie nie zlikwidował korupcji ani nie urządził poprawnie państwa, lecz władza spokojnie rządzi, a ludzie jej słuchają. Putin osiągnął sukcesy w polityce zagranicznej. Umacniał pozycję Rosji, która weszła do grupy najbogatszych państw świata G8, sam też był dobrze przyjmowany na całym świecie. Nie przyniosło to co prawda Rosji większych realnych korzyści, ale Rosjanom dawało poczucie, że ich kraj znowu staje się mocarstwem.

... A haj dla narkomana to podstawa .

Ale w kluczowych sprawach Putin nie odnotował sukcesów. Nie udało się mu zjednoczyć Rosji, która jest rozrywana przez regionalizmy. Cały obszar przedkaukaski (między Kaukazem a Donem – tzw. obszary rosyjsko-kozackie) jest związany z Rosją tylko dlatego, że bez Rosji oni nie utrzymaliby w posłuchu ludów Kaukazu, z którymi są w stałym konflikcie. Działają ich własne, partykularne interesy. Własne, partykularne interesy ma Daleki Wschód, wschodnia Syberia, tak samo Petersburg, Kaliningrad...

Na swoje konto Putin może zapisać również poważne niepowodzenia strukturalno-gospodarcze. W ciągu ostatnich 20 lat Rosja przestała być mocarstwem przemysłowym. W ubiegłym roku ponad 70 proc. wpływów z eksportu rosyjskiego dawała sprzedaż ropy naftowej i gazu ziemnego. To oznacza, że wszystko inne (przemysł, górnictwo, rolnictwo) przynosi Rosji tylko ok. 1/4 przychodu z eksportu. Struktura handlu zagranicznego Rosji upodobniła ją do republiki bananowej – Rosja żyje tylko z płynnych i gazowych surowców energetycznych.

Na dodatek nagle się okazało, że Rosja, która rzekomo jest mocarstwem, straciła Ukrainę. Okazało się również, że przywódca Rosji, który – wydawało się – był szanowany w polityce zagranicznej, poniósł spektakularną klęskę na arenie międzynarodowej. Przede wszystkim stracił wiarygodność – wypracowywaną latami w wielkim trudzie. Zza maski spokojnego, lecz stanowczego męża stanu wyjrzał znerwicowany, szarpany emocjami despota. Rangę klęski sam wyolbrzymił, nadając pozyskaniu Ukrainy do unii celnej czy eurazjatyckiej najwyższy wymiar. Przy każdej okazji podkreślał, że związek z Ukrainą jest Rosji niezbędny, że w znacznej mierze decyduje o jej planach imperialnych. Był święcie przekonany, że Kijów jest już jego. A tu nagle jacyś ludzie, którzy całą zimę przetrwali na Majdanie, wysuwając jakieś nierealne żądania, ukradli mu Ukrainę. I gardło ścisnął mu strach. Po takiej klęsce Putin może się obawiać, że jego prezydentura jest zagrożona.

... Sam sobie dal w morde SmileSmileSmile

Czując, że jego przywództwo w Rosji jest niepewne, Putin zachowuje się jak szuler w czasie gry w karty. Przegrywając, zaczyna podbijać stawkę, posługując się prawdziwymi i fałszywymi żetonami. Ale nie jest w stanie wygrać, za mało ma tych żetonów i za słabe karty. Podbijając stawkę, powoduje, że jego sytuacja staje się coraz trudniejsza. Rozwoju wydarzeń na Ukrainie odwrócić już mu się nie uda.

Ronald Reagan nadał zimnej wojnie wymiar ekonomiczno-finansowy i ZSRR pękł. Dzisiaj można podjąć podobne działania.

Rzucić przeciwnika na kolana

Co teraz może zrobić? Na Krymie – wszystko, co zechce. Przez 15 minut. Bo każdy jego krok musi wywołać nieprzychylną reakcję Zachodu, za każdym razem ostrzejszą, nawet jeśli początkowo większość krajów zachodnich preferowała działania maksymalnie łagodne. Reakcja jednak być musi, gdyż Putin – jak słoń w składzie drogocennej porcelany – narusza zasady uważane dziś przez Zachód za święte, rujnuje ustabilizowany porządek europejsko-atlantycki, szkodzi interesom licznych państw, a także boleśnie rani prestiż wpływowych polityków.

I rzecz najważniejsza: sprawa wyszła daleko poza Ukrainę. Zakwestionowany został bowiem porządek polityczny Europy, budowany przez ostatnie półwiecze. A na to UE nie może się zgodzić. Dla USA zaś – po latach kruszenia rangi mocarstwa globalnego – pojawiła się nadzwyczajna okazja: bez ryzyka rzucić Rosję na kolana. Barack Obama zrozumiał, że przejdzie do historii jako prezydent, który pokonał najgroźniejszego historycznego konkurenta.

... Barrack nic nie zrozumial . On nie mózgu . Pokolenie 68 ,,mysli" nie glowa a ,,tylem" .

Ale do rozwiązania obecnego kryzysu działania militarne Zachodu nie są konieczne. Ten konflikt ma już kształt militarny, choć wciąż nie jest to konflikt zbrojny (bo się nie strzela). Jest to pokojowa rywalizacja potencjałów wojennych. Aby nie dopuścić do przekształcenia działań militarnych w konflikt zbrojny i zmusić Rosję do wycofania się, wystarczy kontrakcja gospodarcza i dyplomatyczna.

Ronald Reagan nadał zimnej wojnie wymiar ekonomiczno-finansowy – i ZSRR pękł, gdyż nie był w stanie udźwignąć kosmicznego ciężaru wyścigu zbrojeń. Dzisiaj przez podobne działania, wzmocnione przez presję dyplomatyczną, można wymusić całkowite wycofanie się Rosjan z całego terytorium Ukrainy. Pod warunkiem jednak, że zostaną one podjęte na czas i dostatecznie stanowczo.

.... OTOZ TO !

Demokratyczne kraje zachodnie, a wśród nich także wyróżniająca się Polska, mają do wyboru bogatą gamę środków. Na przykład ograniczone sankcje gospodarcze, takie jak embargo na niektóre technologie, zwłaszcza związane z rozwojem informatyki czy wydobyciem ropy lub gazu. Zastosowanie tego rodzaju sankcji szybko rozłoży na łopatki te dziedziny gospodarki rosyjskiej, które zostaną nimi objęte. Można zawiesić istniejące porozumienia gospodarcze, umowy handlowe, podjąć procedurę zawieszenia członkostwa Rosji w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Zważywszy na to, że handel zagraniczny z Rosją nie ma dla Zachodu większego znaczenia, jest on w stanie z niewielką szkodą dla siebie zawieszać czy blokować wybrane porozumienia ekonomiczne.

!!! TAK SZKODY BYLY BY W JEDNA STRONE !

Nie chodzi tylko o działania państwowe. Doskonałym narzędziem jest wycofywanie walorów finansowych z Rosji, wstrzymywanie czy odraczanie inwestycji, zawieszanie wykonywania transakcji, przerywanie zaczętych rozmów, odraczanie czy odwoływanie wizyt.

W jedną stronę gaz, w drugą pieniądze

Można zadać spektakularny cios eksportowi rosyjskiej ropy i gazu. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że stałą rosyjską groźbą jest zakręcenie kurków. Już parę razy Rosja przerwała dostawy na parę dni, raz bodaj na tydzień. Przyzwyczailiśmy się więc wierzyć, że moskiewski szantaż to skuteczne narzędzie, którym Kreml może się posłużyć, kiedy tylko zechce. Jak gdyby Salwador zagroził, że wstrzyma eksport bananów – tylko w o wiele większej skali. Świetnie, tylko z czego będzie żył?

Rurociągi mają to do siebie, że ruch jest dwustronny. W jedną stronę płynie ropa lub gaz, w drugą – pieniądze. Te pieniądze są podstawą funkcjonowania Rosji. Wstrzymanie dostaw spowoduje u odbiorców czasowe trudności, ewentualnie konieczność zakupu surowca po nieco wyższej cenie. Większość krajów ma zresztą zapasy gazu na trzy miesiące. Na rynkach jest znaczna nadwyżka ropy naftowej. Łatwo można uruchomić eksport paliw płynnych z Iranu, który jest jednym z ich głównym producentów, potrzebuje gotówki, a na dodatek porozumienie amerykańsko-irańskie staje się realne. Co jednak będzie, jeżeli na tydzień czy dwa zostanie wstrzymane przyjmowanie rosyjskiej ropy lub gazu? USA w ogóle nie ucierpią. W Europie Zachodniej wystąpią okresowe kłopoty – może przykre, ale niezbyt wielkie. Rosja zaś stanie na progu katastrofy finansowej. Do tego dojdzie gorzka świadomość, że Kreml nie dysponuje żadnym narzędziem, które może realnie zagrozić Europie.

!!! TO TAKIE PROSTE !!!

Na początek wystarczy tylko ujawnić zagrożenie. Specjalnie tego nie ukrywając, można rozpocząć przygotowania, aby możliwie bezwstrząsowo przetrwać okres, w którym dostawy surowców energetycznych z Rosji zostaną wstrzymane czy ograniczone. Zresztą wszelkie działania zmierzające do dywersyfikacji dostaw są wskazane. Przykładowo, przyspieszenie prac końcowych nad budową gazoportu w Świnoujściu mieć będzie sporą wymowę polityczną. Działania gospodarcze powinny zostać uzupełnione środkami dyplomatycznymi.

Arsenał narzędzi do wywierania presji na Rosję jest olbrzymi. Jest jednak mało prawdopodobne, aby wszystkie najostrzejsze działania zostały zastosowane w ciągu kilku dni. Zachód może zdecydować się na stopniowe kroki. Nie doprowadzą one zapewne do natychmiastowej ewakuacji wojsk rosyjskich z Krymu. Z punktu widzenia interesów Ukrainy będzie to bolesne. Znacznie groźniejsze jednak będzie to dla Rosji. Im szybszy kryzys, im szybsza klęska – tym mniejsze koszty. Zachód bowiem będzie musiał systematycznie zwiększać skalę i zakres sankcji ekonomicznych – czyli działać krusząco. Jednorazowe potężne uderzenie ekonomiczne, zmuszając Rosję do natychmiastowego odwrotu politycznego, byłoby ciosem niszczącym, lecz niepozbawiającym jej szansy na podniesienie się z upadku. Przy eskalacji powolnej gospodarka Rosji zostanie zniszczona od podstaw, bez szansy ratunku.

!!! TAKIE SA REALIA ! I TO TRZEBA ZROBIC !

W tej wersji, niestety, wielką cenę zapłaci także gospodarka Ukrainy – chyba że na czas otrzyma wystarczającą pomoc. Trudno powiedzieć, czy przy dzisiejszym stanie nerwów rozumie to przegrany już Putin, ale z pewnością zdają sobie z tego sprawę szefowie gospodarki i niektórzy kremlowscy politycy. I nie będą się godzili na zbiorowe samobójstwo.

!!! I OBALA PUTINA !

Niepodległość Ukrainy przesądzona

Trudno powiedzieć, kiedy sytuacja na Ukrainie wróci do normy. Niektóre sprawy mogą się długo ślimaczyć. Pewne kwestie są już jednak rozstrzygnięte. O ile pół roku temu można było rozważać sytuację, że jakieś tereny ukraińskie przejmie Rosja albo że Ukraina zostanie przekształcona w konfederację trzech lub czterech na wpół samodzielnych prowincji, o tyle obecnie nie ma i być nie może na to zgody – ani Ukraińców, ani społeczności międzynarodowej. Jedynym rozwiązaniem, które jest do przyjęcia, pozostaje wycofanie wojsk rosyjskich i przywrócenie jedności Ukrainy. Niepodległość i integralność terytorialna tego kraju jest już więc przesądzona. Podobnie jak klęska Rosji. Tę klęskę niedoszłego imperium zauważą wszyscy sąsiedzi. Rosja gwałtownie utraci swój mocarstwowy autorytet.

Będzie to dość zabawnie wyglądało w Polsce. Od 15 lat jesteśmy karmieni opowieściami o potędze i wpływach Rosji. Cała propaganda współgra z tym, czego znaczna część polskiego społeczeństwa nauczyła się w szkołach i na uniwersytetach w czasach PRL i później. Mówi się uczenie w telewizji, że Ukraina wobec Rosji jest bezbronna. A tu nagle okazuje się, że Rosja z Ukrainą sobie nie poradziła. Jeszcze trochę i okaże się, że ten mroczny cień po imperium Lenina – Stalina, usiłujący kosztem własnego społeczeństwa odbudować superpotęgę rosyjską, to tylko pusta w środku wydmuszka.

—not. Mirosław Lewandowski

Leszek Moczulski jest dziennikarzem, politykiem, historykiem i geopolitykiem. W okresie PRL działacz opozycyjny. Współzałożyciel Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, założyciel i wieloletni szef KPN

!!!

Tak to nie Rosja jest problemem bo jest bezbronna to Zachod jest problemem .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Polska wzorem dla Świata. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy