Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Olga Boznańska

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:05, 25 Paź 2014    Temat postu: Olga Boznańska

Wystawa prac Boznańskiej w Muzeum Narodowym w Krakowie

Prace Olgi Boznańskiej można oglądać w Muzeum Narodowym w Krakowie. Wystawa odbywa się pod honorowym patronatem małżonki prezydenta RP Anny Komorowskiej, która przybyła na wernisaż wystawy.

Na wernisażu obecna była także minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzata Omilanowska. Tłumnie stawiła się także publiczność.

- Myślę, że 2014 rok przejdzie do historii polskiego muzealnictwa jako rok świętowania wielkich wystaw wielkich polskich artystów. Zaledwie zamknęliśmy podwoje za dwiema wielkimi wystawami – warszawską i krakowską – poświęconymi braciom Gierymskim, a za chwile wejdziemy do sal, gdzie będziemy oglądać niezwykłe, jedyne w swoim rodzaju malarstwo Olgi Boznańskiej – powiedziała minister Omilanowska.

Jak dodała, "wystawa jest skonstruowana w niezwykle logiczny sposób, w związku z czym tak naprawdę nie trzeba być wielkim znawcą sztuki, żeby chodząc po tych przestrzeniach poradzić sobie z odczytaniem drogi, jaka przeszła Boznańska w swojej twórczości".

Pochodząca z Krakowa Olga Boznańska (1865-1940) była jedną z najznakomitszych artystek europejskich. Większość życia spędziła za granicą, w Monachium i w Paryżu, gdzie osiadła na stałe i gdzie zmarła. Wystawa inauguruje jednocześnie obchody 150-lecia urodzin artystki i 75-lecia jej śmierci.

W Gmachu Głównym prezentowane będą 173 obrazy Boznańskiej, w tym dzieła najczęściej wystawiane i reprodukowane jak "Dziewczynka z chryzantemami", a także te nigdy wcześniej w Polsce nie pokazywane jak "Dziewczynka z biała chusteczką" i "Bretonka".

Obok jej dzieł wystawione zostaną obrazy artystów, których twórczość była dla niej inspiracją m.in. Diego Velazqueza, Edouarda Maneta, Jamesa McNeilla Whistlera.

- Chcemy zaproponować nowe spojrzenie na Boznańską, zmienić sposób, w jaki funkcjonuje ona w zbiorowej świadomości Polaków. Jest ona postrzegana przez pryzmat ostatnich lat życia - dla niej nieszczęśliwych i trudnych. Tymczasem to fałszywy obraz malarki, która była artystką odnoszącą międzynarodowe sukcesy.(…) Pamiętajmy ją, nie przez pryzmat anegdot na temat jej życia, pryzmat samotnicy zamkniętej w swojej pracowni z prywatnym zwierzyńcem, ale poprzez jej obrazy, które są wielką sztuką – podkreśliła dr Ewa Bobrowska z Paryża, która wraz z Urszulą Kozakowską-Zauchą jest kuratorem wystawy.

Jak zauważyła podczas konferencji prasowej dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie dr Agnieszka Morawińska "przykre jest to, że jeśli polski artysta zrobi karierę, a jego obrazy są doceniane i kupowane, to potem jest wypychany ze zbiorów zagranicznych". - Bardzo chciałabym, żebyśmy tych artystów na nowo wprowadzili do powszechnej historii sztuki – mówiła Morawińska.

Sama Boznańska pisała, że jej obrazy są "uczciwe, pańskie" i nie ma w nich "maniery ani blagi". - Pańskie w ówczesnym języku znaczyło eleganckie, szlachetne, wykwintne - wyjaśniła dr Bobrowska. Jak podkreśliła, Olga Boznańska należała do czołówki europejskich artystów, jej obrazy były pokazywane niemal na całym świecie i nagradzane medalami na wystawach. W 1937 r. zdobyła Grand Prix na Wystawie Światowej w Paryżu, a rok później prace Boznańskiej zostały docenione na Biennale w Wenecji.

- W dwudziestoleciu międzywojennym była wziętą paryską portrecistką. Portrety zamawiali u niej m.in. Amerykanie. Trzeba się było mocno starać, żeby znaleźć się w jej pracowni" – mówiła Urszula Kozakowska-Zaucha. "Prowadziła ożywione życie towarzyskie i korespondencję w kilku językach, wręcz przyciągała do siebie ludzi. To, że w podeszłym wieku była nieco wycofana, może wynikać z faktu, że w zaciszu pracowni szukała schronienia przed światem, który po I wojnie światowej bardzo się zmienił - dodała.

Dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie Zofia Gołubiew przypomniała, że muzeum było pierwszą polską instytucją, która w 1896 r. kupiła obraz Olgi Boznańskiej do narodowych zbiorów oraz posiada spuściznę po artystce z jej paryskiej pracowni. - Tą wystawą zaprzeczamy stereotypom, które przez lata narosły wokół sztuki, a przede wszystkim postaci Olgi Boznańskiej. Odczarowujemy także opinie, że jej dzieła są szare i mgliste. Praca konserwatorów pokazała, że artystka korzystała z pełnej gamy kolorystycznej – mówiła Gołubiew. - Dzięki bezinwazyjnym badaniom dowiedzieliśmy się, że artystka używała 28 tęczowych kolorów do malowania obrazów – dodał wicedyrektor Muzeum Narodowego ds. konserwacji Janusz Czop.

Na wystawie będzie można zobaczyć autoportrety Boznańskiej, portrety członków jej rodziny, arystokracji oraz dzieci. Będą też pejzaże i martwe natury – nieliczne, jakie namalowała.

Obok "Dziewczynki z chryzantemami" widzowie zobaczą portret tej samej dziewczynki wykonany w technice pasteli, a naprzeciwko wypożyczony z paryskiego Luwru - sławny "Portret infantki Małgorzaty" Velazqueza. Z Musee d’Orsay przywiezione został m.in. "Portret Berthe Morisot" Edouarda Maneta i "Autoportret" samej Berthe Morisot, praca ulubionego artysty Boznańskiej - Edouarda Vuillarda "Salon z trzema lampami", a z Madrytu "Neapolitanka" Jamesa McNeilla Whistlera. Twórczość Boznańskiej pokazywana jest także w kontekście sztuki polskiej, obok dzieł Jacka Malczewskiego, Edwarda Trojanowskiego i Meli Muter.

- Boznańska bardzo ceniła Velazqueza, sama była porównywana do Whistlera, a we Francji do Eugene Carriere – mówiła Urszula Kozakowska–Zaucha.

Wystawę poprzedziły poszukiwania dzieł artystki na całym świecie. W Krakowie będzie można zobaczyć m.in. jeden z dwóch "Portretów brodatego mężczyzny", odnaleziony w prywatnej kolekcji we Francji. Widzowie będą zmogli zobaczyć przedmioty osobiste należące do artystki: klamerki do włosów, lusterka, naparstek, modlitewnik, ołówki, stalówki, palety malarskie oraz fotel i zegar z jej pracowni.

Osobną częścią wystawy jest prezentacja dokonań muzealnych konserwatorów, którzy od 2000 r. odnowili 80 prac Olgi Boznańskiej (nie wszystkie są na wystawie). Siłę wyrazu odzyskała m.in. "Dziewczynka z chryzantemami", której konserwację sfinansowali sponsorzy. W przyszłym roku planowane jest wydanie katalogu wszystkich dzieł Boznańskiej.

Po wojnie duża, indywidualna wystawa prac Boznańskiej została zorganizowana w Muzeum Narodowym w Krakowie w 1960 r. W 2005 r. w 140. rocznicę urodzin i 65. rocznicę śmierci artystki w warszawskiej Zachęcie pokazano "Boznańską nieznaną", a kilka miesięcy później w krakowskim Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha motywy japońskie w jej twórczości.

Wystawa potrwa w Krakowie do 1 lutego, później będzie prezentowana w Muzeum Narodowym w Warszawie.

...

Tak bardzo ciekawa artystka . To ze mieszkala w Paryzu nie oznacza emigracji kazdy malarz w tej epoce tam jezdzil . Akurat to bylo centrum malarstwa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:29, 21 Mar 2015    Temat postu:

Warszawa: tłumy na wystawie Olgi Boznańskiej

Tłumy na wystawie Olgi Boznańskiej w warszawskim Muzeum Narodowym. Od otwarcia, czyli od 26 lutego, jej prace obejrzało blisko 30 tysięcy osób. Podobnie było w Krakowie, gdzie odbyła się pierwsza odsłona ekspozycji.

Olga Boznańska to jedna z najwybitniejszych i najbardziej znanych polskich artystek. W jej obrazach dominuje kolor, ale zgaszony, nie ma konturów i linii.

Agnieszka Morawińska, dyrektor warszawskiego muzeum zaznaczała ostatnio, że Olga Boznańska doszła do charakterystycznej formy malarstwa. Jej obrazy przy pozorach łagodności i miękkości są dość drapieżne. - Nigdy nie pochlebiała swoim modelom, natomiast starała się dotrzeć do ich duszy, do ich istoty - wyjaśniała Agnieszka Morawińska.

Do najbardziej znanych prac artystki należy "Dziewczynka z chryzantemami", "Portret chłopca w gimnazjalnym mundurku" oraz "Japonka". Na wystawie można zobaczyć także obrazy innych malarzy, na przykład Jamesa Whistlera "Harmonia w szarości i zieleni. Miss Cicely Alexander" z Tate Gallery w Londynie. Olga Boznańska widziała go razem z innymi obrazami artysty na wystawie w Monachium w 1888 roku. By go zobaczyć trzeba się pospieszyć, bo w Warszawie można go oglądać jeszcze tylko do 25 marca.

Wystawę Olgi Boznańskiej zorganizowano w przededniu 150 rocznicy urodzin artystki, która przypada w tym roku i 75-lecia jej śmierci. Ekspozycja będzie czynna do 2 maja.

...

To swietnie ze sa tlumy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:03, 14 Kwi 2015    Temat postu:

Olga Boznańska. Nie ma blagi
Maria Tengowska

"Bez ściemy" - komentowała wychodząca razem ze mną z wystawy dwójka nastolatków. Trudno się dziwić takiej zasłyszanej reakcji – portrety autorstwa Boznańskiej wciąż robią ogromne wrażenie, co potwierdza prawie 100 tys. zwiedzających krakowską i warszawską ekspozycję. Jednak i jej biografia to wyjątkowa, bardzo na dodatek smutna, opowieść, w której wybitny talent i ogromna sława mieszają się chwilami z destrukcyjnym pragnieniem wolności.

Rekordowa publiczność. Atut autentyzmu

Żeby zobaczyć jej pełne psychologicznej głębi portrety i miejskie pejzaże wyruszyły tłumy. Jak to możliwe, że podczas trzymiesięcznej obecności w Muzeum Narodowym w Krakowie ekspozycję odwiedziło aż 56 tys. osób, w tym 7 tys. podczas ostatniego weekendu jej trwania? Wyższym wynikiem w ostatnich kilku latach krakowskie muzeum mogło pochwalić się jedynie w przypadku wystawy "Turner. Malarz żywiołów". W Warszawie, w ciągu pierwszego miesiąca, prace Boznańskiej zobaczyło 30 tys. gości. Jaki jest więc powód tej szalonej popularności? Jej obrazy to przecież nie łatwe i przyjemne w odbiorze landszafty, nie ciągnie się też za nią żaden efektowny skandal. Oczywiście, nie ma co ukrywać, jest to sztuka figuratywna, mająca też swoje korzenie w XIX-wiecznym impresjonizmie, z biegiem lat umacniająca się jednak w nurcie ekspresyjnego modernizmu. W przypadku tej artystki trudno jednak mówić o wyraźnych kierunkach, utartych tradycjach. Boznańska była nadzwyczajną portrecistką i genialną kolorystką, zaś malowanym pod koniec jej życia martwym naturom blisko było już do abstrakcjonizmu.

Publiczność porusza niezwykła, namacalna wręcz, emocjonalność jej portretów, siła i skala odczuć. Portrety Boznańskiej są subtelne, nieprzytłoczone krzykliwą kolorystyką, ale także po prostu szczere. - Nigdy nie pochlebiała swoim modelom, natomiast starała się dotrzeć do ich duszy, do ich istoty – mówiła Agnieszka Morawińska, dyrektor MN w Warszawie. Sama artystka pisała: "Obrazy moje wspaniale wyglądają, bo są prawdą, są uczciwe, pańskie, nie ma w nich małostkowości, nie ma maniery, nie ma blagi".

Kolejka czekających na wejście na wystawę w krakowskim Muzeum Narodowym. W sumie zobaczyło ją 56 tys. widzów

Od początku sztuka

Urodziła się dokładnie 150 lat temu - 15 kwietnia 1865 roku w Krakowie. Ojciec, Adam Nowina Boznański był inżynierem kolejowym, absolwentem wiedeńskiej politechniki (studiował także w Paryżu), matka Eugenia, z domu Mondan, pracowała jako guwernantka. Jako Francuzka była pożądaną opiekunką i nauczycielką dzieci (pracowała w szkole dla dziewcząt prowadzonej przez norbertanki w Imbramowicach), po przyjeździe do Polski szybko związała się z Adamem - ślub wzięli w 1863 roku, niedługo przed wybuchem powstania styczniowego. Ich krakowski adres - Wolska 17 (obecnie ul. Piłsudskiego) – to także ważny punkt w późniejszym życiu Olgi.

Matka Olgi, sama plastycznie uzdolniona, od najmłodszych lat rozwijała w córce talent artystyczny. Początkowo to właśnie ona uczyła ją rysunku, później rodzice postanowili umożliwić młodej malarce dalszą edukację. Najpierw prywatne lekcje, których udzielali jej znani krakowscy profesorowie, następnie przeznaczone dla dziewcząt kursy malarskie, potem "studia" pod kierownictwem niemieckich malarzy.

Przychylne Monachium, duszny Kraków

Cudzysłów jest tutaj nieprzypadkowy – mimo że koniec XIX wieku to już okres liberalizacji przepisów i rozsznurowania obyczajowego gorsetu, edukacja kobiet na artystycznej uczelni wciąż pozostaje kwestią przyszłości. Od 1886 roku Olga uczy się w prywatnej monachijskiej szkole, bo to do stolicy Bawarii przyjeżdża, jednak dyplomu uczelni wyższej nigdy nie otrzymuje. Dlaczego jednak Monachium, dzisiaj ze sztuką chyba niekoniecznie się kojarzące? Niemieckie, niedalekie w sumie miasto, było alternatywą dla, zepsutego w opinii ojca Olgi, Paryża – Adam Boznański, jako rodzic dwóch bardzo utalentowanych córek (młodsza Iza jest pianistką), nie blokował ich rozwoju, był bardzo dumny z ich wyjątkowość, jednak starał się racjonalizować pewne wybory i zalecał większy pragmatyzm. Nie ulega jednak wątpliwości – jego wiara w Olgę i przychylność względem jej pasji są jak na owe czasy czymś naprawdę niecodziennym i wykraczającym daleko poza tradycyjne relacje, w których to jedynym aprobowanym przez ojca scenariuszem było szybkie i jak najkorzystniejsze finansowo zamążpójście.

Coraz bardziej samodzielna artystycznie Boznańska zaczyna podróżować, odwiedza Berlin, Wiedeń, Szwajcarię, a także Paryż. Jednak zanim się do niego przeprowadzi, minie jeszcze parę lat. W międzyczasie odniesie kilka sukcesów: złoty medal w Wiedniu, wyróżnienie w Londynie, wreszcie przyjęcie jednego z jej obrazów przez francuskie Société nationale des beaux-arts. Doskonali technikę, kopiując obrazy mistrzów dostępne w monachijskiej Pinakotece.

Rodzinny Kraków jest dla niej wielkim rozczarowaniem. Obawia się, mimo ogromnego sentymentu, jego prowincjonalności i galicyjskiego konserwatyzmu – tutaj wciąż doceniają ją tylko nieliczni. Dopiero w połowie lat 90. XIX w. otrzymuje gratulacje od prof. Henryka Rodakowskiego, niedługo później pojawia się propozycja pracy w Szkole Sztuk Pięknych, a konkretniej kierownictwo jednej z katedr kobiecego wydziału. Tej samej uczelni, która odmówiła jej dekadę wcześniej możliwości nauki ze względu na płeć. W Monachium nikt nie ma wątpliwości co do jej kompetencji – w 1895 roku zaczyna kierować Szkołą Malarską.

Nareszcie Paryż

W 1898 roku 33-letnia Olga decyduje, że Miasto Świateł nie może już dłużej na nią czekać. Pracuje nad pierwszą poważną francuską wystawą, podczas której prezentuje ponad 20 swoich obrazów. Twórczości poświęca się totalnie, nie zwracając uwagi na brak jakichkolwiek perspektyw finansowych i własne zdrowie. Chłonie atmosferę stolicy, poznaje ludzi, a w dwa lata po przeprowadzce otrzymuje wyróżnienie na Wystawie Światowej. Na autoportrecie z tego właśnie roku, w stroju roboczym, z rękami wciśniętymi w kieszenie fartucha, patrzy z charakterystyczną dla siebie melancholią, jednak nieco zuchwale, z jednej strony wyczekując, a z drugiej obawiając się nieznanego.

Początek XX wieku przynosi jej kolejne sukcesy – francuski rząd kupuje i włącza do swoich kolekcji dwa z jej obrazów. Lista zamówień na portrety wydłuża się, przybywa uczniów i obecności jej dzieł na wystawach, pojawiają się kolejne zaproszenia z kręgów akademickich – tym razem profesurę oferuje jej warszawska szkoła. Ale i tym razem artystka odmawia.

W ciągu kilkudziesięciu kolejnych lat, swoje prace wystawia wielokrotnie: w Berlinie, Monachium, Pradze, Londynie, Pittsburghu, Wiedniu, Amsterdamie, Wenecji i oczywiście Paryżu. Otrzymuje też wiele nagród: srebrne i złote medale, wyróżnienia, Francuską Legią Honorową, a także order Polonia Restituta.

Boznańska doskonali się jako portrecistka – maluje Henryka Sienkiewicza, Artura Rubinsteina, wielu bardzo zamożnych Amerykanów. Jej pracownia to miejsce modne – tutaj spotykają się artyści i intelektualiści.

Powodzenie – jest. Szczęścia – brak

"Poważna panna Olga fascynowała mężczyzn – wielki talent, silna osobowość, interesująca aparycja, wrażliwość i subtelność połączone z całkowitym brakiem kokieterii sprawiały, że wielu panów (co ciekawe, zazwyczaj o parę lat od niej młodszych) pozostawało pod jej urokiem" - pisała w jej świetnej biografii Maria Rostworowska. Zbiór adoratorów i sympatii Boznańskiej był niemały, otwiera go poznany jeszcze w Krakowie malarz i architekt Józef Czajkowski. Ich narzeczeństwo trwa bardzo długo, niedane im jest jednak związać się na zawsze. Zniecierpliwiony Józef porzuca malarkę... korespondencyjnie, przekreślając chyba tym samym jej wiarę w szczęście w życiu osobistym. Jego portret, jej pędzla oczywiście, wisiał w paryskiej pracowni artystki do końca.

Olga nie decyduj się też na związek z Victorem Backiem, który nie dość, że przeprowadza się dla niej z Wiednia i zmienia wyznanie, to jeszcze jest faworytem ojca. Na pewno bliski jest jej Paul Nauen, jeden z jej monachijskich nauczycieli i bohater znanego portretu; kolejni: architekt Franciszek Mączyński, aspirujący malarz Bohdan Faleński, hrabia Zygmunt Pusłowski oraz jego dwaj synowie - Emanuel i Ksawery. Z mężczyznami przyjaźni się, ale chyba nie decyduje na wiele więcej niż flirty i niezobowiązujące romanse. Może w obawie przed tym, że mogą oni ograniczyć jej wolność?

Po rozstaniu z Czajkowskim, 35-letnia Olga, a więc według ówczesnych standardów leciwa stara panna, stara się zatrzymać czas. Notorycznie odejmuj sobie pięć lat, jest też wierna fasonom z przełomu wieków – kiedy będzie umierać niemal cztery dekady później, już w czasie II wojny światowej, jej garderoba tkwić będzie u schyłku XIX wieku. To, jak bardzo musiała zadziwiać swoją wyglądem, możliwe jest do uświadomienia, kiedy prześledzi się, jak na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat zmieniła się moda. Diametralnie. Boznańska - szczupluteńka, właściwie się nie uśmiechająca, zawsze na czarno – musiała sprawiać wrażenie przybyszki z przeszłości.

Świat się rozpada

Ale niepowodzenia w życiu miłosnym to nie jedyna sfera uczuciowa, w której Boznańska doświadcza dramatów. Jej relacje z Izabelą, o trzy lata młodszą siostrą, trawią wzajemne żale i konflikty. Artystki rywalizują ze sobą, w bardzo wielu kwestiach nie potrafią dojść do porozumienia, różni je także styl życia. Obie mieszkają w Paryżu, mają wspólny krąg znajomych i przez wielu postrzegane są jako nierozłączne, ale jednak charakterologicznie różne. Uparta, choleryczna wręcz, ale finansowo niefrasobliwa i czasami naiwna Olga, drażni Izę swoim despotyzmem – co nie przeszkadza tej drugiej wielokrotnie pomagać starszej siostrze, aranżować zakup jej obrazów przez osoby trzecie. Wsparcie Izy kończy się jednak wraz z jej tragiczną śmiercią – pianistka popełnia samobójstwo w 1934 roku. Wcześniej wielokrotnie leczy się psychicznie, walczy z uzależnieniem od morfiny i alkoholu, ale jej odejście jest dla Boznańskiej szokiem. Zamyka się w sobie jeszcze bardziej, odsuwa od innych ludzi, zanurza we własnym bólu.

Kryzys ma jednak jeszcze inne podłoże. Kiedy w 1906 roku umiera Adam Boznański, sytuacja finansowa Olgi zaczyna się chwiać. Wcześniej stabilna, dzięki ojcowskim zastrzykom pieniędzy, teraz okazuje się ogromnym problemem. Malarka nie potrafi planować wydatków, nie rozumiem też chyba idei pracy zarobkowej, a wszystko to, co ma, rozdaje innym – nie tylko pieniądze, ale i własne obrazy. Wynajem rodzinnej kamienicy również przynosi comiesięczny zastrzyk gotówki tylko do pewnego czasu – po zakończeniu I wojny światowej i to źródło wysycha. Bywają momenty, że nie ma za co kupić pędzli i farb.

Samotność, osobność

Mijające lata to nie tylko dramaty życia osobistego. W sztuce dzieje się rewolucja, pojawiają się nowe kierunki, zasady, mody. Koniec I wojny światowej to także prawdziwy koniec dziewiętnastego stulecia, jednak malarstwo Boznańskiej odporne jest na to, co przynosi nowe stulecie. Zamiast dosadności, ekstrawertyzmu i chaosu, ona zostaje przy swojej subtelności, introwertyczności, intymności budowanej z dużą starannością za pomocą zgaszonej, wielowymiarowej palety barw. Śledzi to, co dzieje się we współczesnej sztuce, ale nie ulega wpływom - wszelkie prądy czy tendencje filtruje przez swoją własną wrażliwość.
Cóż ja zrobię, że smutne. Nie mogę być inną, niż jestem, jak podkład smutny, to wszystko, co na nim wyrośnie, smutnym musi być

Olga Boznańska

Jej kariera zamiera, sława cichnie, znikają uczniowie i zainteresowani portretami klienci. Jan Szymański, który opiekuje się Boznańską w ostatnich latach, napisze: "Bez przerwy pali papierosy, i to nerwowo, namiętnie. Od dwóch lat nie wychodzi już p. Olga Boznańska ze swej pracowni zupełnie. Żyje jak Spartanka, jak ascetka". W połowie lat 30. Maja Berezowska i Jerzy Waldorff próbują wzbudzić w kraju zainteresowanie jej losem, ministerstwo spraw zagranicznych i stołeczne Muzeum Narodowe kupują kilka jej obrazów – ona sama jednak do Polski, mimo zaproszeń, nie chce wracać. Niespodziewanie w 1938 roku zdobywa Grand Prix paryskiej Wystawy Światowej, a podczas Biennale w Wenecji sprzedaje kilka obrazów.

Pod koniec życia choruje, ma kłopoty z pamięcią, egzemę, bóle oczu. Doskwiera jej bieda, chyba także samotność i brak zrozumienia. O myszach i gromadzie zwierząt harcujących po jej pracowni, papudze, śwince morskiej, kanarkach, jej dziwactwach i depresji szepcze się i w Polsce, i we Francji – plotki o ostatnich latach jej życia górują nad pamięcią o ogromnych artystycznych dokonaniach.

Maluje do samego końca – zawsze podkreślała, że bez sztuki, bez możliwości pracy, żyć nie potrafi i nie chce. Umiera 26 października 1940 roku w Szpitalu Sióstr Miłosierdzia, po kilku przebytych z rzędu zapaleniach płuc i oskrzeli.

Z jednego z ostatnich portretów, fotografii wykonanej mniej więcej w połowie lat 30. ubiegłego wieku, patrzy na nas kostyczna starsza pani o ściągniętych w prostą kreskę ustach. Bardzo szczupła, z mocno ściągniętymi w kok włosami, ma w spojrzeniu rezerwę, jakby niezadowolona była z faktu, że ktoś na zawsze zapisuje jej portret za pomocą fotografii. Jedyne, co łagodzi jej surowość i ponurą atmosferę, to nieduży piesek Kiki w jej objęciach. Za plecami, na sztaludze widzimy obraz, w ręku trzyma pęk pędzli. To daje jej siłę, tego jest pewna – sztuka zawsze za nią stoi.

...

To pięknie nam sztuka rozkwita. Masy! Smile Wiedzieć tylko że był Matejko i to jeszcze dzięki podręcznikom do historii bo bynajmniej nie do sztuki. To nędza jak na Polaka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:21, 11 Kwi 2016    Temat postu:

Szukają sobowtóra dziewczynki z portretu Olgi Boznańskiej
am/
2016-04-11, 17:01



Skomentuj
0
Obraz Olgi Boznańskiej "Dziewczynka ze słonecznikami" z 1891 r. należy do najcenniejszych skarbów w kolekcji malarstwa Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze. 125. rocznicę powstania dzieła muzeum zamierza uczcić w wyjątkowy sposób: chce m.in. znaleźć dziewczynę podobną, do tej z portretu.
Muzeum Ziemi Lubuskiej

Kraj
POLIN najlepszym muzeum w Europie

- Jubileusz stał się inspiracją akcji, mających na celu przybliżenie mieszkańcom miasta i regionu postaci jednej z najwybitniejszy polskich malarek, Olgi Boznańskiej - poinformowała rzecznik zielonogórskiego muzeum Alicja Błażyńska. To także świetna okazja do upowszechnienia obrazu, będącego w posiadaniu placówki od 1958 r.



- Poszukujemy nastolatki między 10 a 12 rokiem życia, blondynki, której twarz oraz sylwetka przypominają postać sportretowaną przez artystkę. Zdjęcia próbne i casting do roli sobowtóra planujemy 21-23 kwietnia br. Wszystkie zainteresowane osoby prosimy o telefoniczny kontakt z Działem Oświatowym naszego muzeum w celu dokładnego uzgodnienia dnia oraz godziny zdjęć próbnych - powiedziała Błażyńska.



Scena z obrazu zostanie odtworzona



Na podstawie wykonanych fotografii, komisja wybierze jedną osobę, która - podczas planowanych na 1 czerwca uroczystości - odtwarzać będzie postać z obrazu. Pozostałe osoby biorące udział w akcji zostaną przedstawione na wystawie będącej fotorelacją z castingu.



Z okazji jubileuszu, w ramach cyklu "Arcydzieła malarstwa polskiego", w sali Witrażowej muzeum zaprezentowane zostaną trzy oryginalne prace Olgi Boznańskiej: "Portret matki" z Muzeum Narodowego w Szczecinie, "Mnich przy winie" z Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu oraz "Dziewczynka ze słonecznikami".



- Gościem specjalnym pokazu będzie Urszula Kozakowska-Zaucha z Muzeum Narodowego w Krakowie, współkuratorka ubiegłorocznych wystaw monograficznych Olgi Boznańskiej przygotowanych przez Muzea Narodowe w Krakowie i w Warszawie. Uzupełnieniem prezentacji będzie wykład poświęcony życiu i twórczości wielkiej artystki - mówiła rzeczniczka.



Wybitna malarka



Olga Boznańska (1865-1940) jest uznawana za jedną z najwybitniejszych polskich malarek. Urodziła się w Krakowie, zmarła w Paryżu. Po krakowskich kursach rysowniczych w 1886 roku wyjechała na studia zagraniczne. W latach 1886-1898 studiowała i tworzyła w Monachium, po czym wyjechała na stałe do Paryża, gdzie przebywała do śmierci.



Portret dziewczynki trzymającej w ręku kwiaty słonecznika, znajdujący się w zbiorach muzeum w Zielonej Górze, powstał najprawdopodobniej w Monachium. Stanowi zapowiedź niezwykle indywidualnego stylu artystki, który skrystalizował się właśnie w okresie monachijskim (1886-1898). Na ten czas datuje się seria świetnych portretów dziewczynek autorstwa Olgi Boznańskiej.



PAP

...

Ciekawe pomysly...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy