Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Małe przedsiębiorstwa .

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:19, 13 Paź 2015    Temat postu:

Liczba polskich mikrofirm zbliżyła się do 3 mln

- Shutterstock

Najnowsze dane dotyczące mikrofirm przypominają te z poprzednich miesięcy. A więc mamy kolejny rekord pod względem liczby zarejestrowanych jednoosobowych działalności gospodarczych, bo przedsiębiorcy zamykają niewiele firm. Jednak we wrześniu wzrosła również liczba nowo rejestrowanych przedsiębiorstw.

Na koniec września do rejestru Regon było wpisanych 2 988 552 jednoosobowych działalności gospodarczych. To czwarty tegoroczny rekord – od czerwca polscy przedsiębiorcy co miesiąc ustalają nowe. Poprzedni, sierpniowy, pobili o ponad 5 tys. mikrofirm.
REKLAMA


Podobnie jak w poprzednich miesiącach, głównym czynnikiem, który sprawia, że liczba mikrofirm tak wyraźnie rośnie, jest stosunkowo niska skłonność przedsiębiorców do zamykania działalności.

Ubyło więcej, ale nadal mało

We wrześniu liczba firm wyrejestrowanych z rejestru Regon wyniosła 19 365. To wyraźny wzrost w stosunku do sierpnia, kiedy wyrejestrowań było niespełna 14,7 tys. Ale choć wyższy niż w sierpniu, to jednak wynik wrześniowy wcale nie należy do imponujących. Nadal jest poniżej średniej, która wynosi ok. 20 tys.

Warto także zwrócić uwagę na wyniki całego kwartału. W III kw. 2015 r. z regonu zostało wykreślonych nieco ponad 52,7 tys. firm. To aż o 24 tys. mniej niż w III kw. 2014 r. Co ciekawe – podobne wyniki – na poziomie 52,9 tys. notowane były w III kw. 2013 i III kw. 2012 r.

Podobnie – przynajmniej w stosunku do 2013 r. – wygląda sytuacja pod względem stosunku działalności nowo otwieranych działalności oraz zamykanych. Obecnie - podobnie jak i w tamtym okresie - mamy do czynienia z wyraźna nadwyżką firm powstających nad zamykanymi.

Ale warto pamiętać, że w latach 2012 i 2013 liczba nowo otwieranych firm wzrosła, bo ze względu na pogorszenie sytuacji gospodarczej trudno było w inny sposób znaleźć pracę ewentualnie przejście na jednoosobową działalność było sposobem na utrzymanie posady (która dzięki takiej zmianie stawała się tańsza dla pracodawcy).

Tymczasem obecnie zatrudnienie rośnie, więc o posadę jest znacznie łatwiej – firmy wręcz zaczynają sygnalizować, że brakuje im pracowników. To może oznaczać, że na otwieranie własnego przedsiębiorstwa decydują się jedynie ci, którzy chcą zostać przedsiębiorcami i że kiedy już posmakowali działalności „na swoim”, starają się utrzymać firmę. A w tym roku sprzyja temu sytuacja gospodarcza, co widać choćby po niezłych danych o depozytach mikroprzedsiębiorstw oraz o rosnącym popycie na kredyty dla mikrofirm.

Jednorazowy wyskok albo zmiana trendu

Jednak do niedawna można było uznać, że chętnych do budowy własnej firmy ubywa, bo powstawało stosunkowo niewiele nowych działalności. Ten spadkowy trend był mocno widoczny, jeśli wzięło się pod uwagę 12-miesięczną średnią liczbę nowo powstających działalności gospodarczych.

Ale wrześniowe dane dają nadzieję, że tendencja ta właśnie ulega zmianie. Mianowicie w ubiegłym miesiącu powstało 25,1 tys. firm. To o blisko 4,5 tys. mikroprzedsiębiorstw więcej niż w sierpniu i o prawie 1,5 tys. więcej niż rok wcześniej.

I choć nie jest to wynik należący do rekordowo wysokich, to jednak wrzesień miał znaczący wpływ na 12-miesięczną średnią liczbę nowych rejestracji – przerwał trwającą od pół roku tendencję spadkową.

Oczywiście, trudno powiedzieć, czy wrześniowy – dość wyraźny przecież – wzrost średniej 12-miesiecznej to początek zmiany tendencji spadkowej, czy też tylko jednorazowy wyskok, po którym średnia znowu zacznie opadać. Jednak dane dotyczące liczby nowo otwieranych firm dają nadzieję, że będziemy mieli przynajmniej do czynienia z wypłaszczeniem linii trendu.

Marek Siudaj, Tax Care

...

Nie wszycy w REGONie naprawde dzialaja. Aktywnych jest mniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:59, 06 Lis 2015    Temat postu:

Trend

Jak założyć (nie)profesjonalny biznes?

- Shutterstock

Jeśli chcecie założyć własny biznes, nie szukajcie złotego ziarna. Nie macie pewności, że w ogóle je znajdziecie.

Zacznijmy od krótkiej "przypowieści". Pewien człowiek znalazł złote ziarno. Pomyślał, że skoro jest ze złota, to na pewno urośnie z niego wspaniała i, przede wszystkim, bardzo dochodowa roślina. Znalazca nie był rolnikiem, ale pamiętał ze szkoły, że ziarna należy zasadzić, aby mogły wykiełkować. Szybko pojechał więc do sklepu ogrodniczego i zapytał o najlepszą ziemię i donicę, nie wspominając jednak, że będzie hodował "złotą roślinę". Zastanawiał się co prawda, czy nie zdradzić swojego sekretu doświadczonemu sprzedawcy (podpisując wcześniej NDA), ale koniec końców, postanowił działać na własną rękę. Ziarno zasiał, podlał wodą, wystawił na światło słoneczne i czekał. Po tygodniu nie stało się nic, postanowił więc przestawić doniczkę w cień, ale nadal bez efektów. W kolejnym tygodniu zaczął dolewać więcej wody i ziarnko wykiełkowało. Sukces! Teraz należało tylko pozyskać inwestora na jeszcze lepszą ziemię i doniczkę oraz rozwinąć globalny biznes. Niestety... w kolejnym tygodniu te kilka milimetrów, które udało się wyhodować, zwiędły. Bycie przedsiębiorcą nie jest jednak tak łatwe, jak pokazują w telewizji...
REKLAMA


Podczas mojej drogi przedsiębiorczej poznałem wiele osób ze świata biznesu, odbyłem setki spotkań, na których raz byłem doradcą, mentorem, a raz stawałem się uczniem, który pokornie wsłuchiwał się w rady bardziej doświadczonych ode mnie (wciąż jest ich znacząca przewaga). Niektórzy z moich rozmówców hodowali swoje złote ziarna, inni byli Aniołami Biznesu, jeszcze inni zbudowali milionowe firmy/startupy, często na poziomie globalnym. Jednak z racji miejsca, w którym pracuję, gros moich rozmówców to początkujący przedsiębiorcy, którzy dopiero zaczynają swoją biznesową drogę i to głównie do nich chcę adresować ten artykuł.

Przede wszystkim, jeśli chcecie założyć własny biznes, nie szukajcie złotego ziarna. Po pierwsze dlatego, że nie macie pewności, że w ogóle je znajdziecie. A czy jest działanie bardziej nieprofesjonalne niż zdanie się na ślepy los i łut szczęścia? Po drugie, gdybyście nawet znaleźli złote ziarno, to bez odpowiedniej wiedzy i doświadczenia jedyne, do czego doprowadzicie, to do jego zwiędnięcia (czyt. zmarnowania potencjału) i awersji do biznesu. Po trzecie - czym tak naprawdę jest to złote ziarno? Bo może złoto to po prostu bardzo wyrazisty odcień koloru żółtego, a wy właśnie odkryliście Amerykę na nowo, budując unikalny biznes wokół produkowanej w setkach milionów ton kukurydzy?

Dlatego, jeśli chcecie zacząć, to zacznijcie już teraz, z czymkolwiek co uważacie, że może być materiałem do rozwinięcia własnych umiejętności. W jaki sposób? Wróćmy do ziarna... Musicie zaakceptować fakt, że ono samo w sobie nie jest na początku ważne. Zapoznanie się z tematem rolnictwa, rozpoznanie typu ziarna, być może pozyskanie osoby z doświadczeniem (np. rolnika) jako partnera, poznanie specyfiki rynku, ułożenie ścieżki rozwoju (stworzenie prostego modelu biznesowego), pomysł na spieniężenie projektu, forma prezentacji przed klientem - to są niektóre z istotnych działań. Ale do ich przeprowadzenia nie potrzebujecie posiadać ziarna w ręku. Co więcej, możecie nad nimi popracować nawet teraz, po przeczytaniu tego artykułu. Dlaczego nie dać sobie tygodnia, dwóch na wdrożenie się w temat? Zachęcam!

Pamiętajcie, że przedsiębiorczość to przede wszystkim zadawanie pytań. To dzięki pytaniom umysł się otwiera. I pamiętajcie, że biznes to transakcje pomiędzy ludźmi, z nimi i dla nich. Dlatego nie bójcie się prostych pytań. Obowiązuje tu jedna podstawowa zasada. ZAWSZE (!) zadawajcie pytania z punktu widzenia klienta/rynku. Zamiast myśleć "Mam złote ziarno i na pewno ktoś je kupi, bo to przecież złoto", zadajcie pytanie "kto z moich znajomych zapłaciłby mi za złote ziarno?", "do czego im się to przyda?", "jak mogliby je wykorzystać?". Dochodzimy do kolejnej ważnej kwestii - musicie znaleźć potrzebę u klienta. Być może sam fakt, że ziarno jest ze złota, nie będzie stanowić istotnej wartości dodanej. Szukajcie więc dalej, dodawajcie unikalne wartości, generujcie nowe pomysły na zastosowanie produktu, manipulujcie grupami potencjalnych klientów, manipulujcie Waszą ofertą, róbcie wszystko, żeby ludzie zobaczyli realną wartość w tym, co im oferujecie. A poprzez manipulację mam na myśli zmianę. Traktujcie ją jako jedną stałą rzecz w Waszym projekcie. Zaakceptujcie ten fakt całym sercem. Wasze założenia, Wasz rynek, Wasza oferta, Wasz team itd. - to wszystko będzie podlegało nieustannej zmianie, będziecie "pivotowali". W rzeczywistości szybko przekonacie się, że projekt, nad którym pracowaliście tydzień temu, dziś jest zupełnie czym innym. Czasem zmiana jest niewielka, a czasem zmienia się wszystko. Przykład? Chociażby Facebook, który w założeniach miał być jedynie katalogiem studentów na kilku amerykańskich uczelniach. Zmiany są konieczne, bez nich się nie rozwijacie, tracicie na konkurencyjności, zostajecie z tyłu, i albo w ogóle nie wchodzicie na rynek, albo szybko z niego wypadacie. Kodak stanowi dobry przykład takiego upadku - koncern przegapił moment przejścia ze świata analogowego do cyfrowego i w przeciągu kilku lat musiał ogłosić upadłość. Warto wspomnieć, że mowa o marce, która była potentatem w branży przez ponad 50 lat.

Rozwijanie profesjonalnego biznesu to jeszcze jeden element, który jest bardzo rzadko poruszany na szkoleniach czy prelekcjach. Podczas gdy większość skupia się na narzędziach, modelach biznesowych, badaniu rynku czy dopracowywaniu produktu, mało kto pamięta o rozwijaniu cech miękkich w zespole. Mało kto skupia się na tym, żeby nieustannie pracować nad perswazją, umiejętnością negocjacji, sztuką sprzedaży itd. Bycie liderem, CEO, founderem, to przyjemna i prestiżowa funkcja, ale także ogromna odpowiedzialność. Lider nie jest osobą "odpowiedzialną" jedynie za zbieranie laurów. Lider to mentor, przewodnik, lokomotywa całego projektu. To osoba charyzmatyczna, która zawsze jest pewna swoich działań i zawsze znajduje rozwiązanie. Lider stanowi bazę do budowania solidnego zespołu, który będzie mógł sobie ufać. Bo Wasz zespół to ludzie, którzy bardzo często będą pracować w niepewnych warunkach nad niepewnym projektem i prawdopodobnie za niepewną wypłatę (lub za udziały, które początkowo będą warte okrągłe zero). W obliczu nieustannych zmian projektowych to właśnie lider ma być stałym punktem. Bez niego cała reszta nie ma większego znaczenia. Radzę, żebyście spojrzeli w lustro i odpowiedzieli sobie szczerze na pytanie, czy lider to Wy, czy może jednak powinniście poszukać wspólnika. Jest to prosty zabieg (chociaż może być bolesny, wiem), ale już na początku pozwoli poukładać wiele rzeczy, które nieułożone wcześniej czy później i tak się rozpadną.

A teraz przewrotnie odnośnie biznesu (nie)profesjonalnego. Uważam, że aby z tego zdania móc usunąć nawias, należy budować biznes dokładnie odwrotnie niż opisałem powyżej. Oczywiście nie oznacza to, że Wam się nie uda, że nie będziecie generować przychodów, że nie zaistniejecie w mediach - na pewno Wam tego nie życzę. Będzie to jednak świadczyć o tym, że nie budujecie na solidnych podstawach. A jeśli już zużywać energię na własny biznes, to przynajmniej z poczuciem, że nikt nie będzie mógł przyczepić mu metki "Made in China".

Mateusz Lebiedziński

...

I przede wszystkim prosic Boga. Bez Niego nic dobrego nie wyjdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:03, 30 Lis 2015    Temat postu:

Badanie: małe i średnie firmy mają problem z raportowaniem

- Shutterstock

Z badania przeprowadzonego przez platformę MobilneRaporty.pl wynika, że 98 proc. małych i średnich firm źle ocenia moduły do raportowania, dostępne w posiadanych systemach informatycznych. Przedsiębiorcy chcą korzystać z prostych i tanich narzędzi.

98 proc. przedsiębiorców korzysta z systemów informatycznych zawierających moduły do raportowania, niemniej ich jakość i przystępność w obsłudze ocenia na zaledwie 1,7 pkt. w pięciostopniowej skali, gdzie liczba jeden jest równoznaczna z bardzo złą oceną. Przedsiębiorcy zapytani, czy chcieliby korzystać z prostego i taniego systemu raportowania danych online, odpowiedzieli „tak” w 74 proc. Dodatkowo, 93 proc. z nich potwierdziło, że narzędzie powinno być dostępne również na urządzenia mobilne - podkreślili twórcy badania.
REKLAMA


Jak pokazują badania, wiele małych i średnich firm korzysta z niedrogich programów informatycznych wspomagających zarządzanie firmą, choć systemy te zwykle nie udostępniają modułów do raportowania. Jeżeli takie rozwiązania są dostępne, zwykle albo obejmują zbyt wąski zakres danych, albo ich zakup i wdrożenie okazuje się być zbyt drogie.

Twórcy badania uważają, że rozwiązaniem tych problemów jest korzystanie z multiplatformowych, działających w chmurze analityczno-raportujących aplikacji na urządzenia mobilne. Przypominają wyniki badań IDG Research Services na zlecenie Sage, które pokazały, że przedsiębiorstwa, które aktywnie i efektywnie przetwarzają oraz wykorzystują informacje biznesowe rozwijają się o 35 proc. szybciej, zwiększając jednocześnie swoją produktywność. Wykazano przy tym, że firmom posiadającym mobilny dostęp do danych zdecydowanie łatwiej jest sprzedawać nowo wprowadzane produkty i usługi, a także docierać do nowych klientów.

...

Prostota jest sztuka. Skomplikowane rozwiazania sa zmorą zycia. Mistrzami prostoty sa Ukraincy Rosjanie. Tam trzeba szukac rozwiazan.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:04, 29 Gru 2015    Temat postu:

Handlarze nie będą musieli płacić podatku

Handlarze nie będą musieli płacić podatku - Shutterstock

Gdańscy urzędnicy postanowili ułatwić życie kupcom. Od 1 stycznia w mieście nie będzie już opłaty targowej. To ukłon nie tylko w stronę przedsiębiorców, ale także wszystkich, którzy chcą okazyjnie dorobić na miejskich targowiskach czy podczas imprez organizowanych w mieście.

Wszystko wskazuje na to, że obławy straży miejskiej na tych, którzy sprzedawali swoje towary poza terenem np. miejskich targowisk, przejdą już do historii. Opłata targowa wynosi od 1 zł do 6,70 w zależności od formy sprzedaży i metrażu zajmowanej powierzchni. Sprzedawcy, zwłaszcza ci drobni unikali jej po to, aby cokolwiek zarobić. Niestety, łamali w tym momencie prawo. Teraz opłata znika w Gdańsku na dobre. A wszystko dzięki zmianie przepisów - gminy nie będą musiały już takiej opłaty pobierać.
REKLAMA


– Korzystamy z możliwości, jaką daje nam zmiana ustawy i wraz z nowym rokiem znosimy opłatę targową. Zależy nam na wspieraniu rozwoju lokalnego handlu, a zmniejszenie kosztów działalności handlowej prowadzonej na targowiskach, jarmarkach czy bazarach na pewno takim wsparciem dla gdańskich kupców będzie – mówi w rozmowie z portalem fakt24.pl Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. – Mam nadzieję, że przyczyni się to do wzrostu liczby kupców biorących udział w imprezach organizowanych w naszym mieście i promocji lokalnych produktów. Zmniejszenie obciążenia finansowego jest bardzo istotne zwłaszcza dla małych przedsiębiorców - kolekcjonerów, drobnych kupców, czy wytwórców, gdyż z uwagi na zbyt duże dla nich koszty często rezygnowali z udziału w organizowanych imprezach – dodaje prezydent.

...

Ganianie staruszek z kwiatami jest madre.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:54, 08 Sie 2017    Temat postu:

Własna firma vs rodzina – da się to pogodzić?
Karol Wyszyński | Sier 08, 2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Czy da się pogodzić prowadzenie własnej firmy z rodziną? Czy potrzebujesz zgody współmałżonka do założenia własnego biznesu?


W
jaki sposób zarabiasz? Jesteś pracownikiem/pracownicą w firmie? Małej, średniej, dużej? Polskiej lub zagranicznej? A może jeszcze studiujesz lub uczysz się i zastanawiasz się co robić dalej w życiu? Prawdopodobnie choć raz zastanawiałeś/aś się nad tym, czy warto otworzyć własną firmę. Biznes, który pozwoliłby na spełnianie marzeń!

W teorii brzmi to fantastycznie: zyski mogą być nieograniczone, pracujesz ile chcesz, jak chcesz i skąd chcesz i nie masz szefa/szefowej, którzy Cię kontrolują i którym musisz się tłumaczyć z tego, co robisz.


Szefem jest klient

Teraz kolejne pytanie: czy jesteś singlem/singielką, czy jesteś już w stałym związku lub może w małżeństwie? Dlaczego to istotne? Gdyż „własny biznes” ma też drugą stronę medalu: zysków może nie być, pracujesz całe dnie i noce po to, by znaleźć klientów, którzy zapłacą za Twój produkt lub usługę. I fakt nie masz szefowej/szefa, masz ich tylu, ilu masz klientów, to oni Cię kontrolują i im tłumaczysz się z tego, co robisz.

I zamiast „pracować ile chcesz, skąd chcesz, jak chcesz” – pracujesz ciągle. Tak, pracujesz 24/7 i tu nie ma urlopu. Nie ma szefostwa, które udziela urlopu, są klienci, których może nie interesować Twój urlop. Klient chce to, za co zapłacił, a Ty masz to dostarczyć – szybko, tanio i dobrze, bo jak nie to klient znajdzie sobie inną firmę. Koniec historii.
Czytaj także: Praca dla katolika. Błogosławieństwo czy przekleństwo?

Oczywiście, że trochę przejaskrawiam. Oczywiście „własna firma” to pojęcie bardzo ogólne, do którego wrzucam zarówno freelancerów jak i małe, średnie czy duże firmy. Zdaję sobie sprawę, że każdy typ i etap rozwoju ma swoje wyzwania, ale też zalety. Wiem, też że „może się udać”. Chciałbym jednak być dziś osobą bijąca na alarm i raczej zniechęcającą do robienia własnego biznesu. Dlaczego?

Odpowiedzią jest CZAS.


A czas płynie

Czas płynie i cokolwiek zrobisz, czas będzie płynął dalej. Zawsze będzie poniedziałek, wtorek, kolejny rok itd. Chyba rozumiesz.

A gdy czas płynie Ty się starzejesz, Twoi bliscy dorastają bądź się starzeją. Ilość czasu, które możesz z nimi spędzać zmniejsza się. Ty zbliżasz się do śmierci (ups! Wybacz za wyrwanie ze strefy komfortu. Wiem, że o tym nie myślisz, ale tak jest. Nikt nie wychodzi z życia żywy. Wszyscy umrą), Twoje dzieci dorastają i jeśli dziś są małe i zapatrzone w Ciebie, to jutro zajmą się swoimi sprawami i przyjaciółmi, a pojutrze założą własne rodziny, a Ty będziesz dziadkiem lub babcią.
Czytaj także: Praca to nie wszystko. Dopiero kiedy to zrozumiałam, zaczęłam żyć

Czas jest jeden, Ty jesteś jeden/jedna i praktycznie niemożliwością jest być „w firmie” i w tym samym czasie jakościowo przeżywać Wasz wspólny czas z żoną, mężem lub z dziećmi.

Zamiast budować wieżę z klocków z synem, możesz budować relacje z klientami, zamiast być z dziewczyną na randce, możesz być na kolacji z klientem, zamiast opowiadać bajki na dobranoc córkom, opowiadasz historię w marketingu… „Zamiast”, bo niemożliwością jest robienie tego jednocześnie. (Jeśli uważacie inaczej, napiszcie w komentarzach, że tak właśnie jest i jak to zrobiliście!)

Dlatego pytałem o Twój status relacji? Jeśli jesteście w związku, Waszym obowiązkiem jest przedyskutowanie kwestii prowadzenia biznesu i jego konsekwencji dla Waszego związku czy rodziny. Nieuczciwością jest brak takiej rozmowy i wspólnych ustaleń.

Jeśli jednak oboje się zgodzicie, że jedno lub dwoje z Was będą prowadzić biznes, to zadbajcie o twarde, nieprzekraczalne granice, które zabezpieczą Was, Waszą rodzinę; momenty, wybrane chwile które są tylko dla Was. I zawsze w głowie (i w sercu) pamiętajcie, że to praca i pieniądze mają służyć relacji i rodzinie, a nie na odwrót…

...

Najlepsza forma ekonomii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:16, 20 Mar 2018    Temat postu:

Samozatrudnieni są szczęśliwsi i bardziej zaangażowani w pracę

Osoby prowadzące własną działalność czują się wolne, szczęśliwsze i bardziej kontrolują swoje życie zawodowe. Takie wyniki badań przedstawił Peter Warr z University of Exeter.

...

Bo to jest tworczosc. Czlowiek organizuje sobie jak chce. Moze zle a po swijemu i on odpowie.. A takiej corpo to nie wiadomo kto wynysla. Wszyscy niezadowoleni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:26, 05 Maj 2020    Temat postu:

poniedziałek, 04 maj 2020 10:45
Pogrzeb klasy średniej?
Napisał Piotr Lewandowski
Wydrukuj Email Skomentuj jako pierwszy!
Oceń ten artykuł1 2 3 4 5 (0 głosów)
Pogrzeb klasy średniej?
Ktoś kiedyś trafnie zauważył, iż wielkie koncerny mają mentalność psychopaty – dążą do podporządkowania sobie wszystkich wokoło, manipulują otoczeniem, charakteryzują się zanikiem uczuć wyższych oraz standardów etycznych i bezpardonowo niszczą wszystko, co napotkają na swej drodze.

CZ.I.

Wiele wskazuje na to, że obecny koronakryzys może stać się gwoździem do trumny klasy średniej – i to nie tylko u nas, gdzie po 1989 r. nie zdążyła się jeszcze w rzeczywistości odrodzić, ale również na Zachodzie. Na początek jednak wyjaśnijmy sobie, czym jest tak naprawdę owa klasa średnia. Podstawowym warunkiem przynależności do tej warstwy społecznej jest materialna niezależność. Modelowy przedstawiciel klasy średniej dysponuje więc jakimś trwałym majątkiem, np. w postaci nieruchomości, tudzież oszczędnościami tworzącymi finansową poduszkę bezpieczeństwa na wypadek złej passy, przy czym idealnym sytuacją jest prowadzenie własnej działalności umożliwiające samodzielne podejmowanie decyzji o przyszłości własnej i swojej rodziny. Wbrew pozorom zatem wysokość bieżącego dochodu jest tu czynnikiem drugorzędnym, o ile uwarunkowania, w jakich funkcjonuje dany „średniak” (własne zasoby plus okoliczności zewnętrzne), pozwalają realnie myśleć o lepszej przyszłości. W tym sensie do klasy średniej w większym stopniu przynależy fryzjerka z własnym salonem i mieszkaniem niż manager średniego szczebla w korporacji z domem na kredyt. Ta pierwsza bowiem nawet w przypadku dekoniunktury zachowuje swój potencjał i o ile państwo nie rzuca jej kłód pod nogi (np. żyłując nieprzytomnymi podatkami), ma wszelkie dane po temu, by przetrwać trudny okres i powetować sobie później chude lata. Ten drugi natomiast jest zależny od polityki firmy-matki i w przypadku kryzysowej redukcji może w krótkim czasie wszystko stracić – nawet jeśli „tu i teraz” zarabia więcej od swojej fryzjerki i może sobie pozwolić na bardziej wystawny tryb życia. Trafnie obrazuje to powiedzenie, że polską klasę średnią od bezdomności dzielą trzy raty kredytu. A zatem nasz manager może się uznawać za klasę średnią jedynie warunkowo – o ile zdążył już spłacić swoje długi i wypracował sobie rezerwy sprawiające, iż nawet w przypadku zwolnienia jest w stanie bezpiecznie przetrwać do czasu znalezienia sobie pracy odpowiadającej jego kwalifikacjom.

Klasa średnia ma jednak dwóch zaprzysięgłych wrogów. Pierwszy z nich to lewactwo – nienawidzące dającej niezależność własności prywatnej i dążące do podporządkowania wszystkiego państwu. Dla skrajnej lewicy klasa średnia to ostoja małomiasteczkowego wstecznictwa, instynktownie opierająca się różnym obyczajowym i gospodarczym szaleństwom. Zetknąłem się kiedyś z anegdotą opisującą, jak to u progu naszej sławetnej transformacji na zebraniu Unii Demokratycznej jeden z prominentnych jej członków perorował, że nie można dopuścić do odrodzenia się w Polsce klasy średniej, bo stanowi ona naturalne zaplecze społeczne dla prawicy – to chyba dobrze oddaje opisany tu sposób myślenia.

Jest jednak i drugi wróg, pozornie znajdujący się na przeciwległym biegunie – to wielkie korporacje. Dla nich z kolei samodzielna klasa średnia stanowi konkurencję, którą należy unicestwić. Tu warto rozprawić się z mitem, jakoby drobny przedsiębiorca i międzynarodowy gigant przynależeli do tej samej grupy, ze zbliżonymi interesami, a różniła ich jedynie skala działalności. Nie, jest wręcz przeciwnie – ich interesy są kompletnie sprzeczne. Ktoś kiedyś trafnie zauważył, iż wielkie koncerny mają mentalność psychopaty – dążą do podporządkowania sobie wszystkich wokoło, manipulują otoczeniem, charakteryzują się zanikiem uczuć wyższych oraz standardów etycznych i bezpardonowo niszczą wszystko, co napotkają na swej drodze. Hasło „duży może więcej” jest przez nie traktowane dosłownie i z całą bezwzględnością. A zatem pan Zenek prowadzący warsztat samochodowy bądź auto-komis jest śmiertelnym wrogiem koncernu motoryzacyjnego z jego autoryzowanymi (i droższymi) serwisami, tudzież salonami samochodowymi. Powyższe dobrze obrazuje historia rynku leasingowego w Polsce – do pewnego momentu był on domeną rodzimych, stosunkowo niewielkich firm. W tej chwili branża ta niemal w całości została przejęta przez banki. Podsumowując, w interesie wielkich korporacji leży więc, by doprowadzić do stanu, w którym wszyscy ludzie są ich obecnymi lub przyszłymi pracownikami i klientami, zdanymi na łaskę i niełaskę globalnych graczy. Istnienie klasy średniej jest obiektywną przeszkodą do realizacji tego celu – musi zatem zniknąć.

I zanika – mniej więcej od lat 70. minionego stulecia. Dotąd był to jednak proces powolny, rozłożony w czasie. I tutaj globalnej oligarchii jak z nieba spadł koronawirus oraz będące efektem masowej histerii „lockdowny” i zamrożenie gospodarek. Koronakryzys uderza bowiem przede wszystkim nie w światowych potentatów, lecz właśnie w i tak już robiącą bokami klasę średnią. To jej biznesy padają jako pierwsze, „oczyszczając” rynek i prócz prekariatu to jej przedstawiciele zagrożeni są ruiną. Mówiąc obrazowo, dziś niedawny właściciel sklepiku ma wszelkie dane po temu, by wylądować na kasie w markecie wielkiej sieci handlowej. O mechanizmach i różnorakich zagrożeniach związanych z tą radykalną zmianą – już w kolejnym felietonie.

...

Bardzo madre! Polecam! Zrozumiecie Suttona i czerwonych miliarderow. Skad ten sojusz niby skrajnych ustrojow. Jednakze KAPITALIZM MONOPOLISTYCZNY I KOMUNIZM to dwa rodzaje TEGO SAMEMU USTROJU! Mozna go nazwac imperializm monopolistyczny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:10, 08 Kwi 2024    Temat postu:

Płaca minimalna dociska mikrofirmy. Rekord zawieszonych działalności
Mikro i małe przedsiębiorstwa mają problem z uniesieniem rosnących kosztów, zwłaszcza wynagrodzeń. Płaca minimalna stała się tu normą, zwłaszcza poza metropoliami.

...
Jeśli jak w Polsce przestała być minimalna a zrobiła się prawie mediana to rzecz oczywista że niszczy. Przecież średnia nie jest średnia bo siłą rzeczy większość tak nie zarabia. Robienie minimalnej na podstawie średniej to wynik tępoty ekonomicznej. Mediana to jakieś 75% średniej czyli jeśli minimalna wynosi 50% średniej to od najniższej do najczęstszej jest 50 do 75! Jak tu sensownie wynagradzać? Przecież osobnik bez kompetencji który wozi papiery do archiwum a kasjerka w markecie która zasuwa cały czas to musi być spora różnica . Tymczssen ona ma 75 a tamten 50... Nie mówiąc o portierach którzy siedzą i słuchają radia... Mają tylko być i czasem dać klucze pracownikowi czy udzielić informacji w którym pokoju zostawić np. dokumenty...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy