Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Analiza patologii władzy na przykładzie Łodzi...
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Polska wzorem dla Świata.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 1:34, 06 Sty 2011    Temat postu: Analiza patologii władzy na przykładzie Łodzi...

Sytuacja w karju sprzyja wielu obserwacjom z dziedziny patologii ladzy.Oczywiscie zawsze byly ale teraz wystepuja jaskrawo wrecz siermieznie na wierzch.Najlepiej opisac sytuacje w Łodzi bo tu jest jeszcze jaskrawiej:
>>>>>
W Łodzi mial startowac Tomaszewski z ŁPO.
Byla to cala akcja.
Ale Prez Jar nie bylby soba gdyby nie rozwalil wiec wcisnal Waszczykowskiego ktory od razu pojawil sie u Ojca Rydzyka.
Jak nazwac takich kandydata?Prawica?
Nie prawica tylko łżeprawica.Czyli Prezes Jar!
Po raz kolejny niszczy wszystko...
Podrzucil Waszczykowskiego...
Tych dwu ,,tytanow'' doprowadzilo do tego ze pierwsza byla ta kobieta - drugi blazen od komuszkow ...
I Waszczykowski zdobyl cos 16,9
A Tomaszewki 17,9
razem 34,8
Paprotka Tuska 34 %
czyli mniej ale dzieki Prezowi byla pierwsza..
W tej sytuacji przeszedl niejaki Joński z SLD z poparciem 24,1.
Osobnik z Marsa a zapewne ze szpitala psychiatrycznego...
To ten koles co zorganizowal referendum przeciw Kropiwnickiemu na 10 miesiecy przed wyborami!
http://www.ungern.fora.pl/aktualnosci-dzunglowe,3/w-lodzi-odlot-rozumu,2324.html
Przypomne ze odcieli sie od niego wszyscy co inteligentniejsi z SLD bo glupota byla oczywista!
Teraz ten ufoludek dzieki Preziowi jest W DRUGIEJ TURZE!
Takich to gosci nam wypromowal Prezes...
To wyjatkowy warchol i szkodnik.Zniszczenia przez niego zrobione sa NIEWIARYGODNE!
Ale do drugiej tury przeszli tamci.W tej sytuacji PiS musial poprzec ta kobiete...

NORMALKA!Proponuje apel:
JAROSLAWIE OJCZE RYDZYKU ODEJDZCIE!PRZESTANCIE SZKODZIC POLSCE!
OSOBNICY KTORZY W WIEKU 60PARU LAT NADAL NIE NAUCZYLI SIE ODEJMOWANIA I DODAWANIA NIE NADAJA SIE DO POLITYKI!
ODEJDZCIE!NISZCZYCIE NASZ KRAJ!

Dodajmy ze w drugiej turze kandydatka PO poparta przez PiS to oznaka ogolnego zjawiska.

Przebieg wydarzen byl taki:

1.Bezmózgowcy z SLD podcieli Kropiwnickiego (PO stala z boku czekajac co wyniknie ).
2.Bezmózgowcy Jar i O.Rydzyk podrzucili Waszczykowskiego...
3.Po zdobyla WIEKSZOSC BEZWZGLEDNA W RADZIE MIASTA I PEWNEGO PREZYDENTA.
Zbieg dzialan roznych nierozganietych osobnikow wrzucil tuskowcom w rece miasto bez zadnej parcy bo gdzie dwoch sie bije tam trzeci korzysta zwlaszcza gdy jest najwiekszy.
>>>>
I co teraz nastapilo?

WSZYSCY SIE ZORIENTOWALI ZE PRZEZ NAJBLIZSZE 4 LATA TEN KTO NIE BEDZIE MIAL UKLADOW Z PO ZNIKNIE ZE SCENY!
Wniosek byl ,,oczywisty''.Ci wszyscy goscie ,,pokochali PO''...
Tomaszewski poparl PO a takze oczywiscie PiS ... Teraz po wyborach takze i SLD.Kto chce miec funkcje musi sie dogadac...Oczywiscie trzeba by bylo zachowac godnosc i nie isc na stolki ale to dla tych ludzi ktorych sensem zycia jest stolek czysta fantazja.W tej sytuacji w Łodzi mamy juz tylko PO.I jej klub milosnikow...
Oczywiscie takze i biznesmeni pokochali PO a urzednicy OBOWIAZKOWO...
Prowadzi to ceremonii groteskowych gdzie ,,pierwszym punktem formalnym'' dla nowych wladz radnych i wszystkich ktorzy obejmuja urzad jest ,,wreczenie kwiatow z gartulacjami wyboru'' przez urzednikow dla gosci z PO.PIERWSZY PUNKT POSIEDZENIA :O))))Zreszta przypomina to romas.Bo urzednicy usmiechaja sie porozumiewawczo do wybrancow z PO.Ci w doskonalym humorze.Kwiaty itp. Normalnie romans...
Tylko mi nie jest do smiechu...Bo to z romansem ma tyle wspolnego co burdel...Sa mili bo drza o stolki.To prostytucja uczuciowa.Uczucia na sprzedaz...
Widzimy tutaj zarysowujaca sie patologie...Sztuczna jednomyslnosc i milosc wywolana wzgeladmi egoistycznego interesu.Ludzie sami sobie to pieklo tworza bo sa lapczywi na stolki...Wystarczylo by aby wielu powiedzialo - nie dziekuja to glupota sprzedac dusze i od razu cala ta siatka by padla...Widzimy ze podstawa jest MORALNOSC nie wybory i stanowiska.Daltego Ewangelia mowi o moralnosci a nie o tym jak glosowac...Gdy moralnosc jest w porzadku mozna nawet nie glosowac.Wszak tak czy inaczej i tak ludzie przyzwoici beda rzadzic...
Wielki blad jak widac popelniaja ci ktorzy uwazaja ze chodzenie do kosciola to jest ,,nudne'' i nic nie przynosi a jak zajmiemy sie wyborami glosowaniami to dopiero zaczniemy ,,realnie'' dzialac...
Jak widac nic nie zaczniemy.Przegramy zanim wystartujemy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:44, 20 Kwi 2011    Temat postu:

Wybry sie zbilzaja to malopoludy podskakuja !

Trzy razy "k" prezydent Zdanowskiej i koniec Specjalnej Strefy Sztuki

Zdaniem Dariusza Jońskiego z SLD budowa strategicznego dla Łodzi obiektu jest bardzo poważnie zagrożona. Z pisma, jakie dotarło do łódzkiego magistratu z Ministerstwa Kultury, wynika jego zdaniem, iż Łódź nie ma żadnych szans na ministerialne dofinansowanie projektu.

Dokument wypłynął do Urzędu Miasta 14 lutego tego roku, lecz - jak mówi Joński - nikt z obecnych władz miasta do tej pory go nie upublicznił.

- Niedawno dotarły do nas wieści, iż pod znakiem zapytania stoi budowa nowego dworca Łódź Fabryczna, teraz budowa Specjalnej Strefy Sztuki jest w dużym kłopocie - mówi Joński. - Odwołany został cały zespół, który przygotowywał projekt, jego pełnomocnik zrezygnował, za dokumentację techniczną Specjalnej Strefy Sztuki nikt nie zapłacił, a Urząd Marszałkowski odżegnuje się od pomysłu Strefy i pomimo tego, że poprzedni marszałek podpisał z prezydentem Miasta porozumienie, obecny marszałek nie przekazał żadnych środków na inwestycję.

Zdaniem Jońskiego skandaliczne jest, iż pismo od ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, które informuje że projekt jest niemal nie do zrealizowania.

"Ze względu na fakt, iż zgodnie z propozycją Ministerstwa Rozwoju Regionalnego resort kultury będzie dysponować kwotą ok. 60 mln euro, preferowane będą projekty do wartości ok. 50 mln zł i dużym udziale własnym beneficjanta - czytamy w piśmie - Ponadto projekty muszą być w wysokim stopniu przygotowane do realizacji (termin rzeczowego zakończenia inwestycji nie może przekraczać końca 2014 r.). Ze względu na wcześniejsze zobowiązania resortu kultury, pierwszeństwo będą mieć inwestycje umieszczone na liście rezerwowej projektów kluczowych Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko."

Na zwołanej w Urzędzie Miasta konferencji radni SLD pytali dlaczego pismo to przeleżało od 14 lutego w szufladzie i dlaczego prezydent Hanna Zdanowska nie poinformowało o tym, że projekt - jak uważają radni SLD - jest praktycznie nie do zrealizowania.

W słowach nie przybierał radny Jarosław Berger: - Biorąc ten dowód, że pani Hanna Zdanowska kłamie, musimy określić jej rządy jako trzy raz "k": permanentny konflikt, ciągłe kłamstwa, kolejne klęski. Tak dalej rządzić się nie da - mówił.

!!!!

A KTO KROPIWNICKIEGO WYRZUCIL ! TO WY POLGLOWKI Z JONSKIM NA CZELE ! JAKI BYL TAKI BYL ALE KROPIWNICKI NA TAKIE NUMERY BY NIE POSZEDL ! A ci wykonuja kazdy rozkaz Tuska - Tusk potrzebuje kasy TO PRZEKAZUJA ... On decyduje o stolkach...

>>>>

- Klub Radnych SLD przygotuje na następną sesję Rady Miejskiej projekt uchwały powołujący specjalną komisję, która zajmie się sprawą budowy Nowego Centrum Łodzi. Chcemy wyjaśnić sprawę Specjalnej Strefy Sztuki do końca - mówiła radna Małgorzata Niewiadomska-Cudak.

- Budowa SSS to koszt prawie 500 milionów. W budżecie Łodzi na ten rok zarezerwowanych jest 96 milionów. Jeśli marszałek województwa nie przekaże środków, a już powiedział, że tego nie zrobi, rodzi się pytanie: co zrobić ze środkami zarezerwowanym na ten cel w Łodzi i co pani prezydent zamierza zrobić ze Specjalną Strefą Sztuki i co dalej z Nowym Centrum Łodzi. Na te pytania pani prezydent powinna odpowiedzieć jak najszybciej. Mam nadzieję, że komisja wyjaśni to, co się stało - spuentował Dariusz Joński.

Polska Dziennik Łódzki, Łukasz Kaczyński

>>>>>

Przec wyborami podskakuja aby wykazac jak to troszcza sie o miasto a chodzi tylko o wlasny biznes ! Sytucja ,,polityczna'' czesto jest wypadkowa glupoty... Jacys kolesie chca zaistniec robia referendum... Oglupialy lud biegnie odwoluje... Jakis prezes ma plan i rozbija prawice w efekcie wyplywa jakas Zdanowska z wygladu podobna zupelnie do nikogo... I MIASTO ZAMIENIA SIE W RUINE !!! Ale sam elektorat tego chcial ! No to ma !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:02, 06 Sie 2011    Temat postu:

Prywatyzacja ZWiK przyniesie wzrost cen?

Monika Pawlak / Polska The Times "Dziennik Łódzki":

Prywatyzacja Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi dziś jest tylko planem, bo miasto gromadzi analizy, które odpowiedzą na pytanie czy prywatyzacja się opłaci. Ale już pojawiają się głosy, że prywatyzacja oznacza podwyżki cen wody i ścieków. Takiego zdania są politycy SLD, tego obawia się załoga spółki. Władze miasta uspokajają, że prywatyzacja - jeśli do niej dojdzie - nie musi oznacza drastycznych podwyżek.

- Prywatyzacja musi być korzystna dla miasta, na razie nie wiemy czy transakcja się opłaca - uspokaja radnych Marek Cieślak, wiceprezydent Łodzi. - Dzięki prywatyzacji będzie można ustalić wieloletnią politykę taryfową, a to oznacza, że nie drastycznych podwyżek unikniemy. Miasto - za zgodą radnych - wyda z budżetu aż 600 tys.zł na analizy, które mają pokazać czy i ile Łódź zyska na prywatyzacji. Radni kwestionowali wydatek, argumentując, że analizy miałyby sens gdyby Rada Miejska zgodziła się na sprzedaż ZWiK.

Agnieszka Graszka, dyrektor wydziału gospodarowania majątkiem magistratu, wyjaśniła radnym, że zanim władze Łodzi zapytają o zgodę na sprzedaż spółki muszą dysponować danymi, które pokażą czy prywatyzacja jest opłacalna. Graszka dodała, że bez fachowych ocen rynku wodno-kanalizacyjnego nie będzie w stanie odpowiedzieć na pytania radnych. Przeciwko sprzedaży spółki już opowiedziała się załoga ZWiK. W wewnętrznym referendum ponad 90 proc. pracowników powiedziało prywatyzacyjnym planom "nie". Powód? Obawiają się pogorszenia warunków pracy i płacy, jakości usług i podwyżek cen wody.

Włodzimierz Tomaszewski, prezes ZWiK, uważa, że trzeba poczekać na analizy przedprywatyzacyjne, które pokażą czy taka transakcja jest dla miasta opłacalna. Zdaniem Dariusza Jońskiego, szefa SLD w Łódzkiem, podwyżka stawek po prywatyzacji jest pewna. Jako przykład podaje Gdańsk, gdzie wodociągami od 1993 r. zarządza prywatna firma. Według Jońskiego rocznie przeciętna rodzina płaci tam za wodę 2,5 tys. zł, a w Łodzi tylko ponad tysiąc.

- Łódź ma najtańszą wodę, a prywatyzacja oznacza tylko podwyżki - przekonywał Dariusz Joński. W Gdańsku metr sześcienny wody i ścieków kosztuje w tym roku 8,95 zł netto co oznacza, że rocznie przeciętna rodzina płaci tam za wodę około 1,1 tys. zł. W Łodzi mieszkańcy płacą 6 zł netto, czyli rocznie około 800 zł. Najdrożej za wodę płacą mieszkańcy Katowic - 10,26 netto i Warszawy - 9,23 zł netto za metr. W Poznaniu metr wody i ścieków kosztuje 7,88 zł netto, a we Wrocławiu - 7,05 zł.

>>>>>>

No takich nam PO-litykow zalatwil Jonski ! Zorientowali sie ze ceny wody w Lodzi niskie . TO SPRYWATYZOWAC ! Nie moze tak byc aby w Lodzi byly niskie ceny ! Zachodni monopolista chetnie kupi i podniesie ceny a co ! Juz mamy doswiadczenie z cieplowniami za Belki ... Sprzeali 4 cieplownie ale JEDNEJ FIRMIE ! Aby czasem nie bylo konkurencji aby ceny nie byly za niskie ! Bandyci !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:28, 10 Sie 2011    Temat postu:

Łódź najbardziej zaniedbanym miastem

Agnieszka Magnuszewska / Polska The Times

Dzięki internautom Łódź po raz drugi zajęła pierwsze miejsce w konkursie na wyjątkowe miasto. Tym razem jednak nie na najpiękniejsze miejsce w Polsce, ale na najbardziej zaniedbane miasto. Konkurs przeprowadził portal Wirtualna Polska. Tuż za Łodzią znalazły się Bytom i Wałbrzych, a na 9. miejscu uplasował się Piotrków. W środę, 3 sierpnia, serwis turystyka.wp.pl. zadał internautom pytanie: "Które polskie miasto jest według Ciebie najbardziej zaniedbane?". - Swoje opinie ze zdjęciami, przesyłali do nas przez kilka godzin. W ankiecie więzło udział pięciuset czytelników serwisu - mówi Magdalena Zmorzyńska, specjalista ds. PR w Wirtualnej Polsce. - Łódź zdobyła w sondzie najwięcej głosów, dwa razy więcej niż Bytom, który zajął drugie miejsce.

Chociaż wp.pl zaznacza, że nie można mówić o reprezentatywności wyników, bo sondaż miał jedynie zwrócić uwagę mieszkańców i władz na istniejący problem, z wynikami głosowania zgodzili się także użytkownicy portalu Facebook. O ile drugie miejsce Bytomia w rankingu poparły 154 osoby, o tyle Łodzi jak aż 446 użytkowników Facebooka.

Łodzianka, która zgłosiła swoje miasto do rankingu serwisu turystyka.wp.pl, podkreśliła, że wizerunkiem Łodzi jest zdewastowane i nieodnawiane od lat ścisłe centrum tuż przy ul. Piotrkowskiej. - Wpływ na ten stan ma brak planu zagospodarowania miasta oraz kontynuacja peerelowskiej polityki zasiedlania tego rejonu ludźmi z marginesu - pisze internautka z Łodzi.

Wyniki konkursu są o tyle zaskakujące, że 26 lipca ul. Piotrkowska została wybrana przez internautów jako najpiękniejsze miejsce w Polsce. Dzięki temu zdjęcia łódzkiego deptaku jako pierwsze zostaną zamieszczone w polskiej wersji Street View na portalu Google. Wówczas zwycięstwem szczyciły się władze miasta i wydział promocji. Co teraz?

- Zwycięstwo w konkursie na najbardziej zaniedbane polskie miasto nie zależy od jakości promocji. Nawet jakbyśmy promowali Łódź jako najładniejsze i najładniej pachnące miasto, to wystarczy że turysta wybierze się na Dworzec Fabryczny i od razu zderzy się z rzeczywistością - mówi Bartłomiej Wojdak, dyrektor Wydziału Promocji. W środę ekipa Google'a stawi się w Łodzi i zaprezentuje samochód oraz rower, z których robione będą zdjęcia ul. Piotrkowskiej. Nie jest jednak jeszcze znany termin sesji.

Agnieszka Magnuszewska, "Dziennik Łódzki"

>>>>>>

To wielki sukces tym razem juz drugi raz ! Trudno zreszta o inny wynik po tylu latach szarogesienia sie komuchow i liberalow ... Przypomnimy ze prezydentow Łodzi mianowal niejaki Miller pochodzacy z Żyrardowa pozniej przniosl sie do sto-lycy - o ktorym media Wszawki mowia ,,w jego rodzinnej Łodzi'' :O)))) Kropiwnicki nie jest cydotworca i trudno aby odkrecil w 7 lat ruine z 15 lat ... Zreszta juz go nie ma... A wiec Jezd Zuper ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:02, 17 Sie 2011    Temat postu:

Prawie 300 nauczycieli z Łódzkiego straci pracę

Maciej Kałach / Polska The Times "Polska Dziennik Łódzki":

W ostatni dzień wakacji 285 nauczycieli z województwa łódzkiego straci pracę. To liczba przedstawiona przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, który zebrał dane o zwolnieniach od dyrektorów szkół, przedszkoli i prowadzących je samorządów. Swój raport łódzki oddział ZNP ogłosi oficjalnie lada dzień. Oprócz nauczycieli, których umowa o pracę kończy się 31 sierpnia, z pierwszego dzwonka nie ucieszy się 503 kolejnych. Tym dyrektorzy zmniejszyli liczbę godzin i żeby uzbierać pełen etat, będą musieli składać pensum pracując nawet w trzech, czterech szkołach. Redukcje godzin dotyczą nauczycieli języka polskiego, wychowania fizycznego i języka angielskiego.

- Godzin z wf. i angielskiego jest mniej, bo te przedmioty prowadzone są grupach, jeśli oddział jest odpowiednio liczny. Jednak, na skutek niżu, oddziałów, które można dzielić, jest coraz mniej - mówi Marek Ćwiek, prezes łódzkiego ZNP. - W wielu powiatowych urzędach pracy nie ma ofert dla nauczycieli. Jak potężny jest niż, świadczy przykład łódzkich gimnazjów - we wrześniu będzie do nich chodziło o tysiąc uczniów mniej niż przed wakacjami. Już w lipcu pisaliśmy, że w ten sposób zniknie 50 etatów dla gimnazjalnych belfrów.

Kolejna rozgoryczona grupa to pracownicy administracji i obsługi, czyli sprzątaczki, kucharki, sekretarki czy księgowe. 87 takich osób z województwa łódzkiego właśnie traci pracę. Związkowcy w swoim raporcie wyliczyli, że w województwie łódzkim z końcem wakacji ulega likwidacji 15 szkół. Za swoją porażkę związkowcy uznają likwidację 2 szkół w Krośniewicach, za sukces - uratowanie w Łodzi wszystkich placówek przeznaczonych do likwidacji od września 2011 r. Nie zmienia to faktu, że mają być zamykane w 2012 i 2013 r.

Według ZNP, zwolnienia to m.in. efekt wchodzenia do szkół firm oferujących usługi kateringowe i sprzątanie. W 8 placówkach, gdzie wchodzą firmy, pracę traci 17 osób. Zdarzało się, że po negocjacjach ze związkowcami kateringowcy zatrudniali na swoich etatach zwolnione ze szkoły pracownice kuchni.

"Polska Dziennik Łódzki", Maciej Kałach

>>>>>

No tam nam Łódź rskfita ! No ale ZNP popieral odwolanie Kropiwnickiego wiec teraz czas dostac nagrode w postaci bezrobocia ! Tyle wolnego czasu ! Opalcalo sie wykosic Kropiwnickiego !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:20, 11 Wrz 2011    Temat postu:

Urzędnicy odwlekają remonty, choć są na to pieniądze

"Dziennik Łódzki": Tylko 5 procent z 220 mln zł zaplanowanego na remonty dróg wydali w pierwszym półroczu urzędnicy z Zarządu Dróg i Transportu. Zdaniem radnych z komisji rewizyjnej drogowcy nie wydają pieniędzy, bo nie potrafią.



- Widocznie w Łodzi drogi są w tak dobrym stanie, że nie trzeba ich remontować i wydawać pieniędzy - próbuje kpić Andrzej Sadowski, ekonomista i wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha. Ekspert z Centrum Adama Smitha zaraz dodaje - już poważnie - że zwłoka w wydawaniu pieniędzy jest wynikiem braku nadzoru nad jednostką odpowiedzialną za drogi.- Gdzie są urzędnicy nadzorujący Zarząd Dróg? Dlaczego pozwolili na to by przez pół roku nic się tam nie działo? - mówi Andrzej Sadowski. - W normalnej firmie jej właściciel dawno wymieniłby tam personel. Na taki, który będzie rzetelnie wykonywać powierzone zadania.

Radni są podobnego zdania i próbują - w miarę możliwości - dyscyplinować drogowców. Już w maju na posiedzeniu komisji sportu okazało się, że 4 mln zł zarezerwowane w budżecie ZDiT na budowę ścieżek rowerowych nie zostanie wykorzystane. Powód? Dokumentacje na budowę czterech nowych ścieżek drogowcy dostaną dopiero w październiku, czyli za późno na rozpoczynanie prac.

Także w maju radni alarmowali, że ZDiT zwleka z ogłaszaniem przetargów co oznacza, że z remontami nie zdążą. Zanim je rozstrzygną, podpiszą umowy z wykonawcami. zrobi się jesień, więc znów okaże się, że jest: za zimno, deszczowo, a może zima wcześnie zaatakuje? Arkadiusz Banaszek, wiceprezydent odpowiedzialny za drogi, tłumaczył wtedy, że nie chce odpowiadać za poprzedników, a sam posadę objął niedawno, więc wiele do powiedzenia o powodach opieszałości nie ma.

:O))))))

Do powiedzenia o drogach nic nie ma ale kase do brania ma ... Kolesie tak samo...

W połowie października na drogi wyjadą fachowcy od łatania ulic i zaczną je naprawiać. Dlaczego tak późno? W minioną środę radni zgodzili się przekazać 10,8 mln zł właśnie na łatanie. Pieniądze ZDiT zaoszczędził na przetargach i inwestycjach odłożonych na rok 2012. To m.in. remont ciągu komunikacyjnego Wróblewskiego - Czerwona oraz ul. Aleksandrowskiej.

Zdaniem radnego Skwarki winne są urzędnicze kłótnie. - Zarząd Dróg i Łódzka Spółka Infrastrukturalna nie potrafią od trzech lat się w tej sprawie dogadać - mówi. Aleksandra Mioduszewska z biura prasowego ZDiT, tłumaczy, że na remonty dróg po robotach kanalizacyjnych jest 6,5 mln, a do zrobienia jest 145 ulic.

- Pieniędzy nie jest dużo, średnio remont kilometra drogi kosztuje milion - tłumaczy. Zwłokę w remontach Mioduszewska tłumaczy w lukach w dokumentacjach jakie ZDiT dostaje z ŁSI. Aleksandra Wojtasik z ŁSI zapewnia, że dokumentacje są kompletne, ŁSI przekazało ich około 30, szykuje następne.

Monika Pawlak, "Dziennik Łódzki"

>>>>>

Towarzysz Skwarka byl jednym lizusow Millera i ma olbrzymie zaslugi w niszczeniu Łodzi ...

Ot widzicie rzady PO w Łodzi ... Dwie lew rece . O czym mowic ??? Ale lud zasluzyl... Bylo nie leciec jak stado baranow na odwolywanie Kropiwnickiego ... Polecieli NO TO MAJA ! Teraz wreszcie nie ma Kropiwnickiego ... Za to sa dziury w drogach ... Cos musi byc ! No to sa dziury ... Widzimy jak to dziala ... Naiudacznicy w radach wciskaja kolesi i rodzinki do urzedow - urzedasi tacy nic nie potrafia .... A akurat w Łodzi kadry SĄ CAŁE MASY ! Uczelnie ksztalca i prawnikow i ekonomistow i zarzadcow i inzynierow ... TYLKO ICH ZATRUDNIC ! Ale nie ! Trzeba znajomkow ... No to tez tak wszystko idzie ... Dziury nie potrafai wypelnic asfaltem ... POLITYKA JEST DOMENE LUDZI KOMPETENTNYCH !
Zasada jest prosta - jesli ktos wyroznil sie WYBITNIE w swej dziedzinie np. jest wybitnym fachowcem od budowania ten idzie do polityki np. ministerstwa aby zajmowac sie krajem skoro tak sie wyroznil ... A nie ze nic nie umie to idzie do polityki bo tam nic nie trzeba umiec byle zaglosowali na jego partie i juz !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:01, 13 Wrz 2011    Temat postu:

Administracja nie chce remontować 111-letniego budynku

Lo­ka­to­rzy łódz­kie­go "drew­nia­ka" z 1900 roku po wie­lo­krot­nych proś­bach skie­ro­wa­nych do ad­mi­ni­stra­cji o prze­pro­wa­dze­nie re­mon­tu, zde­cy­do­wa­li, że nie będą pła­cić czyn­szu. Miesz­ka tam sześć ro­dzin, ale jak mówią do­mow­ni­cy: "żyje się tu jak w śre­dnio­wie­czu" - do­no­si por­tal naszemiasto.pl

Po wodę trze­ba cho­dzić z wia­drem na ulicę. Ma­ga­zy­nu­ję ją w domu w 70-li­tro­wej becz­ce - mówi Agniesz­ka Trzciń­ska, mama czwór­ki dzie­ci. To jed­nak nie jest je­dy­ny pro­blem miesz­kań­ców - drew­nia­ne stro­py są w bar­dzo złym sta­nie, co za­gra­ża kon­struk­cji 111-let­nie­go bu­dyn­ku. Nie lada wy­czy­nem jest rów­nież ko­rzy­sta­nie z to­a­let, miesz­czą­cych się na po­dwór­ku.Dy­rek­tor ad­mi­ni­stra­cji twier­dzi jed­nak, że nie stać ich na prze­pro­wa­dze­nie re­mon­tu. Na bie­żą­co, pro­wa­dzo­ne są je­dy­nie prace, któ­rych po­mi­nię­cie na­ra­ża­ło­by zdro­wie oraz życie lo­ka­to­rów. W związ­ku z nie­pła­ce­niem czyn­szu, miesz­kań­cy są za­dłu­że­ni na ponad 33 tys. zł. Ad­mi­ni­stra­tor bu­dyn­ku za­po­wia­da, że nie prze­pro­wa­dzi re­mon­tu bu­dyn­ku, do­pó­ki miesz­kań­cy nie za­czną znowu pła­cić.

??????

A czy to ma wartosc historyczna ??? Bo akurat nie wiem o ktory chodzi ??? Ale 1900 rok to w Łodzi juz historia ... A nawet bieda-domki przydaly by sie jako swiadectwo jak zyli Łodzianie . Nie ma wyraznej potrzeby wyburzac cokolwiek bo terenu w Łodzi jest dosc . A nawet dzielnice biedy maja swoj urok ! Te drewniane galeryjki na drugie pietro - przylepione do domkow ... Wiem ze teraz sie je wyburza i stawia kanadyjki czy inne nowoczesne domki . Niestety mimo radosci ze ludzie maja wiecej pieniedzy i sie buduja szkoda jednak tych domkow ...
Moze by jakos to polaczyc ??? Nie burzyc domkow a dobudowywac obok nowe ... Zawsze taka nawarstwiajaca sie historia dobrze wyglada ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:47, 13 Wrz 2011    Temat postu:

Handlarze z dworca Fabrycznego wylądują na bruku

"Dziennik Łódzki": Najemcy i właściciele kiosków na dworcu Łódź Fabryczna a nawet pracownice dworcowych kas zastanawiają się, co ich czeka po 15 października. Od tego dnia z fabrycznej przestaną odjeżdżać pociągi, potem rozpocznie największa inwestycja w Łodzi, czyli budowa podziemnego dworca.

Chociaż Barbara Leszczyńska z zespołu prasowego PKP SA zapewnia, że wszyscy zostali poinformowani o tym, że umowy najmu i dzierżawy muszą być rozwiązane do 15 października, to pytani przez nas najemcy i pracownicy w większości narzekali na brak informacji.- Żeby dowiedzieć się na czym stoję, poszłam do siedziby PKP przy ulicy Tuwima - mówi właścicielka kiosku, która od 17 lat w świątek-piątek pracuje na Fabrycznym. - To był najgorszy dzień w moim życiu. W ostrych, niewybrednych słowach dowiedziałam się, że mam kilka dni na likwidację swojego miejsca pracy. Poprosiłam o dwa tygodnie na znalezienie nowej siedziby, zorganizowanie transportu, ale nikt nie chciał ze mną rozmawiać - dodaje ze łzami w oczach kioskarka.

Inni zapowiadają, że tak łatwo nie odpuszczą. - Mam umowę na dzierżawę kiosków z półrocznym terminem wypowiedzenia - podkreśla właścicielka dwóch sklepików od strony dworca PKS. - Nikt tej umowy nie zerwał, więc niczym się nie przejmuję. Kazano mi zapłacić czynsz za październik, to zapłaciłam. Może zamkną dworzec, a nasze sklepiki zostawią? - zastanawia się łodzianka.

Właścicielka ma nadzieję, że po zamknięciu dworca, mimo braku podróżnych, obroty sklepików nie spadną. - A jeśli ktoś będzie próbował mnie zmusić do wyniesienia się z dworca, to pozwę go do sądu o odszkodowanie - ostrzega. Sprzedawczyni zapiekanek, hot-dogów i innych przekąsek, która ma kiosk na parkingu od strony ul. Kilińskiego wie, że ma się wyprowadzić do połowy października. Może dlatego, że jej sklepik stoi na wprost tablic informujących o przebudowie dworca. Teren pod budkami dzierżawi od miasta, które początkowo chciało wysiedlić handlarzy do połowy września, jednak po protestach przedłużyło termin o miesiąc.

- Cóż, trzeba szukać pracy, bo tych budek-skansenów nie da się przenieść w inne miejsce. Podejrzewam, że by się rozsypały - przyznaje sprzedawczyni zapiekanek. Temat bezrobocia i poszukiwania pracy jest bardzo popularny wśród osób związanych z dworcem. - Większość z nas i tak skończy w pośredniaku - wzdycha mężczyzna sprzedający prasę. Więcej optymizmu ma młoda barmanka z małej dworcowej restauracyjki: - Już wysłałam CV do licznych punktów gastronomicznych w Łodzi. Może znajdę lepszą pracę, niż na dworcu - zastanawia się.

Pracownica pobliskiego saloniku z gazetami ma lepsze perspektywy, bo jej pracodawca ma w Łodzi kilka kiosków i znajdzie dla niej pracę. Kobieta ze sklepiku z ciasteczkami też liczy, że nie straci pracy. - Szef już szuka nowej lokalizacji - mówi. - Powiedział mi, że to nie jest łatwe, bo albo są wysokie opłaty za najem, albo okolica, której nikt nie odwiedza i nie da się zarobić - kończy.

Marcin Bereszczyński, "Dziennik Łódzki"



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:23, 13 Wrz 2011    Temat postu:

Skarżą się na brutalność łódzkiej policji

"Dzien­nik Łódz­ki": W miesz­ka­niu na łódz­kich Sto­kach do­szło do in­ter­wen­cji po­li­cji, która szu­ka­ła spraw­ców kra­dzie­ży. Funk­cjo­na­riu­sze twier­dzą, że wszyst­ko od­by­ło się zgod­nie z pra­wem. Lo­ka­to­rzy są obu­rze­ni.
fot. Krzysz­tof Szym­czak

"Gleba, kur..., za­mknij mordę" - tak pani Elż­bie­ta re­la­cjo­nu­je wrza­ski po­li­cjan­tów. Aku­rat myła włosy w ła­zien­ce, gdy do miesz­ka­nia na łódz­kich Sto­kach wpa­dła po­li­cja. Była godz. 14, w czwar­tek, 1 wrze­śnia.- Wy­ce­lo­wa­li we mnie broń. Osu­nę­łam się po ścia­nie, za­ku­li mnie w kaj­dan­ki. W kuch­ni był Radek, mój na­rze­czo­ny. Po­wa­li­li go na zie­mię i też za­ku­li. Sły­sza­łam jak po nim ska­czą. Pła­ka­łam, bła­ga­łam, by prze­sta­li. Ko­pa­li go, bo były takie głu­che od­gło­sy...

35-let­nia pani Elż­bie­ta cała się trzę­sie, kiedy o tym opo­wia­da.

- Cho­ru­ję na cu­krzy­cę. Po­li­cja za­bra­ła mnie z domu na ko­mi­sa­riat bez leków i je­dze­nia. Z ner­wów mia­łam pra­wie śmier­tel­ny po­ziom cukru. Razem z na­rze­czo­nym zo­sta­li­śmy po­są­dze­ni o kra­dzież. Ale ja nigdy nic nie ukra­dłam. Sie­dem lat pra­co­wa­łam w banku, potem za­ło­ży­łam wła­sną firmę. Nikt mnie nigdy tak nie upo­ko­rzył - żali się.

Po­li­cja twier­dzi, że za­trzy­ma­nie wy­glą­da­ło ina­czej.

- Po­li­cjan­ci po­ja­wi­li się w tym miesz­ka­niu, by zwe­ry­fi­ko­wać in­for­ma­cję, że mogą być tam przed­mio­ty po­cho­dzą­ce z prze­stęp­stwa i osoby zwią­za­ne z jego po­peł­nie­niem. Funk­cjo­na­riu­sze, zgod­nie z pro­ce­du­ra­mi, po wej­ściu przed­sta­wi­li się, po­da­jąc sto­pień, imię i na­zwi­sko oraz jed­nost­kę - mówi pod­kom. Adam Ko­la­sa z KWP w Łodzi.

Zda­niem Ko­la­sy to pan Radek uży­wał wobec po­li­cjan­tów nie­cen­zu­ral­nych słów. Był pod wpły­wem al­ko­ho­lu, sta­wiał opór, więc użyto wobec niego chwy­tów obez­wład­nia­ją­cych i kaj­da­nek.

- To nie­praw­da. Po­li­cjan­ci stra­szy­li, że jeśli opo­wie­my o za­trzy­ma­niu, ze­zna­ją, że Radek się na nich rzu­cił - de­ner­wu­je się Elż­bie­ta.

Elż­bie­ta i Radek zło­ży­li skar­gi na za­cho­wa­nie po­li­cji. Żą­da­ją prze­pro­sin, bo nie mogą za­po­mnieć bru­tal­ne­go za­trzy­ma­nia przez po­li­cję.

- Jak można nie­win­nych ludzi po­trak­to­wać w tak strasz­ny spo­sób? Czu­łam się jak zło­dziej, prze­stęp­ca, śmieć... A prze­cież nic złego nie zro­bi­łam - mówi Elż­bie­ta. - Nie byłam ka­ra­na. Skoń­czy­łam po­lo­ni­sty­kę i po­dy­plo­mo­wo pe­da­go­gi­kę. Myślę, że po­li­cjan­ci przy­szli do nas, bo mój na­rze­czo­ny jakiś czas temu miał kon­flikt z pra­wem. Ale jak się po­zna­li­śmy, to obie­cał, że się zmie­ni. I tak się stało. Teraz pra­cu­je na bu­do­wie. To bar­dzo dobry czło­wiek. Kie­dyś prze­rwał stu­dia, chce wró­cić na hi­sto­rię.

Pani Elż­bie­ta zo­sta­ła prze­słu­cha­na na ko­mi­sa­ria­cie w dniu za­trzy­ma­nia i zwol­nio­na. Pana Radka zwol­nio­no na­stęp­ne­go dnia. Ło­dzia­nin w lipcu br. za­koń­czył od­sia­dy­wa­nie 9-mie­sięcz­ne­go wy­ro­ku za po­bi­cie.

- Męż­czy­zna za­żą­dał wpi­sa­nia do pro­to­ko­łu in­for­ma­cji, iż bę­dzie skła­dał za­ża­le­nie na za­trzy­ma­nie - mówi pod­kom. Adam Ko­la­sa z KWP w Łodzi.

Po opusz­cze­niu ko­mi­sa­ria­tu Radek zro­bił sobie zdję­cia. Ma si­nia­ki pod ocza­mi, za­dra­pa­nia. Twier­dzi, że zo­stał tak po­bi­ty przez po­li­cjan­tów pod­czas za­trzy­ma­nia w miesz­ka­niu. Zdję­cia do­łą­czył do skar­gi na za­cho­wa­nie funk­cjo­na­riu­szy. Do­łą­czył też kartę in­for­ma­cyj­ną ze szpi­ta­la. W roz­po­zna­niu czy­ta­my: "Stłu­cze­nie oko­li­cy po­ty­licz­nej i czo­ło­wej lewej. Stan po ura­zie czasz­ki, pa­cjent po­da­je, że był wie­lo­krot­nie ko­pa­ny w głowę".

- Za­ża­le­nie na wtar­gnię­cie funk­cjo­na­riu­szy po­li­cji do miesz­ka­nia pani Elż­bie­ty wpły­nę­ło do pro­ku­ra­tu­ry 8 wrze­śnia. Prze­ka­za­ne zo­sta­nie teraz do sądu, który roz­pa­trzy spra­wę - in­for­mu­je Krzysz­tof Ko­pa­nia, rzecz­nik łódz­kiej pro­ku­ra­tu­ry okrę­go­wej.

Elż­bie­ta bę­dzie do­ma­gać się od­szko­do­wa­nia od po­li­cji.

Agniesz­ka Ja­siń­ska "Dzien­nik Łódz­ki"(NZ)

>>>>>

Akurat ja sie nie skarze bo zawsze bylem dobrze traktowany w takich przypadkach ale nie moge tego pominac . Trzeba wyjasnic ... Funkcjonariusz reprezentuje Polskę i nie moga to byc bluzgi ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:20, 19 Wrz 2011    Temat postu:

Jolanta Sobczyńska / Polska The Times Łódź: chcą wybudować bloki wśród domów

"Polska Dziennik Łódzki": Zenon Łyszcz, a także Lidia i Piotr Groegerowie, budując domy przy ul. Łozowej myśleli, że wprowadzają się na spokojne osiedle. Teraz boją się, że tuż przy ich płocie wyrosną wielkie bloki. Od pięciu lat Urząd Miasta Łodzi wydaje deweloperowi warunki zabudowy terenu, a Samorządowe Kolegium Odwoławcze je uchyla.

Na stole państwa Groegerów, właścicieli domu na obrzeżach osiedla Radogoszcz-Wschód, piętrzą się segregatory dokumentów. Wśród nich jest pięć decyzji Urzędu Miasta Łodzi o ustaleniu warunków zabudowy dla działek, które sąsiadują z nimi przez płot i tyle samo uchylonych decyzji przez SKO oraz dwa wyroki sądu administracyjnego w tej samej sprawie - podobnie jak decyzje SKO korzystnych dla Groegerów. Cóż z tego, jeśli wizja 10 bloków, które mogą im wyrosnąć po sąsiedzku nie odstępuje ich od pięciu lat? - Pięć lat temu teren za naszym płotem kupił deweloper z Łodzi - mówi Piotr Groeger. - Postanowił postawić 10 bloków, każdy po cztery kondygnacje, czyli mieszkania dla prawie 250 rodzin. Wystąpił więc do władz miasta o warunki zabudowy. Ale gdy wszystkie decyzje magistratu, na nasz wniosek, były uchylane przez SKO - deweloper sprzedał teren innej firmie. Tym razem z Warszawy.

Nowy właściciel ziemi ponownie wystąpił o warunki zabudowy. - I żeby pozbyć się nas z postępowania wydzielił jedną z działek z terenu przeznaczonego pod budowę bloków - dodaje Lidia Groeger. - Bloki nadal byłyby za naszym oknem, ale formalnie by z nami nie sąsiadowały. Działki dewelopera sąsiadują jednak z gospodarstwem naszego sąsiada, Zenona Łyszcza. A pan Zenon też nie zgadza się na budowę bloków za płotem.

Ostatnia decyzja SKO uchylająca miejską decyzję o warunkach zabudowy zapadła w lipcu. - We wtorek 13 września byłem w urzędzie miasta - mówi Zenon Łyszcz. - Dowiedziałem się, że pomimo decyzji SKO, która nie zezwala na lokowanie bloków - miasto wszczęło postępowanie o wydanie pozwolenia na budowę. To niedopuszczalne! Złożyłem odwołanie. Państwo Groegerowie i Zenon Łyszcz twierdzą, że mają podstawy, by nie zgadzać się na sąsiedztwo bloków.

- Ze studium zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu wynika, że powinny tu powstawać tylko domki jednorodzinne - podkreśla Piotr Groeger. - Poza tym deweloper nie ma możliwości odprowadzenia ścieków z budynków, w którym będzie mieszkało 250 rodzin. Co na to miasto? Pracownicy wydziału urbanistyki i architektury twierdzą, że ten teren w studium został oznaczony tylko jako teren o przewadze zabudowy jednorodzinnej, a urząd miasta, ustalając warunki zabudowy, nie jest wcale związany ustaleniami tego studium.

- Wydaliśmy cztery pozytywne decyzje o warunkach zabudowy na ten teren - dodaje Jolanta Kubacka, zastępca dyrektora wydziału urbanistyki i architektury. - Jedno z postępowań zaś powtarzaliśmy po uchyleniu go w SKO. Na temat ewentualnych problemów dewelopera z przyłączem kanalizacyjnym miasto się nie zająknęło. Miejscy urzędnicy nie chcieli też ustosunkować się do kwestii wydania wniosku o pozwolenie na budowę.

>>>>>

No i kolejne pole do szwindlow - zabudowa miasat ... Niby teren jednorodzinny ale jak koles ma dojscia to zgode wydadza i na bloki !
Takie ,,uklady''...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:42, 25 Paź 2011    Temat postu:

Mąż Marty Kaczyńskiej stracił prawo jazdy, ale zamierza dalej jeździć. Policja: to łamanie prawa

Mąż Marty Ka­czyń­skiej, Mar­cin Du­bie­niec­ki, który kilka dni temu stra­cił prawo jazdy po­in­for­mo­wał dzien­ni­ka­rzy "Faktu", że nadal bę­dzie pro­wa­dził sa­mo­chód po pol­skich dro­gach. W wy­sła­nej do re­dak­cji wia­do­mo­ści na­pi­sał, że ma do tego prawo. "Jeź­dzić będę, bo mam re­zy­den­tu­rę in­ne­go pań­stwa i prawo jazdy" - na­pi­sał. - To ła­ma­nie prawa - ko­men­tu­je Ma­riusz So­ko­łow­ski, rzecz­nik ko­men­dan­ta głów­ne­go po­li­cji.

Du­bie­niec­ki, który naj­praw­do­po­dob­niej od­po­wie przed sądem za kie­ro­wa­nie sa­mo­cho­dem bez upraw­nień, wczo­raj tłu­ma­czył, że ode­bra­no mu prawo jazdy, bo w Pol­sce nie­trud­no prze­kro­czyć limit punk­tów kar­nych. W ko­lej­nej wia­do­mo­ści do re­dak­cji na­pi­sał, że nadal bę­dzie pro­wa­dzić sa­mo­chód, bo ma prawo jazdy in­ne­go kraju. Oka­zu­je się jed­nak, że w takim przy­pad­ku zięć Lecha Ka­czyń­skie­go bę­dzie łamał prawo i za­trzy­ma­ny do kon­tro­li od­po­wie tak samo jak kie­row­ca jeż­dżą­cy bez waż­ne­go prawa jazdy. - Prawo jazdy wy­da­ne w innym kraju nie upraw­nia do kie­ro­wa­nia po­jaz­da­mi w kraju, w któ­rym kie­row­ca utra­cił prawo jazdy. To ła­ma­nie prawa - in­for­mu­je rzecz­nik ko­men­dan­ta głów­ne­go po­li­cji Ma­riusz So­ko­łow­ski.

Du­bie­niec­ki bez prawa jazdy

Du­bie­niec­ki zo­stał za­trzy­ma­ny kilka dni temu w So­po­cie, bo pod­czas jazdy nie za­piął pasów bez­pie­czeń­stwa i roz­ma­wiał przez te­le­fon ko­mór­ko­wy. Po wy­pi­sa­niu man­da­tu i spraw­dze­niu da­nych oka­za­ło się, że mąż Marty Ka­czyń­skiej aż o dzie­więć punk­tów kar­nych prze­kro­czył do­pusz­czal­ny limit.

Mimo tego, że funk­cjo­na­riu­sze ode­bra­li mu prawo jazdy, jesz­cze tego sa­me­go dnia wsiadł za kie­row­ni­cę sa­mo­cho­du i wpadł na ko­lej­ny pa­trol. Nie zwa­ża­jąc na po­li­cyj­ne sy­gna­ły po­je­chał wprost na ko­men­dę, gdzie zło­żył skar­gę na po­li­cjan­tów, któ­rzy jego zda­niem dzia­ła­li bez­praw­nie. Kiedy oka­za­ło się, że Du­bie­niec­ki kie­ro­wał po­jaz­dem bez upraw­nień po­li­cjan­ci skie­ro­wa­li spra­wę do sądu. Ma od­po­wia­dać rów­nież za nie­za­trzy­ma­nie się na we­zwa­nie po­li­cjan­tów i nie­do­sto­so­wa­nie się do po­zio­mych zna­ków.

>>>>>

Widzimy tutaj warcholstwo... Typowe dla Warszawki ... Osobnicy aspoleczni nie przestrzegajcy norm moralnych . Jedni pala Biblie inni zbaczaja trzeci jezdza jak chca bez uprawnien ...
Bo to nie jest tak ze jeden Dubieniecki jest winien calego zla ...
On tylko reprezentuje zjawisko ogolne ...
Dlatego w kraju dzieje sie zle bo moralnosc upada ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:33, 13 Lut 2012    Temat postu:

Mają dość pani prezydent. Odwołają ją?.
)
Polska Dziennik Łódzki

Przez weekend niezadowoleni z rządów Hanny Zdanowskiej zbierali podpisy w sprawie zwołania referendum o odwołanie prezydent Łodzi. Akcja jest prowadzona m.in. na ul. Piotrkowskiej, w tramwajach oraz w centrach handlowych.

Piotr Jabłoński, jeden z organizatorów akcji referendalnej, twierdzi, że od 3 lutego, zebrano ponad 500 podpisów. Dodaje też, że do 3 kwietnia trzeba zebrać 70 tys. podpisów. Piotr Jabłoński dodaje: - Wystąpiliśmy do prezydenta Łodzi o podanie nam dokładnej liczby osób uprawnionych do głosowania, by wiedzieć, ile podpisów potrzebujemy.

W sobotę wolontariusze zbierali podpisy w centrach handlowych, m.in. w Porcie Łódź oraz w Manufakturze.

- W sobotę około godz. 20.30 w Manufakturze doszło do nieprzyjemnego incydentu - tłumaczy Jabłoński. - Ochroniarze centrum chcieli wyprosić naszych wolontariuszy. Wezwana została policja. Jednak funkcjonariusze nie dopatrzyli się w naszym działaniu łamania prawa.

Podinsp. Joanna Kącka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, potwierdza, że ochrona centrum wezwała funkcjonariuszy.

Organizatorzy referendum zamieścili swoje zarzuty wobec prezydent Hanny Zdanowskiej na stronie [link widoczny dla zalogowanych] Zarzucili m.in. likwidację szkół, chęć sprzedaży miejskich spółek (Zakład Wodociągów i Kanalizacji oraz MPO), cięcie rozkładów jazdy komunikacji publicznej czy skrócenie czasu oświetlania ulic.

>>>>

Znowu Joński ??? Juz raz popchnal Łódź w przepasc robiac referendum odwolujace Kropiwnickiego i wpadlismy w bagno . Strach pomyslec w co wpadniemy teraz ale faktycznie wladza Łodzi to dno kompletne . I jestem za odwolaniem !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:51, 15 Mar 2012    Temat postu:

W Łodzi kamienice będą pomalowane na jednolite kolory.

Polska Dziennik Łódzki

Urząd Miasta Łodzi planuje, by partery sześciu tysięcy kamienic, które należą do Łodzi, były pomalowane w takie same pastelowe barwy. Najemcy kamienic będą musieli pomalować je na własny koszt. Urzędnicy typują właśnie budynki, których kolorystyka nie pasuje do otoczenia.

W Łodzi normą są krzykliwe kolory fasad kamienic, w których mieszczą się sklepy lub lokale gastronomiczne. Do końca 2012 roku kamienice zostaną pomalowane na łagodne, pastelowe barwy, wybrane przez Jacka Gawła, plastyka miasta.

Jacek Gaweł zarządził podczas spotkania z dyrektorami administracji, by każde nowe prace malarskie na frontach kamienic były przez niego opiniowane jeszcze przed rozpoczęciem. To do niego będzie należeć ostateczna decyzja o kolorze budynku.

Najemcy nie godzący się na zasady, ustalone przez plastyka, muszą liczyć się z wypowiedzeniem umowy najmu. W każdej nowej umowie, zawieranej z najemcami przez administracje, ma znaleźć się klauzula o konieczności utrzymania elewacji w jednolitej kolorystyce.

>>>

Cale miasto na jeden kolor . Nienormalni . A co z tym odwolywaniem Zdanowskiej ? Najwyzszy czas ?!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:43, 28 Cze 2012    Temat postu:

Internauci walczą o kamienicę

Ka­mie­ni­ca przy Piotr­kow­skiej 58 w Łodzi, która zo­sta­ła zbu­rzo­na przez firmę PGE - wciąż nie może do­cze­kać się od­bu­do­wy - po­da­je Radio Łódź.

Spra­wę w swoje ręce wzię­li znie­cier­pli­wie­ni całą sy­tu­acją in­ter­nau­ci. Ło­dzia­nie stwo­rzy­li stro­nę, na któ­rej in­for­mu­ją o pro­ble­mie.

Przed­sta­wi­cie­le PGE tłu­ma­czą się zmia­na­mi struk­tu­ral­ny­mi w spół­ce i twier­dzą, że za­da­niem firmy jest do­star­cza­nie prądu, a nie od­bu­do­wa ka­mie­nic. Takie wy­ja­śnie­nie dziwi za­ło­ży­cie­la stro­ny piotrkowska58.​pl - Ma­te­usza.

- Je­że­li in­we­stu­je się w mar­ke­ting mi­lio­ny zło­tych, to dla­cze­go firma nie może od­bu­do­wać ka­mie­ni­cy? - pytał Ma­te­usz.

Bar­tek, który włą­czył się w akcję in­ter­nau­tów mówi, że na stro­nie za­chę­ca się do zmia­ny firmy PGE na in­ne­go do­staw­cę prądu.

- Wal­czy­my o naszą Łódź - po­wie­dział Bar­tek.

>>>>

Oczywiscie ! WALCZYMY !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:20, 05 Lip 2012    Temat postu:

Łódzkie kamienice się sypią. "To ruina"

W Łodzi ka­mie­ni­ce walą się lu­dziom na głowę. Nie­któ­re bu­dyn­ki, mimo wielu kon­tro­li, nadal za­gra­ża­ją spa­ce­ru­ją­cym oso­bom. - To jedna wiel­ka ruina - mówi miesz­ka­niec.

Jedna z lo­ka­to­rek z bu­dyn­ku, któ­re­go fa­sa­da się sypie, mówi, że to nie pierw­szy raz. Miesz­kań­cy ka­mie­ni­cy przy Piotr­kow­skiej do­da­ją, że in­for­mo­wa­li ad­mi­ni­stra­to­ra, jak wy­glą­da sy­tu­acja. Do na­pra­wy jed­nak nie do­szło.

>>>>>

Niestety 45 lat komuny i 20 lat ludozerczej transformacji zrobilo ,,swoje''...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:04, 26 Lip 2012    Temat postu:

900 osób w Łodzi straci pracę

"Radio Łódź": Kilka du­żych firm już wy­sła­ło do Urzę­du Pracy po­wia­do­mie­nia o za­mia­rze zwol­nień, po­sa­dy stra­ci też wielu na­uczy­cie­li - po­in­for­mo­wał wi­ce­pre­zy­dent Łodzi Marek Cie­ślak.

- Co­ca-co­la zwal­nia bli­sko 160 osób, w edu­ka­cji ok. 240 i usłu­gi - wy­mie­niał Marek Cie­ślak.

Dla­te­go Po­wia­to­wy Urząd Pracy przy­go­to­wał ponad mi­lion dwie­ście ty­się­cy zło­tych na pro­gram ak­ty­wi­za­cji bez­ro­bot­nych - mówi dy­rek­tor Paweł Bla­chow­ski.

- Mi­ni­ster­stwo uzna­ło ten pro­jekt za jeden z naj­lep­szych zło­żo­nych. Będą to szko­le­nia, do­po­sa­że­nie sta­no­wi­ska pracy i moż­li­wość roz­po­czę­cia wła­snej dzia­łal­no­ści go­spo­dar­czej - wy­ja­śniał Bla­chow­ski.

Pro­gram przy­go­to­wa­ny w Łodzi jest zda­niem mi­ni­ster­stwa pracy naj­lep­szym spo­śród na­de­sła­nych wszyst­kich zgło­szeń. Wła­dze mia­sta mają na­dzie­ję, że pie­nią­dze z Fun­du­szu Pracy po­zwo­lą na prze­pro­wa­dze­nie zwol­nień jak naj­ła­god­niej - po­dob­nie jak było w przy­pad­ku firmy VF.

>>>>

Ano sie zaszalalo . Kropiwnickiego sie odwolalo to trzeba placic rachunki ... Za dobrze bylo to zachcialo sie wspanialych lat 90tych ... Totez nadchodza ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:33, 27 Lip 2012    Temat postu:

W województwie łódzkim zaczyna brakować krwi

Licz­ba daw­ców w ostat­nich ty­go­dniach spa­dła bli­sko o po­ło­wę. Dok­tor Mi­chał Za­mol­ski z Cen­trum Krwio­da­stwa i Krwio­lecz­nic­twa w Łodzi za­chę­ca do od­da­wa­nia krwi i pod­kre­śla, że pod­czas wa­ka­cji każda kro­pla może ura­to­wać ludz­kie życie - in­for­mu­je Radio Łódź.

- Ro­bi­my, co mo­że­my. Po­zy­sku­je­my krew z in­nych cen­trów krwio­daw­stwa, mię­dzy in­ny­mi z Gdań­ska i Byd­gosz­czy. Wszyst­kie za­bie­gi pla­no­wa­ne są od­ra­cza­ne, do czasu, gdy bę­dzie wię­cej krwi – do­da­je dok­tor Za­mol­ski

W akcje od­da­wa­nia krwi włą­czy­li się mię­dzy in­ny­mi łódz­cy stra­ża­cy. W okre­sie wa­ka­cji krew jest naj­bar­dziej po­trzeb­na, a przy­czy­nia­ją się do tego wy­pad­ki dro­go­we.

- Za­rów­no wy­pad­ki dro­go­we jak i po­ża­ry wiążą się z róż­ne­go ro­dza­ju ura­za­mi, które wy­ma­ga­ją ope­ra­cji, co nie­sie za sobą znacz­ne ubyt­ki krwi – mówi rzecz­nik Ko­men­dan­ta Miej­skie­go Pań­stwo­wej Stra­ży Po­żar­nej, Adam Ant­czak.

Krew można od­da­wać od po­nie­dział­ku do so­bo­ty mię­dzy in­ny­mi w Cen­trum Krwio­da­stwa i Krwio­lecz­nic­twa przy ulicy Fran­cisz­kań­skiej w Łodzi, a mogą to zro­bić wszyst­kie zdro­we osoby do 60. roku życia.

????

Coz to sie nagle stalo ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:10, 02 Sie 2012    Temat postu:

Po 100 latach zamykają legendarne kino Polonia

Jesz­cze tylko w sierp­niu można wy­brać się na seans do kina Po­lo­nia. Od wrze­śnia, po prze­szło 100 la­tach, znika z kul­tu­ral­nej mapy Łodzi - in­for­mu­je Moje Mia­sto Łódź.

Kino Po­lo­nia roz­po­czę­ło swoją dzia­łal­ność w 1911 roku, naj­pierw pod nazwą Ca­si­no. Co praw­da w ciągu tych stu lat był już czas, że obiekt był za­mknię­ty (od 1984 do 1997 roku), ale po grun­tow­nym re­mon­cie wy­da­wa­ło się, że dziel­nie wal­czy z kon­ku­ren­cją mul­ti­plek­sów.

Nie­ste­ty wszyst­ko wska­zu­je na to, że znik­nie z mapy Łodzi wraz z po­cząt­kiem wrze­śnia. - Gramy zgod­nie z re­per­tu­arem jesz­cze tylko w sierp­niu - po­twier­dza Aneta Szcze­pec­ka z kina Po­lo­nia.

W Sto­wa­rzy­sze­niu Fil­mow­ców Pol­skich, które za­rzą­dza kinem od 2009 roku, przy­zna­ją, że dalej chęt­nie pro­wa­dzi­li­by Po­lo­nię, ale nie na obec­nych wa­run­kach. - Za­in­sta­lo­wa­na tech­ni­ka jest już stara i trze­ba by za­in­we­sto­wać dużo pie­nię­dzy, aby kino mogło dalej z po­wo­dze­niem funk­cjo­no­wać - mówi Jacek Pa­proc­ki z SFP. - Przede wszyst­kim na­le­ża­ło­by je scy­fry­zo­wać, bo dzi­siaj dys­try­bu­to­rzy wielu fil­mów, nawet tych nie­ko­mer­cyj­nych, nie ofe­ru­ją już kopii 35mm. Przez to re­per­tu­ar Po­lo­nii jest uboż­szy, a to prze­kła­da się na spa­da­ją­cą fre­kwen­cję. Nie bę­dzie­my jed­nak wy­da­wać pół mi­lio­na zło­tych na re­mont cze­goś, co nie jest nasze - wy­ja­śnia Pa­proc­ki.

Kto chce Po­lo­nię?

Bu­dy­nek przy ul. Piotr­kow­skiej 67 na­le­ży bo­wiem do urzę­du mar­szał­kow­skie­go, od któ­re­go dzier­ża­wi go cią­gle Cen­trum Fil­mo­we "He­lios" (wcze­śniej kino Po­lo­nia pro­wa­dził wła­śnie He­lios). SFP było je­dy­nie pod­na­jem­cą. - Chęt­nie po­wró­ci­my, wy­ło­ży­my pie­nią­dze na re­mont, ale pod wa­run­kiem, że to my bę­dzie­my bez­po­śred­nio dzier­ża­wić bu­dy­nek od urzę­du mar­szał­kow­skie­go - de­kla­ru­je Pa­proc­ki.

I cho­ciaż mało praw­do­po­dob­ne, by He­lios sam chciał pro­wa­dzić kino w bu­dyn­ku przy Piotr­kow­skiej, bo kilka lat temu już się z tego wy­co­fał, a spół­ka sta­wia ostat­nio ra­czej na bu­do­wę ogrom­nych mul­ti­plek­sów, to urząd nie może wy­po­wie­dzieć jej umowy. - Wy­po­wie­dze­nie umowy przez wy­dzier­ża­wia­ją­ce­go [czyli urząd mar­szał­kow­ski - przyp. red.] może na­stą­pić wy­łącz­nie w przy­pad­ku zwło­ki z za­pła­tą czyn­szu za dwa ko­lej­ne mie­sią­ce - czy­ta­my w mailu, jaki otrzy­ma­li­śmy z urzę­du.

Roz­mo­wy mię­dzy SFP, a urzęd­ni­ka­mi mar­szał­ka trwa­ją już od kilku mie­się­cy i za­koń­czy­ły się je­dy­nie zło­że­niem de­kla­ra­cji przez fil­mow­ców o chęci po­wro­tu. Po­dob­no w urzę­dzie też są temu przy­chyl­ni. Wy­da­je się, że przy­szłość kina, jak w 1996 roku, kiedy to He­lios za­czął re­mont Po­lo­nii i przy­wró­cił ją na kul­tu­ral­ną mapę Łodzi, za­le­ży znowu od tej wy­wo­dzą­cej się z Łodzi spół­ki.

(Prze­mek Dana)

>>>>

No pieknie ... To ktore juz z kolei ? Oczywiscie widzow przejmuja kina zagraniczne molochy typu Charlie (prawada jaka polska nazwa ? ) .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:35, 08 Sie 2012    Temat postu:

Łodzią rządzi Sekretarz Miasta. Wiceprezydenci na urlopach

Obo­wiąz­ki Za­rzą­du Mia­sta pełni w Łodzi Se­kre­tarz Mia­sta - Bar­ba­ra Mro­zow­ska-Nie­rad­ko. Na urlo­pach są wszy­scy wi­ce­pre­zy­den­ci, oraz pre­zy­dent Hanna Zda­now­ska - po­da­ło Radio Łódź.

To wy­jąt­ko­wa sy­tu­acja, ale jak mówi radny PO Ma­te­usz Wa­la­sek - nie po­win­na ni­ko­go nie­po­ko­ić, do­brze zor­ga­ni­zo­wa­nie pla­ców­ki miej­skie mogą spo­koj­nie dzia­łać i wie­lo­krot­nie już tego do­świad­cza­li­śmy.

Z kolei radny PiS Marek Mi­cha­lik uważa, że jeśli w ma­gi­stra­cie pra­cu­je aż czwo­ro wi­ce­pre­zy­den­tów, to przy­naj­mniej jeden z nich po­wi­nien być za­wsze w mie­ście.

Rzecz­nik pre­zy­den­ta, Mar­cin Ma­słow­ski za­pew­nia na­to­miast, że pod­czas nie­obec­no­ści naj­wyż­szych urzęd­ni­ków w mie­ście nie do­cho­dzi­ło do trud­nych sy­tu­acji. Jak do­wie­dział się Onet pani se­kre­tarz za­stę­po­wa­ła pre­zy­dent tylko przez dwa dni i nie do­szło w tym przy­pad­ku do zła­ma­nia prawa.

W spra­wie wy­po­wie­dzie­li się rzecz­ni­cy pra­so­wi in­nych pol­skich miast - Taka sy­tu­acja nigdy nie miała u nas miej­sca - po­wie­dział dla Onet Bar­tosz Mi­lar­czyk, rzecz­nik sto­łecz­ne­go ma­gi­stra­tu. - Mamy czte­rech wi­ce­pre­zy­den­tów i za­wsze przy­naj­mniej jeden jest w pracy.

Po­dob­nie wy­glą­da sy­tu­acja we Wro­cła­wiu. - Jest u nasz czte­rech wi­ce­pre­zy­den­tów. Nigdy nie było ta­kiej sy­tu­acji, żeby wszy­scy, łącz­nie z pre­zy­den­tem, zna­leź­li się w jed­nym cza­sie na urlo­pie - po­wie­dzia­ła Mał­go­rza­ta Ka­miń­ska z biura pra­so­we­go Urzę­du Mia­sta we Wro­cła­wiu.

Pre­zy­dent Hanna Zda­now­ska i wi­ce­pre­zy­dent Ra­do­sław Stę­pień w đro­dw­ra­ca­ją z urlo­pów. Po­zo­sta­li wi­ce­pre­zy­den­ci wrócą do Łodzi w naj­bliż­szych dwóch ty­go­dniach.

>>>>

A co sie bedo wysilac . Matoly glosujo . To poszli na waakacje . Niedlugo rzady obejmie szofer bo i Sekretarz pojdzie na urlop...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:59, 29 Paź 2012    Temat postu:

Aleksandra Pawlicka
Jedyny taki karawan

Mógł­by być bo­ha­te­rem pol­skiej wer­sji "Ojca chrzest­ne­go". To jego ka­ra­wan z krysz­ta­ło­wą pod­ło­gą wiózł trum­nę z Marią Ka­czyń­ską na Wawel. A za­mach na jego życie był przed laty po­cząt­kiem gło­śnej afery "łow­ców skór".

Pro­szę pani, ja boję się tylko Boga i mojej ma­mu­si – mówi Wi­told Skrzy­dlew­ski, naj­bar­dziej wpły­wo­wy czło­wiek w pol­skim ne­kro­biz­ne­sie, sia­da­jąc na roz­ło­ży­stej skó­rza­nej ka­na­pie. – U nas jest jak we wło­skiej ro­dzi­nie, ma­mu­sia jest naj­waż­niej­sza. Gdyby po­wie­dzia­ła, że mam się ob­wie­sić gra­na­ta­mi jak w Ha­ma­sie, tobym to zro­bił bez dys­ku­sji.

Zjeść ka­wa­łek mózgu

Sie­dzi­my w sie­dzi­bie H. Skrzy­dlew­ska, bo biz­nes wciąż fir­mu­je 88-let­nia pani He­le­na. Jej por­tret wisi na ho­no­ro­wym miej­scu. Syn, kor­pu­lent­ny 60-la­tek ze zło­tym ze­gar­kiem i gru­bym zło­tym łań­cusz­kiem na szyi, zerka co chwi­la w stro­nę fo­to­gra­fii. Obok stoi stół kon­fe­ren­cyj­ny na 32 osoby, przy któ­rym zbie­ra­ją się sze­fo­wie za­kła­dów po­grze­bo­wych z ca­łe­go kraju.

Skrzy­dlew­ski jest pre­ze­sem Pol­skiej Izby Po­grze­bo­wej. W paź­dzier­ni­ku urzą­dził dla człon­ków or­ga­ni­za­cji bal w war­szaw­skim ho­te­lu Mar­riott. Na salę wje­chał tort wiel­ko­ści stołu w kształ­cie pliku bank­no­tów z na­pi­sem "One mil­lion dol­lar" i po­do­bi­zną Skrzy­dlew­skie­go. – Ro­bi­łem na tor­cie za Wa­szyng­to­na, a gdy przy­szło do kro­je­nia, to wszy­scy chcie­li do­stać ka­wa­łek z mo­je­go mózgu – żar­tu­je.

Capo di tutti capi

Ma kil­ka­na­ście za­kła­dów po­grze­bo­wych oraz ponad trzy­dzie­ści kwia­ciar­ni w Łodzi i oko­li­cy. In­te­res za­czął się od wia­dra z kwia­ta­mi z ogród­ka, które matka sprze­da­wa­ła przed domem. Po la­tach do­ro­bi­li się sieci kwia­ciar­ni. W 1990 roku, gdy w Pol­sce ro­dzi­ła się go­spo­dar­ka ryn­ko­wa, Skrzy­dlew­ski wpadł na po­mysł, żeby otwo­rzyć za­kład po­grze­bo­wy. – Mia­sto ogło­si­ło prze­targ na prze­wóz osób, które giną w wy­pad­kach na ulicy. Ku­pi­łem mały za­kład po­grze­bo­wy i za­ofe­ro­wa­łem, że mogę świad­czyć taką usłu­gę za przy­sło­wio­wą zło­tów­kę – mówi.

To wer­sja Skrzy­dlew­skie­go, bo usta­wa o za­mó­wie­niach pu­blicz­nych, na­ka­zu­ją­ca pro­ce­du­rę prze­tar­go­wą, we­szła w życie do­pie­ro w 1994 r. Kon­ce­sję jed­nak zdo­był i gdy w Łodzi zda­rzał się wy­pa­dek, na miej­sce pod­jeż­dżał wóz z wiel­kim na­pi­sem "H. Skrzy­dlew­ska". I nie był to wóz byle jaki. Inni jeź­dzi­li wciąż ny­ska­mi, a Skrzy­dlew­ski kupił do prze­wo­zu nie­bosz­czy­ków to­yo­ty i mer­ce­de­sy.

– Okra­da­li mnie, wy­bi­ja­li szyby, a ja się nie da­wa­łem. Raz wy­pro­wa­dzi­li mi be­em­kę. Wzią­łem pie­nią­dze do tecz­ki, bo ja, pro­szę pani, nie uży­wam kart kre­dy­to­wych do dziś, i po­sze­dłem do sa­lo­nu sa­mo­cho­do­we­go na­prze­ciw­ko. Za­py­ta­łem, jaki mają naj­więk­szy sa­mo­chód, i ku­pi­łem go na pniu. Gdy pod­je­cha­łem nim pod za­kład, usły­sza­łem: "No widzę, że są­sia­da nie ze wszyst­kie­go okra­dli!". Od­par­łem: "Ano nie. Panią wy­ku­pię za dwa lata". I wy­ku­pi­łem.

Na rynku po­grze­bo­wym wszy­scy się go boją. Nie tylko w Łodzi, w całym re­gio­nie: Pa­bia­ni­cach, Ło­wi­czu, Sie­ra­dzu, Zgie­rzu. Wła­ści­cie­le ma­łych za­kła­dów mówią: "Skrzy­dlew­ski jest jak walec. Gdzie wcho­dzi, tam roz­jeż­dża na mia­zgę". Naj­le­piej wie o tym jego głów­ny kon­ku­rent w Łodzi – firma To­ma­sza Sal­skie­go Klep­sy­dra. Gdy Sal­ski bu­do­wał kre­ma­to­rium, Skrzy­dlew­ski na­tych­miast wy­ku­pił dział­kę na­prze­ciw­ko i po­sta­wił na niej za­kład z na­pi­sem na ele­wa­cji: "Po­sia­da­my wła­sne kre­ma­to­rium". Słowo "kre­ma­to­rium" jest na­pi­sa­ne ogrom­ny­mi li­te­ra­mi. Gdy pod­jeż­dża­ją lu­dzie po­grą­że­ni w ża­ło­bie, idą zwy­kle tam, gdzie widzą wiel­ki napis. A kre­ma­cja ich bli­skich od­by­wa się na dru­gim końcu mia­sta.

Sal­ski od­ma­wia ko­men­ta­rza. Mówi tylko: – Pan Skrzy­dlew­ski pierw­szą trum­nę kupił od moich ro­dzi­ców. A jego Izba Po­grze­bo­wa po­wsta­ła dla­te­go, że byłem pre­ze­sem Pol­skie­go Sto­wa­rzy­sze­nia Po­grze­bo­we­go. On też mu­siał być pre­ze­sem cze­goś.

Walka na śmierć

"Bran­ża po­grze­bo­wa to mafia" – mówią pra­cu­ją­cy w niej lu­dzie. Or­ga­ni­za­cje Skrzy­dlew­skie­go i Sal­skie­go kon­ku­ru­ją o wpły­wy jak klany sy­cy­lij­skiej cosa no­stry. Trze­cim kon­ku­ren­tem jest Me­men­tis – fu­ne­ral­na sie­ciów­ka ma­ją­ca za­kła­dy w całym kraju.

– Wro­gie prze­ję­cia i ko­sze­nie kon­ku­ren­cji to u nas co­dzien­ność. Za­sa­da jest pro­sta: albo ja wy­koń­czę prze­ciw­ni­ka, albo on mnie – mówi jeden z wła­ści­cie­li firm po­grze­bo­wych.

W 2001 r. na Skrzy­dlew­skie­go za­pla­no­wa­no za­mach. Jacek To­mal­ski, czło­wiek z bran­ży, miał wy­na­jąć płat­ne­go za­bój­cę. Tyle że za­bój­ca oka­zał się pod­sta­wio­nym przez po­li­cję agen­tem i do zbrod­ni nie do­szło. Nie­mniej o wy­da­rze­niach pi­sa­no jako o woj­nie gra­ba­rzy. To­mal­ski do­stał 15 lat wię­zie­nia. Dziś już nie żyje.

Skrzy­dlew­ski uznał wtedy, że spra­wy za­szły za da­le­ko, i po­sta­no­wił opo­wie­dzieć dzien­ni­ka­rzom, co się dzie­je w łódz­kich fir­mach po­grze­bo­wych. W ten spo­sób świa­tło dzien­ne uj­rza­ła jedna z naj­gło­śniej­szych afer ostat­nich lat. O "łow­cach skór" – czyli lu­dziach pła­cą­cych za in­for­ma­cje o zgo­nach – na­pi­sa­ła „Ga­ze­ta Wy­bor­cza”. Oka­za­ło się, że zgony by­wa­ły wspo­ma­ga­ne: albo opóź­nia­niem przy­by­cia po­go­to­wia, albo wstrzyk­nię­ciem pa­vu­lo­nu, leku uży­wa­ne­go w ane­ste­zji. Pra­cow­ni­cy po­go­to­wia ra­tun­ko­we­go brali za "skórę" naj­pierw 300 zł, a potem cena wzro­sła do nawet 1800 zło­tych. Skrzy­dlew­ski przy­znał dzien­ni­ka­rzom, że po­cząt­ko­wo i on pła­cił za in­for­ma­cje o śmier­ci pa­cjen­tów, ale "gdy za­czę­ły to być bar­dzo duże kwoty, wy­co­fa­li­śmy się. Uwa­ża­li­śmy, że to już stało się nie­bez­piecz­ne i ta gra­ni­ca mię­dzy ra­to­wa­niem a uda­wa­niem może się gdzieś za­trzeć".

O łódz­kiej afe­rze po­wstał film BBC "Ne­cro­bu­si­ness". Skrzy­dlew­ski wy­stą­pił w nim za 200 tys. euro, za­strze­ga­jąc, że film nigdy nie może być po­ka­zy­wa­ny w Pol­sce. Ofi­cjal­nie nie był, ale wkrót­ce po­ja­wi­ły się nie­le­gal­ne płyty DVD, a w 2010 r., tuż przed re­fe­ren­dum w spra­wie od­wo­ła­nia pre­zy­den­ta Łodzi Je­rze­go Kro­piw­nic­kie­go, "Ne­cro­bu­si­ness" tra­fił do in­ter­ne­tu. W fil­mie Kro­piw­nic­ki po­ja­wia się ze Skrzy­dlew­skim. W re­fe­ren­dum traci fotel pre­zy­den­ta.

Córka i żużel

Kro­piw­nic­kie­go (po­li­ty­ka ZChN, potem sym­pa­ty­zu­ją­ce­go z PiS) Skrzy­dlew­ski po­znał w 2003 r. pod­czas akcji Pre­zy­dent Jed­ne­go Dnia. Skrzy­dlew­ski za­pła­cił wów­czas 45 tys. zł, żeby na jeden dzień za­siąść w fo­te­lu pre­zy­den­ta mia­sta. – Gdy za­czę­ła się li­cy­ta­cja, za­dzwo­ni­li do mnie z urzę­du, że wy­gry­wa Jerzy Urban, który już ogło­sił, że "Kropa" bę­dzie nosił za nim tecz­kę z dzie­ła­mi Le­ni­na. Nie mo­głem do tego do­pu­ścić i go prze­li­cy­to­wa­łem – mówi.

Przed urząd mia­sta za­je­chał ka­ra­wa­nem. Jako jed­no­dnio­wy pre­zy­dent miał prawo do pod­ję­cia kilku de­cy­zji. Po­sta­no­wił, że przez trzy dni straż miej­ska nie bę­dzie dawać man­da­tów oraz że mia­sto da­ru­je po­da­tek od nie­ru­cho­mo­ści klu­bom spor­to­wym. Był wtedy pre­ze­sem klubu pił­kar­skie­go Wi­dzew.

Dziś fi­nan­su­je klub żuż­lo­wy Orzeł. Jego żuż­low­cy mają na ple­cach napis: "Wy­przedź, a tra­fisz do H. Skrzy­dlew­ska". Media do­no­szą, że Skrzy­dlew­ski in­we­stu­je w sport setki ty­się­cy zło­tych. – Nie po­wiem ile, bo ro­dzi­na pu­ści­ła­by mnie z tor­ba­mi – tłu­ma­czy. – Ale gdyby to były kwoty, o ja­kich mówią dzien­ni­ka­rze, to ja bym do Czę­sto­cho­wy szedł na ko­la­nach dzię­ko­wać.

Dla­cze­go to robi? Przede wszyst­kim dla­te­go, że fanką piłki noż­nej i żużla jest jego córka, dziś eu­ro­po­słan­ka PO. Skrzy­dlew­ski tłu­ma­czył kie­dyś lo­kal­ne­mu dzien­ni­ka­rzo­wi: "Mia­łem ko­le­gę, który był nie­przy­zwo­icie bo­ga­ty i miał córkę w wieku mojej. Jak to mówią, dziew­czy­na zro­bi­ła sobie ten złoty strzał i dziś jej nie ma. Może dla­te­go, że nie miała za­in­te­re­so­wań?".

Gdy córka ostat­nio wy­my­śli­ła, że zor­ga­ni­zu­je tur­niej mło­dych dru­żyn pił­kar­skich Skrzy­dlew­ska Cup, oj­ciec ufun­do­wał każ­de­mu z 81 ze­spo­łów sprzęt pił­kar­ski. Dla córki zrobi wszyst­ko, pod wa­run­kiem że bę­dzie mu po­słusz­na. Zda­rzy­ło jej się kupić miesz­ka­nie, nie in­for­mu­jąc o tym ojca, i wtedy usły­sza­ła, że jego noga nigdy tam nie po­sta­nie. I słowa do­trzy­mał.

– Skrzy­dlew­scy, pro­szę pani, muszą być twar­dzi. Pa­mię­tam, jak córka po­sta­no­wi­ła pra­co­wać u Kro­piw­nic­kie­go jako dy­rek­tor jego ga­bi­ne­tu – opo­wia­da Wi­told Skrzy­dlew­ski. – Za­py­ta­ła mnie wtedy o radę. Po­wie­dzia­łem: "Idź, ale jak coś ci nie wyj­dzie, to nie wra­caj z pła­czem. Jak masz be­czeć, to le­piej rzuć się pod po­ciąg, a ja ci urzą­dzę ładny po­grzeb".

Don Wito

Dla Wi­tol­da Skrzy­dlew­skie­go ro­dzi­na jest naj­waż­niej­sza. A ro­dzi­na to także wszy­scy pra­cow­ni­cy firmy. Każdy ma ksyw­kę, jest Scot­ti, Cy­co­li­na, Ryba (choć ta ostat­nia na­praw­dę na­zy­wa się Karp i Skrzy­dlew­ski co roku życzy jej na świę­ta, żeby prze­ży­ła Boże Na­ro­dze­nie).

Lubi za­trud­niać ludzi, któ­rym po­wi­nę­ła się noga. Kogoś, kto prze­pu­ścił ma­ją­tek, czy matkę, która nie ma środ­ków na utrzy­ma­nie dzie­ci. Oni są wdzięcz­ni. A on może być jak oj­ciec chrzest­ny swo­jej ro­dzi­ny. Gdy wcho­dzi do za­kła­du, wszy­scy wi­ta­ją go uśmie­chem, choć sam mówi o sobie: "Dzier­żyń­ski był przy mnie de­mo­kra­tą".

Ale też fun­du­je pacz­ki dla dzie­ci uro­dzo­nych i miesz­ka­ją­cych z mat­ka­mi w wię­zie­niu. Sty­pen­dia dla dzie­ci bez ro­dzi­ny. – Ma­mu­sia na­uczy­ła mnie, że "trzech obia­dów nie zjem, a trum­na nie ma kie­sze­ni" – mówi. Gdy ostat­nio He­le­na Skrzy­dlew­ska po­waż­nie za­cho­ro­wa­ła i wszy­scy my­śle­li, że to ko­niec, po­wie­dział: "Mamo, co ty mi ro­bisz? Idzie kry­zys. Je­steś mi po­trzeb­na". Na­stęp­ne­go dnia o świ­cie za­dzwo­ni­ła sio­stra. Zdrę­twiał, sio­stra po­wie­dzia­ła: "Bę­dzie roz­mo­wa". W słu­chaw­ce usły­szał matkę: "Synek, ze mną wszyst­ko w po­rząd­ku. Ty pil­nuj in­te­re­su!".

Smo­leń­ski dym

Pil­nu­je. Wy­brał już miej­sce na swój grób, "tak by mieć oko na kasę firmy". Bar­dzo nie lubi, gdy o ro­dzi­nie źle mówią. A w ostat­nich ty­go­dniach jego na­zwi­sko po­ja­wia­ło się przy oka­zji awan­tur o po­grze­by ofiar ka­ta­stro­fy smo­leń­skiej. Dzien­ni­ka­rze TVN ujaw­ni­li, że Pol­ska Izba Po­grze­bo­wa, któ­rej jest sze­fem, już 10 kwiet­nia 2010 r. zło­ży­ła w Kan­ce­la­rii Pre­mie­ra de­kla­ra­cję, że urzą­dzi wszyst­kie po­chów­ki za darmo. Pismo pod­pi­sał Skrzy­dlew­ski. Kan­ce­la­ria Pre­mie­ra nie sko­rzy­sta­ła z ofer­ty, or­ga­ni­za­cję po­grze­bów zle­ci­ła fir­mie SOS Agen­cja Fu­ne­ral­na.

W śro­do­wi­sku po­grze­bo­wym wrze. Są po­dej­rze­nia, że firma SOS za­wy­ży­ła staw­ki. Rów­no­cze­śnie mówi się, że za ujaw­nie­niem afery stoją wi­ce­pre­ze­si Pol­skiej Izby Po­grze­bo­wej. Ktoś się do­pa­trzył, że ka­ra­wan z em­ble­ma­tem firmy jed­ne­go z wi­ce­pre­ze­sów wiózł ciało pre­zy­den­ta Lecha Ka­czyń­skie­go z lot­ni­ska do pa­ła­cu, a była umowa: żad­nych nazw. Ktoś inny twier­dzi, że ma­se­ra­ti, któ­rym prze­wo­żo­no pre­zy­den­ta na Wawel, miał nu­me­ry re­je­stra­cyj­ne ka­ra­wa­nu innej firmy na­le­żą­cej do Pol­skiej Izby Po­grze­bo­wej.

Skrzy­dlew­ski nie chce tego ko­men­to­wać. Mówi tylko, że chry­sler, któ­rym wie­zio­no na Wawel trum­nę z cia­łem pre­zy­den­to­wej Marii Ka­czyń­skiej, był jego, bo nikt inny w Pol­sce nie ma ta­kie­go ka­ra­wa­nu. Z krysz­ta­ło­wą pod­ło­gą. Opo­wia­dam Skrzy­dlew­skie­mu, że kon­ku­ren­ci uwa­ża­ją jego suk­ces za efekt za­ży­łych sto­sun­ków z wła­dzą i Ko­ścio­łem, bo bi­skup łódz­ki Wła­dy­sław Zió­łek to po­dob­no jego wujek. – Nie mam wujka bi­sku­pa – od­po­wia­da. – Lu­dzie, pro­szę pani, mówią nawet, że bi­skup to mój oj­ciec, tylko kiedy on miał­by mnie zro­bić? W przed­szko­lu? Me­try­ki się nie zga­dza­ją. Mój oj­ciec zmarł prze­szło 40 lat temu, a moja mama wszyst­kie jego rze­czy do dziś trzy­ma w sza­fie. Ja pani po­wiem, co ludzi z bran­ży kole w oczy. To, że są numer dwa czy trzy, a ja je­stem nu­me­rem jeden.

>>>>

Oczywiscie nie nalezy ze Skrzydlewskiego robic potwora . Na tle ,,biznesmenow'' jakich mamy to raczej jest na plus . Ale monopolizacja DENERWUJE ... Nie mozna tak chciwie zgarniac calych lodzkich zamowien . Nalezy dac innym . Oczywiscie potepiam mordy . Co wam po zamowieniach jak bedziecie mieli mord na sumieniu ...
NIC NIE MA WAZNIEJSZEGO NIZ DUSZA .
Poza tym pamietajmy TAK WYGLADAJA SKUTKI SCHLADZANIA GOSPODARKI . Najbardziej winni sa ci z Warszawki ONI ZA TO BESTIALSTWO ODPOWIEDZA . Ludzie wszak musza jakos przezyc . A jak sie nie daje wariuja i moga zabijac ... Koszmar ... Tak to wygladalo za AWSUW i Millera ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 15:01, 12 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:57, 27 Lis 2012    Temat postu:

Premier Donald Tusk o zarzutach Davida Lyncha wobec prezydent Łodzi

Chciałbym, aby Polska w wielu sprawach była miejscem centralnym i zauważalnym, ale musimy mieć świadomość, ile to wszystko kosztuje - w ten sposób premier Donald Tusk odniósł się do zarzutów amerykańskiego reżysera Davida Lyncha wobec prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej (PO).

Lynch, który przyjechał do Polski na 20. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Plus Camerimage w Bydgoszczy, zarzucił Zdanowskiej, że "zabiła Łódź", miasto, w którym powstać miało jego studio filmowe.

- David Lynch nie mieszka w Łodzi, o ile dobrze pamiętam - powiedział premier, odpowiadając na pytanie o wypowiedź Lyncha. - Rozumiem rozżalenie niektórych bardzo zaangażowanych w duże projekty na rzecz kinematografii i na rzecz Łodzi, która miała stać się jednym z takich centralnych miejsc, ale wymagało to bardzo poważnych nakładów - zaznaczył.

Tusk zastrzegł, że nie chce recenzować postępowania władz miasta, ale domyśla się - znając dobrze Zdanowską - że bardzo poważnie zastanawiała się zanim podjęła ze swoimi współpracownikami "decyzje o tym, aby nie wydawać zbyt dużej ilości pieniędzy na tego typu przedsięwzięcia".

- Sam chciałbym, aby Polska w wielu sprawach była miejscem centralnym i zauważalnym, ale musimy mieć świadomość, ile to wszystko kosztuje. Ja też znam trochę Łódź i wiem, że nie jest łatwo być prezydentem Łodzi i wyznaczać priorytety - powiedział premier.

Jak podkreślił, Łódź jest miastem, "gdzie podejmujemy gigantyczne inwestycje, komunikacyjne, kolejowe, Łódź angażuje także własne środki w te przedsięwzięcia i tak wygląda kalkulacja".

- Gdybyśmy mieli kierować się wyłącznie opiniami osób zaangażowanych w konkretny projekt, które nie odpowiadają za całość spraw miasta(...) prezydenci wielkich polskich miast (...) nie powinni się kierować wyłącznie tego typu przedsięwzięciami i opiniami - powiedział Tusk.

Ale - jak ocenił - "może przyjdzie ten moment, kiedy wszyscy będą usatysfakcjonowani także wydatkami na tego typu inicjatywy, jakie wspierał David Lynch".

Wypowiedź Lyncha skomentował również minister kultury. Bogdan Zdrojewski podkreślił, że taka opinia o Łodzi "martwi go" i "budzi niepokój".

- Chętnie porozmawiam z panią prezydent, chętnie porozmawiam z panem Markiem Żydowiczem - powiedział minister. - Dla mnie opinia o Łodzi, Gdańsku, Wrocławiu, czy Krakowie to jest opinia o Polsce. Nie wolno lekceważyć takich sytuacji - mówił Zdrojewski. Pytany, czy będzie w tej sprawie spotykał się z Lynchem, odparł: "specjalnie prawdopodobnie nie, ale akurat przy mojej aktywności przypadkowe spotkania są dość częste".

Minister zaznaczył, że jeśli pojawia się tego typu negatywna opinia, "warto precyzyjnie spytać, na jakim gruncie opinia jest wypowiedziana, warto zawsze zapraszać osoby, które są urażone bądź zrażone, po to, aby móc tę opinię zweryfikować".

Jak relacjonowały media, Lynch w jednym z telewizyjnych wywiadów powiedział: "kochałem Łódź, kochałem ludzi, kochałem atmosferę i architekturę. Było tam coś ekscytującego. Ale nowa ekipa i prezydent miasta zabili Łódź. Dzieją się tam bardzo złe rzeczy i źle się z tym czuję. Z tą kobietą prezydentem ten projekt nie ma przyszłości. (...) Mieszkańcy Łodzi będą moim zdaniem cierpieć z tego powodu. Mieliśmy stworzyć tam niezwykłe miejsce".

W 2006 r. Marek Żydowicz, Lynch i Andrzej Walczak, architekt i współwłaściciel firmy Atlas założyli Fundację Sztuki Świata. Walczak po kilku latach z niej odszedł.

Dwa lata później fundacja kupiła od miasta teren z zabytkową elektrociepłownią EC1 przy ul. Targowej w Łodzi za 0,1 proc. wartości, czyli niespełna 4 tys. zł (wartość nieruchomości wyceniono na 3,98 mln zł). Zamierzała tam utworzyć centrum sztuki m.in. ze studiem amerykańskiego reżysera i sfinansować jego wyposażenie. Miał to też być jeden z elementów tzw. Nowego Centrum Łodzi. Umowa zakładała, że władze miasta zainwestują pieniądze swoje i z Unii Europejskiej w rewitalizację budynku, a fundacja sfinansuje jego wyposażenie.

W tym samym roku powstała spółka Camerimage Łódź Center, której udziałowcami są Fundacja Tumult, Fundacja Sztuki Świata i Łódź, posiadająca mniejszość udziałów. Spółka miała wybudować w Łodzi centrum festiwalowo-kongresowe, gdzie miał się m.in. odbywać Festiwal Camerimage. Jej prezesem został Żydowicz. Miasto dało 5 mln zł na zamówienie koncepcji architektonicznej u Franka Gehry'ego.

Później jednak nie zgodziło się, by na projekt przeznaczyć 40 mln zł. W rewanżu Żydowicz przeniósł festiwal Camerimage do Bydgoszczy.

Po eskalacji sporu miasta z Żydowiczem, Łódź - na podstawie warunków umowy - postanowiła odkupić nieruchomość za taką samą cenę. Fundacja nie zgodziła się jednak na to. Sprawa trafiła do sądu, który pod koniec grudnia ubiegłego roku uznał, że władze Łodzi mają prawo do odkupienia EC1 od fundacji.

Pod koniec lipca Sąd Okręgowy w Łodzi zadecydował prawomocnie, że miasto ma prawo odkupić nieruchomość od Fundacji Sztuki Świata.

....

Znakomita ocena . Tuskie kundle oczywiscie poszczekuja . Widzimy ze artysta nie umie tego wyrazic ale czuje . Artysta nie musi analizowac zjawiska socjologicznie ale je odczuwa . Kropiwnicki autentycznie kocha miasto i to czuc . Dorwanie sie do koryta łapsòw z PO to koszmar . Jest to szemrany element pasozytniczy niszczacy miasto jak i cala Polske . I to po prostu wyczuwa Lynch . To jest wlasnie Judaszyzm antypatriotyzm .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:43, 24 Gru 2012    Temat postu:

Łódź sfinansowała edukację seksualną w szkołach

Łódź to pierwsze miasto w kraju, które sfinansowało edukację seksualną w szkołach. Organizatorki lekcji Anna Jurek i Aleksandra Dulas z Fundacji Nowoczesnej Edukacji "Spunk", opowiadają "Gazecie Wyborczej" o tych zajęciach.

Jak ocenia Jurek, lekcje pokazały, że potrzebne są kolejne. Chcemy kontynuować projekt, zwłaszcza że dobrze przyjęły go i szkoły, i domy uczniów - mówi. Łódź planuje zajęcia w 2013 r., będzie nowy konkurs, kto je poprowadzi.

Jak relacjonuje Dulas, przy okazji lekcji wyszedł problem: niepełnoletnia musi iść do ginekologa z opiekunem prawnym lub mieć jego pisemną zgodę na wizytę. Inaczej lekarz nie może jej zbadać, doradzić.

....

No to zacznie sie koszmar jak dzieciaki zaczna realizowac zdobyta ,,wiedze" . ,,Niechciane ciaze" aborcje samobojstwa . Jestem za trybunalem karnym dla mętów ktorzy ten koszmar zrobili .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:21, 03 Sty 2013    Temat postu:

Posprzątajcie ten bałagan

Skandal! Łódź zasypują góry śmieci i nie ma ich kto posprzątać. Za co płacimy zarządcom nieruchomości, administratorom i magistrackim urzędnikom? Najwyższy czas, żeby wzięli się do roboty.

Nie ma dnia, żeby w Łodzi nie pojawiła się nowa góra śmieci. Najgorzej jest na peryferyjnych ulicach, zwłaszcza tam, gdzie łatwo można podrzucić śmieci i niezauważonym odjechać. Ale nie trzeba jechać na obrzeża Łodzi, żeby znaleźć koszmarny bałagan.

Na ul. Słowackiego na granicy parku od tygodni przybywa śmieci i butelek. Nikt tego nie sprząta. Podobnie jest na Jachowicza od Podmiejskiej aż do parku, gdzie leżą śmieci.

Wysypisko gratów

Niedaleko bo przy ul. Łącznej na nieogrodzonym placu powstało regularne wysypisko śmieci. Kto nie ma po drodze do śmietnika, w drodze na Czerwony Rynek, czy choćby do pracy, wyrzuca tu worki z odpadami. Jest to wygodne wysypisko telewizorów.

Takie miejsca można wyliczać w nieskończoność: osiedle przy Karpackiej, plac przy Łomżyńskiej, zrujnowana fabryczka przy Strzelców Kaniowskich, boczne uliczki na Zdrowiu, Rudzie, Widzewie, czy drogi między ul. Prądzyńskiego i Pienistą w rejonie lotniska.
Straż Miejska w ub. roku miała ponad 8 tys. takich interwencji. Nas dziwi, że trzeba kontrolować ludzi, którym płacimy za pilnowanie porządku. Powinni sprawdzić teren, za który odpowiadają i sprzątnąć bałagan bez nadzoru.

....

Niestety tak to wyglada ... Trzeba patrolowac i tez lapac takich .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:45, 06 Sty 2013    Temat postu:

Brytyjski "The Sun": Łódź wymiera, przeniosła się na Wyspy

Brytyjski tabloid "The Sun" w obszernym reportażu z Łodzi, zamieszczonym w niedzielnym wydaniu, odmalowuje obraz wyludnionego i podupadającego miasta, ilustrując go zdjęciami opustoszałych ulic, handlowych bud pokrytych graffiti i pijakach przed irlandzkim pubem.

"Takich scen nie widziano od końca II wojny światowej: opuszczone budynki, zamurowane sklepy, kruszejące tynki, biedacy i starcy stojący w kolejce za chlebem" - zaczyna swój łódzki reportaż Graeme Culliford, fotografując się na tle wymarłej ulicy.

"Piotrkowska, o długości ponad 4 km, jedna z najdłuższych ulic w świecie - arteria pokryta kostką wymarła nawet w środku dnia. Na każdym rogu lichwiarze i lombardy, pijacy trzymają się razem, kierowcy rikszy odważnie stawiają czoło mroźnej temperaturze i deszczowi z wiatrem w nadziei na zarobienie paru złotych" - czytamy w reportażu zamieszczonym w bulwarówce.

"Dlaczego historyczne miasto, które przetrwało liczne wojny, zagładę Żydów i komunizm jest teraz takie bez życia?" - pyta autor i sam sobie odpowiada: "Dużo ludzi wyjechało w poszukiwaniu pracy, w tym wielu do Wielkiej Brytanii".

Według cytowanego dyrektora biura strategii Urzędu Miejskiego Tomasza Jakubca "w oficjalnych danych statystycznych problemu migracji nie ma". - Oficjalnie wyjechało mniej niż 1 proc., ale wiemy, że więcej. Osobiście sądzę, że jest to 5-10 proc. ludności miasta, ale nie ma jak tego ustalić - powiedział.

"Brytyjski spis ludności z 2011 r. wykazał, że Polacy są drugą najliczniejszą grupą narodową w Wielkiej Brytanii. Stanowią sporą grupę wśród 13 proc. mieszkańców Anglii i Walii urodzonych za granicą, a ponad połowa przyjechała w ostatnich 10 latach. Oficjalne dane wskazują, że Polaków w Anglii i Walii jest niemal 600 tys., ale badania sugerują, że może ich być znacznie więcej" - pisze Culliford.

Po przytoczeniu wypowiedzi i danych statystycznych potwierdzających tezę o wyludnianiu się Łodzi, autor doszedł do wniosku, że nie tylko temu miastu, ale i Polsce grozi narodowy kryzys: "W dziewięć lat po wejściu do UE, Polska stoi w obliczu narodowego kryzysu pogłębionego tym, że jej obywatele mają silną motywację, by znaleźć lepsze życie poza jej granicami".

"Łódź to jedno z najszybciej wyludniających się miast w Polsce, do 2035 r. może stracić blisko jedną czwartą obecnego stanu ludności. Do tego czasu blisko połowa ludności będzie składać się z osób w podeszłym wieku lub dzieci, a więc osób nieaktywnych na rynku pracy" - prognozuje autor.

Rzecznik ambasady RP Robert Szaniawski powiedział PAP, że ambasada może napisać do "Suna", jeśli stwierdzi, że artykuł jest nierzetelny. - O zdjęcia pijaków i sklepów zabitych dyktą w Anglii także nie jest trudno - zauważa rzecznik.

....

Akurat jest zakaz picia na powietrzu spowodowal ze nie ma tlumow pijaczkow najwyzej pojedynczy . Co nie znaczy ze jest fajny .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:43, 07 Sty 2013    Temat postu:

Władze Łodzi chcą pozwać do sądu redakcję "The Sun"

Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska na konferencji prasowej poinformowała, że władze miasta zamierzają wystąpić na drogę sądową przeciwko redakcji brytyjskiego tabloidu "The Sun", który w niedzielnym wydaniu zamieścił reportaż o Łodzi.

- Jako łodzianka i gospodarz miasta czuję się bardzo skrzywdzona i głęboko urażona tym artykułem, który przedstawił Brytyjczykom Łódź jako miasto beznadziei, wymarłych ulic, lombardów i pijaków. Jeszcze dziś wysyłam do redaktora naczelnego "The Sun" list z zaproszeniem do Łodzi, by na własne oczy przekonał się, jak bardzo jego podwładny pomylił się co do rzeczywistej jakości naszego ukochanego miasta - powiedziała Zdanowska.

Łódź interweniuje, protestuje i skarży

Dodała, że poprosiła już biuro prawne łódzkiego magistratu o informację, w jakim trybie miasto może wystąpić na drogę sądową przeciwko "The Sun", który "zmanipulował wypowiedź" dyrektora strategii miasta Tomasza Jakubca. Zdanowska zapowiedziała również, że za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych władze Łodzi będą również na drodze dyplomatycznej interweniowały w sprawie materiału w "The Sun".

Zdaniem Zdanowskiej autor reportażu "nie ma pojęcia, o czym pisze" i "przedstawia Łódź w bardzo tendencyjnym świetle". Jej zdaniem o nieznajomości poruszanego tematu świadczy m.in. to, że pisze on o "upadku łódzkich fortun po 1991 roku" oraz o braku w mieście specjalistów z branży IT.

- Jakie prywatne fortuny ma na myśli, trudno dociec. Świadczy to jednak doskonale o jego znajomości stanu rzeczy i realiów polskich, szczególnie czasów PRL i początku lat 90. Jeżeli chodzi o IT, to właśnie Łódź w tej chwili wyrasta na lidera tej branży oraz branży BPO. To do Łodzi przenoszą się, m.in. z Anglii, takie firmy jak Hewlett-Packard czy Samsung - mówiła Zdanowska.

Dodała, że o merytorycznym przygotowaniu autora publikacji "wybitnie świadczy" też fakt, że o Chodakowie - dzielnicy Sochaczewa w woj. mazowieckim - pisze on jako "o mieście położonym w bliskim sąsiedztwie Łodzi".

Pisał "pod tezę"

Zdanowska jest przekonana, że autor swoim reportażem chciał potwierdzić z góry założoną tezę, że Łódź jest miastem wymarłym. Dlatego, jej zdaniem, materiał o mieście liczącym ponad 730 tys. mieszkańców zilustrowano m.in. zdjęciami wymarłych ulic.

- W jednym dziennikarz ma rację. Łódź od początku lat 90., po upadku komunizmu faktycznie została pozbawiona jakiejkolwiek pomocy ze strony rządu polskiego, jeśli chodzi o upadający przemysł włókienniczy - powiedziała Zdanowska.

Jej zdaniem "przekreślenie 20 lat walki łodzian o nową tożsamość miasta, sugerowanie, że połowa miasta wyjechała na Wyspy za pracą, że marzeniem łodzian jest dostępność do telewizora czy samochodu, jest zwyczajną nieznajomością realiów życiowych Łodzi i łodzian".

- Zachęcam wszystkich łodzian, by podobnie jak ja na profilu "The Sun" na Fecebooku zamieścili jasną deklarację: kocham moje miasto i nie zamierzam stąd wyjeżdżać. Tu mieszkam, bawię się i pracuję - apelowała Zdanowska.

Inni Łódź chwalą

Przypomniała też, że "New York Times" umieścił Łódź na liście 45 miast na świecie wartych do odwiedzenia w 2012 r.

Sposób przedstawienia Łodzi przez "The Sun" oburzył również m.in. szefa łódzkiego PiS Marcina Mastalerka. Jego zdaniem mimo wielu błędów popełnianych przez rządzącą Łodzią PO nie można dyskutować o mieście w sposób, jaki zaproponowała brytyjska bulwarówka, "obrażając Łódź i jej mieszkańców".

"Wizerunek Łodzi przedstawiony w artykule 'The Sun' jest krzywdzący dla mieszkańców, jest po prostu nieprawdziwy. Ponadto artykuł napisany jest na bardzo niskim poziomie, który z dziennikarstwem niewiele ma wspólnego. Manipulowanie zdjęciami przedstawiającymi Łódź jest niedopuszczalne. W każdym mieście, nawet najbardziej rozwiniętym, bez większej trudności można zrobić podobne zdjęcia" - napisał Mastalerek w oświadczeniu.

Opisali "miasto opustoszałych ulic, pijaków i grafficiarzy"

Brytyjski tabloid "The Sun" w obszernym reportażu z Łodzi, zamieszczonym w niedzielnym wydaniu, odmalował obraz wyludnionego i podupadającego miasta, ilustrując go zdjęciami opustoszałych ulic, handlowych bud pokrytych graffiti i pijaków przed irlandzkim pubem.

Po przytoczeniu wypowiedzi i danych statystycznych potwierdzających tezę o wyludnianiu się Łodzi, autor doszedł do wniosku, że nie tylko temu miastu, ale i Polsce grozi narodowy kryzys: "W dziewięć lat po wejściu do UE, Polska stoi w obliczu narodowego kryzysu pogłębionego tym, że jej obywatele mają silną motywację, by znaleźć lepsze życie poza jej granicami".

Rzecznik ambasady RP w Londynie Robert Szaniawski powiedział, że ambasada może napisać do "The Sun", jeśli stwierdzi, że artykuł jest nierzetelny. O zdjęcia pijaków i sklepów zabitych dyktą w Anglii także nie jest trudno - zauważył rzecznik.

>>>

Smieszne . Wlasciwie to podsumowali ich rzundy . Oczywiscie w obcym kraju dziennikarz moze sie mylic . Jak mowie ci pijacy to wmyslone ... Akurat to zjawisko zanika . Pamietam jak bylo kiedys a jak jest teraz . Niebo a ziemia . Ale sytuacja miasta jest tragiczna...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:55, 06 Lut 2013    Temat postu:

Łódzkie torowiska grozy. Pamiętają mroczne czasy PRL

Tory na Franciszkańskiej i Wojska Polskiego oraz na Dąbrowskiego od Kilińskiego do Śmigłego–Rydza to najgorsze torowiska w Łodzi. Pierwsze ostatni raz remontowano w stanie wojennym – w 1982 roku. Drugie niewiele później, bo w 1987 roku.

Tory na Franciszkańskiej i Wojska Polskiego oraz na Dąbrowskiego od Kilińskiego do Śmigłego–Rydza to najgorsze torowiska w Łodzi. Pierwsze ostatni raz remontowano w stanie wojennym – w 1982 roku. Drugie niewiele później, bo w 1987 roku. Te odcinki pamiętają zatem mroczne czasy PRL. Trzymają się tylko dzięki kolejnym ekipom spawaczy, którzy łatają co się da, byle po tych torach odbywał się ruch tramwajów. Kilkaset metrów między przystankami tramwaje pokonują z minimalną prędkością ok. 10 km na godz.

Już kilka lat temu pojawiły się plany przebudowy ul. Dąbrowskiego aż do ul. Łomżyńskiej. Skończyło się na wymianie torowiska na Dąbrowie. Resztę planów urzędnicy odłożyli do szuflady. Mało tego – nie wiadomo kiedy ZDiT znajdzie pieniądze chociaż na remont torów.Wieloletnie zaniedbania w utrzymaniu torowisk teraz będą się mścić. Koniecznie trzeba dokończyć torowisko na ul. Przybyszewskiego i jak najszybciej przebudować ul. Kopernika od Włókniarzy do Żeromskiego. Bez tych dwóch inwestycji trudno sobie wyobrazić sprawną komunikację w czasie 2–3–letniej budowy trasy W-Z. Obie ulice są bowiem na trasach objazdowych dla linii po al. Mickiewicza i Piłsudskiego. Przydałaby się jeszcze przebudowa węzła Kilińskiego–Przybyszewskiego, aby zapewnić tramwajom możliwość objazdu odcinka Piłsudskiego od Kilińskiego do Śmigłego lub Puszkina.

- Musimy skupić się na remoncie ul. Przybyszewskiego, Kopernika i Kilińskiego – mówi Grzegorz Nita, szef ZDiT.Trzeba jak najszybciej przebudować ul. Kilińskiego od Narutowicza do Piłsudskiego, bo tu przesuwanie inwestycji odłożonej już w czasie grozić będzie, że dworzec i planowana nowa trasa tramwajowa od Kilińskiego w kierunku Widzewa skończą się na zdezelowanych torach przy Traugutta. ZDiT chce uporać się z tym problemem w dwa lata. Oby się udało, bo w kolejce czekają kolejne odcinki: Zielona od Zachodniej do Legionów (ostatni remont w 1995 r.), Legionów od Zachodniej do Włókniarzy (1996) i Rzgowska od pl. Niepodległości do Dąbrowskiego (1991 r.).

....

Odlotowo jest !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:13, 24 Lut 2013    Temat postu:

W Łodzi marsz "solidarności społecznej i poprawy bezpieczeństwa w mieście"

Ok 350 osób wzięło udział w marszu "solidarności społecznej i poprawy bezpieczeństwa w mieście", który odbył się w niedzielę Łodzi. Manifestacja była reakcją łodzian na zabójstwo 20-latka, do którego doszło kilka dni temu na ul. Piotrkowskieji.

Organizatorzy marszu w rozmowie z PAP podkreślali, że manifestacja miała zwrócić uwagę władz miasta na to, że "w kwestiach bezpieczeństwa jest coś nie tak". "To był marsz obywatelski, który miał pokazać, że mieszkańcy miasta wskazują problem i proszą o to, by większa dyskusja na ten temat miała miejsce" - wyjaśnił Tomasz Piasecki.

Pomysł zorganizowania marszu pojawił się na jednym z portali społecznościowym. Udział w wydarzeniu zapowiedziało ponad 2 tys. osób, jednak ostatecznie przyszło ok. 350. Manifestanci zebrali się pod Łódzkim Domem Kultury, skąd ulicami Traugutta i Piotrkowską przeszli pod urząd miasta. Po drodze złożyli kwiaty i zapalili znicze w miejscu, w którym przed kilkoma dniami zginął 20-latek.

Uczestnicy zastosowali się do apeli organizatorów, którzy chcieli, by w czasie marszu zachowano spokój i ciszę. Nie było żadnych transparentów i okrzyków.

Do zabójstwa, które było impulsem do zorganizowania niedzielnego marszu, doszło w ub. tygodniu, w nocy z piątku na sobotę, w centrum Łodzi na ul. Piotrkowskiej. 20-letni chłopak i dziewczyna bawili się w jednym z pubów. Po wyjściu z lokalu usiedli na murku i rozmawiali. Gdy obok nich przechodziło dwóch mężczyzn, jeden z nich, Rafał N., potknął się o nogę dziewczyny. Wrócił, uderzył ją otwartą dłonią w twarz i odszedł.

20-latek pobiegł za napastnikiem. Ten wyciągnął nóż i kilkanaście razy ugodził chłopaka.

Tuż po tragedii policja zabezpieczyła miejsca zdarzenia, przesłuchała świadków i zabezpieczyła nagrania z kamer monitoringu miejskiego. Powołano specjalną grupę złożoną z najbardziej doświadczonych policjantów do wyjaśnienia okoliczności zabójstwa. Wyznaczono też 5 tys. zł nagrody za pomoc w ustaleniu tożsamości sprawców.

Jeszcze tego samego dnia policja zatrzymała poszukiwanych. Kiedy funkcjonariusze dojeżdżali do domu 20-letniego Rafała N., ten stawił się w komisariacie. Krótko po nim zatrzymany został jego 23-letni kolega Bartłomiej K.

Obaj zatrzymani potwierdzili na policji przebieg zdarzenia. Nie potrafili wytłumaczyć swojego zachowania. Mężczyźni byli już wcześniej notowani - Rafał N. m.in. za rozboje, Bartłomiej K. za przestępstwa narkotykowe.

....

Miasto upada . Widze ze cos sie rusza .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:14, 12 Mar 2013    Temat postu:

Radni PO chcą, by miasto dofinansowało zabiegi in vitro

Łódzcy radni Platformy Obywatelskiej chcą, by miasto dofinansowało zabiegi in vitro. Pracują nad przygotowaniem miejskiego programu, który miałby wejść w życie w drugiej połowie tego roku lub od początku 2014 roku.

Mówił o tym we wtorek na spotkaniu z mediami m.in. radny Platformy Bartosz Domaszewicz. Przypomniał on, że od początku lipca tego roku ma rozpocząć się rządowy program leczenia niepłodności metodą in vitro, choć jego szczegóły nie są jeszcze znane. Według Domaszewicza program miejski nie będzie konkurencyjny wobec rządowego, natomiast oba te programy powinny się uzupełniać.

- Jeśli okaże się, że program krajowy nie sfinansuje w 100 proc. metody, będziemy chcieli ją dofinansować - powiedziała obecna na konferencji radna PO Karolina Kępka. Dodała, że szacuje się, iż w Łodzi problem z niepłodnością może mieć ok. 3-3,5 tys. par. Do programu miejskiego kwalifikowane mają być kobiety, które nie ukończyły 37 lat.

Jak powiedział Domaszewicz, powołana ma być rada programowa, która m.in. zajęłaby się kwalifikacją medyczną par do miejskiego programu. Każda z nich mogłaby liczyć na dofinansowanie do trzech prób zapłodnienia in vitro. Według radnych koszt pojedynczego cyklu szacuje się na poziomie 7,5 tys. zł, ale nie wiadomo jeszcze, ile wyniosłoby dofinansowanie.

Roczny koszt programu oszacowano na milion zł. Ma on trwać trzy lata.

Pomysł, aby Łódź dofinansowała zabiegi in vitro, pojawił się już w listopadzie 2011 r. Zgłosili go wtedy łódzcy radni Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Miasto miałoby dofinansować każdą parę starającą się o dziecko, maksymalnie kwotą do 5 tys. zł, ale nie byłoby to więcej niż połowa kosztów zabiegu. Z projektu nic nie wyszło, bo samorząd miasta tym problemem się wtedy nie zajął.

Pierwszym miastem, które zadecydowało o dofinansowaniu metody in vitro była Częstochowa. Taką uchwałę podjęli jej samorządowcy w październiku ub. roku.

....

Gdzie ? W to bezrobocie co zrobili beda produkowac dzieci . Co za bydlaki co za swolocz . Tak wygladaja lokalne kadry PO . Budka z piwem .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:53, 13 Mar 2013    Temat postu:

Łódź na sprzedaż

Ponad 36 milionów złotych chce zarobić miasto na sprzedaży nieruchomości. Na nowych właścicieli czeka 190 obiektów. Są wśród nich działki zabudowane i niezabudowane, udziały w nieruchomościach i mieszkania.

Część z wystawionych na przetarg nieruchomości trafiła tam już po raz kolejny. Tak jest choćby w przypadku kamienicy przy ul. Narutowicza 48. To jedna z droższych łódzkich kamienic wystawionych na sprzedaż. Jej cena wywoławcza wynosi prawie 2,5 mln zł. Na sprzedaż wystawiane są jednak nie tylko działki w centrum miasta, czy kamienice. Na nowego właściciela czeka również segment jednorodzinny na Bałutach, który można nabyć za 354 tys. zł oraz kilka mieszkań.

Pełna oferta nieruchomości dostępna jest na stronie internetowej magistratu: [link widoczny dla zalogowanych] w zakładce "Oferty sprzedaży nieruchomości". Lista została stworzona w sposób czytelny z podziałem na dzielnice. W pierwszej kolejności zostały zamieszczone adresy nieruchomości aktualnie wystawionych do przetargu. Przy każdej z ofert znajduje się link z dokładnym opisem obiektu i warunkami przetargu.

Oferty sprzedaży – daty najbliższych przetargów:

BAŁUTY

Akademicka b.nr i Akademicka 8a –15.03 Bema 40 – Zbijewskiej b.nr –29.03Bema 51 –15.03 Biegańskiego 19 –19.04 Doły 1 –15.03 Hektarowa b.nr – Uprawna b.nr –15.03 Limanowskiego 104 –19.04 Lutomierska 32 i 34 –15.03 Plonowa 41 –19.04 Rojna 123 –19.04

GÓRNA

Regatowa 61 –15.03

POLESIE

Kasprzaka 6 (udział) –29.03 Karolewska b.nr –29.03 Pogonowskiego 83 –29.03 Struga 62 i 64 –19.04 Więckowskiego 79 –19.04 Zielona 39a –15.03 Zielona 50 –15.03

ŚRÓDMIEŚCIE

Narutowicza 48 –29.03

...

Ta swolocz tylko wyprzedawac nie swoje potrafi .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:15, 18 Mar 2013    Temat postu:

Trolejbusy w Łodzi. Po 2015 pojadą z ulicy Wydawniczej na Brus i Zdrowie

Po Łodzi miałoby kursować 10 trolejbusów, a koszt zbudowania potrzebnej infrastruktury oraz zakupu taboru wahałby się od 30 do 40 mln złotych - informuje portal mmlodz.pl.

W Łodzi, w ramach systemu komunikacji miejskiej funkcjonują na razie dwa środki transportu - autobusy oraz tramwaje kursujące nieprzerwanie od 1898 roku. W 2014 system ten zostanie rozszerzony o szynobusy Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, które zatrzymywać się będą na kilku przystankach na terenie miasta.

Jednak i to może się wkrótce zmienić. W magistracie trwają pracę nad koncepcją nowego środka komunikacji, który już teraz kursuje w Gdyni, Lublinie czy Tychach. W zrealizowaniu pomysłu mają pomóc środki zewnętrzne.

- To jest na razie wstępny projekt na pierwszą linię trolejbusową, który będziemy chcieli złożyć w nowej perspektywie unijnej 2014-2020 o ile oczywiście znajdzie się miejskiej liście priorytetów - mówi Grzegorz Nita, dyrektor Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi. - Spróbujemy, może to się uda. Próbować zawsze warto - dodaje.

Trolejbusy zastąpią autobusy

Według założeń pojazdy zasilane z trakcji elektrycznej pojechałby z krańcówki przy ulicy Wydawniczej przez Śródmieście, Retkinię do parku na Zdrowiu i na Brus. W centrum Łodzi ich trasa wiodłaby między innymi ulicami Tuwima i Struga, a powrót odbywałby się przez Zamenhofa i Nawrot. Aby nie dublować trolejbusu z autobusami, ZDiT zakłada także skierowanie na inne trasy linii 80 lub 83, a nawet 74. Częstotliwość kursowania miałaby być nie mniejsza niż kursujących tam autobusów.

W zakresie projektu miałoby zostać wybudowane miejsce garażowania dla trolejbusów - plac postojowy lub zajezdnia, nowe podstacje energetyczne oraz oczywiście sieć trakcyjna. Na przystankach trolejbusowych jest także planowane zainstalowanie wyświetlaczy dla pasażerów. Za to nie ma przewidzianego remontu dróg, po których trolejbus miałby się poruszać. W związku z tym zapytaliśmy czy planowane jest wytyczenie buspasów, aby ułatwić przejazd przez zakorkowane ulice Śródmieścia.

- Buspasy to jest zupełnie inna kwestia bez względu czy dotyczy autobusów czy trolejbusów. Jeśli jest duża częstotliwość, to jest zasadność. Jeżeli nie ma tej częstotliwości w godzinach szczytu, to tworzenie buspasa dla linii, która jeździ z częstotliwością co dziesięć minut nie jest do końca racjonalne. Co w takim razie w pozostałych dziewięciu minutach? Jaka jest wtedy racjonalność - tłumaczy Grzegorz Nita.

Na potrzeby pierwszej w Łodzi linii trolejbusowej zakupionych byłoby dziesięć 15-metrowych pojazdów. Koszt zbudowania potrzebnej infrastruktury oraz zakupu taboru wahałby się według wyliczeń od 30 do 40 mln złotych. Biorąc pod uwagę całą procedurę starania się o środki unijne, takie pojazdy wyjechałyby na ulice nie wcześniej niż w 2015 roku.

Miś na miarę naszych możliwości

Urzędniczy zapał studzą przedstawiciele transportowych organizacji pozarządowych. Nie kwestionują walorów ekologicznych trolejbusów, jednak wskazują na pewne mankamenty związane z funkcjonowaniem takiego środka transportu. - Trolejbusy, choć ekologiczne, mają prawie wszystkie wady autobusów. Mają stosunkowo małą pojemność, stoją w korkach razem z innymi pojazdami, a także nie są zbyt komfortowe - wylicza Jakub Tarka, prezes Klubu Miłośników Starych Tramwajów w Łodzi.

I dodaje, że przyszłość transportu w miastach należy jednak do tramwajów i to w ten środek lokomocji Łódź powinna najwięcej inwestować. Bardziej dosadnie sprawę trolejbusów w Łodzi komentuje inny ze społeczników. - Trolejbus w takiej formie, to kosztowny kwiatek do kożucha, który niczego nie poprawi, prawdopodobnie nigdy się nie zwróci, za to wymusi dodatkowe przesiadki. Ma to być kolejny "miś na miarę naszych możliwości", którym władza próbuje odwracać uwagę od zrujnowanej komunikacji zbiorowej lub próba pozyskania dotacji unijnej wbrew celom programu operacyjnego - twierdzi Tomasz Bużałek z Inicjatywy na Rzecz Przyjaznego Transportu.

Daniel Siwak/"MM Łódź"

....

Tym gosciom zupelnie odwala . Miasto sie wyludnia . Nie ma kasy a ci beda budowac kosztowne sieci dla kilkunastu trolejbusow . Kto stoi za ta afera ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Polska wzorem dla Świata. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy