Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Zakonnice.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 7:57, 20 Sie 2018    Temat postu:

Elwira – matka narkomanów i tych, którym w życiu nie wyszło. Niezwykła kobieta!
Obraz Agnieszka Huf | 26/07/2018
Udostępnij
Po prawie 10 latach tej wewnętrznej walki słyszy wreszcie upragnione: idź. Nie ma żadnego planu, programu terapeutycznego ani sztabu specjalistów. Ma tylko stary dom na skraju piemonckiego miasteczka i bezczelną wiarę, że Bóg poprowadzi swoje dzieło.
iedy w lipcu 1983 roku 46-letnia s. Elvira opuszcza rodzinne zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Joanny Antidy Thouret i wraz z dwiema towarzyszkami staje u bramy zrujnowanego domu we włoskim Saluzzo, ma tylko zdrowe ręce i ogromną wiarę, że to Pan powołał ją do pracy z młodzieżą, na której wszyscy inni postawili krzyżyk . Dziś w 61 domach wspólnoty Cenacolo tysiące młodych ludzi na nowo odkrywa radość z życia wolnego od nałogów.
Urodzona w przededniu wybuchu II wojny światowej Rita Petrozzi pierwszą szkołę trudnej miłości przechodzi w rodzinnym domu. Ojciec – alkoholik – przepija wszystko, co udaje mu się zarobić . Rita przerywa naukę po trzeciej klasie podstawówki – choć nadal słabo czyta, musi pomóc matce w opiece nad licznym rodzeństwem. Często wstają od stołu głodni, a jako dzieci wioskowego pijaka stają się obiektem kpin otoczenia. Wiele lat później już jako siostra Elwira stwierdza, że „ojciec był pierwszym biedakiem, którego musiałam przyjąć, pokochać i mu służyć”.
Powołanie
Jako 19-latka jest już pewna swojego powołania. Mimo sprzeciwu najbliższych wstępuje do zakonu, przyjmując imię Elwira. Kolejne lata upływają jej na zwykłych, zakonnych posługach – najczęściej można ją zastać w kuchni. Bo co innego może robić, mając za sobą trzy lata szkoły?
Ale Elwira coraz częściej dostrzega na ulicach zniszczonych przez nałogi młodych ludzi. W ciszy klasztornej kaplicy niemal namacalnie czuje ich wołanie o pomoc. Prosi o zgodę na pracę z uzależnioną młodzieżą, ale przełożonym pomysł siostry wydaje się szaleństwem – bez wykształcenia, przygotowania, pieniędzy?! Elwira cierpi, ale ani przez moment nie sprzeciwia się decyzji władz zakonnych. Jak tłumaczy: „chciałam mieć pewność, że to, co się wykluwa, nie jest moje, lecz Boga, i byłam pewna, że dowiem się tego dzięki posłuszeństwu”.
Po prawie 10 latach tej wewnętrznej walki słyszy wreszcie upragnione: idź. Nie ma żadnego planu, programu terapeutycznego ani sztabu specjalistów. Ma tylko stary dom na skraju piemonckiego miasteczka i bezczelną wiarę, że Bóg poprowadzi swoje dzieło.
Wspólnota
Mieszkańcy przychodzą sami. Pewnego dnia przy furtce staje młody mężczyzna. Spojrzawszy w jego zrozpaczone oczy, Elvira rozkłada szeroko ramiona, wołając: „Czekałam na ciebie, jesteś wreszcie”. Po nim pojawiają się kolejni. Razem z siostrami remontują dom, nocami śpiąc na gołej ziemi. Pozostaje kwestia terapii. W tym obszarze doświadczenie Elwiry jest jeszcze mniejsze niż jej umiejętności budowlane.
Chwyta się więc jedynej rzeczy, w której jest „specjalistką” – modlitwy. Rytm dnia zaczynają odmierzać trzy części różańca i adoracja Jezusa Eucharystycznego. I choć wielu wstępujących do wspólnoty młodych deklaruje na wstępie, że nie wierzy w Boga i nie zamierza się modlić, Elwira odpowiada nieustannie: „Nie obchodzi nas, czy wierzysz w Boga czy nie. On wierzy w ciebie, a my wierzymy za ciebie”.
Drugim filarem staje się praca – proste, fizyczne zajęcia, których celem nie jest zarobienie pieniędzy, ale nauczenie odpowiedzialności za siebie i innych. I tyle – żadnych psychologów, lekarzy, terapeutów. I żadnych zabezpieczeń – od początku wierni są zasadzie niekupowania żywności. Jedzą tylko to, co otrzymają lub sami wyhodują, zawierzając się bezgranicznie Opatrzności.
Stopniowo kształtują się podstawy działania Wspólnoty – bo zamiarem Elwiry nie jest stworzenie ośrodka terapeutycznego, ale właśnie wspólnoty dla młodzieży, która pogubiła się w życiu. Przyjmują nazwę Cenacolo – Wieczernik. I choć słowo pada przypadkowo, szybko okazuje się prorocze. Przybywający są zamknięci, pełni smutku i strachu – tak, jak apostołowie po śmierci Jezusa. I tak, jak oni, gromadzą się w Wieczerniku wokół Maryi, aby razem z Nią modlić się i otwierać na Ducha Świętego, który stopniowo przemienia ich w nowych, wolnych ludzi.
Wymagająca miłość
Elwira żyje z młodymi na co dzień. Nie ocenia, nie przekreśla nikogo. Mawia, że narkoman to człowiek o schorowanej nadziei, schorowanej miłości i chorej woli. Z natury łagodna, przekonuje się, że podopieczni oczekują od niej miłości wymagającej. Dlatego, choć początkowo sama rozdaje chętnym po 10 papierosów dziennie, nie waha się pewnego dnia uklęknąć przed chłopcami przepraszając, że ich zdradziła, nie prowadząc do wolności od każdego uzależnienia. Dlatego każdej sobotniej nocy budzi ich o 2:00, aby przez godzinę trwać przed Jezusem Eucharystycznym, prosząc za tych, dla których noc rozrywki jest czasem popadania w nałogi. Wymaga, aby przywrócić godność.
Dziś siła głosu i pamięć tej 81-latki są już słabe. Ale droga, którą wybrała, nadal jest skuteczna – około
80% ludzi wstępujących do Cenacolo porzuca nałogi i wraca do życia w wolności. Część z nich podejmuje pracę misyjną w jednym z domów dla dzieci ulicy, założonych w Ameryce Południowej i Afryce, niektórzy wstępują do zakonów lub przyjmują święcenia kapłańskie, inni zakładają rodziny. Udowadniają, że dla Boga nie ma nic niemożliwego – nawet człowiek, któremu nie dawano żadnych szans, może dzięki Jego łasce zmartwychwstać do nowego życia.

...

Tak powstaja nowe zgromadzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:55, 10 Wrz 2018    Temat postu:

Tu siostry sercanki tworzą studentkom dom i dbają o ich rozwój duchowy. Zobacz, jak remontują bursę
Łukasz Kaczyński | 05/09/2018

Fot: Łukasz Kaczyński
Udostępnij 80
Obecnie trwa już 7. edycja zbiórki na remont bursy. I pomimo tego, że skończy się dopiero 30 września, już jest rekordowa.

Kliknij tutaj, by przejrzeć galerię

Misją zgromadzenia: opieka nad dziewczętami
Od 25 lat w Krakowie działa bursa sióstr sercanek, która wymaga kosztownego remontu, by spełnić wymogi Unii Europejskiej. Dzięki uporowi sióstr zakonnych, jej mieszkanek oraz ludziom dobrej woli – krok za krokiem w budynku wprowadzane są niezbędne modernizacje.


Czytaj także:
Siostry podwinęły rękawy habitów i wprowadziły się na Manhattan [galeria]
Wszystko zaczęło się w latach 90. XX wieku, kiedy Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego odzyskało teren zagrabiony w czasach komunistycznych. Stał na nim jednak już biurowiec, który siostry musiały wykupić.

„Ponieważ misją zgromadzenia jest opieka nad dziewczętami, zapadła decyzja o utworzeniu w nim bursy dla studentek” – opowiada s. Petronela Czapiewska, koordynatorka inicjatywy 123456serc.pl, dzięki której pozyskiwane są środki na remont budynku.

Zobacz, jak przebiegają prace i jak siostry się w nie angażują:

Galeria zdjęć


Konieczna przebudowa
Na co dzień w Bursie im. bł. Matki Klary Ludwiki Szczęsnej przy pl. gen. W. Sikorskiego 13 w Krakowie mieszka około 80 studentek, którym zgromadzenie zapewnia spokojne i odpowiednie warunki do zdobywania nauki. Ale nie tylko.

Dbamy także o ich rozwój duchowy. Co miesiąc odprawiana jest Eucharystia w intencji naszych mieszkanek, w Adwencie i Wielkim Poście mamy wspólne rekolekcje. Dziewczyny zawsze mogą też pomodlić się na miejscu w kaplicy czy z nami porozmawiać – zapewnia s. Petronela.
Jednak trwanie tej bezpiecznej przystani dla dziewcząt stanęło kilka lat temu pod znakiem zapytania. Aby dostosować bursę do wymogów europejskich, trzeba było rozpocząć remont, którego całkowity koszt oszacowano na 4,5 mln złotych.



Miliony dzięki serduszkom
Zgromadzenie nie dysponowało takimi środkami. Siostry jednak nie dały za wygraną i postanowiły działać. „Powstała strona 123456serc.pl. Skąd nazwa? Obliczyłyśmy bowiem, że gdyby 123 tysiące 456 osób wykupiło wirtualne serduszko, którego wartość wyceniłyśmy na 35 zł, to udałoby się nam zebrać potrzebną kwotę” – wspomina s. Petronela.

Do tej pory siostrom udało się pozyskać ponad 1,6 mln złotych. „Obserwujemy, że z roku na rok nasza inicjatywa cieszy się coraz większym zainteresowaniem ludzi dobrej woli. Co więcej, część z nich wspiera nas systematycznie. To przekłada się na realne owoce” – mówi sercanka.

Jak wymienia, na chwilę obecną za zebrane pieniądze udało się m.in. wymienić instalację w piwnicach, stworzyć instalację oddymiającą, wyremontować kotłownię, parter i 1. piętro budynku, ale również stworzyć nową aulę i jadalnię. Został położony nowy dach, na którym zamontowano panele słoneczne.


Czytaj także:
11 zakonnic dobrowolnie poszło na śmierć, ratując życie 120 osób. Męczennice z Nowogródka


Rekordowa zbiórka na 25-lecie
Obecnie trwa już 7. edycja zbiórki na remont bursy. I pomimo tego, że skończy się dopiero 30 września, już jest rekordowa.

Zebrałyśmy już blisko 450 tys. złotych. To najwięcej z wszystkich dotychczasowych etapów. Zapewniamy wszystkich, że środki te zostaną spożytkowane bardzo dobrze. W zasadzie to już, dzięki temu, że nasze mieszkanki są obecnie na wakacjach w rodzinnych domach, kolejne prace posuwają się szybko do przodu – mówi z zadowoleniem s. Petronela, zaznaczając, że tegorocznym celem jest zakup i montaż drzwi przeciwpożarowych do wszystkich pokoi, a także zwiększenie ich standardu poprzez stworzenie osobnych łazienek w każdym z nich.
Siostry i studentki dziękują darczyńcom na różne sposoby. Stale się za nich modlą, a raz w tygodniu sprawowana jest w ich intencji msza święta. Na ćwierćwiecze działania planują także coś wyjątkowego. „Chcemy poczuć się jedną wielką rodziną złożoną z sióstr, mieszkanek – obecnych i dawnych – a także naszych dobrodziei. Zapraszamy już teraz na drugi zjazd naszych darczyńców” – zachęca s. Petronela.

Każdy, kto chciałby zakupić wirtualne serduszko lub poznać historię bursy sercanek w Krakowie, może to uczynić na stronie 123456serc.pl.

....

Tak wygladaja problemy codzienne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:49, 05 Paź 2018    Temat postu:

Nowy dom chłopaków w Broniszewicach otwarty! Siostry dokonały niemożliwego!
Katolicka Agencja Informacyjna | 01/09/2018
DOM CHŁOPAKÓW W BRONISZEWICACH
Dom Chłopaków w Broniszewicach/Facebook
Udostępnij 613
W Broniszewicach (diecezja kaliska) odbyło się uroczyste poświęcenie i oddanie do użytku Domu Chłopaków. Siostry dominikanki od podstaw wybudowały nowy dom dla 56 swoich podopiecznych.

To gigantyczne przedsięwzięcie pochłonęło ponad 6 mln zł, o które siostry dominikanki same się wystarały. – Ten nowy dom to dowód, że dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych – mówi s. Regina Dorota Krzesz, dyrektor Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Broniszewicach.



Budowa domu od zera
Nowoczesny budynek dla 56 chłopców zastąpił niefunkcjonalny, stary obiekt, usytuowany w pobliskim XIX-wiecznym pałacyku, którego stan techniczny nie pozwalał na dalsze użytkowanie.

Decyzja o budowie domu zapadła cztery lata temu. – Mając na uwadze dobro chłopców podjęłyśmy decyzję o budowie nowego domu. Rozpoczęły się starania, by zdobyć środki i projekty. To zajęło ponad dwa lata, bo teren wokół pałacu też jest zabytkowy. W tym czasie dużo było momentów, kiedy działała Opatrzność Boża. Pan Bóg sam podsuwał rozwiązania – podkreśla w rozmowie z KAI s. Regina Krzesz.

Siostry dominikanki zbierały fundusze jeżdżąc i kwestując w kościołach na terenie całego kraju. – Pewnego dnia podczas kwesty jedna pani powiedziała: św. Józef wybuduje wam dom i tak się stało – mówi zakonnica.



Jak zdobyć „pierwszy milion”
Owocem tych wyjazdów i informacji zamieszczonych na stronie internetowej Domu Pomocy Społecznej w Broniszewicach były kontakty z różnymi osobami, które same pytał, w jaki sposób mogą pomóc albo zwracały się do sióstr z konkretnymi propozycjami wsparcia. Pojawiali się dziennikarze proponujący udział w programach. Dominikanki wystąpiły w programie „Warto rozmawiać”. I tak dzięki pomocy Pana Boga i życzliwości ludzi pojawił się pierwszy milion złotych.

Chłopcy zamieszkają w dwuosobowych pokojach z łazienkami. Każdy pokój został wykonany na życzenie chłopców dzięki m.in. panelom ściennym czy fototapetom.

Podobnie jak w pałacu chłopcy zostali podzieleni na cztery rodziny mniej więcej po 14 osób. – Nie chciałyśmy im zaburzać świata. Przeprowadzą się do nowego mieszkania w tych samych rodzinach, w których są aktualnie i z tym samym zespołem personelu, który nimi się zajmuje – powiedziała s. dyrektor.

W nowym domu znalazła swoje miejsce część rehabilitacyjna. Tam będzie się odbywała rehabilitacja z fizykoterapeutami. Natomiast w pałacu nadal będą się odbywały zajęcia terapeutyczne: manualne, artystyczne, by chłopcy mogli rozwijać swoje umiejętności.



100 lat sióstr w Broniszewicach
Dom dla niepełnosprawnych osób w Broniszewicach istnieje od 1956 r., ale siostry przybyły tu 100 lat temu. Dostały mieszkanie w zabytkowym pałacu i tam opiekowały się sierotami najpierw po I, a potem po II wojnie światowej. Wtedy był to ośrodek na kształt obecnych domów dziecka. Oprócz tego zajmowały się też pracą parafialną. – Nasza założycielka zaszczepiała w siostrach troskę o chorych i konających. Miały towarzyszyć im przy śmierci i w trudnych chwilach ich rodzinom. Posyłała siostry do ludzi szczególnie ze środowisk wiejskich. Tu też dominikanki tak zaczynały. Oczywiście większą uwagę zwracały na dzieciaki, które były pod ich opieką. Ale chodziły też do chorych znajdujących się w domach – opowiada dominikanka.

W takiej formie dom funkcjonował do lat 50. XX w., kiedy to władze komunistyczne zdecydowały, że dzieci zostaną przeniesione do państwowych domów dziecka. Wtedy siostry zajęły się niepełnosprawnymi chłopcami, którzy przez lata mieszkali w pałacu. W latach 90. XX w. siostry wybudowały klasztor i tam się przeniosły. W pałacu pozostali chłopcy z całym zapleczem, które było im potrzebne do funkcjonowania.



Dom chłopaków dzisiaj
W Broniszewicach jest obecnie 17 sióstr, a 12 z nich jest zaangażowanych w Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży. Siostry emerytki wspierają je modlitwą. Oprócz zakonnic w domu pracuje 47 osób świeckich.

Uroczystość oddania do użytku Domu Chłopaków została połączona z inauguracją obchodów 100. rocznicy obecności dominikanek w Broniszewicach.

Mszy św. przewodniczył dominikanin o. Wojciech Jędrzejewski z Łodzi. Kazanie wygłosili główny celebrans i o. Tomasz Nowak z Łodzi.



„Siostry odnalazły w podopiecznych skarb od Boga”
Kaznodzieja podkreślał, że siostry dominikanki odnalazły w swoich podopiecznych skarb od Boga. – Siostry z całą pasją i zaangażowaniem zajęły się chłopcami potrzebującymi opieki – mówił o. Jędrzejewski. Z kolei o. Tomasz Nowak wskazywał, że z głębi serca wypływa dobro. – Ludzie, którzy spotykają się z Bogiem i doświadczają Jego miłości mogą ją roznosić po świecie na różny sposób – powiedział dominikanin.

Obecni byli także: o. Maciej Biskup ze Szczecina, duchowieństwo diecezji kaliskiej, siostry dominikanki z matką generalną, przedstawiciele władz samorządowych, podopieczni, opiekunowie i dobroczyńcy.

Po Eucharystii sprawowanej w intencji chłopców i darczyńców siostry zaprosiły wszystkich na wspólną degustację „bigosu dominikańskiego”. Odbyły się też koncerty.

ek / Broniszewice

...

Wspaniale.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:37, 13 Mar 2019    Temat postu:

Siostra Cristina przekracza granicę |

Słynna "śpiewająca zakonnica" czyli siostra Cristina Scuccia staje się coraz bardziej kontrowersyjna. Po tym, jak wykonała pro-gejowski utwór Lady Gagi "Born This Way"zdecydowała się ona na udział we włoskiej edycji programu "Taniec z Gwiazdami" znanego z nasycenia aluzjami seksualnymi.

...

Zakonnice musza uwazac bo szatan krazy i kombinuje jak porwac dusze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy