Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Wigilijny cud - niewytłumaczalne uzdrowienie
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:47, 19 Sie 2013    Temat postu:

Cud! Leżał w rowie 5 dni i żyje

To prawdziwy cud, że ten mężczyzna przeżył. Ryszard Świątkowski (67 l.), potrącony przez samochód, z obrażeniami na całym ciele, przez pięć dni nieprzytomny przeleżał w przydrożnym rowie. Teraz dochodzi do siebie w szpitalu. – Dziękuję Bogu, że dał mi drugie życie – mówi.

Pan Ryszard to mieszkaniec Linii w woj. zachodniopomorskim. W sobotę przed dwoma tygodniami jechał swoim skuterkiem na pogrzeb do sąsiedniej wsi. Żona spodziewała się, że mąż wróci do domu wieczorem. Jednak nie wrócił ani wieczorem, ani rano. Gdy nie było go w niedzielę, mocno zaniepokojona kobieta zawiadomiła policję. Rozpoczęły się poszukiwania.

W środę późnym wieczorem do drzwi mieszkania żony pana Ryszarda zapukali funkcjonariusze policji. Powiedzieli, że mąż się znalazł i że jest w szpitalu. Znaleziono go w rowie i miał wiele obrażeń: połamane żebra, odbite płuca, sińce na głowie i całym ciele. Prawdopodobnie został potrącony przez samochód. Gdy go znaleziono, był nieprzytomny.

Lekarze uważają, że tylko cudem tak poważnie ranny człowiek, bez picia i jedzenia przeżył pięć dni, leżąc w rowie. – To cud. Pacjent leżał w tzw. pozycji bezpiecznej, która umożliwiła mu drożność dróg oddechowych – mówi dr Jerzy Sieńko, chirurg za szpitala w Pyrzycach. A sam pan Ryszard? Niestety, nie pamięta, co się z nim stało. – Dziękuję Bogu, że dał mi drugie życie – powtarza tylko. – Ale skuterem już więcej nie pojadę...

>>>>

Ale historia !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:13, 22 Gru 2013    Temat postu:

Włochy: cud narodzin i medyczny rekord w Neapolu

Maria waży zaledwie 1,9 kg, a lekarze mówią o "cudzie narodzin"

Prawdziwy cud narodzin - tak lekarze z Neapolu mówią o przyjściu na świat dziewczynki, której matka od 4 miesięcy jest w śpiączce po postrzale z broni palnej. Uważa się nawet, że ze względu na długość ciąży w tym stanie, to rekordowy przypadek na świecie.

Kiedy 25-letnia mieszkanka Pignano na południu Włoch, Carolina Sepe, została w sierpniu ciężko zraniona w głowę w rezultacie strzału z broni palnej oddanego z bliskiej odległości, była w 15. tygodniu ciąży.

Strzały oddał do całej jej rodziny sąsiad, a powodem sprzeczki była stłuczka samochodowa. W rezultacie strzelaniny zginął wtedy ojciec kobiety, której mózg zdaniem lekarzy już nie funkcjonuje i nie daje nadziei na poprawę.

Od chwili strzelaniny do narodzin dziecka minęło 117 dni. Tak długo lekarzom z neapolitańskiego szpitala Cardarelii udało się utrzymywać ciążę kobiety.

Dziewczynka, której ojciec nadał imię Maria, urodziła się 19 grudnia, w siódmym miesiącu ciąży. Waży 1,9 kilograma. Lekarze przyznali, że przez cztery miesiące życia płodowego dziewczynka ze względu na stan matki przeszła setki badań i poddawana była cały czas złożonym terapiom. Cesarskie cięcie przyspieszono, by dziecko nie musiało dalej przyjmować lekarstw, które podawane są cały czas jej matce.

Stan dziecka określa się jako dobry. Przez cały czas normalnie się rozwijało. „To niebywały, nadzwyczajny rezultat” – powiedzieli neonatolodzy z Neapolu. Podkreśla się, że to pierwszy na świecie przypadek narodzin dziecka, którego matka przez większość ciąży była w stanie śpiączki.

Włoskie media przytaczają przypadki, opisane przez światową literaturę medyczną. Według tych danych poprzedni rekord długości utrzymania ciąży w stanie śpiączki to 107 dni. Na Węgrzech w tym roku ciężarna kobieta była w śpiączce także od 15 tygodnia, tak jak matka Marii, ale jej dziecko urodziło się po 90 dniach.

....

Bardzo piekne .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:21, 24 Sty 2014    Temat postu:

Auto przejechała po kobiecie i dziecku. Cudem przeżyli. Zobacz film

Anapolis, Brazylia. Kobieta i chłopiec omal nie zginęli pod kołami samochodu, który – dosłownie – przejechał po ich ciałach. Przebieg wypadku zarejestrował uliczny monitoring. Rozpędzony samochód uderza w inne zaparkowane auto, a to - pozostawione zapewne na jałowym biegu - jadąc tyłem uderza w 56-letnią kobietę idącą z kilkuletnim wnukiem. Oboje dostają się pod koła, chłopiec na chwilę całkowicie znika pod toczącym się z impetem samochodem. Dwa koła przejeżdżają przez tułów kobiety. Trudno uwierzyć, ale skończyło się na lekkich obrażeniach i strachu.

....

To Bóg decyduje kto ma pojsc na tamten swiat i kiedy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:41, 10 Maj 2014    Temat postu:

Maria Neal wybudziła się ze śpiączki po tym, jak mąż zagrał ulubione piosenki z ich ślubu

48-letnia Maria Neal z Wielkiej Brytanii wybudziła się ze śpiączki po tym, jak jej mąż zaczął grać przy jej szpitalnym łóżku jej ulubione piosenki z ich ślubu.

Neal zasłabła nagle w dniu 46. urodzin swojego męża. Trafiła do szpitala już w bardzo złym stanie. Została podłączona do aparatury podtrzymującej życie. Lekarze starali się przygotować psychicznie rodzinę na najgorsze. Okazało się, że zły stan pacjentki wymusza na lekarzach przetransportowanie jej do innej placówki. Neal przeszła operację mózgu, po której pozostawała w stanie śpiączki. Nawet po kilku dniach jej stan się nie zmieniał i nadal była nieprzytomna.

Przez cały czas przy łóżku Neal czuwali jej bliscy: mąż i czworo dzieci. Starali się wybudzić ukochaną mamę i żonę ze śpiączki. Udało się to dopiero jej mężowi. Steve zaczął grać dwa ulubione utwory z ich ślubu, od którego minęło już... 21 lat. Maria zaczęła delikatnie poruszać ręką. Było to wielkie zaskoczenie, zarówno dla najbliższych jak i lekarzy. Powoli bowiem wybudzała się ze śpiączki.

...

Sila milosci jest wielka ... A jak polaczymy milosc do osoby z miloscia do rzeczy to sie poteguje ! I widzimy jak wazny dla kobiet jest slub ! Nieporownywalnie do przezyc mezczyzn z tej okazji ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:43, 15 Cze 2014    Temat postu:

Ja tu dziękczynnie i świadectwowo

Salcia
11.06.2014 11:08

Może niektórzy z Szanownych pamietają.
Najpierw zakładałam wątek modlitewny o Piotrze , ojcu 6 dzieci, który prawie oślepł i wydarzył się cud- wszystko wróciło ku dobremu, i tylko lekarzom szczęki opadały. Później ich rodzinę dotknęła choroba mamy tych dzieci i żony Piotra. Wyrok był :rak i to taki bez dobrych rokowań. Szturm ruszył nie tylko tu. I co, przed chwilką dowiedziałam się, że nie ma wątpliwości, po leczeniu i operacji ( choć były sygnały poważne, , że się może nie udać ) wszystko zniknęło, wszystko ok
Nie wiem, jak w tych okolicznościach radzą sobie ateiści, ale ja katoliczka proszę Was katolików- podziękujcie Bogu za cuda, które działa pośród ludu.

na szczęście coraz bliżej zycia wiecznego

[link widoczny dla zalogowanych]

Tak cuda dzieja sie caly czas ! Bóg sie nie meczy SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:05, 15 Lip 2014    Temat postu:

Cud na budowie w Świnoujściu? Mężczyzna przeżył upadek z siódmego piętra

O niesamowitym szczęściu może mówić robotnik pracujący na budowie bloku w Świnoujściu. Mężczyzna, wykonujący prace na dachu budowanego bloku, spadł z wysokości siódmego piętra. Upadek - choć potencjalnie śmiertelny - zakończył się jedynie nie­groźnymi obrażeniami.

..

Bóg określa miejsce i czas ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:40, 31 Paź 2014    Temat postu:

Po przypadkowym uderzeniu w głowę odzyskała wzrok

Dziennik "Metro" podaje, że kobieta, która oślepła w wieku 11 lat, cudownie odzyskała wzrok. Przypadkowo uderzyła głową o stolik i... zaczęła widzieć.

Mieszkanka Auckland, Lisa Reid, straciła wzrok w wyniku nowotworu. Przez 13 lat była niewidoma. Pewnego razu, pochylając się nad psem przewodnikiem, uderzyła głową o stolik. Gdy obudziła się rano - widziała.

W wielu wywiadach Lisa Reid zaznaczała, że nikt nie wie, jak to się stało, że wzrok powrócił. Teraz wspiera nowozelandzką fundację pomagającą osobom niewidomym.

>>>

Pamietajcie ze Bóg dziala poprzez ,,przypadek" . Wezmy taka ,,teorie chaosu" . Dla nas nie widac sensu przypadki chaos ... Ale gdyby ktos mial potezny mozg czy jakis inny ,,komputer" obliczeniowy TO NIE BYLO BY PRZYPADKOW ! Wszystko by obliczyl i przewidzial ! Jest Ktoś PONAD wszelkie komputery . Bóg . On wie wszystko . I tu tez wiedzial ze to nastapi . Dlatego dylemta Bóg czy przypadek jest nonsensem . WYNIKA Z NIEZROZUMIENIA !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:55, 13 Lis 2014    Temat postu:

Cud na sali operacyjnej? Kobieta przez 45 minut nie miała pulsu, a potem ożyła
Serce kobiety zaczęło bić w chwili, gdy lekarze już mieli stwierdzić zgon -

Kobieta przez 45 minut nie miała pulsu, a potem ożyła - podaje wptv.com. Jak podkreślają komentatorzy, dla wielu to, co wydarzyło się w szpitalu na Florydzie, można nazwać cudem.

40-letnia Ruby Graupera-Cassimiro przeszła zabieg cesarskiego cięcia. I chociaż wydawało się, że wszystko przebiegło bez komplikacji, nagle serce kobiety stanęło. Przyczyną był zator, spowodowany przedostaniem się płynu owodniowego do krwioobiegu.

Zespół lekarzy i pielęgniarek przez 45 minut reanimował 40-latkę, wydawało się jednak, że bezskutecznie. Załamana rodzina była przekonana, że kobieta zmarła, a medycy zamierzali już oficjalnie stwierdzić śmierć, gdy serce Ruby zaczęło bić. W stosunkowo krótkim czasie kobieta całkowicie wróciła do zdrowia.

- Zdarzyło mi się widzieć w czasie mojej pracy jako lekarza bardzo niewiele rzeczy, które można nazwać niewytłumaczalnymi lub cudami. Kiedy usłyszałem tę historię, to było pierwsze, co przyszło mi na myśl – podkreśla szef zespołu lekarskiego dr Anthony Dardano.

- Bóg sprawił, że właściwi ludzie byli we właściwym miejscu – komentuje natomiast sama 40-latka, której udało się powrócić do życia.

>>>

Ostatecznie Bóg decyduje .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:06, 20 Lis 2014    Temat postu:

Utknęła w zaspie. Przyjęła poród. "Bóg nam zesłał tę położną"

Szczęście w nieszczęściu - tak najkrócej można opisać to, co przydarzyło się pewnej parze z Buffalo w stanie Nowy Jork. Ciężarna Bethany Hojnacki urodziła córeczkę na komendzie straży pożarnej, bo nie mogła się dostać na czas do szpitala. Wszystko przez ekstremalne opady śniegu, które sparaliżowały miasto.

Poród przebiegł bez problemów. Gdy małżeństwo próbowało przedrzeć się do szpitala, na swojej drodze spotkało położną. - Zaczęliśmy rozmawiać i wtedy ona usłyszała jak mówimy o tym, że moja żona spodziewa się lada chwila dziecka. Powiedziała, że jest położną. To nie był przypadek. Ona przyjęła poród. To nasz anioł stróż - relacjonował całe zdarzenie Jared Hojnacki, mąż Bethany.

Tego samego wieczoru państwo Hojnacki spotkali drugą pielęgniarkę, która zajęła się ich nowo narodzonym dzieckiem. - Spotkaliśmy jeszcze jednego anioła - inną uwięzioną przez śnieg pielęgniarkę. Miała na imię Stacy. Spotkaliśmy ją w bazie straży pożarnej, gdzie utknęliśmy na całą noc i nie mogliśmy dostać się do szpitala. Wtedy podeszła do nas ona i powiedziała, że jest pielęgniarką, a jej specjalizacją jest opieka nad noworodkami - dodał szczęśliwy ojciec.

Fala zimna zaatakowała północne stany USA. Najcięższa sytuacja ma miejsce w Buffalo w stanie Nowy Jork. Miasto dotknęły potężne śnieżyce i zawieje. Na drogach panują katastrofalne warunki. Widoczność spadła niemal do zera, a służby nie nadążają z odśnieżaniem ulic. Zaspy sięgają nawet 1,7 metra. Wielu kierowców zmuszonych było do porzucenia swoich aut, które utknęły w śniegu. Zamknięto autostrady oraz szkoły. Synoptycy spodziewają się dalszych opadów śniegu - do piątku ma spaść kolejny metr.

...

Tak Bóg nie pozwoli zginac kiedy nie trzeba . Zawsze kogos zesle . Zwazcie, ze osoba ta ma tez zasluge w niebie bo pomogla Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:09, 22 Lis 2014    Temat postu:

Co za szczęście! Przeżył upadek z 11. piętra

O prawdziwym szczęściu i cudzie może mówić pewien mężczyzna z San Francisco w Stanach Zjednoczonych. Pracownik firmy zajmującej się myciem okien w wieżowcach przeżył upadek z 11-piętrowego budynku.

Lokalna telewizja informuje, że poszkodowany runął na dach i szybę wolno jadącego samochodu. To właśnie prawdopodobnie dzięki temu przeżył. Po upadku był przytomny, ale odniósł poważne obrażenia. Trafił już do szpitala.

- Usłyszałem ogromny huk i zobaczyłem rozpryskujące się szkło - relacjonował jeden ze świadków zdarzenia.

Nie wiadomo dokładnie, czy mężczyzna spadł z dachu budynku, czy też z platformy zawieszonej nieco niżej. Kierowcy samochodu nic się nie stało.

...

Nie ma przypadkow . To wszystko znaki Boga .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:48, 04 Gru 2014    Temat postu:

Zagraniczne media piszą o 2-letnim Adasiu. "To cud, że przeżył"

"To prawie niemożliwe. Mały Adam z Polski przeżył mimo spędzenia nocy na mrozie", "Temperatura ciała dziecka spadła do około 12 st. Celsjusza, ale są szanse, że wszystko skończy się dobrze" - tak światowe media opisują historię 2-latka z Małopolski, który wyszedł w nocy z domu w samej piżamie i spędził kilka godzin na mrozie.

Brytyjska stacja BBC News opisując historię Adasia podkreśla, że do tej pory najbardziej wychłodzona osoba, która przeżyła miała 13,7 st. Celsjusza. Tak było w przypadku kobiety ze Skandynawii. - Z kolei ciało Adasia, kiedy trafił z rodzinnych Racławic do szpitala w Krakowie, miało tylko 12,7 st. Celsjusza. Takiego przypadku medycyna nie znała - wyjaśniają brytyjscy dziennikarze i zauważają, że stan chłopca się poprawia.

Z kolei huffingtonpost.com zauważa, że w nocy, kiedy dziecko wyszło z domu, temperatura spadła do -7 st. Celsjusza. Amerykanie zastanawiają się, jak to możliwe, że dziecko przeżyło tyle godzin na mrozie. - To wręcz cud, bo serca chłopca biło zaledwie raz na kilkadziesiąt sekund. Lekarzom udało się już przywrócić właściwą temperaturę ciała. Są szanse, że wszystko skończy się dobrze - dodają komentatorzy portalu.

Branżowy serwis medicalxpress.com skupia się natomiast na metodach zastosowanych przez polskich lekarzy ze Szpitala Jana Pawła II w Krakowie przy udzielaniu pomocy Adasiowi. Portal opisuje wykorzystane w tym przypadku krążenie pozaustrojowe ECC. - Wszystko dzięki aparatowi, który krew z organizmu wzbogaca w tlen i podgrzewa. To pozwala na stopniowe ogrzewanie ciała i pobudzanie do pracy wszystkich narządów - tłumaczy portal.

...

Ostatecznie wszystko w rekach Boga Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:40, 12 Gru 2014    Temat postu:

Cud na drodze? Kobieta wyszła cało z koszmarnego wypadku

Kobieta miała niesamowite szczęście, że udało jej się wyjść cało z tego koszmarnie wyglądającego wypadku. Jej samochód został zmiażdżony i zakleszczony pomiędzy dwoma ciężarówkami - podaje "Metro".

Świadkowie wypadku w Colchester początkowo byli przekonani, że w zdarzeniu brały udział tylko dwa samochody. Zupełnie nie zauważyli auta osobowego zakleszczonego pomiędzy nimi. 27-letnia kobieta uwięziona w osobówce została odwieziona do szpitala. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

To cud, że kobiecie udało się wyjść cało z tego wypadku - informuje "Metro" - [link widoczny dla zalogowanych]

Sierżant Damon Bainbridge powiedział, że w swojej karierze nie widział podobnego przypadku. Wyjście cało z takiej kraksy było praktycznie niemożliwe. Owszem, zdarzały się przypadki wyciągnięcia żywych ludzi, jednak ofiary do końca życia pozostawały kalekami.

51-letni kierowca jednej z ciężarówek, który w trakcie wypadku był pod wpływem alkoholu i narkotyków, został aresztowany pod zarzutem stworzenia niebezpieczeństwa na drodze i spowodowanie wypadku.

>>>

Bóg dziala nie tylko nadzwyczajnie ale i za pomoca natury . On wie kiedy cos sie zawali czy zalamie i moze tak ulozyc ze sie spoznicie albo pojdziecie wczesniej . Wszystko po to aby wam pomoc isc do nieba oczywiscie ! A nie tylko przedluzyc zycie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:29, 20 Sty 2015    Temat postu:

Cud na autostradzie w USA: mężczyzna został zmiażdżony przez dwie ciężarówki, nic mu się nie stało

Cudem wydaje się to, że ten mężczyzna przeżył. 27-letni Kaleb Whitby był jedną z osób, których auta uczestniczyły w ogromnym karambolu, do jakiego doszło w weekend w stanie Oregon w USA. Mężczyzna został zakleszczony pomiędzy dwiema ciężarówkami. Niewiarygodnym jest, że doznał zaledwie kilku zadrapań i potłuczeń, a po uwolnieniu przez strażaków, od razu stanął na nogi i pomagał innym poszkodowanym - pisze "The Washington Post".

Do wypadku doszło w bardzo gęstej mgle i w warunkach oblodzenia na autostradzie międzystanowej nr 84 w stanie Oregon. W karambolu brało udział 26 samochodów i niemal 100 osób. Kilkanaście z nich zostało rannych, jednak na szczęście nikt nie zginął.

Zdjęcie mężczyzny uwięzionego pomiędzy zmiażdżonymi autami, które obiegło świat, zrobił Sergi Karplyuk - jeden z kierowców biorących udział w karambolu. Fotografia przedstawia Kaleba Whitby'ego uwięzionego w kabinie swojego auta, zmiażdżonego przez wielkie naczepy ciężarówek. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ofiara nie miała żadnych szans na wyjście cało z dramatycznie wyglądającej sytuacji. Okazało się jednak, że mężczyzna ocalał. Co więcej, nie stało mu się nic poważnego.

Man survives being sandwiched between 2 semis in Oregon pileup on interstate. [link widoczny dla zalogowanych] pic.twitter.com/JS4wZjuaTR
— KLTV 7 (@KLTV7) styczeń 19, 2015

Jak później opowiadał kierowca, on sam zbyt późno zorientował się, że przed nim w poprzek drogi stoi ciężarówka, która najprawdopodobniej kilka chwil wcześniej wpadła w poślizg. Whitby nie zdążył wyhamować i uderzył swoją półciężarówką w bok naczepy tira. Mężczyzna przeżył uderzenie, ale chwilę później zobaczył, że zbliżają się do niego światła kolejnego auta. - Zastanawiałem się, czy to już mój koniec i zacząłem się modlić - relacjonował. Moment później uderzyła w niego kolejna ciężarówka.

Sergi Karplyuk, prowadzący samochód ciężarowy, który zgniótł auto Kaleba, był przekonany, że zabił tego, w kogo uderzył. Wysiadł ze swojej kabiny i ostrożnie zbliżał się do plątaniny metalu przed sobą, spodziewając się znalezienia okaleczonych zwłok. Mężczyzna jednak ogromnie się zdziwił. - Zobaczyłem głowę, która... nagle zaczęła mówić - opowiadał potem Karplyuk reporterowi "The Washington Post". - Był tak spokojny, że aż nie mogłem w to uwierzyć. Dopytywałem go kilka razy, czy jest pewien, że nic mu nie jest - relacjonował kierowca. Jak powiedział, ostry manewr, który wykonał w ostatnim momencie przed uderzeniem i który spowodował, że ciężarówka uderzyła w Kaleba bokiem, najprawdopodobniej uratował temu ostatniemu życie.

Pół godziny później mężczyzna został uwolniony przez strażaków. Zdążył jeszcze pomóc innym ofiarom karambolu, zanim pozwolił sobie udzielić pomocy lekarskiej. Gdy później odwieziono go do szpitala, okazało się, że potrzebował jedynie dwóch opatrunków... na palcu.

Saturday morning crash on I84 in Oregon. Man crushed in pickup walks away... [link widoczny dla zalogowanych] pic.twitter.com/ell3PjR6YH
— Dale Randolph (@News_ByTweet) styczeń 19, 2015

Driver survives with just scratches his truck's demolishing by two semis in Oregon pileup - [link widoczny dla zalogowanych] pic.twitter.com/2yazL9nmn3
— CBS News (@CBSNews) styczeń 18, 2015

4 injured in massive Interstate 84 crash in eastern Oregon - [link widoczny dla zalogowanych] pic.twitter.com/cmfAKmwYMs
— KOMO News (@komonews) styczeń 18, 2015

...

Sami widzicie . To Bóg decyduje kiedy odchodzimy i bardzo dobrze !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:10, 25 Sty 2015    Temat postu:

Portugalia: muzułmanie, żydzi i katolicy modlili się wspólnie w meczecie

Muzułmańska wspólnota Portugalii przyjęła w meczecie w Lizbonie katolików i żydów na wspólne modły o pokój po zamachach w Paryżu na francuski tygodnik satyryczny "Charlie Hebdo" i żydowski sklep. Modlić się razem będą także w sobotę i w niedzielę.

- Fraza "Pokój z wami" jest wspólna dla trzech religii - powiedział imam lizbońskiego meczetu David Munir.

Przewodniczący muzułmańskiej wspólnoty w stolicy Portugalii Abdul Vakil wyraził sprzeciw wobec "tolerancji dla tragicznych wydarzeń" na początku stycznia w Paryżu.

"My tutaj nie manifestujemy, wolimy zebrać się razem w obliczu Boga" - wyjaśnił po modlitwie, zwracając uwagę, że wśród obecnych w meczecie są również hindusi.

"Nie po raz pierwszy modlimy się razem. W 2007 roku przyjmowaliśmy tu w meczecie nawet dalajlamę" - przypomniał.

Przewodniczący gminy żydowskiej Jose Ulman Carp jest zdania, że w Lizbonie "z pewnością bardziej niż gdzie indziej wspólnoty religijne zawarły prawdziwe przyjaźnie".

W sobotę wspólne modły odbędą się w synagodze w Lizbonie. W niedzielę trzy wspólnoty religijne są zaproszone do kościoła ojca Joao Nogueiry, proboszcza parafii w dzielnicy Campolide w stolicy Portugalii.

W tym głównie katolickim kraju liczącym ponad 10 mln mieszkańców mieszka 50 tysięcy muzułmanów i tysiąc żydów.

7 stycznia doszło w Paryżu do zamachu terrorystycznego na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo"; zginęło wtedy 12 osób. Łącznie w Paryżu w zamachach zginęło 17 osób.

...

Tak dobiega koniec owocnego tygodnia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:13, 25 Sty 2015    Temat postu:

Gdańsk: artyści pomagają gdańskiej synagodze

"Skrzypek bez dachu" – pod takim hasłem odbędą się w niedzielę w gdańskiej Nowej Synagodze koncerty, z których dochód przeznaczony zostanie na remont zabytku. Przed około trzema miesiącami w synagodze zarwała się część stropu.

Zbudowana w okresie międzywojennym Nowa Synagoga jest dziś jedyną bożnicą w Gdańsku. Po wojnie służyła jako szkoła, dopiero kilka lat temu cały obiekt przejęła gdańska Gmina Wyznaniowa Żydowska. Zabytek wymaga remontu, a najpilniej – naprawy dachu, którego nieszczelność była najprawdopodobniej przyczyną niedawnego zarwania się części sufitu.

W niedzielę imprezę, z której dochód zostanie przeznaczony ma remont dachu organizuje gdańska Fundacja Kultury Zbliżenia powołana m.in. w celu popularyzacji kultury żydowskiej. - W synagodze mamy swoją siedzibę. Wspólnie z Gminą chcemy, aby było to pewnego rodzaju centrum kultury, w którym będą odbywały się ciekawe imprezy nie tylko z obszaru kultury żydowskiej. Tymczasem stan techniczny budynku jest taki, że musimy podjąć się jakiejś próby ratowania go – mówi prezes zarządu Fundacji Marek Brand.

Na niedzielną imprezę złożą się występ Teatru Zielony Wiatrak oraz koncerty: muzyki klezmerskiej w wykonaniu zespołu Zagan Acoustic, jazzowego zespołu Ignacy Wiśniewski Trio i duetu Maja Miro i Maria Ka, któremu towarzyszyć będzie pokaz filmów jidysz. Wszyscy artyści, którzy wezmą udział w imprezie, zrzekli się honorariów.

W jak złym stanie jest dach Nowej Synagogi jej gospodarze przekonali się pod koniec października ub.r., kiedy to niespodziewanie oberwał się fragment stropu w jednym z pomieszczeń obiektu. Po dotarciu na strych nad tym pomieszczeniem (wcześniej dostęp do części poddasza był utrudniony), okazało się, że zalega tam duża ilość gruzu pozostała najprawdopodobniej po ostatnim – przeprowadzonym w latach 50., remoncie obiektu.

Jak powiedział Michał Rucki wiceprzewodniczący gdańskiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej, najprawdopodobniej to właśnie nacisk zalegającego na strychu przez 60 lat gruzu spowodował zarwanie się części stropu. - Sądzimy, że gruz nasiąkł woda, która zaczęła przeciekać przez coraz bardziej nieszczelny w ostatnim czasie dach i strop nie wytrzymał tego ciężaru – powiedział Rucki.

Gruz ze strychu synagogi został już usunięty, a strop prowizorycznie zabezpieczony. Prace te wykonali więźniowie z Zakładu Karnego w Gdańsku-Przeróbce, którzy od kilku lat pomagają gminie żydowskiej. „Osadzeni wynieśli z poddasza około 20 ton gruzu” – powiedział Rucki dodając, że przeprowadzenie tych prac było możliwe dzięki pomocy gdańskich artystów, którzy już w pod koniec listopada ub.r. zorganizowali w synagodze pierwszy charytatywny koncert. - Dzięki trzem tysiącom złotych pozyskanych z tej imprezy mogliśmy zamówić pojemniki i wywieźć gruz usunięty przez więźniów – powiedział Rucki.

Dodał, że specjaliści, którzy w ostatnim czasie oglądali dach, orzekli, że wymaga on kapitalnego remontu, w tym wymiany dachówek i wielu drewnianych elementów konstrukcyjnych. - Nie tylko dach, ale cały budynek wymaga remontu, bo ostatnie większe prace były tu przeprowadzane w latach 50. ub.w. Potrzeby są duże, jednak zacząć trzeba od generalnego remontu dachu, którego koszt bardzo wstępnie oszacowano na 500 tys. zł – wyjaśnił Rucki dodając, że gmina żydowska złożyła w magistracie wniosek o dofinansowanie tego zadania z puli przeznaczonej na ochronę zabytków.

Nowa Synagoga znajduje się przy ul. Partyzantów w gdańskiej dzielnicy Wrzeszcz. Została ona oddana do użytku w 1927 r. W mieście działały wówczas też inne bożnice, w tym zbudowana w końcu XIX wieku, w historycznym centrum miasta, tzw. Wielka Synagoga, jednak Żydzi z Wrzeszcza chcieli mieć też bożnicę bliżej miejsca swojego zamieszkania (przepisy religijne zabraniające Żydom podróżowania w święta, utrudniały im dostęp do oddalonej o kilka kilometrów Wielkiej Synagogi).

W 1938 r. - pod naciskiem niemieckich władz, gdańscy Żydzi sprzedali im swoje nieruchomości w mieście w zamian za zgodę na emigrację. Wielka Synagoga została wówczas zburzona, a Nową Synagogę przeznaczono na magazyn. Po wojnie w bożnicy we Wrzeszczu ulokowano szkołę muzyczną, ale kilkanaście lat temu Gmina Wyznaniowa Żydowska odzyskała formalnie obiekt, przez jakiś czas – do momentu, gdy dla placówki nie znaleziono nowego miejsca, użytkowała go wspólnie ze szkołą. - Dopiero przed kilkoma laty przejęliśmy cały budynek - dodaje Rucki.

...

Takie posuniecia to realny ekumenizm .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:20, 25 Sty 2015    Temat postu:

26 stycznia - Dzień Islamu w Kościele katolickim

Pod hasłem "Ku prawdziwemu braterstwu między muzułmanami i chrześcijanami", w poniedziałek 26 stycznia obchodzony będzie XV Dzień Islamu w Kościele katolickim. Dzień modlitw poświęcony islamowi ustanowiła w 2001 roku Konferencja Episkopatu Polski.

Organizatorami Dnia Islamu, tradycyjnie po zakończeniu Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, są Komitet ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego Konferencji Episkopatu Polski i Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów.

Dzień Islamu nawiązuje do tegorocznego przesłania Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, kierowanego do wyznawców islamu na zakończenie ramadanu - muzułmańskiego miesiąca postu. Hasłem tegorocznego Dnia Islamu są słowa "Ku prawdziwemu braterstwu między muzułmanami i chrześcijanami".

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego kard. Jean-Louis Tauran zachęca w nim do podjęcia wspólnego wysiłku budowania pokoju i pojednania zwłaszcza tam, gdzie chrześcijanie i muzułmanie wspólnie cierpią z powodu okrucieństwa wojny.

"Oby nasza przyjaźń zawsze inspirowała nas do współpracy w mądrym i roztropnym stawianiu czoła tym licznym wyzwaniom. W ten sposób przyczynimy się do zmniejszenia napięć i konfliktów oraz do rozwijania dobra wspólnego. Pokażmy również, że religie mogą być źródłem zgody z pożytkiem dla całego społeczeństwa” – napisał w przesłaniu kard. Tauran.

Zachęca w nim też, "by modlitwa, pojednanie, sprawiedliwość, pokój i rozwój pozostały naszymi priorytetami dla pomyślności i dobra całej rodziny ludzkiej".

Ogólnopolskie obchody Dnia Islamu, będą miały miejsce, jak co roku, w Warszawie. Na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego odbędzie się sesja naukowa i jubileuszowa. Spotkanie rozpocznie przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi bp Romuald Kamiński. Następnie przedstawiciele obydwu religii czytać będą Pismo Święte i Koran, modlić się i dyskutować.

Bp Kamiński powiedział PAP, że tegorocznym obchodom Dnia Islamu, będzie towarzyszyć refleksja nad tym, co udało się dokonać w dialogu międzyreligijnym przez piętnaście lat. "Ale chcemy też nawiązać do tych trudnych wydarzeń, które miały miejsce w Europie i na całym świecie" - zaznaczył. Biskup dodał, że udział w obchodach tego jubileuszu zapowiedziała spora grupa muzułmańska, a także przedstawiciele ambasad państw islamskich.

Obchodom - podkreślił bp Kamiński - oprócz sesji naukowej, towarzyszyć będzie modlitwa "o dar lepszego zrozumienia, dar pokoju i wzajemnego szacunku wobec drugiego człowieka".

Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce obchodzony jest od 2001 roku. Ustanowiono go decyzją Konferencji Episkopatu Polski jako dzień modlitw poświęcony islamowi. Organizację ogólnopolskich obchodów powierzono Radzie Wspólnej Katolików i Muzułmanów oraz Komitetowi ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego KEP. Współpracuje z nimi Instytut Dialogu Kultury i Religii UKSW i Akcja Katolicka Diecezji Warszawsko-Praskiej.

Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów powstała w 1997 r. i stawia sobie za cel propagowanie dialogu między wyznawcami tych dwóch religii. Jest organizacją oficjalnie uznaną przez KEP. To w odpowiedzi na prośbę katolickiej strony Rady Episkopat podjął w 2000 r. decyzję o obchodzeniu Dnia Islamu w Kościele katolickim w Polsce 26 stycznia każdego roku.

Pierwszy Dzień Islamu w Kościele katolickim odbył się w kościele pod wezwaniem św. Marcina w Warszawie. Mszę św. w intencji pokoju i poszanowania życia ludzkiego odprawił wówczas bp Tadeusz Pikus, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. dialogu katolików i muzułmanów, członek Zarządu Głównego Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów.

Komitet ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi działa w ramach Rady do Spraw Dialogu Religijnego KEP. Pierwszym przewodniczącym Komitetu był bp Tadeusz Pikus. Od 2007 roku jest nim bp Romuald Kamiński biskup pomocniczy z Ełku.

Liczbę wyznawców islamu w Polsce ocenia się na 20-25 tys. osób.

...

Tak . Dobro jest ciche .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:41, 26 Sty 2015    Temat postu:

Dziś Dzień Islamu w Kościele katolickim

Referat o Państwie Islamskim i stosunku do niego muzułmanów - to jeden z punktów obchodów 15. Dnia Islamu w Kościele katolickim w Polsce. To unikatowe w skali świata przedsięwzięcie Episkopatu Polski. Biskupi chcą, aby dzień ten był zawsze przede wszystkim "dniem modlitw poświęconych islamowi".

Centralne uroczystości odbędą się na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Na uczelni zaplanowano całodniowe spotkanie, w ramach którego oprócz modlitw przewidziano sesję naukową i spotkanie rocznicowe.

Tematyka Dnia Islamu zawsze nawiązuje do aktualnego przesłania Papieskiej Rady do spraw Dialogu Międzyreligijnego, kierowanego do wyznawców islamu na zakończenie ramadanu.

Tym razem Watykan zaproponował jako motyw przewodni słowa: "Ku prawdziwemu braterstwu między muzułmanami i chrześcijanami". Stolica Apostolska zaapelowała przy okazji do muzułmanów o podjęcie wspólnego wysiłku budowania pokoju i pojednania.

Dzień Islamu w Kościele katolickim zainicjowali ludzie świeccy. W latach dziewięćdziesiątych z pomysłem spotkań z muzułmanami wyszła warszawska Fundacja Dzieło Odbudowy Miłości. Organizacja zajmuje się działalnością charytatywną i przedsięwzięciami na rzecz budowania pokoju między ludźmi.

Dziś nad całością czuwają Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów oraz Episkopat Polski.

...

Tak pamietajmy ze niedlugo bedziemy jednoscia ! Takze z islamem (wyznania w jezyku polskim piszemy z malej katolicyzm , zydzi , islam itp. takie sa zasady ) .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:17, 25 Lut 2015    Temat postu:

Lekarze twierdzą, że to był cud. Dziecko urodziło się wewnątrz worka owodniowego

Cudowny poród: dziecko urodziło się wewnątrz worka owodniowego

Wcześniak, który przyszedł na świat otoczony workiem owodniowym, został okrzyknięty przez lekarzy "cudem medycznym" - informuje "Metro".

Silas urodził się przez cesarskie cięcie trzy miesiące przed planowaną datą. Lekarze ze szpitala w Kalifornii byli zaskoczeni, gdy zauważyli, że noworodek leży skulony w nienaruszonym worku owodniowym i oddycha przez łożysko. Zazwyczaj ta naturalna osłona zostaje zniszczona podczas porodu.

Lekarze szybko wyjęli noworodka, ale jak sami przyznają, taki widok był dla nich czymś zupełnie nowym. Również dla matki dziecka było to niepowtarzalne przeżycie.

Mały Silas, mimo że jest wcześniakiem, ma się dobrze i przed końcem marca wróci do domu.

...

Dla Boga nie ma nic niemozliwego Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:43, 02 Mar 2015    Temat postu:

Noworodek nie dawał oznak życia. Osiem minut później wydarzył się cud - justgiving.com/theonicu/

Rodzice małego Theo byli pewni, że dziecko jest martwe. Tuż po porodzie nie dawało bowiem znaków życia. Jednak osiem minut później wydarzył się cud - informuje "Daily Mirror".

Mały Theo urodził się przez cesarskie cięcie. Zaraz po narodzinach nie oddychał, a jego serce przestało pracować. Lekarze ze szpitala w Norwich natychmiast przystąpili do akcji reanimacyjnej. Gdy zrozpaczeni stracili nadzieję, stała się rzecz niezwykła - serce chłopca zaczęło bić.

Ciąża przebiegała prawidłowo i nic nie zapowiadało tak dramatycznego porodu. Podczas akcji ratunkowej dziecko zaczęło sinieć i istniała obawa, że będzie miało uszkodzony mózg. Na szczęście teraz, po pięciu miesiącach od tych wydarzeń, rozwija się prawidłowo.

Rodzice prowadzą zbiórkę w internecie na zakup specjalistycznego inkubatora - takiego samego jak ten, który uratował życie małego Theo.

~Ewa : Brawo Rodzice. Niech im życiu Pan Bóg błogosławi i dzieciątku :)Oby więcej takich wiadomości Smile

~Dzięki PANU BOGU!+AMEN!+ : W Polsce,też-takie cuda się zdarzały!+

...

Wszystko w reku Boga .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:35, 10 Mar 2015    Temat postu:

Uratowali 18-miesięczne dziecko z lodowatej rzeki. Wcześniej słyszeli tajemnicze głosy

Uratowali 18-miesięczne dziecko z lodowatej rzeki. Wcześniej słyszeli tajemnicze głosy - foxnews.com

18-miesięczne dziecko zostało uratowane po 14 godzinach z samochodu, który wpadł do rzeki w stanie Utah. Do wypadku doszło w odludnym miejscu i dopiero po wielu godzinach wędkarz dostrzegł unoszące się na powierzchni wody auto. Wydobyte dziecko w stanie krytycznym trafiło do szpitala. Jego matka kierująca samochodem utonęła.

Dziewczynka wisiała w swoim foteliku tuż nad taflą lodowatej wody. Woda była tak zimna, że czworo policjantów i strażaków biorących w akcji trafiło do szpitala z objawami hipotermii. Służby wciąż nie wiedzą, dlaczego samochód zjechał do rzeki.

Na jaw wyszły jednak nowe fakty. Czterech policjantów, niezależnie od siebie zeznało, że słyszeli kobiecy głos z wnętrza samochodu wzywający pomocy. To zdumiewające, gdyż matka w tym czasie już nie żyła, a 18-miesięczne dziecko nie mogło się komunikować z funkcjonariuszami.

...

Czyli cud ! Matka po smierci wezwala pomoc dla dziecka . O tym naucza Kosciół ze swieci obcuja z nami REALNIE ! Są obok . Ci z czyscca tez !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:44, 22 Kwi 2015    Temat postu:

Prof. Janusz Skalski o uratowaniu Adasia: to była sytuacja absolutnie cudowna
Ewa Koszowska
22 kwietnia 2015, 07:14
O dwuletnim Adasiu, który przeżył hipotermię ze skrajnie niską temperaturą, rozpisywały się media na całym świecie. Chłopiec wyszedł w środku nocy w samej piżamie z domu w podkrakowskich Racławicach i o mało nie zamarzł.

- To były zwłoki. W momencie, kiedy trafia do nas pacjent, który nie ma żadnych odruchów neurologicznych, cech krążenia i oddechu, to mamy prawo określić taki stan jako zwłoki. W niektórych wypadkach byłoby niegodnym człowieka, żeby takiego pacjenta reanimować. W tym wypadku to dziecko miało szansę - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Janusz Skalski. Według profesora uratowanie Adasia było cudem.

Profesor wspomina także przypadek z lat 80, kiedy do szpitala trafiło bardzo wychłodzone dziecko, które wpadło do studzienki kanalizacyjnej. - Pół godziny znajdowało się pod powierzchnią wody. Zanim trafiło do szpitala, upłynęła godzina. Podłączyliśmy wtedy krążenie pozaustrojowe. To dziecko bez szwanku przeżyło tę cała akcje i na własnych nogach poszło do domu - opowiada. Właśnie ukazała się książka prof. Janusza Skalskiego "Mam odwagę mówić o cudzie" wyd. Znak.

..

Lekarze tylko pomagają Bogu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:20, 21 Lip 2015    Temat postu:

Pierwszy taki przypadek w historii. 18-letnia nosicielka wirusa HIV jest zdrowa
akt. 21 lipca 2015, 12:28
18-letnia Francuzka, zakażona wirusem HIV we wczesnym dzieciństwie, od 12 lat jest zdrowa i nie wykazuje żadnych oznak infekcji, choć nie bierze żadnych leków - pisze "BBC News" w relacji z obrad Międzynarodowego Stowarzyszenia AIDS (IAS) w Vancouver. To pierwszy taki udokumentowany przypadek na świecie dziecka żyjącego z wirusem HIV. I chociaż nie można mówić o całkowitym wyleczeniu choroby, naukowcy mają nowe nadzieje związane z dziewczynką.

Francuzka urodziła się w 1996 r. i została zakażona wirusem przez swą matkę, która była jego nosicielką. Mogło do tego dojść zarówno podczas porodu, jak i wkrótce po narodzinach. Gdy skończyła trzy miesiące, lekarze zastosowali u niej kurację antyretrowirusową złożoną z czterech leków.

Dziewczynka była leczona przez 5 lat, wtedy jej rodzice z nieznanych powodów zaprzestali dalszego podawania jej leków. Kiedy zbadano ją rok później, lekarze nie stwierdzili w jej organizmie występowania wirusa HIV. Postanowiono wtedy uszanować decyzję rodziców i jedynie monitorowano stan dziewczynki.

Od lat nic nie zmieniło się w stanie zdrowia młodej Francuzki. Z najnowszych badań, przeprowadzonych 12 lat po odstawieniu leków, kiedy skończyła 18 lat, wciąż nie widać oznak infekcji. Wirus HIV nadal może się u niej ukrywać, ale występuje w tak niewielkich ilościach, że nie można go wykryć we krwi dostępnymi metodami. Obecnie liczba wirusów w jej organizmie jest tak mała, że nie można ich wykryć.

- Pacjentka nie jest wyleczona, ale mamy do czynienia z trwałą remisją. Badania należałoby prowadzić na większej grupie dzieci - tłumaczy australijska wirusolog z Melbourne University Sharon Lewin. Zdaniem innych ekspertów jeden przypadek to faktycznie za mało, by mówić o przełomie i dlatego potrzebne są szeroko zakrojone eksperymenty.

Prof. Lewin dodaje, że przypadek Francuzki potwierdza jednak przede wszystkim to, że warto zastosować leczenie antyretrowirusowe tak wcześnie, jak tylko jest to możliwe. Ostrzega jednak, że nie można już mówić o jej wyleczeniu, gdyż wirus znowu może zacząć się namnażać.

Dr Asier Saez-Cirion z Instytutu Pasteura w Paryżu podkreśla, że tego rodzaju wieloletnie remisje infekcji po odstawieniu leków możliwe są u dorosłych, jak i u dzieci. Potrzebne są jednak dłuższe obserwacje. Przed ponad dwoma laty w USA wydawało się, że wolna od infekcji jest tzw. Mississippi baby, której również odstawiono leki. Jednak po 27 miesiącach zakażenie wirusem HIV znowu się nasiliło.

W Instytucie Pasteura monitorowanych jest 14 dorosłych pacjentów zakażonych wirusem HIV, którzy średnio od 10 lat nie zażywają żadnych leków antyretrowirusowych. Jeden z nich już od ponad 13 lat nie wykazuje żadnych objawów nawrotu infekcji.

- Wiemy, że remisje zakażenia wirusem HIV są możliwe, ale zdarza się to bardzo rzadko - podkreśla dr Saez-Cirion.

...

Nie ma przypadków są tylko znaki Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:44, 31 Lip 2015    Temat postu:

Młody Chilijczyk przeżył upadek z 17. piętra. "Nie pamiętam, jak spadałem"


23-latek z Chile przeżył upadek z 17. piętra. W trakcie imprezy wyszedł na balkon, stracił równowagę i spadł z wysokości 40 metrów. Tuż nad ziemią uderzył w blaszany dach wiaty kryjącej samochody. Przebił ją, uderzył w maskę jednego z aut i osunął się na ziemię.

Mężczyznę w stanie krytycznym przewieziono do szpitala. Choć lekarze nie dawali mu szans na przeżycie, po tygodniu opuścił szpital. Pamiątką po feralnym upadku została złamana noga.

- Nie pamiętam, jak spadałem. Obudziłem się dopiero w szpitalu - mówił po powrocie na miejsce wypadku.

...

Znowu cud. Wszystko w reku Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:49, 14 Paź 2016    Temat postu:

swidnica.gosc.pl » Wiadomości z diecezji » Piorun go nie zabił
Piorun go nie zabił

ks. Roman Tomaszczuk
dodane 14.10.2016 13:14

Jarek i Iwona Szymańscy

Powinien zginąć nie tylko on, ale tez jego córka i nienarodzony wnuk.

Meteorolodzy przekonują: „Pioruny często uderzają w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od zasięgu występowania burzy. "Grom z jasnego nieba" może nas trafić nawet tam, gdzie tego się najmniej spodziewamy, przy czystym niebie. Czasem dochodzi też do wyładowania atmosferycznego bez pomocy chmury burzowej. Dzieje się to podczas kolizji skrajnie różnych mas powietrza na bardzo niewielkim obszarze, dosłownie kilkunastu metrów oraz tam, gdzie mamy do czynienia z nagromadzeniem się ładunków elektrycznych. Wyładowania tego typu są rzadkie i zwykle ani się ich nie słyszy, ani też nie widzi”.

Tym, razem było widać i słychać.

Niewielu pamięta jaka była pogoda 25 czerwca w Burkatowie. Ci którzy znają Jarka Szymańskiego – wiedzą to doskonale: było słonecznie, początek wakacji, doskonały dzień na relaks. Taki też był plan: grillowanie.

Gospodarzami byli Iwona i Jarek, popołudniu dołączyli do nich: ich córka i grupa przyjaciół. Na ruszt wrzucono: kiełbaski, karkóweczkę i pstrąga. – Po niego właśnie podszedłem – wspomina Jarek. – Był dla córki, więc ona tez była blisko. Na tarasie siedziała reszta.

– Zobaczyłam światło, błysk, trudno to opisać, krystaliczna światłość, biały ogień. Rozległ się potężny huk – opisuje Iwona. Inni pamiętają to samo. – Modliłam się gorąco: Panie nie zabieraj ich, nie teraz. Oddałam swoje życie jezusowi, wiele się dzieje Bożego w naszym życiu. Odkrywamy Miłosiernego, a jednak prosiłam: nie dzisiaj! Jeszcze nie! – przyznaje.

Zarówno Jarek jak i córka, Małgosia rażeni piorunem zesztywnieli i upadli na ziemię. Odrzuciło ich. Stracili przytomność.

W całym zdarzeniu brał udział jeszcze ktoś: rosnący pod sercem mamy Wojtek. Małgorzata była w ósmym miesiącu ciąży.

SMS o treści: „Proszę o modlitwę w intencji Jarka i jego córki w 8 miesiącu ciąży, którego w okolicy Świdnicy poraził piorun. Mama i dziecko – stan dobry, a Jarek jest na oddziale poparzeń w Poznaniu” – obiegł lotem… błyskawicy, najpierw kościelne środowiska regionu, ale wkrótce także Polski i połowy świata. – Według wszelkich reguł medycznych tego dnia, o tej godzinie powinno zakończyć się moje życie, ale też życie mojej córki i mojego nienarodzonego jeszcze wnuka – mówi Jarek, gdy staje przed kolejną grupą wiernych, by dać świadectwo miłości.

– Jezus dał nam drugą szansę, wierze, że to z powodu planów co do naszego życia – dodaje, a potem opowiada o swoim leczeniu w Poznaniu. Wspomina ordynatora, który podczas porannego obchodu zatrzymywał się każdego dnia przy jego łóżku, żeby rzucić jedno zdanie: To cud. – Ten człowiek musi mieć wielkie poparcie tam w górze, bo nie powinno go być wśród żywych – wyjaśniał zdziwionym studentom.

– Ja natomiast za odchodzącymi wołałem wyciągając na wierzch mój szkaplerz: – To jest moje poparcie, to jest moja ochrona – wspomina Jarek.

– Nikt nie potrafi wyjaśnić mojego szybkiego powrotu do zdrowia – mówi rażony piorunem. – Zaraz po zdarzeniu, miałem spalone włosy na głowie i pręgę, która szła w dół, z kolei na brzuchu mojej córki pręga miała kształt krzyża. Podłużne znamię widać też na skórze naszego wnuka, ale z tygodnia na tydzień, od dnia narodzin, 4 września, jest coraz słabsze – relacjonuje, a jego żona, Iwona sięga po telefon. Na zdjęciach widać wyraźnie naznaczony brzuch ciężarnej.

Kiedy Szymańscy dają świadectwo swojej miłości do Jezusa, wspominają jeszcze o jednym: nie zawsze tak było.

Więcej, od niedawna tak jest. Wcześniej nie mieli wiary żywej, od czasu swego nawrócenia widzą jednak działanie Boga w swoim życiu, a piorun to jeszcze jeden dowód, że Bóg chce się nimi posługiwać. – Dlatego każdemu kto chce słuchać chętnie opowiadamy o tym zdarzeniu – mówi Iwona. – To co się stało umocniło i tak naszą wielką miłość do Jezusa i Jego Matki, ufamy, że Jego miłosierdzie dotyka każdego człowieka – podsumowuje.

...

Wspaniala historia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:51, 16 Lis 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » Tatry: Spadł 800 metrów z lawiną i przeżył!
Tatry: Spadł 800 metrów z lawiną i przeżył!

wt /tatromaniak.pl
dodane 16.11.2016 13:25

Obserwatorium Skalnate pleso w masywie Łomnicy
Kristo / CC 3.0


Niezwykle szczęśliwy finał wypadku lawinowego pod Łomnicą.

Do wypadku doszło w niedzielę, 13 listopada. Mężczyzna spadł z lawiną spod samego szczytu Łomnicy. Najprawdopodobniej sam wywołał oberwanie mas śniegu. O wypadku Horską Zachranną Slużbę poinformował brat poszkodowanego turysty.

Ze względu na złe warunki atmosferyczne nie udało się wystartować śmigłowcem. W czasie akcji do ratowników dodzwonił się mężczyzna porwany przez lawinę. Przekazał, że jest ranny w głowę i rękę. Poszkodowanego udało się zlokalizować w Dolinie Łomnickiej. Miał ogólne obrażenia i wychłodzony organizm.

Uratowany może mówić o ogromnym szczęściu - spadł z lawiną w 800-metrowe urwisko, a jednak przeżył.

...

Kto nie ma zginac ten nie zginie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:05, 18 Gru 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Przeżył katastrofę lotniczą, bo zamienił się miejscami z dziennikarzem. "Bóg dał mi drugą szansę"
Przeżył katastrofę lotniczą, bo zamienił się miejscami z dziennikarzem. "Bóg dał mi drugą szansę"

Dzisiaj, 18 grudnia (07:40)

Piłkarz zespołu Chapecoense Alan Ruschel przyznał, że przeżył katastrofę lotniczą 28 listopada, ponieważ zamienił się miejscami z jednym z dziennikarzy. "Bóg dał mi drugą szansę" - powiedział 27-letni obrońca.
Miejsce katastrofy lotniczej w Kolumbii
/LUIS EDUARDO NORIEGA A. /PAP/EPA


Ruschel miał miejsce w tylnej części maszyny, którą zespół brazylijskiej ekstraklasy podróżował do Medellin na pierwszy mecz finału Copa Sudamericana z Atletico Nacional.

Dyrektor klubu Cadu Gaucho poprosił mnie, żebym usiadł gdzie indziej, żeby z tyłu mogli razem usiąść wszyscy dziennikarze. Na początku nie chciałem, ale potem Jackson Follman namówił mnie, żebym usiadł tuż za nim. Tylko Bóg potrafi wyjaśnić, dlaczego przeżyłem. Dał mi drugą szansę - powiedział Ruschel.

Follman także przeżył katastrofę, choć z powodu odniesionych obrażeń trzeba było amputować mu nogę. Trzecim ocalałym piłkarzem Chapecoense był Neto. Pozostałych 19, którzy lecieli do Kolumbii, poniosło śmierć. Na pokładzie było 77 osób, z których zginęło 71.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że w samolocie skończyło się paliwo.

Nie pamiętam nic z wypadku. Kiedy mi powiedziano, co się wydarzyło, to było jak koszmarny sen. Ze skrawków informacji, które do mnie docierają, zaczynam coś rozumieć. Staram się o tym nie rozmawiać, unikam oglądania wiadomości, ale z tego co słyszałem, przyczyną była chciwość pilota - dodał Ruschel.

...

Dokladnie. Kto nie ma umrzec nie umrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:58, 22 Mar 2017    Temat postu:

2-latek wypadł z piątego piętra w Sosnowcu
oprac.Katarzyna Bogdańska
akt. 22 marca 2017, 11:34
We wtorek wieczorem z balkonu mieszkania na piątym piętrze wypadł niespełna dwuletni chłopiec. Dziecko trafiło do szpitala.



Jak powiedziała rzeczniczka sosnowieckiej policji st. asp. Sonia Kepper, do wypadku doszło we wtorek późnym popołudniem na osiedlu Środula. Dwulatek i jego czteroletnia siostra byli pod opieką 71-letniego pradziadka.

- Kiedy na krótką chwilę spuścił z oczu dzieci, wychodząc do sąsiedniego pomieszczenia, dziewczynka podłożyła pod drzwi drobne sprzęty domowe, które pozwoliły jej dosięgnąć do klamki drzwi balkonowych. Kiedy je otworzyła, na balkon wszedł chłopczyk, który zmieścił się między szczeblami balustrady i spadł na ziemię - relacjonowała policjantka.

Dziecko przewieziono do szpitala; okazało się, że wypadek zakończył się bardzo szczęśliwie. - Po przebadaniu okazało się, że pomimo upadku na ziemię z tak dużej wysokości ma tylko stłuczone płuco, nie ma innych obrażeń. Lekarze określają stan chłopczyka jako stabilny. Zapowiadają, że będzie hospitalizowany przez kilka dni - dodała Kepper.


Jak mówi policja, wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek. O tym, czy pradziadek będzie jednak odpowiadać za narażenie dzieci na niebezpieczeństwo, zdecyduje ostatecznie prokuratura. 71-latek był trzeźwy. To zupełnie normalna rodzina, a pradziadek jest całkowicie sprawną osobą - mówią policjanci.

Policjanci apelują do opiekunów, by starali się zapobiegać podobnym sytuacjom. - Jak widzimy, do podobnego wypadku może dojść podczas zaledwie chwili nieuwagi - podsumowała Kepper.
PAP

...

Kto ma nie zginac ten nie zginie. Bóg strzeze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:47, 11 Lip 2017    Temat postu:

W telefonie policjanta pojawił się obraz Maryi. Nikt nie wie, skąd się wziął
dk. Greg Kandra | Lip 11, 2017
Unknown / Fair use
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Pierwszy cud maryjny w telefonie komórkowym? Zapewne nie. Ale nie ma żadnego racjonalnego wyjaśnienia pojawienia się tego przedstawienia Maryi w telefonie.


O
to historia, którą na swoim koncie na Facebooku opublikował ks. Patrick Longalong, proboszcz jednej z parafii na Brooklynie. Dzielę się nią z Wami za jego przyzwoleniem:

Pewien nowojorski policjant zobaczył nagle w swoim telefonie obraz Matki Bożej trzymającej na ręku Dzieciątko Jezus.

Co to takiego?! – dziwił się.

Ks. Patrick wyjaśnia, co się wydarzyło dalej:

Znajomy podesłał mi to zdjęcie, pytając, czy znam ten obraz, i oznajmiając, że to długa historia. Powiedziałem mu, że zdjęcie przedstawia Matkę Bożą Karmiącą Mlekiem. Wówczas wyjaśnił mi, dlaczego o to pytał.

Jego znajomy, policjant z Nowego Jorku, robił komórką zdjęcia członkom swojej rodziny, lecz kiedy chciał sprawdzić ich jakość, okazało się, że zniknęły wszystkie zdjęcia za wyjątkiem tego jednego.

On sam zdjęcia tego nie rozpoznał. Co więcej, nie mógł sobie przypomnieć, żeby w ogóle je kiedykolwiek zrobił. Tak go ta sprawa zaaferowała, że zabrał swojego iPhone’a do sklepu firmowego Apple’a, aby zapytać, czy zdjęcie mogło zostać przypadkowo przez kogoś przesłane. W sklepie usłyszał, że nie ma żadnego śladu przypadkowego transferu zdjęcia, i że w związku z tym musiało ono powstać w jego telefonie.

Policjant zaczął rozpytywać członków rodziny, przyjaciół i znajomych księży, czy pomogliby mu ustalić, co to za obraz. Nikt nie potrafił mu pomóc. Ciągnęło się to aż dwa lata, aż pokazał zdjęcie mojemu przyjacielowi, a ten wysłał je do mnie. Ja je rozpoznałem.

To Matka Boża Karmiąca Mlekiem (ang. Our Lady of the Milk, hiszp. Nuestra Señora de la Leche) z najstarszego sanktuarium maryjnego w USA. Zdjęcie wyglądało na zrobione przez kogoś, kto sam odwiedził to sanktuarium, znajdujące się w miejscowości St. Augustine na Florydzie.

Jednak właściciel telefonu zaprzecza, jakoby kiedykolwiek tam się pojawił. Nie ma więc żadnego racjonalnego wyjaśnienia pojawienia się tego przedstawienia Maryi w telefonie.

A oto jak wygląda obraz Maryi znajdujący się w sanktuarium na Florydzie:

....

Jesli nie cud to znak bez watpienia!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:49, 20 Sie 2017    Temat postu:

Jego serce stanęło na dwadzieścia minut. Mówi, że spotkał Jezusa
Redakcja | Gru 05, 2016

Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Cokolwiek to wydarzenie miałoby znaczyć, lekarze nie potrafią go racjonalnie wyjaśnić.


P
odczas szkolnej lekcji wychowania fizycznego Zack Clemens źle się poczuł i doznał zatrzymania akcji serca. Sytuacja była dla wszystkich dużym zaskoczeniem, bo 17-latek z Brownwood (Teksas, USA) prowadził zdrowy i aktywny tryb życia.

Jego serce zatrzymało się na dwadzieścia minut. Chłopak został natychmiast przewieziony do szpitala, gdzie przez kolejne trzy dni pozostawał w stanie zbliżonym do śpiączki. Potem nagle się wybudził, jakby nic wcześniej się nie stało.

Jednak najdziwniejsze miało się dopiero wydarzyć.






Po wybudzeniu Zack opowiedział rodzicom, Billy’emu i Theresie, co działo się z nim przez tych dwadzieścia minut, w których pozostawał w stanie śmierci klinicznej.

Zack twierdzi, że widział mężczyznę z długimi włosami i brodą. Jest przekonany, że rozpoznał w nim twarz Jezusa. Jezus miał położyć chłopcu dłoń na ramionach i utwierdzić go, że wszystko będzie dobrze.
Czytaj także: Zion – najmłodszy na świecie pacjent, który otrzymał obie dłonie [wideo]

Długie dwadzieścia minut, podczas których serce Zacka nie pracowało oraz jego nagłe ozdrowienie wprawiły zajmujących się młodym pacjentem lekarzy w prawdziwe osłupienie. Nie potrafili wytłumaczyć, co działo się z chłopcem, a przede wszystkim w jaki sposób zdołał przeżyć brak krążenia.

Tutaj możecie zobaczyć fragment serwisu amerykańskiej telewizji CBS FDW, która jako pierwsza poinformowała o tym przypadku:

[link widoczny dla zalogowanych]

Nawet najbardziej sceptyczna z możliwych hipotez wyjaśniających historię Zacka udowadnia, że życie ma w sobie o wiele większe pokłady siły, niż jesteśmy w stanie to sobie wyobrazić. Dlatego zasługuje na to, by je szanować, chronić i dbać o nie na wszelkie możliwe sposoby. Nawet wtedy, kiedy sytuacja wydaje się beznadziejna.


Tekst pochodzi z portugalskiej edycji portalu Aleteia

...

Bezcenne przezycie. Nie ma granicy jak widzicie miedzy tym i tamtym Swiatem Smile To dobrze!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133178
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:37, 26 Paź 2017    Temat postu:

Zatrzymać najcenniejsze chwile. Wzruszające zdjęcia bliźniaków, z których jedno żyło tylko 11 dni…
Natalia Białobrzeska | 26/10/2017
Lindsey Brown | Fair Use
Komentuj

0

Udostępnij 1    

Komentuj

0
 




Zdjęcia są zatrzymanymi wspomnieniami. Zdjęcia bliźniaków Williama i jego siostry są przypomnieniem 11 najszczęśliwszych dni życia, bo razem. Wzruszająca dokumentacja...


N
ależę do osób z rozwiniętą empatią, więc jak kogoś słucham, albo oglądam, albo czytam, to przeżywam. Tym razem bardzo tego nie chciałam. Skuliłam się w sobie jak jeż, żeby te emocje do mnie nie dotarły. Próbowałam podejść do tematu „na sucho”, z dystansem, profesjonalnie. Patrząc na te zdjęcia szybko zrozumiałam, że to tak jakbym chciała powiedzieć „nie rusza mnie to”. Tylko, że byłaby to nieprawda. A skoro tu jesteś, to popłaczmy razem. Kto wie, może ta historia coś w nas zmieni?


Krótka historia cudu

A wszystko wydarzyło się w grudniu 2016 roku. Bożonarodzeniowy cud. Oto Lindsey i Matthew Brentlinger, po kilkuletnich staraniach o dziecko, oczekują narodzin bliźniaków. Niestety na półmetku ciąży, szczęśliwi rodzice słyszą diagnozę, że jedno z bliźniąt ma nieoperacyjną wadę serca i prawdopodobnie nie dożyje narodzin. To gdzie ten „bożonarodzeniowy cud”?

Siedemnastego grudnia mama trzyma w swoich ramionach syna i córkę. Serca obu bliźniąt biją. Jedno, nie wiadomo jak długo, ale wiadomo, że niewystarczająco. To musiał być niewyobrażalnie trudny dzień. Oto Lindsey patrzy na nowonarodzone życie, oczekiwanego synka i nie może zrobić absolutnie niczego, by je zatrzymać. Wita i żegna się w tym samym momencie.

Całuje, gładzi po delikatnej buzi, próbując zachować smak, zapach i dźwięk każdej drobnej chwili. Tuli, karmi, ogrzewa, śpiewa i drży, bo nie wie, która kołysanka będzie tą ostatnią. W tej sytuacji nikt nie dziwiłby się rodzicom, gdyby poczuli się złamani, bez nadziei i pogrążeni w smutku. A jednak Lindsey i Matthew powiedzieli, że dzień, w którym wrócili wszyscy do domu był wyjątkowy.
Czytaj także: Pana dziecko to cud! Proszę zrobić zdjęcie!
Galeria zdjęć


11 dni. Jak zatrzymać najcenniejsze chwile

Próbuję odtworzyć w pamięci moje minione 11 dni życia. Spróbuj ze mną. Co robiłeś, co jadłeś, co mruczałeś pod nosem, ile razy powiedziałeś mężowi/żonie i dzieciom, że ich kochasz, do ilu przyjaciół napisałeś „dobrze, że jesteś”, kogo przytuliłeś, jak często spoglądając w lustro uśmiechałeś się do siebie, o co się modliłeś, jakie kroki postawiłeś, by zrealizować swoje małe marzenie?

Moja odpowiedź jest przygnębiająca: wiem mniej więcej, niestety „więcej” nie pamiętam. Bo żeby skupić się na tym z czego uplecione jest życie, czyli na momentach, tych niespektakularnych i codziennych, to trzeba zwolnić, z czegoś zrezygnować, czasem wręcz zatrzymać się i nieustannie wzbudzać w sobie wdzięczność.
William żył 11 dni. Jego rodzice mogli być z nim tylko tyle. I ani minuty dłużej.

Co zrobili?
– Staraliśmy się, najlepiej jak tylko mogliśmy, skupić na radości tego wspólnego czasu i na tworzeniu wspomnień. Byliśmy na to gotowi i czuliśmy Boże błogosławieństwo w tym czasie poznawania naszego syna.

A co jeśli dzisiaj dowiedziałbyś się, że najbliższe 11 dni – będą Twoimi ostatnimi?
Czytaj także: Wielodzietni rodzice na Instagramie. Profile, które pokochasz




Zdjęcie, czyli złapana chwila

Ogromną wyobraźnią serca wykazał się przyjaciel Lindsey i Matthew, który zasugerował rodzicom, jak cenne może być udokumentowanie krótkiego życia ich synka i znalazł fotografkę, która podjęła się tej trudnej sesji. Dzięki temu możemy dziś poznać historię małego Williama.

Fotografie chwytają za serce i wyciskają łzy, bo wiemy, że rodzice już nie tulą swojego synka, że jego siostra ma cudownego anioła stróża, ale na tej bliźniaczej więzi powstała rysa, której nie da się wymazać. Jednak te zdjęcia pełnią rolę szczególną i bezdyskusyjną. Są zatrzymanymi wspomnieniami. Przypomnieniem 11 najszczęśliwszych dni życia, bo razem – powiedział Matthew.

Na początku tego roku, przez ponad miesiąc, każdego dnia robiłam jedno zdjęcie. Łapałam to co chciałam, żeby ze mną zostało. Po roku miałam wydrukować mój fotograficzny dziennik. Choć nie zrealizowałam planów, nadal mam w sobie przekonanie, że byłby to bezcenny album. Że warto do projektu wrócić, by te X dni przeżyć uważniej, by były najszczęśliwszymi w moim życiu.

...

Cale zycie jest cudem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy