Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Rola księży ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:40, 02 Kwi 2015    Temat postu:

Bp Nitkiewicz: ewangelizacja wymaga nowych metod duszpasterskich

Na konieczność podjęcia działań ewangelizacyjnych nowymi metodami duszpasterskimi, dostosowanymi do współczesnego człowieka, wskazywał bp Krzysztof Nitkiewicz podczas Mszy Krzyżma sprawowanej w sandomierskiej katedrze.

W Wielki Czwartek do bazyliki katedralnej przybyła Diecezjalna Pielgrzymka Liturgicznej Służby Ołtarza. Zebrani wierni wraz z ordynariuszem bp. Krzysztofem Nitkiewiczem, biskupem seniorem Edwardem Frankowskim oraz licznymi księżmi podczas Mszy św. Krzyżma dziękowali Bogu za dar kapłaństwa.

Podczas homilii hierarcha sandomierski wskazał, że ewangelizacja współczesnego świata wymaga nowych metod duszpasterskich, nowego języka, bardziej otwartego sposobu bycia, posługiwania się zdobyczami techniki.

- Młodzi kapłani mają to już niejako w naturze, starsi muszą się przełamywać, uczyć, ale jeśli chcemy dotrzeć do każdego z Dobrą Nowiną nie mamy innego wyjścia – mówił biskup.

Ordynariusz podkreślił jednocześnie konieczność dbania o wierność Ewangelii i pogłębiania swojej wiedzy i duchowości.

- Słowo Boże musi jednak pozostać Słowem Boga, wolnym od jakichkolwiek ludzkich modyfikacji. Temu właśnie służy nauczanie Kościoła i jego przepisy. Dlatego każdy kapłan musi je dobrze znać, stale pogłębiać swoje przygotowanie teologiczne i prawnicze – zwrócił uwagę biskup.

- W pracy duszpasterskiej nie możemy być ani bezdusznymi biurokratami ani wspaniałomyślnymi dobroczyńcami, którzy hojnie szafują darami Bożymi bez stawiania żadnych wymagań. Najważniejszym prawem jest bowiem zbawienie dusz – podkreślił.

Biskup zachęcał także kapłanów, aby do dobrego wypełniania swojej posługi szukali mocy i mądrości u Ducha Świętego.

- Duch Święty daje entuzjazm wiary, entuzjazm posługi, bez którego trudno byłoby głosić skutecznie Ewangelię. Przypomina o tym nieustannie Ojciec św. Franciszek. Jeżeli wyludniają się kościoły, zaczyna brakować powołań, wynika to nie tylko z postępującej sekularyzacji i emigracji ludności. Potrzebujemy większego entuzjazmu, większego zapału w wypełnianiu naszej misji kapłańskiej, a ten pochodzi od Ducha Świętego – apelował ordynariusz.

- Czyż nie mówimy o tym młodzieży przygotowującej się do bierzmowania i przyjmującej ten sakrament? Ta prawda musi dotrzeć przede wszystkim do naszej świadomości. Jeżeli drogi bracie uginasz się pod brzemieniem problemów, jeżeli jak mówisz, że „jesteś wypalony” i brakuje ci pomysłów, proś o pomoc Ducha Świętego. On unosi się rzeczywiście ponad nami. Zostaliśmy przez niego namaszczeni i posłani. Pozwólmy, aby rozpalił na nowo nasze serca – zachęcał bp Nitkiewicz.

Podczas wspólnej Eucharystii przybyli kapłani odnowili swoje kapłańskie przyrzeczenia złożone w dniu święceń.

Ordynariusz poświęcił oleje chorych, krzyżma i katechumenów, które przez kolejny rok służyć będą przy udzielaniu sakramentów chrztu, namaszczenia chorych i święceń kapłańskich.

Po zakończeniu Mszy świętej biskup sandomierski jeszcze raz podziękował za przybycie Służbie Liturgicznej Ołtarza i zaprosił do wspólnego spotkania w Wyższym Seminarium Duchownym. Podczas pobytu w seminarium ministranci mogli zwiedzić zakamarki uczelni, dowiedzieć się o zasadach jej funkcjonowania oraz posłuchać świadectwa o powołaniu od samych alumnów.

....

Tak nie mozna zasklepiac sie w starych metodach .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:42, 02 Kwi 2015    Temat postu:

Bp Czaja do kapłanów: musimy się stale nawracać!

Bp Andrzej Czaja podczas Mszy Krzyżma w opolskiej katedrze przypomniał kapłanom, że "ten rok przeżywamy pod hasłem: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". To jest najpierw nasze zadanie! My musimy się stale nawracać! Woła o to także papież Franciszek, mówiąc o potrzebie nawrócenia osobistego, pastoralnego, duszpasterskiego i misyjnego".

- Trzeba nam na nowo rozpalić charyzmat Boży, który został nam dany przez nałożenie biskupich rąk - apelował bp Czaja. - Jest to dziś szczególnie ważne, gdy nasza kapłańska dusza, nieraz jest bardzo strapiona" – dodał. Wśród powodów opolski biskup wymienił: niezrozumienie, brak szacunku dla kapłanów, łatwe odbieranie dobrego imienia. "Martwi nas nieraz, że żniwa nie bieleją tak, jak należałoby się spodziewać, mimo wielkiego wysiłku włożonego w trud przygotowania pod zasiew – stwierdził.

Opolski ordynariusz zachęcił jednak kapłanów, aby budzili w sobie jak najwięcej tego uniżonego ducha względem Boga. - Więcej zdania na Boga, zawierzenia życia, bo przecież to On daje wzrost i widzi nasze zmagania. Nigdy posługa kapłańska nie jest pracą Syzyfa, ponieważ Bóg za wszystkim stoi. Może niejeden z nas nie zakosztuje swoich owoców, ale on będzie na miarę prowadzenia Kościoła i dzieła Bożego przez Trójjedynego Boga! – podkreślił.

- Trzeba nam ducha uniżonego i wielkiej cierpliwości wobec człowieka, ale także wobec Bożej pedagogii, abyśmy nie upadli na duchu - mówił bp Czaja i zaapelował: "Duch uniżony, to nie duch upadły! Duch uniżony, to duch Bogu oddany! Nie chodzi więc o wycofanie się przed światem, z obawy, że nas zje. Trzeba nam się zmobilizować, a nie chować, budzić upadłego, ospałego, zahukanego ducha ludzkiego".

Kaznodzieja przypomniał też, że wszyscy utrzymaliśmy ducha mocy, miłości i trzeźwego myślenia. - Mamy ducha mocnego – to Duch Boży w nas. Wołać trzeba o Niego, aby odmienił nas. Otrzymaliśmy Ducha miłości, czyli tą zdolność do dawania życia, dzielenia się życiem. Nie idźmy w kierunku, jak nas próbuje świat ściągnąć, agresji. Nie na wojnę! Nie w kierunku sądzenia! Ale wychodzenia z ludzką twarzą, by dawać nie tylko siebie, ale Boga! – wezwał.

- Duch Boży sprawiał, że pomimo różnych trudnych momentów, Kościół nie tylko przetrwał, ale zwyciężał. Urząd w Kościele ma taki potrójny charakter – osobowy, służebny i kolegialny - przypomniał biskup i zachęcił: "Tego nam dziś bardzo potrzeba – służby! Ale kreatywnej, z osobistym zaangażowaniem, a równocześnie z pewną uległością wobec głowy kolegium – papieża i biskupów".

...

Tak ciagle trzeba pamietac ze to Bóg dziala nie ja ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:50, 02 Kwi 2015    Temat postu:

Kard. Kazimierz Nycz dokonał obrzędu obmycia nóg 12 starcom

W Wielki Czwartek metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz dokonał w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela obrzędu obmycia nóg 12 starcom oraz ucałował ich stopy. Przewodniczył również uroczystej mszy Wieczerzy Pańskiej.

Ksiądz infułat Jan Miazek w homilii nawiązującej do Ostatniej Wieczerzy Chrystusa z uczniami podkreślił, że ustanowił on w tym dniu nowy obrzęd - obrzęd Eucharystii. - Każda msza święta przypomina nam Wieczernik, czyli ustanowienie Najświętszego Sakramentu. Każda msza święta jest tajemnicą zbawczej ofiary Chrystusa - mówił kaznodzieja.

Dodał, że msza święta jest "centrum życia Kościoła i centrum życia każdego chrześcijanina, który poważnie traktuje swoją wiarę".

Nawiązując do ewangelicznej sceny obmycia nóg apostołom przez Chrystusa, ks. Miazek podkreślił, że jest ona przykładem największej miłości Boga do ludzi. - Dzisiaj powinniśmy się zastanowić nad tym, jakie jest nasze chrześcijaństwo, czy jest ono przepełnione duchem miłości do Boga i bliźnich - dodał.

Po mszy świętej Najświętszy Sakrament został procesyjnie przeniesiony przez kard. Nycza do ciemnicy (kaplicy przechowania), w której adoracja potrwa przynajmniej do północy.

Obrzęd obmycia stóp podczas mszy św. w Wielki Czwartek symbolizuje służebny charakter kapłaństwa i realizację Chrystusowego testamentu "wzajemnej miłości". Zwyczaj ten nawiązuje do umycia nóg apostołom przez Chrystusa, co - jak zapisał św. Jan - stało się w Wieczerniku podczas Ostatniej Wieczerzy. Wówczas - według ewangelisty - Jezus powiedział: "Dałem wam (...) przykład, abyście i wy tak czynili, jak ja wam uczyniłem".

Liturgia Wielkiego Czwartku rozpoczyna Triduum Paschalne, czyli Misterium Zbawcze Chrystusa, obchodzone dla upamiętnienia jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Według Ewangelii w Wielki Czwartek Jezus spożył z uczniami swoją Ostatnią Wieczerzę przed ukrzyżowaniem. W tym dniu Chrystus ustanowił sakrament Eucharystii i sakrament kapłaństwa.

...

Tak Chrystus to jedyny i wieczny kaplan .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:18, 02 Kwi 2015    Temat postu:

Kard. Dziwisz: kapłani podpisali się pod takim projektem życia

Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz mówił w Wielki Czwartek do kapłanów, że wstępując na drogę służby kapłańskiej, przyjmując święcenia diakonatu i prezbiteratu, "podpisali się pod takim projektem życia".

W Wielki Czwartek w Kościele katolickim liturgia uobecnia Ostatnią Wieczerzę, ustanowienie przez Jezusa Eucharystii oraz kapłaństwa służebnego. Ten dzień jest szczególnym świętem kapłanów.

- To projekt trudny, wymagający, ale przecież najpiękniejszy. Oddaliśmy się Jezusowi, Najwyższemu Kapłanowi, do dyspozycji. On potrzebuje naszych umysłów i serc, aby jego Ewangelia docierała do umysłów i serc naszych sióstr i braci - mówił w homilii kard. Dziwisz.

Jak dodał, "Jezus potrzebuje kapłanów, ale nie zatrudnia ich jako najemników". - On oczekuje, że w naszym kapłańskim życiu będziemy przede wszystkim odtwarzać jego najgłębsze postawy. Jego spojrzenie na świat, na ludzi i wydarzenia, ma być naszym spojrzeniem. Jego styl życia ma być naszym stylem - mówił metropolita krakowski do duchownych.

Podkreślił, że ewangeliczne ubóstwo powinno cechować każdego duchownego. - Przypomina nam o tym papież Franciszek i musimy poważnie traktować jego wołanie o Kościół ubogi dla ubogich - zaznaczył hierarcha.

Dodał, że kapłan jest człowiekiem posłusznym w Kościele, bo "nie realizuje swoich pomysłów, nie uprawia wolnego zawodu, nie kieruje swoją firmą, ale uczestniczy jako sługa w jednej misji Jezusa Chrystusa".

Przed przyszłorocznymi Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie metropolita zwrócił się do osób młodych: służby liturgicznej, uczestników ruchów i stowarzyszeń katolickich. Jak mówił, Kościół odnawia się i odradza dzięki młodym i liczy na nich.

W mszy Krzyżma, odprawionej w Bazylice Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach, uczestniczyli biskupi, kapłani i zakonnicy, ministranci, lektorzy, członkowie Ruchu Światło-Życie oraz innych ruchów i stowarzyszeń młodzieży z Archidiecezji Krakowskiej. Tradycyjnie w Wielki Czwartek poświęcone zostały oleje święte, a kapłani odnowili przyrzeczenia złożone w dniu święceń.

Podczas mszy kard. Dziwisz przypomniał dwie znaczące rocznice przypadające 2 kwietnia: 65 lat temu kardynał Franciszek Macharski przyjął święcenia prezbiteratu; 10 lat temu odszedł do wieczności Jan Paweł II. - Dziękujemy dziś Bogu za dar jego życia i służby, za jego świadectwo wiary i świętości. Prosimy go aby towarzyszył nam dzisiaj z nieba - mówił.

Z racji obchodzonego w Kościele rzymskokatolickim Triduum Paschalnego w Krakowie nie przewidziano oficjalnych obchodów 10. rocznicy śmierci papieża. Z tej okazji kard. Dziwisz zaprosił wszystkich wiernych do Sanktuarium św. Jana Pawła II na wieczorną adorację Jezusa w ciemnicy.

...

Tak jest trudno nie ma lekko . Kaplani czesto nie sa wcale najswietszymi ludzmi w parafii ... Tez buduja swoja dusze ciagle ...To sie dzieje naprawde ... Zycie realne nie udawane ... Nie ma potrzeby tego ukrywac ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:13, 03 Kwi 2015    Temat postu:

Kard. Dziwisz: prawda i dobro nie podlegają głosowaniu

- Prawdziwy chrześcijanin nie będzie nigdy korzystał z niegodziwych praw, nawet uchwalonych w majestacie demokratycznego państwa. Prawda i dobro nie podlegają głosowaniu - mówił kard. Stanisław Dziwisz w Wielki Piątek w Kalwarii Zebrzydowskiej.

- Prawdziwy chrześcijanin, prawdziwy uczeń Jezusa nie będzie nigdy korzystał z niegodziwych praw, nawet uchwalonych w majestacie demokratycznego państwa, bo prawda i dobro nie podlegają głosowaniu. Te prawa do niczego nie zmuszają. Każdy z nas ma sumienie, znamy Dekalog i mamy Ewangelię – mówił metropolita krakowski w kazaniu wygłoszonym podczas uroczystości wielkopiątkowych.

Hierarcha podkreślił, że w obecnych czasach istnieje pilna potrzeba "głoszenia zdrowej nauki o człowieku, małżeństwie i rodzinie". - Pojawiają się bowiem systematyczne, zorganizowane próby deformowania fundamentalnej prawdy w tej dziedzinie, a nawet wprowadzania z gruntu fałszywych teorii i założeń do polskiego prawodawstwa – powiedział do dziesiątków tysięcy pielgrzymów.

Krytykując "Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej", kardynał podkreślił, że płeć człowieka jest elementem konstytutywnym jego natury. Człowiek rodzi się mężczyzną lub kobietą. Dlatego nieporozumieniem nazwał zapominanie o płci biologicznej i definiowanie jej jako "społecznie skonstruowanych ról, zachowań, działań i atrybutów, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn".

Jak dodał odpowiedzialnością za przemoc nie można obarczać małżeństwa, rodziny, całej zdrowej tradycji i dorobku cywilizacyjnego. Wskazał, że przyczyny przemocy leżą gdzie indziej. Jednocześnie skrytykował katolickich parlamentarzystów, którzy głosowali za przyjęciem Konwencji.

Zdaniem metropolity zagrożeniem dla zdrowia polskich kobiet jest dopuszczenie do sprzedaży, także bez recepty, "pigułki, która może się okazać wczesnoporonną, zabijając poczęte życie". - Paradoksem – i to złowrogim – jest fakt, że polska 15-letnia dziewczyna nie może – i słusznie – kupić w sklepie butelki piwa, ale może bez żadnych przeszkód kupić śmiercionośną pigułkę – mówił.

Przypomniał o stanowisku Kościoła uznającym metodę zapłodnienia in vitro jako moralnie niedopuszczalną. - Ubocznym, ale nieuniknionym jej skutkiem jest zabijanie albo zamrażanie ludzkich zarodków, czyli ludzkich istot. Cel nie uświęca środków. Pragnienie posiadania dziecka, samo w sobie słuszne, nie może być realizowane metodami niegodziwymi – powiedział. Podkreślił jednocześnie, że dzieci urodzone dzięki tej metodzie są niewinne, a Kościół otacza je miłością i troską.

Hierarcha dodał, że Kościół pomaga wiernym żyć we współczesnym świecie i podążać drogą prawdy, sprawiedliwości i solidarności. Apelował, by rodziny w tym duchu wychowywały dzieci. - Ukazujmy im piękno rodzicielskiej miłości. Bierzmy w nasze ręce los polskich rodzin, nowego pokolenia – przekonywał.

Piątkowa część misterium pasyjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej rozpoczęła się o świcie przed Domem Kajfasza. Wierni przypatrywali się inscenizacji męki Zbawiciela, przygotowanej przez bernardynów oraz świeckich. Dróżkami Męki Pańskiej przeszli do Ratusza Piłata, gdzie został odczytany "Dekret skazujący Jezusa na śmierć", a kardynał Dziwisz wygłosił słowo pasterskie. Wierni w Drodze Krzyżowej przeszli na Wzgórze Ukrzyżowania, gdzie odprawiona została liturgia Wielkiego Piątku. Ciało Chrystusa w Eucharystii przeniesiono do Kaplicy Grobu na szczycie góry. Do niedzieli będzie trwała jego adoracja.

Uroczystości wielkopiątkowe odbywały się w zimowej aurze.

Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej zostało ufundowane na początku XVII wieku przez rodzinę Zebrzydowskich. Równolegle powstały wokół niego Dróżki Męki Pańskiej, przypominające miejsca święte w Jerozolimie. Kalwaryjskie misteria pasyjne inauguruje Niedziela Palmowa. Zasadnicza część rozpoczyna się w Wielką Środę.

...

Ustalanie co jest prawdziwe i dobre droga glosowania to obled i utrata rozumu .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:28, 03 Kwi 2015    Temat postu:

Włochy: brawurowe kazanie biskupa przebojem mediów

Brawurowe kazanie biskupa miasta Noto na Sycylii Antonio Stagliano’ wygłoszone w Wielki Czwartek stało się przebojem włoskich mediów. Hierarcha chcąc dotrzeć do młodych uczestników mszy, zaśpiewał piosenki dwojga artystów, gwiazd telewizji.

Nagranie wyjątkowej homilii, nagrodzonej przez wiernych gromką owacją, publikują gazety na swych stronach internetowych.

Biskup Stagliano’ zanucił najpierw fragment piosenki młodej piosenkarki Noemi, która zdobyła ogromną popularność we Włoszech dzięki swemu udziałowi w programie "X Factor". Ordynariusz z Noto przypomniał uczestnikom mszy słowa utworu mówiącego o rozterkach młodości, dojrzewania i pustce życia.

Następnie zaśpiewał przebój zwycięzcy jednej z edycji "X Factor" oraz festiwalu w San Remo w 2013 roku, idola Włochów Marco Mengoniego. W jego tekście mowa jest o błędach powierzchownej oceny ludzi i maskach, jakie zakładają, by pokazywać się jako niepokonani i kolekcjonerzy trofeów. Biskup kilkakrotnie sugestywnie powtórzył refren piosenki "Essere umani" ze słowami o odwadze wiary w człowieka i potrzebie autentyczności.

...

Ciekawe podejscie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:49, 11 Kwi 2015    Temat postu:

Abp Migliore: chrześcijaństwo to nie zbiór zakazów, ale pozytywne przesłanie

Trzeba uświadomić sobie na nowo, że chrześcijaństwo nie jest zbiorem zakazów, ale ma do zaproponowania pozytywne treści - przekonywał w sobotę na Jasnej Górze nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore.

Uczestniczył on w 18. Międzynarodowej Pielgrzymce Ruchu Rodzin Nazaretańskich.

- Chrześcijaństwo nie jest zbiorem zakazów, ale pozytywnym przesłaniem - powiedział nuncjusz, odwołując się w homilii do słów papieża Benedykta XVI sprzed kilku lat.

- Jest bardzo ważne, aby uświadomić to sobie na nowo, bo ta świadomość dziś prawie całkowicie została zagubiona. Wiele mówiono o tym, co nie jest dozwolone, a teraz trzeba mówić: mamy do zaproponowania treści pozytywne - zaznaczył nuncjusz. Jako przykład takiego spojrzenia na chrześcijaństwo wskazał właśnie ruch nazaretański.

- Ruch Rodzin Nazaretańskich nie powstał jako miejsce debaty na tematy związane z rodziną, ale jako przestrzeń życiowa, jako wysiłek tworzenia rodzin spełnionych, szczęśliwych, gotowych do stawienia czoła nieuniknionym wyzwaniom i burzom, które uderzają we wszystkie rodziny, bez wyjątku – podkreślił w homilii nuncjusz.

W sobotniej pielgrzymce wzięło udział ok. 1,5 tys. osób. Tegoroczna pielgrzymka połączona była z centralnymi obchodami jubileuszu 30-lecia powstania Ruchu Rodzin Nazaretańskich, zrzeszającego osoby, wzorujące się na Świętej Rodzinie.

Pielgrzymka rozpoczęła się w katedrze częstochowskiej, skąd wyruszyła procesja na Jasną Górę. Centralnym punktem uroczystości była msza św. w jasnogórskiej bazylice pod przewodnictwem arcybiskupa Migliore.

- Choć droga nazaretańska jest nieraz drogą twardą, to trzeba nią iść i służyć dla dobra Kościoła. Niech Maryja prowadzi was ku większej komunii z Chrystusem na drodze waszego powołania, zwłaszcza w życiu małżeńskim i rodzinnym - powiedział witając pielgrzymów podprzeor Jasnej Góry o. Krystian Gwioździk.

Ruch Rodzin Nazaretańskich powstał z inicjatywy nieżyjących już dziś księży Tadeusza Dajczera i Andrzeja Buczela oraz grupy osób świeckich, którzy utworzyli w 1985 r. w Warszawie – w oparciu o kierownictwo duchowe – pierwszą wspólnotę ewangelizacyjną. Członkowie Ruchu są wpatrzeni we wzór Świętej Rodziny z Nazaretu. Pragną oni naśladować jej świętość, która realizuje się w codzienności przeżywanej z Bogiem i w braterskiej wspólnocie.

...

Tak. Chrześcijaństwo to czynna miłość nie kodeks karny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:14, 03 Maj 2015    Temat postu:

Abp Gądecki: rezygnacja z udziału w wyborach to grzech zaniedbania

Abp Stanisław Gądecki - PAP

Dobrowolna rezygnacja z udziału w wyborach jest grzechem zaniedbania - powiedział na Jasnej Górze abp Stanisław Gądecki. Zaapelował do wierzących, by głosowali na ludzi, których poglądy nie sprzeciwiają się wierze i wartościom katolickim.

W kontekście ustawy o in vitro wezwał katolickich polityków, by nie popierali regulacji prawnych, które sprzeciwiają się zasadom wiary.
REKLAMA


Abp Gądecki, który jest przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski i metropolitą poznańskim, w niedzielę na Jasnej Górze przewodniczył mszy św. z okazji Święta Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Część homilii poświęcił polityce, która – jak podkreślił – powinna być "roztropną troską o wspólne dobro".

Na tydzień przed wyborami prezydenckimi hierarcha przypomniał o prawie i obowiązku katolika udziału w wolnych wyborach. - To prawo i obowiązek wynika z naszej wolności, a wolność to przecież odpowiedzialność za siebie i za innych. Zatem dobrowolna rezygnacja z udziału w wyborach jest grzechem zaniedbania, ponieważ jest odrzuceniem odpowiedzialności za losy Ojczyzny - wskazał abp Gądecki.

Przekonywał, że trzeba głosować "właściwie", czyli zgodnie ze swoimi przekonaniami moralnymi. - Ludzie wierzący winni oddać głos na te osoby, których postawa i poglądy są im bliskie, a przynajmniej nie sprzeciwiają się wierze katolickiej i katolickim wartościom oraz zasadom moralnym - powiedział.

Apelując o liczny udział w wyborach, arcybiskup przypomniał, że tylko w przypadku wysokiej frekwencji wyniki odzwierciedlają rzeczywistą wolę większości społeczeństwa, a nie tylko grup, które potrafią się skutecznie zmobilizować.

Hierarcha oświadczył, że duchowni nie powinni angażować się w kampanię wyborczą po żadnej ze stron, lecz respektować dojrzałość ludzi świeckich i "przez formację ich sumień pomagać im taką dojrzałość osiągnąć". - Kapłan nie jest ustanowiony dla polityki, ale dla formacji sumień (…) tak, aby były one zdolne do podejmowania samodzielnych decyzji - dodał hierarcha.

Sprecyzował, że do zadań kapłańskich należy podawanie etycznych kryteriów wyborów i przedstawianie wiernym odpowiedzialności za ich decyzje. Przywołując słowa Benedykta XVI abp Gądecki powiedział, że są wartości, które nie podlegają żadnym kompromisom: szacunek i obrona ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, rodzina oparta na trwałym małżeństwie mężczyzny i kobiety, prawo i obowiązek rodziców do wychowanie dzieci oraz promocja dobra wspólnego.

W homilii przewodniczący KEP nawiązał też do stanowiska biskupów ws. zapłodnienia in vitro i ostrzeżenia wystosowanego przez hierarchów, że politycy, którzy poprą ustawę o in vitro mogą się pozbawić pełnej łączności z Kościołem i utracić pełną dyspozycję do przyjmowania komunii św. - Każdy kto przez chrzest został włączony do Kościoła, lecz nie wyznaje głoszonej przez niego wiary i świadomie neguje jego nauczanie, ten osłabia swoją jedność z nim - wskazał abp Gądecki.

Zaznaczył, że należący do Kościoła politycy mogą być członkami do różnych partii, różnić się w wielu sprawach i Kościół nie ogranicza ich sumienia. - Nie zgadza się natomiast na to, by katolickiemu politykowi w imię wolności sumienia wolno było wszystko w odniesieniu do stanowienia prawa, przekreślającego prawo Boże - wskazał.

- Podobnie jak wspólne wyznawanie wiary, także uczestnictwo w komunii św. jest uzewnętrznieniem rzeczywistej duchowej jedności z Chrystusem. Byłoby głębokim fałszem, gdyby ktoś, kto świadomie i dobrowolnie narusza jedność Kościoła, głosząc publicznie prawdy sprzeczne z jego nauczaniem, przystępował do komunii św. - podsumował abp Gądecki.

Przekonywał, że ostrzeżenie polityków nie jest "uzurpacją" ze strony duchownych, ale ich obowiązkiem. Wyraził przekonanie, że katolicki polityk nie może abstrahować od zasad wiary i popierać regulacje prawne, które sprzeciwiają się tym zasadom.

- Odrzucenie tego rodzaju duchowej schizofrenii nie oznacza wcale, że wierzący polityk powinien zastępować prawo państwowe prawem kanonicznym. Nie może on jednak zgodzić się na to, że racji stanu nie sposób pogodzić we wszystkim z racją sumienia i że czasami trzeba o sumieniu zapomnieć, skoro taki grzech przyniesie większą korzyść państwu - zaznaczył.

Jak przykład osoby z powodzeniem godzącej wiarę z byciem politykiem wymienił ministra spraw zagranicznych Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera. Na koniec przywołał słowa św. Augustyna, który przestrzegł, że "wszelka władza, która nie respektuje prawa Bożego prędzej czy później stanie się bandą złoczyńców".

W uroczystości uczestniczyli polscy biskupi z prymasem Polski arcybiskupem Wojciechem Polakiem, politycy, samorządowcy i działacze społeczni. Zgromadzonych powitał generał Zakonu Paulinów o. Arnold Chrapkowski.

Zamknięciem obchodów Święta Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski będzie wieczorna modlitwa Apelu Jasnogórskiego z udziałem żołnierzy oraz biskupa polowego Wojska Polskiego Józefa Guzdka.

Święto Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski zostało ustanowione na prośbę polskich biskupów po odzyskaniu niepodległości po I wojnie światowej. W 1920 r. zgodził się na to papież Benedykt XV, a trzy lata później Pius XI zatwierdził święto. Jest obchodzone 3 maja na pamiątkę uchwalenia pierwszej polskiej konstytucji, która realizowała część lwowskich ślubów Jana Kazimierza. W 1656 r. król ten zawierzył Polskę Maryi i ogłosił ją Królową Polski.

....

No nie proszę mi tu nie głosić HEREZJI! Niepójście na wybory nie jest grzechem. To absurd. W 2010 była druga tura Komorowski Kaczyński. Ja nie byłem z przyczyn moralnych bo obaj kandydaci jawnie lamali podstawowe przykazania Kościoła. Czyli ją mam grzech bo nie głosowalem na antychrzescijanskich kandydatów Smile Jak jest dwóch satanistów to trzeba iść i wybrać jednego. Kto nie poszedł ma grzech a kto głosował na satanistów to nie ma bo głosował. Absurd. Proszę nie kompromitować nauki Kościoła.
Katolik ma w świetle sumienia DOKONAĆ ŚWIADOMEGO WYBORU! NA KOGO GŁOSOWAĆ LUB NIE GŁOSOWAĆ! TO TEŻ WYBÓR A NIE ŻADNE ZANIECHANIE! GDY OCENIAMY ŻE KAŻDY WYBÓR JEST ZŁY NIE UCZESTNICZYMY W ZŁU! NIECH SIĘ BISKUPI ZASTANAWIA CZY PROPAGUJĄC TERORIE CHODZENIA DO WYBORÓW ZA WSZELKA CENĘ NIE PROMUJĄ ZŁA KTÓRE CI LUDZIE WYBIERAJĄ! SZCZEGÓLNIE CI WIERZĄCY W SMOLENSK!
Pisałem jasno. Z uwagi na dziwne wyniki wskazujące na fałsz które nie zostały sprawdzone są wątpliwości czy wybory są uczciwe. Ponadto kandydaci są zupełnie patologiczni. W tej sytuacji świadomie nie idę i wiem co robię. Ją tu jestem specjalista od polityki nie biskupi. Proszę pytać fachowców nie kombinować po swojemu.
Za zaniechanie można by uznać gdyby groził wybór kandydata szykujacego wojnę z Kościołem a ktoś by sobie pojechał na wycieczkę. Tu wszyscy główni kandydaci mają ten sam program. Deklarują invitro, popierają te ustawe dopuszczająca zabijanie chorych dzieci zatem mamy do wyboru tylko zło.
WŁAŚNIE DLATEGO Z PRZYCZYN MORALNYCH NIE IDĘ! TO JEST MOJA ZASŁUGA!
Proszę nie wmawiac grzechu tam gdzie jest właśnie troska o dobro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:49, 03 Maj 2015    Temat postu:

Kard. Dziwisz: w wyborach kierujmy się dobrem narodu, a nie jednej partii

Kard. Stanisław Dziwisz - Łukasz Krajewski / Agencja Gazeta

- Do wyborów powinniśmy podejść w sposób odpowiedzialny.(…) Dokonując w sumieniu wyboru, mamy się kierować dobrem całego narodu, a nie jednej partii politycznej - mówił metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz.

Obchody Święta Konstytucji 3 maja rozpoczęły się w Krakowie od złożenia kwiatów przed pomnikiem jednego z jej współtwórców Hugona Kołłątaja. Przed mszą odprawioną w intencji Ojczyzny w katedrze na Wawelu przez kilkanaście minut bił dzwon "Zygmunt".
REKLAMA


Zwracając się do zgromadzonych kard. Dziwisz powiedział, że dziś nie wspominamy tylko przeszłości, bo do nas należy kształtowanie współczesnego oblicza Polski. - Czekają nas wybory prezydenta Rzeczypospolitej. Udział w wyborach to prawo, to przywilej, ale to także obowiązek, od którego nie powinniśmy się dyspensować - zaznaczył.

- Do wyborów powinniśmy podejść w sposób odpowiedzialny. W tym akcie sprawdza się nasza osobista i społeczna dojrzałość. Dokonując w sumieniu wyboru, mamy się kierować dobrem całego narodu, a nie jednej partii politycznej – mówił kard. Dziwisz. - Mamy mieć na uwadze przyszłość ojczystego domu, w którym respektowane są chrześcijańskie wartości, bo są one uniwersalne, bo są one sprawdzone, bo są one również dla człowieka naszych czasów - podkreślił.

Metropolita krakowski mówił, że po 224 latach jeszcze bardziej dostrzegamy i doceniamy wagę Konstytucji 3 Maja 1791 r. i podobnie jak kanonizowany przed rokiem św. Jan Paweł II odczytujemy w tym dokumencie "prawdę o Polsce, zakorzenioną w przeszłości, a równocześnie wychyloną w przyszłość".

Hierarcha przywołał słowa Jana Pawła II wypowiedziane w 1991 r. podczas obchodów 200-lecia Konstytucji 3 maja: "Ona sprawiła, że nie można było odebrać Polsce jej rzeczywistego bytu na kontynencie europejskim, bo ten byt został zapisany w słowach Konstytucji 3 Maja. A słowa te, mając moc prawdy, okazały się potężniejsze od potrójnej przemocy, która spadła na Rzeczpospolitą”.

Od kilku lat w Krakowie w ramach oficjalnych uroczystości nie odbywają się już przemarsze spod Krzyża Katyńskiego na pl. Matejki. Do wieczora na krakowskich Błoniach potrwają pokazy sprzętu wojskowego i ratowniczego policji, straży pożarnej, pogotowia ratunkowego, straży miejskiej i wojska. Będzie można poznać zasady bezpiecznego zachowania na drodze i pierwszej pomocy.

Po południu na Rynku Głównym w Krakowie odbędą się pokazy tańców polskich i wojskowej musztry paradnej, a na Małym Rynku 56. Lekcja Śpiewania. W tym roku organizatorzy Lekcji Śpiewania poza uczczeniem święta Konstytucji 3 Maja będą zachęcać krakowian do usuwania szpecących mury miasta wulgarnych napisów.

...

I to jest słuszne. Partie które widzicie to biznes. A kampania wyborcza to reklama. Wciskają swoje marne osoby wam dla korzyści osobistych. Nie można dać się wciągnąć w podkręcanie emocji. Dobro ma być jedynym celem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:36, 08 Maj 2015    Temat postu:

"Gość Niedzielny": od wyborów zależy życie wieczne
Jacek Gądek

"Gość Niedzielny" najpierw opublikował tekst, w którym zasugerował, że katolicy nie powinni głosować na Bronisława Komorowskiego. Ale tekst zniknął. Pojawił się za to komentarz szefa tygodnika. Ks. Marek Gancarczyk nazwał w nim wybory "aktem religijnym", a co więcej od ich wyników "może zależeć czyjeś życie wieczne".

W tekście nieco przewrotnie zatytułowanym "Panie Prezydencie, dziękujemy!" ks. Tomasz Jaklewicz (wicenaczelny "GN") napisał, że jest wdzięczny Bronisławowi Komorowskiemu za spot dot. krytycznej opinii Andrzeja Dudy wobec metody in vitro.

Przypomnijmy. W spocie dot. zapłodnienia pozaustrojowego przywołano wypowiedzi Dudy, że jako on człowiek wierzącym i przeciwnikiem in vitro oraz uznaje tę metodę za sprzeczną z nauką Kościoła. Natomiast lektor dodaje, że Duda popierał projekt zakładający karę więzienia za stosowanie in vitro.

Tekst ks. Jaklewicza został jednak ze stron www "GN" zdjęty. Jego kopia jednak się zachowała. Duchowny w usuniętym materiale pozytywnie odnosił się do Andrzeja Dudy (PiS). Jego zdaniem spot Komorowskiego to "świetny prezent dla katolików, którzy chcą głosować na kandydata reprezentującego wartości im bliskie". - Wiedzą oni już, że nie jest to obecny prezydent - to cytaty z ks. Jaklewicza.

Przywoływana reklamówka skłoniła księdza do osobistego wyznania: - Nie bardzo wiedziałem do tej pory, na kogo głosować i nadal pewności nie mam, ale dzięki temu klipowi zostałem zachęcony do postawienia na Andrzeja Dudę.

Zastępca redaktora naczelnego "GN" wytłumaczył się dlaczego. Bo zobaczył człowieka wierzącego i z przekonaniami zgodnymi z nauką Kościoła. Z kolei Komorowskiemu zarzucił, że zamienił słowa Dudy w "pałkę", a następnie jej użył "z wdziękiem sobie właściwym".

Konstatacja ks. Jaklewicza nie pozostawiała wątpliwości: - Katoliccy wyborcy dostali jasny sygnał, że kandydat Andrzej Duda dobrze rokuje jako reprezentant katolików. Z kolei komunikat Komorowskiego wiceszef "GN" streścił tak: - Uważajcie na Dudę, on jest wierzący, co gorsza - podziela etyczne przekonania Kościoła i co najgorsze - można się spodziewać, że jego katolickie sumienie będzie wpływało na jego program polityczny. Rodacy, drżyjcie!

Cytowany tekst ks. Jaklewicza ze stron internetowych "GN" jednak zniknął. Pojawił się z kolei komentarz szefa tego pisma, a jest nim ks. Marek Gancarczyk. Duchowny wystąpił z - jak sam pisze - "odważną tezą". Bo wedle szefa katolickiego tygodnika "życie wieczne zależy od polityków".

Jak uzasadnia tę opinię? - Politycy mogą pomóc w zbawieniu wiecznym, ale mogą też w nim przeszkodzić. Oczywiście wpływ polityków na szczęście wieczne jest tylko częściowy, ale wcale nie mały.

I daje przykład: politycy tworzą prawo - np. o in vitro "zezwalające na mrożenie ludzi w ciekłym azocie" - a ono "z punktu widzenia zbawienia wiecznego" bywa istotne. Tu ks. Gancarczyk przechodzi do meritum: - Wielu pomyśli: skoro prawo na to zezwala, to widocznie nie ma w tym nic złego. I być może mimo wcześniejszych oporów zdecyduje się na zabieg. A to ma już poważne konsekwencje moralne.

W dalszej części tekstu szef "GN" postawił tezę, że wybory są "aktem religijnym". - A zatem sprawa jest poważna, skoro od wyników głosowania pośrednio może zależeć czyjeś życie wieczne! Prezydent z racji swojej pozycji ma ogromny wpływ na stanowione prawo, a jeszcze większy na kształtowanie opinii publicznej, czyli tego, co ludzie myślą - dodaje ks. Gancarczyk.

I zdradza, że chciałby prezydenta, który "otwarcie zadeklarowałby, że przychodzi do polityki, by urządzać świat według chrześcijańskich wartości".

...

A tu Duda od Bronka niczym się nie różni. Też podpisze. Nawet do tej samej UW należał. I niestety tacy upolitycznieni księża szkodzą. Widzę że Bóg zupełnie ale to zupełnie nie daje księża talentu do polityki. Co ksiądz się miesza to kompromitacja. Bóg daje jasny znak. Odprawiane mszy jest sprawa tak wielką że księdzu nic nie potrzeba do chwały. Żadne polityki sławy kariery.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:50, 11 Maj 2015    Temat postu:

Włochy: biskup rapował o Kościele

Biskup Stagliano podbił internet w kwietniu, gdy rozpowszechniono nagranie jego kazania w czasie mszy dla nastolatków

Biskup z miasta Noto na Sycylii Antonio Stagliano, bardzo popularny we Włoszech dzięki nagraniu jego kazaniu podczas mszy, w trakcie której śpiewał piosenki gwiazd rocka, wystąpił tym razem na prawdziwej scenie. Podczas koncertu dla młodzieży rapował.

Śpiewający 55-letni biskup wystąpił podczas święta młodzieży katolickiej w Modica na Sycylii. Zaprezentował piosenkę kultowego włoskiego piosenkarza starszego pokolenia Franco Battiato a następnie, ku ogromnemu zaskoczeniu słuchaczy, zaczął rapować i to na temat Kościoła.

- Chcemy, aby Kościół otaczał ojcowską opieką, aby było w nim między ludźmi więcej miłości - rapował oklaskiwany hierarcha.

Biskup Stagliano podbił internet w kwietniu, gdy rozpowszechniono nagranie jego kazania w czasie mszy dla nastolatków, przygotowujących się do bierzmowania. Brawurowo wykonał wtedy fragmenty piosenek dwojga włoskich idoli, znanych z popularnych programów telewizyjnych, Marco Mengoniego i wokalistki Noemi.

Wykonane wtedy przez niego piosenki pełne są trosk, egzystencjalnych dylematów i rozterek na temat pustki życia oraz potrzeby zdjęcia masek i zachowania autentyczności. W ten sposób, jak wyjaśnił potem w wywiadach dla prasy, postanowił dotrzeć do młodych katolików.

Jego zdaniem "muzyka jest doskonałym sposobem zwracania się do nich". Żartował, że to artyści "ściągają" teksty jego homilii, a potem je śpiewają.

...

Oczywiście biskup ma taki talent to brawo. To nie może być na siłę. Głupota byłoby gdyby ksiądz nie mający z tym stycznosci specjalnie zabierał się za rapowanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:19, 29 Maj 2015    Temat postu:

W Skrzatuszu rozmawiano o nowej ewangelizacji wsi
W Skrzatuszu rozmawiano o nowej ewangelizacji wsi - Thinkstock

Ewangelizacja środowisk wiejskich to główny temat III Ogólnopolskiego Kongresu Nowej Ewangelizacji. Rozpoczął się on w sanktuarium maryjnym w Skrzatuszu koło Piły. Odbywa się pod hasłem "Skarb w roli".

W Kościele nie ma refleksji na ten temat, choć istnieje ogromna potrzeba - mówi Radiu Merkury biskup Grzegorz Ryś. Tłumaczy, że każda wieś ma swoją specyfikę. Dlatego też, choć metody ewangelizacji w miastach są do siebie podobne, na wsi niemal do każdej miejscowości należy podchodzić odrębnie.
REKLAMA

W III Kongresie Nowej Ewangelizacji bierze udział kilkaset osób z całej Polski, a także z Francji, Czech i Szwajcarii. Do niedzieli włącznie będą słuchać wykładów i konferencji m.in. na temat roli wiejskich wspólnot w życiu Kościoła. Wezmą też udział w warsztatach.

Dziś o 13.00 Mszę św. odprawi Prymas Polski abp Wojciech Polak, a na sobotę zaplanowano ewangelizację w okolicznych wsiach. W niedzielne popołudnie na błoniach sanktuarium w Skrzatuszu odbędzie się otwarty festyn - zagrają Trebunie Tutki.

>>>

Teraz z uwagi na media samochody itp. to zycie na wsi nie bardzo sie rozni od miasta. Ten sam interenet ta sama TV . TAK SAMO JAZDA NA ZAKUPY DO MARKETU! Inny swiat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:33, 31 Maj 2015    Temat postu:

Biskup do Dudy: wprowadź w życie błaganie Jana Pawła II
Przemysław Henzel
Dziennikarz Onetu

Biskup Wiesław Mering - Tytus Żmijewski / PAP

Biskup Wiesław Mering przesłał do prezydenta elekta Andrzeja Dudy list z gratulacjami. "Wierzę, że uda się panu wprowadzać w życie błaganie Jana Pawła II o odnowienie oblicza tej ziemi" - czytamy w nim.

Zwycięzcy wyborów prezydenckich, które odbyły się 24 maja, gratulacje złożył już Episkopat Polski. List podpisany m.in. przez abp Stanisława Gądeckiego był bardziej neutralny. Hierarchowie napisali w nim, że "większość rodaków, w tym także młodzi, łączy z prezydenturą Dudy wiele nadziei". Zwrócono też uwagę na konieczność szukania porozumienia w celu wypełniania zadań prezydenta.
REKLAMA


"Życzymy skutecznego jednoczenia Polaków wokół spraw najważniejszych dla Polski" - napisali hierarchowie w liście gratulacyjnym Episkopatu. W tej korespondencji nie wyrażano jednak radości bądź zawodu z powodu zwycięstwa Andrzeja Dudy.

W innym tonie utrzymany jest list wysłany do Andrzeja Dudy przez włocławskiego biskupa Wiesława Meringa. "Wiadomość o pańskim zwycięstwie wyborczym przyjąłem z najwyższą radością!" - zaczyna swoje gratulacje bp Mering.

Następnie hierarcha z Włocławka "dziękuje Bogu za nadzieję, jaką wybór (Dudy na prezydenta - red.) daje milionom Polaków: nadzieję normalności i pielęgnowania tego, czym nasz kraj żyje od wielu wieków".

Bp Mering ekspresyjnie wyraża swoją radość ze zmiany w fotelu prezydenta. "Doprawdy, to bardzo szczęśliwy dzień dla naszej ojczyzny! (…) Niech Bóg wspomaga działania pana prezydenta i błogosławi codziennym działaniom!".

Hierarcha zwraca się też do prezydenta elekta Andrzeja Dudy z oczekiwaniem: "wierzę, że uda się panu wprowadzać w życie błaganie Jana Pawła II o odnowienie oblicza tej ziemi: pański wybór nastąpił w dniu zesłania Ducha Świętego" - podkreśla.

...

Biskupom brak wiary w Biga to wierza w Dude. Kto nie wierzy w Boga ten uwierzy we wszystko. Co myslicie ze biskupow to nie dotyczy? Sa oglupiani przez Torun toporna chamska propaganda. Ale nikt nie jest oglupiany WBREW SWOJEJ WOLI! ONI CHCA BYC OGLUPIANI! Bo to wygodne nie myslec. Klika rzadzaca zreszta zrobila wszystko aby biskupow wepchnac w PiS. Opetanie bylo tak wielkie ze na koncu juz pornograficznie na sztandar wzieli invitro. I wyladowali z glowa nocniku ale to zasluzenie. Natomiast biskupi wpadli w typowa zasadzke szatana. Wybierajcie mniejsze zlo. Jak ktos w to wchodzi to juz jest zgubiony. A tu malo. Tutaj jakis kult Dudy. Mniejsze zlo w koncu im wyszlo na dobro. To jest rownia pochyla...
Tymczasem trzeba ufac Bogu jesli sa dwa zla to z dala. BÒG SOBIE PORADZI!
Skoro potrafil zlikwidowac komunizm bez jakiejs globalnej milionowej masakry to co tam jakies PO jakis PiS. To sa male problemy. I nawet tyle nie wytrzymuja biskupi upadaja. A przeciez byl nazizm komunizm...
Bóg wyraznie NIE CHCE aby duchowni wskazywali osoby do glosowania. Nie daje ku temu roztropnosci duchownym. Bo oni maja co robic. DUSZ PASTERZE! To mowi wszystko. Maja oddawac Bogu co Boże a od wladzy sa inni. Od poczatku w cywilizacji Kosciola jest podzial wladz swieckich i duchownych. Nie znany w zadnym innym kregu cywilizacji. I tak ma byc tak chce Bóg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:15, 04 Cze 2015    Temat postu:

Abp Gądecki: niedziela jako dzień wolny ważna także dla niewierzących


O godne świętowanie niedzieli i o niedzielę wolną od pracy apelował w Poznaniu metropolita poznański abp Stanisław Gądecki. Podczas uroczystości Bożego Ciała podkreślił, że wolna niedziela jest potrzebna wszystkim, także niewierzącym.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podkreślił, że przedstawiane w debacie publicznej argumenty na rzecz niedzieli wolnej od pracy nie powinny mieć charakteru religijnego.
REKLAMA


- Kiedy stanowimy prawo, tworzymy je dla wszystkich. Pracując nad nowymi normami prawnymi, trzeba przedłożyć argumenty, które trafią nie tylko do katolików. Przede wszystkim trzeba jednak zrozumieć, że do dobrego tonu należy zmaganie o wolną niedzielę i jej świętowanie. Potrzebny jest ruch społeczny. Zaczątki takiego ruchu na rzecz wolnej niedzieli są już u nas obecne – powiedział.

Hierarcha stwierdził, że wolna niedziela jest potrzebna wszystkim, także niewierzącym, bo człowiek wypoczęty pracuje lepiej.

- Niedziela jest po to, by nabrać dystansu do tego, co się robi, zastanowić się nad sensem swego działania. Argumentując na rzecz wolnej niedzieli, można odwołać się do konstytucji, zwłaszcza jej preambuły oraz artykułów, w których mowa o godności człowieka i wolności jako jej wyrazie. Długofalowo ma to także pewne znaczenie gospodarcze. Poczucie sensu może się przełożyć na większą innowacyjność i w ogóle przynieść pozytywne efekty ekonomiczne - dodał.

Przewodniczący KEP powiedział, że obecnie także w krajach o tradycji chrześcijańskiej upowszechnia się zwyczaj "weekendu", rozumianego jako cotygodniowy czas odpoczynku. - Niestety, gdy niedziela zatraca pierwotny sens i staje się jedynie zakończeniem tygodnia, zdarza się czasem, że horyzont człowieka stał się tak ciasny, że nie pozwala mu dojrzeć nieba. Nawet odświętnie ubrany, człowiek nie potrafi już świętować - powiedział.

Abp Gądecki mówił o potrzebie propagowania idei powstrzymywania się od zakupów w niedzielę. Zauważył, że do tej pory w Polsce, w kraju, który mieni się katolickim, nie udało się z różnych przyczyn zakazać tego dnia handlu.

- Wytworzył się specyficzny zwyczaj robienia zakupów w niedzielę, czy wręcz rodzinnych wizyt w hipermarketach. Po okresie komunistycznej ascezy konsumpcyjnej próbujemy nadrobić utracony czas. Poza tym chyba zachłysnęliśmy się wolnością, zapominając, iż przy okazji tracimy coś bardzo cennego, właśnie z wolnością związanego - powiedział.

Zdaniem przewodniczącego KEP, potrzebna jest nie tyle walka z otwartymi w niedzielę sklepami, ile odpowiednia formacja ludzi.

- Nawet jeśli nie uda się doprowadzić do zamknięcia w niedzielę marketów, to człowiek wolny i uformowany, przechodząc tego dnia obok nich, nie zrobi zakupów – wyjaśnił.

Hierarcha podkreślił potrzebę formacji dzieci, młodzieży i dorosłych, dotyczącą znaczenia wartości niedzieli i umiejętności jej przeżywania, oraz potrzebę upowszechniania wzorców świętowania niedzieli a także ukazywania wartości dobrze przeżytej niedzieli w kontekście psychologicznym, społecznym i ekonomicznym.

Abp Gądecki zaznaczył, że dla chrześcijan niedziela jest duszą całego tygodnia, a sercem niedzieli jest uczestnictwo w eucharystii, która stanowi źródło i szczyt życia chrześcijańskiego. Bez chrześcijańskiej niedzieli życie chrześcijańskie zamiera i gaśnie - mówił. - Jeśli nie znajdziemy w sobie miejsca odpoczynku, odbijającego boski spoczynek, zostaniemy zredukowani do wymiaru zwierzęcego, przemijającego. Pożre nas czas – dodał metropolita poznański.

...

Mam nadzieje ze ludzie obojetni religijnie nie chca zasuwac 7 dni w tygodniu 16 godzin dziennie gorzej niz zwierzeta. Koniecznosc wolnego dnia jest nakazem rozumu i akurat tutaj da sie pojac...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:31, 05 Cze 2015    Temat postu:

Niedziela jako dzień wolny. Arcybiskup Gądecki apeluje o zmiany w prawieCzwartek, 4 czerwca 2015, źródło:PAP

fot.WP.PL / Fotolia / Gina Sanders
Niedziela powinna być dniem wolnym od pracy - stwierdził metropolita poznański abp Stanisław Gądecki i zaapelował o zmiany w prawie. Jak mówił w trakcie uroczystości Bożego Ciała wolna niedziela jest potrzebna wszystkim, także niewierzącym.


Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podkreślił, że przedstawiane w debacie publicznej argumenty na rzecz niedzieli wolnej od pracy nie powinny mieć charakteru religijnego.

- Kiedy stanowimy prawo, tworzymy je dla wszystkich. Pracując nad nowymi normami prawnymi, trzeba przedłożyć argumenty, które trafią nie tylko do katolików. Przede wszystkim trzeba jednak zrozumieć, że do dobrego tonu należy zmaganie o wolną niedzielę i jej świętowanie. Potrzebny jest ruch społeczny. Zaczątki takiego ruchu na rzecz wolnej niedzieli są już u nas obecne - powiedział.

Hierarcha stwierdził, że wolna niedziela jest potrzebna wszystkim, także niewierzącym, bo człowiek wypoczęty pracuje lepiej.

- Niedziela jest po to, by nabrać dystansu do tego, co się robi, zastanowić się nad sensem swego działania. Argumentując na rzecz wolnej niedzieli, można odwołać się do konstytucji, zwłaszcza jej preambuły oraz artykułów, w których mowa o godności człowieka i wolności jako jej wyrazie. Długofalowo ma to także pewne znaczenie gospodarcze. Poczucie sensu może się przełożyć na większą innowacyjność i w ogóle przynieść pozytywne efekty ekonomiczne - dodał.

Przewodniczący KEP powiedział, że obecnie także w krajach o tradycji chrześcijańskiej upowszechnia się zwyczaj ,,weekendu", rozumianego jako cotygodniowy czas odpoczynku.

- Niestety, gdy niedziela zatraca pierwotny sens i staje się jedynie zakończeniem tygodnia, zdarza się czasem, że horyzont człowieka stał się tak ciasny, że nie pozwala mu dojrzeć nieba. Nawet odświętnie ubrany, człowiek nie potrafi już świętować - powiedział.

Abp Gądecki mówił o potrzebie propagowania idei powstrzymywania się od zakupów w niedzielę. Zauważył, że do tej pory w Polsce, w kraju, który mieni się katolickim, nie udało się z różnych przyczyn zakazać tego dnia handlu.

- Wytworzył się specyficzny zwyczaj robienia zakupów w niedzielę, czy wręcz rodzinnych wizyt w hipermarketach. Po okresie komunistycznej ascezy konsumpcyjnej próbujemy nadrobić utracony czas. Poza tym chyba zachłysnęliśmy się wolnością, zapominając, iż przy okazji tracimy coś bardzo cennego, właśnie z wolnością związanego - powiedział.

Zdaniem przewodniczącego KEP, potrzebna jest nie tyle walka z otwartymi w niedzielę sklepami, ile odpowiednia formacja ludzi.

- Nawet jeśli nie uda się doprowadzić do zamknięcia w niedzielę marketów, to człowiek wolny i uformowany, przechodząc tego dnia obok nich, nie zrobi zakupów - wyjaśnił.

Hierarcha podkreślił potrzebę formacji dzieci, młodzieży i dorosłych, dotyczącą znaczenia wartości niedzieli i umiejętności jej przeżywania, oraz potrzebę upowszechniania wzorców świętowania niedzieli a także ukazywania wartości dobrze przeżytej niedzieli w kontekście psychologicznym, społecznym i ekonomicznym.

Abp Gądecki zaznaczył, że dla chrześcijan niedziela jest duszą całego tygodnia, a sercem niedzieli jest uczestnictwo w eucharystii, która stanowi źródło i szczyt życia chrześcijańskiego. Bez chrześcijańskiej niedzieli życie chrześcijańskie zamiera i gaśnie - mówił.

- Jeśli nie znajdziemy w sobie miejsca odpoczynku, odbijającego boski spoczynek, zostaniemy zredukowani do wymiaru zwierzęcego, przemijającego. Pożre nas czas - dodał metropolita poznański.

...

Tak. Dosc tych potwornosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:12, 29 Cze 2015    Temat postu:

Gazeta Współczesna

Ksiądz Andrzej Godlewski, czyli "Proboszczo" rapujący w parafii w Łomży

Ksiądz Godlewski, czyli "Proboszczo" - Gazeta Współczesna

Każda metoda ewangelizacji jest dobra, nawet tak nietypowa, jak rapowany utwór w wykonaniu proboszcza. Znany z niecodziennych pomysłów Ks. Andrzej Godlewski przeobraził się w rapera "Proboszczo".

- Jestem proboszczem łomżyńskiej parafii. Skupiam ludzi wokół siebie, każdy z nich coś potrafi - rapuje proboszcz parafii pw. Krzyża Świętego w Łomży. Ks. Godlewski ten numer zaprezentował podczas Festynu Rodzinnego z okazji Dnia Dziecka i 18 rocznicy powstania parafii. Utwór w wykonaniu kapłana (produkcją i realizacją muzyczną zajął się Łukasz Sienicki) cieszy się teraz ogromną popularnością w sieci. Opinie internautów są w większości pozytywne.
REKLAMA


- To jest super. "Proboszczo", gratulacje, ciągle młody duchem, oby tak dalej - pisze internautka Ola na stronie parafii. - Nasz Super Proboszcz nie tylko z 2004 roku, ale przez wszystkie 18 lat. Wielkie gratulacje za wspaniałe dzieła, jakie mają miejsce w tej parafii - dodaje kolejna komentująca Ewa Nadolna.

Przypomnijmy, że ks. Andrzej Godlewski w 2004 r. otrzymał honorowy tytuł "Proboszcza Roku" w ogólnopolskim konkursie zorganizowanym przez Katolicką Agencję Informacyjną oraz Redakcję Katolicką TVP.

Kapłan wielokrotnie zaskakiwał parafian ciekawymi inicjatywami. Ostatnio pisaliśmy o rozdawanym przez niego wiernym cudownym leku Rosarium, czyli 59 cudownych granulkach z krzyżykiem - w ten sposób namawiał do odmawiania Różańca.

A o czym rapuje proboszcz, a raczej "Proboszczo"? O trudach budowania kościoła: "18 lat z górką ten kościół buduję, a dobrze wiecie wszyscy, że to trochę kosztuje". Kapłan przyznaje, że zadanie wybudowania kościoła w polu było olbrzymim wyzwaniem. Pomogła modlitwa do imiennika - św. Andrzeja. Dziś dzieło jest juz niemal skończone. A ksiądz nie osiada na laurach.

...

I to jest prawidłowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:58, 09 Paź 2015    Temat postu:

Episkopat: każdy obywatel ma obowiązek uczestniczenia w wyborach

Episkopat: każdy obywatel ma obowiązek uczestniczenia w wyborach - Thinkstock

Każdy obywatel – wierzący w szczególności – ma prawo i obowiązek uczestniczenia w zbliżających się wyborach parlamentarnych 25 października, podkreślają w komunikacie biskupi polscy.

Przypominają w nim jednocześnie słowa papieża Franciszka z adhortacji "Evangelii Gaudium", że "odpowiedzialne obywatelstwo jest cnotą, a uczestnictwo w życiu politycznym jest obowiązkiem moralnym".
REKLAMA


Hierarchowie przypominają też, że "Kościół mocą swej misji oraz zgodnie ze swą istotą nie powinien wiązać się" z żadną partią lub "systemem politycznym, gospodarczym czy społecznym" oraz że "właściwe posłannictwo, jakie Chrystus powierzył swemu Kościołowi, nie ma charakteru politycznego, gospodarczego czy społecznego" ("Gaudium et spes").

Biskupi zachęcają jednocześnie wszystkich wiernych i każdego z osobna do głosowania w zgodzie z własnym sumieniem, "wrażliwym na dobro wspólne i stojącym na straży życia każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci".

Hierarchowie zwracają się też do wszystkich wiernych z prośbą o modlitwę w intencji ojczyzny.

...

PRAWO NIE OBOWIAZEK! I PROSZE TU NIE MIESZAC! PRAWO JEST JASNE I NIE POTRZEBA TU ODKRYC! Kto nie rozumie polityki nie glosuje I ROBI DOBRZE! Gdyby wszyscy niekompetentni nie poszli na wybory bylby niemal raj w kraju! Ciemne masy idace tlumnie na bezmyslne glosowanie TO JEDEN Z NAJWIEKSZYCH KOSZMAROW NIE TYLKO W POLSCE! Przez takich mamy Barracka Hollandea itp. potworki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:32, 20 Gru 2015    Temat postu:

Apel kard. Dziwisza w Krakowie. "Problemów nie rozwiązuje się na ulicy"

Apel kard. Dziwisza w Krakowie. "Problemów nie rozwiązuje się na ulicy" - PAP

Hierarcha przemawiał na Rynku podczas tradycyjnego składania świątecznych życzeń. Przestrzegał, że uliczne demonstracje mogą pogłębiać podziały i prowadzą do obniżenia poziomu życia politycznego.

Metropolita krakowski stwierdził, że jest rzeczą naturalną, że zmieniają się ekipy rządzące. - Jeżeli ktoś chciał autentycznie służyć, a nie panować, nie powinien przeżywać zbyt głęboko goryczy przegranych wyborów i nie powinien przeszkadzać tym, którzy realizują nowe, nakreślone cele, jeżeli oczywiście są one słuszne i służą całemu społeczeństwu - ocenił.
REKLAMA


Hierarcha zwrócił się także do obecnej większości sejmowej. ,,Równocześnie, jeżeli ktoś po wygranych demokratycznie wyborach przejął władzę i dodatkowo nie musi się nią formalnie dzielić, powinien z tym większą odpowiedzialnością sprawować tę władzę, liczyć się z wrażliwością pluralistycznego społeczeństwa" - powiedział.

Kard. Dziwisz mówił, że z niepokojem obserwuje pogłębiające się podziały w społeczeństwie. - Liderzy polityczni nie biorą zawsze pod uwagę wrażliwości i potrzeb całego społeczeństwa - zauważył.

Na zakończenie hierarcha zwrócił się polityków wszystkich stronnictw, którzy kierują się wiarą chrześcijańską i poczuciem przynależności do Kościoła. - Przeżywamy Rok Święty Miłosierdzia. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Od ćwierć wieku żyjemy w wolnej Polsce. Czy jesteście gotowi choć trochę pozbyć się wzajemnych uprzedzeń i nie pogłębiać podziałów partyjnych, bo one z kolei antagonizują niepotrzebnie nasze społeczeństwo? - zapytał kardynał Dziwisz.

...

Brawo! I to jest wlasciwa postawa duchownego wobec partyjniactwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:11, 25 Gru 2015    Temat postu:

Pasterki - ważne głosy polskiego Kościoła
akt. 25 grudnia 2015, 03:55
• Prymas Polski abp Wojciech Polak: Sukces, władza i siła nie są miarą udanego życia
• Kard. Kazimierz Nycz: obowiązkiem chrześcijan jest miłość Boga i bliźniego
• Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz: deficyt dobra, miłości i solidarności
• Abp Gądecki: potrzebna ogromna modlitwa w intencji pokoju w ojczyźnie
• Bp Guzdek: Boże Narodzenie jest znakiem niezwykłego zaufania Boga do ludzi
• Głódź: rodziny - ogniskiem wiary, miłości i polskiej tożsamości

Sukces, władza i siła nie są miarą udanego życia i nie prowadzą do zwiastowanej w Słowie Bożym radości - mówił w piątek w Gnieźnie w trakcie pasterki prymas Polski abp Wojciech Polak. Jak dodał, historia betlejemskiej nocy jest wezwaniem do solidarności.


Hierarcha przestrzegał przed podejrzliwością i nieufnością w naszym życiu osobistym i społecznym, zauważył, że zachowanie takie "zatruwa nasz wspólny dom".

Prymas wezwał wiernych, by potrafili zobaczyć potrzeby, słabości i trudności otaczających ich ludzi, potrafili zainteresować się nimi i konkretnie im pomóc.

- Nie otworzy się na zapowiadaną nam dziś w Słowie Bożym i zwiastowaną radość i wesele także i ten, kto wciąż jeszcze uważa, że jedyną miarą udanego życia jest sukces, posiadana władza, siła czy manifestowana przewaga nad innymi - powiedział abp Polak.

- Hodując i podsycając w swym sercu uczucie rywalizacji i przekonanie, że jest się o niebo lepszym od innych, udowadniając to na każdym kroku, wpada się niestety w otwartą pułapkę podejrzliwości i nieufności. Niestety, wciąż tak dużo tych złych uczuć w naszym życiu osobistym i społecznym. Tak dużo tych postaw i takiego zachowania, które dosłownie zatruwa nasz wspólny dom - dodał prymas.



Jak wskazał, postawy takie jątrzą i eskalują "niepotrzebne podziały, wzajemne oskarżenia i pustkę".

Prymas powiedział, że historia betlejemskiej nocy przypomina o obojętności, z jaką spotkali się Józef i Maryja, dla których nie było miejsca w gospodzie, o okrucieństwie Heroda, dla którego nowo narodzony król żydowski stał się pretekstem do masowego mordu, i o wygnaniu, "a więc o konkretnych uchodźcach znanych nam z imienia, o Maryi, Józefie i Jezusie, uciekających przed prześladowaniami do pobliskiego Egiptu".

- Ta święta noc mówi nam jednak nade wszystko i przypomina o solidarności. Tej, której twórcą jest sam Bóg, solidarny przecież z nami w swoim Synu i - jak to wyraził papież Franciszek - odpowiedzialny za nas aż do końca, aż do ofiarowanego nam zbawienia, do okazanego w Jezusie Chrystusie wielkiego miłosierdzia i przebaczenia - powiedział prymas.

- Bóg nie jest wobec nas obojętny. Jest z nami solidarny. I wzywa nas dziś, każdą i każdego nas, na miarę naszego powołania i zadania, które przed nami w życiu postawił, by pójść tą samą drogą: drogą miłości, solidarności i pokoju - dodał abp Polak.



Kard. Kazimierz Nycz: obowiązkiem chrześcijan jest miłość Boga i bliźniego

Miłosierdzie jest ważne zarówno w wymiarze lokalnym, państwowym jak i międzynarodowym - wskazywałpodczas pasterki hierarcha.

Metropolita warszawski odprawił mszę św. pasterską w parafii pw. św. Marii Magdaleny na warszawskim Wawrzyszewie.

Kardynał nauczał, że dzień Bożego Narodzenia to czas łamania się opłatkiem, będący wyrazem przebaczenia, dobroci i miłości; a udział w mszy jest dopełnieniem wieczerzy wigilijnej i świąt.

"Dzisiaj szczególnie uroczyście brzmią polskie kolędy. Dzisiaj szczególnie radośnie śpiewamy kolędę +wśród nocnej ciszy+; śpiewamy +chwała na wysokości Bogu a na ziemi pokój ludziom dobrej woli. () To są słowa, które wyśpiewali aniołowie wtedy kiedy w ciszy betlejemskiej nocy w stajni narodził się Zbawiciel świata, ten który przyszedł by dać ludziom pokój" - mówił kardynał.

Metropolita warszawski wskazywał, że narodziny Jezusa Chrystusa wynikające z miłości Boga do człowieka, są największym objawieniem Boskiego miłosierdzia.

Kardynał wskazywał, że miłosierdzie potrzebne jest na każdym poziomie międzyludzkich relacji - rodzinnych, sąsiedzkich, państwowych i międzynarodowych. Miłość wobec bliźnich powinna objawiać się troską m.in. o rodziny, osoby starsze, samotne.

Hierarcha podkreślał, że papież Franciszek nieustannie mówi o miłosiernej miłości - o ludziach potrzebujących pomocy; o świecie niesprawiedliwie podzielonym na tych, którzy żyją w bogactwie i tych, którzy umierają z głodu.

- Papież otwiera oczy nam wszystkim na to co jest obowiązkiem chrześcijanina, dla którego największym przykazaniem jest przykazanie miłości Boga i miłości bliźniego; budzi nas z pewnego letargu do którego świat się przyzwyczaił - mówił.

Wskazywał, że świat pełen jest dziś konfliktów, nie tylko w Afganistanie, Afryce, ale także blisko nas, na przykład na Ukrainie; a ich skutki mają realny wymiar, np. w postaci wyzwania jakim są uchodźcy.

Kardynał przypominał, że rok liturgiczny 2015/2016 ogłoszony został przez papieża Franciszka Rokiem Miłosierdzia. Rok ten rozpoczął się on od uroczystości Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny 8 grudnia i potrwa do Niedzieli Chrystusa Króla Wszechświata 20 listopada przyszłego roku.

Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz: deficyt dobra, miłości i solidarności

Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz podczas Pasterki w Katedrze na Wawelu mówił, że w wielu obszarach życia społecznego i politycznego widoczny jest "deficyt dobra, miłości i solidarności".

"Nie powinniśmy się godzić i przyzwyczajać do takiego stanu rzeczy, do permanentnych niechęci i uprzedzeń istniejących między stronnictwami politycznymi" - podkreślił.

W homilii kard. Dziwisz przypomniał, że w całym Kościele obchodzony jest Rok Święty Miłosierdzia. "W zamyśle Ojca Świętego Franciszka jest to odpowiedź na duchową kondycję naszego świata, w którym zbyt często do głosu dochodzi nienawiść, przemoc i w którym toczy się regularna wojna światowa "w odcinkach" mówi Ojciec Święty, w różnych częściach świata" - powiedział metropolita krakowski.

Jak zauważył, "świat staje się bezwzględny, nieczuły, niemiłosierny" i "pogłębia się przepaść między światem ludzi sytych a tych przymierających głodem".

"Również w naszych rodzinach brakuje często zrozumienia, delikatności, szacunku, przebaczenia, pojednania i miłości" - mówił kard. Dziwisz. Dodał, że doświadczenie miłosierdzia ze strony Boga powinno nas prowadzić do okazywania sobie wzajemnie miłosierdzia i że taka postawa stanowi istotę chrześcijańskiego życia.

Kardynał podkreślił, że znakiem nadziei w Kościele i świecie są młodzi, którzy marzą o świecie bardziej sprawiedliwym i solidarnym. Dodał, że zapoczątkowane przez Jana Pawła II Światowe Dni Młodzieży, których kolejna edycja odbędzie się w Krakowie to "przywilej, a jednocześnie zaproszenie, byśmy gościnnie otwarli nasze domy i serca na przyjęcie młodych chrześcijan z całego świata".

"Pragniemy podzielić się z nimi naszym doświadczeniem wiary, naszą polską kulturą, w której wyrósł inicjator Światowych Dni Młodzieży, Papież Młodych, Papież Rodzin, Papież Bożego Miłosierdzia" - zapewnił metropolita krakowski. Dodał, że chcemy zaprosić również tych, "którzy nie znają Chrystusa, którzy szukają sensu swego życia".

Kard. Dziwisz przekazał życzenia dla Ojca Świętego Franciszka, zapewniając, że cała Polska i Kraków czekają na niego, oraz dla papieża - seniora Benedykta XVI.

"Panu Prezydentowi i wszystkim sprawującym władzę na różnych szczeblach życzymy mądrości, rozwagi i wrażliwości, by dobrze pełnili swoją służbę, troszcząc się odpowiedzialnie o dobro wspólne, o dobro naszych rodzin, o dobro mniej uprzywilejowanych i ubogich" - mówił metropolita krakowski.

Abp Gądecki: potrzebna ogromna modlitwa w intencji pokoju w ojczyźnie

W naszej chrześcijańskiej ojczyźnie mocno brakuje pokoju - powiedział w piątek w Poznaniu w trakcie homilii wygłoszonej podczas pasterki metropolita poznański, abp Stanisław Gądecki. Jak dodał, potrzebna jest "ogromna modlitwa" w tej intencji.

Hierarcha podkreślił, że każdy człowiek jest wezwany do stawienia czoła wielu niepokojącym problemom współczesnego świata: od zagrożenia terroryzmem do stanu upokarzającego ubóstwa, od rozprzestrzeniania broni do epidemii i wyniszczenia środowiska naturalnego.

"Przede wszystkim jednak, każdy z nas jest powołany, by zwyciężać razem z Chrystusem +tajemnicę nieprawości+, stając się świadkiem solidarności i budowniczym pokoju. Tego pokoju dzisiaj mocno brakuje w naszej chrześcijańskiej ojczyźnie" - powiedział.

"Skoro weszliśmy już w święty Rok Miłosierdzia, skoro dziękujemy Opatrzności Bożej za jubileusz 1050-lecia chrztu Polski i oczekujemy Światowych Dni Młodzieży, które będą jakimś świadectwem wiary Polaków, potrzeba, aby jeszcze mocniej utkwić wzrok w miłosierdziu. Byśmy sami - także na polu politycznych sporów - stali się skutecznym znakiem działania miłosierdzia jednych wobec drugich" - dodał abp Gądecki.

Jak podkreślił, w tej sytuacji potrzebna jest "nasza ogromna modlitwa w intencji pokoju w naszej ojczyźnie".

"Gorąco prośmy o łaskę świadomości i zrozumienia, że jesteśmy narodem ochrzczonym i tylko w oparciu o Ewangelię Polska może rozwijać się według woli Bożej. Zanieśmy z ufnością nasze modlitwy, prosząc Boga, aby w naszych sumieniach było kształtowane poszanowanie każdej osoby i zdecydowane odrzucenie przemocy" - powiedział.

Abp Gądecki zauważył, że ważne jest by w kraju przestała obowiązywać logika władzy i pragmatyzmu a na to miejsce weszła logika wartości.

"Byśmy odeszli od prymatu taktyki nad wartościami. Od socjotechniki jako podstawowej metody działania. Od drapieżnej hegemonii +swoich+ i skrzętnego maskowania przywilejów +równiejszych+. Ci bowiem, którzy głoszą tolerancję, są często najmniej tolerancyjni. Ci, którzy trąbią o demokracji, bywają najmniej demokratyczni. Ci zaś, którzy proponują egalitaryzm, bywają najbardziej bezwzględnymi elitarystami" - podkreślił.

Abp Gądecki przyznał w trakcie homilii, że wielki postęp na polu techniki i nauki, jaki dokonał się w ostatnich wiekach, może wiązać się z niebezpieczeństwami czyhającymi na człowieka.

"Człowiekowi ery technicznej grozi to, że stanie się ofiarą osiągnięć własnej inteligencji i skutków swoich możliwości działania, że pójdzie drogą prowadzącą do wyniszczenia duchowego i do pustki serca. Bez Chrystusa światło rozumu nie wystarcza, by oświecić człowieka i świat. Dlatego ważne jest, aby każdy z nas otworzył swój umysł i swoje serce na Chrystusa, którego panowanie jest wieczne" - powiedział.

Metropolita poznański mówił, że kto chce odnaleźć Boga, objawiającego się dziś jako słabe dziecko, musi umieć "zejść z konia oświeconego rozumu". "Musimy porzucić nasze fałszywe przekonania, naszą pychę intelektualną, która przeszkadza nam doświadczać bliskości Boga" - dodał.

Wskazał przy tym, że należy naśladować wewnętrzną drogę św. Franciszka - drogę wiodącą w kierunku radykalnej pokory i prostoty, która uzdalnia serce do widzenia Boga w najmniejszych.

"Trzeba pochylić się, aby móc przejść przez bramę wiary i spotkać Boga, który różni się od naszych wyobrażeń i ocen. Boga, który kryje się w pokorze nowo narodzonego dziecka. Musimy docenić tych, którzy muszą przeżywać Boże Narodzenie w ubóstwie, w cierpieniu i na emigracji" - zaznaczył.

Abp Gądecki podkreślił, że dla chrześcijan czczenie rocznicy urodzin Zbawiciela to nie tylko cofanie się myślą ku historii.

"Jednocześnie świętujemy Chrystusa w teraźniejszości. Wzruszeni stajemy przed szopką, aby razem z Maryją i Józefem adorować Odkupiciela człowieka. W tym dziecku zbliża się do nas sam Bóg, aby - w swoim miłosierdziu - skierować nasze kroki na drogę pokoju" - powiedział.

Bp Guzdek: Boże Narodzenie jest znakiem niezwykłego zaufania Boga do ludzi

Boże Narodzenie jest znakiem niezwykłego zaufania Boga do ludzi. Jezus przyszedł na ziemię jako małe, bezradne dziecko potrzebujące miłości i troski dorosłych; bezradne wobec przemocy i zamiarów złych ludzi - podkreślił biskup polowy Wojska Polskiego, gen. Józef Guzdek podczas pasterki w warszawskiej Katedrze Polowej WP.

"Z tego wydarzenia płynie ważne przesłanie: Zaufaj Bogu i ludziom! Naśladuj Boga i buduj na zaufaniu, wszak to najpewniejszy fundament każdej wspólnoty: małżeńskiej i rodzinnej, pracy i służby. Bez wzajemnego zaufania nie sposób także budować wspólnoty narodowej i państwowej. Jest ono także niezbędne w budowaniu poprawnych relacji miedzy poszczególnymi narodami" - mówił w homilii hierarcha wojskowy.

Przypomniał jednocześnie, że w tym samym czasie w Jerozolimie żył człowiek, który był mistrzem nieufności i chorobliwej podejrzliwości, król Herod, zwany Wielkim. Z obsesją lękał się, że ktoś odbierze mu władzę. Pod koniec życia dopuścił się wielu morderstw, m.in. zabił swojego pierworodnego syna, jedną ze swoich żon oraz jej synów a nawet brata i matkę. Herod, chcąc zabić Jezusa, wydał rozkaz pozbawienia życia wszystkich chłopców do lat dwóch, mieszkających w okolicy Betlejem. Chciał być pewny, że Jezus nie zagrozi jego panowaniu.

"Podejrzliwość jest często początkiem sporów, tych małych i wielkich. Jej smutnym owocem są rozbite małżeństwa, skłócone rodziny, zniszczona atmosfera w miejscu pracy. W skali międzynarodowej brak zaufania prowadzi do intensyfikacji zbrojeń, do konfliktów i wojen. Nad bramami prowadzącymi na cmentarze wojenne można byłoby zawiesić tablice z informacją, że tu spoczywają ofiary konfliktu wywołanego przez podejrzliwych przywódców ludów i narodów" - podkreślił w homilii bp Guzdek.

Przypomniał też słowa papieża Franciszka, który ogłaszając Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia wezwał ludzi dobrej woli do budowania lepszej przyszłości na fundamencie wzajemnego zaufania. "Dziś, kiedy toczy się pełzająca trzecia wojna światowa, bardziej niż kiedykolwiek istnieje potrzeba budowania mostów porozumienia. Służyć temu mają przebaczenie i pojednanie. Papież przypominając, że +Bóg nie męczy się przebaczaniem+ prosi: +Zaufajcie Bogu, który jest miłością miłosierną! Uczcie się od Niego postawy zaufania. Skoro +Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne+, uczyńmy wszystko, aby uratować każde wspólne dobro" - mówił biskup polowy.

Dodał, że Piotr naszych czasów nalega, abyśmy pokonując wszelkie urazy, nie rezygnowali z wychodzenia w stronę drugiego człowieka, z nadzieją na lepszą przyszłość. "Zaufanie, solidarność i odpowiedzialność to trzy filary na których można budować przyszłość każdej wspólnoty" - zaznaczył bp Guzdek.

Zdaniem biskupa polowego, tajemnicę Bożego Narodzenia najpełniej opisuje i wyraża słowo: zaufanie. "W tę świętą noc życzmy sobie nawzajem, abyśmy byli ludźmi zaufania. Nie pozwólmy zasiać w naszych umysłach i sercach podejrzliwości i nieufności. Niech przynajmniej przestrzeń kościołów będzie miejscem otwartym dla wszystkich, bez podziałów i wykluczenia. Tu wszyscy jesteśmy równi, jako dzieci tego samego Ojca i bracia Jezusa" - mówił hierarcha wojskowy.

Dodał, że śpiewając kolędę "Wśród nocnej ciszy" módlmy się, aby "na polskiej ziemi, między nami, więcej było wyciszenia i przyjaznego dialogu.. Życzmy sobie nawzajem postawy zaufania Bogu i ludziom. Bądźmy architektami pojednania i pokoju" - zaapelował na zakończenie biskup Guzdek.

W mszy tej uczestniczyli generalicja WP, żołnierze, Chór Zespołu Artystycznego WP oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy stolicy.

Głódź: rodziny - ogniskiem wiary, miłości i polskiej tożsamości

Łamię się opłatkiem z rodzinami naszej archidiecezji - niech święta rodzina stanowi dla nas wzór i przykład - tak trzeba tego wzoru - mówił podczas pasterki metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. "Rodziny niech będą ogniskiem wiary, miłości i polskiej tożsamości" - podkreślił.

Podczas pasterki w Archikatedrze Oliwskiej w Gdańsku metropolita gdański zwracając się do młodzieży życzył "by jej nie ubywało, a włodarze ojczyzny niech nie szczędzą starań by młodym pokoleniom zapewnić godne warunki rozwoju i pracy bo wszyscy są tu potrzebni".

Mówiąc o Jubileuszu Miłosierdzia proklamowanym w Kościele przez papieża Franciszka metropolita zaapelował o pamięć "o tym szczególnym wymiarze miłości miłosiernej, współczującej, której adresatami są konkretni ludzie, potrzebujący, zagubieni, naznaczeni często patologią społeczną, żyjący jak poganie, mimo tysiącletniego chrztu w naszym narodzie".

Zaapelował o pamięć o ludziach chorych i samotnych. "Dzięki Radiu Maryja przynajmniej ci starsi ludzie nie czują osamotnienia, nie tylko w hospicjach ale też we własnych domach, z dala od dzieci; jedyny towarzysz ich życia" - mówił. "I przetrwali (Radio Maryja - PAP) ten czas naporu i kpin, zostały tylko berety, ale nie moherowe, no i trochę spokoju" - dodał hierarcha.

Jak powiedział, "Bóg jest obecny w Kościele poprzez posługę Caritas, poprzez tysiące wolontariuszy". Zauważył, że "Caritas nie gra jeden dzień, ale 365 dni i nocy, w przytułkach, w domach, poprzez koła wolontariuszy".

"Ten rytuał łamania się opłatkiem i składania życzeń stał się już swoistą liturgią, po części świecką, po części religijną, ale wspólnotową, rodzinną i dobrą" - mówił abp Głodź w swojej homilii. Ocenił, że "przynajmniej w tych chwilach ludzie są bardziej uśmiechnięci, lepsi, słychać śpiew kolęd".

Jak zauważył, "w niektórych grupach +Wśród nocnej ciszy+" zaśpiewają do ostatniej zwrotki, w niektórych głos załamuje się już po drugiej zwrotce i to też dowód ignorancji, która wkracza".

Określając kolędy jako "skarbnicę narodowej kultury, rodowe srebra" zwrócił uwagę, że "żaden kraj w Unii Europejskiej i na świecie nie może się pochwalić takim ogromem kolęd". "Począwszy od średniowiecznych czasów, bo ta kolęda +Wśród nocnej ciszy+ jest kolędą XIV-wieczną, ale potem z czasem przybywały nowe: te obozowe, ludowe, pasterskie i ta narodowa Franciszka Karpińskiego +Bóg się rodzi" i +Bracia patrzcie jeno+" - mówił abp Głódź.

...

Takie byly kazania wczoraj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:35, 02 Lip 2016    Temat postu:

Komornik zlicytuje ołtarz. Pod młotek pójdzie też konfesjonał i ambona
wyślij
drukuj
dmilo, kaien | publikacja: 02.07.2016 | aktualizacja: 11:00 wyślij
drukuj
Kościół św. Stanisława Kostki w Aleksandrowie Łódzkim (fot. Wikipedia)
Komornik sprzedaje ławki, obrazy i konfesjonał z kościoła św. Stanisława Kostki w Aleksandrowie Kujawskim. Powodem licytacji są długi, które właściciel kościoła, czyli fundacja Ekumeniczne Centrum Dialogu Religii i Kultur, ma wobec starostwa powiatowego w Zgierzu – informuje „Dziennik Łódzki”.

„Obywatele nie mogą bać się państwa”. Przepisy komornicze po nowemu
Na sprzedaż trafią ławki, obrazy, ołtarze i żyrandole z kościoła św. Stanisława Kostki w Aleksandrowie. Licytację na 22 lipca zapowiedział komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Zgierzu. Do kupienia jest m.in.: drewniany konfesjonał (cena wywoławcza 750 zł), ambona (3 tys. zł) oraz kompletny ołtarz główny z tabernakulum (3 tys. zł). Po ich sprzedaży kościół zostanie niemal pusty.

Przedmioty kultu religijnego nie podlegają zajęciu przez komornika, jednak kościoła św. Stanisława Kostki nie należy do kurii, tylko do fundacji. Ponadto odprawiający w nim msze ks. Jacek Stasiak ma zakaz wykonywania czynności kapłańskich.
#wieszwiecej | Polub nas
Kościół św. Stanisława Kostki jest wpisany do rejestru zabytków, ale żaden z licytowanych przedmiotów nie jest formalnie zabytkowy. Sąd potwierdził, że licytacja jest zgodna z prawem, jednak rada izby komorniczej zamierza przyjrzeć się postępowaniu. Sprawą chce też się zająć burmistrz Aleksandrowa Łódzkiego.
„Dziennik Łódzki”

...

Co to bylo? Jakis oszust wykorzystal?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:08, 17 Sie 2016    Temat postu:

Ks. Międlar powinien milczeć. Przełożony przypomina mu o zakazie wypowiedzi, także w internecie
jak/
2016-08-17, 08:33
"W związku z ostatnimi wystąpieniami ks. Jacka Międlara pragnę przypomnieć, że pozostaje w mocy treść mojego pisma z dnia 19 kwietnia br., w którym ks. Jacek otrzymał całkowity zakaz wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych" - napisał wizytator ks. Kryspin Banko, przełożony kontrowersyjnego księdza.
YouTube.com/Jacek Międlar

Kraj
"Kiedyś dla takich była brzytwa" - posłanka...

Kraj
Ks. Międlar z całkowitym zakazem wystąpień...

"Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?" - napisał na Twitterze ksiądz-narodowiec Jacek Międlar. Do wpisu dołączył zdjęcie posłanki Nowoczesnej, Joanny Scheuring-Wielgus. - Jestem przed spotkaniem z prawnikami. Złożę w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury - zapowiedziała we wtorek posłanka w rozmowie z polsatnews.pl.



Ksiądz zamieścił też Twitterze m.in. zdjęcie unijnej komisarz Elżbiety Bieńkowskiej z ogoloną głową, opublikował też film, w którym mówi o "żydomasońskim imperializmie".



W związku z tą aktywnością przełożony księdza Międlara zabrał głos. W oświadczeniu przekazanym za pośrednictwem rzecznika Episkopatu, ks. Pawła Rytla-Andrianika, przypomniał księdzu Międlarowi, że każdego członka Zgromadzenia obowiązują przyrzeczenia wynikające ze ślubu posłuszeństwa, a "niezachowanie tego ślubu zmusi przełożonych do podjęcia kroków wynikających z przepisów Kodeksu Prawa Kanonicznego i z Konstytucji Zgromadzenia".



"Przed kilkoma tygodniami ks. Jacek Międlar CM otrzymał moje listowne upomnienie" - napisał ks. Banko.



"Jeszcze raz z mocą pragnę podkreślić, że Zgromadzenie absolutnie nie podziela jego ostatnich wypowiedzi, gdyż każdemu, niezależnie od jego poglądów, należy się szacunek i chrześcijańskie zrozumienie. Ufam, że ten młody kapłan zastosuje się do ślubów, które złożył w Zgromadzeniu" - głosi komentarz.



Kazanie z okazji rocznicy ONR



Całkowity zakaz "jakichkolwiek wystąpień publicznych oraz organizowania wszelkiego rodzaju zjazdów, spotkań i pielgrzymek, a także wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych" wobec ks. Jacka Międlara został wydany po tym, jak wygłosił on kazanie na nabożeństwie poprzedzającym marsz w ramach obchodów rocznicy ONR w Białymstoku.



Jak podawały regionalne media, ksiądz nazwał narodowo-katolicki radykalizm "chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski". "Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (...) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm" - miał mówić podczas mszy.



Kilka dni później Kuria Archidiecezjalna wydała oświadczenie z przeprosinami wobec tych osób, które poczuły się dotknięte "zachowaniem członków ONR w katedrze białostockiej", zaś przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki wyraził "zdecydowaną dezaprobatę" dla wykorzystywania świątyni do głoszenia poglądów obcych wierze chrześcijańskiej.

Sprawę obchodów 82. rocznicy powstania ONR, zorganizowanych Białymstoku badała tamtejsza prokuratura.



PAP, polsatnews.pl

...

Babiszony od Petru to obrzydlistwo absolutne. Tutaj problemem jest zaangazowanie ksiedza w ideologie... Ksiadz glosi Jezusa i nic nie ma wazniejszego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:47, 18 Sie 2016    Temat postu:

Jezus także nie przebierał w słowach". Mimo zakazu, ks. Międlar udzielił wywiadu
kan/luq/
2016-08-18, 08:49
Ks. Jacek Międlar, który otrzymał od przełożonych "całkowity zakaz wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych" milczeć nie zamierza. Kilka dni temu uaktywnił się na Twitterze. W środę duchowny udzielił zaś wywiadu "Rzeczpospolitej", w którym stwierdza m.in., że nie ma "formalnych podstaw żeby go uciszać".

Facebook

Kraj
"Kiedyś dla takich była brzytwa" - posłanka...

Kraj
Prokuratura Okręgowa przejmuje śledztwo ws....

Kraj
Ks. Międlar z całkowitym zakazem wystąpień...

"Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?" - napisał na Twitterze ksiądz-narodowiec Jacek Międlar. Do wpisu dołączył zdjęcie posłanki Nowoczesnej, Joanny Scheuring-Wielgus. Już we wtorek posłanka w rozmowie z polsatnews.pl zapowiedziała zgłoszenie sprawy do prokuratury. Wczoraj złożyła oficjalne zawiadomienie.



Ksiądz zamieścił też Twitterze m.in. zdjęcie unijnej komisarz Elżbiety Bieńkowskiej z ogoloną głową, opublikował również film, w którym mówi o "żydomasońskim imperializmie".



Zakaz od kwietnia



Przełożeni księdza przypomnieli mu o zakazie "jakichkolwiek wystąpień publicznych oraz organizowania wszelkiego rodzaju zjazdów, spotkań i pielgrzymek, a także wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych". Duchowny otrzymał go w kwietniu po tym, jak wygłosił kazanie na nabożeństwie poprzedzającym marsz w ramach obchodów rocznicy ONR w Białymstoku.



Jak podawały regionalne media, ksiądz nazwał narodowo-katolicki radykalizm "chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski". "Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (...) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm" - miał mówić podczas mszy.

...

Nieposluszenstwo jest od diabla istotnie Nowoczesna to scierwa najgorsze ale to moze kto inny bedzie uswiadamial o tym lud np ja a ksiadz powinien robic to co do niego nalezy. Nie jest to ideologia ONR jakolwiek by sie ksiedzu podobala. Kazda ideologia chce wygladac ladnie... Aby pozyskiwac...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 13:47, 18 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:09, 23 Sty 2017    Temat postu:

Ewangelizuje, nawraca, uzdrawia, a nawet ratuje życie. Ksiądz, który był z kolędą u prostytutek
Aleksandra Siedlecka-Małecka
akt. 23 stycznia 2017, 14:09
O tym księdzu usłyszała niedawno cała Polska. Dlaczego? Bo zdecydował się na wizytę po kolędzie w jednym z łódzkich domów publicznych. Duszpasterz sam podzielił się tym faktem na Facebooku. Ale nie zdradził zbyt wielu szczegółów. Wirtualna Polska skontaktowała się z ks. Michałem Misiakiem, bo o nim mowa.





Aleksandra Siedlecka-Małecka, Wirtualna Polska: Wizyta duszpasterska to coroczny rytuał, obowiązek księży.

ks. Michał Misiak: Przed kolędą mamy spotkanie w gronie kapłańskim, w czasie którego modlimy się za cały ten czas odwiedzin. Dostajemy też instrukcje od naszych przełożonych, czyli proboszcza i biskupa. Wśród rad duszpasterskich jest zawsze uwaga, ta sama co roku, żeby pukać do każdych drzwi, żeby nie opuszczać żadnego domu i mieszkania. Bo chodzenie po kolędzie to misja, której podejmuje się każdy ksiądz nie w swoim imieniu, ale w imieniu Jezusa. Ja nie pukam tam, gdzie mi się podoba, tylko tam gdzie Jezus by chciał, czyli wszędzie. I cieszę się, kiedy ludzie mi otwierają. Niestety jest tak, że połowa drzwi jest zamknięta. Ludzie nie życzą sobie błogosławieństwa, nie chcą się wspólnie pomodlić. Ci, którzy otwierają drzwi i zapraszają księdza do środka wyrażają dobrą wolę. I każde drzwi, które się otworzą, nie ważne czy to będą drzwi do jakiejś meliny, domu publicznego czy mieszkania bogobojnego człowieka to dla nas księży zaproszenie, to chęć posłuchania Ewangelii.


Czy często w czasie tych wizyt spotyka ksiądz ludzi z problemami, ludzi na jakimś życiowym zakręcie?

Zaprosił mnie do swojego mieszkania chłopak, który mieszka na terenie naszej parafii i prostytuuje się w środowisku gejowskim. Od razu, jeszcze zanim znalazłem się w środku on się przedstawił. Powiedział, że jest gejem, że w tym mieszkaniu przyjmuje różnych mężczyzn, że jest dostępny na telefon. Po tym jak się przedstawił, zapytał się, czy nadal chcę wejść. Na co ja bez wahania odpowiedziałem, że jak najbardziej. Zapytałem go, czy chcesz się pomodlić, czy oczekuje błogosławieństwa? Modliliśmy się dość długo. Ten chłopak nawet się popłakał. Po kilku dniach przyszedł do mnie w odwiedziny i pochwalił się, że wykasował numer, pod którym był dostępny jako męska prostytutka. Zatem owocem kolędy było to, że zerwał z prostytucją. Bóg dał mu siłę do podjęcia tej dobrej dla niego decyzji.


Czy kolęda często przynosi aż takie owoce?

Tak, zdecydowanie. Ludzie cierpią na różne bóle, a ja w imię Jezusa uzdrawiam chorych w ich domach. Bóg za moim pośrednictwem leczy z bólu kręgosłupa, głowy, czy depresji. Wygląda to tak, że nakładem na chorego ręce i się modlę. Proszę Boga, żeby choroba ustała. Mam świadectwa, że poprawa następuje wręcz natychmiast. Tylko, że tego nie można stwierdzić naukowo, bo trzeba by było przeprowadzić badania. Ci uzdrowieni ludzie po prostu wstają i mówią, że ich już nie boli. Mają przy tym często łzy wzruszenia w oczach. Generalnie ksiądz, który chodzi po kolędzie, naśladuje Jezusa. A Jezus chodził do wszystkich. Uzdrawiał, wypędzał złe duchy. Kiedy chodzę po domach napotykam też te zniewolone demonicznie. W wielu domach czuję namacalną obecność szatana. Szczególnie tam, gdzie wcześniej były samobójstwa, przeklinanie kogoś, okultyzm i magia.

Ale przecież nie każdy ksiądz ma w sobie taką moc?

Na bazie chrztu św. nie tylko ksiądz, ale każdy wierzący ma taką moc. Chrystus mówił do wszystkich swoich uczniów, aby szli głosić Ewangelię, wypędzali złe duchy, uzdrawiali chorych. Zatem każdy człowiek ochrzczony ma tę moc tylko często nie jest tego świadomy. Niestety nasze chrześcijaństwo, nasza wiara jest na bardzo niskim poziomie. Szczególnie w Polsce katolicyzm jest daleki od marzeń Jezusa. Często ludzie, którzy mnie przyjmują w swoich mieszkaniach i deklarują, że są wierzący nie znają Jezusa.


Jak ksiądz w czasie krótkiej wizyty duszpasterskiej jest w stanie ocenić czy ktoś jest blisko Jezusa? To wymaga czasu.

Wystarczy minuta. Zadaję konkretne pytanie, które brzmi: "jaka jest twoja relacja z Jezusem?" I na bazie odpowiedzi wiem czy ktoś jest uczniem Jezusa, czy jest tylko religijny. Bo wiara to nie jest tylko regularne chodzenie do kościoła i odmawianie pacierzy. To osobista relacja z Jezusem Chrystusem. Ta relacja to dialog z Jezusem. Dlatego, jeżeli ktoś mi odpowiada, że nie ma żadnej relacji. I na pytanie pomocnicze: "kim jest dla ciebie Jezus?" odpowiada, że nie wie, to jest to dla mnie świadectwo, że ten człowiek jest tylko religijny lub ma wiarę opartą na tradycji. A to nie prowadzi do nieba.

Dlaczego nie każdy ksiądz jest w stanie wpłynąć na człowieka? Przybliżyć go do Boga?

Powtarzam często: co masz to dasz. Jeśli ktoś sam nie ma głębokiej wiary, to nie może jej przekazać. I to jest też problem wielu duchownych, którzy nie mają osobistej relacji z Jezusem. Często żyją w grzechu, mało się modlą. Dlatego spotkanie z kapłanem, który sam nie idzie za Jezusem nie będzie nigdy owocne i nie przyprowadzi nikogo do Boga. Bo ślepy nie może prowadzić ślepego.

Kiedy zadzwoniłam do księdza po raz pierwszy i zapytałam o prostytutki, do których ksiądz poszedł z kolędą to ksiądz nie chciał rozmawiać. Dlaczego teraz rozmawiamy?

Pomodliłem się i Jezus mi powiedział, żebym dał świadectwo, że on w czasie kolędy chodzi po domach dotyka serc i nawraca ludzi. Zrozumiałem też, że nie warto już koncentrować się na tym domu publicznym, który odwiedziłem.

Nosi ksiądz w sobie przekonanie, że w tych kobietach, tych prostytutkach, które ksiądz odwiedził nastąpi jakaś zmiana?

Najważniejsza rzecz, która się zadziała to to, że one usłyszały, że Bóg je kocha. Dowiedziały się, że Bóg ich nie potępia. Bóg kocha każdego, nawet te osoby, które się pogubiły. Dodam też, że ucieszyłem się bardzo, że te panie były świadome swojej grzeszności. Wielu ludzi nie przyznaje się do tego, że jest grzesznikiem. A przecież każdy człowiek grzeszy. Tak naprawdę największą radością Boga jest to, kiedy człowiek uznaje swoją słabość. Kolejny krok ważny dla Boga to to, kiedy ktoś bije się w piersi i przyznaje, że potrzebuje pomocy. A trzecim krokiem w tym domu publicznym było to, że kobiety usłyszały, że rozwiązaniem ich trudnej sytuacji jest Chrystus. On umarł za nie. A na wyciągnięcie ręki jest nowe życie dla nich. Wystarczy, że podejmą dobrą decyzję.

Ludzie dość często popadają w tarapaty na przykład finansowe. Wtedy podejmują decyzje, których by nie podjęli w normalnej sytuacji

Ludzie nie widzą alternatywy, drugiego rozwiązania swoich kłopotów. Często też są zranieni i brakuje im miłości. I wtedy popełniają błędy decydując się na przykład na prostytuowanie. A trzeba pamiętać, że Bóg ma plan dla każdego z nas. Bóg nie chce żebyśmy się prostytuowali, gwałcili, prowadzili wojny. Plany Boga wobec nas są zawsze dobre. Chodzi tylko o to, żeby zapytać go o nie. A ja jestem od tego, żeby w tym pomóc.

Wspominał ksiądz, że nie tylko był na kolędzie w domu publicznym, ale że pracuje z prostytutkami.

Ja generalnie pracuję z ludźmi. Jeżeli chodzi konkretnie o nie, to jest tak, że nieraz jadąc samochodem zatrzymuję się, żeby porozmawiać przy trasie z jakąś prostytutką. Wychodzę z samochodu i od razu się przedstawiam. Informuję, że nie jestem zainteresowany usługami seksualnymi, ale chciałbym porozmawiać i pomóc. Te panie często opowiadają mi swoje historie życiowe. Samo to, że się otwierają przede mną to już jest dużo. Mogą się też wypłakać. Często nasze spotkanie kończy się modlitwą, a zawsze błogosławieństwem.

Chcę też podkreślić, że wierzę, że Pan Bóg jest bardzo delikatny i do każdego człowieka podchodzi indywidualnie. Z wielką miłością i szacunkiem. Jeżeli ta kobieta doświadczy w czasie spotkania, że jest kochana i ma szansę na zbawienie to wola boża jest już spełniona.

A nie zdarzyło się księdzu, że jakaś kobieta nie chciała porozmawiać?

Tak, zdarza się. Ja nie naciskam. Wsiadam wtedy do samochodu i jadę dalej. Bóg nigdy nie robi nic na siłę, ale proponuje swoją miłość. Jako sługa muszę naśladować mojego mistrza.

Czy niektórzy parafianie nie patrzą na księdza krzywo z powodu kontaktowania się z gejami, prostytutkami...

Fakt, niektórzy źle to widzą, ale na Jezusa też mówili, że jest przyjacielem grzeszników. Jeżeli będą o mnie mówić, że jestem przyjacielem grzeszników to po prostu będę się cieszył. Bo tak mówili o moim Nauczycielu.

Ksiądz proboszcz też nie ma nic przeciwko temu?

Nie.



Chciałem też dodać, że na Facebooku prowadzę ewangelizację. Udostępniam swój numer telefonu. Często w godzinach nocnych dzwonią prostytutki. Generalnie sporo osób się kontaktuje właśnie tak, bo wtedy są anonimowi. Kiedyś zadzwoniła pewna kobieta, prostytutka, która mieszka w Anglii. Zadzwoniła w momencie, kiedy chciała popełnić samobójstwo. Przedawkowała leki i popijała je alkoholem. Wtedy ja zacząłem się modlić przez telefon i ona tam w Anglii została cudownie uratowana. Ponieważ po naszej rozmowie napisała jeszcze sms o treści: "przepraszam księdza". Ale nie wysłała go do mnie tylko do koleżanki z pokoju obok. I ta koleżanka weszła do niej do mieszkania. Znalazła ją nieprzytomną w łazience na podłodze. Wezwała karetkę. Ta prostytutka, której Agnieszka na imię obudziła się w szpitalu i zdała sobie sprawę z tego, co się stało.

...

Mediole sa gorsi od prostytutek wiec zaden szok.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:03, 31 Sty 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Biskup zaatakowany podczas Mszy
Biskup zaatakowany podczas Mszy

lk /fox8.com
dodane 31.01.2017 14:43


42-letni mężczyzna zaatakował biskupa Manuela Cruza podczas Mszy świętej.

Całe zajście miało miejsce w kościele pod wezwaniem Najświętszego Serca w New Jersey podczas Mszy świętej. Biskup Manuel Cruz był w trakcie sprawowania obrzędów, gdy nagle 42-letni mężczyzna podszedł do ołtarza. Początkowo sądzono, że po prostu należy do służby liturgicznej. Jednak mężczyzna zbliżył się do biskupa i uderzył go w twarz. Cios był na tyle silny, że biskup runął na ziemię.

Na szczęście podczas Mszy w kościele znajdowała się grupa policjantów, którzy szybko obezwładnili napastnika i wyprowadzili go ze świątyni. Postawiono mu zarzut napaści. Na razie policji nie udało się ustalić, co kierowało mężczyzną, który zaatakował biskupa.

Bp Cruz nie został poważnie ranny. Rzecznik prasowy archidiecezji napisał w oświadczeniu, że wszyscy są bardzo zaskoczeni i zasmuceni tym wydarzeniem, ale całe szczęście "nie wydarzyło się najgorsze".

Jeden z uczestników Mszy nagrał całe zdarzenie. Widać na nim moment, kiedy biskup zostaje zaatakowany.

...

To szatan jest wiele opisow atakow szatana na swietych np. o.Pio i uderzen fizycznych. Tu za pomoca opetanych. Znak ze czyni dobro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:53, 05 Mar 2017    Temat postu:

Niech sutanna was zawstydza
dodane 05.03.2017 16:05


Ks. Wojciech Bartkowicz umacniał alumnów ojcowskim słowem.
Agata Śluarczyk /Foto Gość

- Niech ten strój was zawstydza, gdy macie pokusę, diabelską pokusę powiedzenia "nie mam, nie dam, przyjdź później" - mówił w homilii ks. Wojciech Bartkowicz, rektor warszawskiego seminarium.

15 alumnów Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego przyjęło strój duchowny. Kościół seminaryjny Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i świętego Józef Oblubieńca, wypełniony był po brzegi.

Podczas Mszy św., słowo do kleryków skierował ks. Wojciech Bartkowicz, rektor Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego. Kaznodzieja nawiązując do liturgicznego okresu pokuty zwrócił uwagę, że nawrócenie - do którego wzywa Wielki Post - nie jest momentem, ale "procesem, drogą, długotrwałym wysiłkiem modyfikowania, powracania do dobrych kierunków”.

Kościół na drodze nawrócenia ku Jezusowi daje konkretne instrumenty: post, modlitwę i jałmużnę. - Post, czyli umiejętność mówienia sobie "nie”, "nie tyle”, "nie teraz”, "nie tak”, "dosyć”, "wystarczy”. Modlitwa, czyli ćwiczenie mówienia Bogu "tak”, reagowania, kiedy woła, słuchania, kiedy do nas mówi, zgadzać się, gdy prosi. Jałmużna to z kolei szkoła mówienia "tak” drugiemu człowiekowi - wyjaśnił duchowny.



15 alumnów przyjęło w kościele seminaryjnym strój duchownego.
Agata Ślusarczyk /Foto Gość
Kaznodzieja, zwracając się do alumnów, powiedział, że ta droga walki z pokusami adresowana także do nich.

- Najpierw jako prosta lekcja mówienia "nie” wielu różnym scenariuszom, które nam diabeł podpowiada na nasze życie. Codziennie zakładając strój duchowny, jestem określony, moja tożsamość jest jasna. Nie będę całe życie eksperymentować z moimi tożsamościami, jak mi podpowiada świat. Nie będę rozmieniał na drobne mojego życia, myśląc o wielu scenariuszach na życie, których i tak nie przeżyję. Są one tylko pokusą, bym uciekł od tej jednej jedynej drogi, którą wybrałem - mojego powołania - mówił ks. W. Bartkowicz.

Jak zauważył rektor, sutanna jest bardzo konkretną pomocą, w mówieniu Bogu "tak” - szczególnie na ulicy, gdy ludzie proszą o modlitwę, rozmowę, oczekując nierzadko słowa od samego Boga.

- Przecież znasz Go, nie ukrywaj tego, nie bój się, nie wstydź się tego, co przeżyłeś z Bogiem, co ci powiedział, co mówi codziennie. Nie wstydź się tego, że Bóg jest na wyciągnięcie ręki, że mówi do Ciebie, mówicie o tym ludziom - sutanna będzie was do tego zmuszała - zaznaczył.

Kaznodzieja zwrócił także uwagę, że sutanna będzie uczyła przyszłych księży także postawy jałmużnika.

- Wszyscy bracia i siostry, których spotykamy na naszej drodze są poniekąd potrzebującymi - naszego spojrzenia, czasu, zaangażowania, czasem naszego grosza - mówił.

I przestrzegał: - Nie odmawiajcie nigdy, niech ten strój was zawstydza, gdy macie pokusę diabelską pokusę powiedzenia "nie mam, nie dam, przyjdź później”.

Po homilii nastąpił obrzęd obłóczyn, podczas którego alumni przyjęli sutannę.

...

To odpowiedzialnosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:34, 06 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Abp Skworc: Nie ma systemu społeczno-politycznego, który w pełni odpowiadałby ideałom Ewangelii
Abp Skworc: Nie ma systemu społeczno-politycznego, który w pełni odpowiadałby ideałom Ewangelii
KAI
dodane 06.03.2017 17:31

Abp Wiktor Skworc
HENRYK PRZONDZIONO /Foto Gość


- Zadaniem Kościoła jest i zawsze będzie apelowanie o dialog społeczny, o pojednanie, budowanie wspólnoty - mówi KAI abp Wiktor Skworc. "Nie ma systemu społeczno-politycznego, który w pełni odpowiadałby ideałom Ewangelii, przełożonym na język Katolickiej Nauki Społecznej. W związku z tym Kościół nie może utożsamiać się z jakąś konkretną siłą polityczną czy partią" - wyjaśnia.

W obszernym wywiadzie udzielonym KAI Metropolita Katowicki charakteryzuje specyfikę śląskiego "ethosu", na który składają się szacunek dla pracy, rodzinność i przywiązanie do Kościoła. W kwestiach społecznych - jego zdaniem - bardzo ważną sprawą na dziś jest walka o "odzyskanie wolnej niedzieli" i zapowiada zaangażowanie Kościoła w tę sprawę.

Odnosząc się do żywo dyskutowanej kwestii uchodźców wyjaśnia, że "bardzo dobrą propozycją Caritas Polska było organizowanie korytarzy humanitarnych. Nie ma jednak ze strony rządu takiej woli politycznej".

Zapowiada też nowy program duszpasterski Kościoła w Polsce, skoncentrowany wokół osoby Ducha Świętego.


KAI: "Brak wzajemnego szacunku jest dziś największym zagrożeniem naszej ojczyzny. Brak wzajemnego szacunku tworzy i umacnia irracjonalne podziały. Podziały, których nawet wołanie o miłość ojczyzny i o dobro wspólne nie potrafi zlikwidować" – są to słowa Księdza Arcybiskupa z jednej homilii. Jaka więc winna być rola Kościoła w tak dramatycznie podzielonym społeczeństwie?

Abp Wiktor Skworc: Zadaniem Kościoła jest i zawsze będzie apelowanie o dialog społeczny, o pojednanie, budowanie wspólnoty. Jako Polacy jesteśmy modelowym przykładem pojednania polsko-niemieckiego, któremu towarzyszyły słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Dramat polega na tym, że nie potrafimy tej zasady realizować pomiędzy sobą, w Polsce, a szczególnie na scenie politycznej. W tym kontekście postawiłbym pytanie, czy owocnie przeżyliśmy miniony Rok Miłosierdzia? Był on doskonałą okazją do budowania wzajemnego szacunku, do doświadczania i okazywania miłosierdzia.

Oczywiście, zgodnie z nauką św. Pawła szanujemy rządzących, ale z definicji jesteśmy krytyczni wobec nich, krytyczni w sensie pozytywnym. Kościół ma przecież funkcję profetyczno-krytyczną. Nie ma systemu społeczno-politycznego, który w pełni odpowiadałby ideałom Ewangelii, przełożonym na język Katolickiej Nauki Społecznej. W związku z tym Kościół nie może utożsamiać się z jakąś konkretną siłą polityczną czy partią.

Ale wielu katolików uważa, że dobra zmiana w Polsce, która odwołuje się do wartości chrześcijańskich, powinna mieć poparcie ze strony Kościoła i że jest to w interesie Polski. Co Ksiądz Arcybiskup na to?

- Oczywistym jest, że w zależności od formułowanych i realizowanych programów może nam być z konkretnym ugrupowaniem politycznym bardziej lub mniej „po drodze”. Zadaniem Kościoła jest promocja określonego systemu wartości i należy wspierać rządzących wówczas, gdy te właśnie wartości realizują. Ale należy to robić „profetycznie i krytycznie”, co oznacza, że powinniśmy pamiętać, iż każdy człowiek - a w konsekwencji każdy ruch polityczny - jest ułomny. „Soli Deo honor et gloria” - to słowa wypisane na frontonie katowickiej katedry, które są aktualne na każdy czas. Dla wierzących Bóg jest zasadniczym punktem odniesienia i ostateczną nadzieją zbawienia.

Dochodzi do tego troska o aspekt uniwersalizmu w nauczaniu Kościoła. Każdy biskup czy kapłan, kiedy głosi homilie, musi mieć świadomość, że zwiastuje Słowo Boże a w kościele są osoby należący do różnych partii i opcji politycznych. Nam zaś nie wolno dzielić, poprzez opowiadanie się po jednej ze stron. Powinniśmy zapraszać i łączyć. Często ludzie - w atmosferze sporu - zapominają o tym, że łączy nas człowieczeństwo, wspólna Ojczyzna i historia; jeden chrzest, jedna wiara! Opinie na temat sposobu urządzania i porządkowania świata mogą nas różnić, ale rozwiązujmy te trudne problemy w duchu dialogu, a nie wśród wzajemnych potępień. Troszczmy się o dobro wspólne, a punktem wyjścia powinien być zawsze szacunek dla człowieka.

Jak można scharakteryzować prace II Synodu Archidiecezji Katowickiej, który zakończył niedawno swe prace? Co synod zmieni w życiu Kościoła na Górnym Śląsku?

- Od samego początku chciałem, aby synod „trafił pod strzechy”, stąd też był przede wszystkim synodem duszpasterskim, prowadzonym na każdym etapie we współpracy z parafialnymi radami duszpasterskimi, ruchami i stowarzyszeniami. Chcieliśmy najpierw poznać sytuację, aby potem znaleźć i zdefiniować wskazania na dzisiejszy czas. Uchwały II Synodu „Wsłuchani w Ducha” są zbiorem wskazań, które – synodowi i mnie jako biskupowi diecezjalnemu – wydawały się aktualne i potrzebne.

Teraz następuje etap realizacji - który trwać będzie przez najbliższe 9 lat (nowenna) - które dzielą nas od 100-lecia utworzenia diecezji katowickiej. W tym działaniu bardzo liczę na duchowieństwo i wiernych świeckich. A grupą, która będzie w szczególny sposób zaangażowana w dzieło realizacji są rady duszpasterskie w parafiach. Staną się one teraz zespołami posynodalnymi. Oczekuję, iż będą skutecznie przekładać uchwały II Synodu na praktykę życia parafialnego.

Chodzi tu głównie o budzenie świadomości odpowiedzialności za Kościół i dzieło ewangelizacji, z czego wynika większe zaangażowanie. Świadomość konieczności współpracy z wiernymi świeckimi jest u śląskiego duchowieństwa bardzo wysoka. Zresztą taka jest tradycja na Górnym Śląsku i na niej budujemy. Niebawem zostaną zarządzone wybory do parafialnych rad duszpasterskich. Mam nadzieję, że znajdą się w nich diecezjanie zaangażowani, uformowani, odpowiedzialni i chętni do działania - także w przestrzeni budowania parafialnych programów duszpasterskich w oparciu o program ogólnopolski.

Ksiądz Arcybiskup jest rodowitym Ślązakiem. Co to oznacza? Na czym polega tożsamość i ethos Śląska?

- Urodziłem się w Rudzie Śląskiej Bielszowicach. Rytm życia wyznaczały tam dwie wieże: kopalni i kościoła. To budowało naszą tożsamość: identyfikacja z Kościołem oraz górnictwem. Mój ojciec związany był z górnictwem a ja, jako kleryk, w ramach praktyki pracowałem przez rok w kopalni pod ziemią.

Na tradycję Górnego Śląska składają się ethos pracy, rodzinność, przywiązanie do Kościoła, solidarność między górnikami, przywiązanie do lokalnej tożsamości. Dziś górnictwo bardzo się kurczy, zamykane są kopalnie. A śląski ethos - zawsze związany z górnictwem i hutnictwem - wydaje się być zagrożony. Nadal żywa jest jednak typowa dla Górnego Śląska „rodzinność”, poczucie więzi z rodziną, bliskość i solidarność między pokoleniami, którą podtrzymuje dom, a w nim głównie matki.

Z domu i rodzinności bierze się siła oddziaływania lokalnej tradycji. W latach 50-tych i
60-tych Górny Śląsk okazał się gościnnym domem dla tysięcy migrantów z innych części Polski. Właściwie bezkonfliktowo włączyli się do lokalnych społeczności, w parafie. Na pewno w tym procesie integracji pomógł Kościół i poczucie wspólnoty w zmaganiach o budowę świątyń. Jastrzębie, Żory, Tychy to wielkie aglomeracje, gdzie integracja odbywała się właśnie przy budowie kościołów. Dużą rolę w procesie integracji przybyszów ze śląską tradycją odegrały pielgrzymki mężczyzn i kobiet do Piekar. A przy okazji, jeśli chodzi o liczbę ich uczestników, to od tego czasu nic się nie zmieniło. Pielgrzymki są nadal bardzo liczne, a sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej oblegane jest przez cały rok. Fenomenu Piekar nie da się opowiedzieć, to trzeba po prostu przeżyć, wiec zapraszam.

Niedawno na łamach "Naszego Dziennika" (z 11-12 lutego) ukazał się dodatek pod tytułem: "Odrywanie Śląska", w którym czytamy, że "celem autonomistów z Ruchu Autonomii Śląska jest wyrugowanie znaczenia polskiej tradycji i zwielokrotnienie niemieckiego wpływu na rozwój polityczny, gospodarczy i kulturowy Śląska". A jak te kwestie postrzega Kościół na Śląsku?

- Z całą pewnością nie w tak drastyczny sposób i z zachowaniem koniecznych proporcji. Mówienie o dążeniach „proniemieckich” w przypadku inicjatywy określającej siebie jako ruch autonomii jest samo w sobie nieporozumieniem. Są to po prostu „autonomiści”.

W II Rzeczypospolitej autonomia Śląska była znaczna: działał Sejm Śląski, Skarb Śląski i inne autonomiczne instytucje. Był to wymóg ówczesnej sytuacji, gdyż Górny Śląsk został dopiero w 1922 r. włączony do Polski, po zwycięskim III powstaniu, jakie tu wybuchło. A Konwencja Genewska dała Górnemu Śląskowi autonomię, specjalny status respektujący prawa ludności polskiej i niemieckiej. Dzięki temu region nadal się rozwijał, stał się zapleczem przemysłowym Polski. Dzisiaj trudno twierdzić, by taka autonomia była mu potrzebna. Istnieją tu jednak inne organizacje wzmacniające tożsamość Górnego Śląska. Czynią to poprzez propagowanie przywiązania do Ojcowizny, wyrażające się m.in. powrotem do gwary, tradycji i miejscowej kultury. Z tym, że lokują siebie w tej Ojczyźnie jaką jest Polska.

Uważam, że – zamiast autonomii – Górny Śląsk wraz Zagłębiem pilnie potrzebują ustawy metropolitalnej! Mamy tu praktycznie jedno wielkie „miasto” liczące 4 mln mieszkańców. Trudno uwierzyć, że lepszym rozwiązaniem jest zarządzanie nimi jak oddzielnymi udzielnymi księstewkami. Pilnie potrzebny jest instrument prawny, który sprawi, że pewne cele realizowane będą wspólnie. Chociażby planowanie przestrzenne, komunikacja, zaopatrzenie w wodę, inwestycje, ekologia, innowacyjność, w czym pomoże połączenie nauki z przedsiębiorczością! Dziś np. nie da się podróżować po naszej aglomeracji bez zestawu biletów publicznego transportu. Ostatecznie wiec chodzi o poprawę jakości życia mieszkańców.

Górnośląski Związek Miast opowiada się za ustawą metropolitalną. Wołamy o nią i mamy nadzieję, że większość parlamentarna i rząd się do tego przychylą. Kościół udziela tej inicjatywie zdecydowanego poparcia. Jasne sygnały w tej sprawie poszły do premiera i prezydenta. Ponadto - i jest to ważny argument - ustawa metropolitalna osłabi tendencje odśrodkowe. Mówię nie od dziś, że Górny Śląsk zasługuje na zaufanie, bo służy Ojczyźnie patriotyzmem rzetelnej pracy nie od dziś. I też za nią – za Ojczyznę - przelewał krew!

Śląsk jest ojczyzną katolicyzmu społecznego na ziemiach polskich. Jakie ma to konsekwencje dziś?

- Są tu kapłani „z ludu wzięci i dla ludu ustanowieni”. Księża pochodzą z górnośląskich rodzin i są blisko swoich parafian. Na rozwoju myśli społecznej Kościoła na Śląsku istotne piętno wycisnął bp Stanisław Adamski, wielki społecznik, który był biskupem katowickim w latach 1930 - 1967 r. Jego następcą był bp Herbert Bednorz, który w okresie komuny
powtarzał, że „Kościół powinien być głosem tych, którzy nie mają głosu” i starał się spełniać tę rolę. Bronił praw robotniczych zarówno w korespondencji z komunistycznymi władzami, jak i w kazaniach, szczególnie tych wygłaszanych w Piekarach. Pielgrzymkom do piekarskiej Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej towarzyszył zawsze praktyczny wykład społecznej nauki Kościoła adresowany do robotników, górników, ale także i do władz. Te tradycje w wolnej Polsce kontynuował abp Damian Zimoń. Pamiętamy o jego znakomitym liście w sprawie bezrobocia. Staram się tę tradycję podtrzymywać.

A jakie dziś są na Śląsku najbardziej palące wyzwania w dziedzinie społecznej?

- Na Śląsku są one związane głównie ze zmianami w przemyśle. Odchodzimy od monokultury węgla i stali. Śląsk się zmienia, staje się ważnym ośrodkiem naukowym, w samych tylko Katowicach mamy 17 wyższych uczelni. Katowice stały się miastem kreatywnym UNESCO w dziedzinie muzyki. Niestety mamy też poprzemysłową spuściznę: zdegradowane miasta np. Bytom i zrujnowane osiedla oraz pokolenie ofiar transformacji ustrojowej. Wobec tych zjawisk potrzeba programu rewitalizacji, to w zakresie zniszczeń materialnych. A wobec wykluczonych potrzebne są energiczne działania, wspólne działania samorządu i parafii, aby tym ludziom przywrócić godne warunki życia i poczucie godności!

Ksiądz Arcybiskup mówi: „odchodzimy od monokultury węgla”. Ale gdy się słucha polityków, to się słyszy, że znów stawiamy na węgiel...

- Nie ma w tym sprzeczności, pod warunkiem, że zrównoważy się wydobycie węgla z potrzebami energetycznymi kraju. Produkcja dla samej produkcji nie ma sensu. A z tymi zmianami łączą się przemiany społeczne, wymagające dużej mobilności. Wykazuje ją młode pokolenie, które wobec braku ofert pracy na miejscu, często wybiera migrację. Górny Śląsk potrzebuje zatem nowych inwestycji, bo przestrzenie pod inwestycje istnieją, chociażby na terenach poprzemysłowych.

Ksiądz Arcybiskup od lat walczy o wolną niedzielę. Ta walka jest zresztą śląską tradycją od pokoleń. Na jakim etapie jesteśmy?

- Projekt ustawy wciąż znajduje się w komisji sejmowej; ponoć pracują nad nim w komisjach, na posiedzeniach rządu. W relacjach czytamy, że nie ma zgodności opinii, itd. A my niezmiennie i konsekwentnie mówimy, że społeczeństwo i Kościół muszą odzyskać zawłaszczoną niedzielę! Tak, jak bronimy rodziny, tak musimy bronić wolnej niedzieli, bo chodzi o obronę człowieka i tego, co mu się należy. Potrzebny jest kolejny komunikat ze strony Episkopatu w tej sprawie. Rządzący powinni otrzymać jasny sygnał jak ważne jest ograniczenie handlu w niedzielę i to we wszystkie niedziele! Rozwiązania cząstkowe nie są satysfakcjonujące, bo rodzinie potrzebna jest nie tylko pomoc materialna (program 500+), ale i czas wolny do wspólnego, rodzinnego zagospodarowania. A Polska - jako znaczący kraj w Europie Środkowej - nie powinna być „targowiskiem”. Trzeba sięgać w tym względzie po najlepsze europejskie standardy.

W Niemczech wolna niedziela została zabezpieczona w Konstytucji. Nie ma w niej bynajmniej odwołania do racji natury religijnej. O wolnej niedzieli mówi się tam jako o „tworzywie budowania wspólnoty narodowej” - to naprawdę dobry argument. Może i u nas trzeba by zauważyć te zależności.

W Archidiecezji Katowickiej udało się zebrać ponad milion złotych na uchodźców, tych którym pomaga Caritas Polska w ramach programu Rodzina Rodzinie. Jak Polska winna zachowywać się wobec tego palącego problemu? Jaka w tym może być rola Kościoła?

- Mamy tradycje w zakresie przyjmowania uchodźców (np. Czeczeni). Sadzę, że bardzo dobrą propozycją Caritas Polska było organizowanie korytarzy humanitarnych. Nie ma jednak ze strony rządu takiej woli politycznej, a sam Kościół nie jest w stanie tego projektu realizować. Dlatego trzeba robić to, co jest możliwe. Jeśli za pośrednictwem Caritas możemy pomagać konkretnym rodzinom w Syrii czy w Libanie, róbmy więc to, co możliwe!

A u nas? W Roku Miłosierdzia pojawiała się sprawa amnestii. Więzienia są przepełnione. Są tam ludzie, których na mocy obowiązującego prawa można by zwolnić przed terminem. Wiemy również, że najtrudniejszy dla takiego człowieka jest moment wyjścia na wolność i późniejszej adaptacji w społeczeństwie. Jeśli zwolniony nie znajdzie mieszkania i pracy, często wraca na drogę przestępstwa. Postawmy sobie pytanie: w jaki sposób jako społeczeństwo, jako państwo i jako Kościół, moglibyśmy tym ludziom podać rękę? To także przestrzeń współdziałania Kościoła i państwa, samorządów i Caritas.

Ksiądz Arcybiskup od niedawna kieruje Komisją Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu. Rozpoczynający się w tym roku nowy program duszpasterski koncentrować się będzie wokół osoby Ducha Świętego, w jaki sposób?

- Dotąd realizowany był program duszpasterski skoncentrowany wokół sakramentu chrztu, a od pierwszej niedzieli Adwentu 2017 r. będzie to program: „Duch, który umacnia miłość”, skoncentrowany wokół działania Ducha Świętego. Został on zaplanowany na dwa lata: w pierwszym tematem będą dary Ducha Świętego, a w drugim owoce jakie my sami winniśmy przynosić. Jest to istotna kontynuacja dotychczasowego programu chrzcielnego, który poprzedzał 1050. rocznicę chrztu Polski. Z obecnym programem chcemy dotrzeć do wszystkich bierzmowanych, także tych, którzy w przeszłości przyjęli sakrament bierzmowania. Chcemy budować świadomość, że otrzymaliśmy Ducha Świętego i jesteśmy Jego narzędziami. Przywołujemy też bierzmowanie narodu, słynne słowa Jana Pawła II: „Niech zstąpi Duch i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!”.

Odnowy wymaga także sposób przygotowania do sakramentu bierzmowania. Pracuje już nad tym Komisja Katechetyczna KEP. Chodzi o to, by na etapie przygotowań obecna była mistagogia, polegająca na wprowadzeniu w tajemnicę tego sakramentu, a nie tyko przekazywanie teoretycznej wiedzy. Niezbędne jest, żeby wspólnota kościelna, najlepiej parafialna, wprowadzała bierzmowanego w życie Duchem Świętym. Dlatego tak silnie akcentujemy przygotowanie w małych grupach i świadectwo animatorów tych grup.

W Kościele powszechnym trwa dyskusja wokół adhortacji „Amoris laetitia”, koncentrująca się wokół kwestii dopuszczania do Komunii Świętej rozwodników żyjących w ponownych związkach. Jak te kwestie widzi Ksiądz Arcybiskup?

- Dyskusja, o której Pan wspomina, to z jednej strony efekt ogromnego zainteresowania mediów tematem zmian i rzekomej „rewolucji” w Kościele, z drugiej zaś wypowiedzi niektórych hierarchów, czy poszczególnych Konferencji Biskupów. Tak było na przykład z listem biskupów niemieckich. Położono w nim akcent przede wszystkim na sumienie jednostki, konkretnego wiernego, który ma w dużej mierze decydować o tym czy i w jakiej sytuacji przyjąć Komunię św. Inne tony wybrzmiały w wywiadzie abp. Heinrich’a Koch’a, biskupa Berlina. Jego zdaniem adhortacja ta jest kontynuacją dotychczasowego nauczania na ten temat, dowodem, że w Kościele nie ma rewolucji, a ostatecznym celem adhortacji „Amoris laetitia” jest wzmocnienie rodziny.

Radziłbym więc, aby odczytując „Amoris laetitia” nie koncentrować się tylko na kwestii komunii św. dla osób żyjących w związkach niesakramentalnych. Warto zauważyć zawarte tam, ważne postulaty dotyczące np.: pogłębionego przygotowania do małżeństwa, potrzeby permanentnego duszpasterstwa małżeństw, zmian w procesach sądowych dotyczących stwierdzania nieważności małżeństwa. Należy też zauważyć wyraźną zachętę do różnych form zrzeszania się małżeństw. Świetne doświadczenia ma w tym względzie Domowy Kościół, będący rodzinną gałęzią Ruchu Światło-Życie. Zrzeszanie się małżeństw jest dziś niezmiernie ważne, by małżeństwa i całe rodziny mogły wzajemnie się wspierać. Dobrze byłoby, aby Domowy Kościół wziął pod opiekę młodzieżową gałąź Ruchu Światło-Życie, żeby młodym i często poranionym ludziom pokazywać zdrową rodzinę.

Posynodalna adhortacja Franciszka pokazuje, że rodzina dzisiaj jest kluczową sprawą dla Kościoła i społeczeństwa. Jako wspólnota wierzących w Chrystusa, winniśmy promować rodzinę. Nie polemika, lecz pozytywne działanie. Przede wszystkim ukazujmy światu szczęśliwą rodzinę! Tego dziś najbardziej potrzeba, a nic młodych ludzi nie przekona lepiej od konkretnego, autentycznego świadectwa życia chrześcijańskiej rodziny.

W Górnośląskiej Metropolii od lat istnieje współpraca Kościoła z samorządami w trosce o rodzinę. Samorządy to nasi naturalni sprzymierzeńcy. Mamy ciekawą inicjatywę w formie Metropolitalnego Święta Rodziny, które corocznie organizowane jest w maju i trwa przez kilka tygodni. Organizujemy je razem z samorządami w wielu miastach i gminach województwa śląskiego. Wiele podmiotów życia społecznego, stowarzyszeń dokłada swoją cegiełkę i wspólnie promujemy rodzinę. W Roku 2017 w myśl hasła: „Rodzina – źródłem miłości”.

W ramach MŚR zapraszamy do katowickiej katedry jubilatów małżeńskich, młodszych i starszych, przybywa wówczas prawie tysiąc par. Przyznam się, tę Mszę świętą celebruję zawsze z głębokim wzruszeniem, zwłaszcza kiedy małżonkowie odnawiają swe przyrzeczenia.

Przez 10 lat był Ksiądz Arcybiskup przewodniczącym Zespołu ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec. Na czym dziś polega współpraca obu naszych Kościołów. O jakich najważniejszych zadaniach i problemach można mówić?

- Relacje z Kościołem katolickim w Niemczech trzeba widzieć bardzo szeroko. Budowane są one od lat na poziomie rodzin, parafii, diecezji i obu Konferencji Episkopatów. Mamy wiele partnerskich parafii, diecezje mają swoje diecezje partnerskie, istnieje ożywiona wymiana. Na poziomie Episkopatów łączy nas bliska współpraca, wymiana wypracowanych dokumentów, rozwiązywanie trudnych zaszłości. Towarzyszy nam wspólna troska o Kościół w Europie i na świecie. Bo przecież Kościół w Polsce i Kościół w Niemczech należą do silniejszych w Europie. Kościół w Niemczech charakteryzują mocne struktury, a – dzięki podatkowi kościelnemu – również jego finanse pozwalają na wspieranie wielu inicjatyw. My z kolei mamy wielu ludzi zaangażowanych w dziele ewangelizacji. Dzięki tej komplementarności jako Kościół w Polsce możemy spotykać się ze strukturami pomocowymi Kościoła w Niemczech i realizować różne projekty ewangelizacyjne, edukacyjne i społeczne w krajach misyjnych. Przypomnę, że naszym wspólnym dziełem jest Fundacja Maksymiliana Kolbe, która zajmuje się propagowaniem kultury pojednania w oparciu o polsko-niemieckie doświadczenia.

W Polsce do Kościoła katolickiego w Niemczech podchodzi się nieraz bardzo krytycznie, często powiela się zasłyszane opinie o tym, w czym Kościół w Niemczech niedomaga. Ale musimy też dostrzec, że ten Kościół duszpastersko funkcjonuje, ewangelizuje; jest w nim miejsce dla takiej struktury jak Polska Misja Katolicka. Ponadto jest znaczącą instytucją społeczną, a po państwie jest drugim pracodawcą w Niemczech. Ponadto Kościół katolicki w Niemczech finansuje dzieła misyjne Kościoła w skali świata. Utrzymuje m. in. seminaria duchowne w Afryce czy Ameryce Południowej, pomaga Kościołowi w Rosji, itd.

Kościół niemiecki opowiada się za udzielaniem komunii św. osobom rozwiedzionym żyjącym w ponownych związkach. Nasz Kościół trzyma się rygorystycznego nauczania w tym zakresie. Czy ta kwestia nie dzieli nas w tej chwili?

- Pozostajemy w temacie dokumentów nowych, dyskutowanych i – z różnych względów – odmiennie interpretowanych. Nie uważam, aby na ten moment można było mówić o otwartym podziale, bo doktryna w Kościele jest jedna. Owszem, warto podkreślić rolę biskupa diecezjalnego w rozeznaniu sytuacji powierzonych mu wiernych, o czym wyraźnie wspomina adhortacja apostolska. Kościoły lokalne mają konkretne - typowe dla siebie - uwarunkowania, co sprawia, że pojawiają się różne sposoby interpretacji tego samego dokumentu papieskiego magisterium. Jednak troska o dobro i zbawienie człowieka jest tym, co niewątpliwie łączy wszystkie Kościoły lokalne.

Obchodziliśmy w tych dniach 30-lecie śmierci ks. Franciszka Blachnickiego, śląskiego kapłana, twórcy Ruchu Światło-Życie, popularnych Oaz. Co z jego beatyfikacją?

- Dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego został już podpisany przez papieża. Teraz czekamy na znak z Nieba w postaci cudu. Kiedy rozmawiałem na ten temat z prefektem kongregacji ds. kanonizacyjnych kard. Angelo Amato, powiedział: „Módlcie się i czekajcie spokojnie, każdy święty ma swój czas”.

Czekajmy więc i prośmy Boga o cuda i łaski za przyczyną ks. Franciszka, zarówno w modlitwie osobistej jak i podczas Eucharystii, szczególnie we wspólnotach tworzących Ruch Światło-Życie.

...

I wlasnie to jest poruszanie problemow a nie partyjniactwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:39, 10 Maj 2017    Temat postu:

+3
oprac. Violetta Baran
,34 min. temu
Prezydent Krakowa prosi Kościół o pomoc. W sprawie smogu
Jacek Majchrowski szuka sojuszników w walce ze smogiem w Krakowie. Po raz kolejny zaapelował o pomoc do Kościoła.

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


(East News)

Pod koniec kwietnia sejmik województwa małopolskiego przyjął tzw. przejściową uchwałę antysmogową dla Krakowa przypomina tvn24.pl. Wchodzące w życie 1 lipca przepisy przewidują, że do opalania pieców nie będzie można stosować miałów węglowych, węgla niskiej jakości, biomasy o wilgotności powyżej 20 proc. To właśnie z tych paliw uwalnia się najwięcej toksycznych związków i pyłów.

Przyjęcie uchwały to jedno, teraz trzeba przekonać do jej przestrzegania mieszkańców Krakowa. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski postanowił więc poprosić o pomoc w walce ze smogiem Kościół. Wystosował w tej sprawie list do metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego.

"Mając na uwadze przychylność Kurii Metropolitalnej w Krakowie dla działać poprawiających stan jakości środowiska w którym żyjemy oraz dotychczasową dwuletnią współpracę, dzięki której zrealizowano m.in. wspólne akcje informacyjne dotyczące możliwości wymiany pieców, a także wykorzystania środków z programu osłonowego dedykowanego dla najmniej zamożnych mieszkańców, proszę Jego Eminencję o rozważenie po raz kolejny możliwości odczytania w trakcie mszy apelu do wiernych, dotyczącego nowych zasad użytkowania paliw stałych w tym w szczególności węgla i drewna - napisał prezydent.

Majchrowski dodał, że "jest przekonany, iż inicjatywa ta zaowocuje w niedalekiej przyszłości poprawą warunków i jakości życia w naszym mieście".

...

To jest dobry przyklad dzialan wladz i Kosciola razem. I tak ma byc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:05, 28 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Syn premier Szydło odprawił mszę prymicyjną. "Jesteśmy bardzo szczęśliwi"
Syn premier Szydło odprawił mszę prymicyjną. "Jesteśmy bardzo szczęśliwi"

23 minuty temu

Ks. Tymoteusz Szydło, syn premier Beaty Szydło, odprawił mszę prymicyjną w kościele Matki Bożej Częstochowskiej Przecieszynie. „Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Życzymy Tymoteuszowi, by Pan Bóg sprawił, by wytrwał do końca w kapłaństwie i tak, jak dziś stanął przed ludźmi jako kapłan, trwał przez całe życie” – przyznała szefowa rządu.
Beata Szydło, Edward Szydło i Tymoteusz Szydło
/PAP/Jacek Bednarczyk /PAP


Dziś przede wszystkim świętujemy uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego i ona jest najważniejsza. Wspominamy jak Chrystus, głowa mistycznego ciała, wstępuje do Nieba i tam przebywa w chwale Ojca. Mamy tę nadzieję, że my też będziemy tam z nim przebywać, dzięki temu, że on przyjął naszą ludzką naturę i wywyższył ją w swoim wniebowstąpieniu - mówił ks. Szydło podczas prefacji. Przed błogosławieństwem kończącym mszę św. prosił wszystkich o modlitwę w swojej intencji.

Módlcie się za mnie. Nie o to, bym był wybitnym księdzem; nie o to, żeby mnie ominęło wszelkie zło; nie o to, bym robił karierę, ale o to, abym przeżył moje życie tak, jak tu przed wami stoję: jako ksiądz. Pozwólcie, że pierwszym gestem mojego podziękowania dla was będzie to co otrzymałem. Niczego innego nie mam. Podziękuję wam błogosławieństwem. Niech dobry Bóg opiekuje się wami i prowadzi do zjednoczenia ze sobą - mówił syn szefowej rzadu.

Homilię wygłosił ks. prof. Jan Żelazny, promotor pracy magisterskiej Tymoteusza Szydły. Kapłanem, księże Tymoteuszu, był, jest i pozostanie tylko Chrystus. Twoim zadaniem jest uczynić go obecnym i w naszej przestrzeni wyznaczyć miejsce jego działania. Dokona się to poprzez serce człowieka, ale i poprzez twoje dłonie - powiedział.


Syn premier Szydło odprawił msze prymicyjną
/TVN24/x-news


Przed mszą św., jeszcze w rodzinnym domu, rodzice udzielili ks. Tymoteuszowi specjalnego błogosławieństwa. Do przecieszyńskiej świątyni przyszli wspólnie w procesji wraz z innymi księżmi. Po Eucharystii każdy z uczestników otrzymał na pamiątkę obrazek prymicyjny. Obok błogosławieństwa ks. Tymoteusza znalazła się na nim dewiza, którą przyjął. Są to słowa z Listu św. Pawła do Galatów: "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus".

Ks. Tymoteusz Szydło święcenia kapłańskie przyjął w sobotę wraz z 12. innymi diakonami z rąk biskupa bielsko-żywieckiego Romana Pindla. Uroczystość odbyła się w katedrze św. Mikołaja w Bielsku-Białej.

...

Ciekawe bo na ogol syn lajdak a matka przyzwoita. A tu chyba na odwrot? Matka łajdaczka łże jak pies łańcuchowy prezesa dzien w dzien, gorzej niz pijaczka. Antykobieta. Oby syn byl porzadniejszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 8:58, 03 Cze 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Ostre słowa nt. decyzji Donalda Trumpa. "To katastrofa dla ludzkości"
Ostre słowa nt. decyzji Donalda Trumpa. "To katastrofa dla ludzkości"

Wczoraj, 2 czerwca (23:41)

​"Katastrofą dla ludzkości i dla planety" nazwał kanclerz Papieskiej Akademii Nauk biskup Marcelo Sanchez Sorondo decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa o wyjściu z porozumienia klimatycznego z Paryża. W wywiadzie radiowym ocenił, że Trump ulega lobby naftowemu.
Donald Trump
/Alex Wong / POOL /PAP/EPA


To jest wbrew temu, co powiedział papież, co w encyklice "Laudato si" opiera się na zgodzie naukowców, a zatem jest wbrew nauce - oświadczył argentyński hierarcha.

To straszna decyzja - stwierdził, odnosząc się do kroku prezydenta Stanów Zjednoczonych, który dzień wcześniej wycofał swój kraj z porozumienia klimatycznego. Kanclerz ostrzegł, że może to stanowić zły przykład dla innych krajów.

Na amerykańskiego prezydenta wpływ mają grupy nafciarzy, którzy poparli go podczas kampanii wyborczej - ocenił biskup Sorondo.

Przypomniał, że "grupy te oskarżały papieża" za jego stanowisko w tej sprawie, bo - jak zauważył - "ich klimat nie interesuje".

To jest decyzja nieracjonalna, nienaukowa i podyktowana tylko przez interes ekonomiczny - oświadczył szef Papieskiej Akademii Nauk w rozmowie z radiem InBlu. Jego zdaniem, "Europa musi wypełnić pustkę, jaką pozostawia Ameryka, i objąć przywództwo".

To czas Europy, wspieranej przez Chiny i Azję - dodał.

...

No nie! To nie jest rola ksiezy. Ocieplenie to ideologia antychrzescijanska zastepcza religia. Dlaczego RELIGIA PRAWDZIWA miala by wspierac neoherezje? To ze nie mowia o religii nie znaczy ze nie maja takiego charakteru. Na dodatek ,,Europa" ma obejmowac przywodztwo? Ta aborcyjna? Trump jest za ochrona zycia przynajmniej takie kroki podjal. Srodowisko trzeba chronic ROZUMNIE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:31, 13 Cze 2017    Temat postu:

Księża i polityka – co wolno, a czego nie?
ks. Artur Stopka | Czer 13, 2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Dlaczego ksiądz nie może należeć do określonej partii politycznej lub kandydować do sejmu? I czy to oznacza, że także nie może mieć poglądów politycznych? Zasady regulujące aktywność katolickich duchownych w sferze polityki są proste i można je znaleźć w „Kodeksie prawa kanonicznego”.


P
rzez całe wieki aktywność polityczna katolickich duchownych była czymś oczywistym. Jeszcze niespełna sto lat temu nikogo nie dziwiło ani szczególnie nie oburzało to, że katolicki biskup albo ksiądz ma wyraźnie sprecyzowane poglądy polityczne, których nie ukrywa, że należy do jakiejś konkretnej partii albo ugrupowania, że jest członkiem parlamentu albo pełni jakiś ważny urząd państwowy.

Jednak w ostatnich kilkudziesięciu latach nastąpiła w tej sferze bardzo poważna zmiana w Kościele. I chociaż duchowni chrześcijańscy nadal angażują się w działalność polityczną, a nawet obejmują najwyższe stanowiska państwowe, nie ma wśród nich księży ani biskupów katolickich. Jeśli któryś z katolickich duchownych próbuje być czynnym politykiem, szybko spotyka się z bardzo stanowczą reakcją swoich przełożonych i albo przestaje być politykiem, albo przestaje być sprawującym swoją posługę kapłanem. Mieliśmy kilka lat temu tego typu sytuację w północno-wschodniej Polsce, gdzie zakonnik wziął udział w wyborach i uzyskał mandat radnego gminy. Reakcja ze strony Kościoła była bardzo szybka.


Dlaczego ksiądz nie może należeć do partii

Zasady regulujące aktywność katolickich duchownych w sferze polityki są proste i można je znaleźć w Kodeksie prawa kanonicznego w rozdziale poświęconym ich obowiązkom i prawom.

Zgodnie z nimi katoliccy duchowni nie mogą brać czynnego udziału w partiach politycznych ani w kierowaniu związkami zawodowymi (kanon 287 paragraf 2). Od tej zasady mogą być jednak wyjątki:

chyba że – zdaniem kompetentnej władzy kościelnej – będzie wymagała tego obrona praw Kościoła lub rozwój dobra wspólnego.

Nie ma natomiast żadnych wyjątków od dwóch pozostałych przepisów, porządkujących relację ksiądz – polityka. Kościół zdecydowanie zabrania duchownym przyjmowania publicznych urzędów, „z którymi łączy się udział w wykonywaniu władzy świeckiej” (kan. 285 par. 3). Poza tym duchowni powinni się powstrzymać od zakładania lub przynależności do stowarzyszeń, „których cel albo działalność nie dadzą się pogodzić z obowiązkami właściwymi stanowi duchownemu lub mogłyby przeszkadzać w sumiennym wypełnianiu zadania zleconego im przez kompetentną władzę kościelną” (kan. 278 par. 3).

Skąd tak duże obostrzenia i dlaczego w ogóle pod tym względem nastąpiła w Kościele katolickim zmiana zasad?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba sięgnąć do dokumentów Soboru Watykańskiego II. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes” przypomina, że

Właściwe posłannictwo, jakie Chrystus powierzył swemu Kościołowi, nie ma charakteru politycznego, gospodarczego czy społecznego: cel bowiem, jaki Chrystus nakreślił Kościołowi, ma charakter religijny.

Misja Kościoła jest uniwersalna, skierowana do wszystkich ludzi, dlatego nie może on się utożsamiać z żadnym konkretnym systemem politycznym ani z którąkolwiek opcją, ani z żadną polityczną wspólnotą. Poza tym, „Wspólnota polityczna i Kościół są, każde na własnym terenie, od siebie niezależne i autonomiczne”.
Czytaj także: Papież: korupcja, oszustwa, nadużywanie władzy – oto droga grzechu


Księża – przywódcy duchowi, nie polityczni

Podkreślenie uniwersalności misji Kościoła przyniosło m.in. skutki w postaci wskazań dotyczących zaangażowania politycznego poszczególnych jego członków. W formułowanych po Soborze Watykańskim II szczegółowych zaleceniach dotyczących tej sprawy nastąpiło wyraźne zróżnicowanie oczekiwań skierowanych wobec świeckich i wobec duchownych.

Ustalono, że działalność polityczna jest dziedziną zarezerwowaną tylko dla świeckich. Synod Biskupów z 1971 roku wskazał, że ze względu na to, iż opcje polityczne jako takie mają ograniczony zakres i nie interpretują nigdy Ewangelii w formie całkowicie adekwatnej i trwałej, prezbiter jako świadek przyszłej rzeczywistości „powinien zachować pewien dystans wobec jakiejkolwiek funkcji lub pasji politycznej”. Święty Jan Paweł II, zwracając się do księży i zakonników w Guadelupie w 1979 r., powiedział wprost, że kapłani mają być przywódcami duchowymi, a nie przywódcami politycznymi czy funkcjonariuszami władzy świeckiej.


Kiedy Kościół powinien się wtrącać do polityki

Nie znaczy to jednak, że duchowni katoliccy w ogóle nie powinni się interesować i zajmować kwestiami politycznymi. Analizując udział Kościoła w życiu politycznym, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski wyjaśnił kilka lat temu, że duchowieństwo rezerwuje dla siebie rolę nie „polityczną”, lecz „meta-polityczną”.

Oznacza to, że katolicki duchowny ma nie tylko prawo, ale obowiązek występować jako nauczyciel zasad moralnych, odnoszących się także do wymiaru publicznego czy politycznego. Do jego misji należy formułowanie katalogu fundamentalnych zasad, które obowiązywać muszą w każdej sferze życia, także w sferze polityki.

Z tym związana jest funkcja «krytycznego sumienia», z czego wynika, że Kościół hierarchiczny ma prawo, a nawet obowiązek, zabierania głosu (krytyki), wówczas kiedy w życiu publicznym pomijane są podstawowe zasady etyczne bądź łamane są prawa człowieka – tłumaczył Przeciszewski.
Czytaj także: Czy można być chrześcijaninem i zwolennikiem konkretnej partii politycznej?
Ksiądz nie może mieć poglądów politycznych?

Czy to znaczy, że księża, biskupi, zakonnicy, zakonnice nie mogą mieć swoich poglądów politycznych i tracą wszelkie prawa obywatelskie w tej materii? Nic podobnego. W ubiegłorocznym liście do kapłanów na Wielki Czwartek polscy biskupi odnieśli się do tego tematu. Stwierdzili, że każdy ksiądz jako obywatel naszego kraju ma prawo do swoich poglądów politycznych, udziału w wyborach oraz zabierania głosu w debacie publicznej, zwłaszcza w kwestiach moralnych.

Jednak każda publiczna aktywność księdza wymaga roztropnego odróżnienia polityki jako troski o dobro wspólne od zaangażowania w konkretne polityczne projekty. Rezygnujemy z tej ostatniej aktywności w imię pierwszeństwa naszej kościelnej misji. Bezpośredni udział w bieżącej polityce pozostaje domeną katolików świeckich – napisali biskupi.

Dodali, że w codziennych, konkretnych sytuacjach to rozróżnienie bywa trudne, zwłaszcza w sytuacji ostrych sporów politycznych, angażujących ludzkie emocje.

Niemniej jednak posłannictwo księdza jest uniwersalne, czyli skierowane do każdej strony politycznego sporu. Dla nas każdy człowiek jest przede wszystkim umiłowanym dzieckiem Boga – czytamy w liście do polskich katolickich duchownych.

Biskupi napisali coś jeszcze bardzo ważnego:

Pamiętajmy, że zadaniem duszpasterzy jest przede wszystkim budzenie sumień i ich formowanie. Trzeba na nowo wnikliwie przemyśleć i przemodlić nauczanie Kościoła dotyczące moralności osobistej i społecznej. I nigdy nie zapominać o modlitwie osobistej i publicznej za wszystkich naszych rodaków, niezależnie od ich politycznych poglądów.

Dokładnie tak. Katoliccy duchowni nigdy nie powinni zapominać o modlitwie – także publicznej – za powierzonych im wiernych, niezależnie od tego, czy zgadzają się z ich poglądami politycznymi, czy nie.

...

To nie takie proste. Formalnie ksiadz moze nie nalezec a faktycznie... Wezmy szatana o.Rydzyka! To szczyt patologii. Tam gdzie ksiedzu nie wolno to on dziala. Np. obsadzanie list wyborczych swojakami. A gdy np, tam gdzie musi to siedzi cicho np. gdy trzeba by bylo zgromic PiS za mordowanie dzieci to cichutko. Jeszcze atak na Ordo Iuris zorganizowal ze ,,chca karac kobiety" to samo duza czesc episkopatu. Satanizm perwersyjny. Robia dokladnie na odwrot niz trzeba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy