Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Powołania w Polsce !

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133554
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:45, 09 Lis 2011    Temat postu: Powołania w Polsce !

Eksplozja powołań w Polsce .

Do seminariów duchownych wstąpiło w tym roku więcej kleryków niż przed rokiem. Po śmierci Jana Pawła II w 2005 r. liczba chętnych do kapłaństwa spadła. Coraz lepiej widać, że eksplozja powołań w latach 80. aż do połowy minionej dekady była wynikiem jego pontyfikatu. Teraz sytuacja wraca do czasu sprzed 1979 r., czyli wyboru kardynała Karola Wojtyły na papieża - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Do seminariów diecezjalnych i zakonnych wstąpiło w tym roku 906 kleryków, w zeszłym roku było ich o 30 mniej - 876. Najbardziej oblegane są seminaria diecezjalne - przyjętych zostało 700 alumnów.

Spadek liczby powołań następował od 2006 r. Ks. rektor Jarosław Stoś, przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych mówi, że "trudno wskazać racjonalną przyczynę" wahania powołań w Polsce. Uważa także, że wszystkiego nie można wytłumaczyć akcjami powołaniowymi czy sytuacją społeczną. - Trzeba w tym widzieć opatrzność Bożą - dodaje.

Zaskakującym faktem jest, że do seminariów duchownych w większości wstępują już nie tegoroczni maturzyści, ale starsi klerycy - czyli tacy, którzy są już po studiach lub po doświadczeniu pracy zawodowej. W archidiecezji warszawskiej stanowią oni dwie trzecie alumnów na pierwszym roku w seminarium. Dodatkowo dla starszych kandydatów powyżej 40 roku życia jeszcze w tym roku ma powstać odrębne seminarium duchowne.

Rektorzy seminariów zwracają uwagę, że w dziedzinie powołań wracamy w Polsce do okresu sprzed pontyfikatu Jana Pawła II. - W pierwszej fazie pontyfikatu wzrost liczby powołań w stosunku do połowy lat 70. był ponad 30%, w drugiej fazie nastąpił spadek, ale i tak powołań było więcej niż przed 1979 r., w trzeciej fazie pontyfikatu liczba powołań wzrosła i utrzymywała się przez kilka lat - powiedział ks. Krzysztof Pawlina, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego św. Jana Chrzciciela w Warszawie i były rektor seminarium warszawskiego, który od lat prowadzi badania wśród kandydatów do kapłaństwa.

Od czasów wojny do 1979 r. najwięcej powołań było w najtrudniejszych dla Kościoła czasach stalinowskich. Jak mówi ks. Stoś "trudne warunki dla Kościoła polaryzują postawy i ułatwiają podejmowanie decyzji, w czasach spokojnych, wygodnych trudniej o nią".

>>>>>

Wydaje mi sie ze latwo wytlumaczyc ta sytucaje . Bierze sie ona z ostatnich wielkich beatyfikacji ! To sa owoce :O)))



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 19:47, 09 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133554
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:42, 12 Mar 2013    Temat postu:

Potrzebny ksiądz - praca od zaraz?

W dzisiejszych czasach reklamuje się praktycznie wszystko. Dlaczego więc nie reklamować powołań? Bodaj z takiego założenia wyszli ojcowie franciszkanie, przygotowując plakaty zachęcające do wstąpienia w ich szeregi.

Pięciu ojców franciszkanów ciągnących łódkę, w tle morze, a nad nim napis: "Praca od zaraz" z odsyłaczem do wersu poniżej: "Potrzebny apostoł/rybak". Takie plakaty pojawiły się w przyklasztornych kościołach franciszkanów. Ich autorzy, ojcowie franciszkanie, w ten sposób reklamują powołania. A jest o co walczyć. W ciągu ostatnich kilku lat znacząco spadła liczba osób chcących wstąpić za mury kościołów i klasztorów. Z publikacji "Statystyki powołań kapłańskich i zakonnych w Polsce w 2009 roku" przygotowanej przez Krajową Radę Duszpasterstwa Powołań wynika, że w ciągu ostatnich 10 lat liczba alumnów, czyli studentów seminariów duchownych, spadła o 18 proc. W 2000 roku było ich 4773, a w 2009 roku już przeszło tysiąc mniej. Sukcesywnie od 2007 roku do seminariów zgłasza się mniej o ok. 50 kandydatów. Rok akademicki 2011/2012 zaczęło 804 kandydatów, z czego 640 w seminariach duchownych, natomiast 164 w seminariach zakonnych. Tylko 33 mężczyzn zdecydowało się rozpocząć naukę u franciszkanów, a warto podkreślić, że zakon ten cieszył się największym powodzeniem. Ilu z nich doczeka wyświęceń? Na takie dane przyjdzie poczekać. W 2010 roku, jak wynika z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, wyświęcono 516 kapłanów.

Chętnych coraz mniej

Malejąca liczba kandydatów na kapłanów i zakonników, nie jest tylko polskim problemem. Dotyka on całą Europę, a także Azję i Amerykę. Alumnów przybywa tylko w Afryce. Problem jest więc znaczący. Pytanie tylko, czy reklamować go plakatami, kuszącymi pracą od zaraz? - Osobiście nie widzę żadnego niebezpieczeństwa w tego rodzaju plakatach powołaniowych - uważa Cezary Sękalski, teolog duchowości i dziennikarz.

Beata Juszczyk z agencji reklamowej Scofield nie doszukiwałaby się w plakacie niebezpieczeństwa. - Nie widzę niczego złego w propagowaniu pracy przez kapłanów/księży. Hasło jest moim zdaniem dosadne i bardzo wymowne, co z pewnością może zostać przez wielu ludzi skrytykowane jako za ostre i bezpośrednie. Natomiast z całą pewnością nie pozostanie obojętne i odniesie, jak podejrzewam, zamierzony przez autora efekt - mówi.

Nie tak znowu od zaraz

Niebezpieczeństwo może pojawić się w momencie, gdy mężczyźni hasło reklamowe wezmą zbyt dosłownie. Praca od zaraz, w czasach, kiedy sytuacja na rynku z każdym miesiącem się pogłębia, może kusić bezrobotnych. To z kolei może rodzić niebezpieczeństwo, że do zakonu przestaną zgłaszać się kandydaci z powołaniem, a jedynie z chęcią zarobku. Nie martwi się o to Andrzej Macura, redaktor naczelny portalu wiara.pl.

- Przygotowanie do kapłaństwa trwa. W najkrótszym wypadku sześć lat. To raczej próba uświadomienia młodym, że mogą faktycznie zająć się czymś sensownym, zwykła akcja powołaniowa. Zwrócenie uwagi tym, którzy się zastanawiają i tym, którzy o tym nie myśleli, ze istnieje taka możliwość.... Nie bałbym się, że teraz księża będą "z łapanki" - uważa.

- Nie obawiamy się, że młodzi ludzie źle zinterpretują nasz przekaz. Akurat franciszkanie powszechnie kojarzą się z ubóstwem, a nie bogactwem, więc trudno byłoby kogoś podejrzewać, że źle zrozumie słowa: "Praca od zaraz". A nawet gdyby, w co nie wierzę, szukali kariery, pieniędzy w zakonie żebrzącym, to już w pierwszych godzinach dowiedzą się od nas, że składamy ślub życia bez własności i nie będą mogli liczyć nawet na kieszonkowe - mówi o. Jan Maria Szewek, rzecznik prasowy franciszkanów.

Bez wiary na księdza

Maciej, który z seminarium duchownego wystąpił w zasadzie tuż przed jego zakończeniem, wie, co nieco o pracy od zaraz. I nie chodzi tutaj wcale o pracę zarobkową. - Raczej chodzi o pracę nad sobą, nad swoim charakterem. Praca nad sobą, 24 godziny na dobę i tak w kółko. Trzeba wstać o 5.30, a potem od razu na modlitwy do kaplicy.... Modlitwy, msza św., śniadanie i pięć godzin nauki, a potem znowu modlitwy, obiad i praca. Znowu modlitwy i tak przez sześć lat, tyle trwa nauka w seminarium - opowiada. Jedyne pieniądze, jakie otrzymywał za całodobową pracę, to 500 zł stypendium, z których zresztą musiał się rozliczać przed wychowawcą.

- Cały okres tych sześciu lat, to była dla mnie praca. Trudna praca. Musiałem cały czas walczyć o swoje miejsce, szacunek. To jest męczarnia i jeszcze raz męczarnia. Trzeba mieć mocną psychikę albo mocne plecy, żeby przejść kolejny rok. Jak byłem na pierwszej rozmowie z wychowawcą, to miał listę 40 osób i zauważyłem, że na tej liście podkreślone były co niektóre nazwiska. A potem się okazało, że po kolei likwidował te osoby z seminarium, a ja też tam byłem. Oczywiście ja sam zrezygnowałem. Nie miałem ochoty się bawić w klocki lego - mówi.

- Do seminarium przychodzą osoby z różnych środowisk: biedni, bogaci. Ci, którzy mają plecy, np. ktoś miał z rodziny kogoś na wysokim stanowisku w seminarium, to takiemu się dobrze żyło. Byli i tacy co wprost mówili, że nie wierzą w Boga i przyszli tylko dla kasy, ale i tacy zostali wyświęceni na kapłanów - mówi. On sam do seminarium poszedł, by, jak twierdzi, odnaleźć swoją drogę. Czuł, że ma powołanie, ale pracownicy seminarium, skutecznie to powołanie w nim zwalczyli. - To nie jest tak, że wszyscy kapłani są źli. Wcale tak nie twierdzę. Niektórzy są po prostu na nieodpowiednim miejscu czy stanowisku. Albo w ogóle nie powinni zostać kapłanami - twierdzi.

Według Macieja odsiać wierzących od tych, dla których seminarium jest tylko szczebelkiem do późniejszego, łatwiejszego i dostatniego życia, jest niezwykle trudno, bo ksiądz niektórym kojarzyć się może z prawdziwym dobrobytem - Na początku każdy przechodzi testy psychologiczne, które trwają aż pięć godzin. Potem te wyniki trafiają do rąk psychologa i psychiatry. Następnie każdy powinien przejść rozmowę z psychologiem, ale z tego co wiem, to nie każdy się na niej stawia. Na rozmowie każdy dowiaduje się, czy się nadaję, czy nie. Co po niektórzy naprawdę nie nadawali się na księdza, choćby w kontekście psychologii. A nawet wiary. Mimo to zostawali księżmi - twierdzi.

Reklamować powołanie

Ciężka praca w seminarium, lata nauki i coraz mniejsze poważanie społeczne sprawiają, że kandydatów na księży jest z każdym rokiem mniej. Kapłaństwo jest pracą od zaraz, ale w sensie pracy nad sobą i pracy społecznej. Pracą ciężką, za którą, przynajmniej na początku, nie ma zapłaty. Z czasem są i pieniądze, ale czy łatwo zarobione? Nawet jeśli tak, to już nie tak łatwo i lekko wydawane. Społeczeństwo patrzy księżom na ręce i coraz częściej wytyka życie ponad stan. Krytyka obejmuje wszystkie aspekty życia księży. Być może dlatego mamy do czynienia z tak dużym spadkiem zainteresowania kapłaństwem, a być może dlatego, że społeczeństwo jest coraz bardziej hedonistyczne. Tak czy owak, każdego roku o 50 osób mniej rozpoczyna naukę w seminariach. To może oznaczać, że kampanie reklamujące powołania i zwracające uwagę na sprawy wiary, w nadchodzących latach się nasilą. Cezary Sękalski przypomina, że plakat franciszkanów, to nie pierwsza tego typu akcja.

- Każdy zakon ma w swojej strukturze referat powołaniowy, który musi informować potencjalnych kandydatów o swoim istnieniu. Robił to zawsze, bez względu na liczbę powołań. A że swój przekaz kieruje głównie do ludzi młodych, to dba o to, by był dowcipny i z lekkim przymrużeniem oka. Parę lat temu jezuici zaproponowali plakat, który przedstawiał dwóch młodych eleganckich mężczyzn w garniturach z koloratkami, za nimi na murze były dorysowane sprayem anielskie skrzydła, a obok widniał podpis: "Nie jesteśmy aniołami, my tylko wykonujemy ich robotę... Jezuici." To też był oryginalny i pełen inwencji pomysł zareklamowania zakonu - przypomina teolog.

Wysoka poprzeczka

Czy takich akcji będzie więcej, a może wkrótce na portalach ogłoszeniowych pojawią się oferty pracy, zachęcające mężczyzn do wstępowania do seminariów? Na razie, jak twierdzi Cezary Sękalski, możemy być o to spokojni. - Nie widzę żadnej desperacji w takim promowaniu powołania zakonnego. I nie sądzę, żeby Kościół niebawem zaczął umieszczać na portalach dobrze płatne oferty pracy dla wikarych czy proboszczów. Byłaby to taktyka samobójcza. Bowiem, jak w każdym prawdziwym powołaniu, zawsze na pierwszym planie powinien być etos, a dopiero na drugim zapłata za pracę. "Szukajcie najpierw królestwa Bożego, a wszystko inne będzie wam przydane"- mówi Ewangelia i tego porządku trzeba się trzymać - uważa.

I podkreśla. - Kapłaństwo wiąże się z wyrzeczeniem, choćby małżeństwa, stąd w świecie tak bardzo dziś rozerotyzowanym taka opcja nie może być dla wszystkich atrakcyjna. Nie widać jednak, abyśmy już dziś byli świadkami jakiegoś krachu w sferze powołań kapłańskich czy zakonnych. Jest ich mniej, ale jak na razie ciągle jeszcze znajdują się młodzi idealiści, którzy chcą spróbować swoich sił na takiej drodze. I o ile formatorzy seminaryjni czy zakonni nie zaczną obniżać poprzeczki wymagań i nie zaczną rezygnować z gruntownego rozeznawania motywacji swoich kandydatów, możemy być spokojni - twierdzi.

...

Brawo ! Tak trzeba ! Mlodziez nawet nie wie ze mozna taka droge obrac . Trzeba wyjsc na przeciw !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133554
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:55, 27 Wrz 2014    Temat postu:

Klerycy po pięćdziesiątce

Do seminarium duchownego dla starszych mężczyzn, utworzonego w Nowej Hucie w dawnej szkole cystersów, rekrutowani są także wdowcy, informuje "Dziennik Polski".

W ciągu ostatnich 10 lat znacznie spadła liczba kandydatów do kapłaństwa. Ale obserwuje się też nowe zjawisko. Do drzwi seminariów duchownych coraz częściej pukają mężczyźni po czterdziestce.

Kościół postanowił stworzyć dla nich osobne seminarium - w Krakowie, w dawnej szkole cystersów w Nowej Hucie. Podobne istnieją już w Niemczech i USA.

Statut i zasady działania seminarium zatwierdziła watykańska Kongregacja ds. Duchowieństwa. Przyjęci zostaną kandydaci na księży, którzy mają po 40 i 50 lat. Również wdowcy, ale pod warunkiem że mają odchowane dzieci.

Formalnie nie ma granicy wiekowej dla kandydatów do kapłaństwa. Kilka lat temu w Warszawie święcenia kapłańskie przyjął 69-letni mężczyzna. Podczas mszy prymicyjnej towarzyszył mu syn, który został księdzem 25 lat wcześniej.

...

Po prostu nie ma dzieci . To i nie ma mlodych ... Ale sa starsi . Co nie zalatwia sprawy ... W POLSCE MUSZA BYC DZIECI !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133554
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:37, 01 Lis 2014    Temat postu:

Na Podkarpaciu przybywa księży i zakonników

W rzeszowskim seminarium rok akademicki rozpoczęło w październiku 13 alumnów, w przemyskim 24, czyli o 3 więcej niż rok temu.

Diecezje przemyska i rzeszowska od lat należą do tych nielicznych w kraju, gdzie nie spada liczba powołań. W rzeszowskim Wyższym Seminarium Duchownym na pierwszym roku do kapłaństwa przygotowuje się obecnie o 4 kleryków więcej, niż było to rok temu.

- Od kilku lat ta liczba utrzymuje się między 15 a 20. Dwie trzecie alumnów pochodzi ze wsi, bo nasza diecezja jest typowo wiejska, nie ma tu dużych aglomeracji - mówi ks. dr Paweł Pietrusiak, rektor WSD w Rzeszowie. - Co do liczby powołań, jest ona zazwyczaj proporcjonalna do liczby praktykujących - dodaje.

Rektor przyznaje jednak, że wszystkie seminaria w kraju borykają się dziś z problemem niżu demograficznego, laicyzacji społeczeństwa, emigracji oraz rozpadu rodzin, które nie dają właściwej gleby do zrodzenia się powołania. Dlatego tak ważną rolę odgrywają parafie.

- Od wieków liczba powołań w danej wspólnocie świadczyła o jej żywotności - dodaje ks. dr Pietrusiak. - Jeśli są powołania, to znaczy, że wspólnota daje owoce, dlatego tak ważną rolę odgrywają duszpasterstwa młodzieży, do których należała część naszych kleryków - zaznacza.

W rzeszowskiej diecezji zwiększa się nie tylko liczba księży diecezjalnych, ale i kapłanów zakonnych. W 2008 r. pracowało ich tu 107, rok temu już 114. Tej jesieni do zakonnych nowicjatów w całym kraju zgłosiło się 200 kandydatów na zakonników. To blisko jedna trzecia wszystkich kandydatów na kapłanów.

Skąd ten wzrost? Nie bez znaczenia jest postać papieża Franciszka, jezuity, który jako pierwszy następca św. Piotra wybrał to właśnie imię, odwołując się tym samym do pokory, ubóstwa, stawania w obronie słabszych.

- To przemawia do współczesnej młodzieży, która jest pełna ideałów - mówi o. Jan Maria Szewek, krakowski franciszkanin. - Zakony od początku miały swój charyzmat, dlatego i tu angażuje się dziś szczególne siły. Chodzi o to, by pokazać, że tej młodzieży ktoś chce poświęcić czas i uwagę, że w zakonie również rozwinie swoje talenty - dodaje.

Nie bez znaczenia jest fakt życia we wspólnocie. Dla jednych to zaleta, dla innych wyzwanie. Dlatego kandydatów sprawdza się także pod kątem osobowościowym, a w pierwszych latach umieszcza w wieloosobowych pokojach.

- My modlimy się, żyjemy i pracujemy razem, dlatego jeśli kogoś wspólnota męczy, to nawet jeśli jest pobożny i mądry, nie nadaje się na franciszkanina - wyjaśnia o. Szewek. - Nie można też zapomnieć, że formacja zakonna jest rok lub nawet dwa dłuższa, składamy też śluby - zaznacza zakonnik.

...

Urodzen nie ma a powolan przybywa . Cud !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133554
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:30, 16 Lis 2014    Temat postu:

Niedziela powołaniowa w diecezji zielonogórsko - gorzowskiej

Z okazji niedzieli powołaniowej, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Gościkowie – Paradyżu w diecezji zielonogórsko - gorzowskiej, ks. dr Paweł Łobaczewski, wystosował list do wiernych. Prosi w nim o wsparcie modlitewne i finansowe domu formacyjnego - najstarszej uczelni na Ziemi Lubuskiej, która kształci alumnów od 67 lat.

Klerycy czytają w kościołach diecezji list rektora seminarium, w którym ks. dr Łobaczewski podkreśla m.in., że w tej katolickiej uczelni podejmowane są nieustanne starania, by opuszczający szkołę przyszli kapłani byli gotowi służyć Bogu i ludziom zgodnie z wolą Stwórcy.

Duchowny zwraca uwagę, że w rozwijającym się szybko świecie, człowiek zapomina, iż uzdolnienia, które otrzymał od Boga, nie są nam dane, jako osobista własność do egoistycznego wykorzystania. Nie zawdzięczamy ich sobie. Mają one służyć pomnożeniu Bożej chwały i realizacji Bożych planów.

- Słudzy otrzymują różną liczbę talentów. Możemy je dziś rozumieć, jako uzdolnienia bądź też łaskę, która przekazana jest człowiekowi, by na nią odpowiedział - mówił kapłan odwołując się do dzisiejszej Ewangelii o talentach. Uczulił na umiejętność rozróżniania dobra od zła, mówiąc, że „często to, co oparte na chwilowej przyjemności i wykorzystywaniu innych, ukazywane jest przez dzisiejsze media jako talent. To zaś, co jest rzeczywistym darem od Boga, jest wyśmiewane i ukazywane jako niemodne i staroświeckie”.

W tym roku formację seminaryjną rozpoczęło 58 alumnów. Pierwszy rok rozpoczęło 16 alumnów, to o 4 więcej niż w roku ubiegłym. W maju w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie Wielkopolskim 9 diakonów przyjęło święcenia kapłańskie. W konkatedrze p.w. św. Jadwigi Śląskiej w Zielonej Górze, na diakonów zostało wyświęconych 5 alumnów. Klerycy uczestniczyli w czasie wakacji w pielgrzymkach, oazach, obozach ruchu Wiara i Światło, koloniach Caritas. Najmłodsi z nich byli zaangażowani w pomoc w hospicjach.

W kościele p.w. Najświętszego Zbawiciela w Gorzowie Wielkopolskim list rektora przeczytał student drugiego roku WSD Dawid Kowalkowski, który powiedział, że związany jest z tą parafią od lat dziecięcych, bo tu mieszkała jego babcia, która także sprzątała tę świątynię, a on często jej towarzyszył.

Kleryk zaprezentował i rozprowadzał Pismo kleryków Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu - „Paradisus”, mówił o rozwijającym się uczelnianym teatrze, który wspierany jest przez reżyserów teatrów w Zielonej Górze i Gorzowie. Przekazał świąteczne kartki i widokówki, które wykonują uzdolnieni klerycy – fotograficy oraz podarował obrazki z Matką Boską Paradyską, na odwrocie których jest Modlitwa Przyjaciół Paradyża.

Za tydzień w Uroczystość Chrystusa Króla, obchodzone będzie święto patronalne Zielonogórsko-Gorzowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gościkowie-Paradyżu. Dzisiejsza taca w kościołach przeznaczona jest na jego wsparcie.

Wyższe Seminarium Duchowne w Gościkowie - Paradyżu uważane jest za jedną z najpiękniejszych wizytówek Ziemi Lubuskiej. Znajduje się w odrestaurowanym pocysterskim klasztorze. Odbywają się tu sympozja, konferencje i sesje naukowe, działają koła zainteresowań. Tradycją stały się sierpniowe festiwale „Muzyki w Raju”. Tu przyjeżdżają pielgrzymki z kraju i Europy. Klasztor otoczony jest ogrodem z niezliczoną ilością przeróżnych gatunków drzew i krzewów.

...

Tak im lepsi kaplani tym lepiej w kraju .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133554
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:18, 28 Wrz 2015    Temat postu:

Klerycy uczą się w Mielcu ratowania życia


Udzielania pierwszej pomocy w sytuacji zagrożenia życia uczą się, pod okiem ratowników medycznych z Mielca (Podkarpacie) klerycy z Tarnowa (Małopolskie). Przyszli księża ćwiczą m.in. masaż serca, sztuczne oddychanie, a także jak wezwać pogotowie i poradzić sobie ze stresem.

Jak poinformowała PAP rzeczniczka mieleckiego pogotowia Aneta Dyka-Urbańska szkolenie obejmuje teorię, ale przede wszystkim zajęcia praktyczne. Klerycy ćwiczą jak się zachować i jakie czynności podjąć np. gdy ktoś zasłabnie, zakrztusi się, straci przytomność.
REKLAMA


W czasie zajęć uczestnicy kursu muszą poradzić sobie w konkretnych sytuacjach zainscenizowanych przez prowadzących, z jakimi mogą się zetknąć w przyszłości. Uczą się np. jak poradzić sobie ze stresem, który często utrudnia, a czasem nawet uniemożliwia udzielenie pomocy.

- Prowadzący imituje bodźce stresogenne, które rzeczywiście wnoszą element pewnego napięcia, abyśmy mieli próbkę tego, jak działa ludzki mózg w nietypowej chwili. Nabieramy odwagi, pewności siebie, bo być może właśnie to jest kluczowe, żeby w ogóle odważnie i świadomie ruszyć z pomocą, nie dać się sparaliżować stresowi” - mówi jeden z uczestników kleryk Wojciech Rymut.

Klerycy ćwiczą na manekinach, w tym także na manekinach maleńkich dzieci, jak prawidłowo wykonać masaż serca, sztuczne oddychanie, jak podjąć akcję reanimacyjną. Uczą się także ułożenia w tzw. pozycji bezpiecznej. Część zajęć odbywa się przy pacjentach w szpitalach.

Dyka-Urbańska dodała, że na zajęciach uczestnicy kursu uczą się również, jak zorganizować miejsce udzielania pomocy, żeby samemu być bezpiecznym, np. podczas udzielania pomocy poszkodowanym w wypadku na drodze, czy jak pozyskać spośród świadków zdarzenia pomocników przy udzielaniu pomocy. Ponadto uczą się, jak wezwać pomoc medyczną, jakich informacji udzielić dyspozytorce, aby pomoc poszkodowanym była skuteczna.

Przyszłych księży szkolą ratownicy medyczni ze Szkoły Ratownictwa Medycznego przy mieleckim pogotowiu.

Dyrektor mieleckiego pogotowia Paweł Pazdan przyznał, że przyszli księża to „wciąż jeszcze rzadkość pośród uczniów”.

- Klerycy niebawem będą kapłanami, czyli zaczną pracować w warunkach, w których często interweniuje pogotowie. Do zasłabnięć dochodzi często np. podczas świąt, gdy w kościele jest tłumie i duszno, w trakcie uroczystości rodzinnych, które wywołują ogromne emocje, ale także chociażby w czasie zwykłych szkolnych wycieczek. Osoba, która jest tuż obok i wie co robić, może oznaczać ratunek dla pacjenta” – podkreślił Pazdan.

Na pomysł szkolenia kleryków wpadła jedna z pielęgniarek oddziałowych w mieleckim szpitalu, która zaproponowała klerykom naukę pierwszej pomocy.

Kleryk Daniel Syjud przyznał, że pomysł uczestnictwa w takim kursie spodobał się klerykom. Zauważył, że wkrótce będą się spotykać z dużymi grupami ludzi czy to w kościołach, kaplicach, na wycieczkach, na lekcjach religii w szkołach, gdzie umiejętność udzielania pierwszej pomocy może być bardzo przydatna.

- Zdajemy sobie sprawę, że nawet statystycznie prawdopodobieństwo, że komuś w tak dużych grupach może być potrzebna pomoc jest duże. A my nie chcemy być bezradni” – dodał.

Zdaniem kierownika Szkoły Ratownictwa Medycznego Krzysztofa Woszczaka klerycy z Tarnowa są jedną z najbardziej zmotywowanych grup, jakie szkolił.

...

Kleryk to jeszcze nie ksiadz. Uczy sie. Tak wiec jak w grach wybieraja kleryka i mowia ze maja w druzynie ksiedza... TO JESZCZE NIE! Dopiero jak awansuje. Kaplan jest wtedy gdy sklada OFIARE! Chyba w zadnej religii nie ma tak zeby uczen mogl skladac ofiare. Zawsze jest po ukonczeniu nauki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133554
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:25, 02 Wrz 2017    Temat postu:

Przypowieść o zakopanych talentach. To także o Tobie? [Sobotnia Ewangelia przy kawie]
Katarzyna Szkarpetowska i Ks. Przemek KAWA Kawecki SDB | Wrz 02, 2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Jan Bosko, spotykając pierwszego swojego wychowanka, kiedy dowiedział się, że chłopak nie umie pisać, czytać, praktycznie nie umie nic – zapytał go, czy umie chociaż gwizdać na palcach. Chłopak się ucieszył, bo to akurat robił fenomenalnie...


K
atarzyna Szkarpetowska: Co, Księdza zdaniem, mówi o człowieku sposób, w jaki podchodzi do swoich talentów?

Ks. Przemek KAWA Kawecki SDB: Czy jest pracowity, czy nie. Czy jest ambitny, czy ma poczucie własnej wartości. Talent bez ciężkiej pracy najczęściej niewiele znaczy. Ludzie, którzy osiągają coś w życiu, zwykle zdobywają to dzięki wytrwałej, solidnej pracy, która rozwija i wzmacnia ich talenty. Od leżenia na kanapie talenty się nie rozwijają.

Czy każdy człowiek otrzymał od Boga jakiś talent?

Każdy z nas jest obdarowany po brzegi. Inna sprawa to, czy pojawią się okoliczności, które pomogą nam odkryć predyspozycje, w jakie wyposażył nas Bóg. Jan Bosko, który pracował z młodymi ulicznikami, powtarzał, że w każdym młodym człowieku, nawet tym najbardziej zepsutym, kryje się odrobina dobra, trzeba ją tylko odkryć i na niej zbudować życie tej osoby.

Dla mnie ta „odrobina dobra” to m.in. talenty. Jako salezjanie prowadzimy Ośrodek Wychowawczy w Różanymstoku, gdzie w ramach resocjalizacji pomaga się chłopakom odnajdywać i wzmacniać talenty. To niesamowite, kiedy ludzie, którzy mogli zostać przestępcami, dzięki zajęciom cyrkowym czy jeździe konnej zdobywają umiejętności, które dają im bilet do dalszego rozwoju i fajnego życia.

Pan Bóg daje nam talenty i nas z nimi zostawia, czy wspiera nas także w ich rozwijaniu?

W Kościele katolickim istotne jest założenie, że to, co boskie – łaska, współpracuje z tym, co ludzkie – naturą. Jeśli więc po stronie człowieka nie ma woli rozwoju, Bóg nie będzie na siłę zmuszał nas do jakichkolwiek ruchów. Biblijny talent symbolizuje poniekąd nasze życie.

Spotkałem się z opinią, że talent to ponoć taka kwota, którą przeciętny człowiek w tamtym czasie mógł zarobić przez całe swoje życie. Panowie nie dostali po 5 zł, ale potężne kwoty. Jest to przypowieść o milionowych inwestycjach.

Trzymając się takiego klucza, Bóg daje nam życie i zachętę skierowaną już do pierwszych rodziców: czyńcie sobie ziemię poddaną. To jest konkret! A zatem Bóg wspiera nas poprzez natchnienia, sytuacje, ludzi, których stawia na naszej drodze. Rodzi się tylko pytanie, czy odpowiemy na te jego subtelne inspiracje i weźmiemy się do roboty.

Co służy rozwijaniu talentów?

Odwaga! Nie boję się spróbować, nie boję się wygłupić, nie boję się porażki. Silna wolna – chcę to robić nie przez dzień, tydzień, ale przez długi okres, regularnie, poświęcając swojej pasji czas, siły i emocje.

Ważny jest również mistrz, ktoś, kto inspiruje, podpowie, co dalej, wzmocni, kiedy nam brakuje siły do walki. Generalnie dobrze jest się otaczać ludźmi, którzy nas inspirują, wzmacniają.

Co może się stać, gdy nasz talent trafi przed wieprze?

Co może się stać? Można zniszczyć człowieka, podciąć komuś skrzydła. Dlatego szukając oceny tego, co robimy, dobrze pytać o zdanie trzech czterech zaufanych osób.

Jaką pracę ma do wykonania ksiądz, przed którym staje człowiek, który zakopał właśnie talent?

Najpierw trzeba wysłuchać, aby zrozumieć, co się stało. Gdy już się zrozumie problem, Duch Święty podpowie, co dalej.

Wielu spotkał Ksiądz ludzi, którzy zakopali talent?

Spotkałem wielu, którzy kompletnie nie wierzyli w siebie, w swoje możliwości. Ludzi, którzy byli przekonani, że są kompletnymi beztalenciami. Co więcej – ludzi, którzy wielokrotnie tę swoją biedę próbowali zamodlić, zakryć głębokim życiem duchowym.

Taka postawa, szczególnie u młodych ludzi, prowadzi zwykle do przedziwnych wykoślawień w życiu duchowym. Wszyscy inni są dobrzy, utalentowani, tylko ja taka szara myszka – do niczego się nie nadaję i tylko w Panu Bogu znajdę pocieszenie. Generalnie brzmi to nawet dobrze, ale w praktyce życia przynosi bardzo gorzkie owoce.

Dlatego Jan Bosko, spotykając pierwszego swojego wychowanka, kiedy dowiedział się, że chłopak nie umie pisać, czytać, praktycznie nie umie nic – zapytał go, czy umie chociaż gwizdać na palcach. Chłopak się ucieszył, bo to akurat robił fenomenalnie. Dzieło Jana Bosko zaczęło się od wspólnego gwizdania, a dopiero potem było wprowadzanie w życie duchowe.

Ewangelia na sobotę: Mt 25,14-30.

„Sobotnia Ewangelia przy kawie” to przygotowany dla Aletei cykl rozmów Katarzyny Szkarpetowskiej z ks. Przemkiem KAWĄ Kaweckim SDB. Nasi rozmówcy co tydzień będą się dzielić z nami ciekawymi i nieoczywistymi myślami inspirowanymi fragmentem Ewangelii przeznaczonym w liturgii Kościoła na każdą sobotę.

...

Najgorzej jak niepowolani oceniaja powolania. Narobia przy tym szkod ogromnych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133554
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:42, 06 Wrz 2018    Temat postu:

Wzrosła liczba kandydatów do kapłaństwa względem 2017 roku
Kościół w Polsce ma 622 nowych seminarzystów - dowiaduje się KAI. Wstępne dane przedstawiono podczas dorocznego spotkania rektorów seminariów diecezjalnych i zakonnych, które odbywało się od 3 do 5 września we Wrocławiu.
W ubiegłym roku kandydatów do kapłaństwa było 577, a więc o 45 mniej.
Jak informuje ks. dr Piotr Kot, sekretarz Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych w Polsce, w tym roku do seminariów diecezjalnych zgłosiło się o 38 kandydatów więcej niż w roku ubiegłym. Najwięcej w Tarnowie - 20 osób i we Wrocławiu - 19 osób.

....

Dane optymistyczne. Bóg czuwa. I Matka. W Łodzi az 10! Porownajcie. Tarnów 20. A to najbardziej wierzacy region! Łódź najmniej! Powinno byc z 50 do 10.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133554
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:02, 10 Wrz 2018    Temat postu:

Powołania kapłańskie 2018. Które diecezje i zakony przyjęły najwięcej kandydatów?
Katolicka Agencja Informacyjna | 06/09/2018
TOUR DE FRANCE, LOURDES
Kei Tsuji | BettiniPhoto | DPPI
Niemiecki zawodnik Marcus Burghardt (GER - Bora - Hansgrohe) podczas 105. edycji Tour de France 2018.
Udostępnij 272
Kościół w Polsce ma 622 nowych seminarzystów - dowiaduje się KAI. Gdzie jest ich najwięcej?

Wstępne dane przedstawiono podczas dorocznego spotkania rektorów seminariów diecezjalnych i zakonnych, które odbywało się od 3 do 5 września we Wrocławiu. W ubiegłym roku kandydatów do kapłaństwa było 577, a więc o 45 mniej.


Czytaj także:
Kiedy modliłem się o powołania, nie sądziłem, że Bóg powoła moją własną córkę!


Nadal przyjmowane są zgłoszenia
Jak informuje ks. dr Piotr Kot, sekretarz Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych w Polsce, w tym roku do seminariów diecezjalnych zgłosiło się o 38 kandydatów więcej niż w roku ubiegłym. Najwięcej w Tarnowie – 20 osób i we Wrocławiu – 19 osób.

Chętnych do podjęcia życia zakonnego jest o 7 więcej niż rok temu. Najliczniejsza grupa zgłosiła się do salezjanów – 21 osób oraz do dominikanów – 17 osób. W sumie w seminariach diecezjalnych i zakonnych naukę rozpocznie 622 kandydatów do kapłaństwa, 45 osób więcej niż w zeszłym roku.

Prezentowane dane nie są jeszcze pełne, gdyż w niektórych diecezjach nadal przyjmowane są zgłoszenia, a poza tym kilka zgromadzeń zakonnych nie podało informacji o liczbie kandydatów.



Rok propedeutyczny
Część kandydatów w seminariach diecezjalnych przyjęta została na tzw. rok propedeutyczny, część – na pierwszy rok. Różnica wynika z faktu, że Kościół w Polsce jest na etapie dostosowywania się do nowego Ratio Fundamentalis Institutionis Sacerdotalis, czyli watykańskiego dokumentu zawierającego nowe zasady formacji seminaryjnej i nie we wszystkich diecezjach postulowany rok propedeutyczny już funkcjonuje.

W konferencji nt. „Posłuszeństwo w formacji seminaryjnej i zakonnej” uczestniczyło 90 rektorów. Spotkali się m.in. z Prymasem Polski, abp Wojciechem Polakiem oraz metropolitą wrocławskim, abp Józefem Kupnym. Prelegentami byli: bp prof. Jacek Kiciński CFM, ks. prof. Waldemar Chrostowski, ks. dr Remigiusz Szauer oraz ks. dr Damian Stachowiak CR.

...

Biskupi odbyli pokute i sie pomodlili i od razu lepiej. Tak to dziala. Nie da sie po prostu bez nawrocenia i modlitwy bo z czego maja wyrosnac powolania? Z grzechu? Absurd! A czysty nikt nie jest. Stad wyrastaja z pokuty i modliwy. Logika. Swiat duchowy jest logiczny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy