Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Papież Franciszek mówi do nas .
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 31, 32, 33  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:44, 09 Wrz 2018    Temat postu:

Franciszek: Ideałem nie jest rozwód czy separacja, lecz rodzina zjednoczona
Katolicka Agencja Informacyjna | 29/08/2018
POPE FRANCIS GENERAL AUDIENCE
Antoine Mekary | ALETEIA | I.MEDIA
Udostępnij 99
Dziś w gazetach modne jest mówienie o rozwodach i separacjach: to jest coś złego. To prawda, szanuję każdego, powinniśmy ludzi szanować. Ale ideałem nie jest rozwód czy separacja, nie jest zniszczenie rodziny: ideałem jest rodzina zjednoczona!

Kliknij tutaj, by przejrzeć galerię

„Jak to możliwe, że ta wiara nie potrafi rodzić powołań? Z powodu skandali i wielkich problemów. Musimy się modlić” – mówił papież Franciszek podczas środowej audiencji. Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:



Marzeniem Boga jest jedność, harmonia i pokój
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! W ostatni weekend odbyłem podróż do Irlandii, aby wziąć udział w Światowym Spotkaniu Rodzin. Moja obecność miała na celu przede wszystkim umocnienie rodzin chrześcijańskich w ich powołaniu, aby świadczyły o radości i owocności miłości Boga, który daje nam życie i powołuje nas, byśmy znaleźli w miłości pełen sens naszej egzystencji.

Wielu małżonków, rodziców i dzieci zgromadzonych w Dublinie, z całą różnorodnością ich języków, kultur i doświadczeń, było wymownym znakiem piękna marzenia Boga dla całej rodziny ludzkiej. A my wiemy, że marzeniem Boga jest jedność, harmonia i pokój, będące owocem wierności, przebaczenia i pojednania, które dał nam w Chrystusie.


Czytaj także:
Rodzina jest najpiękniejszym darem, jaki możemy dostać. Głosy młodych z różnych stron świata
W tajemnicy swojej miłości wzywa On rodziny do udziału w tym marzeniu i uczynienia z całego świata domu, w którym nikt nie byłby sam, niechciany lub wykluczony. Dobrze o tym pomyślcie, że Bóg pragnie, aby nikt nie był sam, niechciany lub wykluczony.

Prawdziwymi punktami świetlnymi tych dni były świadectwa miłości małżeńskiej składane przez pary w każdym wieku. Ich opowieści przypomniały nam, że miłość małżeńska jest szczególnym darem Boga, który należy pielęgnować każdego dnia w „kościele domowym”, jakim jest rodzina. Jakże bardzo świat potrzebuje rewolucji miłości, czułości, która ocaliłaby nas od obecnej kultury tymczasowości! I ta rewolucja – jak wiemy – zaczyna się w sercu rodziny.

Zobaczcie nasze zdjęcia ze środowej audiencji:

POPE FRANCIS GENERAL AUDIENCEGaleria zdjęć
Dlaczego wiara nie potrafi rodzić powołań?
Moja wizyta w Irlandii, oprócz wielkiej radości, musiała również podjąć odpowiedzialność za ból i gorycz, ze względu na wielkie cierpienia spowodowane w tym kraju przez nadużycia wobec małoletnich, również przez członków Kościoła, którym powierzono troskę o nich i ochronę, oraz fakt, że władze kościelne nie były w stanie odpowiednio poradzić sobie z tymi przestępstwami.

Głęboko zapadło mi w pamięć spotkanie z niektórymi, którzy ich doświadczyli – było to osiem osób – i kilkakrotnie prosiłem Pana o przebaczenie za grzechy oraz spowodowane przez nie zgorszenie i zdradę. W minionych latach biskupi irlandzcy podjęli drogę oczyszczenia i pojednania z tymi, którzy doznali nadużyć, i z pomocą władz państwowych ustanowili szereg surowych norm, aby zapewnić młodzieży bezpieczeństwo.

A później, spotykając się z biskupami, wsparłem ich wysiłki zmierzające do zaradzenia z uczciwością i ewangeliczną odwagą błędom przeszłości, ufając obietnicom Pana i licząc na głęboką wiarę narodu irlandzkiego, aby zapoczątkować nowy okres odnowy dla Kościoła w Irlandii. W Irlandii jest wiara, są ludzie wiary.

Ta wiara posiada wspaniałe korzenie. Ale czy wiecie, że jest tam niewiele powołań do kapłaństwa? Jak to możliwe, że ta wiara nie potrafi rodzić powołań? Z powodu skandali i wielkich problemów. Musimy się modlić, aby Pan posłał świętych kapłanów w Irlandii, posłał nowe powołania. Uczyńmy to razem odmawiając Zdrowaś Maryjo do Matki Bożej z Knock. Zdrowaś Maryjo… Panie Jezu, poślij nam świętych kapłanów!



Nie zapominać o wiernych rodzinach
Drodzy bracia i siostry, Światowe Spotkanie Rodzin w Dublinie było doświadczeniem proroczym, pocieszającym wiele rodzin zaangażowanych na chrześcijańskiej drodze małżeństwa i życia rodzinnego. Rodzin będących uczniami i misjonarzami, będących zaczynem dobroci, świętości, sprawiedliwości i pokoju.


Czytaj także:
Papież w Dublinie: Jak miałem 5 lat zobaczyłem, że mama i tata się całują. Jakie to piękne!
Zapominamy o wielu rodzinach, idących naprzód z wiernością, prosząc nawzajem o przebaczenie, gdy pojawiają się problemy. Zapominamy o tym, bo dziś w magazynach czy gazetach modne jest mówienie o rozwodach i separacjach: to jest coś złego. To prawda, szanuję każdego, powinniśmy ludzi szanować.

Ale ideałem nie jest rozwód czy separacja, nie jest zniszczenie rodziny: ideałem jest rodzina zjednoczona! W ten sposób trzeba iść naprzód. To właśnie jest ideałem!

[Do wiernych z Polski]

Witam serdecznie pielgrzymów polskich. Bardzo dziękuję za wasze modlitwy w czasie mojej podróży apostolskiej do Irlandii. Dzisiaj szczególnie pozdrawiam Stowarzyszenie Comunità Regina della Pace z Radomia i Ojców Franciszkanów z Niepokalanowa. Na ich prośbę pobłogosławiłem przed audiencją Ołtarz Adoracji Eucharystii, nazwany „Gwiazda Niepokalanej”. Zostanie on umieszczony w Sanktuarium w Niepokalanowie, które staje się ósmym Międzynarodowym Centrum Modlitwy o Pokój.

Adorując Chrystusa zgodnie z duchowym pragnieniem św. Maksymiliana Kolbego, wypraszajcie pokój dla waszych rodzin, Ojczyzny, Europy i całego świata. Wam i waszym bliskim z serca błogosławię.

...

Trudno za cel uznac kleske.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:34, 09 Wrz 2018    Temat postu:

„Ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode mnie”. „Jasne i mocne słowa!” mówi papież Franciszek
Katolicka Agencja Informacyjna | 02/09/2018
PAPIEŻ FRANCISZEK
AFP/EAST NEWS
Udostępnij 137
Przed obłudą legalizmu i rytualizmu przestrzegł Franciszek podczas dzisiejszej modlitwy Anioł Pański w Watykanie. Papież zachęcił do codziennego praktykowania miłosierdzia wobec najbardziej potrzebujących, wystrzegania się mentalności światowej naznaczonej próżnością, chciwością i pychą oraz zrobienia rachunku sumienia, aby zobaczyć, jak przyjmujemy słowo Boże, czy podczas niedzielnej Mszy św. słuchamy je roztargnieni lub w sposób powierzchowny.

Franciszek nawiązując do czytanego dzisiaj fragmentu Ewangelii św. Marka wskazał na ważną kwestię, jaką jest autentyczność naszego posłuszeństwa słowu Bożemu, wbrew wszelkiemu skażeniu światem lub formalizmowi legalistycznemu. Jezus odpowiadając uczonym w Piśmie i faryzeuszom na ich oskarżenia wobec Jego uczniów, że nie przestrzegają nakazów rytualnych zgodnie z tradycją, nazwał ich „obłudnikami” przywołując słowa proroka Izajasza: „Ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode mnie”. „Jasne i mocne słowa!” – stwierdził papież.

Zaznaczył, że reakcja Jezusa jest surowa, ponieważ chodzi o wielką stawkę: „chodzi o prawdę relacji człowieka z Bogiem, o autentyczność życia religijnego”.



Na nowo rozpoznać miłość Boga i bliźniego
Franciszek zwrócił uwagę, że Jezus zachęca nas, abyśmy nadawali większą wagę formie niż istocie. „Wzywa nas, abyśmy nieustannie na nowo rozpoznawali to, co jest prawdziwym centrum doświadczenia wiary, to znaczy miłość Boga i miłość bliźniego, oczyszczając ją z obłudy legalizmu i rytualizmu” – podkreślił Ojciec Święty.

Papież nawiązał do słów Jakuba Apostoła, który mówi nam, że prawdziwa religia wyraża się „w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata”.



Praktykowanie miłosierdzia wobec najbardziej zmarginalizowanych
„`Opieka nad sierotami i wdowami` oznacza praktykowanie miłosierdzia wobec bliźnich, począwszy od osób najbardziej potrzebujących, najbardziej kruchych, najbardziej zmarginalizowanych” – wyjaśniał papież.

Natomiast „zachowanie siebie samego nieskalanym od wpływów świata” nie oznacza izolowania się i zamykania się na rzeczywistość. „Również w tym wypadku, nie powinna to być postawa zewnętrzna, ale istotna postawa wewnętrzna: oznacza czuwanie, aby nasz sposób myślenia i działania nie był zanieczyszczony przez mentalność światową, to znaczy przez próżność, chciwość, pychę” – powiedział papież.



„Przyjąć Słowo z otwartym umysłem i sercem”
Zachęcił do rachunku sumienia, aby zobaczyć, jak przyjmujemy słowo Boże, czy podczas niedzielnej Mszy św. słuchamy je roztargnieni lub w sposób powierzchowny. „Powinniśmy przyjąć Słowo z otwartym umysłem i sercem, jako dobra gleba, aby było ono przyswojone i przynosiło owoce w konkretnym życiu. W ten sposób samo Słowo oczyszcza nasze serce, a nasze działania i nasza relacja z Bogiem oraz z innymi zostaje uwolniona od obłudy” – powiedział Ojciec Święty.

Na zakończenie papież wezwał: „Niech wzór i wstawiennictwo Dziewicy Maryi pomagają nam zawsze oddawać cześć Panu naszym sercem, dając świadectwo naszej miłości do Niego w konkretnych decyzjach na rzecz dobra naszych braci”.

st, tom (KAI) / Watykan

...

Rytualizm to wyjatkowa ohyda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:52, 10 Wrz 2018    Temat postu:

Papież: wieczorny rachunek sumienia pomoże ci odróżnić Ducha Bożego od ducha świata
Katolicka Agencja Informacyjna | 04/09/2018
pope francis wim wenders
Udostępnij 275
Franciszek daje kilka wskazówek, jak się zachować w obliczu walki wewnętrznej.

Do dokonywania co wieczór rachunku sumienia i zastanowienia się, czy idziemy za Duchem Bożym, czy też duchem świata zachęcił papież Franciszek podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.

Punktem wyjścia rozważań Ojca Świętego było pierwsze dzisiejsze czytanie (1 Kor 2,10b-16), w którym Apostoł Paweł uczy, że Duch Święty prowadzi nas do poznania Jezusa, do tego, abyśmy mieli Jego uczucia, zrozumieli Jego serce.


Czytaj także:
Sposób na codzienny rachunek sumienia. W 5 prostych krokach


Duch Boży czy duch świata?
Na wstępie Franciszek zauważył, że istnieją dwa duchy, dwie mentalności, dwa sposoby odczuwania, działania: to, co prowadzi mnie do Ducha Bożego i to, co prowadzi mnie do ducha świata. Każdy z nas staje w obliczu walki wewnętrznej, między tym, do czego prowadzi nas Duch Boży – dobrych uczynków, miłości, do braterstwa, do czczenia Boga, do poznania Jezusa, do wykonywania wielu uczynków miłosierdzia, do modlitwy.

Z drugiej strony duch świata prowadzi nas do próżności, pychy, poczucia samowystarczalności, plotkowania. Papież podkreślił, że w życiu chrześcijańskim trzeba walczyć, aby uczynić miejsce dla Ducha Bożego, a wyrzucić ducha świata.



Codzienny rachunek sumienia
Pomaga w tym codzienny rachunek sumienia. „To bardzo proste: mamy wielki dar, którym jest Duch Boży, ale jesteśmy słabi, jesteśmy grzesznikami, a także ulegamy pokusom ducha świata. W tej duchowej walce, w tej wojnie ducha, musimy zwyciężyć jak Jezus” – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek zachęcił, aby co wieczór pomyśleć o minionym dniu, sprawdzić czy panowały próżność i pycha, czy też udało się nam naśladować Syna Bożego, by poznawać, co się dzieje w naszym sercu. W przeciwnym razie jesteśmy – jak mówi Biblia – jak nierozumne zwierzęta, które nie wiedzą co się dzieje, działają instynktownie.

„Ale nie jesteśmy zwierzętami, jesteśmy Synami Bożymi, ochrzczonymi darem Ducha Świętego. Dlatego ważne jest zrozumienie, co się dzisiaj wydarzyło w moim sercu. Pan uczy nas, abyśmy codziennie dokonywali rachunku sumienia” – powiedział papież na zakończenie swej homilii.

...

Bardzo dobra praktyka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:29, 10 Wrz 2018    Temat postu:

Papież: Istnieje odpoczynek fałszywy i prawdziwy. Jak je możemy rozpoznać?
Katolicka Agencja Informacyjna | 05/09/2018
POPE FRANCIS GENERAL AUDIENCE
Antoine Mekary | ALETEIA | I.MEDIA
Udostępnij 66
Chociaż człowiek nigdy nie odpoczywał tak wiele, jak dzisiaj, to jednak nigdy nie doświadczył tyle pustki, jak dzisiaj. Kiedy życie staje się piękne?

Kliknij tutaj, by przejrzeć galerię

„Odpoczynkowi, jako ucieczce od rzeczywistości, Dekalog przeciwstawia odpoczynek jako błogosławieństwo rzeczywistości” – mówił papież Franciszek podczas środowej audiencji. Publikujemy papieską katechezę:



Odpoczynek czy rozrywka
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Nasza droga przez Dekalog prowadzi nas dzisiaj do przykazania, które mówi o dniu odpoczynku. Wydaje się, że jest ono łatwe do wypełnienia, ale jest to błędne wrażenie. Odpoczynek nie jest naprawdę sprawą prostą, ponieważ istnieje odpoczynek fałszywy i odpoczynek prawdziwy. Jak je możemy rozpoznać?

Zobaczcie zdjęcia ze środowej audiencji:

POPE FRANCIS GENERAL AUDIENCEGaleria zdjęć


Dzisiejsze społeczeństwo jest spragnione rozrywki i wakacji. Branża rekreacyjna prosperuje całkiem dobrze, a reklama przedstawia świat idealny jako duży park rozrywki, gdzie wszyscy się bawią. Punktem ciężkości panującej dzisiaj koncepcji życia nie jest działanie i zaangażowanie, lecz rozrywka. Zarabia się pieniądze, żeby się rozerwać, mieć satysfakcję.

Obrazem wzorcowym jest człowiek sukcesu, który może sobie pozwolić na wiele różnych przyjemności. Ale ta mentalność sprawia, że popadamy w niezadowolenie życiem znieczulonym rozrywką, które nie jest odpoczynkiem, ale wyobcowaniem i ucieczką od rzeczywistości. Chociaż człowiek nigdy nie odpoczywał tak wiele, jak dzisiaj, to jednak nigdy nie doświadczył tyle pustki, jak dzisiaj!


Czytaj także:
Papież: wieczorny rachunek sumienia pomoże ci odróżnić Ducha Bożego od ducha świata


Odpoczynek: to nie ucieczka od rzeczywistości
Słowa Dekalogu poszukają i znajdują sedno problemu, rzucając inne światło na to, czym jest odpoczynek. Przykazanie zawiera szczególny element: dostarcza motywację. Odpoczynek w imię Pana ma dokładną motywację: „W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty” (Wj 20,11).

Odnosi to do końca dzieła stworzenia, kiedy Bóg mówi: „Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1,31). A wówczas zaczyna się dzień odpoczynku, który jest radością Boga z tego, co stworzył. Jest to dzień kontemplacji i błogosławieństwa.

Czym jest zatem odpoczynek według tego przykazania? Jest to czas kontemplacji, uwielbienia, a nie ucieczki od rzeczywistości. To czas, aby spojrzeć na rzeczywistość i powiedzieć: jakże piękne jest życie! Odpoczynkowi, jako ucieczce od rzeczywistości, Dekalog przeciwstawia odpoczynek jako błogosławieństwo rzeczywistości.



Centrum Dnia Pańskiego: Eucharystia
Dla nas, chrześcijan, centrum Dnia Pańskiego, niedzieli stanowi Eucharystia, co znaczy „dziękczynienie”. To jest dzień, aby powiedzieć Bogu: dziękuję Ci za życie, za Twoje miłosierdzie, za wszystkie Twe dary. Niedziela nie jest dniem, aby przekreślić inne dni, ale aby je przypomnieć, błogosławić je i pogodzić się z życiem.

Jakże wielu ludzi, mających wiele możliwości rozrywki nie jest pogodzonych z życiem. Niedziela, to dzień, by pogodzić się z życiem mówiąc: życie jest cenne; nie jest łatwe, czasami bolesne, ale jest cenne.

Wprowadzenie do autentycznego odpoczynku jest dziełem Boga w nas, ale wymaga, aby uciec od przekleństwa i jego powabów (por. adhort. Evangelii gaudium, 83). Bardzo łatwo załamywać się w obliczu nieszczęścia, podkreślając motywy niezadowolenia. Błogosławieństwo i radość oznaczają otwarcie na dobro, będące dojrzałym poruszeniem serca. Dobro jest życzliwe i nigdy się nie narzuca. Musi być wybrane.

Pokój jest owocem wyboru, nie można go narzucić i nie można go znaleźć przypadkiem. Oddalając się od gorzkich ran swego serca, człowiek musi zawrzeć pokój z tym, od czego ucieka. Trzeba pogodzić się ze swoją historią, z faktami, których się nie akceptuje, z trudnymi aspektami egzystencji.


Czytaj także:
Franciszek napisał specjalny list do polskiego biskupa. W sprawie „jednego z najwybitniejszych synów”


Kiedy życie staje się piękne?
Stawiam wam pytanie: Czy każdy z was pogodził się ze swoją historią? Pytanie, by się zastanowić: Czy pogodziłem się ze swoją historią? Prawdziwy pokój nie polega bowiem na zmienianiu swoich dziejów, ale przyjęciu ich i docenieniu, tak jak się potoczyły.

Ileż razy spotykaliśmy chrześcijan chorych, którzy pocieszali nas pogodą ducha, jakiej nie ma u szukających przyjemności i hedonistów! I widzieliśmy ludzi pokornych i ubogich, którzy cieszyli się małymi rzeczami z radością, która miała posmak wieczności.

W Księdze Powtórzonego Prawa Pan mówi: „Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo” (30,19). Takim wyborem jest „niech mi się stanie” Maryi Dziewicy, jest to otwarcie się na Ducha Świętego, stawiającego nas w śladach Chrystusa, Tego, który oddaje się Ojcu w momencie najbardziej dramatycznym i obiera drogę, która prowadzi do zmartwychwstania.

Kiedy życie staje się piękne? Kiedy zaczynamy dobrze o nim myśleć, bez względu na naszą historię. Gdy możliwe jest złożenie w darze wątpliwości: wszystko jest łaską, a ta święta myśl kruszy wewnętrzny mur niezadowolenia, inaugurując autentyczny odpoczynek. Życie staje się piękne, kiedy otwieramy serce na Opatrzność i odkrywamy, że prawdą jest to, co mówi Psalm: „Dusza moja spoczywa tylko w Bogu” (62, 2). Piękne są te słowa Psalmu: „Dusza moja spoczywa tylko w Bogu”. Dziękuję.

[Do wiernych z Polski]

Witam serdecznie uczestniczących w audiencji Polaków. Dzisiaj szczególnie pozdrawiam dzieci i młodzież, które rozpoczęły nowy rok szkolny, także ich rodziców i wychowawców. Niech będzie on dla was czasem zdobywania wiedzy, mądrości i życiowego doświadczenia.

Pamiętajcie o codziennej modlitwie i o udziale we mszy świętej w każdą niedzielę. Niech Matka Boża, której urodziny będziemy obchodzili w Jej święto przypadające w sobotę, pomaga wam wszystkim we wzrastaniu do świętości. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

...

Falszywy odpoczynek jest w grzechu. Jak ktos ,,odpoczywa" w burdelu palac dopalacze lub ponizajac blizniego np ,,kawalami". To jest ohydne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 7:58, 12 Wrz 2018    Temat postu:

Potrzebujemy podwójnego uzdrowienia. Papież tłumaczy czym ono jest
Katolicka Agencja Informacyjna | 09/09/2018
PAPIEŻ FRANCISZEK
AP/EAST NEWS
Udostępnij 83
- Zbyt często chory i cierpiący stają się problemem, choć powinni być okazją do okazania troski i solidarności społeczeństwa wobec najsłabszych - mówił papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Anioł Pański” na placu św. Piotra w Watykanie. Publikujemy najważniejsze fragmenty.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Ewangelia dzisiejszej niedzieli (por. Mk 7, 31-37) mówi o wydarzeniu cudownego uzdrowienia głuchoniemego dokonanego przez Jezusa. Przy tej okazji, podobnie jak w innych, Jezus zawsze działa dyskretnie. Nie chce robić wrażenia na ludziach, nie szuka popularności ani sukcesu, ale pragnie jedynie czynić dla ludzi dobro. Poprzez tę postawę uczy nas, że dobro powinno być dokonywane bez fanfar i ostentacji, bez dęcia w trąbę. Należy pełnić je po cichu.

Gdy Jezus wypowiedział decydujące słowo: „Effatha”, co oznacza: „Otwórz się”, natychmiast człowiek został uzdrowiony: jego uszy otwarły się, jego język się rozwiązał. Uzdrowienie było dla niego „otwarciem się” na innych i na świat.

Ta historia podkreśla potrzebę podwójnego uzdrowienia. Przede wszystkim uzdrowienie z choroby i fizycznego cierpienia. Ale jest drugie uzdrowienie, być może trudniejsze – chodzi o uzdrowienie z lęku.

Ten lęk popycha nas do usuwania na margines chorych, cierpiących, niepełnosprawnych. Istnieje wiele sposobów marginalizowania, nawet poprzez pseudo-litość lub usunięcie problemu. Pozostajemy głusi i niemi w obliczu bólu osób dotkniętych chorobą, udręką i trudnością.


Jezus objawił nam tajemnicę cudu, który możemy powtórzyć także i my stając się protagonistami „Effatha”, tego słowa „Otwórz się”, którym przywrócił głuchoniememu mowę i słuch. Chodzi o otwarcie się na potrzeby naszych braci cierpiących i potrzebujących pomocy, unikając egoizmu i zamknięcia serca.


Jezus stał się człowiekiem, aby człowiek, wewnętrznie głuchy i niemy z powodu grzechu, mógł usłyszeć głos Boga, głos Miłości, który przemawia do jego serca, a tym samym nauczył się z kolei mówić językiem miłości, przekładając go na gesty wielkoduszności i daru z siebie.

Niech Maryja, która jest całkowicie „otwarta” na miłość Pana, wyjedna nam doświadczenie każdego dnia, w wierze, cudu „Effatha”, aby żyć w komunii z Bogiem i z naszymi braćmi i siostrami.

....

Przede wszystkim trzeba nam duchowego ozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:21, 23 Wrz 2018    Temat postu:

Franciszek przed Aniołem Pańskim przypomina ważne pytanie Jezusa
Katolicka Agencja Informacyjna | 16/09/2018
POPE FRANCIS GENERAL AUDIENCE
Antoine Mekary | ALETEIA | I.MEDIA
Udostępnij 47
„Szczęście znajdujemy tylko wtedy, gdy miłość, ta prawdziwa miłość, nas spotyka, zaskakuje nas, kiedy nas zmienia” – powiedział papież w rozważaniu przed modlitwą „Anioł Pański”. Przypomniał, że każdy z uczniów Chrystusa musi odpowiedzieć na Jego pytanie „Kim dla ciebie jestem?”, aby za Nim pójść podejmując swój krzyż.

Publikujemy homilię papieża Franciszka przed Aniołem Pańskim w całości:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W dzisiejszym fragmencie Ewangelii (por. Mk 8, 27-35) powraca pytanie, które przenika całą Ewangelię Marka: kim jest Jezus? Ale tym razem to sam Jezus stawia je uczniom, pomagając im stopniowo stawić czoło podstawowej kwestii Jego tożsamości. Jezus, zanim bezpośrednio zapytał Dwunastu, chce usłyszeć od nich, co myślą o Nim ludzie – a bardzo dobrze wie, że uczniowie są bardzo wrażliwi na popularność Nauczyciela! Dlatego pyta: „Za kogo uważają Mnie ludzie?” (w. 27). Okazuje się, że Jezus jest uważany przez ludzi za wielkiego proroka. Ale w gruncie rzeczy nie interesują go sondaże i plotki. Nie godzi się nawet, aby uczniowie odpowiadali na Jego pytania przewidywalnymi odpowiedziami, cytując słynne postaci Pisma Świętego, ponieważ wiara, która sprowadza się do formułek jest wiarą krótkowzroczną.

Pan pragnie, aby Jego uczniowie dnia wczorajszego i dzisiejszego nawiązali z Nim osobistą relację, a tym samym przyjęli Go w centrum swego życia. To dlatego pobudza ich, by stanęli przed sobą w całej prawdzie i pyta: „A wy za kogo Mnie uważacie?” (w. 29). Dzisiaj Jezus kieruje to pytanie tak bezpośrednie i szczere do każdego z nas: „Kim dla ciebie jestem?”. Każdy jest wezwany by odpowiedzieć w swoim sercu, dając się oświecić tym światłem, jakie nam daje Ojciec, aby poznać Jego Syna, Jezusa. A może się zdarzyć także i nam, podobnie jak Piotrowi, by entuzjastycznie powiedzieć: „Ty jesteś Mesjasz”. Ale gdy Jezus wyraźnie nam mówi, to co powiedział swoim uczniom, że jego misja wypełnia się nie na szerokiej drodze sukcesu, ale na trudnej ścieżce cierpiącego Sługi, poniżonego, odrzuconego i ukrzyżowanego, to może się nam przytrafić, podobnie jak Piotrowi, by protestować i buntować się, ponieważ jest to sprzeczne z naszymi oczekiwaniami. W takich chwilach również i my zasługujemy na zbawienną przyganę Jezusa: „Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” (w.33).

Bracia i siostry, wyznanie wiary w Jezusa Chrystusa nie może zatrzymać się na słowach, ale domaga się uwierzytelnienia poprzez konkretne decyzje i gesty, przez życie naznaczone miłością Boga i bliźniego, życia wspaniałego, życia z wielkim umiłowaniem bliźniego. Jezus mówi nam, że aby za Nim pójść, aby być Jego uczniami, musimy się zaprzeć samych siebie (por. w. 34), to znaczy zaprzeć się roszczeń własnej egoistycznej pychy i wziąć swój krzyż. Następnie daje każdemu ważną regułę: „Kto chce zachować swoje życie, straci je. Często w życiu, z wielu powodów mylimy drogę, szukając szczęścia w rzeczach lub w ludziach, których traktujemy jak rzeczy. Ale szczęście znajdujemy tylko wtedy, gdy miłość, ta prawdziwa miłość, nas spotyka, zaskakuje nas, kiedy nas zmienia. Miłość wszystko zmienia! Miłość może przemienić również nas, każdego z nas. Udowadnia to świadectwo świętych.

Niech Najświętsza Maryja Panna, która przeżywała swą wiarę, idąc wiernie za swoim Synem Jezusem, pomaga także i nam kroczyć Jego drogą, wielkodusznie poświęcając nasze życie dla Niego i dla naszych braci.

...

Milosc nas zaskakuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:18, 30 Wrz 2018    Temat postu:

Franciszek: Nie zawierajcie małżeństw w pośpiechu, nawet z powodu ciąży
Katolicka Agencja Informacyjna | 28/09/2018
NEWLYWED
© Antoine Mekary - ALETEIA
1. Matrimonio no es una fiesta cualquiera, sino un sacramento
Udostępnij 1k
Papież powiedział też duszpasterzom, by nie bać się odmówić udzielenia sakramentu, gdy spostrzegamy, że narzeczeni nie mają wiary. Ten brak wiary może rodzić pytanie o to, czy zawarte małżeństwo jest w ogóle ważne.

Wczoraj wieczorem w Bazylice św. Jana na Lateranie papież Franciszek spotkał się z ośmiuset pięćdziesięcioma uczestnikami kursu formacyjnego o małżeństwie i rodzinie zorganizowanego przez diecezję rzymską i Trybunał Roty Rzymskiej.


Czytaj także:
Papież: Jeśli oddaliłeś się od swoich rodziców, podejmij wysiłek i powróć do nich


Stały katechumenat małżeński
Po raz kolejny Franciszek wskazał na potrzebę utworzenia w Kościele stałego katechumenatu małżeńskiego, który będzie obejmował przygotowanie, celebrację sakramentu oraz pierwsze lata trwania związku. Ważne jest wspólne towarzyszenie na różnych etapach przez duszpasterzy, doświadczonych małżonków oraz specjalistów w dziedzinie psychologii i budowania relacji.

Ojciec Święty podkreślił, że małżeństwo nie jest jedynie wydarzeniem społecznym, ale sakramentem, który wymaga odpowiedniego przygotowania oraz świadomego zawarcia. Powiedział wyraźnie, żeby nie bać się odmówić udzielenia sakramentu, gdy spostrzegamy, że narzeczeni nie mają wiary. Ten brak wiary może rodzić pytanie o to, czy zawarte małżeństwo jest w ogóle ważne.



Przyczyny kryzysów małżeńskich
To nie tyle problem ukrytej niedojrzałości, która niespodziewanie się pojawiła, ale słabość wiary oraz brak oparcia w Kościele są przyczynami kryzysów – zauważył Papież. Przygotowanie do małżeństwa nie powinno się zatem kończyć na kilku krótkich spotkaniach.

Franciszek przypomniał, aby nie zawierać związków w pośpiechu, np. dlatego, że narzeczona jest w ciąży. Przestrzegał przed zbyt szybkim i radykalnym rozwiązywaniem problemów.

Papież podjął też problem adwokatów, którzy wykorzystują kryzysy małżeńskie dla zarabiania pieniędzy, dążąc za wszelką cenę do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Franciszek podkreślił darmowość procesu kanonicznego.

Przypomniał, że adwokaci powinni zadawalać się minimalną stawką. Kościół nie jest bowiem od uprawiania handlu, ale od prowadzenia duszpasterstwa małżeństw. Dotyczy to również sytuacji, kiedy ludzie zdali sobie sprawę z tego, że ich związek nie jest prawdziwym małżeństwem sakramentalnym i chcą wyjść z tej sytuacji. Należy ich wysłuchać i starać się zrozumieć, a nie tylko przedstawiać normy prawne – dodał Ojciec Święty.

Vaticannews/KAI/ks

...

Pospiech w tym wzgledzie jest niebywala glupota.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:19, 08 Paź 2018    Temat postu:

Papież apeluje do wszystkich o tę konkretną modlitwę. ""Tylko modlitwa może pokonać diabła"
KAI / kw data07.10.2018 20:00
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Ponawiam zachętę do odmawiania różańca każdego dnia października, kończąc go antyfoną "Pod Twoją obronę" i modlitwą do św. Michała Archanioła, aby odpierać ataki diabła, który chce podzielić Kościół - taką zachętę wypowiedział papież Franciszek po odmówieniu modlitwy "Anioł Pański" na placu św. Piotra w Watykanie.

W święto Matki Bożej Różańcowej szczególne pozdrowienie skierował do wiernych zgromadzonych w sanktuarium w Pompejach z okazji tradycyjnej modlitwy błagalnej, której przewodniczy tym razem kard. Mario Zenari, nuncjusz apostolski w Syrii.

Zapowiedział też, że w najbliższą sobotę będzie miał miejsce w Rzymie pierwszy Dzień Katakumb. Wiele miejsc będzie otwartych dla publiczności, z warsztatami edukacyjnymi i wydarzeniami kulturalnymi. - Dziękuję Papieskiej Komisji ds. Archeologii Sakralnej za tę inicjatywę i życzę jej jak najlepszych wyników - powiedział Franciszek.

Pozdrawiając obecne na placu grupy wiernych, wymienił m.in. "wiernych z Poznania".

W komunikacie opublikowanym przez watykańskie biuro prasowe przypomniano słowa Franciszka, który 11 września w homilii mówił, że modlitwa jest orężem przeciwko "wielkiemu oskarżycielowi, który krąży po świecie szukając, kogo oskarżyć".

"Tylko modlitwa może go pokonać"- podkreślono w nocie. Mowa w niej jest też o tym, że "rosyjscy mistycy i wielcy święci wszystkich tradycji zalecali, by w momencie zawirowań duchowych chronić się pod płaszczem Świętej Matki Boga, odmawiając modlitwę «Pod Twoją obronę»".

"Wraz z tą prośbą o wstawiennictwo Ojciec Święty prosi wiernych z całego świata o modlitwę o to, by Święta Matka Boża okryła Kościół swoim opiekuńczym płaszczem, by ochronić go przed atakami złego, wielkiego oskarżyciela i aby jednocześnie uczyniła go bardziej świadomym win, błędów, nadużyć popełnionych obecnie i w przeszłości i aby angażował się bez żadnego wahania w walkę o to, by zło nie zwyciężyło" - czytamy w komunikaci.

...

Czasy coraz ciezsze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:22, 14 Paź 2018    Temat postu:

Papież: Mężczyzna i kobieta powołani są do wzajemnego uzupełniania się
Katolicka Agencja Informacyjna | 07/10/2018
Pope Francis General Audience
Antoine Mekary | ALETEIA | I.MEDIA
Udostępnij 106
Jeśli dominuje w małżonkach interes indywidualny i własna satysfakcja, to ich związek nie może przetrwać.

„Zraniona miłość może być uzdrowiona przez Boga” – mówił papież Franciszek przed modlitwą „Anioł Pański”. Publikujemy papieskie rozważanie w całości:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Ewangelia dzisiejszej niedzieli (por. Mk 10,2-16) daje nam słowo Jezusa o małżeństwie. Relacja rozpoczyna się od prowokacji faryzeuszy, którzy pytają Jezusa, czy wolno mężowi oddalić swą żonę, jak to przewidywało prawo Mojżesza (por. ww. 2-4).


Czytaj także:
Franciszek: Nie zawierajcie małżeństw w pośpiechu, nawet z powodu ciąży
Nade wszystko Jezus z mądrością i autorytetem pochodzącymi od Ojca przywraca właściwy wymiar normie Mojżeszowej, mówiąc: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych – starożytny ustawodawca – napisał wam to przykazanie” (w. 5). Idzie o ustępstwo, które służy złagodzeniu błędów stwarzanych przez nasz egoizm, ale nieodpowiadające pierwotnej intencji Stwórcy.

I w tym miejscu Jezus cytuje Księgę Rodzaju: „na początku stworzenia Bóg «stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem»” (ww. 6-7). I konkluduje: „Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela” (w. 9).

W pierwotnym planie Stwórcy nie ma mężczyzny, który poślubia kobietę, a jeśli coś pójdzie nie tak, wówczas ją oddala. Są natomiast mężczyzna i kobieta powołani do wzajemnego uznania siebie, do wzajemnego uzupełniania się, do pomagania sobie nawzajem w małżeństwie.

To nauczanie Jezusa jest bardzo jasne i broni godności małżeństwa jako zjednoczenia miłości, które zakłada wierność. Tym, co pozwala małżonkom trwać zjednoczonymi w małżeństwie jest miłość wzajemnego daru z siebie wspierana łaską Chrystusa. Jeśli natomiast przeciwnie, dominuje w małżonkach interes indywidualny i własna satysfakcja, to ich związek nie może przetrwać.

Ten sam fragment Ewangelii przypomina nam, z wielkim realizmem, że mężczyzna i kobieta, powołani do przeżywania doświadczenia relacji i miłości, mogą niestety wykonywać czyny, które je podważają. Jezus nie dopuszcza tego wszystkiego, co może doprowadzić do katastrofy związku. Czyni to, aby potwierdzić plan Boga, w którym wyróżniają się siła i piękno ludzkich relacji.

Kościół z jednej strony niestrudzenie potwierdza piękno rodziny, tak jak nam zostało przekazane przez Pismo Święte i Tradycję. Jednocześnie usiłuje, by można było konkretnie odczuć jego macierzyńską bliskość wobec tych, którzy przeżywają doświadczenie zerwanych związków lub rozwijanych z wielkim trudem i mozołem.

Sposób działania samego Boga wobec swego niewiernego ludu – czyli nas – uczy, że zraniona miłość może być uzdrowiona przez Boga poprzez miłosierdzie i przebaczenie. Zatem w takich sytuacjach nie wymaga się od Kościoła natychmiast i jedynie potępienia. Wręcz przeciwnie, w obliczu tak wielu bolesnych niepowodzeń małżeńskich czuje się on powołany do przeżywania swojej obecności miłości, miłosierdzia i zrozumienia, aby doprowadzić do Boga serca zranione i zagubione.

Prośmy Dziewicę Maryję, aby pomogła małżonkom w życiu i odnawianiu swej jedności, zawsze zaczynając od pierwotnego daru Boga.

...

Tak mezczyna i kobieta stworzyl ich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:27, 14 Paź 2018    Temat postu:

Franciszek: Jezus proponuje nam historię miłosną
Katolicka Agencja Informacyjna | 14/10/2018

Linh Nguyen | Flickr CC
Udostępnij 49
Ojciec Święty, komentując Ewangelię o bogatym młodzieńcu, stwierdził: „Możemy utożsamiać się z tym człowiekiem, którego imienia tekst nie przytacza, jakby sugerował, że może przedstawiać każdego z nas”.

Oto fragment papieskiej homilii, wygłoszonej 14 października, podczas mszy kanonizacyjnej siedmiu nowych świętych:


Czytaj także:
7 nowych świętych Kościoła! Oto ich sylwetki i portrety
Szczególnie Ewangelia zaprasza nas do spotkania z Panem, podobnie jak tego, który „upadł przed Nim na kolana” (Mk 10,17). Możemy utożsamiać się z tym człowiekiem, którego imienia tekst nie przytacza, jakby sugerował, że może przedstawiać każdego z nas.

Pyta on Jezusa, jak „można osiągnąć życie wieczne?” (w. 17). Prosi o życie na zawsze, życie w pełni: któż z nas by tego nie pragnął? Ale jak zauważamy, prosi o nie jako o dziedzictwo, które można posiąść, jak jakieś dobro, które można uzyskać, zdobyć o własnych siłach. Istotnie, aby posiąść to dobro, przestrzegał przykazań od dzieciństwa i, aby osiągnąć cel, gotów jest zachowywać inne. Dlatego pyta: „Co mam czynić, aby osiągnąć?”.

Odpowiedź Jezusa go zaskakuje. Pan spojrzał na niego z miłością (por. w. 21). Jezus zmienia perspektywę: od zachowywanych przykazań, by uzyskać nagrodę, do miłości bezinteresownej i bez reszty. Ów człowiek mówił w kategoriach popytu i podaży, a Jezus proponuje mu historię miłości. Prosi, aby przeszedł od przestrzegania prawa do daru z siebie, od czynienia dla siebie do przebywania z Nim. I daje mu stanowczą propozycję życia: „Sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, […] Potem przyjdź i chodź za Mną” (w. 21).

Jezus mówi także do ciebie: „przyjdź i chodź za Mną!”. Przyjdź: nie stój w miejscu, bo aby być z Jezusem, nie wystarczy nie czynić nic złego. Chodź za Mną!: nie idź za Jezusem tylko wtedy, gdy to tobie odpowiada, ale szukaj Go każdego dnia. Nie zadowalaj się przestrzeganiem przykazań, daniem trochę na jałmużnę i odmówieniem kilku modlitw: spotkaj w Nim Boga, który zawsze ciebie kocha, sens twojego życia, siłę, by dać siebie.

Ponadto Jezus mówi mu: „Sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim”. Pan nie tworzy teorii o ubóstwie i bogactwie, ale przechodzi wprost do życia. Wymaga od ciebie, abyś zostawił wszystko, co obciąża serce, abyś ogołocił się z dóbr, żeby uczynić miejsce dla Niego, jedynego dobra. Nie można naprawdę iść za Jezusem, kiedy jesteśmy obciążeni rzeczami. Jeśli bowiem serce jest wypełnione dobrami, nie będzie w nim miejsca dla Pana, który stanie się jedną z wielu rzeczy.

Właśnie dlatego bogactwo jest niebezpieczne i – jak mówi Jezus – sprawia, że trudne jest nawet zbawienie siebie. Nie dlatego, że Bóg jest surowy, o nie! Problem leży po naszej stronie: nasze zbytnie posiadanie, chcenie nazbyt wiele dławi nasze serce i czyni nas niezdolnymi do miłości. Dlatego św. Paweł przypomina, że „korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy” (1 Tm 6,10). Widzimy to: gdzie pieniądze są stawiane w centrum, nie ma miejsca dla Boga i nie ma też miejsca dla człowieka.

Jezus jest radykalny. Daje wszystko i wymaga wszystkiego: daje całkowitą miłość i wymaga niepodzielnego serca. Także dzisiaj daje się nam jako Chleb żywy. Czy możemy Mu dać w zamian okruchy? Jemu, który stał się naszym sługą, aż po przyjęcie dla nas krzyża, nie możemy odpowiedzieć tylko przestrzegając jakiegoś przykazania. Jemu, który daje nam życie wieczne, nie możemy dać tylko kilku wolnych chwil. Jezusowi nie wystarczają tylko „procenty miłości”: nie możemy go kochać w dwudziestu, pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu procentach. Wszystko albo nic.

Drodzy bracia i siostry, nasze serce jest jak magnes: daje się pociągnąć miłością, ale może przyczepić się jedynie jedną częścią i musi wybrać: albo pokocha Boga, albo też pokocha bogactwo świata (por. Mt 6, 24); albo będzie żyło, żeby kochać, albo będzie żyć dla siebie (por. Mk 8, 35). Zadajmy sobie pytanie, po której stronie jesteśmy. Zadajmy sobie pytanie, w jakim punkcie znajdujemy się w naszej historii miłości z Bogiem.

Czy zadowalamy się jakimś przykazaniem, czy też podążamy za Jezusem jako zakochani, naprawdę gotowi zostawić coś dla Niego? Jezus pyta każdego z nas i nas wszystkich jako Kościół pielgrzymujący: czy jesteśmy Kościołem, który głosi jedynie dobre wskazania, czy też Kościołem-Oblubienicą, który dla swego Pana rzuca się w miłość? Czy podążamy za Nim naprawdę, czy też powracamy na drogi świata, jak ów człowiek? Krótko mówiąc, czy wystarcza nam Jezus, czy też szukamy wielu zabezpieczeń świata?

Prośmy o łaskę, aby móc porzucić ze względu na umiłowanie Pana: porzucić bogactwa, tęsknotę za odgrywaniem ważnych ról i posiadaniem władzy, struktury, które nie są już odpowiednie do głoszenia Ewangelii, balasty utrudniające misję, węzły wiążące nas ze światem. Bez kroku naprzód w miłości nasze życie i nasz Kościół są chore na „egocentryczne samozadowolenie” (adhort. ap. Evangelii gaudium, 95.): poszukujemy radości w jakiejś przelotnej przyjemności, zamykamy się w jałowej gadaninie, rozkładamy się w monotonii chrześcijańskiego życia bez energii, gdzie odrobina narcyzmu pokrywa smutek pozostawania niespełnionym.

Tak było z tym człowiekiem, który – jak mówi Ewangelia – „odszedł zasmucony” (w. 22). Uchwycił się przykazań i wielu swoich dóbr, nie oddał swego serca. I chociaż spotkał Jezusa i otrzymał spojrzenie pełne miłości, odszedł smutny. Smutek jest dowodem niespełnionej miłości. To znak serca letniego.

Natomiast serce nieobciążone dobrami, które swobodne miłuje Pana, zawsze szerzy radość, tę radość, której dzisiaj bardzo potrzeba. Święty papież Paweł VI napisał: „współcześni nam ludzie uwikłani w błędy, potrzebują doznania radości i usłyszenia jakby jej pieśni” (Adhort. ap. Gaudete in Domino, I). Jezus zachęca nas dzisiaj, abyśmy powrócili do źródła radości, którym jest spotkanie z Nim, odważna decyzja, aby podjąć ryzyko pójścia za Nim, smak pozostawienia czegoś, aby podjąć Jego drogę. Święci przemierzyli tę drogę.

...

Miłość ponad wszystko. Czyli Bóg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:59, 30 Paź 2018    Temat postu:

PAPIEŻ FRANCISZEK: PAMIĘTAM, JAK DOBRZE POLACY ZOSTALI PRZYJĘCI W ARGENTYNIE
ŚWIAT Dzisiaj, 30 października (14:52)
Udostępnij
Komentuj (800)
800
Papież Franciszek powiedział włoskim zakonnikom, że pamięta ze swego dzieciństwa to, że polscy emigranci, przybyli do Argentyny po drugiej wojnie światowej, zostali tam dobrze przyjęci. Watykan opublikował we wtorek zapis rozmowy papieża ze skalabrynianami.

Papież Franciszek /ANDREAS SOLARO /AFP
Papież Franciszek /ANDREAS SOLARO /AFP
Skalabrynianie to męski zakon założony pod koniec XIX wieku, by umacniać wiarę wśród włoskich imigrantów na świecie.

Podczas poniedziałkowego spotkania z delegacją zakonu w Watykanie Franciszek nawiązał do kwestii migracji. Mówił o potrzebie przyjmowania przybyszów przez społeczeństwa, które żyją w "dobrobycie" i epoce "zimy demograficznej".

Następnie papież dodał: "Jestem synem migrantów i pamiętam, że po wojnie, gdy miałem 10-12 lat tam, gdzie pracował mój ojciec, przybyli do pracy Polacy, wszyscy migranci; pamiętam, jak zostali dobrze przyjęci".

"Argentyna ma to doświadczenie udzielania gościny, bo była praca i było też zapotrzebowanie" - mówił.

"Z mojego doświadczenia wiem, że Argentyna to koktajl fal migracyjnych; wy wiecie to lepiej ode mnie" - podkreślił Franciszek, zwracając się do zakonników w czasie audiencji.

"Migranci budują kraj, tak jak zbudowali Europę. Europa tak się narodziła, powstała z wielu fal migracyjnych na przestrzeni wieków" - zauważył papież.

Wyraził przekonanie, że "z własnego doświadczenia bycia cudzoziemcem" rodzi się "wiedza o tym, jak przyjmuje się przybysza".

...

Tak tylko ze hordy Sorosa maja zniszczyc Kościół i to juz nie chodzi o wiare ALE CYWILIZACJE EUROPY ZEBY ZNIKLY WSZELKIE JEJ KOSCIELNE CECHY! Polacy nie jechali niszczyc Kościoła! O czym w ogole mowa! Nie ma bardziej wierzacych w Argentynie!
Na to co oni chca nie mozemy pozwolic!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:08, 04 Lis 2018    Temat postu:

Franciszek: Służba bliźnim jest lekarstwem dla karierowiczów
Katolicka Agencja Informacyjna | 21/10/2018

© Antoine Mekary / ALETEIA
Pope Francis General Audience March 02, 2016
Udostępnij
Do naśladowania Jezusa na drodze służby, „najważniejszej drodze prowadzącej do Nieba” zachęcił Ojciec Święty wiernych w rozważaniu przed modlitwą „Anioł Pański”.

Papież Franciszek nawiązał w rozważaniu podczas modlitwy Anioł Pański do czytanego dzisiaj fragmentu Ewangelii (Mk 10,35-45), gdzie Pan Jezus koryguje ambicje uczniów pragnących zyskać przy Nim zaszczyty i naucza, że przełożeństwo jest służbą.



Papież Franciszek: Służba lekarstwem na karierowiczostwo
Franciszek zaznaczył, że Jakuba i Jana ożywia wielki entuzjazmem dla Jezusa i dla sprawy królestwa Bożego, ale ich oczekiwania i ich gorliwość są skalane duchem tego świata.

Dlatego zapowiada im udział w swej męce i prześladowaniach. Pan Jezus zachęca ich do pójścia za Nim i uczenia się drogi miłości „przynoszącej stratę”, zapewniając, że Ojciec niebieski pomyśli o nagrodzie. Ponadto także inni apostołowie nie są wolni od skażenia mentalnością światową. Dlatego Pan mówi: „Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym”.

Na zakończenie swego rozważania papież wskazał, że droga służby jest „najskuteczniejszym antidotum na chorobę poszukiwania pierwszych miejsc, to lekarstwo dla karierowiczów, dla poszukiwania pierwszych miejsc, które zaraża wiele ludzkich sytuacji i nie oszczędza również chrześcijan, ludu Bożego, nawet hierarchii Kościoła”.



Ojciec Święty: Dzisiejsza Ewangelia wzywa do nawrócenia
Ojciec Święty zachęcił do przyjęcia tego fragmentu Ewangelii „jako wezwanie do nawrócenia, do świadczenia z odwagą i hojnością Kościoła, który pochyla się do stóp ostatnich, aby im służyć z miłością i prostotą.

Niech Najświętsza Maryja Panna, która w pełni i pokornie była posłuszna woli Bożej, pomaga nam w radosnym naśladowaniu Jezusa na drodze służby, najważniejszej drodze prowadzącej do Nieba
– zakończył papież Franciszek.
...

Zdecydowanie egoizm trzeba leczyc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:36, 05 Lis 2018    Temat postu:

Franciszek: miłość przejawia się w wierności, akceptacji i miłosierdziu
Katolicka Agencja Informacyjna i Redakcja | 31/10/2018
POPE FRANCIS AUDIENCE
Antoine Mekary | ALETEIA | I.MEDIA
Udostępnij 150
„Ludzkie ciało nie jest narzędziem przyjemności, ale miejscem naszego powołania do miłości” – podkreślał Ojciec Święty podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. W swojej katechezie papież wskazał, że przykazanie „Nie będziesz cudzołożył” oznacza przede wszystkim, że życie pięknem ludzkiej uczuciowości możliwe jest w świetle wiernej miłości Chrystusa. Jego słów wysłuchało na placu św. Piotra około 15 tys. wiernych.

„Dzisiaj chciałbym dokończyć katechezę na temat Szóstego Słowa Dekalogu – Nie będziesz cudzołożył – podkreślając, że wierna miłość Chrystusa jest światłem, by żyć pięknem ludzkiej uczuciowości. W istocie nasz wymiar emocjonalny jest wezwaniem do miłości, która przejawia się w wierności, akceptacji i miłosierdziu” – rozpoczął katechezę podczas audiencji ogólnej Ojciec Święty.

„Nie należy jednak zapominać, że przykazanie to odnosi się wprost do wierności małżeńskiej i dlatego warto zastanowić się głębiej nad jego znaczeniem oblubieńczym. Ten fragment Pisma Świętego – Listu św. Pawła ( Ef 5, 25.28. 31-32) jest rewolucyjny – każe myśleć – pamiętając o antropologii tamtego czasu, aby kochać swoją żonę tak, jak Chrystus miłuje Kościół – to rewolucja. Być może w tamtym czasie to rzecz najbardziej rewolucyjna, jaka została wypowiedziana na temat małżeństwa, zawsze idąc drogą miłości. Możemy zadać sobie pytanie: do kogo skierowany jest ten nakaz wierności? Czy tylko do małżonków? W istocie przykazanie to jest dla wszystkich, jest ojcowskim Słowem Bożym skierowanym do każdego mężczyzny i każdej kobiety”.

Dalej papież Franciszek przypomniał, że proces ludzkiego dojrzewania jest „drogą miłości, która przechodzi od otrzymywania troski do zdolności oferowania troski, od przyjmowania życia do zdolności dawania życia”. Jak mówił, stawanie się ludźmi dorosłymi oznacza osiągnięcie przeżywania postawy oblubieńczej i rodzicielskiej, która przejawia się w różnych sytuacjach życiowych, takich jak zdolność brania na siebie ciężaru innej osoby i miłowanie jej bez dwuznaczności.

Kto jest zatem cudzołożnikiem, rozpustnikiem, niewiernym? To osoba niedojrzała, która swoje życie zachowuje dla siebie i interpretuje sytuacje w oparciu o swe samopoczucie i zadowolenie. Zatem, aby się pobrać, nie wystarcza celebracja małżeństwa! Trzeba przejść od ja do my, od myślenia jedynie samemu, do myślenia we dwoje, od życia jako singiel do życia we dwoje. To piękna droga, gdy udaje się nam zaprzestać koncentrowania się na sobie, wówczas każdy akt jest oblubieńczy: pracujemy, rozmawiamy, decydujemy, spotykamy innych z postawą akceptacji i ofiarności.

Czytaj także:
Franciszek na zakończenie synodu: chciałbym powiedzieć młodym „przepraszam”


Każde powołanie chrześcijańskie jest oblubieńcze
Zdaniem papieża Franciszka każde chrześcijańskie powołanie jest oblubieńcze. „Jest nim kapłaństwo, ponieważ jest ono powołaniem, by w Chrystusie i Kościele służyć wspólnocie z całą miłością, konkretną troską i mądrością, które daje Pan. Kościół nie potrzebuje ludzi aspirujących do etatu kapłanów – lepiej, by zostali w domu – lecz ludzi, których serca Duch Święty porusza bezwarunkową miłością dla Oblubienicy Chrystusa. W kapłaństwie miłuje się lud Boży z całym ojcostwem, czułością i siłą oblubieńca i ojca. Podobnie dziewictwo konsekrowane w Chrystusie przeżywa się wiernie i radośnie jako relację oblubieńczą i płodną macierzyństwa i ojcostwa”.

Każde powołanie chrześcijańskie jest oblubieńcze, ponieważ jest owocem więzi miłości, w której wszyscy jesteśmy odrodzeni, więzi miłości z Chrystusem, jak nam przypomniał odczytany na początku fragment z Listu św. Pawła. Wychodząc od Jego wierności, Jego czułości, Jego szczodrości patrzymy z wiarą na małżeństwo i na każde powołanie oraz rozumiemy pełny sens płciowości.
„Istota ludzka w swojej nierozerwalnej jedności ducha i ciała oraz w swoim zróżnicowaniu jako kobieta i mężczyzna jest bardzo dobra, przeznaczona do miłości i bycia miłowaną. Ludzkie ciało nie jest narzędziem przyjemności, ale miejscem naszego powołania do miłości, a w autentycznej miłości nie ma miejsca na rozpustę i jej powierzchowność. Mężczyźni i kobiety zasługują na więcej, niż to!

Zatem słowo Nie będziesz cudzołożył, aczkolwiek w sposób negatywny, kieruje nas do naszego pierwotnego powołania, czyli do pełnej i wiernej miłości oblubieńczej, którą objawił nam i dał nam Jezus Chrystus (por. Rz 12,1). Dziękuję”.

...

Akceptacja dla Bożego dzieła czyli osoby nie dla zła ktore czyni a ktore jest jej dziełem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:01, 05 Lis 2018    Temat postu:

Papież Franciszek: Chrześcijanin nie może być antysemitą


1 godz. 45 minut temu
Papież przyjął delegację rabinów Światowego Kongresu Żydów z Gór Kaukazu, pochodzących z kilku krajów. Podczas spotkania w Watykanie Franciszek podkreślał, że konieczne jest wspominanie Holokaustu. "Jeśli ludzkość nie wyciągnie lekcji z najczarniejszych stron historii, godność człowieka pozostanie martwą literą" - mówił papież.

Papież Franciszek /PAP/EPA
Papież Franciszek/PAP/EPA
Chrześcijanin nie może być antysemitą - tymi słowami papież zwrócił się do delegacji rabinów Światowego Kongresu Żydów z Gór Kaukazu podczas poniedziałkowego spotkania w Watykanie.
Przypomniał swoje spotkanie ze społecznością żydowską 23 września w Wilnie, w dniu 75. rocznicy likwidacji tamtejszego getta.
Modliłem się przed pomnikiem ofiar Holokaustu i prosiłem Najwyższego, by pocieszył swój lud. Wspominanie Holokaustu jest konieczne, aby pozostała żywa pamięć. Bez niej nie będzie przyszłości, bo jeśli z najczarniejszych kart historii nie nauczymy się nie popełniać tych samych błędów, godność ludzka pozostanie martwą literą - mówił Franciszek.
Papież wspomniał też rocznicę łapanki w rzymskim getcie: 16 października 75 lat temu Niemcy aresztowali ponad tysiąc Żydów, którzy zostali później wywiezieni do Auschwitz.
Za kilka dni, 9 listopada, minie 80 lat od tak zwanej Nocy Kryształowej, kiedy zniszczono wiele żydowskich miejsc kultu, także z zamiarem wykorzenienia tego, co w sercu człowieka i ludu jest absolutnie nienaruszalne: obecności Stwórcy. Kiedy zechciano zastąpić Dobrego Boga bałwochwalstwem władzy i ideologią nienawiści, doszło do szaleństwa zagłady ludzi. Dlatego wolność religijna jest najwyższym dobrem, które trzeba chronić, fundamentalnym prawem człowieka, bastionem przeciwko totalitarnym żądaniom - zaznaczył papież.
Wspólne korzenie chrześcijan i żydów

Franciszek podkreślał również, jak wiele łączy chrześcijan i żydów, a także znaczenie przyjaźni i dialogu między nimi.
Dzisiaj wciąż niestety obecne są postawy antysemickie. Jak przypominałem wiele razy, chrześcijanin nie może być antysemitą. Nasze korzenie są wspólne. Byłoby to sprzeczne z wiarą i z życiem - mówił Franciszek, zaznaczając, że potrzebna jest wspólna walka z antysemityzmem: Razem jesteśmy wezwani, by zaangażować się na rzecz tego, aby antysemityzm został odrzucony przez wspólnotę ludzką.
O dialogu między żydami i katolikami mówił zaś, że "to dialog, który jesteśmy wezwani krzewić i rozszerzać do poziomu międzyreligijnego dla dobra ludzkości".

...

Oczywiscie durny rasizm jest niedopuszczalny. Natomiast oczywiscie syjonisci to synagoga szatana i wrog nr1 dobra.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:17, 09 Lis 2018    Temat postu:

Papież: Nie wolno ustalać cennika sakramentów


Dzisiaj, 9 listopada (14:34)
Papież Franciszek ponownie skrytykował wyznaczanie przez parafie opłat za sakramenty. Podczas porannej mszy w kaplicy Domu świętej Marty w Watykanie w piątek mówił, że nie należy ustalać "cenników", a datki należy dawać tak, by nie było wiadomo, ile wynoszą.

Papież Franciszek ponownie skrytykował wyznaczanie przez parafie opłat za sakramenty. Podczas porannej mszy w kaplicy Domu świętej Marty w Watykanie w piątek mówił, że nie należy ustalać "cenników", a datki należy dawać tak, by nie było wiadomo, ile wynoszą.Papież Franciszek/ANGELO CARCONI /PAP/EPA
W homilii, przytoczonej przez portal Vatican News, Franciszek powiedział: trzeba "pomyśleć, jak traktujemy nasze świątynie, nasze kościoły; czy na pewno są domami Bożymi, domami modlitwy, spotkania z Bogiem; czy kapłani temu sprzyjają, czy też przypominają one targi".
Podkreślił: Niekiedy widziałem - nie tu w Rzymie, ale gdzie indziej - cennik. Następnie podkreślił, że nie płaci się za sakramenty, ale daje się ofiarę na kościół.

Należy ją dawać do puszki na datki, ale dyskretnie, by nikt nie widział, ile, a nie "według cennika - stwierdził Franciszek.

Ostrzegał również przed pokusą "światowości" podczas uroczystości kościelnych.

Pomyślmy o pewnych ceremoniach sakramentów albo uroczystościach upamiętniających, na które idzie się i nie wie się, czy to jest miejsce kultu czy salon. Niektóre ceremonie ocierają się o światowość. To prawda, że uroczystości muszą być piękne; piękne, ale nie światowe, bo światowość jest uzależniona od bożka pieniądza - oświadczył papież. "To jest - dodał - bałwochwalstwo".

...

Ale gdzie sa te mityczne cenniki? Glownie je widze w satanistycznych mediach. A jak sie pojdzie do ksiedza to ciezko sie dowiedziec ile zwykle ludzie daja. Ludzie sami chca cennika bo nie wiedza ile dac. To ulatwia. Cena jest taka ile masz kasy. Jesli przecietny daje 500 a ty masz 20 razy tyle dochodu dajesz co najmniej 10 tys. Ale to minimum! Jako bogaty masz dac wiecej! Proste. A biedak daje 0.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:20, 25 Lis 2018    Temat postu:

Papież Franciszek: Miłość Boga i miłość bliźniego są nierozłączne
Katolicka Agencja Informacyjna | 04/11/2018
POPE FRANCIS AUDIENCE
Antoine Mekary | ALETEIA | I.MEDIA
Udostępnij 99
Na ścisłe powiązanie przykazania miłości Boga i miłości bliźniego wskazał Ojciec Święty w swoim rozważaniu przed niedzielną modlitwą „Anioł Pański”.

Publikujemy papieskie rozważanie:



Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W centrum Ewangelii dzisiejszej niedzieli (por. Mk 12, 28b-34) znajduje się przykazanie miłości: miłości Boga i miłości bliźniego. Pewien uczony w Piśmie zapytał Jezusa: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?”.

Jezus odpowiedział, cytując owo wyznanie wiary, którym każdy Izraelita zaczyna i kończy swój dzień, rozpoczynające się od słów: „Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny” (Pwt 6, 4). W ten sposób Izrael strzeże swej wiary w fundamentalną rzeczywistość całego swojego wyznania wiary: jest tylko jeden Pan i ten Pan jest „naszym” w tym sensie, że jest związany z nami nierozerwalnym przymierzem, umiłował nas, kocha nas i będzie nas miłował na zawsze. Z tego źródła wypływa dla nas podwójne przykazanie: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. […] Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (ww. 30-31).

Wybierając te dwa słowa skierowane przez Boga do swego ludu i łącząc je, Jezus nauczył raz na zawsze, że miłość Boga i miłość bliźniego są nierozłączne, a nawet co więcej, wspierają się nawzajem. Chociaż są umieszczone jedno po drugim, to są one dwiema stronami tej samej monety: przeżywane razem, są prawdziwą siłą człowieka wierzącego! Kochać Boga to żyć Nim i dla Niego, ze względu na to kim jest, i na to, co czyni. A nasz Bóg jest dawaniem siebie bez zastrzeżeń, jest przebaczeniem bez granic, to relacja, która wspiera i rozwija. Zatem miłowanie Boga oznacza codziennie wkładanie naszej energii, aby być jego współpracownikami, służąc bliźniemu bez zastrzeżeń, starając się wybaczyć bez ograniczeń i pielęgnując relacje komunii i braterstwa.

Święty Marek Ewangelista nie zawraca sobie głowy określeniem, kto jest bliźnim, ponieważ bliźni to osoba, którą spotykam na drogach moich dni. To nie jest kwestia dokonania wstępnego wyboru mojego bliźniego – to nie jest chrześcijańskie, jeśli myślę, że moim bliźnim jest ten, którego wybrałem z góry, to nie jest chrześcijańskie lecz pogańskie.

Ale chodzi o posiadanie oczu, aby go zobaczyć i serca, aby pragnąć jego dobra. Jeśli będziemy się starali patrzeć spojrzeniem Jezusa, to zawsze będziemy wysłuchiwać i stawać u boku tych, którzy tego potrzebują. Potrzeby bliźniego wymagają oczywiście skutecznych reakcji, ale jeszcze wcześniej wymagają dzielenia się. Stosując pewien obraz możemy powiedzieć, że głodni potrzebują nie tylko talerza zupy, ale także uśmiechu, bycia wysłuchanymi, a nawet modlitwy, być może odmawianej wspólnie.

Dzisiejsza Ewangelia zachęca nas wszystkich, abyśmy nie kierowali się tylko na naglące potrzeby najuboższych braci, ale przede wszystkim zwracali uwagę na ich potrzebę braterskiej bliskości, sensu życia i czułości. Stanowi to wyzwanie dla naszych wspólnot chrześcijańskich: chodzi o to, aby uniknąć niebezpieczeństwa bycia wspólnotami, które żyją wieloma inicjatywami, ale niewielu relacjami; niebezpieczeństwa bycia, powiedziałbym, wspólnotami -„stacjami obsługi”, ale niezbyt towarzyszącymi, w pełnym i chrześcijańskim sensie tego terminu.

Bóg, który jest miłością, stworzył nas ze względu na miłość i abyśmy mogli kochać innych, trwając z Nim w jedności. Złudzeniem byłoby utrzymywanie, że kochamy bliźniego, nie miłując Boga; i równie iluzoryczne byłoby utrzymywanie, że kochamy Boga, nie miłując naszego bliźniego. Ucznia Chrystusa charakteryzują dwa wymiary miłości – Boga i bliźniego, w ich jedności. Niech Najświętsza Maryja Panna pomaga nam przyjąć i świadczyć to wspaniałe nauczanie w życiu codziennym.

...

Zdecydowanie nie mozliwosci rozdzielic milosci do Boga i do blizniego. Nonsens.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:30, 25 Lis 2018    Temat postu:

Papież: Bycie szczerym to za mało, żeby powiedzieć prawdę
Katolicka Agencja Informacyjna | 14/11/2018
POPE FRANCIS AUDIENCE
Antoine Mekary | ALETEIA
Udostępnij 159
Ale co to znaczy powiedzieć prawdę? Czy to znaczy być szczerym?

„O jakich prawdach świadczą uczynki nas, chrześcijan, nasze słowa i nasze decyzje?” – pytał Franciszek podczas środowej audiencji. Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:



Co to znaczy powiedzieć prawdę?
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! W dzisiejszej katechezie zajmiemy się ósmym słowem Dekalogu: „Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek”. To przykazanie, jak mówi Katechizm – „zabrania fałszowania prawdy w relacjach z drugim człowiekiem” (n. 2464).


Czytaj także:
Franciszek zrobił lekcję w Watykanie. Podał młodym przykazania życia spełnionego
Tam, gdzie jest kłamstwo, nie ma miłości. A kiedy mówimy o komunikowaniu się między ludźmi, mamy na myśli nie tylko słowa, ale i gesty postawy, a nawet milczenie i uniki. Człowiek mówi tym wszystkim, czym jest i co czyni. Wszyscy żyjemy komunikując się i stale jesteśmy zawieszeni między prawdą a kłamstwem.

Ale co to znaczy powiedzieć prawdę? Czy to znaczy być szczerym? Czy może dokładnym? W istocie to nie wystarcza, bo można uczciwie tkwić w błędzie lub można być dokładnym w szczegółach, ale nie zrozumieć sensu całości.







Usprawiedliwienia kłamstwa
Czasami się usprawiedliwiamy, mówiąc: „Ale powiedziałem, tak, jak czułem!”. Tak, ale dokonałeś absolutyzacji twojego punktu widzenia.

Lub: „powiedziałem tylko prawdę!”. Być może, ale ujawniłeś sprawy osobiste lub poufne. Jakże wiele plotek niszczy jedność z powodu niestosowności lub braku delikatności! Co więcej – plotki zabijają, a mówi to w swoim liście św. Jakub apostoł. Plotkarka czy też plotkarz to osoby zabijające, bo język zabija jak nóż, są terrorystami, bo językiem rzucają bombę i uciekają. A to niszczy dobre imię drugiej osoby – oni spokojnie odchodzą. Pamiętajmy: plotkowanie to jakby zabijać.



O jakich prawdach świadczą nasze uczynki?
Ale zatem: co to jest prawda? Prawda znajduje swoje pełne urzeczywistnienie w osobie samego Jezusa (por. J 14,6), w Jego sposobie życia i śmierci, będącego owocem Jego relacji z Ojcem. On zmartwychwstały daje nam również to życie jako dzieci Boże, posyłając Ducha Prawdy, który świadczy w naszych sercach o tym, że Bóg jest naszym Ojcem (por. Rz 8,16).


Czytaj także:
Papież: Jeśli oddaliłeś się od swoich rodziców, podejmij wysiłek i powróć do nich
W każdym swoim czynie człowiek potwierdza lub zaprzecza tej prawdzie. Od małych sytuacji codziennych po decyzje bardziej wymagające. Ale jest to ta sama logika: logika, której uczą nas rodzice i dziadkowie, gdy nam mówią, byśmy nie kłamali.

Postawmy sobie pytanie: o jakich prawdach świadczą uczynki nas, chrześcijan, nasze słowa i nasze decyzje? Każdy może zadać sobie pytanie: czy jestem świadkiem prawdy czy też kłamcą przebranym za człowieka prawdomównego?



Prawda to cudowne objawienie Boga
Chrześcijanie nie są kobietami i mężczyznami wyjątkowymi. Ale są jednak dziećmi Ojca Niebieskiego, który jest dobry i ich nie zawodzi, umieszczając w ich sercu miłość do braci. Tej prawdy nie głosi się zbytnio słowami. Jest to sposób życia, widoczny w każdym poszczególnym czynie (por. Jk 2,1Cool. Ten mężczyzna jest prawdziwym mężczyzną, ta kobieta jest prawdziwą kobietą i widać, że ona działa prawdziwie, mówi prawdę, to piękny sposób, aby tego doświadczyć.

Prawda to cudowne objawienie Boga, Jego ojcowskiego oblicza i Jego bezgranicznej miłości. Prawda ta odpowiada ludzkiemu rozumowi, choć go nieskończenie przewyższa, ponieważ jest darem, który zstąpił na ziemię i jest ucieleśniony w Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Ukazują ją ci, którzy do Niego należą i przejawiają Jego postawy.

Nie mówić fałszywego świadectwa, to znaczy żyć jako dzieci Boga, który nigdy nie zarzecza samemu sobie, nigdy nie mówi kłamstw, żyć jako dzieci Boga pozwalając, aby w każdym czynie ukazywało się, że Bóg jest Ojcem i że można Jemu zaufać.

Ufam Bogu, to jest wspaniała prawda, z tego rodzi się bycie prawdziwym a nie kłamcą. Dziękuję!

...

Tylko powiedzenie prawdy komus kto potrzebuje pomocy to za malo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:22, 07 Gru 2018    Temat postu:

Papież: To tu rodzą się wszystkie grzechy. Potrzebujemy „błogosławionego upokorzenia”
Obraz Katolicka Agencja Informacyjna | 21/11/2018
Udostępnij
Jeśli to miejsce nie zostanie wyzwolone, to reszta na niewiele się zda. Przestrzeganie przykazań będzie wtedy fasadą.
Kliknij tutaj, by przejrzeć galerię
„Człowiek potrzebuje tego błogosławionego upokorzenia: powodującego odkrycie, że nie może wyzwolić się sam” – mówił papież Franciszek podczas środowej audiencji. Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:
Z wnętrza pochodzą złe myśli i czyny
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Nasze spotkania na temat Dekalogu prowadzą nas dzisiaj do ostatniego przykazania. Pamiętajmy, że zadaniem wszystkich przykazań jest wskazywanie granicy życia, a jeśli ją człowiek przekroczy, to rujnuje samego siebie i bliźniego swego, niszcząc swą relację z Bogiem. Jeśli pójdziesz dalej, zniszczysz relację z Bogiem, a następnie z innymi, przykazania to sygnalizują.
Czytaj także: Papież: Seksualność, seks są darem Boga. Żadnego tabu
Poprzez to ostatnie słowo podkreślany jest fakt, że wszystkie wykroczenia rodzą się ze wspólnej przyczyny wewnętrznej: złych pragnień. Wszystkie grzechy rodzą się ze złego pożądania, zaczyna się od serca i kończy wykroczeniem , które rani nas samych oraz innych ludzi.
W Ewangelii Pan Jezus mówi wyraźnie: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7,21-23).
Zobacz zdjęcia z dzisiejszej audiencji:
Błogosławione upokorzenie
Rozumiemy zatem, że cała droga podjęta przez Dekalog nie miałaby sensu, gdyby nie osiągnęła poziomu serca człowieka, od miejsca, w którym rodzą się te wszystkie okropne rzeczy . Dekalog okazuje się klarowny i głęboki w tym aspekcie: punktem docelowym jego podróży jest serce, a jeśli nie zostanie ono wyzwolone, to reszta na niewiele się zda.
Można sprowadzić przykazania Boże do pięknej fasady takiego życia, które wciąż pozostaje egzystencją niewolników, a nie synów. Często za faryzejską maską męczącej poprawności kryje się coś brzydkiego i nierozwiązanego.
Musimy natomiast za pomocą tych przykazań dotyczących pożądań pozwolić, by zerwały z nas maskę, żeby ujawniły nam nasze ubóstwo, doprowadziły nas do świętego upokorzenia . Każdy z nas może zadać sobie pytanie, jakie brzydkie pragnienia pojawiają się najczęściej i warto się nad tym zastanowić.
Advertising
Człowiek potrzebuje tego błogosławionego upokorzenia : powodującego odkrycie, że nie może wyzwolić się sam; z powodu którego woła do Boga, by został zbawiony. Św. Paweł wyjaśnia to w sposób niezrównany, odnosząc się właśnie do przykazania Nie pożądaj (por. Rz 7, 7-24).
Czytaj także: Papież: wieczorny rachunek sumienia pomoże ci odróżnić Ducha Bożego od ducha świata
Stawać się ubogim w duchu
Daremne jest myślenie, że potrafimy się poprawić bez daru Ducha Świętego. Daremne jest myślenie o oczyszczeniu naszego serca w tytanicznym wysiłku samej tylko naszej woli. To nie jest możliwe.
Musimy w prawdzie i w wolności otworzyć się na relację z Bogiem : jedynie w ten sposób nasze wysiłki mogą przynieść owoce. Istnieje bowiem Duch Święty, który prowadzi nas naprzód.
Tylko Bóg może odnowić nasze serce, pod warunkiem, że otworzymy Jemu serce. Ostatnie słowa Dekalogu pouczają wszystkich, abyśmy uznali siebie za żebraków ; pomagają byśmy stanęli w obliczu nieuporządkowania naszego serca i przestali żyć samolubnie, a stawali się ubogimi w duchu, autentycznymi przed obliczem Ojca, dając się odkupić Synowi i pouczyć przez Ducha Świętego. Dziękuję.
Advertising
[Do wiernych z Polski]
Serdecznie witam polskich pielgrzymów. W sposób szczególny pozdrawiam obecnych tu członków Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej na Ukrainie. Jak powiedziałem nieco wcześniej, przykazania ukierunkowują nas na duchowej drodze i uwrażliwiają nasze serca, abyśmy potrafili odkryć nasze słabości i złe pragnienia, i pokornie zawierzać je miłosierdziu Boga. Jego łaska i błogosławieństwo niech stale Wam towarzyszy!
KAI/ks

...

Pokora to podstawa!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:13, 07 Gru 2018    Temat postu:

Franciszek: Pozwólmy, żeby Jezus stał się naszym królem
Obraz Katolicka Agencja Informacyjna | 25/11/2018
© Pedro Fiúza/NurPhoto
Udostępnij
„Jezus żąda od nas dzisiaj, byśmy pozwolili, żeby stał się naszym królem" - powiedział Franciszek podczas dzisiejszej modlitwy Anioł Pański w Watykanie.
awiązując do obchodzonej dzisiaj Uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata papież zwrócił uwagę, że historia uczy, że królestwa oparte na potędze broni i na wiarołomstwie są kruche i prędzej czy później upadają, a Jezus chce ustanowić na świecie królestwo miłości, sprawiedliwości i pokoju, które rozciąga się aż do końca czasów.
Franciszek zwrócił uwagę, że obchodzona dzisiaj Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata przypomina, że „życie świata stworzonego nie postępuje naprzód przypadkowo, ale zmierza do celu ostatecznego: do ostatecznego ukazania się Chrystusa, Pana dziejów i całego stworzenia”. „Zwieńczeniem historii będzie Jego wieczne królestwo” – zaznaczył.
Czytaj także: Jezus jest Królem. Tak, ale o jakim konkretnie królestwie mówimy? Komentarz do Ewangelii
Papież nawiązał do dzisiejszej Ewangelii mówiącej o procesie Jezusa przed Piłatem, w trakcie którego został przedstawiony namiestnikowi rzymskiemu, jako ktoś, kto zagraża władzy politycznej, zostawszy Królem żydowskim. Piłat dokonuje zatem swego dochodzenia i podczas dramatycznego przesłuchania pyta go dwukrotnie, czy jest królem. Jezus przyznaje, że nim jest, ale Jego królestwo „nie jest z tego świata”.
Franciszek zwrócił uwagę, że Jezus nie ma ambicji politycznych a królestwo jest dla Niego czymś innym, i na pewno nie osiąga się go buntem, przemocą i siłą zbrojną.
Papież przypomniał, że Jezus chce dać jasno do zrozumienia, że ponad władzą polityczną jest inna, o wiele większa, której nie osiąga się ludzkimi środkami i jest nią „miłość dając świadectwo prawdzie”. Zaznaczył, że Jezus chce ustanowić na świecie swoje królestwo miłości, sprawiedliwości i pokoju, które rozciąga się aż do końca czasów.
„Historia uczy, że królestwa oparte na potędze broni i na wiarołomstwie są kruche i prędzej czy później upadają. Ale Królestwo Boże opiera się na Jego miłości i zakorzenione jest sercach, udzielając tym, którzy Go przyjmują pokój, wolność i pełnię życia” – powiedział papież.
Franciszek zaznaczył, że Jezus żąda od nas dzisiaj, byśmy pozwolili, żeby stał się naszym królem. „Królem, który swoim słowem, swoim przykładem i swoim życiem złożonym w ofierze na krzyżu wybawił nas od śmierci, wskazuje drogę zagubionemu człowiekowi, daje nowe światło naszemu życiu naznaczonemu zwątpieniem, lękiem i doświadczeniami każdego dnia” – wyjaśniał papież podkreślając, że tylko Jezus może nadać nowy sens naszemu życiu, niekiedy wystawionemu na ciężką próbę przez nasze błędy i grzechy, tylko pod warunkiem, że nie pójdziemy za logiką świata i jego „królów”.
Na zakończenie Franciszek wezwał: „Niech Maryja Panna pomaga nam przyjąć Jezusa jako króla naszego życia i szerzyć Jego królestwo, dając świadectwo prawdzie, która jest miłością”.
Franciszek: módlmy się za umiłowaną Ukrainę
Papież wezwał też do modlitwy za umiłowaną Ukrainę i upragniony dla tego kraju pokój. Przypomniał o obchodzonej wczoraj 85. rocznicy Wielkiego Głodu sprowokowanego przez reżim sowiecki, który spowodował miliony ofiar.
„Wczoraj Ukraina obchodziła rocznicę Hołodomoru, straszliwego głodu sprowokowanego przez reżim sowiecki, który spowodował miliony ofiar. Ogromna rana przeszłości niech będzie wezwaniem dla wszystkich, aby takie tragedie nigdy więcej się nie powtórzyły. Módlmy się za ten umiłowany kraj i za tak bardzo upragniony pokój” – powiedział Franciszek przemawiając po modlitwie Anioł Pański.

...

To jest program na dzis. Chrystus Królem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:32, 09 Gru 2018    Temat postu:

Papież mówi o polskiej rodzinie Ulmów. „Niech będzie przykładem wierności”
Obraz Katolicka Agencja Informacyjna | 28/11/2018
Udostępnij
Franciszek podczas audiencji mówił dziś o polskiej rodzinie Ulmów „rozstrzelanej w czasie II wojny światowej przez niemieckich nazistów za ukrywanie i niesienie pomocy Żydom”.
Kliknij tutaj, by przejrzeć galerię
Oto słowa papieża:
Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich, a szczególnie Organizatorów wystawy otwartej wczoraj w Papieskim Uniwersytecie Urbanianum, poświęconej polskiej Rodzinie Ulmów, rozstrzelanej w czasie II wojny światowej przez niemieckich nazistów za ukrywanie i niesienie pomocy Żydom. W kontekście rozważań o Dekalogu, niech ta wielodzietna Rodzina Sług Bożych, oczekujących na beatyfikację, będzie dla wszystkich przykładem wierności Bogu i Jego przykazaniom, miłości bliźniego oraz szacunku dla ludzkiej godności. Wszystkim wam z serca błogosławię.
Czytaj także: Ulmowie – bohaterowie z Markowej
„Przeszczep serca”
Wcześniej w katechezie Franciszek zakończył cykl poświęcony przykazaniom. Oto najważniejsze fragmenty papieskiego słowa:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! W dzisiejszej katechezie, wieńczącej cykl poświęcony Dziesięciorgu Przykazaniom, możemy jako temat kluczowy użyć kwestii pożądań.
Aby żyć w pięknie wierności, wielkoduszności i autentyczności potrzebujemy nowego serca, w którym zamieszkałby Duch Święty (por. Ez 11, 19; 36, 26). Jak dochodzi do tego „przeszczepu serca”? Z serca starego na serce nowe: przez dar nowych dążeń (por. Rz 8, 6), będąc czujnymi na słowa, które zasiewa w nas łaska Boża, szczególnie przez Dziesięć Przykazań, które Jezus doprowadził do pełni, jak uczy On w „Kazaniu na Górze” (por. Mt 5, 17-4Cool.
Istotnie rozważając życie opisane przez Dekalog, czyli życie wdzięczne, wolne, autentyczne, błogosławiące, dojrzałe, strzegące i miłujące życia, wierne, szczodre i prawdomówne, niemal tego nie zauważając, znajdujemy się w obliczu Chrystusa. Dekalog jest Jego „zdjęciem rentgenowskim” , opisuje Go jak negatyw fotograficzny, pozwalający, by ukazało się Jego oblicze – jak w Świętym Całunie.
W ten sposób Duch Święty zapładnia nasze serce, umieszczając w nim pragnienia, które są Jego darem, dążnościami Ducha. Trzeba podążać według Ducha, podążać w rytmie Ducha, według muzyki Ducha. Patrząc na Chrystusa, widzimy piękno, dobro i prawdę. A Duch Święty rodzi takie życie, które podążając za tymi Jego dążeniami wyzwala w nas nadzieję, wiarę i miłość.
Postawa pozytywna
W ten sposób dosłowna negatywność w wyrażeniu przykazań: nie kradnij, nie zabijaj, nie mów fałszywego świadectwa zamienia się w postawę pozytywną. Miłuj, w dążenia zasiewające pozytywność. To właśnie jest pełnią prawa, którą przyniósł nam Jezus.
Advertising
W Chrystusie i tylko w Nim Dekalog przestaje być potępieniem (por. Rz 8,1) i staje się autentyczną prawdą życia ludzkiego, czyli pragnieniem miłości, pragnieniem czynienia dobra, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności, opanowania.
Od tych zakazów przechodzimy do postawy pozytywnej serca, które się otwiera mocą Ducha Świętego.
Temu właśnie służy poszukiwanie Chrystusa w Dekalogu: aby zapłodnić nasze serce, żeby poczęło miłość i otworzyło się na dzieło Boga.
Kiedy człowiek spełnia chęć życia według Chrystusa, to otwierają się wówczas drzwi do zbawienia, które może nadejść tylko dlatego, że Bóg Ojciec jest szczodry i, jak mówi Katechizm, „pragnie, abyśmy Go pragnęli” (2560). Jeśli złe pragnienia niszczą człowieka (por. Mt 15, 18-20), to Duch Święty składa w naszych sercach swe święte pragnienia, które są zalążkiem nowego życia (por. 1 J 3,9).
Istotnie nowe życie nie jest tytanicznym wysiłkiem, by żyć zgodnie z jakąś normą, ale to sam Duch Boży zaczyna prowadzić nas wprost do swoich owoców, w szczęśliwym zestrojeniu między naszą radością bycia miłowanymi a Jego radością kochania nas. Spotykają się dwie radości, radość Boga, który nas miłuje i nasza radość, ponieważ jesteśmy miłowani. Oto, czym jest Dekalog dla nas chrześcijan: kontemplowaniem Chrystusa, aby nas otworzył na przyjęcie Jego serca, Jego pragnień, Jego Ducha Świętego. Dziękuję.

...

Zdecydowanie ,,nie czynic zla" to zbyt male aspiracje zyciowe choc sluszne oczywiscie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:57, 09 Gru 2018    Temat postu:

Franciszek: w Adwencie porzućmy zrezygnowany i schematyczny styl życia Obraz Katolicka Agencja Informacyjna | 02/12/2018
Udostępnij
Na czujność i modlitwę jako dwie postawy, które powinni podjąć chrześcijanie w okresie Adwentu wskazał papież Franciszek w rozważaniu przed niedzielną modlitwą „Anioł Pański” w Watykanie.
rodzy bracia i siostry, dzień dobry! Dzisiaj rozpoczyna się Adwent, okres liturgiczny przygotowujący na Boże Narodzenie, zachęcając nas do wzniesienia wzroku i otwarcia naszych serc na przyjęcie Jezusa. W Adwencie żyjemy nie tylko oczekiwaniem na Boże Narodzenie. Jesteśmy również zaproszeni do rozbudzenia oczekiwania chwalebnego powrotu Chrystusa, kiedy przyjdzie u końca czasów, przygotowując się na ostateczne spotkanie z Nim poprzez konsekwentne i odważne decyzje” – rozpoczął rozważanie Ojciec Święty.
Przypominamy Boże Narodzenie, oczekujemy na chwalebny powrót Chrystusa, a także na nasze osobiste spotkanie w dniu, kiedy wezwie nas Pan.
Papież zaznaczył, że w ciągu czterech tygodni Adwentu wszyscy jesteśmy wezwani do porzucenia zrezygnowanego i schematycznego stylu życia, ożywiając nadzieje i marzenia na nową przyszłość. „W tym kierunku zmierza właśnie Ewangelia dzisiejszej niedzieli (por. Łk 21,25-28.34-36) i przestrzega nas, byśmy nie dali się gnębić egocentrycznym stylem życia i konwulsyjnymi rytmami dni. Szczególnie wyraziście brzmią słowa Jezusa:
Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka […] Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie (ww. 34.36)”.
Czytaj także: Adwent z Aleteią: „Włącz Światło” w swoim życiu
Bądź czujny, obudź się!
„Być czujnymi i modlić się: tak właśnie należy przeżywać ten okres od dzisiaj do Świąt Bożego Narodzenia. Sen wewnętrzny rodzi się zawsze z kręcenia się wokół siebie i utknięcia w zamknięciu swojego życia, z jego problemami, radościami i bólami, ale zawsze kręcąc się wokół siebie – podkreślał papież. – A to męczy, nudzi, niweczy nadzieję. To tutaj tkwi źródło odrętwienia i lenistwa, o których mówi Ewangelia. Adwent zachęca nas do starania o czujność, patrząc poza samych siebie, poszerzając nasz umysł i serce, aby otworzyć się na potrzeby naszych braci i na pragnienie nowego świata”.
Jest to pragnienie wielu narodów dręczonych przez głód, niesprawiedliwość i wojnę; jest to pragnienie ubogich, słabych, opuszczonych. To właściwy okres, by otworzyć nasze serca, aby zadać sobie konkretne pytania o to, jak i dla kogo poświęcamy nasze życie.
Módl się
„Drugą postawą służącą dobremu przeżyciu okresu oczekiwania na Pana jest modlitwa. Nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie (w. 2Cool – napomina Ewangelia św. Łukasza. Chodzi o powstanie i modlitwę, skierowując nasze myśli i nasze serca ku Jezusowi, który wkrótce nadejdzie. Wstajemy, kiedy na coś lub na kogoś czekamy. Oczekujemy Jezusa i chcemy na Niego czekać, trwając na modlitwie, która jest ściśle związana z czujnością. Modlitwa, oczekiwanie Jezusa, otwarcie się na innych, bycie czujnymi a nie zamkniętymi w sobie”.
Ale jeśli myślimy o Bożym Narodzeniu w atmosferze konsumizmu, poszukiwania, co mogę kupić, co uczynić, żeby to było święto światowe, to Jezus przejdzie obok i nie znajdziemy Go. Oczekujemy Jezusa i chcemy na Niego czekać trwając na modlitwie, która jest ściśle związana z czujnością.
„Ale jaka jest perspektywa naszego modlitewnego oczekiwania? Wskazują to nam w Biblii przede wszystkim głosy proroków. Dziś jest to głos Jeremiasza, który mówi do ludu poważnie doświadczonego wygnaniem i któremu grozi zatracenie swojej tożsamości. Także nam chrześcijanom, będącym również ludem Bożym, zagraża zeświecczenie i zatracenie swojej tożsamości, a nawet spoganienie stylu chrześcijańskiego. Dlatego potrzebujemy Słowa Bożego, które poprzez proroka głosi: Oto nadchodzą dni, kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź, jaką obwieściłem […] Wzbudzę Dawidowi potomka sprawiedliwego; będzie on wymierzał prawo i sprawiedliwość na ziemi (33, 14-15). A tym potomkiem sprawiedliwym jest Jezus, który przychodzi i na którego czekamy”.
Advertising
Niech Maryja Panna, która niesie nam Jezusa, kobieta oczekiwania i modlitwy, pomoże nam umocnić naszą nadzieję w obietnice Jej Syna Jezusa, abyśmy doświadczyli, że przez udręki historii Bóg pozostaje wierny i posługuje się także ludzkimi błędami, aby okazać swoje miłosierdzie.
Czytaj także: Nie mam już sił… Adwent to wołanie o cud. Komentarz do Ewangelii
Adwent – czas nadziei
[po modlitwie:] „Adwent to okres nadziei. W tej chwili chciałbym dołączyć się do nadziei na pokój dzieci mieszkających w Syrii, dręczonej przez trwającą od ośmiu lat wojnę. Dlatego, przyłączając się do inicjatywy Pomocy Kościołowi w Potrzebie , zapalę teraz świecę wraz z wieloma dziećmi syryjskimi i licznymi wiernymi w świecie, którzy dziś zapalają swoje świece [zapala świecę]
Niech te płomienie nadziei rozpraszają ciemność wojny! Módlmy się i pomagajmy chrześcijanom, aby pozostali w Syrii i na Bliskim Wschodzie jako świadkowie miłosierdzia, przebaczenia i pojednania. Niech płomień nadziei dotrze również do tych wszystkich, którzy w tych dniach doznają konfliktów i napięć w różnych częściach świata, bliskich i dalekich. Niech modlitwa Kościoła pomaga im odczuć bliskość wiernego Boga i poruszy sumienia wszystkich ludzi, by szczerze angażowali się na rzecz pokoju.
I niech Bóg, nasz Pan, przebaczy tym, którzy prowadzą wojnę, tym, którzy chwytają zabroń, aby się wzajemnie niszczyć, i nawróci ich serca. Módlmy się o pokój w umiłowanej Syrii. Zdrowaś, Maryjo…”.
Advertising
tłum. st (KAI) / Watykan

..

Zawsze przezyjmy to jakos inaczej zeby nie bylo rutyny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:51, 09 Gru 2018    Temat postu:

Papież prosi, by jedną, konkretną prośbę apostołów powtarzać w Adwencie Obraz Katolicka Agencja Informacyjna | 05/12/2018
Udostępnij
Modlitwa człowieka, ta tęsknota, która rodzi się tak naturalnie z jego duszy, jest prawdopodobnie jedną z najbardziej nieprzeniknionych tajemnic wszechświata.
Kliknij tutaj, by przejrzeć galerię
„Jezus nie odmawia, nie jest zazdrosny o swoją bliskość z Ojcem, ale przyszedł właśnie po to, aby wprowadzić nas w tę relację. I tak staje się nauczycielem modlitwy” – mówił papież Franciszek podczas środowej audiencji. Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:
Czytaj także: Jezu, Ty się tym zajmij! Akt oddania Jezusowi ks. Dolindo Ruotolo. Nowe tłumaczenie
Jezus się modlił
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Dzisiaj rozpoczynamy cykl katechez o modlitwie „Ojcze nasz”. Ewangelie przekazały nam bardzo żywe opisy Jezusa jako człowieka modlitwy. Jezus się modlił. Wszystko dzieje się podczas nocy modlitwy.
Na niektórych kartach Pisma Świętego wydaje się, że wszystkim rządzi przede wszystkim modlitwa Jezusa, Jego bliska relacja z Ojcem. Dotyczy to zwłaszcza nocy w Getsemani. Ostatni etap drogi Jezusa (absolutnie najtrudniejszy z tych, które przebył do tej pory) zdaje się znajdować swój sens w nieustannym słuchaniu Ojca przez Jezusa. Jest to z pewnością modlitwa niełatwa, co więcej jest to w pełnym tego słowa znaczeniu agonia, rozumiejąc przez to słowo współzawodnictwo sportowców, a jednak modlitwa zdolna do zniesienia drogi krzyżowej.
Oto punkt najistotniejszy: Jezus się modlił. Jezus modlił się intensywnie w wydarzeniach publicznych, uczestnicząc w liturgii swego narodu, ale szukał również miejsc sprzyjających refleksji, oddalonych od zawirowań świata , miejsc, które pozwoliłyby zstąpić do tajemnic Jego duszy: jest prorokiem, który zna kamienie pustyni i wstępuje wysoko na góry.
Panie, naucz nas się modlić
Ostatnie słowa Jezusa, zanim wyda ostatnie tchnienie na krzyżu, to słowa psalmów, czyli modlitwy Żydów, modlił się za pomocą modlitw, których nauczyła Go Matka. Jezus modlił się tak, jak modli się każdy człowiek na świecie.
Jednak w Jego sposobie modlitwy zawarta była również pewna tajemnica, coś, co na pewno nie umknęło spojrzeniu Jego uczniów, skoro znajdujemy w Ewangeliach to błaganie tak proste i bezpośrednie: „ Panie, naucz nas się modlić ” (Łk 11,1 ). Widzieli jak Jezus się modlił i chcieli się nauczyć, jak to się robi, stąd; „Panie, naucz nas się modlić”.
A Jezus nie odmawia, nie jest zazdrosny o swoją bliskość z Ojcem, ale przyszedł właśnie po to, aby wprowadzić nas w tę relację. I tak staje się nauczycielem modlitwy dla swoich uczniów, podobnie jak z pewnością chce nim być dla nas wszystkich.
Advertising
Nieprzenikniona tajemnica wszechświata
Również my powinniśmy mówić: „Panie, naucz mnie się modlić”. Nawet jeśli modlimy się od wielu lat, zawsze musimy się uczyć! Modlitwa człowieka, ta tęsknota, która rodzi się tak naturalnie z jego duszy, jest prawdopodobnie jedną z najbardziej nieprzeniknionych tajemnic wszechświata.
Zatem rozpoczynając ten cykl katechez o modlitwie Jezusa, rzeczą najpiękniejszą i najsłuszniejszą, jaką wszyscy powinniśmy uczynić jest powtórzenie prośby uczniów: „Nauczycielu, naucz nas się modlić”.
Warto powtórzyć te słowa obecnie, w okresie Adwentu: „Panie, naucz mnie się modlić”. Wszyscy możemy pójść nieco bardziej do przodu i lepiej się modlić. Trzeba o to jednak prosić Pana: „Panie, naucz mnie się modlić”. Uczyńmy to w obecnym okresie Adwentu. Z pewnością nie pozwoli On, aby nasze błaganie trafiło w próżnię. Dziękuję.
Advertising
[Do wiernych z Polski]
Witam polskich pielgrzymów. W sposób szczególny pozdrawiam redaktorów Sekcji Polskiej Radia Watykańskiego, która w tych dniach obchodzi 80. rocznicę założenia. Dziękuję wam za waszą służbą dla papieża i dla Kościoła.
W najbliższą niedzielę obchodzony będzie w Polsce XIX Dzień Modlitwy i Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Z wdzięcznością myślę o wszystkich, którzy przez modlitwę i konkretne dzieła wspierają wspólnoty kościelne w krajach sąsiadujących. Wszystkim życzę spokojnego, pełnego łask czasu Adwentu. Z serca wam błogosławię.
KAI/ks

...

Nauczmy sie modlic. Znaczy prawidlowo a nie ze na pamiec modlitwy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:11, 10 Gru 2018    Temat postu:

„Naśladujmy styl Jezusa, który dostosowywał się do ludzi”. Papieskie wideo na grudzień
Obraz Redakcja | 06/12/2018
Udostępnij
Jeśli chcecie dzielić się wiarą za pośrednictwem słów, musicie najpierw uważnie słuchać. To jest głoszenie sercem do serca.
specjalnym papieskim wideo na grudzień Franciszek podkreśla niezastąpioną wartość uważnego słuchania oraz konieczność głoszenia Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie za pomocą odpowiedniego, współczesnego języka. Tym razem papieska intencja modlitewna dotyczy wszystkich tych, którzy przekazują wiarę.
Jeśli ktoś pragnie przekazywać swoją wiarę poprzez słowa, powinien dużo słuchać.
Naśladujmy styl Jezusa, który dostosowywał się do osób, żeby zapalać ich serca miłością Boga.
Módlmy się za osoby, które poświęcają się służbie przekazu wiary, aby używały języka odpowiedniego na swoje czasy, w dialogu z kulturą, w dialogu z sercami osób, a przede wszystkim, aby dużo słuchały.
W dokumencie roboczym XIII zwyczajnego zgromadzenia biskupów (2012) pojawia się wyzwanie: Cały Kościół wezwany jest do przekazywania wiary – zarówno biskupi, księża, osoby konsekrowane, jak i rodziny.
„Naśladujmy styl Jezusa, który dostosowywał się do ludzi, których miał przed sobą, tak aby przekazać im Bożą miłość. Jeśli chcecie dzielić się wiarą za pośrednictwem słów, musicie najpierw uważnie słuchać” – mówi papież.
Papieskie wideo na grudzień 2018:
Natomiast o. Frédéric Fornos SJ, dyrektor Papieskiej Światowej Sieci Modlitwy (Pope’s Worldwide Prayer Network), dodaje tu, że „przekaz wiary przede wszystkim oznacza głoszenie życia Zmartwychwstałego – słowami, którym towarzyszą czyny i które uwalniają oraz uzdrawiają. To jest
głoszenie sercem do serca ”. Duchowny przypomina też słowa papieskiego przesłania na Światowy Dzień Misyjny 2018:
To przekazywanie wiary, będące istotą misji Kościoła, odbywa się zatem przez „zarażanie” miłością, przez co radość i entuzjazm wyrażają nowo odnaleziony sens i pełnię życia. Upowszechnianie wiary przez przyciąganie wymaga serc otwartych, poszerzonych miłością.
...

Przekaz oczywiscie jest bardzo wazny. Wszak mozna wszystko zepsuc zlym przekazem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:35, 16 Gru 2018    Temat postu:

KOŚCIÓŁ
Jakie są wymagania nawrócenia? Franciszek pokazuje, że one są w zasięgu ręki
Obraz Katolicka Agencja Informacyjna | 09/12/2018
Udostępnij
Wierzący to ten, który przez bycie blisko brata otwiera drogi na pustyni, to znaczy wskazuje perspektywy nadziei nawet w tych trudnych sytuacjach życiowych, naznaczonych porażką i klęską.
ie możemy dać się uzależnić od mentalności świata , ponieważ centrum naszego życia stanowi Jezus i Jego słowo światła, miłości, pocieszenia” – mówił papież Franciszek przed modlitwą Anioł Pański. Publikujemy całe papieskie rozważanie:
Jakie są wymagania nawrócenia?
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! W poprzednią niedzielę liturgia zachęcała nas, abyśmy przeżywali okres Adwentu i oczekiwania Pana z czujnością oraz modlitwą: czuwajcie i módlcie się. Dzisiaj, w drugą niedzielę Adwentu, wskazuje nam w jaki sposób urzeczywistniać to oczekiwanie: podejmując proces nawrócenia.
Ewangelia przedstawia nam jako przewodnika na tej drodze postać Jana Chrzciciela, który „obchodził całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów” (Łk 3, 3). Aby opisać misję Chrzciciela św. Łukasz ewangelista podejmuje starożytne proroctwo Izajasza: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane” (ww. 4-5).
Aby przygotować drogę dla przychodzącego Pana, należy wziąć pod uwagę wymagania nawrócenia, do którego zaprasza nas Jan Chrzciciel. Jakie to są wymagania nawrócenia?
Czytaj także: Papież: To tu rodzą się wszystkie grzechy. Potrzebujemy „błogosławionego upokorzenia”
Wierzący to ten, który otwiera drogi na pustyni
Przede wszystkim jesteśmy wezwani do zasypania zagłębień wytworzonych przez oziębłość i obojętność , otwierając się na innych z tymi samymi uczuciami, co Jezus, to znaczy z tą serdecznością i braterską wrażliwością, która zajmuje się potrzebami bliźniego. A wszystko to ze szczególną troską o najbardziej potrzebujących.
Zasypania zagłębień wytworzonych przez oziębłość. Nie można mieć relacji miłości, miłosierdzia, braterstwa wobec bliźniego, jeśli są wyrwy, tak jak nie można iść drogą z wieloma dziurami. Wymaga to zmiany nastawienia. I wszystko to trzeba czynić ze szczególną troską o najbardziej potrzebujących.
Następnie musimy obniżyć wiele szorstkości powodowanych przez pychę i poczucie wyższości , podejmując konkretne gesty pojednania z naszymi braćmi, prosząc o przebaczenie naszych win. Nawrócenie jest bowiem pełne, jeśli prowadzi do pokornego uznania naszych błędów, naszych niewierności i niewywiązywania się ze zobowiązań.
Wierzący to ten, który przez swoje bycie blisko swego brata, jak Jan Chrzciciel, otwiera drogi na pustyni, to znaczy wskazuje perspektywy nadziei nawet w tych trudnych sytuacjach życiowych, naznaczonych porażką i klęską.
Nie możemy się uzależnić od mentalności świata
Advertising
Nie możemy się poddać w obliczu sytuacji negatywnych zamknięcia i odrzucenia; nie możemy dać się uzależnić od mentalności świata , ponieważ centrum naszego życia stanowi Jezus i Jego słowo światła, miłości, pocieszenia. Jan Chrzciciel zachęcał do nawrócenia ludzi swego czasu z mocą, zdecydowanie i surowo. A jednak potrafił słuchać, umiał podejmować gesty czułości i przebaczenia wobec rzeszy mężczyzn i kobiet, którzy przyszli do niego, aby wyznać swoje grzechy i przyjąć chrzest pokuty.
Niech świadectwo Jana Chrzciciela pomaga nam iść naprzód ze świadectwem naszego życia. Jego świadectwo życia, czystość jego przepowiadania, jego odwaga w głoszeniu prawdy potrafiły rozbudzić oczekiwania i nadzieje Mesjasza, które już dawno były uśpione.
Także dzisiaj uczniowie Jezusa są wezwani, aby byli Jego pokornymi, ale odważnymi świadkami , aby rozniecić nadzieję, aby uzmysłowić, że mimo wszystko królestwo Boże jest stale budowane z dnia na dzień mocą Ducha Świętego.
Niech każdy z nas pomyśli, jak mogę coś zmienić w mojej postawie, aby przygotować drogę Panu. Niech Najświętsza Maryja Panna pomaga nam w codziennym przygotowaniu drogi Pańskiej, poczynając od samych siebie; i rozsypywania wokół nas, z wytrwałą cierpliwością, ziaren pokoju, sprawiedliwości i braterstwa.

...

Mamy nawracac swiat nie sie demoralizowac wplywem swiata!
KAI/ks


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:06, 17 Gru 2018    Temat postu:

Franciszek: Bogu możemy powiedzieć o wszystkim. Inspirujący komentarz do „Ojcze nasz”
Obraz Katolicka Agencja Informacyjna | 12/12/2018
Udostępnij
„Bóg jest Ojcem, który ma dla nas ogromne współczucie i chce, aby Jego dzieci mówiły do Niego bez lęku. Dlatego możemy Jemu powiedzieć o wszystkim, także o sprawach, które pozostają w naszym życiu wypaczone i niezrozumiałe” – powiedział papież podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie.
Kliknij tutaj, by przejrzeć galerię
jciec Święty kontynuował cykl katechez na temat modlitwy „Ojcze nasz”. Jego słów w auli Pawła VI wysłuchało dziś około 7 tys. wiernych. Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Kontynuujemy rozpoczęty w zeszłym tygodniu cykl katechez na temat „Ojcze nasz”. Jezus wkłada w usta swoich uczniów krótką, lecz śmiałą modlitwę złożoną z siedmiu próśb – liczby, która w Biblii nie jest przypadkowa, a wskazuje na pełnię. Twierdzę, że jest to modlitwa śmiała, bo gdyby nie zasugerował nam jej Chrystus, to prawdopodobnie nikt z nas, a nawet nikt z najsłynniejszych teologów nie odważyłby się modlić do Boga w ten sposób.
Zobaczcie zdjęcia z dzisiejszej audiencji:
Istotnie Jezus zachęca swoich uczniów, by zbliżyli się do Boga i skierowali do Niego ufnie pewne prośby: przede wszystkim odnoszące się do Niego, a następnie do nas. W „Ojcze nasz” nie ma preambuł. Jezus nie naucza formuł, by „przypodobali się” Panu, przeciwnie, zachęca ich, by modlili się do Niego, obalając bariery podległości i lęku . Nie mówi, aby zwracać się do Boga nazywając go „Wszechmogącym”, „Najwyższym”, „Ty, który jesteś tak od nas odległy”, „jestem nędznikiem” – nie, w żadnym wypadku, ale po prostu „Ojcze”, z całą prostotą, tak jak dzieci zwracają się do swego ojca, a to słowo „Ojcze” wyraża zażyłość, dziecięce zaufanie.
Modlitwa „Ojcze nasz” ma swoje zakorzenienie w konkretnej rzeczywistości człowieka. Na przykład każe nam prosić o chleb, chleb powszedni: jest to prośba prosta, ale istotna, która mówi, że wiara nie jest kwestią „dekoracyjną”, oderwaną od życia, pojawiającą się wówczas, gdy zostały zaspokojone wszystkie inne potrzeby. Modlitwa zaczyna się właściwie od samego życia. Jezus uczy nas, że modlitwa nie zaczyna się w życiu człowieka po napełnieniu żołądka, a raczej zakorzenia się wszędzie tam, gdzie jest człowiek, każdy człowiek, który jest głodny, płacze, walczy, cierpi i zastanawia się, „dlaczego ”.
Naszą pierwszą modlitwą w pewnym sensie było kwilenie towarzyszące pierwszemu oddechowi . W tym płaczu noworodka zapowiadał się los całego naszego życia: nasz nieustanny głód, nasze ciągłe pragnienie, nasze poszukiwanie szczęścia. Jezus w modlitwie nie chce zgasić tego, co ludzkie, nie chce tego znieczulić. Nie chce, abyśmy łagodzili pytania i prośby, ucząc się znosić wszystko. Pragnie natomiast, aby każde cierpienie, każdy niepokój wzniosły się ku niebu i stały się dialogiem. Mieć wiarę, to nawyk wołania – mawiała pewna osoba.
Czytaj także: Papież: To tu rodzą się wszystkie grzechy. Potrzebujemy „błogosławionego upokorzenia”
Wszyscy powinniśmy być jak Bartymeusz z Ewangelii (por. Mk 10, 46-52), pamiętamy Bartymeusza syna Tymeusza, tego ślepca, który żebrał u bram Jerycha. Wokół niego było wielu porządnych ludzi, którzy kazali mu milczeć, aby nie przeszkadzał Mistrzowi swoimi irytującymi krzykami. Ale on nie słuchał tych rad. Domagał się ze świętym uporem, aby jego nędza mogła wreszcie spotkać Jezusa, i zawołał głośniej.
A ludzie dobrze wychowani upominali go, ale on na to nie zwracał uwagi, bo chciał być uzdrowiony: „Jezu, ulituj się nade mną!” (w. 47). Jezus przywrócił mu wzrok i powiedział: „Twoja wiara cię uzdrowiła” (w. 52), jakby wyjaśniając, że dla jego uzdrowienia decydujące znaczenie miała ta modlitwa, to wołanie wykrzyczane z wiarą, silniejsze niż „zdrowy rozsądek” wielu ludzi, którzy chcieli go uciszyć. Modlitwa nie tylko poprzedza zbawienie, ale w pewien sposób już je zawiera, bo uwalnia od rozpaczy ludzi niewierzących w wyjście z wielu sytuacji nie do zniesienia.
Oczywiście, bo wierzący także odczuwają potrzebę chwalenia Boga. Ewangelie przypominają nam okrzyk radości, który wybucha z serca Jezusa, pełnego wdzięcznego zadziwienia wobec Ojca (por. Mt 11,25 – 27). Pierwsi chrześcijanie odczuwali potrzebę dodania do tekstu „Ojcze nasz” doksologii: „gdyż Twoja jest moc i chwała na wieki” (Didache, 8, 2).
Ale nikt z nas nie ma obowiązku zaakceptowania teorii, wysuniętej przez kogoś w przeszłości, jakoby modlitwa prośby była niedoskonałą formą wiary, a modlitwą najbardziej autentyczną byłoby czyste uwielbienie, poszukujące Boga, nieobciążone jakąkolwiek prośbą – nie, to nieprawda. Modlitwa prośby jest autentyczna, jest spontaniczna. Jest aktem wiary w Boga, który jest ojcem, który jest dobry, wszechmogący. Jest aktem wiary we mnie, który jestem maluczki, grzeszny, potrzebujący.
I dlatego modlitwa prośby jest bardzo szlachetna. Bóg jest Ojcem, który ma dla nas ogromne współczucie i chce, aby Jego dzieci mówiły do Niego bez lęku, wprost: „Ojcze!”, czy to w trudnościach: „Panie, co mi zrobiłeś?”, bezpośrednio. Dlatego możemy Jemu powiedzieć o wszystkim, także o sprawach, które pozostają w naszym życiu wypaczone i niezrozumiałe. I obiecał nam, że zostanie z nami na zawsze, aż po ostatnie dni, które spędzimy na tej ziemi. Odmawiajmy „Ojcze nasz”, rozpoczynając w ten sposób, prosto: „Ojcze” lub „Tatusiu”, a On nas rozumie i bardzo miłuje. Dziękuję.
Advertising
[Do wiernych z Polski]
„Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich. Matce Bożej z Guadalupe, której wspomnienie dzisiaj obchodzimy, zawierzam was tu obecnych, wasze rodziny, a szczególnie te, które oczekują narodzin dziecka. Święty Jan Paweł II powierzył Jej macierzyńskiej trosce życie i niewinność dzieci, zwłaszcza tych, którym zagraża niebezpieczeństwo śmierci, zanim się narodzą. Za Jej wstawiennictwem, w tym czasie Adwentu, wypraszajmy dar potomstwa dla bezdzietnych rodzin, szacunek dla poczętego życia i otwartość serc na wartości ewangeliczne. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” – powiedział Franciszek.

...

Bóg jest tez naszym Ojcem! Tak naturalnie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:00, 23 Gru 2018    Temat postu:

Anioł Pański z Franciszkiem: obecność Jezusa jest źródłem radości
Obraz Katolicka Agencja Informacyjna i Redakcja | 16/12/2018
Udostępnij
Podczas dzisiejszej modlitwy Anioł Pański Franciszek nawiązał do liturgii trzeciej niedzieli Adwentu, czyli niedzieli Gaudete, podczas której kapłan może włożyć szaty liturgiczne koloru różowego, mające oznaczać radość z przyjścia Chrystusa i daru odkupienia. III niedziela jest więc „niedzielą radości”.
a początku papież przywołał słowa proroka Sofoniasza: „Wyśpiewuj, Córo Syjońska, podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem!” i zaznaczył, że:
To wezwanie proroka jest szczególnie właściwe w czasie, gdy przygotowujemy się na Boże Narodzenie, ponieważ dotyczy Jezusa, Emmanuela, Boga-z-nami: Jego obecność jest źródłem radości.
Czytaj także: Niedziela Gaudete i księża ubrani na różowo. Kolory w liturgii mówią więcej, niż nam się wydaje
Kontynuował, odnosząc się do słów św. Pawła, które zwracają uwagę na to, byśmy się niczym nie zamartwiali, ale w każdej sytuacji przedstawiali Bogu wszystkie nasze pragnienia.
Świadomość, że w trudnościach zawsze możemy zwrócić się do Pana i że On nigdy nie odrzuca naszych modlitw jest wielkim powodem do radości. Żadna troska, żaden lęk nigdy nie będzie w stanie odebrać nam pogody ducha wypływającej ze świadomości, że Bóg zawsze z miłością kieruje naszym życiem. Także pośród problemów i cierpień ta pewność posila naszą nadzieję i męstwo.
Po modlitwie Franciszek pobłogosławił figurki Dzieciątka Jezus -„Bambinelli” przyniesione przez dzieci Wiecznego Miasta. Zostaną one umieszczone następnie w żłóbkach w każdym z kręgów rodzinnych. To tradycja zapoczątkowana jeszcze przez Pawła VI.
AgenSIR
@agensir
#Papa Francesco: Centro oratori romani, domani la benedizione dei #Bambinelli in piazza San Pietro agensir.it/?p=543203
9 16:30 - 15 gru 2018
Zobacz pozostałe Tweety użytkownika AgenSIR
A teraz zwracam się szczególnie do was, drogie dzieci z Rzymu, które przybyłyście po błogosławieństwo „Bambinelli” w towarzystwie biskupa pomocniczego bp. Ruzzy. Dziękuję Centrum Oratoriów Rzymskich i wolontariuszom. Drogie dzieci, kiedy w waszych domach zgromadzicie się na modlitwie przed żłóbkiem, skupiając wzrok na Dzieciątku Jezus, odczujecie zdumienie z powodu tej wspaniałej tajemnicy; a Duch Święty niech umieści w waszych sercach pokorę, czułość i dobroć Jezusa. To są prawdziwe Święta Bożego Narodzenia! Niech tak się stanie w was i w członkach waszych rodzin.
Niech to przesłanie Franciszka znajdzie miejsce także w naszych domach.

...

Swiadomosc bycia z Bogiem daje radosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:46, 23 Gru 2018    Temat postu:

Papież: Proszę was, nie zeświecczajmy Bożego Narodzenia!
Obraz Katolicka Agencja Informacyjna | 19/12/2018
Udostępnij
Jakich świąt chciałby Bóg? I jakich prezentów od nas? W poruszającej katechezie papież Franciszek mówi, jak powinniśmy przeżywać ten czas.
Kliknij tutaj, by przejrzeć galerię
d pierwszej Ewangelii Adwentu Pan nas ostrzegł, prosząc, abyśmy nie obciążali naszych serc przez „obżarstwo” i „troski codziennego życia”. W tych dniach zagrażają nam one być może jak nigdy podczas roku” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji. Publikujemy obszerne fragmenty papieskiej katechezy:
Boże Narodzenie przynosi nieoczekiwane zmiany
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Za sześć dni będzie Boże Narodzenie. Drzewa, dekoracje i światła wszędzie przypominają, że również w tym roku będą święta. Machina reklamowa zaprasza, by obdarować siebie coraz nowymi prezentami, aby nawzajem się zaskoczyć. Ale czy takie święta podobają się Bogu? Jakich świąt chciałby On, jakich prezentów i niespodzianek?
Czytaj także: Papież: To tu rodzą się wszystkie grzechy. Potrzebujemy „błogosławionego upokorzenia”
Spójrzmy na pierwsze Boże Narodzenie w dziejach, aby odkryć gusty Boga. Tamto Boże Narodzenie było pełne niespodzianek. Zaczyna się od Maryi, która była oblubienicą Józefa: przyszedł anioł i przemienił jej życie. Z dziewicy stanie się matką.
Podobnie z Józefem, powołanym do bycia ojcem dziecka, chociaż go nie zrodził. Po narodzinach Jezusa, kiedy miał swoje plany dotyczące rodziny, ponownie we śnie powiedziano mu, by wstał i udał się do Egiptu.
Krótko mówiąc, Boże Narodzenie przynosi nieoczekiwane zmiany życiowe . Jeśli zatem chcemy przeżyć Boże Narodzenie, to musimy otworzyć serce i być gotowi na niespodzianki, czyli na nieoczekiwaną przemianę życia.
Boże Narodzenie rozpoczyna nową erę
Ale oto w noc Bożego Narodzenia przychodzi największa niespodzianka: Najwyższy to małe dziecko. Słowo Boże jest niemowlęciem, co dosłownie oznacza „niezdolnym do mówienia”. Słowo Boże staje się niezdolne do mówienia. Na powitanie Zbawiciela nie przybywają przedstawiciele ówczesnych władz, danego miejsca czy ambasadorowie, ale prości pasterze.
Zatem obchodzenie Bożego Narodzenia to przyjęcie na ziemi niespodzianek Nieba . Nie można żyć „przyziemnie”, kiedy Niebo przyniosło na świat swoje nowości.
Boże Narodzenie rozpoczyna nową erę, w której życia się nie programuje, ale się daje; gdzie już nie żyje się dla siebie, według własnych upodobań, ale dla Boga; i z Bogiem, ponieważ od Bożego Narodzenia Bóg jest Bogiem-z-nami. Przeżywać Boże Narodzenie to dać się wstrząsnąć Jego zaskakującą nowością.
Narodziny Jezusa nie zapewniają uspokajającego ciepła w kominku, ale boski dreszcz, który wstrząsa historią. Boże Narodzenie to zemsta pokory na arogancji, prostoty na obfitości, milczenia na zgiełku, modlitwy na „moim czasie”, Boga, na moim „ja”.
Advertising
Cichy głos Boga ponad wrzawą konsumpcjonizmu
Obchodzić Boże Narodzenie, to czynić tak, jak Jezus, który przyszedł dla nas potrzebujących, to zstąpić ku tym, którzy nas potrzebują. To czynić tak, jak Maryja: zaufać, posłuszni Bogu, nawet nie rozumiejąc tego, co On uczyni. To uczynić jak Józef: powstać, aby wypełnić to, czego chce Bóg, nawet jeśli nie jest to zgodne z naszymi planami.
Św. Józef jest zdumiewający: w Ewangelii nigdy nie zabiera głosu, a Pan mówi do niego w milczeniu, we śnie. Boże Narodzenie to przedkładać cichy głos Boga nad wrzawę konsumpcjonizmu. Jeśli będziemy umieli milczeć w obliczu żłóbka, to Boże Narodzenie będzie dla nas zaskoczeniem, a nie czymś, co już widzieliśmy.
Stanąć w milczeniu przed żłóbkiem – to właśnie jest zachęta na Boże Narodzenie. Poświęć nieco czasu, idź przed żłóbek, zatrzymaj się w milczeniu, a usłyszysz i zobaczysz niespodzianki.
Jezus nie obwiniał świata, wymagał od nas
Advertising
Proszę was, nie zeświecczajmy Bożego Narodzenia! Nie zapominajmy o Tym, którego świętujemy, jak wtedy, kiedy „przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli”. (J 1,11). Od pierwszej Ewangelii Adwentu Pan nas ostrzegł, prosząc, abyśmy nie obciążali naszych serc przez „obżarstwo” i „troski codziennego życia” (Łk 21,34).
W tych dniach zagrażają nam one być może jak nigdy podczas roku. Ale w ten sposób czynimy coś przeciwnego od tego, czego chce Jezus. Winimy wiele rzeczy, które wypełniają dni, świat, który szybko biegnie. A jednak Jezus nie obwiniał świata, wymagał od nas, abyśmy nie dali się wciągnąć, abyśmy czuwali i modlili się w każdym czasie (por. w. 36).
Jakich świąt chciałby Bóg?
Advertising
Zatem święta Bożego Narodzenia będą wówczas, jeśli podobnie jak Józef uczynimy miejsce na milczenie; jeśli, podobnie jak Maryja powiemy Bogu „Oto jestem”; jeśli, podobnie jak Jezus będziemy blisko tych, którzy są samotni; jeśli, tak jak pasterze, opuścimy nasze zagrody, aby być z Jezusem. Boże Narodzenie będzie wówczas, jeśli znajdziemy światło w ubogiej grocie Betlejem.
Nie będzie to Boże Narodzenie, jeśli będziemy szukali lśniących blasków świata , jeśli napełnimy się prezentami, obiadami i wieczerzami, ale nie pomożemy przynajmniej jednemu biedakowi, który przypomina Boga, ponieważ Bóg w Boże Narodzenie przyszedł ubogi.
Drodzy bracia i siostry, życzę wam dobrego Bożego Narodzenia, bogatego w niespodzianki Jezusa! Mogą wydawać się niespodziankami uciążliwymi, ale takie są gusty Boga, a jeśli je sobie przyswoimy, to uczynimy samym sobie wspaniałą niespodziankę. Każdy z nas ma ukrytą w sercu zdolność zadziwienia się. Pozwólmy w to Boże Narodzenie zadziwić się Jezusowi. Dziękuję.
[Do wiernych z Polski]
Serdecznie witam polskich pielgrzymów. Drodzy bracia i siostry, życzę wam szczęśliwego Bożego Narodzenia, pełnego pokoju, miłości i pogody ducha, jakie przynosi nam Pan zrodzony między nami.
Przeżywanie tajemnicy wcielonego Słowa niech wam pomoże przyjmować niespodzianki i wyzwania, przez które Jezus wzywa nas, byśmy wyszli z zagród naszej wygody, aby być z Nim i z tymi, których On kocha. Niech Bóg wam błogosławi!
KAI/ks

...

Jest duzy atak obecnie. Czy satanisci czy islamisci rozni marksisci i zydzi! Zostala na Zachodzie juz tylko NAZWA! I to i tak za duzo! To pokazuje jak wazne jest Boże Narodzenie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:33, 25 Gru 2018    Temat postu:

Franciszek mówi o wilkach w Kościele. Poruszające przemówienie do Kurii Rzymskiej
Katolicka Agencja Informacyjna | 21/12/2018
PRZEMÓWIENIE PAPIEŻA FRANCISZKA DO KARDYNAŁÓW
FILIPPO MONTEFORTE/AFP/East News
Udostępnij 163
Także i dzisiaj są liczni „namaszczeni przez Pana”, ludzie konsekrowani, którzy nadużywają słabych, wykorzystując swoją władzę moralną i siłę przekonywania. Dopuszczają się obrzydliwości i dalej sprawują swoją posługę, jakby nic się nie stało; nie boją się Boga ani Jego sądu, ale boją się jedynie, że zostaną wykryci i zdemaskowani.

Przemówienie do Kurii Rzymskiej – Boże Narodzenie 2018
„Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła!” (Rz 13, 12).

Drodzy bracia i siostry,

Ogarnięci radością i nadzieją, promieniującymi z oblicza Bożego Dzieciątka, spotykamy się również w tym roku, aby złożyć sobie życzenia bożonarodzeniowe, niosąc w sercu wszystkie znoje i radości świata i Kościoła.

Życzę z głębi serca Świętego Bożego Narodzenia wam, waszym współpracownikom, wszystkim osobom pracującym w Kurii, Przedstawicielom papieskim i współpracownikom nuncjatur. Pragnę wam podziękować za wasze codzienne poświęcenie w służbie Stolicy Świętej, Kościołowi i Następcy Piotra. Dziękuję bardzo!

Pozwólcie mi także serdecznie powitać nowego Substytuta w Sekretariacie Stanu, Jego Ekscelencję abp. Edgara Peñę Parrę, który 15 października rozpoczął swoją delikatną i ważną posługę. Jego wenezuelskie pochodzenie odzwierciedla katolickość Kościoła i potrzebę otwierania coraz bardziej horyzontów, aż po krańce ziemi. Witaj, Ekscelencjo, i dobrej pracy!

Boże Narodzenie to Święta, które napełniają nas radością i dają nam pewność, że żaden grzech nigdy nie będzie większy niż miłosierdzie Boga i żaden czyn ludzki nigdy nie może przeszkodzić w narodzeniu się i odrodzeniu w sercach ludzi jutrzenki Bożego światła. To Święta, które nas zachęcają do odnowienia ewangelicznego zaangażowania w przepowiadanie Chrystusa, Zbawiciela świata i światła wszechświata. Jeśli zaprawdę „Chrystus «święty, niewinny, nieskalany» (Hbr 7, 26), nie znał grzechu (por. 2 Kor 5, 21), lecz przyszedł jedynie dla przebłagania za grzechy ludu (por. Hbr 2, 17 ), to Kościół, w którego łonie znajdują się grzesznicy, święty, a zarazem ciągle potrzebujący oczyszczenia, nieustannie postępuje na drodze pokuty i odnowy.

Kościół «wśród prześladowań świata i pociech Bożych podąża naprzód w pielgrzymce», głosząc krzyż i śmierć Pana, aż przyjdzie (por. 1 Kor 11, 26). Mocą zaś zmartwychwstałego Pana krzepi się, aby swoje utrapienia i trudności, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne, przezwyciężać cierpliwością i miłością, a Jego misterium, choć pod osłoną, wiernie przecież objawić w świecie, dopóki się ono na koniec nie ujawni w pełnym świetle” (LG Cool.

Opierając się zatem na stanowczym przekonaniu, że światło jest zawsze silniejsze niż ciemności, chciałbym zastanowić się z wami nad światłem, które łączy Boże Narodzenie – pierwsze przyjście w pokorze – z paruzją – powtórnym przyjściem w chwale – i umacnia nas w nadziei, która nigdy nie zawodzi. W tej nadziei, od której zależy życie każdego z nas i cała historia Kościoła oraz świata. Straszny byłby Kościół bez nadziei.

Jezus rodzi się bowiem w sytuacji społeczno-politycznej i religijnej pełnej napięcia, niepokojów i ciemności. Jego narodziny, z jednej strony oczekiwane a z drugiej odrzucane, przedstawiają logikę Bożą, która nie zatrzymuje się w obliczu zła, ale je raczej przekształca radykalnie i stopniowo w dobro, a także logikę zła, która przemienia nawet dobro w zło, aby doprowadzić ludzkość do trwania w rozpaczy i w ciemnościach: „światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1, 5).


Czytaj także:
List pisany dynamitem: Franciszek pisze tak, że aż boli. Jak wyjść ze skandali seksualnych?
Co roku Boże Narodzenie przypomina nam jednak, że zbawienie Boga, darmo dane całej ludzkości, Kościołowi, a w szczególności nam, osobom konsekrowanym, nie działa bez naszej woli, bez naszej współpracy, bez naszej wolności, bez naszego codziennego wysiłku. Zbawienie jest darem, który musi być przyjęty, strzeżony i dobrze wykorzystany (por. Mt 25, 14-30).

Zatem bycie chrześcijaninem w ogóle, a zwłaszcza dla nas, bycie namaszczonymi, konsekrowanymi przez Pana nie oznacza zachowywania się jak grono uprzywilejowanych, którzy myślą, że mają Boga w kieszeni, ale jako ludzie, którzy wiedzą, że są miłowani przez Pana, pomimo swej grzeszności i niegodności. Osoby konsekrowane są bowiem jedynie sługami w winnicy Pańskiej, które w odpowiednim czasie muszą zdać żniwo i zysk właścicielowi winnicy (por. Mt 20, 1-16).

Biblia i historia Kościoła dają nam dowód, że wiele razy nawet sami wybrani, przemierzając drogę zaczynają myśleć, wierzyć i zachowywać się jak właściciele zbawienia, a nie korzystający z niego, jak kontrolerzy tajemnic Bożych, a nie jak pokorni szafarze, jak celnicy Boga, a nie jak słudzy powierzonej im owczarni.

Wiele razy – z powodu źle ukierunkowanej nadgorliwości – zamiast iść za Bogiem, stawiamy siebie przez Nim, jak Piotr, który krytykował Nauczyciela i zasłużył na najsurowszą naganę, jaką Chrystus kiedykolwiek skierował do kogoś: „Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” (Mk 8, 33).

Drodzy bracia i siostry,

w niespokojnym świecie łódź Kościoła przeżyła i przeżywa chwile trudne i była dotknięta burzami i huraganami. Wielu pytało Nauczyciela, który zdawał się spać: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” (Mk 4, 3Cool; inni, zszokowani wiadomościami, zaczęli tracić do niego zaufanie i opuszczać go; inni, ze strachu, z powodu interesów, dla ukrytych motywów, próbowali uderzyć w jego ciało, powiększając jego rany; inni nie kryją radości, widząc, że jest porażony; wielu innych jednak nadal się go trzyma, będąc pewni, że „bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,1Cool.

Tymczasem Oblubienica Chrystusa kontynuuje swą pielgrzymkę pośród radości i cierpień, pośród sukcesów i trudności zewnętrznych i wewnętrznych. Oczywiście trudności wewnętrzne są zawsze tymi najbardziej bolesnymi i destrukcyjnymi.



Cierpienia
Jest wiele cierpień: iluż imigrantów – zmuszonych do opuszczenia swojej ojczyzny i narażania życia na niebezpieczeństwo – napotyka śmierć, albo ilu z tych, którzy ocaleli, spotyka drzwi zamknięte, a swoich braci w człowieczeństwie zajętych zdobyczami politycznymi czy też większej władzy. Ileż strachu i uprzedzeń! Jak wiele osób, jak wiele dzieci umiera każdego dnia z powodu braku wody, jedzenia i lekarstw! Ileż ubóstwa i nędzy! Ile przemocy wymierzonej w słabych i kobiety! Jak wiele wojen wypowiedzianych i niewypowiedzianych! Ileż niewinnej krwi przelewa się każdego dnia! Ile bestialstwa i brutalności otacza nas z każdej strony! Jak wiele osób jest systematycznie torturowanych także i dzisiaj na posterunkach policji, w więzieniach i obozach dla uchodźców w różnych częściach świata.

Żyjemy także w nowej epoce męczenników. Zdaje się, że okrutne i przerażające prześladowania imperium rzymskiego nie mają końca. Rodzą się nieustannie nowi Neroni, by uciskać wierzących, jedynie z powodu ich wiary w Chrystusa. Mnożą się nowe ugrupowania ekstremistyczne, biorące na cel kościoły, miejsca kultu, szafarzy i zwyczajnych wiernych.

Nowe i stare kręgi i koterie żywią się nienawiścią i wrogością wobec Chrystusa, Kościoła i ludzi wierzących. Iluż chrześcijan żyje także i dzisiaj pod jarzmem prześladowań, marginalizacji, dyskryminacji i niesprawiedliwości w wielu częściach świata. Jednakże nadal odważnie przyjmują śmierć, aby nie zaprzeć się Chrystusa. Jak trudno także i dzisiaj żyć wiarą w wielu częściach świata, gdzie brakuje wolności religijnej i wolności sumienia!

Z drugiej strony, heroiczny przykład męczenników i bardzo wielu miłosiernych Samarytan, czyli ludzi młodych, rodzin, ruchów charytatywnych i wolontariatu oraz wielu wiernych i osób konsekrowanych nie pozwala nam jednak zapominać o antyświadectwach i zgorszeniu, powodowanych przez niektórych synów i sługi Kościoła.

Ograniczam się tutaj tylko do dwóch plag: nadużyć i niewierności.

Kościół od wielu lat jest poważnie zaangażowany w wykorzenienie zła nadużyć, które woła o pomstę do Pana, do Boga, który nigdy nie zapomina o cierpieniu doświadczanym przez wielu małoletnich z powodu duchownych i osób konsekrowanych: nadużyć władzy, sumienia i nadużyć seksualnych.

Kiedy myślę o tej bolesnej kwestii, przychodzi mi na myśl postać króla Dawida – „namaszczonego przez Pana” (por. 1 Sm 16, 13 – 2 Sm 11-12). On, z którego rodu pochodzi Dzieciątko Jezus – zwane również „Synem Dawida” – pomimo, że był wybrany, był królem i namaszczonym przez Pana, popełnił potrójny grzech, czyli wszystkie trzy poważne nadużycia jednocześnie: nadużycie seksualne, władzy i sumienia. Trzy różne nadużycia, które się jednak zbiegają i nakładają się na siebie.

Jak wiemy historia zaczyna się, gdy król pomimo, że znał się na wojnie, przebywał w domu, leniuchując, zamiast pójść do boju pośród ludu Bożego. Dawid wyzyskuje dla swojej korzyści i wygody to, że jest „królem” (nadużycie władzy). Namaszczony, oddając się wygodom, rozpoczyna niepohamowany upadek moralny i sumienia. I to właśnie w tej sytuacji zobaczył z tarasu domu królewskiego Batszebę, żonę Uriasza Chetyty, gdy się kąpała i spodobała się mu (por. 2 Sm 11). Posłał więc, by ją wezwano, zjednoczył się z nią (kolejne nadużycie władzy a ponadto nadużycie seksualne).

W ten sposób wykorzystuje kobietę zamężną i samotną a, żeby ukryć swój grzech, wzywa do domu Uriasza i nadaremnie stara się przekonać go, by spędził noc z żoną. A później rozkazuje wodzowi swej armii wystawienie Uriasza na pewną śmierć w bitwie (kolejne nadużycie władzy, obok nadużycia sumienia). Łańcuch grzechu poszerza się jak plama ropy i szybko staje się siecią demoralizacji. Pozostał w domu, leniuchując.

Od iskier gnuśności i pożądliwości, z „zatracenia czujności” rozpoczyna się diabelski łańcuch grzechów ciężkich: cudzołóstwo, kłamstwo i morderstwo. Zakładając, że będąc królem może uczynić wszystko i wszystko dostać, Dawid starał się również oszukać męża Batszeby, ludzi, siebie samego, a nawet Boga. Król zaniedbał swoją relację z Bogiem, przekroczył przykazania Boże, ugodził swoją uczciwość moralną, nie czując się nawet winnym.

Namaszczony kontynuował wypełnienie swojej misji, tak jakby nic się nie stało. Zależało mu jedynie na ocaleniu swojego wizerunku i pozorów. „Bowiem osoby, które nie czują, aby dopuszczały się poważnych uchybień przeciwko Prawu Bożemu, mogą postępować w swego rodzaju ogłuszeniu lub odrętwieniu. Ponieważ nie znajdują one w sobie nic poważnego, co mogłyby sobie wyrzucać, nie zauważają tej letniości, która stopniowo opanowuje ich życie duchowe, a ostatecznie marnują się i ulegają zepsuciu” (Adhort. Apost. Gaudete et exsultate, 164). Z grzeszników stają się ostatecznie zepsutymi.


Czytaj także:
Polscy biskupi: Przepraszamy Boga, ofiary wykorzystania, ich rodziny i wspólnotę Kościoła
Także i dzisiaj są liczni „namaszczeni przez Pana”, ludzie konsekrowani, którzy nadużywają słabych, wykorzystując swoją władzę moralną i siłę przekonywania. Dopuszczają się obrzydliwości i dalej sprawują swoją posługę, jakby nic się nie stało; nie boją się Boga ani Jego sądu, ale boją się jedynie, że zostaną wykryci i zdemaskowani. Duchowni, którzy rozdzierają ciało Kościoła, powodując zgorszenie i dyskredytując zbawczą misję Kościoła oraz poświęcenie wielu swoich współbraci.

Także i dzisiaj, drodzy bracia i siostry, wielu Dawidów, bez mrugnięcia okiem, wchodzi w sieć zepsucia, zdradza Boga, Jego przykazania, swoje powołanie, Kościół, lud Boży oraz zaufanie maluczkich i ich rodzin. Często za swoją bezgraniczną uprzejmością, nienaganną pracowitością i anielską twarzą bezwstydnie ukrywają okrutnego wilka gotowego pożreć niewinne dusze.

Grzechy i przestępstwa osób konsekrowanych są zabarwione farbami jeszcze ciemniejszymi niż niewierność, hańba i deformują oblicze Kościoła, podkopując jego wiarygodność. W istocie Kościół, wraz ze swymi wiernymi synami jest również ofiarą tych niewierności i tych prawdziwych „przestępstw sprzeniewierzenia”.

Drodzy bracia i siostry,

Niech będzie jasne, że w obliczu tych obrzydliwości Kościół nie będzie szczędził swych wysiłków, aby uczynić wszystko, co w jego mocy, by przekazać wymiarowi sprawiedliwości każdego, kto popełnił takie zbrodnie. Kościół nigdy nie będzie próbował ukryć ani bagatelizować żadnego przypadku. Nie da się zaprzeczyć, że w przeszłości niektórzy odpowiedzialni, z powodu beztroski, niedowierzania, braku przygotowania, braku doświadczenia lub lekkomyślności ludzkiej i duchowej- trzeba oceniać przeszłość w hermeneutyce przeszłości – traktowali wiele przypadków bez należytej powagi i gotowości reagowania. To nie może się powtórzyć. Taka jest decyzja i postanowienie całego Kościoła.

W lutym przyszłego roku Kościół potwierdzi swoją stanowczą wolę, by z całą swą mocą iść dalej drogą oczyszczania. Kościół będzie się zastanawiał, korzystając także z pomocy ekspertów, w jaki sposób chronić dzieci; jak uniknąć takich katastrof, jak leczyć i rehabilitować ofiary; jak umocnić formację w seminariach.

Będziemy się starali przekształcić popełnione błędy w szanse wykorzenienia tej plagi nie tylko z ciała Kościoła, ale także społeczeństwa. Jeśli bowiem ta niezwykle poważna klęska dotknęła niektórych szafarzy wyświęconych, to można się zastanawiać: jakże bardzo może być ona głęboka w naszych społeczeństwach i w naszych rodzinach? Dlatego Kościół nie ograniczy się do troski o siebie, ale spróbuje zmierzyć się z tym złem, które powoduje powolną śmierć wielu osób, na poziomie moralnym, psychologicznym i ludzkim.

Drodzy bracia i siostry,

Mówiąc o tej pladze, niektórzy, także w obrębie Kościoła oburzają się na niektórych pracowników środków przekazu, oskarżając ich o pomijane ogromnej przewagi przypadków nadużyć, których nie popełniają duchowni Kościoła – statystyki mówią o 98 procentach – i o chęć celowego prezentowania fałszywego obrazu, jakby to zło dotknęło tylko Kościoła katolickiego. Ja natomiast chciałbym szczerze podziękować tym pracownikom mediów, którzy byli uczciwi i obiektywni i którzy próbowali zdemaskować te wilki oraz dać głos ofiarom. Nawet jeśli chodziłoby tylko o jeden przypadek nadużycia – stanowiący już sam w sobie potworność – Kościół prosi, by nie milczeć i obiektywnie go wyjawić, ponieważ największym zgorszeniem w tej sprawie jest ukrywanie prawdy.

Wszyscy pamiętamy, że tylko dzięki spotkaniu z prorokiem Natanem Dawid zrozumiał powagę swego grzechu. Dzisiaj potrzebujemy nowych Natanów, aby pomóc wielu Dawidom w przebudzeniu się z życia obłudnego i przewrotnego.

Proszę, pomóżmy Świętej Matce Kościołowi w jego trudnym zadaniu, czyli rozpoznaniu przypadków prawdziwych, odróżniając je od fałszywych, oskarżeń od oszczerstw, urazów od insynuacji, pogłosek od zniesławienia. Jest to zadanie dość trudne, ponieważ prawdziwi winni potrafią dobrze się ukrywać, do tego stopnia, że wiele żon, matek i sióstr nie potrafi tego odkryć w osobach najbliższych: mężach, ojcach chrzestnych, dziadkach, wujkach, braciach, sąsiadach, nauczycielach… Również ofiary, dobrze wybrane przez swoich dręczycieli, często wolą milczenie, a nawet, w szponach strachu, poddają się wstydowi i przerażeniu, że zostaną opuszczone.

Tym, którzy dopuszczają się nadużyć wobec nieletnich chciałbym powiedzieć: nawracajcie się i oddajcie się w ręce ludzkiej sprawiedliwości, i przygotujcie się na Bożą sprawiedliwość, pamiętając o słowach Chrystusa: „kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. 7 Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie!” (Mt 18, 6-7).

Drodzy bracia i siostry,

Teraz pozwólcie mi wspomnieć o innym cierpieniu, czyli niewierności tych, którzy zdradzają swoje powołanie, swoją przysięgę, swoją misję, swoją konsekrację dla Boga i Kościoła; tych, którzy ukrywają się za dobrymi intencjami, aby zadać cios swoim braciom i zasiać niezgodę, podział i zamieszanie; osób, które zawsze znajdują usprawiedliwienie, nawet logiczne i duchowe, aby dalej iść w spokoju drogą zatracenia.

To nic nowego w historii Kościoła. Święty Augustyn, mówiąc o dobrej pszenicy i kąkolu stwierdza: „Być może myślicie, bracia moi, że kąkol nie może sięgać aż po katedry biskupie? Może myślicie, że jest on jedynie w niższych sferach, ale nie w wyższych? Dałby Bóg, abyśmy nie byli kąkolem! […] Również na katedrach biskupich jest dobra pszenica i kąkol; i pośród różnych wspólnot wiernych jest dobra pszenica i jest również kąkol” (Sermo 73, 4; PL 38, 472).

Te słowa św. Augustyna zachęcają nas, byśmy pamiętali o przysłowiu: „dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane” i niech pomagają nam one zrozumieć, że Kusiciel, Wielki Oskarżyciel jest tym, który dzieli, sieje niezgodę, wzbudza wrogość, przekonuje dzieci i prowadzi je do wątpliwości.

W istocie za tymi siewcami kąkolu niemal zawsze jest trzydzieści srebrników. Zatem postać Dawida prowadzi nas do postaci Judasza Iskarioty, kolejnego wybranego przez Pana, który sprzedaje i wydaje swego Mistrza na śmierć. Dawid, grzesznik i Judasz Iskariota zawsze będą obecni w Kościele, ponieważ reprezentują słabość, która jest częścią naszej ludzkiej istoty. Są ikonami grzechów i przestępstw popełnionych przez osoby wybrane i konsekrowane. Połączeni w ciężarze grzechu, różnią się jednak w nawróceniu. Dawid żałował, powierzając się Bożemu miłosierdziu, podczas gdy Judasz popełnił samobójstwo.

Zatem my wszyscy, by zajaśniało światło Chrystusa, mamy obowiązek zwalczania wszelkiego zepsucia duchowego, które „jest gorsze niż upadek grzesznika, ponieważ polega ono na ślepocie wygodnej i samowystarczalnej, przy której w końcu wszystko zdaje się być dopuszczalne: oszustwa, oszczerstwa, egoizm i wiele subtelnych form skoncentrowania na sobie samym, «sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości» (2 Kor 11, 14). Tak zakończył swe dni Salomon, podczas gdy wielki grzesznik Dawid potrafił przezwyciężyć swoją nędzę” (Gaudete et exsultate, 165).



Przejdźmy do radości
Było ich w tym roku wiele, na przykład powodzenie Synodu poświęconego młodzieży, o czym mówił kardynał dziekan. Podjęte do tej pory kroki w dziele reformy Kurii – wielu pyta się, kiedy się ona zakończy – nigdy się nie skończy, ale podjęte kroki są dobre: na przykład prace nad wyjaśnieniem i przejrzystością w ekonomii; wzorowe wysiłki Urzędu Audytora Generalnego i Urzędu Informacji Finansowej; dobre wyniki uzyskane przez Instytut Dzieł Religijnych (IOR); nowe prawa Państwa Watykańskiego; Dekret o pracy w Watykanie i wiele innych dokonań, mniej widocznych.

Przypomnijmy radości nowych błogosławionych i świętych, którzy są „klejnotami” zdobiącymi oblicze Kościoła i promieniującymi w świecie nadzieją, wiarą i światłem. Trzeba tutaj wspomnieć dziewiętnaścioro męczenników algierskich: „Dziewiętnaście istnień oddanych dla Chrystusa, dla Jego Ewangelii i narodu algierskiego […] wzory zwyczajnej świętości, świętości «z sąsiedztwa»” (THOMAS GEORGEON, „Nel segno della fraternità”, L’Osservatore Romano, 8 grudnia 2018, s. 6); dużą liczbę wiernych, którzy co roku, przyjmując chrzest, odnawiają młodość Kościoła jako matki zawsze płodnej, a także bardzo wiele dzieci, które wracają do domu i na nowo podejmują wiarę i życie chrześcijańskie; rodziny i rodziców, którzy poważnie przeżywają wiarę i przekazują ją codziennie swoim dzieciom poprzez radość swej miłości (por. Adhort. apost. Amoris laetitia, 259-290); świadectwo wielu ludzi młodych, którzy odważnie wybierają życie konsekrowane i kapłaństwo.

Prawdziwym powodem do radości jest również wielka liczba konsekrowanych mężczyzn i kobiet, biskupów i kapłanów, którzy na co dzień przeżywają swoje powołanie wiernie, w milczeniu, świętości i z poświęceniem. Są to osoby, które oświetlają mroki ludzkości swoim świadectwem wiary, miłości i miłosierdzia. Osoby, które ze względu na miłość do Chrystusa i Jego Ewangelii pracują cierpliwie na rzecz ubogich, uciśnionych i ostatnich, nie próbując dostać się na pierwsze strony gazet lub zajmować pierwsze miejsca.

Osoby, które, opuściwszy wszystko i poświęcając swoje życie, zanoszą światło wiary tam, gdzie Chrystus jest opuszczony, spragniony, głodny, uwięziony i nagi (por. Mt 25, 31-46). Myślę szczególnie o wielu proboszczach, którzy oferują codziennie dobry przykład ludowi Bożemu, księżach bliskich rodzinom, znających imiona wszystkich i przeżywających swoje życie w prostocie, wierze, gorliwości, świętości i miłości. Osobach zapomnianych przez środki masowego przekazu, ale bez których panowałaby ciemność.


Czytaj także:
Koniec z „mentalnością ciszy” w żeńskich zakonach. Nadużycia i przemoc mają być zgłaszane
Drodzy bracia i siostry,

Mówiąc o świetle, o cierpieniach, o Dawidzie i Judaszu, chciałem podkreślić wartość świadomości, która powinna przekształcić się w obowiązek czuwania i strzeżenia ze strony tych, którzy w strukturach życia kościelnego i konsekrowanego wypełniają posługę rządzenia. Siła bowiem każdej instytucji nie polega na tym, że składa się ona z ludzi doskonałych (jest to niemożliwe), ale z jej chęci nieustannego oczyszczenia się; na jej zdolności do pokornego uznania błędów i ich naprawiania; na jej zdolności do powstawania z upadków; na widzeniu światła Bożego Narodzenia, które wychodzi ze żłóbka w Betlejem, przemierza historię i dociera aż do paruzji.

Konieczne jest zatem, abyśmy otwarli nasze serce na prawdziwe światło, Jezusa Chrystusa: światło, które może oświecić życie i przemienić nasze ciemności w światło; światło dobra, które zwycięża zło; światło miłości, które przewyższa nienawiść; światło życia, które pokonuje śmierć; boskie światło, które przemienia wszystko i wszystkich w światło; światło naszego Boga: ubogiego i bogatego, miłosiernego i sprawiedliwego, obecnego i ukrytego, małego i wielkiego.

Przypomnijmy wspaniałe słowa św. Makarego Wielkiego, ojca pustyni egipskiej z IV wieku, który, mówiąc o Bożym Narodzeniu stwierdza: „Bóg czyni się małym! Nieskończony, niezrównany i niestworzony Bóg przyjął ciało, z powodu wielkiej i niezmierzonej Swojej dobroci, aby, jeśli mogę tak powiedzieć, zbliżyć się do nas.

Nikt na niebie i na ziemi nie może zrozumieć wielkości Boga i nikt w niebie i na ziemi nie może zrozumieć, jak Bóg czyni się ubogim i małym dla ubogich i maluczkich. Tak jak niezrozumiała jest Jego wielkość, tak też niezrozumiała jest Jego małość” (por. Pseudo-Makary, Homilia IV (49), 9-10; VOX PATRUM 30 (2010) t. 55, s. 910).

Przypomnijmy, że Boże Narodzenie jest świętem „wielkiego Boga, który staje się mały, a w swej małości nie przestaje być wielki, i w tej dialektyce wielkie jest małe: jest to czułość Boga, – czułość Boga to słowo, które światowość nieustannie stara się usunąć ze słownika – Bóg wielki, który staje się mały, i mały, który staje się małym” (Homilia w Domu Świętej Marty z 14 grudnia 2017 r., por. Homilia, 25 kwietnia 2013 r.).

Boże Narodzenie daje nam co roku pewność, że światło Boga będzie nadal świecić pomimo naszej ludzkiej nędzy; pewność, że Kościół wyjdzie z tych udręk jeszcze piękniejszy, wspanialszy i oczyszczony. Wszystkie grzechy, upadki i zło popełnione przez niektórych członków Kościoła nigdy nie mogą bowiem przesłonić piękna jego oblicza, a wręcz dają pewny dowód, że jego siła nie polega na nas, ale tkwi przede wszystkim w Jezusie Chrystusie, Zbawicielu świata i Światłości wszechświata, który go miłuje i za niego oddał swoje życie.

Boże Narodzenie daje dowód, że wielkie zło popełnione przez niektóre osoby nigdy nie zdoła przysłonić całego dobra, jakie Kościół bezinteresownie wypełnia w świecie. Boże Narodzenie daje pewność, że prawdziwa siła Kościoła i naszej codziennej pracy, często ukrytej – jak w Kurii, gdzie są także i święci -, polega na Duchu Świętym, który go prowadzi i strzeże na przestrzeni wieków, przekształcając nawet grzechy w okazje do przebaczenia, upadki w okazje do odnowy, zło na okazje do oczyszczenia i zwycięstwa.

Bardzo dziękuję i wszystkim życzę dobrego Bożego Narodzenia!

....

Mnostwo tematow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:55, 26 Gru 2018    Temat postu:

Franciszek: niech w centrum świąt nie będzie naszego „ja”, ale „Ty” Jezusa i „ty” braci
Katolicka Agencja Informacyjna | 23/12/2018

TIZIANA FABI/AFP/East News
Udostępnij 342
Ewangelia nawiedzenia Maryi u Elżbiety, którą usłyszeliśmy dzisiaj podczas Mszy św., przygotowuje nas na dobre przeżywanie Bożego Narodzenia, mówiąc nam o dynamizmie wiary i miłości. Ten dynamizm jest dziełem Ducha Świętego: Ducha Miłości - mówił Franciszek w rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański.

Ojciec Święty podkreślił, że Maryja jest dla nas wzorem wiary i miłości. Zauważył, że oczekując na narodziny swego Syna wyruszyła do Elżbiety, która będąc w podeszłym wieku spodziewała się dziecka. Jednocześnie Franciszek wskazał na kontrast między pełną wiary Maryją, a mężem Elżbiety, Zachariaszem, który nie wierzył w obietnicę anioła i dlatego pozostał niemy, aż do narodzin Jana.

Papież zachęcił do odczytania tego wydarzenia jako pomocnego do odczytania tajemnicy spotkania człowieka z Bogiem, które nie tyle przebiega w duchu niesamowitych cudów, ile raczej w duchu wiary i miłości. Maryja jest i błogosławiona, ponieważ uwierzyła, natomiast Zachariasz, który nie uwierzył, pozostał głuchy i niemy, aby wzrastać w wierze podczas długiego milczenia.

„Bez wiary pozostajemy nieuchronnie głusi na pocieszający głos Boga; i nie potrafimy wypowiedzieć słów pociechy i nadziei dla naszych braci. Z kolei wiara karmiona jest miłością” – powiedział Ojciec Święty komentując pośpiech z jakim Maryja wybrała się do Elżbiety. „Zatroszczyła się bardziej o innych niż o siebie, ukazując w czynach, że jest już uczennicą tego Pana, którego nosi w swoim łonie” – powiedział Franciszek.
Dodał, że prawdziwe miłosierdzie jest zawsze owocem miłości Boga.

Papież podkreślił, że Ewangelia nawiedzenia Maryi u Elżbiety przygotowuje nas na dobre przeżywanie Bożego Narodzenia, mówiąc nam o dynamizmie wiary i miłości, będącym dziełem Ducha Świętego. Zaznaczył, że ta dynamika jest pełna radości.

Ojciec Święty zachęcił do przeżywania Świąt Bożego Narodzenia tak, aby w centrum nie było naszego „ja”, lecz „Ty” Jezusa i „ty” braci, szczególnie tych, którzy potrzebują pomocy.

„Wtedy pozostawimy przestrzeń dla Miłości, która także i dziś chce stać się ciałem i zamieszkać pośród nas” – powiedział Franciszek kończąc swe rozważanie przed niedzielną modlitwą „Anioł Pański”.

...

Zdecydowanie trzeba wyjsc do drugiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:33, 26 Gru 2018    Temat postu:

Franciszek na Boże Narodzenie: nasze różnice nie są stratą, ale bogactwem. Jesteśmy braćmi

AFP PHOTO / FILIPPO MONTEFORTE
CITE DU VATICAN, Vatican City : Pope Francis delivers his traditional Christmas "Urbi et Orbi" blessing from the balcony of St. Peter's Basilica on December 26, 2013 at the Vatican. AFP PHOTO / FILIPPO MONTEFORTE
Udostępnij 85
Katolicka Agencja Informacyjna | 25/12/2018
„Oblicze Boga ukazało się w konkretnej ludzkiej twarzy”, „w człowieku, narodzonym w czasie i określonym miejscu” - powiedział papież Franciszek w swym bożonarodzeniowym orędziu "Urbi et Orbi".

Jakie jest uniwersalne orędzie Bożego Narodzenia? Mówi nam, że Bóg jest dobrym Ojcem, a my wszyscy jesteśmy braćmi – powiedział papież Franciszek w swym bożonarodzeniowym orędziu „Urbi et Orbi” (Miastu [Rzymowi] i światu), wygłoszonym w południe ze środkowego balkonu bazyliki św. Piotra w Watykanie.
Wskazał, że „ta prawda leży u podstaw chrześcijańskiej wizji rodzaju ludzkiego”, gdyż „bez braterstwa, którym obdarzył nas Jezus Chrystus, nasze wysiłki na rzecz bardziej sprawiedliwego świata mają krótki oddech i nawet najlepsze projekty mogą stać się strukturami bez duszy”.

– Dlatego moje życzenie dobrych Świąt Bożego Narodzenia są życzeniami braterstwa. Braterstwa między ludźmi każdego narodu i kultury. Braterstwa między ludźmi różnych idei, ale zdolnych do wzajemnego szacunku i słuchania drugiego. Braterstwa między ludźmi różnych religii. Jezus przyszedł, aby objawić oblicze Boga wszystkim, którzy Go szukają – podkreślił papież.
Podkreślił, że „oblicze Boga ukazało się w konkretnej ludzkiej twarzy”, „w człowieku, narodzonym w czasie i określonym miejscu”.

– W ten sposób poprzez swoje wcielenie Syn Boży wskazuje nam, że zbawienie przebiega przez miłość, akceptację, szacunek dla naszego biednego człowieczeństwa, które wszyscy podzielamy w wielkiej różnorodności grup etnicznych, języków, kultur…, ale wszyscy jesteśmy braćmi w człowieczeństwie! – przekonywał Franciszek.
Wskazał, że „nasze różnice nie są stratą ani zagrożeniem, ale bogactwem”. – Podobnie jak w przypadku artysty, który chce stworzyć mozaikę: lepiej mieć do dyspozycji płytki w wielu kolorach, niż w kilku! – mówił Ojciec Święty.

Zauważył, że w rodzinie „między braćmi i siostrami różnimy się jeden od drugiego i nie zawsze się dogadujemy, ale łączy nas nierozerwalna więź, a miłość rodziców pomaga nam się miłować”. – To samo odnosi się do rodziny ludzkiej, ale tutaj to Bóg jest „rodzicem”, fundamentem i siłą naszego braterstwa – stwierdził papież.

Życzył braterstwa i pokoju narodom i miejscom na świecie, w których panują wojna i konflikty. Wymienił tu Izraelczyków i Palestyńczyków, Syrię, Jemen, Afrykę, Półwysep Koreański, Wenezuelę, Ukrainę, Nikaraguę, a także „narody, które doznają kolonizacji ideologicznych, kulturowych i gospodarczych, będące świadkami pogwałcenia swej wolności i tożsamości, cierpiące z powodu głodu oraz braku usług edukacyjnych i zdrowotnych”.

– Szczególną myśl kieruję do naszych braci i sióstr, którzy świętują Boże Narodzenie w sytuacjach trudnych, by nie powiedzieć wrogich, szczególnie tam, gdzie wspólnota chrześcijańska jest mniejszością, czasami bezbronną lub nieuznawaną. Niech Pan pozwoli im i wszystkim mniejszościom żyć w pokoju, doświadczając uznania swych praw, a zwłaszcza wolności religijnej. Niech małe i wychłodzone Dzieciątko, które kontemplujemy dziś w żłobie chroni wszystkie dzieci na ziemi i każdą osobę kruchą, bezbronną i odrzuconą. Obyśmy wszyscy mogli otrzymać pokój i pocieszenie z narodzin Zbawiciela, a czując się miłowanymi przez jedynego Ojca Niebieskiego spotkali się ponownie i żyli jak bracia! – życzył Franciszek.
Następnie odmówił ze zgromadzonymi na placu św. Piotra modlitwę „Anioł Pański” i udzielił apostolskiego błogosławieństwa „Urbi et Orbi”, z którym związany jest odpust zupełny pod zwykłymi warunkami. Na zakończenie złożył życzenia „dobrego i świętego Bożego Narodzenia”.

...

Kazdy czlowiek jest inny bo dwu takich samych bylo by zbedne! Proste! Z tej racji szanujemy kazda osobe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 31, 32, 33  Następny
Strona 32 z 33

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy