Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Kobiety...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133458
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:06, 09 Mar 2010    Temat postu: Kobiety...

Tymczasem mielismy znow zenujace widowisko tzw. ,,walki o prawa kobiet''.
Czyli juz tradycyjne hasla mordu na dzieciach.Idolkami tym razem byly Aneta K. i Alicja T. jako wzorowe kobiety do nasladowania dla Polek...
Tu nie ma co komentowac.Tu nalezy sie zastanowic skad bierze sie tak gigantyczna glupota tych... hmmm ,,organizatorek''...
Glupota jest skutkiem grzechu czyli zycia niezgodnego z natura.Po prostu powoduje ono zepsucie.Jak uzywasz szklanki jako mlotka to ci sie popsuje prawda?(takie zjawisko nazywamy Karą Bożą).Duzo wieksze szkody sa jednak NA DUSZY.Ona tez sie psuje.Powiedzmy wiecej.TO POPSUCIE DUSZY SKUTKUJE ZEPSUCIEM MOZGIU CIALA!Dusza jest nadrzedna...
>>>>>
A jaka jest rola kobiety?
Tutaj oczywiscie przedstawmy nieoceniony przyklad Maryi:
( Z Marii z Agredy Mistyczne Miasto Boże).
>>>>
Następnie kapłani zaślubili Ją z Józefem, najczystszym i najświętszym
z wszystkich mężczyzn.
>>>>
Teraz pomiędzy świętymi oblubieńcami powstał
pobożny spór o to, kto z nich ma być przełożonym i posiadać prawo
rozkazywania drugiemu,
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A wiec jednak!Nawet miedzy Maryja a Józefem byly spory!I to o co?!
O WLADZE!TAK!Czyli temat jak najabradziej pasuje...
Ale...
>>>>
— bowiem każde z nich chciało być poddanym.

Wink Wink Wink Wink Wink Wink

Ale nie tak jak wam sie wydaje!No wlasnie!U Boga jest na ODWROT!
A swieci mysla po Bożemu i u nich tak samo.Gdy wsrod grzesznikow na przyklad w domu trwa bijatka -ja tu rzadze!Tam byl spor kto ma byc PODDANY!
I kto wygral?

>>>>

Zwycięstwo w pokorze odniosła Ta, która była najpokorniejszą ze wszystkich
pokornych, Najświętsza Maryja Panna nie chciała, bowiem zezwolić na
odwrócenie owego naturalnego porządku, według którego mężczyzna jest
głową rodziny. Chciała być we wszystkim poddaną swemu małżonkowi:
wyprosiła dla siebie tylko jedno, a mianowicie, aby Jej wolno było wspierać
ubogich, na co św. Józef zgodził się jak najchętniej.

Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation

Oczywiscie Matka Boża WYGRAŁA!Bóg zarzadzil ze kobieta ma byc ,,pod wladza mezowa'' i taki jest naturalny porzadek.I tak tez bylo miedzy Józefem i Maryją.A jak urodzil sie Jezus?Ewangelia mowi:
BYL IM WE WSZYSTKIM POSLUSZNY...
Choc byl Bogiem...
Czyz trzeba komentarzy?I jasnym jest dlaczego wynaturzenia oglupiaja i dlaczego swieci sa madrzy a Maryja najmadrzejsza z calego STWORZENIA.Bo tu jest najwyzsza madrosc odczytywania z natury jak zyc...Bo natura to glos Boga...A On nigdy cie nie zwiedzie...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133458
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:25, 25 Sie 2014    Temat postu:

Fragment "Słownika 100 zabobonów" o. Bocheńskiego:

KOBIETA. Wokół kobiet powstały dwa zabobony. Jeden z nich polega na tym, że uważa się ją za człowieka niższego rodzaju, czasem nawet (tak podobno w Koranie) za istotę pozbawioną duszy*. Drugi zabobon, przeciwny pierwszemu, uważa kobietę po prostu za mężczyznę i chciałby ją jak najbardziej do niego upodobnić. Pierwszy z tych zabobonów jest tak dalece sprzeczny z całym naszym doświadczeniem, że nie warto z nim nawet dyskutować. Kobieta jest całkiem oczywiście w pełni człowiekiem, obdarzonym w zasadzie tymi samymi władzami i możliwościami co mężczyzna. Co więcej, wydaje się, że natura ludzka osiąga swój szczyt właśnie w kobiecie, a mianowicie w tzw. matronie, tj. w kobiecie po klimakterium. Wówczas dzieje się coś, co wygląda na chęć wynagrodzenia kobiety za wszystko, co uczyniła dla gatunku w młodości: matrona jest rodzajem nadmężczyzny. Trzeba zupełnie nie znać historii i być ślepym na to, co się wokół nas dzieje, aby móc temu zaprzeczyć. Jedynym problemem, jaki się tu nasuwa, jest, jak było możliwe, by ludzie rozsądni przeczyli w ciągu długich wieków tej oczywistości i odmawiali kobiecie pełni człowieczeństwa.

Drugi zabobon, to sprowadzanie kobiety do mężczyzny. Kobieta jest człowiekiem, ale nie jest mężczyzną - stanowi "drugą stronę" człowieczeństwa. Jej rola w życiu jest inna niż rola mężczyzny. Stąd domaganie się, by kobieta pełniła w społeczeństwie te same funkcje co mężczyzna jest zabobonem. Wypada stwierdzić, że kobieta jest z natury (wystarczy zwrócić uwagę na budowę jej ciała) przyporządkowana do dzieci, które są jej pierwszym i podstawowym powołaniem. Mniemanie, że młoda kobieta powinna się zajmować sprawami, które z natury rzeczy leżą poza jej głównym zadaniem, jest więc zabobonem. Społeczeństwa, które zmuszają kobiety np. do stałej pracy zarobkowej poza domem są prawdopodobnie skazane na zagładę. Ale sytuacja matrony jest zupełnie odmienna. Wydaje się, że jasne odróżnienie zadań młodej i starszej kobiety jest warunkiem przezwyciężenia tych zabobonów.

...

Nie ma to jak dobry filozof ! A takich mało . Mnóstwo za to dziwakow z dyplomem filozofa czy etyka bez etyki . Ale jak trafi się prawdziwy to serce rośnie jak coś powie SmileSmileSmile O. Bocheńskiego nie trzeba przedstawiać SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133458
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:10, 05 Kwi 2017    Temat postu:

77-letnia Polka uhonorowana medalem przez papieża Franciszka
04/04/2017 Redakcja 0



Papież Franciszek przyznał jedno z najwyższych odznaczeń Stolicy Apostolskiej – medal „Pro Ecclesia et Pontifice” – 77-letniej Elżbiecie Babickiej, od prawie 30 lat opiekunce kaplicy w Szarem koło Milówki – poinformował serwis diecezji bielsko-żywieckiej.




Medal wręczył w ostatnią niedzielę ks. biskup emeryt Tadeusz Rakoczy podczas uroczystej mszy św. w kaplicy św. Józefa. W uroczystości wziął m.in. syn wyróżnionej, ks. Leszek Babicki, który jest proboszczem w Brzączowicach koło Mysłowic. – Można powiedzieć, że jest duszą wioski, aniołem dobra. Nic więc dziwnego, że cieszy się szacunkiem mieszkańców, którzy postrzegają ją jako osobę skromną, pracowitą, pobożną. Korzystam z okazji, by podziękować pani Elżbiecie za wielkie serce, wypełnione miłością do Boga i bliźnich. Swoim ofiarnym życiem, a nade wszystko spójnością wyznawanej wiary z codzienną praktyką życia daje Pani piękne świadectwo o Bogu. Tego świadectwa tak bardzo potrzebuje współczesny świat! – powiedział biskup emeryt, który podkreślił, że medal „Pro Ecclesia et Pontifice” dla 77-letniej Elżbiety Babickiej to dowód uznania papieża dla jej zaangażowania w pracę na rzecz Kościoła i społeczeństwa.



Wyliczając te zasługi, biskup podkreślił, że uhonorowana medalem jest osobą powszechnie znaną i szanowaną, o niekwestionowanym autorytecie. – To, co przeżywam, wie tylko jeden Bóg. Dziękuję przede wszystkim Wszechmocnemu Bogu, bo wiem, że to Jego działanie – mówiła uhonorowana w trakcie uroczystości. Elżbieta Babicka urodziła się w 1940 roku w Szarem. Wspólnie z mężem Adamem doczekała się pięcioro dzieci. Najstarszy syn Leszek został w 1988 roku wyświęcony na kapłana (w tym samym roku, kiedy bp Jan Szkodoń z Krakowa poświęcił długo wyczekiwaną przez mieszkańców Szarego miejscową kaplicę). Pani Elżbieta przez 30 lat pracowała w PKP w Żywcu, prowadząc jednocześnie wraz z mężem niewielkie gospodarstwo rolne. Gdy nieżyjący już proboszcz w Milówce ks. Józef Woźniak, zainicjował budowę kaplicy dla mieszkańców Szarego, pomagała wraz z innymi w jej budowie. Od 1988 nieustannie opiekuje się tą świątynią jako kościelna. Animuje podczas Mszy, nabożeństw i modlitw. Jest zelatorką Róży Żywego Różańca, odwiedza chorych i należy do parafialnej rady duszpasterskiej. Należy do Koła Gospodyń Wiejskich, pisze wiersze i teksty o wymowie religijnej i społecznej. Kamień węgielny pod fundamenty kaplicy w Szarem wmurował w 1984 roku kard. Franciszek Macharski. W świątyni tej ks. Leszek Babicki odprawił swoją pierwszą Mszę św. prymicyjną – czytamy na stronie diecezji bielsko-żywieckiej.

..

Ciekawy obraz o roli kobiet w Kosciele.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133458
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:25, 15 Sie 2017    Temat postu:

Magda Frączek: Maryja. Mama czy daleka krewna?
Magda Frączek | Sier 15, 2017

Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Patrzę na mojego maleńkiego syna i wyobrażam sobie Ją, tulącą w ramionach kilkumiesięcznego Jezusa. Karmiącą Go piersią. Przewijającą. Zarywającą noce. Do takiej Maryi już bliżej, co nie? Dystans się skraca. W końcu odkrywamy, że stoi tuż obok.


W
iem, że ten tekst nie jest adresowany do wszystkich. Podejrzewam, że wiele z Was ma bliską relację z Matką Bożą. Czujecie się zaopiekowane i kochane. Modlicie się Zdrowaś Maryjo lub Pod Twoją obronę, wierząc w każde wypowiedziane słowo. Spotykacie się z Nią. Wiecie, że jest „Linią do Nieba prosto rysowaną”, dlatego robicie to tak często.

Dziś chciałabym napisać do – mocno upraszczając – drugiej części kobiet. Do tych z nas, którym z Maryją nie po drodze, przez całe życie jakoś tak „na około”. Do tych, których przerażają złote obrazy i korony. Piszę do kobiet, które zamiast różańca wybierają inną modlitwę albo niczego nie wybierają. Do tych, które mogłyby się zastanawiać: „Kim jest ta, co wyłania się z pustyni” (Pnp 8,5a) i których to pytanie przytłacza.
Czytaj także: Łam zasady jak… Maryja! Prawda o największej nonkonformistce w historii świata


Być jak Maryja…

Wygląda na smutną panią lub co najmniej poważną, trzymającą na rękach smutne lub co najmniej poważne Dziecko. Tak przedstawia się Ją na tysiącach sakralnych obrazów. Jeszcze trudniej się o niej słucha. Dobrze pamiętam jeden wywiad w radiu, w którym ksiądz-redaktor wysnuł tezę, że każda dziewczyna powinna być taka, jak Maryja.

„Może niech ksiądz nie przesadza” – uśmiechnęłam się, próbując w dyplomatyczny sposób wytłumaczyć niewykonalność owego zadania. Bo to piękna myśl „być jak Maryja”, prawda, ale zupełnie odklejona od rzeczywistości. Szczerze powiedziawszy, myślę, że Maryja wolałaby, abyśmy były jak Jezus albo jeszcze lepiej – po prostu były z Nim.

Wychowałyśmy się w kraju Maryjnej religijności. W kraju obsypanym Jej kapliczkami. W kraju, gdzie mówi się o czymś takim jak „kult maryjny”, choć naprawdę, nikogo teraz nie kokietuję, nie wiem, co ów termin tak właściwie oznacza.

Wychowałyśmy się w kraju, gdzie pielgrzymka do Częstochowy i Majowe to imprezy obowiązkowe. Niemal każda z nas została obdarowana Maryjnym medalikiem lub choćby różańcem. Nie wiem, jak bardzo musiałabyś się postarać, aby nie zetknąć się z jakąkolwiek okazją do zapoznania się z Tą wspaniałą Kobietą.

Wobec powyższego, dziwi mnie fakt, że czasami realne zbliżenie się do Niej wydaje się nieprawdopodobnie trudne. Znam naprawdę wiele osób, które cieszą się głęboką przyjaźnią z Jezusem i Bogiem Ojcem, ale nie z Maryją. W rozmowie z nimi wyczuwam nawet coś na kształt ulgi, wynikającej z oderwania się od przytłaczającej powinności praktykowania maryjnej pobożności. „Nie jest mi do niczego potrzebna” – usłyszałam kiedyś. „To przesada, wymysł Kościoła, babcine wierzenia” – rzucił ktoś inny.
Czytaj także: Kult maryjny – dziecinny, mało męski, niepoważny? Nic z tych rzeczy!
Więź z Maryją

Moja więź z Maryją nie była usłana różami, choć od ponad roku nieodłącznie kojarzę Ją z tymi kwiatami. Nuda i rutyna – tak mogłabym skwitować głębię przeżyć z Nią związanych.

Różaniec, rodzinna „klepanka”, obowiązkowa w katolickiej rodzinie. Obrazki, świetnie służące jako zakładki do książek, ostatecznie i tak kończyły w jakimś pudełeczku czy kopercie. Przecież nie odważyłabym się wyrzucić do śmieci Matki Boskiej!

Gdy przychodził maj, już wiedziałam czego mogę spodziewać się na lekcji religii i jaki soundtrack „zaskoczy” mnie w najbliższą niedzielę. Serdeczna Matko, Opiekunko ludzi w wykonaniu wiekowych pań i panów, potrafiło zmusić mnie do ucieczki w surrealistyczny świat wyobraźni.

Oczywiście, były momenty chwilowych fascynacji. Na przykład wtedy, gdy po obejrzeniu filmu o św. Bernadetcie zastanawiałam się, dlaczego jej, a nie mnie zechciała się pokazać? Gdyby tak choć na chwilę mignęła mi przed oczami! Może wtedy byłoby łatwiej? Poznałybyśmy się i wreszcie mogłabym zadać jej kilka pytań. Może i by mnie przytuliła, skoro wszyscy utrzymują, że jest moją czułą mamą?

Matka Boska Częstochowska, Ludźmierska, Ostrobramska. Skąd ta przemożna potrzeba malowania jej tyle razy i na wszystkie sposoby? W moich wątpliwościach kryła się jedna zasadnicza zadra: Co mam zrobić, abyś zeszła z obrazów i poszła ze mną na zakupy? Nie potrzebuję kolejnej dalekiej krewnej. Chcę Ciebie ożywionej. Bliskiej. Mojej.

Czegokolwiek bym tu nie napisała, wszystko sprowadzi się do jednej puenty – droga do Maryi była szorstka. Nie uszła mojej nastoletniej uwadze wszechobecna dewocja, jarmarczność lub bezrefleksyjność w odnoszeniu się do Niej. Teraz wiem, że jest to tylko wycinek pewnej rzeczywistości. Że na Maryję można się po prostu otworzyć i zobaczyć, co z tego będzie. Że w tej relacji nie trzeba się spinać. Nie zakładać, że od razu „musimy się polubić”.
Czytaj także: Archeolodzy odkryli najstarszy wizerunek Maryi?


Z Mamą zawsze jakoś będzie

Głęboko wierzę, że relacja z Maryją nie polega na wyrabianiu różańcowej normy. Zresztą, gdyby tak było, nie różniłaby się niczym od sposobu, w jaki oddaje się cześć pogańskim bóstwom.

Maryja to nie kolejna, bardziej osobowa forma zabezpieczenia mojej nietrwałej egzystencji. Przywołam to pytanie jeszcze raz: „Kim jest ta, co wyłania się z pustyni?”, z pustyni mojego życia, mojego kobiecego serca przepełnionego wątpliwościami, zmęczeniem, grzechem, usilnym pragnieniem kochania i bycia kochaną? Czy znam Ją choć trochę? Czy dałam sobie szansę na to, aby choć trochę Ją poznać?

Jakoś tak mocno przemawia do mnie myśl, że zanim Niebo wzięło Maryję do siebie, najpierw pozwoliło Jej narodzić się na Ziemi. Lubię myśleć, że czesała włosy i przyrządzała jedzenie.

Podejrzewam, że cholernie bolały Ją nogi, gdy z sercem na ramieniu biegła zobaczyć się z Elżbietą. Zastanawiam się ile godzin rodziła Jezusa i czy kiedykolwiek Go kangurowała? Widzę, jak przeszukuje zaułki Jerozolimy, starając się nie myśleć, że ktoś mógł Go skrzywdzić albo, że jest głodny i na dodatek nie ma za co kupić jedzenia. Być może to z mojej strony przegięcie, ale wyobrażam sobie Jej rozmowy z Józefem, takie wieczorne małżeńskie gadki przy zmywaniu naczyń czy ścieleniu łóżka. Pewnie niektóre z Was są w stanie zrozumieć cierpienie jej wdowieństwa albo, co gorsza to, gdy widzisz, jak odchodzi twoje dziecko.

Maryja, zanim zaczęto wieszać Jej obrazy w katedrach, była dziewczyną, kobietą, żoną i matką, chrześcijanką. Czuła, pracowała, kochała, płakała, modliła się. Na pewno nie była w tym całkiem zwyczajna, w końcu, mieszkanie z Bogiem pod jednym dachem musi na człowieka głęboko wpłynąć! Pewnie do żadnej z nas nie było Mu tak blisko. Do żadnej z nas nie powiedział: „Mamo”.

Patrzę na mojego maleńkiego syna i wyobrażam sobie Ją, tulącą w ramionach kilkumiesięcznego Jezusa. Karmiącą Go piersią. Przewijającą. Zarywającą noce. Do takiej Maryi już bliżej, co nie? Dystans się skraca. W końcu odkrywamy, że stoi tuż obok. Że chce nam zapleść warkocz albo wysmarkać nos. Jest Mamą, która widzi, że cierpimy, ale nie narzuca się, dopóki same nie zechcemy powiedzieć o co tym razem poszło.
Czytaj także: Siedem miejsc w Polsce, w których objawiła się Maryja


Jak dzieci

Być może na tym polega relacja z Maryją. Zawsze ma jakąś linearność. Dość długo jesteśmy w niej jak niemowlęta, które nawet nie przypuszczają, jak bardzo się o nie dba. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że większość życiowych głupot i cierpień ominęło mnie dzięki Niej. Była jak gwiazda polarna, naprowadzająca zagubioną dziewczynę w najciemniejszą noc.

Pamiętam dzień, w którym westchnęłam do Niej, aby wyrwała mnie z tego, z czym sobie nie radzę. Dotrzymała słowa. Tak było tysiące razy. Kto by jednak to spamiętał? Czy dziękuje się swojej mamie za każdą godzinę, którą przez nas nie przespała?

Gdy wreszcie trochę załapujemy, że Maryja się o nas troszczy, próbujemy określić granice tej relacji. Wydaje nam się, że „coś musimy” albo że ta więź „czegoś od nas wymaga”. Nie daj Boże (!) wpadniemy w wir próby przypodobania się Jej. Jeśli zostałyśmy do tego przyuczone, kupujemy sobie Jej uwagę, miłość, troskę, zapominając, że ucieszy Ją coś takiego, jak odręcznie namalowana laurka albo żonkile, które zerwałam z przykościelnej rabatki tylko po to, aby podarować je mojej mamie. Wzruszyła się do łez, gdy powiedziałam: „Bardziej się przydadzą tobie niż świętemu Antoniemu”. Być może na tym polega różaniec? Być może Ona uwielbia, gdy mówimy Jej „Mamo” na tyle różnych, dziecięcych głosów?

Gdybyśmy spróbowały właśnie tak spojrzeć na relacje z Nią, może nie byłoby nam aż tak trudno? Kilka dni temu powiedziałam Maryi, tak na próbę, że chciałabym, aby przeżyła ze mną dzień. Jestem przekonana, że była tuż obok, gdy czekałam z synem w poczekalni na wizytę u ortopedy. Gdy odgrzewałam zupę. Gdy rozmawiałam z mężem. Pozwoliłam Jej sobie towarzyszyć. Wejść w naszą rzeczywistość. W domowy szkwał. W to, że nie lubię, gdy na dworze jest tak gorąco. I wiecie co? Polubiłam obrazy z Nią. Przestały być tylko wizerunkami. Są jak zdjęcia. Są znakami, że jest ważna. Że o Niej pamiętam.

...

My w Polsce mamy zycie wyslane różami. Gdy pomyslimy ze NIGDZIE takiego zwiazku z Matką nie ma to ich zycie musi byc horrorem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133458
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:25, 22 Cze 2018    Temat postu:

Czy kobieta może być apostołem?
Monika Lender- Gołębiowska | 19/06/2018
KOBIETA APOSTOŁ
Shutterstock
Udostępnij
Współcześnie obecność kobiety w życiu Kościoła jest czymś oczywistym i naturalnym. Swoje podstawy ma ona w sakramencie świętym, jakim jest chrzest.

Wyraz apostoł pochodzi z języka greckiego i w dosłownym tłumaczeniu oznacza wysyłać, odsyłać, posyłać. Nazwa została użyta po raz pierwszy w Nowym Testamencie na określenie najbliższych uczniów Chrystusa, powołanych przez Niego osobiście i wysłanych do głoszenia Jego nauk. W tym kontekście, czy określenie apostoł jest zarezerwowane tylko dla mężczyzn?



Kobieta wybrana – Maryja
Mówiąc o apostolstwie kobiety w życiu Kościoła warto się zastanowić, jakimi cechami powinna się odznaczać taka osoba? Podstawowym kryterium jest… wiara! To właśnie dzięki niej ludzkość zawdzięcza wybawienie od grzechu i śmierci.

Zapytacie, dlaczego? Dlatego, że modelem kobiety wiary jest nie kto inny, jak Matka Jezusa we własnej osobie – Maryja. Wchodząc w historię zbawienia, zaakceptowała wolę Bożą. Stała się pokorną służebnicą Pańską, następnie weszła w rolę Matki Słowa Wcielonego, by w końcu uzyskać tytuł Matki Kościoła. Charakteryzowała Ją: wiara, pokora, ufność, dyspozycyjność, zaufanie, dobroć, troska, empatia oraz poświęcenie.



Starożytne apostołki
W czasach, w których Jezus Chrystus głosił naukę o królestwie niebieskim, kobiety należały do grupy o niższym statusie społecznym. Nie miały praw równych mężczyznom. Były lekceważone i często ich życie ograniczało się do wykonywania prac domowych oraz opieki nad dziećmi. Kobieta w momencie zamążpójścia uznawała zwierzchnictwo swojego męża nad sobą, natomiast po jego śmierci nie dziedziczyła po nim majątku. Jezus Chrystus podczas swej publicznej działalności nie odtrącał kobiet; wręcz przeciwnie, nawiązywał z nimi takie relacje, które zmieniły dotychczasowe postawy względem nich.

Dzielne niewiasty towarzyszące Zbawicielowi podczas Jego ziemskiej działalności często wspomagały Go różnymi posługami. Krocząc za Nim, nawracały się, a nawet rozpoczynały posługę apostolską, często kosztem swojego życia. Kobiety nie bały się towarzyszyć Jezusowi podczas drogi krzyżowej, stały pod Jego krzyżem, pierwsze były przy grobie w poranek wielkanocny, a Maria Magdalena – „apostołka wszystkich apostołów” – jako pierwsza spotkała Jezusa po zmartwychwstaniu.


Czytaj także:
7 myśli Edyty Stein, które powinna poznać każda kobieta


Chrzest przepustką do apostolstwa
Współcześnie obecność kobiety w życiu Kościoła jest czymś oczywistym i naturalnym. Swoje podstawy ma ona w sakramencie świętym, jakim jest chrzest. Od niego zaczyna się włączenie każdego chrześcijanina w życie wspólnoty Kościoła oraz wspólną drogę z Jezusem Chrystusem.

Św. Jan Paweł II w liście apostolskim Mulieris dignitatem, skierowanym do kobiet, dziękował Bogu za wszystkie przejawy kobiecego geniuszu. Za wszystkie charyzmaty, jakich Duch Święty udziela im na drodze historii zbawienia. Również za zwycięstwa, jakie zawdzięcza ich wierze, nadziei oraz miłości – za wszystkie „owoce kobiecej świętości”.



Kobieta w Kościele
Różne niebezpieczeństwa i trudności spotykają kobiety w głoszeniu ewangelii oraz na drodze do realizacji powołania. Spójrzmy, w skrócie, jak wyglądało to kiedyś.

Przed Soborem Watykańskim II istniał podział na Kościół nauczający (papież, biskupi, księża) i Kościół słuchający (wszyscy wierni ochrzczeni).

Dopiero papież Paweł VI w swoim Orędziu do kobiet, wypowiedzianym w 1965 r., po zakończeniu Soboru Watykańskiego II, wytworzył nowy klimat w spojrzeniu na kobietę. Dał jej konkretne zadanie, a mianowicie aktywne i odpowiedzialne uczestnictwo w życiu i posłannictwie Kościoła.



Geniusz kobiety
Czy zatem kobieta może być Apostołem? Odpowiadam – zdecydowanie tak! A w jaki sposób kobieta ma się realizować jako apostoł? Przede wszystkim ma wnieść do świata swoją wiarę oraz talenty. Rozwijać je na chwałę Boga Stwórcy, również dla ubogacenia społeczeństwa, w którym żyje. Ważna jest także troska o naród i kraj. W tej kwestii szczególny nacisk kładziony jest na odpowiedzialne wychowanie dzieci. Poświęcenie im czasu i wpojenie priorytetów, wartości czy wzorców zachowań.

Warto pamiętać, że geniusz kobiecości kryje się także w rzeczach małych, np. w zmierzeniu się z obowiązkami i troskami dnia codziennego. Również w poświęceniu się dla innych oraz głoszeniu Dobrej Nowiny.

...


Zgodnie z wlasna natura oczywiscie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy