Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Zagubione - odnalezione ...
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:02, 13 Cze 2015    Temat postu:

Tajemnicze krypty pod kościołem w Krakowie. Należały do Arcybractwa Dobrej Śmierci?


Badacze ze Stowarzyszenia Sakwa odnaleźli niezbadane dotąd katakumby pod kościołem Franciszkanów w Krakowie.

- Odkryliśmy tunele, pomieszczenia, jak również trumny, o których nikt nie miał zielonego pojęcia. W jednej z trumien znajduje się jakiś metal. Mogą być to skarby, ale nie koniecznie - powiedział Michał Mleczko, Stowarzyszenie Na Rzecz Ratowania Zabytków "Sakwa".

Prawdopodobnie badacze znaleźli kryptę Arcybractwa Dobrej Śmierci, istniejącej od 400 lat świeckiej organizacji. Zakapturzeni członkowie bractwa do dzisiaj uczestniczą w liturgiach, a noszone przez nich trupie czaszki przypominają o nieuchronnej śmierci.

...

Prosze odkrycie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:24, 19 Cze 2015    Temat postu:

Co zrobić z rzeczami znalezionymi? Zmiany w prawie dają większe prawa znalazcy. I to nawet skarbów
Piątek, 19 czerwca 2015, źródło:PAP
fot.WP.PL / shondra/sxc.hu
Znalazłeś pieniądze? Pędź do starosty. Takie zmiany przepisów wchodzą w życie niedzielę. Mają one wypełnić luki w prawie. Warunek jest jeden - minimalne znalezisko musi mieć wartość powyżej 100 zł. Poniżej tej kwoty znalazca może zatrzymać pieniądze. Prawo reguluje też kwestię znalezienia prawdziwego skarbu. Ten wreszcie pod pewnymi warunkami będzie własnością znalazcy.


Określenie praw i obowiązków znalazcy rzeczy, a w szczególności przechowywania znalezionych rzeczy, w tym pieniędzy, papierów wartościowych i kosztowności oraz sposobu postępowania z przedmiotami o wartości historycznej, naukowej lub artystycznej, a także stworzenie krajowego rejestru utraconych dóbr kultury - reguluje wchodząca w życie niedzielę (21 czerwca 2015 r.) Ustawa o rzeczach znalezionych.

Jej celem jest wypełnienie luk prawnych i dostosowanie przepisów o rzeczach znalezionych do aktualnych warunków społeczno-gospodarczych.

Ustawa wprowadza minimalną wartość rzeczy znalezionej (100 zł), która warunkuje wystąpienie uprawnień i obowiązków zarówno znalazcy, jak i właściwego organu do jej przechowywania i poszukiwania właściciela.

Zgodnie z nowymi przepisami znalazca rzeczy należącej do osoby mu znanej powinien niezwłocznie zawiadomić ją o tym fakcie i wezwać do odbioru rzeczy. W przypadku, gdy znalazca nie wie, kto jest uprawniony do odbioru rzeczy, albo, jeżeli nie zna miejsca pobytu tej osoby, niezwłocznie zawiadamia o znalezieniu rzeczy starostę, będącego organem właściwym do odbierania zawiadomień o znalezieniu rzeczy, ich przechowywania oraz poszukiwania osób uprawnionych do ich odbioru.

Do kompetencji starosty, właściwego ze względu na miejsce zamieszkania znalazcy lub miejsce znalezienia rzeczy, należy przechowywanie rzeczy znalezionych oraz poszukiwanie osób uprawnionych do ich odbioru.

Odebranie zawiadomienia o znalezieniu rzeczy oraz przyjęcie ich przez starostę stwierdza się w sporządzonym przez niego protokole, który stanowi podstawę wydania znalazcy poświadczenia przyjęcia zawiadomienia o znalezieniu oraz przyjęciu rzeczy. Protokół i poświadczenie sporządza się również w przypadku wskazania przez znalazcę miejsca, w którym rzecz się znajduje.

Jeżeli wartość rzeczy przekracza 100 złotych, a brak jest możliwości doręczenia osobie uprawnionej wezwania do odbioru tej rzeczy lub osoba ta jest nieznana, starosta dokonuje wezwania poprzez jego wywieszenie na tablicy informacyjnej w swojej siedzibie przez okres jednego roku licząc od dnia znalezienia rzeczy a także zamieszcza ogłoszenie w Biuletynie Informacji Publicznej. Jeżeli szacunkowa wartość rzeczy znalezionej przekracza kwotę 5.000 złotych, starosta zamieszcza również ogłoszenie w dzienniku lokalnym lub ogólnopolskim.

Starosta lub inny organ przechowujący wydaje rzecz osobie uprawnionej do jej odbioru po uiszczeniu przez nią kosztów przechowywania i utrzymania jej w należytym stanie, a także kosztów poszukiwania osoby uprawnionej do odbioru rzeczy.

Szczególne nowe unormowanie dotyczy skarbów, które nie stanowią zabytków archeologicznych w rozumieniu przepisów ustawy o ochronie zabytków. Skarbem jest rzecz o wartości materialnej znaleziona w okolicznościach uzasadniających przekonanie, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe. Skarb taki staje się przedmiotem współwłasności w częściach równych znalazcy i właściciela nieruchomości, na której rzecz została znaleziona. Jeżeli jednak skarb jest zabytkiem lub materiałem archiwalnym, własność nabywa Skarb Państwa, a znalazca jest obowiązany niezwłocznie wydać go staroście.

Jeżeli rzecz jest zabytkiem i staje się własnością Skarbu Państwa, znalazcy przyznaje się nagrodę. Jeżeli natomiast rzecz jest materiałem archiwalnym i staje się własnością Skarbu Państwa, znalazcy należy się nagroda przyznawana przez Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych.

Ustawa przewiduje utworzenie krajowego rejestru utraconych dóbr kultury, prowadzonego przez ministra właściwego do spraw kultury. Do rejestru wpisywane będą cztery kategorie przedmiotów. Wykaz ten będzie obejmował wszystkie zabytki skradzione lub nielegalnie wywiezione za granicę, a nie tylko przedmioty wpisane do rejestru zabytków lub do inwentarza muzeum albo wchodzące w skład narodowego zasobu bibliotecznego.

Umieszczenie dobra kultury w krajowym rejestrze ma uniemożliwić utratę przez jego właściciela własności, w następstwie ziszczenia się przesłanek nabycia od osoby nieuprawnionej oraz w drodze zasiedzenia. Od dnia dokonania wpisu w rejestrze nikt nie będzie mógł zasłaniać się nieznajomością ujawnionych w nim danych. Domniemanie dotyczyłoby też prawdziwości danych rejestrowych.

...

Czyli powyżej 100 trzeba oddać a poniżej można wziąć tylko gdy nie znamy wlasciciela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:59, 31 Lip 2015    Temat postu:

Pałac Branickich. Rycina z Pałacu to nie kopia, ale oryginał z XVIII wieku

- Wojciech Wojtkielewicz / Kurier Poranny

Odkrycia dokonano podczas zbierania materiałów do książki o rektorach UMB. Ciekawostek jest więcej. Np. berło rektora wykonali autorzy pomnika Syrenki - podaje "Kurier Poranny".

Rycina M.H. Rentza przedstawia widok na Pałac Branickich od strony ogrodu. Historycy uważali, że jest ona kopią wykonaną w latach 50. XX wieku. Jedyny oryginał z XVIII wieku miał znajdować się w Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie. Jednak po dokładnej analizie okazało się, że rycina, która wisi w gabinecie rektora naszego Uniwersytetu Medycznego, też jest oryginałem.
REKLAMA


- Prawdopodobnie Jan Klemens Branicki zamówił u Rentza dwie. Jedną wysłał w prezencie Czartoryskim, a drugą zachował dla siebie - mówi Magdalena Grassman, kustosz Muzeum Historii Medycyny i Farmacji.

To pani Magdalena, zbierając materiały do książki o rektorach UMB, ustaliła prawdę. - Już wcześniej były takie przypuszczenia, teraz zostały potwierdzone - cieszy się Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego.

Rycina przedstawiająca widok na Pałac Branickich okazała się o 200 lat starsza niż przypuszczano. To tylko jedna z ciekawostek, o której dowiemy się z książki: Rektorzy Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku 1950-2014 - czwartej publikacji związanej z historią uczelni, która ukazała się w ostatnich latach.

- Oprócz biogramów trzynastu rektorów, chcieliśmy pokazać jak przez te wszystkie lata zmieniał się uniwersytet, jego siedziba - Pałac Branickich i jego otoczenie - mówi Magdalena Grassman, kustosz Muzeum Historii Medycyny i Farmacji. Stąd też w publikacji jest mnóstwo archiwalnych zdjęć i informacji o remontach. - Można na przykład zobaczyć jak kiedyś wyglądała tzw. beczka, czyli sala wykładowa Collegium Universum - podkreśla kustosz.

Przy okazji szukania materiałów do książki wyjaśniła się też tajemnica złotego berła, które do dziś dzierży rektor uczelni.

- Uważaliśmy, że prawdopodobnie zamówiono je w latach 70. ubiegłego wieku. Okazało się, że jest jednak starsze. Powstało już w latach 60. Zostało wykonane przez warszawską firmę brązowniczą Bracia Łopieńscy, która zasłynęła z rekonstrukcji m.in. pomnika Mikołaja Kopernika czy Syrenki - opowiada Grassman.

...

Znakomita wiadomosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:45, 23 Wrz 2015    Temat postu:

Sensacyjne odkrycie w kościele w Kłodzku


W kościele w Kłodzku odkryto freski z drugiej połowy XVII wieku. Ich autorem jest prawdopodobnie Karol Dankwart - nadworny malarz Jana III Sobieskiego. Odkrycia dokonano przypadkiem, podczas remontu.

- To duża sztuka, piękne malowidła. To nas szalenie raduje, ponieważ dodaje splendoru miastu, okolicy, wzmaga zainteresowanie turystów - powiedział inspektor budowlany Andrzej Kociński. - Nikt się nie spodziewał, że w takim maleńkim kościółku, nie parafialnym wielkim kościele, ale w maleńkim kościółku przyklasztornym mogą się takie dzieła sztuki znajdować - dodała Henryka Szczepanowska koordynująca prace remontowe.

...

Znakomite wiesci. Za czasow Sobieskiego byl rozkwit sztuki. Najbardziej znany jest Siemigowski ale byli inni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:49, 22 Paź 2015    Temat postu:

"Widoki Warszawy". Album z 1899 roku znaleziony w piwnicy
22

Jak wyglądała polska stolica pod koniec XIX wieku? Naprawdę imponująco! Dowodzą tego zdjęcia zgromadzone w pochodzącym z 1899 roku albumie "Widoki Warszawy". Rzadkie wydawnictwo odnalazł w swojej piwnicy zajmujący się fotografią i grafiką Piotr Iskra. Dzięki jego uprzejmości publikujemy skany całego albumu.

41Zobacz zdjęcia

- Znaleźliśmy go w starym kartonie w starej walizce z dokumentami po dziadku, który zmarł kilka lat temu - opisuje Iskra. Jak zaznacza, zamieszczone przez niego skany nie są idealne, ale i tak warto je zobaczyć.

"Ze względu na technikę wykonania na zdjęciach mogą pojawić się różnego rodzaju artefakty powstałe przy skanowaniu, obróbce i skalowaniu plików. Technika którą wykonano te ryty polega na odciskaniu tuszu we wcześniej przygotowanej matrycy. Matryce mają to do siebie, że kopiowany obraz ma teksturę siateczki, która jest wyjątkowo niewdzięczna do cyfrowej obróbki" - wyjaśnia fotograf na stronie MaleContent.pl.

Efekty są jednak zachwycające. Zobacz i przekonaj się, czym Warszawa zasłużyła sobie kiedyś na miano "Paryża Północy"!

>>>

Znakomicie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:36, 26 Sty 2016    Temat postu:

Gdańsk: na suficie archikatedry w Oliwie znaleziono rysunek z XVI w.


Pochodzący najprawdopodobniej z XVI wieku, wykonany rylcem w pobiale rysunek odkryto na suficie archikatedry w Oliwie. Przedstawia on gwiaździste sklepienie nawy głównej katedry i mógł służyć jako pomoc techniczna przy jego budowie.

O znalezisku poformował we wtorek rzecznik prasowy wojewódzkiego konserwatora zabytków Marcin Tymiński. Jak wyjaśnił, rysunek o wymiarach około 25 na 35 cm znaleziono na wysokości okna ściany południowej pierwszego przęsła świątyni (licząc od strony transeptu).
REKLAMA


Na rysunek natrafiono w czasie przygotowań do malowania wnętrza archikatedry. Prace te poprzedziły badania stratygraficzne, które dostarczają informacji na temat starych warstw malarskich, w tym ewentualnej obecności polichromii itp.

Rysunek znaleziony w czasie badań wykonany został rylcem w mokrej pobiale, a wyżłobienia wypełniono czerwienią żelazową. Wykonano go prawdopodobnie w XVI wieku (wskazuje na to głównie fakt, że znalazł się on na jednej z najstarszych warstw pobiały), a przedstawia on schemat jednego z gwiaździstych sklepień katedry.

- Rysunek jest nie do końca czytelny, bo czerwień żelazowa zachowała się tylko w jego części. Wygląda jednak na to, że jest to rzut architektoniczny całego sklepienia. Jest to jakby rysunek techniczny. Sądzimy, że mógł on zostać wykonany przed budową sklepienia, aby budowniczowie mieli pod ręką jego schemat – powiedział PAP wojewódzki konserwator zabytków Dariusz Chmielewski dodając, że więźba i sklepienia świątyni powstawały około 1580 roku.

Według Chmielewskiego taki rysunek jest prawdziwym unikatem. - To rzadkość. Bodajże w kościele w Szydłowcu znajduje się podobny rysunek w skali 1:1. Najczęściej jednak tego typu rysunki dotyczą więźb dachowych: na szczytach budynków znajdujemy wytrasowane schematy przedstawiające więźbę, aby cieśla wiedział jak ułożyć poszczególne belki. Natomiast rzut przedstawiający sklepienie to absolutna rzadkość – zaznaczył Chmielewski dodając, że znajdujący się na wysokości kilkunastu metrów rysunek przejdzie zabiegi konserwatorskie oraz zabezpieczające i pozostanie odsłonięty.

Przyjmuje się, że budowę pierwszego kościoła w Oliwie rozpoczęto w 1186 r., kiedy to na ofiarowaną im przez pomorskich książąt ziemię sprowadzili się cystersi. Świątynia była systematycznie rozbudowywana i odbudowywana z licznych zniszczeń, których doznawała w czasie wojen i najazdów. Dziś można w niej znaleźć m.in. elementy romańskie, gotyckie, barokowe, rokokowe i późniejsze. Z biegiem lat urosła do rozmiarów, które sprawiają, że – licząc sobie 107 m długości, jest najdłuższym kościołem w Polsce i jednym z najdłuższych na świecie.

We wnętrzu katedry, w której kryptach pochowano licznych dostojników kościelnych oraz przedstawicieli rodów książąt pomorskich, znajdują się 23 ołtarze powstałe w renesansie, baroku i rokoko. Zdobią je obrazy wykonane przez XVII-wiecznych malarzy gdańskich, w tym Hermana Hana, które są jedną z wizytówek archikatedry.

Jednak tym, z czego najbardziej słynie świątynia, są rokokowe organy, na których począwszy od 1958 r. w sezonie letnim odgrywane są koncerty międzynarodowego festiwalu muzyki organowej. Składający się z prawie 8 tysięcy piszczałek instrument zostały zbudowany w drugiej połowie XVIII w. przez Jana Wulfa z Ornety. Dodatkową atrakcją organów jest możliwość animacji pewnych zdobiących je elementów – słońc, gwiazd czy aniołów zaopatrzonych w różne instrumenty.

...

Dobra wiadomosc Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:20, 31 Sty 2016    Temat postu:

Polskie Radio RDC

Niezwykłe odkrycie na Białołęce. Odsłonięto secesyjne polichromie

Pod warstwami łuszczącej się farby odsłonięto secesyjne polichromie - Polskie Radio RDC

W zabytkowym budynku przy ul. Modlińskiej 257 w Warszawie pod warstwami łuszczącej się farby odsłonięto secesyjne polichromie, które powstały najprawdopodobniej przed pierwszą wojną światową. To wyjątkowe odkrycie potwierdzili konserwatorzy - informuje Polskie Radio RDC.

Badania konserwatorskie w budynku na zlecenie Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami prowadziła Katarzyna Onisk – dyplomowany konserwator zabytków.
REKLAMA

Audi A6
od 35 000 z? | roczniki od 2009

BMW Seria 7
od 96 000 z? | bezwypadkowy | 2010 rok

OTOMOTO
Tutaj znajdziesz wszystkie modele!

– Odkryte polichromie wykonano niewątpliwie w czasie, gdy dom zamieszkiwany był przez stosunkowo zamożne osoby prywatne. Secesyjne cechy niektórych dekoracji wskazują na powstanie ich w okresie przed wybuchem I wojny światowej – mówi Katarzyna Onisk.

"Wysoki kunszt autora"

Malowidła zostały odsłonięte w trakcie badań konserwatorskich. Polichromie znajdują się zarówno na klatce schodowej, jak i na piętrze budynku.

– Odkryte na klatce schodowej wizerunki aniołów są dość wprawnie malowane, co znamionuje wysoki kunszt autora, podobnie jak fryzy wraz z iluzjonistycznymi plafonami znajdujące się na I piętrze. Wartość artystyczna prac jest wysoka – ocenia konserwator. Na razie konserwatorzy nie potrafią przypisać autorstwa prac konkretnemu malarzowi, ale takie próby będą przez nich podejmowane.

"Po wstępnym rozpoznaniu i odnalezieniu figuratywnych przedstawień aniołów prace poszerzono o pomieszczenia parteru oraz korytarz i jeden pokój pierwszego piętra ze stabilnym stropem. Efektem badań jest odnalezienie malarskich dekoracji ściennych na wszystkich ścianach i detalach klatki schodowej. Bogato dekorowane były również pokoje pierwszego piętra (obecnie utrudniony dostęp ze względu na zły stan techniczny budynku). Na powierzchni ścian, spod łuszczących się wtórnych warstw białych przemalowań, zauważono fryzy roślinne oraz dekoracje iluzjonistyczne sufitów. W pomieszczeniach parteru na najstarszych warstwach tynku znajdują się jedynie proste wymalowania ścian z podkreśleniem linii fasety i gładkimi lamperiami. Lamperie ścian klatki schodowej, gzymsy, drzwi i podstopnice schodów pokryte były beżowym mazerunkiem. Ten sposób dekoracji ścian, stropów i mebli w budynkach prywatnych i obiektach sakralnych był niezwykle popularny na przełomie XIX i XX w. Z kolorystyką »drewnianego« detalu harmonizowały ugrowo-złote powierzchnie górnej części ścian, podniebia schodów i krata balustrady. Fasety ścian i pozostałe powierzchnie podkreślała dekoracja ramowa. Na podniebiach schodów miała ona formę trójlinii o zwiniętych końcach. W ich narożach pojawiał się motyw uskrzydlonych główek anielskich lub wiązki kwiatów. Miejscowo występuje także »antyczny« meander z rozetami" – czytamy we fragmencie opracowania konserwatorskiego.

Plany odrestaurowania polichromii

– Trudno w tej chwili oszacować koszty odrestaurowania polichromii, ale z pewnością będą to kwoty znacznie przekraczające budżet pierwotnie zakładany na remont budynku. Zwrócimy się do władz Warszawy o dodatkowe środki na uratowanie tego zabytku sztuki malarskiej. Na Białołęce – młodej warszawskiej dzielnicy to prawdziwa perełka, bezwzględnie wymagająca ocalenia – podkreśla Piotr Jaworski burmistrz dzielnicy.

Przed kilkoma dniami ukazała się książka opisująca dzieje zabytkowego budynku przy ul. Modlińskiej 257 autorstwa Bartłomieja Włodkowskiego i Anny Mieszkowskiej. Podtytuł publikacji brzmi "miejsce magiczne" – teraz po raz kolejny potwierdza się prawdziwość tego określenia.

Budynek mieszczący się przy ul. Modlińskiej 257 wraz z oficynami, ogrodem i terenem położonym za budynkiem został zakwalifikowany do pilotażowego programu Warszawskich Centrów Lokalnych. Po remoncie miejsce to stanie się sąsiedzkim centrum tej części Białołęki.

Jeśli chodzi o sam budynek – nie jest znana data budowy willi wraz z oficynami w Henrykowie. Należy przypuszczać, że miało to miejsce u schyłku XIX w. lub w pierwszej dekadzie następnego stulecia. Nieruchomość jest wpisana do rejestru zabytków.

...

To znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:27, 30 Mar 2016    Temat postu:

Rzeźba "Ptak" Aliny Szapocznikow została odnaleziona po ponad pół wieku
30 marca 2016, 15:10
• Rzeźba "Ptak" polskiej artystki zostało niespodziewanie odnalezione w Stanach Zjednoczonych
• Dzieło zostało zaprezentowane publiczności po raz pierwszy od 1961 roku
• "Ptak" Szapocznikow będzie licytowany 7 kwietnia. Od 900 tysięcy do 1,4 miliona złotych - tyle prawdopodobnie zapłaci przyszły właściciel dzieła

Zaginiona przed ponad 50 laty legendarna rzeźba "Ptak" Aliny Szapocznikow została odnaleziona i zaprezentowana publiczności po raz pierwszy od 1961 roku. Wydarzenie miało miejsce w Domu Aukcyjnym DESA Unicum.


Dzieło "Ptak" powstało pod koniec lat 50. w pracowni przy ulicy Królewskiej w Warszawie. Ostatni raz prezentowane było podczas zbiorowej wystawy "Polish Painting and Sculpture" w Gres Gallery w Waszyngtonie. Po wystawie słuch o nim zaginął. Od tamtej pory można je było oglądać jedynie na zdjęciach, np. autorstwa Tadeusza Rolke z 1959 roku.

Niedawno zostało niespodziewanie odnalezione w Stanach Zjednoczonych - jak poinformował Dom Aukcyjny DESA Unicum. Rzeźbę odkryli Juliusz Windorbski i Małgorzata Słomska z DESA Unicum. Szacowana wartość rzeźby wynosi nawet ponad milion złotych.

Historia odnalezienia tej rzeźby wygląda - według relacji DESA Unicum - następująco: "Stan Nowy Jork. Mieścina na amerykańskiej prowincji. Dom w kolonialnym stylu, z tarasem wychodzącym na ogród w słońcu. Mężczyzna w średnim wieku, dystyngowany kolekcjoner, prezentuje polskiemu ekspertowi znajdujące się w jego kolekcji obrazy. Przy okazji prosi o pomoc w identyfikacji pewnej rzeźby - zapisane po czesku nazwisko sprawia, że nie wie, kim jest jej twórca. Prywatne poszukiwania okazały się bezowocne, czeski trop się nie sprawdził. Charakterystyczna 160-centymetrowa rzeźba ukryta jest w osobnym i zakurzonym pomieszczeniu gospodarczym, przypominającym drewnianą szopę schowaną w cieniu domu. Okazuje się być zaginioną od ponad 50 lat pracą najwybitniejszej polskiej artystki, Aliny Szapocznikow. Odkryte pod zmurszałą plandeką dzieło warte jest małą fortunę - zapewne ponad milion złotych. Polskim ekspertem był Juliusz Windorbski, prezes DESA Unicum".

Kiedy pod koniec lat 50. powstała rzeźba "Ptak" Szapocznikow była już artystką znaną i docenianą. Jej twórczość zaczynała podbijać rynek amerykański. Pierwszym sukcesem była zbiorowa wystawia "Polish Painting and Sculpture" w Gres Gallery w Waszyngtonie w 1961 roku. Na niej była prezentowana rzeźba "Ptak", która potem zaginęła.


O ile późniejsze dzieła Szapocznikow, stworzone po 1963 roku, czyli po wyjeździe artystki do Paryża, pojawiają się na aukcjach na całym świecie, tę konkretną rzeźbę można było oglądać jedynie na zdjęciach.

"Ptak" Szapocznikow będzie licytowany 7 kwietnia podczas najbliższej Aukcji Rzeźby w DESA Unicum. Estymacja pracy wynosi od 900 tysięcy do 1,4 miliona złotych.

- Być może będzie to ostatnia i zarazem jedyna okazja, żeby zobaczyć pracę na żywo zanim na kilka kolejnych dziesięcioleci trafi do prywatnych kolekcji - zaznacza Joanna Jakubik z Domu Aukcyjnego.

Alina Szapocznikow (1926-1973) była jedną z najoryginalniejszych polskich rzeźbiarek i graficzek. Ostatnie lata przyniosły prawdziwy renesans zainteresowania jej twórczością. Indywidualna, retrospektywna wystawa "Sculpture Undone 1955-1972" odniosła ogromny sukces w czołowych ośrodkach sztuki: Centrum Sztuki Współczesnej WIELS w Brukseli, Hammer Museum w Los Angeles i na koniec MoMA w Nowym Jorku.


Londyńska Tate Modern w 2012 roku poświęciła artystce serię pokazów filmowych i wykładów. Dzieła jej autorstwa w ostatnich latach zakupione zostały do najważniejszych kolekcji muzealnych na świecie: nowojorskiej MoMA, paryskiego Centre Pompidou, londyńskiej Tate Modern.

Popularność Szapocznikow potwierdza - zdaniem organizatorów aukcji z DESA-Unicum - ogólny wzrost zainteresowania kolekcjonowaniem rzeźby w Polsce. DESA Unicum jest obecnie jedynym rodzimym domem aukcyjnym organizującym dedykowane jej aukcje.

Na najbliższej licytacji i wystawie przedaukcyjnej pojawią się, obok prac Szapocznikow, dzieła wielu wybitnych artystów, m.in. praca "Bez tytułu" z 2010 roku autorstwa Mirosława Bałki. Inna z prac, asamblaż "Strażnik złudzeń pobocznych" z cyklu "Portrety i rzeczy" Władysława Hasiora, powstała w 1990 roku, gdy artysta uchodził już na świecie za jednego z najważniejszych twórców w Europie Środkowej. Był wymieniany m.in. obok Magdaleny Abakanowicz, której aż trzy prace będą licytowane na najbliższej aukcji - w tym "Tkanina Dorota IV". Obok nich znalazły się dzieła m.in. Igora Mitoraja, Jerzego Beresia, Grzegorza Klamana czy Marii Jaremy.

DESA Unicum istnieje na polskim rynku sztuki od 1950 r.

Ceny wywoławcze na najbliższej Aukcji Rzeźby wahają się od 2,8 tysiąca do 400 tysięcy złotych. Wystawa przedaukcyjna obiektów: od 29 marca do 7 kwietnia w Domu Aukcyjnym DESA Unicum w Warszawie, przy ul. Marszałkowska 34-50.
PAP

...

Dobra wiadomosc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:42, 04 Maj 2016    Temat postu:

Bezcenne freski w Kłodzku. Ratują je mieszkańcy
Grzegorz Lepak
2016-05-04, 15:30
Skomentuj
0
Freski liczące ponad 300 lat odkryto przed rokiem w kościele pw. św. Jerzego i Wojciecha w Kłodzku. Eksperci nie wykluczają, że są dziełem Karola Dankwarta, nadwornego malarza króla Jana III Sobieskiego. Choć są bezcenne, resort kultury dwukrotnie nie przyznał dotacji na ich renowację. Mieszkańcy postanowili ratować malowidła przy pomocy życzliwych konserwatorów.
freski.klodzko.pl
więcej »


Świat
Stresujesz się? Popatrz na ten fresk

Świat
Nowojorski mural upamiętnia 1050. rocznicę...

Rozrywka
Można wziąć "w adopcję" obraz Witkacego

Technologie i Medycyna
Powstał "nowy" obraz Rembrandta

Na freski w kościele przy Klasztorze Sióstr Mniszek Klarysek od Wiecznej Adoracji natrafili studenci Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie podczas praktyk. Siostry chciały wymienić w kościele starą instalację elektryczną. Gdy zrobiono próbne odwierty, pod starymi tynkami ukazały się malowidła.



Przedstawiają m.in. świętą rodzinę, anioły i zdobione kwiaty, a pochodzą z końca XVII wieku. Prawdopodobnie pokryty jest nimi cały kościół. Powstawały w różnych etapach jego rozbudowy.



Wyjątkowe, bo oryginalne



Niewykluczone, że autorem fresków Karol Dankwart, pochodzący ze Szwecji artysta, który na przełomie XVII i XVIII wieku tworzył w Polsce i na Śląsku.



Jest twórcą wyjątkowo pięknej realizacji w kościele św. Anny w Krakowie, dekoracji freskowej w bazylice na Jasnej Górze oraz kościoła farnego w Poznaniu. Na Śląsku przetrwały jego realizacje w Nysie, Otmuchowie, Henrykowie oraz samym Kłodzku w kościele ojców Jezuitów. Jego twórczość docenili także jezuci z Moraw.



Ale wszystkie te malowidła były wielokrotnie konserwowane, np. na Jasnej Górze, gdzie ich pierwotna, oryginalna forma malarska została w ten sposób zmieniona lub rekonstruowane (Poznań).


- Niezwykłą wartością odkrycia w Kłodzku jest możliwość zobaczenia oryginalnych fresków z końca XVII wieku oraz dogłębnej możliwości poznania warsztatu ich twórcy. To jeden z najbardziej wybitnych malarzy okresu baroku, który zyskał międzynarodową sławę - powiedział prof. Andrzej Kozieł z Uniwersytetu Wrocławskiego.



Pusta kasa mniszek



Freski wymagają renowacji, a siostry nie mają na nią pieniędzy. Z trudem pokrywają bieżące opłaty. Rozpoczęły więc zbiórkę datków. Ponad 20 mieszkańców Kłodzka i kilku fascynatów z innych miejscowości - m.in. z Wałbrzycha i Wrocławia - sfinansowało rozpoczęcie renowacji ściennych obrazów w kościelnej kaplicy św. Antoniego.


Znaleziono w niej fragment pilastra (pogrubienie ściany w formie płaskiego filara) na ścianie wschodniej, malowidło wykonane w 1765 r. Natomiast na zachodniej ścianie arkady w kaplicy odnaleziono zachowane pierwotne malowidło wykonane także w 1765 r. oraz pozostałości wcześniejszej dekoracji malarskiej, prawdopodobnie z ok. 1697 r.



Odkrycie jest wyjątkowe także w powodu faktu, iż freski nie były poddane konserwacji. W dużej części pozostały więc bez zmian od czasu, gdy je namalowano, bo później pokryto je tynkiem, co zabezpieczyło malowidła na długie lata.



Życzliwość bardzo cenna



Rozpoczęcie prac renowacyjnych i badań wykonywanych przez ekspertów z krakowskiej ASP pochłonęło w pierwszym etapie ok. 150 tys. zł.


- Na tyle szacujemy wykonane prace - powiedziała polsatnews.pl Henryka Szczepanowska, która jest koordynatorką grupy kłodzkich zapaleńców. - Pokryliśmy koszty pobytu specjalistów z krakowskiej ASP, wyżywienie, noclegi. Rozwiązaliśmy problem kosztownego ustawienia rusztowań - wylicza Szczepanowska, dodając, że pomogły miejscowe firmy. Jak podkreśla, konserwatorzy z ASP nie

wzięli żadnego wynagrodzenia.

Przyznaje, że początki prac, które zainicjowali przed rokiem, były trudne. - Teraz, gdy już wiadomo z jak cennym odkryciem mamy do czynienia, jest nieco łatwiej - mówi Szczepanowska. I dodaje, że opinii publicznej udało się pokazać, iż freski są niezwykle cenne i wymagają niezbędnych operacji, by je uratować.



Brakuje co najmniej 350 tys. zł


Na dokończenie remontu i konserwacji w kaplicy św. Barbary i św. Antoniego potrzeba co najmniej 350 tys. zł.

- Nie poddamy się - zapewnia Szczepanowska. - Nawet jeśli prace miałyby trwać nie dwa, a 7 lat, to wcześniej czy później uratujemy te obrazy.


Na razie rozpoczęto zbiórkę za pośrednictwem strony internetowej, na której można zapoznać się z postępem prac renowatorskich, ale także z historią samych fresków.


polsatnews.pl

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:48, 06 Sie 2016    Temat postu:

500-letnie dzieło sztuki kupione za kilka euro na targu
Dodano dzisiaj 14:57
Odnaleziona grafika Dürera / Źródło: Staatsgalerie Stuttgart
Nieznany z nazwiska kupiec wyszperał na jednym z targowisk we Francji prawdziwy skarb. 500-letnią grafikę Albrechta Dürera kupił za kilka euro.

Grafika wykonana techniką miedziorytu pochodzi z XVI wieku, ukazuje Maryję w asyście anioła. Jak na dzieło z 1520 roku, zachowało się w niemal doskonałym stanie.

Miedzioryt na jednym ze straganów ze starociami w Sarrebourg wyszperał emerytowany archeolog. Kiedy odkrył, że na tyle dzieła widnieje stempel muzeum w Stuttgarcie, zdecydował się zwrócić grafikę prawowitemu właścicielowi. Cenny miedzioryt zaginął pod koniec II Wojny Światowej.

Albrecht Dürer to niemiecki malarz, grafik i rysownik z epoki renesansu. Uważany jest za jednego z najwybitniejszych artystów swoich czasów.
/ Źródło: Le Parisien

...

A to niespodzianka!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:59, 01 Paź 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Dyżurka gnieźnieńskich policjantów cała we... freskach
Dyżurka gnieźnieńskich policjantów cała we... freskach

Dzisiaj, 30 września (18:20)

​Gnieźnieńscy policjanci od piątku pracują w lepszych warunkach. Stara komenda została wyremontowana, powiększyła się też o nowo wybudowane skrzydło. Największe emocje budzi jednak dyżurka, która po remoncie nie ma na nowo wymalowanych ścian, ale... freski z początku XX wieku.
Dyżurka gnieźnieńskich policjantów cała we... freskach (11 zdjęć)




+ 8

Malunki ukazały się przy okazji remontu. Okazało się, że w tym miejscu była szpitalna kaplica, bo komenda działa w dawnym szpitalu św. Jana, a dyżurka została umiejscowiona właśnie w tym samym pomieszczeniu, gdzie przed dziesiątkami lat była kaplica.

Autorem fresków jest gnieźnieński malarz żyjący w latach 1886 - 1939 Stanisław Smogulecki. Gnieźnianin studiował we Florencji, gdzie spotkał się z malarstwem al fresco, które odnosi się do wszelkich malowideł ściennych wykonanych na mokrym tynku. gnieźnianin, Sam budynek, w którym mieści się komenda powstał w 1826 roku. Malowidła mają dużą wartość artystyczną i historyczną. Zawierają sceny biblijne (m.in. uzdrowienia), dekoracje roślinne i ornamentalne.

W takim otoczeniu pracuje się spokojniej - mówią pracujący tu policjanci.

(az)
Adam Górczewski

...

Wspaniale SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:20, 14 Gru 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » Emeryt zaniósł do wyceny stare szkice. Tego się nie spodziewał
Emeryt zaniósł do wyceny stare szkice. Tego się nie spodziewał

jad /CNN
dodane 14.12.2016 09:30 Zachowaj na później

Szkic przedstawiający świętego Sebastiana autorstwa Leonarda da Vinci powstał najprawdopodobniej między 1482 a 1485 rokiem
Reprodukcja: Tajan

W jego teczce eksperci znaleźli pracę Leonarda da Vinci. Jest warta majątek!

Emerytowany lekarz, którego tożsamość z oczywistych względów pozostaje tajemnicą, przyniósł do specjalistów z domu aukcyjnego Tajan w Paryżu teczkę z 14 rysunkami. Zbiór odziedziczył po swoim ojcu. Był on kolekcjonerem starych książek. Rysunki kupił w antykwariacie na początku XX wieku. Jeden ze szkiców przedstawia męczeństwo św. Sebastiana. Prezentuje postać męczennika przywiązanego do drzewa. Ten właśnie szkic wzbudził szczególne zainteresowanie Thaddée Prate'a, dyrektora działu dawnego malarstwa w Tajan. "Odkrycia się oczywiście zdarzają, ale takie przytrafia się raz w życiu" - cytuje specjalistę CNN.

Prate postanowił poprosić o pomoc przy ocenie szkicu innego eksperta Patricka de Baysera. Rysunek wydawał się bowiem ciekawy, bo chociaż podpisany był "Michelangelo", to szczegóły wskazywały na inne autorstwo. Na odwrocie znajdowały się bowiem szkice światła i cienia oraz fragmenty tekstu zapisane od prawej do lewej strony. Te elementy naprowadziły specjalistów na innego autora: Leonarda da Vinci. Rysunek skonsultowano więc z Carmen C. Bambach, jedną z najlepszych na świecie specjalistek od szkiców włoskiego mistrza. Stwierdziła, że autorstwo da Vinciego w przypadku tego rysunku jest praktycznie "bezsporne". Wiadomo też, że da Vinci jest autorem ośmiu szkiców przedstawiających św. Sebastiana zebranych w zbiorze Codex Atlanticus.

Szkic został wyceniony na 16 mln dolarów. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, zostanie wystawiony na licytację w Tajan w czerwcu 2017 roku. Gdyby tak się stało, zostanie pobity rekord wyceny szkicu da Vinciego. Ostatni rysunek sprzedano w Christie's w 2001 r. za 4 mln dolarów mniej.

...

Znakomicie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:17, 17 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Czy to lew tak paszczę rozwarł?
Czy to lew tak paszczę rozwarł?

ak
dodane 17.03.2017 15:29 Zachowaj na później

Kamienna rzeźba odkryta u podstawy żebrowania kaplicy bocznej kościoła w Jemielnicy
Andrzej Kerner /Foto Gość
zobacz galerię

Cenne odkrycia z przełomu XIII/XIV w. w kościele parafialnym w Jemielnicy.

Przy okazji malowania pocysterskiego kościoła ukazały się oczom konserwatorów i ekipy malarskiej niezwykłe odkrycia. U podstawy czterech żeber sklepienia bocznej kaplicy NMP pod tynkiem ukryte były kamienne rzeźby! Pochodzą prawdopodobnie z okresu budowy kościoła, a więc końca XIII i początku XIV wieku. Wojewódzki konserwator zabytków Elżbieta Molak wstępnie określiła ich styl jako późnoromański lub wczesnogotycki.

Tak stare rzeźby to niezwykle cenny skarb świątyni. Choć i kosztowny, bo ich renowacja będzie sporo kosztowała. Zadziwiające są dwie postacie zwierzęce, odkryte w podporze żebrowania.

Ks. Henryk Pichen, który proboszczem w Jemielnicy jest od 25 lat i ma swoim koncie ogromną liczbę renowacji i restauracji zabytków przeprowadzonych w tym kościele oraz w starym kościele cmentarnym, nie chce rozstrzygać, jakie postacie wykuł w Jemielnicy średniowieczny rzeźbiarz. - Być może to lew albo bazyliszek, może nawiązanie do biblijnych „byków Baszanu”? - zastanawia się.

Jednogłowa postać z dwoma tułowiami najbardziej rzeczywiście przypomina lwa. - Pazury, ogon, grzywa: wygląda na lwa (podwójnego). Średniowieczne wyobrażenia zwierząt często są mało realistyczne - zauważa ks. prof. Marek Lis.

Manfred Lurker w „Słowniku obrazów i symboli biblijnych” (dziękujemy ks. Włodzimierzowi Lewandowskiemu za podpowiedź!) podkreśla, że średniowieczna symbolika lwa była niezwykle bogata i mogła wiązać się zarówno z mocami dobra, jak i zła.

„Należy pamiętać, że małe, które lwica wydaje na świat, są martwe. Dopiero ojciec ożywia je swoim oddechem trzeciego dnia, co kojarzy się ze zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa dnia trzeciego” - pisze M. Lurker, nawiązując do średniowiecznego dzieła „Physiologus”. Przywołuje parę romańskich lwów z katedry w Aix-en-Provence: jeden z nich pożera człowieka, a drugi wypluwa go z siebie. To symbol życia, śmierci i zmartwychwstania. „Ryczące lwy były dla wierzących zawsze symbolem głosu Chrystusa wzywającego umarłych do zmartwychwstania” - tłumaczy M. Lurker.

To, oczywiście, luźne dywagacje. Zanim historycy sztuki rozstrzygną, jakim stworem - i jaką niosącym symbolikę - jest rzeźba z Jemielnicy, wolno nam popuścić wodze fantazji i zachęcić do odwiedzin w pięknym kościele parafialnym. Trzeba iść prawą boczną nawą do końca, a - lew? bazyliszek? - pokaże się po lewej stronie absydy kaplicy. Po drugiej stronie - rzeźba druga, przypominająca może owe „byki Baszanu”?. Ale o nich może kiedy indziej.

Więcej na ten temat w „Gościu Opolskim” nr 12/ 26 marca.

...

Znakomite odkrycie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:25, 07 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
3 tysiące zabytków w ruinach najwyższego niegdyś budynku w Polsce
3 tysiące zabytków w ruinach najwyższego niegdyś budynku w Polsce

Dzisiaj, 7 maja (16:50)

​Poznańska kolegiata św. Marii Magdaleny miała ponad sto metrów! Dumnie wznosiła się przez wieki będąc symbolem miasta. Na przełomie XVIII/XIX w. zniknęła jednak z panoramy miasta, z map i, z czasem, z ludzkiej pamięci. Odkopany w zeszłym roku niewielki fragment budynku już przyniósł tysiące odkopanych przedmiotów i... ciał.
3 tysiące zabytków w ruinach najwyższego niegdyś budynku w Polsce (17 zdjęć)





+ 13

Znaleźliśmy monety z czasów Władysława Łokietka, a nawet Bolesława Chrobrego - cieszy się dr Marcin Ignaczak z Instytutu Archeologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Z reguły w kościołach nie znajduje się tak dużej liczby pieniędzy, a jednak trafiliśmy też na monety z czasów ostatnich Jagiellonów. Do tego złote elementy z wyposażenia grobów, elementy szat - dodaje kierownik zespołu prowadzącego badania archeologiczne na Placu Kolegiackim. Już po pierwszych 50 centymetrach naszym oczom ukazała się posadzka dawnego kościoła, co wprawiło nas w niemałe zdumienie. Kopiąc dalej odkryliśmy trzy krypty. W pobliżu jednej z nich natknęliśmy się na prawdziwą sensację - szczątki człowieka z odciętym kawałkiem czaszki, co jest ewidentnym śladem po sekcji zwłok. Kolejną sensacją był grób duchownego z zachowanymi fragmentami szat, prawdopodobnie ornatu lub dalmatyki. Oprócz szat w pochówku zachował się różaniec oraz medalik, który mógł zostać przywieziony z terenu dzisiejszych Włoch - mówi.

Historia kolegiaty jest niezwykła. Świetność mieszała się tutaj z tragedią, a szczęśliwe wypadki z katastrofami - ocenia dr Ignaczak. Świadczy o tym chociażby fakt, że wiele mniej znaczących budowli przetrwało do naszych czasów, wiele jest dobrze zachowanych i cieszy historyków, mieszkańców i przechodniów. Najwyższy polski kościół doby średniowiecza i nowożytności jednak nie przetrwał, ale dzięki prowadzonym wykopaliskom stał się archeologicznym objawieniem.
Kolegiata św. Marii Magdaleny na tle dzisiejszego Poznania
/Materiały prasowe

I to wszystko mimo tego, że dotychczasowe prace objęły zaledwie ok. 4 procent dawnego kościoła. Olbrzymiego kościoła, bo według dostępnych zapisków miał 40 metrów szerokości i 70 długości. Wysokość wieży przekraczała 100 metrów, pod koniec XVIII wieku było to ok. 114 metrów.

8 maja rusza kolejny etap inwestycji na Placu Kolegiackim. Od teraz nie będzie tam można parkować, a plac stanie się miejscem odpoczynku dla mieszkańców i turystów. Nim pojawi się tam jednak m.in. fontanna, plac przebadają archeolodzy, co daje szanse na kolejne historyczne pamiątki. Część odkrytych pozostałości kolegiaty zostanie udostępniona, prawdopodobnie będzie je można oglądać przez szybę stanowiącą element powierzchni placu.
Zmiany na Placu Kolegiackim w Poznaniu (35 zdjęć)

(az)
Adam Górczewski

...

Znakomite odkrycie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:01, 30 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Odzyskano zaginione lichtarze. Były ukryte w kościelnej szafie
Odzyskano zaginione lichtarze. Były ukryte w kościelnej szafie

1 godz. 26 minut temu

​Zabytkowe lichtarze odzyskali policjanci z Komendy Wojewódzkiej ze Szczecina. Pochodzące z XVII i XVIII wieku obiekty od lat figurowały na liście zaginionych dzieł sztuki. Jak się okazuje, leżały ukryte w szafie.
Odnalezione lichtarze
/Marek Łuczak/KWP Szczecin /Policja

Lichtarze pochodziły z kościoła w Węgorzy koło Nowogardu w Zachodniopomorskiem. Zaginęły po 1987 roku.

O ich odnalezieniu policjantów poinformował lokalny radny, który przedmioty rozpoznał na zdjęciu w wydanym przez komendę katalogu zaginionych zabytków. Jego żona opiekuje się kościołem w Węgorzy. Okazało się, że 4 mosiężne świeczniki leżały w szafie w kruchcie pod kościelną wieżą.

Dwa lichtarze pochodzą z 1740 roku, co można odczytać na inskrypcji. Ufundowała je Ilsa Dorota Labesin. Wykonane są z mosiądzu, w późnorenesansowym stylu. Kolejne dwa starsze lichtarze to zabytki XVII-wieczne. Te nie mają żadnych inskrypcji.
Odnalezione lichtarze
/Marek Łuczak/KWP Szczecin /Policja

Nie wiadomo, czy lichtarze w szafie w kościelnej kruchcie leżały od momentu zaginięcia, czy ktoś je tam podrzucił. Wiadomo, że to cenne przedmioty - ich wartość może być liczona w tysiącach złotych. Zostały przekazane do dyspozycji proboszcza parafii, z której pochodzą.

Wydane przez zachodniopomorską policję katalogi zaginionych zabytków można pobrać w wersji elektronicznej ze strony Pomorskiego Towarzystwa Historycznego.
​Zabytkowe lichtarze odzyskali policjanci z Komendy Wojewódzkiej ze Szczecina
/Policja


(łł)
Aneta Łuczkowska

...

Znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:49, 30 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Kultura
Konserwatorzy odkryli nieznaną ikonę Jerzego Nowosielskiego
Konserwatorzy odkryli nieznaną ikonę Jerzego Nowosielskiego

Dzisiaj, 30 maja (13:5Cool

Ikonę z wizerunkiem św. Pawła autorstwa Jerzego Nowosielskiego odkryli konserwatorzy z Muzeum Lubelskiego. Obraz był przykryty inną ikoną "Chrystusa Pantokratora", którą artysta podarował Katolickiemu Uniwersytetowi Lubelskiemu w latach 60 ub. wieku.
Nieznana ikona Jerzego Nowosielskiego
/Jerzy Nowosielski /RMF FM

Jest to rzecz niebywała. Ten obraz przez blisko 60 lat był pod drugim płótnem. One nie były na siebie naklejone, tylko jedno płótno było napięte na drugie. Dzięki temu mamy niesamowitą okazje oglądać obraz w stanie niezmienionym. Nie oddziaływało na niego światło i ta moc koloru jest niezwykła, taka jakby malarz właśnie odszedł od sztalugi - powiedział dyrektor Muzeum KUL Krzysztof Przylicki na konferencji prasowej we wtorek w Lublinie.


Obraz był przykryty inną ikoną „Chrystusa Pantokratora”
/Krzysztof Kot /RMF FM


Nowosielski na początku lat 60. XX wieku został zaproszony przez KUL do wykonania polichromii w tamtejszym kościele akademickim. Artysta przekazał wówczas uniwersytetowi trzy obrazy: "Chrystus Pantokrator", "Matka Boża Orantka" oraz "Przemienienie na Górze Tabor". Prawdopodobnie chciał pokazać swoje możliwości malarskie ówczesnym decydentom - dodał Przylicki. Do realizacji malowideł w kościele jednak nie doszło, nie wiadomo z jakich powodów, a do dziś zachowały się jedynie ich rysunki projektowe.

Muzeum Lubelskie, które mieści się na Zamku w Lublinie, wypożyczyło ikony Nowosielskiego od KUL-u na okres jednego roku. Zgodnie z praktyką muzealną dzieła sztuki zostały poddane przeglądom konserwatorskim.

...

Ciekawe!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:35, 01 Cze 2017    Temat postu:

Kaplica Sykstyńska średniowiecza wydobyta spod ziemi po niemal 1200 latach! [foto]
Daniel Esparza | Maj 31, 2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Bazylika Santa Maria Antiqua, nazywana Kaplicą Sykstyńską średniowiecza, została zasypana w czasie trzęsienia ziemi, które miało miejsce w IX w. Teraz znowu ujrzała światło dzienne.


B
azylika Santa Maria Antiqua – jedno z najstarszych miejsc kultu maryjnego w Rzymie – pod ziemią spędziła ponad tysiąc lat. 117 lat temu odkrył ją na zboczach Palatynu rzymski archeolog Giacomo Boni. Trwające sto lat prace wykopaliskowe przyniosły wreszcie rezultat, a bazylika otworzyła swoje podwoje dla pielgrzymów i turystów.






Paradoksalnie, te niemal 1200 lat pod ziemią okazały się zbawienne dla świątyni. Większość dziedzictwa artystycznego z VII i VIII stulecia została całkowicie lub częściowo zniszczona z powodu ikonoklazmu, więc freski zachowane w bazylice Santa Maria Antiqua są dziś wyjątkowym i unikatowym świadectwem sztuki chrześcijańskiej pierwszych wieków – w skali nie tylko Rzymu, ale i światowej.
Czytaj także: Niezwykłe skarby rzymskiego kościoła Santa Maria Antiqua

Szczególną uwagę warto zwrócić na fresk, który – zdaniem architekta Francesco Prosperettiego, specjalisty od artefaktów archeologicznych Wiecznego Miasta – może być najstarszym wizerunkiem Maryi Panny z Dzieciątkiem Jezus, a na pewno jest najstarszą ikoną w Rzymie.

Jednak najciekawszą rzeczą jest to, że odkrycie bazyliki Santa Maria Antiqua rzuca nowe światło na bizantyjską przeszłość samego Rzymu. Sądząc po greckich inskrypcjach na marmurze i na murach świątyni, Rzym był miastem dwujęzycznym. Ponadto bizantyjski styl ikon z Santa Maria Antigua wyraźnie pokazuje, że wpływ Cesarstwa Wschodniorzymskiego dotarł nie tylko do włoskich wybrzeży w Rawennie, ale także na Wzgórze Palatyńskie.
Galeria zdjęć

Tekst pochodzi z angielskiej edycji portalu Aleteia

...

Cenne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:57, 07 Cze 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Policjanci nagrodzeni za odzyskanie obrazu, który... wcale nie był zaginiony
Policjanci nagrodzeni za odzyskanie obrazu, który... wcale nie był zaginiony

1 godz. 56 minut temu

Szef MSWiA nagrodził policjantów za odzyskanie obrazu Maksymiliana Gierymskiego, który od 10 lat figuruje w katalogu ministerstwa kultury jako dzieło odnalezione - ustalił reporter RMF FM. Co więcej, ten obraz był w depozycie Muzeum Narodowego przez 8 lat. Mowa o "Patrolu Polskim", który policjanci w lutym zajęli w jednym ze stołecznych domów aukcyjnych.
Obraz M. Gierymskiego
/Policja /

Komentując te ustalenia, Komenda Stołeczna Policji twierdzi, że odnalezienie obrazu nie jest równoznaczne z jego zabezpieczeniem w zbiorach muzealnych, a nagrodzeni policjanci obraz właśnie fizycznie zabezpieczyli. Poddali go specjalistycznym badaniom, aby potwierdzić autentyczność i pochodzenie.

"Odnalezienie obrazu nie jest jednoznaczne z jego posiadaniem, a stanowi jedynie informację, iż dany obraz znajduje się w posiadaniu osób prywatnych lub też na tzw. rynkach antykwarycznych. Stanowi to wyłącznie informację lub potwierdzenie, że obraz nie uległ zniszczeniu lub nie zaginął bezpowrotnie" - napisała KSP w nadesłanym komentarzu. Jak dodaje, że śledztwo w sprawie obrazu Gierymskiego prowadzi stołeczna prokuratura.

W lutym minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak nagrodził policjantów, którzy odzyskali obraz Maksymiliana Gierymskiego "Patrol Polski 1830 roku".
Minister Mariusz Błaszczak nagradza policjantów, którzy odzyskali obraz Maksymiliana Gierymskiego „Patrol Polski 1830 roku”.
/foto. mswia.gov.pl /



Doceniam państwa zaangażowanie i profesjonalizm. Nie bez powodu wyróżniłem funkcjonariuszy, którzy wykazali się postawą służby i ponadprzeciętnym zaangażowaniem - mówił wtedy szef MSWiA.

Gdy teraz zapytaliśmy Mariusza Błaszczaka o tę sprawę, odpowiedział, że porozmawia z komendantem głównym policji i zażąda informacji na ten temat.

"Patrol Polski" Gierymskiego był w depozycie Muzeum Narodowego w latach 2000-2008, jako własność osoby prywatnej. Dokumentacja dotycząca tego depozytu została przekazana policji. W 2007 roku obraz został opublikowany w katalogu strat wojennych w rozdziale "Obrazy odnalezione w kraju i za granicą".

(j.)

Krzysztof Zasada

....

O co chodzi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:56, 28 Lut 2018    Temat postu:

malowidło z postacią św. Krzysztofa
17 komentarzy Autor: BK – zobacz profil autora 27 lut 11:40

Remont trwający w kościele Franciszkanów w Kaliszu przynosi coraz więcej niespodzianek. Podczas prac prowadzonych w prezbiterium udało się odkryć mierzące 13 metrów malowidło, pochodzące prawdopodobnie z przełomu XIII/XIV wieku. Może to być najstarszy obraz w Wielkopolsce.

Article 20180227 110041fot. Błażej Krawczyk
Prace remontowe w kaliskiej świątyni ruszyły w październiku 2017 roku. Objęły renowację prospektu organowego i wszystkich elementów drewnianych, w tym ambony, konfesjonału i obrazów. W drugim etapie będą montowane ławki tzw. stalle. Największe prace remontowe we wnętrzu kościoła odbędą się przy finansowym wsparciu Urzędu Marszałkowskiego.

Już początkowe prace zapowiadały, że kościół skrywa wiele ciekawostek, zabytków i niespodzianek. To odkrycie, o którym jest głośno od wczoraj, przeszło najśmielsze oczekiwania. W prezbiterium świątyni, ściana północna w pobliżu ołtarza pracownicy odkryli malowidło.

- Na początku zakładaliśmy, że jest to św. Józef, ale dopiero dr Jerzy Domasłowski z Instytutu Historii Sztuki, stwierdził, że to jest św. Krzysztof – mówi Ojciec Waldemar Ułanowicz, Gwardian Klasztoru OO. Franciszkanów.

Konserwatorzy oraz dr Jerzy Domasłowski oceniają, że obraz pochodzi z końca XIII bądź początków XIV wieku. Trwają badania nad odkryciem, które rozpoczęły się od pobrania i wysłania próbek do Torunia. Według badacza z Instytutu Historii Sztuki, może to być najstarsze malowidło w Wielkopolsce.

Na pewno obiekt będzie wyeksponowany i stanie się atrakcją dla kaliszan i turystów. Musiałoby przejść ono wcześniej renowację, na którą na razie środków nie ma. Odkrycie nie jest jeszcze dobrze widoczne i przysłania je rusztowanie, dlatego w pełnej okazałości prawdopodobnie ukaże się nam w kwietniu br.

Oprócz obrazu św. Krzysztofa, odkryte zostało w prezbiterium na ścianie północnej malowidło ścienne z XIX wieku, ukazujące okna gotyckie. - Znaleziona została również moneta w nawie kościoła, która oceniana jest jako 4 moneta w Polsce, co wskazuje, że Kalisz był ważną miejscowością na szlaku handlowym – mówi Ojciec Waldemar Ułanowicz.

Codziennie przy remoncie pracuje do 8 firm i kilkudziesięciu ludzi, do późnych godzin wieczornych. Wiele elementów kościoła jest na nowo odkrywanych i dokumentowanych.

Dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego wyniesie 8,7 mln a koszt całego projektu to 12 mln zł. Remont potrwa do 31 grudnia 2018 roku. Prace rewitalizacyjno-konserwatorskie współfinansowane są przez Unię Europejską ze Środków Europejskiego Funduszu Regionalnego.

...

Wspaniale odkrycie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:02, 22 Maj 2018    Temat postu:

LUBLIN: ODKRYCIE W KLASZTORZE DOMINIKANÓW
WIADOMOŚCI LOKALNE Piątek, 18 maja (19:04)
Udostępnij
Komentuj (91)
91
Kilka doskonale zachowanych polichromii z przedstawieniami prawdopodobnie XVI-wiecznych postaci odkryto w skrzydle zachodnim klasztoru ojców dominikanów na Starym Mieście w Lublinie.

Klasztor oo. dominikanów w Lublinie /Wojtek Jargiło /Reporter
Klasztor oo. dominikanów w Lublinie /Wojtek Jargiło /Reporter
W klasztorze trwa remont skrzydła zachodniego, w którym będzie się mieścić klub samopomocy. Polichromie mają około półtora metra średnicy - mówi przeor klasztoru, ojciec Grzegorz Kluz. Przy okazji skuwania tynków ze ścian sprawdzono, czy nie ma tam malowideł.

Jak mówi przeor, specjaliści i zakonnicy domyślali się obecności polichromii. Odkryto kilka medialionów z wizerunkami prawdopodobnie kardynałów czy inkwizytorów, mianowanych przez XVI-wiecznego papieża-dominikanina, Piusa V.

Polichromie zostaną zabezpieczone i zamalowane. Jak tłumaczy ojciec Kluz, w projekcie remontu nie ma bowiem prac konserwatorskich.

...

Bardzo cenne! Kto by sie spodziewal! XVI wiek!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:15, 02 Lip 2018    Temat postu:

Odnaleziono nieznane dotąd wydanie ,,Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią"
POLSKA Dzisiaj, 2 lipca (17:04)
Udostępnij
Komentuj (47)
47
W jednej z europejskich bibliotek uniwersyteckich profesor Wiesław Wydra z UAM w Poznaniu odnalazł nieznane dotąd wydanie "Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią" z 1542 roku. W odróżnieniu od znanej dotąd wersji dialogu, ten zachował się w całości - podał Instytut Książki.

W jednej z europejskich bibliotek uniwersyteckich odnaleziono nieznane drukowane wydanie "Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią" z 1542 roku, opublikowane w Krakowie przez Macieja Szarfenberga. Odkrycia dokonał profesor Wiesław Wydra z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

"W odróżnieniu od znanej dotąd wersji dialogu z rękopisu płockiego przekaz ten zachował się w całości. To najważniejsze wydarzenie w polskiej filologii w ostatnich latach" - podaje Instytut Książki. Znalezisko doczeka się opracowania krytycznego - ukaże się ono jesienią nakładem Wydawnictwa Poznańskie Studia Polonistyczne jesienią.

Przedmiotem zainteresowań znalazcy starodruku, prof. Wiesława Wydry są historia literatury i książki w średniowieczu i wczesnym okresie nowożytnym, badania nad pieśniami w późnym średniowieczu, a także edycja nieznanych lub niewydanych utworów polskich z tego okresu. Profesor jest również znawcą inkunabułów i starych druków.

"Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią", liczący około pół tysiąca wersów utwór jest chyba najbardziej po "Bogurodzicy" znanym polskim tekstem średniowiecznym. Jego autorstwo przypisuje się Mikołajowi z Mierzyńca, kanonikowi płockiemu, który napisał go prawdopodobnie na początku XV wieku. Oryginał nie zachował się. Około roku 1463 nieznany kopista przepisał większą część utworu, poza zakończeniem (znane nam dziś ostatnie wersy dialogu to XIX-wieczna rekonstrukcja na podstawie rosyjskich przekładów utworu z XVI wieku). Ten tekst dialogu został odnaleziony w latach 80. XIX wieku przez Wojciecha Kętrzyńskiego w jednym z rękopisów Biblioteki Katedralnej w Płocku. Polski autor wzorował się na łacińskich pierwowzorach dialogów ze śmiercią, które obrazowały równość wobec niej wszystkich ludzi - od papieża po żebraka, ulotność i marność dóbr doczesnych. Zazwyczaj w tego typu utworach przedstawiano satyryczny obraz wszystkich stanów społecznych - tak też jest i w polskim "Dialogu Mistrza Polikarpa..".

Tekst dialogu należy do najczęściej analizowanych utworów w literaturze staropolskiej, wciąż jednak odkrywa nowe tajemnice.

Jacek Sokolski z Uniwersytetu Wrocławskiego w artykule "Jako samojedź krzywousta" (Pamiętnik Literacki" 2017) stawia tezę, że wizerunek śmierci w polskim tekście wzorowany jest na obrazie chorego na trąd. Spośród innych tego typu utworów polska wersja dialogu wyróżnia się bardzo rozbudowanym opisem personifikowanej Śmierci. W znanych wersjach łacińskich temat ten potraktowano zdawkowo: rozmówczyni Polikarpa wygląda strasznie, jest blada i przepasana płachtą, w ręce trzyma kosę.

W polskiej wersji Śmierć nie jest szkieletem jak na wizerunkach z Zachodu Europy, można nawet poznać jej płeć - jest kobietą, o czym mówi fragment gdy Mistrz Polikarp, modląc się w kościele "Uźrzał człowieka nagiego,/ Przyrodzenia niewieściego, /Obraza wielmi skaradego/ Łoktuszą przepasanego". Dalej mamy inne szczegóły - postać jest "chuda, blada" i ma "żółte lice" - charakterystyczny objaw trądu, podobnie jak połysk skóry twarzy (śmierć "Łszczy się jako miednica"). Fragment "Upadł ci jej koniec nosa,/ Z oczu płynie krwawa rosa" badacz interpretuje jako opis zmian w trądzie, kiedy zaatakowane zostają tkanki twarzy, podobnie jak wersy: "Nie było warg u jej gęby,/ Poziewając skrżyta zęby".

"Niewykluczone, iż XV-wieczny wierszopis zetknął się z chorymi na trąd, ponieważ właśnie w jego czasach w Polsce mamy do czynienia ze szczególnym nasileniem tej budzącej powszechnie lęk i odrazę choroby, która wcześniej spowodowała ogromne spustoszenia na zachodzie Europy" - konkluduje Sokolski.

...

Rzeczywiscie sensacja! Tak dawne dzielo w znakomitym stanie! Az trudno uwierzyc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:17, 06 Sie 2018    Temat postu:

Proboszcz Kamieńca Ząbkowickiego znalazł skarb. Trwają prace nad transkrypcją
Niezwykłe znalezisko proboszcza z Kamieńca Ząbkowickiego. W szafie organowej, poprzekładane gazetami, leżały nuty. Najstarsze to rękopisy, pozostałe, najmłodsze, są drukowanymi zapisami utworów muzycznych. Druga część zbioru leżała na chórze w zwykłej, wydawałoby się, szafie. Specjaliści od kilkunastu miesięcy pracują nad transkrypcją, by można było usłyszeć muzykę, która rozbrzmiewała w tych murach przed wiekami.
Kościół w Kamieńcu Ząbkowickim zbudowany został przez cystersów, którzy stworzyli istne imperium gospodarcze. Wciąż oglądać w nim można barokowe obrazy Michaela Willmanna zwanego śląskim Rembrandtem, który operował światłem tak, że ma się wrażenie, iż sceny sprzed tysięcy lat rozgrywają na naszych oczach. Opat Woywode przebudował i wyposażył w okresie baroku aż 70 okolicznych kościołów. Gdy wychodził z mszą, grały nie tylko organy, ale i prawdziwa orkiestra, dla której kompozytorzy tworzyli specjalnie utwory. W zbiorach parafii przetrwał oryginalny barokowy bęben. Panowało przekonanie, że nic więcej po wielkim dziedzictwie kultury muzycznej tego miejsca nie ocalało. Tak było do czasu, gdy proboszcz otworzył na chórze szafę organową...
Nie wiadomo, jakie były losy zbioru muzykaliów od 1810 r., gdy pruskie władze skasowały kamienieckie opactwo (wraz z innymi klasztorami kontemplacyjnymi na Śląsku) po to, by przejąć jego majątek i tak załatać dziurę budżetową. Mienie ruchome rozparcelowano, nieruchomości sprzedano.
Niemcy z czasem zorientowali się, że umknęły ich uwadze muzykalia. Jest na to dowód. Część kart ma wbitą pieczęć świadcząca, że zbiór przygotowywano do przekazania do zbiorów specjalnych biblioteki uniwersyteckiej na Piasku we Wrocławiu (notabene ulokowano je w byłym klasztorze po sekularyzacji z 1810 r.). Brakuje sygnatur, co świadczy, że w kościele w Kamieńcu Ząbkowickim dokonano tylko wstępnej selekcji zbioru. O tym, że ktoś muzykaliami się interesował, świadczy też fakt, że między kartami tkwiły gazety. Co więcej, karty były przemieszane. Dlaczego zbioru nie wywieziono do Wrocławia?
Archiwiści z państwowego archiwum we Wrocławiu, mającego swój oddział w dawnym pałacu opata w Kamieńcu Ząbkowickim przypuszczają, że dlatego, iż wybuchła II wojna światowa i nikt już do muzykaliów z kamienieckiego kościoła nie miał głowy.
- Nie jestem muzykologiem, nie mogłem ocenić fachowo rangi znaleziska – mówi proboszcz, ks. Wojciech Jarosław Dąbrowski. - Pozyskałem kontakt z Ludmiłą Sawicka, muzykologiem, obecnie mieszkającą we Wrocławiu. Razem z drugim muzykologiem, panią profesor Jolantą Byczkowską Sztabą, podjęły się oceny zbioru i uporządkowania pomieszanych ze sobą partytur, układając je w poszczególne utwory. Okazało się, że w zbiorze są utwory specjalnie zamawiane dla kamienieckiego opactwa i utwory powszechnie znane takich kompozytorów, jak Haydn czy Mozart, które na potrzeby kamienieckiej orkiestry dostosowano.
Odkryty przez proboszcza zbiór nut zdeponowano w kamienieckim archiwum państwowym, bo parafia nie ma warunków do ich przechowywania. Ponadto musiano poddać je dezynfekcji.
Nie były zniszczone, ale mogły być zagrzybione – mówi Krystyna Dróżdż kierownik archiwum w Kamieńcu Ząbkowickim – Poszły do specjalnej komory na 24 godziny, a wygląda to tak, że daje się specjalny proszek i wpuszcza gaz, który zabija wszelkie drobnoustroje, żeby nie niszczyły akt. Zbiór liczy około metra akt, więc jest spory. Jak na kasatę, wojny i inne dziejowe zawieruchy to cud, że to się zachowało.
Takie dobro nie może się zmarnować – mówi proboszcz.
- W przygotowaniu jest katalog, a w międzyczasie znalazłem jeszcze mały zbiór nut, który też trzeba poddać dezynfekcji i opracowaniu. Natrafiłem nań po przejęciu zbiorów, które były w depozycie w miejscowej izbie pamiątek. Spoczywały w szufladzie komody, która stanowiła fragment dużej szafy na szaty liturgiczne przeniesionej do izby pamiątek.
Wiedzieliśmy, że przed wiekami opactwo kamienieckie było znaczącym centrum kultury, a znajdując muzykalia zyskaliśmy na to dowód – mówi proboszcz. - Postanowiliśmy się tym skarbem kultury muzycznej podzielić z wszystkimi. Gdy zdiagnozowaliśmy, że to odkrycie niecodzienne, zaczęliśmy szukać muzyków, którzy chcieliby te utwory zaprezentować. Nie mamy pieniędzy, żeby zatrudnić wzorem cystersów kilkudziesięcioosobową orkiestrę, dlatego postanowiliśmy dokonać transkrypcji utworów. Uczyniło to małżeństwo Corneliusów. Dzięki temu muzyka, która rozbrzmiewała w tych murach przed wiekami, jest współcześnie osiągalna dla każdego.
tekst: Marek Perzyński

...

Rzeczywiscie sensacja!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:42, 14 Wrz 2018    Temat postu:

W kolegium o. Pijarów odkryto pozostałości średniowiecznych kamienic

Pozostałości trzech średniowiecznych kamienic, z których dwie najstarsze pochodzą z XIV wieku, odkryli konserwatorzy podczas prac w Kolegium Zakonu Pijarów w Krakowie. Zachowały się fragmenty murów oraz gotyckie portale.

Pijarzy przybyli do Krakowa w połowie XVII wieku. Kościół wzniesiono w latach 20. XVIII w. według projektu znanego wówczas architekta Kacpra Bażanki. Obok świątyni były kamienice, z których korzystali zakonnicy. Z czasem zostały one przekształcone w jeden budynek klasztorny.

"Jak się okazało, nasze kolegium jest posadowione na trzech wcześniejszych kamienicach, z których najstarsza pochodzi z XIV wieku. Zostały one wykorzystane przez naszych poprzedników Pijarów, którzy otrzymali tę fundację od Lubomirskich, do wybudowania klasztoru. Kamienic nie zburzono całkowicie, wykorzystano fundamenty i ściany. Rewelacją jest to, że mamy zachowane znaczące wątki XIV- i XV-wiecznych murów, odkryto także dawne przejścia, portale i arkady. Organizacja funkcjonalna tych budynków była zupełnie inna niż obecnie" – mówił w środę PAP o. Józef Tarnawski, ekonom prowincji oo. Pijarów.

W piwnicy pijarskiego kolegium odkryto pozostałości trzech budynków średniowiecznych, z których dwa najstarsze były budowane krótko po sobie około połowy XIV wieku, a trzeci powstał w XV wieku. Wiadomo, że w kolejnych stuleciach były one przekształcane. Na poziomie dzisiejszego pierwszego piętra kolegium dominują już mury XV- i XVI-wieczne.

"Nie spodziewaliśmy się, że w pobliżu murów obronnych Krakowa natrafimy na pozostałości tak sędziwych budowli, które można datować na wiek XIV" - mówił historyk sztuki i badacz architektury Stanisław Cechorz.

W piwnicy zachowały się dwa gotyckie portale: kamienny i wykonany z cegieł, a na parterze i pierwszym piętrze pozostałości barokowych arkad. "Mógł być to szeroki korytarz komunikacyjny, otwarty dużymi oknami, półkoliście zakończonymi arkadami w kierunku północnym" - powiedział Cechorz. Dodał, że ta część murów istniała już w XVI wieku, a w XVIII wieku została przebudowana. Niewykluczone, że autorem tej nowej aranżacji był włoski architekt Francesco Placidi, który zajmował się fasadą kościoła oraz przebudową klasztoru.

Odkrycia są dokładnie inwentaryzowane: mierzone, fotografowane, przenoszone na plany poszczególnych kondygnacji budynków.

Kolegium funkcjonuje jako dom zakonny i siedziba prowincjała. "Odsłanianie wszystkich odkrytych elementów jest niezasadne i kłóciłoby się z normalnym funkcjonowaniem tego budynku, który musi być użyteczny na miarę XXI wieku" – mówił o. Tarnawski. Dodał, że zostaną one zasłonięte w taki sposób, że będzie można do nich kiedyś wrócić, nawet za dwa, trzy czy cztery stulecia. "Dzięki inwentaryzacji będziemy mieć solidną dokumentację i będzie można na tej podstawie prowadzić prace naukowe czy snuć domysły o rozwoju starego Krakowa" – podkreślił.

W kościele oo. Pijarów realizowany jest projekt "Perła polskiego baroku - rewaloryzacja nowo odkrytych, unikatowych polichromii w krypcie kościoła Pijarów w Krakowie oraz remont konserwatorski klasztoru w celu zabezpieczenia i udostępnienia zabytkowych wnętrz na działalność kulturalną". Potrwa do jesieni 2019 r. i ma zapewnione trzyletnie finansowanie z funduszy, którymi dysponuje SKOZK. Prace są współfinansowane także z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach programu operacyjnego Funduszy Europejskich "Infrastruktura i Środowisko 2014-2020". (PAP)

autor: Małgorzata Wosion-Czoba

...

Wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:41, 18 Paź 2018    Temat postu:

Mazowieckie: W Żelechowie odkryto średniowieczny zamek

Chcieliśmy odkryć drugi Malbork, a znaleźliśmy... Biskupin - mówią odkrywcy późnośredniowiecznego zamku w Żelechowie w Mazowieckiem. Była to siedziba rodowa możnowładczego rodu Ciołków, do dziś świetnie zachowały się jego drewniane elementy.

...

Oool Poznosredniowieczna siedziba rodu! Nie ma tego zbyt wiele! O ile nie jest to jedyna! Warto zrekonstruowac jak Biskupin zeby miec choc jedna na pokaz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:24, 28 Gru 2018    Temat postu:

W Sadowie odkryto średniowieczne freski

Znajdują się w prezbiterium. – Po prawej stronie przy oknie mamy najlepiej zachowane malowidło, które najprawdopodobniej przedstawia św. Wawrzyńca. Po przeciwległej stronie przypuszczamy, że jest św. Anna Samotrzecia. Kościół w w Sadowie k. Lublińca został konsekrowany w 1331 roku.

...

Bardzo cenne.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:28, 23 Sie 2019    Temat postu:

Niezwykłe odkrycie w trakcie prac remontowych: Wielkopolska ma najstarszy kościół drewniany w Polsce!

Dodano wczoraj, godzina 08:20

fot. Krobia.org
Chodzi o kościół pw. św. Michała Archanioła w Domachowie w powiecie gostyńskim.

Zaczęło się w lipcu ubiegłego roku. Właśnie wtedy w niewielkim kościele w Domachowie rozpoczęły się prace renowacyjne wnętrza świątyni. Po mniej więcej dwóch miesiącach, we wrześniu, pod XVIII-wiecznym odeskowaniem ścian prezbiterium odkryto coś niezwykłego - pozostałości polichromii na zrębie.

- Polichromie o tematyce biblijnej, w ornamentalnej oprawie, z licznymi inskrypcjami wyróżniają się bogatą tematyką, kolorystyką i stanowią unikatowy przykład malarstwa na terenie naszego województwa, przypuszczalnie z końca XVI wieku, który czeka na konserwację - wyjaśnia Jolanta Goszczyńska, Wojewódzka Konserwator Zabytków.

Ale polichromie to nie wszystko. - Przeprowadzone w ostatnim czasie wstępne badania kościoła oraz badania dendrochronologiczne drewna zmieniły całkowicie dotychczasową wiedzę o świątyni. Rzadko bowiem spotyka się, aby poprzednie ustalenia i datowania zabytku zostały przesunięte aż o 200 lat - dodaje.

Dotychczas kościół w Domachowie datowano na 1568 rok. W trakcie specjalistycznych badań próbek drewna pobranych z desek wykorzystanych do budowy kościoła okazało się, że dęby wykorzystane do budowy obiektu ścięto... w latach 1368 i 1369! Co więcej, specjaliści ustalili, że kościół wybudowano z niesezonowanego materiału, tak więc kościół musiał powstać w 1369 roku. - Po przeprowadzeniu przez badacza analizy porównawczej stwierdzono, że świątynia jest najstarszym, dotychczas potwierdzonym naukowo, prawie w całości zachowanym drewnianym kościołem w Polsce i jednym z najstarszych na obszarze europejskim - tłumaczy Jerzy Borwiński, konserwator zabytkoznawca.

Dziś wiadomo, że badania będą kontynuowane, a po ich zakończeniu niezwykłe polichromie mają cieszyć oko wszystkich miłośników sztuki.

....

Wspaniale!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:19, 25 Wrz 2019    Temat postu:

Sensacyjne odkrycie! XIII-wieczny obraz wisiał nad kuchenką gazową

Sensacyjne odkrycie we Francji. Warty miliony euro obraz pędzla XIII-wiecznego prekursora włoskiego renesansu Cimabue’a wisiał… w kuchni emerytki, która była przekonana, że to mało wartościowa ikona.

KOMENTARZE (10) : najstarszenajnowszenajlepsze

Yoyek5 22 godz. temu +35
Jeszcze pełno takich arcydzieł wisi w mieszkaniach za Odrą, bo Hans albo Berta "odziedziczyli po dziadku" ...
udostępnij

Vanguard1990 21 godz. temu +2
@Yoyek5: złodzieje Smile
udostępnij

QuickCharger 11 godz. temu +1
dziadku

@Yoyek5: Po dziadku z wermachtu. Oczywiście dziadek służył tylko w kuchni albo orkiestrze.

...

Nas to okradli. Iwany też!
Tu rzeczywiscie tak wybitny tworca europejski i tak stary! Bo oczywiscie w Egipcie niejedno jeszcze wykopia. Ale w Europie to jest przeczesane wszystko.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy