Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Tradycje Bożego Narodzenia.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:09, 24 Gru 2015    Temat postu: Tradycje Bożego Narodzenia.

Pierwsza pasterka już za nami. Zgodnie z tradycją - w Kopalni Soli "Wieliczka"
Piotr Ogórek
Dziennikarz Onetu

Pasterka to tradycyjna uroczysta msza święta odprawiana w wigilijną noc, najczęściej o północy. Pierwsza pasterka w Małopolsce już się jednak odbyła. Zgodnie z tradycją wieliccy górnicy jako pierwsi powitali narodziny Jezusa na porannej mszy w podziemnej kaplicy św. Kingi.

Pasterka jest jedną z najważniejszych polskich tradycji. Msza upamiętniająca oczekiwanie pasterzy i ich modlitwę w drodze do Betlejem to z reguły pierwsza msza w Boże Narodzenie. Tradycyjnie odprawiana w Wigilię w godzinach wieczornych, a najczęściej o północy.

Jest jednak miejsce, gdzie pasterka odprawiana jest w Wigilię już z samego rana. To kopalnia soli w Wieliczce. Zgodnie z tradycją górnicy zjeżdżają 101 metrów pod ziemię na mszę do kaplicy św. Kingi. W tegorocznej wielickiej pasterce uczestniczyło ok. 500 osób, a mszę odprawił ksiądz Zbigniew Gerle, dziekan dekanatu wielickiego. Kazanie wygłosił z kolei kapelan wielickich górników, franciszkanin, ojciec Ludwik Kurowski.

Uczestniczący we mszy górnicy jak zwykle zaprezentowali się w galowych mundurach. Później wszyscy połamali się opłatkiem, a prezes kopalni Kajetan d'Obyrn złożył wszystkim świąteczne życzenia.

W dawnych czasach górnicy zanim zaczęli pracę, najpierw udawali się na mszę w podziemnej kaplicy. Takich praktyk zakazały władze austriackie, gdy Polska znalazła się pod zaborami. Od 1782 roku msze były dozwolone tylko kilka razy w roku, m.in. podczas Wigilii. Górnicy w ten dzień nie prowadzili już pod ziemią najcięższych robót. Kiedyś poranna pasterka zaczynała się o 6 rano, dzięki czemu wspólnie modlili się górnicy z nocnej szychty i ci zaczynający pracę. Współcześnie pasterka zaczyna się o 8 rano.

...

Pasterze soli...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Nie 13:36, 27 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:24, 24 Gru 2015    Temat postu:

Zwyczaje wigilijne na wsi: opłatek z pieprzem i prognoza żniw

Zwyczaje wigilijne na wsi: opłatek z pieprzem i prognoza żniw - istock

Wiele zwyczajów wigilijnych dawnej wsi kieleckiej dawno zaginęło, jednak dzięki etnografom udaje się je odtworzyć. Jak podkreślają badacze, tego dnia w ludowej kulturze wszystko miało znaczenie. Nawet pieprz w opłatku oraz ilość wypitej wody…dla powodzenia w czasie żniw.

Etnograf Muzeum Wsi Kieleckiej Leszek Gawlik zwrócił uwagę podczas przedświątecznego spotkania z dziennikarzami, że często pojawiają się pytania o pogańskie elementy w ludowych zwyczajach. - Oczywiście, takie odległe ślady są, natomiast nie zapominajmy: chłop wierzył w Pana Boga. Miał swoją wersję religijności. On się tego trzymał, że następnego dnia ma się urodzić Zbawiciel – podkreślił.
REKLAMA


Etnograf zaznaczył, że tego dnia, a szczególnie wieczoru wszystko miało znaczenie. - Często pojawiają się kłótnie czy to powinno być 12 dań, czy mniej. Chłop w XVIII wieku miewał problem z liczeniem, chodziło głównie o parzystą lub nieparzystą liczbę. Generalnie jednak chodziło o to, by na stole znalazło się wszystko, czym rodzina mogła się żywić przez cały rok, żeby tego nie brakowało – powiedział.

Z zup na wiejskich stołach dominował barszcz z grzybami. - Grzyby pojawiają się nieprzypadkowo, nie tylko dlatego, że są suszone i zbierane wcześniej, jesienią, ale przede wszystkim dlatego, że są z lasu. Uczta wigilijna jest wieczerzą postną i jednocześnie jest wieczerzą, w której występują elementy zaduszne - dodał, zwracając uwagę na to, że wiele elementów ginie z naszej kultury. - Dzisiaj nikt nie przywiązuje wagi do tego, że przy stole trzeba było usiąść w odpowiedni sposób, zresztą cały ten dzień był istotny dla zapewnienia sobie różnych rzeczy – tłumaczył.

Powszechnym i znanym do dziś przekonaniem jest: "jaka wigilia taki cały rok". Mało kto jednak dziś pamięta, że na dawnej wsi wiązano ten dzień z kolejnymi żniwami. Ciekawym zwyczajem było to, że po zjedzeniu jakiejś potrawy nie można było położyć na obrusie łyżki. Chłopi uważali, że jeżeli to zrobią, będą ich bolały krzyże w żniwa; każdy gest, każda potrawa była symboliczna. Wszystkie elementy w tej kulturze się łączyły. - Jeżeli chłop w wigilie wstał leniwie z łóżka, miał zapewniony cały rok leniwy i brak chęci do pracy – zaznaczył Gawlik. Sądzono także, że jeśli tego dnia chłop będzie pił dużo wody, w czasie żniw będzie mu jej brakować itd.

Ważnym elementem zwyczajów był wspomniany świąteczny obrus, który po wieczerzy zwijano i później używano do symbolicznego pierwszego siewu.

Oprócz barszczu z grzybami, jednego z najstarszych wigilijnych dań, na dawny stole chłopskim pojawiały się też zupy, które były namiastką czegoś słodkiego. - Dawniej nie było cukru na wsi, przygotowywano zatem zupę z suszonych owoców. Wszystko, co było w sadzie, co chłop mógł pozyskać z pola i sadu, powinno się na tym stole znaleźć – zaznaczył etnograf.

Przykładem był garus. Receptura na niego polegała na tym, że trzeba było wygotować w wodzie suszone owoce, np. gruszki czy śliwki. - Potem wyciągano je, przecierano w sitku na miazgę. Łączono ją z wodą. Taka zupa była często spożywana z dodatkami jakiejś kaszy. Popularna była kasza jaglana z suszonymi owocami – powiedział Gawlik. Jeśli chodzi o pierogi, były one z różnym nadzieniem – zamiast popularnej dziś kapusty i grzybów zdarzało się, że przygotowano je z siemieniem lnianym bądź konopnym.

Jak powiedział Gawlik, "w wigilię był surowy zakaz spożywania potraw doprawionych pieprzem. Uważano, że jeśli taką potrawę się spożyje, cały rok będzie fatalny, piekący, nie będzie szczęśliwy. Pieprz był dopuszczalny do podawania go zwierzętom". Organiści, którzy przygotowywali opłatki, część z nich robili z dodatkiem tej przyprawy. Potem podawano go psu, aby był bardziej czujny podczas pilnowania obejścia przez cały następny rok.

Nie brakowało także zwyczajów matrymonialnych. Uważano, że jeśli panna wyciągnie spod obrusu suche, pożółkłe źdźbło, będzie musiała jeszcze poczekać na męża. Jeśli znalazła ładne, świeże, mogła być niemal pewna, że kolejną wigilię spędzi jako mężatka. Podobne zwyczaje dotyczyły liczenia ziaren ze snopka. Tylko parzysta liczba gwarantowała powodzenie.

...

Wszystko piekne Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:44, 24 Gru 2015    Temat postu:

Nietypowe świąteczne zwyczaje w tradycji ludowej Podkarpacia

Nietypowe świąteczne zwyczaje w tradycji ludowej Podkarpacia - istock

Odwiedzanie domów przez mężczyzn lub kobiety o świcie w wigilię, zakaz opuszczania domów w Boże Narodzenie, czy wprowadzanie do domu konia – to niektóre z zapomnianych zwyczajów okresu świąt Bożego Narodzenia, które dawniej miały zapewnić dobrobyt i szczęście.

Etnografowie przypominają, że w tradycji ludowej Boże Narodzenie, nazywane Godami było nie tylko świętem kościelnym, ale rozpoczynało również nowy rok. Nabierało przez to charakteru święta początku, od którego zależała przyszłość. Stąd wiele zjawisk, zdarzeń, które działy się w wigilię Bożego Narodzenia traktowane były przez ówczesnych ludzi jako wróżby, zaklinanie losu, by sprzyjał ludziom.
REKLAMA


Praktykowano też wiele tajemniczych i obecnie zupełnie niezrozumiałych zwyczajów, które miały zapewnić dobrobyt, szczęście, obfitość pożywienia. Wiele tych zwyczajów zostało zapomnianych, a te, które nadal są praktykowane, straciły swoje pierwotne znaczenie i symbolikę.

Jedną z takich tradycji były odwiedziny wczesnym rankiem małych chłopców tzw. połaźników, którzy składali życzenia gospodarzom i dzięki temu zapewniali pomyślność i spokój domowi, czy też mężczyzn lub starszych chłopców, którzy tuż po północy wyruszali ze swoich domów, by zdążyć odwiedzić wszystkich krewnych jeszcze przed świtem.

Zgodnie ze zwyczajem odwiedzających mężczyzn domownicy częstowali ciastem, wędliną, ofiarowywali pieniądze, albo bułeczki, zwane szczodrakami. Tradycja ta zwana właśnie "na szczodraka", pochodząca ze wschodnich kresów, w większości domów jest całkiem zapomniana, w nielicznych rodzinach na Podkarpaciu praktykowana jest do dziś.

Rzeszowski etnograf Andrzej Karczmarzewski wyjaśnił, że wizyty te związane były z przekonaniem w niektórych częściach regionu o fatalnych skutkach odwiedzin kobiety jako pierwszej osoby przychodzącej w dniu wigilii. Przypomniał, że łączyło się ono z symboliką dnia początku. Powszechnie wierzono, że taka wizyta ściągnie na dom i jej mieszkańców zmartwienia i niepowodzenia w gospodarstwie, chorobę, a nawet śmierć.

- Kobieta, która nieostrożnie weszła w obręb zagrody, mogła być posądzona o czarowanie i narażona była na wyzwiska oraz przegonienie, nie zawsze grzeczne i uprzejme. W niektórych regionach Podkarpacia za taką kobietą rzucano też cebulą, której ostry smak i silny zapach miał odstraszyć złe moce – mówi naukowiec.

Szefowa Muzeum Etnograficznego Elżbieta Dudek-Młynarska zauważyła, że były rejony, gdzie właśnie wizyta mężczyzny rankiem w wigilię, na dodatek ubranego w kożuch, przynosiła pecha, natomiast wizyta kobiety jako pierwszej miała zapewnić szczęście i dobrobyt.

- W Rzeszowskiem, Przeworskiem i wśród Lasowiaków pojawienie się w drzwiach kobiety odczytywano pomyślnie, bowiem jej wizyta zapowiadała, że w gospodarstwie rodzić się będą cieliczki i kokoszki – wyjaśniła etnografka.

Innym szczególnym i zupełnie niezrozumiałym zwyczajem było trzymanie w dłoni łyżki przez cały czas trwania wieczerzy. Łyżki nie wolno było ani odłożyć na stół, ani tym bardziej upuścić na podłogę. Odczytywano to bowiem jako złą wróżbę, że osoba, która ją upuściła, nie doczeka następnej wigilii.

Podobnie interpretowano wywrócenie choinki, która nawiązywała do zielonej gałęzi symbolizującej życie.

Niezrozumiałym dzisiaj zwyczajem był zakaz, w niektórych miejscowościach regionu, napicia się wody w czasie wigilii. Dudek-Młynarska wyjaśniła, że wodę uważano za główne "pożywienie" roślin i człowiek nie powinien zabierać jej roślinom. Uważano również, że wypicie w wigilię wody spowoduje ciągłe pragnienie.

Innym wyjaśnieniem tego zakazu było przekonanie, że woda jest siedliskiem złych mocy, demonów, które mogą zagrażać człowiekowi. Stąd na wieczerzy nie podawano np. potraw pochodzących z wody. Etnografowie przypominają, że popularne współcześnie ryby, dawniej nie były znane jako potrawa wigilijna.

Wigilia obfitowała także w nakazy wykonywania różnych czynności, które miały w nadchodzącym roku zapewnić dobrobyt, siłę, zdrowie. Trzeba było np. mielić mąkę w żarnach, po to, by jej nie brakło przez cały rok. Aby zapewnić sobie siłę, "dźwigano" piec, a aby koniom zapewnić siłę i zdrowie - przeganiano je.

Wierzono, że przy wigilijnym stole gromadzą się nie tylko żyjący, ale również zmarli członkowie rodziny. Specjalnie dla nich palono na polach ognie, by mogli się przy nich ogrzać, szykowano jedzenie, by mogli się najeść oraz miejsce w izbie, by mieli gdzie odpocząć. Usuwano też odzież wiszącą na kołkach w izbie, aby dusze, które przybierały postać niewidzialnych ptaków, miały gdzie przysiąść.

Zostawiano także "kolędę dla wilka", którego uważano za przybysza z innego świata, w domyśle - świata zmarłych. Zostawiano mu najczęściej miskę grochu. Później ta praktyka miała raczej zapewnić bezpieczeństwo bydła przed drapieżnikami – zauważyła Dudek-Młynarska.

W Boże Narodzenie, które świętowano wyłącznie w gronie najbliższej rodziny, również obowiązywały całkowite zakazy wykonywania rozmaitych czynności. Nie wolno było gotować, nosić wody, nawet kroić chleba. - Zwyczajowo zakazane było nawet czesanie i przeglądanie się w lustrze. Nie zakłócano ciszy, jaka powinna tego dnia panować - podkreślił Karczmarzewski.

Nie wolno było nawet głośno rozmawiać. Zakazy te podyktowane były przekonaniem, że Boże Narodzenie to wielkie święto i należy je godnie uczcić.

Kolejny zakaz dotyczył opuszczania gospodarstw, wolno było jedynie pójść do kościoła. Zakaz ten wynikał z przekonania, że dom to miejsce bezpieczne, przychylne człowiekowi. W wielu okolicach oczekiwano odwiedzin samego Jezusa, który właśnie w tym dniu miał chodzić po kolędzie. Wcześniej niż zwykle zapalano lampy, które paliły się nieraz przez całą noc, i stawiano w oknach, aby wskazać Mu drogę.

Z powagą i nastrojem Bożego Narodzenia kontrastował nastrój drugiego dnia świąt, czyli dzień św. Szczepana. Dudek-Młynarska podkreśliła, że w tradycji ludowej Podkarpacia dzień ten obfitował w zabawy, odwiedziny i wróżby. Niektóre z nich miały charakter matrymonialny, podobnie jak zwyczaje andrzejkowe.

W tym dniu gospodarze szli z kolędą do koni, a gospodynie do bydła. Dawano zwierzętom kolorowe opłatki, chleb, wigilijne potrawy. Krowy dostawały także czosnek chroniący je przed urokami czarownic.

W sadach wiązano słomianymi powrósłami drzewa owocowe, aby dobrze rodziły, a poświęconym na sumie owsem obsiewano nieurodzajne zagony, żeby ziemia dobrze plonowała. Na pamiątkę ukamienowania św. Szczepana święconym owsem, bobem, lub grochem obrzucano się także w kościele. Miało to także zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku.

Etnografka opowiedziała znaną z tradycji lasowiackiej tradycję - współcześnie niezrozumiałą kolędę z żywym koniem. - Wprowadzano do izby konia. Za dobrą wróżbę odczytywano, gdy zwierzę załatwiło w izbie swoją potrzebę fizjologiczną. Miało to przynieść gospodarzowi "kupę szczęścia" – opowiadała Dudek-Młynarska.

Wieczorami w dniu św. Szczepana goszczono się wzajemnie, czekając na kolędników. Ich wizyta, podobnie jak odwiedziny mężczyzn w wigilię, miała zapewnić pomyślność w nowym roku.

Okres Godnich Świąt rozpoczynało światło gwiazdy oznajmującej rozpoczęcie wieczerzy, kończyło natomiast światło gwiazdy niesionej przez kolędników w dniu Trzech Króli, czyli 6 stycznia następnego roku.

...

Kolejny region.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:13, 26 Gru 2015    Temat postu:

Radio Olsztyn

Świąteczne zwyczaje na Żuławach

Świąteczne zwyczaje na Żuławach - istock

Dzielenie się opłatkiem, wigilijna kolacja, kolorowa choinka i prezenty – to ogólnie znane wszystkim zwyczaje związane z Bożym Narodzeniem. Są też mniej powszechne kultywowane obyczaje regionalne.

Współcześni mieszańcy Żuław, którzy są ludnością napływową nie wiedzą, jak obchodzili święta Żuławiacy przed wojną.
REKLAMA


Regionalista – Artur Wasielewski – jest autorem książki o żuławskich kulinariach.

Elbląg, największy przed wojną ośrodek przemysłowy w Prusach Wschodnich miał wiele własnych obyczajów związanych ze świętami. Jedną z takich tradycji były Adwentowe mateczki. W XIX i XX wieku w okresie przedświątecznym, elblążanki w specjalnych strojach, kwestowały na rzecz przytułków i miejskich instytucji dobroczynnych.

...

Pieknie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:17, 26 Gru 2015    Temat postu:

Radom- szopka u ojców Bernardynów

Radom- szopka u ojców Bernardynów - PAP

Znajduje się w bocznej nawie kościoła. Jej montaż zaczyna się dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem i wymaga wsparcia - zaprzyjaźnionego z klasztorem - inżyniera Zbigniewa Smolarskiego.

Skomplikowany mechanizm, odpowiedzialny za poruszanie się wielu figur trzeba podłączyć i sprawdzić. Co roku też szopka jest wzbogacania o nowe elementy.
REKLAMA


Po jednej stronie są betlejemskie góry skaliste, a po drugiej - mazowiecka wieś. Na pierwszym planie znajduje się betlejemski żłóbek, a wokół umieszczono grające aniołki, kłaniającego się jeźdzca i zakonnika, który uruchamia dzwon. Poruszające się i grające figurki są wielką atrakcją, zwłaszcza dla najmłodszych. Całość robi ogromne wrażenie.

Szopka w kościele ojców Bernardynów jest najstarszą, najpiękniejszą i największą w Radomiu.

Zgodnie z tradycją, będzie ją można oglądać do 2 lutego.

...

Jedna z wielu w Polsce Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:14, 26 Gru 2015    Temat postu:

Rodzina Malików od czterech pokoleń buduje szopki i wystawia jasełka

Rodzina Malików od czterech pokoleń buduje szopki i wystawia jasełka - PAP

Krakowska rodzina Malików od czterech pokoleń buduje szopki krakowskie i wystawia własne przedstawienia jasełek. W sobotę - drugi dzień świąt Bożego Narodzenia -przedstawiciele rodu pokazali tegoroczną inscenizację. Będzie ona powtarzana przez kolejne trzy niedziele.

Jak poinformowała Cecylia Malik, rodzinne jasełka są imprezą towarzyszącą corocznemu konkursowi szopek krakowskich, gdyż pokazują skąd wzięła się ta tradycja. Przedstawienia odbywają się w Pałacu Krzysztofory przy Rynku Głównym – siedzibie Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.
REKLAMA


Kukiełkowy spektakl dla małych i dużych trwa ok. 50 minut. W tym roku szopkę przedstawiają: Rozalia Malik, Andrzej Malik, Anna Malik, Cecylia Malik, Urszula Dziurdzia i Antoni Dziurdzia. W szopce występują: Śmierć, Diabeł, Żyd, Król Herod, Anioł, Pan Twardowski, Marszałek, Krakowiacy i Górale, Trzej Królowie, Żydóweczka i Dziad.

Scenerią jasełek jest najprawdziwsza, wielka szopka krakowska, której autorką jest Cecylia - prawnuczka Walentego Malika, który zapoczątkował rodzinną tradycję szopkarską. Autorką kukiełek jest rzeźbiarka Anna Malik. Przedstawieniu towarzyszą grane i śpiewane na żywo kolędy i pastorałki, znane i te zapomniane. Śpiewa Rozalia Malik Negradonna i Andrzej Malik – wnuki sławnego Włodzimierza Malika, szopkarza z krakowskiego Zwierzyńca. Urszulka i Antek Dziurdzia, to pra pra wnuki Walentego Malika. Grają na akordeonie i perkusji oraz pomagają w animacji kukiełek.

Przedstawiciele rodu przypominają, że szopkarsko - jasełkowa tradycja rodziny Malików sięga już czterech pokoleń. Pradziadek Walenty Malik, jego syn Włodzimierz, z całymi rodzinami odgrywali malowniczy spektakl oparty na „Betlejem Polskim”, rozbrzmiewający kolędami, grany w pięknych szopkach krakowskich, których byli twórcami. Rodzinie do dziś udało się zachować tę tradycję.

Krakowska szopka znacznie różni się od betlejemskich stajenek. Musi być budowlą wieżową i zawierać charakterystyczne dla architektury Krakowa detale. Najczęściej szopki są budowane na wzór krakowskich kościołów. Szopkarze chętnie odtwarzają fronton Bazyliki Mariackiej oraz wieże i kopuły katedry na Wawelu. Oprócz Świętej Rodziny tradycyjnymi bohaterami krakowskich szopek są: Lajkonik, Smok Wawelski, hejnalista, krakowiacy.

Tradycja szopki krakowskiej wywodzi się z jasełek, które organizowano w okresie Bożego Narodzenia w kościołach. Najstarsze figurki jasełkowe przechowywane w Krakowie pochodzą z XIV w. i znajdują się w kościele św. Andrzeja. Do końca XIX wieku wyrobem szopek zajmowali się murarze z krakowskich przedmieść. W czasie świąt chodzili oni z szopkami po domach.

...

Piekna tradycja Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:35, 27 Gru 2015    Temat postu:

| KAI
"Żywe Betlejem" pod Wałbrzychem. Największa żywa szopka w Polsce

Żywe szopki to ogólnopolska tradycja. Na zdjęciu szopka przed Katedrą Praską w Warszawie - PAP

W Głuszycy pod Wałbrzychem zakończyło się "Żywe Betlejem". Była to największa żywa szopka w Polsce. Przygotowali ją samodzielnie tamtejsi mieszkańcy i sami w niej wystąpili.

Podczas świąt Narodzenia Pańskiego żywe szopki można spotkać w wielu miejscach. Jednak mieszkańcy Głuszycy poszli o krok dalej: zbudowali całe Betlejem. Na powierzchni ponad hektara, wokół swojego kościoła, postawili 21 chatek i kilka zagród dla zwierząt. Przygotowania to tego niezwykłego wydarzenia trwały kilka tygodni. Teren wokół kościoła zamienił się w plac budowy małej wioski. Szyto stroje, zbierano rekwizyty, przygotowywano potrawy.
REKLAMA


Łącznie w Betlejem wystąpiło ponad 60 osób, drugie tyle pomagało w jego przygotowaniu. Na miejscu zgromadzono wiele zwierząt. Były: osioł i kucyk, konie, krowa, kozy, owce, kury, kaczki, króliki, a nawet mała sarenka.

"Żywe Betlejem" otworzyło swoje drzwi 24 grudnia przed Pasterką. Po zwiedzeniu wioski wszyscy jej "mieszkańcy" i goście przeszli do kościoła, by przywitać Nowonarodzonego. – To dla mnie jest zawsze najbardziej wzruszający moment całego przedsięwzięcia – mówi Barbara Jelewska, odpowiedzialna za obsadzenie ról w Betlejem. – Kiedy stoimy w tych strojach wokół ołtarza podczas Pasterki, razem ze Świętą Rodziną, przez chwilę wydaje się, że jesteśmy tam naprawdę.

Organizatorzy szacują, że w ciągu trzech kolejnych dni "Żywe Betlejem" odwiedziło ponad 8 tys. osób.

– Myślę, że udało nam się zrealizować dwa cele – wyjaśnia ks. Sławomir Augustynowicz, proboszcz miejscowej parafii i pomysłodawca "Żywego Betlejem". – Po pierwsze, budujemy wspólnotę naszej parafii, która potrafi mocno zaangażować się w Boże dzieła. Ludzie sami zaczynają dostrzegać, że jeżeli zaczynają robić coś wspólnie, są w stanie zrobić wielkie rzeczy. Drugi element to nowa ewangelizacja. Pierwszego dnia świąt odwiedziło nas kilka tysięcy osób. To byli różni ludzie, nie zawsze związani blisko z Kościołem. Tu mają okazję zastanowić się, dlaczego świętujemy? Dlaczego to dla nas takie ważne? Dla ludzi, którzy biorą udział w "Żywym Betlejem" to realizacja apostolstwa świeckich. Swym udziałem w tym wydarzeniu dają świadectwo, głosząc w ten sposób Jezusa. Szczególnie się cieszę, że wielu gości po zwiedzeniu Betlejem wchodzi do kościoła i adoruje Najświętszy Sakrament - tłumaczy.

Ze względu na wielkie zainteresowanie "Żywym Betlejem" organizatorzy planują otworzyć je jeszcze 6 stycznia, kiedy to przejdą z Orszakiem Trzech Króli do betlejemskiej szopy. "Żywe Betlejem" w Głuszycy będzie tego dnia otwarte od 16.00 do 19.00.

...

Kolejna tradycja. To jest Polska.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:39, 24 Gru 2016    Temat postu:

Najwcześniej odprawiona Pasterka w Polsce

aw, mł
dodane 24.12.2016 12:36

Ponad 600 osób uczestniczyło w Pasterce, która w podziemnym solnym świecie została odprawiona już o godz. 7.30 rano
Rafał Stachurski
zobacz galerię

Górnicy z Kopalni Soli Wieliczka jako pierwsi w Polsce powitali nowo narodzonego Jezusa. W wigilijny poranek modlili się bowiem w kaplicy św. Kingi podczas niezwykłej podziemnej Pasterki. Uczestniczyło w niej ponad 600 osób.

Zgodnie z górniczą tradycją, Msza św. odprawiana jest rankiem 24 grudnia. Górnicy przychodzą na nią w galowych mundurach, a do wspólnej modlitwy zapraszają wszystkich, którzy świętowanie Bożego Narodzenia chcą rozpocząć w zabytkowej kopalni. Nie bez powodu - słowa "Bóg się rodzi" brzmią wśród wielickiej soli szczególnie uroczyście, wręcz majestatycznie. W tym roku kolędy zagrała Reprezentacyjna Orkiestra Dęta Kopalni Soli "Wieliczka".

Nie jeden górnik przyznaje, że odkąd pamięta, zawsze stawia się na podziemnej Pasterce. Są tacy, którzy w wielickiej kopalni pracują od ponad 20 lat i przez ten czas nie opuścili ani jednej Pasterki w kaplicy św. Kingi. Nic nie szkodzi, że pora wczesna (w tym roku była go godz. 7.30), że ledwie grudniowy świt… Bez tej Mszy nie ma bowiem prawdziwego Bożego Narodzenia.

- Jestem tutaj co roku od 23 lat - podkreśla wielicki górnik Piotr Misior. - Towarzyszy mi cała rodzina - dodaje. - Dziś w kopalni byli z nami nasi bliscy, przyjaciele, znajomi, a także wieliczanie - wtóruje mu Jan Kucharz, nadsztygar górniczy.

Jak wyjaśnia, w dawnych czasach 24 grudnia nie prowadzono w pod ziemią ciężkich robót. Ci, którym wypadło jednak pracować w przededniu Wigilii, zaraz po skończonej szychcie szli powitać Dzieciątko Jezus, a było to zawsze rano.

Tegorocznej Pasterce przewodniczył dziekan dekanatu wielickiego, ks. Zbigniew Gerle. Homilię wygłosił natomiast o. Ludwik Kurowski, kapelan wielickich górników.

- Aniołowie przynieśli światło, które prowadziło pasterzy i królów do Betlejem, do Dzieciątka. My dziś również przyszliśmy do groty, która jednoczy nas tak, jak ta betlejemska. Jezus najprawdziwiej przychodzi do naszych serc, dusz, umysłów przez Eucharystię. Napełnijmy serca pokojem, który przynosi Bóg-Człowiek, Książę Pokoju - mówił o. Kurowski.

Po Mszy św. jej uczestnicy otrzymali opłatki i złożyli sobie świąteczne życzenia.

Kaplica św. Kingi to najpiękniejsza spośród świątyń podziemnej Wieliczki. W całości wykuta w soli nawiązuje do Groty w Betlejem. O narodzinach Zbawiciela przypomina szopka, która znajduje się na północnym ociosie (ścianie) kaplicy. W roku 1903 Józef Markowski, wielicki górnik, artysta-samouk, umieścił w stajence pierwsze drewniane figurki. Kolejne pojawiły się w roku 1920. Dziś w szopce zobaczyć można rzeźby z soli wykonał je inny uzdolniony górnik, Mieczysław Kluzek.

O wielickich górnikach można śmiało powiedzieć, że pod ziemią modlili się od zawsze. Regularne nabożeństwa zaczęto odprawiać w XVII w. w kaplicy św. Antoniego. Uzyskano na nie pozwolenie Stolicy Apostolskiej, a także zgodę króla Augusta II Sasa. Monarcha nie tylko zaaprobował podziemne Msze św., ale też przeznaczył 300 zł pensji dla kapelana dolnego, który miał im co rano przewodniczyć. Tuż po I rozbiorze Polski władze austriackie zakazały codziennych nabożeństw. Kilka lat później złagodzono tę decyzję, jednak wkrótce reformy cesarza Józef II na powrót ograniczyły sposobność do podziemnej modlitwy i Msze można było odprawiać tylko kilka razy do roku - m.in. w Wigilię.

...

Piekna tradycja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy