Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
100. rocznica urodzin ks. Twardowskiego.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133473
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:23, 01 Cze 2015    Temat postu: 100. rocznica urodzin ks. Twardowskiego.

100. rocznica urodzin ks. Twardowskiego. Anna Dymna: jego wiersze pomagają żyć i rozumieć życie
1 czerwca 2015, 12:08
- Jego wiersze pomagają żyć i rozumieć życie - mówi aktorka Anna Dymna o twórczości księdza Jana Twardowskiego. Dziś mija 100. rocznica urodzin duchownego.

- Wiele słów z twórczości księdza Twardowskiego trafiło do kultury masowej - dodaje Anna Dymna. Najpopularniejszą myślą, a jednocześnie wierszem duchownego jest "Śpieszmy się", mówiący o tym, abyśmy śpieszyli się kochać ludzi, gdyż "tak szybko odchodzą". - Ważne słowa, szczególnie dla osób niepełnosprawnych, zawarte są w wierszu "Sprawiedliwość", zakończonego puentą "Nierówni potrzebują siebie" - dodaje aktorka.

- Ksiądz Jan Twardowski miał głęboką wiarę, która nie różnicowała bliźnich - zauważa Anna Dymna. Dodaje, że nie polegała na tym, że kogoś oczerniał, potępiał czy opluwał.

Anna Dymna wspomniała czas przed śmiercią duchownego. Odwiedziła go wtedy w szpitalu. Stwierdziła wówczas, że jego poezja jest taka, jak jego oczy - jasna i uśmiechnięta.

Dziś rozpoczynają się oficjalne obchody jubileuszu 100. rocznicy urodzin ks. Jana Twardowskiego w Zamku Królewskim w Warszawie. Obchody przebiegają pod hasłem "Słowo zabiera głos". Więcej informacji o wydarzeniach związanych z jubileuszem na stronie [link widoczny dla zalogowanych]

Ks. Jan Twardowski urodził się w Warszawie 1 czerwca 1915 roku. Poeta, przedstawiciel współczesnej liryki religijnej. Twardowski jest autorem ponad 50 książek - przede wszystkim poezji religijnej. Zmarł 18 stycznia 2006 r. w Warszawie. Został pochowany w krypcie zasłużonych w Sanktuarium Opatrzności Bożej w Wilanowie. Ks. Twardowski od 1959 roku do śmierci był rektorem kościoła wizytek obok Krakowskiego Przedmieścia. Mieszkał na terenie klasztoru sióstr.
IAR

...

Znaczaca postac naszej poezji...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133473
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:45, 18 Sty 2016    Temat postu:

10 lat temu zmarł ks. Jan Twardowski


Był najchętniej cytowanym współczesnym poetą. A wers "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" znają chyba wszyscy. 10 lat temu, 18 stycznia 2006 r., w Warszawie zmarł ks. Jan Twardowski.

- Udało się, jakoś wyskoczyło mi z głowy to zdanie - mówił ks. Jan. - Spotykam je w nekrologach. Często bez mojego nazwiska, ale i tak się cieszę, bo najważniejsze jest to, co napisałem, a nie, że to ja napisałem. Trzeba się pospieszyć z kochaniem innych nie tylko dlatego, że grozi nam rozstanie z kimś bliskim z powodu śmierci, lecz dlatego że ludzie odchodzą od siebie, gdy życie jest w pełnym biegu. Zmieniają partnerów, opuszczają rodziny, skazują bliskich na samotność. Być może dochodzi do tych rozstań, bo właśnie spóźniliśmy się z okazaniem uczuć, nie dość kochaliśmy, nie daliśmy odczuć bliskiej osobie, że jest wyjątkowa.
REKLAMA


Ks. Jan Twardowski urodził się 1 czerwca 1915 r. w Warszawie. Wiersze pisał "od zawsze", ale w latach 50. sam poeta unikał ich publikowania. Twórczość ukrył głęboko w sferze prywatności. Po latach odniósł się do tamtej epoki w wierszu "Teraz": "Ty co świecisz w oczach jak w Ostrej Bramie/ nie zapominaj/ że pisząc wiersze byłem ci wierny/ w czasach Stalina".

Dopiero w roku 1959 dzięki staraniom Jerzego Zawieyskiego ukazał się pierwszy powojenny tomik poety "Wiersze", opublikowany nakładem Wydawnictwa Pallotynów. Potem cenzura zrobiła swoje i przez długie lata utwory księdza nie były oficjalnie publikowane.

Kiedy w roku 1970 w Znaku ukazały się "Znaki ufności", a osiem lat później "Niebieskie okulary", ks. Jan to komentował: "Mogę powiedzieć, że jako poeta jestem nastolatkiem", a był już wtedy dobrze po pięćdziesiątce.

Prawdziwa sława przyszła do księdza-poety po siedemdziesiątce. Już w połowie lat 80. co niedziela w kościele Wizytek ustawiała się długa kolejka ludzi, którzy prosili o rozmowę, spowiedź, pieniądze, wsparcie duchowe, recenzję wierszy. Dostawał setki listów, telefon dzwonił bez przerwy. Ks. Twardowski starał się nie odprawiać nikogo, uważał, że nie ma spotkań przypadkowych, a każdy człowiek przychodzi od Boga. Zaczynało brakować mu czasu na pisanie wierszy, a w latach 90. ludzi zabiegających o uwagę i czas księdza-poety miało być jeszcze więcej.

"Bo w życiu - mówił ks. Twardowski - najważniejsze jest samo życie. A zaraz potem miłość. Naprawdę chodzi o miłość. Pragniemy jej od urodzin po śmierć. Niezależnie, czy jesteśmy młodzieńcami czy ludźmi starszymi, niezależnie od wieku chcemy być kochani i dawać miłość. Różne bywają jej rodzaje: miłość do Boga, młodych zakochanych, matki do dziecka, dziadka do wnuczka, profesora do uczniów. Są nie tylko cierpienia młodego, ale i starego Wertera. Człowiek czułby się oszukany, gdyby miłości nie zaznał. Niektórzy się dziwili, dlaczego stary ksiądz pisze o miłości. Ale to był mój temat. I teraz, gdy piszę już mniej, sam lubię te wiersze czytać" - dodawał.

Jan Twardowski urodził się w Warszawie 1 czerwca 1915 roku w rodzinie Jana i Anieli Komderskich. Głęboka pobożność obojga rodziców była wzorem dla czwórki rodzeństwa. Właśnie matka jest jedną z najpiękniejszych postaci w tej poezji. Pojawia się dyskretnie, na moment, ale niesie ze sobą wiele serdecznych uczuć i nostalgiczne wspomnienia: "i widzę wreszcie moją matkę/ w nie spalonym domu/ przyszywa guzik co się gubił stale/ Ile trzeba przejść nieba żeby ją odnaleźć".

Twórczość ks. Twardowskiego to przede wszystkim wielka poezja religijna: wiersze nienarzucające się, a trafiające prosto w serce. Nikt wrażliwiej niż on nie ukazał piękna Ewangelii i dobroci Boga. Nikt delikatniej niż on nie potrafił mówić z niewierzącymi. Ks. Twardowski lubił niewierzących, znajdował właściwy język w rozmowie z nimi. W poezji zapewniał: "nie przyszedłem pana nawracać (...) po prostu usiądę przy panu/ i zwierzę swój sekret/ że ja, ksiądz/ wierzę Panu Bogu jak dziecko".

Jeden z najbardziej dramatycznych utworów ks. Jana Twardowskiego to wiersz Komańcza, poświęcony uwięzionemu prymasowi Wyszyńskiemu: "Kocham deszcz, który pada czasami w Komańczy/ (...) Krzyże żadne nie krwawią, gdy jest świętość i spokój/ gdy z wygnańcem po cichu drży Polska -/ wszystko proste jak wiersze - brewiarz, lampa i pokój/ drzew warszawskich na niebie gałązka".

Ksiądz Jan zawsze chętnie wyjeżdżał na wakacje na wieś. Jako dziecko spędzał je w Druchowie, majątku stryja, potem będąc kapłanem na lato przenosił się do Lipkowa. Przyroda zawsze była jego wielką miłością i stałym tematem wierszy. Ksiądz chętnie czytywał książki przyrodnicze, zbierał zielniki. "Widzę urok szpaka, wilgi, dzikiego królika, szorstkowłosego wyżła. To samo światło pada na ludzi, na koniki polne i świerszcze" - mówił. I pisał, np. w "Suplikacjach": "Boże po stokroć święty, mocny i uśmiechnięty - /Iżeś stworzył papugę, zaskrońca, zebrę pręgowaną - /kazałeś żyć wiewiórce i hipopotamom -/ teologów łaskoczesz chrabąszcza wąsami -/ dzisiaj, gdy mi tak smutno i duszno, i ciemno -/ uśmiechnij się nade mną". "Przyroda to pamiątka raju - mówił ks. Jan. - Ludzie sami skazali się na wygnanie z raju. Można powiedzieć, że dziś niszcząc przyrodę w dalszym ciągu opuszczamy raj".

Ostatnie wakacje ks. Jan spędził w podwarszawskim Aninie pod opieką dr Aldony Kraus. Lubił przebywać na słonecznym tarasie i spoglądać na otaczające dom wysokie sosny. Opalony, w dżinsowej koszuli nie wyglądał na swoje 90 lat. "Przewlekła młodość, oto co mi się przydarzyło" - mówił ks. Jan.

Ks. Twardowski ks. zmarł 18 stycznia 2006 r. w Warszawie. Został pochowany w krypcie zasłużonych w sanktuarium Opatrzności Bożej w Wilanowie.

W setną rocznicę urodzin ks. Twardowskiego Senat przyjął uchwałę, w której zwrócił się do uczelni, szkół, organizacji społecznych i mediów z apelem o upowszechnianie twórczości księdza. "Niech pogodna, nieraz żartobliwa, życzliwa i mądra liryka warszawskiego kapłana stanie się jednym ze źródeł dumy z narodowej, polskiej kultury" - podkreślono w uchwale".

...

Kolejna rocznica bo rowno zyl Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133473
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:44, 02 Cze 2018    Temat postu:

Ks. Jan Twardowski tak mi powiedział: Wiele w życiu otrzymałem, bo wiele się modliłem
Iwona Flisikowska | 01/06/2018
KSIĄDZ JAN TWARDOWSKI
FOTONOVA
Udostępnij
„Wchodzę do pokoju ks. Jana, a tu kompletne zaskoczenie. Cała podłoga dosłownie usłana konwaliami: piękny, biały dywan u stóp poety”. 1 czerwca obchodzimy Dzień Dziecka i jednocześnie urodziny ks. Jana Twardowskiego.

Święty Janie od Krzyża, kiedy pełnia lata
i derkacz się odezwał, głuchy odgłos łąki,
owieczka z dzwonkiem beczy, przepiórka szeleści,
rzuć mi malwę i nazwij Janem od Biedronki.

U sióstr wizytek
Nie mogłam uwierzyć, że spotkam się osobiście z moim ulubionym poetą, księdzem „Janem od Biedronki”. Już poważnie chorował i na moje nieśmiałe pytanie w rozmowie z siostrą wizytką, czy to aktualne i w ogóle możliwe – bo może jednak nie – zza ściany, a właściwie kraty usłyszałam dobrotliwy, życzliwy, głos i słowa: „Pani Iwonko, proszę najpierw usiąść, herbatę wypić i zjeść ciasteczka – za chwilę będą”.

Czytaj także: Oddychać jak ks. Jan Twardowski
Zanim zdołałam cokolwiek powiedzieć, usłyszałam dźwięk „odchodzących” kroków. Po może 10 minutach, przez pamiętający chyba czasy średniowiecza „bęben”, zza kraty przeszedł talerzyk z herbatą i ciasteczkami. Mały szok, ale siostra wiedziała, że jechałam z 6 godzin na to spotkanie, więc dla niej to było naturalne: dobrze przyjąć przybysza.

Cieszę się i rozmawiam z siostrą Marią. Przedstawiam siostrze moje obawy co do „zawracania głowy” choremu księdzu Janowi, skoro jest słaby, a tym bardziej pomysł przeprowadzenia wywiadu! Na to siostra Maria powiedziała, że nie mam się martwić, mogę po prostu złożyć krótką wizytę i pozdrowić ulubionego poetę, a słysząc o konwaliach, które trzymałam w dłoni, dodała: i wręczyć bukiecik.

Te ostatnie słowa zabrzmiały jakoś tajemniczo i z nutką nieskrywanej radości. Już wcześniej rozmawiałam przez telefon na temat spotkania z księdzem Janem, mając świadomość, że przecież przez czterdzieści lat był kapelanem sióstr wizytek i mieszkał w pobliżu tego niezwykłego miejsca na Krakowskim Przedmieściu, w sercu Warszawy.



Dywan z konwalii
Wypijając resztkę herbaty, zaczęłam podpytywać jak tu dotrzeć do ks. Jana. „Zaraz podejdzie siostra zakrystianka i zaprowadzi Panią Iwonkęˮ – odparła siostra Maria. „Oooo, słyszę kroki, już idzieˮ. I rzeczywiście, przyszła, znana chyba wszystkim zaprzyjaźnionym z wizytkami – zakrystianka. Poszłyśmy razem.

Z wielką nieśmiałością zapukałam do drzwi i po chwili usłyszałam: Proszę… Tak, to głos księdza Jana. Wchodzę, a tu kompletne zaskoczenie. Cała podłoga wiodąca do miejsca, gdzie siedział ksiądz Jan była dosłownie usłana konwaliami: piękny, biały dywan u stóp poety.

Wzruszyły mnie nie tylko konwalie, ale też wazoniki – słoiczki, chyba po dżemie. A bukiecików było „tak na oko” z pięćdziesiąt, może nawet więcej. Odetchnęłam z ulgą, że sporo jednak osób puka do drzwi domu Jana od Biedronki.

Czytaj także: Papież i romantyk. Co można wyczytać w poezji Wojtyły?


Ks. Twardowski pisze o miłości
Ksiądz Jan przywitał się ze mną i poprosił, abym usiadła. Zaczęliśmy rozmowę. Wszystkie wcześniej przygotowane pytania do wywiadu „wyparowały” mi z pamięci. Dosłownie. Opanowując wzruszenie i tremę zapytałam: „O czym Ksiądz teraz pisze”? Jedynie to zdołałam wykrztusić.

A ksiądz Jan, udając zdziwienie odpowiedział: Jak to, o czym? No to przecież jasne, że o Miłości!

Jasne, bo zawsze przebija się ta miłość, w każdym wierszu poety. Zaczęliśmy się oboje śmiać. I zamiast „poważnego” wywiadu, potoczyła się duszpasterska rozmowa. Powiedziałam księdzu Janowi, jak bliski jest mi tom jego wierszy „Który stwarzasz jagody”. I razem głośno deklamowaliśmy spontanicznie wybrane fragmenty.



Przesłanie od ks. Jana
Opowiedziałam też księdzu Janowi o mojej koleżance ze studiów – Kasi, która też uwielbia wiersze poety, i że jest polonistką. I pracuje z tzw. trudną młodzieżą. Księdza Jana bardzo zafrapowała opowieść o Kasi i jej pracy z „młodymi gniewnymi” i zastanawiał się, jak by tu wesprzeć polonistkę. I powiedział:

Póki co, przesyłam przez ciebie tomik wierszy z pozdrowieniami i podpisem dla Kasi. A dla ciebie mam „stary” już tomik: „Który stwarzasz jagody”.

Kiedy dzisiaj, pisząc te wspomnienia, otworzyłam ten tomik, przeczytałam jego wpis: „Dla całej rodziny, z serdecznymi pozdrowieniami, ks. Jan Twardowski”.

Gdy wychodziłam ze spotkania, spojrzałam jeszcze raz na księdza Jana, stojącego na dywanie z konwalii. Takim chciałam go zapamiętać. W sercu chciałam przechować to, co powiedział na zakończenie: „Wiele w życiu otrzymałem, bo wiele się modliłem”. Pomyślałam sobie wówczas, że to powinno być też i moje życiowe credo.

...

Warto przypomniec ksiedza poete.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy