Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Polskie biografie .

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Powstanie to ofiarny stos ...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133716
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:27, 14 Gru 2013    Temat postu: Polskie biografie .

Niezwykłe życie, niezwykłe pamiętniki - dzieje sandomierskiego lekarza patrioty

Lekarz, żołnierz, przez długi czas ukrywający się pod fałszywym nazwiskiem, zrozpaczony ojciec, któremu zawierucha wojenna zabrała synów, poza tym pisarz. Pamiętnikarska relacja sandomierzanina Wincentego Sobolewskiego z lat wojny jest niezwykłym świadectwem tamtych czasów, tym cenniejszym dla mieszkańców regionu, że opisującym to, co działo się tutaj.

"Pierwszego września udałem się do zajęcia przy przeglądaniu zmobilizowanych (do drugiego pułku stacjonującego w Sandomierzu - przyp. autora). Było może wpół do siódmej rano. Po drodze spotkałem znajomego oficera, który mi powiedział: - Czy pan wie, że dziś nad ranem armie niemieckie przekroczyły nasze granice i zaatakowały Polskę? A więc jest wojna".

To jeden z pierwszych fragmentów "Pamiętnika". Dalej ich autor relacjonował wydarzenia ze wszystkich lat wojny. Z jego zapisków można dowiedzieć się choćby o aresztowaniach dokonywanych przez hitlerowców w Sandomierzu, o dalszych losach osób uwięzionych w zamku, o tym, kto został rozstrzelany lub zakatowany podczas śledztwa czy jaki los spotkał sandomierzan wywiezionych do obozów. Ciekawy jest opis wkroczenia do Polski wojsk bolszewickich i ich walk z Niemcami. Sporo jest informacji o okrutnym losie ludzi wysiedlanych ze swoich domostw. W opinii historyków, wartość publikacji jest nieoceniona.

Lekarz i żołnierz

Wincenty Sobolewski urodził się w 1889 roku w podsandomierskich Chwałkach. Najpierw uczęszczał do szkół w Sandomierzu. Za udział w strajku, podczas którego uczniowie domagali się spolszczenia szkoły, został na jakiś czas relegowany z progimnazjum. Naukę kontynuował w Radomiu i Lublinie. Medycynę studiował w Uniwersytecie Warszawskim. W czasie studiów wstąpił do armii rosyjskiej, w której służył z przerwami do 1918 roku. W lutym 1919 roku rozpoczął służbę w Wojsku Polskim. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Na początku lat 20. pracował w Szpitalu Ujazdowskim imienia Dzieciątka Jezus w Warszawie. W sierpniu 1921 roku otrzymał przydział do 4 pułku saperów, niedługo potem osiadł w Sandomierzu. W 1926 roku kupił dworek przy ulicy Mickiewicza, w którym mieszkał do śmierci.

We wrześniu 1939 roku został ponownie zmobilizowany. Otrzymał przydział na komendanta szpitala zakaźnego w Samborze, a potem w Busku pod Lwowem. Dostał się do niewoli bolszewickiej, ale udało mu się zbiec. Wrócił do Sandomierza, gdzie pracował jako lekarz miejski, więzienny, a od 1941 roku ordynator oddziału zakaźnego.

W czasie wojny działał w konspiracji. Był związany ze Stronnictwem Narodowym. Redagował pismo "Naród w Walce". Jako lekarz więzienny pośredniczył w przekazywaniu informacji o uwięzionych żołnierzach Armii Krajowej. Zagrożony aresztowaniem, ukrywał się pod nazwiskiem Józef Grzybowski w Tuczępach koło Stopnicy, gdzie nadal leczył chorych, w tym partyzantów z oddziału "Jędrusie". W 1965 roku odszedł na emeryturę, ale pracował zawodowo jeszcze do 1972 roku. Zmarł cztery lata później. Został pochowany na cmentarzu katedralnym w Sandomierzu.

Rękopis zaginął

Wincenty Sobolewski zaczął pisać pamiętnik w połowie 1939 roku. Utracił go w niewoli bolszewickiej. Drugą próbę podjął w październiku. Ten egzemplarz musiał spalić podczas rewizji domu przez gestapo wiosną 1940 roku. Trzeci raz zaczął spisywać pamiętnik w tym samym roku, w maju, ale stracił go po wysiedleniu przez Niemców siostry Wiktorii Frańczak, u której przechowywał zapiski. Udało się za czwartym razem.

Rękopisy zaginęły. Pamiętniki przetrwały w formie maszynopisu. Jeden egzemplarz autor przekazał w 1974 roku Bibliotece Jagiellońskiej, drugi zachował się w domu.

Wincenty Sobolewski usiłował wydać pamiętniki. Fragmenty ukazały się w 1971 roku w Archiwum Historii Medycyny. Na opublikowanie całości nie było szans, dla ówczesnej władzy nie były prawomyślne.

Opracowanie zachowanego w domu maszynopisu nie było łatwym zadaniem. Jak mówi Piotr Sobolewski, wnuk autora, brakowało kartek, niektóre fragmenty były niewyraźne. - Ściągnęliśmy egzemplarz z Uniwersytetu Jagiellońskiego, aby porównać go z tym, który pozostał u nas – relacjonuje wnuk autora.

Prace nad przygotowaniem publikacji trwały 18 miesięcy. Opracowaniem całości i przygotowaniem przypisów zajął się historyk Piotr Sławiński. Jest on również autorem wstępu.

Przerażające fakty

- Wielką zaletą pamiętników Wincentego Sobolewskiego jest to, że były spisywane w miarę na bieżąco, podczas okupacji – podkreśla doktor Sławiński.

Pamiętniki zaczynają się datą 13 czerwca 1940 roku (choć autor sięga w nich do wcześniejszego okresu), a kończą 20 czerwca 1969 roku. Zdecydowana część dotyczy wojny. - "Pamiętnik" jest na swój sposób przerażający. Pokazuje, jak wraz z upływem kolejnych lat wojny, społeczeństwo się demoralizowało. To były różne przypadki - niektórzy szli na układy z okupantem, niekiedy Polacy mordowali Polaków – podkreśla Piotr Sławiński.

Autor pisze o wzajemnym zwalczaniu się oddziałów partyzanckich, kradzieżach broni. - W "Pamiętniku" jest wiele informacji, które dla historyków mogą być inspiracją do dalszych badań – zaznacza Piotr Sławiński.

Jedną z nich może być wzmianka o kilkumiesięcznym pobycie w 1940 roku w podsandomierskim Krukowie Cyryla Ratajskiego, Delegata Rządu na Kraj. Mało znanym faktem jest istnienie w Sandomierzu w 1944 i 1945 roku dołów śmierci. Znajdowały się one w rejonie ulicy 11 Listopada i na Rybitwach. Bardzo interesujące są wiadomości na temat ucieczki więźniów z tutejszego więzienia.

Wincenty Sobolewski opisywał również to, jak żyli w czasie wojny zwykli ludzie, ile kosztował chleb czy masło, jak ciężko było zdobyć jedzenie i ubranie. Wspominał o olbrzymich, rujnujących mieszkańców wsi kontyngentach żywnościowych.

"Wyszło kolejne zarządzenie, dotyczące oddawania kontyngentów zbożowych, że każdy gospodarz do 18 sierpnia musi oddać 30 procent. Niemcy jak zwykle grożą obozem lub śmiercią (…). W tym tygodniu gestapowcy byli w gminie w Dwikozach i przeglądali książki ludnościowe. Mieszkańcy Dwikóz muszą się spodziewać w najbliższej przyszłości aresztowań" – zanotował pod datą 8 sierpnia 1942 roku.

- Znamy okupację z książek, z opisów walk, zwycięstw i porażek. Tu opisana jest proza życia – podkreśla Piotr Sobolewski.

Wszystko, co działo się w okolicach Sandomierza czy Stopnicy przedstawione jest na tle wydarzeń rozgrywających się w Polsce i na świecie. Relacje wsparte są informacjami pochodzącymi z nasłuchów radiowych i podziemnych gazet. Autor miał świadomość zagrożenia aresztowaniem czy dostaniem się rękopisu w niepowołane ręce, dlatego część informacji, zwłaszcza dotyczących osób działających w konspiracji jest przedstawiona w sposób niepełny, a nawet celowo błędny.

W "Pamiętniku" przewija się wątek synów Wincentego Sobolewskiego. Autor pisze o rozpaczliwych poszukiwaniach informacji o ich losach. 12 stycznia 1948 roku zanotował: "Do dziś nie mam żadnej wiadomości o Kaziu, mimo, że staram się o niego wszelkimi drogami, chwytam się po prostu każdego cienia, aby go wydobyć lub dowiedzieć się czegoś o nim (…) Położenie moje jest okropne. Miałem trzech synów zdolnych, pracowitych i dobrych Polaków, teraz nie mam nikogo!"

Kazimierz wrócił z niewoli bolszewickiej 29 października 1955 roku. Przez następne lata chorował. Zmarł 5 stycznia 1968 roku. Informacja o synu kończy "Pamiętnik".

We wspomnieniach bliskich

Doktora Sobolewskiego pamięta wielu sandomierzan. - Mogą one potwierdzić, że był człowiekiem pogodnego usposobienia, otwartym na ludzi, empatycznym – mówi Janusz Sobolewski, wnuk autora "Pamiętnika”. - Miał wielu przyjaciół i znajomych. Jako lekarz pomagał ludziom, często bezinteresownie. Był praktykującym katolikiem, leczył księży, siostry zakonne, alumnów Seminarium Duchownego. Z niektórymi księżmi się przyjaźnił, między innymi z proboszczem parafii św. Józefa, błogosławionym Antonim Rewerą.

Janusz Sobolewski wspomina dziadka również jako człowieka bardzo rodzinnego, skupiającego rodzinę wokół siebie. Miał siedmioro rodzeństwa. Siostry i bracia często przychodzili do niego w odwiedziny. Imieniny doktora, obchodzone w drugą niedzielę października, były świętem w rodzinie.

Wnuk autora publikacji podkreśla, że Wincenty Sobolewski zawsze bardzo interesował się polityką. W jego domu zawsze było mnóstwo gazet. Był patriotą. W duchu patriotyzmu wychował swoich synów, ale z pewnością nie przewidział, że dwaj z nich oddadzą życie za ojczyznę, jeden w kampanii wrześniowej, a drugi w powstaniu warszawskim, trzeci zaś za działalność polityczną spędzi 12 lat w sowieckich łagrach.

- Po śmierci naszego ojca - ja miałem wówczas osiem lat, a brat sześć - dziadek starał się wychować nas na prawych obywateli. Sadzał nas przy stole i czytał swoje pamiętniki, a także powieści, które napisał. Wspomniał lata I i II wojny światowej. Pamiętam, jak mówił, że we wrześniu 1939 roku najpierw weszli Niemcy, a potem Rosjanie. Wiele opowiadał o martyrologii narodu polskiego za czasów Hitlera i Stalina – wspomina Janusz Sobolewski.

Pamiątki nie ocalały

Niełatwym zadanie było opatrzenie publikacji zdjęciami. W domu rodzinnym Wincentego Sobolewskiego nie zachowała się żadna dokumentacja fotograficzna. - Wielokrotne rewizje gestapo, potem zamieszkiwanie domu przez oficerów armii radzieckiej spowodowało, że z tamtego okresu nic nie zostało – mówi Piotr Sobolewski.

Autorzy opracowania posiłkowali się zdjęciami użyczonymi przez inne osoby. Piotr Sobolewski zwraca uwagę na fotografie umieszczone na okładkach. Obie przedstawiają Wincentego Sobolewskiego z żoną Wiktorią. - Dziadek przyjmował pacjentów, działał w ruchu oporu, wydawał pismo, ukrywał się, w Tuczępach, babcia w tym czasie pilnowała domu. Dlatego chcieliśmy podkreślić jej rolę – wyjaśnia Piotr Sobolewski.

Pierwszy tom został opatrzony zdjęciem przedstawiającym młode małżeństwo, drugi – fotografią małżonków w starszym wieku. Wizerunek dziadków wisi w gabinecie Piotra Sobolewskiego, który kontynuuje tradycje rodzinne – jest lekarzem. - Dziadek przyjmował pacjentów pod tym zdjęciem, potem ojciec, a teraz robię to ja – mówi Piotr Sobolewski.

"Pamiętniki" ukazały się nakładem Wydawnictwa Armoryka w serii Biblioteka Tradycji Sandomierskiej.

Małgorzata Płaza

....

To sa polskie zyciorysy ! To dopiero ! Jak nigdzie ! Nie ma ciekawszych biografii niz w historii Polski . I to sa wzorowe zyciorysy ! Jakby zywoty swietych ! To jest Polska .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133716
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:39, 16 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Zmarł Lucjan Wiśniewski "Sęp" - powstaniec warszawski i likwidator z kontrwywiadu AK
Zmarł Lucjan Wiśniewski "Sęp" - powstaniec warszawski i likwidator z kontrwywiadu AK

Dzisiaj, 16 stycznia (18:04)

W wieku 91 lat w Warszawie zmarł Lucjan Wiśniewski "Sęp" - powstaniec warszawski, żołnierz Zgrupowania "Radosław", jeden z ostatnich żyjących likwidatorów z Armii Krajowej. Taką informację przekazało Muzeum Powstania Warszawskiego.

Lucjan Wiśniewski urodził się 30 czerwca 1925 r. Od 1930 r. mieszkał w Warszawie.

W konspiracji działał od kwietnia 1941 r. Należał do II Oddziału Informacyjno-Wywiadowczego Oddziału Bojowego Kontrwywiadu AK "Wapiennik" - "993 / W" - "Wykonawczy". Członkowie grupy wykonywali wyroki śmierci wydane przez Polskie Państwo Podziemne.

Podczas powstania warszawskiego Wiśniewski był w Zgrupowaniu "Radosław", w batalionie "Pięść", 1. kompanii "Zemsta", z którym przeszedł szlak bojowy z Woli na Stare Miasto. We wrześniu 1944 r. był w Grupie "Kampinos" kompanii "Zemsta II".

W 2016 roku ukazała się książka "Ptaki drapieżne". "Sęp" opowiedział o swoich wojennych przeżyciach Emilowi Maratowi i Michałowi Wójcikowi.

...

Byl katem a to bardzo dobre zajecie. Pogardliwe uzywanie tego slowa jest nikczemne. Bez osoby wykonujacej wyroki wymiar sprawiedliwosci staje sie ohydna parodia. Katem kazdy kto wykonuje wyrok sadu. Niewazne jaki. Komornicy to kaci przeciez! Straznicy wiezienni tez. Oni byli jedyna sprawiedliwoscia w tych czasach. JAKIE TO WAZNE BYLO!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133716
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:26, 01 Kwi 2017    Temat postu:

Zmarł ks. Stanisław Małysiak

mk, ps
dodane 01.04.2017 14:44 Zachowaj na później

Ks. Stanisław Małysiak (drugi od lewej) w 2007 r., w rocznicę wyzwolenia Krakowa w 1918 r. składał wraz z o. gen. Adamem Studzińskim, kapelanem spod Monte Cassino, kwiaty przy Wieży Ratuszowej na Rynku Głównym
Wiesław Majka /Krakow.pl

Partyzant Armii Krajowej i wieloletni przewodniczący Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego Kurii Metropolitalnej w Krakowie odszedł 1 kwietnia w wieku 92 lat.

Ks. inf. Stanisław Małysiak urodził się 5 maja 1925 r. w Ślemieniu (pow. żywiecki). W październiku 1940 r. został wysiedlony wraz z rodzicami i dwojgiem rodzeństwa do Majdana Kasztelańskiego na Zamojszczyźnie. Pracował tam fizycznie w młynie i równocześnie działał w Związku Walki Zbrojnej. Najpierw przydzielony do plutonu Brzeziny uczył się w leśnej szkole partyzanckiej, kształcącej młodych dowódców piechoty, potem w latach 1942-1944 walczył w Armii Krajowej pod pseudonimem "Sęp" w 9. Pułku
Legionów Ziemi Zamojskiej pod dowództwem Konrada Bartoszewskiego (ps. "Wir"). Brał udział w wielu akcjach bojowych na terenie Zamojszczyzny, m.in. wielkiej bitwie w Puszczy Solskiej w roku 1944, podczas niemieckiej akcji pacyfikacyjnej pod kryptonimem Sturmwind II. W tym samym roku w czasie jednej z akcji został schwytany przez Niemców i osadzony w obozie przejściowym w Zwierzyńcu. Stamtąd został przewieziony do obozu w Lublinie, skąd udało mu się zbiec.

Za działalność partyzancką na wniosek swojego dowódcy K. Bartoszewskiego został odznaczony Krzyżem Walecznych (otrzymał go dopiero po 1989 roku).

W roku 1944, po ustaniu działań wojennych na terenie Zamojszczyzny, ks. Małysiak kontynuował naukę w gimnazjum w Zamościu. W 1945 roku, unikając w ostatniej chwili aresztowania przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, zbiegł do Krakowa, gdzie ukończył naukę i zdał maturę w roku 1947. Wstąpił do seminarium krakowskiego i rozpoczął studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1952 roku.

Pracował najpierw w Niegowici, a potem w Kobierzynie, gdzie był równocześnie kapelanem szpitala psychiatrycznego. W 1963 roku został przeniesiony do bazyliki Mariackiej. Równocześnie od lat 50. pracował w Wydziale Duszpasterstwa Kurii Metropolitalnej, gdzie pełnił kolejne funkcje, począwszy od sekretarza do przewodniczącego wydziału. Podczas wieloletniej pracy kurialnej był bliskim współpracownikiem arcybiskupów krakowskich - najpierw Karola Wojtyły, później Franciszka Macharskiego, a także założycielem Wydawnictwa św. Stanisława.

W 1990 roku, na wniosek krakowskiego środowiska żołnierzy Armii Krajowej, kard. Macharski mianował ks. Małysiaka kapelanem organizacji kombatanckich Armii Krajowej. W 2002 r. uchwałą Rady Miasta Krakowa został odznaczony brązowym Medalem "Cracoviae Merenti". Był kanonikiem seniorem Krakowskiej Kapituły Katedralnej.

Msza św. pogrzebowa przy trumnie zmarłego kapłana zostanie odprawiona w czwartek 6 kwietnia o godz. 13 w kościele Mariackim. Ks. Małysiak zostanie pochowany na cmentarzu Rakowickim.

...

Tez Sęp! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133716
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:26, 21 Maj 2018    Temat postu:

Stanisław Likiernik: miałem tysiąc szczęść podczas okupacji
ostatnia aktualizacja:
20.04.2018 14:00

– Miałem szczęście za szczęściem przez całą okupację, szczególnie podczas Powstania Warszawskiego – mówił w 2015 roku w rozmowie z Michałem Olszańskim Stanisław Likiernik, uczestnik walk w okresie II wojny światowej. Bohater Powstania Warszawskiego zmarł 17 kwietnia.
AUDIO
 48'15 
Stanisław Likiernik i jego bolesne wspomnienia (Godzina prawdy/Trójka)
Warszawa, 28.07.2014. Stanisław Likiernik, podczas promocji książki Made in Poland w Warszawie. Książka to rozmowa Stanisława Likiernika, żołnierza Kedywu, legendy Polski Walczącej, z Emilem Maratem i Michałem Wójcikiem
Warszawa, 28.07.2014. Stanisław Likiernik, podczas promocji książki "Made in Poland" w Warszawie. Książka to rozmowa Stanisława Likiernika, żołnierza Kedywu, legendy Polski Walczącej, z Emilem Maratem i Michałem WójcikiemFoto: PAP/Tomasz Gzell

powstanie warszawskie 1200.jpg
Powstanie Warszawskie - serwis specjalny
Prawie trzy lata temu w "Godzinie prawdy" gościliśmy człowieka, którego życie zainspirowało Romana Bratnego do stworzenia postaci Kolumba z powieści "Kolumbowie. Rocznik 20". Stanisław Likiernik, ps. Stach opowiadał o tym, jak od 1943 roku walczył w akcjach dywersyjnych AK, jak został ranny w powstaniu i jak udało mu się przeżyć.

– W powstaniu zginęło jedenastu moich najbliższych przyjaciół. To był szok. Dlaczego tak się stało, po co? Tego nie wiem. Co zdobyli? Tego też nie wiem. To tragiczna historia, bo piękna młodzież ginęła masowo. Czy powstanie było potrzebne? Nie wiem, ale na pewno było wywołane w złym momencie – mówił i tłumaczył w audycji, dlaczego tak uważał.

...

Nadszedl jego czas na przejscie... Tam spotka ich wszystkich...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133716
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:38, 26 Lip 2018    Temat postu:

Nie żyje ppłk. Stanisław Oleksiak. Honorowy prezes Światowego Związku Żołnierzy AK zmarł w wieku 93 lat
Zmarł honorowy prezes Światowego Związku Żołnierzy AK ppłk. Stanisław Oleksiak. W czasie wojny służył jako partyzant 77. pułku piechoty AK. W PRL był wieloletnim więźniem politycznym. Ppłk. Stanisław Oleksiak był kawalerem orderu wojennego Virtuti Militari.
O jego śmierci prezesa poinformowała rodzina. Wnuk ppłk. Oleksiaka Mateusz A. Jakubowski podał, że zmarł on w środę w nocy w otoczeniu najbliższych.
Stanisław Oleksiak urodził się w 1924 r. Dorastał na podlaskiej wsi w Przeździatce. Po wybuchu II wojny światowej uczył się w Szkole Głównej Handlowej. Włączył się do działalności konspiracyjnej za sprawą swoich braci: Henryka "Wichury" i Mariana "Sępa". Stanisław był odpowiedzialny za przewożenie meldunków i redagowanie tekstów nasłuchów radiowych. Artykuły później byłt drukowane w pierwszym piśmie konspiracyjnym "Przedświt" w Obwodzie AK "Sęp-Proso" Sokołów Podlaski.
Służył w 1. kompanii III bat. UBK 77. pułku piechoty Armii Krajowej, pod dowództwem por. Stanisław Karolkiewicz "Szczęsnego". Brał udział w akcji "Burza" oraz w jej kulminacyjnym momencie, czyli operacja "Ostra Brama", której celem było wyzwolenie Wilna.
4 października 1944 r. Oleksiak został poważnie ranny podczas walk z UB we wsi Perlejewo. Brał udział w tzw. procesie kiblowym, gdzie posiedzenia odbywały się w celach a oskarżonego sadzano na wiadrze. Stanisław Oleksiak opuścił więzienie w latem 1945 r. Trafił ponownie do niewoli w lipcu tego samego roku. Warunkowo wyszedł na wolność w grudniu 1954 r.
15 maja 2010 r. ppłk. Stanisław Oleksiak został wybrany na prezesa Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

...

Kolejny Polak i zycie w najgorszym wieku XX...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Powstanie to ofiarny stos ... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy