Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Kurierzy AK !

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Powstanie to ofiarny stos ...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:23, 21 Lut 2012    Temat postu: Kurierzy AK !

Zmarł legendarny kurier tatrzański Józef Uznański.

Józef Uznański, legendarny kurier tatrzański Armii Krajowej, narciarz, ratownik TOPR i przewodnik tatrzański - zmarł w Zakopanem. Miał 87 lat. Józef Uznański wsławił się brawurową ucieczką przed Niemcami, skacząc z wagonika kolejki linowej na Kasprowy Wierch.

Józef Uznański urodził się 30 marca 1924 r. w Zakopanem. Jako dziecko podziwiał i uczył się "białego szaleństwa" od legendarnych sportowców tamtych czasów: Bronisława Czecha, Heleny Marusarzówny i jej brata Stanisława. W wieku szesnastu lat startował w narciarskich Mistrzostwach Polski. Na nartach skakał również na Wielkiej Krokwi.

W czasie II wojny światowej walczył w oddziałach partyzanckich w Gorcach. Jadąc kolejką na Kasprowy, dowiedział się od kolejarza, że na górnym peronie czekają na niego Niemcy. Dojeżdżając do pośredniej stacji kolejki na Myślenickich Turniach, postanowił wyskoczyć z wagonika. Kiedy wagonik dojeżdżał do stacji przesiadkowej Uznański zapiął narty i wyskoczył do stromego żlebu uciekając przed Niemcami.

Po wojnie Uznański powrócił do sportu. Od 1957 r. był ratownikiem tatrzańskim, taternikiem, członkiem Klubu Wysokogórskiego w Zakopanem, instruktorem narciarskim PZN, a i przewodnikiem tatrzańskim.

Uznański jako pierwszy polski ratownik górski dokonał zjazdów na linie z użyciem zestawu Grammingera, tzw. szelek. Jak pierwszy również wytresował psa tropiącego ludzi w lawinie śnieżnej. Brał udział w kilkuset wyprawach ratowniczych w Tatrach. Był członkiem honorowym Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Pogrzeb Józefa Uznańskiego odbędzie się w czwartek na cmentarzu przy ul. Nowotarskiej w Zakopanem.

>>>>

Kurier to osoba owina legenda tym wieksza im trudniejsze warunki . Jest symbolem wiernosci i zaufania bo przeciez list to czesc duszy i jesli komus sie daje to mu sie ufa ... To coz powiedziec o kurierach AK z II wojny ??? Tutaj brak slow jakie tu musialo byc zaufanie i jaka wiernosc ...
A tu jeszcze mamy watek gor ! Gory to duchowosc sama w sobie ! jakie to piekne !

Józef Uznański i Maciej Gąsienica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:45, 14 Cze 2012    Temat postu:

marł jeden z ostatnich czechosłowackich cichociemnych

W Ka­na­dzie zmarł ge­ne­rał Ro­bert Ma­tu­la, jeden z ostat­nich cze­cho­sło­wac­kich ci­cho­ciem­nych, któ­rzy w cza­sach II wojny świa­to­wej w oku­po­wa­nych przez Niem­ców Cze­chach to­czy­li par­ty­zanc­ką wojnę i szko­li­li bo­jow­ni­ków ruchu oporu.

Ge­ne­rał miał 94 lata. O jego śmier­ci po­in­for­mo­wał w cze­skim se­na­cie mi­ni­ster obro­ny Czech Ale­xandr Von­dra.

Ma­tu­la po wkro­cze­niu Niem­ców do Czech i utwo­rze­niu tam Pro­tek­to­ra­tu Czech i Moraw przedarł się do Pol­ski. W lipcu 1939 roku wstą­pił do Le­gio­nu Cze­sko-Sło­wac­kie­go i szko­lił się wraz z in­ny­mi ucie­ki­nie­ra­mi w Bro­no­wi­cach Ma­łych pod Kra­ko­wem. Na­stęp­nie wy­je­chał do Fran­cji, gdzie wstą­pił do Legii Cu­dzo­ziem­skiej. Wraz z nią tra­fił do Afry­ki i słu­żył w Al­gie­rii.

Po wy­bu­chu wojny we wrze­śniu 1939 roku Ma­tu­la wró­cił do Eu­ro­py i zgło­sił się do for­mo­wa­nych we Fran­cji cze­cho­sło­wac­kich jed­no­stek. Po ka­pi­tu­la­cji Fran­cji w czerw­cu 1940 roku wraz z nimi ewa­ku­ował się do An­glii.

W 1944 roku Ma­tu­lę jako wszech­stron­ne­go i do­świad­czo­ne­go żoł­nie­rza wy­ty­po­wa­no do Ope­ra­cji Wol­fram - akcji cze­cho­sło­wac­kie­go rządu na uchodź­stwie, ma­ją­cej na celu stwo­rze­nie w oku­po­wa­nym kraju ko­mó­rek ruchu oporu i walkę z Niem­ca­mi. Po szko­le­niu w Szko­cji zo­stał zrzu­co­ny z grupą spa­do­chro­nia­rzy w Be­ski­dach, na po­gra­ni­czu Ślą­ska i Czech. Tam do wio­sny 1945 roku brał udział w for­mo­wa­niu od­dzia­łów par­ty­zanc­kich i szko­le­niu par­ty­zan­tów.

Pod ko­niec wojny na bli­sko mie­siąc za­trzy­ma­ło go ra­dziec­kie NKWD. Po zwol­nie­niu do 1946 roku po­zo­sta­wał w czyn­nej służ­bie woj­sko­wej. Za­koń­czył ją w stop­niu po­rucz­ni­ka. Prze­wrót ko­mu­ni­stycz­ny zmu­sił go do po­now­ne­go opusz­cze­nia kraju.

Za­miesz­kał w Wiel­kiej Bry­ta­nii, gdzie pra­co­wał m.​in. jako ro­bot­nik w fa­bry­ce sa­mo­cho­dów Ja­gu­ar. W 1958 roku wraz z ro­dzi­ną wy­je­chał do Ka­na­dy i po­zo­stał tam do końca życia.

Po ak­sa­mit­nej re­wo­lu­cji wła­dze Cze­cho­sło­wa­cji re­ha­bi­li­to­wa­ły Ma­tu­lę i awan­so­wa­ły go do stop­nia pod­puł­kow­ni­ka. Kilka lat póź­niej uzy­skał sto­pień puł­kow­ni­ka, a w 2009 roku pre­zy­dent Vac­lav Klaus mia­no­wał go, jako ostat­nie­go uczest­ni­ka ope­ra­cji Wol­fram, ge­ne­ra­łem bry­ga­dy w sta­nie spo­czyn­ku.

Od­zna­czo­ny był też wie­lo­ma kra­jo­wy­mi i za­gra­nicz­ny­mi or­de­ra­mi.

Po śmier­ci Ma­tu­li ostat­nim ży­ją­cym cze­cho­sło­wac­kim ci­cho­ciem­nym jest Ja­ro­slav Kle­mesz, uczest­nik alianc­kiej ope­ra­cji Pla­ti­num-Pew­ter ma­ją­cej na celu zbie­ra­nie in­for­ma­cji wy­wia­dow­czych w oku­po­wa­nym kraju.

>>>>

Tak ! Waleczni Czesi nie mogac zrealizowac sie w swojej armii z przyczyn oczywistych wybierali Polską . Szkoda ze w 1938 cala armia Czechoslowacji nie przylaczyla sie do Polski odrzucajac zgnile wladze . To Hitler nie bylby w stanie ugryzc i Polski i Czechoslowacji . Bo nie mialby ich broni a wrecz przeciwnie po stronie Polska bylaby ta bron ...
O ile w 1939 stosunek byl 1 o 4 w tym 0.75 z broni Czechoslowacji.
To tak stosunel bylby 1,75 do 3.25 . A poniwaz Hitler musial zostawic na zachodzie te 0.75 na wszelki wypadek stosunek sil bylby 1.75 do 2.5 a tu juz nie bylby blitzkrig ! Jak widac tchorzostwo Czechoslowacji pogorszylo los wszystkich . Tacy jak Matula ratowali honor kraju !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:44, 26 Cze 2012    Temat postu:

Burzliwy życiorys Bolesława Kontryma.

26 czerwca 1952 roku w ramach tzw. sądu kiblowego skazano na śmierć mjr Bolesława Kontryma - w przeszłości żołnierza Armii Carskiej, Armii Czerwonej, Armii Krajowej, cichociemnego, w końcu urzędnika Polski Ludowej. Jego burzliwy i finalnie tragiczny życiorys mógłby być metaforą powikłanej i skomplikowanej historii Polski.

Bolesława Kontryma aresztowano 13 października 1948 roku, przez cały okres śledztwa - 4 lata - przetrzymywano go w więzieniu i poddawano torturom. Prokuratorem oskarżającym był Beniamin Wajsblech, ten sam który zaledwie dwa miesiące wcześniej oskarżał gen. Fieldorfa „Nila”, skazanego też na karę śmierci. Proces Bolesława Kontryma był typowym procesem na zamówienie polityczne - wyrok nie zapadał na sali sądowej (zresztą w tym przypadku rozprawa odbywała się w więzieniu - był to tzw. proces kiblowy). Realizowano sprawdzony scenariusz – „dajcie mi człowieka, a paragraf na niego znajdę”. Wyroki wydawał ówczesny dyrektor departamentu śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego niesławny Józef Różański.

Bolesław Kontrym został stracony 2 stycznia 1953 roku przez powieszenie. Przygotowana przez jego obrońcę z urzędu prośba o ułaskawienie została odrzucona przez Bolesława Bieruta i Radę Państwa. Nie pomógł także dramatyczny list Władysława Kontryma (syna) do Bolesława Bieruta: „Z uwagi na tajności przewodu sądowego nie znam dokładnie przestępstw popełnionych przez mego ojca – wierzę jednak głęboko, że był on jedynie wykonawcą londyńskich renegatów, którzy bez żadnych skrupułów frymarczyli krwią narodu polskiego. Za tragedię mego ojca i swoją własną czynię winnymi Arciszewskich i Borów Komorowskich i gdybym tylko mógł to wołałbym to tak głośno, aby oskarżenie to usłyszeli ci tysiąckrotni zdrajcy i aby zrozumieli, że wyrok na nich wydała nie tylko władza Polski Ludowej, ale i ja – były członek i uczestnik tragedii warszawskiej a dzisiaj syn człowieka za ich sprawą skazanego na karę śmierci”.

Bolesława Kontryma oskarżono z art. 5 ustęp 2 „Dekretu o odpowiedzialności za klęskę wrześniową i faszyzację życia państwowego” (z 22 I 1946) oraz z art. 1 pkt. 2 „Dekretu o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego” (z 31 VIII 1944). W skrócie zarzucano mu walkę i prześladowanie członków ruchu robotniczego zarówno przed, jak i w trakcie wojny: „działał (...) na szkodę Narodu Polskiego, przyczyniając się do rozbicia rewolucyjnego ruchu robotniczego i dręczenia działaczy komunistycznych”. Do procesu rehabilitacyjnego i uniewinniającego Kontryma – dzięki staraniom syna – doszło bardzo szybko, bo już w grudniu 1957 roku. Bolesław Kontrym, wg autora jego biografii Witolda Paska, był „jedynym cichociemnym skazanym przez sądy PRL, który doczekał się rehabilitacji przed 1989 rokiem. Jednak (...) dokumentacja śledztwa i procesu z lat 1948-1953 nadal pozostawała utajniona”. Przez prawie 40 lat nie można było dotrzeć do protokołu z wykonania kary śmierci (jego kopia znalazła się dopiero w 1990 roku), dlatego też syn domniemywał, że jego ojca wcale nie stracono, a potajemnie wywieziono do Moskwy. Symboliczny grób Bolesława Kontryma znajduje się na warszawskich Powązkach w tzw. Kwaterze Na Łączce.

Burzliwy życiorys Bolesława Kontryma i zmienne koleje jego losów mogłyby posłużyć twórcom filmowym za podstawę fascynującego thrillera wojenno-politycznego. Bolesław Kontrym urodził się na Wołyniu w 1898 roku, jego dziadkowie walczyli w obu niepodległościowych powstaniach (listopadowym i styczniowym), jako dziesięciolatka oddano go do carskiej szkoły kadetów, jako szesnastolatek (latem 1915) zgłosił się na ochotnika do armii carskiej, a już na przełomie 1917 i 1918 służył w II Korpusie Polskim w Besarabii. W 1918 roku został wzięty do niewoli niemieckiej, z której uciekł, by zaraz zostać aresztowanym przez bolszewików. Po niespełna dwóch miesiącach aresztu zostaje zmobilizowany do Armii Czerwonej, gdzie szybko doceniono jego wojskowe umiejętności (szybo awansuje, zostaje trzykrotnie odznaczony orderem Czerwonego Sztandaru), wstępuje też do partii, uczestniczy w wojnie polsko-bolszewickiej po stronie bolszewików. Pod koniec 1921 roku Kontrym rozpoczął naukę w Moskwie w Akademii Wojskowej, wówczas też rozpoczyna współpracę z polskim wywiadem. Obawiając się aresztowania ze strony radzieckiego kontrwywiadu ucieka do Polski, co dziwne po nie zostaje wówczas przez bolszewików zaocznie skazany za szpiegostwo, a jego ucieczka w sowieckich dokumentach nie jest wcale odnotowana, poza skromną notatką, iż od grudnia 1922 roku znajduje się w Polsce, co więcej – pozostały w ZSRR jego rodzony brat Konstanty nie ponosi żadnych konsekwencji. W Polsce Bolesław Kontrym służy najpierw w Straży Granicznej, potem w Policji Państwowej, gdzie zajmuje się głównie walką z organizacjami komunistycznymi (co będzie potem głównym pretekstem do aresztowania). W czasie II wojny Kontrym walczył w Samodzielnej Brygadzie Strzelców Podhalańskich pod Narwikiem, pod koniec roku 1940 znalazł się Wielkiej Brytanii, gdzie wstępuje do AK i jako cichociemny zostaje zrzucony do Polski w 1942 roku. Pomimo krytycznego stosunku bierze udział w Powstaniu Warszawskim („ Nie byłem zbudowany ani organizacją, ani dowodzeniem zamierzonego powstania, toteż w pesymistycznym nastroju wykonywałem rozkaz ponownej koncentracji (...) Osobiście nie widziałem najmniejszych szans powodzenia powstania, jeszcze przed jego rozpoczęciem”). Po upadku Powstania dostaje się do niewoli niemieckiej, z której ucieka i walczy w 1 Dywizji Pancernej gen. Maczka.

Zaraz po wojnie Bolesław Kontrym znalazł się w Londynie, gdzie skonfliktował się ze środowiskiem emigracyjnym z powodu swojej krytycznej oceny powstańczego zrywu oraz działalności AK. Wówczas to zaczął planować powrót do Polski, tym bardziej że dochodziły go wieści o odnalezieniu jego brata Konstantego (wydelegowany z Armii Czerwonej służył jako generał brygady w Wojsku Polskim), z którym nie widzieli się od ponad 20 lat. W maju 1947 roku Bolesław Kontrym wraca do Polski i podejmuje prace urzędniczo-administracyjne. Po roku pojawiają się plotki, iż wkrótce może nawet zostać powołany do służby w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego. Plotki te okazały się przewrotnie prorocze, bowiem wkrótce Kontrym zostaje aresztowany i rozpoczyna się jego prawie czteroletnia gehenna więzienna zakończona wykonaniem wyroku śmierci 2 stycznia 1953 roku.

W świetle odnotowanych faktów z życiorysu Bolesława Kontryma można wysnuć przypuszczenie, że przez całe swoje życie kierował się wskazówkami swojego dziadka Tadeusza (uczestnika powstania styczniowego z 1863 roku), który w swoim pamiętniku z zesłania zapisał: „Rzemiosła wojennego uczyć się trzeba i to najlepiej od wroga, by zgłębić jego strategię i pokonać go później jego własną bronią”.

Marta Tychmanowicz

>>>>

Takie byly losy bohaterow ! Zamiast nagrody okrutna smierc ! Ale jest to updobnienie do Jezusa . Wlasnie tutaj widzicie co znaczy Chrystus narodów ! To nie fantazja Mickiewicza to OBJAWIENIE ! Od Boga !!!
I jak widzicie scisle doslowne ! Dzieje Polski maja sens zbawczy ! Bardzo jasno widoczny !!! I nie moze byc inaczej bo przeciez Królestwo Maryi ma byc najlepsze a zatem najbardziej podobne o Jezusa ! Nie ma innej doskonalosci niz Bóg !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:01, 30 Sty 2014    Temat postu:

Zmarł gen. Stefan Bałuk "Starba" - fotoreporter wojenny, cichociemny

Nie żyje gen. Stefan Bałuk "Starba" - fotoreporter wojenny, cichociemny, uczestnik powstania warszawskiego i honorowy obywatel stolicy. O śmierci generała poinformowała przewodnicząca rady Ewa Malinowska-Grupińska podczas sesji rady Warszawy.

Pamięć zmarłego generała radni uczcili minutą ciszy.

Stefan Bałuk "Starba" urodził się w 1914 r. w Warszawie. 15 stycznia obchodził setne urodziny.

Był absolwentem stołecznego gimnazjum im. Zamoyskiego i Wydziału Finansowo-Ekonomicznego Szkoły Nauk Politycznych w Warszawie. W 1939 r. studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego.

We wrześniu 1939 r., po przedostaniu się do Francji, znalazł się w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej gen. Stanisława Maczka.

W 1944 r., po ukończeniu dwuletniego szkolenia wywiadowczo-dywersyjnego cichociemnych Polskiej Szkoły Wywiadu w Glasgow i kursu spadochronowego w Ringway, został 9 kwietnia zrzucony nad Polską. Podjął w konspiracji służbę w Wydziale Legalizacji Oddziału II Komendy Głównej AK, gdzie zajmował się m.in. podrabianiem dokumentów i wywiadem. Sporządził dokumentację fotograficzną niemieckich umocnień w Warszawie. W powstaniu warszawskim walczył w plutonie "Agaton" batalionu "Pięść" zgrupowania Radosław, następnie w oddziale osłonowym Komendy Głównej AK. Dokumentował życie powstańcze na zdjęciach.

27 sierpnia dotarł kanałami z meldunkiem do gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", za co został odznaczony Orderem Virtuti Militari.

Internowany w oflagu, uciekł w końcu stycznia 1945 r. Po powrocie do Warszawy wznowił działalność konspiracyjną jako kierownik Wydziału Legalizacji "Agaton 2". Wystawiane tam dokumenty uratowały setki osób przed represjami NKWD. 1 listopada 1945 r. został aresztowany i skazany na karę wieloletniego więzienia. Po amnestii w marcu 1947 r. został pozbawiony praw obywatelskich i zarabiał na życie jako taksówkarz.

W 1950 r. rozpoczął pracę artysty fotografika, realizując wiele projektów poświęconych bohaterstwu oręża polskiego w czasie II wojny światowej. Był autorem wielu wystaw i albumów historycznych.

Udzielał się społecznie na rzecz środowiska kombatanckiego. Był inicjatorem budowy pomnika AK przed siedzibą Sejmu i przez wiele lat przewodniczył komitetowi jego budowy. W 2001 r. był pomysłodawcą restytuowania Klubu Kawalerów Orderu Wojennego Virtuti Militari, któremu prezesował, a później był członkiem jego kapituły. W 2006 r. awansował do stopnia generała brygady w stanie spoczynku.

Rada Warszawy nadała mu tytuł honorowego obywatela miasta w 2008 r. Generał był też honorowym obywatelem Tuszowa Narodowego.

Odznaczony był m.in. Orderem Odrodzenia Polski (trzykrotnie), Orderem Wojennym Virtuti Militari V klasy, Krzyżem Walecznych (dwukrotnie), Warszawskim Krzyżem Powstańczym i Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami.

...

Kolejni bohaterowie odchodza do Boga:-)SmileSmile I to jest triumf !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:07, 01 Sty 2016    Temat postu:

2016 Rokiem Cichociemnych - elity Polski Walczącej


Cichociemni - żołnierze polscy szkoleni w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych, wysyłani byli do okupowanej Polski początkowo z Wielkiej Brytanii, a od końca 1943 r. z bazy we Włoszech. Wszyscy byli ochotnikami. Pełniąc służbę w szeregach ZWZ-AK stali się elitą Polski Walczącej.

Sejm ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. W lutym minie 75 lat od pierwszego spadochronowego zrzutu tych żołnierzy na teren okupowanej Polski.
REKLAMA


Organizacją ich przerzutów zajmowała się polska sekcja brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych SOE (Special Operations Executive) wspólnie z Oddziałem VI Sztabu Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych, odpowiedzialnym za łączność z Komendą Główną ZWZ-AK.

Pierwszy zrzut, noszący kryptonim "Adolphus", miał miejsce w nocy z 15 na 16 lutego 1941 r. Na pokładzie brytyjskiego dwusilnikowego samolotu Whitley znalazło się trzech polskich skoczków: kpt. Stanisław Krzymowski ("Kostka"), por. Józef Zabielski ("Żbik") oraz kurier polityczny Czesław Raczkowski ("Włodek"). Po wielu godzinach niebezpiecznego lotu, którego trasa przebiegała bezpośrednio nad Niemcami, spadochroniarze zostali zrzuceni nie - jak planowano - pod Włoszczową w Kieleckiem, lecz na Śląsku Cieszyńskim pod Skoczowem, na terenach włączonych do Rzeszy.

Pierwszy przerzut Cichociemnych do okupowanej Polski miał charakter eksperymentalny. Trasę przelotu uznano za zbyt niebezpieczną i na dziewięć miesięcy przerwano loty. Po wznowieniu misji do lotów nad Polskę wykorzystywano specjalnie przystosowane do tego typu zadań samoloty Halifax. Zmieniono również trasę przelotu, która przebiegała odtąd nad Danią lub Szwecją.

"Lot nad środkową Polskę wraz z powrotem trwał od 11 do 14 godzin. Latano nocami i to wyłącznie przy świetle księżyca, ponieważ Polska nie była objęta siecią radarową i piloci musieli polegać jedynie na swoim wzroku. W tej sytuacji zrezygnowano z lotów letnich, gdyż noce były wówczas za krótkie. W październiku 1943 roku zaczęto wykorzystywać do lotów także czteromotorowe amerykańskie Liberatory" - napisano w publikacji "Drogi cichociemnych" (Warszawa 2010)

Pod koniec 1943 r. baza przerzutów do Polski została przeniesiona na południe Włoch do Brindisi.

W sumie w rekrutacji prowadzonej od lata 1940 do jesieni 1943 r. do służby w roli cichociemnych zgłosiło się 2413 oficerów i podoficerów Polskich Sił Zbrojnych. Ogółem przeszkolono 606 osób, a do przerzutu zakwalifikowano łącznie 579 żołnierzy i kurierów.

Od 15 lutego 1941 r. do 26 grudnia 1944 r. zorganizowano 82 loty, w czasie których przerzucono do Polski 316 cichociemnych (jeden z nich skakał dwukrotnie), wśród których znalazła się jedna kobieta - Elżbieta Zawacka "Zo". W ramach wspomnianych zrzutów do kraju wysłano także 28 kurierów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Spośród 316 Cichociemnych dziewięciu zginęło przed dotarciem do celu: trzech poniosło śmierć z powodu rozbicia się samolotu u wybrzeży Norwegii, trzech innych zostało zestrzelonych nad Danią, a trzem skoczkom nie otworzyły się spadochrony.

W okupowanej Polsce cichociemni wchodzili w skład kierownictwa KG AK, byli żołnierzami Wachlarza, Związku Odwetu, Kedywu, zajmowali się szkoleniem, wywiadem, walczyli w oddziałach partyzanckich, uczestniczyli w sabotażu i działaniach dywersyjnych we wszystkich okręgach AK.

Do najbardziej znanych Cichociemnych przerzuconych do Polski należeli: ostatni komendant główny AK gen. Leopold Okulicki, szef Oddziału II KG AK płk Kazimierz Iranek-Osmecki, legendarny dowódca partyzancki z Gór Świętokrzyskich Jan Piwnik "Ponury", stojący na czele Centrali Służby Śledczej Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa mjr Bolesław Kontrym "Żmudzin".

91 Cichociemnych walczyło w Powstaniu Warszawskim, poległo 18 z nich. W czasie wojny zginęło w sumie 103 cichociemnych. Dziewięciu zostało zamordowanych przez władze komunistyczne w powojennej Polsce.

...

Warto zatem przypomniec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:34, 26 Paź 2016    Temat postu:

Ostatni był obecny

sz /PAP
dodane 26.10.2016 17:17

Aleksander Tarnawski ps. "Upłaz" jako pierwszy złożył kwiaty przy tablicy upamiętniającej gliwickich cichociemnych
Szymon Zmarlicki /Foto Gość

zobacz galerię

Było ich sześciu, do dziś żyje tylko jeden. Przy kościele garnizonowym został odsłonięty obelisk upamiętniający gliwickich cichociemnych.

Wykonany z granitu strzegomskiego obelisk stanął przy gliwickim kościele garnizonowym pw. św. Barbary. A na nim znajduje się tablica z nazwiskami związanych z miastem cichociemnych.

Są to: urodzony w Gliwicach Edward Andrzej Kiwer (1919-1987), Bolesław Jan Polończyk (1906-1996), który w Gliwicach mieszkał i pracował 22 lata, Leszek Medard Ignacy Ratajski (1907-1975) - w Gliwicach pracował i mieszkał 17 lat, 95-letni Aleksander Jan Michał Tarnawski, który w Gliwicach mieszka już 69 lat, Bogusław Ryszard Wolniak (1907-1986) - w Gliwicach pracował i mieszkał przez 34 lata oraz Antoni Marian Piotr Żychiewicz (1919-2005), z Gliwicami związany przez 52 lata.

W południe Mszę św. z wojskową asystą odprawił w kościele biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. W uroczystościach wzięli udział także podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Bartłomiej Grabski, wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz, parlamentarzyści, samorządowcy, dowódcy wojskowi oraz rodziny gliwickich cichociemnych. Wśród nich była jedna z inicjatorek obelisku Marta Święcicka, córka cichociemnego Antoniego Żychiewicza.

W homilii biskup przypomniał najpierw o kapłanach, którzy oddali swoje życie, nie uchylając się od śmierci - m.in. o o. Maksymilianie Kolbe i ks. Jerzym Popiełuszce - a następnie o wszystkich żołnierzach i cywilach poległych w walce o wolność ojczyzny.

Później, przed ceremonią odsłonięcia obelisku, głos zabrał m.in. B. Grabski. - Co trzeci z 316, którzy zostali zrzuceni na terytorium Polski, oddał swoje życie ojczyźnie, Polsce. Część zginęła już na podstawie wyroków sądów Polski Ludowej. Dzisiaj czcimy pamięć gliwickich cichociemnych, tych, którym dane było walczyć o Polskę, o Polskę niepodległą - powiedział do zgromadzonych.

Z kolei prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz przyznał, że sam bardzo długo nie wiedział o związanych z tym miastem cichociemnych. - To są karty historii, które wciąż pozostają dla wielu nieznane, a są takie, które są w ogóle nieznane i naszym obowiązkiem jest do nich wracać i honorować, upamiętniać tych, którzy na to zasłużyli. Im zawdzięczamy wolną Polskę - mówił.

Na uroczystościach był obecny Aleksander Tarnawski ps. "Upłaz", który jest ostatnim żyjącym ze wszystkich, nie tylko gliwickich cichociemnych. Przyznał, że nie spodziewał się takiego odznaczenia, choć jest nim mile zaskoczony i wzruszony. - To dla mnie ważny dzień, ponieważ wspominamy wszystkich moich kolegów, którzy zginęli albo zmarli, to dla mnie wzruszająca historia - mówił A. Tarnawski, wyróżniony niedawno Złotą Odznaką Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego.

Po odsłonięciu obelisku i poświęceniu tablicy został odczytany Apel Pamięci. Na zakończenie uroczystości poszczególne delegacje złożyły kwiaty przed tablicą.

Starania o obelisk trwały ok. trzech miesięcy. Uchwałę w tej sprawie gliwiccy radni podjęli na początku września. Wśród organizatorów uroczystości znaleźli się m.in. prezydent Gliwic, Społeczny Komitet Pamięci im. gen. Augusta Fieldorfa "Nila", dowódca Garnizonu Gliwickiego płk Mirosław Molik oraz gliwicki Klub Gazety Polskiej.

Sejm ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych - żołnierzy polskich szkolonych w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych. W lutym minęło 75 lat od pierwszego spadochronowego zrzutu tych żołnierzy na teren okupowanej Polski.

...

Wspaniala historia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Powstanie to ofiarny stos ... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy