Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 20:41, 01 Maj 2024    Temat postu:

Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa
1.05.2024

-
Autor:
Tomasz Cukiernik
20 lat w Unii
Polska w Unii Europejskiej. Obrazek ilustracyjny. / foto: Pixabay
Pod koniec 2023 roku w Polsce nastąpiła zmiana z rządu umiarkowanie prounijnego na skrajnie prounijny. W takiej sytuacji media jeszcze mocniej powinny się skupić na wskazywaniu i rozpowszechnianiu prawdziwych informacji na temat tego, jak wygląda członkostwo w Unii Europejskiej, co się z nim wiąże i jakie czekają nas perspektywy. Z jednej strony powinny uświadamiać społeczeństwo w tych kwestiach, a z drugiej – piętnować szkodliwe dla Polski działania skrajnie prounijnego rządu, który jako zaciekły wykonawca rozkazów z Brukseli coraz bardziej dociska nam śrubę i ogranicza suwerenność.

Najnowsze przykłady to zgoda na nowe unijne podatki czy przystąpienie Polski do Prokuratury Europejskiej. W tym kontekście absolutnym skandalem jest wypowiedź wiceminister klimatu Urszuli Zielińskiej, która w styczniu 2024 roku stwierdziła na forum w Brukseli, że Unia Europejska – w tym Polska – „musi absolutnie przyjąć ambitne cele i musimy przyjąć cel redukcji emisji o 90 proc.”. Co więcej, ta polityk rządzącej koalicji popiera unijny cel w postaci tzw. neutralności klimatycznej do 2050 roku. To stanowisko, które można określić jako nadgorliwy fanatyzm, mocno uderza w polski interes gospodarczy, bezpieczeństwo energetyczne i żywnościowe oraz polską rację stanu. Bez samodzielności w tych dziedzinach nasz kraj pozbywa się fundamentów niezależności państwowej.

Dyskryminacja polskich firm
Polska, przystępując do Unii Europejskiej, miała uczestniczyć w jednolitym rynku na równych zasadach i prawach. Tymczasem dzieje się odwrotnie. To zachodnioeuropejskie firmy bardzo mocno inwestują w Polsce i zarabiają na tym gigantyczne pieniądze, jednocześnie uzyskując od polskich władz samorządowych ulgi podatkowe. W efekcie silniejsi kapitałowo Niemcy, Francuzi, Duńczycy, Portugalczycy przejęli niemal cały handel detaliczny. Polskie władze nie mogą zaś nic z tym zrobić, bo w Unii rynek jest wspólny. Gdybyśmy cokolwiek próbowali zmienić, to takie decyzje zostałyby natychmiast zaskarżone do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pod argumentem łamana unijnych traktatów i prawa wtórnego.

A czy polskie firmy mają identyczną sytuację i możliwość działania na rynkach zachodnich? Nie. Tamtejsze władze – zarówno centralne, jak i lokalne – nie tylko nie ułatwiają im prowadzenia działalności gospodarczej, ale ją utrudniają na różne sposoby. Stosowane są bariery formalnie (standaryzacja, zezwolenia, kwoty kabotażowe, regulacje środowiskowe), półformalnie (nękające kontrole państwowych inspekcji) i nieformalnie (kampanie przeciwko polskim produktom, czarny pijar).

Mało tego, sama Unia Europejska stoi zwykle po stronie zachodnioeuropejskich koncernów i również wprowadza bariery dla firm z tzw. nowej Unii na rynku zachodnim, np. w branży transportowej. Kiedy okazało się, że sprawniejsze polskie firmy zdobyły tamtejszy rynek, to pojawił się pakiet mobilności, który miał je ograniczyć lub wyeliminować poprzez unijny interwencjonizm. Kiedy polski przemysł meblowy zaczął masowy eksport na zachód Europy, wymyślono Strategię Leśną 2030, która może wyłączyć z działalności gospodarczej nawet 40 proc. lasów Polski oraz inicjatywę LULUCF, która doprowadzi do ograniczenia podaży drewna.

Jednak to wszystko to i tak niewielkie uciążliwości w świetle faktu, że Unia Europejska swoją polityką bez pardonu niszczy całe sektory naszej gospodarki. Już nie tylko górnictwo węglowe, energetykę, ciepłownictwo, hutnictwo i usługi transportowe, ale także branżę automotive, przemysł papierniczy, rolnictwo czy rybołówstwo oraz przetwórstwo rybne.

Unijna polityka klimatyczna powoduje, że dramatycznie spada produkcja stali w Polsce (w 2023 roku o 15 proc.), podczas gdy jej import rośnie. W wyniku unijnych regulacji dotyczących emisji spalin tylko w 2024 roku zlikwidowane zostaną trzy duże fabryki motoryzacyjne: należąca do koncernu Stellantis fabryka silników w Bielsku-Białej (dawny zakład Fiata), fabryka autobusów Volvo we Wrocławiu oraz fabryka Scanii w Słupsku. Zielona rewolucja w motoryzacji wpłynie na likwidację 52 tysięcy miejsc pracy w Polsce – o czym alarmują związki zawodowe Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Dalej: tak jak w przypadku tzw. pakietu mobilności zachodnie kraje Unii lobbowały, by sztucznie ograniczyć konkurencyjność firm transportowych z naszej części Europy, tak samo na wniosek francuskich producentów Bruksela planuje znacznie ograniczyć nieszkodliwą i sprawdzoną, stosowaną przez polską branżę przetwórstwa rybnego technologię stiffeningu, w celu pozbycia się niewygodnej dla Francji konkurencji. Branża ta zatrudnia kilkanaście tysięcy osób, a wartość eksportu łososia z Polski sięga 2,5 mld euro rocznie.

Ile dotacji w inwestycjach?
A co z funduszami unijnymi, o których tylko mówią eurokraci? Są one zdecydowanie przereklamowane. Więcej dotacji z Unii Europejskiej oznacza większą władzę polityków i urzędników, większe uzależnienie od Brukseli, większy interwencjonizm państwowy, większe zakłócenia na rynku i nieuczciwą konkurencję pomiędzy podmiotami gospodarczymi, większe wydatki i zadłużenie publiczne, większe marnotrawstwo pieniędzy Polaków, większą korupcję… To wszystko z kolei wpłynie na mniejszą efektywność gospodarki, a przez to zwolni wzrost dobrobytu i bogactwa. Jednak – co wydaje mi się niewiarygodnie bulwersujące – propaganda medialna i polityczna jest tak silna, że większość Polaków naprawdę myśli, że dobrobyt naszego kraju bierze się z unijnych dotacji, a Bruksela wprowadza u nas porządek. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie.

Mało tego, pieniądze z UE są częściowo polskie. Do 2023 roku wkład unijny w ramach krajowych i regionalnych programów operacyjnych wyniósł 737 mld złotych, a współfinansowanie krajowe – 489 mld złotych. Ale z tych 737 mld złotych 362 mld złotych to pieniądze polskie, bo tyle wyniosła składka do UE. Czyli wkład pozapolski to zaledwie 375 mld złotych (zaledwie 1 proc. polskiego PKB w tym czasie!). Czyli te wszystkie unijne projekty i inwestycje Unia Europejska sfinansowała w mniej niż jednej trzeciej (30,5 proc.), a w ponad dwóch trzecich (69,5 proc.) to były pieniądze polskie! Sami żeśmy sobie sfinansowali te wszystkie mniej i bardziej potrzebne projekty i inwestycje „unijne”, przy których stoją propagandowe tablice z gwiazdkami na niebieskim tle!

Jeszcze gorzej wygląda sytuacja, kiedy spojrzymy na relację unijnych „inwestycji” do wszystkich inwestycji w Polsce. Kłamstwem jest też to, że gdyby nie unijne dotacje, to nie byłoby w Polsce większości inwestycji. Otóż według danych GUS wszystkie inwestycje w Polsce w latach 2004–2022 wyniosły 6,3 bln złotych, podczas gdy łączna wartość dotacji netto (po odjęciu składki) w tym czasie sięgnęła ok. 155 mln euro, co przy kursie 4,2 daje 651 mld złotych. Oznacza to, że wartość prywatnych i publicznych inwestycji w Polsce w omawianym okresie była niemal 10 razy (!) wyższa niż to, co uzyskaliśmy z tytułu unijnych dotacji, a przecież całość funduszy unijnych NIE IDZIE na inwestycje. To ile idzie?

W 2019 roku Jerzy Kwieciński, ówczesny minister inwestycji i rozwoju, pochwalił się na Twitterze, że wartość inwestycji z dofinansowaniem Unii Europejskiej w Polsce to już 400 mld złotych (chodzi o same inwestycje, nie o wartość wszystkich projektów unijnych). Nawet biorąc pod uwagę fakt, że dotyczy to długiego 15-letniego okresu, kwota ta może oczywiście niejednemu zawrócić w głowie. Jednak jeśli dobrze policzymy, jak to wygląda w relacji do PKB czy nawet w relacji do ogólnej wartości inwestycji w tym czasie w Polsce, to pieniądze z Brukseli na inwestycje są sumą, której brak trudno byłoby w ogóle zauważyć. Tym bardziej że tylko około jedna trzecia z podanej przez ministra Kwiecińskiego kwoty to realnie pieniądze pochodzące spoza Polski, a około dwie trzecie są to środki krajowe (współfinansowanie projektów, wkład własny i polska składka).

Policzmy: jedna trzecia z 400 mld złotych to 133 mld złotych. PKB Polski w tym okresie wyniósł około 23 bln złotych. Oznacza to, że udział pieniędzy pochodzących z Unii w polskich inwestycjach w tym okresie wyniósł zaledwie 0,6 proc. PKB Polski. Z kolei inwestycje w Polsce w latach 2004–2018 wynosiły średniorocznie 19,8 proc. PKB. Oznacza to, że pieniądze pochodzące z Brukseli stanowią w nich zaledwie 3 proc., czyli 97 proc. wartości inwestycji w Polsce zostało zrealizowanych za pieniądze POLSKIE! Żeby uświadomić skalę – gdyby przy inwestycjach bez dotacji unijnych stawiać takie same tablice z niebieskimi flagami, jak przy inwestycjach z udziałem dotacji unijnych, to tych tablic musiałoby być – UWAGA – 32 razy więcej!

Akcja Ewakuacja z UE
Na szczęście Polacy zaczynają się budzić. Od początku 2024 roku Polską wstrząsają wielkie antyunijne protesty rolników. Z kolei Fundacja Kampanii Społecznych rozpoczęła kampanię AkcjaEwakuacjaZeu, której celem jest uświadomienie Polaków, zmiana ich nastawienia do Unii Europejskiej oraz przekonanie, że większość utrudnień życia codziennego wynika z unijnych regulacji, które Polska musiała wdrożyć do swojego prawa. Problem nie dotyczy tylko życia prywatnego, ale i działalności przedsiębiorstw. Organizatorzy mają nadzieję doprowadzić w ciągu pięciu lat do zmniejszenia poparcia Polaków dla Unii z obecnych ponad 80 proc. do 50 proc.

– „Niestety, ludziom coraz trudniej będzie się żyło i prowadziło firmy w Unii Europejskiej i w Polsce, ale zadziała to na korzyść organizatorów kampanii. Winnego tej sytuacji, czyli Brukselę i jej oligarchów w Polsce, będziemy wskazywać palcem” – mówi organizator kampanii Mariusz Piotrowski.

W 2003 roku, czyli w ostatnim całym roku przed wejściem do Unii Europejskiej, Produkt Krajowy Brutto na osobę w Polsce wynosił 48 proc. średniej unijnej. Po 20 latach około 80 proc. Osiągnięcie takich statystyk zawdzięczamy nie tyle światłym decyzjom Brukseli, co bardziej naszej ciężkiej pracy i oszczędnościom. Stąd się bierze rozwój. Ale wynika to także ze stagnacji panującej w krajach tzw. starej Unii. Średnia rośnie tam bardzo powoli w związku z kryzysami finansowymi, lockdownem covidowym i ogólnym socjalizmem, a także z powodu wyjścia z Unii Europejskiej bogatej Wielkiej Brytanii i przystąpienia do bloku biednej Bułgarii, Rumunii oraz Chorwacji. Mimo to nadal jednak daleko nam do najbogatszych krajów Unii.

Nie ulega wątpliwości, że Polakom żyje się zdecydowanie lepiej niż dwadzieścia lat temu. Nastąpił duży postęp i wzrost bogactwa. Jednak jest to przede wszystkim nasza własna zasługa, a nie Unii Europejskiej. Nie zawdzięczamy tego eurokratom. To sami Polacy codziennie ciężko pracują na swój dobrobyt. Pytanie zasadnicze brzmi: o ile więcej mogłoby wzrosnąć bogactwo Polski, o ile więcej mogliby zarabiać Polacy, gdyby nie konieczność wdrażania unijnych regulacji i drenaż finansowy ze strony Unii Europejskiej? Odpowiedź jest bardzo złożona i zależałaby od wielu czynników, a szczególnie polityki inwestycyjnej, handlowej i podatkowej prowadzonej przez polskie władze.

....

Absurdem jest traktowanie środków z UE jako ,inwestycje'. Przecież jeśli przeznaczyli to na ,inwestycje' w ,orliki' to z tego nie ma PKB tylko samorząd musi łożyć na utrzymanie i mnóstwo jest takich ,inwestycji' które generują koszty a nie zyski. Ponadto mnóstwo jest cwaniaków którzy robią ,doradztwo szkolenia ekspertyzy' np. szkolenia bezrobotnych po których nadal są bezrobotni. Nie mówiąc o wydatkach na LGBT... Ponadto dużo z tego to dopłaty do gruntów które nie są inwestycjami. Zatem udział w inwestycjach też nie przekracza 0,6% PKB. Ponadto w 95% dostają zamówienia firmy niemieckie więc o czym mowa? To są tak małe sumy że nie da się stwierdzić ich wpływu na PKB o czym wie każdy ekonomista! Natomiast da się zaobserwować gigantyczny negatywny wpływ regulacji UE na PKB. Wpływ zielonego wału obserwujecie już w rachunkach za mieszkanie... A będzie tylko gorzej. Fundusze z UE to tylko i wyłącznie propaganda rozdmuchana do horrendalnych rozmiarów przez różne TVN. Jest to chyba największe oszustwo ostatnich lat! Wrażenie że żyjemy z eurodotacji bez nich głód. Głód to będzie jak zostaniemy w UE i zrobią zeroemisyjnosc...

Oczywiście w dniu dzisiejszym zero poważnej refleksji o tragicznym momencie historii Polski i grożącej katastrofie jeśli rządzący wprowadza to co chce UE. W zamian mamy UE daje UE dobra dzięki UE żyjemy. Czyli to samo co w 2003 żadne fakty do nich nie dotarły. Ludzkie fekalia. Zresztą nie spodziewałem się niczego innego po raku. Musimy Polskę uratować. O UE pisze co dzień więc rocznica nic nie zmienia.

Straty liczyłem na 6,7 bln S wartosci w USA żeby było jasne więc to potworne straty.

Oczywiście teraz już wyszedł na wierzch prawdziwy cel UE czyli totalne zniewolenie w myśl planów globalistow. Utrata własności i pełna zależność człowieka od centrum. Coś tak potwornego że jeszcze nie było w historii. Mędzić o ,korzyściach' w tak dramatycznie sytuacji może tylko debil albo zwyrodnialec. A tacy są w szczekaczkach na skutek patologicznej selekcji.

Ale zwyciężymy. Nasza chwała nie kończy się na latach 2003-4 gdy mieliśmy 200% racji. Widzę że jeszcze urośnie gdy zniszczymy tego potwora!
Zacytuję wielkiego poetę!

Z dymem pożarów z kurzem krwi bratniej
Do Ciebie Panie zanosimy głos.
Skarga to straszna, jęk to ostatni
Od takich modłów bieleje włos.
My już bez skargi nie znamy śpiewu,
Wieniec cierniowy wrósł w naszą skroń
Wiecznie, jak pomnik Twojego gniewu,
Sterczy ku Tobie błagalna dłoń.
Ileż to razy Tyś nas nie smagał,
A my nie zmyci ze świeżych ran,
Znowu wołamy: „On się przebłagał,
Bo On nasz Ojciec, bo On nasz Pan!”
I znów powstajemy w ufności szczersi,
A za Twą wolą zgniata nas wróg,
I śmiech nam rzuca, jak głaz na piersi:
„A gdzież ten Ojciec, a gdzież ten Bóg!”.
I patrzymy w niebo, czy z jego szczytu
Sto słońc nie spadnie wrogom na znak?
Cicho i cicho... pośród błękitu,
Jak dawniej buja swobodny ptak.
Owóż w zwątpienia strasznej rozterce,
Nim naszą wiarę ocucimy znów,
Bluźnią ci usta, choć płacze serce,
Sądź nas po sercu, nie według słów!
O, Panie! Panie! Ze zgrozą świata!
Okropne dzieje przyniósł nam czas;
Syn zabił ojca, brat zabił brata,
Mnóstwo Kainów jest pośród nas.
Ależ o Panie! Oni niewinni,
Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz,
Inni szatani byli tam czynni,
O, karaj rękę, nie ślepy miecz!
Patrz, my w nieszczęściu zawsze jednacy,
Na Twoje łono do Twoich gwiazd,
Modlitwą płyniemy, jak letni ptacy,
Co lecą spocząć wśród własnych gniazd.
Osłoń, nas osłoń, Ojcowską dłonią,
Daj nam widzenie przyszłych Twych łask;
Niech kwiat męczeński uśpi nas wonią,
Niech nas męczeński otoczy blask!
I z archaniołem Twoim na czele
Pójdziemy wszyscy na krwawy bój,
I na drgającym szatana ciele
Zatkniemy sztandar zwycięski Twój!
Zbłąkanym braciom otworzymy serca
Winę ich zmyje wolności chrzest;
W ten czas usłyszy podły bluźnierca
Odpowiedź naszą: „Bóg był i jest!”

...

Wspaniałe! Jak pasuje do obecnej sytuacji! To jest nasza poezja na której się wychowałem! Nawiasem mówiąc teraz młodzi na Netfixie. Jaka różnica! Nie będziecie wartościowymi ludźmi konsumując kał z Zachodu. Tym jesteś co jesz. Jestem wyjątkiem który wychował się na poezji jak to było w XIX wieku. Jak Piłsudski. Nie było tego wśród moich rówieśników ani rodziców nawet. Do 1944 jeszcze w tajnym nauczaniu. Po 1944 znikło. Stąd bliżej mi do ludzi przed 1944 niż po! Tak umysłowo jestem starszy od waszych pradziadków gdzies jestem na poziomie ludzi przedwojennych. I stąd jestem dla was ,dziwny'. Ale to ja jestem właściwie ukształtowany bo przecież nie przypadkiem tak się stało! Bóg czuwał! Jeśli posługujesz się słowem to musisz być uformowany na literaturze. Oczywiście u nas polskiej. Na dodatek ona jest wielka jak nigdzie!

A zatem Wielka Polska powróci już niedługo! Bo ja tu nie straszę potęga rzekomo niepokonana globalistow tylko wasze głupota. Oni tym się żywią! Ale zło nie zwycięży! Przecież właśnie jak w tej poezji Bóg powie ostatnie słowo w tej kwestii!
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 9:59, 17 Sie 2018    Temat postu:

Polski rolnik dostaje mniejsze dopłaty bezpośrednie niż rolnicy z większości innych krajów UE. Jesteśmy daleko w tyle za Belgami, Grekami, Maltańczykami czy Holendrami.

Dopłaty bezpośrednie: polski Dopłaty bezpośrednie: polski rolnik dostaje mniej niż Belg, Grek czy...

...

A Miller na wolnosci...
Wejscie do UE bylo przestepstwem.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 15:37, 14 Sie 2018    Temat postu:

Zapomniany fakt: Akces Polski do UE był okupiony 7-letnim zakazem wejścia polskich firm na niemiecki rynek
wtorek, 14.08.2018 r.
foto: niewygodne.info.pl
Zasada swobody świadczenia usług, jako jedna z podstawowych zasad współczesnej UE, teoretycznie nie powinna być niczym ograniczana. W praktyce bywało z tym różnie. W 2004 roku Niemcy panicznie bali się konsekwencji rozszerzenia UE i konkurencji ze strony niektórych polskich firm. Lęk był na tyle silny, że w traktacie akcesyjnym wynegocjowali, iż polskie firmy z branż potencjalnie najbardziej konkurencyjnych nie będą mogły swobodnie świadczyć usług na terytorium RFN przez okres 7 lat (!) od dnia rozszerzenia UE. W drugą stronę to ograniczenie nie obowiązywało.
Cały unijny rynek jest oparty na czterech podstawowych zasadach: 1) swobodnego przepływu osób, 2) swobodnego przepływu kapitału, 3) swobodnego przepływu towarów oraz 4) swobodnego przepływu usług . Teoretycznie zasady te, nie licząc ekstremalnych wyjątków, nie powinny być niczym ograniczane. W praktyce bywa z tym jednak różnie. Polska przekonała się o tym już w trakcie negocjacji akcesyjnych w/s wejścia do UE, kiedy okazało się, że nasze walory (kapitał ludzki oraz konkurencyjne ceny usług) mogą być zagrożeniem dla gospodarek "starej Unii" .
r e k l a m y
Swoboda świadczenia usług oznacza możliwość prowadzenia działalności gospodarczej (świadczenia odpłatnych usług) w kraju X przez firmę z państwa Y zasobami, jakie posiada w państwie Y . Opisując to bardziej obrazowo - firma budowlana Jana Kowalskiego z Poznania korzysta z tej zasady, gdy na zlecenie Jensa Herzoga z Monachium buduje mu dom w małej wiosce gdzieś na terytorium Bawarii. Korzyści dla obu stron tego kontraktu będą się ogniskować w cenie tej usługi. Kosz zatrudnienia firmy budowlanej z Polski może być bowiem dla Herzoga dużo niższy od kosztu generowanego przez firmę niemiecką. Z kolei zarobek Kowalskiego z tytułu budowy domu w Niemczech może być wyższy od zarobku, jaki jego firma mogłaby osiągnąć budując taki sam dom, gdzieś na terytorium Polski.
Powyższy przykład odnosi się do budowy zwykłego domu. Jednak prawdziwie wielkie pieniądze do zgarnięcia są najczęściej przy realizacji dużych kontraktów dotyczących infrastruktury użytku publicznego, dróg, szpitali, stadionów itp.
Polskie firmy budowlane były gotowe korzystać z dobrodziejstwa swobody przepływu usług już od pierwszego dnia po wejściu naszego kraju do UE. Wiedzieli o tym również niemieccy politycy.
Wizja wejścia na ich rynek konkurencyjnych firm z Polski była dla nich przerażająca .
Nie mogąc znieść tej wizji Niemcy postawili ultimatum - Polska wejdzie do UE pod warunkiem, że
niektóre polskie firmy z branż potencjalnie najbardziej konkurencyjnych nie będą mogły swobodnie świadczyć usług na terytorium RFN przez okres 7 lat (!) od dnia rozszerzenia UE . Niemcom chodziło w szczególności o firmy zajmujące się budowlanką, transportem, usługami inwentaryzacyjnymi, dekoracją wnętrz oraz czyszczeniem budynków. Powyższe ustalenia były szokujące o tyle, że nie działały w drugą stronę. To znaczy niemieckie firmy budowlane czy transportowe mogły swobodnie działać na terytorium Polski już od pierwszego dnia po akcesji naszego kraju do UE.

W toku negocjacji akcesyjnych Polska nie miała wiele do powiedzenia. Działający w imieniu naszego kraju negocjatorzy musieli wyrazić zgodę na takie rozwiązanie . Warto o tej sprawie przypomnieć każdemu, kto w sposób bezrefleksyjny powtarza utarte frazesy o tym, jak to Polska nic nie straciła na wejściu do UE.

...

Miller powinien ogladac swiat zza krat. Widzimy jaka zbrodnia jest UE.

BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 22:22, 01 Maj 2014    Temat postu:



Tak mozna podsumowac sowiecka w stylu propagande dnia dzisiejszego . Porownali 1944 z 2014 i wszystko dzieki UE . Ta propaganda jest znacznie bardziej przebiegla niz sowiecka o czym swiadcza sondaze . Wprawdzie ja w nie nie wierze ale te 77 % to jednak jest za UE . PRLu nigdy tylu nie popieralo . Po to jest ta propaganda .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 18:26, 01 Maj 2014    Temat postu:

A. Kubatko Pociag do Unii

Stoja w pociagu grubi Unici
staja tak staja lekko podpici
wiaza do Polski ustaw 40
kazda w wagonie ledwo sie miesci

jedna zawiera 10 koncesji
pewna przyczyne rychlej rececji
druga przynosi droga benzyne
kolejna dla nas nieszczesc przyczyne

trzecia rozwala polskie mleczarnie
smrodu i brudu to wylegarnie
czwarta odbiera pilotom licencje
lapowka obdarz wiec ekscelencje

piata mordercow od kary zwalnia
z wiezienia robi sie mila sypialnia
szosta zwieksza liczbe urzednikow
zabraknie miejsca dla nowych pomnikow
7 i 8 czytac sie nie chce...

czy mozna z pociagu wyskoczyc jeszcze
A.Kubatko

http://www.antyk.org.pl/ojczyzna/unia/pociag_do_unii.htm

I wierszyk . To jest satyra nie poezja choc w tym systemie nie trzeba sie wysilac na satyre . UE to system ktory opisali Gogol i Bareja ...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 23:05, 30 Kwi 2014    Temat postu: Jeśli nie Unia to Białoruś .

Media beda jutro namolnie wracac do europropagandy ktora tak ohydnie manipulowaly w 2003 . Tak pamietam ten ohydny obrzydliwy czas .
Oczywiscie glosowalem NIE ! I dzis nawet jest GORZEJ niz najgorsi pesymisci przewidywali . Nikt nie przewidzial np. katastrofy demograficznej ze mlodziez z Polski wyjedzie po prostu . A bez ludzi nie ma kraju . Obawy okazaly zupelnie drobne wobec tego co sie stalo .
Ale przypomnijmy ten czas najlepiej tekstem z epoki .
Niezwykly Niemiec PATRIOTA POLSKI ! TAKA TROSKE WYKAZYWAL ZE DRUGIEGO TAKIEGO TRUDNO ZNALEZC !
Przytaczam piekne jego wypowiedzi w duchu patriotyzmu . Oczywiscie przewidywania zawsze sa zawodne . Nie przewidzial emigracji . Ale nie o sprawdzanie przepowiedni tu chodzi tylko o milosc do Polski . A jak powiedzialem jest gorzej niz mysmy przewidywali .
Co ciekawe wywiad dla ... Radia Maryja ! Oni wtedy stali po jasnej stronie mocy tam gdzie i ja . Ja nadal stoje tam gdzie stalem a oni gdzie ?!

http://www.antyk.org.pl/ojczyzna/unia/beddermann.htm

Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.





Carl Beddermann



Unia bez tajemnic - Wielkie oszustwo
Wystapienie Carla Beddermanna, bylego unijnego urzednika w Polsce, w audycji Rozmowy niedokonczone w Radiu Maryja, w czwartek, 14 listopada 2002 r.

Szczesc Boze!
Drodzy sluchacze, juz po raz drugi mam zaszczyt i przyjemnosc mowic z Panstwem o tym, co lezy mi na sercu.
Ale najpierw musze przyznac, ze nie jestem juz tym samym czlowiekiem, ktorym bylem trzy tygodnie temu, gdy siedzialem na tym samym miejscu. Jestem wciaz pod wrazeniem tego, co sie wydarzylo. Mam za soba podroz przez cala Polske. W Gdansku, w Poznaniu, we Wroclawiu, w Lublinie, w Krakowie i w Warszawie, za kazdym razem przed setkami sluchaczy powtarzalem moj apel do Polakow. Ten sam, ktory czytalem tu przed trzema tygodniami i ktory wydrukowal "Nasz Dziennik".

Wielkoduszni i latwowierni

Reakcja moich sluchaczy gleboko mnie wzruszyla. Jej rezultatem byl nastepujacy wniosek: Polacy dobrze wiedza, co sie wokol nich dzieje, jak sa oszukiwani i ujarzmiani przez Zachod i jego sojusznikow w kraju. Odnosze jednak wrazenie, ze nie zrozumieli jedynie jeszcze, za pomoca jakich podstepow, z jaka podloscia i wyrachowaniem sie to odbywa. Wasze dobrodusznosc i latwowiernosc, ktore, wedlug mnie, wywodza sie z Waszego idealizmu, przeszkadzaja Wam spojrzec obiektywnie na obecna sytuacje w Polsce.
Nie jestem pierwszym, ktoremu to przypomina tragedie Indian Ameryki Polnocnej. Oni tez byli szlachetni, mieli wlasne mity, swoja wiare, ktora znaczyla dla nich wiecej niz wartosci materialne. Mieli tylko, jak to wyrazil wielki amerykanski pisarz Mark Twain, jedna wade: wierzyli, ze bialy czlowiek mowiacy "tak" naprawde ma na mysli "tak", a jak mowi "nie", to oznacza to "nie". Innej mozliwosci Indianie nie brali pod uwage, poniewaz jej po prostu nie znali. I dlatego, wedlug Marka Twaina, albo gineli, albo przezyli do dzis jedynie w rezerwatach. Przepraszam, ze uzywam tego porownania, ale podobnie jak biali w Ameryce odnosili wrazenie, ze Indianie nie sa z tego swiata, tak przecietny czlowiek z Zachodu czesto ma wrazenie, ze Polacy tez nie sa z tego swiata. I tu zaczyna sie czesto wielkie nieporozumienie.

Wspaniala polskosc

Zyjac w Polsce, potrzebowalem pewnego czasu, zeby zrozumiec, czym jest polskosc. Tak jak juz mowilem w moim apelu do Polakow, polskosc to duchowa postawa, wewnetrzny dystans do materii, ktora u nas na Zachodzie odgrywa coraz wieksza role, a to jest powodem do zaniku wiary i kultury. Za kazdym razem przekraczajac granice Waszego kraju, od razu czuje te wspaniala duchowa atmosfere, w ktorej materia ma sluzyc, a nie byc wartoscia sama w sobie.
Nigdy nie opuszcza mnie w Polsce uczucie, ze istnieje tu cos takiego, jak panowanie ducha nad materia. To bylby wspanialy fundament do regeneracji kultury dzisiejszej dekadenckiej Europy. Niestety, wielu ludzi na Zachodzie widzi to inaczej.
Tyle razy w gronie unijnych ekspertow slyszalem glupie dowcipy o tak zwanej polskiej gospodarce, ze tu chodniki nie sa tak rowne jak na Zachodzie, ze drogi nie sa tak pielegnowane jak tam, ze fasady tak nie blyszcza, ze stan urzadzen panstwowych pozostawia wiele do zyczenia itp., itp.
Szkoda tylko, ze gdy obcokrajowcy o tym mowia, czesto znajduje sie jakis Polak, ktory jeszcze do tego cos doda w tym stylu, ze w rzeczywistosci jest jeszcze gorzej, ze Polska jest krajem Trzeciego Swiata, krajem chaosu i zametu.
Na szczescie najwieksza tego czesc jest ironia, ta wspaniala polska samoironia. Ale nie tylko. Istnieje u Was cos, co nazwalbym kompleksem nizszosci.

Nie nasladujcie Unii

Czesto czuje u Was cos jak uraz, ze Zachod nie traktuje Was dostatecznie powaznie i czuje, jak bardzo z tego powodu cierpicie, czuje, ze to traktowanie z gory bardzo uraza Wasza dume.
I teraz wielu Polakow popelnia wielki blad, zdecydowany blad. Mysla, ze najlepszym sposobem zaprezentowania Zachodowi ich rownowartosci jest slepe nasladowanie standardow zachodnich.
Kto i co wlasciwie zmusza Was do stosowania zachodnich standardow? Dlaczego nikt nie powstanie i nie zazada glosno: to nie my potrzebujemy waszych standardow, odwrotnie, najwyzszy czas, zeby zdegenerowany Zachod dostosowal sie do naszych standardow wschodnioeuropejskich. Nie dajcie sobie wmowic, ze wszystko jest u Was gorsze niz na Zachodzie! To tylko sprytna sztuczka drazniaca Wasza dume, poniewaz znany jest fakt, ze nie chcecie uchodzic za zacofany narod.
Sa jednak i takie sily w Europie Zachodniej, tej duchowej Europie, ktore oczekuja na iskre z Polski, ktora nie stanie sie w ramach Unii Europejskiej krajem niewolnikow konsumpcji i jak dzisiejsze Niemcy, Francja, Anglia, Beneluks nie da sie opanowac tylko jednemu tematowi: walce o rozdzial pieniedzy i dobr materialnych. Wszelkie dysputy na Zachodzie sprowadzaja sie praktycznie tylko do pertraktacji miedzy producentami i konsumentami, do niczego wiecej, nic innego sie nie liczy. Zadne idealy, zadna duchowosc, tylko moralnosc pieniadza. Co, komu i za ile, byleby inny nie mial wiecej.
W sprawie przystapienia Polski do Unii chodzi rowniez tylko o to. To gigantyczna walka. Jej pierwsza runde wygrala juz Unia i jej sojusznicy w Polsce tylko dlatego, ze Narod Polski jeszcze spi. Ale pomalu sie budzi. I to jest wspaniale w moich spotkaniach. Wspaniale w slowach otuchy plynacych teraz ze wszystkich stron.

Wykorzystani przez Zachod

Polacy budza sie najwyrazniej i zaczynaja przegladac na oczy, co naprawde kryje sie za planowanym przystapieniem do Unii Europejskiej. Zaczynaja rozumiec, ze dla krajow Pietnastki ma byc to tylko wielkim zniwem tego, co zasialy w przeciagu ostatnich dwunastu lat, czyli opieka nad ich inwestycjami i ochrona ich swiezo opanowanych rynkow zbytu. Coraz wiecej Polakow zaczyna pojmowac, o co tu wlasciwie chodzi, co sie wlasciwie dzieje w Polsce.
Jeszcze raz powtorze: w oszolomieniu unijnym poczatku lat 90. Polska dala sie namowic do rezygnacji z ochronnej polityki wzgledem przemyslu, handlu, rzemiosla, finansow i rolnictwa, a juz na przedpolu przystapienia do Unii zobowiazala sie do przejecia unijnych standardow dotyczacych tych dziedzin.
Zachod wykorzystal bezwstydnie te przedakcesyjne ustepstwa i swoim przewazajacym kapitalem zapewnil sobie kluczowe pozycje w polskiej gospodarce narodowej. Tam, gdzie sie nie oplaca kupno albo budzi sie opor, polska konkurencja jest po prostu likwidowana za pomoca dumpingu. Polskie rolnictwo jest praktycznie juz teraz zrujnowane za sprawa otwartych granic celnych i dumpingowych cen unijnych.
To samo grozi wkrotce hutnictwu i przemyslowi stoczniowemu. Ze wzgledu na zobowiazanie sie Polski do wprowadzenia w duzej mierze bezsensownych standardow unijnych, ktore bezwzglednie wymagane sa przez Zachod, przeznaczane sa na to resztki srodkow inwestycyjnych, a wolnosc oraz samodzielnosc w podejmowaniu decyzji gospodarczych staje sie farsa.

Zamiast pomocy jalmuzna

Miliardowa pomoc glosno zapowiadana przez Unie, ktora miala towarzyszyc przygotowaniom do przystapienia do UE, okazala sie smieszna jalmuzna w wysokosci zaledwie kilkudziesieciu milionow euro. I nawet te skromne sumy plyna w znacznym stopniu z powrotem do zachodnich portfeli. Polska naiwnie daje sie pocieszac przyszloscia i ma nadzieje, ze przynajmniej po przystapieniu do Unii rozpocznie sie wreszcie miliardowe blogoslawienstwo. Odpowiedzia na to jest niedawno sformulowana w Brukseli propozycja koncowa Pietnastki.
To wrecz nieprzyzwoita bezczelnosc: zadnych ulg dla skladek czlonkowskich, jedynie obrazliwe 25 proc. doplat bezposrednich dla polskich rolnikow.
Do tego doszlo cos nowego, cos jakby kpina, ograniczenie polskiego udzialu w funduszach unijnych o 1,4 mld euro.
Teraz jest jasne to, co dotad bylo tylko przypuszczeniem: Polska ma byc zmuszona do wstapienia do Unii jako platnik netto. Biedna Polska ma wiec juz nie tylko poprzez wciaz rosnacy dwucyfrowy miliardowy deficyt handlowy finansowac bogaty Zachod. Teraz musi sama siegnac do swojej kieszeni i wylozyc na stol brukselski wiecej, niz stamtad dostanie. Bogata Anglia, ktora od czasow Margaret Thatcher z wielkim powodzeniem wymiguje sie od wplat unijnych, peka ze smiechu, widzac, ze na Wschodzie znalazl sie ktos niemadry, kto pomaga zapchac miliardowa dziure w brukselskiej kasie powstala z ich powodu.
Ale to jeszcze nie wszystko. Teraz jakby gra miala byc doprowadzona do samych granic mozliwosci, kraje Pietnastki groza w Brukseli Polsce odebraniem prawa glosu w gremiach unijnych, gdy, ich zdaniem, nie spelni ona ich wymogow. To jak dotad najzuchwalsza obraza, na jaka pozwolila sobie Pietnastka w ciaglych ponizeniach i szantazach Polski!

Kopernik a integracja z UE

Najlepszym swiadectwem na to, ze Narod Polski wreszcie sie budzi, jest rosnace zdenerwowanie w polskim rzadzie. Swietnym przykladem jest tu sam prezydent Aleksander Kwasniewski - pomalu zaczyna switac mu w glowie, ze Polacy moze nie sa wcale tacy glupi, jak sadzi on, Zachod i Pietnastka, i zaglosuja jeszcze w referendum "nie", chociazby po to, aby rozliczyc sie z tak goraco przez prezydenta kochanym postkomunistycznym rzadem i jego prounijna propaganda. A ta propaganda staje sie coraz bardziej chaotyczna i nerwowa. Tydzien temu, na posiedzeniu Rady Gabinetowej pan prezydent rzucil najnowsze haslo: ratowania polskiej nauki przez Unie - tak samo absurdalne i falszywe, jak wszystkie inne formuly unijnego blogoslawienstwa, ktore dotad z pompa kierowal do Narodu Polskiego. Wzywal np. partie polityczne, aby po wyborach samorzadowych na poziomie 16 wojewodztw organizowaly "proeuropejskie koalicje", ktore mialyby pomoc lepiej wykorzystac swiadczenia unijne (to, na czym te swiadczenia wlasciwie polegaja, wyjasnie pozniej). W poniedzialek, w dniu Swieta Niepodleglosci, przy Grobie Nieznanego Zolnierza na placu Pilsudskiego, gdzie normalnie prezydenci panstwa w szczegolny sposob przypominaja tych, ktorzy polegli za Ojczyzne, panu prezydentowi Kwasniewskiemu nie przyszlo nic lepszego do glowy, jak znow wlaczyc prounijna plyte i zaklinac sie na swietlana przyszlosc Polski w Unii. To opetanie unijne pana prezydenta zaczyna juz pomalu przybierac komiczne cechy. W udzielonym w przedostatnim numerze "Newsweek Polska" wyraznie lansowanym wywiadzie miesza juz nawet do tej sprawy Mikolaja Kopernika i probuje wywolac wrazenie, ze przyjecie Polski do Unii Europejskiej ma byc zlozeniem jemu holdu.
Jesli pan prezydent Kwasniewski bedzie dalej uprawial taka propagande prounijna, wkrotce stanie przed problemem, i to tam, gdzie sie go najmniej spodziewa. Mianowicie ze strony swoich przyjaciol z Zachodu, unijnej Pietnastki. Tam od tygodni z rosnacym niepokojem obserwuje sie i analizuje rzadowa propagande prounijna na przedpolu referendum akcesyjnego.

Ryba w sieci

Czy nie jest jednak zbyt prymitywnie utkane to prounijne tralala a'la Woloszanski i Wiatr?
Czy nie jest zbyt natarczywe to ciagle powtarzane: "Dla Unii nie ma alternatywy", "Unia to jedyna cywilizacyjna szansa", "jak nie Unia, to Bialorus", grzmiace na cala Polske od rana do wieczora z panstwowych nadajnikow radiowych i telewizyjnych, a tak chetnie, jesli nawet w nieco odmiennej formie, powtarzane przez polska prase, bedaca, jak juz wiekszosc Polakow wie, w znacznym stopniu pod wplywem obcego kapitalu. Zachod nie ma wlasciwie nic przeciwko tej halasliwej postkomunistycznej formie propagandy w stylu lat 50. - to stwierdzenie byloby calkowicie falszywe. Nie, oni obawiaja sie jedynie, ze polska ryba, ktora juz wpadla do unijnej sieci, moglaby sie w ostatniej chwili z niej wyrwac.

Skad te obawy?

Ich podlozem jest wyobrazenie o Polakach, jakie panuje na Zachodzie, szczegolnie w Niemczech z ich bogatym polskim doswiadczeniem. Jestescie uwazani za nieobliczalnych. W moich oczach to piekny komplement, gdyz z tym laczy sie wyobrazenie, ze gdy chce sie Was do czegos zmusic lub sila do czegos przekonac, trzeba zawsze sie liczyc z tym, ze zrobicie dokladnie cos przeciwnego do tego, czego sie od Was oczekuje. Po prostu z czystego pedu wolnosciowego, ze zwyklej negacji przymusu.

Kwasniewski zapesza

I to wlasnie jest problemem brukselskich strategow unijnych z polskim referendum akcesyjnym. Po fiasku postkomunistow w drugiej rundzie wyborow samorzadowych problem ten ma z punktu widzenia tych strategow rowniez swoje imie: Aleksander Kwasniewski. Pelni obaw zarejestrowali oni w miedzyczasie, ze wszedzie, gdzie pan prezydent - w tym samym stylu, co jego przyjaciel Leszek Miller - angazowal sie dla jakiegos postkomunistycznego kandydata (z punktu widzenia Zachodu zreszta nieslychane uchybienie przeciw politycznej neutralnosci prezydenta panstwa), wszedzie, gdzie pan Kwasniewski dal sie filmowac ze swym SLD-owskim kandydatem, ten nie zostal wybrany.
Moze tak aktywne zaangazowanie prezydenta Kwasniewskiego na rzecz przystapienia Polski do Unii w koncu osiagnie tez przeciwny rezultat do oczekiwanego, podobnie jak jego zaangazowanie w ostatnich wyborach? Tego obawia sie delegacja Unii i ambasady Pietnastki w Warszawie, ba, prawie sie tego spodziewaja. Dlatego coraz to nowe miliony beda wydawane na prounijna propagande i coraz to nowe twarze wysylane na propagandowa bitwe. Podyktowane bedzie to jedynie strachem przed nieobliczalna reakcja Polakow w zblizajacym sie referendum.

Nowe oblicze propagandy

Propagandowa ofensywa ma wiec otrzymac nowa twarz. Ma teraz wygladac jak propaganda argumentowa. Znaleziono juz kogos, kto stalby sie osoba sztandarowa dla tej nowej propagandy. To Jan Nowak-Jezioranski, byly dyrektor Radia Wolna Europa. Ktos w rodzaju pana Woloszanskiego, ale Woloszanskiego dla zaawansowanych.
"Bede glosowal za przystapieniem Polski do Unii Europejskiej i namawial innych, by uczynili to samo" - nazywa sie jego numer. To, co nastepuje, dzieli sie na osiem punktow. "Dlaczego jestem ZA" i na cztery punkty "Dlaczego odrzucam zdanie eurosceptykow". Wystepuje z tym w radiu - oczywiscie w najlepszej porze nadawania - i daje to jednoczesnie do druku w prasie.
l tu zaczyna sie juz pierwsze oszustwo. Pomimo ze chodzi tu o osobiste wezwanie o charakterze ogloszenia, "Newsweek Polska" drukuje je sprytnie zakamuflowane jako artykul redakcji w rubryce "Polska".

I tak sie tez dalej dzieje.

Wciaz operuje sie przeinaczeniami i nieprawda, z tym, to musze przyznac panu redaktorowi, ze nie sa one juz tak prymitywne, jak poprzednio, za to nie mniej falszywe.
Nie chce tutaj omawiac wszystkich dwunastu punktow pana Jezioranskiego, tylko dwa lub trzy, poniewaz sa one wyjatkowo smieszne lub wyjatkowo falszywe i podstepne.
Ten najsmieszniejszy argument - zreszta jedyny, co do ktorego pan redaktor ma moze nawet racje - jest nastepujacy. Dlaczego odrzucam zdanie eurosceptykow, ze "przylaczenie do Unii otworzy droge wirusowi rozkladu moralnego, ktory wystepuje w bogatych spoleczenstwach zachodnich" - pyta pan redaktor i odpowiada na to uroczyscie: "znamiona moralnego rozkladu wystepuja istotnie w krajach rosnacego dobrobytu. W spoleczenstwach konsumpcyjnych, zezwalajacych na wszystko, co nie jest sprzeczne z prawem, dochodzi do niebezpiecznego rozluznienia hamulcow moralnych i obyczajowych. Lecz wirusy tego rozkladu przenikaja nie przez wymiane handlowa, ale przez media, dla ktorych granice nie istnieja. Walka z globalna standaryzacja ludzkich dusz, zachowan i obyczajow nie polega na odgradzaniu sie od swiata szczelnym chinskim murem, lecz na swiadomym przeciwdzialaniu wychowawczym domu rodzinnego, Kosciola, szkoly, harcerstwa, a przede wszystkim samych mediow, jesli zdolaja odzyskac poczucie misji" - pisze pan Jezioranski.
Gdyby pan redaktor zechcial przewertowac pare stron dalej, zaraz za jego apelem znalazlby tytulowy artykul "Newsweeka": "Co Polacy robia za zamknietymi drzwiami w sypialni?". Prawdziwie zachodnio-zabawne. Polacy ze szczegolami tam podaja do protokolu, gdzie, kiedy i jak wspolzyja. Drogi panie redaktorze, nie chcialbym panu wyrazac mojego moralnego sadu, mam tylko slabosc do symboli. Gdybym byl Polakiem i musialbym wiecznie wysluchiwac od takiej gazety jak "Newsweek", wydawanej przez niemieckie firmy, cotygodniowej mieszanki libertynizmu nasyconego seksem i kryminalem, i jednoczesnie w tej samej gazecie czytalbym panskie faryzejskie slowa o moralnym wychowaniu jako misji mediow, wiedzialbym natychmiast, gdzie mam Pana umiescic. Z pewnoscia nie po stronie tych ludzi, ktorym uwierzylbym choc w jedno slowo o swietlanej przyszlosci Polski w Unii Europejskiej.

Rosyjska karta

Drugi argument pana redaktora - i tu staje sie naprawde podstepny: "W czyim interesie lezala kampania przeciwko przystapieniu Polski do NATO, a obecnie do Unii Europejskiej?" - pyta. "Czy polskiej racji stanu sluzy propaganda antyzachodnia, a rownoczesnie wyraznie przebijajace sie w tej propagandzie akcenty prorosyjskie?"
"Czy dazenia do izolowania Polski od zachodnich sojusznikow nie budza nadziei tych elit rosyjskich, ktore nie wyrzekly sie marzen o odzyskaniu w przyszlosci dominujacych wplywow nad sasiadami, nie wylaczajac Polski?" Tak wiec rosyjska karta znow mozna grac, a wszyscy Rosjanie maja byc postrachem zaganiajacym Polakow do Unii. Nalezy sobie tu uswiadomic, ze w tym samym czasie, gdy Unia i Rosja w Brukseli dyktuja biednej Litwie z niezwykla zgodnoscia, jak ma uregulowac tranzyt do obwodu kaliningradzkiego, pan redaktor czyni z tych samych Rosjan stracha na wroble dla Polakow.
Na tym jeszcze nie koniec. Aby postrach rosyjski wypadl wystarczajaco groznie, znaczenie Stanow Zjednoczonych jako polskiego partnera jest redukowane, poniewaz wedlug pana redaktora, "obroty handlowe z krajami Ameryki Polnocnej i Srodkowej stanowia niewiele wiecej niz 3 do 4 proc. polskich obrotow handlowych, podczas gdy wymiana z krajami Unii Europejskiej jedna trzecia".
l tu przedstawia klamliwy argument, wedlug ktorego Unia Europejska to unia celna i nieprzystapienie do niej byloby samobojstwem dla Polski, gdyz Unia odpowiedzialaby represjami.
Nic z tego nie jest tu prawda. To kardynalne klamstwo wszystkich unijnych propagandystow musi wreszcie zostac zdemaskowane. Unia nie jest unia celna i nie jest w stanie zabronic Polsce wstepu na jej rynki. Swoboda handlu jest juz zagwarantowana postanowieniami Swiatowej Organizacji Handlu (WTO).
Szwajcarzy, Norwegowie, Japonczycy, Koreanczycy, wszyscy oni nie sa czlonkami Unii, a jednak prowadza ozywiony handel z krajami Pietnastki. Polska przeciez tez juz to robi.
Nieprzystapienie do Unii tu niczego nie pogorszy, przystapienie niczego nie poprawi.
Ten, kto mowi cos innego, po prostu klamie.

Londyn odmawia

Te i wszystkie pozostale bzdury, szczegolnie o altruistycznej pomocy Zachodu Polsce, ktore euroentuzjasci ostatnio rozpowszechniaja, sa dla mnie tak nie do zniesienia, ze musze tu poruszyc pare zasadniczych kwestii. Najpierw cos na temat NATO. Pan redaktor widocznie nie pamieta o tym, ze 90 proc. NATO to Stany Zjednoczone. I milosc Stanow do Unii Europejskiej jest bardzo, bardzo ograniczona. USA przyjelyby nieprzystapienie Polski do Unii Europejskiej z wielka radoscia.
Z taka sama radoscia, z jaka obserwuja, ze Wielka Brytania, pomimo to ze jest czlonkiem Unii, nie bierze jej na serio. Byly premier Wielkiej Brytanii, "zelazna lady" - pani Margaret Thatcher, pisze teraz w swoich pamietnikach to, co zawsze myslala o Unii: szwindel albo dowcip, nic innego niz dowcip, i stosownie do tego potraktowala Unie - po prostu nie placila swojej skladki czlonkowskiej do kasy unijnej, oszczedzajac w ten sposob 9 mld euro rocznie. I Tony Blair, obecny premier Wielkiej Brytanii, robi tak samo - gwizdze na Bruksele, tez skladki nie placi i prowadzi wlasna polityke zagraniczna razem ze Stanami, np. wobec Iraku. I co robi Unia? Nic. Jak zawsze, gdy czuje opor i stanowczosc. Tchorzliwie probuje ukryc, ze jest traktowana przez Wielka Brytanie jak idiota i szuka gorliwie na Wschodzie glupcow, ktorzy pomogliby zapchac miliardowa angielska dziure w jej kasie.
Polska ma byc zmuszona do przystapienia do Unii jako platnik netto (to znaczy musi wiecej wylozyc na stol brukselski, niz stamtad dostanie). Po koncowej propozycji Pietnastki z 25 pazdziernika w Brukseli nie ma juz zadnej watpliwosci, ze tak bedzie.
Chocby postkomunisci, ich sojusznicy w mediach i Komisja Europejska probowali to sto razy zatuszowac, rachunek i tak wyglada nastepujaco: skladka czlonkowska Polski - 2,5 mld euro straty celne (ostroznie szacowane) - 1 mld euro naklady na budowe nowych inwestycji sluzacych realizacji wymogow Unii (np. kolczyki i paszporty dla krow) oraz personel (ostroznie szacowane) " 1,5 mld euro razem - 5 mld euro
Tyle rocznie musi Polska placic Brukseli albo inwestowac we wlasnym kraju.

Obiecanki cacanki

A teraz suma, ktora Polsce obiecuje Pietnastka, albo lepiej suma, na ktora Polska moze miec nadzieje.
W tej dziedzinie istnieja najwieksze niewiadome. Dlatego euroentuzjasci, wlacznie z rzadem i polskimi negocjatorami w Brukseli, oraz prounijne media probuja sypac szczegolnie Polakom piaskiem w oczy. Dlaczego? Tylko mala czesc tego, co obiecuje Bruksela, jest sztywna suma. Wieksza czesc, okolo 70 procent, to pieniadze, ktore tylko wtedy wplywaja, kiedy sa dofinansowane ze strony polskiej. Wysokosc tego dofinansowania waha sie. Moze wynosic tylko 20 proc., ale moze tez wyniesc nawet 70 proc. Zalezy to od tego, jakie sa fundusze, jakie sa projekty albo w jakim regionie Polski te pieniadze maja byc wylozone. Regula empiryczna jest, ze do kazdego euro panstwo czlonkowskie musi doplacic jedno euro z wlasnej kieszeni. Skutkiem tej zasady dofinansowywania przy pomocy rozbudowanej biurokracji jest to, ze u nas, na bogatym Zachodzie fundusze te sa wykorzystywane przecietnie w 70 proc. Reszta pieniedzy zostaje w Brukseli, istnieje tylko na papierze i dziala na rzecz propagandy unijnej. Dzieje sie tak, mimo ze u nas potencjalni uzytkownicy funduszy z reguly maja wlasny kapital dla dofinansowania, maja dostep do systemu kredytowego, w ktorym np. rolnicy moga zaciagac pozyczki na preferencyjnych warunkach na 2 lub 3 proc.

Samoobsluga UE

Jakie wiec bedzie wykorzystanie unijnych funduszy w Polsce? Na to mamy swietny przyklad: unijny przedakcesyjny fundusz SAPARD. Kopiuje on dokladnie postakcesyjne fundusze i wedlug Unii ma na celu wyprobowanie tego, jak w przyszlosci, po przystapieniu Polski do Unii, beda one tu dzialac.
Fundusz SAPARD jest wlasciwie funduszem strukturalnym dotyczacym rozwoju obszarow wiejskich. Uzytkownikami maja byc rolnicy indywidualni, niektore firmy przemyslu spozywczego i gminy. Doswiadczenia z tym funduszem nie pozostawiaja watpliwosci. Juz teraz jest jasne, ze zakoncza sie porazka. Liczbe uzytkownikow SAPARD-u wsrod rolnikow indywidualnych w kazdym wojewodztwie mozna policzyc na palcach jednej reki. Powodem jest brak kapitalu dla dofinansowania i brak nadziei na zwrot inwestycji. W przypadku gmin sytuacja wyglada niewiele lepiej. Tam, gdzie budzet pozwoli na dofinansowanie - a takich przypadkow jest niewiele - istnieja skromne inwestycje. Tam, gdzie gminy zyja z dnia na dzien - takie przypadki to wiekszosc - fundusz SAPARD nie funkcjonuje, bo nie moze funkcjonowac.
A teraz - co jest najbardziej skandaliczne - w przemysle przetworczym z udzialem kapitalu zagranicznego, ktorym mozna wspolfinansowac srodki z funduszu, tam program SAPARD funkcjonuje.
Innymi slowy, unijnym programem pomocy SAPARD Zachod finansuje w pierwszym rzedzie swoje wlasne inwestycje w Polsce.
Tak wyglada ta altruistyczna pomoc Unii dla Polski. Zachod dokonuje po prostu samoobslugi. Wykorzystuje on unijne fundusze w Polsce, dbajac o wlasne interesy, a polscy euroentuzjasci z wdziecznoscia podaja mu reke.

Stracone pieniadze

Zakonczmy teraz ten bilans. Zobaczmy, jak wygladaja wplywy w rachunku przystapienia Polski do Unii, ktore maja skompensowac wydatki wynoszace 5 miliardow euro rocznie.
Za podstawe tych obliczen sluzyc maja roczne liczby przecietne w latach 2004-2006. Najpierw tzw. sztywne sumy, ktore nie potrzebuja lub prawie nie potrzebuja dofinansowania ze strony polskiej, bo nie opieraja sie na funduszach.
Sa to:
doplaty bezposrednie dla rolnictwa - 0,60 mld euro
rynkowa polityka rolna - 0,33 mld euro
resorty polityki wewnetrznej - 0,35 mld euro
zarzadzanie - 0,28 mld euro
razem - 1,56 mld euro.

Ta suma 1,5 miliarda euro rocznie dla Polski jest mniej wiecej pewna. Reszta, jak mowilem, stoi pod znakiem zapytania, bo opiera sie na funduszach. Sa to: fundusze na te dwa lub trzy przedsiewziecia strukturalno-polityczne - 3,80 mld euro fundusz rolniczy na rozwoj terenow wiejskich - 0,83 mld euro, razem - 4,63 mld euro. Te 4,5 mld euro ma byc wielkim prezentem Zachodu dla Polski, nowym planem Marshalla. Wszyscy euroentuzjasci wiwatuja: patrzcie, prawie 5 mld euro rocznie dla Polski!
Ale podobnie jak w przedakcesyjnym funduszu SAPARD cyfry te znajduja sie tylko na papierze.
Unia sama uwaza, ze w pierwszych latach tylko 10 proc., w najlepszym przypadku 20 proc., z tych 4,6 mld euro dotrze do Polski. Bedzie to skutkiem, zdaniem Unii, braku mozliwosci dofinansowywania i braku mozliwosci wypelnienia skomplikowanych procedur administracyjnych. To znaczy zamiast 4,6 mld euro rocznie Polska ma dostac tylko pol miliarda, w najlepszym przypadku 0,9 mld euro. Przy tym ogromna czesc tych pieniedzy poplynie do kieszeni obcego kapitalu w Polsce, bo tylko on jest w stanie dofinansowac fundusze.
Ale nawet jesli nie wezmiemy pod uwage tego szokujacego i skandalicznego faktu, bilans koncowy po przystapieniu Polski do Unii wyglada nastepujaco:
roczne wydatki - 5 mld euro
wplywy - 2-2,5 mld euro.

To oznacza, ze do kazdego euro, ktore poplynie z Brukseli do Polski, Polska musi przedtem wylozyc prawie 2 euro na stol brukselski w formie skladek czlonkowskich i odprowadzonych cel zewnetrznych oraz dodatkowo jeszcze 75 centow na budowe instytucji sluzacych realizacji wymogow unijnych.

Te pieniadze sa stracone dla Polski.

Polska ma byc nie tylko platnikiem netto, ale superplatnikiem netto. Celem koncowej rundy goraczkowych negocjacji w Brukseli jest zatem ukrycie i zatuszowanie tego faktu.
Unia dobrze wie, ze pozytywny wynik w referendum akcesyjnym bedzie zagrozony, jesli to wszystko, o czym mowilem, wyjdzie na jaw. Z tego powodu Komisja Europejska oferuje teraz Polsce tzw. wyrownanie budzetowe.
Ma ono wyniesc okolo 400 milionow euro rocznie i ma jedynie na celu przejsciowo zapchac dziure w polskim budzecie. To znaczy ukryc i zatuszowac przed referendum role Polski jako platnika netto.
Sprawa ta jest tak wazna dla polskiego rzadu, ze minister finansow profesor Grzegorz Kolodko osobiscie krzata sie caly czas w Brukseli, aby razem z Unia przygotowac nastepna runde prounijnej propagandy, gdzie rola Polski jako platnika netto zostanie starannie zatuszowana.
Znow probuje sie ujarzmic Polske - jak pod koniec XVIII wieku w czasie rozbiorow, jak w roku 1920 nad Wisla, jak w 1939 roku.
Tyle tylko, ze teraz wyglada to zupelnie inaczej. Sprytniejszy jest kamuflaz, szczegolnie polskich "sojusznikow".
Tym razem nie chodzi o dawnego, znanego wroga z szabla, armatami. Nowy przeciwnik usmiecha sie przyjacielsko, poklepuje jowialnie po ramieniu, wymachuje ksiazeczka czekowa i wysyla na pierwsza linie frontu najpierw polskiego sojusznika. Zawsze wedlug starej zasady, ze aby wyzysk odniosl najlepsze skutki, nalezy mu nadac pozor dobrowolnosci i najpierw wyszukac sojusznikow sposrod samych wyzyskiwanych.

radiomaryja.pl

...

Tak historia potoczyla sie troche inaczej i formalnie Polska nie jest platnikiem netto . Ale co z tego ? Olbrzymie dlugi narosly w mysl zasady 50% wkladu wlasnego . Bezsensowne stadiony strasza i inne piramidy nonsensu . ALE NAJWAZNIEJSZE PYTANIE GDZIE MLODZIEZ ? GDZIE DZIECI ??!!! JAKA PRZYSZLOSC BEZ NICH ??? I JAKIE TO WARTOSCI NAS ATAKUJA ? ZBOCZONE ?! Demoralizacja moralna i brak przyszlosci biologicznej ...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group