Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 23:59, 14 Gru 2015    Temat postu:

Roman Giertych: Jarosław Kaczyński to kieszonkowy dyktatorek. Ten człowiek jest śmieszny
14 grudnia 2015, 20:16
- Mamy do czynienia z próbą obalenia konstytucyjnego organu, jakim jest Trybunał - powiedział Roman Giertych w programie "Kropka nad i" w TVN24.

- Albo uzurpatorzy zostaną dopuszczeni do Trybunału Konstytucyjnego, albo PiS będzie miało argument, że nie było pełnego składu - stwierdził były poseł.

Giertych skomentował także wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z niedzielnego marszu oraz udzielony wcześniej wywiad, w którym prezes PiS mówił o Polakach "gorszego sortu". - Jestem w tym gorszym sorcie Polaków, których Jarosław Kaczyński nazwał "złodziejami i komunistami" - podkreślił.

- Najlepszą reakcją jest śmiech. Ten człowiek jest śmieszny - powiedział Giertych. - Kaczyński to kieszonkowy dyktatorek - dodał.

- Nie chodzi o Trybunał Konstytucyjny, tylko o to, by Kaczyński mógł zrealizować swoją zemstę za Smoleńsk - ocenił Giertych. - Kaczyński chce skazać Tuska, Sikorskiego i innych, których nienawidzi, a przy tych sądach nie ma takiej możliwości - dodał.

...

Tylko Giertych powinien sie zastanowic po czyjej stronie stanal. Zwyrodnialcow od zboczen i invitro.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 16:04, 26 Paź 2015    Temat postu:

Roman Giertych pogratulował zwycięstwa rywalowi

Roman Giertych - Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Roman Giertych, który z cichym poparciem Platformy Obywatelskiej kandydował do Senatu, najprawdopodobniej poniósł porażkę. Już w nocy pogratulował swojemu konkurentowi dr. Konstantemu Radziwiłłowi zwycięstwa.

"Chciałem podziękować wszystkim, którzy oddali na mnie glos. Spotkania z Państwem to była prawdziwa przyjemność. Gratuluję dr. Radziwiłłowi" – napisał na Twitterze były minister edukacji.
REKLAMA

Obserwuj
Roman Giertych
‏@GiertychRoman

Chciałem podziękować wszystkim, którzy oddali na mnie glos. Spotkania z Państwem to była prawdziwa przyjemność. Gratuluję dr. Radziwiłłowi.





Giertych swój start w wyborach parlamentarnych zapowiedział w lipcu. Mówił wówczas, że kandyduje jako "niezależny kandydat", a jak dostanie się do Senatu, to wciąż będzie prowadził kancelarię i nie będzie pobierał uposażenia senatora.

Choć formalnie Giertycha nie popierała żadna partia polityczna, to nie jest tajemnicą, że "cichego" wsparcia udzieliła mu Platforma Obywatelska. PO nie zdecydowała się wystawić kontrkandydata w okręgu, w którym startował, a związanego z nim Łukasza Abgarowicza przeniesiono na inną listę.

...

Giertych powinien sie nad soba zastanowic bo zrobil obciach niemaly. Do tej pory mial ugruntowana pozycje teraz przestal byc powazny. Wiem ze polityka ciagnie ale narkoman przedstawia zalosny widok.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 20:24, 16 Sty 2014    Temat postu:

Prezydent Bronisław Komorowski: coś nie gra w prokuraturze

W rozmowie w "Faktach po Faktach" w TVN24 Bronisław Komorowski mówił, że o ocenie Andrzeja Seremeta powinno świadczyć funkcjonowanie jego instytucji. - A ta nie funkcjonuje dobrze - mówił prezydent. Jego zdaniem, świadczy o tym chociażby umorzenie postępowania w sprawie ujawnienia informacji z raportu o likwidacji WSI.

W opinii prezydenta, prokuratura wykazała się nadmierną wstrzemięźliwością, tym bardziej, że w sądach Antoni Macierewicz przegrywa sprawy z osobami wymienionymi w raporcie, a państwo musi im wypłacać odszkodowania.

...

Bronek skumal . Cos tu nie gra . Ale co ?

Roman Giertych krytykuje Prokuraturę Generalną i Andrzeja Seremeta

- Prokuratura pod rządami Andrzeja Seremeta, który mianował na swoich współpracowników ludzi związanych ze Zbigniewem Ziobro, ma charakter PiS-owski - twierdzi Roman Giertych. Były poseł, pracujący obecnie jako adwokat, mówił o tym podczas porannej audycji w radiu TOK FM.

Zdaniem byłego ministra edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, Prokuratura Generalna kierowana przez Andrzeja Seremeta podejmuje decyzje w "interesie Prawa i Sprawiedliwości". Jako przykład wymienił odmowę wszczęcia postępowania w sprawie Adama Hofmana i przeciwną decyzję dot. Sławomira Nowaka.

- Mam wrażenie, że Prokuratura Generalna w Polsce przystosowuje się do sondaży przedwyborczych. (...) Fakty są takie, że decyzje dotyczące styku polityki z prawem są podejmowane zawsze w interesie PiS - ocenił Giertych. Dodał też, że prokuratura "ma charakter PiS-owski".

- Andrzej Seremet powinien zostać jak najszybciej odwołany. Ci panowie, mówię tu o Prokuraturze Generalnej, nie o zwykłych prokuratorach pracujących w całym kraju, są beznadziejni. Zajmują się rzeczami, które nie mają znaczenia - ocenił Giertych. Za przykład źle prowadzone śledztwa wymienił m.in. sprawę katastrofy smoleńskiej.

- Ja się zastanawiam, dlaczego to musi trwać tak długo. Nadal nie znamy finału. (...) Prokuratura ma wszelkie środki finansowe, może zrobić każdą grupę (operacyjną - red.). Rodziny czekają na ostateczną decyzję i prawdopodobnie będą czekać wiele lat - wyjaśnił.

Giertych odniósł się również do decyzji prokuratorów o umorzeniu śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy tworzeniu raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych z 2007 r. Stwierdził, że decyzja śledczych jest "skandaliczna". - Ja nie mówię, że Antoni Macierewicz powinien siedzieć, bo od tego jest sąd, ale prokuratura powinna zweryfikować kwestie nieprawidłowości, jakie pojawiły się w całej sprawie - stwierdził.

Giertych skrytykował również decyzję śledczych, którzy uznali, że Macierewicz, tworząc raport z likwidacji WSI, nie był funkcjonariuszem publicznym. - Kim był, jeśli nie funkcjonariuszem publicznym? Został powołany przez premiera jako wiceminister MON i był szefem komisji likwidacyjnej jako wiceminister. To jest oczywiste - zaznaczył Giertych.

W tym trwającym od 2007 r. śledztwie Prokuratura Apelacyjna w Warszawie chciała zarzucić b. szefowi komisji weryfikacyjnej WSI Antoniemu Macierewiczowi niedopełnienie obowiązków przy tworzeniu raportu i poświadczenie w nim nieprawdy. Prokurator generalny Andrzej Seremet dwa razy zwracał jednak prokuraturze jej wniosek do Sejmu o uchylenie immunitetu posła PiS. Śledztwo jednak umorzono.

....

,,Niezalezny" Seremet meda ogonkiem do prezesa ze w razie czego to on sie zajmie wrogami prezesa ! KANALII W KRAJU JEST DOSC I PREZES ZAWSZE ZNAJDZIE KORUPCYJNEGO GOSCIA ! STOLEK W ZAMIAN ZA NISZCZENIE KOGO KAZE !

PO TO IMBECYLE OSTRZEGALEM BECWALOW PRZED TYM NONSENSEM TO NIE! MAJA CO CHCIELI ! BUDZA TYLKO POGARDE !

Zatem Donio w czarnej czapeczce krecacy znany filmik CBA o aresztowaniu . To sie przybliza .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Sob 22:15, 09 Lis 2013    Temat postu:

Roman Giertych: Donald Tusk jeszcze w listopadzie odwoła Krystynę Szumilas

- Paradoksem dzisiejszego głosowania jest, że jednak wygrali rodzice. Referendum nie będzie, ale politycznie rzecz biorąc rekonstrukcja rządu z pewnością obejmie panią minister Szumilas. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości - powiedział w programie "Dziś wieczorem" TVP Info Roman Giertych, były minister edukacji narodowej.

Zdaniem Giertycha, nie sam fakt, tylko tryb wprowadzenia reformy dot. obowiązku szkolnego dla sześciolatków "okazał się porażką minister Szumilas". Były minister edukacji uważa, że premier Donald Tusk jeszcze w listopadzie odwoła Krystynę Szumilas ze stanowiska MEN.

- Szkoły nie są przygotowane na nową falę tak małych dzieci. To rodzice powinni podejmować decyzję, czy dziecko idzie wcześniej do szkoły, czy nie. Ja na przykład poszedłem wcześniej, ale to indywidualna kwestia, tylko rodzice mogą ocenić, czy dane dziecko jest emocjonalnie i edukacyjne gotowe, by iść do szkoły. Jestem przeciwko przymusowi - podkreślał gość TVP Info.

.....

W ogole kto nami rzadzi ! O co chodzi tym gosciom ? Siedzenie na stolkach nie wystarcza . Trzeba koniecznie cos rzpieprzac .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 16:29, 29 Paź 2013    Temat postu:

Roman Giertych o reformie PO: Sześciolatki w szkole? Tragedia i pomyłka

W listopadzie pani minister pewnie zostanie zdjęta. A wprowadzone zmiany tak czy siak zostaną moim zdaniem zablokowane. Nie da się w realiach polskich walczyć z rodzicami. Jedną z istotnych przyczyn spadku poparcia Platformy było zlekceważenie opinii normalnych rodziców. Osób, które nie są ani PiS-owcami ani wrogami rządu. Zwyczajnych rodziców, którzy nie chcą by rząd decydował o ich dzieciach – mówi Roman Giertych.

FAKT: Szkoła dla sześciolatków jest dla ich dobra?

- Pierwszą decyzją, jaką podjąłem jako minister edukacji było zablokowanie programu, który miał wprowadzać sześciolatki do szkół od 2007 roku. Zresztą podjąłem ją wbrew poprzedniemu ministrowi edukacji i nauki z PiS, Michałowi Seweryńskiemu.

Ale dlatego, że 6-latki nie są gotowe na pójście do szkoły?

- Nie, bo szkoły w Polsce nie są gotowe na przyjęcie 6-letnich dzieci do szkoły. Nie były gotowe wtedy i niestety nie są do dzisiaj.

Czyli rodzice nie przesadzają i ich protesty są słuszne?

- W stu procentach się pod nimi podpisuję. Tym bardziej, że mam za sobą osobiste doświadczenie. Naszą córkę Karolinę, która była już objęta możliwością wyboru zdecydowaliśmy się z żoną posłać wcześniej do szkoły. Po roku uznaliśmy, że mimo, iż edukacyjnie było okej i córka dawała sobie radę, to emocjonalnie ją to sporo kosztowało. Zdecydowaliśmy się cofnąć Karolinę o rok i mamy pewność, że postąpiliśmy słusznie. A i tak prywatna szkoła, do której posłaliśmy córkę, była znacznie lepiej przygotowana na sześciolatki niż większość szkół publicznych w kraju.

Skoro jest tyle głosów przeciwnych, skąd taki upór Platformy, by tę reformę utrzymać? I taki opór przed referendum?

- Powód, by reformę forsować na siłę, jest prosty. Jest to jedyna zauważalna rzecz, którą obie panie minister zrobiły. Jeśli więc tu polegną, będzie to jedna wielka katastrofa. Opór przed referendum ma więc wymiar polityczny. Byłoby to referendum nad całym resortem edukacji, który jest częścią rządu Donalda Tuska. A generalnie edukacja jest piętą achillesową rządów Platformy. Zarówno w wydaniu minister Katarzyny Hall, jak i pani Krystyny Szumilas. Obie panie okazały się być koszmarnymi ministrami, które robiły i robią błąd za błędem. Mamy cały szereg skandalicznych, głupawych, śmiesznych i absurdalnych decyzji. Widzi to każdy, kto się tym interesuje. Znacznie lepsze były nawet osoby z wrogich mi środowisk, jak choćby Krystyna Łybacka. Uważam obie panie za najgorsze minister edukacji w historii po PRL-u. Dowodem choćby wzrost przestępczości w szkole. Likwidacja programu rządowego „Zero tolerancji” doprowadziła do tego, że dzisiaj mamy kilkadziesiąt procentów więcej przypadków przestępczości w szkole, niż kiedy byłem w resorcie. Nam się w ciągu roku udało zmniejszyć przestępczość w szkole o 27 procent.

A Platformie przez siedem lat nie udało się wprowadzić reformy?

- Jeśli się coś wprowadza, to trzeba to robić zdecydowanie i po męsku. A tu złożono wniosek, potem nie dało się go uchwalić. Były silne protesty, więc Sejm uchwalił połowicznie, że można wybrać. W rezultacie kiedy rodzice zorientowali się, że szkoły nie są gotowe, sami zdecydowali i tylko 15 procent dzieci poszło wcześniej. I z roku na rok to spada. Mimo to jest ona forsowana. Czy nie prostszym i lepszym manewrem politycznym, korzystnym dla Platformy i dla społeczeństwa nie byłoby wycofanie się z reformy i zdjęcie minister Szumilas ze stanowiska? W listopadzie pani minister pewnie zostanie zdjęta. A wprowadzone zmiany tak czy siak zostaną moim zdaniem zablokowane. Nie da się w realiach polskich walczyć z rodzicami.Jedną z istotnych przyczyn spadku poparcia Platformy było zlekceważenie opinii normalnych rodziców. Osób, które nie są ani PiS-owcami ani wrogami rządu. Zwyczajnych rodziców, którzy nie chcą by rząd decydował o ich dzieciach.

...

PiSiarstwo przeciez planowalo to samo z 6latkami . Jedno dziadostwo .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 21:38, 06 Wrz 2013    Temat postu:

Giertych: Tusk musi się przyznać do błędu


Największym problemem Donalda Tuska jest Donald Tusk, twierdzi na łamach "Polski The Times" Roman Giertych.

- Pytanie czy Donald Tusk jest w stanie przyznać się do własnego błędu - mówi były wicepremier. - Bo zrobił błąd natury zasadniczej - pozwolił aby jego partia i rząd skręciły w lewo. Koronnym dowodem na to, że ten skręt następuje jest sufrażystka Szumilas. Nie dość, że walczyła z Janem Pawłem II, usuwając z kanonu lektur książkę papieża "Pamięć i tożsamość", to teraz zabrała się do polskiej klasyki, czyli do polskiego patriotyzmu - podkreślił.

Zdaniem Giertycha "to, że Tusk toleruje tego typu idiotyczne ruchy ze strony swoich ministrów, świadczy o tym, że popełnił błąd intelektualny, uważając że pochwała lewicowych publicystów jest więcej warta niż głosy większości społeczeństwa. Ten błąd intelektualny powoduje, że PO ma dzisiaj poparcie nie rzędu 40 proc., ale dwudziestu paru".

- Jeśli Tusk będzie się potrafił do tego błędu uczciwie przyznać jeszcze przed wyborami, to ma szansę odzyskać poparcie (...) W Polsce jeśli chce się w niej wygrywać wybory trzeba być konserwatywnym patriotą. I taki Tusk kiedyś był, nagle mu się odwidziało i zaczął lewicować - ocenia Giertych.

Jeśli do władzy dojdzie Kaczyński, to Polska wróci do realnego socjalizmu, zapowiada b. wicepremier. Propozycje szefa PiS to "zapowiedź uderzenia w przedsiębiorców, którzy budują gospodarkę Polski. Ich realizacja oznaczałaby załamanie gospodarcze Polski, wzrost bezrobocia, upadek eksportu i nędzę milionów ludzi, o których rzekomo Kaczyński chce walczyć".

Giertych uważa, że "już dzisiaj nikt nie powinien łączyć Kaczyńskiego z prawicą. PiS to partia czysto lewicowa, a wręcz postkomunistyczna. A zapowiedź, że Macierewicz będzie ważnym ministrem w przyszłym rządzie oznacza, że ten antygospodarczy program będzie realizowany z obłędnym fanatyzmem".

Zapytany czy daje jakieś szanse Europie Plus, Giertych odpowiada twierdząco: "moim zdaniem ci posłowie mają szansę, aby przejąć władzę w... Tworkach. Gdyby się zebrali, demokratycznie przegłosowaliby pozostałych pensjonariuszy".

...

Oni wszyscy juz sa z Tworek te zboczenia Donia te opetancze brednie prezesa o niszczeniu gospodarki . Coraz trudniej o normalnych .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Sob 20:52, 17 Sie 2013    Temat postu:

Giertych: Rostowski może zostać odwołany. Polityka jest brutalna


- Premier jest w sytuacji trochę bez wyjścia. Jeżeli chce dużej rekonstrukcji w rządzie, to musi "ubić" dużego zwierza. Cenię ministra Jacka Rostowskiego, ale polityka jest brutalna. Może on paść ofiarą własnego sukcesu. Przebił się w rządzie i nadaje się, by zostać ofiarą złożoną na ołtarzu opinii publicznej, by ta rekonstrucja była poważna - przekonywał w "Faktach po Faktach" w TVN 24 Roman Giertych.

Były wicepremier i minister edukacji skomentował w ten sposób informacje, które kilka dni temu podała agencja Retutera. Według niej obecny wicepremier i szef resortu finansów miałby stracić swoje stanowisko przy okazji najbliższej rekonstrukcji rządu. Donald Tusk zapowiedział, że odbędzie sie ona najprawdopodobnie na jesieni. Reuters powoływał się na swoje źródła w gabinecie Tuska.

- Jacek Rostowski miał dobre parę lat na funkcji ministra. Są jednak dwie przyczyny, które uprawdopodobniają informacje podane przez Reutera. Po pierwsze, jeżeli ma być duża zmiana, to ona musi mieć swój kaliber. Opinia publiczna nie zaakceptuje dymisji tylko tych osób, które są oczywiste, na przykład minister Szumilas czy Mucha. Żeby osiągnąć odpowiedni efekt, to trzeba odwołać kogoś poważnego, a takich w tym rządzie jest niewielu - tłumaczył dalej Giertych.

- Druga kwestia, to sprawa nowelizacji budżetu i pewien błąd w ocenie - dodał gość "Faktów po Faktach".

....

Kto na to miejsce ? Bo jak np. jakas Mucha to strach sie bac .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 19:39, 11 Lip 2013    Temat postu:

Roman Giertych: Kaczyński nie szaleje, gdy widzi cel na horyzoncie

Zapewnienia Tuska, że w 2015 r. ludzie wrócą do PO, są gołosłowne. Bo skąd on to wie? Jarosław Kaczyński musiałby się skompromitować, oszaleć. A to nie jest człowiek, który szaleje, gdy widzi cel na horyzoncie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską mec. Roman Giertych. Zdaniem byłego wicepremiera i byłego szefa LPR, PiS przebił szklany sufit, a przyczynił się do tego kardynalny błąd Tuska, czyli skręt w lewo. - Przez lata Kaczyński powtarzał, że PO to partia układowa, postkomunistyczna, zbrodnicza, antypolska, antypatriotyczna, antykatolicka. Te tyrady brzmiały niewiarygodnie, bo PO robiła rozsądną politykę bez szaleństw ideologicznych. Teraz ni z gruszki, ni z pietruszki premier postanowił udowodnić, że... PiS miał rację. Tusk namącił ludziom w głowach - twierdzi Giertych.

Joanna Stanisławska, Agnieszka Niesłuchowska: PiS wygrał wybory w Elblągu. Jarosław Kaczyński idzie po zwycięstwo?

Roman Giertych: Już rok temu w wywiadzie dla Wirtualnej Polski mówiłem, że PiS będzie rósł, bo Platforma skręciła w lewo. Do tego dochodzi szereg błędów premiera - nielegalne i głupie dofinansowanie in vitro, nieudany i sprzeczny z Konstytucją projekt ustawy o związkach partnerskich, walka z Kościołem podważająca status religii w szkole. Tusk robił wszystko, by przypodobać się salonowi. I poległ. PO odchodzi od swoich wyborców, próbuje na siłę zdobyć elektorat lewicowy. Bezskutecznie. Jeśli Tusk nie pójdzie po rozum do głowy, wszystko się rozpadnie.

PO musiała oddać Elbląg, grunt zaczyna się też palić w Warszawie.

- Myślę, że dojdzie do odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ale wiele się nie zmieni. Może być tak, że Tusk wycofa ją i powoła z powrotem na komisarza.

Prof. Piotr Gliński byłby dobrym kandydatem na włodarza Warszawy? Prezes PiS nalega, by profesor stanął w szranki.

- Dziwi mnie, że Jarosław Kaczyński wystawia taką osobę, a jednocześnie cieszę się z tego. Bo to fatalny kandydat. Nie nadaje się ani na premiera, ani prezydenta miasta czy Polski. Być może nadałby się do Parlamentu Europejskiego, ale nie wiem, czy mówi po angielsku.

PiS przebił szklany sufit. Trend wzrostowy się utrzyma? W czym tkwi siła partii Jarosława Kaczyńskiego?

- Przez lata Jarosław Kaczyński powtarzał, że PO to partia układowa, postkomunistyczna, zbrodnicza, antypolska, antypatriotyczna, antykatolicka. Wygłaszane przez niego tyrady brzmiały niewiarygodnie, bo PO robiła rozsądną politykę bez szaleństw ideologicznych. Platforma nie wdawała się w pyskówki, wynosiła na sztandary patriotyzm, zbudowała IPN, jeździła na rekolekcję, spotykała się z kardynałem Dziwiszem.


I co się zmieniło?

- Ni z gruszki, ni z pietruszki premier postanowił udowodnić, że... PiS miał rację. Rozpoczął walkę z Kościołem, dał zielone światło związkom partnerskim. Okazało się, że PO już nie jest partią centrową, ale socjaldemokratyczną. Tusk namącił ludziom w głowach. Co oznacza, że PiS wygra wybory, chyba że dokona się poważne przetasowanie w polityce polskiej.

Brzmi to niespójnie. Myśli pan, że wydarzy się coś, co zniechęci wyborców do głosowania na PiS?

- Różne rzeczy mogą jeszcze wyjść na światło dzienne. Zapewnienia Tuska, że w 2015 r. ludzie wrócą do PO, są gołosłowne. Bo skąd on to wie? Jarosław Kaczyński musiałby się skompromitować, oszaleć. A to nie jest człowiek, który oszaleje, gdy widzi cel na horyzoncie.

Donald Tusk tłumaczy w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że słabnące poparcie wynika z tego, że Polacy oczekują więcej. PO rozbudziła aspiracje, którym trudno sprostać. Więc może jest tak, że to nie rząd jest zły, ale roszczeniowy elektorat?

- To wygodne, ale nieprawdziwe tłumaczenie. Spadek w sondażach jest wynikiem kardynalnego błędu Tuska, jakim był skręt w lewo. Najlepiej zobrazował to Jarosław Kaczyński w 2007 r. Pytany o to, czy zmierzy się w przedwyborczej debacie z Donaldem Tuskiem, odparł, że woli spotkać się z Aleksandrem Kwaśniewskim, bo lepiej rozmawiać z szefem, a nie pomocnikiem. Wówczas wszyscy pukali się w głowę, bo Platforma, która walczyła w komisjach śledczych z SLD, nie kojarzyła się z kopią Sojuszu. Teraz jest inaczej.

Dystans dzielący obie partie nie jest jednak tak duży, jak mógłby, po serii potknięć rządu, być.

- Uważam, że dystans jest spory, bo w niektórych badaniach dochodzi do 7 proc. Poza tym dziś już nikt się PiS-u nie boi. Ludzie, którzy pamiętali czasy IV RP, lata 2005-2007, już o wszystkim zapomnieli. Od tamtego czasu przybyło siedem nowych roczników głosujących, którym PiS kojarzył się wyłącznie z mundurkami szkolnymi.

Z badań wynika, że młodzi ludzie są bardziej konserwatywni niż ich starsi koledzy. PiS przekona ich do siebie?

- Prawicowy radykalizm przybiera na sile, co najlepiej obrazowały pochody z okazji 11 listopada. Na Marsz Niepodległości przyjechało ok. 50 tys. sympatyków Młodzieży Wszechpolskiej, co wcześniej - na taką skalę - się nie zdarzało. I myślę, że młodzi, jeśli nie powstanie nic nowego, co zabierze trochę głosów PiS-owi, poprą partię Jarosława Kaczyńskiego. Dzisiejszy elektorat PiS to już nie same "mohery". Ludzie mają dość dokręcania śruby, mieszania w emeryturach, podatkach, sprawach socjalnych. Tusk bije w swój elektorat, ale uderza nie tylko w młodych, ale i przedsiębiorców. Biznesmeni nie darują kłód rzucanych im pod nogi przez ministra finansów.

Donald Tusk mówi, że "łysi skandujący 'wypier...' do prof. Baumana, katujący dzieci w Białymstoku, kibole, radykalni narodowcy to polityczne dzieci Kaczyńskiego".

- Próba sklejenia PiS z kibolami się Tuskowi nie uda. Dla kiboli PiS jest za mało radykalny.

Premier mówi, że nie można udawać, że jak ktoś używa brutalnych słów wobec polskich uczonych jest to lekkim wykroczeniem, albo że właściwie nie ma o czym mówić. Janusz Palikot idzie o krok dalej i nawołuje do ścigania faszystów.

- Nie sądzę, by w Polsce był dziś problem narastającego faszyzmu. Robienie ikony z prof. Baumana, człowieka o takiej przeszłości, jest durne politycznie. Angażowanie się PO w obronę takich ludzi to sygnał: jestem socjaldemokratą, wyciągam rękę do postkomunistów. To szaleństwo, które nie wiem czemu opanowało PO. A z drugiej strony radykałowie, którzy próbują przypisać się do wielkiej tradycji 100-letniego ruchu narodowego nie mają z tym ruchem ideowo nic wspólnego. Dzisiejsza formacja o nazwie Ruch Narodowy jest dokładnie tym, czym najgorsi wrogowie tradycji narodowej chcieliby, aby ruch narodowy był. Dzisiaj te wszystkie ruchy radykalne są inspirowane przez PiS po to, aby można pokazać, że na scenie politycznej istnieją formacje jeszcze bardziej szalone i niebezpieczne niż PiS. Na ich tle PiS z szaleństwem smoleńskim, teoriami spiskowymi etc. wygląda na bardziej akceptowalne. Dlatego też w kierownictwie radykałów znalazło się tyle osób powiązanych z partią Kaczyńskiego.

Szaleństwem są także tajne spotkania Donalda Tuska z Leszkiem Millerem? Lider SLD szykuje się do objęcia teki wicepremiera?

- Miller wolałby być marszałkiem sejmu i trzymać PO za gardło, niż pozostawać na łasce premiera, który mógłby go jako wicepremiera w każdej chwili odwołać. Dumanie Tuska o koalicji z SLD skończy się na niczym, gdyż albo PiS przejmie większość bezwzględną, albo powstanie nowa formacja centroprawicowa, która nie dopuści PiS-u i SLD do władzy.

Wspominał pan, że ludzie mają dość grzebania w emeryturach. Podziela pan opinię prof. Leszka Balcerowicza, że plany likwidacji II filaru to kolejny skok na oszczędności emerytalne? To będzie gwóźdź do trumny PO?

- Akurat w kwestii OFE uważam, że PO ma całkowitą rację, a wręcz - idzie za mało radykalnie. Dla mnie OFE to jeden wielki przekręt. System, który opiera się na tym, że prywatna firma uzyskuje prawo do pobierania moich podatków, za nie kupuje państwowe obligacje i żyje z odsetek, które państwo płaci za to, że ona dysponuje moimi podatkami, jest chory. To nie jest aktywne zarabianie, szukanie inwestycji, ale zwykłe złodziejstwo. Dzięki likwidacji OFE, dług publiczny się zmniejszy.

A w jakiej kondycji jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych? Prof. Staniszkis twierdzi, że ZUS będzie kolejnym problemem nie do przeskoczenia dla ekipy Tuska. "Żeby wypłacać emerytury państwo będzie musiało dorżnąć obywateli podatkami" - przewiduje pani profesor.

- Problem w tym, że przybywa emerytów, a ubywa pracujących. Zapaść demograficzna to podstawowa katastrofa rządów PO-PSL. Nie zrobili nic, by zachęcić ludzi do zakładania rodzin, rodzenia dzieci. Niby wydłużyli urlop macierzyński, ale to kij, który ma dwa końce. Z jednej strony to miły gest, z drugiej- niedźwiedzia przysługa, bo pogorszy sytuację kobiet na rynku pracy. Przeznaczone na ten cel środki, można wykorzystać w inny sposób, np. tak, jak zrobiono to Anglii. Tam matka, która rodzi dziecko, dostaje co tydzień pieniądze na konto i nikogo nie obchodzi, czy ona pracuje tak czy inaczej i jak je wykorzysta.


To, co pan mówi to czysty populizm. Takich pieniędzy w budżecie nie ma i nie będzie.

- To nie jest populizm. Gdy byłem w rządzie, udało nam się przeforsować becikowe. System, który nie powodował urzędniczej mitręgi, konieczności przedstawiania zaświadczeń. To kobiecie dawało wolność podejmowania decyzji. Ten sposób myślenia jest dokładnie przeciwny rozumowaniu socjalistów z PO. Wprowadziliśmy też ulgę podatkową na dzieci, z której korzysta do dziś kilka milionów rodzin. To jest działanie prorodzinne.


To realne, żeby PO pożegnała się z PSL?

- Zależy, czy PiS uzyska większość bezwzględną czy konstytucyjną. Niczego nie można wykluczyć. Może okazać się, że PiS weźmie 2/3 miejsc w sejmie i wtedy będziemy mieć zmienioną konstytucję, odwołanego prezydenta, Trybunał Konstytucyjny, dożywotniego kanclerza Kaczyńskiego i rozliczony zamach smoleński ze wszystkimi tego konsekwencjami dla Tuska i jego ludzi.

Odejścia z Ruchu Palikota to robota Platformy? Podbiera posłów, żeby przygotować się na wypadek odejścia Gowina i jego kolegów?

- Chce mieć gwarancję, że rząd nie padnie. To racjonalne działanie. Ciekawym tego skutkiem może być przegłosowanie likwidacji finansowania partii politycznych. W ostatnim czasie liczba posłów z partii, które bronią tego rozwiązania spadła poniżej połowy w sejmie. Nikt tego nie zauważył, choć to bardzo poważna sprawa.

PO pogrążyła sprawa cygar, win i garniturów? Kazimierz Marcinkiewicz ujawnił, że Jarosław Kaczyński proponował mu zakup garniturów z partyjnych pieniędzy, ale odmówił. Panu również składał taką ofertę?

- Nie miałem takich propozycji, partia też nie płaciła za moje garnitury. Nie uważam jednak, żeby największym grzechem Tuska, jak chciałyby tabloidy, było kupowanie sukienek dla żony. Mógłby sobie kupić sto garniturów, pić najlepsze wino i palić najlepsze cygara, nikt by mu tego nie zazdrościł, gdyby nie gadał głupot. Polscy politycy nie zarabiają przesadnie dużo, wręcz przeciwnie. Rząd jest absolutnie niedofinansowany, częściowo zresztą z winy Tuska. Ministrowie powinni zarabiać co najmniej pięć razy tyle, posłowie - ani grosza. Bo w gruncie rzeczy niewiele znaczą. Ich wkład w prawodawstwo sprowadza się do tego, by przeczytać odpowiednie ściągi i nacisnąć właściwy guzik.


Tusk jest kilerem?

- Tak. Jest gościem, ale zaplecze pomieszało mu w głowie. Odizolował się od ludzi.

Zdaniem prof. Ryszarda Legutki Tusk to najbardziej brutalny polski polityk. Sprawny i jednocześnie bardzo bezwzględny. Nie jest to jednak drapieżnik na miarę oceanu. Tam nie powalczy. To rekin w sadzawce - mówi filozof, europoseł PiS.

- Przecież taka sama sytuacja jest w PiS. Tyle, że tam proces zjadania mniejszych rekinów zaszedł tak daleko, że zostały same płotki. Jeden rekin się utuczył, dawno zżarł wszystkich konkurentów. Prof. Legutko musi sobie wybrać miejsce pomiędzy płotką, a rybką akwariową.

Grzegorz Schetyna zrezygnował ze startu w wyborach na szefa PO. Co to oznacza dla niego i dla Platformy?

- To przykład na to, że w PO są ludzie, którzy nie są płotkami. Schetyna to też kiler. Dobrze zrobił, nie wchodząc na boisko, gdzie reguły są ustawione.


Dyskretnie wesprze Gowina?

- W żadnym wypadku. Gowin dostanie około 1 proc. głosów. Nie więcej.

Tak mało? Przecież swego czasu, jak ujawnił John Godson, grupa jego zwolenników liczyła 80 osób.

- To było dawno. Mógł liczyć na więcej jak był ministrem sprawiedliwości. Teraz nie wiem, czy znajdzie się ośmiu.

Tusk stwierdził, że przecenił "samodyscyplinę" Gowina. Stworzy własną partię? Nadaje się na lidera prawicy?

- Gdyby się nadawał, mielibyśmy już nową partię. Tuż po odwołaniu z resortu miał swoje 5 minut. Mógł to dobrze rozegrać, mówiąc, że skoro wyrzucają go za poglądy, musi działać sam. Przegapił ten moment, a jego pozycja słabnie z tygodnia na tydzień.

Popełnił błąd decydując się na start w wyborach na przewodniczącego PO?
- Znalazł się na grząskim gruncie. Wchodząc w pojedynek z Tuskiem skazuje się na przegraną.


Jaka będzie przyszłość Schetyny?

- Czeka. Jeśli będzie mądry w tym czekaniu, kiedyś przejmie stery Platformy.

Według sondażu Homo Homini 19 proc. Polaków zagłosowałoby na Republikanów - ugrupowanie Przemysława Wiplera. Wyrasta nowa siła?

- Też mogę zrobić sondaż, zadając Polakom pytanie, czy są gotowi zagłosować na partię, która kocha ludzi, chce, żeby w Polsce nie było głodu i bezrobocia, ograniczy biurokrację i zmniejszy podatki, a którą reprezentuje Roman Giertych. Ciekawe, jakie byłyby wyniki (śmiech).


Nie kibicuje pan Wiplerowi?

- Nie, bo wychodząc z PiS zapowiedział, że chce założyć partię, która ma zawrzeć koalicję z PiS. Od 20 lat działam w polityce, ale o takim rozłamie nie słyszałem. Tak kiedyś już było z PJN. Odszedł, ale dalej czuł, że należy do PiS-owskiej rodziny. Wiadomo, jak to się skończyło. Tyle, że Wipler nie powtórzy sukcesu PJN i nie przekroczy 1-proc. poparcia. Uplasuje się raczej w granicach 0,19 proc.

Z niepokojem przygląda się pan sytuacji w oświacie? 7 tys. nauczycieli ma zostać wkrótce zwolnionych, co minister Krystyna Szumilas tłumaczy niżem demograficznym.

- Akurat w tej kwestii się zgadzam, redukcja etatów jest nieunikniona, ale ministerstwo popełnia katastrofalne błędy, jak choćby w sprawie pójścia do szkół 6-latków. Ciekaw jestem, jak będzie się tłumaczyć z własnej głupoty dzieciom, które wcześniej poszły do szkoły i będą przez to dostawały gorsze oceny?

Ale oceny mają lepsze. Na to wskazują międzynarodowe badania będące źródłem wiedzy MEN.

- Mam małe dzieci i doskonale, wiem, jak się zmieniają z każdym rokiem. Pani minister nie ma zielonego pojęcia, o czym mówi.


Dojdzie do referendum ws. 6-latków?

- Najprawdopodobniej sejm odrzuci projekt referendum. To kolejny przykład na to, jak Platforma pluje na swój elektorat, traktuje ich z buta. Bo czy rodzice 6-latków to wrogowie Platformy? Oni po prostu nie chcą dzieci posyłać wcześniej do szkoły. Dlaczego są do tego zmuszani?


To ślepe kopiowanie anglosaskich wzorców?

- Przecież te wzorce się nie sprawdzają. W szkołach publicznych w Anglii dochodzi do eskalacji przemoc, kwitnie biznes narkotykowy. Pani minister jednak nie zdaje sobie jednak z tego sprawy. Powtarza to, co ktoś jej podpowie. Od chwili gdy odszedłem z ministerstwa o kilkadziesiąt procent wzrosła ilość pobić, gwałtów, wymuszeń w szkołach. A wszystko przez program "Przyjazna szkoła". Ona się stała przyjazna wyłącznie dla bandytów.


Ale pani minister broni się, że wyprowadziła przemoc ze szkół podstawowych.

- Tyle, że teraz agresja skumulowała się w gimnazjach, dlatego poważnie zastanawiałbym się nad ich zlikwidowaniem. Najlepiej byłoby wrócić do systemu 8+4.

Mariusz Szczygieł ujawnił ostatnio skandal - ekspertką w MEN była nauczycielka, która zakatowała dziecko. Jak to możliwe, że doszło do czegoś takiego?

- To skutek luki w prawie. Należy je poprawić. Ktoś kto popełnił zbrodnię przeciwko dziecku, powinien mieć dożywotni zakaz pracy z nimi, podobnie jak w przypadku pedofilii.

Zbulwersowało pana postępowanie ks. Wojciecha Lemańskiego w konflikcie z abp. Henrykiem Hoserem?

- Nie skorzystał z okazji do milczenia. Jego występ u Moniki Olejnik wzbudził mój głęboki niesmak. Nie rzuca się insynuacji bez dowodów. To obrzydliwe. Powinien się opamiętać. Kapłan winien jest posłuszeństwo swojemu biskupowi, a jeśli abp Hoser zakazał mu występów w mediach, powinien zająć się swoją parafią, a nie biegać po telewizjach. Ks. Lemański daje bardzo zły przykład. To, co robi jest dzieleniem Kościoła.

Zarzuty są wyssane z palca?

- Znam abp. Hosera, to kapłan-lekarz z wielką misyjną przeszłością. Myślę, że jest obecnie ofiarą nagonki za konsekwentne stanowisko w obronie życia.

Rozmawiały: Agnieszka Niesłuchowska, Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

>>>>

Bradzo trafna puenta !
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 19:11, 10 Cze 2013    Temat postu:

Giertych: słowa Tuska wzbudziły w PO powszechne zdumienie

Roman Gier­tych w Radiu ZET stwier­dził, że wy­po­wiedź pre­mie­ra Do­nal­da Tuska w "Po­li­ty­ce" o moż­li­wo­ści ko­ali­cji z SLD wzbu­dzi­ła w PO "po­wszech­ne zdu­mie­nie".

Przy­po­mnij­my. Tusk w wy­wia­dzie dla ty­go­dni­ka "Po­li­ty­ka" na stwier­dze­nie, że w 2015 r. po wy­bo­rach par­la­men­tar­nych może być róż­nie, od­parł: "Tak, i tu mamy drugi powód, dla któ­re­go SLD po­ja­wia się w tych spe­ku­la­cjach. Rze­czy­wi­ście, wśród par­tii opo­zy­cyj­nych SLD pod sze­fo­stwem Mil­le­ra wy­da­je się, przy wszyst­kich gar­bach, par­tią umiar­ko­wa­ną i ob­li­czal­ną".

- O ile po wy­bo­rach po­li­ty­cy za­wie­ra­ją cza­sem trud­ne ko­ali­cje, to bar­dzo rzad­ko się zda­rza, żeby takie trud­ne ko­ali­cje za­po­wia­dać dwa lata przed wy­bo­ra­mi. Za­po­wia­da­nie So­ju­szu ozna­cza pewną przy­jaźń, która mnie bar­dzo, ale to bar­dzo nie­po­koi - ar­gu­men­to­wał w Radiu ZET Gier­tych.

W dal­szej czę­ści roz­mo­wy były lider LPR stwier­dził, że gło­so­wał na Plat­for­mę Oby­wa­tel­ską i już tego robić nie bę­dzie. - De­kla­ra­cja Do­nal­da Tuska ozna­cza, że ta par­tia skrę­ci­ła bar­dzo po­waż­nie w lewo - uciął dzi­siej­szy gość Radia ZET.

"Pre­mier pod­pu­ścił Mil­le­ra"

- Tusk wy­raź­nie pod­pu­ścił Mil­le­ra - tak wi­ce­mar­sza­łek Sejmu Eu­ge­niusz Grzesz­czak sko­men­to­wał z kolei w roz­mo­wie z One­tem słowa pre­mie­ra pol­skie­go rządu. - Żeby z kim­kol­wiek współ­two­rzyć ko­ali­cję w 2015 roku naj­pierw trze­ba te wy­bo­ry wy­grać. A son­da­że są trud­ne dla Plat­for­my, bo po­ka­zu­ją nie­ko­rzyst­ny trend - po­wie­dział.

We­dług wi­ce­mar­szał­ka Sejmu "być może po­przez mó­wie­nie o ko­ali­cji z SLD w 2015 roku Plat­for­ma pró­bu­je wy­son­do­wać się we­wnętrz­nie".

- Wy­da­je się, że w ta­kiej sy­tu­acji le­piej by­ło­by za­ka­sać rę­ka­wy i na­rzu­cić wła­sny sce­na­riusz po­li­tycz­ny i ra­cjo­nal­ny pro­gram innym par­tiom, a nie spe­ku­lo­wać o sy­tu­acji po wy­bo­rach, które mają się odbyć za 2,5 roku - za­zna­czył roz­mów­ca Onetu.

Dodał, że "to tylko za­peł­nia­nie de­ba­ty pu­blicz­nej nie­po­trzeb­ny­mi ha­sła­mi". - Jeśli cho­dzi o SLD, to widać na pewno, że po­przez słowa pre­mie­ra Tuska, Le­szek Mil­ler i całe SLD za­czę­ło całe w skow­ron­kach uno­sić się nad zie­mię z za­chwy­tu. Tusk wy­raź­nie pod­pu­ścił Mil­le­ra - za­koń­czył.

>>>>

Trzeba by ze 150 glosow liczac ze PSL 30 SLD 55 = 235 i to na styk . Njapierw PO z Doniem musi zdobyc te 150 . Donio tak gada jak by mial pewne . A ciagnie PO w dol ...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 17:56, 28 Maj 2013    Temat postu:

Roman Giertych ostrzega przed rządami Jarosława Kaczyńskiego

- Ja bym się bał rządów PiS nie dlatego, że stałaby się krzywda niektórym politykom, ale dlatego, że mogłaby stać się krzywda Polsce. Proszę sobie wyobrazić rząd, w którym ministrem sprawiedliwości jest Krystyna Pawłowicz, spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz, a służby specjalne nadzoruje Mariusz Kamiński - mówi w "Kropce nad i" mecenas Roman Giertych.

Były minister edukacji narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego komentował w "Kropce nad i" ostatnie wydarzenia w Platformie Obywatelskiej. Jak przyznał, podczas kilku ostatnich wyborów głosował właśnie na tę partię.

- Polska rozdarta między PiS a PO to nie jest Polska, w której ja chciałbym głosować. Ja głosowałem od lat na Platformę, która była partią centroprawicową - stwierdził. Dodał, że teraz sytuacja się zmieniła, bo w PO zaszły zmiany - partia zaproponowała związki partnerskie i prowadzi "umizgi" do Leszka Millera.

Roman Giertych zaznaczył też, że Jarosław Gowin ma wiele racji w swojej ocenie obecnej sytuacji partii, ale nie "specjalnych szans" na zwycięstwo w wyborach na szefa PO. Dodał jednak, że były minister sprawiedliwości krytykując rząd, mówi też częściowo o sobie. - Gowin również bierze odpowiedzialność za te lata rządów PO - stwierdził.

Co powinien zrobić Donald Tusk? Zdaniem byłego lidera LPR, premier musi przeprowadzić rekonstrukcję swojego gabinetu "zaczynając od siebie". - On nie jest w stanie pociągnąć rządu, nie wygra nadchodzących wyborów jako urzędujący premier - ocenił. Stwierdził też, że jest pięciu kandydatów, którzy mogliby go zastąpić. - Jest to dwóch byłych ministrów i trzech obecnych - stwierdził nie podając ich personaliów.

Giertych zdecydowanie podkreślił, że jeśli premier nie zdecyduje się na takie zmiany, to przegra wybory do Parlamentu Europejskiego "dwa do jednego w stosunku do PiS-u". - To będzie oznaczało, że następne wybory samorządowe wygra PiS i że kłopoty będzie miał również Bronisław Komorowski - dodał.

Podczas programu na antenie TVN24 ostrzegał też przed ewentualnym rządem Jarosława Kaczyńskiego i zwycięstwem PiS. Jak stwierdził, bałby się takiego scenariusza, bo "mogłaby się stać krzywda Polsce". - Proszę sobie wyobrazić rząd, w którym ministrem sprawiedliwości jest Krystyna Pawłowicz, spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz, a służby specjalne nadzoruje Mariusz Kamiński - mówił w rozmowie z Moniką Olejnik.

Według Giertycha partia Jarosława Kaczyńskiego coraz bardziej rośnie w siłę, a naprzeciwko ma "podzieloną partię, która nie bardzo chce wygrać wybory". - Z tego powodu albo coś się zmieni, albo będziemy mieli sytuację, w której Kaczyński będzie premierem - powiedział. Dodał też, że jeżeli wybory wygra PiS, "będzie dramat dla Polski".

- Jarosław Kaczyński był zawsze niedoceniany przez Tuska. On nie rezygnuje, jest napędzany emocjami smoleńskimi. Ostatnią osobą, która chciałaby, żeby wygrał Jarosław Kaczyński jest premier Tusk. Dlatego nie rozumiem jego ostatnich ruchów - zakończył.

...

Ja tam sie nigdy kaczyzmu nie balem . Oni mnie brzydzi ze rzygac sie chce ...
Natomiast mysle ze lemingi z PO sterowane przez Wyborcza wybiora znowu Tuska i to ich zniszczy . Byla juz raz taka partia sterowana przez Wyborcza . Nazywala sie UW .

W czerwonej pizamie bo wiadomo czyj agent :
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 14:43, 17 Maj 2013    Temat postu:

Giertych: Tusk musi ustąpić, jeśli chce uratować PO

Premier Donald Tusk musi ustąpić, jeśli chce uratować PO i wygrać przyszłe wybory - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Roman Giertych, adwokat i były szef Ligi Polskich Rodzin.

- Premier ma dwie możliwości: albo PO będzie trwać w marazmie, tak jak trwa do wyborów unijnych, i będzie 2:1 dla PiS, a Tuska rozniosą na szablach i PO rozpadnie się na dwie lub trzy grupy, albo premier dokona głębokiej rekonstrukcji rządu - podkreśla Roman Giertych.

Mecenas wyjaśnia, że "rekonstrukcję rządu premier powinien zacząć od siebie". - Donald Tusk musi ustąpić z funkcji premiera RP, jeśli chce uratować PO i wygrać przyszłe wybory - diagnozuje.

- Mówię, to z życzliwością dla PO - dalsze sprawowanie władzy przez Donalda Tuska doprowadzi Polskę do klęski, jaką będzie powrót PiS do władzy. Partia Kaczyńskiego ma szansę na większość konstytucyjną w Sejmie - wskazuje Giertych.

- Donald Tusk popełnił i popełnia całą masę błędów, z walką o jakieś związki partnerskie, które nikogo już nie interesują, na czele. Premier wpadł w amok! Zaczytuje się "Gazetą Wyborczą" zamiast słuchać, co mówi Adam Michnik. "Gazeta" od lat promującą skręt Polski w lewo, z przeforsowaniem związków partnerskich i liberalnym podejściem do in vitro, namówiła Donalda Tuska, by poszedł tą drogą - tłumaczy.

Jego zdaniem "Donald Tusk i PO mylnie sądzą, że Polska składa się z lemingów". - Podobnie wydaje się mediom. A prawda jest taka, że w marszu "Orzeł może" szło zaledwie 500 lemingów, a Młodzież Wszechpolska na 11 listopada zgromadziła na ulicach 50 tysięcy Polaków - wskazuje.

- Jeśli Tusk nie odda premierostwa, to za trzy lata będziemy rozmawiać z państwie rządzonym przez premiera Kaczyńskiego, w którym prezydentem jest np. prof. Piotr Gliński i będziemy dyskutować nad wnioskiem prokuratora generalnego Mariusza Kamińskiego o pozbawienie immunitetu Donalda Tuska ze względu na zarzuty za zamach smoleński - przestrzega.
Cała rozmowa w "Rzeczpospolitej" .

....

Istotnie PO powinna byc zrekonstruowana . Osobnik sterowany przez michnikowcow i wabiony z Brukseli korytkiem niszczy bezmyslnie PO . Dzialalnosc Donia jest niepoczytalna . Najpierw razem z PiSowcami schladzal gospodarke poprzez RPP a teraz homozwiazki . Swir ... Akurat na czele PO nie musi byc wodz jak w totalitarnym PiS wiec zmiana byla by gladka i bezproblemowa . I jest kim go zastapic bo na szczescie nie wykosil wszystkich inteligentniejszych a i Rokita moglby wrocic wtedy .

A co do rzadow PiS to nie sadze by bawili sie w immunitety ...

ABW:Bronislaw K. probowal uciec do Moskwy .
CBA:Donald T. zatrzymany .

BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 18:27, 30 Kwi 2013    Temat postu:

Kłopoty Krystyny Szumilas. Chcą jej odwołania

Czy w rządzie dojdzie do kolejnej dymisji? Roman Giertych uważa, że powinno się to wydarzyć. Były minister edukacji podkreśla, że Krystyna Szumilas - obecna minister edukacji - nie nadaje się do pełnienia tej funkcji. Giertych ma za sobą internautów i przeciwników rządu Tuska (m.in. posła Solidarnej Polski Arkadiusza Mularczyka), ale czy to wystarczy? Murem za obecną minister stoją bowiem posłowie koalicji rządzącej, a wśród nich Paweł Olszewski z PO.

Roman Giertych twierdzi, że zarzutów pod adresem minister Krystyny Szumilas jest coraz więcej. Były minister edukacji wymienia m.in. likwidację szkół na masową skalę, plany likwidacji bibliotek szkolnych, czy fatalne wyniki egzaminów gimnazjalnych i maturalnych.

"Do tego kolejki do przedszkoli, bezmyślne zmiany w systemie nauczania, które zdaniem środowisk akademickich prowadzą do upadku liceów ogólnokształcących i wtórnego analfabetyzmu oraz zatrważające dane o aktach przemocy w polskich szkołach" - wylicza Roman Giertych na swoim profilu na Facebooku.

Były minister edukacji dodaje też, że obecnie "ministerstwo nie robi nic, aby powstrzymać falę przestępczości". "Z całą pewnością minister Szumilas nie radzi sobie z kierowaniem polską edukacją" - podkreśla były minister edukacji.

Roman Giertych sugeruje, by rodzice, tak jak w sprawie sześciolatków, "zorganizowali się i wymusili dymisję Szumilas". "Po aferze z prezerwatywami dla 9-latków chyba czas najwyższy" - podkreśla.

Mularczyk: panuje duży chaos i bałagan

Poseł Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk. W rozmowie z Onetem wyliczał wady minister edukacji. - Obecna minister edukacji jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych osób w ministerstwie - powiedział. Dodał, że wprowadziła ona niepopularną reformę, jaką jest wprowadzenie 6-latków do pierwszych klas.

- Panuje duży chaos i bałagan na rynku podręczników. Kilka wydawnictw opanowało rynek, zachęcając do kupna właśnie swoich książek. Nie ma możliwości wtórnego obiegu książek używanych, przez co nie ma możliwości przekazywania podręczników z ucznia na ucznia - powiedział Mularczyk. Dodał także, że minusem jest likwidacja szkół. - Widać brak gospodarskiej ręki na tym odcinku - zaznaczył.

Odnosząc się do udziału w akcji byłego ministra edukacji Romana Giertycha powiedział, że podobały mu się jego niektóre ruchy w ministerstwie. - Dyscyplina w szkołach, wprowadzenie mundurków do niektórych placówek - wyliczał.

Oceniając postać Giertycha powiedział, że jest on bardzo kontrowersyjną osobą. - Lepiej byłoby, żeby nie włączał się w tę akcję - podkreślił Mularczyk.

A co na to internauci?

Profil "Odwołajszumilas" powstał wczoraj, a dziś stronę tę lubi prawie 200 osób. Część osób, które polubiły tę akcję wypowiada się na temat minister Krystyny Szumilas. Jeden z internautów zapytał, kto miałby zająć miejsce obecnej minister. "Nie chodzi o to by odwołać, ale by przyszła osoba, która zrobi jeszcze raz reformę z prawdziwego zdarzenia" - brzmiała dalsza część komentarza.

Czy uważasz, że Krystyna Szumilas powinna zostać odwołana? Podyskutuj na forum!

"Żądaj zmiany systemu, a nie tylko odwołania osoby" - napisał inny z użytkowników Facebooku. W odpowiedzi pojawił się wpis: "Ale na początek wywalmy panią Sz. Na rozgrzewkę".

....

Czyli wszyscy sa zgodni . Nonsensem dorownala Hallowej .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 22:57, 26 Lut 2013    Temat postu:

Giertych: Premier ma większy problem ze Schetyną niż z Gowinem

Premier sam się ośmieszył, przemawiając w Sejmie w sprawie związków partnerskich - stwierdził w TVN24 Roman Giertych. Jego zdaniem, rola Gowina nie była tak znacząca jak się wydaje, a Donald Tusk większy problem ma z Grzegorzem Schetyną niż z ministrem sprawiedliwości.

Giertych podkreślał, że Jarosława Gowina nie można winić za oklaski, jakie otrzymał od opozycji po swoim wystąpieniu ws. związków partnerskich. Zapytany, czy nie uważa, że miało ono ośmieszyć premiera, oświadczył: - Premier sam się ośmieszył. Gowin przedstawił stanowisko jasne jak słońce i oczywiste dla każdego prawnika - mówił w "Kropce nad i".

- Tusk nie powinien się zajmować marginesem społecznym, czyli problemem związków partnerskich - dodał. Pytany o jego przewidywania co do przyszłości ministra sprawiedliwości odpowiedział, że "ukłon polityka w stronę opozycji często kończy się w opozycji". Zaznaczył także, iż jego zdaniem opcja, by Gowin został przywódcą PiS, nie wchodzi w grę. - PiS do końca będzie miało tylko jednego, jedynego słusznego przywódcę, Kaczyńskiego - wyjaśnił.

Zdaniem Giertycha poważniejszym problemem niż spór z Gowinem jest obecnie dla Tuska Grzegorz Schetyna. - To co robi Schetyna to podgrzewanie atmosfery konfliktu politycznego, które prędzej czy później doprowadzi do rozłamu w Platformie - powiedział, odnosząc się do wypowiedzi Schetyny na temat adopcji dzieci przez pary homoseksualne.

Gość "Kropki nad i" skomentował także powrót Aleksandra Kwaśniewskiego do polityki, którego - jego zdaniem - obawia się bezpodstawnie Donald Tusk.

Argumentował to tym, że były prezydent ma dwa poważne problemy mogące pokrzyżować jego plany. Pierwszym, według Giertycha, jest Janusz Palikot. - Na tej wspólnej konferencji występował w roli pokornego pudelka - żartował polityk.

Drugim natomiast jest, według byłego wicepremiera, kwestia więzień CIA w Polsce. Jeśli bowiem okaże się, iż Kwaśniewski kłamał, mówiąc, że go nie było, jego ewentualna kariera w instytucjach europejskich może zostać całkowicie przekreślona. - W tym roku sprawa powinna być wyjaśniona - podkreślił Giertych. I jak dodał, los byłego prezydenta jest właściwie uzależniony od tej sprawy.

:0)))

Z Grzegorza Schetyny robi sie Grzech Schatana . Ostatnio bredzil cos o dobrej woli okazanej przez ,,Rosję" .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Nie 22:41, 03 Lut 2013    Temat postu:

Szykuje pan powrót do polityki?

- Uważnie obserwuję to, co się wokół dzieje. Na razie nie widzę sensu budowy nowej formacji.

Ale według Kazimierza Marcinkiewicza jest pewna "bezdomna" część elektoratu - 10 proc. wyborców, która odeszła od PO i nie przeszła do PiS. Będzie pan próbował tę lukę z Michałem Kamińskim i Radosławem Sikorskim wypełnić?

- To zawsze oznacza podział. A czy jest sens dzielić PO, która i tak powoli słabnie? To mogłoby doprowadzić do niekontrolowanego przebiegu wypadków w Polsce.

Mówi pan definitywnie "nie"?

- Definitywnie to mogę powiedzieć, że wolę pogodę w maju, niż w listopadzie.

Skoro nie chce pan podziału, to może stworzy pan frakcję "koncesjonowanych konserwatystów" na prawym skrzydle PO? Taki wariant jako alternatywa dla grupy Jarosława Gowina z pewnością byłby wygodny dla Tuska, wtedy też nic nie wymknęłoby się spod kontroli.

- Koncesji od Tuska na takie sformułowania, jakie padły w tym wywiadzie raczej bym nie dostał.

Wejdzie pan do PO czy nie?

....

Giertych musial by byc baranem takim jak wy aby brac na siebie katastrofalny bilans Tuska za stolek . Wy byscie tak zrobili on nie . Stad popieram jego nie was . Widzucie tutaj jak klamstwo puszczone przez kaczyzm staje sie w warszawce ,,faktem" . Warszawka to bagno .

- Jestem zaniepokojony sytuacją w PO, która ostatnio została uratowana przez 46 posłów przed totalnym stoczeniem się w sondażach. Gdyby przegłosowano związki partnerskie, PO zanotowałaby ok. 5-6 proc. straty w ciągu miesiąca. Tak w wyniku słów Donalda Tuska spadła tylko o 2 proc. i jest już poniżej PiS. Gdyby ustawa przeszła, to dałaby argument wszystkim tym, którzy uważają, że to partia lewicowa.

Dlaczego sądzi pan, że doszłoby do takiego tąpnięcia?

- Bo znam sondaż opublikowany przez "Financial Times". Gazeta ujawniła, że tylko co trzeci Polak popiera związki partnerskie osób tej samej płci. Partię, która bagatelizuje te dane i próbuje przeprowadzić rewolucję wbrew woli znacznej części społeczeństwa, musi spotkać kara. To oczywiste.

Mówi pan, że Gowin uratował partię, premier uważa inaczej. To kolejny w ostatnim czasie dowód nielojalności ministra. Tym razem wyrzuci ministra?

- Byłby to strzał w stopę. Gdyby premier pozbył się Gowina, odciął prawe skrzydło, połamał ludziom kręgosłupy, straciłby wyborców. Słowa premiera, a raczej posła Tuska, nt. związków partnerskich, które padły z mównicy sejmowej były niepotrzebne i szkodliwe. Nie ma powodów, by dawać przywileje grupie społecznej w związkach jedno i dwupłciowych, skoro wszystko, na czym im zależy, czyli np. sprawy związane z pochówkiem, alimentacją czy uzyskaniem informacji o partnerze przebywającym w szpitalu, mogą zawrzeć w umowie.

To pana punkt widzenia. Posłowie PO, SLD i Ruchu Palikota złożyli jednak trzy odrębne projekty na temat związków partnerskich, a więc sprawa wydaje się istotna.

- Raczej niebezpieczna. Wprowadzenie ustaw prowadziłoby do zezwolenia im na zawieranie małżeństw i adopcję dzieci. Poza tym, jak słusznie zauważył minister Gowin, projekty są sprzeczne z konstytucją. Zresztą Sąd Najwyższy w tej sprawie się wypowiedział, więc nie wiem po co kontynuować dyskusję. Odwracanie się od wartości chrześcijańskich doprowadzi do tego, że wygra radykalizm. To, co robi większość PO zakrawa na absurd wynikający z ideologicznego zacietrzewienia, które ani politycznie, ani aksjologicznie nie ma racji bytu.

Premier zaszedł panu za skórę?

- W wypowiedzi posła Tuska najbardziej zdenerwowało mnie sugerowanie, że ci, którzy głosują przeciw związkom partnerskim, nie szanują godności osób, które walczą o większe przywileje. Rolą premiera nie jest rewolucja obyczajowa, ale pomoc polskim rodzinom. A to one są najbardziej dyskryminowane. Jest wiele przepisów, które wyraźnie dyskryminują rodzinę np. zakaz odliczania kosztów uzyskania przychodu z zatrudniania żony, czy męża.

....

Gowin powiedzial ze zdaniem ministerstwa jest niezgodna z knstytucja . To po co Donio wylazl i pieprznal ze jest to zdanie Gowina . Przeciez Gowin mowil ze jego ? Donio to debil ma juz omamy i zwidy . Nie wie co robi .

Wyraża się pan o premierze per "poseł Tusk", nie obawia się pan konsekwencji?

- Donald Tusk wypowiadał swoje prywatne zdanie w sejmie, więc mówię "poseł". Nikogo się nie boję, tym bardziej Donalda Tuska. Jestem w dobrych relacjach z premierem, co nie oznacza, że mam mu mówić to, co chce usłyszeć. Od słodzenia ma całą rzeszę urzędników. Natomiast ogromnym błędem Jarosława Gowina była jego wypowiedź o sędzim Tulei. Była to wypowiedź szkodliwa i nieprzemyślana. Myślę, że ona bardziej zdenerwowała Tuska, niż głosowanie w sprawie związków partnerskich. Sugerować może ona bowiem zbliżenie polityczne do PiS, a nie sprzeciw o charakterze światopoglądowym. Tego typu umizgi do opozycji zawsze się źle kończą.

....

Donio sam sprowokowal bezmyslnym wyjscie fale absurdalnych spekulacji o rozpadzie PO . A wystarczylo siedziec cicho . Widzicie zreszta jakim kwachem zajmuja sie media !!!

W kwestii związków partnerskich w zasadzie powtarza pan argumenty Krystyny Pawłowicz z PiS. Ona była pańskim głosem podczas piątkowej debaty w sejmie?

- Bardziej utożsamiam się z głosem Jacka Żalka. Nie chcę wchodzić w jej język. Mam swój.

Nie mniej barwny. Kiedyś nazywał pan homoseksualistów "pederastami".

- Tematem związków partnerskich interesuje się garstka Polaków. Podejrzewam, że samych homoseksualistów niewiele to obchodzi. Dziś Donald Tusk ma przed sobą spowalniającą gospodarkę i pękającą Unię. Tym trzeba się zajmować, a nie fikcyjnymi problemami lewaków.

To samo mówił ostatnio Jarosław Kaczyński, który mocno zaczął tydzień. Punktował rząd, mówiąc, że tylko PiS ma receptę na kryzys.

- PiS żadnej recepty nie ma, bo jest partią socjalistyczną i ich jedynym "lekarstwem" będzie zwiększenie administracji biurokracji, regulacji, co tylko może prowadzić do pogłębienia kryzysu.

Co dalej z Jarosławem Gowinem? Może mógłby samodzielnie stworzyć nową partię?

- Nie bardzo, bo posłów, którzy wraz z nim głosowali za odrzuceniem ustaw nie wiąże nic poza światopoglądem. Nie wyjdzie z tego żadna partia ani frakcja. To nieprawdziwy obraz tworzony przez media na użytek zdenerwowania premiera.

Poważnie myśli pan nad powołaniem razem z Kamińskim własnego instytutu - rodzaju think-tanku, który ma sprowadzać do Polski wybitnych ekspertów zagranicznych, organizować dyskusje, panele i wykłady z ich udziałem?

- Przyznam, że marzyłoby mi się takie miejsce, gdzie by można było o polityce porozmawiać poważnie. Kiedyś takim miejscem był parlament, ale się stoczył. Poprzez metody tworzenia list wyborczych oraz pauperyzację posłów...

Mówienie o pauperyzacji brzmi jak żart w kontekście ostatniej burzy medialnej związanej z gigantycznymi premiami, jakie przyznali sobie nawzajem marszałek i wicemarszałkowie sejmu.

- To był ruch kompletnie nietrafiony medialnie, wiadomo było, że zrodzi negatywne emocje. Marszałkowie nie powinni byli tego robić, to absurd, że w ogóle mają taką władzę, to wszystko powinno być uregulowane ustawami.

Pani Kopacz jest oderwana od rzeczywistości? Nie dostrzegła niestosowności w takim posunięciu, kiedy wokół szaleje kryzys, a ludzie zaciskają pasa?

- Uważam, że posłowie powinni pracować za darmo. Niech do polityki idą tylko ci, których stać na przyjazd do Warszawy, żeby zagłosować. To powinien być dla nich zaszczyt. A jeżeli przekracza to ich możliwości oznacza to, że nie potrafią zarobić na życie, dlaczego więc mają decydować o losach milionów ludzi, którzy potrafią to zrobić? Dla większości z nich wejście do sejmu oznacza wzrost dochodów, co jest chore i powoduje, że w jakości swojego myślenia są słabsi niż ci, którzy pracują na rynku i zarabiają podobne pieniądze.

Obciąłby pan też pensje ministrom?

- Akurat oni powinni zarabiać znacznie więcej niż obecnie. Pensje ministrów, premiera, są skandaliczne niskie, w porównaniu do norm światowych, jak i zakresu ich obowiązków. Prezes spółki państwowej czy rad nadzorczych, pracownicy rządowi zarabiają czasami po 10 razy tyle, co premier.

Żaden z wicemarszałków nie powiedział "nie", wszyscy wzięli pieniądze, Wanda Nowicka zapłaciła stanowiskiem.

- Nie ma czego żałować. Wicemarszałkowie mają nudną i ciężką robotę, od słuchania do trzeciej nad ranem tych głupot, które opowiadają posłowie, można zwariować. Dwukrotnie proponowano mi objęcie tego stanowiska i zawsze odmawiałem.

Mówił pan o kiepskiej kondycji Platformy. Premier też jest zmęczony?

- Najbardziej ministrowie, za wyjątkiem trzech.

Oczywiście jednym z nich jest pana przyjaciel, Radosław Sikorski. A pozostali?

- Jacek Rostowski i Tomasz Siemoniak, reszta to groteska, w szczególności ministerstwo edukacji to groteska do kwadratu. Paprotka w moim gabinecie miała większy wpływ na zmiany w edukacji niż minister Szumilas.

W jednym z ostatnich wywiadów stwierdził pan, że PiS może wygrać wybory, że Polacy mogą głosować na Kaczyńskiego, choćby dla jaj, byle było coś nowego. Tymczasem pański kolega Michał Kamiński w książce przedstawił inną tezę - PiS skończył się jako partia zdolna przejąć władzę.

- PiS będzie szedł w stronę centrum, szczególnie, jeśli okaże się, że Aleksander Kwaśniewski wystartuje do PE. To może być bardzo kuszące dla Jarosława Kaczyńskiego, żeby zdusić Platformę. Niewykluczone nawet, że będą jakieś fikcyjne ruchy w rodzaju zamiana prezesa Kaczyńskiego na Glińskiego, PiS może spróbować sprzedać taką myśl wyborcom, że teraz Jarosław w związku z tragediami, przejdzie na drugi plan, a Gliński jako bardziej strawny dla centrum, wejdzie na jego miejsce. Kaczyński nie odda władzy w żaden sposób, ale jak mówił klasyk: ciemny lud to kupi.

Macierewicz także da się odstawić na boczny tor?

- Kaczyński może Macierewicza odstawić, jak każdego innego posła PiS-u.

A może mówi pan to wszystko dlatego, że pańskim motorem jest chęć zemsty na Jarosławie Kaczyńskim?

- Nie mam potrzeby rewanżu, naprawdę mi go żal. Nie zgadzałem się z nim politycznie i mówiłem mu to wprost, natomiast życie strasznie go dotknęło.

Osamotniony Jarosław Kaczyński może się wycofać z polityki?

- Nie, bo co miałby robić. Będzie walczył do końca, by wypełnić testament brata.

Z pewnością w PiS znalazłoby się wielu chętnych, by go zastąpić.

- Nikt realnie nie może zagrozić Jarosławowi Kaczyńskiemu. Owszem prezes PiS może namaścić na swojego następcę premiera Glińskiego, ale to będzie wyłącznie figurant. Bo kto miałby podejmować rzeczywiste decyzje? Suski? Lipiński, którego nie zna nikt poza Renatą Beger? Brudziński z Hofmanem czy Błaszczakiem zabiliby się w pięć minut. Jedynie Ziobro miał na tyle silną pozycję i autorytet, ale teraz jest skażony zdradą. Poza tym jest zajęty rodziną.

Jaka będzie jego przyszłość?

- Wróci do PiS-u. Będzie musiał złożyć samokrytykę i swoje odklęczeć na komitecie, ale potem Jarek da mu jedynkę w Krakowie. Taki będzie koniec Solidarnej Polski. Może Cymański jeszcze uzyska przebaczenie. Ta łaskawość może jednak nie objąć Jacka Kurskiego.

Rozmawiały Joanna Stanisławska i Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

....

Akurat na koniec Giertych bezmyslnie sie wyzlosluwil na Ziobre . Zlosliwosc zacmiewa rozum . Ziobro akurat wierzy w program ktory glosi w przeciwienstwie do reszty .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 18:09, 08 Lis 2012    Temat postu:

Giertych: Młodzież Wszechpolska głosi teorie zupełnie oderwane od rzeczywistości

- To, co dzisiaj robi Młodzież Wszechpolska, to, że wspólnie z ONR-em, z różnymi dziwnymi ludźmi, którzy głoszą teorie smoleńskie zupełnie oderwane od rzeczywistości, organizuje ten wspólny marsz - to nie budzi mojej sympatii. Uważam, że obecne kierownictwo Młodzieży Wszechpolskiej prowadzi tę organizację w złym kierunku. Nie chcę mieć nic wspólnego z tym, co robili w zeszłym roku - podkreślał na antenie TVP1 Roman Giertych, były wicepremier w rządzie PiS-LPR-Samoobrona.

Giertych zapowiedział, ze weźmie 11 listopada udział w marszu organizowanym przez prezydenta Komorowskiego. - Pan prezydent zaprosił mnie na marsz. A, że pan prezydent po raz pierwszy w historii zdecydował się w ramach Święta Niepodległości uczcić nie tylko Józefa Piłsudskiego, ale i Romana Dmowskiego - po raz pierwszy zdecydowałem się wziąć udział w obchodach 11 listopada - przyznał Giertych.

Były wicepremier wyraził swoje obawy związane z przyszłością Młodzieży Wszechpolskiej. - Martwię się tym, że Młodzież Wszechpolska dzisiaj związała się z ruchem narodowo-radykalnym, z którym ja zawsze miałem raczej wojnę, niż przyjaźń - podkreślał Roman Giertych.

- Z panem prezydentem będą wszyscy, od socjalistów, po narodowych demokratów. I dobrze – mówił Giertych. Zapytany o obawy dotyczące powtórki z ubiegłego roku, czyli zamieszek na ulicach Warszawy, odpowiedział: - Wszyscy boimy się, że grupy kibiców, radykałów i młodych ludzi, którzy polityki powinni się jeszcze uczyć - zakłócą ten wielki gest jedności, który zrobił pan prezydent. Ja naprawdę to doceniam, mimo mojej krytycznej postawy wobec prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wiele razy wypowiadałem się negatywnie o jego działaniach, ale pokazanie jedności narodowej ponad podziałami, to budowanie przesłania do narodu, że w Dniu Niepodległości łączy nas patriotyzm i Polska niepodległa.

....

Owszem polaczenie sie ze smolenskimi jest szemrane . Jak rozumiem im tez chodzi o wyjscie ponad podzialy i frekwencje . Ale nie mozna jednak uznac ze ONR dzis to to samo co przed wojna . To sa mlodzi i maja prawo do poszukiwan . Dopoki to nie jest bandytyzm nie dramatyzujmy . Kibicow jest tak wielu ze trudno aby tami nie bylo ani jednego chula . Bylem dzieckiem mowilem jak dziecko jestem dorosly mowie jak dorosly . Niech mlodzi dzialaja .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 15:23, 01 Lis 2012    Temat postu:

Roman Giertych: polska prokuratura nie likwiduje świadków

- Należy zbadać wszystkie nawet najbardziej niewiarygodne wątki. To, że prokuratura bada np. sztuczną mgłę jest słuszne. Mam jednak pretensję o wypowiedzi, z których wynika, że są przesłanki, iż był zamach na prezydenckiego tupolewa. To nie jest prawda - mówił w TVN24 mec. Roman Giertych. Dodał, że "naszemu systemowi sprawiedliwości wiele można zarzucić, ale nie to, że likwiduje świadków".

.....

Na szczescie !
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 15:09, 11 Wrz 2012    Temat postu:

Za syna

- Premier uważa, że zaszczuto mu rodzinę i idzie na wojnę z brukowcami, ale prawda jest taka, że to my zostawiliśmy jego syna ze zdjętymi gaciami na środku ulicy - mówi polityk z otoczenia Donalda Tuska.

Pytania o Amber Gold i Marcina P. to w Kancelarii Premiera wielkie faux pas. Kiedy jeden z posłów Platformy zagadnął współpracowników Donalda Tuska o to, czy P. może jeszcze kogoś pociągnąć na dno, w odpowiedzi usłyszał szczere zdziwienie: – Jaki człowiek w czerwonym swetrze? Jakie Trójmiasto? Chyba adres pomyliłeś. Przecież on nawet z Gdańska nie jest. – A skąd? – Z Kwidzyna.

Może i P. jest z Kwidzyna, ale afera Amber Gold uderzyła w premiera z Gdańska. Zdaniem Tuska historia została rozdmuchana tylko po to, by uderzyć w jego rodzinę. Przecież jego ani PO w tej sprawie nie ma. A syn został we wszystko wciągnięty przez dziennikarzy.

Współpracownik: – Tusk nie rozumie, co się stało. Jest jak w reklamie: "Leo, why?". Przecież tak dobrze żył z mediami, tyle mięsa dawał tabloidom. Ustawki z wnukiem, z Kasią. I co? I tak mu się teraz odwdzięczają? Taką nagonką? Niszczeniem rodziny? O nie, na to zgody nie będzie!

– Czyli wynajęcie Romana Giertycha było jego pomysłem?

– Oczywiście. Na jego polecenie sondowano też innych prawników – mój rozmówca wymienia ich nazwiska, ale prosi, by ich nie publikować.

– Skoro tak, to dlaczego wybrano tego najbardziej kontrowersyjnego?

– A myśli pan, że łatwo znaleźć człowieka, który pójdzie na taką wojnę z mediami? Tu był potrzebny ktoś, kto nie pęknie. Jak będzie trzeba, to wywali ze łba, nie oglądając się na wizerunkowe koszty.

Zemsta

Pozew w imieniu Michała Tuska Giertych złożył w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Chodzi o artykuł ze strony internetowej "Faktu" z 23 sierpnia. Giertych uważa, że prawa osobiste młodego Tuska naruszył podpis pod zdjęciem: "Syn premiera może pójść do więzienia nawet na 10 lat". W imieniu klienta domaga się przeprosin na pierwszej stronie "Faktu", w jego internetowym serwisie, a także w czterech innych portalach: Onet.pl. Wp.pl, Se.pl i Tvn24.pl.

Do wymierzenia kary były szef LPR nadaje się idealnie. W otoczeniu Tuska jego usługi wielokrotnie zachwalał szef MSZ Radosław Sikorski: Giertych ma na swoim koncie wygrane sprawy z "Teraz My", "Polityką" i "Super Expressem". "Faktowi" za jeden artykuł wytoczył całą serię procesów: cywilny, karny, w imieniu swoim, ojca i matki. Na redakcję migającą się od wykonania wyroku dwa razy nasyłał komornika. Gdyby zsumować koszty, które media poniosły po procesach z nim, wyszłyby grube miliony. Tusk musiał być chyba pod wrażeniem tych dokonań, bo na konferencji prasowej sam wystawił Giertychowi laurkę: – Jedynym powodem wyboru tego mecenasa jest jego skuteczność.

Według ustaleń "Newsweeka" znalezienie prawnika Tusk zlecił Pawłowi Grasiowi, który z kolei zwrócił się o pomoc do Sikorskiego. Ten uderzył prosto do Giertycha. – Całość została podsumowana osobistą rozmową premiera z mecenasem – zdradza mój informator.

Pytanie o tę rozmowę zadałem rzecznikowi Tuska i Giertychowi. Pierwszy nie odpowiedział nic, drugi ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył: – Nie opowiadam dziennikarzom o swoich rozmowach.

Bzik

Dla syna premiera cała historia rozpoczyna się w kwietniu 2012 r. Michał Tusk po siedmiu latach odchodzi z trójmiejskiego oddziału "Gazety Wyborczej". Znajduje zatrudnienie na gdańskim lotnisku, zostaje specjalistą do spraw analiz ekonomicznych i marketingu. Portem zarządzają ludzie PO, ale nikt nie robi z tego afery. W Trójmieście wszyscy wiedzą, że syn premiera ma bzika na punkcie transportu. Gdańskie rozkłady samolotów i pociągów zna na pamięć.

Warszawa. Jeden ze współpracowników zwraca Tuskowi uwagę, że PiS prędzej czy później wytknie mu zatrudnienie syna w państwowej spółce. Szef rządu ostrzeżenie bagatelizuje: – O co ci chodzi? Nie widzę w tym problemu.

Gdy premier to mówi, poza nim nikt w kancelarii nie wie, że junior założył firmę i podpisał umowę z liniami lotniczymi OLT Express należącymi do Amber Gold. Układ był prosty: do 16. pracował na lotnisku, a popołudniami, zza domowego komputera, doradzał nowemu przewoźnikowi.

Notatka

24 maja. ABW sporządza notatkę dotyczącą Amber Gold. Opracowanie stanowi podsumowanie dwumiesięcznych ustaleń: skrytki, w których firma ma przechowywać złoto klientów, są puste. Amber Gold przypomina piramidę finansową i w niejasny sposób wyprowadza pieniądze do grupy OLT. Materiał trafia do prezydenta, premiera i kilku ministrów. Takie dokumenty – wyjaśnia mi jeden z członków rządu – nie są codziennością, zdarzają się raz na kilka tygodni. Jeśli notatka jest zaadresowana do wszystkich najważniejszych ludzi w państwie – ciągnie mój rozmówca – to znaczy, że kaliber sprawy jest duży. Jak bardzo? Coś niedobrego mogło wydarzyć się na misji w Afganistanie, są nowe doniesienia z Iranu, a może służby wykryły aferę zagrażającą interesom ekonomicznym państwa.

Tusk na konferencji prasowej przyznał, że analizy ABW nie czytał. Podobno zreferował mu ją jeden z urzędników. Teoretycznie mógł to być któryś z jego najbliższych współpracowników – Paweł Graś lub Tomasz Arabski – albo ktoś z ministrów znajdujących się w rozdzielniku notatki: Sławomir Nowak, Jacek Cichocki, Jacek Rostowski. Problem w tym, że nikt nie chce się do tego przyznać. Graś i Nowak twierdzą, że to nie oni. Arabski odsyła mnie do Centrum Informacyjnego Rządu (CIR). Mówi, że odpowiedź na pytanie, czy to on referował notatkę, mogę dostać w ciągu kilku godzin. Nie dostaję jej wcale. Rzeczniczka Cichockiego, podobnie jak Arabski, odeśle mnie do CIR, a biuro prasowe Rostowskiego będzie milczeć jak zaklęte.

Skoro nie ministrowie, to może któryś z niższych rangą urzędników? – Niemożliwe. Premier nie pojawia się nawet na firmowych wigiliach, więc żaden z dyrektorów nie ma do niego bezpośredniego dostępu – mówi jeden z pracowników kancelarii.

Trzy tygodnie po wpłynięciu notatki z ABW premier spotyka się z synem i przestrzega go przed współpracą z Marcinem P., właścicielem OLT. Efekt reprymendy jest prawie żaden: junior nie zrywa współpracy, nieznacznie ją tylko rozluźnia.

Co było powodem rozmowy? Szef rządu utrzymuje, że artykuły prasowe, w których – jak twierdzi – było to samo co w opracowaniu agencji. Jego syn w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" dodaje: "Ojciec pewnie wykazał się intuicją większą niż ja”.

– Czy premier boi się sprawy notatki? – pytam ważnego polityka Platformy.

– Moim zdaniem tak, bo są tylko dwie możliwości. Albo w ogóle jej nie czytał, co oznaczałoby zaniedbanie obowiązków. Albo ją czytał i tak się przestraszył, że wezwał na rozmowę syna. W kancelarii trwa jednak zaklinanie rzeczywistości. Wszyscy się dziwią, o co tyle krzyku, i powtarzają, że w notatce przecież nic nie było. Wygląda, jakby wypierali ze świadomości niekorzystne fakty.

Żal

Pierwszy tydzień sierpnia. Wokół interesów Marcina P. jest coraz więcej smrodu. Amber Gold właśnie ogłosił, że nie ma technicznej możliwości wypłaty pieniędzy klientom, a linie OLT złożyły wniosek o upadłość. Cała Polska czeka na wystąpienie P., który do tej pory nie pokazywał się publicznie.

Na konferencję w nerwach czeka też młody Tusk. Boi się, że P. opowie o ich współpracy. Czuje, że będą kłopoty, ale zamiast pójść po radę do ojca, który wychodził już z gorszych opresji, postanawia sam rozbroić bombę. Zgłasza się z propozycją wywiadu do "Gazety Wyborczej".

– Dlaczego Michał Tusk nie poszedł ze swoimi obawami do ojca? – pytam jego znajomego.

– To delikatna sprawa, zahaczająca o osobiste relacje. Michał ma swoje życie, nie podziela politycznej pasji ojca. Raczej nie dzwoni do niego i nie pyta: "Słuchaj, tata, co myślisz?". Robi wszystko, by radzić sobie samemu, nie chce jechać na nazwisku. Ich relacje to długa lista wzajemnych żalów. Poza tym wszyscy wiedzą, że oczkiem w głowie premiera jest Kasia, czyli Giga. Dlaczego Giga? Stary Tusk to wymyślił. "Giga" znaczy "gigantycznie fajna dziewczyna". Michał nigdy nie miał podobnego przezwiska.

Szamotanina

Wywiad ukazuje się w trójmiejskim wydaniu "Wyborczej" w sobotę 4 sierpnia. Premier tego dnia jest w Szwajcarii, gdzie odbiera Nagrodę Europejską. Dzień później publikacja trafia do internetu i szybko wskakuje na czołówki portali. – W niedzielę po południu w CIR wszyscy wiedzą, że wywiad młodego zaraz wywoła burzę. Co robić? Kontaktować się z Michałem i proponować mu pomoc w dalszych kontaktach z mediami? A może dzwonić do premiera? – relacjonuje mój informator w kancelarii. Ale jest problem. Tusk prosto ze Szwajcarii poleciał z żoną na tygodniowe wakacje, a w kancelarii wszyscy wiedzą, że premier nie lubi, gdy mu się przeszkadza w urlopie.

Pod nieobecność ojca Tusk junior zaczyna się szamotać. Odbiera telefony od kolejnych dziennikarzy, wypowiada się gdzie popadnie. Szczegóły jego współpracy z OLT ujawniają tabloidy, swoje trzy grosze w "Gazecie Polskiej Codziennie" dorzuca też Marcin P.: "Sam się do nas zgłosił. Mówił, że nie boi się firmować naszych linii. Stwierdził, że zdanie ojca go nie interesuje i że chce budować swoją markę".

Człowiek z otoczenia premiera: – Brakowało tylko tego, żeby Michał wystąpił w Telewizji Trwam. Fatalnie to wyszło. Jego to przerosło.

– A premier był podczas urlopu informowany o wszystkim?

– Z kancelarii do niego nie dzwoniono. Wszyscy woleli udawać, że to się nie dzieje, ale coś musiało do niego docierać. Do Polski wrócił w stanie, który powszechnie nazywamy poważnym wkurzeniem.

Nerwy

13 sierpnia. Tusk przyjeżdża do kancelarii. Jest wściekły. Uważa, że media urządziły polowanie na jego rodzinę, zaszczuły mu dziecko.

Premier zaczyna działać. Bierze syna na rozmowę i doradza mu urlop. Junior z rodziną wyjeżdża do Chorwacji. W tym czasie ojciec spotyka się z Waldemarem Pawlakiem i dostaje zapewnienie, że PSL zachowa się lojalnie. Dla Pawlaka jest jasne, że jeśli komisja śledcza powstanie, to PO rozszerzy zakres jej prac o nepotyzm w spółkach. A w tej sprawie ludowcy byliby pierwsi do golenia – mówi poseł PO. Mimo to Tusk wciąż nie jest pewny swego. Boi się, że któraś z frakcji Platformy zrobi mu numer i nie przyjdzie na głosowanie. Zaprasza na spotkanie Grzegorza Schetynę.

Znów jest czarujący, uderza w najczulsze tony. Mówi, że w sprawie Amber Gold chodzi tylko o dokuczenie jego rodzinie i atak na Platformę, którą Schetyna przecież zawsze tak kochał. Schetyna go uspokaja, że będzie dobrze.

17 sierpnia. Kancelaria Premiera, spotkanie Tuska z kolegium klubu PO. Premier jest już spokojny, daje się wygadać posłom. Sam trochę żartuje, jest wyluzowany. Wygląda, jakby dawał swoim parlamentarzystom wolną rękę: – To, czy powstanie komisja, zależy od was. To wy zdecydujecie.

Szefostwo klubu chce się jednak wykazać i zarządza ostrą dyscyplinę. Musi być pełna frekwencja, na głosowanie mają przyjechać nawet dwaj świeżo wypisani ze szpitala posłowie.

W tym czasie Michał Tusk wraca z urlopu i odbywa kolejną rozmowę z ojcem. Dla dziennikarzy staje się niedostępny. W kancelarii trwają przygotowania do sejmowej debaty. Wszystkie wystąpienia ministrów mają przejść przez Igora Ostachowicza.

Nawrót

3 września. Kiedy wydaje się, że afera Amber Gold zaczyna przysychać, do Sądu Okręgowego w Warszawie wpływa sensacyjny pozew o naruszenie dóbr osobistych. Powód: Michał Tusk. Pełnomocnik: Roman Giertych.

Tabloidy prześcigają się w cytowaniu kontrowersyjnych wypowiedzi nowego mecenasa rodziny Tusków i publikowaniu kompromitujących zdjęć jego niedawnych przyjaciół.

Poseł PO: – Tusk wyznaje taką zasadę: jeśli pomysł przestaje być dobry, to przestaje być jego. Jeśli serial w tabloidach szybko się nie skończy, to okaże się, że z pomysłem wynajęcia kancelarii Giertycha nigdy nie miał nic wspólnego.

>>>>

Acha czyli adwokaci odmawiali ? Potrzebowali kogos twardego kto nie wymieka czyli Giertycha ... Ciekawe czy to prawda czy znow klamia ...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 13:26, 07 Wrz 2012    Temat postu:

Roman Giertych pozywa "Fakt" za wywiad z prof. Bartoszewskim.

Polska The Times

Roman Giertych postanowił wytoczyć proces dziennikowi "Fakt" - pisze "Polska The Times". Chodzi o rozmowę z prof. Władysławem Bartoszewskim. Zdaniem Giertycha tekst narusza jego dobra osobiste. Profesor tłumaczy, że wypowiedzi i tytuł na łamach tabloidu zostały zmanipulowane.

Bartoszewski pytany na początku wywiadu dla "Faktu", czy Roman Giertych zamierza wrócić do polityki, odpowiada, że nigdy nie uczestniczył w życiu partyjnym, dlatego Giertych "nie jest mu bliski pod żadnym względem". W dalszej części rozmowy profesor zapytany, czy człowiek który słynie z kierowania formacją, głoszącą hasła rasistowskie i ksenofobiczne, nie powinien na stałe zostać wyłączony z życia politycznego, odpowiedział, że tak, i ostro wypowiedział się na temat antysemityzmu oraz tego typu ugrupowań.

Tymczasem prof. Bartoszewski uważa, że podkreśla, że chodziło mu ogólnie o zjawisko antysemityzmu. Zauważa także, że jego wypowiedź została przytoczona w sposób, który może sugerować, że chodzi o Romana Giertycha. Profesor jest także zdziwiony użyciem w tytule zdania "Nie jest mi bliski pod żadnym względem".

Były minister Roman Giertych uważa, że tekst godzi w dobra osobiste, dlatego zamierza pozwać wydawcę dziennika, koncern Axel Springer, naczelnego "Faktu" oraz autorkę tekstu, żądając m. in. wykupienia przez wydawcę tabloidu przeprosin na łamach wszystkich mediów, które dziś powieliły wypowiedzi profesora. Według szacunków, może to kosztować ok. 2 mln zł. - Sprawa trafi do sądu prawdopodobnie w następnym tygodniu, pozwy już się piszą - powiedział w rozmowie z "Polską" Giertych.

Dodał także, że jest atakowany za to, iż wykonuje swoją pracę zawodową; obecnie został pełnomocnikiem Michała Tuska w sprawie przeciwko gazetom, które pisały o jego związku z aferą Amber Gold.

>>>>

Istotnie rasizm zostal zarzucony . Jesli Giertych by milczal znaczyloby to ze sie przyznaje do rasizmu . Kto jest winien czy gazeta czy Bartoszewski ? Przypuszczam ze gazeta bo skoro Giertych ma im wytoczyc proces o Tuska to oni mu odwijaja ze rasista ...
Zeby bylo jasne . To juz jest biznes Giertycha . Ja popieralem LPR a nie prywatny biznes Giertycha . Rozumiem ze wielu ma trudnosci z rozdzialem ale to jest proste . Polityka dotyczy spraw kraju a biznes prywatny spraw osobistych . A osobiste sa OSOBISTE . Ja sie zajmuje krajem a jesli chodzi o biznesy to w sposob tez krajowy . Czyli co zrobic aby firmy w Polsce sie rozwijaly a nie co zrobic aby biznes Giertycha sie rozwijal . Stad jak mowie nie wtracam sie . Kto wygra ten wygra . Tylko zeby sad byl sprawiedliwy...
Stad jak mowie
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 13:20, 07 Wrz 2012    Temat postu:

Igor Janke: Giertych zaszkodzi młodemu Tuskowi.

Platforma Obywatelska uchodziła od zawsze za ugrupowanie, które z jednym umie sobie radzić znakomicie - z public relations. Rzeczywiście nie było w najnowszej historii Polski ugrupowania, które zaliczyłoby tyle wpadek, było tak pasywne w rządzeniu, a jednocześnie miało tak dobre recenzje w mediach.

Oczywiście wynika to w dużej mierze z tego, że większość polskich dziennikarzy, ich szefów i właścicieli mediów sympatyzuje z tą partią (co jest naturalne i zrozumiałe) i swoich sympatii nie ukrywa, a nawet bardzo je eksponuje (co jest już mniej naturalne i zrozumiałe). Ale sama życzliwość mediów nie wystarcza. Rządząca partia ma naprawdę dobra oprawę PR, jej eksperci umieją znaleźć sposoby na wybrnięcie z każdej trudnej sytuacji.

Największym atutem jest sam lider partii - Donald Tusk, który niewątpliwie umie znakomicie komunikować się ze światem zewnętrznym - i w kraju, i za granicą. To, jak piszą dziś najpoważniejsze europejskie i światowe media o Polsce, jest sukcesem. I choć w moim przekonaniu te oceny są często przesadzone, a ogląd stanu polskich finansów w zachodnich mediach dość powierzchowny, to bardzo dobrze, że tak o nas piszą. Dobra opinia w takich mediach jak "Financial Times", czy "The Economist" jest na wagę złota.

Tym bardziej dziwi mnie, dlaczego ktoś doradził Michałowi Tuskowi, by zaczął wojować z mediami i wynajął do tego Romana Giertycha. Syn premiera popełnił wiele błędów. Sam dość dosadnie określił swoje zachowanie w sprawie OLT i nietrudno mu przyznać w tym rację.

Przypomnę, że oświadczył w wywiadzie, że zachował się "jak debil". Nie zachował się też mądrze, udzielając potem wywiadu na ten temat i tak się pięknie samemu recenzując, ale to inna sprawa. Było w tym jednak też coś swojskiego, nawet sympatycznego. Młody chłopak, zrobił błąd, żałuje, sam to przyznaje, zachowuje się jak ktoś kto narobił głupot, ale chce się poprawić. Myślę, że dość szybko by mu to wybaczono. Wielu ludzi zaczynało już go żałować, bo media się na niego rzuciły, i pewnie gdyby nie był synem premiera, takiego zamieszania by nie było. Po kilku miesiącach zapomniano by o wszystkim.

Tymczasem, kiedy młody Tusk, który - jak rozumiem - robił wszystko, żeby pokazać, że z polityką nie ma nic wspólnego i nie chce wykorzystywać pozycji ojca, wynajął sobie bardzo znanego, bardzo kontrowersyjnego, jak najbardziej związanego z polityką byłego ministra, byłego szefa ostro prawicowej partii, o którym mówią, że smali teraz cholewy, by wejść na salony Platformy. Być może Giertych jest bardzo skutecznym prawnikiem w sprawach o ochronę dóbr osobistych, ale młody Tusk zapewnił sobie pewny powrót na pierwsze strony gazet. Trudno już będzie mu kogokolwiek przekonać, że nie marzy on o niczym innym niż spokojnej pracy, z dala od polityki i bez podejrzeń o wykorzystywanie pozycji swojego ojca.

Oczywiście każdy może wytaczać procesy, jakie chce i komu chce, i może wynajmować takich prawników, na jakich ma ochotę. Tyle tylko, że musi ponosić potem tego konsekwencje. Nie przypadkiem na początku tego felietonu pisałem o skuteczności PR-owej Platformy, bo ze zdziwieniem stwierdzam, że tym razem jednak doradcy, którzy podrzucili ten pomysł, popełnili fatalny błąd. Zrobili Michałowi Tuskowi krzywdę. Ani nikogo nie odstraszą od pisania o sprawie, ani nie pomogą w budowaniu pozytywnego wizerunku syna premiera. Ne wiem, dlaczego to zrobili. Nie wierzę też, że to on sam wpadł na ten pomysł. Jednego jestem pewien - to dużo bardziej mu zaszkodzi niż pomoże.

Igor Janke

>>>>

Giertycha raczej wzieli dlatego aby nie bylo ze wzieli swojaka ... Gdyby to byl ktos z rodziny czy znajomych kogos z PO to latwo byloby stwierdzic . No tak reka reke myje . Swojak wynajeli aby dac mu kaske ... Mafia ... Wynajecie Giertycha to tez jest ,,chitry plan'' w stylu - no co chcecie . Giertych jest po naszej stronie . Nawet ten ,,skrajny'' i ,,prawicowy'' ma to wytracic argumenty tym ktorzy chcieliby krytykowac Tuska ze strony prawicowej i narodowej . A przeciez nie krytykuja go ci z przeciwnej bo to ich elektorat . Takie chitrusy...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 18:31, 06 Wrz 2012    Temat postu:

"Fakt": czy syna Tuska stać na Romana Giertycha?

Roman Gier­tych za swoje usłu­gi każe słono pła­cić – twier­dzi ga­ze­ta "Fakt". Dzien­nik za­sta­na­wia się, kto ure­gu­lu­je ra­chu­nek za re­pre­zen­to­wa­nie syna pre­mie­ra Do­nal­da Tuska i czy może w za­mian po­wró­ci do po­li­ty­ki na li­stach Plat­for­my Oby­wa­tel­skiej?

Nawet ty­siąc zło­tych za go­dzi­nę pracy – tyle, zda­niem praw­ni­ków, na któ­rych po­wo­łu­je się "Fakt", za­ra­bia za swoje usłu­gi praw­ni­cze Roman Gier­tych. Kwota ta może być nie­osią­gal­na dla syna Do­nal­da Tuska, Mi­cha­ła, który – jak sam twier­dził w wielu wy­wia­dach – za­ra­bia na gdań­skim lot­ni­sku około trzech ty­się­cy zło­tych mie­sięcz­nie. Co wię­cej, zda­niem dzien­ni­ka, były wi­ce­pre­mier nie­chęt­nie zga­dza się na inną formę ho­no­ra­rium, choć­by po­pu­lar­ną w praw­ni­czym żar­go­nie "pre­mię za suk­ces".

"Fakt" twier­dzi, że Gier­tych zna­lazł re­cep­tę na suk­ces w za­wo­dzie praw­ni­ka, tj. praca dla zna­nych klien­tów i ro­bie­nie wiele ha­ła­su wokół sie­bie. Ga­ze­ta przy­po­mi­na, że były lider LPR trzy lata temu wy­lan­so­wał się w me­diach re­pre­zen­tu­jąc Marię No­wiń­ską, byłą żonę Ja­nu­sza Pa­li­ko­ta. Ko­lej­nym jego klien­tem był były pre­mier Jan Krzysz­tof Bie­lec­ki.

Kto więc za­pła­ci Gier­ty­cho­wi za usłu­gi dla Mi­cha­ła Tuska? "Fakt" su­ge­ru­je, że być może ra­chu­nek ure­gu­lu­je oj­ciec lub do­ło­ży się sio­stra. Jest też trze­cia opcja – miej­sce na li­stach wy­bor­czych do eu­ro­par­la­men­tu.

Gier­tych wy­ko­rzy­stu­je mło­de­go Tuska?

Ta­blo­id twier­dzi rów­nież, że re­pre­zen­to­wa­niem syna pre­mie­ra Roman Gier­tych pró­bu­je od­ciąć się od nie­chlub­nej prze­szło­ści. – Je­że­li o kimś do­wo­do­wo można po­wie­dzieć, że przy­czy­nił się do sze­rze­nia i krze­wie­nia na­stro­jów i po­glą­dów an­ty­se­mic­kich i kse­no­fo­bicz­nych lub sam je głosi, albo się przy­czy­nia do gło­sze­nia ich przez in­nych – jest w moim ro­zu­mie­niu czło­wie­kiem skom­pro­mi­to­wa­nym – tak by­łe­go wi­ce­pre­mie­ra oce­nia w roz­mo­wie z dzien­ni­kiem prof. Wła­dy­sław Bar­to­szew­ski.

>>>> Bartoszewski dawno rozum stracil ... To smutne bo nie jest to nieunikniony element starosci ... Ksenofobie glosil Michnik w Agorze nie musze mowic jakiego narodu do jakiego....

Z kolei po­li­to­log prof. Ka­zi­mierz Kik za­zna­cza, że "nie można wy­klu­czyć, że wy­stę­po­wa­nie na­zwi­ska Ro­ma­na Gier­ty­cha przy pro­ce­sach po­li­ty­ków Plat­for­my i takie za­an­ga­żo­wa­nie w re­pre­zen­to­wa­nie syna pre­mie­ra Tuska, jest próbą uwia­ry­god­nie­nia się po­li­tycz­nie".

>>>>

Jakie politycznie ? Co oni bredza . Giertych juz skonczyl z polityka teraz robi biznes . Jest to jego PRYWATNA sprawa !!!

Moze dam porownanie . Przypusmy ze prowadze szkole dla dzieci prywatna . Przychodzi Tusk z synem i zapisuje sie do szkoly . Jak wiadomo na Tuska patrzec nie moge bo rzygac mi sie chce a tu musze rozmawiac !!! ALE NA TYM POLEGA ETYKA ZAWODOWA ! Musze przyjac i UCZYC NAJLEPIEJ JAK POTRAFIE MIMO ZE OJCIEC ZASLUZYL NA NAJWYZSZY WYMIAR KARY ! To samo byloby z dziecmi Hitlera i Stalina ...
Nie oznacza to ze podobaja mi sie te postacie . TYLKO OBOWIAZEK MORALNY !
Mozna odmowic :
-Gdy nie ma miejsc .
- Gdy syn NIE ROKUJE ZADNYCH POSTEPOW W NAUCE !
Sa to przyczyny ZAWODOWE a nie spowodowane ocena postaci ...
Podobnie adwokat kieruje sie szansami wygrania sprawy a nie tym czy mu sie osobnik podoba . Jakze zreszta moglo by sie adwokatowi podobac srodowisko przestepcze ? Chyba jakis psyhopata . A MUSI ich bronic ...
To jest nieprzyjemnosc zawodu . Ktos wydobywa szambo inny podrzyna gardla bydlu czy kurczkom . Trzeci przeprowadza sekcje zwlok . I nie ma ze ja sie brzydze ... Takie sa zasady !
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 17:51, 03 Wrz 2012    Temat postu:

Giertych w imieniu Tuska składa pozew przeciwko tabloidom

Mec. Roman Giertych złożył w imieniu Michała Tuska pozew przeciwko gazecie "Fakt" i wnioski ugodowe wobec "Super Expressu" i "Wprostu" w związku z rzekomym naruszeniem dóbr osobistych - dowiedziała się TVN24.

- Z uczciwego młodego człowieka, który był ofiarą Marcina P., jak setki pracowników OLT Express, tabloidy próbują zrobić winnego afery Amber Gold. W tej sprawie Michał Tusk domaga się przeprosin i myślę, że taką satysfakcję w sądzie otrzyma - powiedział w TVN24 mec. Roman Giertych.

Według Giertycha Michał Tusk "został wybrany ze wszystkich pracowników jako winny, tylko dlatego, że jest synem urzędującego premiera". - To był wyłączny powód, dlaczego tabloidy wzięły go na cel - dodał były wicepremier.

Michał Tusk nie widzi możliwości ugody z "Faktem", dlatego wobec tej gazety złożono pozew. Giertych dodaje, że od "Super Expressu" i "Wprostu" Michał Tusk oczekuje cofnięcia nieprawdziwych stwierdzeń i zadośćuczynienia. W przeciwnym razie, wobec tych tytułów prasowych również będzie złożony pozew.

Na początku sierpnia tygodnik "Wprost" poinformował, że syn premiera Michał Tusk podczas gdy był dziennikarzem "Gazety Wyborczej", jednocześnie pracował jako PR-owiec linii lotniczej OLT, należącej do Amber Gold. Tygodnik podał, że Tusk jako dziennikarz zadawał pytania dyrektorowi OLT Jarosławowi Frankowskiemu, na które potem sam pisał odpowiedzi, jako doradca tegoż dyrektora.

Michał Tusk miał też jako pracownik Portu Lotniczego w Gdańsku przekazywać tajne informacje szefostwu OLT. Marcin Plichta, prezes Amber Gold, właściciel linii lotniczych OLT, twierdzi, że syn premiera przekazywał m.in. informacje o cenach za obsługę pasażerską, jaką gdańskie lotnisko pobiera od konkurencji OLT - WizzAir. Tusk zarzuty te odpiera - twierdzi, że przekazywał tylko ogólnodostępne informacje.

Stowarzyszenie "Stop korupcji" złożyło zawiadomienie do prokuratury ws. Michała Tuska. - Według nas zachodzi podejrzenie działania na szkodę spółki, w tym wypadku Portu Lotniczego - tłumaczył Tomasz Kwiatek, prezes stowarzyszenia.

>>>>

Powodem byla chec podbicia sprzedazy a syn premiera dobrze podbija . Media maja swoj biznes Giertych swoj . Ja oczywiscie nie bede popieral w tej sytuacji zadnych stron . Jednak syn premiera musi sie liczyc ze o nim bedzie glosno jesli cos takiego wyjdzie.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Nie 21:23, 22 Lip 2012    Temat postu:

Tusk stoi za taśmami PSL? Giertych: różne plotki chodzą po mieście

Były wicepremier Roman Giertych nie wykluczył w "Faktach po Faktach", że już wkrótce poznamy kolejne taśmy, które mogą dotyczyć polityków PSL. - Różne plotki chodzą po mieście. Pytanie jest, kto to robi i czemu to ma służyć? Jeżeli robi to Donald Tusk, to pewnie następne taśmy będą dotyczyły lidera koalicyjnego PSL. Są dwie możliwości. Najprostsza, to okładanie kijem koalicjanta żeby przeprowadzić pewne reformy. Ale niewykluczone, że jest to jakiś głębszy scenariusz - dodał gość TVN 24.

Były lider Ligi Polskich Rodzin wyjaśnił, że świadectwem tego, że publikacja nagrań kompromitujących ludzi związanych z PSL nie jest jedynie "okładaniem" koalicjanta może być informacja o tym, że Platforma Obywatelska pracuje nad zmianą ordynacji wyborczej. Zdaniem Giertycha premier Tusk może bowiem zdecydować się na przeprowadzenie przedterminowych wyborów do parlamentu.

- Jeżeli premier myśli o wyborach na jesieni, to już musi zacząć pracę nad tymi zmianami. Ordynacja mieszana może mu dać szansę na samodzielne rządy. I dla PO i dla PiS takie zmiany mogą być korzystne. Na pewno takie nie będą dla PSL, SLD czy Ruchu Palikota. Nie raz było już tak, że wrogie sobie partie porozumiewały się w sprawie ordynacji. Bez tego nie wyobrażam sobie, żeby Donald Tusk zaryzykował nowe wybory, gdy ma jeszcze trzy lata władzy - mówił.

Roman Giertych przyznał, że gdyby był na miejscu lidera Platformy Obywatelskiej to jednak zaryzykowałby i zrealizował właśnie taki scenariusz. Według byłego ministra edukacji ryzyko utraty przez partię Tuska władzy w wyborach, które odbędą się podczas kryzysu znacząco wzrośnie.

- Jeżeli premier ma informacje, że za rok czy dwa lata kryzys w Polsce wybuchnie, to nie ma możliwości by te wybory wygrał - argumentował w "Faktach po Faktach" Giertych.

>>>>

No tak . To sa takie dywagacje ...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 19:11, 18 Kwi 2012    Temat postu:

Giertych: obecna sytuacja może nas doprowadzić do wojny domowej

- Obec­na sy­tu­acja może nas do­pro­wa­dzić do wojny do­mo­wej - po­wie­dział w "Krop­ce nad i" w TVN 24 były szef Ligi Pol­skich Ro­dzin Roman Gier­tych, od­no­sząc się do głę­bo­kie­go po­dzia­łu w spra­wie ka­ta­stro­fy smo­leń­skiej i teo­rii gło­szą­cych, że jej przy­czy­ną był za­mach.

Gier­tych uważa, że - w od­po­wie­dzi na teo­rię za­ma­chu - "pro­ku­ra­tu­ra po­win­na za­po­znać opi­nię pu­blicz­ną z do­ko­na­ny­mi usta­le­nia­mi". Tym­cza­sem śled­czy mil­czą. Za mało, we­dług Gier­ty­cha, na tego typu za­rzu­ty re­agu­je rów­nież pre­mier Do­nald Tusk. - Je­że­li praw­dą jest, że to był za­mach, jak twier­dzi Ja­ro­sław Ka­czyń­ski, to ozna­cza to, że win­nych trze­ba uka­rać - kon­ty­nu­ował me­ce­nas. Dodał jed­nak, że nie sądzi, aby "po­sło­wie PiS wie­rzy­li w za­mach w Smo­leń­sku".

- Każde spo­łe­czeń­stwo przy pew­nych wa­run­kach może dojść do ta­kie­go po­zio­mu nie­na­wi­ści, że bę­dzie się na­wza­jem mor­do­wać - mówił Gier­tych, do­da­jąc, że nie na­le­ży lek­ce­wa­żyć na­krę­ca­nia na­stro­jów przez zwo­len­ni­ków tezy o za­ma­chu.

- Lo­gi­ka tej sy­tu­acji jest taka, że na­le­ży za­cząć wojnę do­mo­wą, uka­rać rza­dzą­cych do­ży­wo­ciem albo przy­wró­co­ną karą śmier­ci - prze­ko­ny­wał były szef LPR. - Obec­na sy­tu­acja może nas do­pro­wa­dzić do wojny do­mo­wej - dodał.

- To pierw­szy krok, aby­śmy wpro­wa­dzi­li w Pol­sce dwa obozy, które będą się tak nie­na­wi­dzić, że to do­pro­wa­dzi do zbrod­ni - mówił dalej Roman Gier­tych.

Gier­tych mówił rów­nież, że jedno w spra­wie wy­pad­ku Tu-154 jest pewne: "Pi­lo­ci nie po­win­ni wla­ty­wać w mgłę". - Po­tra­fię sobie wy­obra­zić, że część winy spo­czy­wa na kon­tro­le­rach ro­syj­skich - mówił dalej.

Były lider LPR oce­nił, że po­win­ni­śmy się sku­pić "na wy­ja­śnie­niu pro­por­cji tej winy". Tym­cza­sem sta­wia się "tezy, które są ab­sur­dal­ne".

>>>>

Tak nie ma nawet CIENIA dowodu na zamach . Istotnie to juz jest wojna domowa . Ludzie przypominaja psycholi . Te 25-30 % poparcia dla PiS to nie jest bajka . Jakby nie liczyc sa to 4 miliony ludzi . Pelnych nienawisci kierowanej przez prezesa a podjudzanej przez o. Rydzyka . TO HORROR !
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 14:51, 20 Mar 2012    Temat postu:

Giertych: ze zdumieniem patrzę na to co robi premier Tusk

- Donald Tusk pomylił kierunki. W kampanii wyborczej był ostry skręt w prawo. Teraz znów Platforma Obywatelska skręca w lewo, co będzie fatalne dla Polski. Przestrzegam przed tym pana premiera. Jarosław Kaczyński na tym zyska - powiedział Roman Giertych w TVN 24 w programie "Fakty po Faktach". Dodał, że ze zdumieniem patrzy na to co robi premier Tusk. Tymi słowami były wicepremier skomentował nowy pomysł Donalda Tuska w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego.

Roman Giertych stwierdził, że nie zgadza sie z wyliczeniami Borowskiego. Zaznaczył, że te 2 mld zł to są kwoty, które państwo przeznacza m.in. na instytucje typu Caritas, które służą społeczeństwu bądź na zabytki kościelne.

>>>>

No tak to jest gdy bark rozumu anwet brak programu . To miota sie od sciany do sciany ... Pomrocznosc jasna ... Znac juz upadek ...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 16:31, 13 Sty 2012    Temat postu:

Giertych: będą zarzuty ws. katastrofy Tu-154

- Prokuratura planuje postawić pewne zarzuty w związku z katastrofą smoleńską. Chodzą takie plotki, ja nic więcej nie mogę powiedzieć - powiedział na antenie TVN 24 w "Faktach po Faktach" były wicepremier Roman Giertych.

Po próbie samobójczej płk Mikołaja Przybyła na jaw wyszedł konflikt między Prokuraturą Wojskową a Generalną. Sprawa wzbudziła wiele kontrowersji do tego stopnia, iż wielu polityków domaga się odwołania Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta i Naczelnego Prokuratora Wojskowego Krzysztofa Parulskiego. Roman Giertych na antenie TVN 24 zdradził, że Prokuratura Generalna planuje postawić zarzuty ws. katastrofy smoleńskiej komuś z otoczenia Donalda Tuska. Dodał jednocześnie, że gdyby się tak stało, to "Seremet jest nie do ruszenia".

>>>>

A to ci sensacja ! Czyli Szeremet ,kontratakuje'' aby nie stracic stanowiska ? Takie numery maja miejsce !

Giertych wypowiedział się również na temat zamieszania związanego z nową ustawą refundacyjną.

Roman Giertych stwierdził , że nie wie, "czemu poseł Kalisz atakuje swojego byłego kolegę". Zapewnił jednocześnie, że dzięki pracy Arłukowicza będzie można zaoszczędzić sporo pieniędzy. - Natomiast koszt polityczny może być bardzo wysoki - dodał Giertych.

>>>>>

No ciekawe ilu ludzi odda zycie za te zaoszczedzone pieniadze . Faktycznie Arlukowicz wszedl w burdel i ma za swoje . Po co mu to bylo ? Praca w takim żonci hańbi .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 14:51, 30 Wrz 2011    Temat postu:

Giertych podzielil sie refleksjami o sytuacji w kraju :

Giertych: Tusk wygląda jak "jaśnie panienka pan premier"

- Do­nald Tusk wy­glą­da jak "ja­śnie pa­nien­ka pan pre­mier", któ­rej nic się nie chce. Kam­pa­nia jest nie­mra­wa. Ja­ro­sław Ka­czyń­ski jest o włos od zwy­cię­stwa. PO pro­wa­dzi bar­dzo słabą kam­pa­nię, Ka­czyń­ski to wy­ko­rzy­stu­je – po­wie­dział Roman Gier­tych w pro­gra­mie "Krop­ka nad i" w TVN24.
Roman Gier­tych, fot. Rafał Mesz­ka/New­spix

Gier­tych po­wie­dział rów­nież, że "Ja­ro­sław Ka­czyń­ski to nie jest osoba, która po­win­na być pre­mie­rem". Dodał, że za cza­sów ko­ali­cji PiS – LPR - Sa­mo­obro­na, wolał „po­peł­nić sa­mo­bój­stwo po­li­tycz­ne” niż do­pu­ścić się, aby ów­cze­sny rząd był kon­ty­nu­owa­ny. - To (Ka­czyń­ski, przyp. red.) nie­bez­piecz­ny czło­wiek dla Pol­ski i dla sa­me­go sie­bie – dodał. - Do­nald Tusk skie­ro­wał kam­pa­nię na lewą stro­nę, pró­bu­jąc za­brać głosy le­wi­cy. Za­czął się bić z Na­pie­ral­skim, tym samym od­sła­nia­jąc prawą stro­nę – stwier­dził Gier­tych. - Pre­mier nie jest w sta­nie być wszę­dzie. Jeśli jest w jed­nej miej­sco­wo­ści to jest to po­zy­tyw­ne, ale druga miej­sco­wość, do któ­rej nie po­je­chał już za­zdro­ści. Za­my­ka­nie PO w au­to­bu­sie i wo­że­nie ich po dziu­rach i kor­kach to nie­po­ro­zu­mie­nie – dodał były mi­ni­ster edu­ka­cji, na temat kam­pa­nii pro­wa­dzo­nej przez pre­mie­ra.

Roman Gier­tych dodał, że wy­bor­cy PO w 2007 roku "skła­da­li się z cen­trum i z ludzi o kon­ser­wa­tyw­nych po­glą­dach, któ­rzy nie gło­so­wa­li na PiS bo zra­zi­ła ich spra­wa z CBA". - Część z tych ludzi może teraz po­zo­stać w domu lub gło­so­wać na PiS – dodał poseł LPR.

Gier­tych od­niósł się rów­nież do wy­ni­ków son­da­ży. - Nie wiem czy Pa­li­kot wej­dzie do Sejmu. Nie prze­są­dzał­bym tego. Sądzę, że wynik PSL bę­dzie wyż­szy i w związ­ku z tym może ob­ni­żyć się wynik Pa­li­ko­ta - dodał.

Poseł LPR stwier­dził, że je­że­li Prawo i Spra­wie­dli­wość wygra wy­bo­ry, to "Ja­ro­sław Ka­czyń­ski na­stęp­ne­go dnia bę­dzie my­ślał o tym, kiedy zro­bić na­stęp­ne (wy­bo­ry, przyp. red.) by mieć więk­szość bez­względ­ną". - Sądzę, że ko­ali­cja PiS z PSL jest już "do­ga­da­na"– stwier­dził.

Roman Gier­tych od­niósł się rów­nież do ka­ta­stro­fy smo­leń­skiej. - Nie je­stem spe­cja­li­stą w tym za­kre­sie. Wiem jedno. Na tym eta­pie po­stę­po­wa­nia, a nie mam po­staw by nie wie­rzyć pro­ku­ra­to­rom, nie ma prze­sła­nek, które mia­ły­by świad­czyć, że to był za­mach - stwier­dził.

- Trze­ba przy­jąć do wia­do­mo­ści, że w lot­nic­twie zda­rza­ją się wy­pad­ki. Mamy na tyle wie­dzę, by po­wie­dzieć, że zda­rze­nie po­go­do­we, które miało miej­sce 10 kwiet­nia spo­wo­do­wa­ło nie­wła­ści­wą re­ak­cję za­ło­gi. Pew­nie wer­sje za­ło­gi i kon­tro­le­rów będą się róż­nić. Za­pew­ne jesz­cze przez lata będą nie­wy­ja­śnio­ne. Twier­dzić, że ktoś in­ten­cjo­nal­nie do­pro­wa­dził do za­ma­chu to sza­leń­stwo – stwier­dził Roman Gier­tych.

>>>>>

Mamy tu parktycznie wszystkie ,,tematy debaty publicznej'' to je mozna omowic w paru linijkach swiadczy o ,,poziomie'' tej ,,debaty''...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 10:31, 01 Lip 2011    Temat postu:

Roman Giertych ujawnia plany premiera Tuska w związku z ,,Białą księgą'' Macia ...

Mecenas Roman Giertych powiedział, że jego zdaniem Donald Tusk zdymisjonuje ministra obrony narodowej. W innym przypadku Tusk może stracić wiarygodność wśród wyborców, bo powstałoby wrażenie że "PO chroni swoich" - stwierdził były wicepremier w rządzie PiS w "Faktach po Faktach" w TVN24.

- Od tego Antoni Macierewicz nie ucieknie. Od odpowiedzi na pytanie, skąd powziął wiadomość, że samolot się "wyłączył" 15 metrów przed uderzeniem o ziemię. To był elektromagnes? Jakieś fale? Jeżeli główny merytoryczny zarzut sformułowany w tym raporcie, czyli, że ktoś ten samolot "wyłączył" jest nieprawdziwy, to znaczy, że cały raport jest fałszywy.

Zdaniem byłego wicepremiera Donald Tusk powinien wyciągnąć odpowiedzialność polityczną wobec odpowiednich ministrów. - Choćby za to, żeby przez tyle lat nie zakupiono samolotów. Ja dwa razy awaryjnie lądowałem samolotem JAK i pamiętam wrażenia, jakie odniosłem latając tym przestarzałym modelem - przyznał Giertych.

Innego zdania był doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz, który podkreślił, że w sprawie odpowiedzialności za katastrofę smoleńską "trzeba się miarkować". - Moim zdaniem, to co robi PiS nie ułatwia podejmowania takich decyzji. PiS usiłuje wmówić Polakom, że wszystko to było intencjonalne. W tej atmosferze normalna rozmowa nad konsekwencjami jest utrudniona. I rozumiem premiera, że czeka (z wyciąganiem odpowiedzialności - red.), aż fakty zostaną podane - mówił doradca prezydenta.Przypomniał, że część osób, które prawdopodobnie poniosłyby odpowiedzialność nie żyje. - Nawet jest niezręcznie o tym rozmawiać, bo rani się rodziny. Nie minister obrony kieruje na co dzień poszczególnymi działami armii - podkreślił doradca prezydenta.

"Macierewicz kandydatem do badań psychiatrycznych"

Giertych podkreślił, że jego zdaniem premier zdecyduje się na dymisję ministra obrony narodowej, o ile ten sam nie poda się do niej "honorowo". - To będzie dla Tuska bardzo dobra decyzja, kiedy ją podejmie - mówił mecenas. Jego zdaniem premier "odetnie" w ten sposób "pewne spekulacje", mówiące o tym, że "nikt za tę katastrofę nie odpowiedział politycznie". - Inaczej pojawiłoby się takie wrażenie, że PO chroni swoich - stwierdził były polityk.

>>>>>>

Obawiam sie Doniu juz dawno przestal dbac o ,,wrazenie'' podobnie jak prez Jar.. Skoro ciemny lud i tak ,,musi'' na nas glosowac to tarktujemy ich jak matolow I NIE OBCHODZI NAS WRAZENIE ... Bezmyslne glosowanie ludu doprowadza sekmowych tyrankow na szczyty bezczelnosci ( z ktorych spadna zreszta ... im wyzej tym o -bolesniej ) ...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 2:12, 26 Sty 2011    Temat postu: Giertych o konfliktach w PO !

Były wicepremier Roman Giertych podkreślił w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN 24, że wewnątrz Platformy trwa konflikt, ponieważ to właśnie tam rozgrywa się realna walka o władzę. - Wojna trwa, ale to nie jest wojna na śmierć i życie, raczej do trzeciej butelki wina. Ona jednak ma pewne granice i nie wyjdzie poza ramy wspólnego interesu. A wspólny interes Tuska i Schetyny będzie w pewnym momencie nakazywał się porozumieć i zakopać ten topór - dodał.

>>>>>

No bo to sa partie interesow a nie zasad.Totez interes osobisty decyduje!

>>>>>

Zdaniem byłego Giertycha dopóki Jarosław Kaczyński "czuje się dobrze" i wypowiada się publicznie ( czyli tlucze sie po mediach i ma grono fanatykow) , to siła Platformy Obywatelskiej będzie trwała. Giertych zaznaczył, że PO jest odbierana przez większość społeczeństwa jako antyteza PiS.

- Ponieważ tezy Jarosława Kaczyńskiego są w większości dla obywateli nie do przyjęcia, to bez względu na błędy i problemy PO będzie się cieszyć poparciem w wyborach. Jednak te kłopoty, które dziś widzimy mogą w następnej kadencji rzutować na szanse pojawienia się nowego ugrupowania - mówił.

>>>>>

No zeby nie byl taki numer jak PO doprowadzi do 3-4 mln. bezrobotnych ze ludzie wrzasna dosc! NIECH BEDZIE NAWET HITLER ABY ICH WSZYSTKICH ZGNOIŁ...I na takiej fali swiry z PiS moga stac sie popularni.Gdy nie ma co jesc lud moze wybraac i psychopatow!

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group