Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 9:54, 10 Kwi 2020    Temat postu:

Zbrodnia katyńska to też białoruska tragedia. Wywiad z dr Mielnikawem
2020.04.10 07:00
Do Białorusinów powoli dociera, że zbrodnia katyńska to nie tylko mord na Polakach, ale także ich rodakach. O „białoruskiej liście katyńskiej” i stalinowskich egzekucjach w Mińsku rozmawialiśmy z niezależnym historykiem dr Iharem Mielnikawem.

– PANIE DOKTORZE, 80. ROCZNICA KATYNIA OBCHODZONA JEST NIE TYLKO W POLSCE. TEN TRAGICZNY EPIZOD NASZEJ HISTORII WSPOMINAJĄ TAKŻE BIAŁORUSKIE ŚRODOWISKA NIEPODLEGŁOŚCIOWE. NASUWA SIĘ WIĘC PYTANIE, W JAKIM STOPNIU ZBRODNIA KATYŃSKA JEST ZNANA BIAŁORUSINOM?

– Temat jest obecnie bardziej znany niż na początku lat 90. Z tym, że przez długi czas zbrodnia była odbierana wyłącznie jako problem polski, daleki od spraw Białorusi. I bardzo silnie wpływał na to ruch “anty-Katynia” z Rosji, przypominający o tragicznym losie bolszewików wziętych do niewoli pod Warszawą w 1920 roku. I tak przedstawiano ten temat w podręcznikach i monografiach, jako problem Rosji i Polski, niemający związku z Białorusią.

Natomiast obecnie możemy stwierdzić, że prawda o Katyniu dotarła już na Białoruś. Głównie dzięki białoruskiej opozycji niepodległościowej i Białorusinom, którzy próbują bronić niepodległości. Jednak do dziś moi rodacy nie rozumieją, że zbrodnia katyńska to cały kompleks zbrodni stalinowskich przeciwko obywatelom II Rzeczypospolitej.


NKWD mordowała polskich oficerów i policjantów bez względu na narodowość i wyznanie. W masowych grobach spoczywają też Białorusini, Ukraińcy i Rosjanie. Zdjęcie udostępnione przez Muzeum Katyńskie
Podam przykład. W ostatnich dniach tłumaczyłem dla IPN na rosyjski ciekawą książkę pt. “Zbrodnia katyńska”. Są tam wymienione wszystkie miejsca zagłady. I potem dałem ją do czytania moim rodzicom. Dla nich było to coś nowego, chociaż interesują się tym tematem. Zdziwiło ich, że pojęcie zbrodni katyńskiej dotyczy też Ostaszkowa, Piatichatek, Charkowa, Miednoje, Bykowni i Kijowa. Do tego spisu trzeba też dodać miejsca egzekucji na terenie Białorusi, a w zasadzie w Mińsku.

Cały problem polega na tym, że na Białorusi brakuje wiedzy na ten temat. Przez to zbrodnia katyńska (biał. katynskaje złaczynstwa) widziana jest jako przestępstwo popełnione tylko w jednym miejscu. Dopiero teraz na Białoruś dociera zrozumienie, że chodzi o mordy w różnych miejscach, a ofiarami byli przedstawiciele różnych narodowości.

– CZY BIAŁORUSINI WIEDZĄ, ŻE TE MORDERSTWA MIAŁY MIEJSCE TAKŻE NA TERENIE BIAŁORUSI?

– Właśnie najgorsze jest to, że ostatnią tajemnicą katyńską jest los tych prawie 4 tysięcy osób, które stracono na terenie Białorusi. Przetrzymywano je w dwóch więzieniach w Mińsku, a zamordowano w różnych punktach pod miastem.

Trzeba podkreślić, że Białorusini wiedzą o “białoruskiej liście katyńskiej”. Jednak sądzę, że nie mają świadomości, że zbrodnia katyńska to nie tylko Katyń, ale cały kompleks mordów – także na Białorusi.

“Białoruska lista katyńska” to 3870 nazwisk obywateli II RP, których los do dziś jest nieznany. Liczba ta wynika z dokumentu Ławrientija Berii o rozlokowaniu więzień na terenie zachodnich obwodów BSRR. Nie znamy wszystkich nazwisk, bo dokumenty te są ukryte w archiwach.

W swojej książce “Wrzesień 1939. Groby niewypowiedzianej wojny” poświęciłem tym ludziom cały rozdział. Ale jest to tylko rekonstrukcja ułożona na podstawie relacji krewnych osób, które przepadły na terenie Białorusi. Przez długi czas mówiono, że zaginęli na terenie Białorusi, a teraz wiadomo, że tam zginęli.

Jedną z takich „zaginionych” osób był Józef Gołąb – przodownik policji we wsi Oziaty pod Kobryniem. Jeszcze 11 listopada 1939 roku żona Olga pisała do niego po rosyjsku do więzienia w Pińsku. Zdjęcie udostępnione przez Muzeum Katyńskie
Powoli, w ciągu ostatniej dekady, do moich rodaków zaczęło docierać, że “białoruska lista katyńska” to zbrodnia przeciwko tym, którzy urodzili się na terenie Białorusi, także na etnicznych Białorusinach. Ale sądzę, że bliższy jest im temat wywózek w 1940 i 1941 roku, niż mord polskich oficerów wiosną 1940 roku.

– JAK TO MOŻLIWE, SKORO TYCH LUDZI MORDOWANO W MIEJSCU DLA WIELU BIAŁORUSINÓW ŚWIĘTYM – W KUROPATACH?

– Dla Białorusinów to miejsce jest symbolem mordów w latach 30. NKWD pogrzebała tam białoruską inteligencję rozstrzelaną w 1937 roku i ofiary operacji polskiej w 1938 roku. A tu nagle dociera do nich informacja, że w 1940 roku w Kuropatach rozstrzeliwano też wziętych do niewoli polskich oficerów.

Byłem w szoku, gdy w Państwowym Muzeum Historycznym w Mińsku zobaczyłem artefakty z dołów śmierci w Kuropatach. W tym też grzebień, na którym jest napisane po polsku: “Ciężkie chwile więźnia. Mińsk 25 04.1940. Myśl o was doprowadza mnie do szaleństwa”.

Pokazuje to, że pogrzebano tam Polaków, ale nie zamordowanych w 1938 roku, tylko wiosną 1940 roku. To jest dowód na to, że w Kuropatach spoczywają polscy oficerowie z “białoruskiej listy katyńskiej”.

– Dodajmy że rozstrzeliwano ich nie tylko Kuropatach. Badacze podają też inne miejsca.

– Tak, to między innymi Park Czeluskinców, stare lotnisko Mińsk I, katolicki Cmentarz Kalwaryjski, Kamarouka [obecnie targowisko – przyp. red.] i oczywiście Trościeniec. Park Czeluskincew był poligonem NKWD już w latach 20-tych. Stoi tam teraz pomnik ofiar. Ale pozostała też wąskotorówka, którą NKWD woziło ludzi na rozstrzelanie. Nie rozebrano jej po wojnie i służy do dziś jako kolejka dla dzieci.

[Na Kamarouce działa teraz miejskie targowisko, w Parku Czeluskincew kręcą się karuzele, byłe lotnisko jest placem budowy i tylko Trościeniec jest państwowym miejscem pamięci, ale Hokocaustu. Zdjęcia poniżej – przyp. red.]


Ale też w samych Kuropatach powszechnie znane jest główne miejsce egzekucji, tam gdzie teraz jest miejsce pamięci. A vis a vis tego lasu jest pole, na którym stoi krzyż. Ludzie wspominają, że gdy stawiano tam domy, z dołów wydobywano czaszki.

– JESTEŚMY W STANIE OKREŚLIĆ, ILU ETNICZNYCH BIAŁORUSINÓW ZOSTAŁO WTEDY STRACONYCH?

– Niestety nie ma takich statystyk, by policzyć wszystkich zamordowanych Białorusinów lub urodzonych na terenie Białorusi. Dokładną liczbę ofiar mamy, gdy mówimy o Katyniu i innych miejscach, w których przeprowadzono ekshumacje. W przypadku ludzi tam pogrzebanych wiemy, kto pochodził z Zachodniej Białorusi, czy też północno-wschodnich województw II RP.

Z drugiej strony, z innych źródeł znamy część nazwisk z “białoruskiej listy katyńskiej” i wiemy, kto z nich z pewnością miał etniczną przynależność do narodu białoruskiego. W wielu przypadkach nie ma wątpliwości, że byli Białorusinami. W spisie tym są takie nazwiska, jak senator II RP Wiaczesław Bahdanowicz [wiceprezes Białoruskiego Komitetu Narodowego w Wilnie – przyp. red.]. W 1939 roku znalazł się w obozie w Berezie Kartuskiej jako przeciwnik autokefalii.

Trzeba pamiętać, że mordowani na Białorusi polscy wojskowi, jak Marian Kowaliczko i policjanci, jak Dawydziuk, też byli związani z tą ziemią od wieków. Ich rodziny mieszkały na terenie Białorusi od dziada-pradziada.

Jeszcze w listopadzie osoby z „białoruskiej listy katyńskiej” mogły pisać do domów. Powyżej odpowiedź policjanta Józefa Gołębia na list żony Olgi. Zdjęcie udostępnione przez Muzeum Katyńskie
– DLACZEGO BIAŁORUSKA LISTA WCIĄŻ POZOSTAJE ZAGADKĄ?

– Ten temat powraca, gdy zdarzają się jakieś momenty ocieplenia między Warszawą a Mińskiem. Wtedy Polacy starają się poznać więcej faktów o likwidowaniu polskich jeńców w 1940 roku, ale strona białoruska ciągle milczy.

Kwestią, o której trzeba mówić jest to, gdzie znajdują się te dokumenty. Oficjalnie białoruskie władze mówią: “nie mamy żadnych dokumentów o zbrodni katyńskiej”. Co nie do końca jest prawdą, bo w latach 90-tych rodziny ofiar katyńskich zwracały się do białoruskiego KGB i otrzymywały zaświadczenie, że ich krewny został rozstrzelany. W swojej książce “Wrzesień 1939. Groby niewypowiedzianej wojny” mam te dokumenty, nawet z białoruskim godłem Pogoń. Jest w nich opisany los tych ludzi od czasu wzięcia do niewoli.

Przykładem może być historia Stanisława Kuleckiego. To był sierżant Korpusu Ochrony Pogranicza, który został pojmany przez NKWD i stracony w więzieniu w Mińsku. Dokumenty sprawy Kuleckiego znajdują się w archiwum KGB.

Także Olga Gołąb, jako żona polskiego policjanta, była prześladowana przez sowieckie służby. Powyżej protokół z przeszukania jej mieszkania. Zdjęcie udostępnione przez Muzeum Katyńskie
– MYŚLI PAN, ŻE TO DALEJ JEST MOŻLIWE, CZY BYŁO MOŻLIWE 25 LAT TEMU?

– Tak, bo wciąż do KGB zwracają się ludzie np. z pytaniami o los osób deportowanych. Dostają też zaświadczenia sprawach uczestników podziemia antyradzieckiego z lat 1944-1945. Na początku XXI wieku można jeszcze było dostać kopię tych dokumentów. Teraz wydawane są zaświadczenia z numerem sprawy.

– Dlatego najlepszą drogą, by dowiedzieć się prawdy o losie tych ludzi jest zwrócenie się do archiwum KGB. I jeśli osoby pytające mają pokrewieństwo z ofiarą, to dostaną informację. Nie zobaczą akt sprawy, nie dowiedzą się o miejscu rozstrzelania, ale dostaną informację, co z nim się stało.

Z dr Iharem Mielnikawem rozmawiał Piotr Jaworski, belsat.eu

...

Katyń to symbol sowieckich zbrodni po agresji Stalina w1939 na EuropevWschodnia.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 13:18, 18 Gru 2019    Temat postu:

Euro Kurier 24
Facebook
Twitter
YouTube
Instagram
LinkedIn
START
AKTUALNOŚCI
EUROPA
POLSKA
ŚWIAFunkcjonariusz białoruskich służb przyznał, że mordował opozycjonistów!
wtorek, 17 grudzień 2019 14:25
Funkcjonariusz białoruskich służb przyznał, że mordował opozycjonistów!
Były funkcjonariusz białoruskiego SOBR (Specjalnego Oddziału Szybkiego Reagowania), Jurij Garawski, zwrócił się do rosyjskojęzycznej redakcji Deutsche Welle (DW) i poinformował, że jest jednym z tych, którzy 20 lat temu porwali i zastrzelili białoruskich opozycjonistów - Zacharankę, Gonczara i Krasouskiego.

Garawski twierdzi, że w latach 1999-2003 był bojownikiem SOBR i zgodnie z rozkazem uprowadził i zabił byłego ministra spraw wewnętrznych Białorusi Juryja Zacharankę, byłego szefa Centralnej Komisji Wyborczej, Wiktora Gonczara i biznesmena Anatolija Krasouskiego, który popierał białoruską opozycję.

Rewelacje Grawskiego i raport Pourgouridesa

Portal belaruspartisan.by opublikował za DW obszerny wywiad z Garawskim. Jak podkreśla się w materiale, decyzja o publikacji wywiadu na stronach DW nastąpiła "po sprawdzeniu, o ile to możliwe, faktów, o których mówi (Garawski), oraz w oparciu o duże znaczenie społeczne tego tematu".

W materiałach prasowych przypomina się, ze relacje Garawskiego są zbieżne z raportem Christosa Pourgouridesa sporządzonym dla Rady Europy w 2004 r. Pourgourides zasiadał w Zgromadzeniu Ogólnym Rady Europy z ramienia cypryjskich konserwatystów i m.in. badał zniknięcie opozycyjnych polityków w Mińsku.



W wywiadzie dla DW Garawski powiedział między innymi, że obecnie mieszka w jednym z krajów europejskich. Białoruś zdecydował się opuścić w październiku 2018 roku, ale nie chciał mówić o przyczynach wyjazdu i o tym, jak to mu się udało.

Od funkcjonariusza do mordercy

Mówiąc o swojej służbie w SOBR, poinformował, ze trafił tam w1996 roku, gdy zdecydował się zostać na kontrakcie w armii po odbyciu zasadniczej służby wojskowej w jednostce wojskowej nr 3214 wojsk Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Do służby w oddziale specjalnym został zaproszony przez założyciela SOBR, pułkownika Dmitrija Pawliczenkę.

Na początku służby zajmował się zatrzymaniami niebezpiecznych przestępców, był też odpowiedzialny za pisanie raportów.



Do wiosny 1999 roku zatrzymywaliśmy zwykłych przestępców, którzy sprzedawali narkotyki w mieszkaniach - wspomina w wywiadzie J. Garawski. - SOBR powstał jako oddział szybkiego reagowania w celu zwalczania przestępczości zorganizowanej - dodał.

Garawski opowiedział też o pierwszej akcji w mieście Orsza.

To były cztery osoby (bandyci), w sumie (dokonali) 16 morderstw - mówi Garawski. Zabierali przedsiębiorców do lasu, kazali im zadzwonić do rodziny, żeby ktoś dostarczył pewną sumę pieniędzy. Zabierali pieniądze i zabijali kupców. (...) cóż, zdecydowaliśmy, więc ... Jeden został postawiony przed sądem. Potem dowiedzieliśmy się, że został skazany na karę śmierci.



Na uwagę dziennikarza DW, że zabójstwo trzech pozostałych bez wyroku sądu jest tylko pozasądową egzekucją”, Garawski odpowiedział, że "ci ludzie mieli strzelbę myśliwską. Chcąc, nie chcąc, musiałem strzelać, żeby mnie nie zastrzelili".

Pawliczenko wydawał rozkazy

Jak poinformował Garawski, osobą, która bezpośrednio wydawała polecenie śledzenia i likwidacji opozycjonistów był Pawliczenko.

Na pytanie dziennikarza, czy Garawski nie miał wątpliwości, kiedy stwierdził, że "obiektem do likwidacji" jest opozycjonista, Zacharanka, odpowiedział: Cóż, jeśli chodzi o opozycję (...) nikt z nami o tym rozmawiał. Dostaliśmy zlecenie i wykonaliśmy je. Kiedy ktoś zaczyna zadawać niepotrzebne pytania, albo się go usuwa, albo mówi: „Nie pasujesz do nas. Do widzenia.



Według opowieści Garawskiego, Zacharanka został zabrany spod domu, skuty i wywieziony w pobliże strzelnicy na terytorium bazy okręgowej wojsk wewnętrznych. Został zastrzelony z pistoletu z tłumikiem, a jego ciało funkcjonariusze zawieźli do krematorium. Prochy zostały zaniesione przez Pawliczenkę na Cmentarz Północny w Mińsku.

Pawliczenko wyszedł z czarną plastikową torbą w rękach i poszedł z nią w kierunku Cmentarza Północnego - powiedział Garawski.

Jeśli nie sumienie, to o co chodzi?

Garawski przekonywał w wywiadzie, że po latach żałuje tego co zrobił i czym się zajmował.

Mam wyrzuty sumienia, poczucie winy. Gdyby ci ludzie przeżyli, na Białorusi byłoby inaczej. Składam szczere kondolencje bliskim, ponieważ jestem uczestnikiem morderstwa. Przepraszam ich. Mogę pokazać miejsca pochówku na mapie. A potem wszystko zależy od nich i od naszego białoruskiego systemu ścigania - powiedział Garawski.

Jak zauważa DW, krewni zamordowanych nie wierzą w skruchę Garawskiego. Portal przytacza wypowiedź Jeleny Zacharanko (najstarszej córki byłego ministra spraw wewnętrznych), która powiedziała, że nie wierzy, że nagle obudziło się jego (Garawskiego) sumienie - Nie chodzi o niego - chodzi o cały system, który za nim stoi - dodaje J. Zacharanko.



Jak zauważają komentatorzy, jest wiele pytań, które rodzą się w związku z wywiadem - np. z jakiej przyczyny Garawski zdecydował się mówić właśnie teraz, dlaczego wcześniej nie zgłosił się do innych mediów lub organizacji międzynarodowych?

W rozmowie z DW, Margarete Bause z partii Zielonych, członkini komisji ds. praw człowieka w Bundestagu, powiedziała DW, że nie wolno zapomnieć o niewyjaśnionych "poważnych zarzutach, jakoby prezydent Łukaszenko był osobiście zaangażowany w te zbrodnie".

Zaginęli bez śladu

Warto przypomnieć, że portal Belsat.eu 7 maja br. przypomniał o 20. rocznicy pierwszego zaginięcia białoruskiego opozycjonisty Jurija Zacharanki – byłego szefa MSW, a następnie białoruskiego opozycjonisty.

W latach 1999-2000 bez wieści zaginęli również, oprócz Zacharanki, Wiktar Hanczar, lider opozycji, Anatol Krasouski (sympatyzujący z opozycją biznesmen) oraz Dzmitry Zawadski, pochodzący z Mińska operator rosyjskiej TV ORT. Kilka lat wcześniej był osobistym operatorem filmowym Alaksandra Łukaszenki. Świadkowie wśród kilku porywaczy rozpoznali żołnierzy oddziału antyterrorystycznego MSW Ałmaz. Do dziś nie udało się odnaleźć ciała żadnego z porwanych.

Likwidowali gangsterów, zabrali się za opozycję

Jak przypomniała agencja Belsat.eu, białoruscy opozycjoniści, niezależni dziennikarze i obrońcy praw człowieka w swoim raporcie stwierdzili, że porwań i zabójstw dokonywali członkowie „szwadronów śmierci”, którzy w latach 90. z polecenia Łukaszenki najpierw likwidowali białoruskich gangsterów.

"Likwidacją gangsterów przez te oddziały osobiście (...) chwalił się zresztą kilkakrotnie sam białoruski prezydent" - przypomina Belsat.eu.



Zdaniem mediów, z pozasądowymi zabójstwami łączone są także nazwiska Wiktara Szejmana, ówczesnego szefa Rady Bezpieczeństwa Białorusi, b. szefów MSW Juryja Siwakowa i Uładzimira Nawumawa, dowódcę jednostki wojskowej 3214 - Dzmitryja Pauliczenki oraz Mikałaja Wasilczanki – ówczesnego szefa Służby Bezpieczeństwa Prezydenta.

...

Nie jest to jakas nowosc. Wiadomo bylo ze to oni zrobili. Ale najwazniejsza jest tu kwestia sumienia. Jamu wierze. Bialorus jest najbardziej chrzescijanskim krajem postsowieckim i tam najbardziej nalezy sie spodziewac nawrocen. Zreszta wkrotce polacza sie z Polska bo moralnie sa bardzo blisko nas. Ukraincom np. jeszcze bardzo daleko...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 20:26, 04 Lis 2019    Temat postu:

Pochód białoruskiej opozycji do miejsca pamięci w Kuropatach z okazji Dziadów

Tradycyjny pochód białoruskiej opozycji z okazji Dziadów odbył się w Mińsku w niedzielę. Około 200 osób przeszło kilka kilometrów Prospektem Niepodległości do Kuropat, gdzie znajduje się miejsce kaźni ofiar represji stalinowskich.

Z okazji Dziadów odbył się w Mińsku pochód białoruskiej opozycji. Jej liderzy mówili o zagrożeniach płynących z „pogłębionej integracji” z Rosją. Wskazywali, że to właśnie z Rosji przyszły na terytorium Białorusi masowe represje. W Kuropatach spoczywa nawet 250 tys. ofiar stalinowskich zbrodni

...

Juz niedlugo koniec tego nomen omen dziadostwa.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 17:50, 18 Wrz 2019    Temat postu:

20 lat temu zlikwidowano przeciwników Łukaszenki

Od tajemniczego zaginięcia b. wiceministra Hanczara i Krasouskiego minęło już 20 lat. Zabójca jest znany, ale nie stanął przed sądem.

..

Łukaszenko wiesz teraz za co masz przygotowane gorace miejsce w piekle!

BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 10:46, 24 Lip 2019    Temat postu:

Białoruś. Knajpa "na kościach" ofiar Stalina

Stalin rozstrzelał w latach 30-tych dziesiątki tysięcy ludzi w lesie Kuropaty na Białorusi. Od trzydziestu lat organizacje pozarządowe walczą tu o pomnik ofiar. Zamiast tego jest restauracja. Jej przeciwnicy nazywają ją "knajpą na kościach".

...

Ludnosc krajow sowieckich jest kompletnie tepa moralnie.
...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 21:23, 04 Kwi 2019    Temat postu:

Mińsk: Buldożery na masowych grobach ofiar NKWD. Wyrwano krzyże

Do Lasu Kuropackiego pod Mińskiem, w którym NKWD zamordowało i pochowało nawet 250 tys. osób, wjechały dziś buldożery. Miejsce pamięci otoczyli funkcjonariusze drogówki i oddziałów specjalnych milicji (OMON). Zatrzymano aktywistów broniących Kuropat.

...

Co jest grane?
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 8:16, 21 Mar 2019    Temat postu:

Białoruś: Ktoś przewrócił krzyże upamiętniające pomordowanych przez NKWD

Bulwersujący akt wandalizmu w miejscu kaźni ofiar stalinowskich represji na Białorusi. Jak podało Radio Swaboda, w Mińsku nieznani sprawcy przewrócili w Kuropatach czternaście drewnianych krzyży, symbolicznie upamiętniających ofiary represji.

....

Potomkowie mordercow czyli KGB. Ktozby inny.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Nie 18:00, 03 Cze 2018    Temat postu:

Pamięć o Kuropatach

Uroczystości poświęcone 30. rocznicy ujawnienia prawdy o masowych egzekucjach dokonywanych przez NKWD w uroczysku pod Mińskiem zorganizowali działacze partii KChP-BNF. Początek zapowiedziano na 13.00 (12.00 czasu polskiego).

Przed symbolicznym Krzyżem Cierpienia zaplanowano prezentację materiałów dokumentalnych i fotografii poświęconych komunistycznym zbrodniom oraz przemówienia osób zaangażowanych w obronę „społecznego memoriału”, którego istnienie i znaczenie od lat ignorują władze.


Zdj. Iryna Arachouskaja/Biełsat
Dzisiejszą uroczystość poświęcono 30-leciu ukazania się przełomowej publikacji na temat masowych zabójstw w Kuropatach. 3 czerwca 1988 roku w mińskim tygodniku Litaratura i Mastactwa (Literatura i Sztuka), na fali gorbaczowowskiej „głasnosti i pieriestrojki” ukazał się głośny artykuł „Kuropaty – droga śmierci”. Jego autorami byli inżynier Jauhien Szmyhaliou oraz historyk i archeolog Zianon Paźniak.

– To, o czym chcemy opowiedzieć czytelnikom, dla wielu jest znanym faktem. Ale widocznie, podobnie jak i my, ci którzy wszystko wiedzieli, podporządkowali się okolicznościom i wyczekiwali. Dla nas to wyczekiwanie było nie do wytrzymania. Nie do wytrzymania z powodu uzmysłowienia sobie, że życie płynie szybko, umierają ludzie i ginie pamięć o strasznych zbrodniach przeciwko narodowi, wyrządzonych w latach 30. Nie do wytrzymania z powodu uświadomienia sobie, że kiedy zginie i zaniknie ta pamięć – to wszystko powtórzy się od początku – pisali we wstępie do swojej publikacji jej autorzy.


Artykuł „Kuropaty – droga śmierci” opublikowany 30 lat temu w czasopiśmie Litaratura i Mastactwa. Zdj. Uładzimir Warabiou/Facebook
Zianon Paźniak wkrótce stanął na czele Białoruskiego Frontu Narodowego (BNF) – w latach 80. i 90. największej opozycyjnej organizacji w kraju. Spadkobiercą jego idei jest dziś m.in. właśnie Konserwatywno-Chrześcijańska Partia BNF, na której czele stoi przebywający od lat na emigracji politycznej Paźniak. To jej działacze zorganizowali dzisiejsze uroczystości.

Więcej o ujawnieniu prawdy o Kuropatach można dowiedzieć się z jednego z odcinków cyklu dokumentalnego Biełsatu „Świadkowie”, w którego drugiej części jego autor Wiaczasłau Rakicki rozmawia z ówczesnym redaktorem tygodnika Litaratura i Mastactwa Anatolem Wiarcinskim.

Nasza telewizja poświęciła tragicznej historii tego miejsca również film dokumentalny „Kuropaty – droga sumienia”.

Rocznicowy wiec odbywa się na tle trwającego od kilku dni protestu spowodowanego planami otwarcia w bezpośrednim sąsiedztwie Kuropat restauracji. Miano ją otworzyć w ten weekend. Jednak wskutek działań aktywistów społecznych, którzy zaalarmowali władze miasta i codziennie zbierają się przed budynkiem, w którym mieści się lokal, wciąż nie rozpoczął on działalności. Dzisiejsze uroczystości mają zezwolenie władz.

Restauracja obok miejsca masowych egzekucji: „Na 99 proc. otwarcia jutro nie będzie”
Obrona Kuropat rozpoczęta – pierwsza obrończyni zatrzymana
Protest w obronie Kuropat na razie skuteczny – właściciele restauracji zmienili plany

...

To jest Gogota tego kraju.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Sob 21:10, 26 Maj 2018    Temat postu:

Więzienne obrazki Brytyjczyka skazanego na Białorusi

2018.05.23
16:06

Smith: "Walczę o Prawa!" Strażnik: "Prawa człowieka nie istnieją!"
Alan Smith jest obywatelem brytyjskim o kurdyjskim pochodzeniu. 30 września ub.r. został aresztowany na białorusko-polskiej granicy w Brześciu i skazany na 2 lata więzienia. Mężczyzna odbył już ponad połowę wyroku, jednak nie może liczyć na zwolnienie warunkowe, bo kategorycznie odmawia przyznania się do winy.

Smith w swojej firmie turystycznej zajmował się przedłużaniem pobytu na terytorium Białorusi Irakijczykom, którym skończyła się wiza turystyczna. Jak twierdzi, za kupienie jednej z grup biletu na pociąg Brześć-Terespol został oskarżony o pomoc w organizowaniu nielegalnego kanału przerzutu ludzi przez granicę.

Według witebskiego obrońcy praw człowieka Pawła Lewinawa Smith mógł zostać pomówiony o rzekome przerzucanie ludzi przez granicę przez ludzi, którym pomagał lub obywateli Białorusi, który zostali posadzeni na ławie oskarżonych w tej samej sprawie. On sam uważa, że został w sprawę po prostu zamieszany bez dowodów.

Mężczyzna zdołał się dobrze zapoznać z białoruskim systemem penitencjarnym. Regularnie go opisuje w listach do swojej żony Magdaleny Wolińskiej – Polki mieszkającej w Wielkiej Brytanii, która organizuje dla niego międzynarodową akację wsparcia. Zdążył odsiedzieć 10 miesięcy w areszcie śledczym nr 2 (SIZO nr 2) w Witebsku, a resztę kary odbywa w kolonii Wićba-3 w obwodzie witebskim. Więzień komentuje więzienną rzeczywistość przy pomocy rysunków i karykatur, które wysyła rodzinie.


Rysunek celi – białoruskie wiezienia są przepełnione – często dostawia się łóżka – lub więźniowie śpią na jednym we dwóch
– W tym więzieniu powinno przebywać max. 800 więźniów. Ale teraz jest nas 1800 i jest przepełnione. W każdej celi śpi po 35 osób. Dostawia się łóżka, śpimy na podwójnych łóżkach jak para. Na 200 więźniów przypada 10 toalet i 10 umywalek. Są trzej lekarze – dwóch z nich to weterynarze. Kąpiel mamy raz na tydzień i 3 osoby muszą używać jednego prysznica.


Więźniowie: „Potrzebujemy lekarza dla ludzi”. Lekarze: „Nie traktujemy więźniów jak ludzi”
Dziś wicedyrektor polecił napisać na mnie papier [skargę – belsat.eu], dlatego, że nosiłem ciepłe zimowe spodnie – bo tu jest bardzo zimno. Zmuszono mnie, żebym je zdjął. Nigdzie jednak nie jest napisane, że nie mogę ich nosić. Wielu więźniów ma te same problemy.


Przebywający w tym samym więzieniu co Smith Japończyk Daichi Yoshida rysujący więzienną gazetkę ścienną: „Nie mogę rysować, jestem chory, robi mi się ciemno przed oczami” Strażnik: „Nie obchodzi mnie to. Musisz!”
To miejsce nie powinno nazywać się „zakładem poprawczym” – tu nie prowadzi się ani edukacji, ani nikt nie pracuje. Nikt nie mówi ci, jak się masz poprawić. Ludzie nie wiedzą, co będą robić po zakończeniu wyroku. Bez pracy, rodziny, bez pomocy. Przeciętny wyrok to minimum 5-8 lat, ale jest dwóch skazanych na 20 lat.


Więzień: „Mówiłem panu, że nie umiem obsługiwać tej piły. Uciąłem sobie palce!” Strażnik: „Ups. Nie ty pierwszy. To cię nauczy, żeby nie popełniać przestępstw”
Muszę spać z 32 osobami w malutkiej celi. W naszym sektorze [więzienia – belsat.eu] siedzi 200 osób, na których przypada tylko 10 toalet i 6 umywalek. Jedzenie jest do d… Nie ma co robić, żadnych sportów. Mamy dziennie jedynie 45 minut na spacer. Nie ma żadnej edukacji. Oni tylko umieją wywierać nacisk na więźniów. Nie ma pomocy medycznej, co nawet przyznała pielęgniarka. Nie ma wystarczającej liczby doktorów – mamy jedynie dwóch na całe więzienie. Ludzie potrzebują operacji, ale nie dotrzymują żadnej pomocy.


Strażnik: „Nie pomagać Brytyjczykowi!” Diabły: „Ufaj nam, Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, pomożemy ci!”
To miejsce jest piekłem. Tu nie obowiązują żadne prawa człowieka. Gdy byłem w szpitalu, umarło dwoje ludzi, a jeden usiłował popełnić samobójstwo. Wszyscy oprócz mnie są bardzo przestraszeni. Wielu ludzi potrzebuje pomocy i mnie o nią prosi. Wielu napisało mi swoje historie, które będą opublikowane. Dieczo i Rusłan zostali zabrani z celi i teraz wszyscy się boją. Wielu pracowników administracji [więziennej – belsat.eu] jest rasistami i wykorzystuje więźniów. Wysyłają ludzi do karceru zupełnie bez powodu.


Dyrektor więzienia: „Jeśli chcesz wyjść wcześniej, musisz zapłacić za wodę, ubrania, prąd. Smith: „Ale to jest korupcja, jak mam to zrobić?” Dyrektor: „To twój problem – wynocha!”
Wsiadłem do strzeżonego pociągu. Wsadzono mnie do specjalnego wagonu z małą celą dla więźniów. 7 godzin trwało, by dotrzeć do Głębokiego o 3.30 rano. Prawie nie spałem. Gdy dojechaliśmy, dwa policyjne samochody czekały na nas i pełno uzbrojonych ludzi. Zabrali nas na komisariat i wsadzono do pokoju, w którym teraz się znajduję. Pokój jest bardzo ciemny, bez okna i toalety. Byłem zszokowany, gdy zapytałem strażnika, czy mogę iść do toalety — W kącie jest wiadro — powiedział – możesz tam się wys…. W pokoju nie było wentylacji – jedynak było bardzo zimno.


Strażnik: „Ten Brytol jest tak głupi, że nie umie słowa po rosyjsku!” Smith: „Bez rasizmu – walczę o prawa człowieka!”
Dziś wróciłem z komisji – odmówili wcześniejszego zwolnienia. Zastępca dyrektora [więzienia – belsat.eu] nawet nie wiedział, jak długo zostało mi do końca wyroku. Powiedział, że mnie nie zna. Zapytałem więc, ile potrzeba czasu, by mnie poznać. Inny szef powiedział, że powinienem podpisać dokumenty dot. regulaminu [więziennego – belsat.eu]. Jaki regulamin? Jestem tu od ponad miesiąca, a wy mi go nie daliście. Oni wtedy zamilkli. Jeden z nich powiedział – musieliśmy zobaczyć, jak się zachowujesz. Powiedziałam — a o jakim rodzaju zachowania mówicie? Zero odpowiedzi (…) Dyrektor nie ma tu władzy. Nikt nie ma. Moja sprawa jest nadzorowana przez kogoś w Mińsku — przez kogo nie wiem.


„Na Białorusi nawet misie mogą być aresztowane!”
Skończyłem połowę wyroku. Dla Białorusina to wystarczyłoby [do warunkowego zwolnienia – belsat.eu] – jednak nie dla mnie. Dyrektor SIZO [aresztu śledczego – belsat.eu] napisał do tego więzienia, że wielokrotnie łamałem regulamin (…) dlatego, że napisałem list do władz na temat ich bezprawnych reguł i naruszeń prawa i tortur.

Alanowi Smithowi zostały 4 miesiące odsiadki. Wyjdzie na wolność 29 września. Jak informuje jego żona, mężczyzna zamierza złożyć skargę do białoruskiego Sądu Najwyższego. Niedawno sędziowie SN skrócili wyrok o połowę japońskiemu artyście uwięzionemu na Białorusi – uznając że kara była zbyt surowa w stosunku do przewinienia. Stało się tak dopiero po napisaniu dwóch listów do Łukaszenki przez rodzinę skazanego.

...

Sowiecki sadyzm w calej,, krasie".

BRMTvonUngern
PostWysłany: Sob 8:11, 08 Kwi 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Pod Witebskiem znaleziono szczątki ofiar represji stalinowskich
Pod Witebskiem znaleziono szczątki ofiar represji stalinowskich

1 godz. 16 minut temu

​W lesie pod Witebskiem po raz kolejny znaleziono ludzkie kości i różne przedmioty. Mogą to być nieznane dotąd masowe groby ofiar represji stalinowskich, rozkopane przez wandali - informuje Radio Swaboda.

Doły, a wokół nich rozrzucone ludzkie kości, czaszki z dziurkami w potylicy. W niektórych zachowały się zęby, nawet skóra. I różne przedmioty: grzebyki, okulary, dużo gumowych butów. Nie patrzyłem długo, bo to było straszne - wrażenie, jakbyś chodził po rozgrabionych grobach - powiedział Radiu Swaboda Jury Sadkou, lokalny mieszkaniec, który przypadkowo odnalazł szczątki podczas spaceru po lesie.

Publikacja Swabody zawiera zdjęcia, na których widać porozrzucane ludzkie szczątki i przedmioty. Według Sadkoua groby mogli rozkopać wandale, poszukujący cennych przedmiotów lub broni, zwani "czarnymi kopaczami". Mężczyzna twierdzi, że wezwani przez niego milicjanci przybyli na miejsce, "zabrali kilka kości, kilka czaszek i pojechali". Minął tydzień, a kości jak leżały, tak leżą - zauważył.

Groby znajdują się niedaleko od miejsca zwanego "witebskimi Kuropatami". W 2014 roku w lesie w okolicy wsi Chajsy dokonano podobnego odkrycia - tam również znajdowały się zbiorowe mogiły. Miejscowi aktywiści inicjatywy "Chajsy", dążącej do upamiętnienia ofiar zbrodni stalinowskich, twierdzą, że lokalne władze nie są zainteresowane dokładnym zbadaniem masowych grobów, a znalezione w 2014 roku roku szczątki "pochowano po cichu jako ofiary Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (tak w Rosji i na Białorusi określa się tę część II wojny światowej, w której ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej)".

Według Swabody okoliczni mieszkańcy poświadczyli, że w latach 1938-1939 w lesie niedaleko wsi Chajsy wykonywano egzekucje.

Białoruskie władze ogłosiły niedawno konkurs na projekt memoriału w Kuropatach na obrzeżach Mińska, gdzie spoczywają ofiary masowych represji stalinowskich. Na terenie uroczyska w Kuropatach od lat 30. XX wieku aż do pierwszych miesięcy wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 roku NKWD rozstrzeliwało represjonowanych. Według różnych szacunków w tamtejszych masowych grobach spoczywa od kilkudziesięciu tysięcy do 250 tys. ofiar, wśród nich są także Polacy.

...

Kolejne miejsca meczenstwa...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 21:20, 03 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Kuropaty obronione
Kuropaty obronione

Andrzej Grajewski
dodane 03.03.2017 11:02

Kuropaty
Tobster / CC 1.0


Białoruscy aktywiści zapobiegli dewastacji miejsca pamięci.

Od 20 lutego na skraju uroczyska Kuropaty, położonego na obrzeżach Mińska, gdzie spoczywają ofiary represji stalinowskich, trwały protesty białoruskich organizacji społecznych domagających się wstrzymania budowy centrum biznesowego w tym miejscu. Inwestycja była możliwa, gdyż władze Mińska po cichu skomercjalizowały część strefy ochronnej Kuropat. Ziemię sprzedano i wydano pozwolenie na inwestycję. Protestujący jednak nie pozwolili robotnikom na rozpoczęcie plac budowlanych. Ostatecznie wczoraj władze miejskie nakazały wstrzymanie prac. Media informują, że rozpoczęło się już demontowanie sprzętu budowlanego w Kuropatach.

Ważną rolę w tym konflikcie odegrał metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz, który wsparł protestujących. W okolicznościowym oświadczeniu napisał, że Kuropaty powinny stać się narodowym kompleksem, upamiętniającym niewinnie zabitych, i miejscem pojednania. Oświadczenie zyskało spory rozgłos i prawdopodobnie wpłynęło na decyzję władz.

Wycofanie zezwolenia na budowę centrum biznesowego w Kuropatach zdaje się świadczyć o zmianie stanowiska władz Białorusi wobec miejsca, którego odkrycie w 1988 r. odegrało fundamentalną rolę w tworzeniu się białoruskiego ruchu narodowego. Na terenie uroczyska od lat 30. dwudziestego wieku aż do czerwca 1941 r. NKWD dokonywało masowych egzekucji, głównie Białorusinów, ale także Polaków, mieszkających na sowieckiej Białorusi, mordowanych w ramach tzw. polskiej dyrektywy NKWD z 1937 r. Wiele jednak wskazuje, że w Kuropatach mogły zostać pogrzebane także ofiary z tzw. białoruskiej listy katyńskiej (obejmuje ona 3870 nazwisk), rozstrzelane wiosną 1940 r. przez NKWD.

Obecnie uroczysko ma status państwowego zabytku, jednak władze Białorusi dotąd nie utworzyły tam oficjalnego miejsca pamięci. Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka do Kuropat przez wiele lat miał stosunek negatywny obawiając się, że to miejsce będzie umacniało białoruską tożsamość narodową i postawy antysowieckie. Na początku bieżącego stulecia były nawet plany zbudowania tam nowej obwodnicy Mińska, co doprowadziłoby do dewastacji całego terenu, ale protesty społeczne pokrzyżowały te plany.

Dzisiaj, kiedy pod wpływem wojny na Ukrainie Łukaszenka coraz wyraźniej odwołuje się do poczucia białoruskiego patriotyzmu, szansę otrzymały także Kuropaty. Świadczy o tym nie tylko decyzja wstrzymująca budowę, ale także przebieg dyskusji na temat Kuropat zorganizowanej przez główny dziennik białoruski „ Biełaruś Siegodnia”. Wziął w niej udział m.in. pełnomocnik białoruskiego rządu ds. religii i narodowości Leanid Hulaka, który powiedział, że jest to „miejsce, które zasługuje na upamiętnienie”.

Gdyby tak się stało, możliwe byłoby przeprowadzenie prac archeologicznych w tym miejscu, co mogłoby doprowadzić, podobnie jak w przypadku Bykowi pod Kijowem, do zbudowania tam polskiego cmentarza. Dopiero wówczas wszystkie ofiary zbrodni katyńskiej miałyby godne upamiętnienie i przynajmniej symboliczne groby.

...

Jak widac bynajmniej nie o komune. Chodzi wylacznie o kase jak na Zachodzie.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 19:57, 03 Sie 2016    Temat postu:

Polscy parlamentarzyści oddali cześć ofiarom stalinowskich zbrodni w Kuropatach
Dodano dzisiaj 18:28 0

Polska delegacja w Kuropatach / Źródło: minsk.msz.gov.pl/M. Wojciechowski
Polska delegacja pod przewodnictwem wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego uczciła pamięć ofiar NKWD.

Parlamentarzyści w towarzystwie Ambasadora RP w Mińsku Konrada Pawlika złożyli kwiaty przed krzyżem upamiętniającym polskich wojskowych zamordowanych przez NKWD w latach 1940-41, a także przy krzyżach upamiętniających Białorusinów i przedstawicieli innych narodów, którzy padli ofiarami stalinowskich mordów.

– Przychodzimy tu z nadzieją, że będziemy mogli podążać dalej ku upamiętnieniu i odkryciu wszystkich tajemnic, które dotyczą tego miejsca – powiedział Ryszard Terlecki cytowany przez Polskie Radio. – To święte miejsce dla Polaków i Białorusinów, do którego przychodzi się jak do sanktuarium – marszałek Terlecki stwierdził w Kuropatach. Wyraził także nadzieję na postęp w kwestii upamiętnienia pochowanych tu Polaków oraz wyjaśnienia wszelkich tajemnic tego miejsca.


Kuropaty to znajdujące się na obrzeżach Mińska uroczysko, gdzie znajdują się masowe groby ludzi rozstrzelanych przez NKWD w latach 1937-1941. Dane dotyczące ilości zamordowanych w tym miejscu znacząco się różnią. Według różnych źródeł jest to od 7 tys. do nawet 250 tys. osób. Tę ostatnią liczbę podaje m.in. profesor Uniwersytetu Wrocławskiego Zdzisław Julian Winnicki. Zdaniem brytyjskiego historyka Normana Daviesa, liczba ta może być nawet większa.

Wicemarszałek Ryszard Terlecki powiedział dziennikarzom po przyjeździe do Mińska, że swoją trzydniową wizytą chce podkreślić, jak ważna dla Polski jest kwestia normalizacji stosunków z Białorusią. - Polska jest zainteresowana współpracą w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej i umacnianiem niepodległości, suwerenności, integralności terytorialnej państw tego regionu. Dotyczy także Białorusi – powiedział wicemarszałek Sejmu. Wyraził nadzieję, że wrześniowe wybory parlamentarne odbędą się w sposób przejrzysty i uczciwy, co może jeszcze bardziej ożywić współpracę między naszymi krajami.
/ Źródło: Polskie Radio / /Twitter/minsk.msz.gov.pl

...

Ofiary sowieckiego ludobojstwa...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 19:14, 02 Gru 2015    Temat postu:

Białoruś: grzywna za pikietę pamięci zaginionych opozycjonistów

Wyrok wydał sąd w Nowopołocku - Shutterstock

Działacz opozycyjnej Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji (BChD) został ukarany przez sąd w Nowopołocku (obwód witebski) grzywną w wysokości 8,1 mln rubli białoruskich (ponad 1800 zł) za udział w pikiecie upamiętniającej zaginionych opozycjonistów.

Według sądu były więzień polityczny Andrej Hajdukou, który jest działaczem BChD, złamał przepisy dotyczące organizowania masowych zgromadzeń. Wyrok zapadł wczoraj - podała dziś służba prasowa BChD.
REKLAMA


Hajdukou 16 listopada wywiesił na ulicy w Nowopołocku portrety dziennikarza Dźmitrego Zawadzkiego, byłego szefa MSW Jurego Zacharenki, byłego przewodniczącego Centralnej Komisji Wyborczej Wiktara Hanczara oraz jego przyjaciela, biznesmena Anatola Krasouskiego, którzy zaginęli w niewyjaśnionych okolicznościach w latach 1999-2000.

Rozdał też ponad 100 ulotek z apelem byłego więźnia politycznego Mikoły Statkiewicza, by 24 listopada przyjść w Mińsku na akcję pamięci tych, „którzy złożyli w ofierze swoje życie dla wolności Białorusi”.

Hajdukou nie uznał swojej winy. - Wszystko było zgodnie z konstytucją Republiki Białorusi, niczego nie złamałem. Sąd był stronniczy, nie uzasadnił uznania mojej winy ani tak dużej wysokości grzywny – ocenił.

Działacz został zatrzymany 8 listopada 2012 r., według materiałów śledztwa - "w chwili zakładania skrytki z informacjami interesującymi zagraniczne służby specjalne". Skazano go na 1,5 roku pozbawienia wolności, uznając za winnego próby kontaktu z agentami zagranicznych służb specjalnych. Białoruskie organizacje obrony praw człowieka, Białoruski Komitet Helsiński i Centrum Praw Człowieka "Wiasna" uznały Hajdukoua za więźnia politycznego. Wyszedł na wolność w maju 2014 r.

...

Potwory.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 0:59, 25 Lis 2015    Temat postu:

Białoruś: akcja upamiętniająca zaginionych polityków

Białoruś: akcja upamiętniająca zaginionych polityków - istock

Liderzy białoruskiej opozycji, w tym b. więzień polityczny Mikoła Statkiewicz, zorganizowali w Mińsku akcję upamiętniającą zaginionych opozycyjnych polityków w rocznicę referendum z 1996 r., w którym poszerzono uprawnienia prezydenta.

Kilkuset uczestników akcji, w tym lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka i lider ruchu "O państwowość i niepodległość Białorusi" Uładzimir Niaklajeu, przeszło z zapalonymi świecami i zniczami spod domu towarowego GUM główną ulicą miasta, prospektem Niepodległości, obok siedziby MSW na pl. Niepodległości, gdzie znajduje się siedziba Centralnej Komisji Wyborczej.
REKLAMA


Akcja odbyła się bez zezwolenia władz w 19. rocznicę referendum, w którym znacznie poszerzono uprawnienia prezydenta, m.in. o prawo rozpisywania referendów i mianowania najwyższych urzędników w państwie, np. premiera i ministrów, prokuratora generalnego oraz szefa Centralnej Komisji Wyborczej.

24 listopada 1996 r. "w wyniku sfałszowanego referendum tak bardzo zmieniono konstytucję, że przestała ona być konstytucją, i w Białousi wprowadzono dyktaturę" - powiedział Statkiewicz.

Oświadczył, że głównym celem akcji było upamiętnienie osób, które w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęły po referendum, m.in. b. szefa MSW Jurego Zacharenki czy b. szefa Centralnej Komisji Wyborczej Wiktara Hanczara. Obaj byli znani z krytycznego stosunku do władz i zniknęli w 1999 r.

- Ci ludzie zostali uprowadzeni i zabici. Nie wiemy, gdzie zostali pochowani, ale wiemy, gdzie pracowali – uzasadnił Statkiewicz trasę akcji.

- Przyszliśmy powiedzieć, że wszystko pamiętamy i kiedyś za to wszystko odpowiecie. Także za to, co zrobiliście z Hanczarem i Zacharenką – powiedział na Niaklajeu.

Według Centrum Praw Człowieka "Wiasna" milicjanci spisali protokoły na co najmniej osiem osób, w tym Statkiewicza, Niaklajeua i obserwatora "Wiasny" Siarhieja Kaspirowicza.

...

Przeszlosc laczy sie z terazniejszoscia...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Sob 2:39, 14 Lis 2015    Temat postu:

Uroczysko Kuropaty - miejsce spoczynku tysiąca ofiar stalinowskich represji


Wystawę poświęconą historii uroczyska Kuropaty, gdzie spoczywają tysiące ofiar stalinowskich represji, otwarto w piątek w Mińsku po raz pierwszy od publicznego ujawnienia tego miejsca w 1988 r. Wystawa powstała staraniem grupy niezależnych organizacji.

Na wystawie w Pałacu Sztuki przedstawiono fotografie, kopie dokumentów, publikacje prasowe, korespondencję z urzędnikami oraz materiały sądowe poświęcone uroczysku, które było terenem pochówku ofiar NKWD w latach 1937-1941 i które jest wymieniane jako przypuszczalne miejsce pogrzebania 3870 polskich obywateli z dotychczas nieodnalezionej tzw. białoruskiej listy katyńskiej.

- Kuropaty to symbol brutalnego totalitaryzmu, który świadczy o tym, że władze, które deklarowały nie wiadomo jakie cuda, zabiły w istocie najlepszych synów i córki swego kraju. Ta wystawa jest po to, żeby ludzie się zastanowili, jakiego państwa potrzebują – powiedział jeden z organizatorów, niezależny dziennikarz Marat Harawy.

Jak podkreślił, Białorusini nie wiedzą, co się wydarzyło w Kuropatach, i nawet w Mińsku tylko jednostki są świadome znaczenia tego miejsca.

- Uważamy, że nadszedł czas przypomnieć następnym pokoleniom, co to są Kuropaty, w sytuacji, kiedy od 2000 r. w ogóle nie ma tego słowa w podręcznikach historii i młodzież często nawet nie podejrzewa skali tragedii, która się wydarzyła tam i w innych miejscach Białorusi pod rządami komunistycznymi – zaznaczył były szef Partii BNF Wincuk Wiaczorka, który był jednym z organizatorów pochodu na Kuropaty po raz pierwszy upamiętniającego to miejsce w sposób publiczny.

Na wystawie pokazano również obrazy i rzeźby artystów ze stowarzyszenia "Pogoń" inspirowane wydarzeniami na Kuropatach. W następnych dniach zaplanowano pokazy filmów dokumentalnych poświęconych Kuropatom oraz koncert białoruskich bardów Alaksieja Halicza i Źmiciera Zacharewicza.

Wystawa ma porwać tylko 4 dni, ale organizatorzy uważają, że i tak jest to postęp. - Chyba ma pewne znaczenie to, że temat Kuropat ma wymiar międzynarodowy. Kilka dni temu władze Białrousi przekazały Polsce dokument związany z białoruską listą katyńską. Władze wiedzą, że społeczeństwo polskie i rząd polski interesują się Kurpatami - powiedział Wiaczorka.

6 listopada poinformowano o przekazaniu przez białoruskie KGB szefowi ABW Dariuszowi Łuczakowi listy lokalizacji, gdzie mieli być kierowani polscy jeńcy zatrzymani przez Sowietów na początku II wojny światowej. Koordynator służb specjalnych Marek Biernacki ocenił, że może to być początek otwarcia białoruskich archiwów dla Polski.

O Kuropatach jako pierwsi napisali w 1988 r. w piśmie "Literatura i Mastactwa" (Literatura i sztuka) archeolog Zianon Paźniak i inżynier Jauhien Szmyhalou, którzy zgromadzili fakty i relacje świadków związane z historią tego miejsca. Rok później władze sowieckiej Białorusi podjęły decyzję o postawieniu w tym miejscu pomnika, co do tej pory nie nastąpiło.

Na uroczysku stoją natomiast setki krzyży, postawionych przez niezależne i opozycyjne środowiska białoruskie, jest także krzyż upamiętniający pomordowanych Polaków. W 1994 r. ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Bill Clinton odsłonił pamiątkową ławkę od narodu amerykańskiego.

Historycy szacują, że w Kuropatach spoczywa od 30 tys. do 250 tys. ofiar sowieckich represji z lat 1937-1941. Do tej pory przeprowadzono tam bardzo nieliczne ekshumacje.

...

To byla zaglada tak jak nazizm.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 19:23, 06 Mar 2015    Temat postu:

Białoruś: społeczny trybunał ds. zbrodni stalinizmu rozpoczął pracę

Społeczny trybunał ds. zbrodni stalinizmu na Białorusi, skupiający m.in. historyków i działaczy społecznych, rozpoczął pracę w Mińsku. Jego celem jest m.in. utrwalenie w społeczeństwie wiedzy o represjach stalinowskich – podały niezależne media.

Pierwsze, czwartkowe posiedzenie trybunału, w którego skład wchodzą m.in. historycy i działacze białoruskiego oddziału stowarzyszenia Memoriał oraz inicjatywy „O uratowanie Kuropat”, było poświęcone represjom sowieckim na Zachodniej Białorusi, między innymi białoruskiej liście katyńskiej.

- 75 lat temu, 5 marca, w politbiurze KC Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) podjęto decyzję, podpisaną przez Stalina, o zabiciu na terytorium ZSRR około 22 tys. oficerów polskiej armii. Jak wiemy, 3870 nazwisk tych, którzy zostali rozstrzelani na terytorium Białorusi, do tej pory nie jest znanych – podkreślił na posiedzeniu historyk Ihar Kuzniacou, cytowany przez gazetę internetową "Biełorusskije Nowosti".

Zaznaczył, że rozmiary stalinowskich represji na Białorusi „do tej pory nie są zbadane” i choć oficjalnie mówi się o 600 tys. represjonowanych, to analiza licznych źródeł pozwala stwierdzić, że ich liczba "wynosi około 1,4-1,6 mln, w tym co najmniej 300 tys. rozstrzelanych".

Jak podkreślił, oficjalna białoruska historiografia nie zajmuje się podobnymi tematami, bo „ta historia jest sprzeczna z dzisiejszym modelem ideologicznym”.

- Już 20 lat ten temat znajduje się na Białorusi poza polem uwagi i faktycznie jest zakazany, nie ma żadnych badań i nie pisze się o tym w podręcznikach. Wyrosło nowe pokolenie, które nie ma wiedzy ani o Katyniu, ani o Kuropatach – zaznaczył Kuzniacou.

Szef białoruskiego oddziału Memoriału Uładzimir Ramanouski podkreślił, że o konieczności zajęcia się przez społeczeństwo tematem stalinowskich represji przypominają wydarzenia w Rosji.

- Stalinizm podnosi głowę, Stalin jest wybielany. Władze w Rosji nie mogą się porozumieć nie tylko z własnym społeczeństwem, ale i całym światem. To ma wpływ na sytuację na Białorusi – zaznaczył.

Polscy historycy przypuszczają, że Polacy aresztowani po wejściu Armii Czerwonej na tereny II Rzeczypospolitej w 1939 roku, a następnie zaginieni, zostali zamordowani w więzieniu w Mińsku. Mogą o tym świadczyć przedmioty polskiego pochodzenia, wydobyte w latach 80. i 90. podczas ekshumacji przeprowadzonych w Bykowni pod Kijowem i w Kuropatach pod Mińskiem. Dane o tych ofiarach powinna zawierać tzw. białoruska lista katyńska, która, według przypuszczeń badaczy, mogła znajdować się w Mińsku i Moskwie i liczyła 3870 nazwisk.

Władze rosyjskie na początku 2010 roku poinformowały, że nie znalazły listy w rosyjskich archiwach. Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, pytany o nią na konferencji prasowej w grudniu 2011 roku, oświadczył, że szukano jej w archiwach na Białorusi, ale bezskutecznie. Powtórzył to zapewnienie w 2013 roku.

...

Tak Kuropaty musza stac sie centrum refleksji nad historia i ofiarami w calym kraju , Miejsce symbol .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 18:55, 03 Lis 2014    Temat postu:

Białoruś: na mityng w Kuropatach uczestnicy przynieśli flagi ukraińskie

Na Białorusi opozycyjne partie przeprowadziły w niedzielę na Dziady - dzień pamięci o przodkach - mityng w Kuropatach pod Mińskiem, gdzie spoczywają ofiary represji stalinowskich. Po wiecu milicja zatrzymywała uczestników, którzy przynieśli flagi ukraińskie.

Jak co roku, wiec poprzedził pochód ulicami Mińska do położonego przy stołecznej obwodnicy lasu kuropackiego.

Organizatorzy szacują liczbę uczestników dozwolonego przez władze mityngu na około tysiąca osób.

W Kuropatach wystąpili działacze Partii Konserwatywno-Chrześcijańskiej-BNF, której przywódca Zianon Paźniak - archeolog - odkrył istnienie Kuropat pod koniec lat 80. Odczytano odezwę Paźniaka; następnie przemawiali działacze partii Juraś Bieleńki i Aleś Czacholski. Ocenili oni, że Białoruś jest zagrożona ze strony Rosji i że może powtórzyć się sytuacja ukraińska - relacjonuje niezależne Radio Swaboda.

Do Kuropat uczestnicy pochodu przynieśli krzyże. Jak co roku, dołączyły one do wcześniej ustawionych na tym terenie, gdzie dotąd odbyły się nieliczne tylko ekshumacje. Szacunki dotyczące pochowanych w Kuropatach - wśród których są też Polacy - są bardzo rozbieżne; wahają się od 30 tys. do 250 tysięcy.

Pod krzyżami zapalono znicze i położono kwiaty; przewiązano je także biało-czerwono-białymi szarfami. Są to białoruskie barwy narodowe używane przez opozycję, ale nie uznawane przez władze państwowe.

Zanim pochód dotarł do Kuropat, na miejscu mityngu pojawili się milicjanci w cywilu i mundurach - podało Radio Swaboda. Mężczyźni po cywilu - w czarnych ubraniach - towarzyszyli również uczestnikom podczas przemarszu, filmując ich kamerami.

Dwaj młodzi uczestnicy pochodu - Alaksiej Dwarecki i Fiodar Burak - zostali zatrzymani, ponieważ nieśli flagi ukraińskie - podało Radio Swaboda. Dwarecki powiedział, że spędzili dwie godziny na komisariacie, gdzie milicjanci grozili im i wyzywali od "faszystów" i "banderowców".

Opozycyjna gazeta "Nasza Niwa" podaje także, że z powodu flagi ukraińskiej próbowano zatrzymać po mityngu parę, która brała w nim udział. Nie dopuścili do tego inni uczestnicy.

Według polskich oraz niezależnych białoruskich historyków Kuropaty są najprawdopodobniej jednym z miejsc pochówku ofiar zbrodni katyńskiej i to właśnie tam należałoby zbudować ostatni, brakujący cmentarz katyński.

...

Tam miejsce cierpienia .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 22:19, 29 Paź 2014    Temat postu:

Białoruś: uczczono Dzień Pamięci Ofiar Represji Stalinowskich

Przedstawiciele białoruskich środowisk niezależnych uczcili dzisiaj w Kuropatach pod Mińskiem Dzień Pamięci Ofiar Represji Stalinowskich, obchodzony przez nich w rocznicę zamordowania w 1937 r. ponad 100 przedstawicieli białoruskiej inteligencji.

Na uroczysku Kuropaty, gdzie spoczywają tysiące ofiar represji, postawiono jeszcze jeden krzyż przypominający o stalinowskich represjach. Zapalono też znicze przy krzyżach, które umieszczono tu już wcześniej.

- Nie są znane ich nazwiska,(...) państwo nie otwiera archiwów. A korzenie systemu stalinowskiego nadal nie zostały wykarczowane – powiedziała o zabitych szefowa obywatelskiej inicjatywy "O uratowanie memoriału Kuropaty" Hanna Szapućka.

75-letnia Łarysa Stoma ustawiła dzisiaj w Kuropatach imienny krzyż upamiętniający rozstrzelonego dziadka, który pochodził z okolic Szkłowa na wschodniej Białorusi. Jak zaznaczyła, mieszkańców tamtejszych wsi katolickich zabijano często pod zarzutem szpiegostwa dla Polski. Według niej rozstrzelano w tych okolicach 200 osób.

Historyk z białoruskiego oddziału Memoriału Ihar Kuzniacou podkreślił dzisiaj na konferencji prasowej w Mińsku poświęconej problemowi upamiętniania ofiar tragicznych wydarzeń XX w., że Dzień Pamięci Ofiar Represji Stalinowskich jest obchodzony tylko przez społeczeństwo, a nie przez struktury państwowe. Zwrócił też uwagę na niechęć władz do przeprowadzania ekshumacji w miejscach zbiorowych pochówków.

Kuropaty zostały uznane przez władze białoruskie za zabytek historyczno-kulturalny, ale do tej pory przeprowadzono tam ekshumację tylko bardzo nielicznych pochówków. Uroczysko jest sprzątane m.in. przez działaczy Partii Konserwatywno-Chrześcijańskiej-BNF, której przywódca Zianon Paźniak - archeolog - odkrył istnienie Kuropat pod koniec lat 80.

Historycy szacują, że w miejscu tym spoczywa od 30 tys. do 250 tys. ofiar sowieckich represji z lat 1937-1941, w tym Polacy. Według polskich oraz niezależnych białoruskich historyków Kuropaty są najprawdopodobniej jednym z miejsc pochówku ofiar zbrodni katyńskiej i to właśnie tam należałoby zbudować ostatni, brakujący cmentarz katyński.

...

Miejsce meczenstwa .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 18:43, 15 Maj 2014    Temat postu:

Małgorzata Wyrzykowska | PAP

Ukazała się książka Alesia Bialackiego napisana w więzieniu
Bia­lac­ki zo­stał ska­za­ny 24 li­sto­pa­da 2011 roku na 4,5 roku ko­lo­nii kar­nej o za­ostrzo­nym ry­go­rze

Uka­za­ła się nowa książ­ka bia­ło­ru­skie­go więź­nia po­li­tycz­ne­go, szefa Cen­trum Praw Czło­wie­ka "Wia­sna" Ale­sia Bia­lac­kie­go "Rtę­cio­we sre­bro życia", po­świę­co­na wy­da­rze­niom lat 2010-2011 na Bia­ło­ru­si. Autor na­pi­sał ją w ko­lo­nii kar­nej.

W grud­niu 2010 r. od­by­ły się na Bia­ło­ru­si wy­bo­ry pre­zy­denc­kie, po któ­rych na­stą­pi­ły bru­tal­ne re­pre­sje wobec opo­zy­cji. Bia­lac­ki opi­sał te wy­da­rze­nia w li­stach, wspo­mnie­niach i roz­wa­ża­niach, które skła­da­ją się na jego książ­kę. Od sierp­nia ubie­głe­go roku były one pu­bli­ko­wa­ne frag­men­ta­mi na jego blogu na opo­zy­cyj­nym por­ta­lu "Bie­ło­rus­skij Par­ti­zan".

"Pisać o wy­da­rze­niach lat 2010-2011 jest jed­no­cze­śnie łatwo, bo wy­raź­nie od­bi­ły się w mojej pa­mię­ci, i trud­no, bo jed­nak czas nie­ubła­ga­nie od­bie­ra świe­żość emo­cjom, giną setki i ty­sią­ce drob­nych szcze­gó­łów, które two­rzą wie­lo­barw­ny obraz życia" – na­pi­sał Bia­lac­ki w jed­nym z li­stów za­war­tych w książ­ce.

Tac­cia­na Ra­wia­ka z "Wia­sny" po­wie­dzia­ła, że Bia­lac­ki pisał książ­kę od wrze­śnia 2012 do czerw­ca 2013 r. "Fak­tycz­nie jest to hi­sto­ria życia Ale­sia z tego okre­su, hi­sto­ria +Wia­sny+ i ca­łe­go sek­to­ra obro­ny praw czło­wie­ka, a nawet hi­sto­ria całej Bia­ło­ru­si w tych trud­nych la­tach" – pod­kre­śli­ła.

Jest to już druga książ­ka Bia­lac­kie­go, jaka uka­zu­je się w cza­sie od­by­wa­nia przez niego kary. W ze­szłym roku wy­da­no na Li­twie książ­kę "Oświe­ce­ni bia­ło­ru­sko­ścią", za­wie­ra­ją­cą li­te­ra­tu­ro­znaw­cze tek­sty Bia­lac­kie­go. Była ona przy­go­to­wy­wa­na na 50. uro­dzi­ny dzia­ła­cza w 2012 roku, ale po­nie­waż w 2011 roku zo­stał on ska­za­ny, uka­za­ła się z opóź­nie­niem. Włą­czo­no do niej także czte­ry eseje na­pi­sa­ne przez Bia­lac­kie­go w wię­zie­niu.

Bia­lac­ki zo­stał ska­za­ny 24 li­sto­pa­da 2011 roku na 4,5 roku ko­lo­nii kar­nej o za­ostrzo­nym ry­go­rze wraz z kon­fi­ska­tą mie­nia za za­ta­je­nie wy­jąt­ko­wo wy­so­kich do­cho­dów. Na­ka­za­no mu też za­pła­ce­nie pań­stwu 757,5 mln rubli bia­ło­ru­skich (ok. 90 tys. dol.). Sąd uznał, że Bia­lac­ki nie za­pła­cił po­dat­ków od ponad 560 tys. euro prze­ka­za­nych na jego konta w ban­kach w Pol­sce i na Li­twie w la­tach 2007-2010.

Z Miń­ska Mał­go­rza­ta Wy­rzy­kow­ska (PAP)

>>>

Musze przeczytac . Takie ksiazki nieslychanie duchowo ubogacaja ...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 19:48, 10 Gru 2013    Temat postu:

Labiedźka wydał książkę o swym pobycie w więzieniu KGB

Brak informacji o bliskich był największą trudnością podczas ponad trzech miesięcy spędzonych w więzieniu KGB – oświadczył dziś szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, były więzień polityczny Anatol Labiedźka na prezentacji swojej książki w Mińsku.

Labiedźka, którego książkę "108 dni i nocy w murach KGB. Dziennik więźnia politycznego" wydało właśnie Radio Swaboda, został zatrzymany w nocy z 19 na 20 grudnia 2010 r. po rozpędzeniu przez władze białoruskie protestów po wyborach prezydenckich. Postawiono mu zarzuty dotyczące masowych zamieszek. Wolność odzyskał 6 kwietnia następnego roku.

- Dopóki są na Białorusi więźniowie polityczni, dopóki nie mamy pewności, że jutro ich nie będzie, ta książka jest bardzo aktualna – podkreślił na prezentacji wiceprezes Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Leu Marholin.

Labiedźka opisuje swoje zatrzymanie o godzinie 1.30 w nocy, a następnie dzień po dniu więzienne doświadczenia: głodówkę protestacyjną na początku, brak kontaktu z adwokatem, poranną gimnastykę, posiłki, spacery, ciągłe rewizje osobiste i naciski, a także własne stany emocjonalne.

10 stycznia pisze: "Nadal wywierają na nas presję. Mnie trzymają w napięciu całą dobę. W nocy znów zażądali, żebym leżał twarzą do drzwi i z rękami na kołdrze.(…) Wrzeszczą na mnie, ale naturalnie budzi się cała cela. I tak pięć-sześć razy w nocy".

Labiedźka podkreślił, że najszczęśliwszy był pewnego lutowego dnia, gdy po raz pierwszy dostał list od syna.

- Wielu białoruskich opozycyjnych polityków siedziało w więzieniu, ale niewielu tak szczegółowo i obrazowo, a jednocześnie w formie literackiej napisało swój dziennik. Można powiedzieć, że Labiedźka zrobił to jako pierwszy białoruski polityk ostatniego 20-lecia – podkreślił szef białoruskiej sekcji Radia Swaboda Walancin Żdańko.

Dyrektor Radia Swaboda Alaksandr Łukaszuk, że Labiedźka tylko pozornie napisał książkę o przeszłości. "Historia na Białorusi niestety nieomal stoi w miejscu. To, co się odbywało i odbywa w więzieniu KGB, co się dzieje z obecnymi więźniami politycznymi, takimi jak (jeden z kandydatów opozycji w wyborach prezydenckich 2010 r.) Mikoła Statkiewicz czy (przedsiębiorca i działacz społeczny) Mikałaj Autuchowicz, niewiele się różni od treści tej książki. Zadaniem sztuki jest sprawienie, że ta sytuacja stanie się nie do zniesienia".

Na prezentacji książki w siedzibie Partii BNF obecni byli m.in. innymi charge d’affaires ambasady USA w Mińsku Ethan Goldrich oraz były więzień polityczny, jeden z liderów opozycyjnej organizacji Białoruska Chrześcijańska Demokracja (BChD) Pawieł Siewiaryniec, który odzyskał wolność w październiku tego roku.

W wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 roku milicja brutalnie zdławiła w Mińsku protest przeciwko oficjalnym wynikom, dającym prawie 80 proc. poparcia prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Po demonstracji do aresztów trafiło ponad 600 osób, wiele z nich skazano.

Według Centrum Praw Człowieka "Wiasna" na Białorusi jest obecnie dziewięciu więźniów politycznych, w tym skazany na sześć lat kolonii karnej Mikoła Statkiewicz oraz szef "Wiasny" Aleś Bialacki, skazany na cztery i pół roku kolonii karnej.

....

To wazne swiadectwo historyczne ...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 15:23, 29 Paź 2013    Temat postu:

Białoruś: zatrzymano uczestników akcji pamięci ofiar stalinizmu

Ponad 20 uczestników akcji pamięci ofiar represji stalinowskich, w tym kilkoro dziennikarzy, zostało zatrzymanych we wtorek w Mińsku przez milicję – poinformowały niezależne media białoruskie.

We wtorek miał się odbyć w Mińsku "żałobny maraton" po miejscach pochówku ofiar represji stalinowskich z lat 30. i 40. XX w. Akcja rozpoczęła się na Cmentarzu Kalwaryjskim, określanym jako "cmentarz szlachty polskiej", choć pochowani są na nim także wybitni Białorusini. Później uczestnicy mieli się udać m.in. do Traściańca, Łoszyc i Kuropat pod Mińskiem.

Według Radia Swaboda 23 uczestników akcji, w tym 8-letniego chłopca, przewieziono na komisariat. Niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti" pisze, że zatrzymano ich na Cmentarzu Kalwaryjskim w momencie składania kwiatów.

Niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) informuje, że wśród zatrzymanych jest pięcioro dziennikarzy.

"Żałobny maraton" miał być zwieńczeniem tygodnia pamięci ofiar represji totalitarnych, zorganizowanego przez obywatelską inicjatywę "O uratowanie memoriału Kuropaty". W trakcie trwającej od tygodnia akcji m.in. sprzątano to uroczysko pod Mińskiem, gdzie spoczywają tysiące ofiar represji stalinowskich.

...

Obled Lukaszki narasta ! Atakuja juz obchody ku czci ofiar . Bydlaki !
BRMTvonUngern
PostWysłany: Sob 15:13, 19 Paź 2013    Temat postu:

Białoruś: tydzień pamięci ofiar represji totalitarnych

Tydzień pamięci ofiar represji totalitarnych organizuje od soboty obywatelska inicjatywa białoruska "O uratowanie memoriału Kuropaty". Uczestnicy akcji będą m.in. sprzątać to uroczysko pod Mińskiem, gdzie spoczywają tysiące ofiar represji stalinowskich.

Do przyszłej soboty codziennie z wyjątkiem niedzieli trwać będzie porządkowanie Kuropat. W soboty akcja będzie się rozpoczynać o godz. 12, a w dni powszednie – o 16.

28 października w siedzibie opozycyjnej Partii BNF odbędzie się spotkanie poświęcone problematyce czczenia pamięci ofiar represji totalitarnych z udziałem m.in. członków białoruskiego oddziału stowarzyszenia Memoriał oraz inicjatywy "O uratowanie Kuropat".

Tydzień pamięci ofiar represji totalitarnych zakończy się 29 października żałobnym objazdem miejsc zbiorowych represji lat 30. i 40. XX w. w Mińsku i okolicach. Uczestnicy odwiedzą m.in. miński Cmentarz Kalwaryjski, określany jako "cmentarz szlachty polskiej", choć pochowani są na nim także wybitni Białorusini, oraz Traścianiec i Łoszyce pod Mińskiem. Wieczorem tego dnia odbędzie się na Kuropatach nabożeństwo poświęcone pamięci ofiar represji totalitarnych.

"Zapraszamy wszystkich do udziału w tych wydarzeniach, a kto nie może – niech zapali znicz żałobny przy cerkwi, kościele czy u siebie w domu na oknie i pomodli się za zamęczonych niewinnie ludzi, za Białoruś" – apeluje inicjatywa "O uratowanie Kuropat".

Inicjatywa uruchomiła w tym roku w internecie swoją stronę, na której informuje o wszystkich planowanych przedsięwzięciach, a także o samych Kuropatach, gdzie według białoruskich historyków spoczywa od 30 tys. do 250 tys. ofiar sowieckich represji z lat 1937-1941, w tym Polacy.

Kuropaty zostały uznane przez władze białoruskie za zabytek historyczno-kulturalny, ale do tej pory przeprowadzono tam ekshumację tylko bardzo nielicznych pochówków. Uroczysko jest sprzątane m.in. przez działaczy Partii Konserwatywno-Chrześcijańskiej-BNF, której przywódca Zianon Paźniak - archeolog - odkrył istnienie Kuropat pod koniec lat 80.

.....

Tak . Bialorus poniosla straszne straty w toku historii . Od 1648 roku az do dzis !!!!
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 14:42, 23 Sie 2013    Temat postu:

Białoruś: w Kuropatach osłonięto tabliczkę poświęconą polskim żołnierzom

Pamiątkową tabliczkę poświęconą urodzonym na terytorium dzisiejszej Białorusi polskim żołnierzom, których zamordowało sowieckie NKWD w latach 1939-1941, odsłonił w Kuropatach koło Mińska historyk z białoruskiego oddziału Memoriału Ihar Kuzniacou.

Metalowa tabliczka zawisła na jednym z drzew w uroczysku w Kuropatach, gdzie spoczywają tysiące ofiar sowieckich służb bezpieczeństwa. W uroczystości uczestniczyło około 20 osób, w tym m.in. szef białoruskiego oddziału Memoriału Uładzimir Ramanouski oraz wiceszefowa nieuznawanego przez władze białoruskie Związku Polaków na Białorusi Helena Marczukiewicz.

- Odsłaniamy ten znak pamiątkowy w Europejski Dzień Ofiar Stalinizmu i Nazizmu - podkreślił Kuzniacou. Marczukiewicz oceniła zaś: - Dobrze, że spotkaliśmy się tutaj i coś się robi. Mamy nadzieję, że to nie pójdzie na marne.


REKLAMA Czytaj dalej


Działacze białoruskiego oddziału Memoriału już dwukrotnie podejmowali próby postawienia w Kuropatach podobnego znaku. Pod koniec października 2012 roku położyli kamień węgielny pod pomnik poświęcony polskim oficerom zamordowanym na Białorusi w 1940 i 1941 roku, ale został on zniszczony. Podobny los spotkał postawiony miesiąc później drewniany krzyż.

Postawienie w Kuropatach tych znaków pamiątkowych wywołało dyskusję wśród białoruskich polityków i historyków. Część z nich, w tym przebywający na emigracji szef Partii Konserwatywno-Chrześcijańskiej Białoruski Front Narodowy Zianon Paźniak, wskazywała bowiem, że nie wiadomo na pewno, czy polscy oficerowie spoczywają akurat w tym miejscu.

Jak zaznaczył Kuzniacou, odsłonięta tabliczka jest poświęcona żołnierzom armii polskiej zamordowanym przez NKWD niezależnie od narodowości - Polakom, Białorusinom i innym, którzy mieszkali na tych terenach. Dotyczy też wszystkich żołnierzy armii polskiej oraz szerszych ram czasowych niż wcześniejsze znaki, gdyż - jak wskazał - "rozstrzeliwano nie tylko oficerów, ale też szeregowych żołnierzy, a niektórych jeńców pojmanych po pierwszych walkach zabijano bez żadnego sądu czy śledztwa".

- Nie znamy miejsca rozstrzeliwania oficerów polskiej armii w 1940 roku - wskazał historyk. - Dlatego (ta tabliczka) to symbol wszystkich poległych żołnierzy polskiej armii urodzonych na Białorusi, i to zabitych nie tylko na jej terytorium. Nie wiemy, czy w Kuropatach spoczywają ich szczątki.

W Kuropatach od 1994 roku stoi też metalowy Krzyż Polski upamiętniający wszystkich Polaków pomordowanych w okresie stalinowskich represji.

Kuzniacou szacuje, że od września 1939 do czerwca 1941 roku rozstrzelano na Białorusi co najmniej 8,6 tys. polskich oficerów i 8 tys. polskich cywilów. Jak podkreśla, Polacy to druga po Białorusinach pod względem liczby rozstrzelanych narodowość, jaka padła ofiarą stalinowskich represji na Białorusi.

>>>

Tak slusznie !
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 20:39, 07 Cze 2013    Temat postu:

Białoruska opozycja upamiętniła Kuropaty

Uroczysko Kuropaty koło Mińska, gdzie spoczywają tysiące ofiar NKWD, zostało oznakowane przez opozycję kamieniami informującymi, że jest to zabytek historyczno-kulturalny a akty wandalizmu na jego terenie są karalne.

Opozycyjna Partia Konserwatywno-Chrześcijańska-BNF umieściła we wtorek pięć kamieni wysokości około 1,5 m przy wejściu na uroczysko od strony Mińska, a także na jego obrzeżach, m.in. od strony budowanego po przeciwnej stronie kompleksu restauracyjnego.

- To dopiero początek realizacji projektu, wkrótce będzie ciąg dalszy i wtedy opowiemy o nim dokładniej - oświadczył wiceszef PKCh-BNF Jury Bieleńki, którego cytuje Radio Swaboda.

Wcześniej niezależny tygodnik "Nasza Niwa" informował na swojej stronie internetowej, że kamienie zostały ustawione przez władze.

Na płaskiej powierzchni kamienia z przodu wyryto godło państwowe Białorusi oraz napis informujący, że jest to miejsce kaźni ofiar represji politycznych z lat 30. i 40. XX wieku oraz, że powodowanie szkód na jego terenie jest prawnie karalne. Umieszczono na nim także duże daty 1937-1941. Z tyłu wyryto krzyż.

W ubiegłym tygodniu w Kuropatach codziennie prowadzono społecznie prace porządkujące, w trakcie których wywożono śmiecie, oczyszczano krzyże i koszono trawę. W akcji tej uczestniczyli przedstawiciele najważniejszych organizacji opozycyjnych Białorusi, m.in. Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, Partii BNF, kampanii "Mów Prawdę!", Ruchu "O Wolność" i Młodego Frontu.

Niezależnie cotygodniowe akcje sprzątania Kuropat organizuje opozycyjna Partia Konserwatywno-Chrześcijańska-BNF, której przywódca, archeolog Zianon Paźniak odkrył istnienie Kuropat pod koniec lat 80.

W ub. poniedziałek przypadła 25. rocznica opublikowania w piśmie "Litaratura i Mastactwa" (Literatura i Sztuka) artykułu Paźniaka i historyka-amatora Jauhiena Szmyhaloua "Kuropaty - droga śmierci", z którego po raz pierwszy Białorusini dowiedzieli się, że jest to miejsce kaźni ofiar stalinowskich represji. Z tej okazji niezależne środowiska zorganizowały w Mińsku spotkanie z udziałem historyków, publicystów i działaczy społecznych.

Według białoruskich historyków w Kuropatach spoczywa od 30 tys. do 250 tys. ofiar sowieckich represji z lat 1937-1941, w tym Polacy. Dotychczas przeprowadzono jedynie nieliczne ekshumacje.

...

Tak . Pamiec jest podstawa tozsamosci narodu . Laczy przeszle i przyszle pokolenia .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 17:43, 05 Cze 2013    Temat postu:

Białoruś: Kuropaty oznakowano kamieniami

Uroczysko Kuropaty koło Mińska, gdzie spoczywają tysiące ofiar NKWD, zostało oznakowane kamieniami informującymi, że jest to zabytek historyczno-kulturalny i że akty wandalizmu na jego terenie są karalne.

Władze umieściły kilka kamieni wysokości około 1,5 m przy wejściu na uroczysko od strony Mińska, a także na jego obrzeżach, m.in. od strony budowanego po przeciwnej stronie kompleksu restauracyjnego. Ich obecność zauważyli we wtorek działacze społeczni porządkujący to miejsce.

Na płaskiej powierzchni kamienia z przodu wyryto godło państwowe Białorusi oraz napis informujący, że jest to miejsce kaźni ofiar represji politycznych z lat 30. i 40. XX wieku i że powodowanie szkód na jego terenie jest prawnie karalne. Umieszczono na nim także duże daty 1937-1941. Z tyłu wyryto krzyż.

W ubiegłym tygodniu w Kuropatach codziennie prowadzono społecznie prace porządkujące, w trakcie których wywożono śmiecie, oczyszczano krzyże i koszono trawę. W akcji tej uczestniczyli przedstawiciele najważniejszych organizacji opozycyjnych Białorusi, m.in. Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, Partii BNF, kampanii "Mów Prawdę!", Ruchu "O Wolność" i Młodego Frontu.

Niezależnie cotygodniowe akcje sprzątania Kuropat organizuje opozycyjna Partia Konserwatywno-Chrześcijańska-BNF, której przywódca, archeolog Zianon Paźniak odkrył istnienie Kuropat pod koniec lat 80.

W poniedziałek przypadała 25. rocznica opublikowania w piśmie "Litaratura i Mastactwa" (Literatura i Sztuka) artykułu Paźniaka i historyka-amatora Jauhiena Szmyhaloua "Kuropaty - droga śmierci", z którego po raz pierwszy Białorusini dowiedzieli się, że jest to miejsce kaźni ofiar stalinowskich represji. Z tej okazji niezależne środowiska zorganizowały w Mińsku spotkanie z udziałem historyków, publicystów i działaczy społecznych.

Według białoruskich historyków w Kuropatach spoczywa od 30 tys. do 250 tys. ofiar sowieckich represji z lat 1937-1941, w tym Polacy. Przeprowadzono jedynie nieliczne ekshumacje.

>>>>

Wreszcie . To nie tylko zabytek ale i miejsce Pamięci Męczeństwa ! To nie jakis stary mlyn . Tam cierpieli ludzie ! To tak jak Auschwitz w Polsce . Trzeba tam zbudowac Osrodek Pamieci !

BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 17:40, 05 Cze 2013    Temat postu:

Białoruś: akcja sprzątania Kuropat

Sprzątanie uroczyska Kuropaty koło Mińska, gdzie spoczywają tysiące ofiar NKWD, zapowiedziały na sobotę białoruskie środowiska opozycyjne. Mają się odbyć dwie akcje tego typu.

Kilka dni temu sprzątanie Kuropat o godz. 12 (11 czasu polskiego) w sobotę zapowiedziała inicjatywa społeczna "O uratowanie Kuropat". Udział w tej akcji zadeklarowali przedstawiciele najważniejszych organizacji opozycyjnych Białorusi, m.in. Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, Partii BNF, kampanii "Mów Prawdę!", Ruchu "O Wolność" i Młodego Frontu. Sprzątanie ma trwać codziennie przez 10 dni do przyszłej soboty, z wyjątkiem niedzieli.

Przeprowadzenie osobnej akcji w sobotę o godz. 11 (10 czasu polskiego) ogłosiła Partia Konserwatywno-Chrześcijańska-BNF, której przywódca Zianon Paźniak przebywa na emigracji. Paźniak to archeolog, który odkrył istnienie Kuropat pod koniec lat 80.

- Uczestnicy akcji przejdą z grabiami i sekatorami cały teren, by go oczyścić. Jeśli będą powalone drzewa, postaramy się je usunąć. Są tam miejsca, gdzie ludzie urządzali pikniki. Wszystko to uprzątniemy. Usuniemy też śmiecie - powiedział Uładzimir Ramanouski, szef białoruskiego oddziału stowarzyszenia Memoriał, które należy do inicjatywy "O uratowanie Kuropat".

- Naszym głównym celem jest nadanie temu miejscu charakteru "parkowego", bo jego obecny stan zapuszczonego lasu skłania do wandalizmu wynikającego z braku świadomości, co to jest. Trzeba je wyraźnie oznakować - podkreślił Ramanouski.

Poinformował też, że członkom inicjatywy udało się nawiązać kontakt z miejscowymi władzami odpowiadającymi za teren Kuropat. - Chcemy skłonić kierownictwo okręgu mińskiego, by dopóki nie ma projektu memoriału, w miarę możliwości uczynić niezbędne minimum, by ograniczyć wandalizm na Kuropatach, wyraźniej je oznakować - powiedział.

W piątek Aleś Czacholski z KPCh-BNF oznajmił, że wraz z innymi działaczami swojej partii przyjdzie na Kuropaty o godz. 11. - Co tydzień mamy tradycyjną akcję, będziemy się zajmować swoimi sprawami, co robimy już od kilkudziesięciu lat - oznajmił.

Inicjatywa "O uratowanie Kuropat" uruchomiła ostatnio w internecie swoją stronę, na której informuje o wszystkich planowanych przedsięwzięciach, ale także o samym miejscu. Można też na niej obejrzeć szereg filmów dokumentalnych, w tym relację z wizyty na Kuropatach Billa Clintona w 1994 r. Jest też sondaż uliczny telewizji Biełsat, w którym mińszczanie odpowiadają na pytanie, co to są Kuropaty. Wielu potrafi udzielić poprawnej odpowiedzi, ale są też tacy, którzy mówią, że to ptaszki albo kurort.

Według białoruskich historyków w Kuropatach spoczywa od 30 tys. do 250 tys. ofiar sowieckich represji z lat 1937-1941, w tym Polacy. Przeprowadzono jedynie nieliczne ekshumacje.

....

Brawo ! To jest miejscowy Auschwitz . Najwieksze miejsce zbrodni w kraju okresu zbrodni . Szacunek jest konieczny . Dla ofiar .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 17:40, 05 Cze 2013    Temat postu:

Autor "Kartoteki Stalina": najmłodsza ofiara represji mogła mieć kilka tygodni

Najmłodsza ofiara mogła być nawet tygodniowym niemowlęciem, które oczywiście sądzili razem z rodzicami jako członka rodziny represjonowanych. Jednak nawet w stosunku do niego wszczynano osobną sprawę kryminalną - mówi w wywiadzie dla Telewizji Biełsat białoruski dziennikarz.

W czwartek białoruskie Radio Swaboda opublikowało "Kartotekę Stalina" - listę nazwisk 60 tys. ofiar represji stalinowskich z lat 30. ubiegłego wieku. Do każdej pozycji przypisany jest krótki biogram, na liście jest wielu Polaków. Autorem "Kartoteki Stalina" jest właśnie Dubawiec.

Jak podkreśla, informacje o ofiarach stalinizmu pochodzą z Archiwum Centralnego KGB Białorusi znajdującego się w Mińsku. - Na początku lat 90. otrzymałem te zestandaryzowane dane w formie tabel. Wraz z dojściem do władzy Łukaszenki, dostęp do archiwów jednak zamknięto - opowiada dziennikarz.

Dubawiec wskazuje, że jednym z najczęstszych zarzutów stawianych przez NKWD w latach 30., było szpiegostwo na rzecz Polski. - I co ciekawe, o ile na Witebszczyźnie (wchodzącej w skład ZSRR - red.) w latach 1937-38 wydawano wyroki śmierci, to na Grodzieńszczyźnie i innych terenach przyłączonych po w 1939, oskarżeni otrzymywali za to już tylko 3-5 lat łagru lub zsyłki - zauważa.

Jak tłumaczy, działo się tak dlatego, że "w 1938 r. w całym ZSRR skazano i stracono ogromną rzeszę ludzi na podstawie zmyślonych zarzutów". - Wtedy też ukazał się słynny artykuł Stalina "Zawrót głowy od sukcesów". Był to sygnał dla organów, by zmniejszyć "przerób" i karać nie tak surowo i nie tak masowo - wyjaśnia.

Co najgorsze, dla stalinowskich oprawców nie liczył się nawet wiek ich ofiar. - Najmłodsza ofiara mogła być nawet tygodniowym niemowlęciem, które oczywiście sądzili razem z rodzicami, jako członka rodziny represjonowanych. Jednak nawet w stosunku do niego wszczynano osobną sprawę kryminalną. Rozstrzeliwać można było osoby skazane od 12. roku życia. Przed 1937 r. w tej sprawie wprowadzono niejawną dyrektywę - mówi Dubawiec.

By paść ofiarą represji, wystarczyła jedynie niewłaściwa narodowość. - Polacy właściwie automatycznie trafiali do kategorii "polskich szpiegów". NKWD otrzymywało "zamówienia" na konkretne kategorie skazanych i łatwo było przypisać do tej kategorii sowieckich obywateli polskiego pochodzenia. Choć nie tylko Polacy, ale również Białorusini, Żydzi i Rosjanie "szpiegowali" na rzecz Polski. Jeśli trafiał się Łotysz, to z automatu stawał się agentem łotewskiego wywiadu, choć ta kategoria była znacznie miej liczna niż "polskij szpion" - opowiada.

Dubawiec opisuje też, jakie było najbardziej kuriozalne oskarżenie, z jakim się spotkał. - W Witebsku działała pralnia prowadzona przez Chińczyków, prawdopodobnie imigrantów z Mandżurii, która była centrum życia kilkusetosobowej chińskiej diaspory. Wszyscy oni zostali rozstrzelani jako japońscy szpiedzy.

...

System calkowicie bestialski ...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 17:39, 05 Cze 2013    Temat postu:

A jak to bylo za Stalina ?

Białoruś: dane o 60 tys. ofiar stalinizmu w latach 30. w internecie

Dane o 60 tys. mieszkańców Białorusi represjonowanych w latach 30., w tym o Polakach, zamieściło w internecie niezależne Radio Swaboda. Jak autor materiału Siarhiej Dubawiec, po raz pierwszy dostęp do tych danych jest tak szeroki.


Pod nazwą "Kartoteka Stalina" Radio Swaboda opublikowało listę nazwisk z towarzyszącymi im krótkimi biogramami. Dane pochodzą jeszcze z lat 90., kiedy archiwa KGB Białorusi były otwarte dla dziennikarzy, i w przeszłości jego fragmenty były publikowane - zastrzegł Dubawiec. Jednak w tym kształcie opublikowane zostały po raz pierwszy.

Na liście są nazwiska osób skazanych na śmierć za przynależność do Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). "Dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy Białorusinów, Rosjan, Żydów, Łotyszy, ale co oczywiste, przede wszystkim Polaków, otrzymywały najwyższy wymiar kary, jeśli w wyroku wskazano POW" - napisał Dubawiec w komentarzu.

Radio Swaboda zaczęło publikować "Kartotekę Stalina" na początku br., ogłaszając codziennie tysiąc nazwisk. Umieszczenie materiału w internecie miało umożliwić osobom szukających informacji o swoich krewnych, poznanie ich losu. - Dla wielu jest to szok, nikt nie myślał, nie wiedział (o ich losie) - powiedział Dubawiec. Jak zauważył, w komentarzach internautów pod materiałem są głosy osób, które odnalazły na liście swoich przodków.

Dubawiec wskazał, że na początku lat 90. na Białorusi "bardzo aktywnie odbywał się proces rehabilitacji" ofiar represji stalinowskich. Wyraził przypuszczenie, że znaczną część danych opublikowanych przez Radio Swaboda znają polscy badacze.

Materiał, jak informuje Radio Swaboda, powstał przy współpracy organizacji społecznej Martyraloh Biełarusi.

...

Brawo ! Cenna inicjatywa !
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 17:38, 05 Cze 2013    Temat postu:

W Kuropatach na Białorusi zniknął krzyż poświęcony polskim oficerom

- Nieznani sprawcy usunęli krzyż poświęcony polskim oficerom na uroczysku Kuropaty koło Mińska, gdzie spoczywają tysiące ofiar NKWD - poinformował prezes białoruskiego oddziału stowarzyszenia Memoriał Uładzimir Ramanouski.

- Nie wykluczam, że krzyż gdzieś wyrzucono. Milicjanci sami zadzwonili do mnie w niedzielę. O 23.30 padła propozycja, żeby tam pojechać i poszukać krzyża. Ale nocą tam nic się nie da zrobić - powiedział Radiu Swaboda Ramanouski, który w poniedziałek udał się na uroczysko w poszukiwaniu krzyża.

Drewniany krzyż upamiętniający polskich oficerów zamordowanych na Białorusi podczas stalinowskich represji został postawiony w Kuropatach w czwartek przez samego Ramanouskiego. Stanął w pobliżu miejsca, gdzie 29 listopada położono z inicjatywy historyka Ihara Kuzniacoua z białoruskiego oddziału Memoriału kamień węgielny pod pomnik upamiętniający polskich oficerów zamordowanych na Białorusi w 1940 i 1941 r.

Ramanouski powiedział, że nie zwróci się do milicji o ustalenie sprawców usunięcia krzyża. - Poprzednie podobne prośby pokazały, że milicja jest bezsilna - oświadczył.

W Kuropatach stoi też metalowy Krzyż Polski upamiętniający wszystkich Polaków pomordowanych w okresie stalinowskich represji.

Kuzniacou szacuje, że od września 1939 r. do czerwca 1941 r. rozstrzelano na Białorusi co najmniej 8,6 tys. polskich oficerów i 8 tys. polskich cywilów. Jak podkreśla, Polacy to druga po Białorusinach pod względem liczby rozstrzelanych narodowość, jaka padła ofiarą stalinowskich represji na Białorusi.

Według historyka szczątki polskich oficerów mogą spoczywać w różnych miejscach - w Kuropatach, w Traściańcu (pod Mińskiem) czy Łoszycach (też w okolicach Mińska) - i aby to określić, konieczne są ekshumacje.

Według białoruskich historyków w latach 1939-1941 w Kuropatach zamordowano od 30 tys. do 250 tys. osób. Przeprowadzono jedynie nieliczne ekshumacje.

>>>>>

A a to co znowu ???
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 17:33, 05 Cze 2013    Temat postu:

Białorusini uczcili Dziady.

W Mińsku około tysiąca osób uczciło dzień pamięci przodków - Dziady. Po tradycyjnym pochodzie przez miasto odbył się mityng w Kuropatach, gdzie spoczywają szczątki tysięcy ludzi, rozstrzelanych przez NKWD w latach terroru stalinowskiego.

Co roku opozycyjna Partia Konserwatywno-Chrześcijańska Białoruski Front Narodowy (PKCh-BNF) organizuje na przełomie października i listopada marsz z centrum miasta do Kuropat, leżących przy obwodnicy na obrzeżach Mińska.

Uczestnicy pochodu przynieśli dziesięć drewnianych krzyży, które ustawili w kuropackim lesie wśród wielu innych, upamiętniających bezimienne ofiary represji. Jeden z organizatorów obchodów Aleś Czacholski przypomniał, że w 2001 roku w Kuropatach stało około 20 krzyży, a dzisiaj jest ich około tysiąca.

Przebywający na emigracji lider partii Zianon Paźniak w liście odczytanym na mityngu nazwał Dziady "jednym z wielkich i sakralnych świąt" narodu białoruskiego. - Znaczenie Dziadów kieruje myśli ludzi ku dziejom i osiągnięciom przodków - wskazał. Przypomniał, że na początku 90. lat Dziady zostały zatwierdzone przez parlament białoruski jako święto państwowe, choć wkrótce decyzję tę anulowano.

Przemawiając podczas mityngu, jeden z liderów KPCh-BNF Jury Bieleńki zwrócił uwagę, że na uroczystości przyszło wiele młodzieży. - Jeśli ona zachowuje pamięć o swoich przodkach i zdolność do ponoszenia ofiar, by tę pamięć uczcić, to znaczy, że naród białoruski nie zginie - mówił Bieleńki.

Uczestnicy uroczystości złożyli kwiaty i zapalili znicze pod krzyżami. Na zakończenie mityngu odśpiewano pieśń "Mahutny Boża" (Boże Wszechmogący) - duchowy hymn Białorusi.

W tłumie widoczne były narodowe biało-czerwono-białe flagi, używane przez opozycję białoruską i nieuznawane przez władze. Jeden z transparentów głosił: "Obronimy Białoruś przed rosyjskim imperializmem". Na uroczystości przyszli działacze niezarejestrowanej partii chrześcijańsko-demokratycznej, opozycyjnego ruchu młodzieżowego Maładaja Biełaruś i kampanii "Europejska Białoruś".

Podczas pochodu jego uczestnicy wznosili okrzyki: "Wolność więźniom politycznym", skandowali też nazwiska skazanych na kary kolonii karnej opozycjonistów.

Tegoroczne obchody Dziadów odbywały się za zezwoleniem władz Mińska. Jednocześnie, jak zauważają niezależne białoruskie portale internetowe, pochód i mityng obserwowało kilkudziesięciu funkcjonariuszy milicji i służb bezpieczeństwa w cywilu, z kamerami wideo.

Pierwsze obchody święta Dziadów zorganizowały w 1988 roku nieformalne stowarzyszenia: Tałaka i Tutejszyja. Ich działacze ustawili pierwsze krzyże w Kuropatach. W 1989 roku parlament radzieckiej jeszcze Białorusi uznał uroczysko za memoriał ofiar stalinowskich represji.

Według białoruskich historyków w latach 1939-41 w Kuropatach zamordowano od 30 tys. do 250 tys. osób, w tym wielu Polaków. Historyk Ihar Kuźniecau ocenia, że w kuropackim lesie spoczywa do 150 tys. ludzi, z czego około 20 proc. mogą stanowić Polacy. Jedynie na pięciu procentach pochówków przeprowadzono ekshumacje.

>>>>>

Tak Dziady ! Slynna tradycja ktora zostala uwieczniona przez Mickiewicza w jego niesmiertelnym dziele ! Tak Mickiewicz jeden z najwiekszych poetow swiata 9 ( bo byl przeciez i Slowacki i Nowid :O))) byl z tej ziemi 1 :O)))
I widzimy ze Kuropaty to wieksze miejsce zbrodni na Polakach niz Katyn !!! Poalcy stanowili 10 % ale wsrod ofiar 20 % ! Polaków niszczyli szczegolnie zaciekle bo byli zwiastunami wolnosci ! Tak jak z Rosji szlo niewolnictwo tak z Polski wolnosc . Stad opetani przez demony typu Stalin z nienawiscia niszczyli Polakow . Tutaj jeszcze jest oczywiscie wplyw diabla ktory Polski nienawidzi jak zadnego kraju ! Ale przegral bo oni poszli do nieba :O)))

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group