Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 18:00, 19 Sty 2023    Temat postu:

Handlel rosyjską ropą rozwija się w Singapurze

Popyt na zbiorniki do przechowywania ropy w Singapurze gwałtownie wzrasta, co jest oznaką tego, że Singapur znalazł patent na reeksportowana ruskiego paliwa na całym świecie.
...

Singapur zostanie zniszczony! Nikomu nie wolno bezkarnie szkodzić Polsce!

BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 18:50, 28 Kwi 2022    Temat postu:

Singapur: niepełnosprawny intelektualnie stracony za przemyt

Nagaenthran Dharmalingam, niepełnosprawny intelektualnie Malezyjczyk, został stracony w Singapurze za przemyt narkotyków. Miał on przy sobie na granicy 43 gramy heroiny, ale jego IQ to 69. Rigcz czy nie?

...

Przemytnicy specjalnie podlozyli nie potrafiacemu tego pojac. Takim czynem im nie zaszkodzili. Przeciez nie beda go zalowac...

BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 16:20, 21 Sty 2022    Temat postu:

Testy, maseczki, rosnące restrykcje, kontrola wejść i wyjść do miejsc publicznych. Tak od dwóch lat wygląda życie w Singapurze. - Wszyscy nie możemy się doczekać jakiegoś przełomu - mówi nam Agnieszka Dębowska,

Polka w kraju sztywnych reguł. "W pustym parku nie możesz zdjąć maski"

...

Dno. Singapur upadl calkowicie. Majac najlepsza opinie na swiecie zjechal na dno. Nikt nie okaze sie ostatecznie lepszy od Polski.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 16:43, 27 Gru 2021    Temat postu:

W Singapurze, osoby niezaszczepione przeciw COVID-19 nie będą już mogły przychodzić do pracy. Tyczy się to nawet tych z ujemnym wynikiem testu na obecność koronawirusa. Osoby po pierwszej dawce mają czas do końca stycznia na przyjęcie drugiej –...

Singapur. Niezaszczepieni przeciw COVID-19 nie będą mogli chodzić do pracy

...

Szokujacy upadek tego niegdys wzorcowego kraju. Dzis to kraj glupoty i terroru na szkode ludzi.
Okazuje sie ze nikt Polsce nie dorowna. Cos moze byc oczywiscie lepsze np. sluzba zdrowia ale w bilansie ogolnym bijemy wszystkie kraje przytlaczajaco. Prawdziwy Polak to najwyzszy stan czlowieczenstwa.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 15:42, 20 Sie 2021    Temat postu:

Singapur - najlepszy i najbardziej efektywny model służby zdrowia?

Ochrona zdrowia to kwestia nie tylko medycyny, lecz również ekonomii. Źle skonstruowany system, jak np. w USA, przyczynia się do marnowania zasobów i zdrowia. Z drugiej strony przykład Singapuru pokazuje, że możliwe jest stworzenie systemu skutecznego medycznie i wydajnego gospodarczo.

...

Singapur ogolnie wskazuje ze da sie.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 22:07, 20 Kwi 2020    Temat postu:

Singapur, przykład sukcesu w walce z koronawirusem, odnotował skok zakażeń. W Japonii też nie najlepiej
Maria Kruczkowska
20 kwietnia 2020 | 19:17

W swojej strategii walki z epidemią władze Singapuru przeoczyły bowiem potencjalne źródło zakażeń: imigrantów zarobkowych przybywających tam od lat do prac na budowach, głównie z Bangladeszu i z Indii. Stłoczeni w noclegowniach w niehigienicznych warunkach stanowią idealny cel dla koronawirusa.

A jeszcze nie tak dawno Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podawała Singapur, zwany też Miastem Lwa, za przykład, że da się pokonać koronawirusa. Polecała też tamtejszą receptę na kryzys: nieskazitelna czystość, dyscyplina i skuteczne procedury. Jednak w miniony weekend krzywe zachorowań zamiast spadku odnotowały wzrost.

W poniedziałek liczące 5,6 mln obywateli miasto-ogród Singapur doliczyło się 1426 nowych przypadków COVID-19. Wywindowało to całkowitą liczbę infekcji do 8014, co oznacza podwojenie w ciągu tygodnia.

...

Nie przeoczyli tylko ,dbali o gospodarke'...
Przypuszczalnie sytuacja byla taka ze wczesnie wykryli poczatkowa faze i uznano ze ,opanowali' bo maja malo. Tymczasem to bylo stadium wylęgu. Wszedzie takie bylo tylko wiekszosc panstw tego nie badała! Polska tez zapewne dosc wczesnie wykryla.
Podjete srodki tez pewnie troche opoznily ale do czasu. Nagle bum! I widac ze jadą drogą Italii. Teraz juz beda duze liczby Maja tyle wykrytych co 7 razy wieksza Polska. I pewnie rosnie. Inna sprawa ze to miasto! Raczej nalezy porownac do NJorku czy Londynu niz do Polski czy innego calego kraju. To metropolia wiec do metropolii porownujmy.
Zatem z tymi ,sukcesami' w walce z covidem warto sie wstrzymac. To nie jest tak ze ktos ma recepte...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 11:01, 13 Kwi 2020    Temat postu:

Singapur wprowadza lockdown po początkowych sukcesach

11 kwietnia 2020, 23:30 /
Singapur wprowadza lockdown po początkowych sukcesach
Singapur był podawany jako przykład efektywnej strategii walki z pandemią, która nie polegała na zamknięciu całej gospodarki i nakazaniu obywatelom siedzenia w domach. Chociaż walkę z wirusem rozpoczął on dość wcześnie, bo zarejestrował pierwszy przypadek w styczniu, to wydawał się opanować sytuację w połowie lutego. W pozostałych rejonach świata problemy dopiero się zaczynały, więc Singapur stał się jednym z przykładów efektywnej walki z pandemią. Miasto zdawało się wyciagnąć wnioski z epidemii SARS. Wachlarz rozwiązań, jakie stosowano obejmował liczne testy, kwarantanne dla osób kontaktujących się z chorymi oraz dystansowanie społeczne. Jednocześnie nie zostały wprowadzone drastyczne restrykcje, podobne do włoskich czy hiszpańskich. Do połowy marca strategia zdawała się działać. Miasto raportowało zaledwie 400 nowych przypadków i brak zgonów. Przypomnijmy - w Singapurze mieszka 5.6 mln ludzi, a gęstość zaludnienia wynosi 7800 osób na km2. Dla porównania, Warszawę zamieszkuje ok 1,8 mln ludzi, a gęstość zaludnienia to 3448 osób na km2 - ponad dwukrotnie mniej.
Okazało się jednak, że choroba potrafi wrócić. Po wstępnych sukcesach, w sobotę 11.04 w mieście odnotowano 2299 nowych przypadków i 8 zgonów. Za sytuację można przynajmniej częściowo winić brak ograniczeń w poruszaniu. Przykładowo, w marcu prześledzono 47 przypadków i okazało się, że chorzy zarazili się na imprezie w połowie lutego. W związku z powyższym Singapur wprowadził lockdown, zamknął szkoły, biura i zakazał zgromadzeń. Premier Singapuru skomentował, że preferuje podjąć zdecydowane środki teraz, niż stopniowo dokręcać śrubę przez najbliższych kilka tygodni, gdyż uważa, że zapobiegnie to eskalacji epidemii.
Przykład Singapuru pokazuje, że nawet jeśli uda się wrócić do relatywnej normalności, to sporo obostrzeń pozostanie do czasu wynalezienia szczepionki. Do takich należy na pewno zaliczyć zakaz zgromadzeń, co szczególnie uderzy w branżę eventową.

!!!

Nie wirus nie wraca on sie dopiero zaczyna. Powstrzymali go po prostu i splaszczyli krzywa ale w koncu musiala nadejsc kulminacja! Co to jest od stycznia? Raptem 100 dni?! Faza aktywna widoczna wirusa trwa 100 dni a przedtem jest okres ukryty. W styczniu wykryli tylko dlatego ze szybko zbadali po wiesciach z Chin! Tak by nie wiedzieli nawet!
Nie ma mocnych trzeba zamknac.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 9:47, 06 Kwi 2020    Temat postu:

Singapur zmienia strategię w walce koronawirusem. Zamyka szkoły, większość sklepów i firm
3 kwietnia 2020, 16:29 | Aktualizacja: 03.04.2020, 16:33
Udostępnij na Facebooku Udostępnij na Twitterze
źródło:PAP
Singapur
Singapurźródło: ShutterStock
Od wtorku w Singapurze będzie zamkniętych większość firm i instytucji, a mieszkańcom zaleca się niewychodzenie z domów – ogłosił w piątek premier tego azjatyckiego kraju Lee Hsien Loong. Obostrzenia zostaną wprowadzone, by stłumić zakażenia koronawirusem.
Ostrzejsze regulacje wprowadzone w związku z rosnącą dzienną liczbą zakażeń przypominają blokady zastosowane w regionie m.in. przez Malezję, Tajlandię oraz Filipiny. Singapurski rząd starał się dotąd uniknąć tak restrykcyjnej blokady kraju.

Od 7 kwietnia nieczynne mają być niemal wszystkie sklepy i przedsiębiorstwa poza tymi oferującymi podstawowe produkty i usługi - takimi jak sklepy spożywcze, szpitale oraz komunikacja miejska. Od 8 kwietnia zamknięte będą wszystkie szkoły, a lekcje mają się odbywać w trybie online. Jednocześnie rząd zaleca mieszkańcom pozostawanie w domach i powstrzymywanie się od kontaktów z osobami poza nimi. Nowe ograniczenia mają obowiązywać przez miesiąc.

Premier porównał te środki do „wyłączenia obwodu elektrycznego”, które ma pomóc w zmniejszeniu liczby infekcji. Jak podkreślił, sytuacja w Singapurze znajduje się pod kontrolą, zwrócił jednak uwagę, że liczba nowych przypadków zakażeń SARS-CoV-2 wzrosła z poziomu mniej niż 10 do ponad 50 dziennie. Tylko w piątek w mieście-państwie potwierdzono 65 kolejnych zachorowań. Ich liczba przekroczyła tym samym 1100. Pięcioro pacjentów, u których stwierdzono Covid-19, zmarło.

„Zdecydowaliśmy, że zamiast stopniowego zaostrzania regulacji na przestrzeni kilku tygodni, powinniśmy zrobić zdecydowany krok, by zapobiec eskalującym zakażeniom” - powiedział Lee.

Jak dodał, jego rząd zmienia wcześniejsze zalecenia dotyczące powszechnego stosowania maseczek chirurgicznych. Dotąd zalecano ich noszenie jedynie osobom wykazującym symptomy, przypominające grypę. W piątek Lee poinformował, że nie odradza już stosowania masek nawet tym, którzy czują się dobrze, pojawiły się bowiem naukowe dowody na transmisję wirusa przez osoby bez symptomów.

„Noszenie maseczki może pomóc w ochronie innych, jeżeli ktoś ma wirusa, ale o tym nie wie” - powiedział singapurski przywódca dodając, że niezależnie od tego, czy stosuje się tę formę ochrony, należy pamiętać o częstym myciu rąk i zachowywaniu bezpiecznego dystansu od innych.

Niespełna 6-milionowy, uzależniony od międzynarodowego handlu Singapur, w odróżnieniu od sąsiednich krajów, przez wiele miesięcy wstrzymywał się z zamykaniem szkół, sklepów i restauracji w odpowiedzi na pandemię. Służbom medycznym miasta-państwa, gdzie pierwsze przypadki zachorowań potwierdzono w styczniu, długo udawało się utrzymać przyrost zakażeń na niskim poziomie.

W kraju szeroko dostępne są testy w kierunku Covid-19, a służby konsekwentnie egzekwują nakazy kwarantanny i zachowania odległości w miejscach publicznych oraz śledzą kontakty zainfekowanych pacjentów. Przy zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa otwarte były sklepy, jednak firmy zobowiązano do przeniesienia pracowników biurowych do pracy zdalnej.

Ograniczenia w ruchu osób Singapur wprowadzał stopniowo. 23 marca tamtejszy rząd zabronił wjazdu i tranzytu przez swoje terytorium większości cudzoziemców, a następnie wprowadził system specjalnych zezwoleń na wjazd do miasta-państwa dla posiadaczy wiz studenckich i długoterminowych. Swoich obywateli i rezydentów rząd stara się zniechęcić do podróży. Mieszkańcy Singapuru wracający z zagranicy przechodzą obowiązkową kwarantannę i nie przysługują im już subsydiowane stawki za leczenie w szpitalach.

...

Jak widzicie tez musza choc wariant wloski raczej nie grozi. Przez tyle miesiecy to juz jakas odpornosc maja.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 20:36, 18 Mar 2020    Temat postu:

Singapur: Wszyscy przyjezdni będą poddani kwarantannie

Od nocy z piątku na sobotę wszystkie osoby przylatujące do Singapuru będą musiały poddać się dwutygodniowej samoizolacji – ogłosiło w środę singapurskie ministerstwo zdrowia. Kraj potwierdził 47 nowych przypadków Covid-19.

...

Dosc duzo bo tyle co w Polsce a kraj 10x mniejszy.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 13:43, 28 Paź 2019    Temat postu:

"Gdyby autokracja była dobra, to Afryka byłaby bogata"

Okazuje się, że autorytaryzm działa źle w 99 proc. przypadków. Na każdy Singapur przypada wiele Sierra Leone - pisze w felietonie dla Bloomberga Sam Hill. Trudno w to uwierzyć, ale na początku lat 60. Singapur i Sierra Leone były praktycznie w tym samym miejscu pod względem rozwoju gospodarki (...)

..

Brednie! Jakie 99%? Singapur Korea Pld Tajwan. To juz sa TRZY KRAJE! Na swiecie jest 200. A w Europie? Hiszpania Franco Portugalia Salazara Grecja pulkownikow! Rozkwit ekonomii pod dyktatura. Potem 100% demokracji wejscie do UE i zaglada ekonomii. Dzis kraje upadle. Grecja wiadomo. Hiszpania chocby Katalonia. Ten kraj jednak lezy pod kazdym wzgledem. Owszem rzady polzwierzecia typu Bokassa Idi Amin rujnuja. Tylko ze co myslicie ze tam by demokracja zadzialala jesli mozliwy jest Amin :0))) Brednie! Te kraje byly niezdolne do posiadania panstwowosci po prostu! Toz to postkolonialne nienaturalne twory gdzie granice sa liniami prostymi na mapie przecinajac wioski rzeki gory bez ladu skladu i sensu.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 21:33, 02 Paź 2019    Temat postu:

10 lat więzienia za fake newsy. Nowe przepisy wchodzą w życie w Singapurze

Kontrowersyjne przepisy dotyczące fake newsów obowiązują od środy w Singapurze. Za rozpowszechnianie w internecie nieprawdziwych wiadomości grozi nawet 10 lat więzienia; ustawę tę krytykują organizacje broniące wolności słowa.

...

Co to za NWO?!
BRMTvonUngern
PostWysłany: Śro 22:30, 05 Cze 2019    Temat postu:

Singapur odwołał koncert antychrześcijańskiego zespołu

INFO: Na kilka godzin przed koncertem szwedzkiego zespołu metalowego Wataina władze Singapuru odwołały występ.
Na tę decyzję wypłynęła analiza tekstów grupy. Urzędnicy twierdzą, że pojawiały się w nich ataki na Jezusa, chrześcijaństwo, religię czy jej symbole (np. krzyż).

...

Brawo! Lubie ten kraj po prostu! Trudno sie oprzec sympatii!
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 21:22, 16 Sie 2018    Temat postu:

A co jeśli własność ziemi hamuje rozwój?
W SINGAPURZE, GDZIE PRAWIE NIE MA PRYWATNEJ WŁASNOŚCI ZIEMI, JEST NAJWIĘCEJ MILIONERÓW NA ŚWIECIE. SKORO TAKI MODEL DZIAŁA, TO MOŻE CZAS RADYKALNIE ZMIENIĆ REGUŁY GRY

Od 1 stycznia 2019 r. 2,5 mln mieszkańców budynków postawionych na gruntach publicznych (czyli należących do Skarbu Państwa albo samorządu – obecnie w tzw. użytkowaniu wieczystym) będzie mogło te grunty wykupić. I to z wysokimi zniżka­mi dla zamożniejszych, czyli dla tych, którzy mają dużo gotówki i zapłacą od razu.
To oznacza, że Polska postępuje odwrotnie niż Singapur, gdzie władze przymuso­wo wykupywały i wykupują ziemię od prywatnych właścicieli, często po cenach niż­szych niż rynkowe, tak że obecnie prawie wszystkie grunty są państwowe. A to dlate­go, że uznano, iż wzrost wartości ziemi jest niezasłużonym zyskiem, bo wynika głów­nie z inwestycji w infrastrukturę finansowanych przez podatników.
Skutkiem przejęcia monopolistycznych zysków z ziemi przez państwo nie są so­cjalizm czy komunizm i bieda, tylko olbrzymie bogactwo. W Singapurze co szósta rodzina ma co najmniej milion dolarów wol­nych środków. To oznacza, że ‒ w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców ‒ żyje tam trzy razy więcej dolarowych milionerów niż w USA.
Malutki Singapur to – po Katarze i Luksemburgu – trzeci najbogatszy kraj świata. Dochód narodowy na obywatela we­dług parytetu siły nabywczej wynosi tam 90 tys. dol. amerykańskich. To prawie dwa razy więcej niż w Niemczech – 50 tys. dol. (dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego z 2017 r.).
Jeszcze w 1959 r. PKB na obywatela (co czwarty mieszkał w slamsach) wynosił w Singapurze zaledwie 400 dol. Tego samego roku wybory wygrała tam Partia Akcji Ludowej. Jej politycy wprowadzili wiele reform, które pchnęły Singapur na ścieżkę błyskawicznego wzrostu gospodarczego (średnio ok. 8 proc. rocznie od 1960 do 1999 r.).
Jedną ze zmian, które miały kluczowe znaczenie, było przejęcie przez państwo własności ziemi w kraju. Dokonywano przy­musowych wykupów, często po cenach niższych niż rynkowe. Dziś 90 proc. ziemi w Singapurze jest państwowa. Tymczasem 70 lat temu rząd posiadał tylko 31 proc. gruntów, czyli mniej więcej tyle, ile obecnie w Polsce (w 2014 r. Skarb Państwa miał 34 proc. polskiego terytorium, osoby prywatne 58 proc.).
Na mocy ustawy z 1973 r. zamrożono maksymalne stawki wykupu ziemi przez państwo według cen rynkowych z 30 listo­pada 1973 r. (z tym, że jeżeli później cena rynkowa byłaby niższa, to odszkodowania wypłacano po cenie rynkowej).
Obecnie, jeżeli ktoś chce kupić nieruchomość w Singapu­rze, nabycie ziemi na własność jest prawie niemożliwe – w grę wchodzi dzierżawa na 99-999 lat. Własność ziemi wraca potem do państwa, które nie ma obowiązku zrekompensowa­nia właścicielowi kosztów ewentualnych budynków postawio­nych na działce.
Co ciekawe, nie zniechęca to do zakupów. Należący do re­nomowanego brytyjskiego tygodnika „The Economist” think tank Economist Inteligence Unit wymienia Singapur jako ulubio­ne miejsce zamieszkania zagranicznych milionerów, którzy większość czasu spędzają poza krajem pochodzenia (mieszka tam m.​in. współpracownik George’a Sorosa ‒ Jim Rogers).
Dla wielu osób może być szokujące, że bogate, uważane za wolnorynkowe państwo postępowało w taki ‒ wydawałoby się ‒ antyrynkowy sposób. I jak dało się to pogodzić z szybkim wzrostem gospodarczym? Dlaczego tak otwarty atak na prawo własności nie odstraszył zagranicznych i krajowych inwesto­rów? By zrozumieć motywy postępowania władz Singapuru, trzeba się cofnąć do drugiej połowy XIX w., kiedy to na amery­kańskiej arenie politycznej aktywny był niejaki Henry George (1839-1897).
George wychował się w rodzinie z niższej klasy średniej. Formalną edukację zakończył, gdy miał 14 lat, ale potem aktyw­nie dokształcał się, uczęszczając na wykłady i pochłaniając książki, które go interesowały. Szybko zaczął robić karierę jako dziennikarz i wydawca (m.​in. był redaktorem naczelnym własnej gazety „San Francisco Daily Post”).
Zainteresowaniem czytelników cieszyły się jego artykuły, przenikliwe analizy i unikalne wnioski, które zebrał i wydał w 1879 r. w formie książki „Progress and Poverty” („Postęp i ubóstwo” – jej tłumaczenie na polski wyszło już w 1885 r.), która zyskała wielką popularność. Rozeszła się w 3 mln egzemplarzy – w szczycie jej popularności lepiej sprzedawała się tylko Biblia.
„Postęp i ubóstwo” miało olbrzymi wpływ na XX-wiecz­nych intelektualistów, nie tylko ekonomistów. I tak np. Albert Einstein napisał o autorze: „Ludzie tacy jak Henry George poja­wiają się, niestety, rzadko. Trudno sobie wyobrazić piękniejszą kombinację intelektualnej przenikliwości, artystycznej formy i gorącej miłości do sprawiedliwości”. Do inspiracji książką George’a przyznawali się m.​in. także George Bernard Shaw, Friedrich Hayek, H.G. Wells i Lew Tołstoj.
Co takiego poruszyło najwybitniejsze umysły świata w „Po­stępie i ubóstwie”?
Otóż George zauważył, że biedni z Nowego Jorku mieli znacznie gorszą sytuację niż biedni z Kalifornii, która była wówczas dużo słabiej rozwiniętym stanem. Zdaniem autora wy­nikało to z tego, że istotna część bogactwa tworzonego w wyni­ku wzrostu gospodarczego przejmowana jest w formie rent przez właścicieli ziemi. Według George’a był to niezasłużony dochód, ponieważ do wzrostu wartości ziemi najbardziej przy­czyniają się inwestycje w infrastrukturę z publicznych pienię­dzy.
Aby zilustrować, jak bardzo niesprawiedliwe jest dorabia­nie się na wzroście cen ziemi, niejaki Fay Lewis, zwolennik kon­cepcji George’a, w 1914 r. zorganizował osobliwy happening. Zakupił pustą działkę w swoim rodzinnym mieście Rockford, w stanie Illinois. Nie wybudował na niej nic. Zamiast tego postawił billboard z napisem: „Wszyscy pracują, tylko nie pusta działka. Zapłaciłem za tę parcelę 3600 dol. i będę ją trzymał, dopóki ktoś nie da mi za nią 6000 dol. Zysk będzie niezarobio­nym dodatkiem możliwym dzięki obecności lokalnej społeczności i jej przedsięwzięciom. Wezmę ten zysk, nie pracując na niego. Jeżeli chcesz wiedzieć, jak zaradzić takim sytuacjom, czytaj książki Henry’ego George’a”.
Oczywiście działki w dobrych lokalizacjach wzbogacają swoich właścicieli również wtedy, gdy nie są puste.
W książce „The Undercover Economist” Tim Harford bardzo przekonująco tłumaczy, jak właściciele gruntu przejmują pra­wie całość wysokich zysków sieci kawiarń na świecie. Każdy wie, że kubek kawy w sieciowej kawiarni w centrum miasta po­trafi kosztować kilkanaście złotych, podczas gdy bezpośredni koszt zaparzenia napoju wynosi kilkadziesiąt groszy. To może sugerować, że sieci kawiarń mają wysokie zyski.
W gospodarce rynkowej w takiej sytuacji powstają nowe kawiarnie i ‒ wraz ze wzrostem podaży ‒ cena kubka kawy spada. Problem polega na tym, że ilość miejsca w dobrych lokalizacjach jest ograniczona. Właściciele ziemi, do których zwy­kle należą także budynki w tych lokalizacjach, będą podnosić cenę czynszu do momentu, aż zostanie przynajmniej jeden wła­ściciel kawiarni, który taki czynsz zapłaci. Tym sposobem większość zysków z kawy po kilkanaście złotych przejmują właści­ciele ziemi.
Harford przyznaje w książce, że to tylko jego teoria, którą trudno udowodnić ze względu na problem z dostępem do da­nych o rentowności sieci kawiarń. Ale gdy przedstawił swoją hipotezę jednemu z kolegów, ten przesłał mu artykuł z „Financial Timesa” ‒ właśnie o sieciach kawiarń. A konkretnie o tym, że „bardzo niewiele firm z branży zarabia”. Dziennikarz wyjaśniał, iż głównym powodem takiego stanu są „wysokie koszty czynszu w dobrych lokalizacjach”.
Inny przykład na gigantyczne zyski z własności ziemi stanowi McDonald’s. Mało kto wie, że ta firma wcale nie zarabia na sprzedaży hamburgerów! A mówiąc ściślej: nie jest to główne źródło jej dochodów. Są nim... nieruchomości w dobrych lo­kalizacjach. Zaledwie 15 proc. McDonaldów jest prowadzonych przez koncern (reszta przez franczyzobiorców). Ale McDo­nald’s posiada na własność 45 proc. ziemi i 70 proc. budynków, w których działają jego restauracje.
Nie opłaca się prowadzić restauracji, bo to kiepski biznes. Zaledwie 16 proc. łącznych zysków McDonald’s generują wła­sne lokale, a aż 82 proc. – podnajmowane franczyzobiorcom. Sprzedaż hamburgerów to sposób na zapewnienie sobie najem­ców, którzy będą terminowo płacić czynsz.
Jeśli przyjrzymy się największym fortunom świata, wielokrotnie natkniemy się na zyski z ziemi i nieruchomości w dobrych lokalizacjach.
Jak choćby w przypadku rodziny Kennedych, która w 1945 r. kupiła Merchandise Mart w Chicago, czyli wówczas najwięk­szy budynek świata (372 tys. mkw.). Był on ‒ i zresztą nadal jest ‒ wielkim centrum handlowym. Kennedy zapłacili za niego 13 mln dol., co w przeliczeniu na dzisiejsze dolary wyniosłoby 177 mln dol. Tymczasem w 2007 r. wyceniono go na 917 mln dol. (wzrost wartości ponad pięć razy większy niż inflacja). A to przecież niejedyny dochód Kennedych – czerpali regularny zysk z centrum handlowego, gdy je posiadali (sprzedali w 1998 r.).
Powyższe przykłady pokazują, jak ogromne są dochody właścicieli ziemi, w szczególności w lokalizacjach, gdzie znajduje się dużo infrastruktury sfinansowanej przez podatników (jakoś McDonald’s nie chce stawiać restauracji w polu; poza wielkimi amerykańskimi miastami umieszcza je głównie przy skrzyżowaniach autostrad). Dlatego tak ważne jest dla gospodarki, do kogo należy ziemia, i dlatego Singapur odniósł tak olbrzymie korzyści z programu przymusowego wykupu ziemi z rąk pry­watnych właścicieli.
Skoro cała ziemia należy do państwa, zysk ze wzrostu jej wartości jest także przejmowany przez państwo i może być dalej inwestowany w infrastrukturę ‒ tworząc koło zamachowe gospodarki. Dlatego Singapur mógł m.​in. rozwiązać problem braku mieszkań (państwo buduje domy na swojej ziemi i każdy obywatel, który spełni określone warunki, ma prawo do kupna mieszkania po cenach niższych niż rynkowe).
Tymczasem w Polsce ‒ z jednej strony ‒ działa Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, który pilnuje, by przedsiębiorcy nie mieli zbyt dużego udziału w rynku. Natomiast z drugiej ‒ pozwalamy tysiącom lokalnych monopolistów czerpać bardzo wy­sokie i niezarobione zyski z najlepszych lokalizacji w kraju.
George widział dwa rozwiązania tego problemu. Jednym było właśnie przejęcie ziemi przez państwo czy wspólnotę; dru­gim – nałożenie podatku, który pozbawiałby właścicieli nadzwyczajnych zysków i likwidował powód spekulacyjnego kupowa­nia gruntów. Co ciekawe, taki podatek ma do dzisiaj bardzo szerokie poparcie wśród największych autorytetów w dziedzinie ekonomii.
I tak np. renomowany brytyjski tygodnik „The Economist” (skądinąd reprezentujący poglądy wolnorynkowe) opublikował 2 kwietnia 2015 r. tekst „Why Henry George had a point” („Dlaczego Henry George miał rację”). Czytamy w nim, że podatki od wartości nieruchomości są karą za inwestycje. Tej wady nie ma wymyślony przez George’a podatek od wartości gruntu.
Dodatkowo posiada on także gigantyczną zaletę. Otóż podniesienie zwykłych podatków najczęściej wywołuje patologiczne czy kontrowersyjne zachowania koncernów ‒ np. stosują sztuczki rachunkowe, by zaksięgować przychody za granicą, w kraju, w którym podatki są niższe.
Tymczasem ziemi nie da się zabrać i przenieść do innego kraju. Jej ilość nie może także zmaleć pod wpływem wysokich podatków. Co więcej, podatki od ziemi pośrednio zmuszają właścicieli gruntów do inwestowania, bo to jedyny sposób, by zaro­bić pieniądze na sfinansowanie fiskusa (a przy okazji zniechęcają do trzymania pustych działek i czekania, aż ich wartość wzrośnie).
Jeżeli ktoś nie płaci podatku za ziemię, można mu ją łatwo zająć i sprzedać.
Podatek od ziemi ma jeszcze dodatkową zaletę. Mianowi­cie bardziej obciąża bogatych niż biednych, bo średnio bogaci mają więcej ziemi niż niezamożni. Tu warto zauważyć, że w Polsce najwięcej pieniędzy do budżetu dostarcza podatek VAT, który zabiera dwa razy większą część dochodów najmniej zara­biającym niż najzamożniejszym.
Ze względu na wszystkie powyższe powody zwolennikiem wysokich podatków od wartości ziemi są m.​in. laureat Nagro­dy Nobla z ekonomii Joseph Stiglitz. Pozytywnie wypowiadał się o nim także sam Adam Smith („nic nie może być bardziej rozsądne”), a nawet Milton Friedman („to najmniej zły ze wszystkich podatków”). Pomysł popiera także OECD.
Ktoś powie, że podatki od wartości ziemi istnieją. I faktycz­nie ‒ w jakiejś formie zostały wprowadzone w ponad 30 kra­jach (także w Polsce), ale ich konstrukcja i wysokość sprawia­ją, że nie spełniają one swojej funkcji.
Oczywiście opór przeciwko ich podniesieniu jest ogromny. Dlaczego? Bo ludzie, którzy decydują o podatkach, są bardzo często właścicielami ziemi albo zależą od posiadaczy ziemi.
Mało osób wie, że ogromnie popularna gra planszowa Monopol (ang. Monopoly) została wymyślona przez zwolenniczkę Henry’ego Goerge’a ‒ niejaką Elizabeth Maggie (1866-1948). Pierwotnie gra nosiła nazwę Landlord’s Game (Gra posiadacza ziemskiego), a celem autorki było rozpowszechnienie idei Goerge’a.
I faktycznie, każdy, kto kiedykolwiek grał w Monopol, zauważył, że na koniec jeden z graczy – zwykle ten, który przejął najatrakcyjniejsze działki – zawsze ma wszystkie pieniądze, a pozostali bankrutują. „Moglibyśmy nazwać ją Grą w życie, po­nieważ zawiera wszystkie elementy, które składają się na sukces i porażkę w prawdziwym życiu” – komentowała autorka.
Ale prawie nikt nie wie, że oryginalna wersja gry miała dwa zestawy reguł. Pierwszy wszyscy znamy – pokazuje, co się dzieje, gdy podatku od wartości ziemi nie ma albo jest on za niski. Drugi zestaw miał zaprezentować, jak może wyglądać rze­czywistość, gdy taki podatek wprowadzimy. Otóż w tej wersji gry za każdym razem, gdy ktoś zarabiał na swojej nieruchomo­ści, oddawał część zarobku pozostałym graczom (była to de facto forma opodatkowania). Gra kończyła się, gdy najbiedniej­szy gracz podwoił swoje pieniądze.
Tylko od nas zależy, w którą wersję Monopolu chcemy grać. Czy będziemy żyć w państwie, w którym stosunkowo niewiel­ka grupa osób ‒ posiadaczy ziemskich ‒ odniesie większość korzyści z publicznych inwestycji w infrastrukturę finansowanych przez podatników? Czy ‒ tak jak w Singapurze ‒ państwo zadba o podzielenie tych korzyści między wszystkich obywateli?
Warto na zakończenie dodać, że przyjęta ostatnio w naszym kraju ustawa o przekształceniu prawa użytkowania wieczyste­go gruntów w prawo własności przewiduje, iż ci, którzy zapłacą w pierwszym roku całą wartość gruntu, otrzymają 60 proc. zniżki. Tak więc po raz kolejny uchwalona zostaje w Polsce ustawa, która premiuje ludzi bogatych, tzn. mających dużo gotów­ki. Ale jak to się ma do art. 2 konstytucji, w którym czytamy, że „Rzeczpospolita Polska jest (...) państwem (...) urzeczywist­niającym zasady sprawiedliwości społecznej”?

...

Singapur nie jest panstwem kapitalistycznym! Zdecydowanie nie jest to system zachodni. Oczywiscie to panstwo miasto zatem nie ta skala. Najlepszy system wlasnosci ziemi to chlopski. A najgorszy to anglosaski czyli lordowie maja wszystko lud nic. Temu zapobiegli w Singapurze i dobrze. U nas po 89 wprowadzili chore zasady anglosasow jakze by inaczej!

A te inne zasady Monopoly to pierwszy raz slysze! Trzeba by sprobowac bo te powszechne mnie obrzydzily. Prymitywny monopol konczy gre. Jak wiadomo u nad byl to kuriozalny ,,Eurobiznes" choc zasady byly wulgarnie monopolistyczne. I NIKT NIE WPADL NA TE DRUGIE ZASADY? Wielka szkoda. Moze mialbym inne wspomnienia?
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 19:32, 23 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Prezydent Singapuru z wizytą w Polsce. Tematem rozmów była gospodarka
Prezydent Singapuru z wizytą w Polsce. Tematem rozmów była gospodarka

Dzisiaj, 23 maja (15:20)

Gospodarka i wymiana handlowa - to główne tematy wtorkowych rozmów marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z prezydentem Singapuru Tonym Tan Keng Yamem. Wczoraj Tony Tan Keng Yam rozmawiał z prezydentem Andrzejem Dudą.
Prezydent Singapuru po raz pierwszy w Polsce
/Radek Pietruszka (PAP) /PAP


Kancelaria Sejmu poinformowała, że podczas dzisiejszego spotkania marszałek Kuchciński wyraził satysfakcję z pomyślnego umacniania się stosunków między obydwoma krajami i zauważył, że mimo zdominowania relacji dwustronnych przez kwestie gospodarcze, Polska jest zainteresowana poprawieniem współpracy politycznej.

Kuchciński podziękował też prezydentowi Singapuru za poparcie kandydatury Polski do Rady Bezpieczeństwa ONZ na kadencję 2018-2019. Ta decyzja jest owocem dobrej współpracy między Polską a Singapurem – podkreślił marszałek Sejmu.

Tony Tan Keng Yam zadeklarował chęć pomocy polskim spółkom w wejściu na rynek azjatycki. Marszałek Kuchciński odnotował z kolei rosnące zainteresowanie singapurskich przedsiębiorstw inwestycjami w Polsce, kraju, który - jak ocenił - coraz częściej jest postrzegany w Azji jako solidny i zaufany partner.

W poniedziałek prezydent Yam spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą. W obecności obu prezydentów podpisane zostały dokumenty – trzy porozumienia polsko-singapurskie, m.in. o współpracy pomiędzy Narodowym Centrum Badań i Rozwoju a singapurską Agencją ds. Nauki, Technologii i Badań.

Dziś z prezydentem Singapuru spotkał się także marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

To pierwsza w historii wizyta prezydenta Singapuru w Polsce.

...

Dziwne ze dopiero pierwsza. Singapur duzo stracil, ze nie wiedzial nic o Polsce.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 18:05, 03 Kwi 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Muzułmański duchowny wydalony z Singapuru za obraźliwe wypowiedzi wobec chrześcijan i żydów
Muzułmański duchowny wydalony z Singapuru za obraźliwe wypowiedzi wobec chrześcijan i żydów
PAP
dodane 03.04.2017 17:24

Singapur
rmlowe / CC 2.0


Muzułmański duchowny, który dopuścił się wypowiedzi uznanej za obraźliwą wobec chrześcijan i żydów, zostanie wydalony z Singapuru - poinformowały w poniedziałek tamtejsze władze, podkreślając, że nie będą tolerować "języka podziałów".

6 stycznia podczas piątkowych modłów w meczecie Nalla Mohamed Abdul Jameel Abdul Malik użył sformułowania "udziel nam pomocy przeciwko żydom i chrześcijanom". Jak poinformowało singapurskie ministerstwo spraw wewnętrznych, 46-letni duchowny, znany jako "Nalla", przeprosił za tę wypowiedź i przyznał, że "była ona niedopuszczalna, biorąc pod uwagę wielorasowy i wieloreligijny kontekst Singapuru".

Przed sądem w Singapurze duchowny przyznał się do winy i został ukarany grzywną wysokości 4 tysięcy singapurskich dolarów (nieco ponad 2,8 tys. USD).

W komunikacie MSW podkreślono, że duchowny zostanie wydalony z Singapuru. "Każdy przywódca religijny, przedstawiciel dowolnej religii, który wygłosi takie oświadczenia, będzie pociągany do odpowiedzialności" - głosi komunikat. Podkreślono, że rząd Singapuru "ma obowiązek działać szybko i zdecydowanie, by przeciwstawiać się językowi podziałów".

Według singapurskich mediów Nalla pochodzi z Indii.

...

Twardo pilnuja aby nie bylo ani wasni narodowosciowych ani religijnych. Wzor.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 11:29, 08 Wrz 2016    Temat postu:

Singapur najdroższym miastem na świecie. Nowy ranking
zdr/kan/
2016-09-08, 10:11
Azjatyckie państwo-miasto po raz kolejny zajęło pierwsze miejsce w rankingu najdroższych miast świata. Jak uplasowały się europejskie miasta? W pierwszej dziesiątce znalazło się ich w sumie sześć. W tym tylko jedno ze strefy euro.
Singapur, fot. Flickr/Leong Him Woh/CC BY-SA 2.0

Biznes
Ranking miast: w Melbourne żyje się...

Kraj
Polska jednym z najmniej tolerancyjnych...

Firma Economist Intelligence Unit dwa razy do roku publikuje raport na temat kosztów życia w miastach na całym świecie. W swoim opracowaniu "Worldwide Cost of Living" bierze pod uwagę ponad 4 tys. czynników, m.in. koszty jedzenia, ceny paliw, chemii, wysokość czesnego za szkoły, czynszów czy wynagrodzenia.



Oprócz Singapuru w pierwszej trójce są jeszcze Zurych i Hongkong. Tuż za nimi znalazła się Genewa. Na piątym miejscu uplasował się Paryż - jedyne miasto strefy euro w pierwszej dziesiątce rankingu.



Zmiana kursów walut powodem zmian w czołówce



Z raportu EIU wynika, że zmiana kursu franka szwajcarskiego i dolara amerykańskiego zdecydowała o przesunięciach na szczycie listy. Nowy Jork znalazł się w tym roku na miejscu siódmym - pierwszy raz w czołowej dziesiątce. Drogi dolar sprawił, że koszty utrzymania w dużych miastach w USA stały się jeszcze wyższe. Osłabił się natomiast dolar australijski, przez co Sydney i Melbourne spadły do drugiej dziesiątki rankingu.



W europejskich miastach mocno wzrosły koszty miejskich rozrywek, a w azjatyckich - utrzymania.



10 najdroższych miast:



1. Singapur

2. Zurych

3. Hongkong

4. Genewa

5. Paryż

6. Londyn

7. Nowy Jork

8. Kopenhaga

9. Seul

10. Lozanna

eiu.com

...

Skutek bogactwa.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Czw 20:05, 25 Sie 2016    Temat postu:

Taksówki bez kierowców to już rzeczywistość. "Historyczny moment"
Dodano dzisiaj 19:07 0

nuTonomy / Źródło: nutonomy.com
W Singapurze rozpoczęły się testy pierwszej taksówki bez kierowcy. Dyrektor firmy odpowiedzialnej za stworzenie maszyny, Doug Parker, ma nadzieję, że już w 2018 roku takich pojazdów na ulicach Singapuru będzie około setki.

Twórca nuTonomy zaprosił wybraną grupę ludzi do pobrania aplikacji, aby jeździć za darmo w "Robo-taxi" w zachodniej dzielnicy biznesowej Singapuru. Próbne przejazdy odbywały się w elektrycznych samochodach Mitsubishi i z elektrycznym silnikiem MiEV. Dla zachowania bezpieczeństwa inżynier siedział za kierownicą, aby monitorować system i w razie potrzeby przejąć kontrolę nad pojazdem.

– To jest historyczny moment, który zmieni, w jaki sposób miasta są budowane i jak my myślimy o naszym otoczeniu – skomentował dyrektor nuTonomy Doug Parker. Parker, którego firma pracuje nad projektem wraz z rządem Singapuru, ma nadzieję, że w 2018 roku po ulicach miasta będzie jeździło około 100 takich taksówek.

Szwedzki producent samochodów Volvo AB ogłosił w ubiegłym tygodniu, że zgodził się na współpracę, płacąc 300 milionów dolarów serwisowi Uber, za opracowanie pojazdów niewymagających kierowcy.

/ Źródło: Reuters
...

To jest Singapur!
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 10:30, 22 Sie 2016    Temat postu:

Premier Singapuru zasłabł na mównicy. Przerwano przemówienie
Dodano wczoraj 21:12
Premier Singapuru Lee Hsien Loong / Źródło: Newspix.pl / AA
Premier Singapuru Lee Hsien Loong zemdlał podczas przemówienia z okazji narodowego święta Singapuru - informuje Reuters.

64-letni Lee Hsien Loong najpierw przestał mówić, zaczęły trząść mu się ręce, a na koniec - co widać na nagraniu - wyglądał, jakby miał upaść. Loong został jednak pochwycony przez osoby stojące niedaleko mównicy. Po godzinie od zdarzenia premier Singapuru wrócił na scenę i dokończył swoje przemówienie.




Biuro premiera Loonga poinformowało, że premier "poczuł się niestabilnie z powodu długiego stania, gorąca i odwodnienia". "Jego serce ma się dobrze i nie miał on zawału" - dodano w komunikacie. Zainteresowanie zdrowiem premiera Singapuru jest podyktowane jego wcześniejszymi walkami z nowotworami. Lee Hsien Loong w przeszłości chorował na chłoniaka (udało się go wyleczyć w 1992 roku), a w 2015 przeszedł operację raka prostaty.


Reuters zwraca uwagę, że 64-letni Loong, który od prawie 30 lat sprawuje urząd premiera, już po incydencie, kilka razy podczas przemówienia mówił o tym, że dla rządu najważniejsze są teraz przygotowania do przejęcia władzy przez nowego premiera (kolejne wybory zaplanowano na styczeń 2021 roku).

/ Źródło: Reuters

...

Czlowiek doswiadczony oczywiscie cierpieniem a nie ze tak dlugo cos robil.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 20:46, 14 Mar 2016    Temat postu:

PAP

Bloger ma płacić premierowi Singapuru odszkodowanie przez 17 lat
Bloger Roy Ngerng skazany za oszczerstwo - Shutterstock

Bloger będzie płacił odszkodowanie przez 17 lat premierowi Singapuru Lee Hsien Loongowi. Roy Ngerng został skazany za oszczerstwo, ponieważ pisał na swym blogu o podejrzanych transferach pieniędzy między funduszami rządowymi pod nadzorem Lee, implikując korupcję.

Bloger odszkodowanie zapłaci w ratach

Premier, oburzony zarzutami, w tym porównaniem wspomnianych transferów do korupcyjnych machinacji jakiejś sekty, pozwał 34-letniego blogera. Sąd przyznał szefowi rządu rację i skazał Ngernga na zapłacenie odszkodowania w wysokości 150 tysięcy singapurskich dolarów (prawie 100 tys. euro). Obciążył też blogera kosztami rozprawy.
REKLAMA
REKLAMA


W poniedziałek prawnicy stron poinformowali o porozumieniu, na mocy którego bloger spłaci premierowi odszkodowanie w ratach, w ciągu 17 lat. Ngerng musi płacić terminowo; gdyby spóźnił się ze spłatą choćby jednej raty, szefowi rządu należałaby się od razu cała suma, wraz z odsetkami.

Singapurscy politycy niejednokrotnie reagowali już na krytykę pozwami sądowymi i z reguły wygrywali.

..

To jest przesada. Za pisanie bzdur takie kary? Owszem agresja musi byc karana aoe adekwatnie. Pisanina blogera to jak gadanina na targu.

PONADTO ISTNIEJE ZASADA ZE WOLNO TROPIC TRANSERY PODEJRZEWAJAC NIEUCZCIWOSC Z UWAGI NA INTERES SPOLECZNY! GDYBY WYMAGAC OD MEDIOW 100% PEWNOSCI TO ZADNEJ AFERY NIE MOZNA BY UJAWNIC!
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 15:43, 11 Wrz 2015    Temat postu:

Przedterminowe wybory parlamentarne w Singapurze
11 września 2015, 02:55
W Singapurze rozpoczęły się przedterminowe wybory parlamentarne uważane za test popularności rządzącej Partii Akcji Ludowej (PAP), który przypada na okres znaczącego spowolnienia gospodarczego.

Partia Akcji Ludowej rządzi Singapurem od 50 lat; wybory odbywają się ponad rok przed terminem. PAP liczy na to, że poprawi wynik wyborczy z 2011 roku - najgorszy w całej historii, choć niezagrażający jej władzy.

W wyborach z 2011 roku PAP zdobyła 60 proc. głosów - o 7 punktów procentowych mniej niż w 2006 roku.

Powodem słabszego wyniku było między innymi niezadowolenie wielu Singapurczyków z rosnących kosztów utrzymania i z napływu imigrantów, powodującego wzrost konkurencji na rynku pracy i napięcia z miejscową ludnością.

Rząd zrewidował w sierpniu prognozę wzrostu PKB w tym roku z 2-4 proc. do 2-2,5 proc. Jak komentuje AP, Partia Robotnicza, jedyne liczące się ugrupowanie opozycyjne, liczy na to, że zdoła skapitalizować niezadowolenie wywołane spowolnieniem gospodarczym, poprawić bardzo słabe, jak dotąd, wyniki wyborcze i zdobyć większą reprezentację niż siedem miejsc, które obecnie posiada w liczącym 90 deputowanych parlamencie.

Singapur ogłosił niepodległość w 1965 roku, wychodząc z Federacji Malezji i stając się republiką.

...

Kraj wielkiego sukcesu...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 19:34, 25 Sie 2015    Temat postu:

Singapur: 11 września przedterminowe wybory parlamentarne

Premier Lee Hsien Loong chce się zwrócić do elektoratu o mandat na poprowadzenie Singapuru w następne półwiecze - WALLACE WOON / PAP

Rząd Singapuru ogłosił, że wybory parlamentarne odbędą się 11 września - ponad rok przed terminem. Rządząca Partia Akcji Ludowej będzie chciała poprawić wynik z 2011 r. - najgorszy w całej historii, choć w niczym niezagrażający jej władzy.

Obserwatorzy wskazują, że PAP chce zdyskontować dobre nastroje i poczucie dumy narodowej Singapurczyków, których państwo-miasto 9 sierpnia obchodziło 50-lecie niepodległości.
REKLAMA


W wyborach z 2011 roku PAP zdobyła 60 proc. głosów - o 7 punktów procentowych mniej niż w 2006 roku, choć i tak zachowała ogromną większość w parlamencie. Powodem słabszego wyniku było m.in. niezadowolenie wielu Singapurczyków z rosnących kosztów utrzymania i z napływu imigrantów, powodującego wzrost konkurencji na rynku pracy i napięcia z miejscową ludnością.

Ogłaszając przedterminowe wybory premier Lee Hsien Loong napisał na Facebooku, nawiązując do 50. rocznicy niepodległości, że chce się zwrócić do elektoratu o mandat na poprowadzenie Singapuru w następne półwiecze.

Przedterminowe wybory odbędą się w okresie spowolnienia wzrostu gospodarczego w Singapurze. Rząd zrewidował w tym miesiącu prognozę wzrostu PKB w tym roku z 2-4 proc. do 2-2,5 proc. Niepewna sytuacja gospodarcza może się jednak okazać korzystna dla PAP, pod której rządami Singapur stał się symbolem sukcesu gospodarczego końca XX wieku i która będzie chciała przekonać mieszkańców, że jest najlepiej przygotowana do właściwego pokierowania krajem przez następne 50 lat.

Reuters wyraża przekonanie, że Singapurczycy będą jeszcze mieli świeżo w pamięci Lee Kuana Yew - niezmiernie popularnego i szanowanego twórcę singapurskiej państwowości, który zmarł w marcu br. w wieku 91 lat. Premier Lee Hsien Loong jest jego synem.

Singapur ogłosił niepodległość w 1965 roku, wychodząc z Federacji Malezji i stając się republiką. Lee Kuan Yew sprawował urząd premiera od 1959 roku (Singapur uzyskał wtedy jako kolonia brytyjska samorząd wewnętrzny) do 1990 roku. W 2004 roku na czele rządu stanął jego syn.

Lee Kuan Yew cieszył się w Singapurze ogromnym szacunkiem. Powszechnie uważa się, że to jego zasługą jest przekształcenie tej byłej kolonii brytyjskiej w prężny ośrodek finansowy i jedno z najbogatszych państw świata pod względem dochodów per capita.

Partia Akcji Ludowej, której był współzałożycielem, nieprzerwanie sprawuje w władzę w niepodległym Singapurze. Lee Kuan Yew był znany m.in. z bezpardonowej i skutecznej walki z korupcją. Podkreślał, że płacenie wysokich wynagrodzeń ministrom i urzędnikom niższych szczebli jest najlepszym sposobem na unikanie łapownictwa.

Był też jednak krytykowany – zarzucano mu ograniczanie swobody mediów i bezpardonowe traktowanie oponentów politycznych. Odpierał te zarzuty, twierdząc, że ograniczenia swobody wypowiedzi i publicznych protestów są potrzebne, by utrzymać stabilność w wieloetnicznym i wieloreligijnym Singapurze.

...

Jak na Azje to wolnosc polityczna jest spora.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Sob 23:51, 08 Sie 2015    Temat postu:

Singapur, symbol sukcesu gospodarczego, świętuje 50 lat niepodległości

- Shutterstock

Singapur, niewielkie państwo-miasto i jeden z symboli sukcesu gospodarczego końca XX w., obchodzi w niedzielę 50. rocznicę niepodległości. Obecnie jest nie tylko jednym z najlepiej rozwiniętych i najbogatszych państw Azji Południowo-Wschodniej, ale i świata.

Od kilkunastu dni na ulicach Singapuru pełno jest rocznicowych plakatów, w muzeach organizowane są wystawy, na autobusach widnieją okolicznościowe reklamy, firmy prześcigają się w pomysłach na skojarzenia z 50-leciem. I tak np. dwa samoloty Singapore Airlines od lipca latają po świecie w biało-czerwonych barwach singapurskiej flagi i z logo SG50, Rolls Royce wyprodukował wersję samochodu SG50, a na rynku pojawiła się specjalna edycja whisky Johnie Walker SG50.
REKLAMA


Główne obchody odbędą się w niedzielę w historycznej części miasta Padang. W specjalnej inscenizacji weźmie udział 12 tys. ludzi, a w powietrzu pojawi się 20 myśliwców, które utworzą szyk w postaci liczby "50". Władze szacują, że na centralnych uroczystościach, których przygotowanie kosztowało rząd prawie 15 mln dolarów, może pojawić się 150 tys. ludzi.

W 1819 r. na niemal bezludnej wyspie Singapur Brytyjczycy otrzymali od sułtanatu Johor prawo budowy portu. Niezwykle szybki rozwój miasta był związany ze strategicznym położeniem wyspy oraz dogodnymi warunkami rozwoju portu. Specjalizujący się w przeładunku cyny i kauczuku z Półwyspu Malajskiego Singapur stał się w XIX w. głównym ośrodkiem brytyjskim w Azji Południowo-Wschodniej.

W latach 1942-45 Singapur okupowali Japończycy, w 1946 r. uzyskał on status brytyjskiej kolonii, a w 1959 r. – autonomię wewnętrzną. W 1963 r. został przyłączony do nowo powstałej Federacji Malezji. „Wbrew obiegowym opiniom, łączącym rocznicę niepodległości z brytyjskim dziedzictwem kolonialnym, 50 lat temu Singapur uzyskał niepodległość z wyniku odłączenia od Malezji, państwa o charakterze federacyjnym, jakie utworzono 16 września 1963 r. z połączenia Federacji Malajskiej, Północnego Borneo (Sabahu), Sarawaku i Singapuru. Świętowana rocznica uzyskania niepodległości odnosi się więc do wydarzeń będących konsekwencją wykluczenia Singapuru z tego państwa (9 sierpnia 1965 r.)” – tłumaczy PAP dr Ewa Trojnar z Instytut Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Singapurczycy mogliby świętować to wydarzenie podwójnie, gdyż w 1958 r. Wielka Brytania przyznała autonomię swej azjatyckiej kolonii w ramach Brytyjskiej Wspólnoty Narodów, co umożliwiło przeprowadzenie wyborów powszechnych w Singapurze już w kolejnym roku. Pierwszym premierem samodzielnego państwa został Lee Kuan Yew. „Nie będzie przesadą stwierdzenie, że to właśnie jemu Singapurczycy zawdzięczają najwięcej w zakresie budowy nowoczesnego państwa” – dodaje Trojnar.

Od uzyskania niepodległości niezmiennie rządy w Singapurze sprawuje utworzona w 1954 r. Partia Akcji Ludowej (PAP). Według analityków m.in. właśnie dzięki stabilizacji politycznej mógł rozwijać się tam wolny rynek. Według Heritage Foundation, która co roku sporządza raport na temat zakresu wolności gospodarczej, otwarcie Singapuru na światowy handel i inwestycje pozwoliły jego niewielkiej gospodarce stać się jedną z najbardziej konkurencyjnych i elastycznych na świecie.

Jak napisał "The Economist", "Singapur jest miejscem wyjątkowym: jedynym na świecie w pełni funkcjonującym państwem-miastem, faktycznie globalnym hubem dla handlu, branży finansowej, przewozowej i spedycyjnej oraz turystycznej. Jest ponadto jedynym wśród najbogatszych państw świata, które nieprzerwanie rządzone jest przez jedną partię".

Uważany za twórcę singapurskiej państwowości Lee Kuan Yew zmarł w marcu br. w wieku 91 lat. Urząd sprawował przez 31 lat, do 1990 r. Tysiące ludzi ustawiały się w kolejce, by oddać hołd zmarłemu. „Tak wielkie tłumy to sygnał, że w Singapurze zdarzył się jeszcze jeden cud: kraj, który nie miał w ogóle powstać, złożony z imigrantów różnych grup – chińskiej większości (74 proc.) oraz znaczących mniejszości Malajów (13 proc.) i Indusów (9 proc.) – uzyskał narodową tożsamość. Tłumy przybyły nie tylko, by opłakiwać Lee, one celebrowały swój nieoczekiwany patriotyzm” – pisze „The Economist”.

Singapur jest obecnie jednym najbogatszych państw świata, z PKB na mieszkańca wynoszącym według danych CIA 82 tys. USD (2014 r.). Sukces zawdzięcza strategicznemu położeniu, stabilności politycznej, sprawnemu zarządzaniu i bardzo korzystnym warunkom dla biznesu - wyliczono w analizie PISM. „W rankingu konkurencyjności 2014–15, przygotowanym przez Światowe Forum Ekonomiczne, Singapur wśród 144 przebadanych gospodarek zajął 2. miejsce za Szwajcarią. Ranking nie odzwierciedla wyniku indeksu konkurencyjności globalnej (GCI), który przyjmuje wartości od 1 do 7. Dla Singapuru wyniósł aż 5,65” – podkreśla ekspertka z UJ.

Przypomina, że Singapur jest liderem szczególnie w gronie 10 państw Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN). Jako współzałożyciel tej organizacji w 1967 r. od początku był ważnym ogniwem w rozwoju gospodarek w regionie. W rankingu konkurencyjności na wysokich lokatach są więc także inne państwa ASEAN współpracujące z Singapurem: Malezja (20. miejsce), Tajlandia (31.), Indonezja (34.).

„Singapur (...) jest ważnym punktem na mapie łączącym dwa oceany, a więc na szlaku odpowiadającym za żeglugę handlową świata. Często, i nie bez przesady, mówi się też, że Singapur łączy świat z Azją” – dodaje.

Nie należy zapominać o politycznym znaczeniu tego małego państwa. „Singapur stał się jednym z celów amerykańskiej polityki zagranicznej za prezydentury Baracka Obamy, którą w kontekście azjatyckim należy wiązać z tzw. zwrotem w kierunku Azji i Pacyfiku (pivot to Asia), a którą USA realizują w płaszczyźnie współpracy politycznej, gospodarczej i wojskowej” – zaznacza Trojnar.

Ponieważ "gospodarka Singapuru zależy od eksportu i jest silnie związana z rynkami światowymi (...) naturalną konsekwencją zawirowań na nich, w tym kryzysu finansowego 2008 r., był spadek wzrostu gospodarczego, szczególnie zauważalny w krótkim okresie czasu" - przypomina ekspertka.

Jednak - jak podkreśla - wdrożono mechanizmy stabilizacyjne i pomocowe. "W polityce monetarnej starano się wpływać na kurs singapurskiego dolara, aby wspomagać eksport. (...) W sektorze bankowym wprowadzono gwarancje rządowe dla depozytów oraz czasowe ograniczenia w obrocie toksycznymi instrumentami. Uruchomiono rządowy pakiet pomocowy (20,5 mld SGD), którego celem były: wsparcie rynku pracy, pomoc dla gospodarstw domowych poprzez system fiskalny, realizacja inwestycji infrastrukturalnych, wzmocnienie akcji kredytowej banków oraz pomoc dla biznesu” – wylicza.

Singapur, choć jest miastem dość drogim, to przyciąga wielu cudzoziemców. „Atrakcyjnymi pensjami przyciąga nie tylko menadżerów i urzędników korporacji międzynarodowych, lecz także pracowników fizycznych z sąsiednich państw, poszukujących lepszych perspektyw życiowych” – zauważa Trojnar.

Napływ imigrantów przyczynia się jednak do rosnącego napięcia z miejscową ludnością. „Dlatego takie hasła jak +Singapur dla Singapurczyków+ (...) nie powinny dziwić, zważywszy że statystyki mówią o niemal 38 proc. obcokrajowców w ponad pięciomilionowym społeczeństwie. Ich masowy napływ powoduje wzrost konkurencji na rynku pracy, czego szczególnie doświadczają pracownicy fizyczni z Indii, Chin, Bangladeszu, Filipin czy nawet sąsiedniej Malezji” – mówi PAP analityczka UJ.

Rodowici mieszkańcy skarżą się też na ograniczenia dostępu do infrastruktury publicznej. „Młodzi Singapurczycy, wchodzący na rynek pracy, mają problemy z usamodzielnieniem się, gdyż ceny nieruchomości są astronomiczne, a państwo choć jest właścicielem większości ziemi i gwarantem mieszkań komunalnych, nie jest w stanie sprostać wszystkim potrzebom. Co ciekawe, dla większości przyjezdnych Singapur staje się tylko etapem w rozwoju kariery zawodowej, nieliczni zostają tu na całe życie” – dodaje Trojnar.

Jak twierdzi Simon Long, Singapur, chcąc dalej tak się rozwijać przez następne półwiecze, musi zmienić drogę. Według niego „największym zagrożeniem, przed którym stoi Singapur, może być samozadowolenie – przeświadczenie, że wybory polityczne, które tak długo okazywały się efektywne, pozwolą wypracować na drodze procesów demokratycznych nowy świat”.

...

Bidoki. Nie mieli Gazety Wyborczej. Nikt ich nie uswiadomil ze nic sie nie da zrobic ,,bo nie ma pieniedzy". Dokladnie odwrotna droga niz Polska po 89.
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 18:34, 14 Kwi 2015    Temat postu:

Singapur dostał niezwykły prezent. Australia podarowała mu... cztery koale
Julia Raczko
podróżniczka i autorka bloga whereisjuli.com

Koale poleciały do Singapuru Qantasem

Cztery koale z australijskiego zoo poleciały do Singapuru. To prezent od Australijskiego rządu w ramach uczczenia 50-tej rocznicy stosunków dyplomatycznych między tymi dwoma państwami. Czy koale faktycznie rozsiadły się wygodnie w pierwszej klasie?

W zeszłym tygodniu australijska Minister Spraw Zagranicznych, Julia Bishop, ogłosiła że Singapur otrzyma od Australii cztery koale. Singapur świętuje w tym roku 50-tą rocznię niepodległości. Mija także 50 lat od nawiązania pierwszych stosunków dyplomatycznych między Australią a Singapurem. To „gest dobrej” wskazujący na chęć sformalizowania partnerstwa strategicznego między tymi dwoma państwami.

Koale, Paddle, Pellita, Chan i Idalia, przez ostatnie 6 miesięcy przebywały w kwarantannie w Lone Pine Koala Sanctuary, w Brisbane. Kilkanaście godzin temu poleciały do Singapuru, gdzie już w maju zaczną pełnić rolę „australijskich ambasadorów” w Singapore Zoo, ale na razie tylko przez pół roku. Po tym okresie zostanie podjęta decyzja, czy warunki dla zwierząt są odpowiednie, aby zostały tam na dłużej.

Transport koali zorganizowały australijskie linie lotnicze Qantas, które zamieściły w internecie... zaskakujące zdjęcia zwierzaków i informacje, że polecą one w „klasie koala”.

W rzeczywistości koale poleciały do Singapuru w specjalnie przygotowanych klatkach. Przez następne 6 miesięcy linie lotnicze Qantas, będą regularnie dostarczać do Singapuru liście liście eukaliptusa, który jest podstawą koalowej diety.

...

Pięknie Smile
BRMTvonUngern
PostWysłany: Wto 13:49, 31 Mar 2015    Temat postu:

Zarzuty dla nastolatka za krytykę zmarłego premiera

Nastolatek, któremu zostały postawione zarzuty - AFP

Sąd w Singapurze postawił dzisiaj zarzuty nastolatkowi, który w nagraniu zamieszczonym na YouTube wygłasza krytyczne uwagi pod adresem chrześcijaństwa oraz Lee Kuan Yew, zmarłego niedawno twórcy singapurskiej państwowości i pierwszego premiera Singapuru.

W ośmiominutowym nagraniu wideo 16-letni Amos Yee Pang Sang wygłasza nieprzychylne komentarze, mówiąc m.in., że Lee Kuan Yew i Jezus Chrystus byli "złośliwi".

Wideoklip został usunięty z serwisu, ale jego kopie nadal krążą w mediach społecznościowych.

Nastolatek został aresztowany w niedzielę, w dniu pogrzebu Lee Kuan Yew. Dzisiaj sąd postawił mu trzy zarzuty, w tym dwa dotyczące obrażania chrześcijaństwa i zmarłego polityka oraz jeden dotyczący rozpowszechniania w internecie "nieprzyzwoitych treści". Yee, któremu z powodu kontrowersyjnych i dosadnie wyrażanych poglądów grozi do trzech lat więzienia, został wypuszczony za kaucją i otrzymał zakaz zamieszczania w sieci jakichkolwiek materiałów do zakończenia procesu.

Singapur ogłosił niepodległość w 1965 roku, wychodząc z Federacji Malezji i stając się republiką. Lee Kuan Yew sprawował urząd premiera od 1959 roku - kiedy Singapur uzyskał samorząd wewnętrzny jako kolonia brytyjska - aż do 1990 roku. W 2004 roku na czele rządu stanął jego syn.

Lee Kuan Yew cieszył się w Singapurze ogromnym szacunkiem; powszechnie uważa się, że to dzięki niemu ta była kolonia brytyjska przekształciła się w prężny ośrodek finansowy i jedno z najbogatszych państw świata pod względem dochodu per capita. Był też jednak krytykowany za ograniczanie swobody mediów i bezpardonowe traktowanie oponentów politycznych. Odpierał te zarzuty twierdząc, że ograniczenia swobody wypowiedzi i publicznych protestów są potrzebne, by utrzymać stabilność w wieloetnicznym i wielowyznaniowym Singapurze.

...

Moze warto by go zbadac psychiatrycznie . Kazdy atak na Jezusa zdadza braki w psychice . A to jest na dodatek poganin .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 18:26, 30 Mar 2015    Temat postu:

Singapur żegna ojca-założyciela

Jeden z najnowocześniejszych krajów na świecie, Singapur żegna swojego ojca-założyciela. Miasto-państwo rządzone było przez Lee Kuan Yew, jako premiera przez 31 lat - do 1990 roku. Jego syn Lee Hsien Loong, szef rządu od 2004 roku przypomniał, że ojciec doprowadził do stworzenia państwa pozbawionego korupcji:

"Jego dom był spartański, jego zwyczaje proste. Tę samą marynarkę nosił przez lata, łatając w niej dziury, zamiast kupić nową" - wspominał. Zaznaczył, że jego ojciec narzucił te wartości całemu systemowi władzy i nawet gdy był już stary i słaby, w swoje 90. urodziny w parlamencie przypomniał wszystkim deputowanym i ministrom, że Singapur musi pozostać czysty od korupcji, a oni muszą dawać innym przykład.

Lee Hsien Loong podkreślił, że wzrost gospodarczy nie był celem samym w sobie dla jego ojca. Singapur dziś jest 3. najbogatszym krajem świata pod względem Produktu Krajowego Brutto na mieszkańca:

"Równie ważny był rozwój samego społeczeństwa. Dlatego zbudował społeczeństwo, w którym nie ma wykluczonych, a wszyscy korzystają z owoców wzrostu. Edukacja stała się podstawą tworzenia lepszych stanowisk pracy i lepszego życia. Rozwijał budownictwo, wszyscy mamy dachy nad głowami i staliśmy się społeczeństwem posiadaczy domów" - mówił Lee Hsien Loong, wspominając ojca.

W uroczystościach wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Wcześniej hołd zmarłemu złożyło około miliona Singapurczyków.

Miasto-państwo liczy 5,5 mln mieszkańców, to najbogatszy kraj Azji - po zasobnym w gaz i ropę Katarze. Wygrywa też w rankingach dotyczących poziomu edukacji i jakości służby zdrowia.

>>>

A poniewaz Kataru by nie bylo bez ropy . Byla by pustynia to nie ma porownania . TO PO PROSTU NAJBOGATSZY KRAJ AZJI ! Nie liczymy gosci siedzacych na ropie gazie . Bo to moze skrajna dzicz cywilizacyjna jak Rosja czy Saudowie . TU MAMY WYSOKI POZIOM CYWILIZACJI !
BRMTvonUngern
PostWysłany: Nie 23:59, 29 Mar 2015    Temat postu:

Singapur: dziesiątki tysięcy ludzi na pogrzebie byłego premiera

Dziesiątki tysięcy ludzi wzięły udział w uroczystości pogrzebowej Lee Kuan Yew, twórcy singapurskiej państwowości i pierwszego premiera tego państwa-miasta. Lee Kuan Yew zmarł 23 marca w wieku 91 lat.

W trzygodzinnym pogrzebie państwowym wziął udział m.in. syn zmarłego, obecny premier Singapuru Lee Hsien Loong, przedstawiciele władz i członkowie rodziny. Na ulicach zgromadzili się też mieszkańcy, którzy chcieli oddać cześć byłemu szefowi rządu. Uroczystość została zwieńczona salwą honorową z czterech dział i przelotem samolotów sił powietrznych.

- Do tych, którzy szukają pomnika Lee Kuan Yew, mieszkańcy Singapuru mogą z dumą wam odpowiedzieć - rozejrzyjcie się dookoła - powiedział szef rządu podczas oficjalnej ceremonii pogrzebowej.

W uroczystości wzięli też udział przedstawiciele z wielu państw. Na czele delegacji Stanów Zjednoczonych stanął były prezydent Bill Clinton. Poza nim na ceremonii pojawił się premier Indii Narendra Modi, szefowie rządów Japonii Shinzo Abe i Australii Tony Abbott.

Singapur ogłosił niepodległość w 1965 roku, wychodząc z Federacji Malezji i stając się republiką. Lee Kuan Yew sprawował urząd premiera od 1959 roku (Singapur uzyskał wtedy jako kolonia brytyjska samorząd wewnętrzny) do 1990 roku. W 2004 roku na czele rządu stanął jego syn.

Lee Kuan Yew cieszył się w Singapurze ogromnym szacunkiem. Powszechnie uważa się, że to jego zasługą jest przekształcenie tej byłej kolonii brytyjskiej w prężny ośrodek finansowy i jedno z najbogatszych państw świata pod względem dochodów per capita.

Partia Akcji Ludowej, której był współzałożycielem, nieprzerwanie sprawuje w władzę w niepodległym Singapurze. Lee Kuan Yew był znany m.in. z bezpardonowej i skutecznej walki z korupcją. Podkreślał, że płacenie wysokich wynagrodzeń ministrom i urzędnikom niższych szczebli jest najlepszym sposobem na unikanie łapownictwa.

Był też jednak krytykowany – zarzucano mu ograniczanie swobody mediów i bezpardonowe traktowanie oponentów politycznych. Odpierał te zarzuty, twierdząc, że ograniczenia swobody wypowiedzi i publicznych protestów są potrzebne, by utrzymać stabilność w wieloetnicznym i wieloreligijnym Singapurze.

...

Jeśli to porównać choćby z sąsiednią Indonezja gdzie były masakry nie mówiąc o Kambodży to naprawdę mówienie o ograniczonej swobodzie ...
Owszem opozycja nie może wygrać wyborów tylko można zapytać co by było gdyby trwała partyjna wałka o władze ? Jakież to dobro by przyniosło zastąpić takiego przywódcę ,,systemem wielopartyjnym" ? W końcu liczy się efekt systemu rządów dla ludzi ...
BRMTvonUngern
PostWysłany: Nie 0:46, 29 Mar 2015    Temat postu:

Singapur żegna swojego "ojca". Lee Kuan-yew przeprowadził kraj "od trzeciego do pierwszego świata"
Bogdan Góralczyk
25 marca 2015, 09:48
Niewiele dzisiaj osób na globie mogłoby sięgnąć po przestarzałą, wydawałoby się, formułę: "Państwo to ja". Niewątpliwie do tego wąskiego grona należał twórca singapurskiej państwowości i tamtejszego, specyficznego modelu rozwojowego. Zmarły w poniedziałek Lee Kuan-yew zostanie pochowany w niedzielę ze wszelkimi państwowymi honorami. Specjalnie dla Wirtualnej Polski prof. Bogdan Góralczyk przypomina polityczną drogę jednego z najwybitniejszych mężów stanu postkolonialnej Azji.

Urodził się przed 91 laty w Singapurze, wówczas brytyjskiej kolonii i porcie znanym i opisywanym przez Josepha Conrada. Choć panowała tam bieda, jego rodzina chińskich uchodźców, ze znanej w tamtym regionie mniejszości Hakka (dosłownie: Goście), należała do zamożniejszych. Zgodnie z kardynalnym wymogiem każdego szanującego się chińskiego klanu, gdzie nie ma nic cenniejszego nad wiedzę, młodego Lee wysłano na studia do Wlk. Brytanii. Został tam prawnikiem i do końca życia mówił z wyraźnym brytyjskim akcentem. Przy czym angielski był już jego językiem ojczystym, chińskiego (mandaryńskiego) zaczął się uczyć dopiero jako osoba dorosła.

Premier, senior, mentor

Jednak w 1950 r. do nadal biednego Singapuru powrócił. Szybko stał się aktywny politycznie

W listopadzie 1954 r. utworzył Partię Akcji Ludowej (PAL), dzięki której w maju 1959 r. wygrał pierwsze wybory w kolonii, która wówczas uzyskała pewną autonomię. Można więc mówić, że rządził już od tamtej pory (od wieku 36 lat), najpierw wraz z Brytyjczykami, potem - w okresie 1963-65 - z Malajami w krótkotrwałej Federacji, aż wreszcie 9 sierpnia 1965 r. - a więc przed 50 laty - ogłosił suwerenność państwa. Został pierwszym premierem i sprawował tę funkcję przez 31 lat.

Ale nawet później nigdy z aktywnej polityki się nie wycofał. Do 2004 r. był "ministrem - seniorem", a następnie, gdy premierem w państwie został jego syn Lee Hsien-lung, pełniący tę funkcję do dziś, zmienił tytuł na "ministra - mentora". Powoli zaczął wycofywać się z politycznej i publicznej aktywności dopiero po 2011 r., ze względu na wiek i stan zdrowia.

Gdy Lee Kuan-yew ogłaszał suwerenność Singapuru, tamtejsze dochody na głowę mieszkańca sięgały sumy 400 dolarów na rok (oczywiście, ówczesnych, dzisiaj byłoby to o wiele więcej, ale przecież nadal niewiele). Tymczasem obecne dochody per capita tego 5,5 mln miasta-państwa przekraczają 55 tys. dolarów. Nic dziwnego, z jeden z tomów wspomnień tego polityka nosi tytuł: "Od Trzeciego do Pierwszego Świata".

To jeden z cudów współczesnego świata - i nic dziwnego, że depesze kondolencyjne wysłano też z całego świata, a Barack Obama określił zmarłego w swoim tekście mianem "Giganta historii". Natomiast Henry Kissinger pisał, że "w minionym półwieczu miałem zaszczyt spotkać wielu światowych przywódców; od żadnego jednak nie nauczyłem się tyle, co od Lee Kuan-yew". Takich opinii o Lee można byłoby przytoczyć cały tom. Czym się więc tak naprawdę zasłużył? Na czym polegała tajemnica jego niekwestionowanego sukcesu?

Hierarchia i surowość prawa

Tu oczywiście będzie spór i nie znajdziemy jednego stanowiska. Jednakże pewne cechy wyróżniające singapurskiego modelu rozwojowego można wskazać dość łatwo. Po pierwsze, Lee nie obraził się na poprzednich kolonizatorów - i utrzymał język angielski jako państwowy, gdyż - jak argumentował - jest to język współczesności i nowoczesnych technologii. Dopiero w latach 90., gdy Chiny - nie bez pewnego udziału z jego strony, o czym dalej, zaczęły szybko rosnąć - włączono do programu szkolnego mandaryński jako drugi obowiązkowy (bo przecież ok. 80 proc. mieszkańców Singapuru to Chińczycy z pochodzenia).

Oprócz tego Lee, zachował brytyjski system prawny i zadbał o to, by państwowa administracja była świetnie opłacana, przejrzysta, a przy tym niepodatna pokusie korupcji, która jest w chińskiej kulturze niejako endemiczna. W efekcie, to właśnie Singapur obok państw skandynawskich jest umieszczany we wszystkich zestawieniach jako najmniej skorumpowane społeczeństwo na globie.

Są tacy, co twierdzą: to efekt oświeconej autokracji. Coś w tym jest. Choć Singapur sam definiuje się jako demokracja, faktycznie mamy tam do czynienia z surowością prawa (np. śmierć za narkotyki, kary za plucie czy śmiecenie na ulicy), w istocie jednopartyjnymi rządami ciągle tej samej PAL, a nawet więcej - jednego klanu, choć sam Lee senior zawsze stanowczo sprzeciwiał się zarzutom o nepotyzm.

Słaba i rozproszona opozycja, nie do końca wolne media, patriarchat i hierarchia - to cechy wyróżniającego tamtejszego systemu politycznego.

Tyle tylko, że zarówno Singapur, jak też jego "ojca" Lee, ceni się za spektakularne sukcesy gospodarcze, a nie styl rządów. Co złożyło się na tamtejszy sukces? Wiele elementów: podobnie jak inne "azjatyckie tygrysy" Singapur jest państwem pro-rozwojowym, tzn. celem nadrzędnym władz jest szybki wzrost i modernizacja. Ponieważ jest to organizm mały, postawiono na szerokie otwarcie na świat (wielki port i centrum usług), a zarazem napływ obcych inwestycji.

Z kolei własnym motorem napędowym jest eksport i konieczność szybkiego dostosowywania się do światowych trendów i nowych mód. Chodzi o to, by być w swojej ofercie przed innymi. Singapur to także połączenie rynku z silną ingerencją państwa, a nawet strategicznym planowaniem, czemu służy specjalna instytucja o nazwie Economic Development Board.

Pragmatyzm, skuteczność i dyscyplina

Sam Lee na samej górze priorytetów stawiał jednakże czynniki kulturowe. W latach 90. był nawet jednym z najgłośniejszych promotorów tzw. wartości azjatyckich, płynących z ducha konfucjanizmu, takich jak społeczna harmonia zamiast chaosu, powinności wobec państwa zamiast indywidualnych wolności, czy paternalizm i hierarchia, a więc poczucie swojego miejsca w szeregu.

Nade wszystko był jednak Lee z krwi i kości praktykiem i pragmatykiem, stroniącym od ideologicznych zapędów i naleciałości. To z tego powodu tępił wszelaki przejawy komunizmu, który był przecież popularny w czasie, gdy dochodził do władzy. A jednak właśnie pragmatyzm połączył go z... komunistą, też urodzonym pragmatykiem, czyli tym, co nie zważał, czy kot jest biały czy czarny, byle łowił myszy, a więc wizjonerem chińskich reform Deng Xiaopingiem. Panowie tak przypadli sobie do gustu, że spotykali się często. Lee był jednym z nielicznych polityków, którzy otwarcie poparli użycie siły przez Denga na placu Tiananmen w 1989 roku. Za to Deng po 1992 r. właśnie Singapur wskazał jako model i marzenie, ku jakiemu Chiny mają iść. Uda się im? Nie wiadomo, ale za to wiadomo, ku czemu zmierzają.

Lee Kuan-yew tak definiował skuteczne rządy. Jak zwykle prosto i jasno: "Po pierwsze - zdecydowane kierownictwo; po drugie - skuteczna administracja: i po trzecie - dyscyplina społeczna". Tylko tyle! Może i u nas warto przejrzeć się w tym lustrze?

Prof. Bogdan Góralczyk dla Wirtualnej Polski

...

Poparł zbrodnie Denga bo go polubił ... Niestety to są poganie jak mówiłem . Zresztą widzicie jakie to inne od Polski . Inna cywilizacja aż bije w oczy . W porównaniu z polską prymitywna . Ale tak tam jest . Klany kasty układy . U nas to by była mafia . Ale trzeba pamiętać że to kompletnie niechrzescijnaskie wszystko . Singapur nie jest wzorem moralnym tylko ekonomicznym . A oczywiście święci to są w Polsce i oni są wzorem . Był on wybitnym przywódcą na miarę tej cywilizacji .
BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 19:14, 23 Mar 2015    Temat postu:

Lee Kuan Yew nie żyje. Był twórcą potęgi Singapuru
Paweł Strawiński

W wieku 91 lat zmarł Lee Kuan Yew, pierwszy premier Singapuru. W ciągu kilku dekad z zabiedzonych peryferii Azji stworzył potęgę zamieszkiwaną przez trzeci najbogatszy naród świata.

„Pu-luo-chung”. Czyli „wyspa na końcu półwyspu”. Tak brzmiała pierwsza nazwa terenów Singapuru, która pojawiła się w chińskich dokumentach z III wieku. Jedenaście wieków później pewien książę polował w tych rejonach i spotkał na swojej drodze zwierzę, którego nigdy wcześniej nie widział. Uznawszy to za dobry znak, założył w tym miejscu miasto, które nazwał „Singapura”, a więc „miasto lwa”.

Ta zmiana nosiła w sobie wróżbę, która ziściła się kolejne sześć wieków później. Singapur w minionych 50 latach przeszedł drogę od zabiedzonych peryferii do potęgi zamieszkiwanej przez trzeci najbogatszy naród na świecie. Przewodnikiem w tej trudnej podróży był Lee Kuan Yew. Gigant historii. Lew, który zrobił z Singapuru azjatyckiego tygrysa.

Wolny port

Kiedy jego chińscy przodkowie przybyli do Singapuru, miasto było poszatkowane na dzielnice zasiedlane według ras. Była dzielnica europejska, w której mieszkali biali Europejczycy i bogaci Azjaci, dzielnica chińska, dzielnica indyjska oraz dzielnica zamieszkiwana przez muzułmańskich Malajów i Arabów. Każdy tu skądś przyjechał. Każdy był imigrantem. Z niejakim sir Thomasem Stamfordem Rafflesem włącznie.

Był to brytyjski polityk, którego dziś nazywa się „ojcem Singapuru”. W „mieście lwa” wylądował w XIX wieku. W tym czasie Wielka Brytania szukała regionalnego portu tranzytowego, w którym mogłyby stacjonować statki podczas dalekich podróży. Ze względu na swoje strategiczne położenie Singapur, wówczas niewielka mieścina, wydawał się idealny. Raffles dogadał się z lokalnymi władcami, po czym obwołał nowy port „wolnym” i „otwartym” dla wszystkich narodów. Handel miał tu odbywać się bez żadnych opłat ani podatków. Dzięki temu miasto szybko zaczęło przyciągać kupców z różnych stron, a potem również imigrantów. Port łączył ziemie bogate w surowce naturalne z morskimi trasami handlowymi. Raffles nie miał wątpliwości, że Singapur był skazany na sukces.

Niestety nie przewidział, że miasto, chronione w jego czasach przez niezwyciężoną brytyjską flotę, przejdzie kiedykolwiek w brudne niebrytyjskie ręce.

Socjalista

Singapurskie prosperity zostało zmiażdżone przez Japończyków, którzy zaatakowali miasto w czasie II wojny światowej. Brytyjczycy skapitulowali. Była to ich największa kapitulacja w historii. Singapur przechrzczono na „Syonan-to”, czyli „słońce południowej wyspy”. Japończycy nie tylko wyrzucili lwa z nazwy, ale także pozbawili go kłów. Gdy Brytyjczycy wrócili do Singapuru po kapitulacji Japonii, było to miasto okaleczone głodem, hiperinflacją, pracą przymusową i egzekucjami.

Gdy japońscy żołnierze wkraczali do Singapuru, Lee miał 18 lat. Urodził się w 1923 roku w dość zamożnej rodzinie, choć doświadczonej przez przedwojenny kryzys gospodarczy. W czasie japońskiej okupacji Lee pracował w firmie kolegi swojego dziadka, a potem jako tłumacz. Angielski był bowiem jego pierwszym językiem. Po wojnie wyjechał do Wielkiej Brytanii studiować na Uniwersytecie w Cambridge. Tu zetknął się z sympatykami lewicowej Partii Pracy i przesiąkł socjalizmem. Chociaż mógł robić karierę w Anglii jako adwokat, rozpolitykowany Lee postanowił wrócić do Singapuru. Chciał w nim coś zmienić. Dostał pracę jako doradca prawny pocztowców. Walczył dla nich o wyższe stawki. Pomagał też innym związkom zawodowym. Ale jego wzrok sięgał dalej.

Po II wojnie światowej Singapur był brytyjską kolonią, obsadzoną przez brytyjską flotę, rządzoną przez brytyjskiego gubernatora i radę legislacyjną – prototyp parlamentu, który składał się z mianowanych członków. Gdy w latach 50. pojawiły się głosy o możliwej zmianie konstytucji i niepodległości Singapuru, Lee zaczął głośno kontestować system polityczny. W 1954 roku założył Partię Akcji Ludowej i stanął na jej czele.

Rok później została wprowadzona nowa konstytucja Singapuru. Od tego momentu większość członków rady była wybierana w wyborach. Partia Lee odniosła umiarkowany sukces. Ale to był dopiero początek. Miasto pragnęło dalszych zmian i niepodległości. Lee był członkiem delegacji, która pojechała w tej sprawie do Londynu. Niewiele wskórał. Ulice Singapuru wypełniły się manifestantami, w koledzy z jego partii trafili do więzienia. W 1957 znów pojechał do Londynu, ale tym razem wynegocjował pewien stopień samorządności. Poparcie dla jego partii dramatycznie wzrosło. Rok później uzyskał dla Singapuru status państwa w ramach brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Lee szedł do nowych wyborów z hasłami antykolonialnymi i prospołecznymi. Dostał bezwzględną większość. Jego kolegów wypuszczono z więzienia, a on został premierem. Był 1959 rok.
W ciemnym rogu

„Biedny mały rynek w ciemnym rogu Azji” – zanotował holenderski ekonomista dr Albert Winsemius, który na prośbę ONZ przyjechał do Singapuru w 1960 roku, aby wspomóc jego gospodarkę. Gdy Lee przejmował władzę, Singapur był uzależniony od handlu. Na tak małym terytorium i przy braku surowców trudno było stworzyć jakikolwiek przemysł. Lee, we współpracy z Winsemiusem, zaprosił więc do siebie przemysł obcy. Ale przyciągnięcie zachodnich inwestorów nie było łatwym zadaniem, zważywszy że lata 60. były gorącym czasem wyprowadzki europejskich kolonizatorów z wielu azjatyckich i afrykańskich państw. Na arenie międzynarodowej pojawiła się masa krajów, które próbowały odnaleźć się w nowej rzeczywistości i przyciągnąć kapitał. Konkurencja była silna, ale Lee szybko dostrzegł słabą stronę swoich rywali.

Prawo w młodych państwach często było arbitralne i chimeryczne. Duże korporacje nie chciały ryzykować. Rządy mogły bowiem w każdej chwili położyć na ich milionach swoje masywne ręce. Lee postanowił stworzyć prawo, które było dla zagranicznych przedsiębiorców pewne i przewidywalne. Tak, jak jego egzekucja. Inwestorów miał też przyciągać luksusowy system podatkowy, który dla zagranicznych przedsiębiorców przewidywał niższe stawki niż dla mieszkańców Singapuru. Do szczęścia przedsiębiorcy jeszcze potrzebowali dobrej infrastruktury – dróg, lotniska i portu. Lee porządkowaniem miasta zajął się tuż po objęciu władzy.

Nie bał się wprowadzić specjalnego podatku na ten cel. Ale nie bał się też pójść w drugą stronę. Chociaż z każdym rokiem coraz bardziej porzucał swoje lewicowe ideały i w końcu odciął się od komunistów, chciał, aby rozwój Singapuru odcisnął swoje piętno także na poziomie życia jego obywateli. Gdy dostrzegł, że inwestorzy zagraniczni połknęli jego haczyk, podniósł płacę minimalną. To był błąd. Po pierwsze, Lee zaszkodził temu, co sam wybudował – wizerunkowi Singapuru jako bezpiecznej przystani dla biznesu. A po drugie – Singapur stał się mniej konkurencyjny.

Chociaż miasto ogarnęła recesja, Lee nie chciał porzucać swojego marzenia. Swój cel postanowił osiągnąć w inny sposób. Rozpoczął wielki program szkoleniowy dla obywateli Singapuru. Uczyli się dwa razy w tygodniu po trzy godziny przez dwa lata. Długo. Na tyle długo, aby zostali specjalistami.

Przykładowo Apple produkował początkowo w Singapurze tylko płyty główne, które następnie były transportowane do USA, gdzie składano całe komputery. Z czasem gigant z Cupertino przeniósł ich produkcję do Singapuru. A to dlatego, że Singapurczycy byli tak dobrze wykształceni i zręczni, że pracowali o wiele wydajniej od Amerykanów. Pracując stale nad swoją wydajnością, Singapur pod rządami Lee szybko stał światowym centrum innowacji. Singapur z punkciku w ciemnym rogi Azji nagle stał się ważnym eksporterem dóbr końcowych.

Na tych wszystkich warstwach tortu Lee umieścił jeszcze wisienkę. Doprowadził do zawarcia porozumień między przedsiębiorcami a związkami zawodowymi, dzięki czemu zapewnił miastu spokój. W końcu pieniądze lubią ciszę. Ciszę zapewniało też stałe podwyższanie poziomu usług zdrowotnych i społecznych świadczonych przez państwo. Dzięki nim Singapurczycy łatwiej znosili dyscyplinę, jaką narzucił im Lee. Wyćwiczył ich tak, że według badań brytyjskiego psychologia Richarda Wisemana chodzą dziś najszybciej na świecie.

Demokracja po singapursku

Silna gospodarka była dla bezbronnego Singapuru warunkiem przetrwania. Polityka go bowiem nie zapewniała. Początkowo Lee uważał, że miasto nie będzie w stanie przetrwać w samotności. W 1963 roku wraz z Malajami, Sarawakiem i północnym Borneo (dziś Sabah) stworzył nowe państwo – Malezję. Niestety Chińczycy z Singapuru czuli się coraz bardziej marginalizowani przez Malajów. Ludzie wyszli na ulice. Wybuchły zamieszki. Rozwód okazał się jednym wyjściem. W 1965 roku Lee oświadczył, że Singapur musi opuścić Malezję i stać się niepodległym krajem. W telewizji wystąpił z przemówieniem, w którym rzewnie mówił o tym, jak bardzo żałuje, że się nie udało, ale stanowczo stwierdził, że Singapur musi na zawsze pozostać już suwerennym, demokratycznym i niezależnym narodem, „opartym na zasadach wolności i sprawiedliwości oraz zawsze poszukującym dobrobytu i szczęścia ludzi w najbardziej sprawiedliwej i równej społeczności”.

Niestety Lee raczej nie powinien zbyt dużo mówić o wolności. Od chwili, gdy został premierem, singapurska polityka jest zdominowana przez jego partię. Wygrała wszystkie dotychczasowe wybory. Trudno tu jednak mówić o sprawiedliwej walce o głosy wyborców. Reżimowi stworzonemu przez Lee zarzuca się marginalizowanie opozycji i cenzurę. Economist Intelligence Unit uznaje Singapur za państwo hybrydowe – swoisty miks autorytaryzmu z demokracją. W rankingu wolności prasy stworzonym przez „Reporterów bez granic” Singapur zajął w 2014 roku dopiero 150. miejsce. Dla porównania – Rosja jest dwa oczka wyżej. Z kolei w 2005 roku Amnesty International stwierdziła, że Singapur może mieć najwyższy wskaźnik wykonanych kar śmierci w przeliczeniu na głowę mieszkańca.

Nie można porównywać jednak Singapuru do dzikich reżimów państw Trzeciego Świata. Singapur jest na 7. miejscu w rankingu najmniej skorumpowanych państw według Transparency International. „Miasto lwa” zajmuje też 2. miejsce w tegorocznym rankingu wolności gospodarczej The Heritage Foundation i „Wall Street Journal”. Z obsesją przestrzega się tu prawa i pilnuje porządku. Egzekwuje się nawet zakaz używania gumy do życia. Za zaśmiecanie ulic albo picie wody w metrze przewidziane są potężne kary pieniężne. Problem z Singapurem nie polega więc na bałaganie, a raczej na porządku. Władze uzasadniają rządy silnej ręki tym, że w innym wypadku tak wielokulturowe społeczeństwo, jakim jest Singapur, po prostu by się rozsypało. Lee mówił, że Singapur nie ma prawa istnieć – nie ma jednolitej populacji, wspólnej kultury i przeznaczenia.

Mimo to wciąż trwa. Obecnie zajmuje 3. miejsce na świecie w rankingu państw według PKB per capita stworzonym przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Pozostaje jednym z najważniejszych centrów finansowych świata oraz jednym z największych eksporterów i importerów. Jest 2. największym portem świata.

W tym roku Singapur świętuje swoje 50. urodziny. Większa część z tych pięciu dekad upłynęła pod rządami Lee. Ze stanowiska premiera zrezygnował dopiero w 1990 roku. Swoją partią przestał kierować w 1992 roku. Po jego śmierci niewiele się zmieni. Premierem nadal będzie jego syn – Lee Hsien Loong. Partia Akcji Ludowej, chociaż stopniowo traci poparcie, wciąż będzie miała większość. Singapurczycy wciąż będą chodzić szybko. Prasa i opozycja nadal będą zakneblowane. A społeczeństwo wciąż będzie idealne.

Bibliografia: „What Makes An Asian Tiger? Singapore's Unlikely Economic Success Lies In Its History” (Vinnie Lauria); „The Silent War” (Ira Magaziner, Mark Patinkin); „Lee Kuan Yew The Man And His Ideas” (Han Fook Kwang, Warren Fernandez, Sumiko Tan); „Lee Kuan Yew” (Encyclopædia Britannica).

>>>

Tak odszedl czlowiek wielki ! Jeden z najwiekszych w Azji . Trudno wrecz wyrazic podziw . Gdy ,,politycy" niszcza to co ludzie wypracuja ON RZADZENIEM WYPRACOWAL WIECEJ NIZ LUDZIE ! Bez niego to jaki tam bylby poziom ! Jednostka wytworzyc wiecej niz reszta ! EWENEMENT ! Rzadzenie to praca tworcza a gdy jest patologia destrukcyjna potwornosc jak prawie wszedzie ...
Tak socjalista ... Kogo nam to przypomina ? Tak Pilsudski ! Ewidentnie !
Podobienstwo uderzajace . Wplyw jednostki na dzieje podobny .
Tak tylko ze on powaznie traktowal lewicowosc . JAK PARTIA LUDOWA TO NAPRAWDE LUD KORZYSTAL ! Prawdziwie ludowy kraj ! Gdzie lud ma lepiej ?
I jak widac robil DOKLADNIE ODWROTNIE NIZ NAKAZYWALY KOMUNISTYCZNE UNIWESYTETY ! Gdy wszedzie wprowadzali marksizm on wolny rynek . Gdy rewolucje obyczajowa on mocne zasady . Gdy lagodzono kary przestepcom on trzymal twardo . BO LUD NIE CHCE ZBOCZEN BANDYTYZMU KOMUNIZMU ! Lud chce miec spokojne zycie codzienne . Praca rodzina spokoj . I LUD TO DOSTAL ! To prawdziwa ludowosc !
Widze ze tu ewidentnie Bóg blogoslawil . Chc to poganie nie znajacy Boga ALE CHCACY DOBRA ! Nie swojego tylko innych . A o czym mowil Jezus ? Poganom niewiele trzeba aby osiagnac pomoc Boga bo kazdy zwrot ku dobru cieszy . Inaczej katolicy tu wymagania sa najwyzsze bo znaja prawde !
A tu poganie sa wzorem ! I dobrze ! Ja sie ciesze ! Od poczatku gdy uslyszalem o Sinagpurze bylem zachwycony i zachwyt nie mija .
Taka osoba to wzor oczywiscie w tym co dobre . Bo nie ma ludzi idealnych . Kazdy grzeszy . Ale tutaj mamy wzor polityka dla kazdego . TYLKO KAZDY MUSI PRZETLUMACZYC NA SWOJA CYWILIZACJE ! Nie trzeba bezmyslnie kopiowac !

Zycie takich ludzi podnosi na duchu bo naprawde wokol w tych latach byla smierc i zniszczenie . Wietnam Kambodza Laos Korea Polnocna ponure pola smierci komunizmu wspierane przez Kreml .
A tu jasny promien Singapur ! W latach potwornych ! Bez niczyjej pomocy . Maly ubogi kraj i co ? POTEGA !
Musze konczyc bo moglby pisac i psac jak mnie cos zachwyca :O)))

BRMTvonUngern
PostWysłany: Pon 19:13, 23 Mar 2015    Temat postu:

Lee Kuan Yew nie żyje. Był twórcą potęgi Singapuru
Paweł Strawiński

W wieku 91 lat zmarł Lee Kuan Yew, pierwszy premier Singapuru. W ciągu kilku dekad z zabiedzonych peryferii Azji stworzył potęgę zamieszkiwaną przez trzeci najbogatszy naród świata.

„Pu-luo-chung”. Czyli „wyspa na końcu półwyspu”. Tak brzmiała pierwsza nazwa terenów Singapuru, która pojawiła się w chińskich dokumentach z III wieku. Jedenaście wieków później pewien książę polował w tych rejonach i spotkał na swojej drodze zwierzę, którego nigdy wcześniej nie widział. Uznawszy to za dobry znak, założył w tym miejscu miasto, które nazwał „Singapura”, a więc „miasto lwa”.

Ta zmiana nosiła w sobie wróżbę, która ziściła się kolejne sześć wieków później. Singapur w minionych 50 latach przeszedł drogę od zabiedzonych peryferii do potęgi zamieszkiwanej przez trzeci najbogatszy naród na świecie. Przewodnikiem w tej trudnej podróży był Lee Kuan Yew. Gigant historii. Lew, który zrobił z Singapuru azjatyckiego tygrysa.

Wolny port

Kiedy jego chińscy przodkowie przybyli do Singapuru, miasto było poszatkowane na dzielnice zasiedlane według ras. Była dzielnica europejska, w której mieszkali biali Europejczycy i bogaci Azjaci, dzielnica chińska, dzielnica indyjska oraz dzielnica zamieszkiwana przez muzułmańskich Malajów i Arabów. Każdy tu skądś przyjechał. Każdy był imigrantem. Z niejakim sir Thomasem Stamfordem Rafflesem włącznie.

Był to brytyjski polityk, którego dziś nazywa się „ojcem Singapuru”. W „mieście lwa” wylądował w XIX wieku. W tym czasie Wielka Brytania szukała regionalnego portu tranzytowego, w którym mogłyby stacjonować statki podczas dalekich podróży. Ze względu na swoje strategiczne położenie Singapur, wówczas niewielka mieścina, wydawał się idealny. Raffles dogadał się z lokalnymi władcami, po czym obwołał nowy port „wolnym” i „otwartym” dla wszystkich narodów. Handel miał tu odbywać się bez żadnych opłat ani podatków. Dzięki temu miasto szybko zaczęło przyciągać kupców z różnych stron, a potem również imigrantów. Port łączył ziemie bogate w surowce naturalne z morskimi trasami handlowymi. Raffles nie miał wątpliwości, że Singapur był skazany na sukces.

Niestety nie przewidział, że miasto, chronione w jego czasach przez niezwyciężoną brytyjską flotę, przejdzie kiedykolwiek w brudne niebrytyjskie ręce.

Socjalista

Singapurskie prosperity zostało zmiażdżone przez Japończyków, którzy zaatakowali miasto w czasie II wojny światowej. Brytyjczycy skapitulowali. Była to ich największa kapitulacja w historii. Singapur przechrzczono na „Syonan-to”, czyli „słońce południowej wyspy”. Japończycy nie tylko wyrzucili lwa z nazwy, ale także pozbawili go kłów. Gdy Brytyjczycy wrócili do Singapuru po kapitulacji Japonii, było to miasto okaleczone głodem, hiperinflacją, pracą przymusową i egzekucjami.

Gdy japońscy żołnierze wkraczali do Singapuru, Lee miał 18 lat. Urodził się w 1923 roku w dość zamożnej rodzinie, choć doświadczonej przez przedwojenny kryzys gospodarczy. W czasie japońskiej okupacji Lee pracował w firmie kolegi swojego dziadka, a potem jako tłumacz. Angielski był bowiem jego pierwszym językiem. Po wojnie wyjechał do Wielkiej Brytanii studiować na Uniwersytecie w Cambridge. Tu zetknął się z sympatykami lewicowej Partii Pracy i przesiąkł socjalizmem. Chociaż mógł robić karierę w Anglii jako adwokat, rozpolitykowany Lee postanowił wrócić do Singapuru. Chciał w nim coś zmienić. Dostał pracę jako doradca prawny pocztowców. Walczył dla nich o wyższe stawki. Pomagał też innym związkom zawodowym. Ale jego wzrok sięgał dalej.

Po II wojnie światowej Singapur był brytyjską kolonią, obsadzoną przez brytyjską flotę, rządzoną przez brytyjskiego gubernatora i radę legislacyjną – prototyp parlamentu, który składał się z mianowanych członków. Gdy w latach 50. pojawiły się głosy o możliwej zmianie konstytucji i niepodległości Singapuru, Lee zaczął głośno kontestować system polityczny. W 1954 roku założył Partię Akcji Ludowej i stanął na jej czele.

Rok później została wprowadzona nowa konstytucja Singapuru. Od tego momentu większość członków rady była wybierana w wyborach. Partia Lee odniosła umiarkowany sukces. Ale to był dopiero początek. Miasto pragnęło dalszych zmian i niepodległości. Lee był członkiem delegacji, która pojechała w tej sprawie do Londynu. Niewiele wskórał. Ulice Singapuru wypełniły się manifestantami, w koledzy z jego partii trafili do więzienia. W 1957 znów pojechał do Londynu, ale tym razem wynegocjował pewien stopień samorządności. Poparcie dla jego partii dramatycznie wzrosło. Rok później uzyskał dla Singapuru status państwa w ramach brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Lee szedł do nowych wyborów z hasłami antykolonialnymi i prospołecznymi. Dostał bezwzględną większość. Jego kolegów wypuszczono z więzienia, a on został premierem. Był 1959 rok.
W ciemnym rogu

„Biedny mały rynek w ciemnym rogu Azji” – zanotował holenderski ekonomista dr Albert Winsemius, który na prośbę ONZ przyjechał do Singapuru w 1960 roku, aby wspomóc jego gospodarkę. Gdy Lee przejmował władzę, Singapur był uzależniony od handlu. Na tak małym terytorium i przy braku surowców trudno było stworzyć jakikolwiek przemysł. Lee, we współpracy z Winsemiusem, zaprosił więc do siebie przemysł obcy. Ale przyciągnięcie zachodnich inwestorów nie było łatwym zadaniem, zważywszy że lata 60. były gorącym czasem wyprowadzki europejskich kolonizatorów z wielu azjatyckich i afrykańskich państw. Na arenie międzynarodowej pojawiła się masa krajów, które próbowały odnaleźć się w nowej rzeczywistości i przyciągnąć kapitał. Konkurencja była silna, ale Lee szybko dostrzegł słabą stronę swoich rywali.

Prawo w młodych państwach często było arbitralne i chimeryczne. Duże korporacje nie chciały ryzykować. Rządy mogły bowiem w każdej chwili położyć na ich milionach swoje masywne ręce. Lee postanowił stworzyć prawo, które było dla zagranicznych przedsiębiorców pewne i przewidywalne. Tak, jak jego egzekucja. Inwestorów miał też przyciągać luksusowy system podatkowy, który dla zagranicznych przedsiębiorców przewidywał niższe stawki niż dla mieszkańców Singapuru. Do szczęścia przedsiębiorcy jeszcze potrzebowali dobrej infrastruktury – dróg, lotniska i portu. Lee porządkowaniem miasta zajął się tuż po objęciu władzy.

Nie bał się wprowadzić specjalnego podatku na ten cel. Ale nie bał się też pójść w drugą stronę. Chociaż z każdym rokiem coraz bardziej porzucał swoje lewicowe ideały i w końcu odciął się od komunistów, chciał, aby rozwój Singapuru odcisnął swoje piętno także na poziomie życia jego obywateli. Gdy dostrzegł, że inwestorzy zagraniczni połknęli jego haczyk, podniósł płacę minimalną. To był błąd. Po pierwsze, Lee zaszkodził temu, co sam wybudował – wizerunkowi Singapuru jako bezpiecznej przystani dla biznesu. A po drugie – Singapur stał się mniej konkurencyjny.

Chociaż miasto ogarnęła recesja, Lee nie chciał porzucać swojego marzenia. Swój cel postanowił osiągnąć w inny sposób. Rozpoczął wielki program szkoleniowy dla obywateli Singapuru. Uczyli się dwa razy w tygodniu po trzy godziny przez dwa lata. Długo. Na tyle długo, aby zostali specjalistami.

Przykładowo Apple produkował początkowo w Singapurze tylko płyty główne, które następnie były transportowane do USA, gdzie składano całe komputery. Z czasem gigant z Cupertino przeniósł ich produkcję do Singapuru. A to dlatego, że Singapurczycy byli tak dobrze wykształceni i zręczni, że pracowali o wiele wydajniej od Amerykanów. Pracując stale nad swoją wydajnością, Singapur pod rządami Lee szybko stał światowym centrum innowacji. Singapur z punkciku w ciemnym rogi Azji nagle stał się ważnym eksporterem dóbr końcowych.

Na tych wszystkich warstwach tortu Lee umieścił jeszcze wisienkę. Doprowadził do zawarcia porozumień między przedsiębiorcami a związkami zawodowymi, dzięki czemu zapewnił miastu spokój. W końcu pieniądze lubią ciszę. Ciszę zapewniało też stałe podwyższanie poziomu usług zdrowotnych i społecznych świadczonych przez państwo. Dzięki nim Singapurczycy łatwiej znosili dyscyplinę, jaką narzucił im Lee. Wyćwiczył ich tak, że według badań brytyjskiego psychologia Richarda Wisemana chodzą dziś najszybciej na świecie.

Demokracja po singapursku

Silna gospodarka była dla bezbronnego Singapuru warunkiem przetrwania. Polityka go bowiem nie zapewniała. Początkowo Lee uważał, że miasto nie będzie w stanie przetrwać w samotności. W 1963 roku wraz z Malajami, Sarawakiem i północnym Borneo (dziś Sabah) stworzył nowe państwo – Malezję. Niestety Chińczycy z Singapuru czuli się coraz bardziej marginalizowani przez Malajów. Ludzie wyszli na ulice. Wybuchły zamieszki. Rozwód okazał się jednym wyjściem. W 1965 roku Lee oświadczył, że Singapur musi opuścić Malezję i stać się niepodległym krajem. W telewizji wystąpił z przemówieniem, w którym rzewnie mówił o tym, jak bardzo żałuje, że się nie udało, ale stanowczo stwierdził, że Singapur musi na zawsze pozostać już suwerennym, demokratycznym i niezależnym narodem, „opartym na zasadach wolności i sprawiedliwości oraz zawsze poszukującym dobrobytu i szczęścia ludzi w najbardziej sprawiedliwej i równej społeczności”.

Niestety Lee raczej nie powinien zbyt dużo mówić o wolności. Od chwili, gdy został premierem, singapurska polityka jest zdominowana przez jego partię. Wygrała wszystkie dotychczasowe wybory. Trudno tu jednak mówić o sprawiedliwej walce o głosy wyborców. Reżimowi stworzonemu przez Lee zarzuca się marginalizowanie opozycji i cenzurę. Economist Intelligence Unit uznaje Singapur za państwo hybrydowe – swoisty miks autorytaryzmu z demokracją. W rankingu wolności prasy stworzonym przez „Reporterów bez granic” Singapur zajął w 2014 roku dopiero 150. miejsce. Dla porównania – Rosja jest dwa oczka wyżej. Z kolei w 2005 roku Amnesty International stwierdziła, że Singapur może mieć najwyższy wskaźnik wykonanych kar śmierci w przeliczeniu na głowę mieszkańca.

Nie można porównywać jednak Singapuru do dzikich reżimów państw Trzeciego Świata. Singapur jest na 7. miejscu w rankingu najmniej skorumpowanych państw według Transparency International. „Miasto lwa” zajmuje też 2. miejsce w tegorocznym rankingu wolności gospodarczej The Heritage Foundation i „Wall Street Journal”. Z obsesją przestrzega się tu prawa i pilnuje porządku. Egzekwuje się nawet zakaz używania gumy do życia. Za zaśmiecanie ulic albo picie wody w metrze przewidziane są potężne kary pieniężne. Problem z Singapurem nie polega więc na bałaganie, a raczej na porządku. Władze uzasadniają rządy silnej ręki tym, że w innym wypadku tak wielokulturowe społeczeństwo, jakim jest Singapur, po prostu by się rozsypało. Lee mówił, że Singapur nie ma prawa istnieć – nie ma jednolitej populacji, wspólnej kultury i przeznaczenia.

Mimo to wciąż trwa. Obecnie zajmuje 3. miejsce na świecie w rankingu państw według PKB per capita stworzonym przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Pozostaje jednym z najważniejszych centrów finansowych świata oraz jednym z największych eksporterów i importerów. Jest 2. największym portem świata.

W tym roku Singapur świętuje swoje 50. urodziny. Większa część z tych pięciu dekad upłynęła pod rządami Lee. Ze stanowiska premiera zrezygnował dopiero w 1990 roku. Swoją partią przestał kierować w 1992 roku. Po jego śmierci niewiele się zmieni. Premierem nadal będzie jego syn – Lee Hsien Loong. Partia Akcji Ludowej, chociaż stopniowo traci poparcie, wciąż będzie miała większość. Singapurczycy wciąż będą chodzić szybko. Prasa i opozycja nadal będą zakneblowane. A społeczeństwo wciąż będzie idealne.

Bibliografia: „What Makes An Asian Tiger? Singapore's Unlikely Economic Success Lies In Its History” (Vinnie Lauria); „The Silent War” (Ira Magaziner, Mark Patinkin); „Lee Kuan Yew The Man And His Ideas” (Han Fook Kwang, Warren Fernandez, Sumiko Tan); „Lee Kuan Yew” (Encyclopædia Britannica).

>>>

Tak odszedl czlowiek wielki ! Jeden z najwiekszych w Azji . Trudno wrecz wyrazic podziw . Gdy ,,politycy" niszcza to co ludzie wypracuja ON RZADZENIEM WYPRACOWAL WIECEJ NIZ LUDZIE ! Bez niego to jaki tam bylby poziom ! Jednostka wytworzyc wiecej niz reszta ! EWENEMENT ! Rzadzenie to praca tworcza a gdy jest patologia destrukcyjna potwornosc jak prawie wszedzie ...
Tak socjalista ... Kogo nam to przypomina ? Tak Pilsudski ! Ewidentnie !
Podobienstwo uderzajace . Wplyw jednostki na dzieje podobny .
Tak tylko ze on powaznie traktowal lewicowosc . JAK PARTIA LUDOWA TO NAPRAWDE LUD KORZYSTAL ! Prawdziwie ludowy kraj ! Gdzie lud ma lepiej ?
I jak widac robil DOKLADNIE ODWROTNIE NIZ NAKAZYWALY KOMUNISTYCZNE UNIWESYTETY ! Gdy wszedzie wprowadzali marksizm on wolny rynek . Gdy rewolucje obyczajowa on mocne zasady . Gdy lagodzono kary przestepcom on trzymal twardo . BO LUD NIE CHCE ZBOCZEN BANDYTYZMU KOMUNIZMU ! Lud chce miec spokojne zycie codzienne . Praca rodzina spokoj . I LUD TO DOSTAL ! To prawdziwa ludowosc !
Widze ze tu ewidentnie Bóg blogoslawil . Chc to poganie nie znajacy Boga ALE CHCACY DOBRA ! Nie swojego tylko innych . A o czym mowil Jezus ? Poganom niewiele trzeba aby osiagnac pomoc Boga bo kazdy zwrot ku dobru cieszy . Inaczej katolicy tu wymagania sa najwyzsze bo znaja prawde !
A tu poganie sa wzorem ! I dobrze ! Ja sie ciesze ! Od poczatku gdy uslyszalem o Sinagpurze bylem zachwycony i zachwyt nie mija .
Taka osoba to wzor oczywiscie w tym co dobre . Bo nie ma ludzi idealnych . Kazdy grzeszy . Ale tutaj mamy wzor polityka dla kazdego . TYLKO KAZDY MUSI PRZETLUMACZYC NA SWOJA CYWILIZACJE ! Nie trzeba bezmyslnie kopiowac !

Zycie takich ludzi podnosi na duchu bo naprawde wokol w tych latach byla smierc i zniszczenie . Wietnam Kambodza Laos Korea Polnocna ponure pola smierci komunizmu wspierane przez Kreml .
A tu jasny promien Singapur ! W latach potwornych ! Bez niczyjej pomocy . Maly ubogi kraj i co ? POTEGA !
Musze konczyc bo moglby pisac i psac jak mnie cos zachwyca :O)))

BRMTvonUngern
PostWysłany: Pią 21:40, 20 Mar 2015    Temat postu:

Nieprawdziwa wiadomość o śmierci Lee Kuana Yew
20 marca 2015, 14:35
Singapurska policja poinformowała, że przesłuchuje nastolatka, podejrzanego o to, że "zażartował" rozpowszechniając w środę online nieprawdziwą wiadomość o śmierci twórcy singapurskiej państwowości i pierwszego premiera Singapuru Lee Kuana Yew.

Kilka mediów, w tym telewizja CNN, przez chwilę dało się na to nabrać. Fałszywa informacja o śmierci Lee miała formę oświadczenia wydanego przez biuro premiera Singapuru.

W czwartek biuro to poinformowało, że 91-letni Lee Kuan Yew, przyjęty 5 lutego do szpitala z ostrym zapaleniem płuc, znajduje się w stanie krytycznym. Na czele rządu Singapuru stoi obecnie Lee Hsien Loong, syn Lee Kuana Yew.

Według policji za przestępstwo z użyciem komputera może grozić do 10 lat więzienia i grzywna wysokości w przeliczeniu ok. 140 tys. zł.

Lee Kuan Yew jest twórcą singapurskiej państwowości. To państwo-miasto ogłosiło niepodległość w 1965 roku, wychodząc z Federacji Malezji i stając się Republiką Singapuru.

Lee sprawował urząd premiera od 1959 roku (Singapur uzyskał wtedy jako kolonia brytyjska samorząd wewnętrzny) do 1990 roku. W 2004 roku na czele rządu stanął jego syn Lee Hsien Loong. Cieszy się w Singapurze ogromnym szacunkiem. Powszechnie uważa się, że to jego zasługą jest przekształcenie tej byłej kolonii brytyjskiej w prężny ośrodek finansowy i jedno z najbogatszych państw świata pod względem dochodów per capita.

..

Nie wsadzicie za to dzieciaka na 10 lat ? Chyba wam nie odbilo ? Gledzic w internecie kazdy moze . Winni sa ci co glupstwom wierza . Dzieciakowi kawal sie udal . Glupi . Ale to nje jego ze mu sie udalo . Nie bedzieci chyba glupsi od niego .

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group