BRMTvonUngern |
Wysłany: Pią 14:24, 21 Sty 2011 Temat postu: |
|
Tymczasem znow Du-Babel sie sypie:
Największe przedsięwzięcie inżynieryjno-architektoniczne okazało się klapą – dubajski archipelag „Świat” zanurza się w wodzie. Dowody na to przedstawiono w sądzie.
Znany z przepychu Dubaj, jeden z emiratów tworzących Zjednoczone Emiraty Arabskie nad Zatoką Perską, zamierzał zdobyć palmę pierwszeństwa w dziedzinie ekscentrycznych projektów architektonicznych.
U jego wybrzeży powstały sztuczne wyspy w kształcie palm – Palm Islands. Największym przedsięwzięciem miał być jednak „The Word” (Świat) – sztuczny archipelag złożony z 303 wysepek tworzących mapę wszystkich kontynentów. Miały na nim stanąć luksusowe hotele, apartamentowce i centra handlowe. Bajecznie drogie wille zakupili bogacze i celebryci.
Firma deweloperska Al Nakheel Properties sprzedawała kawałki archipelagu w cenie od 10 do 36 mln dolarów. Podobno nabywców znalazło 70 proc. wysp. Wśród nich znaleźli się między innymi Michael Schumacher, David Beckham, Rod Stewart.
Za transport pomiędzy 303 wysepkami miała odpowiadać firma Penguin Marine.
W 2007 roku globalny kryzys finansowy dotknął również Dubaj, a prace przy budowie zostały wstrzymane. Obecnie zamieszkana jest tylko jedna wyspa – Greenlad – oraz wyspa pokazowa, która jest własnością władcy Dubaju.
Tak może wyglądać życie na jednej z wysp archipelagu:
Tak może wyglądać życie na jednej z wysp archipelagu (fot. theworld.ae)Niestety, wysepki zbliżają się do siebie, a co gorsza, zaczynają pogrążać się w wodzie. Zanurzają się w tempie pięciu milimetrów rocznie.
W Dubaju zbudowano „Świat”, ale nie pomyślano o falochronie oddzielającym The World od Zatoki Perskiej. Z tego powodu napór morskich fal na wysepki jest ogromny. Co więcej, nie odczekano kilku lat, zanim sztuczny grunt osiądzie, i nie uzupełniono ubytków.
Jak powiedział przed sądem prawnik brytyjskiej firmy Penguin Marine pozywającej państwowego developera Nakheel, wyspy niszczeją w wyniku erozji, a kanały pomiędzy nimi zamulają się .
Jak dowodzi firma Penguin Marine, wyspy stopniowo toną. Ich dowody pokazują „erozję i upadek wysp archipelagu”. Co więcej, przedsiębiorstwo jest zdania, że projekt sztucznego archipelagu skazany jest na niepowodzenie i nigdy nie zostanie ukończony.
Już rok temu NASA pokazała zdjęcia, z których wynikało, że archipelag coraz bardziej zatraca swój planowany kształt, a „The Word” przestaje przypominać mapę świata. Developer odpierał jednak wtedy wszystkie zarzuty. Także teraz Nakheel twierdzi, że nie wyspy wcale nie toną. – Nasze okresowe badanie nie wykazało żadnego zjawiska erozji znaczącego na tyle, że wymagałoby od nas dostaw piasku – powiedział w oświadczeniu.
>>>>>
No i znowu pycha upokorzona !
Według projektu, każda z wysp odpowiada jednemu krajowi:
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Pon 19:23, 04 Sty 2010 Temat postu: Du-Babel Center otwarte! |
|
Du-Babel Center ktore zbankrutowalo nagle sie otworzylo!
Kolejny cut ksiengowosci kreatywnej!
No to poczytajmy o Wiezy Babel.Biblia oczywiscie omawia skrotowo jak wszelkie plugastwo.Bo Biblia szeroko opisuje glownie swietych i bohaterow a nikczemnikow niemal pomija.Ale mamy Objawienia Katarzyny Emerich ktora dokladnie widziala:
Wieża Babel
Wieża Babel była dziełem pychy. Budujący chcieli zrobić dzieło wedle rozumu swego, by się rządom Bożym sprzeciwić. Gdy się dzieci Noego bardzo rozmnożyły, połączyły się najzdolniejsze i najdumniejsze z nich celem utworzenia dzieła tak wielkiego i trwałego, iżby każdy je na wieczne czasy podziwiać, a tych, którzy je wystawili, jako najzdolniejszych i najpotężniejszych wychwalać musiał. O Bogu przy tym wcale nie myśleli, tylko o własnej sławie, inaczej bowiem, jak mi na pewno oświadczono, Pan Bóg byłby na ukończenie tego dzieła zezwolił.
!!!!!!!!
A wiec Bog nie mial nic przeciw dopoki nie zaczeli budowac przeciw Niemu!Widzimy jaki Bog jest dobry.Wcale slawa ludzi mu nie przeszkadza...
>>>>>
Semitów nie było przy tej budowie. Mieszkali w równinie, gdzie palmy i inne szlachetne owoce rosły, lecz ponieważ nie mieszkali zbyt daleko, musieli mimo to niektórych rzeczy do budowy dostarczać. Tylko potomkowie Chama i Jafeta byli przy budowaniu zatrudnieni, zaś opierających się Semitów głupcami nazywali. Semici w ogóle nie byli tak liczni jak Chamici i Jafetyci, a wśród nich znowu ród Hebera i Abrahama osobno był wyłączony.
>>>>>
Na Hebera, nie pracującego nad wieżą, wejrzał Pan Bóg okiem łaskawym, by go wraz z potomstwem z ogólnego zamieszania i zepsucia wydobyć i z niego naród święty uczynić.
>>>>>
Wieżę budowano na pagórku, wynoszącym mniej więcej dwie mile w obwodzie i wznoszącym się na ogromnej, polami i ogrodami pokrytej płaszczyźnie. Do murów fundamentowych wieży, to znaczy, aż do wysokości pierwszej części wieży, prowadziło naokoło ze wszech stron z płaszczyzny 25 bardzo szerokich, wymurowanych ulic. Dwadzieścia pięć plemion budowało, a każde plemię własną miało mieć ulicę do wieży, zaś w kierunku ulicy, nieco dalej, własne miasto, by w razie niebezpieczeństwa do wieży się schronić. Owa wieża stać się miała także świątynią bałwochwalczej ich służby. Ulice murowane, tam gdzie się zaczynały, były od siebie dość oddalone, zaś, gdzie się schodziły, naokoło wieży, tak się zbliżały do siebie, że przestrzeń pomiędzy pojedynczymi nie była większa od szerokości wielkiej ulicy. Nim końcami swymi wchodziły w mur wieży, owe ulice połączone były pomiędzy sobą łukami poprzecznymi, i na tym miejscu pomiędzy dwoma a dwoma ulicami mniej więcej 10 stóp szeroka brama do podstawy wieży prowadziła. Skoro owe lekko występujące w górę ulice dochodziły do pewnej wysokości, stawiano pod nie z początku zwyczajne, dalej zaś, im bliżej dochodziły wieży, wielkie, dubeltowe, po nad sobą stojące łuki, tak, że przy obwodzie wieży tymi łukami pod wszystkimi ulicami pierwszą podstawę wieży dokoła obejść było można. Tam, gdzie owe łuki pod ulicami przerzynały każdą ulicę w poprzek, były ulice poziomo zbudowane.
Owe z wolna wznoszące się ulice, były częściowo, jak korzenie drzewa, podporami fundamentów owej ogromnej wieży, częściowo służyły za drogi, by po nich wielkie ciężary i budulec zewsząd na pierwsze piętro wieży dostać.
Między tymi ulicami były namioty o murowanych podwalinach. Przecinały je ulice, zaś na niektórych miejscach szczyty namiotów ponad ulicę sterczały. Z każdego namiotu prowadziły schody do góry, na powierzchnię ulic, zaś naokoło wieży można było pod łukami przez wszystkie namioty pod brukowanymi drogami przechodzić.
Prócz ludzi mieszkających w tych namiotach, jeszcze inni w licznych sklepieniach i miejscach, znajdujących się po obu stronach tych dróg kamiennych, mieszkali. Roiło się od ludzi zewsząd, jakby w mrowisku. Wielbłądy, słonie i niezliczone osły wstępowały i zstępowały naokoło, dźwigając szerokie i ciężkie ciężary, a mogły kilka razem koło siebie przechodzić. Były też żerowiska i miejsca do składania ładunku w drodze, także namioty na różnych miejscach dróg, nawet całe warsztaty. Widziałam naładowane zwierzęta, bez dozoru ludzkiego tę drogę do góry i na dół odbywające.
Bramy, zupełnie u dołu wieży, prowadziły do niezliczonych przysionków, do ganków, w których zabłądzić było można i do alkierzy. Z dołu wieży Można było wchodzić po schodach do góry. Począwszy od pierwszego piętra, prowadziła droga na zewnątrz ślimakowato naokoło owego wielobocznego budynku. I tutaj wnętrze składało się z niezmiernie trwałych sklepów, porozrzucanych komórek i ganków.
Rozpoczęto budowę ze wszystkich stron od razu, w kierunku do środka, tam, gdzie z początku jeszcze wielki stał namiot. Do budowli używano cegieł, ale też wielkie ociosane kamienie przywleczono. Powierzchnia ulic była zupełnie biała i świeciła się w słońcu, był to cudowny widok z daleka. Założono wieżę bardzo sztucznie, powiadano mi też, że byłaby przyszła do skutku, że istniałaby jeszcze, będąc piękną pamiątką umiejętności ludzkiej, gdyby ją na chwalę Bożą byli budowali. Nie myśleli jednakowoż przy tym o Bogu; było to dzieło własnej zarozumiałości. Wewnątrz w sklepieniach wmurowywali w filary różnobarwne kamienie, na których wielkimi głoskami wyryte imiona i chwała tych, którzy przy tej budowie się odznaczali. Nie mieli królów, tylko patriarchów, a ci znowu wszystkim według wspólnej rady rządzili. Kamienie były sztucznie zrobione, a wszystko się stosowało. Wszyscy rąk dokładali. Były kanały i cysterny wykopane, by zawsze wody mieć pod dostatkiem. Niewiasty deptały glinę nogami, mężczyźni mieli ramiona i piersi przy robocie obnażone. Przedniejsi nosili czapeczki z guzikiem, niewiasty już bardzo rychło miały twarz zasłoniętą.
Budowa stała się tak wysoką i wielką, że z jednej strony wskutek cienia zupełnie było zimno, zaś z drugiej strony znowu, wskutek odblasku, bardzo gorąco. Budowali 30 lat i byli przy drugim piętrze, już je rozpoczęli i stawiali kolumny, podobne do wież, a w nie za pomocą pstrych kamieni swe imiona i rody wmurowywali, wtem wybuchło zamieszanie. Nie było żadnej wzniosłej roboty rzeźbiarskiej przy budowie, lecz wiele wysadzano pstrymi kamieniami, a tu i ówdzie także figury we framugach wykuwano.
>>>>>>
Widziałam pomiędzy kierownikami budowy występującego posłańca Boga, Melchizedeka, który się z nimi względem tej budowy rozprawiał, upominał i karę Bożą przepowiedział.
>>>>
Czyli bylo ostrzezenie od Melchizedeka czyli aniola:
>>>>>
Teraz rozpoczęło się zamieszanie. Liczni, którzy z początku spokojnie dalej pracowali, przechwalali się teraz ze swej zgrabności i swych zasług, około budowy położonych, a podzieliwszy się na partie, tych lub owych przywilejów wymagali. Sprzeciwiano się temu, powstała niezgoda i bunt. Tylko dwa plemiona uważano za niezadowolone, chciano je powstrzymać, lecz teraz przekonano się, że wszyscy niezgodni byli. Wszczęli walkę pomiędzy sobą i pozabijali się. Nie rozumieli się wzajemnie, więc rozłączywszy się, rozproszyli się po całym świecie. Widziałam ród Sema, idący więcej na południe, tam, gdzie była ojczyzna Abrahama, widziałam też jednego męża owego rodu, dobrego, nie wychodzącego, lecz ze względu na żonę pomiędzy złymi w Babel pozostającego. Ten mąż jest patriarchą Samanów, którzy zawsze osobno się trzymali, a później, za panowania okrutnej Semiramidy, Melchizedek pojedynczo ich w Ziemi obiecanej osadził.
>>>>
A wiec ,,pomieszanie jezykow'' oznacza po prostu dzika zawisc klotnie mordy i rozejscie sie.A nie doslownie zmiane jezykow tak by nie rozumieli...
>>>>>
Mając jako dziecię widzenie o wieży Babel, nie mogłam, tego pojąć i zawsze je odpychałam. Przecież nic nie widziałam prócz naszej chaty, gdzie krowy kominem wychodziły, (tj. gdzie brama służyła zarazem za dymnik), i miasto Koesfeld; nieraz sądziłam nawet, że to musi być niebo. Miałam jednakowoż zawsze to widzenie, później i dzisiaj jeszcze, widziałam też, jak wieża za czasów Joba wyglądała.
>>>>
Tutaj szczegoly jak te wizje wygladaly.Jak widac autorka znala tylko jakies miasteczko i jak zobaczyla taka wieze to jej sie zdawalo ze to NIEBO!Tak zachwycaja sie jak od nas jada d Nju Jorku...I tez ze od razu zachwycenie ze do Nieba trafili ...A tymczasem wrecz przeciwnie...Pieklo...
Tak juz widac ze jak cos wielkie to lud podziwia i pada na kolana.Tak tez kombinowali budowniczowie wiezy...Skutek grzechu!
>>>>
Jednym z najgłówniejszych kierowników był Nemrod, którego później pod nazwą Belus jako bożka czczono. On też jest patriarchą niewiast Derketo i Semiramis, którym również cześć boską oddawano. Nemrod budował z kamieni owej wieży miasto Babilon, zaś Semiramis tej budowy dokończyła. Nałożył też fundamenty Niniwy, murowane podwaliny do namiotów. (Tylko nie wiadomo czy Niniwa tez z wiezy Babel).
>>>>>
A wiec starozytny Babilon byl budowany z kamorów z wiezy Babel!
Saddam to rekonstruowal z tych kamieni...
I skonczyl jak poprzednicy.
Klatfa!
A ciekawa skad kolesie z Dubaju wzieli te kamienie!?
Swietne te objawienia!Tu historycy i archeolodzy sie glowia co z czego i jak tam bylo w historii.A tu swieci maja pelny oglad bez zadnych luk! |
|