Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Niedźwiedź

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Etymologia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133773
Przeczytał: 51 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:30, 18 Lut 2023    Temat postu: Niedźwiedź

Tabu językowe (1). Dziki, kosmaty miodożerca
17/02/2023 PIOTR GĄSIOROWSKI5 KOMENTARZY
Czy znacie klasyczną dziewiętnastowieczną nowelę grozy Prospera Meriméego, Lokis? Jeśli nie, to przeczytajcie, bo warto. Albo przynajmniej obejrzyjcie jej polską ekranizację z 1970 r. w reżyserii Janusza Majewskiego. Rzecz się dzieje na Żmudzi, a czym jest tytułowy lokis, wyjaśnia motto noweli: „Meška su lokiu, abudu tokiu”, co w swobodnym przekładzie z litewskiego oznacza: Misiek czy niedźwiedź, oba jednakie (czyli ganc pomada). Występują tu dwa określenia niedźwiedzia brunatnego (Ursus arctos): jedno zapożyczone ze staroruskiego (mešьka lub mečьka), drugie rdzennie litewskie (lokys).

Meška to eufemistyczne zdrobnienie oficjalnego staroruskiego słowa medvědь, mającego krewnych we wszystkich językach słowańskich. Językoznawcy bardzo je lubią, bo jest ciekawym przykładem archaicznego złożenia z czasów prasłowiańskich. Rekonstruowane *medvědь wywodzi się z jeszcze starszego *medwēdis, a to powstało ze połączenia dwóch elementów, *medu- plus *-ēdi-, i oznacza ‘miodojada’. Kojarzenie niedźwiedzia z miodem jest stare jak świat. Co prawda niedźwiedź brunatny włamuje się do uli i barci głównie dla pożywnych larw pszczelich, ale miodem bynajmniej nie gardzi, więc na opinię łasucha zasłużył. Oba człony złożenia mają etymologię indoeuropejską (*medʰu ‘miód pitny’ i *h₁ed- ‘jeść’), ale samo złożenie nie może być praindoeuropejskie. Po pierwsze występuje wyłącznie w grupie słowiańskiej (pomijając zapożyczenia z języków słowiańskich, jak węgierskie medve ‘niedźwiedź’). Po drugie praindoeuropejskie *medʰu oznaczało fermentowany napój na bazie miodu, a nie surowy miód pszczeli, który nazywano *melit. Przejęcie przez *medʰu obu znaczeń nastąpiło tylko w kilku gałęziach rodziny indoeuropejskiej, w tym w językach bałtosłowiańskich i indoirańskich.


Poranek w sosnowym lesie (1889) Iwana Szyszkina i Konstantyna Sawickiego. Dziełem tego drugiego są niedźwiadki (*medvědьje, *tlākiai, *beraniz, *h₂ŕ̥tḱoes). Żródło: Wikipedia, domena publiczna.
W polskim słowie niedźwiedź (występującym od XV w. obok dawniejszego miedźwiedź) widzimy nietypowy rozwój pierwszej spółgłoski. Najprawdopodobniej wynikł on z pomieszania form dialektalnych. Już bardzo dawno temu w dialekcie mazowieckim zaczęto wymawiać miękkie [mʲ] jako [mɲ] (mniasto, mniód, kamnień). W niektórych gwarach zmiana poszła dalej: zbitka uprościła się do [ɲ] (niasto, niód, kanień). Stąd regionalne mylenie początkowych spółgłosek w wyrazach zawierających [mʲ], [mɲ] lub [ɲ]. Czasem zamiast oczekiwanego [ɲ] pojawia się [mʲ] (Mikołaj obok staropolskiego Nikołaj, gwarowe Miemiec ‘Niemiec’ albo śmiadanie ‘śniadanie’), czasem na odwrót (niedźwiedź), a czasem po prostu unika się zbitki [mɲ], podejrzewanej o gwarowość nawet tam, gdzie gwarowa nie jest – stąd np. wymowa hiperpoprawna przynajmiej albo przynajniej zamiast przynajmniej albo poziomica (przyrząd, nie linia na mapie) zamiast poziomnica.

Bałtowie, najbliżsi kuzyni językowi Słowian, mieli dla niedźwiedzia własne określenie, widoczne właśnie w litewskim lokys (litera y służy do zapisu długiego [iː]). Po łotewsku niedźwiedź nazywa się lācis – oczywiście oba słowa są pokrewne. Dawniej popularna była etymologia łącząca bałtyjską nazwę niedźwiedzia z czasownikiem oznaczającym ‘lizać, chłeptać’ (litewskie lakti), ale nie da się ona pogodzić z danymi języka staropruskiego, gdzie nazwą niedźwiedzia było clokis (klokis) z wariantem tlok- zachowanym w krzyżackich zapisach nazwy miejsowej Tlokunpelk ‘Bagno Niedźwiedzi’ (leżało ono gdzieś między rzekami Nidą a Orzycem). Pozwala to zrekonstruować formę prabałtyjską jako *tlākijas, z rzadką, nietypowo ewoluującą zbitką *tl- w nagłosie. Dopiero niedawno staranna analiza pozwoliła ustalić istnienie słowiańskiego odpowiednika, *tlaka ‘sierść, kudły’. Także w językach słowiańskich połączenie *tl rozwijało się, dając nietypowe refleksy, np. *kl- w nagłosie wyrazu i *-dl- (dialektalnie upraszczane do *-l-) w śródgłosie. Stąd mamy polskie kłaki i prasłowiańskie złożenie *vьlko-tlakъ ‘mający wilcze kudły’ > wilkołak, czeskie i słowackie vlkodlak. A zatem prabałtycki *tlākijas to ‘kudłacz’.

Trzecią grupą indoeuropejską z własną nazwą niedźwiedzia są języki germańskie. Tam z kolei mamy staroangielskie bera (angielskie bear), staro-wysoko-niemieckie bero (niemieckie Bär), staronordyjskie bjǫrn – wszystkie sprowadzalne do pragermańskiego *berô (temat *beran-). Tradycyjna etymologia, nie do przyjęcia z przyczyn formalnych, ale wciąż powtarzana, zwłaszcza w internecie, utrzymuje, że niedźwiedzia nazywano od koloru sierści ‘brunatnym’. Oparta jest na czysto powierzchownym podobieństwem nazwy niedźwiedzia do zachodniogermańskiego przymiotnika *brūna- (angielskie brown, niemieckie braun). W żaden sposób nie da się jednak utworzyć od niego rzeczownika *beran-. Znacznie bardziej przekonująca jest hipoteza, że początkowe *b pochodzi od indoeuropejskiej zbitki spółgłoskowej *ǵʰw-. Słowo germańskie można wówczas zanalizować jako rzeczownik *ǵʰweron- utworzony od przymiotnika *ǵʰwero- ‘dziki’ (występuje on w tym znaczemiu w łacinie jako ferus). Ten zaś pochodzi od rzeczownika *ǵʰwēr, znanego nam świetnie jako polskie słowo zwierz (prasłowiańskie *zvěrь), litewskie žvėris, a także greckie thḗr ‘dziki zwierz’ (odnoszące się zwłaszcza do dużych drapieżników).

[DYGRESJA] Od zwierza mamy słowiańskie zdrobnienie zwierzę, natomiast Grecy zdrabniali thḗr do thēríon. Stąd mamy (po zlatynizowaniu) element therium, pojawiający się w niezliczonych nazwach „łacińskich” nadawanych ssakom, szczególnie kopalnym. Miło jest wiedzieć, że ma on odpowiednik polski wywodzący się od tego samego wspólnego przodka [KONIEC DYGRESJI]. Podsumowując: germańska nazwa niedźwiedzia najprawdopodobniej oznaczała ‘dziki’. Trzy nazwy niedźwiedzia – germańska, bałtyjska i słowiańska – składają się na zwięzłą charakterystykę niedźwiedzia: dziki, kosmaty i lubi miód.

Tymczasem istniała także praindoeuropejska nazwa niedźwiedzia, poświadczona licznymi refleksami w pozostałych gałęziach rodziny. Rekonstruujemy ją jako *h₂ŕ̥tḱos, z ezoterycznymi symbolami, za którymi kryje się wymowa [ˈχr̩tkʲos]. Wygląda na to, że Indoeuropejczycy musieli się trochę nacharczeć, żeby ją wyartykułować. Co szczególnie ważne, nazwa ta występuje w językach anatolijskich (hetycki zapis klinowy har-tag-ga-aš odpowiada wymowie rekonstruowanej w przybliżeniu jako [ˈχr̩dkas]). Jest to gwarancja indoeuropejskości nazwy, bo języki anatolijskie są siostrzane względem całej reszty rodziny. W tej drugiej odnodze drzewa rodowego mamy m.in. greckie árktos, łacińskie ursus, walijskie arth, staroindyjskie ṛ́kṣas, awestyjskie arṣ̌ō i perskie xers. Możliwym zapożyczeniem indoeuropejskim jest też baskijskie hartz. Nazwa niedźwiedzia należy do najlepiej utwalonych indoeuropejskich nazw zwierząt. Dlaczego zatem trzy gałęzie rodziny, ulokowane (być może nieprzypadkowo) nieopodal siebie w północno-wschodniej i środkowej Europie, zastąpiły odziedziczoną nazwę niedźwiedzia innowacjami leksykalnymi? Na dokładkę zastąpiły ją tak skutecznie, że dawna nazwa, wraz z całą otoczką słownictwa pochodnego, wyparowała ze słownika bez śladu.

W takich przypadkach rutynowo podejrzewa się działanie tabu językowego, czyli społecznego zakazu używania jakiegoś słowa. Motywacje takiego zakazu bywają rozmaite. Często wiążą się z przekonaniem, że „prawdziwa” nazwa albo „prawdziwe”, rytualnie nadane imię mają moc magiczną. Mówiąc nieopatrznie wprost o czymś groźnym, niebezpiecznym lub potężnym możemy przywołać siły, których się boimy. Jak mówią stare porzekadła, „nie wywołuj wilka z lasu” i „o wilku mowa…” (a w wersji angielskiej: „speak of the devil [and he shall appear]”). Trzeba zatem mówić o tym, czego się boimy, nie wprost, używając określeń zastępczych, żeby oszukać magię słów.

Zauważmy jednak, że słowiańskie *vьlkъ i litewskie vilkas (a także germańskie *wulfaz) kontynuują sobie w najlepsze praindoeuropejskie słowo *wĺ̥kʷos i nie zastąpiły ich eufemizmy. Nie brak też przykładów słów obłożonych ciężkim tabu, które mimo to prowadzą bujne „życie podziemne” poza obiegiem oficjalnym. O niektórych z nich opowiem w przyszłości. Jeśli *wĺ̥kʷos przeżył, a *h₂ŕ̥tḱos znikł całkowicie, to siła tabu otaczającego niedźwiedzia musiała być o wiele skuteczniejsza. Czy Germanie, Bałtowie i Słowianie bali się niedźwiedzia bardziej niż wszyscy inni Indoeuropejczycy – tak bardzo, że jego nazwa stała się niewypowiadalna?

Prawdę mówiąc, trudno w to uwierzyć. Gdy nowe nazwy niedźwiedzia już się utrwaliły i całkowicie wyparły „zakazaną” starą nazwę (a musiało to być dawno, zapewne dwa do trzech tysięcy lat temu), wówczas po kilku, może kilkunastu pokoleniach zatarła się pamięć, że niedźwiedź kiedykolwiek nazywał się jakoś inaczej. Dlaczego wtedy nie zaczęto unikać jego nowej nazwy, wymyślając kolejne eufemizmy? Oczywiście istnieją „obłaskawiające”, spieszczone wersje nazwy niedźwiedzia jak litewskie meška, rosyjskie miška albo polski miś (po dziś dzień ze starym m-!), ale nie zastąpiły one słów lokys ani niedźwiedź. Czyżby niedźwiedzie po zmianie nazwy stały się łagodniejsze i mniej niebezpieczne? Warto podkreślić, że choć niedźwiedź brunatny jest największym drapieżnikiem lądowym Europy, to nawet tam, gdzie niedźwiedzie występują licznie, nie są one aż tak groźne, żeby budzić powszechną obawę. O ile mogą, schodzą człowiekowi z drogi, choćby dlatego, że człowiek nie jest naturalnym celem ich polowań, a spotkania człowieka z niedźwiedziem nieraz kończą się źle dla niedźwiedzia. Ludy mieszkające w gęsto zalesionej północnej Europie zapewne miały z niedźwiedziami do czynienia częściej, wiedziały o nich więcej niż na przykład mieszkańcy stepów i miały dość realistyczny obraz ich obyczajów, bez nadmiernej demonizacji.

Również tabu łowieckie nie wyjaśnia zaniku odziedziczonego słowa indoeuropejskiego. W wielu kulturach myśliwi nie używają „prawdziwej” nazwy zwierzęcia, na które polują, co przypisuje się obawie przed spłoszeniem zwierzyny, która mogłaby w magiczny sposób podsłuchać wzmiankę o sobie. Istnienie gwary łowieckiej, kultywowanej od setek lat, nie doprowadziło jednak do tego, żeby powszechnie odrzucić nazwę zając i nazywać zająca kotem. W części świata, gdzie używano języków indoeuropejskich, na niewiele zwierząt polowano tak chętnie i intensywnie jak na jelenie, a jednak słowo *h₁el-h₁on- i jego feminatyw *h₁el-h₁n-ih₂, z nienagannym indoeuropejskim rodowodem, przeżyły w językach bałtosłowiańskich (litewskie elenis [elenis, elnis], elnė [alnė], prasłowiańskie *ely/*elen-, *ólni > polskie jeleń, łania). Co prawda w językach germańskich, italskich i częściowo celtyckich zostało wyparte przez opisowe synonimy oznaczające najczęściej ‘rogacza’, a współczesne angielskie deer pochodzi od pragermańskiego *deuza- oznaczające ogólnie ‘zwierzę’. Nie widać jednak jakiejś wyraźnej zależności między znaczeniem zwierzęcia jako zwierzyny łownej a trwałością nazwy.

Pozostaje możliwość, że tabu otaczające niektóre gatunki zwierząt miało podłoże religijne. Kult niedźwiedzia jest (lub był do niedawna) rozpowszechniony wśród ludów północno-wschodniej Eurazji i Ameryki Północnej. Niedźwiedź przypomina człowieka wielkością i zdolnością do stawania na dwu nogach. Jego przednie łapy przypominają ludzkie ręce; bywa zatem uważany za istotę prawie ludzką, łącznika między ludźmi a przyrodą i światem duchów lub dusz przodków (hibernacja i budzenie się z niej mogą być interpretowane jako umieranie i ożywanie). Nie powstrzymuje to ludzi przed polowaniem na niedźwiedzie (zwłaszcza dla cennej skóry i części ciała, którym medycyna ludowa przypisuje cudowne właściwości), ale nakazuje przepraszać ducha niedźwiedzia za przykrą konieczność zabicia tak dostojnej istoty. W językach mongolskich czy tunguskich często używane są wobec niedźwiedzi określenia wyrażające szacunek w rodzaju ‘ojciec’, ‘dziadek’ lub ‘starzec w futrze’. Ajnowie wprost nazywają niedźwiedzia bogiem (kamuy, słowem prawdopodobnie zapożyczonym ze starojapońskiego).

Ślady podobnego kultu widoczne są i w Europie. Możliwe, że objęty nim obszar rozciągał się na Karpaty i obszary naddunajskie, jeśli można zaufać doniesieniom greckich autorów o wierzeniach starożytnych Daków i Getów. Częsta wymiana odziedziczonej nazwy niedźwiedzia widoczna jest w językach uralskich. Skomplikowane rytuały, ceremoniały i słownictwo związane z łagodzeniem skutków zabicia świętego zwierzęcia, przebłaganiem jego ducha i zapewnieniem mu odrodzenia się w lapońskich zaświatach (sáiva) są znanym elementem kultury Samów (Lapończyków). Zamiast refleksów pralapońskiego słowa *kuomče̮ ‘niedźwiedź’, które samo nie jest pochodzenia prauralskiego, w kontekście rutualnym używa się niewiarygodnej liczby eufemizmów o znaczeniach podobnych jak u ludów syberyjskich. Także fińska nazwa niedźwiedzia, karhu, jest innowacją o pierwotnym znaczeniu ‘kudłacz’ (patrz litewskie lokys). Starsze – choć także nie ogólnouralskie – fińskie słowo ohto znikło z języka standardowego.

Wszycy chyba słyszeli o mitycznych skandynawskich bractwach wojowników ubierających się w zwierzęce skóry i znanych jako berserkowie (staronordyjskie berserkr znaczy ‘niedźwiedzia koszula’). Wprowadzali się oni w nadludzki szał bojowy (berserkgang) być może pod wpływem miodu pitnego zaprawionego lulkiem czarnym lub innym dodatkiem psychoaktywnym i walczyli w transie „jak dzikie bestie”, utożsamiając się ze swoim zwierzęcym totemem. Opowieści o przemianie ludzi w niedźwiedzie lub na odwrót, do których nawiązywał Merimée w swojej noweli, również mogą stanowić echa zapomnianego kultu.

Można pokusić się o hipotezę, że kult niedźwiedzia rozpowszechnił się na pewien czas wśród tych ludów indoeuropejskich, które migrowały do północnej Europy i zetknęły się z „okołobiegunową” strefą, gdzie taki kult istniał od tysiącleci w połączeniu z religią typu szamanistycznego. Ten epizod zaczął się po rozpadzie języka indoeuropejskiego na dialekty potomne, a trwał co najmniej do czasu, gdy przodkowie Germanów, Bałtów i Słowian stanowili już odrębne grupy językowe. Tabu, jakim obłożono refleksy słowa *h₂ŕ̥tḱos nie wynikały ze zwykłego strachu przed dużym drapieżnikiem ani z potrzeby zachowania „ciszy łowieckiej” podczas polowań, ale z przejęcia od sąsiadów idei, że niedźwiedź jest zwierzęciem magicznym i na poły ludzkim, a może nawet boskim. Jak pokazują przykłady spoza rodziny indoeuropejskiej, tego rodzaju tabu może być dostatecznie silne, żeby doprowadzić do konsekwentnego stosowania eufemizmów i wypierania przez nie odziedziczonej nazwy. Z czasem zmieniła się sytuacja etniczna w Europie, pojawiły się nowe sieci kontaktów i wpływów kulturowych (np. irańskich, celtyckich i rzymskich) i kult zanikł, a wraz z nim ulotniło się tabu otaczające niedźwiedzia. Nie było już zatem potrzeby zmieniać mu nazwy po raz kolejny.


Wyobrażenie boga z jelenim porożem (Cernunnos?) na srebrnym kotle z Gundestrup z I w. p.n.e. Kocioł, choć znaleziony w Danii na terytorium germańskich Cymbrów, był dziełem importowanym, a jego ikonografia jest wyraźnie celtycka. Germanie w tym okresie byli pod bardzo silnym wpływem kulturowym Celtów. Muzeum Narodowe w Kopenhadze. Źródło: Wikimedia, domena publiczna.
Z podobnych przyczyn mogły ulegać zmianie nazwy jelenia w Europie Zachodniej, gdzie także istnieją wyraźne ślady wierzeń zapewne przejętych od autochtonicznych ludów przedindoeuropejskich. Wśród języków indoeuropejskich „środek ciężkości” postrzegania jelenia jako zwierzęcia totemicznego i magicznego oraz łącznika z zaświatami wyznacza grupa celtycka. Wyobrażenia boga z porożem jelenia (Cernunnos) występują wielokrotnie w ikonografii celtyckiej, a opowieści o nadprzyrodzonych jeleniach zostały przejęte przez chrześcijaństwo (jako elementy legend o św. Hubercie czy św. Eustachym). Kult jelenia powstał też (być może niezależnie) u stepowych ludów irańskich (określanych zbiorowo jako Scytowie i Sarmaci), ale ponieważ ich języki udokumentowane są w znikomym stopniu, nie znamy słownikowych konsekwencji tego zjawiska.

...

Jednak to pokazuje że etymologia jest trudna.
Med jed czyli niby miód je. Niestety jest jest tam w! Mied wied! Bez skojarzeń tylko!
Wied a jed to jest diametralnie inne znaczenie!
JiD a WiD to inne słowa! ViD to video wieda czyli wiedzal
Zatem wiedzący gdzie jest miód! Wiedzący o miodzie! Czy czasem nie szukano dzikiego miodu za pomocą niedźwiadka na smyczy który prowadził ludzi do dzikich pszczół? Misie wyczuwały miód i pewnie stad! Człowiek brał dzikie pszczoły i udomawial! Stad logiczna etymologia wzięta z życia!
Angielski bear inaczej to oczywiście proste - nasz bór czyli wiadomo gdzie można było spotkać niedźwiedzia. Boar z kolei dzik. U nas z kolei Borsuk czy bóbr są tego typu. Mnóstwo zwierząt jest też urobionych od lasu typu lis Łasica, Łasiczka, Łaskun, Łosoś, Łoś.
Po prostu słów pierwotnych od których pochodzą inne jest mało. Warto zrobić katalog!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133773
Przeczytał: 51 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:47, 17 Kwi 2023    Temat postu:

I znowu aktualizacja. Wiedza jak widać polega na kwestionowaniu poprzednich ustaleń. Co muszę na żywca pokazywać bo nam ideologie niszczą naukę.

Po namyśle jednak etymologia ,wiedzący o miodzie' nie jest przekonująca'. Ponieważ skojarzyłem że słowo wieść oznacza również prowadzic do! Droga wiodła do miasta.

Czyli niedzwiedź to wiodący do miodu. Prowadzący do miodu!
Każdy przyzna że teraz etymologia jest idealna. Prosta jasna oczywista.

Natomiast oczywiście samo słowo wieść (do miodu) pochodzi od wiedzy! Żeby prowadzić trzeba wiedzieć gdzie! Ale niedźwiedź wywodzi się raczej od prowadzenia. Ponieważ on tylko wie gdzie jest miód a nie że posiada wiedzę czym jest miód. Ponadto raczej zwierząt człowiek nie kojarzy z wiedzą co oczywiste bo są nierozumne. Niedźwiedź po prostu wyczuwa zmysłami a nie jakoś ,detektywistycznie' główkuje gdzie może być miód.

I tym sposobem doszedłem do najbardziej prostego wyjaśnienia. To jest poważne kryterium. Prostota. Wyrazy powszechne powstawały na drodze najprostszych skojarzeń a nie jakiejś wielkiej filofii. No ale może o kryteriach to odrębnie napiszę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Etymologia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy