Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Wielki festiwal wolnosci!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133602
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:23, 11 Wrz 2009    Temat postu: Wielki festiwal wolnosci!

Tymczasem superwolnosciowy przywodca Chavez przybyl do krainy wolnosci...
DO ROSJI!
Tak!Na to czekalismy to wrecz jest wolnosciowy karnawal!Wolnosc pomnozona przez wolnosc i kwadratowana przez wolnosc!
Ocean wolnosci!
Ktorz wiecej wie o wolnosci niz chlopaki na Kremlu!
Totez i Chavez od razu uznal wolnosciowo ,,Abchazje'' i ,,Osetie''...
>>>>>
Niestety nie wiemy dlaczego nie uznal Czeczenii?
>>>>>
Wampirorzyszu Chavez my w Polsce nic nie wiedzacy o wolnosci chcielibysmy wiedziec jakie sa kryteria wolnosci?
Abysmy tez zyskali uznanie?
No jak to jakie?
1.Na czele kraju musi stac ukochany przywodca.
2.Bezpieczenstwa musza strzec silne sluzby bezpieczenstwa.
3.No i musza te sluzby zajmowac sie dostepem do narkotykow.
Jak widzicie Abchazja i Osetia sa w tym wzgledzie rajem.
Genialne!
Ale towarzyszu Chavez to dlaczego nie uznaliscie Czeczenii?
No jakto nie uznalismy?My uznajemy wolnosciowego Ramzana.
A Ramzan nie oglosil niepodleglosci to nie ma uznac!
gufka pracóje!
>>>>>
Niestety:
Wenezuelski prezydent zapytał premiera Rosji czy jest już dziadkiem. Putin odpowiedział szybko, że nie, a chcąc zmienić temat zagadnął Chaveza o jego pobyt w Wenecji podczas festiwalu filmowego.

Serwis newsr.com przypomina, że rodzinne życie premiera Putina, okryte jest w Rosji mgłą tajemnicy. Nikt nie wie jak wyglądają córki Putina (Jekaterina i Maria – przyp. redaktor). - W Rosji nikomu nawet nie przychodzi do głowy pytać o rodzinne życie Putina – czytamy w rosyjskim serwisie.
>>>>>
Ze smutkiem musimy stwierdzic ze Chavez NIE DOROSL DO WOLNOSCI!
Okazalo sie ze nie rozumie co to wolnosc slowa...
No ale musimy wziac pod uwage standardy w Rosji.Wenezuela nie jest jeszcze tak zaawansowana w budowie wolnosci jak Rosja....
Totez Chavez musi sie jeszcze WIELE WIELE na Kremlu nauczyc...
O wolnosci oczywiscie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133602
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:54, 23 Kwi 2013    Temat postu:

Ponure kulisy władzy Hugo Chaveza w Wenezueli


Kulisy sukcesu tego kraju są ponure. Z powodu ogromnego bogactwa zmarnowano historyczną szansę. Kłopoty mogą dotknąć teraz miliony ludzi. "Czarna komedia" zaczęła przeradzać się w dramat. Skąd wzięła się ta "klątwa"?

Hugo Chavez był jednym z najbardziej kontrowersyjnych przywódców w historii. Socjalistyczny prezydent Wenezueli, rządzący krajem przez 15 lat, stworzył system polityczno-gospodarczy, odwołujący się do socjalizmu i populizmu. Jego początkowo dobre rezultaty stały się jednak niepokojącą przestrogą na najbliższą przyszłość. Chavez, ze zręcznego polityka, stał się groteskowym caudillo, który uwiódł nie tylko rzesze wyborców, ale także licznych dziennikarzy na całym świecie.

Kulisy władzy w "boliwariańskiej" Wenezueli przedstawia irlandzki dziennikarz Rory Carroll w książce "Chavez. Prawdziwa historia kontrowersyjnego przywódcy", która w Polsce ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. Wyłania się z niej obraz ponury, dotąd raczej pomijany, choć dobrze tłumaczący paradoksalną sytuację, w jakiej Wenezuela znalazła się już kilka lat temu.

Ropa - kapitalistyczne paliwo socjalistycznej rewolucji

Rory Carroll kreśli inny obraz Wenezueli, przedstawiając drugą stronę jej sukcesu, który może teraz negatywnie wpłynąć na przyszłość tego kraju. Takiego ujęcia tematu wcześniej właściwie nie było, ponieważ nad debatą górę brała ideologia zwolenników i przeciwników Chaveza. Carroll, który spędził w Wenezueli sześć lat, zbiera fragmenty układanki w jedną całość, opisując kulisy chavezowskiej rewolucji.

Kluczowe znaczenie dla ostatnich 15 lat historii Wenezueli miała ropa, a w centrum polityki znalazło się państwowe przedsiębiorstwo PDVSA, zajmujące się jej wydobyciem. To właśnie to przedsiębiorstwo jest kluczem do wytłumaczenia sukcesu i porażki systemu Chaveza oraz do uformowania się warstwy tzw. boligarchów, stanowiących zaplecze jego władzy.

Dzięki ropie naftowej Wenezuela była przez kilka dekad najbogatszym państwem Ameryki Łacińskiej. Sielanka trwała do lat 80., gdy system polityczny załamał się z powodu populizmu i korupcji, co stworzyło wybuchową sytuację pod społeczny bunt. Na fali niepokojów społecznych w 1992 roku Chavez dokonał nieudanego zamachu stanu, po czym powędrował do więzienia. Opuścił je dwa lata później dzięki amnestii i zaczął budować swoją polityczną bazę, odwołując się do dziedzictwa Simona Bolivara, bohatera wojen narodowowyzwoleńczych w XIX wieku.

W 1998 roku Chavez został wybrany na prezydenta i stopniowo zaczął wprowadzać reformy, które miały przeobrazić Wenezuelę w państwo "sprawiedliwości społecznej". Jego rewolucję latami podtrzymywała ropa naftowa, która stała się silnikiem napędzającym przemiany - zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Cena za wydatne zmniejszenie ubóstwa okazała się być jednak bardzo wysoka.

Wenezuelska klątwa i paradoks bogactwa

Pokaźne zyski z ropy umożliwiły przeznaczanie większej ilości środków na wyrwanie społeczeństwa z biedy, ale petrodolary z czasem stały się prawdziwym przekleństwem.

Wenezuelczykom bardziej opłacało się importować towary, niż produkować je w kraju. Była to prawdziwa klątwa surowcowa, bo ropa hamowała rozwój przemysłu i rolnictwa, zapoczątkowała także kulturę naginania przepisów i tworzenia sitw, umożliwiających zarobienie dużych pieniędzy dzięki politycznym koneksjom.

Paradoks bogactwa polegał na tym, że więcej petrodolarów oznaczało wzrost korupcji. Centralną rolę w tym systemie powiązań miało PDVSA, które zapewniało budżetowi państwa gigantyczne wpływy ze sprzedaży ropy. Stworzono fundusze warte miliardy dolarów, które prezydent mógł następnie wydać poza budżetem i poza kontrolą publiczną. Szybko ukształtowała się także tzw. boligarchia, czyli grupa ludzi, którzy zgromadzili ogromne majątki dzięki rewolucji. Powstały układy oparte na pieniądzach i osobistych koneksjach, które były narażone na rozmaite zdrady, ale większość skandali władze szybko zamiatały pod dywan.

Ropa była ogromnym kapitałem, który mógł zapewnić Wenezueli wieloletni dobrobyt oparty na szerokich podstawach. Szansa na to została zaprzepaszczona po nieudanym zamachu stanu w 2002 roku, gdy Chavez ogłosił konieczność budowania socjalizmu. Stworzenie nowego społeczeństwa okazało się niemożliwe, z uwagi na korupcję. Chavez w tej sprawie milczał, co najwyżej obwiniając o wszelkie zło "kapitalizm", który stał się dyżurnym "chłopcem do bicia". Pomstowania na "kapitalistycznych imperialistów" nie przeszkadzało jednak Chavezowi sprzedawać ropy Stanom Zjednoczonym, dzięki czemu mógł on finansować rewolucję.

Prestiżowe ciosy dla "demokratycznego socjalizmu"

Chavez zwiększał kontrolę państwa nad gospodarką, nacjonalizując kolejne przedsiębiorstwa i gospodarstwa rolne. Niekompetencja i dyletanctwo doprowadziły jednak do opłakanych skutków. Aż 90 proc. utworzonych w ten sposób spółdzielni rolnych zbankrutowało, a wywłaszczenia zniechęciły do produkcji żywności prywatne gospodarstwa rolne. Ratowano się importem, ale towarów sprowadzano tak dużo, że sparaliżowane zostały porty, a jedzenie gniło w kontenerach. Dzięki importowi finansowanemu ze sprzedaży ropy wenezuelskie rolnictwo uległo degradacji.

W kłopoty z czasem popadło również PDVSA - z powodu braku inwestycji i kompetencji załamała się produkcja ropy, ale zyski były nadal ogromne. Chavez dzięki temu, w formie "dotacji do wszystkiego", mógł kupować sobie społeczny spokój. Dotowanie np. benzyny spowodowało jednak 21 mld dolarów strat w budżecie, a "misje społeczne", którymi obarczono PDVSA, pogrzebały jej potencjał gospodarczy. Dopłaty żywnościowe trafiały do 40 proc. społeczeństwa, ale w 2008 roku inflacja doszła do 30 proc., a w sklepach przejściowo zaczęło brakować podstawowych artykułów żywnościowych.

Ciosem dla gospodarki był kryzys energetyczny w 2010 roku, który doprowadził do chronicznych przerw w dostawach prądu. Z tego powodu w kłopoty popadło np. CVG, państwowy konglomerat fabrykami i kopalni w stanie Bolivar, przemysłowym centrum kraju. Niektóre związki zawodowe nalegające na dotrzymanie umów zbiorowych, ze sprzymierzeńców Chaveza szybko zmieniły się w jego wrogów. W kraju rosła ilość antychavezowskich demonstracji, których uczestników Chavez określał mianem "sabotażystów".

Widocznym skutkiem kłopotów gospodarczych stała się upadająca infrastruktura kraju. Symbolem tej sytuacji stało się niszczejące metro w Caracas i dziury w drogach, choć jednocześnie państwo kończyło niektóre projekty. Ciekawym elementem systemu była sieć kilku tysięcy przychodni, gdzie 20 tys. pracujących lekarzy (z Kuby) miało dbać o zdrowie 15 mln obywateli Wenezueli. W ciągu kilku lat popadły one w ruinę, a Kubańczycy, albo zostali wysłani do "bratniej" Boliwii, albo uciekli do Kolumbii i USA. Podupadła także tradycyjna służba zdrowia, bo większość pieniędzy przeznaczono na wspomniane przychodnie, tak więc rządowi urzędnicy leczyli się w prywatnych klinikach, co było wymownym dowodem porażki systemu.

Kolejnym prestiżowym ciosem był znaczny wzrost przestępczości. W 1998 roku, gdy Chavez obejmował władzę, popełniono 4,5 tys. morderstw. 10 lat później liczba ta uległa potrojeniu, a Wenezuela stała się niebezpieczniejsza od Iraku. Choć wyborcy Chaveza ginęli w napadach rabunkowych, jego popularność nie malała - dzięki obarczaniu winą za ten stan rzeczy władz stanowych. Te Chavez postanowił zresztą osłabić tworząc tzw. rady komunalne, ale ich niekompetencja doprowadziła po kilku latach do wybuchu fali protestów.

Tajemnica popularności prezydenta

Poparcie dla Chaveza cały czas utrzymywało się jednak na wysokim poziomie. Tajemnica jego popularności tkwiła w rosnącej z każdym rokiem sile mediów rządowych, które były tubą propagandową reżimu Chaveza. Nowe kanały telewizyjne, emitujące programy w rodzaju "Alo, Presidente", okazały się być jedynie "pasem transmisyjnym" rządowego przekazu do "mas".

W 2005 roku utworzono telewizję Telesur, która miała być alternatywą dla CNN po hiszpańsku, ale szybko stała się kolejnym kanałem chavistów. Założyciel tej stacji Aram Aharonian powiedział wprost, że reżim Chaveza "zarżnął wolność", gdy swoim nadzorem stację objął Andres Izarra, minister ds. informacji. Chavez przy okazji doprowadził także do bankructwa organizacje obywatelskie, np. te monitorujące przestrzeganie praw człowieka, które były solą w oku władz.

Wszechwładza mediów państwowych pozwalała m.in. prezentować wypaczone statystyki dotyczące poziomu bezrobocia, które "obniżano", zaliczając zubożałych ulicznych sprzedawców i pracowników szarej strefy do osób pracujących zarobkowo. Misja ideologiczna mediów polegała głównie na promowaniu socjalistycznego programu Chaveza i atakowaniu opozycji.

Lansowano także pewien rodzaj nowomowy, czego dobrym przykładem były hasła w rodzaju "Ojczyzna, socjalizm albo śmierć" czy "Wydajność z socjalistycznym zaangażowaniem". Chavez, posługujący się marksistowską terminologią, przez wszystkie przypadki odmieniał takie słowa jak "lud" czy "rewolucja". Marksa zresztą, obok Bolivara i… Jezusa Chrystusa, uznał za "trójcę" najwybitniejszych socjalistów.

Zmarnowana historyczna szansa

Carroll ocenia, że Hugo Chavez miał wielką szansę na uczynienie z Wenezueli nowoczesnego dostatniego państwa, ale ta historyczna szansa została zmarnowana. Niekompetencja, korupcja, nepotyzm i populizm były tabu chavezowskiej rewolucji, które zniweczyły jej początkowo pozytywne efekty. Chavez, który był zręcznym politykiem, okazał się słabym menedżerem. Wenezuela wprawdzie nie zbankrutowała, ale popadła w finansową dysfunkcję.

Warto zauważyć, że nowowybrani lewicowi prezydenci Urugwaju czy Peru szerokim łukiem omijali Wenezuelę, powołując się w swoich programach na prezydenta Brazylii Luisa Inacio da Silvę Lulę, stawiającego na gospodarkę rynkową jako na skuteczny sposób walki z biedą. O Chavezie wprawdzie mówiono nadal z sympatią, ale nikt nie chciał naśladować stworzonego przez niego systemu polityczno-gospodarczego.

Zdaniem Carrolla, dziedzictwem, które pozostawił po sobie Chavez, jest marnotrawstwo. Ropa, która skorumpowała Wenezuelę, stała się początkiem drogi do ruiny. Zostały pieniądze, którym jednak zaczęło towarzyszyć widmo gospodarczego upadku. Wenezuelska rewolucja nie uciekła się do przemocy, ale ta "czarna komedia" doprowadziła do społecznych protestów.

Rewolucja w ślepym zaułku

"Rozgrzeszanie" Chaveza skończyło się w zeszłym roku. Opozycja zjednoczyła się tworząc Komitet Jedności Demokratycznej (MUD). Chavez, przed kolejnymi wyborami prezydenckimi w 2012 roku rozdał kolejne podwyżki i zasiłki, a także obiecał wybudowanie 2 mln mieszkań. Władze, w ramach akcji "Mój Dobrze Wyposażony Dom", rozdały 1,3 mln dotowanych pralek, zmywarek do naczyń czy telewizorów.

Chavez, który zrobił z kandydata opozycji Henrique Caprilesa Radonskiego "geja" i "nazistę", wprawdzie triumfował, ale jego przewaga nie była już tak imponująca, jak w wyborach w 2006 roku. O kryzysie, w jakim znalazła się wenezuelska rewolucja, świadczą wyniki ostatnich wyborów prezydenckich. Zwyciężył w nich oficjalny następca Chaveza, Nicolas Maduro, ale wygrał on różnicą zaledwie 234 tysięcy głosów. Oznacza to, że chavezowska rewolucja może nie przetrwać bez swojego twórcy.

....

Super ksiazka ! Na pewno przeczytam . I znowu porownajmy . Zegnana z nienawiscia Thatcher ktora z kraju upadlego zrobila kwitnacy ekonomicznie . I powszechnie umilowany Chavez ktory zrobil dokladnie na odwrot i kwitnacy kraj doprowadzil do syfu ! Tu lud kocha !
Niestety lud jest ciemny i glupi i nie mozna sie kierowac poklaskiem z jego strony .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133602
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:07, 11 Gru 2014    Temat postu:

Chiny: Fidel Castro uhonorowany Pokojową Nagrodą Konfucjusza

Grupa chińskich intelektualistów przyznała Pokojową Nagrodę Konfucjusza, która jest chińską alternatywą dla pokojowego Nobla, Fidelowi Castro, chwaląc wysiłki byłego prezydenta Kuby na rzecz "rozwiązywania międzynarodowych kryzysów" - podają w czwartek media.

"Gdy Castro był u władzy, nigdy nie uciekał się do siły lub przemocy, by rozwiązywać kryzysy i konflikty w stosunkach międzynarodowych, głównie ze Stanami Zjednoczonymi" - powiedział jeden z organizatorów Liu Zhiqin. Jego wypowiedź cytuje dziennik "Global Times", który kontrolowany jest przez Komunistyczną Partię Chin.

Od przekazania władzy w 2008 r. ojciec kubańskiej rewolucji "pracował bez wytchnienia i spotykał się z przywódcami oraz przedstawicielami zagranicznych organizacji, a także bardzo przyczynił się kwestii likwidacji broni jądrowej" - dodał Liu.

Jak przypomina agencja AFP, podczas zimnej wojny Castro wspierał wojskowo różne marksistowskie reżimy i ruchy rewolucyjne w Afryce i Ameryce Łacińskiej, a nawet wysyłał żołnierzy do Angoli, Namibii, Etiopii czy Mozambiku.

Poprosił też ZSRR o zainstalowanie na Kubie pocisków atomowych wycelowanych w Stany Zjednoczone, doprowadzając oba mocarstwa na skraj wojny nuklearnej w 1962 r.

Chiński prezydent Xi Jinping odbył długie spotkanie z Fidelem Castro podczas swej oficjalnej wizyty na Kubie w lipcu.

Wśród nominowanych do tegorocznej Pokojowej Nagrody Konfucjusza znaleźli się: prezydent Korei Południowej Park Geun Hie, sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun oraz Szanghajska Organizacja Współpracy (SzOW), czyli regionalna grupa, w której skład wchodzą m.in. Chiny i Rosja i która chce być alternatywą dla dominacji USA.

Pierwsza Pokojowa Nagroda Konfucjusza została przyznana w 2010 r. byłemu wiceprezydentowi Tajwanu Lienowi Chanowi. Nagrodę ustanowiono w odpowiedzi na uhonorowanie Pokojową Nagrodą Nobla chińskiego dysydenta Liu Xiaobo. Jednym z dotychczasowych laureatów Pokojowej Nagrody Konfucjusza jest prezydent Rosji Władimir Putin, którego wyróżniono za "niezwykłe działania mające na celu utrzymanie pokoju na świecie".

Norweski Komitet Noblowski uznał, że chińska inicjatywa jest "żałosna" - pisze AFP.

W środę w Oslo pokojowego Nobla odebrali walcząca o prawo do edukacji 17-letnia Pakistanka Malala Yousafzai oraz 60-letni działacz na rzecz praw dzieci z Indii Kailash Satyarthi.

..

Ale kabaret ! Ja dziekuje ! Kiedy Putin ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy