Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Trudności życiowe to też walka!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133651
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:44, 31 Maj 2017    Temat postu: Trudności życiowe to też walka!

Trudne emocje też są potrzebne
Zuzanna Górska-Kanabus | Maj 31, 2017
Shutterstock

Komentuj

0

Udostępnij 0    

Komentuj

0

Jeżeli spotkała Cię jakaś krzywda, to nazwij ją i uznaj. Dopiero wtedy będziesz gotowy, aby wejść na drogę przebaczenia.


W
e współczesnej kulturze panuje kult pozytywności. To znaczy, oczekiwanym czy pochwalanym jest pokazywanie się jako osoba odnosząca sukcesy, której życie to pasmo przyjemności i pozytywnych doświadczeń. Ludzie, którzy się skarżą, narzekają lub mają pesymistyczne nastawienie nie są akceptowani, a wręcz się ich unika, ponieważ nie wpisują się w obowiązujące trendy.

Tworzy się iluzję, w której nie ma problemów, stresów i nieszczęść. Ludzie nie doświadczają smutku, rozpaczy czy przygnębienia. Przeciwnie, są pozytywni, radośni i ciągle odnoszący sukcesy.

Wystarczy wejść w media społecznościowe, aby zostać zalanym przez zdjęcia i wpisy, w których autorzy prezentują się jako wiecznie szczęśliwi, nigdy nie doświadczający smutku, złości czy przygnębienia. Sztuczny świat wykreowany bez negatywnych emocji przypomina mi sceny z filmu „Dawca pamięci” z 2014 roku. Pokazuje on społeczeństwo, w którym ludzie byli pozbawiani emocji przez codzienne zastrzyki. Dzięki nim byli pogodni, żyli w pokoju, odnosili się do siebie z życzliwością. Nic nie zakłócało ich pozytywnego nastroju, ani kłótnia, ani nawet bycie świadkiem zabijania chorych dzieci czy ludzi starszych. Nic ich nie dotykało. Było to idealne społeczeństwo, w którym brak emocji prowadził do braku wyboru, bo ludzie godzili się na narzucony im z góry schemat. Byli wiecznie zadowoleni.
Czytaj także: „Po co te emocje”, czyli jak zrozumieć to, co się w nas dzieje

Wchodząc w kult pozytywności robisz sobie podobny „mentalny zastrzyk”. Udając, że wszystko zawsze jest dobrze, pozbawiasz się całego spektrum przeżyć. Taka postawa powoduje, że tłumisz w sobie smutek, lęk, poczucie zagrożenia. Zamiast przeżyć te emocje, nakładasz na nie maskę udawanego optymizmu. Oczywiście, nadzieja i pozytywne patrzenie w przyszłość są ważne.

Jeżeli masz pozytywne oczekiwania, to z większym prawdopodobieństwem spotka Cię dobro. Jednak nie możesz zaprzeczać swoim negatywnym stanom emocjonalnym, one są niezbędne dla zachowania zdrowia psychicznego. Co więcej, według Jonathana M. Adlera, psychologa z Franklin W. Olin College of Engineering, uznanie złożoności i różnorodności życia emocjonalnego może być kluczowe dla doświadczania dobrostanu psychicznego.

Inaczej mówiąc, jeżeli prawdziwie chcesz czuć się zadowolony z fizycznego, psychicznego i społecznego stanu własnego życia, koniecznym jest, abyś pozwolił sobie na doświadczanie całego spektrum emocji.

Zamiast uciekać od negatywnych emocji – zaakceptuj je i nie staraj się na siłę zmieniać tego, jak się czujesz. Pamiętaj, że myśli i uczucia są tylko myślami i uczuciami, niczym więcej. One są w Tobie i o czymś Cię informują. Zamiast z nimi walczyć lub udawać, że ich nie ma, pobądź z nimi i spróbuj zrozumieć, o czym one Cię informują.
Czytaj także: Dlaczego ukrywamy emocje?

Doświadczasz lęku? Nie walcz z nim. Zacznij głęboko oddychać i zastanów się, czego tak naprawdę się boisz? Co tak bardzo Cię przeraża? Często samo nazwanie obaw, powoduje, że tracą one na sile.

Czujesz do kogoś niechęć, żal czy nienawiść? Pozwól sobie na to uczucie i zastanów się, co konkretnie spowodowało pojawienie się tych emocji. Jeżeli spotkała Cię jakaś krzywda, to nazwij ją i uznaj. Dopiero wtedy będziesz gotowy, aby wejść na drogę przebaczenia.

Jeżeli emocje, których doświadczasz są dla Ciebie za silne, warto je wyrazić na przykład pisząc dziennik lub rozmawiając z drugą osobą. Warto pytać samego siebie:
Co mogę zrobić w tej sytuacji?
Na co mam wpływ, a co jest poza moją kontrolą?
Czemu to wywołuje we mnie tak silne, negatywne emocje?

Takie działania pomagają złapać perspektywę i znaleźć sposób wyjścia z sytuacji, wywołującej dyskomfort. Opowiedzenie o swoich trudnościach zaufanym osobom, ma dodatkowe korzyści. Możesz wtedy odkryć, że one borykały się z czymś podobnym. Dzięki temu, nie tylko zyskasz zrozumienie, ale również możesz dowiedzieć się, jak one poradziły sobie w podobnej sytuacji. Historie innych mogą zainspirować Cię i wskazać potencjalny kierunek dla Twoich działań.

Nieważne, jakich emocji doświadczasz. Tak naprawdę to tylko Ty masz wpływ na to, co z nimi zrobisz i w efekcie, jak będziesz się czuł. To, czy będziesz prawdziwie zadowolony ze swojego życia, czy będziesz nakładał maskę pozytywności zależy od Ciebie.

...

Trudności życiowe to też walka! Bóg mlwi ze w trudzie bedziesz orał. TO NIE DOTYCZY TYLKO ZIEMI!!! A skoro tak jest to potrzebne bo Bóg nie sklania do zła. NIE POTRAFI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133651
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:56, 31 Paź 2017    Temat postu:

Jak prosto skomplikować sobie życie?
Zyta Rudzka | 31/10/2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Złożone czy skomplikowane? Życie bywa trudne, ale to nie powód, by ciągle narzekać.


T
o wszystko mnie przerasta, mówi Kaśka, mama ośmioletniego Igora. „Dopiero szósta wieczorem, a ja już jestem zmęczona tym, co będzie jutro. Dzień do dnia podobny. Rano załatwiam sprawy w firmie, potem biegiem do domu, żeby przypilnować małego. Odrabiam z nim lekcje, a w międzyczasie sprzątam to, co rozrzucił, gotuję, podstawiam, zabieram, i jeszcze próbuję nie reagować na jego niezbyt miłe zaczepki”.


Brak rozsądku, czyli komplikowanie sobie życia

– Ale dlaczego nie reagujesz, zareaguj! – zachęcam. A Kaśka uteatralnia swój matczyny los: głośno wzdycha, łapie się za krzyż znowu coś podnosząc z podłogi i wznosi oczy ku niebu:

– O, matko! Jakoś nie mogę dogadać się z własnym synem! Pomagam i pomagam, i nic!

– A próbowałaś najpierw dogadać się z sobą samą?

Skomplikować sobie życie jest całkiem łatwo. Szczególnie jeżeli brakuje zdrowego rozsądku. Wystarczy traktować zdrowego ośmiolatka jak dwulatka – i już mamy status: To skomplikowane!
Czytaj także: Chcesz być zdrowsza? Zadbaj o przyjaźń


Macierzyństwo bez radości, traci sens

Jeżeli kochasz syna, to nie wyręczaj, nie usługuj. Pomóż synowi, ale w tym: jak stać się samodzielnym. Kaśka nie daje synowi tego, czego sama sobie nie daje: swobody i radości. Czasami robimy wszystko, żeby życie porządnie dało nam w kość. I nawet nie dostrzegamy w tym własnego udziału.

Niektóre kobiety mają same skomplikowane sytuacje i związki z ludźmi. To znaczy, tak właśnie subiektywnie je odbierają. Skarżą się i nic nie robią, by coś zmienić.


Poczucie bezradności osłabia i przygniata

Narzekanie zakleszcza w bezradności i pasywności. Odbiera energię do zmiany. Widzi się tylko znojną powtarzalność, upiorną codzienność. Nie ma się w sobie tej mocy sprawczości. Nie szuka się rozwiązań, tylko coraz bardziej szamocze się i wikła w tej beznadziei.

Popatrz, co robisz z każdym swoim dniem, a zobaczysz – czego nie robisz. Nie chodzi, żeby wszystko prostacko upraszczać, ale żeby usuwać z naszego życia nadmiarowe niezadowolenie.

Kaśka z takim dobrodusznym poświęceniem weszła w rolę matki, że zrobiła z siebie ofiarę. Ale czy może dobrze matkować, skoro nie panuje nad swoim życiem?

Dobra – jest źle! A to znaczy, że muszę coś z tym zrobić!
Czytaj także: Silna i piękna. Walczy z rakiem i wspiera na blogu tysiące osób


Życie zaczyna się komplikować, kiedy tracimy z oczu samą siebie

Kaśka narzuca się synowi, a samą siebie odrzuca. Lekceważy swoje własne potrzeby, które ma jako człowiek, kobieta. Z uporem maniaczki wciska siebie w wąskie pudełko z etykietą: Matka poświęcająca się.

Chcesz mieć czas dla siebie, wygospodaruj go. Uda się. Od samego narzekania doba się nie rozciągnie o dodatkowe dwie godziny. Nie obwiniaj losu – szukaj możliwości zmiany w sobie.

Można sobie powiedzieć: No dobra, skoro jest tak źle, to może zrobić coś, żeby było lepiej. Sytuacja nie musi być trudna, to uczucia są skomplikowane. Czasami trzymamy się zapętlonych sytuacji, bo mamy z tego jakąś ukrytą korzyść.

Dlaczego ja się tak zaprzedałam tym obowiązkom?

Wolę się zaharować, bo wtedy łatwiej mi o czymś zapomnieć.

Dołożę sobie niepotrzebnych obowiązków przy dziecku, ponarzekam na syna i tym wszystkim przykryję zranione uczucia. Znieczulę się na to coś, co jest ważne, ale co jednocześnie tak mnie przeraża, że boję się za to zabrać.


Komplikowanie często bierze się z przemilczania

Mniej lub bardziej świadomie. Zauważam, że Kaśka mówi tylko o synu, a pomija męża. Nadopiekuńczość w stosunku do syna, może być brakiem czułości w relacji z mężem. Może nie dostaje od niego tego, czego by chciała. Uwagi. Wsparcia. Intymnej delikatności.

Nie ma tej żywej bliskości małżeńskiej i Kaśka ucieka w niańczenie. To jej schron. Tak się tam schowała, że przestała widzieć męża. I mamy błędne koło. Powstało zapętlenie, które jednak wcale nie ma przyczyny w braku samodzielności dziecka. Nie zawsze boli tu, gdzie się trzymamy. Czasami łatwiej mieć trudniej. Lepiej wyszorować piekarnik, umyć okna, sprzątnąć apteczkę, niż porozmawiać z mężem o tym, dlaczego ze sobą nie rozmawiamy. Powodów tkwienia w złej sytuacji może być bardzo dużo. Dobrze je rozpoznać.
Czytaj także: Co daje wewnętrzną siłę? 10 odpowiedzi, które pomogą Ci zrozumieć siebie


Zrób „listę krzywd”, które sama sobie wyrządzasz

Może kogoś traktujesz zawsze ulgowo. Dajesz się wyręczać. Jesteś na każde zawołanie mamy, męża, przyjaciółki. Robisz tysiąc rzeczy, większość zbędnych, i rachunek jest prosty: Liczysz się mniej, niż wypastowana, co sobotę podłoga.

Bądź dla siebie osobą znaczącą. To od Ciebie zależy, co robisz ze swoim życiem. Zamiast bić się z myślami, działaj. Życzliwie rozlicz się z tych swoich niedoskonałości. Dobra, byłam taka, ale teraz coś z tym zrobię. Dla samej siebie.

W życiu rzadko jest łatwo, ale ważne jest odnaleźć się w tej trudnej sytuacji i jakoś ją zmieniać.

Może nie dostajesz wszystkiego, co chcesz, ale przecież dostajesz wystarczająco dużo, żeby iść dalej, rozwijać się, pomóc sobie.

A może uznać, że życie jest nie tyle skomplikowane, ale złożone, a czasami nawet w piękny sposób. I z tą myślą przetrwać jesień, a jak się uda, to i przezimować, bo potem to wystarczy tylko poczuć wiosnę i znowu wszystko jest jasne i proste, jak słońce.

...

Czlowiek sam sobie szkodzi najczesciej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133651
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:07, 05 Sty 2018    Temat postu:

Jak Maryja może nam pomóc osiągnąć nasze cele w 2018 roku
Michael Rennier | 05/01/2018
Public Domain
Komentuj



Udostępnij




Komentuj



Jeśli Maryja mogła w swoim życiu porywać się na niewiarygodne wyzwania, my też możemy…


M
asz cele duchowe na nowy rok? Jeśli tak, przykład Maryi może ci pomóc. Kiedy czyta się jej historię i widzi sposób, w jaki objawił jej się Archanioł Gabriel, staje się jasne, jak szybko musiały zmienić się jej własne cele… Po tym spotkaniu, przeszła od życia zwykłej młodej mężatki do życia kobiety, która musiała stawić czoła wyzwaniu duchowemu, co najmniej onieśmielającemu… W pełni mu się poświęcając, dała dowód postawy, która może nam pomóc sformułować nasze własne aspiracje i cele na 2018 rok.


Pokora

Kiedy Maryja mówi „tak” tej cudownej ciąży przed ślubem, musi wiedzieć, że większość ludzi jej nie uwierzy. I jeśli Józef nie zdecydowałby się jej poślubić, zostałaby publicznie upokorzona. Mimo to była gotowa zapomnieć o swojej reputacji, by pozostać wierną powołaniu. Osiąganie duchowych celów wymaga od nas często pokory, na przykład uznania, że musimy zmienić złe nawyki.


Otwartość umysłu

Kto nie ma planów albo marzeń na ten nowy rok? Każdy mniej więcej wyobraża sobie, jak chciałby, by wyglądało jego życie w 2018 roku. Ale jak reagować, jeśli nieoczekiwane okoliczności (albo jakaś katastrofa) w jednej chwili wywrócą nam wszystko do góry nogami?

Maryja była gotowa stawić czoła takim sytuacjom w swoim życiu. Choć każda zmiana może wydawać się niepokojącą, daje także ogromną szansę na rozwój osobisty. Mieć otwarty umysł oznacza, że jesteśmy bardziej zdolni wychwycić wszystkie możliwości, nawet niełatwe, które przed nami stają.
Galeria zdjęć


Przygoda

Kiedy Maryja zaakceptowała, że zostanie matką Boga, rzuciła się w niewiarygodną przygodę.

Równie ekscytującą, jak zatrważającą… Lęk, niepewność, nawet cierpienie, to uczucia, którym trzeba najpierw umieć stawić czoła. Maryja całe życie szła za swoim synem, w dobrych, jak i złych momentach. I była przy nim, gdy umierał na krzyżu. Nasze rutynowe działanie często jest wygodne, ale czasem otwarcie na przygodę – z tym wszystkim co niesie pozytywnego i negatywnego – może naprawdę dobrze nam zrobić. Nie trzeba się obawiać wyjść poza własną strefę zaufania czy komfortu.


Odwaga

Zaangażowanie we własny rozwój duchowy wymaga pewnej odwagi, powiedzenie „tak” nowym celom może wydawać się początkowo trudne. Maryja zaryzykowała całe życie, kiedy poświęciła się swojemu wyjątkowemu macierzyństwu. Już nigdy nie mogła być taka, jak wcześniej. I dziś wciąż o niej mówimy, bo jej odwaga wszystko zmieniła dla niej i dla całego świata. Przez swoje zaangażowanie, osobiste i duchowe przekonania, zmieniła bieg historii. Kiedy mamy odwagę powiedzieć „tak”, trudno uwierzyć do jakiego stopnia każdy z nas może mieć pozytywny wpływ na otaczający nas świat.

...

Przeciwnosci beda oczywiscie. I tu najbardziej potrzeba pomocy Matki czyli Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133651
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 1:37, 11 Sty 2018    Temat postu:

„Lodowy chłopczyk” rozpuszcza serca internautów
Aleksandra Gałka | 10/01/2018

Yi ming - Imaginechina/EAST NEWS
Udostępnij 121 0
Ośmioletni chłopczyk z chińskiej prowincji Junnan pojawił się w szkole z czerwoną twarzą i oblodzonymi włosami oraz brwiami. Nauczyciel postanowił sfotografować zziębniętego, ale i zdeterminowanego ucznia, by opublikować zdjęcie w mediach społecznościowych. Teraz fotografia obiega sieć i rozczula internautów.

Chłopiec jest uczniem trzeciej klasy szkoły podstawowej w Junnan – górskiej prowincji w południowo-zachodniej części Chin.

Jak czytamy w chińskim portalu People’s Daily, nazywa się Wang Fuman i ma osiem lat. Jego dom znajduje się we wsi Ludian, jakieś 4,5 km od szkoły w Shaotong , a pokonanie tej trasy zajmuje mu zazwyczaj około 1,5 godziny pieszo. Co istotne, w szkole, w której się uczy, nie ma ogrzewania.

Reklama
Włosy i brwi pokryte lodem
Zdjęcie przedstawiające zziębniętego ośmiolatka, którego włosy i brwi zostały pokryte mrozem bardzo szybko rozprzestrzenia się w internecie, po tym jak nauczyciel opublikował je na swoim profilu na chińskiej platformie społecznościowej zwanej Weibo.

Fotografie zostały wykonane około 8.15 rano w poniedziałkowy poranek 8 stycznia br.

Cytowany przez People’s Daily nauczyciel ze szkoły w wiosce Shaotong Fu Heng wyjaśniał:

Rano było -9 stopni Celsjusza, a to pierwszy dzień egzaminów końcowych. Temperatura znacznie spadła w ciągu półtorej godziny. Chłopiec mieszka całkiem daleko od szkoły, dlatego też, zanim dotarł na lekcje, mróz całkowicie pokrył jego włosy.
To dziecko jest bardzo urocze. Zrobił zabawną minę, kiedy wszedł do klasy. Spowodowało to, że jego koleżanki i koledzy wybuchli śmiechem.
Czytaj także: Nie możemy „obdarowywać” ubogich naszymi śmieciami!


Reklama
„Lodowy chłopiec” z ubogiej rodziny
Dziecku przez lokalną społeczność została nadana ksywa „lodowy chłopiec”. W rozmowie z jednym z dziennikarzy przyznał szczerze, że gdy wychodził z domu był przekonany, że jest słonecznie. Z tego powodu też zrezygnował z kilku warstw ubrań, choć i tak wybrał najgrubszą kurtkę, jaką miał.

Chłopiec pochodzi z niezbyt zamożnej rodziny – wychowaniem Wanga oraz jego starszej siostry zajmuje się babcia. Ojciec wyemigrował do innego miasta w celach zarobkowych, a matka zostawiła rodzinę.

Na innych zdjęciach wykonanych przez People’s Daily widać m.in. zziębnięte, zniszczone pracą dłonie, które leżą na ocenionym teście z matematyki. Jak wynika z oceny widniejącej na egzaminie, mały Wang uzyskał wynik 99 procent.

Chłopiec wyjaśnił, że jego ręce są zniszczone, ponieważ musi pomagać swojej babci na farmie. Dodał także, że nie widział swojego taty od kilku miesięcy i bardzo za nim tęskni.

Wielu internautów jest poruszonych historią chłopca oraz jego poświęceniem i chęcią zdobywania wiedzy. Inni zwracają uwagę na ogromne różnice społeczne, które są wciąż problemem w Chinach.

..

Jak sie wtedy docenia szkole gdy trudno


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133651
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:14, 21 Sty 2018    Temat postu:

Nie potrzebujesz łatwego życia. Ale życia, które ma sens. Komentarz do Ewangelii
Ks. Łukasz Kachnowicz | 21/01/2018

Pexels | CC0
Udostępnij Komentuj
Odkąd w moim życiu pojawił się Bóg, co jakiś czas odkrywam, że wszystko ma sens, nawet jeśli wydaje się kompletnie bezsensowne i jeśli ja tego sensu wcale dzisiaj nie widzę.

Pewnego razu mój znajomy zaczepił mnie na Facebooku. Miał trudny czas, trochę posypało mu się w życiu, problemy na studiach, rozeszli się z dziewczyną. W pewnym momencie powiedział: „Wiesz, zazdroszczę ci, że masz wiarę. Może gdybym był bardziej wierzący, to by było inaczej”.

Czytaj także: Bóg schodzi do mojej depresji i mówi: Kocham Cię, tu i teraz. Komentarz do Ewangelii
Odpowiedziałem mu: „Muszę ci szczerze powiedzieć, że wiara nie jest czarodziejską różdżką, która zmienia rzeczywistość. Nie sprawia, że nie masz problemów. Nie gwarantuje sukcesów na studiach, w pracy, udanych relacji, dobrego zdrowia ani nic takiego. U mnie nie sprawiła, że nie miałem depresji”.

Wtedy zapytał mnie: „To czemu wierzysz? Co ci to daje?”. Odpowiedziałem: „Wiara daje mi poczucie sensu”. Mam doświadczenie życia bez wiary i z wiarą. W każdym z tych okresów doświadczałem trudności. Po moim pierwszym nawróceniu wcale nie miałem ich mniejszych niż przedtem, z czasem pojawiły się kolejne, jak np. depresja. Jednak odkąd w moim życiu pojawił się Bóg, co jakiś czas odkrywam, że wszystko ma sens, nawet jeśli wydaje się kompletnie bezsensowne i jeśli ja tego sensu wcale dzisiaj nie widzę. Wiara daje mi poczucie sensu albo przynajmniej nadzieję na to, że to, co się dzieje ma swój sens. Bez tego wielokrotnie byłbym już zniszczony życiowo, ale doświadczam, że w tym wszystkim jest Bóg.

Dzisiejsza Ewangelia zaczyna się od wzmianki o tym, że Jan Chrzciciel został uwięziony. Jezus nie uchronił go od intrygi, w wyniku której został fałszywie oskarżony, trafił do więzienia i już z niego nie wyszedł cały. A przecież Jan był Jego kuzynem i to on ogłosił, że Jezus jest oczekiwanym Mesjaszem. W tym momencie Jezus mówi tylko: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!”.

Łatwo jest w takim momencie przestać wierzyć, że On jest naprawdę Zbawicielem. Przecież nie wybawia nas od problemów. Nawrócić się to zwrócić się z wiarą ku Ewangelii. Jezus jest Ewangelią, która nie czyni z życia bajki, ale nadaje mu głęboki sens.

Czytaj także: Zdejmij wszystkie maski. Wtedy On siądzie obok i zapyta: Co u Ciebie? Komentarz do Ewangelii
Chwilę później Jezus powołuje Szymona, Andrzeja, Jakuba i Jana. Zastaje ich przy ich codziennych obowiązkach. Szykowali sieci, bo byli rybakami. On przechodził obok i powiedział im: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”. Poszli. Nie obiecał im łatwego życia, lżejszego niż dotychczas. Życie rybaka nie jest lekkie, to codzienna żmudna praca.

Kiedy poszli za Nim, ich życie zmieniło się, ale wcale nie okazało się sielanką. Długo musieli się uczyć logiki Ewangelii, innej niż ich logika. I z każdym krokiem, kiedy coraz bardziej nawracali się ku Ewangelii, coraz bardziej przychodziło poczucie sensu.

Jezus nie jest gościem z reklamy, który mówi: „Z nami twoje życie stanie się łatwe, a twoje problemy znikną”. Jezus mówi prawdę: W twoim życiu będą trudności, ale Ja nadam głęboki sens twojemu życiu. Bo nie potrzebujesz mieć łatwego życia, potrzebujesz życia, które ma sens.



I czytanie: Jon 3, 1-5. 10
II czytanie: 1 Kor 7, 29-31
Ewangelia: Mk 1, 14-20

...

Gdyby luksus byl tak dobry to Bóg dal by nam zycie w dostatku! Bogate kraje powinny miec najlepszych ludzi a biedne gorszych. Tymczasem wiemy ze jest na odwrot. W biedzie duzo wiecej mamy dobrych ludzi a w bogactwie egoistow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133651
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:33, 29 Lip 2018    Temat postu:

Jak poradzić sobie z pasmem porażek?
Zuzanna Górska-Kanabus | 12/07/2018
Udostępnij
O tym jak uratować dzień, który się jeszcze nie skończył.
Kiedy wszystko idzie nie tak…
Zdarza ci się, że przeżywasz porażkę za porażką i to wszystko dzieje się w ciągu jednego dnia? Ja miałam tak ostatnio.
Wstałam tradycyjnie przed 6.00, czyli w momencie, gdy mój mały Smyk postanowił rozpocząć dzień. Nic nie zapowiadało, że będzie trudno. Okazało się, że idą mu kolejne zęby, więc długo nie mógł zasnąć na pierwszą drzemkę. Gdy w końcu to się udało, pomknęłam czym prędzej do komputera, aby wykorzystać dany mi czas na pracę. Włączam go, a tu… aktualizacja. System zaczął działać po ponad godzinie, akurat 5 minut przed pobudką Smyka.
Bez komputera czułam się jak bez ręki i nie wiedziałam, co zrobić. Starałam się jakoś wykorzystać ten czas, ale i tak miałam poczucie, że jakoś przeleciał mi przez palce. Smyk się obudził i trzeba było mu zaserwować drugie śniadanie. Postanowiłam zrobić coś nowego. Padło na placuszki. Włożyłam w nie serce, a on praktycznie ich nie tknął. Zdarza się. W ramach spaceru poszliśmy na działkę moich rodziców. W związku z ich wyjazdem, na mnie spadło podlewanie roślin. Normalnie zajmuje to około dwóch godzin, ale tego dnia akurat było małe ciśnienie wody. W efekcie zamiast dwóch, na podlewanie trzeba było poświęcić pięć godzin.
W związku z tym trzeba było zmienić plany obiadowe. Na szczęście przyszedł mój mąż i przyniósł mięso na grilla oraz warzywa dla Smyka. Liczyłam, że pasmo trudności się skończy, ale nie. Grill z niewiadomych powodów nie chciał się rozpalić. Udało się po ponad godzinie, gdy byłam już strasznie głodna. W międzyczasie zdarzyło się jeszcze kilka trudnych momentów, o których już nie będę pisać.
Powiem tyle, że miałam poczucie jednej wielkiej porażki. Znasz to? Zastanawiałam się, co jeszcze pójdzie nie tak? Byłam zła i marudna.
Wtedy przypomniałam sobie hasło Dzień się jeszcze nie skończył , które przeczytałam w książce Joanny Glogazy Slow life. Co prawda było już po 20.00, ale prawdą było, że mój dzień się jeszcze nie skończył.
Zastanowiłam się, co może go uratować i wybrałam trzy rzeczy.
Sprawienie sobie przyjemności
Ten dzień był dla mnie trudny, więc postanowiłam się sobą zaopiekować. Sprawić sobie jakąś drobną przyjemność. Musiało to być coś drobnego, co nie wymaga za dużo czasu i energii oraz coś, co praktycznie nie może się nie udać. Nie zniosłabym kolejnej porażki. Wybór padł na dobrą herbatę.
Szukanie rzeczy, za które mogę być wdzięczna mimo wszystko
Siedząc z kubkiem w ręku i rozkoszując się smakiem napoju, zaczęłam rozmawiać z mężem o dniu i o dobru, które nas w nim spotkało. Na początku robiłam to trochę na siłę, ale po chwili się rozkręciłam. Przecież każdego dnia można być wdzięcznym za tysiące rzeczy.
W czasie tej rozmowy stwierdziłam nawet, że aktualizacja komputera, przez którą nie popracowałam, spowodowała, że miałam czas na zatrzymanie i nicnierobienie. Pozwoliła mi zastopować pęd i potracić czas.
Słuchanie
Przestałam się użalać nad sobą i koncentrować na swoich porażkach. Zamiast tego słuchałam o dniu mojego męża, o jego sukcesach, wyzwaniach, przemyśleniach. Ta zmiana perspektywy i otworzenie się na przeżycia drugiej osoby pomogły mi złapać dystans do własnych doświadczeń oraz uspokoić emocje. Gdy kładłam się spać, czułam się dużo lepiej.
A ty, jak radzisz sobie w momentach, gdy czujesz, że wszystko się sprzysięgło przeciwko tobie?

...

Wystarczy ze sprzet sie popsuje i juz jest depresyjnie. Caly plan dnia a moze i miesiaca lezy! Bo zanim serwis naprawi. Przynajmniej zwyklym ludziom. Nie mowie o bogaczach ktorzy placa za ekspresowa naprawe. Wtedy zreszta cena jest taka ze zakup nowego zaczyna byc dobra opcja. Bzdury? Jednak ostrzegam ze uderzaja w samopoczucie. Pare takich bzdur i depresja gotowa. Co dopiero choroba dziecka... I to jest wlasnie walka. Na wojnie bynajmniej nie o strzelanie chodzi tylko tez o wytrzymanie presji smierci wokol. To jest mestwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy