Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Sekty herezje potworności ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:49, 08 Kwi 2015    Temat postu:

Protest przeciw zajęciom jogi u rzeszowskich Dominikanów

Joga zagrożeniem dla duszy? - Shutterstock

Zajęcia jogi w auli klasztoru oo. Dominikanów w Rzeszowie odbywają się już od dwóch lat. A mimo to nadal nie brakuje głosów tych, którzy twierdzą, że uprawianie jogi sprzyja opętaniu przez złego ducha. Najaktywniejsi są obecni w internecie, piszą "Nowiny 24".

- Wielebny Ojcze Przeorze, uprzejmie prosimy o odwołanie zajęć "W zdrowym ciele zdrowy duch", odbywających się w auli klasztoru dominikanów w Rzeszowie - od takich słów rozpoczyna się internetowa petycja adresowana do o. Romualda Jędrejko, przeora rzeszowskich dominikanów, który w auli klasztornej organizuje zajęcia z jogi Lyengara, tai-chi, a także kursy tańca oraz gimnastykę dla seniorów. Petycję podpisało 1533 osoby, które uważają, że "aula klasztoru nie jest salą gimnastyczną", a propagowanie jogi i tai-chi budzi zamęt, bo "wiele świadectw zniewolonych osób, jak i doświadczenie wielu egzorcystów wskazuje na te techniki jako na zagrożenie duchowe".
REKLAMA


Choć zajęcia z jogi odbywają się w klasztorze dominikanów od dwóch lat, temat skrzętnie podłapało konserwatywne pismo "Fronda", które nazywa jogę filozofią "pogańsko-demoniczną" i pyta, czy dominikanie już kompletnie oszaleli.

- Wystarczy przypomnieć wiele świadectw ludzi opętanych przez złego poprzez kontakt z New Age. Joga jest jednym z elementów tej pseudo-duchowości. Kościół ma walczyć z takimi praktykami, a nie pomagać je szerzyć w murach świątyni Pańskiej - czytamy w tekście "Frondy”.

Sami dominikanie na temat tej sprawy w mediach się nie wypowiadają. Prowadząca zajęcia również odmówiła nam komentarza, twierdząc, że to sprawa ojców Dominikanów.

- Joga nie jest religią - ucięła krótko nasze pytania o wpływ asanów na postawy religijne.

Przed świętami niedostępny był też prowincjał dominikanów w Polsce, o. Paweł Kozacki. Udało nam się jednak skontaktować z byłym przeorem rzeszowskiego klasztoru, który przyznał, że z podobnymi protestami spotkał się, kiedy 6 lat temu wprowadzał zajęcia tai-chi, a które wynikają jedynie z niewiedzy i małej świadomości na temat elementów tradycji innych systemów. Ponieważ wtedy dyskusje skończyły się tak szybko, jak się zaczęły, nie chciał komentować sytuacji, żeby nie rozdmuchiwać sprawy. Udało nam się jednak dowiedzieć, że zajęcia jogi w wydaniu, jakie proponują dominikanie, są w całości chrześcijańskie. To znaczy, prowadzą je wierzący i praktykujący chrześcijanie. Sam ks. Joseph Pereira, nauczyciel jogi z Indii, który gościł w dominikańskim klasztorze jest doradcą indyjskiego Episkopatu, a proponowane przez niego zajęcia mają jedynie pomóc kontrolować ciało i oddech. To przydaje się np. podczas modlitwy medytacyjnej i kontemplacyjnej.

- Nauka Kościoła nie potępia jogi, wręcz przeciwnie. Cała ta histeria jest wywoływana przez świeckich, niektórych kapłanów i egzorcystów, którzy nie rozumieją, czego uczy Kościół. Zgrzeszyć można nie tylko brakiem, ale i nadmierną pobożnością - kwituje jeden z ojców dominikanów, który nie chce wypowiadać się pod imieniem i nazwiskiem.

- Ale oczywiście, zagrożenia pojawiają się, jeśli trafi się na niewłaściwych ludzi uczących jogi. Szkół jogi jest 40 i nie odważyłbym się kogoś wysłać do niesprawdzonej - dodaje.

O komentarz, czy joga jest jakimkolwiek zagrożeniem dla religii, zapytaliśmy olsztyńskie Centrum Informacji o Sektach i Kultach "Quo Vadis". Jak usłyszeliśmy, do centrum trafiają "pogubione duchowo" osoby, które praktykowały jogę.

- Dziwię się ojcom dominikanom, że poszli w tę stronę. Joga, medytacja dalekowschodnia rozumieją Boga panteistycznie, bezosobowo, a człowiek ma się z Nim zjednoczyć poprzez medytację - twierdzi teolog Marek Płodowski z olsztyńskiego centrum.- Tymczasem medytacja chrześcijańska to zupełnie coś innego niż ta dalekowschodnia a różaniec, wbrew pozorom, to nie mantra. Joga to nie tylko ćwiczenie ciała. Już wielu próbowało pogodzić ją z chrześcijaństwem, ale to się nie udało, bo istotowo jest ona związana z hinduizmem - dodaje.

I dodaje, że sam kiedyś praktykował jogę, regularnie chodzi na spotkania innowierców, dlatego otwartości nie można mu odmówić.

- W samym Kościele katolickim jest tak wiele wspaniałych duchowości, że nie starczyłoby życia, żeby je poznać. Dlatego szukanie namiastek prawdy o Bogu poza chrześcijaństwem to wielki błąd - uważa Płodowski.

...

Tu trzeba uwazac gdyz przez rozne jogi otwieramy sie na coś ... Na co ? Poganie tego nie wiedza a sie otwieraja ... Czy zjedlibyscie cos lezacego na ulicy nie wiadomo co ? A otwieracie dusze na wiadomo co ? A wielu to zaszkodzilo .. WIEC PO CO ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:31, 11 Kwi 2015    Temat postu:

| Fakt.pl

Tajemnicza sekta kradnie ludzkie kości

W województwie pomorskim dochodzi do makabrycznych wydarzeń. Tajemnicza sekta dokonuje kradzieży ludzkich zwłok. W ostatnim czasie doszło już do trzech takich zajść: w Lęborku, Wejherowie i Gdyni.

Ostatnia kradzież miała miejsce w Lęborku podczas świąt wielkanocnych. Bandyci z sarkofagu wyciągnęli jedną z trzech leżących tam trumien i zabrali z niej ludzkie szczątki, które później odnaleziono w pobliskim lesie. Tuż obok miejsca znalezienia kości znajdował się tajemniczy szałas.

Do tej pory prokuratura milczy w tej sprawie.

...

Satanisci ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:48, 29 Lip 2015    Temat postu:

Ponad tysiąc Świadków Jehowy oskarżonych o molestowanie dzieci


W Sydney toczy się śledztwo w sprawie niepokojących doniesień dotyczących molestowania seksualnego nieletnich we wspólnocie religijnej Świadków Jehowy. Władze wspólnoty przyznały, że od lat 50. ubiegłego wieku około tysiąca członków tego ruchu było podejrzewanych o molestowanie nieletnich. Ani jeden z wymienionych przypadków nie został zgłoszony na policję. Władze wspólnoty wyjaśniły, że nie mają w zwyczaju zgłaszać tego typu przestępstw organom ścigania. Zamiast zgłoszeń stosuje się po prostu "nauki biblijne".

Królewska komisja w Sydney, badającą dotychczas przestępstwa wobec nieletnich w kościele katolickim, wzięła ostatnio pod lupę wspólnotę religijną Świadków Jehowy. To, co odkryli członkowie komisji, wręcz poraża. Ujawniono, że od lat 50. ubiegłego wieku około tysiąca osób związanych ze wspólnotą Świadków Jehowy było podejrzewanych o pedofilię.

Dokładna liczba podejrzanych wynosi 1006 osób, choć konkretna liczba przypadków molestowania seksualnego dzieci może być dużo większa. Tak naprawdę nikt nie wie, ile tego rodzaju przypadków miało miejsce. Żaden z nich nie został jednak oficjalnie zgłoszony na policję. Władze wspólnoty wyjaśniały te przypadki na własną rękę. Często polegało to na bezpośredniej konfrontacji oprawcy i ofiary oraz rozmowie na temat szczegółów molestowania.

Jedna z ofiar była molestowana seksualnie przez Billa Neilla, szanowanego członka starszyzny wspólnoty. Miała wówczas zaledwie 15 lat. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, zwołano konwent seniorów, na którym pojawił się również Bill Neill. Mężczyzna, który już nie żyje, przyznał się wówczas do zarzucanych mu czynów.

- Musiałam opowiadać o swoich przeżyciach w obecności grupy mężczyzn, wśród których był człowiek, który mnie molestował. To było bolesne doświadczenie - mówi ofiara. Dziewczynę poproszono, by nie ujawniała przypadku molestowania. Rzekomo miało to chronić prywatność mężczyzny i jego rodziny.

- Dziś, gdy spoglądam wstecz, widzę, że zobowiązano mnie do szanowania człowieka odpowiedzialnego za moje cierpienia. Jednocześnie nikt nie podał mi pomocnej dłoni, nikt nie okazał należnego szacunku - dodaje.

...

Wlasnie w sektach jest duze ryzyko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:33, 02 Lis 2015    Temat postu:

Poznaj mroczne tajemnice Kościoła scjentologicznego


Kościół scjentologiczny ucieka się do zastraszania, a nawet sądzenia się z dziennikarzami, którzy zajmują się działalnością tej tajemniczej organizacji. Alex Gibney, reżyser filmu dokumentalnego "Droga do wyzwolenia: Scjentologia, Hollywood i pułapki wiary", stał się kolejnym obiektem ataków Kościoła. Jakie scjentolodzy kryją tajemnice? Jakiej mają techniki?

"Drogę do wyzwolenia" można już obejrzeć w wybranych kinach. Pod koniec miesiąca zaplanowano również jego premierę w telewizji HBO. Byli członkowie Kościoła scjentologicznego opisują w nim tajemniczy budynek zwany "Dziuplą" ("The Hole"), który służył jako swoiste więzienie dla niesubordynowanych członków tej organizacji.

"W drzwiach i oknach zamontowano kraty. Do budynku prowadziło jedno wejście, strzeżone 24 godziny na dobę przez pracowników ochrony" - opisują. "Zmuszono mnie, bym tam przez jakiś czas mieszkał, spał. To miejsce potwornie śmierdziało, wszędzie było pełno mrówek. Nocą spałem godzinę, maksymalnie dwie. W takich warunkach umysł człowieka robi się bardzo podatny na kontrolę i manipulację" - mówi kolejna osoba.

Scjentologowie lekką ręką wydają miliony dolarów, by uciszyć swoich przeciwników – np. wykupują ogłoszenia na portalu google, by "podszyć się" pod prawdziwy dokument "Droga do wyzwolenia" (ang. "Going clear"). Oto fragment jednego z takich fałszywych filmów:

"Film produkcji HBO jest podręcznikowym wręcz przykładem materiału propagandowego, który przedstawia jedynie punkt widzenia samego reżysera. Aby osiągnąć zamierzony cel, Alex Gibney zręcznie manipuluje przykładami. Zobaczmy, jak naprawdę wygląda rzekome więzienie scjentologów. Niestety, w filmie nie zobaczymy budynków biurowych dla kadry zarządzającej. Oto główny hol oraz kolejno – sala konferencyjna i dziedziniec. Zamiast tego Alex Gibney skupia się na mrówkach."

W czasie weekendu Kościół ponownie zaatakował reżysera, publikując odpowiedź na stawiane zarzuty.

...

Kosciol jest jeden i tu nie ma nic do wymyslania. Wszystkie ,,inne" to satanizm.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:15, 21 Gru 2015    Temat postu:

Chcesz uniknąć skarbówki? Zadeklaruj przynależność do tej religiiNiedziela, 20 grudnia 2015, źródło:Mieszko Rozpędowski

fot. / Filippo Bianchi/Flickr
Na Islandii rośnie zainteresowanie zuizmem – religią
opierającą się na kulcie starożytnych sumeryjskich bogów. Prawdziwym powodem jej popularności jest funkcjonujący w Islandii system podatkowy. Zuiści zapewniają, że każdy kto przyłączy się do ich wspólnoty wyznaniowej otrzyma zwrot podatku kościelnego.



Na Islandii funkcjonuje obowiązkowy sóknargjöld, czyli podatek od zgromadzeń, który raz w roku odliczany jest na rzecz zadeklarowanej organizacji religijnej. Podatek wynosi około 80 dolarów rocznie. Rząd wymaga od wiernych uiszczania opłaty w zależności od wyznawanej religii. Ateiści i przedstawiciele niezarejestrowanych związków religijnych podatek płacą na rzecz państwa.



Rządowa taksa spotyka się z coraz większym protestem społecznym. Z ostatnich badań wynika, że 55 proc. Islandczyków popiera rozdział państwa od Kościoła i jest przeciwne obowiązkowej opłacie.

Rosnące niezadowolenie ma swoje ujście w dołączaniu do grupy religijnej, która swoim wyznawcom obiecują zwrot zapłaconej taksy. Pieniądze mają być wypłacane jako dodatek do podatku dochodowego. Jak podaje "The Guardian", w ciągu ostatnich dwóch tygodni do ruchu przyłączyło się ponad 3 tys. osób. To 1 procent z liczącej 320 tys. osób populacji Islandii.

Obecnie 3/4 obywateli deklaruje przynależność do islandzkiego kościoła ewangelicko-luterańskiego. Pozostałe osoby to katolicy, zielonoświątkowcy, adwentyści dnia siódmego, prawosławni, muzułmanie i buddyści. Ateizm lub przynależność do 40 innych, małych instytucji religijnych deklaruje obecnie ponad 11 proc. obywateli.

Zuizm zarejestrowano na Islandii w 2013 roku. Grupa określa się mianem organizacji zrzeszającej do praktykowania religii starożytnych sumeryjskich bogów. Zuizm popiera wolność religii dla każdego. Głównym celem organizacji jest zniesienie przywilejów organizacji religijnych, zlikwidowanie obowiązku deklarowania przynależności religijnej dla obywateli oraz zniesienie podatku parafialnego.

Zuiści zapowiadają, że „przestaną istnieć, gdy ich cele zostaną osiągnięte”.

...

Nowa religia notaxism... Tak sie przejechal na poczatku islam. Zwalniali z podatku tych ktorzy przejda na islam. I wkrotce WSZYSCY przeszli. Tylko ze... bez wiary. Narodzilo sie tzw. obłudnictwo i trwa do dzis. Muzulmanie nie sa bynajmniej religijni to wrazenie robi wlasnie ,,obludnictwo". Wszyscy ida do meczetu ,,bo trzeba".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:05, 17 Kwi 2016    Temat postu:

Piracka łódź, makaron i Latający Potwór Spaghetti. Pierwszy taki ślub
wyślij
drukuj
mw, jk | publikacja: 17.04.2016 | aktualizacja: 10:51 wyślij
drukuj
Młoda para tuż po ślubie (fot. Twitter/SBSNews)
Nie było białej sukni ani oczepin, ale młoda para i tak wyglądała na bardzo szczęśliwą. W Nowej Zelandii w sobotę odbył się pierwszy oficjalnie uznany ślub, zorganizowany przez Kościół Latającego Potwora Spaghetti.

Prawnicy o Latającym Potworze Spaghetti
Podobne uroczystości odbywały się już wcześniej na całym świecie, ale po raz pierwszy młoda para formalnie wstąpiła w związek zgodnie z obowiązującym prawem.

Uroczystość odbyła się zgodnie ze wszystkimi zaleceniami kontrowersyjnej religii. Młoda para spotkała się na łodzi i była ubrana w pirackie stroje – twórcy Kościoła Latającego Potwora Spaghetti przekonują bowiem, że ludzie wywodzą się właśnie od morskich bandytów.

Biorący udział w ślubie pastafarianie, jak nazywani są wyznawcy tej religii, zajadali makaron z sosem, do czego również zobowiązuje obyczaj.

Religia czy jej parodia?

Przedstawiciele Kościoła zapowiadają już kolejne śluby, w tym także te udzielane parom tej samej płci. Małżeństwa osób homoseksualnych są bowiem w Nowej Zelandii legalne od 2013 roku.

Couple in NZ hold world’s first Pastafarian wedding, conducted by Church of the Flying Spaghetti Monster. #9News [link widoczny dla zalogowanych]
— Nine News Australia (@9NewsAUS) 16 kwietnia 2016

Kościół Latającego Potwora Spaghetti powstał ponad 10 lat temu. Część państw uznało go za oficjalny związek religijny, w innych odmówiono takiego kroku. Pastafarianie przekonują, że ich Kościół jest wiarą jak każda inna, jednak wyznawcy innych religii przekonują, że to „parodia religii”. Taką argumentację przyjęły także polskie władze, które odmówiły rejestracji Kościoła. Pastafarianie wierzą m.in. w stworzenie świata przez unoszącą się nad ziemią kulkę makaronu z pulpetami. Jednym z atrybutów pastafarian jest durszlak, zaś modlitwę kończą słowem „ramen”.

With this rigatoni, I thee wed: First Pastafarian wedding [link widoczny dla zalogowanych] pic.twitter.com/fx2T9iwztu
— Miami Herald (@MiamiHerald) 16 kwietnia 2016
BBC, tvp.info

...

Widzimy dno jakim czesto sa sedziowie. Koniecznosc rejestracji wyznanania naklada na sedziow POWAZNY OBOWIAZEK WERYFIKACJI! Co to jest? Czy to mafia piramida finansowa osoby chore psychicznie itp. Po to sie bada aby nie rejestrowac czegos ohydnego. I nie jest znowu tak trudno stwierdzic. Jesli przedstawia zalozenia statut organizacje. Sa teologowie, powoluje sie ich na ekspertow. ABY NIE REJESTROWAC SYFU! Co za dno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:42, 21 Sie 2016    Temat postu:

Biskupi przestrzegają przed jogą. "Antykatolickie praktyki udające sport"
Dodano dzisiaj 09:02 20

Joga, zdjęcie ilustracyjne / Źródło: Fotolia / fot. Photographers.eu
Chorwaccy biskupi przestrzegają wiernych kościoła katolickiego przed trenowaniem jogi. Zdaniem duchownych jest to próba promowania pod płaszczykiem sportu niezgodnej z chrześcijaństwem ideologii wschodniej.

Stanowisko chorwackich duchownych pojawiło się w związku z wakacyjną szkołą jogi, która miała być zorganizowana w miejscowości
Slavonski Brod. Wydarzenie zostało objęte patronatem wiceminister sportu Janicy Kostelic, wielokrotnej mistrzyni olimpijskiej, która aktywnie działa na rzecz promowania jogi jako aktywnej formy spędzania wolnego czasu.
„Europejczycy często traktują jogę w oderwaniu od religijnego kontekstu”

Innego zdania jest lokalna diecezja, która postanowiła przeprowadzić kampanię przeciwko praktykowaniu jogi. Na internetowej stronie
lokalnych parafii pojawiło się ostrzeżenie dla wszystkich, którzy „chcieliby spędzać czas na antykatolickich aktywnościach, które tylko udają sport”. Wierni otrzymali również specjalnie z tej okazji wydrukowane ulotki, na których można było przeczytać, że „Europejczycy często traktują jogę w oderwaniu od religijnego kontekstu”. – Traktujemy ją jako formę aktywnego spędzania wolnego czasu, technikę relaksacyjną. A w rzeczywistości jest to element kultury hinduizmu oraz pewnych niebezpiecznych kultur wschodnich – tłumaczą biskupi.

Nie jest to pierwszy sprzeciw chorwackich duchownych wobec jogi. W 2003 roku biskupi skrytykowali pomysł władz Chorwacji, aby wprowadzić jogę do obowiązkowego programu nauczania w szkołach.


/ Źródło: Katholisches.info

...

To jest praktyka czesto o charkterze kultowym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:49, 28 Paź 2016    Temat postu:

"500-lecia reformacji nie można świętować"

|
RADIO WATYKAŃSKIE |
dodane 28.10.2016 16:52

Kard. Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady dla Popierania Jedności Chrześcijan
Andrzej Kerner /Foto Gość


500-lecia reformacji nie można świętować. Tu chodzi raczej o pokutę i ubolewanie – powiedział kard. Kurt Koch, wyjaśniając w wywiadzie dla agencji I.Media sens papieskiego udziału w uroczystościach upamiętnienia początku reformacji.

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan przypomniał o tragicznych konsekwencjach tego wydarzenia, które sprawiło, że Europa zalana została morzem krwi.

Kard. Koch zauważył, że okoliczności zewnętrzne, takie jak prześladowania, sekularyzacja czy kryzys migracyjny, wymagają od chrześcijan większego zbliżenia. Zarazem jednak relacje ekumeniczne z protestantami poważnie się skomplikowały. „Jeszcze w latach 80. mówiło się, że wiara nas dzieli, a działanie łączy. Dziś jest niemal odwrotnie” – podkreśla szef watykańskiej dykasterii, przypominając, że katolicy i protestanci różnią się podejściem do całkiem podstawowych spraw w życiu człowieka, takich jak aborcja, eutanazja, małżeństwo, rodzina, płciowość czy ideologia gender. Tymczasem, jak podkreśla kard. Koch, również w tych kwestiach chrześcijanie powinni przemawiać jednym głosem.

Szwajcarski purpurat wspomniał też o znaczeniu watykańskiej deklaracji „Dominus Iesus” z 2000 r. Zauważył, że wywołała ona wiele nieporozumień. Stwierdza bowiem, że wspólnoty protestanckie nie są Kościołami w takim sensie, jak to rozumieją katolicy. Nie oznacza to jednak, że nie są one wspólnotami kościelnymi – podkreślił kard. Koch. Jego zdaniem dokument ten jest zachętą do podjęcia dialogu o samym pojęciu Kościoła, które nadal stanowi poważną przeszkodę na drodze do jedności.

...

Zdecydowanie. Reformacja to byla potwornosc. Mordy i masakry jakie wtedy nastapily porownywalne sa tylko z II Wojna Swiatowa. W ogole jedyna religia jaka tam byla to satanizm. I miejcie swiadomosc ze jak czytacie w historiii o ,,wojskach katllickich" i ,,protestanckich" wiedzcie, ze w jeden dzien te wojska zmienialy sie z ,,katolickich" na ,,protestanckie" gdy obiecali kasę.
Swad szatana w kazdym przejawie. Psychopata by to swietowal.

Kraj naprawde religijny czyli Pokska mial co? TOLERANCJE RELIGIJNA! ZADNYCH WOJEN! I to byl glos Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:24, 13 Lis 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » Prymas Belgii: zaakceptować zsekularyzowane społeczeństwo
Prymas Belgii: zaakceptować zsekularyzowane społeczeństwo

|
RADIO WATYKAŃSKIE |
dodane 13.11.2016 09:50 Zachowaj na później

Abp Józef de Kesel
Paul Van Welden - wikiportret.nl / CC-SA 4.0


Abp de Kesel: "dzisiejsza kultura jest szansą i łaską dla Kościoła".

Musimy z całego serca zaakceptować kulturę, w której przyszło nam pełnić naszą misję: kulturę pluralistyczną, zsekularyzowane społeczeństwo. Jestem do tego głęboko przekonany – mówi nowy prymas Belgii abp Jozef De Kesel. Już za tydzień zostanie on włączony do kolegium kardynalskiego. Zapytany o to, czego by sobie życzył dla swej diecezji, odpowiedział, że ożywienia Kościoła, które ma się dokonać właśnie poprzez szczere zaakceptowanie sytuacji, w jakiej się on teraz znajduje. Zdaniem flamandzkiego hierarchy dzisiejsza kultura jest szansą i łaską dla Kościoła. Wcześniej bowiem chrześcijanie mieli oparcie w społeczeństwie. Dziś go już nie mają, co pozwala im odkryć wolność wiary – uważa abp De Kesel. Jest on ponadto przekonany, że wraz z otwarciem Kościoła na świat i wynikającym z tego ożywieniem, pojawią się też nowe powołania.

Metropolita Brukseli przypuszcza, że jego nominacja kardynalska jest też jakoś związana z rolą tego miasta w Europie. Przyznaje on, że Unia przeżywa dziś kryzys. Wizja założycieli była o wiele głębsza i bardziej rozległa. Teraz plany integracji europejskiej zostały zakwestionowane, przede wszystkim na skutek nacjonalizmów. Trzeba to jednak kontynuować, bo jest to bardzo ważne – podkreśla kardynał nominat w wywiadzie dla agencji Zenit.

...

A to jaki ,,kosciol" ze chce akceptowac co wlasciwie? Porno zboczenia aborcje? I budowe eurokolchozu? To jest plan szatana. Ale prymas...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:57, 23 Lis 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Grodzisk Mazowiecki: Kobieta zmarła po warsztatach medycyny naturalnej. Prokuratura bada sprawę
Grodzisk Mazowiecki: Kobieta zmarła po warsztatach medycyny naturalnej. Prokuratura bada sprawę

56 minut temu

Tragiczny finał warsztatów medycyny naturalnej w Grodzisku Mazowieckim. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, zmarła uczestniczka tzw. "ceremonii Kambo", której zaaplikowano wydzielinę amazońskiej żaby.
Zdj. ilustracyjne
/Archiwum RMF FM


W jednej z siłowni w Grodzisku Mazowieckim zorganizowano warsztaty oczyszczania organizmu z toksyn. W ich trakcie Halinie T. zaaplikowano na skórę wydzielinę żaby olbrzymiej z puszczy amazońskiej, czyli kambo. Ta substancja wśród rdzennych plemion uznawana jest od tysięcy lat za naturalna szczepionkę.

U kobiety pojawiły się wymioty, po których straciła przytomność i została odwieziona karetką do szpitala zachodniego w Grodzisku Mazowieckim. W dniu dzisiejszym kobieta zmarła - mówił w rozmowie z RMF FM Dariusz Ślepokura, szef tamtejszej prokuratury rejonowej, która wszczęła już śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.

Jako świadek przesłuchany został już między innymi organizator warsztatów. Tłumaczył on, że zabiegi oczyszczające prowadzi od ponad roku.

Teraz zostanie przeprowadzona sekcja zwłok kobiety, a wydzielina kambo ma być zbadana przez biegłych. Będziemy ustalać, czy taka substancja jest dopuszczona do obrotu w Polsce i czy w jej składzie znajdują się elementy, które mogą zagrażać życiu i zdrowiu ludzi - tłumaczył Ślepokura.

(mn)
Krzysztof Zasada

...

Zabawa w czary nie jest smieszna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 2:01, 07 Gru 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » Kard. Koch: Jak iść naprzód, kiedy brak nam wspólnego celu?
Kard. Koch: Jak iść naprzód, kiedy brak nam wspólnego celu?

|
RADIO WATYKAŃSKIE |
dodane 06.12.2016 17:34

Kard. Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady dla Popierania Jedności Chrześcijan
Andrzej Kerner / Foto Gość


Kardynał przyznał, że rozumie katolików, którzy krytykują świętowanie 500-lecia reformacji.

Dziś głównym problemem ekumenizmu jest fakt, że nie mamy już wspólnego celu. A w takiej sytuacji nie da się zrobić kolejnego kroku – powiedział w wywiadzie dla dziennika La Croix kard. Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Aby przezwyciężyć ten problem, zaproponował on luteranom przygotowanie wspólnej deklaracji o Kościele, Eucharystii i posłudze duchownej.

Kard. Koch przyznał, że rozumie katolików, którzy krytykują świętowanie 500-lecia reformacji. On sam uważa, że nie chodzi tu o świętowanie, lecz upamiętnienie. Trzeba być wdzięcznym za 50 lat intensywnego dialogu z luteranami, ale trzeba też czynić pokutę za to, co nas podzieliło. „Reformacja nie przyniosła odnowy Kościoła, której chciał Luter, lecz podział i straszne wojny wyznaniowe, zwłaszcza wojnę trzydziestoletnią” – podkreśla szef watykańskiej dykasterii.

play
stop






Dobiegający końca rok przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan ocenia bardzo pozytywnie. Oprócz spotkania Papieża z patriarchą moskiewskim i ekumenicznych uroczystości w Lund odbyła się też wspólna wizyta z patriarchą Konstantynopola i arcybiskupem Aten na Lesbos, wszechprawosławny sobór na Krecie, podróż apostolska do Armenii i Gruzji czy podpisany wspólny katolicko-prawosławny dokument teologiczny, pierwszy od 9 lat. Kard. Koch zauważa jednak, że w Kościołach prawosławnych narastają opory względem ekumenizmu. Z tego powodu na soborze zabrakło wielu delegatów. We wspólnej katolicko-prawosławnej komisji więcej mamy napięć między prawosławnymi niż w relacjach z katolikami – ujawnił kard. Koch. Podkreślił jednak, że pozostaje dobrej myśli, ponieważ liczni biskupi prawosławni, w tym patriarchowie Bartłomiej i Cyryl, sprzyjają ekumenizmowi. Trzeba jednak rozumieć ich ostrożność i obawę przed podziałami – zauważył kard. Koch.

...

W ogole mam wrazenie ze luteranie nie czytaja Lutra. Gdyby poczytali jego wypowiedzi TO ZADEN BY SIE NIE PODPISAL! To jest wrzask opetanego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:12, 14 Sty 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → USA: biskup sprzeciwia się karze śmierci dla zbrodniarza z Charleston
USA: biskup sprzeciwia się karze śmierci dla zbrodniarza z Charleston
KAI
dodane 14.01.2017 08:30

Howard Arnoff / CC 2.0


Katolicki biskup diecezji Charleston w USA – Robert Guglielmone wypowiedział się przeciw karze śmierci, orzeczonej 10 stycznia przez sąd Południowej Karoliny dla mordercy Dylanna Roofa. Na stronie internetowej diecezji biskup napisał, że Kościół katolicki występuje stanowczo przeciw najwyższemu wymiarowi kary i przypomina wszystkim, iż życie ludzkie jest święte.

Prawo do życia stoi ponad wszystkimi innymi prawami, gdyż nawet największemu grzesznikowi pozostawia otwartą możliwość nawrócenia – uważa 71-letni hierarcha. „Wszyscy jesteśmy grzesznikami, ale dzięki miłosiernej miłości Ojca i odkupieńczej ofierze Jezusa na Krzyżu otrzymaliśmy dar życia wiecznego” – przypomniał.

Podkreślił, że „katolicki sprzeciw wobec kary śmierci jest więc zakorzeniony w miłosierdziu Bożym”. Jego zdaniem zamiast kary śmierci zbrodniarz powinien doświadczyć współczucia i miłosierdzia, gdyż także wiele rodzin ofiar zamachu z czerwca 2015 roku powiedziało, że mu przebaczyło.

Wyrok wydany na Roofa potępiła też amerykańska zakonnica Helen Prejean, znana ze swego zdecydowanego sprzeciwu wobec kary śmierci. „Wykonanie wyroku śmierci nie przywróci życia ofiarom ani nie spowoduje wymazania rasizmu w USA” – napisała na Twitterze 77-letnia członkini zgromadzenia sióstr św. Józefa i obrończyni praw człowieka. Jej książka „Dead Man Walking” (Chodzący trup) posłużyła jako scenariusz do filmu z 1995 roku pod tym samym tytułem, uhonorowanego najwyższymi nagrodami. W 1996 film ten w reżyserii Tima Robbinsa jako pierwszy otrzymał nagrodę filmową Fundacji Johna Templetona. Książka i oparty na niej film opowiadają o pracy zakonnicy wśród więźniów skazanych na karę śmierci.

Amerykańskie środki przekazu zwracają uwagę, że jest to pierwszy w USA wyrok kary śmierci za zbrodnię o podłożu rasowym. 17 czerwca 2015 Dylann Roof, liczący obecnie 22 lata, otworzył ogień do 9 osób w czasie nabożeństwa w jednym z najstarszych w USA kościołów dla Murzynów – należącym do Afrykańskiego Kościoła Episkopalnego Emanuel na przedmieściach Charlestonu w Południowej Karolinie. Osiem osób zginęło na miejscu, dziewiąta, ciężko ranna, zmarła po przewiezieniu do szpitala. Ofiarami było 7 kobiet i 2 mężczyzn.

Po aresztowaniu i w czasie procesu Roof określił się jako rasista i przyznał się do popełnionego czynu, dodając, że miał nadzieję na wywołanie wojny rasowej. W ostatnim słowie powiedział, że „czuł się tak, jakby musiał to zrobić [tzn. zabijać]”.

Szef miejscowej policji Gregory Mullen oświadczył na konferencji prasowej, że była to „zbrodnia płynąca z nienawiści”. Z kolei burmistrz Joseph Riley podkreślił, że strzelano do ludzi modlących się i takich czynów nie można tolerować. Sąd wydał swój wyrok jednogłośnie.

...

Nie sluchajcie ich to heretycy. Nauka Kosciola wyraznie mowi o karze smierci. Przeczytajcie Biblie. Za sodomię śmierć itd. A takze łotr na krzyzu SPRAWIEDLIWIE UMIERAMY ZA KARE A ON NIEWINNIE! ONI SPRAWIEDLIWE!!! Dzis ze mną będziesz w Raju BO WYZNAŁEŚ PRAWDĘ !!! I POPROSILES O PRZEBACZENIE!
I jak zwienczenie sw. Pawel NIE NA DARMO WLADZA MIECZ NOSI!

MA ZABIJAC BESTIE! Dokladnie.

Taka jest nauka Kosciola. Uwaga na heretykow. Dla bestii jedynym ratunkiem przed pieklem jest szybka kara smierci. Taki wstrzas moze im ruszyc sumienie. JEDYNIE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:12, 02 Mar 2017    Temat postu:

Hans Küng domaga się rehabilitacji Lutra

KAI
dodane 02.03.2017 14:00


Hans Küng. Zdjęcie wykonano podczas wizyty w Hechingen w 2009 r.
Muesse; commons.wikimedia.org / CC 3.0

Szwajcarski teolog Hans Küng domaga się zrehabilitowania przez stronę katolicką Marcina Lutra i uznania posługi duchownych Kościoła protestanckiego oraz anglikańskiego.

W apelu, opublikowanym 1 marca przez fundację „Weltethos” (Etyka globalna), a przedrukowanym przez media niemieckojęzyczne, 89-letni Küng podkreślił, że w roku upamiętniającym Reformację Kościół nie powinien zaniedbać okazji do tego kroku ekumenicznego.

Przy tej okazji zauważył, że w relacjach ekumenicznych wspólnoty i parafie poszły często dalej niż dialog teologiczny i to właśnie oficjalny Kościół – gdy chodzi o decydujące problemy - pozostał w tyle za „praktyką ekumenizmu, przeżywaną już od dawna w wielu wspólnotach ewangelickich i katolickich”. Dla nich często „nie są problemem” kwestie posługi duchownych czy wspólnoty eucharystycznej.

Obok rehabilitacji Lutra przez Kościół katolicki Hans Küng domaga się „zniesienia ekskomunik z czasów Reformacji”, wzajemnego uznania posługi duchownych oraz „wzajemnej gościnności eucharystycznej”. Czas pogania, uważa szwajcarski teolog przypominając, że w przeciwnym razie „jeszcze więcej ludzi odwróci się od Kościoła, jeszcze więcej wspólnot i grup sięgnie do samopomocy”.

Zwykłe uczczenie 500 lat Reformacji to dla Künga za mało. „Samo tylko świętowanie 500 lat Reformacji bez rzeczywistego zakończenia rozdziału Kościołów oznacza branie na siebie nowych win”, stwierdził teolog. Jego zdaniem , często „lękliwe i wahające się władze kościelne w Rzymie i poza nim” nie mogą „przeoczyć historycznej okazji”. W zglobalizowanym i zsekularyzowanym świecie chrześcijaństwo będzie wiarygodne tylko wówczas, gdy ukaże się „jako wspólnota w doprawdy pojednanej różnorodności”. Często już miały miejsce „rzymskie deklaracje zamiaru”, ale „my, zaangażowani chrześcijanie, wreszcie oczekujemy czynów”, podkreślił w swoim apelu Hans Küng.

Krytyczny wobec Kościoła 89-letni Küng uchodzi w środowiskach liberalnych za jednego z najwybitniejszych współczesnych teologów niemieckojęzycznych. W grudniu 1979 r. Kongregacja Nauki Wiary odebrała mu prawo nauczania w imieniu Kościoła katolickiego. Decyzja ta stanowiła punkt kulminacyjny wieloletniego konfliktu, którego podłożem było podważanie przez tego teologa nieomylności papieża i podstawowych zasad chrystologii. Od 27 lat ten urodzony w Szwajcarii teolog angażuje się w dialog między religiami świata; jest też inicjatorem międzyreligijnego projektu Weltethos (Etyka globalna) i do marca 2013 r. przewodniczył fundacji o tej samej nazwie.

Były profesor uniwersytetu w Tybindze – przez pewien czas nauczający równolegle z ks. prof. Josephem Ratzingerem, późniejszym papieżem Benedyktem XVI – cierpi od lat na różne choroby. Teraz – przyznaje – czuje się względnie dobrze.

Hans Küng jest autorem licznych książek. Wiele z nich przetłumaczono łącznie na 32 języki, w tym również na polski. Do najbardziej znanych należą: "Kościół" (1967), "Nieomylny? Oto jest pytanie" (1970), "Być chrześcijaninem" (1974), "Czy Bóg istnieje?" (1978), "Życie wieczne" (1982), "Projekt etos świata" (1990) i "Credo" (1992). Szwajcarski teolog przygotował też trylogię poświęconą trzem religiom monoteistycznym: w r. 1991 ukazał się tom poświęcony judaizmowi, w 1994 - chrześcijaństwu. Część trzecia - o islamie - ma zostać wydana w roku bieżącym. W 1997 r. Küng opublikował "Etos świata dla polityki i gospodarki światowej". Jesienią 2002 r. ukazała się jego książka: "Wywalczona wolność" - pierwsza część autobiografii, a w 2015 roku „Siedmiu papieży”. Küng apeluje w niej do biskupów i księży o większe wsparcie dla wysiłków papieża Franciszka na rzecz reformy Kościoła, gdyż „jeśli ten papież chce wpłynąć na szerokie reformy w Kościele, to z pewnością nie może tego dokonać sam. Dla swego kursu reform papieżowi koniecznie potrzebne jest wsparcie wielu osób, nie tylko z grup reformatorskich”.

Küng, jeden z założycieli międzynarodowego przeglądu teologicznego "Communio", otrzymał liczne odznaczenia; jest też doktorem honoris causa 12 uniwersytetów na świecie i honorowym obywatelem Tybingi. W 2005 r. otrzymał prestiżową Nagrodę Niwano, uważaną za „teologicznego Nobla”. Nagroda stanowiła wyraz uznania dla Künga za jego "niezmordowany wkład na rzecz pokoju" oraz zasługi w dziedzinie dialogu i współpracy między religiami. W 2008 r. został uhonorowany złotym Medalem Pokoju im. Otto Hahna przyznanym przez Niemieckie Towarzystwo Przyjaciół ONZ w Berlinie-Brandenburgii.

....

A moze szatana zrehabilitowac za zaslugi?
Hus przynajmniej odpokutowal grzech stosem...
http://www.ungern.fora.pl/wiedza-i-nauka,8/600-lat-reformacji-chwala-wielkiemu-gegowi,6609.html

Ale Luter? Mam przytoczyc ,,madrosc" tego heretyka?

„Po pierwsze należy podłożyć ogień pod ich synagogi i szkoły, a to, co nie spłonie, należy przykryć ziemią (…). Należy tak uczynić dla czci naszego Pana i chrześcijaństwa, by Bóg zobaczył, że jesteśmy chrześcijanami (…). Po drugie należy zniszczyć ich domy, ponieważ uprawiają w nich to samo co w swoich szkołach (…). Po trzecie należy im odebrać wszystkie księgi modlitewne i Talmudy, które nauczają przesądów, kłamstw i przekleństwa. Należy młodym Żydom i Żydówkom dać do ręki cepy, siekiery, szpadle, kądziele, wrzeciona — i niech zarabiają na swój chleb w pocie czoła“. Traktat O Żydach oraz ich kłamstwach 1543r.

...

Mamy czerpac z takich ,,madrosci"?
A moze jacys protestanci podpisuja sie pod slowami tworcy ich religii?
Od Lutra byla droga do Hitlera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:48, 27 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Ogólnopolska manifestacja przeciw szkodliwej ideologii Świadków Jehowy
Ogólnopolska manifestacja przeciw szkodliwej ideologii Świadków Jehowy

Grzegorz Fels
dodane 27.03.2017 18:24 Zachowaj na później

Uczestnicy manifestacji przeciwko ideologii Świadków Jehowy
Grzegorz Felc / Foto Gość

W niedzielę 26 marca b.r., na wrocławskim rynku zebrała się dosyć liczna grupa osób, protestujących przeciw kontrowersyjnym praktykom Towarzystwa Strażnica.

Na ów protest przeciwników „Strażnicy”, przyjechali ludzie z wielu, nawet najdalszych rejonów naszego kraju (łącznie ok. 80 osób). Trzon protestujących stanowili dawni Świadkowie Jehowy, którzy odważyli się opuścić szeregi organizacji. Wskazywali na praktyki, które w Organizacji przyczyniają się do cierpień i rozpadu rodzin.

Wśród protestujących widoczni też byli pokrzywdzeni przez tą sektę katolicy (mówili o dramatach rozbitych rodzin, czy zerwanych relacjach ze współmałżonkiem). Nie zabrakło i osób zajmujących się problematyką sekt, którzy swą obecnością i wiedzą chcieli wesprzeć zebranych.

Protestujący w milczeniu trzymali banery oraz plakaty z hasłami ostrzegającymi przed doktryną i praktykami Świadków Jehowy. Zaopatrzeni też byli w wózek (wzorowany na uliczne wózki z literaturą Świadków Jehowy), z którego można było zabrać ulotki i zakupić apologetyczną literaturę. Kilka osób dawało świadectwo swego nawrócenia i porzucenia Świadków Jehowy.

Na koniec protestu chętne osoby udały się samochodami pod wrocławski budynek „Sali Królestwa”, wrocławskich Świadków Jehowy, by tam wzdłuż ulicy, przez kilkanaście minut w milczeniu, z plakatami w dłoniach zaakcentować swoją obecność i sprzeciw. „Sala” była pusta – jej gospodarze przenieśli bowiem „awaryjnie” swe niedzielne spotkanie na sobotę.

...

Dotknieci sektą najlepiej potrafia ocenic straty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:15, 06 Kwi 2017    Temat postu:

Od urodzenia trzymali ją w niewoli, ponad 30 lat. Gdy policjanci to zobaczyli byli przerażeni!
Udostępnij
Tweet
Urodziła się w sekcie i całe swoje życie była odizolowana od rzeczywistości. Nie oglądała telewizji, nie chodziła do szkoły czy do lekarza. Wierzyli, że ich guru jest uosobieniem boga. To działo się w Londynie...
Zobacz także:
Zrobił matce coś strasznego. Sąd wydał zakaz...
Co się dzieje z Bradem Pittem?! Po publikacji tych...


Zobacz także:
Zrobił matce coś strasznego. Sąd wydał zakaz...
Co się dzieje z Bradem Pittem?! Po publikacji tych...


Trudno uwierzyć, że coś takiego mogło stać się w dobie mediów społecznościowych, wszechobecnego monitoringu, uczulonych na patologie sąsiadów i tak dalej, i tak dalej. A jednak. Katy miała 33 lata, gdy uciekła z sekty założonej przez Aravinadana Balakrishnana. Mówili na niego Towarzysz B albo Bala. Był dla takich jak Katy całym światem. Zniewolił swoich współpracowników do tego stopnia, że popełniali dla niego samobójstwa.


Katy już jako mała dziewczynka wiedziała, że nie można wychodzić z domu. Bala powtarzał, że jeśli ktoś to zrobi bez opieki innego członka społeczności, boska siła go ukarze. Wierzyli w Jackie - akronim angielskich nazw Jehowy, Allaha, Chrystusa, Kryszny i Nieśmiertelnego Easwarana. Któregoś dnia Bala wystawił Katy za karę przed drzwi domu - zaczęła histerycznie krzyczeć, bała się, że umrze. Jackie postanowił ją wtedy oszczędzić.




Wierzyła, że Jackie ma wielką moc, która może zablokować nawet wszystkie krany w mieszkaniu. - Łazienka zawsze była moim schronieniem. Wiedziałam, że w kranie nie będzie wody, bo tak karze nas bóg. Czasem woda płynęła, wtedy całowałam kran, byłam przekonana, że jest po mojej stronie - opowiada Katy w opublikowanej niedawno rozmowie z BBC. Dopiero teraz odważyła się opowiedzieć o tym, co działo się za zamkniętymi drzwiami „kolektywu”, jak nazywał to jego założyciel.



W komunie, której kilkudziesięciu członków mieszkało przy Peckford Place w południowej części Londynu, dzień zaczynał się wyjątkowo wcześnie. Towarzysze przez większą część dnia usługiwali guru, rywalizowali o jego uwagę. Największym honorem była możliwość włączenia mu prysznica albo otworzenia drzwi do toalety. Balakrishnan nigdy nie pracował. Na całą społeczność zarabiało tylko kilka wyznaczonych osób, oni też jako nieliczni mieli kontakt ze światem zewnętrznym. Jedna z kobiet pracowała w aptece, jedna w pralni, była też pielęgniarka i położna. To właśnie kobiety stanowiły większość sekty. Jak okazało się po latach, były wielokrotnie wykorzystywane seksualnie przez guru.


Katy urodziła się w 1983 roku. Jej mama, Sian Davies, dołączyła do kolektywu jako wolontariuszka pod koniec lat 70. Niedługo później wdała się w romans z przywódcą. Zaszła w ciążę, a dziecku nadano imię Prem Maopinduzi. W hindi Prem znaczy miłość, drugi człon można tłumaczyć jako rewolucję. - Nienawidziłam tego. Było tak, jakby szkolił mnie na swojego wiernego żołnierza - wspomina Katy.



Nikt nie wiedział, kto jest ojcem dziewczynki. Mała wychowywana była przez pozostałych członków kultu. Katy stała się częścią Projektu Perm - wizji nowego człowieka, który miał budować nowe społeczeństwo po tym, jak Bala zdobędzie władzę w kraju. Towarzyszka Prem, jak nazywał ją od dzieciństwa, nie mogła nosić kolorowych, dziewczęcych ubrań, nie mogła chodzić do szkoły, ani poznawać nowych ludzi. Nie bawiła się z dziećmi, nie miała normalnego życia. Prowadziła za to pamiętnik - opisywała w nim, jak wiele zakazów wprowadzał Bala, a większość z nich dotyczyła jej samej. Nikt nie mógł jej przytulać, nie mogła nikogo dotykać, nie można było okazywać jej uczuć - włączając w to jej matkę.


Sian była wykształconą kobietą - skończyła London School of Economics. Pod koniec studiów poznała członków Robotniczego Instytutu Myśli Marksistowsko-Leninowsko-Maoistycznej, skrajnie lewicowej organizacji politycznej, którą na początku lat 70. założył Bala. Wierzyli w państwo wolne od konsumpcjonizmu, studiowali Marksa, Lenina i dzieła Mao, brytyjskich urzędników uważali za faszystów, którzy niszczą świat. Organizacja bardzo szybko przerodziła się w sektę. W marcu 1978 roku ściągnęli na siebie uwagę policji. Funkcjonariusze szukali w ich domu narkotyków. Nie znaleźli nic, ale kilku działaczy trafiło do więzienia za napaść na policjantów. Wtedy przed sądem krzyczeli: „Niech żyje przywódca Mao!”, „Niech żyje Partia Komunistyczna Chin!”, „Śmierć faszystowskiej Anglii!”.



Po rozprawie, która odbiła się szerokim echem w Wielkiej Brytanii, Bala postanowił przenieść życie sekty do podziemia. Sian rzuciła pracę i zamieszkała w domu przywódcy, podobnie jak kilkudziesięciu innych członków. Izolowali się od reszty społeczeństwa, wierzyli we wszystko, co mówił im guru. Balakrishnan znęcał się nad nimi psychicznie i fizycznie. Nad Sian też. W Boże Narodzenie 1996 roku była w takim stanie, że postanowiła popełnić samobójstwo. Rzuciła się z okna.



- Zachowywała się dziwnie przez kilka dni. Cały czas powtarzała, że jest diabłem - wspomina Katy. - W środku nocy usłyszałam krzyk, okazało się, że najpierw próbowała się dźgnąć. Chciała uciec z domu, ale nie było jak. Skoczyła z drugiego piętra. Rano zeszłam na korytarz. Sian leżała na podłodze. Związali jej ręce i nogi, w buzi miała kawałek materiału - dodaje.



Kobieta trafiła do szpitala, gdzie zapadła w śpiączkę. Po kilku dniach zmarła. Bala powiedział reszcie, że Sian wyjechała w podróż duchową do Indii. - Dobrze, że odeszła. Była najgorszym wyznawcą, grzeszyła - opowiadała jedna z członkiń społeczności.


- B powiedział, że jego nauki pomagają żyć ludziom. Jeśli ktoś umiera, to znaczy, że nie brał do siebie jego słów. To mnie przeraziło. Wiedziałam, że ja będę następna. A ja nie chciałam umierać - wspomina dziś Katy.



W 2005 roku Katy wpadła w głęboką depresję. Obserwując życie, jakie toczyło się za oknem jej ciasnego pokoju, powątpiewała w to, co wmawiał im Bala. Miała 22 lata, gdy pierwszy raz spróbowała uciec. Spakowała rzeczy do plecaka i wymknęła się tylnymi drzwiami. Pierwszą spotkaną na ulicy osobę poprosiła o pomoc. Ktoś zaprowadził ją na posterunek. Była pierwszy raz tak daleko od domu, nie potrafiła opowiedzieć, co działo się w sekcie. Policjantowi powiedziała tylko, że uciekła z domu. Niedługo później Balakrishnan przyjechał po nią i odwiózł z powrotem. Mieszkańcom powiedział, że oto złapał niewierną.



Spędziła 8 kolejnych lat w niewoli. W 2013 roku drastycznie schudła. Jej przyjaciółka bała się, że Katy tego nie przeżyje. Josie mogła opuszczać dom. Któregoś dnia udało się jej przemycić telefon komórkowy. Pod nieobecność Balakrishnana zadzwoniły po pomoc do organizacji Palm Cove Society, wspierającej ofiary handlu ludźmi. Tam działają od lat Yvonne i Gerard Hall - starsze małżeństwo, które widziało już w swoim życiu wiele pokręconych historii, ale nie taką.


- Nie mogłam żyć dłużej jak zwierzę - mówi Katy.



25 października 2013 roku, dokładnie o godzinie 11.05 małżeństwo stawiło się w uliczce oddalonej nieco od domu sekty. Dziesięć minut później miały pojawić się dwie dziewczyny z walizkami. I tak się stało. Katy i jej przyjaciółka trafiły pod opiekę działaczy, którzy niedługo później zawiadomili policję.



W rozmowie z „Guardianem” jeden z funkcjonariuszy przyznał, że widział już osoby, które przetrzymywane były przez 13, 15 lat, ale nigdy przez 30. Bala został aresztowany.



Dziewczyny zamieszkały w Leeds, gdzie uczyły się życia od nowa. Miały po 30-kilka lat i nie miały pojęcia o podstawowych rzeczach. - Katy była przytłoczona wszystkim, co działo się wokół niej. Nie potrafiła przejść przez ulicę, nie miała w rękach nigdy pieniędzy, bała się spoglądać ludziom w twarz.


Balakrishnan trafił przed sąd w 2015 roku. Został skazany za wykorzystywanie seksualne członkiń sekty, gwałty, okrucieństwo wobec dzieci i przetrzymywanie nieletnich. Spędzi w więzieniu 23 lata. Katy uczy się teraz w college'u, uczy się od nowa angielskiego i matematyki. Niedawno przeniosła się do własnego mieszkania. Z przeprowadzonych testów DNA dowiedziała się, że Bala jest jej biologicznym ojcem.



- Nienawidziłam go, ale dałam sobie już spokój. Nelson Mandela mówił, że wciąż jesteś w więzieniu, jeśli trzymasz w sobie gniew z przeszłości. Na to nie ma miejsca w moim życiu. Mogłabym się z nim spotkać w przyszłości, jeśli będzie tego chciał - przyznaje.

za: kobieta.wp.pl

...

Sekty sa od diabla.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:42, 26 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Protestowali przeciwko skazaniu za gwałt guru sekty. W zamieszkach zginęło 30 osób
Protestowali przeciwko skazaniu za gwałt guru sekty. W zamieszkach zginęło 30 osób

Wczoraj, 25 sierpnia (19:59)

Prawie 30 osób zginęło podczas zamieszek w stanach Harijana i Pendżab na północy Indii. Manifestacje wywołało skazanie za gwałt popularnego guru sekty zajmującej się m.in. dobroczynnością. Zamieszki wybuchły też w Delhi.
Prawie 30 zabitych podczas protestów przeciwko skazaniu guru
/STR /PAP/EPA

Podczas zamieszek w mieście Pańćkula koło Ćandigarh zwolennicy skazanego Gurmeeta Ramy Rahima Singha podpalali budynki, wywracali i palili samochody oraz atakowali ekipy telewizyjne transmitujące protest. Policja próbowała użyć armatek wodnych, by rozpędzić agresywny tłum. Rzecznik guru z kolei zaapelował o zachowanie spokoju.

Jak podaje "Hindustan Times", w Pańćkuli zginęło już 29 osób.

Agencja AP, powołując się na głównego lekarza państwowego szpitala cywilnego w Pańćkuli, informuje także o setce rannych.

Do rozpędzenia tłumu wysłano 15 tys. policjantów i wojskowych z formacji paramilitarnych. Funkcjonariusze użyli armatek wodnych, gazu łzawiącego i strzelali w powietrze, próbując powstrzymać tłum przed niszczeniem wozów transmisyjnych i pojazdów policyjnych.

Protesty dotarły nawet do Delhi, gdzie podpalono kilka autobusów oraz dwa puste wagony kolejowe. W kilku dzielnicach tymczasowo zakazano zgromadzeń publicznych.
Sekta ma ponad 50 mln zwolenników

Gurmeet Ram Rahim Singh, wielbiony przez swoich zwolenników przywódca grupy Dera Sacha Sauda, został uznany przez sąd w Pańćkuli za winnego zgwałcenia dwóch wyznawczyń w 2002 r. w siedzibie organizacji w mieście Sirsa. Guru zaprzecza tym oskarżeniom.

Grupa, która według swojego przywódcy ma ponad 50 mln zwolenników, popularyzuje wegetarianizm oraz prowadzi kampanie przeciwko uzależnieniu od narkotyków. Pomaga też biednym parom w organizacji wesel, czym zdobywa sobie popularność niezamożnych indyjskich mas.

Sekta Dera Sacha Sauda nie jest jedyną tego rodzaju organizacją. Liderzy podobnych grup w Indiach często mają nawet własne broniące ich małe armie.

Sam Singh, który oprócz tego, że jest duchowym liderem, działa także jako producent, reżyser i scenarzysta filmów, w których występuje jako bohater. Wyrok w jego sprawie zostanie najprawdopodobniej ogłoszony jeszcze przed końcem sierpnia.

(mal)

...

Polaczenie ,,religii" i ,,polityki" (ani to religia ani polityka) jest od Polski po Azje... Wszedzie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:33, 08 Lis 2017    Temat postu:

Michelle Hunziker: „Przez 5 lat byłam więźniem sekty”
Paola Belletti | 08/11/2017

By Matteo Chinellato | Shutterstock
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Jej koszmar skończył się w 2006 roku. Teraz, ku przestrodze, dzieli się swoimi przeżyciami w książce.

Michelle Hunziker – sympatyczna, dowcipna, inteligentna, taką znali ją widzowie włoskiej telewizji. Potrafiła śpiewać, tańczyć, prowadzić programy estradowe, całkiem dobrze radziła sobie na scenie, szczególnie w kabarecie. Była uosobieniem wdzięku, kobiecości i pogody ducha. Pozornie, jak się okazuje.

W pewnym momencie jej życie osobiste posypało się. Ma za sobą rozwód, a przedtem długoletni koszmar uzależnienia od sekty. Dotąd tylko jej drugi mąż i ojciec jej dwóch córek, Tommaso Trussardi, znał prawdę o „tamtych latach”.

Teraz aktorka opowiada o nich w wydanej przez Mondadori książce „Una vita apparentemente perfetta” i w wywiadzie opublikowanym na łamach Corriere.
Czytaj także: Jak rozpoznać, czy Twoja wspólnota lub lider mają cechy bliskie sektom?


Pułapka sekty

„Byłam więźniem sekty” – wyznała dziennikowi. „Moje uzależnienie trwało pięć lat, ale dla mnie to była wieczność”.

Ostatecznie zerwała z sektą w 2006 r. Dopiero teraz jest w stanie o tym spokojnie mówić. Nietrudno sobie wyobrazić, jak wiele musiał ją kosztować powrót do normalności.

Dopiero teraz, z perspektywy lat, dostrzega i rozumie subtelne mechanizmy, przez które straciła wolność. Odcięta od bliskich, samotna, krucha, z każdą chwilą coraz bardziej uzależniała się od Cleli.

To ona była siłą, którą wciągnęła młodą, piękną i pełną życia kobietę w otchłań. Clelia była doskonała w każdym calu: uprzejma, pogodna, ciepła. I przez to niezwykle niebezpieczna. Wykorzystując trudną relację Michelle z ojcem, zranienia z lat dzieciństwa i młodości, zdobyła jej zaufanie.
Czytaj także: To sekta? Nie, odmawiamy różaniec!


Fałszywa obietnica rozwoju

Podobieństwo, przynajmniej początkowe, relacji z guru do prawdziwej drogi rozwoju i duchowego uzdrowienia sprawiło, że Michelle padła ofiarą manipulacji. Siła sekty, kiedy jest się jej członkiem, wydaje się nieograniczona. Dopiero teraz, jak mówi Michelle, dostrzega cały fałsz i nikczemność, z jakimi ją traktowano. Celem były pieniądze, władza, a ona nie mogła nawet cieszyć się z owoców swojego sukcesu. Była tylko pionkiem na szachownicy.

Aktorka wskazuje, że sektę charakteryzowały niepokojące cechy neokataryzmu: chorobliwe dążenie do czystości, odrzucenie niektórych pokarmów, wstrzemięźliwość seksualna.

Przełomem stało się dla Michelle spotkanie z dwoma duchownymi: bratem Elią, który jest jej kierownikiem duchowym, a potem z nieodżałowanym ojcem Amorthem.

Po odejściu z sekty znalazłam kierownika duchowego, brata Elię i to on umożliwił mi spotkanie z ojcem Amorthem, który dodał mi otuchy i pobłogosławił mnie. (…) Teraz nie mam już żalu, odkryłam słabość sekty, całego tego projektu, który na moich oczach legł w gruzach.
Czytaj także: Ich dzieci są ciężko chore. Opowiadają, jak nie wkurzyć się na Pana Boga


Nawrócenie

Swoją książką Michelle chce ostrzec ludzi przez niebezpieczeństwem, którego padła ofiarą i pokazać wszystkim, przede wszystkim młodzieży, gdzie jest prawda, wolność i autentyczne szczęście.

Mamy teraz wysyp coachów. Jak tylko słyszę to słowo, wszystko się we mnie burzy. Swoim nauczycielem jesteś tylko ty.

Powoli w jej życiu zmieniło się wszystko. Dobro rozplątuje to, co zło namotało, a jeśli trzeba ucina węzły. Michelle zmieniła nawet dietę.

Mięso zaczęłam jeść dopiero w ciąży z Sole (trzecia córka Michelle, druga z obecnym mężem). Wcześniej czułam od niego trupi zapach.

Ta historia, podobnie jak wiele innych, pokazuje, że tylko w Bogu jest Dobro. I tylko w Bogu nam jest dobrze. Tylko w jego władzy jesteśmy prawdziwie wolni. Jeśli On jest Królem, my jesteśmy panami i jeśli żyjemy w Jego bliskości, mamy władzę nad sobą, nie jesteśmy ofiarami innych.

Ufamy, że dzięki uwolnieniu Michelle wstąpi na drogę głębokiego nawrócenia, podobnie jak my wszyscy.

Artykuł pochodzi z włoskiej edycji portalu Aleteia

...

Sekty to nie zabawa. To realna obecnosc szatana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:07, 13 Lis 2017    Temat postu:

Jak werbują i manipulują sekty? Warto znać ich strategie, by w porę rozpoznać niebezpieczeństwo
Dawid Gospodarek | 13/11/2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


W niektórych grupach sekciarskich nowych wyznawców pozyskuje się za pomocą flirtu…

Z ojcem Emilem Smolaną OP, dyrektorem Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Sektach i Nowych Ruchach Religijnych, rozmawia Dawid Gospodarek.



Dawid Gospodarek: Czym jest sekta? Jak ją rozpoznać?

O. Emil Smolana OP: W naszej pracy posługujemy się definicją sekty jako negatywnej pod względem etycznym grupy religijnej lub parareligijnej. Liderami takich grup są najczęściej osoby przypisujące sobie absolutny, wręcz boski autorytet. Nadają sobie prawo kierowania życiem swoich podopiecznych, wkraczając nawet w te najbardziej intymne przestrzenie ich życia.

Spotykaliśmy się z liderami grup, którzy wykorzystując domniemane dary duchowe łączyli w małżeństwa członków grupy. Czasem zakazywali spotykania się z zakochanym w sobie osobom, mówiąc, że Bóg tego zakazuje, a innym razem mieli rozeznanie, że dany pan i pani mają zawrzeć sakramentalny związek.

Kolejną rzeczą, cechującą takie grupy, jest sposób pozyskiwania nowych członków, w który wpisane są kłamstwa i manipulacje. Stosowane są najróżniejsze podstępy, by osiągnąć jakieś dobro.
Czytaj także: Jak rozpoznać, czy Twoja wspólnota lub lider mają cechy bliskie sektom?



To coś złego?

Kościół uczy, że nie można osiągać dobrych celów za pomocą złych środków. Pamiętam jeden z przypadków, wręcz porażających, kiedy lider modląc się nad kobietą, powiedział, że nienawrócenie jednego z członków jej rodziny będzie skutkowało śmiercią jej dziecka. Była to osoba duchowna.



Co jeszcze cechuje sektę?

Biało-czarna wizja rzeczywistości. My jesteśmy dobrzy i sprawiedliwi, posiadamy prawdę. Osoby poza grupą, myślące inaczej, należą do zepsutego świata poddanego działaniu szatana.



Czy mógłby Ojciec wymienić typowe sposoby manipulacji wykorzystywane w sektach?

Trudno wymienić tu wszystkie. Zatrzymam się na tych podstawowych. Pierwsza z nich to bombardowanie miłością. Oto znajduję się w grupie osób, które akceptują mnie bezwarunkowo, obdarzają troską i życzliwością, jakiej dotychczas nie doświadczyłem. Nie chodzi tu o naturalne zachowania, ale o sztuczne okazywanie miłości i zainteresowania, aby zatrzymać mnie w grupie.

Kolejna metoda, to metoda małych kroków. Wiedzę o grupie, jej nauczanie, dawkuje się powoli. Na początku wszystko jest zgodne z nauczaniem Kościoła, powoli jednak sukcesywnie zasiewane wątpliwości skutkują coraz odważniejszym negowaniem prawd wiary i moralności. Na przykład podważa się zasadność kultu Matki Bożej czy świętych.

Następna metoda to kary i nagrody. Jeśli jestem posłuszny, obejmuję ważniejsze stanowiska w grupie, jeśli natomiast nie zgadzam się ze zdaniem lidera, jestem marginalizowany i odstawiany na boczny tor. W niektórych przypadkach osoby takie są wyrzucane ze wspólnoty, a jej członkowie mają całkowity zakaz widywania się z takim człowiekiem.



Dlaczego? Żeby nie wprowadzały jakichś nieodpowiednich treści w grupie?

Nie chodzi tu bynajmniej o głoszenie przez daną osobę jakiejś herezji, ale o samą różnicę zdań bądź stawianie granic liderowi, który w nieuprawniony sposób wkracza w prywatne życie ludzi.



Na co jeszcze w takiej grupie powinniśmy być wyczuleni?

Ważnym środkiem służącym sprawowaniu kontroli jest izolacja od zewnętrznego świata. Mam korzystać tylko i wyłącznie z materiałów formacyjnych przygotowanych przez daną grupę, wyznaczonego przez nią spowiednika lub kierownika duchowego, najczęściej do niej należącego lub identyfikującego się z nią.

Ponadto liderzy wykorzystują również zasadę autorytetu, która mówi, że to jedynie oni są posłani przez Kościół do posługi w tej grupie i w związku z tym mają na nią wyłączność. Konsekwencją takiego założenia jest przekonanie, że osoba sprzeciwiająca się liderowi, jest zarazem nieposłuszna nie tylko Kościołowi, ale też i samemu Bogu.

Kierowanie się tą zasadą prowadzi rzecz jasna do ślepego i automatycznego, bezrozumnego wykonywania nieraz idiotycznych poleceń, co w konsekwencji destrukcyjnie wpływa na osobowość tak funkcjonującego człowieka, którego wiara również ulega głębokiej deformacji.



A jak patrzeć na jakieś nadzwyczajne dary obecne u lidera grupy?

Posługiwanie się domniemanymi darami i charyzmatami, uzurpującymi sobie prawo do bycia głosem samego Boga, to następny ze sposobów sprawowania rządu dusz. Znamienne jest, że w wielu propagowanych „proroctwach” Pan Jezus zaprzecza samemu sobie, czyli Ewangelii i trzeźwemu myśleniu, którego przecież jest gwarantem.

Ponadto ma nas wyręczać, jak sugerują ci, którzy na Niego się powołują i Nim się zasłaniają, w tak błahych sprawach, jak np. kupno materaca lub łóżka. Po pewnym czasie tak „uformowany” człowiek ma problemy z samodzielnym podejmowaniem najprostszych decyzji i wzięciem odpowiedzialności za swoje życie, nie wspominając już o ponoszeniu konsekwencji swoich czynów.

Jego podmiotowość ulega wręcz anihilacji, a wraz z nią znika też dojrzała współpraca z łaską. Dlatego identyfikacja z grupą/liderem, dającym poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, jest tak trudna do zakwestionowania.



Czy jakaś metoda werbunku do grupy kiedyś Ojca zaskoczyła?

W niektórych grupach pozyskuje się nowych wyznawców za pomocą flirtu. Dziewczyna poznaje chłopaka, który zakochuje się w niej i tą drogą trafia on do grupy. Nie chodzi tu o zdrową relację, ale o cyniczne wykorzystanie uczucia, by pozyskać do grupy nowego wyznawcę. Potem tzw. „miłość”, gdy już spełni swoje zadanie, nagle się kończy.

...

Kazda metoda aby zwiekszyc szeregi bedzie zastosowana. Dlatego czesto szybko sie szerza. Dokladnke jak chwasty!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:44, 29 Lis 2017    Temat postu:

Kościół Szwecji: Bóg nie jest mężczyzną. Mówmy „Bóg”, a nie „Pan Bóg”
Aleksandra Gałka | 29/11/2017
Wikipedia | Domena publiczna
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Kościół ewangelicko-luterański w Szwecji proponuje, by podczas nauczania religii i na nabożeństwach określenie „Pan Bóg” zastępować po prostu „Bogiem”. Podkreśla, że Stwórca nie jest istotą ludzką, więc nie ma płci, a słowo „Pan” może błędnie sugerować, że jest mężczyzną. Sprawa budzi kontrowersje i sprzeciw niektórych teologów – uważają, że decyzja to podważenie chrześcijańskiego dogmatu o Trójcy Świętej.


D
ecyzję wydano w czwartek, 23 listopada br. i jest ona owocem ośmiodniowej debaty gremium duchownych Kościoła Szwecji. Postanowienie wejdzie w życie 20 maja 2018 roku w uroczystość Zesłania Ducha Świętego.

Reforma jest jednym z najnowszych ruchów ewangelicko-luterańskiego Kościoła, który ma na celu unowocześnienie 31-letniego podręcznika, określającego sposoby odprawiania mszy i nabożeństw.


Wezwania modlitewne neutralne płciowo

W rozmowie z „The Telegraph” rzeczniczka Kościoła Szwecji Sofija Pedersen Videke przyznała:

Rozmawiamy o Jezusie Chrystusie, ale w kilku miejscach zamiast „On” mówimy „Bóg”. Mamy kilka zwrotów modlitewnych, które są bardziej neutralne płciowo niż inne.

Rzeczniczka Kościoła dodała również, że znaczna część ludzi zdecydowała się na nowe propozycje, dodając że nie słyszała o żadnym kapłanie, który sprzeciwiałby się sugerowanym sformułowaniom.

Od 2013 roku na czele Kościoła Szwecji stoi kobieta – arcybiskup Antje Jackelen (jest pierwszą kobietą-arcybiskupem w Szwecji).

Arcybiskup Jackelen w rozmowie ze szwedzką agencją informacyjną broni tej decyzji:

Teologicznie na przykład wiemy, że Bóg jest poza naszymi płciowymi determinantami, Bóg nie jest człowiekiem.
Czytaj także: Wyobraź sobie, że Twoim szefem w pracy jest sam Bóg. Ta przypowieść Cię zaskoczy


Podważenie dogmatu o Trójcy Świętej

Pastorzy szwedzcy obecnie stosują tradycyjne formuły typu „Ojciec, Syn i Duch Święty” naprzemiennie z neutralną płciowo frazą „W imię Boga i Trójcy Świętej”.

Decyzja Kościoła spotkała się jednak z krytyką. Christer Pahlmblad, profesor teologii związany ze szwedzkim Uniwersytem w Lund, skomentował tę propozycję dla duńskiej gazety „Kristeligt Dagblad”. Stwierdził, że decyzja ta jest „podważeniem doktryny o Trójcy Świętej”. Jego zdaniem może także spowodować napięcia z innymi wspólnotami chrześcijańskimi.

To naprawdę niemądre, żeby Kościół Szwecji stał się znany jako Kościół, który nie szanuje wspólnego dziedzictwa teologicznego.

Kościół w Szwecji ma 6,1 miliona ochrzczonych członków. Jest to większość, biorąc pod uwagę, że populacja całego kraju liczy 10 milionów mieszkańców.
Czytaj także: Czy Bóg może mieć depresję? Wszechmogący na kanapie… u psychoterapeuty


Kościół anglikański wierny tradycji

Przedstawiciel Kościoła anglikańskiego udzielił gazecie „The Telegraph” komentarza do tej sprawy. Podkreślił, że wspólnota anglikanów także próbuje unikać w swoich nabożeństwach tych zwrotów językowych, które sugerują płeć. Próby te nie odnoszą się jednak do płci samego Boga, a raczej wiernych. W kwestii zaś podejścia do płci Boga pozostaje tradycyjny:

Kiedy odprawiamy liturgię, staramy się – wszędzie tam, gdzie jest to możliwe – mówiąc o ludziach, używać języka inkluzywnego. Kościół anglikański zawsze używał rodzaju męskiego, mówiąc o Bogu. Na przykład w słowach modlitwy pańskiej „Ojcze Nasz, któryś jest w Niebie” odnosił się do Boga jako Ojca, Syna i Ducha Świętego i dalej będzie to robił.

Jak zauważa „The Telegraph”, decyzja Kościoła szwedzkiego wpisuje się w ogólny światowy trend w głównych wyznaniach polegający na „inkluzywności”. Wiąże się z tym, by eliminować wszystko to, co zinterpretować można byłoby jako wykluczenie. Przykładowo, na początku listopada Kościół anglikański opublikował wytyczne, które mogą pomóc dzieciom „w odkrywaniu poszczególnych możliwości tego, kim mogą być”, włączając w to także ich tożsamość płciową.
Czytaj także: Nie widzisz działania Boga? Zacznij Go słuchać!

Źródło: The Telegraph

...

Heretykami antychryst miota jak chce. Tu z glowa łosia! Pastorzyca? Trudno okreslic bo los cay renifer?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:54, 11 Sty 2018    Temat postu:

Ministerstwo przestrzega przed "badaniem żywej kropli krwi"

1 godz. 11 minut temu
​"Badanie żywej kropli krwi" nie jest metodą potwierdzoną naukowo i nie jest zaliczane do żadnej ze znanych dziedzin medycyny - podkreśla resort zdrowia w odpowiedzi na pismo Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, która alarmowała, że takie praktyki mogą zagrażać życiu i zdrowiu. Prezes KRDL Elżbieta Puacz w piśmie do Ministerstwa Zdrowia zwróciła uwagę na pojawiające się oferty wykonywania tzw. "badań żywej kropli krwi", które są niezgodne z wiedzą medyczną i standardami opieki zdrowotnej.

​"Badanie żywej kropli krwi" nie jest metodą potwierdzoną naukowo i nie jest zaliczane do żadnej ze znanych dziedzin medycyny - podkreśla resort zdrowia w odpowiedzi na pismo Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, która alarmowała, że takie praktyki mogą zagrażać życiu i zdrowiu. Prezes KRDL Elżbieta Puacz w piśmie do Ministerstwa Zdrowia zwróciła uwagę na pojawiające się oferty wykonywania tzw. "badań żywej kropli krwi", które są niezgodne z wiedzą medyczną i standardami opieki zdrowotnej.Wiceminister zdrowia Katarzyna Głowala podzieliła stanowisko, że takie usługi mogą mieć zgubny wpływ na zdrowie./Britta Pedersen /PAP/DPA
Niezbędne jest wyeliminowanie z rynku usług bezpośrednio utożsamianych z postępowaniem medycznym i szkodzących wizerunkowi ochrony zdrowia w Polsce. Wspomniane praktyki wprowadzają w błąd co do ich skuteczności i mogą stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli - alarmowała prezes Puacz. Zwróciła też uwagę, że w szkoleniach dla osób chcących wykonywać takie usługi uczestniczą lekarze, co "powinno skutkować odpowiedzialnością zawodową".
Wiceminister zdrowia Katarzyna Głowala podzieliła stanowisko, że takie usługi mogą mieć zgubny wpływ na zdrowie, a nawet życie korzystających z nich osób.
Udzielanie świadczeń zdrowotnych powinno odbywać się zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, natomiast "badanie żywej kropli krwi" nie jest metodą potwierdzoną naukowo i nie jest zaliczane do żadnej ze znanych dziedzin medycyny - czytamy w piśmie podpisanym przez Głowalę.
Diagnostyka powinna być wykonywana przez osoby o odpowiednich kwalifikacjach

Wiceszefowa MZ przypomniała, że świadczenia zdrowotne, w tym diagnostyka laboratoryjna, powinny być wykonywane przez osoby o odpowiednich kwalifikacjach. Leczenie i diagnozowanie chorób przez osoby nieuprawnione podlega karze grzywny.
Jeżeli sprawca działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej albo wprowadza w błąd co do posiadania takiego uprawnienia, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku - wskazuje Ministerstwo Zdrowia. Ponadto za czynności mogące doprowadzić do narażenia na utratę zdrowia i życia pacjenta grożą sankcje karne.
Treść pisma, które do Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych skierowała wiceminister zdrowia Katarzyna Głowala, znajdziesz TUTAJ <<

....

To jest demoniczne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:25, 06 Lut 2018    Temat postu:

Dalajlama się myli. Medytacja nie uczyni cię lepszym człowiekiem
Tomasz Ulanowski
05 lutego 2018 | 15:50
Medytacja1 ZDJĘCIE
Medytacja (fot. Longtrekhome na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic)
Naukowcy ostrzegają, że wcześniejsze badania, które postulowały łagodzący wpływ medytacji na ludzką osobowość, to pic na wodę.
"Gdyby każdego ośmiolatka nauczyć praktykowania medytacji, w ciągu jednego pokolenia świat uwolniłby się od przemocy" - tym cytatem, przypisywanym obecnemu dalajlamie, uczeni z Nowej Zelandii i Wielkiej Brytanii rozpoczynają w piśmie "Scientific Reports" swój artykuł, w którym... rozprawiają się z prospołecznym wpływem medytacji.

..

Zdecydowanie ostrzegam! Na dodatek sa to praktyki poganskie! Wywodzace sie z szamanizmu! Po prostu mialy na celu kontakt z ,,duchami" czyli demonami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:12, 21 Lut 2018    Temat postu:

Potrójne morderstwo i samobójstwo. Oskarżani Świadkowie Jehowy

Kobieta zabiła własnego męża i dwoje dorosłych dzieci tuż przed popełnieniem samobójstwa. Przyjaciółka rodziny wierzy, że to religia jest ściśle powiązana z tragedią i rzuca publiczne oskarżenia przed miejscowym zborem, który zakazał wszelkich kontaktów ze zmarłą rodziną.

..

Wyjatkowo perwersyjna sekta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:52, 07 Mar 2018    Temat postu:

Co jest pierwszą przyczyną deformacji wiary? Bp Czaja o pentekostalizacji w Kościele
Katolicka Agencja Informacyjna | 06/03/2018

Shutterstock
Udostępnij 47 Komentuj 1
Bp Andrzej Czaja wyjaśnia, czym jest zagrożenie pentekostalizacją oraz wskazuje, jak się przed nią bronić. Opowiada też o fenomenie tzw. Toronto Blessing.

Ks. Paweł Rytel-Andrianik (BP KEP): Czym jest pentekostalizacja?

Bp Andrzej Czaja: Dosłownie „pentekostalizacja” oznacza uzielonoświątkowienie chrześcijaństwa, a przyjęło się tym słowem wyrażać dwojaki proces. Po pierwsze, proces ciągłego powstawania i szybkiego rozwoju w świecie różnego rodzaju wspólnot neopentekostalnych, od których wielokroć odżegnują się wspólnoty zielonoświątkowe powstałe w pierwszej połowie XX wieku. Mówi się już dziś o liczbie co najmniej 600 milionów wyznawców Chrystusa w tej formie. Żyją przede wszystkim w Afryce, Korei Południowej, Chinach i Ameryce Łacińskiej. U nas, niektóre z tego typu wspólnot są zgrupowane i przynależą do oficjalnie zarejestrowanych związków wyznaniowych, takich jak: Kościół Boży w Chrystusie, Zbór Stanowczych Chrześcijan czy Kościół Chrześcijan Wiary Ewangelicznej.

Czytaj także: Jak rozpoznać, czy Twoja wspólnota lub lider mają cechy bliskie sektom?
Po drugie, przez pentekostalizację rozumie się swego rodzaju „inwazję” i przenikanie zdeformowanego pentekostalizmu w tradycyjne Kościoły chrześcijańskie. Mam na myśli proces, którego skutkiem mogą być i są różne formy deformacji tożsamości wiary członków i wspólnot tychże Kościołów, zarówno w sferze jej wyznawania, jak i praktykowania, na poziomie liturgii, duchowości, pobożności.

BP KEP: Czy mógłby ksiądz biskup wskazać jakieś konkretne objawy i przejawy pentekostalizacji w naszej rzeczywistości Kościoła katolickiego w Polsce? Jak rozpoznać obecność tego procesu pośród nas?

Mamy do czynienia z procesem, który jest bardzo trudny do uchwycenia i zdiagnozowania. Znamionuje go rozwój czegoś pośredniego między pszenicą a kąkolem. Niepostrzeżenie dochodzi do zmutowania tożsamości poszczególnych jednostek i konkretnych wspólnot w tradycyjnych Kościołach chrześcijańskich, a gorzkie tego owoce nie są nam jeszcze znane. Nie da się więc zastosować zasady: „po owocach poznacie ich” i wydać jednoznaczną opinię. Zadanie nie jest łatwe do wykonania nawet wówczas, gdy już widać zły wpływ przenikania zmutowanych treści do naszych serc i wspólnot.

Coraz bardziej niepokoją przeróżne praktyki nabożeństw, a nawet mszy świętych z modlitwą o uzdrowienie, tudzież z modlitwą o uwolnienie od złego ducha, złych mocy, nawet w formie egzorcyzmowania, którego dokonuje się nieraz bez posiadania misji do tej posługi. Kongregacja Nauki Wiary wydała w 2000 roku instrukcję na temat modlitwy o uzdrowienie pt. „Ardens felicitatis desiderium”, celem uporządkowania sytuacji, już wówczas nabrzmiałej w niektórych środowiskach Kościoła katolickiego.

Niestety, dokument jest słabo znany i ciągle wielu prowadzących nabożeństwa z modlitwą o uzdrowienie postępuje po swojemu, według swego uznania, lekceważąc głos Magisterium Kościoła. Szczególnie eksponuje się cudowne uzdrowienia. Ogłasza się je bez weryfikacji ich prawdziwości. Temu towarzyszy narracja, w której nietrudno doszukać się elementów psychomanipulacji. Owocem jest nade wszystko silne przeżycie emocjonalne, które wiąże z daną wspólnotą i dokonującymi cudów, a niepostrzeżenie deformuje wiarę i obraz Boga w człowieku. Dochodzi do lekceważenia parafialnej liturgii i rozwoju niedowiarstwa w skuteczność łaski sakramentalnej. Trzeba dodawać szczególne modlitwy do mszy św., czy do sakramentalnej formuły rozgrzeszenia, by były lepsze owoce, a wskutek tego sakramentalia zyskują na znaczeniu tak bardzo, że stają się ważniejsze od sakramentów.

U podstaw, czy w tle tego typu działań widać niebezpieczną tendencję do „robienia” chrześcijaństwa i sprowadzania go na poziom terapii albo zaspokajania podstawowych ludzkich pragnień i potrzeb: zdrowia, szczęścia, przebaczenia. Zasadniczym narzędziem są nasze modły i samozwańcze dysponowanie boskimi zdolnościami. Wskutek tego eliminuje się coraz bardziej Boga i odniesienie do rzeczywistości nadprzyrodzonej, a to oznacza wynaturzenie, które papież Franciszek określa „duchowością bez Boga”.

Czytaj także: Czy katolicy potrzebują ewangelizacji? Rozmowa z Marcinem Zielińskim
Tu i tam w zgromadzeniach modlitewnych pojawiają się fenomeny i zachowania, których toksyczność (dla zdrowego rozwoju duchowego) nietrudno uchwycić na drodze zwykłego używania rozumu; weryfikuje je zdrowy rozsądek. Mam na myśli zwłaszcza tzw. Toronto Blessing, błogosławieństwo, które po raz pierwszy w 1994 roku stało się udziałem małej wspólnoty zielonoświątkowej w Toronto i które uznano za nowe wylanie Ducha Świętego. U nas pojawia się zazwyczaj w zgromadzeniach, którym przewodzą zapraszani pastorzy, misjonarze wspólnot neopentekostalnych. Na stronie Zwiedzeni.pl można przeczytać o ich poczynaniach. Ludzie padają, mówią językami, wpadają w euforyczne stany śmiechu, płaczu, drżenia ciała, omdlewają, wykonują nietypowe ruchy i wydają różnego rodzaju dźwięki, w tym odgłosy zwierzęce.

BP KEP: A co ksiądz biskup już teraz, na obecnym etapie diagnozowania pentekostalizacji chciałby powiedzieć naszym wiernym i duszpasterzom?

Najpierw bardzo proszę, by mieć oczy szeroko otwarte, serce wrażliwe, ale nie podejrzliwe. Myślą przewodnią niech nam będą słowa Pana Jezusa: „uważajcie, czuwajcie”, które bynajmniej nie są wyzwaniem do rugowania czy likwidowania wszystkiego, co nowe i nieznane. Gdy we wspólnocie pojawiają się słowa, postawy, zachowania, które rodzą obawy, niepokój w sercu, powinien o tym wiedzieć pasterz. Gdy trudniej rozeznać i zaradzić jakiejś biedzie, dobrze jest zwrócić się do kompetentnego autorytetu. Stara zasada mówi, że w sytuacji pojawienia się wątpliwości nie powinniśmy działać.

Nie wolno lekceważyć ani głosu pasterza, gdy zgłasza zastrzeżenia, ani nauczania Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Szczególnie zalecam, zwłaszcza pasterzom i liderom grup i wspólnot, zapoznanie się z dwoma dokumentami Kongregacji Nauki Wiary: ze wspomnianą już instrukcją z 2000 roku na temat modlitwy o uzdrowienie pt. „Ardens felicitatis desiderium” oraz z Listem „Iuvenescit Ecclesia” na temat relacji między darami hierarchicznymi a charyzmatycznymi dla życia i misji Kościoła. Ten drugi, z 2016 roku, powstał w trosce o owocny i uporządkowany udział nowych zrzeszeń eklezjalnych w komunii i misji Kościoła. Kongregacja mówi wyraźnie, że stanowią cenny wkład w odnowę życia i misyjnego zaangażowania Kościoła i dlatego tym bardziej powinniśmy się troszczyć o ich zdrowe funkcjonowanie, którego podstawą jest przynależenie wspólnoty do Kościoła lokalnego, posłuszeństwo pasterzom oraz misyjna otwartość.

Pierwszorzędna jest w tym dziele rola pasterzy-opiekunów poszczególnych wspólnot i grup kościelnych, nie tylko charyzmatycznych. Przede wszystkim pasterz nie może zaniedbywać odpowiedzialnego bycia w powierzonej mu wspólnocie, czyli towarzyszenia jej, formowania członków i rozeznawania tego wszystkiego, co składa się na jej życie i funkcjonowanie oraz ewangelizacyjną aktywność. Braki w formacji duchowej stanowią pierwszą przyczynę wielu deformacji wiary na poziomie duchowości, pobożności i świadectwa.

Czytaj także: Jak werbują i manipulują sekty? Warto znać ich strategie, by w porę rozpoznać niebezpieczeństwo
Nie przedkładajmy też własnych działań i pomysłów duszpasterskich ponad to, co jest nam wprost dane z niebios. Mam na myśli sakramenty święte. W żadnym środowisku Kościoła katolickiego nie można się godzić ani na lekceważenie czy deprecjonowanie życia sakramentalnego, ani na rozwój niedowiarstwa w skuteczność łaski sakramentalnej.

Gdy chcemy być bardziej jeszcze napełnieni Duchem Świętym, pamiętajmy, że Eucharystia jako misterium uobecnienia Chrystusowej Paschy i Pięćdziesiątnicy, stwarza najlepszą możliwość ciągłego napełniania się Duchem Świętym. W adhortacji Ecclesia de Eucharistia (nr 17) św. Jan Paweł II przypomina, że w Komunii św. Pan Jezus daje nam swoje Ciało, Krew i Ducha. Podobnie w innych sakramentach Duch Święty jest nam dany i sam się udziela. Nie ma bardziej zobiektywizowanej i skutecznej formy przyjmowania Ducha Świętego. Naszym wielkim zadaniem – mam na myśli kapłanów – jest podnoszenie jakości celebrowania świętych sakramentów, aby w ten sposób pomóc wiernym otworzyć się i czerpać z Bożych tajemnic.

I jeszcze jedna, zasadnicza uwaga. Nie wiążmy zagrożenia pentekostalizacji wyłącznie ze środowiskiem odnowy charyzmatycznej. Nie można też podejrzewać każdej wspólnoty z tego środowiska o jakiś rodzaj deformacji i postulować czy domagać się zastosowania wobec nich jakichś nadzwyczajnych środków ostrożności. Przed nami trudne zadanie wypracowania jasnych kryteriów weryfikacji chrześcijańskiej tożsamości w różnych środowiskach i wspólnotach Kościoła w Polsce. Bardzo więc proszę wszystkich kompetentnych w sprawie o otwarty dialog i współpracę.

..

Czyli krotko mowiac inwazja sekciarstwa do Kościoła pod pretekstem,, wspolnot". Niby dzialaja w Kościele ale postepuja jak zwykli sekciarze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:11, 21 Kwi 2018    Temat postu:

Pastor utopił się próbując chodzić po wodzie.

Gabon, 35-letni pastor Franck Kabele razem z wiernymi, próbował naśladować Jezusa a konkretnie jeden z jego cudów. Tak kończy się sekciarsrwo.

..

Z uwagi na wilkie nawrocenia w Afryce szatan robi co moze aby popsuc. Podrzuca multum sekt i samozwanczych cudotworcow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:10, 22 Kwi 2018    Temat postu:

Gwiazda Tajemnic Smallville aresztowana. Powodem sekta, seks i handel ludźmi

Tytuł newsa może brzmieć jak żart na Prima Aprilis lub fabuła dziwacznego filmu. Tym razem jednak to rzeczywistość. Allison Mack znana z jednej z głównych ról z serialu Tajemnice Smallville została aresztowana i grozi jej wiele lat w więzieniu.

Allison Mack grała Chloe Sullivan w serialu Tajemnice Smallville. Od dawna w sieci krążyły dziwne plotki o jej związku z sektą, w której podobno brała udział w handlu żywym towarem. Okazuje się, że to już nie są plotki.

Aktorka została aresztowana w piątek w Nowym Jorku pod zarzutem handlu żywym towarem w celach seksualnych, zaplanowania procederu handlu kobietami w celu pozyskania korzyści majątkowych oraz zmuszanie do niewolnictwa. Grozi jej 15 lat więzienia.

33 zwiastuny do obejrzenia w ten weekend – lista obowiązkowa
2
35 zwiastunów do obejrzenia w ten weekend – lista obowiązkowa
Mack jest współtwórczynią programu The Source, który werbował aktorki. Miał on pomagać im w ich osobistym rozwoju i wymazaniu słabości. Wszystko po to, by stały się silniejszymi kobietami – przynajmniej tak im to wmawiano. Okazuje się, że była część sekty DOS (jest to akronim łacińskiego słowa, które według prokuratury luźno można przetłumaczyć tak: Pan/Mistrz posłusznej kobiecej towarzyszki) osadzonej w firmie Nxivm należącej do Keitha Raniere’a. Działa ona jako piramida finansowa przeznaczona tylko dla kobiet. Każda „uczestniczka” musiała płacić za udział tysiące dolarów. Ofiary sprowadzone przez Mack oraz innych tzw. mistrzów były wykorzystywane seksualnie i w pracy niewolniczej. W oświadczeniu prokuratury czytamy, że niewolnice były znaczone inicjałami Raniere’a w okolicach miednicy. Odbywało się to podczas specjalnych ceremonii, w których niewolnica musiała być naga i przytrzymana przez parę osób.

Kobiety namawiano też do werbowania kolejnych osób, by awansować do roli mistrza. Sama Mack miała osobiście zmuszać niewolnice do uprawiania seksu z przywódcą kultu. Korzyści finansowe z całego procederu czerpał oczywiście Raniere oraz Mack. Podkreśla to Richard P. Donoghue, prokurator wschodniego dystryktu Nowego Jorku.

Za śledztwo odpowiada FBI i nowojorska policja stanowa. Na tę chwilę Mack będzie czekać w areszcie na kolejne decyzje władz. Sama nie przyznaje się do zarzutów. Raniere został aresztowany jakiś czas wcześniej. W piramidzie finansowej Raniere’a zwanej też sektą były same kobiety. W hierarchii Mack była tuż pod Raniere’em.

Częścią sekty była też inna gwiazda Smallville, Kristin Kreuk. Niedawno krążyły plotki, w których podobno aktorka również werbowała ludzi. Sama aktorka potwierdziła, że była w programie Nvixim, by walczyć ze swoją nieśmiałością, którą miała na początku kariery. Odeszła z niego pięć lat temu i twierdzi, że nigdy nie była świadkiem żadnych nielegalnych procederów. Jej słowa potwierdza aktorka Sarah Edmondson, która była głębiej związana z sektą.

Niewykluczone są kolejne aresztowania.

Źródło: deadline.com

....

Sekciarstwo amerykanskie jest straszne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:32, 02 Maj 2018    Temat postu:

Dziś też mamy do czynienia z herezjami. Dwie z nich są bardzo niebezpieczne
Adam Poleski | 01/05/2018
SKRĘPOWANA KOBIETA
Noah Buscher/Unsplash | CC0
Udostępnij Komentuj
W tej herezji droga do Boga jest traktowana na podobieństwo podręcznika do samorozwoju.

W ostatnim czasie papież Franciszek poświęcił sporo uwagi dwóm przeszkodom do świętości: skupieniu się na ideach wraz z odrzuceniem ciała oraz opieraniu się na zasługach przy kwestionowaniu łaski.

Czytaj także: Franciszek daje konkretne rady, jak walczyć ze Złym. Przypomina, że mamy potężną broń


Ciało jako więzienie
Franciszek wypowiada się przeciw utożsamieniu zbawienia z przyswojeniem sobie pewnych idei na drodze wewnętrznego rozwoju. Adept pogłębia rozumienie pewnych prawd popartych wewnętrznym doświadczeniem. Ciało traktuje się tutaj jako więzienie, z którego śmierć szczęśliwie nas wybawi.

Droga do Boga jest wówczas traktowana na podobieństwo podręcznika do samorozwoju. Kolejne rozdziały prowadzą do coraz głębszego rozumienia i wglądu, nikną kolejne przeszkody na drodze do rozumienia boskości. Kulminacją jest pewien rodzaj oświecenia – jedności z Bogiem polegającej na zerwaniu zasłony tajemnicy między Nim a nami.



Herezja gnostycyzmu
Tego typu postawa pojawiła się już w początkach chrześcijaństwa i była znana pod nazwą herezji gnostycyzmu. Współcześnie znów powróciła, dlatego papież Franciszek poświęcił jej sporo uwagi w swoich wypowiedziach i w najnowszej adhortacji „Gaudete et exsultate”.

Opieranie zbawienia wyłącznie na poznaniu (greckie gnosis, stąd gnostycyzm) wikła człowieka w niemałe trudności. Pierwsi chrześcijanie również mieli ten problem, dlatego św. Jan pisze: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1 J 1,Cool. Było to skierowane z myślą o „wtajemniczonych” w głęboką, niemal tajemną wiedzę o zjednoczeniu z Bogiem.

Bardzo trudno jest opierać się na poznaniu i wglądzie, uwzględniając tajemnicę Wcielenia. Bóg jest blisko nas nie przez wiedzę, ale przez to, że dla nas stał się Emmanuelem – Bogiem z nami. „Duchowy samorozwój” ma duży problem z ciałem, również z ciałem Boga. Jezus bowiem był na ziemi bratem i przyjacielem ludzi, których spotykał.

W jaki sposób można przezwyciężyć tę trudność skupiania się na poznaniu? Wydaje się, że tym, co przezwycięża ową współczesną herezję jest dotyk, zarówno ten fizyczny, jak i „czułość serca”. Ciało daje nam możliwość bycia blisko tych, którzy nas potrzebują. Czułe spojrzenie, dotyk i słuchanie z miłością jeszcze bardziej zakorzenia w nas tajemnicę Wcielenia. Jezus może wtedy posługiwać się naszymi dłońmi.

Czytaj także: Co nas usprawiedliwia przed Bogiem: łaska Boża czy nasze uczynki?


Pelagianizm: zasłużyć na zbawienie?
Żyjemy w bardzo mocno indywidualistycznym świecie, który zwraca szczególną uwagę na to, co robimy, jakie są efekty naszych działań. W takim świecie pojawia się pokusa, aby utożsamić zbawienie z rezultatem moich zasług.

Papież Franciszek zwraca uwagę, że postawa ta znana była wcześniej jako herezja pelagianizmu. W takiej postawie otwarcie lub milcząco odrzucamy działanie łaski, wierząc w naszą wolę. To, co robimy, nasze dzieła i zasługi, mają wysłużyć nam zbawienie.

Tymczasem jak mówiła św. Teresa od Dzieciątka Jezus „pod wieczór życia stanę przed Tobą z pustymi rękoma”. Papież Franciszek pisze: „Wielokrotnie mówiliśmy, że Bóg w nas mieszka, ale lepiej powiedzieć, że to my w Nim mieszkamy”. Łaska odsłania prawdę o tym jak bardzo jesteśmy zależni od Boga i jak bardzo potrzebujemy Jego działania i bliskości.

Perspektywa, w której możemy oddać się Bogu jako naszemu Przyjacielowi, nie zważając na nasze zasługi, jest prawdziwą radością. Wówczas śmierć przestaje być momentem niepokojącej ewaluacji naszych dokonań, a staje się spotkaniem z Umiłowanym. Zbawienie, a więc życie wieczne z Nim, jest darem łaski, a nie zapłatą za to, że byliśmy grzeczni lub wybitni, albo jedno i drugie.



Ani idea, ani zasługa
Obie postawy piętnowane przez Franciszka przeszkadzają nam w życiu duchem Ośmiu Błogosławieństw i odkrywaniu, że Jezus jest naszym jedynym Zbawicielem.

Dlatego ani poznanie, ani zasługi nie otwierają przed nami królestwa Bożego – bramy królestwa otwiera przed nami Ten, który powiedział o sobie „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” (J 14, 6).

...

Herezje wyrzadzaja olbrzymie szkody. To nie jest zabawa slowna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:51, 13 Maj 2018    Temat postu:

Łódź Odeszły od Świadków Jehowy. Mówią dlaczego wczoraj 11:40
Byli Świadkowie Jehowy przerywają milczenie

Byli wyznawcy mówią wprost: o zepsuciu, przyzwoleniu na molestowanie czy przemoc w rodzinie. Wyznania byłych Świadków Jehowy, którzy przerwali milczenie są szokujące. Zza wizji religii doskonałej wyłania się przerażający obraz.

Krążą od domu do domu i głoszą, że jedynym Bogiem jest Jehowa. Zapraszają na nauki. Są schludnie ubrani, uśmiechnięci, rozdają broszury, a na pytania odpowiadają cytatami z Biblii. Zachęcają do wspólnych rozmów, studiowania Biblii i udziału w uroczystościach. Nie mają innego wyboru, bo każdy świadek musi pełnić posługę. O tym, jak ona wygląda zgodziła się opowiedzieć pani Anna, która przez kilka lat należała do wspólnoty Świadków Jehowy.

– Po przyjęciu chrztu, trzeba chodzić na zebrania kilka razy w tygodniu, rozdawać czasopisma i głosić, czyli chodzić od drzwi do drzwi i nagabywać ludzi – mówi pani Anna (45 l.), która odeszła ze wspólnoty Świadków Jehowy gdy miała 21 lat. Była tym zmęczona psychicznie i poznała kogoś „ze świata” – tak świadkowie określają innych ludzi. Utrzymywanie z nimi relacji nie jest mile widziane, chyba że robi się to tylko w celu przeciągnięcia ich na stronę świadków.

– To nie jest religia, to jest sekta. Człowiek na zebraniach jest poddawany takiej manipulacji, że nawet trudno ją opisać – opowiada pani Anna. Ze wspomnień byłych świadków dowiadujemy się, że zabiegów, które mają wciągnąć do świata Świadków Jehowy i nakłonić do przyjęcia chrztu jest wiele.

– Osobie zainteresowanej wyznaniem świadków nie mówi się o wielu rzeczach. O tym, że nie można mieć transfuzji krwi, że nie będzie choinki, że nie będzie obchodzenia urodzin, imienin, w święta Mikołaja i prezentów. To dopiero wychodzi w trakcie, jak ludzie przyjmą chrzest – tłumaczy nam pani Anna. Jej rodzina uległa urokowi wspaniałej wizji, ciepłych, opiekuńczych ludzi, zrzeszonych w zborach, którzy są w każdej chwili pospieszyć z pomocą, kiedy miała 14 lat.

– Pojechaliśmy z tatą na wakacje do rodziny, do Białogardu. Tam poszedł na spotkanie do zboru Jehowych. Po powrocie do domu przez 9 miesięcy spotykał się z rodziną świadków, którzy mieszkali w naszej wsi. Potem zaczęła się w domu rewolucja – wspomina. Skoro jej ojciec wykazał zainteresowanie i zaczął studiować Biblię to oznaczało dla świadków, że cała rodzina jest zainteresowana. W domu pani Anny coraz częściej pojawiali się świadkowie. Studiowali z jej tatą i siostrą, one z mamą nie chciały się przekonać do tej zmiany.

– Przez wiele lat byliśmy zagorzałymi katolikami. Jak się ludzie dowiedzieli, że za sprawą taty weszliśmy do wspólnoty Jehowy to ludzie we wsi nas omijali szerokim łukiem, wytykali palcami. Ja straciłam wtedy wszystkie koleżanki, a byłam w ostatniej klasie podstawówki – wspomina pani Ania. W domu rozpoczął się koszmar. – Ojciec ściągał ze ściany krzyże, obrazki świętych, nasze zdjęcia rodzinne z komunii czy urodzin, imienin itd. Wszystko zostało spalone. Obrazy porąbał siekierą i wrzucił do pieca. Mama stała i płakała. Nic nie mogła zrobić – wspomina kobieta.

Przyjęła chrzest gdy miała 18 lat, bo tak chcieli rodzice, bo nie miała wyjścia. Wytrzymała w wierze świadków niecałe 4 lata. Ze wspólnoty odchodzi wiele osób, ale nie wszyscy mają siłę rozmawiać o tym co przeżyli. Rzadko zdarzają się takie osoby jak Sara Andrychiewicz, która na swoim blogu opublikowała list pożegnalny, po którym została wykluczona ze wspólnoty Świadków Jehowy. Opowiedziała tam o strachu jaki jej towarzyszył od urodzenia – ponieważ świadkowie wierzą, że wszyscy ludzie na świecie poza nimi zginą. „Już jako mała dziewczynka nie mogłam się pogodzić z myślą, że moje ciocie, moje koleżanki z klasy, wszyscy ci, którzy są dobrymi ludźmi – muszą zginąć” - czytamy w jej liście. To doprowadziło ją do myśli samobójczych i depresji. Po wielu latach przyznała także, że jako nastolatka była molestowana przez mężczyznę ze wspólnoty.

– Wzięto mnie na przesłuchanie, które miało wyjaśnić czy na pewno byłam molestowana. Mimo że byłam ofiarą czułam ogromne poczucie winy. Mężczyźni, którzy ze mną rozmawiali nie byli do tego przygotowani. Kilka tygodni nie mogłam dojść do siebie, planowałam wtedy samobójstwo – wspomina Sara w liście.

Jej osobiste wyznania na nowo wywołały dyskusję na temat kręgu Świadków Jehowy. O tym co dzieje się wewnątrz tego hermetycznego środowiska. Byli świadkowie mówią, że wszystko co mogłoby popsuć opinię o Świadkach Jehowy zostaje wewnątrz wspólnoty i jest ukrywane. Zapytaliśmy biuro prasowe wspólnoty o komentarz do listu Sary, a także wprost o to, czy wiedzą o przypadkach molestowania, znęcania się psychicznego i fizycznego oraz przyzwolenia na bicie dzieci wśród świadków?

– Część zagadnień pozostaje w sferze decyzji sumienia poszczególnych osób, a część w sferze kompetencji rodziców. Nie czujemy się więc upoważnieni, żeby w tej sprawie zabierać głos. Zgodnie z wzorcem biblijnym, to na rodzicach spoczywa odpowiedzialność za wychowywania swoich dzieci – czytamy w odpowiedzi nadesłanej z Biura Informacji Publicznej Świadków Jehowy w Polsce.

Policja nie prowadzi statystyk wykroczeń i przestępstw popełnionych przez Świadków. Nieoficjalnie policjanci mówią, że takich spraw nie ma prawie wcale. – Wśród świadków jest dużo patologii, ale wszystkie niewygodne tematy są zamiatanie pod dywan, żeby się tylko nie wydało – wyjaśnia pani Anna.

Mimo to wyznawcy mocno trwają w wierze, do tego stopnia, że są w stanie oddać swoje życie. Sara wierzyła w nauki głoszone przez świadków do tego stopnia, że po porodzie odmówiła transfuzji krwi, chociaż była w złym stanie - miała anemię i była bardzo słaba. Mało tego, przyznała, że taką samą decyzję podjęłaby gdyby transfuzji wymagała któraś z jej córek. Mimo że wychowała się wśród świadków dotarły do niej wątpliwości. Zrezygnowała po kilkunastu latach, odeszła.

Pani Anna od świadków uciekła po 3 latach od chrztu. Została sama, mimo że jej rodzina mieszkała na wyciągnięcie ręki. – Zabranianie utrzymywania więzi z najbliższymi, tatą czy mamą to jest kara, po to żeby taka osoba wróciła. Po odejściu przychodzi ogromna samotność i często ludzie nie wytrzymują psychicznie i wracają – wyjaśnia. Pani Anna nie wróciła, mimo że świadkowie często pukali do jej drzwi. Gdy jej mama zachorowała, rodzina zgodziła się żeby raz w tygodniu ją odwiedzała w domu, w którym się wychowała. Poza tym czasem nie miała do niego wstępu. To bolało ją najbardziej, bo z mamą zawsze miała dobry kontakt. – Płakałam, bardzo często płakałam. Świadkowie Jehowy zniszczyli moją rodzinę. Nigdy o tym nie zapomnę – mówi.

Kim są Świadkowie Jehowy?

- Pierwsze wzmianki o Świadkach Jehowy na terenie Polski datowane są na rok 1891. Pierwszy zbór został założony w Warszawie około 1905 roku. Sześć lat później oprócz stolicy zbory zawiązały się w Pabianicach i w Raszynie. Od 1915 roku regularnie ukazywało się czasopismo religijne Świadków Jehowy „Strażnica”. Dziś na terenie Polski żyje około 120 tys. Świadków Jehowy w prawie 1300 zborach. Liczby te ulegają ciągle zmianą ze względu na nowych wyznawców i świadków, którzy odeszli wspólnoty. O tym, dlaczego ludzie porzucają wiarę na rzecz innej i jakie może to mieć dla nich skutki - mówi dr Rafał Bartczuk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Zmiana wyznania to głęboka zmiana życiowa, obejmująca codzienne zwyczaje, sieć wsparcia, znajomych, system wartości, moralność, pełnione role itd. Problemy związane z kwestionowaniem i zmianą wiary mogą prowadzić do poważnych zaburzeń adaptacyjnych. Na pewno każde opuszczenie grupy, w którą osoba była zaangażowana wiąże się z cierpieniem i trudnością odnalezienia się w nowej sytuacji. Myślę, że można tę sytuację porównać do sytuacji migranta, który opuścił znaną sobie kulturę. Znalazł się w zupełnie nowym dla siebie świecie i musi przystosować się do nowej sytuacji, co często wiąże się z zupełną utratą więzi z dawną grupą religijną bądź nawet wrogością ze strony jej członków – wyjaśnia dr Bartczuk.

...

Diabelska sekta po prostu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:09, 18 Maj 2018    Temat postu:

Jak odróżnić prawdziwy „łańcuch modlitwy” od zabobonnego „łańcuszka”?
Ks. Artur Stopka | 17/05/2018
ŁAŃCUSZKI INTERNETOWE
Shutterstock
Udostępnij Komentuj
Na pierwszy rzut oka łańcuszek modlitewny to zwykła prośba o modlitwę. Ale głębiej ukryty bywa delikatny szantaż lub jakaś forma „handlu z Bogiem”, a czasem ta forma ociera się o magię. Kiedy takie prośby/wezwania do modlitwy posyłać dalej, a kiedy z tego zrezygnować, aby nie włączyć się w magiczne praktyki?

Łańcuszki modlitewne w Kościele
Kilka miesięcy temu na ławce w kościele, w którym codziennie odprawiam mszę świętą, znalazłem niedużą karteczkę. Widniała na niej modlitwa do św. Judy opatrzona informacją, że aby okazała się skuteczna, należy ją przepisać 25 razy i dostarczyć do różnych kościołów. W przeciwnym razie modlitwa za wstawiennictwem świętego miała pozostać niewysłuchana.

Niedawno ktoś z moich znajomych dostał mailem instrukcję odwołującą się do rocznicy objawień w Fatimie. „Kiedy otrzymasz tę wiadomość, powiedz jedno Zdrowaś Maryja i poproś o specjalną przysługę. Wyślij do kolejnych dwunastu katolickich przyjaciół, którzy chcą być pobłogosławieni pokojem, sprawiedliwością i dobrobytem. Nie łam tej nowenny, dziękuję”.

Czytaj także: Kiedy wiara chrześcijanina staje się magiczna? Sprawdź
Do internetu trafiły też inne, znane od dziesięcioleci „łańcuszki modlitewne”, używające imion świętych, np. Antoniego, Rity, a nawet udające kopie listu znalezionego rzekomo w Grobie Pańskim w Jerozolimie. Nie znaczy to, że przestały być rozpowszechniane tradycyjną drogą, choć jak ktoś zwrócił uwagę, w związku z rosnącymi możliwościami technicznymi, powiększyła się liczba wymaganych do skuteczności kopii – dawniej trzeba było przepisać i rozkolportować np. 10 razy, dzisiaj już 25 razy.

Wszystko to jest bardzo podobne do znanych od bardzo dawna świeckich „łańcuszków szczęścia”, w których po rozpropagowaniu w żądanej liczbie egzemplarzy ma nastąpić gwarantowane radosne wydarzenie (najczęściej przypływ gotówki). W razie „przerwania łańcuszka” na sprawcę spaść mają liczne nieszczęścia – od złamania nogi, przez zdradę ukochanej osoby aż po bolesną i gwałtowną śmierć.



Pozorne podobieństwa
W zeszłym roku Rafał Matuszewski zamieścił w Aletei artykuł zatytułowany: „Łańcuszki modlitewne? Tak, modlę się i posyłam dalej”. Miał jednak na myśli zupełnie inne zjawisko niż przywołane wyżej przykłady. Opisywał prośby o modlitwę w konkretnych intencjach, np. o czyjeś zdrowie, rozsyłane SMS-ami lub udostępniane w mediach społecznościowych. Niejednokrotnie widnieje w nich dopisek: „Prześlij dalej”.

Ale – jak zwrócił uwagę Matuszewski – wydźwięk takich słów jest diametralnie odmienny od tych ze świeckiego łańcuszka. Choć na pierwszy rzut oka mechanizm i jego cel wydaje się podobny – chodzi o to, aby wiadomość dotarła do jak najliczniejszej grupy odbiorców. W rzeczywistości podobieństwa są bardzo powierzchowne, a intencje inicjatorów i rozsyłających skrajnie odmienne.

W przypadkach opisanych przez Rafała Matuszewskiego mamy do czynienia ze zwykłymi prośbami o modlitwę, zmierzającymi do stworzenia swego rodzaju „łańcucha ludzi dobrej woli”, którzy po prostu pragną dołączyć do grona już się modlących, pamiętając o słowach Jezusa: „Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,19-20).

Sam niejednokrotnie reaguję na takie prośby, nie tylko włączając się do modlitwy we wskazanej intencji, ale również dając w jakiś sposób znać, że odpowiedziałem pozytywnie na prośbę (choćby prostym „+” na Fb) oraz przekazując je dalej.

Czytaj także: Medalik na szyi. To nie talizman ani magia, ale jego noszenie ma specjalne znaczenie


Handel i groźby
Przytoczone na początku przykłady „łańcuszków” sięgają w całkowicie inne sfery – do myślenia magicznego. Odwołują się też do zasady kija i marchewki. Z jednej strony kuszą nagrodą, z drugiej straszą karą tych, którzy nie potraktują ich poważnie i nie wykonają zawartych w nich poleceń. Łatwo zauważyć, że oprócz handlowej propozycji, zawierają również element dyskretnego szantażu.

W opublikowanej w Polsce przez Wydawnictwo WAM książce „Ludzie, demony, egzorcyzmy. Prawda o świecie okultyzmu” Giovanni Battista Proja sporo uwagi poświęcił zabobonnym modlitwom. Stwierdził, że ich lista jest ogromna i wskazał m. in. na takie „łańcuszki”, jak opisane powyżej.

Zwrócił uwagę, że zawierają one opisy „nieszczęść, jakie napotkały ludzi krnąbrnych, niestosujących się do wskazówek” i skwitował krótko: „Totalny absurd!”. Wyjaśnił, że w ogóle przejawem zabobonu jest modlitwa, w której dominującym motywem jest liczba powtórzeń i długość trwania.



Magiczne traktowanie religii: duży problem
Znany teolog ks. dr Grzegorz Strzelczyk w wywiadzie udzielonym niedawno Katolickiej Agencji Informacyjnej zauważył, że mamy w Kościele gigantyczny problem z magicznym traktowaniem różnych praktyk religijnych, w tym modlitwy:

„Właściwie każdą rzecz, w której Bóg wzywa do nawrócenia, przebiegły człowiek potrafi zmienić w praktykę magiczną” – powiedział, dając za przykład praktykę dziewięciu pierwszych piątków miesiąca. „W ten sposób neutralizujemy wezwanie do nawrócenia, a wytwarzamy rytuał, który ma nam zagwarantować zbawienie”.

Do myślenia magicznego zaliczył również przekonanie, że Bóg działa lub nie w zależności od „techniki”, po jaką sięgniemy podczas modlitwy.

Wątpliwości nie pozostawia Katechizm Kościoła Katolickiego. W artykule poświęconym pierwszemu przykazaniu Dekalogu wyjaśnia, że zabobon jest wypaczeniem postawy religijnej oraz praktyk, jakie ona nakłada. Okazuje się, że może on także dotyczyć kultu, który oddajemy prawdziwemu Bogu, gdy na przykład przypisuje się jakieś magiczne znaczenie pewnym praktykom.

„Popaść w zabobon – oznacza wiązać skuteczność modlitw lub znaków sakramentalnych jedynie z ich wymiarem materialnym, z pominięciem dyspozycji wewnętrznych, jakich one wymagają” (KKK 2111). Tak właśnie funkcjonują znane od dawna (powstały na długo przed internetem) „łańcuszki modlitewne”, które nie mają nic wspólnego z przekazywanymi znajomym, a czasami także nieznajomym, prośbami o modlitwę w jakiejś intencji.

...

W dziedzinie duchowej tez sa olbrzymie oszustwa i tu sa one najwieksze!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:42, 06 Cze 2018    Temat postu:

Więźniowie ćwiczą jogę. Sposób na opanowanie nerwów.

W jednym z więzień w amerykańskim Norfolk osadzeni ćwiczą... jogę. Ma im to pomóc w opanowaniu emocji. Eksperyment zaplanowano na trzy miesiące. Jeśli metoda okaże się skuteczna, może zostać upowszechniona w większej liczbie zakładów karnych. Materiał programu "24 Godziny".

...

Joga to nie sport a praktyka szamańska! Nie wolno wprowadzac kultow poganskich!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:35, 07 Cze 2018    Temat postu:

Guru miał "uleczyć" 16-latkę z opętania. Zgwałcił ją, gdy rodzice modlili się

Sąd w Dźodhpur na północnym zachodzie Indii skazał na dożywocie samozwańczego guru Asarama Bapu za gwałt, jakiego dopuścił się kilka lat temu na 16-letniej dziewczynie. Siły bezpieczeństwa obawiają się aktów przemocy ze strony zwolenników Asarama.

...

Jak opetany moze uleczyc z opetania?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy