Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Psychiatrzy wariuja!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:39, 10 Lis 2009    Temat postu: Psychiatrzy wariuja!

Tymaczasem widzimy jakie sa problemy z psychiatarami i psychologami.Swiruja jak ten z USA.
Tylko ze tu jest problem ze ten byl muzulmaninem...
Tutaj trzeba wyjasnic ze wsrod zatrzymanych talibow np. Guantanamo panuje duchowy fundamentalizm to znaczy czytaja w uwiezieniu Koran.
Jeszcze im USA puszczaja przez megafony wezwania do modlitw!
Oczywistym jest ze przychodza do nich Dżiny czyli Diably...
No bo niby jakie duchy maja przyjsc do Terorystow?Zreszta nekaja kazdego ale tych maja za swoich!
I jesli w takie bagno duchowe wysylaja muzulmanow to rzecz jasna ulegaja oni opetaniu i skutki widac...
Nasuwalo by sie tutaj nie dawac tam muzulmanow?
No ale ideologia!W USA nie ma ani czarnych ani bialych ani roznych religii...
Sa tylko szarzy...
Wiec rozum musi byc wylaczony...
I skutki widac...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:46, 23 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Skazany za znęcanie się nad żoną wojewódzki konsultant w dziedzinie psychiatrii odwołany
Skazany za znęcanie się nad żoną wojewódzki konsultant w dziedzinie psychiatrii odwołany

Dzisiaj, 23 grudnia (09:5Cool

​Wojewódzki konsultant w dziedzinie psychiatrii w Kielcach odwołany - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Taką decyzję podjęła wojewoda świętokrzyska po informacjach, że na początku tego roku Andrzej F. został skazany między innymi za znęcanie się nad żoną.
Zdjęcie ilustracyjne
/RMF FM/Kuba Kaługa /


Świętokrzyski konsultant został skazany nieprawomocnie w kwietniu tego roku.

Gdy sprawa wyszła na jaw, prawie dwa miesiące temu odwołania Andrzeja F. zażądało ministerstwo zdrowia. Wojewoda zapowiedziała, że stanie się to niezwłocznie. To "niezwłocznie" trwało prawie do końca grudnia.

Dziennikarz RMF FM dowiedział się, że wojewoda właśnie wysłała list do konsultanta, w którym napisała, że nie widzi już możliwości współpracy z nim. Obecny konsultant ze stanowiskiem pożegna się od pierwszego stycznia.

Nieprawomocny wyrok roku i 3 miesięcy więzienia w zawieszeniu dotyczy wszczynania po pijanemu awantur w domu, a także między innymi grożenia żonie uszkodzeniem ciała. Andrzej F. odwołał się od wyroku. Sąd zajmie się tym wnioskiem na początku przyszłego roku.


(ł)
Krzysztof Zasada

...

Typowe. Doradzal ludziom jak tworzyc partnerstwo w zwiazku... Sam nie korzystal z tej wiedzy. A tak teraz wysylaja po psychologach... Trzeba nam Biga nie ,,ekspertow".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:58, 09 Kwi 2018    Temat postu:

Karolina Błaszkiewicz4 godziny temu
Opowiedziała o brutalnym pobiciu. "Wiedziałam, że on mnie zatłucze"
GŁOSUJ
GŁOSUJ
PODZIEL SIĘ
OPINIE
26-letnia Katarzyna Dziedzic opublikowała zdjęcia swojej zmasakrowanej twarzy. Byłego partnera zatrzymała policja. Nam kobieta opowiada, co się między nimi wydarzyło i dlaczego nie odeszła od niego wcześniej.

Opowiedziała pani wstrząsającą historię. Ofiarom przemocy, co kuriozalne, często zarzuca się kłamstwo. Czy pani też spotyka się z takimi komentarzami?
Tak, ale nie jest ich wiele. Najbliższe mi osoby, ci, którzy znają mnie i Miłosza (imię byłego partnera - red.) nie podważają mojej wersji.


Opowie pani, co stało się tamtego wieczoru?
Około godz. 21 zajrzałam do jego telefonu i przeczytałam niestosowne wiadomości, które wymieniał z klientką. Od jakiegoś czasu tłumaczył mi, że to zawodowe SMS-y, ale dotąd ich nie widziałam. Był kompletnie pijany. Zauważył, co robię i rzucił się na mnie… Zaczęłam uciekać, dobiegłam do łazienki, ale nie zdążyłam już zamknąć za sobą drzwi. I wtedy wiedziałam, że on mnie zatłucze.

Czy zdawała sobie pani sprawę, że może być do tego zdolny?
Prawda jest taka, że tkwiłam w związku z osobą, która znęcała się nade mną psychicznie. Dochodziły do mnie głosy, że znęcał się nad byłą żoną i innymi partnerkami. Ale nie chciałam o tym myśleć, bo byłam zakochana. Lampka nie zapaliła się nawet, gdy mieliśmy przeprowadzić się z Olsztyna do Gdańska. Mówił, że miał złą opinię. Jednocześnie, ciągle się wybielał.


Co działo się po przeprowadzce?
Zaczął stopniowo odcinać mnie od rodziny i przyjaciół. Po dziewczynie, która cieszy się życiem, nie było śladu. Czułam się bardzo samotna, zapadłam na depresję, ale wciąż z nim byłam.

Pani bliscy wiedzieli?
Nie. Nie chciałam ich martwić. Wiedziałam, że nie pozwoliliby na dalsze tkwienie w tej relacji. Bałam się rozstania. On mną cały czas manipulował. Między nami było jednak coraz gorzej. Pod koniec praktycznie ze sobą nie rozmawialiśmy, widziałam go ciągle pijanego. Pił do nieprzytomności. W dniu pobicia wypił pół litra nalewki i pół litra wódki.

Napisała pani, że po wszystkim uciekł. Kto pani pomógł?
Mój brat. Zadzwoniłam do niego i powiedziałam: "On mnie pobił…". Zaraz po bracie przyjechała policja. Do mieszkania wezwano karetkę, którą przewieziono mnie do szpitala. W tym czasie policjanci szukali mojego partnera.


Archiwum prywatne
PODZIEL SIĘ

Znaleźli go?
Dostałam informację, że tak – został zatrzymany w niedzielę. Policja zajmuje się sprawą, na ten moment nie wiem nic więcej. Zapewne zastosują wobec niego środki zapobiegawcze. Jest recydywistą, był skazany za naruszenie nietykalności cielesnej i grożenie śmiercią żonie.

Długo byliście razem?
Od czerwca zeszłego roku. Dzisiaj wreszcie dociera do mnie, jakim był człowiekiem. Dostałam wiadomości od jego byłej żony i poprzedniej partnerki. Napisały mi, że nie miałyby odwagi zrobić tego, co ja…

Dlaczego właściwie się pani odważyła?
Bo nie chcę, żeby jeszcze kogoś skrzywdził. Ja poznałam prawdę w najgorszy sposób. Czytam wiadomości od kobiet, w takiej samej sytuacji. Liczę na to, że będą miały siłę odejść od swoich partnerów i nie przeżyją tego, co ja. Teraz wiem, że kiedy dzieje się coś złego, trzeba uciekać.

Jak dziś się pani czuje? Z udostępnionej przez panią karty z obdukcji wynika, że trafiła pani do szpitala z licznymi obrażeniami.
Jestem nadal opuchnięta. Bolą mnie kończyny… Chwycił mnie w końcu za ręce i nogi i rzucił mną o podłogę. Do tego mam złamany nos, rozcięty łuk brwiowy…


Na kogo może pani teraz liczyć?
Opiekuje się mną rodzina. Dostaję mnóstwo wsparcia, nie tylko od niej. Odzywają się nawet osoby ze środowiska mojego byłego partnera. Potwierdzają, że to nieobliczalny człowiek.

Zobacz też: Tajemnicza śmierć dziennikarza. Nagranie z kamery zniknęło

Po publikacji pani historii, poza wsparciem pojawił się też hejt. Boli to panią?
Oczywiście czytam komentarze, ale tymi negatywnymi nie zawracam sobie głowy. Myślę, że ludzie piszą to, co chcą pisać. A ja się po prostu na tym nie skupiam.


Boi się pani o swoje bezpieczeństwo?
W tej chwili nie. Nie sądzę, żeby coś mi się stało, gdy jestem w domu. Nie wiem jednak, co będzie. Dla mnie najtrudniejsze jest to, że osoba, którą pokochałam i której zaufałam, tak mnie potraktowała.

Zatrzymany partner Katarzyny to znany w Trójmieście trener persnonalny, instruktor samoobrony, krav magi, defendo i boksu. Po wyznaniu kobiety, jego konto na Instagramie zalała fala hejtu.

...

Super fachowiec od kontaktow miedzyludzkich i wnetrza czlowieka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:43, 15 Lip 2018    Temat postu:

Skandaliczne pomysły grupy psychiatrów! Wspomagane samobójstwo jako „pomoc” chorym

Po tragicznej śmierci w zeszłym miesiącu projektantki mody Kate Spade oraz celebryty prowadzącego programy kulinarne w USA Anthony’ego Bourdaina, psychiatrzy zaalarmowali, że trzeba podjąć pilne działania w celu pomocy osobom cierpiącym na depresję i myśli samobójcze. Proponują jednak nie leczenie, a „pomoc w popełnieniu samobójstwa”.

W kolejnych krajach przyjmuje się ustawodawstwo legalizujące eutanazję lub wspomagane samobójstwo w przypadkach osób starszych lub nieuleczalnie chorych. Dlatego też orędownicy cywilizacji śmierci idą o krok dalej. Teraz proponuje się uśmiercanie także tych, którzy mają jakiekolwiek problemy psychiczne.

Tylko w samej Polsce – wedle Instytutu Psychiatrii i Neurologii – na zaburzenia psychiczne cierpi aż 8 mln osób dorosłych! Z kolei zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia na depresję cierpi ponad 300 mln ludzi na świecie. Są też inne schorzenia jak: demencja, schizofrenia, psychozy, choroba dwubiegunowa i innego rodzaju zaburzenia rozwoju psychicznego. Do chorób tych zalicza się także autyzm.

By poradzić sobie z rosnącą liczbą osób zmagających się z zaburzeniami psychicznymi, holenderscy medycy – jako prekursorzy – na początku tego roku przeprowadzili eutanazję 29-letniej kobiety cierpiącej na depresję i inne dolegliwości psychiczne. Możliwe to było po kolejnej „liberalizacji” już i tak radykalnie eutanazyjnego prawa umożliwiającego mordowanie pacjentów w majestacie prawa.
Eutanazja dla osób, które nie są śmiertelnie chore, ale cierpią na „zaburzenia psychiczne”, jest również legalna w Belgii.

W ubiegłym roku Watykan nakazał belgijskim szpitalom psychiatrycznym prowadzonym przez Braci Miłosierdzia zakończyć politykę, zezwalającą na eutanazję.

– Psychiatrzy i specjaliści w zakresie zdrowia psychicznego są właśnie osobami, do których o pomoc mogą zwracać się osoby pragnące popełnić samobójstwo. Dlatego też udzielanie przez te osoby – które spodziewamy się, że będą zapobiegać samobójstwom – pomocy w tymże samobójstwie, budzi zainteresowanie, a nawet alarmuje wielu – mówi Michael Wee z Oxford Lab Anscombe Bioethics Center .

Centrum jest katolickim instytutem akademickim, który zajmuje się kwestiami moralnymi związanymi z praktyką kliniczną i badaniami biomedycznymi. W tym tygodniu w Centrum odbywa się trzydniowe sympozjum na temat etyki psychiatrii i opieki psychiatrycznej, w tym także etyczności eutanazji i „wspomaganego samobójstwa”.

– Chcieliśmy podkreślić, że samobójstwo wspomagane przez lekarza jest również kwestią zdrowia psychicznego i że normy dotyczące zapobiegania samobójstwom powinny również dotyczyć osób, które starają się zakończyć swoje życie przez wspomagane samobójstwo – wyjaśnił prof. David Albert Jones, dyrektor Centrum.

Jones zauważył, że wszystkie przypadki „wspomaganego samobójstwa” – w tym osób starszych i niepełnosprawnych – podnoszą kwestię zdrowia psychicznego z powodu niezdiagnozowanej depresji. Jego zdaniem „jeszcze bardziej problematyczne” jest to, gdy kwestie zdrowia psychicznego są wykorzystywane jako uzasadnienie dla przeprowadzenia eutanazji lub „wspomaganego samobójstwa”.

Różnica między eutanazją a „wspomaganym samobójstwem” polega na tym, że w pierwszym przypadku lekarz sam wykonuje działania powodujące śmierć, podczas gdy w przypadku „samobójstwa wspomaganego” przez lekarza czynność prowadząca do śmierci jest wykonywana przez pacjenta, który otrzymuje truciznę.

Bioetyk zauważył, że psychiatrzy muszą podejmować decyzję, czy udzielić pacjentowi, który ma myśli samobójcze, „pomocy” polegającej na ułatwieniu mu zabicia się.

Według profesora Willema Lemmensa z Uniwersytetu w Antwerpii, jednego z prelegentów sympozjum, prośby o eutanazję w psychiatrii stały się coraz bardziej akceptowalne i powszechne w Belgii.

Lemmens zauważył, że dzieje się tak „pomimo faktu, iż często mówiono – w ten sposób argumentowali sami lekarze opowiadający się za eutanazją – że prawo dopuszczające eutanazję miało być przeznaczone dla somatycznie śmiertelnie chorych osób, a nie cierpiących psychicznie”. Krąg osób, którym chce się „pomagać” w zabójstwie stale się poszerza.

Prof. Lemmens wskazuje, że dopuszczenie eutanazji jako „opcji dla pacjentów często mających myśli samobójcze” jest „głęboką zmianą kulturową”. – Ponadto, psychiatrzy są często poddawani presji, by wykonali eutanazję, czasami nawet ze strony rodziny pacjenta – dodał.

Belgijski profesor przyznał także, że uśmiercanie pacjentów chorych psychicznie i nagłaśnianie tych przypadków przez media stworzyło „atmosferę wzajemnej nieufności wśród psychiatrów”.

Kolejny mówca z Oxfordu, dr Mark Komrad – psychiatra kliniczny i etyk z Wydziału Psychiatrii w Johns Hopkins, Sheppard Pratt i University of Maryland – powiedział, że wykonywanie eutanazji z powodu problemów ze zdrowiem psychicznym jest „odwróceniem” podstawowych klinicznych i etycznych wartości psychiatrii. Zauważył, że psychiatrzy mają pomagać ludziom w radzeniu sobie z cierpieniem i zapobiegać mu, ale nie poprzez oferowanie eutanazji.

W Stanach Zjednoczonych tzw. wspomagane samobójstwo jest legalne w Oregonie, Montanie, Waszyngtonie, Vermont, na Hawajach, w Kalifornii, Kolorado i Dystrykcie Kolumbii - chociaż na razie „prawa” te są ograniczone do psychicznie zdrowych osób dorosłych cierpiących na śmiertelne choroby.

W Wielkiej Brytanii uśmiercanie psychicznie chorych osób jest na razie zabronione, ale podejmowane są wysiłki, by to zmienić. W maju jedna z Wysp Normandzkich, która jest zależna od Korony Brytyjskiej, odrzuciła propozycję zalegalizowania „wspomaganego samobójstwa”. W szkockim parlamencie komisja ds. praw człowieka wysłucha zeznania na temat „wspomaganego samobójstwa”, prawdopodobnie rozpoczynając nową kampanię, aby zalegalizować tę praktykę.

„Samobójstwo wspomagane” jest często przedstawiane jako kwestia autonomii lub „wolny wybór”.
Prof. Jones radzi osobom zmagającym się z problemami psychicznymi i tracącymi sens życia, by odszukały go, zwracając się ku nauczaniu katolickiemu. Propozycja „pomocy samobójczej jest radą rozpaczy” – mówił. Nauczanie katolickie „zasadniczo daje nadzieję” i „bez ukrywania rzeczywistości ludzkiego cierpienia, nadaje sens tym zmaganiom”. Naukowiec dodał również, że Magisterium Kościoła „stanowi podstawę solidarności, która może pomóc w przezwyciężeniu poczucia izolacji tak powszechnego u ludzi, którzy chcą zakończyć swoje życie”. Kościół przypomina, że człowiek nie jest sam, że jest jeszcze coś poza samolubnym życiem tu i teraz – wyjaśnił.

...

Pseudonaukowcy to czesto niebezpieczni psychopaci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:47, 10 Wrz 2018    Temat postu:

Skąd się biorą pedofile? Jakie jest źródło tego zboczenia? Czy każdy kto gwałci dzieci zasługuje na miano pedofila? Czy starcy mają skłonność do molestowania nieletnich? I czy do pedofilii można posuwać się… z przypadku? Przedwojenna wiedza seksuologiczna jeży włosy na głowie.

Przedwojenne gazety nigdy nie wspominały o pedofilii. I trudno przejść nad tym faktem do porządku dziennego. Terminologia seksuologiczna niezwykle szybko i łatwo przenikała do opinii publicznej. Na fali fascynacji psychoanalizą gazety upowszechniały takie hasła jak nimfomania czy satyriaza. Z zamiłowaniem pisano o perwersjach, inwersjach, zboczeniach ilościowych i jakościowych. Oczytanemu Polakowi nikt też nie musiał tłumaczyć, czym jest ekshibicjonizm lub masochizm. Pedofilia – przynajmniej jako słowo – była jednak na cenzurowanym.

Znali ją oczywiście specjaliści. Przedwojenny łódzki wenerolog Paweł Klinger pisał krótko: „pod nazwą tą rozumiemy obcowanie płciowe z dziećmi”. Dla warszawskiego prawnika Pawła Horoszowskiego definicja nie była już jednak równie oczywista. Nalegał on w latach 30., by odróżniać prawdziwych pedofilów od ludzi, którzy gwałcili dzieci… tylko z przypadku.

Czy pedofilia może by przypadkowa?

REKLAMA

Zdaniem tego specjalisty – będącego współautorem szacownej Encyklopedii podręcznej prawa karnego – istniały dwie, zupełnie odrębne grupy. W pierwszej znajdowali się mężczyźni „którzy dopuszczają się czynów nierządnych na nieletnich, z braku normalnego obiektu seksualnego”. „Tych jest znakomita większość” – podkreślał, zaznaczając jednak, że dobierają się oni przede wszystkim do starszych dzieci, a już szczególnie do dorastających dziewczynek.

To właśnie do tej kategorii należeli mężczyźni korzystający z usług 10-letnich prostytutek tylko dlatego, że wyglądały one świeżo, zdrowo i… tanio. Dopiero druga z grup przejawiała tendencję do paedophilia erotica. A więc „skłonność płciową do dzieci”. Horoszowski tłumaczył:

Ofiarami pierwszych sprawców (…) są zasadniczo jednostki płci drugiej, przypominające swoim wyglądem osoby dojrzałe, podczas gdy ofiarami prawdziwych pedofilów są dzieci, od najmłodszego wieku począwszy (nawet od dwóch, trzech lat), zarówno płci tej samej, jak i drugiej.

Prawnik twierdził, że pedofilów można spotkać wśród „osobników psychopatycznych, niedorozwiniętych umysłowo, (…) infantylnych”. Najczęściej jednak zboczenie to miało występować u starców „wykazujących objawy otępienia”.

Naturalna pedofilia u starców?

Na powszechne skłonności do małych dzieci w tej grupie wskazywali też inni badacze. I posuwali się nawet do uzasadniania działań gwałcicieli. Brytyjski popularyzator wiedzy płciowej, William Martin, przekonywał, że „u starszych mężczyzn” występuje naturalnie „wzmożony popęd płciowy”. Lekarz wierzył, że popęd ten znajduje „zazwyczaj ujście w czynach lubieżnych, dokonywanych na małych dziewczynkach”.

REKLAMA

Chodziło o tendencję wynikającą ze starzenia się organizmu, nie należało więc zbyt surowo podchodzić do spraw wyrosłych na tym tle. Podobne komentarze można też odnaleźć w pracach krakowskiego seksuologa, Stanisława Kurkiewicza czy wreszcie na łamach „Warszawskiego Czasopisma Lekarskiego”.



Przesądy źródłem pedofilii

Naukowcy pisali zazwyczaj o mężczyznach zniedołężniałych umysłowo i przez to pozbawionych zahamowań. Paweł Klinger był jednak przekonany, że wielu pedofilów działa z wyrachowaniem. Nawet jeśli nie kierowali się niepowstrzymanym popędem, to do ohydnych czynów pchały ich bzdurne przesądy. „Bardzo często dopuszczają się pedofilii starcy w celach odmładzania, gdyż sądzą, że w myśl istniejących wierzeń ludowych, obcowanie cielesne z młodą, niewinną istotą działa odmładzająco” – tłumaczył łódzki lekarz.

Klinger popularność zdobył jako seksuolog. Jego właściwą specjalizacją była jednak wenerologia. Ponieważ zajmował się na co dzień leczeniem chorób przenoszonych drogą płciową, toteż wiedział doskonale, że inny przesąd jest nawet bardziej rozpowszechniony. I sprowadza na dzieci bez porównania większą krzywdę. Zarówno w Polsce, jak i „wśród różnych warstw wszystkich narodów” wierzono, że „spółkowanie z niewinną dziewczyną” pozwala pozbyć się dowolnej choroby wenerycznej. A już szczególnie syfilisu.

„Według tego zabobonu choroba znika, a dziewicy nic się nie stanie” – tłumaczył Klinger. – „Można sobie łatwo wyobrazić, do jakich zbrodni prowadzi tego rodzaju zabobon wśród mas nieoświeconych. Wiedzą o tym dobrze prawnicy, gdyż nie ma chyba sędziego, który by w praktyce sądowej nie spotkał się z tym zabobonem”.

Dla przykładu doktor przytoczył historię spotkania z jedną z własnych pacjentek. Kobieta była żoną szewca, a do gabinetu zgłosiła się z prośbą, by zbadano ją „na francę”. A więc: pod kątem zarażenia syfilisem.
Na pytanie, jakie ma powody podejrzewać, że zagraża jej kiła, kobieta bez wstydu odparła:
„A, no, bo przez dziurkę od klucza widziałam, jak mąż mój brał dziewczynę sumsiadki na łono”.
Na pytanie moje, ile lat miała ta dziewczyna, usłyszałem odpowiedź, iż skończyła 8 lat. Przy badaniu okazało się, iż żona szewca faktycznie była chora. Co się dalej działo – nie wiem, gdyż po tej wizycie usunęła się ona spod mojej obserwacji.

Pedofilia wśród „normalnych ludzi”

Klinger wspominał też o degeneratach, którzy dopuszczają się pedofilii, bo „już nikt i nic” na nich „nie działa”. „Przyciąga ich do dzieci siła kontrastu, między ich rozpustą, a niewinnością dziecka, co pobudzająco działa na przytępione zmysły” – tłumaczył. Wskazywał na sadystów, alkoholików czy wreszcie włóczęgów, którym „brak oporu ze strony dziecka daje sposobność łatwej zdobyczy”. Nie bał się jednak przyznać, że na tym lista zwyrodnialców się nie kończyła.

Pisał o „smutnym, ale prawdziwym fakcie”. A więc o występowaniu pedofilów także wśród „ludzi normalnych”. Czy też przynajmniej takich, którzy swoją nienormalność potrafili skutecznie ukryć przed światem.

Kamil Janicki

...

Poczytajcie sobie co potrafia pisac ,,naukowcy" i raz na zawsze skonczcie z ich kultem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:05, 28 Wrz 2018    Temat postu:

Porno pokaz dla 500 studentów. Byli w szoku
@chory_kotek fakt.pl #polska
Zamiast wykładów z psychologii - kino dla dorosłych. Pewien profesor z Uniwersytetu w Toronto zaliczył spektakularną wpadkę. Podczas zajęć ze studentami, przypadkowo wyświetlił na ekranie ... film porno...

...

Sam ma problemy to jak ma pomagac?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:24, 17 Gru 2018    Temat postu:

Mamadu skonsternowane - sześciolatek z bronią palną
i
Psycholożka Katarzyna Kucewicz przyrównuje strzelectwo sportowe do "agresywnych zachowań". Nie wiesz co ze sobą zrobić w życiu - zostań psycholożką i szukaj palących problemów społecznych ( ͡° ͜ʖ ͡°)

...

Psycholozki won od chlopcow! Z dala!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:24, 21 Gru 2018    Temat postu:

Straszy się Tworkami, Drewnicą. Dlaczego o psychiatrii mówimy głównie źle?

Psychiatria od wielu lat boryka się z problemem fatalnego wizerunku. Mówi się o niej w kontekście dramatów, afer, a pomija przypadki chorych, którzy są przywożeni przez karetkę w stanie ciężkim, a po kilku tygodniach wychodzą na własnych nogach, zdolni do funkcjonowania w społeczeństwie.

...

Japanski 1 godz. temu via Mój Wykop (Android) -1
Bo w psychuszce siedzą niewygodni ludzie? Bo to pseudonauka?

...

Dokladnie! Szokuje wladza jaka oni maja! Moga decydowac czy pojdziecie siedziec!
A dziedzina ktora prezentuja jest zupelnie nieokreslona! Trudna do weryfikacji! To nie jest nauka scisla! I taka wladza!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:07, 10 Sty 2019    Temat postu:

Jordan B. Peterson: coraz bardziej wstyd być psychologiem.

W sprawie stanowiska Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego dotyczącego "toksycznej męskości" (https://t.co/GOgO9GxTEE), tego samego towarzystwa, które milczy, gdy upowszechnia się groźna kulturya "safe space"...

...

Amerykanskie Towarzystwo Psychologiczne to zwyrodniali psychopaci! Sa zagrozeniem dla zdrowia psychicznego ludzi od czasu co najmniej uznania lsbgt za ,,norme". Wyobrazie sobie ze idziecie do lekarza z kaszlem i goraczka o on mowi ze to normalne! Nic sie nie dzieje! W tej sytuacji umrzecie! Podobnie robi to zwyrodniale towarzystwo! Produkuje chorych psychicznie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:40, 11 Lut 2019    Temat postu:

/ Amy Cuddy / Brian Wansink / Diederik Stapel / gender studies / Inne / Philip Zimbardo / prowokacja / psychologia / Upadek psychologii? Czy psychologia jest w kryzysie? Przypadki fałszowania i manipulowania badań
Upadek psychologii? Czy psychologia jest w kryzysie? Przypadki fałszowania i manipulowania badań

lutego 10, 2019 Amy Cuddy , Brian Wansink , Diederik Stapel , gender studies , Inne , Philip Zimbardo , prowokacja , psychologia
Czy uzasadniony jest pogląd, że mamy obecnie do czynienia z kryzysem w psychologii? Czy naprawdę wiele badań z psychologii eksperymentalnej okazuje się być niereplikowalnych – nie da się ich powtórzyć z takim samym lub podobnym wynikiem (a zatem jest on tak naprawdę bez znaczenia dla twardej wiedzy naukowej)? W dzisiejszym artykule przedstawię trochę faktów na temat psychologii oraz opiszę przykłady poważnych wpadek lub fałszerstw dokonanych na jej terenie.

psychologia kryzys

Nauka jaką jest psychologia

Psychologia to stosunkowo młoda dziedzina nauki. Zajmuje się badaniem psychiki człowieka i jest spokrewniona z etologią, czyli gałęzią zoologii odnoszącą się do zachowań zwierząt. Chociaż psychologia jest dyscypliną społeczną, to tak naprawdę niektóre jej obszary mogą być tzw. twardą nauką, czyli science. Tak jak chemia, biologia, chirurgia czy rolnictwo. Na przykład psychologia odegrała dużą rolę w badaniach nad pamięcią czy chorobami neurorozwojowymi i neurodegeneracyjnymi. Wiedza psychologiczna czerpie z biologii czy antropologii, ale w nie obie wnosi również swoje trzy gorsze (w antropologię nawet więcej).

Metodologiczny kryzys psychologii

Koniec słodzenia. Niestety prawdą jest, że w psychologii dostrzeżono kryzys. Całkiem poważny kryzys, bo dotyczący zarówno jej eksperymentalnej części, jak i tej opartej o badania ankietowe (które zresztą często się uzupełniają). Nie znaczy to, że psychologia jest nieprzydatną pseudonauką, ale daje do myślenia i przede wszystkim pozwala na wyciągnięcie wniosków. Wydana w 2012 roku analiza artykułów naukowych odnoszących się do replikacji (czyli powtarzania wyników wcześniejszych badań) opublikowanych w 100 czasopismach psychologicznych na przestrzeni wieku (od 1900 roku) wykazała, że autorzy raptem 1,6% publikacji użyli słowa „replikacja”. Spośród 500 artykułów, które zostały wybrane losowo, wyselekcjonowano te gdzie autorzy zastosowali termin „replikacja”. W 68% przypadków były to artykuły opisujące faktyczne replikacje poprzednio wykonanych badań, co na ogół przełożyło się jako 1,07% badań-replikacji. Niezwykle słabo, prawda? Żeby było jeszcze gorzej, to replikacje potwierdzające pierwotne wyniki często były przeprowadzane przez współautorów pierwszych prac. Tymczasem rola replikacji w nauce jest fundamentalna, bo co nam po badaniu, którego wyników nie można powtórzyć? Nie mamy wtedy pewności, czy faktycznie jest tak, jak mówi dana publikacja, a w nauce chodzi o dążenie do prawdy i odkrywania jak wygląda świat.

W innym artykule naukowym autorzy, którzy także weryfikowali replikacje 100 eksperymentów opisanych w czasopismach psychologicznych, konkludują że „(…) łącznie wyniki te dają jasny wniosek: duża część replikacji słabiej potwierdza dane odkrycia, niż pierwotne badania”. Naukowcom udało się potwierdzić wyniki jedynie dla 36-47% pierwotnych badań (to jaki dokładnie był efekt dla danego badania zależało od przyjętych kryteriów do oceny). Warto jednak zauważyć, że praca ta w roku następnym była krytykowana, a autorzy negatywnych opinii wyciągali przeciwne wnioski – o dobrym stanie powtarzalności badań psychologicznych. Niektóre wytknięte błędy były dość poważne. Autorzy krytyki przytoczyli na przykład, że w oryginalnym badaniu sprawdzano uprzedzenia Amerykanów do Afroamerykanów, a w powtórzeniu wykorzystano Włochów, gdzie uwarunkowania kulturowe i historyczne, a w efekcie stereotypowe, są inne. Jest to przestroga, by nie podchodzić do krytyki psychologii bezkrytycznie. Niemniej jednak publikacji wnioskujących o kryzysie w psychologii jest więcej, a ich siła dowodowa jest poważna, podobnie jak akceptowanie ich przez środowisko naukowe. Być może niektórzy wyolbrzymiają problem, ale nikt całkiem na poważnie nie przeczy temu, że on nie istnieje.

Kolejnym przedsięwzięciem mającym sprawdzić powtarzalność wyników w badaniach psychologicznych, bez wskazanych poprzednio błędów, był projekt „Many Labs 2”, którego efekty opublikowano w 2018 roku. Był on przeprowadzony bardzo rzetelnie i uważany jest za wiarygodny. Jego wyniki pokazały, że zaledwie połowa eksperymentów psychologicznych była replikowalna. O szerszą wypowiedź na temat „Many Labs 2” poprosiłem psychologa i doktoranta psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego, Michała Misiaka. „Projekt ten był odpowiedzią na krytykę poprzednich wielkich projektów replikacyjnych. Zarzucano, że nie bierze się w nich pod uwagę zmiennych, które wpływają na różnice między oryginalnym badaniem i badaniem replikacyjnym. Niepowodzenie replikacji można było łatwo wytłumaczyć sugerując, że niektóre efekty psychologiczne działają jedynie w konkretnych sytuacjach i populacjach ludzi. Drobne różnice w przeprowadzeniu replikacji względem badania oryginalnego mogą też wpłynąć na wyniki badania. W projekcie Many Labs 2 naukowcy kontrolowali te czynniki i byli w stanie zmierzyć jak wielki mają wpływ na powodzenie replikacji. Wyniki ich badań pokazują, że charakterystyka populacji, sytuacji i różnic proceduralnych w małym stopniu tłumaczą niepowodzenia replikacji. Odbiera to oręż w dyskusji osobom, które zaprzeczają, że psychologia jest w kryzysie.”

Suchej nitki po zagubionej dziś psychologii nie pozostawia słynny polski psycholog, dr Tomasz Witkowski, którego poprosiłem o komentarz na temat kryzysu w tej dziedzinie. „To, co nazywamy obecnie kryzysem w psychologii, w szczególności w psychologii społecznej, to kumulacja problemów, które były dostrzegane od kilkudziesięciu już lat i systematycznie ignorowane przez większość uczonych. O bardzo słabej mocy statystycznej prowadzonych badań ostrzegano od początku lat 60. XX wieku. Podobnie wcześnie zwracano uwagę na problem braku dostępu do danych surowych, brak replikacji, efekt szuflady i niechęć do publikacji negatywnych wyników badań. Przed nami daleka droga do odzyskania naukowej wiarygodności”. Problem badań w psychologii naprawdę istnieje i jest głęboko zakorzeniony.

Cztery sławy psychologii: Diederik Stapel, Brian Wansink, Philip Zimbardo i Amy Cuddy

W świecie psychologii znane są cztery nazwiska, które kojarzą się tak, jak biologom i lekarzom antyszczepionkowiec Andrew Wakefield (więcej na jego temat napisałem tutaj), Christopher Portier (więcej o nim tutaj) czy Gilles-Eric Séralini, który przeprowadził skrajnie niepoprawne metodologicznie badania mające „udowodnić”, że spożywanie kukurydzy GMO powoduje nowotwory (więcej o tym napisałem tutaj). Mowa przede wszystkim o Diederiku Stapelu i, w nieco mniej negatywnym kontekście, Brianie Wansinku. Dodatkowo przytoczę Philipa Zimbardo i Amy Cuddy, którym nie zarzuca się wprawdzie fałszowania wyników, ale i tak jako naukowcy mocno zgrzeszyli. Co zatrważające, przed swoimi naukowymi kompromitacjami wszyscy wymienieni byli mniej lub bardziej znanymi i cenionymi lub sławnymi i poważanymi badaczami z zakresu nauk społecznych.

Fałszerstwa Diederika Stapela, czyli jak oczernić mięsożerców

Diederik Stapel to holenderski psycholog społeczny. Do niedawna profesor na Tilburg University. Posadę tę stracił właśnie przez aferę, o której już za moment. Podobnie było z nagrodą otrzymaną od Towarzystwa Eksperymentalnej Psychologii Społecznej (Society of Experimental Social Psychology). Stapel zyskał sławę dzięki swoim interesującym badaniom dotyczącym naszej społecznej i kulturowej natury, które skłaniały do przemyśleń i wzbudzały zainteresowanie mediów. Zajmował się badaniem stereotypów, dyskryminacji, tego jak postrzega się kogoś zależnie od skojarzeń i wykonywanego zawodu, albo jak społeczne normy zmieniają nasze zachowania w miejscach publicznych. Jest o czym pisać w gazecie czy na portalu internetowym, prawda? Nagłówki o utajonym rasizmie niewątpliwie są klikalne.

Diederik Stapel
Diederik Stapel. Za: [link widoczny dla zalogowanych]

Ciekawe i potencjalnie sensowne wyniki, które uzyskiwał Diederik Stapel, wzbudziły podejrzenia jego studentów (trójki młodych naukowców), ponieważ znaleźli oni błędy w danych swojego profesora. Choć wielu bałoby się zwrócić na to uwagę (a część pewnie wmówiłaby sobie, że to oni czegoś nie zrozumieli, a nie profesor popełnił błąd), to wspomniane osoby odważyły się i zgłosiły nieprawidłowości innemu naukowcowi z uniwersytetu. Następnie wszczęto postępowanie wyjaśniające. Okazało się, że Diederik Stapel sfałszował wyniki badań do co najmniej kilkudziesięciu publikacji. Co więcej, robił to także przy pracach doktorskich swoich doktorantów. Wiele jego artykułów wycofano, a oprócz tego, że stracił pracę i wyróżnienie Towarzystwa Eksperymentalnej Psychologii Społecznej, musiał także przepracować bez wynagrodzenia (społecznie) 120 godzin, ponieważ na oszukane badania brał pieniądze z grantów finansowanych z podatków.

Problem z oszustwami Stapela dotyka kilku kwestii. Ta, którą czytając o skandalu dostrzegamy natychmiastowo, to wprowadzanie w błąd świata naukowego. Ilu badaczy poszło nie tą drogą, którą powinni, ponieważ uwierzyli w wyniki uznawanego w swojej dziedzinie naukowca? Ofiarami kłamstw padli także studenci Holendra, którym na szczęście postanowiono nie odbierać stopni naukowych, gdyż nie wiedzieli o przekrętach swojego promotora. Kolejna rzecz to marnowanie pieniędzy. Przecież można by je wykorzystać do przeprowadzenia uczciwych badań i analiz.

Nie zapominajmy, że takie fałszowanie wyników badań naukowych obniża zaufanie opinii publicznej do naukowców i nauki. Antyspołeczność złych uczynków Stapela ma jeszcze jeden wymiar. Starał się on na przykład dowieść, że osoby jedzące mięso są bardziej egoistyczne od wegetarian, co potwierdzały jego wyniki, które również okazały się być sfałszowane. Ideologizowanie nauki i podsycanie konfliktów między grupami społecznymi to także poważny zarzut wobec Diederika Stapela. Wreszcie, w roku 2012 wydano jego książkę nawiązującą do oszustw – choć przyznał się, że fałszował dane, to ostatecznie postanowił na tym jeszcze trochę zarobić i zyskać iskrę sławy. Być może książka warta jest uwagi, ale jednocześnie już samo jej napisanie przez oszusta, po takich wydarzeniach, mówi wiele.

Brian Wansink i psychologia żywienia

Drugi przykład i antywzorzec to Brian Wansink – amerykański psycholog zajmujący się zachowaniami dotyczącymi wyborów konsumenckich i psychologii żywienia. Jego badania były również ciekawe i intrygujące, podobnie jak te Diederika Stapela. Wansink sprawdzał jak różne okoliczności wpływają na wybory dietetyczne człowieka, w tym na przykład wielkość porcji posiłku czy obecność osoby wybierającej niezdrowe jedzenie. W 2007 roku otrzymał nagrodę Ig Nobla za badanie, w którym badanym podał miski z zupą, gdzie część misek miała aparat niezauważenie „dodający” zupę, gdy w czasie jedzenia jej ubywało, a ich posiadacze jedli więcej. Dziesięć lat później śledztwo pokazało, że wyniki zawierały nieprawidłowości. Na tym jednak kompromitacja Wansinka się nie kończy.

Brian Wansik
Brian Wansink. Za: [link widoczny dla zalogowanych]

Warto jeszcze dodać, że zanim skandal wyszedł na jaw, Brian Wansink jako amerykańska sława naukowa od spraw psychologii żywienia, zajął wysokie stanowisko w Centrum Polityki Żywienia i Promocji przy Departamencie Rolnictwa USA, gdzie odpowiadał za kreowanie przez rząd wizerunku właściwego żywienia dla Amerykanów. Był chętnie cytowany przez media, w Ameryce znane są jego rady na temat tego co robić, by spożywać mniej kalorii. Co również ważne i o czym trzeba pamiętać – pieniądze na swoją szeroko pojętą działalność (nie tylko rządową) otrzymywał m.in. również z dotacji publicznych.

W przypadku Diederika Stapela oszustwa zostały ujawnione dzięki odważnym studentom. Jak było w tej historii i na czym polegały manipulacje Wansinka? Sami przyznacie, że nietypowo, bo Brian Wansink wpadł przez wpis na swoim blogu. Chciał w nim doradzić studentom co zrobić, by zerowe czy słabe wyniki podkręcić tak, aby można było zaprezentować na ich podstawie ciekawe wnioski. Co gorsza, swoje instrukcje przedstawił na przykładzie studentki, której sam zlecił podkoloryzowanie wyników, aby badanie nie poszło na „marne” (w tym miejscu chcę zaznaczyć, że wyniki „zerowe”, czyli wykazanie braku danej zależności, niepotwierdzenia się stawianej hipotezy, też są wynikami wartościowymi i dającymi pewne informacje na dany temat, dlatego unikanie ich publikowania przez naukowców czy odrzucanie takich prac przez recenzentów czasopism powinno być, uogólniając, oceniane negatywnie). Chodziło o eksperyment, gdzie część osób miała kupon na tzw. szwedzki stół (czyli jedzenie dowoli) za 4 dolary, a część za 8 dolarów. Ci drudzy, z uwagi na wyższą kwotę, mieliby jeść więcej („więcej wydałem, to więcej zjem, nawet jeśli mam się objeść nadto”), ale ta prognoza nie potwierdziła się. Zamiast pozostawiać wyniki takie, jakimi były, Wansink poradził by w takiej sytuacji manipulować statystyką, aby uzyskać coś „lepszego” niż wynik „zerowy”. Reakcją na tekst Briana Wansinka była ostra krytyka, a czasem również wrażenie, że psycholog nie zna się na statystyce i jego rady nie wynikają z chęci fałszowania wyników, ale braku wiedzy statystycznej.

Po aferze związanej z blogiem naukowcy chcieli przyjrzeć się danym z badań Wansinka. Dotyczyły także pizzy, stąd dalsza część skandalu nazywana jest „pizza papers”. Choć nie mieli dostępu do wszystkiego – Wansink odmówił udostępnienia materiałów, tłumacząc to ochroną danych osobowych osób, które brały udział w badaniu – to zanalizowali to co było dostępne, pod kątem statystycznym. Wykryli wówczas ponad 150 błędów. Na tym nie poprzestali, sprawdzając następne prace Briana Wansinka. Był to kolejny traf „w dziesiątkę” – również odkryto liczne błędy. Łącznie wycofano co najmniej kilkanaście publikacji Wansinka. Opisane wydarzenia dotyczące wykrycia skandalu i prowadzonego śledztwa naukowego toczyły się w roku 2017 i 2018 – jest to stosunkowo świeża sprawa. Niewykluczone więc, że jeszcze będzie jej ciąg dalszy.

Philip Zimbardo i więzienny eksperyment

Przypadek Philipa Zimbardo jest znany zapewne najszerszemu gronu Czytelników i Czytelniczek mojego bloga. Wynika to z faktu, że jego więzienny eksperyment (przy czym nie był to eksperyment w dosłownym znaczeniu) był szeroko opisywany na całym świecie, także w mediach mainstreamowych. Na jego podstawie powstały różne dzieła popkulturowe, w tym filmy z udziałem znanych aktorów, a wynikami badania tłumaczono na przykład zachowania nazistów. Nietrudno więc o spory rozgłos. Kiedy afera dotycząca zmanipulowania obrazu eksperymentu wyszła na jaw, komentowano to także w wielu polskich stacjach radiowych, w gazetach i na portalach internetowych.

Philip Zimbardo
Philip Zimbardo. Za: Elekes Andor

Eksperyment więzienny Philipa Zimbardo polegał na przypisaniu badanym ról strażników więziennych i więźniów. Pokazał, że osoby wczuwające się i wykonujące swoje zadanie mogą dopuszczać się niemoralnych i nieetycznych czynów wobec innych osób. Wynikami tego badania usprawiedliwiano różnych ludzi popełniających przestępstwa, w tym kuzyna autora, który zdemaskował eksperyment Zimbardo – Bena Bluma. Mężczyzna ten zarzucił, że osoby biorące udział w eksperymencie rzeczywistości udawały. Dwójka z nich przyznała się do tego – jeden premierowo w książce Bluma, a drugi już ponad dekadę wcześniej (twierdził, że naśladował postać z telewizji). Dodatkowo, prawdopodobne jest że ci, którzy odgrywali strażników, byli instruowani przez osoby prowadzące eksperyment, że mają być wobec „więźniów” twardsze, bardziej szorstkie. Blum wyjaśnił też, że wątpliwa była możliwość rezygnacji z eksperymentu.

To nie koniec zarzutów pod adresem eksperymentu więziennego Zimbardo. Choć te znane są już od dłuższego czasu, to podgrzały zeszłoroczną atmosferę skandalu po aktywności Bluma i pozwoliły na ustanowienie konsensusu, że wyniki eksperymentu nie powinny być traktowane poważnie. Do innych błędów należy na przykład brak grupy kontrolnej w badaniu oraz zarysowany wyżej wpływ eksperymentatorów na badanych, co bardziej uwidocznił Blum, a nad czym nie było kontroli, która by ten efekt niwelowała. Gwoździem do trumny było ideologiczne nastawienie Philipa Zimbardo, a także naukowców którzy przeprowadzali z nim badanie – byli przeciwnikami więziennictwa i chcieli pokazać, że źle działa ono na ludzi.

Badanie więzienne Philipa Zimbardo było więc przeprowadzone w niekontrolowanych warunkach i bez grupy kontrolnej (a samych badanych też było niewielu), bez osłabienia efektu wpływu eksperymentatora (a wręcz ze wzmocnieniem go przez sugestie moderatorów), zaś sami uczestniczy, a przynajmniej ich część, udawała w czasie trwania eksperymentu. W tym przypadku wielu jednak podkreśla, że Philip Zimbardo nie fałszował, nie oszukiwał i nie kłamał, a „jedynie” naciągając pod tezę przeprowadził po prostu słaby metodologicznie, ale medialnie nośny eksperyment, mający być orężem w walce społeczno-politycznej z systemem więziennictwa.

Amy Cuddy i dodawanie sobie odwagi pozą Wonder Woman

Kolejny przykład psychologicznej porażki również był bardzo popularny w mediach, zanim go zdemaskowano. Pamiętam jak różne blogi o coachingu, głoszące moc „pozytywnego myślenia” itp., bardzo chętnie przytaczały go na poparcie swoich poglądów. Tym razem chodzi o pozowanie na słynną Wonder Woman, które miałoby dodawać odwagi i obniżać poziom stresu. Najpierw jednak przyjrzyjmy się kim w ogóle jest autorka takich tez. Amy Cuddy to amerykańska psycholożka społeczna ze stopniem doktora. Wykładała na kilku uniwersytetach, w tym na jednej z jednostek Harvardu. W roku 2010 z dwiema współpracowniczkami przeprowadziła eksperyment, którego wyniki i wnioski zaprezentowane w publikacji mówiły, że chwilowe przybranie dominującej i silnej postawy wskazującej na gotowość do walki (czyli np. postawy Wonder Woman, stąd popularne nawiązanie do niej w mediach opisujących badanie Cuddy, jak i przez samą Cuddy) powoduje zwiększenie stężenia testosteronu we krwi, a zmniejszenie stężenia kortyzolu (hormonu stresu). Psycholożka popularyzowała tezę o pozie dodającej odwagi m.in. na wykładzie popularnonaukowym TED w 2012 roku, który miał ponad 40 milionów wyświetleń.

Amy Cuddy
Amy Cuddy podczas wystąpienia w 2011 roku. Autor: Erik (HASH) Hersman

Przez jakiś czas motywacyjni, coachingowi czy mentoringowi guru mogli wykorzystywać badanie do swoich propagandowo-zarobkowych celów. Nie trwało to jednak zbyt długo, gdyż w roku 2014 inna ekipa badawcza powtórzyła ten eksperyment, czyli przeprowadziła jego replikację, o odmiennej nieco metodologii. Zwiększono próbę badanych i zrobiono podwójną ślepą próbę. Wyniki nie pokazały, by przyjmowanie pozy Wonder Woman zmieniało poziom hormonów tak, jak opisała to Amy Cuddy. Ziarnko niepewności co do pierwotnego eksperymentu zostało zasiane. Psycholożka i współautorki jej pracy odpowiedziały, że 33 inne prace pokazywały podobne wyniki do wyników ich eksperymentu. Słowa te do serca wzięli sobie naukowcy z Uniwersytetu w Pensylwanii, którzy przeprowadzili metaanalizę tychże badań i opublikowali ją na blogu „Datacolada”, a następnie w czasopiśmie naukowym. Jej wyniki pokazały, że 33 publikacje wcale nie potwierdzają tez Amy Cuddy i współautorek – wykazują bardzo słaby lub żaden efekt postawy Wonder Woman na stężenie testosteronu i kortyzolu.

Co było dalej? Amy Cuddy, tym razem już bez pierwotnych współautorek, ale z innymi naukowcami z Harvardu, odpowiedziała z przeglądem kolejnych 55 prac, które miały sprzyjać jej tezie. Także tym razem naukowcy z „Datacolady” sprawdzili pracę Cuddy pokazując, że jej analiza jest nieprzydatna, ponieważ uwzględnia tzw. outlinersy, czyli zapisy znacznie odstające od normy, będące najpewniej wynikiem błędu np. pomiarowego. Wszystko to działo się już w roku 2017, a kolejne replikacje także nie powtórzyły wyników Amy Cuddy. Jedna z współautorek oryginalnej publikacji z 2010 roku sama przyznała, że obecnie nie zgadza się z tezą o sile pozowania na Wonder Women. Sprawa ta nie wygląda wprawdzie na fałszerstwo, ale z pewnością na słabo przeprowadzone badanie, a następnie bronienie jego wyników i wniosków poprzez różnego rodzaju statystyczne manipulacje. Eksperyment ten oraz początkowo ciepłe przyjęcie jego wyników także składa się na obecny kryzys w psychologii.

Prowokacja obnażająca słabość części systemu publikacyjnego w nauce

Pod koniec chciałbym jeszcze napisać o głośnych ostatnio prowokacjach. Jedną przeprowadzili polscy naukowcy – Piotr Sorokowski, Agnieszka Sorokowska, Emanuel Kulczycki i Katarzyna Pisanski. Stworzyli oni fikcyjną postać – Annę Olgę Szust (Annę O. Szust) – i rozesłali jej fikcyjne CV do różnych czasopism naukowych w ramach rekrutacji na redaktora. Okazało się, że sporo naukowych periodyków przyjęło fałszywą postać do redakcji. Były to w znacznym stopniu czasopisma drapieżne, czyli publikujące czyjeś artykuły w zamian za zapłacenie pieniędzy przez autora. Ich celem jest zarobek, publikowanie wszystkiego jak leci, byle otrzymać za to gotówkę. Niektórzy naukowcy celowo publikują w takich czasopismach, by nabić sobie liczbę publikacji, za którą są oceniani. Inni natomiast dają się po prostu nabrać, nie wiedząc że mają do czynienia z czasopismami drapieżnymi. Jest to wprawdzie problem dotykający wielu dziedzin nauki – nie tylko psychologii – ale świetnie uwidacznia problem w tej dziedzinie nasilony.

Udana prowokacja wobec gender studies

Druga sprawa dotyczy gender studies, czyli interdyscyplinarnego obszaru badań nad płcią kulturową. Jest to wprawdzie w znacznym stopniu dział humanistyczny czyli humanities, a nie science. W dosłownym znaczeniu nie jest więc nauką taką jak matematyka, fizyka, chemia, biologia, medycyna, farmacja, dietetyka czy niektóre dyscypliny psychologii i socjologii. Psychologia jest weń jednak mocno zaangażowana (a gender studies może skupiać w sobie także biologię i socjologię – to taka wieloperspektywiczna mieszanka), a sama prowokacja częściowo także do niej się odnosi.

Helen Pluckrose badająca teksty religijne na temat kobiet z okresu średniowiecza, dr Peter Boghossian będący filozofem oraz dr James Lindsay – matematyk – przeprowadzili prowokacje, których skutki były druzgocące dla czołowych, jednych z najważniejszych czasopism dla obszaru gender studies – znaczna część nabrała się bez problemu. Sprawa jest więc dodatkowo o tyle niepokojąca, że na prowokację złapały się nie czasopisma drapieżne, słabe i bez dobrej reputacji, lecz wręcz przeciwnie.

Gender studies prowokacja
James Lindsay, Peter Boghossian i Helen Pluckrose. Za: Mike Nayna

Wspomniani badacze oraz badaczka stworzyli 20 publikacji, których autorami były fikcyjne postacie, a ich treść była zmyślona. Te prace, które były bardziej science (czyli naukowe), obudowano w błędną statystykę albo wyciągnięto wnioski, które miały się nijak do badania. Z kolei publikacje z gender studies, będące bardziej w obszarze humanities, były absurdalne i nieetyczne. Przykłady? Zmyślone obserwacje dotyczące krycia suczek przez psy w parku jako dowód na to, że parki to miejsca sprzyjające seksizmowi oraz – w innym artykule – teza, że rzadkość wykorzystywania dildo przez heteroseksualnych mężczyzn wynika ze strachu przed homoseksualizmem i transseksualizmem. Jeśli zaś chodzi o tę bardziej humanistyczną część gender studies, to było to na przykład przełożenie do publikacji „Mein Kampf” (tak, tego który napisał Adolf Hitler), ale zamiast słownictwa nacjonalistycznego zastosowano slang radykalnego feminizmu, czy – w kolejnym artykule – stworzony przez program komputerowy tekst bez sensu, napisany rzekomo przez rozwiedzioną feministkę.

Tak poważna kompromitacja młodej dziedziny, jaką jest gender studies, nie umknęła mediom i komentatorom. Dr Tomasz Witkowski ostro wypowiada się na temat jakości badań i wiarygodności publikacji z zakresu gender studies. „Pluckrose, Lindsay i Boghossian po raz kolejny w historii nauki pokazali, że król jest nagi. O ile jednak ich poprzednicy (np. Alan Sokal lub David Rosenhan) podejmowali pojedyncze próby zdemaskowania niektórych naukowych nadużyć, prowokacja tych uczonych z ogromnym rozmachem w systematyczny sposób obnażyła pseudonaukowe praktyki w całej dziedzinie gender studies. Powinno to wstrząsnąć światem nauki i stać się impulsem do gruntownej rewizji sposobu jej uprawiania w tym obszarze. Nie wstrząsnęło. Silniejsze okazały się stare mechanizmy obronne i sprawdzone wymówki” – podsumowuje ekspert. Nie znaczy to, że badania nad płcią kulturową są bez sensu, ale że ich autorzy oraz redaktorzy czasopism do nich kierowanych powinni fundamentalnie zrewidować swoje podejście: odrzucić ideologizację, obostrzyć sposób prowadzenia badań i zempiryzować je na ile to możliwe, a także drastycznie zwiększyć jakość systemu recenzji prac naukowych przed publikacją.

Psychologia kiedyś i dziś

Należy pamiętać, że psychologia jest młodą dziedziną nauki, co często czyni jej ocenę łagodniejszą. Czy taka ulga jest słuszna i uzasadniona? Ja nie potrafię zdecydowanie odpowiedzieć na to pytanie. Uważam natomiast, że krytyka jest w pełni zasadna. Gdyby nie kryzys w psychologii dotyczący metodologii czy systemu publikacji wyników badań, zapewne nie doszłoby do tylu fałszerstw oraz manipulacji, a prowokacje nie udałyby się, przynajmniej nie na taką skalę. Postęp jest wyraźny – psychologia przeszła od tradycyjnej, znacząco pseudonaukowej (choć nie w pełni) psychoanalizy do prowadzenia poważnych, dobrych metodologicznie eksperymentów empirycznych. Kiedyś nauki o zdrowiu psychicznym uznawały homoseksualizm za chorobę, dziś zaś często jako pierwsze zwracają uwagę, że homoseksualizm to nie choroba ani zaburzenie czy dewiacja seksualna. Terapie psychologiczne podlegają badaniom klinicznym. Nie jest więc tak, że psychologia to nieprzydatna dziedzina. Trzeba natomiast krytykować, jeśli jest za co, i stanowczo mówić o patologiach, aby jak najszybciej się ich pozbyć.

Prowadzenie bloga naukowego wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą, ale przy wsparciu wielu staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów.



Literatura
Blum, B. Ranger Games: a story of soldiers, family and an inexplicable crime. (2018).
Carney, Dana R., Amy JC Cuddy, and Andy J. Yap. "Power posing: Brief nonverbal displays affect neuroendocrine levels and risk tolerance." Psychological science (2010).
Garrison, Katie E., David Tang, and Brandon J. Schmeichel. "Embodying power: A preregistered replication and extension of the power pose effect." Social Psychological and Personality Science (2016).
Gilbert, Daniel T., et al. "Comment on “Estimating the reproducibility of psychological science”." Science (2016).
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Klein, Richard A., et al. "Many Labs 2: Investigating variation in replicability across samples and settings." Advances in Methods and Practices in Psychological Science (2018).
Makel, Matthew C., Jonathan A. Plucker, and Boyd Hegarty. "Replications in psychology research: How often do they really occur?." Perspectives on Psychological Science (2012).
Martin Enserink. "Dutch University Sacks Social Psychologist Over Faked Data". Science Magazine (2011).
Open Science Collaboration. "Estimating the reproducibility of psychological science." Science (2015).
Ranehill, Eva, et al. "Assessing the robustness of power posing: No effect on hormones and risk tolerance in a large sample of men and women." Psychological science (2015).
Siğirci, Özge, and Brian Wansink. "RETRACTED ARTICLE: Low prices and high regret: how pricing influences regret at all-you-can-eat buffets." BMC Nutrition (2015).
Smith, M. "Going in Through the Back Door: Challenging Straight Male Homohysteria, Transhysteria, and Transphobia Through Receptive Penetrative Sex Toy Use." Sexuality & Culture (2018).
Sorokowski, Piotr, et al. "Predatory journals recruit fake editor." Nature News (2017).
Tim van der Zee, Jordan Anaya, and Nicholas JL Brown. "Statistical heartburn: an attempt to digest four pizza publications from the Cornell Food and Brand Lab." BMC Nutrition (2017).
Wilson, Helen. "Human reactions to rape culture and queer performativity at urban dog parks in Portland, Oregon." Gender, Place & Culture (2018).

....

Psychologia zostala zniszczona! Nastapila inwazja marksistow! Psychologia przeciez jest strategiczna nauka! Wszak sily zla chca manipulowac ludzmi. Totez opanowali psychologie poprzez ,,fundacje" np. Rockefellera. Wypromowali swoich oszustow. Wykreslaja choroby z listy np. zboczenia! To nie jest nauka. Mielismy juz Łysenkę za Stalina i teraz mamy łysenkizm na Zachodzie. Psychologia to nie budownictwo ze falszywie obliczony budynek sie zawali. Tu klamstwo trudniej wykryc. Ale juz widac ze wykrylismy raka ktorego satanisci wszczepili. Nauka to prawda i nic wiecej. A Prawda to Bóg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:35, 23 Mar 2019    Temat postu:

Jordan Peterson: Starcie ideologii i nauki w wojnie psychologicznej przeciwko chłopcom i mężczyznom [link widoczny dla zalogowanych]
Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne zostało przejęte przez ideologów.

Michał Anioł - Stworzenie człowieka | Zdjęcie @PublicDomainPictures Pixabay
Michał Anioł – Stworzenie człowieka | Zdjęcie @PublicDomainPictures Pixabay
Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne (American Psychological Association, APA) opublikowało niedawno swoje Wytyczne co do praktyki psychologicznej dot. chłopców i mężczyzn (Guidelines for Psychological Practice with Boys and Men). Ich treść jest przewidywalna, karygodna, frustrująca i przygnębiająca zarazem – nie lada wyczyn jak na pojedynczy dokument. Niech nikt nie ma wątpliwości: ten dokument jest bezpardonowym atakiem na męskość – lub, mówiąc bardziej dosadnie – na mężczyzn.

Kontrolę nad APA przejęli ideolodzy. Ta dziedzina nauki została skompromitowana, być może nieodwracalnie. Te godne pożałowania Wytyczne są na to wystarczającym, choć nie wyczerpującym, dowodem.

Dlaczego mielibyśmy się tym przejmować? Odwołam się do wypowiedzi Roberta W. Levensona, z czasów, gdy był szefem Association for Psychological Science (APS) – organizacji utworzonej, aby dziedzina psychologii mogła odzyskać uczciwość i wiarygodność: „Wszystkim nam prawdopodobnie przyjdzie się w życiu zetknąć z chorobami umysłowymi. Diagnoza, leczenie i profilaktyka chorób umysłowych musi opierać się na najlepszej dostępnej wiedzy naukowej. Dobre intencje nie wystarczą. Historia pełna jest ludzi z dobrymi intencjami, którzy oferowali zabiegi medyczne niepodparte żadnymi naukowymi podstawami; zabiegi, które były entuzjastycznie przyjmowane przez pacjentów i ich rodziny, lecz ostatecznie nie działały, a jedynie powstrzymywały ludzi przed szukaniem naprawdę skutecznych metod“.

Nie możemy pozwolić, by ideologia i poprawność polityczna zatriumfowały nad nauką. Dokument „The Boys and Men“ to czysta propaganda w nieprawdopodobnym wręcz wydaniu.

Dokument zaczyna się od definicji wybranych terminów. Niech posłużą one za perfekcyjny przykład tego, że to ideologia była prawdziwym motywem jego twórców. Tylko niektóre słowa i zwroty wyselekcjonowano do zdefiniowania, co można odczytać, jako ich szczególne wyróżnienie. Intencją było, by czytelnicy Wytycznych zrozumieli, przyswoili i uznali za oczywistą, strukturę pojęciową, od której to zależy wybór tych słów oraz ich definicje – te zaś, jako bazę tego dokumentu, jasno wskazują post-modernistyczną ideologię kultu ofiary.

Wybrane słowa i zwroty to: płeć, cisseksualizm, uprzedzenia płciowe, narzucone role płciowe, ideologia męskości, konflikt ról płciowych, opresja, uprzywilejowanie, praktyka psychologiczna, i wrażliwość płciowa. Wszystkie te słowa wypisano, wraz z interpretacjami i definicjami (dostępnymi pod tym linkiem). Rozpatrzmy dwie z tych definicji:

– Opresja: Opresja obejmuje dyskryminację i/lub systematyczną odmowę dostępu do zasobów grupom uznanym za gorsze od innych. Opresja dotyka przeważnie jednostki o społecznie marginalizowanych tożsamościach; objawia się zarówno w formie otwarcie rażącej, jak i subtelnej, w sferach takich jak rasizm, seksizm, dyskryminacja ze względu na wiek, dyskryminacja ze względu na pozycję społeczną, i heteroseksizm. Jednym ze skutków opresji jest ograniczony wpływ na społeczeństwo (Robinson, 2012; Worell & Remer, 2003).

– Uprzywilejowanie: Uprzywilejowanie to posiadanie niezasłużonego statusu społecznego, wpływów lub instytucjonalnej przewagi przez ludzi przynależących do kultury większości i posiadających wyznawane w tej kulturze cnoty lub dominującą w niej tożsamość społeczną (np. biały, chrześcijanin, mężczyzna, osoba należąca do klasy średniej/wyższej; McIntosh, 2008)

Nie ma w tych Wytycznych absolutnie żadnej wzmianki o tym, że te koncepty, czy ich definicje, są przede wszystkim aksjomatami konkretnego poglądu politycznego. Zamiast tego przedstawia się je jako wiarygodne naukowo i niewątpliwie słuszne.

Tymczasem nie ma pomiędzy psychologami zgody w kwestii definicji, a nawet istnienia – dla przykładu – „ideologii męskości”. Nie ma również zgody w kwestii tego czy płeć istnieje tylko w formie wyuczonych (a nie wrodzonych) „ról społecznych“ – choć wszyscy rozsądni naukowcy zgadzają się co do tego, że duża część ludzkich zachowań, w tym tych związanych z płciowością, jest nabyta.

Intelektualnej uczciwości, a tym bardziej „naukowości” nie znajdziemy również w wymyślonym przez amerykańską feministkę i aktywistkę Dr. Peggy McIntosh koncepcie „uprzywilejowania białych” – a zatem nie powinno być dla niego miejsca w dokumencie rzekomo mającym dotyczyć poważnej psychologii.

McIntosh, podczas formułowania swojej słynnej doktryny w późnych latach 80. napisała po prostu zestaw skierowanych do samej siebie pytań retorycznych dotyczących wszystkiego czym mogła się nacieszyć dorastając w bogatej, białej rodzinie – a na co sama niczym nie zasłużyła. Rzecz jasna nie tak formułuje się tezy naukowe. Istnieją zasady tworzenia kwestionariuszy, metody ustalania czy dany koncept jest uzasadniony, rzetelny i unikalny – McIntosh zaś nie zastosowała żadnej z nich. Gdyby przedstawiła swój kwestionariusz o „uprzywilejowaniu białych” jako pracę licencjacką z psychologii na rzetelnym uniwersytecie, dostałaby ocenę niedostateczną.

Niestety, choć było to do przewidzenia, błędy metodologiczne nie miały znaczenia dla grona pseudo-akademików, którzy wznieśli jej przemyślenia na poziom niezaprzeczalnych faktów. Tego samego rodzaju pseudo-akademicy napisali omawiane tu Wytyczne. Oto przejaw zepsucia jakim naznaczony jest ten dokument.

Już na początku możemy przeczytać, że „socjalizacja w duchu tradycyjnej ideologii męskości ogranicza rozwój psychologiczny mężczyzn, krępuje ich zachowanie, skutkuje narzuceniem ról płciowych i ich skonfliktowaniem, oraz wpływa negatywnie na zdrowie psychiczne mężczyzn” – teza oparta głównie na „badaniach” opublikowanych przez samych autorów Wytycznych, i przedstawiona niczym naukowa definicja, bez choćby wzmianki, że nie jest ona oparta na niczym co przypominałoby ustalony fakt naukowy.

Pozwólcie, że przetłumaczę ten wstęp na język zrozumiały dla normalnego człowieka. Autorzy twierdzą, że mężczyźni, wychowując swoich synów w tradycyjny sposób niszczą zdrowie psychiczne tych ostatnich. Do tego należy dodać drugie twierdzenie, które w bardzo subtelnej formie zawarto w reszcie dokumentu. Zacznijmy od tego cytatu: „Badania wskazują, że socjalizacja oparta na uczeniu młodych chłopców by byli niezależni i silni, oraz by sami radzili sobie ze swoimi problemami, skutkuje ich niechęcią do szukania pomocy psychiatrycznej w wieku dorosłym”. W wyniku tego „mężczyźni są nadreprezentowani w więzieniach, częściej niż kobiety popełniają zbrodnie obejmujące przemoc; mają też największą szansę na bycie ofiarą takich zbrodni (morderstwa, napaści; FBI, 2015)”. A więc, mężczyźni, którzy uczą swoich synów być „niezależnymi, silnymi i samemu radzić sobie z swoimi problemami” nie tylko niszczą ich zdrowie psychiczne, ale również produkują dorosłych, którzy mogą być niebezpieczni dla swoich rodzin i całego społeczeństwa.

Te tezy są nie tylko niegodziwe konceptualnie, retorycznie i politycznie. Są również kłamstwem z perspektywy naukowej. Sugerowanie – tak, jak czynią to autorzy dokumentu – że socjalizacja chłopców i mężczyzn przez mężczyzn doprowadza do ubytków w zdrowiu psychicznym mężczyzn i kobiet, oraz do zagrożenia dla stabilności społeczeństwa, jest nie tylko przekłamywaniem faktów, ale przekłamywaniem ich w sposób tak bezczelny, że prawda zostaje wywrócona do góry nogami.

Po pierwsze, nie ma żadnych dowodów naukowych na to, że agresja jest nabyta. Gniew mamy zakodowany w instynktach, tak jak strach, ból, głód, czy pragnienie. Biologiczne dowody na to są nie do podważenia (zainteresowanych odsyłam do „Affective Neuroscience” Jaaka Pankseppa oraz „Neuropsychology of Anxiety” Jeffreya Graya. To moim zdaniem dwie najlepsze książki na temat biologii motywacji i emocji). Agresja u niemowląt jest zauważalna i mierzalna już w pierwszych miesiącach życia między innymi dzięki analizowaniu emocji wyczytywanych twarzy dzieci – specjalności ugruntowanej w nauce, i rzucającej światło na odczucia wewnętrzne małych, ciągle niemogących mówić dzieci. Pomimo wyraźnej różnorodności w stopniu agresji, można wywnioskować kilka ogólnych zależności: w dzieciństwie chłopcy są średnio bardziej agresywni niż dziewczynki; niektórzy młodzi chłopcy są bardziej agresywni od reszty rówieśników; poziom agresji u dzieci osiąga swój szczyt około drugiego roku życia; większość agresywnych dwulatków zostaje właściwie zsocjalizowana, dzięki czemu przed czwartym rokiem życia potrafią już panować nad swoim gniewem. (Oto kilka uznanych artykułów naukowych na ten temat, które opublikowałem wraz z współpracownikami; pierwszy dotyczy biologii; drugi skupia się bardziej na psychologii rozwoju). A więc pogląd, według którego agresja miałaby być nabyta jest nie tylko błędny, ale wręcz całkowicie odwrotny od prawdy. Łatwo być agresywnym. To ucywilizowanie wymaga wyjaśnienia. Ludzie uczą się panować nad swoją agresją. I nauczają tego głównie mężczyźni, głównie agresywnych chłopców. Skąd to wiemy?

To proste – jakie rodziny skutkują agresywnymi, młodymi mężczyznami? Rodziny bez ojców. Ten łatwy do zaobserwowania i zmierzenia fakt absolutnie podważa tezy zawarte w dokumencie APA. Zgubne efekty braku ojca są bardzo dobrze udokumentowane. Żaden poważny naukowiec ich nie kwestionuje. Przyznają to nawet (przeważnie niegodni uwagi) socjologowie (np. tu). Dziewczynki bez ojców mają tendencję wcześniej rozpoczynać życie seksualne (co samo w sobie jest skorelowane z aspołecznym zachowaniem), a co za tym idzie, mają większą szansę na zajście w ciążę w wieku nastoletnim. Co bardziej zaskakujące, są dowody na wcześniejsze pokwitanie u dziewczynek wychowujących się bez ojców. Oprócz tego chłopcy bez ojców częściej kończą jako alkoholicy, narkomanii, członkowie gangów, więźniowie, gwałciciele i mordercy.

Skoro to chłopcy bez ojców są bardziej skłonni do przemocy, jak to możliwe, że męska socjalizacja ma prowadzić do szkód zarówno dla zdrowia psychicznego, jak i społecznego? Dane musiałyby wskazywać na coś zupełnie przeciwnego: że chłopcy wychowywani tylko przez kobiety powinni być mniej skłonni do przemocy niż chłopcy mający męski autorytet w ich życiu. I analogicznie – że chłopcy, którzy mają ojców powinni być bardziej skłonni do przemocy, niż ci, którzy ich nie mają.

A tak nie jest.

Twórcy dokumentu APA – którzy, przy okazji, nieproporcjonalnie często cytowali swoje własne badania – są ignorantami w kwestii podstawowych faktów biologicznych, nie mają również pojęcia o danych empirycznych związanych z brakiem ojców, a tym samym, brakiem męskiego autorytetu. Niewykluczone, że świadomie przemilczeli te fakty i dane.

Podstawowy aksjomat ideologów, którzy tworzą tego typu propagandowy dyskurs mówi, że kultura Zachodu to opresyjny patriarchat: system niesprawiedliwie zdominowany przez mężczyzn, pełny przemocy, rasistowski, seksistowski, homo/islamo/trans-fobiczny. Co więcej, patriarchat ten to jedyny winny tym wszystkim zarzutom. Trzeba tutaj oddać diabłu, co mu się należy – nie ma wątpliwości co do tego, że historia ludzkości to jeden wielki, przepełniony rozlewem krwi koszmar. Cywilizacja Zachodu nie jest tu wyjątkiem. Jednakże, patrzenie na całą ludzkość, czy na sam Zachód, przez pryzmat tylko i wyłącznie jej/jego patologii świadczy o poważnej i zgubnej niemożności oddzielenia dobra od zła.

Jak do tego doszło? Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy zagłębić się bardziej w historię Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. APA jest renomowaną, profesjonalną organizacją naukową zrzeszającą psychologów z całych Stanów Zjednoczonych, z 54 dywizjami specjalizującymi się w różnych pod-dziedzinach psychologii; organizacja skupia prawie 120 000 członków. APA wydaje wiele znaczących czasopism naukowych, w których publikowane są badania z dziedziny psychologii. Co więcej, aktywnie uczestniczy w procesie akredytacji programów treningowych dla (przede wszystkim) psychiatrów. Przez dekady, zatwierdzenie uniwersyteckiego programu psychiatrycznego przez APA było wyznacznikiem wejścia do najwyższej intelektualnej ligi – i to z dobrych powodów. Tytuł doktora psychologii klinicznej, uzyskany w dobrej szkole, był historycznie najlepszym wyznacznikiem użyteczności i rzetelności wiedzy osoby, która go posiadała.

Programy kliniczne zatwierdzone przez APA były zorganizowane na zasadach sformułowanych na konferencji z 1949 roku, która odbyła się w Boulder, stanie Kolorado, stąd znane są jako „Model boulderski“. Od absolwentów tych programów – którzy zostawali naukowcami lub praktykami – oczekiwano, by rozumieli i rozwijali aktualną literaturę naukową dotyczącą kwestii psychologicznych, jak również, by mieli dobrze opanowane potwierdzone naukowo procedury diagnostyczne i zabiegi. Przez długi czas oznaczało to przede wszystkim biegłe oczytanie w psychologii behawioralnej – bardzo praktycznym podejściu do leczenia, opartym na zrozumieniu schematów zachowań zaboserwowanych przez psychologów laboratoryjnych w ramach wieloletnich, rzetelnych badań.

To wszystko działało świetnie do późnych lat 80-tych, kiedy to psychologia zaczęła upadać – nieprzypadkowo podczas ostatniego wzrostu poprawności politycznej. Naukowcy zaczęli reagować na przejmowanie APA przez ludzi zmotywowanych politycznie, którzy to zapełnili pustki w swojej wiedzy idiotyczną ideologią postmodernizmu i skrajnie lewicowego aktywizmu. The Association for Psychological Science (APS) zostało założone w celu przywrócenia psychologii jej dawnej rzetelności. Organizacja założyła własne magazyny, prowadziła własne konferencje, i przyciągnęła około 30 000 członków. Pracowała również nad zreformowaniem, stworzonego przez APA, procesu akredytacji programów psychiatrycznych, który to w 2009 roku był krytykowany przez ówczesnego prezesa APS – Lavensona – w taki oto sposób: „Znaczna większość psychiatrów jest obecnie szkolona w programach, w których nauka odgrywa podrzędną rolę. W epistemologii uznawanej przez wiele z tych programów, prymat dowodu naukowego został odrzucony, a studenci są trenowani do używania metod diagnozy, leczenia i prewencji, których oparcie w nauce jest nieznaczne lub nie ma go wcale“.

Czemu ktoś miałby się tym przejmować? Jaki z tego wniosek poza tym, że kolejna część kultury blisko związanej z uniwersytetami uległa skorumpowaniu i zakłamaniu?

Po pierwsze, wróćmy do proroczych słów Levensona o rozpowszechnieniu się chorób umysłowych w społeczeństwie, i związanych z tym kosztami, oraz potrzebą dostarczenia jak najlepszych metod naukowych dziedzinie psychologii, by ta mogła sobie z tym problemem poradzić. Po drugie, APA odgrywa ważną rolę w akredytowaniu programów psychiatrycznych. Można się spodziewać, że programy te będą coraz silniej korumpowane, wprost proporcjonalnie do stopnia zideologizowania akredytatorów. Teraz, kiedy APA ustanowiła te Wytyczne, wszyscy praktykujący profesjonalni psychologowie czy badacze, którzy się z nimi nie zgadzają lub je podważają, będą mogli zostać oskarżeni o nieetyczne postępowanie. Po trzecie, Wytyczne te doprowadzą do tego, że jacykolwiek mężczyźni czy chłopcy z jakimkolwiek zdrowym rozsądkiem nie będą chcieli mieć nic wspólnego psychologami zatwierdzonymi przez APA, czy (będąc ambitnymi, i zainteresowanymi tą dziedziną, absolwentami psychologii) zapisywać się do zatwierdzonego przez APA programu psychologii klinicznej (który już teraz, na poziomie szkół podyplomowych, jest zdominowany przez kobiety). Po czwarte APA, pod pozorem nauki, propaguje całkowite nieprawdy o naturze agresji, przemocy i socjalizacji, a to będzie prowadzić do przekłamanej edukacji i wypaczania polityki społecznej.

I wreszcie, należy zauważyć, że w tym dokumencie w ogóle nie ma mowy o tym, jak leczyć ludzi. Nie sądzę, by nowo praktykujący młody psycholog mógł wyciągnąć z Wytycznych choć jedną technikę, która byłaby godna zastosowania w warunkach klinicznych. Celem tych Wytycznych nie jest wspomóc profesjonalną wiedzą praktyków psychologii klinicznej, lecz narzucić im sposób myślenia – oraz zagrozić konsekwencjami w przypadku postawy odwrotnej.

Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla poczynań APA. Jeśli ludzie, którzy prowadzą prestiżowe i niegdyś rygorystyczne programy kliniczne w całej Ameryce Północnej myśleliby klarownie, działaliby odważnie i mieli na względzie przyszłość dziedziny, to treść nowych Wytycznych potraktowaliby jako czerwoną flagę, głośno je potępili, i ogłosili, że odrzucają wszystkie zarówno wytyczne, jak również nadzór, i (co najważniejsze) akredytacje od American Psychological Association.

Dokument, który APA wydało, by rzekomo zapewnić podpowiedzi dla leczenia psychiatrycznego chłopców i mężczyzn, jest zakłamany, nienaukowy i niemoralny. Uważam, że jego autorzy są niedouczeni, ideologicznie opętani, pozbawieni kręgosłupa moralnego, i wręcz niegodziwi w swojej nieuświadomionej i aroganckiej urazie do rzeczywistości. Jestem zażenowany i zawstydzony, że reprezentują oni moją profesję, i chcę przeprosić opinię publiczną za to, że nie byłem wystarczająco uważny i oburzony tym wszystkim wcześniej – a przez to nie zrobiłem więcej by to powstrzymać.

Autor: Jordan Peterson
Źródło: nationalpost.com (luty 2019)
Tłumaczenie: Adam Danisz

...

Psychologia w XIX wieku miala byc uzyta do zniszczenia religii. Ze niby wszystko da sie wytlumaczyc ,,psychologicznie". Podobnie jak darwinizm. Oczywiscie nie da sie! Ponadto Kościół nauczal ze czlowiek MUSI OPANOWAC PSYCHIKE JESLI CHCE DOTRZEC DO BOGA! Juz ojcowie pustyni o tym wiedzieli! Po to przeciez dlugo poscili zeby podporzadkowac cialo i psychike woli! Jest to wiec piramidalna brednia ze duchowosc to ,psychika'. Mowia tak imbecyle.

Jednakze coz z tego? Satanisci opanowali psychologie! Starczylo obsadzic tzw. Amerykanskie Towarzystwo Psychologiczne! Nikt na swiecie im nie podskoczy! Przeciez jakies tam z innego kraju nie bedzie sluchane.

Jest to obecnie Antyamerykanskie Towarzystwo Psychopatow! Niezwykle grozne. Powinno sie ich skazac. Norymberga dla nich!

W ogole nie mozna juz wierzyc tzw. nauce bo mamy fabrykowanie oszustw. Wszedzie. Zamiast wiedzy i faktow ha gaddy! Gady czyli gadki po naszemu. Narracje. Kto jest wplywowy moze narzucic swoje wszystkim. A kto jest wplywowy? Ten kto ma finanse w reku. Czyli syjon! Nie przypadkiem mamy zatem taka inwazje chorej umyslowosci talmudycznej. Czy rozrywka czy ekonomia czy nauka wszedzie patologie! Trzeba byc ostroznym!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:25, 16 Kwi 2019    Temat postu:

Piewca seksualnych dewiacji. Jego niebezpieczne teorie wpisano do standardów WHO i Deklaracji LGBT
piątek, 12 kwietnia 2019 Udostępnij:
Krzysztof Zwoliński

Alfred Kinsey uważał, że traumę u gwałconych dzieci wytwarza histeria dorosłych wobec pedofilii, a nie same działania pedofilów.
Dawno, dawno temu, gdy jeszcze bociany przynosiły dzieci, przyszedł na świat – pewnie jeszcze tą drogą – Alfred C. Kinsey. Chłopiec był bystry i gdy tylko został doktorem zoologii przyniósł, najpierw swej ojczyźnie, Stanom Zjednoczonym, a potem całemu światu rewolucję seksualną. Jego dwie książki: „Zachowanie seksualne samca gatunku ludzkiego” (1948) i „Zachowanie seksualne samicy gatunku ludzkiego” (1953), zwane popularnie raportami Kinseya, przedstawiły dewiacje i perwersje jako coś, co robi wielu i przewartościowały samo pojęcie normy w zachowaniach seksualnych.

Doktor Kinsey początkowo badał osy galasówki i swą ciekawość entomologa postanowił przenieść na obserwacje ludzi. A ciekawiło go, to ,co najbardziej zakazane i obłożone tabu, czyli seks. Jego ojciec, surowy metodysta, uważał, że zamek błyskawiczny, to „furtka do pustyni moralnej”. Atmosferą domu można sporo tłumaczyć, ale nie wszystko.

Sławojka z energią seksualną

Raporty lub – jak się potocznie mówi – raport Kinseya przeorał kulturę popularną w USA. Kinsey nie był sam, przyczepił swój wagon do parowozu dziejów. Jego druga książka ukazała się w tym samym roku, co pierwszy numer „Playboya”.

Sławojka Wilhelma Reicha, w której podobno można było nasycić się energią seksualną z kosmosu.

W tym samym czasie gdy Kinsey dokonywał swych obserwacji, do USA przybył Wilhelm Reich, który w Europie chciał uwolnić seksualną energię klasy robotniczej. Partie komunistyczne w różnych krajach po kolei wyrzekały się tego towarzysza. W USA wynalazł, między innymi, budkę drewnianą krytą blachą, gdzie siedząc można było nasycić się orgonem, energią seksualną przenikającą kosmos.

Poeta William S. Boroughs od samego wysiadywania w tej zmodyfikowanej sławojce dostawał intensywnych orgazmów. Pisał już wtedy Henry Miller, a generacja beatników ze swymi obscenami była tuż za progiem.

Wśród oczywistych psychopatów i bohemy Kinsey wyróżniał się powagą. Był profesorem uniwersyteckim i wszystko, co pisał uznawano za naukowe. Nauka w coraz bardziej bezbożnym i stechnicyzowanym wieku dziewiętnastym nabrała nieznanego przedtem znaczenia. W wieku dwudziestym, po II wojnie światowej zginały się przed nią każde kolana.

W Europie Środkowej i Wschodniej bociany przynosiły dzieci znacznie dłużej niż w USA i Europie Zachodniej. W Polsce paradygmat romantyczny i endemiczny fideizm nie dawały nauce dostępu do elit i mas. Z mentalnością Polaków nie poradził sobie nawet, obowiązujący tu przez czterdzieści lat, socjalizm naukowy.

Ale jak wiadomo kropla drąży skałę i władze Warszawy w skromnym zakresie, czyli na terenie własnych kompetencji, postanowiły temu zaradzić. W podpisanej przez prezydenta miasta Deklaracji LGBT+ czytamy między innymi:

„Edukacja seksualna, w tym kwestie związane z tożsamością płciową, jest bardzo zaniedbanym obszarem w polskiej edukacji. Młodzi Polacy i młode Polki są pozbawieni dostępu do rzetelnej wiedzy w tym obszarze, który jest im odmawiany z przyczyn ideologicznych. Młodzieży często przekazywany jest obraz seksualności człowieka sprzeczny z obecnym stanem wiedzy naukowej. (...)

Zapewnienie adekwatnej, prowadzonej w angażujący sposób i odpowiadającej na potrzeby młodzieży edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w stołecznych szkołach, zgodnej ze standardami WHO, będzie jednym z celów Urzędu m.st. Warszawy.”

„37% mężczyzn miało incydent homoseksualny”

U źródła obecnego „stanu wiedzy naukowej” stoi Alfred Kinsey. Jego badania były pionierskie i ośmieliły następców.

W krajach bardziej postępowych od naszego, dzieci w szkołach wkuwają skalę Kinseya, gdzie heteroseksualność znajduje się na jednym skraju, homoseksualność na drugim, a pomiędzy są różne stopnie biseksualności.

Kinsey obwieścił, że 10% mężczyzn przynajmniej przez trzy lata swego życia było homoseksualistami, a 37% miało w życiorysie incydent homoseksualny oraz że 69% mężczyzn regularnie korzysta z usług prostytutek, a 10% nie unika zoofilii, no i że w międzyczasie prawie wszyscy się onanizują.

Tęczowa flaga w każdej szkole
LGBT: lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe. Kolorowe towarzystwo przyciąga publikę, politykę i pieniądze, choć sprawa jest cienka jak prezerwatywa…

zobacz więcej
Co do kobiet, to 50% uprawiało seks przed małżeństwem (w latach 40-stych!), a 26% zdradzało swoich mężów. Aborcji dokonało 87% niezamężnych i 25% mężatek.

Purytańska Ameryka przeżyła szok zwiększony przez milionowe z czasem nakłady obu raportów. Kto nie odnalazł w nich swego portretu, to przynajmniej w niektórych aspektach starał się dołączyć do szeregu. Seks przedmałżeński znormalniał, ale badania z lat osiemdziesiątych wciąż nie dorosły do raportu Kinseya – liczyły homoseksualistów, nawet takich „trzyletnich”, na 1% populacji, a incydentalnych na 2 do 3%.

Raporty Kinseya bezpośrednio spowodowały obniżenie wyroków za przestępstwa seksualne, legalizację aborcji oraz wykreślenie homoseksualizmu z listy zaburzeń psychicznych. Obowiązkowa w wielu krajach edukacja seksualna w szkołach nie byłaby możliwa bez badań Kinseya, albo wyglądałaby zupełnie inaczej.

Zbliżał głowę o kilka cali od genitaliów pary

Kim był pionier rewolucji i twórca edukacji seksualnej?

Jako młody człowiek Kinsey starał się mieć kontakt z innymi młodymi mężczyznami działając jako instruktor skautingu. Na obozach młodszym druhom pokazywał w swoim namiocie pornografię i namawiał do wspólnych kąpieli nago.

Kiedy organizował w 1947 swój instytut na Uniwersytecie Indiana, Instytut Kinseya do Badań nad Płcią, Seksem i Reprodukcją, starannie dobierał współpracowników, którzy musieli relacjonować historię swego życia seksualnego i odpowiadać na pytania, na które ludzie normalni nie bardzo chcieliby odpowiadać. Na przykład nie dostał się do zespołu ktoś, kto uważał, że „zdrady małżeńskie szkodzą małżeństwu, homoseksualizm jest nienormalny, a seks ze zwierzętami śmieszny”.

Dostał się za to wieloletni współpracownik i współautor badań, Wardell B. Pomeroy, u którego mistrz nie znalazł żadnych zahamowań, w które wyposaża człowieka represyjne społeczeństwo. Pomeroy błyskawicznie wylądował w łóżku Kinseya.

Jak podaje biograf badacza, James H. Jones, Kinsey organizował w swoim prywatnym domu imprezy, które gdyby nie cel naukowy należałoby nazwać orgiami hetero– i homoseksualnymi. Różnicę czyniła postawa gospodarza:

„Był praktycznie w samym środku akcji, zbliżając głowę o kilka cali od genitaliów pary, dostatecznie blisko, by poczuć zapachy i usłyszeć chlupot wydzielin. Ponad pomrukami i jękami dało się słyszeć paplaninę Kinseya, komentującą różne oznaki podniecenia seksualnego w miarę wchodzenia przez parę w kolejne etapy stosunku.”

Alfred Kinsey (z lewej) w 1955 roku podczas wizyty w dawnej siedzbie sekty brytyjskiego okultysty Aleistera Crowley'a. Na zdjęciu z innym okultystą - amerykańskim reżyserem Kennethem Angerem. Fot. © Hulton-Deutsch Collection/CORBIS/Corbis via Getty Images
Alfred Kinsey był żonaty. Namówił żonę do udziału w tych domowych i organizowanych w Instytucie, imprezach. Wymiana żon w celach jak najbardziej naukowych była oczywista w zespole Kinseya, tak jak i zdjęcia oraz notatki z kontaktów seksualnych.

Ochotnicy z gejowskich barów i łaźni

Jones, i nie tylko on, zwraca uwagę na szczególne poświęcenie Kinseya autoerotyzmowi: Około 1950 roku „pan Y.”, uczestnik erotyczno-naukowych ćwiczeń Kinseya, był świadkiem, jak tamten wprowadza do penisa „szczoteczkę do zębów włosiem do przodu. By ułatwić wejście, znacznie naciął cewkę moczową”.

Jakiś czas przed tym, również przy świadku, Kinsey obrzezał się scyzorykiem bez znieczulenia. A na dwa lata przed śmiercią powiesił się na własnych genitaliach. Instytut podał, że Kinsey umarł elegancko – na zawał serca. Wątpiący w tę wersje wskazują zapalenie jąder.

Kinsey chciał wyzwolić seks w sobie i innych spod opresyjnej kultury przenikniętej chrześcijaństwem. Podejrzewać należy, że w latach pięćdziesiątych i teraz, większości ludzi jego wyczyny nie kojarzą się w ogóle z seksem. Nadzieja, że większość mężczyzn to homoseksualni sadomasochiści nie może się ziścić, przynajmniej na razie. W latach czterdziestych badający podmiot starał się upodobnić do siebie badany przedmiot, czyli społeczeństwo amerykańskie.


„Przeciętnych” Amerykanów do swoich badań rekrutował w sposób, któremu warto się przyjrzeć. Przebadał ponad 5000 mężczyzn i podobną liczbę kobiet. Jedną trzecią ochotników znalazł w więzieniach, przeważnie po wyrokach za przestępstwa seksualne. Szukał ich także w gejowskich barach i łaźniach. Doktor Paul Gebhard, współautor badań, przyznał po latach, że więźniów było nawet 55%. Wśród badanych kobiet było sporo prostytutek i kobiet z marginesu.

Częste zdrady małżeńskie łatwo wyszły mu w badaniach, bo za małżeństwo uważał każdą parę żyjąca pod jednym dachem przynajmniej rok, także prostytutkę z alfonsem. Ochotnicy bez wyroków zgłaszający się do takich badań byli czterokrotnie bardziej „aktywni seksualnie” – jak określili to po latach psycholodzy z Uniwersytetu Stanforda – niż reszta Amerykanów.+

Pedofile raportowali o stymulacji manualnej i oralnej

Zanim powyższe fakty wyszły na jaw Kinsey dochował się dziesiątek tysięcy uczniów, których szkolił Instytut i jego klony, najpierw w Stanach, potem w Europie. Uczniowie z tytułami naukowymi przeniknęli do systemu edukacji i świata akademickiego. Do dzisiaj większość seksuologów darzy szacunkiem badania Kinseya i są impregnowani na dwie dobrze udokumentowane biografie i inne prace demaskujące założenia i metodologię badań Kinseya z powodów, które zapewne leża w samej istocie tej dyscypliny, podejrzewać można, że bardzo kinseyowskiej.
.
Standardy WHO (World Health Organisation), Światowej Organizacji Zdrowia przewidują, że na masturbację trzeba zwrócić uwagę dzieci w przedszkolach. Człowiek jest seksualny od urodzenia i tłumienie popędu jest niezdrowe, na co nie może pozwolić organizacja dbająca o zdrowie. Edukacja seksualna w świecie zachodnim opiera się właśnie na standardach WHO. A że człowiek jest seksualny od urodzenia „udowodnił” Alfred Kinsey.

Współpracował z kilkoma pedofilami, których przeszkolił w robieniu „naukowych” notatek i wyposażył w stopery. Powstała tabela, mówiąca, że orgazmy mają już dzieci dwumiesięczne, a jeden czterolatek miał ich dwadzieścia sześć w ciągu dwudziestu czterech godzin. Wszystkim badanym, czyli gwałconym dzieciom, bardzo to się podobało.

„Ekstremalne napięcie z gwałtownymi konwulsjami [...] wykrzywione usta [...] wysunięty język [...] spazmatyczne skurcze [...] wytrzeszcz oczu [...] zaciskające się dłonie [...] pulsowanie lub drganie penisa [...] szloch lub gwałtowny płacz, czasem z obfitymi łzami, szczególnie u młodszych dzieci [...] bronią się przed partnerem i mogą podjąć gwałtowne wysiłki, aby uniknąć orgazmu, chociaż czerpią niewątpliwą przyjemność z tej sytuacji".

To opis pióra Kinseya z rozdziału piątego raportu o zachowaniach seksualnych samców gatunku ludzkiego. Pedofile raportowali o stymulacji manualnej i oralnej, mierzyli czas do „orgazmu”, i to ich Kinsey nazywa partnerami. A czym jest dziecięcy orgazm? Oddajmy jeszcze raz głos mistrzowi: „Osiągnięcie orgazmu może być stopniowe, a czasami przedłużone, charakteryzuje się agresywnymi drgawkami, konwulsjami całego ciała. Ciężki oddech, łkanie, bądź bardziej gwałtowne płakanie, czasami z dużą obfitością łez (zwłaszcza wśród młodszych dzieci).”

„Dzieci są seksualne od urodzenia”

Wśród sadystycznych pedofilów współpracujących z Kinseyem wyróżnia się dwóch. Pierwszy to Rex King, który molestował ok. 800 dzieci płci obojga, z 33 osobowej rodziny nie miał stosunków seksualnych tylko z trzynastoma jej członkami, inicjację seksualną przeżył z własna babką, a i zoofilia nie była mu obca. Był starszy od Kinseya i robienia notatek z sesji z dziećmi nauczył go wprowadzający Kinseya do seksuologii, dr Robert Dickinson – „ przynajmniej zrób coś dla nauki, wtedy nie będzie to tylko twoja przyjemność”, powiedział Rexowi.

Przeraźliwe krzyki dziewczynek w notatkach Rexa wytłumaczył Clarence Tripp, jeden z bliskich współpracowników Kinseya, w filmie dokumentalnym „Kinsey Syndrome” mówiąc, że Rex miał olbrzymie (enormous) genitalia i była to kwestia niedopasowania. Pomimo niedopasowania i tak powinno było być przyjemnie, bo dzieci przecież są seksualne – orgazmiczne – od urodzenia.

Dr Judith Reisman i jej instytut od lat demaskują oszustwa i manipulacje Alfreda Kinseya.

Z tej pewności Kinseya i jego ludzi nie wytrąciły żadne reakcje badanych, to znaczy brutalnie gwałconych dzieci. Wnioski badań Kinseya nad seksualnością dzieci opierają się na opiniach gwałcicieli o gwałconych.

Drugi wydajny współpracownik Kinseya to dr Fritz von Balluseck, prawnik, były członek NSDAP i SA, który w okupowanej Polsce nie tylko gwałcił dzieci, ale i mordował. Po wojnie działał nadal w Berlinie Zachodnim, co potwierdza intensywna korespondencja z Kinseyem.

W 1957 roku aresztowano go i skazano za morderstwo 10-letniej dziewczynki. Instytut Kinseya odmówił współpracy władzom śledczym RFN, ale światło dzienne ujrzały listy Kinseya do von Ballusecka wyrażające zaniepokojenie, by Fritz nie dał się złapać. Byłoby szkoda – taki współpracownik.

Podstawą standardów WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) jest niepodważalne przeświadczenie, że dzieci są seksualne od urodzenia. Powyżej przedstawiono autora i metody, jakimi doszedł do sformułowania tego biologicznego, antropologicznego, czy może seksuologicznego prawa natury.

Przerażone miny przedszkolaków

Standardy WHO mają być podstawą edukacji seksualnej, jaką zapowiada w Warszawie wspomniana powyżej Deklaracja LGBT+, podpisana przez prezydenta miasta. W broszurze wydanej po polsku w 2012 roku przez Biuro Regionalne Światowej Organizacji Zdrowia dla Europy i Federalne Biuro ds. Edukacji Zdrowotnej (w Kolonii) czytamy o masturbacji już w grupie wiekowej 0 – 4 lata. W grupie 4 -6 także, ale już w grupie 6 -9 konieczne są wiadomości o antykoncepcji i poznanie różnic pomiędzy tożsamością płciową, a płcią biologiczną.

Tutaj Deklaracja LGBT+ już trzyma się standardów, bo na 2 miliony mieszkańców Warszawy pan prezydent populację LGBT ocenia na 200 000 – przyjmując za prawdziwe kinseyowskie założenie, że w społeczeństwie jest 10% homoseksualistów.

Najlepszy komentarz do edukacji według standardów daje film „Kinsey Syndrome”, gdzie jest scena, w której edukatorka zakłada prezerwatywę na sporej wielkości wibrator – zdumione i przerażone miny patrzących na to przedszkolaków mówią wszystko, o tym, jak potrzebna jest im ta wiedza i jak ona je wyzwala i seksualnie socjalizuje.

Seksualne dzieci od 0 do 4 lat, a i te starsze mogą nie wiedzieć co i jak z tą masturbacją, i że są orgazmiczne. I co wtedy, ktoś im pomoże? Ktoś, kto, trawestując dr Dickinsona, zrobi coś dla edukacji, aby nie była to tylko jego przyjemność.

„Nienormalne jest to, czego nie da się wykonać”

Fala zapoczątkowana przez grupę niesłychanie pewnych siebie, bezkarnych, odrażających i hojnie finansowanych przez Fundację Rockefellera zboczeńców z Indiany wydaje się nie do zatrzymania. Przedstawiona w filmie „Kinsey Syndrome” dr Judith Reisman straciła pracę na jednym z amerykańskich uniwersytetów, a swoją książkę „Kinsey, seks i kłamstwa” mogła wydać dopiero w 1990 roku. To ona, wraz z Edwardem Eichelem, wykazała strona po stronie manipulacje raportów Kinseya.

Trzydziestoletnia działalność Reisman, której nikt nie dowiódł fałszerstw i błędów w metodologii, nie zdołała odwrócić fali, która niesie też i WHO. Falę tworzyli Kinsey, jego zespół, wychowankowie i wychowankowie tych wychowanków. To ta tradycja „naukowa” tworzy zespoły zachodnich ekspertów od tzw. edukacji seksualnej.

Na koniec. Kinsey żartował, że „w seksie nienormalne jest to, czego nie da się wykonać fizycznie”. Uważał też, że traumę u „badanych” czyli gwałconych dzieci wytwarza histeria dorosłych, rodziców, niektórych pedagogów, policjantów, wobec pedofilii, a nie same działania pedofilów wobec nich. Bo pedofile maja zbawienny wpływ na rozwój seksualny i socjalny swoich ofiar…

– Krzysztof Zwoliński

...

Ciezko to czytac! Gwalcili dzieci a gdy te wrzeszczaly wpisywali ze to z ... przyjemosci! Gilotyna to dla nich nagroda. Powinni umierac dlugo i w bólu. Kinsey to idol amerykanskich psychiatrow i jak widzicie nic nie zmienilo sie po zdemaskowaniu tej zbrodni! Oni nadal to wciskaja bo taka jest agenda NWO! To nie byla jakas pomylka badawcza tylko celowa dzialalnosc satanistyczna w celu zniszczenia czlowieka. To jest celem lucyferian bo tak nakazuje im on sam z dna piekieł!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:46, 26 Cze 2019    Temat postu:

Psycholodzy zbadali narcyzm grupowy w polityce

Wspólnym mianownikiem dla m.in. Brexitu i poparcia dla rządów Orbana był narcyzm grupowy - uważają naukowcy z Uniwersytetu SWPS.

...

O a o Trumpie tym razem nic nie bylo? Kuriozalne enuncjacje. Tak sie konczy gdy nie ma nauki a jest ideologia. Jesli juz to kazde wybory to ,narcyzm grupowy'. Wladza to czesto narcyzm! Nie tylko tyran jest narcyzem! Takze tyran w postaci tlumu. Zbiorowy narcyz. Bo skoro mam wladze jestem wielki! Spoleczenstwa demokratyczne sa pewne siebie i dufne bo wybieraja wladze! Zludzenia...

Orban i Farage to wynik doprowadzenia kraju do przepasci przez pseudoelity a nie narcyzmu ktory zawsze byl i jest w demokracji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:08, 15 Lip 2020    Temat postu:

Wychodzą na jaw nowe informacje na temat 41-latka, który jest podejrzany o strzelanie z broni pneumatycznej w okno siedziby SLD w Warszawie.
Okazuje się, że to psychiatra ze stolicy, wcześniej notowany.

...

No tak. Zawod zagrozony zeswirowaniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:40, 20 Paź 2020    Temat postu:

Po długiej nieobecności - Jordan Peterson powrócił!

Melduje się z domu w Toronto 18 miesiącach w szpitalach. Zapowiada serię filmików o Księdze Mądrości. Kurcze... czas już był, żeby wrócił!
KOMENTARZE (26) : najstarszenajnowszenajlepsze

NiespodziewanaRiposta 1 godz. temu -5
Psychiatryk pomógł?
Chyba jednak nie do końca #narkotykizawszespoko
Osoby z silnymi zaburzeniami powinny mieć zawieszone stopnie naukowe, podobnie jak jest z możliwością wykonywania zawodu lekarza, a nawet z kierowcami.
udostępnij

l_Grela_l 51 min. temu +16
@NiespodziewanaRiposta: Nie określiłbym jego sytuacji jak silne zaburzenia psychiczne. Z powodu choroby żony wpadł w depresję i zaczął brać Clonazepam zgodnie z zaleceniami innego lekarza. Po jakimś czasie zauważył, że ma problem z lekiem i sam sie zgłosił na odwyk - jak dla mnie to brzmi jak zachowanie osoby, której umysł działa bardzo sprawnie.
udostępnij


slowworm 33 min. temu 0
Po jakimś czasie zauważył, że ma problem z lekiem i sam sie zgłosił na odwyk

@l_Grela_l: Nie po jakimś czasie a po wielu latach brania. Też to nie jest tek że on zauważył, wszyscy wokół widzieli już od dawna. Tak czy siak dobrze że poszedł na odwyk, nie każdy potrafi. Oby wytrwał.
udostępnij

l_Grela_l 29 min. temu +1
@slowworm: Twierdził, że zaczął na początku 2017, a jak teraz wrócił, to podobno półtora roku na odwyku był, więc wychodzi, że wiosną 2019 poszedł. Czyli ~2 lata brania. A raczej na poczatku nie było to uzależnienie, tylko lek zalecony przez lekarza.

...

Widzicie jak to z psychiatrami. Dali ,lek' i pogorszyli sprawe! Psychiatria naprawde jest grząską nauką. Nie przywiazujcie do niej takiej powagi jak do matematyki gdzie wszystko idealnie sie zgadza.

Na problemy po smierci rodziny jest Kościół. Wszak smierc rzecz ostateczna nie szukajcie rozwiazan problemow duszy u psychiatrow! To totalny absurd! Nie pomoga chocby chcieli i stawali na glowie.

Zreszta Peterson jak widze analizuje Ksiege Madrosci czyli jest mu wskazane gdzie ma szukac pomocy! Slowo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:34, 29 Lis 2020    Temat postu:

Dzieci się zabijają – kolejny głos o kryzysie w polskiej psychiatrii

Co drugi nastolatek pada ofiarą przemocy, co szósty się okalecza, a 7% dzieci ma za sobą próby samobójcze. Polska znajduje się na 2 miejscu w Europie pod względem ilości samobójstw dzieci, a na 1.jeśli chodzi o ilość samobójstw dzieci na mieszkańca.

...

Ostatnio gigantyczny skandal! Wiekszosc psychologow i psychiatrow poparla patologiczny destrukcyjny aspoleczny srajk! Pchajac dzieci w bluzgi patologie i mordowanie dzieci. Brak slow! Jest to tak ze praktycznie powinni byc rozstrzelani. Zadnych okolicznosci lagadzacych.
Wspolczesne srodowiska psychologiczno psychiatryczne to zbrodniarze porownywalni bez przesady z nazistami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:35, 05 Paź 2021    Temat postu:

Nerwica eklezjogenna - księża i popęd płciowy

Nerwica eklezjogenna – wiara religijna stwarza wielkie pole do konfliktów nerwicowych, np. w wyniku niemożności spełnienia wymogu tłumienia seksualności. Wszystko zaczyna się od grzechu pierworodnego i związanego z nim poczucia winy – mówi psycholog i lekarz Marcin Matych.

...

Ale brednie! To tak nie dziala! Zblizajac sie do Boga oddalasz sie od materii.
Najnizej stoi cialo potem psychika potem umysl i najwyzej dusza.
Wielka atrakcja jest kopulacjas dla osobnikow bliskich zwierzetom. Ktorzy nawet psychiki specjalnie nie maja. Gdy ktos ma chocby jakies zainteresowania intelektulane to woli biblioteke niz ganiac za seksem. Bo juz jest na wyzszym poziomie. Natomiast duchowosc przewyzsza wszystko! Jesli obok jest Bogactwo wszystko jest niczym. Nawet szczyty intelektualne. Sam zauwazylem czytajac ksiazke ze to mnie meczy zamiast cieszyc. I zastanowilem sie czemu? Bo jak w ciszy ,nic nie robie' to jest przy mnie Bóg i niczego potrzebuje. Gdy zaczne ,cos fajnego' to oddalam sie od Boga i jest gorzej! Nie ma nic ,fajnego' co by zastapilo Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:19, 01 Lis 2023    Temat postu:

Jak wybrać dobrego psychoterapeutę?
Praktyczne porady, jak znaleźć i wybrać dobrego, skutecznego i uczciwego psychoterapeutę (co wcale nie jest takie proste).
!!!

Ależ oczywiście! Większość chyba to jacyś psychopaci! Zrobią ci z mózgu miazgę. Naprawdę potrafią zaszkodzić. To musi być ktoś uczciwy intelektualnie typu Peterson. Przesladowany przez środowisko które jest patologiczne. Bredzi z LGBT to normalność itd. Doradza ,zmiany plci' itd. Strzeżcie się takich!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy