Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Latynoski styl życia ...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:48, 10 Lip 2011    Temat postu: Latynoski styl życia ...

Ameryka Łacińska: ochroniarzy dwa razy więcej niż policjantów

Prywatnych ochroniarzy jest w Ameryce Łacińskiej prawie dwa razy więcej niż policjantów. W sektorze ochrony zatrudnionych jest tam ponad 20 mln osób - wynika z raportu genewskiego ośrodka studiów międzynarodowych (The Graduate Institute).

Na jednego agenta ochrony przypada w Ameryce Łacińskiej dziesięć razy więcej broni niż na jego odpowiednika w Europie Zachodniej.

Jak przypominał szef zespołu badawczego ośrodka Robert Muggah, w Ameryce Łacińskiej, a szczególnie w krajach Ameryki Środkowej, wskaźniki przemocy są najwyższe na świecie, a ochroniarzy, często zastępujących siły policyjne, wykorzystuje się tam do ochrony banków, dzielnic i osób prywatnych.

Według Nicolasa Florquina - naukowca prowadzącego badanie, niski poziom bezpieczeństwa może tłumaczyć rosnącą popularność prywatnej ochrony. -Tak wysoki poziom przemocy w tym regionie stwarza popyt na dobrze uzbrojonych prywatnych agentów bezpieczeństwa - powiedział, dodając, że nie wiadomo, w jaki sposób ochroniarze wchodzą w posiadanie prawdziwych arsenałów broni.

We wszystkich krajach Ameryki Środkowej prywatnych ochroniarzy jest więcej niż publicznych funkcjonariuszy bezpieczeństwa. W Gwatemali, zamieszkanej przez ponad 12 milionów ludzi, na jednego policjanta przypada sześciu agentów. W sumie jest ich 120 tys. w porównaniu z niespełna 20 tys. pracowników policji.

Na kontynencie południowo-amerykańskim wyróżnia się jeszcze Kolumbia, gdzie zatrudnionych jest 190 tys. agentów i ponad 119 tys. policjantów.

Meksyk i Brazylia mogą pochwalić się "armiami" w obu sektorach. Prawie pół miliona policjantów i ochroniarzy, odpowiednio 495 tys. i 450 tys., pracuje w Meksyku. W Brazylii jest ok. 687,5 tys. policjantów i 570 tys. prywatnych agentów.

Wyjątkami są Peru i Boliwia, gdzie funkcjonariuszy jest więcej niż ochroniarzy. W Boliwii zatrudnionych jest jedynie 500 agentów.

W raporcie nie wzięto pod uwagę osób, które są zatrudnione na podstawie nieformalnych umów. Ocenia się, że liczba agentów w Argentynie może być o 50 tys. wyższa niż wynika z oficjalnych danych, podczas gdy w Brazylii i Meksyku różnice są jeszcze większe.

>>>>>

Czyli jest tych ochroniarzy jeszcze wiecej nawet dwa razy niz policji !!!
To jest wlasnie latynoski syndrom ... Brak istnienia panstwa ... To znaczy urzedasi sa tylko oni chronia smi siebie nierzadko tworzac mafie... Bogaci wynajmuja sobie armie a biedacy sa bici przez wszystkich ... Niestety ,,wolna amerykanka'' leseferyzm przeksztalca sie w ANARCHIE NISZCZACA KRAJ ! Dlatego potrzeba SILNEGO panstwa ale to nie oznacza tlumow urzedasow jak w UE ... Chodzi o silne sady silna policje silna prokurature a wiec i proste jasne prawo... A wiec wolny rynek PLUS silne panstwo ... Mrowie urzedasow to slabe panstwo ... Mrowie przepisow to slabe panstwo ... I oczywiscie ponad tym wszystki chrześcijaństwo ... A więc Kościół - bez Boga nic sie nie uda ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:20, 28 Paź 2011    Temat postu:

W małym Salwadorze ginie co roku więcej ludzi niż w Iraku

Statystyka śmiertelnych ofiar przemocy na świecie pokazuje, że w maleńkim Salwadorze, gdzie nie ma dziś wojny, ginęło w latach 2004-2009 proporcjonalnie więcej ludzi, niż w tym czasie w Iraku: 60 osób na 1 000 mieszkańców.

Sekretariat ogłoszonej w 2008 roku Deklaracji genewskiej w sprawie przemocy zbrojnej i rozwoju opublikował w czwartek raport, w którym podaje, że regionem dotkniętymi najciężej przemocą jest Ameryka Środkowa z przeciętną liczbą ofiar wynoszącą 29 zabitych na 100 000 mieszkańców, Afryka Południowa - 27,4 osób i Karaiby - 22,4 osoby zabite na tysiąc mieszkańców. Mowa jest o ofiarach przemocy nie związanej z wojną.

"Do czwartej części zabójstw na świecie dochodzi w zaledwie 14 krajach" - stwierdza drugie, ogłoszone w czwartek wydanie raportu zatytułowanego "Światowe brzemię zbrojnej przemocy". Sześć spośród tych krajów leży w Ameryce Łacińskiej (Salwador, Honduras, Kolumbia, Wenezuela, Gwatemala i Belize).

Ludzie giną gównie z rąk zbrojnych band związanych z handlem narkotykami, walczących między sobą o rynki zbytu i kontrolę nad terytorium.

Brazylia - według raportu - jest 18. krajem na liście najbardziej zagrożonych przemocą, a Meksyk - 51.

- Większość krajów dotkniętych przemocą nie jest w stanie wojny - powiedział wykładowca Instytutu Naukowego Badań Międzynarodowych i Rozwoju Uniwersytetu Genewskiego Keith Krause, który uczestniczył w opracowywaniu raportu.

Najbardziej dramatycznym przykładem jest Salwador, gdzie ginie więcej ludzi niż w Iraku, który wciąż pozostaje na 12. miejscu wśród krajów najbardziej dotkniętych przemocą. Następna na liście jest Jamajka.

W Ameryce Środkowej najniebezpieczniejsze kraje to Salwador, Honduras i Gwatemala.

Na 526 000 osób, które co roku giną na całym świecie gwałtowną śmiercią, tylko 55 000 to ofiary wojen i terroryzmu.

Ponadto - stwierdza raport - w strefach konfliktów wojennych 200 000 osób traci życie wskutek głodu i nieleczonych chorób.

Deklaracja genewska w sprawie przemocy zbrojnej i rozwoju ma 110 sygnatariuszy. Celem tej inicjatywy dyplomatycznej jest wspieranie społeczeństw w wysiłkach zmierzających do ograniczenia zbrojnej przemocy.

W najbliższy poniedziałek i wtorek odbędzie się w Genewie konferencja na szczeblu ministrów w sprawie przemocy, zwołana przez Szwajcarię i Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP).

>>>>>

Niestety takie sa fakty!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:57, 28 Lis 2011    Temat postu:

Gangi młodzieży z Ameryki Łacińskiej terroryzują miasta

Gangi młodzieży z rodzin imigrantów z Ameryki Łacińskiej terroryzują włoskie miasta - alarmują lokalne media. Szacuje się, że do groźnych grup o charakterze przestępczym należy około 4 tysięcy nastolatków, którzy przejmują zwyczaje z krajów swego pochodzenia.

Rebeldes, Diamantes, Latin Kings, Trinitarios - to tylko niektóre nazwy młodzieżowych band siejących strach głównie na północy Włoch. Należą do nich także nieletni. Temu zupełnie nowemu zjawisku we Włoszech, budzącemu coraz większe zaniepokojenie władz miejskich i sił porządkowych, przyjrzał się dziennik "La Repubblica", a za nim inne media. Sporządzono mapę miast, w których gangi "latinos" są szczególnie groźne i aktywne. Znalazły się na niej Mediolan, Turyn, Genua, Bergamo, Wenecja, Padwa, ale także Rzym i Neapol.

Media przypominają, że takie gangi narodowe, czy etniczne były dotychczas znane ze Stanów Zjednoczonych. Teraz zaś społeczeństwo i władze włoskie muszą uporać się z plagą gwałtów, napadów, włamań dokonywanych przez grupy tworzone przez młodzież z rodzin ekwadorskich, kolumbijskich, peruwiańskich, salwadorskich, z Dominikany oraz innych krajów. Z ich przestępczą działalnością wiąże się też 9 morderstw, popełnionych w ostatnich latach m.in. w Genui i Mediolanie.

Znane z bezwzględności gangi, uzbrojone w kije bejsbolowe i noże, prowadzą wojny między sobą, ale atakują też rówieśników, pasażerów autobusów, napadają na przechodniów i kierowców samochodów. Kradzione auta służą im potem do napadów na banki.

W Genui jedna z band pobiła do krwi dwóch rumuńskich kloszardów. To właśnie Genua uważana jest za włoską kolebkę tego zjawiska, które wybuchło tam z całą mocą w wielotysięcznej społeczności imigrantów z Ekwadoru.

Ze swych ojczystych krajów i miast swych rodziców, na przykład kolumbijskiego Medellin, członkowie gangów czerpią zwyczaje, strategię, symbolikę i rytuały inicjacji. Wzorują się na grupach przestępczych z Puerto Rico, cieszących się niegdyś złą sławą w USA. Kontrolują dzielnice, walczą o wpływy i sieją strach niczym grupy przestępców w latach 40. ubiegłego wieku w Chicago - zauważają komentatorzy. Odnotowują z niepokojem, że za noże chwytają już 13- i 14-latkowie.

Wszystkie bandy mają silnie zhierarchizowaną strukturę, w niektórych działają także dziewczęta. Wiele z aktów przemocy, dokonywanych przez młodocianych gangsterów, jest przez nich rejestrowanych i trafia potem do internetu.

Analizujący to zjawisko socjolodzy z Mediolanu obserwowali rodziny imigrantów, z których wywodzą się ci skrajnie agresywni młodzi, czy niekiedy nieletni przestępcy. Doszli do wniosku, że przynależność do takiej grupy oraz przemoc, którą stosują, to dla nich forma ucieczki i swoiste schronienie w związku z olbrzymimi kłopotami z asymilacją w środowisku włoskich rówieśników.

>>>>>>

To jest nasladowanie subkultury gangsta z USA . Ma to zasieg swiatowy . Po prostu USA sa kulturo?tworcze ??? Antykulturo destrukcyjne raczej ...
Przemysl narkotykowy zreszta tez robi pod USA ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:05, 15 Lut 2012    Temat postu:

Setki ofiar pożaru w więzieniu

W po­ża­rze wię­zie­nia, który wy­buchł dzi­siaj rano czasu pol­skie­go w mie­ście Co­may­agua, w środ­ko­wym Hon­du­ra­sie, zgi­nę­ło co naj­mniej 270 osa­dzo­nych - po­in­for­mo­wa­ła agen­cja Reu­te­ra, po­wo­łu­jąc się na spe­cja­li­stów me­dy­cy­ny są­do­wej.

Agen­cja EFE pisze, że z pierw­szych usta­leń wy­ni­ka, iż przy­czy­ną po­ża­ru było zwar­cie w in­sta­la­cji elek­trycz­nej. Rzecz­nik stra­ża­ków Josue Gar­cia po­in­for­mo­wał, że pożar wy­buchł we wto­rek około godz. 23 czasu lo­kal­ne­go (w środę około godz. 6 czasu pol­skie­go). We­dług Gar­cii ogień opa­no­wał jeden z dwóch blo­ków za­kła­du kar­ne­go, w któ­rym znaj­do­wa­ło się około 500 więź­niów. - We­wnątrz leży wiele ciał więź­niów pró­bu­ją­cych uciec - dodał rzecz­nik.

Jak re­la­cjo­nu­ją bli­scy więź­niów, nie­któ­rzy osa­dze­ni ucie­ka­li przed ogniem zry­wa­jąc dach i ska­cząc z bu­dyn­ku. W 2004 roku pożar w wię­zie­niu w San Pedro Sula, dru­gim co do wiel­ko­ści mie­ście Hon­du­ra­su, po­chło­nął 107 ofiar śmier­tel­nych.

>>>>

Niestety takie rzeczy NIE MOGA SIE WYDARZAC ! Dosc bestialstwa . To wlasnie dzieki temu jest tam taki horror ... Brak szacunku dla czlowieka ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:30, 20 Mar 2012    Temat postu:

Honduras: dziennikarze demonstrują po morderstwach pracowników mediów

Grupa hon­du­ra­skich dzien­ni­ka­rzy de­mon­stro­wa­ła w pią­tek przed sie­dzi­bą pro­ku­ra­tu­ry w Te­gu­ci­gal­pie do­ma­ga­jąc się wsz­czę­cia do­cho­dzeń w spra­wach dwu­dzie­stu swych ko­le­gów za­mor­do­wa­nych w ciągu ostat­nich dwóch lat, praw­do­po­dob­nie przez or­ga­ni­za­cje prze­stęp­cze.

Po­li­cja i pro­ku­ra­tu­ra nie zba­da­ły do­tych­czas żad­ne­go z tych za­bójstw, któ­rych celem - we­dług or­ga­ni­za­to­rów pro­te­stu - było za­stra­sze­nie pra­cow­ni­ków środ­ków prze­ka­zu. Pro­te­stu­ją­cy dzien­ni­ka­rze uwa­ża­ją, iż grupy prze­stęp­cze chcą uzy­skać pełną kon­tro­lę nad me­dia­mi w Hon­du­ra­sie, sied­mio­mi­lio­no­wym kraju w Ame­ry­ce Środ­ko­wej. Nie­za­leż­na dzien­ni­kar­ka Mavis Cruz, któ­rej ostat­nio kil­ka­krot­nie gro­żo­no śmier­cią, po­wie­dzia­ła agen­cji EFE, że gdy z rąk prze­stęp­ców ginie w Hon­du­ra­sie przed­sta­wi­ciel jej za­wo­du, to "wła­dze nie pro­wa­dzą śledz­twa" przez co za­bój­stwa "po­zo­sta­ją bez­kar­ne".

W pro­te­ście przed pro­ku­ra­tu­rą nie uczest­ni­czył żaden z człon­ków kie­row­nic­twa Sto­wa­rzy­sze­nia Dzien­ni­ka­rzy Hon­du­ra­skich.

>>>>

Niestety ! Takie rzeczy maja miejsce !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:42, 30 Mar 2012    Temat postu:

Więzienie po latynoamerykańsku

Cykl tra­ge­dii, śmier­ci i po­tę­pie­nia po­wta­rza się w wię­zie­niach Ame­ry­ki Ła­ciń­skiej z ma­ka­brycz­ną wręcz mo­no­to­nią.

W wię­zie­niu zwa­nym "Na­dzie­ją" próż­no ta­ko­wej szu­kać. Osa­dze­ni w za­kła­dzie La Espe­ran­za w San Sa­lva­dor wczoł­gu­ją się do "ja­skiń" – tak na­zy­wa­ją dusz­ną prze­strzeń pod pię­tro­wy­mi łóż­ka­mi – by zna­leźć sobie miej­sce do spa­nia. Inni no­cu­ją stło­cze­ni na pod­ło­dze, zmu­sze­ni do le­że­nia pod nie­izo­lo­wa­ny­mi prze­wo­da­mi elek­trycz­ny­mi w wil­got­nych, brud­nych ce­lach, do­pó­ki nie uzbie­ra­ją co naj­mniej 35 do­la­rów na wy­ku­pie­nie od ko­le­gów miej­sca na pry­czy. W owych cia­snych po­miesz­cze­niach kwit­nie je­dy­nie han­del. W Sal­wa­do­rze jest 19 wię­zień, które mogą po­mie­ścić łącz­nie 8 ty­się­cy ska­za­nych, ale obec­nie prze­by­wa w nich aż 24 ty­sią­ce osób. Więź­nio­wie śpią w za­wie­sza­nych na su­fi­cie ha­ma­kach lub na pod­ło­dze w bi­blio­te­kach, które są do tego stop­nia prze­peł­nio­ne, że nie ma w nich miej­sca na żadne książ­ki.

Prze­lud­nie­nie za­kła­dów kar­nych od dawna jest po­wszech­nym zja­wi­skiem w Ame­ry­ce Ła­ciń­skiej. Jed­nak kiedy w lutym w po­ża­rze zgi­nę­ło 360 więź­niów w Hon­du­ra­sie, a nie­ca­ły ty­dzień póź­niej pod­czas ma­sa­kry w mek­sy­kań­skim wię­zie­niu śmierć po­nio­sły 44 osoby, na­czel­ni­cy i śled­czy ostrze­gli, że kry­zys osią­gnął nie­spo­ty­ka­ne do­tych­czas roz­mia­ry. Wy­ni­ka to po czę­ści z ro­sną­cej siły or­ga­ni­za­cji prze­stęp­czych oraz spo­łecz­nej pre­sji wy­wie­ra­nej na po­li­cję.

Obu­rze­nie opi­nii pu­blicz­nej mor­der­stwa­mi, gwał­ta­mi i na­pa­da­mi wy­mu­sza na służ­bach prze­pro­wa­dza­nie akcji, które ogra­ni­cza­ją się zwy­kle do sa­mych aresz­to­wań. Wła­śnie dla­te­go licz­ba więź­niów w za­kła­dach czę­sto prze­kra­cza do­pusz­czal­ne normy dwu-, trzy- lub nawet czte­ro­krot­nie, a wielu aresz­tan­tów od­by­wa od­siad­kę bez pro­ce­su, o wy­ro­ku nie wspo­mi­na­jąc.

San­tos Vi­cen­te Her­nan­dez, osa­dzo­ny w wię­zie­niu w San Pedro Sula w Hon­du­ra­sie, zsuwa się ze swego po­obi­ja­ne­go wózka in­wa­lidz­kie­go i czoł­ga po brud­nej pod­ło­dze do to­a­le­ty. 12 lat temu zo­stał spa­ra­li­żo­wa­ny w wy­ni­ku strze­la­ni­ny i aresz­to­wa­ny pod za­rzu­tem mor­der­stwa; od tego czasu wciąż czeka na swój pro­ces. We­dług rzą­do­wych sta­ty­styk pra­wie dwie trze­cie z 2250 więź­niów w jego za­kła­dzie (mo­gą­cym teo­re­tycz­nie po­mie­ścić 800 osób) nie zo­sta­ło for­mal­nie ska­za­nych. – Wo­lał­bym już nie żyć, niż tu sie­dzieć – wy­zna­je Her­nan­dez.

We­ne­zu­el­scy urzęd­ni­cy twier­dzą, że od­se­tek więź­niów ocze­ku­ją­cych na pro­ces lub wyrok spadł w ich kraju do około 50 pro­cent, jed­nak nie­za­leż­ne or­ga­ni­za­cje sza­cu­ją go na 66 do 70 pro­cent. W Gwa­te­ma­li wy­no­si on 54 pro­cent, w Sal­wa­do­rze 30 pro­cent, zaś w Pa­na­mie 61 pro­cent, jak po­da­je an­giel­ska grupa ba­daw­cza In­ter­na­tio­nal Cen­tre for Pri­son Stu­dies (dla po­rów­na­nia, w USA jest to 21 pro­cent).

Or­ga­ni­za­cje praw czło­wie­ka nie­ustan­nie do­no­szą o skraj­nym prze­lud­nie­niu i coraz gor­szych wa­run­kach w la­ty­no­ame­ry­kań­skich wię­zie­niach. Po po­ża­rze w Hon­du­ra­sie, naj­pew­niej za­pró­szo­nym przy­pad­ko­wo przez za­pał­kę lub nie­do­pa­łek na po­sła­niu, urząd Wy­so­kie­go Ko­mi­sa­rza Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych ds. Praw Czło­wie­ka wy­ra­ził za­nie­po­ko­je­nie "skalą zja­wi­ska prze­mo­cy w wię­zie­niach w re­gio­nie", wy­mie­nia­jąc także sze­reg in­nych in­cy­den­tów w Uru­gwa­ju, We­ne­zu­eli, Chile, Ar­gen­ty­nie i Pa­na­mie. Od­by­wa­ją się po­sie­dze­nia. Pu­bli­ko­wa­ne są ra­por­ty. Pa­da­ją obiet­ni­ce. Nie­ste­ty, nic się nie zmie­nia.

– Temat po­wró­ci za dwa mie­sią­ce, gdy doj­dzie do ko­lej­ne­go wy­pad­ku, albo kilku – pod­kre­śla San­tia­go A. Can­ton, se­kre­tarz ge­ne­ral­ny Ame­ry­kań­skiej Ko­mi­sji Praw Czło­wie­ka, która w ostat­niej de­ka­dzie wi­zy­to­wa­ła 20 wię­zień oraz wy­da­ła ra­por­ty na temat kilku z nich. – Źle było od dłuż­sze­go czasu, a teraz jest jesz­cze go­rzej.

Wię­zien­ny świat czę­sto przy­po­mi­na wy­wró­co­ny do góry no­ga­mi, al­ter­na­tyw­ny wy­miar – a opi­nia pu­blicz­na i po­li­ty­cy nie wy­ka­zu­ją woli, by go na­pra­wić.

– Bra­ku­je środ­ków w bu­dże­cie – przy­zna­je Nel­son Rauda, dy­rek­tor sys­te­mu wię­zien­nic­twa w Sal­wa­do­rze. – Je­że­li mamy do wy­bo­ru szpi­tal dzie­cię­cy albo wię­zie­nie, to co wa­szym zda­niem zo­sta­nie wy­bu­do­wa­ne?.

Cykl tra­ge­dii, śmier­ci i po­tę­pie­nia po­wta­rza się z ma­ka­brycz­ną wręcz mo­no­to­nią. W za­kła­dzie, gdzie sie­dzi Her­nan­dez, na sku­tek po­ża­ru in­sta­la­cji elek­trycz­nej w 2004 roku zgi­nę­ło ponad stu więź­niów. Od tam­te­go czasu nie­wie­le się zmie­ni­ło. Kiedy pada deszcz, z wi­szą­cych nad dzie­dziń­cem prze­wo­dów wciąż lecą iskry. Belki nadal są po­wy­gi­na­ne. Gdy py­ta­my, co zwierzch­ni­cy zro­bi­li w celu po­pra­wy wa­run­ków po po­ża­rze, grupa straż­ni­ków wy­bu­cha śmie­chem. – Cze­ka­my na nowe wię­zie­nie – mówi Jorge Rubio, jeden z wyż­szych urzęd­ni­ków.

Od­siad­ka rzecz jasna po­win­na być nie­przy­jem­na. Eks­per­ci skar­żą się jed­nak, że w czę­ści za­kła­dów w re­gio­nie bra­ku­je nawet bie­żą­cej wody, a na­gmin­ne wśród więź­niów in­fek­cje, wy­syp­ki, za­bu­rze­nia od­dy­cha­nia i inne cho­ro­by są prak­tycz­nie nie­le­czo­ne. Więź­nio­wie sprze­da­ją swoje racje żyw­no­ścio­we, ubra­nia, a cza­sem nawet ciała, by zdo­być pie­nią­dze na łóżko, mydło i pastę do zębów.

Sal­wa­dor­scy urzęd­ni­cy twier­dzą, że sta­ra­ją się re­so­cja­li­zo­wać wię­cej więź­niów, ale ich sta­ra­nia przy­no­szą nikłe re­zul­ta­ty. W La Espe­ran­za i in­nych za­kła­dach od­by­wa się nie­wie­le zajęć, a do tego pro­wa­dzą je czę­sto sami osa­dze­ni. – Nie mamy żad­nych ksią­żek, ale sta­ram się, jak mogę – mówi 37-let­ni Ma­rvin Flo­res, który spę­dził pół życia w Los An­ge­les, ale zo­stał de­por­to­wa­ny i od­sia­du­je wyrok za wy­mu­sze­nie. Uczy on współ­więź­niów an­giel­skie­go.

W ostat­nich dzie­się­ciu la­tach Hon­du­ras, Sal­wa­dor i inne kraje za­ostrzy­ły kary za prze­stęp­czość zor­ga­ni­zo­wa­ną. Kry­te­ria uzna­nia osoby za człon­ka gangu by­wa­ją bar­dzo sze­ro­kie – wy­star­czy cho­ciaż­by po­sia­da­nie okre­ślo­nych ta­tu­aży.

Usta­wo­daw­cy z Hon­du­ra­su przy­ję­li w lutym usta­wę, która wpro­wa­dza dwu­krot­nie wyż­szą od do­tych­cza­so­wej karę – co naj­mniej 20 lat po­zba­wie­nia wol­no­ści – za wy­mu­sze­nia. Z kolei sal­wa­dor­ska po­li­cja kon­ty­nu­uje na­lo­ty: ostat­nio aresz­to­wa­ła ponad 50 mło­dych męż­czyzn po­dej­rze­wa­nych o człon­ko­stwo w gangu, mor­der­stwa, wy­mu­sze­nia i udział w nie­le­gal­nych zgro­ma­dze­niach.

Wła­dze nie­któ­rych kra­jów, w tym Sal­wa­do­ru, wpro­wa­dzi­ły w za­kła­dach pe­ni­ten­cjar­nych środ­ki bez­pie­czeń­stwa w ro­dza­ju kamer mo­ni­to­rin­gu, blo­ko­wa­nia sy­gna­łu ko­mó­rek oraz ogra­ni­cza­nia wizyt w celu ukró­ce­nia kon­tra­ban­dy. We­dług urzęd­ni­ków po­waż­nym pro­ble­mem po­zo­sta­je jed­nak nie­do­bór do­brze wy­szko­lo­nych i nie­sko­rum­po­wa­nych straż­ni­ków.

Naj­ja­skraw­szym przy­kła­dem jest We­ne­zu­ela, gdzie w wielu za­kła­dach kar­nych roi się od broni pal­nej, gra­na­tów i nar­ko­ty­ków. Osa­dze­ni w osła­wio­nym wię­zie­niu La Plan­ta w sto­li­cy kraju Ca­ra­cas osten­ta­cyj­nie noszą przy sobie ostrą broń, spra­wu­jąc wła­sne, bez­względ­ne rządy w sy­tu­acji cał­ko­wi­tej in­do­len­cji władz. – Sami sie­bie pil­nu­je­my – chwa­li się 37-let­ni Lo­ibis Fu­en­tes, od­sia­du­ją­cy w La Plan­ta wyrok za mor­der­stwo. – Dbamy o bez­pie­czeń­stwo, sprzą­ta­nie i wszyst­ko inne.

28-let­ni An­to­nio Sul­ba­ran, aresz­to­wa­ny pod za­rzu­tem za­bój­stwa, dzier­ży wła­dzę w swo­jej sek­cji wię­zie­nia, roz­da­jąc przy­wi­le­je i wy­mie­rza­jąc spra­wie­dli­wość. – Spra­wu­ję pie­czę nad wszyst­ki­mi – mówi Sul­ba­ran o pod­le­głych mu współ­więź­niach. – Ktoś musi to robić, by inni czuli sza­cu­nek. Ina­czej za­pa­no­wał­by tu chaos.

Sul­ba­ran cho­dzi z au­to­ma­tycz­nym pi­sto­le­tem wsu­nię­tym w spodnie i gra­na­tem ręcz­nym – takim, ja­kich uży­wa­no pod­czas za­ma­chów w wię­zie­niach – przy­tro­czo­nym do paska. Ota­cza go kil­ku­na­stu uzbro­jo­nych współ­więź­niów.

Co jakiś czas wy­bu­cha­ją za­miesz­ki. Na wielu ścia­nach widać ślady po ku­lach. Iris Va­re­la, mi­ni­ster wię­zien­nic­twa We­ne­zu­eli, udo­stęp­ni­ła dane, z któ­rych wy­ni­ka, że w pierw­szych ośmiu ty­go­dniach bie­żą­ce­go roku zgi­nę­ło około 77 więź­niów, więk­szość na sku­tek po­strza­łów. Je­że­li tempo to utrzy­ma się do końca roku, licz­ba ofiar bę­dzie zbli­żo­na do ze­szło­rocz­nej: we­dług or­ga­ni­za­cji Ve­ne­zu­ela Pri­son Ob­se­rva­to­ry w 2011 roku za­bi­tych zo­sta­ło 560 więź­niów, w tym 41 w La Plan­ta.

Rząd kwe­stio­nu­je dane VPO, ale wła­snych sta­ty­styk nie ujaw­nia. Więź­nio­wie w La Plan­ta roz­ma­wia­ją swo­bod­nie przez ko­mór­ki, prze­glą­da­ją na swych lap­to­pach Fa­ce­bo­oka i Twit­te­ra, spo­ty­ka­ją się z dziew­czy­na­mi, ja­da­ją w pro­wi­zo­rycz­nych re­stau­ra­cjach przy sto­łach z bia­ły­mi ob­ru­sa­mi, oraz robią za­ku­py w kra­mi­kach ofe­ru­ją­cych cu­kier­ki i ko­ka­inę.

W wię­zie­niu Uri­ba­na w za­chod­niej We­ne­zu­eli osa­dze­ni or­ga­ni­zu­ją walki na noże zwane "co­li­se­os" (od Ko­lo­seum), które służą roz­ryw­ce, ale są rów­nież przed­mio­tem za­kła­dów. Kilka osób stra­ci­ło już w nich życie.

Va­re­la, która prze­ję­ła nad­zór nad sys­te­mem wię­zien­nic­twa w lipcu, za­po­wia­da, że bę­dzie sta­ra­ła się wy­ru­go­wać broń i nar­ko­ty­ki z za­kła­dów kar­nych. – Jest jak jest. Moja misja po­le­ga na usu­nię­ciu tego pro­ble­mu i oczysz­cze­niu wię­zień ze wszyst­kich nie­le­gal­nych sub­stan­cji oraz przed­mio­tów – pod­kre­śla Va­re­la.

Nawet kiedy służ­by wię­zien­ne po­zor­nie kon­tro­lu­ją sy­tu­ację, prze­moc i ko­rup­cja czę­sto są obec­ne na każ­dym kroku. Nie­daw­no w Mek­sy­ku straż­ni­cy wy­pu­ści­li z cel człon­ków jed­nej z naj­po­tęż­niej­szej prze­stęp­czej grupy Los Zetas, któ­rzy prze­szli do dru­gie­go bloku wię­zien­ne­go i za­mor­do­wa­li 44 człon­ków kon­ku­ren­cyj­ne­go gangu. Po tej ma­sa­krze mi­ni­ster spraw we­wnętrz­nych Mek­sy­ku Ale­jan­dro Poire za­po­wie­dział bu­do­wę ośmiu no­wych fe­de­ral­nych wię­zień.

Inne kraje, w tym Bra­zy­lia i Chile, rów­nież in­we­stu­ją w za­kła­dy karne. Jed­nak bez zmian w sys­te­mie praw­nym i stra­te­gii walki z prze­stęp­czo­ścią nowe wię­zie­nia bły­ska­wicz­nie się za­peł­nia­ją, jak pod­kre­śla Elias Car­ran­za, dy­rek­tor ONZ-owskie­go La­ty­no­ame­ry­kań­skie­go In­sty­tu­tu na rzecz Za­po­bie­ga­nia Prze­stęp­stwom i Re­so­cja­li­za­cji.

Ko­lum­bia, która przed kil­ko­ma laty wdro­ży­ła pro­gram bu­do­wy wię­zień, we­dług ofi­cjal­nych da­nych zna­czą­co ogra­ni­czy­ła pro­blem prze­peł­nie­nia. Po­pra­wa ta była jed­nak krót­ko­trwa­ła.

Pre­zy­dent Juan Ma­nu­el San­tos, który objął rządy w 2010 roku, roz­po­czął kru­cja­tę prze­ciw prze­stęp­com, która do­pro­wa­dzi­ła do całej fali aresz­to­wań i za­ostrze­nia kar. W ze­szłym roku licz­ba więź­niów gwał­tow­nie wzro­sła, a za­kła­dy karne znów za­czę­ły pękać w szwach.

Sal­wa­dor pod­jął już wstęp­ne kroki ma­ją­ce na celu ogra­ni­cze­nie prze­lud­nie­nia. W nie­daw­ne po­po­łu­dnie grupa więź­nia­rek wy­szła na ze­wnątrz z ma­cze­ta­mi i in­ny­mi na­rzę­dzia­mi rol­ni­czy­mi – nie po to, by wal­czyć, ale do pracy w przy­wię­zien­nym go­spo­dar­stwie, otwar­tym w lutym tego roku. Po­dob­ny pro­gram dla męż­czyzn roz­pocz­nie się w marcu. Setki więź­niów, któ­rych od­siad­ka zbli­ża się do końca, będą mogły opu­ścić swoje prze­peł­nio­ne cele.

– W po­przed­nim wię­zie­niu nie było zbyt wiele do ro­bo­ty – przy­zna­je 46-let­nia Blan­ca de Pa­la­zos, która koń­czy od­sia­dy­wać sze­ścio­let­ni wyrok za sprze­daż pa­pie­ro­sów z prze­my­tu. – Ale tu mamy co robić. Więk­szość z nas lubi upra­wiać ogró­dek i robić coś po­ży­tecz­ne­go.

Sal­wa­dor wzmoc­nił także nad­zór nad wię­zie­nia­mi. W agen­cji wię­zien­nic­twa w sto­li­cy kraju, San Sa­lva­dor, za­in­sta­lo­wa­no 30 pła­skich ekra­nów te­le­wi­zyj­nych, które prze­sy­ła­ją obraz z każ­de­go za­kła­du pe­ni­ten­cjar­ne­go w kraju, co ma uła­twić wy­kry­wa­nie in­cy­den­tów.

Mimo to, jak stwier­dził jeden z urzęd­ni­ków, "nic nie zmie­ni się z dnia na dzień". Miał rację. Ty­dzień póź­niej w trak­cie za­mie­szek w jed­nym z za­kła­dów kar­nych zgi­nę­ło trzech więź­niów.

>>>>

Niestety . Stan wiezien tez swiadczy o poziomie cywilizacji lub braku ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:19, 25 Maj 2012    Temat postu:

Jens Glüsing / Der Spiegel
Wyspa wdów

W Ame­ry­ce Środ­ko­wej sze­rzy się ta­jem­ni­cza cho­ro­ba nerek. Do tej pory zmar­ło już 24 tys. osób, więk­szość z nich to ro­bot­ni­cy plan­ta­cji trzci­ny cu­kro­wej. Czy winę po­no­szą pe­sty­cy­dy, wy­czer­pu­ją­ca praca w wy­so­kiej tem­pe­ra­tu­rze, a może nie­wła­ści­we od­ży­wia­nie? Na­ukow­cy nadal szu­ka­ją wy­ja­śnie­nia za­gad­ki.

Trzy­dzie­sto­trzy­let­ni Jorge Si­lvia sie­dzi na pla­sti­ko­wym krze­śle przed swoją chatą i czeka na śmierć. Jego nogi po­żół­kły, stopy są od­pa­rzo­ne i spuch­nię­te. Z bólu wy­krzy­wia twarz. Głasz­cząc oko­li­ce pod­brzu­sza mówi: "Moje nerki są znisz­czo­ne". Od dwóch mie­się­cy nie może wstać o wła­snych si­łach. Z dnia na dzień jest coraz go­rzej.

Ura­to­wać mógł­by go tylko prze­szczep nerki, ale na to nie ma pie­nię­dzy. Pra­co­wał na polu trzci­ny cu­kro­wej w plan­ta­cji i fa­bry­ce cukru San An­to­nio w Chi­chi­gal­pa, ni­ka­ra­gu­ań­skim mia­stecz­ku po­ło­żo­nym nie­da­le­ko wy­brze­ża Pa­cy­fi­ku. Za pracę do­sta­wał mie­sięcz­nie rów­no­war­tość 50 do­la­rów. Przez 4,5 roku zaj­mo­wał się wy­ci­na­niem trzci­ny, potem za­cho­ro­wał. Było to 10 lat temu. Od tego mo­men­tu już nie pra­cu­je. Od pań­stwa otrzy­mu­je skrom­ną rentę. Silva cho­ru­je na prze­wle­kłą nie­wy­dol­ność nerek. Miesz­ka w La Isla, małej wio­sce nie­da­le­ko Chi­chi­gal­pa. Dzie­ci bawią się w otwar­tych ro­wach ście­ko­wych, nad ka­łu­ża­mi wzno­szą się chma­ry mo­ski­tów. Świ­nie ryją w śmie­ciach, które pię­trzą się mię­dzy do­ma­mi. Wodę miesz­kań­cy wio­ski czer­pią ze stud­ni. Od pól trzci­no­wych miej­sco­wość od­dzie­la tylko rzeka.

Wśród miesz­kań­ców wio­ski prze­wa­ża­ją ko­bie­ty. Nad otwar­ty­mi pa­le­ni­ska­mi go­tu­ją ryż i fa­so­lę. Swą wio­skę na­zy­wa­ją "wyspą wdów". - Więk­szość męż­czyzn zmar­ła na nie­wy­dol­ność nerek – mówi żona Silvy Ra­qu­el. Jej ojca także do­pa­dła za­ra­za. Do­pie­ro co skoń­czył 55 lat.

Od pra­wie 20 lat ta dziw­na cho­ro­ba dzie­siąt­ku­je męż­czyzn, szcze­gól­nie w Ni­ka­ra­gui i są­sied­nim Sal­wa­do­rze. Od 2000 roku jej ofia­rą padło ponad 24 tys. osób. Więk­szość z nich pra­co­wa­ła na plan­ta­cjach trzci­ny cu­kro­wej po­ło­żo­nych u wy­brze­ży Pa­cy­fi­ku. Prze­wle­kła nie­wy­dol­ność nerek jest drugą naj­częst­szą przy­czy­ną śmier­ci wśród męż­czyzn w Ni­ka­ra­gui. Tylko na zawał serca umie­ra wię­cej ludzi.

Świat nauki wciąż szuka przy­czyn epi­de­mii. Da­niel Bro­oks z Uni­wer­sy­te­tu Bo­stoń­skie­go od lat zaj­mu­je się tym ta­jem­ni­czym zja­wi­skiem. Jed­nak to, co mówi, brzmi dość enig­ma­tycz­nie: "Praw­do­po­dob­nie cho­ro­bę wy­wo­łu­ją do­tych­czas nie­zna­ne czyn­ni­ki". Ra­czej wy­klu­cza po­wią­za­nia z cu­krzy­cą, nad­ci­śnie­niem tęt­ni­czym lub za­tru­ciem me­ta­la­mi cięż­ki­mi.

Wśród na­ukow­ców i le­ka­rzy w Ame­ry­ce Środ­ko­wej budzi się tym­cza­sem po­dej­rze­nie, że przy­czy­ną do­le­gli­wo­ści mogą być pe­sty­cy­dy i środ­ki na­wo­żą­ce. Są one bo­wiem w du­żych ilo­ściach roz­py­la­ne na po­lach. Bro­oks wątpi jed­nak w tę hi­po­te­zę: - Jak do tej pory wszyst­kie prze­słan­ki wska­zu­ją na to, że więk­szy wpływ na po­wsta­nie tego scho­rze­nia ma stres ciepl­ny i od­wod­nie­nie or­ga­ni­zmu niż sto­so­wa­nie agro­che­mi­ka­liów. Do­da­je, że rów­nież pra­cow­ni­cy ko­pal­ni i ro­bot­ni­cy bu­dow­la­ni cier­pią na nie­wy­dol­ność nerek. Po­dob­ne przy­pad­ki od­no­to­wa­no także w kra­jach azja­tyc­kich.

Jed­nak cho­ro­ba ni­g­dzie in­dziej nie sze­rzy się tak, jak w re­gio­nie wy­brze­ży Ni­ka­ra­gui i Sal­wa­do­ru. W ubie­głym roku mi­ni­ster zdro­wia Sal­wa­do­ru Maria Isa­bel Ro­dri­gu­ez za­ape­lo­wa­ła do spo­łecz­no­ści mię­dzy­na­ro­do­wej o pomoc w walce z epi­de­mią, twier­dząc że śmier­tel­na cho­ro­ba za­czy­na ruj­no­wać tam­tej­szy sys­tem opie­ki zdro­wot­nej.

Przed izbą cho­rych w Chi­chi­gal­pa czeka cier­pią­cy na nie­wy­dol­ność nerek 54-let­ni Fe­li­pe Cen­te­na. Ma na­dzie­ję, że le­kar­ka znaj­dzie dla niego czas. Wokół jego spuch­nię­tych stóp brzę­czą chma­ry much. Pie­lę­gniar­ka roz­da­je ta­blet­ki na cu­krzy­cę, nowym pa­cjen­tom daje for­mu­la­rze do wy­peł­nie­nia. - Mam zre­zy­gno­wać ze słod­kich i sło­nych rze­czy. Naj­le­piej nie jeść też mięsa, sera i mleka – mówi Cen­te­na. - Po­zo­stał mi tylko ma­ka­ron. -Na bo­ga­tą w wi­ta­mi­ny dietę, którą za­le­ca­ją le­ka­rze, nie ma pie­nię­dzy. Musi utrzy­mać sze­ścio­ro dzie­ci.

Pa­cjen­ci re­pre­zen­tu­ją­cy pełny prze­krój wie­ko­wy cze­ka­ją na wi­zy­tę. Nie­któ­rzy pra­cu­ją do­pie­ro od kilku mie­się­cy na plan­ta­cji, inni od wielu lat. - Nie spro­sta­my epi­de­mii – przy­zna­je le­kar­ka Maria Letícia Velázquez Mon­tes. Cięż­kie przy­pad­ki kie­ru­je do szpi­ta­la w Chi­nan­de­ga, sto­li­cy pro­win­cji. - Tam dys­po­nu­ją urzą­dze­nia­mi do dia­li­zy, jed­nak wielu pa­cjen­tów boi się le­cze­nia.

Wbrew jej za­le­ce­niom męż­czyź­ni dalej palą. Nie chcą rów­nież zre­zy­gno­wać z picia al­ko­ho­lu. - Kto za­cho­wu­je dys­cy­pli­nę, po­ży­je dłu­żej. Ale wielu nie jest w sta­nie zmie­nić swo­je­go stylu życia – kon­sta­tu­je Velázquez Mon­tes.

Rów­nież epi­de­mio­log Bro­oks uważa, że cho­rzy czę­sto sami przy­czy­nia­ją się do po­gor­sze­nia swo­je­go stanu zdro­wia. Wielu pa­cjen­tów uśmie­rza ból za­ży­wa­jąc takie le­kar­stwa jak ibu­pro­fen, di­klo­fe­nak lub aspi­ry­na. - A te leki nisz­czą jesz­cze bar­dziej nerki – mówi Bro­oks. - Wielu pa­cjen­tów z prze­wle­ką nie­wy­dol­no­ścią nerek cier­pi na od­wod­nie­nie. Nie do­star­cza­ją do or­ga­ni­zmu wy­star­cza­ją­co dużej ilo­ści pły­nów. To spra­wia, że nerki stają się po­dat­ne na uszko­dze­nia spo­wo­do­wa­ne przez środ­ki prze­ciw­bó­lo­we.

Jak mówi 41-let­ni Do­nald Cortéz, pre­zes Sto­wa­rzy­sze­nia Cho­rych na Prze­wle­kłą Nie­wy­dol­ność Nerek w Chi­chi­gal­pa (Aso­chi­vi­da), pra­cu­ją­cy na plan­ta­cjach mieli daw­niej bar­dzo duży pro­blem z do­stę­pem do od­po­wied­niej ilo­ści wody i czę­sto się od­wad­nia­li. - Pra­co­wa­li­śmy przez 10-12 go­dzin w peł­nym słoń­cu. Mie­li­śmy tylko pół go­dzi­ny prze­rwy na obiad. Po­jem­ni­ki z pitną wodą na­grze­wa­ły się na słoń­cu. Woda wręcz nie nada­wa­ła się do picia – opo­wia­da.

Cortéz od 14 roku życia pra­co­wał w pocie czoła na plan­ta­cji trzci­ny cu­kro­wej w fir­mie San An­to­nio. Dzie­sięć lat temu pod­czas ru­ty­no­wej wi­zy­ty kon­tro­l­nej le­karz stwier­dził u niego pod­wyż­szo­ny po­ziom kre­aty­ni­ny we krwi, wy­su­nął po­dej­rze­nie prze­wle­kłej nie­wy­dol­no­ści nerek. Cortéz mu­siał zre­zy­gno­wać z pracy. Przez długi czas nie miał żad­nych do­le­gli­wo­ści. Upły­nę­ło dzie­więć lat od po­sta­wie­nia dia­gno­zy, zanim po­ja­wi­ły się pierw­sze ob­ja­wy: czę­ste wy­mio­ty, ogól­ne zmę­cze­nie i sła­bość mię­śni. Do­pie­ro dia­li­zy po­sta­wi­ły go na nogi.

Dzi­siaj Cortéz re­pre­zen­tu­je 2228 cho­rych w Chi­chi­gal­pa. Swoje biuro urzą­dził w otwar­tej szo­pie nie­da­le­ko wjaz­du na farmę San An­to­nio. Wal­czy o od­szko­do­wa­nia i lep­szą opie­kę zdro­wot­ną. - Po­trzeb­na jest nam wła­sna sta­cja dia­liz – mówi. Wła­dze w Ma­na­gua wpraw­dzie obie­ca­ły nowy szpi­tal, jed­nak wokół fi­nan­so­wa­nia roz­go­rza­ła kłót­nia.

Na pomoc wła­ści­cie­li fa­bry­ki cukru San An­to­nio nie ma co li­czyć. Firma wy­asy­gno­wa­ła jed­no­krot­ną za­po­mo­gę w wy­so­ko­ści 4 mln do­la­rów. Z pie­nię­dzy spła­co­no kre­dy­ty nie­zdol­nych do pracy pa­cjen­tów i za­pła­co­no za szpi­tal. Do dal­szych da­ro­wizn rzecz­nik firmy Ariel Gra­ne­ra nie widzi po­wo­dów: - W końcu nie ist­nie­ją żadne na­uko­we do­wo­dy na zwią­zek po­mię­dzy wa­run­ka­mi pracy a cho­ro­bą.

Sto­wa­rzy­sze­nie po­krzyw­dzo­nych nie za­do­wa­la się taką in­for­ma­cją i mo­bi­li­zu­je so­jusz­ni­ków na całym świe­cie. Dys­ku­sja wokół cho­ro­by do­tar­ła nawet do nie­miec­kie­go par­la­men­tu. W stycz­niu par­tia Die Linke [tłum. Le­wi­ca] zło­ży­ła za­py­ta­nie do­ty­czą­ce tej spra­wy. Powód? Nie­miec­kie To­wa­rzy­stwo In­we­sty­cyj­no-Roz­wo­jo­we (DEG) w 2006 roku udzie­li­ło ni­ka­ra­gu­ań­skie­mu przed­się­bior­stwu Sugar Es­ta­tes Li­mi­ted (NSEL), czyli fir­mie matce San An­to­nio, kre­dy­tu w wy­so­ko­ści 10 mln do­la­rów. Środ­ki były prze­zna­czo­ne na "zwięk­sze­nie zbio­rów z hek­ta­ra".

Le­wi­co­wi nie­miec­cy po­li­ty­cy po­dej­rze­wa­ją, że "nie­pra­wi­dło­we uży­cie pe­sty­cy­dów" na plan­ta­cjach pro­du­cen­ta cukru pro­wa­dzi do sze­rze­nia się epi­de­mii cho­ro­by nerek. Rząd Nie­miec od­po­wie­dział, że uważa ten za­rzut za "nie­uza­sad­nio­ny".

Przed­się­bior­stwo NSEL na­le­ży do grupy Pel­las, naj­więk­sze­go kon­cer­nu w Ni­ka­ra­gui. Przed­się­bior­stwo pro­du­ku­je m.​in. cu­kier do pro­duk­cji pa­li­wa na bazie eta­no­lu, a słyn­ny rum "Flor de Cana" jest de­sty­lo­wa­ny w jego fa­bry­kach. Cen­tra­la ma swoją sie­dzi­bę w Ma­na­gua. - Grupa Pel­las ma więk­sze wpły­wy niż wła­dze – mówi pre­zes Achi­vi­dy Cortéz. Za­rząd NSEL ma na­dzie­ję, że epi­de­mia wkrót­ce sa­mo­ist­nie wy­ga­śnie. 50 proc. zbio­rów w San An­to­nio do­ko­nu­ją obec­nie ma­szy­ny. - Stop­nio­wo me­cha­ni­zu­je­my całą pro­duk­cję – mówi rzecz­nik firmy Ariel Gra­ne­ra. Poza tym przed pod­ję­ciem za­trud­nie­nia wszy­scy pra­cow­ni­cy muszą pod­dać się ba­da­niom le­kar­skim: - Jeśli ktoś cier­pi na prze­wle­kłą nie­wy­dol­ność nerek, nie do­sta­nie pracy.

Dla cho­rych z La Isla to żadne po­cie­sze­nie. Pod­czas pory zbio­rów na plan­ta­cjach pra­cu­je do 10 tys. męż­czyzn. - Nie ma dla nas żad­nej al­ter­na­ty­wy – skar­ży się Jorge Silva bo­ry­ka­ją­cy się z do­le­gli­wo­ścia­mi spo­wo­do­wa­ny­mi nie­wy­dol­no­ścią nerek.

Tym­cza­sem oj­co­wie mia­sta Chi­chi­gal­pa po swo­je­mu przy­go­to­wu­ją się na dal­szy ciąg epi­de­mii: wła­śnie po­więk­szy­li cmen­tarz.

>>>>

Ochrona pracujacych to tam dramatyczny problem . Brak kultury i prawodawstwa pracy . Ogolnie brak u Latynosow takiego zadbania o sprawy spoleczne z ktorego slyna Skandynawowie . Stad balagan slumsy syf . A likwidacja tego nie wymaga miliardow ... Tylko dobrego prawa i jego egzekwowania ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:55, 10 Maj 2014    Temat postu:

Tysiące ofiar pedofilii w Gwatemali

Pedofila jest problemem, z którym zmaga się cała Ameryka Łacińska

Ameryka Łacińska zmaga się z problemem pedofilii w rodzi­nach. W samej Gwatemali w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku około 20 tysięcy dziewczynek w wieku 10-14 lat zostało matkami, a w dziewięciu na dziesięć przypadków dziewczynki były ofiarami członków rodziny.

Według organizacji pozarządowej Obserwatorium Zdrowia Sek­sualnego i Reprodukcyjnego, która przytacza te dane, co trzecia dziewczynka, która zaszła w ciążę, to ofiara własnego ojca.

- Jesteśmy jednym z krajów z najwyższym wskaźnikiem ciąż wśród osób poniżej 14 roku życia - mówi Mirna Montenegro, pra­cowniczka organizacji, która przygotowała raport w tej sprawie. Jak dodaje, najwięcej przypadków dotyczy rodzin indiańskich i biednych. Wynika to z patriarchalnej struktury społecznej, w któ­rej ojciec uważa córkę za własność, "z którą może zrobić wszyst­ko".

Choć uprawianie seksu z nieletnią jest w Gwatemali przestęp­stwem, państwo nie pociąga do odpowiedzialności agresorów. W najbliższym czasie organizacja chce rozpocząć kampanię uświa­damiającą i zachęcającą do zgłaszania przypadków pogwałcenia praw, w wyniku której winni będą stawiani przed sąd. Chęć współpracy w tym zakresie zgłosiły ministerstwo spraw we­wnętrznych i prokuratura generalna.

...

Niestety . Mimo ze to dzicy nie moze byc tolerancji dla jawnej ohydy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:25, 02 Paź 2015    Temat postu:

W Ameryce Łacińskiej 1 proc. ludności będzie miał więcej niż cała reszta

- Shutterstock

Jeden procent ludności Ameryki Łacińskiej skupi do 2022 roku w swych rękach więcej bogactw, niż cała reszta ludności kontynentu, jeśli utrzyma się dotychczasowe tempo wzrostu nierówności majątkowych na tym obszarze, zamieszkanym przez ponad 600 mln ludzi.

Ogłoszony w Limie raport Oxfam podaje, że obecnie najbogatszy jeden procent mieszkańców Ameryki Łacińskiej kontroluje 41 proc. bogactwa regionu, podczas gdy pozostali - 59 proc.
REKLAMA


Oxfam, międzynarodowa federacja 17 organizacji humanitarnych działająca w ponad 90 krajach świata, w raporcie zatytułowanym "Przywileje, które pozbawiają praw" podaje: "Od 2002 do 2015 roku majątek miliarderów w Ameryce Łacińskiej wzrastał przeciętnie co roku o 21 procent, w tempie sześciokrotnie szybszym, niż PKB całego regionu, w którym roczny jego przyrost wynosił 3,5 proc.".

"Oznacza to, że jedynie garstka ludzi zagarniała dla siebie rezultaty wzrostu gospodarczego, co nie jest korzystne dla nikogo, nawet dla najbogatszych, ponieważ ich firmy nie będą mogły sprzedawać więcej"; tak brzmią wnioski, jakie należy wyciągnąć z raportu - stwierdza jego współautorka, ekonomistka Maria Rosa Canete.

Badania przeprowadzone przez Oxfam w trakcie sporządzania raportu wykazały również, że mieszkańcy Ameryki Łacińskiej o dochodach wynoszących co najmniej 30 milionów dolarów rocznie mają per capita dochód 4 800 razy wyższy, niż znajdujący się najniżej na drabinie zarobkowej.

W takich biednych krajach jak Honduras i Nikaragua ta wielokrotność wynosi 16 460 i 12 197 razy, podczas gdy te różnice zostały najbardziej zredukowane w Wenezueli (1 012 razy) i Urugwaju (1 018 razy).

Według raportu w 2013 roku w strefie ubóstwa pozostawało 165 milionów mieszkańców kontynentu, przy czym 69 milionów - w skrajnym ubóstwie.

"Jeśli ta tendencja, tj. dotychczasowe tempo majątkowego rozwarstwiania się ludności, zostanie utrzymana, będziemy mieli 200 milionów ludzi zagrożonych powrotem do statystyk biedy w regionie" - konkluduje Maria Rosa Canete. Ci ludzie - ostrzega - popadną z powrotem w nędzę po tym, gdy ich dzienne dochody wzrosły do 4-10 dolarów na osobę, kiedy PKB w regionie rosło w latach 2002-2012 przeciętnie o 6 procent rocznie.

Raport Oxfam został ogłoszony w stolicy Peru na kilka dni przed rozpoczynającym się w Limie 5 października ośmiodniowym dorocznym spotkaniem dyrektorów Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego.

...

Nierownosci w regionie zawsze szokowaly.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:06, 03 Mar 2016    Temat postu:

Miss kartelu. W Ameryce Południowej drogi gangsterów i uczestniczek wyborów miss lubią się przecinać
Michał Grzejszczak
3 marca 2016, 13:23
• Kartele narkotykowe Ameryce Płd. przyciągają piękne kobiety
• Gangsterzy "rekrutują" uczestniczki konkursów piękności
• Znane są jednak także odwrotne przypadki
• Kolumbijska piękność Angie Sanclemente sama stanęła na czele przestępczego syndykatu

One są piękne, zgrabne, złaknione komplementów, bogactwa i sławy. Chcą, by ich urodą zachwycał się cały świat. Oni mają pieniądze, władzę i wpływy. Dzięki nim kobiety mogą osiągnąć to, o czym marzą, bez względu na cenę. Drogi Miss Piękności, szczególnie w Ameryce Łacińskiej, niejednokrotnie przecinały się z przedstawicielami świata przestępczego.

Wyobraźmy sobie taką historię. Ona od najmłodszych lat marzy o tym, by być Miss. Chodzi na lekcje tańca, uczy się chodzić jak modelka, przymierza buty na obcasach i ekskluzywne stroje. Jej 15 urodziny, które w krajach Ameryki Łacińskiej obchodzone są z niezwykłą pompą, przypominają bale z kreskówek Walta Disneya. Wszystko jak w bajce. Gdy dorasta pojawia się rysa na szkle - jej chłopakiem zostaje kapo ze znanego kartelu. On kupuje jej tytuły i sprawia, że zdobywa korony Miss Piękności. To również związki z nim sprawiają, że ona zostaje oskarżona, trafia do więzienia lub w najgorszym z możliwych scenariuszy, traci życie.

Tak można opisać akcję filmu z 2011 roku w reżyserii Gerardo Naranjo "Miss Bala" ("Miss Kula"), który w luźny sposób opowiada o losach Miss Sinaloa 2008 roku (stan w północnym Meksyku, z którego wywodzi się jeden z najbardziej znanych przestępców na świecie El Chapo Guzman), Laurze Elenie Zuniga. Kobieta została zatrzymana w Zapopan w stanie Jalisco wraz z grupą przestępców w grudniu 2008 roku. Mieli przy sobie 53 tysiące dolarów w gotówce, pistolety i karabiny maszynowe. Piękność 40 dni spędziła w areszcie, po czym została wypuszczona ze względu na brak dowodów na jej powiązania ze światem przestępczym. Zuniga po kilkumiesięcznej przerwie powróciła do pracy jako modelka, choć jej reputacja była już mocno nadwyrężona i odebrano jej zdobyte wcześniej tytuły Miss.

Znacznie gorszy był przypadek piękności, która zdobyła tytuł Mujer Sinaloa 2012, Marii Susany Flores Gamez. 22-latka zginęła w trakcie strzelaniny pomiędzy wojskiem a przedstawicielami kartelu w miejscowości Mocorito w stanie Sinaloa w 2012 roku. Była dziewczyną przestępcy z kartelu Sinaloa, prawej ręki El Chapo - Orso Ivana Gasteluma, używającego pseudonimu "El Cholo Ivan" (Metys Ivan).

Poza tymi dwiema kobietami jest jeszcze kolumbijska modelka Juliana Sossa powiązana z Jose Jorge Balderas, znanym jako "El JJ"; z tym samym przestępcą była związana meksykańska gwiazda telewizyjna znana z programu Big Brother, Silvia "La Chiva" Irabien. Była Miss Universe 1996, wenezuelska aktorka i piosenkarka Alicia Machado jest podejrzewana o związki z lordem narkotykowym Gerardo Alvarez Vazquez, tzw. El Indio, z którym rzekomo ma córkę. Lista aktorek, modelek i piękności, które były zatrzymane w dwuznacznych sytuacjach w towarzystwie przestępców jest długa.

Javier Valdez Cardenas, meksykański dziennikarz i autor książki "Miss Narco" podkreśla, że przypadek powiązań pomiędzy pięknymi kobietami i przedstawicielami karteli nie jest niczym szczególnym w takich stanach jak np. Sinaloa. - W takich miejscach przemyt narkotyków to sposób na życie, a nie temat polityczny - podkreśla specjalista zajmujący się wojną narkotykową.

Nie jest ich wiele, ale zdarzają się przypadki, w których w męskim świecie przestępczości i narkotyków dowództwo przejmuje kobieta. Wydaje rozkazy, przewodzi dużym przerzutom narkotyków. Nie boi się pociągnąć za spust i zabić z zimną krwią. Nie ma skrupułów. Taka jest m.in. kolumbijska piękność Angie Sanclemente, zwana "Królową kokainy", kierująca własnym kartelem. W 2010 roku trafiła do więzienia za próbę przerzutu dużej ilości kokainy z Argentyny do Hiszpanii.

Nie ma wątpliwości co do tego, że piękne kobiety pragnące pieniędzy, luksusów i biżuterii tworzą znakomity tandem z przestępcami. Oni pragną mieć u swojego boku damy, zachwycające wdziękiem i urodą. - Związki pomiędzy światem narkotyków i piękna, czy szerzej, pomiędzy urodziwymi kobietami i władzą, pieniędzmi, polityką czy światem przestępców jest czymś stałym. W krajach Ameryki Łacińskiej młodzi są na usługach karteli już od najmłodszych lat. Dziwi mnie fakt, że może to być dla kogoś zaskoczeniem. Fenomen związków przestępczości zorganizowanej z pięknościami, ich wzajemna fascynacja i oczarowanie, działające w obie strony, ma charakter niezmienny - opowiada Javier Valdez.

...

Wstetne. Nie widze nic fajnego w kobietach z mafii. Toz przeciez mafia prowadzi burdele. To juz niedaleko od.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy