Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Znikaja pieniadze z OFE...
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:46, 13 Sie 2012    Temat postu:

Zarobki członków zarządów PTE wzrosły o 7 proc.

W 2011 r. członek zarządu powszechnego towarzystwa emerytalnego (PTE) zarabiał miesięcznie 47,5 tys. zł, czyli przeciętnie o 3 tys. zł więcej niż rok wcześniej - obliczył "Parkiet" na podstawie sprawozdań finansowych tych instytucji.

Wynagrodzenia władz 13 PTE w 2011 r. poszły w górę o 7 proc., ale łączne pensje w PTE spadły o 1,6 proc. A to z uwagi na ograniczanie zatrudnienia - liczba pracujących w towarzystwach obniżyła się o blisko 140 osób, do ponad 700.

- Zarobki w zarządach PTE nie odbiegają od standardów stosowanych w instytucjach finansowych - stwierdza rzecznik prasowy Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego Łukasz Dajnowicz. Również według ekspertów z firm zajmujących się wynagrodzeniami pensje członków zarządów towarzystw są zgodne z poziomem wynagrodzeń na rynku finansowym w Polsce.

Jak podkreśla gazeta giełdy, na uwagę zasługują wynagrodzenia w podmiotach, które zarządzają najmniejszymi funduszami emerytalnymi. 3-osobowy zarząd Pekao Pioneer PTE zarobił 2,2 mln zł (w sumie najwięcej z 13 towarzystw), a tak samo liczny zarząd Polsatu blisko trzy raz mniej: 684 tys. zł (najmniej).

>>>>

Co tam amber Gold . Tu to Buzki-Tuski stworzyly piramide finansowa . I nie zlapali 6 wyrokow - ani jednego !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:36, 22 Sie 2012    Temat postu:

Gdzie zginęły emerytury z OFE?

Nie ma emerytur z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Zaginęły między ZUS, a funduszami - wyjaśnia "Dziennik Gazeta Prawna".

Gazeta pisze, że tylko niewielki procent kobiet, które gromadziły pieniądze w OFE i osiągnęły już wiek emerytalny, dostaje emeryturę kapitałową. Część może nawet nie wiedzieć, że nie otrzymuje należących się im pieniędzy, bo średnie świadczenie z OFE to zaledwie 80 zł, podczas gdy ZUS wypłaca średnio ok. 1800 zł. Kobiety nie orientują się więc, że przysługują im dodatkowe pieniądze.

W Nordea OFE uprawnionych do świadczenia jest 1015 osób. Spośród nich emeryturę kapitałową w lipcu 2012 r. pobrało 110. Podobnie jest w Amplico OFE - z 802 kobiet powyżej 60. roku życia tylko 238 pobiera świadczenia. W Generali pieniądze dostaje ok. 30 proc. pań spośród tych, którym się one należą.
Dotyczy to kobiet urodzonych w latach 1945-1952 roku, bowiem tylko one mogły podjąć decyzję o przystąpieniu do OFE.


W OFE Warta procent wypłat wobec wszystkich osób oszczędzających w 2002 roku w ramach funduszu wynosi zaledwie 2,5 proc. osób. Sytuacja w Pekao OFE i Aegon OFE jest nieco lepsza, ale tylko o 0,5 proc. Tam odsetek wypłat sięga nieco powyżej 3 proc.

Winą za taki stan rzeczy OFE obarczają ZUS, który nie przekazuje funduszom informacji o przejściu na emeryturę osób uprawnionych do otrzymywania emerytury kapitałowej. Państwowy ubezpieczyciel jednak zaprzecza tym doniesieniom.

- Pytamy OFE, czy dana osoba posiadała u nich kontro - zapewnia na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" Jacek Dziekan, rzecznik ZUS. - Jeśli tak i zgromadziła odpowiednie środki, przyznanie prawa do emerytury kapitałowej następuje automatycznie - dodaje.
Rzecznik zakładu nie jest w stanie podać liczby osób, które uzyskały uprawnienia emerytalne, odkładały w OFE, a dziś otrzymują pieniądze z ZUS. Jego zdaniem emerytury kapitałowej nie pobierają jedynie kobiety, które nadal pracują.

Warto przypomnieć, że jeszcze dziesięć lat temu pieniądze na emeryturę kapitałowa odkładało 28,3 tys. kobiet powyżej 50. roku życia.

>>>>

Acha . Czyli juz tej kasy nie ma . Przynajmniej mamy jasnosc . Odpowiedzialni maja sie dobrze w Sejmie i w rzadzie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:43, 30 Sie 2012    Temat postu:

Nadużycia w ZUS? Chodzi o 650 milionów złotych

Kon­tro­la w Za­kła­dzie Ubez­pie­czeń Spo­łecz­nych, którą prze­pro­wa­dził pod­le­gły pre­mie­ro­wi Urząd Za­mó­wień Pu­blicz­nych, wy­ka­za­ła, że ZUS nie­le­gal­nie zle­cił za­mó­wie­nia na ponad 650 mi­lio­nów zło­tych - po­da­je "Super Express".

Ta­blo­id po­da­je, że cała spra­wa do­ty­czy ob­słu­gi cen­trum kom­pu­te­ro­we­go ZUS, z któ­rym już wcze­śniej było dużo pro­ble­mów, a jego bu­do­wa po­chło­nę­ła bli­sko 3 mi­liar­dy zło­tych. Kon­tro­la UZP wy­ka­za­ła, że ZUS zle­cił dwa za­mó­wie­nia z tzw. wol­nej ręki, które prze­kro­czy­ły 650 mi­lio­nów zło­tych. Jak do­wie­dział się "SE", wy­ko­naw­cą za­mó­wie­nia, które zła­ma­ło prze­pi­sy i było nie­le­gal­ne, zo­sta­ła spół­ka As­se­co Po­land .

Kon­tro­la po­twier­dzi­ła, że ZUS nie za­sto­so­wał się do prze­pi­sów usta­wy o za­mó­wie­niach pu­blicz­nych. Zgod­nie z nią za­kład po­wi­nien roz­pi­sać prze­targ i do­pu­ścić do niego inne przed­się­bior­stwa. Dla­cze­go tak się nie stało? Nie wia­do­mo, ale pew­nym jest, że to nie pierw­szy taki pro­blem w ZUS. UZP już wcze­śniej zwra­cał uwagę na to, że w ta­kich przy­pad­kach ZUS po­wi­nien sto­so­wać pro­ce­du­ry prze­tar­go­we. Do jego za­le­ceń­się jed­nak nie za­sto­so­wa­no.

Co cie­ka­we, ZUS od­wo­łał się od de­cy­zji Urzę­du, jed­nak jego wnio­sek zo­stał od­rzu­co­ny.

>>>>

To nic w porownaniu z OFE a poza tym jak rozumiem gdyby papierki byly nie bylo by sprawy ... Afera jest to ze zalatwili bez papierow ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:57, 16 Sty 2013    Temat postu:

Emerytury będą głodowe

Fakt

Zła wiadomość dla emerytów. Nie sprawdziły się optymistyczne prognozy rządu dotyczące wysokości podwyżek

Świadczenia wzrosną nie o planowane w budżecie 4,4 proc., a o 4,1 proc. Jest jeszcze jedna informacja, która nie ucieszy najbiedniejszych. W 2013 roku emerytury będą znów waloryzowane w sposób procentowy.

To oznacza, że najwięcej zyskają ci, którzy mają najwyższe emerytury. To w wielu przypadkach tzw. emeryci mundurowi – wysoko postawieni milicjanci czy esbecy, ktorzy prawa emerytalne wypracowali jeszcze w PRL-u. Najsłabiej sytuowani dostaną ledwie ok. 30 złotych więcej co miesiąc.

Gdy rok temu emerytury waloryzowane były w sposób kwotowy, każdy emeryt – bez względu na wysokość świadczenia – dostał 57 złotych podwyżki. Obecne podwyżki nie zrekompensują nawet ogromnej liczby podwyżek – podatków lokalnych, cen jedzenia, opłat za wodę czy wywóz śmieci.

>>>>

Cusz oszczendzajo bo schlodzili .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:24, 31 Sty 2013    Temat postu:

O tym, jak Ryszard Jach o należne pieniądze wojował

W tej historii jest wszystko: rekiny polskiej finansjery, podejrzani prawnicy, zaskakujące wyroki sądów i dziwne zbiegi okoliczności. A w tle pieniądze polskich emerytów. I to ogromne

Wszystko zaczęło się w 1999 roku, czyli u zarania reformy emerytalnej, jednej z czterech najważniejszych reform wprowadzonych przez rząd Jerzego Buzka: reformy oświatowej wprowadzającej gimnazja, administracji - na mocy której powstały obok województw powiaty i gminy, służby zdrowia wprowadzającej kasy chorych i właśnie emerytalna, która polega na trzyfilarowym oszczędzaniu na emeryturę: w ZUS, otwartych funduszach emerytalnych i dodatkowym, indywidualnym.

I właśnie OFE, które miały sprawić, że Polacy swoje emerytury będą spędzać pod palmami, stały się polem nadużyć dla żądnych zysków finansistów, w wyniku czego polscy emeryci mogli paść ofiarą ogromnego oszustwa, na którym stracili miliony. Takie podejrzenia płyną z historii Ryszarda Jacha.

Tajemnicze pompowanie zysków

Oto i obiecany rekin finansjery: Wojciech Kostrzewa, prezes i dyrektor generalny Grupy ITI, wcześniej członek Rady Dyrektorów ITI i prezes Banku Rozwoju Eksportu, a wcześniej państwowego Polskiego Banku Rozwoju. Kostrzewa swego czasu był zwany "cudownym dzieckiem polskiej bankowości".

W 1998 roku zarząd BRE Banku pod kierownictwem Kostrzewy tworzy (wraz ze STU Hestia Insurance) Powszechne Towarzystwo Emerytalne Skarbiec-Emerytura. Na wiceprezesa PTE powołuje naszego

bohatera Ryszarda Jacha, maklera i bankowca inwestycyjnego, który dla realizacji tego projektu rzuca posadę szefa Private Bank ING NV na Polskę. Obaj znają się jeszcze z PBR, gdzie Jach był czołowym bankowcem inwestycyjnym.

- W oczach specjalistów Skarbiec-Emerytura skazany był wtedy na porażkę, bo akcjonariusze nie mieli ówcześnie żadnego doświadczenia w obsłudze klientów detalicznych - opowiada dziś Ryszard Jach. Ale jemu się udało, Skarbiec-Emerytura po kilku miesiącach działania zajmował 7- 8 miejsce na rynku i miał lepszą pozycję niż choćby PTE Bankowy, należący do giganta PKO BP. Świadectwem skali sukcesu biznesowego, jakim dla banku była organizacja PTE, była jego wartość rynkowa przez zagraniczne biura maklerskie i banki inwestycyjne wyceniana na ponad 500 mln zł, co stanowiło około 1/3 wartości rynkowej całej grupy BRE Banku.

Mamy 1999 rok. Mniej niż połowa towarzystw emerytalnych jako narzędzie marketingowe stosuje stopę zwrotu z inwestycji.

- Zaskakujące było jednak jedno: nawet w czasie, gdy indeksy giełdowe spadały wraz z cenami instrumentów dłużnych, wartości jednostek rozrachunkowych niektórych funduszy znacząco rosły - opowiada Ryszard Jach. O to towarzystwom emerytalnym chodziło - agenci, chwaląc się wysokimi zwrotami, wabiły kolejnych, niczego nieświadomych klientów. - Jako profesjonaliści odkryliśmy, że przy zastosowaniu odpowiednich mechanizmów wartość jednostek rozrachunkowych rośnie - jak to nazwaliśmy - na "finansowych sterydach anabolicznych". Tyle że na tej podstawie miliony Polaków

dokonały niekorzystnych dla nich wyborów OFE, bo kierowali się sztucznie zawyżonymi, nierzeczywistymi stopami zwrotu - dodaje finansista. Wiedząc, co się dzieje, chcąc zastopować kontynuację szkodliwego procederu, już we wrześniu publicznie zaproponował tzw. powtórną rewaluację wartości jednostek rozrachunkowych OFE - co byłoby równoznaczne z ogłoszeniem falstartu PTE w działalności inwestycyjnej oraz brakiem sensu do kontynuacji nagannego procederu.

Jach miał rację, co publicznie zauważono dopiero po kilku miesiącach. Wiceprzewodniczący Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi Paweł Pelc w maju 2000 r. przyznał, że "wartość jednostek rozrachunkowych przestaje być obiektywnym kryterium oceny funduszy emerytalnych". Skomentował tak dochodzenie urzędu w sprawie dilera PTE Commercial Union, który sprzedał papiery po cenie dużo niższej od rynkowej, oraz kilku dilerów innych funduszy, którzy dokonywali zakupów po cenach dużo wyższych od rynkowych. Ale o CU nieco później.

Kara za "brak elastyczności"

Jest grudzień 1999 roku. Na posiedzeniu rady nadzorczej Ryszard Jach wyraźnie komunikuje, że pozycja PTE pod względem inwestycyjnym jest bezspornym sukcesem, świadczącym o przyjęciu właściwej strategii i taktyki inwestycyjnej, która - gdyby nie korzystanie z "finansowych sterydów anabolicznych" przez część konkurentów, byłaby jeszcze lepsza. Prezentuje radzie nadzorczej wnioski z analiz, stanowczo odmawiając Wojciechowi Kostrzewie sztucznego pompowania wartości jednostek rozrachunkowych Skarbiec-Emerytura. Trafnie przewiduje pogorszenie koniunktury rynkowej i rekomenduje obniżenie profilu ryzyka inwestycyjnego portfela inwestycyjnego.

- Wojciech Kostrzewa te fakty ignorował. Katastrofalne w skutkach dla banku inwestycje kapitałowe, które Kostrzewa później realizował, dowodzą, że całkowicie zlekceważył nasze analizy. Domagał się lepszych wyników za wszelką cenę - mówi dziś Jach. - Zażądał, by Skarbiec-Emerytura osiągał taką stopę zwrotu, by znalazł się w pierwszej trójce PTE. Powiedziałem mu, że metodami zgodnymi z prawem było to ówcześnie niemożliwe. Dodałem też, że jak długo będę w PTE, tak długo Skarbiec-Emerytura nie będzie tych metod stosować.

Słowa Jacha okazują się znamienne, bo dwa tygodnie później, po powrocie z urlopu, zostaje nagle zwolniony, mimo że na ostatnim posiedzeniu rady nadzorczej przyznano mu podwyżkę wynagrodzenia! - Nie podano mi żadnego oficjalnego powodu zwolnienia, natomiast Kostrzewa, osobiście informując mnie o odwołaniu ze stanowiska, wskazał na mój "brak elastyczności" - opowiada finansista.

Ścisły związek przyczynowo-skutkowy między odmową Jacha a jego nagłym zwolnieniem potwierdza również później sąd. - Kostrzewa był wtedy niezwykle wpływowym człowiekiem. W radzie nadzorczej BRE Banku zasiadali m.in. Gromosław Czempiński, Jan Kulczyk, Sławomir Wiatr. Dostałem od niego "wilczy bilet". W trakcie rozmów kwalifikacyjnych zdarzało mi się słyszeć, że Wojciech Kostrzewa dyskredytował mnie w środowisku zawodowym. Odpowiadałem, że z nas dwojga, to ja jestem wiarygodniejszym i skuteczniejszym bankowcem inwestycyjnym. Ale to Kostrzewa był prezesem BRE Banku, a później ITI Holdings. Bardzo trudno było mi znaleźć po tym wszystkim pracę, mimo moich wysokich kwalifikacji i wszechstronnych doświadczeń zawodowych - dodaje finansista.

I tu dochodzimy do clue całej historii. Oprócz zwolnienia, Kostrzewa bezprawnie obniżył Ryszardowi Jachowi wysokość premii obligatoryjnej, należnej na mocy aneksu do umowy o pracę, którą - działając w imieniu rady nadzorczej PTE - zawarli z nim jej przewodniczący Wojciech Kostrzewa i wiceprzewodniczący Piotr Śliwicki. - Uznałem, że zbyt ciężko pracowałem w PTE, bym miał zostać pozbawiony części należnego mi wynagrodzenia - opowiada finansista. Rankingi inwestycyjne dowodzą, że kiedy kierował PTE ze stworzonym przez siebie zespołem, osiągało ono najlepsze wyniki w całej jego historii.

Wiosną 2000 roku Ryszard Jach złożył pozew o wynagrodzenie przeciw PTE Skarbiec-Emerytura.

Proces w I instancji trwał siedem lat. Sąd uznał, że to Jach miał rację i nakazał PTE wypłatę zaległego wynagrodzenia razem z odsetkami - chodziło wtedy o ok. 1,6 mln zł. Uzasadnienie wyroku dla PTE i Wojciecha Kostrzewy osobiście było miażdżące.

Happy end? Tu nasza historia dopiero nabiera rozpędu. Bo oto PTE złożyło apelację od tego wyroku do sądu apelacyjnego, żądając po raz pierwszy, po 8 latach od podpisania umowy, uznania jej za nieważną z uwagi na... bezprawne zaniechanie działania rady nadzorczej z Kostrzewą i Śliwickim na czele.

Skuteczna apelacja

Zastosowano następujący trick: w grudniu 1998 roku rada nadzorcza PTE, na mocy jej uchwały nr 6/98, upoważnia przewodniczącego Wojciecha Kostrzewę i jego zastępcę Piotra Śliwickiego do ustalania zasad wynagrodzenia członków zarządu i podpisania z nimi stosownych umów. Na kolejnym posiedzeniu rada nadzorcza wysłuchuje informacji Kostrzewy o ustaleniach, akceptuje je przez aklamację, ale nie podejmuje - i tu najważniejsze - pisemnej uchwały szczegółowo precyzującej warunki ustalonego przez przewodniczącego i wiceprzewodniczącego premiowania obligatoryjnego.

Kilka tygodni później Kostrzewa i Śliwicki w imieniu rady nadzorczej PTE podpisują aneks do umowy o pracę z Ryszardem Jachem. Umowę, której po latach PTE - dopiero po przegraniu procesu w sądzie I instancji - zażądało uznania za nieważną. Tylko dlatego, że zabrakło pisemnej uchwały rady nadzorczej, którą rada powinna była podjąć przed podpisaniem przez Kostrzewę i Śliwickiego aneksu z Jachem, czyli: Skarbiec, by nie zapłacić Jachowi pieniędzy, podważył kompetencje własnej rady nadzorczej, na czele z Wojciechem Kostrzewą, Piotrem Śliwickim - prezesem Ergo Hestia Insurance, Mieczysławem Groszkiem - obecnym wiceprezesem Związku Banków Polskich oraz radcą prawnym Stanisławem Rachelskim - właścicielem znanej warszawskiej kancelarii prawnej Rachelski & Wspólnicy. Ta metoda okazała się skuteczna, bo sąd drugiej instancji przyznał, ze umowa zawarta z Jachem jest nieważna właśnie ze względu na bezprawne zaniechanie działania rady nadzorczej poprzednika prawnego AEGON PTE (w 2008 r. doszło do połączenia, a następnie przejęcia PTE Skarbiec-Emerytura przez AEGON PTE).

Tyle tylko, że na takiej samej zasadzie podpisywano wszystkie umowy ze wszystkimi członkami zarządu PTE Skarbiec-Emerytura, w tym z następcami Jacha, np. Bogusławem Grabowskim czy byłym wiceministrem finansów Jarosławem Baucem.

Sądowe perypetie

Do fuzji Skarbca-Emerytury i Aegona mogło jednak w ogóle nie dojść - a to właśnie przez Ryszarda Jacha. - Jako wierzyciel PTE Skarbiec-Emerytura zgodnie z prawem, za pośrednictwem mojego pełnomocnika zażądałem od Komisji Nadzoru Finansowego wstrzymania tej fuzji - mówi finansista.

Właśnie wtedy, gdy oba PTE oczekiwały na zgody urzędów państwowych niezbędne do fuzji, przed sądem drugiej instancji toczyła się sprawa o wypłatę zaległego wynagrodzenia dla byłego wiceprezesa PTE Skarbiec-Emerytura. - W maju 2008 roku pełnomocnik PTE Skarbiec-Emerytura S.A. przekazał mojemu pełnomocnikowi informację, że jeśli przestanę blokować fuzję i do niej dojdzie, niezwłocznie po jej sfinalizowaniu otrzymam całość wynagrodzenia z odsetkami. W rozmowie telefonicznej Jarosław Kubiak, prezes Aegon PTE S.A., potwierdził prawdziwość przekazanej mi w imieniu Aegona obietnicy. Dziś żałuję, że naiwnie dałem temu wiarę i nie sporządziliśmy wtedy porozumienia w tej sprawie - mówi dziś Jach. - Dałem się oszukać. Już w lipcu 2008 roku stało się jasne, że BRE Bank i Aegon obawiali się opóźnienia w fuzji, a "przedstawienie" miało na celu skłonienie mnie do zaprzestania jej blokowania - dodaje finansista.

Kilka miesięcy później zapada wyrok. Sąd zmienia korzystny dla finansisty wyrok I instancji i uznaje, o czym wspominaliśmy już wyżej, że umowa zawarta między Ryszardem Jachem a PTE jest nieważna.

- Zostałem więc pokrzywdzony - utraciłem prawo do wynagrodzenia tylko i wyłącznie wskutek bezprawnego i szkodliwego dla mnie działania rady nadzorczej poprzednika prawnego Aegon PTE S.A., bo wynagrodzenia obligatoryjnego nie dostałem, co więcej, zobowiązano mnie dodatkowo do zapłaty kilkudziesięciu tysięcy złotych kosztów procesowych Aegon PTE S.A.

Ryszard Jach jednak nie poddał się. - Skoro utraciłem prawo do wynagrodzenia wskutek bezprawnego i szkodliwego dla mnie niedbalstwa członków rady nadzorczej i poniosłem ewidentną szkodę w postaci utraconych korzyści i poniesionych strat z winy rady nadzorczej poprzednika prawnego Aegon PTE S.A., postanowiłem walczyć o należne mi w takiej sytuacji odszkodowanie - mówi Jach.

Poległ. Z uzasadnienia wyroku sędzi sądu okręgowego Ewy Wronki wynikało, że nie widzi ona żadnej różnicy między procesem o wynagrodzenie a procesem o odszkodowanie z tytułu utraconego prawa do wynagrodzenia z winy rady nadzorczej. Finansista składa apelację. - Pierwsza rozprawa apelacyjna w sądzie II instancji zostaje wyznaczona na 27 kwietnia 2011 roku, tuż po Wielkanocy. Kiedy kilka dni przed rozprawą spotkałem się ze swoim pełnomocnikiem, Jackiem Świecą. Był nie tylko dobrej myśli co do rozstrzygnięcia sądowego, ale nie widział też żadnego powodu, aby sporządzać jakiekolwiek dodatkowe pismo procesowe. Z tego względu ogromne było moje zdziwienie, kiedy w lany poniedziałek mecenas wysyła mi pismo procesowe, które nagle chciał złożyć podczas rozprawy. Jego lektura dowiodła, że byłoby ono nie tylko bezzasadne, ale szkodliwe dla mojego powództwa. Gdy zapytałem pełnomocnika o przyczyny jego złożenia, odparł, że wie, iż wygląda to jakby był inspirowany przez kogoś z zewnątrz... Niezwłocznie wypowiedziałem pełnomocnictwo - opowiada Jach.

Tu na scenę wkraczają kolejni prawnicy: radcy prawni Marcin Majdan i Marcin Woroniecki. W sierpniu bieg zdarzeń nagle przyspiesza.

- 18 sierpnia 2011 roku zadzwonił do mnie Marcin Woroniecki. Przekazał mi szokujące informacje, iż przegram ten proces. Poprosił mnie także o zwolnienie z obowiązku reprezentowania go w tym procesie z uwagi na jego obawy, że wpływowe osoby stojące za jego ustawieniem zniszczą mu karierę zawodową tak jak mnie. To był dla mnie szok - opowiada Jach. 23 sierpnia 2011 roku odbywa spotkanie z mec. Woronieckim, w trakcie którego, ten nie tylko nie wycofuje się z wcześniejszych twierdzeń. Prosi o wypowiedzenie mu pełnomocnictwa, mimo że równocześnie zapewniał Jacha, że jego wiedza prawnicza wskazuje na jego wygraną sądową.

Sędzia i towarzystwo emerytalne

Ryszard Jach to doświadczony menedżer. Uznał, że zbyt dużo było w procesie przeciwko Aegon PTE dziwnych zbiegów okoliczności, aby mógł je zlekceważyć. Dlatego złożył wnioski o objęcie procesu nadzorem administracyjnym przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego oraz prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie Krystyny Karolus-Franczyk. O uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcji przez sędziów sądu apelacyjnego Jach poinformował także Centralne Biuro Antykorupcyjne, które wtedy ograniczyło się jedynie do przesłania zawiadomienia Jacha do Wydziału Przestępstw Gospodarczych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie lekceważy wniosek Ryszarda Jacha, natomiast Ministerstwo Sprawiedliwości dochodzi do wniosku, że w procesie miały miejsce nieprawidłowości - co skutkuje konkluzją o konieczności rozważenia wprowadzenia dodatkowych przepisów wykonawczych.

30 września 2011 r. sąd wydaje wyrok - niekorzystny dla finansisty. - Ustne uzasadnienie wyroku sformułowane przez sędzię Irenę Raczkowską dowodziło nieznajomości stanu prawnego i faktycznego sprawy. Na dodatek uzasadnienie ustne było zupełnie inne niż pisemne - mówi Jach. - Ale prawdziwym szokiem dla mnie i radcy prawnego Marcina Majdana była dopiero lektura krańcowo i wielokrotnie sprzecznego z prawem procesowym, materialnym i karnym uzasadnienia pisemnego - dodaje Jach.

W uzasadnieniu wyroku bowiem czytamy między innymi: "Na gruncie niniejszej sprawy nie można przypisać winy organowi spółki - Radzie Nadzorczej, która w uchwale Nr 6/98 z dnia 23 grudnia 1998 r. upoważniła jedynie Przewodniczącego i Wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej do negocjowania z powodem warunków wynagrodzenia, a nie podpisania aneksu Nr 1 do umowy o pracę, co skutkowało jego nieważnością".

Tymczasem w uchwale RN, czarno na białym napisano: "Rada Nadzorcza upoważnia Przewodniczącego Pana Wojciecha Kostrzewę oraz Wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej Pana Piotra Śliwickiego do ustalenia warunków wynagrodzenia i zatrudnienia członków Zarządu Powszechnego Towarzystwa emerytalnego Skarbiec-Emerytura S.A. oraz podpisania stosownych umów z członkami Zarządu".

Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku sądu apelacyjnego Ryszard Jach zawiadamia Prokuraturę Okręgową w Warszawie o przestępstwie sędziów, polegającym na poświadczeniu nieprawdy w tym uzasadnieniu wyroku. Prokurator umarza jednak śledztwo, twierdzi że sędzia rzekomo nie jest urzędnikiem państwowym, a wyrok dokumentem urzędowym, dlatego też jej zdaniem, sędziemu w ogóle nie można postawić zarzutu poświadczenia nieprawdy w uzasadnieniu wyroku sądowego...

Grudzień 2011 roku. Mecenas Marcin Majdan składa szczegółowo umotywowaną skargę kasacyjną. 25 kwietnia br. sędzia Sądu Najwyższego odmawia jednak jej przyjęcia do rozpoznania, twierdząc: "Gdyby rzeczywiście uzasadnienie cechowało się tak znaczną wadliwością, że nie sposób byłoby ustalić powodów rozstrzygnięcia, to i polemika w takim stopniu nie byłaby możliwa. Rozmiar tej polemiki ujawnia jednak rzeczywistą intencję skarżącego, którą nie jest uzyskanie przyjęcia skargi do rozpoznania ze względu na oczywistą jej zasadność". Sędzią tym jest Małgorzata Gersdorf, uwaga - była członek rady nadzorczej CU PTE S.A. To właśnie wobec tego PTE wiceprzewodniczący Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi Paweł Pelc mówił, że: "wartość jednostki rozrachunkowej przestaje być obiektywnym kryterium oceny OFE" - o czym wspominaliśmy na początku. Dziwny zbieg okoliczności.

W sierpniu br. prokurator Grzegorz Jaremko z Wydziału ds. Przestępstw Gospodarczych Prokuratury Okręgowej w Warszawie wszczyna śledztwo w sprawie korupcji i niedopełnienia obowiązków przez SSN Małgorzatę Gersdorf, SSA Irenę Raczkowską, SSA Genowefę Glińską, SSA Grażynę Korycińską oraz SSO Ewę Wronkę oraz w sprawie niedopełnienia obowiązków i zastraszania R. Jacha przez agenta CBA Roberta Nakielnego. Śledztwo toczy się nadal.

A jak dalej potoczy się ta sprawa? Będziemy o tym Państwa informować.

Izabela Kordos

....

Slawetne reformy Buzka . Ohyda .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:16, 27 Lut 2013    Temat postu:

Złoty interes na emerytach

Z najnowszego raportu Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że w 2012 r. przyszli emeryci zapłacili OFE ponad 1,3 mld zł opłat. O tyle mniej pieniędzy trafiło na konta emerytalne, pisze "Gazeta Wyborcza".

Od początku działalności, czyli przez niespełna 14 lat, fundusze skasowały swoich klientów już na przeszło 16 mld zł. W tym czasie cała branża zarobiła na czysto ponad 6 mld zł.

Ubiegłoroczny wynik oznacza, że rentowność tego biznesu przekracza 50 proc. Żadna inna branża nie może się takim pochwalić.

....

A rentownosc w gospodarce gdzues 5 % oni biora 50 %!!! Nic dziwnego skoro sami sobie ja ustalaja . Taka reforme zrobili nam AWSUWowcy !!! OFE zagrabily gdzies 5,4 mld z tego co oni pisza . O ile koszty uczciwie rozliczaja ! Bo i tu moze byc grabiez .
I Wyborcza tez jest za to odpowiedzialna bo do dzis pieja peany pochwalne na czesc ,,rzadow Buzka" .W ogole malo jest zbrodni po 89 ktorym nie przyklaskiwali .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:33, 29 Mar 2013    Temat postu:

OFE nie są gotowe na dożywotnie wypłaty emerytur

Tomasz Bańkowski, członek Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, stwierdził w RMF FM, że OFE nie są gotowe do wypłaty dożywotnich emerytur. Podkreślił, że to nie wina Otwartych Funduszy Emerytalnych, to ustawodawca nie uregulował kwestii wypłat.

Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych przedstawiła propozycję wypłat emerytur z OFE tylko przez pierwsze 10 lat. "Jestem porażony i zszokowany pomysłem" - tak skomentował sprawę minister finansów Jacek Rostowski. Przedstawiciele pozostałych partii byli z nim wyjątkowo zgodni.

Podczas radiowego wywiadu Tomasz Bańkowski stwierdził, że ich propozycja wynika z przepisów, jakie regulują działanie OFE. Nie jest też tak, że to jedyny sposób. Towarzystwa są otwarte na propozycje, jednak wciąż jest niezałatwiona kwestia, jak te pieniądze mają być wypłacone.

Przez ostatnie 13 lat zbierano pieniądze, jednak nikt wcześniej nie uściślił kwestii wypłat emerytur.

Więcej na ten temat przeczytasz tutaj »

Bańkowski podkreśla, że wcześniej zgłaszane propozycje "spotykały się zawsze z próbą ograniczenia zaufania i podważania zaufania do Otwartych Funduszy Emerytalnych".

Przedstawiciel funduszy zapewnia, że wypłacanie dożywotnich emerytur z OFE jest możliwe. Trzeba jednak spełnić kilka warunków. Przyszły emeryt musiałby zapłacić za ubezpieczenie dożywotniej wypłaty emerytury. - Czyli ten, który żyje krócej, musi zapłacić za tego, który żyje dłużej - podsumowuje Bańkowski. Potwierdza on, że oznaczałoby to brak dziedziczenia własnych środków - co dzisiaj jest punktem wyjściowym do dyskusji.

Na pytanie dziennikarza RMF FM, czy obecna sytuacja nie jest "przygrywką przed ostateczną sprawą z OFE" Bańkowski odpowiada, że "nie chciałby stawiać sprawy w ten sposób". Podkreśla, że towarzystwa powinny jak najlepiej wykonywać pracę w interesie ubezpieczonych, a nie przekazywać pieniądze na dług Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

. ..

Coraz fajniejsze wiesci ..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:09, 09 Kwi 2013    Temat postu:

Średnie zarobki w zarządzie OFE - 53 tys. zł

24,5 mln zł zarobiło w 2012 r. łącznie ok. 40 osób zasiadających w zarządach Otwartych Funduszy Emerytalnych. Przeciętnie dostali po 6 tys. zł podwyżki - ustaliła "Gazeta Wyborcza".

Tak wynika ze sprawozdań przesyłanych do Komisji Nadzoru Finansowego - "GW" poznała zbiorcze dane z tych dokumentów.

Średni roczny zarobek wyniósł 636 tys. zł (nie tylko pensje, ale też premie roczne i inne świadczenia).

Jak wylicza "GW", daje to średnio 53 tys. zł miesięcznie, czyli wzrost wyniósł 13 proc., bo w 2011 r. było to 47 tys. zł. A w 2012 r. przeciętne zarobki w Polsce zwiększyły się tylko o 3,5 proc. - do 3591 zł; inflacja w tym czasie wzrosła o 3,6 proc.

....

A przypomnijmy jak Wyborcza wychwalala ,,reformy" Buzka .
Przy takich rozchodach to nawet na 10 lat emerytur nie starczy ...

"Koszty pokrywają przyszli emeryci"

Wynagrodzenie na zasadzie success fee, czyli premii za sukces, działałoby motywująco na zarządzających OFE - uważa prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

....

To podstawy . Elementarz . To trzeba bylo zrobic wtedy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:23, 16 Maj 2013    Temat postu:

Emerytura? Raz, dwa, trzy, nie masz ty

Co czwarty oszczędzający w obecnym systemie może mieć problemy z odłożeniem na minimalne świadczenie - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Aż o cztery miliony osób różniła się w 2012 r. liczba członków OFE od liczby faktycznie tam ubezpieczonych rejestrowanych przez ZUS.

Na koniec 2012 r. - według danych KNF - członkami funduszy było 15 mln 942 tys. osób.

Według ZUS faktycznie ubezpieczonych w OFE było 11 mln 755 tys.

Znaczna część tych osób może mieć w przyszłości problemy z uzyskaniem nawet minimalnego świadczenia. Obecnie wynosi ono 831 zł - przypomina "Dziennik Gazeta Prawna".

Te cztery miliony to różnica między osobami, które mają założone w OFE konta, a tymi, które faktycznie oszczędzały na emeryturę. Kto tworzy grupę nieobecnych? - Wszyscy, za których nie są odprowadzane składki, a którzy mają konta. Na pewno bezrobotni, emigranci, renciści, osoby z zagranicy, które kiedyś okresowo pracowały w Polsce - wylicza rzecznik ubezpieczonych prof. Aleksandra Wiktorow.

Nowy system daje prawo do emerytury minimalnej osobom, które przepracowały 25 lat i odłożyły przez ten czas składki od co najmniej minimalnego wynagrodzenia. Ci, którzy tego nie zrobią, dostaną jeszcze mniej lub nic. Jak duża może być ta grupa, której emerytury będą najwyżej na poziomie minimalnej?

Ekonomiści nie chcą mówić o dokładnych wielkościach, bo nieznana jest struktura grupy osób niepłacących składek. Takich informacji nie mają ani ZUS, ani resort pracy. Jednak nieoficjalnie przyznają, że może to dotyczyć jednej piątej, a może nawet jednej czwartej osób, które osiągną wiek emerytalny.

Więcej informacji w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

....

Co za 25 lat ? A jak 24 to co ? Kradziez konta ?
Konta sa indywidualne i maja byc dziedziczone . Zatem jak uskladam 100zl to jak rozumiem emerytury nie bedzie ale ... MUSZA MI ODDAC TE 100 ZL !!! Innej opcji nie ma bo to byla by kradziez .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:45, 19 Maj 2013    Temat postu:

"Polska nie zdołała się oprzeć brutalnej presji"

Za prywatyzacją emerytur w Polsce i wprowadzeniem OFE stoi światowy spisek, w który uwikłany jest m.in. Bank Światowy - uważa prof. Leokadia Oręziak z SGH. I dodaje: Proces wprowadzania w Polsce OFE był daleki od standardów demokratycznych. Teraz trzeba zastosować węgierskie rozwiązanie. Albo najlepiej zupełnie zlikwidować OFE.

Agata Kołodziej: Pani Profesor, wróciliśmy do dyskusji wokół OFE z powodu konieczności ustalenia formuły wypłat emerytur z II filara już w przyszłym roku, ale problem z OFE jest szerszy. I rozumie go doskonale minister Rostowski…

Prof. Leokadia Oręziak: Najważniejszym problemem jest to, że Polska nie ma pieniędzy, żeby utrzymywać ten system. Polska nie ma nadwyżek w budżecie i nie mieliśmy ich również wtedy, kiedy ten system był wprowadzany. Kiedy powstały OFE w 1999 roku dług publiczny wynosił 270 mld zł, dziś jest dużo większy i według Eurostatu wynosi ponad 880 mld zł, a połowa przyrostu długu od tamtego czasu, czyli około 300 mld zł, wynika z wprowadzenia OFE. Aby spłacić ten dług, polskie społeczeństwo będzie musiało zapłacić w przyszłości wyższe podatki. Aktywa zgromadzone w OFE to około 270 mld zł, czyli o kilkadziesiąt miliardów mniej niż dług, jaki Polska zaciągnęła, by sfinansować ten system.

W jaki sposób OFE generują ten dług publiczny?

Aktywa zgromadzone w OFE to nie są nasze prywatne pieniądze, to są pieniądze publiczne. Składki emerytalne, które są obecnie pobierane od 16 mln pracowników to jest podatek, tylko że specyficzny. Do ’99 roku całość tych pieniędzy pozostawała w ZUS-ie i z nich były wypłacane bieżące emerytury. Po wprowadzeniu OFE w ‘99 r. zabrano niemal 40 proc. składki emerytalnej i pieniądze te skierowano do otwartych funduszy, czyli na rynek finansowy. Od 1999 r. państwo musi ciągle zaciągać dług, by zdobyć pieniądze na pokrycie ubytku składki emerytalnej w ZUS, która zamiast na wypłatę bieżących emerytur jest kierowana do OFE.

Nie mając nadwyżek w budżecie zdecydowaliśmy się na ten niezwykle kosztowny system, który bardzo znacząco pogorszył nasze finanse publiczne, wykreowany został dodatkowy dług rzędu 300 mld zł i on wciąż narasta. Dalsze utrzymywanie OFE znacząco zwiększa ryzyko niewypłacalności państwa. Pamiętajmy, że są ograniczenia w zadłużaniu kraju zawarte w ustawie o finansach publicznych na poziomie 55 proc. PKB i w Konstytucji 60 proc. PKB. Osiągnięcie limitu 55 proc. może się zdarzyć naprawdę w nieodległej przyszłości, więc skąd w takim wypadku mamy brać pieniądze, żeby finansować dalsze utrzymywanie OFE?

Otóż obrońcy OFE proponują m.in. obcięcie z 80 proc. do 60 proc. zasiłku chorobowego, dalsze ograniczenie świadczeń społecznych, a także całkowitą wyprzedaż przedsiębiorstw państwowych, także tych o znaczeniu strategicznym dla bezpieczeństwa państwa i obywateli. W praktyce i tak to nie wystarczy. Konieczne będą drastyczne cięcia wydatków budżetowych m.in. na szpitale, leki, edukację, infrastrukturę oraz dalszy wzrost podatków. OFE nie są warte tych, ani jakichkolwiek innych wyrzeczeń społecznych. Ich dalsze istnienie silnie ogranicza możliwości rozwoju kraju i stwarza wiele dodatkowych zagrożeń.

Ale prywatyzacja emerytur nastąpiła również w krajach, które tak jak Polska nie miały i nie mają nadwyżki budżetowej. To nie jest tak, że zapatrzyliśmy się na bogatszych.

Właśnie! Prywatyzacja emerytur nastąpiła w tych krajach, które miały podobnie złą sytuację gospodarczą, w krajach naszego regionu, ale także w krajach Azji i Ameryki Łacińskiej. Suwerenność naszego kraju była wówczas bardzo ograniczona, byliśmy pod presją międzynarodowych instytucji finansowych i nie zdołaliśmy się tej brutalnej presji oprzeć. Dzisiaj ta presja też występuje i naprawdę trzeba ogromnej siły i determinacji, żeby móc się spod tego wyzwolić.

Mówi Pani o "brutalnej presji", często powołuje się na książkę Mitchella Orensteina "Prywatyzacja emerytur. Transnarodowa kampania na rzecz reformy zabezpieczenia społecznego". Orenstein twierdzi w niej, że w związku z prywatyzacją emerytur został zawiązany światowy spisek, w który zamieszany był Bank Światowy i wielkie międzynarodowe koncerny finansowe, które wspólnie działały na rzecz wprowadzenia OFE bez względu na to, jak wpłynie to na budżety państw czy na przyszłe świadczenia emerytalne, wyłącznie dla własnego zysku.

Można by tu użyć jakiegoś ładniejszego słowa niż "spisek", ale właściwie to na jedno wychodzi. Pisze o tym nie tylko prof. Orenstein, ale też wielu innych. Wielka kampania propagandowa przeprowadzona w Polsce pod koniec lat 90., żeby wprowadzić przymusowy filar kapitałowy może stanowić wzór, jak wprowadzić w błąd społeczeństwo, jak zredukować emerytury o połowę i tak to sprzedać społeczeństwu, żeby myślało, że te emerytury o połowę wzrosną.

Ogromną redukcję emerytur z I filara pominięto całkowitym milczeniem w publicznym przekazie. Większość ludzi nie była w stanie tego systemu ani zrozumieć ani ocenić. Przedstawiciele władz przekonywali, że ten wspaniały system zagwarantuje wysokie emerytury, że uwolnimy się od zagrożeń demograficznych. Na dodatek nieuczciwe było to, że odsunięto od debaty osoby, które miały inne zdanie.

Polska znalazła się w trudnej sytuacji pod koniec lat 90. Byliśmy krajem bardzo osłabionym transformacją, o ogromnym zadłużeniu zagranicznym, z koniecznością dostosowania się do wymagań międzynarodowych wierzycieli, którzy zgodzili się na zredukowanie długu polskiego o 50 proc. w ramach tzw. klubu londyńskiego i paryskiego. W zamian za to musieliśmy dokonać różnych zmian w polityce gospodarczej, w tym także w powszechnym systemie emerytalnym. Tyle że polskie społeczeństwo nie miało świadomości, co to oznacza. Proces wprowadzania w Polsce OFE był daleki od standardów demokratycznych.

A teraz okazuje się, że te emerytury jednak nie będą takie wspaniałe, jak zapowiadali autorzy reformy emerytalnej z 1999 r.. Komisja Europejska w raporcie z 2012 r. pokazuje, że emerytura w Polsce w 2060 r. w tym systemie zreformowanym w 1999 r. łącznie z pierwszego i drugiego filara będzie stanowiła ok. 22 proc. ostatniego wynagrodzenia, a jeszcze w 2010 roku było to 47 proc.

Ale czy to jest skutek tego, że wprowadzono OFE czy może jednak zmian demograficznych?

Chęć ustanowienia OFE była jedną z głównych przyczyn zredukowania w ‘99 r. emerytur o połowę. Trzeba było bowiem obciąć emerytury w ramach pierwszego filara, by stworzyć pole do funkcjonowania przymusowego filara kapitałowego. Ponadto w 2012 r. podniesiono do 67 lat wiek emerytalny i to jest dodatkowa cena, jaką polskie społeczeństwo musi zapłacić za utrzymanie OFE, systemu powodującego ogromny wydatek budżetowy.

Wyższy wiek emerytalny jest alternatywnym sposobem na zmniejszenie wydatków z budżetu na emerytury. W wyniku tej zmiany kobiety w wieku 62-67 lat, a mężczyźni w wieku 65-67 lat będą mieć możliwość pobierania emerytur w wysokości zaledwie połowy świadczenia przysługującego im w wyniku reformy z 1999 r. Powstanie więc ogromna sfera ubóstwa - wielka rzesza emerytów skazana na życie za 400 zł miesięcznie, chyba, że państwo dopłaci do emerytury minimalnej - obecnie 831 zł.

Ale wysokość świadczeń to tylko skutek przyjętych zasad. Analizując sens utrzymywania przymusowego filara kapitałowego, należy zwrócić uwagę na to, że polskie obligacje skarbowe, stanowiące połowę portfela OFE, to są zobowiązania państwa, podobnie jak zobowiązania z tytułu emerytur zapisane na kontach w ZUS. W niczym nie są bardziej bezpieczne od tych ostatnich, są od nich natomiast znacznie bardziej kosztowne, bo towarzystwa emerytalne mogą od nich pobierać sobie przez dziesięciolecia opłaty i prowizje, czego nie mogą zrobić od zapisów na kontach w ZUS. By państwo mogło wykupić obligacje znajdujące się w portfelach członków OFE, społeczeństwo będzie musiało zapłacić wyższe podatki w przyszłości.

Odsetki od skarbowych papierów dłużnych stanowią główne źródło tzw. pomnażania środków znajdujących się na rachunku członka OFE. Odsetki te są poważnym wydatkiem budżetowym i obciążeniem dla nas wszystkich. Im wyższa rentowność papierów skarbowych, tym większe zyski zostaną "wypracowane" dla polskiego emeryta. Z kolei rentowność ta tym jest wyższa, im gorszy jest stan finansów publicznych i niższa wiarygodność kredytowa Polski. Wtedy też towarzystwa emerytalne mają możliwość pobrania sobie wyższych kwot opłat za zarządzanie tymi aktywami. Pokazuje to bezsens i szkodliwość OFE.

Jednak czy na pewno OFE zarabiają na obligacjach skarbowych? Koronnym argumentem przeciwników OFE jest właśnie to, że kraj musi się zadłużać emitując obligacje, żeby przekazywać część składki do OFE, a fundusze same te obligacje kupują, jednak ostatnio "Puls Biznesu" wykazał, że saldo inwestycji OFE w obligacje skarbowe już od kilku lat jest ujemne. Według gazety w minionym roku to saldo wyniosło 15 mld zł. W zamian OFE wybierają akcje i obligacje korporacyjne.

OFE utrzymywane są kosztem ogromnego zadłużania państwa, bez względu na to, w co inwestują, jest to rozwiązanie rujnujące kraj. Inwestowanie części środków w akcje jest więc także bez sensu, bo przecież akcje też są kupowane za pieniądze pozyskane przez państwo z zaciągniętych pożyczek. Narastający dług pogrąży nasz kraj, możemy znaleźć się w takiej sytuacji jak Grecja czy Portugalia.

Utrzymywanie OFE to nabijanie bańki na giełdzie. To jest bardzo atrakcyjne dla spekulantów, którzy grają na giełdzie, ale dla członków OFE to jest niezwykle ryzykowne. System emerytalny ma w pierwszej kolejności zabezpieczać interesy emeryta, a nie służyć rozwojowi giełdy czy szerzej rynku kapitałowego. To kosztem przyszłego emeryta OFE wspierają rynek kapitałowy. Jak dojdzie do wypłacania z OFE emerytur na większą skalę, to ceny akcji nieuchronnie muszą znacząco spaść, bo towarzystwa emerytalne zaczną je zbywać, by pozyskać gotówkę.

Spójrzmy jednak na ten aspekt kapitałowy od strony Kowalskiego, który chciałby, żeby jego pieniądze nie leżały bezczynnie, ale były pomnażane, szczególnie, jeśli dopiero wchodzi na rynek pracy i do emerytury ma jeszcze wiele lat.

Z punktu widzenia członka OFE kluczowe jest ryzyko związane z ogromnymi spadkami na giełdzie. Wystarczy spojrzeć, jakie ogromne straty zanotowały OFE w 2008 r. z powodu spadków na giełdzie.

Ale z drugiej strony nie pomijajmy danych z lat, w których z kolei notowały wysokie zyski. Giełda jest cykliczna.

Ale wyobraźmy sobie, że takie spadki następują tuż przed naszym przejściem na emeryturę, kiedy wartość jednostki OFE spada np. o połowę i co wtedy? Poza tym zgodnie z unijną dyrektywą MiFID nie wolno nikogo zmuszać do inwestowania, powołując się na wyniki z przeszłości, to jest absolutnie niedopuszczalne!

Owszem, ale analogicznie nie powinniśmy też straszyć stratami notowanymi z przeszłości i to wyłącznie z czasu nadzwyczajnego krachu na rynkach, przemilczając te lata, kiedy koniunktura na rynkach była lepsza.

Te straty powinny być ostrzeżeniem, jakie ogromne spadki cen akcji mogą nastąpić. Jak ktoś ma nadwyżki i nie wie, co z nimi zrobić, to może sobie na giełdzie inwestować i godzić się z tym, że nawet jak straci połowę czy więcej zainwestowanych pieniędzy, to jeszcze ma jakieś pieniądze, za które kupi jedzenie. Ale emerytura to są pieniądze na przeżycie, więc nie można tymi pieniędzmi tak ryzykować, szczególnie robiąc to pod przymusem.

Mleko się już rozlało, OFE istnieją, a rząd właśnie prowadzi ich przegląd. Mówi się o ich likwidacji, choć to na razie mało prawdopodobne, o kolejnym zmniejszeniu składki, czy przesunięciu obligacji skarbowych wartych 110 mld zł z portfeli OFE do ZUS. Co Pani zdaniem należałoby zrobić w tej chwili w sprawie OFE?

Teraz mamy taki problem, że na skutek tej ogromnej propagandy, która trwa od kilkunastu lat, wiele osób uważa, że OFE są dobre. Ludzie zostali omamieni perspektywą dziedziczenia, ale ta perspektywa dziedziczenia jest przecież sprzeczna z ideą zabezpieczenia społecznego i teraz wychodzi to na wierzch, że jeśli jest możliwość dziedziczenia, to emerytury będą bardzo małe.

Najprościej i najlepiej dla naszego kraju byłoby OFE w całości i bezwarunkowo zlikwidować. Ciągnięcie tego przez kolejne dziesięciolecia naraża nasz kraj na niewypłacalność i czyni zwykłym ludziom wielką krzywdę. W Chile po 30 latach okazało się, że 2/3 członków tamtejszych funduszy emerytalnych nie wypracowało żadnej emerytury i żeby mogli przeżyć, państwo wypłaca im zasiłki z budżetu.

Do rozważenia jest wariant zastosowany na Węgrzech. Kraj ten niemal zupełnie uwolnił się od przymusowego filara kapitałowego, zrzucił z siebie ten głaz. Społeczeństwu uzyskało istotną ulgę, możliwe było obniżenie podatków, wsparcie polityki prorodzinnej, a także wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw.

Na Węgrzech najpierw mocą ustawy zawieszono całkowicie przekazywanie składek do OFE. Wszyscy członkowie OFE uzyskali czas na podjęcie decyzji, czy chcą dalej należeć do OFE. Jeżeli ktoś w odpowiednim czasie nie złożył oświadczenia, że chce dalej należeć do OFE, automatycznie został przekierowany do węgierskiego odpowiednika ZUS, a jego aktywa zgromadzone na indywidualnym koncie w OFE zostały przeniesione do specjalnego funduszu państwowego, czyli wróciły do finansów publicznych, a ta osoba otrzymała wyrównanie zapisu na swoich kontach w tamtejszym ZUS do takiego poziomu, jakby do OFE nigdy nie należała. Odzyskała prawa do pełnej emerytury, mimo ogromnych strat poniesionych przez OFE m.in. w 2008 roku oraz wysokich opłat pobranych przez towarzystwa emerytalne.

....

Sensacyjne wiadomosci ! I znowu MFW na czele zbrodni .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:52, 17 Cze 2013    Temat postu:

91 złotych - tyle Polaku odłożyłeś na emeryturę

13 lat oszczędzania i co z tego będziemy mieć? 91 złotych miesięcznie! Na taką emeryturę może liczyć przeciętny Polak, który oszczędza w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Z pewnością nie starczy egzotyczne wczasy, które przed laty obiecywały nam fundusze emerytalne.

Osoba, która w 1999 roku zaczęła pracę i od tego czasu zarabia średnią pensję, do połowy 2012 roku uzbierała w funduszach emerytalnych średnio blisko 43 tysiące złotych - tak wynika z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Tyle na kontach mają dzisiaj przeciętni 39-latkowie. Te tysiące robią wrażenie? Niepotrzebnie! Bo jeśli nasz przecięty Polak po tych 13 latach przeszedłby na emeryturę (to znaczy, że zebrany kapitał dzielimy przez dalszy przewidywany przez Główny Urząd Statystyczny okres trwania życia - dla 39-latka to 469 miesięcy), to wtedy okazuje się, że pieniądze z OFE wystarczą mu na emeryturę w wysokości - uwaga! - 91 złotych miesięcznie.

W tym samym czasie nasz statystyczny Polak "odłożył" w ZUS ponad 81,5 tysiąca złotych, czyli niemal dwa razy tyle. To dałoby dziś 175 zł emerytury. Skąd te różnice? - Znaczna część składki, jaka potrącana jest z naszych pensji, trafia właśnie do ZUS - wyjaśnia Piotr Nowak z Expandera.

Fundujemy pensje prezesom

Do OFE odkładamy obecnie 2,8 proc. naszych pensji, a 16,7 proc. trafia do ZUS. Co dzieje się z naszymi pieniędzmi? ZUS od razu wydaje je na emerytury dla obecnych seniorów. Nasze składki są tylko wirtualnym zapisem, co roku waloryzowanym. OFE z kolei nasze pieniądze inwestują w akcjach i obligacjach. Ale sporą część zostawiają sobie. Od 1999 roku do funduszy emerytalnych wpłynęły składki w wysokości około 190 mld zł. Ich wartość wzrosła do 270 mld zł.

Tyle, że w tym czasie od swoich członków OFE pobrały w formie różnego rodzaju opłat i prowizji - uwaga! - aż 17 miliardów. Na co idą te pieniądze? Między innymi na wynagrodzenia dla prezesów towarzystw emerytalnych. W zeszłym roku tylko na pensje członków zarządów OFE poszło 24,5 mln zł. Przeciętnie każdy z nich zarobił po 53 tys. zł miesięcznie, średnio po 6 tys. zł więcej niż rok wcześniej.

Koniec przymusu?

- Dotychczasowe osiągnięcia OFE, w tym poziom emerytury, jaki one gwarantują, w porównaniu z tym, ile pieniędzy zarobiły, są, delikatnie mówiąc, nie do zaakceptowania - przyznaje premier Donald Tusk. Jego rząd właśnie skończył pracę nad raportem, w którym prześwietlił działalność OFE. I wkrótce podejmie decyzję, co dalej. Jedną z propozycji jest wprowadzenie dobrowolności - sami mielibyśmy decydować, czy chcemy oszczędzać w ZUS i OFE czy tylko w ZUS.

- Państwo powinno skończyć z przymusem oszczędzania w OFE. Polacy powinni sami móc porównywać oferty i decydować, gdzie chcą odkładać pieniądze na starość. Tak, jak jest to w Czechach czy na Węgrzech - mówi Andrzej Sadowski ekonomista Centrum im. Adama Smitha.

Tylko co wybrać? - Prawdopodobieństwo, że za 40-50 lat będą istnieć fundusze emerytalne jest znacznie niższe, niż że będzie istniał polski rząd, który będzie w stanie z ZUS-u wypłacać nam emerytury - dodaje Sadowski.

....

Ogolnie super .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:19, 01 Lip 2013    Temat postu:

KNF: ujemne stopy zwrotu OFE w pierwszym kwartale 2013 r.

Stopy zwrotu Otwartych Funduszy Emerytalnych w pierwszym kwartale 2013 r. były ujemne, a efektywność inwestycyjna funduszy była zdecydowanie niższa niż przeciętnie w poprzednich kwartałach - poinformował w poniedziałek Urząd Komisji Nadzoru Finansowego.

Zgodnie z opublikowanym na stronie internetowej UKNF raportem "Rynek OFE w pierwszym kwartale 2013 r." słabe wyniki funduszy były głównej mierze było to konsekwencją niesprzyjającej sytuacji na rynku finansowym. Zaznaczono, że spadały indeksy akcji (WIG o 4,9 proc., a WIG20 o 8,2 proc.). Stopy zwrotu uzyskane na rynku instrumentów dłużnych (minus 0,1 proc.) także negatywnie wpływały na wyniki OFE.

"PTE nie wykorzystują zwiększonego limitu na akcje. Zmiana przepisów podniosła maksymalny limit na zaangażowanie OFE w lokaty w akcjach spółek notowanych na regulowanym rynku giełdowymi, początkowo do 42,5 proc. aktywów, w 2012 roku do 45 proc. aktywów, a od 2013 roku limit ten wynosi 47,5 proc. aktywów" - napisano w dokumencie.

Zgodnie z danymi UKNF w tym okresie średnie zaangażowanie OFE w akcje wahało się w przedziale od 31 proc. do 37,5 proc. i - mimo zwiększonego limitu - utrzymywało się na poziomie niższym niż przed kryzysem finansowym. Wtedy akcje stanowiły prawie 38 proc. całego portfela OFE.

"Zysk netto PTE w I kwartale 2013 roku wyniósł 207,3 mln zł i był wyższy o 10 proc. od zysku za poprzedni kwartał. W I kwartale 2013 roku rentowność PTE poprawiła się, mimo spadku przychodów wynikającego z obniżenia składek przekazywanych do OFE, głównie za sprawą wprowadzenia zakazu akwizycji i związanego z tym spadku kosztów" - zaznaczono w raporcie.

Według UKNF wyraźnie widocznym efektem wprowadzenia zakazu akwizycji był bardzo duży spadek liczby członków zmieniających fundusz. W pierwszym kwartale br. liczba transferów spadła do 1,9 tys. osób, a kwartał wcześniej nie przekroczyła 1,5 tys. osób. Tymczasem przed wprowadzeniem zakazu w każdym kwartale OFE zmieniało 100-160 tys. członków.

....

Coraz lepsze wiesci ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:36, 17 Lip 2013    Temat postu:

Zapomniane miliardy z OFE

Tylko co trzeci Polak wie, że po śmierci bliskiej osoby może odzyskać pieniądze odkładane w otwartych funduszach emerytalnych - informuje "Dziennik Polski".

Co roku na kontach wszystkich otwartych funduszy emerytalnych może pozostawać ok. 2 mld zł po zmarłych, którzy wcześniej gromadzili pieniądze na emeryturę, ale z nich nie zdążyli skorzystać. Pieniądze te trzymają OFE, bo nie wszyscy spadkobiercy niedoszłych emerytów się o nie upominają.

W raporcie Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego Nordea pada sugestia, że w roku 2011 kwota do wypłaty dla spadkobierców mogła sięgać w skali kraju blisko 2 mld zł. Eksperci oceniają, że o podobnej kwocie można mówić także za ubiegły rok. A to oznacza, że na odebranie ciągle czeka co najmniej kilka miliardów złotych.

Tymczasem od początku swojej działalności fundusze emerytalne wypłaciły rodzinom zmarłych członków ponad 1,6 mld zł. To zaledwie część pieniędzy, które zalegają na kontach OFE i są dostępne dla spadkobierców.

Badania Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego Nordea wskazują, że większość Polaków po prostu nie wie, że środki z OFE podlegają dziedziczeniu. Taką wiedzą dysponuje zaledwie co trzeci z nas. Niektórzy myślą, że są to tak małe środki, iż nie warto zawracać sobie głowy. Tymczasem z pieniędzy odkładanych przez kilka lat może uzbierać się całkiem pokaźna suma.

>>>>

Informujcie znajomych ! Spadek NIE PRZEPADA NAWET PO 100 LATACH !!! To wasza wlasnosc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:53, 22 Sty 2015    Temat postu:

"Dziennik Gazeta Prawna": połowa Polaków odłoży na 500 zł emerytury

Nasz system emerytalny nie zapewni w przyszłości dużej części pracującym nawet minimalnej emerytury – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Z wyliczeń gazety wynika, że po 25 latach pracy zatrudniany na umowie zlecenia i etatach z pensją minimalną, rzetelnie opłacający składki pracownik, otrzyma niespełna 500 zł emerytury brutto, czyli zaledwie 28 proc. pensji. Może to dotyczyć w roku 2060 od 25 do nawet 50 proc. osób, które nie zdołają zgromadzić na swoich kontach w ZUS środków wystarczających do otrzymania najniższej emerytury i państwo będzie musiało dopłacić im do świadczeń – wynika z cytowanego przez gazetę raportu "Jak mobilizować dodatkowe oszczędności emerytalne", opracowanego przez Stefana Kawalca, byłego wiceministra finansów, obecnie prezesa firmy doradczej Capital Strategy.

Zgadzają się z tym inni eksperci. Np. prof. Leokadia Oręziak z Katedry Finansów Międzynarodowych SGH uważa, że jeżeli radykalnie nie zmienimy sposobu oszczędzania, będziemy zmuszeni wprowadzić emerytury obywatelskie.

Zdaniem Kawalca można ograniczyć dopłaty do emerytur minimalnych rozwijając trzeci filar.

...

Taki nam cut emerytalny zrobili .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:43, 24 Kwi 2015    Temat postu:

GUS: w 2014 r. OFE straciły 147,6 mln złPiątek, 24 kwietnia 2015, źródło:PAP

Wynik finansowy otwartych funduszy emerytalnych (OFE) w 2014 r. był ujemny, w kwocie 147,6 mln zł. Rok wcześniej było to 19,9 mld zł na plusie - podał w piątek Główny Urząd Statystyczny.

Opublikowane dane GUS opracował na podstawie danych przekazanych przez Urząd Komisji Nadzoru Finansowego.

Wynika z nich, że w 2014 r. ZUS przekazał do OFE 8,3 mld zł składek oraz 42,0 mln zł odsetek. W porównaniu z 2013 r., kwota wpłaconych składek była niższa o 2,5 mld zł, natomiast kwota wpłaconych odsetek była niższa o 203 mln zł. Dodano, że od 19 maja 1999 r. do 31 grudnia 2014 r., ZUS przekazał do funduszy 203,2 mld zł składek oraz 3,6 mld zł odsetek.

Urząd wskazał, że w minionym roku przychody operacyjne otwartych funduszy emerytalnych wyniosły 5,5 mld zł, co oznacza spadek o 51,9 proc. w skali roku.

"Wynik finansowy ogółem otwartych funduszy emerytalnych w 2014 r. osiągnął ujemną wartość 147,6 mln zł, na co złożyły się: wynik z inwestycji w wysokości 4,3 mld zł oraz zrealizowany i niezrealizowany zysk (strata) w wysokości minus 4,5 mld zł" - czytamy w komunikacie.

Z danych wynika, że aktywa ogółem funduszy na koniec ub.r. wyniosły 149,4 mld zł i zmniejszyły się o 50,3 proc. (o 151,4 mld zł) w relacji rdr. Dodano, że zasadniczy wpływ na to miały wprowadzone zmiany prawne związane z określeniem zasad wypłaty emerytur ze środków zgromadzonych w OFE. W efekcie w lutym 2014r. fundusze przekazały do ZUS aktywa warte 153,2 mld zł.

W komunikacie GUS czytamy, że w portfelu inwestycyjnym otwartych funduszy emerytalnych dominowały akcje spółek notowanych na regulowanym rynku giełdowym - 123,3 mld zł, a ich udział w porównaniu do roku 2013 zwiększył się o 41,4 pkt proc.

"Obligacje wyniosły 13,2 mld zł, a ich udział w portfelu inwestycyjnym OFE zmniejszył się o 43,0 pkt proc. Depozyty bankowe i bankowe papiery wartościowe wyniosły 10,4 mld zł, a ich udział w portfelu zwiększył się o 1,1 pkt proc. w porównaniu z rokiem poprzednim" - napisano.

GUS podał też, że wartość inwestycji OFE w akcje notowane na GPW wyniosła 177,8 mld zł, to spadek o 2,4 proc. rdr. "Akcje notowane na regulowanym rynku giełdowym wycenione na dzień 31 grudnia 2014 r. wynosiły: w sektorze finansowym - 53,8 mld zł, w sektorze przemysłowym - 30,6 mld zł, a w sektorze usługowym - 33,3 mld zł" - napisano.

Dodano, że inwestycje zagraniczne OFE wyniosły 5,7 mld zł i stanowiły 3,9 proc. wartości całego portfela inwestycyjnego.

Z komunikatu GUS wynika również, że przychody powszechnych towarzystw emerytalnych (PTE), wynikające z zarządzania OFE wyniosły 2,0 mld zł, co oznacza wzrost o 21,8 proc. wobec 2013 r.

"Wynagrodzenie za zarządzanie funduszami stanowiło 38,4 proc. przychodu (spadek udziału o 28,9 pkt proc.), natomiast przychody z tytułu kwot pobieranych od wpłacanych do OFE składek stanowiły 7,9 proc. przychodów ogółem (spadek udziału o 15,5 pkt proc. rdr)" - napisano w komunikacie.

Dodano w nim, że koszty związane z zarządzaniem funduszami emerytalnymi przez PTE wyniosły 0,8 mld zł i zwiększyły się o 7,0 proc., w tym obowiązkowe obciążenia z tytułu zarządzania OFE wyniosły 0,4 mld zł, co stanowiło 56,6 proc. tych kosztów.

"Wynik techniczny PTE na zarządzaniu otwartymi funduszami emerytalnymi ukształtował się na poziomie 1,3 mld zł, tj. o 32,7 proc. wyższym niż w 2013 r." - wskazał GUS.

"Po uwzględnieniu wyniku na działalności gospodarczej, towarzystwa wypracowały 1,3 mld zł zysku brutto, wzrósł on w porównaniu z rokiem poprzednim o 0,8 mld zł" - dodano.

W efekcie PTE zamknęły miniony rok 1,1 mld zł zysku netto, podczas gdy w 2013 r. było to 360,7 mln zł.

...

Gospodarka OFE. Straty ale wynagrodzenia za ,,zarządzanie" rosną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:19, 04 Lis 2015    Temat postu:

Trybunał Konstytucyjny zbadał przepisy o OFE; są one zgodne z konstytucją

TK zbadał konstytucyjność przepisów o OFE - Thinkstock

Trybunał Konstytucyjny zbadał przepisy o OFE. Dzisiaj ogłoszono decyzję dotyczącą konstytucyjności wprowadzonych dwa lata temu zmian. Sędziowie uznali, że zgodne z ustawą zasadniczą są zakaz inwestowania OFE w papiery wartościowe emitowane lub gwarantowane przez Skarb Państwa i nakaz inwestowania w akcje dużej części zgromadzonych przez OFE pieniędzy. Ponadto za zgodną z ustawą zasadniczą uznano możliwość przeniesienia środków finansowych z OFE do ZUS-u. Z kolei za niekonstytucyjny uznał TK zakaz reklamy OFE.

Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczny z ustawą zasadniczą zakaz reklamy Otwartych Funduszy Emerytalnych. Chodzi o zakaz reklamowania się OFE w tak zwanych okienkach transferowych, kiedy ubezpieczeni mogą wybierać, czy chcą, by ich składki emerytalne były odprowadzane tylko do ZUS, czy też i do ZUS, i do OFE.

Trybunał orzekł natomiast, że zgodny z konstytucją jest zakaz inwestowania OFE w papiery wartościowe emitowane lub gwarantowane przez Skarb Państwa i nakaz inwestowania w akcje dużej części zgromadzonych przez OFE pieniędzy.

Dodatkowo za zgodne z ustawą zasadniczą uznano także przeniesienie środków finansowych z OFE do ZUS-u. Skarżąca ten przepis ówczesna Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz była zdania, że przepis narusza zasady: zaufania obywateli do państwa oraz niedziałania prawa wstecz. Jednocześnie umorzona została skarga byłej RPO, która wniosła o uznanie za niezgodne z konstytucją samo przeniesienie środków finansowych z ZUS i OFE.

Zdanie odrębne do kilku wątków zgłosiło troje sędziów: Teresa Liszcz, Mirosław Granat i Wojciech Hermeliński.

Bezpieczeństwo przyszłych emerytów - taki był główny argument używany w Trybunale Konstytucyjnym zarówno przez skarżących przepisy ograniczające rolę OFE w systemie emerytalnym, jak i autorów tych zasad.

Swoje obrady, które odbywały się w pełnym, 15-osobowym składzie sędziowie konstytucyjni zakończyli wczoraj. Dzisiaj zaś została ogłoszona decyzja dotycząca oceny zgodności z konstytucją wprowadzonych dwa lata temu zmian.

TK badał skargi wniesione przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i byłą Rzeczniczkę Praw Obywatelskich Irenę Lipowicz. Prezydent Bronisław Komorowski zakwestionował m.in. zakaz inwestowania funduszy w obligacje, nakaz inwestowania w akcje i zakaz reklamy OFE. Jego zdaniem wskazane przez niego regulacje mogą być niezgodne z zasadą zaufania do prawa. Zastosowane w nowelizacji rozwiązania m.in. wydają się zbyt dotkliwe i nadmiernie ingerujące w prawa ubezpieczonych.

Z kolei RPO zarzucała przepisom m.in. naruszenie zasad zaufania obywateli do państwa oraz zakazu niedziałania prawa wstecz. W skardze wskazano m.in., że przeniesienie do ZUS i umorzenie 51,5 proc. aktywów OFE narusza zasadę zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa (zasadę lojalności), a także zasadę niedziałania prawa wstecz.
Zobacz na TVP

Wczoraj przedstawiciele prezydenta i RPO przedstawili swoje uwagi do ustawy. Strony postępowania – Sejm, prokurator generalny i rząd - przedstawiły swoje stanowiska. Sędziowie zadali stronom pytania – z tego prawa skorzystało siedmioro sędziów.

Radca prawny Aleksander Proksa w imieniu prezydenta podkreślił, że Bronisław Komorowski podpisał ustawę, ale w trybie kontroli następczej zakwestionował kilka jej zasad. Te przepisy dotyczą czterech kwestii – przypomniał, przedstawiając sędziom wniosek.

Są to zakaz inwestowania funduszy w obligacje emitowane przez Ministerstwo Finansów i Bank Gospodarstwa Krajowego oraz w instrumenty poręczone przez Skarb Państwa, likwidacja zasady minimalnej stopy zwrotu z OFE i gwarancji wypłat ze Skarbu Państwa, jeśli taka stopa nie zostanie osiągnięta.

- Istota wniosku prezydenta dotyczy kwestii bezpieczeństwa środków, które pozostały w OFE (...) oraz środków, które będą powiększać tę pulę – mówił Proksa. Dodał, że zmiany spowodowały, że OFE stały się funduszami wysokiego ryzyka, co jest wysoce wątpliwe, bo członkowie OFE przystępowali do funduszy zrównoważonego ryzyka, a w wyniku zmian stali się członkami funduszy ryzyka podwyższonego.

Prezydent nie podważał we wniosku samej zasady umorzenia i przekazania do ZUS 51,5 proc. aktywów zgromadzonych w OFE ani tzw. suwaka bezpieczeństwa. Zrobił to RPO. Zastępca rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk mówił w Trybunale, że w tej sprawie naruszone zostały konstytucyjnie gwarantowane zasady zaufania obywateli do państwa oraz niedziałania prawa wstecz.

W zamian za umorzenie części jednostek rozrachunkowych OFE ubezpieczony nie dostał żadnej nowej gwarancji dla posiadanych oszczędności – argumentował. Za przeniesienie realnych środków finansowych z OFE, ubezpieczony otrzymuje jedynie zapis w systemie ZUS. W ocenie RPO, zmiana w ustawie naruszyła również prawa jednostki i to wkroczenie nie było proporcjonalne.

- Zdaniem RPO natura stosunków prawnych w sprawie nie jest jednoznaczna, tylko hybrydowa – dotyczy prawa publicznego, ale też prawa prywatnego – tłumaczył. Technika prawodawcza została zastosowana, jakby były to przepisy jednorodne – dotyczące tylko spraw publicznych – przekonywał sędziów.

Tej sprawie sędziowie sprawozdawcy prof. Teresa Liszcz i prof. Marek Zubik poświęcili jedno z kilkudziesięciu zadanych we wtorek pytań. Strony postępowania zgodziły się, że opłacana składka emerytalna jest daniną publiczno-prawną. Podzieliły się jednak co do oceny, czy środki te, po przekazaniu części składki do OFE, zmieniają swój status na prywatny.

- Te pojęcia zaczynają się przeplatać - mówił Trociuk, odpowiadając prof. Zubikowi. W imieniu Sejmu Robert Maciaszek (PO) podtrzymywał, że środki nie zmieniają charakteru na prywatne. Podobnie wypowiadał się przedstawiciel prokuratora generalnego. - Mamy cały czas do czynienia ze środkami publicznymi, przekazanie ich części do OFE nie zmienia ich charakteru – mówił prok. Andrzej Stankowski.

Podczas rozprawy sędziowie poruszyli też m.in. kwestie różnic między zobowiązaniem państwa wobec OFE a wobec przyszłych emerytów. Była także mowa o konstytucyjnej dopuszczalności stworzenia systemu, który był wynagradzany z pieniędzy publicznych, mimo generowania ujemnych stóp zwrotu.

Trociuk mówił, że RPO nie jest entuzjastą systemu emerytalnego z OFE. - Został popełniony grzech pierworodny polegający na połączeniu rzeczy, które trudno połączyć, czyli sektora publicznego i prywatnego – ocenił.

Mecenas Proksa tłumaczył, że uznanie, iż nakaz utrzymywania określonych części aktywów OFE w akcjach jest niekonstytucyjny, spowodowałby szybsze zniesienie tego limitu. Według niego funduszom trudno byłoby wykazać, że na takim rozwiązaniu coś straciły, więc nie ma groźby ewentualnych odszkodowań ze strony państwa.

W swoim generalnym stanowisku wobec skarg przedstawiciele Sejmu i rządu opowiedzieli się za uznaniem przepisów za konstytucyjne, przekonywali, że zmiany w OFE miały na celu m.in. zapewnienie stabilności finansów publicznych oraz ochronę emerytur. Zdaniem pokuratora generalnego Trybunał powinien uznać skargi jedynie w części dotyczącej zakazu reklamy, w pozostałej części nie ma uwag do ustawy.

Kwestionując treść skarg reprezentujący Sejm poseł Robert Maciaszek (PO), podkreślił, że stabilność finansów publicznych jest nieodzownym warunkiem dla bezpieczeństwa emerytur, wypłacanych zarówno z systemu kapitałowego, jak i z ZUS. - Oceniany całościowo system jest stabilny i bezpieczny, a jego nowelizacja ma charakter neutralny dla ubezpieczonych. Mogą oni wycofać swoje środki z OFE, jeśli uznają, że strategia inwestycyjna OFE jest zbyt ryzykowna – bronił zmian Maciaszek.

Zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand przypomniał, że Sejm miał prawo w ramach dopuszczalnej swobody ustawodawczej tak zmienić przepisy. - Prokurator generalny nie dopatruje się nieprawidłowości, poza zakazem reklamy – mówił. W jego ocenie zapisy jej dotyczące są niezgodne z zasadą określoności prawa, a zatem niekonstytucyjne, a sama reklama nie jest niebezpieczna dla systemu emerytalnego. Podkreślił, że do tej pory OFE, a w zasadzie prowadzące je Powszechne Towarzystwa Emerytalne, pomimo zastrzeżeń powstrzymywały się od emitowania reklam, ale nie wiadomo, jak to będzie wyglądało w przyszłości.

Zmiany nie naruszyły praw ubezpieczonych – przekonywał, broniąc w imieniu rządu zapisów wiceprezes Rządowego Centrum Legislacji Robert Brochocki. W jego ocenie można było też zakładać, że system nie pozostanie niezmienny, z samej jego natury. Jest on przewidziany na wiele lat i jasne jest, że w tym czasie może dochodzić do zmian w zasadach ubezpieczeń – przekonywał.

Zdaniem rządu okoliczności uzasadniały przeprowadzone zmiany, które chroniły inną konstytucyjną zasadę – stabilności finansów publicznych – mówił Brochocki. Były też uzasadnione sytuacją demograficzną kraju - podkreślał. Przekonywał, że wbrew wnioskodawcom skarg z zakazu inwestowania w obligacje Skarbowe nie wynika zwiększone ryzyko inwestycyjne OFE.

Sędzia Liszcz pytała też m.in. o sens wprowadzania zakazu inwestycji w obligacje państwowe przez OFE oraz nakazu inwestowania w akcje. Wiceminister finansów Izabela Leszczyna wyjaśniła, że chodziło o to, by OFE inwestowały w realną gospodarkę, a nie papiery Skarbowe. Poinformowała, że zakaz obejmuje także obligacje innych krajów, dzięki czemu rozwiązania te są proporcjonalne, a nasi przyszli emeryci nie finansują długu innych krajów.

Wiceminister Leszczyna poinformowała, że w 2012 r. wydatki na emerytury z FUS stanowiły 112 mld zł, co stanowiło 7 proc. PKB. Tylko 65 proc. miało pokrycie w składkach. Leszczyna wskazała, że od początku istnienia OFE koszt refundacji składek do funduszy wyniósł 195 mld zł. Natomiast do końca 2013 r. funkcjonowanie OFE kosztowało państwo (wraz z kosztami obsługi długu) ok. 290 mld zł.

Sędziowie pytali ponadto m.in. o wysokość wynagrodzeń uzyskiwanych przez Powszechne Towarzystwa Emerytalne za zarządzenie OFE. Resort finansów wyjaśnił, że do 2012 r. z tytułu prowizji towarzystwa uzyskały ok. 17 mld zł.

Prowadzona przez prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego sprawa to ostatnia, którą Trybunał mógł rozpatrzyć w obecnym składzie. W piątek, 6 listopada, wygasają bowiem kadencje trojga sędziów TK: Marii Gintowt-Jankowicz, Wojciecha Hermelińskiego i Marka Kotlinowskiego.

...

Trudno zeby nie mozna teraz bylo wyjsc ze zlego systemu OFE.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:57, 23 Maj 2016    Temat postu:

Najskromniejsza emerytura w Polsce? ZUS z Wałbrzycha wypłaca 37 groszy
wyślij
drukuj
pl, k | publikacja: 23.05.2016 | aktualizacja: 18:45 wyślij
drukuj
Umowy śmieciowe skutkują po latach groszowymi emeryturami (fot. flickr.com/włodi)
To prawdopodobnie najniższa emerytura w kraju. Wałbrzyski oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wypłaca miesięcznie świadczeniobiorcy 37 groszy – podaje Radio Wrocław. ZUS tłumaczy, że wartość emerytury wynika z niewielkiej ilości przepracowanych miesięcy.

Bieda z nędzą, czyli emerytura trzydziestolatka. Ciężko będzie wyżyć za 30 proc. pensji
– Kwota emerytury wynika wprost ze składek, które uzbieraliśmy podczas aktywności zawodowej. Aby uzyskać emeryturę w kwocie minimalnej, potrzebny jest określony staż pracy. To jest dwadzieścia pięć lat dla mężczyzn oraz między dwadzieścia i dwadzieścia pięć lat dla kobiet. W 2022 roku ten wiek zostanie zrównany – tłumaczy reporterom Radia Wrocław rzecznika wałbrzyskiego oddziału ZUS, Katarzyna Serdeczna.

Jak zauważają dziennikarze, na Dolnym Śląsku przybywa osób z niższą od minimalnej emeryturą. W samym tylko Wrocławiu jest 2,5 tys. takich osób. Najniższa emerytura w tym mieście to zaledwie 15,21 zł. Zgodnie z nowym systemem na ich świadczenie wpływa staż pracy. Rekordowo niskie świadczenia nie mogą być sumowane i wypłacane raz do roku. Zakład wypłaca je więc co miesiąc.

Niskie emerytury to efekt m.in. zmian na rynku pracy w ostatnich latach i tak zwanych umów śmieciowych, które są „nieozusowane”. Wiele osób pracuje również w szarej strefie.
#wieszwiecej | Polub nas
Radio Wrocław

...

Emerytury owszem powinny byc takie na jakie sie uzbiera. Ale wyplacanie co miesiac gdy wychodzi 37 groszy to juz urzednicza glupota. Skomasowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:48, 14 Kwi 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
ZUS ma na koncie miliony złotych, z którymi nie wie, co zrobić
ZUS ma na koncie miliony złotych, z którymi nie wie, co zrobić

Dzisiaj, 14 kwietnia (06:30)

Anonimowe składki zalegają na kontach Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Chodzi nawet o 39 mln złotych. To składki emerytalne Polaków, po które nikt się nie zgłasza – pisze piątkowa "Gazeta Wyborcza".
Nieodzyskany przez nas 1 tys. zł składek oznacza o blisko 8 zł niższą emeryturę
/Michał Dukaczewski /RMF FM


Z prognoz Ministerstwa Pracy wynika, że nasze emerytury w najbliższych latach będą niskie (...) Nie ma już dopłat z budżetu państwa. Nasze świadczenia zależeć będą już tylko od tego, ile w ciągu lat pracy sami sobie uzbieramy. Tymczasem ZUS wyliczył, że od reformy emerytalnej z 1999 r. wpłynęło do niego 39 mln złotych, które nie wiadomo, do kogo należą - pisze gazeta.

Wynika to z faktu, że wiele przelewów dla ZUS - zwłaszcza na początku reformy emerytalnej - dokonano z błędami. Bez numeru NIP, PESEL czy REGON, a także imienia i nazwiska, nie ma zaś szans na identyfikację płatnika - informuje Wyborcza.

Jeśli ktoś się upomni o źle przelane pieniądze i udowodni, że ma do nich prawo, zostaną one przesłane na jego konto w ZUS-ie oraz OFE. Jeśli nie, pieniądze przepadają.

Skąd biorą się błędy? Płatnicy często przestawiają cyfry w numerze konta albo przekazują wpłaty z podaniem numeru dowodu osobistego zamiast NIP i PESEL - wyjaśnia Wojciech Andrusiewicz z warszawskiej centrali ZUS-u.

W 2014 r. takich niezidentyfikowanych pieniędzy przyszło 159,t tys. zł, w 2015 r. - 222,6 tys. złotych, a w 2016 r. już 331,7 tys. zł. Przez pierwsze trzy miesiące 2017 r. było to 70,7 tys. zł.

Tymczasem nieodzyskany przez nas 1 tys. zł składek oznacza o blisko 8 zł niższą emeryturę - wyliczył Łukasz Wacławik, specjalista od ubezpieczeń społecznych na AGH w Krakowie.

Jeżeli Zakład nie dopisał do konta 5 tys. składek, emerytura będzie niższa o 40 zł miesięcznie - argumentuje ekspert.

APA

...

Czlowiek jest omylny a rozne sa problemy. Ciezkie choroby kosztuja drozej. Bóg to wszystko wyrowna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:15, 25 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Ekonomia
20 groszy - tyle wynosi najniższa emerytura na Dolnym Śląsku
20 groszy - tyle wynosi najniższa emerytura na Dolnym Śląsku

37 minut temu

Dwadzieścia groszy wynosi jedna z najniższych emerytur wypłacanych na Dolnym Śląsku. Otrzymuje ją mieszkaniec Wrocławia, którego świadczenia wyliczono jedynie ze składek zewidencjonowanych od jednej umowy zlecenia trwającej trzy miesiące. Na przeciwległym biegunie - emerytura sięgająca szesnastu tysięcy złotych brutto.
Zdj. ilustracyjne
/Monika Kamińska /RMF24


Dwadzieścia groszy otrzymuje mężczyzna, który na umowę zlecenia przepracował zaledwie trzy miesiące. Mężczyzna składając wniosek o świadczenia przyznał, że nigdy nie pracował zawodowo i nie ma żadnych świadectw pracy. Prawdopodobnie jest to osoba bezdomna.

Dwadzieścia osiem groszy wypłaca oddział ZUS w Wałbrzychu 61-letniej kobiecie, która przedstawiła dokumenty potwierdzające jedynie osiemnaście dni pracy po 1998 roku i nie posiadała kapitału początkowego. W Legnicy najniższe emerytury wynoszą kilka złotych. Trzy złote i dwadzieścia cztery grosze otrzymuje kobieta, która udokumentowała zaledwie kilka miesięcy pracy na podstawie umowy zlecenia. Dodatkowo nie ma wyliczonego kapitału początkowego, bo prawdopodobnie przed 1999 rokiem nie pracowała.

Na przeciwległym biegunie są osoby z najwyższymi świadczeniami. Ponad szesnaście tysięcy złotych brutto otrzymuje emeryt z Wałbrzycha, który pracował ponad 57 lat. Mężczyzna przeszedł na emeryturę w wieku 77 lat po zakończeniu kariery nauczyciela akademickiego. We Wrocławiu ponad dziesięć tysięcy złotych trafia do 81-latka, który przepracował 54 lata. Mężczyzna przez całe życie zajmował kierownicze stanowisko w jednej firmie. W Legnicy ponad dwanaście tysięcy złotych otrzymuje emeryt, który przepracował 57 lat w służbie zdrowia.

Obecnie wysokość emerytury wynika z tego, ile mamy nazbierane na naszym koncie emerytalnym. Teraz mamy emeryturę kapitałową. Ile wpłynęło składek, tyle potem będzie się dostawało emerytury. Duże znaczenie dla osób, które w tej chwili odchodzą na emeryturę, ma to czy mają naliczony kapitał początkowy. Te osoby, które na Dolnym Śląsku pobierają bardzo wysokie emerytury, odchodziły na nie bardzo późno - mówi Iwona Kowalska z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych we Wrocławiu.

(mpw)
Bartek Paulus

...

20 gr razy 12= 2.40 rocznie razy 30 lat emerytury 72 zl? Ile on ZUSu odprowadzil?

Czas ujednolicic. Ludzie przechodzili w roznych okresach i za to samo maja duzo wiecej niz inni. Poza tym nie wiedziec czemu ci co nie maja lat skladkowych dokladaja do tych co dlugo pracowali. To przeciez grabiez.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:59, 05 Lut 2018    Temat postu:

Kuriozalne stanowisko ZUS. Skoro dasz radę pisać na Facebooku, to i pracować możesz
PODZIEL SIĘ [126]  TWEETNIJ 💬 SKOMENTUJ
Aktywność na Facebooku może być przyczyną pozbawienia renty socjalnej.
Aktywność na Facebooku może być przyczyną pozbawienia renty socjalnej. • Fot. Flickr
Kobieta starała się o przyznanie świadczeń ze względu na niezdolność do pracy, ZUS miał jednak inne zdanie. Przefiltrował aktywność pacjentki w mediach społecznościowych i odmówił akceptacji wniosku.

Reklama
Kobieta od lat leczyła się u psychiatry, neurologa i kardiologa. W związku z tym wymagała stałej pomocy, gdyż jak twierdziła, nie była w stanie samodzielnie egzystować. Niestety Zakład Ubezpieczeń Społecznych uznał, że skoro kobieta jest aktywna na Facebooku, nie jest całkowicie niezdolna do pracy. „Znaczna liczba znajomych na F. i zamieszczone informacje świadczą o dość dobrym funkcjonowaniu społecznym i aktywności” – tłumaczono.



Kobiecie odmówiono przyznania renty i sprawa trafiła do Sądu. Sędzia zlecił zbadanie stanu zdrowia pacjentki i zespół neurologów, psychologów i psychiatrów wystawił jednoznaczną diagnozę, że kobieta cierpi na organiczne zaburzenia urojeniowe oraz ma upośledzenie umysłowe na pograniczu stopnia umiarkowanego i lekkiego. To wskazuje na jej całkowitą niezdolność do pracy. W związku z powyższym kobieta powinna otrzymać rentę socjalną. Odrzucono także wniosek pełnomocnika ZUS, który dowodził, że skoro kobieta jest na tyle świadoma i sprawna, by zamieszczać informacje w mediach społecznościowych, to może także wykonywać pracę zarobkową.

Nie ma jednak potwierdzenia, że ubezpieczona samodzielnie obsługuje komputer i aplikacje. Brak jest w związku z tym bezpośredniego połączenia pomiędzy znajomościami zawartymi w internecie a możliwością wykonywania pracy. Sąd w Siedlcach zmienił decyzję ZUS i przyznał kobiecie prawo do renty socjalnej.
Reklama

Cała sytuacja oburzyła środowisko osób niepełnosprawnych. Posypało się wiele niepochlebnych słów pod adresem ZUS-u, czy inwigilacji.

„Żyjemy w chorym państwie, w państwie bezprawia”.

„To oburzające, nich to najlepiej, żeby człowiek niepełnosprawny najlepiej wegetował, nie dość, że dostają renty socjalne głodowe i większości są to renty bez możliwości dorobienia... Później jeszcze rodzica upokorzą, zabierając świadczenie pielęgnacyjne i jak tu żyć.... W tym państwie???”.

"Dla mnie jako normalnego człowieka jest niepojęte zachowanie ZUS, bo co nie ma prawa osoba niepełnosprawna mieć kontaktu ze światem zewnętrznym? A może też w ten sposób zamawia wizyty lekarskie zakupy do domu, bo jest nieuruchomiona".

Jeżeli nawet ZUS sprawdza aktywność ubezpieczonych w mediach społecznościowych, to kolejny dowód na to, jak trzeba się pilnować i uważać na to, co zamieszczamy w sieci. Na razie sąd nie przyjął wniosku pełnomocnika ZUS, ale trudno stwierdzić, czy następnym razem tez tak będzie.

...

Maja zadanie nie dac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:54, 05 Lut 2018    Temat postu:

Niewielu Polaków dobrowolnie oszczędza na emeryturę
Komentarze: 452
Dzisiaj, 5 lutego (06:00)
Niewielu Polaków płaci dobrowolne składki emerytalne i rentowe. Mogliby w ten sposób zabezpieczyć swoją emerytalną przyszłość.
UDOSTĘPNIJ

Dobrowolna składka dla pracujących bez etatu? Na zdj. informacja o składkach z ZUS Fot. Marek Konrad /REPORTER
Niewiele osób w Polsce dobrowolnie opłaca za siebie składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. To bardzo dobre rozwiązanie dla osób, które przez jakiś czas nie pracują albo takich, które wykonują nieoskładkowane umowy o dzieło. Opłacając składki, oszczędzają na przyszłą emeryturę. Jak podkreślają eksperci, emerytura wydaje się dla młodych osób odległą przyszłością, ale regularne opłacanie składek przez kilkadziesiąt lat przyniesie znacznie większy zysk niż odkładanie większych kwot przez kilka czy kilkanaście lat.
- Każda osoba w Polsce, która nie ma tytułu do obowiązkowych ubezpieczeń emerytalnego i rentowych, czyli nie pracuje na etacie, nie ma umowy-zlecenia lub nie wykonuje działalności gospodarczej, może przystąpić do nich dobrowolnie. Wystarczy, że złoży w ZUS wniosek o objęcie jej ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi - przypomina w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
REKLAMA

Osoby, które dobrowolnie podlegają ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym, nie mogą się zgłosić do ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego.
- Każda osoba, która dobrowolnie zgłosi się do ubezpieczeń emerytalnego i rentowego, opłaca składki na swoją przyszłą emeryturę, a także zabezpiecza się na wypadek, gdyby była długo niezdolna do pracy (przysługuje jej wówczas renta z tytułu niezdolności do pracy). Objęcie dobrowolne tymi ubezpieczeniami, jeżeli tylko nas na to stać, to bardzo dobre rozwiązanie - tłumaczy Andrusiewicz.
Podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe osób dobrowolnie podlegających ubezpieczeniom stanowi zadeklarowana kwota. Nie może ona być jednak niższa niż kwota minimalnego wynagrodzenia, które od 2018 roku wynosi 2100 zł brutto. To oznacza, że na dobrowolne ubezpieczenia emerytalne i rentowe trzeba zapłacić miesięcznie ponad 570 zł.
- Jeśli tylko nas na to stać, możemy opłacać wyższe składki, tym samym więcej odkładamy na przyszłą emeryturę - podkreśla Wojciech Andrusiewicz.
Obecnie z możliwości dobrowolnego opłacania składek korzysta niewielu Polaków. Większość oszczędza na własną rękę lub - z powodu niskich zarobków - nie odkłada wcale. Z przygotowanego na zlecenie Nationale-Nederlanden raportu "Dojrzałość finansowa Polaków 2017" wynika, że z myślą o emeryturze oszczędza 40 proc. mężczyzn i 46 proc. kobiet. Jeszcze większa grupa, bo 47 proc. panów i połowa pań, nadwyżki finansowe woli jednak przeznaczać na przyjemności. 36 proc. nie ma żadnych zaskórniaków.
- Kiedy jest się młodym, to oczywiście wydaje się, że starość nie istnieje, a jeżeli nawet, to jest to tak odległa przyszłość, że nie ma sensu o niej myśleć. Teraz trzeba przede wszystkim kupować, albo rzeczy codziennego użytku, albo np. mieszkanie - mówi Marek Zuber, ekonomista.
Z badania Nationale-Nederlanden wynika, że ci, którzy nie odkładają na przyszłość, najczęściej deklarują, że nie mają z czego. Dwóch na pięciu Polaków podkreśla, że bieżące wydatki pochłaniają ich całe zarobki, a 18 proc. nie myśli jeszcze o gromadzeniu kapitału na przyszłość.
- Warto oszczędzać, bo czas bardzo szybko leci. Zwykle orientujemy się, że do emerytury nie zostało dużo czasu i nie wiadomo, czy będziemy w stanie uzbierać tyle, żeby nam wystarczyło. Im dłużej zbieramy pieniądze, tym dłużej działa procent składany. Dzięki temu mamy uzbierane więcej niż tylko to, co odłożyliśmy, a zatem lepiej zbierać 40 lat niż 14. Nie chodzi o to, żeby odkładać tysiąc złotych miesięcznie, zacznijmy od kilkudziesięciu złotych, ale róbmy to jak najdłużej i systematycznie. Kiedy nie będziemy mogli albo chcieli pracować, to będziemy mieć zabezpieczenie, które dodatkowo dzięki procentowi składanemu nam się powiększy - przekonuje Marek Zuber.
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2017

..

Warto wiedziec. .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:08, 12 Lut 2018    Temat postu:

Pracownicy ZUS będą paradować w mundurkach za 12 mln zł. Mają budzić zaufanie

Zakład Ubezpieczeń Społecznych postanowił wydać od 3,5 tys. do 5 tys. zł na mundurki dla swoich urzędników. "Odbiór wizualny powinien być jak najlepszy" – twierdzą przedstawiciele ZUS. Pracownicy są podzieleni w opiniach.

...

O no prosz!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:26, 14 Lut 2018    Temat postu:

Komentarz redakcyjny:

Po pierwsze, z powyższego zestawienia każdy może policzyć sobie w jakiej wysokości średnio dany pracownik w konkretnym dziale dostał nagrodę. Przy czym trzeba zauważyć, że nie wiemy, czy są osoby, którym w ogóle nagród nie przyznano. Ale biorąc pod uwagę, że nagrody przyznano nawet w przypadku niskiej efektywności i jakości pracy pracownika czy absencji chorobowej (zobacz uzasadnienia najniższych nagród choćby z roku 2014, czy 2015), to wysoce prawdopodobne jest, że nagrody otrzymali jednak wszyscy pracownicy ZUS Oddział w Jaśle.

Po ogólnym rozeznaniu widać, że „kadra kierownicza wyższego szczebla” otrzymała największe nagrody (po ok. 10-15 tysięcy złotych nagrody rocznie).

Biorąc wszystkich pracowników pod uwagę, średnio na jedną osobę:

w roku 2014 przypadło: 4145 zł nagrody
w roku 2015 przypadło: 3945 zł nagrody
w roku 2016 przypadło: 4581 zł nagrody
w roku 2017 przypadło: 5952 zł nagrody
Po drugie, popatrzcie na uzasadnienia tych najniższych nagród, a zwłaszcza w roku 2014 i 2015.

Jak to jest, że nagroda mimo niskich wyników w pracy (jakość/efektywność), czy sporej absencji chorobowej pracownika jest jednak przyznawana?

Czy to się dzieje według zasady: czy się stoi, czy się leży…? I nagroda MUSI być?

Czy to nie jest deprymujące dla innych zaangażowanych i sumiennych pracowników, którzy w swojej pracy są efektywni, a praca przez nich świadczona – wysokiej jakości?

Po trzecie.

Sumarycznie za 2014, 2015, 2016 i 2017 rok, przyznano w ZUS Jasło 12 milionów 38 tysięcy 807 złotych nagród.

Czy jako korzystający z usług tego urzędu jesteście tak bardzo zadowoleni, żeby taka wysokośc nagród była uzasadniona?

Pytanie zostawiamy Wam, Drodzy Czytelnicy.

...

Nagrody rosno! Z roku na rok!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:56, 15 Lut 2018    Temat postu:

Minister finansów i pracy oraz prezes Polskiego Funduszu Rozwoju prezentują szczegóły nowego programu, który ma wprowadzić system dodatkowego oszczędzania na emeryturę – informuje portal InnPoland. Oszczędności mają pochodzić bezpośrednio z naszych pensji, a do programu Polacy zostaną zapisani automatycznie.

Sytuacja finansowa ZUS-u robi się coraz gorsza, a rząd szuka sposobu na załatanie odnawiającej się co roku dziury w budżecie zakładu. Najpierw sposobem na podwyższenie emerytur Polaków miało być OFE, które w ciągu kilku lat zostanie całkowicie zlikwidowane.

W to miejsce pojawią się pracownicze plany kapitałowe. Mateusz Morawiecki ujawnił, że pracownicy zostaną zapisani do PPK automatycznie, a wypisanie się z programu będzie wymagało złożenia wniosku. Tym, którzy takiego działania nie podejmą, będzie znikało z konta co najmniej 2 proc. pensji (pracownik może jednak wyrazić zgodę na ściąganie do 4 proc.). Obowiązki będą leżeć również po stronie pracodawcy – ten będzie zobowiązany dołożyć do składki kolejne 1,5 proc.

Dodatkowe 250 zł na początek (a później co roku kolejne 240 zł) będzie wpływać na nasze konta PPK ze środków zgromadzonych w Funduszu Pracy. Konta będą prowadzone przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych – maksymalna roczna opłata, jaką mogą wziąć za zarządzanie to 0,6 proc.

Nie przewidziano żadnych mechanizmów, które mogłyby zagwarantować minimalną kwotę, jaka powinna się znaleźć na PPK, gdy posiadacz konta będzie przechodził na emeryturę. Oznacza to, że w przypadku nietrafionych inwestycji TFI część oszczędności może zostać uszczuplona.

Źródło: InnPoland

...

Niestety ZUS trzeba jak widac łatać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:38, 19 Lut 2018    Temat postu:

Władza totalitarna juz jest w Polsce? Do więzienia za zniechęcanie do nowej ustawy
2018-02-17
Rząd, przygotowując projekt reformy emerytalnej, przewidział, że część pracodawców może chcieć uchylać się od wprowadzanych zmian. Dlatego też zapisał w ustawie, że za „uporczywe lub złośliwie nakłania uczestnika do rezygnacji z oszczędzania w PPK” można trafić za kratki i to nawet na 2 lata – informuje portal Business insider.

Rząd przedstawił długo wyczekiwany projekt reformy emerytalnej, której głównym rdzeniem są pracownicze plany kapitałowe (PPK). Będą one powszechne, co oznacza, że każdy przedsiębiorca ma obowiązek w swojej firmie takie plany założyć, a każdy pracownik będzie do niego automatycznie przypisany. PPK są także dobrowolne.

Na przyszłe emerytury złożymy się sami wraz z państwem i pracodawcą. Składki wspólne pracownika i pracodawcy mogą wahać się od 3,5 proc. do 8 proc. Co roku państwo dopłaci nam również 240 zł (a na start jednorazowo dostaniemy 250 zł), chyba że pogorszy się sytuacja gospodarcza państwa. Rząd może wtedy zmienić wysokość składki.

Część składki po stronie pracodawcy może wynieść 1,5 proc. lub 4 proc. Jest ona wyliczana od naszego wynagrodzenia brutto, ale „nie będzie wliczana do wynagrodzenia stanowiącego podstawę ustalenia wysokości obowiązkowych składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe”.

Jeśli jednak pracodawcy będą usilnie namawiali pracownika do nieprzystąpienia do programu, czeka ich kara, w tym pozbawienia wolności do nawet 2 lat, bo w ustawie napisano:

„Kto, jako podmiot zatrudniający albo osoba upoważniona do działania w imieniu podmiotu zatrudniającego lub działająca z inicjatywy tego podmiotu, nakłania uczestnika do rezygnacji z oszczędzania w PPK, podlega karze grzywny, karze ograniczenia wolności albo karze pozbawienia wolności do dwóch lat.”

„Przepisy mówiące o karze dla przedsiębiorcy pozbawienia wolności do 2 lat w sytuacji niedopełnienia obowiązków wynikających z PPK lub uporczywego i złośliwego namawiania pracownika do rezygnacji z PPK nie są niczym nowym – twierdzi w rozmowie z Business Insider Katarzyna Przewalska, zastępczyni dyrektora departamentu rozwoju rynku finansowego w Ministerstwie Finansów. „To jest ten sam wymiar kary zapisany w kodeksie karnym w przypadku np. niewypłacania wynagrodzenia pracownikom. Zresztą, proszę zauważyć, że kara jest stopniowana. Najpierw jest mowa o grzywnie, później o karze ograniczenia wolności, a dopiero ostatecznie o pozbawieniu wolności.”

Oczywiście potrzebny jest wyrok sądu.

Karane będzie również nagabywanie (takie które jest niezgodne z prawem) pracodawców, aby wybrali tę, a nie inną firmę. Za łapówkarstwo, zarówno ze strony TFI, jak i firmy ją reprezentującej, rząd przewidział karę do 1 mln zł.

..

Raczej chodzi o to zeby kapitalisci nie,, wytlumaczyli" pracownikom ze lepiej nie korzystac z naleznych praw. Pisowcy tak maja w partii ze niby wolno cos ale prezes,, wytlumaczy" ze nie nalezy z tego korzystac. Wiedza najlepiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:48, 01 Mar 2018    Temat postu:

KRUS każe jej oddać 35 tys. zł, bo dorabiała jako fryzjerka

Pani Marianna przez całe życie pracowała ciężko na roli. Kiedy osiągnęła wiek emerytalny, KRUS przyznał jej 850 zł emerytury. Ale radość kobiety nie trwała długo - po 4 latach KRUS nagle odebrał jej świadczenie i każe oddać ponad 35 tys. zł. A wszystko przez to, że przez kilka lat łączyła pracę na roli z fryzjerstwem.

...

Skandal. Skoro odlozyla ma byc emerytura! 850 zl zaluja!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:57, 07 Mar 2018    Temat postu:

Samozatrudnieni biorą z ZUS więcej, niż dają. Najgorzej mają pracownicy na "śmieciówkach"

Kto zyskuje na składkach płaconych do ZUSźródło: Dziennik Gazeta Prawna
Prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą uzyskują benefity znacznie większe od wpłacanych składek – wynika z analizy Instytutu Badań Strukturalnych
Eksperci Instytutu Badań Strukturalnych porównali trzy rodzaje aktywności zawodowej – pracujących na etat, samozatrudnionych i pracujących na umowach cywilnoprawnych – i to, która z nich może liczyć na największy zwrot ze składek wpłaconych do ZUS. Dane, jakie pozyskali, wskazują, że w najbardziej komfortowej sytuacji są samozatrudnieni. Bo jako grupa otrzymują od ZUS więcej, niż tam wpłacają.

Między 2011 a 2016 r. wydatki z ubezpieczeń społecznych dla tej grupy wzrosły niemal trzykrotnie, z 1 mld do 2,8 mld zł. A składki tylko o 26 proc. W efekcie różnica między wpłatami a wypłacanymi zasiłkami wzrosła na korzyść samozatrudnionych z 58 mln zł w roku 2011 aż do 1,6 mld zł w 2016. Obecnie otrzymują aż 40 proc. więcej, niż wpłacają.

To inna sytuacja niż dwóch pozostałych analizowanych grup. Etatowcy w 2016 r. także zyskali w relacji do płaconej składki, ale nadwyżka wyniosła 2 proc. wpłaconych składek. A w latach 2011–2015 pracownicy na etatach byli na minusie – wpłacali do systemu więcej, niż otrzymywali. W najgorszej sytuacji są osoby pracujące na umowach cywilnoprawnych.

Korzyści dla samozatrudnionych z systemu ubezpieczeń społecznych to głównie efekt rosnących wypłat zasiłków za urlopy macierzyńskie, rodzicielskie i ojcowskie z ZUS. Wprowadzono roczne urlopy macierzyńskie, wydłużono możliwość korzystania z urlopów ojcowskich do drugiego roku życia dziecka. Ponadto przez kilka lat istniała możliwość krótkookresowego płacenia znacznie wyższej składki chorobowej, co dawało wysokie świadczenia na urlopie macierzyńskim i rodzicielskim. W efekcie w roku 2015 samozatrudnieni otrzymali z ZUS aż o 75 proc. więcej, niż wpłacili. Ale rok później sytuacja już się zmieniała.

– Może mieć na to wpływ fakt uśredniania wypłacanych zasiłków. W 2016 r. wprowadzono zasadę, że do ich ustalenia liczy się średnie składki z 12 miesięcy przed urlopem macierzyńskim – mówi Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ZUS.
Inni ekonomiści już wcześniej zwracali uwagę na problemy wynikające z segmentacji polskiego rynku pracy. Ich zdaniem różne podejście do opodatkowania pracy, zależne od typów umów, powoduje arbitraż – czyli preferowanie jednych form zatrudnienia kosztem drugich. Przykład samozatrudnionych i rozliczających liniowy PIT jest tu najbardziej jaskrawy. Znaczna część tych osób, wybierając etat, prawdopodobnie wpadłaby w drugi próg podatkowy, czyli płaciłaby 32-procentową stawkę, a ich składki dodatkowo wyniosłyby ponad 19 proc. podstawy zamiast stałego ryczałtu. Ta różnica jest jednym z powodów wzrostu liczby „liniowców” w PIT. Obecnie jest ich ponad 530 tys.

Marcin Mrowiec, główny ekonomista Banku Pekao, uważa, że system podatkowy i sposób oskładkowania różnych formuł świadczenia pracy to zaszłość z czasów, gdy na rynku był nadmiar pracowników. – Teraz mamy zupełnie odwrotną sytuację. Pracowników systematycznie ubywa. Trzeba zrobić przegląd systemu podatkowo-składkowego, bo dysproporcje w obciążeniach są zbyt duże. Dzisiejszy system nie jest przemyślany, to wypadkowa doraźnych zmian – mówi.

Zdaniem Mrowca najważniejsza rekomendacja to urealnienie obciążeń podatkowych i składkowych. To nie znaczy, że mają być one równe dla wszystkich: przedsiębiorcy ponoszą większe ryzyko działalności niż etatowcy, co trzeba uwzględnić w tej kalkulacji. Według ekonomisty nie można jednak tolerować takich „wysp preferencji”, jak Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Składki na KRUS są kilkukrotnie niższe od tych, które w systemie powszechnym trzeba płacić na ZUS. Z jednej strony zniechęca to osoby, które wcześniej były ubezpieczone w KRUS jako rolnicy, do zmiany branży – co negatywnie wpływa na mobilność na rynku pracy. Z drugiej – preferencje ubezpieczeniowe mogą zachęcać do utrzymywania statusu rolnika przy jednoczesnym wykonywaniu innej działalności.

– To rozwiązanie było pomyślane jako miejsce ubezpieczenia dla ludzi, z którymi nie bardzo było wiadomo, co zrobić. Dziś wolą mieć ubezpieczenie w KRUS i np. pracować w szarej strefie. W ten sposób system regulacyjny odciąga ludzi z oficjalnego rynku pracy na rzecz pozostawania w formach zatrudnienia, które kiedyś były adekwatne do sytuacji na rynku, ale dziś już nie są – mówi Marcin Mrowiec.

Co stanie się z zebranymi pieniędzmi?

Wideo
Kolejny pomysł to zmiana w systemie opodatkowania i oskładkowania jednoosobowej działalności gospodarczej w taki sposób, by ze specjalnych zasad mogli korzystać jedynie przedsiębiorcy faktycznie ponoszący ryzyko. W tym przypadku szansą na zmianę może być reforma prawa podatkowego przygotowywana przez Ministerstwo Finansów. Jej główne założenie to oddzielenie dochodów z pracy od dochodów przedsiębiorców. Na użytek nowego prawa trzeba będzie na nowo określić, kto jest przedsiębiorcą, a kto tylko samozatrudnionym.

...

Wszystko trzeba zbalansowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:29, 07 Mar 2018    Temat postu:

ZUS wyda na dwudniową konferencję 120 tys zł. Pracownicy wściekli

120 tys. zł – tyle ZUS chce wydać na konferencję naukową w Krakowie. Najwięcej z tej kwoty pójdzie na noclegi. Zakład wynajmuje pokoje dla 100 osób w krakowskich hotelach, choć ma własne miejsca noclegowe. Pracownicy są oburzeni, bo od lat czekają na podwyżki.

...

Naukowcow w kraju coraz wiecej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:10, 08 Mar 2018    Temat postu:

ZUS twierdzi, że zawału nie można uznać za wypadek w pracy

ZUS odmówił wypłaty odszkodowania rodzinie zmarłego strażaka, który dostał zawału podczas gaszenia pożaru w Czystej Dębinie koło Zamościa. Akcja była niebezpieczna - na tyłach budynku znajdował się skład butli z gazem. 61-letni pan Jerzy miał najwięcej pracy, bo na miejscu pojawił się jako pierwszy

...

Owszem zawal moze byc zawsze ale tu byl stres bo moglo eksplodowac w kazdej chwili.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:10, 22 Mar 2018    Temat postu:

Dziecko w brzuchu mamy zostało dłużnikiem ZUS...

Łodzianin, zostawił w spadku tylko długi. Jego córka odrzuciła spadek po ojcu, ale nie zrobiła tego w imieniu nienarodzonego jeszcze dziecka. I wtedy wkroczył... ZUS!

..

Koszmar!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy