Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Złamanie solidarności.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:49, 23 Wrz 2015    Temat postu:

Prezydent Czech krytykuje Polskę za głosowanie ws. kwot uchodźców

Milosz Zeman - AFP

Prezydent Czech Milosz Zeman skrytykował Polskę za to, że jako jedyny kraj Grupy Wyszehradzkiej (V4) poparła obligatoryjne kwoty uchodźców, których mają przyjąć państwa UE. "Przyzwoity człowiek nie łamie porozumień" - cytuje go agencja CTK.

Zeman zwrócił też uwagę, że w Polsce zmienił się ostatnio prezydent i oświadczył, że "nie jest pewien", czy nie to było przyczyną zmiany postawy Polski. Jego zdaniem Polska jest krajem "z systemem na wpół prezydenckim, podobnym do Francji".

Czeski prezydent zastrzegł, że nie chce używać tak naładowanych emocjonalnie słów, jak "zdrada". - Chcę tylko stwierdzić, że jeśli kraje V4 wielokrotnie coś uzgadniały, to przyzwoity człowiek nie zrywa takiego paktu - powiedział.

Z kolei czeski wicepremier i minister finansów Andrej Babisz ocenił, że Grupa Wyszehradzka w istocie nie działa. Według niego wydaje się, że V4 istnieje tylko na papierze - pisze CTK.

Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przegłosowali we wtorek w Brukseli podział 120 tysięcy uchodźców. Według wstępnych wyliczeń do Polski na razie mają trafić 5082 osoby, ostatecznie może ich być jednak mniej. Przeciw tym planom były trzy kraje Grupy Wyszehradzkiej - Słowacja, Czechy i Węgry - oraz Rumunia.

...

Bylo jakies porozumienie ktore zlamali...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:07, 24 Wrz 2015    Temat postu:

Mirosław Gilarski: najpierw sprowadźmy polskich uchodźców
Piotr Ogórek
Dziennikarz Onetu
81
Krakowski radny Mirosław Gilarski
Krakowski radny Mirosław Gilarski - Fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta

Krakowski radny Mirosław Gilarski apeluje do rządu i premier Ewy Kopacz, aby Polska sprowadziła do kraju w pierwszej kolejności Polaków z Donbasu. - Polacy z Mariupolu piszą rozpaczliwe listy. Dochodzą do nich informacje, że Polska ma przyjąć kilkanaście tysięcy uchodźców z Afryki czy Azji, muzułmanów, a o nich znowu zapomniano – mówi radny.

Według porozumienia krajów UE dotyczącego rozdzielenia 120 tys. uchodźców, do Polski miałoby trafić z tej puli ok. 4-5 tys. osób. Tymczasem krakowski radny Mirosław Gilarski (Solidarna Polska, ale jest członkiem klubu PiS) apeluje do rządu i premier Ewy Kopacz, aby nie zapominano o Polakach ze wschodniej Ukrainy i to ich sprowadzić do kraju w pierwszej kolejności.

Radny podkreśla, że nasi rodacy żyją bezpośrednio w strefie działań wojennych, a nasz rząd o nich zapomniał. - Grecja ewakuowała dużą grupę etnicznych Greków z Mariupola w sierpniu, chociaż sami mają problemy i są zalewani falą uchodźców z Afryki. A pani premier Ewa Kopacz mówi, że nie słyszała o problemach Polaków z Mariupola. Chcemy poprosić rząd i premier, żeby tych stu kilkudziesięciu Polaków i drugie tyle, którym w styczniu nie udało się wyjechać z Donbasu, sprowadzić i zaproponować im miejsce w ojczyźnie – apeluje radny.

Gilarski podkreśla przy tym, że skoro rząd zwraca się do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast z zapytaniem czy gminy są w stanie zabezpieczyć miejsce dla uchodźców, to tym bardziej powinno się znaleźć miejsce dla kilkuset Polaków żyjących w stanie zagrożenia życia.

Oprócz tego radny, wraz z prezesem Partii Polaków Ukrainy, chce wprowadzenia zmian w sposobie przyznawania Karty Polaka. Jak mówi Stanisław Kostecki, prezes PPU, chodzi o ułatwienie procedury przyznawania Karty w przypadku udokumentowanego polskiego pochodzenia.

- Chcemy zniesienie sprawdzania stopnia znajomości języka polskiego w takim wypadku. Wystarczy, że polskie władze potwierdzą wiarygodność takich dokumentów i na tej podstawie będą przyznawać Kartę Polaka – mówi Kostecki.

Natomiast PPU chce zaostrzenia procedury przyznawania Karty, jeśli dana osoba nie ma potwierdzonego polskiego pochodzenia. - Tutaj proponujemy, aby wymagania ze strony konsulatów i sprawdzanie wiarygodności było mocniejsze – dodaje.

Ilu Polaków na Ukrainie dotyczą powyższe kwestie? Według PPU ok. 2 mln osób. - W 1995 roku Kościół katolicki na Ukrainie robił spis ludności katolickiej i osób wyznania rzymskokatolickiego było wtedy 1,5 mln. Razem ze Stowarzyszeniem Uczonych Polskich zrobiliśmy badania, z których wynika, że 92-93 proc. z tego to Polacy. Jeśli doliczymy do tego osoby, które są niewierzące i niepraktykujące, to szacujemy, że łącznie da to 2 mln osób. A Kartę Polaka dostało do tej pory ok. 70 tys. osób – wylicza Stanisław Kostecki.

PPU działa na Ukrainie od października zeszłego roku. Obecnie są w trakcie tworzenia struktur w całej kraju.

>>>

Niewkonalne. NO TO NIE NACISKA BERLIN.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:18, 24 Wrz 2015    Temat postu:

Beata Szydło: w kwestiii uchodźców rząd popełnił błąd
Beata Szydło
Beata Szydło - Darek Delmanowicz / PAP

- Uważam, że polski rząd popełnił błąd. Wyłamaliśmy się z solidarności, stając przeciw naszym sąsiadom. Polska nie jest przygotowana na przyjęcie tylu uchodźców - mówiła Beata Szydło w "Kontrwywiadzie" RMF FM.

Kandydatka PiS na premiera mówiła w RMF FM, że jeżeli PiS wygra wybory, to wtedy będzie mówić głośno o swojej deklaracji co do uchodźców. Uważa, że na razie wszystkie narzędzia i decyzje są w rękach Ewy Kopacz. Szydło jest zdania, że polski rząd popełnił błąd, a Polska wyłamała się z solidarności i stanęła przeciw swoim sąsiadom.

- Dla mnie naczelną sprawą jest bezpieczeństwo kraju. Pani Ewa Kopacz popełniła błąd. Godzimy się na rozwiązania, które nie są korzystne dla Polski- mówiła Szydło.

- Kopacz nie ma woli rozwiązywania problemów, jest tak zaangażowana w kampanię, że tylko interesuje ją spór polityczny. W tej chwili chciałabym, żeby stanęła przed Polakami i powiedziała dokładnie, na jakie decyzje w sprawie uchodźców się zgodziła. Nie wiemy jak ten proces będzie wyglądał, bo nie znamy szczegółów - apelowała.

Zapytana o skład rządu powiedziała, że na razie ma w głowie plan kampanii, którą musi zrealizować do końca. Dodała, że wszystkie decyzje będzie podejmowała wraz ze środowiskiem, z którego pochodzi.

- PiS, Zjednoczona Prawica to drużyna. Duda został prezydentem dzięki temu, że pracowało mnóstwo ludzi i była drużyna- podsumowała.

>>>

To nie blad to styl.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:19, 24 Wrz 2015    Temat postu:

Przeprosiny dla Czechów, Słowaków, Węgrów i Rumunów
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, publicysta, opozycjonista
892
Bratysława - most na Dunaju, fot. Autora
Bratysława - most na Dunaju, fot. Autora

My was przepraszam, Przyjaciele, my was bardzo przepraszamy za rząd PO-PSL – to miało być zupełnie inaczej

W związku z żenującym zachowaniem się polskiego rządu w sprawie kryzysu emigracyjnego, w tym zwłaszcza premier Ewy Kopacz oraz ministrów Teresy Piotrowskiej i Grzegorza Schetyny, który to rząd zdradził kraje Europy środkowo-wschodnie, zainicjowana została obywatelska akcja wysyłania listów i e-maili z przeprosinami do ambasad Węgier, Czech, Słowacji i Rumunii w Polsce.

Organizatorzy akcji polecają parafrazę słów marszałka Józefa Piłsudskiego, wypowiedzianych w 1921 r. do internowanych żołnierzy atamana Symona Petlury. Słowa te brzmiały wówczas: "Ja was przepraszam, panowie, ja was bardzo przepraszam - to miało być zupełnie inaczej". Parafraza jest natomiast następująca:

„My was przepraszam, Przyjaciele, my was bardzo przepraszamy za rząd PO-PSL – to miało być zupełnie inaczej”.

Zobacz wydarzenie na Facebooku

Można też pisać własnymi słowami. Poniżej adresy:

AMBASADA REPUBLIKI CZESKIEJ

Siedziba: ul. Koszykowa 18, 00-555 Warszawa

Telefon: (22) 525 18 50Fax: (22) 525 18 98

E-mail: [link widoczny dla zalogowanych]

Strona internetowa: [link widoczny dla zalogowanych]

AMBASADA REPUBLIKI SŁOWACKIEJ

Siedziba: ul. Litewska 6, 00-581 Warszawa

Telefon: (22) 525 81 10Fax: (22) 525 81 22

E-mail: [link widoczny dla zalogowanych]

Strona internetowa: [link widoczny dla zalogowanych]

AMBASADA WĘGIER

Adres: 00-559 Warszawa, ul. Chopina 2

Tel.: (+48-22) 537-5660Fax: (+48-22) 621-8561

E-mail: [link widoczny dla zalogowanych]

AMBASADA RUMUNII

ul. Fr. Chopina 10, 00-559 Warszawa

Tel: 0048-22-621.59.83 / 0048-22-628.31.56

Fax: 0048-22-628.52.64

E-mail: [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

>>>

Oczywiscie oni nie raz nam robili swinstwo. Te kraje nigdy chyba nie byly lojalne... Ale tu uderza nonsens poczynan PO.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:37, 24 Wrz 2015    Temat postu:

Przegrana x3, czyli polska klęska dyplomatyczna ws. uchodźców
Łukasz Rogojsz
dziennikarz
W sprawie uchodźców polska dyplomacja dała się ograć z dziecinną łatwością, fot. Attila Kisbenedek/AFP PHOTO
W sprawie uchodźców polska dyplomacja dała się ograć z dziecinną łatwością, fot. Attila Kisbenedek/AFP PHOTO

Rząd premier Ewy Kopacz w sprawie uchodźców lawirował, jak mógł, żeby nie podpaść ani Brukseli, ani polskim wyborcom. Ostatecznie zaliczył bolesną, dyplomatyczną wpadkę i podpadł komu tylko się dało.

Bruksela uważa nas za egoistów, Berlin za politycznego popychla, a kraje Grupy Wyszehradzkiej za zdrajców i sługusów Niemiec. I, niestety, każda z tych strona ma w tym dużo racji. Wystarczył miesiąc tragicznie prowadzonych negocjacji ws. kryzysu imigracyjnego, żeby rząd premier Kopacz zadał naszej dyplomacji celny i silny cios, po którym bardzo długo będziemy podnosić się z maty politycznego ringu.

Od samego początku kryzysu imigracyjnego nie mieliśmy przekonania, jakie przyjąć stanowisko. Premier Kopacz bezradnie miotała się między krótkowzrocznym i naiwnym #RefugeesWelcome krajów Europy Zachodniej a ksenofobią i rasizmem, którym (wątpliwie) wsławiły się państwa przeciwne wpuszczaniu uchodźców na teren Unii Europejskiej. Minimum argumentów, maksimum emocji. A do tego jeszcze kampania wyborcza i desperacka walka o uciekające głosy.

I tak na początku szefowa rządu chciała imigrantów do Polski przyjąć, tyle że nie wiedziała, jak powiedzieć o tym Polakom. Bo ci jej entuzjazmu w tej sprawie, co pokazują sondaże, nie podzielali i nie podzielają. Potem nasza dyplomacja zaostrzyła swoją linię. Zaczęła stawiać warunki - m.in. że przyjmiemy uchodźców, ale nie imigrantów ekonomicznych czy że jesteśmy przeciwko odgórnie narzuconym przez UE kwotom dotyczącym imigrantów. Wreszcie, na samym finiszu negocjacji, wykonaliśmy zaskakującą i niezrozumiałą woltę, pozostawiając pozostałe państwa Grupy Wyszehradzkiej samym sobie i wpisując się w scenariusz, który był na rękę Berlinowi i Brukseli.

Żeby była jasność: nie jest mi żal innych państw Wyszehradu. Swego czasu, kiedy gra toczyła się o przyszłość Ukrainy i sankcje wobec Rosji, wszystkie z nich zagrały w myśl swojego, a nie unijnego czy europejskiego interesu. Taka jest polityka, koniec końców liczy się efekt. Jednak faktem stało się wówczas, że Grupa Wyszehradzka to sztucznie utrzymywany przy życiu relikt przeszłości, a każdy z jej członków woli grać solo zamiast w drużynie.

Tyle że rząd premier Kopacz powinien patrzeć na układ sił w UE pragmatycznie. Jeszcze długo, a być może nigdy, nie będziemy w niej znaczyć tyle co Niemcy, Francja czy Wielka Brytania. Powód jest prosty i oczywisty: nie mamy pozycji gospodarczej, która by nam na to pozwalała. A w Unii warunki gry dyktuje ten, kto ma pieniądze i kto pieniędzmi rządzi. I mimo naszych buntów i buncików, ciągłych utyskiwań czy hołubienia koncepcji Polski jagiellońskiej (uniwersalne dyplomatyczne remedium według polskiej prawicy) w najbliższych latach wiele się tutaj nie zmieni.

Dlatego Polska powinna szukać alternatywnych metod poszerzania swoich wpływów przy unijnym stole. Jednym z nich bez wątpienia byłoby wypracowanie pozycji regionalnego lidera, który w razie potrzeby - nie zawsze, wiadomo, bo każdy w UE gra egoistycznie - potrafi skupić wokół siebie kraje Europy Środkowo-Wschodniej. A przecież mamy ku temu i aspiracje, i potencjał.

Zabrakło tylko umiejętności. Rozegrania tej partii dyplomatycznych szachów przy negocjacyjnym stole z przytomnością umysłu i jasno wyznaczonym celem. Wypracowania rozwiązania imigracyjnego problemu i merytorycznego lobbowania za nim tak, aby ugrać jak najwięcej i na arenie europejskiej, i regionalnej. Zamiast tego zmienialiśmy zdanie jak w kalejdoskopie i efekt takiej strategii jest opłakany.

Dla Brukseli nie jesteśmy już partnerem tak poważnym i wiarygodnym, jak to bywało dawniej, za czasów duetu Tusk - Sikorski (tak przy okazji, co w ramach negocjacji ws. uchodźców zrobił szef MSZ Grzegorz Schetyna?). Na własne życzenie spadliśmy do niższej ligi unijnych zawodników.

Berlin ponownie przekonał się, że może i trochę pokrzyczymy, może i tupniemy nóżką, ale koniec końców chwycimy merkelową spódnicę i schowani za panią kanclerz pójdziemy tam, gdzie ona poprowadzi. W zamian nie zażądamy nic. A nawet jeśli zażądamy, to nie trzeba się tym specjalnie przejmować.

Wreszcie w regionie jesteśmy dyplomatycznie spaleni na dłuższy czas. Co prawda kiedy będą szły za tym interesy, możemy być pewni poparcia ze strony Czechy, Słowacji i Węgier. Jednak trudno nie liczyć się z tym, że gdy tylko kraje te będą mieć sposobność odpłacenia nam małym kosztem za afront w kwestii uchodźców, uczynią to bez wahania i z szelmowskim uśmiechem.

Tak z gracją słonia w składzie porcelany przegrywa się na trzech frontach jednocześnie. Tak nie realizuje się ani swoich krótko-, ani długoterminowych interesów. Tak uprawia się dyplomację - cytując śp. prof. Władysława Bartoszewskiego - w stylu dyplomatołków.

>>>

Dokladnie. Gorzej nie dalo sie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:39, 24 Wrz 2015    Temat postu:

Rząd zdecyduje o pomocy finansowej dla uchodźców
- PAP

Decyzja o udziale Polski w zapowiedzianej przez UE pomocy finansowej dla uchodźców zapadnie na najbliższym posiedzeniu rządu - zapowiedziała premier Ewa Kopacz po zakończeniu unijnego szczytu w Brukseli.

W nocy ze środy na czwartek przywódcy państw Unii zadeklarowali, że zmobilizują dodatkowo co najmniej 1 mld euro na pomoc dla uchodźców w obozach poza UE, przekazywaną za pośrednictwem biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców (UNHCR) i Światowego Programu Żywnościowego. Część państw już zadeklarowała, ile przeznaczą na ten cel.

"Ja nie mogłam zadeklarować dziś konkretnej kwoty, ale na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów podejmiemy taką uchwałę i zadeklarujemy określoną kwotę, o której wysokości poinformujemy również przewodniczącego Rady Europejskiej i przewodniczącego Komisji Europejskiej" - powiedziała Kopacz na konferencji prasowej po szczycie.

"W tej konkretnej sprawie też musimy być solidarni. Kwoty bardzo konkretne padną po rozmowie z ministrem finansów" - dodała.

Relacjonowała, że w trakcie obrad przywódców zażądała, by "spotkanie zakończyło się konkretnymi datami" utworzenia tzw. hot spotów w krajach granicznych UE, czyli punktów weryfikacji uchodźców. Mają one pomóc w odróżnieniu uchodźców od imigrantów ekonomicznych. "W oświadczeniu (szczytu - PAP) mamy bardzo konkretny termin - to jest koniec listopada - w którym muszą być złożone wnioski przez państwa, gdzie te +hot spoty+ będą tworzone" - powiedziała premier. Punkty te powstają we Włoszech i w Grecji.

Rozdział uchodźców od emigrantów ekonomicznych był jednym z warunków zgody Polski na program dystrybucji 120 tysięcy uchodźców docierających do Włoch i Grecji. Decyzje w tej kwestii zapadły podczas wtorkowego spotkania unijnych ministrów spraw wewnętrznych.

"Wczorajsza postawa Polski i stanowisko wygłoszone przez minister spraw wewnętrznych Teresę Piotrowską było bardzo jednoznaczne. Dzięki temu stanowisku zażegnaliśmy to niebezpieczeństwo, jakim był podział Europy" - podkreśliła Kopacz.

Jak dodała, między jednością UE a przyszłością Polski można postawić znak równości. "Nasi oponenci polityczni, którzy mówią, że ci którzy mówią, że możemy odwrócić się plecami do UE, źle życzą Polsce" - oświadczyła premier.

Jak mówiła, Polska cały czas podtrzymuje stanowisko, które zajmowała od początku debaty na temat kryzysu imigracyjnego, że solidarność w podziale uchodźców powinna opierać się na dobrowolności. "Nie chcemy, aby ta solidarność była solidarnością przymusową, ale też nie chcemy, aby ta solidarność była pozbawiona dobrej woli" - dodała szefowa rządu.

Kopacz poinformowała, że Polska popiera także pomysł powołania europejskiej straży granicznej. "Padały takie głosy i wiele było pozytywnych sygnałów; była zgoda to, żeby tworzyć taki europejski korpus straży granicznej. Nie słyszałam ani jednego głosu przeciwnego, my też nie jesteśmy przeciwni, jesteśmy w stanie w tej akcji uczestniczyć" - powiedziała premier.

Kopacz była też pytana o słowa szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, który mówił na konferencji prasowej po szczycie, że UE musi mieć świadomość, iż największa fala uchodźców, liczona w milionach, jeszcze przybędzie do Europy.

"Po to, żeby te miliony nie dotarły, to dzisiaj te działania nie mogą ograniczyć się do rozdziału uchodźców. To musi być działanie, o którym mówiliśmy: musimy uszczelnić granice, wspierać kraje, w których są obozy, mieć wypracowana politykę powrotową, mieć fundusze na wsparcie krajów pierwszego kontaktu, do których przybywają imigranci" - powiedziała Kopacz.

Według niej dyskusja na szczycie była szczera. M. in. padały pytania do premiera Węgier Viktora Orbana, krytykowanego za budowę płotu na granicy z Serbią i traktowanie uchodźców. Orban "tłumaczył, na czym polega jego polityka walki z tym kryzysem" - powiedziała premier. Jak dodała, był to też temat spotkania państw Grupy Wyszehradzkiej przed środowym szczytem.

"Wszystkim, którzy już wróżyli śmierć Grupie Wyszehradzkiej, chcę powiedzieć: Grupa Wyszehradzka wydała wspólne oświadczenie, w którym zawarliśmy jedną najistotniejszą rzecz - że będziemy nadal bardzo mocno ze sobą współpracować i w sprawach szczególnie ważnych będziemy mówić jednym głosem" - oświadczyła Kopacz.

"Nie oszukujmy się: w wielu sprawach, nawet jeśli jest się w gronie sojuszników, ma się prawo do odmienności w zależności od tematu. My nie obrażaliśmy się, gdy Viktor Orban miał trochę inny pogląd na sankcje nakładane na Rosję, czy Czesi mieli inny pogląd na przyśpieszenie czy uruchomienie darmowych emisji (CO2). Potrafimy ze sobą o trudnych sprawach rozmawiać" - powiedziała premier. Podkreśliła, że "jakikolwiek sojusz budowany na szczerych intencjach potrafi przetrwać nawet w tak trudnych tematach".

>>>

Kasa jest. Za zapytam ... KOMU ZABRALISCIE?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:40, 24 Wrz 2015    Temat postu:

Prezydent ponownie zaprosił szefową MSW na spotkanie
31
Andrzej Duda
Andrzej Duda - Sebastian Kahnert / PAP

Prezydent Andrzej Duda ponownie zaprosił na spotkanie szefową MSW Teresę Piotrowską. Spotkanie miałoby się odbyć dziś o godzinie 16 – oświadczyła Małgorzata Sadurska, przedstawiając oświadczenie Kancelarii Prezydenta. Na słowa Sadurskiej zareagował już rzecznik rządu.

– Premier Ewa Kopacz oraz ministrowie spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych są gotowi na spotkanie z prezydentem ws. unijnych ustaleń dotyczących uchodźców – powiedział rzecznik rządu Cezary Tomczyk.

Wcześniej Sadurska powiedziała, że w imię dobrych relacji prezydent liczy, że sytuacja ze środy – kiedy Duda zaprosił Piotrowską na spotkanie, ale nie przyszła – "zostanie uznana za niebyłą" i minister ponowione zaproszenie przyjmie.

– Spotkania prezydenta z ministrami są rzeczą naturalną. Prezydent spotykał się z ministrami tego rządu wielokrotnie. Niezrozumiałe są słowa Ewy Kopacz o wywoływaniu awantur. Jeśli spotkania prezydenta z ministrem według premier to awantura, to czymże byłoby spotkanie prezydenta z premier albo całą Radą Gabinetową? – pytała Sadurska, przedstawiając stanowisko prezydenta Dudy.

– Traktujemy ten błąd premier jako zwykłe przejęzyczenie oraz efekt emocji wyborczych. Liczmy na to, że spotkania prezydenta z ministrami nie będą nazywane awanturami – dodała Sadurska. – Zaproszenie prezydenta było podyktowane tym, że jest to osoba, która z racji uczestniczenia w negocjacjach jest osobą, która ma pełną wiedzą ws. negocjowanych kwot uchodźców i ich liczby – dodała.

– Zapraszając Piotrowską, prezydent kierował się bezpieczeństwem Polski i Polaków. Prezydent ma obowiązek dbać o państwo i o jego rozwój i ten obowiązek realizuje – podkreśliła. Szefowa Kancelarii Prezydenta zaznaczyła, że rozmowa miałaby dotyczyć wtorkowego spotkania ministrów spraw wewnętrznych UE i ustaleń dot. uchodźców, które tam zapadły.

– Pan prezydent chce porozmawiać o decyzjach, przebiegu i o stanowisku, jakie minister Piotrowska przedstawiła podczas wtorkowego spotkania ministrów spraw wewnętrznych – dodała Sadurska.

Dopytana, czy to oznacza, że prezydent nie spotka się z premier Ewą Kopacz, odpowiedziała: "Pan prezydent zaprosił minister Piotrowską i na nią oczekuje".

– Uważamy, że minister Piotrowska jest najbardziej kompetentną osobą, by poinformować o tym prezydenta. Sprawa uchodźców jest niezwykle ważna dla kraju – oceniła Sadurska. Dodała, że Duda liczy, iż spotkanie odbędzie się w dobrej atmosferze i prosi, by nie poddawać krytyce szefowej MSW Teresy Piotrowskiej.

"Sytuacja niezrozumiała i niebywała"

Komentując na gorąco ponowne zaproszenie Dudy skierowane do Piotrowskiej, Rafał Grupiński powiedział, że sytuacja jest zbyt poważna, żeby nie doszło do spotkania prezydenta z premier.

– Od pół miesiąca prezydent nie znalazł czasu dla premier. To sytuacja niezrozumiała i niebywała. Na wszelkie sposoby unika spotkania z premier polskiego rządu. Innego wytłumaczenia nie mam – przyznał polityk

– To jest element kampanii wyborczej. Duda ze swoją kancelarią wpisuje się w kampanię Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Koszty tego ponosi interes państwa – powiedział szef klubu PO.

Kopacz: odpowiednią formułą Rada Gabinetowa

Prezydent chciał w środę o godz. 17 rozmawiać z szefową MSW po tym, gdy we wtorek wieczorem na spotkaniu w Brukseli ministrów spraw wewnętrznych UE Polska zaakceptowała w głosowaniu ustalenie ws. podziału uchodźców, przyjmując tym samym odmienne stanowisko niż trzej partnerzy z Grupy Wyszehradzkiej – Czechy, Słowacja i Węgry – oraz Rumunia.

Do stanowiska rządu krytycznie odnieśli się w środę przedstawiciele opozycji. Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło uważa, że decyzja rządu ws. uchodźców to skandal. Jej zdaniem decyzja zapadła wbrew bezpieczeństwu i bez zgody Polaków, a polski rząd oszukał kraje Grupy Wyszehradzkiej. Z kolei szef SLD Leszek Miller ocenił, że polska pozycja w rejonie Europy Środkowo-Wschodniej uległa gwałtownej marginalizacji, a członkostwo Polski w Grupie Wyszehradzkiej być może stanie pod znakiem zapytania.

Z kolei szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska oceniła, że źle się stało, że została rozbita jedność Grupy Wyszehradzkiej ws. uchodźców. Jej zdaniem Polska nie powinna dać sobie narzucać sztywnych kwot ws. uchodźców.

Sam prezydent Duda chciał w środę dowiedzieć się od szefowej MSW, jakie miała wytyczne na wtorkowe spotkanie w Brukseli; chciał też poznać przebieg głosowania i rozmów, które je poprzedzały. Duda stwierdził, że to Piotrowska podejmowała decyzje. – To pani minister Piotrowska słyszała wszystkie argumenty i ja rozumiem, że to pani minister Piotrowska jest mi w stanie przekazać sytuację. Na to liczę i uważam, że tego wymaga uczciwość, rzetelność w polityce i współdziałanie – dodał prezydent.

Prezydent podkreślił, że chce też poznać dalsze plany polskiego rządu ws. uchodźców i dowiedzieć się, jaka będzie korzyść dla Polski z decyzji, którą podjął we wtorek rząd.

W odpowiedzi rzecznik rząd Cezary Tomczyk oświadczył, że premier Kopacz wraz z odpowiednimi ministrami niezwłocznie po zakończeniu środowego szczytu UE jest gotowa poinformować prezydenta o szczegółowych ustaleniach spotkania przywódców szefów państw i rządów ws. kryzysu migracyjnego, a MSW poinformowało, że Piotrowska nie spotka się w środę z prezydentem, gdyż w Brukseli – właśnie w związku ze szczytem unijnych przywódców – trwają jeszcze rozmowy w kwestii uchodźców.

W związku z tym prezydencki minister Krzysztof Szczerski powiedział, że prezydent Duda ciągle oczekuje na spotkanie z minister spraw wewnętrznych. Według niego rozmowa mogłaby się odbyć także w innym terminie, który zaproponuje szefowa MSW. – Nie uważamy za konieczne angażować w sprawę panią premier – dodał Szczerski.

Premier Kopacz, odnosząc się do kwestii zaproszenia przez prezydenta szefowej MSW na rozmowę, stwierdziła, że formułą spotkań między prezydentem i rządem jest Rada Gabinetowa. Oceniła też, że otoczenie prezydenta "chyba też nie do końca jest merytorycznie przygotowane", bo – jak mówiła – to nie tylko minister Piotrowska "uczestniczyła w negocjacjach, to jest cały mechanizm", w którym biorą udział również inni ministrowie.

– A jeśli otoczenie pana prezydenta uważa, że wszczynanie awantur wtedy, gdy polski premier będzie w dalszym ciągu negocjował, bo chodzi o kompleksowy plan w tej chwili walki z tym kryzysem imigracyjnym, (...) to wydaje mi się, że nie tędy droga – oświadczyła premier.

Odnosząc się do zarzutów opozycji dotyczących zgody rządu na rozwiązania, których nie zaakceptowały inne państwa Grupy Wyszehradzkiej, Kopacz stwierdziła, że jej obowiązkiem "jako premiera jest przede wszystkim solidarność z własnym krajem i narodem".

Rzecznik rządu, odnosząc się do krytycznej oceny stanowiska rządu, jaką przedstawiła Beata Szydło, powiedział, że kandydatka PiS na premiera myli interes Polski z interesem PiS i jest skrajnie niekompetentna. Przekonywał, że decyzja rządu ws. uchodźców, to sukces negocjacyjny premier Kopacz. Sama Kopacz stwierdziła m.in., że "dzisiaj trzeba myśleć trochę dalej niż tylko na cztery tygodnie do 25 października" i – jak dodała – o to by apelowała do swojej kontrkandydatki.

>>>

Ta pani nie musi przychodzic. Nikt nie musi byc ministrem jesli nie pasuje chodzic do prezydenta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:37, 25 Wrz 2015    Temat postu:

Wyszehrad: warto rozmawiać z przyjaciółmi Rosji
Krzysztof Rak
ekspert Ośrodka Analiz Strategicznych

Premier Kopacz ze swoimi kolegami z Węgier, Słowacji i Czech. Kto tu jest naprawdę prorosyjski?, fot. flickr/KPRM

Prorosyjskość nie może być przeszkodą we współpracy z naszymi środkoweuropejskimi partnerami. Bo jeśli tak, to przyznamy Putinowi prawo decydowania o dyplomatycznych aliansach, w jakie wchodzi polski rząd.

Polska złamała ustalenia podjęte podczas spotkań Grupy Wyszehradzkiej i głosowała zgodnie z wolą mocarstw za przyjęciem imigrantów z Włoch i Grecji. I bardzo dobrze -twierdzą zwolennicy Ewy Kopacz, ponieważ nie musimy być lojalni wobec sympatyków Putina. Nie mają jednak racji, albowiem reguła „przyjaciel twojego wroga jest również twoim wrogiem” nie zawsze sprawdza się w dyplomacji.
REKLAMA


To prawda, Słowacja, Czechy i Węgry należą do krajów, które starają się utrzymywać z Moskwą dobre stosunki. Głośno demonstrują swoją przychylność wobec Kremla. Za przykład niech posłużą apele przywódców tych krajów, wzywające do zniesienia sankcji nałożonych na Rosję, czy ich brak entuzjazmu dla wzmocnienia wschodniej flanki NATO.

Mimo to nie powinniśmy lekceważąco odnosić się do tych krajów. Są naszymi partnerami w Sojuszu Północnoatlantyckim i Unii Europejskiej. I to partnerami lojalnymi, o czym świadczy to, że jakkolwiek bez entuzjazmu, to popierają wspólną politykę wobec rosyjskiej agresji na Ukrainie i nie głosują przeciwko sankcjom. Puszczanie oka do Putina jest typowym zabiegiem dyplomatycznym, polegającym na balansowaniu (wyrównywaniu) wpływów mocarstw zachodnich dobrymi relacjami z Moskwą. Jeśli Niemcy czy Francja prowadzić będą politykę nie uwzględniającą ich interesów, to zwrócą się do Rosji. Dlatego po ostatnim szczycie ministrów spraw wewnętrznych w Brukseli należy spodziewać się kolejnych gestów naszych partnerów z Grupy Wyszehradzkiej wobec Putina. W Polsce nie rozumiemy zasady balansowania, ponieważ relacje z Moskwą mamy tradycyjnie złe przez co z reguły ulegamy dyktatowi mocarstw zachodnich.

Krytyka polityki wschodniej południowych sąsiadów jest oznaką hipokryzji i stosowania podwójnych standardów. Przecież równie, jeśli nie bardziej prorosyjskie, są trzy najważniejsze mocarstwa kontynentalne: Niemcy, Francja i Włochy. Dlaczego nie mamy do nich pretensji? Można ją było wyrazić na początku września, kiedy Gazprom podpisał umowę na budowę gazociągu Nord Stream 2 z koncernami niemieckimi, austriackimi, francuskimi, brytyjskimi i holenderskimi. Projekt ten jest niewątpliwe wymierzone w interesy Polski i krajów naszego regionu. Ma on na celu utrzymanie uzależnienia od rosyjskich surowców energetycznych.

Kolejnym zarzutem wobec Grupy Wyszehradzkiej ma być jej mała efektywność. Prawdą jest, że nie jest ona szczególnie skutecznym instrumentem dyplomatycznym. Jednak przede wszystkim dlatego, że te cztery kraje pozwalają rozgrywać się mocarstwom. A więc Warszawa także ponosi za to część odpowiedzialności. Od lat demonstracyjnie płynie w głównym nurcie, podporządkowując swoje interesy polityce Berlina i Waszyngtonu.

Polska antyrosyjskość jest przede wszystkim werbalna. W rzeczywistości wspieramy ekspansję surowcową Kremla w Europie, czyli działamy na rzecz rosyjskiej racji stanu. Jesteśmy jednym z największych importerów rosyjskich surowców energetycznych. Robimy wiele, aby utrzymać zależność od gazu i ropy oferowanej przez Moskwę. Kolejne polskie rządy podpisują niekorzystne umowy gazowe. Ostatnią zawarł rząd Donalda Tuska w 2010 r.

Zamiast być graczem na środkowoeuropejskim rynku gazowym utrwalamy na nim dominację Rosji. W efekcie wraz z Czechami i Słowakami płacimy za ten gaz najwięcej. I ponosimy główną odpowiedzialność za ten stan rzeczy, ponieważ jako jedyni w regionie mamy możliwości dysponowania nadwyżką gazu ziemnego i odegrania roli samodzielnego gracza na tym rynku. Ale tego nie czynimy.

Na dodatek polski rząd od lat popiera zaostrzenie polityki klimatycznej. W ostatnich dniach nawet nie zareagował na przeforsowanie przez mocarstwa zachodnioeuropejskie zmiany zasad obrotu zezwoleniami na emisje CO2. A przecież nie ma wątpliwości, że przyniesie ona wzrost popytu na rosyjski gaz w Europie i wzrost cen prądu w Polsce. Jeśli te działania nie są polityką prorosyjską, to co nią jest?!

Fundamentalna zasada polityki i prawa międzynarodowego głosi: pacta sunt servanda (umów należy dotrzymywać). W ostatnich tygodniach premier Ewa Kopacz i minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna chwalili się w mediach, jak wraz z państwami Grupy Wyszehradzkiej budują wspólny front przeciwko dyktatowi mocarstw w sprawach migracyjnych. Jednak, zdaniem prezydenta Czech, Milosza Zemana, Polska na szczycie w Brukseli złamała te porozumienia. Za miesiąc odbędzie się kolejny szczyt ministrów spraw wewnętrznych. Niemcy już dziś zapowiadają, że będą próbowali narzucić państwom UE automatyczne, stałe kwoty na przyjmowanie imigrantów. A wtedy gdzie będziemy szukali sojuszników?

Państwa małe i średnie mogą zyskać podmiotowość na arenie międzynarodowej tylko łącząc swoje siły przeciwko mocarstwom. Jeśli nie chcemy godzić się na dyktat wielkich, to musimy mieć partnerów do zawiązywania koalicji w różnorodnych sprawach. Jeśli nie będziemy grać z Czechami, Węgrami i Słowakami, to z kim? Z Litwą stosunki są fatalne, a Białorusią złe, a Ukraińcy nawet nie udają, że jesteśmy im do czegoś potrzebni.

Nie warto więc psuć relacji z Grupą Wyszehradzką. Tym bardziej, że zbliża się czas wielkiej próby dla naszej dyplomacji. Kryzys na Bliskim Wschodzie i katastrofa migracyjna będą katalizatorem porozumienia Zachodu z Moskwą. Mówi się coraz głośniej o drugiej Jałcie. Mocarstwa porozumiewają się kosztem państw słabych. Takich jak Polska. Czy warto zatem jeszcze bardziej osłabiać naszą pozycję?

...

O tej solidarnosci to ja pisze zartem. Oni plugawia to slowa. Jakaz to solidarnosc uleganie zachodnim cwaniakom? Trudno oczywiscie drobnym cwaniaczkom wyszehradzkim byc wiernym. Trudno jednak potepiac ich bardziej niz zachodnich. TO NIE CZECHY CZY WEGRY ROBIA WIELKI BIZNES Z PUTINEM A NIEMCY!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:22, 25 Wrz 2015    Temat postu:

Zakończyło się spotkanie Andrzeja Dudy z minister Piotrowską. Znamy szczegóły

Teresa Piotrowska - PAP

Zakończyło się spotkanie minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej z prezydentem Andrzejem Dudą. – Przedstawiłam stanowisko rządu – powiedziała na briefingu Piotrowska. – Jako że było to moje pierwsze spotkanie z prezydentem, przekazałam mu drobny upominek, obrazek ze św. Andrzejem Bobolą – dodała. – Spotkanie przebiegło w takiej atmosferze, o jaką panu prezydentowi chodziło – poinformował wcześniej, na osobnym briefingu, Krzysztof Szczerski.

– Pan prezydent przyjął informacje minister Piotrowskiej – potwierdził Szczerski, zaznaczając, że zastrzeżenia Andrzeja Dudy co do porozumienia z Brukseli nie zostały całkowicie rozwiane. – Panu prezydentowi zależy, by spotkania w sprawie imigrantów przebiegały nie w atmosferze konfrontacyjnej, a takie słowa padały z ust Ewy Kopacz, a z troski o polskie bezpieczeństwo – dodał, podkreślając, że właśnie z tej troski wynikło to spotkanie.
REKLAMA


Piotrowska potwierdziła, że spotkanie przebiegło w dobrej atmosferze. Jak dodała, korzystając z okazji, że było to jej pierwsze spotkanie z prezydentem, przekazała mu obrazek ze św. Andrzejem Bobolą, który jest patronem zarówno Polski, jak i prezydenta Dudy.

Minister Piotrowska przedstawiła prezydentowi argumenty strony polskiej oraz żądania dotyczące uchodźców. Jak przypomniała, jest to żądanie rozgraniczenia uchodźców i imigrantów. - Polska zamierza pomóc uchodźcom i tylko uchodźcom – podkreśliła. Dodała także, że Polska opowiada się za ochroną zewnętrznych granic unijnych oraz przeciwko automatyzmowi w sprawie podziału uchodźców. – Chcemy, aby przyjmowanie kolejnych uchodźców było negocjowane.

Krzysztof Szczerski zaznaczył, że wątpliwości Andrzeja Dudy, co do ustaleń w Brukseli nie zostały w pełni rozwiane. Andrzej Duda, jak zasygnalizował Szczerski, zwrócił uwagę na osłabienie jedności regionu w sprawie uchodźców na arenie unijnej. Szczerski dodał także, że spotkanie z minister Piotrowską, było trzecim spotkaniem z ministrami rządu. – Pan prezydent może spokojnie odbywać spotkania z ministrami – podsumował Szczerski.

Zgodnie z zapowiedziami minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska przybyła około godziny 16 na spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą. Prezydent zaprosił szefową MSW, by porozmawiać o ustaleniach dotyczących uchodźców podjętych na spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych państw UE. Była to odpowiedź na kolejne zaproszenie minister Piotrowskiej przez Dudę. Andrzej Duda zapraszał minister Piotrowską na spotkanie w środę, ale minister nie przyszła.

"Piotrowska nie spotka się w środę z prezydentem"

Prezydent Duda chciał w środę dowiedzieć się od szefowej MSW, jakie miała wytyczne na wtorkowe spotkanie w Brukseli; chciał też poznać przebieg głosowania i rozmów, które je poprzedzały. Duda stwierdził, że to Piotrowska podejmowała decyzje. – To pani minister Piotrowska słyszała wszystkie argumenty i ja rozumiem, że to pani minister Piotrowska jest mi w stanie przekazać sytuację. Na to liczę i uważam, że tego wymaga uczciwość, rzetelność w polityce i współdziałanie – dodał prezydent.

Prezydent podkreślił, że chce też poznać dalsze plany polskiego rządu ws. uchodźców i dowiedzieć się, jaka będzie korzyść dla Polski z decyzji, którą podjął we wtorek rząd.

W odpowiedzi rzecznik rząd Cezary Tomczyk oświadczył, że premier Kopacz wraz z odpowiednimi ministrami niezwłocznie po zakończeniu środowego szczytu UE jest gotowa poinformować prezydenta o szczegółowych ustaleniach spotkania przywódców szefów państw i rządów ws. kryzysu migracyjnego, a MSW poinformowało, że Piotrowska nie spotka się w środę z prezydentem, gdyż w Brukseli – właśnie w związku ze szczytem unijnych przywódców – trwają jeszcze rozmowy w kwestii uchodźców.

W związku z tym prezydencki minister Krzysztof Szczerski powiedział, że prezydent Duda ciągle oczekuje na spotkanie z minister spraw wewnętrznych. Według niego rozmowa mogłaby się odbyć także w innym terminie, który zaproponuje szefowa MSW. – Nie uważamy za konieczne angażować w sprawę panią premier – dodał Szczerski.

Premier Kopacz, odnosząc się do kwestii zaproszenia przez prezydenta szefowej MSW na rozmowę, stwierdziła, że formułą spotkań między prezydentem i rządem jest Rada Gabinetowa. Oceniła też, że otoczenie prezydenta "chyba też nie do końca jest merytorycznie przygotowane", bo – jak mówiła – to nie tylko minister Piotrowska "uczestniczyła w negocjacjach, to jest cały mechanizm", w którym biorą udział również inni ministrowie.

– A jeśli otoczenie pana prezydenta uważa, że wszczynanie awantur wtedy, gdy polski premier będzie w dalszym ciągu negocjował – bo chodzi o kompleksowy plan w tej chwili walki z tym kryzysem imigracyjnym – (...) to wydaje mi się, że nie tędy droga – oświadczyła premier.

Ponowne zaproszenie

Prezydent Andrzej Duda ponownie zaprosił na spotkanie szefową MSW Teresę Piotrowską, jak oświadczyła Małgorzata Sadurska, przedstawiając oświadczenie Kancelarii Prezydenta. Na słowa Sadurskiej zareagował rzecznik rządu.

– Premier Ewa Kopacz oraz ministrowie spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych są gotowi na spotkanie z prezydentem ws. unijnych ustaleń dotyczących uchodźców – powiedział rzecznik rządu Cezary Tomczyk.

Wcześniej Sadurska powiedziała, że w imię dobrych relacji prezydent liczy, że sytuacja ze środy, kiedy Duda zaprosił Piotrowską na spotkanie, ale nie przyszła – "zostanie uznana za niebyłą" i minister ponowione zaproszenie przyjmie.

– Spotkania prezydenta z ministrami są rzeczą naturalną. Prezydent spotykał się z ministrami tego rządu wielokrotnie. Niezrozumiałe są słowa Ewy Kopacz o wywoływaniu awantur. Jeśli spotkania prezydenta z ministrem według premier to awantura, to czymże byłoby spotkanie prezydenta z premier albo całą Radą Gabinetową? – pytała Sadurska, przedstawiając stanowisko prezydenta Dudy.

– Traktujemy ten błąd premier jako zwykłe przejęzyczenie oraz efekt emocji wyborczych. Liczmy na to, że spotkania prezydenta z ministrami nie będą nazywane awanturami – dodała Sadurska. – Zaproszenie prezydenta było podyktowane tym, że jest to osoba, która z racji uczestniczenia w negocjacjach jest osobą, która ma pełną wiedzą ws. negocjowanych kwot uchodźców i ich liczby – dodała.

Ewa Kopacz: nie dam się wciągnąć w tę grę

– Tradycja walki rządu z prezydentem to zła tradycja. Z tamtych czasów Polacy pamiętają spór o krzesło. Prezydent Duda wpisuje się w tę tradycję – oceniła premier Ewa Kopacz. – Nie dam się wciągnąć w tę grę, dlatego poprosiłam, by pani minister stawiła się na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim – podkreśliła Kopacz.

– Pan prezydent po raz kolejny odmówił spotkania nie tylko z jednym ministrem, ale z wieloma ministrami, którzy pracowali nad kryzysem migracyjnym – oceniła Ewa Kopacz. – Chcieliśmy po powrocie ze spotkania ministrów krajów unijnych przedstawić kompleksową wiedzę na temat samego spotkania – wyjaśniła premier. Dodała także: "może się okazać, że to nie o tę wiedzę chodziło".

– W sytuacji, w której na arenie międzynarodowej decydują się sprawy ważne dla Polski, nie może z Polski popłynąć w świat tylko jeden sygnał, że oto polski prezydent walczy z polskim rządem – oświadczyła premier.

...

I przezyla to! Wyszla zywa nie zjedzona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:40, 25 Wrz 2015    Temat postu:

Przemysław Wipler: nikt nie zmusi Polaków, aby trzymali ludzi w klatkach jako niewolników
Łukasz Warzecha
24 września 2015, 15:42
- Nikt nie zmusi Polaków jakimikolwiek uchwałami, rozporządzeniami, umowami międzynarodowymi, byśmy trzymali ludzi w klatkach w Polsce. Nie da się nigdy zmusić człowieka, by trzymał innych ludzi jako niewolników na terenie jego kraju. Rozwiązanie tego problemu musi być inne, to nie zadziała, zwłaszcza, że nikt z tych ludzi nie chce na szczęście mieszkać w Polsce - mówi w programie "Z każdej strony" Przemysław Wipler, wiceprezes partii KORWiN, odnosząc się do zobowiązania Polski do przyjęcia imigrantów. Zapowiada również, że po wyborach złoży wniosek o postawienie szefowej MSW Teresy Piotrowskiej przed Trybunałem Stanu.



- Polska nie ma żadnego problemu z uchodźcami. Żadni uchodźcy nie przyjeżdżają do Polski, ani nie chcą przyjeżdżać z tych samych powodów, dla których dwa miliony Polaków opuściło własny kraj. Ci ludzie wiedzą, że w Polsce jest źle - mówi Wipler. Uzasadnia również, że Teresa Piotrowska powinna odpowiedzieć przed Trybunałem Stanu, ponieważ "bez jakiejkolwiek walki zgodzono się, by rozpocząć mechanizm hurtowego importu nielegalnych imigrantów do Europy."

- Jestem przekonany, że po wyborach będzie większość, która takie podpisy zbierze i ci ludzie, którzy w chwili obecnej chcą utopić Polskę w tej inwazji na Europę, poniosą bardzo poważną odpowiedzialność - mówi Wipler.

...

WALCZMY O ZDROWY ROZSADEK!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:35, 26 Wrz 2015    Temat postu:

Kto przyjmie uchodźców? "To nie nasze zadanie"
Piotr Ogórek
Dziennikarz Onetu

Polscy strażacy wyruszyli z Krakowa do Budapesztu z transportem pomocy humanitarnej - Jacek Bednarczyk / PAP

Na polecenie rządu wojewodowie sondują samorządy, czy te mają miejsce na przyjęcie uchodźców, którzy mają przypaść Polsce zgodnie z unijnymi ustalenia. Samorządy odpowiadają jednak, że to nie ich zadanie i czekają na konkretne decyzje rządu. - U nas mieszkanie komunalne nie czekają, to mieszkańcy czekają na nie – mówi rzeczniczka prezydenta Krakowa.

Na mocy porozumień między państwami Unii Europejskiej dotyczących relokacji uchodźców, do Polski ma trafić ok. 7 tys. osób. Kiedy i jak się to stanie, na razie nie wiadomo. Choć jeśli chodzi o termin, to mowa raczej o 2016 roku. Natomiast wciąż nie jest jasne, gdzie uchodźcy zostaliby rozlokowani w samej Polsce.
REKLAMA


W tej sprawie wojewodowie wysłali zapytania do gmin. Chcą się dowiedzieć, czy są w stanie przyjąć uchodźców i zagwarantować im lokale mieszkalne. Nie wszystkie gminy jeszcze odpowiedziały, część wyraziła gotowość przyjęcia uchodźców, ale wydaje się, że większość powie nie. Zwłaszcza tych największych.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski powiedział w piątek w Radiu Kraków, że "zrzucanie sprawy uchodźców na samorządy jest nieeleganckie". Jego rzeczniczka precyzuje, że żaden samorząd z założenia nie jest na to gotowy. - Nie może tego zrobić zgodnie z prawem. Nie możemy przydzielić mieszkania osobie, która nie jest mieszkańcem Krakowa. Zgodnie z ustawą o cudzoziemcach, jest to zadania rządowe – tłumaczy Monika Chylaszek.

Samorządy czekają przede wszystkim na decyzje rządowe, jak taka pomoc dla uchodźców miałaby być realizowana i przez kogo. - Wstrzymujemy się z odpowiedzią, bo sposób, w jaki samorządy miałyby podejść do ewentualnej pomocy, chcemy wypracować wspólnie z dużymi miastami. Na najbliższym posiedzeniu Unii Metropolii Polskich podejmiemy dyskusję na ile, jak i czy w ogóle powinny się włączyć w pomoc – mówi rzeczniczka włodarza Krakowa.

W Krakowie w tym momencie nie ma wolnych mieszkań socjalnych czy wolnych szkół, w których można by kogoś zakwaterować. Samorząd nigdy nie był bowiem przewidziany, jako ten szczebel, który realizuje tego typu pomoc. Jest jeszcze czas, żeby się zastanowić, co robić, ale bez konkretnych decyzji rządu nie można wiele zrobić na razie.

- U nas mieszkanie komunalne nie czekają, to mieszkańcy czekają nie nie. Nie możemy więc podać, że mamy jakąś liczbę miejsc do wykorzystania, bo nie mamy – dodaje Chylaszek.

W Krakowie deklarowana pomoc dla uchodźców jest na razie symboliczna. Zapowiedziały ją m.in. trzy krakowskiej uczelnie – UJ, AGH i Uniwersytet Papieski, które zagwarantują studentom-uchodźcom stypendia oraz zakwaterowanie. Dotyczy to jak na razie 30 osób – 20 na AGH i 10 na Uniwersytecie Papieskim, UJ nie określił jeszcze liczby.

...

Niech samorzady... Spychologia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy