Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
W Nubii znów walki!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:01, 03 Lut 2015    Temat postu:

Sudan Południowy: niemal milion dzieci w obliczu śmierci głodowej
Martyna Wnęk

- Nie mamy nic do jedzenia, absolutnie nic – mówi Nyakaka, otwierając drewniane drzwi ziemianki, aby wskazać puste miejsce, w którym zazwyczaj przechowywane są worki z sorgo i kukurydzą. Jako matka i obywatelka kraju targanego wojną codziennie przeżywa dramat, starając się zapewnić pożywienie całej swojej rodzinie. Widziała już gasnące na oczach zrozpaczonych kobiet potomstwo, a wspomnienie o nich nie pozwala jej spokojnie zasnąć.

Ponad 3,9 miliona osób, w tym prawie milion dzieci, stoi w obliczu śmierci głodowej. W Sudanie Południowym od grudnia 2013 roku trwa konflikt, który zmusił ludzi do opuszczenia swoich domów i gospodarstw, sadzenie nowych roślin zostało wstrzymane, a zapasy żywności gromadzonej na ciężkie czasy zostały wykorzystane. UNICEF szacuje, że aż 50 tys. dzieci może w krótkim czasie umrzeć z głodu. Ale nie myśl teraz o tej przerażającej liczbie, pomyśl o tym jednym głodującym dziecku, które czeka na twoje wsparcie. Wejdź na stronę [link widoczny dla zalogowanych] i przekaż darowiznę, która uratuje mu życie.

Zebrane środki zostaną przeznaczone na wyposażenie ośrodków leczenia niedożywienia, działanie tzw. Mobilnych Zespołów Opieki Zdrowotnej oraz żywność i mleko terapeutyczne dla głodujących dzieci. Dramatyczna walka z czasem trwa!

Głód zabija powoli

Nyakaka Wal jest jedną z obywatelek najmłodszego kraju na świecie. Mimo że ma dopiero 23-lata, doświadczyła już ogromu cierpienia, a codzienna walka przerasta jej siły. Jako matka przeżywa dramat, starając się zapewnić pożywienie swoim dzieciom. Nyakaka widziała już gasnące na oczach zrozpaczonych kobiet potomstwo, a wspomnienie o nich nie pozwala jej spokojnie zasnąć.

Koło domu Nyakaki, który znajduje się w rolniczej części Sudanu Południowego, rośnie pole kukurydzy. W normalnej sytuacji 23-latka byłaby szczęściarą, niestety zboże dojrzewa zbyt wolno. Kobieta i jej dzieci zmuszone są czekać jeszcze co najmniej sześć tygodni, gdyż dopiero wtedy kolby będą nadawać się do spożycia.
Sukulenty są bardzo ciężkie w obróbce kulinarnej. Należy je gotować przez ok. godzinę, a to, co zostaje, przypomina zieloną breję, której nie tknęłoby żadne europejskie dziecko. Dodatkowo na talerzu pojawiają się granulki suszonej krowiej krwi, które przypominają żwir i mają metaliczny, kwaśny posmak.

- Nie mamy nic do jedzenia, absolutnie nic – mówi Nyakaka, otwierając drewniane drzwi ziemianki, aby wskazać puste miejsce, w którym zazwyczaj przechowywane są worki z sorgo i kukurydzą. – Aby dostać cokolwiek, muszę przez trzy dni iść do najbliższego placu targowego, tam dopiero mogę sprzedać kozę lub krowę. Mamy kilka sztuk zwierząt, ale ceny są teraz naprawdę złe. Nie mamy jednak wyboru – dodaje.

Rozpaczliwa sprzedaż zwierząt gospodarskich, którą można porównać do opróżniania konta oszczędnościowego, nie wystarcza. Rano i wieczorem Nyakaka i jej ośmioletnia córka Nyaboth, dołączają do swoich sąsiadów i klęcząc na gołej ziemi, wyrywają małe sukulenty, znane w lokalnym języku Nuerów jako "woor".

Sukulenty są bardzo ciężkie w obróbce kulinarnej. Należy je gotować przez ok. godzinę, a to, co zostaje, przypomina zieloną breję, której nie tknęłoby żadne europejskie dziecko. Dodatkowo na talerzu pojawiają się granulki suszonej krowiej krwi, które przypominają żwir i mają metaliczny, kwaśny posmak.

- Pamiętam taki czas, kiedy musieliśmy jeść trawę. To było bardzo dawno temu, kiedy byłam małą dziewczynką – opowiada 23-latka. - Ale nawet wtedy nie było tak źle, jak teraz. To, co się dzieje obecnie, jest najgorszą rzeczą, jaką widziałam w całym swoim życiu, nawet starsze kobiety, które wiele w swoim życiu przeszły, nie widziały nigdy czegoś podobnego. Możemy tylko modlić się, aby te trudne czasy przeszły jak najszybciej.

Stan, który poprzedza klęskę głodu

W stanach Sudanu Południowego, które najbardziej ucierpiały z powodu wojny, ludzie żyją tylko dzięki krowiemu mleku, rybom, które udało się złapać na bagnach, lub liściom lilii wodnych.

- Żadna z tych "potraw" nie zapewnia odpowiedniej ilości składników odżywczych i kalorii dzieciom oraz matkom karmiącym piersią – mówi Angela Kangori, specjalista ds. żywienia UNICEF, która w ostatnim czasie pracowała w Kiech Kuon. - Mamy obecnie do czynienia z poważnym kryzysem żywieniowym w wielu częściach kraju i łatwo jest odgadnąć dlaczego. Wystarczy tylko zobaczyć, co ludzie, a w szczególności dzieci, mają tam do jedzenia – tłumaczy.

Wiele osób znalazło się w rozpaczliwej sytuacji. Oficjalnie zakwalifikowano ich na czwarty poziom w międzynarodowej Klasyfikacji Zintegrowanego Systemu Bezpieczeństwa Żywnościowego (IPC). "Stan poważnego zagrożenia" bezpośrednio poprzedza klęskę głodu. To, czy obywatele Sudanu Południowego wejdą w jego ostateczną fazę, zależy tylko od tego, czy na czas dotrze do nich pomoc żywnościowa.

Bez szybkiej pomocy finansowej nad Nyakaką i milionami ludzi mieszkających w Sudanie Południowym zawiśnie widmo śmierci głodowej. Wejdź na stronę [link widoczny dla zalogowanych] i przekaż darowiznę, która uratuje im życie.

Namłodszy kraj świata

Po latach brutalnej wojny domowej, która zostawiła za sobą ponad 2,5 mln poległych i całkowicie zdewastowany region, w 2011 roku powstał na mapie świata nowy, niepodległy kraj. Odłączenie się od Sudanu było dla Sudanu Południowego kamieniem milowym i ogromną nadzieją na długo wyczekiwany pokój. Niestety wszechobecna korupcja, niestabilność polityczna w partii rządzącej, akcje zbrojne Ludowej Armii Wyzwolenia Sudanu (SPLM) i trwałe napięcia z sąsiadem o podział dochodów z ropy naftowej, spowodowały, że kraj permanentnie narażony był na wznowienie konfliktu.

15 grudnia 2013 roku, po utrzymującym się przez kilka miesięcy napięciu, wywołanym zdymisjonowaniem w lipcu przez prezydenta Salvę Kiira, wiceprezydenta Rieka Machara, historia zatoczyła koło. Zwaśnione strony ponownie chwyciły za broń. Konflikt ma podłoże czysto plemienne - Machar jest Nuerem, a Kiir należy do ludu Dinka. Dramatyczny powrót działań wojennych na teren Sudanu Południowego ponownie doprowadził do podziałów etnicznych wśród lokalnych społeczności i zostawił za sobą niezliczone tysiące martwych obywateli.

Sytuacja jest na tyle tragiczna, że można już mówić o katastrofie humanitarnej. Eksperci prognozują, że skala tragedii może być podobna do tej, jaka wydarzyła się w Afryce Wschodniej w połowie lat 80., kiedy z głodu i chorób spowodowanych niedożywieniem zmarło ponad milion ludzi.

...

Niestety znowu horror .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:33, 06 Lut 2015    Temat postu:

Sudan Południowy na krawędzi katastrofy. UNICEF wzywa do przestrzegania zawieszenia broni

Szacuje się, że w Sudanie Południowym co najmniej 229 000 dzieci cierpi z powodu niedożywienia

UNICEF wezwał strony walczące w Sudanie Południowym do przestrzegania, uzgodnionego w poniedziałek 2 lutego, zawieszenia broni. W innym razie w rejonach dotkniętych konfliktem dojdzie do katastrofalnego w skutkach niedoboru żywności i pogłębienia trwającego od miesięcy kryzysu żywnościowego.

Według ostatniego raportu grupy ekspertów z Integrated Food Security Phase Classification (IPC) trwający konflikt drastycznie ogranicza dostawy żywności i dostęp do osób najbardziej potrzebujących pomocy.

Pracownicy UNICEF wraz z organizacjami partnerskimi zaobserwowali w ostatnim czasie, iż w rejonie konfliktu duża liczba ludzi przemieszcza się. Jest to spowodowane deficytem żywności.

Najnowszy raport UNICEF potwierdza wnioski IPC. Jedynie szybkie zwiększenie natężenia działań humanitarnych w krótkim czasie zapobiegło pogorszeniu sytuacji żywnościowej, szczególnie w rejonach, które najbardziej ucierpiały w konflikcie.

- Ze względu na toczące się walki UNICEF nie może dotrzeć z pomocą do najbardziej oddalonych obszarów kraju - powiedział Jonathan Veitch, przedstawiciel UNICEF w Sudanie Południowym. - Znajdujemy się na krawędzi katastrofy, a każda eskalacja przemocy doprowadzi do zamknięcia dróg i wstrzymania dostaw pomocy. Miałoby to tragiczne skutki dla niedożywionych dzieci i szybko doprowadziłoby do wzrostu wskaźnika umieralności - dodał Veitch. Szacuje się, że w Sudanie Południowym co najmniej 229 000 dzieci cierpi z powodu niedożywienia. Ta liczba podwoiła się od czasu rozpoczęcia konfliktu, czyli przez zaledwie rok.

Współpracując ze Światowym Programem Żywnościowym (World Food Programme, WFP), UNICEF kontynuuje pomoc dla niedożywionych dzieci w Sudanie Południowym. W 2014 r. UNICEF wraz z partnerami dostarczył żywność terapeutyczną dla 100 000 niedożywionych dzieci. W 2015 r. planuje dotrzeć z pomocą do 137 000 dzieci poniżej 5. roku życia, które cierpią z powodu głodu.

UNICEF i WFP organizują także tzw. Mobilne Zespoły Opieki Zdrowotnej, które przemieszczając się po kraju drogą lotniczą, docierają do jego najbardziej odległych zakątków. Dzięki tym Zespołom UNICEF bada i leczy dzieci, które są niedożywione w stopniu wysokim bądź umiarkowanym.

Pracownicy UNICEF rejestrują dzieci pozostawione bez opieki w celu ponownego połączenia ich z rodzinami. Zapewniają także podstawową opiekę zdrowotną, edukację i czystą wodę.

Do tej pory podczas 37 misji UNICEF pomógł ponad 600 000 osób, w tym ponad 142 000 dzieciom poniżej 5. roku życia.

UNICEF apeluje o dodatkowe 34 mln dolarów, aby kontynuować działania pomocowe w Sudanie Południowym w 2015 r.

...

Gdzie nie spojrzec to bestialstwo .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:48, 04 Mar 2015    Temat postu:

Trwający od grudnia 2013 roku konflikt w Sudanie Południowym, najmłodszym państwem na świecie, pochłonął już dziesiątki tysięcy ofiar śmiertelnych. Dwa miliony ludzi uciekły z domów. Rezolucja, której projekt przygotowały Stany Zjednoczone, głosi m.in., że możliwe będzie wprowadzenie embarga na broń, jeśli zwaśnione strony nie będą przestrzegać porozumienia pokojowego. Rozmowy między rządem Sudanu Południowego a rebeliantami są w tym tygodniu kontynuowane w Etiopii; na czwartek wyznaczono termin osiągnięcia porozumienia pokojowego.

Rebelianci ostrzegli we wtorek, że rozmowy pokojowe mogą się załamać, jeśli rząd nie pójdzie na ustępstwa, zwłaszcza w kwestii podziału władzy w ewentualnym rządzie jedności. Prezydent Sudanu Południowego udał się we wtorek rano do Etiopii na bezpośrednie rozmowy z przywódcą rebeliantów.

Sudan Południowy ogłosił niepodległość w lipcu 2011 roku po 22 latach wojny domowej w Sudanie. Obecny konflikt wybuchł w stolicy, Dżubie, 15 grudnia 2013 roku, po utrzymującym się przez kilka miesięcy napięciu wywołanym zdymisjonowaniem Machara przez prezydenta Kiira. Konflikt ma podłoże plemienne - Machar należy do ludu Nuerów, a Kiir do ludu Dinka.

...

Niestety tam wojna domowa to masowa smierc . Kto burzy pokoj odpowie przed Bogiem ,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:41, 08 Maj 2015    Temat postu:

Sudan Południowy ratyfikował Konwencję o prawach dziecka
Dzieci cierpią najbardziej na skutek trwającego już 16 miesięcy konfliktu w Sudanie Południowym - AFP

UNICEF z zadowoleniem przyjął informację o ratyfikacji przez Sudan Południowy Konwencji o prawach dziecka. Tym samym kraj ten został 195. państwem-stroną Konwencji. UNICEF wezwał władze Sudanu Południowego, aby uczyniły prawa dziecka podstawą funkcjonowania tego najmłodszego państwa świata.

Konwencja została uchwalona ponad 25 lat temu przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych. Jest najważniejszym i najbardziej uniwersalnym dokumentem mówiącym o prawach człowieka.

Jonathan Veitch, przedstawiciel UNICEF w Sudanie Południowym, z zadowoleniem przyjął zobowiązanie rządu do przestrzegania zapisów Konwencji. Jednocześnie zastrzegł, że jeśli prawa dzieci wciąż będą naruszane, to przyszłość tego najmłodszego państwa świata jest poważnie zagrożona.

- Musimy wykorzystać ten historyczny moment, aby zwrócić uwagę świata na sytuację setek tysięcy dzieci w Sudanie Południowym, które ucierpiały na skutek konfliktu - powiedział Veitch. - Te dzieci walczą o przetrwanie. Są rekrutowane do oddziałów zbrojnych i zmuszane do przerwania nauki. Wszystkie dzieci w Sudanie Południowym mają prawo do ochrony, opieki medycznej, rozwoju, edukacji, a także dostępu do czystej wody i sanitariatów. Wprowadzenie w życie zapisów Konwencji może odmienić życie dzieci w Sudanie Południowym - zaznaczył.

Na skutek trwającego 16 miesięcy konfliktu w Sudanie Południowym to właśnie dzieci cierpią najbardziej:

680 dzieci zostało zabitych;
tylko podczas tego roku 235 000 dzieci narażonych jest na niedożywienie;
400 000 dzieci musiało przerwać edukację;
600 000 dzieci wymaga wsparcia psychologicznego;
ponad 13 000 dzieci było rekrutowanych przez siły zbrojne obu stron konfliktu.

UNICEF apeluje o dodatkową pomoc w wysokości 27 mln dolarów. Kwota ta pozwoli na kontynuowanie działań w zakresie ochrony dzieci w Sudanie Południowym.

>>>

Oby to nie byla fikcja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:16, 14 Cze 2015    Temat postu:

Sudan Płd.: wojna bezkarnych zbrodniarzy

Sytuacja w Sudanie Południowym jest bardzo trudna - AFP

W Sudanie Południowym zarówno wojska rządowe, jak i rebelianci dopuszczają się zbrodni wojennych. Mimo to trwają przygotowania do kolejnej rundy rozmów pokojowych. - Jak żyję, takich okrucieństw jeszcze nie widziałem. Na moich oczach poderżnięto gardła moim pięciu sąsiadom - mówi jeden z uchodźców.

Konflikt między prezydentem Salwą Kiirem i jego byłym zastępcą wybuchł w grudniu 2013 roku - niespełna trzy lata po podziale największego kraju Afryki, który po półwieczu wojen domowych podzielił się na Sudan i Sudan Południowy. Akuszerami przy narodzinach najmłodszego państwa na świecie były Stany Zjednoczone i UE.

- I na co mi ta niepodległość? Jak żyję, takich okrucieństw jeszcze nie widziałem, a przeżyłem już dwie wojny domowe w starym Sudanie – mówi Steven Chol, który uciekł do Ugandy. - Mordują, gwałcą, rabują i rebelianci, i żołnierze. Już nigdy tam nie wrócę. Za dużo widziałem. Na moich oczach poderżnięto gardła moim pięciu sąsiadom - zakrywa dłońmi twarz.

W ciągu półtora roku dwa miliony ludzi uciekły ze swoich domów, liczba zabitych jest nieznana. Może to być 50, a może 100 tysięcy. Dokładnie nie wiadomo, UNMISS (Misja Narodów Zjednoczonych w Republice Sudanu Południowego) – jedna z największych operacji pokojowych ONZ na świecie, z budżetem miliarda dolarów rocznie, nie prowadzi bilansu ofiar.

Od błękitnych hełmów zależy życie ponad półtora miliona ludzi, którzy szukają schronienia w słabo chronionych bazach misji ONZ, gdzie często dochodzi do przemocy na tle etnicznym. Spirala zemsty między zwolennikami Rieka Machara z grupy Nuer, a oddziałami prezydenta z ludu Dinka nakręca się. Do walki dołączają uzbrojeni w maczety i karabiny cywile. Szczęśliwcy zdołali uciec za granicę do Sudanu, Ugandy, Etiopii i Kenii.

W tej wojnie walczą również dzieci. Według raportu UNICEF po obu stronach konfliktu walczy ponad 13 tysięcy nieletnich od siódmego roku życia. Dzieci stały się również celem. Wielu rebeliantów i żołnierzy wychodzi z założenia, że lepiej zabić za młodu niż doczekać się zemsty – wynika z raportu.

Dla armii i rebeliantów bronią jest również przemoc na tle seksualnym. Zgwałconych kobiet mogą być dziesiątki tysięcy. Niektóre są porywane i zmuszane do małżeństwa, inne mordowane po gwałcie. W zeszłym roku w Malakal, mieście kompletnie zniszczonym przez walki, rebelianci miesiącami gwałcili masowo kobiety w kościele położonym tuż obok bazy ONZ.

W ostatnich tygodniach starcia w stanie Unity i w górnym Nilu zaostrzyły się. To walka o zajęcie strategicznych pozycji na polach naftowych przed nadejściem pory deszczowej, która uniemożliwi ruchy ciężkim oddziałom. W wyniku tych walk zamiast zasiewać pola uprawne, z domów uciekło kolejne 100 tysięcy ludzi.

Z danych ONZ wynika, że cztery spośród 11 mln Sudańczyków z Południa nie ma wystarczającej ilości pożywienia.

Wraz z deszczem przyjdzie sezonowy pokój, ale również malaria, cholera i inne choroby, z którymi tysiące ludzi będą musiały się zmierzyć bez dostępu do jakiejkolwiek opieki medycznej.

Obecnie trwają również przygotowania do kolejnej, dziewiątej już rundy rozmów pokojowych. Przy stole negocjacyjnym spotkają się przedstawiciele jedynej rządzącej partii czyli Ludowego Ruchu Wyzwolenia Sudanu (SPLM) i wysłannicy byłego prezydenta, który stoi na czele rebelii - czyli Ludowego Ruchu Wyzwolenia Sudanu w opozycji (SPLM IO).

W piątek Międzynarodowa Komisja Rozwoju (IGAD), pośrednicząca w negocjacjach, zaproponowała projekt porozumienia pokojowego. Według niego prezydent Kiir pozostanie prezydentem, a jego były zastępca Riek Machar zajmie stanowisko "pierwszego wiceprezydenta".

Obaj przywódcy mogą czuć się bezkarni, tym bardziej że ich dawny wróg, prezydent Sudanu Omar el-Baszir, oskarżony o zbrodnie wojenne na 300 tysiącach ludzi w Darfurze, po 26 latach u władzy właśnie został po raz kolejny zaprzysiężony na prezydenta Sudanu.

W ciągu 22 lat wojny domowej w Sudanie pomiędzy Północą a Południem zginęło ponad 2 mln ludzi, a cztery uciekły ze swoich domów.

...

To sa zreszta byli marksisci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:38, 15 Cze 2015    Temat postu:

Sudan: Darfur – wojna bez końca
Eskalacja przemocy na zachodzie Sudanu - TONY KARUMBA / AFP

Takiej eskalacji przemocy w Darfurze, na zachodzie Sudanu, nie było od dekady. Walki rebeliantów z milicjami wspieranymi przez rząd prezydenta Omara el-Baszira wygnały w tym roku z domów ponad 150 tys. ludzi.

Dziś sąd w RPA, dokąd Baszir przybył na szczyt Unii Afrykańskiej, ma rozpatrzyć wniosek o aresztowanie sudańskiego prezydenta oskarżonego przez Międzynarodowy Trybunał Karny o zbrodnie wojenne, m.in. w Darfurze. Do czasu posiedzenia zakazał mu opuszczania terytorium kraju.
REKLAMA

Z raportów ONZ wynika, że w ostatnim czasie w Sudanie wzrosła liczba ataków na międzynarodowe siły pokojowe i ludność cywilną. Poza walkami między grupami rebelianckimi a rządem, trwają etniczne starcia o granice wpływów.

Konflikt w Darfurze – obszarze wielkości Francji - zaostrzył się w 2013 roku, kiedy rząd wzmógł ataki przeciwko grupom rebelianckim w Darfurze i sąsiednim Kordofanie.

Wojna domowa w zachodniej prowincji Sudanu rozpoczęła się w 2003 roku. Polityczna i ekonomiczna marginalizacja mieszkańców Darfuru przez rząd prezydenta Baszira była iskrą tego konfliktu. Grupy rebelianckie, głównie pochodzenia afrykańskiego, oskarżyły arabski rząd o dyskryminację. Chartum do walki wykorzystuje arabskie milicje, takie jak konni Dżandżawidzi znani ze swojego okrucieństwa. Od niepamiętnych czasów w Darfurze toczą się konflikty o podłożu etnicznym. Grupy zajmujących się uprawą ziemi toczą wojny o strefy wpływów, pastwiska i wodę z nomadycznymi pasterzami.

Nowym paliwem tej wojny jest złoto.

Po podziale Sudanu - największego kraju Afryki - w 2011 roku Południe przejęło 70 proc. rezerw ropy naftowej należących do Chartumu. Ten by łatać ogromną dziurę w budżecie postawił na eksport złota, którego duże złoża znajdują się w Darfurze. Głównym importerem kruszcu o wartości ponad 2 mld rocznie są Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

O dostęp do kopalni złota walki toczą zarówno konkurujące ze sobą grupy etniczne, zbrojne milicje nazwane Siłami Szybkiego Wsparcia (Rapid), często wspierane przez rząd, a także zwykli bandyci. Z danych ONZ wynika że w Darfurze zginęło ponad 300 tysięcy ludzi, a w wyniku walk pomiędzy sudańską armią, wspieranymi przez Chartum arabskimi milicjami a rebeliantami 2 mln ludzi uciekły z domów. Zdaniem rządu w Chartumie w wyniku toczącego się od 12 lat konfliktu zginęło jedynie 10 tys. ludzi.

W 2009 roku prezydent Omar el-Baszir został pierwszym w historii urzędującym prezydentem oskarżonym przez Międzynarodowy Trybunał Karny o zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i ludobójstwo. Rada Bezpieczeństwa ONZ jest podzielona, wiernym sojusznikiem chartumskiego reżimu od lat są Chiny.

Pod koniec ubiegłego roku siły pokojowe, złożone z 20 tysięcy błękitnych hełmów ONZ i żołnierzy Unii Afrykańskiej, rozpoczęły wycofywanie wojsk z największych misji pokojowych na świecie, w tym w Darfurze. Misja UNAMID była wielokrotnie krytykowana za niewielką skuteczność i słabą ochronę cywili.

>>>

Niestety znow satanizm.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:18, 17 Lip 2015    Temat postu:

Sudan Południowy - najmłodsze państwo świata pogrąża się w chaosie
Michał Staniul
17 lipca 2015, 09:46
Żołnierze armii Sudanu Południowego gwałcili, a następnie palili żywcem młode dziewczyny - krzyczały na początku lipca nagłówki artykułów, po tym, jak raport ONZ opisał zbrodnie, do których doszło w ostatnich miesiącach w najmłodszym państwie świata. Niestety, pełna lista okrucieństw była znacznie dłuższa. Zawierała grupowe gwałty, puszczanie z dymem całych osad, torturowanie kobiet i małych chłopców oraz werbowanie dzieci. Między innymi.

O tym, że wojska wierne rządowi Ludowego Ruchu Wyzwolenia Sudanu (SPLM) dopuszczają się wielu potworności, wiadomo było od dawna. Większość doniesień z frontu, trwającej od półtorej roku wojny domowej, skupiała się jednak na grzechach partyzantów, walczących pod banderą zbuntowanego SPLM-IO (In Opposition, W Opozycji). To ich regularnie oskarżano o ludobójcze wręcz praktyki. Opowieści 115 świadków ofensywy, którą rozpoczęły w kwietniu w stanie Unity siły rządowe, nie pozostawiają złudzeń: południowosudańska armia bywa tak samo bestialska, jak jej wrogowie.

Dla kraju, który dopiero uzyskał niepodległość, oznacza to jeszcze więcej udręki.

Płonne nadzieje

Gdy 9 lipca 2011 roku Sudan Południowy ogłaszał niepodległość, obserwatorzy z zewnątrz dzielili się na dwie grupy. Pierwsi przewidywali, że młode państwo rozleci się na kawałki w mgnieniu oka. Jego mieszkańcy tworzyli ponad sto grup etnicznych, które nawet walcząc o wolność z okrutnym islamskim rządem w Chartumie potrafiły rzucać się sobie do gardeł. Ofiary międzyplemiennym masakr, zwłaszcza w latach 90., nierzadko trzeba było liczyć w dziesiątkach tysięcy.

Czasu, by stworzyć wspólną tożsamość - lub chociaż zapomnieć o krzywdach - było po prostu zbyt mało. A nikt nie mógł zagwarantować, że sudański reżim Omara al-Baszira zostawi swych dawnych wrogów w spokoju.

Druga grupa widziała to inaczej. W trakcie prawie półwiecznej wojny o odłączenie się od muzułmańskiego Sudanu, na Południu zginęło około dwa miliony ludzi. Optymiści wierzyli, że to wystarczy; tragiczne doświadczenia miały być przestrogą i gwarantem przyszłej stabilność. W kraju brakowało szkół, dróg i szpitali, ale w jego gospodarce drzemał potencjał: dysponował sporymi zasobami ropy i niewydobywanym jeszcze złotem, każdego roku otrzymywał miliardy dolarów pomocy rozwojowej, a do tego nie miał zagranicznych długów.

Przy odrobinie szczęścia, wsparcia i - przede wszystkim - mądrym przywództwie, to mogło wystarczyć, by Sudan Południowy wyszedł na prostą.

Niestety, rację mieli pesymiści. Właściwie w stu procentach.

Falstart

Pierwsze problemy zaczęły się niemal natychmiast. W sierpniu 2011 roku w północnym stanie Dżunkali doszło do starć etnicznych, w których zginęło ponad 700 osób. W paru innych regionach tliły się mniejsze i większe rebelie; jedne miały podtekst polityczny (wielu weteranów wojny o niepodległość czuło się pominiętych przy rozdawaniu stołków w Dżubie), w kolejnych chodziło przede wszystkim o dostęp zasobów: ziemi, bydła albo po prostu wody. Niektóre powstania dogasały po paru tygodniach, lecz kilka ciągnęło się miesiącami pochłaniając setki lub tysiące istnień. W międzyczasie wybuchła też krótka wojna z północnym sąsiadem - poszło o podział zysków ze sprzedaży ropy. Mimo że Południe dysponuje znacznie większymi złożami, do dzisiaj musi korzystać z rurociągów biegnących przez Sudan.

Położenie młodego państwa było fatalne. Ale najgorsze miało dopiero nadejść.

W grudniu 2013 roku prezydent Salva Kiir oznajmił, że oddziały rządowe udaremniły właśnie próbę zamachu stanu. Stać miał za nią były wiceprezydent Riek Machar. Nim ktokolwiek zdążył zweryfikować te doniesienia (nadal się to zresztą nie udało), w południowosudańskiej stolicy doszło do krwawych pogromów na współplemieńcach oskarżonego, Nuerach. W ciągu trwającej kilkadziesiąt godzin rzezi żołnierze z największego w kraju ludu Dinków, z którego pochodzi również Kiir, wymordowali nieznaną ciągle liczbę cywilów; lokalni i zagraniczni reporterzy pisali później o ciężarówkach wyładowanych okaleczonymi ciałami.

Machar zdołał jednak opuścić Dżubę i uciec do centrum kraju. Tam zwołał swoich zwolenników. Wkrótce dokonali pierwszych odwetowych masakr. Tak jak wielu przewidywało, Sudan Południowy zaczął rozszarpywać się sam. W listopadzie zeszłego roku instytut badawczy International Crisis Group szacował, że w konflikt kosztował życie co najmniej 50 tysięcy ludzi. A od tego czasu przelało się jeszcze wiele krwi.

Cios za cios

Chociaż wojna trwa już prawie 20 miesięcy, na horyzoncie nie widać rozwiązania. Od początku starć w mediacje między Macharem a Kiirem bardzo mocno zaangażowały się państwa regionalnej Międzyrządowej Organizacji ds. Rozwoju (IGAD), zwłaszcza Etiopia i Kenia. Przez półtorej roku negocjacji w Addis Abebie południowosudańscy emisariusze podpisali siedem porozumień o zawieszeniu broni. Wszystkie były bezwartościowe - rozejm zrywano niekiedy w parę godzin po wyschnięciu atramentu na dokumentach (do tego dwa razy papierów nie udało się w nawet parafować).

Główny problem stanowi praktycznie całkowity brak gotowości do kompromisów - obie strony wymagają od przeciwników bezwarunkowej kapitulacji.

Mimo że w kraju cierpią tysiące ludzi, rozmowy potrafią tygodniami stać w miejscu. Aby zachęcić południowosudańskich gości do pośpiechu, etiopskie władze wymeldowały ich niedawno ze stołecznego Sheratona i przeniosły do znacznie tańszych hoteli. Efektów na razie nie ma. “Następnym razem trzeba im rozbić obóz w środku dżungli. Drogie hotele nie służą pokojowi w Sudanie Południowym” - ironizował na łamach kenijskiego “The Nation” publicysta Charles Onyango-Obbo.

Rozstrzygnięcia nie przynosi też to, co dzieje się na froncie. Wiele miast, na przykład Bentiu i Malakal, przechodziło z rąk do rąk już kilkukrotnie; najwyższą cenę płacili przy tym zawsze ich mieszkańcy. Kiir okopał się w Dżubie, gdzie dodatkowo chronią go trzy tysiące żołnierzy podesłanych przez sojuszniczą Ugandę (ale opłacanych z południowosudańskiego budżetu). Rebelianci Machara w razie potrzeby wycofują się z kolei do baz na trudno dostępnym północnym-wschodzie kraju. Oni również, mając kłopoty, mogą liczyć na pomoc: według raportu londyńskiego Conflict Armament Research z czerwca tego roku, regularnie otrzymują amunicję od Sudanu (Machar kolaborował z reżimem al-Baszira już w przeszłości, podczas poprzedniego rozpadu w SPLM w latach 90.). Rządowe ofensywy - w tym ta rozpoczęta w kwietniu - są zbyt słabe, by rozbić dozbrajanych z zewnątrz partyzantów.

Ich jedynym widocznym rezultatem jest więc coraz więcej destrukcji i krzywd; zdemoralizowania armia nie oszczędza ludności cywilnej, a zirytowani dowódcy nierzadko sięgają po taktykę spalonej ziemi. Na przełomie czerwca i lipca organizacje międzynarodowe donosiły, że na wielu obszarach doszło de facto do czystek etnicznych.

Skutkiem bardziej ukrytym jest za to nienawiść, która może nigdy nie wygasnąć.

Wyrodne dziecko

Po pierwszym miesiącu walk ONZ obliczało, że konflikt zmusił do ucieczki z domów ponad 200 tysięcy ludzi. Dzisiaj liczba przesiedleńców jest przeszło dziesięciokrotnie wyższa, a w zagranicznych obozach przebywa już ponad 700 tys. południowosudańskich uchodźców (w Ugandzie 86 proc. z nich to kobiety i dzieci). Pomocy żywnościowej potrzebują ponad cztery miliony cywilów, lecz zagraniczne rządy nie są już tak hojne jak parę lat temu. Sudan Południowy rozczarował; pracownicy humanitarni kwaśno żartują, że Dżuba to miasto o najwyższym zagęszczeniu luksusowych SUV-ów w przeliczeniu na kilometr utwardzanych dróg. Korupcja politycznych elit skutecznie odstrasza darczyńców. Już przed wojną miliony podarowanych dolarów rozpływały się w niewyjaśniony sposób. Teraz tym bardziej nie ma nad nimi praktycznie żadnej kontroli.

Choć Kiir co jakiś czas dokonuje pokazowych zmian w administracji (w tym roku wyrzucił m.in. ministra finansów), SPLM straciło cały kredyt zaufania przyznany mu przez społeczność międzynarodową. Czara goryczy przelała się, gdy w czerwcu Dżuba wydaliła z kraju czołowego przedstawiciela ONZ, Toby’ego Lanzera, który skrytykował południowosudańskie władze za brutalność i niegospodarność. Z powodu walk i uszkodzeń infrastruktury wydobycie ropy z niektórych pól spadło o 60 proc., a po znacznym obniżeniu światowych cen czarnego złota państwo zarabia na baryłce zaledwie 10 dol. Innych źródeł dochodu praktycznie nie ma. Stosowane od roku dodrukowywanie pieniędzy pozwala pokryć część wydatków na liczącą dziś ponad 200-tysięcy żołnierzy armię, ale obciąża zwykłych obywateli rosnącą inflacją i kosztami życia. Ponad 80 proc. południowosudańskich rodzin przeznacza trzy czwarte domowego budżetu na jedzenie.

Mimo ewidentnych porażek w tak wielu dziedzinach, SPLM nie ma zamiaru rezygnować - lub chociaż poddać się ocenie rodaków. W lutym parlament w Dżubie odwołał planowane na czerwiec wybory powszechne i przedłużył kadencję Kiira. W tym tygodniu, parę dni po obchodach czwartej rocznicy niepodległości, prezydent przedstawił przetasowany skład rządu. Zamiast prezentu urodzinowego, mieszkańcom Sudanu Południowego podarowano perspektywę kolejnych trzech lat z ludźmi, którzy doprowadzili do obecnej tragedii.

...

To są niestety marksisci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:11, 18 Lip 2015    Temat postu:

Sudan: najgorsza czystka etniczna, o której mało kto słyszał


Bomby spadają na szkoły, szpitale i wątłe szałasy okolicznej ludności. A sytuacja ta trwa już od czterech lat. W Sudanie, w głębi Gór Nubijskich, rządowe antonowy codziennie prowadzą naloty na tereny zajmowane przez rebeliantów. Rząd chce doprowadzić do wyludnienia tych obszarów i tym samym zdławić rebelię. Z tego względu region odcięto od dostaw żywności, leków i pomocy humanitarnej. Międzynarodowa opinia publiczna zdaje się zupełnie ignorować ogrom tej zbrodni.

...

Co to ma znaczyć? Dość tego!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:46, 03 Sie 2015    Temat postu:

The New York Times
Sudan Południowy: Tragiczna sytuacja mieszkańców. Umierają z głodu na ulicach


W Sudanie Południowym trwa wojna, a mieszkańcy kraju cierpią biedę i głód. Blisko pięć milionów ludzi nie jest w stanie samodzielnie się wyżywić. Przywódcy tego kraju podjęli szereg fatalnych w skutkach decyzji, ceny podstawowych produktów spożywczych wzrosły dwukrotnie, a kolejne zbiory będą możliwe dopiero za kilka miesięcy. To spowodowało, że tysiące osób opuściło swoje rodzinne strony w poszukiwaniu pracy i jedzenia, wielu z nich z wyczerpania dosłownie umiera na ulicach. Takich scen na pewno nie widział prezydent Obama podczas swojej podróży do Afryki, ale sprawa Sudanu Południowego znalazła się wysoko na liście jego "spraw do załatwienia".

...

Diabelstwo i satanizm.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:55, 08 Sie 2015    Temat postu:

Sudan Płd.: agonia niezależnych mediów


Konfiskaty nakładów, pobicia, groźby i aresztowania to codzienność dla reporterów w ogarniętym przez wojnę Sudanie Południowym. W tym tygodniu rząd zamknął w stolicy kraju, Dżubie, trzy redakcje.

W ostatnich dniach Narodowe Służby Bezpieczeństwa (NSS) zamknęły do odwołania redakcje popularnego anglojęzycznego dziennika "The Citizen" i gazety w języku arabskim "Al Ra" oraz biura organizacji "Free Voice", która zajmuje się produkcją programów radiowych. Poszkodowani są również dziennikarze "Głosu Ameryki", którego redakcja mieści się w tym samym budynku co "Free Voice".
REKLAMA


- To są te same metody, które stosował wobec nas reżim z Chartumu przed podziałem Sudanu - mówi PAP jeden z dziennikarzy, prosząc o anonimowość. - Mnie aresztowano wielokrotnie. Zazwyczaj zgarniają z ulicy i siłą pakują do samochodu. Potem lądujesz w ciemnym pokoju i czekasz. Czasem i kilka dni. Bywa że biją, straszą i wyzywają. Wystarczy napisać lub powiedzieć coś, co nie podoba się rządowi - dodaje.

Sudan Południowy ogłosił niepodległość w lipcu 2011 roku po niemal 50 latach wojen domowych z Północą.

Zdaniem redaktora naczelnego "The Citizen" Nhiala Bola cenzurowane przez służby tematy to łamanie praw człowieka przez armię rządową, korupcja, ale też kwestie bezpieczeństwa i wszystko, co dotyczy osoby prezydenta.

- Pracuję w radiu, służby bezpieczeństwa wielokrotnie robiły naloty w naszej stacji. Groźby na ulicy czy telefony w środku nocy to dla mnie codzienność - powiedział PAP szef jednej z lokalnych rozgłośni.

- W naszym kraju nie istnieje wolność słowa. Rządowe media to czysta propaganda, a rebelianci mają też swoją (propagandę). Dla jednych i drugich jesteśmy wrogami, jeśli piszemy coś nie po ich myśli - dodał rozmówca PAP.

Konflikt pomiędzy prezydentem Salvą Kiirem z ludu Dinka a jego byłym zastępcą Riekiem Macharem z grupy etnicznej Nuerów wybuchł w grudniu 2013 roku, w niespełna trzy lata po ogłoszeniu niepodległości przez Sudan Południowy.

Dziennikarzom bardzo trudno jest pracować również na terenach kontrolowanych przez rebeliantów. Nieliczni reporterzy, którzy mają tam dostęp, często boją się publikować swoje wywiady, by nie narazić siebie i swoich rozmówców.

Od czasu wybuchu wojny domowej dziennikarze z grupy Nuerów są automatycznie traktowani jako zwolennicy opozycji. Ci z ludu Dinka nie mogą pracować na terenach rebeliantów.

Wielu reporterów uciekło do obozów chronionych przez ONZ lub wyjechało z kraju.

W naftowej stolicy kraju – Bentiu - gdzie zginęły tysiące ludzi, rebelianci przejęli rozgłośnie, nawołując do przemocy wobec wrogich grup etnicznych. Podczas walk sprzęt w wielu lokalnych rozgłośniach został zniszczony.

W marcu minister informacji Michael Makuei powiedział dziennikarzom, że ryzykują areszt lub wydalenie z kraju za "wrogą propagandę", jeśli będą przeprowadzali wywiady z opozycją. Jego zdaniem media powinny zajmować "neutralne stanowisko, które jest zgodne ze stanowiskiem rządu".

W styczniu pięciu dziennikarzy stacji "Raja FM" zginęło, gdy ich samochód został ostrzelany.

Sytuacja dziennikarzy w Sudanie Południowym była trudna jeszcze przed wybuchem konfliktu w grudniu 2013 roku. W niespełna pół roku po ogłoszeniu niepodległości przez Sudan Południowy od strzału w twarz zginął popularny dziennikarz Izajasz Abraham, znany z krytycznych opinii na temat rządu.

W czwartek rozpoczęła się kolejna runda rozmów pokojowych w Addis Abebie. Pod naciskiem wspólnoty międzynarodowej, która zagroziła nałożeniem następnych sankcji, kolejny termin na zawarcie porozumienia wyznaczono na 17 sierpnia.

W negocjacjach nie uczestniczy Lam Akol - jeden z prominentnych przedstawicieli opozycji, któremu w środę służby bezpieczeństwa zakazały wyjazdu z Sudanu Południowego.

Od grudnia 2013 roku w Sudanie Południowym zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a ponad 2,5 mln uciekło ze swoich domów. W 2015 r. w indeksie wolności prasy Sudan Południowy ulokował się na 125. miejscu.

...

To sa wszystko marksisci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:42, 27 Sie 2015    Temat postu:

Sudan Południowy: pokój po trwającej ponad półtora roku wojnie domowej

Konflikt w Sudanie Południowym ciągnął się od grudnia 2013 roku - Shutterstock

Prezydent Sudanu Południowego Salva Kiir podpisał ostatecznie porozumienie pokojowe kończące trwającą od 20 miesięcy wojnę domową w kraju. Kiir zgłosił "poważne zastrzeżenia" do wielu punktów porozumienia podpisanego w ub. tygodniu przez rebeliantów.

Dzisiejsza uroczystość w stolicy Dżubie odbyła się w obecności afrykańskich przywódców. Kiir podkreślał, że podpisał 12-stronicowy dokument mimo wielu "szkodliwych zapisów" i zastrzeżeń, których nie sprecyzowano. Porozumienie przekazał mediatorom i regionalnym przywódcom.
REKLAMA


Oponent Kiira, wywodzącego się z ludu Dinka, były zastępca prezydenta Riek Machar, który pochodzi z grupy etnicznej Nuerów, podpisał porozumienie jako przedstawiciel rebeliantów już w ubiegłym tygodniu w Addis Abebie w Etiopii. Południowosudański prezydent mówił wówczas, że potrzebuje więcej czasu na konsultacje. Wywołało to słowa potępienia ze strony zagranicznych dyplomatów, którzy naciskali na szybkie zakończenie przemocy w Sudanie Południowym, najmłodszym kraju świata.

Kiir znalazł się pod szczególną presją sąsiednich krajów, które pełniły rolę mediatora. Natomiast USA zagroziły kolejnymi sankcjami ONZ w razie niepodpisania porozumienia.

Zobowiązuje ono Kiira do podziału władzy z Macharem, którego dymisja w lipcu 2013 roku wywołała kryzys polityczny przekształcony później w krwawą rebelię. W ramach porozumienia w ciągu 90 dni utworzony ma zostać koalicyjny rząd. Oczekuje się, że Machar zostanie pierwszym wiceprezydentem.

Według źródeł południowosudańskich szczególnie problematyczne były kwestie demilitaryzacji Dżuby oraz przyznania rebeliantom silnej reprezentacji w ramach podziału lokalnych władz w naftowym stanie Górny Nil.

Konflikt pomiędzy prezydentem Salvą Kiirem a jego byłym zastępcą Riekiem Macharem wybuchł w grudniu 2013 roku, w niespełna trzy lata po ogłoszeniu niepodległości przez Sudan Południowy.

...

Trzeba w koncu chyba trybunalu karnego. DOSC TYCH MASAKR!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:01, 17 Wrz 2015    Temat postu:

Sudan Płd.: ponad 100 osób zginęło w wyniku eksplozji tankowca


Ponad 100 osób zginęło w wyniku eksplozji tankowca, do której doszło na zachód od stolicy Sudanu Południowego, Dżuby, podczas próby kradzieży paliwa przez miejscową ludność - poinformowały władze, dzień po incydencie.

Według źródeł rządowych w wyniku wybuchu poważnie rannych zostało ok. 50 osób.
REKLAMA


- Nie mamy sprzętu medycznego ani zaplecza, by zająć się najciężej poparzonymi ludźmi. Bez tego ci ludzie mogą nie przeżyć - podkreślił rzecznik Ekwatorii Zachodniej (jednego z 10 stanów Sudanu Południowego) Charles Kisagna.

Do zdarzenia doszło w środę, gdy tankowiec z niewiadomych przyczyn zboczył z kursu. Wówczas podczas próby kradzieży paliwa doszło do eksplozji.

...

Zlodziejstwo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:20, 14 Paź 2015    Temat postu:

Rząd Sudanu blokuje dostawy dla sił pokojowych w Darfurze

Rząd Sudanu blokuje dostawy dla sił pokojowych w Darfurze - AFP

Rząd Sudanu blokuje dostawy dla misji sił pokojowych ONZ i Unii Afrykańskiej w Darfurze (UNAMID), prowincji na zachodzie kraju - poinformował dziś ambasador Wielkiej Brytanii przy ONZ Matthew Rycroft.

- Niepokoimy się, że rząd Sudanu przeszkadza UNAMID w wypełnianiu obowiązków" i nie respektuje swych zobowiązań wobec misji. Ta sytuacja trwa od tygodni i powinna się zmienić - powiedział, dodając, że Chartum odrzuca te oskarżenia.
REKLAMA


Dostawy są blokowane w mieście Port Sudan w północno-wschodniej części kraju.

Jeśli Chartum nie zniesie blokady - wyjaśnia ambasador - UNAMID będzie zmuszony podjąć alternatywne działania, aby dostarczyć zaopatrzenie "błękitnym hełmom", co zwiększy koszty ONZ o "dziesiątki milionów dolarów".

UNAMID od 2007 roku pełni misję mającą na celu ochronę cywilów i zabezpieczenie pomocy humanitarnej przeznaczonej dla Darfuru. Obecnie w Darfurze przebywa ponad 17 tysięcy żołnierzy i policjantów misji.

Wieloletnie międzynarodowe wysiłki mediacyjne nie zdołały doprowadzić do zakończenia konfliktu w prowincji, gdzie afrykańskie w większości plemiona podjęły w 2003 roku zbrojną rebelię przeciwko zdominowanemu przez Arabów sudańskiemu rządowi, oskarżanemu przez nie o praktyki dyskryminacyjne.

Szacunkowe dane ONZ mówią o ponad 300 tys. ofiar śmiertelnych wojny w Darfurze i o 2,5 mln uchodźców.

...

To zbrodniarze i psychopatyczni mordercy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:33, 29 Paź 2015    Temat postu:

W Sudanie Płd. zmuszali ludzi do kanibalizmu
29 października 2015, 00:11
Unia Afrykańska oskarżyła władze i rebeliantów toczących walki w Sudanie Południowym o szereg zbrodni popełnianych od momentu wybuchu konfliktu w tym kraju w 2013 roku - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Specjalna komisja zajmująca się konfliktem, której pracami kieruje były prezydent Nigerii Olusegun Obasanjo, opisuje zbrodnie popełniane przez obie strony konfliktu. Wśród nich wymienia m.in. zabójstwa, tortury, gwałty a nawet przypadki zmuszania ludzi do kanibalizmu. Mimo rozejmu zawartego przez obie strony konfliktu w sierpniu 2015 roku w Sudanie Południowym wciąż ma dochodzić do aktów przemocy.

W wyniku dwuletniego konfliktu wewnętrznego w Sudanie Południowym zginęło kilkadziesiąt tysięcy osób, a dwa miliony zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów. Komisja Unii Afrykańskiej w raporcie dotyczącym sytuacji w Sudanie Południowym opisuje przypadki brutalnych zabójstw, przemocy seksualnej i gwałtów, których ofiarami padali w większości przypadków cywile niezaangażowani w walki. Zbrodnie wojenne miały być popełniane w miastach Juba, Bor, Bentiu i Malakal.

Jak informuje dziennik, świadkowie opisywali, że w Jubie ludzie byli zmuszani do picia krwi i jedzenia mięsa zamordowanych osób. Opisywali napastników, którzy "spuszczali krew z zabitych i zmuszali innych do picia ich krwi i jedzenia smażonego ludzkiego mięsa". Członkowie komisji odkryli również kilka zbiorowych mogił.

Komisja domaga się powołania międzynarodowego sądu, który pociągnąłby do odpowiedzialności osoby, odpowiedzialne za popełnione zbrodnie. Członkowie komisji zaznaczają jednocześnie, że nie znaleźli dowodów na to, że w czasie konfliktu doszło do zbrodni ludobójstwa.

ONZ już wcześniej oskarżał obie strony konfliktu o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości twierdząc, że sytuacja mieszkańców kraju pogorszyła się od momentu zawarcia rozejmu w sierpniu.

Artur Bartkiewicz

...

Ohyda. Trybunal karny im.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:27, 31 Paź 2015    Temat postu:

Wstrząsający raport UA dot. wojny w Sudanie Południowym

Salva Kiir Mayardit - AFP

Unia Afrykańska oskarżyła rząd i rebeliantów w Sudanie Południowym o dopuszczanie się morderstw, tortur, okaleczeń oraz gwałtów, a nawet przypadków kanibalizmu - poinformowało BBC. Komisja śledcza podkreśliła jednak, że podczas trwającego od 2013 r. konfliktu nie doszło do ludobójstwa.

Pokój zawarty w sierpniu między rządem a rebeliantami był wielokrotnie łamany. W wojnie domowej zginęły już dziesiątki tysięcy ludzi, a kolejne dwa miliony były zmuszone do porzucenia swoich domów.
REKLAMA


Raport komisji śledczej UA jest szczególnie nieprzychylny wobec prezydenta Sudanu Południowego, Salvy Kiira Mayardita. Przyznano w nim m.in. że masakra w Dżubie, gdzie w 2013 roku, po nieudanej próbie zamachu stanu, w walkach między członkami plemienia Dinka i Nuerów zginęło blisko 500 osób, została przeprowadzona, w części, przez siły militarne sporządzone w główniej mierze z grupy etnicznej prezydenta.

Siły przywódcy rebeliantów, Rieka Machara - byłego wiceprezydenta, który wywodzi się z ze zwaśnionego z prezydentem plemienia Nuerów - również zostały oskarżone o stosowanie przerażających nadużyć. Mimo wszystko odrzucenie przez Unię Afrykańską teorii o zainicjowanie zamachu przez opozycjonistów i zrzucenie odpowiedzialności za wojnę domową na siły prezydenta Kiira zmienia spojrzenie całego świata na ten konflikt.

Niektórzy świadkowie w stolicy Sudanu Południowego przyznali przed komisją, że widzieli osoby zmuszane do picia krwi i jedzenia mięsa przed chwilą zabitych ludzi. Raport mówi również o masowych grobach odnalezionych przez śledczych z Unii Afrykańskiej.

ONZ już wcześniej oskarżyła zarówno rząd, jak i rebeliantów o zbrodnie przeciwko ludzkości. Organizacja dodała, że pomimo podpisania w sierpniu rozejmu, sytuacja jedynie się pogorszyła.

Trwający od 2013 r. konflikt w Sudanie Południowym ma podłoże etniczne i został wywołany przez polityczne utarczki między prezydentem Salvą Kirrem, z plemienia Dinka, a jego rywalem, byłym wiceprezydentem Riekem Macharem pochodzącym z ludu Nuerów.

...

Niestety ,,wojny" dzikich. Mordy gwalty kanibalizm. Sadyzm jako swietna zabawa. Znamy to u Ruskich. DOSC TEGO! BOMBARDOWAC I CHWYTAC KANIBALI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:49, 10 Lut 2016    Temat postu:

Agendy ONZ ostrzegają przed narastającym kryzysem żywnościowym w Sudanie Południowym
W Sudanie Południowym niemal 25 proc. populacji kraju wymaga natychmiastowej pomocy żywnościowej - AFP

W Sudanie Południowym 2,8 mln ludzi (niemal 25 proc. populacji kraju) wymaga natychmiastowej pomocy żywnościowej, a co najmniej 40 tys. osób znajduje się na krawędzi katastrofy. Mamy do czynienia z kryzysem żywnościowym na niespotykaną dotąd skalę, ostrzegają trzy agendy ONZ.

UNICEF, Organizacja Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) oraz Światowy Program Żywnościowy (WFP) podkreślają, że liczby te są szczególnie niepokojące, ponieważ problem głodu nasilił się tuż po zbiorach, kiedy w kraju powinno być najwięcej żywności.

Szacuje się, że liczba osób zagrożonych niedożywieniem będzie największa między kwietniem a lipcem, kiedy żywności jest najmniej. Organizacje przewidują, że w tym roku ten "martwy sezon" rozpocznie się wcześniej i będzie trwał dłużej niż w ubiegłych latach.

Pora sucha, która właśnie się rozpoczyna, może pogorszyć sytuację osób cierpiących z powodu głodu – alarmują UNICEF, FAO i WHO. Osoby, które na skutek konfliktu musiały opuścić swoje domy, żywią się rybami i liliami wodnymi. Kiedy poziom wód opadnie, stracą jedyne źródło pożywienia. Na skutek kradzieży bydła wiele osób zostało również pozbawionych dostępu m.in.: do mleka, które było ich głównym źródłem pożywienia w czasie zeszłorocznej pory suchej. Jeśli pomoc humanitarna nie dotrze na czas, w ciągu najbliższych miesięcy sytuacja będzie katastrofalna.

Z tego względu agendy ONZ apelują o szybkie wejście w życie porozumienia pokojowego zawartego w ubiegłym roku, a także o nieograniczony dostęp w rejon konfliktu, gdzie należy pilnie dostarczyć pomoc humanitarną.

- Nie tylko osoby mieszkające na obszarach dotkniętych konfliktem cierpią z powodu braku żywności. 200 tys. osób żyjących w innych rejonach kraju również ma utrudniony dostęp do żywności z powodu wzrostu cen i przerw w funkcjonowaniu rynków lokalnych, które są związane z konfliktem - powiedział Serge Tissot, przedstawiciel FAO w Sudanie Południowym. - Szybka realizacja porozumienia pokojowego jest niezbędna do polepszenia sytuacji żywnościowej - dodał.

- W czasie pory suchej musimy się solidnie przygotować, żeby nieść pomoc, kiedy przyjdą deszcze i drogi staną się nieprzejezdne - podkreślił Dyrektor WFP w Sudanie Południowym, Joyce Luma. - Rosnące zagrożenie we Wschodniej Ekwatorii (jeden ze stanów Sudanu Południowego) utrudnia dostarczanie pomocy humanitarnej głównymi drogami i hamuje nasze działania, których celem jest pomoc potrzebującym - zaznaczył.

Opublikowany w poniedziałek raport IPC (Integrated Food Security Phase Classification, narzędzie służące do zintegrowanej klasyfikacji bezpieczeństwa żywnościowego) podkreśla, że powszechnie występujące przekroczenie alarmującego poziomu niedożywienia jest bardzo niepokojące. Niedożywienie w Sudanie Południowym jest przypisywane głównie niedostatecznej konsumpcji żywności, w połączeniu z innymi czynnikami, takimi jak choroby, zwyczaje żywieniowe, brak dostępu do opieki medycznej i pomocy żywnościowej.

- Ludzie zrobili wszystko, co w ich mocy, aby przeżyć, ale teraz kończą im się możliwości - powiedział Jonathan Veitch, przedstawiciel UNICEF w Południowym Sudanie. - Wiele miejsc, do których pomoc powinna dotrzeć w pierwszej kolejności, jest poza zasięgiem z powodu braku bezpieczeństwa. Kluczowe jest uzyskanie pełnego dostępu. Jeśli uda nam się tam dotrzeć, będziemy mogli pomóc - dodał.

FAO, UNICEF i WFP we współpracy z wieloma międzynarodowymi i lokalnymi organizacjami pozarządowymi kontynuuje w bardzo trudnych warunkach niesienie ratującej życie pomocy.

FAO planuje w tym roku wesprzeć 2,8 mln mieszkańców Sudanu Południowego w produkcji żywności i zabezpieczeniu stad bydła (w ubiegłym roku pomoc objęła 2,4 mln osób). Pomoc FAO obejmuje zestawy upraw, sadzonki warzyw, zestawy do połowów i szczepienia dla pogłowia bydła liczącego 5 mln sztuk.

UNICEF chce dotrzeć ze specjalistyczną pomocą do 165 tys. skrajnie niedożywionych dzieci. W ubiegłym roku organizacja objęła leczeniem 144 tysiące dzieci (o 53 proc. więcej niż w roku 2014).

WFP w ubiegłym roku zapewnił pomoc żywnościową dla 3 milionów osób. Organizacja pracowała z 87 partnerami i dostarczała żywność drogą lotniczą, transport rzeczny, a także zapewniała wsparcie w postaci transferów pieniężnych.

...

Znowu glod! Niestety. Sa jakies kosmiczne tabletki ze jedna ma tyle substancji ze starczy na caly dzien. Moze tu by pomogla taka pomoc? W Syrii tez!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:02, 11 Mar 2016    Temat postu:

ONZ o przerażającej sytuacji pod względem praw człowieka w Sudanie Płd.
11 marca 2016, 13:10
• W Sudanie Płd. panuje jedna z najgorszych sytuacji pod względem przestrzegania praw człowieka na świecie
• Raport ONZ opisuje m.in. palenie żywcem dzieci i osób niepełnosprawnych
• Dokument ujawnia też, że bojownikom w ramach zapłaty za służbę pozwala się na gwałty
• Według ONZ odpowiedzialność za przestępstwa ponoszą "podmioty państwowe"

Wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka (UNHCHR) Zeid Ra'ad Al-Hussein wyraził ubolewanie z powodu dramatycznej sytuacji panującej w tym młodym, mającym zaledwie pięć lat, afrykańskim kraju. Jego biuro podało, że ataki przeciwko cywilom, wymuszone zaginięcia czy gwałty mogą sprowadzać się do zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości.

Raport został opracowany przez oenzetowski zespół, który przebywał w Sudanie Południowym od października 2015 r. do stycznia 2016 r. Według autorów to "podmioty państwowe" ponoszą największą odpowiedzialność za przestępstwa z 2015 roku. Z dokumentu wynika, że Zeid rekomenduje Radzie Bezpieczeństwa ONZ, by rozważyła rozszerzenie obowiązujących już sankcji wobec Sudanu Południowego poprzez wprowadzenie "kompleksowego embarga na broń" oraz by zastanowiła się, czy tej sprawy nie należy skierować do Międzynarodowego Trybunału Karnego.

W szczegółowym raporcie opisano przypadki rodziców, którzy byli zmuszani do oglądania, jak ich dzieci są gwałcone. Wysłannicy ONZ byli informowani, że niektóre zbrojne bojówki powiązane z siłami rządowymi w ramach zapłaty za służbę "mogły kraść bydło, prywatną własność oraz gwałcić i porywać kobiety oraz dziewczynki".

Od kwietnia do września 2015 roku ONZ otrzymał zgłoszenia o 1,3 tys. gwałtów, do których doszło tylko w jednym stanie. Zagrożone były nawet kobiety przebywające w obozach ochranianych przez żołnierzy ONZ, gdy opuszczały je w poszukiwaniu żywności czy drewna.

- Liczba gwałtów i gwałtów zbiorowych opisywanych w raporcie to zapewne tylko ułamek tego, co rzeczywiście miało miejsce - oświadczył Zeid. - To jedna z najbardziej przerażających sytuacji pod względem praw człowieka na świecie, z masowym wykorzystywaniem gwałtu jako narzędzia do szerzenia terroru i jako broni wojennej, co niestety umknęło świadomości społeczności międzynarodowej - podkreślił.

Jak czytamy w oświadczeniu UNHCHR, raport zawiera "wstrząsające relacje na temat cywilów, podejrzewanych o wspieranie opozycji, w tym dzieci i osób niepełnosprawnych, którzy byli zabijani poprzez spalenie żywcem, duszeni w kontenerach, rozstrzeliwani, wieszani na drzewach lub cięci na kawałki".

Według raportu sytuacja dotycząca praw człowieka w Sudanie Południowym "dramatycznie pogorszyła się" po wybuchu wojny domowej w grudniu 2013 roku. Jej powodem był spór między prezydentem Salvą Kiirem a jego byłym zastępcą Riekiem Macharem. Przerodził się on w zbrojną rebelię, podczas której zmarły dziesiątki tysięcy ludzi, a co najmniej 2 mln musiały opuścić swoje domy.

W liczącym 17 stron dokumencie przypomniano, że sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun w maju 2014 roku wskazywał, iż istnieją solidne podstawy, by sądzić, że w Sudanie Południowym doszło do zbrodni przeciw ludzkości. Oznaką tego, że od tego czasu niewiele zrobiono, jest to, że "zabójstwa, przemoc na tle seksualnym, przesiedlenia i plądrowanie, które były charakterystyczne dla 2014 roku, nie słabły w roku 2015".

Większość rekomendacji z poprzednich raportów Rady Praw Człowieka ONZ wciąż nie została wprowadzona w życie - podkreślono w raporcie.
PAP

...

Niestety bestialstwo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:28, 24 Mar 2016    Temat postu:

The New York Times
Kraj bez perspektyw i nadziei
Sudan - ALBERT GONZALEZ FARRAN / AFP

Diu Tut spogląda w stronę bramy obozu dla wysiedleńców, w którym zamieszkał, i potrząsa głową. – Nie mogę tam wrócić – mówi. – Dlaczego? – pytam. – Dlatego – mężczyzna pociera plemienne blizny na swoim czole, świadczące o tym, że przynależy do etnicznej grupy Nuerów. – To mój wyrok śmierci.

Wielu ludzi w mieście myśli w ten właśnie sposób. Dżuba, stolica Sudanu Południowego, tak bardzo oddaliła się od wizji, jaką wymarzyli sobie jej mieszkańcy. Republika Sudanu Południowego liczy sobie mniej niż pięć lat, a już 50 tys. jej mieszkańców zginęło w prowadzonej na tle etnicznym wojnie domowej, która przyniosła liczne akty masowych gwałtów, masakry cywilów, wysiedlenia, rzezie w szpitalach. A teraz z powodu tego konfliktu dzieci umierają z głodu na zalanych słońcem salach kliniki pediatrycznej, a skóra schodzi im z małych pleców niczym łuszcząca się farba ze starego drewna.
REKLAMA
REKLAMA


Oficjalnie wojna już się skończyła, przynajmniej na papierze. W ubiegłym miesiącu doszło do podpisania porozumienia mającego przypieczętować zaprzestanie wrogich działań, utworzenie wspólnych sił porządkowych oraz zakończenie politycznego sporu, który do konfliktu doprowadził. Riek Machar, lider rebeliantów oskarżany o przygotowanie przed ponad dwoma laty zamachu stanu, ma zostać przywrócony na stanowisko wiceprezydenta.

Ale większość Sudańczyków nie wierzy w to, co jest na papierze. W obozie, gdzie mieszka Tut wraz z tysiącami innych wygnanych z domu Nuerów, niewielu czuje się dość bezpiecznie, by wyjść na zewnątrz, i kolejne porozumienie pokojowe niczego tu nie zmieni. Schronisko dla uciekinierów zorganizowano na przedmieściach Dżuby – wielu jego mieszkańców swoje domy ma w odległości mniejszej niż dwie mile stąd. Ci ludzie porzucili mienie zaraz po wybuchu wojny domowej i także dzisiaj twierdzą, że powrót w rodzinne strony oznacza dla nich śmierć.
"Nieznani strzelcy"

Dżuba zamieniła się w chaotyczne miasto żyjące w strachu. A przecież jeszcze pięć lat temu, u zarania niepodległości, było to miejsce tętniące życiem. Doświadczywszy dekad wojny, z milionami ofiar, Sudańczycy stali wobec palących problemów, jednak przyszłość rysowała się przed nimi tak obiecująco. Flagi dumnie trzepotały na wietrze, a zegar odliczał dni do upragnionej niepodległości, udekorowany słowami "Wreszcie wolni".

Jednak mimo miliardów dolarów pomocy tutejsze drogi wciąż są brudne, pokryte warstwą pokruszonych plastikowych butelek po wodzie mineralnej. Chłopcy na rozklekotanych motorach przejeżdżają obok dymiących gór śmieci, napakowane żołnierzami ciężarówki włączają się do ruchu, a młodzi mężczyźni siedzący z tyłu pojazdów groźnie potrząsają bronią w kierunku przypadkowych przechodniów. Nocami słychać strzały, od których giną ludzie.

Rząd utrzymuje, że autorami przemocy w Dżubie są "nieznani strzelcy", dochodzeniu w tej sprawie poświęca się jednak niewiele uwagi. Przeważa opinia, że odpowiedzialność za nocne strzelaniny ponosi armia. Jednak nikt nie ośmieli się powiedzieć o tym za głośno, z obawy o własne życie.

Przed tygodniem ONZ podało, że wszystkie strony sudańskiego konfliktu dopuściły się poważnych i systematycznych aktów przemocy wobec ludności cywilnej, jednak to siły rządowe miałyby na swym koncie najgorsze zbrodnie. Oenzetowscy sprawozdawcy zebrali potworne relacje o wieszanych na drzewach cywilach, wśród których były kobiety i dzieci, ludziach palonych żywcem, rozstrzeliwanych albo siekanych maczetami. Ataki przeprowadzano nawet w kościołach, meczetach i szpitalach.

Większość krwi przelewano dotąd z powodu zaciekłej, zabarwionej nienawiścią etniczną rywalizacji między rządem sformowanym w większości przez plemię Dinka oraz rebeliantami z grupy Machara składającej się głównie z Nuerów. Jednakże najpotworniejsze akty przemocy, jak ubiegłoroczne starcie, które pozostawiły mokradła usiane poćwiartowanymi ludzkimi szczątkami, okazały się dziełem samych Nuerów walczących między sobą, ponury dowód świadczący o pogłębiających się podziałach między Sudańczykami.

Przed wybuchem wojny domowej w grudniu 2013 roku gospodarka Sudanu Południowego miała jeden atut: ropę. Jednak pola naftowe szybko przemieniły się w pola bitewne, a potem jeszcze światowe ceny ropy poleciał na łeb na szyję. Co gorsza, umowa naftowa, jaką triumfujący Sudan Południowy zawarł z Sudanem po odłączeniu się w 2011 roku, nie przedstawia się aż tak korzystnie, jak sądzono.
Chaos

Rzecz w tym, że w kwestii ropy oba Sudany pozostają ściśle powiązane z sobą: Sudan Południowy posiada większe zasoby, północ ma za to ropociągi potrzebne do transportu surowca. Zamiast podzielić się wpływami, Sudan Południowy zgodził się płacić Sudanowi za każdą baryłkę przepompowaną przez północny ropociąg – koszt tranzytu wraz z innymi opłatami z tytułu zadłużenia na rzecz Chartumu sięga obecnie 25 dol. za baryłkę. Przy aktualnych cenach rzędu 40 dol. za baryłkę ropy, Sudan Południowy zarabia więc bardzo niewiele na swoim najcenniejszym materiale eksportowym. (…)

Zanim powstało niepodległe państwo ze stolicą w Dżubie, Sudan robił wszystko, co w jego mocy, by powstrzymać południe przed secesją. Uciekano się do represji; zaniedbań; podstępnej wojny domowej, w której podpalano wioski i porywano niewolników. Gdy na początku lat 2000 stało się jasne, że podziału kraju nie da się powstrzymać, Chartum zaapelował o międzynarodową pomoc, usiłując przekonać Zachód, że południe jest zbyt ciemne, ubogie i podzielone, by rządzić się samo.

Obserwatorzy z przykrością zauważają, że chaos, jaki stał się udziałem Sudanu Południowego od chwili uzyskania niepodległości, odpowiada sytuacji, przed którą przestrzegał Chartum. Umowy o zawieszeniu broni były wielokrotnie zrywane i chociaż Machar zgodził się objąć stanowisko wiceprezydenta, do tej pory tego nie zrobił, powołując się na względy bezpieczeństwa – wielu sądzi jednak, że przywódca powstania gra na zwłokę.

Tymczasem prezydent Południowego Sudanu, Salva Kiir, traci kontrolę nad sytuacją w kraju. Ubierający się w ciemne garnitury z charakterystycznym kowbojskim kapeluszem (podarunkiem od George'a W. Busha) szef państwa ma opinię przyzwoitego i religijnego człowieka, lecz pod pewnymi względami jest postacią zagadkową. – Bardzo trudno ocenić, jaką ma osobowość – zauważa James Solomon Padiet, profesor Uniwersytetu w Dżubie. – Większość jego decyzji zapada w zależności od tego, pod czyim Kiir pozostaje wpływem.
Darczyńcy są zmęczeni

Padiet zwraca uwagę na fakt, że prezydent zobowiązał swoich generałów do respektowania praw człowieka, a jednak gdy siły rządowe zaczęły dopuszczać się okrucieństw, nie ukarał za to nikogo. – Woli powiedzieć: "To twoja sprawa. Bóg cię ukaże" – podaje badacz. (...)

W ostatnich dniach atmosfera z Dżubie stała się nie do zniesienia, z temperaturami o skrajnie wysokich wartościach i gęstym, lepkim powietrzem. Wzdłuż drogi ludzie kryją się w cieniu drzew mango bądź szukają ochłody w pobliżu zaparkowanych ciężarówek. Te dni odurzających upałów poprzedzają wiosenne ulewy, które odetną wiele dróg. Dlatego organizacje pomocowe spieszą z transportami żywności dla blisko trzech milionów mieszkańców Sudanu Południowego, którym grozi śmierć głodowa. – Dochodzi do licznych blokad drogowych i powszechnie stosowanych wyłudzeń – przyznaje Jonathan Veitch, kierownik miejscowego biura UNICEF-u. Dodaje, że ciężarówki z pomocą musiały przedostać się przez 56 punktów kontrolnych, by dostarczyć żywność mieszkańcom Bentiu, w regionie objętym konfliktem. – Kosztowało nas to 2000 dol. w postaci łapówek – stwierdza. – W przeliczeniu na jedną ciężarówkę!

Organizacja pomocowe błagają o dodatkowe środki, jednak darczyńcy sprawiają wrażenie zmęczonych. – Większość ludzi odnosi wrażenie, że już to wszystko widzieli – przyznaje John Prendergast, współzałożycie Enough Project, grupy działającej na rzecz prewencji ludobójstwa.

Wyświechtane hasła o bezsilnym, głodującym Sudanie Południowym "szalenie upraszczają" rzeczywistość. – Rzeczywistość zaś oznacza – ciągnie Prendergast – że ogarnięci kleptomanią złodzieje, którzy swą fortunę gromadzili i przed uzyskaniem niepodległości i później, wykorzystali tarcia etniczne jako czynnik mobilizujący, co można by przyrównać do zaatakowania miotaczem ognia szybu naftowego.

W obozie dla przesiedleńców w Dżubie ludzie mogą co najwyżej płakać nad tym, co utracili: rodziną, domem, wolnością, nadzieją. Tut dopiero co ukończył studia biznesowe. Jego książki – "Administracja publiczna", gramatyka języka angielskiego i powieść Chinuy Achebe "Nie jest już łatwo" – leżą złożone w zakurzony stosik na brudnej podłodze. Mówi, że na uczelni jego najlepszym przyjacielem był pewien Dinka. – Wciąż czasami rozmawiamy przez telefon – mamrocze. – Ale nie widziałem go od miesięcy.

...

Grozi jakis koszmarny wybuch.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:32, 10 Lip 2016    Temat postu:

Ponad 115 żołnierzy zginęło w walkach w stolicy Sudanu Płd.
po/
2016-07-09, 22:25
W Dżubie, w przeddzień obchodzonej w sobotę piątej rocznicy niepodległości kraju wybuchły walki. W sobotę poinfomowano, że zginęło ponad 115 żołnierzy wrogich frakcji. Walki wybuchły w piątek po południu w pobliżu pałacu prezydenckiego, gdzie prezydent Salva Kiir prowadził rozmowy ze swoim zastępcą i byłym rebeliantem Riekiem Macharem.
Flickr.com/CREEDENCE67

Świat
W tych krajach handluje się ludźmi. Oto lista

Dzień wcześniej doszło do strzelaniny między żołnierzami obu frakcji, którzy zgodnie z porozumieniem pokojowym podpisanym w zeszłym roku powinni tworzyć wspólne patrole. Incydent był podobny do tego, jaki w grudniu 2013 roku rozpoczął wojnę domową, w której zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi.



Kiir i Machar oświadczyli, że nie wiedzą, co doprowadziło do wybuchu walk, i zaapelowali o spokój.



Strzelaniny w różnych częściach miasta



W piątek walki spod pałacu prezydenckiego przeniosły się w okolice bazy ONZ, gdzie od wybuchu wojny domowej nadal przebywa 28 tys. ludzi. Wczoraj dołączyły do nich setki kolejnych. Nieopodal bazy błękitnych hełmów późnym wieczorem przez pół godziny trwała ostra wymiana ognia z karabinów i granatników. Strzelaniny wybuchły również w innych punktach stolicy i poza nią.



Z relacji świadków, wynika, że po ulicach stolicy jeżdżą czołgi, a w sobotę nad miastem latały trzy wojskowe helikoptery i myśliwce, choć te podobno z okazji rocznicy niepodległości. Niektórzy mieszkańcy zdecydowali się na opuszczenie stolicy.



Wstrzymano nawet patrole misji ONZ



W sobotę życie w stolicy zamarło. Ulice Dżuby są gęsto obstawione przez armię i agentów bezpieczeństwa. Zdaniem lokalnej rozgłośni Tamazuj, ciężarówki wywoziły ciała z okolic lotniska, gdzie trwały walki.



Wstrzymano patrole misji pokojowej ONZ, a niektóre organizacje przygotowują się do ewakuacji pracowników.



Sudan Południowy ogłosił niepodległość 9 lipca 2011 roku, na mocy porozumień pokojowych, które zakończyły 22-letnią wojnę domową pomiędzy Północą i Południem; zginęło w niej ponad 2 mln ludzi, a 4 miliony uciekły ze swoich domów.

Niekończąca się wojna domowa

Pokój w niepodległym Sudanie Południowym trwał jednak krótko. W grudniu 2013 roku prezydent Salwa Kiir z grupy etnicznej Dinka, rozpoczął walkę o władzę ze swoim zastępcą Riekiem Macharem z grupy Nuer. W wyniku tej wojny zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a 2 mln opuściły swe domy.

W sierpniu zeszłego roku podpisano porozumienia pokojowe, jednak prezydentowi i jego zastępcy nie udało się w pełni zintegrować swoich oddziałów.



PAP

...

ZNOWU! DOSC TEGO! SCHWYTAC ZBRODNIARZY Z KIEROWNICTWA OBU BAND!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:33, 10 Lip 2016    Temat postu:

Ciężkie walki w Sudanie Południowym. Nie żyją setki osób, także cywile
wyślij
drukuj
łz, pszl | publikacja: 10.07.2016 | aktualizacja: 11:03 wyślij
drukuj
W Sudanie Południowym jest niespokojnie (fot. Mohammed Elshamy/Anadolu Agency/Getty Images)
Około 300 osób zginęło w wyniku walk, które wybuchły w Sudanie Południowym w piątą rocznicę niepodległości kraju. W starciach biorą udział żołnierze wrogich frakcji, ale giną również cywile.

Zmuszanie do kanibalizmu, tortury, gwałty. Przerażający raport o wojnie w Sudanie Południowym
Pierwsze walki wybuchły w piątek po południu w pobliżu pałacu prezydenckiego w stolicy kraju Dżuby, gdzie prezydent Salva Kiir z grupy etnicznej Dinka prowadził rozmowy ze swoim zastępcą i byłym rebeliantem Riekiem Macharem grupy Nuer.

Drobne incydenty miały miejsce jednak wcześniej. Do strzelanin dochodziło między żołnierzami obu frakcji, którzy zgodnie z porozumieniem pokojowym podpisanym w ubiegłym roku powinni tworzyć wspólne patrole.

Tego typu wypadki doprowadziły w grudniu 2013 roku do wojny domowej, w której zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

Czołgi na ulicach

Świadkowie opowiadają, że po ulicach stolicy jeżdżą czołgi, a w sobotę nad miastem latały trzy wojskowe helikoptery i myśliwce – władze twierdzą, że te ostatnie z okazji rocznicy niepodległości. Wielu mieszkańców zdecydowało się na opuszczenie stolicy.

Zginęło co najmniej 300 osób. Minister zdrowia powiedział agencji Reutera, że wśród ofiar jest 33 cywilów.

Wstrzymano patrole misji pokojowej ONZ, a niektóre organizacje międzynarodowe przygotowują się do ewakuacji pracowników.
#wieszwiecej | Polub nas
Kiir i Machar oświadczyli, że nie wiedzą, co doprowadziło do najnowszego wybuchu walk, i zaapelowali o spokój.

Sudan Południowy oderwał się od Sudanu i ogłosił niepodległość 9 lipca 2011 roku, na mocy porozumień pokojowych. Było to zakończenie 22-letniej wojny domowej pomiędzy Północą i Południem, w której zginęło ponad 2 mln ludzi, a 4 miliony uciekły ze swoich domów.
PAP, Reuters

...

Koszmar! Powstrzymac masakry!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:36, 11 Lip 2016    Temat postu:

Niemal 300 zabitych, ewakuacja Amerykanów, pilne posiedzenie RB ONZ. Coraz gorsza sytuacja w najmłodzym państwie świata
Dodano dzisiaj 07:42
Oficerowie SPLA, armii rządowej Sudanu Południowego / Źródło: By Steve Evans (Flickr: South Sudan) [CC BY 2.0]
Trwające od piątku 8 lipca walki w stolicy Sudanu Południowego Dżubie doprowadziły do śmierci niemal 300 osób. W związku z groźbą wybuchu na nowo wojny domowej na prośbę Stanów Zjednoczonych w trybie pilnym zebrała się Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Walki, w których zginęło przynajmniej 272 osoby, rozpoczęły się 7 lipca, gdy żołnierze wierni prezydentowi próbowali zatrzymanych członków ochrony wiceprezydenta Rieka Machara, co zakończyła się wymianą ognia. Tego samego dnia ostrzelane zostały dwa pojazdy amerykańskich dyplomatów.

8 lipca walki rozprzestrzeniły się na całe miasto, w związku z czym prezydent Salva Kiir, Riek Machar oraz wiceprezydent James Wanna Igga spotkali się i zaapelowali we wspólnym oświadczeniu o spokój. W czasie ich spotkania wybuchła strzelanina między ochroniarzami Kiira i Machara, która przeniosła przynajmniej 115 zabitych.

W związku z falą przemocy w trybie pilnym zebrała się Rada Bezpieczeństwa, która wezwała strony konfliktu w Sudanie Południowym do zakończenia walk. Podjęto również zobowiązanie do rozważenia wzmocnienia mandatu misji UNMISS. Waszyngton poinformował, że zarządził ewakuację personelu dyplomatycznego z Dżuby. Sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Ban Ki-moon nazwał walki "bezsensowną przemocą, która może zniweczyć proces pokojowy".

Starcia pokazały, że mimo iż w 2015 roku podpisano traktat pokojowy po 20-miesięcznej wojnie domowej, Sudan Południowy nadal trawiony jest wewnętrznym konfliktem. Obaj skonfliktowani politycy przyznali, że zdarzenie było „nieszczęsne”. Odniósł się do niego w sowim rocznicowym przemówieniu również prezydent Kiir. – Sudan Południowy stanie się wspaniałym dopiero gdy zaczniemy widzieć go na pierwszym miejscu zamiast plemion czy grup politycznych – mówił.

Sudan Południowy powstał w wyniku legalnej secesji od Sudanu 9 lipca 2011 roku. Przez dwa kolejne lata dochodziło w tym państwie do czystek etnicznych oraz starć z sąsiadami z północy. Pozbawienie w 2013 roku wiceprezydenta Rieka Machara stanowiska doprowadziło do wybuchu trwającej niemal 2 lata wojny domowej. Na mocy porozumień pokojowych z 2015 oku zwaśnione strony miały objąć urzędy publiczne.
/ Źródło: Wprost.pl

...

Satanistyczny obled!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:10, 12 Lip 2016    Temat postu:

Waszyngton potępił walki w Sudanie Południowym
prz/
2016-07-12, 05:23
Biały Dom potępił w poniedziałek ostatnie walki w Sudanie Południowym i zapowiedział, że ci którzy dopuszczają się okrucieństw lub utrudniają położenie kresu konfliktowi "będą pociągnięci do odpowiedzialności".
PAP/EPA/PHILLIP DHIL

Świat
Ponad 115 żołnierzy zginęło w walkach w...

"Wzywamy walczące strony do powrotu do koszar. Ta bezsensowna i niewybaczalna przemoc - stosowana przez tych, którzy ponownie przedkładają ich interesy nad pomyślność ich kraju i narodu - zagrażają wszystkiemu do czego aspirował naród Sudanu Południowego przez ostatnie pięć lat" - głosi oświadczenie doradczyni prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Susan Rice.


W stolicy Sudanu Południowego - Dżubie od piątku toczyły się walki między oddziałami byłego rebelianta i obecnego wiceprezydenta Rieka Machara i prezydenta Salvy Kiira. W poniedziałek wieczorem obaj nakazali swoim siłom wstrzymanie walk.


W Dżubie zginęły setki żołnierzy, wiadomo również o śmierci ponad 30 cywilów, jednak ich liczba może być znacznie większa. Jak informowały media, poniedziałek był dniem najbardziej zaciekłych starć między rywalizującymi stronami.


Krótki pokój w Sudanie Południowym


Sudan Południowy ogłosił niepodległość 9 lipca 2011 roku na mocy porozumień pokojowych, które zakończyły 22-letnią wojnę domową pomiędzy Północą a Południem; zginęły w niej ponad 2 mln ludzi, a 4 miliony musiały uciekać ze swoich domów.


Pokój w niepodległym Sudanie Południowym trwał jednak krótko. W grudniu 2013 roku prezydent Kiir - przedstawiciel grupy etnicznej Dinka - rozpoczął walkę o władzę ze swoim zastępcą Macharem, z grupy Nuer. W wyniku tej wojny zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a 2 mln opuściły swe domy. Porozumienie pokojowe Kiir i Machar podpisali w sierpniu 2015 roku. Zobowiązało ono obu polityków do podziału władzy.

PAP

...

A gdzie trybunaly karne?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:10, 12 Lip 2016    Temat postu:

36 tys. ludzi uciekło przed walkami w Sudanie Południowym
mr/
2016-07-12, 13:41
W wyniku ostatnich walk w Sudanie Południowym swe domy w stolicy Dżubie musiało opuścić co najmniej 36 tys. ludzi - poinformowała we wtorek ONZ. Wiele z nich szuka schronienia w oenzetowskich bazach w Dżubie. Rzecznik Biura Wysokiego Komisarza NZ ds. Uchodźców (UNHCR) Leo Dobbs zaapelował do wszystkich stron konfliktu, by umożliwiły ludziom uciekającym z Dżuby bezpieczne opuszczenie miasta.
PAP/EPA/BEATRICE MATEGWA/UNMISS

Świat
Ponad 115 żołnierzy zginęło w walkach w...

Świat
Waszyngton potępił walki w Sudanie...

Świat
ONZ apeluje o przerwanie walk w Sudanie...

Wezwał również sąsiednie kraje do niezamykania granic przed uchodźcami.Dobbs pochwalił wysiłki podejmowane przez obie strony, by zakończyć walki i wyraził nadzieję, że ogłoszony w poniedziałek rozejm się utrzyma.



Trudny dostęp do baz ONZ



Powołując się na dane Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) rzecznik poinformował, że walki zmusiły 36 tys. ludzi do opuszczenia domów. Według niego ok. 7 tys. ludzi schroniło się w oenzetowskich bazach w Dżubie.



Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) niektórzy cywile nie mogą przedostać się do tych baz, gdyż utknęli w kościołach i szkołach, gdzie nie mają dostępu do wody i urządzeń sanitarnych. WHO zapowiedziała, że wyśle tam zestawy z pomocą.



Jak podaje BBC, w Dżubie od poniedziałkowego wieczoru utrzymuje się rozejm. We wtorek w mieście jest spokojnie. Nie ma informacji o śmigłowcach na niebie ani o czołgach na ulicach.



Prezydent Sudanu Południowego Salva Kiir w poniedziałek wydał swoim siłom nakaz wstrzymania walk, a później jego śladem poszedł były rebeliant i wiceprezydent Riek Machar.



Setki poszkodowanych żołnierzy



W Dżubie od piątku toczyły się walki między oddziałami obu przywódców. Według BBC najpewniej ich powodem był czwartkowy spór w punkcie kontrolnym między żołnierzami obu stron, który doprowadził do strzelaniny i śmierci pięciu wojskowych. Od piątku zginęły setki żołnierzy, w tym dwóch chińskich żołnierzy ONZ i jeden Sudańczyk z Południa pracujący dla ONZ.

Wiadomo również o śmierci ponad 30 cywilów, jednak ich liczba może być znacznie większa. Jak informowały media, poniedziałek był dniem najbardziej zaciekłych starć między rywalizującymi stronami.

PAP

...

A jak tam trybunaly karne?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:07, 27 Lip 2016    Temat postu:

Południowy Sudan: gwałty na oczach żołnierzy ONZ. Dwie kobiety zmarły
prz/
2016-07-27, 17:15
Kilkadziesiąt kobiet zostało zgwałconych przez żołnierzy południowosudańskiego wojska rządowego, które w połowie lipca, w rocznicę niepodległości kraju, krwawo stłumiło próbę przewrotu. Do wielu gwałtów doszło na oczach żołnierzy z wojsk pokojowych ONZ.
Zdj. ilustracyjne, Fot. Flickr/antheap/CC BY-ND 2.0

Świat
Waszyngton potępił walki w Sudanie...

Według naocznych świadków, a także działaczy organizacji humanitarnych, z którymi w południowosudańskiej stolicy Jubie rozmawiali dziennikarze agencji informacyjnej Associated Press, nazajutrz po stłumieniu rebelii, żołnierze wojsk rządowych zgwałcili kilkadziesiąt kobiet z ludu Nuer, z którego wywodzi się przywódca buntowników, zdymisjonowany w poniedziałek wiceprezydent Riek Machar.


Do gwałtów dochodziło m.in. w bezpośrednim sąsiedztwie strzeżonej bazy ONZ, w której schroniło się ok. 30 tys. uchodźców, niemal wyłącznie Nuerów. Dwie ze zgwałconych kobiet zmarły. Według jednego z rozmówców AP, świadkami jednego z gwałtów było ok. 30 żołnierzy ONZ z Nepalu i Chin. - To się działo kilkaset metrów od zachodniej bramy bazy i posterunku ONZ. Widzieli wszystko na własne oczy, wszyscy widzieli - opowiadał rozmówca AP. - Ta kobieta krzyczała, wołała o pomoc. Ale nikt jej nie pomógł - dodał.


Wybierali kobiety Nuerów, by się zemścić


Akty przemocy wobec kobiet w Jubie miały miejsce, gdy po kilkudniowych walkach wierni prezydentowi Salvie Kiirowi żołnierze, wywodzący się z ludu Dinka (pochodzi z niego również prezydent) stłumili rebelię Rieka Machara i wiernych mu Nuerów. Po ulicznych walkach, w których zginęło prawie 300 osób, Nuerowie schronili się przed pogromami w bazie ONZ. Gwałty zaczęły się gdy walki ucichły, ogłoszono rozejm, a cywile zaczęli wychodzić z bazy, żeby na okolicznych targowiskach zdobyć żywność.


Rozmówcy AP opowiadają, że stacjonujący w okolicy bazy ONZ żołnierze Dinkowie przepuszczali kobiety na targowiska, ale zatrzymywali i gwałcili, kiedy wracały. Świadkowie twierdzą, że żołnierze nie kryli, że wybierali na ofiary specjalnie kobiety Nuerów, by zemścić się na swoich wrogach.


Bratobójcze walki w Sudanie Południowym


Konflikt między najliczniejszymi ludami 10-milionowego Południowego Sudanu, Dinkami (prawie połowa ludności) i Nuerami (jedna czwarta ludności) określa najnowszą historię Południwoego Sudanu. Jeszcze w czasach wspólnej, prawie półwiecznej wojny chrześcijańskiego i afrykańskiego południa Sudanu z rządzącymi w Chartumie muzułmanami i Arabami z północy, Dinkowie i Nuerowie toczyli między sobą bratobójcze boje.


Kiedy w 2011 r., po krwawej wojnie, w której zginęło ponad milion ludzi, Południowy Sudan ogłosił niepodległość, prezydentem najmłodszego państwa na świecie został Dinka - Salva Kiir, a jego zastępcą Nuer - Riek Machar. Wymuszona koalicja i podział władzy, które miały zażegnać bratobójcze wojny przetrwały ledwie półtora roku. Już pod koniec 2013 r. Kiir i Dinkowie oskarżyli Machara i Nuerów o próbę zbrojnego przewrotu i w Południowym Sudanie wojna wybuchła na nowo.


Zginęło w niej kilkadziesiąt tysięcy ludzi, dwa miliony straciło dach nad głową, popełniono wszystkie możliwe zbrodnie z ludożerstwem i czystkami etnicznymi na czele. Wojnie położył kres rozejm, do jakiego niemal równo rok temu Dinków i Nuerów zmusiły Unia Afrykańska, Unia Europejska i USA. Wiosną Machar wrócił do Juby i z powrotem objął stanowisko wiceprezydenta. Nowy rozejm przetrwał zaledwie do lipca.


Wojsko ONZ ma chronić cywilów


Salva Kiir oskarżył Machara o nową próbę puczu, a dzień wcześniej zdymisjonował go ze stanowiska wiceprezydenta. Machar, jak tylko wybuchły walki w Jubie, uciekł znów ze stolicy. Kiir odebrane mu stanowisko wiceprezydenta powierzył innemu Nuerowi, gen. Tabanowi Dengowi Gai, dotychczasowemu ministrowi górnictwa w koalicyjnym rządzie. Kilka dni wcześniej Taban dokonał rozłamu wśród Nuerów i wystąpił przeciwko Macharowi twierdząc, że jego niepohamowana żądza władzy wyklucza zgodę narodową i pokój w kraju.


Machar oskarżył Tanaga, że dał się kupić Dinkom w zamian za urząd wiceprezydenta. Stary, ale ciągle żywy konflikt między Dinkami i Nuerami, a także między ich przywódcami grozi Południowemu Sudanowi wybuchem nowej wojny i nowymi pogromami ludności cywilnej, której ochronę powierzono wojskom pokojowym ONZ.


ONZ sobie nie radzi


Działacze praw człowieka i pracownicy organizacji humanitarnych narzekają, że ONZ od dawna nie radzi sobie z tym zadaniem. W zeszłym roku „błękitne hełmy” nie uchroniły ponad półtora tysiąca nuerskich kobiet, które padły ofiarą pogromów i gwałtów, urządzonych przez Dinków z rządowego wojska w stanie Unity.


W lutym w Malakalu, w sąsiedztwie bazy ONZ rządowe wojska wymordowały kilkudziesięciu cywilów. Mieszkańcy Juby twierdzą, że kiedy w lipcu w stolicy wybuchły nowe walki między Dinkami i Nuerami, żołnierze ONZ, zamiast chronić cywilów, brali nogi za pas, szukając schronienia (w lipcowych walkach w Jubie zginęło 2 chińskich żołnierzy ONZ). Pracownicy organizacji dobroczynnych skarżą się, że kiedy po ucichnięciu walk prosili ONZ o wzmożone patrole na ulicach miasta, „błękitne hełmy” przystąpiły do działania dopiero po 3-4 dniach, podczas których właśnie doszło do gwałtów na nuerskich kobietach.


Rzeczniczka misji ONZ w Południowym Sudanie Shantal Persaud nie zaprzeczyła, że w pobliżu bazy ONZ doszło do gwałtów, ale nie potrafiła wyjaśnić przyczyn bierności żołnierzy ONZ. Gwałtom nie zaprzeczył także rzecznik południowosudańskiego wojska Lul Ruai Koang. Dodał tylko, że do dowództwa nie wpłynęła póki co żadna formalna skarga.


PAP

....

Jak Ruscy. Dzicy sa tacy sami.
Jednak zolnierze ONZ maja uzbrojenie i dzicz z kalaszami to dla nich zaden problem. Zenada. ONZ jest szkodliwe. Trzeba rozwiazac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:38, 13 Sie 2016    Temat postu:

RB ONZ chce wysłać do Sudanu Płd. dodatkowe 4 tys. błękitnych hełmów
kan/
2016-08-13, 15:41
Liczące 4 tys. żołnierzy siły pokojowe zostaną wysłane do stolicy Sudanu Południowego, Dżuby, by wzmocnić działającą tam już misję ONZ (UNMISS) - głosi przyjęta w piątek w Nowym Jorku rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Flickr/Javier Carcamo

Świat
Południowy Sudan: gwałty na oczach żołnierzy...

Świat
Waszyngton potępił walki w Sudanie...

Żołnierze wchodzący w skład dodatkowych sił mają pochodzić głównie z państw afrykańskich, w tym z Etiopii, Kenii i Rwandy. RB ONZ chce, by nowe oddziały odpowiadały za utrzymanie bezpieczeństwa i porządku w Dżubie oraz na terenie lokalnego lotniska, a także by strzegły ważnych obiektów i obozu dla uchodźców.



W przeciwieństwie do liczącej 13,5 tys. żołnierzy misji UNMISS dodatkowe siły będą mogły w razie potrzeby "podejmować niezwłoczne i skuteczne działania wobec sprawców (...) przygotowujących ataki lub ich dokonujących" w ramach obrony ludności cywilnej.



Ciężkie walki



Nie jest jasne, kiedy dodatkowe 4 tysiące błękitnych hełmów zostaną skierowane do stolicy Sudanu Południowego. Sprzeciw wobec tej inicjatywy już wcześniej zgłaszał prezydent Salva Kiir mimo rezolucji RB ONZ, która grozi władzom południowosudańskim wprowadzeniem embargo na dostawy broni, jeśli nie zgodzą się na rozmieszczenie dodatkowych sił pokojowych.



Wzmocnienie rozmieszczonych już w Sudanie Płd. sił okazało się konieczne w lipcu br., gdy w Dżubie wybuchły ciężkie walki między wojskami lojalnymi wobec Kiira oraz siłami podległymi ówczesnemu wiceprezydentowi Riekowi Macharowi. Zginęło wówczas kilkaset osób cywilnych, a wiele zostało rannych; doszło do licznych gwałtów. Zaatakowana została też baza misji UNMISS w Dżubie, w której schroniło się ok. 35 tys. mieszkańców. Organizacje praw człowieka zarzuciły siłom ONZ, że zawiodły, nie stawiając skutecznego oporu atakującym.

Na mocy piątkowej rezolucji jednocześnie został przedłużony do połowy grudnia mandat UNMISS.



PAP

....

Czy oni cos beda mogli zrobic?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:00, 29 Wrz 2016    Temat postu:

Nawet 250 ofiar śmiertelnych broni chemicznej w Darfurze

Władze Sudanu przeprowadzają ataki z użyciem broni chemicznej w Darfurze, takich ataków było w tym roku co najmniej 30.

Mamy zdjęcia dzieci z oparzeniami chemicznymi, satelitarne zdjęcia zniszczonych wiosek, a także analizy ekspertów.

Są dowody na systematyczne używanie przez siły rządowe broni chemicznej przeciwko cywilom, w tym dzieciom, w oddalonych regionach Darfuru. Wśród 200-250 ofiar śmiertelnych użycia broni chemicznej wiele, jeśli nie większość, stanowią dzieci.

Wiemy o atakowaniu cywilów, zabójstwach mężczyzn, kobiet i dzieci oraz gwałceniu kobiet. Czyny te kwalifikują się jako zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości .

Od 1999 roku Sudan jest sygnatariuszem konwencji o zakazie broni chemicznej.
13 lat krwawego konfliktu. "Dzisiaj świat już się temu nie przypatruje"

Górzysty Darfur jest od 2003 roku sceną krwawego konfliktu między rebeliantami wywodzącymi się z mniejszości etnicznych a arabskim rządem w Chartumie. Ściganemu listem gończym przez Międzynarodowy Trybunał Karny prezydentowi Sudanu Omarowi el-Baszirowi zarzuca się zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości i ludobójstwo w Darfurze.

ONZ szacuje, że w walkach w Darfurze zginęło już co najmniej 300 tys. osób, a 2,5 mln musiało opuścić domy. Sudańskie władze utrudniają dostęp do tego regionu dziennikarzom i pracownikom humanitarnym.

...

RUSCY DAJA WZOR SWIATU! JAK ZAWSZE! Podoba sie psycholom ten przyklad z Moskwy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 4:03, 02 Gru 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
ONZ: W Sudanie Płd. prowadzone są czystki etniczne. Może się powtórzyć krwawa historia z Rwandy
ONZ: W Sudanie Płd. prowadzone są czystki etniczne. Może się powtórzyć krwawa historia z Rwandy

Wczoraj, 1 grudnia (19:24)

​W niektórych regionach Sudanu Południowego prowadzone są czystki etniczne. Trwają także przygotowania do ludobójstwa na miarę tego, jakie w 1994 r. miało miejsce w Rwandzie - zaalarmowała szefowa komisji ONZ ds. praw człowieka w Sudanie Płd. Yasmin Sooka.
Żołnierze sił rządowych Sudanu Płd. w Dżubie
/PAP/Newscom /PAP


Już teraz w kilku regionach Sudanu Południowego regularnie dochodzi do czystek etnicznych poprzez wywoływanie głodu, gwałty zbiorowe i palenie całych wiosek. W każdym miejscu, jakie odwiedziliśmy w tym kraju, mieszkańcy wsi mówili, że są gotowi na rozlew krwi, by odzyskać swoją ziemię - podkreśliła Sooka w oświadczeniu wydanym na koniec 10-dniowej wizyty trzyosobowej komisji w Sudanie Płd.

Trwają przygotowania do powtórki tego, co wydarzyło się w Rwandzie, i społeczność międzynarodowa ma obowiązek temu zapobiec - dodała.

Prezydent Sudanu Płd. Salva Kiir stanowczo zdementował oskarżenia ONZ. Nic podobnego nie dzieje się w Sudanie Południowym, nie ma czystek etnicznych - powiedział agencji Reutera podczas oficjalnej wizyty w RPA. Jak relacjonuje Reuters, zadanie kolejnych pytań uniemożliwili członkowie ochrony Kiira.

Komisja ONZ ds. praw człowieka w Sudanie Płd. została powołana w tym roku do zbadania sytuacji w tym kraju i ma przedstawić wnioski w marcu. Podobne dochodzenia w Korei Północnej i Erytrei zakończyły się apelami, by sytuacją w tych krajach zajął się Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze, do czego jednak nie doszło.

Komisja powołuje się na "liczne relacje o zwłokach znajdowanych wzdłuż głównych dróg, groźbie głodu i ludziach uciekających z kraju". Postuluje szybsze rozmieszczenie w kraju sił pokojowych ONZ w sile 4 tysięcy żołnierzy i rozszerzenie ich oddziaływania poza stołeczną Dżubę.
W Sudanie Płd. powinien powstać trybunał

Komisja zaleciła także utworzenie w Sudanie Płd. trybunału, który rozpatrywałby sprawy związane z łamaniem praw człowieka. Na rozległych obszarach kraju dosłownie nie ma działających sądów, a tradycyjne metody pojednawcze zawodzą w sytuacji, gdy wszystko wolno - zaznaczył członek komisji ONZ Ken Scott.

Yasmin Sooka powiedziała, że do gwałtów zbiorowych dochodzi "na zatrważającą skalę". Pracownicy organizacji pomocowych opisują gwałty zbiorowe jako zjawisko tak powszechne, że aż "normalne" w tym zwyrodniałym środowisku - mówiła.
Rywalizacja między prezydentem a wiceprezydentem przekształciła się w wojnę

Krótka historia Sudanu Południowego, który ogłosił niepodległość od Sudanu w 2011 roku na mocy porozumień kończących 22 lat wojny domowej między Północą a Południem, zdominowana jest przez konflikt zbrojny.

Rywalizacja między prezydentem Kiirem a wiceprezydentem Riekiem Macharem, którzy wywodzą się z różnych grup etnicznych, w 2013 roku przekształciła się w wojnę.

Podpisane w 2015 roku porozumienie pokojowe okazało się kruche i w kraju nadal dochodzi do starć i ataków na ludność cywilną. Wiele aktów przemocy jest motywowana etnicznie.

...

CO TO MA ZNACZYC! WYSTRZELAC WSZELKICH ZBRODNIARZY PROBUJACYCH ROBIC LUDOBOJSTWO! CO TO ZA PROBLEM NAMIERZYC Z SATELITY W KRAJU PŁASKIM JAK STÓŁ!?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:26, 04 Gru 2016    Temat postu:

Czystki w Sudanie Południowym

|
KAI |
dodane 04.12.2016 17:03 Zachowaj na później

Ks. Janusz Zajda / Foto Gość

Bp. Erkolano Lodu Tombe: „Ponad sto tysięcy ludzi żyje w strachu i niepewności. Nie są też w stanie opuścić miasta”.

Miasto zostało dotknięte kolejną falą morderstw i masakr. Wszytko wskazuje na to, że ich sprawcami są bojówki zbrojne złożone ze zwolenników byłego wiceprezydenta Rieka Machara. Walczą one z siłami prezydenta Salvy Kiira. Każda ze stron wspierana jest przez grupy etniczne, z których wywodzą się ci dwaj politycy.

Bp Lodu dodał, że choć w tym momencie w Yei nie słychać strzałów, to jednak ludzie żyją w ciągłym strachu przed nową falą przemocy i groźbą czystek etnicznych. Kontakt miasta z resztą kraju możliwy jest jedynie drogą lotniczą, drogi wyjazdowe znajdują się bowiem pod kontrolą rebeliantów. To sprawia również, że miejscowi rolnicy nie mogą podjąć uprawy ziemi. Wydaje się zatem, że konieczna będzie dalsza, zakrojona na szeroką skalę, pomoc humanitarna dla tego regionu.

...

CO JEST! STRZELAC DO ZBRODNIARZY! CO TO CHCIECIE MASAKRY! MALO MACIE UZBROJENIA? JAKAS DZICZ Z MACZETAMI I STRZELBAMI JEST WAM GROZNA?!! SKANDAL!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:06, 20 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
"Wiele dzieci umrze". Klęska głodu w części Sudanu
"Wiele dzieci umrze". Klęska głodu w części Sudanu

Dzisiaj, 20 lutego (10:50)

W dwóch okręgach południowosudańskiego stanu Unity ogłoszono klęskę głodu - pisze Associated Press. Według agencji jest to rezultat przedłużającej się wojny domowej i kryzysu gospodarczego. Zdaniem władz głód może dotknąć nawet połowę obywateli.
Sudan Południowy
/AA/ABACA /PAP/EPA

Według rządowego raportu klęska głodu dotyczy obecnie ok. 100 tys. mieszkańców obu okręgów, ale liczba ta może wzrosnąć, gdyż milion Sudańczyków zmaga się z niedoborem pożywienia.

Jak poinformował na konferencji prasowej w Dżubie szef południowosudańskiego urzędu statystycznego Isaiah Chol Aruai, z powodu długoterminowych skutków konfliktu zbrojnego, wysokich cen żywności, perturbacji gospodarczych i niskiego poziomu produkcji rolnej około 5,5 mln osób - prawie połowa ludności - może w lipcu br. nie mieć dostępu do wystarczającej ilości jedzenia.

Wojna sprawiła, że obywatele są zależni od "upraw, które sami zbiorą i ryb, które sami złowią" - mówił szef biura FAO w Sudanie Południowym Serge Tissot. Z kolei szef biura UNICEF w tym kraju Jeremy Hopkins alarmował, że jeśli pomoc nie dotrze do dzieci, "wiele z nich umrze". Jak dodał, ponad 250 tys. dzieci w tym afrykańskim państwie jest poważnie niedożywionych.

Krótka historia Sudanu Południowego, który ogłosił niepodległość i odłączył się od Sudanu w 2011 roku na mocy porozumień kończących wojnę domową, zdominowana jest przez konflikt zbrojny. Rywalizacja między prezydentem Salvą Kiirem a wiceprezydentem Riekiem Macharem, którzy wywodzą się z różnych grup etnicznych (odpowiednio: Dinka i Nuer), w 2013 roku przekształciła się w wojnę. Podpisane w 2015 roku porozumienie pokojowe okazało się kruche i w kraju nadal dochodzi do starć i ataków na ludność cywilną. Wiele aktów przemocy jest motywowana etnicznie. W konflikcie zginęły już dziesiątki tysięcy ludzi.

Ponad 1,1 mln mieszkańców Sudanu Płd. zbiegło za granicę, a 1,8 mln musiało opuścić swe domy.

...

Zrobili sobie wojne tak? Nie mowi sie o tym bo media Zachodu sa komunistyczne ale te wladze Sudanu to marksisci. Tu trybunal karny potrzebny.
Ludowego Ruchu Wyzwolenia Sudanu (SPLM) jak nazwa wskazuje to komuna. Partyzantka niemal natychmiast uzyskała wsparcie oraz możliwość utworzenia baz w Etiopii rządzonej przez Mengystu Hajle Marjama (było to m.in. odpowiedzią na wsparcie Sudanu dla erytrejskich separatystów).

Mengistu to jeden z najwiekszych zbrodniarzy historii. Komunista popierany przez Moskwe. Miliony na sumieniu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:56, 01 Mar 2017    Temat postu:

Do sierpnia umrzeć może kilkaset tysięcy ludzi. Niewiele trzeba, żeby ich uratować
Jarosław Kociszewski
1 marca 2017, 11:29
„Sezon głodu” jeszcze się nie zaczął, a już półtora miliona ludzi uciekło w poszukiwaniu jedzenia i przed wojną w jednym z najbiedniejszych krajów na świecie. Jeżeli szybko nie dostaną pomocy, to do sierpniowych zbiorów umrze kilkaset tysięcy ludzi.



Głodujące rodziny masowo porzucają dzieci, a to dopiero początek. ONZ ostrzega, że Sudan Południowy dotknąć może największa klęska głodu, z jaką musiała mierzyć się ludzkość od dziesięcioleci. W prowincji Północne Bahr el Gazal deszcz nie padał już dwa lata, a jesienią walczące wojska blokowały drogi, którymi normalnie transportowane są nasiona na zasiew. Skutkiem tego są braki żywności i kilkunastokrotny wzrost cen tego, co dociera na bazary. Zazwyczaj niedobory jedzenia pojawiają się na miesiąc lub dwa przed sierpniowymi żniwami. Tegoroczny „sezon głodu” już trwa, a ludzie zaczęli umierać. Ilu nie dożyje do zbiorów?

Najbardziej zagrożone są dzieci do piątego roku życia, które potrzebują białka zwierzęcego. Długotrwałe niedożywienie powoduje zahamowanie wzrostu. Organizm spala mięśnie, a dziecko opada z sił. W pewnej chwili nie może już nawet samodzielnie przełykać i powoli umiera.

W takiej sytuacji nie wystarczą batony białkowe ani papka z orzeszków ziemnych. Konieczne jest leczenie szpitalne niedostępne na głębokiej prowincji jednego z najbiedniejszych krajów na świecie. Pracownicy ONZ w Awil, stolicy Północnego Bahr el Gazal, informują o rosnącej liczbie porzucanych dzieci. To już tysiące przypadków.


Według formalnych wskaźników ONZ głód oznacza, że codziennie umiera dwoje ludzi na 10 tys. mieszkańców rejonu dotkniętego klęską. Na razie w Sudanie Południowym głód ogłoszono na obszarze zamieszkałym przez 80 tys. ludzi, ale prawie milion jest na granicy katastrofy.

- Już jest za późno żeby głodu uniknąć. Teraz trzeba ratować ludzi i pomóc im przeżyć do zbiorów. Nikt nie przeżyje pół roku bez jedzenia – mówi Wirtualnej Polsce dr Wojciech Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), który przez półtora roku prowadził misję ONZ w Awil, a później polskie projekty rozwojowe. – Kilka lat temu oświetliliśmy tam kilkadziesiąt punktów medycznych. Dzięki temu mamy współpracowników w samym centrum tego nieszczęścia. Teraz chcemy wykorzystać te kontakty i zbieramy pieniądze, żeby zorganizować pomoc humanitarną.


- Rozwiązaniem w tym przypadku nie są zbiórki żywności, które trwają zbyt długo – tłumaczy Wilk. – Równocześnie wystarczy 1 zł dziennie, żeby uratować człowiekowi życie. Wsparcie finansowe pozwoli przetrwać tych kilka miesięcy całym rodzinom liczącym zazwyczaj ok. 10 osób.

Pomocy szukają nawet u wrogów

Półtora miliona obywateli Sudanu Południowego już uciekło z kraju. Połowa z nich szuka pomocy w Ugandzie na południu. Inni znaleźli schronienie w Kenii i Etiopii. O desperacji ludzi uciekających przed wojną i głodem świadczy to, że 250 tys. dotarło do sudańskiego Darfuru. To tereny kontrolowane przez otoczone ponurą sławą, muzułmańskie milicje Dżandżawidów oskarżanych o masakry chrześcijan. Południowosudańska partyzantka przez pół wieku toczyła z nimi brutalną wojnę, aż do uzyskania niepodległości w 2011 r.

(fot. WP)




Papież apeluje o pomoc

Sudan Południowy to najmłodszy kraj na świecie utworzony zaledwie sześć lat temu. Radość i optymizm po zakończeniu dekad wojny z muzułmańską północą i ogłoszeniu niepodległości w stolicy Dżubie nie trwała długo. Szybko górę wzięły ambicje prezydenta Salwa Kiira w charakterystycznym, czarnym kapeluszu, i wiceprezydenta Rieka Machara. W walce o władzę i dochody z wydobycia ropy naftowej politycy wykorzystali waśnie plemienne. Trwająca czwarty rok wojna domowa już kosztowała życie ok. 300 tys. ludzi, a pogłębiony przez nią głód może tę liczbę zwielokrotnić.

W samym Sudanie Południowym z powodu niedożywienia cierpi ok. 5 milionów ludzi, czyli prawie połowa ludności kraju. ONZ ostrzega, że klęska głodu w tym roku dotknąć może także Somalię, Etiopię, a nawet północną Nigerię. W odpowiedzi na apel papieża Franciszka o pomoc dla ludzi „skazanych na śmierć głodową” w Rogu Afryki zbiórkę pieniędzy organizuje też Caritas Polska.

[link widoczny dla zalogowanych]

...

Kolejny obszar glodu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy